| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ciąża i poród - Pobranie krwi pępowinowej
fiwen - 2010-12-30, 15:58 Temat postu: Pobranie krwi pępowinowej Pozwalam sobie założyć nowy temat. Nie zamierzam wywoływać kontrowersji, nie robię nikomu reklamy - chcę po prostu poznać Wasze opinię i doświadczenia. Jak wege-rodzice podchodzą do tematu pobrania krwi pępowinowej przy porodzie? Czy ktoś z Was się na to zdecydował? Ja gdzie się nie ruszę z moim brzuchem, wszędzie mi się to proponuje. W każdym szpitalu i przychodni są ulotki. Pytał mnie o to lekarz i położna. Przy porodzie jest jedyna szansa na pobranie materiału. Wcześniej podpisuje się umowę z odpowiednią placówką, która tę krew odbiera i przechowuje. Kosztuje to ok. 2000 zł i później ok. 400 zł rocznie. Krew przechowuje się do czasu osiągnięcia przez dziecko wagi 40 kg lub do zaprzestania płacenia tej opłaty rocznej. Podobno leczy się tą krwią 70 jednostek chorobowych, w tym białaczkę, niektóre inne nowotwory, różne anemie, choroby neurologiczne, łagodzi się skutki urazów mózgowych... Lista jest długa i po łacinie. W razie czego są to komórki własne dziecka, a nie jakiegoś obcego dawcy. Z drugiej strony koszty są jednak dość wysokie.
Warto czy nie warto? Czy jest to faktycznie zabezpieczenie dla dziecka na przyszłość, czy też wyciąganie od ludzi pieniędzy? Co o tym myślicie.
kasienka - 2010-12-30, 20:52
Gdybym była w ciąży raczej na pewno bym się zdecydowała. Ale moja córka miała białaczkę.
Jestem ciekawa, czy są jakieś statystyki w Polsce ile było przypadków wykorzystania pobranej krwi pępowinowej?
Lily - 2010-12-30, 21:02
| kasienka napisał/a: | | Jestem ciekawa, czy są jakieś statystyki w Polsce ile było przypadków wykorzystania pobranej krwi pępowinowej? |
hxxp://www.pbkm.pl/408/Wykorzystanie-krwi-pepowinowej-w-Polsce.html
kasienka - 2010-12-30, 21:19
No tak. Niewiele, nie? Ale ja i tak bym się zdecydowała.
Znajomi pobierali od młodszej córki. Niestety-nie było zgodności ze starszą a szukanie dawcy szpiku trwało zbyt długo.
Nie jest to mały wydatek ale i tak myślę, że warto...
madam - 2010-12-30, 21:27
Mnie zraziła trochę polityka marketingowa. Do szkoły rodzenia przyszła przedstawicielka PBKM i gorąco zachęcała do pobrania krwi mówiąc o tym jakie to błogosławieństwo dla chorych. Powiedziałam, że chętnie zaoferuję swoją krew pępowinową komuś potrzebującemu, bo sama nie jestem gotowa na taki wydatek. Pani odpowiedziała, że to niemożliwe, chyba, że zapłacę za pobranie i za przechowywanie za rok z góry - potem mogę zrzec się drogocennej próbki, jeśli znajdę biorcę. Smutne. Nie zdecydowałam się.
| kasienka napisał/a: | Ale moja córka miała białaczkę.
|
Ale mam zdrowego syna.
bodi - 2010-12-30, 21:54
nie zdecydowałam się na pobranie krwi pępowinowej przy Jagodzie, przy drugim również nie planuję.
dżo - 2010-12-30, 22:13
| fiwen napisał/a: | | czy też wyciąganie od ludzi pieniędzy? |
Wg mnie firmy żerują na strachu rodziców. Nie twierdzę, że to niepotrzebne ,ale kwota jaką trzeba zapłacić jest duża, zbyt duża dla przeciątnego obywatela.
Jeśli krew pepowinowa jest tak świetnym lekarstwem to dlaczego Państwo nie refunduje poniesionych kosztów? przecież zyskałoby sporo, nie trzeby byłoby wydawać mnóstwa pieniędzy na leczenie za pomocą środków farmakologicznych.
Nie zdecydowałam się i teraz też bym nie skorzystała z usługi.
Capricorn - 2010-12-30, 22:35
zgadzam się z dżo.
excelencja - 2010-12-30, 22:42
bardzo intensywnie się w ciąży nad zastanawiałam, aż spojrzałam trzeźwo- 'moc' krwi pępowinowej jest niezbadana, do tego gdzieś mi się jakiś tekst rzucił, że komórki macierzyste można wyizolować później z człowieka i nie potrzeba do tego krwi pępowinowej. I generalnie szperając - na sporo haczyków natrafiłam.
W każdym razie widzę w tym przede wszystkim naciągactwo.
Katioczka - 2010-12-30, 22:46
Nie korzystałam, nie zamierzam korzystać w przyszłości.
Z powodów, jakie padły już powyżej.
kasienka - 2010-12-30, 23:16
Może faktycznie to żerowanie na strachu... Tak czy siak, ja bym się zdecydowała. Ale pewnie głównie ze względu na nasze doświadczenia. Jestem ciekawa, jak to wygląda w takich przypadkach, bo wydaje mi się, że jeśli są tego typu choroby to ktoś refunduje koszty związane z pobraniem...Ale nie orientowałam się. Poza tym w chwili obecnej nie zamierzam być w ciąży. Więc pewnie nie ma co gdybać.
squamish - 2010-12-31, 07:54
Kolejny super biznes!!!:)oczywiście skierowany do zamożniejszych a Ci mniej zamożni są be bo narażają swoje dzieciny.Paranoja strachu tak jak w przypadku szczepionek,Ja do tego pociągu nie wsiadam!
fiwen - 2010-12-31, 15:38
My raczej też nie skorzystamy. Koszty są wysokie, a czasy trudne. Tzw. specjaliści wykorzystują uczucia i obawy młodych rodziców, wmawiając nam że przecież jak teraz nie skorzystamy z tej szansy, to kiedyś możemy tego żałować. A tu przecież chodzi o nasze ukochane maleństwo... My to sobie tłumaczymy tak: Jesteśmy ludźmi którzy kochają swoje dziecko. Jednak pobrana krew może nigdy się nie przydać (i oby tak było), a my będziemy płacili przez lata za jej mrożenie. Albo za parę lat okaże się, że już nie możemy płacić i zmarnują nam tą krew, a pieniędzy nie oddadzą. Gdyby - odpukać - nasza córeczka kiedyś zachorowała, to sprzedamy ostatnią koszulę, żeby ją ratować. Nie będziemy teraz, w momencie jej narodzin, zakładać czarnych scenariuszy na przyszłość.
To tak jakby ktoś chciał nam sprzedać bunkier przeciwatomowy na wypadek wybuchu jądrowego w Europie... Kupcie bunkier i płaćcie za jego utrzymanie, bo może Wam się przydać, może Was uratować, a może i nie...
novihna - 2010-12-31, 16:51
na bunkier przeciwatomowy na wypadek wybuchu jądrowego to bym się może nawet zdecydowała a na pobranie krwi raczej nie. ale rozumiem tych, którzy są genetycznie obciążeni jakimiś chorobami i jest spora szansa, że przejdzie na dziecko.
isadora - 2011-01-04, 18:24
Pamiętam, że przy pierwszej ciąży lekarka namawiała mnie na to (Marcela ma 4 lata). Bardzo się "napaliłam" na to, ale finanse nie pozwoliły. Szukałam natomiast informacji nt. oddania tej krwi innemu, potrzebującemu dziecku. Gdzieś w internecie znalazłam stronę, czy adres, gdzie podobno były informacje o tym. Bardzo chciałam pomóc innemu dziecku. Wysłałam maila, jednego, drugiego i nawet zwykłą pocztą list. Nikt nawet nie pofatygował się, by odpisać. Widocznie nie opłacało się...
Teraz jestem drugi raz w ciąży i zapewne padnie ta sama propozycja. Nie zdecyduję się.
go. - 2011-02-27, 13:26
My po długiej rozmowie z dwoma ginekologami podjęliśmy decyzję, że rezygnujemy z szafy do przedpokoju na rzecz właśnie pbkm. Może lekarze są nieobiektywni, a na swojej stronie można wszystko "przereklamować", ale stwierdziliśmy, że zawsze to jakieś ubezpieczenie.
Ogólnie to nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić co by było gdyby...
mam nadzieję, że pobrana krew nigdy się nie przyda, ale też nigdy nie będę miała wątpliwości, że to pieniądze wyrzucone w błoto
koko - 2011-04-05, 23:08
Co wy na to?
hxxp://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Niszcza-material-ktory-moze-uratowac-ludzkie-zycie,wid,13270008,wiadomosc.html
nemain - 2011-04-06, 06:04
dorzucę swoje 3grosze do tematu generalnie jestem przeciwna i nie planuję pobierać krwi pępowinowej.
terapia komórkami macierzystymi jest wskazana przy pewnej niewielkiej liczbie chorób, głównie chodzi o nowotwory np. białaczkę oraz choroby układu krwionośnego. niestety, nie ma pewności czy z pobranych komórek macierzystych rozwiną się "zdrowe" komórki szpiku. choroby warunkowane genetycznie mogą mieć wpływ na jakość pobranego materiału.
ilość pobranych komórek macierzystych jest niewielka, jest więc teoretycznym zabezpieczeniem przez pewien czas, a nie przez całe życie dziecka.
nie mamy wglądu w sposób przechowywania pobranego materiału. z tego co wiem nie ma nawet odpowiednich regulacji prawnych w tym zakresie! (być może coś się zmieniło albo jestem niedoinformowana) może okazać się, że nasza pobrana krew się po prostu nie nadaje do użytku.
to są trzy główne argumenty przez które jestem na nie. prawdopodobnie jednak gdybym posiadała wywiad rodzinny obarczony ryzykiem wystąpienia którejś z chorób obecnie leczonych przez komórki macierzyste zastanawiałabym się nad tym rozwiązaniem.
ciekawą rzecz powiedziała też moja znajoma, która zdecydowała się na poród lotosowy "skoro krew pępowinowa jest taka cenna, a komórki macierzyste takie wspaniałe nie wiem czy jest dobrym pomysłem pozbawianie ich mojego nowonarodzonego dziecka" i tak na 'chłopski rozum' się z nią zgadzam, chociaż kiedy poród ma miejsce w szpitalu a pępowinę odcina się chwilę po tym jak przestanie tętnić to i tak nie mamy na to wpływu.
koko słyszałam o tym banku. to ciekawa inicjatywa i gdybym rodziła w szpitalu to bym się zdecydowała na oddanie tam krwi pępowinowej. uważam jednak, że do tego programu powinna odbywać się 'selekcja' (znaczy się wywiad rodzinny pod kątem występowania chorób genetycznych etc.)
excelencja prace nad wyizolowaniem komórek macierzystych z ciała dorosłego człowieka trwają. jest to temat marzenie biologów mój profesor twierdzi jednak, że przez najbliższych kilkadziesiąt lat terapia komórkami tego typu będzie w fazie testów i eksperymentów. przewiduje problemy z zatrzymaniem procesu nowotworzenia... już dziś znany jest nauce pewien rodzaj nowotworu, tak zwany potworniak gdzie w guzach widoczne są różne typy tkanek (poczynając od komórek mózgu a kończąc na włosach, paznokciach i elementach układu pokarmowego).
koko - 2011-04-06, 07:01
nemain, no właśnie, dla mnie nie ma samego problemu w oddaniu krwi pępowinowej (czy innej), ale nie wiem, jak mają się do tego nowotwory wśród 3 z 4 dziadków i u ojca. Niby nie były to nowotwory krwi czy układu limfatycznego, ale przecież obciążenie genetyczne mam znaczne. Często słyszy się, że właśnie odkryto, że któryś tam znowu typ nowotworu warunkowany jest przez np. wirusa, skąd mam wiedzieć, czy to dziadostwo nie krąży po moim organizmie? Z tego powodu teraz już nawet nie oddaję zwykłej krwi. Nie wiem w tym temacie nic więcej, ale myślę, że tak jest uczciwie.
Nie wiem też, czy np. nie powinnam wykreślić się z banku dawców szpiku?
nemain - 2011-04-06, 08:27
koko generalnie oddając krew robisz dużo dobrego oczywiście transfuzje zawsze łączą się z pewnym ryzykiem, jednak krew jest przed tym zawsze badana na znane nam wirusy. głównym ograniczeniem nauki jest niewiedza i nie da się badać na wyrost. krew ratuje życie, wirusy zaś można leczyć później, jak już pacjent żyje.
nowotwory w rodzinie nie są przeciwwskazaniem do oddawania krwi czy byciem dawcą szpiku (pobrane od ciebie komórki się nie namnażają). nowotwory to choroba genów dlatego przekazywanie krwi pępowinowej (de facto komórek macierzystych) powinno być, moim zdaniem, poprzedzone wywiadem i np. badaniem markerów nowotworowych. komórki macierzyste są tak wyjątkowe ponieważ mają zdolność nieograniczonego podziału oraz różnicowania się - i chociaż jest to wspaniałe oznacza, że dają również ryzyko nowotworzenia.
niewątpliwie genetyka jest nauką przyszłości i osobiście wierzę, że kiedyś wiele z dzisiejszych chorób będziemy w stanie leczyć właśnie poprzez 'operacje genetyczne'. na dzień dzisiejszy są to jednak ciągle terapie eksperymentalne, co nie znaczy, że czasem nie warto próbować.
koko - 2011-04-06, 08:34
nemain, I see... czyli krew obwodową można oddać bez strachu, bo nie jest tkanką twórczą, tak? Myślałam, że jeśli będą w niej pływać wirusy odpowiedzialne za powstanie jakiegoś nowotworu (bo ja wiem, np. HPV?), to lepiej tej krwi nie oddawać.
Nie bardzo czaję jednak, jak to się dzieje, że przy oddawaniu szpiku, który jest twórczy, jak napisałaś - nie będzie się on namnażał w organizmie biorcy?
nemain - 2011-04-06, 08:48
koko aż otworzyłam książkę, ale nie znalazłam info bo właściwie masz rację - szpik się namnaża i choroby onkologiczne powinny być przeciwwskazaniem... ale jak pamiętam swoje wypełnianie deklaracji to pojawiło się tylko pytanie czy ja choruję na jakiś nowotwór. i tak na 'chłopski rozum' sobie kojarzę, że być może jest tak, że tylko trwająca choroba nowotworowa bądź inne schorzenie genetyczne jest niebezpieczne dla biorcy. skoro w chwili pobrania nie chorujesz (domyślam się, że robią w tym celu przed przeszczepem specjalne badania) to znaczy, że jest ok. być może w przyszłości zaczniesz, tzn. nastąpi mutacja ale oddajesz komórki jeszcze bez tej mutacji, czyli zdrowe. tak kombinuję ale to są tylko moje domysły a nie potwierdzone fakty.
koko - 2011-04-06, 09:04
nemain ale hm... bo próbkę krwi zostawiasz w banku, u mnie to było chyba w 2002 roku, do tego czasu - tfu tfu - mogłam się pochorować przecież? A w deklaracji i próbce wszystko jest ok... Może jeszcze np. jeśli jako dawca teraz masz nowotwór lub obciążenie, to sprawdzają, czy jest to nowotwór, z którym żyje się latami, czy któraś ze zjadliwych form i wybierają mniejsze zło? Dużo mam w tym temacie pytań i wątpliwości, a informacji jednak znikąd, znikąd pomocy, nigdzie drogi ni kurhanu
nemain - 2011-04-06, 09:11
koko z tego co się orientuje (a nie jest to już mój kierunek, ale jakby podobny) przed samym przeszczepem badania wszelakie są powtarzane. dodatkowo ja, nie wiem jak Ty, podpisując deklarację dawcy musiałam oddać próbkę materiału genetycznego (wymaz z jamy ustnej) - na tej podstawie określa się wstępną zgodność ale i bada pod kątem schorzeń zapewne.
koko - 2011-04-06, 09:18
nemain, oddawałam próbkę krwi + dokumenty i tyle.
kasienka - 2011-04-06, 10:33
| nemain napisał/a: | | przed samym przeszczepem badania wszelakie są powtarzane. |
Najpierw wyłaniani są potencjalni dawcy, którzy wstępnie są zgodni z biorcą. Później robione są bardzo szczegółowe badania każdego z dawców (a raczej materiału). Myślę, że to, iż w rodzinie bywały nowotwory na pewno nie jest przeciwwskazaniem do bycia dawca szpiku. Nie znam nikogo, kto nie miał w rodzinie nowotworów Biorąc pod uwagę, jakie koszty niesie za sobą przeszczep szpiku (finansowe na przykład) myślę, że naprawdę badania są szczegółowe.
| Cytat: | | Dawcy niespokrewnionego szuka się w krajowych i zagranicznych bankach szpiku, które de facto są jedynie bazami danych zawierającymi informacje o potencjalnych dawcach i ich antygenach HLA. Proces wyszukiwania dawcy jest długotrwały i kosztowny, gdyż banki dysponują jedynie profilami antygenowymi uzyskanymi metodami o „małej rozdzielczości” i wstępnie wyznaczeni kandydaci na dawców wymagają dobadania. |
hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Przeszczepienie_szpiku_kostnego
go. - 2011-04-06, 10:50
nas jeden ginekolog wprowadził w błąd odnośnie danych pbkm... i jestem rozczarowana
Co nie zmienia faktu, że gdybym mogła to byliśmy zdecydowani, ale niestety -badania w związku z minusowym rh, plus powikładnia przebiegu ciąży nas wykluczyły...
kartagina - 2011-11-07, 13:57
właśnie koszty są jak dla mnie ogromne.... ;/ czytałam ostatnio o terapii genowej, że to nadzieja dla nas wszystkich na leczenie chorób u źródła a nie tylko objawów. Dowiedziałam się także od znajomej, że jej wnuczka ma zbankowane DNA w Anglii, tam robią to za darmo (w jej rodzinie było kilka osób chorych na nowotwory) u nas można też zbankować? i po ile?
Kathlyn - 2011-11-18, 12:47
Na szczęście nie drogo
a co do terapii genowej zgadzam się to olbrzymia nadzieja, szukam właśnie prób klinicznych dla mojej znajomej.
Gudi - 2012-02-23, 22:14
Też się zastanawiamy nad pobraniem krwi pępowinowej. Nasza sytuacja rodzinna składania nas ku temu, że warto... Siostra się zastanawiała, nie skorzystała, a teraz możliwe, że może będzie potrzebna.
Niestety dla nas to jednak spory wydatek - przynajmniej na początek, bo rocznie to da się 'wyciułać', ale...
Po rozmowie z super hematologiem, który zamroził krew swojego pierwszego dziecka [bo była wówczas wielka nagonka i moda], kolejnego dziecka krwi już nie mroził. Tej krwi jest tyle, że można ją wykorzystać dla dziecka do 15kg, czyli ile lat 3-4?
No ale powiedział, że można krew oddać 'dobroczynnie' wówczas jest możliwość nawet połączenia np. 4 takich samych próbek [od różnych dzieci, ale zgodnych] i podanie np. dorosłemu. A z racji tego iż oddaję krew, jestem w rejestrze dawców szpiku od kilku lat to moja natura mówi mi by tak postąpić właśnie.
Ale nie mam pojęcia czy w Szczecinie istnieje taka możliwość. Będę musiała się podowiadywać więcej od dr.
gabi - 2012-03-11, 21:02
temat krwi pępowinowej budzi we mnie dużo kontrowersji, nie wiem czy podejmę taką decyzję w trakcie porodu aby pobrać komórki macierzyste. Jednak dla zainteresowanych polecam ten artykuł: hxxp://pepowinowa.pl/wszystkie-artykuly/krew-pepowinowa/
velvety771 - 2012-12-10, 22:56
Ja zabankowałam krew swojego synka (drugie dziecko) i nie było to powodowane żadną nagonką marketingową czy też żerowaniem na moim strachu, tylko wynikiem logicznego procesu rozumowego W Polsce wykonuje się ok 1000 przeszczepów komórek macierzystych rocznie, tylko ze szpiku od dawców niespokrewnionych, natomiast komórki z krwi pępowinowej, nie dość, że mają najwyższy potencjał przeszktałcania się w inne wyspecjalizowane komórki to istnieje małe ryzyko odrzucenia przeszczepu. Jest tendencja do przechodzenia z przeszczepów szpiku do tych z krwi pępowinowej, a jeśli ma się ją zdeponowaną, odchodzi cenny czas na poszukiwanie odpowiedniego dawcy i wiele badań zgodności. Także myślę, że to dobra polisa w zdrowie rodziny. Ubezpieczenie jak każde inne, jeśli ubezpieczam mieszkanie od pożaru czy kradzieży to również mogę płacić przez lata a do zdarzenia może nie dojść ...
zuzinkas - 2012-12-11, 10:12
My pobralismy krew i Amelce i Hektorkowi. Nie bylismy bombardowani reklamami moze dlatego ze w ITA takich bankow nie ma, sa tylko w San Marino i w Szwajcarii. Koszt to 2000 € na 20 lat, wiec stwierdzilismy ze skoro samo ubezpieczenie samochodu kosztuje nas 500€ rocznie a zlobek dla jednego dziecka 500€ miesiecznie to nie jest to zbyt wygorowana kwota na mozliwosc uratowania zycia dziecka gdyby zaszla taka mozliwosc.. Zgodze sie jednak ze duzo jest niejasnosci i ze jest to troche dmuchanie na zimno.. po prostu bylo nas na to stac a nie chce miec kiedys wyrzutow sumienia ze tego nie zrobilam.. bylismy tez z wizyta w banku szwajcarskim na ktory sie zdecydowalismy..
Kat... - 2012-12-11, 10:13
Ze względu na koszty za pierwszym razem nawet się nad tym nie zastanawiałam. Za drugim razem już co innego zdecydowało. Nawet jakbym miała takie pieniądze nie pozbawiłabym dziecka jego krwi przy porodzie. Bo z tego co rozumiem ona jest wytętniana nie do dziecka a do pojemnika pobraniowego?
Badania wykazały, że dzieci, którym odcięto pępowinę od razu, mają dużo większe szanse na anemię. Ja myślę tak- szansa, że moje dziecko będzie potrzebowało krwi pępowinowej w przyszłości jest dużo mniejsza niż to, że ta krew przy porodzie zostanie mu zabrana i będzie leżeć i czekać podczas kiedy dziecko może mieć problem z jej niedostatku. Wybrałam czekanie aż ta krew przestanie tętnić i cała przejdzie do ciała dziecka.
mariaaleksandra - 2012-12-11, 10:24
Ja się na tym nie znam, ale jakiś wykładowca Uniwersytetu Medycznego mówił nam na zajęciach, że to jedna wielka ściema i marketing, i na nic to nie potrzebne i żeby się nie nabierać. Znajomy pobrał synkowi 6 lat temu i płacił przez 6 lat, po czym zadzwonili że krew jednak została skażona (?) i się na nic nie nadaje...
Lily - 2012-12-11, 10:26
| zuzinkas napisał/a: | | a nie chce miec kiedys wyrzutow sumienia ze tego nie zrobilam | A ja trochę mam wrażenie, że na tym polega ta reklama - na wywoływaniu wyrzutów, że się nie zrobiło czegoś ważnego dla dziecka. No ale jak ktoś ma sporo kasy i chce wydać, to czemu nie, zawsze jest jakiś ułamek procenta szansy, że się przyda.
zuzinkas - 2012-12-11, 10:40
o Banku i wogole takiej mozliwosci dowiedzielismy sie od brata meza... ah.. bylo chyba tez cos w gazetach kolorowych dla przyszlych mam.. w szpitalu nikt nie reklamowal..
ale masz racje..
velvety771 - 2012-12-13, 20:11
| mariaaleksandra napisał/a: | | Ja się na tym nie znam, ale jakiś wykładowca Uniwersytetu Medycznego mówił nam na zajęciach, że to jedna wielka ściema i marketing, i na nic to nie potrzebne i żeby się nie nabierać. Znajomy pobrał synkowi 6 lat temu i płacił przez 6 lat, po czym zadzwonili że krew jednak została skażona (?) i się na nic nie nadaje... |
Wiadomo, każdy ma swoje zdanie, są zwolennicy, znajdą się przeciwnicy. Grunt to samemu rozważyć za i przeciw, bo jeśli czyjaś rodzina jest obciążona dziedzicznie to i ryzyko wystąpienia choroby większe... Ale w ta zakażoną krew bym nie wierzyła, to by znaczyło, że nagle wyciągnęli zamrożoną już krew po 6 latach żeby ją zbadać ni z tego ni z owego? Zresztą teraz normą jest badanie krwi przed jej zdeponowaniem, przynajmniej w tym banku, w którym ja przechowuję. Inaczej to nie ma sensu, fakt
kml - 2013-10-01, 11:08
Pozwolę sobie odświeżyć temat, bo mnie nurtuje jeden wpis, a może pojawiły się jakieś nowsze badania, statystyki?
Dla mnie osobiście zalatuje wyłudzaniem kasy, ale wydaje mi się, że koszty wcale nie są porażająco duże biorąc pod uwagę ile wydajemy na wyprawkę itd.
| gosia z badylem napisał/a: | nas jeden ginekolog wprowadził w błąd odnośnie danych pbkm... i jestem rozczarowana
Co nie zmienia faktu, że gdybym mogła to byliśmy zdecydowani, ale niestety -badania w związku z minusowym rh, plus powikładnia przebiegu ciąży nas wykluczyły... |
Mogę prosić o rozwinięcie tej wypowiedzi? Szczególnie chodzi mi o ujemność czynnika rh.
Karolina_87 - 2013-10-25, 09:51
Jak szukałam pracy jakoś 2 lata temu wybrałam się na rozmowę do banku komórek macierzystych. Przygotowałam się, przeczytałam od deski do deski stronę internetową firmy i naprawdę uwierzyłam w to wszystko, że to faktycznie jest duża nadzieja. A jak poszłam na rozmowę i zobaczyłam kolesia w pikolaczkach, który w oczach widzi tylko $ i widzę w jego oczach jak śmieszy go moje podejście (ta cała wiara w bank komórek macierzystych) to mój entuzjazm powoli opadał, a gdy już stamtąd wyszłam to żałowałam, że w ogóle traciłam czas. Jeśli szefa firmy to śmieszy to chyba odpowiedź o sens tego wszystkiego jest prosta:/
sylv - 2013-10-25, 10:29
Miałam właśnie kilka rozmów na ten temat w ostatnich tygodniach - ze znajomymi, którzy się zdecydowali, tymi, którzy się nie zdecydowali i lekarzami.
I tak: Ci pierwsi nie bardzo potrafili dokładnie wytłumaczyć, jakie da im to realne korzyści - w sensie wymiernych konkretów, albo mówili rzeczy nieprawdziwe (że np. jak ich dziecko zachoruje na nowotwór, to będzie można wykorzystać komórki dziecka, co jest nieprawdą- w tych przypadkach ewentualnie rodzeństwo), że to "na całe życie" (a ta ilość starcza tylko na kilkanaście kg) - jednym słowem, miałam wrażenie, że wciśnięto im kit. Mówili też wprost: wiesz, nam to lekarz polecił, że "warto". Drugiej opinii nie zaciągali, nie dopytywali - zaufali.
Ci drudzy zazwyczaj albo olewali temat od początku, albo ryli net, męczyli lekarzy, etc. i zazwyczaj rezygnowali z powodu chaosu informacyjnego.
Lekarze różnie, większość sceptycznie, trochę cynicznych żarcików o marketingu, wspominali też o żerowaniu na strachu. Ci, którzy twierdzą, że "warto" też rzucają okólnikami.
My się nie zdecydujemy, głównie przyczynił się do tego obszerny wywiad z pewnym profesorem, który przeczytałam jakiś czas temu i niestety nie mogę go odnaleźć ale widzę, że powtarzają się w artykułach necie te same argumenty, które on stawiał:
- cały czas mantra "obecnie nie możemy ich za bardzo wykorzystać, ale MOŻE kiedyś wraz z "postępem medycyny" to się za x lat zmieni" - no nie jest to konkret dla mnie...
- tej krwi jest za mało, trzeba i tak łączyć od kilku osób plus obwodowa
- najbardziej chyba większość rodziców boi się białaczki, a wtedy i tak "obce" komórki są potrzebne
Ogólnie: mam wrażenie żerowania na strachu, gry na emocjach i dezinformacji ze strony banków komercyjnych (kasa, misiu, kasa...) Co innego banki publiczne= więcej dawców, więcej krwi, większe możliwości doboru i leczenia. Ale klasycznie nie ma na to kasy.
Tu jest parę linków do artykułów, które się pokrywają mniej więcej z tym co się wcześniej dowiedziałam/przeczytałam i co wpłynęło osobiście na moją decyzję.
hxxp://www.babyboom.pl/ciaza/zdrowie/banki_krwi_prawdy_i_mity.html
hxxp://www.gazetawroclawska.pl/artykul/415923,czy-warto-przechowywac-krew-pepowinowa,id,t.html?cookie=1#czytaj_dalej
hxxp://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,101580,14779595,Komorki_macierzyste_w_neurochirurgii__jeszcze_nie.html
hxxp://fitness.wp.pl/zdrowie/wirtualny-poradnik/go:2/art1018,komorki-macierzyste-czy-warto-je-pobierac.html - tu chyba najwięcej info.
Kamyk - 2013-10-25, 11:05
Mnie polozna poinformowala, ze do pobrania krwi pepowinowej trzeba zacinsac pepowine przed ustatniem pulsowania (co jest w sumie logiczne), a ze nie chce tego robic to decyzja stala sie prosta.
Gudi - 2013-10-25, 19:27
no i nie można pozycji wertykalnych. można tylko leżeć [lub siedzieć trochę].
|
|