|
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Dziecko i cywilizacja - Cielesność, wolność, godność
kamma - 2007-08-18, 13:42 Temat postu: Cielesność, wolność, godność Miałam niedawno rozmowę z kuzynem (a i reszta rodziny szybko się wtrąciła) na temat klapsów. Kuzyn był bardzo zdziwiony, że nie bijemy Irmy, gdy coś zbroi. On oczywiście też "nie bije" Julki (4-latka), ale daje jej klapsa, który "na pewno nie boli" i "sprawia, że Julka się wstydzi tego, co zrobiła". A ja się pytam:
Czego się dzieci uczą dzięki biciu?
Oczywiście większość "klapsujących" rodziców nie myśli o tym, czego się dziecko nauczyło, a jedynie o tym, co osiągnęli dzięki klapsowi. A osiągnęli dużo, bo zaprzestanie niewłaściwego postępowania. Mierzi mnie to! Oto, co myślę na temat "bezbolesnych klapsów":
Uderzając dziecko, wcale nie sprawiamy, że się wstydzi swojego zachowania. Uderzenie upokarza je, odziera z godności. Klaps sprawia, że dziecko uczy się, że nie ma prawa do własnego ciała, nie może o nim decydować, bo decyduje ktoś inny. I w przyszłości takie dziecko może podejmować wiele patologicznych zachowań, polegających ogólnie na pozoleniu na krzywdzenie go.
Dlaczego mój kuzyn nie bije swojej żony, gdy mu się narazi?
- Bo mogłaby od niego odejść: nadużywa zależności dziecka od siebie. Dziecko nie odejdzie.
- Bo mogłaby oddać: dziecko nie odda - wykorzystanie przewagi fizycznej nad dzieckiem.
- Bo ją szanuje: a czyż dziecku nie należy się szacunek?!
Po prostu nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie.
Przekonanie o nieszkodliwości klapsów jest dla mnie jednym z ważniejszych mitów, z którymi należy walczyć. Na klapsy należy spoglądać szerzej niż tylko w kontekście winy-kary.
Po tym przydługim wstępie chciałabym zapytać Was o zdanie w temacie cielesności naszych dzieci. Faktem jest, że przez długi okres to jednak my rozporządzamy ich ciałami: karmimy je, myjemy itd. Stosowanie klapsów wpisuje się w ten model, choć jest ewidentnym nadużyciem. Nie zadaję tu konkretnych pytań - jestem ciekawa Waszych refleksji w tym temacie.
Lily - 2007-08-18, 14:10
Ja najbardziej pamiętam, jak mnie ojciec klepnął za to, że chciałam sama zapiąć kurtkę, miałam ze 6 lat. Fizycznie nie bolało, ale...
orenda - 2007-08-18, 14:39
Dla mnie jest jasne, że nie mam prawa podnosić ręki na kogokolwiek, tym bardziej na dziecko. Sama nie raz dostawałam klapsy, a nawet więcej niż klapsy i wiem, że to boli a w psychice zostawia trwały ślad. Co więcej czasem jest trudno się powstrzymać, bo ten schemat reagowania na dzieci mam po rodzicach, choć cieszę się, że z klaspami i biciem sobie radze i mam do tego stanowcze i jasne stanowisko. Ale dla mnie większym problemem jest krzyk i nadmiar emocji i to, że ostatnio czesto wybucham i kiedy widze reakcję mojej córki, to mnie to przeraża Jak to zmienić? Co dzień sobie zakładam, że postaram się być spokojniejsza i nie reagować przesadnie na bzdury, raz wychodzi a raz nie... A tu chodzi o zdrowie psychiczne mojego dziecka
to się wygadałam... a miało być o klapsach...
ań - 2007-08-18, 14:44
kamma, mam dokładnie takie same odczucia na ten temat co Ty zdarzyło mi się wywołać kiedyś dwie burze na ten temat na 2 innych forach. Przeraża mnie to, że jest społeczne przyzwolenia na dawanie klapsów i dlatego ludzie nawet się nie zastanawiają co robią swojemu dziecku a jak im zwrócisz uwagę to wojują głupimi argumentami, które tracą sens przy zastanowieniu... przez to moim zdaniem istnieje zjawisko katowania dzieci, bo rodzice czują się bezkarni i myślą, że dają lekkie klapsy a potem silniejsze i silniejsze... i tłumaczą to tym, ze byli zdenerwowani
a jest wiele innych metod na dotarcie do dziecka, nie wspominając o tym, ze dziecko skarcone w ten sposób nie wyniesie pozytywnej lekcji, jedynie nauczy się by tego nie robić w obecności osoby, która może zbić.
gosiabebe - 2007-08-18, 14:46
ań napisał/a: | kamma, mam dokładnie takie same odczucia na ten temat co Ty |
ja tez
pao - 2007-08-18, 14:49
kiedyś widziałam ciekawą ukryta kamerę.
"przypadkowe osoby" miały wypowiedzieć sie przed kamerami. prowadząca wpierw zadała pytanie 'na sucho" by ludzie oswoili się z kamerą, a pytanie brzmiało: czy bicie dzieci jest dobrą metodą.
odpowiedzi były w tym samym klimacie:
tak, przecież od klapsa nikt nie umarł, ja czasem od ojca oberwałem i dobrze mi to zrobiło i inne takie. osoba niepodstawiona wyrażała właściwie te same poglądy.
po czym gdy zadawano to pytanie oficjalnie, wszyscy gwałtownie zaprzeczali i twierdzili, ze bicie jest złe. osoba niepodstawiona dostosowywała swa opinię do większości...
ciekawe było w tym to, ze osoba niepodstawiona umiała wytłumaczyć sobie zmianę frontu w logiczny sposób. czy tego właśnie nie robią wszyscy ci, którzy mówią, że to tylko klaps i nie boli...?
nikt nie ma prawa krzywdzić drugiego człowieka, zatem nie tylko w sposób bolesny fizycznie ale i duchowo, emocjonalnie czy jakkolwiek inaczej. dziecko ufa nam bezgranicznie, zatem odpowiedzialność jaka na nas rodzicach, dorosłych ciąży jest niebywale poważna, bo dziś kształtujemy przyszłość nie tylko naszych dzieci...
u mnie w domu nie ma krzyku i bicia. czasem bartek (mąż) dostanie pstryczka w nos albo w ucho, ale nigdy tego typu zachowania nie są traktowane jako kary czy wymuszanie czegokolwiek. kiedyś bartek rzucił jakimś tekstem z cyklu klaps, to Gabi zamiast sie wystraszyć zrobiła wielkie oczy i zaczęła go wypytywać a co to i po co.
uważam, zę jeśli chcemy by dzieci nas szanowały sami musimy umieć je szanować, jeśli chcemy by słuchały, sami nauczmy sie słuchać, jeśli chcemy by respektowały nasze zdanie respektujmy ich opinie. dobry przykład jest najskuteczniejsza metodą
ań - 2007-08-18, 14:56
pao napisał/a: | uważam, zę jeśli chcemy by dzieci nas szanowały sami musimy umieć je szanować, jeśli chcemy by słuchały, sami nauczmy sie słuchać, jeśli chcemy by respektowały nasze zdanie respektujmy ich opinie. dobry przykład jest najskuteczniejsza metodą | dokładnie
Lily - 2007-08-18, 16:46
Jeden z bardziej przykrych widoków to taki, jak dziecko przewróci się na ulicy i płacze, a rodzic daje klapsa, żeby się zamknęło
kasienka - 2007-08-18, 18:40
Lily napisał/a: | Jeden z bardziej przykrych widoków to taki, jak dziecko przewróci się na ulicy i płacze, a rodzic daje klapsa, żeby się zamknęło |
oj tak...i jakże często spotykany...
Ja mam bardzo podobne stanowisko do kammy. Sama byłam bita i nie mam zamiaru tego fundować własnemu dziecku, choc niestety, wzorce z domu pozostają gdzies głęboko i zdarzało mi się odruchowoi dać jej po łapach, jak brała cos na co nie pozwalałam, raz dostała klapsa, kiedy wybiegała na ulicę i kilkakrotnie powtarzałam jej, że ma tego nie robić, bo to była bardzo ruchliwa ulica...Nie mogłam jej utzrymac przy sobie i w końcu powiedziałam, ze jak nie przestanie to dam jej klapsa. nie przestała i dostała...to był jedyny raz...pewnie dziś umiałabym już zareagowac inaczej...
Ale łapię sie czasem na tym, że jak Zuzia mnie nie słucha, ignoruje albo denerwuje, to chwytam ja mocno za ramię...Tak jak robił mój tata...Pamiętam że to było bardzo nieprzyjemne, staram się zwracac na to uwagę, ale czasem to działa jak odruch...:(
A co do cielesności dzieci w ogóle, to bardzo ciekawy temat...Zuzia np.ma w zwyczaju paradowac z gołą dupcią po domu, albo siedziec na kanapie rozkraczona, i nie interesuje jej, ze sa goście...Czasem nie wiem jak mam w takiej sytuacji reagowac, zwykle prosze żeby założyła majtki, albo sie przykryła, bo to nie wypada(głupi argument) albo tłumacze jej, że to intymna część ciała i nie słuzy do pokazywania wszystkim do okoła...Ale sama nie wiem, czy dobrze robię...Jak zareaguję, jak przyłapię ja na masturbacji np.? Dzieci w tym wieku maja takie fazy...Nie wiem, co powinnam zrobic...Pewnie powiem jej tak samo jak w przypadku "publicznego" obnażania sie, że to coś intymnego, ale czy przez to nie wprowadzę do jej głowy niepokoju jakiegoś, że to coś złego? Że ciało i przyjemności z nim związane są złe i brudne? Ja byłam karcona i mówiono mi że to grzech...myslę, że tamte wyrzuty sumienia ciągną sie gdzies w mojej głowie do dzisiaj...Trudny temat...
Lily - 2007-08-18, 18:44
Trudna kwestia kasienka, ale chyba jak dotąd nei wywołałaś w niej nadmiernego wstydu, skoro się nie przejmuje...
Ja chyba musiałam być mocno zawstydzana, bo nie rozbieram się przy nikim z jednym wyjątkiem, ale to też niechętnie. Bardzo nie chcę, by ktokolwiek na mnie patrzył i nie chodzi tylko o kompleksy.
kasienka - 2007-08-18, 18:47
Lily napisał/a: | chyba jak dotąd nei wywołałaś w niej nadmiernego wstydu, skoro się nie przejmuje... |
no raczej nie...ale chciałabym, zeby jednak miała jakies poczucie, ze to coś intymnego...ze względów bezpieczeństwa chociażby...Żeby się komuś nie dała dotykać(brr)itp...Jak to wyważyc?
Ja tez mam pełno kompleksów, szczególnie jeśli chodzi o sferę seksualna, mysle, że to wynik działań moich rodziców i ich reakcji na takie akcje...
Lily - 2007-08-18, 18:51
Jest już taka duża, że po prostu trzeba tłumaczyć... choć w sumie nie znam się, nie mam dzieci... ale zawsze lepiej tłumaczyć do skutku niż "czekać" na jakąś traumę...
pao - 2007-08-18, 19:00
nie wyobrażam sobie zawstydzać kogokolwiek... myślę ze konsekwencje z jakimi i tak sie spotyka wystarczająco zawstydzają. dobry przykład i pozwolenie dziecku odczuć konsekwencje własnych czynów i decyzji (rodzice często niestety biorą to na siebie myśląc że chronią dzieci w ten sposób) wystarczająco dosadnie pokazuje co, jak i kiedy modyfikować.
arete - 2007-08-18, 19:49
Z tym wstydem bywa różnie. Myślę, że dziecko ma swój próg odczuwania wstydu, który powinien być uszanowany. Ja do dziś pamiętam jak mając 5-6 lat musiałam biegać w samych majtkach, bo nie chciano mi założyć sukienki, której się domagałam. Babcia i mama żartowały sobie, że przecież nic mi jeszcze nie urosło i nie mam się czego wstydzić.
pao - 2007-08-18, 19:52
no ale tu kłania sie nie tyle sam wstyd ale uszanowanie zdania dziecka. jeśli w tym wieku odczuwa skrępowanie z powodu nagości to rodzic nie powinien tego bagatelizować...
Lily - 2007-08-18, 20:05
Mnie na półkoloniach pani koniecznie chciała namówić do kąpieli w majtkach, miałam z 9 lat. Wszystkie inne dzieci nie miały nic przeciwko temu... tylko ja nie taka jak trzeba, jak zawsze. Poza tym zawsze przeżywałam horror u lekarza, ze wstydu właśnie. Tylko nikt nie rozumiał, jak dziecko może się wstydzić nagości... paranoja jakaś.
kamma - 2007-08-18, 20:30
W ogóle mam wrażenie, że coś takiego jak szacunek do dzieci nie jest praktykowane zbyt szeroko. A już poszanowanie ich woli, poglądów (!)... To dzieci mają wolę, a nie kaprysy? To dzieci mają poglądy?
pao - 2007-08-18, 20:39
niestety ale szacunek jako taki jest zjawiskiem niszowym...
skoro dorośli nie wiedzą czym jest szacunek (choć go stale wymagają) to jak niby mają to dzieciom pokazać i je tego nauczyć?
kamma - 2007-08-18, 20:53
No właśnie, to jest problem. Targamy ze sobą przekonania i przyzwyczajenia z przestrzeni około 5 pokoleń, cóż więc sami możemy mieć do powiedzenia? Z takiego zaklętego kręgu mitów ciężko się wyrwać, ale chwała tym, którzy starają się iść własną drogą.
Pamiętam z zajęć o przemocy rodzinnej temat wstydu i cielesności dzieci. Razem z prowadzącą ustaliliśmy na przykład, że jest pewien wiek, kiedy rodzic płci przeciwnej powinien kategorycznie przestać kąpać dziecko - to było około 4-5 lat. Ale nie masz na to jednoznacznej recepty. Moja 3-letnia córka każe tatusiowi wyjść z łazienki gdy robi siusiu, ale kąpiel jej nie przeszkadza. Tyle, że mój niemąż jest bardzo delikatnym człowiekiem i nie myje jej krocza sam, tylko instruuje, jak ona ma to zrobić. Zresztą Irma nie chce również, żebym ja ją podmywała. Ma świadomość, że jej ciało należy do niej. Ma poczucie własnej godności. Myślę, że gdyby dostawała klapsy, nie byłaby taka pewna siebie w tej kwestii.
pao - 2007-08-18, 21:05
to jest indywidualna kwestia
ja jako dziecko kompletnie nie wstydziłam sie swego ciała, było dla mnie (i nadal jest często ku przerażeniu innych) czymś tak naturalnym ze często ludzie nie potrafią pojąć mojego podejścia i niejednokrotnie ich szokuje. wszelkie ukrywania ciała i cielesności u mnie funkcjonują przez szacunek dla ich niegotowości niż z racji własnych potrzeb.
u gabrysi widzę dokładnie to samo: jeśli w nagości, cielesności, seksualności nawet, nie ma skażonych intencji (od otoczenia) to wchodzi w to tak naturalnie jak tylko dziecko chyba umie. ewidentnie dziecko bierze w tej materii wzór ode mnie a ze ja nie mam w tym temacie obciążeń to jest to dla nas zdrowe. ale każdy działa inaczej i tu kłania sie szacunek nie tylko względem danej osoby czy osób ale i pewnych zasad jakie jednak funkcjonują. jeśli jednak traktujemy wszystko naturalnie i nie tworzymy sztucznych tabu to człowiek może iść po prostu swoją ścieżką nie depcząc przy tym innych.
każdy działa inaczej i choć pewne kwestie warto dostosować do ogółu to jednak wazne by zrobić to z szacunku do innych a nie z ciśnienia, musu czy wszelkich innych niezdrowych tabu.
nie raz pisała, nie raz napiszę:
nic na siłę
rosa - 2007-08-18, 21:37
kasienka napisał/a: |
A co do cielesności dzieci w ogóle, to bardzo ciekawy temat...Zuzia np.ma w zwyczaju paradowac z gołą dupcią po domu, albo siedziec na kanapie rozkraczona, i nie interesuje jej, ze sa goście... |
jeszcze chwila i zacznie się wstydzić, to samo przychodzi
ja szanuję intymność swoich synów, nie wchodzę do łazienki/pokoju bez pukania, ani nie żartuję z przebierania się za 10 ręcznikami (szymon), franek jeszcze się nie wstydzi
moja rodzina nie należała do dyskretnych, ani ja do wstydliwych
a klapsy zdarzyły mi się niestety, zawsze miałam potem poczucie winy, że poszłam na łatwiznę , ale czasami sytuacje mnie po prostu przerastały,
w ogóle jestem bardzo nerwowa, moi chłopcy do spokojnych nie należą, wyszczekani i pyskaci, jak mamusia, to i dyskutujemy często
adriane - 2007-08-18, 21:58
kamma napisał/a: | Razem z prowadzącą ustaliliśmy na przykład, że jest pewien wiek, kiedy rodzic płci przeciwnej powinien kategorycznie przestać kąpać dziecko - to było około 4-5 lat. |
Z tym kategorycznie, to chyba lekka przesada. Jeśli to dziecku nie przeszkadza, to przecież można szorować dzieci powiedzmy jeszcze długo, nawet może do 8-9 lat, w końcu rodzic przeciwnej płci, to nie jakiś pedofil. Emil ma prawie 5 lat i gdybym go porządnie nie umyła i pozwoliła myć całkiem samemu, to po tygodniu można by z niego zeskrobywać brud tu i ówdzie. Tata za granicą, więc go nie umyje, mam wołać sąsiada?
Lily - 2007-08-18, 22:03
Znam przypadek mycia 16-latka przez mamę... nie jest bynajmniej upośledzony...
pao - 2007-08-18, 22:17
ogólnie słowo "kategorycznie" jest co najmniej dziwnym przy wychowywaniu.
u nas cielesność jest naturalną i ciało nie jest żadnym tabu. gabi myje sie sama ale nie z racji wstydu lecz samodzielności. nie ma kłopotu z wejściem do łazienki gdy ktoś jest pod prysznicem a nauczona jest pukać i pytać (czyli poszanowania intymności drugiej osoby) i my również w ten sposób sie zachowujemy.
gabi dobrze wie jak my wyglądamy, nie przejmuje sie swoją nagością, ale i nie epatuje nią niepotrzebnie mimo, ze przecież żadne z nas nic nie wymuszało, nie edukowało w tym względzie. ot idzie to naturalnie i tyle
teraz w dobie nadmuchania tematyki pedofilskiej to ojciec boi sie ucałować własne dziecko (w szczególnosci syna) bo podejrzenia może wzbudzić... a przecież dzieci najlepiej wyczują nasz skrępowanie czy jakąkolwiek niezręczność sytuacji. rzecz w tym, zę nie potrafią tego zinterpretować.
adriane - 2007-08-18, 23:49
pao napisał/a: | gabi myje sie sama ale nie z racji wstydu lecz samodzielności |
Emil też potrafi sam, ale ja wolę go zwykle jeszcze dodatkowo doszorować Emil z Karolinka kąpią się często razem, bywa, że Karolinka z racji starszości myje Emila, czasem on jej polewa plecy. Ot fajna zabawa
marcyha - 2007-08-22, 00:58
Moja jedenastolatka właśnie odkrywa różne "nowe aspekty życia". Jakiś rok temu przestała kąpać się z siostrą. Rosną jej piersi, zaczęła używać dezodorantu . I tutaj mam zagwozdkę troszku - bo - nie jestem pewna, jak przekazać jej, że poznawanie własnego ciała i odczucia z tym związane to nic złego. Moja mama wpajała mi, że "te rzeczy" są fe i grzeszne, jakby usłyszała słowo "masturbacja" to pewnie by oślepła , a blokady z takim wychowaniem związane wlokły się za mną dość długo. Nie chcę, żeby moje dzieciaki budowały sobie jakieś poczucie winy, ale jak im przekazać informację, że ich instynkty są naturalne?
kasienka - 2007-08-22, 08:55
No właśnie...to jest dla wielu osób nadal temat tabu...Ja jestem teraz dość otwarta, ale i tak trudno czasem o tym rozmawiać...Pewnie w wielu rodzinach jesteśmy pierwszym pokoleniem, które nie chce robić z tych spraw fee, rączki na kołderkę itp...
Ja jestem skołowana...Bo z jednej ztrony nie chcę przedstawiać cielesności w złym świetle, jako czegoś z czym trzeba się kryć i chować, a z drugiej strony, nie chciałabym z tego zrobić jakiegoś idola, chciałabym, żeby to było-tak jak jest-po prostu normalne...
Więc pewnie dopóki nie pojawią się pytania lub jakieś bardziej kłopotliwe dla otoczenia sytuacje niż paradowanie z pupą na widoku, nie będę się odzywać za wiele...
A co do kąpieli, było o tym wcześniej, też jakoś mi nie wchodzą słowa kategorycznie...Zuzia ma czasem fazy że zamyka się w łazience jak się przebiera(choć chyba bardziej się wstyda przed rówieśnikami, obu płci, niż przed dorosłymi), ale M.czasem pomaga jej się umyć(no właściwie myje się sama, ale trzeba włączyć prysznic czasem ,pomóc z ręcznikiem) i ona nie ma nic przeciwko temu. Dopóki dla żadnego z nich to nie jest krępujące, to chyba nie ma co kategorycznie zakazywać tacie wejścia do łazienki...
Lily - 2007-08-22, 10:20
Trudno postawić taki warunek, że myje tylko osoba tej samej płci, bo co z samotnymi rodzicami?
pao - 2007-08-22, 10:56
ja na szczęście nie miałam narzuconych tabu z cielesnością. faktem też ze doedukowana nie byłam w tej materii, ale jak to ja poszłam za naturą i poszło tak normalnie.
efekt taki, że gabryska tez nie ma tabu. jeśli ma pytania to odpowiadamy najdokładniej jak można w danym wieku. ostatnio wypytywała mnie którędy wyjdzie dzidziuś traf chciał, że chwile potem byłyśmy w szpitalu i tam był przepiękny plakat gdzie narysowana była ciężarna i różne fazy porodu. bardzo ładnie, obrazowo i ogólnie zachwycająco. gabi była usatysfakcjonowana i poród przestał być wielką zagadką
zjawisko wstydu u niej jeszcze nie występuje a my niewątpliwie nie zaszczepiamy go w niej. raczej jest uczona uszanowania dla innych osób, które mogą sobie nie życzyć na przykład jej nagości. i to działa
tomek - 2007-08-26, 10:06
Bicie dziecka, także klapsy, jest zachowaniem uwłaczającym godności ludzkiej, bo cóż to za sztuka tak traktować słabszego, kogoś kto nie ma jeszcze możliwości się obronić? Inna sprawa, że rodzice często biją pod wpływem emocji, a później tego żałują. Znam, niestety, całkiem sporo takich przypadków.
Warto zwrócić uwagę, że nawet zwolennicy cielesnych kar mówią, że warunkiem ich skuteczności jest precyzyjne określenie zasad i konsekwencja. W praktyce jest o to niezwykle trudno. Dziecko za to samo przewinienie jest raz bite, bo np. mama ma zespół napięcia przedmięsiączkowego, a innym razem nie ponosi żadnych konsekwencji. Mały człowiek szybko się wówczas uczy, że kara nie zależy od tego co robi, ale od humoru rodziców, będącego często następstwem zewnętrznych, pozadomowych okoliczności.
pao - 2007-08-26, 12:44
Cytat: | Dziecko za to samo przewinienie jest raz bite, bo np. mama ma zespół napięcia przedmięsiączkowego, a innym razem nie ponosi żadnych konsekwencji. |
tu jest jeszcze jedne haczyk:
dziecko ponosi/nie ponosi konsekwencji... a taka mama? czy ponosi konsekwencje wyzywania sie na dziecku?
zatem nie tylko chodzi o brak konsekwencji względem dzieci, ale nade wszystko względem samego siebie.
kamma - 2007-08-26, 12:54
Rażąca jest również niekonsekwencja tego typu: dziecko jest bite za swoje winy, a dorosły nie. Dziecko czuje się więc gorsze od dorosłego, jego samoocena spada, wiara w siebie spada, i przede wszystkim poczucie własnej godności. Czy bite dziecko będzie szanowało swoje własne ciało, jak dorośnie?
Karolina - 2007-08-26, 20:50
Z drugiej strony małe kocięta są czasem pacnięte przez swoją matkę, a szczeniaki dostają czasem lekkie ugryzienie...
Fakt uderzenie dziecka jest wynikiem bezsilnosci rodzica, ale jak postąpić kiedy wszystkie argumenty zostały wyczerpane?
Raz klapnęłam Tymka w pupę, wstyd mi do dziś. Póżny wieczór, Mia wreszcie śpi w łóżeczku, ja obok usypiam Tymka a on na złość piszczy. Wie, ze nie wolno, wie, że powinien mówić szeptem a przynajmniej nie wrzeszczeć. Wpada w szał piszczenia, nic do niego nie dociera. Strasznie się wkurzyłam i po prostu bez zastanowienia go pacnęłam. On się zdziwił powiedział "mama bije" ale od razu się uspokoił, po czym zasnął. Od tamtej pory jest cicho, stara się i sam mówi " cicho Mia pi"...
Mam nadzieję, ze to pierwszy i ostatni raz....
Cytrynka - 2007-08-27, 06:14
Mnie niestety kilkakrotnie zdarzyły się klapsy. Wstydzę się tego, bo uczę dzieci, że nie wolno bić. Za każdym razem były przeprosiny z mojej strony i tłumaczenie, dlaczego do tego doszło (nie usprawiedliwanie siebie). Kilka razy zdarzyło się, że musiałam posmarować kremem miejsca intymne Julci, za każdym razem pytałam czy nie ma nic przeciwko.
pao - 2007-08-27, 11:24
Cytat: | Z drugiej strony małe kocięta są czasem pacnięte przez swoją matkę, a szczeniaki dostają czasem lekkie ugryzienie... |
tylko, ze nie jest to oznaką słabości rodzica a jedynie ichnim językiem. my ludzie możemy wytłumaczyć... no i mamy szerszy wachlarz możliwości edukacyjnych.
bartek raz dał klapsa gabyśce i do dziś sobie to wypomina. ja zaś gabryskę pogryzłam... oki, nie było to celowe, raczej z przypadku (choć też przy bezradności) ale potem miałam kaca moralnego XXXXXL. (od razu wyjaśniam, miałam ją na rękach a ta tak szalała, szarpała sie i wyła, że nie mogłam jej utrzymać a jeszcze jedną rękę miałam jakąś torbą obciążoną, wszystkie warunki zewnętrze na nie, dziecko sie szarpie, jest za małe by je postawić i potrzebowałam trzeciej ręki. no i chwyciłam zębami za rękaw. przynajmniej tak myślałam. w domu okazało sie że nie tylko rękaw...)
Lily - 2007-08-27, 16:03
A ja się zgodzę z tym, co gdzieś tam kiedyś czytałam - że jeżeli dziecko dorosłemu robi fizyczną krzywdę, a nie rozumie słowami,że nie wolno, to pacnięcie go po łapach (aczkolwiek nie mam na myśli bolesnego lania) nie jest niczym złym. Pod warunkiem, że nie jest to zimne wymierzanie kary, a raczej spontaniczna reakcja. Ja jak mnie dzieciak gryzł i inne rzeczy bolesne mi robił, a jego rodzice nie reagowali, to w końcu mu powiedziałam, że oddam - i przestał.
Karolina - 2007-08-27, 21:03
pao napisał/a: | my ludzie możemy wytłumaczyć... |
czasem dziecko nie chce przyjąć wytłumaczenia, nie rozumie argumentów...lub sytuacja wymaga błyskawicznego rozwiązania...
pao - 2007-08-27, 21:58
to tylko kwestia tego jakich argumentów użyjemy. na każdego jest argument, kwestia znalezienia go. niestety większości rodziców brakuje cierpliwości (lub co gorsza nie chce im się) choć są i tacy, którzy po prostu nie zostali tego nauczeni (i to chyba największa grupa) zatem trudno im znaleźć metodę by dotrzeć do dziecka.
ostatnio widziałam sie z moim bratem i jego familią. kacperek ma dwa lata, według mnie to już poważny wiek. gabryska w tym czasie umiała całkiem nieźle argumentować i dyskutować. trochę rozrabiał wiec zwróciłam mu uwagę, raz drugi, po czym słyszę: daj sobie spokój on i tak nie rozumie (powiedziane przy dziecku) spokojnie odpowiedziałam,z e rozumie, po czy zreflektowałam sie i dodałam, "no chyba ze z nim nie rozmawiacie."
mój brat odparł na to "nie rozmawiamy" i niestety nie był to żart...
miałam pełno przypadków gdzie z dziećmi z którymi ponoć nie dało sie dojść do porozumienia jednak można było to zrobić (choćby 5 latek z domu dziecka mający ADHD gdzie mi wszyscy klęskę wróżyli).
mam jednak świadomość, że niektóre reakcje są impulsywne i odruchowe. zatem nie tyle w ich zaistnieniu jest problem, co w reakcji dorosłego na swoją reakcję. bo jeśli rzecz zaistniała spontanicznie, nieprzemyślane i świadomie rodzic tego samego by nie powtórzył, to zazwyczaj przeprosiny, wytłumaczenie i rozmowa z dzieckiem skutecznie sprawę rozwiązują, o ile sytuacja nie powtarza sie nagminnie. (wersja: bije i przeprasza a potem bije chyba jest zbyt oklepana a jednak nadal istnieje...)
dla mnie wzorem (choć sytuacja nie związana z biciem była) została moja mama gdy jako dziecko miała miejsce taka sytuacja:
-paulina wyjmij ser z lodówki
ja do lodówki a sera nie ma
-nie ma
-jest
nie ma
-jest
efekt taki że skończyło sie awanturą, dostałam opieprz, bo przecież jak nie ma jak jest, po czym mama zajrzała sama do lodówki a sera rzeczywiście nie ma.
ja obrażona ale po dziecięcemu dumę zagryzłam no bo to rodzic. mama rozgląda sie po kuchni a ser tuż obok niej... i wtedy mama zrobiła coś co zapamiętałam na całe życie i co cała moją dziecięca dumę przełamało a spowodowało, ze nabrałam wielkiego szacunku dla mamy:
po prostu mnie przeprosiła. tak normalnie, zwyczajnie. powiedziała ze rzeczywiście sama ten ser wyjęła, że zapomniała, ze nie powinna była podnosić głosu itp.
być może właśnie wtedy zasiała we mnie to ziarno, które ciągnie mnie do rozmawiania, dyskutowania i osiągania porozumienia. w każdym razie ziarno wzeszło i teraz podobnie chowam moje córy (choć modyfikując wiele aspektów )
(a ob mamy tez kiedyś oberwałam, tez mnie potem przeprosiła ale jakiś większych nauk nie pamiętam z tej konkretnej sytuacji no poza faktem że dostałam torebką w głowę i mama sobie w ten sposób ulubione lusterko zbiła )
kamma - 2007-08-28, 12:10
Dobrze jest potrafić powiedzieć dziecku "przepraszam". W ten sposób może ono odczuć, że jest obdarzane szacunkiem. I że jest traktowane poważnie.
Ja zawsze widziałam w mojej córce osobę dorosłą i zawsze tak ją traktowałam, nawet jako noworodka. Dużo do niej mówiłam, a gdy coś przeskrobałam, przepraszałam ją. Po prostu widzę w niej osobę dorosłą, mimo że jest taka maleńka. Albo inaczej - nie zauważam różnicy między osobą dorosłą a dzieckiem.
ań - 2007-08-28, 22:06
mi też się zdarzyło przeprosić Jag, bo traktuję Ja poważnie. Jej uczucia są dla mnie bardzo ważne i chcę by czuła się zawsze wartościowa a nie jako ktoś gorszy.
my w sytuacjach takich ja opisała Karolina(bo Jag to niezłe ziółko i co wieczór w domu dopada Ją "świńska godzina") ostrzegamy, ze jeśli zachowanie się powtórzy to idzie siadać w swoje miejsce "odosobnienia" gdzie ma warunki do przemyślenia, czy to co robi ma sens. Przeważnie działa od razu, a czasem Jag ma ochotę nas wypróbować i z zadziorną miną obserwuje co się będzie działo- my stawiamy na konsekwencję no ale wiadomo-dziecko ciekawe jest i tyle.
malina - 2007-08-28, 22:19
ań napisał/a: | mi też się zdarzyło przeprosić Jag, bo traktuję Ja poważnie. Jej uczucia są dla mnie bardzo ważne i chcę by czuła się zawsze wartościowa a nie jako ktoś gorszy. |
U nas tak samo.
ań napisał/a: | to idzie siadać w swoje miejsce "odosobnienia" gdzie ma warunki do przemyślenia, |
Tak mi sie własnie skojarzyło z super niania.Ostatnio czytałam jak wymuszała płacz u dzieci,to aby były tak niegrzeczne itd aby potem wszyscy mogli ogladac jak sobie 'swietnie' poradziła z takimi małymi diabłami
ań - 2007-08-28, 22:24
malina napisał/a: | Tak mi sie własnie skojarzyło z super niania.Ostatnio czytałam jak wymuszała płacz u dzieci,to aby były tak niegrzeczne itd aby potem wszyscy mogli ogladac jak sobie 'swietnie' poradziła z takimi małymi diabłami | o gosz....
my wyciszamy Jag od dawna, zanim pojawiły się te wszystkie super nianie, tak naturalnie nam to przyszło i działa
pao - 2007-08-28, 22:30
nam jak gabryska szalała to szła do swojego pokoju przemyśleć swoje zachowanie. metoda okazała sie tak skuteczna, że kiedyś u mojej mamy gabi narozrabiała, po czym wyszła do sypialni dziadków. myśmy oniemiały nie wiedząc o co chodzi. a ona tam posiedziała, posiedziała, wróciła spokojna ze skruszoną mina i oznajmiła: już przemyślałam moje zachowanie, przepraszam.
kasienka - 2007-08-29, 00:27
pao napisał/a: | jak gabryska szalała to szła do swojego pokoju przemyśleć swoje zachowanie. |
ja też stosuję tą metodę, ale mam pewne watpliwości...bo czy własny pokój potem nie kojarzy się negatywnie? "idź do swojego pokoju!", to u nas nie działa niby jak kara, tylko jak danie możliwości przemyślenia pewnych rzeczy na spokojnie...ale sama nie wiem...
Dziś też poszła sobie przemyśleć, bo rozmawiałam z koleżanką, a Zuzia ostatnio ma taki odpał, że ciągle mi przerywa, dziś skakała i piszczała że jest moim telewizorem i mam na nią patrzeć...Powiedziałam jej raz, że rozmawiam i nie chcę, żeby tak skakała, bo nie słyszę, co Aga do mnie mówi, a ona dalej. Więc wysłałam ją do pokoju. Trochę poryczała, uchyliła drzwi prosząc bym wzięła komputer z jej biurka...po czym wysprzątała cały pokój, a potem pogadałyśmy o tym co się stało Mądra z niej dziewczynka
ań - 2007-08-29, 00:34
kasienka napisał/a: | po czym wysprzątała cały pokój, a potem pogadałyśmy o tym co się stało |
izolacja by ochłonąć zawsze pomaga zwłaszcza na takie wulkany energii jak moje dziecię
sylv - 2007-08-29, 09:15
Cytat: | izolacja by ochłonąć zawsze pomaga zwłaszcza na takie wulkany energii jak moje dziecię |
znam taki przypadek, na ktory nie pomaga.. tzn. moze i metoda "przemyslen" dzialala w wieku 2-3 lat. w tej chwili ma troche wiecej i jest nie-do-zniesienia. i to nie jest ciekawosc, tylko czysta zlosliwosc. w sumie dziwne, bo wychowanie wrecz modelowe: szacunek, sluchanie, zadnych kar cielesnych, etc. ale ostatnio jak patrze na to zachowanie, to mnie normalnie zniecheca do posiadania wlasnego
malina - 2007-08-29, 09:15
ań napisał/a: | my wyciszamy Jag od dawna, zanim pojawiły się te wszystkie super nianie, tak naturalnie nam to przyszło i działa |
Domysliam sie,ze nie pod wpływem super niani
ań - 2007-08-29, 09:18
malina napisał/a: | ań napisał/a: | my wyciszamy Jag od dawna, zanim pojawiły się te wszystkie super nianie, tak naturalnie nam to przyszło i działa |
Domysliam sie,ze nie pod wpływem super niani | no przecież napisałam, że zanim się poajwiły wszystkie super rady super niań. Po prostu jak pierwszy raz Jag zrobiła scenę ( o cyca zresztą)to widziałam, ze nie dogadam się z Nią póki sie nie uspokoi, więc wsadziłam Ja do łóżeczka(miała już wyciągnięte szczebelki) i powiedziałam, ze ma wrócić jak już się uspokoi. Zadziałało i tak jest do dziś
Karolina - 2007-08-29, 10:13
Piszecie o starszych dzieciach, które juz rozumieją więcej. A co z młodszymi?
kamma - 2007-08-29, 15:45
Z młodszymi tak samo, o dziwo. Tylko metody nieco prostsze. Zresztą prostsze są również ich sposoby na rozrabianie
Nawet 9-miesięczny dzieciak jest w stanie zrozumieć, co znaczy "wróc, jak się uspokoisz". Wiem, że to może zabrzmi drastycznie, ale taka jest prawda - maluchy rozumieją o wiele więcej, niż nam się wydaje. PRzykłady wyciągania konsekwencji wobec maluchów:
-Zniszczył zabawkę - traci zabawkę.
-Uderzył mnie - nie ma do mnie dostępu przez chwilę (długość chwili zależna od wieku dziecka).
Szczerze mówiąc, trudno mi jest wymyślić więcej przykładów niewłaściwego zachowania u maluchów.
pao - 2007-08-29, 18:15
Cytat: |
ja też stosuję tą metodę, ale mam pewne watpliwości...bo czy własny pokój potem nie kojarzy się negatywnie? "idź do swojego pokoju!", to u nas nie działa niby jak kara, tylko jak danie możliwości przemyślenia pewnych rzeczy na spokojnie...ale sama nie wiem... |
jeśli wyrzucasz dziecko do swojego pokoju to tak może być. my wytłumaczyliśmy, że jeśli jest zachowanie które nam sie nie podoba to go u siebie nie życzymy. zatem jeśli jesteśmy u niej w pokoju to wychodzimy my, jeśli ona u nas to ona wychodzi.
to bardziej na zasadzie: chcesz sie tak zachowywać, to u siebie.
gabi bardzo lubi swój pokój inie ma w nim kar. może rysować, bawić się, cokolwiek, ale wraca do nas po zastanowieniu się co owocuje zawsze rozmową na dany temat. zatem nie jest to kara, ale konsekwencja jej zachowania i co najważniejsze działa.
jak zawsze: najważniejsza jest intencja
dokładnie to samo. dzieci więcej rozumieją niż sobie potrafimy wyobrazić. kwestia otwartości i rozmowy a im wcześniej wprowadzimy proste i przejrzyste zasady tym mniej roboty potem
kasienka - 2007-08-30, 18:37
pao napisał/a: | to bardziej na zasadzie: chcesz sie tak zachowywać, to u siebie. |
w sumie dokładnie tak jej mówię
pao - 2007-08-30, 18:53
zatem nie masz powodu do obaw pokój nie jest miejscem kary ale azylem w którym może sobie nawet być niegrzeczna
Lily - 2007-08-30, 19:51
kasienka napisał/a: | "idź do swojego pokoju!" |
zawsze to słyszałam od ojca, bo nie chciał ze mną gadać tylko się mnie pozbyć, dać mi odczuć, gdzie jest moje miejsce
gdybym się postawiła to by mnie na pewno siłą wywalił albo zbił - ale ja nigdy nie miałam odwagi, ze strachu przed konsekwencjami...
samotność często przez dziecko odbierana jest jako kara, podobnie jak nieodzywanie się rodzica...
pao - 2007-08-30, 20:41
cóż, słowa te same ale energia, intencja i znaczenie różne. u nas gabi zawsze jest poinformowana jaka konsekwencja i za co.
jeśli dziecko jest po prostu odsyłane to rodzic funduje mu najgorsza z możliwych kar: odrzucenie...
kasienka - 2007-08-30, 20:41
pao napisał/a: | najgorsza z możliwych kar: odrzucenie... |
dokładnie...
Lily - 2007-08-30, 21:48
Tylko że taka kara ma już efekty dłuższe.....
[ Dodano: 2007-09-03, 17:05 ]
Taki artykuł dziś znalazłam: hxxp://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4451902.html]TUTAJ
Przyznaję się, że nie doczytałam, ale ostatnie linijki mi wpadły w oko i fragmenty w środku
lilkafree - 2007-11-09, 13:36 Temat postu: CIelesność, wolność, godność U nas ten temat też na czasie. My nie stosujemy bicia, brzydzę się go i wspominam jak najgorzej. Pamiętam scenę z dzieciństwa, gdy ze strachu przed wielkim laniem, powiedziałam do mojej mamy, która już zbliżała ise z pasem, że sama sie zbiję!!! Tak mi się wydaje,że to dąło im troche do myślenia ale bicia i tak nie powstrzymało.
Teraz moja mama mieszka 500 km ode mnie i ostatnio przez telefon zapytała czy przypadkiem nie bijemy Oleńki, bo tak nie wolno. To była jej forma "uczenia" mnie jak z dzieckiem należy postępować. HIPOKRYZJA.
Tymczasem u nas w domu z klapsów się śmiejemy i klepanie po dupci to forma wieczornej zabawy. Może to nie zbyt dokładne określenie, ale Ola która ma 1,5 roku potrafi pokazać gdzie jest pupa i zrobić klapsa i zawsze się przy tym uśmiecha. NIgdy jeszcze nie dostała kary fizycznej i mam nadzieje,że przezwyciężę wpojone schematy. Zgadzam sie ze wszystkim co sami tu napisaliście i to super, że wiest wielu rodziców którzy dzieci nie biją.
I jeszcze jedna uwaga. Dzieci, które są bite przez rodziców, w chwilach złości potrafią nie źle oddać rodzicowi. Byłam często świadkiem takich sytuacji i oczywiście taka mama czy tatuś czerwieniła się jak burak przy obcych.
kasienka - 2007-11-09, 16:41
lilkafree napisał/a: | powiedziałam do mojej mamy, która już zbliżała ise z pasem, że sama sie zbiję!! |
straszne...nie mogę zrozumieć, jak dorosły człowiek może doprowadzić dziecko do czegoś takiego sama też mam traumatyczne wspomnienia, choć nie aż takie... lilkafree napisał/a: | mama mieszka 500 km ode mnie i ostatnio przez telefon zapytała czy przypadkiem nie bijemy Oleńki, bo tak nie wolno. |
szkoda że dopiero teraz to zrozumiała
rebTewje - 2007-11-10, 12:04
Cytrynka napisał/a: | Mnie niestety kilkakrotnie zdarzyły się klapsy. Wstydzę się tego, bo uczę dzieci, że nie wolno bić. Za każdym razem były przeprosiny z mojej strony i tłumaczenie, dlaczego do tego doszło (nie usprawiedliwanie siebie). |
i to jest bardzo wazne moim zdaniem: umiec przyznac sie przed dzieckiem do wlasnej winy wzgledem niego. Dwukrotnie uzylem sily fizycznej przeciw swojemu dziecku i dwukrotnie za to je przeprosilem i wytlumaczylem powody takiego zajscia. I to rozroznienie Cytrynki - tlumaczenie, nie usprawiedliwianie sie - tez jest moim zdaniem kluczowe. Najwiekszy absurd to nieslawne zdanie "zrobilem to, bo cie kocham". Pamietam z dziecinstwa takie historie i owczesne, dzieciece poczucie absurdalnosci tej kwestii. Ponizanie jako dowod milosci?!?
Bicie dziecka nie jest zadna metoda wychowawcza, kazdorazowo jest dowodem na slabosc rodzica, na jego niemoc, bezsilnosc. Mi sie zdarzylo dwukrotnie w zyciu i nawet przez mysl mi nie przeszlo, zeby sie usprawieldiwic. Jestem wdzieczny dziecku, ze dwukrotnie wybaczylo mi moje zachowanie.
majaja - 2007-11-10, 14:35
kasienka napisał/a: | szkoda że dopiero teraz to zrozumiała |
Lepiej późno niż wcale, moja do tej pory nic nie rozumie.
|
|