wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - Nasze dzieciaki 2004/05

malina - 2009-11-20, 12:56
Temat postu: Nasze dzieciaki 2004/05
Jakie są Wasze 4/5 latki? Co lubią,w co się bawią,czym się fascynują itd? Kiedyś był taki temat więć jesli dubluje to proszę o usunięcie,a jeśli nie to czekam z niecierpliwością na to by dowiedzieć się jacy są rówieśnicy Zuzi :-)
orenda - 2009-11-20, 22:48

Fajnie, że założyłaś taki temat. Brakowało mi trochę rozmów o naszych "starszakach".
Liwia, rocznik 05 czyli 4-latka. Szok, z jednej strony już duża a z drugiej nadal mała córeczka. Li to mega wrazliwiec - na swoim punkcie ;-) jest dość płaczliwa, byle pretekst jest dla niej dobry do płaczu. Jest też nieśmiała i tym się trochę martwię, może jej z wiekiem trochę przejdzie. W przedszkolu, w swojej grupie, gdzie jest maks 10 dzieci nie jest w stanie wyjść przed grupę i powiedzieć cokolwiek, np. jakiś czas temu ćwiczyli kolory po angielsku i każde dziecko podchodziło do wiszących kolorowych kartek i nazywało kolory, Li nie wyszła i takie syt już zdarzały się wcześniej. Nie wiem jak jej w tym pomóc. Często chowa się za mnie albo w ogóle ucieka. Kiedy były jej urodziny i dzieci śpiewały "sto lat" uciekła...
A poza tym jest fajną twórczą dziewczynką, ma świetne pomysły plastyczne, lubi rysować, wycinać, lepić z plasteliny. Tańczy i śpiewa. Twierdzi, że umie grać na skrzypcach :mrgreen:
Namiętnie ogląda Świnkę Peppe. I nadal śpi ze swoim kubusiem puchatkiem, 4 z kolei (wcześniejsze gdzieś podróżują w świecie).
Na razie tyle. Już jestem zmęczona, ale będę temat odwiedzać. Z chęcią poczytam o innych dzieciach w tym wieku.

kamma - 2009-11-21, 20:19

Mi też brakowało takiego tematu.
Jaka jest Irma? Przede wszystkim piekielnie inteligentna i piekielnie uparta, co daje wybuchową mieszankę. Często się zamyśla, odcina od tego świata i błądzi gdzieś myślami - trudno wtedy do niej trafić.
Ma kiepską koordynację, w związku z czym kiepsko rysuje (na poziomie 3-latka) i często się przewraca. Zna wszystkie literki, ale nie ma pędu do czytania, natomiast matematycznie jest mocno zaawansowana: w czasie wakacji sama nauczyła się dodawać i odejmować, a ostatnio mnożyć, również sama.
Jest bardzo odważna, może aż za bardzo. Bardziej boi się wyobrażeń niż faktycznych zagrożeń (co nieco opisywałam w wątku "Idę na idakach").
Niesamowicie odporna na ból i na zimno.
Impulsywna.
Ma trudności z uczeniem się na podstawie własnego doświadczenia - ponawia te same błędy. Za to wiedzę encyklopedyczną ma w małym palcu - wie niemal wszystko o dinozaurach, kosmosie, historii i strukturze Ziemi, ludzkim ciele, zwierzętach... Do tego ma fenomenalną pamięć - potrafi przywołać zdarzenie sprzed dwóch lat i pytać o nie, jakby miało miejsce wczoraj.
Miała pewne trudności w relacjach z braciszkiem. Nie była to zazdrość, a coś, co można by określić mianem "braku instrukcji obsługi" ;) Ale w końcu się nauczyła i teraz jest niezwykle wyrozumiała, spostrzegawcza i opiekuńcza, o co w życiu bym jej nie podejrzewała. Często, gdy Tymek się obudzi, a mnie nie ma na dole, Irma biegnie do niego i pociesza (bo on OCZYWIŚCIE ryczy, gdy mnie nie widzi), rozśmiesza, a ostatecznie ładuje się mu do łóżeczka i wtedy oboje są happy :)

Temat-rzeka.... Irma jest trudna w obsłudze, ale też jest niesamowitą osobą, jedyną w swoim rodzaju. Nie znam drugiego dziecka choćby trochę do niej podobnego.

dynia - 2009-11-22, 11:06

O fajny temat :-)
Napiszę zatem pokrótce o Jadzi,która w grudniu skończy 5 lat.Jagoda jest bardzo inteligentnym dzieckiem,potrafi skupić się na wykonywanej czynności już dłuższy okres przez to ,że jest dość ambitna zatem wszelakie porażki doprowadzają ją do szału.Uuuuwielbia plastycznie działać ,dziennie minimum 2 godziny poświęca swoim pasjom.Rysuje na poziomie 7 latka tak przynajmniej twierdzi pani pedagog,wycina maluje ,lepi ,wykleja ,wydziera no żadna z tych dziedzin nie jest jej obca.Potrafi rewelacyjnie bawić się sama czasem przysłuchuję się dialogom które sama tworzy to ryczymy z P.pokątnie za śmiechu.Jest też wrażliwa ale i uparta straszliwie .Od jakiegoś czasu przejawie duże zainteresowanie ludzkim ciałem studiuje atlas anatomiczny ,często dobija mnie szczegółowymi pytaniami ,pochłania 'Było sobie życie' rozwala mnie jak używa fachowej terminologii co do budowy ciała :shock: Bardzo lubi budować z klocków ale też bawić się lakami.Jest sprawna ruchowo bardzo lubi aktywnie spędzać czas.Generalnie fajny bardzo z niej dzieciak .W przedszkolu jest lubiana ma koleżanki i kolegów sama chodzi do tej placówki nad wyraz chętnie.Dużo analizuje .uwielbia bajki .Nauczyła się liczyć samodzielnie i w ten sam sposób poznaje litery.My w tą jej naukę  nie ingerujemy. .Od 2 miesięcy chodzi na angielski bardzo jej się te zajęcia podobają ,zawsze wraca z jakąś angielską piosnką na ustach :-)

malina - 2009-11-25, 10:56

Założyłam temat więc też napisze :-P

Zuzka jest mega pogodna,budzi się rano z uśmiechem.Przez cały dzień się smieje,ma duże poczucie humoru,ironiczne nieco - po mnie chyba :mryellow:
Bardzo rzadko zdarza jej się goryszy dzień,praktycznie nie płacze (po wakacjach przeszedł jej na szczęście okres,że często ryczała o pierdołe).Za to jest mega furiatką,jak jej coś nie wychodzi to potrafi np. rzucać kredkami albo walić pięścią w laptopa (też po mnie ;-) )
liczy do 100,mniejsze liczby dodaje i odejmuje.
Od rysowania woli książeczki z zadaniami,rysuje średnio,prace plastyczne lubi ale bez szału.
Jest bardzo sprawna ruchowo,ma super kondycje - bez problemu przebiega sobie - dla przyjemności :-> - 2-3 okrążenia 400m bieżni.Nie ma potem nawet zadyszki.Śmiga na rowerze, w zeszłym roku miała debiut na łyżwach.Uwielbia wode,nurkuje.

Fascynują ją konie.Od kiedy - w wieku kilku msc - miała z nimi pierwszy kontakt,wprost je uwielbia,zastanawiam się czy nie wrócimy znowu do jeżdzenia.
Interesuje się dinozaurami i chce zostać paleontologiem ;-)

Jest bardzo wrażliwa,szczególnie na krzywde innych.Inteligentna,bardzo dojrzała jak na swój wiek.Interesuje ją dosłownie wszystko,uwielbia czytanie i potrafi się skupić na długi czas,tak samo jak przy układaniu puzzli.Przy innych czynnościach jest gorzej,chce robić kilka rzeczy na raz,zapomina,że coś zaczeła itd.
Przy wykonywaniu jakiś czynności jest sprawna ale wywala sie np wywala sie na prostej drodze bo często chodzi z głową w chmurach.

A tak poza tym to uwielbiam ją po prostu,wnosi w życie tyle radości i śmiechu,że nie może byc monotonnie i nudno.Czasem jak na nią patrze to nie chce mi się wierzyć,ze mam takie duże dziecko ;-)

kamma - 2009-12-01, 20:16

A oprócz tego, jakie są, piszcie też, co u nich słychać ;)

U nas dzisiaj na przykład miała miejsce istna tragedia. Wczoraj zresztą też. To jest dla mnie rzecz nie do przeskoczenia: Irma bardzo przywiązuje się do przedmiotów, rasowy z niej śmieciarz. No i wczoraj pękł mi kubek w czasie zaparzania herbaty. Płakała strasznie. Pamiętam u siebie takie zawodzenie jedynie przy myślach samobójczych. A dzisiaj nie mogłam znaleźć książeczki zdrowia, więc poszłam wydrukować nową. Na tę wieść Irma zaczęła ryczeć, że myślała, że odnajdziemy starą. Na nic zdały się moje zapewnienia, że będziemy szukać, że żadnej książeczki nie wyrzucimy, że nawet te zapełnione będziemy kolekcjonować....
I takich sytuacji jest u nas na pęczki. Wykańczają mnie one psychicznie. Nic wtedy nie pomaga. Jest płacz i zawodzenie, istna rozpacz. Zupełnie nie wiem, co z tym robić. Mam nadzieję, że z tego wyrośnie. Za kubkiem płakała (zawodziła!!!) przez pół godziny.
Jedyne, co skutkuje, to odwrócenie jej uwagi, ale jeśli sobie przypomni, to festiwal zaczyna się od nowa z taką samą siłą. Nasza pani psycholog sugeruje, że może to być jakiś rodzaj zaburzenia o znamionach autystycznych (nie autyzm).

Jagula - 2009-12-01, 20:50

Ech :-P

Mam cudownego ale i zarazem skomplikowanego pięcio i pół latka.
Jest wrażliwy, bystry, ruchliwy, bardzo gadatliwy, ciekawy świata i otwarty, chce zostać strażnikiem (w sensie- ochroniarzem) zwierząt ;-) ,fascynują go ogólnie służby mundurowe. Uwielbia wycinanie i sklejanie, plastelinę , farby, i przeróżne konstrukcje . Jest śmieciarzem do potęgi :mryellow: co kilka dni muszę zrobić solidny przegląd z selekcją . Wczoraj drgały mu usta kiedy fachowiec wynosił na zawsze zepsutą pralkę (przecież mogłam jemu ja zostawić....)
Nie lubi powtarzać wierszyków ale opowiada stworzone przez siebie historie.
Jest moim małym rycerzem :-P Ma już po prawdzie swoją narzeczoną ale ostatnio ją zaniedbuje bo woli się bawić z jej młodszym bratem ;-)
Jest strasznie przeczulony na swoim punkcie i przesadnie ostrożny- ucząc go jeździć na rowerze z kółeczkami prawie osiwiałam do końca- a obok śmigali młodsi koledzy na rowerkach bez kółeczek ;-) ale za to wiem,ze jeszcze długo mi nie spadnie z żadnego dachu ani drzewa ...
Ma fatalną wymowę...ćwiczymy, ćwiczymy....ech.

Czy znacie jego rówieśników , którzy używają kosmetyków mamy :mryellow:
:?:

Malati - 2009-12-01, 21:41

Fajnie że powstał ten temat .Możemy się chwalić ,dzielić problemami itp ;-) .Jak czytam wasze opisy to wpadam w popłoch,bo mój syn nie umie czytać ,nie zna literek nie umie liczyć itp.Niezła jestem matka zaczełam od wad :roll:
Mało interesują go zajęcia plastyczne.Jego malowanie to jedne wielkie bazgroły nie ma w tym kształtów.Co prawda w przedszkolu wykonuje prace plastyczne ale myśle że jest to wykonywane przy pomocy pań.W domu nie kwapi się do takich zajęć.
Uwielbia budować,potrafi dużo czasu na tym spędzić-jest fanem bionicli.
Najszczęśliwszy jest kiedy może być na świezym powietrzu i biegać biegać ma normalnie motorek w tyłku.... :lol:

Interesuje się ciałem człowieka,zwłaszcza szkieletem i mózgiem. A uwielbia pająki i nietoperze. Jest typem wrażliwca,nie trzeba mu wiele żeby się rozkleić.Jest teraz bardzo społeczny towarzystwo dzieci jest dla niego bardzo ważne. Jest dzieciakiem z którym można sie zawsze dogadac,wystarczy mu poważnie wyjaśniać konfliktowe kwestie i zawsze da się go przekonać-kiedy mówi na koniec rozmowy "rozumiem"wtedy wiadomo że został przekonany i rozmowa go zadowoliła ;-)
Jest typem ciepłe kluchy tzn nigdy nie bije innych a kiedy jest bity nie odda,będzie płakał ale nie zareaguje.Mi to osobiście nie przeszkadza jestem dumna z jego pacyfizmu-męża czasami złości jak to faceta ;-)

Trzyma się ustalonych w domu reguł tak mocno że zdarza mu się mi przypomnieć że np trzeba aby wieczorem umył zęby. :mrgreen:
Codziennie mówi że mnie kocha,sto razy-uwielbiam to,wystarczy ze rano wstaje i pierwsze co mówi to kocham cię.Albo prosi mamo powiedz kocham cię ja mówię a on odpowiada a ja kocham cię bardziej.
Dobra starczy jeszcze będzie okazja żeby o nim pisać-zwłaszcza że jest ten wątek :-)


Dziewczyny mam pytanie,w związku z tym czytaniem pisaniem itp.Czy powinnam go uczyć sama w domu? Może to moje zaniedbanie że on pod tym względem jest do tyłu :roll:

orenda - 2009-12-01, 21:47

czarna96 napisał/a:
Dziewczyny mam pytanie,w związku z tym czytaniem pisaniem itp.Czy powinnam go uczyć sama w domu? Może to moje zaniedbanie że on pod tym względem jest do tyłu :roll:
nie wiem, moja Liwia zna literki, pyta o nie, więc jej odpowiadam. Nie uczyłam ją celowo. Myślę, że nauka czytania sama przyjdzie.

czarna96 napisał/a:
Jest typem ciepłe kluchy tzn nigdy nie bije innych a kiedy jest bity nie odda,będzie płakał ale nie zareaguje.Mi to osobiście nie przeszkadza jestem dumna z jego pacyfizmu-męża czasami złości jak to faceta ;-)
mam w tej kwestii pytanie. Liwia też nie oddaje, a zdarzają się cały czas sytuacje, kiedy ktoś ją uderza. Ostatnio był kwas u mojego brata, bo jego córa skora do rękoczynów, do tego był mój P., który powiedział"możesz jej oddać" :roll: I potem mieliśmy rozmowę. Pierwszy raz mamy inne poglądy, bo ja uczę, że się nie bijemy i w związku z tym nie oddajemy, a Piotr uważa, że nie jest dobrze, kiedy dziecko nie może się obronić i oddać, on skłania przy do praw dżungli w tej kwestii. A Wy jak uważacie?
dynia - 2009-12-02, 11:26

Jagula napisał/a:

Jest strasznie przeczulony na swoim punkcie i przesadnie ostrożny- ucząc go jeździć na rowerze z kółeczkami prawie osiwiałam do końca- a obok śmigali młodsi koledzy na rowerkach bez kółeczek ;-) ale za to wiem,ze jeszcze długo mi nie spadnie z żadnego dachu ani drzewa ...

Radzik przebić może sobie piątkę z Jagą ;-)

Czarna nic na siłę , z czasem samo przyjdzie .U nas też Jaga sama zaczęła się literami i czytaniem interesować ,chociaż w około słyszałam o czytających czterolatkach jakoś się tym nie przejmowałam.Myślę,że i tak Jadzia jest trochę w tyle względem rówieśników ale ma jeszcze czas ;-)

kamma - 2009-12-02, 11:47

czarna96 napisał/a:
kocham cię ja mówię a on odpowiada a ja kocham cię bardziej.

u nas tak samo :)
czarna96 napisał/a:
Dziewczyny mam pytanie,w związku z tym czytaniem pisaniem itp.Czy powinnam go uczyć sama w domu? Może to moje zaniedbanie że on pod tym względem jest do tyłu

kochana, wcale nie jest do tyłu! To są zadania dla 6-latków! Jeśli nie wykazuje zainteresowania, to daj spokój. Jedyne, co mogę Wam zalecić, to dotyczy rysowania. Jeśli uważasz, że jego prace są na niskim poziomie, to może ma słabą koordynację ręka-oko? Jeśli masz takie wrażenie, to proponuj mu zabawy ćwiczące tę umiejętność. Choć wydaje mi się, że Bionicle temu sprzyja, więc luuuuz :)

orenda napisał/a:
ja uczę, że się nie bijemy i w związku z tym nie oddajemy, a Piotr uważa, że nie jest dobrze, kiedy dziecko nie może się obronić i oddać, on skłania przy do praw dżungli w tej kwestii.

ciężka sprawa... Oboje macie swoje racje, ja jednak skłaniam się do imperatywu kategorycznego Kanta, czyli stosowania takich praw, jakie powinny obowiązywać wszędzie i wszystkich. Gdyby wszyscy stosowali się do niego, to na świecie byłoby lepiej, i do tego staram się dążyć ucząc moje dziecko. Jednak realia są takie, że mało kto tak myśli, a najbardziej cierpią na tym ci łagodniejsi.
Gdy mieliśmy ten problem z Irmą, ja sama wkraczałam do akcji, pacyfikując rozbójnika. Nawet niedawno miałam ku temu okazję: był w sali zabaw chłopiec, który szalał tak, że zagrażał innym dzieciom. Gdy po raz kolejny popchnął Irmę, powiedziałam mu, co o tym myślę. Jego babcia stała tuż obok i nie reagowała. Po moim tekście szybko się zmyli.

Jagula - 2009-12-02, 12:53

co do bicia - Radź nigdy nie prowokuje i to on jest stroną atakowaną ale jak trzeba (co się rzadko zdarza ) to odda. Jest typem wymieniającym stanowiska. Z jednej strony mnie to cieszy ale jednak czasami mi go żal jak zbiera bęcki od innych. Mamy jednak swoje zdanie na ten temat :1. bicie jest głupie , 2. mądry głupszemu ustępuje. Zaznaczam mu jednak ,że ma prawo i powinien się bronić- ale tylko wtedy go sprawa dotyczy chłopaka. Ostatnio dostał takiego plaskacza w twarz od starszej dziewczynki ,że wszystkie palce miał odbite,oj płakał strasznie ale nie oddał.

czarna nie powinnaś się tym stresować, z tego co obserwują chłopcy są mniej zainteresowani nie tylko rysowaniem ale i pisaniem .Dal Radzieja nadal pisanie jest niepotrzebne, nie chce się podpisywać bo uważa ,że ma najtrudniejsze literki w swoim imieniu (nie wiedzieć czemu J ma być najgorsze)

Jeśli macie płaczliwe dzieci to ostrzegam,że w szóstym roku życia to się jeszcze nasila :-P
Przynajmniej ja to tak widzę w przedszkolu ;-)

Malati - 2009-12-03, 19:15

Dzięki dziewczyny za słowa otuchy :-) .Czasami naprawdę mam wrażnie, że zaniedbuję moje dziecko bo nie dbam o jego przyszła edukację i nie uczę go w domu literek i cyferek. :roll: Tylko,że po pierwsze Harivenu wogóle się tym nie interesuje a ja znowu uważam że dzieciństwo jest po to aby bezstrosko sie bawić na naukę mój syn ma jeszcze czas. ;-) Tutaj mam znajomą która uważa że już 3 latki powinno się uczyć pisac i czytać,i ta znajmoma czasami nakręca mi schizy w tym temacie. :-P

Dzisiaj mój syn z wyrzutem powiedział:

-chcę być bogaty a nie jestem ,nawet nie mam portfela :-)

kamma - 2009-12-03, 21:06

czarna96 napisał/a:
-chcę być bogaty a nie jestem ,nawet nie mam portfela :-)

:lol: :lol: :lol:
trzeba to naprawić, czym prędzej :)

Nie schizuj się, czarna, masz absolutną rację co do roli dzieciństwa!!! Jeszcze się chłopak w życiu napracuje! Zacznij go uczyć, jeśli wykaże zainteresowanie, i będzie git.

A propos czytania, Irma chyba wreszcie postanowiła się nauczyć, próbuje sama czytać różne słowa, tyle że wszędzie wciska głoskę "Y", np. wy-o-dy-a ;) Ale ostatnio sama przeczytała napis "Prima" na kubku :)
Dzisiaj miałyśmy sądny dzień: chciałam ją uczesać, ale się zbuntowała, wyrwała mi szczotkę i uderzyła mnie nią. Ponieważ to nie była pierwsza taka akcja, przejęłam szczotkę i wyrzuciłam do śmietnika. Irma w ryk, leci do łazienki i wywala zawartość śmietnika na podłogę (szczotka była w drugim). Przeszukała, wpadła w spazmy, a ja najspokojniej na świecie (jestem z siebie dumna ;) ) zapowiedziałam, że nie wyjdzie z łazienki, dopóki tego nie pozbiera, sama. Trwało to 1,5 godziny, ale w końcu posprzątała.
Tylko szczotki mi szkoda, i tak musi jakąś mieć, nie wiem, co z tym fantem zrobić 8-)
Ta szczotka była różowa-księżniczkowa, może więc kupić jej jakąś zwykłą, nieróżową? Ostatecznie tamtą szczotkę schowałam, bo nie znoszę marnowania dóbr, może po prostu dam ją Irmie za tydzień, a na razie niech używa naszej, czarno-żółtej ]:->

adriane - 2009-12-04, 10:57

czarna96 napisał/a:
.Czasami naprawdę mam wrażnie, że zaniedbuję moje dziecko bo nie dbam o jego przyszła edukację i nie uczę go w domu literek i cyferek. :roll: Tylko,że po pierwsze Harivenu wogóle się tym nie interesuje


Powiem Ci, ze Emil też się tym nie interesował w tym wieku co Harivenu, długo jego rysunki przypominały "nic". Dopiero rozkręcił się jako 6 latek z rysowaniem, a jako 7 latek w szkole całkiem nieźle sobie radzi z pisaniem, liczeniem i rysowaniem (pani mówi, ze ładnie rysuje). Każde dziecko ma właściwą dla siebie porę jeśli chodzi o te umiejętności :)

A tak w ogóle to fajne te wasze dzieciaczki :-D

- 2009-12-04, 16:33

Jagula, jestem fanką Twojego Radzia, jak to Jaga mówi-Radżaja :lol: \

Moja Jagoda jest typem osoby bardzo twórczej. Całe dnie spędza rysując 180 wersji tej samej kotki ryśki w różnym otoczeniu ;) Uwielbia malować, lepić, układać klocki, wycinać, kolorować itp.
Pozatym ma ogromną wyobraźnię (po obojgu rodziców :) ) generalnie do niedawna żyła w swoim wymyślonym świecie "Wenecji"- ale to była "inna Wenecja niż ta włoska" ;) teraz to się nazywa "brylantowy świat" ;-) i tam mówią innym językiem, który Jaga nieustannie tworzy, uczą się tam na uczelni i jak coś trzeba się dowiedzieć to Jaga to znajduje na swoim necie ;)

jest bardzo energiczna-wulkan energii i diabeł tasmański. Całymi dniami biega po domu lub pędzi na hulajnodze(mamy na to warunki), jak się solidnie nie wybiega to jest dzika. Generalnie co jakiś czas dziczeje-to jest wariuje tak, ze traci kontrolę nad tym co robi i czasem zagraża w małym stopniu kotu bądź Lewkowi.

Uwielbia robić różne kryjówki i domki. Cały dom składa się z Jej kryjówek. Jak tylko dorwie jakieś szmaty czy koce to przesrane ;)

ma też mega poczucie humoru, dość abstrakcyjne i ironiczne. Tez po rodzicach. Jac często Ją w różny sposób prowokuje a Ona świetnie sobie radzi w takich słownych potyczkach :) Wymyśla mega śmieszne rzeczy i często sikamy ze śmiechu

bardzo dojrzała jak na swój wiek, często mnie tym zadziwia. Mam wrażenie, że małą dziewczynką była tylko do 2 roku życia. Jest bardzo samodzielna i ambitna. Jak cos nie wychodzi rzuca rzeczami, bardzo się denerwuje. Taki trochę choleryczny typ.

Zainteresowana światem roślin i robaków(dzięki działce) ale też anatomia człowieka. Uwielbia koty i wszystko co kocie. Kotka to Jej alter ego.
Zna literki bo sama była ich ciekawa i uczyła się ich poprzez wyrazy które chciała wiedzieć jak się pisze. Liczby też zna, potrafi liczyć, ale bez jakiegoś większego zainteresowania w tę stronę.

Bardzo lubi od samego poczatku swojego brata, potrafi się Nim zająć i bawić się z Nim cały dzień, ale też wyżywa się na Nim jak coś nie idzie tak jak chce :roll: \

jeszcze dopiszę potem

[ Dodano: 2009-12-04, 17:47 ]
Jaga też lubi bardzo czytanie książek, pół dnia by siedziała przy tym, istne maratony czytania czasem są u nas w domu.

lubi też oglądać bajki- ulubiona to wciąż "w 80 dni dookoła świata", lubi też bardzo "pszczółkę Maję" bo tam dużo się dowiaduje o robaczkach-najbardziej interesują Ją skorki i mrówki.
Ostatnio oglądaliśmy z Nią "Złote Miasta" i też była bardzo zafascynowana.

uwielbia też taniec, od października chodzi do grupy tańca nowoczesnego w naszym domu kultury. Jak tylko leci muza to zaraz tańczy.

generalnie rysowanie i tańczenie to Jej główne pasje.

nie jest zbyt cierpliwa, wszystko by chciała teraz i natychmiast, tak jak Irma kammy nie potrafi uczyć się na błędach. Bardzo dba o swój wizerunek więc nie lubi by ją na głos pouczać-zaraz ucisza nas i się denerwuje. Generalnie w przedszkolu była najgrzeczniejsza w grupie. W domu zaś nie bardzo się stara :roll: ale próbuje ukryć swoją skłonność do psot przed dziadkiem na którego punkcie ma istnego fioła :)

malina - 2009-12-05, 14:37

ań, faktycznie nasze dziewczyny mają duuużo wspólnego :-)

kamma napisał/a:
U nas dzisiaj na przykład miała miejsce istna tragedia. Wczoraj zresztą też. To jest dla mnie rzecz nie do przeskoczenia: Irma bardzo przywiązuje się do przedmiotów, rasowy z niej śmieciarz. No i wczoraj pękł mi kubek w czasie zaparzania herbaty. Płakała strasznie.

Rany, u nas to samo :roll: Gdy coś się zniszczy,wyleje itd to jest MASAKRA.Nigdy na nia nie krzyczałam jak coś sie stało itd,nie wiem skąd jej się to wzięło ale męczące jest bardzo.
ań napisał/a:
Pozatym ma ogromną wyobraźnię

Zuzia żyje w swiecie wyobraźni,od dawna już.BArdzo rzadko jest po prostu Zuzią,przeważnie jest kimś innym,a wtedy jej całę otoczenie też.Ostatnio czytaja z moim ojcem bajkę o Emilu więc była Idą,a moj ojciec ojcem Idy i Emila.No i mówiła do niego tato - podobno jak byli na zakupach to ludzie mieli niezłe miny jak tak się do niego zwracała :lol:

Czarna,Twoj synek ma dużo czasu na nauke literek itd.Ja bym Zuzi nigdy nie uczyła gdyby nie była tym zainteresowana,odpowiadam jej po prostu jak pyta.

- 2009-12-06, 11:19

malina napisał/a:
No i mówiła do niego tato - podobno jak byli na zakupach to ludzie mieli niezłe miny jak tak się do niego zwracała :lol:
:lol: :lol:

Jaga też ma takie fazy. Jakiś czas temu jak była non-stop ksieżniczką Romi z "80 dni dookoła świata" to już poważnie mieliśmy dość tej bajki. To trwało miesiące całe, cały czas mówiła zmienionym piszczącym głosem i wzdychała co chwilę -jak ta postać z bajki :lol: :lol:
ostatnio jak już jest kimś to kotką. Ma ogon kota i uszy kota, każe sobie rysować wąsy na twarzy. Teraz Lew robi to samo, wyobraźcie sobie minę naszego kota jak oni tak we swoje łażą po domu i naśladują genialnie jego ruchy i miałki :lol:

Malati - 2009-12-06, 11:26

ań napisał/a:
wyobraźcie sobie minę naszego kota jak oni tak we swoje łażą po domu i naśladują genialnie jego ruchy i miałki :lol:



:-D :-D

Harivenu tez miewa momenty że np jest transformesem.Nie moge sie do niego zwracac inaczej niż np bambobilu albo optimusie .Kiedy używam jego imienia wogóle nie reaguje :roll: ;-)

Ja zakupiłam mu wczoraj pod poduche laptopa dla dzieci-z literkami i cyferkami :mryellow: Może w ten sposób go ten temat zainteresuje. Prezent mu sie podoba ale statystycznie nadal więcej czasu spędza na budowaniu z klocków :-P

Czy wasze dzieci mają dziwna przypadłość która objawia się bólem rąk a czasami nawet całego ciała kiedy musza sprzątac zabawki? ;-) Bo u nas to nagminne : ]:->

Jagula - 2009-12-06, 14:34

czarna96 napisał/a:


Czy wasze dzieci mają dziwna przypadłość która objawia się bólem rąk a czasami nawet całego ciała kiedy musza sprzątac zabawki? ;-) Bo u nas to nagminne : ]:->
do tego dochodzi ogromne zmęczenie , które zwala z nóg (po czym można radośnie pocwałować do łazienki ;-) )

Wczoraj Radziej naprodukował masę rysunków dla Mikołaja ;-) a dzisiaj - mimo tego, że prezenty nie były "z listy wymarzonych" cieszył się ogromnie :-D Zdziwiony był tylko ,że Mikołaj nie zjadł zostawionego dla niego pierniczka (no nie znalazłam go po ciemku ;-) )

Co do świata wyobraźni - nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta radziejowego dyrektora ?
Pan dyrektor niestety jeszcze nie odszedł w zapomnienie- czasami wtrąca swoje trzy grosze :-P na szczęście nie namawia już do złych rzeczy :->

A teraz pora na spacer bo "ciągle gnijemy w domu" ;-)

- 2009-12-06, 14:54

czarna96 napisał/a:
Nie moge sie do niego zwracac inaczej niż np bambobilu albo optimusie .Kiedy używam jego imienia wogóle nie reaguje :roll: ;-)
ło matko :lol:
Jagula napisał/a:
do tego dochodzi ogromne zmęczenie , które zwala z nóg (po czym można radośnie pocwałować do łazienki
skądś to znam ;)

a czy Wasze dzieciaki też się mega popisują gdy do domu wpadnie ktoś z wizytą? najlepiej jak jest to ktoś nieznajomy dla Jag-wtedy zrobi wszystko by zwrócić na siebie uwagę :roll:
najlepiej bo ostatnio był u nas fotograf z gazety by cyknąć zdjęcie. Wchodzi do pokoju a Jag trzyma kota i mówi:
-"spokojnie Borek, nie wściekaj się już tak."
fotograf- "A co, On jest wściekły?"
Jag-" Nie, On się wścieka tylko jak ktoś obcy przychodzi do domu"
:lol: :lol:

kamma - 2009-12-06, 15:20

ań napisał/a:
Nie, On się wścieka tylko jak ktoś obcy przychodzi do domu"

OMG ]:-> :lol: :lol: :lol:
Irma się nie popisuje, ale zadaje 5000 pytań, łącznie z tym, czy gość "ma rozetkę (siuśkę)" ]:->
Co do sprzątania, u nas oczywiście występuje przeogromne zmęczenie.

czarna96 napisał/a:
Prezent mu sie podoba ale statystycznie nadal więcej czasu spędza na budowaniu z klocków

Harivenu wie, co robi. Rozwija wyobraźnię przestrzenną, hoduje ścisły umysł. Nie dziwię się, że nie ma pociągu do literek. Luz, czarna :)

Irma twierdzi, że nie widziała Mikołaja, ale go słyszała, bo bardzo głośno kładł prezenty. Wczoraj cały czas twierdziła, że ucieszy się z każdego prezentu i rzeczywiście tak było. Ale, ale! Obudziła się o 3.30, przyszła do nas i oświadczyła, że już się wyspała i Mikołaj przyniósł prezenty i ona nie chce już spać, tylko się bawić :) Obejrzałyśmy prezenty, zjadła mikołajowego banana i dała się namówić na dalsze spanie, uff :)

- 2009-12-06, 18:36

Jagoda wkręca się w rozmowy o Mikołaju, ale nie przeszkadza Jej to trzeźwo patrzeć na sprawę. Parę dni temu idziemy ulicą i gadamy na temat świąt i prezentów, a Jaga- " Mamo, ale Ty chyba wiesz, ze to dziadek kupuje" :mrgreen: :mrgreen:
Jagula - 2009-12-06, 18:43

Radziej właśnie stwierdził,że chyba Mikołaj dzisiaj w nocy jeszcze raz do niego przyjdzie bo on nie dostał wszystkiego co chciał :mryellow:

A dzisiejsza działalność mojego pięciolatka- plastelina (i jej mieszanki z solą) cięcie , gięcie i klejenie, tłuczenie orzechów za pomocą wyciskacza do czosnku, otwieracza do konserw i korkociągu :roll: idę po odkurzacz :-P

Radziejowi wydaje się ,że wszyscy nas odwiedzający przychodzą do niego , stara się ich zawłaszczyć w każdy możliwy sposób. Jest milion pytań ale na szczęście
Cytat:
Irma się nie popisuje, ale zadaje 5000 pytań, łącznie z tym, czy gość "ma rozetkę (siuśkę)" ]:->
nie aż takie szczegółowe :mryellow:

Z ostatniej chwili: powstały nowe rysunki dla Mikołaja :->

- 2009-12-06, 19:01

Jagula napisał/a:
Z ostatniej chwili: powstały nowe rysunki dla Mikołaja
:lol: :lol: :lol: :lol:

a czy Wasz dzieci tez czują nieustannie mus mówienia WSZYSTKIEGO co im przychodzi na myśl?
Jaga gada NON-STOP, o tym,że właśnie pomyślała co by tu spakować do plecaka, o tym, że zaraz idzie do łazienki zrobić kupę

Jagula - 2009-12-06, 19:16

ań napisał/a:


a czy Wasz dzieci tez czują nieustannie mus mówienia WSZYSTKIEGO hxxp://emoty.blox.pl/resource/burnout02.gif]Obrazek co im przychodzi na myśl?
Jaga gada NON-STOP, o tym,że właśnie pomyślała co by tu spakować do plecaka, o tym, że zaraz idzie do łazienki zrobić kupę hxxp://emoty.blox.pl/resource/bezradny.gif]Obrazek
identycznie !!! a owo "idę kupę" muszą słyszeć wszyscy i wszędzie :mryellow:

Czasami myślę,że ta nieustająca paplaniana (nawet mi się śni "...a mamo....") skróci mi życie o kilka lat :-P

czy u Jagi zaczyna się zaraz po przebudzeniu????

dynia - 2009-12-06, 19:28

ań napisał/a:

Jaga gada NON-STOP, o tym,że właśnie pomyślała co by tu spakować do plecaka, o tym, że zaraz idzie do łazienki zrobić kupę hxxp://emoty.blox.pl/resource/bezradny.gif]Obrazek

U nas identiko :roll: :lol:

Malati - 2009-12-06, 21:20

dynia napisał/a:
ań napisał/a:

Jaga gada NON-STOP, o tym,że właśnie pomyślała co by tu spakować do plecaka, o tym, że zaraz idzie do łazienki zrobić kupę Obrazek

U nas identiko :roll: :lol:



hahah u nas też. :-D I będzie mówił idę kupę dopóki nie powiesz mu oki idz :roll: Musisz zaaprobować pomysł pójścia do łazienki ;-)

Jagula - 2009-12-06, 21:57

czarna96 napisał/a:
dynia napisał/a:
ań napisał/a:

Jaga gada NON-STOP, o tym,że właśnie pomyślała co by tu spakować do plecaka, o tym, że zaraz idzie do łazienki zrobić kupę Obrazek

U nas identiko :roll: :lol:



hahah u nas też. :-D I będzie mówił idę kupę dopóki nie powiesz mu oki idz :roll: Musisz zaaprobować pomysł pójścia do łazienki ;-)

ale potem jest coś jeszcze straszniejszego :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
skoooończyyyyłeeem!!! :mryellow: :-P

Malati - 2009-12-06, 22:00

Jagula napisał/a:
ale potem jest coś jeszcze straszniejszego :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
skoooończyyyyłeeem!!! :mryellow: :-P




hahhaha dokładnie :lol:

kamma - 2009-12-06, 22:12

i u nas, o kupie oczywiście też ]:->
I do tego, jak wymsknie jej się coś, za co należy przeprosić, to ZAWSZE powie, za co (np. "O-o, Przepraszam! Za beknięcie!").
Co do wiary w Mikołaja, to trudno mi orzec, czy wierzy, czy może postanowiła podtrzymywać pozory ;)

mandy_bu - 2009-12-06, 23:35

u nas również gaduła gada " muszę siku, , kupę" i ulubione : "o puściłem bąka". taka fascynacja fizjologią (która niektórym z wiekiem nie mija :-P ). Tak a propos zabawy z wymyślonymi postaciami, to owszem A. czasem się w kogoś zmienia, ale najbardziej lubi rozmowy (choć już teraz coraz rzadziej) ze swoją ukochaną maskotką żabą. Bardzo często prosi, żebym to ja zmieniła się w żabę i wtedy opowiada jakieś swoje niesamowite przeżycie rozpoczynając " a wiesz Żabo....". Kiedyś na poczcie - oczywiście na cały regulator opowiadał żabie o neonie z informacjami zwracając się do mnie per Żabo. Ludzie, którzy stali obok robili o tak :shock:
- 2009-12-07, 09:52

Jagula napisał/a:
ań czy u Jagi zaczyna się zaraz po przebudzeniu????
odkąd umie gadać :roll: ;-)
Jagula napisał/a:

ale potem jest coś jeszcze straszniejszego :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
skoooończyyyyłeeem!!! :mryellow: :-P
:lol: :lol: :lol:

dziś odkąd tylko się podniosłam z łóżka łaziła za mną krok w krok i opowiadała o gatunkach owadów żyjących w Indiach, które się nie boją wody :lol:

ale generalnie czasem odpadam jak Ona tak ciągle nadaje, nie można spokojnie ,pomyślać nawet bo co chwilę tylko "mamo, mamo, mamo!!!" I zawsze w wersji: "mamooo?"-i tu czekanie aż powiem "taaak?" :roll: oszaleć czasem można...straszny zjadacz energii.
Najgorsze, zę nie lubi siedzieć w swoim pokoju-bo jest on nieco wyizolowany od dużego, w tórym siedzi reszta. No z jednej strony wcale Jej się nie dziwię, bo my zawsze wszystko robimy na jednym metrze kwadratowym, ale z drugiej strony jak już zniknie w pokoju to jest taka miła cisza :->

malina - 2009-12-07, 14:09

ań napisał/a:
a czy Wasze dzieciaki też się mega popisują gdy do domu wpadnie ktoś z wizytą? najlepiej jak jest to ktoś nieznajomy dla Jag-wtedy zrobi wszystko by zwrócić na siebie uwagę :roll:

Jasne ;-) U nas na topie są pokazy tańca ostatnio :->

A gadanie non-stop znam,za dobrze :roll: Gada non stop,opowiada wszystkim o wszystkim itd.Masakra,gada nawet przez sen.

kamma - 2009-12-12, 20:34

OMG, usłyszałam dzisiaj takie wyznanie na temat kupy, że :shock: :shock: :shock:

"Rozszerzyła mi się pupka, jak robiłam taką wielką bulwę. Wielką, kanciastą bulwę. Rozszerzała się, rozszerzała, rozszerzała, a potem zwężała, zwężała, zwężała" ]:->

I z innej beczki: Irma ma ostatnio bzika na punkcie wróżek, głównie Dzwoneczka oczywiście. Obie części filmu zna na pamięć, a ja to perfidnie wykorzystuję ]:-> Otóż ostatnio coś jej odbiło i oświadczyła z całym uporem, że nie będzie się kąpać. Więc rzuciłam hasło "wróżkowa kąpiel". Zaraz jej się oczy zaświeciły, zmieniła zdanie i pognała do łazienki, gdzie już wróżka Mgiełka nalewała wodę do wanny. Wróżka Jelonka wrzuciła zwierzątka, a Dzwoneczek - butelkę z dozownikiem. I tak dalej...
Pod koniec Irma oświadczyła z błogim tonem głosu: "To była najlepsza kąpiel w moim życiu!!!". Wczoraj, gdy nie chciała iść na spacer, zrobiłam ten sam numer i oczywiście spacer udał się doskonale :) Na takiego uparciucha dobrze jest mieć swoje sposoby :)

Anja - 2009-12-12, 20:36

kamma, ale jesteś super matką! :-)
kamma - 2009-12-12, 20:37

Anja, daj spokój, po prostu piszę o samych pozytywach, a negatywy ukrywam w otchłani nieświadomości (zbiorowej ;) ) ]:->
Anja - 2009-12-12, 20:40

He he, jak każdy... ;-)
orenda - 2009-12-28, 23:12

Czy Wasze dzieci przechodzą bądź przechodziły fascynację kupami i sikami... :roll: Liwia udaje, że sika na nas lub robi kupę, jak ją pytam, co jadła w przedszkolu na obiad, to zgadnijcie, co odpowiada... Czasem aż trudno się nie uśmiać, czasem zgorszyć, tylko mam nadzieję, że to mija.

Z usypiania wieczornego. Liwia trzyma złączone łapki i Zoja próbuje po ciemku ją zaczepiać. Liwia na to "Zostaw,teraz bawię się kozą" 8-)

kamma - 2009-12-29, 06:27

orenda napisał/a:
Czy Wasze dzieci przechodzą bądź przechodziły fascynację kupami i sikami...

tak, ale nie aż tak intensywnie jak Liwia. Wydalanie wiąże się z odczuciem silnej przyjemności, więc nic dziwnego, że dzieci o tym mówią, w pewnym sensie przeżywają na nowo, a nawet chcą tym uczuciem obdzielić tych, których kochają ;) Subtelna socjalizacja to wszystko, co można w tej kwestii zrobić. Żeby nie zaburzyć procesu wydalania, nie demonizować go.

Malati - 2009-12-29, 11:48

-----
kamma - 2010-02-18, 11:36

zakryjcie uszy, bo będę kląć :evil:
Kilka dni temu pani w przedszkolu zapytała mnie, czy puszczę Irmę na konkurs taneczny. Miała wystąpić cała grupa. Zgodziłam się uszczęśliwiona, bo Irmie bardzo potrzeba takich grupowych akcji.
Wczoraj pytałam, jak jej idzie, a pani zaczęła coś kręcić, że jeszcze nie wiadomo, które dzieci wezmą udział w konkursie. Znając temperament i indywidualizm Irmy (oraz skłonność do wygłupów) zrozumiałam, że jest pierwsza do odstrzału. I dziś rano spytałam ją, jak im idą tańce. Wtedy poskarżyła mi się, że pani nie pozwala jej tańczyć ze wszystkimi dziećmi. Jej i Agatce. Chłopakom jest przykro i zaoferowali się, że spytają panią, dlaczego Irma nie może tańczyć, bo ona sama boi się spytać. (kurka, już ryczę).
Pogadałam dziś rano z panią, która potwierdziła "odstrzał" Irmy. Próbowała mi się tłumaczyć, że Irma nie trzyma rytmu, że rwie koło itp. Ale mi nie o to chodzi. Ja to wiem, tego się spodziewam. Wkurzyło mnie to, jak Irma została potraktowana. Ona i tak wciąż oscyluje na obrzeżu grupy, a teraz została z niej zwyczajnie wykluczona. Przy czym wcześniej narobiono jej smaka na ten konkurs.
Wymuszę na wychowawczyni, żeby poinformowała Irmę o tym, że nie weźmie udziału w konkursie. Wiem, że Irma będzie rozpaczać. Ale skoro one Irmę wykluczyły, to niech one poniosą ciężar powiadomienia jej o tym. A my w dniu konkursu zrobimy razem coś ekstra.
To nie jest pierwsze moje rozczarowanie tym przedszkolem. Dzieci są tam traktowane "sprawiedliwie", czyli wszystkie tak samo. Nie robi się tam nic ze specyficznymi trudnościami (z wyjątkiem logopedy i zajęć korekcyjnych - Irma w obu nie musi uczestniczyć). Wychowawczynie zauważyły, że Irma nie nawiązuje relacji w grupie, ale nie próbowały ze mną nawet o tym rozmawiać. Mówiły tylko, że Irma "ma swój świat". A gdy sama się zorientowałam, że trudności w przedszkolu są duże, zgłosiłam się do psychologa w poradni, za co dostałam opieprz od wychowawczyni (bo "jak widzę, jakie dziecko ma trudności to sama zgłaszam, a nie, że rodzice sobie pójdą do poradni i zgłoszą" :shock: ).
W sprawie konkursu wychowawczyni westchnęła z nadzieją, że "może w przyszłym roku". Odpowiedziałam jej z ponurą satysfakcją, że nie będzie przyszłego roku, bo zabieram Irmę do szkoły.

Kurcze, jak myślicie, uświadamiać Irmę w sprawie tego konkursu czy lepiej dać jej zapomnieć?

Malati - 2010-02-18, 11:38

-----
Jagula - 2010-02-18, 13:02

kamma, czarna chyba się telepatycznie umówiłyście na napisanie czegoś :-> :mryellow:
kamma- po pierwsze współczuję ,że Irma musi chodzić do takiego przedszkola...

Cytat:
A gdy sama się zorientowałam, że trudności w przedszkolu są duże, zgłosiłam się do psychologa w poradni, za co dostałam opieprz od wychowawczyni (bo "jak widzę, jakie dziecko ma trudności to sama zgłaszam, a nie, że rodzice sobie pójdą do poradni i zgłoszą" :shock: ).
no to co - nie widziała? ma za daleko do przychodni ? czy o co jej chodzi? a już o jakimś opieprzu nawet nie chcę pisać... podejrzewam ,że owa wychowawczyni ucieszyła się jak powiedziałaś,że zabierasz Irmę do szkoły- ona sobie po prostu nie radzi :-/ uważam ,że sama powinna porozmawiać z Irmą.

Niech Irma się uczy tańczyć to przy okazji wytłumaczy i pokaże Radziejowi co i jak :mryellow:

U nas ostra faza klocków lego- naprawdę ostra! Ale niech ćwiczy ręce i wyobraźnię ;-) gorzej,że nadal nie można go do żadnych ćwiczeń grafomotorycznych po dobroci zagonić (przez ostatnie dwa miechy prawie nie chodził do przedszkola bo siedział z tatą w domu- a tam go przynajmniej z innymi dziećmi mogłam posadzić do pracy ) a jednak pora już - w końcu we wrześniu zaczniemy szkołę....ale już wiem ,że rozróżnia literki i jak się go przymusi to się spokojnie podpisze...
Jedna rzecz na plus się posunęła - oprócz topornych i uciążliwych ćwiczeń logopedycznych zaczaił,że można się starać poprawnie mówić tak na co dzień więc mam nadzieję,że do roku uda się go z tego bagna wyprowadzić 8-) :-D


czarana a kino to rewelka :mryellow: na czym byliście???

kamma - 2010-02-18, 13:07

Jagula napisał/a:
no to co - nie widziała? ma za daleko do przychodni ? czy o co jej chodzi?

uznała, że problemy mają źródło w zbytnim rozpuszczeniu Irmy przez rodziców, a zwłaszcza przez mamę, czyli mnie. A takich rzeczy do poradni się nie zgłasza. Nie wiem, dlaczego nie zareagowała na własne spostrzeżenie, że Irma "ma swój świat". Przecież to samo w sobie brzmi niepokojąco i może nasuwać przypuszczenia na temat autyzmu. A ona nic.
Jagula napisał/a:
podejrzewam ,że owa wychowawczyni ucieszyła się jak powiedziałaś,że zabierasz Irmę do szkoły- ona sobie po prostu nie radzi

tu mówimy o drugiej wychowawczyni, tej bardziej przejmującej się. Zrobiło jej się głupio, autentycznie, bo nie będzie miała możliwości naprawienia Irmie tej krzywdy, którą - jest tego świadoma - obecnie jej wyrządza. Ale ta pierwsza wychowawczyni na pewno się ucieszy, że pozbędzie się Irmy.
Obyśmy trafiły lepiej w szkole...

Malati - 2010-02-18, 13:15

-----
- 2010-02-18, 14:22

kamma, przykra sprawa...ilekroś słyszę o takich akcjach ze strony wychowawczyń przedszkolnych to nóż mi się w kieszeni otwiera i tym bardziej cieszę się, ze Jagoda narazie jeszcze tam nie chodzi. Nieźle bym się wkurzyła na Twoim miejscu... ja nie rozumiem takich akcji, zawsze wydawało mi się, ze przedszkole jest po to by dzieci się integrowały, bawiły razem, były razem. Więc na drugi plan schodzą indywidualne umiejętności... :/ Dobrze zrobiłaś nakładając na wychowawczynie powiadomienie Irmy o tym,ze nie będzie brała udziału w konkursie...


a swoja drogą-Twoim zdaniem to przebywanie Irmy w swoim świecie jest w jakiś sposób "groźne"? Pamiętam,ze jak byłam u Was na sylwestra to rzeczywiście Irma rzadko brała udział w kolektywnych szaleństwach grupy wegedzieciaków, Ona różne rzeczy tam wyprawiały a Irma wolała w innym pokoju robić to na co miała ochotę. Więc też odebrałam Ją jako kogoś kto woli swój świat, ale nie koniecznie musiało by to oznaczać problem, tyle,z ę ja nie znam Irmy właściwie. Wtedy pomyślałam, ze ma wielką wyobraźnię i najlepiej bawi Jej się samej, może tez jest raczej nieśmiała. Ja też pół dzieciństwa spędziłam an samotnych zabawach, to samo mój Jac.


u nas ostatnio tyle, ze Jaga ostro przechodzi kolejne fazy buntu. Nie ma co chyba liczyc na to, że złagodnieje w najbliższym czasie :roll: owszem, co jakiś czas się tuli i mówi słodko,z ę nas kocha, ale ogólnie strasznie pyskuje i cwaniaczy. Jak bije Lwa i mówię Jej, ze uczy Go tego i jak On podrośnie będzie bił Ją mocniej-i jeśli przyjdzie do mnie to nie mam zamiaru Jej pocieszać-wiecie co mówi? że sama się będzie pocieszać. Oczywiście to jest bzdura bo Jej cokolwiek się stanie zaraz leci po pocieszenie, niemniej sposób w jaki się do nas odnosi często jest lekceważący :-? nie powiem, wkurza mnie to i przez to nie mam ochoty z Nią nawet gadać w takie dni kiedy od rana daje do wiwatu. Wczoraj była masakra, wyżywała się na Lwiaku Bogu ducha winnym i pyskowała kiedy próbowaliśmy z Nią pogadać; w efekcie nosiła do końca dnia na szyi naszyjnik ze świńskim nosem made by us :P ma też ostrzeżenie,ze jak będzie dalej zachowywać się jak świnia to przyjedzie po Nią dyrektor cyrku świń( :lol: ).
Na koniec dnia była znów niegrzeczna i jak chciałam z Nią pogadać-kopnęła mnie obiema nogami w klatkę piersiową-bo siedziała na kanapie z podkurczonymi nogami wtedy :roll: rzeźnia, Jac wysłał Ją natychmiast do spania. Mimo iż widziała,ze ostro przegięła to jeszcze przed snem uciekała z łóżka i się nie słuchała kiedy prosiłam o ciszę do śpiewania kołysanek :/

za to dziś rano mnie zaskoczyła, posprzątała z Lewkiem pokój po porannej zabawie i powiedziała,ze będzie się starała być grzeczna. Odrazu Ją przytuliłam i pocałowałam-ulżyło mi, bo ostatnimi czasy w ogóle nie miałam ochoty na tulenie Jej i miałam wyrzuty sumienia, ze jestem beznadziejną matką :/ bo przecież mimo tego zachowania Ona wciąż tego chce i potrzebuje abyśmy Ją przytulali...
od rana jest grzeczna :shock: :-D

mandy_bu - 2010-02-18, 15:08

kamma, bardzo mi przykro :-( . Cholera jakie beznadziejne wychowawczynie, masakra, prawdziwe tłuki :evil: . Kamma co to za konkurs? Czy rozumiem, że nie tylko Irma została wykluczona? W ogóle kretyński pomysł, jak bierze udział cala grupa, to cala, nawet te dzieci, które nie potrafią tańczyć. Kochana z Ciebie mama, że chcesz jej to wynagrodzić, ale może to nie będzie konieczne.
Jeśli cala grupa tańczy, to ja bym się uparła, że moje dziecko też ma.
Wpadło mi w oko, że chłopcy poszli pytać się o Irmę, więc chyba jednak jest ważna dla grupy? Mam coraz gorsze zdanie o nauczycielach bleeeee, przynajmniej o większości, z którą w życiu miałam do czynienia (również zawodowo) . Bardzo dobrze, że zabrałaś Irmę do poradni. To oczywiste, ze jeśli cokolwiek Cię niepokoi to masz prawo to sprawdzić . A ten baboch - przedszkolanka - jakiś masakrycznie zakompleksiony (z resztą to cecha charakterystyczna większości nauczycieli - niskie poczucie własnej wartości) Sądzę, że tu chodziło o Twoje wchodzenie w kompetencje, bo to przecież wychowawca zgłasza dziecko, bo jest od tego specjalistą.
ań, u J. to chyba zazdrość :-| mój A. do tej pory nie może pogodzić się, że ma brata i wyczynia różne akcje, żeby być ciągle na świeczniku.
Chciałabym się rozpisać, ale czasu brakuje :-? .

Lily - 2010-02-18, 15:10

kamma, przykro mi i żal Irmy, pamiętam, jak to było ze mną i jakie to przykre być wykluczanym, bo się jest trochę innym.
mandy_bu - 2010-02-18, 15:18

kamma, to jescze dopisze, że Irma nie jest inna tylko "samoswoja" :-P .
Mój A też taki jest samoswój - jeden z najwolniejszych w grupie :-) , a reszta to już tylko same zalety :-) .

dort - 2010-02-19, 08:25

kamma jestem zszokowana zachowaniem wychowawczyń wobec Irmy, nie wyobrażam sobie, żeby w przedszkolu z powodu jakiegoś śmiesznego konkursu "wykwalifikowane" osoby wykluczały "nie pasujące im dzieci" - ja na Twoim miejscu zareagowała bym stanowczo i zażyczyła, aby wszystkie dzieci brały udział w konkursie, przecież również przedszkolanki mają za zadanie dostosować się do poziomu, specyfiki grupy, a nie iść na łatwiznę i wywalać z niej dzieciaczki, z którymi sobie nie radzą ]:->

obserwując występy w grupie Oskara, widzę ile panie muszą się nagimnastykować, żeby jakoś wszystko poszło, ponieważ kilkoro dzieciaczków "rozwala" im występ, ale one świetnie sobie radzą i specjalnie takim dzieciakom powierzają rolę odpowiednie dla nich i wszystko gra i raz bardziej gładko raz mniej, ale idzie

kamma - 2010-02-19, 10:51

Dzięki dziewczyny za wsparcie i świetne rady i spostrzeżenia. Jestem po rozmowie z wychowawczynią, jakimś cudem poświęciła mi aż godzinę. Na szczęście sprawa nie wygląda tak tragicznie. Irma nie tańczy, gdy dzieci ćwiczą do konkursu, ale potem jest jeszcze czas, gdy mogą tańczyć wszyscy. Tyle, że oczywiście wtedy Irma nie chce tańczyć i trochę jej się nie dziwię. Podobno Irma w ogóle sobie nie radziła z tańcem w grupie - rwała koło, nie potrafiła znaleźć pary samodzielnie, nie robiła poszczególnych figur. Zapytałam panią, czy uważa, że przyczyną jest brak umiejętności. Pani powiedziała, że raczej tak. Więc ja na to, że Irma została ukarana za brak umiejętności. Pani myślała, że dzieci nietańczące mają dobrze zorganizowany czas i są zajęte (układankami). Nie wiedziała, że jest inaczej. Powiedziałam jej, że Irma czuje się pokrzywdzona i żal jej, że nie może tańczyć. I tak to zostawiłam, niech sobie kobieta to przemyśli i zastanowi się, co z tym zrobić.
Potem rozmawiałyśmy w ogóle o Irmie. O tym, że odstaje od grupy, że nie nawiązuje relacji z dziećmi, nie odpowiada na zachętę do zabaw... Zapytałam ją, co o tym sądzi jako pedagog, ale wymigiwała się gładkimi słówkami: najpierw zaczęła chwalić Irmę, jak niesamowicie jest rozwinięta intelektualnie, jak fantastycznie kojarzy fakty, jaką ma pamięć... Więc mówię: "Ale społecznie jest słabo rozwinięta". I sugeruję, że coś może być nie tak. Pani nie załapała, więc powiedziałam jej w końcu wprost, że Irma ma trudności o charakterze autystycznym. No to wtedy klapki jej z oczu spadły i się rozgadała o kompensacji braków w jednej dziedzinie zdolnościami w drugiej. Mam nadzieję, że dotarło do niej, że Irma nie jest "zwykłym dzieckiem", że wymaga indywidualnego podejścia i bardzo dużo od tego zależy.
, pytałaś, czy martwię się tym, że Irma żyje w swoim świecie. Cóż, trochę tak. Na przestrzeni najbliższych kilkunastu lat relacje rówieśnicze będą ważnym elementem życia jej rówieśników, pomagając się rozwijać i kształtować tożsamość. Irma będzie kształtować tożsamość w oparciu o swój własny świat, co może skończyć się nieprzystosowaniem do życia w świecie obiektywnym. Oczywiście nie jest tak, że Irma w ogóle nie nawiązuje relacji. Wczoraj na sali zabaw sama podeszła do dziewczynek i nawiązała z nimi kontakt, zaczęła się z nimi bawić. Ma też przyjaciela w tym samym wieku i będę się bardzo starała, żeby poszli razem do jednej klasy. Spodziewam się u Irmy trudności w relacjach społecznych. Myślę, że będzie tak, że będzie miała niewiele związków, ale bardzo głębokich. Jeśli ktoś ją zawiedzie, to będzie masakra :( Ale ja już teraz jestem na to przygotowana. Mam nadzieję, że zauważę, jeśli to się stanie.

lilias - 2010-02-19, 11:41

kamma, bardzo ciepło o Was myślę. Irma komunikuje się pięknie, wyraża swoje potrzeby i uczucia, ale nie zawsze potrzebuje tłumów, żeby być szczęśliwa :-D (ja też nie lubię, a w przedszkolu najbardziej kochałam kredki- panie dawały mi zeszyt i kredki i mogłam tam cały dzień rysować, dzieci mnie jednocześnie przerażały i nie były interesujące) . Szkoda, że te wychowawczynie takie mało domyślne, no ale wiesz w każdej grupie zawodowej są ludzie tacy więcej kojarzący i tacy, niestety, mniej. Trzymajcie się
malina - 2010-02-20, 19:12

kamma,masakra z tym konkursem :-/ Biedna Irma :-( Zuzia miała niedawno brała udział w zawodach tanecznych,bardzo to przeżywała itd,nie wyobrażam sobie sytuacji gdyby ktos nagle powiedział jej,ze jednak nie moze startowac - dla niej to by była tragedia...

Ehhh,tak jak piszesz i o ile dobrze pamitam pisałas wczesniej o tym przedszkolu to bardzo nie podoba mis ie podejscie tych pań.Przeciez każde dziecko jest inne i ma do tego prawo.To one powinny dostosowac formy i metody pracy do dzieci,a nie dzieci do siebie :roll: Dzis,na pedagogice bardzo duzy nacisk kładzie sie na indywidualne podejscie,na kompensacje ale także na prace z dzieckiem zdolnym (którym niewątpliwie jest Irma).

kamma,a fajną bpanią bedzie miała w szkole?

,jak tam Jagoda i jej starania?

U nas bardzo dobrze,Zuzka sie mocno uspokoiła (ufff),widać,ze coraz lepiej radzi sobie z emocjami,panuje nad sobą itd.Skończył sie krzyki i niefajne zachowania pojawiaja sie bardzo rzadko,jest miła i przyjacielska.Jest bardzo towarzyska,dzieciaki bardzo ją lubią w przedszkolu :-) Ma drugiego już 'chłopaka' (pierwszy został w poprzednim przedszkolu) :->
Jeżdzi na łyzwach,fajnie jej to wychodzi,narty tez kilka razy zaliczyła.Generalnie potrzebuje bardzo duzo ruchu.Coraz lepiej rysuje i pisze.Wielka dziewczyna z niej normalnie :-)

Jagula - 2010-02-22, 17:47

malina napisał/a:

Jeżdzi na łyzwach,fajnie jej to wychodzi,narty tez kilka razy zaliczyła.Generalnie potrzebuje bardzo duzo ruchu.Coraz lepiej rysuje i pisze.Wielka dziewczyna z niej normalnie :-)
Zuzy faktyczni zuch - tym bardziej w porównaniu do mojego dzika- ona taki raczej bojący się i anrt to sobie w jego wykonaniu nawet nie wyobrażam :->

Radziej odkrywa pasję- OGRODNICZĄ , wczoraj nazwał swojego nowego kaktusa pompon ;-) i oferuje mi swoją pomoc ( nie do odrzucenia ) przy wszelkich "kwiatkowych" pracach ;-)

bodi - 2010-02-28, 23:09

Jak to się stało że dopiero dzisiaj odkryłam ten wątek? :shock:

Jagoda jest żywiołowa, uparta, uwielbia arts and crafts, maluje, rysuje, wycina, skleja i projektuje.

Jeździ na rowerze (ze stabilizatorami) i hulajnodze, kocha skoki na trampolinie.

Z jednej strony potrafi się skupić na czymś, bawić sama w wyobrażone zabawy (serwowanie herbatek, skomplikowane historie odgrywane przez zabawki), z drugiej jest żywiołem, uwielbia się przerwacać na sofie, biegać, skakać, wspinać.

Cieszę się że można się z nią umówić, i ona tego przestrzega (zazwyczaj ;) )

Jest perfekcjonistką, wszystko musi być DOKŁADNIe tak jak sobie wymyśliła.

Nieustannie się ściga, wszędzie musi być pierwsza (a jeśli stanie się inaczej, okazuje się że "ja się wcale nie ścigałam" ;) )

Uwielbia wygrywać :D
Kiedyś wyznałam jej miłość, mówiąc że kocham ją jak cały kosmos.
- A ja Cię kocham jak cały kosmos i z powrotem. TO ZNACZY ŻE JA WYGRYWAM :mryellow:



Fajna jest, no :-D

kamma - 2010-03-01, 08:41

U nas też licytowanie miłości jest na porządku dziennym :)
W ogóle dużo z Jagody można odnieść do Irmy: perfekcjonizm, wygrywanie, skakanie, upór...
Tylko do prac ręcznych nie ma zacięcia, szybko rezygnuje.

Malati - 2010-03-01, 10:35

------
kamma - 2010-03-01, 11:02

czarna96, przede wszystkim pogadaj z paniami w przedszkolu, co sądzą o jego zdolnościach manualnych. Co do ćwiczeń, oczywiście próbuj, tylko subtelnie, żeby nie znienawidził ;)
Nawlekanie koralików, wycinanki, wyklejanki, a może zeszyt ćwiczeń? Irma też ma problemy z rączkami, ja z nią nie ćwiczę, ale uwielbia zeszyty z ćwiczeniami, gdzie dorysowuje wzorki, pisze litery i cyfry po liniach przerywanych, sama też czasem dorwie się do nożyczek i coś wycina, najchętniej ulubione postaci z gazetek. Dość koślawo, ale ćwiczy.

mandy_bu - 2010-03-01, 11:13

czarna96, wyrobi się :-) . Polecam trójkątne kredki i gumowe nasadki a długopisy, kredki, ołówki, które wymuszają prawidłowe trzymanie pisaka. Mój synu po ćwiczeniach szybko załapał.
Mój w kółko rysuje różne maszyny. Ja wciąż dostaję maszynę do robienia serduszek :-D .

[ Dodano: 2010-03-01, 11:16 ]
To prawda, że może mieć predyspozycje do dysleksji. Ćwiczcie z nim. U nas jest podobnie, ćwiczymy przed każdym obejrzeniem bajki, lub grą: najpierw praca, później przyjemność. Młody już się do tego przyzwyczaił i wie, że ma coś narysować, lub rozwiązać zadanie (takie dla 5 latka) lub zapiąć i rozpiąć guziki od koszuli.

alcia - 2010-03-01, 11:39

czarna96 napisał/a:
nikt do tej pory nie powiedział że młody ma jakieś braki,ale może maja to gdzieś.Chyba zapytam

moja siostra ma syna, którego rozwój manualny wygląda (przynajmniej z opisu) b. podobnie jak rozwój Twojego.
U niego jeszcze więcej problemów dochodzi.. w każdym bądź razie wykopałam ją ostatnio do poradni psychologicznej, by go przebadała (ogromną przepaść widziałam m. nim a Kają i martwiłam się jak sobie poradzi w szkole). Okazało się, że rozwój manualny określono mu na poziomie 3-latka. On też nie potrafi trzymać kredki. Nie dość, ze całą łapką, to jeszcze trzyma to w powietrzu, nie podpiera rączki na kartce. W takich warunkach ciężko precyzyjnie rysować. On rysuje na podobnym poziomie co moja Lenka, a jest w wieku Kai.
Panie w przedszkolu też nie widziały wcześniej problemu (choć moja siostra nie pytała). A po tym jak zostały poproszone o opinię do poradni psychologicznej, to takie rzeczy wysmarowaly, że jestem w szoku jak mogły nie porozmawiać wcześniej z Igą, kiedy widziały te wszystkie niedociągnięcia.
już się nie martwię, bo wiem, że wezmą się za niego (mojej siostrze nigdy zbytnio nie chciało się ćwiczyć z dzieciakami).
W poradni ustalili mu zajęcia z psychologiem i pedagogiem 3x w tygodniu, to tego sporo zaleceń na ćwiczenia w domu. Ćwiczenie łapki taką piłeczką do ściskania, różne wycinanki, malowanki, lepienie.. no wszystko co się da.

Także zawsze lepiej wiedzieć wcześniej i móc pomóc dzieciaczkowi, niż czekać aż będzie miał problemy w szkole..
Mojej siostry syn przeszedł poważne niedotlenienie po porodzie, to tego przez pierwszy rok miał wzmożone napięcie mięśniowe. Stąd właśnie te problemy i cały czas powinna z nim ćwiczyć. Ona to wcześniej olała niestety...

ps. oczywiście nie twierdzę, że u Twojego syna sprawa też jest poważniejsza.. ale wiesz.. zawsze warto skonsultować, albo po prostu na własną rękę ćwiczyć.

Malati - 2010-03-01, 12:03

alcia, a jakie jeszcze miał problemy ten chłopczyk jeśli oczywiście możesz napisać.?
alcia - 2010-03-01, 12:13

czarna96 napisał/a:
alcia, a jakie jeszcze miał problemy ten chłopczyk jeśli oczywiście możesz napisać.?

hmmm...
rozwój psychologiczny, społeczny również nieco opóźniony.
Nie potrafi policzyć do dziesięciu, dzieciaki w tym wieku na ogół radzą sobie już ze znacznie większymi liczbami. Kolory może trochę rozpoznaje, ale mieszają mu się kompletnie. nie radzi sobie z takimi prostymi grami typu Piotruś, domino, jakieś proste gry planszowe..
Dzieciaki w tym wieku lubią też wszelkie zabawy, w których wcielają się w różne role - takie wymagające większej wyobraźni.. Kaja z nim nie potrafiła złapać takiego kontaktu - nie łapał rzeczy bardziej abstrakcyjnych.
Poza tym mały zasób słów i wypowiedzi składające się z pojedynczych, mało rozbudowanych zdań.
No ogólne opóźnienie w rozwoju.

Malati - 2010-03-01, 13:22

alcia, dzięki ulżyło mi bo mój młody poza manualnymi sprawami z resztą ma wszystko w porzo :-)

Gramy w planszówki,domino układa puzzle,gada jak najęty,kolory zna itp Więc mam nadzieję że ćwiczenia manualne nam pomogą.Dzięki dziewczyny.

Coco - 2010-03-01, 13:50

czarna96 napisał/a:
Może by mnie to nie martwiło ale on za chwilę zaczyna szkołę.Zastanawiam się jak będzie pisał,jak nie potrafi narysować rzadnego kształtu,tylko bazgra po kartce. Lubi w miare malować jak robisz to znim.Bardziej preferuje farby,lubi stawianie stempelków


Moja corka , ktora ma teraz 4lata i 7 m-cy, przed rozpoczeciem szkoly miala podobnie. Nie potrafila narysowac nic co by przypominalo chociazby kolo i tez nie potrafila prawidlowo trzymac kredki. Dodam ze jej 17 miesiecy starszy brat zaczal malowac dosyc wczesnie i zawsze uwielbial roznego rodzaju prace plastyczne. Szkole zaczela we wrzesniu i po jakichs 2 miesiacach zaczela rysowac postacie i potrafi z pamieci napisac swoje imie, co dla mnie bylo szokiem :shock:
Nie wiem czyw szkole miala wieksza motywacje czy po prostu to byl ten czas , kiedy byla gotowa grunt ze na przykladzie moich dzieciakow widac jak roznie sie one rozwijaja .
Mysle wiec ze nie masz sie czym stresowac tym bardziej ze jak piszesz w innych dziedzinach Twoj synek rozwija sie doskonale. Nie przejmuj sie tez szkola , na poczatku nie ma wielkiego nacisku na pisanie, dzieci poznaja literki(sounds-tak jak sie je slyszy, co ulatwia tez nauke czytania w jezyku polskim) ucza sie je skladac w dzwieki, krotkie wyrazy itp. Nie ma zadnego nacisku i z tego co zauwazylam kazde dziecko idzie w miare swoich mozliwosci, bez kompetycji i ocen :-)

malina - 2010-03-01, 14:28

czarna,nie wiem jak u Was jest ale u nas mogłabys sie wybrac z synkiem do poradni psychologiczno - pedgogicznej.Tam specjalisci mogliby ocenic jego rozwoj i jesli by była potrzeba to dac Wam wskazówki co zrobic aby usprawnic jego rączkę itd.W kazdym razie nie martw sie na zapas,jest teraz masa fajnych i przyjemnych metod,które pomagaja dzieciom.
Malati - 2010-03-01, 14:40

------
adriane - 2010-03-01, 18:14

czarna96 napisał/a:
Nie potrafi prawidłowo trzymać kredki itp.trzyma wszytkichmi palcami,zaciskając rękę w piastkę a w środku pisak.


Emil też tak miał w wieku Twojego Filipa. Nagle zaskoczył jak się trzyma i potem poszło już z górki. Coraz lepiej rysował, można było rozpoznać co jest na danym rysunku. Teraz w szkole pani Emila twierdzi wręcz, że jego prace są interesujące, że ładnie rysuje :-D Pisze też nieźle. A jeszcze nie dawno się bałam tak jak Ty, jak sobie poradzi w szkole.
Tak więc nos do góry, będzie dobrze, a trochę poćwiczyć nie zaszkodzi.

bodi - 2010-03-01, 18:51

z dzisiaj - ustalamy kto ma byc DJ-em ;)

- mamo, ja chcé wybierac jakiej muzyki posluchamy, nie ty! Uwazaj, bo bedzie doczynienie :mryellow:

Malati - 2010-03-01, 18:56

bodi, :-)

ja ostatni tekst jaki pamiętam to ostanio młody posikał się w łózko,obudził się i płacze.Pytam o co chodzi pokazuje mi półprzytomny na mokra piżamę i lamentuję

- mój organizm jest powalony,mój organizm jest powalony :-)

W środku nocy parsknełam głośnym smiechem :-)

bodi - 2010-03-01, 21:44

ja też jestem powalona :mryellow:

czy Wasze dzieci też mówią przez sen? Jagodzie często się to zdarza.

malina - 2010-03-01, 21:53

bodi napisał/a:
czy Wasze dzieci też mówią przez sen? Jagodzie często się to zdarza.


Zuzia tak,całe opowiesci czasem :lol:

czarna96 napisał/a:
malina, dziękuje za rade ale chyba poradnię na razie sobie daruję,zobaczymy jak się sytuacja rozwinie narazie sama będę z nim ćwiczyła. ;-)

Jasne,zrobisz jak uwazasz :-) Tak proponuje bo duzo ludzi nie ie o takiej mozliwosci,a teraz do poradni chodzą juz nawet zupełne maluszki.Mozna ocenic po prostu rozwoj dziecka,mało kto wie o takiej mozliwosci.

Jagula - 2010-03-02, 12:01

Radziej na szczęście przez sen nie gada- wystarczająco nawija w ciągu dnia :mryellow: ale bywało ,że śmiał siei płakał przez sen :roll: :-D

czarna jeszcze jest pora na wyprostowanie wszystkiego, cierpliwie i bez większych nacisków- hxxp://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:8A9-xadw6TYJ:kz.zamkor.pl/images/materialy/Zabawy_grafomotoryczne_nauczyciele.pdf+%C4%87wiczenia+grafomotoryczne+przyk%C5%82ady&hl=pl&pid=bl&srcid=ADGEESgoQSsZrwssfiCSqAnHG6eLyshunVRW-FwZufMaIOLReEnPd55vYoBuZcpX7YfiqHszRE-dyrMBaUkuyZo5-RptRpBxxY40HoZ0UYYT6-JeeV680NG1SrDrR0Q5IjDICxcpi4_B&sig=AHIEtbTE8gSrihqxMCcT3g6ArayHGpIx3g]można znaleźć mnóstwo ćwiczeń w necie Mam w grupie pięciolatka, który ma takie same problemy- ale on ogólnie jest wielki jak na swój wiek i ma problemy motoryczne.

kamma - 2010-03-02, 12:30

Irma nie mówi przez sen, ale zdarza jej się głośno śmiać :mryellow:
Malati - 2010-03-03, 21:15

-----
alcia - 2010-03-03, 21:26

Hmmm, z tym karaniem to nie wiem co powiedzieć.. Bo po jednym wątku już widziałam, że każdy co innego karą nazywa. U nas są konsekwencje, co w praktyce jak dla mnie to samo oznaczają co kara.
Wiesz.. nie chce jeść obiadu - naturalne, że nie dostanie po chwili jakiejś przekąski. Wylewa wodę z wanny - musi z niej wyjść. Przeszkadza z czymś w kuchni - musi wyjść. Itp itd.
Z Leną jeszcze czasem walczymy, bo stawia się regularnie i sprawdza na co pozwolimy, ale z Kają mamy luz totalny. Dla niej takie reguły są tak naturalne, że nie ma praktycznie żadnych starć. nie czuje się karana, po prostu zna konsekwencje niektórych działań.. ale sama raczej nie dopuszcza do nich, bo jakoś zgonie nam sie z nią żyje.
Wychodzenie do innego pokoju było u nas tylko an etapie dzikich furii w okresie buntu (teraz z Leną to mamy, choć już schyłek). czyli wpadanie w szał na który nic nie działa.. w rezultacie odbywało się to tak, że prosiłam o wyjście do swojego pokoju i o powrót po uspokojeniu się. Szybko działało.
Nie wiem sama jak to z tymi karami, z Kają raczej starć żadnych nie mamy. Zawsze jakoś można się z nią normalnie dogadać.

[ Dodano: 2010-03-03, 22:09 ]
Tak sobie jeszcze przypomniałam - a propos krzyku;
tak, mi się zdarza krzyczeć. B. rzadko ostatnio (kiedyś miałam sporo stresów zw. z kryzysem z K. i było z tym gorzej :-/ ), ale jednak czasem się zdarza (zazwyczaj z mojej winy - jakieś przemęczenie, stres.. i potrafię zareagować krzykiem nieadekwatnie do sytuacji :roll: ).
I Kaja zwraca mi uwagę, bym tego nie robiła. Nauczyłam ją tego, że nie powinno się na nikogo krzyczeć, że jak tak robię, to robię źle i nie ona jest winna, tylko widocznie miałam zły dzień i nie potrafię się odpowiednio zachować. Prosiłam ją, by w takiej sytuacji przypominała mi o tym. I tak robi.. nic mnie tak nie zahamuje w sytuacji, gdy nerwy wymykają się spod kontroli - jak jej słowa: "mamusiu, Ty mi kiedyś mówiłaś, że nie chcesz na mnie krzyczeć, więc przestań"

Jagula - 2010-03-04, 19:34

czarna96 napisał/a:
Dziewczyny jak często i czy wogóle karzecie swoje dzieci? I w jaki sposób.

częstotliwość zależy od winowajcy ;-) odsyłanie do pokoju jest już mało skuteczne( zaczyna się zabawa ) więc u nas działa groźba anulowania rzeczy i spraw obiecanych ( każda atrakcja jest obwarowana " byciem wcześniej grzecznym")
Cytat:
A czasami krzyknę (...) Zdarza wam się krzyknąć?
oczywiście...niestety od dwóch dni ja jestem nerwowa i oczywiście krzyczę częściej, jeśli wyczuwam ,że przesadziłam to przepraszam i rozmawiamy dlaczego tak się stało...a Radziej się ostatnio zrobił przewrażliwiony na swoim punkcie- jest to uciążliwe i męczące :-/ . Przed niespełna godziną była scena rozpaczy bo nie zgodziłam się na oglądanie "ojca Mateusza" - ulubionego serialu (ma korbę na policję , śledztwa, pościgi itp.)- który od dzisiaj jest już za późno jak dla młodego...a poza tym mam masę pracy- i on już MUSI spać ;-)

Wczoraj zaskoczył mnie z jaką swobodą i swadą zaczął sobie dodawać liczby- i pytać mnie czy dobrze :mryellow: a żebym się szybko nie uspokoiła i nie wyszła z szoku - czytać literki :-P sam ma z tego niesamowita radochę :-P

woy1976 - 2010-03-09, 19:13
Temat postu: dzieciaki przedszkolne
No to masz tam Agrest niezłą jazdkę z tym naszym ancymonem . Jak zwykle pewnie poradzisz sobie pod nieobecność męża i ojca na 1/4 etatu :-) Pozdrawiam i całuję moja kochana żono-naukowcu ! :-)
majaja - 2010-03-11, 13:57

czarna96 napisał/a:
Czy można obyć się bez kar? Sama nie wiem. Ale kiedy słysze jak młody skarży się że go karze to mnie boli serducho
JA nie potrafię wychowywać bez kar. M. to takie żywe srebro, który upór to ma i po mamie i po tacie, więc podwójny do tego jak raz poweźmie jakieś swoje zdanie na dany temat to niełatwo go przekonać, a ja nie chcę mówić mu rzeczy typu: jesteś małym dzieckiem o ograniczonym polu widzenia, do tego kierowca też ma małe szanse zauważyć cię w porę i twoje uważanie to funta kłaków nie jest warte, wpakujesz się za chwilę pod samochód i nawet tego nie zauważysz... Zwłaszca że to i tak nie działa.
Dopiero zauważyłam temat :) Jaki jest Miron, fajny bardzo fajny, zywe srebro, inteligentny wygadany, ma 4,5 roku a mi coraz częściej brakuje argumentów, aż się boję co będzie potem, ale zmusza do myślenia... To dziecko które jak już idzie to po krawężniku albo szczycie zaspy, po prostej drodze to biega lub skacze, jak obok to nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba, bo zazwyczaj idąc z nim to rozważam wszczepienie mu czipa.
Zastanawiam się czasami co z niego wyrośnie, raczej nie malarz czy architekt bo rysowanie nie jest jego mocną stroną, dopiero zaczął rysować coś co przypomina koło, ale wszystkie jego rysunki są bardzo kolorowe. Ostatnio wymyślił, że pójdzie do szkoły muzycznej i zostanie posienkarzem. Jest bardzo wysportowany, boczne kółka zdjeliśmy mu rok temu i w zasadzie przetrzymaliśmy je o conajmniej pół roku za długo, wsiadł i pojechał, trochę wolniej mu szło z łyżwami, ale też przy 5 wyjściu zaczął jeździć zamaist chodzić. Jemu akurat rywalizacja służy, jak się w pannie W. zakochał to od razu okazało się że on sam potrafi się ubrać, nawet rajstopy, a Wojtkowi trzeba pomagać. W jego konflikty międzyludzkie sie nie wtrącamy, Miron nie jest agresywny, umyślnie nikogo nie bije i nie popycha, generalnie sam sobie radzi jak ktoś jest nie fajny, choć raczej nie oddaje, bierny odpór opanował całkiem nieźle :) .
Jak wszystkie dzieciaki, gdy trzeba przejśc wiecej niż 100 m i inną drogą niż by chciał to od razu bolą go nogi, gdy trzeba iść spać to koniecznie musi wiedzieć kto to są barbarzyńcy, Rzymanie, po co istniejemy, dlaczego trzeba spać i tak w nieskonczoność, a potem rano muszę go znosić z łóżka bo nie może się obudzić na czas.

kamma - 2010-03-13, 18:19

Irma znalazła sobie "siostrę" w przedszkolu :) :) :) Zuzia ją karmi, tuli, przechadzają się objęte, serce rośnie :)
mandy_bu - 2010-03-14, 07:57

kamma, a widzisz :-D :-P SUPER :mryellow:
malina - 2010-03-14, 09:42

kamma,bardzo sie ciesze :-)
kamma - 2010-03-14, 10:04

bardzo super :) Mam nadzieję, że teraz już doceni to, że w przedszkolu są też inne dzieci ;)
bodi - 2010-03-14, 21:56

kamma, ekstra :)

a co do bocznych kółek, to właśnie dzisiaj o tym rozmawiałam z Jagodą i na razie nie wyraża chęci ich odczepienia. Czy poza Mironem ktoś jeszcze z tego wątku śmiga już na dwóch?

Jagula - 2010-03-15, 18:35

majaja napisał/a:
gdy trzeba iść spać to koniecznie musi wiedzieć kto to są barbarzyńcy, Rzymanie, po co istniejemy, dlaczego trzeba spać i tak w nieskonczoność
:mrgreen: :mryellow: :mrgreen:

kamma super, trzymam kciuki za wieczność siostrzanej miłości :-D

a ja mam dzisiaj jakiś dzień tkliwości - fajnie ,że z dzika już taki poważny chłop- porozmawiać można na poważnie i o całkiem poważnych sprawach...ale z drugiej strony- zaraz pójdzie do pierwszej klasy, potem rach - ciach matura , ożeni się nie wiadomo kiedy i już :-P ;-) :mryellow:

matko- a wizja dwóch kółek to dla mnie stres ....oby przed tym ożenkiem się wyrobił :mrgreen: :mrgreen:

- 2010-03-15, 18:50

Jagula napisał/a:
matko- a wizja dwóch kółek to dla mnie stres ....oby przed tym ożenkiem się wyrobił :mrgreen: :mrgreen:
:lol: :lol: :lol: toś mnie rozbawiła na amen :lol:

u nas hulajnoga przejęła rolę roweru, właśnie nie mogę doczekać się wiosny, może boczne kółka okażą się zbędne? na hulajnodze świetnie utrzymuje równowagę i naprawdę długo, no jest bardzo odważna więc zobaczymy

spodobał mi się Miron z opisu :)

Malati - 2010-03-16, 16:53

Hari uwielbia hulajnogę i rower.Jedzi na czterech kólkach nadal :-P Tej wiosny będziemy musieli kupić nowy rower i scooter bo wyrósł już z tego co ma. Ponado młody jest na "nie " jeśli chodzi o przedszkole. Twierdzi że panie są fajne,dzieciaki też ale on nie chce mówić po angielsku. Ostanio pyta się mnie:

- mamo czemu nie urodziłem się w Anglii tylko w Polsce.Tak to byłbym angielski a jestem polski ;-)

Mimo oporów codzienie do przedszkola drałuje.Kiedy już przekroczy próg sali jest szczęśliwy.Na szczęscie jego zniechęcenie nie objawia się płaczem,bo tak to mogłabym zmięknąć i pozwolic mu zostać w domu :roll: .A nie moge sobie na to pozwolić bo już nie długo będzie chodził do szkoły.Teraz w piątek idzie pierwszy raz do szkoły narazie tylko na 3 godziny.Jestem ciekawa jak to będzie? :roll:

kamma - 2010-03-16, 18:18

A propos, dziś zapisałam Irmę do szkolnej zerówki. Pani jest przesympatyczna i mam nadzieję, że znajdzie w Irmie to, co najlepsze i nie będzie próbowała z nią walczyć jak wychowawczyni w przedszkolu.
Irma nie może się doczekać pójścia do szkoły :) Ja też... Skończy się gotowanie po nocach, jeżdżenie po Irmę samochodem przez pół miasta...

malina - 2010-03-16, 22:55

kamma napisał/a:
Pani jest przesympatyczna


I to najważniejsze,szczególnie na początowym etapie edukacji :-) Trzymam kciuki!!!
kamma napisał/a:
Skończy się gotowanie po nocach,

Zazdroszcze.Ja juz wymiekam z gotowaniem :roll: Są dni,ze musi byc drugie sniadanie,zupa,drugie danie i podwieczorek - MASAKRA :roll:

kamma - 2010-03-17, 09:49

malina, wiem... Dziś gotowałam zaraz po północy...
Jagula - 2010-03-17, 10:36

kamma napisał/a:
malina, wiem... Dziś gotowałam zaraz po północy...
po północy smażyłam - teraz skończyłam sos i idziemy "na popołudnie " ;-) :-P

i yupi yupi- w przyszłym roku obiady są nieobowiązkowe ;-) więc też się cieszę :mryellow:

alcia - 2010-03-17, 10:40

Eh, to gotowanie... Ja ostatnio w ramach próby ustawienia tego lepiej niż dotychczas było - przestawiałam się na wcześniejsze wstawanie. Póki co wstaję już godzinę wcześniej niż zawsze to robiłam.. i jest lepiej - rano gotuję obiad albo dwa.. i kaszkę.. :-/
(a ja rano wolałabym spać ;) )

kamma - 2010-03-17, 11:31

Dla mnie poranne gotowanie to byłby miód, malina ;) Bo jestem typowym skowronkiem. ALE... Kuchnię mamy na piętrze, pokoje na dole, a M wychodzi do pracy o 6. Wkurza mnie ta chałupa.
malina - 2010-03-29, 20:35

Byłam dzis z Zuzka w poradni psych - ped. i choc generalnie nie biore az tak bardzo do siebie testow na inteligencje to Zuzi wyszedl rozwoj powyzej przecietnej :-P Ma bardzo dobra pamiec,duzy zasob słow i wiedzy (to wiedziaąłm juz sama :-> ) ,angazowała sie w zadania,jest wytrwała itd - jezeli do przyszłego roku dalej bedzie sie tak rozwijac to sugeruja by przeskoczyła zerowke i poszła od razu do pierwszej klasy.
Nastawiałam ja,ze bedzie pani,był pan ale nie miała z tym problemu (Stwierdziła,ze lepszy miły pan niz niemiła pani :lol: ),z łatwoscia nawiazała kontakt.Jedyne co wyszło,ze ma na poziomie rozwoju pieciolatka to rysowanie,musimy pocwiczyc bo kwestia jest raczej zaniedbana,ja sama nie mam zdolnosci manualnych wiec nic z nia nie robie za bardzo.Reszta wyzej :-) Pan był nia zachwycony,jak tylko mnie zobaczył po badaniu to powiedział,ze mam wspaniała córke :-)

kamma - 2010-03-30, 12:00

malina, to miałyśmy wczoraj identyczne przeżycia :)
Irma była na badaniach dzieci wegańskich w CZD i była m.in. badana przez psychologa. Chociaż znam możliwości mojego dziecka, to i tak szczęka mi opadła. Irmy wiek rozwojowy inteligencji to... uwaga.... 8 lat. Poziom grafomotoryczny - 5 lat. Reasumując: nie ma mowy o żadnym nieharmonijnym rozwoju. Grafomotorycznie Irma jest na swoim poziomie i tylko intelektualnie jest nad podziw rozwinięta. Pani piała nad nią z zachwytu i nie mogła uwierzyć, co się dzieje w przedszkolu. Nie będę rozwijać tematu przedszkola, bo znowu będę mięchem rzucać ;)

orenda - 2010-03-31, 10:48

A ja mam dzisiaj doła z powodu naszego przedszkola, w ogóle mi się nie podoba co tam się dzieję. Pani wychowawczyni dostała nowe obowiązki i nie ma jej z dziećmi, tylko siedzi i wypisuje sprawy papierkowe, w związku z tym dzieci siedzą z inna grupą i niewiele co robią... Zawsze przed jakimiś świętami tam jest jakieś rozluźnienie, dzieciaki łażą po ścianach, a panie gadają ze sobą...Każdy sobie. Aż obejrzałam sobie zdjęcia z Mędrka, z wcześniejszego przedszkola w Toruniu i się popłakałam, robią z tymi dzieciakami takie fantastyczne rzeczy, wycieczki, zabawy, prace plastyczne itd. Teraz to i tak nie czas na zmianę przedszkola, a od września myślę o państwowym przedszkolu, bo już nie będą mogli nas nie przyjąć. ech, cały czas nie mogę się pogodzić z rozstaniem z toruńskim przedszkolem, z rodzicami i dziećmi stamtąd nadal mamy kontakt i na żywo wiem co się tam dzieje.
Malati - 2010-07-13, 18:00

Odświeżam wątek. U nas stare problemy wracają. Jestem trochę zasmucona i zniechęcona szczerze powiedziawszy. Harivenu od września ma iść do szkoły.Narazie chodzi tylko raz w tyg aby się zaklimatyzować no i żeby pani mogła go poznać. Mielsiśmy wczoraj rozmowę z nauczycielką i niestety nic pozytywnego się nie dowiedziałam. Moje dziecko nie słucha poleceń, nie wykonuje czynności które robią inne dzieci, nie potrafi się skoncentrować,ucieka pani,rozwala jej całe zajęcia :-( Nie potrafi trzymać prawidłwo kredki a więc jakakolwiek nauka pisania jest niemożliwa :-( Nie współpracuje wszystkich ma gdzieś,nawet nie uczestniczy we wspólnych zabawach ,bawi się sam. Nie wiem co mam z nim robić. W domu jest to samo,ciągle w biegu,nie słucha nikogo,gadam sto razy i nic to nie daje. Kary również nie działają a nie mam zamiaru go bić chociaż moi znajomi uważają że to by akurat pomogło. Brak mi wsparcia. Wszycy wokól uważają że go rozpuściliśmy właśnie dlatego że nie mam u nas kar cielesnych. Wojtek większośc czasu jest w pracy więc wszystko jest na mojej głowie. Czuję się zmęczona,nie fizycznie ale psychicznie. Mam z nim pracować w domu .Jak to robić nie stosując przymusu,pojęci anie mam? On nie chce uczyć się pisać,nawet zbytnio rysować nie lubi. Mam go zmuszać? Mam mieszane uczucia. Ach szczerze to płakać mi się chce jak zaczynam o tym wszystkim myśleć. :-( Ciągle się zastanawiam czy to moja wina gdzie popełniłam błąd.? Czy po porstu Hari taki jest i albo się zmieni albo .... No właśnie albo co?
Jagula - 2010-07-13, 21:07

czarna96 napisał/a:
Nie potrafi trzymać prawidłwo kredki a więc jakakolwiek nauka pisania jest niemożliwa
nie wszystkie dzieci w jego wieku trzymają prawidłowo kredki,
czarna96 napisał/a:
Moje dziecko nie słucha poleceń, nie wykonuje czynności które robią inne dzieci, nie potrafi się skoncentrować,ucieka pani,rozwala jej całe zajęcia
wina leży nie tylko po stronie Harivienu - widocznie pani sobie z nim nie radzi,
czarna96 napisał/a:
On nie chce uczyć się pisać,nawet zbytnio rysować nie lubi.
Radziej nadal nie lubi i sporadycznie sam sięga po kredki
czarna96 napisał/a:
Mam go zmuszać?
nie, to na pewno nie będzie zachętą. Można go namawiać żeby próbował rysowac to co lubi, to co zna, swoje ulubione zabawki, miejsca , zajęcia- niech rysuje cokolwiek ,
czarna96 napisał/a:
Kary również nie działają
spróbuj je jakoś zmodyfikować - coś niepozornego a dokuczliwego jak i wzmocnić ( wprowadzić )nagrody. Powinien zacząć rozumieć skutki ( jeśli to- to będzie tak , pewne zachowania wywołują określone skutki )
czarna96 napisał/a:
Czy po porstu Hari taki jest i albo się zmieni albo .... No właśnie albo co?
dorośnie ;-)
Rozmawiajcie o jego zachowaniu, powtarzaj mu ,że jest super chłopakiem ale jego zachowanie Ci się nie podoba.
Uszy do góry, ja tez czasami wymiękam ( ponieważ wszystko jest na mojej głowie )

Agnieszka - 2010-07-13, 21:32

czarna: Nie powiem czy i gdzie popełniłaś błąd ale pamiętaj, że dzieci są bardzo różne, często gotowych recept brak, szybko dojrzewają do rożnych rzeczy a właściwości adaptacyjne też miewają wysokie.
Bywa, że krzyczę na swoje dziecko, zwłaszcza jak rano wygrzebie dzienniczek z całą stroną uwag, zeszyty zbunkrowane z jedynkami za brak odrobionych lekcji itd. I choć mamy w zwyczaju krzyczeć w poduszkę nie zawsze to wychodzi i wychodziło zwłaszcza jak masz 5 minut do wyjścia, psm albo jeszcze inne rzeczy na głowie.
Nie lubi rysować może malowanie (papier pakowy rozłożyć) lub lepienie żeby łapki wyrobić, dać inne kredki – pastele lub grubsze czy cieńsze. Może jakieś atrakcyjne dla H zajęcia sportowe, gdzie trener mobilizuje, strofuje i jest czas na rozgrzewka, ćwiczenia i zabawę. Może warto (jeśli macie takich znajomych) zastosować wymianę dzieci (pobyt dniowy, nocleg) bo każdy dom ma swoje zasady i jeśli towarzystwo atrakcyjne jest szansa na dostosowanie się do pewnych domowych reguł (czasu funkcjonowania domowników, pór posiłków, sprzątania po zabawie, pewnych obowiązków np. karmienie kanarka, podlewanie kwiatków itd).
Może warto poczekać co przyniosą zajęcia adaptacyjne, początek roku. Może w jakieś poradniki czasem zerknąć - tych cała masa a pozostali rodzice wd zapewne podpowiadać będą.

orenda - 2010-07-13, 22:31

czarna96, moi bliscy znajomi mają synka, teraz 6 lat, bardzo inteligentnego, ale właśnie pobudzonego. Konsultowali to z jakimiś specjalistami i doszli do wniosku, że na czas szkoły będą korygować jego pobudliwość lekami. To są fantastyczni rodzice, potrafią w fajny sposób go hamować, ale doszli do wniosku, że i dla jego dobra będzie jak założą mu "okulary" na tą "wadę" Nie są to psychotropy, ale nie wiem dokładnie co to. Może skonsultuj to z kimś jeszcze. Powodzenia
Lily - 2010-07-13, 22:35

orenda napisał/a:
Nie są to psychotropy, ale nie wiem dokładnie co to.
Pewnie niestety to hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Metylofenidat - ale z tego co wiem, to jednak syf straszny...
Malati - 2010-07-14, 12:06

Jagula, dziękuję za Twoje słowa i zrozumienie. Nie ma to jak opinia matki która ma w domu też faceta ;-)

Agnieszka, stosuje rózne formy malowania,lepienie itp z różnym rezultatem. Czasami ma entuzjam czasami od razu na wstępie mówi że nie chce malować.

O zajęciach sportowych myśleliśmy a dokładnie o jakiś sztukach walki bo Harivenu jak typowy facet uwielbia udawać że walczy. Ale to jeszcze nie w tym roku jego język jest jeszcze za słaby aby zrozumiał wszystkie polecenia instruktora.

Wczoraj usiadł i zagrał ze mną i moją mamą w dwie gry planszowe ale oczywiście nie obyło się bez przywoływania go do porządku,bo ciągle go nosiło. Później sam ułożył cztery plansze z puzzlami i tutaj nie trzeba było go zachęcać. Dzisiaj mam zamiar zrobić mu 20 minut zajęć plastycznych. Mam nadzieję że będzie miał ochotę. ;-)

dzięki dizewczyny. Wierzę że wszystko jakoś będzie.Napiszę jeszcz epóźniej bo tewraz mam trochę zajęć

madziulina - 2010-07-14, 12:50

Kurczę, napisałam dłuuugaśny post i wszystko wcięło. Łosz..... Postaram się to odtworzyć.
Moja mama jest nauczycielką i ma do czynienia z dziećmi w klasach 1-3 szkoły podstawowej (ale w polskim systemie, czyli dzieciaki mają 7 lat jak idą do szkoły, a nie 6, tak jak w przypadku Filipa). W zeszłym roku szkolnym pracowała też w przedszkolu, czyli z dziećmi w wieku Waszego Harvienu. Mówi, że w szkole problemy z trzymaniem kredek się już nie zdarzają, i że dzieci wiedzą, o co chodzi. Natomiast w przedszkolu to BARDZO częste i wręcz normalne. Mama mówi, że najczęściej wystarczy po porstu dziecku pokazać, w jaki sposób trzymać tą kredkę, czy ołówek/długopis. Czasami jednak mimo to dzieciaczek ma trudności i w takim wypadku są specjalne nakładki, ułatwiające trzymanie przyborów: hxxp://www.leworeczni.pl/sklep/index.php?cPath=5_63
Jak widzisz, nie jest to drogie i raczej dostępne bez trudu, więc myślę, że u Was to już w ogóle nie będzie problemu z dostaniem takiego czegoś. To pomaga, bo jest odpowiednio wyprofilowane, ma wgłębienia na paluszki i jest ze specjalnego materiału i ręce się nie zsuwają, więc łatwiej jest trzymać.
To jest akurat jakaś strona dla leworęcznych, ale tym się nie kieruj, bo z takiego wynalazku korzystają wszystkie dzieci - zarówno lewo-, jak i praworęczne :)
Moja mama mówi, że jest też takie ćwiczenie, które ma za zadanie rozruszać palce i prawidłowo chwycić kredkę/ołówek. Zaraz poszukam tego w Internecie, a jak nie znajdę, to postaram się jakoś obrazowo Ci to opisać.
Prócz tego, lepcie z plasteliny, masy solnej itp. To też dobrze rozwija zdolności manualne, a oprócz tego wycisza, więc jak tylko uda Ci się przekonać Filipa do takie formy zajęć, to możesz mieć z tego podwójną korzyść :)
Wskazane jest też robienie tzw. "wydzieranek" (tylko nie krzycz :) ). To nic takiego, chodzi po prostu o to, żeby z większych, kolorowych kartek wydzierać małe elementy, a później przyklejać je na dużą kartkę (A4 np.), tworząc spójną całość.
hxxp://www.babyboom.pl/fileadmin/Strych/nowe/5gruszka.jpg
Widzę, że tu akurat te elementy są wycinane, ale lepiej chyba wydzierać, chociaż nożyczki też są ok. Wiadomo, że jego prace na początku nie będą jakieś super, ale trening czyni mistrza :)

Gdybyś miała jakieś pytania, to pisz. Może moja mama będzie w stanie jakoś pomóc z pedagogicznego punktu widzenia :)
Jak coś jeszcze mi, albo mojej mamie się przypomni, to dam znać.
Na razie się nie przejmuj, ćwicz z Młodym i na pewno będzie lepiej.
Powodzenia. Pozdrawiam.

Malati - 2010-07-14, 13:27

madziulina, dziękuje Tobie i Twojej mamie za wszystkie wskazówki. Są bardoz konkretne, dzięki wielkie :-D
kamma - 2010-09-07, 21:19

Jeszcze przedszkolaki, ale lada chwila szkolniaki :) Ostatnie chwile, aby napisać coś w tym wątku :)
Irma chodzi do zerówki przy naszej szkole. JESTEM WNIEBOWZIĘTA :) Ona zresztą też. Wychowawczyni to złota kobieta, tylko by tuliła i dopieszczała te dzieciaki. Do tego bardzo zaangażowana, zainteresowana dziećmi, o otwartym umyśle, wesoła, energiczna, no cudna po prostu. Na dodatek nasza szkoła w całości mnie zaskoczyła (jest to szkoła, do której sama uczęszczałam jako dzieciak). Na ścianach plakaty promujące sprawiedliwy handel, Dzień Ziemi, piętnujące przemoc i wyrzucanie elektrośmieci gdzie popadnie. W czasie uroczystego rozpoczęcia roku dyrektorka zapowiedziała nowym uczniom, że w prezencie dostaną... soczek owocowy, bo "u nas pewnych rzeczy się nie je" - miała na myśli chipsy, słodycze, napoje gazowane itp.
Słuchajcie, to jest po prostu szkoła marzeń!
Powiedziałam wychowawczyni, że Irma jest wegetarianką. Nie ma żadnego problemu. Pani zachęca, żeby przynosić zdrową żywność; każdy zjada to, co przyniesie - jest to jeden posiłek. Nie to, co w przedszkolu - 4 posiłki w ciągu 6 godzin ]:->

A teraz o Irmie w tym wszystkim: zyskała sporo pewności siebie jako wegetarianka :) Pani co rusz ją chwali - za to, że lubi czosnek, za zjadanie marchewki surowej itp.
Zawsze w drodze powrotnej ze szkoły Irmie przypomina się przedszkole... Opowiada mi o tym, jaka niedobra i niemiła była "ta pani w siwych włosach" - czyli jej wychowawczyni przez dwa lata! Irma nie zadaje sobie nawet trudu, żeby nazywać ją po imieniu! Cieszy się, że pani Mariola (obecna) nie krzyczy, że dużo ją chwali i przytula. Cieszy się, że ma nowych kolegów i koleżanki, bo wreszcie nie jest outsiderką: nikt jej nie piętnuje za inne pożywienie, nikt jej nie wypomina, że jest od kogoś tam głupsza. Dopiero teraz się dowiedziałam, że inna dziewczynka była w przedszkolu faworyzowana. Do tego stopnia, że panie jej mówiły, że jest najmądrzejsza w grupie, a dziewczynka skwapliwie to wykorzystywała i mówiła dzieciom (w tym Irmie), że są głupsze od niej.
JAKŻE JA SIĘ CIESZĘ, ŻE SKOŃCZYŁYŚMY Z TYM GŁUPIM PRZEDSZKOLEM!

gosia_w - 2010-09-07, 21:24

kamma, wspaniale! Cieszę się, że Irma tak dobrze trafiła. Po prostu idealnie. Idę się przejść po okolicznych szkołach, żeby zobaczyć, jak tam wygląda. I czy mają zerówkę. Musimy się zdecydować, kiedy do szkoły - za rok (czyli niecałe 6 lat), czy za dwa lata...
dynia - 2010-09-07, 22:56

Kamma to super,naprawde się cieszę że taka pozytywna zmiana nastapiła :-)

Jaga w piątek idzie pierwszy raz do nowej hiszpańskiej szkoły do klasy pierwszej Be.Strasznie się stresuję oczywiście no ale mam nadzieję,że da radę mój mały rezolutek :*

tęczówka - 2010-09-08, 16:31

kamma, ,ale fajnie że Młoda tak dobrze trafiła! :-D
swoją drogą,to niektóre panie nauczycielki/przedszkolanki to niezłe przypadki,moim zdaniem jak ktoś dzieci dzieci dzieli na lepsze i gorsze to jest popieprzonym sadystą :-x
moja siostrzenica Lisuniunia dzisiaj zaczęła swoją szkołę(a ma dopiero 4 i pół roku,zasraniec :mryellow: ).
pozdrowienia dla wszystkich poważnych uczniów :-D

Jagula - 2010-09-10, 00:12

kamma napisał/a:
JAKŻE JA SIĘ CIESZĘ, ŻE SKOŃCZYŁYŚMY Z TYM GŁUPIM PRZEDSZKOLEM!
ja z Wami dziewczyny :-D wszystkiego dobrego zerówczakowej Irmie :-D
My chyba będziemy musieli opuścić wątek i z końcem września przenieść się do szkolaków :cry: ;-)

kamma - 2010-09-10, 09:12

Mam nowe rewelacje :evil: Irma wczoraj popłynęła z opowieściami o przedszkolu. Twierdzi, że pani W. prawie wcale się z nimi nie bawiła, tylko siedziała przy biurku i szykowała ozdoby sali (czasem materiały do zajęć). Że dzieci musiały leżakować DWA RAZY DZIENNIE i dużo podobnych faktów, dam już sobie spokój z ich rozpamiętywaniem.
Natomiast pani Mariola podbiegła dziś do mnie i entuzjastycznie opowiadała o tym, jakie Irma ostatnio poczyniła postępy z pokonywaniem własnego uporu i jak pani sobie z tym poradziła. A poradziła sobie niesamowicie: nie próbowała złamać woli dziecka, tylko zostawiła ją samą z problemem i powiedziała, że Irma musi to sama załatwić. No i Irma uzgodniła sprawę z koleżanką i przestała się upierać :) Pani Mariola uważa, że upór nie jest złą cechą i nie należy go zwalczać. Trzeba dużo cierpliwości i konsekwencji. Złota kobieta!

dynia - 2010-09-10, 10:22

U Jagi dziś 2 dzień szkoły.Wczoraj wróciła bardzo zadowolona,mówiła że był to fantastyczny dzień :-D Dzisiaj trochę podkówka była przed zbiórką ale jak To Jaga wczoraj powiedziała chciało jej się trochę na początku płakać ale się postarała i jednak się nie rozbeczała ;-) Mają cudną młodą panią, Rosa Maria ma na imię ,wygląda naprawdę bardzo sympatycznie.Zobaczymy co czas przyniesie ale jak na razie wszystko jest muy bien 8-)
- 2010-09-10, 15:11

dynia napisał/a:
się postarała i jednak się nie rozbeczała
kochana Jagulka :mrgreen:

moja jaga zachwycona przedszkolem ma bardzo fajne panie, i grupa dzieci z tego co mówiły wczoraj na spotkaniu dla rodziców bardzo wrażliwa artystycznie czyli zdecydowanie Jagody klimat :) i w dodatku będą chodzili w każdy poniedziałek na basen, co robi tylko to przedszkole w całym Opolu. Będą się uczyć pływać z bardzo fajną grupą trenerów, słyszałam same bardzo pozytywne opinie.
spóźniłam się na spotkanie wczoraj i weszłam jak była mowa o tym, że przedszkole będzie miało profil związany ze zdrowym żywieniem :mrgreen:

alcia - 2010-09-11, 10:26

, fajnie z tym basenem. Moja Kaja też miała przedszkolny basen przez cały zeszły rok i byłam w szoku ile się w tym czasie nauczyła. Bardzo fajne metody mają na pokonywanie lęków u dzieci - Kaja, która zawsze panicznie bała się wody an twarzy (gdybyś widziała jakie cyrki były przy myciu włosów :roll: ) - po pierwszym razie twarz w wodę sama wsadzała.. po paru kolejnych już nurkowała. świetne są takie zajęcia! Teraz znów startują...

kamma, cieszę się, że się tak u Was przedszkolnie ułożyło :)

kamma - 2010-09-11, 10:42

Cieszę się, że cieszycie się ze mną :)
Choć Irma chodzi do tzw. oddziału przedszkolnego przy szkole podstawowej, to unikam mówienia przy niej, że chodzi do przedszkola. Zawsze mówimy, że do szkoły, do zerówki. Tak bardzo chce zostawić wszelkie sprawy "przedszkolne" za sobą. Nie chce być znowu w przedszkolu, bo to jej się źle kojarzy.

Ciągle nosimy jakieś smakołyki dla całej grupy: świeżą miętę z ogrodu, marchewkę, a ostatnio ogórki kiszone. Dzieciaki zajadają jak szalone, nawet te, które PODOBNO nie lubiły ;) Pani Mariola ma fantastyczne podejście: nie namawia, nie zmusza, tylko częstuje te dzieci, które chcą. A pozostałe prędzej czy później się skuszą :)

[ Dodano: 2010-09-11, 10:43 ]
Dzięki temu Irma powoli staje się dumna z tego, że w domu stawiamy na zdrowe odżywianie :)

gosia_w - 2010-09-11, 16:04

kamma, pisz proszę więcej, to wielka przyjemność czytać o Waszych wspaniałych doświadczeniach.
kamma - 2010-09-11, 16:18

gosia_w, ja ostatnio chyba o niczym innym nie mówię i nie myślę ;) Mogłabym pisać bez końca :)
W poniedziałek mamy zebranie, wtedy na pewno przyjdę z nowymi zachwytami :)
A dziś przynoszę kolejną rewelację z przedszkola. Mieliśmy dziś piknik zdrowia, na którym występowały przedszkolaki, m.in. dawna grupa Irmy. I pani Wioli z nimi nie było! Pogadałam przez chwilę z drugą wychowawczynią, potem z babcią jednej z dziewczynek i dowiedziałam się, że pani Wiola pracuje w innym przedszkolu, a rozstała się z "naszym" przedszkolem z powodu jakichś nieporozumień z dyrekcją. Nowa druga wychowawczyni jest podobno o wiele lepsza. Zresztą widziałam ją i sprawia naprawdę miłe wrażenie. Babcia koleżanki powiedziała oględnie: "Dzieci ją polubiły od pierwszej chwili, a to jednak od razu się wyczuwa, gdy od kogoś wieje chłodem". Domyślam się, że miała na myśli panią W.

gosia_w - 2010-11-17, 20:44

Moja córcia kilka dni temu skończyła 5 lat i... zaczęła czytać. Czyta literkę, potem drugą, składa razem, potem trzecią, składa razem i tak dalej. I ciągle literuje na głos różne słowa. W tym samym czasie ma fazę matematyczną - ciągle nas pyta o wynik różnych działań. Sama też sporo liczy - wymienia cyfry i liczby po kolei (setkę przekracza) i dodaje i odejmuje cyfry.
malina - 2010-11-29, 12:57

Dziewczyny,co kupujecie dzieciakom na Mikołaja/pod choinkę? Ja za bardzo nie mam pomysłu - chciałabym coś fajnego i twórczego - Zuzia ma tonę zabawek itd,większością się nie bawi :roll:
dynia - 2010-11-29, 12:59

U nas Jadźka wymyśliła jakąś maszynę do samodzielnego wyrobu naklejek(jest spory szał na to teraz i kolekcjonuje) ;-)
orenda - 2010-11-29, 20:38

Też mam zagwozdkę prezentową. Myślałam o Lego, takim zestawie z różową pokrywką dla dziewczyn. Chętnie się zainspiruję czymś ciekawym.
- 2010-11-29, 21:23

my jadze kupiliśmy bardzo fajną grę logiczną na urodziny - Mysz i kot się nazywa. jest plansza z 9 klockami z których układa sie różne ścieżki, jest kilka zwierząt i miejsca gdzie mogą dojść i książeczka zadań gdzie jest pokazane w każdym zadaniu kto ma gdzie dojść a kogo ma nie spotkać. Dziś pół dnia Jaga z Jacem rozwiązywali, fajna :)
malina - 2010-11-29, 21:52

, o dzięki - zaraz obczaję co i jak.Zuza uwielbia gry.My też bo jak w danej chwili nie możemy z nią zagrać to np.gra za mnie i przychodzi mi pogratulować,ze wygrałam lub pocieszyć bym się nie smuciła po przegranej :mryellow: :lol:
- 2010-11-29, 22:21

malina, to coś dla niej, w to może grać tylko jedna osoba lub więcej, wskazówki są pokazane obrazkowo więc jak nie umie czytać jeszcze to sama sobie poradzi.
malina - 2010-11-29, 22:38

ań napisał/a:
malina, to coś dla niej, w to może grać tylko jedna osoba lub więcej, wskazówki są pokazane obrazkowo więc jak nie umie czytać jeszcze to sama sobie poradzi.


To łykamy ;-) Dzieki.

majaja - 2010-12-01, 12:16

ań napisał/a:
bardzo fajną grę logiczną na urodziny - Mysz i kot się nazywa.

hxxp://merlin.pl/Kot-i-Mysz-gra-logiczna_Granna/browse/product/206,617362.html
rozumiem że to ta? też dzięki za info, ja mam większą zagwostkę, bo nie tylko prezent od nas, ale i od babci mam wymyślić, to był jeden miała z głowy

bodi - 2010-12-01, 20:35

ja tez właśnie oglądam :) Mój brat szuka gry dla Jagódki, podrzucę mu pomysł - może jakiś inny wariant (jest też piracka, safari itp, wszystkie na tej samej zasadzie)?
- 2010-12-03, 16:25

majaja, tak
kamma - 2010-12-03, 17:52

Irma dostanie dwa w jednym: grę Lego Ramzes.
hxxp://games.lego.com/pl-pl/products/3843.aspx

Malati - 2010-12-03, 22:17

kamma, świetna ta gra lego. Mój młody by oszalał z radości jakbym mu taką kupiła -ma teraz fazę na piramidy i egipt. Muszę mu tutaj poszukać.
dynia - 2010-12-03, 23:40

Ale to od 8 lat dopiero,czy to nie ma znaczenia jak dla Was?
rosa - 2010-12-04, 19:37

my mamy tą grę Ramzes, F wybłagał pod choinkę w zeszłym roku
i powiem szczerze
to jest jedna z najnudniejszych gier w jakie grałam :-/
zupełnie nie polecam

mamy jeszcze hxxp://games.lego.com/pl-pl/products/3837.aspx i jest o niebo lepsza, coś jak kółko i krzyżyk :-)

- 2010-12-04, 19:52

rosa, a jest sens brac takie gry lego w ogóle? bo te klocki tylko raz się buduje czy jak? przed każdą grą? ile one w ogóle kosztują?
rosa - 2010-12-04, 20:15

, no właśnie raz zbudujesz i już, są drogie, ramzes chyba około 170zł, moim zdaniem o wiele fajniejsze są zwykłe zestawy :-)
Jagula - 2010-12-05, 12:55

Moje dziecko mnie przyłapało jak oglądałam legowe linki :-> maniak z niego straszny więc aktualnie udało mi się obiecując zakupy na urodziny ( no i mam argument- napisane jest w końcu 7+ ;-) ).
Pod choinkę dostanie legowe (tak zrobiłam jak wpadły na nas w sklepie :shock: ) buty...
Zaczynam się zastanawiać czy ta legowa faza jest normalna i czy kiedyś przejdzie....

Lily - 2010-12-05, 16:23

Zachęcam do zaglądania do tego wątku, zwłaszcza ze względu na ostatnie problemy z dostępem do forum => hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6879&postdays=0&postorder=asc&start=0
Malati - 2010-12-05, 22:58

rosa, dzięki za info na temat gry. Przemyślę jej zakup ;-)

[ Dodano: 2010-12-05, 23:06 ]
Chciałabym się pochwalić że u nas duże postępy w rozwoju manualnym. Harivenu coraz lepiej trzyma kredki czy długopisy pisze literki i cyfry jego rysunki w końcu przedstawiają konkretne obrazy a nie tylko wielką bazgraninę. Trzy miesiące szkoły i postęp jest ogromny. Mieliśmy dwa tygodnie temu pierwszą wywiadówkę i wszystko w porządku Zmiany duże zarówno w rozwoju języka jak i w zachowaniu.
W domu niestety jest nieposłuszny Muszę sto razy mówić do niego zanim zrobi coś o co go poproszę. Bywa to frustrujące ale mam nadzieję że z czasem minie. Wkurza mnie że kiedy coś chcę osiągnąć w komunikacji z nim muszę stosować metodę kija i marchewki. Zawsze ma przypominane że jest ryzyko odebrania przywilejów jeżeli będzie nieposłuszny. Jakoś wewnętrznie nie do końca odpowiad ami ta metoda ale jak na razie dzięki niej osiągam szybki rezultat chociaż krótkotrwały. Mam jednak wrażenie że któregoś dnia Harivenu nie ruszy zupełnie perspektywa bana na bajki czy likwidacja słodkiego dnia. Stracę swoje asy i będę miała problem :-/

alcia - 2010-12-07, 00:34

czarna96 napisał/a:
u nas duże postępy w rozwoju manualnym
cieszę się bardzo :) Oby tak dalej! :)
majaja - 2010-12-08, 10:04

czarna96 napisał/a:
Mam jednak wrażenie że któregoś dnia Harivenu nie ruszy zupełnie perspektywa bana na bajki czy likwidacja słodkiego dnia. Stracę swoje asy i będę miała problem
Ale będzie już większy i będzie można zabrać inne przywileje: basen, judo, kieszonkowe itd :mrgreen: Mam ten sam problem, odkąd nauczył się mówić, dziś ma bana na komputer i pewnie nie pójdzie na judo, za histerię i żeby nie było że jak siedzi w domu zamist iść do przedszkola to może se grać cały dzień i jest fajnie, fajniej niż w przedszkolu. :evil: Wredna jestem
malina - 2011-02-10, 21:00

A my stoimy właśnie przed wyborem szkoły i już sama nie wiem co robic.Najbliższa szkoła nie zrobiła na mnie dobrego wrażenie (choć jest znana u nas bo to szkoła floretu,maja medalistów olimpijskich itd) ,od tego roku klasy beda liczyły po 28 dzieci,zreszta we wszystkich :shock: :roll:
2 km od domu jest szkoła sportowa,kameralna,klasy jak w szkole prywatnej,po 16 dzieciaków.I tu mam dylemat.Pani w przedszkolu sugeruje 1 klase,powiedziała,ze Zuzia w zerówce będzie się nudzić.W tej szkole jest tak,ze są 3 klasy:łyżwiarska,hokej i ogólna.Zastanawiamy się nad tą łyżwiarska,zajecia codziennie zaczynają sie od 1,5 godz na lodowisku,potem szkoła,balet i gimnastyka.To są Zuzi klimaty,ona uwielbia ruch,taniec,łyżwy itd tylko w to już sie wchodzi na poważnie,nie można zrezygnowac jak sie odwidzi...Nie wiem czy to nie będzie zbyt duże obciążenie,to w sumie 14 godz dodatkowo w tyg.No i tam poszłaby do zerówki bo w pierwszej są juz zaawansowani w treningach.Mąż kumpeli (uczy hokeja w tej szkole) odradza,mówi,ze to specyficzny sport,dzieciaki cięzko pracują,a bardzo trudno coś osiągnąć itd.
Klasa ogólna ma później piłke ręczną + od początku duzo zajeć sportowych. - ogólnorozwojowych.Tam mogłaby iśc do zerówki lub do 1.
I co tu robić?HELP!!!

alcia - 2011-02-10, 21:50

Mojej przyjaciółki syn jest łyżwiarzem figurowym. Ma 12 lat, tr4enuje od 6rż. Przeklinają chwilę, kiedy w się w to władowali. Akurat ich syn ma spore osiągnięcie (ma za sobą drugie i pierwsze miejsce w mistrzostwach polski itp), ale jakim to wszystko kosztem, masakra. Całe życie rodziny ustawione pod te łyżwy. Wożą go tylko z zajęć na zajęcia, nie ma że weekend, wakacje itp. A kasa - tu dopiero jest masakra.. łyżwy, stroje, obozy...

Fajnie mieć potem takie umiejętności, ale cena jest wysoka.
Ale z drugiej strony - czy lepiej jest jak dzieciaki z nudów włóczą się po ulicach, lub całymi dniami przed kompem siedzą? Sama nie wiem.
Mój k. był pływakiem, ja znów w szkole muzycznej - i nasze dzieciństwa były bardzo podobne. Wtedy momentami tego nienawidziłam. Teraz się cieszę.
Ale jako mama - odpuszczam taki scenariusz moim dzieciom.


Ja wczoraj zapisałam Kaje do szkoły i się pobeczałam z przejęcia od razu po opuszczeniu progu szkoły. Masakra.. moja mała kruszynka wejdzie lada moment w ten brutalny świat. Ona sobie jakoś z tym poradzi, ale gorzej ze mną ;)

malina - 2011-02-10, 22:02

alcia, a Kaja do 1 klasy idzie teraz?
Ehhh,kurde sama nie wiem - z jednej strony fajnie jakby miała zajęcie,a nie jak wiekszosc szkolnych dzieciaków spędzała potem kilka godz przed komputerem ale może faktycznie sobie darujemu.Bez sensu tylko jej powiedziałam,juz się nakręciła strasznie bo jest tez tam kilka godz baletu (teraz chodzi i uwielbia).Taniec,rolki,łyżwy,ruch to jej swiat.No ale własnie rozmawiałam z pewnym trenerem i powiedział,ze to gówno do kwadratu - a w sumie wie najlepiej bo w tym siedzi :-/

alcia - 2011-02-10, 23:36

malina napisał/a:
alcia, a Kaja do 1 klasy idzie teraz?

tak, idzie, bo już jej pora nadeszła.. gdybym mogła, to bym to jeszcze odwlekła w czasie :)

excelencja - 2011-02-11, 11:09

malina, ja bym poszukała trzeciej opcji...
Szkoły sportowe mnie przerażają, bałabym się, że to za duże obciążenie.
:*

bodi - 2011-02-11, 11:14

malina, dla mnie najlepszym wyjściem wydaje się ogólna klasa w sportowej, będzie bardziej ogólnorozwojowo dla Zuzi, ale bez stresu rywalizacyjnego tak mocnego jak w klasie łyżwiarskiej (skoro mówisz że trenerzy odradzają, to bym im raczej wierzyła :? )

no i po tym co napisała alcia (treniingi, zawody, również kasa...), musicie się też zastanowić gdzie w tym wszystkim byłby czas i siły dla drugiego dziecka...

poza tym w ostateczności, szkołę przecież można zmienić, jak się okazuje że nie będzie Wam pasować, w końcu to nie jest żaden cyrograf na całe życie...

kofi - 2011-02-11, 11:15

malina myślę, że zawsze można zreezygnować, jak jej się odwidzi.
Sportowcy mają bardzo specyficzne życie, wymaga to mnóstwa poświęcenia ze strony rodziny - tak jak pisała Alcia. Trójka dzieci mojego brata ciotecznego chodziła do tej szkoły na floret, też mają duże sukcesy, głównie córki, bo syn już średnio chciał trenować, za to jest doskonałym matematykiem, ze sportu najbardziej kręci go wspinaczka i to jego pasja. Bratowa właściwie nie pracowała wtedy, tylko zajmowała się dziećmi, właściwie żyła ich życiem. Ale ten sport bardzo dobrze im zrobił, nauczył systematyczności, dyscypliny, druga sprawa, że mają bardzo fajnych rodziców. Jak patrzę na sportowców, albo dzieci ze szkoły muzycznej w naszej szkole to zupełnie inaczej się z nimi rozmawia. Potrafią sobie dużo lepiej zorganiować czas, niż takie, które nic nie robią.
Daniel pozapisywał się na wszelkie możliwe zajęcia pozalekcyjne, na któe mu pozwoliłami jest szczęśliwy. Jeszcze go wybrali do samorządu szkolnego, więc tam też się realizuje. Uważam, ze to dobrze jeśli dziecko ma jakieś dodatkowe zajęcia, o ile oczywiście chce. Mnie rodzice nie chcieli nigdzie posyłać i byłam rozżalona, bo chciałam.

malina - 2011-02-11, 11:44

excelencja napisał/a:
malina, ja bym poszukała trzeciej opcji...
Szkoły sportowe mnie przerażają, bałabym się, że to za duże obciążenie.


No własnie nie ma za bardzo 3 opcji bo zupełnie nic ciekawego nie ma w pobliżu,są dwie zwykłe szkoły ale i tak trzeba by ją wozić,a nic nie oferują ciekawego.
Ta szkoła jest kameralna - dla przykładu po 2 max 3 klasy na poziomie,razem niecałe 50 dzieciaków,w innych szkołach 3 klasy to będzie w granicy przynajmniej 80,o 10/12 wiecej w klasie.

bodi napisał/a:
malina, dla mnie najlepszym wyjściem wydaje się ogólna klasa w sportowej, będzie bardziej ogólnorozwojowo dla Zuzi, ale bez stresu rywalizacyjnego tak mocnego jak w klasie łyżwiarskiej (skoro mówisz że trenerzy odradzają, to bym im raczej wierzyła :? )

To był trener hokeja i sam na wstepie powiedział,ze jest uprzedzony no ale dało mi to mocno do myslenia.

Sportowcy mają bardzo specyficzne życie, wymaga to mnóstwa poświęcenia ze strony rodziny
Ja sama trenowałam wiec wiem jak to jest - tylko u mnie to była dodatkowa moblilizacja,był okres,ze treningi miałam codziennie,w weekendy zawody.To był czas kiedy nie miałam problemów z nauka,wiedziałam,ze musze sie wyrobic.A jak miałam za duzo czasu wolnego to szkoda gadac :roll:
Chyba faktycznie zdecydujemy się na klase ogólna (tam po 3 klasie wchodzi piłka ręczna) tylko teraz znowu dylemat - 0 czy 1 ? W zerówce teraz w sumie nic nie robią,nauka liter jest w 1.Zuzia pisze i zaczyna czytac (spokojnie składa litery,czyta wyrazy).Jak dopiero za 1,5 roku pojdzie do 1 to pewnie bedzie sie mocno nudzić...I bądz tu mądry :-/

dynia - 2011-02-11, 12:06

Malina,ja tez mialam dylematy czy poslac JAge do szkoly wczesniej czy nie,problem rozwiazal sie sam bo tu dzieciaki ida w wieku lat 6 i bardzo sie z tego ciesze.Dopiero zauwazylam jak bardzo wczesniej sie nudzila ,teraz,czyta,pisze,rachuje etc.SPrawia jej to ogromna frajde.Zerowka w Polsce to teraz jest na poziome czterolatkow ,dzieciaki nie ucza sie nic,w pierwszej klasie poznaja cyfry do 10bodajze,jak dla mnie ta zmiana jest dosc dziwna,no ale nie mi to oceniac.Niemniej ciesze sie z hiszpanskiej szkoly,pomimo tego ,ze dzieciaki ucza sie tu bardzo szybko.Jesli przypuszczasz,ze Zuzia moze sie nudzic w zerowce to nie wahalabym sie zposlaniem jej do szkoly.
malina - 2011-02-11, 12:26

dynia napisał/a:
Dopiero zauwazylam jak bardzo wczesniej sie nudzila ,teraz,czyta,pisze,rachuje etc.SPrawia jej to ogromna frajde.


I radzi sobie bez problemu? Moja Zuza od Jagody jest młodsza o 2,5 msc jakos,to faktycznie żadna różnica.A to co jest teraz w polskich zerówkach to jakaś porażka :roll:

adriane - 2011-02-11, 13:28

malina napisał/a:
To są Zuzi klimaty,ona uwielbia ruch,taniec,łyżwy itd tylko w to już sie wchodzi na poważnie,nie można zrezygnowac jak sie odwidzi...Nie wiem czy to nie będzie zbyt duże obciążenie,to w sumie 14 godz dodatkowo w tyg


Pewnie wiesz, że Karolinka chodziła w Polsce do szkoły sportowej przez 3 lata, a Emil przez rok, ćwiczyli gimnastykę sportową. Mieli po 3 godziny zajęć sportowych dziennie, czasem jeszcze dodatkowo w soboty były treningi. Mogę powiedzieć, że po pierwszej klasie i Emil i Karolina byli zachwyceni, nie przeszkadzało im, że mają tyle zajęć sportowych, wręcz przeciwnie. W drugiej i trzeciej klasie było już ciężej, bo treningi zrobiły się trudniejsze, ale Karolina tez nie narzekała.
Niektóre dzieci zrezygnowały po drodze z tej szkoły, bo było dla nich za trudno. Jestem pewna, że i u Was można zrezygnować jak ktoś już nie chce dalej być w tej szkole, wątpię żeby mieli takie prawo kogoś na siłę trzymać.

U nas w szkole pod koniec 3 klasy były egzaminy z umiejętności gimnastycznych i ok. połowa dzieci zakwalifikowała się aby dalej ćwiczyć gimnastykę, a reszta mogła przejść na piłkę ręczną w tej samej szkole lub zmienić szkołę. Może i w tej łyżwiarskiej tak jest?
Dodatkowo jest tak, że dla dzieci od 4 klasy robi nabór szkoła baletowa, więc niektóre dzieci po 3 klasie w naszej szkole poszły tam, przyjęto je z otwartymi ramionami, bo zdały egzaminy wstępne śpiewająco. Może to jest jakaś opcja dla Zuzi: 3 lata jako łyżwiarka, a potem kariera baletnicy jeśli będzie chciała :)

W naszej szkole też były kameralne klasy: po 13-15 dzieci w klasie. To jest dobra rzecz kiedy wszyscy się w szkole znają (dzieci, rodzice, nauczyciele) i nauczyciel ma dla każdego dziecka czas, w porę jest w stanie wychwycić wszystkie ewentualne problemy i rozwiązać je. Od klasy 4 klasy w tej szkole klasy są jeszcze mniej liczne. Jest gimnazjum na miejscu i liceum, obie te szkoły sportowe oczywiście
Odpadał u nas też problem nudnego siedzenia w świetlicy po lekcjach, bo zajęcia w szkole zaczynały się o 8 rano a kończyły o 15.30, w tym był obiad.

No i tak jak ktoś już tu wspominał, dziecko ze szkoły sportowej nie ma czasu się nudzić, robi coś co lubi i jednocześnie uczy się dyscypliny, panowania nad swoim ciałem, systematyczności, pokonywania trudności i lęków. Karolinie generalnie szkoła ta dodała pewności siebie tak ogólnie w życiu.

Nam też odradzano tę szkołę (nauczyciel wf z innej szkoły), ale my nie żałujemy że dzieci tam się uczyły. Zawsze są jakieś plusy i minusy w danej szkole. Zawsze też można zrezygnować jak coś komuś nie odpowiada. Faktem jest, że taka szkoła wymaga więcej zaangażowania ze strony dzieci i rodziców, ale dla mnie to w sumie plus.
Mam negatywny przykład własnego dziecka czyli Filipa, który z wszystkich swoich zajęć dodatkowych zrezygnował jak miał ok. 10 lat i skończyło się tak że od tamtej pory nic go już nie interesowało prócz komputera i kolegów na podwórku. Żałujemy bardzo, że jednak wtedy bardziej go nie przycisnęliśmy żeby nie rezygnował np. z karate czy ping ponga, które przecież lubił, ale chciał mieć więcej wolnego czasu a skończyło się na tym, że teraz nie wie co z tym czasem wolnym począć.
Dlatego teraz nawet w Irlandii pilnujemy żeby Karolina i Emil dalej ćwiczy co zaczęli, choć czasem jęczą że im się nie chce. Myślę, że to jednak jest inwestycja w przyszłość dziecka i to nie tylko pod względem sportowym, ale i ogólnorozwojowym. Taka szkoła kształci też siłę charakteru, choć częściowo zabiera beztroskie dzieciństwo. Tak więc rozumiem, że to trudna decyzja dla Was co do Zuzi, ale jak ona bardzo chce, to ja bym się zgodziła żeby spróbowała w tej szkole łyżwiarskiej jak jej to pasuje. :)

dynia - 2011-02-11, 13:36

malina napisał/a:
dynia napisał/a:
Dopiero zauwazylam jak bardzo wczesniej sie nudzila ,teraz,czyta,pisze,rachuje etc.SPrawia jej to ogromna frajde.


I radzi sobie bez problemu? Moja Zuza od Jagody jest młodsza o 2,5 msc jakos,to faktycznie żadna różnica.A to co jest teraz w polskich zerówkach to jakaś porażka :roll:

Czy sobie radzi?Kochana wyprzedzila nawet espaniolskie dzieci ;-)

malina - 2011-02-11, 13:39

adriane, liczyłam na to,że sie wypowiesz,już biore się do czytania.
I dziekuje,jak zwykle jestecie niezastąpione :-*

[ Dodano: 2011-02-11, 13:51 ]
Cytat:
Czy sobie radzi?Kochana wyprzedzila nawet espaniolskie dzieci ;-)
_________________


No ba!Zdolniacha :mryellow:

adriane napisał/a:
U nas w szkole pod koniec 3 klasy były egzaminy z umiejętności gimnastycznych i ok. połowa dzieci zakwalifikowała się aby dalej ćwiczyć gimnastykę,

Tam w łyżwiarskiej jest tak samo.

adriane napisał/a:
W tej szkole też były kameralne klasy: po 13-15 dzieci w klasie. To jest dobra rzecz kiedy wszyscy się w szkole znają (dzieci, rodzice, nauczyciele) i nauczyciel ma dla każdego dziecka czas, w porę jest w stanie wychwycić wszystkie ewentualne problemy i rozwiązać je.

I to do mnie przemawia najbardziej,od razu sie czuje,ze szkoła jest otwarta na dzieci i rodziców,nie ma masówki jak w wielu innych szkołach gdzie dzieci giną w tłumie (tak jest tam gdzie pracuje,tysiąc dzieci :roll: )
No to kwestia czy zerówka łyzwiarska (tylko przeraza mnie to troche po tym co usłyszałam,małe gwiazdy,makijaze,błyszczace stroje - Zuzia byłaby wniebowzięta,hyhy) no i podobno to trudny sport,po nauce jazdy godziny monotonnych cwiczen,specyficzni rodzice i dzieci bo to sport indywidualny czy 1 klasa i ogolna z piłka ręczną później.

adriane - 2011-02-11, 13:57

Jeszcze zapomniałam powiedzieć o rywalizacji. W szkole sportowej dzieci biorą udział w zawodach: między sobą rywalizują, są zawody międzyszkolne, regionalne itd. Jednak z moich doświadczeń wynika, że to bardziej rodzice rywalizują miedzy sobą (choć nie otwarcie) i liczą na to żeby ich dziecko było najlepsze, niż same dzieci. Generalnie atmosfera miedzy naszymi dziećmi była przyjazna, była tylko jedna niezbyt lubiana dziewczynka, która faktycznie trochę zadzierała nosa. Reszta się raczej wspierała niż rywalizowała ze sobą, choć wiadomo każdy chce ten medal zdobyć. Jednak dzieci kibicowały sobie na wzajem i pomagały.

[ Dodano: 2011-02-11, 14:13 ]
malina napisał/a:
I to do mnie przemawia najbardziej,od razu sie czuje,ze szkoła jest otwarta na dzieci i rodziców,nie ma masówki jak w wielu innych szkołach gdzie dzieci giną w tłumie (tak jest tam gdzie pracuje,tysiąc dzieci :roll: )


U Karoliny w szkole było tak, że klasy 1-3 miały oddzielny budynek do nauki wraz z salą gimnastyczną i stołówką. Czyli w sumie w budynku było ok. 80-90 dzieci w wieku od 7 do 10 lat, czyli istniały po dwie klasy równoległe.

Rodzice z naszego rocznika organizowali wiosenne spotkania integracyjne gdzieś w plenerze, dzieciaki szalały, a my w miłej atmosferze siedzieliśmy przy piwku czy oranżadzie (ja ;) ). Ponieważ dzieci były z różnych części miasta rodzice pomagali sobie na wzajem w dowożeniu i odbieraniu dzieci ze szkoły. Czyli mogę powiedzieć, że była dobra atmosfera w szkole, Karolina do dzisiaj koresponduje ze swoją wychowawczynią i dziećmi, a ja z niektórymi mamami.

malina napisał/a:
tylko przeraza mnie to troche po tym co usłyszałam,małe gwiazdy,makijaze,błyszczace stroje - Zuzia byłaby wniebowzięta,hyhy)


Tak, przed zawodami była istna rewia mody: wymyślne fryzury, brokat we włosach, błyszczyki szły w ruch. :lol: Ale ja to traktowałam jako swoistą nagrodę za wysiłek włożony w pracę na treningach. Nawet jeżeli dziecku niezbyt dobrze poszło na zawodach, to były one czymś w rodzaju święta, że dziecko mogło się przez chwilę poczuć jak gwiazda w tym pięknym swoim stroju i wystąpić przed publicznością, pokazać co umie :-D

[ Dodano: 2011-02-11, 14:20 ]
:-D
malina napisał/a:
no i podobno to trudny sport,po nauce jazdy godziny monotonnych cwiczen,specyficzni rodzice i dzieci bo to sport indywidualny czy 1 klasa i ogolna z piłka ręczną później


Na pewno łyżwiarstwo jest trudne i na pewno bardziej kontuzyjne, ale wydaje mi się o wiele ciekawsze niż piłka ręczna. :)
Poza tym mówisz, że Zuzia już chodzi na balet, a piłka ręczna , to zupełnie odmienny sport i nie wiadomo czy jej się spodoba.
Ja bym zaryzykowała z łyżwami :) Taki poważny sport, to się zaczyna od 4 klasy, a klasach 1-3 jednak wciąż jest sporo zabawy na treningach, choć połączonej z dość ciężką pracą, zwłaszcza przed zawodami.

Meluzyna - 2011-02-22, 09:14

cześć dziewczyny :-) czytam was regularnie i myślę ,że czas dołączyć do Waszego wątku :-) moja Sonia chodzi do zerówki w przedszkolu a od września - szkoła. Oczywiście mam milion wątpliwości - jaka? Szkoła rejonowa jest - niestety- ogromnym molochem osiedlowym, co zupełnie ją skreśla. Moja córka uwielbia ruch. sport i taniec tak więc myślę o szkole sportowej. Mam do wyboru - pływacką ( sama ją skończyłam :-) ) albo gimnastyczną. A moje wątpliwości dotyczą oczywiście - JEDZENIA :-)
Sonia je mięso w przedszkolu - normalne przedszkolne jedzenie- w domu natomiast mięsa nie ma. Miałam taki chytry plan , że od pierwszej klasy, zrobię jej rewolucję w jadłospisie i wykluczymy mięso. Ale czy w szkole sportowej jest to możliwe ? Dodam, że Sonia nie pali się do tego wcale - uwielbia mięso , szyneczkę itp :-(
adriane- Twoje dzieciaki jadały mięso w szkole?

malina - 2011-04-05, 12:01

No to jesteśmy po dniach otwartych.Zuzie od razu zgarnęly małe łyżwiarki i teraz błaga,żeby mogła iść do tej klasy,a ja za cholere nie wiem co robić :-/

Klasy łyżwiarskie w tej szkole są najlepsze,to 'perełki' dyrektora,który sam jest łyżwiarzem.Mają najlepszych nauczycieli,są objęte szczególną opieką.Pod względem nauki wypadają lepiej niż klasa ogólna.

adriane napisał/a:
Taki poważny sport, to się zaczyna od 4 klasy, a klasach 1-3 jednak wciąż jest sporo zabawy na treningach,

No i po tej 3 klasie mogłaby zdecydować czy chce dalej ćwiczyć czy np. przenieśc sie do szkoły koło nas na floret :-P

Z tego co mówiły trenerki to wygląda to wszystko sensownie,łyżwiarstwo nie jest specjalnie kontuzyjne,dziaciaki maja super postawe,są wyćwiczone itd.
Tylko zastanawiam sie czy damy rade by codziennie o 8 być na lodowisku.Zuzia ma problem z wczesnym wstawaniem,do tego nie wiem jak z jedzeniem przez tyle godzin,czy zgodza sie np. na przelewanie jej zupy w stołowce bo 8 godz tylko z 2gim sniadaniem to słabo raczej.No i jak bedzie wracała to chwila odpoczynku,lekcje i juz na nic nie bedzie czasu.Boje sie,ze to za duze obciążenie dla 6 latki (no i nie bardzo mi sie chce wstawac codziennie przed siódmo ale tym to sie chyba nie powinnam sugerowac :roll: )
A z drugiej strony jak pojdzie do ogolnej to przewaznie o 12.30 bedzie miała koniec wiec siedziałaby ze mna w domu bo nie chce zeby chodziła do swietlicy.Troche bez sensu chyba,dla jej rozwoju raczej lepiej,zeby cos fajnego robiła w tym czasie.

Ehh i co tu robic??Ja sie boje co bedzie jak jej sie odechce,znudzi itd.Kumpela,która tam pracuje,rozmawiała z Zuzia mowi,ze nie powiinam tego zakładac i,że za mało w nia wierze bo duzo bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz,dzieciom bardzo odp[owiada ta klasa.Ludzie dojeżdzaja z takiech miejsc,ze w szoku byłam.

- 2011-04-05, 14:56

malina, ja jednak na waszym miejscu bym poważnie przemyślała sprawe pod kontem drugiego dziecka, które niedługo do Was dołączy. Narazie nie wiecie jaki to będzie model...może byc bezproblemowy a może byc ,że pierwszy rok będzie wymagał dużo Waszego zaangażowania a Zu przecież 1 rok w takiej klasie będzie wymagała bardzo dużo Waszego zaangażowania.
Jeśli macie wsparcie np. w Waszych rodzicach- że pomogli by przy Zu lub przy drugim dziecku potem, o może rzeczywiście warto dać szansę klasie łyżwiarskiej...poważnie to musicie przemyśleć.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group