wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Rzeczy/produkty dla nas powszechne a które dziwą "norma

k.leee - 2007-07-26, 18:04
Temat postu: Rzeczy/produkty dla nas powszechne a które dziwą "norma
Ania D. napisał/a:
chciałam kupić kolendrę. Byłam w dużym sklepie, ale pani nie słyszałam nigdy o czymś podobnym i pytała, co to jest. Powiedziałam jej, że przyprawa, a ona na cały sklep do innej pani: Czy mamy przyprawę kolendra? Ale druga pani też o tym nie słyszała. :->

My kiedyś próbowaliśmy kupić sos pesto w kilku mniejszych sklepach i reakcja była podobna. :roll:

sylv - 2007-07-26, 18:09

ja ostatnio zapytalam pana w kerfurze gdzie lezy cieciorka, a on na to: "a co to jest?" :shock:
Lily - 2007-07-26, 18:10

Ja będąc u koleżanki powiedziałam, że nie jem śledzia, bo jestem wegetarianką i jej mąż mnie rozbroił mówiąc "a co to takiego, bo ja nie wiem?" :)
A kolendra to chyba dość popularna przyprawa, nie? Gorzej, gdybym spytała o glony nori albo coś w tym stylu, sama się na tym nie znam, a co dopiero ludzie w tym małym miasteczku ;)

kasienka - 2007-07-26, 18:13

Ania D., u nas w niektórych sklepach nie wiedzą nawet co to jest kurkuma ;)
Ania D. - 2007-07-26, 18:15

To jest właśnie urok dużych sklepów, gdzie obsługa nie zna towaru. Mnie kiedyś nawet nie zdziwiła w pierwszej chwili pani w kasie, która pytała po kolei co mam w woreczkach: pestki dyni, słonecznik, nerkowce i pistacje, bo ona na ściągawce z cenami miałam tylko nazwę, a rysunku nie. Ja rozumiem pistacje, nerkowce, nie każdy je musi jadac, ale nie znać pestek słonecznika i dyni? :shock:
Kasieńka, to fakt :->

kasienka - 2007-07-26, 18:42

sylv napisał/a:
ja ostatnio zapytalam pana w kerfurze gdzie lezy cieciorka, a on na to: "a co to jest?"
M.ostatnio w realu pytał, gdzie przenieśli "zdrową żywność", a pani, że chyba zlikwidowali...Ale następnym razem znaleźliśmy ten dział, w innym miejscu ;)
hans - 2007-07-26, 19:27

kolendra, kurkuma :shock: przecie to w zwykłym osiedlowym spożywczaku jest...
no nie dziwiłbym się gdyby o tofu chodziło...ale kolendra...toż nawet w Igołomi wiedzą co to jest :lol:

C-Finch69 - 2007-07-26, 19:32

sylv napisał/a:
ja ostatnio zapytalam pana w kerfurze gdzie lezy cieciorka, a on na to: "a co to jest?" :shock:

Jak był ze spożywczego, to trudno się dziwić jego zdziwieniu. Powinien odesłać Cie do kwiaciarni.

k.leee - 2007-07-26, 19:39

Lily napisał/a:
Ja będąc u koleżanki powiedziałam, że nie jem śledzia, bo jestem wegetarianką i jej mąż mnie rozbroił mówiąc "a co to takiego

...śledź? Jak mąż z Cieszyna był, to może i nad morzem nie był i śledzia nie znał :mryellow:

tomek - 2007-07-26, 20:08

Mnie osobiście nie dziwią takie sytuacje.
Pamiętam jak we wczesnych latach 90. sąsiadka chciała podarować mojej mamie brokuła, ale ta podziękowała stwierdzając, że nie wie co to jest i jak przyrządzić. Problem w tym, że ja również
wówczas byłem w tej dziedzinie ignorantem.
Pamiętam też reakcję rodziców, gdy przyniosłem pierwszy raz z targu kabaczka. Nigdy czegoś takiego nie widzieli, choć urodzili się i wychowali na wsi.
Znam też trochę ludzi, którzy z przypraw używają jedynie pieprz czarny, sól i może ewentualnie majeranek. Reszty nie znają albo kompletnie nie wiedzą jak używać.
A pracownicy marketów nie są szkoleni ze znajomości produktów na półkach. Ich zadaniem jest sprzedaż (kasa), wykładanie towaru,utrzymywanie względnego porządku na półkach i sprzątanie.

kasienka - 2007-07-26, 20:22

Jeszcze kilka lat temu jak na targu pytałam o szpinak świeży, to patrzyli na mnie dziwnie ;)

U mnie w domu nie jadło się jakoś super, ale kuchnia była w miarę otwarta, więc nie uprzedziłam się do niczego. Z czasem, jak w sklepach pojawiały się nowości-warzywa i inne takie wymysły, rodzice tez zaczęli jeść trochę inaczej. Jak do nich jadę, to zawsze coś fajnego się da w lodówce znaleźć, choć warzywa jedzą zwykle dość tradycyjnie plus sałaty różne-tu szaleją trochę ;)

Lily - 2007-07-26, 21:06

Mąż koleżanki nie był z Cieszyna i koleżanka też nie, a niewiedza dotyczyła pojęcia wegetarianizm :D

Ja tam mam dużo przypraw, ale ponieważ się na tym nie znam, to używam na oko ;)

sylv - 2007-07-26, 21:26

tomek napisał/a:

A pracownicy marketów nie są szkoleni ze znajomości produktów na półkach.


no wlasnie to jest smutne, ze zeby wiedziec co to jest cieciora, potrzeba jakiegos szkolenia...

hans - 2007-07-26, 21:32

kasienka napisał/a:
Jeszcze kilka lat temu jak na targu pytałam o szpinak świeży, to patrzyli na mnie dziwnie ;)

A w hipersuperach...zawsze przy kasie dało się słyszeć pytanie...a co to jest? i zdziwiony wzrok utkwiony w bakłażanie czy brokułach, że o awokado i melonach już nie wspomnę...
Ale...swoją drogą to niema się czemu dziwić...gdyby ktoś położył przede mną chabaninę też pewnie nie rozpoznałbym jej gatunku...i jakoś mi tak z tego powodu lekko i radośnie :mrgreen:

rebTewje - 2007-07-26, 21:43

byla sroda, wlasnie szedlem na praktyki do szkoly, w sklepiku nieopodal budy chwycilem gazete wyb. ale sie kaplem, ze jest ona ze wtorka. zapytywam pania sklepowa, czy ma swieze wydanie, a ona do mnie, ze przeciez trzymam w rece. A ja jej, ze ona jest ze wczoraj. A ona mnie, ze "Panie! Przeciez to raz w tygodniu wychodzi!" i sie zaczela ze mnie smiac. Nie wiedzialem co powiedziec i nic nie powiedzialem. Mowie sobie, przyjde jutro, pewnie dostanie czwartkowa to jej wtedy powiem. Nazajutrz wchodze, patrze, a na ladzie nadal lezy wtorkowa. I pani sklepowa sie do mnie usmiecha tak dziwnie, ze jestem taki niezorientowany. Znowu jej nic nie powiedzialem, w piatek juz nie zaszedlem.
C-Finch69 - 2007-07-26, 21:53

sylv napisał/a:
zeby wiedziec co to jest cieciora, potrzeba jakiegos szkolenia...

A po co Ci hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Cieciorka_pstra]cieciorka?

Lily - 2007-07-26, 21:56

Ta pewnie do wazonu, ale to na łące można nazbierać :)
k.leee - 2007-07-26, 22:04

rebTewje napisał/a:
w piatek juz nie zaszedlem.

Piękne :mryellow:

Humbak - 2007-07-26, 22:20

tomek napisał/a:
Reszty nie znają albo kompletnie nie wiedzą jak używać.

I właśnie dlatego najwięcej w sklepach przypraw 'do sałatek' 'do zapiekanek' 'na grilla' - te schodzą :-P

sylv - 2007-07-26, 22:50

C-Finch69 napisał/a:

A po co Ci hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Cieciorka_pstra]cieciorka?


hehe.. :mryellow: ale umowmy sie, na ciecierzyce MOWI SIE cieciorka... mysle, ze ten pan nawet o ciecierzycy nie mial zielonego pojecia...

Cytrynka - 2007-07-26, 22:58

Ja często w sklepie przy kasie widzę zdziwione spojrzenia jak np. kupuję pora czy pasternak . Za to jak czytam to forum to ja się dziwię. Nigdy nie jadlam ciecierzycy, bo tu jej nigdzie nie widziałam, a jak mieszkałam w Polsce, to nie wiedziałam, że istnieje. :lol: Ja też nie znam wielu produktów, albo poznałam niedawno, np. platany (tak się chyba nazywają).
Za to cieszę się jak dziecko, jak o czymś przeczytam tu na forum a potem to znajdę w sklepie ze zdrową żywnością.
Cytrynka

Lily - 2007-07-26, 23:00

A czemu się dziwią, skoro kupujesz coś, co mają w asortymencie? :) Nie po to to jest, żeby ludzie kupowali? ;)
kasienka - 2007-07-27, 00:09

rebTewje, boskie :mrgreen: Muszę małżonka oświecić, on to kupuje codziennie!

A tak szczerze, to mięsożercy mogli by się pośmiać z nas pewnie, ja nie rozróżnię ani gatunków ryb ani mięsa(to znaczy, wiem, co jest z jakiego zwierzęcia, ale nie wiem jak wygląda ;) ). Tym bardziej nie potrafiłabym tego przygotować ]:-> I też mi z tym dobrze :-P

Christa - 2007-07-27, 05:32

Jeden moj kolega zdziwil sie kiedys, jak mu powiedzialam, ze musze dzis jeszcze kupic soczewice, bo soczewica kojarzyla mu sie tylko z osoczem :roll: i chyba naprawde myslal, ze bede przyrzadzac specjalna potrawe z osocza :-) .
C-Finch69 - 2007-07-27, 06:25

sylv napisał/a:
ale umowmy sie, na ciecierzyce MOWI SIE cieciorka...

"I nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne". :lol:
Nie wiem jaki jest sens nazywania ciecierzycy, nazwą trującej rośliny. Rozumiem, że można nie znać poprawnej nazwy i błędnie jej używać, ale nie ma powodu by jej bronić. ]:->

majaja - 2007-07-27, 06:54

Może tak odrobinę wyrozumiałości, kilkanaście lat temu naprawdę takich rzeczy nie było, jeśli nie było nasion w sprzedaży, nikt nie był w stanie posiać takich bakłażanów. Pamiętam jak się po znajomych nasiona kabaczka zdobywało. Nie wiem gdzie Wy mieszkacie, ale ja tam spotykam raczej ludzi którzy chętnie próbują nowych rzeczy. Ostanio nawet sąsiadkę z bloku w ten sposób poznałam, bo mnie na ulicy zaczepiła i pytała jak ja szpinak świeży przyrządzam :) (z bazaru wracałam)
Ania D. - 2007-07-27, 09:01

Nie kazdy musi znać wszystkie przyprawy czy składniki, ale jak się pracuje w sklepie, to chyba dobrze by było się rozejrzeć po półkach i nie robić zdziwionej miny, że coś takiego jest w asortymencie. Trudniej może w duzych marketach, ale w średnim sklepie to już wypadałoby wiedzieć, co się sprzedaje.
pao - 2007-07-27, 09:09

mnie najbardziej zaskoczyło jak córka sąsiadki kiedyś patrząc na oliwki zapytała mnie co to jest. to ze ludzie nie znają tofu, kardamonu, laddu i wielu innych normalnych dla mnie rzeczy to mnie nie dziwi. ale oliwki wydawało mi się, ze są znanym zjawiskiem... kolejne kilka pytań o nie zaowocowało przekonaniem, ze jednak nie.
sylv - 2007-07-27, 09:24

C-Finch69 napisał/a:
Rozumiem, że można nie znać poprawnej nazwy i błędnie jej używać, ale nie ma powodu by jej bronić. ]:->



alez oczywiscie, ze nie, masz absolutna racje :) . tyle, ze ja "nie bronie" ale stwierdzam fakt. pierwszym haslem po wpisaniu w google "cieciorka" jest przepis na cieciore z brokulami, wiec to jest walka z wiatrakami ;) Pokaz 10 wegom ciecierzyce i zapytaj "co to". glowe dam, ze odpowiedzia bedzie "cieciorka". :D
ale zawsze mozesz sprobowac uswiadamiania na szeroka skale.. ;) ja tam bede szczesliwa, jezeli sprzedawcy beda znali ciecierzyce chocby pod bledna nazwa.. zreszta, nawet na opakowaniach jest czesto napisane "cieciorka"- np. Provita, Primavika.

Capricorn - 2007-07-27, 09:44

sylv napisał/a:
Pokaz 10 wegom ciecierzyce i zapytaj "co to". glowe dam, ze odpowiedzia bedzie "cieciorka". :D


Kiedy szukam w sklepach, albo w necie, posługuję się następującymi nazwami w następującej kolejnosci:

1. ciecierzyca,
2. groch włoski,
3.cieciorka

;-)

Marcela - 2007-07-27, 09:56

Moja babcia - lat 87 - pierwszy raz jadła oliwki u mnie w zeszłym roku! A na soczewicę mówi SACÓWKA :-)
sylv - 2007-07-27, 10:04

Capricorn napisał/a:

2. groch włoski,


o wlasnie, probowalam temu panu tez wyjasnic, ze cieciorka to groch wloski jest, ale tez nic nie dalo...

kasienka - 2007-07-27, 11:18

Marcela napisał/a:
Moja babcia

a moja babcia była zdziwiona, że jemy soję, bo ona była przekonana, że to tylko jako paszę dla świń się używa :shock:

Capricorn - 2007-07-27, 11:27

och, a moja babcia, pomimo zaawansowanej zaćmy, zawsze wynajdzie marchewkę na talerzu, i odsunie z pogardą. Bo "marchewke sie jadło we wojne" :shock:
bojster - 2007-07-27, 12:09

kasienka napisał/a:
a moja babcia była zdziwiona, że jemy soję, bo ona była przekonana, że to tylko jako paszę dla świń się używa :shock:


Bo tak jest. Chińczycy o tym wiedzą, ale my ulegliśmy wpływowi producentów szukających nowych rynków zbytu.

Lily - 2007-07-27, 12:15

Jedną z dziwnych rzeczy jest też fakt, że można przez cały tydzień gotować bez mięsa, no bo skąd na to brać pomysły? Ciągle tylko naleśniki i pierogi czy jak? Przecież to nudne ;)
Ania D. - 2007-07-27, 12:56

A jak ciekawie jest ciągle jeść ziemniaki i kotleta ;-) :mrgreen: :mrgreen:
Lily - 2007-07-27, 13:14

Można jeszcze makaron z serem ;)
Humbak - 2007-07-27, 13:33

Capricorn napisał/a:
"marchewke sie jadło we wojne"

Ale tak jest - wszędzie gdzie ja jestem i mam rodzinę i znajomych rodziny. Mięso to dobrobyt - czasy wojny zapisane w genach już chyba, bo znajomi w moim wieku powtarzają te schematy bez rozejrzenia się wokół że żyją w trochę tak jakby innym świecie. Mnie już te opinie nawet nie rażą, jakoś dotarło do mnie skąd są i dlaczego. Przykro mi jedynie kiedy żąda się od innych ich przyjęcia... zwłaszcza przez osoby w moim wieku... do babci i mamy nie mam pretensji i nie dyskutuję ;-)

[ Dodano: 2007-07-27, 13:34 ]
Oj a makaron z serem to ja dobrze wspominam... i wszelkie prlowskie potrawy mączne, wiejskie oblepione tłuszczem, chleb ze smalcem i przecierem pomidorowym, tudzież z jabłkiem i cebulą bo nic innego w domu nie było... chyba też jestem uwarunkowana... :-> :-P ;-)

sebusel - 2007-07-27, 14:45

Capricorn napisał/a:
Bo "marchewke sie jadło we wojne" :shock:

To moja babcia powiedziała kiedyś, że nie zje kaszy jaglanej bo jej obrzydła, w czasie wojny ją jedli ciągle. Podobno Polska przed wojną była potęgą w produkcji prosa.

Ewa - 2007-07-27, 19:27

Jakiś czas temu kupiłam sobie słoiczki, takie do postawienia na meblach. Wsypałam do nich różne strączki. Jak przyszła do mnie sąsiadka, to o wszystkie po kolei pytała, bo widziała soczewice czy inne ciecierzyce po raz pierwszy w życiu. Dla tradycjonalistów to są naprawdę zadziwiające kolorowe ziarenka, które nie wiadomo do czego służą.
Lily - 2007-07-27, 19:49

A fasolka mung? ;)
Ja ciągle mamie gadałam o soczewicy i chciała kupić. W sklepie jej wmówili, że jej sprzedają soczewicę - był to groch w połówkach :]

majaja - 2007-07-28, 10:01

I to jest smutne. Takie rzeczy jak soczewica, gryka, proso hodowane na tych ziemaich były jeszcze za Piastów, albo i wcześniej, 50 lat prlu wystarczyło by zniszczyć kuchnię polską. I zamast pierogów z soczewicą mamy kotlet mielony... :(
hans - 2007-07-28, 11:42

majaja napisał/a:
I to jest smutne. Takie rzeczy jak soczewica, gryka, proso hodowane na tych ziemaich były jeszcze za Piastów, albo i wcześniej, 50 lat prlu wystarczyło by zniszczyć kuchnię polską. I zamast pierogów z soczewicą mamy kotlet mielony... :(

No a pasternak, "figa z makiem z pasternakiem", tyle z tego zostało, a jednym z popularniejszych warzyw był drzewiej...a ja go w życiu nie jadłem, w Kraku nie do dostania...przynajmniej ja nigdy się z nim nie spotkałem

Humbak - 2007-07-28, 11:47

majaja napisał/a:
soczewica, gryka, proso hodowane na tych ziemaich były jeszcze za Piastów

a wiesz że to jest potwornie ciekawy temat?
ciekawe czy można byłoby dotrzeć do tradycyjnych przepisów potraw polskich ziem ale bez mięsa... tak poza 'kuchnią polską' czyli bo tam sporo skwarków ;-)

majaja - 2007-07-28, 15:01

[quote="hans"]"figa z makiem z pasternakiem",[/quote]
U mnie pasternak to warzywo takie kabaczkowate, tylko ksztat inny, bardziej spaszczony, z falbanką, jakoś średnio mi się to figą i amkiem kojarzy...

hans - 2007-07-28, 15:40

majaja napisał/a:
"figa z makiem z pasternakiem"

to takie powiedzenie jest, a nie opis wyglądu warzywa...a mówi się je podczas pokazywania tzw "figi", czyli kciuk wsunięty pomiędzy palec wskazujący a środkowy...
Sam hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Pasternak_zwyczajny]pasternak wygląda tak, co nie zmienia faktu, że w życiu go na własne oczy nie widziałem :mrgreen:

majaja - 2007-07-28, 15:48

A jeśli chodzi o przepisy z czasów Piastów - rycerstwo jadło raczej mięcho, ale dla reszty raczej było za drogie, trzeba by poszperać w książkach historycznych. Jak zaczynałam studia jedna pani doktor historii pisała historię mody polskiej, więc może i kuchnią się ktoś zajmował. Problem w tym, że w polskiej nauce historycznej ciągle mało jest zwykłych ludzi (w przeciwieństwie do zachodu), za dużo martyrologii, za mało życia codziennego. Ale to też się zmienia, więc kto wie, może ktoś za lat parę wyda "Kuchnię polską w czasach Piastów" :)
A gdyby ktoś miał wątpliwości co do powszechności soczewicy wówczas, to przypominam jak Łokietek sprawdzać kazał w Krakowie kto Niemiec, kto swój :mrgreen:

majaja - 2007-07-28, 15:52

[quote="hans"]że w życiu go na własne oczy nie widziałem[/quote]
Jakieś kiepskie bazary macie w tym Krakowie :).
Nie wiem czemu mnie wylogowuje w trakcie pisania?

muz - 2007-07-28, 17:34

pao napisał/a:
laddu

ja tez jeszcze przed chwial ne wiedzialam co to <:
ale juz sprawdzilam :mrgreen:

Marcela - 2007-07-28, 21:38

O! tego pasternaku to u mnie rośnie całe pole! Do tej pory myślałam, że to dziki chwast :-)
A co do starych przepisów, to mam taką książkę: "Kuchnia Jarska" Kosowskiej z 1929r. Jest wydana w 1988 r, wydanie podobno jest identyczne jak to stare (to przedruk fotoofsetowy). Jest tam dużo przepisów z sałatami spod śniegu takimi jak ENDYWIA czy ROSZPONKA, ale są też KARDY i RZEWIEŃ, WĘŻYMORD I SALSEFIA, JAM CHIŃSKI czy CHOROGI JAPOŃSKIE.
Jest też fajny rozdział "Higjenie w kuchni" Fajnie to poczytać, ale skąd wziąć węzymord? :roll:

Lily - 2007-07-28, 21:41

Wężymord to skorzonera :) Wygląda jak pietruszka, ale nie widziałam nigdzie poza netem:)
Mala_Mi - 2007-07-28, 21:45

majaja napisał/a:
U mnie pasternak to warzywo takie kabaczkowate, tylko ksztat inny, bardziej spaszczony, z falbanką, jakoś średnio mi się to figą i amkiem kojarzy...

Chyba chodzi o patisona.
A pasternak jest bardzo podobny do pietruszki, korzeń w zasadzie taki sam, nieco inna natka.
hans napisał/a:
...ja nigdy się z nim nie spotkałem

A u mnie rósł na działce :-D .

Azja - 2007-07-28, 21:47

Marcela napisał/a:
KARDY i RZEWIEŃ, WĘŻYMORD I SALSEFIA, JAM CHIŃSKI czy CHOROGI JAPOŃSKIE.

Fantastyczne nazwy, bardzo mi się podobają...nigdy ich nie słyszałam :oops:

Ewa - 2007-07-28, 21:59

Azja napisał/a:
Marcela napisał/a:
KARDY i RZEWIEŃ, WĘŻYMORD I SALSEFIA, JAM CHIŃSKI czy CHOROGI JAPOŃSKIE.

Fantastyczne nazwy, bardzo mi się podobają...nigdy ich nie słyszałam :oops:

Rzewień to rabarbar. Reszty też nie znam, ale fajne są :-D

hans - 2007-07-28, 22:20

Mala_Mi napisał/a:
majaja napisał/a:
U mnie pasternak to warzywo takie kabaczkowate, tylko ksztat inny, bardziej spaszczony, z falbanką, jakoś średnio mi się to figą i amkiem kojarzy...

Chyba chodzi o patisona.

Zgadza się, z opisu wynika że to o patisona chodzi...a ja o pasternaku pisałem i nadal wiem tylko jak wygląda (z Wikipedii) ale w realu to go nigdy nie widziałem ;-)

hans - 2007-07-28, 22:23

Mala_Mi napisał/a:
hans napisał/a:
...ja nigdy się z nim nie spotkałem

A u mnie rósł na działce :-D .

I co testowałaś organoleptycznie, dobry jest?

Mala_Mi - 2007-07-28, 22:29

hans napisał/a:
...dobry jest?
Samego nigdy nie próbowałam ;-) , wygląd i zapach ma pietruszkowy. Używałam go zamiast pietruszki właśnie, głównie do zup.
hans - 2007-07-28, 22:40

Mala_Mi napisał/a:
wygląd i zapach ma pietruszkowy. Używałam go zamiast pietruszki właśnie, głównie do zup.

ha no to teraz już przynajmniej wiem kto zacz :lol: dzięki ;-)

Humbak - 2007-07-29, 00:11

majaja napisał/a:
kto wie, może ktoś za lat parę wyda "Kuchnię polską

tylko raczej bez przepisów, tych praktycznie się nie zachowało - nie ma starszych chyba niż 19-20wiek... a szkoda :->

Alispo - 2007-07-29, 19:24

ja pasternak to znam tylko z suszonek dla zwierzakow ;-)
tez nie wiedzialam co to laddu ;-)

Lily - 2007-07-29, 19:36

Ja też, myślałam, że to była jakaś literówka :mrgreen:
magdusia - 2007-07-29, 20:18

w Rumi w każdym warzywniaku kupisz pasternak(w sezonie jesienno zimowym)to takie kaszubskie warzywo.
hans - 2007-07-29, 22:10

magdusia napisał/a:
w Rumi w każdym warzywniaku kupisz pasternak

no proszę, co kraj to obyczaj :lol:
A gdzieś Ty była, jak Cię nie było? jeśli to niedyskrecja z mojej strony, to zignoruj to pytanie ;-)

arete - 2007-07-29, 22:29

Ja kiedyś dostałam pasternak od mamy mojej przyjaciółki, rzeczywiście wygląda jak pietruszka, ale smak ma delikatniejszy, trochę jak marchewka. Wykorzystałam go do pasztetu sojowego.
Lily - 2007-07-29, 23:08

Jeszcze brązowy ryż i makaron, dla mnie normalny, dla tradycjonalistów raczej egzotyka...
sylv - 2007-07-30, 08:57

moja teściowa podsłuchała wczoraj na działce:

"-Ala! A co to jest?
-Fasolka szparagowa.
-A co sie z tym robi? Je na surowo?
-Nie, gotuje.
-Taak?"

:shock:

czad, co?

arete - 2007-07-30, 09:15

Lily napisał/a:
brązowy ryż

Kiedyś robiłam zakupy w okularach przeciwsłonecznych ;-) i kupiłam ryż biały zamiast brązowego. Wróciłam do sklepu i poprosiłam o wymienienie na brązowy. Pani z kasy nie mogła się powstrzymać, żeby nie zapytać: Jak to? Nie będzie pani miała co zrobić z białym ryżem w kuchni? :-P

Cytrynka - 2007-07-30, 09:20

ja korzenia pietruszki nie jadłam od kilku lat, za to pastrnak regularnie :)
zojka3 - 2007-07-30, 09:43

O tak, ryż brązowy jest egzotyką nie tylko dla "wtajemniczonych". Ostatnio byłam w barze wegetariańskim vega koło feminy i okazało się, że serwują BIAŁY RYŻ!
NIe wiem ale ja chyba nie załapałam idei wegetarianizmu :lol:

hans - 2007-07-30, 10:13

zojka3 napisał/a:
Ostatnio byłam w barze wegetariańskim vega

W Krakowie tez vegi są nawet 2 czy 3, byliśmy w jednej w zeszły piątek i po paru minutach rozmowy z panią zza baru, po prostu wyszliśmy, nie potrafiła wyjaśnić dokładnie co z czego jest zrobione, a jajka to nawet w surówkach mieli :shock:

Lily - 2007-07-30, 10:35

W Vedze w Krakowie ryż jest chyba paraboiliczny.
hans - 2007-07-30, 11:12

majaja napisał/a:
hans napisał/a:
że w życiu go na własne oczy nie widziałem

Jakieś kiepskie bazary macie w tym Krakowie :) .

Bo w Kraku niema ani jednego "bazaru"...są za to "place" i "rynki" :lol: :lol: :lol:

Humbak - 2007-07-30, 12:43

neoaferatu napisał/a:
nie dość że i tak jedzenie, które nam wegetarianom tam gotują jest bez mięsa, i nawet bez zwierzecego mleka, to mi się jeszcze dalszych fanaberii zachciewa!

nic to, ostatnio jak byliśmy w naleśnikarni 'u bretończyka' poprosliśmy jedynie o wagę tego co nam podają na talerzu - gościu zaśmiał nam się - dosłownie :!: - prosto w twarz mimo, że mówiliśmy, że mąż jest cukrzykiem i że rozumie brak danych o węglowodanach, ale musi wiedzieć ile gram potrawy zjada... :evil:
więcej tam nie zajrzymy i znajomym odradzamy... a nuż jeszcze o coś zapytają... :evil:

pao - 2007-07-30, 13:28

Cytat:
I to jest smutne. Takie rzeczy jak soczewica, gryka, proso hodowane na tych ziemaich były jeszcze za Piastów, albo i wcześniej, 50 lat prlu wystarczyło by zniszczyć kuchnię polską. I zamast pierogów z soczewicą mamy kotlet mielony... :(


a potem takie typy mają mi za złe, że nie prowadzę tradycyjnej kuchni polskiej :D ech, ludzka ignorancja :)


muz, a o laddu to nie czytaj tylko jedz :D

Capricorn - 2007-07-31, 14:26

arete napisał/a:
Lily napisał/a:
brązowy ryż

Kiedyś robiłam zakupy w okularach przeciwsłonecznych ;-) i kupiłam ryż biały zamiast brązowego. Wróciłam do sklepu i poprosiłam o wymienienie na brązowy. Pani z kasy nie mogła się powstrzymać, żeby nie zapytać: Jak to? Nie będzie pani miała co zrobić z białym ryżem w kuchni? :-P


hehe. no cudne.

neoaferatu napisał/a:
A tak w ogóle marzy mi sie kafejka ekologiczna dla wegetarian, gdzie byłoby choć kilka potraw wegańskich, zup czy kasz z warzywami bez soi, glutenu i konserwantów. Jest to wprost wymarzone jedzenie nie tylko dla dzieci chorych na autyzm, ale także dla osób na diecie bezglutenowej, kórzy czesto też maja problemy z tolerancja zwierzecego mleka.


o tak, to prawda. Mnie bary typu green way cieszyły bardzo krótko - tak jak normalne restauracje i bary nie mają prawie nic do zaoferowania wegetarianom, tak GW i tym podobne nie mają wiele do zaoferowania weganom, nie mówiąc już o osobach wymagających jeszcze większych obostrzeń żywieniowych. Gdybym wygrała w jakiejs kumulacji totolotka (well, gdybym grała ;-) ) to założyłabym sieć vegan-barów.

magdusia - 2007-07-31, 19:48

hans napisał/a:
A gdzieś Ty była, jak Cię nie było?

ano w gdańsku,tylko w związku z przeprowadzką nie mam jeszcze internetu.

Izzi - 2007-07-31, 20:54

sylv napisał/a:
cieciorka, a on na to: "a co to jest?" :shock:

:lol: Też tak słyszę! Ale dzięki C-Finch69owemu linkowi już wiem w czym problem!
kasienka napisał/a:
gdzie przenieśli "zdrową żywność", a pani, że chyba zlikwidowali..
:shock: :lol:
Lily napisał/a:
to używam na oko ;)
To tak jak i często ja!
rebTewje napisał/a:
"Panie! Przeciez to raz w tygodniu wychodzi!"
:lol: :lol: No Panie! :lol:
kasienka napisał/a:
że jemy soję, bo ona była przekonana, że to tylko jako paszę dla świń się używa
Ja codziennie na śniadanie zajadam się płatkami owsianymi, którymi żywią się moje psy! Wszyscy w domu nazywają je więc psimi płatkami!
magdusia napisał/a:
to takie kaszubskie warzywo.
lubelskie to chyba topinambur!?
Tobayashi - 2007-08-03, 15:29

To ja mam takie rozbrajające doświadczenie w sklepie spożywczym w niewielkim mieście na Śląsku. Pytam panią za ladą czy są kotlety sojowe. A ona, po głębszym zastanowieniu, odrzekła: "Hm, to chyba pani musi pytać w aptece". :mrgreen:
Capricorn - 2007-08-03, 15:30

Tobayashi napisał/a:
To ja mam takie rozbrajające doświadczenie w sklepie spożywczym w niewielkim mieście na Śląsku. Pytam panią za ladą czy są kotlety sojowe. A ona, po głębszym zastanowieniu, odrzekła: "Hm, to chyba pani musi pytać w aptece". :mrgreen:


No jedno z lepszych :D

vlada - 2007-08-03, 15:32

Tobayashi napisał/a:
"Hm, to chyba pani musi pytać w aptece".

:mryellow: :mryellow: :mryellow:

hans - 2007-08-03, 15:47

Tobayashi napisał/a:
"Hm, to chyba pani musi pytać w aptece"

No zabawne ale...jest w tym jakaś logika, jakiś czas temu mleko sojowe było w aptekach na receptę dla dzieci z alergią, może ta pani miała takie dziecko w rodzinie i po usłyszeniu magicznego słowa "sojowe" skojarzyła całą sprawę z apteką...no bo przecie jak to "sojowe" to musi jakiś związek z medycyną być :mryellow:

Izzi - 2007-08-03, 15:55

:lol: :lol:
Mirka - 2007-08-03, 17:57

Kilka dni temu chciałam w sklepiku na mazurskiej wsi kupić chleb. Pytam więc, czy bywa u nich chleb na zakwasie. Starsza sprzedawczyni poucza mnie , że wszystkie chleby są na zakwasie. Wymądrzam się, że chyba jednak większość gatunków chleba jest pieczona na drożdżach. Na to pani: " No właśnie, u nas drożdże to jest zakwas".
majaja - 2007-08-03, 18:51

Nie tylko na Mazurach tak jest, ja dokładnie na takim zakwasie kupuję chleb, i tak lepsze to niż te wszystkie polepszacze, spulchniacze i spółka.
nitka - 2008-02-11, 08:07

u nas był problem z rozmarynem. Nigdzie nie mogliśmy dostać, w końcu wzięliśmy trochę od F. brata leśnika z ogródka. i mamy w doniczce :)

przebój z apteką nieziemski :-)

puszczyk - 2008-02-11, 08:53

sylv napisał/a:
ja ostatnio zapytalam pana w kerfurze gdzie lezy cieciorka, a on na to: "a co to jest?"

Nie chę być upierdliwa ale cieciorka a ciecierzyca to dwie inne rośliny. :mrgreen: Ta pierwsza jest niejadalna.
Wiem, że większość producentów robi ten błąd, a my to tylko powtarzamy, ale to taka ciekawostka.

[ Dodano: 2008-02-11, 08:55 ]
C-Finch69 napisał/a:
sylv napisał/a:
zeby wiedziec co to jest cieciora, potrzeba jakiegos szkolenia...

A po co Ci cieciorka?

Łe, już koś to wychwycił. :-D

[ Dodano: 2008-02-11, 08:58 ]
Cytat:
a moja babcia była zdziwiona, że jemy soję, bo ona była przekonana, że to tylko jako paszę dla świń się używa

...a lucernę jedzą tylko króliki. 8-)

Marcela - 2008-02-11, 09:10

....a jaglaną z pokrzywą to świniom się daje... ;-)
puszczyk - 2008-02-11, 09:13

Co do tematu jedzenia za Piastów to w Biskupinie można się dowiedzieć się czegoś na tem temat. W zeszłym roku w czasie festynu archeologicznego u wiosce Bałtów była np. soczewica, proso, a w niektórych miejscach sprzedawali nawet podpłomyki z mąki razowej.
nitka - 2008-02-11, 09:17

puszczyk napisał/a:
o do tematu jedzenia za Piastów to w Biskupinie można się dowiedzieć się czegoś na tem temat.
lubię te festyny :) podpłomyki też. nie wiedziałam, że ciągle się odbywają :) tam drewno w chatach ma taki zapach, że chce się żyć w domu z bali od razu, zaraz już
YolaW - 2008-03-10, 22:10

Mój szef dzisiaj nie wiedział co to jest tofu :)
A w sklepie nie potrafili mi wskazać gdzie znajdę boczniaki... O asofetide nawet nie pytałam, kupiłam w sklepie wege w Bielsku.

Aha, nigdzie nie mogę dostać brukwi, a tak mi posmakowała w UK... W Polsce to się chyba ciągle kojarzy z zupą serwowaną w Auschwitz :(

topcia - 2008-03-10, 22:11

U mnie w pracy, to cała moja osoba jest zadz :mryellow: iwiająca, z tego względu, że większość znajomych wie, rzem niemięsna. Także kiedy bym nie wyciągnęła kanapki, jest ona tak ciekawą, ze mogłabym brać opłatę za obejrzenie i nierzadko posmakowanie. :lol:
Capricorn - 2008-03-10, 22:14

nitko, puszczyku! jestem na festynie co roku, musimy się zgadać i spotkać!
mossi - 2008-03-11, 00:11

YolaW napisał/a:
Mój szef dzisiaj nie wiedział co to jest tofu :)
taaak... ja na imprezie musiałam lecieć do lodówki, bo mi nie wierzyli, że tofu to nie jest ser kozi :-/ :mryellow:
majaja - 2008-03-11, 06:45

Ja to nie wiem gdzie wy mieszkacie ;) . Mnie kaszę jaglaną na bazarku pani kiedyś zachwalała jako eliksir młodości, facet od którego kupuję strączkowce ma przynajmniej trzy rodzaje soczewicy, o prosie nie wspomnę, ale ludzie to dla ptaków raczej kupują, nie każdy ma młyn w domu, w osiedlowym sklepiku mam razowe spagetti, a sól morska to jest w każdym większym sklepie, nie wiem jak tofu, bo nie lubię, ale wydaje mi się, że gdzieś na osiedlu widziałam.
nitka - 2008-03-11, 07:08

Capricorn, jasne! ale fajnie!
Mirka - 2008-03-11, 07:09

YolaW napisał/a:
Aha, nigdzie nie mogę dostać brukwi, a tak mi posmakowała w UK... W Polsce to się chyba ciągle kojarzy z zupą serwowaną w Auschwitz

W Gołubiu na diecie w-o jest podawana jako danie gorące i o dziwo nawet bez masełka bardzo mi smakowała. Była w środku jasno kremowa i delikatna.
Faktycznie, że wyobrażałam sobie zawsze, ze jest to łykowate i lurowate warzywko.

nitka - 2008-03-11, 07:26

YolaW napisał/a:
Aha, nigdzie nie mogę dostać brukwi, a tak mi posmakowała w UK... W Polsce to się chyba ciągle kojarzy z zupą serwowaną w Auschwitz :(

jest w P-niu, kupiłam w warzywniaku. też się przekonałam do brukwi na IOM.
"Carrots&Swede" pokroić w słupki razem z marchewką, skropić oliwą i wsadzić do piekarnika na 40-50 minut. z ziołami prowansalskimi, albo z zamym tymiankiem. UWIELBIAM.

YolaW - 2008-03-11, 21:47

brukiew jest też rewelacyjna ugotowana w kawałkach a potem zgnieciona tłuczkiem na papkę z solą (ma to taki śliczny pomarańczowy kolor)...mniema mniam...u mnie nawet na targu tego nie maja, chyba musze nasiona skombinowac i sobie u mamy na dzielce posadze :)
rosa - 2008-03-11, 21:48

ja też nigdy brukwi nie jadłam, aż pójdę w sobotę na bazarek poszukać tak mnie zaintrygowałyście :-)
Karolina - 2008-03-12, 11:04

Majaja ale ty mieszkasz w Polsce A ;-)
YolaW - 2008-03-12, 11:44

rosa jak byś znalazła to daj znać, znaczy, że gdzieś to się uprawia dla ludzi :)
Aha, ta brugiew gotowana i rozgnieciona z solą chyba może też być z małą ilością masła do smaku - jeśli ktos je masło rzecz jasna....aż mi ślinka leci :)

puszczyk - 2008-03-12, 17:03

Capricorn napisał/a:
nitko, puszczyku! jestem na festynie co roku, musimy się zgadać i spotkać!

Też jestem za. :-D

Capricorn - 2008-03-12, 17:22

puszczyk napisał/a:
Capricorn napisał/a:
nitko, puszczyku! jestem na festynie co roku, musimy się zgadać i spotkać!

Też jestem za. :-D


a w ubieglym roku to nawet rose z Frankiem na festyn zatargalam :D

rosa - 2008-03-12, 17:23

siłą nas wepchali w samochód, co za ludzie :-D :-D :-D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group