wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - słodycze

zojka3 - 2007-08-17, 13:53

Tak jakby tylko słodycze decydowały czy dzieciństwo jest szczęśliwe czy nie :-(
pao - 2007-08-17, 13:53

mój tata,jak niejedzenie mięsa jakoś przełknąć potrafił to do dziś nie pojmuje czemu gabi nie je słodyczy. dla niego to marnowanie dzieciństwa a nade wszystko nie umie pojąć że to nie jest nasz zakaz ale decyzja gabrysi... gabi woli raz w tygodniu zjeść słodycz który sama sobie wybierze i celebrować tę chwile niż napychać sie cukrem jak inni...
Lily - 2007-08-17, 13:54

gosiabebe napisał/a:
co to za dziecinstwo bez słodyczy

ja miałam dzieciństwo prawie bez słodyczy (kartki) i tak szczerze mówiąc, to wolałabym nigdy nie nauczyć się ich jeść, bo cukier cholernie uzależnia...

Nova - 2007-08-17, 14:45

pao napisał/a:
gabi woli raz w tygodniu zjeść słodycz który sama sobie wybierze

Fajnie :-) A co zwykle wybiera?
Jak byłam dzieckiem to z bratem dostawaliśmy po jednej kostce czekolady po obiedzie (jeśli czekolada była a bywała rzadko). Do głowy by mi nie przyszło, żeby ją pogryźć, czekałam aż sama się rozpuści w buzi... mniam...

Lily - 2007-08-17, 14:46

tak właśnie było Nova :) i to było lepsze :)
pao - 2007-08-17, 15:10

Cytat:
Fajnie :-) A co zwykle wybiera?


różnie... czasem chce iść na deser a czasem chce kostkę rozpuszczalnej gumy do żucia od dziadka. jednego dnia zażyczy sobie czekoladę do picia a innego kawałek ciasta. różnie to z nią bywa...

ale mnie zadziwia jednym: potrafi cały tydzień mówić, że idziemy na czekoladę, umawiamy sie z przyjaciółmi do porządnego lokalu a tu nagle zmiana planów: ona jednak nie chce czekolady, bo woli ciastko od dziadka. i wiecie co: idziemy do tego lokalu (bo w końcu ludzie sie poumawiali) wszyscy piją czekoladę czy insze pyszności zamawiają a moja córa spokojnie zamawia koktajl owocowy bez bitej śmietany czy innych tego typu dodatków i słowem nie napomknie o tym, że my mamy coś innego :)

no chyba ze też ma deser czy czekoladę, bo wtedy wszyscy wszystko próbują wzajemnie od siebie ;)

Lily - 2007-08-17, 18:48

Ja ze swojego doświadczenia wiem, że jak się dłużej nie je słodyczy to potem wydają się strasznie sztuczne i niedobre. Jak ktoś nigdy nie jadł sztuczności to chyba odczuwa to o wiele mocniej.
pao - 2007-08-17, 19:30

to prawda i nie tylko słodyczy się tyczy. dla mnie większość tego co ponoć spożywcze w ogólne nie kwalifikuje sie do spożycia...
pao - 2007-08-18, 09:56

gabryska woli owoce. zajada zarówno świeże jak i suszone. też słodkie a o ile zdrowsze :)

za to ten rzeczywisty słodycz staje się czymś niezwykłym z racji całej celebracji, wyjścia do lokalu itp. choć zauważyłam, ze idąc z nami do knajpy coraz częściej dziecko wybiera jednak koktajle owocowe i owocowe sałatki niż rzeczywiste słodycze. to też o czymś świadczy :)

gosiabebe - 2007-08-18, 10:14

gdy ja byłam mała owoce w naszym domu były bardzo rzadko ( nie mam pojęcia dlaczego :roll: ) i gdy były to zajadałam sie nimi jak nienormalna :lol:
przyznam ze do dzis mi to zostało-uwielbiam owoce pod kazda postacia.

taniulka - 2007-08-18, 10:27

Zobaczymy co będzie z Nadią. Stwierdziłam, że najlepiej jak będzie brała przykład z nas i odstawiliśmy cukier rafinowany całkowicie. Matko jaka jestem z siebie dumna to już ponad miesiąc, a wcześniej 1 dzień był dla mnie rekordem życiowym. Zobaczymy jak dalej pójdzie córcia jest dla mnie silna motywacją. Póki co uczę się piec ciasta na miodzie daktylach itd i idzie mi całkiem nieźle. Od mojej mamy słodyczy nie dostanie zobaczymy jak będzie z drugiej strony.
To co tu czytam o podawaniu dziecku frytek itd to brzmi jak fragment jakiegoś filmy science fiction. Masakra aż przykro tego słuchać.:(

oliviolina - 2007-08-18, 20:21

Lily napisał/a:
Ja ze swojego doświadczenia wiem, że jak się dłużej nie je słodyczy to potem wydają się strasznie sztuczne i niedobre. Jak ktoś nigdy nie jadł sztuczności to chyba odczuwa to o wiele mocniej.

jak karmiłam piersią to czekoladę odstawiłam bezwarunkowo, bo wiadomo. czasem chciało mi się, ale nie tknęłam. po 8czy 10 miesiącach spróbowałam kosteczkę i jakże byłam rozczarowana, gdy moja ulubiona czekolada...nie smakowała. wyjaśniłam to sobie zmianą receptury, ale gdy spróbowałam jeszcze innych, zrozumiałam że tu wcale nie chodzi o recepturę. faktem jest że rzucenie słodyczy to ciężkie wyzwanie, po prostu odwyk.

pao - 2007-08-18, 20:34

ja po przerwie żywieniowej przy karmieniu gabrysi nie wróciłam do wielu rzeczy które wcześniej jadłam... ciekawe jak będzie tym razem.
Tobayashi - 2007-08-19, 09:45

Taniulka, to gratuluję skutecznego odwyku :mryellow: . Kilka miesięcy temu zrobiłam to samo, to znaczy rzuciłam rafinowany cukier. Kiedyś także nie mogłam przeżyć jednego dnia, ani jednej herbaty bez... Okazało się, że spokojnie mogę :-D , choć po pierwszym rygorystycznym miesiącu zdarza mi się posłodzić herbatkę cukrem trzcinowym. Jednocześnie postanowiłam także radykalnie zerwać kontakty ze słodyczami i zastąpić je suszonymi owocami - i tu już pełen sukces. Mam wprawdzie dyspensę raz na miesiąc - pozwalam sobie na kawałek ciasta, ale prawdę mówiąc - chyba i z tego zrezygnuję, bo ostatnio kremóweczka wcale nie sprawiła mi jakiejś strasznej radości. To chyba tak jak z Gabrysią :-/ Wczoraj otwarłam mężowi paczkę delicji (bo on je słodycze) i kiedy owionął mnie ten zapach stłoczonego cukru, mąki i czekolady, niemal mnie zemdliło z obrzydzenia, fuj. Nie mogę już jeść takiego badziewia. To był zwykły, bezmyślny nałóg.
taniulka - 2007-08-19, 12:09

Cytat:
Taniulka, to gratuluję skutecznego odwyku


O bardzo Ci dziękuję :) Wczoraj mieliśmy spotkanie ze znajomymi i koleżanka wiedząca ,że nie jemy cukru przyniosła ciastka i ptasie mleczko. Nie ruszyłam :) Za to jadłam ciasto mojej mamy na miodzie i z mąki orkiszowej. Musze powiedzieć, że nie było mi trudno nie jeść mleczka, aczkolwiek tak na "wsiaki słuczas" rozdałam słodycze wychodzącym.

pao napisał/a:
ja po przerwie żywieniowej przy karmieniu gabrysi nie wróciłam do wielu rzeczy które wcześniej jadłam


Podobnie. Nie wróciłam do jajek moja ulubiona jajecznica tak mi wali, że nie mogę wytrzymać i do sera żółtego. Nie dość, że mi śmierdzi to paskudnie smakuje a uwielbiałam.

Lily - 2007-08-19, 13:04

A ja mam taki problem ze słodyczami, że gdyby to ode mnie zależało, to kupowałabym raz na jakiś czas, często będąc w sklepie nawet nie patrzę na te półki. Natomiast to, co mnie gubi to fakt, że słodycze są w domu i wtedy już zawsze znajdę argument, żeby choć kawałek... Oczywiście to mój mężczyzna kupuje i to dużo. Choć miał fazy długiego niejedzenia i też mnie to denerwowało, bo jak raz na tydzień jadłam coś słodkiego to mi było wstyd.
pao - 2007-08-19, 14:22

mnie w tej ciąży masakrycznie na słodycze wzięło, jednak takie kupne mi nie podchodzą.

niektóre czekolady tak (ale one kosztują majatek...) marcepany wybranych firm tak, a reszta to robione samodzielnie lub przez przyjaciół pyszności... ciasto to potrafiła bym zjeść sama. całą blachę :D (takiego wegańskiego... ech... te spotkania wegedzieciakowe ;) )

Lily - 2007-08-19, 14:25

mi wszystko podchodzi, a najbardziej z orzechami...
tu mamy taką piekarnię, gdzie sprzedają ciekawe ciastka - np. razówki sezamowe z sezamu, miodu, rodzynek i razowej maki, albo czekoladowo-orzechowe... na szczęście mam tam bardzo daleko :P

pao - 2007-08-19, 14:28

u nas to ze słodyczy to miód i owoce na co dzień ;) owoce zarówno świeże jak i suszone :)

a teraz kombinujemy jak robić spienione mleko ryżowe pod ciśnieniem to moja słabość kulinarna bezie przeniesiona na wersję wegańską :D co prawda nie słodycz ale niesamowicie lubię latte :D a na zbożówce tez dobre wychodzi, tylko tej pianki brakuje...

koniczynka_k - 2007-08-19, 14:59

rany, jak ja Wam zazdroszczę tego wstrętu :) do słodyczy
tez bym tak chciała, ja czasami zajadam się tak, że az uszy mi się trzęsą :-/
staram się jak mogę i ostatnio wcinam na okrągło pestki ale jak zobaczę cos słodkiego w domu to koniec-musze zjeść :-/
jak juz zamieszkam w swoim własnym domu (ze swoją własną kuchnią) to koniecznie muszę coś z tym zrobić
pao jak przekonałaś Gabrysię do takiego podejścia? musze coś z tym zrobić żeby moja przyszła dzidzia tez tak miała :)

pao - 2007-08-19, 16:11

Cytat:
pao jak przekonałaś Gabrysię do takiego podejścia?


nie przekonywałam :)

po prostu pogadałyśmy i zaproponowałam kilka rozwiązań, ona sama zaś zdecydowała które najbardziej jej sie podoba :) no i wybrała to, które i mnie najbardziej satysfakcjonuje ;)

- 2007-08-19, 16:52

pao napisał/a:
ciasto to potrafiła bym zjeść sama. całą blachę
wiem wiemy ;) :lol:
pao - 2007-08-19, 19:13

ań, cicho, bo mnie nie będą chcieli gościć ;)
- 2007-08-19, 19:39

pao napisał/a:
ań, cicho, bo mnie nie będą chcieli gościć
:lol: :lol: :lol:
Tobayashi - 2007-08-20, 11:28

Cytat:

to, co mnie gubi to fakt, że słodycze są w domu i wtedy już zawsze znajdę argument, żeby choć kawałek... Oczywiście to mój mężczyzna kupuje i to dużo.


No to Lily - każ swojemu "słodyczożercy" trzymać toto gdzieś schowane. Ja kiedy się odzwyczajałam nie chciałam mieć nic w kuchni, mój mąż musiał trzymać swoje łakocie w u siebie w pokoju i koniec. Teraz, to już mi zwisa :mryellow:

Pomogło mi też wymyślenie sobie chwytliwego hasła, którego jednak tutaj nie przytoczę, bo jest za mocne i ktoś mógłby się obrazić. Każdy może sobie wymyślić sam hasełko typu "słodycze są dla ... (wstawić wedle uznania)". :mrgreen:

pao - 2007-08-20, 17:45

u nas słodycze leżą i zalegają... czasem tylko bartek ma napadówkę i potrafi wtedy coś zjeść. ale i tak szybciej sie zbierają niż wychodzą z domu (choćby czekolady jakie bartek dostaje za oddawanie krwi...)
Lily - 2007-08-20, 18:08

Raczej to nie wchodzi w grę, żeby było schowane.
rosa - 2007-08-20, 18:49

u mnie w pracy na święta BN są paczki dla dzieci - same słodycze
jak chłopcy byli młodsi, to nie dawaliśmy im tych paczek tylko rozdawaliśmy kolegom w pracy
teraz przynosimy do domu i dajemy, oni oglądają, wybiorą co chcą, a resztę zanoszą do szkoły na paczki dla ubogich rodzin. to co zostaje w domu np. do dziś leży u szymka w szufladzie.
szymek nie jadł słodyczy wcale do czasu w którym poszedł do szkoły - i teraz lubi umiarkowanie, tzn. poczęstuje się kawałkiem i dziękuje
natomiast z frankiem nie udało się wytrzymać tak długo, z różnych powodów, i on uwielbia słodycze, ale wie, że są niezdrowe. ponieważ ja nie kupuję więc ma okazję zjeść w gościach.
jedyny wyjątek robię dla lodów na wakacjach :-)

chłopaki mają zdrowe zęby, szymek miał raz robioną plombę w mleczaku jak miał 8 lat, a franek jeszcze nigdy. ale nie wiem czy to od niezapychania się słodkim. ja też mam zdrowe zęby, a cukier w herbacie to moje drugie imię. jako dziecko nie jadłam tradycyjnych słodyczy bo ich nie było, moimi przysmakami był chleb ze śmietaną i cukrem i kogel-mogel. codziennie.
nadal lubię ale nie jem. mam inne uzależnienia ;-)

pao - 2007-08-20, 19:18

paczki BN to przekleństwo...

w przedszkolu dzieci dostają a potem przez pół roku rozdaję to znajomym słodyczożernym, bo to leży i leży i leży...

na szczęście od zeszłego roku w naszym przedszkolu słodycze sa limitowane i w paczkach jest po jednym wafelku i koniec ;)

Lily - 2007-08-20, 20:26

Oj, z tymi zębami to nie tak. Jako dziecko nie jadłam zbyt wielu słodyczy, bo ich po prostu nie było (rocznik 76 jestem), a moje zęby są katastrofą. Za to mój facet opycha się słodyczami, u dentysty nie był z 5 lat, ma ze 4-5 plomb, a resztę zdrową. Nie dba przesadnie o higienę, myje rano i wieczorem, nie używa nitek. Jego rodzice po 60-tce mają też niezłe zęby, moi już dawno sztuczne, mimo że są młodsi. Dodam, że jestem wychowana na jakże zdrowym krowim mleku, od babcinej krowy, nie ze sklepu :D
majaja - 2007-08-20, 20:38

A przypadkiem do tego krowiego mleka nie dostawałaś pajdy chleba z cukrem, bo ja akurat tym tłumaczę stan moich zębów. Do tego mam ciemne szkliwo, więc moja dentystka nadziwić się nie może, bo takie zęby powinny być odporniejsze :-|
Lily - 2007-08-20, 20:40

Cukrem... cukru nawet do herbaty długo nie było, cukier był na kartki... pamiętam słodzenie dżemem truskawkowym... a mleko jadłam z grysikiem (kaszą manną).
rosa - 2007-08-20, 20:50

jakieś uwarunkowania genetyczne są z tymi zębami,

trochę offtop, ale o zębach:
moja babcia będąc młodą panienką lubiła być modna, a na topie były wtedy złote zęby. więc w wieku lat 16 ubłagała swoją mam aby pozwoliła jej wyrwać i wstawić złotka. udało się. od razu 3. przed ślubem, żeby było bardziej elegancko

a ja jestem rocznik 73 i jak dostałam paczkę na BN od mamy lub taty z pracy, to wydzielałam sobie takie cuda jak galaretki w cukrze, lub też piankę czekoladopodobną, żeby na rok starczyło :-)

Lily - 2007-08-20, 20:53

jak z siostrą dostałyśmy raz na rok czekoladę :P to ona swoją zjadała, a ja trzymałam - potem ona mnie błagała, żebym jej dała trochę :)
majaja - 2007-08-20, 21:35

Lily napisał/a:
a mleko jadłam z grysikiem (kaszą manną).

Ja tam jakodziecko uwielbiałam kaszę na mleku, na koloniach furorę robiłam przy śniadaniu :mrgreen:
Po prostu braków cukrowych jakoś nie pamiętam, natomiast pamiętam jak ukradkiem wyjadałyśmy płatki owsiane, które były tylko dla kurczaków. Kartki kartkami, ale cukier i słodycze zawsze w domu były, i co gorsza, jakieś irysy i krówki.

rosa - 2007-08-21, 16:29

majaja napisał/a:
Lily napisał/a:
a mleko jadłam z grysikiem (kaszą manną).

Ja tam jakodziecko uwielbiałam kaszę na mleku, na koloniach furorę robiłam przy śniadaniu :mrgreen:

ja też lubiłam, wszelkie "zupy" mleczne. śniadanie zawsze mi wchodziło najlepiej

a na koloniach to jeszcze uwielbiałam zupę owocową (makaron z kompotem)

a najgorsze były drugie dania, jakiś sztukamięs lub kotlet z żyłami

ja to jestem stworzona do robienia oftopików ha ha

to wróćmy do słodyczy.

Lily - 2007-08-21, 16:39

W przedszkolu grysik był aż sztywny, z sokiem :) Ale dla mnie jedzenie w przedszkolu to był horror.
YolaW - 2007-08-21, 21:17

Ja odkąd nie jem mięsa jakoś mniej cukru potrzebuję...nadal niestety słodzę herbatę czy kawę, ale coraz mniej i jestem na dobrej drodze, cukierków już wcale nie kupuję, bo czuję w nich chemię i w ustach robi się tak zwany "kapeć" czego nie ma po owocach np. A na czekoladę już mnie nie naciąga wcale - wydaje mi się taka zbyt gęsta i przesłodzona... Może więc w końcu uda mi się zrezygnować calkiem z cukru...
Lily gdzie w Cieszynie macie te pyszne bułki?

Lily - 2007-08-21, 21:20

Na Głębokiej w Betleehem czy jakoś tak :)
Bananna - 2007-08-22, 11:08

rosa napisał/a:
chłopaki mają zdrowe zęby, szymek miał raz robioną plombę w mleczaku jak miał 8 lat, a franek jeszcze nigdy. ale nie wiem czy to od niezapychania się słodkim


Rosa, ja słodycze wchłaniałam niczym odkurzacz (teraz jak mam napad to też potrafię, ale to już rzadko się zdarza i mam zdrowiutkie ząbki - jeszcze NIGDY nie miałam dziurki, a zębów też nie myję 50razy dziennie jak moja siostra (myje je nawet po herbacie o_O) tylko normalnie: rano i wieczorem. Myślę, że to jest indywidualna sprawa każdego i wcale nie zależna od słodyczy

a odkąd jestem wege to tylko czasem schrupię jakiegoś wafelka czy czekoladkę (podczas tych napadów słodyczowych) tak to jestem wolna od słodyczy (co wcześniej było nie do pomyślenia, cały czas o moim uzależnieniu od słodyczy przypominają mi rozstępy na nogach :( - mimo że już schudłam i to sporo, nie mogę się pozbyć tego świństwa)

Lily - 2007-08-22, 11:10

No niestety.
kamma - 2007-08-22, 11:28

Pamiętam, jak słodycze były na kartki, moi rodzice wydzielali mi i mojej siostrze po kosteczce czekolady dziennie. I pewnego razu, gdy przyszła pora na czekoladę, tata otworzył kredens, a tam w czekoladzie manko i ślady zębów! Wkurzył się strasznie, pytał, która to zrobiła. Mojasiostra od razu próbowała zwalić to na mnie, ale na szczęście tata nie dał się zwieść. Przymierzył ślad do naszych zębów, wyszło, że to jednak ona :)

Po Irmie odzwyczaiłam się od słodyczy, zwłaszcza że w międzyczasie przeszłam na weganizm. Jedyne, czego mi brakowało, to czekolada. I wyobraźcie sobie, że znalazłam wegan czekoladę - w Tesco! Nawet ma napis "suitable for vegetarians" :)

hans - 2007-08-22, 12:34

Ja też w końcu muszę coś powiedzieć o słodyczach i otyłości...jako dziecko nie tolerowałem słodkiego picia (mam to zresztą do tej pory) herbata, kompot i inne takie musiały być bez cukru inaczej były niewypijalne dla mnie...
Nie lubiłem żadnych ciast, cukierków, budyni i innych galaretek, jedynym jadalnym ciastem był dla mnie tort, no a ten to wiadomo raz, czy dwa razy w roku, ze sklepowych zaś słodkości to wyłącznie czekolada mleczna i to tylko bez dodatków...uwielbiałem natomiast lody, ale i te jadłem rzadko i to wyłącznie w lecie (gdyż po prostu ich nie było :-P )
Pomimo tak "radykalnej" jak na dziecko diety zawsze miałem mniejszą lub większą nadwagę...choć ruszałem się dużo...
Nie przeczę że cukier i węglowodany tuczą...ale genetyka tez nie jest tu bez znaczenia... poza tym nie jedzenie niczego na noc, jeśli już owe skłonności do tycia u siebie stwierdzimy ma na prawdę duże znaczenie (przynajmniej u mnie, a schudłem już 21 kilo praktycznie nie zmieniając diety, a jedynie pory posiłków)
no teraz to już tę dietę zmienię bo znawcy, dopatrzyli się u mnie symptomów Candidowych więc powyganiać lokatorów z kiszek pora, ale posiłki po 16 odpadają no chyba że na wegedzieciakowych spotkankach :lol:

taniulka - 2007-08-22, 12:49

hans napisał/a:
ale posiłki po 16 odpadają


O 16 kończysz papu?

hans - 2007-08-22, 12:53

Staram się ostatni posiłek jeść nie później niż o 16...co nie znaczy że jem od rana do 16 non stop :lol:
taniulka - 2007-08-22, 12:55

No to podziwiam. Jestem teraz na 19-tej i wydaje mi sie to wielkim sukcesem. 16...chylę czoła.
hans - 2007-08-22, 12:57

taniulka, ja bardzo dużo piję i to naprawdę pomaga
taniulka - 2007-08-22, 13:00

Tak sobie postanowiłam, że do końca tygodnia 19-sta potem tydzień lub dwa 18 30 itd. Picie powiadasz, no właśnie często o tym zapominam.
adriane - 2007-08-22, 14:06

taniulka napisał/a:
hans napisał/a:
ale posiłki po 16 odpadają


O 16 kończysz papu?


Pewnie ma też znaczenie , o której się chodzi spać. Bo jak o np. 21, to można wytrzymać , być może :mryellow: Ja chodze ok. 1-2 spać, to bym umarła z głodu od 16 licząc. No, ale od września nastąpi zmiana, więc może już nie bedę po nocy jeść.

hans - 2007-08-22, 14:10

adriane napisał/a:
Pewnie ma też znaczenie , o której się chodzi spać. Bo jak o np. 21, to można wytrzymać , być może :mryellow:

sprawdź godziny moich postów :lol:

Martuś - 2007-08-22, 14:13

Taniulka, nie dołuj sie z tą 19., to wszystko zależy od tego, o której chodzi sie spać, kiedy je sie pierwszy posiłek (ja do 16. to bym zdążyła zjeść maks. 2), no i od różnych innych indywidualnych uwarunkowań. Chodzi głównie o to, żeby nie jeść później, niż 3-4 godziny przed snem, ale moim zdaniem nie powinno się ostatniego posiłku jeść wcześniej niż maksymalnie 5 godzin przed snem, bo organizm się już po takim czasie przestawia na tryb głodowy, i raz, że ssanie w żołądku utrudnia zasypianie, mogą pojawić sie bóle i zawroty głowy, a dwa, że organizm najprawdopodobniej śniadanie zjedzone po tak długim okresie głodu zmagazynuje (no chyba, że ktoś śpi krótko i śniadanie zjada zaraz po wstaniu, to ta przerwa nie będzie taka długa, ale ani jedno, ani drugie nie jest zbyt zdrowe). Po prostu trzeba pamiętać o ostatnim posiłku te 3-4 h przed snem, czyli w okresie dość dużej aktywności, i przede wszystkim wbić sobie do głowy, że dieta to nie mogą być katusze, że każdy jest inny i jeśli nie ma zatrutego organizmu, to słuchając go łatwo wyczuje, co jest dla niego najlepsze. Ja bym się jedząc ostatni posiłek ok. 16 po prostu zagłodziła, za to, kiedy jem go ok 19-20 (a teraz chodzę spać ok 23.) to czuję sie najlepiej, mój organizm sam się tak przestawił, bo oczywiście sie nie odchudzam.
Lily - 2007-08-22, 14:25

16? Jak nie jem o 23 to jest sukces, zazwyczaj o tej porze nachodzi mnie wielki głód... teraz jak coś to zjadam brzoskwinie czy coś w tym stylu.
A dziś zasładzam się co prawda chyba tez tucząco, ale za to (?) zdrowiej, bo daktylami...

YolaW - 2007-08-22, 14:36

Martuś napisał/a:
organizm się już po takim czasie przestawia na tryb głodowy

mój się przestawia już chyba po 2 godzinach wieczorem :(
Pracę kończę o 21 i jestem tak głodna, żę muszę zjeść posiłek (kanapki), spać idę koło 24. Nie dałabym rady gdybym ostatni posiłek jadła o 19...

Lily - 2007-08-22, 14:39

No właśnie ja nie rozumiem tego niejedzenia po 18., jeśli idzie się spać jak ja, ok. 1 :| To jest strasznie dużo godzin do rana...
hans - 2007-08-22, 14:54

Każdy powinien iść własną drogą i ja tak właśnie robię...jeśli moje wybory byłyby dla mnie katowaniem się cóż...wybrałbym inaczej...przedstawiam jedynie własną metodę która dla mnie nie jest uciążliwa, a na pewno okazała się skuteczna co po prostu widać...a szukanie czegoś uniwersalnego co "zadziała" na wszystkich to po prostu utopia. Nie wierzę w obiektywne słuszne dla wszystkich, godziny spożywania posiłków 3, 5, 8 godzin po, czy przed czymś bo każdy jest inny...
Są tacy co całymi dniami siedzą w biurze, potem samochodem do domciu i myk przed TV...jedzą jakieś dziwne rzeczy i całe życie są szczupli, inni zaś jeżdżą rowerem, pływają, chodzą po górach, przestrzegają diet i...mają nadwagę...
Jedyną regułą, jest brak reguł jak mniemam...co dla jednego pokarmem, dla drugiego trucizną

YolaW - 2007-08-22, 14:55

hans napisał/a:
Jedyną regułą, jest brak reguł jak mniemam...co dla jednego pokarmem, dla drugiego trucizną

dokładnie :)

Martuś - 2007-08-22, 15:10

YolaW napisał/a:

mój się przestawia już chyba po 2 godzinach wieczorem :(
Pracę kończę o 21 i jestem tak głodna, żę muszę zjeść posiłek (kanapki), spać idę koło 24.

No i Twój organizm bardzo prawidłowo reaguje, masz takie a nie inne godziny aktywności i jeśli kończysz pracę o 21, to normalne, że po pracy jesz posiłek. Właśnie o to chodzi, że każdy człowiek ma nie tylko inne godziny aktywności i spoczynku, ale też inny metabolizm, jak ktoś ma bardzo szybką przemianę materii, to jak je ostatni posiłek 2h przed snem to i tak zdąży go spalić. Najważniejsze to nie czuć, że człowiek się sam głodzi, i to nie tylko wtedy, kiedy je się normalnie, ale też odchudzając się, bo to jest równie złudne co nadmierne objadanie.
Lily napisał/a:
Jak nie jem o 23 to jest sukces, zazwyczaj o tej porze nachodzi mnie wielki głód... teraz jak coś to zjadam brzoskwinie czy coś w tym stylu.
A dziś zasładzam się co prawda chyba tez tucząco, ale za to (?) zdrowiej, bo daktylami...

No i super, to już są duże kroki naprzód, chociaż daktyli nie polecam, maja wyższy ig od glukozy i powodują zbyt gwałtowne skoki poziomu cukru, a w rezultacie szybki ponowny napad głodu. Mnie też kiedyś głód napadał o takich godzinach, później organizm sam stopniowo sie przestawił, razem z innymi zmianami w diecie i trybie życia.

Lily - 2007-08-22, 15:54

Martuś, to bym musiała w ogóle zrezygnować ze słodkiego, a tego nie przewiduję i nie planuję.
Poza tym nie jestem zwolenniczką podejścia "już nigdy nie zjem nic słodkiego", bo to się prawie nigdy nie sprawdza...
A co do napadów głodu, to jak zjem kolację powiedzmy ok. 18., to nie dziwne, że po 4-5 godzinach głód się odzywa chyba... ja nie należę do tych, co zapominają o jedzeniu, niestety. Apetyt mam zawsze...

taniulka - 2007-08-22, 16:36

Martuś napisał/a:
Taniulka, nie dołuj sie z tą 19


Ja się nie dołuje wręcz jestem z siebie dumna bo wcześniej potrafiłam jeść po 22. Chodzę spać różnie czasem 22 a czasem 1 w nocy. Teraz to zaczyna sie ciekawy proces ,jak wybija 19 00 czuje jakby ulgę, że nie będę musiała więcej jeść. Zgadzam sie z hansem każdy musi wybrać to co dla niego najlepsze. Mam do zrzucenia 20 kg jeszcze. Od lat jestem z taka nadwaga, gdyż obiecałam sobie, że nie będę sie katować i tego też nie robię. Obecnie proces w którym jestem sprawia mi przyjemność, aczkolwiek są też czasem gorsze chwile, ale to tak jak wszędzie.

PS Zrobił się temat o odchudzaniu nie wiem jak go wydzielić, może któryś z modów miałby ochotę?

Martuś - 2007-08-22, 17:41

Lily napisał/a:
Martuś, to bym musiała w ogóle zrezygnować ze słodkiego, a tego nie przewiduję i nie planuję.
Poza tym nie jestem zwolenniczką podejścia "już nigdy nie zjem nic słodkiego", bo to się prawie nigdy nie sprawdza...

YY ale dlaczego? Gdzie ja coś takiego napisałam?

Lily - 2007-08-22, 17:48

Nie napisałaś, ja piszę :) Ale nie bardzo widzę słodkie rzeczy "w naturze" ;)
agaB - 2009-04-12, 16:13

Cudownie jest jak przestaje się słodzić kawę, bo wtedy już nie ciągnie mnie do słodyczy, w szczególności tych przetworzonych. Nie słodze od miesiąca. pewnego dnai postanowiłam koniec i tego twardo się trzymam.
Agnieszka - 2009-04-12, 20:33

ja słodziłam, dieta candidowa przechodzona wraz z dzieckiem dużo zmieniła w smakach obu nas
oczywiście dla większości nasze ciasta, ciasteczka nie są słodkie ale dla nas są :-)

agaB - 2009-05-20, 13:12

Tak zastanawiam się, czy jak nie będę dawać sztucznych, przetworzonych słodyczy dziecku, to później jak to zje, to sam stwierdzi, że to nie dobre?
Moja znajoma tak ostatnio miała ze swoim synem, który odmówił zjedzenia do końca batonika.
Czy Wasze dzieci też tak się zachowują lub zachowywały?

Ewa - 2009-05-20, 13:34

agaB, kiedyś w jakimś wątku opisywałam sytuację z Gabryśkiem. Miał 2.5 roku jak pani w aptece poczęstowała dzieciaki cukierkami. Ponieważ widział, że siostra bierze cukierka do buzi, to on też chciał. Pozwoliliśmy mu. Jak tylko poczuł smak cukierka zaczął machać rękami i dawać znaki, żeby mu dać papierek. Cukierka szybko wypluł, kazał sobie zawinąć i nosił cały dzień w kieszeni. Jeść go już nie chciał. Później zawsze jak dostawał cukierka, to od razu do kieszeni chował. Z dziećmi jednak jest różnie. Mój brat zawsze mi podaje przykład jakiś dziewczynek, które we wczesnym dzieciństwie nie dostawały słodyczy, a teraz objadają się nimi ponad miarę. Myślę, że kwestia słodyczy zależy od dziecka, od jego smaku. Gabryś wbrew pozorom jest okropnym łasuchem, uwielbia smak słodki. Jednak ja nigdy nie stosowałam zasady "nie wolno, bo nie", tylko staram się zawsze tłumaczyć dlaczego nie. Tłumaczę o szkodliwości cukru, ale też mówię, że wszystko jest dla ludzi. Gabryś cukier kojarzy z alkoholem ;) , na zasadzie można, ale w rozsądnych ilościach. Dlatego np. wprowadziliśmy dzień słodycza, jednak ze słodyczem przemyślanym, np. sprawdzone lody, sezamek, batonik musli. Nie ma słodyczy na zasadzie mieszanki - barwnik, woda, cukier. Do tego widzą, że daję czasem cukier do jakiegoś wypieku domowego (jak nie da się zastąpić miodem), Gabryś pilnuje, żebym dała mało ;) Pomimo Gabrysiowego łasuchostwa, jakoś dzień słodycza obecnie się rozmył, nie pilnuje już, że jest sobota, po prostu czasem jak gdzieś jesteśmy to kupię im sezamki albo loda i mają wtedy wielką radochę. Lubię patrzeć na nich jak celebrują lizanie jednej gałki loda, jest to dla nich wielkie święto, a nie codzienność jak u większości dzieci i myślę, że to jest fajne.
agaB - 2009-06-08, 21:14

Ewa, zgadzam się z Tobą i na pewno dzień słodycza wprowadzę do mojego domu. Najpierw z mężem poćwiczymy
Marigold - 2009-08-10, 15:28

Wydaje mi się,że gdy posiki są o w miarę stałych porach oraz zdrowo skomponowane nie chce się jesć słodyczy.
Ja kiedyś jadłam dużo "sklepowych" słodyczy teraz na kolorowe "sztuczności" nie mogę patrzeć.

Malati - 2009-08-10, 15:39

------
Lily - 2009-08-10, 17:00

Marigold napisał/a:
Wydaje mi się,że gdy posiki są o w miarę stałych porach oraz zdrowo skomponowane nie chce się jesć słodyczy.
tak? widać od zawsze mam źle skomponowane menu ;) a tak serio to cukier uzależnia, jak się jada to trudno przestać, chce się codziennie ;)
Izzi - 2009-08-10, 17:09

hmmm ja też słodyczoholiczką jestem okrutną :roll: :-P

a w sierpniowym focusie ciekawy artykuł hxxp://www.focus.pl/nauka/zobacz/publikacje/ukryty-cukier-przyczajony-tluszcz/]ukryty cukier przyczajony tłuszcz

Marigold - 2009-08-10, 19:30

Lily, cukier uzależnia, masz rację; ja napisałam co sądzę z własnego doświadczenia, jeżeli dobrze, zdrowo się odżywiam to nie ciągnie mnie do słodyczy – mam tu na myśli takie kupne, które nazwałam kolorowymi “sztucznościami”, wręcz mnie od nich odrzuca. Co nie znaczy, że nie zjem czasem kawałka czekolady, lubię też domowe wypieki, ciasta domowej roboty – szczególnie z owocami, mniam, mniam :)
Kinia - 2009-08-11, 20:33

mnie czasem ciagnie do czekolady albo lodow, reszta moze nie istniec.
nie slodze niczego od 2 lat (probowalam rzucic cukier razem z miesem ale mi sie nie udalo. widocznie musialo minac troche czasu).
nawet nie pamietam czy bylo ciezko.
w kazdym razie da sie, a ja naprawde kiedys kochalam slodycze ;)

gemi - 2009-08-11, 21:48

dla mnie najlepszą motywacją było karmienie piersią. postanowiłam, że będę się zdrowo odżywiac nie tylko dla siebie. Takie przeciętne słodycze zawierają w sobie biały cukier i tłuszcze utwardzone, które u noworodków mogą wywołać później różne uczulenia. Teraz kupuję eko-słodycze a najchętniej piekę coś slodkiego w domu. Choć i tak zauważyłam, że moje wyczucie co do "słodkości" diametralnie różni się od wyczucia moich znajomych, rodziców, itp. To co dla nich jest za mało słodkie, dla mnie jest już przesłodzone.
PiPpi - 2009-08-11, 22:18

zgadzam się Lily, wynika też z tego, ze im dłużej nie jesz słodyczy, tym mniej ich Ci się chce. odwyk. po prostu. to u mnie działa. jak mam ochotę na coś słodkiego, to bakalie mieszam z owocami świeżymi i wciągam, ale to i tak rzadkość.
wg mnie relaxacyjna właściwość słodyczy jest tu gwoździem do trumny. trzebaby słodyczowy nałóg zastąpić innym "nałogiem" zdrową relaksująca aktywnością. ale to wszystko moim skromnym zdaniem.

Marigold - 2009-08-12, 11:15

Magda Stępień napisał/a:
trzebaby słodyczowy nałóg zastąpić innym "nałogiem" zdrową relaksująca aktywnością. ale to wszystko moim skromnym zdaniem.

Zdrowa, relaksująca aktywność na pewno jest super pomysłem, ale wydaje mi się, że jeżeli ktoś naprawdę nie może żyć bez słodyczy to dobrym sposobem na zastąpienie takiego nałogu jest wygospodarowanie czasu na to aby coś smakowitego sobie upiec – jakieś ciasto albo ciasteczka – na zdrowych składnikach, coś co będzie smakowite i zdrowe :-) I aktywność też jest, bo ruszamy się w kuchni ;-)

gosza - 2009-08-12, 11:34

Dla mnie gorzka czekolada i lody jedynie mogą istnieć reszta słodyczy sie nie liczy :)
daria - 2010-02-09, 21:37

odświeżam temat bo mam ostatnio problem ze słodyczami :->
w trakcie ciąży nie jadłam prawie żadnych, dopiero pod koniec pozwoliłam sobie na gofry z bitą śmietaną albo lody, jak urodziłam też był spokój, a od jakiś 2 miesięcy ciągle coś jem :->
głównie czekoladę, nie mogę przestać myśleć o słodyczach i wciąż chce mi się coś słodkiego :-P j

help help co z tym zrobić?

Lily - 2010-02-09, 21:50

daria, też mam fazę słodyczową :| , a czekolada jest bardzo uzależniająca, na szczęście nie lubię ;)
ponoć pomaga jedzenie słodkich śniadań (tzn. słodkich od owoców, nie od czekolady :) )

gosia_w - 2010-02-09, 21:59

Lily napisał/a:
ponoć pomaga jedzenie słodkich śniadań (tzn. słodkich od owoców, nie od czekolady :) )

potwierdzam :-D Odkąd zjadam słodkie, cieple śniadanie z córcią, mój apetyt na słodycze znacznie zmalał. Jemy kaszę jaglaną lub owsiankę z suszonymi i/lub świeżymi owocami (wszystko gotowane), do tego orzechy/migdały i trochę oleju.

LucySky - 2010-02-09, 22:26

daria napisał/a:
nie mogę przestać myśleć o słodyczach i wciąż chce mi się coś słodkiego


Miałam identyczny problem. Według TMC takie słodyczowe smaki są spowodowane niedoborem energii w śledzionie, posłuchałam porad z książek Barbary Temelie i zaczęłam jeść codziennie ciepłe śniadanie, czyli kaszę jaglaną albo z warzywami (marchewką, pietruszką, porem, cebulą) albo z samą cebulą uduszoną (usmażoną?) na oleju ryżowym, lub też na słodko z duszonymi jabłkami i jakimiś rodzynkami czy morelami suszonymi. Takie śniadanie jest pyszne i za każdym razem, naprawdę, jak to jem to się zachwycam. :-P A trwa to już kilka miesięcy. I to jest pierwszy taki okres w moim życiu, że bez problemu odmawiam sobie cukru, dosłownie jest tak, że leżą mi w domu jakieś batony typu corny, które dawniej nie leżały, bo nawet jak były dopiero kupione, to już i tak ich nie było ;-) i zwyczajnie nie mam na nie ochoty, a jak mnie weźmie nawet smak na słodycze to potajemnie wyżeram Markowi suszone morele albo daktyle i to mi wystarczy, tyle, że jest nieekonomiczne.

Podsumowując - nie napisałam nic więcej niż Lily i gosia_w

A i jeszcze polecam przeczytanie książki "Sugar blues" pana Williama Dufty, naprawdę skutecznie zmniejsza apetyt na biały cukier. W moim przypadku cholernie skutecznie.

daria - 2010-02-09, 22:52

dzięki dziewczyny, zorganizuję sobie słodkie śniadania :-D
ja nie słodzę herbaty, nie mam ciągot na słodkie napoje, ale jak dorwę się do czekolady to masakra :->
zabroniłam nawet A. jeść przy mnie słodyczy, a potem idę do sklepu i sama kupuję niby Jemu, a sama wcinam też :-P :-P :-P
i od każdego poniedziałku obiecuję sobie, że już dość :-?

Anja - 2010-02-09, 23:30

daria, co do apetytu na czekoladę, to ja sobie robię kakao, ale takie naprawdę dobre: pełnotłuste (w Polsce tylko Van Houten). jest tak dobre (każde inne, jakie spotyka się w sklepach, czyli odtłuszczone, nie da się pić bez "polepszaczy"), że nie wymaga dodawania mleka (jakiegokolwiek), ani nawet słodzenia (ale czasem sobie trochę posłodzę :-P ). bez bicia przyznam się, że strzelam sobie 2 dziennie. :-P i czekolada już mnie nie rusza. :->
daria - 2010-02-10, 09:35

u mnie jeszcze dochodzi tego typu problem, że w pracy nie mam za bardzo czasu jeść i jak już się położy Natę to wtedy siadam na kanapie i jem :-> jakieś frykasy zakazane :-> :-P
nitka - 2010-02-10, 10:36

uch, nic mi nie mów o czekoladzie daria. Ja należę do uzależnionych...
Potrafię zjeść kubek* lodów czekoladowych All Natural Ben&Jerry's i zagryźć to czekoladą.... :roll:


* tych lodów jest pół litra!

[ Dodano: 2010-02-10, 09:36 ]
i pomyśleć, że przed ciążą jadłam wegańsko...
Muszę nad tym wszystkim pomyśleć :-|

renka - 2010-02-10, 10:55

Daria, ja mam tak samo, aczkolwiek nie czuje, zeby to byl problem (jeszcze) :oops: :-P

Ostatnio znow dziewczyny dostaly mase slodyczy (same czekoladki) - nie musze pisac, kto je zjadl :->

biechna - 2010-02-10, 12:01

daria napisał/a:
a potem idę do sklepu i sama kupuję niby Jemu, a sama wcinam też

Ja robię tak samo, tylko że wcinam po drodze do domu, żeby w domu udawać - sama nie wiem, przed kim - że nie jem :roll:
Anja, dzięki za cynk na to kakao. Na pewno spróbuję!
nitka napisał/a:
i pomyśleć, że przed ciążą jadłam wegańsko...

Ja - po ciąży, chyba 9 miesięcy. Ale dla mnie to był horror. Normalnie mało co mi smakowało, wegańskie ptasie mleczko brrr, wegańska czekolada też brrr, nawet wegańska pizza brrr. Karoboloko mi smakowało, o. Ja bym nawet chciała być weganką dla zdrowia, ale życie wydawało mi się podczas tego epizodu niesmaczne. Weganie, proszę nie grzmieć na mnie 8-)
Wracając do tematu - wczoraj byłam na tak pysznej gorącej czekoladzie, że mam ochotę tam jutro wrócić :-> Ale może to kakao od Anji mnie ocali :roll:

Humbak - 2010-02-10, 14:18

ja spróbuję tej diety bo na mnie teoria o ig nie działa... :roll: po prostu łazi za mną słodkie i konkretnie czekoladowe - wafelków i cukierków nie ruszę :oops: i to chyba od zawsze...
Kahela - 2010-02-10, 14:21

euridice napisał/a:
Nawet 3 dni takiej "diety" sprawiają, że kubeczki smakowe się jakby oczyszczają i w następstwie cukier, w tym słodzone nim słodycze, smakują paskudnie
chyba powinnam zaryzykowac, bo moje obżarstwo jesli chodzi o slodycze jest nie do opanowania, i jestem w stanie pochłonąć każdy czekoladowy wyró z zasiegu wzroku :-(
nitka - 2010-02-10, 14:25

biechna napisał/a:
Ja robię tak samo, tylko że wcinam po drodze do domu, żeby w domu udawać - sama nie wiem, przed kim - że nie jem :roll:
I love U :mrgreen:
euridice, prawdę mówiąc nie słyszałam o tej diecie. A mogłabym spróbować, skoro już odkryłam źródło pure organic żarcia na wyspie.
Tylko, że moją teorią na moje łaknienie słodyczy jest robaczyca :-/
A sokiem robaka nie wybiję. No ale czekoladą też nie, więc warto spróbować ;-)

gosia_w - 2010-02-10, 15:35

euridice napisał/a:
Teoretycznie zimą nie powinno się robić głodówek, drastycznych diet, oczyszczania;

ale zdaje się, że za kilka dni zaczyna się wiosna, przynajmniej wg kalendarza 5 przemian.

agazima - 2010-02-10, 16:16

a moze by tak monpodiete jaglana ona tez ocyszcza orhganizm albo post z brazoym ryzem. Kazde zmiany aby odstawic slodycze sa dobre. Albo po prostu znalezc zdrowe odpowiedniki czekolad. Sa eko czekolady firmy vivani napewno bardziej na zdrowie by wyszlo albo jakies batoniki sloodkie sezamki cos w tym stylu nie da sie?
Arielka.v - 2010-02-10, 16:30

ja też tak miałam ze zjadałam wszystkie słodycze w zasięgu mojej ręki.
straszne to było bo niby wiedziałam, ze nie powinnam ale mimo tego żaden krem w lodówce czy ciasteczka sie przede mną nie uchowały.
powodem było to ze dom był zawsze dobrze zaopatrzony w słodycze. :roll:
a jak było to jadłam.
dopiero po przeprowadzce i zamieszkaniu na swoim zabrałam sie za to.
najpierw w odstawkę poszedł cukier w herbacie.
skończylo sie sypanie dwóch łyżeczek cukru do herbaty kilka razy dziennie.
na początku bylo dziwnie ale z czasem juz nawet przestałam czuć gorycz.
a posłodzona herbata stała sie obrzydliwa.
potem wyeliminowałam wszelkie słodkości typu batony, cukierki, ciastka, itp.
na końcu przyszedł czas na kupowane lody i jogurty owocowe.
wszystko to następowało stopniowo ale za to trwale.
faktem jest, ze teraz słodycze mi po prostu nie smakują.
dotyczy to nie tylko takich slodyczy typu ciastka czy cukierki ale tez gotowych np. gotowych soków ze sklepu.
dla mnie to jest tak słodkie że aż mdłe.
jak bodajże 2 miesiące temu zjadłam jogurt owocowy to miałam wrażenie iż pół opakowania to cukier.
w ogóle mi nie smakowało.
organizm mi sie oczyścił i już nie chce cukru.
a ja szczerze mówiąc (pisząc :mryellow: ) jestem z tego powodu bardzo zadowolona bo na deser wole zjeść jabłko niz jakiegoś batona niewiadomego pochodzenia.

w tamtym tygodniu obserwowałam co przynoszą moje kolezanki z uczelni na drugie sniadanie.
okazało sie ze wiekszosc nie przynosi nic tylko co przerwę biega do automatu po kolejnego batona i cole.
po drobnym przeanalizowaniu doszłam do wniosku ze gdybym chciała zabrać na uczelnie tyle owoców aby ich wartość kaloryczna odpowiadała wartości kalorycznej drugiego sniadania mojej kolezanki to bym musiala zabrać chyba cały wielki plecak :mryellow:
a pomyślcie ile jest witamin w takiej ilości np. jabłek a ile w marsie i coli.
w każdym bądź razie jestem dumna, że udało mi sie to osiągnąc i nawet sie ciesze ze cukier mi już nie smakuje.
a co do tej powyższej diety to wydaje mi sie, że bez problemu można się skusić na te 3 dni.
moze tak od razu nie pomoże do końca ale po dwóch czy trzech powtórzeniach efekty zapewne będą znaczące.
moim zdaniem każdy jest w stanie odstawić słodycze i potem będzię się dziwił : "jak to możliwe ze mi to kiedyś smakowało".
organizm szybko przyzwyczaja sie do tego co dla niego korzystne.

renka - 2010-02-10, 16:30

agazima napisał/a:
a moze by tak monpodiete jaglana ona tez ocyszcza orhganizm albo post z brazoym ryzem.


No tak, ale jezeli ktos ma nieposkromiona chec na slodycze, to monodieta jaglana tego raczej nie zaspokoi, bowiem, nie ukrywajmy, ale za smaczne to nie jest (trzeba naprawde lubic jaglana, zeby przeszla sama bez dodatkow).
Ale dieta sokowa jak najbardziej.

zojka3 - 2010-02-10, 16:37

ja z kolei wolałabym jaglaną, sokowo kompletnie nie dla mnie czyli co kto woli ;-) poza tym kasza jaglana jest słodka i powinna zaspokoić chęć na słodycze.
hmm może to niegłupi pomysł skoro niedługo wiosna :lol:

karmelowa_mumi - 2010-02-10, 16:38

omama, jak bym sobie marsa albo snikersa wciągnęła, albo pawełka. Ja w ogóle nawet czytać takich wątków nie mogę, bo mam przemożną chęć :/
zojka3 - 2010-02-10, 16:40

karmelowa_mumi napisał/a:
omama, jak bym sobie marsa albo snikersa wciągnęła, albo pawełka. Ja w ogóle nawet czytać takich wątków nie mogę, bo mam przemożną chęć

:mryellow: a jutro tłusty czwartek.

Arielka.v - 2010-02-10, 16:45

monodieta jaglana może i jest skuteczna ale mi ta kasza szybko sie nudzi.
po dwóch dniach jedzenia jej bez dodatków przez rok bym nie mogła na nią patrzeć a soki to jednak jakies urozmaicenie bo można robić dowolne kombinacje :-)

karmelowa_mumi - 2010-02-10, 16:46

zojka3 napisał/a:
a jutro tłusty czwartek.
no ja niestety robię sobie go prawie codziennie czyli że dupa. Jutro nie świętuję na znak protestu przeciw swojemu nałogowi ]:->
renka - 2010-02-10, 16:51

zojka3 napisał/a:
poza tym kasza jaglana jest słodka i powinna zaspokoić chęć na słodycze.
:


Ja tego niestety nie odkrylam ;-)
Dla mnie do przelkniecia jest wtedy, gdy wrzuce do niej jakies owoce, ale unikam jej mocno, choc dzieciom serwuje ja na sniadanie srednio 4-5 razy w tyg.

zojka3 - 2010-02-10, 16:52

Arielka.v napisał/a:
monodieta jaglana może i jest skuteczna ale mi ta kasza szybko sie nudzi.
po dwóch dniach jedzenia jej bez dodatków przez rok bym nie mogła na nią patrzeć a soki to jednak jakies urozmaicenie bo można robić dowolne kombinacje

ja niestety wytrzymuję na jaglance ze trzy dni, od soków bolą mnie zęby więc chyba nie ma już dla mnie ratunku ;-)

[ Dodano: 2010-02-10, 16:55 ]
renka napisał/a:
Ja tego niestety nie odkrylam

:mryellow: po kilku dniach jaglanych napewno byś poczuła tą niebiańską słodycz ;-)

[ Dodano: 2010-02-10, 17:03 ]
A tak w ogóle to ostatnio kombinowałam jaki motywator do niejedzenia świństw powiesić na lodówce i stwierdziłam, że najlepsze byłoby zdjęcie euridice.
myślę euri, że mogłabyś rozesłać swoje foty wszystkim potrzebującym :lol:

Malinetshka - 2010-02-10, 17:16

Ojej, ja właśnie mam okres i równolegle przemożną ochotę na słodycze :> W tej chwili wypiłam już drugi kubek mleczka z adzuki, osłodzonego słodem kuku i sobie wmawiam, że to wystarczy :P echh..
Powiedzcie, a co to jest, że rano mnie odrzuca od słodkiego... mogę do południa nie jeść a po południu i wieczorem... :oops: Czyli jest dokładnie odwrotnie niż być powinno, bo jeśli już to śniadania powinny być w charakterze słodkim..

agazima - 2010-02-10, 17:18

jak tylko bede u lekarza tcm zapytam sie jak najlepiej sie oczyscic na wiosne aby organizmu nie wyziebic i nie narobic brakow. Przydaloby sie takie oczyszczenie.
A sprobojcie monodiete ryzowa mozna dosypywac gomasio lub sos sojowy albo nawet amazake z ryzu ktore jest mega slodkie. Pomyslcie ., Bylam na niej przez 10 dni i ryz na niej staje sie niebiansko pyszny. A krem z ryzu jaka pychota. A ile rodzajow ryzu jest. No ryzowa monodieta to jest opcja mowie wam. Na wiosne chyba jest wspaniala.

[ Dodano: 2010-02-10, 17:23 ]
Wedlug tcm sniadanie wlasnie nie powinny byc slodkie tylko deser NIEWIELKI powinien byc po obiedzie. Chodzi tu o rodzaj energi jaki przewaza rano a jaki wieczorem. Rano gdy mamy duzo energi nie powinnismy tego zaklocac czyms slodkim a po poludniu kiedy tej energi jest mniej czyms slodkim wlasnie mozemy sie doladowac .
Ja tez tak mam e slodkie rano odpada mdli mnie po prostu. Tak nasz zegar biologiczny chgodzi wiec lepiej go nie zaklocac i nie jesc slodkiego rano.
A tak w ogole to zboza sa same slodkie w sobie wiec nie trzeba jeszcze czyms ich dosladzac. Podobniez zjedzenie zboza rano ktore jest slodkie w naturze oddaje nam cos w rodaju picia mleka matki gdyz mleko matki jest slodkie. I to dlatego rano sie powinno cieple zboza zjesc aby dodac sobie mnostwo energii.

Lily - 2010-02-10, 17:35

Malinetshka napisał/a:
Powiedzcie, a co to jest, że rano mnie odrzuca od słodkiego...
Mnie też, rano mam ochotę na coś konkretnego, dlatego strasznie mi nie wchodzi słodkie śniadanie; dziś zjadłam jaglankę z bananem i mlekiem owsianym, co się skończyło mega zgagą :|
agazima - 2010-02-10, 17:40

tak samo mam ta zgaga to za mna chodzi non stop. Musze strasznie kontrolowac to co jem i patrzec po czym ja mam.
Alispo - 2010-02-10, 18:55

A jakoś walczycie z tą zgagą czy przeczekujecie?chcialabym czasem pomóc R. ;-) ale neikoniecznie szklanka mleka ;-)
Lily - 2010-02-10, 18:57

Ja przeczekuję :| Można jeść migdały, ale niekoniecznie pomogą. W pewnym momencie sięgnęłam po Ranigast :|
yolin - 2010-02-10, 19:11

..... moj maz ma swoje teorie na temat nadmiernego apetytu na slodycze ;-) ..... tak naprawde to ma sie ochote na cos zupelnie innego.... 8-) nie bede pisac , bo tu tez czytaja maloletni :-P ;-)
karmelowa_mumi - 2010-02-10, 19:38

yolin, o, o, o! :)
Malinetshka - 2010-02-10, 19:43

ahaaaaa... :>

[ Dodano: 2010-02-10, 19:44 ]
Lily, a czy nie tak mają "wątrobowcy"? coś mi się tak kołacze... z tym słodkim a porą dnia..

daria - 2010-02-10, 20:23

nawet nie wiecie jak mi ulżyło, że nie jestem w tym temacie sama, choć z drugiej strony... nie myślałam, że tyle osób może mieć z tym problem :->

najdziwniejsze jest to, że nie wiem nawet kiedy to moje uzależnienie wróciło.. bo w ciąży i po urodzeniu nawet mnie nie ciągnęło do czekolady a teraz masakra, nawet w tej chwili wciągam kolejne 4 kostki :->

ale postanowiłam, że koniec... fakt, że jutro tłusty czwartek, ale od piątku biorę się za siebie bo stale o tym myślę i tylko patrzę na moje coraz bardziej obciskające mnie spodnie :-P

euri, wypróbuję dietę :lol:

agazima - 2010-02-10, 20:31

masz racje jestem watrobowcem i to mocno ostatnio co wieczor boli mnie watroba, i ta zgaga ehh lekarz tcm powedziala mi ze przez emocje tak sobie rozwalilam uklad trawienny bo jem b.dobrze. Niewiedzialam nawet ze emocje tak wplywaja na nas!
Czytalam ze nadmierny pociag na slodycze to slaba sledziona moze warto sie zorientowac w temacie .
Moze tez warto te sodycze zamienic po prostu na lepsze slodycze .

Malinetshka - 2010-02-10, 20:35

No to na śledzionę dobra jest "kilerka", po szczypcie: tymianek, imbir, lukrecja - gotowane na wodzie 3-10 min. Kilerkę pijemy świeżą.
Nieźle rozgrzewa... i uwalnia wilgoć właśnie.
EDIT: Nie wiem do końca jak to jest z tą wilgocią (bom średnia specjalistka w PP), ale chyba tak jak napisałam wyżej. W każdym razie herbatka przy przeziębieniach, katarach i okresie jest super- to potwierdzam praktyką :>
Tu dokładny pięcioprzemianowy przepis Ciesielskiej: hxxp://forumjulyankowe.w.interia.pl/szablon-przepisy.html#28

agazima - 2010-02-10, 22:08

co znalazlam:
:!: Gotowane zboże zastępuje słodycze i kawę w następstwie smukła linia i zdrowe nerwy.
:!: Przy nadwadze i szalonym apetycie na słodycze ciepłe śniadanie czyni cuda.
:!: Siniaki i cellulitis świadczą o słabości śledziony. Dalsze objawy to zmęczenie i utrudniona koncentracja. Pojawia się zapotrzebowanie na słodycze, jako że słodki smak odżywia śledzionę, która z kolei kontroluje zmysł smaku. Dalszymi oznakami są zimne ręce i blada twarz, bowiem niedobór energii spowalnia przepływ krwi i bardziej odległe rejony przestają być właściwie dokarmiane. Z tego powodu dochodzi do powstawania złogów tłuszczu na pośladkach, biodrach i udach oraz do nadwagi w ogóle.
:!: Czekolada przyczynia się do powstawania ‘gorącego’ toksycznego śluzu, jako że kakao ma charakter ciepły i rozgrzewa powstającą z cukru i mleka wilgoć. To utrudnia przepływ energii i wywołuje odkładanie się zanieczyszczeń.
:!: Kasza jaglana, prażone płatki kukurydziane i owsiane z owocami lub rodzynkami lub innymi suszonymi owocami wzmacniają śledzionę. Koi potrzebę słodyczy i nie tuczy.
Kaszę jaglaną gotujemy na kilka dni. Z gotowanym jajkiem, masłem, gałką muszkatołową i solą to zdrowy posiłek ranny.
Jednocześnie poprzez dłuższy okres trawienia 2- 4 godzin nie odczuwasz głodu.
:!: Gotowane posiłki ze zboża z warzywami dostarczają dość energii aby spalić zapasy tłuszczu i nie pojawiała się potrzeba jedzenia słodyczy.

daria - 2010-02-10, 22:13

agazima, wooowwww to mi dało do myślenia :roll:

agazima napisał/a:
:!: Siniaki i cellulitis świadczą o słabości śledziony. Dalsze objawy to zmęczenie i utrudniona koncentracja. Pojawia się zapotrzebowanie na słodycze, jako że słodki smak odżywia śledzionę, która z kolei kontroluje zmysł smaku. Dalszymi oznakami są zimne ręce i blada twarz, bowiem niedobór energii spowalnia przepływ krwi i bardziej odległe rejony przestają być właściwie dokarmiane. Z tego powodu dochodzi do powstawania złogów tłuszczu na pośladkach, biodrach i udach oraz do nadwagi w ogóle.


:evil: i to mnie przekonało, od jutra koniec z obżarstwem :roll:

karmelowa_mumi - 2010-02-10, 22:17

Malinetshka, ja tą kilerkę piję na przeziębienie, słoooddka, mniami :)

[ Dodano: 2010-02-10, 22:19 ]
daria napisał/a:
:evil: i to mnie przekonało, od jutra koniec z obżarstwem :roll:


a mnie to: kasza jaglana, prażone płatki kukurydziane i owsiane z owocami lub rodzynkami lub innymi suszonymi owocami wzmacniają śledzionę. Koi potrzebę słodyczy i nie tuczy.

ale w czasie okresu będę jeść czekoladę. I koniec!

Malinetshka - 2010-02-10, 23:14

agazima, fajne info, dzięki :)
Mnie się dzisiaj udało powstrzymać przed słodyczożarstwem wieczornym.. (nie liczę dwóch ciasteczek Digestive z czekoladą w południe 8-) ) Zaspokoiłam się mleczkiem z adzuki. Ze 3 kubki pochłonęłam. Dało radę :P Wiecie co? Nie mam ochoty na słodkie, idę spać :mrgreen:
karmelowa_mumi napisał/a:
Malinetshka, ja tą kilerkę piję na przeziębienie, słoooddka, mniami :)

Nom. :) Ale trzeba lubić (bądź chociaż tolerować) lukrecję. A z tym jest różnie.. Pierwszą kilerkę w życiu zrobiłam taką "siekierę", że musiałam ją sowicie rozcieńczyć, bo mnie wykręcało ]:->

lilias - 2010-02-10, 23:37

No właśnie, tolerować lukrecję :-> dla mnie niewykonalne. Jakoś mnie od niej odrzuca, a herbatki z nią od razu "siedzą" na zębach, ble. no nie mogę.
A pro po zeżarłam dzisiaj dwa kwadraty czekolady i cieszyłam się, że tylko tyle bo wczoraj zeżarłam cały wielki kwadratowy wafel z kremem czekoladowym szczodrze nałożonym :oops: Zwalam na okres ;-)

Malinetshka - 2010-02-11, 00:47

No ja sobie dzisiaj przykróciłam słodycze, bo jutro zamierzam coś upiec tłustoczwartkowego :P

[ Dodano: 2010-02-11, 00:48 ]
lilias napisał/a:
Zwalam na okres ;-)

ja takoż ;)

karmelowa_mumi - 2010-02-11, 08:01

Malinetshka napisał/a:
lilias napisał/a:
Zwalam na okres ;-)

ja takoż ;)
ja toże, tylko ja jem całą tabliczkę :/ no ale okres..
tęczówka - 2010-02-11, 08:23

ze słodyczami jest u mnie różnie :mryellow:
albo jem do oporu,albo nie jem wcale(zresztą ze wszystkim tak mam :-| ).
od ponad 10 lat nie mam śledziony więc nie powinnam mieć z nią problemów,nie? ;-)
eh,co za niesprawiedliwość.

gemi - 2010-02-11, 08:37

agazima, dziękuję Ci za cenne informacje. Szczególnie ta mi się przyda:
agazima napisał/a:
Kaszę jaglaną gotujemy na kilka dni. Z gotowanym jajkiem, masłem, gałką muszkatołową i solą to zdrowy posiłek ranny.
Bo nigdy w takiej postaci jaglanki nie jadłam.
Poza tym po opisanych przez Ciebie objawach widzę, ile przez 2 lata zrobiłam dla siebie dobrego :-) Większość z nich zniknęła. Widać śledziona u mnie mocniejsza.

mnie do słodkiego nie ciągnie jakoś wcale a wcale. Pewnie dużą rolę gra tu siła woli (postanowienie noworoczne, że nie będę jadła kupnych słodyczy i przekąsek) a jeszcze większą przyzwyczajenie. Od ponad roku karmię piersią i dbam, by moja dieta była naprawdę zdrowa - czyli właśnie eliminuję tradycyjne słodycze. Efekty przerosły moje oczekiwania:
- na widok ciastek z czekoladą mdli mnie jak w pierszym trymestrze, a moja niegdyś ulubiona gorzka 90-procentowa czekolada ani trochę mnie nie rusza
- Pawełek nie był nigdy chory, czy przeziębiony (poza zatkaną słuzówką podczas ząbkowania)
jak mam ochotę na słodki smak, to smaruję sobie kilka kromek Wasy żytniej tahini i kładę odrobinę miodu. Pasta z mielonego prodprażonego słonecznika i słodu też daje radę. Poza tym owsianka, jaglanka i kasza kukurydziana z orzechami, bakaliami albo pestkami to moje ulubione słodkie posiłki

agazima - 2010-02-11, 09:32

tu jeszcze cos znalazlam


Jak działają na nasz organizm węglowodany, w tym i rafinowany cukier ?

Jak wiadomo z dorobku perfekcyjnej medycyny chińskiej smak słodki przyporządkowany jest głównemu kręgowi funkcjonalnemu w organizmie, czyli elementowi Ziemi (żołądek/trzustka/Śledziona). Jednak nie ma się tu na myśli cukru rafinowanego (sacharozy), a owoce, warzywa i inne produkty zawierające naturalne cukry, głównie fruktozę w winogronach, daktylach, gruszkach i innych słodkich owocach. Naturalną słodycz ma również, marchewka, korzeń pietruszki, pasternaku, dynia, kabaczek, anyż, cynamon, również ziarna zbóż, jak proso czy kukurydza.

Wszystkie rodzaje cukrów, łącznie z wielocukrami (skrobia), również i te zawarte w owocach i warzywach mają naturę nawilżającą i wychładzającą, co przede wszystkim manifestuje się zwiększeniem wydzielania śliny, soków i śluzu oraz ochłodzeniem kręgu funkcjonalnego żołądka/Śledziony/trzustki. Poza tym ten smak rozpatrywany pod kątem energetycznym równoważy, odżywia i wzmacnia energię (czi) zarówno w narządach elementu Ziemi, jak i w pozostałych. Stąd jego dostatek w pożywieniu, to poczucie odprężenia i stabilizacji. Jest więc smakiem podstawowym i niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Smaku tego nie można przedawkować. Nie dotyczy to oczywiście białego cukru.

Cukier rafinowany, poza wymienionymi, ma własności silnie zakwaszające, co jest bardzo niekorzystne, zwłaszcza dla mikrośrodowiska jelit. Zmiana odczynu wnętrza jelit pogarsza trawienie i sprzyja bujnemu rozwojowi szkodliwej flory jelitowej, głównie grzybów. Te ostatnie, w wyniku przemian komórkowych, wytwarzają przeróżne metabolity będące dla organizmu żywiciela silnymi truciznami. Te z kolei przedostają się przez uszkodzone ścianki jelit do krwioobiegu i zatruwają powoli cały organizm.



O czym może świadczyć odczuwanie łaknienia na słodkie?

o przegrzaniu organizmu (tzw. Ogień), np. z powodu upalnego klimatu - smak słodki szybko równoważy nadmiar gorąca,

o spożywaniu bardzo treściwych posiłków, np.: tłustych, mięsnych, słonych lub pikantnych o typie Yang. Organizm domaga się wtedy zrównoważenia tej rozgrzewającej energii produktem o cechach wychładzających,Yin. Najłatwiej sięgnąć wtedy po ciastko, loda czy zimną coca-colę, trudniej przygotować smaczną surówkę czy świeżo wyciśnięty sok posiadające również potrzebną energię Yin,

o osłabieniu Yang i wychłodzeniu żołądka/śledziony/trzustki z racji spożywania wcześniej w nadmiarze kwaśnych, surowych owoców czy surówek, zimnych napojów, lodów. Smak słodki (ale niekoniecznie cukier) zasili wówczas szybko w energię (w kalorie) osłabiony krąg funkcjonalny,

o występowaniu zdenerwowania czy frustracji (zob.też : grzybica przewodu pokarmowego) - cukier doraźnie odpręży i wyciszy te emocje. Zresztą to on właśnie jest ich pierwotnym źródłem powstawania,

o bytowaniu w przewodzie pokarmowym grzybów patologicznych, które do wzrostu potrzebują właśnie cukru zawartego w słodyczach, miodzie oraz wielocukrów (skrobia) zawartych w białej mące, ryżu – stąd wzmożone łaknienie na te produkty.



Jakie są reakcje organizmu na nadmierną konsumpcję węglowodanów, w tym cukru i słodyczy?

Brak apetytu na inne produkty poza napadowym łaknieniem na słodycze i ciastka, potrawy mączne, zimne słodkie napoje, słodkie serki. Zjawisko to często występuje u dzieci. Pojawia się wtedy kategoria: „dziecko niejadek”. Charakteryzuje je poza tym wyraźnie osłabiona odporność, chroniczne choroby, ospałość i oczywiście uzależnienie od słodyczy.

uczucie przepełnienia, nudności, nawet po zjedzeniu małej porcji pokarmu, zgaga, bóle żołądka, wzdęcia, uporczywe gazy z powodu nasilenia się procesów fermentacyjnych i gnilnych w jelitach, zaparcia naprzemiennie z biegunkami, niestrawność, przykry zapach z ust,

ciastowate obrzęki ciała, w tym nóg, bioder, brzucha, twarzy, otyłość, ociężałość, spowolnienie krążenia, zastoje krwi, skąpomocz, uczucie zimna, zwłaszcza stóp i dłoni, sztywność poranna,

nadmiar śluzu, zwłaszcza w oskrzelach, trudności z oddychaniem, duszność, astma, przewlekły katar,

gruby nalot na języku, jego obrzęk i rozpulchnienie, często ze śladami odciśniętych zębów z powodu zwiększenia jego masy, nadmierna produkcja śliny,

blade usta barwą nie różniące się prawie od reszty twarzy,

ropne wypryski, zwłaszcza na twarzy i plecach (zastępcza droga odtruwania przez skórę),

zaburzenia pamięci, koncentracji, kojarzenia, niemożność zebrania myśli, zapominanie, znużenie, wyczerpanie, senność,

trudności z zasypianiem i niespokojny sen z powodu natłoku myśli, które powracają wciąż jak „zacięta płyta”. Sny są często koszmarne i bardzo wyczerpujące.

słodycze i inne węglowodany, w tym i produkty skrobiowe zjedzone późnym popołudniem lub wieczorem podnoszą ciśnienie krwi uniemożliwiając zaśnięcie i wyspanie się; sen jest płytki, przerywany,

uzewnętrznianie nadmiernych emocji gniewu, agresji, nienawiści, podniecenia, frustracji, także tłumienie niezadowolenia, złości. Pasuje tu jak ulał dawne powiedzenie: „mieć wściekłość w brzuchu” wskazujące jednocześnie lokalizację przyczyny,

niepokój, nadmierne pobudzenie ruchowe, napięcie, łatwe wpadanie w stres, drżenie, dygotanie ciała jako następstwo niedocukrzenia organizmu po zadziałaniu wyrzuconej do krwi insuliny rozkładającej krążący tam cukier. Kiedy spożywa się wciąż duże ilości słodyczy, ciastek, torcików, może dojść do wyczerpania się trzustkowych wysepek Langerhansa produkujących ten hormon i wystąpienia cukrzycy insulinozależnej.

Prawie wszystkie wymienione objawy są stwierdzane w przypadku grzybicy przewodu pokarmowego, konkretnie candidiazy. Można dopisać jeszcze na konto Candidy albicans powodowanie egzem, świądu zdrowej skóry, siwienia lub wypadania włosów, bólów głowy, zapalenia zatok i ucha środkowego z obfitym ropieniem, trądziku no i oczywiście dużego zapotrzebowania na słodycze, potrawy mączne, czekoladę, ciastka, torty.



Jak zmniejszyć łaknienie na słodycze?

Ograniczyć albo nawet wyeliminować (głównie zimą) spożywanie surowych owoców - zwłaszcza kwaśnych, surówek, lodów, zimnych napojów pogłębiających wychłodzenie i osłabienie organizmu,

Rozgrzewać śledzionę i żołądek spożywając jak najczęściej ciepłe, gotowane potrawy; zupy, jarzynki, dania mięsno-warzywne, zboża itp. Im dłużej gotuje się potrawę, tym większy jest jej ładunek energetyczny i tym bardziej będzie rozgrzewać organizm. Gotowane potrawy z dodatkami rozgrzewającymi to również doskonały sposób na schudnięcie. Spożywanie tylko niskokalorycznych, surowych warzyw i owoców co prawda doprowadzi do zmniejszenia ciężaru ciała, ale też wychłodzi znacznie krąg funkcjonalny Ziemi, a potem i cały organizm, przez co pogorszy się trawienie i wydalanie.

Unikać wychładzających kanapek!

Dla wzmocnienia kręgu funkcjonalnego żołądek/śledziona/trzustka warto stosować zioła przyprawowe o smaku słodkim: anyż, kminek, jałowiec, cynamon, wanilię a także koper włoski i słodką paprykę.

Zastępować słodycze zawierające cukier i sam cukier miodem i słodkimi owocami: daktyle, rodzynki, figi, suszone jabłka, śliwki, wiórki kokosowe i podobne. »»» więcej

Pić ziołowe, rozgrzewające herbatki z imbirem (imbir działa również doskonale p.nudnościom i p.wymiotnie oraz regulująco na procesy trawienne), kardamonem, goździkami, cynamonem, tymiankiem. Jeśli lubimy kawę naturalną (kawa wychładza nerki, a przez to cały organizm!), to pogotujmy ją 2-5 minut pod przykryciem z rozgrzewającymi dodatkami: imbirem, kardamonem, cynamonem. Tak przygotowana kawa nie zakwasza organizmu, nie powoduje niepokoju serca. Pije się ją lekko osłodzoną miodem, a nie gorzką. Jest znacznie łagodniejsza w działaniu od kawy zaparzanej. Pobudza cały organizm, głównie nerki (nie dając efektu wychłodzenia), śledzionę i żołądek, wzmaga przemianę materii.

Utrzymywać w cieple (pożądany ciepły szal) śledzionę i nerki oraz stopy i dłonie poprzez masaż, nacieranie, kąpiele imbirowe.

Gotować zrównoważone posiłki, czyli takie, które nie będą miały wyraźnej przewagi któregoś ze smaków: kwaśnego, słonego, słodkiego, gorzkiego lub pikantnego (ostrego) ani też przewagi energii rozgrzewającej Yang (np.mięsa) ani wychładzającej Yin (np. surowe owoce, warzywa, zimne napoje). »»» zob.: Oferty - Medycyna Chińska


Poza tym dobrze jest:

stosować się do reguł odżywiania dostosowanych do pory roku i klimatu; spożywać potrawy trochę bardziej Yin latem, bardziej Yang zimą, w pozostałych porach roku - zrównoważone,
najlepiej jeść produkty pochodzące z regionu, w którym się mieszka i w zgodzie z okresami wegetacji roślin,
jeść mało i w pogodnej atmosferze, bez pośpiechu,
nie zmuszać się do jedzenia, aby tylko szybko zapełnić żołądek,
przeżuwać dokładnie pokarm,
unikać skrajnie gorących i zimnych potraw i napojów,
nie pić płynów bezpośrednio po jedzeniu, aby nie rozcieńczać enzymów trawiennych,
nie łączyć w jednym posiłku białek z węglowodanami ze względu na różny odczyn trawienia tych produktów: kwaśny - białek, alkaliczny-węglowodanów,
w jednym posiłku jeść najlepiej jeden rodzaj białka ze względu na różne czasy trawienia poszczególnych białek, najwłaściwiej z gotowanymi warzywami,
nie łączyć białek z cukrem i tłuszczem (uwaga na słodkie jogurty owocowe, słodkie serki !), ze względu na ich hamującą rolę na wydzielanie soku żołądkowego,
po większym posiłku unikać słodkich deserów i jedzenia świeżych owoców. Produkty te należy jeść osobno,

nie podjadać między posiłkami,

ze względu na zegar biologiczny organów »»» więcej, posiłki węglowodanowo-warzywne lub węglowodanowo-owocowe zjadać do wczesnego popołudnia, a posiłki białkowo-warzywne dopiero po południu,

wystarczy zjadać jeden posiłek białkowy dziennie, unikać przebiałczenia.


W przypadku wystąpienia zewnętrznych objawów grzybicy przewodu pokarmowego jak: duże łaknienie słodyczy i/lub potraw mącznych, świąd zdrowej skóry, świąd odbytu, zaparcia, nalot na języku rozważyć wyeliminowanie z diety szkodliwych produktów pokarmowych i zastosowanie najbardziej skutecznych w przypadku grzybicy pokarmowej czy narządowej leków izopatycznych »»» zob.: Oferty - Terapia izopatyczna, oraz »»» Oferty - Terapie holistyczne





Słodycz jest podstawowym dla naszego organizmu smakiem tak, jak element Ziemi jego głównym kręgiem funkcjonalnym.

Emocjonalna nierównowaga tego kręgu manifestuje się nadmiernym zamartwianiem się, wtrącaniem, nadopiekuńczością, obsesyjnym myśleniem, kapryśnością, ale też chandrą, depresjami czy apatią.

Osobom z nierównowagą w tym elemencie trudno jest też dokonać zmian w swoim życiu, sztywno przestrzegają raz ustalonych norm i reguł, są zamknięte na nowe. Nie potrafią podjąć żadnego ryzyka. Cechuje je też upór. Skupiają się na dobrach doczesnych i ich pomnażaniu odsuwając sprawy duchowe na dalszy plan.

Są i tacy, ktorzy z trudem wprowadzają swoje pomysły i plany w życie. Słabość elementu Ziemi daje u nich cechy chwiejności i rozproszenia.


Co więc da dla naszej psychiki, naszej osobowości nieobecność w diecie rafinowanego cukru i ogólne wzmocnienie kręgu funkcjonalnego Ziemi związanego ze smakiem słodkim? Da wytrzymałość, poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji, równowagi. Pozytywne cechy zrównoważonej Ziemi to też opanowanie, życzliwość, opiekuńczość i rozwaga.

Może więc warto pomyśleć o zmianach?

daria - 2010-02-11, 09:35

karmelowa_mumi napisał/a:
ale w czasie okresu będę jeść czekoladę. I koniec!


a ja dziś okres dostałam, to też mogę??? ]:-> :->

karmelowa_mumi - 2010-02-11, 10:14

agazima, możesz dać źródło tych informacji? Chętnie poczytałabym więcej


Daria
, ja to muszę, nie chcem, ale muszem :D

Lily - 2010-02-11, 10:47

Malinetshka napisał/a:
Lily, a czy nie tak mają "wątrobowcy"? coś mi się tak kołacze... z tym słodkim a porą dnia..
możliwe, zwłaszcza że mnie coś uciska po stronie wątroby :/ śledziona pewnie też popsuta ;) ten celulitis, siniaki i brak energii ;)
lilias - 2010-02-11, 12:49

agazima, gemi podbudowałam się po tym co napisałyście i zabieram się za moje śniadania bo ostatnio coś bez energii jestem. A z tym cukrem to u mnie jest naprawdę śmiesznie bo go prawie nie używam, tylko w te stresujące dla kobiet dni czasem rzucę się na czekoladę i to wszystko. Cukier przeważnie dodaję jak przyprawę szczyptami, żeby nie święta i czasem zaprawy to kilogram starczyłby u mnie w domu chyba na rok. Ale inne słodycze w domu pojawiają się niestety i rodzina zjada. Za duzi, żebym im teraz zmieniła gust, ale kupuję bardziej świadomie i niedużo na raz.
agazima - 2010-02-11, 13:13

hxxp://www.bosastopa.free.ngo.pl/pliki/zdrowie/cialo3.htm
i
hxxp://natura-medica.pl/Recepty/recepta1.htm

YolaW - 2010-02-11, 22:27

agazima, dzięki za Twoje notatki o cukrze :) Większość wiedziałam, ale fajnie to zebrałaś wszystko :)
karmelowa_mumi - 2010-02-12, 09:04

agazima, dzięki :)
lilias - 2010-02-13, 18:46

Dzięki również :-D
Arielka.v - 2010-02-14, 16:22

agazima, bardzo fajny zestaw informacji.
sporo się dzieki tym stronkom nauczyłam.
dziekuję ;*

Mia - 2010-08-29, 19:28

agazima napisał/a:
:!: Siniaki i cellulitis świadczą o słabości śledziony. Dalsze objawy to zmęczenie i utrudniona koncentracja. Pojawia się zapotrzebowanie na słodycze, jako że słodki smak odżywia śledzionę, która z kolei kontroluje zmysł smaku. Dalszymi oznakami są zimne ręce i blada twarz, bowiem niedobór energii spowalnia przepływ krwi i bardziej odległe rejony przestają być właściwie dokarmiane. Z tego powodu dochodzi do powstawania złogów tłuszczu na pośladkach, biodrach i udach oraz do nadwagi w ogóle.


Aaaaaa! Jakbym czytała o sobie! :mryellow:
Nie no, z powyższych dolegliwości to może jedynie ze złogami tłuszczu się nie borykam, ale domyślam się, że to tylko i wyłącznie dzięki b.dużej aktywności fizycznej (rower, joga, spacery z psem itd.). Poza tym wszytko ww. mnie dotyczy, więc sądzę, że ze względu na cukrowy nałóg moja śledziona, trzustka i wątroba to ruina ... :cry: Cukier we wszelkiej postaci jest od dawna moją piętą achillesową - poza tym jem zdrowo: same strączki, razowce, surowizna, zielone warzywa, pestki, siemię lniane... ale wszystko to "doprawiam" słodyczami sklepowymi, które jem może nie w ogromnych ilościach, ale za to regularnie, dosłownie dzień w dzień i to zwykle wieczorem - zwykle to bywa tak, że cały dzień "trzymam się", a wieczorem, kiedy jestem mega-zmęczona moja silna wola pęka jak bańka mydlana :-( Z tego powodu mam ogromne wyrzuty sumienia, że marnuję skrupulatnie zbilansowane, przygotowane i skonsumowane zdrowe organiczne jedzonko :-(

No to trochę się wyżaliłam, ale zamierzony cel mojego posta jest inny:
za ok. miesiąc planujemy z mężem zacząć starać się o dzidziusia (hura! :mryellow: ) Powiedziałam sobie: "teraz albo nigdy!" i mam ambicję przeprowadzić radykalne cukrowe odtrucie raz na zawsze. W najbliższym czasie planuję odstawić wstrętne słodkości i wspomagać oczyszczanie Chlorellą (2 g dziennie, czyli po 5 tabletek rano i wieczorem) - co sądzicie o takiej metodzie?

Wyżej przeczytałam, że ciepłe śniadania z pomagają zmniejszyć apetyt na słodkie (kasza jaglana z dodatkiem owoców) - jak się to jednak ma do teorii, że owoce powinno się zawsze spożywać oddzielnie, na pusty żołądek, nie łączyć z innymi grupami pokarmów?
Czy dodatkowo możecie mi doradzić jakieś zdrowe bezcukrowe słodkości na pocieszenie? (staram się nie nastawiać negatywnie, ale dręczy mnie myśl, że będzie ciężko...) Na pewno zajrzę do działu "Na słodko", ale może polecicie coś co Wam pomagało przy odstawianiu cukru?
I jeszcze jedno: co sądzicie o ksylitolu? Jest masakrycznie drogi, ale może dałoby radę zastąpić nim biały cukier w kilku ulubionych domowych przysmakach, coby nie żegnać się z nimi do końca życia? :-D Czy oczyszczające prozdrowotne właściwości ksylitolu nie są troszkę przereklamowane?

gemi - 2010-08-29, 20:54

Mia, bardzo podoba mi się pomysł z tak świadomym podejściem do planowania maleństwa :-)
Mia napisał/a:
Wyżej przeczytałam, że ciepłe śniadania z pomagają zmniejszyć apetyt na słodkie (kasza jaglana z dodatkiem owoców) - jak się to jednak ma do teorii, że owoce powinno się zawsze spożywać oddzielnie, na pusty żołądek, nie łączyć z innymi grupami pokarmów?
ta zasada dotyczy owoców gotowanych oraz suszonych. Do tego gdzieś wyczytałam (na WD? W Bożenie Żak-Cyran?), że jaglankę należy gotować osobno i dopiero do ugotowanej dodawać namoczone / ugotowane owoce.

Mia napisał/a:
Czy dodatkowo możecie mi doradzić jakieś zdrowe bezcukrowe słodkości na pocieszenie? (staram się nie nastawiać negatywnie, ale dręczy mnie myśl, że będzie ciężko...)
jeśli się obawiasz porażki, to proponuję bardzo dokładnie wyznaczyć opisać sobie cel i drogę do niego - na papierze. Takie rozwiązanie jest dużo skuteczniejsze, niż ratowanie się w sytuacjach krytycznych namiastką ulubionych łakoci.
Ja traktuję zdrowe ciasta, ciasteczka i desery jako pełnowartościowy posiłek, który jest wpisany w menu. Zrezygnowałam z przekąsek w roli pocieszycieli i stresowego koła ratunkowego. Póki co z sukcesem, którego życzę także Tobie :-)

agazima - jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy. Chylę czoła

MayoNika - 2010-08-30, 19:37

Przeczytałam wątek i postanowiłam spróbować odwyku od słodyczy, bo faktycznie przeginam. uf... co to będzie, br... Od teraz : >
Jak już trudno wytrzymać wieczorami to piję kleik z siemienia lnianego, ale średnio mi smakuje.

Mia - 2010-09-09, 22:32

Wpadłam tylko pochwalić się, że prawie dwa tygodnie temu pożegnałam się z cukrem i póki co daję radę - hura! Senność zniknęła jak ręką odjął, mam o wiele więcej energii, pomału się odtruwam :-)
Kahela - 2010-09-26, 15:46

A ja wam powiem, że tragedia :evil:
Przestałam palić jakieś 2 miesiące temu (jupi), ale od tego czasu jakiś szatan we mnie wstąpił :evil: Takie mam ciągoty, że się w głowie nie mieści.. nawet cukier wyjadam łyżką z cukierniczki czasem, coś nieprawdopodobnego... Powinnam jakoś ograniczyć, przestać.. a tu tylko wokół czekolady i słodkiego mi myśli krążą :oops: :evil:

pomarańczka - 2010-09-26, 17:27

Kahela jak nie możesz sobie poradzić ze słodkim to zacznij używać stewię ona Ci obniży łaknienie na słodycze :-P sama jest bardzo słodka ;-) tylko ma taki specyficzny smak ,który może nie wszystkim odpowiadać :-/
Kahela - 2010-09-26, 17:34

pomarańczka napisał/a:
zacznij używać stewię
e sensie dodawac ją do czegos? czy jeść sama ?
Bo ja nigdy na przykład nie słodzę kawy, herbaty etc..... ale inne syfy, jak ciastka czy czekolade to tonami mogłabym :-/

pomarańczka - 2010-09-26, 18:01

Można ją pić z wodą, przygotowujesz sobie cały dzbanek i pijesz wtedy, kiedy Ci się chce ;-)
Kahela - 2010-09-26, 18:37

oo, jakby miało mi to zaspokoić apetyt na słodkie, to lecę jutro kupić ( na druga stronę ulicy do sklepu eko), będzie ? Prawda ?
dynia - 2010-09-26, 19:16

Tylko kup najmniejsze z dostępnych opakowań tej stewii ,bo jest ona bardzo ohydna w smaku ]:-> i może Ci zupełnie nie podpasować :-P Chrom organiczny przyjmowany regularnie zmniejsza ponoć słodki popęd ;-)
Kahela - 2010-09-26, 19:24

dynia napisał/a:
ona bardzo ohydna w smaku
]:-> ]:->
dynia napisał/a:
Chrom organiczny
kurde, ja to bym chciała się wykazać tak silna wolą i powiedzieć nie chcę i już :lol: fajek umiem sobie odmówić, a jak widze czekoladę to mam taki slinotok, że prawie powódź, no żenua :lol:
pomarańczka - 2010-09-26, 19:39

dynia napisał/a:
Tylko kup najmniejsze z dostępnych opakowań tej stewii ,bo jest ona bardzo ohydna w smaku ]:->
to fakt i ma taki dziwny zapach :-/
kahela napisał/a:
kurde, ja to bym chciała się wykazać tak silna wolą i powiedzieć nie chcę i już :lol: fajek umiem sobie odmówić, a jak widze czekoladę to mam taki slinotok, że prawie powódź, no żenua :lol:
ja słodyczy często nie jem,ale jak mi się już mocno chce to potrafię zjeść całą czekoladę ;-) i mam spokój :-P staram się nad tym pracować i ostatnio zdarza mi się to już sporadycznie ( akceptuję to ) także głowa do góry :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group