wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - nienawidzę pracować!

Tempeh-Starter - 2010-06-22, 09:01
Temat postu: nienawidzę pracować!
tak szczerze to chyba nikt nie lubi pracować i to jest niezłe kuriozum biorąc pod uwagę zasady na jakich oparta jest nasza współczesna cywilizacja

względny luz jest między 1 a 6 rokiem a potem po 65
średnia życia (2009) mężczyzn to 72 kobiet 80 lat
wniosek?
jeśli jesteś mężczyzną tylko 13 z 72 lat (18%) robisz co chcesz
resztę życia zap....sz czekając na piątek :-/

eenia - 2010-06-22, 09:19

świetnie rozumiem co masz na myśli, jednak inne ma się spojrzenie jeśli robi się coś co się choć trochę lubi ;-)
moony - 2010-06-22, 09:21

A ja lubię pracować, o :P Tylko czasami mam dość - charakter mojej pracy polega na ciągłym kontakcie z ludźmi, a jak wiadomo ludzie są różni. To mnie wiele uczy, ale czasami mam ochotę powiedzieć wszystkim: won! Plus rozmowa z ludźmi w kilku językach. Plus praca 5 dni w tygodniu, ale tez w soboty i niedziele, i święta. Mam nadzieję, że kiedyś nie dostanę wrzodów.
dorota_1988 - 2010-06-22, 14:38

Wiem, że to nie jest zbyt duże pocieszenie, ale zawsze można przywołać kogoś kto ma jeszcze gorzej. Lepszy już nasz współczesny zachodni model pracy niż np. chiński albo taki który panował w Europie parę wieków temu. Wolne dni od pracy to naprawdę duże osiągnięcie cywilizacyjne :-)

Co nie zmienia faktu, że ja też nie lubię swojej (na razie na szczęście dorywczej) pracy, w której też niestety mam kontakt z ludźmi (a dokładniej z najwredniejszym podgatunkiem człowieka zwanego KLIENTEM), którzy z dnia na dzień wydają mi się coraz bardziej paskudni i ograniczeni :evil:

Na szczęście w przyszłości mam zamiar pracować z roślinkami i zwierzątkami :-D

alcia - 2010-06-22, 14:43

eenia napisał/a:
świetnie rozumiem co masz na myśli, jednak inne ma się spojrzenie jeśli robi się coś co się choć trochę lubi ;-)

i tu podpiszę się pod eenią :) Bo chyba obie stopień zadowolenia z pracy mamy podobny.
Wtedy też znika problem wyczekiwanych piątków - można zorganizować sobie pracę tak, by czuć się wolnym na codzień... i móc w dużym stopniu sterować swoim życiem.

Nie jest to pewnie łatwe, ale DA SIĘ :)

moony - 2010-06-22, 15:35

Jak ja bym chciała umieć coś robić, żeby mieć własny biznes i móc się sama organizować... :cry:
kofi - 2010-06-22, 16:31

Ja też nienawidzę, ale cholera już mi weszło w krew okrutnie. Gdybym nie pracowała - nie była zatrudniona, pewnie szukałabym w domu 1000 rzeczy do zrobienia, żeby tak nie siedzieć bezczynnie... Ja w sumie robię to, co lubię w pracy. I co z tego? Już samo to, że m u s z ę do niej iść mnie zniechęca.
bronka - 2010-06-22, 16:43

A ja lubię swoją pracę :mryellow:
Ale wolałabym pracować 4 godziny dziennie 8-)

Izzi - 2010-06-22, 16:49

rąsia :mrgreen:
ja też nienawidzę prasować :!: :lol: :lol: ..więc chodzę wymięta
w pracy powinnam być wzorem :-> :-P - także nauczam jakto być wyluzowanym :mrgreen:

alcia napisał/a:
eenia napisał/a:
świetnie rozumiem co masz na myśli, jednak inne ma się spojrzenie jeśli robi się coś co się choć trochę lubi ;-)

i tu podpiszę się pod eenią :) Bo chyba obie stopień zadowolenia z pracy mamy podobny.
Wtedy też znika problem wyczekiwanych piątków
otóż to!
ja lubię swoją pracę ..wiadomo są dni i DNI ..jak wszędzie
hmm przyznaję jednak, że w tym tygodniu szczególnie wyczekuję piątku :lol: :!:

Ptaszka - 2010-06-22, 16:52

Bo to jest zachodni, holenderski model kobiecy.
70- 80% PRACUJE na prawdziwy pół etat, tak by móc realizować się w domu i go nie zaniedbywać, a jednocześnie wyjść do ludzi , zarabiać pieniądzę..., realizować się...


Bardzo żałuję, że u nas to jeszcze nie weszło.

moony - 2010-06-22, 17:41

Właśnie jestem w pracy, na drugą zmianę, od 13 do 21. Klienci nawet w porządku - mało Niemców :P Ale za to kolega M. i koleżanka B. - towarzystwo wzajemnej adoracji. Przy klientach stoją, gadają i żrą czereśnie i dziwią mi się, że nie chcę. Kwa, szukam spokojnej biurowej pracy :roll:
sylv - 2010-06-22, 18:40

moony napisał/a:
A ja lubię pracować, o :P Tylko czasami mam dość - charakter mojej pracy polega na ciągłym kontakcie z ludźmi, a jak wiadomo ludzie są różni. To mnie wiele uczy, ale czasami mam ochotę powiedzieć wszystkim: won! Plus rozmowa z ludźmi w kilku językach. Plus praca 5 dni w tygodniu, ale tez w soboty i niedziele, i święta. Mam nadzieję, że kiedyś nie dostanę wrzodów.


moony, przybij piątkę :-|
moony napisał/a:
Jak ja bym chciała umieć coś robić, żeby mieć własny biznes i móc się sama organizować... :cry:

ja mam - i to w moim przypadku niczego nie zmienia. :-/

ogólnie od ok. pół roku po 6 latach takiego funkcjonowania obserwuję u siebie coraz bardziej nasilone objawy hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Wypalenie_zawodowe]syndromu wypalenia zawodowego . i dlatego chyba to jest doskonały moment na dziecko. i staram się przejść na etat, bo myślenie o wszystkim - zusy, podatki, zlecenia, księgowość, lawirowanie między 4 różnymi miejscami pracy mnie wykańcza psychicznie.

Lily - 2010-06-22, 18:46

euridice napisał/a:
Chciałabym tylko, żeby doba miała przynajmniej 48 godzin, wtedy mogłabym poświęcać im odpowiednio dużo czasu :>
To by nie pomogło, bo wtedy miałabyś więcej zajęć, potrzebowałabyś więcej pieniędzy itp., itd. ;)
Tempeh-Starter - 2010-06-22, 18:50

właśnie pomyślałem jak musiało być strasznie ciężko zagonić masy do roboty za komuny
(upadła tak naprawdę przez fatalną jakość pracy)
teraz o niebo łatwiej - nie trzeba wołać "No to jak towarzysze, pomożecie?!"

trzeba z jednej strony pogrozić grubym kijem marginesu społecznego
a z drugiej pomachać słodką marchewką wczasów w Hurghadzie albo nowym telewizorem

jeszcze tylko odrobina indoktrynacji, że pracujemy dla własnego dobra i pożytku
i wystarczy
dzień w dzień jakieś 16 milionów osób wyłazi co rano z pod kołdry by budować dobrobyt ... :-P i tak całe życie, do zaje.... ;-)

znowu przypomina mi się to nowe angielskie słowo sheeple (od sheep + people)

moony - 2010-06-22, 18:51

Euri, pracujesz na etacie?
neina - 2010-06-22, 18:55

Ptaszka napisał/a:
Bo to jest zachodni, holenderski model kobiecy.
70- 80% PRACUJE na prawdziwy pół etat, tak by móc realizować się w domu i go nie zaniedbywać, a jednocześnie wyjść do ludzi , zarabiać pieniądzę..., realizować się...
Ja tak mam i w sumie jestem zadowolona, tylko jakas fajniejsza prace bym chciala.
Przeraza mnie to co Napisal Tempeh, wiekszosc zycia nietety wiekszosc z nas spedza w pracy, czesto znienawidzonej. Mam nadzieje, ze mnie to nie spotka jednak, chociaz sa duze szanse, ze jednak tak :-(

kasienka - 2010-06-22, 19:02

Ja zwykle lubię pracować. Choć owszem - chętnie chodziłabym do roboty na 6h a nie na 8. No i chyba ważne jest tez to, ile się zarabia. Wciąż mi się wydaje, że pracownik dobrze opłacony = bardziej zadowolony. Do tego atmosfera w pracy i może być całkiem fajnie. A bez pracy to nudno chyba...

W domu bym raczej nie umiała pracować, wątpię, żebym mogła się na tyle dobrze zorganizować, żeby ogarnąć własny interes - wydzielić czas na pracę. Wolę po ośmiu godzinach odbić swoją kartę i pracę zostawić za szklanymi drzwiami :mrgreen:

Izzi - 2010-06-22, 20:01

ło matko :lol: :lol:
i oto wyszło moje pobieżne czytanie!
przeczytałam nienawidzę prasować :lol: :lol:
notak 8-)
..pracować lubię ..szczególnie robić te swoje kilka rzeczy na raz :->

olgasza - 2010-06-22, 20:04

Izzi, gratuluję :-)
pomarańczka - 2010-06-22, 20:08

Izzi ,a ja nie przepadam za prasowaniem :mryellow:
Lily - 2010-06-22, 20:21

euridice napisał/a:
No tak, strateg ze mnie marny, to fakt ;)
Ale to nie chodzi o Ciebie, po prostu musiałabyś się dostosować do okoliczności, które wtedy byłyby inne dla wszystkich - no chyba że to tylko Twoja doba miałaby 48 godzin ;)
Ja moją pracę raczej lubię - choć nie jest stacjonarna i nie płacą mi za poświęcony czas, lecz za efekty, ale niektóre akcje interpersonalne mnie mocno dobiły. Że o płacy nie wspomnę :P (ale to już... mimo wszystko aktualnie drugorzędna kwestia).

melba - 2010-06-22, 20:50

no tak. a ja chwilowo nie mam pracy... od dwoch miesiecy siedze w domu i musze powiedziec ze powoli dostaje szmergla. nie notorycznego, ale mam momenty ze po prostu musze wyjsc z domu z jakiegokolwiek powodu, zeby nie uszkodzic swoich wlasnych kotow.
po kazda glupote teraz latam do sklepu odzielnie ;)

na razie mam z czego zyc, ale ta nieproduktywnosc mnie dobija...

bardzo chetnie bym popracowala :) a i prasowanie (jak nigdy) nie lezy u mnie w stosach, bo odwalam na biezaco. do czego to doszlo ;)

alken87 - 2010-06-22, 20:50

ja nie pracuję :P i nie będę dopóki nie będę musiała. no chyba że wyrabianie normy na stypendium naukowe to praca ;) nie wyobrażam sobie pracować "bo tak wypada" bo każdy to robi. i nie bedę lubiła pracować nawet jeśli będzie to coś co chciałabym robić. brr. nie lubię sportu i nie lubię pracy :mryellow:
kasienka - 2010-06-22, 21:20

alken87, aha. A kto Ciebie utrzymuje, powiedz? :->
melba - 2010-06-23, 11:54

kasienko a czy to wazne dla tematu? :) alken ma widac to szczescie ze ma z czego zyc...
kiedys myslalam ze jak tylko bede miala z czego zyc to nie bede pracowac, ale w praktyce okazalo sie ze pracy mi bardzo brakuje :( i to nie ze wzgledow finansowych.

mnie zaskoczylo ze ludzie maja tak rozne postawy na temat pracy, wiecie? niby to logiczne ze sie roznimy i tak dalej, ale jak przeczytalam konkretnie to mnie to zdumialo :) latwo jest poleciec po latwiznie i sadzic ze inni maja podobnie jak ja ;)

arahja - 2010-06-23, 11:59

aż się odezwę - ja lubię pracować, lubię mieć zakres obowiązków, a najlepsze są czasochłonne benedyktyńskie zajęcia - coś przepisać, coś sprawdzić. myślę, że taki pozytywny stosunek do pracy mam przez to, że nie pracuję na swoje utrzymanie, a jedynie daję się z radością wykorzystywać w ramach studiów. ;) pracę zarobkową też lubiłam, mimo niziutkich stawek. za to od domowych z daleka - nie potrafię się zorganizować, zamieść, odkurzyć, umyć.
bronka - 2010-06-23, 12:01

melba, chyba nie przeczytałaś dokładnie postów kasieńki i alken :-P
melba - 2010-06-23, 12:48

zawsze jest mozliwosc ze cos zle zrozumialam, jesli tak to przepraszam :)
bronka - 2010-06-23, 15:20

melba, chodzi tylko o to, że pracujemy na te stypendia 8-)
kasienka - 2010-06-23, 15:53

melba napisał/a:
kasienko a czy to wazne dla tematu? :) alken ma widac to szczescie ze ma z czego zyc...

moje pytanie absolutnie nie miało być wredne. Po prostu obawiam się, że nie da się wyżyć ze stypendium naukowego przez całe swe dorosłe życie. I wydaje mi się, że jednak praktycznie każda dorosła osoba w pewnym momencie musi zacząć pracować, żeby mieć co jeść, gdzie mieszkać, za co kupić jedzenie dla dzieci czy zwierząt. Po prostu nie wyobrażam sobie żyć na czyimś utrzymaniu, choć zapewne do pewnego momentu to wygodne (mnie ominęło, bo rodzice przestali na mnie "łożyć" zanim skończyłam 18 lat, więc tego nie zaznałam, niestety).

eMka - 2010-06-23, 15:54

ja zazwyczaj lubię swoją pracę. czasem nie lubię. ale nawet jak lubię, to i tak wyczekuję "fajrantu", weekendu, urlopu. nie wiem czy kiedykolwiek się tego wyzbędę. jak już w niej jestem to ok, zajmuję się tym czym zajmować się powinnam, staram się i robię to co uważam za słuszne. podoba mi się to co robię, ale i tak co trochę spoglądam na zegarek w poszukiwaniu 14:30.

prasować natomiast nie znoszę, więc tego nie robię.


Cytat:
nie wyobrażam sobie pracować "bo tak wypada" bo każdy to robi

myślę, że zupełnie inne względy tu ludźmi kierują. jakoś tak wyszło, ze żyjemy w świecie, w którym bez pieniędzy raczej trudno o godne życie, takie z miejscem do spania, czymś żeby do garnka włożyć, mieć się w co ubrać i czasem dzieciaka zabrać na wycieczkę.
bez pracy trudno o pieniądze, chyba że z zasiłku, ale ja takiej opcji nie uznaję.

bodi - 2010-06-23, 15:55

alken87 napisał/a:
nie wyobrażam sobie pracować "bo tak wypada" bo każdy to robi


czy naprawdę myślisz że to są powody dla których ludzie pracują? :roll:
czynsz, rachunki, jedzenie, benzyna/bilety autobusowe, ubrania.... na to wszystko trzeba zarobić niestety.


inna sprawa jak każdy z nas zachowałby się gdyby nagle nie musiał pracować z powodów finansowych. To dopiero ciekawe pytanie, zapewne weryfikowalne dopiero w praktyce ;)

Tempeh-Starter - 2010-06-23, 16:49

eMka napisał/a:
...tak wyszło, ze żyjemy w świecie, w którym bez pieniędzy raczej trudno o godne życie, takie z miejscem do spania, czymś żeby do garnka włożyć, mieć się w co ubrać i czasem dzieciaka zabrać na wycieczkę...


otóż to niestety :-/ cieszy nas postęp i ogólny wzrost stopy ale w istocie sprawy nic się nie zmienia od wieków

biologicznie cwane, ekspansywne zwierzaczki
społecznie XVII wiek
mentalnie wciąż w wierzeniach w siły nadprzyrodzone
chyba tylko technologia zostaje jako wyróżnik :roll:

melba - 2010-06-23, 18:45

bronka, pracujcie pracujcie :mrgreen:
ja nigdy nie mialam stypendium i z rozmachu nie pomyslalam ze Tobie o ten kontekst chodzi :)

kasienko, masz racje, nie da sie wyzyc ze stypendium, tez tak uwazam...
ja tez polecialam szybko w swiat, porzucajac beztrosko rodzinny dom tuz po 18 urodzinach :) i tez jestem typem osoby ktora sama lubi o swoj byt sie troszczyc...az do przesady w ta strone moge.
ale wiem tez ze sa i tacy, ktorym to absolutnie nie przeszkadza, ze ktos ich utrzymuje.

pewnie zycie zweryfikuje nie tylko moja postawe :)

arahja - 2010-06-23, 19:21

bronka napisał/a:
melba, chodzi tylko o to, że pracujemy na te stypendia


student też na te stypendia pracuje, tylko w inny sposób ;) i teoretycznie ten stypendialny będzie przydatniejszy dla kraju ;)

kasienka - 2010-06-23, 19:29

co do stypendiów, to nie mam nic przeciwko ich wypłacaniu :) Sama pobierałam przez ostatni rok :mrgreen:

chodziło mi tylko o to, ze kiedyś zazwyczaj trzeba zacząć pracować, by się utrzymać ;)

Tempeh-Starter napisał/a:
cieszy nas postęp i ogólny wzrost stopy ale w istocie sprawy nic się nie zmienia od wieków


Co ciekawe, zamiast zyskiwać czas dzięki postępowi technologicznemu, który ma ułatwiać nam życie tak naprawdę wciąż się gdzieś spieszymy, za czymś gonimy. I to często po prostu życie nas do tego zmusza. Bo jak utrzymać rodzinę i dom z dwóch niewielkich pensji, skoro rachunki comiesięczne wynoszą więcej niż się zarabia :/

kamma - 2010-06-23, 23:01

Pracuję w zawodzie związanym z pomaganiem i nie widzę w nim "budowania dobrobytu". Grunt to taka praca, która będzie cieszyć, inspirować i rozwijać. Jedno mamy życie i szkoda spędzić je w znienawidzonej pracy. A jednocześnie trudno zmienić świat tak, żeby nie musieć pracować. Dlatego trza znaleźć wytrych pod postacią "chcieć".
Większość czasu spędzam w domu z maluchem. Wyjścia do pracy to dla mnie wielkie święto :) Rozwinęłam się, jestem skuteczniejsza. Na razie się nie wypalam.
Nigdy nie miałam pracy, której bym nienawidziła. Trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację.

Freud kiedyś powiedział, że "zdrowie psychiczne to umiejętność pracy i kochania". Oczywiście nie chodzi wyłącznie o pracę zarobkową. Grunt, żeby COŚ ROBIĆ. Umieć i chcieć.

alken87 - 2010-06-23, 23:12

kasienka napisał/a:
alken87, aha. A kto Ciebie utrzymuje, powiedz? :->


w 70- 80% sama, reszta od rodziców, jako że studiuję dziennie. gdybym studiowała zaocznie to pewnie bym pracowała. z resztą wcześniej mieszkałam w domu, od niedawna na swoim, więc do roboty się wybieram. nie jest wcale tak że zamierzam do końca zycia na tym bazować :-P po prostu przedłużam sobie młodość w miarę możliwości (cieszę się że ją mam bo wiem że większość moich rówieśników ma gorzej).

a z tym "nie wyobrażam sobie pracować bo tak wypada" to nie rozwinęłam myśli i wyszło że nie wiem do czego służą pieniądze :P
otóż zdarzało mi się że niektórzy znajomi naskakiwali na mnie że nie pracuję (wtedy gdy mieszkałam w domu) a na odpowiedź że mam własną kasę (owo stypendium) na swoje potrzeby słyszałam odpowiedź, że NIE MOŻNA tak po prostu siedzieć w domu i nic nie robić otóż, uważam, że można :roll: ja mam mnóstwo zajęć i raczej nie muszę wypełniać sobie życia robotą, w dodatku marną, bo wiadomo w jakim sektorze pracują ludzie w moim wieku.
dla mnie pracuje się dla PIENIĘDZY. niektórzy może i mają satysfakcję z tego co robią ale na razie praca taka jest poza moim zasięgiem, no chyba, że będę miała dużo szczęścia.
gdyby mi się przytrafiło wygrać parę milionów w totka to raczej bym nie poszła do pracy żeby coś robić. miałabym co robić.

devil_doll - 2010-06-24, 06:17

a ja uwielbiam swoja prace i bardzo mnie to cieszy :) ja pracowalam cale studia (studiowalam dziennie) dzieki temu mialam co wpisac w cv i znalezc dobre zajecie po studiach, ktore spelnialo moje oczekiwania finansowe tez :)
alcia - 2010-06-24, 08:28

alken87 napisał/a:
dla mnie pracuje się dla PIENIĘDZY. niektórzy może i mają satysfakcję z tego co robią ale na razie praca taka jest poza moim zasięgiem, no chyba, że będę miała dużo szczęścia.
gdyby mi się przytrafiło wygrać parę milionów w totka to raczej bym nie poszła do pracy żeby coś robić. miałabym co robić.

Tutaj się z Tobą bardzo zgadzam.
Uważam, że praca (czyt.-> kasa, jaką się przy jej pomocy zdobywa), to tylko środek do osiągnięcia swoich celów. Ja mam swoje, i potrzebuje na nie pieniędzy. Praca, to środek do utrzymania się.
Pracuję, by móc żyć tak jak chcę - nie żyję, by pracować.
Też jak nie będę musiała już pracować - nie będę tego robiła.

Co nie zmienia faktu - że jak już pracować trzeba, to fajnie móc to robić tak, by było to również przyjemnością :)

kasienka - 2010-06-24, 08:59

Teraz rozumiem ;)

Ja tam uważam ze fajnie,jak w czasie studiów nie trzeba pracować i można wykorzystać ten czas na naukę i zabawę ;)

a mieć własne mieszkanie i nie płacić za nie rat to już marzenie, szkoda ze każde dziecko nie dostaje mieszkania na wstępie doroslosci :)

Najbardziej mnie doluje ze kasa a raczej jej brak potrafi tak zatruc zycie... Nawet jak sama praca jest fajna to czasem wypłata wdeptuje w ziemie... Nie rozumiem czemu w tym kraju koszty utrzymania są tak wysokie w porównaniu do zarobków przeciętnego człowieka... Byłoby dla mnie idealnie gdyby nasza praca trwała po 8 h i dawała nam spokój finansowy...

rosa - 2010-06-24, 09:01

stanowczo wole pracować i mieć kasę, mimo iz nie jestem rozrzutna (chłopcy by raczej uzyli słowa skąpa :mryellow: )
nie muszę mieć wielu rzeczy, ale lubię poczucie bezpieczeństwa, które dają pieniądze

alken87 - 2010-06-24, 09:12

a mnie raczej dołuje że mam zerowe możliwości w wyborze pracy. mogę sobie zatruwać życie w pracy która nic mi nie da jeśli chodzi o CV (już nie mówiąc o frajdzie, too much :roll: ) ...i na tym się kończy mój zakres. mogę tez pracować za darmo ale tu też trzeba mieć ścieżki.
znajomi w moim wieku czyli tuż po licencjacie, albo na pierwszym, drugim roku uzupełniających dzielą się na tych ze znajomościami i bez znajomości.

ci bez znajomości: głównie windykacja i call center. jak ma się trochę cierpliwości i się wytrzyma parę lat to ma się szansę na stanowisko kierownicze. to już można wpisać w CV ale i tak nikt z nich nie planuje pracować w takim kierunku. handel- sklepy z ciuchami i pierdołami, salony GSM, empiki, promocje, kasa w supermarkecie, merchandising. możliwości rozwoju- żadne. gastronomia- bary i restauracje (napiwki!), fastfoody (i tak koleżanka wytrzymała 4 lata w KFC i została menagerem, ale już w greenwayu wszyscy pracują na czarno bo jest o stówę więcej). roznoszenie ulotek. można by było wprowadzić tu jeszcze podział na dziennych i zaocznych, ci ostatni mają nieporównywalnie większe szanse bo liczy się dyspozycyjność.

ci ze znajomościami: mniejszymi- załatwiają sobie bezpłatne staże i praktyki pod kątem pracy "w zawodzie". większymi- pracują już w zawodzie.

devil_doll - 2010-06-24, 09:18

alken nie wiem jaki kierunek studiujesz etc , moge napisac na swoim przykladzie, ze mozna miec dobra prace bez znajomosci i ukladow :) btw wszyscy z mojego roku (lingwistyka stosowana) znalezli bez problemu prace w zawodzie (zaden z nich nie poszedl uczyc do szkoly) ale nie znam reali wszystkich kierunkow studiow i uniwerkow
bronka - 2010-06-24, 09:43

arahja napisał/a:
student też na te stypendia pracuje, tylko w inny sposób ;)

absolutnie się zgadzam :-D
Co prawda nigdy nie miałam stypendium chociaż starałam się :-P

alken87 - 2010-06-24, 09:52

euridice napisał/a:
.
Ale nie uwierzysz ilu z nich jako ten (pogardzany przez Ciebie) "sprzedawca" zaczynało :>

hm, a gdzie ja napisałam że pogardzam taką robotą? szczęście będę miała jeśli i taką znajdę :-> nigdzie nie napisałam że nie pójdę do takiej pracy bo jestem za dobra.
ale szczerze wolałabym już ten bezpłatny staż, żeby robić coś co w przyszłości będę robić zawodowo (wydawnictwo, redakcja). nie będę krakać, może znajdę (na razie nie szukałam bo i tak jadę za granicę sprzątać i dzieci bawić żeby coś grubszego zarobić na przyszłość :-P bo jeśli mi się uda pójść na staż to nie będę miała się z czego utrzymać ).
jakoś nie wiem jak bycie windykatorem mogłoby mi pomóc zostać w przyszłości redaktorem :-D

bronka - 2010-06-24, 09:53

alken87 napisał/a:
jakoś nie wiem jak bycie windykatorem mogłoby mi pomóc zostać w przyszłości redaktorem :-D

Niezbadane są Wyroki Boskie :-P ;-)

alken87 - 2010-06-24, 10:04

bronka napisał/a:
alken87 napisał/a:
jakoś nie wiem jak bycie windykatorem mogłoby mi pomóc zostać w przyszłości redaktorem :-D

Niezbadane są Wyroki Boskie :-P ;-)

na pewno można zostać specjalistą-lingwistą w zakresie badań nad wulgaryzmami :mryellow:

daria - 2010-06-24, 12:00

ja lubię pracować ale dziś nienawidzę! :evil:
Alispo - 2010-06-24, 18:26

alken87 napisał/a:

jakoś nie wiem jak bycie windykatorem mogłoby mi pomóc zostać w przyszłości redaktorem :-D

wiesz,czesto liczy sie to ze masz pelne cv,niekoniecznie zwiazane z zawodem itd. kazda praca cos nam daje,czegos nas uczy i rekrutujacy moga na to tez zwrocic uwage.

A ja ostatnio uwielbiam swoją prace :mryellow: idee,ludzi,atmosfere,wszechobecny pozytyw,humor,everything.Mimo ze to nie w zawodzie i tzw."mało ambitne";) ale cos za cos.Jak znajde"powazna"robote w zawodzie to bedzie mi ciezko chyba odejsc,choc pewnie bym to zrobila.

moony - 2010-06-24, 19:23

Czy ktoś z Wro nie szuka kulturoznawcy do pracy? :roll:
kasienka - 2010-06-24, 22:02

a co można robić po kulturoznawstwie? ]:->
rosa - 2010-06-25, 06:29

kulturalnie porozmawiać ;-)
gemi - 2010-06-25, 08:05

alken87 napisał/a:
nie będę krakać, może znajdę (na razie nie szukałam
dla mnie to wiele wyjaśnia. Jak można coś znaleźć, nie szukając? Poza tym, jak się nie wierzy w sukces jakiegokolwiek przedsięwzięcia, to on po prostu nie przychodzi.

Ja lubiłam swoją pracę. Zarobki adekwatne do mojego zaangażowania, pomysłów, kreatywności. I właśnie dzięki tej pracy zdobyłam całkiem ciekawe znajomości, które owocują do dziś.

daria - 2010-06-25, 10:02

kasienka napisał/a:
a co można robić po kulturoznawstwie?


pracować w domu kultury :mryellow: :-P

taniulka - 2010-06-25, 10:44

kasienka napisał/a:
a co można robić po kulturoznawstwie


No np pracować w impresariacie teatru, tak jak to robilam swego czasu.

Ale kiedys zapytano mnie czy kultoroznawstwo sie studiuje na AWF-ie :-P

[ Dodano: 2010-06-25, 11:45 ]
Wrocław az sie ugina od imprez kulturalnych

alken87 - 2010-06-25, 11:06

gemi napisał/a:
alken87 napisał/a:
nie będę krakać, może znajdę (na razie nie szukałam
dla mnie to wiele wyjaśnia. Jak można coś znaleźć, nie szukając? Poza tym, jak się nie wierzy w sukces jakiegokolwiek przedsięwzięcia, to on po prostu nie przychodzi.


wiesz, po prostu mnie przeraża jak pracują moi znajomi i jak są poniżani. a że oni i tak mają większe doświadczenie zawodowe niż ja, która nie ma sobie czego wpisać do cv, to przeraża mnie podwójnie. a tak poza tym nie wiem czy jestem wystarczająco silna psychicznie na niektóre z tych "studenckich" zawodów.

alcia - 2010-06-25, 11:38

alken87, poniżać będą Cię prawie wszędzie tam, gdzie na to sobie pozwolisz.
Ja akurat jestem z tych, co sobie nie pozwolą.. i w czasie studiów pracę zmieniałam jak skarpetki... tylko z tego powodu. Ale dzięki temu rozejrzałam się dobrze po rynku pracy i dobrze sobie w nim później radziłam. Znalazłam też oferty dużo lepsze niż te, w których bym siedziała, gdybym miała poczucie że muszę pozwalać na niefajne traktowanie niektórych pracodawców.

moony - 2010-06-25, 11:46

taniulka napisał/a:
kasienka napisał/a:
a co można robić po kulturoznawstwie


No np pracować w impresariacie teatru, tak jak to robilam swego czasu.

Ale kiedys zapytano mnie czy kultoroznawstwo sie studiuje na AWF-ie :-P

[ Dodano: 2010-06-25, 11:45 ]
Wrocław az sie ugina od imprez kulturalnych


Niestety, praca w kulturze jest mało opłacalna.
Niestety dwa, kulturoznawstwo to wszystko i nic. I to samo można robić po kulturoznawstwie. Mocno teoretyczne studia. Amanii chyba też studiowała kulturoznawstwo we Wro, ciekawe, co teraz robi. Bo ja pracuję w Centrum Informacji Turystycznej i pracuję też nad tym, co w wątku "czy warto?".

alken87 - 2010-06-25, 12:04

alcia napisał/a:
alken87, poniżać będą Cię prawie wszędzie tam, gdzie na to sobie pozwolisz.
Ja akurat jestem z tych, co sobie nie pozwolą.. i w czasie studiów pracę zmieniałam jak skarpetki....


ja też jestem z tych co sobie nie pozwalają. więc pewnie też bym zmieniała. ale jak ktoś siedział trzy miesiące bez pracy bo nawet do głupich ulotek go nie chcieli i przysychał z głodu to mogę zrozumieć że woli chodzić poniżany niż głodny, jak wiele osób które znam. ja akurat mam tego farta że głodna chodzić nie będę bo mam wsparcie w rodzicach.
ja pochodzę z Wałbrzycha a tam to na porządku dziennym najwyższe bezrobocie ;) ale czasem jak słucham opowieści ludzi że w takim Wrocławiu pracy nie ma i nie ma to trochę mnie to przeraża, bo nawet w bezrobotnym Wałbrzychu można znaleźć.
chociaz staram sobie tłumaczyć to tak, że oni źle szukają :-P


eee, trochę śmieszą mnie pytania w stylu "co można robić po kulturoznawstwie" bo w tym miejscu można wstawić większość kierunków. jak to powiedział jakiś mój wykładowca, studia nie są po to żeby robotę znaleźć tylko żeby horyzonty poszerzać. :roll:
może tylko nie da się zapytać a co będziesz robił po medycynie, architekturze itp.

moony - 2010-06-25, 12:20

alken87 napisał/a:

czasem jak słucham opowieści ludzi że w takim Wrocławiu pracy nie ma i nie ma to trochę mnie to przeraża, bo nawet w bezrobotnym Wałbrzychu można znaleźć.
chociaz staram sobie tłumaczyć to tak, że oni źle szukają :-P


Masz rację. Tzn. ja też tak uważam :P Ja trzy lata opiekowałam się dziećmi, potem szukałam pracy i tak fizycznie trzy tygodnie tylko bez pracy byłam. Wysłałam kilkanaście CV, byłam na dwóch rozmowach. Zbyt często wydaje mi się, że ktoś kto nie ma noża na gardle może narzekać, że nie ma pracy. Chociaż znam tez takich, których do kilku sklepów spożywczych nie chcieli przyjąć... I co wtedy? :roll:

alcia - 2010-06-25, 12:25

alken87 napisał/a:
ale jak ktoś siedział trzy miesiące bez pracy bo nawet do głupich ulotek go nie chcieli i przysychał z głodu to mogę zrozumieć że woli chodzić poniżany niż głodny

no widzisz.. ja może i też bym wolała.. ale moja duma w takiej sytuacji za mnie decyduje :roll: Więc i mocno przygłodować nieraz musiałam. Ale nie ma tego złego.... :)

kasienka - 2010-06-25, 13:14

heloł, moje pytanie o kulturoznawstwo było ironiczne :roll: sama kończę pokrewny kierunek, stąd moja ironia...Ale dobra, najwyraźniej moje poczucie humoru w formie pisanej nie jest zbytnio zrozumiałe :->
taniulka - 2010-06-25, 13:41

kasienka napisał/a:
heloł, moje pytanie o kulturoznawstwo było ironiczne


Po skonczeniu studiow stwierdzilam ze kulturoznawstwo nadaje sie najlepiej do rozwiazywania krzyzowek, dotyka prawie kazdej dziedziny ;-) Kto wie moze z tego tez mozna zyc ;-)

Ptaszka - 2010-06-25, 13:50

a ja się zastanawiam, co po tej swojej filozofii będę robić?
Nie chcę mnie ktoś na praktykę ? :D

[ Dodano: 2010-06-25, 14:52 ]
Ehh...
a tak się zwierzę....

niby filo...

a ja tu miałam dzisiaj twardy egzamin z kosmologii :( taki z natur koszmarnych..
w środę z logiki formalnej....

tak to wyglądają moje studia HUMANISTYCZNE

Izzi - 2010-06-25, 15:09

Ptaszka napisał/a:
a ja się zastanawiam, co po tej swojej filozofii będę robić?
studiując filozofię przyrody ożywionej widziałam siebie w roli wróżbitki pisującej horoskopy do czasopism kobiecych :lol:
alcia - 2010-06-25, 16:46

Ptaszka napisał/a:
tak to wyglądają moje studia HUMANISTYCZNE

ja na studiach technicznych tez miałam różne przedziwne humany, nawet nazw nie pamiętam (i czego mieli nas tam niby nauczyć). Ale dzięki nim miało się czas na różne swoje ważniejsze sprawy ;) (typu pisanie projektów itp)

alken87 - 2010-06-25, 16:58

kasienka napisał/a:
heloł, moje pytanie o kulturoznawstwo było ironiczne :roll: sama kończę pokrewny kierunek, stąd moja ironia...Ale dobra, najwyraźniej moje poczucie humoru w formie pisanej nie jest zbytnio zrozumiałe :->


a tego to nie wiem :-> wszyscy zaczęli tłumaczyć co można robić to ironia się rozpłynęła po drodze ;)

do mnie zawsze ludzie mówią tak: oooo....filologia polska...jakie to ROMANTYCZNE. i co po tym się robi...dzieci będziesz uczyć?
jakoś nigdy o tym nie pomyślałam że będę uczyć :P
chociaż z drugiej strony jak patrzę na znajomych nauczycieli to oni się z całego towarzystwa najlepiej ustawili. jak się wejdzie na wakat (a nie w zastępstwie pani na macierzyńskim) to ma się posadkę dożywotnią. nie zarabiają też tak źle a pracę udało im się znaleźć jeszcze przed skończeniem studiów.

daria - 2010-06-25, 19:56

kasienka, rozumiem kochana Twoją ironię bo ja pracowałam najpierw jako sprzedawca książek językowych, potem jako sprzedawca win a teraz w domu kultury - ale to przypadek tak dziwny, że aż jestem w szoku, że się załapałam na pracę dk ;-) i w sumie po tych studiach to można robić wszystko i nic :-P
Zuzu - 2010-06-25, 21:38

alken87 możemy sobie łapki podać ;-) . Właśnie dostałam się na specjalizację redaktorską. Mam nadzieję, że będę kiedyś pracować w zawodzie. Zwłaszcza, że nie zamierzam poprzestać na jednym kierunku.
alken87 - 2010-06-26, 17:41

Zuzu napisał/a:
alken87 możemy sobie łapki podać ;-) . Właśnie dostałam się na specjalizację redaktorską. Mam nadzieję, że będę kiedyś pracować w zawodzie. Zwłaszcza, że nie zamierzam poprzestać na jednym kierunku.

Ja tez mam taką nadzieję, wymyśliłam sobie to już na samym początku, poszłam na informację naukową i bibliotekoznawstwo, które kusiło "przedmiotami edytorskimi" ale się okazało, że to wał i nawet programów do składu nie mają :-P zrezygnowałam więc z oferty uniwersytetu i zaczęłam polonistykę na PWSZ u mnie w mieście, z przedmiotami zawodowymi już od I roku. No i zamierzam to kontynuować na uzupełniających bo na mgr całe szczęście UWr ma już specjalizacje.

Zuzu - 2010-06-27, 10:24

U nas na UW ( :-P ) specjalizacja zaczyna się od II roku (kiedyś był egzamin, teraz trzeba liczyć na to, że system nie siądzie za szybko :-> ). Trochę się boję i nie wiem, co mnie czeka. Ale na pewno coś fajnego :-D . Na magisterskich można kontynuować specjalizację z licencjatu albo zacząć inną. Więc może będzie jeszcze medialna... Powodzenia w karierze, alken87, trzymam kciuki.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group