wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - własne zwierzątko

kasienka - 2007-08-19, 21:21
Temat postu: własne zwierzątko
Zuzia od dawna marzy o własnym zwierzątku, którym mogłaby się opiekować...Ostatnio chciała nawet wziąć do domu biedronkę, ale ta postanowiła odlecieć...Wpadła na pomysł, że może rybki?

Ja mam mieszane uczucia co do trzymania zwierząt w domach. Na kota ani psa nie zdecydujemy się na pewno, z różnych względów. Chomiki, szczury, świnki morskie, króliki itp też raczej nie wchodzą w grę...Rybki mogłabym zaakceptować...Choć też mam wątpliwości, bo wolałabym, żeby sobie na wolności pływały a nie w akwarium...Czy one się męczą w akwarium?

Kto zna się na rybkach? Jeśli już, to myślałabym o jakimś nie za dużym akwarium, bo ani nas stać na wielkie, ani miejsca za bardzo nie ma. I o małych rybkach w związku z tym. Ale nie mam o akwarium i jego mieszkańcach zielonego pojęcia, więc będę wdzięczna za rady i uwagi.

Na ile dni można zostawić rybki bez opieki? Czy trzeba karmić je codziennie i prosić sąsiadów, jak się wyjeżdża, czy jak im się zapoda większą porcję karmy, to będą sobie dziubały? Jakie sprzęty do akwarium trza dokupić, co trzeba robić z nimi, czy ktoś wie, jakie to są koszty?

Capricorn - 2007-08-19, 21:28

Na akwarium musisz mieć odpowiednie miejsce. Np. nie może stać w pełnym słońcu, bo błyskawicznie zarasta glonami. W pełnych ciemnościach też nie bardzo.

Do akwarium musisz koniecznie kupić filtr do wody, termometr, i grzałkę. Niektóre gatunki ryb sa niezwykle wrażliwe na wahania temperatury. Zanim do akwarium wpuścisz rybki, w wodzie musisz mieć piasek i roslinki.

Warto kupić glonojada, pomaga sprzątać w akwarium.

Uwielbiałam widok dziecięcej buzi zafascynowanej życiem w akwarium, ale niestety, dość dużo rybek nam zdychało, dlatego dalismy sobie spokój.

kasienka - 2007-08-19, 21:34

Capricorn, nie wiesz, czemu rybki zdychały?

No i nie znam się zupełnie na gatunkach...Choć glonojada akurat kojarzę ;)

Capricorn - 2007-08-19, 21:38

nie wiem. mój mąż się bardzo w to akwarium zaangażował, regularnie czyścił, prowadził zgodnie z literaturą. Rybki miały dużo miejsca i dużo zieleni. I światełko takie jak trzeba. No i dość niewymagające rybki mieliśmy, np. gupiki. A mimo wszystko od czasu do czasu stado sporo traciło na liczebności.
pao - 2007-08-19, 22:08

oki jak rybki to ja mogę pogadać :D

wbrew pozorom małe akwarium to wcale niemało roboty. przy niewielkich zbiornikach trudno jest zachować równowagę i więcej pracy trzeba włożyć. ja mam akwa 250 (według mnie to niedużo) i to akwa nie kosztuje mnie wiele pracy :)

co do samego zbiornika:

wszystko zależy jakie chcesz rybki bo każde maja swoje wymagania. każdy biotop ma też pewne warunki do spełnienia. to wprowadza sporo ograniczeń dla hodowli.

drobnica wbrew pozorom potrzebuje akwa minimum 40 cm długiego (ławicówka musi miec odpowiednią długość by sie przemieszczać) a najlepiej by to był minimum 60 litrowy zbiornik. zatem w oczach nie akwarystów już duży. (tak naprawdę to maleństwo, zbiorniki można traktować poważnie od 120 l wzwyż)

druga kwestia: skoro zuzia chce zwierzątko to pewnie bardziej kontaktowe, a ławicówki jednak do kontaktowych rybek nie należą. te z którymi można sie zaprzyjaźniać i które przyzwyczajają sie do opiekunów niestety wymagają sporych zbiorników.

mieszkacie wysoko zatem na zbiornik powyżej 100 l potrzeba mieć zgodę zarządcy domu (ja takiej nie mam...ale ciiii) jednak takie 60 dało by sie logicznie obsadzić i utrzymać w przyzwoitym stanie bez większych prac. niemniej akwarium to jednak wydatek (przy jego zakłądaniu, potem jest lepiej).

zatem tak. potrzeba:

akwarium, najlepiej prostokątne nieprofilowane
pokrywa z oświetleniem (można zrobić samemu ale taniej nie wyjdzie. opłaca sie to wyłącznie gdy chcemy osiągnąć lepszy efekt niż oferują nam gotowe)
filtr (jaki to zależne od litrażu)
grzałkę najlepiej z termostatem (wyjątek to welonka, jej grzałka niepotrzebna)
szafka (akwarium to spora waga, zatem lepiej postawić je na stabilnym oparciu)
żwir
korzenie/kamienie/kokosy/bambusy itp (ważne by dobrać do biotopu)
roślinki (tu tez biotop gra rolę, ale w twoim przypadku sugerowała bym te najłatwiejsze w hodowli)
rybki (generalnie od wyboru rybek warto zacząć, bo wtedy wiemy jaki biotop ;) )
termometr

reszta zależna jest od tego jakie ma to byc akwarium.

jeśli chcesz je zrobić, to chętnie pomogę :)

późniejsza opieka jest nietrudna:

raz na tydzień 10% wody do podmiany
karmienie zależne od ilości ryb i doboru gatunków ale ważne że ryby lepiej przegłodzić niż przekarmić.
czyszczenie filtra (częstotliwość zależna od wielu czynników)
poprawiać roślinki (przycinanie, wyrzucanie starych liści itp)

Cytat:
Na akwarium musisz mieć odpowiednie miejsce. Np. nie może stać w pełnym słońcu, bo błyskawicznie zarasta glonami. W pełnych ciemnościach też nie bardzo.


słoneczne rzeczywiście odpada w przedbiegach, ale w zacienionym można zrobić zbiornik :) sa tez i takie biotopy

Cytat:
Warto kupić glonojada, pomaga sprzątać w akwarium.


niestety stereotyp glonojad wbrew nazwie glonami sie nie zajmie (chyba że otoski, czyli najmniejsze glonojady). również nie są czyszczaczami, bowiem w tym celu lepsze są kiryski na przykład. ja w ramach służby porządkowej mam 2 costumusy (każdy po 20 cm)

wokoło akwarystyki jest koszmarna ilość mitów i większość z nich jest szkodliwa dla rybek... zatem warto pogadać z kimś kto sie zna i nade wszystko NIGDY NIE SŁUCHAJ SPRZEDAWCÓW!! oni wszystko wepchną byle sprzedać :/

jak bedziesz zdecydowana to dobierzemy co trzeba i jak trzeba ;)

Lily - 2007-08-19, 22:10

jak się nie przekarmia rybek to one część glonów same uprzątną :)
pao - 2007-08-19, 22:15

z glonami jest poważniejsza sprawa:

jeśli naruszona jest równowaga to żadna rybka nie pomoże. ilość azotanów, azotynów i fosforanów ma znaczący wpływ na to czy nam sie cholerstwo rozprzestrzeni czy nie. do tego nawożenie co2, odpowiedni dobór roślin i ryb.

nadmiar ryb też wpływa na rozwój glonów, podobnie jak słaby filtr, przekarmianie ryb czy wiele innych czynników. przydatne do tego są odpowiednie gatunki roślin w zbiorniku, pilnowanie by ryby miały właściwe warunki oraz dbałość o czyste dno (nadmiary odchodów można sprzątać specjalnym odmulaczem).

myśmy mieli ostatnio atak krasnorostów ale już odparty :) spowodowany był słabej jakości co2. zmieniliśmy źródło, dyfuzory i całą maszynerię i efekt od razu widoczny.

frjals - 2007-08-19, 22:26

A w akwarium można trzymać nie tylko ryby, widziałam ślimaki, żabki, krewetki czyszczące i raki i jeszcze bógwico. A aksolotla widzieliście? To jest dopiero śliczne. Nie wiem co prawda jak się to wszystko dogaduje z rybami...
pao - 2007-08-19, 22:31

ślimaki to dobra służba sprzątająca ale z nie każdymi rybami i w nie każdych warunkach mogą być.

podobnie z krewetkami (mogą być zbyt drogim obiadem...)

żabcie też są fajnym pomysłem, ale tu nie tyle akwarium co terrarium potrzeba :)

aksolotl też potrzebuje bardziej terrarystycznych warunków niz akwarystycznych, zatem by to połączyć potrzeba raczej na paludarium sie nastawić niż akwarium.

kasienka - 2007-08-19, 22:41

pao, dzięki :mryellow: okazuje się, że to jednak skomplikowane troszku :roll: Tak myślałam, że to nie tak, że się kupuje akwarium wielkości laptopa i trzy rybki będą sobie tam zadowolone pływać...

pao napisał/a:
skoro zuzia chce zwierzątko to pewnie bardziej kontaktowe, a ławicówki jednak do kontaktowych rybek nie należą. te z którymi można sie zaprzyjaźniać i które przyzwyczajają sie do opiekunów niestety wymagają sporych zbiorników.

nie wiem, wydaje mi się, że chciałaby poczuć się odpowiedzialna, wykazać się jakoś...a że nie pozwalamy na inne zwierzę, to wymyśliła te rybki...Ale czy będzie z nimi szczęśliwa, to nie wiem...

No w każdym razie będę myśleć nad tym i wiem, do kogo zgłosić się po poradę. :mrgreen:

I chętnie poczytam jeszcze, na temat domowych zwierzątek :)

pao - 2007-08-19, 22:45

generalnie z typowo małego akwa to mały zbiornik dla jednego bojka, ale to sie średnio finansowo kalkuluje, bo koszta są niewiele mniejsze niż przy 45 czy 60 litrach tak naprawdę :)

w każdym razie wiesz gdzie mnie szukać ;)


pomyśl nad jakimś gryzoniem na przykład ;) szczurki są bardzo inteligentne i kontaktowe :) a i wiele miejsca nie zajmują.

kasienka - 2007-08-19, 22:46

pao, a takie akwarium 45l to jakie jest duże, bo nie umiem sobie tego wyobrazić?
pao - 2007-08-19, 22:52

hxxp://www.allegro.pl/item226731889_piekne_akwarium_53l_wyposarzenie_.html tu jest 53 litry

hxxp://www.allegro.pl/item224598732_akwarium_ok_42_litry_uzywane.html tu jest 42 litry

hxxp://www.allegro.pl/item223193978_akwarium_45_litrow_profilowane_plus_podstawka.html tu 45 litrów


podałam od razu z linkami, to możesz zobaczyć jak to sie ma cenowo :)

oczywiście osoby które odsprzedają starają się coś zyskać, bo małymi akwariami mało kto sie interesuje, więc ceny albo są bardzo przyzwoite, albo wręcz przeciwnie ;)

kasienka - 2007-08-19, 22:56

pao, Zuzia na razie wymyśliła, że będzie zbierać na akwarium, widzę, że trochę jej to zajmie, gdybyśmy się zdecydowali ;)
pao - 2007-08-19, 22:59

pamiętajcie tylko o tym, że rośliny i rybki kupuje sie na 2 i 4 tygodnie po wlaniu wody do zbiornika. w tym czasie działa filtr a woda ma czas dojrzeć :)
Asłan - 2007-08-19, 23:18

A jak technicznie się takie aquarium opróżnia (czyli wymienia wodę)?
k.leee - 2007-08-20, 01:46

Asłan napisał/a:
A jak technicznie się takie aquarium opróżnia (czyli wymienia wodę)?

Kiedyś to się zasysało jak benzynę z baku przy pomocy wężyka. :-P
Wiem bo brat miał, kiedy 20 lat temu byliśmy współlokatorami.
Poważnym problemem była wtedy śmiertelność i długość życia rybek.
Temat zwierzak jest dla nas też aktualny. Stanęło na tym, że jeśli pies to dopiero jak będziemy mięli domek ( a nie wiadomo czy kiedykolwiek będziemy mieli) no i na diecie wegańskiej. Choć mam wątpliwości czy taka dieta nie była by barbarzyństwem. Choć ostatnio się zastanawiałem nawet gdzie lepiej psu w schronisku na mięsie czy w mieszkaniu w mieście na diecie wegańskiej. Jak bym był psem to bym wolał wersję nr dwa i trafić pod skrzydła Kuby.
Myślałem też o tym, żeby jeździć z Kubą do schroniska, i tam pracować jako wolontariusz, nauka odpowiedzialności i pomoc zwierzętom, choć z drugiej strony to niezły hardcore.

Alispo - 2007-08-20, 08:53

Jak macie watpliwosci(zrozumiale)to pomyslcie o zwierzaku z adopcji.Rybki tez sie trafiaja,czesto ktos chce sie pozbyc np.calego akwa ze sprzetem,zwierzyncem,wtedy tez byloby wam latwiej"wystartowac".Akwarium przy poznaniu podstawowych zasad nie sprawia za bardzo problemu,to co bardzo wazne to jak juz bylo pisane,nie przekarmiac.. :roll: Niektore ryby mozna zostawic nawet na 2 tyg.,zalezy jakie rybki,niektore potrzebuja ciaglego wcinania,nasze ex-biedaki spokojnie zostaja na tydzien,mysle,ze tylko z korzyscia dla nich.Duzo zalezy od zrodla z jakiego bierze sie ryby,te sklepowe pochodza zwykle z gield,to jest tragedia dla ryb,one sa naprawde slabe,jesli juz kupowac to od kogos z wypielegnowanej domowej hodowli.A najlepiej pomoc tym,ktorych chca sie pozbyc :evil: ,one tez nie musza byc w zlym stanie.
Zmiana wody-tak jak pisze k.leee,bez problemow,trzeba trzymac pare butelek odstanej wody na wymiane i zmienia sie stopniowo.Aha,oczywiscie akwarium-kula nie nadaje sie dla ryb,z paru wzgledow.
W sprawie adopcji,czy to ryb czy innych-sluze pomoca jakby co.
k.leee-pies na diecie weganskiej-jesli prowadzona z glowa,to nie ma problemu.

Agnieszka - 2007-08-20, 09:45

kasieńka: ale wstrzeliłaś się w temat. Właśnie myślimy o zwierzątku. Dotychczas miałyśmy świnkę morską i królika. Brałyśmy już dorosłe zwierzaki, które po jakimś czasie odchodziły. Śmierć królika Ada mocno przeżyła i dopiero teraz zaczęła wspominać o nowym domowniku. Zdecydowałyśmy się na świnkę morską i czekamy....., czekamy, jak ktoś będzie miał do oddania maluszka.
alcia - 2007-08-20, 10:24

Dla mnie też temat trafiony. Myślimy o rybkach dla Kai. Ale my tak prosto: akwarium (trochę mniejsze), filtr, grzałka i termometr... na allegro można za stówkę utrafić komplet.I do tego banda gupików - mało wymagające i łatwe do rozmnażania (w sam raz dla Kai) :)

Inne zwierzątka nie wchodzą w grę w naszych warunkach.. A z rybek i Lenka już wkrótce będzie miała sporo uciechy.

pao - 2007-08-20, 11:35

podmiana wody:

nie polecam węża o benzyny ;) raczej ma sie po prostu taki wężyk do akwarium :) sprawa nieskomplikowana, choć przy pierwszych podmianach kilka ręczników moze być przydatne.

dodaje sie wodę odstaną (czyli wcześniej odpowiednią ilość sie przygotowuje by po tygodniu czy dwóch ją dodać) i nie bezpośrednio (czyli znów akcja wężykowa lub wlewanie jej po dłoni, lub jakimś korzeniu.

alcia, co masz na myśli pisząc "trochę mniejsze". bo choć gupiki to niewymagające rybki i najczęściej hodowane jako pokarm dla tych bardziej wymagających, to jednak tez mają swoje wymagania.

a co do allegro: to można trafić niedrogo fajne zestawy :) ja za mój zbiornik z wyposażeniem (oki, połowa była do wyrzucenia ale i tak sie opłacało) dałam zaledwie 300 złotych.

pamiętajmy o jednym: rybki nie powiedzą nam, że coś im dolega, nie miaukną, nie warkną, nie pisną. wiele osób męczy ryby nieświadomie właśnie nie zapewniając im właściwych warunków. zatem zanik sie zdecydujecie warto sie doedukować, bo często pewne stereotypy biorą górę i zamiast pupila mamy umęczone zwierzątko i nawet o tym nie wiemy.

kasienka - 2007-08-20, 12:16

Alispo, gdybyś coś słyszała o rybkach do adopcji, to możesz mi dać cynka ;) Tylko na wielekie akwarium się nie zdecydujemy, musielibyśmy mieć takie, które stanie w dziecięcym pokoju na komodzie, inna opcja z powodów przestrzennych nie wchodzi w grę. Ja też myślałam o tym, skąd biorą się rybki w sklepach i czy to nie jest barbarzyńskie trochę, czy chcę to wspierać swoją kasą...Myślałam też o adopcji jakiegoś małego ssaka, ale o tyle byłoby to dla nas kłopotliwe, że w razie jakiegokolwiek wyjazdu trzeba szukać opieki itp...choć już o opiekę dla świnki morskiej łatwiej niż dla kota...Więc gdybyś słyszała o śwince/myszce/chomikach, to tez możesz dać cynk, będziemy się zastanawiać...Z adopcji to coś innego niż kupić w sklepie, takie kupowanie zwierzątek jest trochę jak kupowanie zabawek, a w końcu to żywe stworzenia, nie zdecydowałabym się na to. Rybki wydają mi się mniej wrażliwe, dlatego o tym myślałam, ale oczywiście nie mam mowy o trzymaniu ich w kuli czy czymś takim.
Alispo - 2007-08-20, 13:18

hm..kasienka,zwierzow do adopcji jest sporo,trudno zebym Ci wszystkie wymieniala,moze bede ci dawac znac jak cos bedzie bardziej pasowalo"pod Was";)
Tak w ogole to jakbym miala decyzowac tak pomijajac kwestie skad to zwierze,a tylko jakie,to uwazam,ze "dla" dziecka w tym wieku,swinka morska jest najlepszym rozwiazaniem-male gryzonie bywaja zbyt szybkie i zbyt delikatne,kroliki sa dosc wymagajace,roznie u nich z usposobieniem,rybki-ok tylko czy Zuzi"wystarcza",niewiele trzeba sie nimi opiekowac,ale z tego co piszesz chyba to dobre wyjscie jednak:)
Ale jak myslicie tez o gryzoniu to jest 30 szczurzyczek malych z laboratorium ,ktore pilnie czekaja na dom,bo od tego zalezy czy uda sie uratowac nastepna"partie" :-(

Ja mam pewne zrodlo rybek do adopcji,ale to pod Wrockiem...Warto przegladac Allegro"za 1 zł" tez.
W Poznaniu jest parka koszatniczek do wziecia,ale to parka,wiec trzeba by samca wykastrowac albo "podzielic"parke i dolaczyc osobniki tej samej plci,bo robic z nich samotne stworzonka to szkoda raczej..
edit ;-) Sa tez szczurki,jeden biedak"ze smietnika"jest nawet z klatką ;-)

Agnieszka-zalezy wam na swinkowym dziecku czy moze byc troszke starsza swinka?Tez moze na cos "natrafie".edit: Juz widze swinke z Wawy do adopcji :-)

arete - 2007-08-20, 13:59

kasienka napisał/a:
Z adopcji to coś innego niż kupić w sklepie, takie kupowanie zwierzątek jest trochę jak kupowanie zabawek, a w końcu to żywe stworzenia, nie zdecydowałabym się na to.

My długo szukaliśmy królika do adopcji, niestety nie udało się znaleźć zwierzaka w okolicy Lublina. W końcu kupiliśmy szynszylkę w osiedlowym sklepiku. W sklepach zoo zwierzęta też nie mają najlepiej - siedzą w małych klatkach, wiadomo, że o żadnym wybiegu nie ma mowy, często męczą sie w upale i duchocie. Ostatnio widzieliśmy szynszylkę, która biegała w kółko w małej klatce, bardzo przygnębiający widok. Czasem myślę, ze kupienie takiego zwierzaka to jak uratowanie go, a już na pewno zapewnienie mu lepszego życia.

Alispo - 2007-08-20, 14:06

Co do adopcji to sa tez mozliwosci transportu,na stronach zwierzecych sa cale akcje transportowe ;-) Poza tym mysle,ze jak decydujemy sie na nowego czlonka rodziny to chyba nie jest zadnym wyczynem poswiecic sie i po niego pojechac,ale oczywiscie dla niektorych moze to byc trudne,rozumiem.Co do wykupienia z zoologa-z jednej stron ratujesz to zwierze,ale..na jego miejsce przez to przybedzie nastepne i przez to wlasnie ten biznes sie kreci,wiec pomagasz tylko temu zwierzeciu,a innym wrecz szkodzisz,sprawiasz ze to dalej sie kreci,nowe zwierzaki sa produkowane i sprzedawane w strasznych warunkach :-(
Agnieszka - 2007-08-20, 14:16

Sądzę, ze wybór zwierzaka powinien być podyktowany zarówno naszymi możliwościami jak i naszą pociechą. Wiem, że decydując się na morświnkę sprzątnie w klatce spadanie w większości na mnie. Wiem, że Ada jest bardzo ostrożna i delikatna (z poprzedniej świnki zrobiło nam się ich 5) i pod moim okiem będzie mogła trzymać na rękach, głaskać itp.

Co miejsca pochodzenia to każdy decyduje samodzielnie. U nas wszystkie zwierzątka pochodzą z tzw "drugiej ręki" (komuś się znudziło, nie ma czasu na opiekę itp) lub były znajdowane.

Alispo: tym razem postawię na młodziutkiego futrzaka, chciałabym żeby został z nami jak najdłużej. Co do innych preferencji: ja jestem za gładkowłosą lub rozetkową, Ada za samiczką ale kto do nas przyjdzie..... zobaczymy.
Gdybyś mogła wkleić linki do stron, gdzie pojawiają się informacje o świnkach byłoby mi łatwiej (na razie znalazłam jedną)

arete - 2007-08-20, 14:31

Alispo napisał/a:
Co do wykupienia z zoologa-z jednej stron ratujesz to zwierze,ale..na jego miejsce przez to przybedzie nastepne i przez to wlasnie ten biznes sie kreci,wiec pomagasz tylko temu zwierzeciu,a innym wrecz szkodzisz,sprawiasz ze to dalej sie kreci,nowe zwierzaki sa produkowane i sprzedawane w strasznych warunkach :-(

Mam tego świadomość, dlatego nie zdecydowałabym się na zwierzątko pochodzące z fermy. Ale o ile nie wspieranie przemysłu mięsnego przychodzi mi bez trudu, tak w tym wypadku w końcu chodzi o żywe stworzenie. Nie zbawimy świata, możemy zaopiekować się jednym, dwoma, kilkoma zwierzakami. Trzeba robić tyle, ile można.
A co do transportu, chyba nie wszystkie zwierzęta go dobrze znoszą.

Alispo - 2007-08-20, 14:36

hxxp://swinkimorskie.org/sforum/viewforum.php?f=7&sid=5272a228aaf4457a56356081a932fb8d]hxxp://swinkimorskie.org/sforum/viewforum.php?f=7&sid=5272a228aaf4457a56356081a932fb8d
hxxp://www.gryzonie.info/forum51.htm?sid=2b04f3533b9af23a5142fd20aafbb943]hxxp://www.gryzonie.info/forum51.htm?sid=2b04f3533b9af23a5142fd20aafbb943
hxxp://swinki.najlepsze.net/]hxxp://swinki.najlepsze.net/
+allegro,stronki o adopcjach roznych zwierzakow,nie tylko swinek.Jakby poszukac jeszcze pewnie sporo by sie znalazlo,jak trafie na jakas swinke to dam znac:)

Lily - 2007-08-20, 14:39

Świnka jest fajna, naprawdę :) Często ktoś nie ma gdzie oddać i szuka domu, więc zamiast ze sklepu można wziąć od kogoś, moja była od sąsiadów.
Alispo - 2007-08-20, 14:42

arete napisał/a:
Nie zbawimy świata, możemy zaopiekować się jednym, dwoma, kilkoma zwierzakami. Trzeba robić tyle, ile można.
A co do transportu, chyba nie wszystkie zwierzęta go dobrze znoszą.


Zgadza sie.tylko czesto mozna pomoc potrzebujacemu zwierzakowi i bez wspierania handlu.
Transport-pewnie,ze lepiej go unikac,ale zazwyczaj warto sie go podjąć.


Co do zwierzaka"dla dziecka"-jest jeszcze jedna kwestia,ktora warto byloby znac wczesniej-czy dziecko nie ma czasem alergii..moze miec i na rybki..R.miał(ma?)na pokarm dla rybek :roll: Jak nie testy alergicvzne to moze chociaz warto sprawdzic jak dziecko reaguje np.na zwierzaki znajomych,chociaz nigdy nic nie wiadomo,bo czasem mozna miec alergie na konkretne zwierze,nawet nie gatunek,a osobnika..

Lily - 2007-08-20, 14:47

Z tą alergią niestety jest tak, że może się rozwinąć z czasem, ja tak miałam. Jako dziecko żyłam wśród zwierząt, a jakiś czas temu zaczęłam mieć z tym problemy - kicham i od polizania przez psa mam pokrzywkę...
Alispo - 2007-08-20, 14:56

Dokladnie,nigdy nic nie wiadomo,ale tez czesto nie taki diabel straszny jak go maluja,ludzie czesto przy byle kichnieciu pozbywaja sie zwierzat,a jak sie chce to mozna i przy ostrej alergii miec cale stada(sporo znam takich przypadkow),ale jesli mozna wyeliminowac pozniejsze problemy,to warto sprawdzic co nieco.
Capricorn - 2007-08-20, 15:16

U nas w poprzednim mieszkaniu były rybki. Teraz przymierzamy się do psa. Zanim to nastąpi, dzieci uczą się troski i opieki na roślinach doniczkowych - same zdecydowały, każdy ma w pokoju kilka roślinek pod opieką.

W kwestii obserwacji życia zwierząt: jesienią planujemy zakup karmnika dla ptaków.

Alispo - 2007-08-20, 15:51

Co do dokarmiania to hxxp://www.salamandra.org.pl/fauna/dokarmianie/index.html]ostroznie .
kasienka - 2007-08-20, 16:32

M. jest nie za bardzo za gryzoniem, z resztą, musimy też pomyśleć o tym, ze w domu będzie Emil...Nie tak delikatny jak Zuzia i niezbyt "myślący" na początku ;) Chociaż świnka morska...hmm...

Co trzeba robić przy takiej śwince? W czym się ją trzyma? Czym karmi? Ja jestem zielona, nigdy nie miałam takich zwierząt...

gosiabebe - 2007-08-20, 17:04

świnki morskie są super miałam kiedyś świnkę to naprawdę przyjacielskie stworzenie,a dziecku ile radości przyniesie opieka nad takim wesołym stworkiem :!:
jesli sie regularnie sprzata to nic od niej nie czuc :-P
czego nie mozna raczej powiedziec o innych gryzoniach :->

Agnieszka - 2007-08-20, 17:24

u mnie z gryzoni najczęściej były świnki i króliki.
o świnkach np tu:
hxxp://swinkimorskie.org/

do świnek mam wielki sentyment - mój ulubieniec z dzieciństwa był ze mną prawie 10 lat, oswojony jak pies (reagował i przychodził na konkretny dźwięk, potrafił wskakiwać do łóżka i spać ze mną, wdrapywał się po nodze żeby wziąć go na ręce)

oliviolina - 2007-08-20, 17:27

gosiabebe napisał/a:
świnki morskie są super

potwierdzam, mamy takiego "szkodnika" jak to mawia mąż. jest super, ale uprzedzam, że wcześnie rano, jak tylko usłyszy ruch, będzie głośno kwiczeć za jedzeniem. w sumie nie tylko rano. nasza stoi w jadalni, więc jak kroję warzywa to zaraz o sobie przypomina. trochę rozwala trocin z klatki, no i może trochę pogryźć jeśli ją wypuścisz z klatki, choć to zależy od osobnika. nasz nic nie gryzie, ale za to sika. u mnie to nie problem, bo mamy kafle. ogólnie jestem za świnką, bo słodko chrumkają przy głaskaniu i w ogóle są urocze. nasz świnek ma klatkę cały czas otwartą, biega kiedy chce. najlepszy jest jak wracamy z zakupów i stawiam reklamówki z warzywami. on uradowany wyskakuje i robi dziury w torbach i obskubuje co chce. zanim umyjemy ręce on już po obiedzie :mryellow: nawet wypręża się do skrzynki z porem :lol:
aha, co do sikania to ponoć samce tak znaczą teren. jak miałam samiczkę to mi nie sikała na wybiegu, ale za to dywan obgryzła :lol: nie reagowała nawet na rzucanie kapciem.
KASIENKA świnki ogólnie są urocze.

Agnieszka - 2007-08-20, 17:45

oprócz chrumkania, kwiczenia potrafią pomruczeć i pozgrzytać zębami
pao - 2007-08-20, 18:13

adopcja jest dobrym pomysłem :)

jednak odnośnie rybek to zastanówcie sie poważnie, bo jeśli będziecie mieli małe akwa, to i wybór rybek będzie baaaardzo ograniczony. zatem chcąc rybkom pomóc być może im zaszkodzicie...

ja jak miałam szczura to jeździł ze mną wszędzie :) nie było żadnego kłopotu z podróżami :)
a pochwalę się, że szczurzysko miałam odratowane z laboratorium. potem, po latach ludzie spotykając mnie nie pamiętali mojej ksywy, ale Koksa pamiętał każdy ;)

Lily - 2007-08-20, 18:16

ze świnki pamiętam regularne zrywanie trawy, tak że nawet córeczka sąsiadów długo po przeprowadzce długo na spacerach chciała zbierać trawę dla naszego Gucia :)
alcia - 2007-08-20, 18:41

pao, akwarium chcemy kupić 30-to litrowe. I parkę głupików dostanę od znajomych..

A co do szczurków - ja je po prostu uwielbiam. Miałam kiedyś Matyldę (zdjęcie: hxxp://picasaweb.google.pl/alciaa/Rodzice/photo#5030968511028354738), była świetna. Żyła sobie ze mną w akademiku bez żadnej klatki, chodziła ze mną na wszystkie zajęcia, wyjeżdżała ze mną wszędzie, była do mnie bardzo przywiązana, wiele rozumiała, wykonywała różne polecenia, choć potrafiła być też złośliwa :)

Alispo - 2007-08-20, 18:44

Co do opieki to w skrocie:klatka-duza(nie radze akwarium),jedzonko-warzywa,owoce,odpowiednie(!)kupne jedzenie,siano,sciolka typu granulat,ewentualnie trociny,ale odradzam z paru wzgledow,poidelko na wode,jedzonko wylacznie roslinne,+dbac o witamine C.bo swinka obok czlowieka i malpy jest takim specyficznym zwierzatkiem ze jej nie syntetyzuje,czesto przydaja sie suplementy wit.C,bo nieraz w diecie mimo warzyw/owocow jest jej za malo i zaczynaja sie problemy dermatologiczne.kasienka-zajrzyj na strony ktore podalam Agnieszce,tam mozesz tez poczytac o opiece.

Co do szczurkow-tez je uwielbiam,juz nawet nie pamietam ile sie przez moj dom biedakow przewinelo,wszystkie wspominam wspaniale,jest jednak jeden wielki minus zwiazany z tym gatunkiem-czesto choruja i czesto najlepsze leczenie czy zabiegi i tak nie daja oczekiwanego rezultatu,szczegolnie gdy zwierzak juz wiekowy,i rzadko ktory zwierzak umiera ze starosci.Zwykle zabija go nowotwor albo choroby ukladu oddechowego.
Jeszcze jedno:szczur nie powinien byc samotnikiem.

pao - 2007-08-20, 18:50

alcia, 30 litrów to maleństwo a gupiki namnażają sie jak głupie. pomyśl co zrobicie z maluchami. jak zostawicie z rodzicami to je zjedzą, jak przeniesiecie do kotnika to będziecie mieli za dużo rybek... to taki podstawowy gupikowy kłopot. a tych rybek to nikt nie chce...

a co do gryzoni i innych takich:
klatka, klatka i jeszcze raz klatka!! w akwarium nawet bardzo dbając fundujemy zwierzakowi moczową saunę :/

Alispo - 2007-08-20, 18:53

pao napisał/a:


a co do gryzoni i innych takich:
klatka, klatka i jeszcze raz klatka!! w akwarium nawet bardzo dbając fundujemy zwierzakowi moczową saunę :/


---->choroby ukl.oddechowego :-/

pao - 2007-08-20, 18:59

i to co najczęściej odstrasza ludzi od zwierzaków: brzydki zapach.

tylko,z e to wina człowieka a nie zwierzaka... jakby człowiek miał mieszkać całe życie w toitoiu to tez by cuchnął ;)

a sauna moczowa to sporo komplikacji zdrowotnych zatem akwaria tylko dla ryb czy innych płazów ;)

Alispo - 2007-08-20, 19:07

pao napisał/a:
zatem akwaria tylko dla ryb czy innych płazów ;)

i skorupiakow i mieczakow :mryellow: /jeszcze pewnie cos pominelam/
Wlasnie-krewetki tez sa mile,i kraby,i slimaki,ale straaasznie sie mnoza ;-)

pao - 2007-08-20, 19:10

gady tez lubią sauny ;)
Alispo - 2007-08-20, 19:13

Ale to juz podciagnijmy pod terrarium,a nie akwarium ;-)
OT :oops:

pao - 2007-08-20, 19:22

wiesz, płazy też by terrarium wolały ;)

wiele skorupiaków też, albo paludarium... i inne takie.

a czy OT to pewne nie jestem, w końcu wciąż o domowych pupilach. kto wie, może ktoś sie skusi na mniej standardowego pupila? ;)

marcyha - 2007-08-21, 23:28

Według mnie 30 l to za mało na rybki. Nawet na gupiki. 60 l to absolutne minimum. Gupiki - parka - też nie - gupiki to ryby stadne, minimum 7 - 9 sztuk. Inaczej źle się czują. Poza tym - przy gupkach problem z rozmnażaniem - wiem coś o tym niestety. Gupiki to ryby jajożyworodne - samiec ma taką specjalną płetewkę, a samiczka ma ikrę w brzuchu. Na zewnątrz wydostają się młode rybki - w ilościach absolutnie obłędnych!!! Jedno zapłodnienie wystarcza na kilka "ciąż", więc samiczka praktycznie całe dorosłe życie "pstryka" młodymi. A samcom tylko "kopula" w głowie cały dzień. I jeśli mama rybka jest najedzona to małych nie je. I sobie one rosną i rozmnażają się, więc jeśli nie masz co zrobić z młodymi - sprawa się komplikuje. W sklepach może i przyjmą, ale tu masz dylemat - bo oddajesz ryby, nad których losem potem nie masz kontroli, a jest prawie pewne, że trafią do jakichś niedorobionych akwarystów, którzy je zamęczą.
Ja mam gupiki adoptowane - babka miała stare akwa, zostało jej po śmierci męża. Nie wiedziała jak się tym zajmować i szukała ratunku, gotowa była już wylać rybeczki do klopa. No i oczywiście musiałam się napatoczyć... I sobie zostałam z plastikowym obrośniętym glonami kielichem, w którym mieszkało 35 gupików. Kupiłam pierwsze akwa - 60 literków. Ciasnota. Kupiłam drugie - 90 litrów. Gupki poczuły się świetnie i po jakimś czasie miałam ich ponad setkę :shock: Zaczęłam myśleć nad opanowaniem sytuacji. Kupiłam trzecie akwa 90 l. Oddzieliłam samice z młodymi od samców. Niestety młode samce pływające z samicami są gotowe do rozmnażania zanim ujawnią się cechy, dzięki którym można je odróżnić od samic i wywalić do akwa kawalerskiego :-| . Więc - znowu ciąże, ciąże, małe gupiczątka, śliczne, kochane, w dużych ilościach... No, mogę powiedzieć, że dzięki naszym staraniom i umiejętności w miarę wczesnego rozpoznania pełci - u mnie sytuacja jest w miarę unormowana. Właściwie to można sprawę rozwiązać szybciej i kupić jakąś rybę drapieżną - ale to nie dla mnie, brrrr...

[ Dodano: 2007-08-21, 23:41 ]
A teraz o królikach :mryellow:
Polecam hxxp://adopcje.kroliki.net/]to stowarzyszenie . Adoptowałam za ich pośrednictwem króliczkę Malwinkę. Nasza zajonca była odebrana hodowcy, który trzymał ją i inne króliki na działkach, na mięso. Króliki były tak zaniedbane, że TOZ odebrał je gnojkowi. Nasza Malwinka, tak jak reszta - miała chore oczy. Niestety jedno straciła :-| .
Na stronce adopcyjnej można wybrać sobie kólisia o odpowiednim usposobieniu - przyzwyczajonego do dzieci, grzecznego itp. Gdyby ktoś się zdecydował - ważna informacja - im większy zajonczek - tym więcej bobków :mrgreen: . Nasz jest mięsny - dosyć duży 8-) Kofana Malwinka :mryellow:

[ Dodano: 2007-08-21, 23:56 ]
..a teraz o ampulariach - takich ślimunach dużych żółtych lub brązowych. Nie polecam dla dzieci - bo:
Kupiłam trzy takowe (Zygmunt, Stefa i WZW) jako czyścicieli akwa i atrakcję dla dzieciuf (sprzeniewierzając się swojej zasadzie niekupowania zwierząt). Dłuższy czas było wszystko O.K. Bardzo ciekawe do obserwowania stworki, nawet próbowały się mnożyć - któryś złożył pakiecik z jajeczkami (który, mimo naszej nad nim opieki - usechłbył ;-) ). Niestety - ampularie muszą mieć twardą wodę, coby skorupka była zdrowa. Rybki natomiast - o wiele bardziej miękką potrzebują przeważnie. Nasze ampułki, mimo, że staraliśmy się bardzo zapewnić im dobre warunki - po kolei umierały bez wyraźnych objawów jakiejś choroby (jeden ślimun miał objawy - dziury w skorupie) :-( . To było bardzo przykre przeżycie nie tylko dla dzieci, ale i dla mnie. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że wyrządziliśmy ampułkom krzywdę. A znalezienie przez dzieciaka na wpół zeżartego przez rybki ulubieńca - średnia przyjemność :-|

[ Dodano: 2007-08-21, 23:57 ]
...mogę jeszcze pisać o psach, kotach i żółwiu stepowym :mrgreen: ...

hans - 2007-08-22, 00:47

Wtrącę słówko teraz z racji nie czucia tematu, to raczej stworków żadnych w domu nie mam poza tymi które same przypełzły ;-) ale...
Wychowałem sie w domu w którym było akwarium...i gupiki stanowczo odradzam, mnożą się w tempie porównywalnym do bakterii :lol: i jest to proces praktycznie nie do opanowania. Zdarzały się podobno przypadki zmiany płci przez samicę, kiedy w zbiorniku nie było samców :shock:
Godne uwagi są natomiast inne rybki z rodziny piękniczkowatych: mieczyki, platki czy molinezje, są bardzo ładne a równocześnie nie tak płodne jak gupiki. ;-)

Lily - 2007-08-22, 00:59

Marcyha - ufielbiam ciem :mrgreen:
marcyha - 2007-08-22, 01:42

:mrgreen:
Alispo - 2007-08-22, 09:27

marcyha napisał/a:
W sklepach może i przyjmą, ale tu masz dylemat - bo oddajesz ryby, nad których losem potem nie masz kontroli, a jest prawie pewne, że trafią do jakichś niedorobionych akwarystów, którzy je zamęczą.

Wlasnie,"moze i przyjma",gupikow sie tyle ludziom mnozy,ze raczej ciezko z tym,poza tym ,jest tak jak napisalas..


SPK tez polecam,jako tamtejszy przedstawiciel adopcyjny :mryellow: sporo krolisiow zawsze czeka..

pao - 2007-08-22, 11:08

gupiki są traktowane przede wszystkim jako pokarm dla innych ryb. osoby posiadające wielkie piękne akwaria w domu często w ciemnych komórkach mają wylęgarnie gupików (ryby żyją w koszmarnych warunkach) zatem rybki do normalnego akwarium trafiają wyłącznie jako pokarm...

cieszy mnie marcyha, że nie jestem osamotniona w tej materii, bo zazwyczaj jak mówię ludziom o wymaganiach dla ryb to nie wierzą. większości sie wydaje,z e ryby to wystarczy wrzucić do wody i tyle :( to że rybka nam sie nie poskarży nie znaczy, że jest jej dobrze.

a z ampulariami: w niektórych środowiskach można dać ampułki, jednak przy wielu gatunkach skończą jako posiłek. kwestia twardości wody jest względna: ja mam bardzo miękka i ampularia doskonale mi sie rozwijała (miałam super, mega, giga okaz, dostał na imię chtulhu ;) ) jednak wystarczy by proporcje były zachwiane to albo ryby albo slimak mają przerąbane. no ale tu znów kłaniają sie biotopy :)

alcia - 2007-08-22, 16:39

Kupiliśmy już Kai to akwarium...
Ma w nim parkę molinezji, parkę gupików - od znajomych; 2 mieczyki, glonojada i 2 kiryski - z zoologicznego.
Akwarium nie wydaje nam się zbyt małe jak na tą ekipę, później zobaczymy, najwyżej sprawimy sobie większe (choć marne mamy na to warunki w tym mieszkaniu.., ale z 60 może jakoś damy radę).
Jest podjarana na maxa, cały czas siedzi przy szybie i obserwuje, chciałaby karmić co kilkanaście minut :)
Nam też się bardzo podoba to akwarium (choć marzy nam się takie z prawdziwego zdarzenia - ogromne, super wyposażone i z ciekawą zawartością... ale to jak dom wybudujemy :-| )

ps. przerażacie mnie trochę informacjami o tych gupikach... w razie czego będziemy musieli opracować jakąś strategię (podarujemy komuś samice?)

pao - 2007-08-22, 20:22

Cytat:
Ma w nim parkę molinezji, parkę gupików - od znajomych; 2 mieczyki, glonojada i 2 kiryski - z zoologicznego.


alcia, niestety ale męczycie ryby...

glonojad (zakładam że zbrojnik niebieski) dorasta do 12 cm i wymaga minimum 60 litrów. inne są zazwyczaj większe i mają jeszcze większe wymagania. to ryba dość szybko dopasowująca sie do innych biotopów (sama jest z ameryki środkowej ale w am. południowej czy azji tez sie dobrze chowa)

kiryski to ryby stadne i 2 to za mało. najpewniej macie kiryski spiżowe (tez najpopularniejsze) i im tez potrzeba dużo więcej miejsca. dorastają do 6,5 cm a stado powinno mieć minimum 5 sztuk. potrzebują gęstego zaroślinnienia, sporej ilości kryjówek i drobnego, łagodnego żwirku na dnie. wymagają akwarium minimum 80 litrów!!. biotopowo pasuje do glonka.

mieczyki dorastają do 10-12 cm, wymagają jednak dużego akwarium (80 litrów) zatem w waszych warunkach skarłowacieje. trzeba tez pamiętać, że niebywale skutecznie sie rozmnaża, choć jest łatwa w hodowli dla początkujących.

molinezje tez nie są małe, choć jako jedyne dają sie trzymać w 45 litrach. niemniej potrzebują zbiornika gęsto zaroślinnionego i wymagają dobrego natlenienia wody.

i w ramach info: molinezje i mieczyki bywają agresywna i to szczególnie wobec gupików. zatem ten kto Ci sugerował obsade tylko chciał ryb sie pozbyc, bowiem obsada nie jest dobra.

generalnie z biotopem jest nie najgorzej, jednak ilość rybek i wielkość akwarium nie spełniają żadnych warunków... no chyba że tylko dla dwóch gupików. zatem warto pomyśleć o zmianach, jeśli chcecie by ryby dobrze sie miały, nie chorowały, nie skarłowaciały i nie cierpiały.

no i jeszcze dwie kwestie:

jakie macie rośliny, ile i jak obsadzone

ile czasu zbiornik dojrzewał nim wpuściliście ryby??


a co do twojego PSa, to nie tylko gupiki ale i mieczyki sie rozmnażają jak dzikie a mało kto je chce (chyba ze właśnie jako pokarm), choc może sie skończyć, że molinezje i mieczyki wcześniej sie nimi zajmą. szczególnie, ze masz poważne przerybienie w akwarium.

[ Dodano: 2007-08-22, 20:25 ]
p.s. my na 250 litrów mamy całe 5 rybek :)

Bananna - 2007-08-23, 03:58

ja jak byłam mała dostałam od cioci na urodziny żółwia stepowego. Pewna pani się nią znudziła i ciocia postanowiła, że da mi go na urodziny (po wcześniejszej konsultacji z mama i ze mna). Co prawda zolw to nie pies.. a wtedy marzylam o psie, ale do rzeczy.
kubusia - bo tak ja nazwalam, mieszkala w terrarium, nie powiem, było dość duże, ale mimo wszystko drapała i chciała wyjść. dlatego stwierdziliśmy, że może chodzić sobie po domku. Pokochała łazienke - cieplutko jej tam i tam sobie śpi, ma zostawione jedzonko w swoim kąciku. Z racji iż było to pierwsze nasze rodzinne zwierzątko - mój tatuś - mięsożerca, ale kocha zwierzaki bardzo karmił ją, przez co cwaniara sama jadła tylko od czasu do czasu, a tak to trzeba było ją karmić. ja leżałam koło niej na ziemi a ona patrzyła na mnie i wystawiała łepek - głaskałam ją delikatnie paluszkiem po główce - uwielbiała to. siedząc na kibelku w łazience podchodziła i domagała się pieszczot - kurcze żółwie to superinteligentne stworki.

Pojechałam z mamą i siostrą na kolonię - wracamy a tu tata przedstawia nam Pchełkę - "żeby kubusia miała towarzystwo" - maluteńką żółwiczkę stepową (teraz obydwie urosły do wielkości talerza od zupy mniej więcej)
był też później Rozbójnik ale niestety ten został kupiony właśnie na giełdzie i zdechł bo był na coś chory - weterynarz starał się jak mógł ale nie dało się go uratować - nawet Pchłę zaraził, ale ta była silniejsza i wyszła z tego. A on taki fajny był..jak miałam coś zielonego na sobie i leżałam koło niego to musiałam się co chwile odsuwać bo atakował - chciał jeść piżamę - może myślał, że to sałata? ;)

... wg. mnie to fajne, spokojne i wcale nie wymagające zwierzęta.. latem wypuszczane na balkon [oczywiście odpowiednio ogrodzony itd.] (pół balkonu w cieniu, pół na słońcu - lubią się wygrzewać) zimą - śpią w ciepłej łazience lub zawinięte w kocyk gdzieś w jakimś pokoju przy kaloryferze. Jedzą warzywka a także takiego żółwia z wapna bodajże ^-^ jak im się skończył to zeżarły trochę ściany w pokoju o_O
do weta jeździmy z nimi by obciąć im pazurki, raz na jakiś czas skraca też dzióbek i sprawdza czy wszystko z nimi ok. Kąpiel robimy im w wannie - wody nalewamy do linii rozpoczęcia się pancerza - one się ładnie namoczą, napiją? wody (nie wiem czy piją ale wkładają pyszczek do wody i wtedy takie fajne bąbelki puszczają) po kąpieli suszymy recznikiem i smarujemy skorupę wazeliną.
Czasem tata idąc z psem na łąkę bierze je w duży karton i puszcza na trawę (ale trzeba ich pilnować, bo żółwie mimo stereotypów są szybkie i mogą się częściowo zagrzebać w ziemi i cięzko je znaleźć potem - raz tata aż prawie się popłakał jak Pchły nie mógł znaleźć, ale na szczęście jakoś ją odnalazł)

wg. mnie powinnaś kasiu pomyśleć o żółwiu stepowym :) potrafią być kochane na prawdę!
no i można takiego puscic na mieszkanie ale trzeba co jakis czas kontrolowac gdzie jest bo moglby zabrac sie za jedzenie foliowki czy moglby sie wywrocic na grzbiet, co jest dla nich stresujace, a przy dluzszym czasie moze nawet je zabic :(
bobki robią małe, nie śmierdzą, mają sympatyczne mordki i siuśki też nie są najgorsze ;)

no i odważne są, mojego psa sobie wychowały - moje uwielbiają wchodzić do miski frika i rozwalać jego karmę lub przewracać jego miskę z wodą ;P a on bidulek tak bardzo się ich boi że nawet czasem ustępuje im miejsca w swoim legowisku - i wtedy widok jest cudny - pies na ziemi a żółw w legowiaku :D dobrze że friko cierpliwy i nie interesuje sie nimi - czasami je obserwuje, ale neutral raczej, no i woli schodzic im z drogi :D i tak juz żyją u nas - Kubusia 12lat, Pchła - 11lat, Friko(pies) - 10 lat ;)

[ Dodano: 2007-08-23, 04:12 ]
pao napisał/a:
p.s. my na 250 litrów mamy całe 5 rybek :)


pao - ja opiekuję się akwarium które mamy w szkole (w liceum już ludzie mądrzy i muszę powiedzieć że nic ludzie nie ingerują w życie tych rybek) i na 200l mamy 3 złote rybki ^^ i stwierdziliśmy wraz z przyjacielem który mi w opiece pomaga i z wychowawczynią (biologiczka, nasza sala to ta od biologii stąd humanistka opiekująca się akw ;D) że już nie dokupujemy więcej rybek. Roślinki są, nowiutki filtr, rybki zabrane przez wych. zawsze na dłuższe przerwy w szkole - święta, ferie, wakacje.
i jest ok :) lubie je, zwłaszcza gdy piszemy coś nudnego a ja wtedy "pilnie muszę zająć się akwarium" hiehie :roll: w tym roku bede szukala godnych nastepcow, bo biologia w maturalnej juz znika wiec w sali bede tylko na wychowawczej i na zastepstwach plus ciezko bedzie zostawac po lekcjach zeby np. wyczyscic bo i olimpiada z filo i z pl i matura.. oby jakieś mądre pierwszaki przybyły, zrobię casting, na prawdę! Chcę by miały odpowiednią opiekę :)

marcyha - 2007-08-23, 23:23

Bananna - ale fajnie czytać o tych Twoich żółwiofonach :mryellow: .
Ja od 13 lat mam żółwicę stepową Balbinkę. Też na początku miała terrarium, ale ciągle drapała i chciała wyjść - więc terrarium poszło do śmieci. Balbina mieszka pod kaloryferem i łazi sobie po całym mieszkaniu. Trzeba uważać, bo na takim żółwiu można niezłego orełka wyrżnąć :lol: Balbina też atakuje wszelką zieloność i też jest stworem zaskakująco szybkim. Ma doskonały węch - jak tylko stawiam obiad na stole - rusza w poszukiwaniu jedzonka.
Niedawno mój mąż przyniósł z zoologicznego drugą zółwicę - jakiś facet ją przyniósł - chorą. Co prawda przyjęli ją od niego, ale nie pomyśleli o leczeniu. Może myśleli, że ktoś się nie zorientuje, że żółw jest chory i go kupi. Maciek zorientował się - i właśnie dlatego ją kupił. Niestety nie udało się jej uratować, miała tak zaawansowaną krzywicę, że skorupa była miękka, a nogi tak zniekształcone, że nie mogła chodzić. Nie chciała też sama jeść, musiałam ją karmić na siłę. Ponieważ próby leczenia nie przynosiły skutku - podjęliśmy decyzję o eutanazji :-|

Bananna - 2007-08-24, 02:19

u nas najpierw była poprawa u Rozbójnika ale nagle z dnia na dzień odszedł :( a karmiliśmy strzykawką na siłę otwierając pyszczek i wstrzykując bobofrut i przeciery, dzięki temu Pchełka cokolwiek jadła + leki i wyzdrowiała :)
Kubusia i Pchła uwielbiają wielkanoc - siedzą wtedy na środku stołu i jedzą sobie z nami spokojnie... oczywiście rzeżuchę ;)

Alispo - 2007-08-24, 11:39

Niestety robicie najczestszy blad jaki robi sie przy zolwiach ladowych-nie terrariuma, chozenie po domu i spanie pod kaloryferem,to naprawde nie jest dobre wyjscie :-/
gosiabebe - 2007-08-24, 12:18

Alispo napisał/a:
chozenie po domu i spanie pod kaloryferem,to naprawde nie jest dobre wyjscie

moi rodzice mają żółwia stepowego .Mój ojciec dostał go kiedys w pociągu od jakiegos wietnamczyka za 5 zł ( no wtedy to było chyba 50 000 ) kiedy włozyli go do terarium nie chciał jeść i ogolnie zmizerniał ,a gdy go wyjeli i chodził sobie po domu to wszystko wróciło do normy. I chodzi tak juz sobie jakies 18 lat i wygląda na szczęsliwego ( szczególnie kiedy wyjadu psu jedzenie z miski :-P )

Alispo - 2007-08-24, 14:17

To normalne,ze zolw chce sobie pochodzic po domu i wzystko gra,jesli to sa spacerki,a nie stale mieszkanie"na wolnosci",bo niestety zolw,na jakiego szczesliwego by nie wygladal,nie bedzie mial zapewnionych odpowiednich warunkow srodowiskowych.inna sprawa to to,ze bledy przy "ustawianiu"warunkow w terrarium tez sa czeste,generalnie gady to zwierzeta dla specow,moim zdaniem.Ale takie"od wietnamczyka"itp.z przemytu zapewne to nic dziwnego ze wszystko wytrzymuja,w koncu sa na pewno nielicznymi ktore przezyly droge do naszego kraju.Wazna sprawa przy gadach-jesli juz kupowac,to z legalnego zrodla,z dokumentami CITES,inaczej prawdopodobnie to wspieranie przemytu albo inne podejrzane sprawy..w sklepach nadal jest z tym roznie,nie wspominajac o gieldach itp.oczywiscie co innego sytuacja gdy to zwierze,ktore bierzemy z drugiej reki w celu wyratowania go.
pao - 2007-08-25, 13:59

Cytat:
na 200l mamy 3 złote rybki


bo welonki to rybki potrafiące dorastać do 30 cm :) zatem taki litraż wcale nie dziwi :)

Ewa - 2007-09-04, 18:37

Alispo napisał/a:
Niestety robicie najczestszy blad jaki robi sie przy zolwiach ladowych-nie terrariuma, chozenie po domu i spanie pod kaloryferem,to naprawde nie jest dobre wyjscie

Ja nie jestem pewna. Też miałam żółwia (żółwicę) stepowego w takich warunkach jak dziewczyny. Żyła kilkanaście lat. Znam też kilka osób, które miały takie same żółwie w tych najlepszych niby warunkach, czyli terrarium, światełko, stała temperatura itp. W każdym przypadku żółw żył pół roku.

Alispo - 2007-09-04, 21:47

Dlugosc zycia jeszcze o niczym nie swiadczy...Polecam poczytac rozne doswiadczenia terrarystow i lekarzy.
Marzenusia - 2007-09-09, 19:06

Rzeczywiscie nie ma sensu kupowac żadnego zwierzaka jak ma nie byc traktowany jak domownik i siedziec non stop w klatce.
Rybki są ok, zwłaszcza w duzym akwarium, gdzie maja lepsze warunki do zycia i wogóle to mozna zrobic super ekspozycje w domu...

A może załozyc domek-karmik przy oknie, balkonie i w ten sposób opiekowac sie zwierzetami...
Adopcja z zoo, schronisk itd to nie to samo co na codzien.

Swoją drogą nie wyobrazam sobie nie miec zwierzat w domu.

kasienka - 2007-11-28, 10:05

A co powiecie o chomikach? Czy można tez chomika adoptować? Czy mu nie smutno ciągle w klatce?
Ja już sama nie wiem...
Zuzia ma powiedziane, że jak pokaże nam, że jest odpowiedzialna i pamięta o swoich obowiązkach to może dostanie zwierzaka...Zrobiła sobie listę z kluczowymi sprawami(sprzątanie po sobie ciuchów w łazience, zakręcanie pasty do zębów i sprzątanie w pokoju) i bardzo się stara tego pilnować.
a ja mam mętlik w głowie...Chętnie wzięłabym kota, ale boję się finansowo, nie chciałabym karmić go jakimś shitem, a z kasą kiepsko, jak do tego dojdzie parę złotych dziennie na żarcie kocie :/ No i jak pao zauważyła będąc u nas, w tej ilości przedmiotów, które mamy w domu mogło by być ciężko :/
Świnki morskiej chyba byłoby mi żal trzymać ciągle w klatce :/ a przy Emilu raczej nie za bardzo można by ją wypuszczać, jakby potem łaził za nią i wcinał bobki ;)
Więc myślałam o chomiku, ale wiecie co, ja mam ciągle wrażenie, że te zwierzaki się męczą w klatkach...że te wszystkie zabawki co im się montuje są jakieś smutne :/ Może jakbyśmy wzięli stworka z adopcji to bym nie miała wyrzutów sumienia, bo byśmy mu w ten sposób pomogli...
Alispo, czy możesz wrzucić jakąś stronę z adopcjami?
Czy zdarzają się też koty typowo domowe, takie które urodziły się w domku i nigdy nie wychodziły?Patrzyłam na tą stronę, która masz na blogu, ale po pierwsze nie działa mi wyszukiwarka wg.województwa i musze przeglądać wszystkie, po drugie nie znalazłam ani jednej takiej oferty :/

Alispo - 2007-11-28, 10:15

kasienka napisał/a:
A co powiecie o chomikach? Czy można tez chomika adoptować? Czy mu nie smutno ciągle w klatce?
Ja już sama nie wiem...
Zuzia ma powiedziane, że jak pokaże nam, że jest odpowiedzialna i pamięta o swoich obowiązkach to może dostanie zwierzaka...Zrobiła sobie listę z kluczowymi sprawami(sprzątanie po sobie ciuchów w łazience, zakręcanie pasty do zębów i sprzątanie w pokoju) i bardzo się stara tego pilnować.
a ja mam mętlik w głowie...Chętnie wzięłabym kota, ale boję się finansowo, nie chciałabym karmić go jakimś shitem, a z kasą kiepsko, jak do tego dojdzie parę złotych dziennie na żarcie kocie :/ No i jak pao zauważyła będąc u nas, w tej ilości przedmiotów, które mamy w domu mogło by być ciężko :/
Świnki morskiej chyba byłoby mi żal trzymać ciągle w klatce :/ a przy Emilu raczej nie za bardzo można by ją wypuszczać, jakby potem łaził za nią i wcinał bobki ;)
Więc myślałam o chomiku, ale wiecie co, ja mam ciągle wrażenie, że te zwierzaki się męczą w klatkach...że te wszystkie zabawki co im się montuje są jakieś smutne :/ Może jakbyśmy wzięli stworka z adopcji to bym nie miała wyrzutów sumienia, bo byśmy mu w ten sposób pomogli...
Alispo, czy możesz wrzucić jakąś stronę z adopcjami?
Czy zdarzają się też koty typowo domowe, takie które urodziły się w domku i nigdy nie wychodziły?Patrzyłam na tą stronę, która masz na blogu, ale po pierwsze nie działa mi wyszukiwarka wg.województwa i musze przeglądać wszystkie, po drugie nie znalazłam ani jednej takiej oferty :/

chomika tez mozna.delikatne zwierzaki,trzeba uwazac przy dzieciach,i krotko zyja..ale mile stworki:)Oczywiscie czy swinka czy chomik-nie ma mowy o ciaglym trzymaniu w klatce...w tym momencie to nawet adopcja nie jest zadna pomocą..no chyba ze np.uratowanie od uspienia czy cos w tym stylu..Ale wypuszczac mozna i przy malym dziecku,tzn.nie wiem jak to u was wyglada w mieszkaniu,mozna wypuszczac na okreslony teren,pod kontrola itp.,mozna kupic taką"zagródkę" w ktorej zwierzak sobie hasa,dla chomikow sa takie kule do chodzenia po mieszkaniu,ale odradzam :-? chociaz pewnie lepze to od ciaglego siedzenia w klatce.A koty domowe-jak najbardziej.A przy niektorych biedakach to i kiepska karma jest wybawieniem.Co do stron z adopcjami to daj znac konkretniej moze,jakie zwierzaki przede wszystkim,bo tego jest mnostwo.Chetnie poszukam zwierzaka do was pasujacego tylko na razie to troche temat rozlegly;)
Co do kotków to przejrzyj strone poznańskiej fundacji: hxxp://www.kocipazur.org/index.php?id=202]hxxp://www.kocipazur.org/index.php?id=202

kofi - 2007-11-28, 10:50

Ja bym odradzała chomika. Kontakt z nim niewielki, sprzątania sporo (ja tam wolę sprzątać po kocie), dziecko łatwo może zrobić mu krzywdę. Sama miałam, co prawda nie byłam wtedy całkiem małym dzieckiem, tylko młodą nastolatką i bardzo lubiłam te swoje chomiki, chyba nieźle się nimi opiekowałam, bo były długowieczne, ale np. to, co robiła moja siostra z chomikami (swoimi) nazwałabym znęcaniem się :evil:
Mój Daniel bardzo interesuje się gadami i chciałby mieć węża, niestety nie jest to możliwe, ze względu na sposób jego (węża) odżywiania. Psom i kotu kupuję mięso, ale nie będę kupowała żywych zwierząt wężowi. To akurat zrozumiał i umówiliśmy się na żółwia lądowego - greckiego, bo on raczej minimalnie je mięso, właściwie nie musi.

kasienka - 2007-11-28, 10:57

Alispo, dobrze, porozmawiam jeszcze konkretniej z marcinem.dzięki :)
Alispo - 2007-11-28, 11:00

Nie wszystkie weze musa jesc zywy pokarm czy swiezo zabity,niektore jedza np.filety rybne;)A skad tego zolwia bedziecie miec?Tez doradzam adopcje,np.z terrarium.com.pl-na forum jest dzial z adopcjami.Kupno to jak dla mnie koszmar.. :roll: a przy zolwiach to juz w ogole..te podrabiane hxxp://www.zolw.info/cites/miedzynarodowa-ochrona-zolwi.html]citesy ,jesli w ogole sa..przemyt.. itd..
kofi - 2007-11-28, 11:42

Alispo napisał/a:
Nie wszystkie weze musa jesc zywy pokarm czy swiezo zabity,niektore jedza np.filety rybne;)A skad tego zolwia bedziecie miec?Tez doradzam adopcje,np.z terrarium.com.pl-na forum jest dzial z adopcjami.Kupno to jak dla mnie koszmar.. :roll: a przy zolwiach to juz w ogole..te podrabiane hxxp://www.zolw.info/cites/miedzynarodowa-ochrona-zolwi.html]citesy ,jesli w ogole sa..przemyt.. itd..

Ale te filety, to nie jest chyba najbardziej wskazany dla nich pokarm.
Pewnie, że będziemy sprawdzać na adopcjach, ale nie wiem, czy ktoś oddaje greckiego, albo mauretańskiego, poza tym nie wiem, czy dalibyśmy sobie z nim radę, gdyby był np. chory - nie mamy jeszcze żadnego doświadczenia. Wiem, że musi mieć świadectwo pochodzenia i jeżeli kupimy, to drogo, ale legalnie. Planujemy we wrześniu 2008.

kasienka - 2007-11-28, 11:51

Alispo, jesteś może na gg?
Alispo - 2007-11-28, 11:54

Co do zywienia to dla niektorych wezy to najlepsze wyjscie w warunkach domowych,no chyba zeby pończosznikowi podawac np.zywe zaby czy ryby,raczej malo kto to robi..kofi-jakbys szukala do adopcji zolwika to moge cos doradzic,bo obserwuje bacznie adopcyjne strony,gadzie tez.(wiem,wiem,jeszcze rok prawie ;-) ) :-)
kasia-juz ide.

kofi - 2007-11-28, 12:03

Dzięki Alipso - wyczytaliśmy, że są węże jajożerne, ale z tego co wiem sa trudne w hodowli i nie rozmnaża się ich w Polsce, a z odłowu :evil: nie ma w ogóle mowy.
Do żółwia prawie rok właśnie dlatego, że trzeba sporo na niego uzbierać, do tego zbudować porządne terrrarium i przygotować się teoretycznie. :-) Czytamy. O innych gadach też.

Karolina - 2007-11-28, 12:56

Własnie chciałam założyć taki temat:) Całe życie mieszkały za mną jakieś zwierzaki, koty, psy, chomik, myszka kilkanascie szczurków ( uwielbiam gryzonie). Teraz brakuje mi tego. Myślałam o jakimś zwierzaku niemięsożernym i stanęło na króliku. Jestem pewna, ze dzieci nie będą go męczyć - Tymek jest bardzo delikatny dla zwierząt, nie ma zapędów męczycielskich (jeszcze?). Dzięki Marysi znalazłam królika do adopcji w Poznaniu. Czy macie jeieś doświadczenie z królikami, jakie mają wymagania? Jakie sa z nimi problemy? O co chodzi z instynktem terytorialnym?
Alispo - 2007-11-28, 23:22

Karolina-nie wiemjakies trony juz widzialas w necie,pewnie kroliki.net ;) - polecam,i forum kroliki. :-) Problemy-bywa roznie,troche problemow zdrowotnych sie zdarza,roznych,czesto z ząbkami,problemy zwiazane z plcia u niekastrowanych- u samcow czasem agresja,u samic problemy zdrowotne,bywaja problemy z sikaniem nie tam gdzie trzeba;).Co do instynktu terytorialnego,to niektore osobniki bardzo bronia swojego terenu,np. reaguja agresywnie jesli czlowiek zbliza sie do klatki. tu troche o agresji: hxxp://porady.kroliki.net/?p=agresja]hxxp://porady.kroliki.net/?p=agresja
a tak poza tym...to samo szczescie :-D
wymagania: standardowo,duza przestrzen,jesli musi byc klatka to nie 60 cm tylko 100 i w gore,moze tez byc zagródka,sporo biegow po domku,duzo dobrego sianka,granulatu,nie mieszanek ziaren"dla krolika",warzywka,woda,galazki do scierania zabkow/nie kostki wapienne-uwaga na uklad moczowy/,jak najmniej smakolykow typu kolby,opieka zdrowotna-warto pomyslec o kastracji/sterylizacji ze wzgledow zdrowotnych lub jesli jest problem z agresja,i o szczepieniach-myksomatoza i pomór królików,nawet jesli krolik nie bywa na dworze,wirus pomoru mozna wniesc do domu,myxo roznosza komary.To tak w skrocie;)

marcyha - 2007-11-29, 10:06

Jeszcze trzeba sobie zdawać sprawę, że jeśli króliczek chodzi po domu - często zostawia bobki w różnych miejscach. Z siusianiem do kuwety przeważnie nie ma problemu, ale bobki potrafi rozsiewać po całej chacie. I - im większy królik - tym więcej bobków. Ale większe króliczki mają tę zaletę, że są spokojniejsze i nie tak histeryczne jak miniaturki (no, nie wszystkie miniaturki są nerwowe, ale jednak z racji mniejszych rozmiarów - czują się chyba troszkę mniej pewnie). Mam króliczkę adoptowną za pośrednictwem hxxp://adopcje.kroliki.net/index.html]tego stowarzyszenia . W klatce mieszkała chyba z tydzień, potem klatkę zabrałam, Malwina mieszka "luzem", ma swoje schowanko z kuwetką (właściwie to kuuuuweeetą zrobioną z dna od klatki), swój dywanik i wiklinowy kosz do spania (o który musi walczyć z kotem). Chodzi po pokoju. Wydaje mi się, że królik nie jest zbyt szczęśliwy w klatce. Jeśli już musi w niej mieszkać - nie może w niej siedzieć non stop. Musi być często wypuszczany. Niektóre króliki lepiej czują się w towarzystwie drugiego uszaka, ale nie zawsze. Moja Malwina ponoć nie tolerowała innych królików. Trzeba zwierzaka obserwować - czy nie jest osowiały, smutny, czy chętnie nawiązuje kontakt z ludźmi. W kuwecie Malwiny kładziemy sianko. W jednym kącie kuwetki Malwinka robi siusiu, reszta kuwetkowej przestrzeni służy do leżakowania i podskubywania sianka:)
frjals - 2007-11-29, 11:40

Alispo napisał/a:
chomika tez mozna.delikatne zwierzaki,trzeba uwazac przy dzieciach,i krotko zyja..ale mile stworki

he, he, miłe ]:-> . Mój chomik (dawno temu) potrafił się przegryźć przez tapczan na wylot..., pokonując wszystkie zabezpieczenia uciekał ze swojego "więzienia" w akwarium i hulaj dusza... :lol:

A o szczurze albo myszy nie myśleliście? Fajne są.

Apulejusz - 2007-11-29, 12:07

frjals napisał/a:
A o szczurze albo myszy nie myśleliście? Fajne są.


Albo o śwince morskiej?

Capricorn - 2007-11-29, 12:37

Poznaniacy, jak chcecie, to mogę wam załatwić spotkanie z tchórzofretką ;-)
Lily - 2007-11-29, 12:38

A mi się dzisiaj śnił szczur - był tak bezczelny, że wlazł mi na łóżko i nie dawał się przegonić tylko się gapił. Jeszcze moment, a byśmy pogadali. Szczury to inteligentne zwierzęta...
Karolina - 2007-11-29, 13:33

Wysłałam ankietę o adopcję, czekamy na odpowiedż. Królik w planach ma wolność biegania po domu, klatka jak wychodzimy, zobaczymy jak wnocy. O jedzeniu dla królików się zorientowałam. Nie mogę jednak znależć info o roślinach doniczkowych trujących. Mam w domu - fikusy benjamina, drzewka szczęścia, krotony, oliwkę, ale stoją na parapetach. Tylko dracena jest na ziemi. Ile kosztuje kastracja?
Lily - 2007-11-29, 13:34

Karolina, hxxp://www.aseti.strefa.pl/trujace.php

hxxp://www.zwierzaczki102.fora.pl/wszystko-o-kociakach,22/rosliny-trujace-dla-kota,143.html - te są trujące dla kota i występuje w nich dracena - podejrzewam, że dla królika też mogłaby być trująca

rosa - 2007-11-29, 13:37

króliki są super ładne, prawie tak jak koty ;-)

Karolina gdy on ma chodzić po domu to powinnaś wszystkie kable jakoś pochować/pozasłaniać. nie wiem czy to reguła ale u mojego kolegi przegryzał

Alispo - 2007-11-29, 13:54

kable koniecznie pochowac,mozna tez "obudowac",np.w rurki rozne,mozna kupic takie plastiki.Wazna sprawa,bo to sie moze zle skonczyc dla gryzonia,tzn"gryzonia" bo krolik nie jest gryzoniem formalnie;)
wykaz roslin trujacych hxxp://ww.medirabbit.com/PL/GI_diseases/Food/Toxic_plants_pl.pdf]tutaj -teraz cos medirabbit nie chodzi,ale chyba chwilowo..
Karolina-bierzecie jakiegos z SPK jakbys miala jakies pyt.to smialo,tez tam dzialam w adopcjach:)O ktorym królisiu myślicie?
kastracja-zalezy od miasta i danej lecznicy,na warunki wrocławskie ok.60-100zł,mam na mysli samce.Samice wiecej.

Ewa - 2007-11-29, 15:03

Lily napisał/a:
dracena - podejrzewam, że dla królika też mogłaby być trująca

Biorąc stan mojej draceny, to raczej nie jest trująca. Przynajmniej nie korzenie, do liści nie dosięga. Za to liście jukki są totalnie obgryzione od dołu, więc na pewno nie są trujące. Królik miewa się świetnie ;-)

Karolina - 2007-11-29, 15:03

Mam upatrzonego eM, ponoć nauczony zalatwiać się do kuwety, kabli nie gryzie. Ale wiadomo zabezpieczę. Zastanawiam sie jak z imieniem - chyba nie można zmienić? Ten króliczek ma już 10 miesięcy więc już się przyzwyczaił pewnie?

Dziękuję za spis trujaków - dracenę postawię na stolik (jak wysoko wskakuja króliki?) benjamina z małego pokoju na parapet.

Ale mam tremę...przed adopcją znaczy się:)

Agnieszka - 2007-11-29, 21:57

Królicze doświadczenia:
Króliki mieszkały razem z nami' jedne były tymczasowe inne na przechowaniu, dwa były stałymi lokatorami.
Co futrzak to inny charakter więc jeśli ktoś bierze z adopcji lub od poprzedniego właściciela warto wypytać o zwyczaje, charakter, historię itp.

Najdłużej była królica, kupiona była dla dzieci ale znudziła się i wymieniono ją na inne zwierzątko. Miała być uśpiona gdyby nikt jej nie przygarnął. Początkowo zabrała ją znajoma ale okazało się, że mąż uczulony więc trafiła do nas. Była spokojna, ciekawska ale często demonstrowała, że kogoś nie lubi – dzieci szczególnie (polubiła dopiero Adę gdy razem zamieszkałyśmy, nawet przychodziła się o nią poocierać albo położyć obok fotelika, w którym siedziała). Gdy ktoś/coś ją drażniło/złościło fukała lub/i tupała. Wyjątkową antypatię czuła do jednego z sąsiadów, kiedyś przyszedł w kapciach więc przegoniła go trochę po pokoju gryząc w pięty (i nie robiła tego kontrolnie). Sąsiad musiał wycofać się na bezpieczną pozycję czyli tam, gdzie nie sięgała wykładzina (bo nie wyłaziła nigdzie jeśli pod łapkami nie było miękko; dzięki temu kable były bezpieczne bo wystarczyło odsunąć je na taką odległość żeby nie sięgała). Była wygodna uwielbiała kanapę (potrafiła wskoczyć na oparcie i tam sobie leniuchować), fotele. Po zmianie mebli trochę czasu zajęło odzwyczajenie jej od takiego leżenia (biały królik i granatowa kanapa nie stanowiły dobrego zestawu – wszystko było w sierści a tapicerka trudna do oczyszczenia).
Z innymi zwierzętami dogadywała się też różnie; jedne nie przeszkadzały, inne ignorowała, kolejne podporządkowywały się jej. Respekt czuła tylko przed jedną z papugą = schodziła jej z drogi (papuga często łaziła po podłodze).
W stosunku do mnie była łagodna, sympatyczna, miła ale szczególnym uczuciem darzyła mojego męża. Do niego wskakiwała np. na kanapę żeby się przytulić, jeśli chciała żeby ją poganiał/pobawił się zabierała mu kapcia i zwiewała, kluczyła ósemkami pomiędzy nogami, gdy chodził po pokoju czasem jak pies kładła się na jego stopach.
W ciągu dnia siedziała w klatce ale gdy wracaliśmy do domu miała swobodę (jak wszyscy nasi domownicy). Nie była sterylizowana, za potrzebą wskakiwała do klatki (dopiero na starość bywało, że nie zdążyła) ale bobki czasem zostawiała; przychodziła na zawołanie.

Drugi królik będący w mojej rodzinie wiele lat był też adoptowany. Kupiony był dla dzieci i zostawiony u dziadka na wsi, który miał króliki hodowlane = duże. Do królików „dziadka” nie pasował był za mały na pieczyste/ skórkę. Zabrał go mój tata, trochę pomieszkał u nas a potem wiele lat spędził z moimi bratem i rodzicami. Kiedy brat wyprowadził się do Poznania wzięłam futrzaka (Ada bardzo go lubiła a on też jej się nie bał).
Nie był kastrowany ale bardzo spokojny i łagodny. Po otwarciu klatki łaził wszędzie, niczego nie niszczył poza kablami (więc to trzeba było zabezpieczać i pilnować). Nie był szczególnie uczuciowy ale nie bał się ludzi. Z moim bratem był bardziej zżyty, u nas przychodził na głaskanie do Ady, jadł z ręki, przychodził do pomieszczenia, w którym byłyśmy i rozkładał się lub spał, wsadzał nos w zabawki Ady jeśli akurat bawiła się na podłodze.
Jak nie przyniosłam klatki do pomieszczenia, w którym biegał bywało, że nasikał, bobki zostawiał wszędzie. Zapach miał bardziej intensywny niż królica.

marcyha - 2007-11-29, 22:52

Jeszcze o sterylizacji - mój wet twierdzi, że jeśli króliczka jest sama (bez samca) to lepiej sterylizację sobie darować - króliczki ponoć bardzo źle znoszą narkozę i może się zdarzyć nieszczęście. NIe wiem jak z kastracją samca - w sumie pewnie narkoza jest słabsza, bo operacja mniej inwazyjna.
Ale śliczny ten eM, słodziachny :-D
Wiecie, dla mnie króliczy pynio jeden z najpiękniejszych widoków na świecie. Rozpływam się, mogę się gapić i gapić jak sobie ta moja zajonca skubie sianko. Ta bródka słodkościowa, eeechh...

Lily - 2007-11-29, 22:56

Za to potrafi nieźle wierzgnąć nóżkami i rozorać człowiekowi łapy ;)
Agnieszka - 2007-11-29, 22:58

albo jak śpią słodko na boku lub na plecach :-)
Lily - 2007-11-29, 23:00

mnie najbardziej bawiło, jak się mył po każdym pogłaskaniu i jak pił z butelki :)
marcyha - 2007-11-29, 23:26

Moja Malwina po piciu oblizuje się tak śmiesznie, że po prostu padam :mrgreen: . Malwina jest dużym (mięsnym :shock: ) królikiem, ma duży jęzorek. Próbowałam jej robić zdjęcia, ale to czarny królik i trudno cyknąć coś sensownego, nawet na dworzu najczęściej wychodzi "czarna plama".
Karolina - 2007-11-30, 08:37

marcyha napisał/a:
Jeszcze o sterylizacji - mój wet twierdzi, że jeśli króliczka jest sama (bez samca) to lepiej sterylizację sobie darować

na króliczych stronach straszą ropomaciczem, rakiem macicy (70 kilka % dorosłych samiczek). Sugerują także szczepienie. Kurcze ciężkie dylematy...

kofi - 2007-11-30, 08:52

Jak tak czytam, to te króliki tak samo humorzaste jak koty :->
puszczyk - 2007-11-30, 09:01

Co do chomików, to u nas była taka przygoda, że uciekł z akwarium i dostał się od mojej szafki z ubraniami po czym przegryzł się przez nie w pionie. :mrgreen: Klika bluzek było do wyrzucenia. :lol:
Świnki morskie są bardzo sympatyczne np. moja uwielbiała pieszczoty i drapanie, rozciągała się podczas tych zabiegów rozkosznie.
Mieliśmy żółwia stepowego, ale w lipcu odszedł. :-(
Teraz nie chcę zwierzaka, bo nie potrafiłabym o niego należycie dbać, ledwo daję radę z dzieciakami. :-P

Karolina - 2007-11-30, 12:36

puszczyk napisał/a:
przegryzł się przez nie w pionie.

:shock: mój tego nie potrafił...na szczęście :lol:

frjals - 2007-11-30, 13:23

Nigdy bym nie pomyślała, że króliki są takie kontaktowe :shock: , zawsze mi sie wydawało, że ich inteligencja jest na poziomie rybek... :-> :oops:
Alispo - 2007-11-30, 15:10

Karolina napisał/a:
marcyha napisał/a:
Jeszcze o sterylizacji - mój wet twierdzi, że jeśli króliczka jest sama (bez samca) to lepiej sterylizację sobie darować

na króliczych stronach straszą ropomaciczem, rakiem macicy (70 kilka % dorosłych samiczek). Sugerują także szczepienie. Kurcze ciężkie dylematy...


Jestem za sterylizacja,ale u kogos kto zna sie na krolikach :roll: .
Za szczepieniami tez,chociaz zdarza sie myxomatoza poszczepienna...ale imho lepsze takie ryzyko-małe i choroby na ktora jestesmy przygotowani i wiemy potem ze to to.. niz ryzyko choroby.Ale fakt,ze przy krolikach te dylematy sa wieksze niz np.u kotow,generalnie warto miec zaufanego lekarza,ktory sie na krolikach zna.

pao - 2007-11-30, 15:10

zdziwiłabyś sie wiedząc jak kontaktowe potrafią być ryby :)

choć w ich przypadku wychodzenie z akwarium wcale nie jest oznaka towarzyskości ;)

Alispo - 2007-11-30, 15:27

Wlasnie:)moje np.z reki jedza :-) cale szczescie nie wyskakuja... ;-)
Karolina - 2007-11-30, 15:53

Alispo napisał/a:
Jestem za sterylizacja,ale u kogos kto zna sie na krolikach

w Poznaniu jest ponoć super klinika wet Homeopatia sie nazywa i jest krok od Kasieńki, tam ojciec z synem weci umieją się zająć króliczkami.

kasienka - 2007-11-30, 18:42

Karolina, tak, jest, tez mi wpadła w oko. A kawałek dalej mamy weterynarza normalnego. :)
frjals - 2007-11-30, 21:45

pao napisał/a:
wychodzenie z akwarium wcale nie jest oznaka towarzyskości

no miałam taką rybę która notorycznie wyskakiwała z akwarium... dobrze się to dla niej nie skończyło, niestety :-|

pao - 2007-11-30, 22:18

ryby wyskakują/wychodzą gdy jest im źle, zatem coś było nie tak z tym akwarium... (wyjątek ryby naturalnie skaczące ponad taflę wody np arowany srebrzyste, tylko te to mają wymagania...)
frjals - 2007-11-30, 22:22

pao napisał/a:
wychodzą gdy jest im źle

widocznie była nieszczęśliwa... :-|

Lily - 2007-11-30, 22:25

frjals napisał/a:
widocznie była nieszczęśliwa... :-|
raczej warunki jej nie służyły - w naturze popłynęłaby gdzie indziej
rybki mojego ojca też wyskakiwały - to był jakiś gatunek jedzący glony, 2 czy 3 - one ciągle się pchały na zewnątrz i też źle skończyły (ususzone za akwarium...)

pao - 2007-11-30, 22:27

glonojady wychodzą gdy jest za mało tlenu w wodzie, welonki często popełniają samobójstwo przez wyskoczenia gdyż maja za małe akwarium i za mało tlenu w wodzie, generalnie ludzie często zapominają ze ryba to żywe stworzenie. kot miauknie, pies zaskomle, niestety ryba nie umie powiedzieć ze jest jej źle... z tego powodu mają najgorsze warunki chyba ze wszystkich pupilów jakie człowiek trzyma w domu.

[ Dodano: 2007-11-30, 22:27 ]
a przyczynia sie do tego niewiedza wielu "akwarystów" i chęć zysku sprzedawców. potem człowiek jest przekonany ze zrobił wszystko dla rybki a tak naprawdę to ją męczył...

Alispo - 2007-12-01, 12:28

kasienka napisał/a:
Karolina, tak, jest, tez mi wpadła w oko. A kawałek dalej mamy weterynarza normalnego. :)

ten tez zapewne "normalny", a homeopatia to dodatek.W kazdym razie zazwyczaj tak jest.
Co do rybek to tak jak pisze pao..poza tym ludziom sie wydaje,ze jak nie plywa dp gory brzuchem to znaczy ze wszystko jest ok :roll: a jak moze byc ok w malym akwarium..albo zaniedbanym..albo traktowanym chemicznymi preparatami bo to latwiejsze niz porzadnie zadbac o zbiornik :-/

pao - 2007-12-01, 16:34

a przecież jeśli dobrze zrobimy akwarium to bardzo mało pracy jest przy nim później :) kwestia zainteresowania sie tematem. takiego prawdziwego :)
Kamm - 2007-12-03, 15:56

Mialam juz sporo zwierząt w domku ; chomiki , papugi , koty , psy , zolwie itd .

Od jakiegos dluuugiego czasu zostalo na krolikach . Swego czasu dwa , pozniej 6 gdy urodzily sie maluchy . Teraz jeden i tak juz raczej pozostanie . Chociaz marzy mi sie rowniez psiak , ale to pewnie bardziej mozliwe gdybysmy mieli domek itd , czyli raczej pewnie w dalekiej przyszlosci :mryellow:


Odnosnie krolikow , to sprawa nie jest taka chop siup . Moim zdaniem kroliki nie nadają sie dla malych dzieci .... ale to pewnie tez zalezy .
Jesli chodzi o kroliki to wazne by pod reką miec dobrego weterynarza ( takiego ktory faktycznie zna sie na krolikach a nie tylko powiela " uszatkowe steorotypy ) Musem są wizyty na szczepienia : na Myksomatozę ( powtarza się ją ok co pol roku ) VHD - pomor kroliczy ( co 9 mc ) i Pasteurellę w zaleznosci od potrzeb co 3 mc . Do tego dochodzą regularne wizyty u weta odnosnie obcinania pazurkow i skracania ząbkow . I niestety nierzadko wszelakich chorob ( poniewaz krolisie miniaturki to dosc chorowite zwierzątka )
Wazne by dobrze prowadzic diete krolisia ; czyli przede wszystkim swieze sianko , woda , granulat rano i wieczorem . Granulat - nie zadne mieszanki dla krolikow , gryzoni , inne paskudztwa typu , kolby , dropsy itd rowniez odradzam , zdecydowanie za bardzo kaloryczne - krolisie po nich nie zjadają cekotrofow ( wlasnych kupek ) i tu juz mamy problem . Poza tą podstawą swieze warzywa i owoce(dopiero od 3mc - wprowadzane stopniowo ) i duzo suszkow , suszonych ziol itd ( nagietek , babka lancetowata , liscie porzeczki , mlecz , pokrzywa ) Rowniez galązki do scierania ząbkow i nie tylko . Jesli chodzi o krolisia ( w resztą i nie tylko ) to bardzo wazne jest wychowanie , szybko sie przyzwyczają i jesli za wczasu nie zaczniemy wpajac nauki z kuwetą , siuski będą przewaznie na lozko , do tego bobki po calym domu . Jesli mądrze i systematycznie podejdziemy do tej nauki powinno sie udac aby nasz uszatek zalatwiaj sie w kuwetce . Bobki mają znosny zapach w porownaniu do cekotrofow od ktorych glowa boli i bobkow w okresie dojrzewania ktore mają zdecydowanie intensywniejszy zapach . Co do mieszkanka to krolik w klatce sie męczy , absolutnie nie powinien siedziec w niej non stop , minimum kilka godzin biegania dziennie , w lato spacerki na trawce w zime na sniegu , wpanialym rozwiązaniem jest poprostu koszyk i to zeby krolis mogl kicac do woli , nie byl zamykany .
Niektore potrafią z braku partnera gwalcic nasze nogi , ręce itd . Naszczescie naszemu biszkoptowi sie nie zdarza to względem ludzi , kręci wokol mnie tylko osemki co jest oznaka chęci kopulacji ;-)
Co do wysokosci na jąką potrafią wskoczyc kroliki , to jest spora , nasz biszkopt np potrafi wskakiwac na parapet i siedziec godzinami na nim , wpatrując sie w okno i czując wiatr we wlosach ( domaga sie uchylania mu okna ) Są bardzo kontaktowe , chociaz zdarzają sie wyjątki , krolisiow ktore nie dają sie dotknąc i gryzą . Potrafią ciągnąc za nogawki od spodni zeby zwrocic na siebie uwage , to taki delikany sposob bo gdy zbyt dlugo są ignorowane , specjalnie zrobią to czego im nie wolno . Namiętnie gryzą kable , ksiązki , ubrania pozosatwione bez opieki itd . Gdy sie przestraszą strasznie tupią ( by w naturze ostrzec reszte stada ) W zaleznosci od rasy trzeba szkotkowac nawet codziennie . W zaleznosci rowniez od rasy mają rozną wage i wielkosc . Jesli chodzi o tak zwane" miniaturki " to największe z nich to baranki ( to te z zwisającymi uszami ) Wlasnie takie byly nasze wszytkie uszatki . Bardzo czyste zwierzątka , myją sie po kazdym posilku , po kazdym dotknięciu oczyszczaja sobie futerko .
Jesli chodzi o wysciolke to tylko i wylącznie zwirek drewniany , zadne trociny itd .

To chyba tyle po krotce :mryellow: nie chcę zanudzac ;-)

Alispo - 2007-12-03, 20:23

Co do szczepionek to jest tez teraz biwalentna,na pomor i myxo(Castomix),chociaz generalnie takie kombajny to wiadomo..takie sobie wyjscie.
Kamm - 2007-12-03, 21:05

Alispo napisał/a:
takie sobie wyjscie.


No wlasnie ... Nie jestem przekonana .

Tak powaznie to krolisie są mega cudowne ... :mryellow: Bys pare minut temu przyczągal miche z grugiego konca pokoju i trącal mnie nią w stope :-P domadal sie jeszcze jakiegos przysmaka na noc , dostal cykorie i z wdzięcznosci mnie wylizal :mryellow: teraz wpakowal mi sie na kolana i siedzi razem ze mną przy kompie :-P obstawiam ze nauke czytania tez juz opanowal , wiec ma baczne oko na to co piszę :lol:

Taki podstawowy zestaw przy krolasku to : klatka ( w najgorszym wypadku :mryellow: , lepsze sa zagrodki lub koszyki , oczywiscie o zadnym akwarium nie ma mowy ) kuwetka , poidelko , dwie michy , szczotka do szczotkowania , no i jedzonko , mozna zainwestowac w zabawki typu kula smakula ( ale nie kazdy krolik zlapie o co kaman )

Alispo - 2007-12-03, 22:05

skoro jestesmy przy krolikach: hxxp://www.vgt.at/presse/news/2007/news20071123_en.php]hxxp://www.vgt.at/presse/news/2007/news20071123_en.php
ekstra,nie?:)ale z drugiej strony zawsze przy podobnych informacjach uzmyslawiam sobie jak nasz kraj jest daleko..i jak malo mamy ludzi ktorzy chca cos podzialac..poza polskim narzekaniem..
co do Austrii to jeszcze jest zakaz hodowli na futra(jak w wielu krajach z reszta..),o cyrkach nie wspomne.raj;)

Kamm - 2007-12-15, 09:43

Jak tam ? Zaadoptowal ktos tego krolisia o ktorym byla mowa ? :-D Pochwalic sie :-P
Karolina - 2007-12-15, 17:34

zapraszam do wątku adopcja królika:)
kasienka - 2007-12-15, 22:07

A my czekamy na kotkę :)
hxxp://imageshack.us]
hxxp://imageshack.us]

Maleństwo już odchowane i niedługo mamusia będzie u nas- po świętach :)
Fajna, nie?

- 2007-12-16, 10:51

kasienka, wow! Będziecie mieli kotkę ? :)
pao - 2007-12-16, 11:00

to zdjęcie z maluszkiem jest cudne :)
gosiabebe - 2007-12-16, 13:36

przecudna jest :D a jak się zwie? ma już imię jakieś? :-)
kasienka - 2007-12-16, 15:12

Jeszcze nie mamy...ale czy kotce można dać nowe imię? Ona nie była super długo u tych ludzi, została zabrana z środka wczasowego we wakacje, ie wiem, czy przywiązała się do swojego imienia?
- 2007-12-16, 15:17

kasienka, myślę, ze jak będziecie Ja wołać często swoim imieniem to się nauczy. Jest bardzo ładna-to moje ulubione ubarwienie u kotów
Alispo - 2007-12-16, 15:39

Mozecie dac nowe,szczegolnie jesli do tamtego za bardzo nieprzyzwyczajona.Bo jesli tak,to moze szkoda..chyba ze jakies brzydkie ma ;-) Ale do nowego tez sie przyzwyczai,nowe zycie,nowe imie :-)
kofi - 2007-12-16, 16:33

Moja suczka na potrzeby ogłoszeń adopcyjnych została nazwana Berta. To imię wydawało nam się okropne, mąż nawet zastrzegał, że jak będę tak o niej mówiła, to nie jedzie do schroniska. A jak ją zobaczyliśmy, to nagle to imię zaczęło wydawać mi się takie fajne i takie do niej pasujące. Ostateczną decyzję miał podjąć Daniel, bo miał tego dnia imieniny i był wściekły, że cały dzień musi spędzić w samochodzie. I on zdecydował, że zostanie Bertą, chociaż nie wiem, czy reagowała na to imię (reagowała w ogóle na wszystkie imiona).
Kasieńka śliczna ta koteczka. Słodki ma pysio. :-)

Alispo - 2007-12-16, 17:32

Berta bardzo ładne:)
kasienka - 2007-12-16, 19:04

Wiecie, że myślałam o Bercie :shock: Bo ona trochę grubaśna jest, odchudza się ;)
Ma chyba na imię Pierzynka :/

Alispo - 2007-12-16, 19:36

No to moze ma byc wlasnie Bertą? ;-)
kofi - 2007-12-17, 08:46

Moja Berta jest raczej szczupła. :mrgreen:
Zdrobniale: Berciszka, "zgrubiale": Bercicha.
Berciszon, oprócz tego. Iskierka i wulkan radości.
To imię wydało mi się takie bezpretensjonalne.
Pierzynka, to trochę długie dla kota. Może Berta do niej rzeczywiście pasuje?

rosa - 2007-12-17, 09:08

kiciunia cudna
kasienka - 2007-12-17, 10:36

Poczekam, aż się poznamy, jeszcze dwa inne imiona chodzą mi po głowie. No i Zuzia też musi mieć swój udział w wybieraniu :)
frjals - 2007-12-17, 10:54

o ho ho, ale klucha! :mryellow:
kasienka - 2007-12-17, 11:05

frjals napisał/a:
ale klucha!

wypraszam sobie! :mrgreen:

rosa - 2007-12-17, 11:54

ale taka klucha to super, więcej kota do przytulania :-)
kasienka - 2007-12-17, 13:26

Ona się odchudza, będę mogła jej dawać tylko 40g odchudzającej karmy... ;)
rosa - 2007-12-17, 14:24

kasienka napisał/a:
Ona się odchudza, będę mogła jej dawać tylko 40g odchudzającej karmy... ;)

co za świat, nawet koty się odchudzają ;-)

kasienka - 2007-12-17, 15:39

Hmm, źle się wyraziłam, jest odchudzana ;)
martka - 2007-12-17, 18:21

kasienka, świetna kicia. i jakie ma szczęście, ze do was trafi :-)
kofi - 2007-12-17, 18:43

kasienka napisał/a:
Ona się odchudza, będę mogła jej dawać tylko 40g odchudzającej karmy... ;)

A jak usiądzie na przeciwko Ciebie, tak ładnie, równiutko złączy przednie łapki i owinie je ogonkiem, a potem spojrzy na Ciebie i na pustą miseczkę i powie "miaaauuuu", to co zrobisz? :mrgreen:

pao - 2007-12-17, 18:46

mam nadzieję ze pogłaszcze i na tym koniec ;)

ja moja kotę tez na odchudzanie wzięłam po wizycie u mojej babci ;)

kasienka - 2007-12-17, 18:50

Mam nadzieje, że za długo nie będzie musiała się odchudzać ;) Ale póki będzie musiała, to będę twarda :)
kofi - 2007-12-17, 18:53

Hi, hi, ja odchudzałam tylko psy (które osobiście upasłam, bo mi się wydawało, że to włosy tak je pogrubiają :oops: ). Kotka jest chuuuda i zawsze ma pełną miseczkę. Nasze jedzenie lekceważy :->
Alispo - 2007-12-17, 18:59

kasienka napisał/a:
Mam nadzieje, że za długo nie będzie musiała się odchudzać ;) Ale póki będzie musiała, to będę twarda :)


a potem efekt jo-jo :lol:

jeden z moich tez sie ewidentnie nadaje do odchudzania..ale u mnie to jest tak,ze ja odchudzam,a reszta dokarmia"biednego glodzonego kotka" :roll:

rosa - 2007-12-18, 10:04

kot mojej mamy - 8,5 kg ostatnio sam się odchudził, nie chciał jeść, i waży około 6kg, wg mojej mamy jest zabiedzony na maksa, normalnie skóra i kości

moje kotule są w sam raz, nie przekarmiam

kofi pogrubiajace włosy? :-)

Alispo - 2007-12-18, 12:08

rosa napisał/a:
kot mojej mamy - 8,5 kg ostatnio sam się odchudził, nie chciał jeść, i waży około 6kg, wg mojej mamy jest zabiedzony na maksa, normalnie skóra i kości


no faktycznie zabiedzony;) ale ten brak apetytu moze byc podejrzany..szczegolnie u takiego grubasa,jak wiadomo grubasy moga miec problemy ze zdrowkiem..w ogole grubasom warto badania-krew,mocz, regularnie robic,bo a to nerki,a to cukrzyca(tfu,tfu)

rosa - 2007-12-18, 12:30

byli u weterynarza, badania były robione, niby wszystko jest ok,
rzadko go teraz widuję, mama nie narzeka to może kiciuś Maurycuś już się poprawił ;-)

kofi - 2007-12-18, 12:37

rosa napisał/a:

kofi pogrubiajace włosy? :-)

No, podszerstek. To collie. ;-)
Taka się wydawała jakaś potężna, ale uważałam, że tylko tak obrosła podszerstkiem. A to był tłuszczyk ;-)

kasienka - 2007-12-26, 18:41

No więc mamy kotkę :)
Jak by jej nie było, połozyła sie spac i śpi ;) Ale właścicielka mówiła, że ona przesypia czasem trzy czwarte dnia. No i faktycznie,grubasek z niej niezły, ciekawe, czy w ogóle da radę schudnąć, bo brzuszek jej "wisi", a rodziła już pół roku temu prawie...?
Podobno w tym ośrodku, z którego oni ją wzięli kota ciągle zachodziła w ciążę, bo jej mordowali kocięta :evil: , więc pewnie była w ciąży wiele razy :roll: Kuwetę obczaiła i nawet cos do niej zrobiła ;) Troche się chowała po kątach, zanim poszła spać, wlazła pod łóżko, ale w końcu znalazła swoje miejsce, właściciele przywieźli ze sobą jeszcze jej posłanko i tam sie ułozyła.Mam nadzieję, że fajnie się zaadaptuje :)

[ Dodano: 2007-12-26, 18:50 ]
A, dostała na imię Kika :D

ketsisu - 2007-12-26, 19:19

Pamiętaj, żeby z nią rozmawiać, tłumaczyć. I życzę Wam wszystkiego dobrego :)
kasienka - 2007-12-26, 19:21

ketsisu napisał/a:
Pamiętaj, żeby z nią rozmawiać, tłumaczyć.

Zuzia jej wszystko tłumaczy :)

Agnieszka - 2007-12-26, 20:08

szybkiej adaptacji dla futrzaka :-)
rosa - 2007-12-26, 20:20

jeszcze kilka dni przejściowe i będzie super :-)
Zuzia pewnie szczęśliwa :-)

Lily - 2007-12-26, 22:16

kasienka napisał/a:
czy w ogóle da radę schudnąć, bo brzuszek jej "wisi"

ten brzuszek obwisły to jej może na stałe zostać ;)

kofi - 2007-12-26, 23:19

To życzę, żeby Kika szybko się z Wami zaprzyjaźniła. :-)
Też często mówię na moją kotkę Kika.

kasienka - 2007-12-27, 11:19

W nocy poszła kupę, poskakała po teściowej, pozrzucała pare rzeczy z parapetów, zjadła, co było do zjedzenia i pospała na swoim nowym legowisku(mimo, że w drugim pokoju było jej "stare"). Zuzia trochę zawiedziona, bo kota wybitnie preferuje mojego męża ;) no cóż...
martka - 2007-12-27, 11:22

kasienka napisał/a:
kota wybitnie preferuje mojego męża ;)

kobieta... ;-) do facetów ją ciągnie. moja kotka ma to samo.

gratuluję nowego domownika kasienko :-D

- 2007-12-27, 11:41

kasienka napisał/a:
A, dostała na imię Kika
super imię :) inspirowane Almodowarem?
kasienka - 2007-12-27, 14:20

, tak jakby ;)
frjals - 2007-12-27, 20:10

Poczekajcie, jak się rozbryka to zacznie pruć meble po nocy i zrzucać przedmioty (lub robić inne rzeczy, których nie lubicie) w celu zwrócenia na siebie uwagi. I czynności te będą wykonywane tylko w nocy... :roll:
O właśnie, otwieranie wszystkich zamkniętych drzwi (szafy). :roll: :mrgreen:

kasienka - 2007-12-27, 20:49

Ona niby bardzo spokojna jest...Ale też możliwe, że była zaszczuta, poprzedni właściciele mieli jeszcze cztery koty, które lubiły ją pogonić i ona była trochę zastraszona, dlatego szukali dla niej innego domu. Może u nas wyjdzie jej charakterek prawdziwy :) Ale na razie to myślę, że lepszego kota nie mogliśmy sobie wymarzyć, jest przytulańska, ciągle mruczy, słodziak :)
kasienka - 2007-12-27, 21:57


huanita - 2007-12-27, 22:11

spora ta kicia... spodziewałam się takiej małej...
Lily - 2007-12-27, 22:18

Wow, grubas :mrgreen:
bodi - 2007-12-27, 23:01

piękny widok :D
martka - 2007-12-28, 10:06

Lily, jak możesz ( ;-) ) !! wcale nie grubas, tylko dorosła kotka. i to po przejściach.

śliczne zdjęcie na dodatek :-)

Lily - 2007-12-28, 10:08

moja mama miała taką samą i też mruczała niesamowicie, nawet nie trzeba było głaskać, wystarczyło się odezwać do niej...
rosa - 2007-12-28, 10:32

super !
wcale nie jest gruba

Alispo - 2007-12-28, 10:46

rosa napisał/a:
super !
wcale nie jest gruba

wcaleeeeee :lol:
fajna niunia mrucząca :-)

rosa - 2007-12-28, 12:07

ona po prostu dobrze wygląda :-) i ma puszyste włosy jak piesek kofi :-)
Alispo - 2007-12-28, 12:24

aaa..no tak..i podszerstek....moj sheltie tez mial :lol:
Ale nie smiejmy sie z tej pieknej damy,na pewno dieta jej posluzy i bedzie modelka ;-)

rosa - 2007-12-28, 12:37

Ali puszyste modelki są o wiele ładniejsze !!!! :-D
kasienka - 2007-12-28, 12:39

Alispo, kurcze, oni powidzieli, żeby jej dawać 40g karmy, ale chyba chodziło o tą weterynaryjną, którą mieli ze sobą przywieźć, a zamiast tego przywieźli royal dla kastrowanych kotów...Ja kupiłam acanę light i do niej była miarka, wychodzi mi 40g jakieś pół tego kubeczka, a ten koleś mówił, że 40g to 3/4 szklanki...więc już nie wiem, ile mam jej dawać, nie mam wagi takiej w domu :/ No i jak moge pannicę zważyć? posadzić ją na wadze???nie wiem, czy będzie chciała...

Trochę mi jej żal, bo ciągle łazi wokól miski i miauczy ;) ale nie chcę jej zaszkodzić...

rosa, na tym zdjęciu nie widać, ale grubas z niej niezły, jeszcze nie widziałam takiego kota(który nie był w ciąży) :mrgreen:

Alispo, jeszcze Cię chciałam spytać, bo ona była odrobaczona, sterylizowana itd, pod opieką weta, ale nie wiem czemu, jak się myje, to szczególną uwagę zwraca na uszy, czasem mi się wydaje, że ją swędzą...myślisz, że może mieć ten świerzb? :roll:

ketsisu - 2007-12-28, 12:40

Widać, że kochana :mryellow:
rosa - 2007-12-28, 12:45

kasieńka ważenie kota: ważysz się sama, potem z kotem na rękach i gotowe :-D

nieważne, że ma lekką nadwagę, i tak jest piękna

Alispo - 2007-12-28, 12:48

kasienka,zważ ją,jak bedzie zwiewac to przytrzymaj;)albo jak wyzej-latwiej. i postępuj wg informacji na opakowaniu skoro masz karme light.Chociaz jej by sie pewnie przydalo jeszcze ograniczenie tej dawki;)Ale to moze nastepnym razem jej kupic np.tą obesity,ona jeszcze bardziej odchudzajaca,na vege-karmie tez niektore kociaki traca troche,nie wiem jak sie na takowe zapatrujecie,ja polecam,stopniowo oczywiscie jak z kazda karma przechodzenie.A te uszy to tylko myje czy tez drapie i grzebie tam?bo mycie to normalne,koty tak maja z uszami,bo w koncu tylko mokrą łapą tam dosiegną,samym jezorem nie ;-) zobacz czy sa czyste te uszka,czy nie ma takiego czarnego nalotu i grudek.Fajnie ze sie niunia aklimatyzuje :-)
kasienka - 2007-12-28, 12:54

ok, laski, spróbuję się z nią zważyć, tylko nie wiem, czy to wypali, bo ona nie lubi na ręce...
uszy ma czyste, chyba wiem, jak to wyglądało, bo moja poprzednia kotka to miała, dawno temu...

Alispo, czy gdzieś można poszukać informacji o weterynarzach w Poznaniu? Karolina polecała tą klinikę obok mnie, z homeopatią, jestem ciekawa, czy nie tylko na królikach się znają ;)

[ Dodano: 2007-12-28, 12:56 ]
Alispo, jeszcze na opakowaniu jest napisane ile podawać dla danej wagi i osobno ile na diecie odchudzającej. czyli wybieram tę drugą opcję?

[ Dodano: 2007-12-28, 13:00 ]
Waży ok.5kg :/ to dużo za dużo?

[ Dodano: 2007-12-28, 13:31 ]
No i ma w uchu takie coś, ale na tyle, na ile dała sobie zajrzeć, to wydaje mi się, że to są takie przebarwienia...

Alispo - 2007-12-28, 13:50

Homeopatia sie zna nie tylko na krolikach;)
co do karmy,to tak,opcja odchudzajaca;)
wyglada na fotkach na duzo wiecej niz 5 kg;)ale moze nieduza jest.Na wagę nie ma co patrzec bo kazdy kot innej wielkosci i czasem 5-kilowy jest szczuply a czasem tlusty;)
W uchu jakies kropki ma,ale co to to na zdjeciu nie przyuwaze..

o lek.wet.w sieci nie radze Ci za duzo czytac,bo wiekszosc to opinie ludzi ktorzy pojecia nie maja i potem wychodzi ze ten dobry to jest dobry bo jest miły itp.,ale mozesz ewentualnie zerkac tutaj,tylko takie info trzeba traktowac z przymruzeniem oka.
hxxp://leksykot.top.hell.pl/koty/zdrowie/wetlista/poznan]hxxp://leksykot.top.hell.pl/koty/zdrowie/wetlista/poznan

Moze slyszalas cos o lecznicy nsa MieszkaI,u Wąsiatycza,znana bardzo ,super sprzet itd,ale ja nie jestem przekonana do nich do konca,nastawieni mocno na kase i kariere imho,slyszalm troche opowiesci od osob praktykujacych tam..poziom wysoki,ale podejscie niekoniecznie.Homeopatia wydaje sie dobrym wyborem.

kasienka - 2007-12-28, 14:38

Alispo napisał/a:
Homeopatia sie zna nie tylko na krolikach;)

łapiesz mnie za słówka ;) chodziło mi o to, czy ci akurat weterynarze są w ogóle dobrzy, czy specjalizują się w królikach ;)

kurcze, no bez kota było 64 a z kotem 69... :mrgreen: sprawdze jeszcze raz potem, naprawdę niezły z niej grubasek :roll:

Alispo - 2007-12-28, 14:42

kasienka napisał/a:
Alispo napisał/a:
Homeopatia sie zna nie tylko na krolikach;)

łapiesz mnie za słówka ;) chodziło mi o to, czy ci akurat weterynarze są w ogóle dobrzy, czy specjalizują się w królikach ;)

Ale mi tez o to chodzilo :lol:

ciekawe ile moj grubas wazy.. :roll: 5 to pewnie wazyl jak kiedys chudy byl(jesli kiedys byl,bo takiego go nie znalam),bo on duuzy jest..wasza kicia oewnie nie jakas olbrzymka skoro 5kg przy tym wygladzie;)
fajny ma pysio :-)

kasienka - 2007-12-28, 14:56

Alispo, ona ma ogromny brzuch, resztę dość szczupłą, aż śmiesznie to wygląda, bo łepek i szyjka taka zgrabna a niżej... :mrgreen:
kofi - 2007-12-28, 16:04

Moja kotka też ma taką jakby obwisłą skórę na brzuchu, chociaż jest za chuda (a może już nie jest?????) i nigdy nie miała młodych. Tylko, że ona już ma 13 lat, to może po prostu już ta skóra taka jest...
A Kika prześliczna :-D (Zuzanka też!)

kasienka - 2007-12-28, 19:24

Hmm, no Kika ponoc ma 3 lata ;)
Lily - 2007-12-28, 22:00

A ona nie ma czasem świerzbowców w uszach? Tak mi na zdjęciu coś tam się wydało...
kasienka - 2007-12-28, 23:23

Lily, no właśnie się zastanawiałam...jak to się leczy?
Lily - 2007-12-28, 23:48

Ano nie wiem. Ale to często podobno wśród znaleźnych kotów.
hxxp://therios.strefa.pl/porady/swierzb_uszny.html

kasienka - 2007-12-28, 23:56

tylko ona już była ponad pół roku w domu, pod opieką weta... :roll:
Lily - 2007-12-29, 00:00

Lepiej Alispo pytać ;)
U mojej mamy koty, które nigdy nie wychodziły też męczyły jakieś choroby uszne, kropelki dostawały i trzeba było czyścić, ale to masakra złapać kota i wyczyścić mu ucho :D

kasienka - 2007-12-29, 18:24

Dziś Kika znalazła sobie nową miejscówkę...



Lily, widzisz, jaką mam ładną tapetkę? :)

Alispo - 2007-12-29, 18:38

Nastepny komputeromaniak ;-)
kasienka-ale tam byly inne koty w tym domu,moze ktorys jesdnak zaswierzbiony byl,mogla podlapac.Leczyc mozna nie tylko dousznymi preparatami,są tez spot-on,ale po tych zdjeciach Ci nie zdiagnozuje;)mowilas ze to raczej na przebarwienia wyglada?komputer jednak ma ograniczone mozliwosci :lol:

kofi - 2008-03-13, 20:27

Moje dziecko okazało się mądrzejsze ode mnie: stwierdził, że nie chce żółwia, bo nie ma sensu przyczyniać się do rozmnażania zwierząt wyrwanych z naturalnego środowiska.
(Może gdyby to miał być wąż nie doszedłby do tego wniosku tak szybko ]:-> , ale żółw miał być tylko zamiast węża).
Za to mówi coś o rybkach :roll:

Lily - 2008-03-13, 20:31

kasienka napisał/a:
Lily, widzisz, jaką mam ładną tapetkę? :)
aaa, widzę :)
rosa - 2008-03-13, 21:36

kasieńka niezły lapkot :-)
Alispo - 2008-03-14, 11:19

kofi napisał/a:
Moje dziecko okazało się mądrzejsze ode mnie: stwierdził, że nie chce żółwia, bo nie ma sensu przyczyniać się do rozmnażania zwierząt wyrwanych z naturalnego środowiska.

brawo :-)
ale bywaja tez zolwie z adopcji ;-)

kofi - 2008-03-14, 22:27

Alispo napisał/a:

ale bywaja tez zolwie z adopcji ;-)

Ustaliliśmy, że jeżeli to tylko taki.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group