wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Poemat Współczucia

Tempeh-Starter - 2010-03-07, 15:50
Temat postu: Poemat Współczucia
Taki piękny fragment znalazłem w mojej dzisiejszej lekturze...

„W centrum hinduizmu [...] znajduje się ochrona krów. Nietykalność krów jest dla mnie jednym z najcudowniejszym fenomenów w historii rozwoju ludzkości, gdyż przenosi człowieka poza ramy jego gatunku. Krowa jest tu symbolem całego świata przedludzkiego. To w związku z krową człowiek zmuszony jest do zdania sobie sprawy ze swej tożsamości ze wszystkim co żyje. [...] Krowa to poemat współczucia. Przy tych przyjaznych zwierzętach można się go nauczyć. Indie są matką milionów krów, a ich ochrona to symboliczna ochrona wszelkiego niemego stworzenia bożego, to dar hinduizmu dla świata. Hinduizm będzie żył dopóki istnieć będą hindusi, którzy ochraniają krowy.”

M. Gandhi „Wolność bez przemocy”: Krowa, poemat współczucia.

sylv - 2010-03-07, 22:46

Tempeh-Starter napisał/a:
Hinduizm będzie żył dopóki istnieć będą hindusi, którzy ochraniają krowy.

taaak... zawsze kiedy czytam wzruszające peany nt. hindusów miłosiernych szanujących krowy, przypominają mi się te wychudzone, nieszczęsne zwierzęta, popychane, przeganiane, kopane, uderzane kijem, zżerające wszelki syf, połykające foliowe torebki i zdychające na ulicach. ale od czasu do czasu którąś potrąci pociąg, odprawiona zostanie ofiara przebłagalna (byłam świadkiem takiej sytuacji), ktoś machnie chwytający za serce tekst a propos, i mit będzie trwał wiecznie... :-? :roll:

Humbak - 2010-03-07, 23:10

sylv, Twoje doświadczenia są bezcenne i bardzo rzeczowe
...nie mogłam się powstrzymać... :->

topcia - 2010-03-08, 00:09

Tempeh-Starter napisał/a:
„W centrum hinduizmu [...] znajduje się ochrona krów. Nietykalność krów jest dla mnie jednym z najcudowniejszym fenomenów w historii rozwoju ludzkości, gdyż przenosi człowieka poza ramy jego gatunku. Krowa jest tu symbolem całego świata przedludzkiego. To w związku z krową człowiek zmuszony jest do zdania sobie sprawy ze swej tożsamości ze wszystkim co żyje. [...] Krowa to poemat współczucia. Przy tych przyjaznych zwierzętach można się go nauczyć. Indie są matką milionów krów, a ich ochrona to symboliczna ochrona wszelkiego niemego stworzenia bożego, to dar hinduizmu dla świata. Hinduizm będzie żył dopóki istnieć będą hindusi, którzy ochraniają krowy.”

piękne :-)

gemi - 2010-03-08, 06:49

sylv, dobrze, że napisałaś, jak to wygląda naprawdę. Faktycznie łatwo jets ulec złudzeniu, że skoro na Zachodzie jest "be", to na wschodzie (tak bardzo innym przecież od zachodniej kultury) jest "cacy".
Tempeh-Starter - 2010-03-08, 08:27

sylv napisał/a:
Tempeh-Starter napisał/a:
Hinduizm będzie żył dopóki istnieć będą hindusi, którzy ochraniają krowy.

taaak... zawsze kiedy czytam wzruszające peany nt. hindusów miłosiernych szanujących krowy, przypominają mi się te wychudzone, nieszczęsne zwierzęta, popychane, przeganiane, kopane, uderzane kijem, zżerające wszelki syf, połykające foliowe torebki i zdychające na ulicach. ale od czasu do czasu którąś potrąci pociąg, odprawiona zostanie ofiara przebłagalna (byłam świadkiem takiej sytuacji), ktoś machnie chwytający za serce tekst a propos, i mit będzie trwał wiecznie... :-? :roll:


krowy ani tu ani tam wyboru nie mają i nikt ich nie pyta
ale jeśli ja miał bym wybierać to wolał bym żreć folię z głodu i spać na hałdzie śmieci na skrzyżowaniu, umrzeć na starość od chorób - jak dzikie zwierzęta niż umyty i utuczony, objęty troskliwą opieką weterynaryjną czekać w sowim kojcu na transport do ubojni.

jeśli to drugie życie jest lepsze to jaki sens ma wegetarianizm ?

gemi - 2010-03-08, 09:27

Tempeh-Starter, tu nie chodzi tylko o kwestię spania
Tempeh-Starter napisał/a:
na hałdzie śmieci na skrzyżowaniu
i śmierci
Tempeh-Starter napisał/a:
na starość z chorób
, ale również o to, że są te
sylv napisał/a:
nieszczęsne zwierzęta, popychane, przeganiane, kopane, uderzane kijem,
czyli traktowane wcale nie lepiej niż u nas.
Zastanawiałeś się, co czeka krowy z głodu
sylv napisał/a:
połykające foliowe torebki
podpowiem... bardzo, ale to bardzo ciężka śmierć w potwornych bólach.
ajanna - 2010-03-08, 10:14

Tempeh-Starter napisał/a:


jeśli to drugie życie jest lepsze to jaki sens ma wegetarianizm ?


a na to pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć :->

Marcela - 2010-03-08, 11:16

Tempeh-Starter napisał/a:
jeśli to drugie życie jest lepsze to jaki sens ma wegetarianizm

Może nie ma tu sensu rozprawiać o sensie wegetarianizmu, ale raczej o odmitologizowaniu Indii jako wegetariańskiego raju. W Indiach Hindusi także produkują mięso, mleko pozyskują w masowy sposób, zabijają , w restauracjach serwują normalnie mięso - choćby dla turystów, bywają okrutni jak ludzie na całym świecie itp... Chyba nie ma sensu myśleć o Indiach w taki wyidealizowany sposób.

sylv - 2010-03-08, 11:39

Marcela napisał/a:
Może nie ma tu sensu rozprawiać o sensie wegetarianizmu, ale raczej o odmitologizowaniu Indii jako wegetariańskiego raju. W Indiach Hindusi także produkują mięso, mleko pozyskują w masowy sposób, zabijają , w restauracjach serwują normalnie mięso - choćby dla turystów, bywają okrutni jak ludzie na całym świecie itp... Chyba nie ma sensu myśleć o Indiach w taki wyidealizowany sposób.

otóż to. i właśnie TO miałam na myśli.

Tempeh-Starter - 2010-03-08, 17:18

żadna gloryfikacja / czy mitologizowanie. Indie to kraj bardzo biednych ludzi w związku z tym i zwierzaki mają tam raczej do dupy

widziałem na targu małpę na łańcuchu którą potem (w bocznej uliczce) kuglarz brutalnie rozbierał z "zabawnej" spódniczki i wpychał do wora który był je mieszkaniem - cały chodnik w pobliżu tej akcji był zasikany a to jak wiadomo objaw panicznego starcu zwierzęcia.

na wsiach widziałem bawoły z nosem przebitym w poprzek kawałkiem kości, kość była przywiązana do rogów linkami w taki sposób że bawoły miał cały czas lekko zadartą głowę

zimorodki i sowy pozamykane w malutkich drucianych, wrzynających się w skrzydła klatkach, atrakcją miało być ich wypuszczanie w zamian za kilkadziesiąt rupii

psy ze świerzbowcem rozwiniętym do tego stopnia że nie maiły ani włoska na skórze i wielkie ropiejące rany od nieustannego drapania się

cielęta jedzące czarne foliowe torby

brygady osiołków ze zwyrodniałymi, przeciążonymi stawami którymi kobiety transportują żwir i gruz na budowach

stosik małych kozich główek z otwartymi oczami ułożonych na targu mięsnym jak kokosy i kózki czekające na postronkach w kałuży krwi na swoją kolej

oraz dziesiątki dzieci śpiących zupełnie nago bezpośrednio na chodniku i ich nastoletnie matki które nocą gdy ruch uliczny zamiera piorą w rynsztokach ich ubranka

żadna z tych rzeczy nie mogła by mieć miejsca w Polsce, ale nie zmienia to faktu że M. Gandhi napisał te słowa o krowach i że większość hindusów bierze je sobie do serca.

sylv - 2010-03-08, 22:04

Tempeh-Starter napisał/a:
ale nie zmienia to faktu że M. Gandhi napisał te słowa o krowach

racja.
Tempeh-Starter napisał/a:
i że większość hindusów bierze je sobie do serca.

oczywiście,masz prawo w to wierzyć, jeżeli chcesz. moje zdanie jest takie, jak napisałam powyżej.

Marcela - 2010-03-09, 09:26

Tempeh-Starter napisał/a:
i że większość hindusów bierze je sobie do serca

gdyby tak było krowy w Indiach żyłyby naprawdę jak w raju. Więc czemu pozwalają na to, by sytuacja ich świętych zwierząt była taka jak jest?
Większość Polaków bierze sobie do serca słowa - dajmy na to - papieża, tylko czy to się przekłada na bycie lepszym czy nawet na jakąkolwiek próbę starania się o to? Wątpię.

Tempeh-Starter - 2010-03-09, 10:37

myślę że sytuacja ich świętych zwierząt jest adekwatna do sytuacji w Indiach w ogóle.

przy okazji - widzę analogię do naszych miejskich kawek, czy gołębi. nikt specjalnie nie robi im krzywdy, nie lata po parku z kijem żeby ptaka zabić, nie kopie gdy ten siada na chodniku czasem jakaś babcia wynosi im siatki spleśniałego chleba ale generalnie nikogo absolutnie nie obchodzi jak żyją co jedzą, na co chorują, od czego zdychają. trup ptaka na jezdni nie budzi niczyich emocji. nikt go nawet nie zauważa.
ale z drugiej strony nie łapiemy ich jednak na obiad, nie hodujemy, nie podbieramy jajek
mamy od tego kurze fermy

olgasza - 2010-03-09, 10:42

Tempeh-Starter, ciekawa analogia, całkiem trafna.
Marcela - 2010-03-09, 14:04

Tempeh-Starter napisał/a:
przy okazji - widzę analogię do naszych miejskich kawek, czy gołębi. nikt specjalnie nie robi im krzywdy, nie lata po parku z kijem żeby ptaka zabić, nie kopie gdy ten siada na chodniku czasem jakaś babcia wynosi im siatki spleśniałego chleba ale generalnie nikogo absolutnie nie obchodzi jak żyją co jedzą, na co chorują, od czego zdychają. trup ptaka na jezdni nie budzi niczyich emocji. nikt go nawet nie zauważa.
ale z drugiej strony nie łapiemy ich jednak na obiad, nie hodujemy, nie podbieramy jajek

.... bo są ludziom obojętne. Nikt nie nazywa ich "świętymi" i nie tworzy na ich temat poematów współczucia. Powiedziałabym raczej, że sytuacja naszych dzikich kawek jest podobna do tej w jakiej znajdują się - dajmy na to - hinduskie jaszczurki, ale na pewno nie krowy - symbol świętych Indii.

[ Dodano: 2010-03-09, 14:05 ]
Tempeh-Starter napisał/a:
myślę że sytuacja ich świętych zwierząt jest adekwatna do sytuacji w Indiach w ogóle

No tak, tu można się tylko zgodzić.

Ikona - 2010-03-09, 15:52

Święci swoje, a nieświadomy lud swoje.
Chrześcijański Bóg powiedział: Nie zabijaj!", "interpretatorzy" świętych tekstów wygodnie to "tłumaczą" - nie zabijanie dotyczy ludzi :(
Ech...
Niby to nie problem?
Podobnie jest w Indiach. Gandhi mówił: "Szanuj zwierzęta, szanuj każde życie". Jednak tam są również "interpretatorzy" świętych słów - co widać na indyjskiej ulicy.
Niemniej, w Indiach, Polsce, czy w Maroku, zawsze byli i obecnie są świadomi, oświeceni ludzie, którym nie zależy na żadnych "interpretacjach" słów Boga, ponieważ oni wiedzą. Ich szukajmy :)

biechna - 2010-03-09, 16:52

OT
Ikona napisał/a:
Chrześcijański Bóg powiedział: Nie zabijaj!"

Oraz "Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią" (Księga Rodzaju, rozdział 9)
O ile mi wiadomo, w oryginalnym języku "nie zabijaj" oznaczało konkretnie ludzi, na określenie niezabijania zwierząt użyto by innego czasownika.

Tempeh-Starter - 2010-03-09, 17:42

to jeszcze tylko słówko.
jestem bardzo daleki od egzaltacji Indiami (kto mnie zna ten wie że nie jestem nastoletnią joginką z osiedlowego fitness clubu podszywającą się w necie pod 44 letniego mężczyznę ;-) )
wiele rzeczy mi się w tym kraju nie podobało, nie za wiele jest tam śladów duchowości, magii, aury mistycyzmu z którymi potocznie Indie się kojarzą
Kraj sprawia wrażenie upadłej świetności okupowanej obecnie przez absolutnie nieudolne władze, żebraków, drobnych cwaniaków oraz rzesze tych którzy dzień i noc marzą tylko o jednym, by żyć kiedyś jak na zachodzie.
Pamiętam w Kolkacie rozmowę z jedną Polką (być może była nieco ujarana - chyba teraz mówi się "spalona") która na moją uwagę że to miasto to absolutny syf (choć rozpadające się zabytkowe kamienice robią bardzo silne, oniryczne wrażenie) tłumaczyła że nic nie rozumiem i że jesteśmy za nimi 1000 lat do tyłu.
jednak...
stoicki spokój z jakim krowy i psy śpią, łażą, jedzą, srają w każdym zakamarku miasta, w poczekalni dworcowej, na pasie 3 pasmowej drogi, ma środku ronda - wyluzowane i spokojne, przez nikogo nie niepokojone świadczy jednak o tym że tradycja Indii każe ludziom traktować te zwierzęta inaczej. łagodnie


Humbak - 2010-03-09, 18:56

Tempeh-Starter napisał/a:
srają w każdym zakamarku miasta
Tempeh-Starter napisał/a:
świadczy jednak o tym że tradycja Indii każe ludziom traktować te zwierzęta inaczej. łagodnie
fuj. Ja jestem dużo bardziej okrutna wobec mojego psa... i nie zachwyca mnie idea traktowania go hmm... łagodniej
co kto lubi
nie byłam, nie wiem, trudno mi sobie wyobrazić ani dobrodziejstwo takiego stanu rzeczy ani to czy i na ile jest to gorsze od traktowania zwierząt (niejadalnych) u nas. Kultura zupełnie mi obca. Świętość krów to dla mnie dbanie o nie, karmienie, dopieszczanie, ale nie pozwalanie na robienie tu i tam... zdecydowanie moje rozumienie tego jak się traktuje zwierzę które jest dla mnie ważne. W moim odczuciu mój pies jest bardziej traktowany jako święty niż tam krowy, czytam o tym wszystkim jak o marsie...

[ Dodano: 2010-03-09, 18:59 ]
tak sobie myślę... w pewnym sensie czy jest to porównywalne do tego jak traktuje się u nas dzikie zwierzęta? Tzn pozwalając im raczej żyć tam gdzie im się uda, bez ingerencji w to czy mają czyste futerka i ile mają dzieci? (pomijam kwestię polowań bo nie o to mi chodzi).
Krowy nie są dzikie... więc wypuszczone na wolność nie pójdą do lasu i nie zawrą układu z sarnami...

sylv - 2010-03-09, 19:59

Tempeh-Starter napisał/a:
wyluzowane i spokojne, przez nikogo nie niepokojone

moje obserwacje są inne. owszem nie są zabijane (tzn. przez hinduistów) natomiast "przez nikogo nie niepokojone" to jest gruba przesada... jak pisałam wyżej: są b. często traktowane jak zło konieczne, potrącane, popychane, tłuczone kijem i przeganiane.
ja również nie jestem ani nastolatką, ani joginką, so egzaltacji mi daleko ;-) i takie sytuacje obserwowałam regularnie przez kilka miesięcy, co mnie osobiście przekonało, że nie są to jakieś odosobnione przypadki, a powszechna praktyka.
Tempeh-Starter napisał/a:
śpią, łażą, jedzą, srają w każdym zakamarku miasta, w poczekalni dworcowej, na pasie 3 pasmowej drogi, ma środku ronda

fakt. nie widzę jednak w dalszym ciągu związku tego zjawiska z "ochroną i nietykalnością" jaki Hindusi rzekomo im zapewniają.

a już w ogóle dla mnie jakimś dziwadłem jest stwierdzenie, że to akurat krowa jest poematem współczucia, matką, i całą resztą opisaną w tym tekście, a nie akurat suka, kura, czy inna koza.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group