wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Kto rządzi na forum? ;-)

Capricorn - 2007-08-31, 10:44
Temat postu: Kto rządzi na forum? ;-)
Pod tym kontrowersyjnym pytaniem kryje się mała ankieta, zapraszam ;-)
kasienka - 2007-08-31, 10:58

uch, już się przestraszyłam, że ktoś zdemaskował jakąś grupę trzymającą władzę :-P

fajny pomysł z ankieta, sama jestem ciekawa :)

Ja lactoowo, w ciągu ostatnich dwóch lat miałam kilka incydentów rybnych, ale już mi przeszło...Także zaznaczę tą opcję...

a dzieci nie damy rady zaznaczyć, nie?

rosa - 2007-08-31, 11:02

kasienka napisał/a:
uch, już się przestraszyłam, że ktoś zdemaskował jakąś grupę trzymającą władzę :-P

a ja ucieszyłam ;-)

kasienka - 2007-08-31, 11:03

Och, wiesz, za dużo ostatnio telewizji kątem oka oglądałam i mam dość politycznych zagrywek, demaskowania, aresztowań itd...A z resztą, niech się wszyscy aresztują ]:->
Capricorn - 2007-08-31, 11:08

wczoraj w tv któryś oświecony polityk oświadczył, że skończy się to dopiero, gdy jeden kaczyński aresztuje drugiego ;-)

o dzieciach możemy zrobic podobną ankietę ;-)

Capricorn - 2007-08-31, 11:38

kurcze, nie zrobiłam opcji "vegan+miód", ani "inne", i już nie mogę edytować. Ale może dopiszcie po prostu w komentarzu do ankiety ;-)
Malinetshka - 2007-08-31, 12:12

lakto-ovo-wege - na razie... ;-)
bojster - 2007-08-31, 12:26

Capricorn napisał/a:
kurcze, nie zrobiłam opcji "vegan+miód", ani "inne", i już nie mogę edytować. Ale może dopiszcie po prostu w komentarzu do ankiety ;-)


Wydaje mi się, że możesz, ale w razie gdyby nie, to mogę dodać jeśli chcesz.

Capricorn - 2007-08-31, 12:37

bojster napisał/a:
Capricorn napisał/a:
kurcze, nie zrobiłam opcji "vegan+miód", ani "inne", i już nie mogę edytować. Ale może dopiszcie po prostu w komentarzu do ankiety ;-)


Wydaje mi się, że możesz, ale w razie gdyby nie, to mogę dodać jeśli chcesz.


próbowałam - i nie mogę. Gdybyś był taki uprzejmy, to bardzo poproszę - i z góry dziękuję.

bojster - 2007-08-31, 12:41

Zrobione.
Capricorn - 2007-08-31, 12:42

dziękuję.
tomek - 2007-08-31, 13:46

Dla mnie trochę bez sensu ta ankieta ;-) Nie lepiej od razu było przedstawić do wyboru tylko dwie opcje: wegetarianizm i weganizm?
Capricorn - 2007-08-31, 14:03

tomek napisał/a:
Dla mnie trochę bez sensu ta ankieta ;-) Nie lepiej od razu było przedstawić do wyboru tylko dwie opcje: wegetarianizm i weganizm?


ale wtedy nie wyszłoby, np. czy trudniej wyeliminować z diety mleko, czy jajka.

pao - 2007-08-31, 14:08

jakby nie było dla mnie ciekawe :)
Izzi - 2007-08-31, 16:55

Capricorn napisał/a:
skończy się to dopiero, gdy jeden kaczyński aresztuje drugiego ;-)
:lol:
Capricorn - 2007-08-31, 17:41

a wracając do ankiety ;-) myślałam, że przewaga wegan będzie druzgocąca.
rosa - 2007-08-31, 18:02

może niektórzy tylko się podszywają ;-)
rebTewje - 2007-08-31, 19:06

Capricorn napisał/a:
a wracając do ankiety ;-) myślałam, że przewaga wegan będzie druzgocąca.
bo bedzie, daj nam jeszcze z 3 dekady ;)
YolaW - 2007-08-31, 20:54

ja lacto-ovo jak na razie...
Karolina - 2007-08-31, 21:20

Z racji karminia antykolkowego vegan, jajka tylko w ukryciu, jak nie widać.
k.leee - 2007-08-31, 21:49

Capricorn napisał/a:
myślałam, że przewaga wegan będzie druzgocąca.

No co Ty, ja jestem mile zaskoczony, że aż 35 procent to weganie :-D
Cytat:
Kto rządzi na forum? ;-)

Jak zobaczyłem, że temat założył maruda i wichrzyciel ;-) to byłem pewny, że była II (?) wojna światowa z bojsterem i i potrzebna jest ankieta w obronie forumowej demokracji :lol:

Capricorn - 2007-08-31, 21:53

k.leee napisał/a:
Capricorn napisał/a:
myślałam, że przewaga wegan będzie druzgocąca.

No co Ty, ja jestem mile zaskoczony, że aż 35 procent to weganie :-D


ja się bałam, że jako jedna z bardzo niewielu nie jestem wegan.

bojster - 2007-08-31, 21:54

Capricorn napisał/a:
a wracając do ankiety ;-) myślałam, że przewaga wegan będzie druzgocąca.


Jak dla mnie wyniki są bardzo pozytywne, nie spodziewałem się tak wielu wegan.
Myślałem kiedyś nad dodaniem (nieobowiązkowego) pola w profilu do wpisania „diety”, ale stwierdziłem w końcu, że to chyba zbędne. Jednak fajnie mieć jakąś statystykę, nawet jeśli nie wszyscy zagłosują.

Capricorn - 2007-08-31, 22:03

bojster napisał/a:
Jednak fajnie mieć jakąś statystykę, nawet jeśli nie wszyscy zagłosują.


Dokładnie. Dziękuję za wszystkie już oddane głosy, i zapraszam tych, co jeszcze nie kliknęli.

[ Dodano: 2007-08-31, 23:39 ]
k.leee napisał/a:

Cytat:
Kto rządzi na forum? ;-)

Jak zobaczyłem, że temat założył maruda i wichrzyciel ;-) to byłem pewny, że była II (?) wojna światowa z bojsterem i i potrzebna jest ankieta w obronie forumowej demokracji :lol:


Gdyby temat był grzeczniejszy, to nie cieszyłby się takim zainteresowaniem. ;-) Strasznie jest byc osoba kontrowersyjną, mówię Wam. ;-) :D

- 2007-09-01, 08:08

my lakto-owo, z przewagą na owo bo mleka staramy się unikać, choć mój mąż mleczny bardzo, ale jak już się udało poranne kakao na mleku zastąpić inką z kapką jedynie mleka to jest super :)
Alispo - 2007-09-01, 11:25

Ja tez mysle,ze ilosc wegan nie jest taka mala.A to,ze niektorzy spodziewali sie ze jest mniej lakto-ovo -mysle,ze to jest w duzej mierze kwestia tego,ze wegedzieciakowcy raczej unikaja nabialu,takie mam wrazenie,jesli sa lakto-ovo to nie polega to na opychaniu sie nabialem,raczej stosuja nabial sporadycznie,tak mi sie wydaje.
Karolina - 2007-09-01, 11:28

Alispo napisał/a:
raczej stosuja nabial sporadycznie

no właśnie, tak mi się wydaje, ze to powolna, naturalna ewolucja w kierunku weganizmu

kasienka - 2007-09-01, 11:29

Też mi się wydaje, ja np. gotuję raczej wegańsko, a nabiał jest ewentualnie dodatkiem. Choć gdyby M. nie jadł wegańsko, to pewnie gotowałabym więcej z masłem, śmietana itp ;)
Lily - 2007-09-01, 11:29

Alispo napisał/a:
wegedzieciakowcy raczej unikaja nabialu,takie mam wrazenie,jesli sa lakto-ovo to nie polega to na opychaniu sie nabialem,raczej stosuja nabial sporadycznie,tak mi sie wydaje.

Ja też się nie opycham, a jajka jem bardzo rzadko.

kasienka - 2007-09-01, 11:30

Karolina napisał/a:
ewolucja w kierunku weganizmu

ee, ja nie ma zamiaru zostać weganką ;) Już kiedyś byłam i to mi nie odpowiada :-|

Alispo - 2007-09-01, 11:31

Mam wrazeni,ze na nabial wszyscy tu zwykle narzekaja.A ze sporadycznie grzeszą to sa lakto-ovo ;-)
a kto jest:
lakto-
i
ovo-

? I czemu wlasnie tak?

kasienka-a co Ci nie odpowiadalo?

Karolina - 2007-09-01, 11:32

U nas w sumie tylko żółty ser, biały twaróg, masło do kanapek. Jajka i jogurt naturalny kupujemy praktycznie tylko dla Tymka. Wogóle ma chłopak fazę codziennie rano przed śniadaniem słychać "jajo, jajo, jajo..." No i co zrobić...
bojster - 2007-09-01, 11:37

Alispo napisał/a:
a kto jest:
lakto-
i
ovo-


Ja wiem, ale nie powiem.

Alispo - 2007-09-01, 11:38

Karolina,zobacz hxxp://veganlunchbox.blogspot.com/2007_04_01_archive.html]TU
pod date 1 kwietnia ;-) :mryellow:

OT

Za pare lat na szczescie ma byc zakaz chowu klatkowego,wiec zawsze krok do przodu,chociaz zdecydowanie za maly...ale zebysmy sie chociaz tego doczekali.Bo teraz znalezc 0 czy 1 to cud, 2 co najwyzej,a i to nie zawsze... :-x

[ Dodano: 2007-09-01, 12:39 ]
bojster napisał/a:
Alispo napisał/a:
a kto jest:
lakto-
i
ovo-


Ja wiem, ale nie powiem.


to powiedz czemu akurat tak ;-)

Karolina - 2007-09-01, 11:45

Teraz jak u dziadków jest to wiejskie zapłodniaki :-/ a jak w miescie to ściółkowe :-/ wogóle kto wymyślił, ze jajka są do jedzenia. Po cholere dodają ich do wszystkich ciastek.

Fajny blog, przestałam go kiedyś oglądać bo masakra kompleksów się można nabawić. Ta babka to chyba tylko siedzi i wymyśla jedzenie. No i dziecko też ma niezłe - wszystko zjada bez zmróżenia okiem.

bojster - 2007-09-01, 11:58

Alispo napisał/a:
to powiedz czemu akurat tak ;-)


A tego to już nie wiem. ;-)

taniulka - 2007-09-01, 12:04

A ja źle zagłosowałam, ale kij tam niech będzie. ponoć nie ma przypadków...
Capricorn - 2007-09-01, 14:09

A ja powiem szczerze, że odrobinkę mi ulżyło, bo aż się bałam pisać cokolwiek o jajkach i nabiale. Mleka w domu nie mam w ogóle, kupuję tylko do naleśników. Jajka też głównie jako dodatek do potraw. Chleb smarujemy masłem. Czyli - w zasadzie opcja semiwegan :D

Celem tej ankiety nie było doprowadzenie do rywalizacji (ilościowej czy jakościowej) pomiędzy weganami a wegetarianami. Dla mnie weganizm jest po prostu za trudny (chociaż jak czytam posty Anii D., to chyba jednak wcale nie jest strasznie trudny) - ale cieszę się, że wielu osobom ta sztuka się udaje.

Lily - 2007-09-01, 14:34

Dla mnie weganizm jest kłopotliwy "społecznie". Nie potrafię się tłumaczyć, czemu nic nie będę jadła, bo we wszystkim jakieś niewegańskie składniki... i tak słyszę, że jestem wybredna...
kamma - 2007-09-01, 14:41

A ja już się przestałam przejmować. Albo przynoszę własne żarcie, albo zastępuję jedzenie - piciem ;)
Chociaż ostatnio byłam u sąsiadki na pogaduchach, a tam specjalnie dla mnie cała patera owoców!

Lily - 2007-09-01, 14:52

Ja chodzę tylko do teściów, i tak mi ciężko, bo teść zawsze marudzi, jak jem coś innego niż mięso... a jest raczej despotą.
Capricorn - 2007-09-01, 14:57

a musisz tam chodzić?
Lily - 2007-09-01, 15:00

Wypada raz na jakiś czas. Choć przeważnie nie chodzę. Zresztą za tydzień oni tu przyniosą mięso i też nie mam nic do gadania w tej sprawie.
bojster - 2007-09-01, 15:03

Lily napisał/a:
Dla mnie weganizm jest kłopotliwy "społecznie". Nie potrafię się tłumaczyć, czemu nic nie będę jadła, bo we wszystkim jakieś niewegańskie składniki... i tak słyszę, że jestem wybredna...


Nie rozumiem, to: a) jesteś weganką, ale to niewygodne, czy b) nie jesteś weganką, bo to niewygodne?

Capricorn - 2007-09-01, 15:03

Lily napisał/a:
Wypada raz na jakiś czas. Choć przeważnie nie chodzę. Zresztą za tydzień oni tu przyniosą mięso i też nie mam nic do gadania w tej sprawie.


ja zazwyczaj nie przejmuję się tym, co "wypada". Do teściów kiedyś nie chodziłam przez kilka lat. niby w imię czego się przymuszać?

Lily - 2007-09-01, 15:06

Dlatego, że to są rodzice mojego faceta. Po prostu. A chodzę tam naprawdę rzadko.
Capricorn - 2007-09-01, 15:15

Lily napisał/a:
Dlatego, że to są rodzice mojego faceta. Po prostu. A chodzę tam naprawdę rzadko.


sorry, dla mnie to nic nie tłumaczy.

robisz, co ci pasuje, nic mi do tego. Tylko tak się zastanawiam - idziesz tam, a on krytykuje twój sposób odżywiania. Komu ta wizyta ma "zrobić dobrze"?

Patrzę z mojego punktu widzenia - dla miłych mi gości jestem miła, i nie wiem, co musieliby zrobić / powiedzieć, żebym ich skrytykowała.

Lily - 2007-09-01, 15:24

Nie jestem asertywna tak jak Ty, a poza tym są jedynymi osobami, które tutaj znam. Niby dlaczego miałabym demonstrować jakieś obrażenie na nich, skoro mi nic nie zrobili? I tak nie jest tak, jak ich syn chciał - bo chciał, żebym tam bywała tyle co on i jeszcze żebym się zaprzyjaźniła z nimi. A ja nie miałam i nie mam takiego zamiaru.
Capricorn - 2007-09-01, 15:28

Lily napisał/a:
Nie jestem asertywna tak jak Ty, a poza tym są jedynymi osobami, które tutaj znam. Niby dlaczego miałabym demonstrować jakieś obrażenie na nich, skoro mi nic nie zrobili? I tak nie jest tak, jak ich syn chciał - bo chciał, żebym tam bywała tyle co on i jeszcze żebym się zaprzyjaźniła z nimi. A ja nie miałam i nie mam takiego zamiaru.


ja jestem bardzo średnio asertywna tak naprawdę.

Jeśli nic ci nie zrobili, to nie ma tematu - którąś z twoich poprzednich wypowiedzi odebrałam po prostu w ten sposób, że twój teść Cię krytykuje podczas twoich wizyt u nich.

Lily - 2007-09-01, 15:30

On po prostu zawsze mówi, że dostaję niedobre jedzenie zamiast mięsa i czasem mówi wprost, żebym sobie to mięso wzięła. Do jakichś większych spięć nie doszło, ale jest to osobnik, z którym o to nie byłoby trudno, tyle że ja jestem konformistką i się nie wychylam ( a właściwie raczej dlatego, że jestem bardzo nieśmiała).
Alispo - 2007-09-01, 15:46

Lily napisał/a:
Dla mnie weganizm jest kłopotliwy "społecznie". Nie potrafię się tłumaczyć, czemu nic nie będę jadła, bo we wszystkim jakieś niewegańskie składniki... i tak słyszę, że jestem wybredna...

Wlasciwie to samo mozna powiedziec o lakto-ovo,miesozercy tez sie tak tlumacza.wiec to raczej kwestia na ile nam zalezy i na ile jestesmy na te przeciwnosci gotowi.Ja jestem mocno niesmiala osoba wiec raczej malo w dyskusje wchodze w gosciach,w sumie czy kazdy musi sie tlumaczyc z tego ze czegos nie je,rozni ludzie nie jedza roznych rzeczy i jakos to sie udaje zaakceptowac zazwyczaj.Jak wiem,ze u kogos bede bywac regularnie to tlumacze,ze dla mnie zawsze bez tego i tego,a najlepiej to faktycznie swoje przniesc i tyle.W ogole czy wszystko musi krecic sie wokol jedzenia?Jeden z czestowania skorzysta,inny nie i to chyba niezbyt w porzadku sie dopytywac czemu tak a nie inaczej.Mialam nie tak dawno taka sytuacje,ze u jednego rolnika zoneczka chciala bardzo poczestowac mnie spaghetti,nawet mi sie nie chcialo tlumaczyc,ze mieso nie jem,po prostu dziekowalam,ze najedzona jestem itd.a ona i tak""No naprawde nie bedzie pani tego jadla?" ]:-> oj,jak odetchnelam z ulga jak wreszcie moglam sie z nia pozegnac ;-)
nioe jest tak strasznie,trzeba byc twardym po prostu,kurcze ludzie musza rozuemic,ze jak sie mowi "nie" to znaczy ze naprawde"nie" :roll:
Lily-powtarzaj do skutku,ze nie jesz miesa i tyle.W sumie chyba ty wyrazasz sie konkretnie,to chyba druga strona ma problem z ogarnieciem tematu;)

a trudnosci weganizmu od strony zdrowotnej-kwestia podejscia na ile chcemy byc idealni.Znam wielu wegan ktorzy naprawde byle jak jedza,ale i tak na pewno lepiej niz przecietny Polak;)Jasne,ze fajnie odzywiac sie superzdrowo,ale tez nie panikujmy ze weganizm to odmierzanie ile gram czego powinnismy codziennie zjesc,poza tym tez kwestia czy chcemy sie do tego przylozyc.Bo jak sie bardzo chce to sie da rade :-)


Karolina-ciastka da sie znalezc,chociaz masz racje,ze maja jakas manie z tym dodawaniem jajek :-/

Lily - 2007-09-01, 15:49

To że mięsa nie jem to wiedzą, zawsze się starają dla mnie coś bez mięsa zrobić, tyle że ich repertuar kończy się na żółtym serze, jajku sadzonym i kotletach sojowych :) A skoro idziemy tam na obiad to trudno, żeby szła i patrzyła jak inni jedzą. Jak kiedyś powiedziałam, ze mi wystarczą ziemniaki z surówką to nie zostało to przyjęte do wiadomości... bez kotleta obiad jest nieważny, mimo że my u siebie nigdy nie jemy 2 dań, a u "teściów" zawsze są 2 i deser...
Alispo - 2007-09-01, 16:37

Mysle,ze najwazneijsze to po prostu starac sie spokojnie wytlumaczyc,ze jak nie jesz czegos to znaczy,ze tego nie jesz i basta,wiem,ze niektorym ciezko do glowy wbic,tez tak mialam nie raz..ale trzeba byc konsekwentnym,nic innego sie nie wymysli chyba..
a co do przechodzenia na weganizm(czy jakiegokolwiek robienia"kroku dalej") to mysle,ze nie ma co skreslac tego nastepnego kroku,jesli widzimy jakies przeszkody,chocby tego typu.Nie jest powiedziane ze od razu musi byc wszystko idealnie.a od biedy mozna i byc vegan z wylaczeniem obiadkow u tesciow,jak juz sie nie da inaczej;)

Lily - 2007-09-01, 16:55

Ja raczej wegan nie będę, jem choćby sklepowe słodycze, więc tak całkiem tego nie wykluczę. A mięsa dla czyjejś przyjemności na pewno nie zjem, choćby miał się obrazić.
alcia - 2007-09-01, 17:14

Ja mam chopla na punkcie zdrowego żywienia... więc od lat dąże do weganizmu (uważam go za dietę najbardziej idealną) i jestem raz bliżej, raz dalej. Weganką nie będę póki mam dostęp do swoich jajek od kurek zdrowych i szczęśliwych, bo nie widzę powodu, by je rzucić... A nabiału unikam i jak jem, to ze świadomością grzeszku (coś jak ze słodyczami..), najchętniej bym nie jadła wcale, ale czasem tak mi wygodniej.
YolaW - 2007-09-01, 19:34

A ja przyznam, że lubię jajka. Wczoraj np. miałam ochotę na jajecznicę na maśle :) Nie zajadam się nimi, ale na razie są stałą częścią mojego manu.
Szkoda tylko, że tak ciężko dostać jajka od ekologicznych i szczęśliwych kurek :( Moja koleżanka ma jedną kurkę Tosię, która zachowuje się jak pies prawie, tak jest oswojona. Znosi jej po jednym jajeczku raz na kilka dni :)

Capricorn - 2007-09-01, 19:37

ja zamawiam ekologiczne jajka ze wsi - problem z nimi taki, że często są zapłodnione...
YolaW - 2007-09-01, 19:40

Mleka generalnie nie kupiję (chyba, że jest w jakimś przepisie), ser żółty ograniczam, bazuję raczej na jogurtach jeśli już mam coś zjeść. Myślę jednak, że na razie lacto-ovo najbardziej mi pasuje i jest dla mnie optymalna.
Jak będę bardziej doświadczona to może dojrzeję do kolejnych etapów i zobaczę, czy mi odpowiadają.
Na razie jestem dumna, że ograniczyłam bardzo żywność przetworzoną, słodycze i inne "grzeszki młodości" :mryellow:

kasienka - 2007-09-01, 20:11

Co do jajek...starałam się kupowac jajka eko, jak miałam możliwość i kaskę, od tych biegających kur, w P&P były chyba z 1, a ostatnio na rynku koleś miał 0, od jakiś zielononóżek...Ale chyba to bez sensu, chyba, że o walory smakowe chodzi...bo te same firmy, które sprzedają te niby szczęśliwe jajka, mają tez jajka z 3, czyli mają hodowle klatkowe...
Lily - 2007-09-01, 21:23

Capricorn napisał/a:
ja zamawiam ekologiczne jajka ze wsi - problem z nimi taki, że często są zapłodnione...

ja mam w sklepie tylko trójki i bardzo często jest w nich coś, co wygląda na zarodek, a czego w teorii absolutnie nie powinno być - więc?

Ewa - 2007-09-01, 22:13

Alispo napisał/a:
a trudnosci weganizmu od strony zdrowotnej-kwestia podejscia na ile chcemy byc idealni.Znam wielu wegan ktorzy naprawde byle jak jedza,ale i tak na pewno lepiej niz przecietny Polak

Tak, tylko trochę inaczej sprawa wygląda gdy ma się dzieci. Tu nie można sobie pozwolić na byle jakie prowadzenie diety i nie wszyscy muszą się czuć na siłach. U mnie jeszcze dochodzi np. myślenie o odmienności moich dzieci. Będą odmienne tak czy inaczej, ale chyba nie chcę przeginać, bo nie wiem na ile będą silne i dadzą sobie radę z tą odmiennością. Czasem jak czytam np. posty AniD., to jestem pod wrażeniem, ale zawsze wtedy myślę jak czułoby się moje dziecko, gdy będzie już trochę starsze i będzie mieć większy kontakt z rówieśnikami. Każde dziecko to inna osobowość i trudno określić jak sobie będzie w przyszłości radzić ze swoją innością. Ja nie wykluczam powrotu do weganizmu, ale raczej pod wpływem wspólnej decyzji z synami, gdyby kiedyś do takowej dojrzeli.

Capricorn - 2007-09-01, 22:23

Lily napisał/a:
Capricorn napisał/a:
ja zamawiam ekologiczne jajka ze wsi - problem z nimi taki, że często są zapłodnione...

ja mam w sklepie tylko trójki i bardzo często jest w nich coś, co wygląda na zarodek, a czego w teorii absolutnie nie powinno być - więc?


zarodek to taka ciemna plamka na tarczce.

kiedyś ta moja kobieta-od-jajek-ze-wsi podsunęła mi jajka z kodami, też trójki. :shock: I z przeprosinami - że to są dokładnie te same jajka co zawsze, tylko od czasu do czasu podrzuca swoje jajka też do kilku sklepów, a oni nie mogą przyjmować bez kodów, więc sobie załatwiła stempelek (a może nawet dostałą od właściciela sklepu) - i stempelkuje, trójkami.

Lily - 2007-09-01, 22:24

ja ze wsi jestem i wg mnie te jajka są właśnie z zarodkami ;) czyli nie 3, bo wtedy nie ma koguta...
huanita - 2007-09-01, 22:27

czyli jak nie jem mięsa i ryb a jem nabiał to co mam zaznaczyć? zawsze się gubie
Capricorn - 2007-09-01, 22:27

Lily napisał/a:
ja ze wsi jestem i wg mnie te jajka są właśnie z zarodkami ;) czyli nie 3, bo wtedy nie ma koguta...


no, ale, jak napisałam powyżej, czasami stempelki stawia się "nielegalnie" - w moim przypadku na wiejskich jajkach z udziałem koguta tez była trójka, bo pani miała akurat taki stempelek...

Lily - 2007-09-01, 22:27

lakto wege
Capricorn - 2007-09-01, 22:28

huanita napisał/a:
czyli jak nie jem mięsa i ryb a jem nabiał to co mam zaznaczyć? zawsze się gubie


lakto-ovo - jeśli w diecie masz i produkty mleczne, i jajka.

jajka, ale bez mleka: ovo-wege
mleko, ale bez jajek: lacto-wege

mossi - 2007-09-01, 23:14

lakto-owo-wege. Na razie jest to dla mnie najprostsze rozwiązanie póki mieszkam z rodzicami. I tak wystarczająco dużo muszę się za każdym razem tłumaczyć... Często rozmawiam z kimś i jest ten ktoś miły i ja również, a potem dochodzi do tego, że jestem wegetarianką i pada pytanie "to co ty jesz?" albo "dlaczego nie jesz mięsa?" oczywiście mam ochote powiedzieć a co ci do tego, ale potem wyjdzie że wredna jestem i się tłumacze... wkurza mnie to! Bo ktoś mnie poucza, że źle robi i że będę na coś chora !hahaha! a co by byłó gdybym była weganką... to już chyba chodzący truposz... :roll:
k.leee - 2007-09-01, 23:56

Ewa napisał/a:
zawsze wtedy myślę jak czułoby się moje dziecko, gdy będzie już trochę starsze i będzie mieć większy kontakt z rówieśnikami

Gdy patrzę na Kubę a myślę też o Milenie to widzę, że dużo zależy od naszej postawy. Jeśli byśmy podchodzili do tego, że wcześniej nasz wegetarianizm a teraz weganizm jest czymś wstydliwym albo czyni nas przez to nieco ułomnym to z takim przeświadczeniem poszłyby też "nasze" dzieciaki w świat. Powiedziałbym nawet tak, że jak ja się czuję wśród moich rówieśników tak będą czuły sie "moje" dzieci wśród swoich. Sporo mieliśmy i mamy kontaktów z innymi wegusami i to też dzieciakom pomaga. Widzą, że nie są sami, że jest (w) nas moc!
Widzę też jak Kuba po wakacyjnych spotkaniach wkręcił się w wegedzieciaka. Dobrze, że lapa kupujemy na dniach bo do kompa nie można się dopchać :-D

magdusia - 2007-09-02, 08:29

ja lacto wege.Jem masło(bez niego bym nie chciała) i ostatnio nawet sporo jogurty(bez cukru oczywiście :-P )
huanita - 2007-09-02, 12:40

dzięki capri
Capricorn - 2007-09-02, 12:44

huanita napisał/a:
dzięki capri


za-nie-ma-co ;-)

bajka - 2007-09-02, 20:19

he he, jak widać my rządzimy :lol:
Malati - 2008-10-05, 13:16

Znalazłam ten temat przed chwilą.Ciekawe wyniki ankiety.Nie sądziłam że na forum jest przewaga wegetarian zwłaszcza że kiedy dochodzi rozmów na temat mleka to jakos albo wszyscy sa za tym że mleko jest beee albo mało kto wypowiada sie w tym temacie jako przedstawiciel grupy spozywajacej takowe produkty :-P :-P Ciekawe zaiste ciekawe ;-)
majaja - 2008-10-05, 14:25

czarna96 napisał/a:
albo wszyscy sa za tym że mleko jest beee albo mało kto wypowiada sie w tym temacie jako przedstawiciel grupy spozywajacej takowe produkty
Próbując się wypowiadać zostaniesz potraktowana jak idiotka ostania, albo spróbuj nieuznawać kuchni 5 przemian za najwyższe dobro, albo klasyczna medycyna chinska czy homeopatia, tu nie ma miejsca na pluralizm albo choć sceptycyzm ;) :)
Ja na weganizm nie przejdę, no może na emeryturze, bo jako weganka musiałabym zrezygnować z wyjazdów w góry albo jeździć z własnym żarciem i sterczeć w kuchni zamiast po górach chodzić. A pizza wegetariańska to nawet w jakieś dziurze typu Ustrzyki Górne jest.

daria - 2008-10-05, 14:32

hmm, dopiero dziś odkryłam ten tamat :)
ja nie piję mleka, ale czasem mama przynosi od znajomej ze wsi ser biały i jajka też kupuję ale tylko ze wsi - mamy to szczęście, że mamy taką możliwość - - na szczęście za dużo ich nie jemy, raczej wykorzystuję do pieczenia i sałatek niż jako samo jajo na miękko bądź twardo :D
co do jogurtów to używam do sosów sałatkowych a tak ograniczam
a co do sera... po prostu uwielbiam różne sery zwłaszcza pleśniowe :oops:
no i pozostaje mi tylko ograniczać - bo raczej nie zrezygnuję :roll:

Capricorn - 2008-10-05, 15:14

majaja napisał/a:
A pizza wegetariańska to nawet w jakieś dziurze typu Ustrzyki Górne jest.


mam nadzieję, że wiesz, co mówisz, bo całkiem niedługo będę w Ustrzykach na kilka dni :D

Capricorn - 2008-10-05, 15:17

czarna96 napisał/a:
Znalazłam ten temat przed chwilą.Ciekawe wyniki ankiety.Nie sądziłam że na forum jest przewaga wegetarian zwłaszcza że kiedy dochodzi rozmów na temat mleka to jakos albo wszyscy sa za tym że mleko jest beee albo mało kto wypowiada sie w tym temacie jako przedstawiciel grupy spozywajacej takowe produkty :-P :-P Ciekawe zaiste ciekawe ;-)


A przeczytałaś wypowiedzi pod ankietą? Większość osób mówi, że "ogranicza", i że "sporadycznie". Ale, dopóki nie wyeliminuje się jajek czy mleka z diety całkowicie, to nie jest vegan.

milka - 2008-10-05, 15:22

Ovo-wege :-)
Malati - 2008-10-05, 15:24

Capricorn napisał/a:
A przeczytałaś wypowiedzi pod ankietą? Większość osób mówi, że "ogranicza", i że "sporadycznie"



Tak przeczytałam .ale jakoś taka argumentacja do mnie nie przemawia :-P ;-)

neina - 2008-10-05, 15:27

Lacto wege, staram sie ograniczac.
majaja - 2008-10-05, 16:40

Capricorn napisał/a:
mam nadzieję, że wiesz, co mówisz, bo całkiem niedługo będę w Ustrzykach na kilka dni

Myśmy tam, przez trzy dni, dwa lata temu nie głodowali, tyle że lato było, a tamtych stronach wtedy na potęgę dają co się da z jagodami. Ale jak dobrze pamiętam pizza tez była. Ale jakbyś miała wybór to reflektuj raczej na pierogi z jagodami. :) Wkażdym razie mąż mi przypomina, że ta pizza ta taka ledwo jadalna była. Knajpy na kempingu żeśmy nie sprawdzali, w każdym w Wetlinie lepsze żarcie było. :)
A jak będziesz w Masywie śnieżnika to pizzerię w Międzygórzu - Wilcze Doły to bierz w ciemno wszystko co wege, pycha pzze mają. :)

Lily - 2008-10-05, 16:44

czarna96 napisał/a:
Tak przeczytałam .ale jakoś taka argumentacja do mnie nie przemawia :-P ;-)
a czemu "argumentacja"? ja np. nie powiem, że jestem weganką, żeby użyć takiej argumentacji "jestem weganką, bo ograniczam sery" - po prostu jestem wegetarianką ograniczającą nabiał ;)
Capricorn - 2008-10-05, 16:56

majaja, dzięki :D
Jagula - 2008-10-05, 17:06

nigdy nie sądziłam,że mogę pójść dalej, że będzie coś więcej :-> weganizm wydawał mi się zbyt trudny, pracochłonny i wymagający nie wiadomo jakiej wiedzy ;-) a wyszło samo...tak z siebie , któregoś dnia po prostu..jednak ciągle rozmyślałam jak to będzie podczas rodzinnych spotkań kiedy to i tak wzbudzałam (czasami niezdrowe) zainteresowanie. Mam pomysł taki- o zmianach ani słowa- a jak ktoś zwróci na to uwagę to powiem ,że "to ze względów zdrowotnych" i utnę jakiekolwiek dyskusje :mryellow: no i zawsze mogę powiedzieć,że jestem wegetarianką nie jedząca nabiału :mryellow: (bo miód to inna bajka ...mój mąż ostatnio zamarł z przerażenia jak się zorientował,że takowy mi odpada :-> )

nawiązując do utrudnień życia codziennego i kontaktów społecznych ;-) ciesze się ,że jednym z plusów życia w UK jest to,ze nawet w takiej wsi jak nasza mogę sobie kupić (tanio) majonez bezjajeczny, veganparmezan, czekolady, organiczne tofu itp...wiem,że oszczędzam dzięki temu mnóstwo czasu i mam sporo ułatwień...
a imprezy z jedzeniem? - ja i tak uważam ,że moje jedzonko jest smaczniejsze :mryellow: więc mogę nosić swoje...

Capricorn - 2008-10-05, 17:25

Jagula napisał/a:

ciesze się ,że jednym z plusów życia w UK jest to,ze nawet w takiej wsi jak nasza mogę sobie kupić (tanio) majonez bezjajeczny, veganparmezan, czekolady, organiczne tofu itp...


no i to jest ogromny plus, dla mnie weganizm - na razie - wydaje się być zbyt skomplikowany logistycznie.

Amanii - 2008-10-05, 17:55

dokładnie tak... ja choć jestem lakto-ovo, to jednak mleko wolałabym kupować sojowe. I jak byłam w Irlandii to moglam je kupić ok 0,20e drożej niż normalne. W Polsce cena Alpro to ok 4 razy cena zwykłego mleka...
Myślę o weganizmie, ale na razie chyba jeszcze nie potrafiłabym.

adriane - 2008-10-05, 18:40

Amanii napisał/a:
I jak byłam w Irlandii to moglam je kupić ok 0,20e drożej niż normalne. W Polsce cena Alpro to ok 4 razy cena zwykłego mleka...


Zgadza się, sojowe, ryżowe kosztowało ok.2,30e za litrowy karton. To co w Polsce robią z cenami tych mlek, to jest rozbój w biały dzień.

Jagula - 2008-10-05, 18:45

Capricorn napisał/a:


no i to jest ogromny plus, dla mnie weganizm - na razie - wydaje się być zbyt skomplikowany logistycznie.

a przy okazji wypływają tez minusy, które są plusami ;-) - zapominam kupić chłopakom jajek, masła czy sera :mryellow: taki ze mnie logistyk :mryellow:

Ania D. - 2008-10-05, 19:44

majaja napisał/a:
spróbuj nieuznawać kuchni 5 przemian za najwyższe dobro, albo klasyczna medycyna chinska czy homeopatia

Majaja, ja nie uznaję kuchni 5 przemian i nie uznaję homeopatii.

Capricorn - 2008-10-05, 19:56

Ania D. napisał/a:
majaja napisał/a:
spróbuj nieuznawać kuchni 5 przemian za najwyższe dobro, albo klasyczna medycyna chinska czy homeopatia

Majaja, ja nie uznaję kuchni 5 przemian i nie uznaję homeopatii.


ja nie uznaję pięciu przemian, ani klasycznej medycyny chińskiej, czymkolwiek by nie była. Do homeopatii mam stosunek ambiwalentny, w kwestii reinkarnacji jestem bardziej na nie.

Lily - 2008-10-06, 09:57

euridice napisał/a:
od-candidowania :mrgreen: ;-)
i zakazie zjedzenia choćby grama cukru ;) do którego się nie stosuję :P
pidzama - 2008-10-06, 10:00

majaja napisał/a:
A jak będziesz w Masywie śnieżnika to pizzerię w Międzygórzu - Wilcze Doły to bierz w ciemno wszystko co wege, pycha pzze mają.

sie bylo sie wie :mryellow:

Lily - 2008-10-06, 10:05

euridice napisał/a:
A serio - ja jakoś nie mogę dopatrzeć się u siebie jakichkolwiek oznak "robaczycy" itp.
no bo Ty się zdrowo odżywiasz, ja tam dostrzegam u siebie objawy jeśli nie robaczycy, to przynajmniej candidy i dużego "zatoksycznienia"... ale na drastyczne posunięcia jestem za słaba psychicznie (tzn. jakaś restrykcyjna dieta tupu Dąbrowskiej itp.).
kofi - 2008-10-06, 10:07

Robaki to ja mogę mieć, bo się całuję ze zwierzakami, kuchnię 5 przemian uwielbiam w wykonaniu mojego męża (innych wykonań nie znam), medycyny chińskiej to bym się bała, homeo z apteki nigdy mi nie pomogła. A cukru bardzo często sama sobie zakazuję, ale jako że nie lubię jak ktoś mi czegoś zabrania, łamię te zakazy szybiutko.
Z reinkarnacją to jest tak, że jako katoliczka raczej nie powinnam się przyznawać, że raczej wierzę :roll:
(Ale się obnażyłam, matkooo...)

kamma - 2008-10-06, 10:07

A mi się nie chce zaprzątać głowy zdrowym odżywianiem :P Jem to, na co mam ochotę i już. O, dawno frytek nie jadłam, trzeba nadrobić!
Lily - 2008-10-06, 10:09

kamma napisał/a:
O, dawno frytek nie jadłam, trzeba nadrobić!
oj, to ja już nie pamiętam jak frytki smakują... ja nadrabiam innymi rzeczami ;) za to wczoraj w nocy jadłam jabłko i popijałam pokrzywą w wielkim kubku ;)
Malati - 2008-10-06, 10:16

kamma napisał/a:
A mi się nie chce zaprzątać głowy zdrowym odżywianiem :P Jem to, na co mam ochotę i już


Mam to samo.Na szczescie nie miewam zachcianek na mięso ;-)

Lily - 2008-10-06, 10:30

euridice napisał/a:
Lily, pektyny i żelazo, to ma być niezdrowe?
no bo ja w nocy nadrabiałam braki :P a w dzień się obżarłam na urodzinach białą mąką, która mi jednak nie służy (białego pieczywa nie jem od kilku lat) :)
kamma - 2008-10-06, 10:49

czarna96 napisał/a:
Na szczescie nie miewam zachcianek na mięso

Zazdroszczę ]:->
Jakoś w tej ciąży mięso przestało mi się wydawać obrzydliwe. Co nie znaczy, że byłabym zachwycona mając je na talerzu lub.... hmmm.... gdzieś bliżej ;)

rosa - 2008-10-06, 10:53

kamma napisał/a:
A mi się nie chce zaprzątać głowy zdrowym odżywianiem :P Jem to, na co mam ochotę i już. O, dawno frytek nie jadłam, trzeba nadrobić!

ja też, ale ogólnie sie mało czym przejmuję :-D a jeden z tematów do których baardzo rzadko zaglądam to 'co dzisiaj jedliście'.
fryteczki mniam, ale to tyle roboty
dzieci moje jakoś urosły i nadal rosną. żadnych wyraźnych ubytków w nich nie widzę, pomimo spożywania cukru, białej mąki, nabiału i jaj (w rozsądnych ilościach moim zdaniem)

Kamm - 2008-10-06, 11:22

krotko : vegan ;-)
Malinetshka - 2008-10-06, 11:26

A mi się wydaje, że tutaj na forum nikt z niczego nie rozlicza. Przynajmniej ja się tak nie czuję. Nie widzę żadnej "nagonki" ani tym bardziej "obowiązków" pewnych rodzajów postępowania.. Mi się podoba, że mówi się tu o zdrowym żywieniu, różnych metodach leczenia itp. Mam skąd czerpać inspirację :) Cieszy mnie, że są ludzie, którzy dbają o oczyszczanie itd., którzy pewne produkty wyeliminowali bardziej lub mniej świadomie ze swojej diety i czują się z tym świetnie (a niekiedy polecają to innym), ale nie czuję nagonki :-> Nie umniejszam też osób, które tego nie robią i żyją spontanicznie.
Każdy robi co uważa za dobre dla siebie, wybiera z tego zasobu informacji to, co mu odpowiada. I tak jest dobrze :)

kamma - 2008-10-06, 11:52

rosa napisał/a:
a jeden z tematów do których baardzo rzadko zaglądam to 'co dzisiaj jedliście'.

a ja często, głównie w celach inspiracyjnych, jak człowiek nie wie, co ma ugryźć ;)

fryteczki, dużo roboty? ;) Tylko o jedną czynność więcej niż przygotowanie zwykłych, gotowanych ziemniaków :) Oj, będą dziś na drugie danie...

rosa - 2008-10-06, 12:08

my bardzo rzadko jemy ziemniaki bo F nie znosi, rosną mu w gębie, a reszta rodziny też niespecjalnie
więc dla mnie fryteczki w porównaniu z ugotowaniem ryżu to jednak dużo roboty :-)

Capricorn - 2008-10-06, 12:11

mi - niestety - parę razy wyszła zupa olejowo-ziemniaczana, dałam sobie spokój z frytkami.
kofi - 2008-10-06, 13:17

Pewnie miałaś za zimny olej.
Mnie też najlepiej wychodzą takie z paczki do odgrzania, ale wiele lat temu ostatnio je jadłam. Częściej niż frytki robię pieczone z ziółkami (moim kochanym rozmarynem).
Z selera też są dobre frytki. Tak samo się robi jak z ziemiaków.

Karolina - 2008-10-06, 13:25

My robimy frytki w piekarniku ;-)
puszczyk - 2008-10-06, 13:34

Malinetshka napisał/a:
Każdy robi co uważa za dobre dla siebie, wybiera z tego zasobu informacji to, co mu odpowiada. I tak jest dobrze

Ale jak pojawia się dziecko to trzeba też pomyśleć też o tym co dobre dla niego. I po to jest to forum. 8-) A dzieci inspirują się naszą dietą, a najczęściej nie mają wyboru i jedzą to co my. :mrgreen:
Żeby nie było, że jestem taka idealna to przyznam się czasem zajadam się czekoladą, na imprezach u rodziny nie potrafię sobię odmówić domowego ciasta (tych z cukierni się brzydzę). jem masło, jajka i sporadyczne sery. Ostatnio zjadłam chipsy. Więcej grzechów nie pamiętam. ;-)
A frytki też robię w piecu (chociaż dostaliśmy kiedyś od teściów frytkownicę). :lol:

Malinetshka - 2008-10-06, 13:45

puszczyku, oczywiste, że
puszczyk napisał/a:
jak pojawia się dziecko to trzeba też pomyśleć też o tym co dobre dla niego. I po to jest to forum.

Nie zapomniałam, że to jest wegedzieciak... :->

puszczyk - 2008-10-06, 14:23

Malinetshka, to nie było właściwie skierowane do Ciebie tylko ogólne nawiązanie do tematu. No i nie wątpię, że Twoje dziecko będzie dobrze jadło. :-)
majaja - 2008-10-06, 21:17

puszczyk napisał/a:
Ale jak pojawia się dziecko to trzeba też pomyśleć też o tym co dobre dla niego. I po to jest to forum. A dzieci inspirują się naszą dietą, a najczęściej nie mają wyboru i jedzą to co my.
Owszem, ale to nie powód by w schizy popadać i u zdrowego, podręcznikowo rozwijającego się dzieciaka dopatrywać się niewiadomo czego, a ja zaczynam czasami jak za długo tu siedzę, gdyby nie mój zdroworozsądkowo myślacy mąż to co miesiąc bym mu komplet badań robiła ;) . A tymczasem gówniarz nauczył nauczył się szantaże odstawiać, ostanio mało jakieś babci nie wykończył, bo tak go brzuszek bolał i był taki obrażony, że nóg ma używać, że babunia poczuła się w obowiązku zanieść go do mamy, a co będzie dalej, politykiem skubaniec zostanie i co wtedy ;)
Lily - 2008-10-06, 21:20

kofi napisał/a:
Z selera też są dobre frytki.
ja robiłam nawet z marchewki :)
Malinetshka - 2008-10-06, 21:58

puszczyku... :)
arahja - 2008-10-07, 21:28

lakto-ovo, z tym, że m.in. przez wegedzieciaka ograniczam. Jajka jem tylko wtedy gdy bywam w domu i ktoś akurat zrobi jajecznicę (nie cierpię surowych jajek, fuuuu!), co zdarza się nawet rzadziej niż raz w miesiącu. Mleka i pochodnych nie lubiłam nigdy, zdarza mi się zakupić jogurt naturalny do dipu, czasem kupuję też serki twarogowe z dodatkami - bo nie mam czasu, by samej wyrabiać pasty. Nigdy bym się tego nie spodziewała, ale powoli dryfuję w stronę weganizmu :shock:

Do tego stopnia, że jak współlokatorka przywiozła z domu 5 kartonów mleka, byłam w takim wielkim szoku, jak można aż tyle tego paskudztwa spożywać. O w takim: :shock:
I pomyśleć, że dwa lata temu próbowałam się do mleka na siłę przekonać, bo takie zdrowe przecież, a ja go nigdy nie piłam. :lol: I walczyłam sama ze sobą i obrzydzeniem własnym, żeby naprawić "błędy dzieciństwa" :lol:
Pozdrawiam!

biechna - 2008-10-07, 21:48

rosa napisał/a:
a jeden z tematów do których baardzo rzadko zaglądam to 'co dzisiaj jedliście'

No, ja też, brzmiałabym tam jak kiepski żart. Albo nawet jak trollica ;-)

kamma - 2008-10-07, 22:06

biechna, no co Ty ;)
Ja się w tamtym wątku notorycznie chwalę, że ZNÓW FRYTKI :P

mizumo - 2008-10-08, 07:50

Ja oficjalnie też lakto-ovo, ale tak jak koleżanka arahja, napisała dryfuję w stronę weganizmu :D w zasadzie w domu jem wyłącznie wegańsko, tylko poza domem jest z tym problem... a ja już nie mam siły na kłótnie jakim to jestem kłopotliwym gościem, więc na razie daję spokój. Aczkolwiek swoją przyszłość widzę wegańsko, tylko może jeszcze potrzebuję więcej czasu ;)
malva - 2008-10-08, 08:02

kamma napisał/a:
czarna96 napisał/a:
Na szczescie nie miewam zachcianek na mięso

Zazdroszczę ]:->
Jakoś w tej ciąży mięso przestało mi się wydawać obrzydliwe. Co nie znaczy, że byłabym zachwycona mając je na talerzu lub.... hmmm.... gdzieś bliżej ;)


ja jak byłam w ciąz to jak miałam ochote na hot doga ,o rany obsesyjna
jak sobie poszłam i po 2 miesiacach marzenia o hot dogu jak sobie zjadłam to g...
to 2 dni brzuch mnie bolal( odzwyczajenie od trawienia!)bleeeeeeeeeee
absolutnie mi ochota na mieso przeszła


a ja wegetarianka marzaca o weganizmie-weganką sie było najdluzej ..2 tyg-niestety cholerny zółłty ser

rosa - 2008-10-08, 08:03

ale ty Kamma oprócz frytek jeszcze milion innych rzeczy :-) a u mnie to by było wiecznie to samo :-)
magdusia - 2008-10-08, 12:15

a ja lubię się zdrowo odżywiać,nie narzucam sobie tego po prostu takie rzeczy mi smakują
choć z braku czasu ostatnio zdarza mi się jeść sklepową bułkę z masłem.
a i po niezbyt zdrowych rzeczach mam nieprzyjemny posmak w ustach np po cukrze
od nabiału się nie odżegnuję lubię wypić kefir do moich ulubionych ziemniaczków :-)
a w sytuacjach awaryjnych inne formy nabiału przyjmuję oprócz jajek takich na talerzu :-P

Pięciu przemian nie wyznaję :-P ;-) przemawia do mnie raw food raczej :-)
reinkarnację i inne takie ;-) :-P jak najbardziej uznaję :)

magcha - 2008-10-08, 13:19

Lakto - ovo i chyba na razie nic się nie zmieni, dobrze się czuję z taką dietą. Za mlekiem nie przepadam ale tak jak Magdusia lubię kefir, zwłaszcza do pieczonych ziemniaków albo kaszy gryczanej/ soczewicy zielonej. Jajka często dostaję od teściowej więc nie muszę kupować.
Tusia - 2008-10-08, 17:16

Wegetarianka jedząca nabiał,jajka sporadycznie, nie pijąca mleka. Nie mam ambicji być weganką, nie mam silnej woli by zrezygnować z lodów i słodyczy. Jem mnóstwo niezdrowych rzeczy, choć staram się gotować zdrowo i jeść pełnoziarniste produkty. Nie umiem na razie zrezygnować z cukru, słodyczy, chciałabym, ale raczej ze względu na wagę niż na zdrowie. Ja nawet nie znam zasad kuchni 5 przemian, nie interesuję się tym.
Nie czuję wstydu gdy pisze w "co dziś jedliście?" że zjadłam coś niezdrowego. Nie zauważyłam, żeby była tu jakaś nagonka na kogoś kto nie je idealnie, to raczej takie osoby dodają znaczki typu :oops: :-/ :-> robiąc sobie nagonkę na samych siebie :-P ;-)

Ewa - 2008-10-08, 17:34

Tusia napisał/a:
Wegetarianka jedząca nabiał,jajka sporadycznie, nie pijąca mleka. Nie mam ambicji być weganką, nie mam silnej woli by zrezygnować z lodów i słodyczy. Jem mnóstwo niezdrowych rzeczy, choć staram się gotować zdrowo i jeść pełnoziarniste produkty. Nie umiem na razie zrezygnować z cukru, słodyczy, chciałabym, ale raczej ze względu na wagę niż na zdrowie. Ja nawet nie znam zasad kuchni 5 przemian, nie interesuję się tym.
Właściwie mogłabym się podpisać :-P
Lily - 2008-10-08, 18:08

Tusia napisał/a:
Wegetarianka jedząca nabiał,jajka sporadycznie, nie pijąca mleka. Nie mam ambicji być weganką, nie mam silnej woli by zrezygnować z lodów i słodyczy. Jem mnóstwo niezdrowych rzeczy, choć staram się gotować zdrowo i jeść pełnoziarniste produkty. Nie umiem na razie zrezygnować z cukru, słodyczy, chciałabym, ale raczej ze względu na wagę niż na zdrowie. Ja nawet nie znam zasad kuchni 5 przemian, nie interesuję się tym.
to mniej więcej tak jak ja ;)
alcia - 2008-10-08, 19:47

Tusia napisał/a:
Nie zauważyłam, żeby była tu jakaś nagonka na kogoś kto nie je idealnie

a ja pod tym :)

tak samo jak nie zauważyłam tutaj nagonki na cokolwiek innego. Na te 5 przemian, na homeo - tzn na jej przeciwników (wielokrotnie wyrażałam swoje anty nastawienie i jakoś nikt mnie z forum nie przeganiał ;) ), na cukier, na bałagan w domu i tym podobne ;)

Fajnie, że pisze się tu o zdrowej kuchni, szczególnie dla dzieci. Ale każdy realizuje co może i jak ma ochotę, jaki to dla reszty problem... :)

Ja też jadam słodycze, wcinam czasem frytki, piję alkohol itd... ale nigdy nie przytaknę stwierdzeniu, że cukier w diecie dziecka nie szkodzi, że kaszki gotowce dla niemowląt są OK itd.

biechna - 2008-10-08, 19:53

Ej no, ja wcale nie uważam, że tu by była jakaś nagonka, tylko sama czułabym się jak troll wpisując pod daniami Waszymi mój jadłospis :-) Ot, wiem, że jest licho i wiem, że powinno być lepiej, ale póki co jest mi dobrze tak, jak jest ;-) A że mnie trochę "ciągniecie w górę" to przecież dobrze :-)
Capricorn - 2008-10-08, 19:54

Tusia napisał/a:
Wegetarianka jedząca nabiał,jajka sporadycznie, nie pijąca mleka. Nie mam ambicji być weganką, nie mam silnej woli by zrezygnować z lodów i słodyczy. Jem mnóstwo niezdrowych rzeczy, choć staram się gotować zdrowo i jeść pełnoziarniste produkty. Nie umiem na razie zrezygnować z cukru, słodyczy, chciałabym, ale raczej ze względu na wagę niż na zdrowie. Ja nawet nie znam zasad kuchni 5 przemian, nie interesuję się tym.


fajnie napisane, jak do klubu samotnych serc ;-) :D

I w sumie - wszystko mam tak samo, jak Ty :D

Ewa - 2008-10-08, 20:09

alcia napisał/a:
Ja też jadam słodycze
Szczególnie słooooodkie knedle ze śliwkami :-P
Tusia - 2008-10-08, 20:14

Wiecie, mimo braku nagonek na cokolwiek, głównie przez swoje opory do pisania czegoś co może nie jest dla innych interesujące, czułam się tu jak obserwator; po waszych ostatnich postach, poczułam się w domu :-) ;-)

Capricorn moje serce samotne teraz, jak serce żony marynarza :-P

A żeby wrócić trochę do tematu: nie wiem, czy wierze w reinkarnację, dopuszczam, ze jest możliwa, jak każde inne wierzenie.
W homeopatię podobnie, nigdy nie próbowałam, może kiedyś gdy spróbuję i zadziała, uwierzę :mryellow:
Za to nie wierzę w robaki we mnie, i tego zamierzam się trzymać!! :-P
O medycynie chińskiej nic nie wiem. A dieta anty-candidowa, choć by mi się przydała, wymaga rezygnacji rzeczy, które sprawiają ze nigdy nie będę weganką, więc koło się zamyka.

arahja - 2008-10-08, 22:02

Tusia napisał/a:
Nie czuję wstydu gdy pisze w "co dziś jedliście?" że zjadłam coś niezdrowego. Nie zauważyłam, żeby była tu jakaś nagonka na kogoś kto nie je idealnie


Dodam ze swojego punktu widzenia, że "co dziś..." jest świetną inspiracją na momenty, w których nie wiadomo, co zrobić (a coś by się chciało...) - i to zarówno na szybki obiad jak dłuższe posiedzenie kuchenne. I ciągnie moją wiedzę oraz umiejętności w górę, bo sama nie mam jeszcze się czym chwalić. Cieszę się, że pojawiają się wątki "alternatywne" - o 5 przemianach, homeopatii, medycynie chińskiej. To poszerza widzenie, nawet gdy się nie zgadzam bądź zwyczajnie nie wierzę. Dzięki tutejszym dyskusjom o homeo uświadomiłam sobie, że ich podejście do pacjenta jest takie, jak na mój rozum być powinno - całościowe. Organizm to organizm, a nie osobno nerki, wątroba, serce. Chociaż do samych "leków" mam ogromny dystans. I tak by można wymieniać... W ogóle się cieszę, bo należę do osób, które nie cierpiały wkuwać biologii, a tu tę wiedzę zyskuję niemal bezboleśnie, przy okazji fascynacji zdrowym jedzeniem czy nowinkami wegetariańskimi (mój wegetarianizm to przede wszystkim kuchnia ;) ).
Koniec tej rozprawy - dobrej nocy wszystkim!

moTyl - 2008-10-19, 16:57

Ja jestem lacto-ovo, mleka nie pijam, jajka rzadko jadam. Głównie to produkty mleczne i czekoladowe z zawartością mleka :roll:
Staram się jeść zdrowo, ale nie zawsze mi wychodzi... za to WD jest niekończącą się inspiracją :-D i łatwiej jest dążyć do ideału ;-)

PiPpi - 2008-10-19, 18:39

5 przemian nie wyznaję tylko praktykuję :-P
jajka , masło to jedyne odzwierzęce produkty w moim menu, gdyby jakiś piecioprzemianowy master powiedział mi co zrobić by śledziona nie ucierpiała na wskutek weganizmu, nie zaniechałabym tego sposobu odżywiania kilka lat temu. czasem mi ciary przejdą jak pomyślę, czym naprawde jest jajko, jednak moj organizm wie swoje, póki co. kto wie co będzie potem ;-)

Kitten - 2008-10-19, 19:17

Magda Stępień, o co chodzi z tą śledzioną? Mnie nabiał szkodzi ewidentnie, ale wszyscy mi mówią, że jajka powinnam jeść... Mam dostęp do takich CF, więc mogłabym, ale jakoś się brzydzę :-?
Żabka - 2008-10-28, 18:15

Ja jestem również lacto-ovo i jak na razie dobrze mi z tym. Uwielbiam masło i sery, kefir oraz majonez Kielecki :oops: (bez niego nie wyobrażam sobie funkcjonowania, chociaż ostatnio mocno ograniczam i robię 2-3 miesięczne przerwy w spożyciu). Staram się zdrowo odżywiać,ale czasami są takie dni, że najlepiej smakuje to nie do końca zdrowe i pożywne ;-)
bodi - 2008-10-28, 19:00

Magda, dołączam się do pytania w jaki sposób weganizm szkodzi śledzionie.
priya - 2008-11-14, 10:33

jestem lakto-wege od 14 lat, wcześniej przez rok lakto-ovo-wege (oj, zamierzchłe czasy!)
Anja - 2009-08-11, 19:51

Patrząc na wyniki ankiety, zdziwiłam się, że tak dużo wegan jest na forum... :->
Kasiula2305 - 2009-08-12, 16:33

pospolity wegetarianin, co ma serduszko nie zjem nie zabiej, no chyab ze drobnoustroje ktore jestem w stanie przeoczyc :P , mleko do kawy, jajka tylko kl. 0 lub 1, miod, tylko do czasnku jak sie zle czuje ale nie wiemczy to prawdziwy czy nie bo kupuje zawsze najtanszy ;) , maslo dzien w dzien, i od niedawna jogurty zwykle, wczesniej w ogole tego nie jadlam, jaksa metamorfoze przechodze w ciazy :-|
PiPpi - 2009-08-12, 20:48

bodi napisał/a:
Magda, dołączam się do pytania w jaki sposób weganizm szkodzi śledzionie.


ło joj! przepraszam za zwłokę, dopiero przypomniałam sobie o tym wątku, gdy ktoś go odświeżył :oops:

z tą śledzioną jest tak, ze to nabiał, zaśluzowuje i wychładza śledzionę, nabiał czyli mleko krowie słodkie w głównej mierze, jego pochodne jak kefir w porze letniej nie zrobi takiego spustoszenia jak w zimie, latem niektórzy wykorzystują wręcz te właściwości nabiału i generalnie nie jedząc go, latem pozwalają sobie na szklaneczkę zsiadłego mleka czy ser feta w sałatce greckiej, myślę, ze moge siebie zaliczyć do tej grupy ;-)
w gruncie rzeczy chodziło mi o jajka i masło, nie jadłam jajek kilka lat, o ile z porzuceniem mięcha nie miałam żadnych kłopotów, to "pawie wegańska", czyli z użyciem masła, niestety mojemu organizmowi nie służyła. pisałam o tym już kiedyś z Dagą, podczas analizy u dietetyczki Tradycyjnej Chińskiej Medycyny opowiadałam o tym i owym, Pani pyta jak długo nie jem jajek, odpowiadam, ze kilka, już nie wiem ile to trwało, a odp. brzmi: na pewno jesz bardzo dużo masła. Faktycznie masło to była masakra, potrafiłam z dwójką sióstr, obie były wege, kostkę masła wciągnąć do jednego posiedzenia kanapkowego. uderzyła mnie trafność tego spostrzeżenia. z tym wychłodzeniem śledziony wiązą się takie sprawy jak kiepska koncentracja, rozkojarzenie, spora ochota na smak słodki, którą dobrze zaspokajać naturalnymi słodkościami, mam na myśli np. marchew, buraczki, ziemniaki, pestki, bakalie...a nie przemysłowymi.
jajka sa specyficzne energetycznie, są dobrze zrównoważone energetycznie, o czym daga wspominała, czytałam w Dzikich Łabędziach, świetna lektura btw., że kobieta po porodzie w chinach, poza tym, że nie wstawała z łóżka przez miesiąc, coby wszystko się dobrze zagoiło itd. jadła głównie jajka, to takie zastrzyki energetyczne. z jednej strony doskonale rozumiem etyczną motywację wegan, sam np. jajka z marketu nie tknę, gdy nie mam "swoich" po prostu jakiś czas ich nie jem, z drugiej strony mój organizm tak ma. śledzionę ogrzewam okrągły rok popijając sporo herbat, nosze termos ze sobą w sezonie zimowym, słodyczy unikam itd.

czyli nie tyle weganizm szkodzi śledzionie, (bo np. uwzględnianie zimnotłocznych olei, pestek, Przemiany Ziemi, może byc wegańskie jak naj bardziej,) co niejedzenie jajek.
mam nadzieję, ze kto chciał ten zrozumiał, o co mi chodziło. :->

devil_doll - 2009-08-12, 22:16

vegan (chcialabym sprobowac witarianizmu ) :)
k.leee - 2009-08-12, 23:15

Magda Stępień napisał/a:
czyli nie tyle weganizm szkodzi śledzionie, (bo np. uwzględnianie zimnotłocznych olei, pestek, Przemiany Ziemi, może byc wegańskie jak naj bardziej,) co niejedzenie jajek.
mam nadzieję, ze kto chciał ten zrozumiał, o co mi chodziło. :->


Nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem: weganizm (czyli również niejedzenie jajek) nie szkodzi ale nie jedzenie jajek szkodzi? :-?

ulapal - 2009-08-13, 00:51

mnie zawsze zastanawia czemu miód jest niewegański a pyłek pszczeli i owszem.
Ewa - 2009-08-13, 05:46

k.leee napisał/a:
Magda Stępień napisał/a:
czyli nie tyle weganizm szkodzi śledzionie, (bo np. uwzględnianie zimnotłocznych olei, pestek, Przemiany Ziemi, może byc wegańskie jak naj bardziej,) co niejedzenie jajek.
mam nadzieję, ze kto chciał ten zrozumiał, o co mi chodziło. :->


Nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem: weganizm (czyli również niejedzenie jajek) nie szkodzi ale nie jedzenie jajek szkodzi? :-?
Magdzie raczej chodziło o to, że samo niejedzenie jajek szkodzi, a nie np. niejedzenie nabiału, typu sery, jogurty.
tęczówka - 2009-08-13, 08:21

ja jestem bezśledzionową weganką 8-)
Malinetshka - 2009-08-13, 09:02

ulapal napisał/a:
mnie zawsze zastanawia czemu miód jest niewegański a pyłek pszczeli i owszem.

Co prawda nie wiedziałam, że tak jest ;) ale wydaje mi się (może błędnie), że pyłek jest (prawie) "prosto" z rośliny, konkretnie zbierany z obnóży pszczół, ale nie jest przez pszczoły przetworzony (pierzga już jest), a miód jest już "wydzieliną z pszczoły"... :> sorki za dosadny opis moich myśli :mrgreen:

lilias - 2009-08-13, 10:56

lakto-ovo-wege,

Mali "wydzielina" ? trudno :-> miód i pierzgę spożywam głównie jako lekarstwo, mleka prawie wcale, twaróg i żółty ser(tego głównie traktuję jak przyprawę) w niedużych ilościach, jajka jem, ale poszukuję głównie ściółkowych (markety :/ ) i jem jako jajka, a nie jako "klej" do potraw.

Malinetshka - 2009-08-13, 12:39

lilias, troszkę poszperałam. I oto jak można zdefiniować proces powstawania miodu:
Cytat:
Pszczoły w poszukiwaniu nektaru mogą przebywać naprawdę długie dystanse, nawet do 10 km. Zebrawszy go, przenoszoną do ula i tam częściowo trawią z udziałem specjalnych enzymów, a następnie umieszczają w plastrze miodu.

hxxp://www.foody.pl/strony/1/i/358.php]stąd
Cytat:
Zbieraczki przekazują przyniesiony nektar pszczołom ulowym, które teraz będą przekazywać sobie każdą jego kroplę wielokrotnie "z ust do ust" tworząc swego rodzaju łańcuszek miodowy. W czasie tej wędrówki z nektaru odparowywany jest nadmiar wody jak również wzbogacony zostaje on w wiele cennych substancji. Równocześnie rozpoczyna się cykl przemian chemicznych, w wyniku których cukier złożony - sacharoza rozkłada się do cukrów prostych: glukozy i fruktozy.

hxxp://www.lesie.pl/powstaje.htm]stąd
Cytat:
Nektar i spadź, tzw. pożytek, przyniesiony do ula przez robotnice przekazywany jest pszczołom nielotnym do wstępnego zagęszczenia. Przerzucają one kilkakrotnie podany nektar z języczka do wola miodowego. Wzbogacają go przy okazji w enzymy. Zagęszczony nektar składany jest do komórek plastra, gdzie odparowywana jest woda, do zawartości 17%. Takie stężenie zapobiega fermentacji miodu. Znajdująca się w miodzie inhibina hamuje rozwój mikroorganizmów. Dojrzały miód jest zasklepiany wieczkami woskowymi.

hxxp://pasieka_gol.republika.pl/miod.htm#skad]stąd
I jeszcze lekuchno kontrowersyjny tekst o miodzie i spadzi ;)
Cytat:
Jak powstaje miód?
Złośliwi przeciwnicy miodu twierdzą po prostu, że są to „wymioty pszczół". Ale to jednak wcale nie takie proste. Powstawanie miodu to proces bardzo skomplikowany. Co jest surowcem koniecznym do powstania miodu? Tak zwany nektar, który produkują rośliny w specjalnych gruczołach, zwanych miodnikami lub nektarnikami. Te gruczoły, wbrew mniemaniu, nie zawsze mieszczą się w koronach kwiatowych roślin. Bywa, że są np. u nasady przylistków, na spodniej stronie liści, a także w ich wycięciach. Innym i to bogatym źródłem surowca do wyrobu miodu jest spadź. Mówiąc bez ogródek: „rozwolnienie" mszyc. Każdy z nas nieraz na pewno spotkał się ze spadzią. Występuje ona na igłach i gałązkach jodeł, świerka oraz modrzewia, a z drzew liściastych powleka wierzchnią stronę liści dębu, leszczyny czy lipy. Takie liście lub igły są wówczas pokryte lśniącą, lepką, słodką, dość gęstą cieczą, niby ciasto — przeźroczystym lukrem. Ten niby-lukier wydalają głównie mszyce, a rzadziej — czerwce. Nakłuwają one za pomocą kłujek (czasem dwa razy dłuższych od nich samych) maleńkie, niewidoczne dla oka dziurki w liściach drzew i wysy- sają z nich sok. Sok ten składa się głównie z wody, ale ma i nieco cukru, ślady białka, a właśnie ono jest mszycom najbardziej potrzebne. Cukru nie lubią, nie przyswajają, tylko natychmiast po przerobieniu z enzymami wydalają go w formie słodkich, lepkich odchodów (ładniej zabrzmi wydzie- lin). Do tego jeszcze dołącza się odrobinka soku z liścia, który — można by powiedzieć — kapie po brodzie owadom i razem tworzy spadź. Niby wszystko to zdaje się być ilością minimalną. Bo ile taka mszyca potrafi wydalić? Jest przecież mniejsza od ziarenka maku. Obliczono więc całą sprawę i to skrupulatnie. Otóż w ciągu doby jedna mszyca wy- dala 19 kropli, każdą o średnicy 1 mm. Co prawda, tylko wtedy, jeśli żeruje na liściach lipy, bo na klonie potrafi wytworzyć aż 48 kropli spadzi. Jedna mszyca to byłoby nic. Ale na każdym drzewie są ich miliony. A dzia- łalność gromady — jak to bywa — miewa skutki wprost nieobliczalne. Z jednej lipy np. mszyce potrafią „wyprodukować" ok. 25 kg spadzi w ciągu 2—3 tygodni. Podobnie wydajne są czerwce, które razem z mszyca- mi „doją" zwykle drzewa iglaste.

hxxp://www.pszczoly.biz/?jak-powstaje-miod-,4]stąd
Ja już pisałam wcześniej, ale powtórzę, żem lakto-ovo, dopuszczam jajka, ale już ich nie jem w kontekście "ugotuję/usmażę sobie jajo". Może głupio tłumaczę, ale chodzi o to, że jadam np. "cudze" ciasta z jajkami, natomiast sama jaj w kuchni już praktycznie nie używam.. Mleko i nabiał tak. Nie w dużych ilościach, ale tak. Miód, pyłek, pierzgę też.

lilias - 2009-08-13, 18:42

Dzięki Mali :-D
gemi - 2009-08-13, 20:32

lakto-ovo :-)
Choć przez dietę matki karmiącej o mały włos vegan. Ale tak z ręką na sercu - na vegan nie jestem gotowa. Może kiedyś..
..a może nie ;-)
Za to dzięki alergii mojego dziecięcia na białka mleka krowiego, które sprytnie przemykały do mojego pokarmu, odkryłam coś tak wspaniałego jak nabiał kozi. Potrzeba matką wynalazku :mrgreen:

Lily - 2009-08-13, 20:35

ja jem miód, ale jak pomyślę o tych pszczółkach międlących go w buziach to jakoś mniej mi się chce ;)
vegan ciacho - 2009-08-13, 20:59

Po ciazy od razu wrocilam do weganizmu. Pewnego dnia w 2 miesiacu dostalam slinotoku na widok jogurtow i przez prawie miesiac tylko one mi wchodzily :oops:
Teraz znowu mam odrzut na widok nabialu :shock:

PiPpi - 2009-08-17, 21:10

Ewa napisał/a:
k.leee napisał/a:
Magda Stępień napisał/a:
czyli nie tyle weganizm szkodzi śledzionie, (bo np. uwzględnianie zimnotłocznych olei, pestek, Przemiany Ziemi, może byc wegańskie jak naj bardziej,) co niejedzenie jajek.
mam nadzieję, ze kto chciał ten zrozumiał, o co mi chodziło. :->


Nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem: weganizm (czyli również niejedzenie jajek) nie szkodzi ale nie jedzenie jajek szkodzi? :-?
Magdzie raczej chodziło o to, że samo niejedzenie jajek szkodzi, a nie np. niejedzenie nabiału, typu sery, jogurty.


k.lee. dokładnie tak, jak pisze Ewa. choć myślę sobie, ze gdyby np. moje dziecko stwierdziło kiedyś, że chce być weganką, to nie miałabym nic przeciwko, lubię tofucznicę z Twojego przepisu, i to bardzo ;-) ale od czasu do czasu poszłabym z Nią do dobrego znachora, niechby Jej akupunkturą, np z moksą dogrzał przemianę ziemi, jakiś zioła dodatkowo zapodał, bo tak mi sie przeczuwa, że raczej by się to Jej przydało..

notasin - 2009-08-18, 12:53

Magda Stępień, super fotki w podpisie i avatar! :D nareszcie Was widac :)

a my jestesmy lakto-ovo-wege :) czyli rzadzimy ;)

quatrolibro - 2009-08-18, 14:33

prawie vegan
prawie, bo czasem coś spróbuję co nie jest vegańskie, np. ostatnio spróbowałem jak po 15 latach smakuje majonez (pół łyżeczki, domowy, jaja od szczęśliwych kur) albo zjem kawałek słodycza który zrobi frjals i ten szalony pomysł żeby zrobić tiramisu na święto :-D (niekoszerne biszkopty, mascarpone, jaj nie daliśmy), a ostatnio przypadkiem połknąłem małą muchę... :-/
prawie, bo fanatyczne i restrykcyjne podejście jakoś mi się przekładało na nienawiść do ludzi
i co ja mam zaznaczyć w ankiecie ?

Kamm - 2009-08-18, 15:43

no to ja juz tez prawie vegan ..

Przez ostatnie 2 mc 2 razy zjadlam cos nie weganskiego ..

Za pierwszym razem mialam straszne wyrzuty sumienia i to uczucie mnie mega dobilo.. Nie podobalo mi się to ..

To dziwne ale poczulam sie tak jakbym zlamala zasady jakiejs religi .. :->

< mam nadzieję ze nie będę zalowac ze to napisalam >

Lily - 2009-08-18, 16:29

Kamm napisał/a:
To dziwne ale poczulam sie tak jakbym zlamala zasady jakiejs religi .. :->
ja Ci się nie dziwię wcale, vegan nie jestem, ale gdybym miała zjeść jakieś mięcho... czasem mi się to śni, a ostatnio koleżanka wege mi opowiadała, że zjadła mięso w spaghetti, które zrobiła dla faceta... nie wyobrażam sobie tego szczerze mówiąc, ale chyba nie wszystkim to przeszkadza...
notasin - 2009-08-18, 18:51

quatrolibro, zaznacz lakto-ovo, bedzie wieksza przewaga ;)
frjals - 2009-08-18, 21:25

Jesteście po prostu semi vegan, inaczej mówiąc nieortodoksyjnymi weganami ]:->
maryczary - 2009-08-18, 22:08

frjals, widzę, że widmo naszej niedoszłej forumowej koleżanki ciągle wśród nas ;-)
k.leee - 2009-08-18, 23:25

Magda Stępień napisał/a:
lubię tofucznicę z Twojego przepisu, i to bardzo ;-) ale od czasu do czasu poszłabym z Nią do dobrego znachora, niechby Jej akupunkturą, np z moksą dogrzał przemianę ziemi, jakiś zioła dodatkowo zapodał, bo tak mi sie przeczuwa, że raczej by się to Jej przydało..

Dzięki też lubię "moją" tofucznicę ale, żeby o niej znowu z dużej litery pisać :roll: :-P
Dzięki Magda za życzliwość , mamy dobrą doktorkę , homeopatkę klasyczną, której nieobca jest medycyna chińska i kuchnia 5 przemian. Chodzę do niej ze sobą i z Mileną. Pierwsze zalecenia były : zero mleka :mryellow: , zero cukru, dużo kaszy jaglanej i aż się uśmiechnąłem w myślach. No i dla Mileny było zalecenie zero surowych owoców, choćby lekko pieczone w piekarniku + cynamon, na lato odpuściliśmy surowe owoce ale lada dzień jak zrobi się chłodniej wrócimy do "pieczonek".
Magda Stępień napisał/a:
myślę sobie, ze gdyby np. moje dziecko stwierdziło kiedyś, że chce być weganką, to nie miałabym nic przeciwko
Prawie zabrzmiało jak : "gdyby chciała jeść kiedyś mięso..." ;-)
frjals - 2009-08-19, 08:16

maryczary napisał/a:
widmo naszej niedoszłej forumowej koleżanki ciągle wśród nas

och, naszej niedoszłej i pewnie kilku jeszcze przyszłych :roll: :-?

majaja - 2009-08-19, 19:03

quatrolibro napisał/a:
prawie, bo fanatyczne i restrykcyjne podejście jakoś mi się przekładało na nienawiść do ludzi
jak w przypadku każdego fanatyzmu czy restrykcyjnie traktowanej ideologii (choć do ciebie to mi jakoś niepodobne) :)
vegan ciacho - 2009-08-19, 21:56

maryczary napisał/a:
frjals, widzę, że widmo naszej niedoszłej forumowej koleżanki ciągle wśród nas ;-)
:lol:
PiPpi - 2009-08-19, 21:57

k.leee napisał/a:

Magda Stępień napisał/a:
myślę sobie, ze gdyby np. moje dziecko stwierdziło kiedyś, że chce być weganką, to nie miałabym nic przeciwko
Prawie zabrzmiało jak : "gdyby chciała jeść kiedyś mięso..." ;-)


a wiesz, ze do tego drugiego Jej bliżej? zgroza, zmuszona upałem i innymi okolicznościami niezależnymi ode mnie weszłam z Małą w wózku do sklepu wielobranżowego, gdzie większość miejsca w lodówkach, takich niskich, co to sobie oglądać wszystko można było mięcho. stoimy w kolejce po wodę, Karolka pokazała paluszkiem na kiełbasę, taką w całości, pytam co to? milczy. no bo dlaczego miałaby wiedzieć. przejechałam dalej, gdzie już za ladą były jakieś "kawałki", wydaje mi się, zę nogi jakiś większych zwierząt....a Karolcia, ło mamo, jak to się stało!!! pokazała paluszkiem i mniam mniam pomlaskała :shock: :shock: :shock:
masakra, wstyd i chańba dla matki wege :roll: :shock: :roll:
myślę sobie, zę to od upału ;-) ale zdezo miałam niezłe, jeszcze do końca mnie nie puściło..może moja matka ma racje? może dziecko ma jedzenie mięsa w genach, jako że oboje z mężem w dzieciństwie jedliśmy miecho ]:->

matka polonistka, to zwracając sie do kogoś bezpośredni używam wielkiej litery, także daruj k.lee.

fajna homeopatka Wam się trafiła, i Ty Milenkę na lody ostatni zabrałeś? opiekliście je chociaż? ;-)

quatrolibro - 2009-08-20, 19:10

Cytat:
jak w przypadku każdego fanatyzmu czy restrykcyjnie traktowanej ideologii (choć do ciebie to mi jakoś niepodobne) :)

chodzi głównie o wściekanie się i podejrzliwość przy okazji każdego posiłku którego sam nie robiłem lub nie robiły osoby którym ufam, element bardziej złożonego problemu

pykłem w ankiecie na vegan, jest mi najbliżej

k.leee - 2009-08-20, 19:42

Magda Stępień napisał/a:
i Ty Milenkę na lody ostatni zabrałeś? opiekliście je chociaż? ;-)
Toć pisałem, że lato jest gorąco więc luz :-D , poza tym mleczne, wegan-lody to nie lada gratka.
quatrolibro napisał/a:
pykłem w ankiecie na vegan, jest mi najbliżej

A jak nie było Cię w domu z Wilkiem to frjals w Lidlu przyłapałem jak nabiał kupowała :mryellow:

notasin - 2009-08-20, 20:19

k.leee napisał/a:
quatrolibro napisał/a:
pykłem w ankiecie na vegan, jest mi najbliżej

A jak nie było Cię w domu z Wilkiem to frjals w Lidlu przyłapałem jak nabiał kupowała :mryellow:


vegan-donosiciel, no ladnie :D

frjals - 2009-08-20, 20:56

k.leee, osz ty! :lol:
quatrolibro - 2009-08-22, 19:13

k.leee napisał/a:
A jak nie było Cię w domu z Wilkiem to frjals w Lidlu przyłapałem jak nabiał kupowała :mryellow:


dziwne, nabiał :?: a nie czekoladę :-P ;-)

sugerujesz że mam Jej nie dawać kasy na nabiał, czy że powinienem jako "głowa rodziny" narzucić swój sposób odżywiania ?

frjals - 2009-08-22, 19:23

quatrolibro napisał/a:
a nie czekoladę

też :mrgreen:

k.leee - 2009-08-23, 01:11

quatrolibro napisał/a:

sugerujesz że mam Jej nie dawać kasy na nabiał, czy że powinienem jako "głowa rodziny" narzucić swój sposób odżywiania ?
a byłbyś w stanie? zaraz miałbyś femi-pikietę pod domem (sam bym wziął w niej udział )
quatrolibro - 2009-08-25, 13:44

k.leee napisał/a:
(sam bym wziął w niej udział )


ja też :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group