| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ciąża i poród - KOBIETY MAJĄ rodzić w bólach
ELA - 2010-12-29, 13:10 Temat postu: KOBIETY MAJĄ rodzić w bólach TOż to jakiś horror..przeczytałam ze własnie resort zdrowia wprowadził zmianę w ustawie wg której kobiety będą mogły rodzić ze znieczuleniem tylko w prywatnych placówkach ale nie w państwowych
fiwen - 2010-12-29, 17:37
A gdzie tak przeczytałaś? Jeśli już znalazłaś gdzieś wiadomość, która tak Cię poruszyła, to mogłabyś podać źródło, lub chociaż nazwę ustawy i datę jej wejścia w życie.
W większości publicznych szpitali nie podaje się znieczulenia na życzenie i nie można go kupić. Lekarz musi stwierdzić medyczne wskazania do podania znieczulenia. Wiadomo poza tym, jak jest z anestezjologami w szpitalach państwowych. Po prostu ich brakuje. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Być może ruszy prywatyzacja szpitali. Nie ma co panikować. Poza tym sporo kobiet tutaj w ogóle nie myśli o znieczuleniu. Twoje współczucie wydaje mi się troszkę niepotrzebne. Pozdrawiam.
bronka - 2010-12-29, 17:39
| ELA napisał/a: | ja bym bez znieczulenia nie urodziła |
Jestem pewna, że byś urodziła. Kobiety rodzą od początku istnienia gatunku ludzkiego.
emiwa - 2010-12-29, 17:48
rodziłam przez dwie doby i bez znieczulenia, więc można; w sumie to chyba są gorsze rzeczy niż brak znieczulenia; pozdrawiam wszystkie brzuszki i życzę wszystkiego dobrego podczas porodów i później też
DagaM - 2010-12-29, 17:50
ELA, po przeczytaniu Twojego postu poczułam niesmak, bo uważam że takie straszenie ciężarnych niczemu dobremu nie służy.
dżo - 2010-12-29, 17:52
| emiwa napisał/a: | | w sumie to chyba są gorsze rzeczy niż brak znieczulenia |
Samo znieczulenie jest czasem dużo gorsze niż jego brak. Świadomie zdecydowałam się na poród bez znieczulenia i innych "polepszaczy" i drugi raz postapilabym tak samo. Dla mnie znieczulenie to zbyt duża ingerencja w poród, która zaburza naturalne mechanizmy rodzenia.
Capricorn - 2010-12-29, 17:55
ja dwukrotnie rodziłam bez znieczulenia, za każdym razem było super I w pełni zgadzam się z dżo.
puszczyk - 2010-12-29, 18:17
| DagaM napisał/a: | | bo uważam że takie straszenie ciężarnych niczemu dobremu nie służy. |
Jestem za zmianą tytułu tego wątku.
Nic się nie zmieniło, odkąd pamiętam nie było znieczulenia na życzenie. Można było liczyć jedynie na Dolargan i inne pochodzne morfiny.
Anja - 2010-12-29, 18:55
Chyba chodzi o ten news:
hxxp://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-bolesny-porod-urzednicy-zabrali-kobietom-prawo-do,nId,315211,repId,34591615
hxxp://www.medyczneprawo.pl/2010/12/19/znieczulenie-przy-porodzie-platne-czy-nie/
MartaJS - 2010-12-29, 19:01
Rodziłam bez znieczulenia i tak też bym chciała rodzić następne dzieci jeśli się pojawią, wiem jakie są negatywne konsekwencje, ale uważam że kobieta w tej sprawie powinna mieć WYBÓR - niestety w naszych szpitalach go nie ma
sampa - 2010-12-29, 19:05 Temat postu: Re: KOBIETY MAJĄ rodzić w bólach nie zazdroszczę WAM z brzus
| ELA napisał/a: | TOż to jakiś horror..przeczytałam ze własnie resort zdrowia wprowadził ustawe wg której kobiety będą mogły rodzić ze znieczuleniem tylko w prywatnych placówkach ale nie w państwowych współczuję WAm moje drogie przyszłe mamy..ja bym bez znieczulenia nie urodziła |
ciekawe - ja wiem, że trzeci poród napewno bez znieczulenia chcę i raczej nie wydaje mi się to nierealne
emiwa - 2010-12-29, 19:07
dżo, otóż to!
Kat... - 2010-12-29, 19:15
Zgadzam się DagąM straszenie nie robi dobrze i tak jak dżo uważam, że się da urodzić bez znieczulenia planowo. Bardzo mi zależało na tym, żeby to się odbyło naturalnie. Wiem, ze miałam szczęście, którego część kobiet nie ma- urodziłam w miarę szybko i sprawnie, bez interwencji, jak chciałam, bez cięcia. Są sytuacje, w których znieczulenie daje wytchnienie, ratuje od zwariowania z bólu. Powinnyśmy mieć wybór ale też świadomość jak w inny sposób go zmniejszać. I nie czarować się, że nie będzie bolało. Musi.
ELA - 2010-12-29, 20:15 Temat postu: PRZeczytałam to dziś na necie uważam ze każda kobieta powinna mieć wybór czy chce rodzic ze znieczuleniem czy bez..co z tego ze ja też chciałam bez znieczulenia i w domu ale w koncu urodziłam ze znieczuleniem i w szpitalu..kiedy do niego przyjechałam byłam już tak wykończona bólem i skurczami ze znieczulenie wydało mi sie wielkim błogosławieństwem..no tak moze jestem wyjątkiem bo rodziłam 21 godzin w sumie..ale WAm oczywiście życzę szybkich porodów i bez znieczulenia..straszyc nie chciałam nikogo..po prostu poczułam oburzenie ze ktoś znów zdecydował za kobiety..a jak nie wiadomo o co chodzi to pewnie chodzi o kase..
ZAdnego numeru ustawy nie podano..daty wejscia tez nie w artykule..ale szpitale państwowe i tak w większości pobiaraja sporą kase za znieczulenie ( ja zapłaciałam 800 zł) to dlaczego nie mogą tego dalej praktykować??
fiwen - 2010-12-29, 20:35
| ELA napisał/a: | | ZAdnego numeru ustawy nie podano..daty wejscia tez nie w artykule.. | Nie podano, bo nie o nową ustawę chodzi. To jest mieszanie ludziom w głowach. Żadne przepisy nie dawały dotąd kobiecie wyboru, więc tak naprawdę żadnych praw kobietom się nie odbiera. Nieliczne szpitale pozwalały czasami skorzystać z ZZO "na życzenie", ale oczywiście później był problem z rozliczeniem pieniędzy za taką usługę z budżetem państwa. | ELA napisał/a: | | i tak w większości pobiaraja sporą kase za znieczule | Pobierały, bo już nie będą tego robiły. Bo szpitale publiczne to nie przedsiębiorstwa zarobkowe, tylko placówki "z misją". Przynajmniej do czasu przekształcenia w spółki prawa handlowego. Do ZZO muszą się teraz znaleźć medyczne wskazania. A kogo i jak trzeba przekonać, żeby takie medyczne wskazania znalazł, to niech się już każdy sam domyśli.
Velana - 2010-12-29, 22:15
Tu gdzie teraz mieszkam wszelkie znieczulenia przy porodzie sa darmowe i na zyczenie. Tez jestem za wolnym wyborem kobiety w tej kwestii ale takie pytanie na powitanie po wejsciu na porodowke: Znieczulenie ma byc? troche na zasadzie Kawa czy herbata? to mi sie nie podoba. Taka ogolna powszechnosc tego znieczulenia wydaje sie podswiadomie dzialac na kobiety i chyba wiele z nich zaczyna watpic w swoje sily i odpowiada a no niech juz bedzie. Chociaz wczesniej wcale tego nie planowaly. Wszystkie kobitki obok pobraly to co ja mam sobie szczedzic....
ELA doskonale rozumiem co masz na mysli piszac o wykonczeniu przez bol. Ja od samego poczatku zaparlam sie ze znieczulenia nie wezme. Niestety moj porod okazal sie gorszy niz w jakichkolwiek najgorszych wyobrazeniach.
W pewnym momencie mialam wrazenie ze ktores z nas tego nie przezyje bo to bylo ponad moje sily. Po ilus tam godzinach meczarni i pewnych komplikacji poprostu stracilam swiadomosc ze zmeczenia i bolu. Ale ocucili mnie i wydobyli malego ze mnie. Ja nie mialam nawet sily sie nim cieszyc...Deprecha poporodowa trwala z dobre trzy tygodnie, ryczalam i zalowalam wtedy ze nie zgodzilam sie na znieczulenie. Tak bardzo chcialam panowac nad cala sytuacja, byc swiadoma wszystkiego i czuc ze rodze dziecko...a ja poprostu padlam i zero wrazenia ze urodzilam tylko ze raczej mi go wyciagneli. To bylo potora roku temu...
Dzis brzuszek rosnie mi kolejny raz choc wczesniej nie bylam pewna czy odwaze sie jeszcze w zyciu na kolejne dziecko.
I poki co sklaniam sie do ponownego porodu bez znieczulenia. Moze pod koniec ciazy spanikuje i zmienie zdanie albo od razu wysla mnie na cesarke. Co ponoc powinno byc zdecydowane przy pierwszym razie. Ale staram sie byc dobrej mysli ze tym razem bedzie lepiej
ELA - 2010-12-30, 09:11 Temat postu: POSta nie edytuje bo nie wiem jak FIWIEN..z rozpędu napisałam o nowej ustawie a chciałam napisac o zmianach w ustawie..bo jakaś ustawa jednak regulowała i dopuszczała odpłatne znieczulenia..
"Pobierały, bo już nie będą tego robiły. Bo szpitale publiczne to nie przedsiębiorstwa zarobkowe, tylko placówki "z misją". Przynajmniej do czasu przekształcenia w spółki prawa handlowego. "
A kiedy nastąpi przekształcenie w spółki prawa handlowego? MOZe powinnam z utęsknieniem na to czekać. PO swoich ostatnich doświadczeniach ze szpialami nie powiedziałabym ze to placówki z" misją"
VELANA rozumiem doskonale co przeżyłaś bo ja miałam podobne doświadczenia..pewnie gdbym rodziła 10 godzin urodziłabym bez znieczulenia..ale po 12 godzinach silnych skurczy co 5 min i potwornego bólu przy braku snu mój próg wytrzymałości na ból sie skończył..było mi już wszystko jedno..chciałam tylko zeby mnie nie bolało..choc znałam ewentualne skutki uboczne znieczulenia..
ale skąd mogłam wiedziec ze moje dziecko ma krótka pępowine i jeszcze sie nią owinęło..ja tylko bardzo chciałam urodzić w domu
Alispo - 2010-12-30, 10:31
ELA-po prawej stronie nad postem masz"edytuj","cytuj".
bronka - 2010-12-30, 10:36
| ELA napisał/a: | .ja tylko bardzo chciałam urodzić w domu |
Chciałaś czy przygotowywałaś się do tego.
Twój post rozdrażnił mnie. Nie rozumiem Twoich intencji. A współczucie ciężarnym kobietom to już szczyt niesmaku dla mnie.
Katioczka - 2010-12-30, 12:32
| bronka napisał/a: | | Nie rozumiem Twoich intencji |
no też nie czaję, o co dziewczynce chodzi...
ELA - 2010-12-30, 13:41 Temat postu: NO TO chyba oczywiste ze się do porodu w domu przygotowałam bo trudno chcieć rodzic w domu i sie nie przygotować BRONKA..miałam i położną obok siebie i przyjaciółkę pielęgniarkę..skoro to co napisałam WAs tak zniesmaczyło to przykro mi bardzo..ale już dużo na ten temat napisałam i dłużej nie mam ochoty się tłumaczyć
Tempeh-Starter - 2010-12-30, 13:42
ja też współczuję ciężarnym kobietom... bólu
i jestem w tak zwanym "szoku"
po pierwsze dla tego że w głowie się nie mieści żeby w XXI w jednym z większych krajów UE zdobycze 150 lat rozwoju anestezjologii uważać za zbędne luksusy
pod drugie że ktoś w ogóle uważa że poród musi boleć ("mnie bolał i dałam radę to ciebie też będzie bolał") a chęć uniknięcia bólu uważa się za jakaś fanaberię jak nie grzech
to może dentysta też niech boli i wycinanie wyrostka
przecież anestetyki są niezgodne z naturą
jak już mówiłem jestem w sz.
Kat... - 2010-12-30, 13:55
Tempeh-Starter, jednak borowanie zęba i poród to nie to samo. U dentysty możesz nawet zasnąć- to nie ma znaczenia bo jesteś bierny- leżysz i jedyne co masz robić to rozdziawiać twarz. Dziecko samo się nie rodzi, najlepiej żeby kobieta była przytomna i świadoma tego, co się dzieje z jej ciałem żeby mogła aktywnie rodzić. Nie zauważyłam tu podejścia mnie bolało i jestem taka superhiroł, że rodziłam bez znieczulenia więc jak Ty weźmiesz to będziesz cieniasem ale świadomość udziału kobiety w porodzie, która lepiej żeby czuła co się dzieje z jej ciałem. Wiadomo przecież, że często jedna interwencja pociąga za sobą następne. Mi położne w szkole rodzenia mówiły, że trudnej rodzi się ze znieczuleniem bo kobieta nie czuje się od pasa w dół więc nie wie jak ma przeć.
Nie, nie jestem przeciwna znieczuleniom w ogóle tylko braniu go tak sobie po prostu żeby przez poród przejść bez bólu. Tak się nie da.
ELA - 2010-12-30, 13:56 Temat postu: Ponoć kiedyś baardzo dawno temu kobiety rodziły zupełnie bez bólu..ale to zamierzchłe czasy..rodziły w domu w wielkim błogostanie wraz ze swoimi mężami byłoby fajnie gdyby te czasy wróciły bo uważam ze BÓg stwarzając człowieka na obraz i podobieństwo swoje nie skazał nas kobiet na rodzenie w bólu
TEmpeh cieszę sie ze jako jedyny mężczyzna zrozumiałeś moje oburzenie i protest przeciwko decydowaniu za kobiety jak mają rodzić..z bólem czy bez..
Jestem też zdziwiona nieco że większośc z kobiet tu piszących nie zrozumiała moich intencji..no ale cóż każdy ma za sobą inne doświadczenia ...
bronka - 2010-12-30, 14:06
Tempeh-Starter, całe szczęście rodzić nie będziesz.
Ciężko porównać poród do wycięcia wyrostka.
Ból porodowy ma swój sens i cel. Służy do porozumiewania się z ciałem, ale to trzeba zrozumieć ( i przeżyć).
Wyrostkowi robaczkowemu raczej nie zaszkodzi znieczulenie a dziecku niestety może.
Kat... - 2010-12-30, 14:12
ELA, kiedyś to raczej facetów się nie dopuszczało do porodu. Rodziło się z innymi kobietami, bliskimi czy przeszkolonymi ale jednak kobietami.
ELA - 2010-12-30, 14:18 Temat postu: Ja jednak nie napisałam że jestem wielką zwolenniczką znieczulenia przy porodzie i tego aby kobiety stosowały je sytuacjach porodowych gdy ból jest do zniesienia..tylko napisałam że uważam za humanitarne i logiczne aby miały do tego dostęp łatwy i prawo zastosowania znieczulenia w przypadkach gdy poród jest trudny i długi a ból staje sie nie do zniesienia.
BRonka niebezpieczne dla dziecka moze być też np długi poród w bólach bez znieczulenia..a jak sama doświadczyłam im dłuzej poród trwa tym poziom oksytocyny spada bardziej i bardziej..wiec gdyby nie podali mi sztucznej oksytocyny nie urodziłabym bez cesarki..
[ Dodano: 2010-12-30, 14:21 ]
JA pisałam o bardziej zamierzchłych czasach..np w którymś tomie książek z serii ANAstazja Władymira MEgre opisane jest jak kobiety kiedyś rodziły w domu z mężami..jest to jeden z ostatnich tomów ale nie pamiętam który
bronka - 2010-12-30, 14:24
| ELA napisał/a: | wiec gdyby nie podali mi sztucznej oksytocyny nie urodziłabym bez cesarki.. |
Oksytocyny raczej nie będą wycofywać.
Pierwsze dziecko rodziłam dość długo, drugi poród poszedł lepiej. Byłam bardziej świadoma swojego ciała, celu jaki muszę osiągnąć. Nie byłam pacjentką.
Uważam, że warto wydać pieniądze na edukację kobiet, a nie wmawiać im, ze ból jest zły i niepotrzebny. I współczuć
Capricorn - 2010-12-30, 14:26 Temat postu: Re: Ja jednak nie napisałam
| ELA napisał/a: | | jestem wielką zwolenniczką znieczulenia przy porodzie |
to raczej wyklucza się z:
| ELA napisał/a: | | ja też chciałam bez znieczulenia i w domu |
Znieczulenie przy porodzie wyklucza aktywny udział kobiety w porodzie (np. poród w kucki, czy skurcze w pozycji stojącej) oraz zdecydowanie nie jest bez wpływu na rodzącego się człowieka.
wiadomo, każdy ma inny próg bólu, a każdy poród ma swoją dramaturgię. Natomiast podejście: "płacę, i wymagam (znieczulenia w tym wypadku)" jest tak samo naturalne jak tipsy akrylowe.
fiwen - 2010-12-30, 14:39
Z wątku że tak powiem pełnego współczucia dla Nas ciężarówek, zrobiła się dyskusja o wadach i zaletach znieczulenia do porodu oraz o niedoskonałościach w służbie zdrowia.
ELA Wydaje mi się, że przemawia przez Ciebie ogromny żal i złość z powodu tego co Cię kiedyś spotkało w szpitalu i jakaś obawa o to co Cię jeszcze może spotkać. I ja to rozumiem i szanuję. Ktoś, gdzieś decyduje za nas kobiety, nie daje nam wyboru. To nie jest fair. Nie chcesz znieczulenia to nie bierz, chcesz to powinni Ci je dać. Tak powinno być. Niestety proces legislacyjny w Polsce jest fatalny i ani Ty, ani żadna z nas tego nie zmieni. W szpitalach łamie się prawa pacjenta, traktuje ludzi jak kawał mięsa, nie udziela informacji, nie okazuje troski - sama tego doświadczyłam i przeżywałam swego rodzaju traumę przez wiele miesięcy po pobycie w szpitalu. Możemy się złościć, buntować, zrzeszać, pisać petycje, otwierać fora i nowe wątki. To jest Polska i potrzeba jeszcze wielu lat i wiele pieniędzy, żeby mentalność naszych ustawodawców dogoniła "zachód". Może wtedy pozostawi się kobietom wybór nie tylko w kwestii znieczulenia do porodu, ale i innych drażniących społeczeństwo spraw związanych z autonomią kobiecego ciała. Mnie też to wszystko oburza. Pracuję, płacę składki, jestem ubezpieczona, a i tak o wszystko muszę się prosić. Sama jestem w ciąży i widzę, że prawo to jedno, a praktyka to drugie. Osobiście uważam, że ciąża to nie jest dla kobiety dobry czas na walkę z systemem. Trzeba sobie po prostu jakoś dać radę z całym tym NFZ-tem, albo wyczarować pieniądze na prywatną opiekę medyczną. Zaszłam w ciążę świadomie i naprawdę nie ma powodu by mi współczuć, że muszę urodzić dziecko i że będzie bolało. W tej czy w lepszej rzeczywistości kobiety i tak będą się decydowały na macierzyństwo, chrzaniąc przepisy.
Intencje na pewno miałaś dobre, ale Twój post był zbyt dramatyczny. My wege-ciężarówki w większości nie postrzegamy porodu tak czarno i fatalnie. Więcej optymizmu.
ELA - 2010-12-30, 14:54 Temat postu: BRONKA NIgdzie tu nikomu nie wmawiałam ze przy współczesnych porodach ból jest zły i niepotrzebny tylko napisałam ze porody bywają różne..i każdy ma swój próg wytrzymałości bólu czyż nie???
NApisałam ze dawno dawno temu ponoc kobiety rodziły bez bólu w wielkim błogostanie..ale nie wiem jak to wyglądało..też zapewne miały skurcze i parte tylko nie było to wszystko aż tak bardzo bolesne..a moze błogostan minimalizował bardzo ból??
Znieczulenie przy porodzie nie wyklucza aktywnego udziału kobiety..bo znieczulenie działa tylko z tego co pamiętam 2 godziny..i kiedy zacząła się moja finalna akcja porodowa czułam już ból..
FIwien masz rację..mój post był zbyt dramatyczny,,,przypomniałam sobie swój poród i zobaczyłam go w wersji bez znieczulenia JEsli poczułaś się zaniepokojona lub zbyt dotknięta to wybacz
Lily - 2010-12-30, 15:00
A nie jest tak, że w większości szpitali wcześniej trzeba było się umówić na zzo, jeżeli w ogóle było ono możliwe? Nie zawsze jest kilku wolnych anestezjologów, a ci, którzy są, mogą być np. zajęci przy operacjach.
Capricorn - 2010-12-30, 15:03 Temat postu: Re: BRONKA
| ELA napisał/a: |
NApisałam ze dawno dawno temu ponoc kobiety rodziły bez bólu w wielkim błogostanie..ale nie wiem jak to wyglądało..też zapewne miały skurcze i parte tylko nie było to wszystko aż tak bardzo bolesne..a moze błogostan minimalizował bardzo ból??
|
taaaaaaaaa. a wiadomości te masz bezpośrednio od kobiet żyjących "dawno dawno temu".
Powtórzę się: miałam dwa genialne porody naturalne. Czułam bardziej wysiłek niż ból - a eksplozja endorfin, gdy na piersi położyli mi Moje Cudne Dziecko to uczucie, którego nie pozwoliłabym - bez naprawdę ważnego powodu - przytępić farmakologicznie.
bronka - 2010-12-30, 15:13
| Capricorn napisał/a: | | uczucie, którego nie pozwoliłabym - bez naprawdę ważnego powodu - przytępić farmakologicznie. |
ale przecież jest ważny powód. Kobietę boli, a mamy 21 wiek! Czy tutaj jest miejsce na sentymenty?
ELA - 2010-12-30, 15:24 Temat postu: CAprikorn Gratuluje 2 wspaniałych porodów..też tak chciałam urodzić ale widzisz nie wyszło..moze miałam za mało szczęścia?? nie rozumiem TWojej złośliwości..powiem tak zeby zakończyć dla mnie tą jałową już dyskusję..nie planuję już rodzić ale gdybym miała jeszcze urodzić tez chciałabym rodzić bez znieczulenia WAm tez takich porodów zyczę..ale gdybym miała jeszcze raz przeżyc to co za pierwszym razem to znów poprosiłabym o znieczulenie..
Bronka TWojej złośliwości też nie rozumiem..i nie potrzebuje jadu wysyłanego w moim kierunku..
Malati - 2010-12-30, 15:36
Ja rodziłam ze znieczuleniem. Miałał plan aby wszystko odbyło się naturalnie z pełnym moim zaangażowaniem. Nie wyszło i dziękuje Bogu że rodziłam w kraju w którym znieczulenie jest darmowe i dla wszystkich dostępne. Zgadzam się z tym że każda kobieta powinna mieć prawo wyboru czy rodzić ze znieczuleniem czy bez tak samo żeby mogła decydować w jakiej pozycji chce rodzić kto ma jej towarzyszyć w tych chwilach i aby miała decydujące zdanie co to wszelkich czynność i zabiegów jakim poddawane jest jej dziecko po porodzie. Nie każda kobieta chce doświadczać bólu i wszelkich cudowności porodu naturalnego i nikomu nic do tego. Każdy inaczej reaguje i znosi ból po co to oceniać?
Gdybym miała rodzić jeszcze raz z pewnością chciałabym spróbować porodu naturalnego bez ingerencji farmaceutyków ale świadomość że gdybym nie dała rady to mogę dostać znieczulenie wiele dla mnie znaczy i zmniejsza strach przed kolejnym bolesnym porodem.
Capricorn - 2010-12-30, 15:41
euri - ja widzę różnicę.
Co innego, gdy próbuję / próbujesz jak najbardziej naturalnie, ale z racji tego, że się nie udaje, pomimo wysiłków, podejmuje / podejmujesz wspólnie z zespołem medycznym decyzje o interwencji. A co innego, gdy na starcie żądam / żądasz znieczulenia / cc, powołując się na XXI wiek i argument "po co się męczyć".
Chyba jakiś dziwny układ planet dzisiaj determinuje klimaty na forum.
bronka - 2010-12-30, 15:48
ELA, co do złośliwości- jak ktoś pisze- współczuję- będziesz rodzić w bólu! I jeszcze do tego KRZYCZY to mnie drażni. Ok- nie wyszło tobie jak chciałaś. Innym nie ma co współczuć, straszyć. Dla mnie kropka.
Tempeh-Starter - 2010-12-30, 16:18
płód i jego zdrowie najważniejsze, akt narodzin błogosławiony a kobieta, no cóż kobieta może sobie pocierpieć, nic jej nie będzie.
(hm, gdzieś to już słyszałem...)
Capricorn - 2010-12-30, 16:39
| Tempeh-Starter napisał/a: | płód i jego zdrowie najważniejsze, akt narodzin błogosławiony a kobieta, no cóż kobieta może sobie pocierpieć, nic jej nie będzie.
|
<złośliwość on> pewnie, co tam jakiś płód bez znaczenia. kobieta chce palić - niech pali. chce pić - niech pije. chce zaćpać - a co tam. Żaden płód jej nie będzie dyktował zachowania. <złośliwość off>
Tempeh, zakładam, że dziecka nigdy nie urodziłeś. Ale nie wiem, czy byłeś kiedyś przy porodzie. Poród to nie jest ból bez sensu, każdy skurcz ma konkretne zadanie. A noworodek (=płód) to nie jest nowotwór, który przysparza cierpień.
Znieczulenie podczas porodu nie jest obojętne dla dobrostanu noworodka, dlatego też należy je stosować wyłącznie w uzasadnionych przypadkach, takie jest moje zdanie, i już.
Nie jest jednak tajemnicą, że wiele kobiet czuje się skrzywdzonych przez personel podczas porodu, co się przekłada tez na ich relacje z partnerami i sprzyja powstaniu depresji poporodowej.
maharetefka - 2010-12-30, 16:40
tez uwazam, ze kobieta powinna miec wybor. sama rodzilam naturalnie, w uk i ciesze sie ze ten wybor mialam.
Tempeh-Starter - 2010-12-30, 16:47
kobieta powinna mieć wybór... hmm, to coś nowego
i bardzo śmiały pogląd jak na ten wątek
Capricorn - 2010-12-30, 17:01
| Tempeh-Starter napisał/a: | kobieta powinna mieć wybór... hmm, to coś nowego
|
Kobieta XXIw przede wszystkim powinna umieć samodzielnie ocenić, czy rzeczywiście CHCE zostać biologiczną matką, i przejść przez wszystkie fazy z tym związane.
Malati - 2010-12-30, 17:26
| Capricorn napisał/a: | | czy rzeczywiście CHCE zostać biologiczną matką |
Nie rozumiem tego stwierdzenia To jak kobieta rodzi ze znieczuleniem to jaką jest matką?
an - 2010-12-30, 17:48
Elu, ja rozumiem i powiem, że to przeciez oczywiste, że nie mialaś złych intencji, no ale niektórzy reaguja zbyt impulsywnie i co gorsze - niezbyt miło.
| Katioczka napisał/a: |
no też nie czaję, o co dziewczynce chodzi... |
Przesadziłas trochę ...
Miło, że Tempech ma takie wyczucie w tej kwestii
Capricorn - 2010-12-30, 17:52
| czarna96 napisał/a: | | Capricorn napisał/a: | | czy rzeczywiście CHCE zostać biologiczną matką |
Nie rozumiem tego stwierdzenia To jak kobieta rodzi ze znieczuleniem to jaką jest matką? |
moja wypowiedź nie ma nic wspólnego ze znieczuleniem.
wyjaśniam: współcześnie kobieta na sporej części naszego globu ma potężną swobodę - robi karierę na równi z mężczyznami, zarabia, posiada majątek, jest wyedukowana, i ma dostęp do skutecznej antykoncepcji. Korzystając z tej ostatniej, minimalizuje możliwość zajścia w ciążę wtedy, kiedy wizja posiadania potomstwa jej nie zachwyca. Należy więc założyć, że jeśli kobieta w ciążę zachodzi, to wie, co robi, i wie, co się z tym wiąże - od porannych nudności zaczynając, poprzez zmieniające się gabaryty, konieczność zrezygnowania z pewnych uciech. konieczność pilnowania diety, zaakceptowanie faktu, że poród jest wydarzeniem lekko dramatycznym i małokomfortowym jednak, potem karmienie piersią, wyrobienie nowych rytuałów typu wielokrotne pobudki w środku nocy, itp.
Moja wypowiedź, którą zacytowałaś, była reakcją na kolejne wypowiedzi ELI (typu: o jak ja Wam, ciężarne, współczuję - bo zakładam, że zdecydowana większość ciężarnych na ten stan zdecydowała się z pełną świadomością kolejnych wydarzeń), oraz Piotrka (chrońmy płód, co tam kobieta! - bo kobieta, która na dziecko się decyduje, zakłada jednak, że na czas, kiedy dziecko znajduje się wewnątrz niej, jest ono co najmniej tak samo ważne, jak ona). I tyle.
arahja - 2010-12-30, 18:17
Capricorn, nie każda ciąża jest chciana jednak, nawet w tym antykoncepcyjnym wieku XXI i nawet nie każda kobieta, co chce mieć dziecko, jest gotowa na rodzenie zupełnie naturalnie, a potem wstawanie, karmienie itd. (niańki, mleka modyfikowane - można tę "niegotowość" jakoś zniwelować)
Bardzo bojowo tu, z obu stron nieprzyjemnie. A chodzi tylko o możliwość wyboru.
renka - 2010-12-30, 18:28
| arahja napisał/a: | | Capricorn, nie każda ciąża jest chciana jednak, |
Tu nie chodzi o to czy ciaza jest chciana czy nie chciana, ale o sam porod i stresy z nim zwiazane. Nawet najbardziej chciana ciaza moze budzic w kobiecie rozne lęki zwiazane z wyobrazeniem porodu.
Nie wypowiadalabym sie pochopnie z wyraznie negujacym zabarwieniem o porodach z cyklu: "porod z planowanym znieczuleniem"czy tez "cesarka na zyczenie".
Jak ktos chce byc Matka Bolka - NATURALNA - to prosze bardzo.
Mozliwosc wyboru i stworzenie bezpiecznego i komfortowego srodowiska (w szerokim znaczeniu) kobiecie w ciazy to podstawa.
Zeby nie bylo - ja pierwszy porod przez CC, drugi latwy i przyjemny naturalny bez znieczulenia.
Ale wiem, jak bardzo dramatyczne potrafia byc porody i jak nawet najbardziej "swiadome" matki potrafia w tym kulminacyjnym momencie poddac sie stresom i lękom zwiazanym glownie z bolem.
amanitka - 2010-12-30, 18:37
w ramach francuskiego 'przedporodowego pakietu' spotkalam sie z anastezjologiem. na pytanie, ile kobiet korzysta ze znieczulenia podczas porodu, odpowiedzial, ze 3/4. mysle, ze ta 'wolnosc wyboru' szybko prowadzi do sporych naduzyc.
renka - 2010-12-30, 18:40
| amanitka napisał/a: | | mysle, ze ta 'wolnosc wyboru' szybko prowadzi do sporych naduzyc. |
Ale co jest naduzyciem? Np. to, ze kobieta chce miec wlasne dziecko, ale panicznie boi sie porodu, a najbardziej bolu zwiazanego z nim? Co za "wyrodna" istota, zatem lepiej niech nie zachodzi w ciaze, bo juz na starcie naraza dziecko na "ryzyko"...
[ Dodano: 2010-12-30, 18:47 ]
| Capricorn napisał/a: | | Tempeh-Starter napisał/a: | kobieta powinna mieć wybór... hmm, to coś nowego
|
Kobieta XXIw przede wszystkim powinna umieć samodzielnie ocenić, czy rzeczywiście CHCE zostać biologiczną matką, i przejść przez wszystkie fazy z tym związane. |
Tym bardziej uwazam, ze kobieta XXI wieku jak najbardziej moze wymagac od wspolczesnej medycyny tego, zeby urodzic bezbolesnie z jak najmniejsza potencjalna szkodliwoscia dla dziecka.
amanitka - 2010-12-30, 18:59
| renka napisał/a: | amanitka napisał/a:
mysle, ze ta 'wolnosc wyboru' szybko prowadzi do sporych naduzyc.
Ale co jest naduzyciem? Np. to, ze kobieta chce miec wlasne dziecko, ale panicznie boi sie porodu, a bardziej bolu zwiazanego z nim? Co za "wyrodna" istota, zatem lepiej niech nie zachodzi w ciaze, bo juz na starcie naraza dziecko na "ryzyko"...
|
renka, chodzi mi o to, ze taki latwy dostep do anastezji prowadzi do zbyt czestego jej aplikowania. czy sadzisz, ze 3/4 francuskich kobiet jej faktycznie potrzebuje? uwazam, ze bol w czasie porodu ma swoj sens. jestesmy zaprojektowane, by go zniesc i co nam to utrudnia, to przede wszystkim ogolnospoleczna wizja porodu. a wprowadzenie 'rutynowej' anastezj tylko te wizje pogarsza.
Capricorn - 2010-12-30, 19:00
| renka napisał/a: |
Tym bardziej uwazam, ze kobieta XXI wieku jak najbardziej moze wymagac od wspolczesnej medycyny tego, zeby urodzic bezbolesnie z jak najmniejsza potencjalna szkodliwoscia dla dziecka. |
no problem tylko taki, że czym większa ingerencja medyczna w zapewnienie bezbolesnego porodu, tym większe ryzyko wystąpienia owych szkodliwości u noworodka.
renka, no przecież ja nie piszę, żeby rodzić w polu podczas zbierania ziemniaków, zębami pępowinę przegryźć, i pracować dalej. Sama przy pierwszym porodzie miałam cc w znieczuleniu ogólnym,, które było absolutnie niezbędne jeśli moje dziecko miało przeżyć. W uzasadnionych przypadkach spora ingerencja medyczna jest nieoceniona, to oczywiste. Ale jakoś nie wyobrażam sobie, że by porody przyszłości wyglądały w taki sposób, że taśmowo się wszystkie panie usypia, bo czym budzi, i wręcza różowe bobo. Ja patrzę całościowo: akcja-reakcja. Jeśli wyeliminujemy wysiłek, to również zmniejszymy produkcję określonych hormonów, bez których z kolei nie ruszy produkcja pokarmu, itd, itp.
renka - 2010-12-30, 19:04
| amanitka napisał/a: |
renka, chodzi mi o to, ze taki latwy dostep do anastezji prowadzi do zbyt czestego jej aplikowania. czy sadzisz, ze 3/4 francuskich kobiet jej faktycznie potrzebuje? uwazam, ze bol w czasie porodu ma swoj sens. jestesmy zaprojektowane, by go zniesc i co nam to utrudnia, to przede wszystkim ogolnospoleczna wizja porodu. a wprowadzenie 'rutynowej' anastezj tylko te wizje pogarsza. |
Amanitka, ja to doskonale rozumiem i tez nie jestem za roznymi "naduzyciami" dotyczacymi "wolnego wyboru" w wielu sprawach, tylko za zdroworozsadkowym podejsciem do kazdego indywidualnego przypadku. Celowo to przejaskrawilam, bo bardziej mnie tknelo "napietnowywanie" kobiet, ktore decyduja sie np. na rodzenie w znieczuleniu.
Alispo - 2010-12-30, 19:09
Co nie zmienia faktu,ze kobiety powinny miec mozliwosc wyboru,nikt ich nie powinien zmuszac do rodzenia bez znieczulenia.Nikt nie powinien miec prawa oceny tego czy kobiete wystarczajaco boli czy wystarczajacy lęk towarzyszy porodowi itd.Natomiast to o czym piszesz a propos"naduzywania"wynika z braku edukacji,strachu,tez nie rzadko wymagania decyzji o znieczuleniu przedwczesnie itd.itd.Postawilabym na edukacje o bolu porodowym na pewno,o konsekwencjach znieczulenia itd.Ale niech kazda kobieta ma prawo do decydowania.
amanitka - 2010-12-30, 19:31
Alispo, ja nie neguje prawa wyboru, ale wszyscy wiemy, ze wprowadzenie 'rytnowej' anastezji nie pociagnie za soba wlasciwej edukacji w tej kwestii. urodzilam trojke dzieci i wiem, co znaczy rodzic bez znieczulenia. mysle, ze wiekszosc kobiet jest jak najbardziej do tego zdolna. wiec po co komplikowac porod przed jego rozpoczeciem? i czy nie lepiej zainwestowac w edukacje dotyczaca porodow naturalnych?
Katioczka - 2010-12-30, 19:39
| an napisał/a: | Katioczka napisał/a:
no też nie czaję, o co dziewczynce chodzi...
Przesadziłas trochę ... |
a w czym przesadziłam, bo nie wiem...że "nie czaję", że "dziewczynce" czy co?
Naprawdę nie wiem, jakie intencje miała założycielka wątku,
pewnie dobre, ale wyszło straszenie, zamęt i jakaś niefajna sytuacja...
dżo - 2010-12-30, 22:45
| amanitka napisał/a: | | czy nie lepiej zainwestowac w edukacje dotyczaca porodow naturalnych? |
Dokładnie.
Większość kobiet nawet nie pokusi się o zapoznanie się z informacjami na temat skutków jaki ponosi za sobą znieczulenie przy porodzie. Nie czytają dostępnej literatury, wybierają "wygodę", ida na ławiznę bo tak nauczyła nas dzisiejsza cywilizacja: ma byc miło, przyjemnie i szybko.
Ironizuję trochę, ale mniej więcej tak to wyglada. Próbuję czasem nawiązać rozmowę na ten temat z przyszłymi mamami, większośc nie wiem o czym mówię, patrzy na mnie jak na kosmitke.
I do tempeha:
Tutaj w skócie masz podanych kilka efektów ubocznych stosowania zzo: hxxp://dziecisawazne.pl/znieczulenie-zewnatrzoponowe-przy-porodzie/
przeczytaj i zastanów się czy nadal uważasz, że ból przy porodzie należy eliminować bo to takie wspaniałe dobro cywilizacji.
Jagula - 2010-12-30, 22:54
| Katioczka napisał/a: | | że "dziewczynce" czy co? | a jak myślisz? Twoja odzywka była niegrzeczna, to że ELA pisze to co pisze znaczy , że można ją tutaj obrażać ? Dla mnie ten wątek zrobił się niesmaczny kiedy przeczytałam takie pejoratywne wyrażenie | Katioczka napisał/a: | | bronka napisał/a: | | Nie rozumiem Twoich intencji |
no też nie czaję, o co dziewczynce chodzi... | bo to ,że nie rozumiemy jakiejś wypowiedzi czy intencji piszącego nie znaczy , że możemy go obrażać. Koniec OT.
Mam mieszane uczucia co do znieczulania przy porodzie. Sama rodziłam w straszliwych męczarniach zakładając pierwotnie,że nie ma mowy o znieczuleniu w końcu się na takie zgodziłam- i nie zadziałało a wszystko zakończyło się CC. Mimo świadomości jakie nadużycia ( jak wspomniała amanitka) daje możliwośc wyboru jestem za tym żeby ten wybór był.
Tytuł wątku za to pasuje mi jak ulał do potencjalnego motta 75% położnych jakie miałam nie/przyjemnośc spotkać na porodówce...
| Lily napisał/a: | | A nie jest tak, że w większości szpitali wcześniej trzeba było się umówić na zzo, jeżeli w ogóle było ono możliwe? Nie zawsze jest kilku wolnych anestezjologów, a ci, którzy są, mogą być np. zajęci przy operacjach. | u nas tak było, z tym ,że istniała taka możliwość ,ze w ogóle nie będzie wolnego anestezjologa
excelencja - 2010-12-30, 22:54
| Capricorn napisał/a: | | gdy na piersi położyli mi Moje Cudne Dziecko to uczucie, którego nie pozwoliłabym - bez naprawdę ważnego powodu - przytępić farmakologicznie. |
pożycz! oddam palec za to uczucie!
Jestem przeciwniczką znieczulenia, uważam, że robi więcej złego niż dobrego, ale uważam, że kobieta powinna móc rodzić ze znieczuleniem - sam poród szpitalny zaburza naturalny przebieg porodu. Do tego oxytocyny i inne bajery- to już samo w sobie jest wskazaniem do ZZO.
Capricorn - 2010-12-30, 22:57
| excelencja napisał/a: | | Capricorn napisał/a: | | gdy na piersi położyli mi Moje Cudne Dziecko to uczucie, którego nie pozwoliłabym - bez naprawdę ważnego powodu - przytępić farmakologicznie. |
pożycz! oddam palec za to uczucie! |
wiesz, ja się dopiero przy drugim podejściu na to załapałam a przy trzecim było jeszcze fajniej
excelencja - 2010-12-30, 22:57
A co do nadużyć- to własnie do tej pory były nadużycia - czyli płatne ZZO.
Powinno być za free i dostępne dla każdej kobiety.
Chociaż pewnie za tym postulatem - gdyby nie specyfika forum- poszedłby następny o 'cesarkach na życzenie'
[ Dodano: 2010-12-30, 22:58 ]
| Capricorn napisał/a: | wiesz, ja się dopiero przy drugim podejściu na to załapałam a przy trzecim było jeszcze fajniej |
zapisać, zapamiętać -> wykonać
Malati - 2010-12-30, 23:14
| Katioczka napisał/a: | Naprawdę nie wiem, jakie intencje miała założycielka wątku,
pewnie dobre, ale wyszło straszenie, zamęt i jakaś niefajna sytuacja...
_________________ |
Jakoś nie zauważyłam zamętu jedynie wymianę zdań. Nie zawsze każdy będzie się z każdym zgadzał Rozmowy polegają na wymianie poglądów a nie tylko na wzajemnej adoracji i poklepywaniu się po pleckach
[ Dodano: 2010-12-30, 23:19 ]
| Capricorn napisał/a: | | Czułam bardziej wysiłek niż ból - a eksplozja endorfin, gdy na piersi położyli mi Moje Cudne Dziecko to uczucie, którego nie pozwoliłabym - bez naprawdę ważnego powodu - przytępić farmakologicznie. |
Ja miałam znieczulenie i również nigdy nie zapomnę uczuć jakie wtedy mi towarzyszyły. Nie byłam przytępiona przez leki tylko nie wiele czułam od pasa w dół Tylko tyle, umysłowo byłam całkowicie sprawna a dzięki temu że nie wrzeszczałam z bólu bardziej skupiona na tym co się dzieje.
ELA - 2010-12-31, 17:16 Temat postu: CAPRIKORN skoro czułas bardziej wysiłek niz ból to nie rozumiem dlaczego w złośliwy i niefajny sposób skomentowałaś to co napisałam KAżdy z nas jest inny i miał inne doświadczenia..jak widzisz lista kobiet które rodziły długo i musiały się posiłkować znieczuleniem na tym wątku nie jest taka krótka.
GDybyś rodziła i przez 12 godzin miała bardzo silne i bolesne skurcze z częstotliwościa co 5 min myślę ze nie napisałabyś tego co napisałaś tylko zupełnie co innego
DLA mnie moje piękne ideały były czasem bardzo odległe od tego czego doświadczyłam w życiu i mysle ze teraz bardziej niż kiedykowiek szanuję i respektuję indywidulane prawo każdego człowieka do decydowania o jego własnym losie
POnieważ rodziłam ponad dobę.i miałam za soba nieprzesaną noc ...znieczulenie było mi potrzebne tez po to zeby zasnąc..obudzić sie po 8 godzinach i mieć siłę zeby dalej rodzić...kiedy zaczął sie finał czułam dokładnie wszystko ..bo tak jak napisałam wczesniej znieczulenie działa tylko 2 godziny..
Urodziłam zdrowe piękne dziecko które się cudnie rozwijało i rozwija i nie zauważyłam zeby znieczulenie miało na nie jakiś negatywny wpływ
W NOWYM ROKU Życzę dużo radości ..i mniej złośliwości a więcej tolerancji..
Malinetshka - 2010-12-31, 18:25 Temat postu: Re: Ja jednak nie napisałam
| Capricorn napisał/a: | | ELA napisał/a: | | jestem wielką zwolenniczką znieczulenia przy porodzie |
to raczej wyklucza się z:
| ELA napisał/a: | | ja też chciałam bez znieczulenia i w domu |
|
W temacie porodów i znieczuleń nie będę się wypowiadać, ale chciałam zwrócić uwagę na niedoczytanie przez Capri początku zdania ELI, w tym przypadku "Ja jednak nie napisałam (że jestem wielką zwolenniczką znieczulenia przy porodzie"), a to dlatego, że, ELU, prawie zawsze zaczynasz zdanie w temacie odpowiedzi, co, w moim osobistym odczuciu, sprawia, że zapewne wiele osób nie doczyta początku Twojej wypowiedzi, a (jak widać powyżej) może to być istotne do jej zrozumienia. Proponuję cały post pisać w oknie odpowiedzi, nie w jej temacie, będzie klarowniej.
Aha, ponieważ w tekście ciężko wyczuć czy ktoś pisze złośliwie, krzycząc czy spokojnie, pragnę zaznaczyć, że nie jest to post z domieszką złośliwości, tylko taka moja osobista uwaga techniczna
pozdrawiam!
ELA - 2010-12-31, 18:57
DZięki pewnie masz rację choć o inne złośliwości mi chodziło
Capricorn - 2010-12-31, 19:17
Malinetshka, masz rację. Zdaje się, że muszę być mocno zarobaczona, skoro nie zauważyłam tej awangardy (pisanie początku wypowiedzi w temacie, a nie oknie odpowiedzi). Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że wystarczająco rozprasza mnie awangarda w postaci pisania wyrazów do połowy Caps Lockiem. Innymi słowy - raz dwa trzy odpadam z tej gry.
ELA - 2010-12-31, 21:29
"Malinetshka, masz rację. Zdaje się, że muszę być mocno zarobaczona, skoro nie zauważyłam tej awangardy (pisanie początku wypowiedzi w temacie, a nie oknie odpowiedzi)."
NIe rozumiem co ma zarobaczenia do tego ze czegoś nie zauważyłaś..ale rozumiem ze to kolejna zlośliwa aluzja do moich wypowiedzi na temat pasożytów
NO cóż jak widzę niektóre tematy są na tej stronie są bardzo niemile widziane i wywołują niesamowity wzrost złośliwości wśród niektórych,,..szczególnie jeśli sa poruszane przez osoby nowe na tym forum takie jak ja.
W stosunku do starych użytkowników złośliwość jest ograniczona do minimum
[ Dodano: 2010-12-31, 21:34 ]
"Malinetshka, masz rację. Zdaje się, że muszę być mocno zarobaczona, skoro nie zauważyłam tej awangardy (pisanie początku wypowiedzi w temacie, a nie oknie odpowiedzi)."
NIe rozumiem co ma zarobaczenia do tego ze czegoś nie zauważyłaś..ale rozumiem ze to kolejna zlośliwa aluzja do moich wypowiedzi na temat pasożytów
NO cóż jak widzę niektóre tematy są na tej stronie są bardzo niemile widziane i wywołują niesamowity wzrost złośliwości wśród niektórych,,..szczególnie jeśli sa poruszane przez osoby nowe na tym forum takie jak ja.
W stosunku do starych użytkowników złośliwość jest ograniczona do minimum
Katioczka - 2011-01-01, 17:08
Ela, przejrzyście będzie wyglądać, jeśli do cytowania wypowiedzi innych użytkowników
będziesz używać opcji "cytuj"- prawy górny róg postu
Tempeh-Starter - 2011-01-01, 17:15
| Capricorn napisał/a: |
wyjaśniam: współcześnie kobieta na sporej części naszego globu ma potężną swobodę - robi karierę na równi z mężczyznami, zarabia, posiada majątek, jest wyedukowana, i ma dostęp do skutecznej antykoncepcji. Korzystając z tej ostatniej, minimalizuje możliwość zajścia w ciążę wtedy, kiedy wizja posiadania potomstwa jej nie zachwyca. Należy więc założyć, że jeśli kobieta w ciążę zachodzi, to wie, co robi, i wie, co się z tym wiąże. |
absolutnie i 100% agree! i wiąże się z tym możliwość wyboru
- kiedy zajść w ciąże
- jak rodzić
- jak wychowywać
na pozostałej dużo, dużo większej części globu (coś z 80% pewnie), kobieta nie ma prawa do takich wyborów
- zachodzi gdy chce on
- rodzi jak Bóg da
- wychowuje jak każe tradycja
Capricorn - 2011-01-01, 17:33
| Tempeh-Starter napisał/a: |
na pozostałej dużo, dużo większej części globu (coś z 80% pewnie), kobieta nie ma prawa do takich wyborów
- zachodzi gdy chce on
- rodzi jak Bóg da
- wychowuje jak każe tradycja |
zdaje się, że na ponad 70% powierzchni globu mamy oceany. Ale mogę mieć nieaktualne dane
eMka - 2011-01-01, 18:05
| excelencja napisał/a: | | Chociaż pewnie za tym postulatem - gdyby nie specyfika forum- poszedłby następny o 'cesarkach na życzenie' |
ja miałam cesarkę na życzenie i cholernie sobie chwalę tą decyzję.
może przy drugim dziecku pomyślę o porodzie "naturalnym", chociaż dzisiejsze porody mają coraz mniej wspólnego z naturalnością. a jak się na to zdecyduję to wezmę znieczulenie. bo mimo, ze chcę mieć dziecko, chcę być matką, chcę być w ciąży, chcę karmić piersią, chcę się maleństwem zajmować, wstawać w nocy, opiekować, wychowywać, kochać i oddawać mu na tyle ile mnie potrzebuje, to nie chcę przeżywać bólu porodowego.
koniec.kropka,
można mnie zjeść.
rosa - 2011-01-01, 18:21
eMka, a nie bałaś się tej cesarki? mnie operacje z leksza przerażają
Alispo - 2011-01-01, 18:33
A innych pewnie bardziej przeraza potencjalny bol.
Katioczka - 2011-01-01, 18:41
ile kobiet, tyle porodów
jak dla mnie wątek Eli niczemu nie służy,
bo rozmowy nt. porodu przewijają się na Brzuszkowych (i nie tylko)
bez sensacyjnych treści typu "KOBIETY MAJĄ rodzić w bólach"
yo
Jagula - 2011-01-01, 19:08
| Katioczka napisał/a: | | "cytuj"- prawy górny róg postu |
| Katioczka napisał/a: | | jak dla mnie wątek Eli niczemu nie służy, | obok owego "cytuj" jest "ignoruj" - polecam.
| eMka napisał/a: | | ja miałam cesarkę na życzenie | - ciekawi mnie ile to kosztuje ?
zina - 2011-01-01, 19:11
| Jagula napisał/a: | | eMka napisał/a: | | ja miałam cesarkę na życzenie | - ciekawi mnie ile to kosztuje ? |
Nie az tak duzo jak sie wydaje choc konkretnej kwoty teraz sobie nie przypomne.
Kolezanka rodzila w prywatnej klinice w Bielsku z dofinansowaniem NFZ.
ELA - 2011-01-01, 19:47
| Katioczka napisał/a: | ile kobiet, tyle porodów
jak dla mnie wątek Eli niczemu nie służy,
bo rozmowy nt. porodu przewijają się na Brzuszkowych (i nie tylko)
bez sensacyjnych treści typu "KOBIETY MAJĄ rodzić w bólach"
yo |
KAtioczka napisałam Kobiety mają rodzić z Bólach bo taki tytuł artykułu widniał na necie..gdyby ten artykuł mnie nie zbulwersował nie założyłabym tego wątku..myślałam ze to już jest jasne
priya - 2011-01-01, 20:14
| zina napisał/a: | | Kolezanka rodzila w prywatnej klinice w Bielsku z dofinansowaniem NFZ. | Jeśli mówimy o tej samej klinice - a pewnie tak - to każdy poród kosztuje tam tyle samo (sn (z zzo), cesarka ze wskazaniem, cesarka na życzenie). Rodziłam tam Mikosia (Nata też), ale już nie bardzo pamiętam jaka to była kwota. Zdaje się że razem ze wszystkimi wizytami u lekarzy (ichniejszy ginekolog plus anestezjolog) koniecznymi przed urodzeniem tam, wychodziło coś koło 400zł.
eMka - 2011-01-01, 20:28
priya owszem 400 zł. przynajmniej półtora roku temu, kiedy ja tam miałam cc.
priya - 2011-01-01, 20:31
eMka, ja rodziłam wkrótce po Tobie w sumie (w tym sensie, ze załapałyśmy się pewnie na ten sam cennik) Tyle, że miałam poród sn, ale jak już pisałam - cenowo nie ma różnicy.
lamialuna - 2011-01-01, 22:31
to i tak milo, bo teraz tam maja dotacje z NFZ-u mimo, ze to tzw prywatna klinika,
8lat temu moja siostra tam rodzila za zdaje sie 700zl
rodzila bez znieczulenia, naturalnie
dobrze jest miec wybor i opcje znieczulenia, choc bardzo sobie cenie, ze udalo mi sie rodzic bez... mysle, ze trzeba to przezyc, poznac swoje cialo itd
mysle, ze ten wlasnie 'bol' pozwala lepiej skomunikowac sie z dzieckiem..
bole parte uwazam za pelen odlot, taka moc ze urywa
polecam:
„Odkrywam Macierzyństwo”, nowe wydanie, uzupełnione by Dr Preeti Agrawal
hxxp://www.preetigin.pl/i...nictwa&id_men=3
jestem kompletnie przeciwna cesarkom na zadanie... dziecko bardzo duzo traci nie przechodzac samoistnie przez kanal rodny.
malina - 2011-01-02, 12:20
| ELA napisał/a: | | bo tak jak napisałam wczesniej znieczulenie działa tylko 2 godziny.. |
O jakim znieczuleniu mowisz?
ELA - 2011-01-02, 12:51
| malina napisał/a: | | ELA napisał/a: | | bo tak jak napisałam wczesniej znieczulenie działa tylko 2 godziny.. |
O jakim znieczuleniu mowisz? |
O znieczuleniu zewnątrzoponowym..tym które podaje się w kręgosłup
Pączuś - 2011-01-02, 13:57
| Katioczka napisał/a: | | an napisał/a: | Katioczka napisał/a:
no też nie czaję, o co dziewczynce chodzi...
Przesadziłas trochę ... |
a w czym przesadziłam, bo nie wiem...że "nie czaję", że "dziewczynce" czy co?
Naprawdę nie wiem, jakie intencje miała założycielka wątku,
pewnie dobre, ale wyszło straszenie, zamęt i jakaś niefajna sytuacja... |
stwierdzenie "dziewczynce" jest wybitnie lekceważące i pogardliwe.
To, że się nie rozumie tekstu pisanego (dość prostego trzeba przyznać) nie oznacza, że można obrażać innych.
a tak poza tym to widzę, że nurt siłaczkowy jest tu bardzo żywotny.
dżo - 2011-01-02, 16:35
| Pączuś napisał/a: | | nurt siłaczkowy jest tu bardzo żywotny |
A co to znaczy nurt siłaczkowy?
excelencja - 2011-01-02, 17:11
toż to jakiś raj - prywatna klinika za 400 zł... łaaaaa....
U nas jak ktoś chce mieć cesarkę na życzenie to buli 7000 zł w prywatnej klinice ...
moony - 2011-01-02, 18:52
| dżo napisał/a: | | A co to znaczy nurt siłaczkowy? |
Chodzi o kobiety, które rodzą sn, czyli siłują się zamiast korzystać z dobrodziejstw medycyny XXI wieku? Zgaduję
malina - 2011-01-02, 19:01
| Cytat: | O znieczuleniu zewnątrzoponowym..tym które podaje się w kręgosłup
_________________
ELA |
A dlaczego tylko przez 2 godz miałoby działać?
[ Dodano: 2011-01-02, 19:02 ]
| excelencja napisał/a: | | U nas jak ktoś chce mieć cesarkę na życzenie to buli 7000 zł w prywatnej klinice ... |
U nas pare lat temu to 3 tys były.
ELA - 2011-01-02, 19:10
[quote="malina"] | Cytat: | O znieczuleniu zewnątrzoponowym..tym które podaje się w kręgosłup
_________________
ELA |
A dlaczego tylko przez 2 godz miałoby działać?
MOze dlatego ze podają taką dawkę która starcza na 2 godziny, ...moze chodzi o to zeby było bezpiecznie dla mamy i dziecka..no i jeśli kobieta zaczyna finalną akcję porodową to juz nie podają więcej..bo musi rodzić i czuć wszystko
A jeśli finalnej akcji jeszcze nie ma to zawsze mozna przyjśc i podac kolejną na 2 godziny..wiec nie jest tak jak koleżanki tu krzyczały ze kobieta rodząc nic nie czuje bo czuje wszystko..
CO Do nurtu siłaczkowego to tez nie wiem..ale moze chodziło o nurt" Konaj z bólu ale nie waż się użyć znieczulenia" przynajmniej takie miałam wrażenie czytając niektóre wypowiedzi..
malina - 2011-01-02, 19:16
| ELA napisał/a: | | MOze dlatego ze podają taką dawkę która starcza na 2 godziny, . |
Nie spotkałam sie z tym wczesniej,no ale ja dostawałam jeszcze nawet dnia nastepnego
Lily - 2011-01-02, 19:21
hxxp://znieczulenie.isgreat.org/porownania/porownanie_zo_i_paj.html tu jest porównanie znieczuleń
ELA - 2011-01-02, 19:44
Apropos płatnych porodów to mama mi powiedziała przez telefon ze czytała w jakiejś gazecie chyba Zycie na Gorąco ze w związku z tym o czym pisałyśmy wyżej to jest nieprawidłowościami stwierdzonymi na skutek kontroli w szpitalach które pobierały jak stwierdzono niezgodnie z prawem kase za znieczulenie mozna sie starać o jej zwrot.
TRzeba mieć tylko pokwitowanie wpłaty( JA swoje wyrzciłam oczywiście bo uznałam ze to sie do niczego nie przyda:) i napisać podanie do dyrektora szpitala z prośba o zwrot kasy dołączając pokwitowanie wpłaty
ZAstanawiam sie nad opcją wystąpienie do szpitala o kopię pokwitowania..w końcu 800 zł piechotą nie chodzi
Katioczka - 2011-01-03, 05:41
| Pączuś napisał/a: | | stwierdzenie "dziewczynce" jest wybitnie lekceważące i pogardliwe |
eeeee tam, przesadzacie
to raczej pieszczotliwie jest, ja bardzo często używam takiego określenia,
np. "jak masz dziewczynka na imię" itd. w stosunku do dorosłych kobiet.
Jakbym napisała "kobiecie" to też byście się czepiały...
Ela, może zasięgnij jakiejś fachowej wiedzy w kwestii zwrotu za znieczulenie,
bo Życiu na Gorąco to hehe ja bym nie wierzyła...
gemi - 2011-01-03, 07:25
mnie też zastanowiło określenie "nurt siłaczkowy"
skoro świadomość swojego ciała i wiara w jego możliwości zaliczają się do tego nurtu, to sobie w nim śmiało popłynę
dla mnie rodzenie w bólach kojarzy się raczej nie z porodem naturalnym, lecz z porodem szpitalnym. Uważam, że w większości polskich szpitali nie ma warunków do naturalnego rodzenia. Wejście na taką typową polską porodówkę jest dla mnie równoznaczne z rodzeniem w bólach. Mały taki "naturalny szpitalny epizodzik" mam już z resztą za sobą i nie piszę się na kolejny
Lily - 2011-01-03, 08:06
gemi, mocno trzymam kciuki, żeby się udało
Ja się tak zastanawiam, czy powinno się z góry zakładać, że się tego nie wytrzyma, bo w końcu rodzicielstwo to wielkie wyzwanie,z którym trzeba się zmierzyć, więc może warto zacząć od zmierzenia się z wysiłkiem, bólem itd. Oczywiście dobrze by było, gdyby była też łatwo dostępna opcja zmniejszenia go. Ja wiem, że sama bym się nie spieszyła do znieczulenia. A w szpitalu w pełni fizjologiczne porody to rzadkość. Zawsze jak słyszę gdzieś w tv kobiety, które urodziły szczęśliwie w domu, to widzę, że dla nich było to wspaniałe doświadczenie i bije od nich jakiś blask, nie wspominają raczej bólu na pierwszym planie, lecz sam fakt wydania dziecka na świat, atmosferę itd.
pomarańczka - 2011-01-03, 14:24
Być może już to gdzieś pisałam ,ale napiszę jeszcze raz. Ja jak rodziłam moją córkę to poród mi wywołano sztucznie, nie miałam wcześniej bóli ,skurczy itp. Jak mi dzień przed lekarz robił usg. to stwierdził iż jeszcze nie pora chociaż było już po terminie . No cóż, poród się odbył i urodziłam śliczną dziewczynkę .Bolało, przecięli mnie ( nikt się mnie nie pytał czy się zgadzam ) i jeszcze na domiar tego w trakcie rodzenia weszli na salę studenci ( o to też mnie nikt nie pytał , nie wyrażałam zgody ) Położna z ponoć z wieloletnim doświadczeniem zszywała mnie ( masakrycznie to ponoć wyglądało i bolało potem jak cholera, nie mogłam długo siedzieć ) Dodam iż ta sama położna dostała przed porodem od nas kasę ( nie wiem po co ,ale tak wymyśliła moja teściowa ) Gdybym miała rodzić jeszcze raz to zdecydowałabym się na poród w domu z dala od szpitala . Amanitka miała takie trzy porody i podziwiam Ich Oboje za to ogromniaście . | gemi napisał/a: | Wejście na taką typową polską porodówkę jest dla mnie równoznaczne z rodzeniem w bólach. Mały taki "naturalny szpitalny epizodzik" mam już z resztą za sobą i nie piszę się na kolejny | no właśnie tak jak u mnie .
| Cytat: | | Zawsze jak słyszę gdzieś w tv kobiety, które urodziły szczęśliwie w domu, to widzę, że dla nich było to wspaniałe doświadczenie i bije od nich jakiś blask, nie wspominają raczej bólu na pierwszym planie, lecz sam fakt wydania dziecka na świat, atmosferę itd. |
Bo poród to magiczne doświadczanie bólu. Z bólu narodzin rodzi się nowe życie,a sam ból szybko idzie w zapomnienie ustępując miejsca uczuciom bardziej wzniosłym . ( jeśli do kogoś to nie przemawia to już nie moja sprawa)
Tempeh-Starter - 2011-01-03, 20:06
Warto poszukać czegoś (choćby w sieci) z zakresu anestezjologii - o sensie i powodach walki z bólem,
o tym jak ból wpływa na fizjologię, a strach przed bólem na psychikę (i fizjologię).
Ludzie skaczą z okna żeby przerwać cierpienia (np.onkologiczne), a tu nagle ma być doznaniem pozytywnym?
Myślę, że dla osób o niskiej tolerancji na ból wizja bólów porodowych może zniechęcać do posiadania dzieci i być powodem poważnych frustracji
i to dla tych kobiet znieczulenie powinno być łatwo dostępne
(ciekawe czy dało by radę przekonać NFZ do tego aby panie które chcą uświęcać macierzyństwo cierpieniem mogły - dla lepszej samooceny - prosić o zastrzyk zwiększający doznania? )
bodi - 2011-01-03, 23:37
Tempeh, znieczulenie powinno być dostępne, owszem, ale kobiecie powinna być udzielona pełna informacja o jego działaniu i możliwych konsekwencjach.
jeśli chodzi o relację bólu i strachu w kontekście porodu, polecam bardzo
hxxp://www.amazon.co.uk/Childbirth-without-Fear-Principles-Practice/dp/0953096467]tę ksiązkę
Tempeh-Starter - 2011-01-04, 08:26
Jako osoba, która nie urodzi już raczej (nie tylko ze względu na wiek zdecydowanie się zgadzam,
ciąża to nie choroba (wiadomo)
a cała ta machina opieki prenatalnej - z robieniem z niej nieomal religii - to tylko biznes
jak i cała, osobna gałąź przemysłu karmiąca, przewijająca, ubierająca, lecząca i bawiąca dzieci
jednak kobiety rodzące pod opiekuńczymi skrzydłami NFZ jeśli o to poproszą powinny mieć łatwy dostęp do metod uśmierzania bólu
bardzo naturalną i bardzo tanią metodą był by pewnie jeden mały joint no ale to już raczej nie w naszym NFZ...
Lily - 2011-01-04, 10:42
| Tempeh-Starter napisał/a: | | Ludzie skaczą z okna żeby przerwać cierpienia (np.onkologiczne), a tu nagle ma być doznaniem pozytywnym? | Nie ma porównania. Ból, który towarzyszy ciężkiej chorobie już niczemu nie służy. Ból porodowy (podobno, bo nie rodziłam i raczej rodzić nie będę) służy temu, żeby kobieta szukała właściwej pozycji podczas rodzenia, co z kolei ma ułatwić dziecku wyjście (odpowiednie ułożenie kręgosłupa, miednicy itp). Oczywiście jeśli ktoś zostaje po prostu położony na plecach, to o powyższym nie może być mowy. No nie wiem, ja się nie obawiam bólu, który ma sens - czyli np. służy wyleczeniu (ten nieszczęsny dentysta) czy urodzeniu dziecka i wiadomo, że się skończy. Oczywiście w trakcie takiego doświadczenia można zmienić zdanie, czego nie wykluczam, wtedy dobrze byłoby mieć możliwość dostania znieczulenia.
| Tempeh-Starter napisał/a: | bardzo naturalną i bardzo tanią metodą był by pewnie jeden mały joint no ale to już raczej nie w naszym NFZ... | No i słusznie, bo nie rozumiem, jak można coś takiego fundować noworodkowi
gemi - 2011-01-04, 11:05
| Tempeh-Starter napisał/a: | | Jako osoba, która nie urodzi już raczej | i całe szczęście A jeszcze większe szczęście, że nie jesteś teraz w wystarczającej mocy legislacyjnej, by uchwalać, że:
| Tempeh-Starter napisał/a: | | bardzo naturalną i bardzo tanią metodą był by pewnie jeden mały joint |
bez urazy, ale dla mnie Twój głos w imieniu kobiet o sensie bólu porodowego jest tak samo sensowny jak wypowiedź odwiecznego eremity o kwintesencji bliskości w relacji damsko-męskiej.
Choć z drugiej strony mam niezły ubaw z czytania Twoich czysto teoretycznych wywodów
dziś moja złośliwość niczym licho - nie śpi
arahja - 2011-01-04, 11:28
| gemi napisał/a: | bez urazy, ale dla mnie Twój głos w imieniu kobiet o sensie bólu porodowego jest tak samo sensowny jak wypowiedź odwiecznego eremity o kwintesencji bliskości w relacji damsko-męskiej.
|
A ja przeciwnie, po lekturze tego tematu jestem krok bliżej cesarki na życzenie. Gdyby kiedykolwiek przyszło mi rodzić. No i myślę jak Tempeh, a płeć mam inną
amanitka - 2011-01-04, 11:39
| Tempeh-Starter napisał/a: | | bardzo naturalną i bardzo tanią metodą był by pewnie jeden mały joint |
czyzbys obstawial jednak metody naturalne, tempeh?
bronka - 2011-01-04, 11:58
Po głębszych przemyśleniach przychylam się do wniosku, aby refundować znieczulenie, robić cesarki na życzenie i inne tego typu akcje.
W końcu już od narodzin dziecka powinno się je wprowadzać w układ choroba-lekarz-system- choroba-lekarz-...
Moim skromnym zdaniem sytuacja jest analogiczna do stosowania antybiotyków.
Po co męczyć się tydzień i zwalczać chorobę naturalnie skoro po zażyciu antybiotyku już następnego dnia widać poprawę?
Po co rodzić w bólu skoro można kupić sobie cesarkę?
Warto się zastanowić- czy warto iść na skróty i korzystać z tych dobrodziejstw czy słuchać ciała, być sobą, nie powierzać bezmyślnie swojego zdrowia innym.
amanitka, podziwiam Ciebie za domowe porody i za to, ze idziesz swoją drogą, a nie drogą NFZ:*
arahja - 2011-01-04, 12:44
| bronka napisał/a: | Warto się zastanowić- czy warto iść na skróty i korzystać z tych dobrodziejstw czy słuchać ciała, być sobą, nie powierzać bezmyślnie swojego zdrowia innym.
|
To nie mogę być sobą w ewentualnej chęci do posiadania blizny na brzuchu zamiast zmasakrowanych narządów tu i ówdzie?
bronka - 2011-01-04, 12:48
| arahja napisał/a: | zmasakrowanych narządów tu i ówdzie? |
chyba masz jakiś wykrzywiony obraz naturalnego porodu Ja po dwóch mam wszystko na swoim miejscu
arahja - 2011-01-04, 12:52
rutynowe nacinanie to pierwszy i najżywiej odmalowujący się obraz w mojej świadomości.
Capricorn - 2011-01-04, 12:56
| arahja napisał/a: | | rutynowe nacinanie to pierwszy i najżywiej odmalowujący się obraz w mojej świadomości. |
powiem szczerze, wizja nacięcia krocza tez nie zachwycała mnie nic a nic - więc sobie znalazłam szpital (NFZ, bez żadnych opłat), gdzie nacinają tylko wtedy, gdy jest to absolutnie niezbędne. Od wielu lat statystyki nacięć mają na poziomie gdzieś 30-40%. Ja dwukrotnie znalazłam się w nieciętej większości, co sobie bardzo chwalę
rosa - 2011-01-04, 12:58
| Tempeh-Starter napisał/a: | | bardzo naturalną i bardzo tanią metodą był by pewnie jeden mały joint |
dobre
aż boję się mysleć co mam zmasakrowane
uważam że dobrze jest mieć dostęp do znieczulenia, bo czasami wystarcza sama myśl, że w razie gdyby już się nie dawalo rady to będzie można skorzystać
dla mnie wizja igły wbijanej w kręgosłup jest przerażająca, brrr
Capricorn - 2011-01-04, 13:00
| rosa napisał/a: |
aż boję się mysleć co mam zmasakrowane |
| Cytat: | | dla mnie wizja igły wbijanej w kręgosłup jest przerażająca, brrr |
mam tak samo, jak Ty.
excelencja - 2011-01-04, 13:02
| arahja napisał/a: | | A ja przeciwnie, po lekturze tego tematu jestem krok bliżej cesarki na życzenie |
to jest poważna operacja brzuszna, mająca bardzo wiele powikłań, łatwo dochodzi do zakażeń i innych bajerów- o tym się niewiele mówi. Blizny są wielowarstwowe, co też ma swoje konsekwencje.
Do tego dzieciaki po cc mają często problemy z drogami oddechowymi w przeszłości i kilkoma innymi rzeczami. I opieka w polskich szpitalach - czyli rutynowe izolowanie matki od dziecka.
Cóż ...
Miałam cc, jestem zdania, że powinno być wykonywane tylko w wyjątkowych przypadkach - jeśli powodem ma być lęk - jasne - tylko z zaświadczeniem od psychiatry - bez problemu wypisze.
Katioczka - 2011-01-04, 13:04
| rosa napisał/a: | | dla mnie wizja igły wbijanej w kręgosłup jest przerażająca, brrr |
na szczęście nie widać i nie czuć jak ją wbijają
ja miałam cc- ekipa nożowników-krajalników była w lekkim szoku,
jak im podałam plecy do wbicia igły. Usłyszałam tylko "no piękne kwiatki"
excelencja - 2011-01-04, 13:04
| arahja napisał/a: | | rutynowe nacinanie to pierwszy i najżywiej odmalowujący się obraz w mojej świadomości. |
możesz wybrać miejsce, gdzie tego nie robią i gdzie można rodzić pionowo (co jak wiadomo sprzyja) i być z osobą, która huknie w głową położną, która zechce Cię położyć/pociąć etc.
Katioczka - 2011-01-04, 13:06
aha, jeszcze przez tydzień po wyjściu ze szpitala
(a kiblowaliśmy tam 6 dni ze względu na infekcje moje i młodego)
robiłam sobie przecizakrzepowe zastrzyki w brzuch...
lilias - 2011-01-04, 13:16
| arahja napisał/a: | | bronka napisał/a: | Warto się zastanowić- czy warto iść na skróty i korzystać z tych dobrodziejstw czy słuchać ciała, być sobą, nie powierzać bezmyślnie swojego zdrowia innym.
|
To nie mogę być sobą w ewentualnej chęci do posiadania blizny na brzuchu zamiast zmasakrowanych narządów tu i ówdzie? |
część kobiet ma zmasakrowane wnętrze, część nie. przed porodem nie wiadomo na kogo padnie i która ma więcej szczęścia. mam koleżanki, które rodziły szybko i bez komplikacji, a o sobie nie mogę tego powiedzieć
próg bólu każdy ma inny, a poza tym nawet najbardziej zagorzały zwolennik naturalnego porodu zmieni poglądy w sprawie znieczulenia czy cesarki jak zagrożone będzie zdrowie i życie dziecka (to wychodzi w czasie porodu najczęściej). wg mnie lepiej o jedną cesarkę więcej niż za mało, bo to " za mało" jest przeważnie tragiczne w skutkach dla całej rodziny. poza tym każdy niech decyduje o sobie, a przy pomocy dobrego i mądrego lekarza nie sięgnie po to co niepotrzebne. pojęcie "dobra matka" to coś więcej dla mnie niż wybrany przez nią sposób rodzenia.
Lily - 2011-01-04, 13:21
| lilias napisał/a: | | wg mnie lepiej o jedną cesarkę więcej niż za mało, bo to " za mało" jest przeważnie tragiczne w skutkach dla całej rodziny | Owszem, ale często w polskich szpitalach cc jest skutkiem wcześniejszych interwencji - najpierw oksytocyna, przyspieszanie, nie ma postępu, lecimy dalej, tętno dziecka spada, cesarka. Jedna ingerencja pociąga za sobą drugą. Są też oczywiście tragiczne przypadki z drugiego bieguna, gdy ktoś (lekarz) się uparł, że "ma urodzić sama" i jak zrobiono cc to już było za późno. Ale to chyba kwestia niekompetencji służby "zdrowia" w dużej mierze
bronka - 2011-01-04, 13:28
lilias, innego ratowanie życie dziecka/ matki. Antybiotyki też ratują życie, ale nie trzeba ich podawać na katar.
lilias - 2011-01-04, 13:32
Lily, zgadzamy się, chociaż myślę, że oprócz czyichś kompetencji lub ich braku trzeba po prostu wziąć pod uwagę, że nie do końca organizm żywy jest przewidywalny i w pełni wydolny. bywamy fizjologicznie i psychicznie mniej sprawni niż nam się wydaje.
[ Dodano: 2011-01-04, 13:33 ]
bronka, również unikam antybiotyków
ELA - 2011-01-04, 13:52
JA też byłam przerażona wizją igły wbijanej w kręgosłup..ale przed porodem..jak już rodziłam bo ta wizja stała się wybawieniem..więc wszystko jak widać zależy od sytuacji, w jakiej sie znajdziemy rodząc.. MYślę że porody domowe to cudowna sprawa i oby jak najwięcej kobiet się na nie decydowało jeśli nie ma przeciwskazań medycznych i mają warunki.
I myślę że nie ma co demonizować Szpitali i Służby Zdrowia..każdy szpital jest inny i każda porodówka też. JA chwalę sobie tą gdzie rodziłam na MAdalińskiego.
I jakoś nie przeszkadzało mi ze przychodzi tabun ludzi którzy się zmieniają i każdy chce mi pomóc. JEstem wdzięczna tym którzy pomogli mi szczególnie przy porodzie i którzy nie zwątpili że urodzę siłami natury, tak jak ordynator który chciał mnie wysłać na cesarkę
Dla mnie wizja cesarki była i jest najgorszą wizją dużo gorszą od wizji igły wbijanej w kręgosłup
amanitka - 2011-01-04, 14:13
| bronka napisał/a: | | amanitka, podziwiam Ciebie za domowe porody i za to, ze idziesz swoją drogą, a nie drogą NFZ:* |
bronka, dziekuje. faktycznie troche sie naglowkowalam, zeby 'zalegalizowac' synow. ale wszystko mozna jak sie chce.
za to porody 'light' - matka natura rodzila, a ja uspokojalam niemeza, ze wszystko gra.
dodam jeszcze, ze dobremu porodowi sprzyja ignorowanie historyjek o patologicznych porodach, jakimi kazda chyba ciezarowka jest przez zyczliwych obdarowywana.
lilias - 2011-01-04, 14:44
| amanitka napisał/a: | ...dodam jeszcze, ze dobremu porodowi sprzyja ignorowanie historyjek o patologicznych porodach, jakimi kazda chyba ciezarowka jest przez zyczliwych obdarowywana. |
"życzliwych" hm.... twoje porody były inne niż moje. jeżeli uważasz, że samo ignorowanie mniej przyjemnych doświadczeń innych osób zagwarantuje komuś bezpieczny i zdrowy poród to super. różnimy się i to chyba dobrze
arahja - 2011-01-04, 15:13
| excelencja napisał/a: | to jest poważna operacja brzuszna, mająca bardzo wiele powikłań, łatwo dochodzi do zakażeń i innych bajerów- o tym się niewiele mówi. Blizny są wielowarstwowe, co też ma swoje konsekwencje.
Do tego dzieciaki po cc mają często problemy z drogami oddechowymi w przeszłości i kilkoma innymi rzeczami. I opieka w polskich szpitalach - czyli rutynowe izolowanie matki od dziecka. |
wyjęli mnie dzięki cc, siostrę też (nie na życzenie, ze wskazań ), żyję.
| excelencja napisał/a: | możesz wybrać miejsce, gdzie tego nie robią i gdzie można rodzić pionowo (co jak wiadomo sprzyja) i być z osobą, która huknie w głową położną, która zechce Cię położyć/pociąć etc.
|
można też nie rodzić
Nie poradzę nic, że nastawienie mam gorsze niż negatywne, paniczne i na dzieci, i na ich rodzenie. Piszę o własnych odczuciach co do tematu i nie mam celu nikogo do swojego zdania przekonywać. Wybór, wybór przede wszystkim.
excelencja - 2011-01-04, 15:17
| lilias napisał/a: | | a przy pomocy dobrego i mądrego lekarza nie sięgnie po to co niepotrzebne. |
wielu znasz? ja na żadnego nie trafiłam z tych dowcipnych
[ Dodano: 2011-01-04, 15:20 ]
| arahja napisał/a: | wyjęli mnie dzięki cc, siostrę też (nie na życzenie, ze wskazań ), żyję. |
A inny jedzą mięso i żyją, biorą antybole na katar i żyją.
No tak. Wielu znam ludzi po cc, którzy żyją
A z dziesiątej strony - jak sobie przypomnę dzieci znajomych, które lądowały w szpitalu na zapalenie płuc - to wszystkie prócz jednego po cc. (nie znaczy, że po sn nie chorują)
Oczywiste, że to Twoje ciało, Twoje dziecko, Twoja ciąża i Twój poród.
I nikt nie zmusza nikogo do tej czy innej wizji. Dyskutujemy
amanitka - 2011-01-04, 15:58
| lilias napisał/a: | | amanitka napisał/a: | ...dodam jeszcze, ze dobremu porodowi sprzyja ignorowanie historyjek o patologicznych porodach, jakimi kazda chyba ciezarowka jest przez zyczliwych obdarowywana. |
"życzliwych" hm.... twoje porody były inne niż moje. jeżeli uważasz, że samo ignorowanie mniej przyjemnych doświadczeń innych osób zagwarantuje komuś bezpieczny i zdrowy poród to super. różnimy się i to chyba dobrze |
lilias, nie chcialam nikogo urazic. przykro mi, jesli sie tak poczulas.
'sprzyja' nie znaczy 'gwarantuje'. oczywiste jest, ze porody sa rozne, jak rozni sa ludzie i ich doswiadczenia. nie rozumiem jednak czemu mialoby sluzyc wkrecanie ciezarnym kobietom pewnych negatywnych scenariuszy dotyczacych porodu.
renka - 2011-01-04, 16:15
| excelencja napisał/a: | | arahja napisał/a: | | A ja przeciwnie, po lekturze tego tematu jestem krok bliżej cesarki na życzenie |
to jest poważna operacja brzuszna, mająca bardzo wiele powikłań, łatwo dochodzi do zakażeń i innych bajerów- o tym się niewiele mówi. Blizny są wielowarstwowe, co też ma swoje konsekwencje.
Do tego dzieciaki po cc mają często problemy z drogami oddechowymi w przeszłości i kilkoma innymi rzeczami. I opieka w polskich szpitalach - czyli rutynowe izolowanie matki od dziecka.
|
Nie demonizowalabym ciecia cesarskiego. Ja naleze do grona kobiet, ktore o wiele szybciej wrocily do formy po CC niz po porodzie SN, a porod SN mialam szybki, latwy i przyjemny, niestety naciecia krocza nie uniknelam. Co do "rutynowego" nacinania krocza to znam osobiscie dwa przypadki, gdzie tego nie dokonano i kobiety (jedna moja przyjaciolka, druga dziewczyna mojego kuzyna) podczas porodu popekaly masakrycznie - jedna do odbytu, druga w gore podbrzusza (wrazliwcow przepraszam za konkrety). Tak wiec tego nacinania tez nie demonizowalabym, mimo, ze osobiscie to wlasnie przez nie czulam dlugi czas duzy dyskomfort, choc bylo ono minimalne.
Blizna cesarkowa bardzo szybko mnie sie wygoila i nie czuje jej zupelnie.
Nie ma tez reguly dotyczacej problemow dzieci odnosnie form porodu. Rownie dobrze zdarzaja sie przypadki chocby roznego rodzaju poddduszen/niedotlenien podczas porodu SN, ktore moga doprowadzic nawet do nieodwracalnego uposledzenia dziecka.
Dlatego wg mnie tak wazna jest mozliwosc wyboru formy i przebiegu porodu przez sama kobiete. Kazda historia jest inna i dlatego kazda kobieta powinna miec mozliwosc wyboru, ktory juz na starcie by jej dawal komfort psychiczny w tym zakresie.
| excelencja napisał/a: |
A z dziesiątej strony - jak sobie przypomnę dzieci znajomych, które lądowały w szpitalu na zapalenie płuc - to wszystkie prócz jednego po cc. (nie znaczy, że po sn nie chorują)
|
No to ja mam inne obserwacje
Podczas porodu Ronki ze 3 tyg. lezalam w szpitalu (prawie 2 tyg. ladnie sie przygotowywalam do porodu ) to duzo dzieci lapalo zapalenie pluc, a cesarki nie byly wykonywane zbyt czesto.
W ogole czasami jak Was tutaj czytam to mam wrazenie, ze kobiety, ktore nie urodzily dzieci NATURALNIE (tym bardziej w warunkach domowych) powinny czuc sie "gorszymi" matkami
lilias - 2011-01-04, 16:53
excelencja, spłodziłam właśnie posta, którego zeżarło nie wiem gdzie i jak no nic. aktualnie nie znam dobrego położnika, ale żaden z tych którzy mnie prowadzili nawet nie pisnęli o cesarce. w sumie to dyskusyjne czy byli najlepsi (taką wiedzę o nich miałam) co mogę powiedzieć dopiero po porodach . Każdy stara się chodzić do najlepszego jakiego zna albo ktoś wiarygodny mu poleci.
amanitka, zrobiło mi się przez chwilę przykro, ale ok żebym nie wierzyła, że wszystko będzie dobrze to pewnie nie zaszłabym w żadną ze swoich ciąż. rzeczywistość była jednak taka sobie, ale jak widać przeżyłam i jestem bardzo wdzięczna za moje dzieciaki. warto bez względu na wszystko jak się dziecko dostaje na brzuch to ten ból jakiś mniejszy i nieważny się wydaje
p.s. nieprzyzwoicie zazdrościłam koleżankom bezproblemowych porodów. znam takie, co twierdzą, że wolą urodzić kolejne dziecko niż iść do dentysty a tak w ogóle podejrzewam, że byłoby nas więcej, żeby nie moja niewydarzoność w tym względzie
Tempeh-Starter - 2011-01-04, 16:58
No i po jednej stronie
samolubna anty-matka liberałka (jak nie lewaczka)
A pod drugiej
Matka Prawdziwa Bólem Uświęcona
czyli jak wszędzie
lilias - 2011-01-04, 17:01
Tempeh-Starter, złośliwiec zazdrościsz? tu nie ring, a temat nie kisiel
bronka - 2011-01-04, 17:15
Tempeh-Starter, czy ty wszystko musisz rozgrywać w ten sposób? ring? lincz?
Chyba Ci nadmiar fermentowanej soi szkodzi
gemi - 2011-01-04, 17:27
| Tempeh-Starter napisał/a: | | Matka Prawdziwa Bólem Uświęcona | gdybym musiała rodzić swojego syna przez cc, z pewnością właśnie do tej kategorii bym należała
Największy ból porodowy, jakiego doznałam to było właśnie nacięcie (i tu ciekawostka: pomiędzy skurczami ). Więc do naturalnego bólu zadanego mi przez naturę nijak nie mogę się przyczepić. Dentysta (nawet w znieczuleniu) to dla mnie większe wyzwanie. A po kilku godzinach byłam w stanie wyjść do rodziny, pospacerować sobie po korytarzu i zjeść obiad. Ominęły mnie wszystkie atrakcje typu cewnik, leżenie plackiem, rozdzielenie z dzieckiem.
Więc wkurzam się, gdy słyszę, lub czytam, że mam zadatki na Matkę Polkę tylko dlatego, że nie chciałam skorzystać z dobrodziejstw medycyny przy porodzie
i dlatego właśnie jestem za wolnym wyborem i, co za tym idzie, ponoszeniem odpowiedzialności za ten wybór.
Tempeh-Starter - 2011-01-04, 17:28
ale to nie ja
podział na zwolenniczki i przeciwniczki znieczulenia powstał samoistnie
ja tylko nie rozumem dla czego prawo do rodzenia w znieczuleniu przeszkadza zwolenniczkom rodzenia w bólu, niech się każdy martwi o swój brzuch i swoje potomstwo
renka - 2011-01-04, 17:55
| Tempeh-Starter napisał/a: | ale to nie ja
podział na zwolenniczki i przeciwniczki znieczulenia powstał samoistnie
|
Chyba zawsze w przeroznych kwestiach jest to nieodzowne - nie tylko w tym temacie
[ Dodano: 2011-01-04, 17:57 ]
| Tempeh-Starter napisał/a: | | niech się każdy martwi o swój brzuch i swoje potomstwo |
I z tym sie zgodze, tyle, ze w miejsce "martwi" wstawilabym "zadba"
gemi - 2011-01-05, 08:12
| Tempeh-Starter napisał/a: | ale to nie ja
podział na zwolenniczki i przeciwniczki znieczulenia powstał samoistnie | no właśnie. Na zwolenniczki i przeciwniczki znieczulenia. A nie na frakcje | Tempeh-Starter napisał/a: | | samolubna anty-matka liberałka (jak nie lewaczka) ...Matka Prawdziwa Bólem Uświęcona |
| renka napisał/a: | | I z tym sie zgodze, tyle, ze w miejsce "martwi" wstawilabym "zadba" | takoż i ja się przychylam do "zadba"
Chyba, że Tempech... wolisz się raczej martwić
excelencja - 2011-01-05, 11:00
| renka napisał/a: | Podczas porodu Ronki ze 3 tyg. lezalam w szpitalu (prawie 2 tyg. ladnie sie przygotowywalam do porodu ) to duzo dzieci lapalo zapalenie pluc, a cesarki nie byly wykonywane zbyt czesto. |
w późniejszym życiu - nie chodziło mi o okres poporodowy bezpośrednio
bodi - 2011-01-05, 12:19
| Tempeh-Starter napisał/a: | ale to nie ja
podział na zwolenniczki i przeciwniczki znieczulenia powstał samoistnie
|
Tempeh, zwolenniczki i przeciwniczki to nie to samo co | Tempeh-Starter napisał/a: | po jednej stronie
samolubna anty-matka liberałka (jak nie lewaczka)
A pod drugiej
Matka Prawdziwa Bólem Uświęcona |
kapkę ideologii jednak dorobiłeś, co by zamieszać w tym kisielu, nie udawaj że nie
[ Dodano: 2011-01-05, 11:20 ]
gemi, widzę że to samo się nam rzuciło w oczy
Katioczka - 2011-01-05, 12:26
podczas porodu SN dochodzi czasem do uszkodzeń obręczy barkowej
(ja tak mam)- jednym z widocznych znaków są nierówne obojczyki
Ja się w sumie cieszę, że urodziłam CC, mimo że szykowałam się na poród w domu.
Dziecko było duże, z dużą głową, zainfekowane, przenoszone...
wyjęto je ze mnie całe gorące- bo ja miałam podczas porodu prawie 40st.C
Poród ważna rzecz- wiadomo, jak źle poprowadzony-jest trauma,
może u niektórych nawet do końca życia...
Myślę sobie, że nawet po nieudanym starcie jest szansa na fajne
macierzyństwo i to IMO jest najważniejsze...i na tym warto się skupić,
bo nie wiem jak wy, ale ja przygotowując się do porodu myślałam przede wszystkim
co będzie DALEJ a ból był tylko środkiem do celu, jednym z elementów,
na jaki byłam przygotowana...
Nie lubię jednak opowieści mrożących krew w żyłach, jak to babę na pół rozerwało jak rodziła,
a druga, psze panią, czary jakieś, szybko urodziła, dwa parte i już- i to też źle...
Jak byłam w w ciąży nie słuchałam takich bajań, wiedzę czerpałam głównie od położnej
i ze szkoły rodzenia. Tam rzeczowo mówili o wadach i zaletach cc, oksy, zzpo, porodu w domu itd.
Jeszcze jedno-wkurza mnie czasem, jak ktoś uważa poród CC za gorszy niż SN...
pomarańczka - 2011-01-05, 12:30
Tempeh nie potrafi się opanować, zawsze musi te swoje trzy grosze rzucić wtedy coś się dzieje i zabawa trwa nieustannie .Rób sobie tempeh panie zamiast zajmować się nakręcaniem kogokolwiek .
Lily - 2011-01-05, 12:30
| Katioczka napisał/a: | | Jeszcze jedno-wkurza mnie czasem, jak ktoś uważa poród CC za gorszy niż SN... | W jakim sensie gorszy? Ja tylko uważam cięcie za zarezerwowane na patologię - gdy coś jest nie tak z matką lub dzieckiem. Zabieg ratujący zdrowie i życie obojga. I tyle. A dziecko takie samo, mama taka sama. To samo z dziećmi powstałymi w wyniku in vitro. Niczym się nie różnią.
Katioczka - 2011-01-05, 13:18
A jak ktoś rodzi CC z powodów niepatologicznych? Bo się boi, bo nie chce SN?
Albo ma wskazania do CC?
Niestety, spotkałam się z różnymi postawami pań po SN,
od sformułowań w stylu, że "takiej to dobrze",
jakby rodzenie CC to zwykłe rozpięcie suwaka i wyciągnięcie dzidziusia
albo kiwanie z politowaniem głową, komentarze, że bez bólu to żaden poród,
że drogi rodne, że dziecko przez kanał, że energia skumulowana nie ma gdzie wyjść,
że to, że śmo...
arahja - 2011-01-05, 20:19
Jednak nie wytrzymam i się dopnę, bo temat mnie, nie wiedzieć czemu, porusza bardziej niżbym chciała.
Mówicie, że ból porodowy i jego czucie jest po coś.
Włosy na ciele są po coś
ból menstruacyjny jest po coś
pot jest po coś
a jednak gros kobiet i się depiluje, i łyknie nospę, gdy przyjdzie ciężki dzień, i używa antyperspirantu. I nikt nie mówi - głupia jesteś, bo przecież te skurcze macicy oznaczają, że złuszcza się śluzówka i to normalne, że boli. Albo - głupia, bo włosy ocieplają człowieka zimą przy -15.
Wiadomo, że fizjologię mamy po coś, i wiadomo, że korzystanie z udogodnień cywilizacji ma w odczuwaniu tego czegoś pomóc. Także przy znieczuleniu. Chyba że źle myślę, i fizjologia porodu różni się znacząco od działania organizmu?
excelencja - 2011-01-05, 21:01
| Katioczka napisał/a: | | Jeszcze jedno-wkurza mnie czasem, jak ktoś uważa poród CC za gorszy niż SN... |
a co? lepszy?
Ja uważam, że cc jest ostatecznością i jest gorszy - oczywiście, że jest gorszy.
Jest operacją przeprowadzaną w sytuacjach patologicznych, niezdrowych.
Co nie znaczy, że nie jest potrzebny.
[ Dodano: 2011-01-05, 21:03 ]
arahja, myślę, że porównanie porodu do pocenia się nie jest najlepszym, jakie mogłaś wymyślić.
Katioczka - 2011-01-05, 21:14
| excelencja napisał/a: | Katioczka napisał/a:
Jeszcze jedno-wkurza mnie czasem, jak ktoś uważa poród CC za gorszy niż SN...
a co? lepszy? |
nie, ani lepszy, ani gorszy. Po prostu inny.
Ja nie potępiam kobiet, które chciały miliard znieczuleń do porodu
albo chciały rodzić CC.
[ Dodano: 2011-01-05, 21:17 ]
| arahja napisał/a: | | włosy ocieplają człowieka zimą przy -15 |
zwłaszcza na bikini...tu akurat są włosy w innym celu
włosy "ocieplające" na człowieku występują głównie na głowie...
arahja - 2011-01-05, 21:25
| Cytat: | zwłaszcza na bikini...tu akurat są włosy w innym celu
włosy "ocieplające" na człowieku występują głównie na głowie... |
no łokej, chronią przed infekcjami. nie to było najistotniejsze.
dla mnie to wciąż - to fizjologia i to fizjologia, w jednym przypadku gloryfikowana, w innym ukrywana.
excelencja - 2011-01-05, 21:31
Katioczka, nie chodzi o potępianie.
To akurat, że cc jest gorszą opcją nie jest kwestią subiektywną. Tak już jest i tyle. To prawda obiektywna.
Co nie zmienia faktu, że nie czuję się gorszą matką czy kobietą dlatego, że miałam cc. Chociaż był czas, że czułam się z tym kiepsko, a do tej pory nienawidzę o tym rozmawiać (chociaż czuję potrzebę)
pomarańczka - 2011-01-05, 21:32
| Katioczka napisał/a: | | Ja nie potępiam kobiet, które chciały miliard znieczuleń do porodu |
tylko jakiekolwiek znieczulenie ma też skutki uboczne ja jak chodzę do dentysty to też nie biorę znieczulenia bo po co i daję radę .
Katioczka - 2011-01-05, 21:36
| pomarańczka napisał/a: | | jakiekolwiek znieczulenie ma też skutki uboczne |
no i trzeba lojalnie uprzedzać o tym rodzące
zresztą podpisuje się stos dokumentów przed CC o skutkach, komplikacjach itd.
excelencja, nic nie rozumiem...
nie czujesz się gorszą matką, ale | excelencja napisał/a: | | był czas, że czułam się z tym kiepsko |
czyli jednak przez jakiś czas się tak czułaś
bodi - 2011-01-05, 21:47
arahja, ja myślę że nie chodzi o to żeby się przy porodzie nacierpieć jak najwięcej, w ramach licytacji jakiejść czy cuś (chociaż jak pisze Katioczka i takie dziwne licytacje sie zdarzają)
temat zaczął się od znieczulenia zewnątrzoponowego, a potem rozmowa uogólniła się na wszelki ból porodowy jako taki.
Ze znieczuleniem z.o. wiąże się wiele problemów, jest to na tyle poważna ingerencja w przebieg porodu (który gdy przebiega fizjologicznie ma swoją logikę), że może prowadzić do tzw. lawiny interwencji: kobieta nie czuje dobrze skurczów, nie może współpracować z własnym ciałem i z lekarzem/położną, dziecko jest niedotlenione, w ruch idą kleszcze/próżniociąg/cc
Nie zawsze zwolenniczki zzo są świadome tego że jego działanie nie ogranicza się wyłącznie do zniesienia bólu (co zresztą u części kobiet nie działa i tak).
Sheila Kitzinger pisze o tym że może ono powodować np. gorączkę u rodzącej (a to jest wskazanie do cc), lub obniżać ciśnienie krwi, co owocuje spadkiem tętna dziecka i kleszczami/próżniociągiem. Szansa użycia tych ostatnich po zzo jest czterokrotnie wyższa, niż bez, szansa na to że poród zakończy się cc - dwukrotnie wyższa. (Kitzinger, Birth your way)
dożylnie podawane leki przeciwbólowe przenikają przez łożysko i nie są obojętne dla dziecka, mogą powodować problemy z oddychaniem i karmieniem.
Są oczywiście niefarmakologiczne środki przeciwbólowe, można stosować masaż, TENS, refleksoterapię, aromaterapię, homeo, wizualizacje/relaksację...
Więc nie chodzi - tak mi się wydaje - o to że MA BOLEĆ BO JUŻ
tylko żeby wyważyć zalety i wady każdego działania. W przypadku zzo o zaletach jest głośno, o wadach wiele kobiet - myślę że również tych które się na zzo decydują -- nie wie.
[ Dodano: 2011-01-05, 20:56 ]
Katioczka, ja miałam planową cesarkę z powodu ułożenia miednicowego, więc właśnie w zzo. Jako że operacja była planowa, odbyłam obowiązkową pogadankę z anestezjologiem, a że wyedukowałam się wcześniej zadałam mu kilka pytań, ale czy myślisz że sam z siebie udzielił mi wyczerpującej informacji o działaniu i możliwych skutkach ubocznych zzo? Dodam że rodziłam w jednym z najlepszych szpitali w Wawie.
Katioczka - 2011-01-05, 22:07
bodi, ja odbyłam pogadankę z Marysią Romanowską,
więc to też zupełnie inna bajka
I wiecie co, śmiech mnie pusty ogarnia,
jak widzę poród w amerykańskim filmie...
oczywiście, to duże uproszczenie, ale jednak...
bodi - 2011-01-05, 23:48
Katioczka, pogadankę przed zzo miałaś z Marysią? Bo ja też się z nią spotykałam, ale jeszcze jak zamierzałam rodzić w domu licząc na to że Jagoda ustawi się właściwą stroną do wyjścia
co do porodów w amerykańskich filmach, to... no comments... myślę że brak jakiegokolwiek doświadczenia porodu w realnym zyciu w połączeniu z takimi wlaśnie obrazkami owocuje tym że tak wiele kobiet jest na starcie przekonanych, że za Chiny nie dadzá rady same urodzic, tylko od wejścia proszą żeby im dać wszelkie możliwe znieczulenia a najlepiej zrobić cesarkę na życzenie.
Katioczka - 2011-01-06, 00:20
| bodi napisał/a: | | Katioczka, pogadankę przed zzo miałaś z Marysią? |
no nie przed samym znieczuleniem
tak ogólnie miałam
o zagrożeniach, plusach i minusach było
Marysia była z nami do końca porodu CC, potem mi młodego przyniosła
na lekko opóźnione skin to skin
amanitka - 2011-01-06, 01:14
| Cytat: | Ze znieczuleniem z.o. wiąże się wiele problemów, jest to na tyle poważna ingerencja w przebieg porodu (który gdy przebiega fizjologicznie ma swoją logikę), że może prowadzić do tzw. lawiny interwencji: kobieta nie czuje dobrze skurczów, nie może współpracować z własnym ciałem i z lekarzem/położną, dziecko jest niedotlenione, w ruch idą kleszcze/próżniociąg/cc
Nie zawsze zwolenniczki zzo są świadome tego że jego działanie nie ogranicza się wyłącznie do zniesienia bólu (co zresztą u części kobiet nie działa i tak).
Sheila Kitzinger pisze o tym że może ono powodować np. gorączkę u rodzącej (a to jest wskazanie do cc), lub obniżać ciśnienie krwi, co owocuje spadkiem tętna dziecka i kleszczami/próżniociągiem. Szansa użycia tych ostatnich po zzo jest czterokrotnie wyższa, niż bez, szansa na to że poród zakończy się cc - dwukrotnie wyższa. (Kitzinger, Birth your way)
dożylnie podawane leki przeciwbólowe przenikają przez łożysko i nie są obojętne dla dziecka, mogą powodować problemy z oddychaniem i karmieniem.
Są oczywiście niefarmakologiczne środki przeciwbólowe, można stosować masaż, TENS, refleksoterapię, aromaterapię, homeo, wizualizacje/relaksację...
Więc nie chodzi - tak mi się wydaje - o to że MA BOLEĆ BO JUŻ
tylko żeby wyważyć zalety i wady każdego działania. W przypadku zzo o zaletach jest głośno, o wadach wiele kobiet - myślę że również tych które się na zzo decydują -- nie wie. |
bodi, cenny post.
an - 2011-01-06, 01:14
Taż mam ochote wyrazic swoja opinię.
Ogólnie zgadzam sie z opiniami na temat porodu wyrazonymi przez katioczke i arahję.
A szczegółowo:
Do niedawna całe życie byłam za naturalnymi porodami i przeciwko cesarskim cięciom.
Sugerowałam to także przy okazji ciązy pewnej bliskiej osoby (teraz mi wstyd). Wiedziałam, ze ta osoba jest zdecydowana na cc na życzenie (z obaw). Trudno mi było to zaakceptowac (wstyd ...), myslę, że nie byłam nachalana z propagowaniem naturalnego (mam nadzieje, bo juz nie pamiętam). W kazdym razie ta osoba miala swoje postanowienie chyba tez wzmocnione przypadkami innych znajomych.
I okazało sie (sorry bedzie to czego niektórzy nielubia), że jakos chyba niezdązyli z cesarskim (bo bylo umówione na termin) czy jak to tam bylo, i rodziła naturanie i ...popękała.
Jak sie o tym dowiedziałam, to mi wstyd od tego czasu, że byłam w stanie odradzać cc.
I jeszcze jedno.
Często spotykałam sie kiedys z opiniami, że dla człowieka (kazego) jego własne narodziny (poród), to najbardziej traumatyczny moment zycia, że to sie odbija na podświadomosci.
Czy w takim razie nie lepiej oszczędzic czesci tej traumy poprzez cc?
Nie namawiam nikogo do cc, ale juz nie podoba mi sie potepianie kobiet które na to sie decyduja z róznych obaw (także tych zwiazanych z uroda i pelną sprawnoscią itp)
amanitka - 2011-01-06, 01:18
| an napisał/a: | Często spotykałam sie kiedys z opiniami,że dla człowieka (kazego) jego własne narodziny (poród), to na najbardziej traumatyczny moment zycia, że to sie odbija na podświadomosci.
Czy w takim razie nie lepiej oszczędzic czesci tej traumy poprzez cc? |
| Cytat: | Nie namawiam nikogo do cc, ale juz nie podoba mi sie potepianie kobiet które na to sie decyduja z róznych obaw (także tych zwiazanych z uroda i pelną sprawnoscią itp)
_________________ |
dyskutujemy, nie - potepiamy.
bodi - 2011-01-06, 01:44
an, ja spotkałam się również z opinią o traumie porodowej - np na stronach związanych z rebirthingiem, który ma tę traume pomóc przepracować
z tym że, popraw mnie jeśli się mylę, trauma ta wiąże się z traumatycznym porodem, np takim gdzie zbyt szybko przecina się pępowinę, przez co dziecko nie może zacząć oddychać we własnym tempie, tylko musi gwałtownie wciągnąć powietrze do jeszcze nie rozprężonych do końca płuc, przez co jest to bolesne. Albo z porodem zabiegowym etc.
Z tego co wiem o porodach w czasach naszych mam, przecinanie tętniącej jeszcze pępowiny było normą, trzymanie do góry nogami i klepanie w pupę żeby dziecko krzyknęło też... Jeśli zaczeka się z zaciskaniem i przecinaniem pępowiny, pierwszy oddech nie musi być szokiem. Oglądałam filmy o porodach w wodzie, gdzie dziecko w ogóle nie płacze, jest przytomne i spokojne, nie wygląda na straumatyzowane.
Oczywiście jest jeszcze przeciskanie się przez kanał rodny etc. - co ma swoje plusy, np naturalne oczyszczenie dróg oddechowych ze śluzu, przez co nie trzeba ich oczyszczać sztucznie (przy cc to koniecznośc)
| Cytat: |
Czy w takim razie nie lepiej oszczędzic czesci tej traumy poprzez cc? |
z racji tego że cc było również moim udziałem, zastanawiałam się kiedyś nad tym co jest większym szokiem dla dziecka - niepowikłany poród sn czy planowana cesarka?
Doszłam do wniosku że choć poród sn to dłuższy proces i cięższa praca, to jednak szok musi być większy przy cc.
niezakłócony poród sn - stopniowe przeciskanie się w dół, koktajl hormonalny od matki przygotowuje dziecko do aktywności w pierwszej godzinie życia na zewnątrz. Pępowina służy mu do oddychania do momentu kiedy przestanie tętnić, pierwszy oddech jest spokojny i we własnym tempie. POnieważ kobieta nie rodzi na sali operacyjnej, może zadbać o odpowiednie warunki - ciepło, przytłumione światło, brak zbędnych hałasów. Dziecko od razu po wyjściu z brzucha może przytulić się do matki, rozpocząć karmienie.
planowe cc - dla dziecka to musi być doświadczenie jak grom z jasnego nieba! nagle, bez żadnego ostrzeżenia, zostaje wyjęte z ciepłego, ciemnego brzucha na ostre światło sali operacyjnej, szybko przecinana pępowina (więc pierwszy oddech boli), odsysany śluz z nosa... Pełny kontakt skóra do skóry z matką niemożliwy (ja leżałam dosłownie ukrzyżowana, z rozłożonymi na boki rękami podłączonymi pod kroplówkę, mogłam przytulić Jagódkę dopiero po zszyciu i przewiezieniu na salę pooperacyjną). (Przez ten czas była obok mnie, na rękach taty.)
daleka jestem od potępiania matek które decydują się na cc, sama podjęłam taką decyzję przy pierwszej ciąży... nie zgadzam się natomiast z idealizowaniem cc jako rozwiązania łatwego, szybkiego i przyjemnego. Ryzyko powikłań wbrew pozorom i potocznej opinii jest większe po cc niż porodzie sn.
i jeszcze a propos znajomej - przy porodzie sn popękała, przy cc miałaby blizne, nie tylko na skórze, również na macicy... Niektóre kobiety szybciej dochodzą do siebie po porodzie sn, inne po cc. nie ma reguł.
rosa - 2011-01-06, 07:31
bodi, świetnie napisane!
squamish - 2011-01-06, 08:03
Ja mam swoją dewize ' nigdy nie mów nigdy' .I rzeczywiscie przed ciążą byłam przeciwniczką znieczuleń .I choć mój poród był bardzo szybki i mało bolesny to jednak jestem w stanie sobie wyobrazić że w niektórych przypadkach znieczulenie naprawde może być dla kobiety konieczne.Natomiast jaki to ma wpływ potem na kobiete i dziecko? Napewno jakiś ma.Primal Therapy zajmuje sie zjawiskiem traum porodowych.
Ja sądze że to ,ze po moim porodzie zabrano mi od razu moje dziecko i rozdzielono nas na ok pół godz,brak tej pierwszej bliskości i oswojenia sie ze sobą miało ogromny wpływ na stan mojej psychiki i nieumiejętność karmienia małego piersią!
Lily - 2011-01-06, 09:24
| an napisał/a: | | Czy w takim razie nie lepiej oszczędzic czesci tej traumy poprzez cc? | Chyba zabrnęliśmy w ślepą uliczkę cywilizacyjną No cóż, jakiś czas temu czytałam wywiad z ginekologiem, który twierdził, że zdrowiej jest brać pigułki niż ich nie brać. Nie chodziło o zapobieganie ciąży. Ja mam wewnętrzne przekonanie, że poprawianie natury prędzej czy później odbija się na człowieku negatywnie, a interwencje medyczne powinny być zarezerwowane na patologię.
| squamish napisał/a: | | rozdzielono nas na ok pół godz | Po cc można nie zobaczyć swojego dziecka nawet przez dobę w skrajnych przypadkach. Moja siostra miała cc w zasadzie na życzenie, leżała na sali pooperacyjnej, nie dali jej dziecka, "bo zimno", tak więc od porodu ok. 11 czekała na przeniesienie do normalnej sali (brakowało miejsc) do 22 bodajże. Też miała problemy z karmieniem na początku, ale nauczyła się, a dziecko na pewno było nakarmione z butli.
malina - 2011-01-06, 12:32
| Lily napisał/a: | | Po cc można nie zobaczyć swojego dziecka nawet przez dobę w skrajnych przypadkach. |
Co za masakra,to tak jeszcze jest ?
Zuzia urodziła sie po ponad 24 godz od czasu jak zaczęły sie bolesne skurcze,12 godz na porodówce,przy pełnym rozwarciu,skurczach partych gdy okazało sie,ze przez 2 lub 3 krotnie owiniętą pępowinę duzi sie i nie ma szans urodzić sie naturalnie.
Jakiś czas wczesniej,gdy z wysiłku,zmęczenia (2 ga nieprzespana zupełnie noc) i bólu odlatywałam już poprosiłam o zniewczulenie.W zwiazku z tym,ze nieplanowane musieli ściągnąć anestezjologa co trwało i znieczulenie dostałam chwile dosłownie przed skurczami partymi.Na całe szczescie bo jak przy parciu tętno Zuzi spadło ze 140 do 70 od razu przewieziono mnie na sale obok i zrobiono cesarkę.Pomijam,ze znieczulenie nie zaczęlo w pełni działać i choc nie czułam samego nacięcia (tylko tak jakby mi ktoś przejężdzał czymś po brzuchu) to rozszerzanie powłok brzusznych i wyciąganie Zuzi bolało koszmarnie,czułam jakby mnie rozrywało...
Zuzie zobaczyłam od razu,potem odjechałam.Obudziłam sie po zszyciu niedługo pozniej,od razu dosałam młoda do karmienia.Po kilku godzinach kazali mi sie podniesc i isc na spacer,potem prysznic.Nie bolało bo miałam cewnik od znieczulenia w który dostałam jeszcze kolejna dawke.Potem bolało ale mogłam chodzic itd.Nic strasznego.Najbardziej cieszyło mnie,ze z Zuza było ok bo groziła jej zamartwica (i dobrze wiedziałam jakie sa jej konsekwencje).
W porodzie siłami natury najbardziej przerażało mnie nacinanie (i całe szczescie,ze nie zdążyli mi go zrobic,wtedy dopiero by było wesoło).
moony - 2011-01-06, 13:19
Jak więc widać, tak czy siak, kobiety i tak rodzą w bólach. Porodowych czy poporodowych.
Strasznie mnie wkurza (na co nie mogę nic poradzić) brak rzetelnych informacji szczególnie o minusach zzo czy cesarki. Gdybym sama nie czytała różnych informacji o porodzie (który mnie niedługo przecież czeka) i nie rozmawiała z kobietami już "po", dalej brzęczałyby mi słowa minister zdrowia (czy kto to był?) o tym, że ból porodowy jest porównywalny do bólu odcinanej kończyny. A takie słowa w ustach lekarza niestety nie przydają porodowi sn blasku, a słyszą je miliony przyszłych matek.
Tylko w teorii wiem, co mnie czeka. Jak będzie w praktyce - zobaczymy. Chciałabym rodzić naturalnie, ale jeśli życiu dziecka będzie coś zagrażać, nie odmówię cesarki. Jeśli zacznę schodzić - poproszę o znieczulenie.
A jednak, chcę być jak najbardziej świadoma tego, co się dzieje. Dzięki rozmowom z gemi myślę o porodzie jako o czymś jak najbardziej naturalnym w świecie (a czy tak nie jest, swoją drogą?).
Capricorn - 2011-01-06, 13:22
| euridice napisał/a: |
| an napisał/a: | I okazało sie (sorry bedzie to czego niektórzy nielubia), że jakos chyba niezdązyli z cesarskim (bo bylo umówione na termin) czy jak to tam bylo, i rodziła naturanie i ...popękała.
|
Ale jak popękała? |
no zapewne w rozgwiazdę, albo i dwie.
Velana - 2011-01-06, 13:38
| euridice napisał/a: | Podsumowując: uważam, że lepsze pęknięcie od cesarki |
Ja mysle ze nawet naciecie jest lepsze od cesarki a tym bardziej od wyzej wymienionej.
Mnie nacieli raz ale okazalo sie za malo i pozniej na szybcika poprawili drugi raz z duzo wiekszym rozmachem ile sie dalo...no ale trzeba bylo jakos wyjac te moje 4,6 kg z wielka glowa . Pani haftowala mnie pozniej prawie dwie godziny ale faktycznie starala sie jak mogla tym bardziej ze bolalo jak choljera, nie wspominajac nastepnego tygodnia Ale dupsko sie zroslo, maz roznicy nie widzi
excelencja - 2011-01-06, 13:55
Katioczka, czyli nawet na Żelaznej nie dają matce dziecka po cc?
[ Dodano: 2011-01-06, 13:59 ]
| squamish napisał/a: | | Ja sądze że to ,ze po moim porodzie zabrano mi od razu moje dziecko i rozdzielono nas na ok pół godz,brak tej pierwszej bliskości i oswojenia sie ze sobą miało ogromny wpływ na stan mojej psychiki |
i dla mnie to jest największy dramat porodów w Polsce i mojego własnego, co wydaje mi się nierealne... Chore, że przy takim poziomie wiedzy i znanej roli pierwszych chwil po porodzie dla dziecka i kontaktu skin to skin i poczuciu bezpieczeństwa - nadal rutynowo odbiera się dziecko matce, myje, ubiera, waży. I po sn i po cc.
I nie jest to konieczne - skoro w uk po cc matka dostaje dziecko na pierś i w tej pozycji jest zszywana.
fuck
Czekam aż wreszcie ktoś z tym zrobi porządek - i jeszcze możliwość wyboru pozycji porodowych - bo to co mówią w s.r. to teoria, a tak naprawdę w stolicy możesz w jednym szpitalu wybrać pozycję, a to i tak zależy jaką masz położną.
[ Dodano: 2011-01-06, 14:03 ]
| malina napisał/a: | Co za masakra,to tak jeszcze jest ? |
to jeszcze tak jest Tak jest w najlepszych warszawskich szpitalach
Mi nikt przez 12 h nie powiedział czy Lilka w ogóle żyje.
XXI wiek mamy.
malina - 2011-01-06, 14:13
Niedaleko 3miasta jest bardzo fajny,nieduży szpital - podobno dużo lepszy od tego w Pucku.A to z ich strony (i z tego co wiem stosują to w praktyce) :
Wsłuchujemy się pilnie w oczekiwania Ciężarnej i Rodzącej.
* Wiemy, że pragniesz troskliwego i cierpliwego zainteresowania swoją osobą personelu, który wszystkie czynności przeprowadzi z należytym spokojem
* Wszystkie czynności będą miały miejsce w oddzielnym pomieszczeniu warunkującym intymność i zmniejszającym Twoje zagubienie.
Na naszym Trakcie Porodowym:
* informujemy rodzącą i osobę przez nią wskazaną o aktualnej sytuacji w czasie porodu;
* staramy się uzyskać świadomą zgodę na podejmowanie działań medycznych;
* konieczne czynności higieniczne są wykonywane tylko przy akceptacji rodzącej;
* zachęcamy do przyjmowania jak najdogodniejszej pozycji w czasie porodu i korzystania z urządzeń umożliwiających relaks i zmniejszających doznania bólowe (worek sacco, piłka, fotel porodowy, masaż wodny itp.);
* ograniczamy nacinanie krocza do niezbędnych przypadków;
* stosujemy farmakologiczne i niefarmakologiczne metody walki z bólem porodowym;
* konieczne cięcie cesarskie wykonujemy w znieczuleniu dokanałowym umożliwiającym natychmiastowy kontakt wzrokowo-słuchowy matki z dzieckiem;
* bezpośrednio po porodzie układamy noworodka w ramionach matki po uprzednim osuszeniu i otuleniu ciepłymi pieluszkami;
* odsysanie noworodka stosujemy tylko w uzasadnionych przypadkach;
* umożliwiamy jak najwcześniejszy kontakt dziecka z matką "skóra do skóry", "ciało do ciała";
* inicjujemy pierwsze karmienie i nie ograniczamy ilości ani czasu trwania karmienia;
Poród naturalny z udziałem osoby bliskiej
* umożliwiamy wcześniejsze zapoznanie się z warunkami pomieszczeń sali porodowej oraz w oddziale położniczym;
* proponujemy osobie towarzyszącej stałe przebywanie z rodzącą od momentu przyjazdu do porodu aż do czasu przewiezienia matki wraz z dzieckiem na oddział położniczy;
* zachęcamy osoby bliskie towarzyszące rodzącej do aktywnego współudziału w porodzie (wspólne chodzenie, masowanie kręgosłupa rodzącej, wspieranie podczas skurczów partych itp.);
* osoba towarzysząca może uczestniczyć w końcowym akcie porodu, ale nie jest to konieczne, jeśli nie odczuwa takiej potrzeby. Może spędzić ten okres w sąsiednim pomieszczeniu;
* czas poporodowy (2 godziny) w sali porodowej to czas dla rodziny, czas pierwszego karmienia, czas radości i wspólnego przebywania rodziców z ich nowonarodzonym dzieckiem.
* * *
Oddział położniczy to miejsce wypoczynku położnicy po porodzie. Sale 2- 3 osobowe z doskonałym zapleczem sanitarnym zapewniają pełny komfort pobytu i leczenia. Oddział dysponuje również salami o tzw. podwyższonym standardzie z możliwością wynajęcia takiej tylko przez jedną pacjentkę.
Pobyt w oddziale położniczym to czas stopniowego wdrażania się do obowiązków macierzyńskich, nauka pielęgnacji noworodka oraz nabycie najważniejszej w tym okresie umiejętności prawidłowego naturalnego karmienia.
Wszystkie położnice leczone w oddziale mogą liczyć na wyjątkową życzliwość, olbrzymią cierpliwość i niekwestionowany profesjonalizm personelu.
Moment, w którym matka po raz pierwszy po porodzie przytula swoje dziecko jest przełomowym w jej życiu. Radość, uczucie ulgi z jednej strony, niepokój czy poradzi sobie w nowej roli, czy sprosta wymaganiom dziecka, czy będzie odpowiedzialna za nie, to uczucia, jakie są udziałem każdej matki.
Doceniając znaczenie karmienia naturalnego dla zdrowia matki i dziecka - w oddziale położniczym przyjęliśmy następujące zasady postępowania:
1. Karmienie dziecka piersią bezpośrednio po jego narodzinach, również u matek będących bezpośrednio po cięciu cesarskim.
2. Stały pobyt matki z dzieckiem i pełna opieka personelu medycznego przy zabiegach pielęgnacyjnych. W miarę możliwości wszystkie zabiegi u noworodka wykonywane są w obecności matki.
3. Pomagamy i uczymy cierpliwości w przystawianiu dziecka do piersi, umacniamy wiarę matki w sukces.
4. Oferujemy pomoc karmiącej matce w najczęstszych trudnościach dotyczących wadliwej techniki przystawiania dziecka, obrażeń brodawek, zastoju pokarmu i zbyt małej ilości pokarmu, informujemy matkę o zmianach w jej samopoczuciu i reakcjach dziecka.
5. Szczególną pomocą otaczamy matki po cięciach cesarskich, pomagamy im i utwierdzamy w przekonaniu, że są zdolne do karmienia nawet wtedy, kiedy dziecko jest urodzone przedwcześnie czy też chore.
6. Matkom przebywającym w oddziale przedstawiamy zalety naturalnego karmienia oraz zasady zdrowego i prawidłowego odżywiania. Zapewniamy konieczne materiały szkoleniowe.
7. Umożliwiamy odwiedziny bliskich podczas pobytu w szpitalu.
8. Po wypisaniu ze szpitala - porady laktacyjne udzielane są przez całą dobę przez wykwalifikowany personel medyczny.
9. W przypadku powrotu matki do szpitala wskutek powikłań zdrowotnych zapewniamy możliwość pobytu w oddziale kobiety wraz z jej dzieckiem.
bodi - 2011-01-06, 14:14
| euridice napisał/a: | | pęknięcia III i IV stopnia to najczęściej... powikłania po nacięciu |
Kitzinger i Maya Gaskin też o tym piszą.
Co do niedawania dziecka matce po cc - jak już pisałam, nie miałabym go jak wziąć! Obie ręce miałam przypiete do stołu operacyjnego i podpięte pod kroplówki.
O zostawianiu mazi płodowej też nie było mowy (chociaż przyznam że sama o tym nie pomyślałam, może gdybym się uparla to by zostawili - a moze nie)
Myślę że takie długie rozdzielanie po porodzie może wynikać z tego jak cesarka była np. w znieczuleniu ogólnym, najpierw trzeba czekać aż kobieta odzyska przytomność, a potem bezpieczniej i łatwiej dla szpitala jest jak maluch będzie na sali noworodkowej niż z matką, bo ta jeszcze jest nie w pełni sił, jak weźmie na ręce to mogłaby upuścić etc - trzeba by ktoś był przy niej, ogólnie myśle że to wygoda szpitala (pomijając sytuacje wyższej konieczności w rodzaju reanimacji noworodka etc...)
Co do położenia Jagody na moją pierś tuż po wyjęciu - nie było na to miejsca. "Kurtynę" zasłaniającą pole operacyjne miałam tuż pod biustem. Przy okazji najbliższej wizyty u położnej zapytam czy faktycznie w moim angielskim szpitalu jest tak, jak pisze excelencja.
Natomiast karmienie pierwsze było jeszcze kiedy mnie zszywali, położna przystawiła mi Jagodę do piersi w pozycji "na samolot" Tylko nie mogłam jej przytulić...
exce, dlaczego aż na tak długo rozdzielili Cię z Lilką?? Rodziłaś na Inflanckiej?
malina - 2011-01-06, 14:21
| bodi napisał/a: | | jak już pisałam, nie miałabym go jak wziąć! Obie ręce miałam przypiete do stołu operacyjnego |
Kurde,masakra.
bodi, a Ty gdzie rodziłas?
Zuzie tylko przearli (była cała zielona) ale aż do kąpieli dnia nastepnego chyba była i tak niezle usmarowana.
| bodi napisał/a: | | "Kurtynę" zasłaniającą pole operacyjne miałam tuż pod biustem. |
Ja nie miałam wcale i mogłam obserwować akcje
9czułam sie jak w Ostrym dyzuże .Najbardziej przeraziło mnie,ze zrobili takie małe nacięcie i przez 10 centymetrowy ją wyjeli...
bodi - 2011-01-06, 14:33
malina, rodziłam na Żelaznej.
Kat... - 2011-01-06, 15:49
| bodi napisał/a: | | Pępowina służy mu do oddychania do momentu kiedy przestanie tętnić, pierwszy oddech jest spokojny i we własnym tempie | ja nalegałam na nieprzecinanie pępowiny i faktycznie pozwolili jej tętnić. Zygmunt pierwszy dźwięk wydał ponad godzinę po urodzeniu. Nie było krzyku. Leżał na mnie łypiąc jednym okiem spod pieluch.
Pęknięcia też bym się jakoś strasznie nie bała. Moje otarcie zszyli na wszelki wypadek ale powiedzieli, że czasem takie zostawiają do samodzielnego zrośnięcia. Wyglądało jak rozstęp. Teraz nie ma śladu a jak byłam u ginekologa 7 miesięcy po porodzie, to zapytał czy przypadkiem nie rodziłam. Pyta bo nie jest pewny i jeśli tak to super mi wszystko na miejsce wróciło.
Przede wszystkim- może się popęka a może nie. Czyli szansa na nie jest. Jak się natnie to już na pewno naciętym się jest.
Katioczka - 2011-01-06, 15:54
| Cytat: |
Katioczka, czyli nawet na Żelaznej nie dają matce dziecka po cc? |
nie wiem, może i dają
mnie przewożono z sali operacyjnej na oddział, w tym czasie mój mąż i Marysia byli z malutkim,
trzeba go było odśluzować po porodzie i ogarnąć, dziecko miało tachykardię
(to też jeden z powodów CC)
przyniesiono mi go jakieś 30 minut po porodzie, przytuliliśmy się, possał trochę
i zabrali go na oddział noworodkowy. Tam był w półinkubatorze, nagrzewany i leczony.
Dla mnie traumą nie był sam poród (choć nie ukrywam, że przez kilka chwil byłam rozczarowana,
jak to się wszystko skończyło), największa trauma dla mnie to okres poporodowy-
ja uwięziona pod kroplówką, dziecko w innej części budynku, inne matki z maluszkami, karmiące,
tulące, szczebioczące...a ja sama, z dojarką przy pustych piersiach...to było najgorsze...
plus okropne wieści od lekarzy badających syna i moje koczowanie pod gabinetem, żeby cokolwiek się dowiedzieć...
excelencja - 2011-01-06, 17:06
bodi, nas rozdzielili na jeszcze dłużej- co było konsekwencją tego pierwszego 'rozdzielenia' - ale ttu nie będę o tym. A te pierwsze 11 godzin - to standard- po cc leżysz na popie i wszyscy mają cię w d... A ja jeszcze miałam taką zdzirę na zmianie, że bałam się zapytać o cokolwiek. Miałam nieszczęście urodzić w nocy - przed 22:00. Czyli dopiero rano, jak moje nogi odzyskały władzę byłam wstanie po prostu pójść do Lilki sama. Tak na Inflanckiej- niech ją piekło pochłonie. tfu tfu
malina całkiem miły opis tego Twojego szpitala, acz też po cc niezbyt fajnie, bo dają dzieciaka okutanego w pieluchy i nie ma skin to skin- no i co ważniejsze - dziecko po wyjęciu nie ma tej chwili ukojenia i słuchania matkowego serca- a to chyba najważniejszy moment.
Gdzie to jest?
ELA - 2011-01-06, 17:18
NO widzicie to przy WAs ja jestem szczęsciarą..a myślałam ze miałam trudny poród ale po moim zzo dali mi JULE od razu do cyca i juz nas nie rozdzielali..tylko na ważenie na chwilę a potem to już byłyśmy non stop razem nawet spałyśmy w 1 łóżku
excelencja - 2011-01-06, 17:19
| Cytat: | największa trauma dla mnie to okres poporodowy-
ja uwięziona pod kroplówką, dziecko w innej części budynku, inne matki z maluszkami, karmiące,
tulące, szczebioczące...a ja sama, z dojarką przy pustych piersiach...to było najgorsze...
plus okropne wieści od lekarzy badających syna i moje koczowanie pod gabinetem, żeby cokolwiek się dowiedzieć...
_________________ |
cóż - mamy podobne wrażenia )... z tym, że u mnie nie było okropnych wieści: bo nie było żadnych I nie było pustych piersi .
malina - 2011-01-06, 17:41
| excelencja napisał/a: | malina całkiem miły opis tego Twojego szpitala, acz też po cc niezbyt fajnie, bo dają dzieciaka okutanego w pieluchy i nie ma skin to skin- no i co ważniejsze - dziecko po wyjęciu nie ma tej chwili ukojenia i słuchania matkowego serca- a to chyba najważniejszy moment.
Gdzie to jest? |
To opis z 2009,podobno sie zmieniło jeszcze na plus No i podobno we wszystkim można sie dogadać,personel jest nastawiony na wspołprace.
Kumpela opowiadała mi jak w nocy sie przebudziła,a tu położne sprawdzały tętno dziecka itd ale wszystko po ciemku i tak cicho,zeby jej nie obudzić.
A szpital w Wejherowie no i mega plusem jest osobna sala,mozna tam byc cały czas z kims z rodziny
nemain - 2011-01-06, 19:40
Przebrnęłam wszystkie 7 stron wątku aby być jak najbardziej w temacie zanim napiszę. a kilka słów chciałabym tu dodać.
Jeszcze nie rodziłam. Jednak przez większość mojego życia miałam sprecyzowany pogląd na temat porodu, który bliski był poglądowi jedynego wypowiadającego się tu mężczyzny, a mianowicie: jeśli będę rodzić to od tego jest znieczulenie, żeby mnie nie bolało. szłam nawet dalej mówiąc, że jeśli kiedyś zajdę w ciążę to wykupię sobie cc. Moja mama zawsze wspominając swoje porody opowiadała o ogromnym bólu, który był wręcz nie do zniesienia, o bezduszności lekarzy, którzy nie chcieli w żaden sposób pomóc czy choćby odpowiedzieć na pytania i o problemach poporodowych.
Do tego większość kobiet, które znam w drugiej ciąży decydowały się na cc na życzenie, a nie na sn. Co, musicie przyznać, jest pewnym wyznacznikiem sytuacji na polskich porodówkach.
Około 2 lat temu poznałam kobietę, która rodziła w domu, 100% naturalnie. Dopiero opowieść o jej porodzie zmieniła moje tory myślenia.
Myślę, że to przede wszystkim obraz porodu, który jest przedstawiany w filmach lub przekazywany w opowieściach wpływa na nasze nastawienie do niego. Brak jest rzetelnych informacji. Co więcej, lekarze obecnie na porodówkach wcale nie współpracują z kobietami. Interwencje medyczne bardzo często dyktuje wygoda lekarza, a nie potrzeba medyczna co często tuszowane jest pytaniem w stylu "czy narazi Pani zdrowie swojego dziecka?". Lekarz powinien być obiektywnym autorytetem w kwestii bezpieczeństwa tymczasem ... polskie realia są od tego dalekie. Chwalebnym odstępstwem od tej reguły jest wspominany już szpital w Pucku. Niestety, nie wszystkie możemy tam rodzić.
Podsumowując - jestem za tym aby kobieta miała wybór odnośnie sposobu rodzenia, ale powinien to być wybór oparty na rzetelnych informacjach. Płacenie za zzo w państwowych szpitalach jest w moim odczuciu segregacją rodzących pod względem grubości portfela.
Nie rodziłam i nie wiem jak będzie wyglądał mój poród. Myślimy z mężem o porodzie domowym jeśli nasze dziecko będzie zdrowe i nie będzie przeciwwskazań. Jeśli jednak się pojawią nie wiem czy w polskiej porodówce możliwy będzie poród naturalny (a nie tylko drogami natury) i nie wiem czy nie skorzystam z zzo. Chciałabym mieć tą pewność, że mi go nie odmówią. Myślę, że to zmniejszyłoby mój lęk.
pozdrawiam,
Nem-ka
ELA - 2011-01-06, 19:53
JA się spotkałam tylko ze zdaniem " ZE chce narazić bezpieczeństwo i zdrowie dziecka " JAk rodząc powiedziałam ze nie chcę aby moje dziecko było szczepione..ale kazali mi w końcu podpisać stosowne dokumenty i po wszystkim..trzeba być tylko stanowczym i spokojnym w tej kwestii i nie dać się zastraszyć jesli faktycznie nie chce się dziecka szczepić:)
CO do tego co napisałaś Nemain..to zgadzam się z Tobą..aczkolwiek miałam bardzo dobry obraz mojego porodu i nie bałam się go..wierzyłam święcie ze urodzę w domu.:) W miarę szybko i sprawnie
A ze wydarzyło się inaczej ..no cóż..myślę ze w dużej mierze przyczynił się do tego paniczny lęk mojej mamy..bo wiedziała ze chcę rodzić w domu
Więc mam dla WAs dobrą radę..jesli chcecie rodzić w domu to nie mówcie o tym swoim rodzicom jesli oni sa negatywnie do tego nastawieni..lub bardzo się tego boją:)
A jak już zaczniecie rodzić to nie informujcie ze to już:) DAjcie znać jak będzie już po wszystkim nawet jak macie kłamać
notasin - 2011-01-06, 21:58
nemain, zdaje się, że wspomniano wcześniej szpital w Wejherowie, a nie w Pucku i dodam, że nie tylko w Pucku i w Wejherowie personel jest przyjazny rodzącej i chętny do współpracy
emiwa - 2011-01-06, 22:16
moja przyjaciółka rodziła w październiku w Wejherowie i wcale nie było tak różowo.
notasin - 2011-01-06, 22:24
no bo też jest tak, że ja nie miałam zastrzeżeń, było super, a kobitka rodząca w tym samym czasie w sali obok, z tymi samymi położnymi i lekarzem była oburzona.. btw - nie rodziłam w Wejherowie
pomarańczka - 2011-01-06, 22:52
Mojej koleżance odbieram poród lekarz ,który był na kacu, bo dzień wcześniej mocno imprezował .Wiem to od Niej ba nawet prowadził rozmowę na ten temat wnioski można wyciągnąć odpowiednie
Tempeh-Starter - 2011-01-07, 08:57
lekarz na kacu to akurat nic wyjątkowego
biorąc pod uwagę klimat jaki zbudował się wokół wszystkich kwestii porodu
dla kobiet mniej zorientowanych na hardcore obietnica rodzenia ze znieczuleniem jest dobrą deską ratunku i tyle
zamiast ją odbierać lepiej udoskonalać metodę a jednocześnie poprawiać klimat
postęp cywilizacyjny wyciągnął nas kiedyś z błotnistych ziemianek i zaproponował szybką kolej, przeszczepy serca i Activię na wzdęcia. Czemu rezygnować akurat ze znieczulenia?
Lily - 2011-01-07, 09:42
| Tempeh-Starter napisał/a: | | zamiast ją odbierać lepiej udoskonalać metodę a jednocześnie poprawiać klimat | Taaaak, ciekawe ile kobiet było stać na wywalenie kilku stów na to | Tempeh-Starter napisał/a: | | Czemu rezygnować akurat ze znieczulenia? | Pewnie z przyczyn wymienionych wcześniej
malina - 2011-01-07, 10:41
| emiwa napisał/a: | | moja przyjaciółka rodziła w październiku w Wejherowie i wcale nie było tak różowo. |
A mozesz napisać wiecej?
emiwa - 2011-01-07, 12:03
malina, wszystkich szczegółów nie pamiętam już, ekipa, która miała odebrać poród, obraziła się na nią, bo nie rodziła tak szybko, jak chcieli i zostawiła samą; było to już rano i chcieli iść do domu; krzyczeli,żeby nie krzyczała... ale potem przyszła nowa zmiana i wszystko poszło bardzo szybko; poza tym pielęgniarki udzielały sprzecznych informacji dotyczących karmienia synka, a sprawa była dość trudna, bo dziecko urodziło się miesiąc za szybko; poza tym szpital ok. nie są to jakieś drastyczne opisy wydarzeń, ale świetnie nie jest, pewnie jak wszędzie .
an - 2011-01-07, 13:22
| Capricorn napisał/a: | | euridice napisał/a: | | an napisał/a: | I okazało sie (sorry bedzie to czego niektórzy nielubia), że jakos chyba niezdązyli z cesarskim (bo bylo umówione na termin) czy jak to tam bylo, i rodziła naturanie i ...popękała.
|
Ale jak popękała? |
no zapewne w rozgwiazdę, albo i dwie. |
...
Przepraszam was bodi i euridice, ale jakos nie mam nastroju na kontynuacje ...
bronka - 2011-01-07, 13:28
czy któraś z kobiet, które popękały ma aż taki straszny tego obraz jak an ?
Ja przy pierwszym byłam szyta, do drugiego byłam bardziej przygotowana i obeszło sie bez takich atrakcji.
an najbardziej traumatyczne dla dziecka porody to właśnie cc- dziecko nie przechodzi przez kanał rodny, nie jest pobudzane, masowane - jest nagle rozcięty brzuch i dziecko wyjęte matka znieczulona, a dziecko na badania.
Zastanów się zanim coś napiszesz, albo chociaż ogólnie zapoznaj się z tematem
Capricorn - 2011-01-07, 13:47
| bronka napisał/a: | nagle rozcięty brzuch i dziecko wyjęte |
moje pierwsze dziecko przyszło na świat 12,5 roku temu poprzez cc z powodów bezpośrednio zagrażających życiu dziecka (odklejone łożysko przodujące - krwotok i te sprawy). Po operacji dostałam salę z innymi kobietami po cc. Najpierw byłyśmy bez dzieci, po dobie już z dziećmi. Na 5 noworodków, które przyszły na świat przez cc, tylko mój syn nie miał na ciele śladów po skalpelu - pamiętam dziewczynkę z kilkucentymetrowym cięciem na czole, i chłopca z cięciem jak od miecza samuraja, na pół pleców. Ot, taki "skutek uboczny" rozcinania macicy. Szybko się zagoi, a dziecko i tak nie będzie pamiętać.
adriane - 2011-01-07, 14:02
Pęknięcia przy porodzie zdarzają się, ale są zwykle nieduże, płytkie i zrastają się bardzo ładnie i szybko, bez komplikacji. Często są to tylko pęknięcia śluzówki. Nacięcie krocza jest zwykle większe niż pękniecie, zawsze są nacinane mięśnie, są one rozcinane w poprzek, zrastanie jest dłuższe niż po pęknięciu. Zwykle jeszcze kilka dni po porodzie z nacięciem kobieta nie może normalnie siedzieć, a nawet chodzić. Po nacięciu zostaje spora blizna. Po pęknięciu często nie ma żadnego śladu jak się wygoi.
Mogę to poświadczyć również własnym doświadczeniem. Przy pierwszym porodzie byłam nacięta i bliznę mogę wyczuć do dziś. Nacięcie dość długo dokuczało mi, nie mogłam siedzieć. Pęknięcie, które miałam przy następnym porodzie zrosło się błyskawicznie, praktycznie było bezbolesne, zaraz po porodzie mogłam siedzieć, czułam się znacznie lepiej, mimo, że też miałam szwy. Nie mam żadnej blizny, nie wiem nawet gdzie było to pęknięcie.
an - 2011-01-07, 22:35
| bronka napisał/a: | | czy któraś z kobiet, które popękały ma aż taki straszny tego obraz jak an ? | A skąd wiesz jaki straszny obraz i czy w ogole mam jakis obraz przed oczami? Przytoczyłam to słowami jakimi mi to przekazano, przytoczyłam dlatego, że to było tym co wpłyneło na to, iż przestałam być przeciwniczka cc. I tyle. Po co sie doszukiwac drugiego dna?
| bronka napisał/a: | an najbardziej traumatyczne dla dziecka porody to właśnie cc- dziecko nie przechodzi przez kanał rodny, nie jest pobudzane, masowane - jest nagle rozcięty brzuch i dziecko wyjęte matka znieczulona, a dziecko na badania. | Nie wiem, czy są na to jakieś dowody. I czy da sie to rzeczywiscie sprawdzić.
Ogromnie miła i wspierajaca atmosfera sie tu zrobiła ... aż wypadałoby mi odpowiedziec cytujac cię
| Cytat: | | Zastanów się zanim coś napiszesz | i najlepiej w liczbie mnogiej.
lilias - 2011-01-08, 00:46
uważam, że poród przez cc jest dobry jak każdy inny. jeżeli komuś fizjologia i psychika pozwala niech rodzi naturalnie, jeżeli nie to niech korzysta z osiągnięć medycyny. Czy któraś z osób biorących udział w tym wątku poczuje się lepiej jak inna przyzna, że po porodzie naturalnym została okaleczona? Czy będą raczej wypowiedzi, że przesadza, że chce, żeby cc było na żądanie, że koloryzuje bo tego bez badania ginekologicznego nie można sprawdzić? Nie wchodzę w tą licytację. Nie odczuwam potrzeby umoralniania nikogo i naprowadzania na "właściwą" ścieżkę, bo wychodzę z założenia, że nie mam na to odpowiednich kwalifikacji. to , że dwa razy rodziłam nie robi ze mnie zaraz doktora Hausa.
Tempeh-Starter - 2011-01-08, 08:39
| bronka napisał/a: |
an najbardziej traumatyczne dla dziecka porody to właśnie cc- dziecko nie przechodzi przez kanał rodny, nie jest pobudzane, masowane - jest nagle rozcięty brzuch i dziecko wyjęte matka znieczulona, a dziecko na badania. |
czy cc można zarządzać czy jest robione tylko w przypadku zagrożenia życia???
gosia_w - 2011-01-08, 10:03
Tempeh-Starter, cc można sobie kupić, przynajmniej w prywatnych klinikach.
Katioczka - 2011-01-08, 12:36
lilias, bardzo mi się podoba twój post, to samo pisałam kilka postów wcześniej,
tylko innymi słowami- od razu odezwały się dziewczyny broniące SN,
że CC to w ogóle jakaś ostateczność jest i basta. No i oczywiście trauma dla dziecka itp.
Wyobraźmy sobie sytuację: młoda, zdrowa kobieta, może rodzić SN, nie ma przeciwwskazań.
Bardzo chce mieć dziecko, ale boi się porodu, panicznie, ogromnie, niewyobrażalnie.
Co ma zrobić w tej sytuacji?
A. w ogóle nie zachodzić w ciążę -w tym wątku pojawiły się takie motywy, że jak ktoś w ciążę zachodzi, to powinien się liczyć że poród będzie boleć i już
B. rodzić SN, bo tak rodziły nasze matki, babki i sąsiadki, każda pęknąć musi, a jak nie to natną,
i czego się głupia boisz, o jezu wielkie mi co, ja urodziłam ośmioro SN i żyję...No i wiadomo,
dziecko będzie miało traumę jak je się wyjmie z brzucha po CC, więc kładzie się i niech rodzi, bo mnie się zmiana kończy!
C. rodzić CC (kupić, dogadać się z lekarzem, uzyskać zaświadczenie o wskazaniu do CC na lewo)
i usłyszeć, że zrobiła to z lenistwa, wygodnictwa, że zafundowała dziecku traumę
(a ona i jej traumy to do mysiej dziury niech się schowają, nie?)
a może macie inne rozwiązanie dla takiej pani?
Katioczka - 2011-01-08, 13:23
| euridice napisał/a: | | A czego jeszcze się boi? |
a ja się boję dentysty
ale nie tak, że "oj, zaboli", tylko NAPRAWDĘ się boję,
mam obsesję, na fotelu potrafiłam dostawać histerii,
uciekać, kopnąć lub uderzyć dentystę...
czy to znaczy, że mam nie chodzić na leczenie zębów? A może ułyszę:
| euridice napisał/a: | | nie ma się czego bać |
i już mi się od razu błogo zrobi, już spłynie na mnie jasność i spokój, nie?
Jest opcja leczenia zębów w znieczuleniu i z niej korzystam,
można tez zażyczyć sobie narkozę zupełną...
Z twojego postu, euri wynika, że ten kto boi się porodu, to taka raczej lewa matka będzie
Proszę, nie porównuj bóli porodowych (i obawy przed nimi) do wyspania, harówy...to bez sensu.
Bo nie widzę związku z tym, jak ktoś rozpoczął swoje macierzyństwo (czyli jaki miał poród)
do późniejszych zadań i działań jako matka.
arahja - 2011-01-08, 13:47
Ja tu widzę takie dwa nurty - zorientowany przede wszystkim na dziecko, kiedy matka decyduje się dla jego dobra, hm, poświęcić (swoje lęki, traumy opowieści - jak pisze o tym Katioczka) i drugi, zorientowany na matkę.
Widzicie, rzuciłam oględne hasło o krojeniu i odezwało się tylko w tym temacie tyle głosów o tym, co się może stać podczas porodu sn, że jeju. Wiem, że tu to niepopularny pogląd jest, ale póki nie przewidzę, co się naprawdę stanie, wybrałabym opcję: całe narządy rodne, żadnych wyczuwalnych blizn, plastyk poporodowych kosztem "traumy" dziecka wyjętego z brzucha.
I problemy z kolkami czy niespaniem w tak widzianym przeze mnie temacie nie dadzą się odnieść.
ELA - 2011-01-08, 15:11
DZiewczyny proponuję założyć nowy wątek w związku z tym ze temat się rozszerzył:) np "SŁodka wizja macierzyństwa a realne życie"
Co Wy na to?
uważam ze nasze macierzyństwo nijak nie przypomina czasów naszych mam..mamy inne problemy..alergie..więcej chorób, bardziej zanieczyszczone środowisko.. itd
Lily - 2011-01-08, 15:50
Nie wiem, jak Wy, ale ja akurat w macierzyństwie porodu bałabym się najmniej. tzn. bólu, bo szpitala i medyków akurat boję się bardzo. Tak że wiedząc, jakie to wyzwanie, ja się nie decyduję, a gdybym się decydowała to już ze świadomością całego "dobrodziejstwa inwentarza".
Tempeh-Starter - 2011-01-08, 16:30
ojej, olśniło mnie dla czego w krajach wysoko rozwiniętych spada dzietność
w krajach wysoko rozwiniętych na najwyższym piedestale stawia się standard codziennego życia
tymczasem rozmnażanie obniża ten standard w każdym z możliwych aspektów
od ciąży przez poród, połóg, niemowlęctwo aż po kasę na studia...
arahja - 2011-01-08, 17:14
| euridice napisał/a: | Rozumiem.
Ale: nie przewidzisz też co może stać się podczas cesarki. To jest OPERACJA, potencjalne zagrożenia są o wiele większe niż te przy porodzie sn.
W podpisywanym wcześniej papierku wyrażasz zgodę na ew. wycięcie narządów rodnych |
To ostatnie by mnie nawet cieszyło, jeśli wolno mi pożartować na tak poważny temat
Jestem świadoma, że to też operacja, że mogę zejść od narkozy, że będzie blizna na brzuchu (mogłaby być i od mostka ). To rzeczywiście odczucie niewsparte racjonalnymi przesłankami. Miłe poczucie bezpieczeństwa, brzmi nieźle.
Jagienka - 2011-01-08, 18:08
| euridice napisał/a: |
Dziecko i macierzyństwo to nie słodki bobas z reklamy i zadbana promienna mamuśka w ciuchach od D&G. Może ktoś jej sprzedał taką bajkę?
Tu znów zahaczamy o Cusk, o mit Matki Heroski i Cudu Macierzyństwa.
Cud jest, jasne. Ale raczej przebija się przez Harówkę, Kupy, Niewyspanie (ostatnio dobrze spałam w 2007 prawie się dziś rano popłakałam na wspomnienie wyspania ), Choroby i Alergie, "Dobre Rady" i Niełatwe Decyzje. A to (czyt. okres niemowlęctwa) tylko wierzchołek góry lodowej, nie sądzę, że potem jest prościej. Oczywiście wszystko może lecieć sinusoidą (i najczęściej leci) - dobrze - źle, źle - dobrze, lepiej - gorzej, z wysypką - bez, choro - zdrowo, współpracuje - nie współpracuje, śpi - nie śpi, etc.
Poród, to tylko wstępniak do tego co będzie potem, więc nie ma się czego bać (albo nie decydować się na dziecko w końcu chyba nie mamy [jeszcze?] instytucji Niańki 24h na dobę? ). |
zgadzam się z Tobą Euri w całej rozciągłości
Poród jest chyba najmniej bolesnym doświadczeniem w całym macierzyństwie. Po nim przychodzi czas na zdecydowanie trudniejsze wyzwania, co nie przekreśla oczywiście sensu samego macierzyństwa
Capricorn - 2011-01-08, 18:27
Nie ma takiej możliwości, aby w 100% przejąć kontrolę i panować nad wszystkim. Wsiadając do metra (no dobra: np. W Madrycie czy Londynie, gdzie akurat jesteś na zakupach), nie możesz wykluczyć, że ten śliczny młody chłopaczek, który wsiada za Tobą, nie jest oklejony ładunkiem wybuchowym, i za moment go nie zdetonuje, w imię Allaha lub innej idei. Nie wiesz, czy jakiś kierowca nie zignoruje czerwonego światła akurat wtedy, gdy Ty będziesz przechodzić na zielonym. Możesz nie jeść zup gotowanych przez teściową, nie używać wody z wodociągów, unikać zatłoczonych miejsc, i cholera wie, co jeszcze - ale ryzyko możesz wyłącznie minimalizować, nigdy wykluczyć.
Kiedy decydujesz się na dziecko, ilość czynników, na które prawie w ogóle nie mamy wpływu, przyrasta jak w funkcji logarytmicznej. Nie wiemy, czy komórki Pani i Pana połączą się idealnie, nie wiemy, jak Pani będzie ciążę znosić, nie możemy wyeliminować wad genetycznych u płodu (well, można wyeliminować płód) itd. Skupiamy się tutaj na lęku przed porodem naturalnym - ale potem tez nie jest łatwo. Możesz wsiąść do tego samego metra, z tym samym chłopakiem - i tu dwa warianty, masz dziecko z sobą, lub nie. Tak źle, i tak niedobrze. Zbudujesz nad dzieckiem zbyt szczelny klosz - będzie się dusić. Pozwolisz na zbyt wiele samodzielności - i będziesz mieć wyrzuty sumienia odnośnie każdej krwawiącej rany, złamania kości, co tam jeszcze. Co więcej, mając świadomość tego, że wcale nie jesteś rodzicem idealnym, będą Cię nachodzić wizje typu: "a co jeśli mam nowotwór / za chwilę zginę pod kołami tira / zatruję się zupą z grzybów od teściowej? Co wtedy z moim dzieckiem?"
Do czego zmierzam? Lęk przed porodem to pikuś. Decyzja o dziecku - w moim podejściu do sprawy - to zawsze jest zgoda na zaakceptowanie w ciemno ryzyka, jakie ta decyzja niesie - bo nigdy nie wiemy, co akurat w naszym przypadku się trafi. I chyba lepiej nie decydować się na dziecko jeśli nie potrafi się panować nad takimi lękami, i żyć względnie normalnie.
ELA - 2011-01-08, 18:30
TEMPEH w krajach wysoko rozwiniętych spada przyrost bo kobiety są wygodniejsze i stają się większymi egoistkami..wolą inwestować w siebie i nie przemęczać się ..a nie poświęcać czas dzieciom..
Ale z drugiej strony wiele tracą..bo egoizm ma krótkie nogi myślę
FAkt jest faktem ze nam matkom Polkom trudno jest pogodzić wychowywanie dziecka, dzieci z prowadzeniem domu i jeszcze pracą zawodową:) JA mam taką cicha nadzieję ze mój przyszły mąż/niemąż będzie na tyle bogaty, ze nie będę musiała pracować ciężko i zaniedbywać dziecka i męża
Lily - 2011-01-08, 18:33
| ELA napisał/a: | | TEMPEH w krajach wysoko rozwiniętych spada przyrost bo kobiety są wygodniejsze i stają się większymi egoistkami..wolą inwestować w siebie i nie przemęczać się ..a nie poświęcać czas dzieciom.. | O jeżu... chyba lepiej, że ktoś nie ma dziecka, skoro nie czuje się zdolny/nie chce/nie może się nim opiekować, niż gdyby miał je mieć, bo ktoś tak chce, bo ZUS zbankrutuje, bo ktoś na forum nazwie go egoistą?
| ELA napisał/a: | | Ale z drugiej strony wiele tracą..bo egoizm ma krótkie nogi myślę | No sorry, np. ja akurat nie z egoizmu nie mam dziecka i niestety za wiele sobie tego egoizmu zarzucić nie mogę, a szkoda, bo byłoby mi dużo lżej. Proponowałabym jednak porzucić tego typu osądy
Jagula - 2011-01-08, 19:09
| ELA napisał/a: | | egoizm ma krótkie nogi myślę | a może egoizmem jest wydawanie na świat kolejnych dzieci ? Mamy niedobory pożywienia, wody, powietrza i miejsca. Może to właśnie jest odwaga powiedzieć- NIE pełnej rodzinie - kosztem samotnej starości, wścibskich pytań i niegrzecznych uwag ludzi dookoła ???
Jagienka - 2011-01-08, 19:13
ja kiedyś też myślałam, że kobiety, które nie chcą mieć dzieci są jakieś dziwne, ze cos z nimi nie tak... ale zmieniłam zdanie, gdy sama zostałam matką...
myślę, że jeśli kobieta czuje, że macierzyństwo nie jest dla niej (powody nie mają większego znaczenia), to ma swięte prawo nie decydować się na nie. Niestety przekaz społeczny jest taki, że kobieta powinna rodzić dzieci, bo do tego została stworzona oraz, że jest to jedynie słuszna dla niej droga. Ja się z tym nie zgadzam. Cieszę się z moich planowanych i chcianych ciąż i dzieci, ale nie uważam, ze macierzynstwo jest jedyną drogą, jaka dla kobiety jest dobra.
ELA - 2011-01-08, 19:14
| Lily napisał/a: | | ELA napisał/a: | | TEMPEH w krajach wysoko rozwiniętych spada przyrost bo kobiety są wygodniejsze i stają się większymi egoistkami..wolą inwestować w siebie i nie przemęczać się ..a nie poświęcać czas dzieciom.. | O jeżu... chyba lepiej, że ktoś nie ma dziecka, skoro nie czuje się zdolny/nie chce/nie może się nim opiekować, niż gdyby miał je mieć, bo ktoś tak chce, bo ZUS zbankrutuje, bo ktoś na forum nazwie go egoistą?
| ELA napisał/a: | | Ale z drugiej strony wiele tracą..bo egoizm ma krótkie nogi myślę | No sorry, np. ja akurat nie z egoizmu nie mam dziecka i niestety za wiele sobie tego egoizmu zarzucić nie mogę, a szkoda, bo byłoby mi dużo lżej. Proponowałabym jednak porzucić tego typu osądy |
LILY A co TY tak wzięłaś do siebie to co napisałam..chodziło mi o to że te kobiety które nie decydują się na dzieci coś w moim mniemaniu tracą..np cudowne doświadczenie jakim jest miłośc do dziecka..ale tez coś zyskuja..np święty spokój..ja nie neguję tu kobiet które nie mają i nie chcą mieć dzieci hello..więcej luzu
myślę ze kobiety które mają dzieci i rodzinę zazdroszczą czasem tym które ich nie mają i odwrotnie..
[ Dodano: 2011-01-08, 19:32 ]
| Jagula napisał/a: | | ELA napisał/a: | | egoizm ma krótkie nogi myślę | a może egoizmem jest wydawanie na świat kolejnych dzieci ? Mamy niedobory pożywienia, wody, powietrza i miejsca. Może to właśnie jest odwaga powiedzieć- NIE pełnej rodzinie - kosztem samotnej starości, wścibskich pytań i niegrzecznych uwag ludzi dookoła ??? |
TAk myślę że wydawanie na świat kolejnych dzieci w nadmiarze można poczytać jako swego rodzaju egozim..bo dlaczego np nie adoptowac tych niechcianych sierot..no i mamy tak jak napisałaś niedobory
Ale z drugiej strony trudno ludziom odmówic prawa do posiadania potomstwa..bo to nasza natura i po to też stworzył nas stwórca..poza tym jesli ludzie się kochają i chca mieć dziecko..owoc swojej miłości to tez trudno to nazwać egozimem..bo to piękny owoc i piękne pragnienie..tak więc wszystko zależy od kontekstu..
Kat... - 2011-01-08, 19:35
ELA, może i chodziło Ci o utratę czegoś ale napisałaś o wygodnictwie i egoizmie. Poza tym skoro spadek dzietności jest taki okropny i wynika z egoizmu to nie mówimy tylko o ludziach, którzy w ogóle nie mają dzieci ale także o tych, którzy mają tylko jedno, czyż nie?
ELA - 2011-01-08, 19:39
KAT Ale ja nie napisałam ze nie jestem wygodna i ze nie jestem egoistka bo mam tylko jedno dziecko ale uważam się za zdrową egoistkę
Katioczka - 2011-01-08, 19:48
ten wątek dryfuje w jakimś dziwnym kierunku...
ELA - 2011-01-08, 19:59
| Katioczka napisał/a: | | ten wątek dryfuje w jakimś dziwnym kierunku... |
już od jakiegoś czasu ale skoro nie zakończył sie tak jak myślałam na 3 stronie to niech dryfuje..w koncu to nie statek nie zatonie..wątek się skończy jak ludzie przestaną pisać a skoro piszą to widocznie mają taka potrzebę...TY też pisałaś ze wątek jest bez sensu..a jednak tu zaglądasz i piszesz czasem nawet sporo
Katioczka - 2011-01-08, 20:11
| ELA napisał/a: | | TY też pisałaś ze wątek jest bez sensu..a jednak tu zaglądasz i piszesz czasem nawet sporo |
Bo wystartowałaś dziwnie, potem całkiem fajna rozmowa się rozwinęła...to pisałam.
Jak coś nie halo, to znikam...
eMka - 2011-01-08, 20:11
| Katioczka napisał/a: |
a ja się boję dentysty
ale nie tak, że "oj, zaboli", tylko NAPRAWDĘ się boję,
mam obsesję, na fotelu potrafiłam dostawać histerii,
uciekać, kopnąć lub uderzyć dentystę...
czy to znaczy, że mam nie chodzić na leczenie zębów? A może ułyszę:
| euridice napisał/a: | | nie ma się czego bać |
i już mi się od razu błogo zrobi, już spłynie na mnie jasność i spokój, nie?
Jest opcja leczenia zębów w znieczuleniu i z niej korzystam,
można tez zażyczyć sobie narkozę zupełną...
|
OT
Katioczka też tak miałam. Swego czasu nacierpiałam się BARDZO przy leczeniu kanałowym i po tym na samo słowo dentysta było mi słabo i zbierało mi się na wymioty ze zdenerwowania (to nie jest metafora, fizycznie odczuwałam strach przed dentystą). do dentysty chodziłam jak już całe opakowania tabletek nie pomagały, po nieprzespanych nocach i wielogodzinnej walce z sobą. na fotel nie usiadłam póki nie zobaczyłam pełnej strzykawki ze znieczuleniem... aż do listopada zeszłego roku. poznałam fantastycznego dentystę. wrażliwego, ciepłego, który jako pierwszy poważnie potraktował moją traumę, moje zęby... zaczynaliśmy od rozmowy z dala od fotela, dziś chodzę do niego co 2 tyg z dużą przyjemnością. mam prawie wszystkie ząbki zdrowe i UWAGA ani raz nie brałam u niego znieczulenia. Życzę Ci znalezienia takiego człowieka:)
a wracając do tematu, to mimo wszystkich bardziej i mniej słusznych argumentów uważam, że kobieta powinna mieć wybór i prawo do informacji. informacja--->decyzja.
bałam się porodu. bardzo. od dawna wiedziałam, ze nie chcę rodzić naturalnie. Niewykluczone, że było to spowodowane niedostateczną wiedzą, przygotowaniem. ale nawet jeśli nie, to czy dlatego nie powinnam mieć dziecka? czy strach przed porodem i chęć skorzystania z (moim zdaniem) łatwiejszego rozwiązania (cc) dyskwalifikuje mnie jako matkę? czy mniej kocham swoje dziecko? gorzej się opiekuję? mniej staram? jestem niepełnowartościową matką? nie powinnam zachodzić w ciążę, mimo silnego instynktu macierzyńskiego, bo nie chcę rodzić naturalnie?
dla mnie odpowiedź jest oczywista, mimo że w wielu kwestiach macie rację.
ELA - 2011-01-08, 20:32
| Katioczka napisał/a: | | ELA napisał/a: | | TY też pisałaś ze wątek jest bez sensu..a jednak tu zaglądasz i piszesz czasem nawet sporo |
Bo wystartowałaś dziwnie, potem całkiem fajna rozmowa się rozwinęła...to pisałam.
Jak coś nie halo, to znikam... |
NIe znikaj..pisz jak masz ochotę
bodi - 2011-01-08, 23:05
| Katioczka napisał/a: | Wyobraźmy sobie sytuację: młoda, zdrowa kobieta, może rodzić SN, nie ma przeciwwskazań.
Bardzo chce mieć dziecko, ale boi się porodu, panicznie, ogromnie, niewyobrażalnie.
Co ma zrobić w tej sytuacji?
A. w ogóle nie zachodzić w ciążę -w tym wątku pojawiły się takie motywy, że jak ktoś w ciążę zachodzi, to powinien się liczyć że poród będzie boleć i już
B. rodzić SN, bo tak rodziły nasze matki, babki i sąsiadki, każda pęknąć musi, a jak nie to natną,
i czego się głupia boisz, o jezu wielkie mi co, ja urodziłam ośmioro SN i żyję...No i wiadomo,
dziecko będzie miało traumę jak je się wyjmie z brzucha po CC, więc kładzie się i niech rodzi, bo mnie się zmiana kończy!
C. rodzić CC (kupić, dogadać się z lekarzem, uzyskać zaświadczenie o wskazaniu do CC na lewo)
i usłyszeć, że zrobiła to z lenistwa, wygodnictwa, że zafundowała dziecku traumę
(a ona i jej traumy to do mysiej dziury niech się schowają, nie?)
a może macie inne rozwiązanie dla takiej pani? |
Dodałabym punkt
D. zdobyć jak najwięcej wiedzy o wszystkich konsekwencjach CC i SN dla niej i dla dziecka i podejmować decyzje na podstawie wiedzy, a nie emocji.
Zastanowić się, skąd się wziął jej lęk (może jej matka wpoiła jej obraz porodu jako katastrofy, może wiedzę o tym jak wygląda poród czerpie tylko z filmów fabularnych, może zapadł jej mocno w pamięć przypadej koleżanki która miała trudny, powikłany poród...)
Jeśli okaże się że lęk mimo wszystko pozostał, to moim osobistym skromnym zdaniem najlepszym wyjściem dla niej i jej dziecka jest planowe cc, bo przy wysokim poziomie lęku cała hormonalna dynamika porodu weźmie w łeb i jej szanse na spokojny, niepowikłany poród sn są minimalne. Jeśli ten lek jest paniczny, ogromny, niewyobrażalny, to IMHO sam w sobie stanowi przeciwskazanie do porodu SN, a w każdym razie poważny powód by zastanowić się nad planową CC.
Aczkolwiek w tym miejscu aż chce mi się zacytować Capri:
| Capricorn napisał/a: |
Do czego zmierzam? Lęk przed porodem to pikuś. Decyzja o dziecku - w moim podejściu do sprawy - to zawsze jest zgoda na zaakceptowanie w ciemno ryzyka, jakie ta decyzja niesie - bo nigdy nie wiemy, co akurat w naszym przypadku się trafi. I chyba lepiej nie decydować się na dziecko jeśli nie potrafi się panować nad takimi lękami, i żyć względnie normalnie. |
jeszcze a propos punktu A, to niestety głosy które przytoczyłaś są jak najbardziej uzasadnione, będzie bolało, czy będą to bóle porodowe (aczkolwiek bywają bezbolesne porody SN), czy ból blizny po cc, ból przy karmieniu (początki chyba dla większości kobiet są bolesne). Życie niesie ze sobą ból, jeśli się tego nie przyjmuje to wiadomości to boli podwójnie.
| eMKa napisał/a: | | bałam się porodu. bardzo. od dawna wiedziałam, ze nie chcę rodzić naturalnie. Niewykluczone, że było to spowodowane niedostateczną wiedzą, przygotowaniem. ale nawet jeśli nie, to czy dlatego nie powinnam mieć dziecka? czy strach przed porodem i chęć skorzystania z (moim zdaniem) łatwiejszego rozwiązania (cc) dyskwalifikuje mnie jako matkę? czy mniej kocham swoje dziecko? gorzej się opiekuję? mniej staram? jestem niepełnowartościową matką? nie powinnam zachodzić w ciążę, mimo silnego instynktu macierzyńskiego, bo nie chcę rodzić naturalnie? |
czy czujesz że takie zarzuty są Ci stawiane?
amanitka - 2011-01-09, 01:39
bodi, pieknie napisalas.
| Katioczka napisał/a: | | B. rodzić SN, bo tak rodziły nasze matki, babki i sąsiadki, każda pęknąć musi, a jak nie to natną, |
katioczka, a skad masz taka informacje?
Tempeh-Starter - 2011-01-09, 09:35
jeszcze offtopując:
o tym że wyznawanie nowej religii zwanej "quality of life" nie sprzyja posiadaniu dzieci to mi przyszło do głowy
ale doczytałem jeszcze, że w naszym świecie dziecko stało się po prostu balastem
- nie stanowi dodatkowych rąk do pracy
- nie stanowi potencjału dla rozbudowy klanu
- nie jest zabezpieczeniem na starość
a za to
- obniża (no własnie) jakość codziennego życia
- obniża sprawność, mobilność i potencjał rodziny
- wymaga dużo dłuższej opieki fizycznej i finansowej
co pozostaje?
jakaś wątła nić instynktu rozrodczego
emocjonalne potrzeby bazujące na wzorcach kulturowych (być mamą / być tatą)
no i okazuje się że średnio statystycznie to nie wystarcza
Katioczka - 2011-01-09, 10:38
| amanitka napisał/a: |
B. rodzić SN, bo tak rodziły nasze matki, babki i sąsiadki, każda pęknąć musi, a jak nie to natną,
katioczka, a skad masz taka informacje? |
to obiegowa opinia, z jaką stykają się kobiety
Alispo - 2011-01-09, 14:31
Lily & Jagula -piszecie "po mojemu"
pomarańczka - 2011-01-10, 10:55
| Jagienka napisał/a: | | Cieszę się z moich planowanych i chcianych ciąż i dzieci, ale nie uważam, ze macierzynstwo jest jedyną drogą, jaka dla kobiety jest dobra |
Podoba mi się to co napisałaś Jagienka też tak myślę chociaż wiem,że macierzyństwo wzbogaca kobietę a jednocześnie niesie ze sobą ogrom bólu i cierpienia. Niedawno rozmawiałam z jedną znajomą na ten temat ,która właśnie nie ma potomstwa i widać Jej z tym dobrze . Zresztą jak to ktoś wcześniej napisał nie wszyscy mają instynkt rodzicielski i nie uważam ,że to coś złego czy godnego potępiania. Ja też mam tylko jedną córkę i co ? Nie planuję w najbliższym czasie dzieci, chociaż bardzo lubię
koko - 2011-01-10, 15:31
Też przebrnęłam przez wątek
Myślę sobie, że dyskusja o tym, czy warto korzystać ze znieczuelnia, czy zdecydować się na poród siłami natury, oraz czy rodzicielstwo jest wpisane w naturę każdej kobiety, czy też niekoniecznie, to mniej więcej tak, jak dyskusja o tym, czy lepiej czuć pociąg seksualny do kobiet, czy mężczyzn, albo czy się lubi kawę, czy nie.
Jak przekonacie inną dziewczynę, że nie czuła na tyle silnego bólu, by prosić o znieczulenie?
To sprawy na tyle intymne i na tyle osobnicze, że mimo najsilniejszych argumentów z obu stron dyskusja do niczego nie poprowadzi poza tym, że może trochę lepiej się poznamy
Tempeh-Starter - 2011-01-10, 17:36
koko
twój post to tzw "prawdziwy killer wątku"
koko - 2011-01-10, 17:56
sorry....
BlueBus - 2011-01-11, 15:34
[quote="koko"] (...)
Myślę sobie, że dyskusja o tym, czy warto korzystać ze znieczuelnia, czy zdecydować się na poród siłami natury, oraz czy rodzicielstwo jest wpisane w naturę każdej kobiety, czy też niekoniecznie, to mniej więcej tak, jak dyskusja o tym, czy lepiej czuć pociąg seksualny do kobiet, czy mężczyzn, albo czy się lubi kawę, czy nie. (..)
Niekoniecznie. Bo nie słyszałam aby ktokolwiek zmienił swoje przyzwyczajenia w zakresie picia ciepłych napojów pod wpływem presji ( wręcz agresji ) otoczenia. No i panuje duża tolerancja wobec tychże upodobań. Mniejsza, owszem, wobec kwestii pociągu seksualnego ale przecież wiemy, że to jest złe. I cywilizowany człek sprzeciwia się dyskryminacji ze względu na seksualne upodobania. No i nie ma prawnego zakazu wstępowania w związki homoseksualne.
Natomiast w temacie porodów nawet ci "cywilizowani" ludzie ( a w wielkiej przewadze kobiety ) są gotowi prześmiewać, prześladować, gryźć i drapać każdego kto odważy się wystąpić przeciw Wszechmocnej Matce Naturze.
Nigdy nie zrozumiem dlaczego apel o wolność wyboru dla nich samych budzi w kobietach tyle agresji.
Propaganda głosząca jedyną słuszność porodów fizjologicznych jest tak silna, że w polu promocji zachowań hetero i prześladowania homo może się równać tylko ze środowiskiem skinheadów.
Przejrzyj fora internetowe. Znakomita większość KOBIET jest przeciwna temu aby mieć PRAWO wyboru. To samobój. Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego ?
Boją się wolności, suwerenności decyzji ? Czują się bezpieczniej gdy ktoś inny narzuca im co mają robić ?
Czy to nie spadek po czasach gdy Pan i Władca decydował o ciele kobiety ? A jeśli któraś postanowiła się zbuntować pozostałe samice z grupy skutecznie jej to wybijały z głowy aby zachować ustalony, bezpieczny porządek rzeczy.
No i najważniejsza kwestia. Ta cała propaganda, to prześladowanie może wpływać na prywatne wybory kobiet ( nie mówiąc o tym, że stres matki rujnuje zdrowie nienarodzonego dziecka ) i powodować tragiczne spustoszenie w ich psychice, seksualności, niszczyć związki, wpływać na więź z dzieckiem.
Aby nie być gołosłowna mogę poprzeć swą wypowiedź przykładem własnym.
Chciałam rodzic poprzez cc. Tak chciałam i już. Poród to dla mnie rzecz obrzydliwa, nie do przebrnięcia psychicznie ale przecież nie powinnam się z tego tłumaczyć. Jak zachować poczucie własnej wartości kiedy muszę się tłumaczyć z tego co robię ze swoim ciałem ?
Oczywiście moja decyzja spotkała się z taka dozą agresji i przemocy psychicznej, że zestresowana, przerażona, zakrzyczana, przegoniona jak zając przez harty przez pole pełne upokarzających opisów mojego skrajnego egoizmu ( tak, tak ! ), tchórzostwa, ulegania modzie, psychicznej choroby, dziwactwa, fanaberii, braku poczucia kobiecości itd .........że podjęłam decyzję o porodzie fizjologicznym
Olbrzymią rolę odegrał w tym ojciec dziecka posługujący się nieśmiertelnymi argumentami:
"wszystkie kobiety rodzą, a kiedyś to miały gorzej bo wojny były" ( sic! )
"kobiety nie lubią rodzić ale jakoś rodzą"
"tak się rodzi człowiek, co ja ci poradzę "
"słyszałaś ? ta Pani woli rodzić naturalnie a ty co ?" oraz
"nie rozumiem"
Po 14-u godzinach bezskutecznych skurczy i tak zrobiono mi cc.
Do dziś nie mogę się uporać z tym, że się zgodziłam na poród fizjologiczny. Do dziś nie potrafię zobaczyć w mężu osoby mi przychylnej, kochającej ani wspierającej. Do dziś nie czuję się bezpiecznie w jego ramionach. Do dziś czuję na sobie oddech tej okrutnej nagonki, tej presji, tych głupich komentarzy, wykorzystywania mojej słabości.
Ostatnie tygodnie ciąży spędziłam bezsennie, płacząc i trzęsąc się ze strachu. Moje dzieciątko połykało każdą moją łzę, bało się i cierpiało razem ze mną.
Pozdrawiam
Katioczka - 2011-01-11, 16:02
BlueBus, dziękuję Ci za ten post
gemi - 2011-01-11, 16:32
BlueBus, dlatego jestem jak najbardziej za wolnością wyboru.
Mi, podobnie jak Tobie, ta wolność została odebrana. Ty chciałaś mieć cesarkę, ja chciałam 100% naturalnie. A mój poród skończył się na położeniu mnie przemocą na plecach z nogami w strzemionach i na nożyczkach pomiędzy skurczami. To wszystko również w imię tradycji i po to, by rzekomo "chronić mnie i dziecko"
Dziki bunt we mnie wzbiera, gdy ktoś próbuje zrobić krzywdę rodzącej kobiecie "dla jej dobra". Obojętnie, czy chodzi o brak dostępu do z.o. i cesarki, czy brak możliwości wybrania odpowiedniej pozycji do porodu.
| BlueBus napisał/a: | | Znakomita większość KOBIET jest przeciwna temu aby mieć PRAWO wyboru. | patrząc przez pryzmat własnych doświadczeń, nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Od 2 lat doświadczam wielkiej przychylności innych kobiet, nawet w obliczu moich nietypowych wyborów.
bronka - 2011-01-11, 16:41
BlueBus, przykro mi, że spotkało Cię coś tak strasznego i z powodu braku oparcia w twoim mężczyźnie.
Zapraszam serdecznie do działu powitań.
| BlueBus napisał/a: | | Natomiast w temacie porodów nawet ci "cywilizowani" ludzie ( a w wielkiej przewadze kobiety ) są gotowi prześmiewać, prześladować, gryźć i drapać każdego kto odważy się wystąpić przeciw Wszechmocnej Matce Naturze. |
A ja po prostu uważam, ze powinnyśmy słuchać siebie i swojego ciała i nie ulegać chwilowej modzie na złudny komfort.
Wierzę naturze, a takie teksty
| BlueBus napisał/a: | "wszystkie kobiety rodzą, a kiedyś to miały gorzej bo wojny były" ( sic! )
"kobiety nie lubią rodzić ale jakoś rodzą"
"tak się rodzi człowiek, co ja ci poradzę "
"słyszałaś ? ta Pani woli rodzić naturalnie a ty co ?" oraz
"nie rozumiem"
|
uważam za obleśne.
bodi - 2011-01-11, 16:49
| BlueBus napisał/a: | Aby nie być gołosłowna mogę poprzeć swą wypowiedź przykładem własnym.
Chciałam rodzic poprzez cc. Tak chciałam i już. Poród to dla mnie rzecz obrzydliwa, nie do przebrnięcia psychicznie ale przecież nie powinnam się z tego tłumaczyć. Jak zachować poczucie własnej wartości kiedy muszę się tłumaczyć z tego co robię ze swoim ciałem ?
Oczywiście moja decyzja spotkała się z taka dozą agresji i przemocy psychicznej, że zestresowana, przerażona, zakrzyczana, przegoniona jak zając przez harty przez pole pełne upokarzających opisów mojego skrajnego egoizmu ( tak, tak ! ), tchórzostwa, ulegania modzie, psychicznej choroby, dziwactwa, fanaberii, braku poczucia kobiecości itd .........że podjęłam decyzję o porodzie fizjologicznym
|
bardzo mi przykro że miałas takie przejścia
Myślę niestety że doświadczenie odbierania wyboru nie jest obce kobietom niezależnie od tego jaki jest ich wymarzony scenariusz, ja myśląc o porodzie domowym (z pomocą Wszechmocnej Matki Natury ) równiez spotykam się z komentarzami że narażam zdrowie dziecka, szpital jest bezpieczniejszy, a co jeśli coś pójdzie nie tak itp itd...
najbardziej mnie wkurza sytuacja w której ojciec dziecka rości sobie prawo do decydującego głosu w sprawie tego, jak kobieta ma rodzić
koko - 2011-01-11, 17:15
BlueBus - chodziło mi właśnie o to, że trudno dyskutować z czymś, co jest nam przyrodzone (jak właśnie sposób doboru partnera, czy smak lub nie-smak na coś). Tak samo jest z progiem bólu, wytrzymałością psychiczną itd. Jedni znoszą poród mężnie, dla innych to trauma. Stąd uważam, że dyskusja jest bez celu (jeśli za cel faktycznie ktoś sobie przyjął przekonanie innej osoby do swoich racji).
A co do tej niezrozumiałej agresji kobiet w stosunku do innych kobiet w sytuacjach, które dotyczą nas wszystkich - faktycznie, też to zaobserwowałam. Panuje u nas jakiś dziwny kult męczeństwa, jeśli rodzisz w bólach, znosisz upokorzenia w domu i nie masz czasu dla siebie - jesteś lepsza
bronka - 2011-01-11, 17:23
| koko napisał/a: | | Panuje u nas jakiś dziwny kult męczeństwa, jeśli rodzisz w bólach, znosisz upokorzenia w domu i nie masz czasu dla siebie - jesteś lepsza |
współczuję Ci bardzo takiego klimatu.
Lily - 2011-01-11, 17:26
| koko napisał/a: | | A co do tej niezrozumiałej agresji kobiet w stosunku do innych kobiet w sytuacjach, które dotyczą nas wszystkich | Ona jest zrozumiała w tym sensie, że to prawdopodobnie przeniesienie.
Może zamiast oferować kobietom łatwy i szybko zabieg operacyjny, lepiej byłoby dodawać im wiary w siebie, w to, że potrafią urodzić własne dziecko i potem się nim zająć, że nie muszą umierać ze strachu przed tym. Ot tak, bez presji, z życzliwością.
emiwa - 2011-01-11, 17:27
| gemi napisał/a: | BlueBus, dlatego jestem jak najbardziej za wolnością wyboru.
Mi, podobnie jak Tobie, ta wolność została odebrana. Ty chciałaś mieć cesarkę, ja chciałam 100% naturalnie. A mój poród skończył się na położeniu mnie przemocą na plecach z nogami w strzemionach i na nożyczkach pomiędzy skurczami. To wszystko również w imię tradycji i po to, by rzekomo "chronić mnie i dziecko"
Dziki bunt we mnie wzbiera, gdy ktoś próbuje zrobić krzywdę rodzącej kobiecie "dla jej dobra". Obojętnie, czy chodzi o brak dostępu do z.o. i cesarki, czy brak możliwości wybrania odpowiedniej pozycji do porodu. |
też chciałam rodzić w domu, ale nie znalazłam tyle siły w sobie, aby przeciwstawić się głosom przeciwnym, mąż mnie nie poparł, niestety; a w trakcie porodu najbardziej bałam się,że skończy się cc, nie chciałam tego, tak jak nie chciałam, żeby mnie nacinali, ale ostatecznie nikt o zdanie nie pytał i to jest oburzające; na szczęście cc uniknęliśmy, ale koniec porodu był na leżąco i położna, która tak na wszelki wypadek, nacięła mnie tak bardzo,że lekarz mnie potem przepraszał; następnym razem nie chcę rodzić na leżąco, nie chcę, żeby mnie nacinali i mam nadzieję, że będę miała więcej siły i determinacji, żeby moje zdanie było brane pod uwagę. Kończąc: powinnyśmy mieć wybór
BlueBus - 2011-01-11, 19:58
| Lily napisał/a: | | koko napisał/a: | | A co do tej niezrozumiałej agresji kobiet w stosunku do innych kobiet w sytuacjach, które dotyczą nas wszystkich | Ona jest zrozumiała w tym sensie, że to prawdopodobnie przeniesienie.
Może zamiast oferować kobietom łatwy i szybko zabieg operacyjny, lepiej byłoby dodawać im wiary w siebie, w to, że potrafią urodzić własne dziecko i potem się nim zająć, że nie muszą umierać ze strachu przed tym. Ot tak, bez presji, z życzliwością. |
Wiesz co, to jakby ( powracając do analogii z tolerancją innych preferencji seksualnych )
"bez presji, z życzliwością" dodać homoseksualiście "wiary w siebie", że potrafi pożądać kobietę i może się przespać z nią bez obrzydzenia. Albo i na odwrót.
Z naturą to jest tak że moja jest inna niż Twoja. I byłoby pięknie gdybyśmy zaakceptowali ten fakt. To co piszesz niestety jest aktem nietolerancji i to bardzo nieładnym. Jesteś tak przekonana do swojej metody, że w głowie Ci się nie mieści, że można myśleć inaczej. Innowierców będziesz nawracać na jedynie słuszną drogę. Co prawda, bez presji i z życzliwością - ale jednak.
I kolejna rzecz. Dlaczego argument że zabieg operacyjny jest łatwy i szybki miałby działć przeciw niemu ?
Pozdrawiam
bodi - 2011-01-11, 21:41
| BlueBus napisał/a: | | Dlaczego argument że zabieg operacyjny jest łatwy i szybki miałby działć przeciw niemu ? |
taki jest stereotyp, ale niestety statystyki mówią jasno że po cc ryzyko powikłań dla matki i dziecka jest wyższe niż po porodzie sn.
Lily - 2011-01-12, 09:55
| BlueBus napisał/a: | | Z naturą to jest tak że moja jest inna niż Twoja. I byłoby pięknie gdybyśmy zaakceptowali ten fakt. To co piszesz niestety jest aktem nietolerancji i to bardzo nieładnym. Jesteś tak przekonana do swojej metody, że w głowie Ci się nie mieści, że można myśleć inaczej. Innowierców będziesz nawracać na jedynie słuszną drogę. Co prawda, bez presji i z życzliwością - ale jednak. | Dziękuję za podsumowanie. Myślę, że nikt nie jest naturalnie przystosowany do zabiegów operacyjnych, które zawsze niosą za sobą ryzyko. Gdybym była lekarzem, moje opinie byłyby bardziej uprawnione. Mam po prostu swoje zdanie, tak jak i Ty swoje. Nie napisałam nigdzie, że jesteś nietolerancyjna i zachowujesz się nieładnie, a Ty w swej tolerancji byłaś tak miła, że to zrobiłaś.
Tempeh-Starter - 2011-01-12, 11:19
| koko napisał/a: | | Panuje u nas jakiś dziwny kult męczeństwa, jeśli rodzisz w bólach, znosisz upokorzenia w domu i nie masz czasu dla siebie - jesteś lepsza |
to jest syndrom Matki Boskiej od której jak wiadomo wywodzi się Matka Polka
Jagienka - 2011-01-12, 12:49
| Lily napisał/a: |
Może zamiast oferować kobietom łatwy i szybko zabieg operacyjny, lepiej byłoby dodawać im wiary w siebie, w to, że potrafią urodzić własne dziecko i potem się nim zająć, że nie muszą umierać ze strachu przed tym. Ot tak, bez presji, z życzliwością. |
zgadzam się z Lily w 100%
Polecam też film "Poród w harmonii z naturą" - film polski o naszych polskich realiach, nakręcony w oparciu i z wykorzystaniem doświadczeń i wypowiedzi pracujących w Polsce lekarzy, położnych i rodzących. Naprawdę dodaje odwagi i wiary w to, że można - jak to Lily napisała "bez presji, z życzliwością".
pomarańczka - 2011-01-12, 13:23
| Tempeh-Starter napisał/a: | to jest syndrom Matki Boskiej od której jak wiadomo wywodzi się Matka Polka |
och nie tylko nie to
bodi - 2011-01-13, 10:40
Jagienka, a jest gdzieś ten film do ściągnięcia/obejrzenia?
Jagienka - 2011-01-13, 18:51
| bodi napisał/a: | | Jagienka, a jest gdzieś ten film do ściągnięcia/obejrzenia? |
nie mam pojęcia. ja go kupiłam przy okazji robienia drobnych zakupów w pieluszkarni. potrzebowałam paczkę ekojednorazówek Tuschies na pierwsze dni po porodzie i żeby koszty przesyłki jakoś ładnie się rozłożyły, to zamówiłam sobie ten film
Jeśli Mężowi uda się go jakoś przegrać, to mogę wysłać Tobie kopię.
gemi - 2011-01-14, 10:58
| Tempeh-Starter napisał/a: | | to jest syndrom Matki Boskiej od której jak wiadomo wywodzi się Matka Polka | Tempech, bardzo śmiałe stwierdzenie jak na ignoranta religijnego.
poza tym takie teksty doprowadzają moim zdaniem do niesmacznych OT
bodi - 2011-01-14, 15:02
gemi, dlatego najlepiej je ignorować
BlueBus - 2011-01-21, 22:54
| bodi napisał/a: | | BlueBus napisał/a: | | Dlaczego argument że zabieg operacyjny jest łatwy i szybki miałby działć przeciw niemu ? |
taki jest stereotyp, ale niestety statystyki mówią jasno że po cc ryzyko powikłań dla matki i dziecka jest wyższe niż po porodzie sn. |
Ryzyko jazdy samochodem jest wyższe niż konno, a konno wyższe niż spacer piechotką.
Tutaj statystyki są BEZWZGLĘDNE.
W porodach mamy, jeno, różne rodzaje powikłań przy czym ryzyko ich wystąpienia ciężko oszacować bo ..... statystyki gorsze są niż największe łgarstwa. Skąd wiesz co dokładnie uważa się za powikłanie ?
Dość powszechna trauma poporodowa ( taka sama jak pourazowa ) czy zaburzenia seksualności, rozpady związków i cała nadwyrężona/skatowana sfera psychiczna nie są traktowane jako powikłanie.
Które z fizycznych dolegliwości są traktowane jako naturalne następstwo po porodzie a nie powikłanie ? Dla mnie rozdarte krocze to powikłanie. Dla innych naturalna kolej rzeczy. Zależy kto sporządza statystykę.
[ Dodano: 2011-01-21, 23:08 ]
A!. No i świat byłby piękniejszy gdyby inni byli na tyle życzliwi aby nie wywierać na mnie ( i mi podobnych ) presji pisząc bzdury, że wystarczy odrobina życzliwości abym chciała rodzić fizjologicznie.
To tak jak gdyby mięsożerca czule litując się nad "biednym, zagłodzonym" wegetarianinem roił sobie, że wystarczy odrobina życzliwej perswazji i wyrozumiałości aby obiekt jego troski spożył zwierzę. Bo mięsko zdrowe jest i żelazo ma przecież....
A ewentualny wstręt można pokonać dodając mu wiary w siebie...chcieć to móc....byle bez presji....z życzliwością.....
Jestem dorosła. Wiem czego chcę. Dodawania mi wiary w możność urodzenia własnymi siłami nie potrzebuję.
Katioczka - 2011-01-21, 23:18
BlueBus, bardzo bliskie są mi twoje poglądy
też zauważyłam, choćby w tym wątku, "życzliwe" nawracanie...
tylko pytanie dla czyjego dobra?
Lily - 2011-01-22, 09:05
| Katioczka napisał/a: | | też zauważyłam, choćby w tym wątku, "życzliwe" nawracanie... |
Moje poglądy wynikają jedynie z przekonania, że zabiegi operacyjne stosuje się w przypadku problemów zdrowotnych, że mają ratować zdrowie i życie, także być może psychiczne Chciałam przy tym nadmienić, że nikt sobie sam cesarki nie zrobi, więc osoba kompetentna - lekarz - powinna decydować, czy ma to uzasadnienie, czy nie - a także przedstawić możliwe powikłania i stopień ryzyka w porównaniu z innymi rozwiązaniami. Żyjemy w XXI wieku w Europie i tylko dlatego mamy możliwość decydowania o takich sprawach, i rozumiem, że każdy może chcieć z tego prawa skorzystać. Ale i tak sądzę, że tego typu nieuzasadnione interwencje nie są dobre. Załóżmy, że nie czekalibyśmy, aż nam wyrosną zęby (przebiją się przez dziąsła), tylko od razu byśmy je nacinali. Załóżmy, że zaraz po narodzeniu wycinało by się nam wyrostki, bo kiedyś może być z nimi kłopot. Gdzie jest granica?
bodi - 2011-01-22, 10:26
| BlueBus napisał/a: | W porodach mamy, jeno, różne rodzaje powikłań przy czym ryzyko ich wystąpienia ciężko oszacować bo ..... statystyki gorsze są niż największe łgarstwa. Skąd wiesz co dokładnie uważa się za powikłanie ?
Dość powszechna trauma poporodowa ( taka sama jak pourazowa ) czy zaburzenia seksualności, rozpady związków i cała nadwyrężona/skatowana sfera psychiczna nie są traktowane jako powikłanie.
Które z fizycznych dolegliwości są traktowane jako naturalne następstwo po porodzie a nie powikłanie ? Dla mnie rozdarte krocze to powikłanie. Dla innych naturalna kolej rzeczy. Zależy kto sporządza statystykę. |
można porównać konkrety:
czterokrotnie wyższe ryzyko śmierci w wyniku porodu, niż przy porodzie sn (na szczęście oba ryzyka są b niskie)
| Cytat: | | The estimated risk of a woman dying after a cesarean birth is less than one in 2,500 (the risk of death after a vaginal birth is less than one in 10,000). | hxxp://www.pregnancy-info.net/c-section_complications.html
ryzyko histerektomii po cc w porównaniu do porodu sn jest czterokrotnie większe
strata krwi po przecięztnym porodzie cc jest dwukrotnie większa niż po porodzie sn, ryzyko krwotoku jest 1,5 razy większe po cc
| Cytat: | | The average blood loss at the time of delivery is approximately 500 cc during a vaginal delivery and approximately 1,000 cc during a cesarean section. Excessive blood loss or "postpartum hemorrhage" complicates approximately 4% of vaginal deliveries and 6-7% of cesarean sections. | hxxp://www.obfocus.com/high-risk/bleeding/hemorrhagepa.htm
po porodzie sn ryzyko pęknięcia krocza jest z pewnością mniejsze niż 100%, przy czym duża część to pęknięcia I i II stopnia, nienaruszające mięśni
na stronach szpitali (i organizacji typu fundacja Rodzić po Ludzku, itp) często są podawane statystyki dot. odsetku pęknięć (z uwzględnieniem stopnia) i nacięć.
przy cc masz 100% gwarancję rany przecinającej nie tylko skórę, ale też mięsień macicy. Pw procesie gojenia rany mogą się tworzyć zrosty, które również bywa że wpływają na doznania seksualne.
oczywiście, zaburzenia sfery seksualnej, depresja poporodowa etc są trudniejsze do ujęcia w statystykach, bo nie kazdy je zgłasza do GUS-u
Jak rozumiem Ty uważasz że po sn takie ryzyko jest większe niż przy cc? Bo niestety zerowego ryzyka w życiu nie ma, w żadnej dziedzinie.
BlueBus - 2011-01-22, 22:49
| Lily napisał/a: | | Gdzie jest granica? |
Granica leży tam gdzie moja wola. Nie chciałabym aby ktoś mi robił "na wszelki wypadek" cesarkę. Nie tylko gdybym chciała rodzić fizjologicznie. Chodzi o respektowanie mojego prawa do wyboru porodu. Bez upokarzania w postaci odsyłania do psychiatry ( sugestia że jestem niezrównoważona, że coś ze mną nie tak ).
Naturalnie zęby się psują i wypadają. Ok, sami możemy go sobie wyrwać ale bez znieczulenia. Do znieczulenia i prawidłowego wyrwania zęba potrzebujemy fachowca. I on tez mógłby odmówić tej usługi. Ale nasz ( ludzki ) komfort jest na tyle ważny, ze znieczulenia zęba się robi powszechnie. Ale nasz ( kobiecy ) komfort jest tak mało znaczący, że porodów nie znieczula się powszechnie. O cc na życzenie nie wspomnę.
an - 2011-02-08, 23:25
Nie ma sensu zakladac nowego tematu, a tu juz i tak na ten temat sie przewijało
W kazdym razie, przeczytalam własnie ostatnie wczorajsze posty w temacie o porodzie domowym hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=393557#393557
i przypomniało mi sie cos, o czym chcialam juz napisać - jako teoretyk wyłącznie i byc moze nieuswiadomiony
Otórz ...
Ciekawa jestem czy często bierzecie pod uwage, ze prawdopodobnie ten płacz nowonarodzonego ma najwiecej wspolnego ze zmianą "środowiska" w sensie, że nagle zostaje oślepione światłem, a poza tym jest mu zimniej na zewnątrz zaraz po wyjściu (no a przechodzenie - przeciskanie sie na zewnatrz je tez wymęczy)
Zastanawialam sie wlasnie nad tym światłem, wiem, że do dziecka dociera jakies tam szczątkowe swiatlo przez powłoki brzuszne, ale to zapewne nic w porownaniu do tego co zastaje po porodzie, to musi byc chyba naprawde trudne ? (tak sie zastanawiam, bo np przebywajacycm dłuższy czas w ciemnościach np zasypanym górnikom zasłania sie oczy po wydostaniu ich na zewnatrz)
Kat... - 2011-02-08, 23:36
| an napisał/a: | Ciekawa jestem czy często bierzecie pod uwage, ze prawdopodobnie ten płacz nowonarodzonego ma najwiecej wspolnego ze zmianą "środowiska" w sensie, że nagle zostaje oślepione światłem, a poza tym jest mu zimniej na zewnątrz zaraz po wyjściu (no a przechodzenie - przeciskanie sie na zewnatrz je tez wymęczy)
Zastanawialam sie wlasnie nad tym światłem, wiem, że do dziecka dociera jakies tam szczątkowe swiatlo przez powłoki brzuszne, ale to zapewne nic w porownaniu do tego co zastaje po porodzie, to musi byc chyba naprawde trudne ? (tak sie zastanawiam, bo np przebywajacycm dłuższy czas w ciemnościach np zasypanym górnikom zasłania sie oczy po wydostaniu ich na zewnatrz) | no coś w tym na pewno jest ale ja jednak stawiałabym bardziej na szybkie przecięcie pępowiny. Płuca bardzo szybko, za szybko się rozprężają i to jest bolesne. Poza tym światło, całe to wycieranie. U nas było światło ale słabe i pępowina została przecięta już jak przestała tętnić. Zygmunt odezwał się ponad godzinę po porodzie. Przez ten czas łypał na mnie okiem udając swoją ciotkę i jadł .
notasin - 2011-02-08, 23:59
a ja słyszałam, że płacz lub jego brak, to kwestia temperamentu malucha
gemi - 2011-02-09, 07:22
ja myślę, że to zależy od rodzaju płaczu. Bo jest różnica między kwileniem a rozdzierającym wrzaskiem, który zawsze przypomina mi wołanie o pomoc.
Jako potencjalna rodząca w domu naczytałam się sporo o roli oświetlenia przy porodzie. I przyznaję rację an, że wyjście z zaciemnionego brzucha pod szpitalny reflektor jest zwyczajnie bolesne dla oczu oseska. Podobnie jak zbyt wczesne przecięcie pępowiny dla płuc. Moja koleżanka pisze teraz pracę na tematy związane ze stymulacją noworodków i niemowlaków. Niedawno zadzwoniła do mnie, bo dotarła do opracowań, w których poruszony był właśnie temat oświetlenia. Noworodki przyzwyczajają się do światła o wiele dłużej, niż dorośli (np. wspomniani zasypani górnicy) i zalecane jest, by przez około tydzień trzymać takie dzieciątko w półcieniu, lub półmroku, zamiast w slonecznym pokoju, czy szpitalnej sali.
I druga sprawa. Myślę, że nie rozstrzygniemy tutaj sporu dotyczącego komfortu matki i/lub dziecka w czasie porodu. To jest spór, który się toczy w każdej z nas. Dlatego uważam, że to kobieta powinna mieć prawo wyboru, bo to ona jest przede wszystkim odpowiedzialna za siebie i dziecko. I czymkolwiek by się nie kierowała, to właśnie ona i jej dziecko poniosą konsekwencji tego wyboru.
Dobrze, że rozmawiamy o tym, że mimo różnic dyskutujemy, że walczymy o prawo do informacji i prawo do wyboru. I każdej z nas życzę w pełni świadomego wyboru i okoliczności, które w tym wyborze nie przeszkodzą.
Poli - 2011-06-27, 12:14
Podkleje do watku , jak sie maja nasze nowe zmiany - standardy od kwietnia, jak widac nic sie nie zmienilo. Lekarze milcza i nie informuja swoich pacjentek, a po co ? jeszcze maja sobie klopotu robic
hxxp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9835888,Rodzic_po_ludzku__Gdzie_te_standardy_.html
Lily - 2011-07-15, 20:42
Trochę na temat, wklejam tu, bo nie wiem, gdzie: hxxp://wyborcza.pl/rodzicpoludzku/1,114118,9858448,Medycyna_tak__medykalizacja_nie_.html?as=1&startsz=x - polecam!
SZYNA - 2011-10-04, 21:57
dzień dobry! od dawna czytuję to forum ale ten wątek na tyle mnie wciągnął, że aż się zarejestrowałam tu oficjalnie Ja również strasznie bałam się porodu, trzymała mnie tylko myśl, że w CZMP dają znieczulenie za darmo jak się człowiek bardzo uprze. Ale najbardziej bałam się CC - myśl o operacji i takiej ingerencji w moje ciało była dla mnie nie do zniesienia Poród trwał 21 godzin i nie dałam rady - wyjąc z bólu wyżebrałam 3 znieczulenia (każde trwa około 1,5 godziny a lekarze wcale nie są chętni do jego podawania). Byłam ledwie żywa i wykończona ale na wzmiankę o CC przemknęło mi tylko przez głowę "niedoczekanie wasze" i 20 minut później urodziłam córkę siłami natury. Strach przed operacją był silniejszy i pozwolił mi pozbierać się i opanować. Tak bardzo różne są więc kobiety - to co dla innych ma być wybawieniem dla innych będzie traumą. Ale wdzięczna jestem za ZZO bez niego nie dałabym rady, ból doprowadził mnie do obłędu. I dziękuję, że jest w Łodzi taki szpital gdzie można je dostać za darmo - chociaż cała reszta w tym szpitalu jest taka sobie ...
|
|