| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Muszę Wam opowiedzieć... - Moja Yasminella, czyli slowotworcze fantazje Yasminki
LaMandragora - 2010-06-29, 11:31 Temat postu: Moja Yasminella, czyli slowotworcze fantazje Yasminki Historia o tym, jak to Yasmina pokonala Lek Przed Mrowkami.
Yasmina szla sobie droga poprzez parki i krzaki, betonowa, wyjechana przez rowery, wozki z dziecmi i wydeptana przez nogi uczniow okolicznej podstawowki. Szla sobie ta droga i co chwila wydawala z siebie przerazliwy dzwiek:
- Hiiiii! Mrowka!!! Iiiih! Mrowka! Hiiiiiii! I znowu Mrowka!
Ile ja sie natlumaczylam, ze:
- Yasminko! Alez nie ma sie czego bac! To tylko male mroweczki. Takie tyci tyci. Co one moga zrobic takiej duzej Yasmince?
Nie. Yasmina swoje:
- Mrowki sa niebezpieczne i moga ugrysc!!!
Ktoregos razu kapalam Soraye i Yasminella przyszla popatrzec, pochlapac siostrze woda w oczy i wykapac swoje Male Kucyki.
Zaglada do wanny, jednoczesnie komentujac wyglad Sorayki:
- Hihihi... Sorayka ma grube nozki!... Takie smieszne... Hihi...
Nagle wzrok jej padl na cos w wodzi:
- Ccco ttto jest??? Tam na dole!!!
Ja patrze, a tam jakis maly czarny punkcik. Moze jakis paproszek? No w kazdym razie cos tyci, tyci.
Ale odpowiedzialam:
- No... to jest mrowka!... :D:D
Yasmina zdebiala:
- Mmmmrowka??? Ale Sorayka!!!
Ja na to:
- Sorayka zaprosila mrowke i kapia sie razem. Bo mrowka to przyjaciolka Sorayki.
Yasmina patrzyla z szeroko otwartymi oczami... W koncu westchnela i poszla sobie do pokoju bawic w samotnosci kucykami.
Na drugi dzien szlysmy ta sama parkowa droga a Yasmina znowu:
- Iiiiiiiiiih! Mrowka! Hiiiiiieh! Mrowka!
- Yasminko! A pamietasz, ze mrowki to przyjaciolki Sorayki?
Yasmina stanela:
- Taaak? A moje tez?
Ja:
- Tak! Twoje tez... :D:D
Dzisiaj szlysmy sobie i nagle Yasmina krzyczy:
- Iiiii! Gruba mrowka!
Patrze i rzeczywiscie jakas taka wielka mrowka.
- No... - ja do Yasminki. - To jest Krolowa Mrowek.
- Bleee. - na to Yasmina. - Taka gruba.
Ja jej tlumacze.
- No bo widzisz Yasminko... Krolowa Mrowek to taka Matka, co rodzi te wszystkie mrowki.
Yasmina mysli, mysli, mysli i w koncu:
- Taak! Ta Krolowa Mrowek rodzi Mrowki Ksiezniczki!!!!
... Aha...
kamma - 2010-06-29, 16:19
No, jeśli Mrówki są Księżniczkami, to oczywiste, że nie ma się czego bać
Lienka - 2010-06-29, 18:46
| LaMandragora napisał/a: | | Taak! Ta Krolowa Mrowek rodzi Mrowki Ksiezniczki!!!! |
dobre, fajna Yasminka, moja córeczka też ma tak na imię, tylko piszemy przez "J" na początku
LaMandragora, mieszkacie w UK?
LaMandragora - 2010-06-30, 20:05
| Lienka napisał/a: | | LaMandragora napisał/a: | | Taak! Ta Krolowa Mrowek rodzi Mrowki Ksiezniczki!!!! |
dobre, fajna Yasminka, moja córeczka też ma tak na imię, tylko piszemy przez "J" na początku
LaMandragora, mieszkacie w UK? |
Nie... Mieszkamy w DE. Tu tez to imie jest dosc popularne, ale przewaznie jednak pisza przez "J"... My zdecydowalismy sie na "Y"...
Dzisiaj moja srednia Lejdi uslyszala slowo AKUPUNKTURA.
I pyta sie mnie:
- Mami... A co to APUNTURA?
No to ja heja jej tlumaczyc... Wiesz Yasminko to Chinczycy tak lecza ludzi, wbijaja igly i...
- Aha - na to moje dziecie. - To dlatego mamusiu masz tyle piegow na buzi? Apuntura?
[ Dodano: 2010-07-04, 09:38 ]
Yasmina, jak miala 3 lata, to przedszkolanki opowiadaly mi, ze czytaja np. bajke i Yasmina je wiecznie poprawia.
Np. czytaja KOSMOS... a Yasmina...
- Mowi sie WSZECHSWIAT, UNIVERSUM... a nie KOSMOS...
[ Dodano: 2010-07-04, 09:41 ]
Tez, jak miala 3 latka. Poszlam z nia do pobliskiej piekarni...
zazyczyla sobie i siostrze Fatimie paczka. Na koniec sprzedawczyni zachwcycona nia mowi:
Chcesz dziewczynko cukiereczka?
Yasmina: Moze byc...
Sprzedawczyni: A dla siostry tez wezmiesz?
Yasmina: Moze byc...
Sprzedawczyni dala jej te 2 cukierki (toffi) do reki, a Yasmina:
A gdzie torebka na zapakowanie cukierkow???
Sprzedawczyni: Torebka?
Yasmina: Torebka! Cukierki sie pakuje!!!!!!!!!!
Sprzedawczyni z lekiem w oczach wyjmuje drzaca reka foliowa torebke i podaje:
Masz dziewczynko... Torebeczka...
Yasmina: I to ma byc torebka?????????? Chce prawdziwa!!! Papierowa!!!
Myslalam, ze sie zapadne pod ziemie...
[ Dodano: 2010-07-04, 09:47 ]
Jak miala 3,5 lat.
Yasminella ogladala bajeczke. No ale tak ogladala, ze wiecej nie ogladala niz ogladala.
Wiec po kryjomu wylaczylam jej te bajke.
Nic... nie zauwazyla ( )...
Po polgodzinie...
Tatusiu!!! Czemu wylaczyles mi baje??? - pyta z wyrzutem taty.
Ja na to: To nie tatus tylko ja.
Yasmina wytrzeszcz oczu i w moja strone:
No wiesz??? mamo??? I ty zwiesz sie moja mama??? To jest oszustwo przeciez... tak pokryjomu wylaczyc mi bajeczke!!! Jestem normalnie tym zniesmaczona!!!
Stalam normalnie i nie wiedzialam czy byc zla czy sie smiac czy co...
Wieczorem za to przed spaniem mowi do mnie:
Mamusiu, chce ci poczytac bajeczke...
Ja: To chyba tatus albo ja ci poczytamy?
Yasmina: Nie... ja chce poczytac...
No nic... siadlysmy... a ona zaczela mi cytowac 64-stronnicowa bajke... z pamieci...
Jakos z tydzien temu mielismy sasiedzkie naprawy za sciana... Ciagle wiercenie wiertarka. Jak sasiad zaczal wiercic, to Yasminka:
- O! Bonk!
Ja jej tlumacze, ze: nie! to nie bak! To wiertarka.
Yasmina z lekkim niedowierzaniem: aha...
Wczoraj wieczorem mloda sie kapala... i mamie... czyli mi... sie cos wymsknela. Yasmina wytrzeszczyla oczy i patrzy na mnie wyczekujaco...
Ja do niej z usmiechem:
- No teraz to byl bak.
Na to Yasmina powaznie:
- Nie! To byla biertarka...
|
|