wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - powiekszenie piersi

vegAnka - 2009-05-05, 08:42
Temat postu: powiekszenie piersi
wlasnie kolezanka mi powiedziala ze za 2 tygodnie idzie sobie powiekszyc biust!! :shock: kurcze nie wiem juz co jej powiedziec zeby zmienila zdanie....

fakt ze ma maly biust, ale ona cala jest taka szczuplutka jak baletnica, wiec tego nie widac, i powiem nawet ze wyglada super.

kasienka - 2009-05-05, 08:50

Szczerze mowiac to jak bym miała kasę też bym sobie powiększyła ;) nie jakos balonowo, niewiele,ale chciałabym mieć pełniejsze piersi a nie takie flaczki po wykarmieniu dwójki dzieci :(
dynia - 2009-05-05, 08:51

VegAnka Zawsze możesz mimochodem :-P podrzucić jej zdjęcia nieudanych zabiegów powiększających ,działa nad wyraz sugestywnie ;-)
vegAnka - 2009-05-05, 08:56

dynia, no wlasnie szukam ;-)

kasienka, no co ty?! :lol:

dynia - 2009-05-05, 09:04

Zaraz poszukam także ;-)
Malati - 2009-05-05, 09:14

-------
kociakocia - 2009-05-05, 09:18

vegAnka napisał/a:
kurcze nie wiem juz co jej powiedziec zeby zmienila zdanie....
widocznie ma taką potrzebę, na taki zabieg czeka się trochę, więc czasu miała napewno dużo by przemyśleć tą decyzję
osobiście bym sobie nic nie powiększała, w życiu nigdy nic nie wiadomo co się wydarzy, czy będą np. pieniądze na wymianę wkładki za kilka lat, a wizja wojny też w tych czasach nie mała, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało

kasienka, a może redukcja nadmiaru tkanki skórnej na biuście, bezpieczniejsze ;-)

Alispo - 2009-05-05, 09:38

veganka a moze zaproponowac jej jakies sposoby optycznego powiekszenia?chociaz skoro sie decyduje na tai krok to pewnie wszystkiego juz probowala,,stanikow,kosmetykow,masazy..jest jakies forum o powiekszaniu piersi nieoperacyjnym,ale metody pewnie w polowie takie ze strach sie bac.Pewnie ciezko przekonac do rezygnacji z takiejn decyzji.
rosa - 2009-05-05, 09:43

zgadzam się z euri, może twoja koleżanka czuje się mega źle i nieatrakcyjnie? może jej to przeszkadza w życiu?

czarna znam dwie dziewczyny, które poprawiły sobie nosy. są bardzo zadowolone z efektu :-)

kasienka - 2009-05-05, 09:56

Nieoperacyjne powiększanie biustu, to mi się trochę kojarzy z powiększaniem penisa,kiedys taki spam dostawałam ;)
Kocia,a coś takiego sie robi?tylko ja prawie nic nie mam w srodku,to by chyba kiepsko wyglądało :/

Jestem ciekawa,czy można karmić po zainstalowaniu implantow...to byłby dla mnie argument przeciw operacji,bo może jeszcze dzidzia mi sie zdarzy...

kociakocia - 2009-05-05, 09:59

kasienka, można karmić, ale zależy którędy jest wprowadzony implant, jeśli przez otoczkę brodawki, to już raczej nie, ale jeśli pod pachą, lub pod piersią, to tak, wkładka jest umiejscowiona pod mięśniem

co do zmiejszenia biustu, to robi się, ale trzeba wiedzieć, że pozostają blizny, bo zostaje nacięta obwódka brodawki i przesunięta nieco do góry, no i jest tez nacięcie pionowe od dołu brodawki w dół, koszt ok 12 tys zł hxxp://www.chirurgia-plastyczna.tv/zdjecia-przed-po/zmniejszenie-piersi?doctor=vraspirova-blanka

ponoć można blizny jak się wszystko już wygoi zmniejszyć, poprzez wycięcie ich powierzchniowe i ponowne zszycie, ale już w ten temat się nie wgłębiałam mocniej nigdy

vegAnka - 2009-05-05, 10:07

dzieki, macie racje. zreszta nie przekonasz kogos na sile. juz jej nagadalam ale widze ze nic nie wchodzi, i na wszyskto ma odpowiedz ;-)
napewno przemyslala (mam nadzieje) ta decyzje. Tutaj nie czeka sie tak dlugo na operacje. ale zawsze jest tych kilka dni.

moze faktycznie czuje sie fatalnie ale szkoda ze nie widzi jaka jest. to jakby barbie sie czepiala za chudych kostek! :lol: chociaz wcale nie jest podobna do barbie, jest naprawde ladna i cholernie zgrabna, nie jedna dziewczyna by chciala sie z nia zamienic na ciala.... z tym malym biustem. no ale trudno, ona tego nie widzi.

wydaje mi sie tez ze czesto myslimy ze to cos z zewnatrz nam przyniesie szczescie, nowy dom, nowy samochod, nowy biust ;-) , ale po pewnym czasie i tak sie czujemy nieszczesliwi, nie widzimy juz tego czego nabylismy, szczescia nie kupisz.

ja tez mam male piersi, i garbaty nos... ale nie zmienie tego, nauczylam sie z tym zyc, i nawet polubilam je. :mryellow: i sa dni ze jestem z tym szczesliwa. :-)

kociakocia - 2009-05-05, 10:08

vegAnka, a widziałaś jej biust bez stanika? może ma dziewczyna powody jakieś, bo wypchany stanik zatuszuje niejedną przypadłość i wydaje się, że cycek jak malowanie, a tam klops, różnie to bywa...
vegAnka - 2009-05-05, 10:11

euridice napisał/a:
No i jeszcze jedno - a gdyby B miała, za przeproszeniem, balony, to czy A równie gorliwie odwodziłaby ją od pomysłu pomniejszenia biustu?
to nie to samo, tu nie chodzi o wyglad tylko o to ze np bola plecy przy tak duzych piersiach.

euridice napisał/a:
No i wcale nie jest powiedziane, że operacja się nie uda
no pewnie ze nie, ale jest ryzyko ze moze sie nie udac, ktore tez trzeba wziasc pod uwage. a za tym "moga" sie ciagnac problemy zdrowotne.

ja jej oczewiscie zycze zeby wszystko poszlo dobrze. :-)

[ Dodano: 2009-05-05, 11:20 ]
kociakocia napisał/a:
vegAnka, a widziałaś jej biust bez stanika? może ma dziewczyna powody jakieś, bo wypchany stanik zatuszuje niejedną przypadłość i wydaje się, że cycek jak malowanie, a tam klops, różnie to bywa...
no hmmm wlasciwie to widzialam :roll: :lol: (nie pytajcie! :lol: ) ma male piersi, ale np w staniku lub w bikini wyglada dobrze.

wlasnie sie dowiedzialam ze jej problem polega tez na tym ze ma dwie piersi nie jednakowe.... przed urodzeniem dziecka moglo byc, ale po urodzeniu mowi ze widac bardziej....

mimo iz nie popieram jej, rozumiem jej decyzje.... chyba...

frjals - 2009-05-05, 10:38

vegAnka napisał/a:
jej problem polega tez na tym ze ma dwie piersi nie jednakowe

hm, myślałam, że to normalne :-> (Też mam dwie różne. I małe. :lol: )

vegAnka - 2009-05-05, 10:53

frjals napisał/a:
hm, myślałam, że to normalne (Też mam dwie różne. I małe. )
no to ja teraz juz nic nie wiem ! :lol:
Lily - 2009-05-05, 11:03

Lewa często jest większa, to normalne :) Człowiek w ogóle nie jest symetryczny.
frjals - 2009-05-05, 11:14

U mnie wieksza jest akurat prawa ;-) , ale właściwie, dopóki nie ubiorę regularnego stanika to mi nie przeszkadza.
maryczary - 2009-05-05, 11:40

frjals napisał/a:
regularnego stanika
a co to takiego? :shock: :-P
ja mam małe (B) ale nie bardzo małe i jestem zadowolona i nie wyobrażam sobie mieć większych piersi! Mam taką schizę, że byłyby za ciężki i by sflaczały :-P

Karolina - 2009-05-05, 11:53

U mnie prawa była większa, teraz jest bardziej obwisła ;-)
A tak serio cięzko żyć ze świadomością, że dobrze wygląda się tylko w bieliźnie. Nie dziwię się kobietom, ktore po karmieniu piersią decydyją się na doprowadzenie biustu do normalnego wyglądu. Kto wie czy jakbym nie miała kasy i trochę wiećej odwagi nie poprawiłabym piersi. Nie chodzi oa jakieś tam powiększenie, raczej o przywrócenie okragłego kształtu i nirmalnej wysokości ;-)

frjals - 2009-05-05, 12:09

maryczary napisał/a:
a co to takiego?

oj, znaczy sie, chodzi mi o taki stanik - stanik. No taki normalny. No po prostu stanik :-> .

vegAnka - 2009-05-05, 12:13

frjals, :lol:
Lavinia - 2009-05-05, 16:01

sama chetnie powiekszylabym sobie..mam smutne i smetne A, juz teraz. a gdyby doszlo do tego ewent dziecko i karmienie, i moj biust bylby tragiczny- to zdecydowalabym sie.
Capricorn - 2009-05-05, 17:11

ja bym sobie chętnie zafundowała (gdybym miała kasę) plastykę brzucha - po pionowym cc, z rozstępami, bliznami po laparoskopii wygląda po prostu koszmarnie (już pisałam kiedyś - coś jak po ataku grizzli i serii od snajpera). Biorąc pod uwagę mój charakter ;-) wiem, ze przed zabiegiem nikomu bym o tym nie mówiła. Ale gdybym coś chlapnęła jednak, to najbardziej pewnie wyprowadzałyby mnie z równowagi teksty, ze "przecież nie jest tak źle", itp.

vegAnko, koleżanka oświadczyła, ze idzie na operację, a nie pytała o radę. Nieustanne brzęczenie jej nad uchem, że "źle czyni" może ja wyłącznie do Ciebie zniechęcić.

Swoją drogą, dla mnie tatuaż jest dużo gorszym pomysłem niż plastyka estetyczna. Ale - każdy decyduje za siebie. ;-)

vegAnka - 2009-05-06, 09:00

Capricorn napisał/a:
vegAnko, koleżanka oświadczyła, ze idzie na operację, a nie pytała o radę. Nieustanne brzęczenie jej nad uchem, że "źle czyni" może ja wyłącznie do Ciebie zniechęcić.
na szczescie nie brzecze :lol:
wiem ze nie pytala o rade, ale z drugiej strony jak sie z kims przyjaznisz to chyba mozesz powiedziec co myslisz na ten temat. ona i tak zrobi swoje, ja sie nie zachowalam jak bym byla jej matka ;-) .

musze przyznac ze jestem zaskoczona niektorymi wypowiedziami, widac wiele z was by tez na to poszlo gdyby moglo. :-/

maryczary - 2009-05-06, 09:17

Ja osobiście prywatnie jestem zadowolona z mojego ciała, no ogólnie bo bym trochę pozmieniała, ale do tego nie potrzeba operacji tylko ruszyć dupę i nie jeść słodyczy :-P
Ale uważam, ze jeśli ktoś ma jakieś kompleksy (często wyolbrzymione i nieuzasadnione obiektywnie) przez które strasznie cierpi i się męczy i nienawidzi siebie i tej części ciała, wstydzi się pójść na basen itp. to powinna zrobić sobie operację, bo okaleczenie duszy jest gorsze nic okaleczenie ciała :cry:

Lily - 2009-05-06, 09:26

vegAnka napisał/a:
musze przyznac ze jestem zaskoczona niektorymi wypowiedziami, widac wiele z was by tez na to poszlo gdyby moglo. :-/
Ja nie, chyba że miałabym coś naprawdę koszmarnego do usunięcia - jakąś dużą bliznę itp., co do biustu, to cóż, czas i tak u każdej z nas zrobi swoje, a silikon czy inny implant chyba śmiesznie będzie wyglądał kiedyś na staruszce.
Ale to rzeczywiście decyzja Twojej koleżanki, chyba nie ma sensu jej przekonywać.

sylv - 2009-05-06, 09:36

euridice napisał/a:
Mi to się kojarzy z sytuacją, kiedy osoba A jest przeciwnikiem posiadania dzieci, przychodzi B, która do niedawna była tego zdania co A i nagle B mówi jej, że ona chce dziecka. Na co A robi takie oczy i mówi jej o rozstępach, tyciu, sflaczałym biuście, potencjalnym obniżeniu się satysfakcji z życia seksualnego po urodzeniu niemowlaka, obwisłym brzuchu, ewentualnej bliźnie po cc, brzydkiej cerze, żylakach, może jeszcze zgonie podczas porodu, o koszmarnym bólu, krwawiących sutkach, końcu relacji z partnerem, brakiem czasu na wszystko, nieułożonych włosach, połamanych paznokciach, zero wyjść do kina, klubu, teatru, pubu, no po prostu ta B oszalała, no nie? Ale czy wszystko o czym mówi A, musi się przytrafić B? Watpliwe I czy A, która absolutnie nie chce mieć dziecka, zrozumie B, która nagle go zapragnęła i nie marzy o niczym innym? Chyba nie

fajnie napisane.
wydaje mi się, że to pokazywanie zdjęć nieudanych zabiegów to cios poniżej pasa... jeżeli ktoś decyduje się na zabieg, to raczej ma świadomość ewentualnych następstw. a takie epatowanie to tylko wkręcanie dziewczynie niepotrzebnej schizy.

mandy_bu - 2009-05-06, 14:25

vegAnka, i tak oto Twoja koleżanka przysposobi dwa pulchne maluchy :mrgreen: ;-)
vegAnka - 2009-05-06, 15:07

mandy_bu napisał/a:
vegAnka, i tak oto Twoja koleżanka przysposobi dwa pulchne maluchy
haha :lol: :lol: :lol:

sylv napisał/a:
jeżeli ktoś decyduje się na zabieg, to raczej ma świadomość ewentualnych następstw
niestety nie zawsze to prawda... mam jednak nadzieje ze moja kolezanka ma swiadomosc.

sylv napisał/a:
wydaje mi się, że to pokazywanie zdjęć nieudanych zabiegów to cios poniżej pasa...
nic jej nie pokazywalam.... powiedzialam co mysle ale nie wtracam sie to takiego stopnia w czyjes zycie... ;-)
sylv - 2009-05-06, 15:30

vegAnka napisał/a:
nic jej nie pokazywalam.... powiedzialam co mysle ale nie wtracam sie to takiego stopnia w czyjes zycie...

nie pisałam o Tobie, ale gdzieś wyżej się taka propozycja pojawiła, dlatego napisałam..

Lavinia - 2009-05-06, 19:12

a mi sie ostatnio zdarzylo widziec z bliska powiekszony biust (kolezanka sobie zafundowala) i powiem, ze fantastycznie to wygladalo a przy tym bardzo naturalnie. Pozazdroscilam troche :-P
koko - 2009-05-10, 16:12

Hm... powody chęci powiększenia biustu są dwa:
powód pierwszy - koleżanka chce ładnie wyglądać nago,
powód drugi - koleżanka chce ładnie wyglądać w ubraniu.
Innego powodu nie znam. Kobiecość bynajmniej nie zależy od wielkości biustu.
Myślę, że są mądrzejsze, tańsze i bezpieczniejsze metody osiągnięcia celu - akceptacja siebie i akceptacja ze strony chłopa to raz, tudzież po prostu push up to dwa:)
Nie warto narażać zdrowia i tracić ciężkich pieniędzy na niepewny zabieg, którego efektem mają być plastikowe balony we własnym ciele.

PS. Zawsze się zastanawiam nad dwiema sytuacjami: czy silikony widać na zdjęciach rentgenowskich? no i jak wygląda ciało takiej kobiety długo po śmierci? szkielet i dwa plastikowe balony?

Malati - 2009-05-10, 16:23

koko napisał/a:
no i jak wygląda ciało takiej kobiety długo po śmierci? szkielet i dwa plastikowe balony?


a co za różnica? ;-) :-)

renka - 2009-05-10, 16:51

Ja kiedys namietnie marzylam o powiekszeniu biustu - teraz bardziej marze o ewentualnym ladnym uformowaniu jego (choc ja ciagle karmiaca). I gdyby mnie sie jakas mega kasa sypnela z nieba to chyba bym cos zadziala w tym kierunku.
Ja zawsze mialam drobny, ale ladny i kragly biust. Teraz to dwa rozciagniete faldy skory, choc tak naprawde to az tak bardzo mnie nie przeszkadza i gdybym mogla cofnac czas i miec do wyboru (z wiedza, co stanie sie z moim biustem po kilku latach karmienia): piekny biust czy wykarmione moim mlekiem dzieci to i tak wybralabym to drugie :->

Lavinia - 2009-05-10, 16:52

koko napisał/a:
jak wygląda ciało takiej kobiety długo po śmierci? szkielet i dwa plastikowe balony?

jakie to ma znaczenie? :roll:

[ Dodano: 2009-05-10, 17:55 ]
koko napisał/a:
którego efektem mają być plastikowe balony we własnym ciele.

raczej silikonowe...jak pisalam wczesniej, moja kolezanka sobie zafundowala, bo nie miala wogole biustu, teraz nie ma balonow tylko piekne zgrabne piersi, widzialam z bliska. Fantastyczna robota. wyglada w 100% naturalnie.

Karolina - 2009-05-10, 16:56

Właśnie ;-) Powiększone piersi wcale nie muszą wyglądac jak balony z filmów porno ;-) Dobrane odpowiednio do sylwetki wyglądają po prostu ładnie :-)
koko - 2009-05-10, 17:05

Wiem co mówię, moje piersi są mniejsze niż małe. Moje bikini mogłoby się składać z samego dołu. Kiedyś przy jakiejś okazji powiedziałam mojemu chłopkowi "przecież ja nie mam piersi", na co on "nic mi nie wiadomo, żebyś przeszła operację ich usunięcia". Dziewczyny, przecież wszystko siedzi w naszej głowie. To nie jest problem za małego biustu, tylko akceptacji siebie. Kobiety zawsze czują, że mają w sobie coś do ulepszenia i poprawienia, taka już nasza natura.
A kobieta z silikonowymi piersiami ...hm... to tak jak facet z wypchanym watą lub skarpetkami rozporkiem ;)

sylv - 2009-05-10, 17:42

Cytat:
A kobieta z silikonowymi piersiami ...hm... to tak jak facet z wypchanym watą lub skarpetkami rozporkiem

ciekawy wniosek...
czy byłoby Ci miło, gdyby ktoś powiedział, że kobieta z Twoim rozmiarem stanika to jak facet bez penisa? :/

Karolina - 2009-05-10, 17:43

Koko to nie jest problem małych piersi tylko SFLACZAŁYCH :!:
koko - 2009-05-10, 18:24

Myślicie, że operacja jest lepszym rozwiązaniem, niż akceptacja siebie? Wszczepianie sobie czegoś sztucznego w ciało bez potrzeby to dobry pomysł? Przecież jesteście piękne takie, jakie jesteście. To nie są sflaczałe piersi, to piersi, które wykarmiły dzieci. Z wiekiem się zmiemiamy, dziś powiększamy biust, jutro odsysamy brzuch, pojutrze naciągamy zmarszczki... szkoda czasu i zdrowia na tak dziwne i radykalne poprawianie ciała. Moim zdaniem lepiej wziąć się za postrzeganie siebie.
W tej materii sporo mogłbyśmy nauczyć się od mężczyzn (choć oni często przeginają w drugą stronę ;) ).

neina - 2009-05-10, 19:10

A nie da sie przeszczepic do piersi nadmiaru tluszczu z innych miejsc? Widzialam kiedys program o tym, jak dziewczyna przeszczepila sobie tluszcz z brzucha do pupy, bo miala kompleks, ze ma mala.
Lily - 2009-05-10, 20:10

koko napisał/a:
jutro odsysamy brzuch
chętnie ;)
Lavinia - 2009-05-10, 20:43

koko napisał/a:
A kobieta z silikonowymi piersiami ...hm... to tak jak facet z wypchanym watą lub skarpetkami rozporkiem

i dobrze ze tego typu ubytki mozna uzupelnic silikonem lub skrpeta, ale jesli komus brakuje mozgu formulujac pewne skad inad obrazliwe wnioski, no coz...tego braku chyba nie da sie niczym uzupelnic.....

[ Dodano: 2009-05-10, 21:45 ]
i jeszcze jedno: co zrobic z kims komu brakuje jednej reki, albo nogi? nie powinien chyba starac sie o proteze (bo jaka jest roznica miedzy taka proteza a silikonowa piersi czy penisa?), pezeciez powinien siebie zaakceptowac i nie zawracac glowy...

Malati - 2009-05-10, 21:13

-----
Kat... - 2009-05-10, 21:21

Ja lubiłam moje maluteńkie piersi (miseczka A) ale kiedy zobaczyłam siebie z większymi (D/E) i do tego szczuplejsza niż kiedykolwiek to te proporcje mi się bardzo spodobały. Obawiam się, że też mogę mieć problemy z akceptacją tego, co mi po skończeniu karmienia zostanie.
koko - 2009-05-10, 21:34

Czarna96, zgadzam się z Tobą - brak ręki czy inny ubytek na zdrowiu to inna sytuacja, świetnie, że dzięki współczesnej medycynie można pomagać ludziom dotkniętym chorobą czy niepełnosprawnością fizyczną (przypomina mi się ostatnia sprawa tej kobiety, której przeszczepiono całą twarz - niesamowite, co?). Mały lub mało jędrny biust to nie jest choroba, ubytek na zdrowiu i nie pogarsza jakości życia. No, może tylko humor, gdy patrzy się w lustro :)

Lavinia, nie uważam, żeby moje słowa były obraźliwe, mam nadzieję, że poza Tobą żadna z dziewczyn nie poczuła się urażona. Szkoda, że nie czytałaś uważniej moich postów, pisałam w nich, że z pewnością dziewczyny są piękne teraz takie, jakie są i nie potrzebują dodatkowych zabiegów. Radzę na przyszłość nie odbierać słów innych jako osobistych ataków - unikniesz stresów, zmarszczek i może dzięki temu - liftingu ;)

Lavinia - 2009-05-10, 21:46

fakt, przyznaje ze troche mnie ponioslo, wiec przepraszam. Mimo wszystko uwazam, ze prownywanie kobiety z silikonami i faceta z wypchanymi majtkami mimo wszystko jest nie w porzadku. Dla kogos maly penis i albo piersi moga byc tak samo nie do zaakceptowania jak jakis inny brak i pogarszaja jakosc zycia.
Malati - 2009-05-10, 21:47

Lavinia napisał/a:
akt, przyznaje ze troche mnie ponioslo, wiec przepraszam.


spox,każdy miewa gorsze dni ;-)

sylv - 2009-05-10, 21:51

Cytat:
Mimo wszystko uwazam, ze prownywanie kobiety z silikonami i faceta z wypchanymi majtkami mimo wszystko jest nie w porzadku. Dla kogos maly penis i albo piersi moga byc tak samo nie do zaakceptowania jak jakis inny brak i pogarszaja jakosc zycia.

otóż to. też uważam, że ten tekst był nietrafiony i nie na miejscu.
zastanawiam się, czemu niektóre kobiety tak strasznie boli fakt, że inne robią sobie zabiegi kosmetyczne tego typu. nie chcesz? nie rób. ale po co te dziwne komentarze?

Malati - 2009-05-10, 21:57

sylv napisał/a:
nie chcesz? nie rób. ale po co te dziwne komentarze?


To nie są według mnie dziwne komentarze.Każdy ma inny stosunek do operacji plastycznych. I zt ego co zauważyłam w tym wątku przedstawiamy swoje opinie.Nie każdy jest ich zwolennikiem i nie każdy zrozumie motywacje kobiet które się podają tego typu zabiegom.

Malati - 2009-05-10, 22:06

euridice napisał/a:
A osoby zakładające sobie aparary ortodontyczne żeby mieć proste zęby? To taki zbędny wydatek, w końcu z krzywymi też można żyć, mm? ;)
_________________


Często używanie aparatów ortodontycznych to nie tylko kwestia ładnego uśmiechu ale też dbanie o przyszłość uzębienia.Krzywe zeby sa jednak słabsze,łatwiej tutaj o próchnicę itp,wszystko zależy od wielkości wady zgryzu.

sylv - 2009-05-10, 22:07

czarna96 napisał/a:
Nie każdy jest ich zwolennikiem i nie każdy zrozumie motywacje kobiet które się podają tego typu zabiegom.

to nie powód do porównań do wypchanego rozporka, sorry. :/

poza tym, nwet jeżeli ktoś nie jest zwolennikiem zabiegów tego typu, to nie bardzo rozumiem, czemu musi czepiać się czyichś sztucznych cycków :/ jak dla mnie to już jest duuużo woęcej, niż "wyrażanie swojej opinii"...

Lavinia - 2009-05-10, 22:29

doprawdy nie wiem, skad tak naprawde bierze sie niechec do sztucznych cyckow...? koronki na zebach-tak, kolczyki w jezyku, brwi czy pepku-tak, silikony- nieee! Jezeli kogos stac, i moze sobie pozwolic na usuniecie jakiegos defektu urody- ktory naprawde pogarsza mu jakosc zycia, to dlaczego nie?
koko - 2009-05-11, 06:38

Lavinia, założenie kolczyka w uchu nie wiąże się z operacją pod narkozą, podpisywaniem papierów o tym, że Twoje życie jest zagrożone, wielotygodniową (czy wielomiesięczną?) rehabilitacją... itd.
Wciąż będę trzymać się swojego zdania, że problem tkwi w głowie, a nie w samych piersiach.
Wypchane piersi lub rozporek to obraźliwe? A czy te piersi na prawdę nie są wypchane? Można używać tylko stwierdzenia "powiększenie biustu"? To trochę jak mówienie na panią sprzątającą "konserwator powierzchni płaskich" (powierzchni płaskich - nomen omen ;) )
Ale ok, jeśli takie moje porównanie (naprawdę tak to widzę) Was razi, to postaram się jakoś inaczej to określać.

Ewa - 2009-05-11, 07:20

koko, można mieć swoje zdanie na każdy temat. Sztuką jest jednak takie wyrażanie swoich opinii aby przy tym nikogo nie urazić. Problem w tym, że Ty nie tyle wyraziłaś opinię na temat powiększania piersi, co raczej opinię ta temat osób, które się takim operacjom poddają - duża różnica.
Karolina - 2009-05-11, 10:49

koko napisał/a:
Mały lub mało jędrny biust to nie jest choroba, ubytek na zdrowiu i nie pogarsza jakości życia.

Ty nie wiesz jak to jest mieć normalne piersi a po kilku latach ciąż i karmienia spojrzeć w lustro i zobaczyć dwa puste w środku skórzane woreczki. Oki w zyciu nie zrezygnowałabym z karmienia piersią, dzieci są najważniejsze. Ale co ja mam teraz zrobić z asymetrycznymi cyckami, z których jedna wisi nizej od drugiej? Wiesz jak trudno jest kupić np strój kąpielowy?
Dla mnie ciało to fizyczna powłoka, dzięki której mogę doświadczać świat materialny. Mogę z moim ciałem robić wszystko - farbować czy ścinac włosy, depilować nogi i pachy, przekłuwać uszy, zbać o zdrowie lub je olać. Ciało to wechikuł, który można przekształcać świadomie lub nie. I wierz mi wiele zalezy od tego jak w nim się czujesz.
Pomyśl chwilkę jakbyś zareagowała gdyby ktoś zrobił Ci zupełnie inną fryzurę niż nosisz, albo kazał ubierać się jak np Twoja babcia. Jak taka drastyczna zmiana wpłynęłaby na Twoje samopoczucie?
Co by sie stało gdyby wszyscy faceci po spłodzeniu dziecka mieli sflaczałe i zmniejszone o połowę penisy?
Na pewno nie byłabyś podrajcowana zmianą u swojego partnera. Wierz mi ciąża bardzo zmienia ciało, karmienie jeszcze bardziej i w pewnym momencie kobieta staje przed lustrem i patrzy z niedowierzaniem - kim jest ta postać? Myślę, że jeśli może wpłynąć na swój wygląd to jest bardzo piękne.
Akceptuję swoje ciało takie jakie było, z jakim się urodziłam. Czy dla Ciebie na prawdę nie ma róznicy motywacja jaką kierują się kobiety podczas korekty biustu?
Rozumiem, że jakby Ci ktoś wybił jedynkę to nei wstawiłabyś sobie implantu? W końcu to takie sztuczne, wwiercane w kość. Lepsze jest naturalne piękno i akceptacja szczerbatego uśmiechu :mrgreen:

Lavinia - 2009-05-11, 11:35

Karolina napisał/a:
Rozumiem, że jakby Ci ktoś wybił jedynkę to nei wstawiłabyś sobie implantu? W końcu to takie sztuczne, wwiercane w kość. Lepsze jest naturalne piękno i akceptacja szczerbatego uśmiechu :mrgreen:

:lol: :mryellow:

[ Dodano: 2009-05-11, 12:48 ]
Koko- mysle, ze sie nie rozumiemy. Przyklad z kolczykami byl przejaskrawieniem, ale swiadomym. chodzi tutaj o szeroko pojeta estetyke, i to ze jest to sprawa wzgledna. Z kazda interwencja wiaze sie jakies ryzyko, obojetne czy bedzie to wkrecanie sobie sruby w jezyk , kolczyka w brew, pepek czy wargi sromowe (tutaj raczej mozna by sie popukac po glowie) cZy tez wlasnie implanty silikonowe. Po drugie, razi mnie twoje troche szydercze podejscie do tej sprawy:
Cytat:
Można używać tylko stwierdzenia "powiększenie biustu"? To trochę jak mówienie na panią sprzątającą "konserwator powierzchni płaskich"
. A czym innym to jest jesli nie powiekszeniem biustu? Uzyj jakiegos argumentu, byle byl racjonalny. I jeszcze jedno: to, ze problem tkwi w glowie, nie oznacza ze nie mozna go usunac za pomoca chirurgii plastycznej. Gdybys miala nos ogromny jak u mrowkojada, to pewnie tez nic bys z nim nie zrobila? O ile ktos naprawde potrafi zaakceptowac jakis defekt ktory pogarsza mu jakosc zycie, to cudownie, ale jesli nie- to dzieki bogu istnieje chirurgia plastyczna.
neina - 2009-05-11, 12:22

Stosuje sie tez powiekszanie kwasem hialuronowym, ale to troche na mniejsza skale, np. wlasnie po karmieniu.
renka - 2009-05-11, 12:44

Kat... napisał/a:
Ja lubiłam moje maluteńkie piersi (miseczka A) ale kiedy zobaczyłam siebie z większymi (D/E) i do tego szczuplejsza niż kiedykolwiek to te proporcje mi się bardzo spodobały. .


Kat... zartujesz :shock:
Naprawde az tak bardzo moga powiekszyc sie piersi poczas laktacji? Ja to tak do konca nie wiem jaka miseczke nosilam (chyba jakies male B), bo generalnie nigdy sie nie lubowalam w stanikach - przy moich piersiach nie byly mi zbytnio one potrzebne.
Ale podczas laktacji to maxymalnie 1 rozmiar mnie sie powiekszyly.
Teraz tez nie chodzi o to, ze w ogole mi piersi zniknely, ale to, co sie z nimi porobilo przez 3 lata karmienia. A ciagle jeszcze karmie, choc chcialabym juz przestac.

Kat... - 2009-05-11, 13:08

renka napisał/a:
Kat... zartujesz :shock:
bynajmniej, większość myśląc o miseczce D ma przed oczami wielkie namioty a to nieprawda. Dobrze dobrany stanik prawie zawsze jest większy niż się wydawało. No i jeszcze ten zmniejszony (w wyniku schudnięcia) obwód pod biustem. Teraz absolutnie nikt by nie powiedział, że ja mogę D nosić ale sprawdziłam i C jest zdecydowanie za małe. Ja mam piersi takie jakby rozlane- płaskie ale mające dużą podstawę i jak się je dobrze zbierze to ładnie wypełniają. Sprawdź jaki masz rozmiar na stanikomani albo lobby biuściastych a się zdziwisz.
neina - 2009-05-11, 13:20

Kat... napisał/a:
większość myśląc o miseczce D ma przed oczami wielkie namioty a to nieprawda. Dobrze dobrany stanik prawie zawsze jest większy niż się wydawało. No i jeszcze ten zmniejszony (w wyniku schudnięcia) obwód pod biustem. Teraz absolutnie nikt by nie powiedział, że ja mogę D nosić ale sprawdziłam i C jest zdecydowanie za małe. Ja mam piersi takie jakby rozlane- płaskie ale mające dużą podstawę i jak się je dobrze zbierze to ładnie wypełniają.

Ja mam tak samo - wczesnioej 75 B, teraz 70 D ale wcale nie wydaja sie duze. Gdzies przeczytalam, ze litera miseczki oznacza roznice miedzy obwodem a rozmiarem miseczki. Wiec jesli kros bedzie mial powiedzmy 95 B to bedzie mial wiekszy biust niz ktos 70 D. Tak mi sie przynajmniej wydaje.
A wracajac do tematu, to jesli moj biust bedzie sflaczaly i maly po karmieniu, to moze, kto wie, rozwaze jakies poprawki. Ale takie bez protezy, chyba bym nie czula sie komfortowo ze swiadomoscia czegos obcego w moim ciele.

kofi - 2009-05-11, 13:27

OT się robi, ale dodam tylko, że od kiedy utyłam moje cycki wyglądają dużo lepiej. Aż mi trochę szkoda chudnąć, bo wtedy zwiędną zapewne. Oczywiście nie doradzam tego sposobu powiększania ;-)
koko - 2009-05-11, 13:45

Dziewczyny, ja nie mam biustu wcale, naprawdę, nie mówcie mi proszę, że nie wiem jak to jest :) Akceptacja swojego ciała, w tym biustu, jest problemem sfery psychologicznej, nie cielesnej. Jestem zdania, że problemy umysłu rozwiązuje się umysłem, a nie chirurgią.
Wybicie zęba to nie był trafiony argument - to nie jest naturalna sytuacja jest skutkiem choroby albo wypadku. Karmienie piersią nie jest chorobą ani wypadkiem. Myślę, że robienie operacji skutkującej noszeniem pod skórą dwóch woreczków z tworzywa sztucznego w miejscu piersi, których tak naprawdę nie ma, tylko po to, żeby dobrze wyglądać w bikini lub czymś innym jest dość dziwne.
Każdy chce wyglądać dobrze, to normalne, ale dla mnie operacja plastyczna odpada.

Jenocześnie uważam, że to, że np. kobiety, które zostały poddane mastektomii mogą odtwarzać pierś dzięki chirurgii plastycznej do wspaniała sprawa. Szkoda tylko, że takie zabiegi nie są refundowane (albo o czymś nie wiem?)

vegAnka - 2009-05-11, 14:27

sylv napisał/a:
to nie powód do porównań do wypchanego rozporka, sorry.
:shock: no bez przesady dziewczyny ze to was urazilo.... tak jak juz napisalyscie kazda ma prawo do innej opini. mnie to wcale nie urazilo.

z drugiej strony czemu tak bronicie tego wyboru? ciekawi mnie to zwlaszcza ze wiekszosc z nas na tym forum wybiera dosc naturalny sposob zycia... jakos mi sie to nie zgadza...

koko napisał/a:
Akceptacja swojego ciała, w tym biustu, jest problemem sfery psychologicznej, nie cielesnej. Jestem zdania, że problemy umysłu rozwiązuje się umysłem, a nie chirurgią.
calkowicie sie z tym zgadzam i o to mi wlasnie chodzilo.
kasienka - 2009-05-11, 14:28

A ja nie wiem jak można kogoś oceniać po tym,że sobie biust powiększa.albo nawet sam fakt powiększania...czy to komuś szkodzi???taki sam masz stosunek do tatuaży?
neuro - 2009-05-11, 14:36

koko napisał/a:
Szkoda tylko, że takie zabiegi nie są refundowane (albo o czymś nie wiem?)


Są refundowane.

Rekonstrukcja piersi po mastektomii też jest zabiegiem związanym z polepszaniem samopoczucia psychicznego i samoakceptacji, które po operacji (i przeżyć związanych z walką z nowotworem) u kobiet często leżą w gruzach. Jest to przykład mocno drastyczny, bo związany z walką o życie, nie mniej kobieta po zmianie wyglądu biustu (jak mówią dziewczyny - bardzo widocznej i niechcianej) przez karmienie może mieć podobne problemy z zaakceptowaniem swojego nowego ciała. Dlaczego odmawiać operacyjnej korekcji biustu, która przyczyni się do poprawy jakości życia tej kobiety? W imię czego? Nie rozumiem za bardzo, czemu oddzielasz medycynę koregującą defekty powstające skutkiem choroby i wypadku, od niepożądanych i trudnych skutków naturalnych procesów. Z psychologicznego punktu widzenia może między obydwoma przyczynami stać znak równości, jeśli chodzi o uczucia, które wywołują.

koko - 2009-05-11, 14:36

kasienka, nikogo w żadnym zdaniu nie oceniłam :) to, że odrzucam takie zabiegi i o tym piszę, to nie jest ocenianie innych. Na razie za to kilka dziewczyn - zwolenniczek operacji najechało na mnie, ale mniejsza z tym :)

vagAnka, szczerze mówiąc też zdziwiło mnie trochę to, że na tego typu forum jest tak wiele zwolenniczek operacji plastycznych. Nie wiem też, czemu tak wiele dziewczyn czytając zdanie inne od swojego uważa, że to osobisty atak na ich osobę?

Neuro, operacji nikt nikomu nie odmawia. Rozmawiamy o tym, co która z nas osobiście myśli na ich temat.

vegAnka - 2009-05-11, 14:38

kasienka napisał/a:
A ja nie wiem jak można kogoś oceniać po tym,że sobie biust powiększa.albo nawet sam fakt powiększania...czy to komuś szkodzi???taki sam masz stosunek do tatuaży?
kasienka, ten caly dialog to jakies wielkie nieporozumienie... tu nie chodzi o ocenianie, kazdy robi jak uwaza. chodzi o fundamenty, o to dlaczego ktos chce powiekszyc sobie biust. i tu, jak pisala koko, jest problemem sfery psychologicznej.

nie mowie tu o zadnej chorobie oczewiscie, takze nie myslcie ze ja oceniam te osoby co robia sobie operacje. uwazam ze jezeli sa bardziej szczesliwe to super!, ale po prostu szkoda aby szukac szczescia w takich klimatach ktore "graja" ze zdrowiem.

jak juz pisalam, nie zawsze operacja sie udaje, co nie znaczy ze sie nie na pewno nie uda.

p.s. moja kolezanka ma operacje na 18 maja, i napewno bede przy niej mysla i bede ja wspierac.

sylv - 2009-05-11, 14:39

vegAnka napisał/a:
z drugiej strony czemu tak bronicie tego wyboru?
ponieważ
neuro napisał/a:
Dlaczego odmawiać operacyjnej korekcji biustu, która przyczyni się do poprawy jakości życia tej kobiety? W imię czego? Nie rozumiem za bardzo, czemu oddzielasz medycynę koregującą defekty powstające skutkiem choroby i wypadku, od niepożądanych i trudnych skutków naturalnych procesów. Z psychologicznego punktu widzenia może między obydwoma przyczynami stać znak równości, jeśli chodzi o uczucia, które wywołują.

neuro - 2009-05-11, 14:44

Cytat:
z drugiej strony czemu tak bronicie tego wyboru? ciekawi mnie to zwlaszcza ze wiekszosc z nas na tym forum wybiera dosc naturalny sposob zycia... jakos mi sie to nie zgadza...


Mnie denerwuje deprecjonowanie uczuć kobiet, które czują duży psychiczny dyskomfort w stosunku do swojego ciała. Jakby odmawiało się im do tych uczuć prawa. Nie mówimy tu o kobietach, które powiększają sobie biust na wzór chorych modeli urody, tylko o takich, które czują się źle z biustem małego rozmiaru (czy zniekształconym przez karmienie). Po prostu im z tym źle i demagogia w stylu "pokochaj siebie" wydaje mi się nie zawsze na miejscu. Jeśli operacja plastyczna może poprawić ich samopoczucie i radość z bycia we własnym ciele, to nie widzę powodu, dla którego ich wybór mógłby być potępiany.

koko - 2009-05-11, 14:49

pokochanie siebie to demagogia?
vegAnka - 2009-05-11, 14:49

sylv napisał/a:
ponieważ
neuro napisał/a:
Dlaczego odmawiać operacyjnej korekcji biustu, która przyczyni się do poprawy jakości życia tej kobiety? W imię czego? Nie rozumiem za bardzo, czemu oddzielasz medycynę koregującą defekty powstające skutkiem choroby i wypadku, od niepożądanych i trudnych skutków naturalnych procesów. Z psychologicznego punktu widzenia może między obydwoma przyczynami stać znak równości, jeśli chodzi o uczucia, które wywołują.


rozumiem. dla mnie jednak korekcja biustu w wyniku choroby czy zlej formacji piersi, jest calkiem zrozumiala.
a niepozadane skutki naturalne (karmienie, starzenie) no coz.... sa dla mnie jak najbardziej naturalnym procesem zycia, i akceptacja tego pozwoli nam zyc w pokoju z samym soba.

euridice napisał/a:
Ja jestem zwolenniczką wolnego wyboru i świadomego decydowania o własnym ciele, a także szacunku wobec decyzji innych, to wszystko.
ja tez, jednak zawsze warto doradzic takiej osobie. wszyscy sie przeciez mylimy i podejmujemy niewlasciwe decyzje...
neuro - 2009-05-11, 14:52

Cytat:
pokochanie siebie to demagogia?

Może to za mocne określenie, ale skojarzyło mi się z taką sytuacją, kiedy ktoś staje przed osobą w depresji i mówi "Pokochaj życie, jest piękne!". Słowa, słowa...

vegAnka - 2009-05-11, 14:53

neuro napisał/a:
Jeśli operacja plastyczna może poprawić ich samopoczucie i radość z bycia we własnym ciele, to nie widzę powodu, dla którego ich wybór mógłby być potępiany.
dobrze by bylo nie dac sie uniesc emocjom.... neuro, jezeli dobrze przeczytasz wszystkie wiadomosci, nikt tu nie potemia.

mam wrazenie ze nie mowimy tym samym jezykiem.... :-/

koko - 2009-05-11, 14:57

Nie no, neuro, nie miałam na myśli grupy wsparcia jak z amerykańskiego sitcomu :) Przecież akceptacja siebie może być długotrwałym procesem wymagającym pracy nad sobą. Rozumiem, że operacja jest szybsza i nie wymaga naszego wysiłku, tylko co najwyżej głębokiej kieszeni, ale czy naprawdę nie warto zainwestować w swoją głowę? Przecież miłość własna, ta pozytywna, przekłada się na tysiąc innych sfer życia.
sylv - 2009-05-11, 15:00

koko napisał/a:
Rozumiem, że operacja jest szybsza i nie wymaga naszego wysiłku, tylko co najwyżej głębokiej kieszeni, ale czy naprawdę nie warto zainwestować w swoją głowę? Przecież miłość własna, ta pozytywna, przekłada się na tysiąc innych sfer życia.

koko, ale przeciez Tobie nikt nie zabrania podejmowania wysiłku w tym kierunku, skoro tak czujesz. ale wiesz, ludzie są różni - nie każdy musi podzielać Twoją wiarę w miłość własną i mieć takąsamą receptę na życie. czemu tak bardzo przeszkadzają Ci cudze wybory, dotyczące cudzego ciała?

vegAnka - 2009-05-11, 15:07

sylv napisał/a:
ludzie są różni - nie każdy musi podzielać Twoją wiarę w miłość własną i mieć takąsamą receptę na życie
to prawda, ale musze przyznac ze to jest tak jak z weganizmem... jak sie wie ktora droga jest wlasciwa, to sie chce nia podzielic z innymi....
neuro - 2009-05-11, 15:14

vegAnka napisał/a:
jak sie wie ktora droga jest prawdziwa, to sie chce nia podzielic z innymi....


Problem w tym, że nie zawsze wiadomo, która droga jest prawdziwa. I nie dla każdego prawdziwe jest to samo.

Grunt, że wspierasz swoją przyjaciółkę :) Na pewno będzie jej ciężko po operacji.

vegAnka - 2009-05-11, 15:17

neuro napisał/a:
Grunt, że wspierasz swoją przyjaciółkę Na pewno będzie jej ciężko po operacji.
oj tak.... dam wam znac jak poszlo i jak sie ona czuje.

"punkt widzenia zalezy on punktu siedzienia" ;-) jak gdzies kiedys wyczytalam... ;-)

sylv - 2009-05-11, 15:19

vegAnka napisał/a:
to jest tak jak z weganizmem... jak sie wie ktora droga jest prawdziwa, to sie chce nia podzielic z innymi....

a dieta wegańska to ta "właściwa"? aha. :-| ja jestem wegetarianką i jest mi z tym dobrze. nie lubię być nawracana, i może dlatego tak widzę te komentarze wobec kobiet powiększających piersi - jako przejaw nietolerancji i braku akcptacji cudzych wyborów.
vegAnka napisał/a:
a niepozadane skutki naturalne (karmienie, starzenie) no coz.... sa dla mnie jak najbardziej naturalnym procesem zycia, i akceptacja tego pozwoli nam zyc w pokoju z samym soba.

NAM czy TOBIE?
możesz pomyśleć, że czepiam się słówek, ale dla mnie to jest istota rzeczy - dlaczego zakładać, że każdy odczuwa tak samo?

koko - 2009-05-11, 15:23

sylv, to, że ktoś ma inne zdanie niż Twoje, to nie znaczy, że Cię nawraca i potępia :) Chyba trochę nadinterpretujesz.
sylv - 2009-05-11, 15:26

koko napisał/a:
sylv, to, że ktoś ma inne zdanie niż Twoje, to nie znaczy, że Cię nawraca i potępia

ja nie powiększyłam sobie piersi, natomiast Twoje komentarze co do kobiet, które to robią są mało delikante - eufemistycznie mówiąc.

vegAnka - 2009-05-11, 15:27

sylv napisał/a:
możesz pomyśleć, że czepiam się słówek, ale dla mnie to jest istota rzeczy - dlaczego zakładać, że każdy odczuwa tak samo?
czyz nie kazdy na tej ziemi chce byc szczesliwym? jezeli nie to musisz pogadac z wieloma buddyjskimi mnichami, bo widac sie myla w sensie zycia... ;-)

sylv napisał/a:
NAM czy TOBIE?
wszystkim

sylv napisał/a:
a dieta wegańska to ta "właściwa"?
jezeli sie patrzy pod wzgledem nie zadawaniu bolu innym istotom to tak.

sylv napisał/a:
nie lubię być nawracana
no to jezeli ty jestes wegetarianka i tak myslisz, to co sie dziwic osoba co jedza mieso jak zaczynamy gadac na temat wegetarianizmu i wspolczucia wobec zwierzat? :-/

oczewiscie nie zrozum mnie zle, bo cie nie osadzam i nie nawracam. odpowiadam ci tylko na twoje pytanie.

Lily - 2009-05-11, 15:27

Widzę, że znowu się zaczynają osobiste wycieczki na forum. Proponuję kłócić się na temat, a te sprawy może przenieść na prive?
sylv - 2009-05-11, 15:28

vegAnka napisał/a:
no to jezeli ty jestes wegetarianka i tak myslisz, to co sie dziwic osoba co jedza mieso jak zaczynamy gadac na temat wegetarianizmu i wspolczucia wobec zwierzat?

jeżeli rozmawiasz z nimi w ten sposób, to ja się im nie dziwię :/

Lily napisał/a:
Widzę, że znowu się zaczynają osobiste wycieczki na forum. Proponuję kłócić się na temat, a te sprawy może przenieść na prive?

ok. spadam.

vegAnka - 2009-05-11, 15:31

sylv napisał/a:
jeżeli rozmawiasz z nimi w ten sposób, to ja się im nie dziwię
wow :shock:
Lavinia - 2009-05-11, 16:40

koko- mysle ze kazdy ma prawo do wlasnej opini i wypowiedzi, ale oprocz tresci wazna jest tez forma...twoja byla dla mnie mimo wszystko deprecjonujaca.
kasienka - 2009-05-11, 16:42

zgadzam się z neuro w tym temacie. Jasne, że problem leży w samoakceptacji, ale jeśli ktoś chce sobie pomóc w tej samoakceptacji chirurgicznie, to ja nie widzę różnicy, czy zapłaci terapeucie, czy chirurgowi, jeśli będzie się potem czuł lepiej sam ze sobą. Nie bardzo rozumiem, co mogłoby być nieetycznego w powiększaniu sobie piersi. Gdyby się je powiększało wszczepiając pierś kurczaka, to rozumiem, ale tak... :roll:

Każdy może powiedzieć, że nie ocenia innych, ale jednak z tej dyskusji moim zdaniem wynika coś nieco innego. koko, na przykład z Twoich postów, nie wyczytałam, że Ty byś sobie nie zrobiła takiej operacji, tylko że takie operacje są bez sensu, bo kobiety, które nie akceptują swojego biustu powinny zająć się swoją psychiką a nie latać do chirurga :/

Ok, też kończę ten temat chyba.

A tak na marginesie, nieoperacyjnego ujędrniania biustu...Te wszystkie tabletki są chyba oparte na hormonach, prawda? (nawet jak są roślinne). Czy używanie czegoś takiego nie ma wpływu na całą gospodarkę hormonalną kobiety?

Ewa - 2009-05-11, 16:44

vegAnka napisał/a:
jak sie wie ktora droga jest wlasciwa
Gratuluję wiedzy :shock: (znam takich co uważają, że droga katolicyzmu jest tą właściwą, ciekawe czy wszyscy powinniśmy nią podążać?)
vegAnka napisał/a:
sylv napisał/a:
nie lubię być nawracana
no to jezeli ty jestes wegetarianka i tak myslisz, to co sie dziwic osoba co jedza mieso jak zaczynamy gadac na temat wegetarianizmu i wspolczucia wobec zwierzat?
No to już niezłe jest :shock: :roll: ;-)
Lavinia - 2009-05-11, 16:47

noo...i ciekawie sie zrobilo. :-D
kamma - 2009-05-11, 17:58

kasienka napisał/a:
wszczepiając pierś kurczaka,

mimo wszystko zabawne :lol: :lol: :lol:

Jestem za pełną dowolnością decyzji w tym temacie. Sama kiedyś ubolewałam, że mam mikry biust, ale ostatecznie go zaakceptowałam, a nawet polubiłam. Teraz, w czasie karmienia, mam o dwa rozmiary większy i trochę mi to przeszkadza. Ciągle zahaczam o piersi w czasie kąpieli! A bieganie to jakiś koszmar...
Ale pamiętam, jak się kiedyś wstydziłam, że taka płaska jestem. Poprawiłabym sobie za to inną część ciała, gdybym miała za dużo kasy. Bez skrupułów.

Ewa - 2009-05-11, 18:11

kamma napisał/a:
Ciągle zahaczam o piersi w czasie kąpieli!
:mrgreen:
Lavinia - 2009-05-12, 18:08

tez chcialabym miec czym pozahaczac, a moge jedynie wystajacymi zebrami..... :evil:
koko - 2009-05-12, 18:31

Lavinia, ja też. Ale za to pomyśl o tym, że niektóre kobiety biegnąc po schodach robią sobie biustem siniaki raz na kolanach raz na brodzie i to jest dopiero prawdziwy ból :)
No i możemy swobodnie spać na brzuchu. I pasują na nas wszystkie malutkie bluzeczki. I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy ;)

kamma - 2009-05-12, 20:02

koko napisał/a:
I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy

no to jest dobre :lol: :lol: :lol:

Kat... - 2009-05-12, 20:40

koko napisał/a:
I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy ;)
jak mi w ciąży piersi urosły i założyłam dekolt to pierwszy raz w życiu (!) koledzy nie patrzyli mi w oczy. Poczułam się strasznie. Okropnie to wkurzające. Chociaż z drugiej strony fajnie jest mieć piersi bardziej wystające niż brzuch.
Karolina - 2009-05-12, 20:42

Jak rozmawiam z wydekoltowanymi koleżankami też im się ciągle gapię w cycki ;-) :oops:
koko - 2009-05-12, 20:46

Ja ogólnie problemów z moim płaskoniżem nie mam, ale czasem jak widzę jakąś panią z ładnym biustem, to reaguję jak pułkownik Kwiatkowski na piersi tej no.... jak jej tam było...;)
arahja - 2009-05-12, 20:55

Dorzucę swoje dwa grosze, bo podniesiono tu wątek terapeutycznej funkcji takich operacji. Czy nie jest jednak tak, że jeśli problem lezy w głowie, to operacja go nie rozwiazuje? Czy osoba z kompleksem biustu, po poprawieniu go, nie znajdzie innego niedoskonałego miejsca na ciele, z którym zacznie się źle czuć? Zastanawia mnie, na ile realne jest takie rozwiązanie... Bo skoro ktoś jest niepewny w swojej skórze, to czemu nagle ma zacząć być? Tak sobie luźno myślę, bo bym sobie nie dała nic poprawiać, ale doskonale rozumiem, co znaczy kompleks w którymś miejscu ciała (mózgu :P ).
Lily - 2009-05-12, 21:00

arahja napisał/a:
Czy osoba z kompleksem biustu, po poprawieniu go, nie znajdzie innego niedoskonałego miejsca na ciele, z którym zacznie się źle czuć?
hmm, a jeśli ten biust był np. lubiany przed ciążą, a potem się popsuł i tylko operacja może go przywrócić do poprzedniego stanu? oczywiście, to też nie do końca rozwiązuje problem, bo ciało się starzeje i zmienia, i też będzie się ciągle znajdować coś nowego do poprawienia, ale tak się nie da w nieskończoność;
ostatnio myślałam nad tymi sprawami pod wpływem tego wątku i przyszło mi do głowy, że w pewnym sensie mam szczęście, że nie miałam nigdy atrakcyjnego ciała ani nie przeżywałam zachwytów nad żadną jego częścią, tak że jak się trochę coś popsuje to nie jest gorzej ;)

koko - 2009-05-12, 21:01

arahja, Veganka i ja byłyśmy właściwie tego zdania, co Ty (Veganka, mam rację?), ale jak wyszło w praniu - więcej dziewczyn było za korzystaniem z chirurgii plastycznej... Właściwie też raczej trudno mi zrozumieć, że to rozwiązanie ma być lepsze, ale cóż :)
Malati - 2009-05-12, 21:13

------
Lily - 2009-05-12, 21:16

czarna96, ja nie mogę pojąć, czemu ta pani hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Jennifer_Grey zoperowała sobie nos - co z tego, że ma ładniejszy, skoro przestała być tą samą osobą? ;) (w dużym uproszczeniu, ale dla mnie jej twarz straciła charakter)
Malati - 2009-05-12, 21:26

------
renka - 2009-05-12, 21:27

koko napisał/a:
Właściwie też raczej trudno mi zrozumieć, że to rozwiązanie ma być lepsze, ale cóż :)


No wlasnie, moze dlatego:


Lily napisał/a:
arahja napisał/a:
Czy osoba z kompleksem biustu, po poprawieniu go, nie znajdzie innego niedoskonałego miejsca na ciele, z którym zacznie się źle czuć?
hmm, a jeśli ten biust był np. lubiany przed ciążą, a potem się popsuł i tylko operacja może go przywrócić do poprzedniego stanu?




Mi jak na razie pozostaje zaakceptowanie mojego NOWEGO ksztaltu (a raczej bezksztaltu ;-) ). Choc ciagle mam sny o mega fortunie, ktora odmieni zycie moje i moich dzieci, wiec kto wie, czy jak juz ta fortuna na mnie nie spadnie to nie zadzialam cos w kierunku plastyki moich piersi :-P
Ale ponoc to wciaga, wiec w dalszej kolejnosci pojdzie nos, uszy, brzuch, posladki... No a pozniej tylko liftingi, bo w taki wiek wkrocze, zanim to wszystko zreperuje ;-)

vegAnka - 2009-05-13, 08:27

czarna96 napisał/a:
ja mam siebie akceptować to jest klucz do bycia piekną.
lepiej bym tego nie mogla ujac :-D

koko napisał/a:
arahja, Veganka i ja byłyśmy właściwie tego zdania, co Ty (Veganka, mam rację?),
dokladnie

arahja, bardzo ci dziekuje za wypowiedz bo ujelas to bardzo dobrze i o to wlasnie mi chodzi w tym wszystkim.

frjals - 2009-05-13, 09:25

czarna96, ale ty masz fajny nos przecież... :->
aina1985 - 2009-05-13, 13:26

koko napisał/a:
Ale za to pomyśl o tym, że niektóre kobiety biegnąc po schodach robią sobie biustem siniaki raz na kolanach raz na brodzie i to jest dopiero prawdziwy ból

nie no nie jest aż tak źle,mam rozmiar 75 E i jakoś zyje ;-)
aczkolwiek...
koko napisał/a:
No i możemy swobodnie spać na brzuchu

no to jest troszke skomplikowane ale jak się dobrze ułożę to daję radę :-)
koko napisał/a:
I pasują na nas wszystkie malutkie bluzeczki

no właśnie tu pojawia się problem,bo nawet staniki robią piękne ale w zasadzie tylko na małe biusty niestety,więc tu jest pod górkę
:->
koko napisał/a:
I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy

I tu się zgadzam-NIENAWIDZĘ TEGO !!! :evil:

Malati - 2009-05-13, 13:28

frjals, dzięki
sylv - 2009-05-13, 13:34

aina1985 napisał/a:
koko napisał/a:
I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy

mam wcale nie duże 75B i oświadczam, że to nieprawda- kwestia dekoltu ;)
czarna96 napisał/a:
I tak zrobiłam duże postepy jeśli chodzi o nie przejmowanie się moim kulfonem.Za czasów liceum miałam obsesję żeby nie stać do innych bokiem ,z profilu.Teraz już nie zwracam na to uwagi A i jak miałam te 12 ,14 lat to myślałam że przez mój duży nos nie będę mogła się całować

to tak jak ja :D tylko że ja myślałam, że nikt nie będzie chciał się ze mną całować...

frjals - 2009-05-13, 14:02

aina1985 napisał/a:
koko napisał/a:
I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy

I tu się zgadzam-NIENAWIDZĘ TEGO !!!

a wiecie, że nigdy ie zdawałam sobie z tego sprawy :shock: . Chyba też bym się czuła nie najlepiej gdyby mi się gapili na biust, naszczęście nie mam tego problemu :mrgreen:

Lily - 2009-05-13, 14:36

aina1985 napisał/a:
koko napisał/a:
I pasują na nas wszystkie malutkie bluzeczki
pod warunkiem, że nie tylko biust mamy malutki, na mnie bluzeczki mniejsze niż L nie pasują, mimo miseczki B ;)
koko - 2009-05-13, 14:52

"mimo że mam miseczki B"?? Dziewczyno, ja bym chciała mieć A! Mogę ubierać się w sklepach dla dzieci.
Lily - 2009-05-13, 14:57

koko napisał/a:
Dziewczyno, ja bym chciała mieć A!
no A to pewnie masz, bez przesady ;) proponuję zajrzeć do wątku biustonoszowego, jak się pomierzysz to pewnie wyjdzie, że masz C :)
vegAnka - 2009-05-13, 15:24

aina1985, :mryellow:

aina1985 napisał/a:
koko napisał/a:
I gdy rozmawiamy z chłopami, to zawsze patrzą nam w oczy

I tu się zgadzam-NIENAWIDZĘ TEGO !!!
haha :lol:

moja kuzynka ma duzy biust, nie wiem jaki rozmiar ale duuuuuzy! ;-) i kiedys jej kupilam t-shirt z napisem "look up" :lol: :lol: :lol: bardzo jej sluzyl :lol:

Lily - 2009-05-13, 15:25

vegAnka napisał/a:
i kiedys jej kupilam t-shirt z napisem "look up" :lol: :lol: :lol: bardzo jej sluzyl :lol:
dobre :D :D :D
koko - 2009-05-13, 17:14

Trzeba sprawdzić, jak ci sami faceci którzy patrzą w dekolty będą się czuć i reagować, kiedy my podczas rozmowy uporczywie będziemy wpatrywać się w ich rozporki. :-D
arahja - 2009-05-13, 17:14

Lily napisał/a:
hmm, a jeśli ten biust był np. lubiany przed ciążą, a potem się popsuł i tylko operacja może go przywrócić do poprzedniego stanu?


Tu już nie mam nic do powiedzenia, brak doświadczenia.
Chociaz efektów starzenia się sobie nie będę poprawiać (liftingi precz!), chcę być fajną starszą babką z siecią zmarszczek i białymi włosami, jak w reklamie biovitala :mrgreen: Nie jestem w stanie wejść w skórę osób obsesyjnie uciekających przed starością w operacje, ale skoro muszą - nic mi do tego. W takiej kulturze żyjemy, niektórzy umieją żyć po swojemu, ale to wymaga coraz większej odwagi.

Czarna96, mojej siostrze pomysł pokruszenia sobie i złożenia nosa od nowa wyparował wraz z wielką miłością, jaka ją spotkała. Nagle się okazało, że to wcale nie jest taki istotny fragment niej, ot procencik mały. Świadomość, że druga osoba to, co ją uwiera, akceptuje, bardzo jej pomogła. :)

Lily - 2009-05-13, 17:19

arahja napisał/a:
Świadomość, że druga osoba to, co ją uwiera, akceptuje, bardzo jej pomogła. :)
no tak, ale to jest rzecz dostępna tylko czasem, dlatego akceptacja z wewnątrz jest najistotniejsza
k.leee - 2009-05-13, 20:03
Temat postu: Re: powiekszenie piersi
vegAnka napisał/a:
wlasnie kolezanka mi powiedziala ze za 2 tygodnie idzie sobie powiekszyc biust!! :shock: kurcze nie wiem juz co jej powiedziec zeby zmienila zdanie....

Rozumiem Twoją troskę i obawy o koleżankę i możesz się z nią tym śmiało podzielić. I tyle...
A potem, być przy niej, bo każda decyzja którą podejmie nie będzie dla niej łatwa.

koko napisał/a:
Trzeba sprawdzić, jak ci sami faceci którzy patrzą w dekolty będą się czuć i reagować, kiedy my podczas rozmowy uporczywie będziemy wpatrywać się w ich rozporki. :-D

Ja bym dyskretnie upewnił się czy mam zapięty.

vegAnka - 2009-05-14, 08:14

k.leee napisał/a:
Rozumiem Twoją troskę i obawy o koleżankę i możesz się z nią tym śmiało podzielić. I tyle...
i to wlasnie zrobilam. :-)
k.leee napisał/a:
A potem, być przy niej, bo każda decyzja którą podejmie nie będzie dla niej łatwa.
dokladnie...

k.leee napisał/a:
Ja bym dyskretnie upewnił się czy mam zapięty.
:lol:
Swiatelko - 2009-05-20, 22:08

a ja ostatnio byłam u Pana ktory ma 80 lat i powieksza piersi za pomoca bioenergoterapii i auto cwiczen ..u Agnieszki Jurko..Pan Zbigniew Ożarowski ....Ożarski ..
Tak samo podaje cwiczenia na depolaryzacje ..antykoncepcyjne ...

renka - 2009-05-20, 22:45

Swiatelko napisał/a:
a ja ostatnio byłam u Pana ktory ma 80 lat i powieksza piersi za pomoca bioenergoterapii i auto cwiczen .


O matko, tego bym sie nie spodziewala, ze tez tak mozna...
A auto cwiczenia to jakiego typu? Chyba tego, ze stoje w lustrze i widze swoje piersi ladne, ksztaltne i wieksze, choc w rzeczywistosci sprawa ma sie zupelnie inaczej... :roll:

Swiatelko - 2009-05-21, 06:31

Cwiczenia polegaja na odpowiednim przykladaniu rąk ( cwicze)
jezeli ktos chce podam namiary, Pan wyglada na wiarygodnego ma ogromna wiedze no i ta 80 i takie ladne wlosy ::)

Karolina - 2009-05-21, 10:28

JEst naturalny sposób na powiększenie piersi masażem. Chodzi o sprowadzanie limfy z węzłów chłonnych pod pachą. Ale mie sie to średnio podoba ;-)
koko - 2009-05-21, 13:31

Karolina, z tego, co wiem, to ta część która różnicuje piersi na duże i małe składa się z tłuszczu, czy tak? Czy ten masaż pobudzający limfę o którym mówisz, ma coś wspólnego z wypełnianiem się komórek tłuszczem (powstawaniem nowych)?
Flippi - 2009-05-22, 08:26

Karolina napisał/a:
JEst naturalny sposób na powiększenie piersi masażem.

Pamiętam, Doda mówiła: "Radzio masował i urosły" ;-) :lol:
Czarna, aż się wybrałam na Twoją stronkę, żeby zobaczyć Twój mityczny nos :mryellow: Ładna dziewczyna z Ciebie, a nos masz z charakterem, ale zupełnie spoko przecież :-)

Karolina - 2009-05-22, 08:43

Koko piersi powiększają sie tak jak przed okresem, a więc nie chodzi o tłuszcz, tak mi się wydaje.
Czarna masz sobowtóra wiesz ( tylko trochę brzydszego od siebie ;-) ) wiesz kto to jest Sylwia Chutnik?

[ Dodano: 2009-05-22, 09:46 ]
o tutaj

Malati - 2009-05-22, 12:27

Flippi, dziękuję za miłe słowa :-)


Karolina, rzeczywiście jesteśmy bardzo podobne :shock: ale ona ma gorszy nos od mojego :mryellow:

Karolina - 2009-05-22, 12:30

czarna96 napisał/a:
ale ona ma gorszy nos od mojego

:mrgreen:

kasienka - 2009-05-22, 12:56

no :mrgreen:
rosa - 2009-05-22, 18:07

ale pomimo nosa jest nominowana do NIKE :-)
Karolina - 2009-05-22, 18:11

Co je po nagrodzie skoro nie ma tak uroczego synka jak Czarna :-P :->
rosa - 2009-05-22, 18:22

kontynuując OT: dla niej pewnie jej własny jest równie uroczy :-)
Karolina - 2009-05-22, 18:25

:lol: :lol: :lol:
fasola - 2009-05-22, 19:59

Ja w liceum miałam straszne kompleksy z powodu nosa, ale w końcu mi przeszło :) Stwierdziłam, że wcale nie jest taki zły :P
Do tej pory kumpele mi przypominają, jakim to kiedyś byłam głuptasem i gderałam o operacjach plastycznych :lol: (ja tego kompletnie nie pamiętam) :mryellow:

sylv - 2009-05-23, 08:03

Ja miałam straszny kompleks nosa aż do studiów chyba. pozbyłam się, jak koledzy i D. mi powiedzieli, że jestem podobna do hxxp://img.interia.pl/rozrywka/nimg/Sandra_Nasic_Pisanie_seks_2334786.jpg]Sandry z Guano Apes (miałam długie włosy wtedy), a to jest przecież taka laska, że no się podbudowałam :mrgreen:
nast - 2009-05-23, 08:56

ja mam kompleks niemal wszytskiego jak tylko podrosne ( bo chyba w wieku 16 lat nie mozna ? :D ) i zdobęde gotówke to lece na stół : >
sylv - 2009-05-23, 09:01

nast napisał/a:
jak tylko podrosne ( bo chyba w wieku 16 lat nie mozna ? :D ) i zdobęde gotówke to lece na stół : >

do tego czasu większość Ci przejdzie ;)

koko - 2009-05-23, 09:43

Czarna, ja też wpadłam Cię zobaczyć na zdjęciach. Spodziewałam się jakiejś tragedii. Dziewczyno, przecież masz świetny typ urody, nos jest spójny z całością i wcale nie żyje własnym życiciem tak jak to sobie wyobrażasz :-)
Wiem, że każda dziewczyna musi się w sobie do czegoś przyczepić, ale może znajdź sobie coś innego, bo nos nie zasłużył na takie traktowanie ;-)

Malati - 2009-05-23, 10:39

koko, :lol: dziękuję Ci bardzo
I reszcie dziewczyn za miłe słowa :-)

fasola - 2009-05-23, 12:20

sylv napisał/a:
nast napisał/a:
jak tylko podrosne ( bo chyba w wieku 16 lat nie mozna ? :D ) i zdobęde gotówke to lece na stół : >

do tego czasu większość Ci przejdzie ;)

Dokładnie. Na razie jesteś jeszcze nastolatką :)
Jak staniesz się dojrzałą kobietą, inaczej na wszystko spojrzysz, ponieważ jeszcze zmienisz się fizycznie no i psychika się zmieni.
Np. ja się sobie teraz podobam, a kiedyś było inaczej :P ;)

Karolina - 2009-05-23, 16:40

sylv napisał/a:
jestem podobna do Sandry z Guano Apes

bardzo! ( a ja? ja też chcę mieć sobowtóra!)

tęczówka - 2009-05-31, 16:16

nast napisał/a:
ja mam kompleks niemal wszytskiego jak tylko podrosne

:lol: ;-) :mryellow:
jeśli w avatarze masz swoje zdjęcie,to przepraszam za wyrażenie ;-) ,chyba Ci się w dupie poprzewracało,jeśli chcesz się operować :-D
a na punkcie nosa to chyba wszyscy mają fioła :->

kasienka - 2009-06-01, 20:28

Mi się zawsze też wydawało, że mam duży nos...

Czarna, ostatnio widziałam jakiś program o operacjach, body work czy coś takiego, laska miała garba na nosie, zrobili jej śliczny nosek ale wyglądała jakoś dziwnie. To znaczy nos był naprawdę piękny, ale jakby nie pasował do jej twarzy zupełnie :/

A mi kiedyś ktoś mówił, że jestem podobna do Mili Jojovich, ale mnie się nie wydaje ;)

Lily - 2009-06-01, 21:07

Ja dziś widziałam zapowiedź programu E. Drzyzgi o nieudanych operacjach plastycznych, w tym efekt operacji powiększenia biustu (aż o 3 rozmiary), po takim widoku nie zdecydowałabym się ;) No ale wiadomo, że powikłań jest mniej niż udanych zabiegów.
maryczary - 2009-06-01, 22:31

Lily, a ja z tego programu pamiętam ze bardzo okrutnie zrobili młodej dziewczynie zmniejszenie wielkiego biustu- miało być zdrowiej i lepiej a wyszło bardzo źle - krzywo brodawki - 1 wysoko druga nisko. Ta wysoko tak wysoko, ze nie moze dobrać sobie stanika ani bikini bo wystaje jej ten sutek, spartolili dziewczynie ciało ajajaj :(
vegAnka - 2009-06-02, 11:06

sylv, faktycznie jestes do niej podobna! :-)

kasienka napisał/a:
A mi kiedyś ktoś mówił, że jestem podobna do Mili Jojovich, ale mnie się nie wydaje
no tak lekko jestes! ;-)

Co do mojej kolezanki to operacja sie udala :-) Mowila ze wyszla ze spitala pozniej niz zapowiadali bo za kazdym razem jak ja budzili po narkozie, mldala z bolu! :-? Na zajutrz po operacji rozmawialam z nia przez telefon, mowila ze boli ja cholernie! Byla przez tydzien u matki bo sama nie mogla sie zajac domem i dzieckiem, prawie caly czas lezala. Mimo to miala dobry humor :mryellow:
Po za tym powiedziala ze mimo wszystko jest roznica miedzy piersiami, tj ze jedna jest mniejsza. (albo moze sie jej zdaje tylko, nie wiem). Do pracy jeszcze nie wie kiedy wroci. Lekarz jej powiedzial ze to moze potrwac od 3 do 6 tygodni.

maryczary - 2009-06-02, 20:09

vegAnka, no to chyba dobre wieści :) miejmy nadzieję, ze teraz będzie szczęśliwsza i piękniejsza. Swoja droga ciekawi mnie co powie ludzikom z pracy? Przecież będzie widać, ze nagle jest "większa".
Alispo - 2009-06-25, 15:56

maryczary napisał/a:
Swoja droga ciekawi mnie co powie ludzikom z pracy? Przecież będzie widać, ze nagle jest "większa".

moze nie az tak,tez zalezy od stanika i w ogole ubioru;) z reszta chyba nie ma czego sie wstydzic;)
Jak dla mnie to strasznie inwazyjne takie implanty..trzeba bardzo chciec...teraz sa z reszta mniej inwazyjne metody (np.Macrolane-wsttrzykniecie kasu hialuronowego,w znieczuleniu miejscowym),ale chyba jeszcze drozsze niz implanty i na krotko..

vegAnka - 2009-07-06, 14:19

maryczary napisał/a:
vegAnka, no to chyba dobre wieści miejmy nadzieję, ze teraz będzie szczęśliwsza i piękniejsza. Swoja droga ciekawi mnie co powie ludzikom z pracy? Przecież będzie widać, ze nagle jest "większa".

tak tak dobre :-D i tez mam nadzieje ze bedzie sie lepiej czula.
a co do wielkosci biustu to jeszcze jej nie widzialam ale opowiem wam jak wyglada. :mryellow: napewno super, bo i tak juz byla sliczna ;-)

Kat... - 2009-12-18, 22:06

renka, ja nie wierzę w żadne preparaty ale jakbyś trochę przytyła i ćwiczyła mięśnie podtrzymujące piersi + mięśnie pleców (im bardziej się garbimy tym mniej tych piersi mamy. Na wyprostowanej sylwetce nawet małe wyglądają lepiej) to na pewno były pozytywne efekty.
Możemy zacząć w tym samym czasie i co tydzień prezentować efekty dla lepszej mobilizacji. Ja co prawda karmię dużo krócej, ale też mogłoby to ładniej wyglądać. To co? zaczynamy? :mryellow:

excelencja - 2009-12-18, 22:22

renka - ZAJDŹ W CIĄŻĘ!!!! :d:d
renka - 2009-12-18, 23:15

Kat... napisał/a:
renka, ja nie wierzę w żadne preparaty ale jakbyś trochę przytyła i ćwiczyła mięśnie podtrzymujące piersi + mięśnie pleców (im bardziej się garbimy tym mniej tych piersi mamy. Na wyprostowanej sylwetce nawet małe wyglądają lepiej) to na pewno były pozytywne efekty.
Możemy zacząć w tym samym czasie i co tydzień prezentować efekty dla lepszej mobilizacji. Ja co prawda karmię dużo krócej, ale też mogłoby to ładniej wyglądać. To co? zaczynamy? :mryellow:


Nie wiem, czy przytycie u mnie wchodzi w gre :->
Zreszta ja jak tyje to w tylku i w udach, a do piersi nic nie dociera ;-)
Do cwiczen to bym bardzo musiala sie zmobilizowac, ale perspektywa wspolpracy i mobilizacji zaproponowana przez Ciebie kusi ;-)

Oczywiscie ja wciaz karmie, wiec te piersi wciaz beda malec :->

[ Dodano: 2009-12-18, 23:15 ]
excelencja napisał/a:
renka - ZAJDŹ W CIĄŻĘ!!!! :d:d


Juz zachodze :-P

Malati - 2009-12-19, 11:54

-----
kasienka - 2009-12-20, 17:18

renka, nosisz stanik? :mrgreen:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group