wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - czy Wasze dzieci nie mają ochoty na lody??

z_grzywką - 2010-04-09, 11:37
Temat postu: czy Wasze dzieci nie mają ochoty na lody??
Chodzi to za mną od dłuższego czasu. Może głupie ale mnie trapi :)
Czy Wasze wegańskie dzieciaki nie mają ochoty na lody? Przecież lody=dzieciństwo (ja tak mam, tzn miałam). A że jak do tej pory tylko w Sopocie jest lodziarnia gdzie powstają lody bez udziału zwierzęcego nabiału, jak tłumaczycie dzieciom, że lody nie są dla nich?

z_grzywką - 2010-04-09, 12:03

euridice zgadzam się, jak chcieć to móc ;) Myślałam o robieniu samodzielnie (nastawiam się duchowo, mnie też to czeka mniam :) ) ale czy te domowe pyszne i zdrowe specjały sprawiają, że dzieci nie wyciągają ręki po te czające się za rogiem w "mleczno-krowich" lodziarniach?
kamma - 2010-04-09, 12:15

Grycan robi sorbety, gdybyś chciała dziecko na mieście poczęstować ;)
Dla mnie byłoby to smutne, ciągle czegoś dziecku odmawiać i skazywać je na bycie "odludkiem", "dziwolągiem" (w naszej mieścince wysoko prawdopodobne). Na szczęście jest coraz więcej możliwości.
Grycan to ten od Zielonej Budki, tylko trzeba pytać, które to sorbety, bo miewa też mieszane - lody+sorbet.

z_grzywką - 2010-04-09, 12:56

O moja pusta głowo! Sorbety! :)
Ania D. - 2010-04-09, 20:38

kamma napisał/a:
Dla mnie byłoby to smutne, ciągle czegoś dziecku odmawiać i skazywać je na bycie "odludkiem", "dziwolągiem"

Nie każde dziecko chce wszystko i nie każde pragnienie dziecka musi być zaspokojone. U nas nie ma problemu. Lody jadamy jak jest gorąco. Lubimy takie owocowe (np. mrożony banan i truskawki), na bazie mleka migdałowego lub kokosowego, morelowe, orzechowe (robione w domu). Pawełek ma 5 lat i nie prosił nigdy o takiego kupionego w sklepie loda (a prosił np. niedawno o białą bułkę, dałam mu pieniądze, by sobie ją sam kupił i nie widziałam w tym problemu).
Raczej skłaniam się ku temu, by uczyć dziecko, że niektórych rzeczy nie dostanie, nie musi mieć "wszystkiego". I tak dzieci obecnie mają tak dużo wszystkiego, zabawek, pięknych książek, filmów, gier, łakoci - a im więcej tego, tym mniejsza i krótsza radość z nowego nabytku.

Lily - 2010-04-09, 20:47

z_grzywką napisał/a:
Przecież lody=dzieciństwo
A zaczyna się od tego, że przekonana o tym mama kupuje dziecku loda lub coś innego, bez czego nie ma dzieciństwa ;) Oczywiście nie zawsze tak jest (bo dziecko też przecież widzi i może chcieć tego, co inni), ale często mam okazję obserwować wciskanie dzieciom słodyczy, których one wcale nie chciały.
gosia_w - 2010-04-09, 21:30

Ania D. napisał/a:
prosił np. niedawno o białą bułkę

Aniu, a jak Pawełkowi smakowała ta bułka? Ja się boję kupować rzeczy, których nie jemy, żeby córcia nie stwierdziła, że jej to smakuje i chce tylko takie. Jakiś czas temu zapytała, czy możemy chociaż na święta kupić chleb z piekarni. Odpowiedziałam zupełnie szczerze, że na święta to nie, bo święta to czas uroczysty i wolę mieć pyszny chleb domowy. Mówiłam z głębi serca i to chyba córcia musiała zauważyć, bo temat nie wrócił. Za to pojawiają się inne :roll:

kamma - 2010-04-09, 21:37

Ania D. napisał/a:
Pawełek ma 5 lat i nie prosił nigdy o takiego kupionego w sklepie loda (a prosił np. niedawno o białą bułkę, dałam mu pieniądze, by sobie ją sam kupił i nie widziałam w tym problemu).

Czy dobrze wnioskuję, że gdyby poprosił o loda sklepowego, to nie odmówiłabyś mu?
Bo już nie rozumiem, o co Ci chodzi, gdy piszesz:
Ania D. napisał/a:
nie każde pragnienie dziecka musi być zaspokojone.

z_grzywką - 2010-04-09, 22:02

Lily nie poradzę, kojarzą mi się :) To były wyjątkowe lody. Mieliśmy u nas w miasteczku tylko dwie lodziarnie. Udawaliśmy się w niedzielę po obiedzie do jednej z nich z takim dużym żółtym termosem. Tata kupował, w domu zajadaliśmy. I to było coś, na prawdę wyjątkowe smaki - a wtedy było ich pewnie z 5 :)
Marcel jest jeszcze całkiem malutki ale tyle pytań w głowie się pojawia. Co i jak mówić, jak tłumaczyć, czego odmawiać. Ale, jak napisała gosia_w ważne aby było to prosto z serca.

Lily - 2010-04-09, 22:05

z_grzywką, jak byłam dzieckiem to faktycznie były dobre lody, teraz już takich nigdzie nie ma ;) Ale wtedy słodyczy generalnie było mniej, były od święta (lata 80.), teraz można wcinać dzień w dzień...
nitka - 2010-04-09, 22:19

Lily napisał/a:
jak byłam dzieckiem to faktycznie były dobre lody, teraz już takich nigdzie nie ma
zapraszam do nas :) U nas są :)

z_grzywką, kiedy Marcel dorośnie do jedzenia lodów już powinny do PL dotrzeć lody wegańskie



Lily - 2010-04-09, 22:31

nitka napisał/a:
zapraszam do nas :) U nas są :)
Nitka, ale nie TE :D TE lody umarły wraz z PRL-em ;)
Capricorn - 2010-04-09, 22:56

Nitka, no niech skonam, wizja tych czekoladowych Purely Decadent sprawiała, że mnie zassało w środku ;-) Mogę przyjechać na nie, jak już pokonam infekcję zatok i migdałów? Mogę? Mogę? Bo na razie nawet herbaty nie połykam bez kłopotu...

(sorry za ot)

k.leee - 2010-04-11, 04:24

kamma napisał/a:
Dla mnie byłoby to smutne, ciągle czegoś dziecku odmawiać i skazywać je na bycie "odludkiem", "dziwolągiem" (w naszej mieścince wysoko prawdopodobne). Na szczęście jest coraz więcej możliwości.

Czy chodzi Ci kamma o to, że smutne byłoby odmawianie dzieciom kupowania mlecznych lodów?
z_grzywką napisał/a:
jak tłumaczycie dzieciom, że lody nie są dla nich?

Dokładniej tak, że nie wszystkie lody są dla niech. Te od Giuseppe - tak, ew. od Grycana a najlepsze w domu :-D Lekko zmrożone banany miksujemy z lekko mrożonymi truskawkami (najlepiej pół na pół, jeśli jest więcej bananów - wychodzą bardziej mleczne lody, jeśli więcej truskawek - bardziej sorbetowe). Ważna jest kolejność, najpierw podmrażamy a potem miksujemy. Jeśli zmiksujemy świeże owoce a potem dopiero zamrozimy to lody wychodzą obślizgło- wodniste :-/

kamma - 2010-04-11, 08:44

Chodzi mi o to, że latem ludzie chodzą po mieście z lodami i czerpią z tego wyraźną przyjemność, w przedszkolu dzieciaki opowiadają o lodach, moja córka też by chciała zakosztować tej przyjemności, a ja musiałabym odmówić. Całe szczęście, że są już bezmleczne lody :) :) :)
nitka - 2010-04-11, 10:23

Capricorn, ja jestem zawsze otwarta na gości :) Zapraszam :)

Lily, u nas lody niewegańskie z rodzinnego tu biznesu mają skład prosty jak konstrukcja cepa. śmietana, mleko, masło, cukier + owoc, albo jakaś wkładka. Smakują właśnie jak te nasze PRLowskie

kofi - 2010-04-11, 11:10

z_grzywką napisał/a:
Lily nie poradzę, kojarzą mi się :) To były wyjątkowe lody. Mieliśmy u nas w miasteczku tylko dwie lodziarnie. Udawaliśmy się w niedzielę po obiedzie do jednej z nich z takim dużym żółtym termosem. Tata kupował, w domu zajadaliśmy. I to było coś, na prawdę wyjątkowe smaki - a wtedy było ich pewnie z 5 :)

No właśnie, teraz chyba lody nie są czymś bardziej wyjątkowym, niż batonik, czy coś innego.
Nie ma tej magii. :-| Ja też uwielbiałam takie lody z termosu, przynoszone do domu. Nie wiem, czy naprawdę były takie dobre, czy po prostu takie mało dostępne.
My nie jesteśmy weganami, więc niby nie mamy problemu, ale i tak uważnie studiujemy etykiety, bo różne świństwa tam dodają (i tak pewnie wszystkiego nie wychwycę).
Z drugiej strony chleb z piekarni jedliśmy kilka dni, jak się maszyna zepsuła - był paskudny, Daniel z radością jadł później nasz.
k.leee fajny pomysł z tym miksowaniem mrożonych bananów i truskawek. :-)

kofi - 2010-04-11, 13:10

euri ja się staram nie mówić "nie możesz". Mówię "nie musisz", a częściej "nie musimy", "nie potrzebujemy".
Próbuję żyć w przekonaniu, że naprawdę nie potrzebuję mnóstwa rzeczy reklamowanych, albo takich, które mają inni, i chciałabym, żeby Daniel też takie przekonanie miał. Mnie jest trudniej, bo całe dzieciństwo upłynęło mi pod znakiem "musisz mieć wszystko córeczko" i moi rodzice przekonywali się wzajmnie o potrzebie kupienia mi mnóstwa niepotrzebnych rzeczy tym, że koleżanki mają, więc i ja muszę mieć, bo będzie mi przykro. Ja oczywiście nie odmawiałam i bardzo szybko łyknęłam ten argument. No,. ale to Off, sorry.

maga - 2010-04-11, 14:52

Ciekawy temat. Ja bardzo dużo myślę, jak rozwiązać kwestię słodyczy a raczej ich niejedzenia przez moje dziecko. Chciałabym uniknąć sytuacji, w której moja odmowa osiągnie odwrotny skutek. Zupełnie nie wiem, jak to zrobić... Wydaje mi się, że takie domowe słodycze, lody, jak bardzo by pyszne nie były, mogą nie wystarczyć dziecku (w wieku przedszkolnym), które chciałoby zjeść np. takiego wafelka jak Grzesiu czy czkoladkę jak Zdzisiu.
Ania D. napisał/a:
Raczej skłaniam się ku temu, by uczyć dziecko, że niektórych rzeczy nie dostanie, nie musi mieć "wszystkiego"

Ja też się ku temu skłaniam, ale nie wiem, na ile będę wiarygodna :->
nitka, złamałaś mi serce tymi zdjęciami :cry:

Agnieszka - 2010-04-11, 17:04

Prawdę mówiąc nie mam większego problemu. Kiedyś robiłam z musu owocowego, soku czy nawet zamrożonych deserków sojowych alpro (Ikea miewa foremki do lodów z patyczkami można sezonowo nabyć).
Moja córka akurat alergiczna więc nie wszystko mogła jeść - może łatwiej. Pozwalam jej zjeść kupne właśnie sorbety z Zielonej budki, czasem bywa, że jakiś na patyku jak z koleżanką idzie do pobliskiego sklepu (zazwyczaj jak jada lody jestem obok nie ze względu na skład ale na owady np. osy). Nie było problemów z tym jakie jada, zrobiłyśmy po części z tego rytuał idziemy wspólnie, z babcią, z dziadkiem... Ma ulubione smaki o mleczne się nie upomina.

Lody produkcji k.leee czy innych znajomych są pyszne i dokładek nie zabraniam. Na lodziarnię Sopocką się nie załapałyśmy ale pewnie w tym roku nadrobimy zaległości, pamiętający by nie był to poniedziałek ;-)

kofi - 2010-04-11, 17:37

Te sorbety z ZB są potwornie słodkie, jakoś okropnie mi nie smakują. :roll:
Kahela - 2010-04-11, 17:53

tak a propos lodów hxxp://veganicecream.blogspot.com/
arahja - 2010-04-11, 18:34

kofi napisał/a:
Te sorbety z ZB są potwornie słodkie, jakoś okropnie mi nie smakują.


Ja tak mam z Grycanem.

Ania D. - 2010-04-11, 19:52

kamma napisał/a:
Czy dobrze wnioskuję, że gdyby poprosił o loda sklepowego, to nie odmówiłabyś mu?

Jeśli by powiedział, że chce, to pokazałabym, które sa wodne, by sobie wybrał
(sama ich nie znam, bo nie jadłam nigdy Grycana i innych). Byłoby to jednorazowe, bo mówię mu, że my cukru nie jadamy, do tego lody mają mnóstwo chemicznych dodatków, których my staramy się nie jadać. Ale u nas jest tak, że my nie musimy jeść wielu rzeczy i tego się trzymam rozmwiając z dzieckiem, nigdy nie ma słów, że czegoś nie możemy. Możemy wszystko, nic nie musimy. Na placach zabaw dzieci jedzą b. dużo słodyczy, ogromnie dużo. Nie chcę startować w wyborach kto dostaje więcej słodkości, my chcemy iść inną drogą. Na razie to ciągle nie jest problem. Pawełek nie zna smaku wielu rzeczy, dostał dwa razy jajko niespodzianka i sam czekoladę wyrzucił do kosza, interesowało go tylko to, co jest w śodku. co do lodów to po prostu pytam, jakie chciałby zrobić i robimy kilka różnych rodzajów, do wyboru.
Za czasów mojego dzieciństwa nie było tylu słodyczy, lody tylko w niektórych sklepach i nielicznych lodziarniach, nie było tylu zabawek etc. Myślę, że w zalewie tylu dóbr i "dóbr" warto, by dziecku mówić też "nie". Moja znajoma zaskoczyła mnie kiedyś mówiąc, ze zazdrości mi tego, jak mówię Pawełkowi, że czegoś mu nie kupimy (kolejnej zabawki, ktorych ma wiele pudeł, znakomita większość od dziadka). Jej mąż kupuje dziecku prawie wszystko, o co ten poprosi.

z_grzywką - 2010-04-13, 10:43

O NIEBIOSA! Ale cudowności :)
nitka nie mogę się napatrzeć :)

alcia - 2012-08-30, 14:50

euridice, niezła jesteś :)

moje dzieci uwielbiają lody.

zorro - 2012-09-07, 01:51

Tak nad książką?! ;-)
PS. Fajny blog (te przepisy!).

Pipii - 2012-09-07, 06:59

zamroziłaś takiego "zielonego szejka" ? :-)
zorro - 2012-09-07, 18:59

Bardzo pomocny jest specjalna ''lodomaszyna''. Kupiłam kiedyś przypadkiem okazyjnie. Panasonica. hxxp://www.amazon.co.uk/Panasonic-BH-941P-Ice-Cream-Maker/dp/B000BDGUT6]Taka. Miesza w zamarażalniku, więc nie ma rozczarowania, czyli oddzielania się wkładu od wody.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group