wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - Zabawne sceny i inne... o naszych zwierzętach

bronka - 2010-01-28, 14:19
Temat postu: Zabawne sceny i inne... o naszych zwierzętach
Pozwoliłam sobie założyć temat. Nie znalazłam takowego.
I zacznę pierwsza.
Mam psinkę. Śliczna jest i grzeczna. Często jednak nic do niej nie dociera. Proszę, krzyknę, próbuję uczyć- a ona patrzy jak na ufo. No ale ok. Niech jej będzie.

Wczoraj siedzę sobie z siostrą i jemy mandarynki. Przyszła psina i się prosi. Mandarynek i tak nie jada, ale mi już w buzi rośnie, bo bardzo nie lubię żebrania przy stole.
Zaczęłam stanowczo mówić do psa" idź na miejsce" i takie tam. No i tak 5 minut, a pies oczywiście udaje, że nie słyszy.
W pewnym momencie otwiera pysk i słyszę "alleluja...." ( okazało się, że to nowy dzwonek w telefonie męża- Czesio z władców much)
Ale przez moment mnie wcięło. Oczywiście śmiałyśmy się strasznie i mój stanowczy ton szlag trafił.

Lavinia - 2010-01-28, 15:34

thehoney piekne! :mryellow: Ja tez mam psa, buldoga francuskiego, ma na imie Leon. Bardzo lubi jezdzic samochodem, a kiedy widzi otwarte drzwi od samochodu- jakiegokolwiek - odrazu chce wsiadac. tydzien temu zobaczyl zaparkowany radiowoz policyjny, ktorys z policjantow otworzyl drzwi, na co Leon tylko czekal i natychmiast...wsiadl. Najgorsze bylo to, ze zaczal tam weszyc i wcale nie chcial wyjsc. :-D
bronka - 2010-01-29, 13:04

:mryellow: wyobrażam sobie miny szanownych policjantów :lol:
majaja - 2010-02-01, 20:52

Neuro bodajże kiedyś się odgrażała, że założy temat: nasze wredne zwierzaki, można rozszerzyć czy lepiej nowy ;) ?
melba - 2010-02-08, 18:30

a moj najslodszy, najlagodniejszy do ludzi kotuch czasem wpada w nostalgiczny nastroj i o czwartej rano chodzi po mieszkaniu spiewajac rzewnie i zalac sie na swoj los... brzmi to mniej wiecej tak: miaaaa, mia, mia, miaaaaaaaaaaa, mriiii, miaaaaaaaaaaaaa :) mam ochote go wtedy zamordowac...
misza - 2010-02-08, 18:59

Z naszym psem w roli głównej codziennie zdarzają się historie do opowiedzenia. Przedstawię jedną z najlepszych :mrgreen: .

Otóż któregoś dnia nasza Tula miała zostać z moim mężem w księgarni(tamże pracował), ja zaś wyszłam, żeby załatwić różne sprawy w mieście. Chwilę po moim wyjściu szefowa męża otworzyła drzwi księgarni (zapominając, że jest pies) i rzekła:
-Oj, chyba piesek uciekł...
:]
Mój Grze wybiegł za psem, tymże biegiem udał się na najbliższy przystanek tramwajowy, bo coś mu zaświtało w głowie, i zapytał ludzi, którzy tam stali, czy nie widzieli psa. Oni(z brechtem):
-Tak, wsiadł do tramwaju!

No i Grze popylał biegiem za tramwajem. Na jego szczęście ten zatrzymał się na jakichś światłach, a motorniczy zareagował na kolesia, który stukał mu w szybę i wymachiwał smyczą.
Tym oto sposobem nasza Tula nie pojechała na koniec miasta, a Grze okazał się rodzinnym bohaterem ;-) .

majaja - 2010-02-08, 19:37

Ruda gania koty, a one uciekają. Ale czasami trafia się mądrala, który nie ma ochoty na zabawę i zamiast zwiewać przed tą rudą "bestią" staje pręży grzbiet i syczy, Ruda oczywiście uznaje że w ten sposób to ona bawić się nie będzie, odwraca głowę w drugą stronę i z miną pod tytułem: "kot, jaki Kot? czy ktoś tu widzi jakiegoś kota?" szerokim łukiem obchodzi bydlę takie niewychowane ;)

Mniej zabawnie jest gdy mamy gości, którzy "wstydzą" się przyznać, że mają w torbie jakieś żarcie. Wszystkich oczywiście uprzedzamy, ale od czasu do czasu ktoś nie wierzy. Kiedyś po drodze z gór wstąpiła do nas rodzina. będąc w Wiśle nakupili na zapas słowackie serki, jakieś 20, zostawili je w torbie zapiętej dokładnie na zamek błyskawiczny, rano torba była rozpięta, a serków 5.

bronka - 2010-02-09, 10:37

misza, pies, który jeździł tramwajem :mrgreen: gratuluję męża - bohatera :mrgreen:
melba - 2010-02-10, 17:25

wow ale historie :) :)
kofi - 2010-02-10, 17:55

Cudne Wasze zwierze.
Moja najmłodsza - kociczka - uznała chyba, że jej najbliższą krewną jest moja najstarsza - suczka, która nie przepada za przytulańskiem, ale pozwala Jenny: bawić się swoim ogonem (Jane wtula się w niego, tarza się, itp.), wyjadać ze swojej miski, pomijam, że bardzo często mała łobuzica chowa się za rzeczoną suką i wyskakuje na drugą kotkę, a potem znowu zwiewa za sukę. Kiedyś stała dokładnie pod psem. Nie mam czasu wstawiać filmów z telefonu niestety, ale kocica jest niezła.
Do tego kocha - niestety - każde jedzenie - a jej namiętnością jest wędzone tofu i bita śmietana w sprey'u. Oraz kawa z mlekiem - wystarczy chwila nieuwagi, a Jane miesza mi kawę łapą, a potem tę łapę oblizuje. :roll:

frjals - 2010-02-10, 18:03

Właśnie wczoraj nasz kot chciał się napić i wpadł na pomysł, że najlepsza woda będzie w czajniku (mamy taki emaliowany, bez pokrywki). No cóż, już chyba wszyscy wiedzą co było dalej - wsadził głowę i nie mógł wyjąć :roll: . Nie było mnie przy tym ale z opowiadań W. wynika, że najpierw szamotał się na kuchence, oblewając się wodą, potem spadł razem z czajnikiem i w końcu udało mu się uwolnić. Czajnik do wymiany, kot nie.

(wiem, że to głupio tak się śmiać z czyjegoś nieszczęścia :oops: , ale to trzeba być kotem... :lol: )

Alispo - 2010-02-10, 18:50

kofi napisał/a:

Do tego kocha - niestety - każde jedzenie - a jej namiętnością jest wędzone tofu i bita śmietana w sprey'u. Oraz kawa z mlekiem - wystarczy chwila nieuwagi, a Jane miesza mi kawę łapą, a potem tę łapę oblizuje. :roll:

Taa..gorace napoje w ogole tak jakby nie były gorące,co? ;-)
moje tez jedza wszystko..niczego na moment zostawic nie mozna.Ryśka skonsumowała kiedys pare ziemniakow,wylowila sobie z garnka takie dopiero co ugotowane..i zagryzła sałata z miski obok..sporo jej zjadła.. :roll: (wolałam sie napatrzec niz ratowac jedzenie,widok wart zapamietania!).Tori z kolei jest mistrzem wyciagania żarcia z opiekacza,no w sumie wystarczy wysunac szufladke,co to dla kota ;-) A rzeczy niezjadliwych brak ;-) Woda oczywiscie najlepsza z płynem do naczyń.

misza - 2010-02-10, 19:17

Cytat:
gratuluję męża - bohatera :mrgreen:


thehoneypot, w imieniu męża (i swoim ;-) )dziękuję (męskie ego wzrosło :-P )


Cytat:
Kiedyś stała dokładnie pod psem


kofi, to musiał być cudny obrazek :lol:


Ps. Koty mojego kolegi nauczyły się otwierać piekarnik(!), a pod jego nieobecność zjadły pieczeń (tak-kolega nie jest wege :-P ), która była dla gości :lol: ...

Malinetshka - 2010-02-10, 20:49

Po raz kolejny nie mogę wyjść z szoku co jedzą/piją Wasze koty :shock: :-o :mryellow:
frjals - 2010-02-10, 21:09

Nasz Fiszke też z tych wszystkożernych, on był w poprzednim wcieleniu człowiekiem - pił kawę, żuł gumę itp. Ostatnio go karmiłam pomarańczą ;-) .
Kotik za to kulturalnie jak to kot - tylko to co się należy. (właśnie gra na pianinie :-> )

Malinetshka - 2010-02-10, 21:14

frjals, :lol: :mrgreen:
KaliszAnka - 2010-02-11, 20:39

Co do dziwnych nawyków żywieniowych to mój pies uwielbia rzodkiewki, biały ser i smażone ryby w occie które kiedyś moja mama robiła :)

Jamniczka mojej ciotki za to przepadała za ... kipami od papierosów :/ Trzeba było strasznie uważać na spacerach, bo jak jakiś znalazła to natychmiast zjadała a jak ciotka paliła to Buka wpatrzona w nią prosiła błagalnie o kawałeczek. Pies niestety zmarł na wątrobę - prawdopodobnie i przez ten nieszczęsny obłęd żywieniowy.

Lily - 2010-02-11, 22:18

KaliszAnka napisał/a:
prawdopodobnie i przez ten nieszczęsny obłęd żywieniowy
Ale takie spaczone łaknienie mogło być objawem jakiejś choroby - tak więc to nie musiał być skutek tylko jedzenia niedopałków :|
kofi - 2010-02-12, 08:44

Moja starsza suka w młodości kochała miętowe gumy do żucia, jak nie było miętowej mogła od biedy być znaleziona na chodniku. :->
Lavinia - 2010-02-12, 20:58

kofi napisał/a:
jak nie było miętowej mogła od biedy być znaleziona na chodniku.
:mryellow:
moj Leon lubi sobie z chodnika wziac czasem mietowego tic taca albo mentosa, chwile pociamka, odswiezy oddech a potem wypluwa. :lol:

patasznikowa - 2010-02-23, 13:14

boski watek! :mrgreen:
dziewczyny - macie nieziemskie zwierzaki (a co niektore tez bohaterskich mezow ;-) )

moj kot Mini tez jest wszystkozerny, najbardziej lubi wskoczyc sobie do smietnika (a mamy taki zamykany :shock: ) i przejrzec dokladnie zawartosc. szafka z makaronami tez musi byc pancernie zamykana.. jak byl maly to jadl tak szybko (zeby zdazyc przez Kitka - mozna wtedy probowac porwac kes lub dwa z jej miseczki) ze po kazdym posilku mial czkawke.
Mini jest w dodatku okropnie sprytny, bo po akcji ze smietnikiem nie mozna sie nawet na niego zloscic, bo wypracowal sobie spojrzenie slodkiego niewiniatka, niestety - skuteczne.

a kot moich znajomych, jak nie zostanie o wlasciwej porze nakarmiony, robi teatrzyk pt Smierc Glodowa - chodzi kolo nich slaniajac sie na nogach i przewracajac, taki juz oslably z glodu (dodam, ze miska z suchym dostepna 24h) :mryellow:

a Kitka to najbardziej na swiecie lubi czekolade mleczna

Malinetshka - 2010-02-23, 13:47

Mój Ziutek kiedyś odstawił nie lada wyczyn.. Siedział na akwarium (takie z pokrywą na całość) i czaił się na roletę na oknie.. jakieś 1,5m od niego. Roleta, kiedy jest rozwinięta, wisi tak, że przylega całkowicie do ściany, nie widać ani "grama" szczeliny między roletą a ścianą. No i Ziutek tak sobie wypatrywał tę szczelinę (której nie było ;) ) i nagle wykonał skok i...zniknął za roletą! :shock: wskoczył na parapet :D Nie wiem jak on to zrobił, ale najpewniej musiał w locie wsunąć łapę między roletę a ścianę i ją sobie odgarnąć ;) Gdyby nagrać i puścić w zwolnionym tempie, pewnie byłoby widać całą sztuczkę. Uwielbiam go :D

patasznikowa, niezłe te dwoje futrzaki :mryellow:

bronka - 2010-02-23, 13:58

Malinetshka, :lol:
Malinetshka napisał/a:
Uwielbiam go :D
ja też :lol: :lol: :lol:
patasznikowa - 2010-02-23, 14:37

Malinetshka jak czytalam opis kaskaderskiej akcji Twojego Futra, to w uszach dzwieczal mi temat z Mission Impossible :mrgreen: 8-)
Malinetshka - 2010-02-23, 19:35

ha ha, no no, pasowałaby ta muza :D

[ Dodano: 2010-02-23, 19:40 ]
Nie wiem czy wszyscy znają Simon's Cat. Właśnie zauważyłam, że pojawił się odcinek śniegowy :mrgreen: Polecam obejrzeć wszystkie, są ge-nia-lne!
hxxp://www.youtube.com/user/simonscat

KaliszAnka - 2010-02-24, 14:49

Przypomniała mi się historyjka zasłyszana od znajomego właściciela psa:

Znajomy mają psa - młodego doga. Dog na ogół jest bardzo pocieszny, żywy i wesoły - ale pewnego dnia zaczął z dnia na dzień smutnieć i dosłownie niknąć w oczach. Nie chciał się bawić, całymi dniami leżał z smutną miną - przy tym nie miał żadnych innych niepokojących objawów, żadnej temperatury, jadł normalnie i tak samo z wypróżnianiem. Znajomi w końcu zabrali go do weterynarza. Ten dokładnie psa obejrzał, zbadał i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości, jedyne co zauważył, to to - że pies miał na tylnej łapie, pomiędzy poduszeczkami przyklejoną... landrynkę (prawdopodobnie znalazła się tam podczas spaceru) co nawet nie powodowało kulenia psa. Odczepił landrynkę a pies jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wstał z merdającym ogonem i powrócił jego dawny dobry nastrój :)

Znajomy twierdzą że mają psa hipochondryka i że zdawało mu się pewnie że ma raka i niebawem umrze ;) Choć prawda jest pewnie taka, że jednak ta landrynka mu coś tam uciskała, historia ciekawa jak myślę :)

kofi - 2010-02-24, 17:38

Świetne z tą landrynką :lol: . Bidulek. BTW uwielbiam dogi.
misza - 2010-02-24, 18:42

Słuchajcie, to ja mam jeszcze historię (prawdziwą!) z cyklu thrillero-komedii.

Otóż znajomi mojej cioci mają amstaffa. Mieszkają na wsi, w domu jednorodzinnym. Któregoś wieczoru ich pies wrócił z podwórka, tzn. kręcił się pod drzwiami, więc któryś z domowników poszedł, aby go wpuścić. Jakież było ich zdumienie, gdy ujrzeli, ze amstaffik przyniósł....zwłoki psa sąsiada!
Rodzinka popadła w konsternację i strach, i postanowili odnieść zwłoki na podwórko sąsiada, tak, żeby tamten się nie zorientował.

Po sprawnie przeprowadzonej akcji nadszedł ranek następnego dnia.
Pukanie do drzwi. Otwierają. Roztrzęsiony sąsiad:

-Sąsiedzie, stało się coś strasznego. Pochowałem wczoraj psa, a dziś rano on stoi przywiązany do budy...


Historia naprawdę najprawdziwsza! :lol:

kofi - 2010-02-24, 18:44

misza napisał/a:
Pochowałem wczoraj psa, a dziś rano on stoi przywiązany do budy...

Iiiiii :lol:

Lily - 2010-02-24, 19:03

O matko :shock: :lol:
lilias - 2010-02-24, 19:38

:shock: :shock: :lol:
KaliszAnka - 2010-02-24, 21:28

Słyszałam tą samą historię od paru różnych znajomych - zawsze opowiadaną jako historię o ich psie :P W związku z tym jej nie pisałam, ale skoro się już pojawiła to opowiem w najlepszej wersji jaką słyszałam - właścicieli dobermana którzy opowiadali jak ich pies przyjaźnił się z pudlem sąsiadów aż nagle przyniósł go martwego i uwalanego w błocie. Kolega się przestraszył, bo pudel rasowy, sąsiedzi się obrażą etc. wiec go wyszorował i ułożył na wycieraczce, że niby piesek zszedł ze starości. Nad ranem sąsiad puka i mówi: Grzechu nalej mi kielicha. Wczoraj Puszek zdechł ze starości, pochowałem go - a on dzisiaj leży na wycieraczce i szamponem pachnie. ;)
malva - 2010-02-25, 12:15

a propo historii z landrynką:
rok temu -pierwsza moja i mojej niuńki zima razem ,spadł śnieg
idziemy sobie spacerkiem a tu nagle pies okulał! ze strasznie nieszczęśliwą miną skika na 3 łapkach! Lewa tylna w górze,wogle nie stawia na ziemię!
pędzę do domu by objerzeć łapę!
po chwili patrzę a tu prawa tylna w górze, a lewa na ziemi :shock:
co się okazało: królewnie się dostał śnieg między poduszeczki więc łapka w górze się grzała, jak się ogrzała to trzeba było drugą ogrzać, no nie? ;-)

kofi - 2010-02-25, 13:21

Ja wycinam włosy spomiędzy poduszek jednej suce, druga niestety nie pozwala i w lesie wyjmuje zębami kulki śniegowe, które sie robią między poduszkami na długiej sierści.
malva - 2010-02-25, 14:01

moja sunia adoptowana i po przejściach i wszelkie takie zabiegi odpadają, nie lubi być czesana,nigdy jej niewykapałam-baaardzo boi się wody,już nie wspomnę o czyszczeniu uszu
ona bardzo jest grzeczna ale tak wszelkie takie historie przeżywa, że nie chcę jej stresować
kulki śniegu jej się nie robią, bo Niuńka stara się wogle nie wchodzić w śnieg-zasuwa po odśnieżonej drodze

zresztą to wogle to pies -historia bo ona chodzi tylko ze mną na spacer poza ogród, jak jestem chora i leżę w łóżku to pies 10 godzin przy łóżku leży i nie da rady go na spacer ruszyć,nawet na siku nie wyjdzie do ogrodu
j wytrzymuje beze mnie maks 4- 5 dni potem przestaje jeść..
i tylko na mój widok macha ogonem, córka jak wraca ze szkoły to pies owszem ją obwącha i tyle..
przez ileś tam lat była zaniedbywana i jak w końcu znalazła człowieka do kochania to , no po prostu klapki na oczach"ty i tylko ty"
nie miałam nigdy tak bardzo do siebie przywiązanego i jednocześnie tak mądrego psa
i to działa w obie strony -baardzo ją kocham i mam lekkiego jobla na jej punkcie ;-)

kofi - 2010-02-25, 18:05

To podobnie jak moja Berta. Też jest ze schronu o przejściach nie wiem, ale podejrzewam, bo np. strasznie się boi kija (jak na początku jej pobytu u nas zobaczyła mopa, chciała uciec - stała pod bramą). Śpi pod naszym łóżkiem, cały czas chce być blisko mnie i kocham ją nieprzytomnie.
KaliszAnka - 2010-02-28, 22:05

Mój pies zawsze tak przeskakuje na spacerach z nogi na nogę - nawet jak śniegu niema. Z początku strasznie się martwiliśmy że okulał czy coś, ale okazało się że z łapą wszystko w porządku - wygląda to trochę jakby sobie podskakiwał, raz jedna nóżka, raz druga.

Przypomniały mi się jeszcze dwie historyjki :)

O psie co oglądał telewizor - u mojej rodziny w Swarzędzu. Najbardziej lubił oglądać skoki przez przeszkody i piłkę nożną - bo wiadomo, ruch etc. etc. i ogólnie mieliśmy wątpliwości czy on coś w tym telewizorze widzi, ale utwierdziło nas w tym to, że np. jak była reklama princessy to pies stawał w pozycji proszącej przy barku - bo był strasznym łasuchem na słodycze. Najśmieszniejsze było to, jak oglądając film z wesela zobaczył na nagraniu jak para młoda wchodzi przez furtkę ich domu i momentalnie poleciał po kapcie pana młodego, które zawsze mu przynosił :)

Pod koniec życia, ten sam pies stracił zaufanie do obcych ludzi, prawdopodobnie w wyniku jakieś nieszczęśliwej przygody podczas jednej ze swoich licznych eskapad. Na każdego obcego warczał i nie dawał do siebie podejść. Tym ciekawsze okazało się to, że gdy do chorej, leżącej w łóżku na niestety śmiertelną chorobę pani domu przyszedł lekarz - także osoba obca, piesek patrzył na niego proszącym wzrokiem i lizał go po rękach, jakby wiedział, ze przyszedł pomóc jego pani.

Druga historia dotyczy Bariego - bardzo mądrego psa który żył w gospodarstwie gdzie trzymamy konie. Bari często uciekał "na suki" i nie było go całe dnie. Gospodarze zamykali go więc w kojcu gdzie miał ciepłą budę i sporo miejsca. Z tego kojca Bari też oczywiście się umiał wydostać - więc właściwie na jedno wychodziło, ale kojec jest istotny bo oto pewnego dnia, gospodarz zauważył że Bari je za dwóch. Ledwo co psu nałożyli jedzenia, to za chwilę go nie było. Wydało się to mu podejrzane, wiec zaczął obserwować psa i zauważył, że nie wchodzi on w ogóle do swojej budy - noc czy dzień, deszcz czy słońce, cały czas spał w kojcu. Okazało się, że w budzie w najlepsze urzęduje sobie jego psia "konkubina" i ich szczeniaki :) Konkubina po odkarmieniu piesków poszła sobie w nieznane, a psi tata został z maluchami.

Ten sam pies miał zwyczaj polować na króliki hodowane przez sąsiada w ciekawy sposób. Najpierw wypuszczał z kojców dwa wielkie dogi które żyły w tym samym gospodarstwie co on, a potem w trójkę szli do sąsiada. Bari otwierał klatki z nieszczęsnymi królikami a biedny właściciel nic nie mógł zrobić bo na straży stały dwa wielkie dogi i warczały na niego przy każdej próbie przegonienia szabrowników.

kofi - 2010-02-28, 22:30

Moje koty są bardzo głupie, bardzo. Obsikały 3 worki z mąką, wszystko do wyrzucenia, jakieś 50 kg :evil:
Worka z otrębami, które bardzo smakowały Jenny nie obsikały. :evil:

patasznikowa - 2010-02-28, 23:35

KaliszAnka :mrgreen: boskie historie!

Kofi lobuzy, no naprawde - lobuzy!

kofi - 2010-03-01, 08:40

Właściwie to zamierzałam opisać jak kocica pomagała mi czesać psa, ale tego się nie da opisać, trzeba było widzieć, jak łapała szczotkę depcząc po tej suce biednej, która właściwie lubi czesanie, ale bez kociego masażu. :mrgreen: No ale mi się o tej mące przypomniało, cholera, żebym nie zapomniała, że teraz muszę kupować znowu.
Lily - 2010-03-01, 10:41

KaliszAnka, :D
bronka - 2010-03-01, 15:28

Aisha napisał/a:
jamnik, który skacze na stół w kuchni i zmieści w sobie 10 pączków :D

faktycznie- fenomen :lol:

Moja psina w sobotę nie chciała jeść kolacji- zmartwiłam się bardzo, bo wiedziałam,że jest głodna. Podchodziła do miski i tak tuż przed rezygnowała.
Okazało się, że w kuchni był włączony piekarnik, a Ona- gdy termoobieg hałasuje- jeść nie będzie :-D
Musiałam na chwilkę chlebek w piekarniku wyłączyć by hrabinka zjadła :mrgreen:

Malinetshka - 2010-03-01, 17:24

thehoneypot napisał/a:
Aisha napisał/a:
jamnik, który skacze na stół w kuchni i zmieści w sobie 10 pączków :D

faktycznie- fenomen :lol:

:mryellow:
No to ja znów zapodam adekwatny filmik :D
hxxp://www.youtube.com/watch?v=NQCwHluBqFc&feature=fvst

patasznikowa - 2010-03-11, 16:45

Malinetshka :mrgreen:
uwielbiam kota simona i psa jego siostry tez :)

to moje chyba ulubione:
<object width="640" height="385"><param name="movie" value="hxxp://www.youtube.com/v/I1qHVVbYG8Y&hl=en_US&fs=1&"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="hxxp://www.youtube.com/v/I1qHVVbYG8Y&hl=en_US&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="640" height="385"></embed></object>

lilias - 2010-03-11, 17:21

Dziewczyny bardzo wam dziękuję za filmiki, uśmiałam się z córcią do łez normalnie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
rosa - 2010-03-12, 13:55

kot Sajmona jest boski :-)
Bogen - 2010-04-09, 21:09

Tasza




kamma - 2010-04-09, 22:02

Bogen, świetna :)
gwiazda i kaskaderka :mryellow:

Bogen - 2010-04-10, 08:11

kamma napisał/a:
Bogen, świetna :)

Dziękujemy :-)

Zawsze też można położyć się na ciepłym laptopie. ]:->


kofi - 2010-04-10, 13:14

Piękna Tasza. :-)
Moja kicia Jenny ma koleżankę - nie nie moją drugą kicię - koleżanka jest kotką sąsiadów i bardzo chętnie odwiedza nasz ogród i taras. Jenny bardzo chętnie odwiedza ich ogród, taras oraz dom :mrgreen: . I w ogóle tak się odwiedzają i oglądają z daleka, ale nie widziałam jeszcze, żeby się ze sobą bawiły. No nic, czekamy.

eli - 2010-05-05, 14:49

Znajoma miała kota - jakis rasowy. Sama twierdziła, że kocisko ma problemy przystosowawcze - codziennie, przez kilka lat, patrzył na nią jak na obcą. Łaskawie przyjmował pożywienie. Nie łasił się. Nie mruczał.
Podczas dnia, gdy wszyscy domownicy byli w pracy lub w szkole, z nudów niszczył co popadnie, a zatem:
- zniszczył wszystkie kwiaty doniczkowe - sztuk 6 czy 8 - ostał się jeden, chowany w sypialni
- włascicielka, jak sama twierdziła, nie zdawała sobie sprawy, że listwy przypodłogowe, mogą mieć tyle warstw sztucznej okleiny - kotek zdarł wszystkie, warstwa po warstwie.
- w łazienkach odrywał od sciany listwy narożne (takie plastikowe,pionowe, od glazury), z tych wypukłych narożników, mniej więcej do wysokosci 150cm i bujał się na nich chwytając oburącz (obułap? :-> )
- tapety zrywał w całym mieszkaniu do podobnej wysokosci - włascicielka doszła do wprawy w klejeniu tapet , a kotek w kolejnym zrywaniu... taka zabawa w kotka i tapeciarkę
- zjadł (dosłownie!) koszyk wiklinowy, wysciełany - ostał się pałąk, kawałek bawełny z wysciełania i trochę smieci wiklinowych
- w srodku nocy wchodził do łazienki (miał swoje sposoby) i budził domowników i sąsiadów, zrzucając butelki z płynami i dezodorantami do wanny
- pazurów nie dał sobie obciąć, mimo asysty 2 lekarzy wet i włascicielki, oraz zawinięcia rzeczonego pacjenta w koc.

Pan, który miał robic remont w tym mieszkaniu stwierdził, że takich zniszczeń nie widział nawet po psach... :-)

Mimo to, włascicielka i córka kochały go i nie zamierzały oddawać, mimo usilnych namawiań rodziny... ;-)

Lily - 2010-05-05, 14:57

Ciekawe, czy miał drapak.
bronka - 2010-05-05, 15:33

Lily napisał/a:
Ciekawe, czy miał drapak.

ubóstwiam Cię :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

eli - 2010-05-05, 16:24

Lily napisał/a:
Ciekawe, czy miał drapak.


z pewnoscią miał fantazję

Lily - 2010-05-05, 17:36

U moich rodziców koty tez zrobiły podobną demolkę - tyle że we 3. I nie maja drapaka :-?
katrinko - 2010-05-16, 16:40

eli napisał/a:
takich zniszczeń nie widział nawet po psach...

ale co to znaczy, nawet po psach? Psy nie domolują mieszkań tak jak koty ]:->
Moja mam narzeka na swoje dwa koty. mimo, że mają drapak, zwłaszcza młodszy Mruczek to łobuz; problem w tym, że z większego mieszkania musiała przeprowadzić się z nimi do dużo, dużo mniejszego i futrzakom ciasno, więc buszują po meblach. Rekordem Mruczka było zrzucenie mamie na głowę w nocy metalowej ramki na zdjęcia z najwyższej półki regału, poza tym regularnie wyrzuca ubrania z szafy.

eli - 2010-05-16, 18:55

Widocznie Pan Remontowy musiał już wcześniej naprawiać zniszczenia po psach stąd takie porównanie... ;)
Ja też mam psa, który, choć młody i wesoly, jest bardzo spokojny i mimo iż kiedyś lubił obgryzać buty itp, teraz jedyne ślady jakie zostawia w mieszkaniu to piach i sierść - strasznie linieje! Do gryzienia ma swoją ukochaną piłeczkę gumową, którą przegryzł zaraz po otrzymaniu, a gdy 'zjadł' już przeszło połowę, zaczął oszczędzać. Teraz każdego ranka przynosi swoją maskotkę do kuchni, gdzie wszyscy domownicy szykują się do wyjścia i z namaszczeniem odgryza 1-2 kawałeczki... ;) Natomiast koty, które miałam, może nie demolowały mieszkania, ale żaden drapak ich nie interesował, a do ostrzenia pazurków nadawały się według nich kanapa, fotel, nogi od stołu, drewniana rama łóżka i takie tam... Poza tym były kochane...! :) Za to pies moich rodziców, kiedy wyjechali, a pies został na podwórku, co bardzo mu się nie podobało jak widać, wyjadł, czy też wydrapał, połowę grubości drzwi wejściowych do domu(!), tak gdzieś do wysokości 40 cm od podłogi... ;)

Alispo - 2010-05-16, 20:23

eli napisał/a:
Teraz każdego ranka przynosi swoją maskotkę do kuchni, gdzie wszyscy domownicy szykują się do wyjścia i z namaszczeniem odgryza 1-2 kawałeczki... ;)

To sie moze kiedys zle skonczyc...

eli - 2010-05-16, 20:34

Alispo napisał/a:
eli napisał/a:
Teraz każdego ranka przynosi swoją maskotkę do kuchni, gdzie wszyscy domownicy szykują się do wyjścia i z namaszczeniem odgryza 1-2 kawałeczki... ;)

To sie moze kiedys zle skonczyc...


czyli jak...?? :shock:

Alispo - 2010-05-16, 20:50

Zjedzeniem zabawki.
eli - 2010-05-16, 22:28

taki jest zamysł... ;) ona potrzebuje gryźć
katrinko - 2010-05-17, 06:53

eli napisał/a:
taki jest zamysł... ;) ona potrzebuje gryźć

Ale nie jeść gumy! Lepszy byłaby zabawka, z której nie da się odgryzać kawałków :)

eli - 2010-05-17, 09:10

ale ona nie połyka tej gumy. zostawia wszystko na podłodze do sprzątnięcia, bo to porządny pies jest... ;)
poza tym takie zabawki, od których nie da się niczego odgryźć jej nie interesują. Nie zjada (tzn. nie połyka) gumy, plastiku, sznurków itp. bawi ją samo odgryzanie :)

eenia - 2010-05-17, 10:42

Fajny wątek 8-)
Kojarzycie jak czasem psy ziewają wydobywając przy tym różne ciekawe dźwięki? No więc
moja ulubiona historia dotyczy nieżyjącego już psa mojego bliskiego swego czasu kumpla.
Było to w czasach gdy owy kumpel jadał w szkole obiady i rano przed wyjściem do szkoły odbywa się rozmowa między nim a jego mamą o tym że trzeba za obiady zapłacić. Było to w miesiącu gdy były ferie czy coś i kumpel podaje kwotę ( mniejszą niż zwykle) jaką trzeba zapłacić a na to jego pies przeciągnął się i ziewnął " staaaniaaaałyyyy?" :mryellow:

Lily - 2010-05-17, 10:45

eenia napisał/a:
pies przeciągnął się i ziewnął " staaaniaaaałyyyy?" :mryellow:
boskie :D , podobnie jak rzeczywisty dźwięk psiego ziewnięcia :D
Malinetshka - 2010-05-17, 13:43

eenia, :mryellow:
bronka - 2010-05-29, 22:00

eenia, :mryellow: :lol: :lol: :lol: :mryellow:
Alispo - 2010-05-30, 13:13

eli napisał/a:
ale ona nie połyka tej gumy. zostawia wszystko na podłodze do sprzątnięcia, bo to porządny pies jest... ;)

wszyscy tak mowia,a potem roznie bywa...

tęczówka - 2010-06-03, 18:40

eenia napisał/a:
" staaaniaaaałyyyy?"

:lol:
mój tzw kocur imieniem Kiszka,za każdym razem,gdy wraca z dworu,jest dokładnie obsrany przez ptaki :lol:
nigdy żadnego nie upolował,jest chyba najbardziej niezdarnym kotem na świecie(ale to dobrze ;-) ).zazwyczaj już o 7-8 wieczorem siedzi na balkonie i drze się,żeby go wpuścić do domu,ale kilka dni temu miał jakiś przypływ bohaterstwa i postanowił zostać na noc na dworze.o godzinie 3.45 rano tknięta przeczuciem,obudziłam się,wyjrzałam przez balkon-na podwórku Kiszka znęcał się nad nornicą.zlazłam do niego,powiedziałam "daj mysz",a mój syn przystał na to i mysz mi oddał(potem mnie jeszcze niewdzięcznica chapnęła w palca :lol: ).
jednak nie zawsze jest taki ugodowy,niestety :-/
3 lata temu,w październiku,umarła "moja" sunia-Maja,która była tak kochana że do tej pory jak o niej myślę to mi się płakać chce...
gdy ją zaadoptowaliśmy była zamożona,potem jeszcze wpadła pod samochód(ale przejechał jej tylko po palcach),miała straszną wysypkę po pchłach(więc codziennie ją iskałam,bo krople średnio pomagały :-> ),miała załamanie gdy moja mama trafiła do szpitala-trzeba było organizować telekonferencje Mai z mamą-gdy się głosu nasłuchała to jej wracał humor i jadła co nieco,no i miała ciekawe zwyczaje-pierdziała TYLKO w moim pokoju,jeździła na tyłku po dywanie(pani wet powiedziała mi że ma zatkane jakieś tam zatoki przydupowe i tą wydzielinę blokującą trzeba wyciskać,więc wyciskałam :mrgreen: ),wpychała swoje uszy do drapania a potem domagała się oblizywania miodu z palców nieszczęśników,którzy chcieli psince radochę sprawić :-D
Maja umarła na raka śledziony(nikt się nie mógł zorientować co jej dolega,w sumie dopiero 2 tyg przed śmiercią zaczęła się dziwnie zachowywać-gdy pani wet zdiagnozowała raka,było już za późno-rozrósł się na cały brzuch,ważył 1,5 kg).
przy wycinaniu raka okazało się też,że Maja ma tylko jeden róg macicy-tak więc niepotrzebnie dostawała antykoncepcję przez 9 lat.
pamiętam że już po operacji,ze szwem na całym brzuchu,Maja próbowała ostatni raz zgwałcić moją nogę,zuch psinka 8-)
jak dowiedziałam się że to właśnie ze śledzioną Majka ma problemy,to byłam w szoku-ja sama mojej śledziony nie mam od 12 lat,widać Córka poszła w moje ślady :-


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group