wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dla maluchów - weganska dieta dla niemowlaka

Figa - 2010-10-20, 05:20
Temat postu: weganska dieta dla niemowlaka
Dziewczeta, jestem weganka z natury i przekonania, reszta mojej rodziny to wegetarianie. Najmlodszy berbec ma prawie 8 miesiecy i chcialabym, aby byl weganinem, jak ja, bo uwazam, ze tak jest najzdrowiej. Jednak...mieszkam w kraju, gdzie wiekszosc produktow zywnosciowych rozni sie od polskich, czy nawet europejskich. Nie ma tutaj kasz, soja jest baaaardzo trudno dostepna (co mnie dziwi, bo na eksport to maja), a o przetworach z soi typu mleko czy jogurt mozna pomarzyc. Zaczynam sie powoli zastanawiac, co bede dawac Dante, kiedy nareszcie zacznie jesc normalnie (bo na razie nie toleruje zadnych posilkow stalych, chyba ze arbuz, melon czy awokado, pozostale powoduja mega zaparcia). Moj maz sie smieje, zebym nasciagala zapas mleka...
Poradzcie cos.
No i na koniec, moze jest ktos kto od urodzenia chowa swoje malenstwo po wegansku? Jesli tak, to podzielcie sie prosze doswiadczeniami. Razem razniej ;-)

bodi - 2010-10-20, 09:19

witaj :D
Wenezuela, brzmi pięknie, ciepło i słonecznie :D

o wegańskiej diecie przede wszystkim przeczytaj ten wątek:

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=214
(rozszerzanie diety niemowląt)


i ten:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=72
(kultowy wątek Dieta wegańska w ciąży, wbrew pozorom nie tylko dla kobiet przy nadziei ;) )

Moja Jagoda jest od brzucha weganką, ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze :)
Soja nie stanowi bynajmniej podstawy naszej diety, z gotowców korzystamy dlatego że są akurat w UK łatwo dostępne, kiedy mieszkałyśmy w Polsce gdzie ceny były dla nas zaporowe, nie korzystałyśmy i też było OK.

czy możesz w Wenezueli kupić łatwo soczewicę, zwł. czerwoną (na początek jest lepsza dla maluchów), pestki słonecznika/dyni, ziarna typu sezam, różne brązowe ryże, fasole? Suszone owoce - morele, figi? Co z quinoa, to przecież prawdziwa skarbnica składników żywnościowych, a pochodzi gdzieś z Twoich okolic?
Jeśli tak to jesteśmy w domu ;)

Przestudiuj oba wątki, a potem pytaj, pytaj, pytaj :)

Aha, jest jeszcze ten wątek, z tym że dotyczy raczej starszych dzieci, wklejam na wszelki wypadek zatem:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8234

Z ciekawości, gdzie dokładnie w Wenezueli mieszkasz?

k.leee - 2010-10-21, 01:06

euridice napisał/a:
nie wyobrażam sobie żywienia dziecka (ani siebie) bez kasz :>

Euri ale Figa mieszka w Wenezueli :-) , gdzie w najchłodniejszym miesiącu jest powyżej 20 stopni. Ja bym w takim klimacie pewnie został fruktarianinem i Milena pewnie też.
Tak jak już pisała bodi, brakiem soi bym się nie przejmował. Myślę, że próbowałbym z lokalnymi warzywami, owocami, strączkowymi, nasionami i obserwował reakcję dziecka.
Milena zaczynała od śliwki, buraka, marchewki, jabłka , kaszy jaglanej.
Załóż proszę, jakiś osobny wątek o Wenezueli i pisz jak to jest żyć tam gdzie jest ciepło :-)
Powodzenia :-)

alcia - 2010-10-22, 22:28

k.leee napisał/a:
Myślę, że próbowałbym z lokalnymi warzywami, owocami, strączkowymi, nasionami i obserwował reakcję dziecka.

woila! To samo miałam napisać. Nie ma sensu się dostosowywac do polskich wegańskich zwyczajów żywieniowych :) bo tu żyjemy w całkiem innych warunkach.

A mogłabym Cie prosić (to tak z ciekawości) jakie produkty żywnościowe (te proste, nieprzetworzone) królują w Waszych okolicach? Czym się lokalni ludzie żywią tak w głównej mierze?

Figa - 2010-10-26, 03:17

dziekowac dziekowac!
na razie berbec zabkuje na calego, wiec jak tylko polepszy mu sie humor, ruszamy na poszukiwania. kasz nie ma i kropka. a, przepraszam, znalazlam peczak, ktorego nie cierpie...ale za to jest mnostwo najrozniejszych straczkowcow, niektore po raz pierwszy widze na oczy, o fajnych ksztaltach i kolorach, cudenka. zastanawiam sie tylko nad jednym- jesli teraz zjem porcje i Dante ma potem gazy (karmie piersia) to czy kiedy sam zje, np soczewice, to tez bedzie tak samo reagowal? (wybaczcie moje laictwo w tej dziedzinie, ale kto pyta nie bladzi).
generalnie spozywa sie tutaj baaaaaardzo duzo miesa roznego rodzaju. Myslalam, ze Polska jest miesozerna, ale Polska odpada w przedbiegach. Dziwi mnie to ogromnie, bo jest tu prawdziwy raj dla frutarian (k.leee przybywaj! ;-) ), czasami nie wygladaja nawet na nic jadalnego, a tu prosze. na przyklad taka juka, gotuje sie ja, podsmaza zeby byla bardziej chrupka i smakuje jak wielka frytka! warzywa sa mniej wiecej takie same, przynajmniej te podstawowe jak ziemniaki, buraki, marchew, dynia w roznych postaciach. no i moje ukochane awokado!
najwiekszy problem mam z uzupelnieniem wapnia i straczkowcami(jak juz wspomnialam ze wzgledu na kolki Dante). czy wy wyliczaliscie gramy bialka itd w produktach zjadanych przez Wasze dzieciaczki? moja bratowa gotuje wedlug tabelek, ja z kolei jak Marcelka byla maciupka to chyba bylam bardziej wyluzowana, po prostu karmilam ja jak siebie, rosla, byla pogodna pelna energii i byl git, a teraz, na starosc, jakos mam wiecznie znaki zapytania...

bodi - 2010-10-26, 11:00

Figa, a co z orzechami i pestkami (dynia, słonecznik, sezam)? to też jest bardzo dobre źródło białka. Nasiona do kiełkowania? Często w takiej formie nawet strączki będa łatwiej przyswajalne.

Co do kolek i strączków - jak je gotujesz? Próbowałaś odlewać pierwszą wodę i zalewać świeżym wrzątkiem? Ja zawsze strączkowe gotuję przez pierwsze 10 minut na większym gazie i bez przykrycia, jeśli zbiera się piana na powierzchni to ściągam ją łyżką i wyrzucam. To wszystko sprawia że nie powodują sensacji jelitowych.

Jeśli chodzi o niedobory białka, to jest tak że raczej łatwo jest dostarczyć go za dużo niż za mało, sama pszenica gdyby ktoś był na monodiecie i jadł tyle by zaspokoić normę kaloryczną, dostarczyłaby mu też dość białka. Więc jeśli nawet odstawisz całkiem strączkowce i zastąpisz je orzechami/pestkami, też wystarczy.

W niedawno prowadzonych w Centrum Zdrowia Dziecka badaniach dzieci wegańskich okazało się że większość z nich ma białka w diecie w nadmiarze (moja Jagoda - 200%). Dzieci na tradycyjnej diecie, badane w ramach grupy kontrolnej, miały przekroczone normy podaży białka kilkakrotnie (500-600%). Wcale nie jest to zdrowe, jak na pewno wiesz, w tym przypadku im więcej to wcale nie tym lepiej, przebiałczenie powoduje wiele problemów.

Poza tym, co ze świeżymi strączkami? Nie suszone ziarna fasoli, tylko świeża szparagowa, groszek, bób i co tam jeszcze można znaleźć daleko, za siódmym morzem? ;)
Takie swieże warzywa też powinny mniej podrażniać układ pokarmowy niż suszone.

Piszesz że nie ma kasz, a co z ryżem w różnych jego odmianach, co z quinoa?

Figa - 2010-10-27, 03:19

rany julek 600%!!! trudne do wyobrazenia, co trzeba jesc zeby tak sie zabialkowac.
a wiesz, ze o quinoa tu nikt nie slyszal? zastanawiajace. musi byc pod inna nazwa. do sprawdzenia!
Jutro sprobuje zmienic wode soczewicy, bo ja uwielbiam. zobaczymy czy polecimy na ksiezyc czy nie :mryellow: zawsze mi sie wydawalo, ze kielki bardziej dzialaja niz suszone, moze bylam w bledzie. bodi, a ty jakie kielki chodujesz?
a tak na koniec, to znalazlam siemie lniane i sezam (alleluja!) a nasiona slonecznika w dziale z karma dla papug..!!! (w lupinkach oczywiscie) hehehehe

Lily - 2010-10-27, 10:41

Figa napisał/a:
rany julek 600%!!! trudne do wyobrazenia, co trzeba jesc zeby tak sie zabialkowac.
Na śniadanie mleko, serek, na obiad mięsko, na kolację paróweczki? ;) Nie jest trudno. Dzieci tak jedzą, oczywiście dzięki rodzicom ;)
kofi - 2010-10-27, 12:31

I najśmieszniejsze jest, że pierwszą reakcją mięsożercy na wieść o czyimś wegetarianizmie jest tekst o niedoborze białka.
alcia - 2010-10-27, 13:34

Figa napisał/a:
jesli teraz zjem porcje i Dante ma potem gazy (karmie piersia) to czy kiedy sam zje, np soczewice, to tez bedzie tak samo reagowal?

no raczej jak szkodzi podane w mleku, to tak bez pośrednio tym bardziej.
Ale tez popróbowałabym na Twoim miejscu, jak pisała bodi, powalczyć ze z doprowadzeniem tych strączków do lżejszej postaci.
czyli przede wszystkim:
- długie moczenie, a co za tym idzie - podkiełkowanie (moczysz np. przynajmniej dobę, może być dwie, przy czym zmieniasz wodę na świeżą co 12h tak mniej więcej.. lub częściej), czy nawet lekkie podfermentowanie;
- potem odlewanie wody z pierwszego zagotowania.. i gotowanie dalej ze świeżą;
- pierwsze 10 minut gotowania - na dużym ogniu i bez przykrycia (nie stosujemy do tych drobniutkich strączków, jak soczewica)
- dodawanie kawałka glona do gotujących się strączków - to też wpływa na lepsze ich trawienie (działa anty-wzdęciowo)
- używanie ziół ułatwiających trawienie, takich jak: kminek, majeranek, tymianek, koper, cząber
To wszystkie zabiegi łagodzące kłopoty trawienne po strączkach, jakie znam. Nie musisz ich wszystkich na raz stosować, ale na pewno ułatwią sprawę. Ja zawsze długo moczę, zawsze gotuję z dodatkiem odpowiednich przypraw i kawałkiem glona.. i w przypadku dużych strączków zawsze zmieniam ta pierwszą wodę po zagotowaniu na świeżą

Figa napisał/a:
czy wy wyliczaliscie gramy bialka itd w produktach zjadanych przez Wasze dzieciaczki?
.
Ja kiedyś raz - przy pierwszym dziecku - przeliczyłam wszystko dokładnie, by wiedzieć jakie porcje białka są odpowiednie. Ale wtedy nie było tak szerokiej literatury na ten temat.. czy miejsca w sieci, w którym dokładnie ktoś byłby w stanie mi to określić. I cieszę się, że to zrobiłam - pożyteczne doświadczenie to było :) Przynajmniej nie wpadałam w ten pęd walki o białko, bo okazało się, że to akurat najmniejszy "problem" wegetarian.
Ale tak normalnie - gotowanie wg tabelek -> a fe! :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group