wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - towarzystwo dla kota jedynaka

frjals - 2008-02-09, 23:36
Temat postu: towarzystwo dla kota jedynaka
Tak się zastanawiamy, zupełnie niezobowiązująco czy by nie przyjąć do siebie jeszcze jednego kota. Tak sobie myślimy, że kotu samemu w domu jest - smutno, nudno i może jeszcze jakoś nie tak. Ale mamy wątpliwości. Wiem, że niektórzy mają więcej niż jeden kot w domu. Opowiedzcie jak to było jak dołączyły do stałych bywalców (o ile oczywiście było to w innym czasie).

Zastanawiamy się czy:

nasz kot rzeczywiście sie z tego ucieszy? a może to będzie dla niego stres i nigdy się nie polubią z nowym?
Próbowaliśmy wprowadzić nowa kotkę kilka miesięcy po Kotiku ale po jednym dniu wymiękliśmy - kotka siedziała za tapczanem a kot całą noc jej wymyślał. Wróciła tam skąd przyszła (to była siostra Kotika z następnego miotu) - do teściowej, gdzie do tej pory sobie mieszka. A może to wina jej lękliwego charakteru? A inny kot by sobie z nim poradził?

Czy to powinien byc kot czy lepiej kotka? Myślimy raczej o kocie. Nasz to kastrat, ale mam wątpliwości czy rzeczywiście nie przejawia zainteresowania zachowaniami seksualnymi :-> ;-) .

Co zrobić z nowym kotem? Trzymać go przez jakiś czas w innym pomieszczeniu? Razem z kuwetą i miską? Czy ktoś przez pierwsze dni powinien być z nimi w domu?

Czy ma mieć swoją kuwetę, miskę i inne niezbędne kocie wyposażenie (drapak) czy Kotik się z nim podzieli?

Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę, w każdym razie proszę o poradę, napiszcie jak było u was. :-)

kofi - 2008-02-10, 13:39

Też kiedyś próbowałam: raz jak kicia była młodsza i waleczna - pogoniła strasznie taką bidulkę, którą zaprosiłam na obiad, drugi raz w ub. roku: jeden taki maluch przyszedł na kolację i śniadanie - bardzo nieuprzejma była do niego, chociaż on kompletnie się tym nie przejmował. W ogóle bardziej interesowały go psy, niż moja nieuprzejma kotka. Niestety maluch nie był bezdomny, więc nie został u nas.
Moja kocica ma jednak towarzystwo - od czasu jak skończyła rok jest z nami pies (którego pojawienie się odchorowała - tydzień apatii), nie śpią razem, ale awantur nie ma.

Alispo - 2008-02-10, 15:04

zdecydowanie 2 koty!malo ktory kot jest szczesliwym jedynakiem,chociaz roznie to bywa,no i zalezy w duzej mierze od tego czy ktos jest w domu.Co do łączenia kotow-bywa roznei,na poczatku zwykle sa jakies zgrzyty,czasem nawet dlugo sie ciagna,ale po prostu musza minac,i w koncu raczej mijaja.Wlascicwie nie ma tez reguly co do tego jakego kota brac jako drugiego,plec,wiek itp.,jest bardzo roznie.Maluchy np.czasem sa latwe do okielznania przez starszego ale z drugiej strony sa zaczepne i temperamentne co dla dostojnego starszego moze byc nie do wytrzymania(mam taki zestaw,wlasciwie nie do pogodzenia;)chociaz jest o niebo lepiej niz na poczatku).Tu w duzej mierze liczy sie intuicja,znacie swojego kota i cos mniej wiecej mozecie przewidziec mysle ze lepiej niz ktokolwiek inny.
Na pewno nie ma sie co zrazac poczatkowymi bitwami,bo to normalne,koty potrzebuja czasu,zeby sobie to wspolne zycie ulozyc,predzej czy pozniej wyjdzie im to na dobre,na pewno nie beda sie nudzic;)
co do wprowadzania-tez nie trzymalabym sie zasad,u mnie zawsze bardziej sie sprawdzaly skoki na gleboka wode,jak kolejny kot byl trzymany z daleka to tylko dluzej trwalo zapioznawanie sie i klotnie.wyposazenie dla drugiego wskazane.
hxxp://kocia_stronka.republika.pl/dwa_koty.html]hxxp://kocia_stronka.republika.pl/dwa_koty.html

jak bywalo u mnie?hm..zestaw1 dorosly kastrat+nowy dorosly ledwo co kastrat;)= ten drugi mocno po przejsciach,ulegly,ale troche z agresja lękową-gryzacy i drapiacy ludzi,na koty syczacy,ewentualnie wyciagajacy pazury w obronie,straasznie zestresowany.pierwszy-pewny siebie luzak.Drugi stopniowo sie oswajal-do ludzi i do drugiego kota-przestawal sie bac i tym sposobem stopniowo sie polubili.
zestaw2 ;-) tamten ex-agresywny wrazliwiec+ małe glupiutkie szalejace dzieciatko(kotka 3 m-ce)-wrazliwiec ciezko znosi to szalone male ale powoli przymyka oko na zaczepki i nabiera cierpliwosci..dzeicko zamierza byc dzieckiem chyba cale zycie :roll: ;-)

nie ma reguly..ale jak macie kastrata to nie wprowadzajcie lepiej doroslego kocura,bo bedzie sobie chcial ustawic"slabszego".

malina - 2008-02-10, 18:24

frjals napisał/a:
Tak sobie myślimy, że kotu samemu w domu jest - smutno, nudno i może jeszcze jakoś nie tak


Moj brat tak myslał gdy miał mysz ;-) Po jakis 3 msc było ich z pięćdziesiąt :->

rosa - 2008-02-10, 19:47

moja Rosa miała 3 lata gdy postanowiliśmy przygarnąć drugiego kotka
Lucię wzięliśmy gdy miała 5 m-cy. była i nadal jest wyjątkowo towarzyska, zazdrosna.
Rosa bardzo przeżyła pojawienie się nowego kota, zwłaszcza że jest spokojna, rozlazła trochę. a Luciak to niezła wariatka, atakuje, spycha z ulubionych miejsc, wszędzie jej pełno.

nie jest to miłość typu spanie razem i przytulanie się. raczej tolerancja.
ale co 2 koty to nie jeden. :-) i nie żałuję

jeżeli wasz kotik lubi się bawić i jest towarzyski to pewnie spodoba mu się nowy kolega/koleżanka, jeżeli jest wycofanym samotnikiem to spodoba mu się mniej

frjals - 2008-02-10, 21:28

Dzięki za wypowiedzi.
Alispo, fajna stronka, ale z tego co tam piszą to już może być jednak za późno... :->
Nasz kot chyba należy do towarzyskich... ale w sumie nie miałam bliższego i dłuższego kontaktu z innymi kotami, może tak każdy kot się zachowuje.
Jak ktoś zadzwoni do drzwi to zaraz przybiega zobaczyć kto to :mryellow: , jak wracamy to nas wita, kładzie się na podłodze i każe głaskać, ale też potrafi gryźć w łydki i napadać :->
No i jakoś tak...czekamy na białaska ;-)
malina napisał/a:
Moj brat tak myslał gdy miał mysz Po jakis 3 msc było ich z pięćdziesiąt

ha! myszy to wiedzą co robić z wolnym czasem... :mrgreen:

Alispo - 2008-02-10, 22:07

e,nie ma za pozno.trzeba tylko sie nastawic ze nie od razu bedzie sielankowo ;-) i poznacie niezliczone rodzaje kocich miaukow ;-)
malva - 2008-05-30, 17:36

ja miałam 2 koty: kotka plus kot-rodzenstwo i przygarnęłam trzecią koteczkę,miała parę tygodni ,jej mam (chyba) zginęła..
zgrzytów nie było wcale, tyle że ku mojemu zaskoczeniu kotka malucha ignorowała,a zaopiekował się młodą- kocurek, wspolne spanie,jedzenie,oblizywanie uszu itp,
mam niezłe kocie stadko,jak patrze na znajome koty ktore "zyją w pojedynkę" to widzę o ile moim kotom jest fajniej:wspólne polowania na muchę,wylizywanie sobie uszek, spańce przytulańce
koty rozpoznają tez silnik mojego auta i jak podjeżdżdzam pod dom to na ganku siedzi "wesoła trójka" :-D
plus 5 kotów u moich rodziców mieszkajcych w domu obok
he,mamy prawdziwą kocią stajnię :mryellow: :mryellow: :mryellow:

Kasumi - 2008-05-30, 19:33

Ja też polecam koty w zestawie. Obecnie mam dwupak, ale moja mama i brat mają więcej (co prawda mają też do tego ogródki), więc można powiedzieć, że jest to już jakaś próba, na podstawie której można wnioskować.
U mnie było tak, że miałam półroczne kocię (kocur, jeszcze wówczas niewykastrowany), do którego doszła półtoraroczna schroniskowa kotka po przejściach - charakterna, od razu zarządziła swoje porządki, ale bez agresji, jako że do czynienia miała z kocim dzieckiem (nieco rozlazłym i leniwym). Zapoznanie odbyło się w jednym rzucie, tzn. nikt nie był nigdzie zamknięty. Akcesoria (kuweta, drapak, zabawki) były wspólne, tylko misek przybyło. Miłości wielkiej (typu wspólne spanie itd.) nie ma, ale są zabawy, gonitwy, wspólne jedzenie, obserwowanie zaokiennej rzeczywistości.
U mamy i brata wszystkie koty po przejściach i traumach, więc i relacje trudniejsze, ale nie ma bitew na śmierć i życie, raczej tolerancja.
Uważam, że większość kotów prędzej czy później zaakceptuje przybysza. Jak dotąd mam tylko jeden przykład skrajnej agresji, która mimo upływu czasu nie minęła i trzeba było kotu znaleźć inny dom (młodziutka koteczka wśród 4 dorosłych kocurów... może to coś tłumaczy). Takie rzeczy też się mogą zdarzyć, ale uważam, że trzeba dać kotom szansę się wzajemnie zaakceptować, co wymaga czasu - dni, tygodni a czasem nawet miesięcy.
Powodzenia :-D

kamma - 2008-05-30, 20:14

u nas są dwie samice, już od roku, i do tej pory ta starsza gnębi tę młodszą. I to porządnie! Byłaby ją chyba w stanie zagryźć. A młodsza ma teraz małe, frjals, więc gdybyś reflektowała na jednego, a może nawet dwa... ;)
frjals - 2008-05-31, 20:19

kamma napisał/a:
więc gdybyś reflektowała na jednego

a białe aby? ;-)

kamma - 2008-06-01, 08:15

Cytat:
a białe aby?

gdzieniegdzie ;) Przeważająco białe, z szaro-czarnymi łatkami. Jak podrosną, wrzucę fotki.

frjals - 2008-06-23, 09:45

No więc dołączył do nas wczoraj nowy kot.
Jest PIĘKNY! :-o , prawie że mój koci ideał - rudy, chudy i z krótkim futrem. Ma ok roku.
Nie jest łatwo, na razie są w stanie wojny... Nasikali sobie wzajemnie do kuwet (to dobrze? :-> ), Kotik wyjadł nowemu jedzenie z miski (odganiać go czy nie?). Generalnie od przyniesienia nasz stary chodzi za nowym jak tajemniczy Don Pedro :roll: śpiewając pod nosem. Przynudzał tak przez całą noc prawie, nowy na początku się w ogóle nie przejmował, ale po jakimś czasie się wkurzył i też zaczął syczeć i śpiewać ochrypłym głosem crittersa :roll: .
W pewnym momencie nad ranem Kotik zaczął wydawać zupełnie inne dźwięki - takie mrauknięcia, które zazwyczaj przy zaczepkach zabawowych używa. I teraz mam wrażenie trochę sie tego nowego boi :shock: , jakby chciał się już zapoznać, ale tamten się zraził i teraz tylko syczy...
Widać, że nowy chciałby wyjść, płacze pod drzwiami... kurcze, mam nadzieję, że wkrótce to minie :roll:

Nowy niestety włazi wszędzie, nawet tam gdzie nie ma miejsca, wspina się na piramidy, które się zawalają i jeszcze nie wie, że na górę pianina się NIE WCHODZI ]:->

frjals - 2008-06-23, 18:07

Nasze koty, czarny to Kotik, rudy to Bartek (tak mówiła na niego poprzednia właścicielka :-> )

www.fotosik.pl]
www.fotosik.pl]
www.fotosik.pl]

bodi - 2008-06-23, 20:21

frjals, super :)
rosa - 2008-06-24, 10:11

frajls, ależ śliczniutkie!! a ten rudzielec to po prostu miaaaau :-)
kofi - 2008-06-25, 15:31

Jak tam chłopaki, dogadali się? Piękni są.
Każdy musi mieć swoją kuwetę, tak?

rosa - 2008-06-26, 10:33

pisz co u nich.
u nas od wczoraj też nowy synek sie pojawił, zupełnie nieplanowany (czyli wpasował się w resztę bachorów), czarno-biały, tak ze 4-5 mcy, lekko zabiedzony. ale jaki kochany.
dziewczeta fuczą na niego i nie wykazują chęci zaprzyjaźniania, ale myślę że im przejdzie, w końcu w takim dużym domu każdy znajdzie miejsce dla siebie

frjals - 2008-06-26, 20:55

No więc u kotów właściwie już zgoda, a przynajmniej bez fukania i jawnie okazywanej wrogości. Już śpimy w nocy ;-) . Nowy myśli, że rządzi w domu i prawde mówiąc wygląda na to, że Kotik dał sie zdominować. Ma teraz depresję. Kurcze, nie sądziłam, że u kota będzie można cos takiego rozpoznać... :-> , taki smutny jest, milczący, trochę obrażony... Aż mi głupio. Młodszy ciągle go goni i próbuje chapnąć w dupakę :mryellow: . B. mnie poprawia, że wcale go nie goni, tylko chce sie bawić - no prawda chce sie bawić, ale zazwyczaj Kotik ucieka, a Fiszke za nim :mryellow: . Mamy świetną zabawę obserwując jak sie oba kotłują po podłodze, nie wydają żadnych dźwięków, więc chyba to zabawa. A teraz nawet śpią na łóżku całkiem blisko siebie.
Teraz, wobec barbarzyństwa nowego, widzimy jak nasz Kotik był dobrze wychowany, normalnie złoto nie kot :roll: .
Ta ruda cholera wszędzie włazi, je ludzkie jadło (tofu, fasolka szparagowa, twarogi itp) i jest na nie tak zażarty, że porywa i niszczy, wskakuje nie patrząc np. na blachę z ciastkami przygotowanymi do pieczenia ( :-o ). I niczego sie nie boi, nie skutkuje nawet straszenie pieprzem ( :-o ).
Oczywiście jest strasznie kochany do tego, rano jak zadzwoni budzik to przychodzi i ogłuszająco mrucząc domaga sie głaskania. No i jest taki śliczny ( :-o :mryellow: ).
rosa napisał/a:
nowy synek sie pojawił, zupełnie nieplanowany

no to gratulacje :mrgreen: , u was rzeczywiście nie musi dochodzić do konfrontacji, jak będą chciały to wcale sobie w drogę nie wejdą :-)

kofi - 2008-06-26, 23:19

Moja kocica kochana przez tydzień chorowała po pojawieniu się pierwszego psa. A my ją jeszcze do tego stresowaliśmy wetem i jakimiś lekami :oops: Drugiego zlekceważyła.
No to miejmy nadzieję, że sie chłopcy polubią.
Moja to anieliczka przy Twoim rudzielcu. ;-)

quatrolibro - 2008-06-27, 14:44

kofi napisał/a:
Każdy musi mieć swoją kuwetę, tak?


Rudzielca przywiozłem z całym jego dobytkiem, wiec kuwety są dwie i to identyczne. Korzystają jak im się trafi, raz do jednej, raz do drugiej. Myslałem ze to na złość robią nie do swoich kuwet ale jest im chyba obojętnie, byle mozna było kopać :mryellow:
Jezeli będzie tak dalej, to jedną zlikwidujemy.
Oczywiście inne koty moga chciec inaczej, jak to koty ;-)

Alispo - 2008-06-27, 20:40

na trudnosci w dogadywaniu sie i tym podobne stresowe sytuacje fajnie sie sprawdza Feliway-kocie feromony"uspokajajace i uszczesliwiajace" ;-)
Fajnie ze u was kryzys zazegnany:)

frjals - 2008-06-27, 21:45

Alispo napisał/a:
kocie feromony"uspokajajace i uszczesliwiajace"

:shock: ale czad! można coś takiego kupić? i co się z tym robi, psika na kota? A one są jednoczśnie uspokajające i uszczęśliwiające? Bo my byśmy potrzebowali oddzielnie - jednego uszczęśliwić a drugiego uspokoić :->

Alispo - 2008-06-28, 08:23

w lecznicach,dobrych sklepach,najtaniej to chyba w necie,np.animalia,krakvet,tanie nie sa,wiec wazne zeby kupic okazyjnie;) sa w spreju(jesli chodzi o konkretne miejsce np,.legowisko czy kot sika do lozka itp) i do kontaktu na prad.psie tez sa;)
tu mozesz poczytac:
hxxp://animalia.pl/szukaj.php?search=feliway&submit.x=0&submit.y=0]hxxp://animalia.pl/szukaj.php?search=feliway&submit.x=0&submit.y=0
generalnie ludzie sa zadowoleni.

kofi - 2008-06-28, 21:27

frjals napisał/a:
[Bo my byśmy potrzebowali oddzielnie - jednego uszczęśliwić a drugiego uspokoić :->

:lol:
A ten niespokojny szczęśliwy?

quatrolibro - 2008-06-28, 23:52

kofi napisał/a:
A ten niespokojny szczęśliwy?


Wydaje sie ze juz tak :) Nie jest sam cały dzień a dla tak żywego kota to musi być ważne.

A Kotik juz troche poweselał i pewnie bedzie jeszcze lepiej. Najwazniejsze ze się koty akceptują, na pewno nie trzeba ich psikac feromonami ;)

Alispo - 2008-06-29, 12:01

to nie koty sie psika ;-)
frjals - 2008-06-29, 17:16

Alispo napisał/a:
to nie koty sie psika

jak to nie? myślałam, że właśnie koty, wtedy by sie taaak kochały... :mryellow:

magdusia - 2008-06-30, 11:30

frjals napisał/a:
jak to nie? myślałam, że właśnie koty, wtedy by sie taaak kochały..

he he.... :lol:

rosa - 2008-06-30, 12:35

frjals jak już popsikasz swoje koty i sie pokochają ty wyslij do mnie tedncudspecyfik. u nas nadal nienawiść w różnych formach. syczenie i tupot włosowych nóg słychać przez 20/24 h
quatrolibro - 2008-07-01, 23:06

rosa napisał/a:
u nas nadal nienawiść w różnych formach. syczenie i tupot włosowych nóg słychać przez 20/24 h


U nas tupot jest o 3 w nocy - gonitwy i bijatyki ale na szczęście przyjacielskie. Mam nadzieje ze u Ciebie się wszystko poukłada między kotami, tak jak miedzy Kotikiem i Rudzielcem. Na ideał: spanie razem i wzajemne mycie sie to pewnie musimy jeszcze poczekać... ale specyfiku raczej nie będziemy kupować. rosa, może kozłka lekarskiego trzeba dać ;)

rosa - 2008-07-07, 10:06

zupełnie nie wiem co z nimi zrobić. chyba sie nie polubią. dobrze że chociaż się nie biją, tylko syczą.

ale co najgorsze uczyłam małego kozystać z kuwety i wszystko było ok a wczoraj nasikał na łóżko i zrobił kupę w łazience. nie wiem czy 4 m-czny kot może tak po złości?
kotki nauczyły sie szybko i poźniej nigdy im sie nie zdarzyło załatwić poza kuwetą, a ten srajtek niby wie co i jak, a potem takie nieprzyjemne niespodzianki :-/

Alispo - 2008-07-07, 11:14

widac sytuacja go stresuje :-/ .jeszcze niewiele czasu minelo.
kofi - 2008-07-07, 11:33

rosa napisał/a:
czy 4 m-czny kot może tak po złości?

Może. Mantra kiedyś narobiła Igorowi do łóżka - raz w życiu - za to, że jego kolega ją podrzucał. Może któaś z dziewczyn go wkurzyła i skojarzył ją z tym łóżkiem?

Alispo - 2008-07-07, 11:48

nie po zlosci,tylko ze stresu.
kofi - 2008-07-07, 22:54

U nas to była doskonała nauka - takie maleńkie zwierzątko tak skutecznie nauczyło Igora jak chyba nikt w życiu.
kocham_tramwaje - 2008-09-11, 18:04

:mryellow:
dobry temat
Alispo,
mam jednego nicponia ]:-> i po 1,5 roku obserwacji wiem kiedy kupa w lozku badz na srodku lazienki pachnie zloscia :mryellow:
kiedys byla sytuacja, ze musielismy Malego zostawic na 3 dni samego w domu.
zapas karmy, czysciutka kuweta, otwarty balkon- to jego castle-i te sprawy.
balismy sie o niego, ale dal rade. a narobil do naszego lozka pare minut po tym jak weszlismy do mieszkania.
tez sie zastanawiamy nad braciszkiem badz siostrzyczka dla Pele. na razie czekamy az nastapi pelna integracja z Wala. poki co Mala przejawia zywe zainteresowanie siersciuchem, natomiast onn omija ja szerokim lukiem. natomiast calkiem swietnie sie dogaduja w kwestii jedzenia-Pele uwielbia dostawac od Malej bonusa-jak Wala je obiadek on z checia zlizuje z podlogi co jej sie wypluje, ona z kolei widzac, ze ten wsuwa jej zupke-chetniej palaszuje. mam tylko nadzieje, ze to nie pojdzie w druga strone-ze ona nie zacznie wyjadac z jego michy :mryellow:
ppozdrawiam wszystkich kociarzy :lol:
koty to temat rzeka

kofi - 2009-06-16, 18:43

Wkrótce przybywa do nas nowa kocinka. Już się zaczynam bać, jak ją Mantra potraktuje.
Co prawda Mantra ostatnio złagodniała, nawet zaczęła się bawić szmacianą myszką (demencja starcza?) i przy odrobinie dobrej woli mogłyby się bawić nocami (kiedy Mantra gania po domu jak szalona :evil: ), ale czy będą.
frjals, rosa jak u Was sytuacja?

rosa - 2009-06-16, 19:29

moja Rosa (7 lat) nie akceptuje plebsu który jej do domu się przypałętał. oni są młodzi i się wygłupiają wiecznie, chcą ją wciągnąć do zabaw typu kocie zapasy, ale ona jest ponad to, syczy na nich i ucieka
ale nasze koty wychodzą na dwór, poza tym dom jest duży więc spięcia nie są cały czas

bierzesz kocurka czy kicię? w jakim wieku? podaj jakieś szczególiki bom strasznie ciekawa :-) i oczywiście gratuluję :-)

kofi - 2009-06-16, 19:49

Rudo-białą dziewuszkę (dobrze wychowaną), ma 2 miesiące, biorę ją od przyjaciółki jak tylko zaczną się wakacje i będę w domu, żeby jej dopilnować.
Najśmieszniejsze, że młoda jest dość agresywna wobec psa - nauczyła się od swojej mamy syczeć na ich psa, który w ogóle boi się do nich podchodzić. Ze strony moich psów nic złego jej nie czeka - one wiedzą, że kotu należy się szacunek.
Mantra ma 14 lat, ale jakoś tak ostatnio lekko zdziecinniała 8-)

12_groszy - 2009-06-16, 20:45

Zdjecie w opisie mowi wszystko, my mamy 3 "lwy", samce i w podobnym wieku, bawia sie, czasem sie poganiaja ale ogolnie to zgoda.
Z mojego doswiadczenia wiem, ze jak szukac towarzystwa dla kota(ki) to trzeba kierowac sie nst. regulami:
- jak mamy dorosla kotke to raczej powinnismy wziasc malego kotka (samca lub samice), na poczatku bedzie fukanie i obraza, ale po czasie wlaczy sie instynkt macierzynski i beda najlepszymi przyjaciolmi => tak bylo u mnie
- jak mamy doroslego kota (samca) i wezmiemy malego kotka (samca), to na poczatku moze byc groznie, tak bylu tez u nas, ale z czasem zapanowal pokoj i zgoda

Nie wiem jak jest gdy mamy doroslego samca i wezmiemy mala samiczke, tego jeszcze nie przerabialem ;-)

Pamietam, jak byl "Dzien Kota" to jeden z weterynarzy wyglosil fajna sentencje " ze najwieksza krzywde jak mozemy zrobic kotu, to zostawic go samego, bez towarzystwa"

I niech to rozwieje wszelkie watpliwosci ;-)

koko - 2009-06-17, 08:54

Mam 4 koty, wcześniej przez wiele lat - jednego. Zdecydowanie uważam, że koty lepiej czują się w towarzystwie. Pierwsze 3 dni to prychanie i ogony - szczotki, ale potem już miłość do grobowej deski. Kiedyś obawiałam się, że gdy wezmę następnego kota, to albo pierwszy się obrazi, albo przeciwnie - stracę z nim kontakt. Nic podobnego.
Poniżej dowody na potwierdzenie mych słów.

kociakocia - 2009-06-17, 09:41

ale super zdjęcia :-)

no to ja może pogrzebię w kompie :-) i nasze gałgany wstawię :D

rosa - 2009-06-17, 09:51

koko fajne fotki :-)

ja nie szukałam towarzystwa dla kota, ono samo przyszło, nie było przemyślane i starannie dobrane :mryellow: poza tym koty też mają różne charaktery i są takie które dobrze się czują same a nie w stadzie

mandy_bu - 2009-06-17, 10:02

koko, bosssssssskie. Ja uwielbiam koty, ale obecnie (od 7 lat) mam psa, ale jest taki "nietypowy" i z wyglądu i z charakteru :mrgreen:
rosa - 2009-06-17, 10:05

mandy twój pies to prawie jak kot :mryellow: cudna :mryellow:
mandy_bu - 2009-06-17, 10:06

rosa, :mryellow: dzięki, strasznie kocham tą moją "czarną córcię" hihi
koko - 2009-06-17, 10:29

kociakocia ha ha, no nieźle, od razu widać, że rozpasańce 8-) A czarny kot to mistrz drugiego planu (na zdjęciu z krzesełkiem)

mandy_bu, ja też mam psa, koty pokazały mu, gdzie jego miejsce ;-) Zwłaszcza ten biały kot - Zbysio, na codzień uosobienie słodyczy i miłości w chwili zdenerwowania na zajęte łóżko/fotel bardzo precyzyjnie ciągnie psa za te "brwi" na łapach. Przegrany, zbolały pies musi opuścić upatrzone przez Zbycha miejsce.

frjals - 2009-06-17, 13:04

koko napisał/a:
A czarny kot to mistrz drugiego planu (na zdjęciu z krzesełkiem)

ha ha rzeczywiście :lol:

kociakocia, piękny rudzielec, bez jednej białej plamki 8-)

Nasze się nie do końca polubiły starszy cały czas fuka na młodszego i o takim wspólnym spaniu to raczej pomarzyć możemy (no, czasami się zdarzało, sporadycznie). Ale jakoś się tolerują, a charaktery mają diametralnie różne :-) .

kofi - 2009-06-17, 13:34

Ależ cudne te Wasze kociska.
Pozostaje mi wierzyć, że u nas jakoś się ułoży. Moje zwierzaki do tej pory zaskakiwały mnie tylko pozytywnie, oby tak dalej.

koko - 2009-06-17, 14:21

Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam wrzucić jeszcze jedno zdjęcie Zbyszka. Wybaczcie mi, to silniejsze ode mnie.
12_groszy - 2009-06-17, 14:33

nasz Misio jak mial 3 m-ce
frjals - 2009-06-17, 15:31

koko napisał/a:
Wybaczcie mi, to silniejsze ode mnie

jesteś całkowicie usprawiedliwiona :mrgreen:
bossskie :mryellow: :mryellow: :mryellow:

kociakocia - 2009-06-17, 16:52

ropasańce :-D ukochane, a Titiś rudy to mój skarb :D

Zbynio bossski :-D

koko - 2009-06-17, 17:07

A.. że tak spytam... całujecie wasze koty w brzuszki?
kociakocia - 2009-06-17, 17:16

całuję omal wszędzie :-) uwielbiam wąchać im sierść i łapki, psy jak miałam też obwąchiwałam
koko - 2009-06-17, 17:20

ja też wącham i całuję koty. kociakocia, boję się spytać, na co im pozwalasz, bo obawiam się, że nasz świr oscyluje w podobnych granicach (lub je przekracza).
kociakocia - 2009-06-17, 17:33

pozwalamy im na wszystko, ale TE sprawy to już wiadomo, w kuwecie :lol:
koko - 2009-06-17, 17:45

To znaczy, że też im pozwalasz otwierać łapką twoje usta i wyjadać z nich ziemniaczki i groszek?
kociakocia - 2009-06-17, 17:55

koko, a nie, tego jeszcze nie próbowaliśmy :mryellow:
Karolina - 2009-06-17, 19:06

A propos wąchania sierści - Kocia jak wygląda higiena tego pierwszego długowłosego kota? Moja Fado niestety pomimo codziennego sprzątania kuwety nie pachnie kwiatkami :-( Jest normalnie czesana, dupka podstrzyżona, do kąpieli nie przyzwyczajona bo adopcyjna. Niestety zalatuje sikiem :oops: (wiadomo - persy to brudaski :roll: )
kociakocia - 2009-06-17, 19:19

Karola, no więc tak, w sumie ciekawa jestem co mój mąż napisze... :-)
nasz Misio jest syberyjskim Neva 'Masqarada', no i mamy 3 kocury, była kotka i powąchać nam się raczej nie dała, ale z doświadczenia kociego wiem dobrze, że kotki bywają "świniowate" :-D i potrafia siknąć to tu, to tam, tak od czasu do czasu...

natomiast koty nie zalatują nam, ale Misio niestety jak walnie klocka, to śmierdzi tak, że pozostaje albo ewakuacja, albo szybkie sprzątnięcie ;-)

burasy są bezzapachowe, no i jakoś nie jestem za kąpielami kotów, one mocno to przeżywają, nasze czasem same się wykąpią, jak wpadnie którys do wanny, do akwarium tez jednemu się udało :lol:

no i oczywiście zostały wykastrowane, przed kastracją, jak dojrzewały to mocz przepotwornie śmierdział, po jest super

odnośnie jeszcze higieny kudłatego naszego Misia, to pierwszy raz go na wiosnę po prostu ochlastałam, zostawiłam grzywę dookoła głowy niczym lew i puszysty ogon plus skarpetki na nogach, bo lniały tak, że cholery można było dostać. przy 3 kotach, to już robi się nie fajnie :-P

ale tak to ja bym jeszcze chciała i kotka i pieska :mryellow: (nie czytaj tego kochanie :-) )

Karolina - 2009-06-17, 19:31

Kocia nasz też została ogolona, bo tam gdzie nie dała się wyczesać miała dredy. Zresztą ona wogóle mocno linieje - podszerstek wyrywam całymi kępkami. Doszło do tego, że leczyłam ją na grzybicę za sprawą błędnej diagnozy :roll: Testowałam już kilka żwirków, bo ona po prostu uwielbia grzebać w kuwecie i stąd sikowy smrodek (sterylizowana jest).
Czy ktoś z Was miał do czynienia ze żwirkiem silikonowym?

12_groszy - 2009-06-17, 19:43

Karolina napisał/a:

Czy ktoś z Was miał do czynienia ze żwirkiem silikonowym?


Tak, my caly czas uzywamy firmy Hilton-zolty, rewelacyjny, najwazniejsze ze "lwy" nie roznosza tego na lapkach po calym mieszkaniu :->
Testowalem, juz kilka i ten polecam w szczegolnosci

[ Dodano: 2009-06-17, 20:53 ]
[ Dodano: 2009-06-17, 20:52 ]
[ Dodano: 2009-06-17, 20:50 ]
wlasnie w TVN24 pokazuja ze jakis Francuz wymyslil pralke dla psow :-(
az strach pomyslec, co te zwierzeta tam przezywaja?
Idiota, niech sam najpierw tam wejdzie, ponizej cos wiecej na ten temat

hxxp://www.dziennik.pl/zycienaluzie/article382630/Powstala_pierwsza_pralka_dla_psow.html

fasola - 2009-06-17, 20:30

Karolina napisał/a:
Czy ktoś z Was miał do czynienia ze żwirkiem silikonowym?

Kupiłam raz silikonowy ale mi jakoś nie podszedł. Po kilku dniach, jak włożyłam głowę do kuwety :lol: (mam taką krytą) to nie pachniało za ładnie. Poza tym Mysza troszkę żwirku roznosiła i strzelało pod kapciami :)
Teraz mam Cat Best z OkoPlus i jest bardzo fajny a przy tym baaardzo wydajny. Dokładnie 3 tygodnie temu wsypałam full do kuwety i dopiero dziś dosypałam trochę. No i zero brzydkich zapachów. No ale wyrzucam kocie odchody na bieżąco :)
Mysza trochę go roznosi, ale u mnie i tak bez codziennego odkurzania się nie obejdzie.

koko - 2009-06-17, 21:01

Też sypię im Cat's best (chciałam napisać "używam" :-) ) i wg mnie (i kotów) jest najlepszy. Ale nie ten w hm.. brykietach, tylko w żwirku.
kofi - 2009-06-18, 07:33

koko napisał/a:
A.. że tak spytam... całujecie wasze koty w brzuszki?

Jassssne, ona ma takie cudne mięciutkie futerko na brzuszku. Tylko bardzo rzadko na to pozwala. Dozuje mi tę przyjemność małpa jedna.
;-)
Żwir silikonowy sypię - chyba Benek - taki przezroczysty z niebieskimi kuleczkami. Bardzo go sobie chwalę. U nas długo wytrzymuje, nawet miesiąc.
Młodej kupiłam inny, bo podobno silikonowy nie nadaje się dla kociąt (jest twardy i ostry).

Karolina - 2009-06-18, 09:08

Cats Besta długo sypała, niestety cena bardzo wzrosła i przezuciłam się na Pinio. Wszystkie żwirki jednak czepiają się jej do kudłatych łap i roznoszą po domu okrutnie. Tak wiec spróbować silkonu muszę.
kofi - 2009-06-18, 10:25

Silikon może się nie czepia, ale moja kocica i tak potrafi go rozsypać. ;-)
Lily - 2009-06-18, 10:27

Moje doświadczenie z kocim brzuchem jest takie, że jak się tam położy rękę to kot się wczepia 4 łapami i zębami w rękę, nie zaryzykowałabym całowania ;)
kociakocia - 2009-06-18, 10:51

nasza świętej pamięci kotka, przypomniałam właśnie sobie, że nie lubiła do tego żwirku się załątwiać, chyba w łapki ją 'kuł' ;-)
fasola - 2009-06-18, 15:53

Lily napisał/a:
Moje doświadczenie z kocim brzuchem jest takie, że jak się tam położy rękę to kot się wczepia 4 łapami i zębami w rękę, nie zaryzykowałabym całowania ;)

Mój kot dodatkowo macha tylnymi łapkami z pazurami na wierzchu :lol:

lilias - 2009-06-18, 16:38

fasola napisał/a:
Lily napisał/a:
Moje doświadczenie z kocim brzuchem jest takie, że jak się tam położy rękę to kot się wczepia 4 łapami i zębami w rękę, nie zaryzykowałabym całowania ;)

Mój kot dodatkowo macha tylnymi łapkami z pazurami na wierzchu :lol:


u mnie podobnie to wyglada

Lily - 2009-06-18, 17:45

fasola napisał/a:
Mój kot dodatkowo macha tylnymi łapkami z pazurami na wierzchu :lol:
owszem, pazury tez były, a jakże ;)
Alispo - 2009-06-18, 21:38

kocia a skad masz Nevę?pewnie nie z Wrocka?
tez jestem fanka Cats best Eko,chociaz moje akurat lecą na tanioszce z Lidla.I grzadkach sasiada ponoc,ale to jego zdanie;)

kociakocia - 2009-06-19, 07:50

Alispo, nie pamiętam już skąd, bo to mąż po niego gdzieś jechał, ale spytam ;-)

[ Dodano: 2009-06-19, 10:35 ]
w Aleksandrowie Lodzkim z hodowli

rosa - 2009-06-19, 18:17

moi nie lubią silikonu, wolą benek i nasze grządki :-)
kofi - 2009-06-25, 14:35

Wczoraj przywieźliśmy Jenny. Moje dziewczyny całkiem w porządku, mała niestety strrrasznie się ich boi, chociaż wychowała się w domu z psem. Syczy na wszystkie panny. Mantra (kocica rezydentka) zachowała się supergrzecznie (w porównaniu z tym, co robiła podczas wizyt innych kotów) - podchodziła i sprawdzała z zaciekawieniem, kto zacz. Niestety Jenny zaczęła na nią syczeć, więc odsyknęła, ale niezbyt groźnie. Podchodzi raczej z miną "Nie bój żaby". Psy podobnie - bardzo chcą ją powąchać z bliska, za co już Berta oberwała łapą po nosie (Nadi jest mniej wylewna).
No, ale póki co - może być - z kuwet korzystają poprawnie - każda ze swojej, jedzenie póki co nie wiadomo gdzie będzie - bo z misek na podłodze psy wyjadły (Mantra ma na blacie kuchennym). Całe rano hasała z Danielem, teraz śpi. Jak psy są w domu (chcą być stale, bo ciekawe) mała trochę się boi zejść na podłogę, ale już jej się zdarzało. Na razie nie wchodzi do łazienki Mantry, więc spokojnie. Śpi z nami :mrgreen: .

Lily - 2009-06-25, 14:42

kofi, zdjęcia :mrgreen:
melba - 2009-06-26, 08:11

to ja z gory przepraszam, ale nie chce mi sie przegryzac przez caly watek.

jestem poczwornie zakocona i sprawy dokacania mam przerobione trzykrotnie, gdyby ktos potrzebowal jakichs konkretnych porad to pytajcie smialo...

zdecydowanie warto miec przynajmniej dwa koty, jeden naprawde nudzi sie sam.


widze tez ze piszecie o zwirkach.
kiedys testowalam na swoich kotach silikonowy, ale straszliwie mi smierdzial i sie kurzyl :(

cats besta tez uzywaly ale strasznie sie nosil po mieszkaniu. bentonitowych sie boje z uwagi na alergie wziewna jednego siersciucha.
przerzucilismy sie na Pinio ten w brykiecikach (waleczkach) i dlugo byl w uzyciu, az odkrylam ze jest on tym samym co tzw. pellet, czyli paliwo z trocin do pieca :) teraz juz tylko pellet kupuje, za smieszna cene 10zl za 15kg :)

rosa - 2009-06-26, 08:23

kofi to macie wesoło :mryellow:
melba - 2009-06-26, 08:25

kofi bardzo lagodne dokocenie ci sie trafilo :)
koko - 2009-06-26, 21:07

kofi zdjęcie, zdjęcie!
kofi - 2009-06-29, 14:00

Przepraszam, nie mam czasu, żeby przegrać i wstawić zdjęcia. Mała jest słodka i kochana, bardzo grzeczna, niestety bardzo boi się Mantry (starszej). Mantra jest cudowna - nie atakuje (tylko sika jednak do kuwety młodej, ale tej to nie przeszkadza), nawet na syczenie już nie odpowiada. Chciałaby małą dokładnie obwąchać, ale to biedactwo nie pozwala kuli uszy i syczy. Nie wiem, co zrobić, żeby się trochę ośmieliła. Psy już wytresowała :mrgreen: .
Cognomen - 2009-06-30, 14:29

Kupiłeś kotka z rodowodem,ale odbiega od wzorca rasy?
A może Twój piesek z rodowodem ma dysplazję?
Hodowca mówi, że to nie jego problem? Wcale, że nie!

Próbowałeś pertraktacji z hodowcą? Szukałeś pomocy u prawnika?

Wejdź i opisz swoją historię na www.nieuczciwyhodowca.pl pomóż innym -
niech nie muszą uczyć się na własnych błędach.
Dołącz do nas - pomóż ukrócić zarabianie na niewiedzy kupujących i
wyrachowaniu hodowców!

www.nieuczciwyhodowca.pl

*MODERATORZE - to jest reklama serwisu w formie samopomocy
obywatelskiej - nie usuwaj jej.

melba - 2009-07-01, 06:53

kofi najlepiej zostawic zwierzaki samym sobie :) z doswiadczenia wiem ze one same w swoim tempie uloza sobie relacje... bo to sa kocie sprawy ;)

a z tymi kuwetami to jest tak, ze to tez koty decyduja :) na przyklad u mnie w domu dlugi czas wszystkie cztery zalatwialy sie do jednej kuwety. teraz niektorzy wylamuja sie z szeregu (np. Stasia ma osobna kuwete w ktorej robi tylko siusiu a Grzdylu stwierdzil ze nalezy mu sie najwieksza kuweta, czyli wanna...) ale to bylo tak ze one o tym decydowaly. ja moglam ewentualnie tylko dostawiac lub chowac kuwety, a kto do ktorej chodzil to juz moglam tylko obserwowac.

frjals - 2009-07-01, 13:39

melba napisał/a:
przerzucilismy sie na Pinio ten w brykiecikach (waleczkach) i dlugo byl w uzyciu, az odkrylam ze jest on tym samym co tzw. pellet, czyli paliwo z trocin do pieca teraz juz tylko pellet kupuje, za smieszna cene 10zl za 15kg

a jak działaja takie trociny? tzn po nasikaniu co sie z nimi dzieje? i czy wyrzuca się je do ubikacji czy do śmietnika? i jeszcze pytanie gdzie się kupuje takie paliwo do pieca? :->
Używaliśmy Benka, ale ostatnio kupiłam lidlowy za połowę ceny, a jestem ciekawa czy może inne wynalazki nie byłyby lepsze/tańsze.

Alispo - 2009-07-01, 16:54

Drewniane sa rozne,niektore takie bardziej sypkie a inne z grubych kawalkow i roznie reaguja na siki ;-) do toalety nie kazde sie nadaja,jak sie nadaja to powinno byc info na opakowaniu.Lidlowy ma calkiem fajny stosunek jakosci do ceny,moi rodzice kupuja i sprawdza sie,chociaz ja akurat jestem zwolenniczka drewnianych,szczegolnie tych eko,co sie nadaja do toalety.
koko - 2009-07-02, 07:06

A w ogóle to najtaniej jest na allegro (nie wiem, czy można rzucać tu takimi hasłami)?
Ja kupię od razu wór 60l z dowózką kurierem i nie muszę o tym pamiętać przez dłuższy czas ;-)

Karolina - 2009-07-02, 07:23

Ale jaja z tym żwirkiem drewnianym, niezła kasę trzepią pomysłowe firmy dla zwierzaków :shock:
Koko dasz namiary na sprzedawcę?

melba - 2009-07-02, 13:43

dostawcow pelletu znajdziecie tu
hxxp://www.pl.scanbio.pl/strona.php?36983]dostawcy

mysle ze wystarczy szukac w okolicy kto pellet sprzedaje i po prostu kupic tam gdzie wygodniej. ja kupuje na miejscu, w Bialymstoku bezposrednio u producenta.

takie waleczki jak kot w nie sika po prostu rozpadaja sie na trociny. dwa razy dziennie biore po prostu lopatke do sprzatania kuwety (mam z takimi wiekszymi dziurkami) i przesiewam nad kibelkiem :) waleczki wrzucam spowrotem do kuwety a trociny spuszczam z sila wodospadu ;)

juz chyba z rok tak uzytkuje i do tej pory nic sie nie stalo, mieszkam w bloku z wielkiej plyty i nie sadze zeby kanalizacja byla jakas wypasiona.

tak sobie mysle czy nawet te zwykle trociny nie sa lepsze dla kanalizacji niz zwirki drewniane zbrylajace, bo sie nie kleja do siebie i otoczenia.

jedyna wada to taka ze nie kazdemu kotu moze on pasowac, waleczki sa dosyc duze i niektore arystokratyczne osobniki moga poczuc sie uklute w lapki :)

kofi - 2009-07-02, 21:50

Moja starsza kicia stanowczo odmawiała sikania w te drewniane, niestety był to jedyny żwir, którego zdecydowanie nie chciała - sikała obok :-/ .
Starsza dalej korzysta z kuwety młodszej, niespecjalnie mi się to podoba, bo ta kuweta z braku pomysłu gdzie ją umieścić stoi w takim dość eksponowanym miejscu :roll: .
Trudno.
Kicie są jak Filemon i Bonifacy - dokładnie - Jenny patrzy wielkimi niebieskimi oczami na wolną i poważną Mantrę, która z pobłażaniem obserwuje jak młoda pędzi i ślizga się po podłodze, koziołkuje i przewraca się.
Berta (suczka bardzo w typie border collie) ujawniła instynkt pasterski - próbuje pasać Jenny na dworze - co wcale mnie nie cieszy, bo mała trochę się boi - Berta biega dookoła i poszczekuje. Suki pozwalają grzebać w swoich miskach i w ogóle sa kochane.

melba - 2009-07-03, 06:56

kofi zobaczysz ze sie wszystko unormuje :)

a to pasanie kota to mnie rozwalilo :) :)

tak mi jeszcze przyszlo do glowy, ze jesli mieszkasz na wsi to w sumie mozesz do kuwety uzywac zwyklego piasku :)

kofi - 2009-07-04, 14:21

Na wsi wcale nie ma za wiele zwykłego piasku, poza tym takie numery to nie z takim leniem, jak ja :oops:
Na teraz - obie korzystają z obu kuwet - która bliżej - może tak zostać.
I dalej - Filemon i Bonifacy - Jenny zaczepia Mantrę i ucieka, Mantra udaje, że się gniewa, ale prawie nie ma syków, trochę machania ogonem najwyżej. Moje kochane zwierzaki, oj naprawdę mam takie fajne te dziewczyny, udały mi się. Uwielbiam je.
Jeszcze jedna rzecz mnie niepokoi - Jenny w ogóle nie jest ostrożna - bardzo się garnie na dwór a tam - szaleństwo - ostatnio złapałam ją w ostatniej chwili, bo chciała przejść pod płotem do sąsiadów. Jak Mantra zaczęła wychodzić była bardzo ostrożna - dziennie poszerzała swoje terytorium o 10 cm, a ta mała głuptaska od razu chce wędrować w świat. I myśli, że to jej cieniutkie syczenie naprawdę odstrasza psy.
(Kurczę, może już lepiej niech ta Berta rzeczywiście ją pasa).

melba - 2009-07-06, 06:47

no niestety, niektore male koty to gluptasy... no bo jak kotu wytlumaczyc co to jest ogrodzenie. dla niego to zadna przeszkoda.
kofi - 2009-07-07, 17:06

Dzisiaj nabyłam kici "garnitur" dla królika - to coś w rodzaju szelek, ale bardziej kamizelki i smyczki. Wiem, że to może głupie, Mantra odmawiała chodzenia w szelkach, ale muszę jakoś zapoznać małą z podwórkiem, bo dostaje szału, jak tylko otworzy się drzwi. Mam nadzieję, że zanim wyrośnie z uprzęży nauczy się trochę świata i nie będzie tak dziko wiała przed siebie. Jej mama też tak zaczynała. Tyle, że jak wychodzimy z obu stron mamy po jednej psiej pasterce, :-| to trochę sprawę utrudnia.
Stosunki ze starszą jakoś się układają - już się wąchają bez agresji, potem małą kładzie się na grzbiet - czy to u kotów też znak uległości, jak u psów ?

Lily - 2009-07-07, 17:13

kofi napisał/a:
Stosunki ze starszą jakoś się układają - już się wąchają bez agresji, potem małą kładzie się na grzbiet - czy to u kotów też znak uległości, jak u psów ?
na pewno nie wiem, ale nasza podwórkowa krówka też się tak kładzie, a to chyba oznacza, że uznaje naszą wyższość jako karmicieli ;) jest to jeden ze sposobów adorowania nas :)
melba - 2009-07-08, 07:14

tak, to tez uleglosc :)
a przy okazji mozna zostac wysmyranym po brzuszku, jesli ktos lubi ;)

a ja mam do oddania kocie szelki i smycz.......

kofi widze ze ty sie strasznie sprawa przejmujesz :)

[ Dodano: 2009-07-08, 08:16 ]
Lily napisał/a:
nasza podwórkowa krówka też się tak kładzie


Lily przez chwile zobaczylam w wyobrazni prawdziwa krowke ktora sie kladzie na grzbiet przed wami :) :) dopiero potem zajarzylam ze chodzi o laciatego kota :)

kofi - 2009-07-08, 15:07

Lily napisał/a:
uznaje naszą wyższość jako karmicieli ;) jest to jeden ze sposobów adorowania nas :)

Obawiam się, że tylko jako kelnerów ;-) (znając koty) Daniel już się nauczył - nie mówi, że ma kota, tylko, że kot ma jego. :->
melba strasznie się przejmuję, bo nie chcę, żeby którekolwiek ze zwierzaków czuło się nieszczęśliwe z powodu przybycia młodej. To w końcu moja fanaberia.
Dzisiaj jakieś bicie łapami między kociczkami odchodziło, ale bez syczenia i warkotów.
Nie wiem, czy pisałam, że mała poluje na ogon jednej suki - jak merda, to Jane podskakuje i go łapie. :lol:

fasola - 2009-07-08, 17:25

A ja od jakiegoś czasu zastanawiam się nad drugim kotem. Mysza jest sama w ciągu dnia, a tak przynajmniej miałaby towarzysza zabaw (może to trochę egoistyczne z mojej strony). Poza tym chyba fajnie mieć dwa koty i widzieć, jak się bawią i mają dobre humory :)
Z drugiej strony nie wiem, czy Mysza zaakceptuje nowego kompana. No i czy wydolę finansowo, bo w końcu dobra karma i weterynarz kosztują :(
Ehh, muszę pokombinować...

Alispo - 2009-07-08, 20:14

Fasola,zdecydowanie warto.
hxxp://www.kociezycie.pl/?action=strona&site=10]hxxp://www.kociezycie.pl/?action=strona&site=10

melba - 2009-07-09, 13:08

kofi napisał/a:
strasznie się przejmuję, bo nie chcę, żeby którekolwiek ze zwierzaków czuło się nieszczęśliwe z powodu przybycia młodej. To w końcu moja fanaberia.


kofi z tego co piszesz to zwierzaki sa jak najbardziej normalne i zadowolone z sytuacji :) uwierz mi, starej kociarze :)

co do lapoczynow to tez zdecydowanie norma... w moim stadku najbardziej zaprzyjaznione dwa koty potrafia tak sie prac ze az futro leci... a potem razem ida w kimono wtulone w siebie. potem jest pobudka, jedzonko, i znow mozna sie prac :) i tak na zmiane...

[ Dodano: 2009-07-09, 14:11 ]
fasola napisał/a:
A ja od jakiegoś czasu zastanawiam się nad drugim kotem.


kombinuj fasola :) zdecydowanie warto dodac drugiego kota do stadka, wiem z doswiadczenia.
chyba najmniejsze ryzyko odrzucenia jest w przypadku przybycia malego kotka jako towarzysza...
w razie co sluze swoja wiedza kociego behawiorysty ;)

fasola - 2009-07-09, 14:01

Dzięki Dziewczyny :)
Ja raczej jestem zdecydowana, tylko nie wiem co na to moja babcia (ma za jakiś czas ze mną zamieszkać) :)
W takim razie jedno pytanie w wiadomej kwestii: jak długi w Waszym przypadku był okres wzajemnej akceptacji kotów? Tzn. ile dni powinnam być w domu od przygarnięcia "nowego członka rodziny"? ;)

melba - 2009-07-10, 09:15

babcia przybedzie na sam koniec do stadka, wiec.......... tez bedzie musiala sie przystosowac ;)

czasem jest tak, ze nawet zadeklarowani przeciwnicy kotow gdy maja okazje z nimi poprzebywac, przekonuja sie do nich. tato mojej znajomej cholubiac jej futrzaka na rekach powiedzial: "ja to w zasadzie kotow nie lubie... ale ten jest taki mily" :) i tak to sie toczy...

wiem tez z zycia, ze starszym osobom bardzo dobrze robi towarzystwo zwierzat. jest na kim skupic uwage, troszczyc sie, rozmawiac, to taki ozywiajacy element w monotonii zycia, zwlaszcza jak ktos malo wychodzi z domu.

ja staralam sie brac zwierzaki w piatek, zeby weekend sie poprzygladac ich relacjom i to zupelnie wystarczalo. trzeba tylko pamietac zeby dopieszac obie strony jednakowo :)

Alispo - 2009-07-12, 16:43

Podczepie sie pod ten wątek ;-) próbuję pojąc o co chodzi jednej z moich kocic,ona z tych co jedzą i śpią,ostatnio coś jej sie pokręciło ,znosi z ogrodu gałązki,takie długie,jak aportujący pies wygląda,głośno miaucząc(co jej się normalnie nie zdarza) :lol: pobawi sie takową chwilę i tyle.Moze to taki substytut upolowanej ofiary :lol: ,zadne zywe stworzenia jej nie interesuja,ona w ogole z tych co nie reaguja na swiat zewnetrzny,mozna na nia rozne rzeczy klasc jak sie nie chce przesunac i nic sobie z tego nie robi itp. :mryellow: urocza dziewczyna jest :mryellow: nie moge sie napatrzec na te jej zabawy zupelnie niepasujace do niej ;-)
neina - 2009-07-12, 20:19

Moze rujka jej sie zbliza i hormony powoduja to zachowanie?
Alispo - 2009-07-12, 21:00

Nie,nie,ona wysterylizowana i objawow zadnych nie ma,stawiam na to"polowanie"chyba,ale to totalnie do tej kluski- piecucha nie pasuje :mryellow:
fasola - 2009-07-13, 06:08

Może postanowiła zmienić trochę styl życia ;)
A tak przy okazji, mój kot prawie całą noc dziś biegał po domu, odbijał się od drzwi i ścian wydając przy tym głośne dźwięki. Też nie wiem co to jest, ale czasem się jej zdarza :)

Ps. Odnośnie aportowania - przed chwilą mój kot przyniósł mi papierek po michałku zwinięty w kulkę i musiałam mu kilka razy porzucać :) Kot bardzo uradowany z aportowania :)

melba - 2009-07-13, 07:12

Alispo moja Stasia tez przynosi mi czasem slomke od napoju zeby jej rzucac :) moze poczula wiatr w futerku i rozpiera ja energia (no, tak na jej standardy oczywiscie)

albo moze chce ci dac prezent? albo sie pochwalic jaka jest dzielna? mysle ze dodatkowa porcja pochwal i glaskania nigdy nie zaszkodzi :)

a propos biegania i mauczenia... zebyscie widzieli mojego Piszczyka :) on potrafi z glebokim gardlowym miaukiem robic tak jak mnisi z klasztoru szaolin ;) tzn. biegac po scianie :) robi taki rozbieg, drze sie, i biegnie szybko szybko, wskakuje na sciane, robi pokole i zeskakuje i biegnie dalej w innym kierunku :) super sprawa

Alispo - 2009-07-13, 08:23

Bieganie po scianach to typowe rozładowywanie energii:)Ciekawe skad sie nagle w Ryśce tak zycie obudziło;)
fasola - 2009-07-13, 15:55

melba napisał/a:
tzn. biegac po scianie :) robi taki rozbieg, drze sie, i biegnie szybko szybko, wskakuje na sciane, robi pokole i zeskakuje i biegnie dalej w innym kierunku :)

Dokładnie tak samo wygląda to u mnie.
Czasem mam stracha, że nie wyrobi na zakręcie i zrobi sobie krzywdę...
Ale na razie daje radę :)

melba - 2009-07-14, 09:16

no o to to bym sie akurat nie bala :) koty maja niesamowicie gietkie cialka :)
fasola - 2009-07-14, 16:08

melba napisał/a:
no o to to bym sie akurat nie bala :) koty maja niesamowicie gietkie cialka :)

Podobno tak, ale kilka razy już słyszałam łupnięcie kota o coś :| Ale nic jej nie było na szczęście.
Czasem mam wrażenie, że mój kot momentami 'nie myśli' ;)
Ale i tak bardzo ją uwielbiam :)

Ps. Zapytanie odnośnie kotów? Czy wasze koty też bardzo się lenią? Moja Mysza ostatnio leni się koszmarnie :| Codziennie odkurzam, co drugi dzień wyczesuję i nic. Help :(

melba - 2009-07-15, 07:14

:) :) :) ooooooooooooooooo kochana moje to sie lenia caly rok :) :) :) sa takimi leniuchami ze normalnie nie wiem :)

ale rzeczywiscie linieja mi teraz tez... zakupilam nawet grzebyczek zeby wyczesywac ale jeszcze nie dotarl. niestety przy czworce niewychodzacych kotow troche tej siersci jest... na szczescie pozbylam sie juz klasycznego dywanu z ktorego siersc mozna bylo zebrac wlasciwie tylko mopem gabkowym bo odkurzacz nie dawal rady.
teraz za to sersciuchy zbijaja sie w kleby po katach, ale to latwo zlapac ;)

frjals - 2009-07-15, 15:45

No właśnie - macie jakieś sprawdzone urządzenia na czesanie kotów? Jakieś konkretne, u nas dosć dobrze sprawdzał sie grzebyk taki gęsty "higieniczny" (zwany popularnie wszarzem? ;-) ) ale jeden kot ma raczej krótkie futro i przydała by się moze jakaś szczotka?
fasola - 2009-07-15, 15:51

Hehe, nie pomyślałam, że tak to zabrzmi z tym "lenieniem" się :lol:

Kot mojej koleżanki odkąd wychodzi na balkon, leni się mniej. Mój ma dostęp do balkonu prawie 24/7 a leni się tak samo. Co ją pogłaskam, to już sierściuchy fruwają.

Co do czesania... mam takie gumowe zgrzebło (czyści się kota jak konia :P ). W sumie fajne to jest i dużo zbiera. Kupiłam też taką małą szczotkę z drucikami. Niby dla kotów, ale mam wrażenie, że podrażnię kotu skórę :| i jej nie używam.

kofi - 2009-07-15, 16:09

Wstyd się przyznać, ale nie czeszę. Zresztą bez szans - Mantra w życiu by na to nie pozwoliła. Czasem jak ją głaskam, to rzeczywiście sporo "wygłaskam" sierści. Ale i tak na moim (tylko z nazwy) białym fotelu zostaje większość.
Alispo - 2009-07-15, 20:45

Dla krotkiej siersci to te gumowe zgrzebła albo szczotki typu rękawica sa najlepsze.Ja mam takie gumowe cos,ale tez zbyt czesto nie używam,nie lenią sie strasznie.Z kolei odkłaczam często,a juz szczegolnie jak w pracy jakies zatkane koty :roll:
fasola - 2009-07-15, 20:54

Alispo napisał/a:
Z kolei odkłaczam często

Co dokładnie masz na myśli? Trzeba dodatkowo odkłaczać jeśli czeszę Myche w miarę regularnie i daję Royala weterynaryjnego dla kastrowanych kotek do 7 roku życia? On tam chyba ma w składzie coś co pomaga kotom w zwalczaniu kul włosowych.
No i po czym poznać zatkanego kota? Ja raz na jakiś czas znajduję na podłodze trochę sierści z płynem, jakby kot wykrztusił. To źle?
Wiem że zrobił się 'off top', ale ta sprawa mnie interesuje.

Alispo - 2009-07-15, 21:25

Czy trzeba to kwestia wzgleda,zależy od kota,,od tego jakim jst czysciochem,czy je jakąś trawę itp,,odkłaczacze w karmach cos tam daja ale super skuteczne nie są,jak czeszesz i dajesz karme odklaczajaca to dobrze.Pisząc o odkłaczaniu miałam raczej na mysli pastę odkłaczajacą.
Jak kot wymiotuje kłakami to warto warto zwrócic na odkłaczanie uwagę.
a po czym poznac zatkanego kota?nie je,nie wypróżnia się..bez intwerwencji,często zabiegowej skonczyc to sie moze bardzo źle.Dlatego profilaktyka wskazana,ale tez bez paniki;)

fasola - 2009-07-15, 22:10

Alispo, bardzo dziękuję :)
Mysza z apetytem i wypróżnianiem się nie ma najmniejszego problemu ;) Ale o paście tak czy siak pomyślę :)

kofi - 2009-07-16, 22:17

Musi być pasta?
Sprzedają takie chrupki odkłaczające - do dziś nie wiem, jak działają :roll:
Rozpuszczają te kłaki, czy co?

melba - 2009-07-17, 07:01

pasta dobra jest :) tak sadze, patrzac na moje koty... bo zlizuja ja prosto z tubki (uzywamy Malt Pasty Gimpetu). ostatnio bylam przebiegla, bo musialam podawac antybiotyk w proszku i mieszalam go wlasnie z pasta, nikt nic nie zauwazyl ;)

kofi jak nie umiesz podawac pasty z tubki lub z palca to mozesz ja nalozyc na chrupki w miseczce :)

zreszta koty wychodzace moga sie zawsze najesc trawy jak chca... domowe maja troche gorzej, chyba ze wlascicielka wysieje im owies do doniczki ;)

ja tez rzadko koty wyczesuje, bo jakos mi sie nie chce. a mialam juz rozne ku temu cudowne wynalazki, najgorsze sa szczotki z zagietymi drucikami, wydaje mi sie ze drapia. zgrzeblo gumowe mam ale jakos topornie szlo. miekka szczotke jak dla niemowlat tez mam ale wydawala mi sie za miekka.
teraz nabylam taki grzebyczek z podwojnym rzedem zebow, te druciki sa tak okraglo zakonczone zeby nie drapaly. no i to sie w miare sprawdza, pod warunkiem ze sie uzywa ;)

jak juz totalnie mi sie nie chce, a kot sie klaczy to mocze dlonie pod kranem i przejezdzam po kocie od pyszczka do ogona, pryznajmniej wierzchnie klaki, takie luzne, zostaja na dloniach, splukuje toto i mam chwilowo czyste sumienie ;) nie wszystkie koty to lubia, zaznaczam.

Alispo - 2009-07-17, 20:04

melba napisał/a:

zreszta koty wychodzace moga sie zawsze najesc trawy jak chca...

Zgadza si.chociaz nie do konca ufam tym kocim instynktom,domowe piecuchy z ogrodka nie zawsze zrobia pozytek ;-)
Patent na paste dla niejadkow to posmarowac łapki czy w ogole futro,czysciochy nie zniosa polepionego futerka i beda musialy zjesc;)Ale zwykle koty lubia:),nie wspomne o fretkach,te to potrafia sie tak przyssac do tubki..my mamy taki patent na pobieranie krwi ;-)

frjals - 2009-07-17, 20:27

Alispo napisał/a:
czysciochy nie zniosa polepionego futerka i beda musialy zjesc;)

tere fere ]:-> , kiedyś tak próbowaliśmy zaaplikować odrobaczanie - pasta latała po scianach :lol:

Karolina - 2009-07-19, 18:26

A strzykawką do pyszczka? Czy zbyt drstyczne ;-) :-P
melba - 2009-07-20, 09:26

frjals moze ta pasta na robale byla niesmaczna po prostu ;)

ja tez troche mialam klopot z jednym siersciuchem, ktory nie ma wechu. nie wiedzial ze ta paste sie je, mimo dzielnie sluzacych przykladem innych kotow w stadku. u niego jedyny patent to nalozyc paste na zwykly posilek jaki dostaje.

frjals - 2009-07-20, 10:56

Te pasty są chyba specjalnie smaczne, a kot nawet nie raczył jej spróbować :roll: . A strzykawką - nie dalibyśmy rady u tego egzemplarza.
melba - 2009-07-20, 12:01

no nie wiem... mnie produkty na odrobaczanie nie kojarza sie mile ;)

a co do strzykawy to zazwyczaj jest tak ze wlasciciel jest za mietki :) kazdy tak tlumaczy ze jego egzemplarz to sie nie da... a mnie sie wydaje ze to sprawa techniki i chwilowo twardego serca i konsekwencji :)

ech niestety wiem co mowie, bo sie nauczylam robic zastrzyki swoim kotom :(
chociaz wyciskania pecherza jeszcze nie umiem bo wykwalifikowana instruktorka nie dojechala na szkolenie.

Lily - 2009-07-20, 13:57

frjals, a zwykłe chrupki odkłaczające Whiskasa? Wiem, że tu na forum to jest be, ale z tymi środkami to jest tak, że każdy kot lubi co innego.
kofi - 2009-07-20, 20:21

frjals napisał/a:
Te pasty są chyba specjalnie smaczne, a kot nawet nie raczył jej spróbować :roll: . A strzykawką - nie dalibyśmy rady u tego egzemplarza.

Też mamy taki egzemplarz. Ale kiedyś (niestety tylko raz- wyjątkowo zjadła pastę na odrobaczanie wpuszczoną na jakieś mięso :oops: ), niestety ostatnio ten numer nie przeszedł i kocica mało nie omdlała z głodu, bo pasta leżała dłuuugo na chrupkach.
Z radością chwalę moją Mantrę jednak - nie kochają się specjalnie z Jenny, ale nie walczą. Za to Jenny kocha psie ogony (to są puszyste ogony collie), bawić się w nich i przytulać do nich. I w ogóle wyczaiła, że fajniej się można bawić z młodszą suką, niż z kotką.
Poza tym pięknie chodzi na smyczy - aż szkoda będzie ją puszczać bez niej.

Lily - 2009-07-20, 20:29

Ja wczoraj z psem byłam u "moich" kotów - po prostu wzajemnie się zignorowały, nawet mam wrażenia, że piesa się ich trochę boi, kot się mi pchał do rak, a ona ciągnęła w drugą stronę ;) To trochę dziwne, bo ja im wysypywałam jedzenie, a ona jest okropnie łakoma i nie chciała go wcale zjeść ;) Koty może trochę zdziwione, co to za stwór się do mnie przyczepił, ale podeszły do tego zupełnie bez lęku, zresztą ostatnio w ogóle krówka przeżywa druga młodość i oswoiła się niesamowicie jak na nią ( tzn. niego ;) ). Co do odrobaczania to dawałam im Fenbenat, to nie jest środek ściśle dla kotów, ale się nadaje, w ogóle tego nie poczuły, dawałam z jedzeniem.
kofi - 2009-07-20, 21:10

Lily ta krówka przypomina mi kota, którego karmią moi sąsiedzi - jada u nich już ze 2 lata, coraz lepiej, jest już właściwie nieźle upasiony, ale dotąd nie pozwolił się dotknąć, parę razy próbowali go złapać, żeby zawieźć do weta, bo kulał, potem miał kleszcza i był spuchnięty - bez szans. A w ich ogrodzie czuje się jak u siebie, znaczy moczem co się da, je tylko co lepsze kąski.
Lily - 2009-07-20, 21:13

kofi napisał/a:
ale dotąd nie pozwolił się dotknąć
mojego można dotykać przy jedzeniu (nie przepada za tym), a ostatnio zaczął się sam ocierać o nogi ;) choć podobno koty powyżej 6 miesięcy trudno oswoić, o ile to w ogóle możliwe; ostatnio też inny się zapomniał, taki starszy, który się nas boi, ale A. zaczął go głaskać przy jedzeniu i on się zapomniał, dopiero po chwili się zorientował, że go ktoś dotyka i uciekł ;) tyle że ten się na psa zjeżył ;)
kofi - 2009-07-20, 21:19

Tamten nie podejdzie do jedzenia, jak oni są w pobliżu, chociaż jak sąsiad czyści ryby, to stoi i czeka, chodzi za nim i przygląda się. Nie da się już chyba oswoić, czy udomowić.
Przytulanie kota to taka fajna rzecz - dzisiaj patrzyłam jak moja mama przytulała i całowała Jenny, też by się jej jakiś kot przydał, tylko właśnie taki przytulak jak Jane, kiedyś chciała wziąć do siebie kota mojej siostry, która jest uczulona i strasznie ją pogryzł. No, ale on miał na imię Behemot ;-)

Alispo - 2009-07-21, 08:04

Lily napisał/a:
frjals, a zwykłe chrupki odkłaczające Whiskasa? Wiem, że tu na forum to jest be, ale z tymi środkami to jest tak, że każdy kot lubi co innego.

Troche słabo działa,jak i karmy odkłaczajace ale koty czesto lubią,zawsze to coś.
A odrobaczaniepasta razej nie warte zachodu moim zdaniem,dla młodym kociaków czy nowych przybytków jest ok,bo delikatnie działa,ale to w zwiazku z tym dośc słabe środki.Lepiej dać bezstresowego Profendera ;-) (wiem,roznica w cenie..)

fasola - 2009-07-21, 16:32

Alispo napisał/a:
Lepiej dać bezstresowego Profendera ;-)

Też tak sądzę. Raz jak lekarz chciał podać Myszy pastę, to wracałam do domu z pocharatanymi, krwawiącymi rękami :|
Koniec końców kot pasty nie przełknął i skończyło się na kropelkach na karku.
Gdybym wiedziała, że jest taka opcja, nawet bym się nie zastanawiała. Niestety nie zostałam poinformowana o takiej możliwości podania leku...

frjals - 2009-07-21, 20:25

melba napisał/a:
co do strzykawy to zazwyczaj jest tak ze wlasciciel jest za mietki

wierz mi ja jestem okrutna i nie mam oporów przed wsadzeniem kotu na siłę czegoś do gęby ;-) , ale przy Kotiku dwie dorosłe osoby nie dały rady tego zrobić - w takich sytuacjach wyłazi z niego kot morderca :roll:
Alispo napisał/a:
Lepiej dać bezstresowego Profendera

to są kropelki na kark? Byliśmy wtedy z Fiszkem, on dostał kropelki, a do domu dostaliśmy pastę, dla Kotika, następnym razem tez pójdzie.

melba - 2009-07-22, 09:48

frjals napisał/a:
wierz mi ja jestem okrutna i nie mam oporów przed wsadzeniem kotu na siłę czegoś do gęby


:mrgreen: :mryellow:

Alispo - 2009-07-22, 15:02

frjals napisał/a:

to są kropelki na kark?

tak.Tylko nie dla zupełnych maleństw,ponizej 2 m-cy to tylko pasta,albo ziółka w małej dawce,tabletki tez moga byc za mocne.

kofi - 2009-07-22, 20:12

frjals napisał/a:
ale przy Kotiku dwie dorosłe osoby nie dały rady tego zrobić - w takich sytuacjach wyłazi z niego kot morderca :roll:
Alispo napisał/a:
Lepiej dać bezstresowego Profendera

to są kropelki na kark? Byliśmy wtedy z Fiszkem, on dostał kropelki, a do domu dostaliśmy pastę, dla Kotika, następnym razem tez pójdzie.

Moja Mantra też temperamentna, jeśli chodzi o podawanie leków (prawie, jak w tym dowcipie, "Jak podać kotu tabletkę"), o żadnym cudku na kark nie słyszałam, to jest aż tak bardzo drogie?

Alispo - 2009-07-22, 20:28

Koło 30 zł,zalezy od wielkosci kota,sa 3 rozmiary.
melba - 2009-07-23, 06:57

kofi ja kiedys stosowalam takie zakraplacze na kark, one byly w dwoch rodzajach: wieksze dla psow (odpowiednio do wagi) i mniejsze dla kotow.
kupowalam wtedy wiekszy jak dla psa (sumowalam wage wszystkich siersciuchow zeby otrzymac pozadany rozmiar ;) ) i zakraplalam z jednego opakowania po trochu wszystkim kotom. tak bylo zdecydowanie taniej.

Alispo - 2009-07-23, 15:31

Ale nie ma srodkow na wszytskie pasozyty wewnetrzne przeznaczonych dla psow.Moze chodzilo o Advocate,on dziala na zewnetrzne a takze na nicienie,ale na tasiemce juz nie.
melba - 2009-07-26, 10:36

Alispo to bylo dawniej dawniej, jeszcze zanim wypuscili advocate :) niestety nie pamietam nazwy...
Alispo - 2009-07-26, 12:02

To tym bardziej nie bylo,pewnie nie dzialalo na wszystko.
melba - 2009-07-27, 06:23

no wiadomo, w farmacji tez jest postep ;)

ja swoje koty rzadko odrobaczam z uwagi na to ze sa niewychodzace. ale kiedys pamietam sie uparlam (jak wzielam najmlodszego z ulicy i mial pokazowe sztuki tasiemca) ze je zabiore wszystkie do weta na profesjolnalne full wypas odrobaczanie :)

pan doktor oczywiscie odrobaczyl (jakims zastrzykiem) ale rzucil uwage ze tak wlasciwie to tasiemce nie szkodza samemu kotu, tylko sobie w nim spokojnie zyja ;)

co o tym myslisz Alispo? :)

Karolina - 2009-07-27, 18:58

melba napisał/a:
niestety nie pamietam nazwy...

stronghold?

melba - 2009-07-28, 09:08

chyba tak :) dzieki Karolina :)
Alispo - 2009-07-29, 15:06

Stronghold tez tylko na nicienie.A w zastrzyku z kolei tylko na tasiemce.Jasne,nie szkodza :roll: tylko pozbawiaja czego sie da ze skladnikow odzywczych chociazby.A maluchom to moga zaszkodzic nie na zarty..
melba - 2009-07-30, 13:11

maluchom to wiadomo.

ale moje to wielkie wypasione kocury wiec bym ich do tej kategorii nie zaliczala ;)

vegan ciacho - 2009-12-06, 23:08

Nie wiem czy zakladac oddzielny temat, wiec najpierw napisze tutaj. Czy zdazylo sie komus, zeby dorosly kot ze schroniska albo przygarniety od kogos nie byl nauczony robic do kuwety? Bo nie wiem czy mi nasciemniano, ze kot jest nauczony czystosci, czy robi po katach z jakiegos innego powodu :-/ Jak nauczyc doroslego kota korzystac z kuwety?
patasznikowa - 2009-12-07, 14:48

Specjalistka nie jestem, ale koty czesto przy zmianie "okolicznosci" robia poza kuweta ze stresu..
Mysle ze cierpliwosci tu trzeba - za kazdym razem jak widzisz ze przyjmuje pozycje kupkowa - na raczki i zaniesc do kuwety. I tzw wzmocnienie pozytywne - jak sie uda do kuwetki, to kotek w nagrode dostaje kawalek przysmaku jakiegos. :mryellow:

Ale i tak najlepiej jak sie Alispo wypowie :)

Alispo - 2009-12-07, 16:44

Jak wyżej;) albo stres i trzeba go zachecic powolutku wsadzajac do kuwety albo nie byl nauczony,jak nie byl w mieszkaniu to mogl nie byc.Ale koty zazwyczaj same łapią predko kuwetę.(zakładając ze jest zdrowy i to nie tu problem)
vegan ciacho - 2009-12-07, 23:56

Maniek juz chyba wie do czego sluzy kuweta :mryellow: Przylapalam go jak robil kupe, wsadzilam do kuwety i albo mu sie przypomnialo, albo zrozumial :mryellow:
Teraz pozostaly juz tylko 2 problemy - moja kotka socjopatka, ktora ciagle na niego prycha i warczy oraz obzarstwo Manka. Chyba boi sie, ze zabraknie jedzenia i obzera sie na zapas. Wyglada juz jak beczka i co mu sie juz troche w zoladku "ulezy" to idzie dojesc chociaz kilka ziarenek karmy :roll:
A tak poza tym, to w zyciu nie spotkalam takiego kochanego, przytulasnego kota. Nie wiem jak mozna chciec sie pozbyt takiego slodziaka :-(

Alispo - 2009-12-08, 22:01

vegan ciacho napisał/a:
Chyba boi sie, ze zabraknie jedzenia i obzera sie na zapas.

Jedna z moich tez tak je kompulsywnie...potrafi np.dorwac zawiniete w worek bułki...kiedys dorwala miske salaty,zjadla sporo, po czym udala sie do garnka z ziemniakami..rzeczy niejadalnych dla niej nie ma.Chociaz..nie zjadla witamin ludzkich ktore moj ojciec przez pomylke dosypal im do karmy,myslac ze to cos kociego ;-)

kofi - 2009-12-09, 09:01

Jedna moja kotka - ta znajda - je tylko i wyłącznie suchą karmę (no, pewnie zjadłaby mięso, gdyby dostała), druga - z dobrego domu przyjaciółki - absolutnie wszystko co jest jadalne i trochę niejadalnych też (wełna, np.). Uwielbia nowe smaki i zapachy, we wszystko musi wsadzić nos, ciągle grzebie nam po talerzach, wskakuje do lodówki, itd.
Hity: zakwas chlebowy, bita śmietana z puszki, majonez, barszcz. :lol:

koko - 2009-12-09, 09:36

kofi napisał/a:

Hity: zakwas chlebowy, bita śmietana z puszki, majonez, barszcz. :lol:


Tak tak tak! Potwierdzam, barszcz jest hitem! U mnie rządzą pestki słonecznika. Sprawdzaliśmy ze Sławkiem, co NIE zostanie zjedzone. Okazało się, że koci apetyt kończy się na jabłku.

A poniżej zdjęcie tego potwora. Wierzcie lub nie, ale mam go z ulicy.

agus - 2009-12-09, 10:03

koko, jaki słodziak ten Wasz Rutek! :)

A nasz Budziś lubił wrzucać na ząb rodzynki i zielony groszek z puszki (ale tylko pojedyńcze rozgniecione przeze mnie groszki, inaczej nie). Dużo da się powiedzieć o kociej diecie. ;)

koko - 2009-12-09, 12:20

agus napisał/a:
koko, jaki słodziak ten Wasz Rutek! :)

A nasz Budziś lubił wrzucać na ząb rodzynki i zielony groszek z puszki (ale tylko pojedyńcze rozgniecione przeze mnie groszki, inaczej nie). Dużo da się powiedzieć o kociej diecie. ;)


Rozgnieciony groszek to taki koci popcorn. Czy raczej Poppeas :-) U mnie też szybko schodzi, ale nie trzeba rozgniatać, co kot to obyczaj ;-)
Rodzynki :mryellow:

kofi - 2009-12-09, 12:31

koko napisał/a:
Rodzynki :mryellow:

Najlepsze z kawałkiem folii z worka, w który były zapakowane. :mryellow:

vegan ciacho - 2009-12-09, 19:12

U nas groszek tez jets bardzo lubiany. Szczegolnie kiedy kulam go po podlodze i trzeba go upolowac:) Poza tym salata, pomidory i spirulina.
patasznikowa - 2009-12-10, 12:28

koko kot jest boski!

moj mlodszy moglby jesc wszystko, a najbardziej lubi suchy makaron (wlamuje sie do szafki z makaronem i otwiera wszystkie paczki!)
chyba jest psem w kociej skorze, bo kto to widzial kota wlazacego do smietnika? :shock:

a oto one:

[ Dodano: 2009-12-10, 11:28 ]
a czemu te zdjecia tak dziwnie po zaladowaniu wygladaja? hmm

kofi - 2009-12-10, 12:34

Dołączamy do klubu błyszczącookich:

melba - 2009-12-10, 17:49

a sprobujcie dac kotu oliwek...


vegan ciacho nie martw sie, docieranie u kotow moze troche trwac. rezydentce nie godzi sie oddac terenu bez walki :)

co do kosza na smieci, to ja tam widzialam kota. a raczej dwa, na szczescie oddzielnie.

vegan ciacho - 2009-12-10, 20:43

Ale fajne te wasze kociuchy :mryellow: Moje juz od soboty sie docieraja i nic nie wskazuje na to, ze bedzie lepiej :roll:
fasola - 2009-12-10, 21:06

melba napisał/a:
a sprobujcie dac kotu oliwek...

Moja Mysza uwielbia :)
A jak już tak każdy pokazuje kociaki, to ja też :)

hxxp://www.fotosik.pl]

kofi - 2009-12-11, 08:38

fasola Twój kociak podobny do mamy mojej Jane.
Jeszcze tofu wędzone! Dzisiaj mi znowu wyżarła :roll: . A tofu z algami to jeszcze większy hit.

koko - 2009-12-11, 12:57

fasola, słodka jest :-) Założe się, że całujesz ją w ryjek.
fasola - 2009-12-11, 19:26

Koko, wiem, że to podobno niehigieniczne, ale zdarza się :mryellow:
Kochane kocisko :) Czasem sobie myślę, że bez niej byłoby jakoś tak ... dziwnie :)

koko - 2009-12-11, 21:24

fasola, niehigienicznie? Pierwsze słyszę 8-)
A twoja kitka jest taka typu "czyste dobro", czyż nie? :-) Mój Zbyś też jest taki.


PS. Na to, że czasami są złośliwe i terroryzują można przymknąć oko, któż jest bez wad?

melba - 2009-12-12, 14:00

vegan ciacho bo ty masz nierealne oczekiwania :) rzadko sie zdarza by sie koty pokochaly od pierwszego wejrzenia. daj im co najmniej miesiac, potem sie bedziesz martwic.
vegan ciacho - 2009-12-14, 10:26

Ojej to ja naprawde nie zdawalam sobie sprawy z tego, jak dlugo to moze potrwac :shock: Ale uwaga jest postep - po 9 dniach zdaza im sie pzez chwile przebywac w tym samym pomieszczeniu :lol:
A Maniek jest wszystkozerny. Je nawet ziarna slonecznika, cieciorke i generalnie wszystko co sie napatoczy :lol:

koko - 2009-12-14, 10:30

vegan ciacho, mam w tej chwili 6 kotów. Niektóre są naprawdę TRUDNE. Ale nigdy nie było tak, żeby koty między sobą się nie dogadały. W najgorszym przypadku po prostu się tolerują.
kofi - 2009-12-14, 15:26

:evil:
Ja mam wspaniałe i bardzo łatwe dwa koty.
Tylko dlaczego znowu Mantra zrzygała mi się na fotel (biały) tego doprawdy nie wiem. Dla odmiany w pokoju, bo zwykle rzyga na ten w łazience (też biały) :evil: :evil: :evil:
(R. mało w to nie usiadł ]:-> )

koko - 2009-12-14, 20:23

kofi, bo koty dogadują się między SOBĄ a nie między kotem a człowiekiem :-D Człowiek mimo wszystko to w ich oczach zawsze jednak tylko człowiek :-)
patasznikowa - 2009-12-14, 20:34

ot co ;-)

[ Dodano: 2009-12-14, 19:39 ]
albo, jak mawiaja koty w "felidae" Akifa Pirincci - jestesmy ich otwieraczami do puszek :mrgreen:

melba - 2009-12-15, 16:10

koko widze ze ty konkretna babka jestes :) ja ze swoja czworka kotow nie moge ci podskoczyc ;)

a tak serio to trzymasz je jako wychodzace czy domowe tylko? bo moje sa tylko domowe i czasami czuje ze nie poswiecam im tyle czasu ile by potrzebowaly...

koko - 2009-12-15, 18:25

melba, moje koty nie wychodzą, bo bardzo blisko mieszkania mam tory kolejowe i przejazd. W takich warunkach kot wychodzący starcza na jakieś 2 tygodnie.
Kot zawsze upomina się o swoje prawa, jeśli czuje, że spędzasz z nim za mało czasu to na pewno sobie ten Twój czas wyegzekwuje :-) W ogóle nie miej wyrzutów sumienia, wierz mi, te potwory też ich nie mają.

patasznikowa - 2009-12-16, 00:27

euridice rudzielec jest piekny!!
gratuluje!

ja mialam kiedys kota rudego, znajde wlasciwie (ale to dluga historia :roll: ) i pod koniec swojego zycia stal sie kocim filozofem, taki madry - czasem jak na niego patrzylismy, to wydawalo sie, ze to maly czlowieczek w kociej skorze (nie, zeby ludzie byli znowu tacy madrzy, heh) Prawdziwy towarzysz z niego byl, rozumial wszystko! Tak wiec rude koty to naprawde zaszczyt pod swoim dachem goscic :-)

Mam nadzieje ze sie szybko dogadaja z wczesniejsza rezydentka :mrgreen:

patasznikowa - 2009-12-16, 00:47

on sie wlasnie Rudy nazywal hehehe (z tym imieniem go juz odziedziczylismy)
chcialam zeby byl Cynamon, ale on chyba lubil to swoje przekorne imie (przekorne, bo takie zwykle, dla tak niezwyklego kota ;-) )

teraz mam dwa (co widac na zalaczonym obrazku, czarno-biale, ją i jego. no i ona jest totalna ksiezniczką - neurotyczną, delikatną i wrażliwą, a on - wiesniak na potege - niczego sie nie boi, wskakuje do wanny pelnej wody, jest bezczelny i na maksa urooczy, no i mruczy tak, ze chyba sasiadow budzi :shock:

swiat bez kotow bylby do d*** :lol:

a Pomaranczowy jak sie juz tuli i mruczy, to ja tu widze przyszlosc w rozowych kolorach! wanna sie nie przejmuj, kazdy troche prywatnosci potrzebuje :-P

vegan ciacho - 2009-12-16, 11:53

euridice gratulacje z okazji adopcji :mrgreen: Kocurek jest cuuudowny.
Musze tez wrzucic zdjecia moich kotow, ale na zdjecie zbiorowe na razie nie ma co liczyc :-P
Moja kotka wychodzi na dwor pobiegac i zalatwic sie, a kocurka sila nie mozna wypchnac za drzwi. Mysle, ze to dlatego, ze poprzedni wlasciciele wywalili go na dwor i przestali karmic, a to taki typowo kanapowy leniuszek.

Nie wiedzialam, ze koty maja tak rozne osobowosci. Teraz mam do czynienia z trzema - 2 moje i 1 podworkowy, ktorego karmie i sikam fiprexem, zeby go pchly i kleszcze nie zjadly i wszystkie maja calkiem inne charakterki, jak ludzie :shock:

rosa - 2009-12-16, 12:25

euri śliczności. gratulacje :-)
Kamm - 2009-12-16, 12:56

Euri jakie cudo , boski , zazdroszczę :-P

No sliczny i kochaniutki , gratuluje syna ;-) :-D

mandy_bu - 2009-12-16, 13:10

euridice, kociak cudeńko :-D a propos rozważań kocio - filozoficznych: moja koleżanka miała kota (rudego), który nazywał się Tales :-)
melba - 2009-12-16, 16:20

euri gratulacje! :)

teraz dopiero zobaczysz jak ciekawe potrafi byc kocie stadko. jeden kot to cudo, dwa to koniec swiata, ale dwa razem.... efekt synergii murowany :) moje dzis zglebialy zbiorowo temat "dlaczego im bardziej ciagniesz gumke, tym bardziej ona nie chce z toba isc?"

koko no nie wiem czy poradze cos na moje wyrzuty sumienia. jeden z nich jest bardzo niesmialym kotkiem i chyba nie umialby dochodzic swoich praw ;)

frjals - 2009-12-16, 22:03

koko napisał/a:
Człowiek mimo wszystko to w ich oczach zawsze jednak tylko człowiek

a mi się wydaje, że jesteśmy dla nich dużymi bezwłosymi kotami :-> .

euri rudzielce są wyjątkowe, ciekawe jaki ten twój będzie.

rosa - 2009-12-17, 16:07

w październikowej Fantastyce w jednym z opowiadań dziewczyna-kot jasno wytłumaczyła po co na świecie są ludzie:
" Bóg kociego ludu zesłał was tutaj, abyście karmili nas, dostarczali ciepłego schronienia i drapali między łopatkami"
:mryellow:

dynia - 2009-12-17, 19:41

Cudny Rudasek :-) Mi się ostatnio śniło,że włąsnie przybłąkał się do mnie bardzo podobny rudzik ;-)
Malinetshka - 2009-12-19, 18:54

Fajniusi synalek Twój, euri :) ślicznioch.

Już kiedyś pisałam o tym (chyba w wątku o jedzeniu kocim), ale jestem zszokowana tym, co jedzą niektóre Wasze koty :shock: Mój synuś jest z tych co tylko kocie jedzenie (+myszy, które nota bene zalęgły się nam w garażu, ech). Ostatnio chorował mocno i okazało się, że przyczyną jest prawdopodobnie zakłaczenie i to takie solidne... (zwrócił zbitą masę włosów :shock: a potem zrobił jeszcze furę tych włosów "drugą stroną") Podrażniona trzustka wymiotami, niemożność zrobienia kupy i inne "atrakcje"... Nie pisałam o tym, bo po leczeniu + wprowadzeniu na stałe do jego menu pasty odkłaczającej, no i przejścia na wyłącznie leczniczą karmę Royala, było dobrze. Znakomity powrót do formy, ale chyba na parę tygodni, bo znów jest coś nie tak... :-/ Myślę, że nie może się pozbyć kłaków z przewodu pok. i nie mam pojęcia jak mu pomóc... Wymiotował dzisiaj (po zjedzeniu papirusa), ale wyłącznie papirusem i płynem z żołądka... włosów niet. No i nadal się męczy, bo chodzi marudzi, nic nie chce zjeść.. rozgląda się za roślinkami...
Nasza wet mówiła, że bywa iż kota trzeba operować, żeby wyjąć kłaki z jelit, tak się potrafią zakłaczyć :shock: alispo, jakie są Twoje doświadczenia? Jestem z lekka zdołowana znów, nie mam za bardzo sił nawet myśleć o tym co dalej.. Czy to możliwe, żeby z wiekiem (ma 6 lat) przestał "trawić" swoje kłaczki? I dlaczego pasta odkłaczająca (Bezo Pet) nie pomaga?

Alispo - 2009-12-20, 10:44

Może zwiększ ilość pasty,a jak kiepsko działa to można podawać parafinę,przy mocnym zatkaniu to z 2 stron;)I możesz trawkę podawać,można kupić do zasiania..Trzeba o to dbać,bo tak jak piszesz,operacje się nie rzadko zdarzają..a jak się nie zdąży z nią to po kocie...Niektóre koty maja większe skłonności,warto go wyczesywać porządnie,żeby później nie zjadał takich ilości sierści.,a mocno mu wypada?Można też pójśc w tym kierunku i wzmocnić sierść.+karma z odkłaczaczem,ale to wspomagająco,niewielki efekt w porównaniu z pastą,ale zawsze coś jeszcze.Jedna z moich też ma skłonności,strasznie futrzasta jest mimo krótkiej sierści..A może bezo-pet nie służy?Chociaż to dobra pasta..ale możesz spróbować innej,a nóż..np.Malt soft Gimpeta,jest zazwyczaj smaczniejszy dla kotów,może to coś da;)
Malinetshka - 2009-12-20, 10:53

Alispo, wielkie dzięki za fachowe porady :*
Zwiększyłam ilość pasty, ale teraz mu podaję na łapy, bo do miski niechętnie podchodzi... No właśnie czeszę go czasem, ale chyba muszę częściej.. Czy mocno włosy wypadają - chyba tak, bo on jest na wychodzący, więc doświadcza skrajnych temperatur :| i właśnie to mu się zaczęło jak jesień nastała i zrobiło się zimniej.
Trawki takiej kociej nie chce, gardzi nią... woli papirusa, ale wiem, że te listki są dużo ostrzejsze i to niefajnie, że je wcina... Zawsze zresztą wypluwa potem (zwraca), z pokarmem lub bez.
Mojemu kotu podać cokolwiek zakrawa o nie lada sztukę :> z tą parafiną to nawet nie wiem jak miałabym się do tego zabrać :>

[ Dodano: 2009-12-20, 11:00 ]
Alispo napisał/a:
karma z odkłaczaczem

On dostaje Urinary Royala (bo miał kłopoty z moczem rok temu, a jest kastrowany), a ostatnio też Intestinal Royala (czy on też pomaga w trawieniu sierści, czy jest tylko tak ogólnie lżejszy dla układu pokarmowego?), zatem jaką karmę byś poleciła odkłaczającą? Tak, żeby mu w czym innym nie zaszkodzić..

kociakocia - 2009-12-20, 11:21

dawno tu nie byłam :D gratuluję Wam kociaków dziewczyny :)

euri, piękny synio! kotka Twoja napewno go pokocha :) nasza św. pamięci Felusia na początku na Misia fukała, a potem wylizywała go całego co dnia :) i kot powinien miec bezwzględnie towarzystwo, więc gratuluję decyzji!
i też mamy rudego i jest najkochańszy :mryellow:
mojemu chciałam nadać jakieś fajne imię, ale on na nic nie reagował, więc zawołałam go kiedys Titi... reakcja :-D i tak zostało

Alispo - 2009-12-20, 13:50

Malinetshka napisał/a:


On dostaje Urinary Royala (bo miał kłopoty z moczem rok temu, a jest kastrowany), a ostatnio też Intestinal Royala (czy on też pomaga w trawieniu sierści, czy jest tylko tak ogólnie lżejszy dla układu pokarmowego?), zatem jaką karmę byś poleciła odkłaczającą? Tak, żeby mu w czym innym nie zaszkodzić..

One chyba nie maja odklaczacza,ale nie jestem pewna.Ale moze lepiej sie ich trzymaj,a odklaczanie pastą,parafiną tez mozesz smarowac łapki;)

Malinetshka - 2009-12-20, 14:43

Alis, dziękuję ogromnie.
A parafinę to w aptece się kupuje? :> :oops:

Alispo - 2009-12-20, 20:44

yes
fasola - 2009-12-20, 21:09

Cytat:
A parafinę to w aptece się kupuje?

Kosztuje 3 złote z hakiem i do pielęgnacji dłoni też można wykorzystać :)
Musiałam wtrącić 3 grosze ;)

Malinetshka - 2009-12-20, 22:13

fasola, dzięki za wtrącenie swoich groszy ;)
Bananna - 2010-02-08, 00:28

i my z Krzysiem się zastanawiamy nad wzięciem drugiego kocika,ale boję się trochę, że będzie ciężko bo cholera Coopi ma już prawie 6miesięcy i odkąd jajka mu wyrosły i napęczniały to się stał OKROPNY! Gryzie, wszczepia się pazurami z całej siły LUB zupełnie odwrotnie - płochliwy i zwiewa - nie rozumiem go, do tego nie chce już być miziany na kolankach :( jedynie jak leży na kocyku, to wtedy EWENTUALNIE pozwala się dotknąć :/ mam nadzieję, że po jutrzejszej kastracji troszkę się to zmieni i będzie znów bardziej przymilny, niż taki agresor, wtedy może będzie można pomyśleć o 2kocie (myślimy o młodziutkiej kotce, oczywiście z schronu albo fundacji etc. choć kto to wie czy akurat kotkę weźmiemy, może znów synuś będzie ;) ) no i trzeba znaleźć mieszkanie w którym będziemy mieszkać sami lub ew. z kimś w 2gim pokoju kto też lubi koty, bo tu współlokatorzy trochę kręcą nosem na Coopiego, mimo, że nic im nie robi i wychodzi z pokoju (pokój mamy spory, jak małą kawalerkę, heh..) kiedy my jesteśmy...
melba - 2010-02-08, 18:26

fajnie ze sie zastanawiasz :)
jak przeczytalas caly watek to pewnie wiesz ze kazdy wlasciciel ma na poczatku troche watpliwosci, jednak naprawde rzadko sie zdarza zeby sie koty nie polubily, zwlaszcza jesli oba beda mlode i skore do zabawy.
no i temperament bedzie na kim wyladowywac ;)
a moze wasz kić po prostu potwornie sie nudzi sam i tym obrazaniem sie probuje wymusic uwage?

Krokodyl - 2011-02-18, 03:16

Alispo napisał/a:
Fasola,zdecydowanie warto.
hxxp://www.kociezycie.pl/?action=strona&site=10]hxxp://www.kociezycie.pl/?action=strona&site=10


Zastanawiałam się nad drugim kotem, ale trochę się boję, że stracimy ten super kontakt jaki z kotem mamy. W powyższym artykule przeczytałam np.
"Ważne jest również to, że ilość Twoich obowiązków przy kocie zmniejszy się. Co prawda może nieco dłużej będziesz nakładał jedzenie do miski, ale za to nie będziesz zmuszony do nieustannego rzucania myszek, papierów, sznureczków i..."

To akurat dla mnie byłby ogromny minus. Uwielbiamy rzucać mu druciki (jego ulubione zabawki), które on aportuje prawie jak pies, tylko śmieszniej :)
Na razie większość czasu któreś z nas jest w domu, więc samotny raczej nie jest, jak będziemy oboje po 8, lub więcej godzin w pracy, to wtedy pewnie weźmiemy drugiego, ale póki co mamy super relacje z kotem, który uwielbia zajmować naszą uwagę a nam to wcale nie przeszkadza.

Jest niewychodzącym, i na razie nie był sterylizowany, a ma już chyba ze cztery lata (znajda, więc nie wiemy dokładnie). W obecnym mieszkaniu nie obsikuje wszystkich kątów (bardzo sporadycznie gdzieś nasika), więc jakoś zwlekamy z tym.
Czy bardzo się kotom zmieniają charaktery po sterylizacji?
Może Alispo, albo ktoś z tego fachu mogł by mi podać dla zmotywowania zdrowotne powody dla kastracji niewychodzących kocurów?

Kiedyś karmiliśmy go (z niewiedzy niestety) karmami z supermarketu (a poza karmą miał w zwyczaju podkradać nam różne rzeczy) aż raz się niestety zatkał i musiał weterynarz interweniować. Kazał nam zmienić natychmiast na Royal Canin Urinary (najpierw HD, potem już SO) i byłam pod ogromnym wrażeniem jak w ciągu kilku dni bardzo zmieniło mu się PH moczu. Odkąd dostał RC już żadnych innych tknąć nie chciał, od razu było widać, że bardziej mu smakują. A najbardziej to mnie zdziwiło to, że zupełnie przestał podkradać, nawet stał się obojętny wobec mięsa i parówek. :shock:

Przy zakupie RC dostaliśmy gratisem saszetkę Trovet Urinary Struvite, ale jeść ich nie chciał. W innym wątku o karmach wyczytałam, że lepsze niż RC są Orijeny i jeszcze jakieś inne. Ale nie wiem, czy to dotyczy tylko "normalnej karmy", czy również takich specjalistycznych diet np. dla kotów z genetycznymi skłonnościami do zatykania?

I tu kolejny dylemat, gdybym adoptowała drugiego, to raczej chciałabym młodego, bo nasz to dzikus, więc chcę, żeby nowy chętnie się bawił i dotrzymał mu w tych szaleństwach towarzystwa. Myślałam o takim małym jeszcze, bo chętnie bym widziała, jak toto rośnie. Wiem, że takich sporo jest do adopcji. Płeć w sumie obojętna o ile wykastruję wcześniej mojego, bo jak nie, to kotkę bym się bała wziąć, ze strachu, że przed sterylizacją to nie upilnuję.
Jak oddzielać im karmę? Wątpię, aby młody kociak(kotka) mogła jeść te urinary a z drugiej strony mój na razie innych nie chciał, ale nie wiem jak by zareagował na to, że w drugiej misce są takie dla młodych kotów?
I jak im wytłumaczyć które do kogo należą?

Mojemu raz dziennie dosypuję do miski i on sobie w ciągu doby konsumuje jak chce. Nie ograniczam mu w sumie ilości, bo dopełniam, jak widzę pustą miskę, ale sam sobie reguluje i wcale nie tyje (wet nawet się dziwił, że taki szczupły i nie przekarmiony). Nie wiem, czy to by mu się zmieniło po kastracji i trzeba będzie pilnować ilości?

I czy miska z wodą, kuweta i drapak mogą być wspólne? Nie ma miejsca na więcej kuwet i drapaków.

koko - 2011-02-18, 08:30

Krokodyl, mam 5 kotów i z doświadczenia wiem, że najtrudniej i najdłużej przychodzi zdecydowanie się na drugiego kota. Moja pierwsza, dziwaczna kotka była jedynym futrem aż do jej 15 czy 16 roku życia. Myślałam, że nigdy nie zaakceptuje innego kota. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że one nawet, gdy się nie lubią, mimo wszystko najlepiej czują się w stadku. Część kotów u mnie darzy się wzajemnymi uczuciami, pielęgnują się, śpią razem, itd. a część jest sobie obojętna (po wstępnej fazie prychania, która występuje ZAWSZE).
Mam 2 kuwety, miseczkę każdy ma osobną, dodatkowo w jednej stoją ogólnodostępne chrupki. Z drapaków nie korzystają, bo każdy drapie co innego i gdzie indziej ;-)
Co do wody - mam "fontannę" - uwielbiają ją. Jeden kot wprawdzie korzysta z psiej miski, ale on w ogóle myśli, że jest psem.
Zachodzi jednak wielka konkurencja o miejsca do spania, musiałam porobić dodatkowe miejscówki. Teraz każdy ma ulubioną.

malva - 2011-02-18, 09:15

zwierzaki lubia byc razem, bo jakby nie patrzec w 100 proc mogą się porozumieć ze soba nawzajem ,nie z nami
ja mam wycofaną sunię ,myslalam ze do drugiego psa się nie przyzwyczai/ nie polubi jego towarzystwa, i choc wielkiej milosci z jej strony nie ma, widzę jak drugi pies dobrze na nią działa :) , robi ogromne postępy w zachowaniu ( a myslałam że pewnych rzeczy nie przeskoczę ..) :-D

Lily - 2011-02-18, 10:58

Nie każdy kot chce mieć towarzystwo drugiego, np. ten, który był teraz u mnie przez miesiąc, przeżył towarzystwo kilku różnych kotów w domu (koleżanka tymczasuje koty, czasem to trwa kilka miesięcy), żadnego nie polubił, panicznie się boi innych kotów i już.
Krokodyl, jeśli jesteście w domu dużo i kot ma rozrywkę, to nie jest problemem jego samotność itp. ;)
Co do kastracji, to głównym powodem kastracji domowych kocurów jest znaczenie, o zdrowotnych powodach nic nie wiem, charakter może się zmienić na spokojniejszy, ale nie musi. U moich rodziców 2 kocury były kastrowane - jeden darł się całymi dniami przed kastracją, okrążał przez całą dobę mieszkanie i sikał po ścianach. Po kastracji stał się usposobieniem łagodności i wszyscy odczuli ulgę. Drugi natomiast miał wtedy niecały rok, został wykastrowany zanim zaczął znaczyć i jest takim samym wariatem, jak był, nie odczuł żadnej różnicy, mało śpi, zaczepia wszystkich ;)

Aha, do adopcji polecam dorosłe koty o znanym charakterze z domu tymczasowego, z młodym to nigdy nic nie wiadomo, a przy okazji robi się dobry uczynek ;) Gdybym miała adoptować kota to tylko dorosłego. Przy czym roczny kot jest już dorosły, a całe życie przed nim.

koko - 2011-02-18, 11:48

Lily, miesiąc to jeszcze czas asymilacji? Ponoć jednak są koty, które nigdy nie akceptują towarzystwa. Jednak ja tam swoje wiem :-P jak widać na załączonym obrazku.
Lily - 2011-02-18, 11:52

koko, ja nie mam kota, ten był u mnie sam, miał się dobrze ;) Ale piszę o kotach, z którymi mieszkał, niestety było to dla niego strasznie stresujące, zwłaszcza że ma zespół falującej sierści i bez tego bywa nerwowy.

Twoje koty słodziaki :)

kofi - 2011-02-18, 18:51

koko napisał/a:
Teraz, z perspektywy czasu wiem, że one nawet, gdy się nie lubią, mimo wszystko najlepiej czują się w stadku.

Właśnie tak jest u mnie. :mrgreen:
Mamy 2 kuwety, ale zwykle obie korzystają z jednej, nie wiem dlaczego raz z jednej raz z drugiej, Jest to o tyle wygodne, że zaraz posprzątam jedną, a druga zostaje. Zwierzaki uczą się od siebie mnóstwa rzeczy. Moja szesnastoletnia Mantra właśnie nauczyła się od wścibskiej dwuletniej Jenny grzebania w naszym jedzeniu. Jenny kradnie z talerzy, Mantra tylko wącha, bo brzydzi się ludzkim jedzeniem, ale dla zasady nochal włoży. I zaczyna mi towarzyszyć przy robieniu jedzenia (wzorem Jane, która tylko czeka co by tu ściągnąć). A starsza suka - niejadek, nauczyła się od młodszej szacunku do jedzenia (bo wiedziała, że to, co zostawi, młodsza sprzątnie). Za to gdy starsza umarła, młodsza "przejęła jej obowiązki" - zaczęła szczekać na ludzi :lol: i inne takie - wymierza sprawiedliwość, jak kotki się pobiją - tzn. szczeka, albo biegnie, a one wtedy zwiewają. 8-)

bronka - 2011-02-19, 11:52

koko, ale cudowne futrzaki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
kofi, wesoła u Ciebie gromadka :-D

Alispo - 2011-02-19, 12:57

Krokodyl-jesli kot nie ma kocurzych nawyków a nie wychodzi=nie będzie zapładniał,to kastracja nie ma specjalnego znaczenia,oczywiscie mając jajka zawsze ma o jedno(2)miejsca więcej na jakies schorzenia,ale nie jest to wielkie zagrożenie.Charakter może sie zmienic na bardziej przytulasty,ale nie musi.Nawet niekoniecznie siki musza zmienic sie na mniejn smierdzace;)roznie jest.
Co do drugoego kota,to uwazam,ze zawsze warto,dla kota zawsze lepiej gdy ma towarzystwo.A co do zabaw z kotem,to mozna miec 2 do zabaw ;-) ,bez przesady,nie zrobi sie z nich dzikie stado,co bedzie unikalo czlowieka.

Co do zywienia inna karma to cóż,trzeba pilnowac,karmic w innym miejscu,wydzielac,ale tov tylko kwestia organizacji,do zrobienia.
Tez to przerabiam wlasnie,bo mam jedna kotke na leczniczej czasowo,druga je normalnie,vege karme.Trzeba kontrolowac po prostu.
Co do wody-fontanna jest super,zwlaszcza dla kotów z problemami urologicznymi-zachęca do picia!Miski czy kuwety zawsze lepiej jak jest wiecej niz mniej,ale jak sie nie da to nie powinno byc problemem,to juz zalezy jak sie koty dogadaja,ale beda musialy ;-) U mnie jest jedna miska z wodą i jedna kuweta i nie ma marudzenia ani kolejek ;-)
I zgadzam sie z Lily co do adopcji doroslego-nie tylko ze wzgledu na to,ze takie koty sa bardziej potrzebujace,takze dla tego,ze wiemy na co sie decydujemy,np.ze kot dobrze toleruje inne,jest spokojny,albo i nie,itd.Chociaz i tak na poczatku towarzystwo musi sie dotrzec,ale to normalne,musi byc czas na dogadanie sie.

A potem jest tak jak u Koko.
Albo jak u mnie-jak tu pociagnac drugą za ogon.

sunny - 2011-03-08, 17:13

Kiedyś byłam gorącą zwolenniczką "doadoptowywania" kota, sama mam dwa, ale wiem, że zdarza się, że nawet po długim czasie koty się nie zaakceptują - różnie to bywa, choć przeważnie pozytywnie.
Mam natomiast kilka przykładów z najbliższego otoczenia, że trzeci kot zrobił dużo zamieszania, np. u moich rodziców, do dwóch kotów przypadkowo zupełnie dołączył trzeci. 1,5 roku fuczenia, niekontrolowanego sikania i stresogennych problemów skórnych :roll: "trzeci" musiał zamieszkać z siostrą.
U mnie jedna kotka jest bardzo dominująca i przy obcych kotach urządza takie sceny, jakby ją za skóry obdzierali, nie wiem, czy potrafiłaby zaakceptować kolejnego kota. Dlatego wszystkie koty, które znaleźliśmy w międzyczasie były przez nas wyadoptowywane.

koko - 2011-03-08, 21:39

sunny napisał/a:
wyadoptowywane.

:mrgreen:

marcyha - 2011-03-09, 23:20

Mam na przedłużającym się tymczasie kotkę, która z pewnością nigdy nie zaakceptuje innych kotów. Powinna być w domu bez innych kotów, ale nie znalazłam takowego do tej pory. Mela przez pierwsze pół roku pobytu u mnie mieszkała pod szafą, prawie jej nie widywałam, tylko czasem wypadała na przechodzącego kota jak oszalała w akcie - jak jej się wydawało - ratowania życia. Teraz jest lepiej, nie chowa się już, ale wciąż jest bardzo agresywna w stosunku do innych kotów, a kiedy je - wyrywa z miski kęsy jedzenia i ucieka, chowa się, zdaje się jej, że każdy kęs "wywalcza" - podczas, kiedy inne ogony mają ją generalnie gdzieś. Żal mi jej, bo widzę, że mieszkanie z innymi kotami to dla niej duże psychiczne obciążenie. SZukam jej domu - świetna dla jakiejś niedotykalskiej starej panny (żaaaart :mryellow: ). Mela nie lubi głaskania - każda próba wymiziania kotka kończy się krwawą jatką... Poza tym to dobry kot - czysta, niekłopotliwa, ładnie się bawi, oza kontaktami z kotami - spokojna. Przesiaduje na oknie i na lodówce. Dobbra dla kogoś, kto nie lubi głaskać kotów :mrgreen: . Sorry za offftop, sam mi jakoś wyszedł...
koko - 2011-03-10, 12:15

marcyha też miałam taką kotkę (pożyła 18 lat). Była przygarnięta jako mały kot z dzikiego miotu (po wypadku) i nigdy się całkowicie nie udomowiła i nie zaprzyjaźniła. Wet powiedział, że pierwsze miesiące życia kota determinują jego późniejsze zachowanie, czyli jeśli urodził się jako dzik, to już dzikiem zostanie. Nie wiem, jak było z twoją kotką, ale może z podobnego powodu jest niedotykalska?
Lily - 2011-03-10, 12:16

marcyha, a ona nie ma przypadkiem zespołu falującej sierści? Nie drga jej skóra na plecach? O ile wiem, u nerwowego czy depresyjnego kota można wypróbować preparat Kalm Aid - to taki suplement diety w sumie, ale na miau czytałam bardzo pozytywne opinie.
marcyha - 2011-03-10, 17:35

Cześć Lily:). Nie, ona nie ma zespołu falującej sierści. Kiedy nie ma kontaktu z innymi kotami jest spokojna, wyluzowana zupełnie, pięknie bawi się z człowiekiem. Nie lubi tylko dotykania. U nas nikt nie próbuje jej głasknąć więcej niż raz:>. Nie unika w ogóle kontaktu – na przykład śpi w nocy na mnie. Czasem ociera się i zachowuje jakby chciała głaska, ale już przy drugim ruchu ręką atakuje i ucieka. Taka głupiutka... Ciekawy ten Kalm Aid, przyda się info, dzięki:)
Mela trafiła do mnie jako dorosły już kot, wcześniejszych jej losów nie znam. Ale tu chyba nie chodzi o brak socjalizacji, bo bałaby się wtedy ludzi w ogóle, a ona nie lubi tylko dotyku. Miałam swego czasu kota, który trafił do mnie jako nieduże dzikie kocię. Nigdy nie udało się go oswoić, życie w domu było dla niego stresem nieustannym (dom był zasikany od podłogi, po sufit – przez telewizor, lodówkę, książki, łóżka itp.), bałam się puścić go wolno, bo nie miał oka, więc na wolności trudno by mu było (szczególnie, że nie poznał nigdy zasad obrony przed psami, autami itp...) kiedyś, w czasie przeprowadzki po prostu prysnął z domu i nie odnaleźliśmy go:(.

koko - 2011-03-10, 18:32

marcyha, u mnie z kolei kotka bała się wychodzić gdziekolwiek. Gdy przychodzili do domu ludzie - ona gdzieś znikała. Ja sama również nie chciałam jej wypuszczać z domu, po pierwsze ze względu na bardzo niebezpieczną lokalizację, a po drugie - kotka miała, jak się dowiedziałam - zaburzenia węchu sytuacyjnego. No i była trochę niesprawna, nie trafiała ze skokami albo w ogóle spadała, zostało jej to po upadku z dziury w strychu na maszynę stolarską (tak właśnie ją znaleźliśmy).
Lily - 2011-03-10, 19:44

koko napisał/a:
Wet powiedział, że pierwsze miesiące życia kota determinują jego późniejsze zachowanie, czyli jeśli urodził się jako dzik, to już dzikiem zostanie.
Nie byłabym tego taka pewna, różnie bywa zarówno z kotami urodzonymi w domu, jak i "na wolności" Każdy kot z miotu jest inny. Oczywiście wczesne kontakty z człowiekiem są ważne w socjalizacji, ale też niczego nie gwarantują - czego przykładem jest kotka mojej mamy, urodzona w domu, od początku z człowiekiem - zachowuje się bardziej dziko niż "mój" dzikus zwany Krówką, którego poznałam, gdy miał jakieś 6-8 tygodni - jako półroczniak oswoił się na tyle, że pozwala się nam głaskać, podczas gdy jego siostra, jako maleństwo zabrane przez ludzi, mieszkająca od ponad 2 lat z nimi, nie oswoiła się nigdy, nie pozwala się głaskać, w dobrych relacjach jest tylko z kotami. Badania u weterynarza musi mieć pod narkozą, przegryzła rękawicę spawalniczą z grubej skóry, gdy ją zabierali do weta.
Socjalizacja - tak, ale dużo zależy od genów.

turzyca - 2011-05-19, 21:43

Mój drugi to taki trochę przypadek. Kiedy już go zobaczyłam, nie mogłam nie zabrać go ze sobą :)
Kotka z początku trochę marudziła na to niespodziewane towarzystwo. Ba, wręcz obraziła się na mnie, a na małego fukała i nie dawała do siebie zbliżyć. Kilka dni później spały już razem, bawiły się, a kotka oddawała małemu jedzenie.

ana138 - 2011-05-19, 22:08

turzyca napisał/a:
Kiedy już go zobaczyłam, nie mogłam nie zabrać go ze sobą

he he...tez tak mam :-)
mialam jedną kocicę, jedynaczkę, królową na włościach :-> u mojego męża w robocie okociła się dzika kocica. miała dwie cudne kotki i po prostu nie mogłam ich nie wziąć do domu ;-) był niezły cyrk. starsza, rozpieszczona księżniczka dluuuugo ich nie akceptowała. w końcu zaakceptowała tylko jedną, a druga ciągle goniła. ale moja kotka, ta młodsza zaakceptowana, miesiac temu zdechła. wyszla z domu i sąsiad ją znalazl w ogródku. przezyłam to strasznie. a ta kociczka druga młodsza (namieszłam??) jest teraz taka biedna. starsza ciągle ją goni, a ona jest taka samotna bez siostry. zastanawiam się, czy między nimi moze się jeszcze poprawić...????

turzyca - 2011-05-19, 22:31

Moja kotka pozostała rozpieszczoną księżniczką.
Ale kocura zaakceptowała. Mało tego, pokochała go miłością wielką i dozgonną :)
Zresztą to było już na tyle dawno (6 lat temu), że zupełnie zapomniałam co to jest jeden kot w domu i jak ten drugi może namieszać :)

Kaja - 2011-09-03, 21:04

mam pytanko:) proszę o odpowiedź doświadczonych:)

Mamy ok 5miesięcznego kocurka w domu, strasznie zakręcony obywatel, bardzo żywy i towarzyski jak to kociak, z moją córą szaleją non stop więc puki co towarzystwo ma ;-) ale tak się zastanawiam czy może mu jakiegoś drugiego kociego kumpla nie przygarnąć- myślę by się do schroniska nie przejść i jakąś kotkę wysterylizowaną młodą wybrać-dobrze kombinuję?

Alispo - 2011-09-03, 21:55

dobrze ;-)
Lily - 2011-09-04, 07:52

Kaja, albo z domu tymczasowego, pogrzeb na forum miau ;) hxxp://forum.miau.pl/viewforum.php?f=13&sid=193957cd80d7e33809ad0e543203d8c6
frjals - 2011-09-04, 20:09

Im wcześniej tym lepiej, potem już koty się mogą tak nie zgodzić ze sobą.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group