wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - odchudzamy sie od poczatku lutego 2012

maharetefka - 2012-01-30, 15:01
Temat postu: odchudzamy sie od poczatku lutego 2012
od dawna tematy o odchudzaniu omijalam szerokim lukiem. jednak i na mnie przyszedl czas 8-) .
to tak, przy 171 wzrostu waze 63, moja wymarzona waga to 57 kg.
moja taktyka:
-nie zre po 17
-biegam
-ciepla kasza na sniadanie


to co, kto jeszcze? ]:->

priya - 2012-01-30, 15:14

maharetefka, o, to mam podobnie, bo 170cm i 62kg i również marzę o 57... Hmmm... nie wiem czy czuję się na siłach dołączyć... Jeszcze do jutra się zastanowię ;-) A ile czasu sobie dajesz na te 6kg mniej?
kasienka - 2012-01-30, 15:19

mm, ja tez bym chciała...173 i 66 :/ do 60 bym zjechała, ale wciąż żrę... :roll:
maharetefka - 2012-01-30, 15:28

priya, nie zakladam, ze mam schudnac w przeciagu jakiegos czasu, ale mysle, ze ze 4 mce pewnie mi to zajmie.
kasienka, no wlasnie, ja tez duzo jem, stad pomysl, coby wczesniej konczyc, a w dzien jesc normalnie.

priya - 2012-01-30, 15:31

Ja również żrę i żrę. Aż się dziwię, że od długiego już czasu waga stoi w miejscu, nie tyję. Ale to pewnie przez moją nerwowość, stres spala co nieco. Jutro dam znac czy się decyduję, boję się że nie podołam.
maharetefka - 2012-01-30, 15:41

priya, dawaj, dawaj, nie wahaj sie! ;-)
moony - 2012-01-30, 15:42

172cm, 64,5 kg ----> 56 kg
Nie wiem kiedy, byle się w końcu udało.
Postanowienie: silna wola :evil:

Salamandra*75 - 2012-01-30, 15:50

o mnie by się tez przydało wzrost 179 a waga mi się zespsuła więc pewnie kupie nową ale od 1 lutego koniecznie musze nawet dla zdrowia ktos podpowie jaka dieta?
Kawonka - 2012-01-30, 16:11

Dołączam.

Strategia:
- codzienny wieczorny energiczny spacer (BEZ dzieci, bo wtedy nie jest energiczny), półgodzinny na początek. Zaczęłam wczoraj. Docelowo będą biegi, z etapem marszobiegów. Zaczynam od spacerów, ponieważ bieganie przy obecnej wadze skończy się kontuzją kolana, przerobiłam już ten scenariusz,
- orzechy i pestki po posiłkach won - moja ZMORA, jem ich za dużo
- codziennie ok. południa 20-minutowy program ćwiczeń (nie pracuję na etacie)
- za każdym razem, kiedy przyjdzie mi ochota do sięgnięcia po kolejną dokładkę, NAJPIERW zaliczę na skakance sto podskoków. Skaczę szybko i jest to przyjemne, ale jak znam siebie, nie będzie mi się chciało sięgnąć po skakankę. A jeśli nawet będzie, szybko wysmukleją mi nogi - za każdym razem wygrywam.

Cel: pierwsze 5 kg. Do wagi się nie przyznam, ale obiecuję dokumentację foto po dojściu do etapu biegania :) .

Lily - 2012-01-30, 16:48

Ja się nie przyłączam, bo po pierwsze nie dam rady,a po drugie Wy to się jak widzę odchudzacie z kości na ości ;)
Powodzenia :mrgreen:

Pipii - 2012-01-30, 17:05

Dziewczyny, moja rada - zróbcie sobie fotki w fajnym ciuszku, wrzućcie na Wege Dzieciaka a zobaczycie jakie jesteście extra zgrabne - bez potrzebny chudnięcia.
Moim zdaniem skromnym - macie bardzo dobrą wagę do wzrostu.

moony - 2012-01-30, 17:09

Pipii napisał/a:
macie bardzo dobrą wagę do wzrostu.

A jeśli się z tym źle czujemy? ;)

Pipii - 2012-01-30, 17:12

moony napisał/a:
Pipii napisał/a:
macie bardzo dobrą wagę do wzrostu.

A jeśli się z tym źle czujemy? ;)

8-) to co innego

priya - 2012-01-30, 17:29

moony napisał/a:
A jeśli się z tym źle czujemy?
właśnie, ja też. Najbardziej lubiłam mieć 55-56kg.
margot - 2012-01-30, 17:42

Lily napisał/a:
Ja się nie przyłączam, bo po pierwsze nie dam rady,a po drugie Wy to się jak widzę odchudzacie z kości na ości ;)
Powodzenia :mrgreen:


nooo dokładnie, z kości na ości :mrgreen:

diancia - 2012-01-30, 17:53

Ja chętnie dołączę, ale nie wiem czy dam radę już od teraz. Boję się, że odchudzanie przy rewolucji pt. kasza na śniadanie to dla mnie zbyt dużo wysiłku ;)
Ale obserwować zmagania będę i wesprę jakby co ;)

margot napisał/a:
Lily napisał/a:
Ja się nie przyłączam, bo po pierwsze nie dam rady,a po drugie Wy to się jak widzę odchudzacie z kości na ości ;)
Powodzenia :mrgreen:


nooo dokładnie, z kości na ości :mrgreen:

też się zastanawiam z czego na co chcecie chudnąć :roll: ja to jednak zapasy mam okazalsze ;)

mossi - 2012-01-30, 18:00

Lily napisał/a:
a po drugie Wy to się jak widzę odchudzacie z kości na ości
no właśnie :shock: :shock: :shock: ja przy was to karlica z otyłością 3go stopnia ;-)
Kawonka - 2012-01-30, 18:15

Pipii napisał/a:

Moim zdaniem skromnym - macie bardzo dobrą wagę do wzrostu.

Ja nie mam :-( . Ale też swojej nie podałam. Zgadzam się za to, że moje przedpiśczynie mają i z kości na ości ;-) .

daria - 2012-01-30, 18:37

Laski, super jesteście... ale jeśli macie ochotę to was będę wspierać :-) Dopingować :)
Sama schudłam 18 kg i czuję się z tym świetnie. Miałam chwilę załamania, ale chodziłam do sklepów, mierzyłam kolejne ciuchy w rozmiarze 44/46 i postanowiłam, że mam dość...
Teraz noszę rozmiar 38 :-) Trwało to prawie rok. Ale udało się... i staram się nie objadać i jakoś trzymać wagę.
Trzymam za Was kciuki :mrgreen:

Lily - 2012-01-30, 18:39

daria napisał/a:
mierzyłam kolejne ciuchy w rozmiarze 44/46 i postanowiłam, że mam dość...
Masz fajne sklepy, gdyby u mnie były takie ciuchy, to może nie dostrzegłabym problemu :P Ale rozmiarówka kończy się zazwyczaj na 40/42 ;)
Aha, sorry, nie powinnam się odzywać na ten temat, bo zaraz dostanę opiernicz ;)

maharetefka - 2012-01-30, 18:43

daria, wow, 18 kilo to niezly wyczyn! fajnie, duzo sie nas robi.
kiedys wazylam 57 (przez dosyc krotki okres czasu), och, jak sie sobie wtedy podobalam! :mryellow:

daria - 2012-01-30, 18:50

Lily napisał/a:
Masz fajne sklepy, gdyby u mnie były takie ciuchy, to może nie dostrzegłabym problemu :P


Daj spokój, w tych ciuchach wyglądałam jak swoja babcia
I nigdy więcej nie chcę tak wyglądać :-)

moony - 2012-01-30, 20:50

Ja dopiero na zdjęciach widzę nadmiary, lustro mi nie pomaga.
maharetefka - 2012-01-30, 21:07

ale zdjecia to niezly pomysl. takie "przed" i "po". jutro cykne, nie obiecuje ze wkleje, zobaczy sie :-P
Kaja - 2012-01-30, 22:57

chyba się przyłączę... to moja zmora to cholerne odchudzanie bo tak bardzo lubię jeść a ćwiczyć mi się nie chce..
Ja bym chciała z 8-10kg schudnąć. Nie wiem ile teraz ważę ale mam 154cm i najlepiej się czułam przy wazde 48-50kg:) będę do tego dążyć ale nie wiem czy dam radę..

jaskrawa - 2012-01-30, 23:06

hm... apropos "z kości na ości" - nie chodzi o to, ile kto waży, ale jak wygląda i ile z tego jest tłuszczu, a ile mięśni. mięśnie są cięższe. co z tego, że ważę zaledwie 59-60 przy wzroście 179? mam fałdę na brzuchu jeszcze od czasu ciąży i cellulit na udach. i gdy tylko młoda zacznie przesypiać noce i rano nie będę kompletnie nieprzytomna, zaczynam znowu biegać. bo ja tylko rano umiem. to mój jedyny sposób na chudnięcie.
no a brzuch sobie poprawiłam kiedyś szóstką weidera i znowu muszę zacząć ją robić, bo po porodzie to wiadomo, jak jest. ktoś ma ochotę zacząć ze mną? sama nie dam rady.... :)

Kaja - 2012-01-30, 23:12

jaskrawa- też myślałam o 6weidera swego czasu ale od wielu osób słyszałam że niszczy kręgosłup i dałam spokój... mój brat co ma fizia na punkcie swej sylwetki rzeźbienia (jest szczupły bardzo ale chce być mięśniakiem:P) polecił mi kilka ćwiczeń na brzuch tylko że trza leżeć na łóżku tak połową ciała- jak Cię interesują szczegóły to napiszę szczegółowiej ;-)
Lily - 2012-01-30, 23:34

jaskrawa napisał/a:
o z tego, że ważę zaledwie 59-60 przy wzroście 179? mam fałdę na brzuchu jeszcze od czasu ciąży i cellulit na udach
No dobra, ale tego schudnięcie nie poprawi, a wręcz przeciwnie - będziesz mieć jeszcze więcej luźnej skóry... tak mi się przynajmniej wydaje.
Oczywiście, że nie chodzi tylko o wagę, ja ważę prawie normalnie (tzn. jeszcze ze 2 kg mi wg BMI brakuje do nadwagi), ale u mnie to wymiarowo oznacza rozmiar 44 (wiem, że są osoby, które przy tym wzroście i tej wadze noszą nawet 38, choć nie chce mi się wierzyć).

priya - 2012-01-31, 08:43

Oj, dajcie spokój z tym "z kości na ości", gasicie naszą inspirację baby! ]:-> Prawda jest taka, ze ja uwielbiam być chuda. Kilka lat przed pierwszą ciążą wazyłam 54kg, miałam całkowicie płaski brzuch, chude ręce... uwielbiałam to. Nie wrócę do takiej wagi nigdy i nie mam złudzeń co do tego, ale 57-58kg to nie jest dla mnie jakiś wygórowany cel. Chciałabym się czuć dobrze i już. Tyle, że starsznie ciężko mi się ogarnąć z (nie)jedzeniem i ruchem. Ale ok, dołączam od jutra :-D
maharetefka - 2012-01-31, 08:50

Lily napisał/a:
ale u mnie to wymiarowo oznacza rozmiar 44

ciekawe co na to Gok Wan by powiedzial :-P ;-)
jaskrawa napisał/a:
hm... apropos "z kości na ości" - nie chodzi o to, ile kto waży, ale jak wygląda i ile z tego jest tłuszczu, a ile mięśni

no wlasnie, jak na moja wage, to mam duzo tluszczu, moj ojciec kiedys sie ze mnie podsmiewal, ze ze mnie tluszcz i kosci :roll:
priya napisał/a:
uwielbiam być chuda

raz w zyciu bylam, i to nie zbyt dlugo, marzy mi sie utrzymanie stanu chudosci na dluzej... 8-)

diancia - 2012-01-31, 08:56

Cytat:

Oj, dajcie spokój z tym "z kości na ości", gasicie naszą inspirację baby! ]:->
To ja się oficjalnie wycofuję ze stwierdzenia "z kości na ości" - niech każda chudnie z czego chce, na co chce, byle zdrowo i skutecznie! :mryellow: Do boju!
priya - 2012-01-31, 09:18

diancia napisał/a:
Do boju!
no, od razu lepiej :mryellow:
moony - 2012-01-31, 09:42

priya napisał/a:
Oj, dajcie spokój z tym "z kości na ości", gasicie naszą inspirację baby! Prawda jest taka, ze ja uwielbiam być chuda. Kilka lat przed pierwszą ciążą wazyłam 54kg, miałam całkowicie płaski brzuch, chude ręce... uwielbiałam to. Nie wrócę do takiej wagi nigdy i nie mam złudzeń co do tego, ale 57-58kg to nie jest dla mnie jakiś wygórowany cel. Chciałabym się czuć dobrze i już. Tyle, że starsznie ciężko mi się ogarnąć z (nie)jedzeniem i ruchem. Ale ok, dołączam od jutra

Love tę wypowiedź, jest dokładnie o mnie :)
U mnie dzień pierwszy minął super, taka nieobżarta rano czuję się zupełnie inaczej. Czyli lepiej :)

maharetefka - 2012-01-31, 09:43

priya, rozumiem, ze sie przylaczacz :mryellow: ?
priya - 2012-01-31, 09:45

maharetefka napisał/a:
priya, rozumiem, ze sie przylaczacz
ano :-D Już sobie machnęłam suwak nawet na tę okoliczność :lol:
malina - 2012-01-31, 09:51

daria, szacun,kobieto!

[ Dodano: 2012-01-31, 09:56 ]
priya napisał/a:
Prawda jest taka, ze ja uwielbiam być chuda. Kilka lat przed pierwszą ciążą wazyłam 54kg, miałam całkowicie płaski brzuch, chude ręce... uwielbiałam to.


To ja mam podobnie.Aktualnie nie pamietam ile mam wzrostu (167 chyba :-P ) ale moja waga idealne to ok 52 kg.
W ciąży przytyłam niedużo,jakies 9 kg - w ciagu 2 tyg w szpitalu zrzuciłam z nawiązką,za to 5 tyg w gipsie zrobiło swoje.Zdecydowanie muszę sie odchudzić,nie wiem tylko czy dam rade już zacząć...W moim przypadku pewnie by starczyło odstawienie słodyczy,regularne posiłki i nie jedzenie na noc - a dopóki karmię pewnie szybcie by poszło,co?

Salamandra*75 - 2012-01-31, 10:01

ja w ramach przygotowac do godziny "zero" oddalam siostrze kawałek tortu i jestem z siebie dumna;-) zawsze to jakis pierwszy krok.... a foto sobie jutro zrobie i kupuje dziś zeszyt bede w nim pisała co jem i jakies swoje przemyslenia...dużo ruchu i mnie jedzenia zwłaszcza po 18..
trzymam kciuki za Was i za siebie

jaskrawa - 2012-01-31, 10:11

Lily, no właśnie o to mi chodzi - że ja nie patrzę na wagę i nie zależy mi na zgubieniu kilogramów, ale na poprawieniu wyglądu - zwiotczałych mięśni, skóry i spaleniu tłuszczu. być może po kilku miesiącach intensywnych ćwiczeń ważyłabym nawet więcej.

Kaja, serio niszczy kręgosłup? ja przed ciążą robiłam 6 weidera chyba ze dwa lata z niewielkimi przerwami i nic mi nie było... myślę, że jeśli się ją robi porządnie, to nie jest szkodliwa. trzeba pilnować, by za bardzo nie podnosić tułowia i będzie ok.
ale bardzo chętnie poznam inne ćwiczenia, jeśli możesz, to napisz!

maharetefka - 2012-01-31, 11:27

zwazylam sie na cyfrowej wadze u kolezanki...nie waze 63 tylko 64.3 :evil:
no trudno. wlasnie wrocilam z biegania i jem moja kasze.

Lily - 2012-01-31, 11:37

maharetefka napisał/a:
ciekawe co na to Gok Wan by powiedzial :-P ;-)
Ale nie ma co mówić, to nie jest tak, że ja noszę luźne ciuchy - co mi niektóre osoby próbują wmawiać nie widząc mnie. Jeśli mam ponad 80 cm w pasie i 99 poniżej pasa na brzuchu, to nie ma zmiłuj, nie wejdzie na mnie nic mniejszego. Ba, dżinsów biodrówek (których i tak bym nie założyła), nie ma w takim rozmiarze, obniżony stan np. tu hxxp://www.nikoletta.pl/i287_Spodnie_dzinsowe_biodrowki_jeansy.html to max 94 cm przy XXL. Czyli brakuje 5 cm. Mam ogromne problemy z kupnem spodni i przeważnie kończy się to płaczem jak już wrócę do domu z przymierzalni.

[ Dodano: 2012-01-31, 11:37 ]
maharetefka napisał/a:
zwazylam sie na cyfrowej wadze u kolezanki...nie waze 63 tylko 64.3 :evil:
Wiesz, każda waga inaczej waży, poza tym trzeba się ważyć rano bez ubrania, po wizycie w WC. Wieczorem możesz mieć nawet 2 kg więcej.
diancia - 2012-01-31, 11:41

Lily, ja mam 82cm w pasie, a w biodrach 105, a za to od pasa w górę jestem dosyć drobna, więc noszę bluzki r. 36-38, a spodnie r. 42. Taka jestem proporcjonalna :mryellow: Ale da się. Obecnie mam 4 pary jeansów, które są wygodne i nie zaczynają się w połowie tyłka ;) Może złe sklepy odwiedzasz? Bo do sieciówek to ja nie chadzam, kupuję po ciuchlandach albo takich zwykłych sklepach.
moony - 2012-01-31, 11:42

Cytat:
maharetefka napisał/a:
zwazylam sie na cyfrowej wadze u kolezanki...nie waze 63 tylko 64.3
Wiesz, każda waga inaczej waży, poza tym trzeba się ważyć rano bez ubrania, po wizycie w WC. Wieczorem możesz mieć nawet 2 kg więcej.

Czytałam, zdaje się w "Sensie", że należy sie ważyć ok. 14 - tylko nie pamiętam już dlaczego :p

priya - 2012-01-31, 11:53

Właśnie, jeszcze powiedzcie jak się wazycie i kiedy? ;-) Bo ja te 62 kg ważę rano, w bieliźnie samej.
maharetefka - 2012-01-31, 12:10

ja sie waze z samego rana w bieliznie, a wage mam taka zwykla, nie cyfrowa. u kolezanki wazylam sie na czczo, zaraz po bieganiu, w legginsach i koszulce.
Pączuś - 2012-01-31, 12:14

Ja też się dołączam, ale wymiarów nie podam, bo przy was to ze mnie małe słoniątko :-?
Kawonka - 2012-01-31, 12:17

No dobrze, skoro chcecie :-P . Jesteście tłuste, do roboty ;-)
maharetefka - 2012-02-01, 08:37

Pączuś, fajnie. jakas strategia?
Kaja - 2012-02-01, 10:17

maharetefka- ja bym też chciała po 18 nic już nie jeść... od dziś próbujem:) mam takie pytanko- zawsze wieczorem piłam kefir z grzybka tybetańskiego- gdzieś czytałam że nalepiej przed snem go konsumować i tak już zostało- myślisz że powinnam zrezygnować i pić go przed 18?
maharetefka - 2012-02-01, 10:33

Kaja, nie wiem, nie doradze. ja przestalam jesc po 17 i juz nic nie spozywam (oprocz herbat ziolowych, np.pokrzywa).
tak czy inaczej trzymam kciuki.

no, idu biegac (dzisiaj -1'C ;-) )

moony - 2012-02-01, 11:12

Wczoraj wbiłam się bez problemu w sztruksy, które w czerwcu obciskały mnie mocno :D Poza tym zeżarłam pizzę niedomową i mąż zaprosił mnie na rocznicową czekoladę. dziś robię ciasto drożdżowe. I wcale nie chcę Was denerwować :D Ja na razie nie chcę mocno ograniczać dobrych rzeczy, bo wiem, że im bardziej restrykcyjnie na początku, tym prędzej się rzucę później na nie. Ja chcę się po prostu nie obżerać jak dzikus, o.
maharetefka - 2012-02-01, 11:50

moony, o to to. ja tez nie gloduje w ciagu dnia, jem duzo i glownie wegle zlozone, na cieplo. pewnie jak bym miala, to i kawalek domowego ciasta bym zjadla (ale na szczescie nie mam). stad ograniczenia czasowe i bieganie jako metoda. zobaczymy, czy sie sprawdzi.
a teraz ide zjesc drugie sniadanie- makaron razowy z brokulem i resztka kaszy gryczanej z wczoraj :-D
nie nadaje sie na glodowanie i odmawianie sobie jedzonka. juz probowalam, zawsze konczylo sie to porazka.

sunflower_ren - 2012-02-01, 13:08

maharetefka, a wieczorem nie jesteś głodna? 17 dość wcześnie, ale zależy jak kto spać chodzi. Ja od 17 byłabym głodna. Kolację jem ok 19, lekką, a spać po 22. Od 17 to spora przerwa byłaby jak dla mnie.
maharetefka - 2012-02-01, 13:15

sunflower_ren, chodze spac miedzy 22 a 24, najczesciej jest to 23. na poczatku bylam zajebiscie glodna, teraz o ile nie buszuje po weganskich blogach :-P nie czuje glodu.
Salamandra*75 - 2012-02-01, 19:36

ja niestety jestem zaziebiona i ledwie zipie, ale jem mniej i pije dużo więc moze schudne;-) choc w chorobie to raczej niewskazane ochudzanie......
maharetefka - 2012-02-01, 20:05

Salamandra*75, ojej, to kuruj sie, poodchudzasz sie jak wyzdrowiejesz! :-*
jarzynajarzyna - 2012-02-01, 21:35

moony, czubku, co Ty robisz w takim wątku? :-P
dziewczyny, nie słuchajcie jej, że jest gruba - cienkie nogi, chuda gęba, a im ona mizerniejsza, tym tłuściejszy jej bobas, on ją pożera :-D

moony - 2012-02-01, 21:40

jarzynajarzyna napisał/a:
cienkie nogi, chuda gęba

Gruby zadek :P wątek ma mnie zmotywować do zaprzestania pożerania bez opamiętania, bo żywność coraz droższa, a portfel coraz chudszy, o :lol:

notasin - 2012-02-01, 22:28

Cytat:

moony, czubku, co Ty robisz w takim wątku? :-P
dziewczyny, nie słuchajcie jej, że jest gruba - cienkie nogi, chuda gęba, a im ona mizerniejsza, tym tłuściejszy jej bobas, on ją pożera :-D

:D

mossi - 2012-02-01, 22:57

też se dałam suwak a co!!!
Kawonka - 2012-02-02, 09:33

mossi napisał/a:
też se dałam suwak a co!!!

Papuguję pomysł.

maharetefka - 2012-02-02, 11:07

jarzynajarzyna napisał/a:
moony, czubku, co Ty robisz w takim wątku?
dziewczyny, nie słuchajcie jej, że jest gruba - cienkie nogi, chuda gęba


jarzynajarzyna, ryknelam smiechem jak to przeczytalam :mrgreen:

dziewczyny, fajne suwaczki! :-D raz sobie nawet zrobilam, ale skasowalam, bo nie wiem jak sie zmienia wage na nim :oops: :roll:

kasienka - 2012-02-02, 12:13

mossi, a ty ile masz wzrostu? Co to za gadki, że jesteś pulchna, jak masz 4 kg do zrzucenia? ]:->

jarzynajarzyna napisał/a:
nie słuchajcie jej, że jest gruba - cienkie nogi, chuda gęba, a im ona mizerniejsza, tym tłuściejszy jej bobas, on ją pożera

haha, boski opis. myślę, ze bez problemu rozpoznałabym moony na ulicy.

Kikuś - 2012-02-02, 13:27

To ja zdecydowanie się przyłączę do was dziewczyny :-) kiedys dawno temu byłam spaślakiem i schudłam 20 kg ale potem jakis czas pózniej gdy zaczełam pracowac a jest to praca na przemian albo na rozpłaszczonym tyłku przy kompie albo w delegacjach gdzie ciezko samemu sobie ugotowac znów stałam się spaślakiem mam 160 cm wzrostu ...zaczęłam odchudzanie 22 stycznia ważąc 77 ( :!: :roll: :oops: ) kg
Dziś ważę 73 kg więc idzie dobrze. Muszę zejść do mojego starego 55 kg -wtedy bylo mi najlepiej :mrgreen:

notasin - 2012-02-02, 13:57

maharetefka napisał/a:
dziewczyny, fajne suwaczki! :-D raz sobie nawet zrobilam, ale skasowalam, bo nie wiem jak sie zmienia wage na nim :oops: :roll:

w takim jak mój po prostu robisz nowy, z aktualną wagą

maharetefka - 2012-02-02, 13:59

Kikuś, witaj!
notasin napisał/a:
w takim jak mój po prostu robisz nowy, z aktualną wagą

dzieki! :-)

sunflower_ren - 2012-02-02, 15:31

moony napisał/a:
jarzynajarzyna napisał/a:
cienkie nogi, chuda gęba

Gruby zadek :P wątek ma mnie zmotywować do zaprzestania pożerania bez opamiętania, bo żywność coraz droższa, a portfel coraz chudszy, o :lol:


No dobra ja też niby szczupła jestem, ale chciałabym przestać się opychać, gł. chodzi tu o słodycze czy inne przekąski. Normalnego jedzenia jem mało :roll:
Uprzedzam pytanie: Nie, nie dlatego jem słodycze, że zjem za mało i jestem głodna; to taki głód typowo słodyczowy (ew. orzechowo-bakaliowy), niezależny od tego czy zjadłam mało czy nie..

Kikuś - 2012-02-02, 17:45

To moje początki na forum - dziekuję za powitanie :-)
jarzynajarzyna - 2012-02-02, 17:54

sunflower_ren, też tak mam właśnie, ech :-/ ]:-> :evil: :-P
kofi - 2012-02-02, 18:34

sunflower_ren napisał/a:
chciałabym przestać się opychać, gł. chodzi tu o słodycze czy inne przekąski. Normalnego jedzenia jem mało :roll:
Uprzedzam pytanie: Nie, nie dlatego jem słodycze, że zjem za mało i jestem głodna; to taki głód typowo słodyczowy (ew. orzechowo-bakaliowy), niezależny od tego czy zjadłam mało czy nie..

Mogę się podpisać. I niestety wieczorem zwykle najczęściej kursuję do kuchni i grzebię w szafkach... :oops:

sunflower_ren - 2012-02-02, 18:50

kofi napisał/a:
sunflower_ren napisał/a:
chciałabym przestać się opychać, gł. chodzi tu o słodycze czy inne przekąski. Normalnego jedzenia jem mało :roll:
Uprzedzam pytanie: Nie, nie dlatego jem słodycze, że zjem za mało i jestem głodna; to taki głód typowo słodyczowy (ew. orzechowo-bakaliowy), niezależny od tego czy zjadłam mało czy nie..

Mogę się podpisać. I niestety wieczorem zwykle najczęściej kursuję do kuchni i grzebię w szafkach... :oops:


Oj, też tak mam. A co girsza jak się czasem opcham słodyczami to aż mi niedobrze i głowa mnie boli. Nauczka, ale nie na długo, bo później znów to samo. Ja wiem, że to jest niezdrowe, ale jak dopada mnie głód słodyczowy potrafię czekoladę (albo ze 2 :roll: ) wciągnąć w mgnieniu oka.. albo kilka batonów. Beznadziejny przypadek ze mnie :cry:

jarzynajarzyna - 2012-02-02, 19:53

sunflower_ren napisał/a:
A co girsza jak się czasem opcham słodyczami to aż mi niedobrze

tez tak mam - jak wczoraj... nogi same poniosły mnie do biedry, potem same skierowały na stoisko słodyczowe, a łapa sama wyciągnęła się po marcepan... który potem w chacie sam się zjadł :mryellow:

biały lis - 2012-02-02, 20:17

dopisuję się, zaczełam dzisiaj, myślę o intensywnych spacerach ale mróz nie ustaje. zero cukru to na dobry początek ;]
i suwaczek dodam tez ;]

[ Dodano: 2012-02-02, 20:18 ]
dodam jeszcze że waga przed ciążą to 50 kilo, przytyłam 25!

maharetefka - 2012-02-02, 20:28

o, coraz wiecej nas :-D
Kikuś - 2012-02-04, 08:35

To ja aktualizuję od 22 do dziś jest mnie mniej 5,5 kg :mryellow: JUPI :D
kasienka - 2012-02-04, 09:50

nie bawię się z Wami, bo Wy zaczynacie od połowy ]:->
maharetefka - 2012-02-04, 09:50

Kikuś, gratulacje! ile ci jeszcze zzostalo?


a u mnie waga ani drgnie :evil: , od poniedzialku zwiekszam trase biegania, moze cos sie ruszy, bo glodzic to ja sie nie bede. i juz 8-)

priya - 2012-02-04, 10:16

A mnie na starcie pomogła choroba. Tak mnie sponiewierało, że w te kilka dni schudłam 2,5kg, ale nie zaznaczam tego na suwaku, bo spodziewam się, że jak dojdę do siebie to szybko znów przytyję :evil:
moritura - 2012-02-04, 10:24

Przeczytałam pierwsze dwie strony wątku i się trochę dziwię. Mam 166 cm, 62 kg i noszę rozmiar 38, nawet mi zwykle lekko odstają spodnie na brzuchu. Jak czytam, że przy 179 ktoś waży 60, to się zastanawiam - chce zejść z 34 na 32? :/ Jakoś mi to nie licuje z prozdrowotnym profilem forum. Czy nie jest tak, że jeśli zdrowo żyć i zdrowo się odżywiać, to organizm sam najlepiej "wie", ile powinien ważyć - i taka masa ciała z czasem się stabilizuje?

[ Dodano: 2012-02-04, 10:30 ]
Kikuś,
Cytat:
To ja aktualizuję od 22 do dziś jest mnie mniej 5,5 kg

czy to oznacza, że od 22 stycznia schudłaś 5,5 kg?!? W nieco ponad tydzień? Bo jeśli dobrze rozumiem, to to jakaś zgroza :shock:

Kikuś - 2012-02-04, 18:20

Moritura dokładnie w dwa tygodnie bez jednego dnia - tak dla ścisłości ;) a taki "wynik" to nic nadzwyczajnego...jak się przestaje solić (nawet jeśli wcześniej robiło się to okazjonalnie) to pierwsze co organizm pozbywa się wody, którą tu i ówdzie ta sól trzymała itp..
w biuście straciłam 1 cm, pod biustem 2 cm, w talii 5 cm a w biodrach 4 cm ale ten pomiar robiłam wczoraj rano.
To nie jest nic nadzwyczajnego...poprzednim razem gdy chudłam miałam zupelnie inne wskażniki (te które mam teraz w ciągu dwóch tygodni miałam zwykle w ciągu 1 tygodnia (odchudzałam się pod kontrolą dietetyka i trenera) i potrafiłam w tydzień zrzucić 4 - 5 kg :-) w całkiem zdrowy sposób, wyniki miałam świetne, samopoczucie też, a skóra też zadążała za moim odchudzaniem dzięki treningom...teraz zrobię to wolniej-na luziku...zostało mi jeszcze minimum 11 kg :shock: tyle, że wiem z doświadczenia, że im mniej zostaje do zrzucenia tym ciężej to zgubić :roll:
Wspieram was wszystkie dziewczyny bardzo i trzymam za nasze wyniki i dobre samopoczucie kciukasy
Jeśli ktoś chce mogę podzielić się rozpiską treningową :) (a jadłospis to juz każdy wg uznania)
Pozdrawiam :-)
Ps. mam nadzieję, że nikt tego nie poczyta z jakaś reklamę czy coś :-?

moritura - 2012-02-04, 18:32

Nie wiem, jaki dietetyk patrzył spokojnie, jak chudłaś 5 kg w tydzień, podczas gdy zalecany spadek wagi to 10 razy mniej, a zalecany dopuszczalny - do 1 kg :/
Kawonka - 2012-02-04, 19:57

Poproszę tę rozpiskę treningową.
Kikuś - 2012-02-05, 13:12

W załączniku rozpiska z treningiem. U nas w klubie było zalecenie, żeby, jeśli ktoś ćwiczy napewno nie ćwiczyć codziennie, nawet, jeśli byłby to tylko rowerek.
Powyższy trening zawsze był zakończony rowerkiem stacjonarnym przez 50 minut w odpowiednim dla każdego zakresie tętna tak, żeby spalać tłuszcz, bo jeśli tętno jest na niskie, to wiadomo, trochę jak relaksik, a jeśli za wysokie to bardziej wyrabia się kondycja ale spalanie jest mniejsze ; -) (ja miałam zakres tętna 116 do 145 :P można znaleźć w internecie i sobie obliczyć ale to 50 minut rowerka z odpowiednim tętnem jest bardzo bardzo ważne, bo wtedy spalamy najwięcej tłuszczu :mryellow:
.
Moritura napisałaś:
Cytat:
Nie wiem, jaki dietetyk patrzył spokojnie, jak chudłaś 5 kg w tydzień, podczas gdy zalecany spadek wagi to 10 razy mniej, a zalecany dopuszczalny - do 1 kg


Bardzo mądrze w sumie napisałaś i się pod tym podpisuje obiema rękami :-)
ZALECANY dopuszczalny itd :-) [/b]
Pytasz jaki dietetyk? Juz Ci odpowiadam, mądry, doświadczony dietetyk, który wie, że statystyka i cyferki to jedno a organizm człowieka to drugie i nie dla każdego sa takie same cyferki...A tak na marginesie osoby, które schudły w naszym klubie najwięcej nie zaczynają całego procesu utraty wagi przy wadze typu 70 czy 80 kg , bo oni chudną po tyle. U człowieka z 2 lub 3 stopniem otyłości utrata wagi będzie zupełnie inna niż u takiego, który chce zrzucić 5 kg. To jest właściwie podstawowa sprawa i nie trzeba tu byc geniuszem dietetycznym, żeby zdać sobie z tego sprawę. To nie jest tez jakis narwany oszołom dietetyk działający samodzielnie. to jest cały klub który ma niecale 10 lat doświadczenia w odchudzaniu osób z OTYŁOŚCIĄ (pracuje tam dietetyk, trenerzy, motywatorzy, fizjoterapeuta, kilku psychologów itp a z tego co sie orientuję, juz teraz istnieją w 5 województwach, więc to tez nie jest jakaś "malutka siłownia z oszołomami")
Ludzie, którzy schudli najwięcej to
Bartek - 90 kg (którego sobie wybrałam na motywatora) zaczynał z waga prawie 190 kg
Anka schudła 82 kg
Gośka 84 kg i te osoby wszystkie schudły dobrych kilka lat temu i utrzymują masę, tyle, że ten klub o którym mówię zajmuje sie odchudzaniem osób z otyłością a to już trochę inny rodzaj wiedzy niz ten "powszechnie" nagłasniany przy promowaniu chudnięcia stąd czasem błędne przekonania jak Twoje.
Ja tylko na koniec dodam, że dany program dietetyczny popiera 6 prof. hab. dr medycyny (w moim województwie) i to sa ogólnopolskie nazwiska, a wśród nich ginekolog, poloznik, krajowy konsultant onkologii dziecięcej, chirurg, nefrolog hipertensjolog, 5 lekarzy ze stopniem doktorskim - to tylko w moim województwie...
.
Nie bede tu reklamować niczego, dlatego z rozpiski treningowej tez wycięłam nazwe klubu i nazwe preparatu witaminowego. I nie o reklamy mi tu chodzi... Rozpisałam się troche , bo wśród wieeeelu osób pokutuja błędne przekonania i pewnie jeszcze długo będą (nie mam na myśli tylko Ciebie Moritura, po prostu tak, jest, duzo ludzi tak myśli, że jesli zalecenie jest takie, to dana cyferka jest wyznacznikiem dla wszystkich)
.
Pozdrawiam :-)
.
Ps. pamiętajcie tylko, żeby po takim treningu spożywać białko potreningowe (jeśli ktos pije mleko to np odzywkę na mleku albo choc samo mleko)
.
Ps 2. W łodzi np jest taki człek, który zaczął w klubie odchudzanie z masą 264,9 kg przy 181 cm wzrostu i on w ciągu tego pierwszego "uderzeniowego" tygodnia stracił 14 kg :!: w ciągu tygodnia...i co chory?? zaraz umrze?? guzik...pewnie połowa z tego (conajmniej) to płyny zatrzymywane przez sól i obrzeki ogolnoustrojowe, tyle, że przy masie 265 kg jest tego proporcjonalnie więcej niz przy masie takiej jak moja.

moritura - 2012-02-05, 13:17

Ok, otyłość to inna sprawa, tego nie wzięłam pod uwagę. Ja nigdy nie dobiłam do 70 kg i mam doświadczenie raczej z dziewczynkami na Vitalia.pl (i moją panią dietetyk), niż osobami mającymi zrzucić więcej niż ja ważę. Dlatego jak słyszę o chudnięciu po 5 kg tygodniowo, włącza mi się lampka kontrolna pt. "na pewno pije wodę z octem i zagryza wacikami, a za 2 miesiące może zapomnieć, co to okres".
Kikuś - 2012-02-05, 13:28

Moritura nie spokojnie, nie mam pokićkane w głowie az tak bardzo :-)
Wiem, że dziewczyny niektóre czasem to taki hardcore sobie fundują, że strach się bać i gorzej niz oświęcim :roll:
Spokjnie, mam kilka żelaznych zasad
4 posilki dziennie w 4 godzinnych odstepach
bogate w bialko
duzo wody mineralnej
ZERO soli i cukru ani słodzików
Treningi (bardzo ważne)
.
Nie jestem jedną z tych glodzących się do nieprzytomności ;-) dziś np zjadłam na śniadanie kefir + 3 łyzki płatków owsianeych (zaparzancyh na wodzie) + wkrojone 2 brzoskwinie = pycha :-D
.
W tym momencie moje BMI wynosi 27.7 więc niestety mam nadwagę :roll:
trzymajcie kciukasy proszę bo dziś ważę 71,9 :cry: :shock: a żeby byc w "normie" wg BMI powinnam utrzymywać się w granicach 48 - 63 kg
Potrzebuję schudnąć jeszcze z 15 kg :shock:

moritura - 2012-02-05, 13:48

No, ja byłam jedną z tych, co mają nakićkane w głowie, ale to jeszcze przed maturą (BMI zawsze było w normie). Nawet okresu przez ponad pół roku nie miałam. Dla przestrogi zachowałam sobie swój "pamiętnik odchudzania" z tych czasów i jak wpadam w panikę: "nie dopina mi się bluzka, muszę przestać jeść", to sobie go od czasu do czasu wyciągam, żeby się przekonać, że są rzeczy gorsze, niż rozmiar 38 (a nawet 44 ;) ).
Kikuś - 2012-02-05, 14:20

Masz rację - nić "za wszelką cenę" i tu nie chodzi o "wyniki" kto więcej i kto szczuplejszy, po prostu trzeba się czuć zdrowo we własnym ciele i tyle, a ubrania...no cóż, jest cos takiego a'la terror ubraniowy od 36 ew 34 do 40 CZASEM 42 a poza tymi rozmiarami wybór prawie żaden :evil:
Co do chudnięcia pamiętam, że poprzednim razem gdy robilam to w klubie, to było wiadomo, że trzeba schudnąć trochę z "zapasem" bo potem przy wyprowadzaniu z diety przybywa tak ze 3 - 4 kg i dietetyk mnie ciągnał, żebym zrzuciła do 50, to potem po zakończeniu będę miała taka masę jak chciała i tak było, ale przy tych 50 to juz czułam się nie tak jak trzeba, przeszkadzało mi, że widziałam zarys żeber :-? nie byłam nigdy do tego przyzwyczajona, bo zawsze były schowane pod tłuszczem :-P i dopiero jak po zakończeniu diety ważyłam te 54 - 55 kg to czułam się fajnie o ok :-D a jakby się tak tego BMI trzymać, to przeciez wszystko ok
..
Także grunt to czuć się ze sobą dobrze - oczywiście w granicach rozsądku - i nic na siłę :-)
.
Moritura właściwie to dosyć mądrze, że zostawiłaś te pamiętniki...oby się nigdy nie przydały "ku przestrodze" :-)

maharetefka - 2012-02-06, 11:12

no i jak dziolchy? u mnie nic nie drgnelo, ale zwiekszylam trase biegu o prawie dwa razy ]:-> , nadal utrzymuje, ze rezygnowac z jedzenia nie bede :lol:
Kikuś - 2012-02-06, 11:39

Maharetefka tylko nie biegaj codziennie
maharetefka - 2012-02-06, 12:21

nie, nie. na razie biegam 5 razy w tygodniu, ale pod koniec lutego bede musiala zrezygnowac z piatkowego biegania, bo mi sie szkola zaczyna. ale ja juz nie pierwszy raz biegam, takze looz, nie nadwyreze sie. uwieeelbiam to! 8-)
Kikuś - 2012-02-06, 12:33

Nawet mniej mi chodziło o nadwyrężanie sie ;-) bo zakładam, że swoje cialo znasz ...tylko bardziej o spalanie tłuszczu, żeby nie zwolnić tempa spalania jak to się dzieje przy codziennych ćwiczeniach
maharetefka - 2012-02-06, 12:35

Kikuś, spalanie tluszczu to jedno, ale ja mam takie cichutkie marzenie, coby maraton przebiec (tzn zeby w ogole pokonac taka trase, a nie zeby go wygrac) :oops: 8-)
Salamandra*75 - 2012-02-06, 12:53

ja nareszczie zdrowa...
zaczynam od jutra ....ostatnio mniej jadam i widze ze fałda z sadła spadła nic wielkiego a jednak....na wage staje jutro i robie zapisy mysle,że 5kg miesiecznie to bedzie rozsadnie zreszta w moim wieku chudnie sie wolniej...
pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich

Kikuś - 2012-02-06, 13:24

Salamandra trzymam kciukasy za motywację :-)
Maharatefka a mój znajomy biega maratony, do jest dopiero gośc a jego histora...
Bodek, to człowiek, który co roku organizuje sztafetę z Knurowa do Warszawy na finał Wielkiej Orkiestry, i ogólnie biega maratony za granicą :-) także da się i trzymam kciukasy, zebys spełniła to marzenie :-D

jaszka - 2012-02-11, 23:00

odkąd nie biegam (czyli od piewszych wiekszych mrozów) waga znów do góry:(
wege dieta powoduje że więcej tłuszczu mi się odkłada:(
więcej nabiału i chudego mięsa lepiej kiedyś na mnie działo niż teraz kasze, mąki, strączki teraz
i dalej ponad 20 do zrzucenia:(
buuuu

maharetefka - 2012-02-12, 09:00

ja wlasnie tez mam przymusowa przerwe (jeszcze tydzien) w bieganiu, ferie zimowe- Josh ze mna cale dnie. nie chudne wcale, ale i nie tyje na szczescie.
priya - 2012-02-12, 09:09

Ja pochorowałam się dość mocno i przez to bez żadnych zabiegów schudłam już 4kg. Ważę teraz 58, ale nie zaznaczam tego na suwaku, bo pewnie jak dojde do siebie to zacznę przybierać na wadze znów.
TinaM - 2012-02-12, 12:06

Hej!
To ja sie podłączam do Was dziewczyny.

Jestem na "niby diecie" od poczatku stycznia, wlasciwie to nie dieta tylko wynik noworocznego postanowienia o zdrowszym odzywianiu sie.
Głowne zalozenie to wykluczenie calkowite z diety bialej maki i bialego cukru. Nie powiem ze przez ten czas sie ani razu nie zlamalam, bo przyzwyczajenie i uzaleznienie robi swoje (a moze zwykle lakomstwo :-P ), ale walcze ze soba :-) .

Takim sposobem, bez zadnego wlasciwie wysilku, zgubilam 3 kg.
Teraz chce troche zintensyfikowac gubienie sadelka.

Główne zasady:
- nie chodzic glodnym (pierwsze i najwazniejsze, to zawsze byl powod dla ktorego rezygnowalam z kolejnych, zle przeprowadzanych diet odchudzajacych) czyli - mniejsze posilki, za to czesciej
- malo soli, duzo wody
- duuuzo wiecej warzyw, mniej tluszczow (orzechy!)
-intensywny wysilek kilka razy w tygodniu - rownie wazne jak punkt pierwszy

I to chyba na tyle, mam nadzieje ze beda efekty.
Trzymam kciuki za wszystkich walczących! :-D

Kawonka - 2012-02-13, 20:21

Pierwsze kilogramy za mną.
maharetefka - 2012-02-14, 13:48

TinaM napisał/a:
Takim sposobem, bez zadnego wlasciwie wysilku, zgubilam 3 kg

super! oby tak dalej :-)
Kawonka, gratulacje, swietnie! jaka masz taktyke?
priya, dopiero doczytakam, mam nadzieje, ze jusz lepiej sie czujesz!

priya - 2012-02-14, 14:28

Kawonka, brawo.
maharetefka, małymi bardzo kroczkami, ale wracam do siebie. Mam nadzieję, że nie wrócę jednocześnie do poprzedniej wagi. Dobrze mi z tymi 58kg :-D

Kawonka - 2012-02-14, 16:22

maharetefka napisał/a:

Kawonka, gratulacje, swietnie! jaka masz taktyke?


Maharetefko, a taki, na pierwszej stronie opisałam.

Cytat:
Strategia:
- codzienny wieczorny energiczny spacer (BEZ dzieci, bo wtedy nie jest energiczny), półgodzinny na początek. Zaczęłam wczoraj. Docelowo będą biegi, z etapem marszobiegów. Zaczynam od spacerów, ponieważ bieganie przy obecnej wadze skończy się kontuzją kolana, przerobiłam już ten scenariusz,
- orzechy i pestki po posiłkach won - moja ZMORA, jem ich za dużo
- codziennie ok. południa 20-minutowy program ćwiczeń (nie pracuję na etacie)
- za każdym razem, kiedy przyjdzie mi ochota do sięgnięcia po kolejną dokładkę, NAJPIERW zaliczę na skakance sto podskoków. Skaczę szybko i jest to przyjemne, ale jak znam siebie, nie będzie mi się chciało sięgnąć po skakankę. A jeśli nawet będzie, szybko wysmukleją mi nogi - za każdym razem wygrywam.

Cel: pierwsze 5 kg. Do wagi się nie przyznam, ale obiecuję dokumentację foto po dojściu do etapu biegania .


Przyznaję, że codziennie nie ćwiczę (lenistwo, pracuję nad sobą), ale już co drugi dzień tak, ponieważ zwyczajnie brakuje mi ćwiczeń. Za to codziennie wieczorem wychodzę na ENERGICZNY spacer. Po pierwszym tygodniu dorzuciłam 5 minut, w tym tygodniu kolejne 5 i w najbliższym miesiącu zostanę przy 40 minutach, żeby się nie zniechęcać, poza tym mała dłużej bez piersi nie wytrzymuje, za kilka tygodni będzie łatwiej.
Skakanka bywa w akcji "dokładkowej", ale coraz rzadziej.
No i zdecydowanie mój organizm poczuł wiosnę, zaczął się domagać surowizny. Swoją drogą, to ciekawe, odkąd nie jem mięsa i nabiału, dostrzegłam sens sezonowości. Bo to, że smak mi się wyostrzył, akurat mnie nie dziwi.
_________________

maharetefka - 2012-02-14, 16:35

Kawonka napisał/a:
na pierwszej stronie opisałam

przegapilam :oops:
Kawonka napisał/a:
zdecydowanie mój organizm poczuł wiosnę, zaczął się domagać surowizny. Swoją drogą, to ciekawe, odkąd nie jem mięsa i nabiału, dostrzegłam sens sezonowości.

och, u mnie tez :lol: , szczypior i kielki u mnie znikaja w zawrotnym tempie. wiosny mi sie chceeee!!!

śliwka - 2012-02-15, 11:40

Ja też MUSZĘ dołączyć, bo strasznie się zaniedbałam. Mam sporo do zrzucenia. Rok temu dobrze mi szło i byłam bliska celu ale wykończeniówka domu, stres z tym związany i brak czasu pokrzyżowały plany i muszę zaczynać od nowa i to z wyższego pułapu, cholera. Jestem sfrustrowana tym. Teraz jest mi jeszcze trudniej, bo wszędzie z tego zadupia daleko, np. na siłownię, fitness. A w domu ćwiczyć nie lubię. Pociesza mnie fakt, że wiosna już wkrótce i będę mogła zacząć intensywnie biegać po naszej wsi. Jeszcze przed mrozami biegałam kilka razy i zdziwiona byłam, że po takiej długiej przerwie i z nadwagą dałam radę biegać po pół h, Cieszy mnie to.
A jutro Tłusty Czwartek a ja planuję z tej okazji nie jeść nic, tak na "odwyrtkę" i dla oczyszczenia na wstępie do diety.

Salamandra*75 - 2012-02-15, 14:15

ja zastanawiam sie nad postem Daniela ale czy jak wroce do poprzedniej diety to nie utyje jeszcze bardziej?
jak myślicie? moze ktos ma pomysł na głodówke jakies doświadczenia?

TinaM - 2012-02-16, 13:11

Salamandra*75, ja niestety o poście Daniela nie mam żadnych informacji, ale generalnie jestem przeciwna wszelkim głodówkom. Chociaż podobno odpowiednio przeprowadzona głodówka, z długim wstępem i powolnym z niej wychodzeniem, świetnie oczyszcza. Ja bym się jednak nie zdecydowała, za bardzo lubię jeść :-P
Były już zdaje się tematy o głodówkach, myślę że warto przejrzeć, na pewno dowiesz się tam czegoś. :-)

A jak dziewczyny dzisiaj dajecie radę? Wszyscy w koło jedzą/smażą/kupują/pochłaniają w ogromnych ilościach pączki, faworki etc. :shock:
Jak się trzymacie? U mnie ciężko, mama właśnie zrobiła faworki, a teraz zaczyna smażyć pączki :evil: Ale mam nadzieję, że wytrwam...

[ Dodano: 2012-02-16, 13:14 ]
Iw napisał/a:
A jutro Tłusty Czwartek a ja planuję z tej okazji nie jeść nic, tak na "odwyrtkę" i dla oczyszczenia na wstępie do diety.

Właśnie! i tego się trzymajmy :-) Bojkotujemy Tłusty Czwartek :!: ]:->

priya - 2012-02-16, 14:16

Mnie pączki i faworki nie ruszają kompletnie. Za to miałam domowe drożdżówki z makiem i na śniadanie dwie zjadłam ;-)
maharetefka - 2012-02-16, 14:20

TinaM napisał/a:
Właśnie! i tego się trzymajmy Bojkotujemy Tłusty Czwartek

paczkom i faworkom mowimy zdecudowane nie! :lol:
a tak szczerze, to zapomnialam o tlustym czw :-P

maharetefka - 2012-02-20, 12:32

ja znikam na kilka dni, bo mi sie miesieczny limit netu skonczyl :-( , mam nadzieje, ze chudniecie, ja na razie w miejscu, ale mam troche nowych pomyslow coby efektywniej pozbyc sie sadla. ale na razie nie bede sie wdawac w szczegoly, bo musze doczytac.
no i znowu biegam, ferie sie skonczyly :lol:

TinaM - 2012-02-20, 13:58

moja waga tez niestety stanela w miejscu :-/ , czekam nieciepliwie na Twoje nowe sposoby na chudniecie ;-) , tez musze sie wiecej ruszac...
alcia - 2012-02-20, 16:39

Dziewczyny, dołączam. :)
Muszę nadrobić posty z tego wątku, bo znów dawno mnie nie było na wd. Ale jestem wielka jak słoń znowu, więc czas zabrać się za siebie. Na początek spróbuję rzucić chleb (dziś zaczęłam z tym postanowieniem) i uregulować pory jedzenia.
Z ruchem niestety będzie póki co gorzej (mam kontuzjowane kolano).
Startuję z pułapu 67kg i jak zwykle chciałabym dojść do 55 :lol: :roll: ;)

Trzymam za Was kciuki! :)

devil_doll - 2012-02-20, 17:47

dolaczam startuje z 56 :hide: plan zejsc do 52
Salamandra*75 - 2012-02-20, 21:33

ja powoli sie przygotowuje mniej jem na kolacje jabłuszko a sniadanie owsianka zamiast pieczywa startuje w środe popielcową i rozpoczynam post Daniela...
trzymam kciuki za siebie i za Was dziwczynki:P
chce w 40 dni zrzucic 8- 10kg

Lily - 2012-02-21, 11:19

alcia napisał/a:
Startuję z pułapu 67kg i jak zwykle chciałabym dojść do 55 :lol: :roll: ;)
Alcia, wagowo chyba idziemy "łeb w łeb" ;) Tylko ja już nawet nie próbuję schudnąć, choć pewnie na wiosnę zrzucę ze 2-3 kg. O moich wymarzonych 58 powoli zapominam ;)
bronka - 2012-02-21, 11:26

Salamandra*75 napisał/a:
chce w 40 dni zrzucic 8- 10kg

ostro.

Moim zdaniem post Daniela za zimę średnio może wyjść na zdrowie, ale nie mniej życzę Ci powodzenia.

Salamandra*75 - 2012-02-21, 11:42

wlasnie byłam na zakupach i ceny sa masakryczne chyba jedank wybiore diete oparta na kaszach i warzywach bo inaczej zbankrutuje duzo ruchu i dam rade...
alcia - 2012-02-21, 12:02

Lily napisał/a:
O moich wymarzonych 58 powoli zapominam ;)

e no co Ty ;)
Pamiętać zawsze warto, żeby nie było za wesoło ;) )
Ja na jesień tak fajnie schudłam, już normalnie czułam się jak zgrabna kobieta (i chyba też tak wyglądałam, oceniając po reakcjach otoczenia). Tylko niestety potem zdrowie mnie zmiotło, a raczej zmiotło możliwość aktywnego życia i biegania.. i znów popłynęło Najgorsze jest to, że nadal rosnę, a ruszać się dalej nie mogę.
Dlatego znów zaczynam próbować z dietą. choć ja nie jestem za dobra w te klocki.

śliwka - 2012-02-21, 12:53

alcia napisał/a:
Najgorsze jest to, że nadal rosnę, a ruszać się dalej nie mogę

nie możesz przez to kontuzjowane kolano? Jeśli tak, to może chociaż brzuszki mogłabyś ćwiczyć jeśli Ci zależy na jakimkolwiek ruchu?

alcia - 2012-02-21, 14:57

Wbrew pozorom nawet brzuszki robić jest ciężko, nie używając kolana. :-/
Poza tym tak na chłodno, bez rozgrzewki, ćwiczeń aerobowych - to tez średnie rozwiązanie.
eh, nie jestem typem marudy, ale na prawdę jestem teraz dosyć mocno udupiona, że tak się ładnie wyrażę ;)

śliwka - 2012-02-22, 10:17

alcia, no to chyba nie masz wyjścia, póki z kolanem się nie poprawi, samą dietą powalczysz. A dieta to podstawa. Można nie wiem jak się wysilać, intensywnie sport uprawiać to i tak to ma mały wpływ na utratę kg w porównaniu z wpływem na to diety. Sama tego doświadczałam nie raz. Nawet jak intensywnie poćwiczyłam cały dzień np. rano bieganie wieczorem 1,5h na siłowni a po siłowni kolacja to rano waga wskazywała więcej niż poprzedniego dnia.
alcia - 2012-02-22, 16:57

postaram sie i zobaczymy. Mi łatwiej zrzucać, jak coś robię, bo wtedy łatwiej mi się zmobilizować do nie-podżerania. (wiesz, szkoda wtedy tak tego wysiłku marnować). No ale spróbuję... :)
śliwka - 2012-02-22, 17:45

Mi też jest łatwiej jak ćwiczę. Wtedy nawet mam mniejszy apetyt, nie wiem czemu. Może rozładowuję napięcie w ten sposób. A ja zajadam stresy i chyba stąd mam wieczny problem z wagą bo prawie zawsze czuję się zestresowana a wiadomo, że ruch podnosi poziom endorfin.
Stąd wniosek, że muszę się więcej ruszać. W ciągu tygodnia nie mogę zwlec się z łóżka z samego rana na bieganie tylko w weekendy tak ok. godz. 10-11 sie udaje bo mąż w domu to zostaje z dziećmi.
W tygodniu staram sie chociaż troche ruszac w domu- brzuchy,skakanka, przysiady, jakas płyta z ćwiczeniami.

arete - 2012-02-22, 19:56

Iw napisał/a:
alciaMożna nie wiem jak się wysilać, intensywnie sport uprawiać to i tak to ma mały wpływ na utratę kg w porównaniu z wpływem na to diety.

Prawda to, moja koleżanka, która jest po AWF-ie twierdzi, że dieta to 70% sukcesu, sport - 30.

alcia, welcome back i powodzenia! Ja też tak mam, że gdy mam cały dzień zajęty, najczęściej pracą, mogę właściwie nie jeść. Stres, adrenalina, zadania do wykonania powodują, że zapominam o jedzeniu. Siedzenie z dziećmi w domu w ferie w czasie ostrych mrozów przypłaciłam dwukilogramową nadwyżką. Teraz już jestem z powrotem na dobrej drodze. :)

Powodzenia w dietowaniu wszystkim! :)

alcia - 2012-02-22, 22:21

arete napisał/a:
Siedzenie z dziećmi w domu w ferie w czasie ostrych mrozów przypłaciłam dwukilogramową nadwyżką.

otóż to. A ja siedzę cały czas. Bo prace mam w domu. Ruchu za wiele mi to nie przysparza, tym bardziej, że przy maszynie ciężko o ruch ;)

arete napisał/a:
Prawda to, moja koleżanka, która jest po AWF-ie twierdzi, że dieta to 70% sukcesu, sport - 30.

teoretycznie - wiem. A w praktyce w moim przypadku: 2x dieta 1200kcal spowodowała, że po kilku m-cach męczarni miałam ze 2, 3 kg do przodu. A bieganie - bez żadnej diety (tylko zdrowy rozsądek z jedzeniem) - w 2 m-ce 5 kg w tył i jeszcze figura, jakiej nie miałam od pierwszej ciąży.
Ja po prostu jak się dietuję - dostaję istnej korby na punkcie jedzenia. Nie wiem czemu tak mam. Wytrzymam 3 dni, 4-go się tak nawp..alam, że.. no efekt łatwo przewidzieć. I tak w kółko.
Zawsze wolałam sportowy tryb życia i w ten sposób lepiej mi idzie.

arete - 2012-02-22, 22:44

alciu, ewidentnie sportowym typem jesteś. W zasadzie ja też, choć raczej nie chudnę tylko biegając. I rozumiem ograniczenia wynikające z kontuzji - mam przepuklinę do operacji, która nie pozwala mi na ćwiczenia mięśni brzucha, na których najbardziej mi zależy. :-/
Kawonka - 2012-02-23, 07:52

alcia napisał/a:

otóż to. A ja siedzę cały czas. Bo prace mam w domu. Ruchu za wiele mi to nie przysparza, tym bardziej, że przy maszynie ciężko o ruch ;)

Siedź na piłce rehabilitacyjnej. Będziesz ćwiczyć mięśnie, nawet tego nie zauważając. Też pracuję w domu na siedząco i piłka to wybawienie dla mojego kręgosłupa.


Cytat:
A bieganie - bez żadnej diety (tylko zdrowy rozsądek z jedzeniem) - w 2 m-ce 5 kg w tył i jeszcze figura, jakiej nie miałam od pierwszej ciąży.

Ja też jestem zaprzeczeniem teorii dieta 70, sport 30. Spadły mi pierwsze 3 kg dzięki energicznym marszom i waga na razie stoi, a to spodnie zjeżdżają z tyłka, a bluzki nabrały luzu, i to nie w okolicach biustu :-D . Na bieganie też przyjdzie pora za kilka(naście) kilogramów, żeby nie nabawić się kolejnej kontuzji kolana przy obecnej wadze.

śliwka - 2012-02-23, 10:37

Kawonka napisał/a:
Ja też jestem zaprzeczeniem teorii dieta 70, sport 30

Ja też, ale skoro po każdym odchudzaniu jest u mnie zawsze efekt jo-jo tzn. że dla mnie to nie ta droga. Muszę nauczyć się jeść z umiarem i np. słodycze, chleb, makarony, ziemniaki jeść sporadycznie np. raz na miesiąc malutka porcja. Powinnam jeść małe porcje - jedna mała miseczka mieszcząca garść jedzenia na jeden posiłek, następny dopiero za 3h. Ostatni posiłek o 18:00. Jeść powoli, długo przeżuwać, delektować się każdym kęsem, a nie przed kompem w pośpiechu. I muszę do tego się stosować nie tylko podczas odchudzania ale już zawsze. Niestety. Szkodzą mi takie ilości jedzenia i już. I żadne sporty mi nie pomogą jak się nie przestawię z jedzeniem. Bo właśnie jak nie będę miała możliwości na poćwiczenie, jakaś choroba czy coś to koniec ze szczupłą figurą.

alcia - 2012-02-23, 10:50

Iw, widzę, że mamy bardzo podobnie.

A co do pracy na piłce rehabilitacyjnej - nie wiem cz by to było wykonalne, ja muszę mieć sporą precyzję w ruchach, nie kolebałabym się na boki na czymś takim? :)

śliwka - 2012-02-23, 11:02

alcia napisał/a:
Iw, widzę, że mamy bardzo podobnie.

:)
alcia napisał/a:
co do pracy na piłce rehabilitacyjnej - nie wiem cz by to było wykonalne, ja muszę mieć sporą precyzję w ruchach, nie kolebałabym się na boki na czymś takim?

pewnie byś się kolebała i "kusiła" przy szyciu dopóki byś nie opanowała sztuki siedzenia na tym, utrzymywania równowagi dzięki pracy mięśni. Dość szybko można się tego nauczyć. Na początku możesz na tym posiedzieć nie przy maszynie.

diancia - 2012-02-23, 11:10

Iw napisał/a:
Muszę nauczyć się jeść z umiarem i np. słodycze, chleb, makarony, ziemniaki jeść sporadycznie np. raz na miesiąc malutka porcja.
ło matko, Iw! To ja już bym wolała biegać codziennie niż mieć jedynie kasze jako węgle w diecie ;-) Reszta zasad jest bardzo logiczna i prozdrowotna moim zdaniem, bardzo mi pasują :)

Jak tylko wyzdrowieję, to przyłączam się do Was! :)

Moje zasady:
- kasza na śniadanie (już nie jest wyzwaniem, oswoiłam temat ;)
- ostatni posiłek na 3h przed spaniem
- pory posiłków mniej więcej; 8, 11, 13, 16, 19 z czego
8- śniadanko kaszowe słodkie lub wytrawne
11- porcja warzyw bez węgli
13- zupa/warzywa z węglami i np. z białkiem
16- przekąska w stylu kilka suszonych owoców/ciastko owsiane bezcukrowe
19- porcja warzyw bez węgli ale np. z białkiem

Potrzebuję konkretnych pór posiłków, bo moim koszmarem jest podjadanie między posiłkami i koniecznie muszę je wyeliminować.

Poza tym wiem już, że sporty grupowe typu fitness są nie dla mnie, więc planuję biegać. Nigdy tego nie robiłam, poza tym mam problemy z kolanami (nie mam lewej i prawej łąkotki przyśrodkowej oraz słabe wiązania krzyżowe), ale mam też kolanowe stabilizatory i liczę na Waszą pomoc :) przyswoiłam już 5 tygodniowy plan marszo-biegów i mam zamiar zatrzymać się na 30minutowych biegach, więcej mi nie trzeba ;) z tego co pamiętam, to Iw i alcia są biegaczkami - chętnie będę czerpać z Waszego doświadczenia!

Acha, mój cel to 60 kg, czyli mam koło dychy do zrzucenia. Myślę, że 4 miesiące to bardzo realny czas. Może odchudzona wersja mnie łatwiej znajdzie pracę ;)

Powodzenia dla Wszystkich Odchudzających się! Trzymam kciuki!

alcia - 2012-02-23, 11:21

diancia napisał/a:
alcia są biegaczkami - chętnie będę czerpać z Waszego doświadczenia!

alcia aktualnie jest stękającym i jęczącym słoniem. Ale doświadczeniem z przeszłości mogę się podzielić w razie czego ;)
Też mam dychę do zrzucenia :)

A co do stabilizatorów- ja za 2 tygodnie po kolejnej wizycie u ortopedy będę musiała zakupić, mam nadzieje, że będę się mogła Ciebie poradzić, skoro masz doświadczenie. Bo widziałam, ze na allegro jest tego cała masa, nie wiem które są warte swojej ceny, a które nie.

diancia - 2012-02-23, 11:24

alcia, nie ma problemu! Jeśli ja nic nie poradzę, to podeślę linka mojej kumpeli, która jest rehabilitantką. Ona jest na bieżąco i na pewno coś doradzi. Jakbym kupowała nowy stab, to właśnie do niej zwróciłabym się o radę :)

Planujesz biegać czy przy Twojej kontuzji to niemożliwe?

śliwka - 2012-02-23, 11:45

diancia napisał/a:
To ja już bym wolała biegać codziennie niż mieć jedynie kasze jako węgle w diecie
oj tam, kasz, ryżów, płatków do wyboru, do koloru a ja na szczęście lubię. Już... ;)
diancia napisał/a:
Iw i alcia są biegaczkami
taa, a Iw to na razie niedzielna biegaczka ;)
Kawonka - 2012-02-23, 11:56

alcia napisał/a:


A co do pracy na piłce rehabilitacyjnej - nie wiem cz by to było wykonalne, ja muszę mieć sporą precyzję w ruchach, nie kolebałabym się na boki na czymś takim? :)

Nie pisałam o kolebaniu na boki, tylko o siedzeniu na piłce. Ćwiczenie znakomite, bo właśnie utrzymanie równowagi zmusza mięśnie do pracy.

alcia - 2012-02-23, 13:33

diancia napisał/a:
Planujesz biegać

oczywiście. Jak najszybciej, kiedy tylko to będzie możliwe. :)
I dzięki za deklarację pomocy ze stabilizatorem!!! :-D

Kawonka napisał/a:
Nie pisałam o kolebaniu na boki, tylko o siedzeniu na piłce.

hihi, wiem.. tylko ja sobie wyobraziłam, że pewnie ciężko usiedzieć bez kolebania. Ale nie wiem, bo nigdy nie próbowałam takiego sprzętu :)

Lily - 2012-02-24, 10:39

alcia, no to chyba możesz się skoncentrować teraz na górnych partiach ciała, np. na ćwiczeniach z hantlami (butelkami wody), to nie obciąża nóg (można wykonywać nawet leżąc na plecach), a też się można zmęczyć.
Ja jestem zdecydowanie typem dietetycznym, chociaż fakt, że ostatnio mało wychodzę, też źle na mnie działa. Ćwiczę od 2 miesięcy codziennie, nie schudłam nic, a dziś to nawet mam znacznie ponad ostatnią normę ;)

alcia - 2012-02-24, 12:07

Cytat:
alcia, no to chyba możesz się skoncentrować teraz na górnych partiach ciała, np. na ćwiczeniach z hantlami (butelkami wody), to nie obciąża nóg (można wykonywać nawet leżąc na plecach), a też się można zmęczyć.

o, masz rację, może taka forma aktywności da mi się choć trochę wyżyć. Dzięki...

seminko - 2012-02-24, 12:49

OK, to dodam dla porządku: ćwiczenia oddechowe (przeponą) też są ważne ;-)
maharetefka - 2012-02-29, 09:03

jestem po przerwie. jesli chodzi o wage nic sie nie zmienilo, natomiast biegam na trasie 3 razy dluzszej od poczatkowej. zaczelam wiosenne oczysczanie organizmu, troche ograniczylam weglowoday, zobaczymy co z tego bedzie :roll: :lol:
śliwka - 2012-02-29, 12:55

No to gratuluję!
U mnie -4kg od 20.II. Ale ja to akurat mam co zrzucać, więc tego spadku prawie wcale nie widać. Zostało mi jeszcze do zrzucenia ok. 15kg. Masakra. No zobaczymy co będzie dalej...

maharetefka - 2012-02-29, 13:02

od 20 lutego 4 kilo? w 9 dni? szybko :shock:
Bellis_perennis - 2012-02-29, 13:42

Może komuś to pomoże więc napiszę co na mnie działa ;)
Rano węglowodany (nawet można wszamać ciacho, ale bez przesady NIE codziennie) a na kolację białko i warzywa, zero smażonego chyba że bez tłuszczu, do tego codzienne ćwiczenia na stepperze (30-40minut) i rozciąganie (ok 20minut). Skutek: -2kg miesięcznie, jednocześnie spadek masy jest bardzo trwały. Dobry sposób na żarłoczne okazy dla których dieta to droga przez mękę. Ja próbowałam różnych sposobów ale tylko ten jest skuteczny.
Pozdrawiam :mryellow:

śliwka - 2012-02-29, 14:11

maharetefka napisał/a:
od 20 lutego 4 kilo? w 9 dni? szybko

szybko, bo tak jak pisałam, nadmiaru ciała to ja mam jeszcze 3x tyle, więc na początku szybko spada waga, bo na pewno 3/4 z tego to woda. Mierzyłam sie też centymetrem i też jest wszędzie mniej.

maharetefka - 2012-03-01, 08:34

Bellis_perennis, dzieki, wlasnie podobna taktyke obralam.


a tak swoja droga, to stanelam dzis rano na wadze, i... pierwszy kilogram mniej!!! oby tak dalej! jupppiiii!!! :lol:

priya - 2012-03-01, 09:50

Bellis_perennis, całkiem fajnie. A na obiad co proponujesz? Ja od tej choroby, co pomogła mi zrzucić kilka kg z jedzeniem nie szaleję, ale też nie głodze się absolutnie. Ale dziś włączył mi się jakis dziki apetyt i nie mogę przestać myśleć o żarełku :roll: Nie ruszam się wcale poza spacerami z dzieckiem. I muszę zacząć. Bez tego nie zrzucę już ani kilograma więcej, a pewnie nawet znów zacznie coś przybywać :roll:
Iw, nieźle :shock: Niezależnie od wszystkiego - 4 kg w 9 dni to mega tempo.

[ Dodano: 2012-03-01, 09:50 ]
maharetefka, super, że waga ruszyła :-D

alcia - 2012-03-01, 13:23

iw, wow, jak Ty to robisz?
Ja na razie próbuję z dietą, ale zero efektów póki co. Choć za mało czasu minęło.

Ja mam taki problem, że trochę ciężko mi bez smażenia. Często jadamy podsmażane/podduszane warzywka (jakieś dania a'la chińszczyzna), czasem jakieś kotleciki do obiadu. Nie mówię o smażeniu w głębokim oleju, ale jednak na tłuszczu.
Myślicie, że powinnam całkowicie takie rzeczy sobie odpuścić?

ifinoe - 2012-03-01, 13:47

alcia napisał/a:
Ja mam taki problem, że trochę ciężko mi bez smażenia. Często jadamy podsmażane/podduszane warzywka (jakieś dania a'la chińszczyzna), czasem jakieś kotleciki do obiadu. Nie mówię o smażeniu w głębokim oleju, ale jednak na tłuszczu.
Myślicie, że powinnam całkowicie takie rzeczy sobie odpuścić?


alciu, ja takie potrawy typu stir-fry robię bardzo często i nie używam do tego ani kropli oleju, mam dobrą patelnię i nie stanowi to problemu...jeśli np. chcę zeszklić sama drobno pokrojoną cebulę, to w miarę potrzeby podlewam ją odrobina wody, po łyżeczce - tyle żeby się ugotowała, a wciąż podsmażyła

śliwka - 2012-03-01, 14:11

alcia napisał/a:
iw, wow, jak Ty to robisz?

Staram się jadać bardzo małe porcje (ok. garść) ale często. Moje dzienne wyżywienie to np. kromka chleba chrupkiego z jakąś pastą + jakieś warzywo surowe, po 1-2h jakiś owoc, potem mała chochla zupy albo mały kotlet z surówką, potem na kolacje np. ze 3 plasterki tofu z ogórkiem kiszonym i ten ostatni posiłek jem najpóźniej o 18:00 a chodzę spać po 23:00. W między czasie piję mnóstwo herbat różnych (odchudzające, zielone, miętę, pokrzywę i na dobry sen) i piję wodę. Poza tym skaczę ze skakanką albo ćwiczę przy płytach z ćwiczeniami.
Ja ograniczam bardzo takie smażone rzeczy a jeśli już to jem to bardzo malutko. Słodycze też out.
Aha a to -4kg to było w 7dni, bo w poniedziałki się ważę.

maharetefka - 2012-03-01, 14:18

alcia, ja odpuscilam praktycznie calkiem smazenie, jak juz, to na suchej patekni, z kotletow przerzucilam sie na pulpety, warzywa dusze raczej albo na parze. ale mi strasznie opornie idzie chudniecie, a nie wyobrazam sobie zadnych diet, na ktorych chodzilabym wiecznie glodna.
Bellis_perennis - 2012-03-01, 14:23

priya napisał/a:
Bellis_perennis, całkiem fajnie. A na obiad co proponujesz? Ja od tej choroby, co pomogła mi zrzucić kilka kg z jedzeniem nie szaleję, ale też nie głodze się absolutnie. Ale dziś włączył mi się jakis dziki apetyt i nie mogę przestać myśleć o żarełku :roll: Nie ruszam się wcale poza spacerami z dzieckiem. I muszę zacząć. Bez tego nie zrzucę już ani kilograma więcej, a pewnie nawet znów zacznie coś przybywać :roll:

Już ktoś wcześnie pisał, że dobrze jest się zaopatrzyć w dobra patelnię, smażyć z odrobiną wody no ale wiadomo, że nie wszystko można tak przyrządzić, kotlet na odrobince tłuszczu od czasu do czasu nie zaszkodzi (ja tak raz na dwa tygodnie albo na tydzień sobie sprawię), po prostu wszystko z umiarem, lepiej sobie sprawić małą przyjemność od czasu do czasu niż później po restrykcyjnej diecie rzucić się na jedzenie! Przynajmniej ja tak mam bo wiem, że niektórzy dają radę, ważne aby znaleźć dla siebie złoty środek. No nie? :D
Aha na obiad ja uwielbiam zupy-krem, są lekkie, świetne dla osób na diecie.
Tłuszczy dodaję do sałatek, na surowo, wtedy są zdrowe. Albo maczam w nich chleb przy śniadaniu. Staram się przekonać do oleju lnianego ale na prawdę nie znam nic co miałoby bardziej paskudny smak ;)
maharetefka napisał/a:
nie wyobrazam sobie zadnych diet, na ktorych chodzilabym wiecznie glodna.

Ja też!!! Byłam kiedyś na diecie, 1000kcal, próbowałam też 1500 ale na prawdę szyyyybko wracałam do wagi wyjściowej i to z gratisem ;)

sunflower_ren - 2012-03-02, 09:57

Ja bacznie obserwuję wątek i chociaż się nie odchudzam to pracuję nad sobą w kwestii niepodjadania (gł. bakalii i słodkiego). Ćwiczyć się staram 3-4 razy w tygodniu po ok. godz, myślę, że to tak w miarę, niedużo, ale też nie jakoś mało. Na więcej nie mam czasu, ale też nie zawsze mi się chce, przed pracą to zawsze szybko wszystko, a po pracy zazwyczaj padam (nie ma to jak ponad godzinne tłuczenie się w autobusach :evil: ), ale idę ćwiczyć, bo jakbym nic nie robiła miałabym wyrzuty sumienia. Poza tym wiem, że nawet jak mi się nie chce, to jak poćwiczę czuję się lepiej. Ostatnio ćwiczę na wioślarzu i stepperze czyli jak wcześniej, ale też chodzimy z kijkami, jak się szybko idzie to można się nawet trochę zmęczyć :-D Poza tym robię trochę ćwiczeń na nogi, ręce czy brzuch, ale to parę(naście min) i nie za każdym razem jak idę ćwiczyć, zależy od czasu, pewnie ze2-3 razy góra.

Trzymam kciuki za wszystkich w wątku!!POWODZENIA :-)

alcia - 2012-03-02, 11:51

dziewczyny, zmobilizowałyście mnie, też przestanę jeść smażone. Będzie bolało,bo rodzince gotuję normalnie. Jak sobie przypomnę smak wczorajszej chińszczyzny, przedwczorajszej lasagne, przed-przedwczorajszych warzyw w sosie curry, oj, łezki w oczach stają ;)
Ale nie chcę być taka gruba, poświęcę się.

Iw, uświadomiłaś mi też, ze ja chyba jem za duże porcje. Nauczona kiedys na wątku 1200kcal miałam wbite w głowę, by porcje jeść duże, ale mało kaloryczne. I jadłam w tą nutę 4 posiłki dziennie takiej objętości, że napychałam się nimi.
Spróbuję teraz Twojej metody - częściej, ale mały talerzyk i parę kęsów. Ile takich posiłków zjadasz w ciągu dnia?
Cieszę się, że chociaż ze słodyczami nie mam problemu i nie jadam praktycznie wcale.

diancia - 2012-03-02, 11:59

alcia, może niesmażenie nie będzie takie bolesne :) przecież np. kotlety można piec w piekarniku zamiast smażyć na patelni, a tak jak dziewczyny pisały większość warzyw można smażyć bez tłuszczu, dusić z odrobiną wody lub właśnie piec w piekarniku. Nic nie mów rodzince, może się nie zorientują ;)

Przyłączam się do Was od poniedziałku, bo już prawie wyzdrowiałam. W niedzielę ostatni grzeszek - randka w Pijalni Czekolady :mryellow: na samą myśl o czekoladzie na gorąco przybywa mi kilogramów w biodrach ;)

Salamandra*75 - 2012-03-02, 12:50

ja 2 kg mniej ale czuje sie o wiele chudsza:-) spaceruje po 2-3h dziennie ćwicze joge i mniej jem, zamiast kolacji owoce,,,,
trzymam kciuki za inne damy na diecie i pozdrawiam

śliwka - 2012-03-02, 12:56

alcia napisał/a:
Ile takich posiłków zjadasz w ciągu dnia?


ok.4-5 - na tyle starcza mi czasu. Wstaję dosyć późno. A ostatni posiłek chcę zjadać do 18:00
Kiedyś fajny artykuł w "Sensie" przeczytałam- Polityka mniejszości. O traktowaniu żołądka jak "luksusowe wnętrze, lożę VIP-ów, do której wstęp mają tylko niektórzy-gdy juz się tam znajdą nie mogą czuć zbyt wielkiego tłoku". Fajne i dało mi do myślenia. "50lat temu porcje były połowę mniejsze ale też szafki kuchenne, lodówki,talerze i ludzkie pupy"
Trzebaby cały artykuł przeczytać, nie będę tu chyba pisać całego. Naprawdę sporo mi uświadomił.

moony - 2012-03-03, 12:54

Iw, a mogłabyś zeskanować?
śliwka - 2012-03-03, 20:48

moony napisał/a:
Iw, a mogłabyś zeskanować?


Nie mam skanera - zrobiłam zdjęcia. Nie idealne, ale czytelne.

hxxp://i41.tinypic.com/bey1eh.jpg
hxxp://i44.tinypic.com/34osvhz.jpg

karmelowa_mumi - 2012-03-03, 22:03

Iw, dzięki!
moony - 2012-03-03, 23:47

Dziękuję :D
maharetefka - 2012-03-04, 08:58

Iw, przeczytalam z przyjemnoscia, dziekuje! :-D
moony - 2012-03-04, 11:24

Aaaa, byłam przekonana, że Dominique Loreau jest facetem :mrgreen:
diancia - 2012-03-04, 11:33

Iw, ja również dziękuję za zdjęcia artykułu! Przeczytałam z przyjemnością :) rok temu, latem, przeczytałam całą książkę Loreau i stosowałam się z sukcesem do wielu zasad (niektóre są dla mnie jednak zbyt restrykcyjne), ale widać jesienno-zimowe objadanie wyparło ten fakt z pamięci :/
śliwka - 2012-03-04, 13:45

diancia, maharetefka, moony, karmelowa_mumi, ależ proszę bardzo.
A dla odmiany wczoraj w shape przeczytałam, że dieta "5 garści" jest niezdrowa na dłuższą metę, bo jest zbyt niskokaloryczna i niezbilansowana. Nie wiem czy to jest to samo, co proponuje Loreau ale trochę to przypomina. Sama nie wiem kogo słuchać. Chyba najlepiej swojego organizmu...

priya - 2012-03-04, 14:59

Cytat:
Chyba najlepiej swojego organizmu...
_________________
moj organizm podpowiada mi od kilku dni: zryj, zryj, zryj do upadlego! ]:-> ]:-> ]:-> Normalnie obzeram sie dziko i nie moge przestac :roll:
maharetefka - 2012-03-04, 15:07

Cytat:
A dla odmiany wczoraj w shape przeczytałam, że dieta "5 garści" jest niezdrowa na dłuższą metę, bo jest zbyt niskokaloryczna i niezbilansowana. Nie wiem czy to jest to samo, co proponuje Loreau ale trochę to przypomina. Sama nie wiem kogo słuchać. Chyba najlepiej swojego organizmu...

5 garsci to pewnie za malo, ale faktem jest, ze w obecnych czasach jada sie zbyt duze porcje. ja troszku ograniczylam jedzenie, tzn staram sie jak moge :lol: .

priya napisał/a:
Normalnie obzeram sie dziko i nie moge przestac

skad ja to znam :-> . chociaz jak wyzej, udaje mi sie panowac nad tym ostatnio (w miare :roll: )

diancia - 2012-03-04, 15:35

Iw napisał/a:
Nie wiem czy to jest to samo, co proponuje Loreau ale trochę to przypomina
Loreau pisze o miseczkach 0,6l i o 3 posiłkach dziennie, które się tam mieszczą, więc to nie to samo ;) pamiętam, że po przeczytaniu książki nie miałam wrażenia, że mam jeść "jak ptaszek", tylko mniej, uważniej i bardziej wartościowo. Dieta 5 garści to zdecydowanie nie dla mnie!
sunflower_ren - 2012-03-04, 18:53

eee.. przecież nie można patrzeć tylko na objętość, bo jakb ywziąć miche surówki i garści orzechów to powiedzmy że kalorycznie byłoby podobnie a jaka różnica w objętości :-D
Ja jem więcej na pewno niż 5 garści a i tak mieszczę się zazwyczaj w 1200 kcal bo jem dużo warzyw, surówek i jakbym miała jeść tylko po 5 garści to chyba bym z głodu padła :roll:

diancia - 2012-03-04, 18:55

sunflower_ren napisał/a:
tak mieszczę się zazwyczaj w 1200 kcal
czyli chudniesz? bo 1200 kcal to malutko...
maharetefka - 2012-03-04, 18:56

oj, padlabym z glodu przy 1200 kcal :lol:
bajka - 2012-03-04, 19:54

Odezwała się, z zaświatów, Bajka ;-) Niektóre to mnie tu nie znają zapewne :mrgreen: Dziewczyny, muszę, niestety dość szybko zlecieć ok. 4-5 kilo ...więc wspieram i Was...i nie mam pomysłu, jak to zrobić. Planowałam głodówę, ale nie dam chyba rady...już nie te lata... Jakieś pomysły, propozycje?
Salamandra*75 - 2012-03-04, 20:15

ja tez palnowalam głodówke ale wymiekłam zatem ograniczam słodycze jadło po 18 jem tylko jabłka.......i duzo spaceruje czuje sie lepiej
bajka - 2012-03-04, 20:17

Ja podobnie zaczęłam, ale przez prawie 2 tyg nie jedzenia słodyczy ani po 18, waga stoi...Niestety, nie mam za bardzo kiedy ani jak ćwiczyć...
alcia - 2012-03-04, 20:37

yeah! Schudłam 2kg. Niewielka to różnica przy moich aktualnych gabarytach, ale pocieszające, tak na dobry początek. Przyzwyczajam się do mniejszych porcji i jestem dobrej myśli. A artykuł sobie zapisałam i zaraz biorę się do czytania - dzięki Iw :)

[ Dodano: 2012-03-04, 20:38 ]
bajka napisał/a:
muszę, niestety dość szybko

dlaczego niestety dość szybko? Miło Cię widzieć i powodzenia :)

bajka - 2012-03-04, 20:42

Gratulacje! :-)
alcia napisał/a:

dlaczego niestety dość szybko? Miło Cię widzieć i powodzenia :)

No bo tak już mam... :-/

alcia - 2012-03-04, 20:52

aa, myślałam, że jakaś okazja się zbliża (typu - za 2 tygodnie impreza, na której musisz wyskoczyć w sukience, w którą wchodziłaś jak ważyłaś 5kg mniej ;) )
śliwka - 2012-03-04, 21:04

priya napisał/a:
moj organizm podpowiada mi od kilku dni: zryj, zryj, zryj do upadlego!

:D Chodziło mi raczej o to, żeby każdy stosował to, co mu odpowiada i jest skuteczne. Jeśli ktoś je jak ptaszek i dobrze się czuje, jest zdrowy to spoko.
alcia napisał/a:
yeah! Schudłam 2kg.

Brawo! No widzisz, samą dietą się da jednak :)

bajka - 2012-03-04, 22:26

alcia napisał/a:
aa, myślałam, że jakaś okazja się zbliża (typu - za 2 tygodnie impreza, na której musisz wyskoczyć w sukience, w którą wchodziłaś jak ważyłaś 5kg mniej ;) )

No w pewnym sensie tak...Ciuchów, takich bez zakładania na głębokim wdechu i wylewania się nich, mi brakuje ;-)

priya - 2012-03-05, 08:49

Iw napisał/a:
Chodziło mi raczej o to, żeby każdy stosował to, co mu odpowiada i jest skuteczne
wiem, wiem, żartowałam ;-) :lol:
alcia, brawo!
bajka, ja schudłam 5kg w dwa tygodnie, ale wyłącznie przez paskudną infekcję. Nie polecam ;-) Powodzenia!

sunflower_ren - 2012-03-05, 13:23

diancia, pewnie i bym coś tam chudła gdybym się nie kusiła na niepotrzebne rzeczy :roll:
1200 to tak normalnego jedzenia, a czasem nadrobię czymś słodkim albo chipsami..Poza tym ja jestem niska i drobna to mi więcej nie potrzeba, bo 1200 się najadam; jem mało i często i objętościowo też niemało, bo są to raczej niskokaloryczne rzeczy.

maharetefka - 2012-03-06, 08:29

chyba znowu troszke mniej waze, ale powinnam sie zwazyc na porzadnej wadze. na pewno brzuch zrobil sie mniej tlusty 8-)

milo cie widziec bajka :-D

priya - 2012-03-06, 08:35

maharetefka, no to ruszyło! super, oby tak dalej. U mnie coś waga fiksuje. Może ma już słabą baterię... Wczoraj pokazała mi 40kg :-P A potem zaczęła migać jak szalona. Dałam jej odpocząć i wskazała 58,3. Myślę, że to akurat wiarygodny pomiar.
diancia - 2012-03-06, 08:52

Fajnie, że pierwsze sukcesy za Wami!

Ja zaczynam dziś :)

Salamandra*75 - 2012-03-06, 08:55

diancia
powodzenia!

maharetefka - 2012-03-06, 09:16

priya, no to prawie 4 kilo, super!
diancia, trzymam kciuki za chudniecie! :-D

diancia - 2012-03-06, 09:43

Salamandra*75, maharetefka, dzięki Dziewczynki :mryellow:

Tak mi teraz przyszło do głowy... co radzicie na sam początek diety, żeby organizm oczyścić, przygotować? Dużo pić? Ale czego? Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii?

maharetefka - 2012-03-06, 10:35

diancia napisał/a:
co radzicie na sam początek diety, żeby organizm oczyścić, przygotować?

mozecie sie ze mnie smiac, ale ja uwazam, ze najlepiej zaczac od oczyszczenia jelita grubego. 8-)
mi sie poprawila cera, znikly pryszcze, pekniete naczynko na nosie zblaklo, mam o wiele mniejszy apetyt, najadam sie mniejszymi porcjami.

diancia - 2012-03-06, 10:43

maharetefka napisał/a:
najlepiej zaczac od oczyszczenia jelita grubego
Śmiać się nie będę, bo za mało wiem na ten temat, żeby mieć wyrobione zdanie, ale u mnie takie oczyszczanie jest niemożliwe ze względów zdrowotnych. Potrzebuję czegoś mniej inwazyjnego ;)
bajka - 2012-03-06, 11:36

Heh, a mi się wczoraj zepsuła waga! :mrgreen: Baterie wysiadły..I tak myślę sobie, że to był znak ;-)
sunflower_ren - 2012-03-06, 12:05

diancia, 3mam kciuki, powodzenia :-)
diancia - 2012-03-07, 08:10

sunflower_ren, dzięki :)

Wymyśliłam, że w ramach oczyszczania po prostu będę więcej pić-wody i ziół, na pierwszy ogień idzie pokrzywa z cytrynką :)

Lily - 2012-03-07, 10:46

Właśnie patrzę na hxxp://www.facebook.com/misjaelka w TVP2, a tam o tym, że podczas diety wypadają włosy i łamią się paznokcie :shock: Ja rozumiem, że jak ktoś głoduje, to się może zdarzyć, ale chyba nie na tym polega rozsądne odchudzanie? Zdarzyło Wam się coś takiego? Mnie nigdy...
śliwka - 2012-03-07, 11:01

Lily, też to samo oglądałam co Ty i też o tym samym pomyślałam. Jeśli ktoś zaczyna w końcu jeść normalnie, zdrowo, je dużo warzyw, dobre oleje, kasze itp. no to w jaki sposób traci te witaminy i mikroelementy? Chyba właśnie opychając się byle czym np. fast-foodami i byle jak, można nabawić się niedoborów. Dziwne...
P.S.U mnie -5kg. I czuję się bardzo dobrze, nie mam problemu z zachowaniem małych porcji jedzenia.

maharetefka - 2012-03-07, 11:07

dla mnie odchudzanie powinno byc przywroceniem rownowagi organizmu. co za bzdury z tym wypadaniem wlosow i lamaniem sie paznokci. chyba, ze ktos sie glodzi :roll:

Iw, gratki!

diancia - 2012-03-07, 11:09

Nie znam "misji elki", więc trudno mi ocenić. To jest jakiś cykl programów, tak? Ciekawe jaką dietę polecają, że aż włosy wypadają i paznokcie się łamią :/ Iw, gratuluje! :mryellow: Też próbuję ograniczyć porcje, ale do twoich porcji jest mi zdecydowanie za daleko ;)
Lily - 2012-03-07, 11:15

diancia, ja też tego nie oglądam regularnie, tylko ze 2 razy mi w oko wpadło przypadkiem. Mnie się wydaje, że na diecie może się nawet poprawić stan zdrowia, bo bardziej zwraca się uwagę na skład posiłków, je się więcej warzyw itp.
diancia - 2012-03-07, 11:32

Lily napisał/a:
Mnie się wydaje, że na diecie może się nawet poprawić stan zdrowia
też tak myślę :) nawet miałam taką refleksję wczoraj czy przedwczoraj, przy okazji zerknięcia na cykl "dieta agaty" o 19.55 na kuchnia.tv. Pani powiedziała coś w stylu "i teraz dodajemy ryż. Ponieważ jesteśmy na diecie, to dodajemy ryż brązowy, bo ma więcej błonnika". Pomyślałam, że w takim razie jestem na diecie nawet, jak się nie odchudzam ;) Niestety wciąż wielu osobom bliskie jest takie myślenie "jem zdrowo, bo chcę schudnąć. Jak osiągnę wymarzoną wagę/figurę/cel, to znów będzie można jeść syf" :roll:
alcia - 2012-03-07, 13:16

priya napisał/a:
Wczoraj pokazała mi 40kg :-P

jaaa, odsprzedaj mi ją!

a z tym wypadaniem włosów itp - jak ktoś stosuje takie diety jak np. kopenhaska, gdzie jedziesz przez 2 tygodnie na kawie i sałacie ;) to może wszystko powypadać ;)

Ja się nie ważyłam dzisiaj, ale brzuszek mi zaczyna powoli wciągać. Juz wyglądam na 5 miesiąc ciąży, nie 7. ;)

priya - 2012-03-07, 13:41

alcia napisał/a:
jaaa, odsprzedaj mi ją!
no way! :mrgreen: :mrgreen:
Mnie z kolei brzuch właśnie wywaliło. Liczę na to, że zniknie wraz z PMS.

śliwka - 2012-03-09, 09:25

I jak tam Wam idzie? U mnie dziś -6(chociaż dziś nie poniedziałek to się zważyłam).
Chciałam jeszcze zapytać czy któraś z Was, odchudzających się jest weganką? Ostatnio się zaczęłam zastanawiać nad tym czy jedzenie nabiału może wpływać na wagę. Szczerze mówiąc to nie spotkałam jeszcze weganina z nadwagą.

maharetefka - 2012-03-09, 10:39

Iw, ja jestem weganka. wage mam prawidlowa, niestety bardzo brzydki, luzny tluszcz na udach i troszke sadelka na brzuchu. to moje odchudzanie to bardziej modelowanie sylwetki, na to chyba bieganie przede wszystkim.
za to moja przyjaciolka przeszla na vegan (jadla ryby, jajka, nabial) na poczatku roku i bez wyrzeczen schudla juz 4 kilo (stara sie nie jesc po 17 za moim przykladem).

diancia - 2012-03-09, 11:01

U mnie masakra :/ jakoś nie mogę się zebrać do niczego, raz jem jak ptaszek, a za chwilę jak stado hipopotamów... może od poniedziałku będzie lepiej?

Ja prawie nie jem nabiału, tzn. ostatnio sobie pozwoliłam, ale po niedzieli znów zapominam, że istnieją produkty mleczne. Nie wyrzucam z diety jedynie masła i od czasu do czasu jem jajko. Wydaje mi się, że produkty mleczne na pewno mają niekorzystny wpływ na zdrowie, ale czy na nadwagę? W sumie to tłuszcz i białko głównie, a gdzieś ostatnio czytałam, że najbardziej tuczą węglowodany i produkty przetworzone.

maharetefka - 2012-03-09, 11:23

Cytat:
najbardziej tuczą węglowodany

ale te proste chyba? tzn biale pieczywo, kluchy itp? nie wydaje mi sie zeby kasze byly az tak tuczace.

moritura - 2012-03-09, 11:28

Cukier tuczy najbardziej :) Z moich obserwacji...
maharetefka - 2012-03-09, 11:30

moritura, a co twoim zdaniem z melasa np?
seminko - 2012-03-09, 11:36

diancia napisał/a:
raz jem jak ptaszek, a za chwilę jak stado hipopotamów

:mrgreen: To o mnie.
Podczytuję wątek, chyba oficjalnie dołączę ;-) .
Tak, jak maharetefce, chodzi mi raczej o wymodelowanie tzw. figury; tylko ćwiczyć mi się nieeeee chce... A kiedyś tak lubiłam... Coś mi się po porodzie pozmieniało :-?

diancia - 2012-03-09, 11:37

maharetefka, ja miałam na myśli węglowodany w ogóle czyli coś co się w miarę łatwo trawi, żeby dać energię - jak jej nie wykorzystasz, to się odkłada w ciałku, taka prosta i tragiczna zależność zarazem ;) jasne, że kasze są fajne, bo insulina dzięki nim stopniowo się uwalnia - nie ma nagłego uczucia głodu i jest bardziej harmonijnie, ale jednak im więcej węgli się je, tym więcej pasowałoby się ruszać. Pisałam też o produktach przetworzonych, bo one mają w sobie mnóstwo chemii, która nie dość, że niezdrowa, to podejrzewana jest o właściwości uzależniające. Niestety nie pamiętam, gdzie to wyczytałam.
mizumo - 2012-03-10, 13:43

Jeśli mogę coś wnieść do wątku, w kwestii tycia po nabiale, którą ktoś (przepraszam, już nie pamiętam kto :oops: ) poruszył, to są 2 istotne elementy ;)

1)puchnięcie na tle alergicznym - mleko jest silnym alergenem, poza tym u większości dorosłych może objawić się nietolerancja laktozy i stąd mogą powstawać obrzeki i zatrzymywanie się wody

2) produkty mleczne mogą podnosić poziom prolaktyny=odkładanie się tłuszczu podskórnego.

Jeśli zaś kierujemy się medycyną chińską, to nabiał podobnie jak cukier ma działanie śluzotwórcze i stanowi świetne podłoże do rozwoju różnych patogenów, candidy i zwiększenia łaknienia. Generalnie nic zdrowego i lepiej odpuścić lub też ograniczyć do niewielkiej porcji dziennie jeśli się dobrze czujemy i nie ma przeciwwskazań ;)

Lily - 2012-03-11, 12:08

Hmm, tak na logikę to najbardziej tuczą tłuszcze - 1 gram białka i 1 gram węglowodanów to 4 kalorie, 1 gram tłuszczu - aż 9. Tłuszcze + węglowodany = zabójcza mieszanka ;)
maharetefka - 2012-03-20, 10:08

znowu u mnie waga drgnela, na szczescie nie w gore :lol: , widze, ze malymi kroczkami da sie chudnac nie glodujac przy tym. nawet domowe ciasto (nie cale oczywiscie) sobie zjadam jakis raz w tygodniu :-P
śliwka - 2012-03-20, 11:29

U mnie są wzloty i upadki, czasem popadam w "gastrofazę" ale staram się nie poddawać. Na razie -7kg.
maharetefka napisał/a:
widze, ze malymi kroczkami da sie chudnac nie glodujac przy tym
to jest najlepsza metoda wg mnie. Ja już teraz nie przesadzam z ilością jedzenia ani w jedną ani w drugą stronę. Wczorajszy mój jadłospis to: płatki owsiane z mlekiem sojowym, owocami suszonymi, bananem, siemieniem, sezamem, pestkami dyni (ok. szklanka tej mieszanki), potem 3 małe kanapki razowego chleba z pastą z soczewicy z ogórkiem kiszonym, potem gruszka, potem pół paczki mieszanki studenckiej z rossmanna, na obiado-kolację całkiem sporo spaghetti z sosem bolognese by euridice (zjedzone ok. 17:30), potem już nic, tylko herbatki.I dziś waga wskazała 1kg mniej niż wczoraj a przecież wcale mało nie zjadłam. I chyba niejedzenie wieczorem ma bardzo duży wpływ na spadek.
maharetefka - 2012-03-21, 14:39

Iw napisał/a:
czasem popadam w "gastrofazę"

ja ostatnio przed okresem mialam taka jazde na slodkie, ze trzy razy pod rzad muffiny pieklam :lol:

super ze chudniesz, tak wlasnie mi sie wydawalo, cialo mozna doprowadzic do porzadanego wygladu nie katowaniem sie i glodzeniem (znam to z czasow mlodosci mej :oops: ), a odpowiednim odzywianiem i sportem :-) . niby proste i oczywiste, ale... :-P

[ Dodano: 2012-03-21, 14:40 ]
a jak u reszty dziewczyn, hmmm? chudniecie cusik?

Izzi - 2012-03-21, 15:37

czy mogę się do was zapisać? :mrgreen:
maharetefka - 2012-03-21, 15:41

Izzi, no pewnie :mryellow:
ile chcesz zrzucic? jakas taktyka?

Izzi - 2012-03-22, 09:18

maharetefka napisał/a:
ile chcesz zrzucic? jakas taktyka?
8 kilosów
już jestem na minusie 1,5 kg :mrgreen:
taktyka: jeść mniej, ruszać się więcej

diancia - 2012-03-22, 09:22

maharetefka napisał/a:
chudniecie cusik?
ja schudłam 2kg po wczorajszym mega-zatruciu :/ Liczy się? ;)
priya - 2012-03-22, 09:28

diancia, ja mam po chorobie wciąż 4 na minusie i uważam, że się liczy :-P Ale zatrucia współczuje oczywiście :-|
maharetefka - 2012-03-22, 09:30

Izzi napisał/a:
taktyka: jeść mniej, ruszać się więcej

podobnie jak u mnie ;-) . i gratuluje spadku wagi :-)
diancia, liczy sie, pod warunkiem, ze tak zostanie :-P

diancia - 2012-03-22, 09:38

priya, no to mam nadzieję, że mi zostanie :) a zatruciu mówię nie! wolę już nawet troszkę przytyć niż się tak zatruwać :-|

Dziewczynki, napiszcie przykładowy dzienny jadłospis, bo ja jem, tak jak pisałam na początku i jakoś nic nie ruszyło... chętnie się zainspiruję Waszymi dietospisami i porcjami :)

Izzi - 2012-03-22, 10:18

ja jem po prostu mniej i max do 18
niestety nie umiem z powodu swego łasuchostwa zrezygnować ze słodyczy :roll:

priya - 2012-03-22, 10:23

Izzi, mam tak samo, mam nadzieję, ze mimo wszystko się nam uda ;-)
Izzi - 2012-03-22, 11:36

mam takie dni, że jestem twarda i nie jem słodyczy w ogóle
ale jak mnie coś najdzie to hoho ciasteczkowy potwór :mrgreen: :roll:

generalnie to te moje wymarzone -8 kg mogłoby się stać -4 + piękne mięśnie tu i tam :-P

nicto!! grunt to nie poddawać się, nie?

diancia - 2012-03-22, 11:41

Izzi napisał/a:
ja jem po prostu mniej


ech, ja chyba nie umiem jeść po prostu mniej... przywiązałam się do mojej miseczki 0,4l i jakoś tak machinalnie do niej nakładam ;)

sunflower_ren - 2012-03-22, 12:43

diancia, jak samopoczucie? czym się strułaś?
diancia - 2012-03-22, 12:48

sunflower_ren, dzięki, już lepiej i to zdecydowanie. A strułam się chyba lekami, które brałam na wredną ósemkę, co to mi rozwala dziąsło co kilka miesięcy. Nie mogę brać nlzp, bo mi źle robią na jelita, ale czasem jak jest potrzeba wyższa to biorę i potem mam efekty :-/ powinnam po 3 dniach brania ibuprofenu przejść na lżejszą dietę, ale akurat była okazja to się objadłam słodkim :evil: niegrzeczne dziewczę ;-)
maharetefka - 2012-03-22, 13:23

diancia napisał/a:
Izzi napisał/a:
ja jem po prostu mniej



ech, ja chyba nie umiem jeść po prostu mniej..

ja moze jem odrobine mniej, ale przede wszystkim o wiele mniej tluszczu. duzo wiecej jem za to owocow i gotowanych na parze warzyw (po poludniu). no i koncze o godzinie 17.
na sniadanie kasza i to w sumie dwa razy :lol: . perwszy raz po bieganiu, drugi raz miedzy 12 a pierwsza. a dzien zaczynam od owocow i kawy :-P

diancia - 2012-03-22, 13:24

maharetefka napisał/a:
no i koncze o godzinie 17.
i co potem? wystarczy Ci herbatkowanie do nocy?
Lily - 2012-03-22, 13:26

Ja ostatnio niespodziewanie schudłam 0,6 kg po całym dniu płaczu :P (tzn. ważę się codziennie rano) Ale to się raczej nie liczy ;)
diancia - 2012-03-22, 13:28

Lily napisał/a:
Ale to się raczej nie liczy ;)
jak moje się liczy, to i Twoje się liczy - o ile nie wróci ;) musiałaś chyba dobrych kilka litrów wypłakać :shock:
maharetefka - 2012-03-22, 13:30

Cytat:
i co potem? wystarczy Ci herbatkowanie do nocy?

nie jem po 17 od nowego roku, wiec sie przyzwyczailam. jak mnie dopadnie wielki glod (co raczej sie nie zdarza, bo w ciagu dnia swoje zjem) to siegam po jablko lub banana :-)

diancia - 2012-03-22, 13:35

hm... ale ja w sumie mam tak, że zawsze wychodzę z domu koło 14.30-15.00, a wracam koło 19. Przez te 4h nie mam jak zjeść, bo zawsze jest coś do zrobienia, więc i tak ostatni posiłek to u mnie godz. 19.00. A od 19.00 do spania już tylko 3-4h, więc może da się zrobić bez jedzenia :) A co na ostatni posiłek? Warzywa na parze? Zero węgli i białek?
maharetefka - 2012-03-22, 14:06

diancia napisał/a:
A co na ostatni posiłek? Warzywa na parze? Zero węgli i białek?

np wczoraj mialam caly brokul i troche zielonej fasolki szparagowej na parze. ale wieczorem zglodnialam i dopchalam bananem.

Kaja - 2012-03-26, 20:49

ja wracam do wątku podkulonym ogonem :roll: po postanowieniach w lutym wsio wzięło w łeb i się obżerałam i ciągle z poczuciem winy chodziłam. Od dziś postanowienie o odchudzaniu i zmianie diety ponawiam :-P Doszłam do wniosku, że dieta oparta na elementach głodówki mi najbardziej odpowiada bo nie jest to dieta na miesiąc czy dwa tylko docelowo na stałe.

Tak więc od 18 do 10 rano nic nie jem tylko piję ziołowe herbaty i wodę. O 10 śniadanie kaszowe, następnie po godzinie zielony koktajl warzywno-owocowy. Po 2 godzinach zupa, po następnych drugie danie i na koniec koktajl na kefirze z czymś tam. Rano przed śniadaniem ćwiczenia Callanetics (polecam- super sprawa).

jejku mam nadzieję, że dam radę :->

maharetefka - 2012-03-27, 07:21

Kaja, swietnie zaplanowane, pewna jestem ze szybko bedzie widac efekty :-)
Salamandra*75 - 2012-03-27, 11:25

ja schudlam tylko 3kg mało ale się nie poddaje trzeba zacisnąc pasa pomysł z głodówką pd 18 do 10 rano jest ok. może i mnie sie uda trzymam kciuki za wszystkie wege dziewczyny chcące zgubic kilogramy.......... ;-)
priya - 2012-03-27, 11:38

Osobiście jak głoduję, to potem rzucam się na jedzenie. Nie jedząc od 18 pewnie o 10 zeżarłabym dużo więcej niż jak jem pierwsze śniadanie o 8 a drugie przed południem.
Kaja - 2012-03-27, 12:29

priva- każdy organizm jest inny- ja nie czuję głodu kończąc jeść po 18, a rano zanim dziecko ogarnę i nakarmię a następnie poćwiczę to już 10 bije:) Porcję jem normalną śniadaniową- kanapek pewnie bym zjadła więcej niż zwykle, ale kaszy nie daję rady :-P
maharetefka - 2012-03-27, 12:39

dla mnie wyzwaniem byloby nie jesc np caly dzien. a tak miedzy 17 a 9.30 nastepnego dnia daje rade, wiekszosc tego czasu przesypiam przeciez :lol: . a na sniadanie mam kasze i najadam sie do syta 8-)
niestety w ostatni weekend pofolgowalam sobie na urodzinach przyjaciolki, nie dosc ze obiadowo polecialysmy niezle, to jeszcze mialysmy pyszne ciasta ]:-> .teraz musze to jakos odpokutowac :lol:

priya - 2012-03-27, 14:14

maharetefka napisał/a:
wiekszosc tego czasu przesypiam przeciez
well... moje dzieci wstają w okolicach 5 rano, więc do 10 nie da rady, no way :lol: ;-) Ale po 18 mogę nie jeść, wieczorem mnie nie ciągnie aż tak do jedzenia.
Lily - 2012-03-30, 10:05

priya napisał/a:
Ale po 18 mogę nie jeść, wieczorem mnie nie ciągnie aż tak do jedzenia.
A ja na odwrót, wieczorem robię się potwornie głodna, dosłownie ślina mi się wytwarza i ssie mnie w żołądku szalenie ;) Za to ostatnio nie jem śniadania, tylko dopiero obiad, rano mi łatwiej zrezygnować z jedzenia.
maharetefka - 2012-03-30, 12:48

Lily, jak sie najesz wieczorem, to nic dziwnego, ze ci sie rano nie chce :-P
ja to wstaje niezle glodna, ale chwile musze jeszcze wytrzymac, bo nie lubie biegac z pelnym zoladkiem.

alcia - 2012-03-30, 13:00

ja ostatnio też staram się nie jeść wieczorem. Późny obiad koło 16-17 i koniec. Ew. sok pomidorowy, jak mnie skręca z głodu (bo ja niestety mega późno spać chodzę, wczoraj np. 4:30 :roll: , a na ogół po północy )
Lily - 2012-03-31, 10:10

maharetefka napisał/a:
Lily, jak sie najesz wieczorem, to nic dziwnego, ze ci sie rano nie chce :-P
Chce mi się, ale nie tak, jak wieczorem. Jedzenie śniadania nie ma u mnie ŻADNEGO wpływu na apetyt wieczorem.
Izzi - 2012-04-06, 12:46

kilos mniej :mrgreen:

kobiety, nadchodzą trudne dni!!! trzymajmy się i nie objadajmy :-P

maharetefka - 2012-04-06, 13:21

Izzi napisał/a:
kilos mniej

super, oby tak dalej! :-D
u mnie znowu stanelo :-?

Salamandra*75 - 2012-04-07, 07:43

ja nakupiłam sobie zieleniny i tego sie trzymam:P
pozdrawiam i kciukaski do góry!!!

śliwka - 2012-04-07, 08:50

Pierwsze 10kg poszło. Mam nadzieję, że na zawsze ;) Cieszę się. Oby tak dalej szło, bo jeszcze drugie tyle. Mam plan nie zmarnować tego przez święta. Na szczęście jesteśmy sami i tylko ja gotuję, więc zrobię kilka w miarę lekkich dań, żadnych ciast tylko trufle daktylowe (bardziej dla dzieci i męża).
maharetefka - 2012-04-07, 09:25

Iw, wspaniale! gratulacje! :-D
a ja chyba powinnam w jakas sensowna wage sie zaopatrzyc, bo ten moj zlom pokazuje jakies wyssane z palca wyniki :roll:

Izzi - 2012-05-26, 14:10

i jak??
trzymamy się?? :mrgreen:

kasienka - 2012-05-26, 14:25

heh, podziwiam za wasze wyniki ;) Ja od kilku miesięcy żre mniej. Na początku przytyłam ze dwa kilo, nie wiem skąd, może od biegania mi mięśnie urosły, hehe. Teraz zeszłam do etapu początkowego minus pół kilo, czyli mam 65,5 a ambicję miałam do 60. Ale mimo, że się trzymam, jem między 1200 a 1500 kcal to jakoś w dół się nie przesuwa. Ćwiczyć mi się nie chce, do biegania straciłam zapał, znów mam wrażenie, że jestem tak ciężka, że nie oderwę się od ziemi (nie w sensie wagi, bo nie jestem gruba, ale w sensie ociężałości ogólnej - wszystko mnie boli ostatnio, plecy, nogi, budzę się połamana). Ale może to taki przestój po prostu i potem pójdzie łatwiej.

Tak czy siak ciesze się, że udało mi się zmniejszyć porcje i przestałam się objadać, nawet jak nie schudnę to i tak wyjdzie mi na zdrowie.

tutusia - 2012-05-26, 20:42

kasienka, 1200-1500 to zdecydowanie za mało!!! Nie dostarczasz sobie odpowiedniej ilości energii i składników odżywczych. Dlatego czujesz się ociężała. Nie zawsze chodzi o ilość dostarczanych kalorii, bardziej skoncentruj się na jakości i regularności posiłków. Twoje biedne ciałko "myśli", że kiepsko z pożywieniem, więc trzeba robić zapasy. Konsekwencją jest to, że masa ciała się nie zmienia.
ropuszka - 2012-05-26, 20:45

jak to dobrze że jest tu ten temat... :mrgreen:

ja ostatnio ( 2 miechy głównie ) zeszłam jakieś 7 kg , ale to dopiero początek drogi :-?

TomaszOzdowski - 2012-05-26, 21:58
Temat postu: Miłe Panie :-)
Widzę że równocześnie prowadzone są dwa identyczne wątki o tej samej tematyce a więc zrobię lekki "off-topic" i po prostu powtórzę to co napisałem w tym poprzednim.

Cytat:
Miłe Panie, czytam troszkę tutaj w temacie i mam wrażenie, że wiem co czujecie. Wiem, że każda z Was chce wyglądać pięknie i czuć się dobrze i stąd pomysł o odchudzaniu. Troszkę ten temat znam, ponieważ wraz z żoną prowadzimy gabinet Rolletic i choć program żywienia u nas proponowany do wege zaliczyć nie można to jednak jest kilka prostych zasad, których zastosowanie ułatwi obniżenie wagi a jednocześnie nie stosowanie ich naraża Was na sławetny efekt JOJO i całą masę frustracji i zniechęcenia.

Największy błąd i problem w odchudzaniu polega na tym że po przez ograniczenia w jadłospisie, zmniejszanie ilości kalorii i tak zwaną "dietę MŻ" w prostej lini zmierzacie do niepożądanych efektów i własnie JOJO.

Moim skromnym zdaniem od ograniczenia ilości kalorii, ważniejsze jest niemieszanie białek z węglowodanami (choć w przypadku wege wydaje mi się to dużo proste, ponieważ w takim jadłospisie zupełnie znika mięso, które powszechnie jest najczęstszym źródłem białek).

Drugą kwestią jest zwiększenie ilości pokarmów z naturalnymi enzymami trawiennymi, czyli inaczej mówiąc surówek i innych posiłków które nie zostały poddane obróbce termicznej. A trzecią zasadą jest prawidłowe picie odpowiedniej ilości wody, ale co ważniejszej we właściwych porach. Chodzi mi o picie głównie przed posiłkami, tak by woda mogła być wchłonięta zanim rozpocznie się proces trawienia.

Wiadomo, że sama zmiana tych nawyków nie spowoduje natychmiastowych efektów, ale w połączeniu z odpowiednim treningiem czy masażami na pewno pomoże a co ważniejsze efekty będą trwałe.

Na koniec dodam, że pierwszą rzeczą którą bym zalecał to wywalenie z domu białegoi pszennego pieczywa a jężeli ktoś lubi i czuje potrzebę jedzenia chleba to mozna jeść chleb żytni ale koniecznie pieczony na zakwasie (trochę ciężko znaleźć ale da się) - osobiscie jemy w domu chleb weget z piekarni w Miękini, w większości dobrych sklepów ze zdrową żywnością można go dostać.


Jesli będziecie miały jakieś pytania chętnie odpowiem a przynajmniej postaram się na tyle na ile wiedzy i doświadczenia mi starczy.

sunflower_ren - 2012-05-27, 13:52

przy 1200-1500 chyba organizm nie robi zapasów i przy tych wartościach metabolizm nie zwania.
TomaszOzdowski - 2012-05-27, 17:53

sunflower_ren napisał/a:
przy 1200-1500 chyba organizm nie robi zapasów i przy tych wartościach metabolizm nie zwania.


To jest troszkę bardziej skomplikowane. Po pierwsze zależy z jakiego poziomu schodzi się do tych 1200 - 1500 kalorii (przykładowo inaczej zachowa się nasz organizm gdy stale spożywaliśmy 1600 kalorii i schodzimy do 1500 a zupełnie inaczej gdy schodzimy do tej samej wartości ale z poziomu 2000 kalorii).

Po drugie warto pamiętać o tym że w zależności od wieku i rodzaju codziennej naszej aktywności fizycznej, średnie zapotrzebowanie na kalorie kształtuje się między 1600 a 2500 kalorii na dobę (w dodatku około 70% tej wartości zużywane jest na przeżycie, czyli utrzymacie odpowiedniej temperatury, rytmu pracy serca, ogólną wydolność ustrojową). Tak więc schodzenie poniżej tej wartości z reguły może wiązać się ze spowolnieniem tempa przemiany metabolicznej.

Po trzecie - bezpieczne, średnie tempo (czyli takie które nie powoduje spowolnienia metabolizmu) spadku wagi nie powinno przekraczać około 0,5 - 1,0 kilograma na tydzień. Tak więc nie istnieje coś takiego jak "dieta cud", z pomocą której w 2-3 tygodnie załatwimy cały problem nadwagi.

Po czwarte i chyba najważniejsze - każda dieta będzie skuteczna ale pod jednym warunkiem, że w ślad za całą dietą zmienimy również nasze nawyki związane z jedzeniem. Ponieważ cóż po tym że z pomocą jakiejkolwiek diety przez miesiąc obniżymy naszą wagę jeśli później wracamy do starych nawyków a w konsekwencji po jakimś czasie również do starej wagi.

kasienka - 2012-05-27, 19:54

tutusia, nie, to nie jest za mało ;) Robiłam już taką dietę z dwa lata temu i było dobrze, schudłam 10 kg przez kilka miesięcy. Niestety jakiś czas temu zaczęłam jeść za dużo (na pewno dużo więcej niż optymalne dla mnie 1800-1900 kcal), słodycze itd no i trochę mi się przybrało ;)

Dbam o regularność posiłków, choć rzeczywiście to chyba mój największy proble. W pracy jem dwa razy, rano płatki z jogurtem lub kaszę z bakaliami i później ok. 13:30 kanapki, warzywa jakieś. To jest jeszcze ok, ale niestety jak wracam do domu po 17:30 jestem już mega głodna, a ponieważ dopiero muszę zrobić obiad zdarza mi się rzucić na coś słodkiego lub kolejną kanapeczkę ;) chyba powinnam gotować dzień do przodu...

[ Dodano: 2012-05-27, 21:00 ]
Aha, mój tryb życia nie jest zbyt aktywny. Pracuję przy komputerze, jeżdżę rowerem do pracy i do domu (ale to 10 minut w jedną stronę) no i wszędzie, gdzie muszę coś załatwić. Ale to nie są długie trasy.

W sumie na początku jak zaczęłam jeść bardziej regularnie i mniej kalorycznie schudłam przepisowo - 0,5 kg w tydzień. W ciągu miesiąca ze 2 kg poszło, ale teraz stoję w miejscu.

Najgorszą zmorą dla mnie są wafelki horalky :evil: mąż je ciągle kupuje, a ja nie mogę się oprzeć bo są przepyszne. A jednocześnie jeden taki wafelek ma 270 kcal :/

ropuszka - 2012-05-27, 22:22

ja sobie rozwaliłam metabolizm stresem...
i teraz muszę uważać podwójnie... :roll:

tutusia - 2012-05-27, 23:02

kasienka, uważam, że dieta poniżej 1500 kcal nie zapewni odpowiedniej porcji składników odżywczych. Poza tym isnieje prawdopodobieństwo, że po powrocie do jadłospisu o wartości kalorycznie wyższej będzie efekt jo-jo. Mnóstwo osób ma ten problem, że przychodzą do domu i są diabelnie głodni, podczas gdy jedzonko jeszcze nie gotowe. Warto między ostatnim posiłkiem w pracy a posiłkiem w domu zjeść owoc, wtedy nie będziesz się rzucać na byle co.
TomaszOzdowski - 2012-05-27, 23:10

kasienka, potwierdzam to co mówi tutusia. Wiem, że wafelki kuszą bo są na widoku ale jak sądzisz czy jest to jedyny powód? Gdyby Twój organizm miał wszystkiego pod dostatkiem bo by go "obeszło" i potrafiła byś przejść obojętnie obok tego horalka :-)
moritura - 2012-05-28, 09:09

Czy tylko ja jestem zwolenniczką tezy, że przy zdrowo zbilansowanym menu organizm sam lepiej wie, ile powinien ważyć? :-D Ja jak przeszłam na (bezbiałoibrązowocukrowy) weganizm to przez pierwsze miesiące chudłam regularnie, jakieś 2 kg na miesiąc, mimo że wartości kalorycznych nie zmniejszyłam w ogóle - jadłam WIĘCEJ niż wcześniej, by odrobić słodycze w zbożach/warzywach/owocach. No i po 4-5 miesiącach stanęło w miejscu :) Teraz mam rozmiar 38 (jedyny, którego nie miewałam - albo tyłam w zastraszającym tempie i stawałam w okolicach 42-44, albo chudłam do kościotrupka) i czuję się naprawdę super. Poza wszystkim - zmieniły mi się proporcje ciała (!!) - zawsze miałam wystający brzuch i raczej szczupłe nogi ("fajna" nadwaga, bo raczej prosto ją ukryć - bluzki lużne odcięte pod biustem, obcisłe spodnie itd.), a teraz jak kupuję spodnie to jak są dobre na mnie na nogach, to prawie zawsze odstają na brzuchu. Nikt nie ma podobnych doświadczeń? :D
seminko - 2012-05-28, 09:09

kasienka napisał/a:
Najgorszą zmorą dla mnie są wafelki horalky

:mrgreen: u nas w każdym sklepie :mrgreen:
Ale ja jestem na nie uodporniona- pracowałam kiedyś sezonowo przy produkcji podobnych i nie tknęłam ani jednego, po prostu nie ciągnie mnie do takich rzeczy.
Za to do innych- solone pestki, kasze w nadmiarze- owszem :evil: - już widzę, że tyję, akurat na lato :evil:

kasienka - 2012-05-28, 09:59

Przepraszam, ale według mnie to kompletnie nielogiczne ;) skoro przy moim trybie życia (pracy,aktywności itd) powinnam jeść dziennie około 1850 kcal, to nibycjakim cudem głodzę się przy 1500? Żeby schudnąć trzeba nieco ograniczyć przyjmowane kalorie.

Poza tym moja dieta jest dość dobrze zbilansowana. Wafelek nie zastępuje posiłku, jest dodatkiem (ech, tu nie chodzi o głód tylko o smak).

Tantra tak dobrych wafelków jak mleczne horalky nie jadłam nigdy wcześniej :mrgreen: fajnie, że mogłaś nie tykać przy produkcji, choć to trochę co innego. Ja kilka lat pracowałam w kawiarni z pysznym jedzeniem i słodyczami i też nie tykałam, choć lodów i smakołyków było pod dostatkiem ;)

Jestem ciekawa o co chodzi z tym łączeniem białek z węglowodanami? Słyszałam o takich "dietach" ale nie rozumiem zasady ;) Ziemniaki z jajkiem sadzonym odpadają? Kanapki z pastą strączkową albo innym białkowym niet? Ech, co to za życie... :mrgreen:

moritura, podobno organizm ma zaprogramowaną jakąś tam idealną wagę, być może ją osiągnęłaś. Trzymaj się jej, bo takie skoki 44 na 34/36 to raczej są niepokojące. Ja nie mam akurat takich doświadczeń - zawsze byłam dość szczupła, w liceum aż za bardzo może, ale nigdy nie zeszłam poniżej rozmiaru 36 (taki miałam w LO) ani powyżej 40. Ciągle się trzymam w 38 raczej, ostatnio bliżej 40.

ana138 - 2012-05-28, 15:00

kasienka, dokładnie tak :-> ja kiedys byłam na takiej diecie i schudłam. poczatki są ciężkie, ale mozna sie przyzwyczaić.
dzis zaczęłam diete kapuścianą. jest rzeźnicka, jestem ciągle głodna!!! diete mozna stosować tylko przez tydzień, więc może wytrzymam :-/
mówicie, że 1500 kcal to za mało? ja byłam kiedys na diecie 1000 kcal :oops:
a przy 1500 nie chudnę tylko utrzymuję wagę.

kasienka - 2012-05-28, 15:15

ana138, dla mnie diety kapuściane, kopenhaskie czy inne takie to jest masakra. Wtedy dopiero organizm jest niedożywiony :/

W ogóle ostatnio czytałam, że przeciętnie kobieta jest 18 lat swojego życia na diecie. Masakra, co?

ana138 - 2012-05-28, 18:33

kopenhaska faktycznie jest masakryczna, kapuściana, stwierdzam po jednym dniu - też ;-)
organizm jest niedożywiony na pewno, ale w tydzień chyba nic sie nie stanie, cooo?
kasienka napisał/a:
przeciętnie kobieta jest 18 lat swojego życia na diecie. Masakra, co?

ja na pewno :-/ mam na koncie jedno porządne schudnięcie 6 lat temu -20 kg i teraz po ciąży 14 kg, a w planach jeszcze 10 :roll:

tutusia - 2012-05-28, 22:16

Dziewczyny, nie oczekujcie, że będę Wam przytakiwać kiedy według mnie piszecie głupoty. Nie ma czegoś takiego jak dieta odchudzająca. Tzn jest ale równa się z wyrzeczeniami, spadkiem nastroju i efektem jo-jo. Nie łączenie białek z węglowodanami to bzdura, tak samo jak inne cuda-wianki (czytaj dieta kopenhaska, kapuściana, grup krwi itp). Rzecz w tym, że należy się ODŻYWIAĆ, a nie jeść. kasienka, skąd wiesz jakie masz zapotrzebowanie energetyczne, ktoś Ci je liczył? No i należy włączyć aktywność fizyczną, bo stracicie tkankę mięśniową, a to nie będzie korzystne dla Waszego samopoczucia, zdrowia i wyglądu. To ogólniki-wiem, ale jeśli będę prowadzić poradnię dietetyczną na ramach forum to wkrótce będę musiała zamieszkać pod mostem i jeść trawę...
moritura - 2012-05-28, 23:39

Ej, chodziłam już do dietetyczki, która mi tłumaczyła, że nie ma wegetariańskiego źródła omegi 3 i że muszę włączyć do diety przynajmniej kawior (byłam wtedy młoda i głupia i uwierzyłam w jej autorytet, jak również w to, że kawior jest wegetariański - i jadłam przez pewien czas... teraz aż się wzdrygam na myśl o tym).

Ale tydzień kapuścianej celem schudnięcia - to rzeczywiście proceder w najwyższym stopniu niezrozumiały. Chyba że ktoś ma nadwagę poniżej 1 kg, to rozumiem ;)

sunflower_ren - 2012-05-29, 07:24

Kalkulatory zapotrzebowania energetycznego są różne i występują rozbieżności. Ja np. znam zapotrzebowanie przy okazji analizy składu ciała. W porównaniu z kalkulatorami aż tak dużo się te wyniki nie różnią. Jestem drobna raczej i dla mnie 1200-1500 to norma tzn tyle jem a potrzeba mi niedużo więcej, a dla innych też to raczej nie jest zdecydowanie za mało, skoro zapotrzebowanie wynosi koło 2 tys kcal. Trzeba trochę obciąć kcal+oczywiście wysiłek fizyczny. Nie jest to przecież jakieś drastyczne odchudzanie tylko normalna, zdrowa dieta odchudzająca.. Wiadomo, że obcinając kcal trzeba uwzględnić co się je, aby nie doprowadzić do niedoborów.
alcia - 2012-05-29, 07:45

tutusia napisał/a:
skąd wiesz jakie masz zapotrzebowanie energetyczne, ktoś Ci je liczył?

tak tylko chciałam wtrącić - na forum mamy dietetyczkę (chwilowo nieaktywną) i podawała nam wartości zapotrzebowania kalorycznego dla różnych osób, z różnym trybem życia na różnych etapach rozwoju itp, więc dla osób, które wtedy śledziły ten wątek:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5572
nie jest to taka czarna magia.
tutusia napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak dieta odchudzająca. Tzn jest ale równa się z wyrzeczeniami, spadkiem nastroju i efektem jo-jo.

I najwyraźniej to kwestia poglądów, bo nasza koleżanka forumowa również dietetyczka twierdziła, że 1200kcal to doskonała dieta, która przy prawidłowym zbilansowaniu dostarcza wszystkich niezbędnych składników odżywczych właśnie beż robienia w organizmie spustoszenia. I że po niej nie ma jojo, wystarczy rozsądnie jeść, nie przekraczając swojego zapotrzebowania kalorycznego.
Ja nie jestem specjalistą i mi diety nie służą (jestem słaba psychicznie i zaczynam w korby wpadać), ale przy radach Dagi sporo osób tu schudło.

[ Dodano: 2012-05-29, 08:52 ]
tutusia napisał/a:
Nie łączenie białek z węglowodanami to bzdura

dlaczego? JA przy niełączeniu dużo lepiej się czuję. Brzuch od razu mi opada (przy łączeniu mam wiecznie wzdęty). Więc dlaczego to bzdura?

bronka - 2012-05-29, 09:16

tutusia napisał/a:
To ogólniki-wiem, ale jeśli będę prowadzić poradnię dietetyczną na ramach forum to wkrótce będę musiała zamieszkać pod mostem i jeść trawę...

na forum dzielimy się swoja wiedzą i doświadczeniem w różnych kwestiach nieodpłatnie. Nikt Ciebie nie zmusza do udzielania porad :-/

Kapuściana jak dla mnie dobrze działa na zmniejszenie żołądka :-P

Kiedyś schudłam 2 rozmiary właściwie bez wyrzeczeń ( i efekt trwał dobre kilka lat) , a teraz mi motywacji coś brakuje :->

kasienka - 2012-05-29, 09:17

tutusia, tak, ktoś mi liczył ;) widzę jednak, że posiadłaś jedyną prawdziwą prawdę obowiązującą dla wszystkich. Bardzo nie lubię takiego podejścia, każdy człowiek jest inny. Nie wiem czemu ma służyć Twoja mowa o pleceniu bzdur, być może naganianiu sobie klientek :roll:

Co do odżywiania - zgadzam się. Jednak ilość zjedzonych kalorii nie jest najważniejsza w odżywianiu, chyba jako dietetyk dobrze o tym wiesz. Obawiam się raczej, że większość współczesnego społeczeństwa jest raczej przejedzona niż niedożywiona.

bronka - 2012-05-29, 09:20

kasienka napisał/a:
Obawiam się raczej, że większość współczesnego społeczeństwa jest raczej przejedzona niż niedożywiona.

chyba nie. Chodzi mi oczywiście o odżywanie organizmu, a nie dostarczanie kalorii.

moritura - 2012-05-29, 09:24

Kiedyś czytałam, że współcześnie 80% dorosłych ludzi w Europie jest niedożywionych (a ile z tego spożywa za dużo kalorii, to zupełnie inna sprawa).
Ale miło się Was czyta - kiedyś byłam strasznie wciągnięta w forum vitalii i tam zgroza bierze czasem, jak się dziewczyny odchudzają z 50 kg na 1000 kcal, włączając jednakowoż w menu dokładnie wyliczoną wartość kaloryczną np. piwa i chipsów.

seminko - 2012-05-29, 10:44

moritura napisał/a:
włączając jednakowoż w menu dokładnie wyliczoną wartość kaloryczną np. piwa i chipsów.
:lol:
Niezmiennie uwielbiam Cię czytać, morituro.

Społeczeństwo jest przeżarte, przepite (colami i innymi wynalazkami) i chronicznie niedożywione, nie ma tu sprzeczności :-)

bronka napisał/a:
Kapuściana jak dla mnie dobrze działa na zmniejszenie żołądka

Nie w moim przypadku :-P - wytrzymałam na niej- uwaga!- CAŁY dzień, bez przerwy wyjadając zawartość gara i walcząc z uczuciem, że jestem słaba, jak mucha :-P

alcia - 2012-05-29, 10:46

moritura napisał/a:
jak się dziewczyny odchudzają z 50 kg na 1000 kcal, włączając jednakowoż w menu dokładnie wyliczoną wartość kaloryczną np. piwa i chipsów.

fajnie ;)

A mi się podoba w diecie 1200kcal, skomponowanej wg. licznych rad Dagi to, że (wiem, bo chwile próbowałam) absolutnie nie jest to żadne "niedożywianie" się. Dieta może być idealnie zbilansowana pod kątem wszystkich składników odżywczych, łatwo o to zadbać mając wiedzę nt. zdrowego żywienia, jaką ma przeciętny wegedzieciakowy forumowicz.. (tak, i bez udziału dietetyków).
I podoba mi się również to, że dbając o prawidłowo dobrane porcje (czyli nie porcja chipsów, czy piwa, a surowych warzyw, czy ugotowanych zbóż) jest się cały czas porządnie najedzonym. Żadnego głodzenia się, chodzenia z burczącym brzuchem, a tym samym - powodowania zwolnienia metabolizmu.. i żadnego zaniku mięśni, bo i odpowiednie ilości białka można w tej diecie spożywać.

[ Dodano: 2012-05-29, 11:49 ]
kasienka napisał/a:
Nie wiem czemu ma służyć Twoja mowa o pleceniu bzdur, być może naganianiu sobie klientek :roll:

nie sądzę, bo efekt przynosi odwrotny.

tutusia - 2012-05-29, 11:32

Na piśmie nie zawsze wszystko można wyrazić tak jak się chce. Włączyłam się do tego wątku bo nie mogę spokojnie czytać jak ktoś sobie krzywdę robi. Tyle że takie akcje kończą się jednym-wszyscy chcą porad. I uwierzcie, że chciałabym, bo doskonale wiem jak wygląda dostęp do wegańskiej dietetyczki. Tekst o naganianiu klientek jest krzywdzący. Dietetyczka-weganka ma w Polsce ciężki los, cały czas pod prąd:( A jeśli chodzi o liczenie zapotrzebowania kalorycznego, to nie zdawałabym się na kalkulatory w internecie. Wiecie, że zapotrzebowanie w wysokości 1300kcal ma przeciętny 7-latek? A sprawa z niełączeniem białek i węglowodanów wygląda tak, że być może niektórzy lepiej się czują przestrzegając tej zasady ale to nie wpływa na spadek masy ciała. Większość osób udzielających się w tym wątku już się odchudzało, potem się przytyło i znów powtórka z rozrywki. Jak Wam się wydaje-dlaczego? Nie jestem zwolenniczką diet, bo one niczego nie uczą. Po pewnym czasie wyrzeczeń znów wraca się do starych nawyków. Dlatego warto mieć rzetelną wiedzę na temat żywienia i stosować ją w praktyce. A wiem, że ludzie przeglądający forum nie zawsze wiedzą co jest prawdą, a co tylko domysłami, pobożnymi życzeniami czy marketingiem. Nie mam wiedzy absolutnej, ale po to kończyłam studia żeby pomagać ludziom, toteż jak starczy mi siły i czasu (z tym drugim gorzej) to będę torpedować każdą głupotę na którą się natknę. Pozdrawiam dziewczyny, które poczuły się urażone-nie miałam takiego zamiaru:)
gosia_w - 2012-05-29, 11:53

tutusia napisał/a:
zapotrzebowanie w wysokości 1300kcal ma przeciętny 7-latek
oczywiście, bo rośnie. Podobne zapotrzebowanie ma 40 letnia kobieta z siedzącym trybem życia.
bronka - 2012-05-29, 12:10

tutusia napisał/a:
Tyle że takie akcje kończą się jednym-wszyscy chcą porad.

Jakoś w tym wątku mam odwrotne wrażenie :roll:

[ Dodano: 2012-05-29, 13:13 ]
tutusia napisał/a:
A jeśli chodzi o liczenie zapotrzebowania kalorycznego, to nie zdawałabym się na kalkulatory w internecie

łomatko :shock:
Naprawdę nie jesteś jedyną osobą, która ma odpowiedni sprzęt i takie rzeczy bada :->

tutusia napisał/a:
Większość osób udzielających się w tym wątku już się odchudzało, potem się przytyło i znów powtórka z rozrywki. Jak Wam się wydaje-dlaczego?

ja np. przez duży stres i zmianę trybu życia przytyłam sporo.
Dojrzewam powoli do tego, żeby zrzucić i wywalić kilka niszczących nawyków ( kolacja w łóżku ]:-> )

[ Dodano: 2012-05-29, 13:15 ]
Generalnie mam takie zdanie jak moritura, i czym zawsze mnie gosia_w, bombarduje- niskotłuszczowa, bezcukrowa dieta wegańska na pewno zdziała cuda :-D

alcia - 2012-05-29, 12:19

tutusia napisał/a:
Włączyłam się do tego wątku bo nie mogę spokojnie czytać jak ktoś sobie krzywdę robi.

no dobrze, ciekawa jestem - kto sobie krzywdę robi?
Nie jestem dietetykiem (póki co - jak i Ty, z tego co napisałaś w wątku powitalnym), ale sporo na temat zdrowego odżywiania wiem. I nie widzę, by ktoś tu napisał ostatnio na tyle dużo o swoim jadłospisie (poza zdawkowymi ogólnikami), by dało się cokolwiek ocenić. A tym bardziej - wnioskować, że ktoś sobie tu krzywdę robi. Na jakiej podstawie oceniasz, że ktos sobie krzywdę robi? Co wiesz o odżywianiu tych kobiet?
I druga sprawa - skoro włączasz się, bo nie możesz czytać jak ktoś sobie krzywdę robi - co oznacza w tym kontekście Twoje stwierdzenie, że piszesz ogólniki, bo gdybyś pisała więcej, to musiałabyś trawę jeść? czyli zamierzasz ratować krzywdzących się ludzi pisząc ogólniki?
sama widzisz.. przeczysz sama sobie. Nie możesz czytać krzywdzących się ludzi, ale też nie możesz napisać więcej, jak się mają uratować. Więc o co chodzi?

tutusia napisał/a:
Tyle że takie akcje kończą się jednym-wszyscy chcą porad.

ja nie sądzę, by wszyscy tu chieli porad. Ja np. nie potrzebuję, btym bardziej od osoby, o której wiedzy nic nie wiem. Ja np. zapytałam Cię o coś, bo ciekawa jestem dlaczego tak uważasz (czyt. - nie zgadzam się z Tobą, uwzględniając to, że mogę się mylić), a nie dlatego, że potrzebuję się od Ciebie czegoś nauczyć.

tutusia napisał/a:
być może niektórzy lepiej się czują przestrzegając tej zasady ale to nie wpływa na spadek masy ciała

ja nie twierdzę, że wpływa. Zareagowałam na absurdalne twierdzenie:
tutusia napisał/a:
Nie łączenie białek z węglowodanami to bzdura

bo dla mnie ono jest właśnie bzdurą.

tutusia napisał/a:
Większość osób udzielających się w tym wątku już się odchudzało, potem się przytyło i znów powtórka z rozrywki. Jak Wam się wydaje-dlaczego?

już Ci mówię; Ano dlatego, że w naszym wieku zapotrzebowanie organizmu na kalorie jest znacznie mniejsze niż kiedyś (na ogół - bardzo osiadły tryb życia, jak w moim przypadku). Dlatego również, że metabolizm po 30 jest już całkiem inny, niż kiedyś. Nie każda z nas zdążyła się do tego przyzwyczaić. Dbamy o dietę - chudniemy. Potem machamy na sprawę rękę i staramy się jeść jak kiedyś (a co tam, parę browarów nie zaszkodzi.. czy pół blachy ciasta, 10 wieczorów z pizzą na kolację itp).. no i się przybiera na wadze. Potem sobie przypominasz - nie, ja już tak nie mogę..
czy inaczej - można też sobie uszkodzić kolano i siedzieć 2 m-ce bez ruchu- też się przybiera. I takich powodów/scenariuszy jest mnóstwo.
Nie wszystko można tłumaczyć efektem jo-jo. Czy źle zbilansowaną dietą odchudzającą. czasem po prostu połozy się na tym lagę i efekty przychodzą takie, jakich można się spodziewać.
I nie ma to nic do rzetelnej wiedzy na ten temat. czasem mam ochotę dbać o odpowiednią dietę, czasem mam ochotę sobie odpuścić. (nie zdrowie, tylko nawyki, przy których moja figura będzie taka, jakiej bym sobie zyczyła).

tutusia napisał/a:
A wiem, że ludzie przeglądający forum nie zawsze wiedzą co jest prawdą, a co tylko domysłami, pobożnymi życzeniami czy marketingiem

myślę, że nie to forum ;)

tutusia napisał/a:
Pozdrawiam dziewczyny, które poczuły się urażone-nie miałam takiego zamiaru:)

nie sądzę, bys tu kogoś uraziła. Bardziej - zadziwiła swoją postawą. I poczuciem swej wiedzy absolutnej. Znam dietetyków z wieloletnim stażem, z wieloletnią praktyką przy dietach wegańskich, wegeteriańskich, i z ogromną dawką pokory zarazem. U ciebie rzuciło mi się w oczy, że proporcje są odwrotne. choć może się mylę.

bronka - 2012-05-29, 12:30

alcia napisał/a:
Bardziej - zadziwiła swoją postawą. I poczuciem swej wiedzy absolutnej. Znam dietetyków z wieloletnim stażem, z wieloletnią praktyką przy dietach wegańskich, wegeteriańskich, i z ogromną dawką pokory zarazem. U ciebie rzuciło mi się w oczy, że proporcje są odwrotne.

niestety moje wrażenie jest identyczne :-/
I jeszcze zadziwiło mnie jak niewiele postów dzieli miłe przywitanie skromnej osoby, a wszechwiedzące opinie w tym watku :->

tutusia - 2012-05-30, 10:42

Uwaga, będzie chaotycznie...
Nie uważam, że jestem wszechwiedząca, a już na pewno nie w dietach redukcyjnych. Owszem pomogłam kilku osobom z nadwagą i otyłością, ale zajmuję się przede wszystkim żywieniem dzieci w wieku 0-7 lat z różnymi schorzeniami, alergiami, brakiem odporności (od niemal dekady), zajmowałam się też chorymi w terminalnym stadium choroby nowotworowej, z cukrzycą typu II i chorobami układu krwionośnego. Innymi mniej, głównie podczas 20 tygodni praktyk studenckich w kilku krakowskich szpitalach. Nikt nigdy nie zarzucił mi braku skromności czy pokory, mam specyficzny sposób bycia, którego nie sposób zrozumieć nie znając mnie. Z tego co wiem ludziom wokół bardzo to odpowiada, bo najdelikatniej jak potrafię, ale zawsze mówię to, co myślę. Sprawa jest skomplikowana, bo trzeba skonfrontować wiedzę akademicką, najnowsze badania naukowe, własne doświadczenie i cudze oczekiwania, a często bywa, że każdy punkt widzenia jest inny.
Reszta zarzutów...
Ad. kalkulatory i kaloryczność diety- jestem zdania, że masa ciała i rozmiar, to sprawa drugorzędna. Spotykam coraz więcej osób szczupłych, bez problemu mieszczących się w rozmiarze 34-36 a jednak mają wysokie ciśnienie, hipercholesterolemię. Mimo "idealnej sylwetki" w budowie przeważa tkanka tłuszczowa. Jestem zwolenniczką małych zmian, krok po kroku, na całe życie, które prowadzą do dobrego samopoczucia i dłuższego życia w zdrowiu. Najlepsze skutki osiągałam analizując dotychczasową dietę i modyfikując ją razem z pacjentem. "Każdy człowiek jest inny" jak napisała kasienka, dlatego nie zdawałabym się na tabelki w "Normach", kaloryczność diety należy określić dla konkretnego człowieka. Dlatego pytałam, czy ktoś ją liczył, wcale nie twierdzę, że tylko ja potrafię to zrobić. Moim zdaniem jadłospis zakładający mniej niż 1500 kcal się nie sprawdza, tak wskazuje moje doświadczenie i wiedza wyniesiona ze studiów.
Ad. "diety mi nie służą" (alcia)-ja też tak uważam, raczej frustrują, zabierają czas, w razie niepowodzenia obniżają poczucie własnej wartości.
Ad. Nie łączenie białek z węglowodanami to bzdura-napisałam tak w kontekście diety odchudzającej, a także tego, czego uczono mnie na studiach. Być może komuś pomaga ta metoda w problemach trawiennych, nie wiem, nie spotkałam się z żadnymi badaniami na ten temat.
Ad. zanik mięśni a białko-duży udział białka w diecie podczas odchudzania może zminimalizować ubytki w tkance mięśniowej, ale nie ochroni jej całkowicie. Dlatego zarówno w diecie redukcyjnej, jak i wtedy kiedy chcemy przybrać na wadze wskazana jest aktywność fizyczna.
Ad. "niskotłuszczowa, bezcukrowa dieta wegańska działa cuda"- w 100% się zgadzam, też taką stosuję, a raczej dążę do jej bezcukrowości:)
Ad. "Każdy człowiek jest inny" (kasienka)-oczywiście, dlatego na forum piszę ogólniki, które mogą być pomocne wszystkim. Nie sposób doradzać kiedy się nie widzi osoby zainteresowanej, nie zna się jej aktualnych badań, nie ma się przeprowadzonego wywiadu, bez analizy dotychczasowego sposobu żywienia itd.
Ad. "skoro włączasz się, bo nie możesz czytać jak ktoś sobie krzywdę robi - co oznacza w tym kontekście Twoje stwierdzenie, że piszesz ogólniki, bo gdybyś pisała więcej, to musiałabyś trawę jeść? czyli zamierzasz ratować krzywdzących się ludzi pisząc ogólniki?
sama widzisz.. przeczysz sama sobie. Nie możesz czytać krzywdzących się ludzi, ale też nie możesz napisać więcej, jak się mają uratować. Więc o co chodzi?"(alcia)-uwierz, że bardzo bym chciała. Każdy powinien być potraktowany indywidualnie, każdy powinien mieć szansę zadania wszystkich pytań, które go nurtują. Ale jak wyżej napisałam to wymaga czasu i zaangażowania. A mnie praca wolontariacka (poradnictwo dietetyczne) zajmuje bardzo dużo czasu, co niestety wiąże się czasami z pustkami w portfelu-to wszystko.

alcia - 2012-05-31, 08:54

Wracając do tematu;

Ja się bardzo cieszę, bo praktycznie bez wysiłku zrzuciłam moją nadwyżkę po tej nieszczęsnej kontuzji. Znów wchodzę we wszystkie ciuchy i nie czuję się jak słonica ;)
Oczywiście wróciłam dopiero do punktu wyjścia i chciałabym schudnąć jeszcze kilka kg, ale myślę, że o to samo przyjdzie.
Trzymam kciuki za Was :)

diancia - 2012-05-31, 09:03

alcia, jak dobrze, że "wróciłaś do tematu", bo ja też właśnie wzięłam się ostatecznie (który to już raz :roll: ) za siebie i potrzebuję wsparcia i inspiracji! :mryellow: gratuluję sukcesów!!! :mrgreen:

Wczoraj przebrnęłam przez wątek o diecie 1200 kcal i jestem pełna zapału! od poniedziałku staram się jeść 5 małych posiłków dziennie, a rozłożyłam to sobie tak

8.00 - 2 porcje zboże + warzywa/owoce

10.30 - 2 ciastka bezcukrowe/kanapka/2 kotlety

13.00 - garść orzechów/2 porcje gotowanych warzyw

15.30 - 2 porcje zbożowe + strączki + warzywa

18.30 - to co zostało ;) czyli 1-2 porcje warzyw + jajko/tofu/orzechy

i piję mnóstwo wody, bo jeszcze organizm mi się nie przestawił na mniejsze porcje, żołądek rozciągnięty, to cierpimy i pijemy ;)

alcia - 2012-05-31, 09:30

Super, jeszcze polecam dołączyć tutaj :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1553&postdays=0&postorder=asc&start=475

diancia - 2012-05-31, 09:33

niestety, w moim przypadku to nie wypali :/ jestem po dwóch altroskopiach i jednak to będzie zbyt duże obciążenie, choć myślałam o tym. Ale obiecuję robić brzuszki i duuużo sprzątać ;)
ana138 - 2012-05-31, 14:53

diancia, gdzies jest osobny wątek o diecie 1200 kcal czy muszę się przez coa przekopywać?
diancia - 2012-05-31, 14:57

tutaj jest hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5572 , ale chyba Cię to nie ucieszy, bo wątek ma 77 stron ;-)
groszek - 2012-05-31, 14:59

Ja pojęczałam na wątku o odchudzaniu od 15 marca.
Ale też się wzięłam za siebie, który to już raz:)......
Ja mam dwie podstawowe zasady - zero alkoholu, zero jedzenia od ok. 17.30.
Niewiele węglowodanów z chleba, kasz, makaronu. Jak na razie waga spada powolutku, ale każdego dnia jest trochę mniej. Utrudnieniem jest to, że siedzę w domu, bo syn ma ospę, a tu lodówka pełna pokus, a poza tym zbliża mi się okres, więc apetyt wariuje. Ale na razie się trzymam. Nie wiem, jak będzie na Euro, bo wtedy to raczej bez browaru się nie obejdzie, ale to jeszcze parę dni:)........
Pozdrawiam wszystkie wege mamy na diecie :-)

ana138 - 2012-05-31, 16:00

diancia, dzięki!!! o matko!!! a jakiegos streszczenia nie ma? ;-)
diancia - 2012-05-31, 16:07

ana138, hihi oto mini streszczenie ;) przekopiuję Ci to co mam na kompie dla własnego użytku z tamtego wątku, a o resztę pytaj - ja mam wątek na świeżo, więc dużo pamiętam, a np. alcia się odchudzała tą metodą więc może coś pamięta ;)

Porcje produktów:

Zbożowe i skrobiowe

1 kromka chleba
1/2 szkl. Gotowanego ryżu/kaszy/ owsianki (3 łyżki gotowanego, 30g suchego)
2/3 szkl. Gotowanego makaronu (40 g suchego)
4 kromki pieczywa chrupkiego
3 łyżki mąki
2 ziemniaki


Warzywa

1/2 szkl. Gotowanych warzyw
1 szkl. Surowych, zwłaszcza liściastych
3/4 szkl. Soku warzywnego

Owoce

1 średni owoc np. jabłko, gruszka, banan
3 mniejsze owoce: morele, śliwki, kiwi
1 szkl. Malin winogron, wiśni porzeczek
1 szkl. soku

Mleko i prod. mleczne

200 g jogurtu
2 plasterki sera żółtego (40 g)
1 szkl. mleka
plaster sera białego wielkości 9x3x3

lub zamienniki wapniowe-jak ktoś mlecznych nie spożywa:
5 fig
4 łyżki migdałów
1/2 szklanki mleka roślinnego wzbogaconego o wapń
chyba 1/3 kostki tofu? nie pamiętam dokładnie

Białko

1 jajo
2/3 ugotowanych strączków

tłuszcze
1 łyżka oleju najlepiej zimnotłoczonego
2 łyżki orzechów/pestek

I teraz tak. Do osiągnięcia 1200 kalorii potrzebujemy: 5-6 porcji
zbożowych i skrobiowych, 3-4 porcje warzyw, 1 porcję owoców, 1 porcję
nabiałowych, 1 porcję białka, 1-2 porcje tłuszczu.

Ważne, żeby jeść produkty pełnoziarniste, czyli razowy chleb, razowy
makaron, duuuuużo kasz, brązowy ryż.

Wszystkie te porcje dobrze jest sobie podzielić równomiernie w ciągu
dnia. Można ułożyć w 3- 4 posiłki, lub 3 posiłki plus 2 przekąski
między posiłkami. Przerwy między posiłkami nie powinny być dłuższe niż
4 godziny.
Waga powinna schodzić falowo, czyli, np. w jednym tygodniu spadnie 0,5
kg, a w następnym np. 1,5 kg. W zasadzie najlepszy i najtrwalszy
spadek wagi to jest nie więcej niż 1 kg na tydzień, a najlepiej 0,5
kg. Gdyby waga nie schodziła przez 2 tygodnie, trzeba zejść ze
zbożowymi do 4 porcji dziennie i dokładnie przypatrzyć się pozostałym
ilościom produktów.

ana138 - 2012-05-31, 16:19

diancia, dzięki wielkie dobra kobieto!!! tak sie napisałaś, bardzo, bardzo dziękuję.
na kapuściance wytrzymałam 3 dni, 3 kg spadły, ale dieta jest koszmarna. zamierzam teraz właśnie katować się 1200 kcal. 8-)
groszek napisał/a:
Nie wiem, jak będzie na Euro, bo wtedy to raczej bez browaru się nie obejdzie

no własnie... :roll: 1200 kcal to chyba ze ...4 piwa??? :evil:

bronka - 2012-05-31, 16:31

ana138 napisał/a:
groszek napisał/a:
Nie wiem, jak będzie na Euro, bo wtedy to raczej bez browaru się nie obejdzie

no własnie... 1200 kcal to chyba ze ...4 piwa???

pewnie 3 bo jeszcze chipsy trzeba doliczyć :lol:

diancia - 2012-05-31, 16:38

ana138, nie ma sprawy, większość przekopiowałam z pliku ;) ta dieta naprawde jest przyjemna, tylko trzeba się przestawić na mniejsze porcje, jeśli się tak z przeproszeniem wpierdzielało jak ja :roll:
bronka napisał/a:
ana138 napisał/a:
groszek napisał/a:
Nie wiem, jak będzie na Euro, bo wtedy to raczej bez browaru się nie obejdzie

no własnie... 1200 kcal to chyba ze ...4 piwa???

pewnie 3 bo jeszcze chipsy trzeba doliczyć :lol:


ja mam w planach 1 piwko - 1 mecz, a do podjadania ew. mieszanka studencka w wydzielonych ilościach i może jakoś da radę ;)

alcia - 2012-05-31, 16:45

piwo, to też moja zmora. My mamy próby zespołu 2x w tygodniu.. i jak normalnie pić alku nie muszę, tak akurat próby bez piwa sobie nie wyobrażam :roll: No nic, tłumaczę to sobie tak, że przecież biegam, więc na jakieś grzeszki mogę sobie pozwolić ;)
ana138 - 2012-05-31, 18:11

bronka napisał/a:
pewnie 3 bo jeszcze chipsy trzeba doliczyć :lol:

:lol: :lol: :lol: czyli trzy piwa + chipsy i dzienny jadłospis załatwiony ;-)

kasienka - 2012-05-31, 19:17

ana138 napisał/a:
zamierzam teraz właśnie katować się 1200 kcal.

to właśnie nie jest nawet katowanie się, bo na tej diecie nie czuje się za bardzo głodu. Porcje są tak skonstruowane, że można się najeść :)

ana138 - 2012-05-31, 21:12

ja ogólnie cierpię na diecie, bo bardzo lubie jeśc :evil: ale spoko, swego czasu zdzierżyłam 1000 kcal, więc i 1200 powinnam przeżyć ;-)

[ Dodano: 2012-05-31, 21:13 ]
a macie takie odczucie, że im człowiek starszy, tym ciężej to wszystko idzie? :evil:

diancia - 2012-06-01, 08:55

ana138 napisał/a:
a macie takie odczucie, że im człowiek starszy, tym ciężej to wszystko idzie? :evil:
zdecydowanie! :evil: ja co prawda jeszcze przed trzydziechą, ale i tak odczuwam niedogodności :-/ 3 lata temu zrzuciłam polekowe 15kg (nigdy więcej sterydów!) w jakieś 4 miesiące, czyli chyba zdrowo i przybył mi tylko kilogram przez te lata. Wtedy byłam w takiej euforii, że wreszcie zmieniłam się ze słonia w hipopotama, że nie chciało mi się dalej chudnąć i spróbować wyglądać jak człowiek ;) a 3 lata później męczę się i męczę... to, co przez ostatni czas uchodziło bezkarnie, teraz pozostawia ślad w postaci oponek... ech, życie ;-)
alcia - 2012-06-01, 08:59

ana138 napisał/a:
a macie takie odczucie, że im człowiek starszy, tym ciężej to wszystko idzie? :evil:

zdecydowanie tak jest, z wiekiem metabolizm zwalnia i ludzie nabawiają się brzuszków i innych zbędnych okrągłości. także obżarstwa nie uchodzą już bezkarnie, długo musiałam się tego uczyć. Kiedyś na nic nie zwracałam uwagi i zawsze byłam szczupła.

Izzi - 2012-06-01, 10:00

alcia napisał/a:
ana138 napisał/a:
a macie takie odczucie, że im człowiek starszy, tym ciężej to wszystko idzie? :evil:

zdecydowanie tak jest, z wiekiem metabolizm zwalnia i ludzie nabawiają się brzuszków i innych zbędnych okrągłości. także obżarstwa nie uchodzą już bezkarnie, długo musiałam się tego uczyć. Kiedyś na nic nie zwracałam uwagi i zawsze byłam szczupła.
ano ..niestety
ale szklanka jest do połowy pełna i wskazówka na wadze spada w dół :-)

Izzi - 2012-07-26, 09:45

i jak kobitki??
ja cel osiągnęłam :-D

seminko - 2012-07-26, 09:47

Izzi napisał/a:
ja cel osiągnęłam

:-D
Ja też. Choć nie wiem, jakim cudem, bo ciągle podjadam kaloryczne pestki, w dodatku obficie posolone :-P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group