wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - karmienie piersią - pytania i porady

vlada - 2007-06-23, 12:51

marysia napisał/a:
DagaM napisał/a:
podrzuciłam Ninkę dziewczynie, która była na łóżku obok i miała nawał. Oczywiście zostałyśmy ofukane przez położną

Lepiej dziecku butelkę zapodać niż LUDZKIE mleko :-x


najlepiej poczekać. Natura wie najlepiej kiedy powinna zacząć się laktacja a dziecko samo nauczy się ssać, prędzej czy później.
Ja nie wyobrażam sobie podrzucić dziecka obcej kobiecie. To ja jestem matką i to ja mam wykarmić swoje dziecko a nie ktoś inny, włączając w to również biedne krowy.
Ja pierwszego dnia też nie umiałam przystawić małego a on wrzeszczał okrutnie. Przyszła pielęgniarka i tak położyła mi małego na ręce, że nawet nie wiedziałam kiedy zaczął pięknie ssać.

Daga życzę Ci dużo wytrwałości i nie martw się, z każdym dniem będzie tylko lepiej.

P.S. a dzieciątko MIODEK

marysia - 2007-06-23, 13:46

vlada, być może masz rację, biorę jednak pod uwagę inne kwestie. Jeśli miałabym taką alternatywę, że moje dziecko podczas pierwszych dni swojego życia będzie jadło mleko innej kobiety lub dostanie mleko modyfikowane, wybrałabym pierwszą opcję (choć nie bez żalu). Druga sprawa - dlaczego jedna kobieta mająca wystarczającą ilość pokarmu, żeby wykarmić dziecko swoje i cudze, nie ma nakarmić płaczącego dziecka kobiety, która JESZCZE nie może zrobić tego sama (w tym momencie znowu pojawiają się uczynne pielęgniarki z butelkami)? Pomoże maleństwu, a sama uniknie problemów związanych z nawałem mleka.
Sama byłam w sytuacji mamki. Nie miałam za dużo mleka, ale Kosma zamiast jeść wolał spać, a mój pokarm posłużył (mam nadzieję) Tomkowi i Wiktorii.
Oczywiście rozumiem, że kobieta może nie postąpić tak jak ja, czy te mamy, które mi powierzyły w ten wyjątkowy sposób swoje dzieci. Nie rozumiem tylko jak położna może wyzywać, gdy matki same podujmują taką decyzję.
Obyśmy wszystkie zawsze mogły cieszyć się doskonałą laktacją - tego nam życzę :-D

Lily - 2007-06-23, 13:50

Kiedyś instytucja mamek była bardzo popularna, a i w PRL-u chyba było zbierane mleko na oddziałach położniczych. Jakby nie było, jest ono składem o wiele bardzie odpowiednie dla niemowlęcia niż mleko krowie.
Może nie tak całkiem się hxxp://www.kkozle.pl/praca/show.php?id=1859]zmieniło.

DagaM - 2007-06-23, 14:04

Wiecie co, ja to mam wrazenie, że u nas w szpitalach popełniają jeden podstawowy błąd. Otóż, dziewczyny, ktore leżą po porodzie powinny od razu mieć przeprowadzony kurs "wszystko o laktacji", jest na to 2-3 dni, po co marnować ten czas leżąc bezczynnie i tęskniąc do domu. Ja np. nieiwle wiedziałam na temat karmienia, bo i nigdzie o tym się nie mówi tak dogłębnie i metodycznie. Wydawałoby się, że to jest takie naturalne, że nie ma o czym mówić, a jednak warto by było poznać ten proces od samych podstaw.
Ja rodziłam na Solcu i położne tam denerwowały się jak miały udzielić jakiejś rady. Generalnie przyjmowały postawę bardzo obrażoną, na dystans. Jednak, któregoś dnia zakradnęłam się na oddział noworodkowy i podpatrzyłam jak pracują tam pielęgniarki i położne i ku mojemu zaskoczeniu i radości, zobaczyłam jak misiają się z maluchami, jak kochają te kruszynki, chcociaż same na nas krzyczały że pieścimy się z dzieciakami (zamiast stanowczo obudzić dzieciaka do karmienia). Sama do siebie uśmiechnęłam sie, a jak jeszcze usłyszałam od jednej że nie mam wyobraźni, to już w ogóle nic sobie z tego nie robiłam.

Teraz pokarm już się pojawił, ale wciąż mam wiele pytań, np. czy budzić małą co 2-3 godziny na karmienie? Czy czekać aż sama się obudzi.
Przed chwilą trochę ją pokarmiłam, ale z kolei zasnęła :-| , a ja mam jeszcze mleczko, czyli co? Najadła się przez 10 min ssania?

Lily - 2007-06-23, 14:45

To czy budzić to będziesz wiedzieć po wadze. Jeśli przybiera jak trzeba, to niech sama się budzi, a jeśli troszkę za mało - to raczej budzić, zwłaszcza nie pomijaj nocnego karmienia. Ja przepraszam, że się tak wymądrzam, choć sama nie mam dzieci, ale jak moja siostra urodziła córkę, to obie się bardzo mocno zaznajamiałyśmy z tą tematyką i coś tam o tym już wiem, zwłaszcza że w szpitalu mowy nie było o jakiejkolwiek pomocy ("nie mamy czasu, mamy 20 dzieci na oddziale"). Jeszcze dodam, że tak mniej więcej po 3 tygodniach dziecko rozumie, że wrzaskiem można przywołać mamę z mlekiem i już może nie być takie grzeczniutkie i dużo śpiące :)
alcia - 2007-06-23, 15:46

DagaM napisał/a:
czy budzić małą co 2-3 godziny na karmienie?

Jeśli miałaby spać 5 godzin.. to lepiej obudzić. Lekarze mówią, że przerwa między karmieniami nie powinna być dłuższa niż 4 godziny w nocy i niż 3 w dzień. Ja wybudzam czasem małą, jak śpi już np. 3,5 godziny w nocy. Ale z innego powodu - piersi mi pękają z nadmiaru mleka :) Jak już nie mogę wytrzymać, to biorę Lenkę i delikatnie jej sugeruję, że mogła już zgłodnieć. Ale tak na ogół jada w miarę "przepisowo" ;) więc się jej nie wtrącam.
DagaM napisał/a:
Najadła się przez 10 min ssania?

jeśli to było intensywne ssanie (słyszałaś przełykanie) przez 10 minut - to tak, mogła się najeść. Różnie dzieci jedzą. Niektóre ssają 30 minut, inne 5. Poza tym powinnaś czuć, czy pierś w miarę opróżniła.

Marcela - 2007-06-23, 15:48

DAGA, ja też budziłam swoją kruszynkę co 3 godziny. Myślę, że przynajmniej na początku to warto a potem same zobaczycie czy to jest potrzebne. Jeśli maleńka będzie się rozwijała ładnie i szybko przybierała na wadze to będziecie mogły sobie dłużej pospać. ;-) Poza tym częste przystawianie maleńkiej do piersi na pewno wpłynie dobrze na Twoją laktację. Pozdrawiam Cię i życzę Wam obu zdrówka i szczęścia! :-)
Lily - 2007-06-23, 16:00

Czasem dziecku po prostu chce się pić, a niekoniecznie porządnie najeść :)
DagaM - 2007-06-23, 18:24

Alcia, jak ja Ci zazdroszczę, że nie masz tego lęku, że zagłodzisz dziecko. Ja niestety wymiekłam teraz. Przez cały dzień udawało mi się ją nakarmić mlekiem z piersi i jakos to jej wystarczało. Raz nawet opadły jej bezwładnie ręce, u niej to oznaka totalnego najedzenia się, i byłam taka dumna, że własnymi piersiami tak nakarmiłam Nineczkę.
Jednak teraz na wieczór skończył mi sie pokarm w piersiach. Próbowałam jeszcze ją przystawiać, ale nic nie leciało, Nina płakała, a ja dołączyłam do niej i obydwie płakałyśmy :cry:
Poprosiłam Piotrka, żeby zrobił jej butlę i teraz już śpi. A ja zaraz odpalam laktator i będę męczyć cycochy, coby zwiększyły produkcję mleczka. A i Lily (wymądrzaj się jak najwięcej :-) ), przypomniałaś mi, że mam pić dużo, podobno 3 litry dziennie. U mnie to jest wywar z włoszczyzny (na wzmocnienie, podobno taki długo gotowany wywar jest zalecany karmiącym na regenerację i dostarczenie CHI), herbatki laktacyjne herbapolu (z koprem), jedno piwo karmi i woda przegotowana.

malina - 2007-06-23, 18:39

Zuzia ssała krotko ok 10 min ale za to ciągnęła jak smok.NJa poczatku budzilismy ja w nocy co 3 godz ale teraz mysle,ze dałabym jej te 5 godz pospac bo jak ja rozbudzalismy to przewaznie zaczynała ryczec i juz po przystawieniu kilka razy possała i zasypiała.Po jakis 2-3 tyg zdalizmy sie na nia i jak zasypiała ok 22 to spała ok 6 godz,tak ze ja tez mogłam odpoczac ale nadrabiała za to nad ranem,ssała kilka razy zanim ok 10 wstawałysmy ostatecznie.
Malinetshka - 2007-06-23, 19:03

DagaM napisał/a:
piwo karmi

:shock: serio?
nie sądziłam, że takie "cuś" może być dobre dla... cy-cuś :roll:

DagaM - 2007-06-23, 19:19

Malinetshka napisał/a:
DagaM napisał/a:
piwo karmi

:shock: serio?
nie sądziłam, że takie "cuś" może być dobre dla... cy-cuś :roll:

Tak nam mówili w szkole rodzenia. :roll: A ja się chwytam czego mogę.
Malina, miałaś super układ z Zuzią, może i mi uda się kiedyś wypracować coś takiego. A najchętniej wolala bym,żeby Ninka była już przedszkolakiem :mryellow:

kamma - 2007-06-23, 19:46

Nie trzeba wybudzać malucha na karmienie co 3 godziny. Można go na śpiąco przystawić, bo ma odruch ssania, gdy mu się połaskocze okolice buzi. Nie obudzi się, a się naje.
vlada - 2007-06-23, 19:47

Daga nie stresuj się tak tym, że nie leci Ci pokarm. Pokarmu masz tyle ile potrzebuje Twoja kruszyna. Możesz nic nie ściągnąć laktatorem, a mała naje się i tak wystarczająco. ;-)
malina - 2007-06-23, 19:57

vlada napisał/a:
Możesz nic nie ściągnąć laktatorem, a mała naje się i tak wystarczająco. ;-)

Dokładnie.Mi sie udało moze raz czy dwa odciagnac jakos wieksza ilosc mleka.
Piwo Karmi zawiera jednak alkohol z tego co pamietam - niby tylko 0,5% no ale jak np pije codziennie to nie polecam.Do tego ma sporo - ok 50 kcal na 100 ml.Zreszta to sama ilosc wypijanego płynu wpływa na laktacje,nie ma zwiazku mdzy Karmi ,a iloscia mleka

marysia - 2007-06-23, 20:02

Malinetshka napisał/a:
DagaM napisał/a:
piwo karmi

:shock: serio?
nie sądziłam, że takie "cuś" może być dobre dla... cy-cuś :roll:

Karmi to właściwie nie piwo, raczej podpiwek.
Też próbowałam podobnie wpłynąć na laktację, ale nie zaobserwowałam oczekiwanego mlekotoku :mrgreen: . Woda i zioła - i owszem, działały.

orenda - 2007-06-23, 20:09

DagaM napisał/a:
Jednak teraz na wieczór skończył mi sie pokarm w piersiach. Próbowałam jeszcze ją przystawiać, ale nic nie leciało, Nina płakała, a ja dołączyłam do niej i obydwie płakałyśmy
Daga skąd ja to znam. Jak zaczęlam karmić to z każdym karmieniem modliłam się, żebym dała radę karmić 3 miesiące, potem pół roku i tak jakoś dociągnęłyśmy do rok i miesiąc karmienia. Miałam ręczny laktator, ale średnio dzialał, mam wrażenie, że niewiele rzeczy działało jeśli chodzi o pobudzenie laktacji. Bardzo mocno trzymam kciuki, żebyś uwierzyła, że dasz radę!!! Ja mowię Ci tyle razy płakałam, siedziałam z laktatorem, piłam herbatki itd. ale cały czas chciałam karmić. pozytywnych myśli!
alcia - 2007-06-23, 20:10

DagaM napisał/a:
Alcia, jak ja Ci zazdroszczę, że nie masz tego lęku, że zagłodzisz dziecko.

Nie mam. TY też nie miej! Im więcej dzidzi ssie, tym bardziej pobudza się wytwarzanie mleka. Ale to pewnie wiesz. Czasem bywa, że mleczka jeszcze nie ma tyle, ile by sobie dzidzi życzyło, więc się wścieka, bo ssie - a tu nic już nie leci. Ale trudno... niech się wścieka i ssie dalej, bo tylko w ten sposób można tą sytuację zmienić. Podając w tym momencie mleko z butelki wysyłasz dzidzi na długą drzemkę, zamiast nakłaniać go do pracy nad poprawą sytuacji. Obudzi się, znów będzie brakować i tym bardziej będzie się wściekać, bo będzie pamiętała, że w ten sposób wywalczyła lepsze (tzn. łatwiejsze do zapelnienia brzuszka) źródło mleczka. I tak się można wpędzić w jeszcze większe tarapaty. Moim zdaniem, mieszanki mlecznej w domu lepiej nawet nie mieć - bo to więcej szkody niż pożytku przynosi. Dzidzi ma ssać ile wlezie i już. Wtedy mleka nigdy brakować nie będzie.
Połóż się z dzieckiem na cały dzień (czy noc) do łóżka, przytulajcie się i niech ciągnie choćby non stop. To najlepsze lekarstwo na laktację - skuteczniejsze od herbatek, czy innych cudów.

adriane - 2007-06-23, 20:25

Cytat:
Połóż się z dzieckiem na cały dzień (czy noc) do łóżka, przytulajcie się i niech ciągnie choćby non stop. To najlepsze lekarstwo na laktację - skuteczniejsze od herbatek, czy innych cudów.


Święte słowa :)

Ania D. - 2007-06-23, 20:29

Daga, wieczorem jest zawsze mniej mleka, to naturalne. Alcia radzi doskonale, mieszanka w domu to tylko balast. Ja tak się opierałam, żeby nawet raz nie podac Pawełkowi butli, bo wiedziałam, że to wpłynie na laktację. Przystawiac do piersi jak tylko się da, odpoczywać, pić i być dobrej myśli. Będzie dobrze, laktacja dopiero się kształtuje na odpowiednim poziomie. A dziecko wieczorem może też płakać z różnych powodów, może być zmęczone, u nas przez pierwsze dni też tak było, potem to minęło. Uda sie Wam na pewno.
orenda - 2007-06-23, 20:29

Ja też sie pod tym podpisuje. Spokój i dzidź blisko - dwa warunki dobrej laktacji
malina - 2007-06-23, 20:43

orenda napisał/a:
Ja też sie pod tym podpisuje. Spokój i dzidź blisko - dwa warunki dobrej laktacji

Ja tez!!!
I pamietaj,ze stres hamuje wypływ mleka - do tego stopnia,ze jak jestes zdenerwowana mleko moze po prostu nie leciec...

bodi - 2007-06-23, 22:50

Daga, podpisuję się pod wszystkim co napisały dziewczyny. Odsuwaj od siebie złe myśli jak się tylko da! I absolutnie się nie sugeruj tym że skoro przy ściąganiu laktatorem leci mało mleka, to znaczy że Nince go brakuje. Laktator po prostu sie do niej nie umywa jeżeli chodzi o skuteczność :D Ja się przy tej diabelskiej maszynie tylko stresowałam ;)
Aha, polecam telefoniczny dyżur doradcy laktacyjnego z "Dziecka", dzwoniłam tam kilka razy i byłam zadowolona :D

Lily - 2007-06-23, 22:51

Racja, hxxp://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=570]Monika Staszewska odpowiada tu :)
DagaM - 2007-06-24, 03:53

Dziewczyny, co ja bym bez Was zrobiła. Wielkie dzięki za wspieranie na duchu, to dla mnie bardzo ważne. Macie rację, że stres też blokuje, a przedwczoraj tak bylo, że mieliśmy wizytację osoby, ktora dawala mi takie rady odnośnie pielęgnacji noworodków, że ręce opadają, (np. że po karmieniu trzeba poczekac na to az sie odbije maluchowi, albo zaczela udzielac mi porad żywieniowych, a tymczasem sama je takie śmieci, że szkoda gadać) więc stanowczo musiałam reagować, ale nerw został poruszony i odbiło się to później. Oho, Ninka otworzyla oczy, lecę przystawić ją do piersi. Wrócę później.
bajaderka - 2007-06-24, 07:44

DagaM, a co podałaś w tej butli? mleko wegańskie robione przez Ciebie czy takie kupne?
wizualizacja, że mleko leci, leci, leci.....gdy ja karmiłam piersią ułożyłam dla niej taki wiersz - nie wiersz, haiku - nie haiku moje....
Mlecznobiała
Nieprzerwana
Rzeka Miłości
dla Ciebie
kochanie

:->
proponuję wsłuchanie się w swój organizm, wizualizację i dobre myśli przy karmieniu, pamiętaj, że mała czuje Ciebie bardzo dobrze
piękne te Wasze zdjęcia

marysia - 2007-06-24, 09:32

bajaderka napisał/a:
Mlecznobiała
Nieprzerwana
Rzeka Miłości
dla Ciebie
kochanie

Wiersz czy nie, haiku czy nie - piękne, bajaderko :-D .
DagaM napisał/a:
np. że po karmieniu trzeba poczekac na to az sie odbije maluchowi,

A dlaczego nie? Czy o czymś nie wiem? :oops:
U nas to standard ratujący przed wiecznym przebieraniem i zakupek 150 śliników :roll: . Powiesz Dago w czym rzecz?

alcia - 2007-06-24, 10:07

marysia napisał/a:
DagaM napisał/a:
np. że po karmieniu trzeba poczekac na to az sie odbije maluchowi,

A dlaczego nie? Czy o czymś nie wiem?

Nie wszystkie maluchy odbijają. Zwłaszcza wśród tych karmionych piersią - sporo tego nie robi. Moja Kaja wogóle nie odbijała, Lenka na razie też nie - i nie było żadnego ulewania. I też nas wszyscy uraczali takimi radami, że na początku (przy Kai) chodziliśmy z nią nawet pół godziny po każdym karmieniu, a nic z tego nie było. po co się maltretować? Niektóre dzieci ładnie jedzą, nie łykają powietrza i wtedy odbijania nie ma...

malina - 2007-06-24, 11:47

Zuzie do ktoregos miesiaca - juz nie pamietam ale na pewno zanim zaczeła siedziec - musialismy za kazdym razem brac pionowo do odbicia,inaczej mocno ulewała tak,ze zaczynała sie krztusic.To wszystko zalezy od dziecka,nie ma indywidualnej recepty.
marysia - 2007-06-24, 12:07

Dzięki, Alciu.
U nas tak jak u Maliny: i Jaga ulewała, i Kosma ulewa. Tylko, że Kosmy nie noszę w pionie - po karmieniu odchylam się na fotelu mocno do tyłu, kładę go sobie na piersi (mniej więcej pod kątem 45 stopni), pogadamy sobie chwilę, on ładnie beknie (czasami nieładnie i moja odzież idzie do prania :mrgreen: ) i jest dobrze. Chociaż czasami to musi ze 2-3 razy beknąć, żeby nie ulewać.

vlada - 2007-06-24, 12:17

Nasz Tonio też ulewał a nawet ostro wymiotował. Gdy miał 5 dni poszłam z nim do lekarza bo się wystraszyłam, że coś jest nie tak. Pani doktor po zbadaniu stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Mnie jednak coś nie dawało spokoju. Dziecko ulewało, wymiotowało więc następnego dnia poszłam znowu do lekarza, tym razem innego. Też nic nie stwierdził. Jednak ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Po dwóch dniach znowu poszłam do lekarza. Tym razem pani doktor dała mi skierowanie do szpitala. Pojechaliśmy z 10dniowym Antkiem i okazało się, że ma obóstronne ZAPALENIE USZU. Z jednej strony mi ulżyło bo wydawało mi się że do tej pory w przychodni patrzyli na mnie jak na wariatkę, ale z drugiej wiedziała, że najgorsze dopiero przed nami. Dziecko płakało, nie nie płakało, wrzeszczało (uszy ponoć bardzo bolą). Na dodatek po kilku dniach zaczął go boleć brzuszek (wcale się nie dziwię, bo dostał antybiotyk i masę innych lekarstw). Spędziliśmy w szpitalu 10dni brrrr na samą myśl przechodzą mnie ciarki.

........................ale się rozpisałam. Trochę nie na temat :-/
ups

Marcela - 2007-06-24, 16:46

Ja jeszcze wrócę do tego piwa "karmi". Nam też w szkole rodzenia mówili, ze ponoć pomaga, ale kiedy przeczytałam jaki ma skład (cukier, sztuczne koncentraty smakowe , konserwanty itp..) to sobie odpuściłam bez żalu. Tak że ja nie polecam.
Ponosić maleństwo chwilkę w pionie zaraz po karmieniu to chyba warto. Niektóre dzieci połykają jednak spore ilości powietrza przy jedzeniu Ja na początku tego nie robiłam i moja córeczka okrutnie ulewała noskiem. To były spore ilości i zawsze się tego bardzo bałam, bo za każdym razem dosyć mocno się krztusiła. Makabra ! Odkąd zaczęłam ja pionować po jedzeniu nasze kłopoty się skończyły.

pao - 2007-06-24, 20:02

ja gabiski nie budziłam, uznałam, ze najlepiej będzie wiedziała kiedy jest czas. no ale gabi to by mogła byś stale przy cycu. teraz się zobaczy jak to będzie ;)
Humbak - 2007-06-24, 21:19

A może dałoby się stąd wyciągnąć jako osobny wątek o budzeniu lub niebudzeniu do karmienia, bo choć to drobnostka, to i ja chętnie poczytałam...
- 2007-06-24, 21:30

czy może zostać tak Humbaku-jako ogólny temat problemów z karmieniem?
babaaga - 2007-06-24, 23:04

ja tam nigdy nie budzilam do karmienia ani Kacpra, ani jasia, ani szczególnie ich nie odbijalam. ale-
malina napisał/a:
To wszystko zalezy od dziecka,nie ma indywidualnej recepty.
no właśnie..
taniulka - 2007-06-25, 08:46

Dorzucę swoje trzy grosze.

Nie budziłam Nadii awet jak spała 5 godzin. Nadia noce przesypiała po 8 do 9 godzin od 2 tygodnia urodzenia i tez jej nie budziłam. Jak widać nie zagłodziłam maleństwa :)Wiedziałam,że napewno obudzi sie kiedy bedzie głodna i nie było we mnie żadnego lęku. Lęk to stres i napewno nie wpływa dobrze na laktację. Wykorzystaj może ten czas kiedy śpi na relaks połóż sie odpocznij, Matka Natura wie co robi.

Nie raz też wydawało mi się,że nie mam mleka , ale kiedy położna odpowienio nadusiła okazało się ,że jednak cos tam jest.
Nie jestem zwolennikiem laktatora ,żeby mieć więcej mleka. Kiedy miałam problemy z mlekiem przystawiałam Nadię choćby nawet na godzinę i to najlepiej pobudzało.

Jeżeli Nadia momentalnie zasypiała po wypiciu mleka budziłam ją leciutko dotykając noska i wtedy zaczynała ssać od nowa. Dopiero kiedy czułam,że naprawdę się najadła odstawiałam ją. Pamiętam,że na początku mleka było na tyle mało,że mała najadała się dopiero po 4 godzinach. 4 godziny siedziałam z dzieckiem przy cycu :)

Zaufaj Matce Naturze, nie stresuj się, wykorzystuj każdy moment dla siebie na relaks, wizualizuj jak powiedziała Bajaderka i jestem przekonana na 100% ,że wszystko będzie dobrze.

[ Dodano: 2007-06-25, 09:50 ]
Tak sobie teraz myślę,że najwazniejsze jest by sie nie bać. Dziecina jest bardzo silnie połączona z Toba energetycznie. Jeżeli boisz się ,że zagłodzisz to lepiej obudzić, właśnie ze względu na to by nie było w Tobie lęku, bo to właśnie lęk sieje największy ferment.

pao - 2007-06-25, 08:51

Cytat:
Jeżeli Nadia momentalnie zasypiała po wypiciu mleka budziłam ją leciutko dotykając noska i wtedy zaczynała ssać od nowa.

może nie z premedytacją ale też tak robiłam jak sobie teraz przypominam. jako, że gdy tylko dziecko mi zasnęło to odstawiałam od cyca, to jeśli naprawdę była głodna, to zaraz zasysała od nowa, a jeśli nie to dawała sie odłożyć i był spokój :) dziecko najedzone a i ja bez stresów :)

Humbak - 2007-06-25, 17:45

Ań, sorki że dopiero teraz się odzywam - oczywiście, że tak
zresztą ja bardzo chętnie podporządkowywuję się woli moderatorów... :mryellow:

- 2007-06-25, 20:52

ja nie wybudzałam Jag, w nocy spała po 6 godz mając kilka dni i nie widziałam sensu, jak dziecko jest głodne to się obudzi samo. Karmiłam Ją półtorej roku i jak widać nie przegłodziłam :) moim zdaniem natura najlepiej wie co i jak.
kasienka - 2007-06-25, 21:22

Niby tak, ale z tego co pamiętam, mama chyba mi mówiła, to np.dlatego warto stosować pieluszki tetrowe na początku, żeby dziecko częściej się wybudzało do karmienia. Wiadomo, że częste przystawianie stymuluje laktację. W pampersach dziecko ma ciągle sucho właściwie, więc się nie budzi i przez kilka godzin...

A jeszcze mi się przypomniało, że coś było z tą niepłodnością związaną z laktacją, właśnie chyba trzeba było karmić min. raz na 4 godziny, bo inaczej to nie działało.

taniulka - 2007-06-25, 21:25

Cytat:
A jeszcze mi się przypomniało, że coś było z tą niepłodnością związaną z laktacją, właśnie chyba trzeba było karmić min. raz na 4 godziny, bo inaczej to nie działało.


Możesz wyjaśnić?

Lily - 2007-06-25, 21:40

Zajrzyj hxxp://samozdrowie.interia.pl/kobiece/antykoncepcja/news?inf=472842]TU
pao - 2007-06-25, 21:42

taniulka napisał/a:
Cytat:
A jeszcze mi się przypomniało, że coś było z tą niepłodnością związaną z laktacją, właśnie chyba trzeba było karmić min. raz na 4 godziny, bo inaczej to nie działało.


Możesz wyjaśnić?


w naturze jest tak, że samica ciężarna i karmiąca nie jest napastowana przez samce, a nawet jeśli to nie zachodzi w ciąże póki nie wykarmi młodych. czyli jeśli mamy maluszka a ten sporo ssie to organizm sam sie przed ciążą broni, bowiem karmienie i noszenie nowego dziecka jest dla tego drugiego niezdrowe.

niestety w dobie hormonów i innych takich karmienie nie zawsze wystarcza...

taniulka - 2007-06-25, 21:44

Kapuję, kapuję :)
ajanna - 2007-06-26, 14:37

chyba już ktoś o tym gdzieś pisał, ale na wszelki wypadek - homeopatyk na pobudzenie laktacji:
RICINUS COMMUNIS 5CH - dawkowanie 4x dziennie 5 granulek przez 5 dni, potem 3 dni przerwy

Alispo - 2007-06-26, 15:10

co do zapobiegania ciazy przez karmienie zajrzyjcie hxxp://www.npr.prolife.pl/LAM.htm]tutaj
DagaM - 2007-06-27, 09:30

bajaderka, przepiękny ten wiersz :-) Ja też staram się robić wizualizacje i chyba pomaga.
Na razie sprawa karmienia u mnie wyglada tak; przez cały dzień mamy maraton karmienia, co pół godziny, co godzinę. Jest to troche męczące, ale wiem, że niedługo na pewno unormuje się to. Natomiast w nocy jest super. Dostaje cyca ok. 20.30, później wstaje ok. 23-24, a następnie śpi do ok. 4-5 rano, więc muszę Wam powiedzieć, że na rzęsach nie chodzę, na szczęście.
Dzisiaj zaczęłam już zapisywać ile razy przystawiam do piersi Ninusię, ile ssie i którą pierś. Takie przyrodnicze obserwacje i chyba zaczynam widzieć pewne schematy. Jeszcze poczekam kilka dni i napiszę swoje wnioski.
Aha, i tak nie daję smoczka, a jak wieczorem jest baardzo ciężko, bo piersi puste, to znaczy mleko jest, ale mało, a Mała wyje i już nie ma cierpliwości ciągnąć, wtedy w ostateczności daję jej odciągnięte mleko przez strzykawke, do dzioba.
Neo, masz rację z tą butelką. Ja co prawda zakupiłam przed porodem i użyłam jej kilka razy, ale teraz niechętnie na nią patrzę :-/ i leży w kuchni nieużywana.
A wczoraj wieczorem, znowu był płacz, ale wiecie co, wzięłam ją do siebie do łóżka, przytuliłam do cycusia, pogłaskałam i zasnęła :-D
Taniulka zgadzam się z Tobą w 100% i staram się nie myśleć już w kategoriach lęku, po co zatruwać atmosfere.

puszczyk - 2007-06-27, 09:53

Ania D. napisał/a:
Daga, wieczorem jest zawsze mniej mleka, to naturalne

To samo chciałam napisać.
Na laktację pozytywnie wpływa też wszystko co słodkie (chociaż z wiadomych przyczyn nie polecam cukru).

DagaM, będzie dobrze.

A ja chciałam zadać pytanie z innej beczki. Mam wrażenie, że Weronika zbyt dużo pije z piersi i przez to zjada zbyt mało stałych posiłków (3-4 razy nie więcej niż 150g). W ciągu dnia popija ok. 5 razy. Dodam, że niechętnie pije wodę i soki. Jak to było u Was?
Waży 7700g, 10 centyl, waga urodzeniowa 3450g.

DagaM - 2007-06-27, 19:37

puszczyk, ja Ci nie pomogę, jeszcze nie jestem na tym etapie. A skąd wiesz, że za dużo pije z piersi, a za mało je stałych pokarmów? Czy to sa obserwacje na podstawie przyrostu wagi ciała? Może tak jest ok? No ale ja się nie wypowiadam, może inna doświadczona mama cos podpowie.

A ja chciałam sie pochwalić, że wystarczyło mi dzisiaj mleczka na cały dzień :!: Nic nie dokarmiałam, a mleko odciągnięte stoi w lodówce :-D Dziecię spokojnie śpi, ja jestem zadowolona, nic dodać nic ująć :-D Mogę teraz spokojnie szykować sie do snu.
A tak w ogole, takie mleko z piersi może stac w lodówce chyba 3 dni, prawda?

pao - 2007-06-27, 19:38

nie mam pojęcia, gabi piła tylko z cyca :)

ale i tak gratuluję Daga :) to fantastyczna wiadomość i oby stała sie normą :)

taniulka - 2007-06-27, 19:53

Gratuluję bardzo się cieszę. Nadia też pije tylko bezpośrednio z piersi, ale spróbuję sprawdzić dzisiaj ile moze stać.
Humbak - 2007-06-28, 10:31

neoaferatu napisał/a:
bo zawsze karmiłam prosto z piersi.

A co jeśli musisz wyjść do pracy i nie mozesz wziąć ze sobą dziecka? Nie każdy może sobie pozwolić na luksus pozostania w domu... Nie każdy może sobie pozwolić na luksus przerw w pracy na karmienie wtedy kiedy pasuje to dziecku a nie tobie. Fajnie być mamą w domu no jasne, ale nie każdy może taką mamą być :-|

Humbak - 2007-06-28, 11:16

neoaferatu napisał/a:
półrocznemu dziecku w zupełnosci wystarczają trzy karmienia dziennie

a co jeśli dzidzia jest jeszcze tylko na mleku i jest młodsza?

Marcela - 2007-06-28, 13:32

Czytałam o tym, ze odciągnięte mleko może stać w lodówce do 48 godzin. Wydaje mi się, ze to może trochę za długo, bo to przecież 2 dni. Ale kilka godzin jest według mnie do przyjęcia. Kilka razy musiałam wyjść z domu na parę godzin i takie odciągnięte mleko wtedy mnie ratowało. Mój mąż podawał je małej łyżeczką.
ajanna - 2007-06-28, 13:51

Daga: gratuluję :D ! super! co do przechowywania mleka, to właśnie wczoraj rozmawiałam o tym z dziewczyną, która jest międzynarodową konsultantką laktacyjną i tłumaczyła mi, że mleko kobiety ma taki skład, że nie psuje się tak jak inne mleka np. krowie ze sklepu. można je przechowywać (jeśli jest przeznaczone dla zdrowych i donoszonych dzieci) przez:
w temp. pokojowej 8-12 godz
w lodówce (3-5 st) 3-4 dni
w zamrażalniku lodówki (-10 st) 2 tyg

malina - 2007-06-28, 15:35

Daga,super!!!Teraz juz bedzie tylko dobrze!!!
ajanna - 2007-06-28, 17:24

od konsultantki laktacyjnej z Bona Mater dostałam następujące porady jak stymulować laktację (wklejam, bo może się komuś przydadzą :-) ):
- warto zapewnić sobie pomoc w opiece nad dzieckiem i innych obowiązkach
- zadbać o właściwe odżywianie, odpowiednią ilość płynów (by zaspokoić pragnienie - zwykle 2-3 l na dobę) oraz odpoczynek i sen
- pić zioła mlekopędne - 3 saszetki na dobę
- można pić piwo karmelowe (bezalkoholowe) 1-2 szkl. dziennie
- często przystawiać dziecko do piersi (w nocy może być 1 czterogodzinna przerwa)
- dbać o właściwą pozycję i prawidłowe przystawianie dziecka do piersi
- karmić z obu piersi podczas jednego karmienia
- zmieniać pozycję w czasie jednego karmienia (naprzemiennie pozycja klasyczna lub krzyżowa i pozycja spod pachy)
- aktywizować dziecko przy piersi
- delikatnie masować - głaskanie piersi w czasie karmienia
- odciągać pokarm (najlepiej bezpośrednio po karmieniu) - naprzemiennie z obu piersi 7-5-3 min
- prowadzić kontrolkę karmień
- dokarmianie dziecka odciągniętym mlekiem matki przy pomocy łyżeczki, kieliszka, sondą przy piersi lub po palcu

Pat - 2007-06-28, 19:04

ajanna, i alcia - podpisuję się pod Waszymi radami w 100 proc. DagaM - ja w szpitalu i potem na początku w domu miałam obawy , że piersi są puste.. Laktacja jednak na poczatku się dopiero kształtuje, a potem (mijają tygodnie) to nawet jak się wydaję, że pierś to flaczek - to i tak jest w niej mleko! U mnie nie ma "problemu" czy wybudzać Małego w nocy/dzień do karmienia bo Leo ssie w dzien co godzine-co 20minut a w nocy co 1-2godz. Pospać to nie pośpię.. ;-) Ale jakoś udaje mi się coś ugotować dla głodnej mnie samej... ;-)
majaja - 2007-06-28, 19:50

Do 48 godzin możę dłużej lepeij nie, ja się kiedyś zagapiłam, no i zwarzyło mi się.

Puszczyk, Weronika ma ponad pół roczku, co na to lekarz? Jak dla mnie trochę mało, ale ja żarłoka miałam... ja bym ograniczała cyca, i nie żałowała oliwy,

alcia - 2007-06-28, 20:05

puszczyk napisał/a:
3-4 razy nie więcej niż 150g

Puszczyk, mi się wydaje, że to nie jest mało. Moja Kaja też jadła takie ilości w tym wieku (kaszka, zupka, jakieś dodatkowe danie i znów kaszka; w między czasie mleczko kilkakrotnie).

puszczyk - 2007-06-28, 23:14

alcia, dzięki za odpowiedź, bo trochę się wcięłam w tym wątku z moim problemem. ;-)
Mala_Mi - 2007-06-28, 23:36

puszczyk napisał/a:
Mam wrażenie, że Weronika zbyt dużo pije z piersi i przez to zjada zbyt mało stałych posiłków (3-4 razy nie więcej niż 150g). W ciągu dnia popija ok. 5 razy. Dodam, że niechętnie pije wodę i soki. Waży 7700g, 10 centyl, waga urodzeniowa 3450g.

Kalińcia je i waży podobnie, chuderlaczek ;-) . Chyba nie ma się czym przejmować, jeśli poza tym wszystko jest OK. Tyle, że Kalinka od początku taka chudzinka, a Weronika z tego co pamiętam na początku rosła na potęgę.
Pozdrowienia dla równolatki :lol:

puszczyk - 2007-06-28, 23:45

Mala_Mi, fajnie, że wreszcie tu trafiłaś. :-)

Gdy obserwuję karmione słodzonymi kaszkami i często butelką niemowlęta, to wiem skąd u nich te tłuste wałeczki. Z drugiej strony Kamil na samej piersi jako niemowlę dorobił się takich samych. :mrgreen:

Rozwija się ok. Raczkuje od 8 miesiąca, zaczyna chodzić przy meblach, czasem staje bez podparcia, no i pokazuje charakterek gdy coś jest nie po jej myśli. :lol:

majaja - 2007-06-29, 05:26

Mala_Mi napisał/a:
Tyle, że Kalinka od początku taka chudzinka, a Weronika z tego co pamiętam na początku rosła na potęgę.

Dletego ja pisałam że mało:), i że mam żarłoka, bo jakoś tak jest że każdej matce się wydaje że jej dziecko to wzór i konspekt. 8 kilo Miron ważył mając 4czy 5 miesięcy, ale jego taniej ubrać niż nakarmić. Bo to jeszcze na rodziców trzeba spojrzeć... jak rodzice chudzi to jak dziecko ma być pulchne :)

[ Dodano: 2007-06-29, 06:41 ]
W każdym razie ja bym soczków nie dawała, jestem straszną zwolenniczką przyzwyczajania do picia zwykłej wody :) . Soczki jakoś tak hamująco wpływają na apetyt :)

alcia - 2007-06-29, 08:40

majaja napisał/a:
jestem straszną zwolenniczką przyzwyczajania do picia zwykłej wody

ja też :) od samego początku Kaja piła wodę i do dziś jest to jej podstawowy napój, który zresztą bardzo lubi.

puszczyk - 2007-06-29, 08:48

U mnie tak samo. Sok sporadycznie i u Kamila i u Weroniki.
DagaM - 2007-07-15, 19:40

neoaferatu napisał/a:
Nawet jak niby w danym momencie nie było to dziecko dostymulowało pustą pierś i mleko przypływało ( po 15 minutach pobudzony gruczoł jest w stanie wyprodukować kolejną porcję).

No własnie to mnie interesowało. Po karmieniu malutkiej, szybko lece odciagac resztki pokarmu z piersi, ale robię to z duszą na ramieniu, że zaraz się obudzi, a ja nie będę miala co zaserwować.
A z cyklu pytań odnośnie karmienia, moja Nina je tylko jedna piers. Teraz jest taka sytuacja, że jedna pierś ma dużo mleka, a druga jest bardzo uboga i tą "biedną" pierś stymuluję laktatorem, ale zastanawiam się, czy w ogole jest sens przejmować się tym? Czy nie karmić jej tylko jedną piersią? Co myślicie?
Aha, i jeszcze jedno pytanko. Otoż idą teraz straszne upaly, czy dopajać tak malego bobasa wodą, czy wystarczy częściej podawać pierś?

A tak w ogole, u nas karmienie jest prawie caaały Boży dzień. Trochę czuję się juz zmęczona. Nina ciągnie cyca godzinami, z przerwami 5-15 minutowymi. Ledwo zdążam się wykąpać, czy zjeść. Czy u reszty mam czerwcowcowo/majowych też tak jest? Kiedy to się unormuje? Nawet nie mam jak pojechać na działkę, bo ciągle karmię, albo niańczę rozkrzyczaną Ninę :-?

Lily - 2007-07-15, 20:01

Daga, a ważyłaś ja już? Bo jeśli przybiera dobrze, to można chyba dopajać, a jeśli słabo, to woda tylko miejsce w żołądku zabiera, a mleko jest dla małej każdym posiłkiem i napojem w tej chwili. A to ciągłe ssanie to może być potrzeba kontaktu z Tobą, a niekoniecznie głód...
malina - 2007-07-15, 20:43

DagaM napisał/a:
Otoż idą teraz straszne upaly, czy dopajać tak malego bobasa wodą, czy wystarczy częściej podawać pierś?
Nie ma potrzeby dopajac,po prostu czesciej przystawiac - na poczatku pokarm jest bardziej wodnisty wiec czasem wystarczy kilka łykow by dziecko zaspokoiło pragnienie.
DagaM napisał/a:
Kiedy to się unormuje?

To juz chyba sprawa indywiduana - u nas od poczatku zuzia ssała ok 15 min i to jej wystarczało.Jak sie najadło przestawała ssac,nigdy nie bylo przysypiania przy piersi itd,zdazało sie,ze zasypiała ale dopiero wtedy jak sie najadła.Po skonczonym posilku piers przestawała ja interesowac.Daga,a miałas kontakt z doradca laktacyjnym juz??mysle,ze najlepiej odpowiedziałaby Ci na wszystkie pytania itd.

alcia - 2007-07-15, 20:45

Nie dopajaj, nie ma takiej potrzeby, Twoje mleko wystarcza...
Moja Lenka nie je tak często, Kaja była takim ciągłym ssaczkiem. Jeśli jesteś bardzo tym wyczerpana, może smoczek by pomógł? Ja jestem raczej przeciwna smoczkom, ale jak masz się tak zamęczać, to może warto się wspomóc?
A właśnie... ważyłaś już maleńką?

Mala_Mi - 2007-07-15, 20:56

DagaM napisał/a:
Aha, i jeszcze jedno pytanko. Otoż idą teraz straszne upaly, czy dopajać tak malego bobasa wodą, czy wystarczy częściej podawać pierś?

Ja bym nie dopajała, tylko często przystawiała do piersi. Na początku mleko jest rzadsze, wtedy dziecko "pije", a jak już się "napije" leci gęstsze, treściwsze, wtedy maluch może się "najeść". Jak jest gorąco trzeba karmić często, zwykle karmi się wtedy też krótko, tak żeby maluch zdążył się "napić", a nie musiał za często "jeść" ;-)
A co do jedzenia z jednej piersi. Próbowałaś zmieniać pozycje przy karmieniu? Warto by spróbować spod pachy, albo na leżąco tak żeby mała leżała na tym samym boku, co kiedy je z ulubionej piersi, na jakimś podwyższeniu, np. na poduszkach.

DagaM - 2007-07-16, 07:27

Tak ważyliśmy Ninę w przychodni, w dniu ukończenia 3 tygodni miała 0,5 kg na plusie, od najniższej wagi urodzeniowej. Mi to nic nie mówi, ale pediatra powiedziała, że dziecko jest bardzo dobrze odżywione, więc skończył sie strach, że głodzę ją.
Lily napisał/a:
A to ciągłe ssanie to może być potrzeba kontaktu z Tobą, a niekoniecznie głód...
Coś w tym musi być, bo czasem widzę, że zamiast ssać efektywnie pierś, Nina robi sobie z niego smoczek. Przedwczoraj moja bratowa zapoznala Ninkę ze smoczkiem i w miare sprawdzil sie. Mi osobiscie nie bardzo podoba sie podawanie jej smoka i wolalabym trzymac go na czarną godzinę, gdy już nic innego nie będzie pomagalo.
alcia, a jaki jest rozklad karmienia u Was? Czy Lenka przesypia po 2-3 godziny, czy tez caly czas trzeba sie nią zajmować (karmienie, noszenie, lulanie i modlenie sie, żeby zasnela chociaz na godzinę)?
Co do tej "słabszej" piersi, spróbuje pozycji z pod pachy i jeszcze skontaktuje sie z doradca laktacyjnym.

alcia - 2007-07-16, 08:58

neoaferatu napisał/a:
te lepiej rosnące miały rzyrosty 1,9 w pierwszy miesiąc

neo, to nie jest "normalny"przyrost, więc nie ma co straszyć takimi liczbami Dagi (norma to 700-1300 w pierwszym m-cu; moja mała dużo przybrała, a było to kilo z hakiem...). Też uważam, ze smoczki są fe, ale jak kobieta już fizycznie niewydala z trzymaniem dzidzi non stop przy piersi, to może to dobre rozwiązanie na chwilę odpoczynku (nie mówię o zastąpieniu piersi smoczkiem).
DagaM napisał/a:
alcia, a jaki jest rozklad karmienia u Was? Czy Lenka przesypia po 2-3 godziny, czy tez caly czas trzeba sie nią zajmować

Lenka sporo śpi. W normalnych warunkach robi sobie ze 2, 3 przerwy na czuwanie w ciągu doby (trwające od godziny do 3) - wtedy bywa, że co chwilę do piersi przystawiam. A jak śpi, budzi się co 2-4 godziny (4 to tylko w nocy) na jedzenie.
Ale takie porównywanie nie ma sensu, każdy dzieciaczek jest inny, Kaja dużo więcej wojowała (a i tak niby spokojna była). Ty lekko nie masz...... ale wszystko może się nagle zmienić.

Moja kuzynka bardzo się wymęczyła ze swoim synkiem (synek męczył się jeszcze bardziej). Dzień wyglądał jak u Ciebie, noce koszmarne - nieustanne kolki... mały mia właśnie nietolerancję laktozy. Na to już nie ma rady, zaleca się jedynie wcześniejsze rozszerzanie diety, żeby mleko nie stanowiło jedynego pokarmu (ale to i tak dopiero koło 4 - 5 m-ca)- wtedy dziecko odczuwa wyraźną ulgę...

kasienka - 2007-07-16, 09:18

DagaM, ja też nie dopajałam Zuzi wodą, mimo upałów, a ona wtedy była większa, bo miała prawie pół roku. Mleko z piersi jej starczało całkowicie, bo najpierw, jak dziewczyny już pisały chyba, leci picie, a dopiero potem "jedzenie" :)

A z piersiami poprzednio miałam tak, że mała tez preferowała jedną(prawą), ja też, bo lewa mi się rozwaliła(brodawka) i miałam uraz. Ale mleko ciągle było w obu, więc starałam się tą drugą też karmić, jak już się zagoiła, bo się bałam, że mi tak zostanie(a różnica była min, rozmiar ;) ) Chociaż jedną piersią też można spokojnie wykarmić, więc sie nie stresuj niepotrzebnie :)

Karolina - 2007-07-16, 13:51

A ja w smoku nie widzę nic złego. To już nie są czasy prehistoryczne gdzie dziecko omotane w chustę ssało cycka 24h na dobę. Byle tylko wywalić go na czas, czyli jak pierwszy ząbek ujrzy światło dzienne.
DagaM - 2007-07-16, 15:50

Nina w pierwszych 3 tygodniach przytyła 560 gram, czyli ok.186 gram
tygodniowo, co jak najbardziej mieści sie w normie, na szczescie, uff (
hxxp://www.kellymom.com/babyconcerns/growth/weight-gain-metric.html ).
Prosze mnie tu nie straszyć, że mam zabidzonego dzieciaka ;-) 8-)
Troche poczytałam inne zagadnienia na tej stronie i dowiedzialam sie, ze to
co sie dzieje u nas to jest faza chwilowa. Chodzi o to, że dziecię
prawdopodobnie jest w momencie intensywnego wzrostu, ktory pojawia sie
miedzy 4-6 tygodniem i będzie to trwało ok. kilku dni do tygodnia. W tym okresie właśnie występują wieczorne marudy. Tak jak
alcia pisala, po tym czasie ma byc nagla zmiana zachowania dziecka i
gdy zintensywfikuje produkcje mleka ciaglym ssaniem i siedzeniem przy cycu,
w koncu zacznie w ciagu dnia przesypiac na dluzej niz tak jak to do tej pory
bylo - 5-20 minut. Także uzbrajam sie w cierpliwość.
Oprócz tego Lily tez dobrze pisała, że ciagłe domaganie sie cyca może
też byc potrzebą dziecka bliższego kontaktu z matką, tak więc bardzo
przydalaby sie taka chusta do noszenia, zwlaszcza dla takich wrażliwców jak
mój. Teraz na przyklad lezy u mnie na kolanach (na poduszce do karmienia),
glowe ma oparta o cyca i śpi :mryellow: , ale jak tylko polozylabym ją do
łóżeczka - to kaplica :-/
No i kwestia karmienia jedna piersią, tu kasienka trafila z radą :-D
spokojnie mozna wykarmic malucha jedna piersią, aczkolwiek jak komus zależy
na tym, żeby karmic z dwóch, wtedy należy:
-kazde karmienie zaczynać od "słabszej" piersi
-karmić tą piersią dwa razy częściej niz tą większą mleczną
-po kazdym karmieniu popracowac laktatorem na ta pierś (5-10minut), plus
kilka dodatkowych sesji między karmieniami

Lily - 2007-07-16, 15:59

Wagą absolutnie nie ma co straszyć, po pierwsze jest w normie, po drugie trzeba odczekać miesiąc od narodzin, żeby się to ustabilizowało, a po trzecie dzieci karmione piersią przybierają na wadze skokowo, ponieważ same sobie regulują ilość pobieranego pokarmu (inaczej jest na sztucznym mleku). Ponoć też po ok. 3 tygodniach dziecko rozumie, że może wezwać mamę swoim płaczem, co często skrzętnie wykorzystuje :) Choć są różne dzieci, każde inne :)
DagaM - 2007-07-16, 16:26

Lily napisał/a:
Ponoć też po ok. 3 tygodniach dziecko rozumie, że może wezwać mamę swoim płaczem, co często skrzętnie wykorzystuje :) Choć są różne dzieci, każde inne
Już zauwazylismy to :-P Na początku pokwękuje porozumiewawczo, a gdy sie okazuje, że jestem gdzieś dalej i nie słyszę, wtedy Nina włącza alarm, który natychmiast ustaje z chwilą wzięcia Ninki na ręce i podania cyca. Jednak w tym wieku podobno nie da się rozpuścić dziecka. Bejbus ma ogromną potrzebę bycia blisko swoich rodziców i częstego karmienia, a ja zamierzam stawiać sie na każde jej kwęknięcie, żeby wiedziała, że może na mnie polegać. :-D
Lily - 2007-07-16, 16:56

Ale też dziecko uczy się na małych frustracjach. To że się do niej spóźnisz o minutę to jeszcze nie jest tragedia.
Ninka sama śpi czy z Wami w łóżku?

alcia - 2007-07-16, 17:05

DagaM napisał/a:
glowe ma oparta o cyca i śpi :mryellow: , ale jak tylko polozylabym ją do
łóżeczka - to kaplica :-/

miałam tak z Kają :) . Wykorzystałam ten okres na czytanie książek - pochłaniałam kilka tygodniowo.. co za cudowne czasy :-> . Odkąd to się skończyło, czytam kilka na rok (bo czasu na więcej brak...).

DagaM - 2007-07-16, 17:06

Masz rację :-> Nie, w nocy Nina spi w swoim łóżeczku. Biorę ją do nas po ostatnim karmieniu nocnym/rannym ok. 4-5 rano :-D

[ Dodano: 2007-07-16, 18:07 ]
alcia napisał/a:
Wykorzystałam ten okres na czytanie książek
ja tez, do tego jeszcze filmy
Lily - 2007-07-16, 17:10

No to masz szczęście, że śpi - chociaż to się może zmienić ;)
DagaM - 2007-07-16, 17:12

wiem, wiem, dobre i to :mryellow: Nina najwyrazniej wie, ze mama jest bardzo niedporna na brak snu ;-)
Lily - 2007-07-16, 17:15

Moja siostra po jakichś 3-4 tygodniach zadzwoniła do mnie i mówi "Sylwia, urodziłam diabła" :P
Śpiący non stop słodko dzieciaczek pokazał, co potrafi :)

Mala_Mi - 2007-07-16, 20:59

Wg mnie dziecko na różnych etapach swojego rozwoju potrzebuje różnych rzeczy. Jeśli je zaspokoimy we właściwym czasie może ono iść i rozwijać się dalej.
Na początku życia dziecko najbardziej potrzebuje bliskości matki (ono wtedy jeszcze nawet nie wie, że jest odrębną osobą :-> ), a ta bliskość może być m.in. wyrażona karmieniem piersią, częstym noszeniem, przytulaniem itp. Uważam, że takich rzeczy nie można przedawkować.
U mnie obie dziewczyny w pierwszym roku życia dostawały cyca na życzenie i chociaż było to (i jest) czasem uciążliwe, jestem zadowolona z takiej decyzji. Przy Jagódce, tak jak alcia czytałam ile się dało i rzeczywiście przeczytałam wtedy niewyobrażalnie dużo książek. A z maleńką Kalinką przy cycu czytałam Jagódce, grałam z nią w jakieś spokojne gry, układałam układanki.
Smoczka nie lubię i dlatego nie dawałam go dziewczynom. Wydaje mi się, że taki gumowy "zamiennik" bliskości nie jest zdrowy nie tylko dla zgryzu.
Karolina napisał/a:
A ja w smoku nie widzę nic złego. To już nie są czasy prehistoryczne gdzie dziecko omotane w chustę ssało cycka 24h na dobę.
Dla mnie omotanie się chustą z dzieckiem, karmienie go i przytulanie, nawet jeśli może być uznane za prehistoryczne, jest wielką radością.

Jeśli chodzi o noc, polecam spanie z maluchem. Ja na samą myśl, że miałabym w nocy wstawać, żeby karmić dziecka, robię się senna ;-) , a tak i mama wyspana i maluszek najedzony. Ja nawet nie wiem, ile razy Kalinka w nocy je, bo właściwie karmię ją przez sen. :mryellow:
Jaguś spała z nami do ukończenia 2 lat, po czym bezproblemowo przeniosła się do swojego pokoju, do własnego łóżka (było to połączone z przeprowadzką). Kalińcia teraz też śpi z nami. Jagódka nie jest o to zazdrosna, przez te prawie 10 miesięcy od urodzenia się Kalinki przychodziła do naszego łóżka nie więcej niż 5-10 razy i zawsze było to powiązane albo z chorobą, albo z jakimiś innymi "zawirowaniami" w jej życiu.

DagaM napisał/a:
...w tym wieku podobno nie da się rozpuścić dziecka. Bejbus ma ogromną potrzebę bycia blisko swoich rodziców i częstego karmienia, a ja zamierzam stawiać sie na każde jej kwęknięcie, żeby wiedziała, że może na mnie polegać.

Podpisuję się obiema rękami. :-)

DagaM napisał/a:
Chodzi o to, że dziecię prawdopodobnie jest w momencie intensywnego wzrostu, ktory pojawia sie miedzy 4-6 tygodniem i będzie to trwało ok. kilku dni do tygodnia. W tym okresie właśnie występują wieczorne marudy.

Sheila Kitzinger w książce Karmnienie piersią (polecam bardzo) pisze też o kryzysie laktacyjnym ok. 6 tygodnia, uczulam, bo to może być niedługo. Dobra rada - przystawiać do piersi ile się da, zrzucając, jeśli się da, wszelkie inne obowiązki na domowników. :mryellow:

DagaM napisał/a:
Coś w tym musi być, bo czasem widzę, że zamiast ssać efektywnie pierś, Nina robi sobie z niego smoczek.

Ona jest jeszcze bardzo maleńka, cztery tygodnie temu żyła jeszcze w bezpiecznym świecie Twojego brzucha, gdzie wszysto, czego potrzebowała miała zanim stwierdziła jakikolwiek brak. Pozwól jej na to, bo pomoże jej to zaadaptować się w tym świecie pełnym wielu ostrych, nieprzyjemnych dla jej delikatnych zmysłów doznań.

DagaM - 2007-07-17, 05:27

Mala_Mi czytajac Twojego posta, widzę że jesteś bardzo cieplą osobą. Podoba mi się Twoje podejście do tematu :-D
U nas na wieczorne marudy dziala chodzenie z Niną, przysiady, skakanie na pilce, ale i ...podanie jej mojego odciągniętego mleczka. I tu się zastanawiam, czy dobrze robię. Sprawa wygląda tak, że w piersiach jest mleko, ale Nina jest tak marudna i rozplakana, że nie chce ssać za bardzo, więc ulatwiam jej prace, sciagam to mleko i podaje. U nas to sie sprawdza, bo po takiej kolacji, jeszcze chwilę niuniamy ją i zasypia na 3-4 godziny. Natomiast ja, po zasnięciu Niny, dalej siadam do laktatora i pracuje tak jeszcze kilka razy, do najblizszego nocnego karmienia.

Mala_Mi - 2007-07-17, 21:31

DagaM napisał/a:
...podanie jej mojego odciągniętego mleczka. I tu się zastanawiam, czy dobrze robię
Tak naprawdę nigdy nie będziesz tego pewna, zawsze mogą pojawić się jakieś wątpliwości i to niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiesz.
Taki już nasz los ;-) . A teraz na poważnie.
Gdyby chodziło o mnie, próbowałabym zrezygnować z laktatora. Ale to Ty znasz sytuację i do Ciebie należy podjęcie decyzji. Myślę, że warto rozważyć podjęcie takiej próby, dlatego że wszelkie działania doraźne mogą mieć ujemne skutki długofalowe (karmisz odciągniętym mlekiem, kiedy dziecku jest trudno uspokoić się, by jeść samemu, mała nie musi próbować radzić sobie, kiedy jest zmęczona, więc może "pójść na łatwiznę" i częściej domagać się podawania mleka bez wysiłku). Mam nadzieję, że u Was tak nie będzie.
Pewnie na początku czas po zrezygnowaniu z odciągania byłby trudny, ale weź pod uwagę to co napisała Neo.
neoaferatu napisał/a:
ilość mleka i kształt brodawek w ciągu tygodnia zupełnie przystosowały się do potrzeb moich synków.

Natura wie, co robi. Sama załatwi sprawę, jeśli nie będziemy jej przeszkadzać.
Poza tym karmienie naturalne jest po prostu wygodne, więc jeśli nie "dla idei", spróbuj to zrobić dla własnej wygody.

neoaferatu napisał/a:
Ten czas jest jeden jedyny w zyciu
To prawda nigdy więcej nasze dzieci nie będą małe, to niestety bardzo szybko mija.
DagaM - 2007-07-18, 03:25

To co napisałyście dało mi do myslenia. Powiem Wam szczerze, że juz jestem zmęczona tym laktatorem i właśnie chętnie zarzuciłabym tą praktykę, tym bardziej ze wypozyczylam laktator z poradni, za co placę niemale pieniadze.
Mój kochany dr Romanowski napisał mi: "Proszę nadal podążać za instynktem, to jest najlepsza droga w macierzyństwie." Wczoraj tak właśnie postępowałam - upał jak jasny gwint, Mała się wydziera, więc plan dnia wyglądał tak: karmienie, usypianie, karmienie, przewijanie z plukaniem pupy pod kranem dla ochlody (tu trafilam w dziesiatkę, bo Nina bardzo uspakajala sie po takim zabiegu), karmienie, niunianie płaczka, i do gondolki. Tak było cały dzień, aż ok. godziny 17-tej Nina weszła w trans płaczkowy. Myślę, że było jej gorąco, plus ewentualnie inne jej prywatne problemy ;-) I wiecie co, wszystkie tu na forum pisalyście, żeby nie dopajać, z czym się zgadzam, ale ściskam swoje piersi, żeby sprawdzic jak tam zapasy, a tam posucha, bo Mała ciągle była na cycu. I tak sobie pomyslalam, jakbym ja tak długo płakała to by zaschło mi w gardle, a z drugiej strony Nina nie chce dać się przystawic do piersi, bo co pociągnie to wściekła odrywa głowę. Wzięłam do strzykawki 10 ml mojej herbatki rumiankowo-koperkowej i dałam jej do dzioba. Wiecie jaki był efekt? Nina natychmiast zrobiła kupę, a potem sama zasnęła :shock: Tak jakby pomoglo jej. Normalnie nie dalabym jej nic takiego, ale wczoraj byla temperatura tak ekstremalna, że wcale nie zawahałam się z podaniem jej herbatki, tymbardziej ze bylo to tylko 10 ml. Pokierowałam sie instynktem i zadziałało.

Teraz jestem na etapie właśnie zakończenia działalności z laktatorem. Trochę mnie to przeraża, ale jakos to musi być.

Wczoraj jeszcze wykorzystałam Waszą metodę usypiania Małej przy cycu. To znaczy bylam juz tak zmeczona, że pomyślalam sobie , że położę się z Małą i było fantastycznie. :-D Ninka była spokojna, leżała sobie z ukochanym cycusiem w buzi, a ja zasnelam. Jednak później przełożyłam ja do jej łóżeczka, dla bezpieczeństwa. Chociaz robi się z niej fajna kluseczka. Właśnie skończyła miesiąc i juz nie mam takiego strachu jak na początku, że zgniotę ją :lol:

Jest jeszcze jeden dylemat. Otóż w nocy Nina zazwyczaj budzi sie na karmienie, ale czasami potrafi też przespać, więc tak jak dzisiaj, godzinę temu obudziałam ją na karmienie. Ssaczek troszkę otworzył oczki, ale nie za wiele, jednak dała sie namówić na cyca, ALE nie opróżniła piersi do końca :-| I tu powstaje właśnie ten dylemat. W ciągu dnia jestem wyssana na maksa, a w nocy mam dużo pokarmu, ale Nina nie zawsze jest zainteresowana. W tym momencie zostaje zaburzony mechanizm podazy i popytu produkcji mleka w piersiach :-?

A tak w ogole Mala_Mi bardzo dziękuję za Twojego poprzedniego posta. Dużo o tym wszystkim myślalam, zwłaszcza o tym co czuje taki nowoludek i bardzo mi to pomoglo w ciagu dnia, a moja cierpliwosć do uspakajania Niny wzrosła, zawsze o te kilka minut dłużej niż jej płacz :-P Przytulam nowoluda na każdym kroku. Wczoraj porozmawialyśmy sobie o kwiatkach i żyrafach na poduszce do karmienia i ku mojemu zaskoczeniu Nina słuchała z dużym zainteresowaniem, a nawet wydała taki nowy dzwiek, ktory jest początkiem naszej komunikacji (jestem pewna, że to byl rodzaj odpowiedzi z jej strony na moje gadanie do niej :mryellow: ) Bylo to cos wspaniałego!

[ Dodano: 2007-07-18, 04:31 ]
Neo, rozumiem Twoje podejście do sprawy przystosowania się i dzieci i brodawek do siebie :lol: ale napisz, jak dokładnie sobie poradziłaś z tym wszystkim? W końcu bliźniaki to nie lada wyzwanie. Na początku musiał być płacz niemiłosierny ze strony dzieciaczków, jak Ty to przetrwałaś? Spójrz na sytuację ajanny, nie wyobrażam sobie, żeby metodami naturalnymi mogła sobie poradzić i dlatego tym bardziej podziwiam Ciebie.

Mala_Mi - 2007-07-18, 21:00

DagaM napisał/a:
Jest jeszcze jeden dylemat. Otóż w nocy Nina zazwyczaj budzi sie na karmienie, ale czasami potrafi też przespać, więc tak jak dzisiaj, godzinę temu obudziałam ją na karmienie. Ssaczek troszkę otworzył oczki, ale nie za wiele, jednak dała sie namówić na cyca, ALE nie opróżniła piersi do końca I tu powstaje właśnie ten dylemat. W ciągu dnia jestem wyssana na maksa, a w nocy mam dużo pokarmu, ale Nina nie zawsze jest zainteresowana. W tym momencie zostaje zaburzony mechanizm podazy i popytu produkcji mleka w piersiach
Ja miałam podobnie z Jagódką. W dzień jadła prawie na okrągło, w nocy lubiła sobie pospać, więc ze względu na siebie podsuwałam jej cyca na śpiąco, łapała i piła w ogóle się nie budząc. Tyle że nie kierowałam się podażą/popytem, a własnymi piersiami, które nie opróżniane nad ranem byłyby pewnie jak kamień. Kalinka sama dba o siebie (i o mnie ;-) ).

DagaM napisał/a:
Teraz jestem na etapie właśnie zakończenia działalności z laktatorem. Trochę mnie to przeraża, ale jakos to musi być.
Trzymam kciuki

DagaM napisał/a:
Przytulam nowoluda na każdym kroku. Wczoraj porozmawialyśmy sobie o kwiatkach i żyrafach na poduszce do karmienia i ku mojemu zaskoczeniu Nina słuchała z dużym zainteresowaniem, a nawet wydała taki nowy dzwiek, ktory jest początkiem naszej komunikacji (jestem pewna, że to byl rodzaj odpowiedzi z jej strony na moje gadanie do niej ) Bylo to cos wspaniałego!
A to dopiero początek przeróżnych wspaniałości :-D :-D :-D
Christa - 2007-09-19, 04:58

Wznawiam temat :-) .

Generalnie nie ma u nas na razie zadnego problemu z karmieniem piersia i Maxio ciagnie jak oszalaly co 3-4 godziny (choc czasem czesciej). Na kazdej piersi spedza ok. 25-30 minut (choc zdarza mu sie na jednej 10 albo wcale). Moj problem dotyczy jednak zmieniania piersi. Po tym jak Max wyzlopie :-) juz wszystko z jednej piersi, sam wypuszcza moja brodawke z buzi i zwykle troche kweka, a ja nie wiem, o co chodzi. Biore go troche do pionu, zeby mu sie ewentualnie odbilo (ale nie zawsze mu sie odbija), za chwile przystawiam do drugiej piersi, ale on sie tak dziwnie wzdryga. Tzn. tak napreza i macha lapkami. Tak jakby nie chcial, ale ja wiem, ze chce, bo jak sie za sekunde uspokoi i w koncu go do piersi przystawie, to znowu ladnie ssie. Nie wiem, moze ma jakies wzdecia?

Bardzo czesto wydaje mi sie, ze mleko jedynie przelatuje przez niego (tzn. non stop slychac jak mu cos tam "gra" w jelitach, jak ssie) i nie wiem, czy to normalne. Za kazdym razem jak zmieniam mu pieluche, to znajduje w niej kupke, co oznacza, ze jesli karmie go 8-9 razy w ciagu doby, to on robi 8-9 kupek. Czy to normalne?

Malroy - 2007-09-19, 06:16

Christa napisał/a:
Wznawiam temat :-) .
Generalnie nie ma u nas na razie zadnego problemu z karmieniem piersia i Maxio ciagnie jak oszalaly co 3-4 godziny (choc czasem czesciej). Na kazdej piersi spedza ok. 25-30 minut (choc zdarza mu sie na jednej 10 albo wcale). Moj problem dotyczy jednak zmieniania piersi. Po tym jak Max wyzlopie :-) juz wszystko z jednej piersi, sam wypuszcza moja brodawke z buzi i zwykle troche kweka, a ja nie wiem, o co chodzi. Biore go troche do pionu, zeby mu sie ewentualnie odbilo (ale nie zawsze mu sie odbija), za chwile przystawiam do drugiej piersi, ale on sie tak dziwnie wzdryga. Tzn. tak napreza i macha lapkami. Tak jakby nie chcial, ale ja wiem, ze chce, bo jak sie za sekunde uspokoi i w koncu go do piersi przystawie, to znowu ladnie ssie. Nie wiem, moze ma jakies wzdecia?


Pozwolisz, że się udzielę ;) Co do ssania - to mleko, które pije malec na początku i pod oniec z jednej piersi inaczej smakuje (zmienia się skład), dlatego reakcja może być taka jak opisujesz, że po skończeniu picia z jednej nie zasmakowuje mu natychmiast picie z drugiej. I dobrze robisz, że go na chwilę po skończeniu odstawiasz, spróbuj to zrobić na dłużej.

Druga sprawa bekanie, jak długo go nosisz? Wskazane jest minimum 5 min, niektórzy nawet piszą, że więcej. Najlepiej położyć maluszka dość wysoko na sobie, nie pamiętam już jak to z tak małymi szkrabami, ale moim sięnajlepiej odbekiwało jak głowę miały położoną na moim ramieniu. Tyle, że nie pamiętam czy z tak małymi się da zrobić ;) Spróbuj.


Christa napisał/a:

Bardzo czesto wydaje mi sie, ze mleko jedynie przelatuje przez niego (tzn. non stop slychac jak mu cos tam "gra" w jelitach, jak ssie) i nie wiem, czy to normalne. Za kazdym razem jak zmieniam mu pieluche, to znajduje w niej kupke, co oznacza, ze jesli karmie go 8-9 razy w ciagu doby, to on robi 8-9 kupek. Czy to normalne?


Granie w jelitach jak najbardziej normalne, wystrzałowe piardki teź :) Ilość kupek przy takim szkrabie może być nawet większa, ważne aby były ładne żółciutkie, jak dobrze zrobiona tofucznica ;) My przewijaliśmy nasze małe średnio 11 rzy na dobę. O ile dobrze pamiętam.

puszczyk - 2007-09-19, 08:11

Malroy, jak długo karmiłeś. ;-) :lol:

Christa, mi to też wygląda, że małemu chce się odbić. Oprócz tego jego brzuszek dopiero uczy się trawić, więc wzdęcia są wielce prawdopodobne.

Christa napisał/a:
to on robi 8-9 kupek. Czy to normalne?


Jak najbardziej. :-)
Moja położna twierdziła, że jeśli z każdym bączkiem pojawia się kupka, takie kleksiki :mrgreen: , świadczy to o kolkach. Nam pomógł Lakcid, chociaż na pewno lepsze są preparaty nie zawierające mleka. Może dziewiczyny przetestowały coś innego.

Malroy - 2007-09-19, 08:25

puszczyk napisał/a:
Moja położna twierdziła, że jeśli z każdym bączkiem pojawia się kupka, takie kleksiki :mrgreen: , świadczy to o kolkach. Nam pomógł Lakcid, chociaż na pewno lepsze są preparaty nie zawierające mleka. Może dziewiczyny przetestowały coś innego.



Ja bym na razie poczekał, mały nie płacze przeraźliwie, nic go nie boli, dużo śpi, kontenpluje otoczenie. Oby tak dalej. A układ pokarmowy się przystosuje. Najlepiej zapisuj sobie co jadłaś i jego reakcje, może Ci to pomóc w razie problemów.

Karolina - 2007-09-19, 08:42

Też mi się wydaję, ze to powietrze w brzuszku może być. Jak widze po swoich dzieciach każde ssie inaczej. Tymka musiałam odbijać w czasie karmienia 2-3 razy tak się zapowietrzał i wkurzał, Mia je szybko i skutecznie, odbijam ją raz na koniec.
puszczyk napisał/a:
Moja położna twierdziła, że jeśli z każdym bączkiem pojawia się kupka, takie kleksiki , świadczy to o kolkach.

Właśnie Mia tak robiła ( już nie) i fakt - kolka była. Christa czy kolka jest to się okaże dopiero za jakiś czas, jak już się rozgości Max domu, będą ciągle te same warunki i łatwo zaobserwujesz kążdą zmianę jego zachowania, rozdrażnienia. Jak na razie takie zachowanie wygląda na normalne, oby tak dalej:)

Christa - 2007-09-19, 09:23

Dziekuje Wam slicznie za odpowiedzi i pocieszenie, ze to wszystko jest normalne!

On faktycznie na razie zupelnie przy tym nie placze, tylko tak bardziej marudzi i sie troche wygina albo tak napreza. Moze rzeczywiscie za krotko trzymam go do odbicia, ale czasem mam wrazenie, ze on tego nie lubi (tzn. nie lubi, jak go tak trzymam na ramieniu i leciutko klepie lub masuje po pleckach). Ale teraz tak sobie mysle, ze to moze ten pepek go uwiera? Zupelnie na to nie wpadlam. Tzn. zapomnialam, ze mu jeszcze nie odpadlo to "cos", co mu zalozyli na pepek w szpitalu. Nastepnym razem sprobuje byc jeszcze bardziej delikatna!

Malroy - 2007-09-19, 09:27

ważne abyś kikut pępka śmiało i dokładnie czyściła, jeżeli się boisz, że coś mu zrobisz (mało prawdopodobne) niech czyści częściej mąż - my jesteśmy mniej delikatni ;) Im lepiej, dokładniej i częściej będziesz go czyściła tym szybciej odpadnie, najlepeiej przy każdym przewijaniu.
ajanna - 2007-09-19, 11:42

Christa: mój Olafek też takie kleksy robił i ciągłe kupki, a teraz mu przeszło. wydaje mi się, że u dziecka tylko na piersi to normalne na początku. co do odbijania, to ja przy chłopcach od początku (a byli malutcy) stosuję taką metodę, że opieram ich klatki piersiowe sobie o ramię i trzymam za pupkę lekko kołysząc w przód i w tył - na początku oczywiście 2. ręką podtrzymywałam główkę. ta metoda wydaje mi się najskuteczniejsza :-)
Humbak - 2007-09-19, 11:52

Mój kubuś też się wije i kręci - do momentu kiedy zrobi bączka... a jak ne zrobi to się po prostu kręci i tyle... gdzieś przeczytałam, że maluszki kręcą się również wtedy gdy te gazy im po brzuszku wędrują...
a liczba kupek to rzecz indywidualna :)

pao - 2007-09-19, 11:56

odbijanie sie jest ważne. gabryśce w ogóle sie nie odbijało tylko wymiotowała... strasznie to było irytujące bo nie dość ze jadła za czworo to jeszcze połowę zwracała i trzeba było wszystko i wszystkich przebierać po kilka razy. niestety wtedy nie wiedziałam, że są sposoby by sie jednak odbiło

oprócz znanego poklepywania jeszcze masowanie plecków w linii pionowej oraz przysiady. jak sie dziecku odbije to zarówno chętniej zaśnie jak i chętniej zje ;)

alcia - 2007-09-19, 12:45

Ale z tym odbijaniem, to też trzeba wyczuć, czy dziecko potrzebuje. Moje obie córy nie odbijały (i nie byłó żadnych ulewań, kolek, nadmiernych wzdęć itp.). Kaję początkowo "męczyliśmy" nosząc i nosząc na ramieniu, i nic. No ale trzeba, więc dalej. W końcu daliśmy sobie spokój. ona ładnie ssała, nie łykała powietrza i odbijać nie miała czym. Lenka też nie odbija raczej, choć jej chociaż czasem się zdarzy (raz na 10 razy).

A z kupkami - normalne :)
Osobiście nie wierzę w to, co mówiła puszczykowi położna, bo Kaja tak kupy robiła i nie miała żadnych kolek.

pao - 2007-09-19, 12:56

Cytat:
nie łykała powietrza i odbijać nie miała czym


ula jak nie ma kataru też nie zapowietrza się, jednak jak ma katar to odbija się jej jak staremu...

no ale takie niuanse to już rodzic dostrzega ;)

kasienka - 2007-09-19, 13:06

Emil też nie odbija po każdym piciu, staram się, żeby beknął jak słyszę w trakcie picia, że się powietrza nałykał.

kupy robi prawie po każdym piciu...haha...ale ładną jajecznicę, więc luz...śmiesznie wygląda jak robi kupę, cały wachlarz emocji, skupienie, zdziwienie, wysiłek, radocha :mrgreen:

Ja za radą mamy nie przystawiam go teraz na super długo, miałam nawał, więc starłam się przy każdym karmieniu przystawić do obu piersi, żeby nie pękły, a że Emil trochę leniwiec jeśli chodzi o picie, to przystawiam na pięć minut do każdej i jak reflektuje na jeszcze to na dłużej do tej pierwszej, która już zmiękła. Pije tak co dwie-trzy godziny, czasem dłużej czasem krócej.

Popękały mi brodawki, chyba mam takie wrażliwe po prostu, bo mały w przeciwieństwie do Zuzi bardzo ładnie od początku się przysysa, Zuzia miała taki żłówikowaty dzióbek i nie wywijała dolnej wargi. Smaruję gliceryną ze spirytusem i pomaga, wreszcie jestem w domu i mogę sobie wietrzyć :) Widzę, że już się goją, nadal boli jak przystawiam, ale poprawa jest więc do przodu.

Powim tylko jeszcze, że naprawde doceniam teraz to, że mam mamę, która jest doradca laktacyjnym...Widziałam jak "pomagają" w szpitalu... :roll: jak któraś ma problemy to chyba tylko dzieki własnemu uporowi może wykarmić, bo pomoc jest właściwie zerowa albo głupia...Lasce ode mnie z sali popękały masakrycznie brodawki, twierdziła że ma płaskie(ale nie miała ;) ), że z synem miał tak samo i ona wiedziała, że tak będzie(wizualizacja? :mrgreen: ) i położna dzień po porodzie powiedział, że cóż, ona się musi zdecydować, jak chce, to dadzą jej tabletki na powstrzymanie laktacji :evil: Bolało ją jak cholera, za sobą miała fiasko z karmieniem syna, hormony szleją...i zdecydowała się na te tabletki a potem płakała, bo patrzyła, że mała tak chce pić a ona nie może jej dac...I na koniec na wypisie jeszcze piszą że mleko matki jest najcenniejszym darem dla dziecka,..Ale g...robią, żeby kobiecie pomóc...ech..

Lily - 2007-09-19, 13:09

kasienka napisał/a:
jak któraś ma problemy to chyba tylko dzieki własnemu uporowi może wykarmić
- oj tak, mam wrażenie, że w szpitalach promują właśnie niekarmienie...
Malroy - 2007-09-19, 13:12

kasieńka bardzo realny opis dała sytuacji w szpitalach, niestety trzeba zadbać o siebie i prywatnie poprosić o wizytę, czy pomoc, szczególnie jak się jest zagubionym przy pierwszym dziecku. Wielka strata nie karmić naturalnie.
Humbak - 2007-09-19, 13:13

kasienka napisał/a:
dadzą jej tabletki na powstrzymanie laktacji

:shock: :shock: :shock:
aż brak słów... :evil: :evil: :evil:

kasienka napisał/a:
Emil też nie odbija po każdym piciu

o rany... to pierwszy post emilowy w dziale o dzidziusiach i sobie pomyślałam wow no tak on już się urodził... :lol:

ja nie każę kubusiowi odbijać po każdym posiłku, jak zasnął to kładę go spać, ale na boku - wtedy bardzo czesto samo mu się odbija. Najwięcej jednak przy zabawie - dużo go nosimy i co jakis czas regularnie robimy 'baranka' :)

kasienka - 2007-09-19, 13:25

Humbak napisał/a:
post emilowy

jak się napisze z małej litery to wygląda jak e-mail, nie?

Ja tez kładę go na boku jak nie odbije i czasem mu się ulewa wtedy.

co to jest baranek?

Humbak - 2007-09-19, 13:40

kasienka napisał/a:
co to jest baranek

beeeee
:lol: :lol: :lol:

jak zje to podnoszę go do góry i pytam 'gdzie jest baranek?' na co on mi beka 'beee' i mówię radośnie 'tuuuu jeest!' :mryellow:

pao - 2007-09-19, 15:01

Cytat:
jak zje to podnoszę go do góry i pytam 'gdzie jest baranek?' na co on mi beka 'beee' i mówię radośnie 'tuuuu jeest!' :mryellow:


:lol: :lol: :lol:

no beee!

kasienka - 2007-09-19, 15:25

aha, dobre :D :D :D
Christa - 2007-09-20, 01:44

My nadal walczymy z odbijaniem. Jakos mu nie wychodzi. Nie wiem, czemu, ale moze faktycznie jest tak, jak pisze alcia, ze nie kazdemu dziecku sie odbija. Jezeli chodzi o ulewanie, to tez mu sie nie ulewa. No moze raz na dzien mu sie uleje. Ostatnio w kolysce, juz po odlozeniu, ale na szczescie mial glowke na bok. Strasznie sie wystraszylismy, ze gdyby lezal na wznak, to moglby sie udlawic.

A co do pepka, to w Au jest taka metoda, zeby nic z nim nie robic az sam odpadnie i wlasnie chcialam sie pochwalic, ze odpadl dzis w nocy (nie ruszalismy go ani razu).

Mam jeszcze jeden problem z karmieniem, a raczej z piersiami. Czuje, ze blokuja mi sie te kanaliki. Na razie je masuje (choc to dosyc bolesne) i mleko leci wtedy ciurkiem, ale tak sie zastanawiam, ze moze sa jeszcze jakies inne metody?

Koncze, bo Maxio daje znac o sobie :-)

ajanna - 2007-09-20, 06:38

Christa: inne metody to: przystawianie dziecka, a żeby masaz nie bolał/mniej bolał ciepłe okłady/ciepły prysznic
bajaderka - 2007-09-20, 07:19

Christa, i jeszcze niezastąpione liście kapusty ( trzeba je trochu rozwałkować aby puściły sok ), u mnie też w jednej piersi co jakiś czas zatyka się jeden kanalik, natychmiast przykładam liście i ładnie schodzi...co do odbijania, u mnie tak samo jak u Alci, nie noszę małej do odbicia bo tego nie potrzebuje, tak samo było z Jagodą...
kasienka - 2007-09-20, 07:38

Christa, co to znaczy, że Ci się blokują?

Przypuszczam, że masz nawał mleczny, bo to mniej więcej ten czas...Więc kochana sprawdzone sposoby:

prysznic gorący na piersi około 10 minut najlepiej, okrężnymi ruchami je porządnie wymasować

przed karmieniem masować, ewentualnie, jak są mega twarde-odciągnąć trochę żeby lekko zmiękły i żeby mały mógł się dobrze przyssać

ja karmię teraz po pięć minut z jednej piersi, moja mama mówi, że takiemu maluchowi nawet i trzy minuty ssania z każdej wystarczą, a jak nie to można przystawić dalej. Ważne, żeby ściągnął z obu piersi nadmiar...wiem, że raczej panuje szkoła"karmimy na zmianę, raz z jednej, raz z drugiej". Ale ja bym nie dała rady, ta druga by mi chyba pękła, a jeśli ściągnę odciągaczem, to naprodukuje mi się jeszcze więcej, a nie potrzeba. W każdym razie, po pięciu minutach, jak czuję, że pierś mi zmiękłą odsysam małego(wkładam palec wskazujący w buźkę, i przekręcam, inaczej można sobie brodawki rozwalić...) i przystawiam do drugiej. A jak chce jeszcze, to z powrotem do pierwszej i następne karmienie zaczynam od "drugiej".

masaż piersi, trochę trza pougniatać, ale raczej delikatnie, nie mocno, ja robię palcami, tak jakbyś szybko pisała na klawiaturze, takie "bębnienie" jakby, od zewnętrznej strony, aż spod pach do środka.

piję szałwię, trzy razy dziennie. Trochę ogranicza produkcję mleka w czasie nawału, jak się unormuje, to trzeba przestać ją pić.

Wspomniana kapusta na piersi, albo między karmieniami zimny okład(no. z chłodnej tetry)

jakbyś miała kamienie straszne i nie chciał schodzić pokarm, można zrobić kompres z ziemniaków. Ziemniaki ugotować(bez soli), rozgnieść, poczekać, aż nie będą wrzące, tylko znośne, nałożyć na folię spożywczą, owinąć się (w sensie ziemniaki na piersi i owinąć się dookoła). Jeśli chodzi o czas trzymania tego , to musiałabym mamy dopytać, bo nie robiłam na razie. Ale robiłam z Zuzią i pamiętam, że ulga była, bo dobrze rozgrzało i pokarm zszedł...Tylko teraz nie pamiętam, czy najpierw się nie kładło na piersi tetry i dopiero na to te pyry :roll: spytam potem i dopiszę.

jamajka - 2007-09-26, 23:01

a ja mam pytanie- czy po kazdym karmieniu TRZEBA odciagac pokarm, cus jakby oproznic do konca...??? bo roznie wyczytac mozna i roznie sie slyszy. Osobiscie nie czuje takiej potrzeby, laktacja unormowana.
(tylko qrche, czasem wymiekam, jakis kryzys lapie przez to ciagle "uwiazanie'. Pocieszcie mnie, ze nie jestem sama... cus jakby bejbi-blus przelotny mnie lapie :cry: , na szczescie mija :-> )

Lily - 2007-09-26, 23:08

Jamajka, nie trzeba. Nawet gdybyś odciągnęła to i tak zaraz naprodukuje się nowe mleko.
olgasza - 2007-09-27, 08:22

jamajka, po pierwsze to gratulacje! jakos przegapilam, ze juz urodzilas...
po drugie - nie jestes sama z tym poczuciem uwiazania i lekkim baby bluesem. Ja nie chwalac sie przeplakalam pol wczorajszego dnia...Ot, hormony w nas szaleja i tyle, przynajmniej tak sobie tlumacze. Dzisiaj juz mi lepiej ;-)
po trzecie - ja tez nie odciagam pokarmu, jeszcze ani razu tego nie robilam, jakos sie boje tych laktatorow ( a mam pozyczone dwa). Ale chyba nie ma potrzeby, bo takie odciaganie nadmiernie pobudza laktacje, z tego co wyczytalam.

kasienka - 2007-09-27, 08:30

jamajka napisał/a:
czy po kazdym karmieniu TRZEBA odciagac pokarm, cus jakby oproznic do konca...???

absolutnie nie, nigdy chyba nie da opróżnić piersi do końca, bo mleko na bieżąco sie produkuje, jak będziesz odciągać, to tylko naprodukujesz sobie nadmiar a potem będziesz miała problem. Dziecko pije tyle, ile potrzebuje i według tego ustawia sie Twoja produkcja. Ważne, żeby w piersiach nie było zgrubień np i żeby po karmieniu trochę zmiękły, ale nie muszą sflaczeć ;)

Karolina - 2007-09-27, 08:34

Laktator jest bardzo przydatny kiedy dzieko po prostu nie jest w stanie uchwycić brodawki, po piersi są tak przepełnione pokarmem. Można wtedy odrobinkę ściągnąć, dosłownie kilka "wyssań", wtedy dzieciątko się przyssie.
Kasia, Twój sposób praktykowałam kiedy chciałam zwiększyć laktację. W ciągu doby wyrażnie zwiększała się ilość mleka. Nie wiem moze każdy ma troche inny organizm.
Wydaje mi się, ze częste przystawianie do piersi daje syganł aby więcej mleka produkować.
kasienka napisał/a:
Ważne, żeby ściągnął z obu piersi nadmiar

Pierś wyprodukuje tyle samo mleka ile dziecko wcześniej wypiło. Więc jeśli ściągasz "nadmiar" to on ciągle będzie wyprodukowany...
Jeśli pierś pozostanie do końca nieopróżniona, to mleka wyprodukuje mniej. Przepraszam, nie chcę Ci nic narzucać tylko piszę jak sobie poradziłam z nawałem z Mią. Tylko raz laktatora użyłam.
A co z gęstym mleczkiem które pojawia się na koniec karmienia? Czy Emil do niego dociera?

pao - 2007-09-27, 09:07

ani przy gabryśce nie odciągałam, ani teraz przy uli. myślę że to zalecenie dotyczy mam z niedoborami pokarmu. jak wszystko jest oki, to po co piersi męczyć? ;)
Christa - 2007-10-02, 09:35

W przyszlym tygodniu bede musiala dwa razy wyjsc z domu na ok. 3-4 godziny... Z Maxiem zostanie tata, wiec bede musiala odciagnac pokarm, zeby mogl nakarmic go z butelki. Nie wiem tylko, ile odciagnac, bo przeciez jak karmie piersia, to nie mam miarki, wiec nie wiem tak naprawde, ile Max zjada za kazdym razem. Wczoraj zreszta pobil wszelkie rekordy, bo zwykle na jednej piersi siedzi ok. 20 minut, a wczoraj na lewej spedzil 70!!! Juz myslalam, ze jajko zniose, bo bylam pewna, ze po 20 minutach sie "odczepi", a tu nic z tego :-) .

Rowniez wczoraj byl wazony i okazalo sie, ze w ciagu tygodnia przytyl ponad pol kilo. Powoli z wygladu zaczyna przypominac Ryszarda Kalisza ;-) .

olgasza - 2007-10-02, 09:42

Christa, naprawde niezly wynik! moja przytyla pol kilo w ciagu miesiaca... chyba zaczne miec kompleksy w jej imieniu, choc z drugiej strony lekarka nam powiedziala, ze jest tylko 10deko niedowagi...

a co odciagania, to w "Języku niemowląt" podają, ze na jedno karmienie noworodek 4-8 tygodni (ssanie do 40 min.) zjada 60 -150 g
Czyli twoj pewnie wyciaga ta gorna granice :mrgreen: l

alcia - 2007-10-02, 09:44

Ja z doświadczenia naszego obstawiałabym koło 50ml. Choć na wszelki wypadek miałabym odciągnięte koło 100ml, ale nie liczyłabym na to, że to zje.
Christa - 2007-10-02, 09:51

olgasza, mysle, ze Twoja Marianka jest jak najbardziej wymiarowa, a to nasz Maxio wpyla za pieciu ;-) . Polozna mowila mi, ze takie maluchy powinny przybierac na wadze od 150 do 200 g na tydzien, wiec Marianka idealnie wyrabia norme :-) .
Natomiast nasz Max zrobil sie ostatnio taki zachlanny, ze nie wiem. Autentycznie nie poznaje dziecka. Wczesniej duzo wiecej spal i budzil sie co 2-3 godziny na karmienie, a teraz jadbly co chwile. Generalnie od dwoch-trzech dni siedze tylko i go non stop karmie. Wczesniej jadl 8 razy na dobe, a teraz 10.

aha, olgasza i alcia dzieki za odpowiedz na moje poprzednie pytanie odnosnie ilosci odciagnietego mleka![/b]

kasienka - 2007-10-02, 10:04

Christa, ja byłam na zjeździe w ten weekend, Emil wypił przez pare godzin w sumie 300ml...na raz około 100ml.
jamajka - 2007-10-07, 14:59

dzieki Lily, Olgasza i Kasienka;) (dopiero teraz dotarlam do waszych odzewow)

no wlasnie, tak intuicyjnie czulam, ze "odciaganie reaszty pokarmu" jesy zbedne.
to tylko "dobre porady" rodziny,,,ech, oni to zawsze wiedza lepiej :-x

Olgasza, a jesli moja dziszia ssie 5-7min, sredno co 1,5-2 (bywa,ze co godz)w dzien... to ile podac dzidzi sciagnietego pokarmu - czeka mnie wyjazd 5-6 godz, wiec bedzie karmiona lyzeczka przez tatke. walcze wlasnie z laktatorem miedzy karmieniami - maxymalnie 30ml udaje mi sie sciagnac,,
(hehe potem bede walczyc z nawalem,,ech!)

kasienka - 2007-10-07, 18:09

jamajka, lepiej zostawić więcej mleka, nadmiar możesz zamrozić, tata może w razie czego sobie odmrozić...Jak ja ostatnio wyszłam na 5h, to Emil wypił 200ml, a on też ssie podobnie jak Twoja Majka, po parę minut. Tylko mi chyba bardzo dużo mleka leci na raz...

Próbowaliśmy Zuzi podawać mleko łyżeczką...I szczerze mówiąc, to był niewypał...Dla Emila kupiłam butelkę, bo wiedziałam że będę musiała wychodzić na zajęcia, kupiliśmy Tommee Tippee, o taką:
hxxp://www.allegro.pl/item252164071_tommee_tippee_150ml_butelka_2_sztuki_w_wa_nowosc.html
która ma smoczek imitujący brodawkę, moim zdaniem jest super-Emil pije z niej bez problemu i nie zauważyłam, żeby przez to miał jakieś problemy ze ssaniem piersi. Dla Marcina to też wygoda, bo może sobie usiąść z małym w fotelu, przytulić i nakarmić, a nie szarpać się z łyżeczką czy kieliszkiem...

Karolina - 2007-10-07, 18:44

Osbiście bałabym się łyżeczką karmić, bardzo łatwo może się dziecko zakrztusić. Niestety wystarczy do tego kropla i niestety wiem z własnego doświadczenia :-/
jamajka - 2007-10-08, 02:08

dzieki kasienka, taka butelka to swietny pomysl.
i dzieki Karolina za ostrzezenie... nie przypuszczalam,ze cos takiego moze miec miejsce. no ale coz, chyba tym razem nie pozostaje mi nic inszego, bo to juz jutro ten wyjazd. az sie boje, czy uda mi sie tyle sciagnac,,,

jestem temu przeciwna, ale czy w razie czego uwazacie ze ewent.mozna dopoic.... glukoza? bo jesli bedzie chciala jesc co godz(a Majka ciagnie srednio 5-7min na raz), to nie bedzie tyle pokarmu. no chyba ze polecacie jakas mieszanke...tak wyjatkowo awaryjnie...(jak zwykle za pozno sie wzielam za sciaganie :roll: )

ajanna - 2007-10-08, 04:40

my używamy nutramigenu, ale on jest na receptę :-/ .chyba rzeczywiście zostaje Wam ta przegotowana woda z glukozą, bo wydaje mi się, że wszystkie mieszanki bez laktozy będą na receptę. no jest jeszcze jakieś mleko sojowe bez recepty, ale ja sie boje go podawać, bo soja alergizuje:-/
Ewa - 2007-10-08, 06:49

ajanna napisał/a:
my używamy nutramigenu, ale on jest na receptę

Nutramigen można kupić bez recepty, tylko wtedy jest dwa razy drożej.

Humbak - 2007-10-08, 07:49

Bebilon pepti jest jeszcze w miare ok, a tanszy
kasienka - 2007-10-08, 09:36

jamajka, a karmisz na jedno karmienie z obu piersi?
bo może zaraz po karmieniu spróbuj ściągnąć z drugiej?
podobno nan jest obleśny w smaku i dzieci go nie lubią, słyszałam w szpitalu...

Lily - 2007-10-08, 10:09

Bebilon Pepti jest niezły, dzieci go lubią, a w tym Nutramigenie były ostatnio owady...
jamajka - 2007-10-08, 10:44

dzieki dziewczyny, chyba zdecydujemy sie na mieszanke mleczna. jednak nutramigen- z tego co wyczytalam nie jest przeznaczony dla dzieci zdrowych...
a co do bebilonu - to mam watpliwosci - w zeszlym roku byla afera, zdaje sie ze z bebilonem (sojowym?), zatrucie dziecka... nie wiem jak jest z tym teraz.

kasienka, karmie raz z jednej, raz z drugiej- najczesciej jednak co godz. (oj, urwanie glowy!)- no, czasem co 1,5 nawet 2, w nocy dluzsze przerwy. Ale karmiac za dnia , zanim nakarmie, ululam - minie sporo czasu - i boje sie sciagac z tej drugiej piersi, z ktorej za niebawem ma byc kolejne karmienie...sciagam w nocy, przy dluzszych przerwach.
moze macie jakis pomysl na wydluzanie przerw miedzy karmieniami? no, chyba ze to sie jakos unormuje...piaty tydzien Majce zlecial dopiero...

Lily - 2007-10-08, 10:47

Moja siostrzenica pije Bebilon Pepti - po zwykłym była chora (mleko...) i bardzo dobrze go toleruje.
kasienka - 2007-10-08, 11:29

jamajka, to może spróbuj ściągać zaraz po nakarmieniu małej? Zanim zaczniesz ją lulać i kłaść spać? Jak karmisz z jednej piersi, to czujesz, że do drugiej napływa Ci mleko?
Sama nie wiem dokładnie, bo ja karmię raz z obu, raz z jednej i raczej nie mam poczucia, żeby mi mleka brakowało...Chyba, że pije bardzo długo i po pół godziny chce znowu...Ale jak wtedy się przełamię i go przystawię, to po chwili mleko napływa w takiej ilości, że młody się krztusi, więc chyba się produkuje jak jest potrzeba...

Ja się staram nie karmić Emila tak często, ale sama już wymiękam, bo on ciągle by chciał...Najgorsze usypianie...
Sposoby są takie, żeby karmić dłużej na raz...Jak dzidzia usypia, to delikatnie połaskotać po policzku, żeby ssała dalej...Karmić symultanicznie, czyli z obu piersi na jedno karmienie...

ajanna - 2007-10-08, 15:28

Ewa: nie wiedziałam, że sprzedadzą nutramigen bez recepty, bo ja dostawałam receptę na 100% i tak jest na nim napisane że jest na receptę, ale spróbuję - dzięki :-) . czy możesz napisać mi w jakiej aptece - może w jakiejś sieci - konkretnie można go bez recepty kupić?

Jamajka: nutramigen jest dla alergików (lekarze nie uznają ich za zdrowe dzieci), bo nie zawiera mleka krowiego, tylko hydrolizat kazeiny. dr Pietkiewicz-Rok powiedziała, że jest ok (nawet jak jej o tych owadach powiedzieliśmy :roll: )
hxxp://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=1591

Lily - 2007-10-08, 15:37

Ajanna, raczej wszędzie to kupisz tylko na receptę jest 50% zniżki.
Ewa - 2007-10-08, 17:22

ajanna napisał/a:
ja dostawałam receptę na 100%

I kupujesz w pełnej cenie? Na recepcie powinnaś mieć wpisaną literkę "P" (choroby przewlekłe) i wtedy jest 50% (zresztą Bebilon Pepti jest na tej samej zasadzie). A bez recepty można kupić w różnych aptekach, tylko, że to się cenowo nie opłaca, no ale czasem jest konieczność.

ajanna - 2007-10-08, 18:13

Ewa: dzięki :-) teraz już będę wiedzieć
Christa - 2007-11-07, 00:54

Kochane dziewczyny,

znowu musze sie wyzalic. Otoz ostatnio Maxio je co godzine i aktywne ssanie zajmuje mu jedynie 10 minut. Pochlipie, pochlipie i automatycznie zasypia, w zwiazku z czym godzine pozniej znowu chce jesc (czasem nawet szybciej). Szczerze mowiac, juz mam tego powoli dosyc, bo nic nie moge zrobic, a bardzo chcialabym wydluzyc przerwy pomiedzy karmieniami. Ale on jak juz zasnie, to w ogole nie jest zainteresowany dalszym jedzeniem. Wyznacza sie na najedzonego i koniec. Jeszcze nigdy nie bylo tak zle, jak jest teraz. Do tej pory jadl w sumie bardzo duzo, ale dzieki temu zdarzaly mu sie przerwy na spanie 3-4 godzinne (chociaz to w sumie rzadko, najczesciej byly to 2 godziny). A teraz najada sie na chwile i zaraz chce znowu. Moje wszelkie proby wydluzania spotykaja sie z takim rykiem, ze w koncu kapituluje i go znowu przystawiam. Ale wedlug mnie on sie po prostu przyzwyczail, ze tak sobie "snackuje" co jakis czas i stad te awantury.
Czy sa jakies sposoby na to wydluzanie? Co zrobic, zeby dluzej jadl na jednym posiedzeniu, kiedy on w danym momencie uznaje sie za najedzonego?
I czy jak tak dlugo placze, bo ja probuje byc twarda i mu nie dawac od razu cycusia, to czy nie bedzie mial przez to jakiejs traumy? Zaznaczam, ze nie zostawiam go wtedy na pastwe losu, tylko go trzymam na rekach, mowie do niego, spiewam etc. Niestety nie udaje mi sie zainteresowac go swiatem za oknem, zabawkami, odbiciem w lustrze czy czymkolwiek innym. Tak sie drze w nieboglosy, ze ja w koncu nie wyrabiam i mu daje (np. dzis w nocy zrobil nam taki koncert, ze myslelismy, ze zwariujemy :roll: ).

ajanna - 2007-11-07, 01:18

Christa: moim zdaniem przetrzymywanie płaczącego Maxia może go nie straumatyzuje, ale pewnie nic nie da, bo jak go w końcu przystawisz (kiedyś przecież musisz :lol: ), to będzie tak zmęczony płaczem i rozżalony, że z tej ulgi jeszcze szybciej uśnie - tak przynajmniej mieli moi chłopcy jak byli mniejsi :roll: wydaje mi się, że trzeba go jednak próbować budzić przy piersi zanim zapadnie w głęboki sen - mi położne i konsultantki laktacyjne kazały budzić przysypiające przy piersi dzieci. ich metody były całkiem brutalne od łaskotek, po rozbieranie i przemywanie twarzy wodą :shock:
jamajka - 2007-11-07, 09:48

Christa, byc moze to czestsze wolanie o cycusia jest efektem "fazy intensywnego wzrostu", ktora pojawia sie ok 6 tyg, potem 8...czytalam, ze to cykliczne i ze niekoniecznie pojawia sie w tym czasie, jak to z dzidzkami - sprawa indywidualna. Ja moja Majke poczatkowo karmilam srednio co 1,5godz, z przewaga jednak co godz. Faktycznie pomaga niedopuszczanie aby dzidzia zasnela przy karmieniu (metody sa przerozne), choc bywa,ze zasnie po 5-8 min intensywniejszego ssania i nie da sie obudzic. Widocznie taka miala potrzebe.
Cytat:
Maxio je co godzine i aktywne ssanie zajmuje mu jedynie 10 minut

10min.aktywnego ssania to naprawde niezle. Dla przykladu - Majka potrafila ssac 5-10 min aktywnie z jednej piersi i to starczalo jej zwykle (choc nie zawsze) na ok.1,5 godz.(teraz ssie po ok.10min z kazdej piersi z przerwa 10-15min miedzy jedna a druga, co 2 godz. i dluzej -wiec jak widzisz, to sie zmienia!) Choc w porach popolud.- wieczornych domaga sie czesciej.
Bardzo fajnie pisze Korczak w "Jak kochac dziecko", ze nie ma schematow odnosnie czasu i czestotliwosi karmienia piersa, bo kadze dziecko jest indywidualnoscia. Podawal on przedzialy - od 4-15 razy na dobe po 4-45min i dluzej przy piersi... Nie ma przepisu, bo "jak mozna bez matki i dziecka dawac przepisy?" [wspominam o tym dlatego, iz popadlam w chaos szukajac tej jednej dobrej rad o karmieniu - gdzie sie nie obejrzysz, tu mowia tak, tam inaczej. A najwazniejsze to wsluchac sie w swoje dziecko i jego potrzeby. Podazac za instynktem.]

Christa - 2007-11-07, 12:30

ajanna i jamajka, dzieki za odpowiedzi.

Mi sie wydaje, ze u niego to nie jest faza intensywnego wzrostu tylko przyzwyczajenie do ciaglego podjadania. Moj blad wzial sie z tego, ze polozna, ktora 3 dnia po porodzie podejrzewala u Maxia zoltaczke, kazala mi go przystawiac jak najczesciej na jak najdluzej (powiedziala, ze noworodek powinien jesc w sumie przez 6-7 godzin dziennie), wiec ja, jak ta glupia, siedzialam z notesem, zapisywalam czas kazdego karmienia, podliczalam godziny i stresowalam sie, jak Maxio jadl tylko 4 lub 5 godzin w ciagu doby. I jak tylko przysnal na piersi, to wmuszalam w niego dalsze ssanie. To zaowocowalo po pierwsze tym, ze strasznie przytyl, a po drugie przyzwyczajeniem, ze jedzonko jest dostepne non stop i mozna sobie ssac do woli niezaleznie czy jest sie glodnym, czy nie.

Mysle, ze Max ma te faze juz za soba, bo minely te czasy, kiedy w ciagu tygodnia tyl ponad 500 g. Dzis byl wazony i okazalo sie, ze teraz tyle samo przytyl w ciagu dwoch tygodni, wiec widze, ze je mniej (bo o wiele krocej niz zazwyczaj), ale martwi mnie to, ze przez to jest tak czesto glodny i wybudza sie juz po niecalej godzinie. To powoduje tez, ze przez caly dzien jest dosyc marudny, bo po pierwsze nie najada sie tak naprawde, a po drugie nie wysypia sie :roll: . A mnie to oczywiscie doprowadza juz do szalu. No ale bede probowac jakos z tym walczyc.

pidzama - 2007-11-11, 19:54

Jak tak czytam o waszych problemach to sie pocieszam ze kazdy ma jakies...
Michas wiekszosc czasu spedza ssac; od urodzenia ladnie przystawial sie do piersi i ssal i tak mu juz zostalo:) nie wiem co to nawal bo spija wszystko co sie produkuje:) kazda proba odlozenia go do lozeczka konczy sie histeria... nie ukrywam ze troche meczace to bo nie mam czasu kompletnie na nic. w szpitalu widzialam ze dzieci po karmieniu zasypiaja a nasz Michas zasypia przy piersi ale ciagle ssie - jak probuje go odstawic to splywa mu struzka mleka; mialyscie podobne problemy? wlasnie zamowilismy chuste - moze troche bede "mobilniejsza" :)
nie chce z tym walczyc ale zastanawiam sie jak dlugo trwa taki okres? jestem chyba bardziej zmeczona psychicznie niz fizycznie....

pao - 2007-11-11, 20:01

pidzama, ja dokładnie tak miałam z gabryską. ona by stale przy cycu była, wyjątek to spacery...

niemniej dzięki temu nie miałam przygód z nawałem ani popękanymi sutkami...
teraz mam egzemplarz śpiący ale za to sutki popękane ;)

wiesz: coś za coś ;)

pidzama - 2007-11-11, 20:46

pao
ja sutkow tez popekanych nie mam a mlody tez wyjatkowo wycisza sie na spacerach :-)
jak dlugo trwalo u Was to wieczne karmienie z Gabi?

pao - 2007-11-11, 21:29

do dziś się trzyma :D

gabiska mogła by tylko jeść...

ja wpierw zaczęłam odstawiać jej nocne karmienia ale miała wtedy 8 miesięcy, potem stopniowo zamieniałam cyca na zupki i inne takie aż doszło do karmienia tylko rano (wpadała do łóżka rzucając sie na cyca ;) ) i wieczorem na uśpienie. po 15 miesiącach (chyba) zostało tylko poranne.

wszędzie chodziłam z gabryską i byłam szczęśliwa ze nie muszę nosić butelek ;)

ula ma uregulowany apetyt, spanie też ale niestety przy uli sutki pękają, choć nie mam dziecka wiecznie przy piersi... jak już pisałam: coś za coś ;)

Christa - 2007-11-11, 22:45

pidzama, moj Maxio ma juz (dopiero? ;-) ) dwa miesiace i tez najchetniej wisialby ciagle na cycu. Tzn. ostatnio je dosyc krotko, ale najchetniej zasypialby i budzilby sie na mojej piersi. Probowalismy ze smoczkiem, ale jest na to za sprytny. I u nas tez kazde odlozenie do kolyski/naszego lozka badz na kanape konczy sie rykiem lub po prostu obudzeniem i slynnym wystawianiem jezyczka na zewnatrz, informujacym mnie, ze Maxio tak naprawde wcale sie jeszcze nie najadl ;-) .

Powodzenia wiec Ci zycze!

pao - 2007-11-11, 23:21

christa, ciesz się że tylko wystawianiem języczka, gabi się darła ;)
arete - 2007-11-20, 16:56

Nie mam teraz czasu na czytanie całego wątku, ale już zerknięcie na ostatnią stronę trochę mnie pocieszyło. Antoś, podobnie jak Gabi, Michaś czy Maksio, najchętniej wisiałby na cycu cały dzień, a skoro tak, zaczęłam się martwić, ze sie nie najada. W nocy budził się z płaczem, possał 10 min, pospał kolejne 10 i znów płacz. Czasem doi naprawdę solidnie, a czasem po prostu zasypia przy piersi. A może musi doić tyle, bo niewiele leci? Sama już nie wiem, pokarm niby mam, ale może to dla niego za mało?
Lily - 2007-11-20, 16:59

arete, daj Wam obojgu czas na zgranie się :)
Christa - 2007-11-21, 01:12

arete, na pewno leci Ci wystarczajaco duzo mleka, zeby sie najadl! Widocznie masz rowniez model, ktory uwielbia spac przy piersi. A poniewaz Antos jest jeszcze bardzo malutki, troche to potrwa zanim obydwoje zalapiecie, o co w tym wszystkim chodzi. Ja radzilabym Ci (z mojego dwumiesiecznego doswiadczenia ;-) ), zeby albo starac sie nie dawac mu zasnac na piersi, albo jesli zasnie, to probowac go od razu odkladac do lozeczka. Jesli nadal bedzie glodny, to da Ci znac obudzeniem sie i glosnym placzem, a jesli faktycznie bedzie najedzony, to bedzie kontynuowal spanie. Inaczej popelnisz ten blad, ktory popelnilam ja, czyli przyzwyczaisz Antosia do ciaglej obecnosci piersi: zasypia - piers jest, budzi sie - piers czeka w pogotowiu przy buzce. I nie daj boze Antek, zauwazy po odlozeniu do lozeczka, ze piersi nie ma!!! Narobi takiego rabanu, ze szok. A jak go od razu nauczysz, ze piers to nie poduszka, to bedziecie mieli zupelnie inne zycie. Jak sobie przypomne te godziny spedzone na kanapie ze spiacym Maxiem na piersi-poduszce, to wiem, ze juz drugi raz tak nie zrobie. Bo przeciez Ty tez musisz cos zjesc, ogarnac sie, wysikac etc. :-)

Bedzie dobrze, zobaczysz!

strzeszynek - 2007-11-21, 01:56

Christa napisał/a:
Ja radzilabym Ci (z mojego dwumiesiecznego doswiadczenia ), zeby albo starac sie nie dawac mu zasnac na piersi, albo jesli zasnie, to probowac go od razu odkladac do lozeczka. Jesli nadal bedzie glodny, to da Ci znac obudzeniem sie i glosnym placzem, a jesli faktycznie bedzie najedzony, to bedzie kontynuowal spanie.

Zawsze też można spróbować np. połaskotać dziecko po nosku. Jeśli się "włączy", to dać mu zjeść (czasem trzeba powtarzać co jakiś czas). Christa, ja mam podobnie w ciągu dnia, ale czasem wychodzi sposobem: karmię na kanapie, mały zasypia, kładę się łagodnie na bok razem z nim (jak się przebudzi, mówi się trudno, karmimy dalej ;-) ), a potem powolutku się odsuwam. Pośpiech jest tu niewskazany, bo może się przebudzić na dobre ;-) Najczęściej jeszcze się przebudza, ale wtedy mówię uspokajająco "jestem, jestem" :mryellow: , chwilę pogłaszczę, pocałuję, wstanę jak najlżej........... i do swoich zajęć! :mrgreen: Prawie jak w filmie akcji, dobrze, że salt robić nie muszę... :lol:

Christa - 2007-11-21, 02:09

strzeszynek napisał/a:
Christa napisał/a:
Ja radzilabym Ci (z mojego dwumiesiecznego doswiadczenia ), zeby albo starac sie nie dawac mu zasnac na piersi, albo jesli zasnie, to probowac go od razu odkladac do lozeczka. Jesli nadal bedzie glodny, to da Ci znac obudzeniem sie i glosnym placzem, a jesli faktycznie bedzie najedzony, to bedzie kontynuowal spanie.

Zawsze też można spróbować np. połaskotać dziecko po nosku. Jeśli się "włączy", to dać mu zjeść (czasem trzeba powtarzać co jakiś czas).


Dlatego napisalam: albo starac sie nie dawac mu zasnac na piersi (i w domysle mialam laskotanie po nosku, policzku, za uszkiem, dmuchanie etc. - u nas akurat dzialalo tylko laskotanie po stopkach).

strzeszynek napisał/a:
Christa, ja mam podobnie w ciągu dnia, ale czasem wychodzi sposobem: karmię na kanapie, mały zasypia, kładę się łagodnie na bok razem z nim (jak się przebudzi, mówi się trudno, karmimy dalej ;-) ), a potem powolutku się odsuwam. Pośpiech jest tu niewskazany, bo może się przebudzić na dobre ;-) Najczęściej jeszcze się przebudza, ale wtedy mówię uspokajająco "jestem, jestem" :mryellow: , chwilę pogłaszczę, pocałuję, wstanę jak najlżej........... i do swoich zajęć! :mrgreen: Prawie jak w filmie akcji, dobrze, że salt robić nie muszę... :lol:


strzeszynek, normalnie jakbym czytala o sobie! Pisalam juz o tym gdzie indziej, ze Maxio jest wyjatkowo czujny. Jak tylko sie wymskne z lozka/pokoju, to zaraz otwiera oczy i daje znac, ze przeciez wcale nie spi ;-) .

majaja - 2007-11-21, 06:51

arete napisał/a:
najchętniej wisiałby na cycu cały dzień, a skoro tak, zaczęłam się martwić, ze sie nie najada.

Możesz też mieć model a la Miron o żołądku bez dna, a potem lekarki patrzyły ze zgrozą bo on znowu 1,5 kilo na plus ;)

alcia - 2007-11-21, 08:47

arete spokojnie, wszystko jest OK! Zgadzam się z tym co pisała Christa, choć przez pierwszy tydzień życia dziecka warto jednak dawać ssać dziecku ile wlezie, żeby rozhuśtało laktację do odpowiedniego poziomu.
Cytat:
A może musi doić tyle, bo niewiele leci? Sama już nie wiem, pokarm niby mam, ale może to dla niego za mało?

Być może ma za mało, więc niech ssie ile ma ochotę, to szybko ilość pokarmu się unormuje. Zaufaj malcowi, wie co robi :)
Tylko odradzam spanie z cycem w buzi!

arete - 2007-11-21, 15:04

Dziś była u nas położna i jestem trochę spokojniejsza. Laktację mam prawidłową, dużo pokarmu, ale bez nawału, brodawki jak smoczki, więc Mały ładnie doi i nie łyka przy tym powietrza. Noc mieliśmy trudną, Antek darł się wniebogłosy, ssał, ale nie tak jakby był bardzo głodny, często właśnie trzymał brodawkę w buzi. Zawsze jak tak zaśnie robię tak jak piszecie - wyjmuję pierś i odkładam go na łóżko/do łóżeczka.
Christa napisał/a:
Bo przeciez Ty tez musisz cos zjesc, ogarnac sie, wysikac etc.
Oj tak, wczoraj śniadanie jadłam ok. godz. 14. :roll:
majaja napisał/a:
Możesz też mieć model a la Miron o żołądku bez dna, a potem lekarki patrzyły ze zgrozą bo on znowu 1,5 kilo na plus

Zastanawiam się czy aby tak nie jest. Jeśli tak, to mam to na własne życzenie, bo mówiłam, że chciałabym, żeby Antek miał apetyt po tatusiu to wtedy wyssie ze mnie pociążowe kilogramy. ;-)

strzeszynek - 2007-11-21, 20:36

Christa napisał/a:
strzeszynek, normalnie jakbym czytala o sobie! Pisalam juz o tym gdzie indziej, ze Maxio jest wyjatkowo czujny. Jak tylko sie wymskne z lozka/pokoju, to zaraz otwiera oczy i daje znac, ze przeciez wcale nie spi .

:mrgreen: :mrgreen: co by nie mówić, sprytne te dzieci. mój dziś zrobił taki numer: karmię na leżąco, zamyśliłam się, patrzę, a on dyda bo dyda, przez sen tak. wysuwam się delikatnie, on zaraz rączka do buzi :-> mówię uspokajająco: no już, już, przecież już nie jesteś głodny. jak otworzył oczka, piąstka do buzi, pełna desperacja. musiałam dać! :mryellow: :mryellow:
arete napisał/a:
Oj tak, wczoraj śniadanie jadłam ok. godz. 14.

Skąd ja to znam... Na początku to mieliśmy schemat: karm mnie do upadłego. Ani śniadania, ani obiadu, prysznic szłam brać koło 15, ledwo weszłam do łazienki - BUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!! ale dzięki temu nauczyłam się myć błyskawicznie ;-)

Christa - 2007-11-21, 23:16

strzeszynek znowu piszesz o mnie :-) . U nas na poczatku bylo to samo (z prysznicem, sniadaniem). Tzn. w sumie nie zaraz na poczatku, bo najpierw Rafal mial 3 tygodnie urlopu i jak byl w domu, to skakal kolo mnie przez 24 godziny na dobe, ale jak wrocil do pracy, to wtedy sie zaczelo.

Dlatego arete wspolczuje Ci, ze nie masz bojstera pod reka, ale mam nadzieje, ze moze pomaga Ci mama albo tesciowa. Wykorzystuj te pomoc ile sie da!

No i ciesze sie, ze masz duzo mleczka! :-)

kasienka - 2007-11-22, 07:54

strzeszynek napisał/a:
Prawie jak w filmie akcji, dobrze, że salt robić nie muszę...

hehe, mam to samo :lol:

arete - 2007-11-22, 10:51

Christa napisał/a:
Dlatego arete wspolczuje Ci, ze nie masz bojstera pod reka

Przez tydzień jest, ale chyba nie bardzo wie jak może mnie odciążyć. Przewija Małego, robi zakupy, zmywa, odkurza, ale to nie zmienia faktu, że ja mam piersi. :roll:
Christa napisał/a:
moze pomaga Ci mama albo tesciowa

Teściowa jest daleko, zobaczymy jak to wyjdzie z mamą, dziś przyjedzie zostać z Antkiem jak my pojedziemy na zdejmowanie szwów. Trochę się obawiam zbytnio wpuszczać mamy do naszego trzyosobowego życia, bo już widzę niepokojące symptomy w stylu wykłady nt. diety. :-/

pidzama - 2007-11-22, 11:43

Dziewczyny
jak odciagacie pokarm i ile jednorazowo? bede musiala zostawic mlodego z mezem na kilka godzin; jak probowalam sciagnac pokarm laktatorem to z jednej piersi udalo sie ok 30ml. czy to normalne?
mam jeszcze jedno pytanie:
Michal zasypia przy piersi i nie ma jak go odbic a potem mu sie ulewa: czasem samo mleko czasem "twarozek"; macie jakies patenty jak odbijac?
Wielkie dzieki za pomoc;

alcia - 2007-11-22, 12:40

pidzama napisał/a:
jak probowalam sciagnac pokarm laktatorem to z jednej piersi udalo sie ok 30ml. czy to normalne?

u mnie normalne :-|
Ściągaj kilkakrotnie w ciągu dnia i tak zbieraj porcje mleka do nakarmienia małego pod Twoją nieobecność...

kasienka - 2007-11-22, 13:05

u mnie jak u alci...jak miałam nawał na początku to ściągałam na raz i 100ml z jednej, ale teraz ledwo 30 w porywach 50, ale to już muszę długo nie karmić wcześniej...a wczoraj próbowałam ściągnąć i nic nie wyleciało :shock: chociaż ciągnęłam z 10min...a ja Emila przystawiłam, to widziałam że pił, więc nie wiem, czemu tak...ja wychodzę co drugi weekend na cały dzień i dwa razy w tygodniu na dwie i pół godziny, więc staram się ściągać regularnie i siup-do zamrażarki...
Ania D. - 2007-11-22, 14:48

Laktatory ściągają mniej niż dziecko, co najmniej o 30 ml.
strzeszynek - 2007-11-22, 21:45

Christa napisał/a:
strzeszynek znowu piszesz o mnie . U nas na poczatku bylo to samo (z prysznicem, sniadaniem). Tzn. w sumie nie zaraz na poczatku, bo najpierw Rafal mial 3 tygodnie urlopu i jak byl w domu, to skakal kolo mnie przez 24 godziny na dobe, ale jak wrocil do pracy, to wtedy sie zaczelo.

ale jak to uczy efektywnego wykorzystywania czasu... :mrgreen: Arete to teraz tak jest. za jakiś czas, nie powiem, że dziecko będzie ci spać całymi dniami (cuda się zdarzają, ale nie warto w nie wierzyć), jednak "wdrożysz się" i pewne rzeczy będą ci szły sprawniej. a w nocy ci chociaż spać daje? inna sprawa, że to taki "świeżutki" dzidziuś, a ramiona mamy i jej bliskość dają mu poczucie bezpieczeństwa. gdy maluszek oswoi się trochę z tym nowym, ogromnym światem, wzrok mu się wyostrzy, odkryje własne rączki, będzie umiał uspokoić się sam. teraz je nie tylko z głodu, ale dydanie go uspokaja.uwierz, potem będzie już z górki! tymczasem trzymaj się dzielnie :-)

Christa - 2007-11-22, 22:53

pidzama, powracajac do tematu sciagania mleka laktatorem... U nas Maxio je na tyle czesto, ze czasu wystarcza, zeby zdazylo mi sie naprodukowac na nastepne karmienie. Dlatego tez, jak wiem, ze gdzies musze wyjsc, to "oszczedzam" przez pare godzin jedna piers i pozniej zwykle jestem w stanie odciagnac z niej ok. 100ml.
jamajka - 2007-11-23, 07:07

taaa, mi sie maxymalnie udawalo sciagac 30ml - recznym laktatorem. Moze elektrycznym da rade wiecej?
A w czym najlepiej przechowywac odciagniete mleczko ? co polecacie :?:

podpisuje sie rekoma i nogami pod tym co pisze strzeszynek.
Cytat:
potem będzie już z górki!
:mryellow:
ajanna - 2007-11-23, 10:31

co do ściągania, ja robię to już 6. msc i to polecam czas kiedy dziecko długo śpi. ja ściągam 2-4x dziennie z obu piersi, w czasie przerwy nocnej i werandowania. zawsze ściągam przez 30-45 min, żeby załapać się na drugi wypływ mleka. mam laktator elektryczny, ale i tak u mnie kluczową sprawą jest ucisk/masaż piersi, którego można nauczyć się odciągając pokarm ręcznie tzn. bez użycia laktatora. pamiętajcie, żeby w czasie ściągania było Wam ciepło, zwł. w piersi. można też wizualizować, że dziecko pije, pokarm wypływa itd. co do przechowywania, to nie pomogę, bo ja nie używam nawet lodówki, bo to mleczko stoi najwyżej kilka godzin.
kasienka - 2007-11-23, 11:05

Ja przechowuję w takich małych pojemniczkach plastikowych(mam z ikea, z takiego dużego kompletu) do jednego wchodzi akurat ok.100ml. wyparzam je i trzymam w nich mleko w zamrażarce. JAk ściągam na ten sam dzień, to po prostu w butelce w lodówce.
arete - 2007-11-23, 12:24

strzeszynek napisał/a:
Arete to teraz tak jest. za jakiś czas, nie powiem, że dziecko będzie ci spać całymi dniami (cuda się zdarzają, ale nie warto w nie wierzyć), jednak "wdrożysz się" i pewne rzeczy będą ci szły sprawniej.

Dzięki za słowa otuchy, w zasadzie już teraz widzę poprawę. Pierwsza noc była najgorsza, penie dlatego, ze go odkładałam do łozeczka, możliwe też, ze go bolał brzuszek (niefrasobliwie zjadłam 2 kostki czekolady :oops: ). Następnej nocy wzięłam go do łóżka, dzięki czemu mogłam reagować na najmniejsze kwilenie; jak leżał w łóżeczku słyszałam dopiero płacz, a potem musiałam najpierw opanować histerię, żeby móc go nakarmić. Teraz jakoś wydaje mi się, zę Antek więcej śpi, nawet w dzień mam więcej czasu, staram sie zdrzemnąć trochę, kiedy on śpi.
strzeszynek napisał/a:
a w nocy ci chociaż spać daje?

Chyba nawet trochę pospałam dzisiaj. :-) Po prostu kładę się wcześniej. Najgorszy moment w nocy to ten, kiedy Antoś ssie i nie wie kiedy przestać tzn. przestaje na 2-3 minutki, odkładam go na bok, po czym znowu chce jeść. Wczoraj to trwało dobre 2 godziny. Nie wiem czy to normalne, zęby dziecko tyle doiło. Podobno powinno się najadać w 15 min. intensywnego ssania.

Lily - 2007-11-23, 12:27

Arete, to niekoniecznie głód, to po prostu silna potrzeba ssania. To instynkt, kontakt z Tobą daje mu też poczucie bezpieczeństwa.
alcia - 2007-11-23, 13:06

arete napisał/a:
Nie wiem czy to normalne, zęby dziecko tyle doiło.

arete, w tym wieku "wszystko" jest normalne. Aż laktacja się nie unormuje (czyli 2 tyg-miesiąc życia dziecka). Na tym początkowym etapie nie warto zerkać na zegarek, liczyć karmień itp. Po prostu dawać dziecku tyle, ile potrzebuje. Z jednym małym zastrzeżeniem - nie dawać mu spać z cycusiem w buzi. I nie dawać się wciągnąć w dawanie cyca na każdy problem, ale to chyba jeszcze nie dotyczy takiego maleństwa, jak Twoje.

ajanna - 2007-11-23, 15:37

Arete: a może spróbuj go karmić przez sen? tzn śpij tak, żeby mógł jeść kiedy chce :-) nie musisz go po karmieniu odkładać - niech będzie ciągle wtulony w Ciebie - ja tak na początku spałam z moimi chłopakami i z Weroniką też :-) tak jak pisała Alcia - macie 6 tyg na unormowanie laktacji, więc nie ma co mu cycka racjonować ;-)
Ania D. - 2007-11-23, 16:09

Moje karmienia na początku trwały po 1,5 godz, wtedy się martwiłam, że za długo. Potem, jak trwały po kilkanaście minut lub mniej, to się martwiłam, że za krótko. Spokój przychodzi przy drugim dziecku, tak myślę.
arete - 2007-11-23, 16:34

ajanna napisał/a:
Arete: a może spróbuj go karmić przez sen? tzn śpij tak, żeby mógł jeść kiedy chce

Nie wiem czy to u nas by wyszło, bo Antek nie za bardzo umie łapać, czasem muszę wstawać podawać mu cysia na siedząco i dopiero jak porzadnie zassie, delikatnie sie kładziemy. Może z czasem jak Mały nabierze wprawy w byciu ssakiem, wypróbujemy tę metodę.
Ania D. napisał/a:
Moje karmienia na początku trwały po 1,5 godz, wtedy się martwiłam, że za długo. Potem, jak trwały po kilkanaście minut lub mniej, to się martwiłam, że za krótko.

U nas jest tak, że w nocy jest długo, w dzień wystarcza mu 10-15 min, czasem pół godziny i zasypia.
ajanna napisał/a:
nie ma co mu cycka racjonować

Nie miałabym serca mu tego odmawaić, karmię ile wlezie, tym bardziej, że piersi pełne.

Christa - 2007-11-24, 06:04

arete, postaraj sie chociaz sprobowac karmic na lezaco (obydwoje jestescie na boku, zwroceni twarzami do siebie). U nas tez na poczatku Maxio zupelnie sobie z tym nie radzil (pod tym katem nie umial sie zassac), ale w koncu po kilku nocach sie nauczyl i teraz w nocy karmie go tylko tak, co dla mnie oznacza przespanie calej nocy, bo budze sie tylko na te kilka sekund, zeby mu wsunac piers do buzki.

Powodzenia!

arete - 2007-11-24, 16:36

Christa, właśnie tak próbujemy, często się udaje, w szpitalu tylko tak karmiłam i było OK. Teraz nie wiem czemu to gorzej wychodzi, może dlatego, że łóżko bardziej miękkie niż szpitalne. Na siedząco pozwalam mu się zassać tylko wtedy, gdy widzę, ze niebezpiecznie zbliżamy się do płaczu. Wierzę, że z czasem Antek nauczy się tej sztuki tak jak Maxio. Będziemy próbować. :-)
zina - 2008-02-14, 11:54

Musze sie Was poradzic.
Otoz mamy za soba pierwsza trudna noc. Klara krzyczala w nieboglosy prawdopodobnie z powodu gazow w brzuszku, walila kleksy kupkowe a pare razy takie solidne kupki koloru brazowego. Napinala sie przy tym i nie dala uspokoic. Nie wiedzielismy kompletnie jak jej pomoc :-(
Jednoczesnie domagala sie piersi, ktora ssala prawie co godzine przez dobre 15-20 minut.
Jeszcze tak czesto mnie nie oprozniala wiec nie wiedzialam jak sie mam zachowac, pozwolic?
Ulegalam i wydawalo sie jakbym ja glodzila starsznie a jadla przeciez godzine wczesniej!!!
Moze jest tak jak piszecie ze ta piers to dla komfortu.
Po jedzeniu chwile blogosci na twarzy a potem znowu wrzask!!
Nasza Klara ma rozniez strasznie mocny instynk ssania. W stresie (gaziki w brzuszku) czy niepokoju mocno ssie cale raczki z takim bardzo glosnym odglosem wiec taka sobie mysle ze moze ta piers to dla poczucie bezpieczenstwa ale jesli by tak bylo to nie ciagnela by przeciez tak dlugo!
Myslalam juz o smoczku, moze u takich dzieci zdaje to egzamin, jak myslicie?
Nie mam zadnego w domu ale pewnie bym sie skusila zeszlej nocy bo tak bylam zdesperowana :-|
Czy kolor kupki indykuje to co jecie?
Np. jesli cos zielonego to kupka ciemna?
Bo nie wiem skad ten ciemny kolor zeszlej nocy :-/

alcia - 2008-02-14, 13:04

zina napisał/a:
zy kolor kupki indykuje to co jecie?
Np. jesli cos zielonego to kupka ciemna?
Bo nie wiem skad ten ciemny kolor zeszlej nocy :-/

z moich obserwacji - nie ma to nic do rzeczy.
zina napisał/a:
Myslalam juz o smoczku, moze u takich dzieci zdaje to egzamin, jak myslicie?

jak dla mnie - stanowczo za wczesnie na smoczek. Klara ma pracować nad unormowaniem laktacji, smoczek to zaburzy.
zina napisał/a:
Nasza Klara ma rozniez strasznie mocny instynk ssania. W stresie (gaziki w brzuszku) czy niepokoju mocno ssie cale raczki z takim bardzo glosnym odglosem wiec taka sobie mysle ze moze ta piers to dla poczucie bezpieczenstwa

tak, piers uspokaja dziecko.. i bardzo dobrze, ze w takich sytuacjach chociaz tak mozna pomoc. To jest takie malenstwo, ze nie rozpiescisz jej w ten sposob
zina napisał/a:
Jeszcze tak czesto mnie nie oprozniala wiec nie wiedzialam jak sie mam zachowac, pozwolic?

moim zdaniem jak najbardziej


a na przyszlosc - popracuj nad wlasciwsza dieta, wspomoz sie herbatkami... bo raczej tu lezy problem

zina - 2008-02-14, 13:21

Dziekuje za odpowiedz alciu :-)

Musze chyba zaufac tej naszej malej istotce bo z tym ssaniem nocnym to gruba przesada byla, w dzien cale szczescie jest w normie czyli co 2-3 godziny.

alcia napisał/a:
a na przyszlosc - popracuj nad wlasciwsza dieta, wspomoz sie herbatkami... bo raczej tu lezy problem

No co do tego to juz sama nie wiem co jesc :-/
Ogolnie odzywiam sie dosc zdrowo i staram sie nie jesc rzeczy kt wywoluja wzdecia. Pije tez herbatki z kopru i laktacyjne.
Czy pozostaje mi tylko ryz z marchwia?
Czy ktos moglby mi napisac przykladowy jadlospis na dzien lub dwa dla matki karmiacej?
Bylabym bardzo wdzieczna.

pao - 2008-02-14, 13:30

zina, ja pierwsze tygodnie to rzeczywiście tylko ryż i marchew. a potem jabłko ale też gotowane (surowe powoduje wzdęcia u maluszka i bóle brzucha)

generalnie dzieci sa różne i przy jednym można sie wszystkim zajadać a przy innych to delikatniej trzeba niż z pajęczyną ;)

co do kupek: Klarunia jest jeszcze malutka zatem to wszystko nadal sie dopiero reguluje, zatem nie ma sie czym przejmować. czasem resztki smółki wychodzą jeszcze przez tydzień a nawet do dwóch, zatem spokojnie. na razie mała szuka rytmu dnia i jeśli pomożecie jej go odnaleźć (i sami zaakceptujecie) to niedługo będzie spokojniej :)

alcia - 2008-02-14, 13:32

zina napisał/a:
Czy pozostaje mi tylko ryz z marchwia?

bardzo często tak właśnie jest :-|
zina napisał/a:
Czy ktos moglby mi napisac przykladowy jadlospis na dzien lub dwa dla matki karmiacej?

ja sobie daruję (aż nie chcę sobie przypominac tego koszmaru ;) )


ryż, kasza gryczana, ziemniaki, marchewka, pietruszka, jabłka, groszek, wszystko gotowane lub na parze..

spróbuj z zupkami na obiad, jaganką na śniadanie (na początek z samym jabłkiem, bez suszonych owoców), kasza z warzywami na kolacje.. tak przykladowo..I stopniowo dodawaj inne rzeczy, jak bedzie dobrze. Ale zero smażenia, nawet duszenia, kapustnych. strączków, orzechow, cytrusow, nabialu itp.

jeśli na takiej prostej diecie nie bedzie poprawy, to odstaw tez koper włoski. (a pic mozna jeszcze melise, nagietek i rumianek)

pao - 2008-02-14, 13:47

często jest tak, ze bez kopru dziecku lepiej niż z. gabryśka miała bóle brzuszka właśnie po koperku, bez niego wszystko było dobrze :)
ajanna - 2008-02-14, 15:08

Zina: co do diety, to generalnie możesz jeść to co niemowlaki, którym wprowadza się stałe posiłki - jest o tym obszerny wątek :-) i w ten sam sposób możesz rozszerzać dietę. generalnie podpisuję się pod tym, co dziewczyny pisały - z dwoma jedynie małymi uwagami - groszek nie i uważaj na gluten - jeśli dalej będzie kiepsko, może spróbuj go odstawić.
a poza tym to częste picie, to może być również rozkręcanie laktacji przez małą, które akurat nałożyło się na kolkę.
a co do picia w nocy, u nas tak jest nadal - Olaf pije w ciągu dnia 2-3 razy, a za to w nocy potrafi 5 i więcej, podobnie z Igorem - w dzień odmawia mleka stanowczo - za to w nocy 2-3 razy :roll:

zina - 2008-02-14, 16:24

No to mnie zalamalyscie z ta dieta i koprem :-(
Wlasnie wypilam taka herbatke i zjadlam surowe jablko...
Chyba sie zalamie jak kolejna noc Klara bedzie miala gaziki z brzuszku :-(

alcia - 2008-02-14, 16:27

zina napisał/a:
Chyba sie zalamie jak kolejna noc Klara bedzie miala gaziki z brzuszku :-(

ja tak z maleńka Kają męczyłam się półtora tygodnia, zanim rozeznałam się dokładnie co mi wolno, a czego nie. :-|

adriane - 2008-02-14, 16:34

zina napisał/a:
Wlasnie wypilam taka herbatke i zjadlam surowe jablko...

Przekonasz się czy faktycznie po tym. Ja jadłam surowe jabłka od początku i z brzuszkiem dzieciaki nic nie miały. Strączki też jadłam, tylko na smażoną cebulę coś się działo: marudzenie. Ja miałam od początku taka dietę jak w ciąży. Nie wiem może te moje dzieci jakieś nie typowe :->

Natomiast nietolerancja glutenu objawiała sie u Karolinki ogromną senności i brakiem energii do ssania piersi.

alcia - 2008-02-14, 16:36

adriane napisał/a:
Nie wiem może te moje dzieci jakieś nie typowe :->

a ja miałam jedno typowe, jedno nietypowe :)
czyli przy jednym nic, przy drugim wszystko mogłam...

pidzama - 2008-02-14, 16:43

Ja tez polecam na poczatek zupy - jechalam na nich 2 tygodnie :-)
A co do czestego karmienia to moj Michal tez tak mial - pierwszy miesiac wisial non stop; czesto przy tym spal; na poczatku martwilam sie ze pewnie sie nie najada ale dziewczyny z forum uswiadomily mnie ze tak ma byc; i faktycznie po jakims czasie przerwy w karmieniu sie wydluzyly;
tak jak pisze alcia i pao: to dopiero poczatek wiec dajcie sobie troche jeszcze czasu..,
powodzenia

zina - 2008-02-15, 21:17

pidzama napisał/a:
Ja tez polecam na poczatek zupy - jechalam na nich 2 tygodnie :-)

Ugotowalam wczoraj caly gar zupy dyniowo-marchewkowo-ziemniaczanej ale nocny kryzys dalej nie minal :-/ Klara meczyla sie a my razem z nia przez 4 godziny w nocy :-|
Mam nadzieje ze w koncu sie to musi unormalizowac a poki co pozostaje mi odsypiac nocki w dzien.

DagaM - 2008-02-15, 21:30

trzymaj się zina, początki bywają trudne...zadbaj o swój wypoczynek i spokój ducha, bo dzieci są jak radary, wyczuwają każde emocje.
dynia - 2008-02-15, 22:03

zina jedyne co mi przychodzi do głowy to kminek parzony(ziarenka całe),popijaj taki napar kilka razy dzinnie pomaga przy problemach gazowych ;-) Można podawać bezposrednio maluchom ale ja piłam sama ten specyfik i była poprawa.
zina - 2008-02-16, 09:29

DagaM napisał/a:
trzymaj się zina, początki bywają trudne...zadbaj o swój wypoczynek i spokój ducha, bo dzieci są jak radary, wyczuwają każde emocje.

Masz racje. Podczas takich nocy tule mala i staram sie przesylac pozytywne emocje do jej brzuszka :-) Dzis w nocy pomogl maly masaz stopek i chuchanie cieplym powietrzem.
Sprobuje naparu kminkowego dla siebie, dziekuje Wam.

DagaM - 2008-02-16, 10:25

zina, bardzo dobrze robisz, dodatkowo wklejam zebrane informacje z tego forum i z książki o matce i dziecku wg. medycyny chińskiej:
(to jest właściwie kawałek mojego maila do przyjaciółki, stąd forma listu :-> ):

Na pocieszenie napiszę Ci, że najczęstsze problemy z brzuszkiem wynikają z
niedojrzałości układu pokarmowego dziecka i po 3 miesiącu powinny już
ustępować.

Inne przyczyny:
- karmiąca matka zjadła coś czego dziecko nie toleruje
- dziecko jest nie wystarczająco ciepło ubrane lub przykryte, ale temperatura powinna być nie wyższa niż 22 stopni (optymalnie 19-20 stopni)
- dziecko nie toleruje laktozy mleka matki lub albo laktozy w ogóle
- dziecko piło w pośpiechu i nałykało się powietrza, które dostało się
do przewodu pokarmowego
- codzienny pośpiech, stres, niezadowolenie lub irytacja obciążają
organizm matki karmiącej

U nas źródłem problemów były dwa ostatnie punkty. Dla niemowlaka odbicie
lub puszczenie bąka jest bardzo ważne, a nie zawsze się udaje, więc co
robiliśmy:
- ja piłam herbatki koper + nagietek lub koper + rumianek lub melisę (to nam bardzo pomogło)
- unikałam mleka i cukru
- masowałam brzuszek zgodnie ze wskazówkami zegara, najlepiej olejkiem
migdałowym z olejkiem z kopru włoskiego (3-4 krople na 50 ml oleju)
- kładzenie na brzuszku i oklepywanie plecków (samo kładzenie na brzuszku też jest ok i potwierdzam, pomaga)
- przysiady z dzieckiem w pionie lub chodzenie z dzieckiem w podskokach (to nam bardzo pomogło)
- unikanie pokarmów wzdymających: kapusta i inne krzyżowe (brokuł,
kalafior, kalarepa, brukselka, rzepa, rzodkiew); cebuli, czosnku, pora,
strączkowych, a także surowizny, nawet owoce jadłam w formie ugotowanej
np. w porannej kaszce.

Do tego pilnowałam się, aby nie jeść;
- ostrych przypraw,
- napojów i produktów bardzo kwaśnych (octowych, kwaśnych owoców)
- gorzkich używek: czarnej kawy, czarnej herbaty
- niedogotowanych zbóż

Na koniec uważać na produkty, który najczęściej alergizują:
- mleko
- jaja
- orzeszki ziemne
- pszenica
- kukurydza
- ryby
- jagody
- orzechy włoskie
- groszek
- fasola
- czekolada

Generalnie trzeba obserwować dziecko, ponieważ każde niemowlę może
zareagować wzdęciami na różne produkty spożywcze. Trzymam kciuki!

To tyle by było jeśli o informacje, które mogłyby pomóc Wam.


[ Dodano: 2008-02-16, 10:28 ]
Co do kminku, ja mieliłam go w młynku do kawy i dodawałam do swoich posiłków, w ilości ok. łyżeczki dziennie. Wydaje mi się, że pomagał.

zina - 2008-02-16, 14:26

DagaM bardzo slicznie Ci za te informacje dziekuje :-)
Martuś - 2008-02-18, 17:35

Mam parę pytań, przepraszam, jeśli się powtarzam, chciałam przeczytać cały wątek, ale przez parę dni pewnie nie zdążę :| Skąd wiecie, kiedy pierś sie opróżnia? Ja tego nie umiem jakoś rozpoznać i zmieniam te piersi tak na czuja, ale nie mam pewności, czy dobrze je zmieniam, nie wiem, czy mam ileś czasu karmić z jednej, potem z drugiej..
I jeszcze co do diety, to czy miód jest w miarę bezpieczny? W sumie już piłam herbaty z miodem i było ok.. Nabiał też jem, bo w szpitalu bym inaczej z głodu umarła, i też nie widać żadnych problemów. Mam jeszcze straszną ochotę na mleko sojowe, ale tego pewnie nie mogę? :| I co myślicie o cykorii? Kupiłam przed porodem różne sałaty i cykorię, sałaty się już niestety zmarnowały ;( Ale cykorie jeszcze mam dwie i tak mi szkoda ich marnować :| I co z kiszonkami?? Przepraszam, bo pewnie się powtarzam...

alcia - 2008-02-18, 20:50

Martuś, na Twoje pytania o jedzenie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo każde dziecko inaczej znosi. Musisz sprawdzić, jak będzie z Twoim. Ja miodu nigdy nie unikałam, ani innych rzeczy uważanych za alergogenne, unikałam tylko ciężkostrawnych. Mimo tego, że Kaja była ciężkim przypadkiem, nigdy nie musiałam unikać surowizn. Z mlekiem sojowym też nie było problemu.
Martuś napisał/a:
Skąd wiecie, kiedy pierś sie opróżnia?

Ja po prostu karmiłam z jednej piersi przez dłuższy czas i już. zaraz pewnie dopadnie Cię nawał, to nie będziesz miała wątpliwości ;) Nieraz, jak nie byłam pewna, dotykałam piersi i sprawdzałam, które bardziej twarda. A najlepszym sposobem było trzymanie wkładki laktacyjnej w tej pełnej (karmię z jednej, do drugiej wkładam wkładkę - bo na ogół zaczyna z niej cieknąć. przychodzi pora kolejnego karmienia - to kolej na pierś z wkładką, wkładkę przekładam do drugiej.. i tak w kółko). W pierwszych dniach nie cieknie z piersi, wkładki nie są konieczne, ale po jakimś czasie najprawdopodobniej się przydadzą.
Zresztą przy pierwszym dziecku nawet sobie zapisywałam godziny karmienia i która pierś. Taką byłam nadgorliwą mamą. Miałam wtedy sporo wątpliwości, wszystko dopiero badałam. i kiedy dopadały mnie obawy, czy dziecko wystarczająco dużo je itp - mogłam sobie wszystko posprawdzać i przeanalizować. fajny sposób, choć przy drugim już tego nie potrzebowałam.

Soul - 2008-02-18, 22:19

Martuś, ja tak na szybko, co do nabiału, ja tez jadłam bez oporów w wszpitalu, i był ok, jednak potem, po 4 tygodniach nagle mały przestał go tolerować :-| dopuszczalna ilośc u mnie spadła do odrobiny mleka do kawy rano, i ew. jednego jajka na tydzień, lub sera. Inaczej miał wypryski i coś ala poczatki AZS.

A z kiszonkami to bym uważała, u nas po wypiciu kilku łyków wody po ogórkach kiszonych, mały miał bardzo odparzoną pupkę, z dnia na dzień, identycznie było po niesłodzonych kwaśnym soku z porzeczek, podobno to co kwaśne, powoduje kwaśne gazy, i pupka się odparza.

Po mleku sojowym u nas nic nie było, piję do tej pory, od czasu do czasu.

alcia napisał/a:
Nieraz, jak nie byłam pewna, dotykałam piersi i sprawdzałam, która bardziej twarda


Dokładnie, tak jak Alcia mówi :-) Czasem Mikołaj nie opróżniał do końca jednej, albo nie pamiętałam, z której pił, więc zawsze przed karmieniem się 'macam', i daję tą twardszą ;-)

A z eksperymentami, wprowadzaj jedną nową rzecz na raz, i obserwuj, potem, jak będzie dzieciaczka bolał brzuszek, będziesz wiedziała czego nie toleruje, unikniesz rozkminiania, czy to było to, a może to.. :roll: ;-)

Powodzenia!

:-)

Martuś - 2008-02-19, 14:31

Dziękuję Wam bardzo :)
alcia napisał/a:
Ja po prostu karmiłam z jednej piersi przez dłuższy czas i już. zaraz pewnie dopadnie Cię nawał, to nie będziesz miała wątpliwości ;) Nieraz, jak nie byłam pewna, dotykałam piersi i sprawdzałam, które bardziej twarda. A najlepszym sposobem było trzymanie wkładki laktacyjnej w tej pełnej (karmię z jednej, do drugiej wkładam wkładkę - bo na ogół zaczyna z niej cieknąć. przychodzi pora kolejnego karmienia - to kolej na pierś z wkładką, wkładkę przekładam do drugiej.. i tak w kółko). W pierwszych dniach nie cieknie z piersi, wkładki nie są konieczne, ale po jakimś czasie najprawdopodobniej się przydadzą.

A ten nawał to każdego dopada? :| Ja mam już dużo pokarmu, przemaczam wkładki bardzo szybko, bez wkładki na drugiej piersi, gdy pierwsza karmię, się nie obejdzie. W sumie też sprawdzam, która bardziej twarda, ale w zasadzie wszystko robię intuicyjnie, i jak widać się sprawdza :)
Soul napisał/a:

A z kiszonkami to bym uważała, u nas po wypiciu kilku łyków wody po ogórkach kiszonych, mały miał bardzo odparzoną pupkę, z dnia na dzień, identycznie było po niesłodzonych kwaśnym soku z porzeczek, podobno to co kwaśne, powoduje kwaśne gazy, i pupka się odparza.

To bardzo cenna uwaga, dzięki. Szkoda, że przed porodem takie wielkie zakupy zrobiłam i m.in. wiadro kapusty kiszonej stoi w lodówce :(
Cytat:
A z eksperymentami, wprowadzaj jedną nową rzecz na raz, i obserwuj, potem, jak będzie dzieciaczka bolał brzuszek, będziesz wiedziała czego nie toleruje, unikniesz rozkminiania, czy to było to, a może to.. :roll: ;-)

Tak mniej więcej robię, nie zauważałam, żeby go brzuszek bolał, dzięki.

Lily - 2008-02-19, 14:42

Martuś napisał/a:
A ten nawał to każdego dopada? :|
myślę, że może Cię ominąć skoro jeszcze nie masz - problem jest wtedy, gdy dziecko mało ssie i piersi są przepełnione, ale nie wszystkie kobiety mają kłopoty z piersiami
renka - 2008-02-19, 16:23

Lily napisał/a:
Martuś napisał/a:
A ten nawał to każdego dopada? :|
myślę, że może Cię ominąć skoro jeszcze nie masz - problem jest wtedy, gdy dziecko mało ssie i piersi są przepełnione, ale nie wszystkie kobiety mają kłopoty z piersiami


Ja czasami mam tak do teraz ;) Rano niejednokrotnie sie budze i mam mokra koszulke, bo w nocy Fionka nie jada zbyt czesto. W ciagu dnia tez mi sie zdarzy czasami...

alcia - 2008-02-19, 16:27

Martuś napisał/a:
A ten nawał to każdego dopada?

to już pewnie przeszło bokiem :) Zazwyczaj pojawia się zaraz po tej fazie, kiedy mleka jeszcze nie ma prawie wcale. Nagle zaczyna się produkować w dużej ilości, pojawia się gorączka, piersi są nabrzmiałe potwornie, bolące - przechodzi po dwóch dniach (przynajmniej w moim przypadku)
Lily napisał/a:
problem jest wtedy, gdy dziecko mało ssie

z tym się nie zgodzę :) , nawał pojawia sie niezależnie od ilości ssania dziecka (tzn. jak mało ssie, to tym bardziej). po prostu taka faza.. przychodzi, odchodzi...

Lily - 2008-02-19, 17:00

alcia napisał/a:
nawał pojawia sie niezależnie od ilości ssania dziecka (tzn. jak mało ssie, to tym bardziej).
nie o to mi chodzi, tylko że jak dziecko nie wyssie to może być większy problem z piersiami ;)
Soul - 2008-02-19, 17:25

Martuś napisał/a:
Ja mam już dużo pokarmu, przemaczam wkładki bardzo szybko, bez wkładki na drugiej piersi, gdy pierwsza karmię, się nie obejdzie.


Ja miałam tyle mleka, że po pierwszej paczce wkładek uznałam je za bezużyteczne, i tak przeciekały, teraz wkładam sobie za koszulkę złożoną pieluszkę tetrową, i jest ok, no i mniej śmieci w śmietniku ;-)

Martuś napisał/a:
wszystko robię intuicyjnie, i jak widać się sprawdza :)


No ba, w końcu jesteś mamusią, a mamy wiedzą najlepiej.. :-)

alcia - 2008-02-19, 20:47

Soul napisał/a:
po pierwszej paczce wkładek uznałam je za bezużyteczne, i tak przeciekały

zależy od firmy... niektóre są do bani

Lily - 2008-02-19, 22:05

Cytat:
zależy od firmy... niektóre są do bani
zdaje mi się, że mojej siostrze wielorazowe się sprawdziły, bo jednorazówki to było bankructwo ;)
renka - 2008-02-19, 22:07

Ja w domu tez uzywalam albo tetry albo po prostu niczego (czesciej musialam zmieniac koszulki)... Wkladki mialam na "wyjscia", bo tetra byla zbyt nieforemna ;)

Mialam wkladki Avent i Bella (ale i tak rzadko ich uzywalam - nawet do tej pory mi zostaly jeszcze z pierwszej ciazy).

ajanna - 2008-02-22, 20:06

ja polecam wielorazowe z Aventu bodajże, kupiłam tuż po porodzie, kiedy miałam b wrażliwe brodawki i dzięki nim w ogóle mogłam założyć stanik. używam ich do tej pory i tylko awaryjnie (jak wszystkie 6 szt. jest w brudach) mam jednorazówki Bella.

co do zmiany piersi, to ja zawsze karmię z obu (czasem nawet z 3. ;-) i po prostu obserwuję dziecko, kiedy oderwie się próbuję jeszcze 1-2 x do tej pierwszej dostawić, a kiedy widzę, że już "wypiło", podaję drugą

Martuś - 2008-02-26, 12:23

Ja mam problem, bo nadal nie wiem, jak często powinnam zmieniać piersi, nie czuję kiedy pierś jest dobrze opróżniona, a jak naciskam na nią, to zawsze leci mleko :| W efekcie zmieniam profilaktycznie dość rzadko, bo mam schizę, że jak będę to robić za często to mi zaniknie to mleko ostatniej fazy :| pewnie łatwiej by było, gdyby on jadł ileś tam czasu, i następne karmienie za 2 h czy godzinę, a tak, jak on potrafi jeść parę godzin z 5 minutowymi przerwami, to trudno mi to wyczuć.. I w efekcie parę razy go przystawiam do tej samej piersi, później parę razy do drugiej, tylko patrzę, czy któraś nie jest wyraźnie większa, żeby się to rozkładało po równo mniej więcej.
I nie wiem też w sumie, czy go powinnam odbijać, robię to sporadycznie, bo najczęściej mu się i tak nie odbija (chyba, że powinnam na to czekać pół godziny..ale wtedy to on by się zawył i ulał ze złości prędzej..), a on i tak rzadko ulewa (nie częściej, niż raz dziennie) i w sumie nie wiem, co o tym myśleć..

alcia - 2008-02-26, 12:37

Martuś napisał/a:
I nie wiem też w sumie, czy go powinnam odbijać,

Martuś, odbijanie jest zalecane, by uniknąć bolesnych wzdęć maluszka i ulewania. Jeśli u Was nie ma takiego problemu, to na prawdę nie ma po co.

kosa - 2008-02-26, 18:33

Martuś,
nie przejmuj się tak bardzo. Takie maleństwo potrafi jeść godzinami, to przejdzie i się ustabilizuje. Chyba dobrze by było zmieniać pierś tak, żeby dziecko jadło mniej więcej po tyle samo czasu z każdej.
Ja w każdym razie tak starałam się robić. Kiedy w czasie zapalenia piersi częściej przystawiałam córkę do jednej, to później utrzymywała się lekka dysproporcja. Przez jakiś czas, bo w końcu się wyrównało.

Powodzenia w karmieniu!

elenka - 2008-03-01, 19:59

Chciałam się Was poradzić w kwestii ociągania pokarmu. Trochę się ty martwię, bo w czerwcu mam pierwsze w tym roku zlecenie na zdjęcia ślubne i nie będzie mnie w domu prawie cały dzień. Z Krzysiem zostanie J. ale musi go jakoś nakarmić :-P i właśnie najlepiej by było gdybym mogła odciągnąć pokarm, tyle, że mam laktator taki ręczny ISIS Avent i próbowałam trzy razy, ale nic z tego nie wyszło. Albo on jest zepsuty albo ja nie potrafię tego zrobić :roll:
Zupełnie nie czułam żadnego zasysania.
Może polecicie mi jakiś dobry laktator z własnych doświadczeń?

ajanna - 2008-03-01, 23:32

elenka: ja ściągam już 9 msc-y :-> . właściwie od początku musiałam odciągać, żeby dokarmiać chłopaków po palcu. zresztą do tej pory odciągam pokarm 2x dziennie, żeby podać go Igorkowi w butli, bo on z cycusia już dawno nie pije :-( . wypróbowałam 4 laktatory - wszystkie Medeli. zaraz po wyjściu ze szpitala używałam ręcznego Harmony, ale był za słaby na moje potrzeby. potem wypożyczyliśmy taki wielki, elektryczny (bodajże Lactina) z poradni laktacyjnej i on się sprawdzał z tym, że po kilku msc-ach mało nie zbankrutowaliśmy :-( - wyszło strasznie drogo - 5 zł/dobę. następnie kupiłam Mini Electric i używałam go przez jakieś 3 msc-e. a ponieważ w międzyczasie zdałam sobie sprawę, że czeka mnie jeszcze ponad pół roku odciągania (mam zamiar dawać chłopakom moje mleczko co najmniej do ukończenia roku), zainwestowaliśmy w Mini Electric Plus (taki na dwie piersi) i używam go do tej pory :-)
Na pewno, żeby ściągnąć większe ilości, trzeba trochę częściej ściągać/przystawiać, żeby przystymulować laktację, bo żaden laktator nie wyssie tyle co dzidziuś. poza tym mi bardzo pomagało masowanie piersi w trakcie - takie głaskanie w kierunku sutków, a nawet takie uciskające ruchy, kiedy nabrałam wprawy (nigdy tego nie robiłam, ale to chyba przypomina dojenie :lol: ). Pomaga też relaks - dobry film oglądany w trakcie, popijanie czegoś ciepłego, ciepły prysznic przed, albo nawet obmycie piersi ciepłą wodą i w ogóle musi być Ci ciepło, bo inaczej ze ściągania nici. Powodzenia :-)
BTW - Harmony już odsprzedałam koleżance, ale Mini Electric mam do odsprzedania, gdybyś była zainteresowana, daj mi znać na PW.

martka - 2008-03-02, 05:46

ajanna napisał/a:
ja ściągam już 9 msc-y :->

respect kobieto ;-) . ja ściągam dopiero od miesiąca i już dostaję szału.

też polecam medelę. to pierwszy laktator z jakim się zetknęłam (jeszcze w szpitalu). potem do domu dostałam jakiś inny, nawet nie pamiętam firmy, ale to była wielka krowa, zajmowała mi pół biurka, no i byłam uwiązana do niego, nie mogłam się nigdzie ruszyć w trakcie odciągania ( a przy odciąganiu do 8 razy na dobę to akurat ma wielkie znaczenie :roll: ). tak czy siak postanowiliśmy oddać ten laktator do szpitala, mimo, że wypożyczenie jest za darmo dopóki dzieci są pod ich opieką. kupiliśmy medelę Swing, którą można obie zawiesić na szyi czy zaczepić na pasku i w razie potrzeby się przemieszczać. tylko przerobiliśmy ją na dwie piersi, co pozwala zaoszczędzić masę czasu.

elenka, ja bym na Twoim miejscu chyba wypożyczyła gdzieś laktator elektryczny. to tylko doraźne wyjście, więc w zakup nie ma co się pakować raczej. elektrycznym sobie dużo lepiej poradzisz niż ręcznym

elenka - 2008-03-02, 10:05

ajanna już wysłałam Ci pw :-)
martka - 2008-03-02, 10:14

o ja nieprzytomna! nie chciałam absolutnie Cię elenko odciągać od propozycji zakupowej ajanny. nie to miałam na myśli pisząc o wypozyczeniu. tak więc: sprawdzony laktator od ajanny na pewno będzie najlepszy z możliwych elenko :mrgreen:
elenka - 2008-03-02, 10:40

martka ale wszystko w porządku, wcale tego tak nie odebrałam :-)
Chcę się zaopatrzyć w laktator, bo nawet teraz jakbym chciała gdzieś wyjść to nie bardzo jest jak :roll:

martka - 2008-03-02, 11:52

z tego samego powodu ja oddałam ten wypożyczony do szpitala. przecież i tak będzie mi dłużej potrzebny... :-)
strzeszynek - 2008-03-02, 22:35

Martuś, to się unormuje. Mnie na początku załamanie brało, bo w szpitalu karmiłam i Vinio zasypiał, a w domu, jadł i nie chciał spać, zaraz histeria i znów jeść. Zaczęłam się niepokoić, że coś nie tak, skoro on wiecznie głodny, no, ale to tak jest. W nocy też ci spać nie daje? My mieliśmy maraton w ciągu dnia, a w nocy dawał mi pospać, budząc tak 2-3 razy. Teraz nadal budzi, raz czy dwa; lekarka kazała mu wciskać w nocy herbatę, ale ja tam wierzę intuicji i Matce Naturze, sam się przestawi :-) Co do odbijania, to jest dość ważne i rzeczywiście czasem może potrwać, ale to możesz wziąć dzidziusia na ręce i pochodzić z nim trochę po mieszkaniu. Lekki jest jeszcze, to kręgosłup ci nie wysiądzie :lol: O odciąganiu nie mam pojęcia - raz tylko w czasie totalnego nawału zaczęłam odciągać, ale wtedy się dziecko obudziło i problem z głowy ;-) Inna sprawa, że nasz synek to wręcz uwielbiał opróżniać takie nabrzmiałe, i to dwie naraz! Pełen zachwyt :mryellow:
ajanna - 2008-03-03, 20:05

martka napisał/a:
sprawdzony laktator od ajanny na pewno będzie najlepszy z możliwych elenko :mrgreen:


:lol:

Karolina - 2008-03-06, 12:38

Martuś, nie bój się, że zaniknie Ci ostatnia faza. Mia ssała góra 5 minut na każde karmienie, nie spowodaowało to zaniku smietanki.
Martuś - 2008-04-05, 19:15

Mam kilka pytań dotyczących nocnych karmień:
Jak sobie z tym radzicie/ radziłyście 'logistycznie'? U nas jest tak, że Jaś do pierwszego nocnego karmienia, śpi u siebie w wózku, ale kiedy się obudzi ląduje w naszym łóżku i zostaje tam do rana, bo jestem zbyt nieprzytomna, żeby nie zasnąć do końca karmienia i go odłożyć. Efekt taki, że budzi się częściej, a jak tylko zapiszczy, to nie kontrolując tego wpycham mu cyca do buzi :oops: Natomiast ja w zasadzie nie śpię, tylko czuwam, poza tym leżę zesztywniała w jednej pozycji i stale drętwieją mi kończyny, a że mamy zapadający się materac, to on jeszcze wszystko pogarsza :| No i martwię się tym, że Jaś się przegrzewa i że leży na krzywym materacu, ale nie wiem, jak temu zaradzić, codziennie sobie obiecuję, że dam radę i będę go odkładać, ale dzisiaj nawet nie wiem, kiedy on wylądował w naszym łóżku, Tomek mówi, że chyba on go przyniósł, tak więc jestem coraz bardziej nieprzytomna i jest mi coraz trudniej :|
Druga sprawa, to gdyby udało mi się dotrwać do końca karmienia, to kiedy mam go odkładać, bo zwykle to wygląda chyba tak, że Jaś po paru minutach zasypia i ssie dalej przez sen. Nie wiem, czy miałabym czekać aż wystarczająco mocno zaśnie, Czy odkładać takiego półprzytomnego ryzykując ponowne rozbudzenie? Dodam, że staram się, żeby usypiał świadomie 'u siebie', ale jeśli zdarzy mu ię zasnąć na moich rękach i za wcześnie go odłożę, to się wybudza i powstaje błędne koło..
Kolejna rzecz, to wydłużanie nocnej przerwy w karmieniu, Tracy Hogg radzi 'zatankowanie dziecka do pełna' i karmienie przez sen, zanim matka nie pójdzie spać, czyli 22-23. Raz próbowałam coś takiego zrobić, ale Jaś spał tak głęboko, że po prostu sie nie przyssał mimo moich starań i nic z tego nie wyszło. Pół biedy, jak zasypia na noc powiedzmy o 21 i budzi się o 3 pierwszy raz, wtedy ja sobie wygodnie 4 pośpię, ale jeśli zaśnie o 19, tak jak dzisiaj, a ostatnie karmienie było o 18. to obudzi się o północy :| Ktoś próbował karmić przez sen?
I jeszcze jedna kwestia - kiedy moje piersi 'zakumają', że mają w ciągu doby jedną dłuższa przerwę między karmieniami i się do niej dostosują? Bo jak na razie to mam wrażenie, że produkcja jest cała dobę z taką samą intensywnością, w efekcie czego mimo spania z pieluchą pod koszulą budzę się codziennie w kałuży mleka :/

pao - 2008-04-05, 19:37

zatem tak:
na początku ulka spała w bujaczku zaś jak już kładliśmy sie do łóżka to potem z nami.
potem spała w łóżeczku a dalej z nami
ale gdy zaczęła mnie traktować jak smoczek a samego karmienia potrzebowała mniej (efekt taki, ze byłam kompletnie niewyspana ;) )to do teraz śpi u siebie a ja wstaję w nocy raz. przed snem (swoim) jeszcze nakarmię i potem koło 5 rano, ale zdarza się że i dopiero o 7 czy bawet 8 zatem jest fajnie :)

adriane - 2008-04-05, 19:45

Martuś napisał/a:
Kolejna rzecz, to wydłużanie nocnej przerwy w karmieniu, Tracy Hogg radzi 'zatankowanie dziecka do pełna' i karmienie przez sen, zanim matka nie pójdzie spać, czyli 22-23.


Tracy Hogg nie jest żadną specjalistką od karmienia piersią...

Jaś jest bardzo malutki jeszcze, to są wyjątki w tym wieku jak dzieci przesypiają noc np. z tylko jednym karmieniem.

elenka - 2008-04-05, 20:18

Martuś to TY i tak masz luksio, że mały śpi od 21 - 3, tak?
U nas regularnie co dwie godziny, maks 3 i nie ma zmiłuj. Jak nie ma cycusia to jest alarm.
Krzyś regularnie o 19.00 już śpi i co 2h budzi się na karmienie.
Odkładam go po karmieniu do łóżeczka po odczekaniu jakiś 20 minut od jedzenia.
Najczęściej ja kładę się około 22.00 spać.
Jak słyszę, że mały zaczyna się wybudzać i marudzić, to biorę go do nas i zostaje z nami do rana, bo ja najczęściej zasypiam przy karmieniu. Jeśli uda mi się go odłożyć, to potem budzę się rano, a on i tak z nami w łóżku ;-) więc przez sen wstaję zabieram go do nas, karmię i śpimy razem.
Sama jeszcze w ciąży byłam przeciwniczką spania z dzieckiem w łóżku i myślałam (o ja naiwna :roll: ), że dam radę odkładać i w ogóle, ale nie daję.
I wiesz, co Ci powiem, że tak mi dobrze, myślę sobie, że to etap który mamy razem z Krzysiem przejść do momentu jak będzie miał dłuższe przerwy między posiłkami i mi będzie łatwiej, a póki co cieszę się, że jesteśmy blisko siebie :-)
Tracy Hogg w ogóle się nie przejmuję, bo tak jak napisała adriane ekspertem, to Hogg nie jest, a poza tym to są tylko schematy działań, a nie zawsze się sprawdzają u wszystkich dzieci. A przynajmniej nie u nas.
Zresztą z tego, co wiem to nie poleca się na siłę wydłużania przerwy nocnej w jedzeniu, bo to właśnie nocne karmienie odpowiada za produkcję pokarmu.
Jak coś źle myślę, to adriane popraw mnie :oops: proszę.

Aha i przez sen mój Krzyś też nie je, więc taki urok naszych chłopców.
I też śpię z pieluchą pod koszulą i głowa do góry Martuś :?: cieszmy się tymi chwilami nawet jeśli ciężkie, bo one już nie powrócą.

adriane - 2008-04-05, 20:31

elenka napisał/a:
Zresztą z tego, co wiem to nie poleca się na siłę wydłużania przerwy nocnej w jedzeniu, bo to właśnie nocne karmienie odpowiada za produkcję pokarmu.


Dobrze jest karmić w nocy, bo mleczko leci tłustsze niż w dzień :)

Soul - 2008-04-05, 20:37

Martuś napisał/a:
Mam kilka pytań dotyczących nocnych karmień:
Jak sobie z tym radzicie/ radziłyście 'logistycznie'?


W twojej sytuacji, z tym uginającym się materacem, może mogłabyś podłożyć pod miejscóweczkę maluszka złożony koc? Im bardziej twardo, tym lepiej dla niego. Tylko karmi się w nocy raz z tej, raz z drugiej strony, więc musiałabyś go przekładać. Ja tak robię, kiedy śpimy na kanapie w drugim pokoju, jak mamy gości na noc, łożko jest na sprężynach, mega niewygodne, no i zapada się pod naszym ciężarem jak prawie hamak :roll: ale ten kocyk ratował sytuację, ja byłam w dołku, pierś akurat na wysokości jego buzi, a mały na w miarę równym podłożu. Pokombinuj, coś na pewno wymyślisz ;-)

Martuś napisał/a:
kiedy mam go odkładać, bo zwykle to wygląda chyba tak, że Jaś po paru minutach zasypia i ssie dalej przez sen. Nie wiem, czy miałabym czekać aż wystarczająco mocno zaśnie, Czy odkładać takiego półprzytomnego ryzykując ponowne rozbudzenie?


Jak podczas kamienia zaczyna przysypiać, pobudzaj go - drap go leciutko po buzi, po bródce, masuj i łaskocz (nawet "mocno", tzn. z wyczuwalnym naciskiem), po wnętrzach dłoni, przebieraj palcami po kręgosłupie, na jego pleckach. Póki ssie, nawet przez sen, jest super, poznasz, że je, a nie się bawi, po tym, że słychać, jak przełyka. Mikołaj często przysypia tak, ale faktycznie je i opróżnia piersi :-)

Aha, no i odkładam go dopiero jak pobudzanie już go nie rusza, i zasypia całkiem, wypuszczając pierś.

Martuś napisał/a:
Dodam, że staram się, żeby usypiał świadomie 'u siebie'


A czemu? Wydaje mi się, że jest jeszcze za malutki na to, na "świadome" kojarzenie.. Jemu jeszcze obojętne, gdzie śpi, i się budzi, byleby mama była obok.. :-) Coś mi się kołacze po głowie, że nauka samodzielnego zasypiania w łóżeczku, i usypianie bez cycusia to później, po 5, 6 miesiącu, ale mogę się mylić.. :oops: ?

Martuś napisał/a:
ale jeśli zdarzy mu się zasnąć na moich rękach i za wcześnie go odłożę, to się wybudza i powstaje błędne koło..


To różnie dzieciaczki mają, Mikołaj też ma różne okresy.. :roll: Jeśli go usypiam, bo nie zasnął przy piersi, lub widzę, że jest zmęczony, i potrzebuje snu i wyciszenia, to po pewnym czasie usypiania słychać, głębszy, równy oddech, albo takie charakterystyczne głębokie westchnięcie, po którym już odjeżdża ;-) A przy odkładaniu, żeby się nie wybudzał, czasem kładę najpierw nóżki i pupkę, potem za chwilę plecki, czasem, jak niespokojnie śpi, nawet minutę, dwie trzymam już na leżąco jeszcze moją dłoń pod jego główką, i powooli ją zabieram. Rzadko potrzeba aż takich akrobacji, ale i one się zdarzają ;-) A czasami, zaraz po odłożeniu, jak maluszek zaczyna przez sen wierzgać, przytrzymuję dłoń na nim, żeby czuł dotyk, i nie miał nagle pustki i zdradzieckiej swobody ruchów dookoła, że niby jeszcze jest w objęciach.. ;-)
Za to kiedy usypia go mój mąż, odkłada go szybko, jednym zdecydowanym ruchem, bez żadnego cackania się, i jeszcze ani razu mu się nie obudził :shock: Nie mam pojęcia, jak on to robi.. :roll:

Martuś napisał/a:
Kolejna rzecz, to wydłużanie nocnej przerwy w karmieniu, Tracy Hogg radzi 'zatankowanie dziecka do pełna' i karmienie przez sen, zanim matka nie pójdzie spać, czyli 22-23.


Nie wiem, po co to wydłużanie..? Czemu ma służyć? Twój dzieciaczek jest jeszcze malutki, i potrzebuje często jeść w nocy. Samo mu się ureguluje, i będzie dłużej sypiał, jak będzie na to gotowy organizm maluszka.

Martuś napisał/a:
Raz próbowałam coś takiego zrobić, ale Jaś spał tak głęboko, że po prostu sie nie przyssał mimo moich starań i nic z tego nie wyszło. Pół biedy, jak zasypia na noc powiedzmy o 21 i budzi się o 3 pierwszy raz, wtedy ja sobie wygodnie 4 pośpię, ale jeśli zaśnie o 19, tak jak dzisiaj, a ostatnie karmienie było o 18. to obudzi się o północy :| Ktoś próbował karmić przez sen?


U nas się nie sprawdziło. Po wybudzaniu był taki żalący się płacz, i wieelkie nieszczęście, że dałam sobie spokój.
No i doszłam do wniosku, że ja też nie byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś mnie tak wybudzał ze zdrowego, mocnego snu.. ]:->

Martuś napisał/a:
Bo jak na razie to mam wrażenie, że produkcja jest cała dobę z taką samą intensywnością, w efekcie czego mimo spania z pieluchą pod koszulą budzę się codziennie w kałuży mleka :/


Ja budziłam się zalana mlekiem do końca 3 miesiąca. Teraz tylko przy karmieniu, leci z drugiej, a noce suche. Cierpliwości, jeszcze się unormuje, zobaczysz!! :-)

elenka napisał/a:
cieszmy się tymi chwilami nawet jeśli ciężkie, bo one już nie powrócą


Pięknie to ujęłaś! :-D Podpisuję się wszystkimi kończynami :-D

Martuś - 2008-04-05, 20:38

Dzięki za odpowiedzi ;) Jak człowiek jest nieprzytomny to ciężko formułuje własne myśli, nie chodziło mi o to, że chcę Jasia na siłę uczyć przesypiania nocy :lol: Raczej chciałam sie dowiedzieć, jakie macie doświadczenia z karmieniem śpiącego dziecka, bo po prostu fajnie by było karmić zaraz przed swoim snem i mieć świadomość, że pośpi się kilka godzin, a nie, że zaraz się dziecko obudzi.. I wiem, że TH nie jest żadną specjalistka od laktacji ;-) W ogóle jej książka mnie tylko zestresowała i sfrustrowała. Rzeczywiście Jaś od początku przesypia po 5-6 h ciurkiem, za to nie mamy nadal żadnego planu i regularności w czymkolwiek, jak się uda zachować rytm spanie - jedzenie - aktywność to już jest sukces, w ogóle Jaś mało śpi i ostatnio są problemy z jego usypianiem, ale to już temat na inny post..
Ja z jednej strony cieszę się tą bliskością, ale nie umiem się nią cieszyć w pełni, bo po pierwsze nie jestem w stanie normalnie, zdrowo zasnąć, bojąc się, że ja albo Tomek Jasia zgnieciemy (jeśli chodzi o Tomka to jest realne niebezpieczeństwo bo strasznie wierzga i śpi jak zabity), poza tym Jaś się u nas przegrzewa, no i nasze łóżko jest bardzo niewygodne.. W efekcie on się częściej budzi, a ja jestem obolała i nieprzytomna, przez ten ciągły dyskomfort i przeciążenie wróciła mi rwa kulszowa z ciąży :/
Poza tym bałam się, że przez spanie nocne w naszym łóżku Jaś się nie nauczy zasypiać u siebie..

[ Dodano: 2008-04-05, 21:49 ]
Kurcze, soul, nie widziałam Twojego posta :)
To wszystko co piszesz, to wiem w teorii, staram się tak robić, ale do tego wszystkiego jest potrzebny jeden warunek - żebym ja była przytomna.. A tak jak pisałam dzisiaj nawet nie wiem jak i kiedy Jaś się teleportował do naszego łóżka.. Ale przekładać się przekładam, i to nie tyle na drugi bok, co za drugą stronę łóżka, tak, żeby Jaś był zawsze 'z brzegu' (czyli w praktyce prawie na środku materaca, bo boję się, że spadnie i w efekcie śpię z Tomkiem i psem na drugiej połowie łóżka..), bo za bardzo się boję kłaść go między nami.
No, i jeszcze raz mówię, nie chciałabym wydłużać przerwy, tylko ją przesunąć tak, żeby była wydłużona subiektywnie dla mnie ;) Ale jak widać w naszym przypadku się nie da.. jedyne, co mogę, to starać się nie zasypiać w czasie karmienia i modlić się o gotówkę z nieba, co by móc kupić nowy materac..
A co do samodzielnego zasypiania to chyba nigdy nie jest za wcześnie, Jaś i tak zasypiał wyłącznie na cycu przez 6 tygodni, i było to strasznie męczące i dla mnie, i dla niego.. Ale fakt, że on jeszcze nie kojarzy zapewne konkretnego miejsca, chodziło mi o to, żeby umiał zasypiać inaczej niż ssąc pierś.

Soul - 2008-04-05, 20:51

Martuś, znam dobrze to połamanie, i praktycznie półsen, żeby przypadkiem go nie przygnieść.. Ile razy budziłam się, i szukałam go półprzytomna gdzieś w czeluściach kołdry, a on był np. w łóżeczku, albo mój M. go zabrał ode mnie i akurat przewijał. Ale miał ubaw ze mnie, jak przebierałam rękoma z prawie zamkniętymi oczami i uparcie go tam szukałam.. :lol: :mryellow:

A co do praktyki, (oprócz kilkudniowych akcji z gośćmi), my np. teraz śpimy w dużym pokoju, gdzie jest wielkie, i tysiąc razy wygodniejsze łóżko, obok dostawiona jest taka duża prostokątna pufa, takie ruchome przedłużenie łóżka, i na niej stoi gondolka od wózka, tak ze sztywnym dnem. I po karmieniu odkładam go do gondolki. W łóżku Mikołaj zostaje tylko nad ranem, i śpimy, dopóki nie obudzi mnie soczyste plaśnięcie w twarz, co znaczy, że mały już dawno wstał, i pełen energii wierzga, a teraz kolej na mnie :mryellow: Ja się wysypiam, mały nawet nad ranem nie wypadnie, bo obstawiony mną i gondolką. Póki co się sprawdza, ale to już ostatnie chwile, bo gondolka służy do tego celu, dopóki dziecko nie przekręca się samo, i nie jest jeszcze tak ruchliwe. Bo potem, baraszkując, mogłoby zwyczajnie wypaść..

Martuś - 2008-04-05, 20:52

I ja wiem, że dobrze jest karmić w nocy, i w ogóle, jak dobrze dla dziecka jest być karmionym piersią, więc go karmię, jednak - może jestem niepoprawna politycznie - karmienie nie jest dla mnie żadną przyjemnością, nie lubię tego, męczy mnie to, i robię to tylko dla dobra Jasia..
Lily - 2008-04-05, 20:58

Cytat:
jednak - może jestem niepoprawna politycznie - karmienie nie jest dla mnie żadną przyjemnością, nie lubię tego, męczy mnie to, i robię to tylko dla dobra Jasia..
powiem Ci w sekrecie że też nie robiłabym tego z żadnego innego powodu (w ogóle mnie taka opcja nie pociąga)
zina - 2008-04-05, 21:14

U nas jest tak ze karmie na zawolanie tzn jak sie Klara obudzi, srednio co 3 godziny choc zdarzyla sie przerwa 7 godzinna! :shock:
Nie spi z nami w lozku bo sobie tego po prostu nie wyobrazam. Biore ja do nas tylko nad samym ranem zeby dluzej pospac (sprawdza sie! :lol: )
Po karmieniu odkladam do lozeczka i czesto zasypia pojekujac a czasem musze jeszcze utulic.
Spac chodze najczesciej ok 21-22 zeby sie w ogole wyspac bo ciagle jeszcze kazda noc jest inna i jak Klare chwyca bole brzuszka to ze spania cala noc nici.
Kusi mnie strasznie internet wieczorowa pora ale jednak wyspac sie rzecz swieta dla wlasnego komfortu i zdrowia psychicznego ;-)

adriane - 2008-04-05, 21:14

A może da sie zrobic tak żeby materac z łóżeczka Jasia dostawic do Waszego, niejako powiększyć miejsce do spania, Jasia wturlać po karmieniu na jego materacyk? Nie wiem jakie macie ustawienia mebli itd., czy tak się da.

Martuś napisał/a:
Rzeczywiście Jaś od początku przesypia po 5-6 h ciurkiem, za to nie mamy nadal żadnego planu i regularności w czymkolwiek


Skupiłabym sie na tym czasie i zastanowiła się co mozna polepszyć żeby w tym spokojnym czasie wreszcie sie wygodnie wyspać. A regularnością póki co bym sie w ogóle nie przejmowała.

Marcela - 2008-04-05, 21:21

Martuś napisał/a:
karmienie nie jest dla mnie żadną przyjemnością, nie lubię tego, męczy mnie to, i robię to tylko dla dobra Jasia..

Martuś miałam to samo. Przez 3 miesiące płakałam z bólu, ale się zawzięłam i przetrzymałam - wylącznie dla dobra dziecka. Potem, kiedy już przestało być tak boleśnie- też nie znajdowałam w karmieniu jakieś szczególnej magii... Karmię do dziś (14 miesięcy) ale prawdę mówiąc czekam już na chwilę, gdy będę bardziej autonomiczną osobą.

Martuś - 2008-04-05, 21:22

adriane napisał/a:
Nie wiem jakie macie ustawienia mebli itd., czy tak się da.

Ustawienie można w moim albumie zobaczyć ;) Kombinowałam już jak łysy osioł pod górę, i nijak się nie da :|
Cytat:
powiem Ci w sekrecie

:lol: Lily uwielbiam Cię ;)
Właśnie ja mam en problem, zresztą zawsze tak miałam, że mogę cały dzień być nieprzytomna, a na wieczór odechciewa mi się spać.. Oczywiście najmądrzej by było chodzić spać razem z Jasiem, ale jak go uśpię, to mi się już spać przestaje chcieć mimo zmęczenia :|

[ Dodano: 2008-04-05, 22:28 ]
Marcela napisał/a:
Martuś miałam to samo. Przez 3 miesiące płakałam z bólu, ale się zawzięłam i przetrzymałam - wylącznie dla dobra dziecka. Potem, kiedy już przestało być tak boleśnie- też nie znajdowałam w karmieniu jakieś szczególnej magii... Karmię do dziś (14 miesięcy) ale prawdę mówiąc czekam już na chwilę, gdy będę bardziej autonomiczną osobą.

Uff a myślałam, że jestem jakaś nienormalna ;) Mnie też męczy najbardziej chyba ten brak autonomii i taka presja psychiczna, że nikt nie może tego zrobić za mnie.. mimo tego, że nie jestem w stanie Jasia samego pod opieką kogoś innego, a jak śpi to chodzę jak głupia i sprawdzam, czy żyje, to czasami wolałabym, żeby ktoś chociaż Tomek mógł go nakarmić i przede wszystkim równie skutecznie uspokoić. No i fizyczna przyjemność to też dla mnie żadna, a na początku ogromny ból.. I to wiecznie kapiące mleko, ble :P Piersi kojarzą mi się już tylko z dzieckiem :| I w ogóle moje ciało mi się też już tylko tak zaczyna kojarzyć :|

ajanna - 2008-04-06, 00:07

Martuś: ja też od urodzenia chłopców jestem totalnie niewyspana - wiem, to kiepskie pocieszenie :lol: też nie umiem wieczorem zasnąć - tak się cieszę, że mam czas dla siebie :-)
od urodzenia śpię razem z chłopcami - zaczęłam już w szpitalu. na początku spaliśmy we 4 w jednym łóżku - chłopcy między nami. Rafał też strasznie się wierci przez sen i kilka razy musiałam go budzić, bo robił sobie z maluchów "żywe poduszeczki" :lol: , ale im to najwyraźniej nie przeszkadzało :shock: ja się za to denerwowałam, bo ważyli wtedy poniżej 3 kg i wydawali mi się tacy krusi :-? potem przez kilka msc-y spałam z nimi sama w drugim pokoju, bo chciałam, żeby Rafał się wyspał, a ja musiałam co kilka godzin w nocy ściągać mleko. teraz od kilku msc-y już śpimy wszyscy razem :mryellow: i tak pewnie będzie dokąd będę karmić Olafka. Igorka już od dawna nie karmię piersią i on umie spać sam w łóżeczku, ale stwierdziliśmy, że nie będziemy go dyskryminować :lol: a, i my śpimy pod kołdrą, a chłopcy na, bo są w śpioszkach i byłoby im gorąco.

co do przekładania dziecka, to jakoś szybko przyzwyczaiłam Olafa do picia leżąc na mnie, a teraz on leży na boczku, a ja się przekręcam podając mu piersi na zmianę.

jeśli chodzi o usypianie, to chłopcy jakoś ok. 6 msc-y sami przestali zasypiać przy piersi/butelce z mleczkiem.

rozkład dnia jakiś tam się wyłania od czasu do czasu, ale za bardzo się tym nie przejmuję :->

martka - 2008-04-06, 10:45

Martuś napisał/a:
może jestem niepoprawna politycznie - karmienie nie jest dla mnie żadną przyjemnością, nie lubię tego, męczy mnie to, i robię to tylko dla dobra Jasia..

już myślałam, że tylko ja jakaś dziwna jestem. wczoraj już ryczalam z wyczerpania i bólu kręgosłupa... szukam i szukam i komfortowej pozycji do karmienia znalezc nie mogę :-/ a, i o karmieniu w nocy na leżąco mogę zapomnieć, chłopcy budzą się razem na jedzenie, więc muszę po prostu wstać, zorganizować stanowisko (poduszki itp)...
elenka napisał/a:
U nas regularnie co dwie godziny, maks 3 i nie ma zmiłuj

u nas tak samo, 3 godziny to już święto....a zdarza się, że i co 1,5 się budzą...

co do wysypiania się Martuś, to ja się po prostu kładę wieczorem jak tylko dzieci zasną - jedyna szanasa, zeby chwikę przekimać...

ajanna - 2008-04-06, 13:32

Martka: a masz tę wlk poduszkę do karmienia bliźniąt? ja używałam takiej amerykańskiej, nadmuchiwanej (Double Blessing) i jak byli mali to się sprawdzało :-) ciężko się bardzo było w nią zapakować - często prosiłam kogoś o pomoc, jak było kogo, ale jak już w niej usiadłam to karmiło się wygodnie :-)
martka - 2008-04-06, 14:16

no wlasnie sie w nia upakowalam i nawet jestem w stanie przed kompem siedziec ;-) , przyznaje jest wygodnie teraz :-D . używam jej dopiero drugi raz teraz, wczesniej chlopcy byli za malency i wpadali w tą dziurę :lol:

ale faktycznie minus jest ten, ze potrzebuje kogos do pomocy, a w tygodniu jestem sama caly czas...

pidzama - 2008-04-06, 19:44

Michalkowi wlasnie wychodza zeby i zaczelam sie zastnawiac jak to z karmieniem jest przy zebach? wkoncu niektorzy karmia nawet kilka lat... czy sa jakies specjalne techniki karmienia? czy dziecko po prostu je tak zeby nie gryzc....jak to bylo u Was?
Z gory dziekuje za rady

Marcela - 2008-04-06, 20:00

pidzama, dziecko kiedy ssie wysuwa język leciutko na dolne zęby- to powoduje, że można czuć się bezpiecznie. Mojej córeczce wyrosły dolne dwójki w 4 miesiącu życia, karmię ją już 14 miesięcy i nie ma z tym problemu. Co prawda ugryzła mnie boleśnie raz czy dwa kiedy była jeszcze malutka, ale potem szybko się nauczyła jak się obchodzić z piersią kiedy są ząbki. Wszystko przyjdzie samo....
Karolina - 2008-04-06, 20:08

Mnie Mia raz przegryzła sutek - dwa razy tej samej nocy - oj dziewczyna ma fantazję...
Malati - 2008-04-06, 23:12

Mój filip nigdy mnie nie ugryzł,nie stosowałam więc rzadnych specjalnych technik przystawiania do piersi.Nawet nie wiem czy są takowe,dopasowane do wersji dziecko z zębami ;-)
kosa - 2008-04-07, 10:17
Temat postu: odstawianie
Halo, tu Kosa z pierwszego postu tego wątku.

Dzięki wszystkim za rady. Udało się jakoś przetrwać czas wielkiego bolącego biustu po odstawieniu. Po tym, jak skończyłam brać te okropne lekarstwa udało mi się jeszcze parę razy przystawić Łucję, ale dziewczyna odkryła, że to już nie to, mleka mało, zęby rosną itp., więc pożegnałyśmy się już z matczynym mlekiem. Obie bez uszczerbku na psychice.

Chciałam dodać, że mnie też to karmienie średnio kręciło, cieszę się, że nie jestem jedyną wyrodną matką ;)
Najpierw wyłam z bólu, potem już było ok. W rezultacie karmiłam o 3 miesiące dłużej, niż planowałam. A teraz, po zakończeniu misji, nie odczuwam wielkiego żalu. Można się przerzucić na inne aktywności. Obie z małą jesteśmy zadowolone.

pozdrawiam

Lily - 2008-05-26, 21:25

hxxp://www.laktacja.pl/forum/index.php - może kogoś zainteresuje to forum
Martuś - 2008-06-26, 08:45

hxxp://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79400,5276561,Za_malo_pokarmu_.html?as=1&ias=2&startsz=x
Fajny artykuł, taki do podrzucenia nadgorliwym babciom ]:->

martka - 2008-06-26, 08:49

tak, tak, też niedawno na niego trafiłam :-)
PiPpi - 2008-06-26, 11:14

faktycznie fajny, faktycznie do podrzucenia nadgorliwym babciom i prababciom ;-)
martka - 2008-06-26, 14:22

dobra Martuś, sprowokowałaś mnie. mama leciała dziś do PL i wydrukowałam jej na drogę do poczytania. jeszcze zakreśliłam na kolorowo co ważniejsze fragmenty ;-)
Martuś - 2008-06-26, 14:26

I dobrze :D Ta Monika Staszewska w ogóle sensowne artykuły o karmieniu pisze :) A ten powinien być chyba w papierowym wydaniu lipcowego 'Dziecka' też.
goth - 2008-07-07, 09:44

Witam.

Czy ktoś może mnie pokierować - czy jest na tym forum wątek ze spisem co mozna jeść albo jakieś dania wege?
Nie mogę nic takiego znaleźć a jest tak ciężko na takiej diecie przy karmieniu....

orenda - 2008-07-07, 09:57

goth, poczytaj ten temat hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=438
PiPpi - 2008-12-04, 20:55

Potrzebuje pomocy- nie wiem co to znaczy, ostatnio na spacer trochę zbytnio się wyletniłam i p******* jak w Kieleckiem ;-) i są skutki, dzisiejsze moje samopoczucie pt "trzeba grabarza a nie lekarza" + boląca jedna pierś :-? miejsce zbolałe jest tez pokryte rumieńcem, zaczęło bolec w nocy, karmiłam Bączka z tej piersi i odciągałam rano mleko, nie wiem czy to coś poważnego, ktoś z Was wie, co to może być?
Lily - 2008-12-04, 21:06

Magda Stępień napisał/a:
miejsce zbolałe jest tez pokryte rumieńcem,
no to może być zapalenie, masz gorączkę? ponoć piersi podczas karmienia są szczególnie wrażliwe na tzw. zawianie, dlatego wyletniać się nie należy, a wręcz przeciwnie - ochraniać szczególnie to miejsce...
jeśli nie masz gorączki to spróbuj staromodnej metody kapuścianej - okładu ze schłodzonego w lodówce i pogniecionego/ ponakłuwanego liścia kapusty...
możesz też wziąć tabletkę paracetamolu, jeśli boli

PiPpi - 2008-12-04, 21:10

mam gorączkę, taki klasyk, raz mi zimno na maxa, raz mnie pali ogień....brrr jeszcze nie mierzyłam temperatury
Lily, takie okłady to robiłam kilka dni po porodzie, na nawał pokarmu..kurka sama nie wiem poza tym kapusty nie mam, ech, mam nauczkę, pewnie zrobię to co zawsze
- poczekam aż samo przejdzie..

Lily - 2008-12-04, 21:14

Robi się też z ziemniaków, ale nawet nie wiem, czy surowych czy gotowanych... mama kasienki polecała. Uważaj, żeby Ci się tam zastój nie zrobił.
olgasza - 2008-12-04, 21:21

Magda Stępień, objawy to masz klasycznego zapalenia piersi ;-( Jesli goraczka bedzie cie zbyt meczyc, to wez APAP. I ta kapusta, moze wyslij swego do nocnego po nia - mi zawsze pomaga przy zastojach i przy zapaleniu tez przyniosla ulge. A jak nie, to oklad z chlodnej pieluchy ( po karmieniu). Trzymaj sie!
Kasumi - 2008-12-05, 06:40

Magda Stępień napisał/a:
kurka sama nie wiem poza tym kapusty nie mam, ech, mam nauczkę, pewnie zrobię to co zawsze
- poczekam aż samo przejdzie..


Magda, z moich bolesnych doświadczeń wynika, że bez interwencji może się pogarszać (ale ja to w ogóle mam problemy z piersiami, więc to może też z tego wynikać). Miałam podobnie - obrzęknięta, boląca pierś plus rumień, plus guzki, plus zablokowany wypływ pokarmu plus stan podgorączkowy. Babka w poradni laktacyjnej poleciła:
1) rozgrzewający okład (filiżanka ciepłej wody plus łyżeczka sody) 10 min.
2) przystawienie dziecka lub odciąganie ok. 10-15 min
3) okład z liści kapusty, zmrożonej pieluchy albo zimny okład żelowy 20-30 min (najbardziej funkcjonalny, chociaż drogi, ok. 50 pln, ale wielorazowy, nadaje się do rozgrzewania jak i oziębiania, można później stosować w innych dolegliwościach).
I taka seria co 3-4h, także w nocy (wiem, ciężko wygospodarować aż tyle czasu ciurkiem przy dziecku, ale warto, mi bardzo ulżyło)
U mnie skończyło się też oksytocyną podawaną do nosa i antybiotykiem :-/ , ale tak jak mówię, jestem skrajnym przypadkiem.
Trzymam kciuki :-)

PiPpi - 2008-12-05, 10:23

dzięki dziołchy, pisze z mała na rtekach, jestem bez weża nawiosce bez nocnych sklepów ;-)
jest trochę lepiej

Manu - 2008-12-06, 22:24

Magda Stępień, rady sa rozne -zimne kompresy, cieple kompresy... najczesciej jednak polozne mowia o okladach z goracej pieluchy - moczysz w goracej wodzie i przykladasz... Mi najbardziej jednak pomagaly oklady lekko cieple, takie dobre cieplo z poduszeczki z pestkami wisni. Mialam problemy do konca 3 mca Poli, raz w tygodniu srednio. Pomagalo duuuuzo snu i zero stresu...
Zdrowiej;)

ajanna - 2008-12-08, 00:57

mi najbardziej pomagało masowanie pod b ciepłym prysznicem i oczywiście przystawianie dziecka :-)
topcia - 2008-12-22, 04:03

Jak jest naprawdę z tym, co przekazujemy w mleku dzieciom. Każdy z lekarzy mówi inaczej. Chodzi o różne substancje, ale weźmy fruktozę, bo nad nią się teraz zastanawiam. Jeśli zjem więcej owoców, to Weronika dostanie więcej cukru ode mnie, no nie? Np Janus twierdzi, że tylko tyle, ile potrzeba; żeby "zaufać naturze". Ale wydaje się, ze jeśli już, to natura dba o tę dolną granicę raczej (do 6go miesiąca) a górna zależy od tego, ile ja zjem. Dobrze myślę?
Martuś - 2008-12-22, 22:00

Topcia, na forum jest temat 'Skład mleka kobiecego' hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=87132&highlight=#87132
W mleku nie ma fruktozy..
I jeszcze tutaj fragment posta adriane z innego wątku:
"Sposób odżywiania się matki karmiącej w niewielkim stopniu wpływa na skład i objętość pokarmu, nawet umiarkowanie niedożywiona kobieta wytwarza pełno-wartościowy pokarm " (Mohrbacher 2003) Potwierdzone badaniami naukowymi :)

Składniki pokarmu, których zawartość zależy od odżywiania kobiety to:
skład kwasów tłuszczowych,
witaminy B6, B12, PP, kwas pantotenowy i B2 - gdy nie było rezerw w ciąży, kobieta w złym stanie odżywienia,
witamina K (gdy brak rezerw ciążowych),
jod, miedź, cynk, selen - w niewielkim stopniu.

Składniki pokarmu, których zawartość NIE zależy od odżywiania:
-laktoza
-całkowita zawartość tłuszczów
-cholesterol
-białko
-wit.C, B1, B2, kwas foliowy, biotyna - zależy od rezerw ciążowych czy starcza tego w pokarmie
-wit, A, D, E - znów rezerwy ciążowe mają znaczenie
-wapń, fosfor, magnez
-żelazo, gdy mam przyjmuje w tabletkach, to pojawi się wzrost poziomu, ale w osoczu matki, a nie w pokarmie.
Podałam za dr Żukowska - Rubik i Nehring-Gugulska. "Karmienie piersią. Podręcznik."


(nadmienię, że znalezienie tych informacji zajęło mi 3 min :P )

topcia - 2008-12-22, 23:59

Martuś, dzięki za poświęcony mi czas.
Wow, czyli (walczymy z candidą u Weroniki) jeśli sobie pozwolę na trochę słodkości, nie odczuje tego rozumiem;)))? ;-)

ajanna - 2008-12-23, 17:16

Topcia :shock: jasne, że odczuje. słodycze spowodują wzrost candidy u Ciebie i będziesz małą nią zarażać :-/
topcia - 2008-12-23, 19:27

ajanna napisał/a:
opcia :shock: jasne, że odczuje. słodycze spowodują wzrost candidy u Ciebie i będziesz małą nią zarażać

a, z tej strony to nie pomyślałam o tym. Miałam na myśli raczej suszoną śliwkę niż słodycze

ajanna - 2008-12-23, 20:56

candidzie to chyba wszystko jedno :-P
topcia - 2008-12-23, 23:25

ajanna napisał/a:
candidzie to chyba wszystko jedno :-P

noo :roll:

maga - 2009-01-02, 15:40

A ja mam pytanie : Po jakim czasie od zjedzenia danego pokarmu przez mamę może wystąpić reakcja u noworodka? Chodzi mi tutaj głównie o problemy jelitowe typu bóle brzuszka, wzdęcia.
Trzeciego dnia po wyjściu ze szpitala mieliśmy 3-dniową jazdę brzuszkową i powróciło wczoraj wieczorem. Jestem dętka, bo mały spał w nocy 3 godziny i od rana dopiero od godziny jest spokojny. Dałam mu nawet już esputikon, bo nie umieliśmy w żaden sposób pomóc.
Jem dosłownie kilka rzeczy - kasze, gotowane ziemniaki, marchew, buraki, jabłka gotowane, razowy chleb z masłem, olej lniany, pestki słonecznika i dyni, suszone eko morele. Po woli chciałam wprowadzać inne rzeczy i zjadłam kilka razy niewielką ilość koziego sera. No i teraz nie wiem, co o tym myśleć... Może to zupełnie nie ma związku z dietą, bo przecież układ pokarmowy jest niedojrzały :roll:

ajanna - 2009-01-02, 16:33

maga ja bym poeksperymentowała - spróbowała jak będzie bez tego sera i innych nowych rzeczy

nie wiem ile dokładnie potrzeba na przeniknięcie do pokarmu. (u mnie reakcja na alergeny pokarmowe pojawia się po 6 h, normalnie podobno po 8 h), czyli do mleka przenika pewnie tyle albo i dłużej :roll:

topcia - 2009-01-02, 17:27

A ja mam pytanie, bo już zwariuję. Nie jem juz praktycznie nic. Na forum janusowym radzą, żeby z racji tego, że karmię piersią, nie jeść owoców, gotowanych warzyw, glutenu, pieczywa chrupkiego (ma akryloamid?-ta substancja, która się pojawia po przeróbce termicznej skrobi). Jak długo tak ciągnąć? :-/
excelencja - 2009-01-02, 20:38

topcia, sory ale to bez sensu moim zdaniem- zarąbiesz się...
bez przesady... organizm odwitaminizowany zredukuje swoje szwadrony obronne, więc chyba lepiej żeby jednak miał siłę walczyć...
jejuuuuuuuu

mandy_bu - 2009-01-02, 21:46

topcia napisał/a:
A ja mam pytanie, bo już zwariuję. Nie jem juz praktycznie nic. Na forum janusowym radzą, żeby z racji tego, że karmię piersią, nie jeść owoców, gotowanych warzyw, glutenu, pieczywa chrupkiego (ma akryloamid?-ta substancja, która się pojawia po przeróbce termicznej skrobi). Jak długo tak ciągnąć? :-/

Topcia tzw. kolki trwają do 6 miesiąca, u moich bachorków skończyły się na początku 4 miesiąca. Przy karmieniu pierwszego niemalże wszytko wyeliminowałam i zostałam na gryczanej i buraczkach. Dałam zwariować się wszystkim dookoła i doskonale Cię rozumiem. Jedz zgodnie ze swoim sumieniem (bez szaleństw oczywiście) i uwierz niedługo to się skończy ;-) . Trzymam kciuki. A ostatnio czytałam o tym, że kolki maja więcej wspólnego z niedojrzałością układu nerwowego niż pokarmowego.

topcia - 2009-01-02, 22:18

euridice, Ty chyba też masz z candidą problem. Jak jest u Ciebie?
excelencja - 2009-01-03, 13:15

toć nie pisałam o kolkach a propos topci tylko o morderczej diecie, która nie daje tego organizmowi czego on chce, a chce po to, żeby walczyć z grzybkiem- tak mocno upraszczając.
Ania D. - 2009-01-03, 13:16

Mada, jeśli wprowadzasz nowy pokarm, to nalepiej zrobić to rano. nie jestem pewna, ale coś mi w głowie stuka, że mija ok. 6 godzin po zjedzeniu przez matkę pokarmu i ew. reakcji dziecka na nowy pokarm- mam nadzieję, że dobrze zapamietałam. Jesli nawet dziecku cos będzie po nowości, to reakcja będzie w dzień, a nie w nocy, kiedy jest się zmęczonym i jest duzo trudniej to wytrzymać.
biechna - 2009-01-22, 10:31

Po przeczytaniu całego wątku, co zajęło mi chyba tydzień ;-) muszę Wam tu wszystkim po prostu podziękować za podzielenie się swoimi trudnościami i radami, sporo rzeczy dało mi do myślenia, może i mi uda się wreszcie znaleźć jakiś złoty środek i wytrwać choćby kilka mscy na karmieniu piersią. Najchętniej wywaliłabym z głowy wszelkie "wskaźniki dobrego karmienia", mając w głowie te wszystkie słuszne sposoby karmienia trudniej mi wsłuchać się w synka :oops: Ale dzisiaj w nocy już go nie budziłam na jedzenie, sam się budził na kupę i zaraz potem chciał jeść :-)
W zasadzie z moim karmieniem nie jest już źle, wychodzi ok. 7-8 karmień na dobę, po ok. 20-30 minut, ale ciągle są wpadki, kiedy Staś głodny, a ja pusta i wtedy oboje na siebie patrzymy i ryczymy.
Do maksimum ograniczyłam stres, to w zasadzie zasługa mojego M., który wziął na siebie absolutnie wszystko, ja tylko karmię i śpię, czasem mam chwilę na gazetę, książkę czy kompa :-)
Myślę, że będzie lepiej, kiedy już wrócimy do naszego domu, za 6 tygodni, juhu :-) Teraz ciągle jakieś nerwy mamy przez współlokatorkę naszą :-x A zatem - byle do marca :-D

topcia - 2009-01-22, 18:29

Wiem że sie nie popiszę, ale w ogóle wyleciał \o mi z głowy-niemowlę trawi mleko swojej mamy w ciągu 30 min. czy 2 godzin ?
maga - 2009-01-22, 19:17

w/g mojej wiedzy w ciągu 1,5 godziny
yoga - 2009-01-22, 19:31

Właśnie dokonałam odkrycia:) Nie wiem czy ktoś już polecał chmiel na laktację. ?Zaczęłam pić i naprawdę pomaga. Nie pomogła herbatka hebapolu ani ricinus communis a po chmielu pirsi pełne mleka i to w porach kiedy zawsze były flakami:) Polecam
Malati - 2009-01-22, 20:03

yoga napisał/a:
Właśnie dokonałam odkrycia:) Nie wiem czy ktoś już polecał chmiel na laktację.


niektóre dziewczyny piły piwko bezalkoholowe na rozkręcenie laktacji :mryellow:

zojka3 - 2009-01-22, 20:31

biechna napisał/a:
a ja pusta i wtedy oboje na siebie patrzymy i ryczymy

zamiast tego niech sobie ciumka i pobudza, nie płaczta dzieciaki ;-)

czarna96 napisał/a:
niektóre dziewczyny piły piwko bezalkoholowe na rozkręcenie laktacji

mi koleżanka polecała karmi czy cóś takiego.

topcia - 2009-01-22, 22:43

maga, dzięki
;-)

biechna - 2009-01-23, 12:55

yoga, a co konkretnie z chmielu? Mam w domu szyszki chmielu, mogę to sobie zaparzać i popijać, czy chodzi o jakiś wyciąg czy coś?
martka - 2009-01-23, 13:00

biechna, ja piłam piwo bezalkoholowe... pomagało, to było jedyne co mi trochę pomagało w zasadzie.
biechna - 2009-01-23, 13:07

martka, a to nie jest tak, że to bezalkoholowe jest jednak trochę alkoholowe? W sumie to chętnie bym się piwa napiła, nawet bezalkoholowego :-P A pomoc moim piersiom wciąż potrzebna. Pompkę, tzn. ten ręczny laktator, musiałam na razie odstawić, bo strasznie mnie po niej sutki piekły :-/ Herbatka niewiele daje. Najwięcej daje masaż ciepłym prysznicem, ale nie mam siły ani czasu iść 8 razy dziennie pod prysznic :-> To ja, wracając do tematu, pomyślę o tym piwie. A może póki co zaparzę sobie chmielowe szyszki.
Edit - nie zaparzę, bo wyczytałam, że to uspokajające, a mi teraz trza energii :roll:

martka - 2009-01-23, 13:12

większość bezalkoholowych ma jakąś część procenta zawartości alkoholu, ale nie wszystkie.
Lily - 2009-01-23, 13:13

biechna napisał/a:
Najwięcej daje masaż ciepłym prysznicem, ale nie mam siły ani czasu iść 8 razy dziennie pod prysznic :->
biechna, potrzebujesz takich żelowych wkładek, które ogrzewa się np. w garnku z ciepłą wodą i przykłada do piersi - np. coś takiego hxxp://img.spam/p/03/5c/035ca9f8bf5f243b03d69d774a5bd30a500x500.jpg - to się naprawdę sprawdziło u mojej siostry, a to M. może Ci podgrzać i przynieść.
Malati - 2009-01-23, 13:16

biechna,

piwo beck jest na 100 bezalkoholowe ,nie ma w sobie wogóle procentów.Nam sie zdarza pijac a my dbamy o to zeby to na pewno nie był alkohol,piajmy dla samego smaku piwa ;-)

dostaniesz w tesco jest w małych butelka,pakowane chyba po 6 butelek

topcia - 2009-01-23, 13:49

Mi pomagało noszenie w chuście, szczególnie ciało do ciała
biechna - 2009-01-24, 18:15

Lily, wiem już o tych wkładkach, koleżanka mi właśnie poradziła i Maciek mi pojedzie po nie w poniedziałek, nie mogę się doczekać.
czarna96, dzięki, też sobie sprawię zgrzewkę ;-)
A w ogóle to od paru dni myślę, że nasz kryzys zażegnany, bo ze Stasia robi się pulpa pucułowata :-P

[ Dodano: 2009-01-26, 12:49 ]
W ciągu tygodnia Staś przybrał 430 gram 8-) Boże, taka jestem szczęśliwa! Nie wiem, który sposób mi pomógł najbardziej, ale z pewnością któreś z Waszych rady okazały się bardzo pomocne ;-)

Martuś - 2009-01-27, 20:38

Dziewczyny, mam problem, zrobił mi się na brodawce taki malutki guzek-punkcik, dookoła zaczerwieniony, boli mnie to, przy masowaniu wyczuwam taki jakby guzek-gruczoł. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, (mam grypę, z której właśnie wychodzę, jeśli to ma jakieś znaczenie), spałam dziś z Jasiem dość długo, i jak się obudziłam, to coś takiego 'odkryłam' (jeszcze mi się przypomniało, że Saba na mnie wskoczyła i wbiła mi łapę w pierś). Przystawiam Jasia co chwilę co tej piersi (również spod pachy, co jest niezłą ekwilibrystyką), masuję, ale nic nie pomaga, boję się, że się z tego zrobi jakiś większy problem :(
Myślicie, że to może być zatkany kanalik? Mam sobie robić jakieś okłady (na kapustę teraz nie mam szans), co jeszcze mogę zrobić?

adriane - 2009-01-27, 23:03

Martuś napisał/a:
(jeszcze mi się przypomniało, że Saba na mnie wskoczyła i wbiła mi łapę w pierś)


To może być rozwiązanie zagadki. Pewnie właśnie zatkał się kanalik, rób sobie ciepłe okłady przed i w trakcie karmienia, rozpoczynaj karmienie od tej piersi, możesz masować pierś w trakcie karmienia. Po karmieniu na bolące miejsce zimny okład. Powinno pomóc i zniknąć w ciągu kilku dni.

Martuś - 2009-01-27, 23:07

Ada, dzięki wielkie :) Bo już się martwiłam, że jak nie zniknęło w ciągu kilku godzin, to będzie tylko gorzej. W nocy nie wiem, jak dam radę z tymi okładami, ale teraz i jutro będę nad tym pracować i masować, tylko kurczę jak to boli :|
notasin - 2009-01-27, 23:10

Martuś, z tego co piszesz, to wyglada na zatkany kanalik, czyli powinno pomoc delikatne rozmasowanie (delikatne okrezne ruchy kciukiem) w spokojnej atmosferze (np. w cieplej relaksujacej kapieli), a ze wzgledu na zaczerwienienie moze dobrze byloby wziac paracetamol i jesli nie ustapi po 24 h (duzo spokoju i odpoczynku), skontaktowalabym sie z poradnia laktacyjna (tu masz spis hxxp://www.laktacja.pl/index.php?Itemid=82&id=598&option=com_content&task=view ja polecam pania Iwonę Guć, ale ona jest w Gdyni)
przede wszystkim duuuzo odpoczywaj i duuuzo spokoju, bedzie dobrze

Martuś - 2009-01-27, 23:18

notasin, Tobie też dziękuję, masuję, jak pisałam, tylko z tym spokojem i relaksem to trochę gorzej... Zaczerwienienie było lekkie i tylko przy tym punkciku, a teraz już go chyba nie ma, i mam nadzieję, że idzie ku lepszemu (przed chwila zrobiłam ciepły okład i teraz już tak nie boli przy masowaniu). Jak mi nie przejdzie przez 2-3 dni i będę czuła, że coś nie tak, to na pewno się skonsultuję z poradnią, dzięki!
notasin - 2009-01-27, 23:24

Martuś, mam nadzieje, ze jutro sladu nie bedzie! :)
maga - 2009-01-28, 13:11

biechna, już pomoc pewnie nie potrzebna, ale piszę jakby co. Ja nie miałam na razie problemów z ilością pokarmu, ale zauważyłam pewną zależność. M czasem wieczorem przed snem masuje mi piersi. Najpierw je rozgrzewam a on potem robi masaż od podstawy w kierunku sutków. I w nocy piersi są tak pełne, że małemu ciężko jest sutka złapać. Początkowo myślałam, że to przypadek, ale sprawdza się za każdym razem.
Suuuper, że Staś tak fajnie przybiera :-D
Martuśjak tam kanalik?

biechna - 2009-01-29, 12:55

maga, robię sobie taki masaż przed samym karmieniem, i czasami podczas, jeśli czuję, że pierś "za miękka". Na razie chyba jest ok, Staś nie wydaje mi się już głodny, bardzo rzadko zdarza się, że przerywa jedzenie, kiedy z piersi już nic nie idzie wyssać. Częściej przerywa chyba z najedzenia, czasami zasypia podczas jedzenia grobowym snem i za nic go nie można dobudzić, ale gdyby był głodny, to chyba aż tak by nie spał.

Jutro zamierzam zacząć odciągać mleko, będzie mi potrzebne do zostawienia dla M., kiedy ja będę musiała wyjść, a niestety (hm, niestety? :-P ) szykuje mi się kilka wyjść na dłużej niż 2 godziny. Czy lepiej odsysać je w przerwie między karmieniami, czy lepiej tuż po karmieniu? Wiem, że jedne z Was odsysały w przerwach, inne tuż po jedzeniu, nie wiem jednak, która metoda lepsza, jeśli nie chodzi o stymulację laktacji, a o samo odciągnięcie. I czy wtedy nie braknie jedzenia dla synka, jeśli np. obudzi się pół godziny po odciąganiu? :oops:

Mam chyba winowajcę trudniejszych nocy Stasia - nabiał. Mleka nie piłam od początku, ale zaczęłam jeść niedawno sery i od dość podobnego "niedawna" sypiam może 2-3 godziny w nocy, bo maluch bardzo się męczy, marudzi, płacze i kwęka. Dziś zacznę ostrzejszą dietę, bez serów na razie choć z masłem, ale nie wyobrażam sobie ciągłego jedzenia "ryż i marchewka", bo już mam niedobory witamin przez odstawienie wielu produktów. I chyba przez brak czasu na przygotowanie sobie posiłku, czasem mam na to 5 minut, w sam raz na kanapkę z dżemem :-? O ludzie, jak dla mnie karmienie piersią to wielka sztuka! :->

ajanna - 2009-01-29, 15:34

biechna jak chcesz ściągać, żeby ściągnąć, to radzę Ci nie męczyć się tuż po karmieniu, chyba, że bobo jakoś niedopije wyjątkowo :-> . lepiej między, a jeszcze lepiej spróbować karmić z jednej piersi, a z drugiej ściągać i tak na zmianę, dokąd nie uzbierasz tyle mleka ile potrzebujesz :-)
Martuś - 2009-01-29, 15:39

maga, już chyba lepiej, ale ja się cały czas zastanawiam, czy to aby na pewno kanalik, boli to raczej tak, jak siniak, i pod skórą mam wyczuwalny taki bolesny jakby guzek, który się chyba zmniejsza i przestaje tak boleć. Wyczytałam, że zatkany kanalik wygląda jak taka biała kropka, a ja nic takiego nie mam. No nie wiem, co to, ważne, żeby mi przeszło w końcu.
maga - 2009-01-29, 15:57

Martuś›, ja sie nie znam kompletnie na zatkanych kanalikach (i obym nie musiała się poznać), ale moja kumpela miała ponoć takowy i właśnie tak to wyglądało - biała jakby kropka - i bolało. Przekłuła to igłą, wyleciało mleko i było ok (nie to, żebym Cię namawiała do przewkłuwania ;-) )
adriane - 2009-01-29, 16:26

Martuś napisał/a:
Wyczytałam, że zatkany kanalik wygląda jak taka biała kropka, a ja nic takiego nie mam.


Kropka może być, ale nie musi. Dobrze, ze już się zmniejsza ten guzek :-)

notasin - 2009-01-29, 18:52

ja miałam z kropką, ale bez guzka :) pomogło samo przekłucie
a guzek "przerabialiśmy" na szkole rodzenia :D
przejdzie na pewno :)

Kashmiri - 2009-01-30, 01:35

Martuś napisał/a:
spałam dziś z Jasiem dość długo, i jak się obudziłam, to coś takiego 'odkryłam'

a może to jest rozwiązanie zagadki? My generalnie śpimy razem i raz Lilo tak mi się przyssała, kiedy spałam, tyle, że nie trafiła w sutek i zaczęła ssać w innym miejscu piersi. Obudziłam się zaraz z bólu, a w tym miejscu było zaczerwienienie, spuchnięta górka i potem jakby siniak. Ale dość szybko przeszło bez żadnych śladów.

maga - 2009-01-30, 12:34

Kashmiri, u na sbyło to samo :lol: Ziomek mi malinkę zrobił na sutku ;-)
Manu - 2009-01-30, 22:53

Kashmiri napisał/a:
Martuś napisał/a:
spałam dziś z Jasiem dość długo, i jak się obudziłam, to coś takiego 'odkryłam'

a może to jest rozwiązanie zagadki? My generalnie śpimy razem i raz Lilo tak mi się przyssała, kiedy spałam, tyle, że nie trafiła w sutek i zaczęła ssać w innym miejscu piersi. Obudziłam się zaraz z bólu, a w tym miejscu było zaczerwienienie, spuchnięta górka i potem jakby siniak. Ale dość szybko przeszło bez żadnych śladów.


ja mialam kilka siniakow - efekt zasypiania w czasie karmienia ssaka;)

Martuś - 2009-02-03, 00:16

Dziewczyny, dziękuję Wam za wsparcie i rady, po paru dniach guzek zniknął (chociaż dalej wyczuwam takie małe zgrubienie, którego chyba wcześniej nie było, i w sumie nie wiem, co o tym myśleć).
Martuś - 2009-02-03, 00:20

A tak z innej beczki - wklejam parę ciekawych linków do art i forum o karmieniu, m.in. o długim karmieniu piersią, na którym to można znaleźć dużo ciekawych informacji, np. o karmieniu w czasie ciąży i dwójki dzieci jednocześnie. Polecam też mój ulubiony wątek z forum o karmieniu o największych głupotach nt karmienia :P
hxxp://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79400,1329710.html?as=1&ias=4&startsz=x
hxxp://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79400,5276561,Za_malo_pokarmu_.html?as=1&ias=2&startsz=x
hxxp://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79400,4939101.html?as=1&ias=3&startsz=x
hxxp://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=570
hxxp://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=21000

puszczyk - 2009-02-03, 04:45

Martuś, fajne linki. :-)
Wczoraj zapytałam Kamila czy chciałby jeszcze pić mleko z piersi i powiedział, że tak. :shock: :lol:

nitka - 2009-02-03, 08:12

najbardziej podoba mi się, że chłopcy karmieni długo piersią mają większą szansę zostać samobójcami
biechna - 2009-02-03, 13:24

Przejrzałam ostatnio jakieś 4 książki dot. karmienia i kilka artykułów - bałam się, że Staś mi za krótko je (10-15 minut z każdej piersi). KAŻDA publikacja - polskie, brytyjskie i amerykańskie - podaje inne jedyne słuszne i właściwe czasy karmienia. Niechaj więc Staś je po swojemu, ostatnio 10 minut z jednego cyca, 10 minut z drugiego i już. Mieścimy się pięknie w normie amerykańskiej (no trudno! :mryellow: )
Na swoje własne pocieszenie (o które zawsze solidnie dbam 8-) ) znalazłam też artykuł o plemionach nowozelandzkich, dzieci są tam noszone przez mamy bez przerwy w zasadzie, jedzą co 24 minut ssąc po ok. 2-3 minuty, rosną i żyją. Oto uwolniłam się od stresów. Niechaj Stasinek je, jak chce. Miesiąc zajęło mi przyjęcie tej prostej prawdy, pozbycie się obaw i wyluzowanie :oops: :-)
Martuś, miałam nadzieję, że szybko minie, niczego nie umiałam doradzić, więc nie pisałam, ale super, że już jest dobrze :-)

ina - 2009-02-03, 13:49

biechna napisał/a:
Przejrzałam ostatnio jakieś 4 książki dot. karmienia i kilka artykułów -


biechna, za dużo czytasz ;-)
Łucja na początku po 5 - 10 minut jadła z jednej tylko piersi a w ciągu niecałych 4 tygodni przybrała prawie 1,5 kg.

Karolina - 2009-02-03, 19:19

Biechna:) Tymek jadł 40 minut a Mia 5-10min. Dobrze, że nie czytałam jakie są normy bo bym chyba padła ze stresu :mryellow:
biechna - 2009-02-03, 20:21

ina napisał/a:
biechna, za dużo czytasz ;-)

Wiem, no tak mam no :->
Karolina napisał/a:
Dobrze, że nie czytałam jakie są normy bo bym chyba padła ze stresu :mryellow:

Ja padłam, ale już powstałam ;-)

yoga - 2009-02-04, 12:27

Od którego miesiąca mozna podawać mleczko migdałowe i ryżowe? Mój Jaś ma 2 miesiące, karmię wyłącznie piersią, ale z pokarmem u mnie barzdo różnie na pewno nie super. Chętnie bym go czasem dokarmiła,ale nie chcę wprowadzać mieszanek. Kiedy zaczełyście podawać te super mleczka?
alcia - 2009-02-04, 12:37

yoga, jak pisze euridice, pokarmu nie braknie nigdy, jak tylko będziesz chciała. dokarmianie, to początek końca Twojego mleczka.
Przystawiaj jak najczęściej, nie podawaj małemu nic w butelkach (zbyt łatwe ssanie, dzieci po zasmakowaniu butelki nie maja ochoty ciężko pracować nad mleczkiem ssąc pierś... bo wiedzą, że można otrzymać pokarm w dużo łatwiejszy sposób).
Po prostu karm karm i karm. Jeśli lubi ssać pierś, możesz sobie urządzić kilka dni leżenia z maluchem przy piersi, niech ssie ile ma ochotę - takie akcje skutecznie zwiększają laktację. A poza tym woda i ziółka- pij więcej, na pewno będzie efekt.
Trzymam kciuki!

yoga - 2009-02-04, 12:53

Dzięki, kochane jesteście:) Wiem,że butla zaburza ssanie, dlatego zaopatrzyłam sie w zestaw sns (dreny przyklejane do piersi i butla na na szyi). Podaje mu w ten sposób ściągnięty pokarm (jeśli uda mi sie coś ściagnąc). U nas problem pojawił sie od razu po porodzie, Jaś nie chciał ssać pewnie z powodu dolarganu i naświetlania (zabrali go na noc i na pewno dokarmiali, pielegniarki twierdzily że za mało ściagnietego pokarmu im przynoszę). No comment. Potem leciałam tylko na sciąganiu i podawaniu strzykawką. Po tygodniu udało sie przystawic małego do piersi ale niestety z nakładką. Teraz już jest lepiej, ssie nagą pierś, ale mam wrażenie że robi to niepoprawnie, nie potrafi sam chwytać, za każdym razem muszę otwierac mu buzię, odczuwam ból w trakcie ssania. stresuje mnie przybieranie na wadze - jest to ok 100, 120, raz 150. Średni wychodzi 125 na tydzień. Niby miesci sie w normach, ale jego waga urodzeniowa była bardzo niska (2550) wiec zastanawiam sie czy to nie za malo w jego przypadku. nieraz ważę go po jedzeniu (wiem, obsesja:) i zjada różnie - w dzień 60 - 70 -80, nieraz 50. W nocy i nad ranem troche więcej. Dlatego myślałam o hakimś zdrowym dokarmiaczu:)

[ Dodano: 2009-02-04, 12:59 ]
Euridice, oświeć mnie proszę w jakiej postaci pic ten jeczmień i skąd go wziać? Piję herbatki herbapolu, chmiel, biore ricinus communis, chętnie dołącze jęczmień:)

alcia - 2009-02-04, 13:18

yoga, rzeczywiście łapiesz obsesje ;) Ale nie dziwię Ci się, skoro tyle nawalczyłaś się o karmienie piersią.. Mam nadzieję, że jednak uda się to wszystko wyprostować bez dokarmiania, jesteś dzielną mamą!
alcia - 2009-02-04, 13:47

yoga napisał/a:
nie potrafi sam chwytać, za każdym razem muszę otwierac mu buzię, odczuwam ból w trakcie ssania

jeszcze odnośnie tego - często przyczyną jest zbyt płytkie łapanie piersi. Bierze całą brodawkę wraz z otoczką do buzi? Bo jak sam sutek, czy z niewielką ilością otoczki, to musi boleć rzeczywiście...

Martuś - 2009-02-04, 14:43

Yoga, trzymam za Ciebie kciuki, jesteś bardzo dzielna i wierzę, że na pewno Wam się uda!
Dziewczyny już wszystko napisały, koniecznie wybierzcie sie na wizytę do poradni laktacyjnej, nawet, jak trzeba będzie do niej kawałek pojechać, w końcu gra toczy się o cała laktację!

Najsmutniejsze jest to, że Twoja historia potwierdza moją tezę, że zdrowa kobieta zawsze jest w stanie wykarmić swoje zdrowe, donoszone dziecko, o ile nie przeszkodzi się jej w tym szeregiem ingerencji medycznych i w pierwszych chwilach życia nie zaburzy odruchu ssania przez podanie butelki :|

(postuluję przeniesienie tych postów i doklejenie ich do wątku o karmieniu)

Martuś - 2009-02-04, 15:02

No fakt, wiem, nadawałabym się, ale się boję :oops: I nie róbmy offtopicu :P
yoga - 2009-02-04, 22:03

Baaardzo Wam dziekuję za wszystkie posty. Od razu ciepełko w sercu zagościło:) Euridice, dzięki za info o jęczmieniu. Na pewno dołączę do diety, póki co piję dużo kawy inki, która go zawiera.

Do doradcy laktacyjnego na pewno się wybiore, byłam w kontakcie telefonicznym z bardzo madrą kobitą z Wawy, chcę sie z nią spotkać, może pokaże jakieś cwiczonka na dobre ssanie:) Jaś chwyta sutek z otoczką, ale bardzo płytko. I nie otwiera sam buzi, muszę mu zawsze odciagać. Już teraz ssie bez nakładki, ale na pewno miała ona swój udział w obecnym problemie. Lanolinka? Spróbuję, nawet mam w domu i zupełnie o niej zapomniałam.

Postaram się nie ważyc Jaśka non stop, ale naprawdę mam obsesje na punkcie jego wagi. Lekarze, u których byłam prywatnie twierdzą że to dziecko dystroficzne, "jakoś niedożywione w okresie płodowym". I jeszcze dzisiaj lekarka mnie dobiła, wysłuchała jekieś szmery nad sercem. Ale to już chyba temat nie na ten wątek:)

Lily - 2009-02-04, 22:07

yoga napisał/a:
Lekarze, u których byłam prywatnie twierdzą że to dziecko dystroficzne, "jakoś niedożywione w okresie płodowym".
jakbym słyszała lekarzy mojej siostrzenicy...(urodzona o czasie 2500), ale ona wyrosła z tej rzekomej dystrofii, choć faktem jest, że początkowo przybierała niewiele; przypomnij sobie, że dziecko ma w 6 miesięcy podwoić wagę, czyli Twoje ma mniej do przybrania niż 4-kilogramowe ;)
biechna - 2009-02-05, 22:00

Znowu mam problem - chodzi o odciąganie mleka. Wczoraj robiłam to pierwszy raz tak regularnie, między karmieniami, trzy razy po 10-15 minut, potrzebowałam na dzisiaj 100 ml (no, myślałam, że tyle starczy, ale Staś się nie najadł i na przyszłość muszę więcej). Skończyło się tak, że odciągało się spoko, a potem mały się nie najadał :roll: Płakał, nie mógł za wiele wyssać, choć od odsysania do karmienia mijała co najmniej godzina, miałam więc wygłodzone dziecko pół dnia, żeby dzisiaj nie brakło mu jednego karmienia - to chyba nie tak ma być?
Czy powinnam odciągać mniej? Rzadziej? Nie co jedno karmienie?
Czy może to dlatego, że to był pierwszy raz?
A może teraz powinnam codziennie kontynuować, choć 50 dziennie odciągać, żeby mleka robiło się więcej?
Na poniedziałek i na następny tydzień znów będzie mi potrzebny zapas i nie wiem już, jak się do tego zabrać, bo bez sensu tak głodzić Stasia cały dzień, żeby potem mu przez 2 godziny podczas mojej nieobecności nie brakło jedzenia, już chyba wolę, żeby max te 2 godziny był głodny niż parenaście godzin nie dojadał :oops:

ajanna - 2009-02-05, 23:07

biechna napisał/a:

A może teraz powinnam codziennie kontynuować, choć 50 dziennie odciągać, żeby mleka robiło się więcej?


raczej tak - tzn. częściej odciągać i częściej przystawiać, żeby zwiększyć produkcję mleka i pamiętać, że im więcej karmisz/odciągasz, tym więcej produkujesz :-)

topcia - 2009-02-07, 01:01

A u mnie, ciekawostka, w 10 m-cu po porodzie mam nawał pokarmu. Piersi takie, jakby był to 1 m-c :shock: .Od dwóch dni tak jest-nie wiem, czy z powodu tego, że częściej noszę Weronikę w MT, bo pokrzywa, którą zaczęłam pić nie jest chyba "mlekopędna" ;-)
zojka3 - 2009-02-07, 07:10

ajanna napisał/a:
biechna napisał/a:

A może teraz powinnam codziennie kontynuować, choć 50 dziennie odciągać, żeby mleka robiło się więcej?


raczej tak - tzn. częściej odciągać i częściej przystawiać, żeby zwiększyć produkcję mleka i pamiętać, że im więcej karmisz/odciągasz, tym więcej produkujesz


Jak muszę gdzieś wyjść to robię tak jak piszę ajanna czyli przez kilka dni wcześniej odciągam trochę. Niestety potem laktacja jest lekko rozbuchana i znowu trzeba trochę ściągać, bo z piersi kapie :-/ No ale taki lajf.

kula-hula - 2009-02-07, 09:19

topcia napisał/a:
A u mnie, ciekawostka, w 10 m-cu po porodzie mam nawał pokarmu. Piersi takie, jakby był to 1 m-c :shock: .Od dwóch dni tak jest-nie wiem, czy z powodu tego, że częściej noszę Weronikę w MT, bo pokrzywa, którą zaczęłam pić nie jest chyba "mlekopędna" ;-)


topcia spójrz na wykresik tzw. skoków rozwojowych: hxxp://www.forum.kobiet.pl/skoki-rozwojowe-u-dziecka-t43876.html
różne są opinie na temat tych skoków rozwojowych, tudzież kryzysów laktacyjnych, ale moja lena przchodzi je ksiazkowo:) i za kazdym razem pojawia sie u mnie nawal - teraz ok 13 miesiaca tez byl:)
no a ten piorun nad 44 tyg to dokladnie 10 mies...
tak na marginesie, pamietam kryzysy 5, 8 i 12 tygodnia. lena wtedy prawie nie schodzila z cyca. warto, zeby po porodzie matkom ktos mowil, ze beda takie sytuacje, bo inaczej latwo sobie wkrecic, ze cos nie tak z ich pokarmem, albo jego iloscia..i ze trzeba dzidzie dokarmiac, albo w o gole odstawic i porzadnie nakarmic..

topcia - 2009-02-07, 14:44

kula-hula napisał/a:
warto, zeby po porodzie matkom ktos mowil, ze beda takie sytuacje, bo inaczej latwo sobie wkrecic, ze cos nie tak z ich pokarmem, albo jego iloscia..

święte słowa, sami mało co się nie wkręciliśmy w taki wkrętek ;-)

kula-hula, dzięki za link ;-)

Martuś - 2009-02-12, 02:03

Dziewczyny, mam pytanie - czy wiecie może, jaką macie temperaturę w czasie karmienia? Ja od jakiegoś czasu z ciekawości mierzę i mam cały czas tak podwyższoną, jak w drugiej facie cyklu i zastanawiam się, czy to 'normalne'. Dodam, że jeszcze nie miałam okresu po porodzie.
notasin - 2009-02-12, 23:01

ha! oto jest pytanie :) ale tylko podczas karmienia masz taka podwyzszona?
no i czy uwazasz, ze moge uzyc do pomiaru termometru dousznego?

Martuś - 2009-02-13, 01:04

notasin napisał/a:
ale tylko podczas karmienia masz taka podwyzszona?

W sensie w czasie przystawiania Jasia do cyca czy w ciągu ostatniego roku? :mrgreen:

Z tymi dousznymi to nie wiem, to pewnie zależy od jego dokładności, no i w uchu temp jest zawsze wyższa. Ważne, żeby mierzyć jednym termometrem, ja właśnie mierzę takim, którego używałam przed ciążą, pamiętam, że on mi pokazywał zawsze 36,2, później w pierwszych tyg ciąży ok. 37, a teraz mam cały czas 36,7-8.

notasin - 2009-02-13, 10:48

to Ci nie pomoge, bo przed ciaza nie mierzylam :-/

Cytat:

W sensie w czasie przystawiania Jasia do cyca czy w ciągu ostatniego roku? :mrgreen:


no wlasnie, bo jak podczas calego ostatniego roku, to chyba oznacza to, ze jest to zwiazane z karmieniem, a jesli ostatnio Ci sie tak zrobilo, to chyba nie :D [/code]

Martuś - 2009-02-13, 12:18

notasin napisał/a:
no wlasnie, bo jak podczas calego ostatniego roku, to chyba oznacza to, ze jest to zwiazane z karmieniem, a jesli ostatnio Ci sie tak zrobilo, to chyba nie

No właśnie w tym problem, że nie wiem, bo merze dop od jakiegoś tygodnia ;) Wcześniej mierzyłam tylko w czasie gryp jak miałam gorączkę :P

biechna - 2009-02-13, 13:30

kula-hula napisał/a:
tak na marginesie, pamietam kryzysy 5, 8 i 12 tygodnia. lena wtedy prawie nie schodzila z cyca. warto, zeby po porodzie matkom ktos mowil, ze beda takie sytuacje, bo inaczej latwo sobie wkrecic, ze cos nie tak z ich pokarmem, albo jego iloscia.

O, warto, ja o tym nie wiedziałam. U nas leci 6 tydzień i znowu jakoś dziwnie, Staś ciągle głodny, dosysać się chce co godzinę (oczywiście nie przestawiłam się jeszcze na jego apetyt, ale już sobie nie wkręcam, że przeze mnie głoduje, ot ciumka puste i już, mam nadzieję, że produkcja przyspieszy ;-) ) chyba mamy opóźniony kryzys 5 tygodnia, może dlatego, że dzidź wcześniej urodzony. Dzięki kula za info.

notasin - 2009-02-13, 19:18

biechna, jeszcze pamietaj, ze te tygodnie to orientacyjne sa, dzieci roznie sie rozwijaja przecie :)
biechna - 2009-02-13, 20:08

notasin, pamiętam, serio już przestałam panikować, wg małżonka mego jestem aż zanadto wyluzowana ;-)
kula-hula - 2009-02-13, 23:45

luz to podstawa:) ja bym najbardziej uwazala na szczegolowa rozpiske umiejetnosci, ktore mlode jakoby ma nabyc po kazdym skoku:)
hxxp://wiki.28dni.pl/7_skokow_rozwojowych_-_1_rok_zycia_dziecka

bo tu z kolei mozna latwo uwierzyc, ze dziecina nasza jakas zaburzona albo opozniona conajmniej.

lenka od poczatku swietnie zsynchronizowana byla czasowo z wykresikiem skokow, ale dla tych umiejetnosci, szczegolnie fizycznych nie miala kompletnie zadnego zrozumienia:)
urodzila sie z misja jak najszybszego nawiazania kontaktu ze wszystkimi istotami po drugiej stronie brzucha i to byla dlugo jej aktywnosc namber łan. owszem, szybko nauczyla sie przekrecac z brzuszka na plecy, ale to tylko dlatego, ze sobie nie zyczyla lezec na brzuszku:) w druga strone przekrecac sie nie miala zamiaru. trenowala glownie techniki wszelkiej komunikacji:)

takze luz do wszystkiego:)

biechna - 2009-03-03, 17:55

Ja znowu z pytaniem - nie znalazłam na nie odpowiedzi na forum.
Otóż póki co lichy układ pokarmowy Stasia zmusza mnie do diety wegańskiej;"normalnie" jestem wegetarianką i nie martwię się o B12. Tymczasem zastanawiam się, czy nie najwyższa pora zacząć suplementować, żeby Stasiowi nie brakło. W encyklopedii leków piszą o B12, że "Nie wiadomo czy lek przenika do mleka matki, należy zatem zasięgnąć opinii lekarza w razie zamiaru stosowania leku w okresie karmienia dziecka piersią." Otóż ja bym chciała, żeby B12 przenikała; skoro też są podawane normy suplementacji dla matek karmiących, to uwzględniają one chyba nie "tylko matkę", ale i jej mleko - ?
Dodam, że zamierzam wrócić do diety wegetariańskiej za 2-3 miesiące, jeśli Stasiny brzuch pozwoli. Suplementować więc teraz vegevitem?

zina - 2009-03-03, 18:00

biechna, czytalam gdzies ze jesli w czasie ciazy mialas zapas B12 to nie nalezaloby sie o nia martwic.
Podczas pierwszych 5 msc karmienia Klary rowniez bylam na ostrej diecie weganskiej, robilam w tym czasie badania, ktore nie wskazywaly na zadne braki.
Jednak nie jestem zadnym w tej kwesti ekspertem zastrzegam ;-)

biechna - 2009-03-03, 18:42

zina, podziękowanie :-)
nitka - 2009-03-03, 20:58

biechnu hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2662]tu Lily wkleiła skład naszego mleka, i z niego wynika, że witaminy z grupy B przechodzą do niego :)
biechna - 2009-03-03, 21:04

nitka, czytałam to już dzisiaj szukając odp. na moje pyt. Z tego wynika, że owszem, przechodzą, ale może ich być za mało (ja myślałam, że nie mam teraz B12 wcale, nie wiedziłam, że sobie nakumulowałam zawczasu rozsądnie :-P ). Natomiast co do suplementowanej B12 to znajdowałam też info, że nie ma pewności, czy to przeniknie do mleka, a nie chciałam, coby Stanislawiczowi brakło. Ale skoro nakumulowałam sobie... 8-)
nitka - 2009-03-03, 21:09

biechna, B12 kumuluje się na kilka lat w orgu :-) przez te 2 msc nie dałabyś rady wytracić wszystkiego na Stana. Raczej zadbaj o cynk i wapń :)
biechna - 2009-03-03, 21:11

Dobra 8-)
Kjójik - 2009-03-15, 20:43

A ja chyba mam kryzysodepresje...najlepiej to bym Alexowi butle zamiast cyca dala...
nie wiem czy sie najada i wkrecam sobie, ze jest glodny -chociaz kupki wali co najmniej raz na dzien dzi np. mial 3.
Ale denerwuje sie przy cycku - gdy cyc jest na poczatku twardy to ok pozniej jak miekknie to sie wkurza i ciumka jakby ssac nie potrafil..ryczy odpycha sie raczkami ..wtedy go probuje od nowa przystawic ale juz jest nakrecony i wrzeszczy. Czasem co godzine jest glodny ssie 5 min i zasypia..tak sie dzieje w ciagu dnia i to nie codziennie.

Poza tym jestm zmeczona tymi nocnymi karmieniami niby nie powinnam narzekac bo wstaje do niego 3 razy (kolezanka do coreczki 5-6 razy na przyklad) ale jestem ciagle niewyspana, głowa mi peka..A w nocy to Alexon najdluzej bo jakies 30 min zawsze je..uff..chyba sobie troche ulzylam :-/

orenda - 2009-03-15, 21:05

Kjójik napisał/a:
Ale denerwuje sie przy cycku - gdy cyc jest na poczatku twardy to ok pozniej jak miekknie to sie wkurza i ciumka jakby ssac nie potrafil..ryczy odpycha sie raczkami ..wtedy go probuje od nowa przystawic ale juz jest nakrecony i wrzeszczy.
Mi to bardziej wygląda na nerw pt "leci mleko a już się najadłem, teraz chcę tylko possac".
maga - 2009-03-15, 21:21

No własnie zaobserwowałam ostatnio u Ziomka taką zależność. Też wydawało mi się, że z miękkiego cyca mu nie idzie i się wkurza, ale zauważyłam, że jak podczas tego wkurzenia damu mu smoczek to się uspokaja :roll:
Malati - 2009-03-15, 21:55

maga napisał/a:
Też wydawało mi się, że z miękkiego cyca mu nie idzie i się wkurza, ale zauważyłam, że jak podczas tego wkurzenia damu mu smoczek to się uspokaja :roll:



Miałam to samo z Filipkiem,też rzucał sie i denerwował przy piersi.Sądziłam zawsze że to kolka ale myślę po czasie i po czytaniu paru wypowiedzi w tym temacie że on po prostu chciał sie wyciszyc i zasnąć a nie potrafił
Więc najlepiej w takiej sytuacji położyc dziecko ,dać mu smoka jeśli go uzywa i być może zaśnie.

biechna - 2009-03-19, 06:56

To znowu ja 8-)
Od jakichś 2 tygodni cierpię coraz bardziej, więc zdecydowałam się ponownie zaprzątnąć Wasze głowy. Staś robi sobie coraz dłuższe przerwy w nocy, dochodzi już do 7-8 godzin. Niby extra, wysypiam się, Staś się wysypia, budzi się z uśmiechem, ale moje piersi tego nie wytrzymują. Ostatnie 4 noce budził mnie nie głodny syn, nawet nie po prostu obudzony syn, ale koszmarny ból od przepełnionych piersi. Leje mi się z nich wtedy ciurkiem, są ogromne, napięte do granic i okrutnie, okrutnie bolą :-| Dostawiam wtedy Stasia, bo i tak już zazwyczaj nie śpi, tylko sobie ssie kciuka, ale nie jest zbyt głodny, je z 10-15 minut i koniec. A to za mało, żeby mi ulżyć.
Nie odsysam tego, bo po jednorazowym odessaniu zrobiło się jeszcze więcej. Dzisiaj, obudzona o 4 nad ranem, pomyślałam, że chyba zacznę nastawiać sobie budzik na jakąś 1 w nocy i będę budziła Stanisława na jedzenie, bo ból jest straszny tak od 3.
Czy któraś z Was ma/miała podobnie? Czy to minie, czy jest jakaś metoda? Odsysać jednak? Czy jednak budzić dziecko (tego robić nie chcę absolutnie)?

maga - 2009-03-19, 07:13

biechna, nie pomogę bo u nas sytuacja odwrotna. Ziom ciągnie cyca ostatnio ze ze 4 razy w nocy :-| I mało tego - nie budzi się tylko wierci i kwęka. Początkowo myślałam, że to brzuszek, ale raczej nie bo po przystawieniu do cyca ciągnie chwilę (nie wiem ile, bo jestem tak nieprzytomna, że zasypiam a rano nie jestem w stanie tego określić) i się wycisza. No i dla pokrzepienia matki budzi się świergający i śmiejący o 5.... Za godzinkę idzie sobie smacznie spać a matka już nie może usnąć mimo totalnego zmęczenia :-/
puszczyk - 2009-03-19, 07:55

czarna96 napisał/a:
maga napisał/a:
Też wydawało mi się, że z miękkiego cyca mu nie idzie i się wkurza, ale zauważyłam, że jak podczas tego wkurzenia damu mu smoczek to się uspokaja



Miałam to samo z Filipkiem,też rzucał sie i denerwował przy piersi.Sądziłam zawsze że to kolka ale myślę po czasie i po czytaniu paru wypowiedzi w tym temacie że on po prostu chciał sie wyciszyc i zasnąć a nie potrafił
Więc najlepiej w takiej sytuacji położyc dziecko ,dać mu smoka jeśli go uzywa i być może zaśnie.
_________________

Tak, u nas jest podobnie. Idź tym śladem Kjójik, znajdź jakiś sposób na uśpienie małego.

biechna napisał/a:
Czy to minie, czy jest jakaś metoda? Odsysać jednak? Czy jednak budzić dziecko (tego robić nie chcę absolutnie)?

Może mniej pić na noc, albo wypić trochę szałwii żeby odrobinę zahamować laktację. Zresztą po jednej takiej przespanej nocy, następnej powinno byc już mniej mleka. Ja bym odciągnęła, ale tylko odrobinę żeby ulżyć, a nie opróżnić całą pierś.

Malati - 2009-03-19, 11:19

puszczyk napisał/a:
Ja bym odciągnęła, ale tylko odrobinę żeby ulżyć, a nie opróżnić całą pierś.


Myśle że to dobry pomysl. Lepiej troche odciągnąc niż złapać zapalenie piersi

rosa - 2009-03-19, 11:40

ja bym przystawiała dziecko, lekko rozbudzić i przyssać :-) tak robiłam ze swoim pierworodnym :-)
Martuś - 2009-03-19, 12:44

Biechna, ja myślę, że budzić nie ma sensu, bo to trochę droga donikąd, tak to jest, że w całym okresie laktacji będą różne zmiany w rozkładzie karmień, piersi na początku będą przechodziły nieprzyjemny okres przystosowawczy, ale w końcu ilość mleka dopasuje się do potrzeb dziecka. Możesz ew troszkę odciągnąć do uczucia ulgi, ale nie więcej, bo przecież chodzi o to, żeby laktacja w nocy się zmniejszała wedle potrzeb Stasia, a nie tkwiła na tym samym poziomie do..w zasadzie nie wiadomo kiedy ;) Takie przepełnione piersi, wiadomo, nie są przyjemne, ja się przez pierwszych kilka miesięcy budziłam w środku nocy zalana mlekiem, potem wszystko się unormowało ;) BTW polecam położyć coś pod prześcieradło, żeby materac nie uległ zniszczeniu ;)
Tak więc - jak się obudzisz z napęczniałym nie do wytrzymania cycem ;) , to odciągnij trochę, po czym wskakuj do wyrka i rozkoszuj się tym stanem, że dziecko śpi i nie budzi się w nocy co godzinę, bo to zapewne się jeszcze nie raz zmieni ;)

[ Dodano: 2009-03-19, 12:48 ]
Aha, jeszcze chciałam dodać, że takie rozbudzanie może mieć negatywne skutki ze strony dziecka - mianowicie wytrąci je ze snu i będzie miało problemy z zaśnięciem, albo spłyci mu następną fazę snu. Pomijam już fakt, że jak dziec mocno śpi to często za nic się nie da rozbudzić (wiem bo raz za wspaniałą radą TH próbowałam kiedyś tak zrobić i nakarmić Jasia 'na zapas' przed swoim snem - i był to mega idiotyzm z mojej strony, który absolutnie nic nie dał :P )

rosa - 2009-03-19, 13:07

tak na prawdę wszystko może mieć negatywne skutki.
8-godzinna przerwa w nocnym karmieniu (kiedy to ten podobnież super wartościowy pokarm jest) 2 miesięcznego dziecka też ;-)

Martuś - 2009-03-19, 16:42

W to akurat nie wierzę, żeby Staś się zagłodził :lol: Ja jestem pewna, że zdrowe dziecko samo sobie ustala, kiedy chce jeść i spać, i nie powinno się mu tego zaburzać. Taka jest zresztą istota karmienia na żądanie ;)
Może o tak długo śpiącego noworodka bym się martwiła, ale na pewno nie o kaliszowatego dwumiesięcznika ;)
A w takim wypadku 'tłusty' pokarm dziecko dostaje nad ranem, a nie w środku nocy po prostu, bo on przecież nie znika :P

zojka3 - 2009-03-19, 16:50

biechna, łączę się z Tobą w bólu. Do tej pory mi się to zdarza, bo z Kaliną nigdy nie wiadomo czy prześpi całą noc czy obudzi się kilka razy. I albo czekam na nią albo troszkę odciągam żeby sobie ulżyć.
Kjójik - 2009-03-19, 19:46

orenda napisał/a:
Mi to bardziej wygląda na nerw pt "leci mleko a już się najadłem, teraz chcę tylko possac".


chyba racje masz kochana bo odkad daje mu w tych momentach smoka to sie uspokaja jaka ulga dzieki bardzo :!: :!: :!:

notasin - 2009-03-20, 00:15

biechna, tez tak mialam, w 100% zgadzam sie z Martuś, to sie unormuje, a dopoki boli, goraco polecam zimne oklady na takie obrzmiale piersi, kapusta tez troche pomagala (mi najbardziej pomagaly zmrozone w zamrazalce pieluszki tetrowe), trzymaj sie! :)
biechna - 2009-03-20, 10:19

puszczyk napisał/a:
Może mniej pić na noc

Od 3 dni się staram, choć tak mnie suszy przed snem.. Ale stawiam sobie tylko szklankę wody koło łóżka, wypijałam z 4 przez noc wcześniej. Muszę powietrze nawilżyć.
puszczyk napisał/a:
po jednej takiej przespanej nocy, następnej powinno byc już mniej mleka

Sęk w tym, że to się nie zmniejsza, a narasta od parunastu dni.
rosa napisał/a:
ja bym przystawiała dziecko, lekko rozbudzić i przyssać

rosa, mój Stanley do jadła musi być kompletnie rozbudzony - półśpiący zasypia przy piersi jak tylko jej dotknie, pamiętam te początki, jak przez 2 godziny trwało karmienie - ciumknięcie, zaśnięcie, rozbudzanie, ciumknięcie, zaśnięcie.. Ale wtedy był kurka noworodkiem, myślałam, że jak urośnie, to będę go mogła śpiącego karmić, a tu doopa :-)
Martuś, ja sądziłam, że piersi już dostosowane, w zasadzie były już raczej ciągle miękkie, Stanisław ładnie przybierał, jadł sobie tak co 3 godziny, tył. Aż tu nagle zaczął tyle spać!! I pojawił mi się jakiś opóźniony nawał mleczny. Pod prześcieradłem mam matę porodową ;-)
Obok szkalnki z wodą stawiam sobie też koło łóżka pompkę do odsysania i będę trochę odciągała, nie wiedziałam, że to się może zapaleniem skończyć, nie będę ryzykować.
Martuś napisał/a:
próbowałam kiedyś tak zrobić i nakarmić Jasia 'na zapas' przed swoim snem

Właśnie ja myślę, że u mnie Staś sam sobie to tak obmyślił, wieczorem jest głodny co godzinę-dwie i potem może dłużej pospać. Well, spryciulek 8-)
Martuś napisał/a:
Może o tak długo śpiącego noworodka bym się martwiła, ale na pewno nie o kaliszowatego dwumiesięcznika ;)

Może Staś się "odchudza"? :roll:
zojka3, trzymaj się dzielnie ;-)
Dzięki za porady :*

[ Dodano: 2009-03-20, 10:20 ]
notasin napisał/a:
zimne oklady

O, tego też może spróbuję, dzięki!

Hexe - 2009-03-20, 10:53

Moja myszka jest typowym książkowym leniuszkiem tzn opróżnienie piersi zajmuje jej ok 1 godz. bo lubi sobie pospać przy cycniu 8-) Ja też podobno byłam taki model. ;-) A przeszkadzanie jej powoduje mega złość i ryk i skutkuje głodnym dzieckiem i wkurzoną mamą, więc sobie czytam i się relaksuję długim karmieniem :-D
Mała jak na razie przybiera ok 400 g na 10 dni, co jest jak najbardziej w normie :-)

Martuś - 2009-03-20, 13:34

Biechna, absolutnie nie ograniczaj sobie picia, to mit - ilości pokarmu w ten sposób nie zmniejszysz (a raczej zmniejszysz, ale dopiero wtedy, kiedy sama się odwodnisz, ale przecież nie o to chodzi..). Pij koniecznie wg potrzeb, to bardzo ważne.
biechna napisał/a:
Martuś, ja sądziłam, że piersi już dostosowane, w zasadzie były już raczej ciągle miękkie, Stanisław ładnie przybierał, jadł sobie tak co 3 godziny, tył. Aż tu nagle zaczął tyle spać!!

No i piersi muszą się dostosować do nowej sytuacji again ;) i tak zapewne będzie jeszcze wiele razy, w czasie laktacji nie ma czegoś takiego jak permanentna stabilizacja :lol: (a z tego, co piszesz, to i tak masz na maksa dużo szczęścia). To może potrwać nawet miesiąc czy dwa, bo piersi są cały czas 'mocno nastawione' na karminie w regularnych odstępach, jak sama piszesz.
biechna napisał/a:
Martuś napisał/a:
próbowałam kiedyś tak zrobić i nakarmić Jasia 'na zapas' przed swoim snem

Właśnie ja myślę, że u mnie Staś sam sobie to tak obmyślił, wieczorem jest głodny co godzinę-dwie i potem może dłużej pospać. Well, spryciulek 8-)

No i genialnie! :lol:

Jagienka - 2009-03-20, 15:06

Martuś napisał/a:
W to akurat nie wierzę, żeby Staś się zagłodził :lol: Ja jestem pewna, że zdrowe dziecko samo sobie ustala, kiedy chce jeść i spać, i nie powinno się mu tego zaburzać. Taka jest zresztą istota karmienia na żądanie ;)


dokładnie tak :-) podpisuję sie pod tymi słowami :-)

biechna - 2009-03-21, 08:01

Martuś, wczoraj właśnie uznałam, że ja jednak muszę pić przed snem i wróciłam do butelki koło łóżka. Dobrze, że obaliłaś mit, pogromczyni ;-) , bo będę piła bez wyrzutów, że "sama sobie to robię". Wczoraj poprosiłam również - słownie - Stasia, żeby obudził się łaskawie 2 razy tej nocy. Tak też zrobił :mryellow:
Jagienka - 2009-03-21, 22:07

Biechna, ja zauważyłam, że moja Córeczka, jak była trochę większa (tak około piątego miesiąca, a może trochę wczesniej), zwiększyła ilość nocnych karmień. Może Twoje Dziecię też z czasem poczyni takie postępy i nieco odciąży Twoje piersi ;-)
I jeszcze laktacja w miarę unormowała się z czasem, tak że teraz w zasadzie nie ma żadnych niespodzianek w stylu pościel zalana pokarmem, mokra koszula itp. ;-)
ale nadal śpię w biustonoszu z wkładkami laktacyjnymi, które nadal się przydają ;-)
co do picia, to ja obecnie w nocy nie mam takiego zapotrzebowania, ale jak byłam na tym etapie, co Ty obecnie, to też butelka stała przy łóżku ;-) Wcześniej to nawet podczas karmienia piłam ziołowe herbatki albo wodę albo czasem kompot z jabłek ;-)

nitka - 2009-03-31, 09:43

to i ja się zapytam, bo mam ten sam problem co Biechna, ino całodniowy ;-) Wiem, że teraz wszystko się normuje, ale Antoni nie nadąża tego opróżniać. Cyce mi pękają, a on słodko śpi. Budzę go, ale zasypia na cycu. ściągać laktatorem nie chcę, bo to chyba jeszcze wzmocni napływ mleka? Zresztą ściągnęłam raz, bo młodego nie szło dobudzić, a ja czułam już, że pękam - 70ml z jednego cyca, i żaaaal mi było wylewać :-> Czy można sobie jakoś pomóc, czy org w końcu się kapnie, że wysyła za dużo i ograniczy? wolałabym, żeby to się n dniach wydarzyło
puszczyk - 2009-03-31, 10:12

nitka, ściągnij tylko odrobinę żeby poczuć ulgę, a nie dopuścić do zapalenia. kasienka, za radą mamy popijała szałwię na nawał.
zojka3 - 2009-03-31, 10:36

nitka, a to co odciągniesz możesz oddać jakiemuś butelkowemu dzieciaczkowi ;-)
ina - 2009-03-31, 11:07

zojka3 napisał/a:
nitka, a to co odciągniesz możesz oddać jakiemuś butelkowemu dzieciaczkowi ;-)


Albo dać fazie do kawy, albo zrobić mlekoloko ;-)

kociakocia - 2009-03-31, 11:10

ina napisał/a:
Albo dać fazie do kawy, albo zrobić mlekoloko
:-D :lol:
albo lody też można zrobić :mryellow:

iza_luiza - 2009-03-31, 11:31

A ja radzę po prostu zamrozić ;)
Jak będziesz musiała gdzieś wyjść i zostawić malucha na parę godzin, przyda się jak znalazł :-D

Salamandra*75 - 2009-03-31, 11:45

to ja zapytam choc z pewna niesmiałoscia...koncze wlasnie karmienie mialam raz okres koncem stycznia,czekam w lutym i do dzisiaj j nic:-(czy tak ma być?Jakie macie doswiadczenia i co radzicie?Czekac spokojnie?
pzdr ciepło

biechna - 2009-03-31, 18:53

nitka, za dużo nie odciągaj, ale tyle, żeby nie bolało, podobno można zapalenia dostać od takiego przepełnienia. A jak masz solidną zamrażarkę, to sobie zamroź mleko odciągnięte, może się przydać, czasem wyskakuje coś nagłego - bardzo by mi się czasem przydało takie mleko zamrożone, ale moja zamrażarka nie mrozi i wszędzie tacham Stanleya robiąc np. w urzędzie posiedzenie z cycem na wierzchu )co w Polsce nie jest uznawane chyba za normalane :roll: )
iza_luiza - 2009-03-31, 19:08

Ja mroziłam wszystkie nadwyżki kiedy moja córa była mała a ja studiowałam jeszcze zaocznie. I tak w sobotę i niedzielę udawałam się na zjazd ze spokojną głową, bo było w zamrażarce dość mleka, żeby tatuś mamusię zastąpił ;)
Teraz nie ściągam bo mały wszystko pięknie opróżnia na bieżąco, a i pewnie przy trzecim ta laktacja inaczej już wygląda. Nawet specjalnego nawału tym razem nie miałam. Ale takie mleko awaryjne w lodóweczce zawsze się przydaje :)

Mala_Mi - 2009-03-31, 19:14

Jak tam, biechna, Twoje noce?
biechna napisał/a:
Dzisiaj, obudzona o 4 nad ranem, pomyślałam, że chyba zacznę nastawiać sobie budzik na jakąś 1 w nocy i będę budziła Stanisława na jedzenie, bo ból jest straszny tak od 3.

Ja tak robiłam na początku z Jagódką. Nastawiałam budzik, bo moje piersi nie wytrzymywały dłuższych przerw. Co prawda u nas było łatwo, bo Jaga przystawiona nawet na śpiąco zasysała się i ładnie mi piersi opróżniała, poza tym spała z nami, więc dla mnie była to pobudka, ale bez wstawania i szybko zasypiałam znowu.
nitka, a czy na Antka nie działają delikatne sposoby rozbudzenia przy piersi. Ja na przykład, na początku kiedy dziewuszki przysypiały, trochę je łaskotałam, co zwykle wystarczyło, żeby zaczęły jeść nawet na śpiąco. Na Jagę działały też delikatne próby wyjęcia cyca z buzi, natychmiast zasysała się b. mocno, wznawiając ssanie.

iza_luiza - 2009-03-31, 19:18

Mala_Mi napisał/a:
Jak tam, biechna, Twoje noce?
biechna napisał/a:
Dzisiaj, obudzona o 4 nad ranem, pomyślałam, że chyba zacznę nastawiać sobie budzik na jakąś 1 w nocy i będę budziła Stanisława na jedzenie, bo ból jest straszny tak od 3.

Ja tak robiłam na początku z Jagódką. Nastawiałam budzik, bo moje piersi nie wytrzymywały dłuższych przerw. Co prawda u nas było łatwo, bo Jaga przystawiona nawet na śpiąco zasysała się i ładnie mi piersi opróżniała, poza tym spała z nami, więc dla mnie była to pobudka, ale bez wstawania i szybko zasypiałam znowu.
nitka, a czy na Antka nie działają delikatne sposoby rozbudzenia przy piersi. Ja na przykład, na początku kiedy dziewuszki przysypiały, trochę je łaskotałam, co zwykle wystarczyło, żeby zaczęły jeść nawet na śpiąco. Na Jagę działały też delikatne próby wyjęcia cyca z buzi, natychmiast zasysała się b. mocno, wznawiając ssanie.


Ja tak miałam z moją dwójką. Masakra, mleko spływające bokami na pościel, od 3-ciej w nocy leżałam, i modliłam się żeby dziecko się obudziło. U mnie próba obudzenia dziecka nie zdawała egzaminu, jak spało tak spało, nic nie było w stanie ich obudzić :/ Przystawieni przez sen zaraz zasypiali ponownie a ja miałam tylko produkcję idącą pełną parą na widok cmokającego leniwie ssaka ;)
Albo wytrzymywałam aż się obudziło i zjadło, co niewiele dawało bo i tak nie było w stanie opróżnić tego wszystkiego co się nazbierało, albo ściągałam tyle, ile przyniosło mi ulgę.

Salamandra*75 - 2009-03-31, 19:27

neoaferatu napisał/a:
Salamandra, tak bywa. A jest prawdopodobieństwo, że możesz być w ciąży?

bardzo małe...

iza_luiza - 2009-03-31, 19:30

Salamandra*75 napisał/a:
neoaferatu napisał/a:
Salamandra, tak bywa. A jest prawdopodobieństwo, że możesz być w ciąży?

bardzo małe...


Cykl mógł się jeszcze nie uregulować, narazie hormony ciągle wariują ;) poczekałabym jeszcze a jak się nie unormuje to trzeba by zrobić badania.

Salamandra*75 - 2009-03-31, 20:12

neoaferatu napisał/a:
Salamandra, tak bywa. A jest prawdopodobieństwo, że możesz być w ciąży?

bardzo małe...

nitka - 2009-03-31, 21:54

Antoni nie potrafi pić przez sen, i nie mam zamrażarki. Znowu mi wywinął numer - już myślałam, że sytuacja opanowana, teraz miał do opróżnienia jedną pierś i byłoby w sumie już po sprawie, ale włączyłam mu Raimonda Lapa i padł snem kamiennym. ech...
puszczyk - 2009-04-01, 08:24

iza_luiza napisał/a:
Teraz nie ściągam bo mały wszystko pięknie opróżnia na bieżąco, a i pewnie przy trzecim ta laktacja inaczej już wygląda. Nawet specjalnego nawału tym razem nie miałam.

A ja przeciwnie, dopiero przy trzecim nabawiłam się zapalenia piersi, ale w porę udało się sytuację opanować.

iza_luiza - 2009-04-01, 11:45

puszczyk napisał/a:
iza_luiza napisał/a:
Teraz nie ściągam bo mały wszystko pięknie opróżnia na bieżąco, a i pewnie przy trzecim ta laktacja inaczej już wygląda. Nawet specjalnego nawału tym razem nie miałam.

A ja przeciwnie, dopiero przy trzecim nabawiłam się zapalenia piersi, ale w porę udało się sytuację opanować.


No popatrz, a ja liczyłam na mądrość nauczonego doświadczeniami organizmu ;)
Ja za to nabawiłam się koszmarnej wysypki, nigdy na nic nie byłam uczulona a teraz wysypało mnie całą, swędzi makabrycznie i nie przechodzi mimo leków i chociaż już prawie nic nie jem :/

dżo - 2009-04-01, 17:33

A ja chyba nie do końca umiem rozpoznać czy Tymon jest głodny czy tylko zmęczony potrzebuje zasnąć przy cycku. Niestety przyznam się, ze jest mi wygodnie jak przy nim zasypia bo wówczas nie wybudza się po odłożeniu do leżaczka i zastanawiam się czy nie robię sama sobie tym szkody bo za jakiś czas będę miała problem z uśpieniem dziecka bez piersi. Lekarze wyznają zasadę, ze do drugiego miesiaca życia dziecka nie ma takiego ryzyka ale zaczełam czytać książkę "Język niemowląt" i tam autorka ma odmienne zdanie, radzi wprawadzać "prosty plan" systematyzujący dzień, karmienia itd a ja jakoś nie wyobrażam sobie tego na tym etapie życia Tymona. Stosowałyście się do rad P. Hogg?
Mala_Mi - 2009-04-01, 19:11

dżo, ja obydwie dziewczyny usypiałam przy piersi, dopóki je karmiłam (tj. prawie do końca 2 roku życia) i jestem z tego zadowolona. Myślę, że dużo zależy tu od podejścia. Można karmić i usypiać przy piesi, ciesząc się z tego, można odbierać to jako obciążenie. Dla mnie było to radosne, choć czasem czułam zmęczenie. Teraz w czasach nie-cycusiowych z sentymentem wspominam okres, kiedy karmiłam piersią. Kolejne dziecko też zamierzam karmić bez ograniczania mu swojej bliskości.
W sytuacjach, kiedy wieczorem zostawał z dziewczynami mąż, usypiał albo na rękach, albo bujając w foteliku samochodowym podwieszonym do huśtawkowych haków w suficie.

dżo - 2009-04-01, 19:41

Mala_Mi, dziękuję, liczyłam na Twój głos :-) . Karmienie i usypianie przy piersi nie jest dla mnie żadnym obciążeniem, mam podobne odczucia do Twoich, sprawia mi to radość, poza tym to czas na czytanie, słuchanie muzyki, to relaks i wyciszenie. Zaczęłam mieć wątpliwości po przeczytaniu pierwszych rozdziałów książki Hogg, która trochę straszy konsekwencjami takiego usypiania w przyszłości ale patrząc na Ciebie i Twoje dziewczynki widzę, że nie mam się czego obawiać :-) .
gosia_w - 2009-04-01, 19:53

Ja też usypiałam córeczkę przy piersi przez długi czas. Czy miało to negatywne konsekwencje - nie wiem. Moje dziecko tak mniej więcej w wieku 7 m-cy zaczęło budzić się w nocy bardzo często (kilka, a nawet kilkanaście razy każdej nocy). Usypiało tylko przy piersi. Ciężko było, bo trwało to ponad rok (a potem przez kolejny rok powoli się poprawialo). Zdaniem lekarza wynikało to z niedojrzałości układu nerwowego. Próbowaliśmy stosować metodę T.Hogg odnośnie usypiania - tzn. dziecko się budzilo, a mąż, albo ja kładliśmy je do łóżeczka. Ono wstaje, my kładziemy i tak aż uśnie. Wytrzymaliśmy dwa tygodnie, poprawy nie było. Daliśmy sobie spokój z T.Hogg.
maga - 2009-04-01, 20:26

dżo, ja miałam identyczne rozterki na tym samym etapie życia Ziomka i w dodatku również po lekturze książki T.Hogg :lol: Byłam rozdarta między głosem serca a rozumu, ale na szczęście supermamy z wd rozwiały moje wątpliwości. Na obecnym etapie bardzo się cieszę, że poszłam za głosem matczynej intuicji. Ziomek ani razu nie spał w swojej kołysce - początkowo nie wyobrażałam sobie, jak mogę zostawić takie maleństwo samo (mimo, że kołyska stała przy moim łóżku); później okazało się, że jest nam z tym dobrze i wcale nie mamy ochoty spać oddzielnie. Początkowo martwiłam się, że Zio nie będzie umiał zasnąć inaczej niż przy cycku, ale z czasem okazało się, że swobodnie zasypia w chuście i w wózku a jak jest bardzo zmęczony, sam też potrafi zasnąć. Myślę, że z czasem będzie coraz bardziej samodzielny, mimo nie stosowania zaleceń pani Hogg.
Polecam słuchać tego, co podpowiada intuicja. Ona lepsza niż wszelakie poradniki :-)

Manu - 2009-04-01, 20:36

dżo napisał/a:
Stosowałyście się do rad P. Hogg?


wyrzuciłam to cholerstwo :-P A dzis Pola zasypia w wozku, chuscie albo w hustawce 8-) Przy piersi czasem tez sie zdarzy :->

moTyl - 2009-04-01, 20:55

dżo, to zależy jak Ty czujesz. Z tego co pamiętam to Hogg pisała: zacznij tak, jak masz zamiar kontynuować. Jeśli Ci z tym dobrze i jeśli jak Mala_Mi czujesz, że to jest właściwy sposób usypiania dziecka, to się tym nie przejmuj. U mnie nauczenie Antosia zasypiania samodzielnego było bardzo ważną decyzją i nie żałowałam, bo potem nie było problemów z wybudzaniem w nocy, co miało ogromne znaczenie po moim powrocie do pracy gdy Antoś miał 7 miesięcy (Antoni przesypiał noc, początkowo z pobudką na karmienie, a ja nie padałam na twarz). W róznych rodzinach i przy różnych osobach po prostu inne rzeczy się sprawdzają. Ja jestem generalnie mało cierpliwa i do tego czułabym się uwiązana gdyby moje dziecię zasypiało przy piersi lub kołysane itd. (szczerze napisałam, nie rzucajcie gromów na mą głowę :mrgreen: ).
maga - 2009-04-01, 21:29

moTyl, nie sądzę, żeby ktoś miał zamiar to robić. Przecież każdy powinien postępować tak, jak podpowiada mu intuicja. Skoro dla Was tak metoda jest lepsza, to wszystko jest w porządku.
dżo - 2009-04-02, 06:55

maga napisał/a:

dżo, ja miałam identyczne rozterki na tym samym etapie życia Ziomka i w dodatku również po lekturze książki T.Hogg

widzę, że Hogg sieje zamęt w głowach młodych matek 8-) ,
zdecydowanie jest mi wygodniej usypiać przy piersi więc na razie tak to zostawię, dziękuję dziewczyny :-) ,
Manu napisał/a:
wyrzuciłam to cholerstwo

ja jeszcze dam jej szansę, przeczytam do końca zanim wyrzucę ;-)
moTyl napisał/a:
szczerze napisałam, nie rzucajcie gromów na mą głowę )
:mryellow:
moTyl, każdy musi zadecydować co dla niego i dziecka będzie najlepsze, nie ma przecież uniwersalnej recepty jak postępować,
ponieważ przez najbliższe lata nie wracam do pracy to nie będę musiała nagle odzwyczajać Tymona od zasypiania przy mnie,

biechna - 2009-04-02, 07:05

dżo napisał/a:
Stosowałyście się do rad P. Hogg?

Przez pierwsze 3 tygodnie po urodzeniu Stasia byłam podłamana, że nic mi z tych jej rad nie wychodzi i zarzuciłam stosowanie się do, ale sporo zostało mi w głowie i później pomogło. Wiedziałam, że chcę, żeby Staś spał w swoim łóżeczku, śpi sam, ze mną spał w sumie może 10 razy i mi to akurat odpowiada (z nim się nie wysypiałam).
Nie przekreślam jej, dzięki niej bardzo szybko nauczyłam się odróżniać płacze, wiem od razu, kiedy jest głodny, a kiedy powinnam wyjąć mu znad główki zabawkę.
Miałam problem z karmieniem, bo akurat tu kompletnie się z nią nie mogę zgodzić, pamiętam, jak pisała, że normalne karmienie trwa ok. 40 minut, nocne - ok. 20, nocnych krótszych niż 15 powinno się oduczać smoczkiem czy jakoś tak. U mnie dzienne trwa max 20, nocne może 10, Staś byłby całą noc głodny, gdybym nie dawała mu "tak krótko" jeść. Wg niej moje dziecię do mleka tłustego nie dochodzi, no to ja się pytam, czemu waży ponad 7 kilo mając 12 tygodni? :-)
Nie jestem antyHoggowa, kilka rad naprawdę mi się podobało i przydało.
Ale przede wszystkim słuchałam siebie, obserwowałam Stasia i nie robiłam niczego, co byłoby dla niego złe czy co mogłabym nazwać "odbieraniem mu siebie". No i mi było o tyle łatwiej, że mam "aniołka" czy też "średniaka" (tak to się nazywało?) a z takimi dziećmi jest łatwiej ;-)

[ Dodano: 2009-04-02, 08:06 ]
Cytat:
Jak tam, biechna, Twoje noce?

Dziękuję, lepiej, lepiej, choć dzisiaj spał 9 godzin - piersi jakoś załapały - ja zasypiam, produkcja zwalnia! :-)

puszczyk - 2009-04-02, 07:38

moTyl napisał/a:
Ja jestem generalnie mało cierpliwa i do tego czułabym się uwiązana gdyby moje dziecię zasypiało przy piersi lub kołysane itd. (szczerze napisałam, nie rzucajcie gromów na mą głowę ).

Zobaczymy jakie dziecko będziesz miała tym razem i co ono na to. :lol:
Kamil usypiał przy piersi i to bardzo długo, a Weronika ze smoczkiem i pieluszką w swoim łóżeczku. Patrycja zasypiała przy piersi pierwsze dwa tygodnie, potem przestała, jej wybór. :lol:

nitka - 2009-04-03, 14:41

Jestem jednak matką kompletnie do dupy. Nie umiem nakarmić swojego dziecia. Antoni do lewej piersi przysysa się cudownie, a karmienie z prawej zajmuje 1,5 godziny i kończy się snem z wyczerpania i głodu. Co go przystawię, to on sobie zjeżdża do samego sutka. Przystawiam więc go z 300 razy, on wrzeszczy, bo głodny i naprawdę zły, ja ryczę bo mnie boli i z bezsilności. Jak ja mam go nauczyć otwierać tą buzię? i dlaczego umie jeść z jednej, a nie umie z drugiej? Próbujemy KAŻDEJ pozycji, które mam przećwiczone z położną, więc wiem, że przystawiam go dobrze. Koniec końców ja kończę z nieopróżnionym cycem, a Antoni głodny i zły. Nie chcę, żeby moja osoba kojarzyła mu się z niemiłymi chwilami. Ma dopiero 10 dni, i takie złe przyzwyczajenia już. :-( :cry:
babaaga - 2009-04-03, 15:58

ale z tego, co kojarzę, to część dzieci preferuje jedną pierś(nie chodzi o to,że z lewej, bo słyszy bicie serca lepiej?)no i niby można dziecko jedną piersią wykarmić, może być wprawdzie przez to większa przez jakiś czas, ale w końcu wróci do normy.
DagaM - 2009-04-03, 16:16

nitka, u nas było podobnie i koniec końców, po 2-3 tygodniach odpuściłam i karmiłam Ninę już tylko jedną piersią, do końca. Piersi, przez cały okres karmienia różniły się wielkością (jak na moje oko pierś bardziej mleczna była 3-4 krotnie wieksza od piersi odrzuconej), więc wypychałam sobie stanik skarpetą ;-) Po odstawieniu Niny od piersi (rok i 8 miesięcy intensywnego karmienia), pierś, która karmiłam wróciła do identycznego rozmiaru jak druga pierś, na szczęście.

Powiem Wam, ze dopiero gdy odstawiłam Ninę od piersi, zobaczyłam różnice w swoim samopoczuciu (plus ponowne przesypianie nocy). Nie przypuszczałam, że karmienie piersią było dla mnie tak obciążające.

dynia - 2009-04-03, 16:26

DagaM napisał/a:
Nie przypuszczałam, że karmienie piersią było dla mnie tak obciążające.

Ja też :->

DagaM - 2009-04-03, 16:40

dynia napisał/a:
Ja też :->
Szok, no nie?! Jeżeli kiedys jeszcze będę miała drugie dziecko, nie wiem czy nie skończę karmienia na roku...zresztą, to jeszcze zależy od dziecka, jeżeli nie byłoby takim terrorkiem jak Nina, to kto wie, może i do 1,5 roku, ale dłużej chyba nie miałabym siły.
nitka - 2009-04-03, 17:12

ja karmię 10 dni i jestem wykończona :-|
a co się dzieje z piersią odrzuconą? nie dochodzi tam mleko? czy trzeba ściągać?
ja będę walczyć, ale na dziś cinko to widzę.
nie kumam jak taki mały stwór może aż tak sobie coś preferować

DagaM - 2009-04-03, 17:20

Nie wiem jak u innych karmiących mam jedną piersią, ale ja miałam mleko w dwóch piersiach, tyle tylko, że w tej nie-używanej było mniej mleczka, samo się unormowało, jak to w laktacji - jaki popyt, taka podaż :-)
Kjójik - 2009-04-03, 17:51

nitka napisał/a:
i dlaczego umie jeść z jednej, a nie umie z drugiej?


Nitka u mnie bylo to samo..identyko...Alex nie umial jesc z prawego cyca..mi pomogla pozycja pilki futbolowej (ze trzymasz go pod pacha jak futbolisci pilke trzymaja :-P ) ale skoro przecwiczylas chwyty od poloznej to pewnie ten chwyt tez tam byl bo ja wlasnie od poloznej sie o nim dowiedzialam..i Alex jesli juz je z prawego cyca to tylko w takiej pozie..ale troche nam to zajelo zanim sie nauczyl..na poczatku tylko lewy cyc byl w ruchu i do tej pory jest ciut wiekszy niz prawy..jakby co to sie nie martw jednym go wykarmisz bo o tym tez juz z polozna gadalam..
Ja po 9tyg i 3dniach karmienia cycem wymiekam i mam juz dosc..
Respekt dla tych kobitek co karmily rok :!: :!: :!:

Ania D. - 2009-04-03, 20:03

Też miałam problem z karmieniem z prawej piersi, i Pawełka i Madzi. Jakoś nie potrafiłam dobrze przystawiać i było to dla mnie bardzo wyczerpujące, bo ciągle próbowałam, byłam tym bardzo zmęczona. Ale udało się i karmiłam (karmię) z obu piersi.
notasin - 2009-04-03, 20:16

szok! ja tez :D ale nie trwalo to dlugo, ta niechec do prawej piersi (gora miesiac), musze tez przyznac, ze nie bylo to jakos szalenie meczace dla mnie i sie nie poddawalam, i karmie z obu :)
nitka, nie bedziesz mu sie zle kojarzyc, takie babelki szybko sie ucza, ale tez szybko zapominaja :)

Kat... - 2009-04-03, 20:23

Mnie na początku karmienie też męczyło ale jak później zaczęłam karmić na leżąco to miałam przez kilka miesięcy relaksik co około 3 godziny trwający 10-30 minut. Ja sobie wygodnie leżałam, Zygmunt też i On sobie jadł a ja czytałam, oglądałam tv albo spałam. Bardzo fajnie tylko jak trzeba było gdzieś wyjść i nakarmić na siedząco to było ciężko.
Martuś - 2009-04-03, 21:25

Ja mam takie pytanie (żeby nie było - z czystej ciekawości :-P ) - czy któraś z Was miała tak, że zaszła w ciążę w czasie karmienia, nie dostając w ogóle okresu w międzyczasie?
nitka - 2009-04-03, 22:11

Martuś napisał/a:
żeby nie było - z czystej ciekawości

:mrgreen:

[ Dodano: 2009-04-03, 22:24 ]
acha. udało mi się nie zwariować z bólu na wieczór. za każdym razem rolowałam mu brodawkę i zrolowaną wsadzałam do dzioba. Zupełnie inna jakość karmienia 8-) Ale ciekawi mnie fakt, że tak dużo dzieci ma problem z przyssaniem się do prawej piersi

moTyl - 2009-04-03, 22:37

dżo napisał/a:
moTyl, każdy musi zadecydować co dla niego i dziecka będzie najlepsze, nie ma przecież uniwersalnej recepty jak postępować

No i o to chodzi :-D

puszczyk napisał/a:
Zobaczymy jakie dziecko będziesz miała tym razem i co ono na to. :lol:

Mam nadzieję, że się dogadamy ;-) Antek też początkowo zasypiał na piersi, ale stopniowo go uczyłam samodzielności, bo mi się wybudzał odkładany do łóżeczka i tak w kółko było.

nitka, trzymam kciuki żeby się Antoś przeprosił z prawą piersią :-D

Martuś napisał/a:
czy któraś z Was miała tak, że zaszła w ciążę w czasie karmienia, nie dostając w ogóle okresu w międzyczasie?

Słyszałam o takich zajściach, ale nie znam z autopsji ;-)

puszczyk - 2009-04-04, 07:17

Martuś napisał/a:
Ja mam takie pytanie (żeby nie było - z czystej ciekawości :-P ) - czy któraś z Was miała tak, że zaszła w ciążę w czasie karmienia, nie dostając w ogóle okresu w międzyczasie?

Mój przypadek nie pasuje do Twojego pytania, bo okres dostaję zaraz po zakończeniu połogu, ale owszem karmiłam jeszcze wtedy Weronikę. :mrgreen:
Chyba nie można być płodnym bez okresu, ale można trafić na początek pierwszego cyklu i dzidziuś gwarantowany, no nie?

notasin - 2009-04-05, 09:31

u mnie z prawa piersia bylo tak, ze Inka miala pekniety lewy obojczyk jak sie pozniej okazalo i nie chciala lezec na tym boku, z kolei karmienie spod pachy wymagalo siedzenia dluzszego, co bylo dla mnie nieznosne, az w koncu doszlysmy do karmienia na lezaco, ale "do gory nogami", takie troche 69 i juz bylo git :) a po jakims czasie lezenie na lewym boku tez juz stalo sie OK :)
Martuś - 2009-04-05, 12:57

puszczyk napisał/a:
Chyba nie można być płodnym bez okresu, ale można trafić na początek pierwszego cyklu i dzidziuś gwarantowany, no nie?

Mnie się właśnie wydaje, że najpierw wraca płodność, czyli pojawia się owulacja, a dopiero potem okres?

[ Dodano: 2009-04-05, 13:59 ]
Aha, puszczyk, a jak było z odstawieniem w czasie ciąży? Weronika się sama odstawiła (w sumie już miała pewnie koło dwóch lat?), czy jakoś jej pomogłaś?

Capricorn - 2009-04-05, 13:19

Martuś napisał/a:

Mnie się właśnie wydaje, że najpierw wraca płodność, czyli pojawia się owulacja, a dopiero potem okres?


dokładnie tak jest, znam nawet kilka kobiet, którym wydawało się, ze tak długo, jak karmią piersią i nie mają okresu są bezpieczne, i się zdziwiły ;-)

cholerka, a ja karmiąc na żądanie i tak każdorazowo dostawałam okres 6 tygodni po porodzie, zazdroszczę Wam niemiesiączkującym karmiącym.

DagaM - 2009-04-05, 16:09

Capricorn napisał/a:
zazdroszczę Wam niemiesiączkującym karmiącym.
:-D No u mnie to dopiero była przerwa w miesiączkach 9 miesięcy ciąży + 1 rok i 8 miesięcy karmienia, ale była wygoda i oszczędność na podpaskach, okres dostałam miesiąc po odstawieniu Niny od piersi
Capricorn - 2009-04-05, 16:13

DagaM napisał/a:
była wygoda i oszczędność na podpaskach


;-)

to na pewno, ale gdy miesiączkujesz i karmisz jednocześnie, organizm naprawdę obrywa. Mnie wtedy bolały stawy, i strasznie osłabiona byłam, bardzo mnie to dobijało.

puszczyk - 2009-04-06, 13:45

Capricorn, to już wiem czemu mnie teraz bolą i jeszcze zajad mi się zrobił. :mrgreen:
Martuś napisał/a:
Aha, puszczyk, a jak było z odstawieniem w czasie ciąży? Weronika się sama odstawiła (w sumie już miała pewnie koło dwóch lat?), czy jakoś jej pomogłaś?

Ona nie była uzależniona od piersi, bardziej od smoczka :lol: , więc wystarczyło jej powiedzieć, że mleczko się skończyło. Było o tyle łatwiej, że nocne karmienia skończyłam gdy miała rok (wtedy było ostro przez 2-3 noce).

nitka - 2009-04-07, 10:36

tracę wiarę w to, że Anton nauczy się łapać pierś...
Karmienie naprawdę boli kiedy dzieć ciągnie sam sutek. Ilekroć z ryku się dobrze przystawi to possie trzy razy i zsuwa się do samego sutka. Nie wiem już jak go nauczyć, ciągle próbuję a on się zsuwa i tak wygląda karmienie (prawdę mówiąc wygląda jeszcze gorzej, bo jest wrzask, i do tego sikające wszędzie mleko - ja upaprana, Antoni cały mokry, cieknie mu po szyi) wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

puszczyk - 2009-04-07, 12:28

A może przeszkadza mu, że mleko zbyt szybko płynie? Wtedy pomaga odciągnięcie odrobiny przed karmieniem, żeby nie było takiego ciśnienia.
Ja dzisiaj też tryskałam fontanną. :mrgreen:

Martuś - 2009-04-07, 12:47

puszczyk, mi bardziej chodziło o to, czy ciąża w jakiś fizjologiczny sposób wpłynęła na przyspieszenia zakończenia karmienia, w stylu np zmiany smaku pokarmu czy jego ilości.

nitka, nie wiem, czy to, co piszę, ma jakikolwiek sens, ale Antoś wydaje mi się mieć dużo z takiego Hoggowego poprzeczniaka, jak go zobaczyłam na filmiku, to mi się przypomniało to jej określenie 'stara dusza' :) W każdym razie ona pisze, że z takimi dziećmi jest zwykle duży problem z karmieniem, ciągle mają jakieś 'ale', czy to do piersi, czy butelki, wiem, że Ci nie pomogłam, bez sensu :|

A co mówi doradca laktacyjny na to wszystko??

gemi - 2009-04-07, 13:00

dziewczyny pomóżcie - mam problem.. :-( Pacio ma już 2,5 miesiąca a ja mam wrażenie, że od 2 tygodni mam naprawdę mniej mleka.
W nocy jest pod dostatkiem, rano też. Ale już po przedpołudniowym karmieniu ilość mleka drastycznie maleje i sytuacja utrzymuje się do wieczora aż Pacio pójdzie spać. Efekt tego jest taki, że mam syncia popołudniami i wieczorami prawie cały czas na piersi. Ale on zamiast aktywnie ssać, szybko się męczy i po kilku "głębszych" (gdzie mleko jeszcze leci) zapada w tzw. stan czuwania a nawet na momencik zasypia. Jednak gdy go odkładam ryczy. Wygląda to tak, jakby spijał na bieżąco to, co się naprodukuje. Ale przestaje ssać, gdy robi się sucho (a wiem, że to pobudza wypływ) i trzyma tylko pierś w buzi. Więc to wiszenie na cycu w sumie nie pobudza laktacji. Gdy się z nim bawię, to jest ok - mniej więcej godzinkę wytrzymuje i póżniej znów woła. A tam mleka jak na lekarstwo. Z dwóch piersi nie daję rady go wtedy nakarmić. Piersi są miękkie i o fontannie mleka mogę sobie co najwyżej pomarzyć.
Nie wiem, co jest przyczyną: nastawienie i związany z tym stres? niedosypianie? bardzo aktywne spędzanie dnia? To, że schudłam prawie do wagi przedciążowej i tłuszczyku na mnie prawie nie ma? (na szczęście wskazówka wagi zatrzymała się) O złą dietę się nie podejrzewam - piję dużo (szczególnie melisy, rumianku, pokrzywy), jem rzeczy typu kasze, jajka, mnóstwo oliw tłoczonych na zimno, suszonych owoców, nasion, pełnoziarnistego pieczywa, czasem nawet strączków (a może właśnie strączków za mało?)
Dodam, że Pawełek nie przybiera już na wadze tak drastycznie, jak na początku. Raczej jakieś 200-300g tygodniowo (co przy siedmiuset jest znikomą wartością), więc na szczęście nie głodzę dziecka. Lecz kilkunastogodzinna posucha (zazwyczaj między południem a 2-3 nad ranem) owocuje tym, że mam bardziej nerwowe dziecko, ssące swoje łapki a szczególnie kciuka, gdy tylko odstawiam go od piersi. No i przez to śpi zdecydowanie za mało, bo ok. 12 godzin na dobę. Bo to czuwanie przy piersi z półprzymnkiętymi oczami można uznać za głęboki relaksujący sen ze wszystkimi jego fazami. Przez to i ja chodzę zestresowana.. :-/
Uff, ale się rozpisałam. Mam nadzieję, że nie pogmatwałam za bardzo. Help :cry:

iza_luiza - 2009-04-07, 19:17

Pamiętam jeszcze z wychowywania poprzedniej dwójki, że też tak miewałam. Każde dziecko ma takie skoki, kiedy nagle zaczyna potrzebować więcej pokarmu. No i ty się musisz po prostu przestawić na większą produkcję.
A może go przystawiaj jak najczęściej także rano i przed południem, kiedy je chętniej i nie jest taki śpiący ? to będzie ta produkcja szybciej wzrastać ?
Swoją drogą mój nie musi ssać, żeby ruszała mleczarnia. Wystarczy, że dotknie dziobem albo liźnie jęzorem i czuję od razu, jak zaczyna iść produkcja pełną parą ;)

biechna - 2009-04-07, 19:18

gemi, myślę, że obie mamy taki kryzys laktacyjny, jak opisany tu: hxxp://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/karmienie-piersia/648-kryzys-laktacyjny.html tylko że akurat przypadł nam dłuższy niż 3-dniowy ;-)

Ilość mleka może podobno zależeć od tego, co się je, ja w gorszych chwilach posiłkuję się solidnie daniami z komosy ryżowej (quinoa), ale widzę, że Ty jesz w ogóle ładnie jeśli o białko chodzi (przynajmniej w tych moich książkach jeszcze z UK pisano, że dobrze jest spożywać sporo białka - nie dla jakości, a dla ilości pokarmu).
Też mam mniej mleka tak od, hm, ok. 15 po południu aż do nocnego karmienia, dlatego popijam znowu zioła laktacyjne, polecam.
Jeśli jest naprawdę licho, warto pomagać sobie laktatorem.
Stres na pewno może wpłynąć na ilość mleka, dlatego dobrze się choćby niedługo przed karmieniem spróbować wyciszyć i zrelaksować. Z wagą bym tego nie wiązała, wróciłam do wagi sprzed porodu chyba po 4-5 dniach po urodzeniu Stanisława.
A to, że synek nie tyje już tak, jak początkowo, to jak najbardziej prawidłowe, Staś przybiera teraz może z 200/tydzień. I wciąż niestety pozostaje w niemalże najwyższym centylu...

Ta trudność jest z pewnością przejściowa, częstsze dostawianie - choćby żeby dzidziuś próbował pociągnąć przez chwilę, może pomóc, jeśli nie chce, to może faktycznie użyjesz pompki? Może pomogłyby też masaże piersi lub rozgrzewanie ich czymś ciepłym tuż przed karmieniem? A zioła? Ja lubię herbatkę laktacyjną Hippa. I nade wszystko - nie zamartwiaj się, wiele mam to przechodzi!

gemi - 2009-04-07, 23:17

biechna napisał/a:
Ta trudność jest z pewnością przejściowa,

Biechna - z Ciebie to jest kobieta-anioł :) Lżej mi jakoś po Twoim poście. W ogóle lubię Cię czytać :D
Pewnie masz rację z tym kryzysem. Szczególnie, że chyba ma znów skok wzrostu - dziś go ważyłam. Przez 9 dni przybył pół kilo i się nieźle wyciągnął. Jest też dużo bardziej aktywny, więc na pewno zużywa więcej energii. Póki co niech sobie wisi na cycku i niech ciągnie, Dziś po południu go trochę aktywizowałam zamiast czytać książki i siedzieć w tym czasie na WD i faktycznie cienka strużka mleka leciała, czyli piersi pracowały. Licho, ale przecież od czegoś trza zacząć. W razie niemocy użyję laktatora, choć ta opcja jest możliwa tylko wtedy, gdy ktoś go w tym czasie pilnuje. Więc pewnie jest to weekendowa opcja.
To wszystko nie zmienia faktu, że czuję się tonę lżejsza po Twoich radach i pocieszeniu. I pewnie się już mniej będę stresować 8-)
euridice napisał/a:
biechna, bosko, mówisz jak doświadczona matka

nie inaczej :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
iza_luiza napisał/a:
kiedy je chętniej i nie jest taki śpiący

iza_luiza - chętny to on jest zawsze :) Przed południem najada się po same uszy i idzie spać na 2-3 godziny :lol: Problem jest później. Ciągnie mocno, potem mleka zaczyna brakować, więc złości się. Przysypia, gdy nie ma już siły się awanturować z powodu braku mleka. Czekam więc cierpliwie na zwiększenie produkcji. Wiedz, że podnosi mnie na duchu fakt, że nie jestem jedyną, która przez to przechodzi :) [/quote]

nitka - 2009-04-08, 11:49

a ja mam doła w ch**
Niestety dzisiejszej nocy poddałam się, stwierdziłam, że to nie ma sensu (poprzedziłam tą myśl wydarciem się na 15-sto dniowe dziecko!!)
Antoś nie umie łapać piersi i tyle. Doradca laktacyjny twierdzi, że robię co mogę. Przystawiałam go podręcznikowo, on podręcznikowo cyca łapał (tylko Lewego), a potem sobie zjeżdżał do samego sutka. A że ciągnie jak smok, to ja zagryzałam przy karmieniu drewnianą szczotkę w zębach.
Strasznie ryczę z tego powodu, bo jestem maksymalnie nastawiona na karmienie TYLKO piersią. teraz karmię po prostu mlekiem z piersi.
Mam na szczęście laktator elektryczny, w trzy minuty ściągam jakieś 80ml mleka. Mam nadzieję, że laktacja utrzyma się na tym samym poziomie, i że mleko w jakiś magiczny sposób będzie odpowiadało Antkowym potrzebom, a nie potrzebom rury laktatora.
:(

Martuś - 2009-04-08, 11:58

nitka, nie wiem, jak Cie pocieszyć, mogę Ci tylko napisać, że Cię podziwiam, tak bardzo się starasz mimo ogólnie fatalnego nastroju, pewnie większość matek po jednym czy dwóch dniach dałaby butlę, i to ze sztucznym mlekiem.
Najważniejsze jest przecież samo mleko, a nie 'naczynie'. Kto wie zresztą, może za jakiś czas Antek załapie cyca i się przekona do niego. A ściągać można bardzo długo, tutaj masz link do forum 'Karmiące piersią inaczej', może Ci pomoże: hxxp://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=46749

[ Dodano: 2009-04-08, 13:08 ]
hxxp://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=46749&w=83184999&a=83184999 tutaj wątek 'ku pokrzepieniu'

gemi - 2009-04-08, 12:10

nitka - też mam za sobą incydent z darciem się. Wiem, jak można się doprowadzić do rozpaczy i białej gorączki jednocześnie. Tak jak pisała Martuś - najważniejsze jest to, że dajesz mu swoje mleko. Co jakiś czas warto próbować przystawiać do piersi - może właśnie w jakimś momencie Antoś załapie? Próbowałaś może przystawiać w pozycji "spod pachy"? Czasem pomaga właśnie zmiana pozycji i jest oki. I głowa do góry - najwazniejsza jest intencja a przecież robisz, co tylko możesz
nitka - 2009-04-08, 12:40

Martuś, gemi, euridice, dziękuję Wam :*
raczej myślałam, że słowa pogardy będą tu bardziej na miejscu. Martuś, dzieki za linka, bardzo się przyda, nie wiedziałam, że tyle Mam karmi w ten sposób.
Wolałabym mleko odciągać na bieżąco - szczególnie w nocy. Nie wiedziałam, że są specjalne metody (7-5-3) itp.
Od kilkunastu godzin moje dziecko NIE kojarzy mi się juz z bólem, w związku z czym jesteśmy oboje spokojniejsi.
Martuś, z tym opisem Hogg masz jakby rację. Już kilka dni temu Antoni wbił mnie spojrzeniem w ziemię. Czasem tak niesamowicie spojrzy, że drżymy.

rosa - 2009-04-08, 12:58

nitka, dziecko, jakie słowa pogardy? ode mnie nie usłyszysz żadnego nawet jak pieprzniesz laktatorem o ścianę i kupisz sztuczniaka :*
szczerze podziwiam :-) i trzymam kciuki

martka - 2009-04-08, 13:05

nitka, powolutku, robisz co możesz przecież, Antonio może faktycznie z czasem załapać o co chodzi, póki co ściągaj, jak będzie tak będzie. buziak.
biechna - 2009-04-08, 15:28

nitka, może jeszcze Antek załapie za miesiąc, dwa, trzy? Fajnie, że ściągasz! :-) I że masz elektriko. Pompką szłoby się wykończyć, wiem coś o tym. I ja nie pogardzę Tobą nawet jeśli podasz sztuczniaka. Człowiek już doświadczony, to wie, jak jest :-P Tak czy siak, super, że odciągasz, przynajmniej teraz, w pierwszym miesiącu mleko wyjątkowo cenne. Ta metoda 7-5-3 jest bardzo fajna, stosowałam. Będzie dobrze kochana, dajesz sobie świetnie radę ze swoim - również w mojej ocenie z samego zdjęcia - poprzeczniakiem :-) Trzymam za Ciebie i Antosia kciuki :*
gemi, cieszę się, że pomogłam :)
euri, ja się już naprawdę czuję, jak doświadczona mama, przydało się trochę dramatów na początku :lol:

Ania D. - 2009-04-08, 19:21

Nitka, nie sądzę, by ktoś Ci coś złego mówił. To tylko w książkach i na kursach tak ślicznie wygląda, że bierzesz malucha, przystawiasz do piersi i już.
wiesz, a może warto spróbować karmić przez kapturki? Ja tak robiłam, bo musiałam (przez pierwsze 3 miesiące przy Pawełku i prawie miesiąc przy Madzi). Madzia też źle łapał prawą pierś, było to straszne, bo miałam wrażenie, że ktoś mi wbija szpikulec w sutek, potworny, piekący ból. Mogłam już wcześniej przy niej zrezygnować z kapturków, bo ładnie wyciągnęła mi sutki, ale przez ten ból nie dawałam rady. Karmiłam więc jeszcze dwa tygodnie na przemian z kapturkiem i bez. Ból był znacznie mniejszy, dawało się przeżyć.

nitka - 2009-04-08, 19:50

rosa, biechna, martka, Ania D., :*
Ania D., ja karmiłam z kapturkami też. I nic to nie dało. W kapturku Antoni też tylko czubek ssał - potworny ból.
Ja myślę, że mu buźka musi trochę urosnąć, on ma naprawdę mały pyszczek. Usteczka układa zazwyczaj w ciup, tylko kiedy się drze to szeroko otwiera. Ale jak go przystawiałam drącego się właśnie to nie umiał ssać z taką otwartą buźką. Od razu się zsuwał.
Dodam, że w miarę dobrze przyłączał się do lewej piersi, ale od kilku dni wykumał, że też sobie tylko sutek może pociągać, jak w prawej. Ja ryczałam, i odkładałam karmienie byle jak najdłużej bez :-/
Trochę mi przykro, bo Antoś nie lubi tego silikonu, i tuli się do piersi ciamkając.
Ale moja równowaga psychiczna wyjdzie nam obu na plus.
Ja chyba nie dorosłam do tego, by być Matką.
biechna napisał/a:
Ta metoda 7-5-3 jest bardzo fajna, stosowałam
z ręcznym laktatorem, nie? Kurde nie wiem jak z tymi elektrycznymi. Ale mam motywację, i doję się co dwie godziny teraz :mrgreen:
dynia - 2009-04-08, 19:51

Nitka będzie dobrze ,u nas ta metoda przełamała pierwsze karmieniowe lody a potem bylo już tylko lepiej,a nawet jeśli u Was z jakiejś tam przyczyny nie przełamie to co z tego?Najważniejsze jest to ,że się starasz i masz dobre intencje .Trzymaj się kochana :*
bodi - 2009-04-08, 20:05

nitka trzymaj się, mam nadzieję że jak najszybciej znajdziecie z antonim swój system i wyjdziecie na prostą z karmieniem :)
biechna - 2009-04-09, 12:39

nitka napisał/a:
z ręcznym laktatorem, nie?

No faktycznie, z pompką, ewentualnie ręcznie, nie znam się na elektro; może tu żadna metoda niepotrzebna, skoro tak szybko wypompowujesz 80 ml?

nitka - 2009-04-09, 16:29

wiem, że macie moe nastroje jak na dłoni, i najlepiej gdybym poszła do psychiatry, ALE spieszę donieść, że po dwudniowym odstawieniu od piersi i walce z obrzydliwym smoczkiem z jedną dziurką Antoni IDEALNIE przystawił się do chorego cyca, i jestem z niego dumna choćby miałby to być jednorazowy wyczyn. Aż się pobeczałam. To trzymajcie kciuki, żeby jednak jednorazowo nie było.
normalnie nie wierzę

puszczyk - 2009-04-09, 16:50

nitka, hura :!: :!: :!: Byle tak dalej.
babaaga - 2009-04-09, 17:04

wspaniale, nitko:"))))huraaaa!
biechna - 2009-04-09, 17:29

nitka, respekt, szybko poszło :-D
martka - 2009-04-09, 17:33

cudnie :-D
Jagula - 2009-04-09, 17:58

nitula no to całus dla ciebie i Antoniego i wierze ,że tak już pozostanie :-D
Capricorn - 2009-04-09, 18:02

Antek, brawo! I nasza dzielna-jak-nie-wiem-co nitka - też brawo!

swoją drogą: ma chłopaczek charakterek ;-)

dynia - 2009-04-09, 18:22

Antek As :-D
zina - 2009-04-09, 21:40

nitka, ssak prawdziwy z Antka, oby tak dalej :-D
iza_luiza - 2009-04-09, 22:15

Nitka, aż miło popatrzeć, normalnie powinno to zdjęcie zawisnąć w gablocie w poradni laktacyjnej ;)
Jesteś niesamowita, tak walczyłaś dzielnie, żeby jednak go karmić piersią mimo tych niepowodzeń i bólu, ja się poddałam i karmię w kapturkach. Też ok, ale nie byłam w stanie przejść przez te rany na sutkach i ból :/
Czapka z głowy, kobito :) trzymam kciuki za dalsze sukcesy, nie tylko laktacyjne ;)

Ania D. - 2009-04-09, 22:52

Nitka, wspaniale. Bardzo sie ciesze, gratulacje ogromne :-D
Malati - 2009-04-10, 09:34

Nitka super,jesteś dzielną wspaniała matka.Trzymaj tak dalej ;-)
PiPpi - 2009-04-10, 10:30

nitka, super, brawo!!! brawissimo :mryellow: Antek wie co dobre :-D

czy, któreś z dzieciaczków miało tak jak Foczka moja, ze ssało naprzemiennie obie piersi w czasie jednego karmienia? przysysa się do jednej, kilka łyków i do drugiej Ją ciągnie i tak non stop. zastanawiam się, czy przez to dociera do mleka II fazy? może dlatego schudła

nitka - 2009-04-11, 08:12

dziękujemy :) Antoni odpukać ssie pięknie. To cud jakiś, że załapał, i cud, że go wtedy przystawiłam (obiecałam sobie, że go przystawię za miesiąc, taki miałam uraz)
Well, ja natomiast zdycham. Ponieważ bardzo chciałam utrzymać laktację przez dwa dni odciągałam mleko laktatorem elektrycznym, nie co 3 jak zalecane, ale co 2 godziny. Wyglądam teraz i czuję się jak niewydojona krowa. Oczywiście Antek nie zjada aż tyle, co więcej, mamy nowy kłopot, bo od kiedy cudownie nauczył się ssać, lubi sobie cycka po prostu pomamleć. A, że z tego cycka ciągle leci podczas mamlania, to się wkurza jak nikt, wypluwa całe nagromadzone w buzi mleko, i zaczyna proces od początku. I tak k.. do za...nia.
NIC TO< ON SSIE. a to najważniejsze. Dziękujemy za wsparcia i otuchy

Biala - 2009-04-12, 19:11

Nitka: śledziłam z uwagą Wasze perypetie i jestem pod wielkim wrażeniem Twojego zaparcia. Wielkie gratulacje.

Mam takie może głupie pytanie. W sumie, nie mam się kogo spytać. Czy jak karmicie swoje dzieciaki to też mleko leci, nie leci, leci, nie leci? U mnie jest tak, że jak mała się dossiewa to najpierw leci, nawet sporo. Ale tylko przez jakiś czas (rano, w nocy dłużej, w dzień króciutko), potem musi się nieźle nassać, żeby znowu poleciało. Czasem ładnych kilka minut bidulka ssie, przełykając bardzo rzadko. W końcu znów kurek się odkręca i leci porządnie. Jak za drugim razem poleci, to już jak wszystko wypije to przystawiam ją do drugiej piersi.

biechna - 2009-04-12, 20:09

Biala, ja tak miewam, czasem Staś pije szalonymi łykami słyszanymi niemalże w całym domu, po kilku minutach mocno ssie jakby pustą pierś, a potem nagle znowu łyka szaleńczo, aż się krztusi, więc jak dla mnie - to normalne.
moTyl - 2009-04-12, 20:42

nitko droga, najważniejsze, że walka o przyuczenie Małego Ssaka do ssania zwyciężona, reszta to już z górki być musi :-D Trzymaj się kochana, cierpliwości dla Twego ssaka :-D
PiPpi - 2009-04-12, 20:51

biała, to normalka. ten drugi haust mleka to rozpoczęcie wypływu II fazy mleka, tej tłuściejszej. przy ręcznym odciąganiu laktatorem obserwowałam te różne fazy wypływu.

nitka, ja robiłam podobnie z tym częstym odciąganiem, fakt laktacja się rozhulała ale mleko się marnowało, a to z pierwszego miesiąca ma taka ilość przeciwciał, ze głowa boli ;-) potem żałowałam, że nie zamrażałam tego mleka tylko lądowało w zlewie...

Martuś - 2009-04-17, 13:55

Dziewczyny help, mam problem z piersią, zrobiły się w niej takie zgrubienia, jakby była w jednym miejscu przepełniona, boli przy ucisku, do tego jest miejscowo zaczerwieniona. Wczoraj też się źle czułam i miałam podwyższoną temp, ale nie wiem, czy to miało coś wspólnego, bo dziś już jest ok. Nie boli mnie cały czas, tylko przy dotyku właśnie. Czy to zastój/zator? Na razie za bardzo nic z tym nie robiłam, poza rozmasowywaniem (wtedy trochę mleka ciekło) i przystawianiem częstszym.. Co robić??
puszczyk - 2009-04-17, 14:24

Może kanalik się zatkał, na wszelki wypadek zadziałaj szybko. Przed karmieniem rozgrzej pierś. Jak miałam zapalenie było podobnie, ale od razu dostałam gorączki.
Biala - 2009-04-17, 14:32

Martuś: grzej. I to porządnie, ze 30 minut. Ciepłą pieluszką albo termoforem.
pidzama - 2009-04-17, 15:50

Martuś, też tak miałam z rok temu; położna od nas z przychodni kazała najpierw nagrzać to miejsce: ja pierś przykryłam pieluszką tetrową i "suszyłam" suszarka; jak się nagrzała to masowałam miejce zgrubienia; i tak na zmianę; w przerwach wkładałam ubiete liście kapusty do biustonosza :-P a w sumie mi po całym dniu tych kuracji dosłownie puścił ten kanalik jak przystawiłam Młodego; na początku nie chciał pić z tej piersi ale po którejś próbie zaskoczył i w czasie kiedy on ciągnął ja masowałam - tak kilka minut i w pewnym momencie czułam pod palcami jak ten kanalik puszcza; i w sumie od tego momentu już mnie nie bolało; na noc asekuracyjnie spałam z biustonoszem pełnym kapusty :-D
PiPpi - 2009-04-17, 20:43

mnie też kapusta pomogła, kurcze Martuś trzebaby się przekopać kilkanaście postów wstecz, bo różna ciekawe rady dziewczyny pisały. robiłam okłady z kapusty i wciągałam oscillum, bo gorączka u mnie była wysoka, jeden dzień spędziłam w wyrku, Archie został w domu, i Mała po prostu do tej piersi przystawiałam non stop.
Martuś - 2009-04-18, 09:29

Dzięki dziewczyny, ja chyba nie mam zapalenia, bo wtedy bym się czuła, jakbym miała grypę, a czuję się w miarę normalnie, i temp. nie mam, tylko właśnie ten cyc lekko zaczerwieniony i takie guzy w nim. Jestem tak zalatana, że nie mam za bardzo czasu cały czas siedzieć i robić okładów, ale chodzę non stop z kapustą w staniku (po karmieniu wkładam zimny liść, po chwili się ociepla, więc mam ciepły okład), masuję no i oczywiście przystawiam Jasia jak najczęściej w rozmaitych pozycjach i chyba jest minimalnie lepiej, zobaczymy, co będzie jutro.
gosia_w - 2009-04-18, 18:40

Martuś, nie wiem, czy znasz tą metodę - przystawia się dziecko tak, żeby broda była od strony guzka. U mnie działała, choć czasem trzeba było trochę ekwilibrystyki :-D
Martuś - 2009-04-18, 20:20

gosia_w, właśnie tak staram się robić, trochę ciężko ze wzgl. na wzrost Jasia, bo wiadomo, nie da się już go wziąć spod pachy jak noworodka, ale dajemy radę ;) W każdym razie nadal siedzę bez przerwy z kapustą w staniku i guzek jakby się zmniejsza, zaczerwienienie chyba też, mam nadzieję, że idzie ku lepszemu..
PiPpi - 2009-04-18, 20:33

Martuś, a czy aby na pewno nie miałaś okazji przewiać tej piersi na wietrze?
u mnie tak było, dwa razy zresztą, wiesz, tak by zapowiedz w przyszłości tego typu przyjemnościom

Martuś - 2009-04-18, 20:46

Magda dokładnie, przewiało mnie, wyszłam z domu z dużym dekoltem nie spodziewając się strasznego wiatru, tak obstawiałam, że to od tego...
PiPpi - 2009-04-18, 20:54

no włacha.. :-( trza się pilnować, biedne cyce nie lubią wiatru a wiosna kusi, kusi by się szat pozbywać ;-)
gosia_w - 2009-04-19, 08:22

Martuś napisał/a:
gosia_w, właśnie tak staram się robić, trochę ciężko ze wzgl. na wzrost Jasia, bo wiadomo, nie da się już go wziąć spod pachy jak noworodka, ale dajemy radę ;)

ja się kładłam na dużym łóżku i układalam córcię tak, żeby ciągnęła od strony guzka. U nas to były częste przypadki :-(
Mam nadzieję, że szybko przejdzie i już nie wróci :-D

Manu - 2009-04-20, 12:23

Martuś, mam tak czesto w jednej piersi - tam gdzie Polciak nie chce pic. pomagalo jedynie przystawianie Polciaka jak najczęściej. a dzis praktycznie piers mi juz nie dziala (karmie tylko jedna piersia)
zina - 2009-04-26, 07:57

To wszystko sprawka naszej malej pirani...
Coz...zaczne od poczatku zeby nieco przyblizyc temat.
Klara kocha cyca, znaczy do wczoraj :roll:
Ssala przed obiadem, po obiedzie, po sniadaniu, w parku, w autobusie, normalnie zaczelam sie niepokoic ze to juz za czesto i planowalam juz niedlugo to przykrocic (jak tylko zdobede wiecej sil, sie wyspie itp).
Ostatnio apetyt jej dopisuje i zjada fajnie wszystko co ugotuje.
Zebow do tej pory miala 3 i 1/4 a od wczoraj juz ta 1/4 zaczela byc prawie 1/2 no i zaczelo byc nieco drastycznie niestety :-|
Od rana gryzanko.
Sutek przezywal przezuwania, ciecia itp.
Tlumaczylam, przerywalam, nawet krzyknelam, nic...
Udalo mi sie wczoraj nakarmic bezbolesnie Klare 2 razy!!! TYlko 2 razy! :shock:
Nie zjadla wiecej, nawet przed spaniem dalam sobie spokoj a ona sie nie domagala.
W nocy pobudka o 22 i piers przepelniona tak ze prawie sie krztusila ale zjadla bez swiadomosci czyli nie ugryzla, ufff....
Niestety pozniej bylo juz gorzej.
Dwa razy probowala sie przyssac ale wszystko na co ja bylo stac to gryzienie.
Wydarlam sie w nocy cholernie bo mnie juz to zaczelo strasznie irytowac no i bolec :-(
Rano dwie piersi jak kamienie.
Klara chciala jesc ale miala juz obawy czy warto (chyba sie wystraszyla mojego glosu :roll: )
Przystawienie do piersi skonczylo sie krwawo, mam ciecie pod sutkiem...
Odciagnelam recznie sporo mleka (laktator dawno juz sie zepsul) i wypila z kubeczka z ogromna ochota domagajac sie wiecej.
Jak ja sie ciesze ze pierwszy zab wyszel jej jak miala 12 msc.
Co by to bylo jakby pojawil sie wczesniej?
Strach pomyslec!
Jest juz pewnie na tyle duza ze moze nie potrzebuje mleka choc wydaje mi sie ze problemem jest przyssawanie z zebami a moze raczej jej przekora, hmmm...
Planowalam pociagnac karmienie przynajmniej do lata.
Teraz widze ze moze zakonczyc sie wczesniej...
Szczerze, to nie spodziewalam sie takiego krwawego scenariusza :roll:
Jednym slowem: mam dola :-(

Jagula - 2009-04-26, 08:25

zina - może uda Wam się to przetrwać, Radziej miał kilka takich napadów z gryzieniem(najgorsze 7- 8 mies, 16 mies.), lała się krew ale szybko wszystko wracało do normy. Jeśli dasz radę - daj szansę Klarze- jeśli nie- to zapewne czeka ja odstawienie :-|
Powodzenia

zina - 2009-04-26, 08:29

Dzieki dziewczyny.
Nie poddaje sie.
Po sniadaniu zaczelam jej spiewac i przystawilam w spokoju ale ugryzla 2 razy znowu bez ssania :-|
Bede probowala dalej, juz bez krzyku jesli mi sie uda dosc mocno zacisnac zeby :roll:

PiPpi - 2009-04-26, 10:43

qrcze, zina, a może podawaj Jej dużo gryzakopodobnych przedmiotów, marchewki, u nas sprawdzają się rurki drewniane, Karolci wyrzyna się czwarty trzonowiec, nie gryzie mnie praktycznie wcale ale niemal non stop ma jakiegoś gryzaka i nie gryzaka;) w buzi
białko i przeciwciała w Twym mleku na pewną są Jej potrzebne, na pewno nie jest na nie za duża ;-) choć mamy niektóre odstawiają i siedmiomiesięczne dzieci z powodu ukąszeń...różnie to bywa
3mam kciuki za Was!

nitka - 2009-04-26, 16:13

zina, Klara jest charakterna panienka i myślę, że dobrze wie co robi. Czyli pewnie jakieś taktyczne zagranie by poskutkowało. Tylko jakie?


a u nas kocioł. Karmienie wygląda tak, że tylko mam nadzieję, że Antkowi nie zostanie uraz do jedzenia na całe życie. Jutro idziemy do poradni laktacyjnej na spotkanie grupy wsparcia karmienia piersią. Specjalistki będą szukać wad fizycznych w buzi Antka. Jeżeli nic nie znajdą to okaże się, że to właśnie k... ja jestem tym jednym procentem, który nie może wykarmić swojego dziecka piersią. I wtedy się załamię nerwowo.
A nawet jeżeli znajdą, to tylko wadę wędzidełka można wyleczyć (podciąć :-/ )
Ale przynajmniej będę wiedziała dlaczego. Najsmutniejsze jest to, że Antoni tak się wkurza przy jedzeniu, że w końcu tylko ryczy, nawet nie próbuje ponownie się przyssać. Potem ryczy z wkurwu i głodu a ja razem z nim

biechna - 2009-04-26, 18:01

nitka napisał/a:
to tylko wadę wędzidełka można wyleczyć (podciąć :-/ )

Żadna może to pociecha, ale wszystkie moje kuzynki i kuzyni mieli podcięte i w zasadzie na ich życie to nie wpłynęło w jakiś negatywny sposób ;-)
nitka napisał/a:
który nie może wykarmić swojego dziecka piersią. I wtedy się załamię nerwowo.

nitula szczerze wątpię, by tak się okazało. Ale nawet gdyby - miesiąc już pokarmiłaś, najwspanialsze to mleko w pierwszym miesiącu - wg moich położnych przynajmniej; to już dla Antoniego sporo. Poza tym absolutnie nie ma to związku z tym, jaką jesteś mamą, mam nadzieję, że masz tego silną świadomość. W takich przypadkach (którego naprawdę się po Tobie nie spodziewam, bo przecież mleko jest, może to naprawdę kwestia niuansów jakichś, które ktoś Ci jutro wypatrzy?) pozostaje cieszyć się, że jest sztuczne mleko. I niech mnie cały WD przeklina. Ja naprawdę myślę, że bardzo fajnie, że jest sztuczne. No i krowiego nie trzeba dawać przynajmniej ;-)
A gdyby odciągać i dawać z butli? Tak ciągle? Jak mu idzie z butelką? Pewnie już pisałaś, ale ja jestem wciąż nader chaotyczna i mogłam przegapić.
No i ostatnie - u nas karmienie idzie bez-na-dziej-nie gdy są inni ludzie, hałas. Karmienie w parku zazwyczaj kończy się po 3 minutach płaczem i po prostu pozwala mi w te pędy ruszyć do domu i dotrzeć przed histerią z głodu. Dziś miałam 8 godzin gości - znajomych, rodzinę. W tym czasie Staś jadł 2 razy, po 1,5 minuty, z płaczem. Gdy wszyscy wyszli dossał się na 25 minut! Może i Antoni potrzebuje do karmienia ciszy i spokoju? Nie wiem, nic więcej mi do głowy nie przychodzi.
Jesteś megazajebiście dzielna, wszystko będzie ok :*

nitka - 2009-04-26, 19:42

z butelką idzie mu masakra. z cycem toże.
właśnie zrobił godzinną histerię, głodny w cholerę, ani cyca (bo mu powietrze się łyka), ani butelki, bo nie umie ssać z niej. ja pierdziu. sztuczniaka mu nie podam, bo ja mam mleko, i spokojnie mogę ściągać, tylko jak go nakarmić? ja na serio mu dren zamontuję. dobra, już nie bręczę. tylko mnie wkurza, że tyle babek ma to w dupie i od urodzenia podaje mleko ze słoiczków Heinz (takie mi proponowali w szpitalu :shock: ) a komuś, kto mega pro nastawiony wiatr w oczy. :cry:

PiPpi - 2009-04-26, 21:45

zajebiście Cię rozumiem nitka :-/
byłam skazana na odciąganie mleka i podawanie małej go z butli w ciągu dnia przez parę miechów. jadła z cyca tylko przez sen. w końcu zakumała o co chodzi. kofi, agaB, maryczary znają smak odciągania i podawania z butli (na pewno jeszcze jakaś mama się znajdzie na WD ) ale o jednak najlepsze wyjście w sytuacji, gdy przystawienie jest niemożliwe, powodzenia jutro!

maryczary - 2009-04-26, 22:34

nitka a jak ja cię rozumiem!! karmienie piersią to dla mnie wciąż zagadka! to jest mega trudne!
tak jak wspomniała Magda, mam doświadczenie w ściąganiu i to laktatorem ręcznym, wytrzymałam 6 miechów, a jak ty masz taki szybki elektryczny to super sprawa. Mam nadzieję, że nauczycie się karmić piersią i laktator nie będzie potrzebny.

Nie stresuj się tym bo nie masz na to wpływu - naprawdę! Wiesz ile się napłakałam, że jestem niepełnosprawnie-nieumiejącą matką, że powinnam umieć nakarmić własne dziecko! To takie okropne uczucie... Ale nic sie na to nie poradzi, swoje musisz przejść bo przykro i tak jest... wiedz tylko, że jest wiele wiele wiele takich NORMALNYCH matek jak ty i ja, które nie są mistrzyniami w zapodawaniu cycola! (a może to dzieci nie umieją jeść i już - mają do tego prawo)

nitka a jaką butelkę macie dla waszej Marudki? My używaliśmy "Tomi Tipi", jest podobna do cyca, zresztą ty masz trochę inną sytuację bo moja Dula to od pierwszego łyka pokochała butlę. Popróbujcie różnych smoczków (butelek w sensie) - na wyspach nie są drogie (w porównaniu do Polszy! - ja długo nie mogłam się przestawić do tych abstrakcyjnie wysokich cen, szczególnie produktów dziecięcych)

zina - 2009-04-27, 09:26

Coz....
wyglada na to, ze Klara "zapomniala" jak ciagnac mleko z piersi majac zebiska.
Wczoraj w ciagu dnia nie ssala ani razu.
Marudzila tylko przeokropnie i dwa razy ugryzla mnie w reke.
W nocy poplakiwala i zdolala przyssac sie tylko do lewej i choc bylo to dosc bolesne zjadla sporo.
Troche odciagam recznie ale nie jest tego duzo.
Jak dzis bedzie to samo to juz sobie dam spokoj.
Widac, ze jest to zdecydowanie bolesniejsze dla mnie chyba niz dla niej :-/
Pora pozegnac sie z karmieniem, ktore trwa juz 14 msc.
(jestem z tego powodu jakos przygnebiona choc wiadomo bylo ze kiedys to musi przyjsc. Myslalam jednak ze to ja zadecyduje nie Klara.
Jednak dziecko mamy dosc sprytne i zdecydowanie wiedzace czego chce).
Ciekawa jednak jestem czy ktos z Was mial podobnie?

maryczary - 2009-04-27, 09:31

zina napisał/a:
Myslalam jednak ze to ja zadecyduje nie Klara.
to chyba lepiej że ona zdecydowała bo chodzi przede wszystkim o jej dobro. Świetnie, że tak długo karmiłaś i że nie musiałaś jak inne matki kombinować i skracać jej karmienie mimo, że bardzo by chciała cyca. Super, że to jest jej decyzja, co oczywiście nie ułatwia sprawy tobie. Wiem jak przykro jest, gdy dziecię odmawia tego, co tak bardzo chcemu mu dać. Moja Ada zdecydowała po 1,5 m-ca! To dopiero była przykrość! Tylko pogratulować tak rezolutnej i asertywnej Klary :-D
dynia - 2009-04-27, 09:44

Zina z drugiej zaś strony możesz zaliczyć się do tych szczęsliwców,którym dzieciaki same odstawiły się od piersi.Nastąpiło to samoistnie beż zbędnych wyrzeczeń z twojej strony ,Klara jest charakterną osóbką nie dziwota,że to ona podjęła decyzję ;-) Zina teraz na smutki w razie czego zawsze możesz wychylić winiacza ,nie zadręczaj się pomyśl o przespanych w całości nockach :-P


A u Z .Tomee Tipee nie zdały się przypasował za to klasyczny Avenciak więc dobór smoczka jest to naprawdę indywidualna kwestia

zina - 2009-04-27, 09:46

maryczary napisał/a:
Moja Ada zdecydowała po 1,5 m-ca! To dopiero była przykrość!

Mozesz podzielic sie w jaki sposob to zrobila?

Niestety mam taka nature, ktora nie pozwala mi sie do konca z tego cieszyc choc "madrzejsza ja" prawi ze to dobrze.
Najgorsze ze ona od rana chce dobrac sie do piersi ale jak tylko odslaniam bluzke odwraca glowe :-/ Wycisnelam troche mleka do buzi i widac ze jej smakowalo.
Stad moje rozterki :roll:

[ Dodano: 2009-04-27, 10:47 ]
dynia napisał/a:
Zina teraz na smutki w razie czego zawsze możesz wychylić winiacza

:lol:
A wiesz ze nawet mam jednego zaleglego z urodzin Klary jeszcze ;-)

dynia - 2009-04-27, 09:48

Zina czyli ona odmawia cyca nie mleka ewidentnie ,jak masz jeszcze fantazję to możesz jej przez jakiś czas posciągać to mleko i podawać w kubku jeśli oczywiście masz na to ochotę ;-)

[ Dodano: 2009-04-27, 10:51 ]
Tak sobie jeszcze myślę,że Wasz córa jest teraz na etapie megalitycznego zafascynowania otaczającym ją światem ,jest ruchliwą dziołszką i leżenie przy cycu może jej się najzwyklej w świecie nudzic to czas stracony wg jej kryteriów w tym czasie mogłaby eksplorować ,poznawać bawić się etc.Taki typ znam to z autopsji ;-)

zina - 2009-04-27, 09:51

dynia napisał/a:
Zina czyli ona odmawia cyca nie mleka ewidentnie ,jak masz jeszcze fantazję to możesz jej przez jakiś czas posciągać to mleko i podawać w kubku jeśli oczywiście masz na to ochotę ;-)

Tak wlasnie robie od 2 dni choc mleka niewiele odciagne recznie.

Jednak ugryzla mnie wczoraj i A. w reke wiec chyba musi ja cos bolec.

Ciekawosc swiata jak najbardziej ale to nie jest glowny powod moim zdaniem.

maryczary - 2009-04-27, 10:15

zina napisał/a:
maryczary napisał/a:
Moja Ada zdecydowała po 1,5 m-ca! To dopiero była przykrość!

Mozesz podzielic sie w jaki sposob to zrobila?

Niestety mam taka nature, ktora nie pozwala mi sie do konca z tego cieszyc choc "madrzejsza ja" prawi ze to dobrze.
Najgorsze ze ona od rana chce dobrac sie do piersi ale jak tylko odslaniam bluzke odwraca glowe :-/ Wycisnelam troche mleka do buzi i widac ze jej smakowalo.
Stad moje rozterki :roll:
Masz taką naturę jak każda z nas chyba ;-) po prostu matczyną! Wiedzieć a czuć to dwie zupełnie inne sprawy.

Adula zrobiła to tak:
przystawianie jej do piersi to zawsze był problem (po cięciu krocza mogłam ją karmić tylko na leżąco ze względu na ból) i ceremoniał (milion poduszek albo bez, spod pachy z góry z dołu - żarcik się wdarł - bo małe cycki mam i naciągnąć lub nakierować się ich nie da), do tego cycki mnie bolały jak jasna cholera - mimo, że nie były zniszczone. Może Adka też odczuwała tę nerwowość, ból i zniechęcenie (a podobno to piękne chwile matki z dzieckiem - bull shit!). Pewnego "pięknego" dnia Ada possała parę sekund i płacz, to ja przeinaczam pozycję, przemieszczam poduszki, podstawiam ją drugi raz, po paru sekundach znowu płacz, co do cholery? I tak było prawie przez 2 doby, pojechałąm do takiego pogotowia dla dzieci a tam lekarka powiedziała, że to chyba ten refluks (już nie pamiętam jak po po angielsku jest, chyba podobnie). Podawałam jakieś tam lekarstewko i próbowałam przystawiać. Niestety, przez ten okres suszy ssania nie odciągałam pokarmu bo mi to do głowy nie przyszło i straciłam dużo pokarmu (tak myślę) i potem jak ja przystawiałam to nie chciała w ogóle już cycka na oczy widzieć, więc poszłąm do Tesco po Aptamil (sztuczności-pyszności) bo dziecko by mi się zagłodziło, kupiłam butlę też i Adka ssała butlę jak dzika. Płakałam wtedy okropnie, ze jestem złą matką, że ona nie chce cycka, mimo, że tak cierpię przez to i się poświęcam to ona gardzi! Och, jak płakałam... ale cóż. Stało się co miało się stać!
Konkluzja: teraz z perspektywy czasu wiem, ze mogłam zmienić tylko to, że powinnam utrzymać laktację przez ściąganie, żeby Ada miałą łątwe ssanie. Alen ie zmienię tego, że byłam pierwszy raz w takie sytuacji i nie wiedziałąm o co cho, że mam małe cycki, i że mnie one bolały a karmienie piersią było strasznym przeżyciem ogólnie, oprócz paru przyjemnych przystawień. Odciąganie mleka (bo mała nigdy nie wróciła do cycka, pomimo moich systematycznych prób przystawienia bezpośrednio) przez 6 m-cy też było ciężkie, ale przynajmniej przez 7 i pół m-ca dawałam jej swoje mleko i jestem z tego BARDZO DUMNA. Po pół roku odciągania sfiksowałam i stwierdziłam, ze już dość.
Kończę bo nawet ja znudziłam się tą opowieścią no i nadal jest to dla mnie niemiły temat, bo smutnośc ogarnia jak dziecię twoje cię odrzuca (tzn twojego cycka).

zina - 2009-04-27, 10:24

maryczary, dzielna kobieta jestes!
Moge sobie tylko wyobrazic jak sie czulas bo sama teraz przechodze podobne stany choc dziecko wieksze i bardziej niezalezne.
Wszystkim kobietom karmiacym naleza sie medale za desperacje i... nieprzespane noce ;-)

maryczary - 2009-04-27, 10:34

Cytat:
Wszystkim kobieta karmiacym naleza sie medale za desperacje i... nieprzespane noce ;-)
AMEN
rosa - 2009-04-27, 14:13

zina miałam podobną sytuację jak ty. Szymek przestał ssać jak miał 11 m-cy. zaczęły mu rosnąć 4 zęby na raz i widocznie to był taki ból, że nie mógł się przyssać. odwracał głowę i płakał. oddciągałam mleko jeszcze przez m-c, potem dałam sobie spokój. też bardzo to przeżyłam :-/ wiem co teraz czujesz.
powodzenia :-)

zojka3 - 2009-04-27, 14:21

rosa napisał/a:
bardzo to przeżyłam wiem co teraz czujesz.

a już się łudziłam, że jak dziecko samo się odstawia to matka przychodzi całą sytuację bezproblemowo. Prawdę mówiąc to bardziej bałam się sytuacji, kiedy dziecię nie chce się odstawić.

zina - 2009-04-27, 14:37

rosa, dzieki:*

zojka3, myslalam podobnie jak Ty... do tej pory.
Reke bym sobie prawie dala uciac ze Klara tak latwo mi tej piersi nie pusci i bedzie ssala dokad jej na to pozwole.
Strasznie lubilam ten kontakt z Klara podczas karmienia piersia. Moze tez dlatego ze bylo to dla mnie niemal od poczatku bezproblemowe.
Wlasnie wrocilismy z wakacji gdzie Klara ssala bardzo ladnie a tu nagle tak z dnia na dzien...bum!
Odwraca glowe jakby w ogole nie umiala ssac :-/ (14 msc to robila!)
To naprawde moze byc przezycie dla kogos komu do tej pory karmienie nie kojarzylo sie wylacznie z udreka i nieprzespanymi nocami.

dynia - 2009-04-27, 15:15

Zina żeby nie było ,że jestem jakąś bezduszną robokopką co tam prycha na takie bolączki i dywagacje .Ja pomimo tego,że sama odstawiłam dzieciaki to miałam potem wątpliwości po tym wszystkim ,ale jeżeli już tak się stało to musiałam się odnaleźć w bądź co bądź nowej sytuacji a nie było to takie hop siup.Potem z czasem blaski przesłoniły cienie :lol: i się wszyscy dobrze przystosowali do tej sytuacji.Czego i Tobie życzę z całego serca :*
zina - 2009-04-27, 17:20

dynko kochana, ani na chwile nie pomyslalam o Tobie w ten sposob :!:
(chociaz ta "robokopka" strasznie mi sie spodobala ;-) )
Z moim odstawieniem przypuszczam bylabym pewnie tak samo rozzalona jak teraz i wypisywala teksty typu jak to Klara swoimi rozmarzonymi oczkami patrzy w strone mojego biustu :->
Moja nostalgiczna natura mnie zaslepia lecz pragmatyzm kaze sie przestac mazac i dac dziecku oderwac sie spod dominacji cyca jesli taka jego wola ;-)

adriane - 2009-04-28, 07:59

Mój Filip też się sam odstawił w tym wieku co Klara (miał ważniejsze rzeczy na tym świecie do zrobienia ;) ) I powiem Ci, ze jest to o wiele fajniejszy sposob zaprzestania karmienia piersia niż sytuacja którą miałam z Emilem (rozpacz totalna z jego strony, 2 noce przeryczane itd). A miał już wtedy półtora roku i sądziłam, ze pierś mu służy jako smoczek głownie i dlatego go odstawiłam, bo ssał co pół godziny przez całą noc po 15 sekund, byłam skonana z niewyspania.
Martuś - 2009-04-28, 14:12

Zina, ja to bym chciała, żeby to Jaś sam zadecydował, że jest gotowy do odstawienia, nie chciałabym sama w to ingerować i musiałabym być chyba na skraju wytrzymałości i załamania, żeby wziąć sprawy w swoje ręce.
Moim zdaniem to bardzo korzystna sytuacja, wiadomo, że trochę jest żal, nawet jak było się zmęczonym, bo kończy się jakiś etap, ale wspaniale, że kończy się on właśnie w taki sposób. Przyznam szczerze, że trochę Ci zazdroszczę, bo Jaś co prawda już długo wytrzymuje bez cyca, ale cały czas jest on mu bardzo potrzebny i nie wyobrażam sobie, żeby mógł na chwilę obecną się już odstawić ;)

biechna - 2009-04-28, 14:25

nitka no i co?
zina - 2009-04-28, 14:38

Nie rozumiem jednego...
Dzis Klara walczyla z krzykiem o dostep do piersi ale jak tylko ja wyciagnelam odwrocila znowu glowe :-/
Czy to sila przyzwyczajenia?
Dodam ze chodzilo o drzemke popoludniowa.

[ Dodano: 2009-04-29, 21:35 ]
Zeszla noc byla koszmarna.
Klara darla sie w na caly dom i pewnie dalej tez bylo ja slychac i wlaczyla o dostep do piersi :-|
Dwa razy mnie urgryzla i dalam sobie spokoj.
Rano bylo podobnie.
Wypila duszkiem odciagniete mleko.
W dzien zapomina ale jak zmeczona drze sie przeokropnie :-/

Salome - 2009-05-02, 09:08

Zina, poleciłabym Ci forum na gazecie: długie karmienie piersią. Tam dziewczyny naprawdę potrafią doradzić i wiele z nich to doradcy laktacyjni. Trzymam za was kciuki, bo z tego co piszesz wydaje mi sie, ze twoj coreczka piersi jeszcze potrzebuje. Powodzenia.
topcia - 2009-05-21, 01:22

Nie wiem, czy to odpowiedni wątek-w razie czego proszę o odesłanie. ;-)
CHodzi o miesiączkowanie w czasie karmienia piersią: gdzieś na forum czytałam, że brak okresu nawet po upływie roku po porodzie to normalka. U mnie wrócił po 6 m-cach. Był regularny a teraz znowu nie ma :-? ..... Takie sinusoidy mieszczą się w normie? DOdam, że bardzo brzuch mi się powiększył (ciąża wykluczona).

dżo - 2009-05-29, 16:09

Poradźcie mi proszę, bo nie mam czasu przebijać się przez cały wątek.
Mój Tymon od jakiegoś czasu je szybko i sprawnie, 5 minut i kończy jedzenie ale w piersi jest jeszcze mleko więc pytanie czy podczas kolejnego karmienia powinnam go najpierw przystawić do tej samej piersi co poprzednio aby ją "dokończył" czy jednak juz do drugiej?

topcia - 2009-05-29, 21:45

Niby do tej samej, ale ja przystawiałam na przemian ;-)
neina - 2009-05-29, 22:08

topcia, moze tu cos znajdziesz - hxxp://www.wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1357
moTyl - 2009-05-29, 22:13

dżo, powinien 'dokończyć' i potem zacząć drugą - chyba w
"Pierwszym roku..." wyczytałam

topcia - 2009-05-30, 00:30

neina, dzięki :-)
kerima - 2009-06-09, 14:52

Dziewczyny, ja szybciutko z moim przypadkiem:
Ignaś ma 5 dni jest tylko na Bebilonie, od początku nie chciał ssać: nie potrafi; wypluwa pierś (tzn. jak ją w ogóle jakoś złapie to jest sukces), wije się ( a jest bardzo silny), ryczy w niebogłosy, bije mnie itp. Nawet półtorej godziny pracy z cudownym, doświadczonym doradcą laktacyjnym nie sprawiło, że Mały się skutecznie przyssał. Ja moge wycisnąć kilka kropel siary, ale nic więcej, a on już jedzie z ok 70 ml modyfikowanego co 3 godziny - więc nie mam ani 10% tego. Załamka. Strasznie trudno też mi złapać taki rytm, żeby przystawiać (mimo wszystko - to naprawdę jest walka na pięści), próbować działać laktatorem. No i nie wierzę, że to może się udać.
Gdyby on ssał chociaż jakkolwiek...
A tak nie da się przystawić, piersi prawie puste, a ja mam gigant wyrzuty sumienia.
Ktoś był w takiej beznadziei laktacyjnej?
:cry: :cry: :cry:

elenka - 2009-06-09, 15:09

kerima ja nie jestem ekspertem, bo sama karmiłam niecałe 4 miesiące potem właśnie na Bebilon przeszłam.
A może spróbuj laktatorem pracować, najlepiej elektrycznym i w tym momencie meć małego gdzieś bliziutko siebie, możesz podawać mu butelką swoje mleko i cały czas przystawiać go, może będzie mu łatwiej przez muszle laktacyjne ssać.
Pamiętam, że dziewczyna która ze mną na sali leżała po porodzie, też miała takie problemy i właśnie jej maluszek przez muszle pił.

Trzymam kciuki i życzę dużo wytrwałości i powodzenia.
Na pewno jeszcze dużo da się zrobić, bo jesteś na początku dopiero swojej drogi do karmienia.

zojka3 - 2009-06-09, 15:22

elenka napisał/a:
muszle laktacyjne

to o te nakładki silikonowe chodzi? Ja się własnie nimi ratowałam, Kalinka nie umiała się przyssać a z nimi załapała od razu. Trochę to upierdliwe ale zawsze to lepiej a przyjdzie dzień, że przyssie się bez tej nakładki.
I tak jak pisze Elenka, spoko maroko, wszystko będzie dobrze!

puszczyk - 2009-06-09, 15:29

Muszle laktacyjne to co innego niż nakładki silikonowe. Muszle są do zbierania pokarmu albo drugi wariant z otworami do wietrzenia poranionych brodawek.
kerima, pogadaj z nitką, nieźle sobie nakręciła laktację laktatorem.

elenka - 2009-06-09, 18:52

Możliwe, że źle się wyraziłam,chodziło mi o takie nakładki przez które dziecko może ssać.
Na pewno doradca laktacyjny będzie wiedział o co chodzi, można je kupić w aptece (tam jak wyślesz męża i wytłumaczy w czym problem, to też będą wiedzieć). Aby dziecko chciało zassać, możesz do tej nakładki wstrzyknąć odrobinkę tego bebilonu aby go zachęcić do ssania. Kilka dni possie i się rozkręci, zobaczysz.

A wyrzuty sumienia odstaw do kąta, bo to najgorszy doradca.

nitka - 2009-06-09, 19:05

kerima napisał/a:
Ktoś był w takiej beznadziei laktacyjnej?

well, well.
Antoni nie umiał ssac do 6-7 tygodnia życia. W tym czasie przeszłam gehennę, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nie wiem, czemu nie masz nawału (?), ale mam nadzieję, że masz laktator. Elektrycznym laktatorem co trzy godziny ściągać metodą 7-5-3 czyli:
7 minut prawy cyc, 7 minut lewy
5 minut prawy, 5 minut lewy
3 minuty prawy, 3 lewy. Laktacja ruszy pełną parą jeżeli tylko będziesz ściągać. Nie poddawaj się, trzymam kciuki.
Warto też zainwestować w SNS a nie karmić butelką. Bo jak on się z tej butelki nauczy to będzie baardzo ciężko. Co tylko ściągniesz mieszaj ze sztuczniakiem.

A co robiłam ja na serio? Ja Antona głodziłam, żeby tylko nauczył się w końcu ssać. Ma swoją technikę teraz 8-) nieco inną od właściwej, ale je z cyca. Ja dawałam butelkę 2 dni, ale ze swoim mlekiem, i myslałam, że będę rok musiała sciągać, ale Anton się opamiętał i w końcu zassał.
kerima, trudno jest ja wiem. Bo po cesarce w ogóle pojebane myśli mogą przychodzić, ale walcz kobieto, walcz! To Ci się opłaci i Ignacowi też :) Dacie radę

biechna - 2009-06-09, 19:22

kerima, u mnie także nie było różowo, Staś trafił odwodniony do szpitala, wiem, że te dni są koszmarne :*
Po paru dniach odciągania pracowałam jak nitka, metodą 7-5-3, na początku wcale nie dbałam o jakiś rytm próba karmienia/ściąganie/próba karmienia... itd, po prostu starałam się go często przystawiać, a gdy miałam wolną chwilę siedziałam i cisnęłam moją plastikową pompkę (nie zawsze 7-5-3, czasem tyle, na ile miałam siły), wyciskając na początku przez kilkanaście dni max 4 ml za jednym razem - potem mu to podawałam strzykawką specjalną do buzi, między język a policzek.
nitka napisał/a:
Nie wiem, czemu nie masz nawału (?)

Ja też nie miałam, nie wiem, o co kaman z tym nawałem, że niby za dużo mleka, tak? ;-) No to mi się zdarzało parę m-cy po porodzie, gdy przeginałam z odciąganiem, bo już nie trzeba było odciągać, ale lęki o zagłodzenie syna zostały ;-)

Dbaj o piersi - niech nie będzie im zimno. Może jakoś ogrzewaj, masuj ciepłym prysznicem, ja masowałam też przed każdym karmieniem, spałam nawet z ciepłym termosem, byle coś z nich wreszcie popłynęło :roll:

Piłam herbatki laktacyjne Hipp. Kupowałam na początku granulowane, bo nie miałam siły ani czasu na zaparzanie ziół, czekanie 10 minut z przykryciem itp (tym bardziej, że chodziłam z cewnikiem kilka tygodni, całe życie było koszmarem, nawet zrobienie herbaty).

Czasem Staś nie mógł się dossać nawet i godzinę, źle łapał, puszczał, a ja siedziałam i próbowałam mu pomóc, i próbowałam, i próbowałam... Czasem się udało, czasem nie. Wtedy odciągałam i dawałam znowu strzykawą.

To był bardzo trudny czas, więc rozumiem, że jest Ci bardzo ciężko. Wiem też, jak dławiące są wyrzuty sumienia, że płakać się chce i w ogóle. Mam nadzieję, że już wkrótce piersi ruszą Ci pełną parą, a Ignaś załapie, jak ssać, bardzo trzymam za Ciebie kciuki, bardzo, będzie OK :*

I pamiętaj, w najgorszym razie zostanie maluszek na sztucznym mleku. To nie koniec świata. Nie umrze, nie rozchoruje się, nie odwodni, bo jakby co - będzie miał co jeść. Nie zagłodzisz go więc :-) Ale walcz, kobieto droga, wierzę, że Ci się uda :-)

elenka - 2009-06-09, 19:39

biechna napisał/a:


I pamiętaj, w najgorszym razie zostanie maluszek na sztucznym mleku. To nie koniec świata. Nie umrze, nie rozchoruje się, nie odwodni, bo jakby co - będzie miał co jeść. Nie zagłodzisz go więc :-)


Dokładnie, niech nie zawładnie Tobą myśl, że jesteś złą matką albo coś.
Mi sąsiadka powiedziała, że widocznie za mało się staram skoro nie karmię już swojego synka, chciałam ją zabić na miejscu ]:->

Najważniejsza jest Twoja miłość, obecność i troska.
Może jak to sobie powiesz, to znikną lęki i będzie łatwiej walczyć o laktację.

nitka - 2009-06-09, 20:15

kapturki laktacyjne mogą mu się spodobać jeżeli pije z butelki

zina - 2009-06-09, 20:49

Dobrze pisza dziewczyny, warto walczyc i odciagac jesli zalezy Ci na karmieniu piersia.
Bylam po cesarce, dziecka swojego nie mialam obok 3 dni ale sie udalo i karmie dalej choc teraz jest troche mniej rozowo ;-)
Powodzenia zycze! :-)

martka - 2009-06-09, 21:01

kerima, a może spróbujesz przystawiać chwilę przed planowanym butelkowym karmieniem? ja tak uczyłam moich chłopców ssać.
kerima napisał/a:
No i nie wierzę, że to może się udać.

...i zacznij od uwierzenia, ze sie uda, spróbuj, wspieram mocno :-)

maryczary - 2009-06-09, 21:04

kerima napisał/a:
ja mam gigant wyrzuty sumienia
wyrzuć to słowo ze swojego słownika laktacyjnego :!:
Ja płakałam, bolało, mleka pełno a Ada nigdy tak naprawdę nie nauczyła się pić z piersi i po paru tygodniach piła moje mleko z butelki a ja ściągałam. No trudno, nie nauczyłyśmy się współpracować - może przy następnym dziecięciu się uda.

Najważniejsze: karminie piersią to nie jest piękna, cudowna prosta rzecz jak z obrazka!!!!! To bardzo ciężka praca - fizycznie i psychicznie!! Bardzo trudna. Są dzieci i mamy, dla których nauczenie się tej trudnej sztuki przychodzi jakoś łatwiej, ale więcej jest tych trudnych przypadków - uwierz w to!

nitka napisał/a:
Laktacja ruszy pełną parą jeżeli tylko będziesz ściągać
amen.
Laktator zbawienna rzecz! Gdybam, że gdybym go wcześniej zaczęła stosować nie straciłabym tyle pokarmu i Ada by się tak bardzo nie zniechęciła :(

nitka napisał/a:
kapturki laktacyjne mogą mu się spodobać jeżeli pije z butelki
znowu amen :-P
nitka - 2009-06-09, 21:12

kerima, ja na serio całym sercem z Wami, bo tak niedawno przeżywałam ten "horror karmienia piersią pierwiastki" ;-)
UWIERZ, że może się udać. Nawet jeśli czujesz się jak wywłok po tym porodzie a Ignac bije Cię po cyckach to próbuj. maryczary ma rację, niektórzy robią pstryk i karmią, ale większość kobiet przechodzi szkołę życia przez te pierwsze tygodnie. Trzymamy kciuki.
a znasz pozycje do karmienia? najlepsza moim zdaniem jest ta:

hxxp://www.laktacja.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=359&Itemid=113]TUTAJ WIĘCEJ

Kat... - 2009-06-09, 22:56

U mnie ta pozycja nie działała i karmienie na siedząco też nie więc Zygmunt jadł przez pierwsze tygodnie (miesiące?)na leżąco i leżeliśmy jak ci na obrazku ale ja tą lewą rękę miałam pod głową, On leżał na boku a z tyłu miał poduszkę, żeby nie fiknąć. Zanim odkryłam, że trzeba się położyć miałam mega psychiczny kryzys, ze On za mało je, że się źle przysysa i w ogóle. Poza tym Zygmunt też ze mną walczy. Od urodzenia przy każdym karmieniu (ma prawie 10 miesięcy, karmienie co 3 godziny i do teraz jest głownie na cycu!) macha rękami, bije mnie, wyrywa mi włosy, drapie, odpycha się. Nigdy jeszcze nie jadł spokojnie. No chyba że zaśnie. Powodzenia. Działaj laktatorem tak jak piszą dziewczyny.
biechna - 2009-06-10, 08:05

Ano pozycja też ważna taka, którą lubi dziecko; Staś toleruje wyłącznie mój siad po turecku z podpartymi wyżej kolanami, więc nawet nocą wstaję i szykuję fotel i poduszki; inaczej jest trudno.
No i pomaga mu się "skupić" szum suszarki - czasem włączam prawdziwą, czasem mp3 ;-) W nocy na szczęście je ładnie.
Napisz, jak u Ciebie, też się tym przejmuję, bo to niedawno przechodziłam :*

zina - 2009-06-10, 08:08

Ja na lezaco Klare moglam karmic o wiele pozniej.
Pozycja klasyczna to bylo to :mryellow:

kerima - 2009-06-10, 13:59

Dzięki dziewczyny :*
To szybciutko: z przystawianiem zero postępu. No może tylko tyle, że jestem przy tym spokojniejsza.
Pracuję z laktatorem 7-5-3, o ile się da co 3 godziny. Na razie prawie na sucho, ale jest postęp - piersi w końcu lekko nabrzmiałe. Przystawia się też Mąż, jako czynnik wyzwalający oksy :-P
Mały jest karmiony strzykawką, ale ilości coraz większe, więc zaczynam myśleć o butelce. Zestaw butelka plus laktator plus nakładki.
Na szczęście przybrał na wadze (mieliśmy dziś wizytę u neonatologa).
Zaczynam wierzyć, że uda się rozkręcić mleko, ale przystawianie Mąłego to czysta abstrakcja...

Ale dobrze poczytać, że da się z tego wyjść... Nigdy nie myślałam, że to będzie aż taaaki hardkore.

biechna - 2009-06-10, 14:05

kerima napisał/a:
Zaczynam wierzyć, że uda się rozkręcić mleko

Widzę, że na pewno się uda :-) (u mnie też na początku po pół godzinie ściągania było niemal sucho, karmiłam strzykawką, bo tych kilka kropel nie chciało z butelki nawet wypłynąć ;-) ) może Ignacemu też będzie łatwiej ssać z pełniejszych piersi? Stasiowi mojemu wciąż lepiej, dużo! lepiej idzie, gdy mam nabrzmiałe piersi od mleka, jak są takie flaczki, to się wkurza i chyba woli na głodzie poczekać, aż się dopełnią ;-)
Super, że przybiera!
A że hardcore, cóż, ja też byłam zdziwiona :-)
Ale teraz już jest serio bajka, uda Ci się też, trzymam kciuki dalej.

martka - 2009-06-10, 14:10

kerima napisał/a:
ale przystawianie Mąłego to czysta abstrakcja...

kerima, uparcie przystawiaj, w końcu sie uda. wiem coś o tym, moi chłopcy urodzili się zupełnie bez odruchu ssania (to inny przypadek niż Twój, bo wcześniaki), ale konsekwentne przystawianie pomogło. trzymam za Ciebie i Ignasia kciuki :-)

moTyl - 2009-06-10, 17:53

kerima, trzymam kciuki za Was, mam nadzeieję, że się uda :*
nitka - 2009-06-10, 19:42

no hardcore jest. kerima kręć laktcację, to teraz najważniejsze :)trzymam kciuki, uda się :-D
pamiętaj, że karmienie piersią to natura tiruriru, ale przede wszystkim nie zawsze "naturalnie" przychodzi. Trzeba czasem tygodni, żeby dziecko i mama nauczyli się tej sztuki

maryczary - 2009-06-10, 21:21

kerima napisał/a:
Nigdy nie myślałam, że to będzie aż taaaki hardkore
no ja też byłam w szoku, że to nie przyszło mi naturalnie :!:
nitka napisał/a:
Trzeba czasem tygodni, żeby dziecko i mama nauczyli się tej sztuki
o tak! życzę powodzenia i wiedz, że nie jesteś z tym sama :mryellow:
malva - 2009-06-10, 22:03

nitka napisał/a:
no hardcore jest. kerima kręć laktcację, to teraz najważniejsze :)trzymam kciuki, uda się :-D
pamiętaj, że karmienie piersią to natura tiruriru, ale przede wszystkim nie zawsze "naturalnie" przychodzi. Trzeba czasem tygodni, żeby dziecko i mama nauczyli się tej sztuki


ano na pobudzenie laktacji polecam baardzo prostą rzecz-baaardzo dużo płynów, ja gdy miałam raz kryzys mlekowy przez parę godzin co pół godziny piłam szklankę czegoś płynnego-miałam serdecznie dosc tego picia i sikania-w brzuchu mi aż sie przelewało ,ale produkcja mleka ruszyła pełną parą

maryczary - 2009-06-10, 22:44

malva napisał/a:
baaardzo dużo płynów
oooo tak, zapomniałam o tym!
Aha jest taka teoria wśród matek karmiących, że bezalkoholowe piwo "Karmi" jest dobre na laktację - nie wiem ile w tym prawdy ale podobno działa hehee

Kat... - 2009-06-10, 23:50

Ja słyszałam o tej teorii i też piłam Karmi. Nie jakieś wielkie ilości. Jedno dziennie maks ale ja nie miałam aż takich problemów jak Wy. Nie wiem czy to działa, czy może to efekt placebo, czy to, że piłam dużo innych płynów ale u mnie z laktacją wszystko w porządku.
padma - 2009-06-11, 06:06

Mi pomagał koper włoski - najpierw mi nie bardzo smakował, ale później się uzależniłam :-P No i dzidziulki nie miały też pewnie trochę dzięki temu bólów brzuszka.
biechna - 2009-06-11, 06:19

Ja nie polecam piwa.
Jeszcze w UK miałam dostępne piwo z 0,01% alko, ale takie o Karmi ma 0,5%. To NIE jest bezalkoholowe piwo.
W WO też było na ten temat:
hxxp://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,96857,6657966,Dzieci_pijane_w_brzuchu.html

nitka - 2009-06-11, 10:02

zamiast piwa lepiej jest parzyc chmiel, powinien by dostępny w zielarniach. Kerima, zapomniałam napisac, ze najważniejsze, żeby ściągac w nocy!
malva - 2009-06-11, 12:42

oo zaczynają mi się przypominać szczegóły sprzed 11 lat ;-)
u mnie zadziałało właśnie picie co pół godziny szklanki czegoś-no ja akurat piłam inkę i w trakcie picia odciąganie mleka-ręcznym laktatorem -tez co pół godziny -po paru godzinach naprawdę sytuacja zmieniła się diametralnie :)

no bo na logikę-dajesz cynk własnemu organizmowi że mleczko jest potrzebne i jednoczesnie dostarczasz "materiał" potrzebny do produkcji mleczka

kerima - 2009-06-11, 13:19

Radosna wiadomość: mleczko się pojawiło, juuuupi :-)
Wczoraj Ignaś wypił ze strzykawki 5 ml świętego mleka mamy, dziś już 2 razy 15.
Ciągle mam stres przy przystawianiu, ale jest może o kroczek lepiej, bo coś z tych piersi leci bez ogromniastego wysiłku.

Piję w kółko wodę, pokrzywę, melisę, herbatkę Hippa, jeszcze dodam koper włoski, chyba kozieradkę i chmiel, o ile znajdę.
No i na Karmi też sobie pozwoliłam, a co :-P

Chyba swoje zrobiło też wyjście na miasto (do szpitala z Małym, o yeahs!), bo się trochę poczułam jak normalny człowiek i patrzyłam na tą Warszawę, jak na najpiękniejsze miasto świata :-)

Dzięki wielkie za wsparcie :*

moTyl - 2009-06-11, 13:38

kerima, super, gratuluję pierwszych sukcesów, dzielna mama z Ciebie! To może wychodź częściej jeśli się lepiej z tym czujesz? Trzymam kciuki za dalsze osiągnięcia!
olgasza - 2009-06-11, 13:39

kerima, wspaniała wieść! Tak trzymać! Dużo pij i przystawiaj, a niedługo będziesz narzekała na nawał :-) Uściski!
martka - 2009-06-11, 13:44

kerima, wspaniałe wieści :-)
zina - 2009-06-11, 13:46

kerima, ciesze sie ogromnie z mlecznego sukcesu! :-D
malva - 2009-06-11, 14:06

i ja też :-D :-D :-D
nitka - 2009-06-11, 16:38

kerima :mrgreen:
ciągnij laktatorem, póki młody nie zassie. a zassie na bank! może nie dawaj mu jeszcze butelki, co?

ulapal - 2009-06-11, 22:27

ja gdybym wiedziała na temat karmienia wszystko to co wiem dziś, w życiu bym sie nie poddała, tak jak się poddałam rok temu.

mam taki żal troche... do siebie. i mam jeszcze cały czas to w głowie.
ale jedna pierś nie wyschła tak ostatecznie. w sensie, jak npociskam sutek to jeszcze kropelki pojedyncze wylatuja, co prawda nie mleka , tylko takiej jakby żółtej cieczy...
wiem, że silna wola i cheć mogą zadziałać tak , ze mleko wraca. zastanawia mnie czy z tych kropelek laktatorem moglabym sie jeszcze rozkrecic. tak teoretycznie sie zastanawiam, bo dziecko me juz duze, i ssac z cyca na pewno juz nie bedzie. bo robilam eksperymenty i pokazywalam mu jak to sie robi, mowilam ze tu jest mleczko mniam, ale traktował to tylko i wylacznie jako zabawe i to na nie wiecej niz minute.

moje dziecko praktycznie przestalo chciec ssac piers od 7 miesiaca, bo juz tak slabo mu lecialo, ze strtacil zainteresowanie, oczywiscie na rzecz butelki.
ale przecie minal rok i jeszcze jakies kropelki sa. a u was, jak to jest?

Kerima- mocno mocno trzymam kciuki.

poza tym pamietam, ze na samym poczatku mialam taki nawal mleka ze z 3ke dzieci bym mogla obkarmic, i wszystkie te szczegolowe pytania jak przystawiac, odciagac czy nie , wydawaly mi sie naciagane. wydawalo mi sie ze ot leci , i ze zawsze juz tak bedzie. a tu figa z pasternakiem. bardzo szybko sama sie przekonalam ze bez znajomosci technik daleko sie nie pojedzie.
i zbieram wszelkie info... a nóz widelec jeszcze sie kiedy kiedys przyda.

biechna - 2009-06-12, 18:03

ulapal napisał/a:
moje dziecko praktycznie przestalo chciec ssac piers od 7 miesiaca

ulapal nie zamartwiaj się niepotrzebnie :* niektórym nawet pół roku się nie udaje mimo wielkich chęci i heroicznej walki; a Tobie się udało. Dobrze jest znaleźć więcej współczucia dla siebie jako mamy - teraz zrobiłabyś coś inaczej, ale wtedy - jak piszesz - nie wszystko wiedziałaś, no to trudno!, następnym razem może będzie inaczej. A teraz - pozostaje się cieszyć, że ponad pół roku Ethem był na Twoim mleku :-)

moTyl - 2009-06-12, 19:02

ulapal napisał/a:
ja gdybym wiedziała na temat karmienia wszystko to co wiem dziś, w życiu bym sie nie poddała, tak jak się poddałam rok temu.

mam taki żal troche... do siebie. i mam jeszcze cały czas to w głowie.

ulapal, jakbym czytała o sobie tylko, że to się ponad dwa lata temu działo ;-)
też za mało wiedziałam i gdy Antek miał 6 miesięcy, po powrocie do pracy za mało pracowałam laktatorem i za mało dziecię me przystawiałam, a efektem było mało mleka i przejście na butlę. Ściągałam jeszcze niewielkie ilości do dziewiątego miesiąca, ale do tej pory przerabiam to w sobie co by było gdyby... Uczymy się na błędach :-D
Też przez długi czas miałam jeszcze kropelki, chyba nawet w obu piersiach. Nie wiem czy laktatorem, ale chyba przystawiając dziecko dałoby się rozkręcić laktację.

[ Dodano: 2009-06-12, 19:04 ]
No i biechna dobrze pisze - najważniejsze pierwsze pół roku, ma ogromny wpływ na odporność dziecka itd., super, że tyle nam się udało :-D

Anja - 2009-06-12, 20:00

Dziewczyny, ja mam podobno typowy problem - Mały lubi tylko jedną pierś (10-15 minut ssania i szybkie zasypianie po), a druga go wkurza na maksa (choć jest tam mleko) i jest za każdym razem cyrk nie z tej ziemi. :shock:
Przeleciałam kilka stron tego wątku i widzę, że niektóre dziewczyny przestawiają się na jedną pierś i tyle. :-/ A jak z pozycją spod pachy? Bo to jest zalecane w tym przypadku...? I czy wtedy karmi się z dwóch piersi - zaczynając od lubianej?

nitka - 2009-06-12, 20:08

Anna córka Róży, spod pachy czasem działa, ale jeżeli Artek super się wkurza, to daj mu kilka dni, te preferencje raczej przechodzą ;-)
Tylko ściągaj z tej nielubianej, bo Ci pęknie ;-)
Antoni nie pił nawet spod pachy, ale ja konsekwentnie nie dawałam mu jego ulubionego cyca, dopóki nie zjadł z "nielubianego". I wcale to nie było szkolenie. Po prostu on i tak wydziwiał, i takie zagrywki kompletnie mnie dobijały, on uparty jak buc, ja jeszcze gorzej, postawiłam na swoim. Daj mu czas, na bank zmieni zdanie. Z temi dzieckami to wszystko się tak szybko zmienia.

[ Dodano: 2009-06-12, 20:10 ]
Anna córka Róży napisał/a:
Przeleciałam kilka stron tego wątku i widzę, że niektóre dziewczyny przestawiają się na jedną pierś i tyle
ale to na serio po kilku msc prób. Ale Ty poczekaj. Na serio prawie wszystkie dzieciaki z mojej grupy La Leche League miały taki problem, i po max 2 tygodniach przeszło. :-)
Anja - 2009-06-13, 13:25

Nitka, dzięki! Ku mojemu zdziwieniu awersja do prawej piersi przeszła mu już po dwóch karmieniach , a tyle czasu się razem męczyliśmy... :roll: Ale nie będę się cieszyć zbyt mocno, bo Mały pewnie jeszcze nie raz mnie czymś zaskoczy... ;-)
nitka - 2009-06-13, 13:55

Anna córka Róży napisał/a:
bo Mały pewnie jeszcze nie raz mnie czymś zaskoczy... ;-)
:mrgreen: nie poczekasz długo
maga - 2009-06-15, 15:31

Jak dotad nie bylo u nas wiekszych problemow laktacyjnych (pomijajac bole sutkow na poczatku) ale teraz zatanawiam sie, jak dlugo dam jeszcz rade... Podczas podrozy do FR Ziomowi wyszly dwa zeby i w zwiazku z tym moje sutki juz nie daja rady. Jest gorzej niz jak sie rozkrecala laktacja... kazde karmienie wiaze sie z ogromnym stresem bo bol jest okropny :-( Noce sa kompletnie do dupy, bo Zio chce czesciej ciagnac a ja wyje z bolu... Przed chwila juz w ogole sie zalamalam, bo Ziomowi sie ulalo z krwia i zorientowalam sie, ze mi chyba pekla brodawka bo mam sporego strupa :-?
Jakies rady, zeby dac rade :?: Co robic, zeby mniej bolalo? bepanthen nie pomaga...

nitka - 2009-06-15, 15:37

nakładki silikonowe przychodzą mi do głowy tylko.
Nie wiem maga, to musi być okropny ból.Mnie Anton gryzie dziąsłami samymi i boli w cholerę, a co dopiero z zębami.

zojka3 - 2009-06-15, 15:44

Kurczę, dziewczyny to musi być straszne. Mnie Kalina jeszcze ani razu nie dziabnęła.
maga - 2009-06-15, 15:44

wlasnie tez mi przyszly do glowy te nakladki, ale nie wiem, czy zaakceptuje, skoro sam odrzucil smoczek i teraz nie ma mowy o silikonie w buzi :-/ No coz... trza bedzie pewnie tak czy inaczejsprobowac :-?
A cycki zalatwil mi zanim mu jeszcze te zebiska wylazly. Teraz nie wiem nawet, czy jest gorzej, czy po prostu zmasakrowane sutki bola bez wzgledu na zeby :-|

kerima - 2009-06-15, 15:51

Dziewczyny, u nas krok do przodu, dwa do tyłu.

Kilka razy udało się Małego dość skutecznie przystawić - jedna sesja trwała nawet 40 minut na dwa cyce :-) Ale większość prób jest masakrycznie nieudanych :-( Walka, bicie, wrzask, a ja nie wiem, co robić, bo Mały ewidentnie głodny, żarcie ma pod nosem i miast żreć bije normalnie w miskę :-/

Daję mu więc to śmierdzące cholerstwo z puszki. On zjada 80 ml, a ja mogę ściągnać góra 30 laktatorem. Wiem, że Mały "ściągnąłby" skuteczniej, ale właśnie: w trybie przypuszczającym. On nie chce ciągnać.

Do tej pory kombinowaliśmy z karmieniem strzykawką, ale wg nas on tak się przyzwyczaił do ssania palca (tak się podaje: palec wskazujący, Mały ssie i w kącik ust strzykawka), że palec stał się jego uspokajaczem i rozleniwił go jak butelka.

Spróbowaliśmy karmienia butelką Aventu (była do kompletu z laktatorem) i po tej próbie Mały dał się przystawić.

Ale wczoraj dla odmiany było ulewnie, gazy, ryk przeraźliwy przez całe popołudnie. Już mieliśmy jechać na pogotowie :-(

Zastanawiam się czy mu nie obiciąć racji żywieniowej i nie dawać 60 ml mieszanki i stopniowo zmniejszać, zmuszając do ssania cyca. Ale nie wiem czy da się przechytrzyć czy będzie protest przez całe dnie... No i boję się, żeby go nie odwodnić, nie skrzywdzić... Matko, normalnie się zastanawiam nad kupnem wagi noworodkowej...

A tak obrazowo - mleka mam tyle, że po średnio mocnym nacisnięciu brodawki pojawiają się kropelki na sutku. Ale rzeka mleka to nie jest.... Kuuuna, normalnie nie wiem co robić :-(








'

zojka3 - 2009-06-15, 16:10

kerima, ja bym własnie tak robiła jak mówisz: nie dawać niczego oprócz cycka, niech nie ma wyboru. Ale łatwo sie mówi jak ma sie już pewne doświadczenie w temacie. W tym czasie co Wy też dokarmiałam, bo nie mogłam słuchac ryków małej i bałam sie, że będzie głodna albo niewiadomoco.
A próbowałaś z tymi nakładkami silikonowymi, bo nie pamiętam?

Co do czasu to u mnie na początku sesje karmieniowe nie trwaly krócej niż te przepisowe 40 minut. Cały czas sie martwiłam, że Młoda ssie i ssie a w szpitalu mówili, że 40 minut to maks. Całe szczęście nie limitowałam jej czasu ssania i po kilku tygodniach było ok.

nitka - 2009-06-15, 21:35

kerima, ja głodziłam.
I jeszcze chcę powiedzieć,żebyś pamiętała i nie schizowała: dziecko rodzi się z odruchem ssania, ale techniki musi się nauczyć. Ty musisz się nauczyć jak go do cyca przystawiać. Czasem to trwa tygodniami, jestem tego przykładem :*

[ Dodano: 2009-06-15, 21:37 ]
kerima napisał/a:
Spróbowaliśmy karmienia butelką Aventu (była do kompletu z laktatorem) i po tej próbie Mały dał się przystawić.
u mnie Anton zassał cyca porządnie po dwóch dniach karmienia butlą
kerima - 2009-06-16, 16:13

nitka, a Twój Anton też ssać nie chciał? Jak długo to trwało?
Możesz mi podrzucić linka do wątku? To podczytam, jak to ssanie wywalczyłaś?

biechna - 2009-06-16, 16:27

kerima napisał/a:
A tak obrazowo - mleka mam tyle, że po średnio mocnym nacisnięciu brodawki pojawiają się kropelki na sutku.

Ja tak miałam kilka tygodni, to naprawdę (zazwyczaj) idzie rozhulać :-)
Dziecko, owszem, "głodziłabym", oczywiście z rozsądkiem, ja głodziłam bez rozsądku i się odwodniło :oops: ale wynikało to wyłącznie z mojej niewiedzy. Trzymam za Was kciuki, oboje się musicie nauczyć karmienia. U mnie jest to już przyjemność, cudowny wspólny czas (bywa, że musi być wspomagany mp3 z suszarką ;-) ) ale swoje musiałam przejść i wypłakać ;-) Będzie OK! Gorąco dopinguję :-)

malva - 2009-06-16, 23:20

kerima, tak mi przysszło do głowy: zaraz po urodzeniu pierwszy tydzien znaczy ;-) Kalinka żle jadłą bardzo ,ja załamana a okazało się żę jej się źle odbijało tzn po karmieniu brałam na ręce i robiła be więc mysłałam że jest ok a potem się okazało że pełno miała gazów w brzuszku i to be było za małe ;-) ,trzeba ją było dłuzej trzymać na rękąch i powinna była mocniej bekać. po tym jak zaczęłam dbać by dobrze sobie odbeknęła (tzn często trzymałam ją na rękach po 15 minut nawet aż nie usłyszałam bardzo głosnego BEE )to problem z karmieniem zniknął ,juz chętnie jadła
nitka - 2009-06-17, 12:21

kerima, ja wyłam ze złości, wrzeszczałam na wszystkich i z bólu zagryzałam drewnianą szczotkę, co dwie godziny gehenna z lewym cycem. Antoni pił 1,5 h, bo nie umiał się przyssać. Uregulowało się chyba kiedy miał 8-9 tygodni. Ciągle nie ssie jak powinien, ale ja mam to już gdzieś - częściej go odbijam.
kerima - 2009-06-17, 14:09

nitka, u nas jest problem, żeby Mały w ogóle złapał pierś. Udaje się raz, dwa razy dziennie, z dużą pomocą męża. Ale on wtedy possie 2 minuty, 10 minut i zaczyna się wrzask.
Poza tym trudno go strasznie dobudzić, jak nie jest maks głodny, a jak jest naprawdę głodny, to nie sposób przystawić, bo on chce już mleko i bez wysiłku (czyli ze strzykawki). Boję się jak ognia butelek, choć raz się przyssał po Avencie... Ehh, już sama nie wiem... Może to wędzidełko?
Ale w życiu nie chciałabym bez sensu narażać go na stres. Jakby podcięcie nic nie dało, to bym strasznie to sobie wyrzucała.
Boje się, że przy stymulacji właściwie tylko laktatorem mleczko, tfu tfu, zaniknie albo nigdy nie pojawi się w dużych naprawdę ilościach, tak, żebym mogła go wykarmić odciąganym :-(

Lily - 2009-06-17, 14:12

kerima, idź koniecznie do doradcy laktacyjnego albo chociaż zadzwoń do tej pani hxxp://forum.gazeta.pl/forum/f,570,Karmienie_piersia.html - taki ktoś naprawdę może nauczyć przystawiać dziecko, co jak widać nie jest tak proste i oczywiste
i powodzenia!

nitka - 2009-06-17, 14:50

kerima Antoni też nie łapał, i też Faza musiał mi pomagać. Jesteś z Wawy, może ktoś podskoczyłby do Ciebie z WD, żeby pomóc, kurcze.
A napisz, czy on w ogóle ma odruch szukania sutka? i w jakich pozycjach karmisz? mleko nie zniknie dopóki będziesz ściągać i dopóki Ignac będzie blisko Ciebie - chyba, że pompka do dupy.
u mnie dwa dni z butelką pomogły, dyni też. ale różnie jest. sama bałam się butli. napisz do kasieńki, jej mama jest doradcą laktacyjnym. uda się

[ Dodano: 2009-06-17, 16:42 ]
młody zasnął, to jeszcze napiszę, że to wcale nie musi być wędzidło. Bardzo możliwe, że odessali go ssakiem zbyt brutalnie po urodzeniu, dlatego posiadanie czegoś w buzi źle mu się kojarzy. Z tym mlekiem to aż tak się nie bój, ono nie znika z dnia na dzień, ale pamiętaj, że trzeba pompować w nocy dla podtrzymania laktacji.
Bardzo ważne, żebyś spotkała się z doradcą laktacyjnym. Jak najszybciej

kerima - 2009-06-18, 10:46

nitka,
Mały ma bardzo silny odruch ssania, czasem go usypiamy z palcem (moim albo męża) w buzi - po karmieniu strzykawką tak ma... Zastanawiamy się czy w naszym przypadku ta strzykawka nie gorsza niż demonizowane butelki.
Próbowaliśmy wszelkich naprawdę pozycji, próbowaliśmy kombinować na własną rękę, kłaść go tak, jak zazwyczaj lubi leżeć itd. Jakieś sukcesy były w pozycji klasycznej i na leżąco (ja bokiem), ale to się udaje raz na 5 nieudanych prób, o ile trafimy w moment, kiedy jest już trochę głodny, ale nie za bardzo, bo wtedy nie ma szans - wkurza się potwornie.
Od 4 dnia Ignasia jesteśmy w kontakcie z doradcą. 1,5 h przystawiania w asyscie nie dało nic :-(
Mały nie był odśluzowywany po porodzie. W ogóle urodził się w super kondycji, mimo długiego i chyba całkiem ciężkiego porodu.
Ma lekko cofniętą żuchwę, ale takie dzieci też potrafią ssać. Zmiana pozycji na polecaną w takiej sytuacji nic nie daje :-(

nitka - 2009-06-18, 11:16

kerima zajrzyj tu hxxp://forum.gazeta.pl/forum/f,46749,Karmiace_Piersia_Inaczej.html
biechna - 2009-06-18, 19:07

kerima, Ignaś ma dopiero 2 tygodnie, jest malutki, wiele się może jeszcze nauczyć, wciąż Ci gorąco dopinguję. Staś mój pił z butli kilka dni plus kilka razy, gdy musiałam wyjść, dawał sobie potem radę z dossaniem się do piersi, no może był sfrustrowany tempem wypływu mleka, ale daliśmy radę. Trzymam kciuki wciąż, pisz, jak Wam idzie. I pamiętaj, że absolutnie najgorsze, co może się stać, to mleko sztuczne. Dziecię nie zginie, nie rozchoruje się. Mi pomagała taka perspektywa, bo wpadałam w jakąś czarną otchłań na myśl, że może mi się nie udać, jakbym miała Stasia co najmniej torturować i zabić :roll:
A pośrednie możliwości to też nie dramat przecież - karmienie mlekiem odciąganym albo karmienie mieszane - z butli. Zobacz, to nie jest NIC strasznego :* A póki co, wojuj, kobieto, wojuj :D 3mam kciuki!

nitka - 2009-06-20, 09:44

kerima, jakieś wieści? My tu ciągle trzymamy kciuki. Co więcej, opowiadałam o Twoim przypadku w mojej grupie wspierania karmienia piersią, i wszystkie kobiety trzymają za Ciebie kciuki (powiem tylko, że na 16 stałych członków tylko 2 nie miały żadnych problemów ;-)
kerima, jedyne co mi przychodzi do głowy w Twoim przypadku ostatnio, to spędzenie kilku dni w łóżku z Ignacem, na golasa, wyprzytulajcie się, niech ma stały dostęp do cycków i niech mu pachnie mlekiem i mamą. Dla noworodka, a później niemowlaka nie ma lepszego świata jak ten, w którym pachnie mamą i mlekiem. Będąc z nim w tak bliskim kontakcie skin-to-skin Twoja głowa zacznie produkować więcej prolaktyny, a Młodzież może się przekona do chwytów. Naprawdę wyluzuj, nic mu się nie stanie od jednego dnia w łóżku, bez strzykawek itp ;-)

kerima - 2009-06-20, 13:33

nitka, biechna, dzięki za wsparcie :*
Ja ma już fazę załamki. Chwytamy się wszystkiego i nic. Za to mleka mam coraz więcej, choć jak słyszę dźwięk pracującego laktatora, to mi się słabo robi.
Od poniedziałku jestem już sama z tym wszystkim na głowie, więc nie wiem czy nie rzucę tego w cholerę. Smród Bebilonu mnie jeszcze dopinguje do walki o moje mleko ]:->

Pat - 2009-06-20, 14:07

maga na twoje poranione brodawki proponuję czystą lanolinę - to dziecko może łykać a z bepanthenem to raczej nie powinno łykać. Ja stosowałam PureLan Medeli.
kerima, nie wiem co innego doradzić prócz cierpliwości i stałego przystawiania lub ostatecznie ściagania i butelkowania. W sumie 2 tygodnie to dopiero sam start choć dla ciebie , wiem to po swoich dośw.! , to już taaaka długo czasu.

Trzymajcie się dziewczyny!

nitka - 2009-06-20, 16:17

ja się tak męczyłam dłuugie tygodnie, plus miałam megaaaa baby blues, także bardzo automatycznie się zajmowałam Antoniem, wrzeszczałam na niego, że ma się zamknąć, i że ma w końcu nauczyć się jeść (biedny dzieciak, aż mi się chce ryczeć, jak to pisze).
Kerima, niech Ignac będzie cały czas przy Twoich cycach, nie sądzę, żebyś mogłą się jeszcze bardziej załamać niż jesteś teraz - po cesarce jest masakra z hormonami.
Próbowałaś butelki?
Ja już mówiłam, że Anton magicznie nauczył się ssać na butelce, i Ziemo Dyńki też.
Dopinguję :)

no ale najważniejsze, żebyś Ty była szczęśliwa, bo wtedy Ignac szczęśliwszy też.
Pamiętaj, że przy produkcji mleka wydziela się hormon, który pozwala czuć się mniej zmęczoną ;-) może teraz tego nie odczuwasz, ale po tym pieprzonym połogu, magicznych kilku-nastu tygodniach jest na serio o wiele lepiej. Przytulam

kerima - 2009-06-20, 17:03

nitka, a na jakiej butelce wyćwiczyłaś Antoniego?
My próbujemy na zmianę Avent najzwyklejszy (dołączony do laktatora) i Tommee Tippee, już nie dawaliśmy rady ze strzykawkami. Zresztą nie wierzę w teorie, że strzykawki nie zaburzają, bo wg zaburzają równo :evil:

nitka - 2009-06-20, 17:34

my na tommee tippiee
A butlę ssie?? co za przekomar jeden, no!
Jedyne co nie zaburza techniki ssania (nie odruchu) to kubek.

biechna - 2009-06-20, 18:44

kerima, współczuję :-(
Polecam przerzucić się na butelki Tommee Tippiee - ja akurat używałam też obu: Aventu i TT, ale kilka koleżanek gorąco namawiało mnie na TT i po zakupie tychże byłam bardzo zadowolona, zrezygnowałam z Aventu, choć czy akurat to konkretnie pomogło - nie wiem.
Przed butelkami używałam strzykawki, potem takiego kubeczka maleńkiego z dziobkiem, bo też mi się zdawało, że po strzykawce coś ze ssaniem nie teges.
kerima, a z samego odciąganego jesteś w stanie wykarmić? Masz mleka wystarczająco?
Wspomniany wcześniej pomysł ze spędzeniem 1-2 dób z maluchem w łóżku jest świetny, jeśli masz taką możliwosć - to mogłoby Wam bardzo pomóc. Ja nie mogłam, bo byłam często sama, musiałam wstać po jedzenie, iść do kuchni, ugotować wodę do termosu, przewinąć itp, nie miałam okazji, by rozłożyć się na 2 dni i tylko tulić i karmić. Jeśli jest taka opcja, by ktoś z Tobą był przez jakieś 2 dni bez przerwy, skorzystałabym z pomocy, by móc zachęcać Ignasia do ssania bezustannie.
Z tego, co rozumiem, nie walczysz o wypływ mleka, a o odruch i technikę ssania, tak?
Bardzo trzymam kciuki!!!

A co do załamki... Kilka z nas zmagało się pewnie z podobnymi odczuciami. Ja byłam przekonana, że jestem najbardziej beznadziejną mamą świata, pierwsze 3-4 tygodnie wspominam jak jeden wielki koszmar - przepłakane noce, przemęczone dni; fala miłości do dziecka i wielkie rozczarowanie sobą (ad. poród - i ad. brak mleka, wskutek czego Staś odwodniony trafił do szpitala). To było straszne. Rozumiem, jak ciężki masz teraz czas i równocześnie zapewniam całą sobą - to minie.
Bardzo fajnie, że odciągasz synkowi mleko. Może uda się rozkręcić laktację na tyle, by odciąganie szło sprawnie, szybko, bezboleśnie i w ostateczności karmić swoim mlekiem z butelki?
No nic. Kciuki w akcji :-)

kerima - 2009-06-20, 19:20

nitka, a z jakiej butli dziecie karmiłaś?
biechna - 2009-06-20, 19:22

odpowiem za nitkę ;-)
nitka napisał/a:
my na tommee tippiee

kerima - 2009-06-20, 19:30

Sorki, już widzę odpowiedz. Karmienie TT mi ciężko idzie, wolę Avent, ale może się wyszkolę z TT, bo chyba faktycznie są lepsze. Mały TT łapie, ale nie bez trudu.
Ściągam jakieś 160 ml dziennie (2 z 7-8 karmień), ale myślę, że mogłabym bardziej to rozkręcić, tylko nie zawsze jest czas na laktator.
No i na leżenie w łóżku też nie :-/

Kat... - 2009-06-20, 21:08

kerima, TT to bardzo mają bardzo dobre smoczki ale jeśli oporniej idzie to może nic na siłę i karm tą Aventu? Ja też kupiłam laktator z butelką TT i mój Zygmunt za nic w świecie nie chciał się z niej napić. Próbowałam wiele razy. Do teraz nie umie.
Trzymam kciuki i nawet nie chcę sobie wyobrażać co musisz przeżywać.

biechna - 2009-06-20, 21:18

Kat... napisał/a:
to może nic na siłę i karm tą Aventu

zgadzam się zupełnie!

puszczyk - 2009-06-20, 21:28

kerima, nie potrafię nic doradzić, ale trzymam kciuki.

Też mam problem, ale nietypowy. Zaczęłam chodzić do pracy, na razie są to wieczorne wyjścia do 2 godzin. Teoretycznie mała powinna wytrzymać bez piersi, ale niestety tak nie jest i wczoraj byłam zmuszona do niej wrócić. Macie jakiś pomysł co jej podać żeby wytrzymała beze mnie ten krótki czas? Zaznaczam, że nie potrafię odciągnąć więcej niż 5 ml, więc dałam sobie z tym spokój.

nitka - 2009-06-21, 08:38

puszczyk, ale Ty odciągasz ręcznie, tak?
No bo, gdybyś może kupiła ręczną pompkę, i odciągała wtedy kiedy Patyczak ciągnie. Wtedy czuć jak nachodzi mleko (let down reflex - zupełnie nie znam pl nazwy :oops: ), i wtedy raczej udałoby się Tobie więcej ściągnąć. o ile umie pić z butelki...

Bo Antoni nie umie, mimo usilnych starań, po tych dwóch dniach, kiedy miał trzy tygodnie, albo dwa, nie pamiętam, już nie umie :roll:

biechna - 2009-06-21, 09:21

nitka napisał/a:
gdybyś może kupiła ręczną pompkę

Mogę pożyczyć na spróbkę pompkę Aventu, ja teraz nie używam.

puszczyk - 2009-06-21, 12:02

nitka, ręcznie i laktatorem Aventu też próbowałam. Efektu brak. Faktycznie z drugiej piersi cieknie podczas karmienia i mogę to wykorzystać.
Arek może jej podać mleko łyżeczką, no nie? Spróbuję.
biechna, dzięki, mam swoją (już zdekompletowaną od czasu gdy dopadła ją Weronika :mrgreen: ).

nitka - 2009-06-21, 12:37

puszczyk napisał/a:
Faktycznie z drugiej piersi cieknie podczas karmienia i mogę to wykorzystać.
wtedy o niebo lepiej się ściąga.
puszczyk, a jesteś pewna, że ona jest faktycznie głodna? Ja tam widzę, z Antonim, że w dzień bez cycka ani rusz i basta. Poprzytulać się, powąchać matkę. itp ;-) zresztą komu ja to mówię. :mrgreen:

biechna - 2009-06-21, 12:41

puszczyk napisał/a:
Arek może jej podać mleko łyżeczką, no nie?

No pewnie, u nas, zanim była butla, a gdy musiałam jechać do szpitala, Maciek karmił z kubeczka, strzykawką a czasem łyżeczką właśnie, luzik :-)

zina - 2009-06-21, 13:11

puszczyk, a moze z kubeczka sprobujcie (nawet sa specjalne jakies).
Klara tak pila pierwsze pare dni swojego zycia choc w szpitalu nie polecali tej metody w domu, nie wiem do konca dlaczego ale moze chodzilo o zakrztuszenie.
Teraz jednak bym probowala :-)

kerima - 2009-06-21, 16:50

Ignaś umie ssać z TT, chociaż nie jest to dla niego super łatwe, tylko mama się trochę TT boi :-P
nitka - 2009-06-21, 16:59

kerima, ważne, żeby dziurka była maleńka, żeby Ignas musiał mega mocno ciągnąć
Kat... - 2009-06-21, 21:17

kerima napisał/a:
Ignaś umie ssać z TT
no to super!
notasin - 2009-06-21, 23:28

kerima, bo z TT jest ciezko wlasnie dlatego, ze ssanie TT ma przypominac ssanie piersi; zeby wyssac mleko z piersi dziecko musi sie bardziej nameczyc, niz zeby wyssac przez "zwykly" (=inny niz TT) smoczek

tez trzymam kciuki :)

nitka - 2009-06-22, 06:47

kurcze, ja też mam problem.
Antek od 4 tygodni przesypia noce. Nie karmię go zatem od 20 do 5-6 nad ranem. Produkcja mleka drastycznie zwolniła. Mleka jest ciągle wystarczająco, obawiam się jedak, że karmienie nocne ma kluczowe znaczenie przy laktacji. Czy muszę karmić w nocy, żeby ją utrzymać?

biechna - 2009-06-22, 07:10

nitka napisał/a:
Czy muszę karmić w nocy, żeby ją utrzymać?

Uważam, że nie, bo:
nitka napisał/a:
Mleka jest ciągle wystarczająco

Gdy zacznie Antoni znowu się budzić (przykro mi, ale to wielce prawdopodobne) to i mleka więcej będzie. Przerabiałam to ;-)

padma - 2009-06-22, 07:44

Nitka, moja Nadia przez pierwsze dwa miesiące życia przesypiała całe noce i nie karmiłam jej wtedy. Martwiłam się, czy z nią wszystko w porządku i czy nie zaburzy to laktakcji. Podejmowałam nawet próby przystawiania jej do piersi, ale spała takim twardym snem, że ją to w ogóle nie interesowało, więc dałam spokój. Później, gdy stała się bardziej aktywna, zaczęła się budzić dwa, trzy razy, a nawet i częściej w nocy. :roll: I mleka było zawsze tyle, ile potrzeba. Także korzystaj z wolnych nocy :-D
puszczyk - 2009-06-22, 08:12

nitka, Pati przesypiała tak samo, teraz już się to zmieniło. Nie miało to wpływu na laktacje, tylko taką, że w nocy nie przybywało mleka, bo nie było potrzebne. Potem nakręciła laktację częstymi pobudkami i wiszeniem na piersi. :mrgreen:
Widzę, że na tym nocnym mleku lepiej przybiera (po wałkach na nogach i drugiej brodzie). :lol:

daria - 2009-06-22, 10:30

hxxp://www.allegro.pl/item668400596_laktator_reczny_tommee_tippee_akcesoria_okazja.html

czy ten TT jest ok? zastanawiam się, czy nie kupić.. i tak będę musiała pewnie odciągać jak pójdę do pracy... a ten smoczek 0 plus do kiedy można używać?

nitka - 2009-06-22, 10:34

daria, ja jestem wierna medeli. Ręczna medela jest chyba lepsza niż te aventy i TT.
Smoczek 0+ ma taką mikro dziurkę, że tylko noworodki się najedzą. Starsze dziecki raczej nauczą się szybko chwytać i walną nim o ścianę ;-) ale dziurkę można przerobić samemu.

[ Dodano: 2009-06-22, 10:38 ]
dziewczyny dziękuję. Martwiłam się, bo wcale mi się nie uśmiecha wstawać w nocy, żeby odciągać np.
W porównaniu do tego, ile mleka miałam na początku (trojaczki chyba bym wykarmiła), a teraz to każdy by złapał schizę ;-)
puszczyk napisał/a:
Widzę, że na tym nocnym mleku lepiej przybiera (po wałkach na nogach i drugiej brodzie). :lol:
od razu zauważyłam, że Anton przestał tyć od kiedy przesypia noce :/
Tył ok. 250g na 2 tyg, a teraz przybrał 300g w miesiąc.

daria - 2009-06-22, 10:42

czyli najlepiej, jeśli okaże się, że muszę odciągać... kupić medele, a ewentualnie dokupić samą butlę TT gdybym musiała już na samym początku podać butelkę? :roll:
póki nie urodzę nie będę kupować nic.. mam nadzieję, że w razie problemu szybko kupię i będzie ok. ale wolę myśleć, że nie będzie takiej potrzeby ;-) no ale, jak to ja.. zawsze muszę być przygotowana na każdą ewentualność :-P

nitka - 2009-06-22, 10:47

no do medeli pasuję wszystkie standardowe pojemniki do przechowywania pokarmu, które wszędzie można dostać. A do Aventów i TT pasują tylko firmowe, ichnie butelki
padma - 2009-06-22, 12:03

Nitka, jeśli martwi Cię to, że Twój synek nie przybiera zbytnio na wadze, to zawsze możesz spróbować przystawić go w nocy do cyca. Ja tak robię do tej pory, kiedy Naduśka śpi smacznie, a mi tyle się mleka nazbiera, że mam obolałe piersi (właśnie ostatnio tak mam). Rozruszam ją trochę, poszczypę po polikasach (delikatnie oczywiście ;) ), aż wyciągnie, ile trzeba.
puszczyk - 2009-06-22, 12:11

nitka napisał/a:
puszczyk napisał/a:
Widzę, że na tym nocnym mleku lepiej przybiera (po wałkach na nogach i drugiej brodzie).
od razu zauważyłam, że Anton przestał tyć od kiedy przesypia noce
Tył ok. 250g na 2 tyg, a teraz przybrał 300g w miesiąc.

Wg mnie to jest w normie, jak będzie potrzebował to wróci do picia w nocy.

notasin - 2009-06-22, 19:57

puszczyk napisał/a:
nitka napisał/a:
puszczyk napisał/a:
Widzę, że na tym nocnym mleku lepiej przybiera (po wałkach na nogach i drugiej brodzie).
od razu zauważyłam, że Anton przestał tyć od kiedy przesypia noce
Tył ok. 250g na 2 tyg, a teraz przybrał 300g w miesiąc.

Wg mnie to jest w normie, jak będzie potrzebował to wróci do picia w nocy.


tez tak mysle

Anja - 2009-06-29, 09:05

Dziewczyny, ja mam następne pytanie (może miałyście taką sytuację?). Dziś w nocy Młody był przy karmieniu płaczliwy i chwilami przypominało to walkę. Jednak rano zaczął się hardcore - mały był ewidentnie głodny, jednak przystawianie go do piersi (także drugiej) tylko go jeszcze bardziej rozwścieczało. :-( W końcu odciągnęłam pokarm (ponad 10 ml - nawet cholera nie wiem, czy to dużo czy to mało), także po to, żeby sprawdzić, czy ja tam coś kurcze mam, i podaliśmy mu przez sondę na palec. Zjadł. Uspokoił się. Leży teraz jak bela i śpi. Fajnie, tylko, czy to oznacza, że już teraz tak zawsze ma być, czy co? :shock:
nitka - 2009-06-29, 09:14

Anna córka Róży, ja tak miałam kilka tygodni, taki typ ;-)
Ale Ty takiego nie masz, więc
a) sprawdź, czy nie ma pleśniawek. Grzybica w buźce boli, dlatego dziecki mimo, że głodne, odrywają się itd.
b) na pewno nie masz za mało/nie treściwego/cokolwiek pokarmu
c) czy możliwe, że zjadłaś czosnek/cebulę w większej ilości? one zmieniają smak mleka, i mimo, że większości to nie przeszkadza, zdarzają się wyjątki :-)

maryczary - 2009-06-29, 09:15

Anna córka Róży, moja Adelka jak miała z 6 tygodnie prestała jeśc bezpośrednio z piersi i już :(
Ale może Młody był zmęczony (po nocnej walce jak piszesz) i nie miał siły ciągnąć z cyca.

[ Dodano: 2009-06-29, 10:17 ]
nitka napisał/a:
b) na pewno nie masz za mało (...) pokarmu
podpisuję sie pod tym
nitka - 2009-06-29, 09:18

a to 10ml to ręcznie odciągnęłaś, tak?
W sumie może to być jeszcze
a) kryzys laktacyjny
b) skok wzrostowy
c) zapalenie ucha

maryczary - 2009-06-29, 09:27

nitka napisał/a:
a to 10ml to ręcznie odciągnęłaś, tak?
W sumie może to być jeszcze
a) kryzys laktacyjny
b) skok wzrostowy
c) zapalenie ucha
bosze jaka ja jestem zacofana, nic już nie pamiętam z takich niemowlęcych czasów a Ada ma zaledwie 2 latak, trzeba sobie pryzpomnieć :mrgreen:
Anja - 2009-06-30, 13:20

Nitka, ja Cię chyba ozłocę...! Pleśniawki - to to cholerstwo chyba zatruwało nam życie. Od wczoraj zabraliśmy się za nie i już jest lepiej. Czemu prawie nigdzie o tym nie piszą? :-o Nawet lekarka, jak je widziała, nie ostrzegła mnie. Znowu DZIĘKI! Jak będziesz w Polsce, w Warszawie, stawiam Ci piwo. :-)
nitka - 2009-06-30, 14:32

Anna córka Róży, wiesz jak jest z grzybem? Ty musisz się leczyć tak samo jak leczysz Artka. Tzn. Smaruj sobie brodawki clotrimazolem, albo kroplami albicanis D5, nie wiem, czego używasz do buzi Artura, ale Nystatyna nie leczy grzyba za dobrze. Chodzi o to, żeby nie powracał, i żeby się nie rozwinął. Dlatego spróbuj może kropeln homeopatycznych - są b. skuteczne. I jeżeli mu się pojawi odparzona dupka - to normalne przy Candidzie :)

[ Dodano: 2009-06-30, 14:34 ]
I na serio bardzo polecam uważanie na brodawki - jakiekolwiek mikrouszkodzenie i grzybica brodawek, nawet przewodów mlecznych jak w banku :)
Przemywaj też brodawki roztworem: łyżeczka sody oczyszczonej na filiżankę wody

Anja - 2009-06-30, 15:10

Dobra, podziałamy... :-)
Czyli jeśli takie pleśniawki sprawiają dziecku ból przy jedzeniu, to pewnie tym mogę wytłumaczyć nagły(!) wzrost liczby karmień (z 7-8 do 13-14) w ciągu doby od kilku dni, zwł. w nocy?

nitka - 2009-06-30, 15:21

pewnie tak. Karmiąc piersią nie można dziecia przekarmić, także pewnie zmniejszył się ból, i może jeszcze do tego jakiś skok wzrostowy ma dlatego tyle ciamka :)
Urszula - 2009-07-05, 16:48

Nie przejrzałam całego watku bomala pijawke mam właśnie na cycu i chce zdarzyc napisac. pojedyncze problemy wylapalam.
Na pokireszowane brodwaki nie ma nic lepszego niż olej z ogórecznika. warto smarowac nim brodawki jeszcze przed urodzeniem. potem po kazdym karmieniu zeby zdazyło sie wchłonac do nastepnego. metoda autorska wielokrotnie i rowniez na sobie spróbowałam.
druga rzecz to plesniawki. Mój Gabryś dostal bo mu zapakowali antybiotyk po urodzeniu. ja zastosowałam emitor leczniczy o którym wspominałam w innym wątku. Jest jeszcze jednak metoda o której wspomniała mi moja doświadczona koleżanka. Podobno pleśniawki należy posmarować świeżym moczem dziecka. U starszego zanim zajmowałam się radiestezją był tylko aftin ale to tkankę wyżera razem z pleśnią.
A teraz bolący problem. Przepraszam ale czy była mowa o zastoju pokarmowym? Walczę z tym trzeci dzień. Prawa pierś jest nabrzmiała i twarda tak jak biegnie kanał mlekowy ten spod pachy. Jest zaczerwienienie.
Ściągam regularnie po rozgrzaniu termoforem. Stosuję mumio i propolis. Dziś przypomniała mi się kapusta więc obłożyłam cyc. Jest poprawa przy tak zmasowanym ataku. I stosuję homeopatyczny lek. teraz nie napiszę bo młody zajmuje mi kolana i nie pamiętam.
czy macie jeszce jakieś sposoby. czy można skutecznie temu zapobiegać?[/list]

Anja - 2009-07-05, 18:35

Urszula napisał/a:
Podobno pleśniawki należy posmarować świeżym moczem dziecka.


Też słyszałam o tej metodzie, bo ostatnio walczymy z pleśniawkami... Mam jednak wątpliwości - a jeśli mocz zawiera jakieś chorobotwórcze cholerstwa?

nitka - 2009-07-05, 20:51

Anna córka Róży, spróbuj ten albicansan D5, jest na serio dobry
Lily - 2009-07-05, 20:52

Anna córka Róży napisał/a:
a jeśli mocz zawiera jakieś chorobotwórcze cholerstwa?
u chłopca to mało prawdopodobne ;)
nitka - 2009-07-05, 20:54

Urszula, mi się raz zdarzył zator. Rozmasowałam i ściągnęłam laktatorem. Z tego tworzy się później zapalenie cycka, pewnie wiesz. Wydaje mi się, że niektóre kobiety mają skłonność do zatorów i, że winą jest budowa piersi. Mam znajomą, której co chwila tworzy się gdzieś zator. Przyjemne nie jest, brrrr.

[ Dodano: 2009-07-05, 20:56 ]
Anna córka Róży, moja mama pędzlowała pleśniawki gencjaną. U nas np. jest problem z dostaniem gencjany, bo udowodniono gdzieś tam, że działa rakotwórczo

renka - 2009-07-05, 21:12

nitka napisał/a:
Karmiąc piersią nie można dziecia przekarmić


Oj mozna. Ja Fionke ewidentnie przekarmialam cycem jak byla swiezutkim niemowlaczkiem, ale na to nie wpadlam, ze mi wymiotowala po prostu z przejedzenia... Dopiero ktos madrzejszy mi na to zwocil uwage i jak zaczelam ja karmic krocej, to sytuacja sie unormowala.

[ Dodano: 2009-07-05, 22:16 ]
Anna córka Róży napisał/a:
Urszula napisał/a:
Podobno pleśniawki należy posmarować świeżym moczem dziecka.


Też słyszałam o tej metodzie, bo ostatnio walczymy z pleśniawkami... Mam jednak wątpliwości - a jeśli mocz zawiera jakieś chorobotwórcze cholerstwa?


Mysle, ze z moczem sprobowac mozesz. U mnie Fionka jak byla malutka tylko raz miala plesniawki (Ronka tez raz - wtedy, jak Fionka je dostala), wiec posikana tetra jej staralam sie pedzlowac buzie (Ronce zeszta tez, mimo, ze byla wieksza). Ale tez dawalam jej sporadycznie kropelke Aphtinu. Plesniawki szybko zniknely, ale nie wiem co pomoglo - mocz czy ten Aphtin...

notasin - 2009-07-05, 22:13

Urszula, jesli jest zaczerwienienie (czesto jest to taka czerwona linia), to chyba jednak jest juz zapalenie, a wtedy nie ogrzewaj piersi (to dodatkowo wzmaga produkcje pokarmu w i tak przepelnionej piersi), tylko ja ochladzaj, np. schlodzona w zamrazarce tetra, schlodzonymi podziabanymi liscmi kapusty (taki oklad kilkugodzinny), duzo lez, oszczedzaj sie, czesto przystawiaj dzieciatko, to powinno pomoc. i przyjrzyj sie brodawce, czy nigdzie nie ma zaczopowanego kanalika (taka biala zaschnieta kropka, wielkosci glowki od szpilki), jesli jest, trzeba ja przebic (igla, sterylnie) i odkazic. bardzo wazny jest odpoczynek, spokoj.
aby uniknac zapalenia w przyszlosci warto zebys sie nie doprowadzila do stanu "wyczerpania", bo jesli masz jak to nitka mowi tendencje do zastojow, to w przypadku spadku odpornosci spowodowanego np. przemeczeniem, bardzo latwo o zapalenie. trzeba unikac stanikow, ktore moga uciskac piersi i okolice pod pachami, spania na brzuchu, generalnie ucisku (nawet nieznacznego) na piersi i okolice.
jesli masz goraczke i nie ustapilaby ona w ciagu doby, to wez paracetamol, jesli mimo to po nastepnej dobie Ci sie nie poprawi, a wrecz pogorszy, koniecznie skontaktuj sie z lekarzem, bo nieleczone zapalenie, moze spowodowac powstanie ropnia.
trzymaj sie

Urszula - 2009-07-07, 19:56

notasin bardzo dziękuję za cenne rady, dopiero dziś miałam okazaję zaglądnąć na forum
szczerze to do tych kilku spraw doszłam sama, niestety boleśnie ale już dziś jest lepiej
gdybym wcześniej wiedziała żeby nie ogrzewać i nie uciskać to szybciej miałabym poprawę
przykładałam wczoraj kapustę schłodzoną i wtedy rzeczywiście odetkały mi się kanaliki
na stan zapalny mam emitory lecznicze i jak tylko młodego przystawiam to macham i już jest lepiej
jeśli chodzi o masowanie to jestem wśród przeciwników, to tortura i można uszkodzić wewnątrz tkankę
do bolącego cyca już dziś przystawiam ale do takiego z zapchanymi kanalikami nie przystawiałam
jeśli mozno boli i to tak że nie można wytrzymać to uważam że lepiej delikatnie laktatorem
stres wtedy jest a tego mamy w takiej sytuacji unikać
jeśli chodzi o przyczyny to święta racja
tyle że ja sama wychowuję młodego i dopiero od kilku dni mam pomoc
dbanie o samopoczucie niestety musiało wcześniej schodzić na dalszy plan
teraz jak już mówiłam mam pomoc i przynajmniej więcej sypiam i już nie padam na twarza ze zmeczenia
bardzo dziękuję za pomoc jeszcze raz

Anja - 2009-07-10, 11:55

Zastanawiam się, czy mam się udać do doradcy laktacyjnego... :roll: Młody od dwóch dni strasznie się denerwuje przy jedzeniu po kilku minutach. Mam za mało pokarmu? Za wolno leci? Zaczęłam mu podawać drugą pierś. Czasem to pomaga. Czasem jeszcze odciągam laktatorem i podaję mu rurką (coś a la sns) przy karmieniu. Facet ewidentnie jest głodny, chociaż czasem dostaje takich spazmów, że wydaje się, że nie chce piersi, ale potem, jak go "dokarmię", uspokaja się... :shock: To jakiś skok wzrostowy?
nitka - 2009-07-10, 12:23

Anka Antoni też mi tak robił. Przeczekałam. Nie masz za mało pokarmu. Przecież odciągnęłaś :-D
A pozbyliście się pleśniawek?

biechna - 2009-07-10, 15:55

Anna córka Róży napisał/a:
Zaczęłam mu podawać drugą pierś.

Mój Stach je zawsze, za każdym razem, od urodzenia z dwóch piersi. Po jednej otwiera szeroko buzię i patrzy na mnie znacząco :-)

Anja - 2009-07-10, 19:58

Nitka, prawie się pozbyliśmy. Ale jak pomyślę, że gdyby nie Twoja podpowiedź... :roll:
Biechna - a myślałam, że mój synek to mały żarłok... ;-)

nitka - 2009-07-10, 20:53

no tak, ale ważne jest naprawdę, żeby dzieć opróżnił jedną pierś zanim się za drugą zabierze :) mnie boli ssanie puste piersi,nie wiem, czy któraś jeszcze tak ma.

Ta hxxp://www.llli.org/]organizacja w której działam ma swoje oddziały na całym świecie, tylko nie w Polsce. No co za kraj! A jest niesamowicie pomocna, i polega głównie nie na doradcach laktacyjnych, tylko na doświadczeniu kobiet karmiących.

biechna - 2009-07-11, 10:28

nitka napisał/a:
mnie boli ssanie puste piersi,nie wiem, czy któraś jeszcze tak ma.

Też tak mam. Ale Staś nie zawsze chce tego gęstniaka (szczególnie w upały odmawia stanowczo, za to "lurę" z drugiej piersi pije jak opętany) :-)
Mi w Edim też LLL pomogła i myślałam, że w Poznaniu też może jest, bo w końcu - myślę - duże miasto. A tu klops. No ale miałam od nich 2 książki, bardzo pomocne :-)
Anna córka Róży, pewnie wiesz, ale na wszelki wypadek napiszę - ważne jest przy karmieniu z obu piersi, żeby pamiętać, na której piersi kończyło się ostatnie karmienie i potem od niej zacząć.

vegan ciacho - 2009-07-13, 20:39

Dziewczyny, ja jestem w ciezkim szoku. Wszystkie moje znajome i znajome znajomych karmia butelka, poniewaz rzekomo nie maja pokarmu. Bylam dzis z malym u ortopedy i wsrod ok 10 kobiet w kolejce tylko 3 karmia piersia. Reszta nie ma pokarmu :shock:
Ja rozumiem, ze mozna miec problemu z laktacja, to sie zdaza, ale to chyba niemozliwe, zeby wiekszosc kobiet nie miala pokarmu :shock:

Hexe - 2009-07-13, 20:48

Najłatwiej jest powiedzieć, że się nie ma pokarmu. Smutne to, ale prawdziwe. Ja ostatnio karmiłam małą pod kościołem koło cmentarza. Było gorąco i nie miałam za bardzo gdzie iść, a Paulinka bardzo chciała pić i zostałam obrzucona takim spojrzeniem jakbym co najmniej taniec go go ze striptizem pokazywała. Przygnębia mnie to jak bardzo ludzie się "wynaturzyli" :-|
vegan ciacho - 2009-07-13, 20:56

Hexe napisał/a:
zostałam obrzucona takim spojrzeniem jakbym co najmniej taniec go go ze striptizem pokazywała

:shock:
A przeciez kobieta karmiaca piersia nie pokazuje wcale wiecej ciala niz jakby duzy dekolt zalozyla, bo dziecko wszystko zaslania :roll:

biechna - 2009-07-14, 09:25

Hexe napisał/a:
Ja ostatnio karmiłam małą pod kościołem koło cmentarza. Było gorąco i nie miałam za bardzo gdzie iść, a Paulinka bardzo chciała pić i zostałam obrzucona takim spojrzeniem jakbym co najmniej taniec go go ze striptizem pokazywała.

Przeżyłam dokładnie identycznie to samo w tym tygodniu, ale nie zniechęcam się 8-)

kerima - 2009-07-14, 10:02

Z tym karmieniem nie ma się co dziwić.. W szpitalach dokarmianie jest powszechne, wiedza personelu często znikoma, kobiety tez niewiele wiedzą. Ja w szpitalu "przyjaznym dziecku" usłyszałam, że na pewno nie wykarmię takiego dużego chłopaka (prawie 4500 g). Walczę o to karmienie do tej pory, co jest wykańczające psychicznie, fizycznie i finansowo. Jak ktoś nie ma wytarczającej wiedzy, wsparcia i determinacji, to da sobie spokój.
dżo - 2009-07-14, 15:11

Zanm tez takie kobiety, które dobrowolnie rezygnują z karmienia piersią aby:
1. przesypiać noce (czyli nie wstawać w nocy aby nakarmić dziecko bo mąż to zrobi),
2. nie mieć sflaczałych piersi :roll:

A dla mnie karmienie piersią jest zbawieniem. Gdybym nie karmiła Tymona cyckiem to pewnie już dawno bym oszalała. U nas pierś pomaga Tymonowi zasnąć, bez niej ani rusz choć i tak mamy niezłe przeboje bo chłopak nie umie sam zasypiać od urodzenia.

nitka - 2009-07-14, 15:19

dżo, dokładnie!! cyc to nie tylko żarcie. Ja bym daaaawno wyjechała na Bali paść owce bez Antonia gdyby nie to, że można go czasem po prostu zatkać :mrgreen:
dżo - 2009-07-14, 15:32

nitka napisał/a:
Ja bym daaaawno wyjechała na Bali paść owce bez Antonia gdyby nie to, że można go czasem po prostu zatkać

:mrgreen: nitka, bardzo obrazowo przedstawiłaś to o co mi chodzi :-D

Hexe - 2009-07-15, 15:41

dżo napisał/a:
nitka napisał/a:
Ja bym daaaawno wyjechała na Bali paść owce bez Antonia gdyby nie to, że można go czasem po prostu zatkać

:mrgreen: nitka, bardzo obrazowo przedstawiłaś to o co mi chodzi :-D


dokładnie :mrgreen:

Wretka - 2009-07-15, 21:40

Jak ważne jest, żeby dziecko dokańczało pierś? Bo Witold zwykle wypija część jednej piersi. Ustaliłam sobie (bez uzasadnienia - coś musiałam postanowić), że jeśli kolejne karmienie jest po co najmniej godzinie, to podaję mu drugą pierś, a jeśli wcześniej, to uznaję to jako kontynuację i podaję tę samą.
Zgodnie ze sztuką, to chyba powinnam zawsze dokańczać jedną pierś?, ale kiedy któregoś dnia uparłam się, żeby dokańczał, to okazało się, że mogłabym go karmić tą jedną piersią tylko.

nitka - 2009-07-16, 06:34

Wretka, ja robię podobnie, tylko na dokończenie cyca Anton ma ok.2 godziny. Ale Witek jest malutki, i Ty masz jeszcze nie uregulowanej laktacji, i prawdopodobnie masz więcej niż trzeba mleka. Także wydaje mi się, że z tą godziną to dobrze obmyśliłaś :)
Wretka napisał/a:
Jak ważne jest, żeby dziecko dokańczało pierś?
ważne jest z dwóch powodów: żeby Wiek dostał gęściaka z końcówki, i żeby się nie wysyłał sygnał do głowy, że tyle Witek pije, i drastycznie nie spadła produkcja mleka.
Wretka - 2009-07-16, 09:25

dzięki. czyli jest dobrze i dalej się nie stresuję :)
dżo - 2009-07-16, 10:12

Ale teraz gdy jest tak gorąco to czy nie można przystawiać dziecka raz do jednej a raz do drugiej piersi aby sobie tylko popijało ? Tymon wyraźnie nie chce gęstego mleka, dość czesto zmieniam mu cycka i wówczas chętnie cymka.
blamagda - 2009-07-16, 10:21

Wretka 1 godzina jako kontynuacja to podręcznikowy czas, więc zaiste dobrze obmyśliłaś :-) Mój Gutek jednak nigdy w życiu nie dokończył jeszcze jednej piersi bo usypia... Mam nadzieje, że choć dochodzi do tłustego, bo o deserku to nawet nie marzę. A czy piersi muszą się tak jawnie zmniejszać po karmieniu? Bo moje jakoś tak wizualnie wyglaają zawsze tak samo... :-?
Wretka - 2009-07-16, 12:07

superfajosko. widzę, że cokolwiek zrobię, jakiś sens będzie to miało :) bardzo wygodnie.
i o tym popijaniu faktycznie też warto pamiętać.

moje piersi zmniejszają się po karmieniu, ale nie sądzę, żeby to było ważne, a śmiesznie wygląda.

biechna - 2009-07-16, 12:30

dżo, książki mówią, że nie można 8-) Ale ja też zmieniam czasem piersi, bo gdy popije z jednej 2-3 minuty, to ryczy i chce do drugiej, tam znowu 2-3 minuty, i znowu zmiana jeszcze jedna. Czasem wręcz wypluwa całe to białe :shock: A wodniste ciągnie z lubością, no to daję :-P Nie zauważyłam, żeby schudł albo zmizerniał, 9 kilo ;-)
Anja - 2009-07-18, 14:58

Dziewczyny, a czy miałyście problem zbyt szybkiego przybierania na wadze? Mój Młody, pomimo tego, że karmię go tylko piersią i wcale nie za często, przebija normy - to mi mówi każdy kolejny pediatra u którego przy jakiejś tam okazji jesteśmy. :shock: Na początku się cieszyłam, ale dziś usłyszałam, że jeśli Artur utrzyma to tempo, to będzie po prostu otyły... :-/ Zawsze byłam totalnie przeciwna dopajaniu, ale może jednak powinnam go np. w nocy, gdy się budzi, poić herbatką z rumianku (tak sugerowała jedna lekarka)? Kurde, chociaż nie chciałabym... Albo może pomoże w nocy dawanie mu smoczka...? Już sama nie wiem... :roll:
dżo - 2009-07-18, 15:51

Anna córka Róży, to chyba przesada z tą otyłością. Watpię aby dziecko karmione tylko piersią były w przyszłości otyłe. Na Twoim miejscu nadal karmiłabym piersią na żądanie , nie dopajała rumiankiem (dziwna ta porada szczerze mówiąc) i nie przejmowała się opiniami lekarzy. A ile Artur teraz waży? i co ile go karmisz?

Tymon do trzeciego miesiaca jadł regularnie co 1,5 godziny i w dzień i w nocy, miał i nadal ma spory przyrost ale ani razu badająca go lekarka nie sugerowała, żeby mu ograniczyć ilość mleka. Skład mleka kobiety jest tak zbilansowany, że nie ma możliwości aby powstawała nadmierna ilość komórek tłuszczowych (co w przypadku dzieci karmionych butelką może mieć kmiejsce i wówczas mogą byc one otyłe).

blamagda - 2009-07-18, 16:27

No i chyba tym bardziej u Ciebie Ania - osoby odżywiającej się jak najbardziej racjonalnie i zdrowo!
zojka3 - 2009-07-18, 16:35

Może Artur będzie po prostu dużym chłopcem, przecież nie wszystkie dzieci to kruszynki. Napewno szybko spali to co teraz magazynuje, też bym olała lekarkę i robiła swoje :-D
kerima - 2009-07-18, 16:57

Anna, bzdury gada ta lekarka i tyle :-) A ile Twój Artur przybrał, że tak się oburza?
Anja - 2009-07-18, 17:27

Ale fajne wsparcie z Waszej strony... :-) Artur przybrał 2 kg w ciągu 6 tygodni. Czy nadal myślicie, że to ok? ;-)
nitka - 2009-07-18, 18:15

jak najbardziej. Dzieci karmiąc cyckiem chroni się przed otyłością. Co za durna lekarka! Mi położna mówiła tutaj, że może pić nawet cały dzień, a ponieważ to mleko jest zrobione specjalnie i tylko dla niego - przyswoi sobie co trzeba i ile akurat potrzeba a resztę wydali. Mleko jest całkowicie przyswajalne, także skoro przybrał 2kg w 6tyg, to tyle właśnie potrzebował.
Capricorn - 2009-07-18, 18:18

Anna córka Róży napisał/a:
Ale fajne wsparcie z Waszej strony... :-) Artur przybrał 2 kg w ciągu 6 tygodni. Czy nadal myślicie, że to ok? ;-)


mój Kacper, gdy się urodził, ważył 3950. Najniższa waga po urodzeniu - 3500 (byłam po cc, pierwszy dzień był na glukozie, daaaaawne czasy - 1998).Po sześciu tygodniach - równe 6 kg, czyli, w sumie 2,5 g przybrał tylko na piersi. Potem przyrosty masy nie są już tak spektakularne, zobaczysz ;-)

biechna - 2009-07-18, 18:26

Anna córka Róży napisał/a:
Artur przybrał 2 kg w ciągu 6 tygodni. Czy nadal myślicie, że to ok? ;-)

Staś przybierał początkowo 400-500 g/tydzień (2 kilo w miesiąc), grubszych od niego było 3% dzieci na świecie (i to z tablic dla dzieci karmionych sztucznie ;-) ) i było ok. Ale był taki etap, że jadł tak długo i dużo, że po każdym jedzeniu wymiotował, wtedy trochę zmieniłam taktykę i nie leciałam z cyckiem na byle kwęknięcie, tylko leciałam na konkretną i jasną wiadomość (płacz).

devil_doll - 2009-07-18, 19:41

super :) ! moje dziecko butelkowe nigdy nie przybieralo tyle niestety :/ i zawsze slyszalam, ze za chude jest :evil: Anna ciesz sie, ze CI dziec tak pieknie przybiera :)
YolaW - 2009-07-18, 20:33

Anna córka Róży, ja bym nie dopajała. Teraz Maleństwo ma prawo tak przybierać i znam wiele dzieci, które na piersi tak przybierały - chociażby mój Olaf. Nie pamiętam ile wtedy miał, ale ważył 6 kilo wtedy kiedy 4500 byłoby już sporo. Potem bardzo zwolnił i teraz waży 9400 mając 14 miesięcy. Także nie martw się, od Twojego mleka otyły nie będzie :) Artur jest jeszcze maleńki :)

A ja mam pytanie dotyczące zakańczania karmienia: jak długo miałyście jeszcze pokarm w piersiach po zakończeniu karmienia? Ja z jednej nie karmię już tydzień a z drugiej dzisiaj nie karmiłam pierwszy raz. Na razie jest ok. Ta co od tygodnia już nie karmię po dwóch dniach zrobiła się bardzo pełna mleka i twarda i musiałam trochę mleka odciągnąć ręcznie pod prysznicem, ale tylko do odczucia ulgi, żeby nie nakręcać produkcji. Potem było już ok. Mam w niej jeszcze mleko, ale już nie produkuje się więcej, nie twardnieje. Do kiedy będzie w niej pokarm? Czy on się wchłonie czy raczej zasuszy?

I jeszcze taka moja jedna refleksja:
Na początku dodam, że jestem wielką zwolenniczką karmienia piersią. Nie dość, że to zdrowe, wygone to jeszcze po prostu fajne :) Olafa do pół roku miałam tylko na piersi, ale od dzisiaj już odstawiłam. Powód był związany z moim zdrowiem niestety. Nie pisałam o tym na forum w szczegółach, ale mam poważne problemy zdrowotne od Wielkanocy, muszę brać silne leki w tym sterydy, nie wiem jak długo potrwa leczenie, ale może będą to nawet lata :( Już na początku wiedziałam, że powinnam odstawić Olafa od cyca, żeby się zacząć leczyć, ale nie chciałam, nie byłam gotowa, miałam w głowie to 100% nastawienie na karmienie cycem ile się da. I moja refleksja jest taka, że dałam się zwariować. Gra nie była warta świeczki, bo skończyło się na tym, że Olaf pożerał te wszystkie leki z mlekiem (lekarze mówili, że dadzą mi słabsze leki, żebym mogła karmić jeśli jeszcze tak bardzo chcę, ale jednak moje mleko nie było już "czyste"), a poza tym stan ostry mojej choroby przeszedł w przewlekły, bo był źle leczony :( A ja heroiczna Matka Polka karmiłam i chciałam to ciągnąć nie wiadomo ile. Także teraz uważam, że czasami trzeba odstawić wczesniej, nie ma co przesadzać, o swoje zdrowie też trzeba zadbać jeśli jest taka potrzeba, nie ma co poświęcać się z przesadą dla paru tygodni, które np. w przypadku Olafa niewiele dały i na dodatek odsunęły na niewiadomo ile decyzję o rodzeństwie dla niego :(
Na koniec życzę wszystkim Wam kochane bezproblemowego karmienia jakie ja miałam zanim się wszystko sypnęło i potem kiedy już zdecydujecie się odstawić życzę Wam bezproblemowego odstawiania, bo Olaf na serio cudownie to przyjął, a nocne krmienia oddał bez żadnych wielkich emocji i po dwóch nocach wogóle przsatał się budzić i tak jest do dzisiaj :)

Wretka - 2009-07-19, 18:01

Anna córka Róży,
Witold rodząc się ważył 3380, kolejnego dnia 3180, a po sześciu tygodniach i dwóch dniach ważył 5800. Czyli w te sześć tygodni przybrał 2,4 kg od urodzenia, a 2,6 od najniższej wagi - pediatra była bardzo zadowolona.

priya - 2009-07-19, 19:49

YolaW napisał/a:
Mam w niej jeszcze mleko, ale już nie produkuje się więcej, nie twardnieje. Do kiedy będzie w niej pokarm? Czy on się wchłonie czy raczej zasuszy?


Yola, nie znam dokładnie mechanizmu zanikania pokarmu, ale u mnie było podobnie, tzn. najpierw piersi się przepełniały i odciągałam do uczucia ulgi, robiłam też okłady. Po kilku dniach nie było już w nich mleka. Ale mam koleżanki, u których - choć nie karmią już od 2-3 lat - lekarz w poradni chorób piersi w czasie rutynowego badania stwierdził wciąż obecny pokarm. Ponoć czasem on w ogóle nie zanika całkowicie...

Nat również przyjął odstawienie od piersi bardzo spokojnie i więcej niepokoju było we mnie niż w nim ;-) Takiego łagodnego odstawienia życzę wszystkim wegedzieciakom!

YolaW - 2009-07-19, 19:54

priya napisał/a:
Ale mam koleżanki, u których - choć nie karmią już od 2-3 lat - lekarz w poradni chorób piersi w czasie rutynowego badania stwierdził wciąż obecny pokarm. Ponoć czasem on w ogóle nie zanika całkowicie...

:shock: :shock: :shock:
No ja musiałam dzisiaj znowu trochę odciągnąć z tej piersi co już od ponad tygodnia nią nie karmię, bo mi się spora bolesna kula w środku zrobiła. Oby szybko mleko przestało się produkować. To mleko co teraz wypływa jest bardzo gęste, tak jakby sama ta śmietanka i w smaku bardzo słone :shock: Takie przynajmniej odniosłam wrażenie.
priya napisał/a:
robiłam też okłady

z czego?

priya - 2009-07-19, 19:58

YolaW napisał/a:
priya napisał/a:
robiłam też okłady

z czego?
_________________


z zimnych zgniecionych liści kapusty, albo z kostek lodu zawiniętych w tetrową pieluchę

nitka - 2009-07-19, 19:59

YolaW, gdzieś Dyńka pisała o kulkach homeopatycznych na zahamowanie laktacji. Ajanna chyba też wie.

[ Dodano: 2009-07-19, 20:01 ]
no i szałwii nie zaszkodzi pić. Ona faktycznie zmniejsza produkcję mleka

Lily - 2009-07-19, 20:02

ricinus communis 30CH
(ricinus communis 5CH pobudza, 30 hamuje)

YolaW - 2009-07-19, 20:04

priya, nitka, Lily, dziękie wielkie Dziewczyny :) Życie a raczej cycki mi ratujecie :)
nitka - 2009-07-19, 20:05

Ricinus Communis CH 15 to ten lek homeo. Tylko nie kupuj CH 5 bo on jest na wzmożenie laktacji ;-)

[ Dodano: 2009-07-19, 20:06 ]
Lily, o, no właśnie. tylko ja znalazłam, że 15, nie 30, no ale wiemy, że na bank nie 5 ;-)

Lily - 2009-07-19, 20:06

nitka napisał/a:
no ale wiemy, że na bank nie 5 ;-)
no właśnie ;)
maryczary - 2009-07-20, 22:42

priya napisał/a:
lekarz w poradni chorób piersi w czasie rutynowego badania stwierdził wciąż obecny pokarm. Ponoć czasem on w ogóle nie zanika całkowicie...
ciekawostka, ale wiecie co, ja nie karmię (tzn nie odciągam :-? ) od 1,5 roku a mam w sutkach takie reszki mleka jakby zaschnięte i to regularnie. No nie wiem jak to opisać, w sutku takie białe małe kropki, które można "wydłubać". Takie miałam podczas karmienia.
Dziwne to, czy tylko ja tak mam? Czy to źle?

YolaW - 2009-07-20, 22:50

Byłam dzisiaj u gina. Te guzy które mi się robią kazał rozmasowywać i trochę odciągać i nosić ciasny stanik. Jak pokarm nie zniknie to kazał przyjść po leki na ustanie laktacji. Ale ja nie pójdę, bo dość się już teraz lekami zażeram :(
Dziwne ale to wszystko robi mi sie tylko w tej lewej piersi z której nie karmię już ponad tydzień. Ten guz jest dość spory i boli przy dotykaniu. Ta z której nie karmię od piątku jest ok, nawet nie musiałam nic odciągać i kamień się nie robi, jest miękka, choć jest w niej pokarm. Myślę, że po prostu zaniknie. Martwi mnie tylko ta lewa.

maryczary - 2009-07-20, 22:59

YolaW, niby dwie pierssi ale każda żyje własnym życiem, tak to jest jest z laktacją :-/
YolaW - 2009-07-20, 23:14

maryczary, dokładnie!
priya - 2009-07-21, 17:46

Cytat:
od 1,5 roku a mam w sutkach takie reszki mleka jakby zaschnięte i to regularnie. No nie wiem jak to opisać, w sutku takie białe małe kropki, które można "wydłubać". Takie miałam podczas karmienia.
Dziwne to, czy tylko ja tak mam? Czy to źle?


W obliczu tego co napisałam wcześniej zdaje się, że to całkiem możliwe i normalne. Zresztą pocieszę Cię - mnie tez się zdarza znaleźć u siebie takie białe kropki, a nie karmię od roku. Nigdy mnie to nie martwiło.

maryczary - 2009-07-21, 18:43

priya, mnie to w sumie też nie martwi :) ale to dziwne uczucie :-P
YolaW - 2009-07-23, 20:04

U mnie już duuużo lepiej. W tej lewej piersi przestały się robić twarde guzy, jest miękka i prawie pusta a wycisnąć się z niej da tylko takie gęste bardzo mleko, ale maleńkie ilości. Druga jeszcze pełniejsza, ale bez guzów, upuszczać nie muszę, ale jest w niej jeszcze takie bardziej wodniste mleko więc normalny pokarm jakby jeszcze nie zasuszony. No, ale idzie ku temu.
notasin - 2009-07-25, 22:24

YolaW, to super :)
moja kumpela choc nie karmi juz pol roku nadal ma w piersiach mleko, sadzac po dopowiedziach dziewczyn, to chyba normalne? :)
to teraz zycze szybkiej i skutecznej farmakoterapii na Twe chorobsko :)

mono-no-aware - 2009-07-27, 05:58

Dziewczyny, mam lekki problem i proszę o radę. Karmię już piersią ok. 11 miesięcy. Dziś w nocy jednak zrobił mi się "zastój" w piersi, w jednej jej części. Czuję takie zgrubienie na całej długości. W swoich doświadczeniach w karmieniu piersią pamiętam, ze przydarzyło mi się to z dwa razy. Trwało może z dzień. Masowałam pierś olejkiem z Weledy, no i przykładałam często Majkę do piersi. Dzisiaj też to w nocy zastosowałam, ale jak narazie Maja swoimi boskimi usteczkami nie wyciągnęła z piersi całego mleka. Boję się trochę, zeby z tego się gorszy stan nie zrobił. Macie jakieś wypróbowane patenty???
Z góry dziękuję za radę.

[ Dodano: 2009-07-27, 10:44 ]
OOOOh .... Maja dała radę ok. 10.00 i sciągnęła wszystko z cyca :) . Nawet nie zdazylam przyłożyć kapusty :) . Ale jakby co to chętnie poczytam, bo kto wie co mnie może jeszcze spotkać.

blamagda - 2009-07-30, 20:29

Wybaczcie, ale to znowu ja ze swoimi problemami :oops:
Po tym zapaleniu Gutek przystawiony do cyca chyba go do cna opróznia, bo w pewnym momencie zaczyna sie starsznie denerwowac, ja go odstawiam i sprawdzam, a tam nic nie leci! :shock: nigdy tak nie miałam.. to znaczy że opróznia? i ja wtedy daję drugą, i też chyba opróżnia, bo się scenraiusz powtarza.... Jezuniu, to co ja mam zrobić, jak juz nie mam trzeciej a w pierwszej uzbieralo się przez czas ssania drugiej tyle co kot napłakał? Cholerka... w sumie to wiem co napiszecie - przystawiac i przystawiać... kurcze moze pojde do jakiej poradni aby oni zobaczyli czy nie mam jednak jakiego zastoju... Bo nigdy tak nie miałam... Sorry że mędzę... Ehh...

dżo - 2009-07-30, 20:31

blamagda, a dużo pijesz? moze powinnaś zwiększyć ilość wypijanej wody.
Biala - 2009-07-31, 11:25

blamagda: przede wszystkim musisz trochę wyluzować. Musisz uwierzyć, że dasz radę wykarmić Gutka, wtedy mleko się pojawi. Bo pokarm rodzi się w głowie, a nie w piersiach. Przestań wątpić w matkę naturę, poddaj się jej. Ja wiem, że to wydaje się niemożliwe, ale każda z nas przez to przechodziła i każda z nas dalej karmi. A jeśli idzie o fizyczną stronę zagadnienia, w 4 tygodniu pojawia się skok wzrostowy, możesz mieć kryzys laktacyjny. Pij dużo płynów i przystawiaj synka jak często się da, a po kilku dniach powinna być poprawa. Wieczorem, nawet jak nic nie leci, to zmieniaj piersi i podawaj mu nawet tę odrobinę, która już się naprodukowała. On ssąc daje znak piersiom, że jest potrzeba produkować więcej. A jeśli nie jest tak cierpliwy, żeby ssać na pusto, to może jakoś uda Ci się go uśpić kołysząc i tuląc, a jak zaśnie, to laktator do ręki i trochę popompuj. A przede wszystkim uwierz w siebie.
ps. W Warszawie jest dużo dobrych poradni, może warto się wybrać choćby po spokój sumienia i dobre słowo.

notasin - 2009-07-31, 19:41

tez mysle jak Biala, ze Gucio po prostu szybko rosnie i potrzebuje coraz wiecej mleka, a piersi w stosunku do jego potrzeb sa lekko w tyle - teraz, gdy on ssie i malo leci, one dostaja sygnal, ze maja produkowac wiecej. i wkrotce bedzie wiecej, nie martw sie :) wiem, ze latwo mi teraz pisac, ale naprawde dla karmienia najlepsze jest totalne wyluzowanie. trzymam kciuki :)
biechna - 2009-07-31, 19:50

blamagda napisał/a:
w pewnym momencie zaczyna sie starsznie denerwowac, ja go odstawiam i sprawdzam, a tam nic nie leci! :shock:

Ja tak miałam często nawet, wracałam wtedy znowu do pierwszej piersi, on wypijał te 3 krople, potem znowu do drugiej, a tam 1 kropla... Za 15 minut był głodny i wypijał znowu po "15 kropli", które się w 15 minut nagromadziły. Szczególnie źle wspominam okres ok. 6-7 tygodni.
Może Gutek ma skok wzrostowy? Wtedy też mleko nieco zmienia swój skład, tak jakby przeprogramowuje się tak, by dopasować się do nowego rodzaju zapotrzebowania.
Próbowałaś herbatek laktacyjnych? U mnie bardzo pomagały, szczególnie właśnie w tych trudniejszych dniach. W Pl widziałam z tych, które piłam, herbatki Hipp. Na początku, jak się ogarnąć nie mogłam, kupowałam te granulowane słodkie, rozpuszczalne, potem dopiero parzyłam sobie zioła.
Wtedy też częściej rozgrzewałam piersi tuż przed karmieniem (ale ja już wcześniej zauważyłam, że u mnie ciepło działa mlekotwórczo - mogło nic nie być, a tylko weszłam pod prysznic na 10 minut, żeby masować i ogrzewać, i wychodząc kapałam mlekiem na podłogę :-) nie każdemu ciepło pomaga)
Podobno ilość spożywanego białka wpływa na ilość mleka.
Pomóc mogą też masaże robione przed karmieniem, ale nie takie, jak to się w Pl zwykło robić, jakieś megabolesne ugniatanie, tylko delikatne masowanie dłonią.
Ważne jest też, żebyś była jak najbardziej wypoczęta :-)
Będzie dobrze, piszę to ja, która straciłam już kiedyś nadzieję, że uda mi się karmić dłużej niż 3 m-ce :-)

Biala - 2009-07-31, 20:38

Podobno dobry jest środek mlekopędny Fito-mix z Herbapolu. U mnie mała miała kolki po tym, bo z koprem włoskim, ale jak czyjeś dziecko toleruje koper to może podziała. Same zioła, bez cukru i laktozy. Natura.
blamagda - 2009-07-31, 22:05

Dzięki dziewczyny :-) Wiec tak: ja jestem mało pijna... to fakt - zapominam pić, musze się zmuszać i sobie ciągle przypominać. Herbatki laktacyjne mam i popijam, ale właśnie ze względu na ten koper w składzie, który może powodować kolki nie przesadzam jakos z ilością...
To pewnie tak jak sugerujecie - tkwi w psychice. Mnie, po pierwsze, strasznie boli karmienie, bo mi bezzębny Gutek ponadgryzał brodawki i się od 3 tyg. nie mogą zagoić mimo maści i smarowania pokarmem i watą w staniku. Więc gdy idzie karmienie i mi się włącza lampka że będzie bolało plus mega lampa halogen - że Gutek znów skończy nienajedzony i będzie płakał bidulek, to chyba nie może mi się to mleko porządnie naprodukować :-/

Do poradni laktacyjnej bardzo bym chciała - ale pani bezpłatnej w szpitalu nie mogę dorwac, poza tym ona może mi z 5 min poświeci i tyle, na pani jednej płatnej się zawiodłam, a inne płatne kurcze nie mieszczą się w moim budżecie na ten miesiąc już :oops:
No i tak. Zostaje mi bombolenie wody, ciepłe prysznice a la Biechna :-) i pozytywne myślenie :-)

Dzięki raz jeszcze :-*

Lily - 2009-07-31, 22:06

blamagda, to może ten ricinus communis 5CH na pobudzenie laktacji?
blamagda - 2009-08-01, 07:33

Juz zaczynam więcej pić. Maść mam Bepanthen - pani w aptece mówiła że ona ma 3 dzieci i u niej też działał cuda :-) Ale ten alantan tez mam bo to na blizne na ręce se niedawno ciapciałam, więc spróbję. W stroju Ewy na górze nie powinnam chodzić rzekomo, bo tak mi biust urósł, że bez stanika mi się te kanały zatykają łatwiej jak tak siła przyciągania działa i powinnam je kierowac jednak ku słońcu:-) za pomocą biustonosza (powiedziała pani położna...) W dzień jednak nici z Ewowania, ale śpie tako.
nitka - 2009-08-01, 09:53

proszę państwa The MamaSutra














Biala - 2009-08-01, 11:27

Nitka: rewelacja :D :D Ale się naśmiałam. Ale w niektórych obrazkach na prawdę siebie widzę :D
Anja - 2009-08-01, 14:35

blamagda napisał/a:
W stroju Ewy na górze nie powinnam chodzić rzekomo, bo tak mi biust urósł, że bez stanika mi się te kanały zatykają łatwiej jak tak siła przyciągania działa i powinnam je kierowac jednak ku słońcu:-) za pomocą biustonosza (powiedziała pani położna...) W dzień jednak nici z Ewowania, ale śpie tako.


Magda, na pewno? Mi tam pomagało chodzenie w gołym biustem na wierzchu, jak na początku miałam poranione piersi... No i jak posmarujesz je maścią, a potem założysz stanik, to chyba porządnie się nie wchłonie...? Tak w ogóle, kurcze, to strasznie Ci współczuję i trzymam kciuki... Buźka dla Ciebie i Gutka.

blamagda - 2009-08-01, 18:45

buhahahah, nitka, dobre dobre, najlepsza ta pani co może na wznak karmić :-P
No właśnie, droga Aniu już sama nie wiem co lepsze, te rany czy zapalenie :-) może jednego dnia tak jednego tak :-D ee, jakoś będzie, a nawet musi - kiedys może się zagoją. Cały czas poluję na tę darmową 'panią laktacyjną' ze szpitala w ktorym rodziłam. W Bona mater wizyta domowa 150, u nich 100 zł.. duuużo... Dzięki za ciepłe słowa i gesty :-)

Biala - 2009-08-01, 19:08

blamagda: może uda się skądś pożyczyć pieniążki na taką poradę. To jest inwestycja, pomyśl, jak podasz butlę to ile wydasz na sztuczne mieszanki. A tak z cyca przynajmniej pół roku darmo mleko płynie :D
Anja - 2009-08-01, 21:01

Biala napisał/a:
A tak z cyca przynajmniej pół roku darmo mleko płynie :D


no nie wiem, czy tak za darmo... ja mam teraz taki apetyt, że mój P. twierdzi, że chyba będzie musiał jakieś nadgodziny wziąć... ;-)

renka - 2009-08-01, 21:08

blamagda napisał/a:
buhahahah, nitka, dobre dobre, najlepsza ta pani co może na wznak karmić :-P


Ja tak coraz czesciej karmie Fionke :oops:
No, ale 40 miesiecy karmienia potrafia wybitnie "uelastycznic" nawet niewielkich rozmiarow piersi :->

blamagda - 2009-08-02, 10:43

renka - to powód do dumy! :-) i takie ułatwienie i nie martwisz się, że zgnieciesz małą jak przez sen się gibniesz :-)
maga - 2009-08-03, 10:48

euridice napisał/a:
nitka, hahaha, boskie! :lol:
Chyba jeszcze tylko ciężarówki nie prowadziłam :mrgreen:

No dokładnie. Ale wszystko przed nami :mrgreen:

blamagda, moim zdaniem jakieś bzdury Ci ta położna nawkręcała. W/g mnie najlepiej na cyce robi wietrzenie ( z autopsji). Ja miałam na początku tak samo - podczas przystawiania wiłam się z bólu. Czułam jakby mi ktoś sutki zapalniczką przypalał. Smarowałam mlekiem i bepanthenem no i wietrzyłam ile siuę da. To mija, choć może teraz ciężko Ci w to uwierzyć.
A na brak mleka - przystawiać, przystawiać, przystawiać! Nic innego nikt nie wymyśli za naturę. Położyć się z dzidziem i książeczką na dzionek - dwa i produkować, produkować, produkować! Taki seansik działa rónież odstresowująco, więc pozytywnie na laktację.
Wiem, że powtarzam prawdy wałkowane już setki razy, ale to jest jedyna droga do sukcesu. Powodzenia!

notasin - 2009-08-03, 23:11

nitka, fenomenalne :D jak milo, ze ktos te wszystkie pozycje opisal :D
priya - 2009-08-04, 08:32

blamagda napisał/a:
ja go odstawiam i sprawdzam, a tam nic nie leci!


Mnie w poradni laktacyjnej tłumaczono, że dziecko ssie zupełnie inaczej niż laktator tudzież inne sposoby odciągania i że może się nam wydawać że nic nie leci, a jednak maluch przystawiony do piersi wyciągnie z niej pokarm. No, ale skoro mały zaczyna się złościć, cos jest pewnie na rzeczy. Ja tak miałam w drugim miesiącu życia młodego. Po kilku minutach ssania zaczynał się wrzask. Frustrowaliśmy się oboje straszliwie. Byłam w poradni. Stwierdzili, że przystawiam prawidłowo, że pokarm jest. Podejrzenie padło na alergię pokarmową, ale mimo iż wprowadziłam dietę wegańską i bezglutenową nie widziałam większej poprawy.
Po jakimś czasie wrzaski się skończyły, ale już nigdy Nat nie ssał piersi dłużej niż 7-8 minut. I ponoć zdarza się, że dzieci najadają się nawe w 3-4 minuty... Choć gemeralnie potrzebują więcej czasu.
Co do bolesności piersi przy karmieniu - znam to bardzo dobrze. Przez długi czas nie byłam w stanie nawet dotknąć piersi ręcznikiem przy wycieraniu się. I u mnie mimo wszelkich starań trwało to kilka miesięcy niestety :-( Łzy leciały mi z oczu przy każdym przystawieniu...

blamagda - 2009-08-04, 19:53

Oj priya, jak bym o sobie czytała, szczególnie już z tą bolesnością... ręcznik drażni, stanik toże, "najmiękciejsze" bluzeczki też.. ehhh.. parę miesięcy mówisz... no to czekamy :-)
a ja też byłam dziś w poradni laktacyjnej i jak to zwykle bywa to co ma miejsce w domu, u lekarza się nie dzieje, więc tylko straciłam czas i zrobiłam z siebie wariatkę opowiadając o awanturowaniu sie i wypluwaniu cyca lewego i niemożnosci go uchwycenia jak juz raz się wymsknie... :evil:

priya - 2009-08-05, 09:08

blamagda napisał/a:
ehhh.. parę miesięcy mówisz... no to czekamy :-)


Życzę Ci żeby było krócej :-) Potem piersi tak się przyzwyczajają, że już nic nie czujesz, nawet kiedy maluch ząbkuje ;-)

blamagda napisał/a:
straciłam czas i zrobiłam z siebie wariatkę


Takich "wariatek" pewnie w poradni na pęczki. Więc nic się nie przejmuj. Jesli panie są profesjonalistkami, dobrze rozumieją sytuację. Dobrze, że poszłaś, wiesz że zrobiłaś co mogłaś. Współczuję Ci strasznie tych problemów, wciąż wyraźnie pamiętam jak to było. Trzymam kciuki!

blamagda - 2009-08-05, 14:09

priya Dzięki ! :-*
Anja - 2009-08-06, 13:43

blamagda napisał/a:
a ja też byłam dziś w poradni laktacyjnej i jak to zwykle bywa to co ma miejsce w domu, u lekarza się nie dzieje, więc tylko straciłam czas i zrobiłam z siebie wariatkę


Nie cierpię polskiej służby zdrowia... Może trochę uogólniam, ale kurcze zraziłam się do nich mocno, zwł. po porodzie... Wybaczcie, ale się pożalę, a co... W szpitalu, w którym rodziłam czułam się jak petentka. Już za pierwszym razem, gdy poprosiłam o pomoc przy dostawieniu Artura do piersi (niestety, moja podręcznikowa wiedza okazała się nieprzydatna, a zmęczenie porodem dołożyło swoje) dostałam ochrzan, bo przecież powinnam mieć "instynkt" i "próbować". Nie ważne, że moje próby były nieskuteczne i Mały płakał. Sęk w tym, że była to 3 w nocy i szanowną panią najprawdopodobniej wyrwałam ze snu... :-/ Potem się bałam (choć to robiłam!) o cokolwiek pytać, prosić, bo co i raz dawano mi do zrozumienia, że mam siedzieć cicho i nie przeszkadzać. A że byłam cały czas obolała i nie chciałam się wdawać w awanturę ze względu na dziecko... I tak, podczas tych dwóch dni pobytu Artur stracił bardzo dużo na wadze. Bo zbyt długo spał, nie domagając się jedzenia, a ja jakoś tego nie wyhaczyłam (no i cały czas źle go przystawiałam...)... Jak pediatra zobaczyła, ile stracił i jaki stał się nerwowy, poleciła mi dokarmianie go butelką. Przytaknęłam, ale na szczęście tego samego dnia (jak wychodziliśmy ze szpitala) mieliśmy umówioną (prywatną) doradczynię laktacyjną. A Artur w domu już dostał delirki - już nie umiał się przyssać i rozpaczliwie płakał. Nawet ta babka od laktacji się spociła - no, była walka... Udało się, choć nie obyło się bez laktacyjnych trików, czyli w ruch wszedł katerer. Absurd tej sytuacji polega na tym, że: Artur od początku miał silny odruch ssania, a ja piersi pełne mleka. I mimo tego doszło do lekkiego wygłodzenia i odwodnienia? :-/

maryczary - 2009-08-06, 13:50

Anna córka Róży napisał/a:
polega na tym, że: Artur od początku miał silny odruch ssania, a ja piersi pełne mleka. I mimo tego doszło do lekkiego wygłodzenia i odwodnienia?
i to jest masakrycznie smutne, jak wcześniej już gdzieś pisałam służba zdrowia ma pretensję, ze korzysta się z jej służby - no absurd na miarę Polski Rzeczypospolitej.
Anja - 2009-08-06, 13:52

Ech... Przemek już złożył skargę. Ale pewnie to niewiele zmieni...
Oczywiście, Małego nie dokarmiam - a byłoby tak, gdybym się posłuchała lekarzy w szpitalu (czy oni naprawdę nie wiedzą, że są jeszcze inne metody?). Kto wie, może karmiłabym już wyłącznie butelką? :shock:

maryczary - 2009-08-06, 14:26

Anna córka Róży, teraz lekarze dają antybiotyk na katar i grypę to i oczywista sprawa, ze nie będą polecać naturalnego karmienia :evil:
blamagda - 2009-08-06, 16:20

Nie mówiąc już, że poradni laktacyjnych darmowych jest co kot napłakał, a w tych płatnych sobie wcale nieźle liczą... :evil:
notasin - 2009-08-06, 22:48

wspolczuje Dziewczyny smutnych doswiadczen..
ja rodzilam w szpitalu, ktory ma u nas najgorsza opinie, ale sie milo zdziwilam, bo mialysmy z In od poczatku cudowna opieke za nic nie placac, a polozne laaktacyjne pomagaly bardzo, o kazdej porze dnia i nocy. same chodzily po oddziale pytajac, jak nam idzie i czy ktos nie potrzebuje pomocy :) i wiele razy pomogly, kilka razy w sytuacjach zdawaloby sie beznadziejnych.. takze polecam szpital w Gdyni Redlowie :)
moze po prostu zle trafilyscie..

kerima - 2009-08-07, 08:51

Dla mnie to jest skandal z tymi płatnymi poradniami w publicznych szpitalach. Ja rodziłam w szpitalu, który ma tytuł "Szpitala przyjaznego dziecku" i wszędzie plakaty z "10 zasadami udanego karmienia piersią"... Pomoc personelu wyglądała tak, że na 3 minuty wpadała do mnie położna, chwytała w jedną dłoń pierś, w drugą szarpiące się, wrzeszczące dziecko i darła się na mnie, że to ma być przyjemność i jak będę histeryzować, to nic z tego nie wyjdzie (przynajmniej co do tego ostatniego miała rację :evil: Na drugi dzień nakazano dokarmianie (przez strzykawkę, żeby nie było i, nota bene, najdroższą dostępną na rynku mieszanką), kiedy protestowałam, usłyszałam "Pani nie wykarmi sama tak dużego dziecka".
Owszem, nasz przypadek był ciężki (dziecko nie chciało ssać, ja miałam baaaardzo mało pokarmu), ale uważam, że brak profesjonalnej i życzliwej pomocy w tak ważnych pierwszych dniach przyczynił się do tego, że teraz przegrywamy walkę o pierś...

Inny przypadek: kolejny "szpital przyjazny dziecku" i dzieci dokarmiane glukozą z butelki w czasie szczepień i codziennych kąpieli....

Dziewczyny, może by tak się zbuntować i nagłośnić parę takich historii?

priya - 2009-08-07, 09:02

Ja tam na opiekę narzekać nie mogę. Panie przychodziły z uśmiechem, nawet jeśli rzeczywiście wyrywałam je ze snu. Ale mimo iż się starały, nie pomogły mi za wiele. Najgorsze było to, ze w kwestii mojego problemu z karmieniem każda mówiła co innego. No i niestety w klinice panował/uje zwyczaj dopajania dzieci wodą z glukozą :-/ Ale najważniejsze, że dla nas nastąpił jednak szczęśliwy finał tej cyc-story.
blamagda - 2009-08-07, 09:24

Ja osobiście narzekam tylko na ilość bezpłatnych poradni laktacyjnych w naszym kraju :roll: Sama też trafiłam do szpitala, o którym słyszałam złe rzeczy, a okazało się, że wszyscy byli dla mnie przemili i każdy służył pomocą jak mógł i umiał bez względu na porę dnia i nocy. Choć przyznam, że coś mi się zdaje, że jak raz mały płakał strasznie nocą i panie wzięły go do siebie na 2 godziny, abym się kimnęła, to dokarmiły go cichaczem wodą z glukozą, aby się bidul uciszył :-/
vegan ciacho - 2009-08-07, 10:49

Dziewczyny w jednej piersi robi mi sie wiecej mleka niz w drugiej:/ Widac juz nawet, ze ta jedna jest wieksza :shock: Pewnie pare razy mi sie pomylilo i przystawilam malego nie do tej co powinnam. Co zrobic, zeby to sie jakos unormowalo? Przystawiac Barka raz do jednej raz do drugiej, a z tej wiekszej odciagac tylko troche mleka, jezeli bedzie juz na maksa pelna? Chyba bede sobie gdzies zapisywac z ktorej karmilam ostatnio...
Anja - 2009-08-07, 11:51

blamagda napisał/a:
Choć przyznam, że coś mi się zdaje, że jak raz mały płakał strasznie nocą i panie wzięły go do siebie na 2 godziny, abym się kimnęła, to dokarmiły go cichaczem wodą z glukozą, aby się bidul uciszył :-/


Z jednej strony niefajnie, że go dokarmiły, ale dziwię się, że się zainteresowały... U mnie, jak dziecko mojej współlokatorki płakało rozpaczliwie do 6 nad ranem (nie dało się spać, nawet w stoperach), to personel miał to gdzieś, o zajęciu się chwilę dzieckiem, byśmy się przespały, nie wspominając...

Vegan Ciacho, zapisuj sobie. Ja to nawet zapisuję sobie, ile czasu Młody ssie, żeby potem widzieć, czy coś się zmienia itp. A co do wielkości piersi, to u mnie też jest różnica, no i trudno.... :-)

loika - 2009-08-07, 13:21

Anna córka Róży napisał/a:
Nie cierpię polskiej służby zdrowia... Może trochę uogólniam, ale kurcze zraziłam się do nich mocno, zwł. po porodzie... Wybaczcie, ale się pożalę, a co... W szpitalu, w którym rodziłam czułam się jak petentka


Mój stosunek do polskiej służby zdrowia jest niestety podobny. Jednak opieka poporodowa w prowincjonalnym szpitalu, w którym rodziłam, była niesamowita. Dziecko przystawiono mi do piersi zaraz po porodzie, dzień po porodzie odwiedziła mnie doradca laktacyjna, przez godzinę opowiadała mi o karmieniu, ewentualnych problemach i rozwiewała wszystkie moje wątpliwości, potem przez pól godziny uczyła mnie jak ręcznie odciągać pokarm. Pielęgniarki noworodkowe miały ze mną pogadaniki o kąpieli, pielęgnacji kikuta pępowiny , obserwowały czy dobrze przewijam.

vegan ciacho - 2009-08-07, 13:35

loika napisał/a:

Mój stosunek do polskiej służby zdrowia jest niestety podobny. Jednak opieka poporodowa w prowincjonalnym szpitalu, w którym rodziłam, była niesamowita. Dziecko przystawiono mi do piersi zaraz po porodzie, dzień po porodzie odwiedziła mnie doradca laktacyjna, przez godzinę opowiadała mi o karmieniu, ewentualnych problemach i rozwiewała wszystkie moje wątpliwości, potem przez pól godziny uczyła mnie jak ręcznie odciągać pokarm. Pielęgniarki noworodkowe miały ze mną pogadaniki o kąpieli, pielęgnacji kikuta pępowiny , obserwowały czy dobrze przewijam.

:shock:
Ja to nie moglam sie doprosic, zeby ktos mi pokazal jak przewinac Bartka, bo akurat caly personel byl zajety 1 porodem :roll: Dzien wczesniej rownoczesnie rodzily 4 dziewczyny i jakos personelu starczylo...
Ostatniej nocy bylismy z mezem w szoku, kiedy jedyna chyba fajna polozna przysla do naszej sali i pytala, czy wszystko w porzadku, bo slyszala, ze maly placze i pomogla mi przystawic go do piersi.

dżo - 2009-08-07, 14:12

Dziewczyny jak czytam Wasze relacje i wspomnienia to nie mogę uwierzyć! Niektóre opisy sa niewiarygodne. Cieszę się, ze rodziłam w domu i nikt mi dziecka nie dopajał glukozą. Warto było zapłacić te niemałe pieniądze, mieć komfort rodzenia i doskonałej opieki poporodowej. Swoją drogą ostatnio rozmawiałm ze znajomą ze szkoły rodzenia, która rodziła w jednym z warszawskich szpitali i aby mieć wszystkie "wygody" czyli własny pokój, położną tylko dla siebie, znieczulenie czyli w zasadzie taki standard, musiała zapłacić 3900 zł :shock: .
vegan ciacho - 2009-08-07, 14:47

dżo napisał/a:
aby mieć wszystkie "wygody" czyli własny pokój, położną tylko dla siebie, znieczulenie czyli w zasadzie taki standard, musiała zapłacić 3900 zł :shock: .

O jaaa :shock: Ja placilam 50zł za dobe za osobny pokoj.

priya - 2009-08-08, 06:59

dżo napisał/a:
musiała zapłacić 3900 zł :shock: .


:shock: :shock: :shock:
Ja, choć w prywatnej klinice rodziłam, zapłaciłam (3 lata temu) jedynie stówkę i miałam wszelkie wygody łącznie pokojem z łazienką, znieczuleniem, położną, lekarzem (poród odbierała pani doktor, nie położna) i wege wyżywieniem bez przewracania oczami ;-)

loika, ależ Ci się świetnie trafiło! Taka opieka w sprawie laktacji to rzadkość.

Anna córka Róży napisał/a:
U mnie, jak dziecko mojej współlokatorki płakało rozpaczliwie do 6 nad ranem (nie dało się spać, nawet w stoperach), to personel miał to gdzieś, o zajęciu się chwilę dzieckiem, byśmy się przespały, nie wspominając...


A u nas dzieci generalnie były na noc zabierane właśnie po to, żeby zmęczonym mamom dać te dwie noce odpoczynku zanim całkowicie przejmą obowiązki opieki całodobowej nad maluchem. Nie wszystkim to odpowiada. Mnie się podobało, choć oznaczało że nie mam pewności co z dizeckiem się dzieje i czy właśnie nei jest dokarmiane (z pewnością było).

blamagda - 2009-08-08, 07:36

Cytat:
Z jednej strony niefajnie, że go dokarmiły, ale dziwię się, że się zainteresowały...

Ania - sama poprosiłam i o dziwo nie odmówiły :-) chyba po prostu zależy od człowieka - mi się może jakieś z natury empatyczne kobiety na dyżurze trafiły, czy co...
Vegan - proponuję gumkę cieniutką do włosów mieć i zakładać ją sobie na rękę lewą lub prawą w zależnosci od piersi, z której Bartuś ssał. Można w takiej gumce chodzic non stop a tylko zerkasz na przegub i wiesz co i jak :-) Mój ssak tak często konsumuje, że nawet ja ze swoją sklerozą pamiętam z której ssał - choć to pewno dlatego, że jak "sysa" z lewej, to umieram z bólu i ciężko o tym zapomnieć przez półtorej godziny :roll:

nitka - 2009-08-08, 07:42

blamagda napisał/a:
że jak "sysa" z lewej, to umieram z bólu i ciężko o tym zapomnieć przez półtorej godziny
miałam identiko sytuację do 8 tygodnia :-/ także współczuję
maga - 2009-08-08, 10:05

W szpitalu w Bełchatowie (którego mimo wszystko nie polecam do rodzenia) opieka poporodowa nie była w/g mnie najgorsza. Dziecko co prawda dostałam do cycka dopiero po wszelakich szyciach i odpoczynkach poporodowch, więc po ok. godzinie. Położna pomogła go przystawić tylko raz, bo u nas nie było problemu ze ssaniem (pomijając rzadkość tej czynności ze względu na permanentnuy sen ssaka). W drugiej dobie pytałam położną, czy aby wszystko w porządku, z naszą laktacją, bo wydaje mi się, że nie mam mleka. Ta nacisnęła na pierś, z której wyleciała mikrokropelka pomarańczowej siary. Uspokoiła mnie wtedy mówiąc, że mleka mam mnóstwo i za dzień - dwa będzie nawał. Teraz tylko przystawiać. No i tak faktycznie było. Druga sprawa - gdy znajoma po całonocnym maratonie z krzyczącym dzieckiem przy piersi poprosiła o dokarmienie, odmówiono jej i została poczęstowana wykładem o szkodliwości takiego postępowania dla procesu laktacji. W związku z tym uważam, że szpital jest przyjazny karmieniu piersią (choć prawdopodobnie i tak za moimi plecami dziecko było czymś dokarmione - mały płakał, nic nie pomagało, więc zgłosiłam ból brzuszka a pani go zabrała na chwilę i przyniosła spiącego :evil: ).
Ja na początku zapisywałam wszystko - godzinę, czas trwania i pierś, z której było jedzone. Później okazało sie to zbędne, wystarczyło pomacać cycka, żeby się zorentować, na który kolej :-D

Urszula - 2009-08-09, 17:16

Chciałabym napisać o swoim przypadku trochę ku przestrodze. Pisałam jakiś czas temu, że mam zastój i skożystałam z waszych rad. Było ciut lepiej ale zastój nie minął. Bo kto słyszał o czterotygodniowym zastoju. Poszłam nawet do lekarza! Pani doktor była zdziwiona, że nie gorączkuję. Pomacała i nie zdziwiło jej że pół piersi twarde jak kamień a nie tylko guzki. Poradziła okłady i masaż, a jak zagorączkuję to zastrzyk i po mleku. Ja już i tak jadę na dwa źródełka bo z tej chorej piersi mało jest meka choć już więcej. I co się w końcu okazało? Z dziagnozy radiestezyjnej wyszło że mam w piersi guzka. Jak już się teraz za niego zabrałam jest lepiej, więcej leci, mniej twarde i już nie ma sinych pręg od stanu zapalnego. Oczywiście pani doktor nie pomyślała o usg. Cóż w medycynie cuda najwyraźniej też się zdażają. Pozdrawiam.
YolaW - 2009-08-11, 21:26

vegan ciacho, ja zapisywałam na początku, podobno niektórzy przekładają sobie pierścionek na tą rękę z której ostatnio karmiły, to chyba nawet prostsze...No i nie przejmuj się, że szybko mleko w piersi stracisz...u mnie po odstawieniu mleko było jeszcze kilka tygodni i można było to w każdej chwili nakręcić, także i u Ciebie szybko poziom mleka się wyrówna :) Nie tak łatwo stracić mleko :) Najważniejsze to się nie stresować i wierzyć w swoje cycki :-P A tak jeśli jeszcze nawiązać mogę do oznaczania piersi z której karmiłyśmy to u mnie bardzo szybko było widać to na oko, nawet T mógł bezbłędnie stwierdzić, z której będę karmić :)
Urszula, dobrze, że już lepiej.
Ja za to melduję, że u mnie mleka już prawie nie ma. Piersi mięciutkie i tylko parę kropli takiej jakby już siery można wycisnąć. Także moja przygoda z laktacją już się zakończyła...

Anja - 2009-08-17, 14:12

to ja mam pytanko - od kilku dni Mały ssie tylko ok. 7 minut... no i się martwię, że tak krótko. aha, je tak mniej więcej co 3 godziny.
on od początku miał silny odruch ssania - wystarczało mu 15 min, a i tak na wadze przybierał tak, że lekarka nazwła go "małym żarłoczkiem". więc się pocieszam, że to może tak ma być...? ale on ma dopiero 11 tygodni - to ile czasu będzie ssał, jak będzie miał np. 9 miesięcy - 1 minutę? :shock: ;-)

maryczary - 2009-08-17, 14:18

Anna córka Róży napisał/a:
jak będzie miał np. 9 miesięcy - 1 minutę? :shock: ;-)
wtedy też może 7 minut bo będzie potrzebował więcej pokarmu np.
Nie znam sie na tym zbytnio ale słyszałam, że dziecko najada się w 5-10 minut.

zojka3 - 2009-08-17, 15:26

maryczary napisał/a:
Nie znam sie na tym zbytnio ale słyszałam, że dziecko najada się w 5-10 minut.

też tak słyszałam i pewnie też ma znaczenie jak szybki jest "wypływ" mleka, niektórym tryska innym leci wolniej i dziecko musi się bardziej namęczyć

biechna - 2009-08-17, 17:17

Anna córka Róży napisał/a:
to ile czasu będzie ssał, jak będzie miał np. 9 miesięcy - 1 minutę?

Kto wie, Staś obecnie nie przekracza już 4 minut z obu piersi w sumie :-)

priya - 2009-08-17, 19:14

Anna córka Róży, miałam identyczną sytuację z Natem. W poradni laktacyjnej uspokojono mnie, że to nic nadzwyczajnego i że dzieci niektóre najadają się jeszcze szybciej, w zależności od szybkości wypływu pokarmu z piersi.
dżo - 2009-08-17, 19:53

Anna córka Róży, widocznie tyle mu wystarcza, nie martw się, on sam się nie zagłodzi :-) ,
możliwe, że teraz jak jest bardzo ciepło potrzebuje się tylko napić i dlatego tak krótko to trwa,

Anja - 2009-08-17, 20:24

dzięki dziewczyny. :->
poughkeepsie - 2009-08-20, 10:43

dziewczyny, a warto kupić tę poduszkę do karmienia?Czy poczekać na desant i zobaczyć jaki będzie model? ;-) A może w ogóle normalna poduszka jest wystarczająca?
Anja - 2009-08-20, 10:46

ja bym Ci powiedziała, że warto - oj bardzo żałowałam, że nie miałam (myślałam, że to kolejny przereklamowany rekwizyt dzieciowy)... ale ja po porodzie miałam przez pierwsze 2 tygodnie duże trudności z poruszaniem się, z siedzeniem, więc przystawianie do piersi było dla mnie bardzo trudne - pewnie dlatego poduszka (jak ją w końcu kupiliśmy) się przydała.
zojka3 - 2009-08-20, 11:48

u mnie średnio na jeża się przydała, z czasem przerzuciłam się na zwykłą i tak mi było wygodniej. Ja miałam pożyczoną (dzięki Daga :-D ), sama raczej bym jej nie kupiła.
Anja - 2009-08-31, 01:28

Dziewczyny, jestem załamana - w sobotę w knajpie arabskiej wypiłam szałwię, bo figurowała w menu pod wdzięczną nazwą 'maramija'... No i siadła mi laktacja, musimy Młodego dokarmiać... :-/ A on się wścieka, zwł. w nocy... Jakieś szybkie sposoby na odbudowanie laktacji? I czy w ogóle może być tak, że w menu piszą 'herbata maramija' (jest to przecież odmiana zioła, a nie gatunek), a nie, że to szałwia? To nie jest naruszenie jakiegoś tam prawa? :evil:
priya - 2009-08-31, 07:02

poughkeepsie napisał/a:
dziewczyny, a warto kupić tę poduszkę do karmienia?


Ja po długich zmaganiach kupiłam i to znacznie ułatwiło mi życie. Ale tylko do momentu gdy nauczyłąm się karmić na leżąco. Później już karmiłam wyłącznie tak właśnie, czyli bez poduszki.

Anna córka Róży napisał/a:
Jakieś szybkie sposoby na odbudowanie laktacji?


Hmmm... no chyba przede wszystkim przystawiać i przystawiać! Ja stosowałam laktator ręczny na początku jak miałam mało mleka i on też pomógł rozhulać laktację. Na zaprzyjaźnionym mamowym forum kobitki doradzały sobie niegdyś parę łyków piwa - ponoć działa cuda, ale osobiście nie polecam, jako że po pierwsze jestem anty-alkoholowa w ogóle, po drugie w czasie karmienia to nie wiem czy to dobry pomysł... Ale ponoć bezalkoholowe typu Karmi itp. też pomagały. Tyle że to nie są sprawdzone informacje. Piszę co pamiętam.
A w ogóle to dziwi mnie, że szklanka szałwii aż tak zaburzyła laktację... Czy ona ma aż tak silne działanie??

puszczyk - 2009-08-31, 07:28

Anna córka Róży, koper włoski i anyż działają przeciwnie, pobudzają laktację.
nitka - 2009-08-31, 07:34

Anna córka Róży napisał/a:
Dziewczyny, jestem załamana - w sobotę w knajpie arabskiej wypiłam szałwię, bo figurowała w menu pod wdzięczną nazwą 'maramija'... No i siadła mi laktacja, musimy Młodego dokarmiać...
jesteś pewna, że od jednego kubka/dzbanka szałwii zatrzymała się Tobie laktacja po dwóch msc karmienia wyłącznie piersią? Może to raczej skok wzrostowy, lub kryzys laktacyjny - wygląda bardzo książkowo :mrgreen:
Anna córka Róży, ja piłam szałwię codziennie przez dwa tygodnie na zmniejszenie i kiszka. nic się nie zmniejszyło, może nieznacznie. kobiety często mają pokarm w piersiach jeszcze pół roku po odstawieniu dziecia od piersi, od jednej szałwii laktacja nie jest w stanie się zmniejszyć/zaniknąć

Anja - 2009-08-31, 08:10

priya, puszczyk, nitka, dzięki... no cóż, jeśli to nie od tego ma teraz takie akcje, zwł. w nocy, to nie wiem, od czego... :-( a to się zaczęło właśnie po sobotniej wizycie w knajpie. wypiłam tam tego kilka szklaneczek, no i jest to dość mocny napar. u mnie szałwia niestety działa - kiedy Młody miał jakiś tydzień czy dwa, też wypiłam szałwię, co było głupie, bo się bałam, że dostanę jakiegoś zapalenia piersi czy coś, taki miałam nawał pokarmu i wtedy też mi laktacja drastycznie siadła. ech, może więc i teraz jakoś się to odkręci... :-(
maga - 2009-08-31, 10:11

Anka, ja też nie sądzę, żeby to od tego tak Ci się porobiło. Raczej skumulowało się parę rzeczy - może skok wzrostowy małego związany z kryzysem laktacyjnym no i trochę działanie tej szałwi? Przystawiaj, przystawiaj, przystawiaj! Nie dokarmiaj, nic się Arturowi nie stanie. Jak będzie jakiś czas głodny to będzie intensywniej ciągnąć. A 2-3 dni wytrzymacie i będzie git!
poughkeepsie - 2009-08-31, 10:25

Priya, laski polecają nie zwykłe piwo tylko Karmi ono ma jakąś niską zawartość alkoholu. Ale ja też mam mieszane uczucia, ale podobno działa rewelacyjnie. No ja będę po cesarce to może kupię tę poduchę, wygodniej mi może na początku będzie?A powiedzcie mi po porodzie biust się jeszcze mocno powiększa?Bo nie wiem czy kupić stanik monstrum do szpitala czy wystarczy to co mam ;-)
zojka3 - 2009-08-31, 10:31

priya napisał/a:
Na zaprzyjaźnionym mamowym forum kobitki doradzały sobie niegdyś parę łyków piwa - ponoć działa cuda, ale osobiście nie polecam, jako że po pierwsze jestem anty-alkoholowa w ogóle, po drugie w czasie karmienia to nie wiem czy to dobry pomysł... Ale ponoć bezalkoholowe typu Karmi itp. też pomagały.

nie wiem czy chmiel w zwykłym piwie działa na laktacje. Mi radzono pić karmi właśnie, jest słodzony słodem jęczmiennym a jęczmień wzmaga laktację.

nitka - 2009-08-31, 11:25

poughkeepsie, to jest sprawa megaindywidualna. Najlepiej się wstrzymać, i kupić stanik po nawale. Mi z miseczki C zrobił się E, co było okupione superrozstępami nacyckowymi :/ w każdym razie po nawale ;-)
biechna - 2009-08-31, 11:35

Anna córka Róży, ja akurat wierzę, że od paru szklanek zioła mogła się znacząco zmniejszyć ilość mleka; u mnie nic nie leciało, jak się raz naprawdę, naprawdę solidnie zestresowałam, więc uważam, że czasem niewiele trzeba, żeby zaburzyć hormony, choćby na jakiś czas. Nie dokarmiałabym na Twoim miejscu Artka, o ile ma tych 5 mokrych pieluszek na dobę, i przystawiałabym bardzo często. Być może doszedł "problem" w postaci skoku rozwojowego? To po prostu trzeba przetrwać, a najszybciej mija, gdy dziecko nie jest dokarmiane!!
Polecam herbatkę laktacyjną, skoro działają na Ciebie silnie zioła hamujące, to rozkręcające też powinny pomóc.
Piwo absolutnie odradzam, nawet Karmi, bo tam też jest alko, ale ja jestem akurat bardzo rygorystyczna i nie łyknęłabym nawet kropli dopóki karmię.

[ Dodano: 2009-08-31, 12:37 ]
poughkeepsie, ja również radzę nabyć staniki jakiś czas po porodzie. Kupiłam 2 tuż przed (o rozmiar większe i nieco luźniejsze niż noszę normalnie) i na nic się nie zdały, dopiero te kupione gdy Staś miał 3 tygodnie służą mi do dziś.

poughkeepsie - 2009-08-31, 12:33

o, to poczekam z tymi zakupami. W ogóle to już przeciekam :/ I to tak śmiesznie, z prawego (który w sumie jest mniejszy) bardziej niż z lewego cycka.
Zamówiłam sobie w aptece herbatkę laktacyjną herbapolu w środę chyba odbiorę to mogę napisać dokładną nazwę i skład. Koleżanki bardzo ją chwalą.

kerima - 2009-08-31, 17:26

pough, mam to cudo, nazywa się Fito Mix IV (w składzie anyż, koper włoski i melisa, to samo jest w Hippie). Jak mogę coś doradzić, to weź pod uwagę, że po cc będziesz karmić raczej na futbolistę albo na leżąco, a taka klasyczna poduszka do karmienia sprawdza się, moim zdaniem, przy klasycznej albo krzyżowej pozycji... Przy futboliście może przyda się jakaś wysoka, dość twarda poducha, co by dziecię ułożyć na odpowiedniej wysokości.
Ja na początku obkładałam się milionem poduszek, aż w końcu rzuciłam je wszystkie w kąt, bo tylko przeszkadzały.

Lily - 2009-08-31, 17:28

zojka3 napisał/a:
Mi radzono pić karmi właśnie, jest słodzony słodem jęczmiennym a jęczmień wzmaga laktację.
w zasadzie wszystkie piwa powinny być słodzone słodem jęczmiennym, a Karmi ma chyba dodatkowo karmel (czyli cukier) - mogę się mylić; poza tym masowo produkowane piwa mają w składzie drożdże modyfikowane genetycznie (ujednolicają smak całych partii, żeby zawsze wychodziło tak samo)
Urszula - 2009-08-31, 18:25

matko jedyna! piwo bezalkoholowe słodzone jest przede wszystkim aspartanem, sprawdzajcie to jeśli nie chcecie żeby dziecko dostawało to świństwo z waszym mlekiem, bo to że to substancja która niszczy system nerwowy to chyba wiecie i same używajcie na własne ryzyko. Takich wynalazków przecież nie da się pić. Ja od roku nie używa cukru i nie piję takich płynów i teraz aspartam wyczuję na milę. to przez gardło nieprzechodzi. na laktację sa przecież zioła.
poughkeepsie - 2009-08-31, 20:34

Urszulo, ale nie rozpędzaj się z ty mentorskim tonem :) Nikt tu nie napisał, że pił pije czy zamierza pić jakiekolwiek piwo. Komentujemy tylko "zalecenia" z innych for. Gwoli ścisłości to one mówią żeby wypić pół szklanki, nawet jak Karmi zawiera aspartam, a nie wiem, nie pijam nie sprawdzałam to raczej dziecku się nic stanie od takiej ilości. Bardziej niebezpieczny będzie chyba jednak mimo wszystko alkohol.
Kerimo, wielkie dzięki, super, że się odezwałaś! Czekałam na radę którejś z cesarzowych :) To olewa, nie kupuję, nie znoszę niepotrzebnych gratów ;-) I jaka to na boga pozycja "na futbolistę"? :D A ta herbatka Ci się sprawdza?

elenka - 2009-08-31, 20:40

Na futbolistę, to jest chyba spod pachy inaczej mówiąc.
Urszula a ja przyłączę się do apelu pough, że wydaje mi się, że trochę sobie pofolgowałaś z tym swoim pouczaniem, bp nawet jeśli aspartam szkodzi w takiej małej ilości, to każda normalna dorosła kobieta sama jest w stanie podjąć decyzję co dla jej dziecka jest dobre 8-)

dżo - 2009-08-31, 20:46

poughkeepsie napisał/a:
Nikt tu nie napisał, że pił pije czy zamierza pić jakiekolwiek piwo.

No to ja napiszę, że piję :-P . Lubię i od czasu do czasu podpijam od męża (tak, takie z alkoholem). Kilka dni temu wypiłam 1/2 takiego bezalkoholowego i Tymon dostał małej biegunki czyli rzeczywiści musi byc w nim sporo różnych świństw.

notasin - 2009-08-31, 23:56

z tego co pamietam etykietke na Karmi, to nie ma tam mowy o aspartanie, a chyba powinna byc, jesli go dodaja. oswieccie mnie, jesli sie myle :)
kerima - 2009-09-01, 05:51

Ha, no to ja zła matka, jak ściągnęłam pierwsze 5 ml (sic!), to z radości wysłałam męża na stację benzynową po Karmi. Całkiem nieźle się sprawdziło jako antidotum na koszmarny baby blues :mrgreen:
Anja - 2009-09-01, 08:52

Euri, sama nie wiem, co mam myśleć o homeopatii, ale też czasem stosuję. :mryellow: Dzięki. :-> Biechna, masz rację z tym stresem - przecież, jak ja się dowiedziałam, co wypiłam, to się zdenerwowałam - więc może zadziałało wszystko naraz... Notasin, na etykiecie piwa Karmi w ogóle nie podają składu - tylko piszą, że zawiera słód jęczmienny... W sumie, ciekawe czemu nie piszą. :-/
A tak w ogóle, chyba mleko mi wraca - przyznam, że przestraszyłam się, że je stracę, a tak strasznie ostatnio lubię karmić Małego (nie mówiąc o oczywistych zaletach karmienia piersią, no ;-) ), że na myśl o tym, że musiałabym mu podawać butlę coś mnie... :roll:

maga - 2009-09-01, 09:28

Anka, i to chodzi i to chodzi! Super, że po malutku sie poprawia! :-D
euridice napisał/a:
nie wiem czy "wierzysz" w homeopatię, ja w sumie nie, ale ją stosuję

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
No właśnie - ja w sumie nie wierzę ni w ząb a viburcol u Ziomka działał :->
poughkeepsie - co do staników: Mnie przez całą ciążę cycki nawet nie drgnęły, chodziłam w stanikach sprzed ciąży. Kupiłam sobie do szpitala biustonosz mega na wyrost (btw okazało sie, że w szpitalu mi nie jest w ogóle potrzebny) i trafiłam w dziesiątkę. 5 dni po porodzie rozmiar mi skoczył z C na E :-P Ale biustonosz i tak zaczęłam nosić dopiero jakiś miesiąc po porodzie

notasin - 2009-09-01, 11:16

Anna córka Róży, super wiesci :D
Urszula - 2009-09-01, 12:08

mentorski? odebrałaś jak chciałaś...
wiele osób jednak nie ma jeszcze pojęcia, że coś takiego jak aspartam istnieje i dodaje się go do produktów spożywczych, dlatego zawsze pisze o tym jasno i wyraźnie
zawsze przestrzegam, a że w takim tonie to pewnie dlatego że przeraża mnie to, że producenci go stosują
zalecenia są często niesprawdzone, coś tam u kogoś zadziałało no i uogólnia się to
kiedyś działała bawarka he he he
pewnie że każdy podejmuje samodzielną decyzję czy coś chce czy nie, oby robił to na podstawie wiedzy, a co do ilości i norm to nie jestem pewna czy warto ryzykować nawet najmniejsze
ja będąc w ciąży ze starszym pozwalałam sobie na piwko bezalkoholowe w ilości literatki a i tak młody robił taką dyskotekę, że mi sie już potem odechciewało, a teraz nie jestem w stanie tego wypić wcale
według medycyny chińskiej pokarm mamy ma naturę tego co ona zjadła
niektóre zalecenia co do diety mamusiek są u nas zgodne z tą medycyną, ważne jest żeby nie spożywać kwaśnego, surowego i wychładzającego, a jak wtedy my jesteśmy zdrowe to i pokarm powinien być
tak sobie myślę że nasze kłopoty z karmieniem to dlatego że w nas energia nie przepływa jak trzeba
czy ktoś z was gotuje według pięciu przemian? przepraszam ale nie mam kiedy za bardzo sprawdzić w tematach, mój bąbel włąśnie wsysa pięść
najważniejsze pozytywnie myśleć
ja już nie przystawiam, guz jaki mam w piersi to włókniak i napływające mleko niestety nie poprawia sytuacji, ale nie chce iść na zastrzyk bo i tak już mam bałagan w hormonach
życzę wszystkim mleczarniom powodzenia w produkcji

kerima - 2009-09-01, 14:51

Aspartam jest praktycznie w każdym wyrobie cukierniczym, bo "polski" cukier jest nim "dosładzany".
elenka - 2009-09-01, 14:52

kerima napisał/a:
bo "polski" cukier jest nim "dosładzany".


Oczywiście aby zwiększyć zawartość cukru w cukrze :mrgreen: :roll:

Lily - 2009-09-01, 14:58

kerima napisał/a:
bo "polski" cukier jest nim "dosładzany".
skąd takie informacje? to mi brzmi jak jakaś nowa teoria spiskowa... bo nie widzę sensu w dosładzaniu czegoś tak słodkiego jak cukier
kerima - 2009-09-01, 15:30

Lily, nie znajdę teraz źródła, ale przyczyna jest prosta: w ten sposób obniża się koszty produkcji. Nie ma już cukru produkowanego z buraków cukrowych, bo rolnicy splajtowali, jest tylko trzcinowy i on jest "dosładzany". Warto więc kupować eko cukier. Sorry za OT, tak w ogóle...
Urszula - 2009-09-01, 19:30

szok, kerima jeśli będziesz mogła poszukaj tego źródła
cukier to biała śmierć czy z aspartanem czy bez, to on jest przyczyną otyłości a nie tłuszcz
tylko czasem tak bardzo chce się czegoś słodkiego a człowiek taki słaby
jak się nie karmi to już nie ma przyczyny dyscypliny :-/

poughkeepsie - 2009-09-02, 14:22

Kerimo bez źródła ta informacja nie wygląda na wiarygodną. W Polsce cukier jest tak upiornie drogi dlatego, że UE zmniejszyła nam znacznie limity produkcyjne i dlatego wiele cukrowni musiało zostać zamkniętych, a rolnicy musieli zacząć uprawiać co innego niż burak cukrowy. Przedtem byliśmy jego największym producentem w Europie. I to jest przyczyna, a nie dodawania aspartamu do cukru, co ma potaniać produkcję.
priya - 2009-09-02, 17:10

Niechcący ciekawą dyskusję piwno-cukrową wywołałam chyba. Przypominam tylko, że picia piwa wcale nie polecałam, bo sama jestem przeciwna. Tak czy siak o dosładzaniu go aspartamem nie miałam pojęcia, a dosładzanie cukru to już całkiem szokujące doniesienia dla mnie. Również czekam niecierpliwie na źródło owej informacji.

P.S. Pardon za OT: czy jest na forum gdzieś info o tym czy cukier (ewentualnie który cukier) jest produktem wege? Ponoć wiele firm dodaje do niego łój zwierzęcy. Poczytałabym, ale coś mnie wyszukiwarka nie lubi :-/

poughkeepsie - 2009-09-02, 17:23

Priya, bo chyba nic nie było takiego. Ja stosuję radę Lily-temat plus wegedzieciak wrzucam w google, jak coś tu jest to na bank wyrzuci.
Urszula - 2009-09-03, 08:31

priya, no proszę cię, nie załamuj mnie...
jeśli możesz również podać źródła tych okropnych wieści to bardzo cię proszę, ja zawodowo że tak powiem jestem zainteresowana tym co nasza żywność zawiera

maryczary - 2009-09-03, 08:46

Urszula, właśnie zauważyłam że jesteś z Legnicy!! Szok! Witaj i powiedz gdzie pomieszkujesz :)
Urszula - 2009-09-03, 10:27

Osiedle sienkiewicza, koło autorstady, na fiołkowej. Blisko ciebie? :-D
maryczary - 2009-09-03, 10:52

Urszula ja na wylocie na Lubin - Poznanska :) drugi koniec Legnicay ale fajnie wiedzieć że są wegusy w Legnicy :) Mam nadzieję, ze sie kiedyś spotkamy
Ewa - 2009-09-03, 14:38

maryczary napisał/a:
ale fajnie wiedzieć że są wegusy w Legnicy
maryczary, jeszcze Jaginka jest z Legnicy. Bywa czasem u mnie na spotkaniach, więc może się kiedyś u mnie spotkanie, bo Legnica duża ;-) :mrgreen:
maryczary - 2009-09-03, 18:15

Ewa napisał/a:
Jaginka jest z Legnicy. Bywa czasem u mnie na spotkaniach
ano bywa, na przykład ze mną w tamtym roku u ciebie :mryellow:
priya - 2009-09-03, 19:50

Urszula napisał/a:
jeśli możesz również podać źródła tych okropnych wieści to bardzo cię proszę,


No właśnie rzecz w tym, że nie znam wiarygodnych źródeł i chciałam się na WD czegoś konkretnego dowiedzieć. Faktem jest za to, że często spotykam się ze stwierdzeniem, że cukier zawiera tłuszcze zwierzęce. Zarówno rozmawiając ze znajomymi wegetarianami jak i czytając artykuły w necie i różne fora. Lata temu znajomi wydzwaniali do cukrowni i ponoć rzeczywiście takie informacje zostały potwierdzone. Ale do których cukrowni i co konkretnie im mówiono - niestety nie wiem. Jak tu nie znajdę informacji to już nie wiem gdzie :-|

dżo - 2009-09-03, 20:19

priya napisał/a:
Ponoć wiele firm dodaje do niego łój zwierzęcy.

Z całym szacunkiem ale jest to informacja z serii: "jedna pani drugiej pani..."

Do cukru NIE DODAJE sie łoju.
W procesie produkcyjnym cukru kiedyś używano tłuszczu zwierzęcego jako antypieniacza (aby powstał cukier w kryształkach masa cukrowa musi byc wielokrotnie podgrzewana, gotowana w wyniku czego powstaje sporo piany utrudniajacej proces produkcujny stąd konieczność używania tzw. antypieniaczy). Teraz najczęściej stosuje się antypieniacze syntetyczne lub na bazie olejów roślinnych jak np. taki: hxxp://www.impuls.pl/article/3351_Antypian.htm , ponieważ są one dużo tansze.
Tyle w tym temacie.

priya - 2009-09-04, 13:26

dżo, oczywiście, że to
dżo napisał/a:
informacja z serii: "jedna pani drugiej pani..."
. Własnie chodziło mi o to, że takie informacje do mnie docierają i że chciałabym wiedzieć jak jest naprawdę. Napisałaś jasno i konkretnie, za co dziękuję i temat dla mnie jest zamknięty.
dżo - 2009-09-06, 20:15

priya napisał/a:
Napisałaś jasno i konkretnie, za co dziękuję

priya, bardzo proszę :-) .

Znalazłam dziś ciekawą informację na temat alkoholu pitego przez kobiete karmiącą:

"Spożywanie alkoholu etylowego jest z reguły przeciwwskazane u kobiet, które nie mogą być pewne, że nie są w pierwszych tygodniach ciąży, oraz u kobiet w ciąży. Natomiast w okresie karmienia alkohol nie jest przeciwwskazany, jeśli jest spożywany okazjonalnie w rozsądnej ilości, nie powodującej niekorzystnych objawów. Amerykańska Akademia Pediatryczna uważa spożywanie alkoholu podczas karmienia piersią za dopuszczalne, chociaż nie można wykluczyć niekorzystnych następstw .

Spożyty alkohol etylowy szybko przechodzi do mleka osiągając stężenia odpowiadające stężeniom w surowicy krwi zarówno w mleku początkowym, jak i w mleku końcowym. Proces eliminacji z mleka również przebiega równolegle z eliminacją alkoholu z surowicy krwi, przy czym samo karmienie nie zmienia tego procesu. Znając stężenie alkoholu w surowicy matki oraz wielkość spożytego mleka przez dziecko o określonej masie ciała można obliczyć wielkość spożytego przez dziecko alkoholu i prawdopodobne stężenie alkoholu w jego surowicy , zwykle około 20-krotnie mniejsze niż w surowicy matki. W takiej sytuacji, pomimo 5-krotnie słabszej aktywności dehydrogenazy alkoholowej u niemowlęcia, wywołanie u niemowlęcia niepożądanych objawów jest nieprawdopodobne poza krańcowymi przypadkami karmienia przez ciężko pijaną matkę, tym bardziej, że toksyczny metabolit etanolu - aldehyd octowy - ponoć nie przechodzi do mleka . Mała ilość alkoholu w mleku, t.zn. odpowiadająca społecznie przyjętej dawce alkoholu otrzymanej przez karmiącą matkę, może natomiast działać uspokajająco na niemowlę.

W krajach o tradycji picia napojów z małą zawartością alkoholu (piwo, wino) alkohol zawsze uważano i nadal uważa się za dobry środek sprzyjający karmieniu piersią . Działanie alkoholu zależy od dawki: w małych dawkach alkohol sprzyja przebiegowi oksytocynowego odruchu wyrzucania mleka, przy dużych dawkach natomiast może dojść do zahamowania tego odruchu. Ten korzystny wpływ jest prawdopodobnie wywierany poprzez rozluźnienie emocjonalne wskutek bezpośredniego działania alkoholu na ośrodkowy układ nerwowy oraz dzięki przyjemnej atmosferze samego picia smacznego napoju alkoholowego."


hxxp://www.mama.wortale.net/art.php?art=11]źródło

Anja - 2009-09-07, 08:22

dżo napisał/a:

W krajach o tradycji picia napojów z małą zawartością alkoholu (piwo, wino) alkohol zawsze uważano i nadal uważa się za dobry środek sprzyjający karmieniu piersią .


Hmm, no właśnie, w Polsce uważa się, że alkohol jest absolutnie zakazany w czasie karmienia. Ze zdziwieniem więc przeczytałam w 'Pierwszym roku życia dziecka': "nie ma nic złego w wypijaniu kilku drinków tygodniowo (ale nie więcej niż jeden dziennie)."

Urszula - 2009-09-07, 09:23

Mi chodzi w tej kwestii o niezaprzeczalny wpływ alkoholu na układ nerwowy. Wszelkie badania są dla mnie bzdurne i nierzetelne. Sprawdzają sobie dwa trzy czynniki wybiórczo i cześć i wnioski i uogólnienia. Mi tam zawsze na wahadełku alkohol wychodzi na toksyczny. Jeśli jest dla mnie to i dla dziecka też i w brzuchu i przy cycu. Wyjątkiem jest czerwone wino wytrawne, ale i to nie jest korzystne ale zwyczajnie neutralne. Czasem sobie pozwalam na dobre wino ale to ze względw raczej przyjemnościowych. Według chińskiej medycyny naturalnej alkohol owszem ale w szczególnych warunkach. Według kuchni pięciu przemian może być jako element potrawy. Równowaga energetyczna ciężarnej i karmiącej z powodu naszych błędów żywieniowych jest zazwyczaj zaburzona i alkohol jest za silnym czynnikiem żeby go używać. Pod rozwagę. Ja już niedługo napiję się dobrego winka, jak tylko poradzę sobie z nowotworem. Będzie co uczcić.
Lily - 2009-09-07, 16:13

Urszula napisał/a:
Mi tam zawsze na wahadełku alkohol wychodzi na toksyczny. Jeśli jest dla mnie to i dla dziecka też i w brzuchu i przy cycu. Wyjątkiem jest czerwone wino wytrawne, ale i to nie jest korzystne ale zwyczajnie neutralne.
No wybacz, ale skoro alkohol jest toksyczny (pomijam metodę wahadełkową, bo mnie szczerze mówiąc śmieszy), to czerwone wino też. Bo zawiera alkohol.
gemi - 2009-09-07, 16:57

a propos alkoholu - znalazłam w książce Bożeny Żak-Cyran "Odżywiaj dziecko zgodnie z naturą" przepis na napój wzmacniający, który zawiera również czerwone wino. Więc chyba nie może ono być tak całkiem be. Wypijam lampkę wina na wieczór tak od czasu do czasu i karmię Pawełka po 7 godzinach (rano) i naprawdę nie widzę w tym nic złego, czy szkodliwego.
Urszula - 2009-09-07, 19:36

Lily, to nie tak bo alkohol alkoholowi nie w równy, liczy się najwyraźniej proces produkcji. Sprawdzałam dobre wina importowane i te polskie z siarczanami i jest różnica. Jest jeszcze kwestia jak organizm poradzi sobie z takim napojem.
oże być w stanie w którym alkohol szkodzi. Myślę że dobre warzone piwo inaczej wyszłoby na wahadle. Niestety u nas piwa już sie nie robi ale produkuje. Alkohol może być leczniczy ale w szczególnych wypadkach. Ja mam możliwość sprawdzenia ale gdybym nie miała to nie stosowałabym nie znając ryzyka ale szukałabym bezpieczniejszych sposobów.
Gemi, twój wybór... Myślę że w ciągu 7 godzin usuwasz efekty przemiany alkoholu ale w tym czasie produkujesz. Jeśli nie robisz tego często... Ja jestem z tych co dmuchają na zimne poprostu. Tymczasem idzie jesień i znów pozwolę sobie na winko z przyprawami od wielkiego święta. Lubię.

dżo - 2009-09-07, 19:43

Urszula napisał/a:
bo alkohol alkoholowi nie w równy

Urszula, poczepiam sie trochę :-P . Owszem z chemicznego punktu widzenia alkohol alkoholowi nierówny ale w napojach alkoholowych (wino, wódka, piwo) alkohol wystepuje zawsze taki sam - jako etanol. I jeśli szkodzi to zarówna z wina jak i z piwa.

Urszula - 2009-09-07, 20:01

alkochol jako substancja tak oczywiście ja miałam na myśli alkohol w sensie napoju. Jeśli etanol w winie to jest go mniej niż w wódce i występuje z innymi związkami któe czynią różnicę. Nie zawsze szkodzi. Chodzi o to że jak nie wiadomo czy szkodzi czy nie to ja nie piję. Jedni nie powinni pić piwa absolutnie a inni wina. Są też nalewki. Stosowane leczniczo przecież ale też tylko na pewne choroby. No i nikt mi nie powie że etanol w postaci czystej wódki nie szkodzi. wyjątek jako polewka na rany he he he. Zrozumcie, ja nie czynię mamom zarzutów, wyrażam swoje zdanie, ja kiedy mam wątpliwości czy coś szkodzi czy nie nie użwam i tyle. Ja to ja nie raz zalałam robaka ale na punkcie dzieci jestem przewrażliwiona. Jak pisałam pozwoliłam sobie na troszkę imbirowego w ciąży i dyskoteka była. Bożesz przepraszam ja chyba nie umiem składnie się wypowiadać :lol:
elenka - 2009-09-07, 20:45

Urszula ale na jakiej podstawie dochodzisz do takich wniosków?
Dżo dobrze napisała, że alkohol jest w każdym rodzaju napoju alkoholowego taki sam, a to że Ci się wahadełko inaczej wygina przy wytrawnym winie, no sorry ale to dla mnie wyssane z palca rewelacje jakieś :roll:

Lily - 2009-09-07, 21:01

Urszula napisał/a:
Sprawdzałam dobre wina importowane i te polskie z siarczanami i jest różnica.
polskie "wina" z siarczynami to chyba nie wina...
poza tym, hmm hxxp://www.winawloskie.pl/aktualnosci,ciekawostki,zawiera_siarczyny_contiene_solfiti.html ;)
Cytat:
Unia Europejska określiła nieprzekraczalny czyli maksymalny poziom siarczynów w winie białym i różowym na 210 mg/l a w czerwonym na 160 mg/l. Obecnie ich średnie wartości występujące w winach białych to 100 mg/l a w czerwonych 90 mg/l. Warto wiedzieć, że wino bez siarczynów jest produktem nietrwałym, pozbawionym świeżości, szybko utleniającym się a tym samym nie nadającym się do przechowywania. Niezależnie od tego czy informacja o ich obecności znajduje się na butelce czy nie, każde wino wielkie czy proste je zawiera.

poughkeepsie - 2009-09-07, 21:15

no dokładnie miałam to napisać, że Urszula pisze, ale nie wie o czym pisze, bo KAŻDE wino zawiera siarczany.
elenka - 2009-09-08, 07:15

Lily napisał/a:
polskie "wina" z siarczynami to chyba nie wina...


No Lily myślę, że pan marian z panem zdzisiem, którzy żyją pod nocnym na moim osiedlu i odżywiają się wyłącznie "winem" o wdzięcznej nazwie Bon Appetite dyskutowaliby :mrgreen: :mrgreen:

Urszula - 2009-09-08, 09:12

elenka poczytaj powyżej proszę bo już na ten temat pisałam, jeśli jestem w ciąży i sprawdzam szkodliwość wódki, piwa czy wina i to też nie każdego to wahadełko wskazuje które w moim stanie jest szkodliwe a które można w niewielkiej ilości zastosować, tak to sobie sprawdzam
a chodziło mi o to że te osoby które nijak sprawdzić szkodliwości alkoholu nie mogą lepiej żeby go nie spożywały, a jak spożywają to ich sprawa, koniec ani słowa więcej bo rozmowa o niczym
ja nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i nie jestem chemikiem poughkeepsie
mówię o tych siarczanach dodawanych żeby wtorkowe w środę było markowe
jeśli piję wino kupione w realu (raczej jeden łyk) a importowane np z rpa i nie czuję drapania w gardle i smrodu to jest różnica w tym czy jedno jest lepsze a pierwsze do zlewu
i cieszę się że rozmowa staa się powodem do zabawy
gwoli ścisłości wahadło sie nie wigina bo to przeczyłoby definicji i prawu fizyki, amen

Lily - 2009-09-08, 09:14

Urszula napisał/a:
mówię o tych siarczanach dodawanych żeby wtorkowe w środę było markowe
nie siarczany tylko siarczyny, poza tym to jest po prostu konserwant, a nie polepszacz... a że wina różnią się smakiem, jakością itp. to po prostu oczywista oczywistość ;)
maga - 2009-09-08, 09:39

Urszula napisał/a:
Jak pisałam pozwoliłam sobie na troszkę imbirowego w ciąży i dyskoteka była

A skąd masz pewność, że dyskotekę wywołał alkohol? Może Ty źle trawisz takie piwo i gazy wytwarzające się w Twoim przewodzie pokarmowym wywoływały dyskotekę? ;-)
BTW - ja jestem przeciwnikiem alkoholu w każdej postaci w ciąży i pierwszych kilku miesiącach życia dziecka, natomiast nie widzę nic złego w wypijaniu lampki wina czy dwóch w późniejszym okresie (podczas kamienia piersią), co też z lubością czynię :-P

Urszula - 2009-09-08, 09:44

maga no właśnie o to chodzi, ja żle trawię alkohol czy coś kolwiek innego i efekty tego trawienia dostają się do dziecka w postaci toksyn
miałam raz okazję napić się 32 letniego porto jak karmiłam, kilka łyków, nie mogłam sobie odmówić, mimo że dobrze się po tym jednak nie czułam, człowiek sobie dogadza
przepraszam za te siarcośtam, piszę o własnych doświadczeniach, ekspertem nie jestem w tej dziedzinie :oops:

elenka - 2009-09-08, 09:44

Urszula celowo napisałam, że się "wygina" aby podkreślić absurd jakim dla mnie osobiście jest sprawdzanie szkodliwości tudzież jej braku za pomocą wahadełka. :roll:
Powiedz mi jakie podstawy naukowe leżą u źródła twoich przekonań? Tylko nie rozpisuj mi się o tym, że materia drga utp. bo akurat na tej lekcji fizyki uważałam, tylko jak jesteś w stanie właściwie ocienić za pomocą wahadełka czy coś ci w ciąży szkodzi czy nie.

Urszula - 2009-09-08, 10:08

elenka a po co ja mam ci wykładać podstawy radiestezji skoro uważasz to za bzdurę
nie udowodnię ci że jest inaczej w sposób jaki oczekujesz
i w cale mi na tym nie zależy i nie mam do tego kompetencji i wiedzy bo są to zagadnienia fizyki kwantowej i teoretycznej
czy dowody empiryczne sa dla ciebie dowodami naukowymi?
jeśli do kilkunastu słoików włożysz kilkanaście a niech tam nawet kilkaset słoików z różnymi substancjami tak żebym nie wiedziała co w nich jest i będą to substancje już sprawdzone jako toksyczne i jako korzystne dla organizmu i w 99% ja ci oddzielę jedne od drugich to czy jest to dowód

maryczary - 2009-09-08, 12:10

Urszula, zaintrygowałaś mnie tym wahadełkiem i radiestezją no i tymi słoikami, ciekawią mnie takie "inności"
karmelowa_mumi - 2009-09-11, 21:54

nie prześledziłam dokładnie całego wątku, ale czy ktoś wyrażnie napisał o kryzysach laktacyjnych?
myślę, że dla osób niepewnych, co się dzieje, to dość istotna informacja.

Pojawiają się one zazwyczaj w 3 i 6 tygodniu życia dziecka oraz w 6 i 9 miesiącu. Charakteryzuje się tym, że piersi są miękkie, mleko z nich nie wycieka, a dziecko wydaje się być głodne i niespokojne. Związane są ze skokami rozwojowymi maluchów i rosnącym zapotrzebowaniem na pokarm.
Mówią, że trwają 2-3 dni, u mnie ciągnęły się ponad tydzień na pewno.

Moja mama mówiła, że w jej pokoleniu w tych pierwszych dwóch kryzysach kończylo się przeważnie przygodę z karmieniem i przechodziło na butlę (niestety ona też do tych matek należy), bo dziecko głodne, a zewsząd twierdziło się, że matkom skończył się pokarm lub miały niepełnowartościowy.

Na szczęście dziś wiedza o laktacji jest o wiele dalej posunięta.

Ja na początku zaciskałam zęby, żeby wytrzymać do końca trzeciego miesiąca (całe szczęście miałam niesamowite wsparcie siostry, która bardzo musiała walczyć o karmienie synka - obydwie jesteśmy po cesarkach). Wiem jak strasznie demotywująco działają głosy typu: dziecko jest głodne, na pewno masz niewartościowy pokarm, co zjadłaś, jest na coś uczulona, i inne nic nie wnoszące kwiatki.

A z mojego doświadczenia jeszcze:

- poduszka do karmienia była dla mnie hitem do 5 miesiąca, obkładałam się poduchami, pod nogami stołek, po prawej stanowisko jedzeniowe, po lewej stanowisko techniczne (z kompem i pilotami), z boku zawsze 2 książki i gazety jak by mi się nudziło.

Teraz hitem jest karmienie na leżąco, dziecko je, mama czyta lub marzy :) Przy wieczornych karmieniach praktykuję głębokie oddechy z wglądem do poszczególnych części ciała :)

- INTUICJA - to jest to czego nie uczą, a czego warto się słuchać. A już na pewno w przypadku tak naturalnego kontaktu matki z dzieckiem. Sorry, ale lekarze nie znają twojego dziecka, znają tylko jakieś średnie statystyczne, już nie mówiąc o twojej rodzinie, znajomych, sąsiadkach, ciotkach, koleżankach-matkach, a twoje dziecko to jest jedyna niepowtarzalna cudna istota, którą tylko ty obserwujesz 24 godziny na dobę
Oczywiście, że intuicja podpowiada ci też kto ci dobrze radzi ;)

- Dawać siebie ok, ale najpierw ZADBAĆ O SIEBIE. na tyle ile można, zwłaszcza w tym pierwszym, trudnym okresie, spać tyle ile się da, najadać się, odpoczywać itd, i nie martwić się, jak nie ma spraw życia i śmierci.

- Dzieci są czasem mądrzejsze od nas i silniejsze niż się nam wydaje. A najważniejsze co można im dać, to być przy nich, dawać swoją bliskość (do dupy są te wszystkie regulaminowe zachowania typu: nie nosić za dużo, nie przytulać, bo się przyzwyczai, etc. ja uważam, że nawet jak się dziecko do czegoś przyzwyczai, to się w odpowiednim czasie odzwyczai), tym samym stwarzając poczucie bezpieczeństwa, NIC NA SIŁĘ (aha, i to się tyczy też dla mnie karmienia piersią).

no, kuniec mondrusci.
(ciekawe, czy ktoś dotarł do tego miejsca :) ))

poughkeepsie - 2009-09-12, 10:15

ja dotarłam :) i podoba mi się bardzo co napisałaś, ja też jestem najwyraźniej "ofiarą" takiego kryzysu, bo mama przestała mnie karmić w 3 miesiącu, bo nie "nie miała" pokarmu, babcia też twierdziła, że się nie najadam i potem jechałam na bułce moczonej w krowim mleku :/ Dzięki Bogu za tę wiedzę teraz.
Ale to jak traktować taki kryzys, olać i karmić?Mleka rozumiem jest wystarczająco, albo bardzo szybko się"doprodukuje" tak? Bo o wartości już Dżo pisała wyżej, że kobieta musi być mocno niedożywiona żeby mleko było za cienkie dla dziecka.
Ech, jeszcze tydzień z kawałkiem i mnie dopadną te wszystkie atrakcje. Zdecydowałam, że na razie nie kupuję poduszki, mąż najwyżej kupi od ręki, a zobaczę jak mi będzie wygodnie po tej cesarce. Na szczęście personel szpitala, w którym będę rodzić jest bardzo nastawiony na pomaganie w karmieniu piersią.

nitka - 2009-09-12, 11:08

pough ja podobno ;-) sieję ciężką propagandę na WD, ale karmienie albo przychodzi od tak, albo jest mega trudny początek. Nastaw się na to po cesarce. I pamiętaj, że dzieci ryczą nie tylko z głodu. Kryzys laktacyjny może przyjść, a może nie przyjść, a może być ich kilka. W czasie kryzysu trwającym w skr. przyp chyba nawet do 72 h nie dokarmiamy dziecka, tylko każemy mu wisieć. Ponieważ co około 4-6 tygodni nasze mleko się zmienia, dostosowując swoje właściwości do etapu rozwoju dziecia, wraz ze zmianą może przyjść kryzys. ale nie musi, u mnie jest wtedy nawał.

Przygotuj się na niesamowity ból brodawek, na niewyjaśniony ból z głębi cycka niewiadomego pochodzenia, na wiszenie, na zasypianie przy żarciu, na nawoływania lekarzy, żeby dokarmiać. Piszę o tym, bo ja to wiedziałam, a sama miałam taki start, że ledwo, ledwo ;-)
:*

poughkeepsie - 2009-09-12, 12:00

Nitka, cóż za zachęta! :mryellow: Na razie jestem twardo nastawiona na karmienie piersią i nie poddawanie się nawet w przypadku wystąpienia trudności. Mam nadzieję, że dam radę. To mam do szpitala już wziąć jakiś sprzęt?Planuję wziąć laktator, butelkę tommy teepee, jakąś maść na bolące piersi, maltan? No i chcę żeby mi małego przystawili jak najszybciej.
karmelowa_mumi - 2009-09-12, 13:42

poughkeepsie, zobaczysz jak Ci będzie wygodnie, znam mamy, które nawet już te starsze dzieciaczki zawijają w becik/kocyk i tak trzymając dostawiają do piersi. Są i takie, które potrafią karmić nawet na stojąco! mi poduszka brdzo odpowiadała, bo nie musiałam już małej podtrzymywać, ręce miałam nieobciążone i wolne! - mogłam np. siedzieć w necie :)

ja nie brałam laktatora do szpitala - w razie czego mógł mi ktoś dowieźć, a cycki to mi podrażniły się kilka dni później - o ile pamiętam - smarowałam maltanem albo bepanthenem, ktoś tu napisał o alantanie - tani a dobry, ja stosuję do dziś do pupy małej (ten zielony "plus").
Jeśli chodzi o kryzysy to mówią o 2,3 dniach - wtedy można dostawiać non stop - u mnie faktycznie to było co pół godziny i mała wisiała np. godzinę i po pół godzinie znowu dostawiałam. no i tak było z półtora tygodnia.

Jadłam też wszystko poza kapustą, papryką, czosnkiem i cebulą jak mała miała z miesiąc to i czekoladę (musiałam!), a teraz jem i te warzywa, wiadomo, że im racjonalniejsza dieta tym lepiej dla matki - dziecko sobie i tak wyssie to co potrzebne, a matce jeszcze zostanie składników odżywczych.
Powodzenia\!

maga - 2009-09-12, 16:38

poughkeepsie napisał/a:
cóż za zachęta!

:mryellow:
Ja Ci napiszę coś zupełnie innego. Otóż w naszym przypadku nie było absolutnie żadnych problemów związanych z karmieniem (no może trochę przesadziłam - ból sutków był oktrutny, ale to epizod). Zioma miałam przystawionego jakąś godzinę po porodzie, bo mnie długo szyli. Ziomek był bardzo otumaniony środkami farmakologicznymi, więc przez pierwszą dobę prawie w ogóle nie ssał, tylko spał. Potem powolutku zaczął się rozkręcać i okazało się, że jest mega cycolubny. Może dlatego nie musiałam nigdy używać laktatora (nawet nie miałam takowego nigdy w dłoni :-P ) a żadne zastoje, zatory itp nie zrobiły mi się. Kryzys laktacyjny miałam tylko przez jeden dzień, gdy byłam chora i miałam prawie 40 stopni gorączki. Ziomek ma już 6 zębów i sprawnie się z nim dogadałam, żeby mnie nie gryzł. Moja przygoda z laktacją jest po prostu bajkowa, czego Tobie również z całego serca życzę!
A odnośnie dokarmiania podczas kryzysów - jestem temu całkowicie przeciwna! Im dziecko bardziej głodne tym intensywniej ciągnie i szybciej stabilizuje laktację.

poughkeepsie - 2009-09-12, 17:44

ech no mam nadzieję, że będzie dobrze i w miarę bezproblemowo. Takie wizualizacje sobie robię :D A akurat laktator chcę mieć żeby mieć możliwość ruszenia się gdzieś bez ssaczka jakby co.
daria - 2009-09-12, 19:16

poughkeepsie, kochana, powiem Ci, że moja koleżanka urodziła we wtorek bliźniaki cesarką i ciągną cyca że hej.. a dostawiła Je dopiero na drugi dzień i butelką były karmione więc luzik. tylko cycki ćwicz... znaczy sutki wyciągaj!! :mrgreen:
karmelowa_mumi - 2009-09-12, 20:22

no a ja też po cesarce, i w dodatku mi przynieśli dziecko dopiero po 16 godzinach po urodzeniu, nie przystawiając zaraz po wyjściu na świat (żesz k...a, nóż mi się otwiera do dziś, tak mi tego żal) dopajając ją sztucznym mlekiem i glukozą przez ten czas. A potem mała tak wrzeszczała przez całą dobę (przydomek oddziałowy - kojot), że nie umiejąc za bardzo karmić dawałam jej butlę, którą jako tako dudliła i na chwilę się uspokajała.
Tak było przez tydzien szpitALa, ja byłam psychicznie wykończona, ale codziennie próbowałam ją dostawiać do cycka, pod koniec ssała już jakieś 20 minut.
Potem dawałam jej też czasem butlę, kiedy chciałam przez 2 godziny dać cyckom odpocząć.

W skrócie powiem tak: kiedy zaczęła spać w nocy, a ja odzyskałam pewną moc myślenia, moje dziecię nie dostało przez parę dni butli, i dalej po prostu jej odmówiła. nie chciała ssać za chiny, gryzła sobie ten smoczek. Wybrała cyca i do dziś gardzi butlą. Już jej bym nie dała. Są więc i takie mądrale.

dżo - 2009-09-12, 20:56

Czytając wasze doświadczenia z karmieniem piersia dochodzę do wniosku, że mam ogromne szczęście bo nie miałam ani kryzysu laktacyjnego, ani poranionych brodawek, dziecko zaraz po porodzie pięknie się przyssało i jak zaczeło ssac tak do tej pory nie przestało ;-) . Jednym słowem jestem tą, której karmienie przyszło ot tak, jak to ujęła ładnie nitka.

poughkeepsie, na początku (tak do 4 miesiaca życia dziecka) wygodnie jest karmić z poduszką ale nie musi to byc taka specjalna, wystarczy zwyczajna, byleby była duża i dość gruba.

nitka - 2009-09-13, 09:14

Mi Antłę przystawili 10 minut po cesarce i nic z tego nie wynikło. Oprócz tego miałam go od początku przy sobie, bo u nas jest zasada rooming in. Czułam tylko dwie ręce, bo znieczulenie zaszło dopiero nad ranem, Antła darł się nieprzerwanie przez 11h po porodzie, no cud miód warunki do nauki cycowania :mrgreen:
gemi - 2009-09-15, 12:56

ja miałam od początku cycowego smoka, który rósł na potęgę, więc kryzysy laktacyjne to była moja specjalność. Wykres zadowolenia mojego małego ssaka przez 2,5 miesiąca przedstawiał się następująco: jest cyc = jest OK, nie ma cyca=jest wrzask na potęgę. Pójście siku bez wrzasków było wyczynem ekwilibrystycznym, bo często odbywało się w chuście (wtedy cyc był blisko i był spokój) ;-)
Dobrze, że to już za mną - karmienie po 15-16 godzin na dobę wykańczało mnie psychicznie i fizycznie

blamagda - 2009-09-15, 13:18

No to teraz moje doświadczenia: ja miałam dużo kryzysów, miałam zastuj i zapalenie i poranione brodawki, wydałam kupę kasy na położne laktacyjne i takież poradnie ( to ostatnie chyba bez sensu) i dziś jakoś nam idzie, ale nadal co najmniej dwa razy dziennie mam wrażenie, że dziecko nie dojada... Karmienie zawsze kończym, bo już nie leci mleko, a nie dlatego, że Gucio już nie chce, ale jakoś dzielnie idziemy do przodu.
A a propos "wychodzenia bez ssaka" - jak się uczy dziecko ssać butlę? Odciągałąm sobie mleko parę razy aby rozhuśtywać tę pieruńską laktację i chciałam potem podać to co wydoiłam dzidkowi i za cholerę nie uimiał ssac tej butelki, wściekał się, płakał, bił rękami, a mam taka niby dobrą "cycokształtną" aventu dla niemowlaków... Jakieś pomysły, doświadczenia? Bo niedługo mam takie fajne warsztaty i kurs jakiś i bym chciała go na więcej niż 2 godz zostawić.

karmelowa_mumi - 2009-09-15, 14:42

gemi, ale gimnastyki przy tym karmieniu, nie? ;)
blamagda, jak moja mała odrzuciła butlę, to najpierw dostawała picie z takiej butelki z łyżeczką aventu, a potem uczyłam ją pić z kubeczka treningowego,z którego teraz pięknie ciągnie, ale to się zaczęło jak miała już 4 miesiące, więc już lepiej jarzyła :)

gemi - 2009-09-15, 20:25

blamagda, próbowałaś karmić przez taki cewnik-rurkę po palcu? Wyczytałam ten sposób w książce "warto karmić piersią" (moim zdaniem warto przeczytać).
No i skocz na stronę: hxxp://www.laktacja.pl/index.php?option=com_content&task=category&sectionid=7&id=30&Itemid=114 (temat zaczyna się mniej więcej od połowy strony)

[ Dodano: 2009-09-15, 21:26 ]
karmelowa_mumi napisał/a:
gemi, ale gimnastyki przy tym karmieniu, nie?
dokładnie :-) w życiu nie byłam chyba aż tak wysportowana. Uda mam mocne jak łyżwiarka :lol:
Kat... - 2009-09-15, 20:36

blamagda napisał/a:
jak się uczy dziecko ssać butlę?
nie wiem. Zygmuś załapał że z tego się ssie dopiero jak miał 10 miesięcy. Potrzebował to tego ogromnych upałów i gorączki (trzydniówka). Teraz potrafi ściągnąć kilka łyków ale na tym się kończy jego picie. Nawet jak miał tam moje mleko to nie pił. Albo taki model albo nie spróbowałam wszystkiego. No ale ja musu nie miałam więc karmię cycem dalej co chwilę.
blamagda - 2009-09-15, 20:38

Gemi, dzięki :-) Wiesz, próbowałam wszystkie spsoby z tej strony - łyżeczką jeszcze jako tako, ale tylko jak ma dobry humor, no i weź podaj 90 ml, czy tam ile dziecko 2,5-miesieczne je, łyżeczką :-) chyba by to długo trwało, tym bardziej, że dzidzia zwykle połowę wypluwa, kręci się, wali w łyżeczkę ręką , lub nogą jak dobrze się zamachnie... Jeśli chodzi o palec, to ze dwa razy sysnie i się wścieka, bo co on będzie jakiś palec ssał... Ta butla byłaby jednak najfajniejsza na te 3 czy 4 razy kiedy mam wyjść na pół dnia i zostawić go z mało cierpliwym tatą lub z babcią... Ehh... Moja mama mówi, że mi wsadziła butelkę do buzi i zaczełam ciągnąć po prostu... Będę próbowała jeszcze z Gutosławem. Może kiedys zaskoczy :-)
gemi - 2009-09-15, 21:10

blamagda, a próbujesz z butlą, gdy Gutek jest głodny, czy wtedy gdy tak nie do końca chce mu się jeść?
Może w końcu załapie. W końcu człowiek uczy się przez powtarzanie :-)

nitka - 2009-09-16, 06:41

ja uczyłam Antłę i uczyłam i dupa. w koncu wyszłam, zostawilam mleko w butelce, Faza go nakarmił i tyle. Skubany wie, że jak mamy niet to jest butla
Anja - 2009-09-16, 09:25

Dziewczyny, ja mam doła, bo mam kryzys laktacyjny, co się objawia ciężkimi nockami. Dotychczas jakoś je znosiłam, tym bardziej, że dwa dni temu pogadałam sobie z babką od laktacji (tyle, że przez telefon - nie widziała delikwenta) i ta mnie "wsparła duchowo". Ale dziś był taki hardcore - Młody budził się tak głodny, że się nie umiał przyssać - dżizas... I tak za każdym razem totalna wścieklizna... Musiałam go dokarmiać rurką, żeby się uspokoił... :shock: A potem się rozbudzał na tyle, że przez godzinę nie chciał zasnąć - super... :evil: Jak długo trwają takie "ataki"?
blamagda - 2009-09-16, 10:55

Ania, współczuję :-( ja mam tak co trzeci dzień pewnie, tylko że wyłącznie w dzień - w nocy Gutek tak dużo nie chce jeść. Wszystko co mogę zrobić w takich sytuacjach to jak chce jeszcze i płacze a w cycu już pustka, to szybko biorę na rączki na bekanie, biegam z nim podskakuję podśpiewuję, aby zapomnial że jest jeszcze głodny i wytrwał do następnego napływu, a jak mi się uda znaleźć wolną rękę, to trochę się "doję" na pusto, aby pobudzić produkcję :-/ A czy jak ty sobie naciskasz pierś to rzeczywiście nic a nic nie leci? Może te płacze to z innego powodu?
Anja - 2009-09-16, 11:24

Magda, mam mleko (inna sprawa, że chyba nie dość, na razie)... Ale masz rację z tym odwracaniem uwagi. :-> Teraz jednak rozumiem, czemu jak się zostaje matką, tak wiele osób życzy "cierpliwości"... :mryellow:
gemi - 2009-09-16, 11:30

Anna córka Róży napisał/a:
Teraz jednak rozumiem, czemu jak się zostaje matką, tak wiele osób życzy "cierpliwości"...
dołączam się do życzeń. I szczerze współczuję. Pamiętam, że u mnie było podobnie - Pawcio chciał ciągle. Miałam przez 2 miesiące coś na kształt jednego wielkiego kryzysu laktacyjnego. Z początku z tym walczyłam, a później dawałam mu cyca ciągle. Może wspólne spanie Wam pomoże? Odwracanie uwagi to też bardzo dobry pomysł. Pawełek też dobrze uspokajał się w chuście a moje ręce choć na chwilę mogły odsapnąć. Powodzenia! I pisz, ile chcesz, jeśli Ci to pomaga :-)
karmelowa_mumi - 2009-09-16, 11:55

Dziewczyny, powiem Wam coś odkrywczego:

TO WSZYSTKO MINIE!

mnie też to powtarzano, gdy spałam po 2 godziny na dobę przez prawie cztery miechy, i nie wierzyłam. Ale minęło. Naprawdę, więc po prostu próbować przetrwać dzień dzisiejszy i tak dalej :)

pocieszyłam? ;)

Urszula - 2009-09-16, 11:59

Dość czasu mnie nie było a to dlatego że doprowadziłam mojego cyca wreszcie do porządku. Z guza zrobiło się coś bardziej zjadliwego więc trzeba było do tego usiąść. Mój organizm zamienił to w ropnia a ja wyciągnęłam okładami z ogórecznika tego ropnia na górę. No i po zabiegu usunięcia tego muszę poleczyć to tak żeby po dziurze blizna nie została. Zatem siadam i pisze bo lubie to forum ale czasu na to moge nie miec za bardzo. Euridice bardzo sluszne spostrzezenie. W tej sytuacji takie substancje nie do konca oczywiste jako trujace lub dobre kazdemu radiestecie moglyby wyjsc inaczej stad 1 procent na te innosc. alkohol sprawa dyskusyjna he he he jasne ze tak.
wierzyc nie wierzyc pal szesc ale czemu nie sprobowac wykorzystywac. moja przyjacolka idac za moja rada nauczyla sie uzywac wahadelka i sprawdza czy cos dla niej i dla dziecka jest dobre czy nie, kazdy moze
mam w planach nakrecenie krociutkiego filmiku z instruktarzem
jak juz nakrece to dam znac
jak ktos bedzie chcial skorzystac to przesle
mozna uniknac uczulenia po kremie np :lol:

Anja - 2009-09-16, 13:52

Gemi - dzięki za dobre słowo. :-) Co do spania - śpimy razem od 1-ego karmienia. Bo to bez sensu w nocy odkładać Młodego do łóżeczka, poza tym widzę, jak dobrze mu się z nami mi śpi. :->
Na szczęście dni są cudne i to jest fajne. :->

karmelowa_mumi napisał/a:

TO WSZYSTKO MINIE!
pocieszyłam? ;)

TAK ;-)

nitka - 2009-10-03, 09:45

hxxp://www.thefoodoflove.org/breastfeed-in-your-sleep.htm
zina - 2009-10-03, 12:33

nitka napisał/a:
hxxp://www.thefoodoflove.org/breastfeed-in-your-sleep.htm


Well done :-D

[ Dodano: 2009-10-03, 13:34 ]
euridice, z czasem sie powinno wszystko unormowac.
Nie musialam pic zadnych ziolek a po miesiacu niekarmienia ciagle cos tam moge wycisnac ale juz bez przesady ;-)
powodzenia!

poughkeepsie - 2009-10-10, 14:27

Dziewczyny a jak długo karmiłyście swoje dzieciaki jak były takimi maluchami jak mój na jedną pierś?Bo mnie w szpitalu powiedziały położne, że 40 minut na jedną pierś i potem zmienić i tak robię, ale widzę, że tak sporo mleka jeszcze zostaje, a drugą pierś to on rzadko ssie aż całe drugie 40 minut.
A i mity o trudnościach w karmieniu po cc się na szczęście nie sprawdziły, ale w sumie to żadna moja zasługa tylko dziecko mam takie fajne, że nie miało problemów z dostawieniem się, nie porzuciło cyca mimo dokarmiania w szpitalu, które było konieczne. I butelkę też umie ssać. Tyle, że może rzeczywiście trochę dłużej o jakieś 2-3 dni trwało zanim miałam tyle mleka ile trzeba, ale z drugiej strony mały też nie jest dzieckiem o standardowych rozmiarach, bo przy urodzeniu miał 4kg.

maryczary - 2009-10-10, 14:35

poughkeepsie, nie liczy się czas a opróżnianie piersi, najpierw jedną do końca (lub mniej, jeśli dzidzia najedzona) a potem druga tyle ile będzie chciał. Ważne jest by niemowlę ssało do końca bo pod koniec jest dopiero wartościowy "obiad", wcześniej "picie". Jeśli dziecię marudzi przy cycu, bawi się to może nie zdążyć wyssać wszystkiego a już nastąpi zmiana na drugiego cyca a tam znowu najpierw picie.

Czas jest nieistotny i to zależy od dziecka. Jedne najadają się po 10 minutach inne wiszą godzinę przy piersi. Musisz czuć, że zeszło ci całe mleko z piersi i wtedy zamiana na drugą.

poughkeepsie - 2009-10-10, 14:59

no właśnie też mi się to sensowniejsze wydaje, szczególnie, że po tych 40 minutach jak nacisnę to widzę, że właśnie leci to najbardziej wartościowe białe mleko. A on je powoli i metodycznie, ale przerwy sobie robi, więc chyba te 40 minut to za mało dla niego.
zojka3 - 2009-10-10, 16:47

poughkeepsie napisał/a:
Bo mnie w szpitalu powiedziały położne, że 40 minut na jedną pierś

ja nie wiem czy te kobiety nie karmią cyckiem dzieci, że gadają takie rzeczy. Słyszałam to w szpitalu z pińcet razy i gdyby Młoda w młodości ;-) nie wisiała na cycku godzinami to pewnie bym już dawno nie karmiła.

nitka - 2009-10-10, 17:33

mojej mamie powiedziały, że 20 minut max, miała mega 3 zastoje i skończyła karmienie zanim miałam miesiąc.

Do opróżnienia pierwszej (ssanie pustej czuć - jest niemiłe uczucie, mnie boli) i dopiero drugą dawać

Kat... - 2009-10-10, 21:13

Ja od samego początku karmię tylko jedną piersią. Tzn jedna pierś na jedno karmienie. Jak później przeczytałam w internecie, że większość kobiet karmi dwoma to jakieś dziwne mi się to wydało. I moje najdłuższe karmienie jeszcze w szpitalu trwało 65 minut ale nawet jak Zygmuś był noworodkiem to karmiłam Go około 20-30 minut.
poughkeepsie - 2009-10-10, 21:22

ale ja karmię z dwóch, bo mojemu żarłokowi jedna to za mało :) tzn. nie za każdym razem, ale co drugi trzeci je z obydwu.
Kat... - 2009-10-11, 00:04

poughkeepsie, nie zazdroszczę ale wolałabym to niż to co mam teraz czyli jedzenie i jednoczesne wstawanie, kucanie, siadanie i przechodzenie z jednej strony mamy na drugą. Oprócz tego bawienie się sutkiem aż się obudzę i samoobsługowe przystawianie. Ale żeby nie było, że marudzę- cieszę się, że pomimo kryzysów i całej "trudności" sztuki karmienia, udało mi się.
Anja - 2009-11-01, 09:25

pytanko mam - jak oduczyć dziecię częstego budzenia się w nocy (na karmienie i nie tylko)? a może minie samo, choć jak czytam różne wypowiedzi, to chyba niekoniecznie?
kilka dni temu postanowiłam - z lenistwa - karmić Młodego w nocy, kiedy zapłacze, no i sobie gwoździe do trumny, jak widzę, wbijam... ;-) no ale spróbowałam, bo pomyślałam (akurat były pewne przesłanki), że może ma "skok rozwojowy" i "potrzebuje". a nie chciało mi się go bujać, jak to onegdaj robiłam (działało - jeśli nie był głodny), tym bardziej, że trochę to trwa, ja się wybudzam, a Artur i tak podczas następnych nocy się budził...
no i wystarczyło kilka nocek mojego "eksperymentu", żeby Artur budził się jeszcze częściej... ]:-> hmm, trochę to męczące budzić się co 2 godziny, a nawet co 1... :-> czyżbym znowu była skazana "bujanie" się z nim i może w końcu zacznie spać dłużej (jak to onegdaj bywało) bez karmienia?

priya - 2009-11-01, 09:45

Anja, co z bujaniem to nie wiem, ale jestem rzeczywiście zdania, że to karmienie na każde kwiknięcie nie było idealnym pomysłem ;-) A mówię to, bo ja właśnie przez dwa lata tak wstawałam po kilka (nawet 7-8) razy w nocy i dawałam cyca "dla świętego spokoju". W dzień już od dawna młody nie ssał piersi, a w nocy wciąż się budził. Dopiero kiedy kategorycznie skończyłam z karmieniem, zaczął przesypiać noce. Najpierw budził się po kilka razy i zawsze wtedy dawałam wodę do picia, utuliłam (bez wyciagania z łóżeczka) i wychodziłam z pokoju. Potem już przestał interesować się wodą i wreszczie - ku mojej ogromnej uldze - zaczął spać jak człowiek. Tylko że ja piszę o dziecku w całkowicie innym wieku i nie wiem co podziała na takiego maluszka jak Twój...
Anja - 2009-11-01, 11:45

priya, dzięki... :-> czyli ta praktyka "dla świętego spokoju" może trwać i trwać... o matko... czyli muszę pokombinować, co by tu...
Kat... - 2009-11-01, 12:40

Anja, ja Ci zdecydowanie odradzam karmienie za zawołanie w nocy. Ja tak robiłam ponad rok i teraz nawet jak śpię 5-6 godzin, to i tak się bardziej wysypiam niż jak spałam 8 z pobudkami co 2-3 godziny. Fakt, jest to wygodne jak się budzisz półprzytomna w środku nocy ale na dłuższą metę jest wręcz odwrotnie. Artek jest jeszcze mały i jeść w nocy musi, szczególnie jak ma jakiś skok, ale między karmieniem a robieniem z siebie smoczka jest różnica. Są kobiety, którym to nie przeszkadza ale ja do takich nie należę i namawiam Cię gorąco do spróbowania powrotu do bujania. Może się nie udać, każde dziecko jest inne ale może się udać i za jakiś czas Artur może będzie się budził tylko raz albo dwa w nocy? A może tata będzie do Niego wstawał skoro do uspokojenia nie potrzebne będą piersi (jak już będzie większy i pryzzyczajony)? :-)
biechna - 2009-11-01, 15:53

poughkeepsie napisał/a:
ale ja karmię z dwóch, bo mojemu żarłokowi jedna to za mało

Ja ciągle karmię z dwóch :-) Nie widzę w tym żadnego problemu, opróżnia jedną do końca i czeka z otwartą buzią ;-) i z drugiej piersi zawsze coś tam wypije.
Na początku karmiłam właśnie ok. 45 minut, czas się skracał - Staś coraz lepiej i mocniej pił, teraz 3-5 minut i po sprawie (nie jest typem ciamkacza dla przyjemności, uf).

poughkeepsie - 2009-11-01, 17:54

Biechna, a Staś tak stopniowo przyspieszał z tym jedzeniem? :) My na razie ciągle na etapie godziny, a czasem i dłużej. Z moich obserwacji wynika, że Jacuś się najada jedną piersią prawie zawsze, ale nie zawsze mieści się w godzinie ;-)
Dziewczyny jak to jest z odciąganiem, chciałabym się wybrać do fryzjera, bo wyglądam już jak czupiradło i nie wiem jak się zabrać do zrobienia zapasu ;-) Ile mieści się pi razy oko ml w jednej piersi, bo tyle bym musiała zostawić i jak długo zajmuje Wam odciąganie takiej ilości?Powinnam to zrobic po karmieniu z tej pełnej, prawda?

blamagda - 2009-11-01, 19:24

Biechna - aleś ty mnie pocieszyła. Gucio też tak robi - 4 minuty około, max. 6 minut i obie piersi opróżnione. Fakt, że pije tak zawzięcie i łyka tak mocno i głośno, ale trochę się martwię, tym bardziej, że znów jakiś kryzys nad nami zawisł :-( A na początku spał na cycu i wisiał na nim zawzięcie non stop praktycznie. Zatem, Pouhg wszystko być może przed Tobą i Jacolkiem :-)
Anja - 2009-11-02, 09:14

Kat, po poście Twoim i priyi postanowiłam "powalczyć" - fajnie, że mnie zmobilizowałyście. No i cóż, nie powiem, że się wyspałam, choć karmienia były tylko dwa. :-) Ale może kiedyś Młody nauczy się sam zasypiać po wybudzeniu się... :roll:
biechna - 2009-11-02, 10:36

poughkeepsie napisał/a:
Staś tak stopniowo przyspieszał z tym jedzeniem?

Ano stopniowo, nie odbyło się to z dnia na dzień ;-)
Co do odciągania - nie ma dokładnej ilości podanej, ile mleka dziecko wypija podczas karmienia, chyba alcia pisała, że wydaje jej się, że córeczka wypijała ok. 60 czy 80 ml, Staś mój natomiast wypijał chyba ze 130 (wtedy przestawał pić z butli). Wizyta u fryzjera to nie jest strasznie długie wyjście, myślę, że 100 ml wystarczy, żeby Jacek dotrzymał do Twojego powrotu, a może zupełnie mu to wystarczy? Bo on jest taki malutki, ja nie pamiętam, jak to wtedy u nas było (a też miałam wyjścia). Jak długo ajmuje odciąganie? To już kwestia zupełnie indywidualna, niektórym dziewczynom odciągane mleko leci ciurkiem przy odciąganiu ręcznym, innym kapią krople przy odciąganiu laktatorem elektrycznym.
Można odciągać mleko np. cały dzień, tak po trochę, jeśli wypływ za wielki nie jest, np. 4 razy po 25 ml - i porcyjka wieczorem gotowa, a nie trzeba się bardzo "napompować". Ważne jest wtedy, żeby odciągnięte mleko chować do lodówki, ale nie mieszać nigdy mleka świeżego z tym schłodzonym - mieszać można tylko mleko o tej samej temperaturze, także nim zmieszałabyś 2 porcje, obie schłodź w lodówce.
blamagda, no to się cieszę, że pocieszyłam, ja się o to "krótkie" karmienie na początku bardzo martwiłam, bo wcześniej spokojnie mogłam na jednym karmieniu odcinek Housa obejrzeć ;-) ale od dawna jestem już spokojna, Staś zdrowo rośnie, w sumie nawet fajnie, że krótko je. Plus jest też taki, że widocznie dziecko nie jest typem ciamkacza dla przyjemności ;-) przyssa się, zje i hulaj dusza. To działa także w nocy, z tym że: przyssa się, zje i zasypia. Niejedna mama może o tym tylko pomarzyć, bo są dzieci, które by najchętniej przy piersi spały. A zatem radzę się cieszyć z sytuacji ;-)
A o jakim kryzysie piszesz?

maga - 2009-11-02, 11:07

biechna napisał/a:
Niejedna mama może o tym tylko pomarzyć

:roll:

biechna - 2009-11-02, 11:14

maga, o Tobie właśnie myślałam :***
maga - 2009-11-02, 11:17

heh... no wiem. Przeta Ziom chyba najbardziej cycolubny z dzieciaczków 2009 :-|
Oj ciężko będzie...

priya - 2009-11-02, 12:25

Cytat:
Ale może kiedyś Młody nauczy się sam zasypiać po wybudzeniu się...

Kiedyś napewno ;-) Powodzenia!

poughkeepsie - 2009-11-02, 21:21

Biechna, dzięki!
blamagda - 2009-11-02, 22:26

Biechna, nie pomyślałam o tym - fakt - szybko je i zaiste w nocy zasypia podczas opróżniania drugiego garnka i odkładam go do łózia i kima - no to w końcu jakiś plus :-)
Pough - mi kiedyś położna mówiła, że dzidzia 1-2 miesiące zjada ok.60 - 100 ml na jeden posiłek. Co do fryzjera, to ja z Gucimierzem byłam - fakt że tylko na myciu i podcięciu końcówek, ale najpierw spał w wózku, potem gapił się na fryzjerke i lustro u mnie na kolanach, a jak przyszło do suszenia to już był w 7 niebie, no bo wszyscy znamy moc suszarki :-)
Co do mojego kryzysu, to się nie przyznaję, bo wstyd i hańba. Jak go pokonam, to napiszę ku przestrodze może, a jak nie, to będę mówiła że samo mi mleko się skończyło i kropka :oops: :roll:

kma - 2009-11-02, 23:20

poughkeepsie, najpierw sprawdź czy Maleństwo w ogóle będzie piło z butelki - moja nie chciała - od razu poznała że to nie "Cyc" i się wyrywała. Lepiej żebyś to Ty sprawdziła a nie biedny, zostawiony sam Tatuś ;)
a co do odciągania zgadzam się z biechna
:) - nie wiedziałam że nie można mieszać mleka rożnej temp. - dzięki biechna poprawię się :) choć dopiero raz zmieszałam.

blamagda, fajnie że byłaś u fryzjera z Gutkiem - też jestem za zabieraniem dzieci w "miejsca publiczne" :)
blamagda napisał/a:
no bo wszyscy znamy moc suszarki :-)
tu sie nie zgodzę: Olga nie lubi suszarki i płacze - choć dziecko z natury niepłaczliwe :)
blamagda, nie daj się kryzysowi! :mryellow: poczekaj aż sam minie

poughkeepsie - 2009-11-03, 18:07

pije pije, to już sprawdzone mamy butelkę tommee tipee czy jak się to pisze i ciągnie jak smok. Ja też jestem za zabieraniem dzieci w miejsca publiczne, ale wiecie tym razem nie o to mi chodzi, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie ;-) Zresztą prawdopodobne jest, że zdążę na następne karmienie, ale zapasik lepiej zostawić :D
Blamagda, dawaj co to za kryzys, może pomożemy?

biechna - 2009-11-03, 20:25

blamagda, ja przeżyłam kilka kryzysów zw. z mlekiem i karmieniem i naprawdę chętnie Cię wesprę, choćby tylko "przeczytaniem" i najpewniej zrozumieniem.
kma napisał/a:
najpierw sprawdź czy Maleństwo w ogóle będzie piło z butelki

Już wiemy, że Jacek pije 8-) ale tak dla informejszyn przyszłych czytelniczek - zamiast butelki można podać mleko strzykawką (celować w wenwętrzną stronę policzka, między dziąsła a policzek, wtedy jest najmniejsze ryzyko zakrzruszenia), łyżeczką albo małym kubkiem z dzióbkiem.

priya - 2009-11-18, 11:45

Nie jestem w stanie przestudiować teraz 35 stron wątku, więc nie wiem czy była o tym już mowa, a bardzo chciałabym wiedzieć czy któraś z Was karmiła przez silikonowe kapturki? Ja - niechętnie, ale jednak - zdecydowałam się ich użyć, bo maluszek tak pogryzł mnie już pierwszego dnia, że bezpośrednie przystawianie jest dla mnie praktycznie niemożliwe. Wiję się z bólu przez kilka sekund, po czym muszę wyciągnąć pierś z buzi Mikołajka bo umieram. Przez kapturki też boli niemiłosiernie, ale jakoś jestem to w stanie znieść, a przynajmniej póki tamte rany się nie zagoją, nie tworzą się nowe. Zastanawia mnie tylko i niepokoi czy on później będzie chciał/umiał chwycić "nagą" pierś? Macie jakieś doświadczenia w tym względzie?
blamagda - 2009-11-18, 17:08

Moja kumpela też miala taka sytuację jak Ty, biedulo, i niestety do końca w tych kapturkach karmiła. Ale może to wyjątek i da się jakoś dzidka zachęcić do pokochania gołych piersi :mrgreen: .
A jesteś pewna, że nie przetrzymasz bólu? Wiem, że to brzmi okropnie, ale ja też miałam pocharatany biust i pamiętam, że do 1,5 miesiąca cierpiałam aż w końcu samo się zagoiło. Ból jest najgorszy przez pierwsze kilka sekund od zassania, prawda? Ja zaciskałam pięść mocno, a Nitka pisała, że chyba coś drewnianego gryzła :-) No i po tych najgorszych pierwszych sekundach już się normuje... Może wytrzymasz.. Choć pewno lepiej te kapturki założyć i się nie męczyć i radość czerpać z bobusia małego a nie łzy osuszać. Trzymam kciuki!

YolaW - 2009-11-18, 21:39

priya, moja sąsiadka używała i min. przez to zakończyła karmienie po 2 m-cach, bo Pawełek nie chciał się przysysać konkretnie i się nie najadał, a ona miała coraz mniej mleka.
Może spróbuj przetrzymać te pierwsze chwile od zassania - pamiętam, że mnie też bardzo bolało. Mikołaj pogryzł Cię do krwi? Jeśli nie to chyba brodawki przywykną, no i będzie lepiej jak ilość mleka się unormuje. Na razie masz nawał to piersi twarde pewnie i bardziej boli...

[ Dodano: 2009-11-18, 21:39 ]
PS. Najważniejsze to, że się zasysa. :)

poughkeepsie - 2009-11-18, 21:53

najgorsze są podobno pierwsze dwa tygodnie, potem brodawki się przystosowują. Smaruj jak najczęściej jakąś maścią ja polecam maltan albo bepanthen. Współczuję, mnie jakoś mały ani gryzł ani nie miałam nawału tylko ogólny ból przystosowawczy. A wiesz, że to gryzienie może być objawem, że on się nie umie dobrze przystawić?
Dziewczyny, coś tu pisałyście, że pierwszy kryzys laktacyjny jest w 3 miesiącu. Mam wrażenie jakbym od kilku dni miała trochę mniej mleka i muszę mu dawać drugą pierś na 10-15 minut. On je regularnie co 3 godziny, ja jem dobrze, staram się dużo pić. Minie samo czy mogę coś z tym zrobić?

zojka3 - 2009-11-18, 22:25

priya napisał/a:
Zastanawia mnie tylko i niepokoi czy on później będzie chciał/umiał chwycić "nagą" pierś? Macie jakieś doświadczenia w tym względzie?

Ja mam doświadczenie w tym względzie ;-) Karmiłam od początku Kalinę w tych kapturkach, bo nie mogła złapać brodawek (były za małe) i ciągnęłam tak do ok 4 miesiąca. Pamiętam, że się na nią wkurzyłam, bo wierciła się strasznie i co chwilę mi spadały i się mleko rozlewało i powiedziałam, że jak tak to dostanie cycka bez kapturka....i załapała :-D Brodawki nie były jakoś specjalnie wyciągnięte ale ona juz była wprawiona i zassała bez problemu.
Jeśli ból jest naprawdę nie do zniesienia to nie ma się co bać tych nakładek. Niemniej jednak spróbuj wytrzymać, bo te nakładki są strasznie upierdliwe. W razie wyjść musisz o nich pamiętać i instalować je na cycu a nie zawsze masz super warunki.
YolaW napisał/a:
moja sąsiadka używała i min. przez to zakończyła karmienie po 2 m-cach, bo Pawełek nie chciał się przysysać konkretnie i się nie najadał, a ona miała coraz mniej mleka.

a tak nie musi sie stać, karmię do dzisiaj.

Anja - 2009-11-18, 22:47

priya napisał/a:
Macie jakieś doświadczenia w tym względzie?


Moja przyjaciółka ma podobne doświadczenia jak zojka3.
3mam za Ciebie kciuki, priya. :-)

YolaW - 2009-11-18, 23:22

zojka3 napisał/a:
nie mogła złapać brodawek (były za małe)

Mojej sąsiadce poradzili te kapturki mówiąc, że ma za małe brodawki właśnie. Potem jak ją zobaczyła doradca laktacyjna to powiedziała, że nie ma czegoś takiego jak za małe brodawki - każdą dziecko powinno chwycić - kwestia techniki. Problemem są brodawki wklęsłe.
zojka3 napisał/a:
YolaW napisał/a:
moja sąsiadka używała i min. przez to zakończyła karmienie po 2 m-cach, bo Pawełek nie chciał się przysysać konkretnie i się nie najadał, a ona miała coraz mniej mleka.


a tak nie musi sie stać, karmię do dzisiaj.

wiem, wiem :) Jej brakowało samozaparcia i wiary, że się uda...

poughkeepsie napisał/a:
Minie samo czy mogę coś z tym zrobić?

to prawdopodobnie skok wzrostowy Jacka. Minie :) Zaraz zwiększysz produkcję i będzie ok :)

vegan ciacho - 2009-11-18, 23:23

pough minie samo:) Ja tez tak mialam chyba ze 3 razy jak maly zaczynal nagle jesc wiecej
priya - 2009-11-19, 11:21

Dzięki Wam kochane za podpowiedzi i pocieszenie. My wciąż na cycowym froncie. Ja znam już ten ból bo przy Natku też tak bolało i to chyba parę miesięcy. Ale teraz, drugiego dnia ból był tak intensywny, że nie dawałam rady i nie lżał wcale po pierwszych sekundach. Dziś w nocy przystawiałam przez kapturki i jak odłozyłam małego zobaczyłam, że kapie z nich krew :shock:
Ale generalnie już przyzwyczajam się do bólu a większość ran jest podgojona i od dziś postanowiłam przystawiać do gołej piersi. Mam wyraźny nawał i piersi tak napięte, że mały ma problem je chwycić niezależnie od obecności kapturków. Złości się strasznie, ale przed chwilą na moment nam się udało. Na moment, bo on po krótkiej chwili zasypia i nie chce buzi otwierać :-( Załamka. Je strasznie mało, mam wrażenie że go zagłodzę. Ale nie płacze, więc już sama nie wiem. Robi też regularnie kupy. Co ja mam o tym myśleć? Niech mi ktoś powie, że to się rozkręci i unormuje! :roll: Zaraz mi kurde cycki odpadną, a tu nie ma chętnych na mleko :evil: A ponoć od przybytku głowa nie boli. Może głowa nie, ale piersi z pewnością tak :-P

vegan ciacho - 2009-11-19, 11:33

priya napisał/a:
Niech mi ktoś powie, że to się rozkręci i unormuje! :roll:

To sie rozkreci i unormuje :mryellow:
A probowalas odciagac troche przed karmieniem, zeby malemu sie lepiej ciagnelo?
Maltan naprawde pomaga tak jak juz pough pisala. Pamietam, ze tak fajnie chlodzil i od razu mniej bolalo.
Szczerze wspolczuje, bo pamietam ten bol - tak jakby ktos szpile w sutek wbijal :-?

nitka - 2009-11-19, 12:09

priya karmienie czasem k***o boli na początku. Może to być ból przystosowawczy, lub zbyt krótkie wędzidełko u dzieciaczka, lub/i wysokie podniebienie (zwane gotyckim.
Ja gryzłam drewnianą szczotkę, i rzucałam mięsem i prawie dzieckiem [przez pierwsze kilka tygodni. Nieprawdą jest, że po dwóch tygodniach już jest lepiej jak pisała pough. Może być, ale nie musi. U niektórych ból utrzymuje się do 12-tego tygodnia. Strasznie długo, jeśli mamy wizję karmienia co godzinę przez 12 tygodni, lecz krótko przy wizji karmienia rok lub dłużej.

Kapturki.
Niestety czasem nie ma wyboru, lecz trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że dziecko ssie przez nie tak samo jak z butelki. Czyli zaburzają technikę dobrego przystawiania :/

Wiadomo, że Twoje samopoczucie po porodzie, zjazd hormonalny itp. nie pomagają uporać się z bólem karmieniowym.
Nie mniej wiedz, że to minie :) Im mniej ingerencji tym szybciej.
(warto sprawdzić to wędzidło, wiedz jednak, że ból będzie ustępował również ze wzrostem otworu gębowego dziecka Twego ;-) )

będzie git

priya - 2009-11-19, 12:18

nitka, dzięki. Na chwilę obecną już nie chodzi o ból. Zapanowałam nad tym, przystawiam od rana bez kapturków. Problem w tym że on nie je! Jak próbuję go przystawić krzyczy. A kiedy jednak jakoś zassa, ssie najwyżej 2 minuty i zasypia, całkowicie na amen; nie ma szans żeby znów buzię otworzył... Przecież on się odwodni. W dodatku żółty się zrobił strasznie, dziś zbadam mu bilirubinę. Jak go wezmą na naświetlanie to już całkiem odzwyczai się od piersi. Cholera, byłam pewna że takie problemy ma się tylko przy pierwszym dziecku i że teraz jakoś to będzie... Ratunku! :cry:
loika - 2009-11-19, 12:21

priya, dobrze, że zbadacie pozom bilirubiny, jej wysoki poziom wywołuje senność. W takim wypadku naświetlania powinny poprawić sytuację. Trzymajcie się!
loika - 2009-11-19, 12:23

A przy ewentualnych naświetlaniach, będziesz mogła brać Mikołaja na karmienie.
poughkeepsie - 2009-11-19, 14:47

Priya jak jest żółty i tak śpi to duże prawdopodobieństwo, że to od żółtaczki, Jacol miał to samo. Ale nie odzwyczai się, bo dziecko się normalnie karmi jak się przebudza i wsadza nazad do opalarki ;-) Jacek w ciągu dwóch dób spędził na naświetlaniu śpiąc jak zabity prawie 30h :D Z żółtaczką jest tak, że dzieci są albo mega marudne albo właśnie śpią jak kamień. Poziom bilirubiny powyżej 15 to podstawa do naświetlania.
Skok wzrostowy to on miał w zeszłym tygodniu, wsuwał co 2h całą dobę, ale produkcja szła jak ta lala. Dzisiaj w nocy zrobił sobie przerwę 5h i się trochę doprodukowało także jakby lepiej, może to jakiś chwilowy kryzys.
A jak u Was z wagą, szybko chudłyście?Bo mnie zostało 6kg w stosunku do wagi sprzed ciąży i tak mi się na razie trzyma, baaardzo powoli spada.

nitka - 2009-11-19, 18:00

priya, jeżeli ma żóltaczkę to nie daj sobie wmówić, że Twoje mleko ją tylko pogorszy. To mit naszych babek, niestety, niektóre położne mocno w to wierzą. Nie odzwyczai się od piersi :)
poughkeepsie - 2009-11-19, 21:42

Nitka, jakich babek, jak rodziłam Jacka to leżałam na sali z dziewczyną, która pierwszego synka urodziła 4 lata temu i wtedy jeszcze zabraniali karmić piersią podczas żółtaczki! Opowiadała jak płakała, bo odciągała mleko i wylewała. Ale czytałam też o tym w pierwszym roku z życia dziecka, w stanach było tak samo, nie wiem skąd się to wzięło.
A Priya, dziecko jak ma żółtaczkę to sika na pomarańczowo i robi bardzo ciemne kupki - tak wydala bilirubinę.

YolaW - 2009-11-19, 22:12

priya, to najprawdopodobniej żółtaczka. Olaf miał tak samo, że zasypiał po paru łykach i niczym nie dało się go obudzić - stąd zresztą nauczył się zasypiać na cycu. Lepiej, żeby zobaczył go pediatra. A jesli będą naświetlania to upewnij się, że oprócz ochrony oczu chronią też jąderka. Nie przejmuj się, że Mikołaj się odwodni - u Olafa było identycznie i wszystko było ok. A dłuższe przerwy między karmieniami pomogą piersiom się podgoić... Aha na karmienie można dziecko wyciągać, ale czasami babom się nie chce i wmawiają, że trzeba odciągnąć laktatorem i podać z butli - bzdura!
nitka napisał/a:
priya, jeżeli ma żóltaczkę to nie daj sobie wmówić, że Twoje mleko ją tylko pogorszy

Zgadza się. Karmienie spowalnia wydalanie bilirubiny, ale żółtaczka nie jest przeciwwskazaniem do karmienia - mnie wręcz zachęcali by cały czas normalnie karmić.
Trzymam kciuki, żeby wszystko się unormowało i ułożyło a cycorki, żeby się zagoiły :) Ta krew to faktycznie masakra, ale będzie dobrze :) Nie bój się - Mikołaj nie odzwyczai się od ssania, a Ty nie stracisz mleka!!
Trzymamy kciuki!!

[ Dodano: 2009-11-19, 22:13 ]
PS. Taka żółtaczka dość szybko mija - za chwilę Mikołaj będzie duużo jadł, zobaczysz :)

poughkeepsie - 2009-11-19, 22:20

no właśnie jest tak jak Yola pisze, że dobrze żeby dziecko jak najwięcej jadło, bo szybciej wydali tę bilirubinę. Jacek się opalał w okularkach i pieluszce, powinien mieć jeszcze jakąś dodatkową ochronę na jądra? A jeszcze a propos pediatra przy wypisie mi powiedziała, że każde dziecko, które miało naświetlania powinno być tez poddane kontroli okulistycznej, byłyście na takiej?Ja na następnej wizycie w przychodni muszę się dowiedzieć dokładnie o co chodzi.
YolaW - 2009-11-19, 22:27

poughkeepsie napisał/a:
A jeszcze a propos pediatra przy wypisie mi powiedziała, że każde dziecko, które miało naświetlania powinno być tez poddane kontroli okulistycznej, byłyście na takiej?

Tak, tylko nie pamiętam w którym miesiącu (chyba w 3). Wszystko było dobrze, kazał przyjść na kontrolę jak Olaf skończy 2 latka. Sasiadce kazali częściej przychodzić - była ze 3 razy, ale nie wiem dlaczego - też wszystko było ok, a ich synek nie był naświetlany dłużej niż Olaf.
poughkeepsie napisał/a:
Jacek się opalał w okularkach i pieluszce, powinien mieć jeszcze jakąś dodatkową ochronę na jądra?

Tak. Sąsiadce kazali kupić folię aluminiową i wkładali mu do pieluszki czy na pieluszkę - musze się dopytać, bo nie pamiętam, ale na pewno coś mu dawali na te jąderka. Jak Olaf był naświetlany to ja o tym nie wiedziałam i nie wiem czy coś mu wkładali czy nie :(
Olaf miał bardzo wysoką bilirubinę - chyba 28. Naświetlany był jedną dobę i potem do południa raz. Wypisali nas do domu jak było jeszcze 21, ale to był maj i słońce ułatwiało sprawę.

priya - 2009-11-20, 09:39

O, jak dobrze Was tu mieć :-) Dziękuję wszystkim BARDZO. Bilirubina zbadana. Nieco ponad 13, bez wskazań do naświetlania. Kazali wystawiać na słońce (skąd go wziąć?) i dopajać woda z glukozą (podaję łyżeczką, ale to minimalne ilośći).
Wczoraj kapturki poleciały do kosza. Ból przewalczam płacząc, podskakując, gryząc co popadnie i krzycząc na wszystkich, żeby mi dali święty spokój,generalnie jakoś daję radę. Do lewej piersi zaczął się nawet ładnie przysysać i dwa karmienia albo trzy mieliśmy takie po 20 minut i było pięknie słychać jak przełyka. Uznałam to za pocieszające. Z prawa piersią nam nie idzie. Jak już zassie krzywi się starsznie. Ta pierś krwawi. Więc co mam zrobić? Nie karmić z niej wcale czy karmić własną krwią? :roll: On z prawej prawie nic nie ssie. Trzyma w buzi i zasypia. Albo się krzywi i płacze. A pierś się przepełnia, jest twarda i bolesna. Ech, dużo jeszcze przed nami. Karmień z prawdziwego zdarzenia wciąż jest mało, co budzi moje spore obawy. Nie ma to jak walka na cycowym froncie :-/

adriane - 2009-11-20, 10:27

Karmić też tą prawą, odessać trochę mleka przed karmieniem coby pierś zmiękła i zachęcać dziecko do ssania. Tą krwią się nie przejmuj, nawet jak się trochę opije to nic mu nie będzie. Popróbuj może innych pozycji dla prawej piersi (spod pachy?), może wtedy dziecko chetniej złapie i nie pozwól aby dzidziuś za płytko łapał brodawkę, bo wtedy boli i krwawi.
priya - 2009-11-20, 10:43

adriane, dzięki! Właśnie od dzisiejszej nocy próbuję spod pachy. Nie bardzo to idzie. Zasysa i koniec... Ale wytrwam!
priya - 2009-11-20, 15:35

euridice, dzięki. Mam bepanthen i zastanawiam się czy mają podobne działanie. Dodatkowo idzie do mnie pocztą z Wa-wy próbka jakiegoś ponoć super-specyfiku od mojej szwagierki. Nazwy nie pamiętam. Ciekawa jestem ...
nitka - 2009-11-20, 15:50

Kurczę, tak mi się coś przez mgłę przypomina, że Antoni też miał sobie preferencję. Wyglądało to tak samo jak u Miko i trwało może tydzień. Nie odpuściłam mu tego cycka, i też karmiłam z krwią. okropne czasy... brrrr
niedługo wszystko minie :*

YolaW - 2009-11-20, 21:32

priya, bilirubina faktycznie nie taka zła :) To dobrze! A słońca ma być teraz sporo przez weekend to naświetlicie Mikołaja :)
Wspólczuję tej krwawiącej piersi, ale dobrze, że tylko jedna. Dzielna jestes bardzo i na pewno dacie radę. Uważaj tylko z tą krwawiącą, karm spod pachy, odciągaj by nie stracić w niej pokarmu - moja sąsiadka skończyła tak, że karmiła tylko jedną piersią. Dała rade bez problemu tylko różnica w rozmiarze była spora i zauważalna... U niej problemem było to, że jej dziecko nie lubiło jednej z piersi - spod pachy nie próbowała, a to pewnie dobry sposób :)
Powodzenia kochana! Wkrótce wszystko się unormuje - walczycie 4 dni to tylko trudny początek, potem będzie super :)

poughkeepsie - 2009-11-20, 21:49

tak, bepanthen i alantan mają podobne działanie. Smaruj jak najczęściej. brr naprawdę Ci współczuje to musi koszmarnie boleć :/
priya - 2009-11-22, 10:25

Dzięki, dzięki najserdeczniejsze wszystkim. Niczego tak mi nie trzeba jak wsparcia. Wczora był kryzys. Całą noc nie udało mi się małego nakarmić mimo usilnych prób, do południa też nic. Przysysał się i natychmiast przestawał ciągnąć. Potem w ryk i wszystko od początku. Do tego ból jak jasna cholera. A kiedy zasysał prawą pierś, z buzi leciała mu moja krew. Pobeczałam się w końcu jak bóbr. Zadzwoniłam do znajomej która jest doradcą laktacyjnym. Ustaliłyśmy listę priorytetów. Po pierwsze moje dziecko musi coś jeść. Po drugie muszę wyleczyc piersi. I dopiero po trzecie nauczyć małego dobrze pić z cyca. Więc wczoraj spędziłam dzień na odciąganiu i podawałam z butelki. Wreszcie zaczął moczyć pieluchy. Rano poczułam, że lewa pierś jest lepsza i postanowiłam go przystawić. Trochę to trwało, ale w końcu go nakarmiłam! Z prawej wciąż odciągam i podaję z butelki. Jak się zagoi będę przystawiać, Trzymajcie za nas!
nitka - 2009-11-22, 10:37

trzymam bardzo :)
biechna - 2009-11-22, 10:44

priya, to same dobre wieści, trzymam za Ciebie kciuki, pamiętam, jaki to trudny czas, jesteś na dobrej drodze :D
maga - 2009-11-22, 17:14

priya, super wieści. Bardzo się cieszę, że się nie poddałaś i dla świętego spokoju nie dałaś sztuczniaka.
Bardzo trzymam za Was kciuki! Wierzę, że za kilka dni już nie będziecie pamiętać tego trudnego początku!

dżo - 2009-11-22, 17:32

priya, świetnie, że zaczęło się juz lepiej dziać :-) , powodzenia i wytrwałości, miałam tylko raz lekko poranione brodawki (niekrwawiace) a zaciskałam zeby z bólu także szczerze Ci współczuje i podziwiam za chęć walki :-) ,
poughkeepsie - 2009-11-22, 20:52

trzymam!Będzie tylko lepiej, zobaczysz.
YolaW - 2009-11-22, 22:29

priya, dzielnie walczysz, jestem pełna podziwy zwłaszcza, że tak Cię boli. Ale najważniejsze, że Mikołaj już zapełnia pieluchy a piersi się goją. Będzie coraz lepiej.
Trzymamy wszyscy kciuki bardzo mocno za Was!!

Kat... - 2009-11-22, 22:32

I my! :-)
priya - 2009-11-23, 11:37

Kochane, mam mało pokarmu. Piersi miękkie, napełniają się bardzo powoli. Co radzicie poza częstym przystawianiem/odciąganiem. (od dziś przystawiam też do prawej piersi ale młody jej nie chyce ssać :-| )
zojka3 - 2009-11-23, 11:48

priya napisał/a:
Kochane, mam mało pokarmu. Piersi miękkie, napełniają się bardzo powoli. Co radzicie poza częstym przystawianiem/odciąganiem. (od dziś przystawiam też do prawej piersi ale młody jej nie chyce ssać )

Dużo pij, bardzo pomaga. No i przystawiaj/odciągaj, tylko tak zwiększysz laktację. W końcu cycki zaskoczą jak ta lala, zobaczysz!

biechna - 2009-11-23, 11:59

priya, mi pomagały: herbata laktacyjna, masaże ciepłą wodą i łagodne rozmasowywanie dłonią tuż przed karmieniem.
zojka3 - 2009-11-23, 12:12

biechna napisał/a:
priya, mi pomagały: herbata laktacyjna, masaże ciepłą wodą i łagodne rozmasowywanie dłonią tuż przed karmieniem.

ciepła kąpiel i masaże to raczej pomagają w przepływie a nie zwiększeniu laktacji? Co oczywiście (ewentualnie) nie znaczy żeby tego nie robić ;-)

biechna - 2009-11-23, 12:21

zojka3, mi akurat zdecydowanie pomagało to zwiększać ilość mleka (nie piszę o tym tuż przed karmieniem, tylko o ciepłych masażach 3-4 razy dziennie ciepłym prysznicem; te "tuż przed" faktycznie po prostu ułatwiały karmienie tymi mizernymi wówczas ilościami).
zojka3 - 2009-11-23, 12:24

biechna napisał/a:
zojka3, mi akurat zdecydowanie pomagało to zwiększać ilość mleka (nie piszę o tym tuż przed karmieniem, tylko o ciepłych masażach 3-4 razy dziennie ciepłym prysznicem; te "tuż przed" faktycznie po prostu ułatwiały karmienie tymi mizernymi wówczas ilościami).

aha :-D

YolaW - 2009-11-23, 17:38

priya, niestety w tej kwestii nie pomogę - nie mam pojęcia co robić, bo na szczęscie nie miałam tego problemu, ale trzymamy za Was mocno cały czas! Słuchaj dziewczyn - dobrze radzą :)
Lily - 2009-11-23, 17:42

No ten słynny już Riccinus communis 5 CH (ale tylko 5!). Ofkors ja nie wiem, czy to działa, ale jest coś takiego ;)
vegan ciacho - 2009-11-23, 21:42

priya pij herbatke laktacyjna. A wysypiasz sie? Bo to tez wazne.
priya - 2009-11-24, 09:28

Hmmm... ze spaniem nie jest najlepiej. Zaczęłam pić dużo więcej wody i popijam herbatkę laktacyjną. Jest chyba ciut lepiej. Wciąż problem z przystawieniem małego do prawej piersi. I wcąż ból. Ale już bez krwi. Walczymy dalej. Również dzięki Waszemu dopingowi :-)
karmelowa_mumi - 2009-11-24, 10:49

priya, trzymam kciuki bardzo - u nas właśnie woda i herbatka laktacyjna z herbapolu przeważyła o sukcesie.
poughkeepsie - 2009-11-24, 11:54

tu artykuł co pić przy karmieniu hxxp://vitalia.pl/artykul345_Co_pic_w_czasie_karmienia_piersia_rss_1.html z niczym nie należy przesadzać jak widać. A ja bym się tak kawy napiła, pijecie?
rosa - 2009-11-24, 12:37

priya trzymam za was kciuki
vegan ciacho - 2009-11-24, 13:39

poughkeepsie napisał/a:
A ja bym się tak kawy napiła, pijecie?

Ja pije :oops: Mam tak niskie cisnienie, ze jak nie wypije kawy, to jestem nie do zycia. A po kawie mam przynajmniej 100/60 :roll:

orenda - 2009-11-24, 14:42

poughkeepsie napisał/a:
A ja bym się tak kawy napiła, pijecie?
ja nie piłam do jakiś 8 miesięcy młodej, a potem zaczęłam. Nie piję regularnie, maksymalnie jedna. I nie widziałam związku z zachowaniem/sennością czy jej brakiem u Zoji.
vegan ciacho - 2009-11-24, 14:56

orenda napisał/a:
I nie widziałam związku z zachowaniem/sennością czy jej brakiem u Zoji.

U mnie tez jest tak samo, niezaleznie od tego czy wypije kawe, czy nie.

maga - 2009-11-24, 17:42

Ja zaczęłam pić jak Ziom miał jakieś 3-4 miesiące. Bez tego nie byłam w stanie funkcjonować. Piję 1-2 dziennie, z ciśnieniowego ekspresu. Nie było żadnych problemów u Zioma.
Kat... - 2009-11-24, 17:58

Ja się raz napiłam i to niedługo przed karmieniem Zygmunta. To był wielki błąd. Zamiast spać szalał i był strasznie zmęczony, rozdrażniony. Piłam bezkofeinową (Elite to chyba jedyna bezkofeinowa sypana) dla smaku podczas karmienia, ja nigdy nie byłam kawoszką. Kawa działa na mnie bardzo moczopędnie więc nie piję często. Traktuję to jako przyjemność co jakiś czas. Po tamtym wypadku ostatni raz piłam ze dwa miesiące temu. A ciśnienie u mnie to 50-60/90. Bez kawy żyję. Mam sok z noni ale ciągle zapominam pić :oops:
YolaW - 2009-11-24, 21:50

rosa napisał/a:
priya trzymam za was kciuki

My też ciągle trzymamy i intensywnie o was myślimy :) Dobrze, że już bez krwi, odpoczywaj ile się da, stres też nie sprzyja laktacji także pozytywnych myśli życzę Ci kochana! :)

poughkeepsie napisał/a:
A ja bym się tak kawy napiła, pijecie?

Ja piłam, ale małą i raczej za dnia no i jak było jeszcze sporo czasu do karmienia.

[ Dodano: 2009-11-24, 21:52 ]
Kat..., to z Ciebie taki ombiak jak ze mnie, ale ja wspomagam się kawą (teraz to mogę już :-) ) Jak karmiłam nie widziałam wpływu na Olafa.

gemi - 2009-11-24, 22:42

vegan ciacho napisał/a:
poughkeepsie napisał/a:
A ja bym się tak kawy napiła, pijecie?

Ja pije Mam tak niskie cisnienie, ze jak nie wypije kawy, to jestem nie do zycia. A po kawie mam przynajmniej 100/60
ja też tak mam z ciśnieniem. Więc zaczęłam pić od czasu do czasu, gdy Pawełek miał około 3 m-ce. A gdy po 6. m-cu zaczęłam wprowadzać pokarmy, czyli dawać mniej cyca, przestawiłam się na regularną do 2. śniadania. Tłumaczę sobie, że jem cholernie zdrowo, dużo bardziej, niż w ciąży. Unikam wszelkich konserwantów, tłuszczów utwardzonych, krowiego nabiału, polepszaczy, gotowego żarcia. Słodyczy w mojej diecie nie ma prawie wcale (za wyjątkiem ciastek bio i własnoręcznych wypieków), więc jedna kawa dziennie to nie tragedia. Poza tym nie zauważyłam jakiegokolwiek wpływu tej kawy na zachowanie Pawełka. Może dlatego, że więcej tam wody, niż tej kawy 8-)

Powiem więcej - od czasu do czasu, gdy sporo wody upływa do następnego karmienia, pozwalam sobie na lampkę czerwonego wina lub nawet pół słabego piwa. Reakcja Pawełka - analogiczna do tej po kawie :mrgreen:

Velana - 2009-11-24, 23:00

U mnie kawka rozpuszczalna z rana to mus. A czasami, choc rzadko, popoludniu druga. Mocne to one nie sa ale pije od poczatku karmienia. :-/

priya trzymam kciuki za Twoje karmienie. Przypomnialo mi sie jak 5 miesiecy temu przez pierwszy tydzien za nim przystawilam malego to najpierw wkladalam sobie recznik do buzi, zaciskalam zeby a lzy sie laly jak maly wampirek sie zasysal. Ale warto bylo. :!:
Co do polepszenia laktacji slyszalam o wygazowanym Karmi. Nie wiem czy dziala bo ja akurat to zawsze mialam problem raczej z nadmiarem.

vegan ciacho - 2009-11-24, 23:08

gemi napisał/a:
Powiem więcej - od czasu do czasu, gdy sporo wody upływa do następnego karmienia, pozwalam sobie na lampkę czerwonego wina lub nawet pół słabego piwa.

A ja w ogole nie mam ochoty na alkohol, co wiecej strasznie mi smierdzi. Moze juz mi tak zostanie na zawsze :shock:

karmelowa_mumi - 2009-11-25, 07:35

ja od 5 mc ciąży piję kawę, po urodzeniu - 2 dziennie, chyba bym nie przeżyła tych pierwszych miesięcy bez wspomagacza. Gdzieś czytałam, że największe stężenie kawy jest po godzinie od spożycia, w związku z tym starałam się spożywać tuż przed karmieniem albo w trakcie albo tuż po.
martka - 2009-11-25, 15:11

priya, bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie, jesteś taaaaaaaaaaka dzielna, bedzie coraz lepiej, zobaczysz :-)
YolaW - 2009-11-25, 23:16

gemi, też kilka razy sobie pozwoliłam kiedy następne karmienie wypadało dopiero za 4 godziny.
priya mam nazdieję, że u was lepiej...

priya - 2009-11-26, 10:30

Zdaje się że rzeczywiście lepiej :-D Dzięki! Młody daje się już przystawić do obu piersi i z obu pije, mleka jest już więcej :-D Boli wciąż, ale znacznie mniej i da się znieść. Tyle że nie dojada chyba trochę, bo po butelce zasypiał bez mrugnięcia okiem, a po cycku wierci się i marudzi i najchętniej zacząłby cały proces od początku ;-)
zojka3 - 2009-11-26, 11:27

priya napisał/a:
a po cycku wierci się i marudzi i najchętniej zacząłby cały proces od początku

to mu dawaj cyca, niech zwiększa laktację :-D

maga - 2009-11-26, 11:38

priya, super! Teraz będzie już tylko lepiej! Dawaj cyca ile wlezie. Za parę dni zapomnicie, że mieliście jakies kłopoty z cycowaniem :-D
poughkeepsie - 2009-11-26, 13:50

Priya super, znaczy że będzie tylko lepiej :D
Dzięki dziewczyny za kawowe wyznania ;-) Chlapnęłam wczoraj i dzisiaj, a dzieciak śpi jak marzenie, jakby normalnie usypiająco na niego działała :mryellow: Słabą, z rana i mlekiem, ale co za rozkosz!

YolaW - 2009-11-26, 21:49

maga napisał/a:
priya, super! Teraz będzie już tylko lepiej! Dawaj cyca ile wlezie. Za parę dni zapomnicie, że mieliście jakies kłopoty z cycowaniem

Nie mogłam tego lepiej ująć :)
Bardzo bardzo się cieszę, że jesteście już na prostej :) Normalnie radość mnie rozpiera :mryellow: :mryellow:

adriane - 2009-11-27, 10:59

Priya tak trzymać ! :-D
priya - 2009-11-27, 12:41

Jest coraz lepiej. Nie mam już teraz watpliwości, że nam się uda :-D Dzięki wszystkim za wsparcie :-D Początkiem tygodnia idziemy do pediatry, mam nadzieję, że okaże się, że mały zaczął przybierać na wadze.
YolaW - 2009-11-27, 17:22

priya napisał/a:
Nie mam już teraz watpliwości, że nam się uda

no ja też nie mam i nie miałam :-)

biechna - 2009-11-27, 17:25

priya, brawo!! :-D
Malati - 2009-11-27, 18:10

priya, nie pisałam wczesniej ale śledziłam wasze zmagania i kibicowałam cieszę się że pokonaliście pierwsze trudności :-)
priya - 2009-11-30, 10:14

Dziękuję! Jesteśmy na prostej :-D Bardzo jestem szczęślwa. Mam nadzieję, że jutro będę mogła się pochwalić, że mały przybrał na wadze.
YolaW - 2009-11-30, 20:52

priya, to czekamy na wieści o dodatkowych gramach :)
priya - 2009-12-01, 08:52

wizyta przełożona na jutro...
gemi - 2009-12-01, 12:03

czarna96 napisał/a:
nie pisałam wczesniej ale śledziłam wasze zmagania i kibicowałam
to tak jak ja :-) Dałam się raczej wypowiedzieć ekspertom. Bardzo Wam gratuluję i cieszę się, że kolejny wegedzieciaczek dostaje to, co najlepsze 8-)
i podpisuję się pod zojką :
zojka3 napisał/a:
to mu dawaj cyca, niech zwiększa laktację

powodzenia jutro u pediatry! :-)

vegan ciacho - 2009-12-01, 12:03

No to moze i lepiej, bo na pewno bedzie ciezszy niz dzisiaj ;-)
priya - 2009-12-02, 12:56

3,800 :mryellow: Waga urodzeniowa 3,5kg, więc ładnie ruszył do przodu :-D
Malati - 2009-12-02, 13:28

priya, gratulacje dla synka :-)
YolaW - 2009-12-02, 22:32

priya, super!! :) Czyli jesteście na prostej? Jak cycowanie? Już nie ma krwi i dużego bólu?
maga - 2009-12-03, 07:26

priya, super wieści! :-D
priya - 2009-12-03, 09:12

Ból jest, ale daję radę. Jakoś tak jak jedną pierś podleczę, to z drugą robi się gorzej i tak w kółko. Prawa brodawka jest pęknięta w jednym miejscu, wczoraj ropiała :-/ Ale dajemy radę, nie dokarmim już butlą wcale, nie odciągam. Będzie dobrze.
Anja - 2009-12-03, 09:24

dziewczyny, przeczytałam kiedyś, że matka karmiąca nie powinna spać na brzuchu. no więc nie śpię, choć lubię. ale może to głupota, a ja się tym przejęłam... ;-) drogie matki karmiące - śpicie na brzuchu?
priya - 2009-12-03, 10:53

A ja na brzuchu nie mogę. Nie z powodu jakiś tam "zasad", tylko póki co piersi bolą mnie straszliwie. Nawet branie prysznica jest cierpieniem. Ale jeśli nie sprawia Ci to bólu, to tak jak pisała euridice, nie sądzę żeby był jakiś problem.
Anja - 2009-12-03, 12:28

no kurcze, a ja głupia przez 6 miesięcy się męczę... :roll: załamka... chyba za dużo czytam... :-> dzięki. :-)
maga - 2009-12-03, 13:17

Anja napisał/a:
no kurcze, a ja głupia przez 6 miesięcy się męczę... :roll: załamka...

:mrgreen:
No ja odetchnęłam z ulgą, kiedy wreszcie po porodzie mogłam sobie pospać na brzuchu :-D

biechna - 2009-12-03, 13:49

Anja napisał/a:
chyba za dużo czytam...

:-D Ano czasem lepiej odpuścić, ja też za dużo czytałam. Teraz czytam mniej i jestem dużo spokojniejsza i zadowolona.
Co do spania na brzuchu - długo nie mogłam, mleko mi się wylewało, miałam plamy na materacu :-> Ostatnio już mogę :-) ale dopiero od czasu, gdy karmię mniej.

vegAnka - 2009-12-03, 15:37

priya napisał/a:
3,800 Waga urodzeniowa 3,5kg, więc ładnie ruszył do przodu
suuuuuuuper! :-D

Anja napisał/a:
no kurcze, a ja głupia przez 6 miesięcy się męczę... załamka... chyba za dużo czytam... dzięki.
:lol:
dżo - 2009-12-03, 20:26

Anja napisał/a:
przeczytałam kiedyś, że matka karmiąca nie powinna spać na brzuchu

Też to kiedyś czytałam, nie pamiętam dokładnie gdzie ale ma to sens ponieważ kiedy piersi są pełne, spanie na brzuchu powoduje ucisk i może dojść do zablokowania kanaliku mlecznego a zablokowany kanalik to większe ryzyko stanu zapalnego. Niemniej dotyczy to pierwszych miesięcy karmienia, gdy dziecko bardzo częśto je w nocy i piersi są ciągle pełne.
Wg mnie teraz spokojnie możesz już spać na brzuchu :-) .

Anja - 2009-12-03, 20:30

No to dziś sobie wreszcie smacznie pośpię... :-)
nitka - 2009-12-03, 20:57

Ja śpię na brzuchu :) I karmię z jednej strony obiema piersiami, więc z tej "górnej" karmiąc leżę właśnie na brzuchu. Polecam tą pozycję :)
kamma - 2009-12-03, 21:19

nitka, niezły patent :)
A ja, głupia, co rusz przeskakuję nad jęczącym Tymczasem, żeby zmienić pierś, i tak 4-5 razy niemal każdej nocy ]:->
Czasami daję sobie spokój i całą noc karmię z jednej.

Mam nadzieję, że ta metoda sprawdza się także przy małych cysternach ;)

dżo - 2009-12-03, 21:26

kamma napisał/a:
4-5 razy niemal każdej nocy
kamma, ojej, Tymczas tak często je?
Nasz Tymon taki prawdziwy posiłek w nocy ma jeden i to w zasadzie już nad ranem, około 4.00. Pozostałe jego cycowanie to tylko ciamkanie i przytulanie się dlatego nie zmieniam piersi tylko podaję mu wciąż tą samą. Protestów brak ;-) także obie strony są zadowolone :-) .

Wretka - 2009-12-03, 22:04

ja jak sypiam na brzuchu, to tę pełniejszą pierś układam pośrodku wersalki, w zagłębieniu.

nitka, ale sprytne. zaraz spróbuję.

blamagda - 2009-12-03, 23:43

Wretka :mrgreen:
Kat... - 2009-12-04, 09:39

Też kiedyś przeskakiwałam a teraz robię jak Nitka. Jak najbardziej nadaje się do zastosowania przy małych piersiach. Ja mam maciupkie a dajemy radę. Nie odważyłabym się położyć Z "od brzega" więc On zawsze leży "od ściany". A ten skubaniec czasem sobie co dwa łyki zmienia sam. Wtedy spać się nie da ale jest śmiesznie :-)
nigellla - 2009-12-04, 10:01

zojka3 napisał/a:
priya napisał/a:
a po cycku wierci się i marudzi i najchętniej zacząłby cały proces od początku

to mu dawaj cyca, niech zwiększa laktację
tak i więcej ssie tym wiecej płynie :) oliwka około 3 tygodnia życia miała tak zwiększone zpotrezbowanie na mleko,że karmiłam ją prawie non stop. po kilku dniach wszytsko sie unormowało. potem takie "skoki" miała w 6 tyg, 3 misiącu i 6 :)
priya napisał/a:
Jakoś tak jak jedną pierś podleczę, to z drugą robi się gorzej i tak w kółko
a prónowałaś nakładek? mi bardzo pomogły z tym że trzeba uważać bo niektóre dzieci ponoć sie przyzwyczajaja i potem już takiego "gołego" cyca nie chcą. ja nakładałam na tą bardziej chora pierś przez 1-2 dni a z drugiej karmiłam normalnie.potem zmieniałam pierś. w ten spsób co drugie karmienie było "naturalne". do tego smarowłam maścia po karmieniu. po kilku dniach było ok. życze powodzenie na mlecznej drodze!!
priya - 2009-12-06, 10:14

nigellla napisał/a:
a prónowałaś nakładek?
od nakładek się w zasadzie zaczęło wszystko...
Słuchajcie, mam kolejny problem. Od wieczora piersi, zwłaszcza lewa, bolą mnie jakby je non stop ktoś dźgał sztyletami. No ciężko opisać ten ból. Oka nie zmrużyłam. Dodam, że nie są przepełnione ani twarde, choć przy dotyku też bolą. W połączeniu z bólem robi się masakra na całej linii. Jest na to sposób? skąd taki ból?

Malati - 2009-12-06, 10:28

priya, a boli cie w trakcie jak młody ssie czy po porstu cały czas.Czytałam kiedyś że uczucie igiełek w piersi oznacza produkcje mleka,że po prostu rokręca sie laktacja.Ale nie jestem na stówę penwa że to to
priya - 2009-12-06, 12:53

Boli cały czas, znaczy się co kilka sekund taki przeszywający, paralizujący ból. W czasie karmienia czuję mrowienie i to rzeczywiście chyba przepływ mleka, ale te sztylety są nie do zniesienia :-( Nie miałam tego przy pierwszym dziecku...
poughkeepsie - 2009-12-06, 13:13

priya to napływ mleka, ja też tak mam. Wściec się można od tego bólu :/
Anja - 2009-12-06, 16:13

priya, bardzo Ci współczuję i mam nadzieję, że Ci to szybko minie. a nie masz jakiejś doradczyni laktacyjnej, do której mogłabyś zadzwonić (bo może można to inaczej wyjaśnić, albo dałoby się coś z tym szybko zrobić)? albo może zadasz pytanie na forum, na którym odpowiadają doradczynie laktacyjne (niestety długo się czeka na odpowiedź)? hxxp://www.laktacja.pl/forum/viewforum.php?f=3&sid=ab4b04782952b4b12c15f50d4b104899
nitka - 2009-12-06, 16:19

priya, a mi to wygląda na grzybicę przewodów mlecznych :-| Czy po porodzie dostałaś antybole? Czy Mikołaj ma pleśniawki? Czy gdy się przysysa to czujesz jakby Ci ktoś wbijał szpilę prosto w sutek aż w środek piersi? czy ból promieniuje do pachy?
poughkeepsie - 2009-12-06, 21:01

ja mam tak, że mnie kłuje pod koniec karmienia i jakiś czas po. Nie mam kłucia przy przystawianiu, nic mi nie promieniuje ani mały nie ma pleśniawek. Ale samo to kłucie jest okropne, aż oczy wychodzą i nie ma żadnej reguł, czasem się pojawia czasem nie. Wcześniej częściej mi się to zdarzało jakby zelżało z czasem.
nitka - 2009-12-06, 21:14

poughkeepsie, to co opisujesz często zdarza się, gdy dziecko ssie opróżnioną pierś. Gdy zaczyna kłuć, a Jacol jeszcze chce jeść, zmień cycka
poughkeepsie - 2009-12-06, 21:52

no jak ciągnie pustego to mnie inaczej boli, tak ciągnie. To mam raczej jakiś czas po skończeniu karmienia tak 10-15 minut po się zaczyna.
priya - 2009-12-07, 12:54

nitka napisał/a:
priya, a mi to wygląda na grzybicę przewodów mlecznych :-| Czy po porodzie dostałaś antybole? Czy Mikołaj ma pleśniawki? Czy gdy się przysysa to czujesz jakby Ci ktoś wbijał szpilę prosto w sutek aż w środek piersi? czy ból promieniuje do pachy?
Mądra jesteś, nitko. Ja nigdy o czymś takim nie słyszałam. Ale antybiotyków nie brałam. Pleśniawek nie ma. Ból promieniuje we wszystkich kirunkach, również do pachy. Gdy się przysysa to boli tak, że nawet nie umiem zaobserwować skąd ten ból przychodzi i dokąd idzie ;-) Ale tak, jakby mi szpilę wbijali... Wczoraj naszczęście trochę zelżał.

[ Dodano: 2009-12-07, 12:56 ]
Anja, dzięki. Mam znajomą od laktacji... Jak tak dalej będzie to chyba się do poradni wybiorę.

poughkeepsie - 2009-12-07, 13:40

u to masz zupełnie co innego niż ja, faktycznie się skonsultuj. Ja u mnie obstawiam napływ mleka jednak sądząc po objawach i czasie występowania. No i kompletnym braku regularności, myślę że mocniej kluje jak więcej wypije. W szpitalu, w którym ja rodziłam wszystkie dostawałyśmy antybiotyki, ale to chyba standard po cesarce.
nitka - 2009-12-07, 13:53

priya, konsultacja to jedno, ale:
- lekarze rzadko spotykają się z grzybicą przewodów mlecznych
- nie wiedzą jak ją leczyć

Powinnaś dostać flukonazol (na którym jest napisane, że nie wolno w czasie karmienia piersią). Brodawki powinnaś smarować Clotrimazolem albo Pimafucinem

Po prostu wymuś na lekarzu ten Flukonazol, to jedyne co leczy.

hxxp://www.laktacja.pl/forum/viewtopic.php?t=1561&highlight=grzybica
hxxp://www.laktacja.pl/forum/viewtopic.php?t=2109&highlight=grzybica

biechna - 2009-12-07, 18:11

nitka napisał/a:
Pimafucinem

To to samo co Pimafucort? Ja chyba gdzieś mam zbędny, mogłabym wysłać, jeśli znajdę.

nitka - 2009-12-07, 21:08

nitka napisał/a:
To to samo co Pimafucort?
oui :-)
poughkeepsie - 2009-12-08, 11:56

NItka, ja mam nadzieję, że Ty zrobisz ten kurs na doradcę, szkoda żeby się taka wiedza marnowała. A ja coś zjadłam i mieliśmy cudny kolkowy wieczór, podejrzewam kozi ser :/
priya - 2009-12-08, 12:15

poughkeepsie napisał/a:
NItka, ja mam nadzieję, że Ty zrobisz ten kurs na doradcę, szkoda żeby się taka wiedza marnowała.
Pdpisuję się obiema ręcami :mryellow:
biechna napisał/a:
To to samo co Pimafucort? Ja chyba gdzieś mam zbędny, mogłabym wysłać, jeśli znajdę.
O! oszczędziłoby mi to łażenia po niechętnych lekarzach... można prosić? Napiszę na priv.
biechna - 2009-12-08, 13:02

priya napisał/a:
można prosić?

Można można, znalazłam, wyślę najpóźniej pojutrze.

vegan ciacho - 2009-12-08, 23:51

pough mam to samo co ty jak Bartek duzo wypije.

nitka to jak bedzie z tym kursem :mryellow:

ekobaby - 2009-12-10, 00:18

A mnie moja corcia podgryzać zaczęła 8-) Ma 10 miesięcy i na koniec karmienia- mądra bestia!- ciacha ząbkami.
Macie jakieś patenty oprócz zdecydowanej reakcji?

gemi - 2009-12-10, 20:20

ekobaby napisał/a:
A mnie moja corcia podgryzać zaczęła Ma 10 miesięcy i na koniec karmienia- mądra bestia!- ciacha ząbkami.
ja w czasach podgryzania karmiłam jak już Pawełek był bardzo głodny i kończyłam zaraz po tym, jak się najadł i zaczynał kombinować. Żadnych dokładek i mlaskania. Po tygodniu, może dwóch mu przeszło.
nitka - 2009-12-10, 21:22

Ja mam takie dziecko, które gryzie ze złości. A że złości w nim więcej niż w dorosłym osobniku, można sobie tylko dopowiedzieć jak wyglądają u nas karmienia :roll: u nas nic nie działa. w sumie mogłabym go po prostu odstawić, ale po przeanalizowaniu mojego mózgu okazało się, że ja karmię dla siebie bardziej, sobie coś udowadniam. także jak mi odgryzie sutki dam znać, będę szukać chirurga od plastyki piersi ;-)
Prosiaque - 2010-01-09, 23:11

Drogie Panie, proszę o radę - ponoć smoczki i karmienie butelka to ogolnie niezbyt korzystny patent, wiec Mały nie dostał od urodzenia ani jednego ani drugiego. niemnie ja czasem muszę wyjsc bez niego i zostawiam mu odciagniete mleko. - jest ztym mega problem: Mały wyje jak dostaje z kubeczka dla niemowląt medeli, wypluwa i ogolnie jest na nie, idzie to bardzo zmudne i w bólach.
jak mój chlop podawał mu mleko ze strzykawki i dał mu palec do buzi to ssał chętnie. ale to niezbyt wygodne bo brakuje 3 ręki to trzymania wiercącej sie główki która szuka cycka.
Zamówiłam kubek niekapek- nie wiem czy to się uda....
Zaczynam się poddawac :oops: - czy podanie mu butelki aventu z najmniejszym smoczkiem będzie złe - tak jak o tym do tej pory myslałam ? Czy wypaczy mu nawyk ssania?

zojka3 - 2010-01-10, 06:28

Prosiaque napisał/a:
Zaczynam się poddawac - czy podanie mu butelki aventu z najmniejszym smoczkiem będzie złe - tak jak o tym do tej pory myslałam ? Czy wypaczy mu nawyk ssania?

Ja w takich sytuacjach podawałam butelkę i nic się nie zaburzyło. Myślę, że w tym wieku dziecka nie powinno być już problemu. Raz na jakiś czas nic się nie stanie, u nas było ok

biechna - 2010-01-10, 09:16

Prosiaque, polecam butelkę ze smoczkiem Tommee Tippee, zbiera bardzo dobre "recenzje" jako niezaburzająca ssania właśnie. Niemniej Stasiowi dawaliśmy ( w sumie kilkanaście razy) początkowo Avent i nic się mu nie zaburzyło, powiem więcej, opróżnia obecnie 2 piersi w 1,5 minuty ;-)
Prosiaque - 2010-01-10, 11:28

Dzieki za wskazówki, to co mnie niepokoi, to że np moja kolezanka podawała dziecku od poczatku 3 miesiaca butlę jak wychodziła z domu 2 -3 razy na tydzien i dziecko wybrało butlę już po koniec miesiąca takich praktyk... :-(
I dlatego boje sie ze wtedy wybierze butlę zamiast cycka.
a mój młody jak w szpitalu w 1 dobie dostał strzykawką troche mleka do pyszczka, to np. potem mial długo nawyk układania ust w wąski dzióbek, wydaje mi sie ze to od tego.

nitka - 2010-01-10, 11:59

ja polecam smoczek Habermana do butelek Medeli


gemi - 2010-01-10, 13:27

Prosiaque, wydaje mi się, że doskonale Cię rozumiem. Gdy byłam mamą o podobnym do Twojego stażu setki razy zastanawiałam się, co będzie, gdy będę wychodzić na dłużej niż godzinę. Potrafiło mi to spędzać nawet sen z powiek. Okazało się, że niepotrzebnie. Bowiem nawyki dziecka dwu- i czteromięsięcznego znacznie się różnią. Ja byłabym spokojna o to, że w tym wieku butelka podana Filipkowi raz na jakiś czas nie wygra z jego chęcią przytulania się do maminego cyca i popijania mamusiowego mleczka.
Poza tym nieocenione jest tutaj podejście mamy i taty. A widzę, że oboje bardzo dbacie o kwestię karmienia piersią i z pewnością Filip to czuje.

Pamiętam, że mniej więcej w połowie 3. miesiąca Pawełek raz na 2 lub 3 tygodnie był karmiony Aventem właśnie i nic się nie stało. Dla komfortu i pewności możesz skorzystać z rad nitki i biechny - dziewczyny niejedno przeszły i znają się na rzeczy :-)
Powodzenia!

Prosiaque - 2010-01-10, 18:48

Dzięki serdeczne zaryzykujemy avent a potem na czas przyjscia niani w polowie marca liczę że opnaujemy łyzkę i kubek niekapek, bo w przeciwnym razie butla będzie codziennie. a wtedy to ni wiem jak on zareaguje. Aktualnie to ja muszę wychodzic 1x tydzien na 3 godziny.
:-)

poughkeepsie - 2010-01-11, 20:52

ja polecam tomee tipee, nic Jackowi nie zaburzyło i nie zaburza, bo ja MUSZĘ wyjść z domu raz w tygodniu i wtedy dostaje z flaszki, nic się nie dzieje. Do tego on od samego urodzenia pił z butelki i to bez żadnego cudacznego smoczka, bo już w szpitalu był dokarmiany i niczemu to nie zaszkodziło. Dużo chyba zależy też od samego dziecka.
Prosiaque - 2010-01-15, 21:12

:mryellow: Młody nie rozumie jednak co to jest smoczek i butelka, do czego to słuzy:) mamlał bez przekonania i nie ssał. Cyckoholik :-) Tylko narozlewalismy. Większym zainteresowaniem cieszył sie kubek niekapek, ale nie wiedział jeszcze jak z niego pociągnąć. kubeczek dla niemowląt - juz lepiej, ale szczęsliwy nie jest. Liczę że jak podrosnie to zaakceptuje łyzeczkę i obczai niekapek. będę go przyzwyczajać stopniowo, może się uda do czasy przyjscia niani w marcu
pozdrawiam serdecznie ;-)

Anja - 2010-04-19, 06:26

Dziewczyny, w nocy obudziłam się z bolesną gulą w piersi. Przystawiałam Młodego do niej, ale to nie pomogło - nadal jest. Taki jakby kamień, dość duży, boli przy dotykaniu i trochę też sam z siebie. Co to jest? Zatkanie kanalika mlecznego? Rozejdzie się czy lecieć do lekarza?
Velana - 2010-04-19, 07:20

Anja wydaje mi sie ze to zatkanie kanalika jak piszesz. Ja tez juz to przerabialam z trzy razy, raz nawet z goraczka bliska 40 stopni. Wzielam wtedy paracetamol i na drugi dzien wszystko przeszlo. Malego trzymalam na tej bolacej piersi ile sie dalo w roznych pozycjach i robilam delikatny masaz pod prysznicem, chociaz wiem ze ten gul bardzo boli. U mnie zawsze trwalo to ok jednego dnia.
rosa - 2010-04-19, 07:38

Anja polecam maść homeopatyczną Traumeel firmy Heel
nitka - 2010-04-19, 08:41

Anja, nagotuj sobie trochę ziemniaków, ugnieć je po ugotowaniu, wsadź w tetrę, i trzymaj na piersi aż do wystygnięcia. Jeśli masz laktator, to po tym zabiego ściągnij wszystko, do ostatniej kropli. Jeśli nie masz, to przystaw młodego, aż poczujesz, że guzek zniknął.
Jeśli Ci nie zejdzie to jeszcze raz z ziemniakami. Musisz to rozmasować, wystukać, i ściągnąć, inaczej może się skończyć zapaleniem
będzie dobrze :)

bronka - 2010-04-19, 09:28

Anja, nie martw się- chyba połowa z nas to miała ;-)
Ja przystawiłam dziecko i mocno masowałam ten "kamyk". Mleko tryskało jak ze strzykawki, bolało jak diabli, ale po karmieniu już było ok.

nitka napisał/a:
Anja, nagotuj sobie trochę ziemniaków, ugnieć je po ugotowaniu, wsadź w tetrę, i trzymaj na piersi aż do wystygnięcia. Jeśli masz laktator, to po tym zabiego ściągnij wszystko, do ostatniej kropli. Jeśli nie masz, to przystaw młodego, aż poczujesz, że guzek zniknął.

Myślę, że porada Nitki jest rewelacyjna.
Zakoduję- może kiedyś będę jeszcze karmić ;-)

puszczyk - 2010-04-19, 10:36

nitka napisał/a:
Anja, nagotuj sobie trochę ziemniaków, ugnieć je po ugotowaniu, wsadź w tetrę, i trzymaj na piersi aż do wystygnięcia. Jeśli masz laktator, to po tym zabiego ściągnij wszystko, do ostatniej kropli. Jeśli nie masz, to przystaw młodego, aż poczujesz, że guzek zniknął.

Przetestowane i działa rewelacyjnie. Bajaderka mi robiła taki okład rok temu. 8-)

pidzama - 2010-04-19, 10:44

Anja, ja też polecam ciepłe okłady i odciąganie mleka; ja na pierś położyłam sobie tetre i suszyłam ciepłym powietrzem suszarki; i masowałam i przystawiałam Miśka;; i to pomogło;
jakby nie pomogło lepiej iść do lekarza bo może się skończyć stanem zapalnym....
powodzenia

Anja - 2010-04-19, 13:37

Jeżu, jesteście KOCHANE - dzięki!!!!!!

thehoneypot napisał/a:
Anja, nie martw się- chyba połowa z nas to miała ;-)

No ekstra - macierzyństwo to poemat po prostu... ;-) :mryellow:

vegAnka - 2010-04-26, 14:41

od 2 dni zauwazylam ze Julcia ma malenkie krosteczki na twarzy. akurat wtedy jadlam truskawki. czy myslicie ze to ma cos wspolnego? :-/
karmelowa_mumi - 2010-04-26, 17:19

vegAnka napisał/a:
od 2 dni zauwazylam ze Julcia ma malenkie krosteczki na twarzy. akurat wtedy jadlam truskawki. czy myslicie ze to ma cos wspolnego? :-/


może mieć - truskawki mogą uczulać.

Malati - 2010-04-26, 20:13

vegAnka, nie jedz truskawek i jeśli krosteczki znikną to od tego.Chociaż dzieciaki na początku często mają różne wypryski na twarzy,więc się nie martw ;-)
vegAnka - 2010-04-28, 07:56

dzieki dziewczyny! :->
nitka - 2010-05-03, 07:30

vegAnka, to pewnie "milk spots", czyli Twoje pociążowe hormony :)
ostatecznie te truskawki, ale wiek Julii wskazuje raczej na hormony

biechna - 2010-05-03, 09:27

Ja też pomyślałam, że to "trądzik niemowlęcy".
vegancat - 2010-05-03, 15:45

DZiewczyny licze na wasza pomoc
Na dniach urodze moja Coreczke...nie umiem sie juz doczekac chwili kiedy ja zobacze ale martwi mnie to ze nie bede umiala jej nakarmic:( mam wklesle brodawki
Kupilam kapturki, dzis lub jutro zamowie laktator , ale nie wiem czy to pomoze :cry:
MOze ktoras z was tez miala ten problem?jezeli tak to w jaki sposob udalo sie wam karmic, co pomoglo ?

Malati - 2010-05-03, 16:08

vegancat, proponuję kupić strzygawkę,wyjąć tłoczek i włożyć go z drugiej,wcześniej obciętej strony ,przykładac do piersi i wyciągać sutki.Ja tak robiłam z jedną piersią i pomogło.Spróbuj
priya - 2010-05-04, 09:05

vegancat, miałam ten problem przy pierwszym dziecku. Pierwsze dni były trudne, ale udało się. Pomógł w dużej mierze laktator, no i dobra położna która pomaogła przystawić prawidłowo. Trzymam kciuki!
Velana - 2010-05-04, 10:59

Ja tez mialam ten problem. Radzono mi zebym juz bedac w ciazy hartowala sutki pod zmiennym strumieniem prysznica zimny/cieply i delikatnym wyciaganiu ich. Nie zdecydwalam sie jednak na to wiec nie wiem czy dziala. Pierwszy tydzien karmienia, powiem szczerze, byl masakryczny. Mi tez pomagal laktator. Od samego poczatku cwicz prawidlowe przystawianie zeby zle nie ssala bo jeszcze bardziej bedzie bolec. Dzisiaj karmienie piersia jest dla nas najbardziej naturlana rzecza na swiecie :lol:
vegancat - 2010-05-04, 11:36

To mnie pocieszylyscie:) na allegro zamowilam laktator avent isis- mam nadzieje ze pomoze.
karmienie piersia jest dla mnie piorytetem i mam nadzieje ze mi takze sie uda.
Wielkie dzieki za odpowiedzi!!! :-)

priya - 2010-05-05, 13:26

vegancat, powodzenia! Jak Ci zależy to pewnie się uda. Przeszłam w związku z karmieniem bardzo dużo przy obu dzieciach i wiem co mówię ;-)
Velana - 2010-05-07, 21:36

priya napisał/a:
Przeszłam w związku z karmieniem bardzo dużo przy obu dzieciach i wiem co mówię ;-)

O tak potwierdzam i podziwiam.

vegancat powodzenia zycze!

Prosiaque - 2010-05-10, 13:19

Ahoj - nie uzywaj kapturków, bo potem dziecko może nie chcieć ssać bez nich. Poza tym dziecko nie łapie za czubek brodawki tylka za cały "czubek" piersi szeroko otwarta paszczką więc nie martw się wklęsłymi brodawkami. jesli nie pozna smoczka powinno byc okey.
poughkeepsie - 2010-05-10, 13:35

Niekoniecznie Prosiaque. Moja koleżanka miała wklęsłe i gdyby nie kapturki pewnie w ogóle nie dałaby rady karmić. Z czasem mała nauczyła się ssać i odstawiła kapturki. Każdy musi znaleźć dogodne dla siebie rozwiązanie.
Prosiaque - 2010-05-10, 20:10

MOże i tak - to rzeczywscie bywa róznie- moja kolezanka dała radę bez kapturkow. a opinie o smoczku i ssaniu wklęsłych brodawek uslyszałam z ust własnych doradcy laktacyjnego :-) .
ronika - 2010-05-13, 20:02

nie wiem gdzie, ale chyba tutaj jest najwłaściwsze miejsce na to pytanie.. otóż mój mały kończy dizsiaj 11 miesięcy, od porodu nie pojawił sie jeszcze u mnie okres. W styczniu podczas ostatniej wizyty u gina stwierdził, że jeśli karmi sie dośc intensywnie to miesiączka może się nie pojawić, ale jest maj a tu nic.. już mnie to trochę zaczyna martwić, bo pojawiły sie ostatnio jakies uderzenia gorąca i bardzo chwiejne nastroje (bardzo :!: ) myślałam, że to może zapowiedź okresu ale nie. Już sama nie wiem. karmię młodego ok. 3-4razy dziennie i przynajmniej raz w nocy. Za ok. miesiąc odstawiam, nie wiem czy czekac do tego czasu czy po zaprzestaniu karmienia okres sie pojawi, czy umówić się na wizytę u gina juz teraz. Jak u Was to wyglada? Czy to normalne?
YolaW - 2010-05-13, 21:01

ronika, są na forum osoby, które okresu nie miały nawet 2 lata. Na razie się nie przejmuj, chyba, że bardzo się niepokoisz to idź do gina dla uspokojenia sumienia.
maga - 2010-05-13, 21:23

ronika, ja mam właśnie drugi okres po błogim czasie posuchy, która trwała u mnie właśnie równo 2 lata (nie licząc krwawień poporodowych). Nic sie nioe przejmuj, tylko ciesz, że jesteś w grupie wybrańców, bo nieraz - mimo karmienia piersią - okres pojawia się niedługo po porodzie.
ronika - 2010-05-14, 19:31

dzięki trochę mnie uspokoiłyście, nie żebym tęskniła jakoś za okresem po prostu wśród otaczających mnie matek karmiących to jakis ewenement i zasiało się we mnie ziarno zwątpienia :-> maga a jak u Ciebie z nastrojem? bo czasme czuję sie jakabym menopauzę przechodziła heh..
dżo - 2010-05-14, 19:38

ronika, pierwszą miesiączkę dostałam dokładnie dwa miesiące temu czyli jak Tymon miał rok i dostałam ja najparwdopodobniej z powodu odstawienia nocnych karmień. To kwestia bardzo indywidualna i nie ma się czym martwić tylko cieszyć brakiem uciążliwości :-) .
ronika napisał/a:
czasme czuję sie jakabym menopauzę przechodziła

A jak się kobieta czuje w czasie menopauzy? u siebie widze poprawę, tzn. nie mam już takich podłych dni gdy kąsałam i wbijałam szpilki (najczęściej mojemu mężowi) i oby mi tak pozostało :-) .

ronika - 2010-05-14, 20:23

dżo napisał/a:
To kwestia bardzo indywidualna i nie ma się czym martwić tylko cieszyć brakiem uciążliwości :-) .

ano cieszę się cieszę! tylko ten rozstrój mnie dobija, tak jakbym się hormonalnie rozwaliła, do tego jakieś apetyty dochodzą, zachcianki..
dżo napisał/a:
u siebie widze poprawę, tzn. nie mam już takich podłych dni gdy kąsałam i wbijałam szpilki (najczęściej mojemu mężowi) i oby mi tak pozostało :-)

pocieszające to, choć tak jak piszesz to sprawa bardzo indywidualna, ale dodam to do argumentów "za" nocnym odstawieniem. Te dni niestety odbijają się na Wojtku najbardziej, denerwuje mnie wtedy, że marudzi, albo nie chce jeść..potem znowu wyję, że jestem złą matką bo nie przytuliłam go kiedy płakał i nie mam cierpliwości do niego:-( kolejny dzień kiedy znowu mogłabym go nosić cały czas na rekach i zjeść jego cudne policzki..no huśtawka istna

maga - 2010-05-14, 20:40

ronika, nie zauważam jakichś huśtawek nastrojów. Co prawda akurat ten okres był dla mnie dość uciążliwy (bolała mnie głowa, odczuwałam większe zmęczenie niż normalnie), ale mogę to równie dobrze zwalić na pogodę.
No i u mnie też powrót okresu był związany z odstawieniem nocnych karmień.

Prosiaque - 2010-06-15, 11:13

Drogie Panie,
A czy moze byc tak, ze okres na chwilę wraca a potem znów nie go ma? 2 miesiące temu młody parę razy opuscił jedno z popołyudniowych karmień i wtedy mi wrócił okres, a teraz 8 tygodni i nic (a młody znów wrócił do opuszczonego posiłku popołudnowego. zaznaczam że test ciążowy robiony tydzień temu jest ujemny.
:-)
BTW liczę na to że przestanę się za jakiś czas bać i odstawię karmienia nocne (czytałam wątki na forum, ale dalej boję się że mi zrobi jesień sredniowiecza a ja jemu też)
:shock:

dżo - 2010-06-15, 12:14

Prosiaque, w kwestii zanikającego okresu nie pomogę ale napiszę w sprawie odstawienia nocnych karmień - teraz jest dla Was najlepszy moment, spróbuj, przemęcz się tydzień albo dwa a potem śpij słodko 8-) .
Widzę, że gdybym nie zaparła się i nie odstawiła Tymona w wieku około 11 miesięcy to teraz chyba już bym nie dała rady. Im później tym gorzej bo dziecko robi się coraz bardziej świadome i coraz bardziej demonstruje swoje niezadowolenie.
Poprroś męża, nastaw się, że na początku będzie ciężko ale dacie radę i działajcie :-) . Namawiam gorąco bo cudownie jest przesypiać ciągiem 5 godzin.

priya - 2010-06-15, 13:17

Prosiaque, ja po pierwszej ciąży tak miałam - niezależnie od karmienia/niekarmienia piersią, że okres wracał stopniowo. Pierwszy był 6 miesięcy po urodzeniu (krótki i nie obfity), potem kilka tygodni przerwy (więcej niż 4, stanowczo więcej). Potem znow okres i znow nieregularna przerwa. Trochę to trwało za nim wszystko się całkowicie unormowało i wróciło na swoje miejsce. Jak będzie teraz - nie wiem. Jestem 7 miesięcy po porodzie i właśnie w niedzielę dostałam pierwszy okres.
Z odstawianiem nocnym może jest tak jak pisze dżo, choć mnie akurat wygodniej było karmić i karmiłam w nocy przez prawie dwa lata. Nie było później najmniejszego problemu z odstawieniem. Fakt faktem, odstawienie nocnych karmień równało się dla mnie wreszcie przesypianym nocom :-D

Prosiaque - 2010-06-15, 19:47

drogie dżo i priya dziekuję za uwagi. Pogadałam z niemeżem i uznalismy ze spróbujemy słodziaka odzwyczaic od pobudki o 3 rano jak pojedziemy na urlop. reszte karmień akceptuję. ale muszę się zacząć wysypiac, bo w pracy nie mogę sobie pozwolić na bledy. A zaczynam je robić, zapominać, itd.
:mryellow: pozdrawiam

mono-no-aware - 2010-06-15, 19:57

Dla mnie karmienie piersią nocą nie było problemem (ale ja nie pracuję :) ), bo trwało ok. 5 min. i zaraz Majka zasypiała. Jednak jak miała niespełna półtora roku to wpadła na świetny pomysł i zaczęła się budzić w nocy po 10 razy - SIC! Dostawałam kurwicy i byłam nieźle zmęczona. W końcu stwierdziliśmy, że trzeba z tym skończyć i zastosowaliśmy - "przetrzymanie nocne", tym bardziej, że i tak wieczorem umiała już sama zasypiać. Nastawiałam się na niezły hardkor, nawet uprzedziłam sąsiadów, bo u nas niezła akustyka jest - a tu obyło się bez ceregieli. Dwie noce z dwoma/trzema wybudzeniami, minuta/dwie ryk i koniec :) . A ja w końcu zaczęłam przesypiać całe noce, bo o wyspaniu nie ma mowy, dopóki nie będziemy sypiać min. do 10.00 :) .

Prosiaque ja bym tego odstawienia nocnego w czasie urlopu nie robiła. Chyba, że urlop spędzacie w Gliwicach. Wszelkie zmiany, w tym zmiana miejsca wpływają niekorzystnie na tego typu akcje. :)

LaMandragora - 2010-06-29, 09:33

Hejka... Dolaczam do watku i w razie czego sluze poradami... :)

Jestem doswiadczona mama cycowa... i znam rozwiazanie dla wielu cycowych problemow... :) Takze jezeli co, to smialo walic... jak w dym.

Moja najstarsza core karmilam rok czasu wylacznie piersia... Druga core karmilam 15 m-cy, z czego ponad 7 m-cy wylacznie piersia. Najmlodsza karmie juz 10 m-cy i rowniez w wiekszosci piersia... i nie zamierzam na razie przestac... :)

Anja - 2010-07-10, 10:11

dziewczyny, czy któraś z Was oglądała ten film:
hxxp://mlekomamy.pl/index.php?page=breast-is-best
:?:

blamagda - 2010-07-12, 08:30

kochane, mam kłopot - nie karmię Gutka od jakichś 10 dni. Zrobiło mi się dokłądnie to, co opisała Anja dwie strony wcześniej. Rozumiem, że okład z kartofli lub kapusty powinien też pomóc, ale co potem? Małego nie chcę już przystawiać, a jak się sama "poddoję" to boję się, że pierś znów ruszy z robotą i będzie jeszcze gorzej. Co czynić?
Lily - 2010-07-12, 09:09

blamagda napisał/a:
Co czynić?
Ponoć trzeba szałwię pić. Na upał jak znalazł, bo zmniejsza też potliwość.
blamagda - 2010-07-12, 12:34

Lily, Euri - dzięks, zaraz sobie zapodam szałwi, no a jak Gut się obudzi, to może mu dam trochę... Dziwne że nie mam gorączki,tak jak wtedy gdy karmiłam.
Anja - 2010-07-12, 14:30

blamagda, a czemu miałabyś mieć gorączkę? ja nie miałam (choć wiem, to inna sytuacja była). 3mam kciuki, daj znać, jak tam. :->
nitka - 2010-07-12, 20:45

blamagda, lepiej dziecko przystawić na śpiąco, kiedy cyce Ci pękają. Skoro nie karmiłaś już kilka dni, to nic nie nakręcisz.
Po odstawieniu Anta po 48h miałam takie balony, że nie mogłam chodzić. Poczekałam aż zaśnie, przeczekałam głęboką fazę snu, i Antoś ładnie wszystko opróżnił bez stresu, że "nie było, a jest i zaraz znowu nie będzie"

lilias - 2010-07-12, 21:02

nitka, jak ja się cieszę, że Cię widzę :-D sorry za OT
nitka - 2010-07-12, 21:29

lilias, ;-) ja se tu czasem wpadam. Szczególnie ten temat mnie kręci ;-)
lilias - 2010-07-12, 22:47

nitka, :-D
notasin - 2010-07-13, 00:40

ja jeszcze w temacie roniki, który przegapiłam - nie miałam okresu przez 2 lata i 7 miesięcy :)
i wcale za nim nie tęskniłam 8-)
jak widać, wszystko ze mną w porządku, po tym długim czasie bez - pojawił się, gdy ograniczyłam nieco karmienie w ciągu dnia. potem też nie było problemu z zajściem w ciążę, więc myślę, że tak, jest to normalne, choć pewnie niezbyt częste :)

gemi - 2010-07-13, 07:23

Prosiaque, jak dla mnie to wszystko wygląda na normę. Zazwyczaj (choć nie jest to regułą) gospodarka hormonalna karmiącej mamy wraca do stanu sprzed ciąży bardzo powoli. Dotyczy to przede wszystkim mam, które tylko ograniczyły liczbę karmień, a nie całkowicie je przerwały. Ostatnio rozmawiałam z moją ginekolog i utwierdziła mnie w przekonaniu, że takie zjawisko jest normalne. Organizm matki karmiącej wydłuża wtedy pierwszą fazę cyklu (u mnie trwała miesiąc, u mojej kuzynki ponad 1,5 miesiąca), skutkiem czego przesuwa się owulacja i krwawienie. Warto poświęcić trochę czasu na obserwacje swoich cykli i przekonać się, kiedy nastąpiło jajeczkowanie i ile czasu minęło od szczytu do krwawienia. To bardzo przydatna wiedza, która przyda się na wizycie u ginekologa, gdy będzie próbował ustalić przyczyny.
LaMandragora - 2010-07-15, 20:35

blamagda napisał/a:
kochane, mam kłopot - nie karmię Gutka od jakichś 10 dni. Zrobiło mi się dokłądnie to, co opisała Anja dwie strony wcześniej. Rozumiem, że okład z kartofli lub kapusty powinien też pomóc, ale co potem? Małego nie chcę już przystawiać, a jak się sama "poddoję" to boję się, że pierś znów ruszy z robotą i będzie jeszcze gorzej. Co czynić?


Mozna odrobine odciagac pokarm. Tzn. tak do odczucia ulgi. Oprocz okladow z kapuchy swietne sa oklady z twarogu (stosowane w Niemczech). Smarujesz twarog (homogenizowany, schlodzony) na piers, zostawiasz do zaschniecia... Zmywasz letnia woda itd.
Mozna to stosowac tez przy nawale pokarmu i zastojach.

No i pic szalwie badz miete.

Jak odstawialam starsze cory to szlo dosc gladko...

[ Dodano: 2010-07-15, 21:39 ]
Prosiaque napisał/a:
Drogie Panie,
A czy moze byc tak, ze okres na chwilę wraca a potem znów nie go ma? 2 miesiące temu młody parę razy opuscił jedno z popołyudniowych karmień i wtedy mi w


Dopoki karmisz piersia mozesz nie miec w ogole okresu albo moze byc on nieregularny. Ja mam tak wlasnie... bardzo nieregularnie. Przy pierwszej i drugiej corce uregulowalo mi sie dopiero po calkowitym odstawieniu ich od piersi.
Wg mojego gin. po calkowitym odstawieniu od piersi wszystko powinno wrocic do normy w czasie do 3 m-cy... czyli ok. 12. tygodni.

Prosiaque - 2010-08-30, 12:46

LaMandragora, dzięki :-D .
katrinko - 2010-10-03, 22:16

Dziewczyny, wracam do pracy... JUTRO, nie mam pojęcia jak to będzie z naszym karmieniem... tomek wciąż jest głownie na piersi, je 1-2 posiłki dodatkowo, teraz przejdzie na butelkę. Mnie nie będzie minimum 8 godzin (jutro, ulgowo, jakieś 6). Czy powinnam ściągać pokarm w pracy, czy przecierpieć jakiś czas aż laktacja się jakoś ustabilizuje? Czy w ogóle się ustabilizuje, czy nie stracę mleka? Bardzo się tego boję, bo przy Mikołaju straciłam pokarm zaraz po powrocie do pracy, ale on był już wcześniej dokarmiany. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać karmić, dopóki mały nie przestanie jeść w nocy (teraz budzi się min. 3 razy), zresztą, w ogóle nie chciałabym jeszcze go odstawiać :(
Kat... - 2010-10-03, 22:56

katrinko, ja bym ściągała żeby podtrzymać laktację. A masz w pracy lodówkę? Może to ściągnięte mleko dałoby się jeszcze podać?
M.Lilith - 2010-10-07, 12:16

Wróciłam na etat kiedy córa skończyła 7 m-cy, pod koniec lipca. Nadal karmię piersią i nie zamierzam szybko z tego rezygnować, obie to lubimy;-)
Pogodzenie karmienia piersią i etatu jest możliwe!
Na początku przyzwyczajałam ją do butelki, dając mocno rozrzedzone bebiko. Butla miała zastąpić potrzebę ssania (i uspokajania) ale okazalo się to zbędne, mała przeprosiła się ze smoczkiem i przeszła na pokarmy stałe. Jest nauczona, że dostaje pierś po pracy na żądanie. Butla sie przydaje tylko w nocy, z zastepstwie kiedy nie moge karmić (wyjazdy) ale z zasady jej do niej nie przyzwyczajam, nie widze konieczności używania butli ani mleka modyfikowanego. Wode i soki pije z niekapka.
Mam laktator w pracy ale używałam kilka razy, tak mi się wyregulowało, że jesli nakamię małą rano to do 15:00 jeszcze daje radę;-) Tzn. mam dość nabrzmiałe piersi ale da sie wytrzymać. W weekendy karmię do woli.

[ Dodano: 2010-10-07, 13:21 ]
katrinko napisał/a:
Dziewczyny, wracam do pracy... JUTRO, nie mam pojęcia jak to będzie z naszym karmieniem... tomek wciąż jest głownie na piersi, je 1-2 posiłki dodatkowo, teraz przejdzie na butelkę. Mnie nie będzie minimum 8 godzin (jutro, ulgowo, jakieś 6). Czy powinnam ściągać pokarm w pracy, czy przecierpieć jakiś czas aż laktacja się jakoś ustabilizuje? Czy w ogóle się ustabilizuje, czy nie stracę mleka? Bardzo się tego boję, bo przy Mikołaju straciłam pokarm zaraz po powrocie do pracy, ale on był już wcześniej dokarmiany. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać karmić, dopóki mały nie przestanie jeść w nocy (teraz budzi się min. 3 razy), zresztą, w ogóle nie chciałabym jeszcze go odstawiać :(

Przestawiałam małą miesiąc przez powrotem na etat na taki tryb, że w godzinach 7-15:00 nie dostawała w ogóle piersi. Oczywiście był przez pierwszy tydzień bunt, domaganie się krzykiem, obraza... ale trza być twardym...
Przypominam, że jesli karmisz dziecko, przysługuje Ci dwie przerwy po 1/2 h czyli możesz wychodzić z pracy godzinę wcześniej.
A te 3 pobudki w nocy to Cię nie wykańczają??

owieczka - 2010-10-08, 21:09

M.Lilith to co piszesz mnie bardzo uspokoiło. Za półtora m-ca i mnie czeka powrót do pracy, a z laktatorem nie mogę się polubić. Mam nadzieję, że i ja dam radę.
Czy mogłabyś napisać jakie posiłki Twoja córka przyjmowała podczas Twojej nieobecności? czy była w tym jakaś reguła np. kaszka/owoce rano, a potem obiadek?

agaB - 2010-10-08, 22:01

Dziewczyny, proszę o poradę co robić.
Moja mała ma 3 miesiące. Jest karmiona piersią i tak zostanie. Tylko, że ja za tydzień zaczynam studia. Na szczęście tylko w weekendy. Problem jest taki, że mała nie potrafi pić ze smoczka i zostawienie mleka odciągniętego nic mi nie pomorze.
Zakupiłam nawet butelkę, która była tu polecana, czyli Tommee Tipee (chyba tak sie pisze).
Co robić. Nie poddawać się i nadal podawać.
Nie chcę robić tego na siłę, ale gdy będę miała zlot, który trwa cały dzień, to przywożenie małej na zajęcia stanowi duży problem (w szczególności zimą).

neina - 2010-10-08, 22:11

A czy ona odrzuca ta butelke, nie chce z niej pic, czy jej nie wychodzi?
Anja - 2010-10-08, 22:13

agaB, to może sns?
hxxp://www.babyclub.pl/product-pol-4580-Zestaw-SNS-MEDELA.html

cynamon - 2010-10-09, 09:03

A po palcu ze strzykawki próbowałaś?
M.Lilith - 2010-10-11, 11:54

owieczka napisał/a:
Za półtora m-ca i mnie czeka powrót do pracy, a z laktatorem nie mogę się polubić. Mam nadzieję, że i ja dam radę.
Czy mogłabyś napisać jakie posiłki Twoja córka przyjmowała podczas Twojej nieobecności? czy była w tym jakaś reguła np. kaszka/owoce rano, a potem obiadek?

Owieczka, jesli masz jeszcze 1,5 m-ca to idealnie, żeby przyzwyczaic dziecię do zmian. Miesiąc przed powrotem do pracy dawałam jej posiłki stałe: kleik kukurydziany/ryżowy/gryczany na wodzie z dodatkiem kaszki babydream dla smaku albo owoców - to na śniadanie, potem tarte jabłko lub deser w słoiczku (babydream z certyfikatem BIO), na obiad słoiczek, do papki rozgotowany ryż, cukinię.
Co do laktatora (miałam różne ale medela się sprawdził najlepiej) używam sporadycznie, na początku częściej (tak jak pisałam w tygodniu do 15:00 nie karmiłam) ale szybko sie wyregulowało, bez nawałów.
Pytaj co chcesz, ja tez się bałam jak to bedzie ale rzeczywistośc okazała się łaskawa, czego i Tobie życzę :-D

[ Dodano: 2010-10-11, 13:04 ]
agaB napisał/a:
Dziewczyny, proszę o poradę co robić.


Ile czasu próbujesz ją karmic butelką? Może niech uczy ją ktoś inny, moja mała nie chciała ode mnie ale od taty już tak.
Moim zdaniem butelka nie ma znaczenia, prędzej smoczek, który leje się albo za mocno albo za słabo.

Kaja - 2010-10-11, 19:59

AgaB- ja proponuję byś zakupiła sobie takie nakładki silikonowe na pierś hxxp://www.babyclub.pl/product-pol-197-Silikonowe-oslonki-piersi-AVENT-2szt-male.html i spróbowała przystawić w tym małą- może zassa. Przyzwyczaisz ją do silikonu w buźce i potem z butelką nie powinno być problemu...
Ja od początku w tym karmię me dziecię (mam wklęsłe brodawki) i teraz podobnie jak Ty jeżdżę na studia i bez problemu je z butelki.

owieczka - 2010-10-11, 21:45

M.Lilith napisał/a:
Pytaj co chcesz, ja tez się bałam jak to bedzie ale rzeczywistośc okazała się łaskawa, czego i Tobie życzę

M.Lilith, dziękuję za informację i pewnie skorzystam w przyszłości.

Jadzia - 2010-11-16, 15:07

Mam mętlik w głowie...a jak mam mętlik w głowie to pierwsze co robię to włączam wd i staram się rozjaśnić sobie sytuację ;-)
Dziś na wizycie kontrolnej pediatra powiedział nam, że choć we wszystkich poradnikach jest napisane, że mleko matki wystarczająco nawadnia organizm to nie jest to do końca prawda- "żeby tak było musielibyśmy mieszkać w miejscu gdzie wilgotność powietrza wynosi 70%, a w Polsce, a tym bardziej w bloku jest to ok 30%". I dlatego polecił nawadnianie- 2 razy dziennie wodą z glukozą (1łyżeczka na 100ml). Zdębiałam jak to usłyszałam. Wydaje mi się niedorzeczne, że mleko z piersi ma niedostatecznie nawadniać dziecko. Tym bardziej, że taki mały ssak (mój tak przynajmniej ma) je co chwilę. No i po co ta glukoza? Żeby smaczniejsze było?wartościowsze? czy może szybko uzależniło od cukru?
Fakt faktem, że powietrze w mieszkaniu jest suche- staramy się z tym walczyć trzymając miski z wodą na meblach, jak grzeją grzejniki to kładziemy na nich wilgotne tetrówki. Nawadniałyście dodatkowo swoje maleństwa?

Lily - 2010-11-16, 15:22

Jadzia, może miałoby to sens, gdyby Twoja córeczka słabo jadła i nie przybierała na wadze, ale tak to raczej nie ma, jestem pewna, że doświadczone mamy z wd napiszą to samo ;) Zresztą jak zaczniesz dopajać, to mała może mniej ssać, a potem to już się wytwarza czasem błędne koło - dokarmianie, coraz mniej mleka itp.
Jadzia - 2010-11-16, 15:26

dokładnie tak samo myślę Lily-dokarmianie z butelki wpływa negatywnie na laktację. Były już chwile gdy miałam mniej mleka, ale przetrzymałyśmy. A dzięki wściekaniu się przy piersi i częstemu ssaniu produkcja mleka wzrosła.Ok 1-2 razy w tyg Jagna będzie jadła moje mleko z butelki (bo wychodzę na uczelnię), ale poza tym nie zamierzam jej przyzwyczajać do butli (i do glukozy tym bardziej). A młoda przytyła 900g...także problemów w tej kwestii nie mamy żadnych ;-)
dżo - 2010-11-16, 15:28

Jadzia, nie nawadnialam, Tymon jadł co 1,5 godziny w zień i w nocy, nie wiem w jaki sposób miałby sie odwodnić pijąc tak czesto moje mleko.
Jesli macie sucho w mieszkaniu to postaraj się oprcz nawilżania (pranie na grzejnikach np.) zmniejszyć temperaturę w domu, na 20 stopni.
Poczzytaj tu o dopajaniu glukozą: hxxp://www.forumpediatryczne.pl/specjalista/ep,482,Glukoza%20jako%20%C5%BAr%C3%B3d%C5%82o%20w%C4%99glowodan%C3%B3w%20w%20%C5%BCywieniu%20dzieci
i zmień lekarza raczej.

vegAnka - 2010-11-16, 16:20

Jadzia, ja tez nie nawadnialam, choc pytalam sie naszego pediatry czy latem mam podawac tez Juli wode, bo byly przeciez takie upaly, a on mi na to: "a po co? przeciez karmie piesia" ;-) Julia jadla co 2 godziny w dzien, i z dobre 3 razy w nocy.

my mielismy nawilzacz powietrza i sie dobrze sprawdzal. w sypialniach mamy 18°.

bardzo dziwne ze ci pediatra tak doradzil.... :-/

zina - 2010-11-16, 17:45

Jadzia, również nie dopajałam Klary żadnymi specyfikami a w gorące lato karmiłam jeszcze częściej.
rosa - 2010-11-16, 19:25

żadnego z dzieci nie dopajałam, nawilżacza nie posiadam, dzieci mają się dobrze
Jagienka - 2010-11-16, 20:04

Jadzia, nie daj się zwariować. Nie znam tego lekarza, ale już samo to, co powiedział (czyli, ze mleko mamy jest wystarczające, o czym piszą w podręcznikach lekarze) i poddał w wątpliwość, świadczy o jakimś braku dobrej woli, żeby nie napisać kompetencji...
WHO zaleca karmienie dzieci wyłącznie piersią przez pierwsze 6 miesięcy ich życia i nie podaje przy tym dodatkowych zaleceń odnośnie pór roku czy strefy klimatycznej. Pokarm zmienia swoją konsystencję w zależnosci od potrzeb dziecka - jeśli w danej chwili Jagna jest spragniona, to pokarm jest bardziej wodnisty, kiedy jest głodna, wówczas pokarm staje się bardziej gęsty. W ten sposób zaspokaja wszystkie Jej potrzeby na tym etapie rozwoju.
Ja urodzilam Antosię gdy były niemiłosierne upały i nic poza piersią nie podawałam Jej. Podobnie wiele moich znajomych. Nie ma się czym martwić.
I przychylam się do porady Dżo - zmien lekarza jeśli tylko mozesz.

Jadzia - 2010-11-16, 20:15

dziękuję dziewczyny za porady. Pozostaniemy przy samym mleczku. A co do lekarza: oprócz tego tekstu o nawadnianiu wodą z glukozą wydawał się w porządku (choć tym jednym tekstem spalił się w moich oczach). Póki co raczej zostaniemy przy tym lekarzu. Jeśliby coś się działo w przyszłości z Jagienką albo mielibyśmy więcej wątpliwości to wtedy zmienimy. W razie większych problemów zawsze mogę też liczyć na telefoniczną/mailową konsultację z wujkiem pediatrą.

A temp w mieszkaniu mamy 20-22st.

[ Dodano: 2011-01-16, 09:45 ]
Kiedyś przeczytałam większość wątku, ale już nie pamiętam czy gdzieś o tym było-chodzi mi o nocne karmienie.
Od 2 dni Jagna przesypia całą noc (od 21-22 do 5.30-6) bez karmienia. Nie wiem czy powinnam ją wybudzać na karmienie/karmić przez sen czy dostosować się do jej potrzeb i karmić dopiero jak zacznie się o to upominać?
Z jednej strony nocne karmienie pobudza produkcje mleczka na dzień a z drugiej strony organizm młodej nie domaga się jedzenia.

fylwia - 2011-01-26, 17:22

Jadziu, ja nic nie doradzę, chcę tylko powiedzieć, że zazdroszczę ci tego problemu! ]:-> Tymczak jak miał kilka tygodni to miewał pięciogodzinne przerwy między nocnymi karmieniami, a teraz jak budzi mnie nie częściej niż co trzy godziny to jest dobrze... W dzień to samo - jadał co cztery godziny, teraz bywa, ze trzech nie wytrzymuje...

Zastanawiam się, czy w nocy nie je tak często dlatego, że ja go po prostu karmię jak się zaczyna wybudzać. Ale jestem wtedy zbyt nieprzytomna, żeby analizować sytuację ;) . No i smoczek u nas w niełasce, więc nie bardzo mam mu coś innego do zaoferowania ;) .

A tak poważnie Jadziu, to wydaje mi się, że o ile Jagna właściwie przybiera na wadze, to pewnie nie ma potrzeby jej budzić.

MartaJS - 2011-01-26, 18:57

Ja również zazdroszczę przespanych nocy :-)

Cytat:
Zastanawiam się, czy w nocy nie je tak często dlatego, że ja go po prostu karmię jak się zaczyna wybudzać. Ale jestem wtedy zbyt nieprzytomna, żeby analizować sytuację .


Ja tak samo :-) Dziecko mruczy, stęka, więc automatycznie półprzytomna biorę i przystawiam do cyca... Potem w trakcie okazuje się, że np. mokry jest i właśnie o to chodziło.

poughkeepsie - 2011-01-26, 22:36

jak masz wystarczająco dużo mleka w dzień i dziecko normalnie przybiera to nie musisz jej budzić. Korzystaj i śpij! :)
lamialuna - 2011-01-27, 09:58

spij ;) jeszcze przyjda zeby, skoki rozwojowe i inne bajery i zacznie sie budzic czesciej :->
Jadzia - 2011-01-28, 08:29

dzięki dziewczyny- śpię :) Tzn 1-2 razy w nocy jemy-czasami tylko ok 5 rano, a czasami sama ją przystawiam ok 2-3, gdy moje piersi bardzo stęsknią się za dzieciem ;)
Wizja skoków rozwojowych i zębów już mnie przeraża. Szkoda, że nie mogę sobie pospać na zapas.
fylwia, jedzenie co 3 godziny to i tak spory odstęp czasu. Moje dziecię w podobnym wieku co Tymek je co 1,5-2 godziny w dzień. A czasami częściej-gdy trzeba podkręcić produkcję mleka.

squamish - 2011-01-28, 08:38

lamialuna napisał/a:
spij ;) jeszcze przyjda zeby, skoki rozwojowe i inne bajery i zacznie sie budzic czesciej :->

Dokładnie.Lepiej cieszyć sie i wypoczywać na maksa!Tymek przestał płakać przy zasypianiu ale za to budzi sie w nocy 3 razy na żarełko.No ale ja chodze spać z kurami a raczej z Tymkiem ,wczoraj padł o 20 i ja też skorzystałam;)

Dida - 2011-02-09, 22:28

ja mam trochę inny problem.
Jestem teraz przeziębiona, albo to grypa...nie wiem-w każdym razie daję jej pierś jak najczęściej, żeby się nie zaraziła ode mnie. Jednak atakuje mnie kaszel-zwykle pomagał syrop z cebuli i był po prostu najlepszy.Nie wiem czy mogę teraz przy karmieniu piersią go zastosować, czy Klaudia nie zacznie marudzić...Na razie ratuję się siemieniem lnianym i wywarem z majeranku i na razie tak sobie pomaga...

madam - 2011-02-09, 22:51

Mnie syrop z cebuli uratował. Z cebulą to jest tak, że mówią, żeby nie jeść, bo wzdymająca, bo jej niefajny smak/zapach przenika do mleka matki i takie tam. A wszystko to i tak i tak zależy od dziecia i jego jelitek. Akurat u mnie nie było problemu. Spróbuj pomalutku, może i Klaudia Twa "przemilczy" mamkę cebulową ;-) , ale za to bez kaszlu. Zdrówka życzę!
squamish - 2011-02-10, 06:24

Ja już podawałam przepis na miksturke(ale nie moge znalezć co by sie nie powtarza c) która niejednokrotnie mnie ratowała rok temu w ciąży i teraz niedawno przeszłam infekcje bardzo szybko wyzdrowiałam

kapusta kiszona
ogórki kiszone
olej zimnotłoczony
cytryna
główka czosnku lub mniej jak kto lubi
woda mineralna
można też cebule dodać
natke pietruszki lub koper do smaku

zmiksować wszystko.Im wiecej wody sie doda tym rzadsze!Jeść profilaktycznie łyżke do szkl dziennie przy infekcji.

Jadzia - 2011-02-10, 09:11

Dida, co do cebuli:przez pierwsze 3 miesiące praktycznie nie jadłam, bo wzdymająca, bo ostra, bo młoda będzie pluła piersią i miała bąki. Ostatni zjadłam dużą ilość surowej na kanapce-u Jagny zero reakcji, potem kilka razy pod rząd sporą ilość smażonej/gotowanej w obiedzie i też nic. Musisz obserwować. Możliwe, że Klaudia nawet nie zauważy tej cebuli.
Ponoć jeśli mama jadła w ciąży sporo czosnku czy też cebuli to dziecko nie reaguje potem, przy karmieniu piersią, negatywnie na te produkty. Zdrówka dużo Wam życzę :)

MartaJS - 2011-02-10, 09:22

Ja sobie właśnie wprowadzam do diety różne nowości, w tym antyprzeziębieniowe - szczypiorek, imbir i czosnek (na razie w proszku). Mały ssie jak ssał i bąki puszcza bez zmian, a może nawet mniejsze :-) bo ostatnio jakby poprawia mu się ta nieszczęsna gospodarka gazowa.
Dida - 2011-02-10, 17:17

Oki-to dziś testujemy!dzięki wielkie za porady!zobaczymy co Klaudia na to powie :-)
fiwen - 2011-02-21, 21:36

Mam problem z moją córeczką, której strasznie ulewa się moje mleko. Przez to jest ciągle głodna. Wisi na cycku przez całą dobę, zasypia przy cycku i potrafi sobie potem spać na moim ramieniu nawet 2 godziny. Ale wystarczy ją podnieść do odbicia, spróbować przewinąć czy odłożyć do łożeczka i natychmiast jej się ulewa. Chwilę po odstawieniu od piersi - ulewa jej się wodnistym mlekiem, a im dłużej po karmieniu tym mleko jest bardziej "zważone". Ale jak śpi przy mnie to się nic nie dzieje. Dzisiaj chciałam ją przewinąć 40 minut po karmieniu, położyłam ją - ulała, jeszcze jej dobrze nie ubrałam w czyste ubranko - ulała i tak mi zmoczyła w sumie 5 koszulek... Zdarzają się jej takie dni, że potrafi jeść normalnie, można ją odłożyć i nie ulewa. Po jedzeniu jednak strasznie się pręży, rozpacza jakby ją coś bolało. Czy to kolka? A może coś innego ją boli i tak reaguje? Gorączki nie ma, żadnej wysypki. Przyglądam się uważnie swojej diecie i nie wiem, czy to może być wina mojego mleka - zbyt wodniste?, nie smakuje jej?, je zbyt łapczywie?
Przyznam, że puszczają mi nerwy, gdy ciągle muszę ją przebierać, ciągle coś zapierać, suszyć, a i tak po następnym karmieniu wszystko jest znowu mokre. A obiecywałam sobie, że nigdy nie będę się na małą złościła... :-(

YolaW - 2011-02-21, 22:13

fiwen, jesz nabiał? Może warto odstawić i zobaczyć czy to coś da.
A może to refluks?
Mojej koleżanki córka strasznie ulewała, ale przeszło samo z czasem jak układ pokarmowy dojrzał.
fiwen napisał/a:
czy to może być wina mojego mleka - zbyt wodniste?, nie smakuje jej?,

To raczej niemożliwe...
fiwen napisał/a:
obiecywałam sobie, że nigdy nie będę się na małą złościła...

fiwen, nie smuc się, jeszcze niejedna nerwowa sytuacja przed Wami, ale będzie dobrze, zobaczysz. Takie reakcje to normalne, ciągle jesteś świeżo po porodzie, a tu problemy, wiele z nas się złości.

arete - 2011-02-21, 22:26

fiwen, tak jak Yola pisze, ulewanie może być objawem alergii na nabiał, ale chyba częściej jest to etap w rozwoju układu pokarmowego, który mija z czasem. Pediatrzy mówią, żeby się nie martwić jeśli dziecko przybiera normalnie. Z Frankiem miałam to samo - a to chlusnął mlekiem, a to nadtrawione zwracał, trwało to ok. pół roku. Że Mała wisi na cycu to niekoniecznie oznacza, że jest głodna - karmienie takiego malucha to praca przez 24 godziny na dobę. Możesz spróbować karmić mało, a częściej, a jeśli odciągasz mleko i karmisz butelką, podobno są specjalne preparaty do zagęszczania mleka. Są też mleka modyfikowane przeciw ulewaniu (wersja AR), ale rozumiem, że nie dokarmiasz sztucznym. Dużo spokoju życzę! :-)
fiwen - 2011-02-21, 23:19

YolaW napisał/a:
fiwen, jesz nabiał?
Jadłam przez pierwszy tydzień w szpitalu, ale nic wtedy małej nie było. Po powrocie do domu dla bezpieczeństwa zrezygnowałam z mleka. Więc to raczej nie mleko.

euridice napisał/a:
fiwen, spróbuj karmić małą częściej, a krócej
Czyli odrywać ją od jedzenia zanim zaśnie... Spróbuję, ale boję się, że od jej wrzasków sąsiedzi zaczną sie wyprowadzać :lol:

Jeśli to refluks, to chyba powinien ją obejrzeć jakiś lekarz... Ale z tym raczej jeszcze poczekam. Sytuacja chyba nie zagraża jej zdrowiu, bo przybiera na wadze. Mimo wszystko będę się z jednej strony martwiła a z drugiej wkurzała.
arete napisał/a:
Z Frankiem miałam to samo - a to chlusnął mlekiem, a to nadtrawione zwracał, trwało to ok. pół roku.
I jak Ty to wytrzymałaś? Mnie ogarnia zniechęcenie do karmienia, przewijania, jak pomyślę, że zaraz jej się uleje. A moja córa ma dopiero kilkanaście dni. Po pół roku takich przebojów, zostanie ze mnie wrak człowieka...

Nie dokarmiam dziecka sztucznym, ale kusi mnie żeby sprawdzić czy mleko z proszku też będzie ulewała...

arete - 2011-02-21, 23:33

fiwen napisał/a:
arete napisał/a:
Z Frankiem miałam to samo - a to chlusnął mlekiem, a to nadtrawione zwracał, trwało to ok. pół roku.
I jak Ty to wytrzymałaś? Mnie ogarnia zniechęcenie do karmienia, przewijania, jak pomyślę, że zaraz jej się uleje. A moja córa ma dopiero kilkanaście dni. Po pół roku takich przebojów, zostanie ze mnie wrak człowieka...

Nie będzie tak źle, z czasem intensywność i częstość ulewania jest mniejsza, pierwszy miesiąc jest zawsze newralgiczny. Dziecko uczy się funkcjonować poza brzuchem mamy i zdziwisz się jak szybko robi postępy. Będzie dobrze, na pewno. :-)

MartaJS - 2011-02-22, 09:46

fiwen, a dużo jej się ulewa?
Możesz spróbować jeszcze ustawić łóżeczko lub materac trochę skośnie, podłożyć coś pod materac (np. koc) lub pod nóżki łóżeczka.
Piszesz, że pręży się czasem przy piersi, nie może ssać. To może być jakiś kolkowy lub bączkowy ból brzuszka/dyskomfort w brzuszku. Staś też czasem tak ma, chociaż już coraz rzadziej, właśnie jak męczą go bąki, napina się, próbuje je "przepchać". Wtedy też częściej ulewa - właśnie dlatego, że się napina.
Niestety te pierwsze miesiące to czas dojrzewania układu pokarmowego, ulewanie, bączki, wzdęcia, trzeba to przetrwać.

Twoje mleko na pewno jest w porządku, nie ma czegoś takiego jak zbyt wodniste mleko. Nie sądzę, żeby mleko sztuczne było lepsze dla małego brzuszka.

Mleko rzadsze jest na początku ssania, to jest mleko I fazy którym dziecko gasi pragnienie, potem pojawia się mleko gęstszem tłustsze - właściwy posiłek. Położna na szkole rodzenia porównywała to do zupki i drugiego dania. Dlatego warto dbać, żeby dziecko siedziało jak najdłużej przy jednej piersi, żeby pojadło i tego, i tego. Ewentualnie radzą ściągać trochę mleka I fazy, jeśli dziecko ma np. silne kolki.

Będzie dobrze, najtrudniejsze są pierwsze tygodnie - potem i dziecko będzie "lepiej działać", i Ty będziesz się czuła pewniej. Pamiętam, jak jeszcze niedawno ledwo wytrzymywałam płacz Stasia, po prostu coś we mnie pękało z trzaskiem. No i ten nieustanny niepokój - czemu płacze, czemu puszcza bąki, czemu tak się napina, czemu tak dziwnie oddycha, itp. Teraz już zwykle wiem o co mu chodzi, wiem jak mu pomóc, więc spokojniej do tego podchodzę.

fylwia - 2011-02-22, 17:46

fiwen, przede wszystkim się nie stresuj i nie spinaj i niczego sobie nie wkręcaj (sama wiem, że o to łatwo na tym etapie), zobaczysz, że niedługo sytuacja się poprawi. Twoja córeczka jest jeszcze maleńka i jej brzuszek prawdopodobnie nie mieści całego mleka, które zjada i dlatego przy każdym skurczu, napięciu mięśni czy stresie związanym z nowymi sytuacjami - pokarm się cofa i ulewa. Najważniejsze, że chce ssać, ma apetyt i przybiera na wadze. Układ trawienny jeszcze się rozwija i nie działa perfekcyjnie od samego początku. U nas na przykład było wielkie napinanie się i płacz przy robieniu kupki, ulewania przy tym tez trochę. Wszystko skończyło się jak Tymek miał około 2 miesiące i teraz wszystko idzie gładko, a ulewanie zdarza się czasem 3 razy dziennie a czasem wcale. A jeśli chodzi o dietę, to ja jadłam i nadal jem wszystko (choć powoli przymierzam się do weganizmu, ale to z innych powodów).
Tyle ode mnie, dziewczyny już sporo mądrych rzeczy napisały, nie będę powtarzać, zwłaszcza, że Tymkowi wyraźnie nie odpowiada fakt, że się rozpisuję ;) .

notasin - 2011-02-22, 18:32

fiwen, u nas to samo! nawet histeryzowałam w`szpitalu, zbadali go pod tym kątem i wszystko jest OK, po prostu niedojrzałość układu pokarmowego. Inka też ulewała, ale chyba nie aż tak. i też miałam myśli o sztucznym mleku, że moje do bani, ale się przywoływałam do porządku :) zwłaszcza, że Franek pięknie przybiera. czyli jest to, jak to mówią, kwestia prania, a nie zdrowia :)
polecam śliniaczki! u mnie są wybawieniem, łatwiej zmienić i przeprać 50 razy dziennie śliniaczek, niż całe ubranko :)
poza tym jest coraz lepiej :) dużo lepiej sobie radzi z zalewającym go z piesi mlekiem I fazy, a jeśli pilnuję, by był ułożony z głową wyżej niż brzuszek - rzadzej ulewa, tym co mu pochodzi do gardła przy beknięciu, czy napięciu ciałka :)
powodzenia, będzie coraz lepiej :)

MartaJS - 2011-02-22, 20:05

Możesz jeszcze spróbować odbijać ją kilka razy podczas karmienia, jeśli jej to nie przeszkadza.
fiwen - 2011-02-23, 19:04

MartaJS napisał/a:
fiwen, a dużo jej się ulewa?
Czasem troszkę, a innym razem aż chluśnie, nie ma reguły. Materacyk ma podniesiony pod głową.
Dziś był u nas pediatra. Mam przed karmieniem odciągać trochę mleka, tego wodnistego, żeby mała załapała treściwy pokarm. I mogę jej robić i podawać mleko ryżowe, żeby nie ryczała całymi godzinami z głodu. Musi zacząć się najadać, bo potem spokojniej i dłużej śpi. A wiadomo, że dla tekiej kruszynki sen jest bardzo ważny. :-> Lekarz zalecił też czopki Viburcol N, podobno homeopatyczne, działają rozkurczowo i wyciszająco.
Mam nadzieję, że to pomoże. Alternatywą jest ściąganie mojego mleka i zagęszczanie go w butelce, a potem podanie dziecku. Wolałabym jednak nie karmić smoczkiem, skoro u mnie z produkcją wszystko ok., a laktator kojarzy mi się wyłącznie z nawałem po porodzie :-P

Bardzo Wam dziękuję za rady, wsparcie i słowa pocieszenia.

maga - 2011-02-23, 19:29

fiwen, jakby ktoś od Ciebie mógł podjechać na Zarzew - mam kilka czopków viburcolu do oddania :-)
rosa - 2011-02-23, 19:30

fiwen, czy mała kiepsko przybiera? na jakiej podstawie lekarz zalecił dokarmianie? jak płacze z głodu to nie możesz jej cycka podać?
bodi - 2011-02-23, 19:41

rosa napisał/a:
fiwen, czy mała kiepsko przybiera? na jakiej podstawie lekarz zalecił dokarmianie? jak płacze z głodu to nie możesz jej cycka podać?

fiwen, chciałam Cię dokładnie o to samo zapytać - po co dokarmiać, skoro ładnie przybiera na wadze? to prosta droga do zaburzenia laktacji... Zastanowiłabym się nad tym dwa razy.

ulewanie jest naturalne w takim wieku, niektórym dzieciom zostaje to dłużej, moja Jagoda miała problemy z ulewaniem do 9 miesiąca ;)

podniesiony materacyk pod głową (książka pod nogi łóżeczka), pod głową pieluszka tetrowa, przy karmieniu obowiązkowo tetra/sliniak, odbijanie - to wszystko się u nas sprawdzało. Plus spokój i dużo cierpliwości :D

Cytat:
Musi zacząć się najadać, bo potem spokojniej i dłużej śpi. A wiadomo, że dla tekiej kruszynki sen jest bardzo ważny.

czy to lekarz Ci tak powiedział? W takim wieku to normalne że dziecko je często, a mało, układ pokarmowy jest niedojrzały, pojemność żołądka malutka... Ma prawo często być głodne.

Kiedy Jagoda była w wieku Twojej Oli, spisałam sobie któregoś dnia ile razy ja karmiłam - 11, mniej więcej co godzinę. Wyrosła z tego ;) :)

notasin - 2011-02-23, 21:08

bodi, dokładnie to samo chciałam napisać :) fiwen, jeśli przybiera, to niczego więcej nie trzeba, będzie coraz lepiej :) tylko przystawiaj ją tak często, jak się domaga, trzymaj się
fiwen - 2011-02-23, 23:04

Dzięki maga, ale jestem zdana sama na siebie. Na razie nie mogę wyrwać się z domu dalej niż 500 metrów. Lek może Ci się jeszcze kiedyś przydać.

rosa napisał/a:
na jakiej podstawie lekarz zalecił dokarmianie?
Mhmmm... ma to postrzymać ulewanie... I zapewnić dłuższy sen dziecka. Bo na razie to jest błędne koło. Karmię, biorę do pionu na odbeknięcie, ulewa się, dziecko krzyczy, przystawiam, ona je, puszcza cyca, ja ją do pionu, ona ulewa, krzyczy, że głodna.... Spoci się przy tym, zdenerwuje, gardło sobie zedrze... Przez to obie prawie nie śpimy. Ja nie mam czasu zrobić sobie jedzenia, czy czegoś do picia, nie mówiąc już o ogarnięciu siebie, bałaganu w domu, zrobieniu prania. Muszę sobie z tym radzić sama niestety. A tu jeszcze dziecko tak strasznie rozpacza, że mi serce pęka. Chyba się ten lekarz nade mną ulitował doradzając dokarmianie. :-?

bodi napisał/a:
to prosta droga do zaburzenia laktacji... Zastanowiłabym się nad tym dwa razy.
Sama już nie wiem. Z jednej strony jesten strasznie napalona na karmienie piersią. Jeśli podanie mleka ryżowego raz czy dwa razy dziennie ma mi położyć laktację, to ja tak nie chcę. A z drugiej strony, jeśli ja będę głodna, spragniona, niewyspana i wkurzona, to z tej laktacji też nic dobrego nie wyjdzie. (Położna każe mi się wysypiać i dobrze odżywiać, bo za szybko chudnę.)

Wiem, że to tak naprawdę dopiero początki karmienia i naszego wspólnego życia (mojego i Oli), ale nie sądziłam że mogą być one aż tak trudne.

fylwia - 2011-02-25, 01:28

fiwen, początki karmienia piersią są najtrudniejsze, później będzie coraz lepiej (nawet jesli trudno Ci to sobie teraz wyobrazić).
Idealnie by było, gdyby ktoś mógł o Ciebie teraz zadbać, zrobić coś do jedzenia - ja miałam przez pierwsze 2 miesiące pomoc - najpierw tatuś na urlopie, potem kolejno jedna i druga babcia. Choć czasem miałam dość towarzystwa, to naprawdę nieoceniona pomoc - nie musieć się martwić o jedzenie, pranie i pare innych rzeczy.
Co do dokarmiania - ja bym nie dokarmiała - za wcześnie na to i żaden pokarm nie będzie bardziej wartościowy dla takiego maleństwa niż mleko mamy. Tzn dokarmiałabym, ale Ciebie :) Może spróbuj otoczyć się ulubionymi przekąskami - mieć je pod ręką tam gdzie karmisz? Polecam pełnoziarniste chrupkie pieczywo, suszone i świeże owoce, warzywa do chrupania, może jakieś ciasteczka owsiane - cokolwiek lubisz i da się łatwo zorganizować - i podjadaj podczas karmienia. Może to nie jest idealny sposób odżywiania, ale w takiej sytuacji się sprawdza ;) .

A i tak jak dziewczyny pisały te śliniaczki rzeczywiście warto zastosować! U nas na początku się przydawały (nawet w pewnym momencie dokupiłam kolejną paczkę ale już nie użyłam z niej ani jednego - więc głowa do góry, to mija). Mniej prania i przebierania.

Trzymaj się ciepło!

bodi - 2011-02-25, 09:35

fylwia dobrze prawi :D

sprzątanie i ogranianie ogranicz do naprawde niezbędnego minimum, staraj się odpoczywać ile wlezie, łap nawet najkrótsze drzemki razem z Olą.

Zastanawiam się jeszcze nad tym podnoszeniem do odbijania - może inna pozycja będzie dla Oli lepsza? Czy próbowałaś konsultować się z doradcą laktacyjnym? Kiedyś można było zadzwonić do miesięcznika Dziecko w określone dni i pogadać sobie z taką osobą za darmo, skorzystałam kilka razy i byłam zadowolona :D

Nie ma nikogo, kto mógłby Ci pomóc w praktycznych sprawach (gotowanie, zakupy, może zrobienie jakiegoś zapasu jedzenia i schowanie w porcjach do zamrażarki, żebyś mogła sobie tylko odgrzać?) Pomysł fylwii z przekąskami też jest dobry. No i oczywiście pamięej o tym żeby duzo pić.

squamish - 2011-02-25, 10:16

Mój Tymek ulewał od urodzenia i nadal ulewa choć duzo mniej.I nie spi już na podwyższeniu.Teraz generalnie lepiej jest go odbić i położyć niż za długo nosić.A w nocy też ulewa?Bo ja zauważyłam właśnie ze Tymek w nocy przestał ulewać kiedy przestałam go nosić zaraz po odbiciu a kładłam .A kiedy zasypiał przy cycu w ogóle go nie odbijałam y=tylko od razu kładłam obok siebie i nigdy nie ulewał.Natomiast kiedy nie spał było trudniej bo trafił mi sie strasznie ruchliwy dzieciak,bardzo szybko już próbował podnosić główke i te ćwiczenia zawsze kończyły sie mokrymi ciuchami.Przebieram małego 3 razy minimum dzinnie bo choć teraz tak nie ulewa to ślini sie bardzo.Nieocenione są śliniaki i tetry.
Mały ulewał mniej kiedy zaprzestałam jeść nabiał.Więc jeśli jesz to moze warto spróbować odstawić lub coś co moze uczulać.
Lekarka też mi zaproponowała zageszczać mleko ale ja tak nie zrobiłam ,wydało mi sie to bardzo nie naturalne.A mały swietnie przybierał na wadze więc stwierdziłam ze poprostu tak ma i tyle.A laktacja ciągle sie zmienia.Miałam momenty kiedy wydawało mi sie ze Tymek jest ciagle głodny i je bardzo czesto po kilku dniach mleka przybywało i mały znów wpadał w rytm.Warto pić herbatki laktacyje ja polecam Mio Bio dr Sadlek ,ma bardzo fajny skład i ogólnie dużo pić.
Najbardziej przerażało mnie krzuszenie sie małego i miałam kilka drastycznych sytuacji ale mój instynkt nigdy nie zawiódł i spontanicznie wiedziałam co robić.

[ Dodano: 2011-02-25, 10:24 ]
Laktacja to sprawa umysłu.Jeśli jesteś zdenerwowana,rozdrażniona ,przemęczona odbija sie to niestety na produkcji mleka.A dziecko współodczuwa Twoje emocje i koło sie zamyka.Pij sobie herbatke (zawiera też melise) laktacyjną ,spróbuj sie wyluzować ,włącz muzyke relaksacyjną .Mi pielęgniarka poradziła że warto pić w trakcie karmienia .Ja miałam na początki duże problemy z karmieniem ,musiałam wściągać laktatorem,czasami mleko nie chciało lecieć ,wtedy na moment zaczełam głęboko oddychać żeby sie uspokoić i przestać myśleć obsesyjnie ,kurcze pokarm sie kończy,bede musiała dać małemu sztuczne,moje mleko jest do bani - spokój,spokój i jeszcze raz spokój.Próbowałm myśleć o moim (siedzac w łazience na kibelku heh z laktatorem wręku )dziecku z miłością.Że tak bardzo go kocham że chce to robić dla niego,chce go karmić piersią i ze wszystko jest ok.I działało i karmie do dziś.Powodzenia

agninga - 2011-02-25, 21:14

fiwen: ja tylko wtrącę że jeśli te różne sposoby nie skutkują ( z częstym karmieniem ) problem może leżeć na przeciwnym biegunie, tzn maluszek właśnie za dużo je i za często dlatego ciągle mu się ulewa. Nie zawsze przecież tak jest, że jak maluch płacze to znaczy że jest głodny.. może być kilka innych przyczyn (zimno, ciepło, stres, pielucha, zmęczenie itd) Jeśli zawsze wtedy próbujesz znowu ją karmić być może wpadasz w błędne koło. Ja jak mała ulewała, a karmiłam na początku co 1.5h w końcu spróbowałam kilka razy zastosować tylko uspokajanie (kołysanie, suszarka..) i o dziwo zadziałało! (wyczytałam to u Tracy Hogg) Po kilku dniach (!) mała "wyregulowała" się na karmienia co około 2.5-3h a my nauczyliśmy się rozróżniać płacz :-) zaczęła też mniej ulewać, choć oczywiście dalej miało to miejsce (do około 6mca). Pamiętaj też że na strawienie mleka naturalnego noworodek potrzebuje min1h więc częstsze karmienia nie mają sensu. Z odbijaniem jak już zaśnie też bym nie przesadzała - jak uśnie przy piersi i śpi dalej na boku to nic jej się nie stanie.
Do doradcy laktacyjnego, ale takiego płatnego (super kobitka ze szkoły rodzenia gdzie chodziłam) mam namiar więc jakbyś chciała daj znać.

fiwen - 2011-02-26, 18:49

fylwia napisał/a:
Co do dokarmiania - ja bym nie dokarmiała
Nie dokarmiam. :)
fylwia napisał/a:
Może spróbuj otoczyć się ulubionymi przekąskami
Trochę się boję jeść to co lubię... Na razie funkcjonuję w oparciu o gotowane warzywa, gotowane jabłka i banany, moczone migdały, ryż, jaglankę, kaszę kukurydzianą, melasę, fasolkę mung i czerwoną soczewicę, olej lniany i oliwę z oliwek, delikatne zioła i przyprawy. Dlatego muszę gotować sobie sama. Boję się na razie wprowadzić surowe warzywa, owoce czy suszonki, ale niedługo zacznę eksperymentować. Obawiam się oczywiście alergii oraz bólu brzuszka, wzdęć i kolek. Chcę nam tego oszczędzić skoro już mamy ulewanie :)
bodi napisał/a:
Czy próbowałaś konsultować się z doradcą laktacyjnym?
Nie, a naprawdę warto?
squamish napisał/a:
A w nocy też ulewa?
Raz ulewa, a raz nie. Zaczęłam ją w nocy karmić na leżąco i już jej nie noszę i nie dbam o odbijanie. Podkładam tetrówkę, ona je a ja przysypiam :) Dzięki temu jestem mniej nerwowa, bo bardziej wyspana. :mryellow:
MartaJS - 2011-02-26, 18:54

Myślę tak samo jak agninga, może być tak że mała płacze nie z głodu. Może płakać z powodu jakiegoś innego dyskomfortu w brzuszku, w jelitach, w żołądku, w przełyku. Ja na początku nie do końca wyczuwałam, czemu mały płacze, więc przyjęłam, że godzinę-półtorej po karmieniu to na pewno nie z głodu i trzeba go jakoś inaczej pocieszać. Może to nie do końca zgodne z ideą karmienia na żądanie, ale u mnie się sprawdzało. Potem nauczyłam się to rozróżniać.
Lily - 2011-02-26, 19:08

Podobno niemowlaki też mają zgagę (hmm, zasłyszane od znajomej położnej), zwłaszcza jak im się ulewa, choć pewnie tych soków trawiennych nie jest u nich za wiele. A jeśli mają, to nic dziwnego, że płaczą, a jedzenie pomaga - tylko że przepełniony żołądek powoduje ulanie się znowu i problem od nowa... tak mis ie wydaje przynajmniej...
MartaJS - 2011-02-26, 19:12

Staś wyraźnie ma zgagę czasem. Odbija mu się takim kwaśnym, ślini się jakby bardziej. Nie pozwala się wtedy położyć płasko - od razu płacze, albo trzeba go nosić w pionie, albo podeprzeć poduszkami w pozycji półsiedzącej. Wtedy odzyskuje humor i po jakimś czasie już jest normalnie.
fiwen - 2011-02-26, 20:10

Na pewno macie rację z tym, że ja jeszcze nie rozróżniam wszystkich rodzajów płaczu mojej Oli. Gdy się budzi z krzykiem, uznaję że chodzi jej o jedzenie. Gdy po jedzeniu mocno z niej chluśnie, zakładam że też z głodu krzyczy. Wiem, że jeśli jest desperacko głodna to drze się na całe gardło i wygina do tyłu, aż się krztusi i kaszle, i co chwilę ssie własną piąstkę że aż słychać cmokanie. Gdy kwęka na leżąco, to albo chodzi o pełną pieluszkę albo chce żeby ją podnieść, ponosić i dopiero wtedy robi w pieluchę. Czasami piszczy, bo ma problem z zaśnięciem, najczęściej rozpraszają ją jej własne rączki, a wtedy owijam ją kocykiem jak mumię i to najczęściej pomaga. Ale jak już komplenie nie wiem o co jej chodzi a płacze i płacze, no to ją przystawiam. Najpierw do piersi bardziej pustej (dla uspokojenia czy przytulenia). Ale jak pusta pierś nie działa, to daję tą pełniejszą. Smoczek w roli uspokajacza nie działa w ogóle, wylatuje z buzi w sekundę. :mryellow:
Co do ulewania, to z moich obserwacji wynika, że bardziej ulewa, gdy wcześniej zjem coś o bardziej intensywnym smaku, np. lekko kwaśnym, czy lekko słonym. Po jedzeniu lekko słodkim najczęściej nic się nie dzieje. Nie wiem czy to może mieć wpływ, ale będę ją dalej obserwowała pod tym kątem.

bodi - 2011-02-26, 22:20

fiwen, mi osobiście dużo dały te konsultacje, zamówiłam kiedyś doradcę laktacyjnego do domu (płatnie), ale też rozmowy przez tel. były pomocne, warto skorzystac moim zdaniem.
YolaW - 2011-02-28, 22:44

fiwen napisał/a:
bodi napisał/a:
Czy próbowałaś konsultować się z doradcą laktacyjnym?

Nie, a naprawdę warto?

Jak najbardziej warto. U nas jest taka babeczka, która dosłownie cuda czyni. Także dobry doradca jest na pewno nieoceniony :)

Trzymajcie się z Olą!!

MartaJS - 2011-04-06, 06:34

Może trzeba zrobić taki protest jak w Montrealu, kiedy 100 mam z dziećmi przyszło karmić do centrum handlowego, z którego przedtem wyrzucono jedną z nich - a ta skrzyknęła ekipę na facebooku ;-)
rosa - 2011-04-18, 14:47

z kupami nie ma reguły, ani magicznej daty - mój najmłodszy do 4 m-ca robił z 8 kup dziennie

3 tydzień to pierwszy skok i kryzys

a co z chustą? nie lubi?

priya - 2011-04-18, 19:43

Jenny, próbuj z tą chustą regularnie, przypuszczam, ze w końcu przywyknie,a pewnie nawet pokocha ją ;-) Z odbijania ja bardzo szybko zrezygnowałam w ogóle u moich chłopaków. Właśnie dlatego, że miałam dość rozbudzania ich kiedy wreszcie przysnęli. A że kolek nie mieli za bardzo, ulewać też jakoś szczególnie nie zdarzało im się, uznałam, że będę niepodręcznikowa i dam sobie spokój ;-)
Ja też sporo pomagałam sobie smoczkiem - inaczej byłoby tak jak u Ciebie - cały dzień u cyca. Miko przez pierwsze 3 miesiące w ogóle nie odrywał się ode mnie. Albo ssał, albo spał w chuście, albo leżał na moim brzuchu. Nic innego go nie interesowało, a cyca z buzi puszczał tylko wtedy gdy oszukiwałam go smoczkiem. Potem stopniowo się usamodzielniał, choć bardzo powoli, kroczek po kroczku. Także wiedz, że wszystko jest przejściowe. Dasz sobie rade, powodzenia!

elenka - 2011-04-18, 21:10

Jenny w sumie to ja do dzisiaj nie rozumiem o co chodzi z tym "obowiązkiem" odbijania, jak przyśnie po jedzeniu, to ja bym nie wybudzała.
Jeśli chodzi o chustę, to Sami ma jeszcze czas aby się przyzwyczaić, a jak będziesz chociaż na krótko, ale regularnie wiązać, to zobaczysz że spodoba mu się bbbbaaaarrrdddzzzooo.
Wiem to po swoich chłopakach.

YolaW - 2011-04-18, 22:07

Jenny, Olaf przestał robić kupy tak często po kilku tygodniach (nie pamiętam dokładnie, ale było to dośc szybko).

Nie powiem nic odkrywczego, ale potwierdzam to, co piszą dziewczyny czyli:
-przyzwyczajaj do chusty - Samek będzie blisko, ale nie będzie wisiał na cycu
-daj sobie spokój z odnbijaniem, jeśli Młody nie ulewa (ja nigdy się tym nie przejmowałam)

No i możliwe też jest, że Samuel ma trudną do zaspokojenia potrzebę ssania. Ja bym w takim przypadku podała jednak smoczek, ta potrzeba potem się wycisza. Zam wiele dzieci, które używały smoka i bez problemu się odzwyczaiły jak potrzeba ssania spadła. Wiadomo tylko, że nie powinien mieć smoka 24h/dobę.

Co do spania na Tobie, to Olaf też na początku uznawał spanie na mojej klacie, ale z czasem mu to przeszło. Czułam się wtedy z jednej strony uwiązana, bo musiałam się kłaść zawsze z nim, ale z drugiej strony odpoczywałam (co po porodzie jest jednak dobre) i miałam wymówkę, gdymi się czegoś zrobić nie chciało :P

Powodzenia, na pewno wkrótce dojdziecie do porozumienia :)

Malati - 2011-04-18, 22:45

Jenny, zachowania Twojego synka są znane z pewnościa wielu kobietą,mi na pewno. ;-) Moja dwójka zachowywała się identycznie. ciągłe wiszenia przy cycu spanie na mamie itp. Było mineło u was też minie
A na razie trzeba przeczekać i jak najlepiej sobie czas umilać. Ja uważam że jak jest tylko jedno dziecko to jest naprawdę luzik .Bo można olać sprzątanie gotowanie itp i leniuchować w łózku z dzieciakiem- czytać książki, oglądać filmy czy po prostu odsypiać- ah jak ja marze o takiej sielance :-P Jak jest ładna pogoda warto też dużó spacerować młody sobie pośpi a ty trochę odpoczniesz od wiecznie leżacego na tobie albo przy tobie ciałka. :-) ;-)

bodi - 2011-04-18, 22:55

Jenny, pierwsze 3 miesiące po urodzeniu często nazywa się "czwartym trymestrem", to taki okres przejściowy od całkowitej symbiozy z mamą do stopniowego usamodzielniania się.

mnóstwo dzieci, w tym moja Jagoda, tez na początku chce pić co chwilę - pamiętam że pewnnego dnia zdesperowana tym że miałam wrażenie że wisi na mnie non stop, zapisałam wszystkie karmienia, było ich dwanascie na dobę, mniej więcej co dwie godziny w dzien i w nocy, każde trwające do pół godziny; spanie - tez tylko na mnie, odłozenie równało się automatycznie wybudzenie i "ja chcę pierś!"

to mija. olej wszystko poza jedzeniem, spaniem i zajmowaniem się dzieckiemo odgruzujesz dom jak Samuel trochę się usamodzleni (albo polubi chustę, a pewnie juz niedlugo tak się stanie :D )

bodi - 2011-04-19, 10:54

Jenny, super że znajdujecie wspólny rytm :)
4. trymestr to prawda, tak samo jak to że dziekco nie potrzebuje matki doskonałej tylko wystarczająco dobrej :D
I dość przytomnej i żywej, a nie zombie :)
Więc łap odpoczynek kiedy tylko się da i ciesz się każdą chwilą :)

notasin - 2011-04-19, 13:01

Jenny, nie trzeba odbić, jeśli śpi na boczku :)
a żeby nie wybudzać odbijaniem, można odbić w trakcie karmienia, po tej fazie szybkiego wypływu mleka, to głównie w jej trakcie dzieci połykają powietrze, potem zazwyczaj jest spokojne ssanie, więc raczej nie trzeba odbijać

YolaW - 2011-04-19, 21:09

Jenny napisał/a:
Muszę tylko dobrze wyczuć czego potrzebuje - snu, zabawy - i mu to zapewnić.

Wkrótce nabierzesz wprawy i doświadczenia :) Będzie coraz lepiej :) Zresztą już widać, że jest coraz lepiej, świetnie sobie radzisz :)

bodi napisał/a:
dziekco nie potrzebuje matki doskonałej tylko wystarczająco dobrej
I dość przytomnej i żywej, a nie zombie
Więc łap odpoczynek kiedy tylko się da i ciesz się każdą chwilą

Dobrze bodi mówi :)

bodi - 2011-04-19, 21:53

Jenny napisał/a:
Dziś się udało zasnąć razem z małym. ?Zaczynam łapać jego rytm a nie z nim walczyć.

super, tak trzymaj :D
ech fajnie mi się czyta o Was, już niedługo u mnie tez tak będzie :D :D : D

fiwen - 2011-04-21, 16:33

Jenny Jestem żywym przykładem na to, że będzie lepiej! Jeszcze niedawno sama lamentowałam w tym wątku (i w innych też ;-) ) jak mi ciężko. Teraz mała ma 2,5 miesiąca, a my coraz lepiej się rozumiemy, ja też czuję się świetnie. Trzymam za Was kciuki. Za jakiś czas odetchniesz i będziesz się cieszyła każdym dniem. :-D
MartaJS - 2011-04-26, 13:37

Jenny napisał/a:
Pytanie - czy juz zawsze tak bedzie ze jak karmie jedna piersia to z drugiej sie leje? Klopotliwe to jak sie nie jest w domu. No i jedna piers boli okropnie na poczatku karmienia nawet jak zaczynam druga aby sie zaczelo lac z tej bolacej. Jest na to sposob?


Nie zawsze będzie się lało, chociaż może trochę kapać, parę kropelek mi się czasem pojawia. Ja zawsze mam pieluszkę czy chusteczkę pod ręką. Bolesność, zalewanie się mlekiem po uszy - miałam, chyba każdy to musi przejść, minęło po paru tygodniach. Lało mi się też kiedy brałam prysznic albo, hmm, że tak powiem - w sytuacji intymnej z mężem ;-) Teraz nic już się nie leje i mogłabym karmić do końca życia ;-)

bodi - 2011-04-26, 13:44

Jenny napisał/a:
Pytanie - czy juz zawsze tak bedzie ze jak karmie jedna piersia to z drugiej sie leje?

trochę chyba zalezy to od indywidualnej urody ;)
u mnie było tak tylko na początku karmienia, ale ogólnie mleka było wtedy b dużo, zdarzały mi się fontanny. Potem było spokojniej i druga pierś tak bardzo już nie przemakała, ale wkładki laktacyjne stosowałam do końca - a wiem że niektóre kobiety po pewnym czasie w2 ogle ich nie potrzebują.

bodi - 2011-04-26, 15:12

Jenny, jeśli te fontanny są częstym problemem, może spróbuj karmić "pod górkę"? czyli ustawiaj sie tak żebyś była odchylona lekko do tyłu, a Samuś na tobie, jeśli mleko musi pokonać opór grawitacji problem często się zmniejsza :D
MartaJS - 2011-04-26, 15:27

Przez pierwsze 6 tygodni zmieniałam koszulki parę razy dziennie, bo nie lubię staników po domu nosić. A potem się unormowało.
Katioczka - 2011-04-26, 17:26

Jenny, u mnie fajnie sprawdziły się wkładki Lansinoh,
kupowałam na allegro, w dwupakach.
Miękkie, nie podrażniały piersi, izolowały wilgoć od skóry.
Dla mnie to król wśród wkładek laktacyjnych :)

rosa - 2011-04-26, 18:41

używałam wkładek wielorazowych
miałam kilka od koleżanki i trochę sobie uszyłam

bodi - 2011-04-26, 23:06

rosa, a nie przemakały Ci wielorazówki? Przy Jagodzie miałam aventu i pamiętam je jako zupełną porażkę, pezemakały okropnie.

Czy te które szyłaś sama miałaś z PULem?

dopytuję bo tez przymierzam się do uszycia wielorazówek :)

rosa - 2011-04-27, 10:36

często zmieniałam, to nie przemiękały zbytnio :-)

szyłam bez pula, z wierzchu polar, w środku mikrofibra ze ściereczki z biedry, od wewnątrz flanela, lub frotta

najgorsze było zoptymalizowanie kształtu, szyłam z kółka z wyciętym trójkatem (coś jak pacman)

bodi - 2011-04-27, 14:57

dzięki rosa :)
zabieram się do szycia zatem :)

fiwen - 2011-04-27, 17:54

Jenny napisał/a:
Właśnie, i mały się krztusi
Też tak miałam. Żeby mała się nie krztusiła ściągałam trochę mleka na pieluszkę tetrową, którą mam zawsze pod ręką przy karmieniu. Gdy nadmiar mleka w otoczce znikał, dziecko lepiej ssało.
Katioczka napisał/a:
Jenny, u mnie fajnie sprawdziły się wkładki Lansinoh,
Dla mnie te wkładki też najfajniejsze, cieniutkie a jednocześnie duże. W innych pierś mi się jakby zaparzała, a w tych nie. Poza tym inne śmierdziały mi chemią.
Jenny, wkrótce laktacja się ustabilizuje i nie będziesz miała z nią żadnych problemów.

Kaja - 2011-04-27, 20:37

taaa mój szkrab ma 9 mcy już i nadal używam wkładek (babydream) bo leje mi się z dugiej piersi jak ssa, więc nie zawsze przechodzi :-P
fiwen - 2011-04-27, 20:47

Kaja Może nie zawsze i nie każdemu przechodzi, ale przypuszczam że da się przyzwyczaić do tego zjawiska i przestaje to być problemem. :-D
moony - 2011-04-27, 22:19

MartaJS, trzymam Cię za słowo, że to kiedyś przechodzi. Cóż, najwyżej będę przeciekać do końca karmienia :P
Ani avent, ani babydream, ani bella u mnie nie dały rady. więc żeby nie wydawać kasy po prostu pocięłam ręcznik frotte i uszyłam kwadratowe lub prostokątne wkładki. Przynajmniej oszczędnie. Przestałam się przejmować, że mi cieknie, mogę zmieniać kilka razy dziennie, przeprać, wysuszyć.
A i tak chyba wolę, żeby mi ciekło, niż martwić się, że się wysuszam - miałam tak w szpitalu, pierwszego dnia B. niewiele jadł i na drugi miałam piersi niemal jak przed ciążą.

justyna1982 - 2011-04-28, 12:17

U mnie do końca karmienia tak było, że Tym wisiał na jednej a z drugiej kapało mleczko ale nie tak mocno jak na początku. Ja używałam wkładki Jonsona ale ile kasy na to poszło. Potem sobie w brodę plułam, że wielorazowych nie kupiłam bo co do szycia to antytalencie jestem. Przy następnym to na pewno już się skusze na inne rozwiązanie.
novihna - 2011-04-29, 10:50

Jenny polecam muszle laktacyjne. kupiłam Medeli- para za 39 zł. nie nadają się na noc, ale cały dzień można w nich przechodzić. sutki w nich odpoczywają, pierś jest delikatnie masowana. fajne ;)
MartaJS - 2011-05-07, 21:35

Mamy karmiące, jadłyście szparagi w większej ilości? Mocno ten szparagowy zapaszek (chyba głównie asparagina) przechodzi do mleka? Bo np. do moczu przechodzi bardzo, zawsze po zjedzeniu czuję... Dzieci nie mają nic przeciwko? Macie jakieś doświadczenia? Nie zaszkodzi?

Zbliża się czas szparagowy, a ja mam fioła na punkcie szparagów.

iris - 2011-05-07, 21:43

MartaJS, moje dziecię nie ma nic przeciwko szparagowemu mleku :-D , czy nie szkodzi nie wiem.
bodi - 2011-06-12, 17:27

przy jagodzie stosowalam jakies naukowe metody, mowiace z ktorej piersi karmic, i ze z dwoch zawsze...

teraz przyznam ze kieruje sie swoim komfortem, daje zawsze te piers ktora czuje ze jest pelniejsza i bardziej niekomfortowa (albo z ktorej zaczyna mleko kapac na sam widok dziecia ;) ) i zwykle 1 karmienie = jedna piers, chyba ze mala jest b glodna i dlugo je. choc od razu powiem ze nie wiem co to znaczy bo nie mam zegarka ;)

co do mleka do picia w upaly, to mi na zdrowy rozum wydaje sie ze dawalabym te pelniejsza piers.

moje handmejdowe ;) wielorazowe wkladki okazaly sie porazka, przemakaja przy jednym karmieniu.

teraz ze wzgl na plesniawki stosuje jednorazowe na wyjscia, a w domu epatowanie golizna ;) a poza domem sprawdzaja mi sie wielorazowki z bootsa.

MartaJS - 2011-06-12, 20:24

Jenny, ja znam teorię, żeby karmić z dwóch, zaczynając od tej, na której ostatnio się skończyło. Na początku tego przestrzegałam, bo inaczej kapało itp. - teraz robię jak mi wygodniej i jak czuję, ale pierś którą karmię częściej jest trochę większa i produkuje więcej mleka, więc jak ktoś chce mieć równo, to lepiej tego pilnować.
agaB - 2011-06-16, 21:39

Ja przy pierwszym dziecku przeważnie robiłam to, co doradzali. Przy drugim, to, co czuje, obserwuje przecież swoją małą i jej daje. Prawdę mówiąc teraz jest ona duża i już tyle nie potrzebuje karmień, ale jak była mniejsza to karmiłam z jednej piersi, a czasami z dwóch.
Jeżeli ktoś nie może zapamiętać, którą piersią karmił to można założyć sobie pierścionek na to tą stronę, gdzie karmiłyśmy, czyli jeśli skończyłam z prawej piersi, to mam pierścionek na prawej ręce.
Warto to stosować, bo ja np. często się gubiłam, a jak patrzyłam która pierś jest cięższa, to trudno było rozeznać.

MartaJS - 2011-06-17, 06:32

Ja miałam taki kartonik, leżał na półce, z jednej strony miał L, z drugiej P i przekładałam :-) ale potem przestałam potrzebować.
koko - 2011-06-17, 07:33

Ja mam pamięć wzrokową i po prostu przypominam sobie, po której stronie ostatnio leżała głowa Jerzyka ;-) W którejś z książek pisano, że można przypinać sobie agrafkę do ramiączka stanika.
Natomiast wciąż mam mały problem z oceną, czy pierś jest już pusta. Wybaczcie to porównanie (jeśli kogoś razi), ale jak doję kozy, to zawsze wiem, kiedy już wystarczy. U siebie ocenić dużo trudniej :-D

YolaW - 2011-06-18, 21:10

koko napisał/a:
Natomiast wciąż mam mały problem z oceną, czy pierś jest już pusta.

Ja czułam to tak, że jak Olaf ssał pustą już pierś to czułam takie jakby lekkie szczypanie, bardzo charakterystyczne.
Ale u mnie też dość łatwo było po wyglądzie ocenić z której piersi miałam w danej chwili karmić :) Nawet mój T. bezbłędnie to odgadywał :)

Jenny napisał/a:
CZasem mały je z jednej, czasem z dwóch, czasem tylko troszkę pije.

U nas było podobnie. Np. w upal po pełnym karmioeniu z jednej piersi, dawałam jeszcze drugą na chwilę, żeby popił sobie to tłuste mleko :)

LaMandragora - 2011-06-24, 13:21

koko napisał/a:
Ja mam pamięć wzrokową i po prostu przypominam sobie, po której stronie ostatnio leżała głowa Jerzyka ;-) W którejś z książek pisano, że można przypinać sobie agrafkę do ramiączka stanika.
Natomiast wciąż mam mały problem z oceną, czy pierś jest już pusta. Wybaczcie to porównanie (jeśli kogoś razi), ale jak doję kozy, to zawsze wiem, kiedy już wystarczy. U siebie ocenić dużo trudniej :-D


Z ta pusta piersia to tez ciekawa sprawa. Piers to przeciez nie sejf. Mozna oproznic piers z pokarmu, ktory sie w niej nagromadzil, ale dajac dziecku ssac piers tzw. pusta sprawiamy, ze ssaniem dziecko pobudza piers do wytwarzania pokarmu i ta pusta piers nadal daje mleko. Takze nie ma czegos takiego, jak pusta piers.
Np. twarda pelna piers to tylko znak, ze nagromadzil sie tam pokarm, natomiast miekka i mala nie jest znakiem tego, ze jest pusta czy tez niezdolna na te chwile wlasnie wytworzyc pokarm.

Ja stosowalam to tak, ze jedna piers spijana do momentu az byla mala i miekka... :mrgreen: a jezeli mloda jeszcze chciala to wtedy druga piers na zagryche. I nastepnym razem od tej drugiej sie zaczynalo... itd.
Ale nie mowie, nieraz mi sie kolejnosc mylila, szczegolnie w nocy. :roll: :oops:

YolaW - 2011-06-24, 13:52

LaMandragora napisał/a:
Takze nie ma czegos takiego, jak pusta piers.

Oj, uwierz mi, że jest :) Oczywiście za chwilkę ona wytworzy znowu pokarm, ale jak ssak będzie ją ssał bez końca to w końcu ją opróżni i nie będzie nic leciało, a uczucie też średnio przyjemne dla matki. Ale pewnie każda z nas odczuwa to inaczej i stąd różnice w ocenie.

MartaJS - 2011-06-24, 13:55

Rzeczywiście, ja też mam takie momenty, że pierś "ma dość" i przez chwilę nic nie produkuje. Ale raczej rzadko - zwykle karmię aż będzie miękka i mała, no i patrzę jak mały je - jeśli musi dużo ciumkać zanim coś połknie, to znaczy że tam już nie leci za wiele.
notasin - 2011-06-27, 21:56

MartaJS napisał/a:
jeśli musi dużo ciumkać zanim coś połknie, to znaczy że tam już nie leci za wiele.

znaczy to też, że wtedy leci to najgęstsze, najtłustsze mleczko

Lily - 2011-06-30, 18:33

euridice, padłam - ekspres do kawy, tfu, mleka dla dzieci? :roll:
Jadzia - 2011-06-30, 18:57

euridice :shock: :shock: :shock:

A punkty tego Kodeksu są jawnie łamane w Polsce: w szpitalach darmowe mleczko, w słynnych "niebieskich pudełkach" gadżety firmowe m.in Nestle itd

rosa - 2011-06-30, 19:00

omg :shock:
madam - 2011-07-01, 20:23

"specjalnie opracowana formuła kapsułek" - brrrrrrrrr!!! :shock:
koko - 2011-07-02, 12:52

No co, trzeba sobie wychować konsumenta, najlepiej od kołyski. Dziecko karmione piersią, kaszą i warzwami raczej z trudem przyzwyczai się w przyszłości do różowego gluta w słoiku i chińskiej zupki.
rosa - 2011-07-02, 16:50

koko napisał/a:
Dziecko karmione piersią, kaszą i warzwami raczej z trudem przyzwyczai się w przyszłości do różowego gluta w słoiku i chińskiej zupki.

cudnie by było, ale niestety są beznadziejne przypadki które miłość do sztucznego jedzenia mają chyba w genach (ze strony ojca ;-) ) :-)

adriane - 2011-07-02, 17:26

koko napisał/a:
No co, trzeba sobie wychować konsumenta, najlepiej od kołyski. Dziecko karmione piersią, kaszą i warzwami raczej z trudem przyzwyczai się w przyszłości do różowego gluta w słoiku i chińskiej zupki.


Nie ma reguły. Chęć dorównania rówieśnikom ma wielką moc (niestety).

YolaW - 2011-07-11, 18:14

No tak, przyszedł czas i na mnie...
Mam pytanie do mam doświadczonych w pogryzionych sutkach. Diana zeżarła mi prawego, bo zanim się przyssie to łapie pierś po kilka razy, puszcza, jest niecierpliwa no i niestety prawa nie podołała temu... Nie leje się jeszcze krew, ale jest czerwone obtarcie w kilku miejscach na szczycie sutka. Podjęłam decyzję, że przez kilka dni będę z tej piersi odciągać, żeby mi się to miało szansę wygoić. Myślicie, że to najlepszy sposób? Nie chcę się jakoś bawić w kapturki, nie wierzę, że mnie ochronią, bo są ponoć bardzo miękkie, a karmienie boooliiii :(
Ile się goją takie rany?

seminko - 2011-07-11, 19:32

YolaW, mnie też się goiło ok. tygodnia, problemy były tylko w pierwszych tygodniach karmienia, Mały ssał dobrze, ale moje piersi musiały nawyknąć do roli dojarki :-P
No i też smarowałam mleczkiem, miałam też ze szpitala maść, ale stosowałam rzadko (strasznie tłuste, no i trzeba pamietać, żeby świństwo zmyć przed karmieniem, nie dla mnie takie zabawy ;-) ). Pomagało wietrzenie i chłodne prysznice/ okłady (ale nie przed karmieniem, bo, na logikę rzecz biorąc, traktowanie zimnem piersi utrudnia wypływ pokarmu).
Będzie dobrze :-)

MartaJS - 2011-07-11, 19:37

U mnie krew się lała :roll: bo przez pierwszy tydzień karmiłam tylko jednym cycem, drugiego Stach nie chciał, potem się przekonał.
Smarowałam mlekiem, chodziłam bez stanika, w bawełnianych koszulkach, żeby się wietrzyło. Wydawało mi się, że to zawsze tak będzie, zwijałam się z bólu za każdym razem jak mały się przysysał... Ale przeszło i jest fajnie :-)

YolaW - 2011-07-13, 12:21

Dziewczyny dziekuję za slowa otuchy i rady. Już następnego dnia pierś była ok na tyle, że pokarmiłam Dianę i ranki się nie odnawiały, więc normalnie się już karmimy :) Także jesteśmy całkowicie na prostej :)
Nawiasem mówiąc nasza przygoda z butelkami skończyła się po jednym karmieniu moim odciągniętym mlekiem. Wypiła całą butelkę, ale potem jak wkładałam jej butelkę do buzi to miała odruch wymiotny. Wie, co dobre :) Całe to odciąganie było strasznie męczące, więc z ulgą zaprzestałam. Jednak ta krótka przerwa była potrzebna i może dzięki temu tak szybko sutek odzyskał formę :)
Dzięki jeszcze raz!! :)

Poli - 2011-08-07, 21:08

No, moje brodawki juz sie prawie zagoily , tylko na jednej zostal sie kawalek do wygojenia :-D Ale za to czesto moja mietosi je caly czas i jak zaczyna ciagnac megaa boli , dopiero jak wyciagnie brodawki przestaje bolec.

A co do moich perypetii co do braku pokarmu i miekkich piersi , po przeczytaniu tego artykuly , wiem, ze nie istnieje cos takiego jak brak mleka, tylko brak mleka w piersiach, a produkcja jest clay czas :idea: . Wiec przestalam sie stresowac, nie dokarmiam i przystawiam do sflaczalego cycka :mrgreen: . wklejam artykul :

Cytat:
"Na początku nie miałam wcale mleka"

Dzisiejszy odcinek może mieć tytuł „M jak miłość” albo „Na Wspólnej”. Dlaczego? Bo będzie tylko o życiu. Do napisania tej części skłoniły mnie moje cotygodniowe wizyty w szpitalu. W każdą środę spotykam się z mamami, które są świeżo po porodzie. Często mam możliwość zobaczyć, jak wygląda pierwsze przystawienie do piersi, już od pierwszych chwil mogę z mamami porozmawiać o ich wątpliwościach. Nastawiam się na słuchanie. Pytam, czy wszystko w porządku? Jak sądzicie, u ilu mam statystycznie jest wszystko w porządku? Ile z nich zgłasza wątpliwości i jakiego one są rodzaju? Zwykle odwiedzam około 30 mam. Ostatnio tydzień był rekordowy, ale to taki rekord, którym się niechętnie chwalę. Mniej więcej co 3. mama powiedziała mi, że nie karmi bo JESZCZE nie ma mleka.

Przyjrzyjmy się tej sytuacji z fotograficzną dokładnością. Mama uważa, że JESZCZE nie zaczęła się u niej produkcja, więc za uzasadnione uznaje CZEKANIE na pojawienie się tego momentu. Czym on się ma objawiać? - pytam. Ten moment, w którym zacznie pani karmić? W którym uzna pani, że mleko JUŻ się pojawiło? W tym momencie mamy dotykają piersi i wyglądają na zdziwione, że nie wiem ;) „Będę czuła po piersiach” albo „Zacznie mi coś wypływać”. Co pani czuje teraz? - pytam. No nic, nic właśnie. Piersi miękkie i nic nie leci. Bardzo często dodają „położna już mi sprawdzała i powiedziała, że jeszcze nic nie mam”. Do tej pory nie wiem, jakiego urządzenia położna używa do sprawdzania ilości mleka w piersiach. Czy ono w ogóle istnieje? Czy przypadkiem stwierdzenie nie pada „na oko”? Stwierdzenie, które może narobić laktacji ambarasu.

Mleko w piersiach już jest! Droga mamo, jeśli urodziłaś, to mleko już masz! Dla przypomnienia: laktacja zaczyna się około 16/17 tygodnia ciąży, ważnym momentem dla hormonów laktacyjnych jest oddzielenie łożyska od macicy i jedyne, co musisz zrobić to PRZYSTAWIĆ dziecko do piersi a nie CZEKAĆ. Miękkie piersi i niezalewanie się mlekiem od pierwszych chwil po porodzie NIE SĄ wyznacznikami braku pokarmu! W okolicach 2.- 6. doby po porodzie najczęściej występuje nawał mleczny (którego trudno jest nie zauważyć, tak potrafi być spektakularny) - często traktowany jest mylnie jako początek „właściwej” laktacji i moment „pojawienia się” pokarmu. Stąd częste relacje mam „na początku wcale nie miałam mleka, pojawiło się dopiero po kilku dniach, więc musiałam dokarmiać dziecko”. A to nieprawda. Mleko, powtarzam, jest od początku i jest go tyle, ile jest na początek potrzebne.

Jak sądzicie ILE dziecko potrzebuje zjeść siary w pierwszej dobie po porodzie, aby zaspokoić pragnienie i głód? Takie pytanie zadaję w szkole rodzenia. Padają rozmaite odpowiedzi: 50 ml, 100 ml, pół szklanki. Jako znajomi, przyjaciele młodej mamy widzimy często noworodka w kolejnych dniach/ tygodniach po porodzie i to faktycznie mogą być takie ilości. Ile z nas spotyka dziecko w wieku 1 dzień albo 1 godzina? Jaka jest potrzeba żywieniowa dziecka w tym wieku? 1 łyżka od herbaty! To jest pojemność żołądka noworodka. 5-10 ml siary wystarczy, aby zaspokoić jego pierwszą potrzebę żywieniową. A potem wiadomo, zgodnie z teorią nowoczesnej fabryki im więcej dziecko ssie, tym więcej produkuje.

Piersi nie muszą być twarde, bo zgodnie z teorią nowoczesnej dystrybucji większość mleka tworzy się w trakcie ssania a nie „na magazyn”.

Z piersi nie musi nic wypływać samoistnie. Są mamy, które zalewają się mlekiem przez większą część okresu laktacji, producenci wkładek laktacyjnych się cieszą. A są mamy, które nie dadzą im zarobić, bo u nich takie zjawisko nie występuje - a pomimo tego karmią piersią z powodzeniem.

Dowód?

Pierwszy - Mamy karmią roczniaki, dwulatki. Ile zjada dziecko w tym wieku? 200 ml? Może więcej? Jak musiałaby wyglądać pierś, aby POMIEŚCIĆ tyle mleka? No właśnie. A wiadomo, że mamy z drobnym biustem z powodzeniem karmią starsze niemowlęta i starsze dzieci. Bo mleko tworzy się W TRAKCIE SSANIA.

Drugi – Starsze dziecko, załóżmy 15-miesięczne poza piersią je stałe pożywienie i pije z kubka. Jak wypije z kubka ale nie ugasi pragnienia oddaje mamie kubek i mówi „daj” albo „nie ma”. Mama wie, że musi ponownie napełnić kubek. Nie ma takiej możliwości, aby 15-miesięczne dziecko po przystawieniu do piersi i wypiciu z niej jakiejś ilości powiedziało mamie „nie ma”. Pierś jest tak skonstruowana, że nie ma w niej dna! Dziecko ssie, a mleko się produkuje.

Jakby wyglądał świat motoryzacji, gdybyśmy możliwości techniczne samochodu oceniali po jego kolorze? Albo po zapachu zawieszonym na lusterku? No, kiepsko. Przede wszystkim nierzetelnie. Dlatego z całego serca zachęcam Was do nieoceniania swojej laktacji za pośrednictwem wskaźników, które nie są właściwe.
Nie CZEKAJ. PRZYSTAW dziecko do piersi. Przypomnij sobie wskaźniki skutecznego karmienia z odcinka „Będę miała mało mleka”. Nie daj się zwieść kontroli ilości, która oparta jest o założenia z sufitu. Do dzieła! :)

hxxp://www.nowamatkapolka.pl/plugins/_newsedit/news/74/index.php?lang=pl

U mnie jest problem taki, ze ja caly czas porownuje karmienie piersia i ilosc mleka jak kamilam syna i teraz, a teraz wiem, ze wtedy mialam nadprodukcje, wlasciwie przez caly okres karmienia.

Co do herbatki laktacyjnej, odkąd pije, mala zaczela budzic sie bardzo czesto w nocy na kamienie , wczesniej budzila sie tylko raz lub dwa. Nastepnie ma mega gazy i bole brzuszka , trzecie ja takze chodze i pierdze caly czas :-P Wiec nasuwa mi sie pytanie czy te herbatki laktacyjne czasem nie pomagaja w produkcji tylko tej fazy 1 ?? Malo tresciwej ???

Za to rewelacyjna metoda na szybsze wypelnienie piersi to gorace oklady :!: Wlaczam piekarnik na 50 stopni , wrzucam 4 scierki i przykladam na zmiane , takie przykladanie 0,5 godziony przed karminiem zaowocuje wypelnionymi piersiami :-)

YolaW - 2011-08-07, 21:36

Poli, super, ze u Ciebie juz lepiej, trzymam kciuki, żeby pierś całkiem się wygoiła, bo ten ból jest pskudny :) Powtórzę się raz jeszcze: wietrz cycki :mryellow:

Artykuł świetny. Też zawsze powtarzam jak jakaś koleżanka mi mówi, że dokarmiała, bo po porodzie nie miała pokarmu: pokarm jest, ale jest go niewiele, i nie ma koloru białego jak późniejsze mleko. A jak się zacznmie dokarmiać, to już równia pochyła do zakończenia karmienia. Większość znajmoych, które dokarmiały kończyła produkcję mleka około 3 m-ca. Nie jest to regułą, ale często tak się kończy.

A te położne, które mówią, że "jeszcze pani nie ma mleka" to powinny iść znowu do szkoły, bo nie uważały na lekacjach i te ich komentarze wiele złego czynią. Zwłaszcza, że dziecko traci na wadze po porodzie, a tu "nie ma mleka". Wrrrrr :evil:

Lily - 2011-08-07, 21:46

YolaW napisał/a:
dokarmiała, bo po porodzie nie miała pokarmu
To jest chyba standard, pamiętam, że w szpitalu położne mówiły kobietom takie rzeczy. Tylko jedna, która do mojej siostry przychodziła, a pracowała na neonatologii z wcześniakami, opowiadała, że pyta np. kobiety, która urodziła w 7. miesiącu, czy się przygotowuje do karmienia, a ona jej na to, że nie, bo położna jej powiedziała, że nie ma mleka... Ja nie wiem, gdzie one się uczą takie farmazony opowiadać? Przecież to powinny być właśnie te osoby, które się najlepiej na fizjologii znają...
MartaJS - 2011-08-07, 21:50

Niestety ja po porodzie też dałam się przekonać położnym do dokarmiania, mało ważył (2800) i postraszyły mnie, że jak nie będzie dość jadł, to spadnie poniżej 2500 i będą musieli nas zatrzymać w szpitalu. Teraz już bym nie dała - na pierwszym dziecku człowiek się uczy takich rzeczy ;-) Na szczęście po powrocie do domu mleko popłynęło i płynie do tej pory :-)
A to był dobry szpital, świadome położne, nacisk na karmienie piersią itp. :roll:

Poli, fajnie, że już ok :-) Na tej stronie jest więcej świetnych tekstów o laktacji.

Poli - 2011-08-08, 13:12

A dzisiaj jestem juz w skowronkach, byla u nas pielegniarka i mala przybrala na wadze w ostatnim tygodniu 300 gr i urosla 1 cm :!: Wiec jednak wyciaga cos z moich flaczkow :mryellow: Wiec teraz wazy 3700 i 55 cm dluga :-D
YolaW - 2011-08-08, 23:00

Poli, super!! :)
puszczyk - 2011-08-09, 00:36

Lily napisał/a:
YolaW napisał/a:
dokarmiała, bo po porodzie nie miała pokarmu
To jest chyba standard, pamiętam, że w szpitalu położne mówiły kobietom takie rzeczy.

Słabo mi się robi gdy to czytam... Ja na szczęście na takie nie trafiłam, ale nikt też nie udzielił mi wskazówek jak karmić pierwsze dziecko.

[ Dodano: 2011-08-09, 01:37 ]
Poli, byle tak dalej. :-D

Jagienka - 2011-08-10, 09:54

puszczyk napisał/a:

Słabo mi się robi gdy to czytam...

mnie też, a jeszcze słabiej mi, gdy ktoś przekonuje mnie, że nie karmił, bo pokarmu w piersiach nie było, albo słabo płynął i dziecku nie wystarczało...
znam też kobiety, które odciągają i podają z butelki i twierdzą, ze mają mało mleka, bo widza po tym, ile jest w laktatorze.
to dopiero brednie...
laktator w pewnym momencie nie da już rady, ale gdyby przystawić wówczas dziecko do piersi, to ono wyssie z niej jeszcze pokarm.
ja czasami odciągam pokarm i bywa tak, że więcej juz się nie da, piersi miekkie i mam wrażenie, że nic już w nich nie ma. A jak kilka razy bezpośrednio po takim odciąganiu, podałam Zosi pierś, to ssała i połykała i po brodzie Jej spływało.

Lily - 2011-08-10, 10:01

Jagienka napisał/a:
laktator w pewnym momencie nie da już rady, ale gdyby przystawić wówczas dziecko do piersi, to ono wyssie z niej jeszcze pokarm.
To chyba działa w dużej mierze na zasadzie emocjonalnej - emocje w stosunku do dziecka pobudzają wydzielanie hormonów i dzięki temu płynie mleko. Ktoś mi mówił, że mu (jej ;) ) mleko płynęło na samą myśl o dziecku ;)
MartaJS - 2011-08-10, 10:06

Jagienka napisał/a:
laktator w pewnym momencie nie da już rady, ale gdyby przystawić wówczas dziecko do piersi, to ono wyssie z niej jeszcze pokarm.


Ja laktatorem nigdy nie wyciągnęłam jednorazowo więcej niż 20-30 ml. Jakbym miała się tym kierować, to w czarną rozpacz bym wpadła. A dziecko tłuste na cycu już dziewiąty miesiąc rośnie :-)

Cytat:
Ktoś mi mówił, że mu (jej ) mleko płynęło na samą myśl o dziecku


Jak czasem gdzieś jadę na parę godzin i wracam już z twardymi cyckami, to muszę bardzo uważać, żeby o dziecku nie myśleć, bo zdarza się, że wtedy zaczyna płynąć mleko :-)

koko - 2011-08-10, 11:23

No właśnie... z tym odciąganiem... mam wesele 27 sierpnia, chciałabym odciągnąć pokarm i zostawić Jerzyka z moją mamą. Niestety, ręcznie umiem wydoić tyle, że przykrywa dno buteleczki :roll: Z moją techniką wszystko ok, tego jestem pewna. Moje cycki tak po prostu trzymają (słynnych wycieków przy przepełnieniu czy myśleniu o dziecku też raczej nie mam).
Myślicie, że laktatorem uda się odciągnać jakąś konkretną ilość? Nie mam tego ustrojstwa, ale mogłabym pożyczyć ze szpitala. Nie wiem, czy jest sens? Czy to skuteczne urządzenie? Opowiedzcie mi coś o nim, please.
Poli, widzisz, no to ruszyło cię konkretnie. 300g to piękny przyrost. Może ten płacz córci wcale nie był związany z brakiem pokarmu? Lekarka w szpitalu tłumaczyła mi, że dzieci dość często mają taką sprzeczność, że jednocześnie mają w sobie przymus ssania, ale z drugiej wcale im się nie chce. Objawy tego ich zagmatwania wyglądają podobnie do rozżalenia ze ssania pustej piersi.
Mnie też wkurza to powszechne przekonanie o kłopotach z ilością/jakością pokarmu. Gdyby faktycznie natura tak to urządziła, jak mówią kobiety, to tylko jakieś 15% niemowląt miałoby szansę na przeżycie i uniknięcie śmierci głodowej.

moony - 2011-08-10, 11:53

koko, ja na raz odciągałam laktatorem z wcale nieprzepełnionych piersi ok. 150 ml. Kiedy potrzebowałam zostawić małego z butelką, łapałam też samoistne wycieki - B. jadł z jednej, a z drugiej tryskało, to łapałam.
Taka ilość starczała na kilka godzin.

priya - 2011-08-10, 12:14

koko, ja mam ręczny laktator. Zawsze jak trzeba było to coś tam napompowałam (najwięcej jakieś 150ml, ale poświęciłam temu godzinę). Może odciagaj małe porcje codziennie i zamrażaj, to się uzbiera na 27 sierpnia jakiś tam zapas?
fiwen - 2011-08-10, 12:34

koko napisał/a:
Myślicie, że laktatorem uda się odciągnać jakąś konkretną ilość? Nie mam tego ustrojstwa, ale mogłabym pożyczyć ze szpitala. Nie wiem, czy jest sens?
Myślę, że warto spróbować. Ja ręcznie nidgy nie potrafiłam dużo udoić. Przerobiłam 3 laktatory. Elektryczny był do niczego, za wolny i za delikatny. Potem miałam taki niby profesjonalny z wypożyczalni, prosty jak konstrukcja cepa i działał bardzo dobrze - zawsze leciało do niego nawięcej. Gdy musiałam go oddać, kupiłam w aptece najtańszy ręczny laktator działający na zasadzie strzykawki i byłam z niego bardzo zadowolona, sprawdzał się w sporadycznych kryzysowaych sytuacjach, gdy musiałam odciągnąć mleko. koko Jeśli nie uda Ci się odciągnąć właściwej ilości pokarmu, to ugotuj małemu mleko ryżowe i spokojnie baw się na weselu. To jest naprawdę świetny pokarm dla niemowlaka. ;-)
YolaW - 2011-08-10, 22:39

Lily napisał/a:
Ktoś mi mówił, że mu (jej ) mleko płynęło na samą myśl o dziecku

Ja tak mam po kilka razy dziennie.
A co do tego, że pierś jest flakowata, więc pewnie mało w niej mleka to ja się cieszę jak jest flakowata, bo wtedy nie odczuwam dyskomfortu, a mleka jest w środku sporo. Dzisiaj jak Diana pospała dlużej niż zwykle to mi się pierś wielka i twarda zrobiła i myślałam, że mi eksploduje, okropne uczucie. A Diana potem nie dała rady wszystkiego zjeść.

koko, ja laktatorem ręcznym wydoiłam grubo ponad 100ml i to szybko (jakieś 15 minut). Ale polecam medelę, to mercedes wśród laktatorów. Medelę mam pozyczoną, czeka aż pójdę do pracy. Swój mam baby ono elektryczny i nic nie wyciągał. Wiele zależy od laktatora.

notasin - 2011-08-10, 22:48

Lily napisał/a:
To chyba działa w dużej mierze na zasadzie emocjonalnej - emocje w stosunku do dziecka pobudzają wydzielanie hormonów i dzięki temu płynie mleko. Ktoś mi mówił, że mu (jej ;) ) mleko płynęło na samą myśl o dziecku ;)

no tak, ale odciągając laktatorem też można myśleć o dziecku.. tu chodzi raczej o technikę ssania, póki co, laktatory nie umieją tego podrobić, choć niektóre próbują :)

Poli - 2011-08-11, 10:10

Co do laktatora to ja mam medele i uzylam raz , odciagnelam 30 ml :mrgreen: , do tego trzeba nabrac naprawde praktyki .
W poprzedniej ciazy mialam reczny i odciagalam po 100-200 ml za jednym razem, ale praktyke mialam dobra, ze wzgledu na to, ze moj syn lezal w szpitalu i musialam odciagac i dawac pokarm pielegniarka i druga sprawa chodzilam do szkoly wieczorowej trzy razy w tygodniu .
Raz nawet zdarzalo mi sie odciagac pokarm w kiblu w mcdonaldzie :-P bylam na miescie a chodzilam do szkoly w innym miescie a moje cycki byly bliskie eksplozji , wiec weszlam do mcdonalda , laktator w torbie i heja :-P

Tak sie zastanwialam czy jak dziecku sie ulewa to znaczy ze jest najedzone :?: Poniewaz jak moja zje, nastepnie uleje, czesto znowu chce jesc. I tak dzieje sie czesto :roll:

notasin - 2011-08-11, 10:25

Poli, tak, czasem ulewa się z przejedzenia, ale częściej dlatego, że wraz z pokarmem dziecko połyka powietrze, które potem wydostając się z żołądka buzią wypycha też trochę pokarmu, często już nadtrawionego. dlatego jak się uleje, Lila znów chce jeść - zrobiło jej się znów trochę miejsca na jedzonko w żołądku :)
MartaJS - 2011-08-11, 11:09

Poli, dziecko może ulać jak zje tylko trochę, jeśli się nim zbyt dziarsko wymachuje ;-) Nie zawsze to oznacza najedzenie czy przejedzenie. Generalnie takie małe dzieci są nieszczelne :-)
Jagienka - 2011-08-11, 12:49

koko, warto spróbować. tylko najlepiej z laktatorem elektrycznym. z mojego doświadczenia wynika, że jest duża różnica. ręcznym możesz odciągnąć odrobinkę, podczas gdy elektrycznym napełnisz całą butelkę.
ja czasami robię tak, że daję Zosi pierś. Ona sobie trochę ssie rozkręcając tym wypływ pokarmu. po chwili pokarm tryska z piersi. wtedy szybko przystawiam laktator, włączam i odciągam przy takim wypływie mleka naprawdę dużą ilość za jednym razem. Zosia nigdy mi nie płacze z powodu takiego chwilowego odessania Jej od piersi.
inna możliwość, to jeśli młody zafunduje sobie dłuższą drzemkę i poczujesz w piersiach przypływ, to wtedy dawaj szybko laktator i odciągaj. U mnie te dwa sposoby zawsze się sprawdzają, a miewam sytuacje, w których nie ma szans na zabranie Zosi ze sobą. Ostatnio miałam zabiegowe usunięcie zęba i nie było szans, żeby Ona była przy tym ze mną. Dzięki odciągniętemu pokarmowi, ona nie była glodna, a ja mogłam bez dodatkowego stresu jechać na zabieg.

[ Dodano: 2011-08-11, 13:56 ]
Lily napisał/a:
mleko płynęło na samą myśl o dziecku ;)

to najprawdziwsza prawda.
ja też tak mam :lol:

priya - 2011-08-11, 13:36

Miękkie piersi to ja miałam od samego poczatku przy Mikosiu, takie wręcz flakowate właśnie. A jednak przez pół roku nie jadł nic innego niż moje mleko, a i dziś wyciąga z nich co nieco jeszcze ;-)
koko - 2011-08-11, 13:37

Dziewczyny, bardzo dziękuję za wszystkie rady. Teraz widzę, że laktator jest mi niezbędny, wcześniej jakoś nie przywiązywałam wagi do tego zakupy. Już zamówiłam sobie philips avent na allegro :-)
Jagienka - 2011-08-13, 10:11

koko napisał/a:
Dziewczyny, bardzo dziękuję za wszystkie rady. Teraz widzę, że laktator jest mi niezbędny, wcześniej jakoś nie przywiązywałam wagi do tego zakupy. Już zamówiłam sobie philips avent na allegro :-)

Ja przy pierwszym Dziecku, też uznałam laktator z a zbędny wynalazek współczesności :lol: I to był błąd. Przydałby się choćby w szpitalu po porodzie, gdy mialam zupełnie płaskie niechwytne brodawki i Antosia nie mogła sobie z nimi poradzić, a pokarmu miałam bardzo dużo. Mogłabym wtedy odciągnąć i podać Jej trochę kieliszkiem, żeby się nie denerwowała z głodu i spokojnie ćwiczyć z Nią przystawianie do piersi.
Dziewczyna na sąsiednim łóżku miała wtedy właśnie philips avent i to była rewelacja. W jednej chwili odciągała dużą ilość pokarmu.
Tak więc dobry wybór koko.

koko - 2011-08-16, 19:21

Chciałam was jeszcze spytać o przechowywanie mleka. Wiem tylko, że bez lodówki można trzymać pokarm przez 12h a w lodówie 48h.
Ale: jak przechowujemy pokarm, gdy gdzieś wychodzimy z butlą i dzieckiem?
Czy zbierając pokarm (jak planuję - np. na wesele) możemy mieszać mleko z paru udojów w jednej flaszy? Rozumiem, że takie mleko trzymamy tylko w lodówce?
Jak to jest z mrożeniem pokarmu? Nie jest mniej wartościowy? Ile czasu można go przetrzymywać?
I jeszcze: ponieważ do tej pory Jerzyk je wyłącznie z piersi, to tak naprawdę nie mam pojęcia, ile mleka zjada. Nawet nie wiem, jakiego rzędu to ilości. Czy z doświadczenia wiecie, ile takie 4 miesięczne dziecko potrzebuje na jeden posiłek?

adamiko - 2011-08-16, 20:12

koko- jak Mikołaj miał tak ok 3 mies to ja odciągałam tak do 100 ml, ale i tak nigdy nie jadł tyle. Z piersi na pewno tyle by wyciągnął,a le to sama przyjemność ssania:) Może zrób próbę generalną:)

Co do laktatorów, to ja kupiłam jeszcze przed urodzeniem Mikiego, bo się naczytałam wypowiedzi kobiet, które 'nie miały' mleka. Na szczęście nie zdarzył mi sie nigdy nawet kryzys laktacyjny, ale za to po porodzie Miki nie potrafił złapać jednego sutka, wiec przed karmieniem ciągnęłam parę razy, ale po kilku dniach już nie było to potrzebne.

W ogóle, to w szoku jestem, ze coraz mniej młodych kobiet karmi piersią..podając jakieś dziwne powody do ostawienia;/ Dziwi mnie to dlatego, ze tyle się mówi jakie to jest dobre dla naszych skarbów...Sama jestem bardzo młodą mamą,a le jakoś nie wyobrażam sobie tego...

koko - 2011-08-16, 20:20

adamiko, no wiesz... dla własnej wygody (pozornej) lepiej powiedzieć: "nie miałam pokarmu" i mieć święty spokój. Pisałyśmy gdzieś o tym - w Polsce ok. 15% dzieci jest karmionych piersią.
adamiko - 2011-08-16, 20:41

koko- taaak, a ostatnio usłyszałam: 'nie karmię piersią, bo położne w szpitalu mi nie pokazały jak!'. To tak jakby: na przekór mamie odmrożę sobie uszy;/
Malati - 2011-08-16, 23:05

adamiko napisał/a:
koko- taaak, a ostatnio usłyszałam: 'nie karmię piersią, bo położne w szpitalu mi nie pokazały jak!'. To tak jakby: na przekór mamie odmrożę sobie uszy;/



Niestety nie dla każdej mamy karmienie piersią jest tak łatwe i naturalne jakby się wydawało. Wiele kobiet źle przystawia dzieci do piersi a krwawiące i bolące brodawki potrafią niejedną kobietę zniechęcić do karmienia piersią. Ja uważam że pomoc wykwalifikowanych do tego osób jest naprawdę ważna i często jej brak decydująco wpływ na zaniechanie karmienia. Szkoda że w szpitalach tak rzadko można liczyć na serdeczność i fachową pomoc w tym względzie. Zwłaszcza dotyczy to kobiet które maja pierwsze dziecko. Ja z filipem byłam tydzień w szpitalu i miałam na początku duże problemy z karmieniem. Ten czas wykorzystałam na męczenie położnych odnośnie odpowiedniego dostawiania małego. Pomoc jaką otrzymałam plus moje zaparcie było według mnie główna przyczyną tego że karmiłam swojego syna. Dlatego uważam że odpowiednia propaganda promująca karmienie naturalne plus fachowa pomoc w szpitalu w znacznym stopniu poprawiła by liczbę karmiących matek

MartaJS - 2011-08-17, 06:09

koko napisał/a:
Chciałam was jeszcze spytać o przechowywanie mleka.


Tu masz tabelkę:
hxxp://www.rodzicpoludzku.pl/Po-porodzie/Przechowywanie-mleka-mamy.html

adamiko - 2011-08-17, 07:04

czarna96- oczywiście masz rację, ale to matka powinna walczyć o pomoc, a nie poddawać się...nikt za nas nigdy nie zrobi, taka jest prawda; jeżeli ktoś nie prosi o pomoc to niech nie narzeka, że jej nie otrzymał...w tym akurat przypadku. Dla mnie to za poważna sprawa, żeby się wstydzić prosić czy unosić honorem.
koko - 2011-08-18, 20:16

MartaJS, dzięki za tabelkę, ale nie ma tam niestety wszystkich odpowiedzi na pytania... tak więc wszystko nadal aktualne ;-)
No mam ten super sprzęcior Philipsa, odciągam pokarm tylko że... to samo, co przy ręcznym odciąganiu - uzbierałam maksymalnie z jednego odciągania 40ml z obu piersi :-/ Teraz zaczynam się zastanawiać, jak ja karmię to dziecko, że ono nie głoduje? Maszyna działa koncertowo, to co jest do odciągnięcia pobiera szybko i skutecznie, potem już piersi są puste. Teraz czytam w necie, że dziecko w wieku Jerzyka na jedno karmienie je jakieś 150ml. Chyba przez tydzień będę zbierała mleko na jeden posiłek...

adamiko - 2011-08-18, 21:36

Cytat:
Teraz zaczynam się zastanawiać, jak ja karmię to dziecko, że ono nie głoduje?

koko- żaden laktator nie wyciagnie tyle co dziecko, więc don't worry:)
Mi też sie nie udawało duzo na raz odciagnąć;/

MartaJS - 2011-08-18, 21:36

koko, ja też nie mogłam nic odciągnąć i poddałam się. Zostawiałam A. ze Stachem, awaryjnie mieli mleko modyfikowane, którego Stach nie chciał, wolał przegłodować. A potem już były pierwsze stałe pokarmy, kaszki, zupki. Może jakieś mleko ryżowe czy inne roślinne?

Cytat:
Teraz zaczynam się zastanawiać, jak ja karmię to dziecko, że ono nie głoduje?


Też się zastanawiałam. Ale rośnie i tłuste :-) Po prostu mamy mądre cycki, odróżniają dziecko od maszyny...

koko - 2011-08-19, 09:07

MartaJS, a wiesz... dziś znowu spróbowałam laktatora. No i dziecko obok nic nie pomogło. Za to przypomniałam sobie, jak doiłam kozy, zwizualizowałam to sobie i zebrałam 60ml z jednego cycka :mryellow: Chyba muszę stosować tę metodę.
Jadzia - 2011-08-19, 12:37

koko, w ciągu dnia też nigdy nie wyciągnęłam laktatorem więcej niż 40ml. Jak musiałam wyjść na kilka godzin to wybudzałam się w nocy pomiędzy karmieniami (J. wtedy jeszcze spała przyzwoicie i budziła się nawet po 6godzinach na pierwsze nocne karmienie-piękne czasy :) )-tak ok 2-3 godziny po ostatnim karmieniu i wtedy ściągałam ok 80ml i jeszcze czułam, że mam w piersiach mały zapas dla mogącej się niespodziewanie obudzić Jagny. Jeśli Jerzyk śpi w miarę dobrze w nocy to spróbuj nocnego ściągania.
paulina - 2011-08-19, 12:43

hihi dojenie kóz to chyba dobry trop - mi sie udawało ściągać zawsze więcej ręcznie niż laktatorem...choć wprawy w dojeniu kóz nie mam :)
justyna1982 - 2011-08-19, 12:57

Ja miałam medelę i ściągałam od razu po urodzeniu Tyma. Synek był na intensywnej w innym szpitalu. Nigdy nie otrzymałam pomocy (patrz pytałam i prosiłam). Wręcz przeciwnie z każdej strony słyszałam negatywy - dziecko ma wadę serca a pani chce karmić piersią! Pani ma wklęsłe brodawki! Dużo tego było. Oczywiście w szpitalu plakaty o tym, że propagują karmienie piersią. Szczytem było jak siedziałam na korytarzy i czekałam, żeby mnie wpuścili na karmienie. Co jakiś czas się przypominałam. Piersi już mi miało rozsadzić a w końcu się okazało, że oni o mnie zapomnieli. Normalnie ręce opadają. Do tego byłam po cc ledwo na nogach się trzymałam. To nic stwierdziłam, że dam radę i ... Po dwóch tygodniach rozłąki i odciąganiu laktatorem synek w domu nauczył się ciągnąć jak należy i karmiliśmy się rok. Przy laktatorze nie wizualizowałam nic tylko czytałam gazetę. Jak myślałam o synku to tylko płakałam i mleko nie leciało. U mnie sprawdziło się dużo wody. Tak na jeden "seans" 1,5 l wody szło :) Przy naturalnym już aż tyle nie piłam nie wiem dlaczego.
Anja - 2011-08-19, 14:02

koko napisał/a:
Chciałam was jeszcze spytać o przechowywanie mleka. Wiem tylko, że bez lodówki można trzymać pokarm przez 12h a w lodówie 48h.
Ale: jak przechowujemy pokarm, gdy gdzieś wychodzimy z butlą i dzieckiem?

koko, nie wiem, czy dobrze rozumiem pytanie... :oops: :-D po prostu bierzemy butlę z mlekiem i tyle, torba chłodnicza niekonieczna. ;-)
koko napisał/a:
Czy zbierając pokarm (jak planuję - np. na wesele) możemy mieszać mleko z paru udojów w jednej flaszy? Rozumiem, że takie mleko trzymamy tylko w lodówce?

Teoretycznie się nie zaleca, no ale jak tu uzbierać potrzebną ilość? :-> Ja trzymałam w lodówce, albo te małe porcje od razu zamrażałam, a potem mieszałam tyle, ile mi było potrzebne.
koko napisał/a:
Jak to jest z mrożeniem pokarmu? Nie jest mniej wartościowy? Ile czasu można go przetrzymywać?

Może jest trochę mniej wartościowy, pewnie tak, ale jeśli to jest tylko od wielkiego dzwonu, to chyba mówi się trudno. ;-)

justyna1982, masakra. :-| podziwiam, że się zaparłaś i potem karmiłaś piersią.

adamiko - 2011-08-19, 22:00

JUSTYNA= podziwiam!!! moja mama miała podobnie jak urodziła mojego brata 8 lat temu...cyckowali się później do woli bo aż 3 lata. Najważniejsze, ze wszystko dobrze sie skończyło, ale współczuję wspomnień...
squamish - 2011-08-20, 07:25

justyna1982 przebijam Cie -ściągałam półtorej miesiąca i bałam sie każdego dnia ze strace pokarm.Ale było go coraz wiecej :-P A gdy zaczełam karmić młodego juz cycem marzyłąm zeby dociagnać do trzech miesiecy,potem sześciu.Teraz marze co by syn sam sie odcycował ,póki co nierealne.Na siłę nie bede go odcycowywać.
W szpitali podobne podejscie połoznych plus jakieś złosliwe docinki .Jedna złapała mnie za cycka z taką siła ze bardzo zabolało i stwierdziłą że pokarmu nie ma i raczej nie bedzie.Płakałam razem z młodym gdy chciął jeść a ja bezradna nie wiedziłąm co począć.I leciałam zostawiając dziecko na łózku po butle ,bo zadna nie raczyła przyjść,choć prosiłam.Trauma i porażka.Ale na każdym kroku wciskają wyuczone na pamieć ,bezrozumnie slogany- mleko mamy jest zdrowsze itd itp.

malina - 2011-08-20, 15:50

koko to i tak niezle,ja nigdy nie bylam w stanie odciagnac wiekszej ilosci.

A jak to jest z karmieniem po planowanym cc? Z Zuzka nie mialam problemu tylko,ze bylo to po kilkunastu godz akcji porodowej wiec pewnie wszystko sie uruchomilo.Boje sie troche jak to teraz bedzie...W szpitalu mozna nie zgodzic sie na dokarmianie,prawda?

koko - 2011-08-20, 19:32

malina, oczywiście, że możesz nie zgodzić się na dokarmianie, to twoja wola. Tak mówiła mi neonatolog na naszym oddziale, kiedy pielęgniarki uparcie chciały dokarmiać Jerzego. Na twoim miejscu umówiłabym się z jakąś ZDROWĄ kobietą, która akurat będzie rodzić w tym czasie co ty i będzie mieć nawał, żeby nie wylewała swojego mleka, ale oddawała je twojemu synkowi.
Jeśli dobrze pamiętam, to Jagienka tak robiła, podpytaj ją.
Anja, dzięki za konkrety, o to mi chodziło :-)

malina - 2011-08-20, 20:18

koko napisał/a:
Na twoim miejscu umówiłabym się z jakąś ZDROWĄ kobietą, która akurat będzie rodzić w tym czasie co ty i będzie mieć nawał, żeby nie wylewała swojego mleka, ale oddawała je twojemu synkowi.


Tylko raczej nie bede miała jak bo przez iles tam godzin,pewnie do nocy bede musiałą lezec plackiem...Mam nadzieje,ze na poczatek starczy to co jest bo juz od kilku mscy przy nacisnieciu widac kropelki,a potem produkcja powinna ruszyc,no nie?

Poli - 2011-08-20, 20:21

Dziewczyny a tak z innej beczki ? Czy jogurt sojowy i tofu moge spokojnie zjesc i nie obawiac sie problemow brzuszkowych u malej ?
MartaJS - 2011-08-20, 20:21

malina, ruszy na pewno. Dobrze by było, gdybyś miała na początku pomoc przy przystawianiu, wtedy pójdzie szybciej.
excelencja - 2011-08-20, 20:52

malina, dzieciaczek przez dobę pierwszą nie musi jeść-ma zapasy. Będziesz mogła Go mieć przy sobie? Bo jak tak, to będziesz go tulić i oglądać i mleko Ci samo pocieknie :)
Pielęgniarki z neonato mają czasem brzydki zwyczaj wciskania dzieciom glukozy (bo płacze) - check it.

malina - 2011-08-20, 20:54

excelencja napisał/a:
Będziesz mogła Go mieć przy sobie?


Po tym jak wstane to juz tak,to ok 6-8 godz jak wyczytałam,wczesniej beda przynosic.Jest tez opcja wykupienia sali gdzie moze byc ojciec dziecka ale chyba po cc to jest sie napierw na pooperacyjnej.W pon dowiem sie co i jak dokładnie.

rosa - 2011-08-20, 21:16

malina, kurde, to juz na prawdę na dniach. wow, ale zleciało! wsparcie nadal przesyłam :*
koko - 2011-08-20, 21:29

Poli sprawdź po prostu, ja jem :-) Problem mamy tylko po zielonej soczewicy (po czerwonej nie).
zorro - 2011-08-20, 21:55

Po cesarce można normalnie karmić, miałam dwie i przy obu nie problemu z mojej strony (były inne ;-) ). Dziewczyny tu słusznie prawią: przez pierwszą dobę lub nawet trzy dziecko nie musi jeszcze jeść, ono się dostosowuje do otoczenia, uczysz się przystawiać, popija sobie siarę. To pielęgniarki nerwowo się uwijają i korzystają z nieuwagi, zeby dokarmić noworodka, bo dziecko z matką można wypisać dopiero wtedy, gdy przybiera na wadze. A jak nie je, to waga spada. Sorry, ale takie mam obserwacje po ostatnim pobycie w warszawskim szpitalu, który ''swego czasu'' słynął z ''przyjaznego karmiącym''. Moja córka była jedynym dzieckiem (a byłam w dwóch salach, bo spędziłyśmy tam tydzień z powodu jej żółtaczki - w jednej były kobiety, jak ja po cesarce, w drugiej ''normalne'' ;) ), którego nie udało się pielęgniarkom dokarmić! Fabryka.
Poza tym każde dziecko jest inne (banał) i nawet jeśli wcześniej się karmiło, można napotkać nieoczekiwane przeszkody. Pielęgniarki tym bardziej nie garną się do pomagania matkom, które rodza kolejne dziecko, bo wydaje im się, że nie trzeba. Aha, przy cesarce zaplanowanej podają oksytocynę, więc tym bardziej nie powinno być problemów ''z założenia, bo cesarka''.

Podoba mi się wizualizacja z kozą. ;-)

malina - 2011-08-21, 05:42

zorro napisał/a:
Aha, przy cesarce zaplanowanej podają oksytocynę, więc tym bardziej nie powinno być problemów ''z założenia, bo cesarka''.


Nie miałam o tym pojęcia,to w sumie bardzo dobrze :-)


Cytat:
malina, jestem pewna, że będzie ok :D Jak się Syn dobrze przystawi (i dobrze zgłodnieje, niekoniecznie w 1. dobie ;) ), to produkcja ruszy :)
Powodzenia :D
______________


Dzieki :-)

priya - 2011-08-21, 12:18

Właśnie sobie przypomniałam rozmowę z natową panią psycholog. Twierdziła, że najmocniej odruch ssania włącza się u maluszka dokładnie w godzine po narodzinach. I wtedy ponoć dzieciaczko świetnie idzie przystawianie się. Potem stopniowo potrzebę ssania zastępuje potrzeba snu. Polecam więc wszystkim mamom, które są w stanie to zrobić przystawiać właśnie tak, godzinę od porodu.
Jadzia - 2011-08-21, 12:34

priya napisał/a:
Twierdziła, że najmocniej odruch ssania włącza się u maluszka dokładnie w godzine po narodzinach


Moja J. tak właśnie miała- przystawiona praktycznie od razu po porodzie ssała mega mocno puste jeszcze piersi. Później siła ssania trochę zmalała.

MartaJS - 2011-08-21, 12:42

U mnie było tak samo. Stach mniej więcej godzinę po porodzie, przystawiony jeszcze na porodówce, pięknie ssał. Potem trochę zapomniał jak mu to szło, ale jakoś w końcu załapał :-)
justyna1982 - 2011-08-22, 13:09

Mi na szkole rodzenia wciskała, że jak do dwóch godzin po porodzie dziecka się nie przystawi to potem już tylko same problemu i może się w ogóle nie udać karmienie naturalne. Jak spotkałam tą "mądrą" kobietę po porodzie gdzie Tym miał 3 miesiące i był tylko na ssaniu cyca to wielkie oczy robiła :shock:
Ja miałam cc planowaną. Tym wyciągnięty o 18.13 następnego dnia rano laktator już był uruchomiony i mleko kapało. Oczywiście na początek parę kropli (coś mnie brało jak musiałam to wylewać bo nie było gdzie mrozić). Chcieli mi wciskać jakieś tabletki na uspokojenie bo płakałam (patrz na salę dostałam dwie roześmiane mamusie z dziećmi a ja walczyłam z traktorem laktatorem). Podziękowałam bo mąż podjął się pracy jako mleko taxi. Latał co 3 godziny między szpitalami z moim mleczkiem :) Potem poszłam z kawą do pielęgniarek i się znalazła sala jednoosobowa dla mnie :) Karmienie leży w głowie to fakt. Ja byłam tak na to zaparta, że chyba nikt by nie był w stanie mnie zatrzymać z produkcją mleka :lol:

MartaJS - 2011-08-22, 13:38

justyna1982 napisał/a:
Mi na szkole rodzenia wciskała, że jak do dwóch godzin po porodzie dziecka się nie przystawi to potem już tylko same problemu i może się w ogóle nie udać karmienie naturalne.


Wiadomo, że te pierwsze godziny są ważne, ale bez przesady. Tak naprawdę to nawet po całkowitym zaniku mleka można ponoć u siebie wywołać relaktację, dużo i często przystawiając - mleko wraca. Można wywołać laktację nawet u kobiety która nigdy nie karmiła ani nie była w ciąży, w społeczeństwach tzw. "niecywilizowanych" to częsty przypadek, karmią babki, które od lat nie karmiły, siostry, które nigdy nie miały dzieci itp. To jest potężna moc ;-) tylko trzeba uwierzyć.

Ogólnie bardzo polecam tę książkę:
hxxp://www.mamania.pl/ksiazki/polityka-karmienia-piersia-ideologia-biznes-i-szemrane-interesy,14

Poli - 2011-08-22, 15:36

justyna1982 napisał/a:
Mi na szkole rodzenia wciskała, że jak do dwóch godzin po porodzie dziecka się nie przystawi to potem już tylko same problemu i może się w ogóle nie udać karmienie naturalne.


moim zdaniem takze przesada, moj syn dostawiony 10 godzin po porodzie ! taka polityke mieli w szpitalu gdzie rodzilam, ze dzieci zabierali na noc, a ze rodzilam wieczorem to dostalam syna dopiero rano :-/ i karmilismy sie rok czasu , bez problemow .

nemain - 2011-09-06, 07:06

wybaczcie jeśli gdzieś na tych 49 stronach jest już odpowiedź na to pytanie (nie mam za bardzo czasu na czytanie wszystkiego)

żyłam w przeświadczeniu, że moje mleko będzie najlepszym pokarmem dla mojego dziecka, ale teraz sama już nie wiem. Igor cały czas ma kłopoty z brzuszkiem. Pręży się, wygina, płacze. Widać, że go boli. Odstawiłam od początku karmienia wszystko co ciężkostrawne i należy do grupy rzeczy zabronionych. I tutaj czas na pytania:
1. mały nie ma śladów alergii na skórze, ale czy to możliwe, że to reakcja na nabiał, który jem?
2. jak złagodzić ten ból brzuszka? narazie działa tylko cyc w buzie i spanie mamie na brzuchu - tylko czy to nie jest błędne koło? ja mu daje jeść, a od tego co dostaje boli go brzuch?

priya - 2011-09-06, 07:47

nemain, to może być reakcja na nabiał, aczkolwiek z moich obserwacji wynika, że ogromna większość tak maleńkich dzieci przechodzi ten etap brzuszkowych problemów niezależnie od diety mamy. Związane to jest z niedojrzałością układu pokarmowego. Dlatego poprostu karm i czekaj na lepsze czasy (nadejdą!!), a maluszkowi może ulży choć trochę jakis masaż i ogrzwewanie brzuszka, kładzenie 'brzuch-brzuch" (piszesz ze to lubi), noszenie na ramieniu, odbijanie po każdym karmieniu, może jakiś espumisan czy woda koperkowa? Nic lepszego niż Twoje mleko nie może na tym etapie dostać, bądź pewna. Kciuki za Was!
Poli - 2011-09-06, 13:54

Nemain , te prezenia to normalne , moja takze tak ma i po pewnym czasie przejdzie. Tak jak pisze priya jest to zwiazane z niedojrzaloscia ukladu pokarmowego. ja masuje brzuszek , mala duzo spi na brzuszku , podczaa kapieli takze masaz brzuszka i przewaznie wali wtedy kupsko :mryellow: . Podczas takiego prezenia przerywam karmieni , podnosze mala i czekam az jej sie odbije i ponownie dostawiam do piersi ;-) .
YolaW - 2011-09-06, 21:46

nemain, Diana miala podobnie zwlaszcza podczas iweczornego karmienia. Prezyla sie, krztusila, odrywala od cyca i ryczala cala czerwona. Najgorsze bylo to, ze ona usypiala na cycu, potrzebowala go by zasnac a z drugiej strony za duzo jadla i bolal ja brzuszek, co przeszkadzalo jej w usypianiu. Po kilku tygodniach przeszlo i teraz jest duzo spokojniejsza. Na razie sprobuj przeczekac, ja bym jeszcze nie odstawiala nabialu.
MartaJS - 2011-09-06, 21:49

U nas było to samo. Przeszło w wieku ok. 3,5 miesiąca. Masuj brzuszek, trzymaj ciepłą dłoń na brzuszku. Pomaga też noszenie dziecka na ramieniu.
jarzynajarzyna - 2011-09-07, 14:21

dobre kobiety, witam się w wątku cycowym :-P
jak zwykle z interesem - potrzebuję porady :-P próbowałam przegrzebać ten wątek, bo wiem, że gdzieś coś było o laktatorach, ale chyba nie dam rady odszukać tego na tych jedynych 49 stronach 8-) chodzi mi o to, że czasem muszę wyjść na parę h (na uczelnię) i wypadałoby odciągnąć to i owo, aby ojciec karmiciel mógł zapodać to córce małoletniej. gdzieś właśnie tu wyczytałam, że laktatory medela to rzeczy sensowne i ogólnie warto. tylko teraz który? wyróżniam póki co trzy, które chyba się nadają (cenowo oczywiście).
jeden to taki ze strzykawą taką jakąś:
hxxp://allegro.pl/medela-laktator-mini-lactaset-i1778078841.html
drugi to ten harmony z pompą:
hxxp://allegro.pl/laktator-medela-harmony-i1808286902.html
a trzeci to ten mini electric na prund.
co ja mam zrobić? tak, żeby to odciąganie nie trwało wieczności, bo tu nie chodzi o użycie raz na ruski rok. z jednej strony oczywiście chciałabym polecieć po kosztach, ale boję się, że to ze strzykawą będzie potrzebowało kupy czasu na wyssanie potrzebnej ilości. to harmony ma niby dobre opinie i tu babka ma nawet we wrocu za 8 dych, więc obyłoby się bez poczty i nawet nie wyszłoby to super drogo. ale z kolei widzę, że dorzuciwszy dwie dychy można ustrzelić takiego elektrycznego, oczywiście też używkę. mam trochę opory, bo nie chciałabym, żeby mi to kopnęło prądem w cyca albo go urwało w razie zwarcia, nie wiem też, czy taki zakup to nie jest już jakaś fanaberia po prostu. i co tu zrobić?
btw - to się jakoś sterylizuje chyba, nie? inaczej to raczej mało higieniczne by było, nawet jak dla mnie :-P

excelencja - 2011-09-07, 14:49

jarzynajarzyna, na prund na prund. Nie wiem jakie masz cycki, ale ja takim ręcznym to co najwyżej mogłam sobie malinki zrobić.
priya - 2011-09-07, 15:45

A ja mam ten medela Harmony z pompką i dawał radę. Moim zdaniem do takich celów do jakich jest Tobie akurat potrzebny będzie OK.
jarzynajarzyna - 2011-09-07, 17:43

właśnie kurde obawiam się, że na moje durne pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo co cyc, to obyczaj chyba... :roll:
MartaJS - 2011-09-07, 17:48

jarzynajarzyna, jak chcesz dużo używać to inwestuj w elektryka. Ponoć działają. Ja ręcznym to nawet malinek, jak exce, nie dałabym rady zrobić. Jedyne, do czego się przydał, to trochę mi wyciągnął wklęsłego sutka, co to po porodzie dziecko nie chciało uznać, że to sutek. Jak laktator wyciągnął, to dziecko uznało.
jarzynajarzyna - 2011-09-07, 18:00

znalazłam dwie oferty za tę samą kasę i nie wiem...
tu babka ma ten harmony we wrocu za 8 dych
hxxp://allegro.pl/laktator-medela-harmony-i1808286902.html
a tu babka w wawie też za 8 electric, tyle, że kawałek plastiku urąbany:
hxxp://tablica.pl/oferta/laktator-elektryczny-medela-ID8HjT.html
brać taki wybrakowany? takie pęknięcie to chyba nie szkodzi nic? jak myślicie?

agninga - 2011-09-07, 22:49

ja mam właśnie mini i jest ok - dawał radę, ale i tak trochę to trwa całą butlę urobić ;-) to jednak nie moc małego ssaka.

ja bym nie brała tego pękniętego bo nigdy nie wiadomo czy z tego powodu wcześniej nie padnie, bo np coś się poluzowało itp. Ta pęknięta część to nie zasilacz (chyba się nie zna kobitka - zasilacz to to białe co się gniazdka wkłada) tylko pompka z silnikiem, także taki upadek mógł być szkodliwy...może znajdziesz jeszcze coś bez takich wad.

ana138 - 2011-09-08, 11:53

jarzynajarzyna, u mnie ręczny to porazka. elektryk troche lepiej.
pokazałam tę aukcje mojemu małzowi, Wielkiemu Elektronikowi i rzekł, że powinno być ok z tym peknięciem, ale trudno cos na sto procent stwierdzic po samym zdjęciu.
takze ja bym chyba tez popolowała na cos lepszego.

nemain - 2011-09-08, 12:30

dzięki dziewczyny za porady. u nas narazie bez zmian.
YolaW Igor właśnie też usypia na cycku albo ewentualnie na moim brzuchu. a jak próbuję go odłożyć to znów prężenie i płacz. bierzemy na przeczekanie.
mąż kupił mi herbatkę hippa, zobaczymy czy to coś pomoże.

Jadzia - 2011-09-08, 14:00

nemain, u nas do 3 miesiąca spanie na brzuchu moim lub męża (pozycja "brzuszek do brzuszka") lub na brzuszku w wózku było sposobem na spokojny sen i chwilę wytchnienia dla naszych rąk i pleców ;)
Na bóle brzuszka używaliśmy też takiego preparatu z laktazą-enzymem trawiącym laktozę z mleka matki (preparat podaje się przed jedzeniem, przez co maluch lepiej trawi mleko), nazywa się Delicol. Poleciłam nam go znajoma pediatra-bardzo pomógł jednemu z jej malutkich pacjentów. U nas niby też pomagał, ale po zużyciu jednej buteleczki okazało się, że bez tego preparatu jest w sumie tak samo jak przy jego stosowaniu (i do tej pory nie otworzone opakowanie stoi w szafce) i przestaliśmy go stosować.

koko - 2011-09-08, 15:38

nemain, próbowałaś dawać na brzuch pieluchę wygrzaną żelazkiem? U nas to + Espumisan i masaż przynosiło znaczną ulgę.
jarzynajarzyna - 2011-09-08, 18:55

dybam na allegro na jeszcze dwa inne 8-) może wyjdzie przyzwoita cena jakaś. jest jeszcze chwila na czatowanie. chyba 8-)
YolaW - 2011-09-08, 21:58

nemain napisał/a:
Igor właśnie też usypia na cycku albo ewentualnie na moim brzuchu. a jak próbuję go odłożyć to znów prężenie i płacz. bierzemy na przeczekanie.
mąż kupił mi herbatkę hippa, zobaczymy czy to coś pomoże.

nemain, trzymam kciukasy, najtrudniejsze są początki, za chwilę nie będziesz tych trudnych chwil pamiętać, choć wiem, że teraz to męczy mocno...Trzymajcie się :)

jarzynajarzyna, ja mam ten ręczny z pompką medeli i jest super, odciąga szybko i sprawnie, ale jesli dziewczyny mówią, że u niektórych nie odciągał sprawnie, to może faktycznie używka electric byłaby lepsza (ja bym kupowała tylko bez wad).

justyna1982 - 2011-09-08, 22:32

jarzynajarzyna i u mnie sprawdził się mini elektrik. Mąż się śmiał tylko z tego odgłosu ;) Dziewczyna na sali co ze mną leżała na początku miała taki zwykły ale nie medeli i się biedula męczyła. Jak zobaczyła mój sprzęt od razu męża posłała po zakupy. Co do używanego - jestem na tak (to się wyparza a poza tym jak się uprze człowiek to ten element co dotyka ciała i butle można dokupić nowe). Tylko też taki bez uszkodzeń bym brała. Ja mam nowy bo akurat nie było fajnych ofert. Drogo stały i wystarczyło trochę dopłacić i miałam nowy. Jakby co to mogę poszukać u jakiego sprzedawcy kupowałam.
jarzynajarzyna - 2011-09-09, 08:51

justyna1982 napisał/a:
Mąż się śmiał tylko z tego odgłosu ;)

ja sobie wyobrażam, że to nie tylko brzmi masakrycznie, ale i wygląda dracznie :mryellow:
będę szukać używanego póki co, dziś spróbuję przydybać ten hxxp://allegro.pl/laktator-medela-mini-electric-stan-bdb-i1802509496.html, zobaczymy, do ile dobije ]:->

Poli - 2011-09-09, 14:20

Jarzyna ja takze mam z medeli mini elektrik , naprawde odciaga rewelacyjnie :-)
za to przy synie mialam reczny , nie pamietam nawet firmy i takze spisywal sie super, jednak dla wygody polecam elektric jesli bedziesz musiala odciagac czesto i regularnie.

I wiecie co te moje cycki sa jakies dziwne :roll: Ja chyba raz w tygodniu przechodze jakis kryzys w karmieniu . Ciekawe czy ja tylko tak mam, tzn sa dni kiedy mam sporo mleka, czuje jak naplywa mleko do piersi i sa pelne , ciezkie, po paru dniach nagle mleko zaczyna naplywac wolniej, cycki sa miekkie jakby "puste" , wiec dostawiam mala czesto i ssie , ssie, mija 2,3 dni i znowu piersi sa pelne i tak w kolo :roll:

Jakies to nielogiczne jest , jedyne wytlumaczenie widze w tym,ze jak mam tzw pelne piersi to karmie jedna piers -jedno karmienie i moze w zwiazku z tym piersi sa za malo stymulowane , poniewaz przerwa mierzy karmieniem to 2 godziny , czyli miedzy podaniem tej samej piersi 4 godziny :-| , cholera z synem nie mialam takich dylematow, po prostu karmilam i nie zastanawialam sie nad tym, moze w tym problem ze za duzo mysle o tych cyckach :-P

YolaW - 2011-09-10, 20:37

justyna1982 napisał/a:
Mąż się śmiał tylko z tego odgłosu

Mojej koleżanki córeczka tak się do tego odgłosu przyzwyczaiła, że tylko przy tym potem zasypiała :) Ten medeli elektryczny fajny jest i cichy.

justyna1982 napisał/a:
Co do używanego - jestem na tak (to się wyparza a poza tym jak się uprze człowiek to ten element co dotyka ciała i butle można dokupić nowe).

U nas można było oddać naszej doradcy laktacyujnej i ona to sterylizowała gdzieś, pewnie w szpitalu. Nie korzystałam, więc nie wiem, ale koleżnka mówiła, że jest taka możliwość. Pewnie za jakąś opłatą.

nemain - 2011-09-11, 06:38

jarzyna ja mam ręczny (TommeTippe czy jakoś tak) i sprawdza się rewelacyjnie. to chyba zależy od jednostki, co komu pasuje a ręczny jednak znacznie tańszy.

Poli a może to mała ma różny apetycik? u nas zauważyłam, że Igor je 3razy w ciągu dnia tak, że z obu cycek spija a pozostałe posiłki to takie 'memłanie' - trochę possie, odstawi, znów trochę possie ale nawet jednej piersi nie wypija wtedy.

tora - 2011-09-19, 10:46

Nie przeczytałam całego wątku, a kilka ostatnich stron na temat karmienia piersią w szpitalu po porodzie. U mnie był akurat terror laktacyjny - normalnie codziennie przychodziła bojówka i była auka przystawiania do piersi. Niestety, było to nieudolne psychologicznie, bo czysta technika. Tylko jedna babka potrafiła poświęcić swój czas, spokojnie porozmawiać i delikatnie wprowadzić do tematu. I właściwie dzięki niej karmię, a fakt, że jej siostra karmiła naturalnie bliźniaki, było dla mnie dodatkową motywacją :-D
YolaW - 2011-09-19, 22:30

tora, cieszę się, że fajnie Ci idzie karmienie bliźniaków i szacun oczywiście :)
Poli - 2011-09-21, 20:38

Wklejam ten dokument , puki mi sie gdzies nie zawieruszy , takze wkleilam w dziale zdrowie.
Roznica miedzy mlekiem kobiecym a modyfikowanym Imponujaca roznica :idea:

hxxp://www.bcbabyfriendly.ca/whatsinbreastmilkposter.pdf

nemain, takze zauwazylam, ze mala je roznie, sa dni kiedy je jakos malo a dni kiedy ciagnie jak smok ! I mysle, ze to takze wplywa na laktacje, po takim dnie, gdzie ciagnie malo zmniejsza mi sie laktacja, a po dniach zarlocznych zwieksza i mam nadprodukcje ;-)

A wogole zauwazylam, ze porzadnie je co drugie karmienie, te pomiedzy to chyba traktuje jako przystawke ;-)

Martuś - 2011-09-21, 21:34

Wydaje mi się, że to porównanie składów jest bardzo tendencyjnie zrobione, w sensie, że są np. rozpisane po stronie mleka kobiecego składowe białek, a po drugiej nie są, tylko jest napisane że to przetworzone krowie mleko, tak samo jeśli chodzi o cukry, jest napisane, że w mleku kobiecym są fruktooligosacharydy, a po drugiej stronie cos o syropie kukurydzianym, i to jest nieprawda, bo są różne mleka, i są takie z prebiotykami (czyli f.ol.sacharydami), i na pewno nie wszystkie są słodzone, nie mam czasu dokładnie i rzeczowo się odnieść, tak mi się tylko to w oczy rzuciło (tak, karmiłam długo piersią, i wiadomo, że z piersi najlepsze, ale nie lubię takiej propagandy na siłę)
MartaJS - 2011-09-21, 21:45

Poli, ja mam miękkie, niby "puste" piersi prawie przez cały czas. Mimo to produkują mleka znaczne ilości, dziecko moje jest tłuściutkie i ruchliwe :-) Jak są pełne i ciężkie, to znaczy że mały opuścił posiłek, przespał noc albo że wyjechałam na parę godzin - czyli kiedy mleka jest nadmiar, nie zostało na czas wypite.
koko - 2011-09-22, 07:56

MartaJS napisał/a:
Poli, ja mam miękkie, niby "puste" piersi prawie przez cały czas. Mimo to produkują mleka znaczne ilości, dziecko moje jest tłuściutkie i ruchliwe :-) Jak są pełne i ciężkie, to znaczy że mały opuścił posiłek, przespał noc albo że wyjechałam na parę godzin - czyli kiedy mleka jest nadmiar, nie zostało na czas wypite.

U mnie jest dokładnie to samo, toćka w toćkę.

priya - 2011-09-23, 08:19

Ja karmiąc Mikośka miałam również identycznie jak Marta i koko.
tora - 2011-09-27, 08:47

Kurczę, mam problem z Darią. Wcześniej pięknie jadła z piersi, a teraz zrobił się z niej okropny nerwus. Zakrywa sobie sutek rączkami, złości się, że ktoś jej go zwinął, chwyta kilka razy sutek, a że jej ręce latają wokół, to zaraz od niego odpada. Próbowałam jej trzymać rączki, ale jej się to nie podoba. Doszło do tego, że ściągnęłam pokarm kilka razy - i mała z butli je wzorowo. Mam wrażenie, że wygodnie jej jeść z butli niż z piersi :-/
Elena to już cyckowy wyjadacz.

excelencja - 2011-09-27, 08:51

tora napisał/a:
Mam wrażenie, że wygodnie jej jeść z butli niż z piersi :-/

oczywiście, że tak - każdemu jest wygodniej. Jeśli teraz odpuścisz i zaczniesz ściągać i dawać butlę - być może nie będzie chciała więcej wrócić do piersi.

bodi - 2011-09-27, 10:42

tora, z butlą jest dokładnie tak jak Ci napisala exce, wiec lepiej z nia ostroznie :>

a nie jest tak ze Daria zachowuje sie tak bo jest przemeczona? Moze wtedy machac lapkami bardziej, zlosci sie, to zrozumiale, bo jeszcze do konca ich sama nie kontroluje, i tak sie to nakreca. U nas czasem zdarza sie tak, ze jesli Mila jest mozno zmeczona, to chociaz chce jesc, na poczatku lapie piers na chwile, puszcza, placze, prezy sie i zlosci i ogolnie jest b nieszczesliwa... ale w koncu jak sie przyssie, to najada sie i zasypia.

Moze tez Daria zloscic sie, bo mleko plynie za wolno - albo za szybko... U nas tak czasem bywa.

Kciuki za Was, don't give up the fight :D :D

rosa - 2011-09-27, 11:19

tora, spróbuj nakarmić małą na śpiąco, albo w innej pozycji, albo z innej piersi, karmić w ruchu - chodząc, bujając się na bujaku
moje dzieciaki tez miały etap darcia się przy cycku, to jest frustrujace dla obu stron

trzeci tydzień życia - może początek kolek, alergii, skok rozwojowy, kryzys laktacyjny

powodzenia

justyna1982 - 2011-09-27, 12:16

U nas też po nauce jedzenia z piersi w pewnym dniu przyszło zawieszenie. Czyli podobnie jak opisałaś złość, chwytanie, wypluwanie. Dwa dni się przemęczyłam i w zasadzie non stop Tym wisiał na cycu - minęło. Potem dostał uraz na jednego cycusia. Wolał jeść z prawego z lewego nie. Aby być symetrycznym zmieniłam pozycję do prawego i podziałało. Kilka dni leżał jedząc z prawego inaczej i minęło znowu była miłość do obu. Może to pozycja jej nie odpowiada.
MartaJS - 2011-09-27, 12:47

tora napisał/a:
Próbowałam jej trzymać rączki, ale jej się to nie podoba.


Podobno noworodki są dużo spokojniejsze, jeśli się je opatuli tak, że nie mogą za bardzo machać rączkami. Oczywiście ważna jest swoboda ruchów i żeby maluszek sobie dużo fikał, ale do karmienia itp. radzą owijać w becik czy flanelową pieluszkę. Maluch w brzuchu był cały czas ciasno opatulony i ta nagła swoboda może być denerwująca. Tak nam radziła położna w szkole rodzenia, tak robili w szpitalu (cały czas był opatulony), tak mi radziła znajoma, potem gdzieś o tym czytałam. Spróbuj, może zadziała.

Jagienka - 2011-09-27, 16:33

Jenny napisał/a:
Nasz Misiek zaraz będzie miał pół roku a mi się leje i leje, muszę wkładki nosić ciągle.

Antosię karmiłam 2 lata i kilka tygodni i przez cały ten czas do samego końca musiałam nosić wkładki laktacyjne, bo jak nie, to kastrofa była, a czasem nawet pomimo wkładek było mokro :lol:
Chyba niektóre kobiety tak mają i już :lol:
Ja na początku myślałam, ze to u wszystkich tak jest, aż mi pewnego dnia koleżanki uswiadomiły, ze one miały inaczej - np. zero konieczności wkładek przez cały okres laktacji, albo u innej dziewczyny tylko na samym początku. Super.
Teraz przy Zosi mam dokładnie tak samo jak wtedy, ale ponieważ wiedziałam, że prawdopodobnie tak będzie, to nie mam nerwa z tego powodu ;-)

emiwa - 2011-09-27, 17:05

mnie mleko siurkało na wszystkie strony przez mniej więcej pół roku, od ponad roku jest już sucho poza :-) , teraz to się nawet zastanawiam, co moje dziecko wyciumkuje, ale coś jeszcze jest i oby jak najdłużej :mryellow:
Poli - 2011-09-27, 20:36

Marta, koko i priya dzieki , wiec nie jestem sama, ja myslalam,ze to musi byc tak zawsze jak to opisuje Jenny , ze musi sie lac ;-)

Tora u mnie jest to samo, i przewaznie przy wieczornym karmieniu i po poludniu, na poczatku myslalam,ze to bol brzuszka, ale teraz jestem przekonana, ze to zmeczenie i irytacja. Podczas karmien nocnych nie zdarza sie to wogole i takze jak co dopero wybudzila sie, albo w karmieniu na spiocha, , wiec moja rada , to karmic kiedy co ledwo wybudzi sie :-)

koko - 2011-09-27, 20:48

Poli spoko, po prostu Jenny i Jagienka mają wysoką wydajność mleczną ;-) To też cecha osobnicza.
tora - 2011-09-28, 20:13

Dzięki, dziewczyny, za porady. Niby bliźniaczki jednojajowe, a całkiem inne charaktery, przynajmniej jeśli chodzi o zachowanie przy piersi. Elena na spokojnie, bez stresu, za to Daria wygląda jak samuraj przed ostateczną rozgrywką :-D
Wczoraj i dzisiaj była ponowna nauka przystawiania do piersi. Było darcie i złość, ale chyba się udało. Dzisiaj za to dałam sobie popalić. Kompletnie nie byłam świadoma co to znaczy najeść się słodkiego przed karmieniem. Dziewczyny przyssały się na amen :mryellow:

koko - 2011-10-09, 19:48

Jenny, dopiero przeczytałam. No ładnie, Samko traktuje twoją pierś jak burtę wózeczka... Octenisept i wietrzenie czynią cuda, to fakt.
I też pamiętam czkawkę w brzuchu po słodkim (po lodach konkretnie i bananie).

MartaJS - 2011-10-09, 20:19

Jenny, kurcze, może jakieś osłonki silikonowe czy coś? Ja miałam krwawe cycki na początku karmienia, ale teraz gryzoń na szczęście traktuje mnie łagodnie.
YolaW - 2011-10-09, 21:02

Jenny, jak dla mnie jesteś bohaterką, musiało boleć jak cholera.
tora - 2011-10-10, 17:28

Ło matko, Jenny, ale masz gryzaka. Ale i tak jesteś dzielna, że ty i cyc doszliście do siebie.

A u mnie mały niepokój, bo moje ssaki chcą coraz więcej i nie nadążam z produkcją :-/ . Miałam mocną chwilę załamki i przez tydzień Elenie dawałam nocą modyfikowane, bo Daria wycyckiwała mi na raz obie piersi, a dla niej nic nie było.. No i efekt mam. Pediatra chwycił się za głowę, bo Elena przybrała przez ten modyfikowany tydzień średnio po 50 gram dziennie..Wiem, że to błędne koło, ale nie wiem jak pogodzić potrzeby obu głodomorów i jednocześnie popracować nad laktacją :-|

rosa - 2011-10-10, 17:38

tora napisał/a:
Wiem, że to błędne koło, ale nie wiem jak pogodzić potrzeby obu głodomorów i jednocześnie popracować nad laktacją

a jak karmisz? na zmianę czy razem?
moja sis karmiła najpierw jedno, potem drugie dziecko, jedno z jednego cycka, drugie z drugiego. przez pierwsze cztery miesiące karmiła praktycznie dzień i noc. jeżeli chcesz z nia pogadać mogę ci podać mejla

tora - 2011-10-10, 17:57

rosa, jenny różnie karmię, w zależności od możliwości. W dzień karmię jednocześnie i dziewczyny są w miarę zadowolone. Ja również jestem szczęśliwa, bo mam czas dla siebie.

Nocą raczej osobno, bo nie chcę budzić mojej połowy do pomocy - sama jeszcze nie potrafię bezpiecznie je obu przystawić do piersi. Nocą jest problem, bo włącza im się mega żarcie, a że są ładnie zsynchronizowane i budzą się jednocześnie, to sobie wyobraźcie co się dzieje:-| W efekcie jedną trzymam na piersi, a drugą na butelce.

Wcześniej mogłam jeszcze odciągnąć pokarm, aby dać nocą w butli, ale teraz, w ciągu dnia, wszystko schodzi na bieżąco :-/

Wolałabym ich nie desynchronizować...Może sytuacja się unormuje, ale na tę chwilę moje noce to koszmar :cry:

rosa - 2011-10-10, 20:41

tora napisał/a:
Nocą raczej osobno, bo nie chcę budzić mojej połowy do pomocy - sama jeszcze nie potrafię bezpiecznie je obu przystawić do piersi. Nocą jest problem, bo włącza im się mega żarcie, a że są ładnie zsynchronizowane i budzą się jednocześnie, to sobie wyobraźcie co się dzieje:-| W efekcie jedną trzymam na piersi, a drugą na butelce.

karm jedną zanim się obudzą, a potem drugą. co ile jedzą w nocy? maja w miarę regularne pory? jeżeli tak to łatwiej

tora - 2011-10-20, 14:30

Wracam do piersiowego tematu. Przez te 10 dni zmodyfikowałam karmienie. Teraz obie jedzą to samo, to znaczy pierś + dodatkowo butelka. Niestety, aby obie najadły się z piersi, muszę mieć 5-6 godzin przerwy, bez karmienia piersią, aby coś z tego wyszło. Plusem jest to, że zmniejszyłam butelkę i często bywa, że nie zjadają z niej wszystkiego. Jest więc jakaś nadzieja..
YolaW - 2011-10-23, 20:39

tora, trzymam kciuki!! Dzielna jesteś, wiesz?
nemain - 2011-10-24, 07:42

tora a widziałaś coś takiego:
hxxp://www.babymama.pl/SNS-System-wspomagajacy-karmienie-Medela-p514.html
może by Ci to pomogło

jak Yola mówi, dzielna jesteś!

Poli - 2011-10-26, 22:03

Znalazlam dobry sposob na stymulowanie laktacji bez utraty mleka :-) . Otoz po nakarmieniu kiedy piersi sa wycyckane az do wnetrznosci :-> przykladamy laktator , jak zaczynaja leciec kropelki to przerywamy i przykladamy do drugiej piersi i tak na zmiene. Dziki temu pokarm szybciej sie zbiera :-D
jarzynajarzyna - 2011-10-28, 16:07

dziewczyny, a ja z takim zapytaniem: skoro karmiąc cycem takiego oseska jak mój praktycznie nie wolno jeść niczego, to skąd brać wapń? mam schizy i boję się zjeść cokolwiek, żeby nie było później brzuchowych boleści i krzyków, więc jem jakieś gówniane rozgotowane syfy, chodzę głodna, bo ile w kółko można na zmianę jeść kasze i ryże, więc pomóżcie proszę - co z tej listy poniżej jest dozwolone, a co precz? dobiło mnie to, że nie wolno brokułów, bo to wzdyma, nie wiem co z sezamem, pietruchy nie wolno, fasoli toże niet - to co? przeca nie w kółko soja i mleko sojowe... :->

1. sezam 1160
2. soja 240
3. migdały 239
4. figi 203
5. tofu 200
6. natka pietruszki 193
7. fasola biała 163
8. jarmuż 157
9. morela suszona 139
10. słonecznik 131
11. szpinak 93
12. orzechy włoskie 87
13. rodzynki 78
14. daktyle 70
15. kapusta biała 67
16. chleb żytni razowy 66
17. fasola szparagowa 65
18. bób 60
19. brukselka 57
20. groch 57
21. płatki owsiane 54
22. brokuły 48
23. soczewica 46
24. dynia pestki 43
25. porzeczki czarne 39
26. marchewka 36
27. brązowy ryż 32
28. truskawki 26

Poli - 2011-10-28, 18:28

Jarzyna , nie ma sensu trzymac sie glodowej diety, jesli nie ma sie dziecka alergika, najwazniejsze to aby nie jesc smazonego i ciezkostrawnego,jak straczkowe, czy kapusty.

Ja jadlam na poczatku , chleb pelnoziarnisty, pasty slonecznikowe, avokado, pietruszke, jarmuz ( pilam smoothies jarmuz, + banan+ ananas), surowe wrzywa: ogorek, pomidor (dzialkowy), marchewka, papryka, robilam sobie zupy warzywne, jadlam takze brokula gotowanego, ziemniaki, tony bananow , jablka, makarony pelnoziarniste , kasze, migdaly, suszone owoce, jagody, maliny, porzeczki czarne, aaa i salaty. na razie nie pamietam nic wiecej :-)

W weekend chce zrobic podchody do soku pomaranczowego jeszcze nie jadlam cytrusow jak karmie, a marzy mi sie świeżo wyciskany sok pomaranczowy :-D

fiwen - 2011-10-28, 18:29

jarzynajarzyna nie daj się zwariować. Jadłam brokuły, natkę pietruszki, moczone migdały, suszone morele, słonecznika, szpinak, płatki owsiane i marchewkę (gotowaną) i ryż brązowy praktycznie od początku karmienia piersią. Soczewicę wprowadziłam sobie po 6 tygodniu życia mojej Oli. Dodawaj sobie do jedzenia po jednej rzeczy co 2-3 dni i obserwuj dziecko. Sama będziesz wiedziała co jej ewentualnie szkodzi. Zagłodzona matka to naprawdę nic fajnego... Tym bardziej, że Twoja laktacja dopiero się rozkręca. Trzymam kciuki.
Lily - 2011-10-28, 18:32

jarzynajarzyna napisał/a:
to skąd brać wapń?
Figi z tego zestawu są ponoć the best ;) A soja to tak nieszczególnie zdrowa, no i tez wzdymająca, bardziej moim zdaniem niż brokuł.
koko - 2011-10-28, 18:40

jarzyna, sprawdzaj po prostu kolejne rzeczy, jeśli mała dobrze na nie reaguje, to olej wszelkie listy. U nas był problem tylko z zieloną soczewicą (z czerwoną już nie), zielonym groszkiem i słodkim mlekiem (z ukwaszonym już nie). Wszelkie orzechy, truskawki, miód - bez ograniczeń z dobrym skutkiem.
MartaJS - 2011-10-28, 19:08

Ja tam na początku nie jadłam tylko większych ilości kapuchy, cytrusów i jakichś bardziej agresywnych strączkowych. A tak to wszystko praktycznie. Teraz jem już wszystko bez wyjątku.
MartaJS - 2011-10-28, 20:41

Stach miał chwilami mocne kolki i bąki przez pierwsze 3 miesiące, ale kompletnie niezależne od mojej diety.
rodot - 2011-10-28, 20:49

Hehe no pamiętam jak przeżyłam totalną niemoc twórczą, gdy zaczęłam gotować pierwszy obiad w domu i wtedy też się przejmowałam tymi zakazami. Nie wiedziałam co mam zrobić, skoro nie mogę zacząć od czosnku :mrgreen: W końcu i tak go dałam, ale trochę mniej niż normalnie. I tak się trochę pilnowałam na początku, by nie przesadzić z ostrością. Parę dni później zamyśliłam się przy robieniu leczo i przyprawiłam je hojnie, nie wydarzyło się nic strasznego i potem już wyluzowałam ;) Teraz widzę, że raczej nie mogę zjeść za dużo brukselki i kapusty, a poza tym luz.
YolaW - 2011-10-28, 22:58

jarzynajarzyna, a po co Ty jesteś na diecie? Ja jem wszystko od początku, w ogóle nie uważam, a Diana nie ma żadnych wysypek, kolek itp. Gdyby miała to bym wtedy zaczęła się katować dietami, a tak to po co się pytam??
nemain - 2011-10-29, 06:11

jarzyna u mnie Igor od początku miał brzuszkowe problemy i mega kolki. Przez tydzień byłam na wodzie i chlebie a to i tak guzik mu pomogło :/ teraz też ma dolegliwości ale już mniejsze, myślę że to niedojrzałość przewodu pokarmowego i tyle. na kolki u nas działa chusta, leżenie na brzuchu mamy i dalsze jedzenie. próbowałam podać mu herbatkę koperkową lub koperek ale się krzywił i nie chciał więc odpuściłam.
poza tym z tą dietą dla matki to ja nie za bardzo rozumiem ten wymóg bo mleko przecież nie robi się z tego co matka w siebie wrzuca a z krwi. a do krwi to i tak już tylko związki proste się przedostają. czy się mylę?

jarzynajarzyna - 2011-10-29, 08:54

dzięki dziewczyny. powiem Wam, że trochę zgłupiałam, bo laski, z którymi leżałam w szpitalu zasypały mnie właśnie informacjami typu nie jedz tego owego, praktycznie wszystkiego - zapomnij o ogórku, pomidorze, jabłka tylko trochę wolno, burak i marchew rozgotowane na maksa :shock: trochę zbaraniałam, ale stwierdziłam, że to kit i jadłam najpierw, jak leciało - w sumie nie działo się nic. po powrocie ze szpitala objadłam się czekolady (o ja łakoma :-P ) - był wrzask. potem napiłam się kawy - dzieciak rozrabiał jak pijany zając, była zmęczona i nie mogła zasnąć - zdziwiło mnie to, piję kawę od kilkunastu lat nieprzerwanie, w ciąży też piłam, więc byłam pewna, że smark jest niejako przyzwyczajony - a tu taka heca. wtedy uwierzyłam, że jednak chyba to, co się zje albo wypije, jakoś ma znaczenie. no a później jeszcze nażarłam się placków z jabłkami (robił chłop, nie odsączył z tłuszczu, ja zawsze tak robię, ale czego wymagać od samca :-P ) i też była noc z czapy - dopiero następnego dnia koleżanka uświadomiła mi, że smażone też odpada. więc pojęłam to tak, że ten pierwszy miesiąc czy dwa faktycznie trzeba jeść bardzo ostrożnie :-x strasznie dziwi mnie, że brokuł czy kalafior uchodzi za wzdymające - nie wiem, czy kogoś z Was to kiedykolwiek wzdęło, mnie nigdy, podobnie zresztą jak soja. kapucha, fasola w dużej ilości, groch - to tak, ale ta cała reszta? :roll: ja tam zawsze chętnie pierdzę, ale nie zauważyłam, żeby mi to lepiej szło po brokule na ten przykład :-P
euridice napisał/a:
Ćwiczcie motanie, znaczy się ;)

ćwiczymy, ćwiczymy :-D wczoraj sama zamotałam małolatę po raz pierwszy, nie wyszło najgorzej nawet, trochę może nie dociągnęłam jeszcze, ale było w miarę stabilnie i pokurczowi się podobało wyraźnie ;-)
nemain napisał/a:
próbowałam podać mu herbatkę koperkową lub koperek ale się krzywił i nie chciał więc odpuściłam.

z tą herbatką to rzekomo jest tak, że jednemu pomoże, a drugiemu wręcz odwrotnie i że rzekomo lepiej to samemu pić, niż podawać dzieciakowi bezpośrednio. ale nie wiem też, na ile to prawda.

koko - 2011-10-29, 08:59

Jarza, to co pisze euri o chuście - u nas też się to sprawdziło, 2-3 h noszenia i pierdzenie jak złoto. Poza tym pomagała ciepła pielucha na brzuch i ruszanie nóżkami. Kolek nie było, była klasyczna niedojrzałość układu pokarmowego, o której piszą dziewczyny.
Nie dziwię się, że dzieci bab ze szpitala miały problemy - jak wyżyć w zdrowiu o białej bule i rozgotowanej marchwi?

jarzynajarzyna - 2011-10-29, 09:08

Cytat:
Nie dziwię się, że dzieci bab ze szpitala miały problemy - jak wyżyć w zdrowiu o białej bule i rozgotowanej marchwi?

jako smaczek dodam, że jedna z nich od 6 miesiąca podawała swoim starszym dzieciom zamiast cyca kaszę mannę na łaciatem mleku z butelki, z czego najstarszy syn lat 5,5 nadal spożywa to dokładnie w tenże sposób :roll: dobra, chyba sobie kiepskie autorytety wybrałam :-P ale myślałam, że jak to 2 czy 3 dziecko, to "wiedzo, co mówio" ]:->

koko napisał/a:
Kolek nie było, była klasyczna niedojrzałość układu pokarmowego, o której piszą dziewczyny.

zastanawiam się, jak odróżnić jedno od drugiego?

koko - 2011-10-29, 11:39

jarzyna, jak się pręży, pokrzykuje przy jedzeniu i robi sceny przy każdym bąku - to raczej niedojrzałość. Kolkę raczej łatwo rozpoznać - twardy brzuch, jednostajny ryk, którego nie da się utulić, często o tej samej porze codziennie.
Te autorytety... tia... spytaj ich, czy da się wychować dziecko bez mięska. Albo donosić ciążę będąc wege. Albo w ogóle w nią zajść. Tyle są warte te rady ;-) Takie mam zdanie odkąd słyszałam rozmowę mateczek o karmieniu dzieci na oddziale noworodów.

Poli - 2011-10-29, 20:50

Jarzyna kolka jest jak dziecko drze sie min 3 godzin na dobe i naprawde sie drze, ze nie da rady uspokoic dziecka ;-)glownie wieczorami i noca , znam jedna co ma dziecko z kolkami, nie zadroszcze , ich syn krzyczy cale noce, wiec ona nosi dziecko do 3 w nocy a poznie jej maz do rana :-|

koko jaka to ciekawa rozmowe slyszalas nowo upieczonych mam ?, podziel sie :mryellow:
A ja znam jedna ktora 6 miesiecznym sowim synom na noc dawala mm+ krochmal kukurydziany aby spaly cala noc ;-)

paulina - 2011-10-30, 21:18

u mnie w szpitalu była cud akcja. najpierw laska-pierwioródka z łózka obok nawymadrzala sie ze mną na wyscigi o diecie(ze tylko ekologiczne, gotowane i zdrowe), a godzine potem mąż przywiozł jej McZestaw jakis... oj moje oczy przypominały talerze, powiadam Wam.

u mnie jest rodzinne obciazenie alergiami (astma, pyłki) i nietolerancjami pokarmowymi. jestem na diecie bez mleka i jajek, co akurat na to forum pasuje. poza tym pierwsze 6 tyg jadłam gotowane i pieczone, przede wszystkim lekkostrawne, teraz już poluzniam szelki.
jem: jabłka i gruszki (pieczone lub podduszone), migdały namoczone i obrane lub płatki, chleb, masło klarowane (maz mi kupuje w Makro), chleb ale nie bułki (mają czesto mleko), ziemniaki, marchew ale nie nie rozgotowaną(działa zapierająco), pietruszkę korzeń, cukinię, pora, selera (choć alergenny to u nas nie uczula), maliny, dynię, ryż kazdy, kaszę każdą, płatki owsiane, moczone rodzynki, daktyle w owsiance. do tego jem indyka, bo to wszytsko jest dla mnie za mało kaloryczne i bez jajek nie daję rady, chodziłabym ciągle głodna. do ciast daję karob, mleko roślinne, zazywyczj owsiane, wiórki kokosowe. wczoraj zrobiłam pyszny budyń z maki ziemniaczanej i mleka owsianego, super jest tez przepis na muffinki "bez niczego" wegańskie. jest też przepis na karpatkę hyhy - na blogu pinkcake, znacie ten blog?
paluszki jem pełnoziarniste, przyprawiam czosnkiem, pieprzem, imbirem, majerankiem, tymiankiem, pietruszka zielona, kminem, kurkuma, wanilią,
piję: pokrzywę, herbatke malinową, zaparzony anyż gwiaździsty (supermlekopędny jest), kawę zbozową z mlekiem owsianym, czasem minifilizanke czarnej kawy z ekspresu, herbatkę z liści malin.
nie jem: kategorycznie czekolady i kakao, pryskanych warzyw (sałata, rodzkiewka i takie tam poza sezonem),konserw, pomidorów (spróbowałam sosu 3 tyg temu - oj nie chcecie wiedziec, jaka była potem polka) bananów, cytrusów, nic co widziało mleko, orzechów na razie, sezamu, mało białej mąki i uwaga! nasza fajna pediatra mówi, że bąki się robią po cukrze i że trzeba uważać w pierwszych tygodniach, bo to jest główna przyczyna jęków oczywiście poza wspomnianą już niedojrzałoscią pokarmową.
przy pierwszym dziecku byłam na diecie ryż, marchewka i olej :evil: (chyba mnie wtedy porypało) przez jakiś czas, co nie zmieniało faktu, że srał na zielono i tak.

[ Dodano: 2011-10-30, 21:20 ]
a i wszystkie oleje i kuskus razowy

[ Dodano: 2011-11-03, 16:40 ]
zjadłam sałatę lodową. oj,nie polecam. :shock: kolory w pieluszce oraz aromat zawartości - ufff

jarzynajarzyna - 2011-11-04, 11:17

póki co wydaje się, że jakieś większe sceny brzuchowe nas omijają. jem wszystkie kasze, soję, pomidory, paprykę i nie ma jakichś jazd. teraz będę zapodawać sobie nowe warzywa, spróbujemy z tym nieszczęsnym brokułem, zobaczymy. jedyne co, to to że małolata po nocnym jedzeniu stęka przez sen i pręży się trochę celem puszczenia bąka - nie mam pojęcia, czemu dzieje się to tylko w nocy :shock: w dzień jest luz, może faktycznie dzięki chustowaniu? wczoraj była położna z ośrodka zdrowia i poleciła nam probiotyk biogaia, powiedziała, że dzieciom w 3 tygodniu spada jakość flory bakteryjnej i warto ją wspomóc. wczoraj zapodałyśmy więc pierwszy raz i faktycznie nocne stękanie i pierdzenie jakby się uspokoiło trochę - nie całkowicie, ale było wyraźnie lepiej. pytałam też o kawę, ale nie pozostawiła mi złudzeń - póki się karmi, to raczej nie ma na to szans, nawet jak dzieciak podrośnie. zapomniałam dopytać o czekoladę :mryellow: mam tu w chacie gorzką, wegańską z jakimś pomarańczowym nadzieniem :roll: i już mi język do dupy ucieka. jak myślicie, schomikować ją, bo jest szansa, że za kilka tygodni będę mogła się do niej dobrać, czy można oddać chłopu, bo prędzej ją szlag trafi, niż będzie mi wolno? :-P
w ogóle to nienawidzę swoich cycków. od początku jazdy z nimi. najpierw nie było mleka, trzeba było dziecko karmić sztucznie w szpitalu, bo inaczej by uschła chyba. potem był nawał - przekleństwa sobie oszczędzę :-P a teraz w ogóle nie chcą współpracować. np., kiedy młoda za długo śpi, one uznają, że oto już pora się opróżnić - i mleko leci samo. więc kiedy młoda wstaje, pożera z obu cyców i zaczyna się wkurwiać, bo skoro część uciekła wcześniej, to dla niej nie starcza i znowu musi pójść w ruch butla :-x szczytem wszystkiego jest dla mnie to, że kiedy ona je z jednego, z drugiego też leci :shock: chociaż hitem jest moje wczorajsze odkrycie - myślę sobie, ale ten kokon łapczywy, raz po raz się krztusi, jak można tak jeść? odstawiam ją i oczom nie wierzę - oto z mojego doja dosłownie SIKA mleko! jak z pyty :-> 20 cm do przodu :shock: teraz już się nie dziwię, że ona się krztusiła, w końcu w tym wieku nie ma obowiązku umieć pić z fontanny :evil: masakra :-| nie wiem, nadejdzie taki moment, że wkładki laktacyjne nie będą mi potrzebne? :-/
a i położna powiedziała, że dobrze pić melisę z rumiankiem, dobrze na brzuch dziecka niby - co Wy na to? bo jak wypiłam wczoraj, to młoda spała do 8.30 rano (z przerwami oczywiście, no ale mimo wszystko). nie wiem, to nie jest jakieś otumanianie jej? melisa była niezbyt stężona, jedna torebka na 0,5 l wody... a i jeszcze doradziła mi picie imbiru, jeśli nie mogę kawy, a jestem niskociśnieniowcem i się przewracam bez kofeiny. próbowałyście może tego? nie wiem, czy po tym też nie będzie szalała... (jarmila, nie położna :-P )
w ogóle to laktacja to masakra, a ja o swoich głupich cyckach nie myślę już inaczej, jak "te dwa chuje". tyle tytułem podsumowania :-D

bodi - 2011-11-04, 11:27

jarzyna nie pociesze Cie za bardzo, Mila ma juz 6 miechow a u mnie fontanny wciaz sa na porzadku dziennym, samoczynne oproznianie zbiornikow kiedy dziec zaspi tez jak najbardziej.

a kawe pije, i karmie :-> czekolade tez mi sie zdarzylo.

Twoje epitety wobec wlasnego biustu - bezcenne :mryellow: :mrgreen: :mryellow:

koko - 2011-11-04, 11:37

jarzyna, moja położna z poradni laktacyjnej mówiła, że nie można wszystkiego matce zabraniać bo i tak ma przerypane i że kawa szybko się metabolizuje, więc można sobie strzelić (najlepiej po karmieniu). Łoję 2 kawy dziennie, moje ciśnienie to 85-90/58-60, puls 60-70 (prawie jak 90-60-90).
jarzynajarzyna - 2011-11-04, 12:21

koko napisał/a:
moje ciśnienie to 85-90/58-60, puls 60-70 (prawie jak 90-60-90).

koko, prawie jak nieboszczyk :mryellow: u mnie 100/70 to szczyty, więc też mało żywotnie. może w takim razie jarmułka tak szalała nie po kawie, a po czymś innym, jeśli faktycznie kawa tak szybko się usuwa? kij wie, kurna, nie mam odwagi sprawdzać póki co...

Kat... - 2011-11-04, 12:24

jarzyna, przepraszam, jestem bardzo nie na czasie, karmienie skończyłam ponad rok temu ale dlaczego nie możesz czekolady? Chodzi o unikanie alergenów (kakao)? Jeśli tak to ja jestem jak najbardziej zwolenniczką teorii żeby z jadłospisu wywalać to co szkodzi a nie powolutku dodawać po jednym produkcie na tydzień. Skąd wiesz, że kokon będzie uczulony na kakao? A może na ziemniaki albo cukier (znam takie przypadki)r? Albo na nic? Tego się nie da przewidzieć.
Ja bym tej czekolady nie oddawała nikomu. Wegańska? Nadziewana? Nigdy! A tak w ogóle to skąd masz? Jaka to? Ja nie mogę znaleźć nadziewanej żadnej.
To co piszesz o piersiach, strzykaniu mleka, innej porze dzieciowej i cycowej na karmienie nie wiem czy Cię pocieszy ale też przechodziłam. Chyba każda z nas tak ma. Kiedyś usłyszałam na ulicy płacz obcego dziecka i mi strzyknęło mleko :-)

tora - 2011-11-04, 12:28

Wiecie, a ja kompletnie zapomniałam, że na piersi jest zalecana jakaś dieta i od początku jem normalnie. Czekoladę, brokuły, strączki, banany..Nie wiem czy mam się teraz przejmować i odstawić potencjalne alergeny i wzdymacze czy dać sobie spokój? Kolka minęła, ale są gazy, które im specjalnie nie przeszkadzają.

Jarzyna, fajnie, że tobie samoczynnie się opróżniają, bo u mnie przy dłuższej drzemce dziewczyn moje piersi są mega sylikonami i mam wrażenie, że lada chwila, a mi eksplodują.

Co do mojej laktacji, to chyba się udało zwiększyć produkcję. Regularnie przystawiam, a po karmieniu bawię się jeszcze laktatorem.

lilias - 2011-11-04, 12:42

jarzynajarzyna napisał/a:
koko napisał/a:
moje ciśnienie to 85-90/58-60, puls 60-70 (prawie jak 90-60-90).

koko, prawie jak nieboszczyk :mryellow: u mnie 100/70 to szczyty, więc też mało żywotnie. może w takim razie jarmułka tak szalała nie po kawie, a po czymś innym, jeśli faktycznie kawa tak szybko się usuwa? kij wie, kurna, nie mam odwagi sprawdzać póki co...


jaki tam nieboszczyk 90-60-90 wymiary jak u modelki psiakrew :mryellow: ;-)

koko - 2011-11-04, 13:56

Jestem z tej frakcji, co Kat, jem i piję wszystko (poza alkoholem), orzechy nie orzechy, miód, nie zastanawiam się, czy coś jest alergenem. Jak coś wywoływało bolące pierdzenie u Jerza - na jakiś czas odstawiałam.
Za to w szpitalu był pokarmowy terror, tydzień dawali mi marchew rozpiżdżoną w wodzie i dziwili się, że przez 4 dni nie zrobiłam kloca. To urocze pytanie "stolec u pani był?" doprowadzało mnie do nerw, "nie miałam z czego zrobić" na nich nie działało, podejrzewali że mam jakiś uraz psychiczny po porodzie. Dopiero jak matka przyniosła mi ukradkiem w podróżnej torbie żarcie świąteczne, to wszystko wróciło do normy.
Już pomijam to, że na ptasiej ilości marchwi i niczym więcej, to produkcja mleka raczej słabo idzie.
W każdym razie konkluzja jest taka: lepiej jest się nażreć, niż się nie nażreć. O.

rosa - 2011-11-04, 14:39

koko, hehehe mnie o stolec nie pytali :mrgreen: marchwi też nie dostałam, pewnie to było jakieś świateczne menu ;-)

jarzynajarzyna, nie za bardzo kumam po co dajesz dziecku butelke po karmieniu? jak jest głodna to przystawiaj częściej, możesz karmić dziecko przez sen, kiedy dziecko nie ma roblemów ze ssaniem, a ty z produkcją, to nie widzę sensu. a wiem co mówię, bo żadne z moich ptero nigdy w gębie smoczka ani butli nie miało :mrgreen:

maga - 2011-11-04, 14:43

jarzynajarzyna, skoro mleko tryska między karmieniami to może wtedy je ściągaj? Lepiej dać w butli Twoje mleko później, niż mieszankę w ramach zaspokojenia wilczego głodu.
W ogóle to jestem zdania, że nie powinno się dokarmiać dziecka będącego na piersi. Jeśli jest zbyt mało mleka - niech ssie pustą pierś, to spowoduje większą podaż.
Przychylam się do opinni większości - nie ograniczać na siłę diety, jeśli nic nie uczula! Ja przez pierwsze 2-3 miesiące jadłam kasze z gotowanymi warzywami i olejami, ale nie czułam że czegoś mi brak. Wręcz przeciwnie, czułam się doskonale, dlatego wstrzymywałam z rozszeniem diety.
A co do kawy - piłam ją w jakimś 4-5 miesiącu tak, jak pisze koko, zaraz po karmieniu :-)

MartaJS - 2011-11-04, 14:56

jarzyna, przede wszystkim poczytaj sobie te teksty. Są świetne, genialnie napisane, w prostych słowach wyjaśniają funkcjonowanie mleczarni.

hxxp://www.nowamatkapolka.pl/informator/?group=13

Moja opinia - nie dokarmiać, nie dopajać, nie dawać małemu potworowi nic prócz cyca na żądanie! Im więcej dokarmiaszi dopajasz, tym mniej masz mleka w cycu. Prosta droga do zaburzeń laktacji. Cycki produkują tyle mleka, ile potrzebuje dziecko - nie więcej i nie mniej. Przez pierwszych parę tygodni na wszelki wypadek produkują więcej i w bardziej chaotyczny sposób, o czym zapewne właśnie się przekonujesz. A jak dajesz butlę, to skąd te cycki mają wiedzieć, ile mleka produkować, o jakich porach? Nie kombinuj, przystawiaj potwora jak tylko drze dziób albo jak czujesz że cycki pękają (jeśli leje się strumieniem i czujesz że zaraz wybuchnie, to nawet przystaw śpiące dziecko - karmienie na żądanie oznacza również karmienia na żądanie matki, a raczej jej cycków). Będzie dobrze :-)

koko - 2011-11-04, 15:24

rosa napisał/a:
koko, hehehe mnie o stolec nie pytali :mrgreen: marchwi też nie dostałam, pewnie to było jakieś świateczne menu ;-)

Może nie miałaś nacięcia krocza + pęknięcia III stopnia? :roll:

maga - 2011-11-04, 15:53

koko, pytanie o stolec jest jednym z moich ulubionych w szpitalu :-D
paulina - 2011-11-04, 16:39

moja pediatra mowi, ze bąki są po cukrze i dlatego lepiej nie przesadzac. piję kawę od 3 dnia po porodzie, malusieńka filizankę z ekspresu i jakos nie widze problemu, a po sałacie z lidla 5 dni srania na zielono, pomidory tak samo. pryskane pewnie gówno.

z dowcipów: mój mąż do córki"uuu myslalas ze to mamusia, a to hans grohe" ( po kilku tyg karmienia albo przy drugim dziecku sika na kilka strumieni)

jarzynajarzyna - 2011-11-04, 17:25

Kat..., już mówię. więc zaraz w szpitalu i po wyjściu "wszyscy" odradzali czekoladę jako zajebisty alergen. zjadłam trochę jakichś wafli w polewie i był krzyk, więc uznałam, że to pewnie to. teraz sama już nie wiem, co było przyczyną, może czekolada, a może po prostu dziunia miała gorszy dzień, kij wie.
po dokładnej obdukcji opakowania czekolady okazało się niestety, że jest tam mleko w proszku, więc dupa. sorry, że narobiłam Ci smaka, sobie zresztą też :-? ech :-)

dziewczyny, już mówię jak to z cycami. przystawianie przez sen nie daje rady, próbowałam, kokon ma tak twardy sen, że w ogóle nie kuma obecności doja. ją można na śnie ubrać (wpakować w za mały kombinezon :mryellow: ), wsadzić do auta, pojechać 30 km, poczekać pół h i wrócić i dopiero przy rozbieraniu się obudziła (jak pojechaliśmy zdjąć szwy). więc przez sen nie przejdzie. a że ona śpi 3 - 4 h, to potem mniej więcej tyle rozrabia, znaczy głównie chce żreć. zasoby się kończą, kokon żąda więcej, cyce świecą pustkami, kokon się wkurwia i drze, a na nową partię żarła trzeba poczekać. może lepiej będzie podziałać laktatorem faktycznie. tylko ile to może stać? i wolno to normalnie podgrzać później? przez jakieś 2 h to może ostygnąć przecież. nie jestem fanką mieszanek z kartonu, nie przemawia do mnie ich skład i cieszy mnie, że takie incydenty nie są na porządku dziennym (bo to się zdarza, powiedzmy, raz na 2 - 3 dni, nie tak, że za każdym razem). generalnie mam nadzieję, że to przejściowa sytuacja.

maga napisał/a:
jeśli nic nie uczula!

chyba dałam się tak sterroryzować wszystkim wokół, że boję się zwyczajnie sprawdzać :roll:

MartaJS, dzięki, zara poczytam sobie.

a co do stolca, to też nikt nie pytał i bardzo dobrze, bo ja nie miałam odwagi przez 6 dni tego uczynić. dopiero po półtora tygodnia zaczęłam siadać na klopie swobodnie i bez lęków :-P

moony - 2011-11-04, 19:24

Kiedy wspomniałam po porodzie, że kawy bym się na[piła, jak mnie laski z sali napadły, uuu ]:-> Jadłam wszystko, choć obserwowałam bąbla po każdym "niewskazanym" produkcie - odstawiłam więc banany i pomarańcze. No i mleczne.
jarzyna, B. ma 8 miechów z hakiem, a mi nadal tryska. To tak na pocieszenie :mrgreen:

MartaJS - 2011-11-04, 20:58

jarzynajarzyna napisał/a:
może lepiej będzie podziałać laktatorem faktycznie. tylko ile to może stać? i wolno to normalnie podgrzać później? przez jakieś 2 h to może ostygnąć przecież.


Może stać w lodówce nawet 2-3 dni, zamrozić możesz na dużo dłużej. Są specjalne woreczki do zamrażania. Możesz trochę podgrzać w kąpieli wodnej, ale też możesz podać w temperaturze pokojowej, niektórym dzieciom to nie przeszkadza.

Poli - 2011-11-04, 23:35

Jarzyna i tu takze zgadzam sie z dziewczynami ;-) jesli masz mleko to nie ma sensu dokarmiac, nawet jak zdarzaja sie "pustki" przeloz mala do drugiej piersi i niech tam sciagnie co jest , a jak za malo to ponownie do tej pierwszej az sie najje :-) . A po usnieciu malej jak czujesz, ze masz pustki to przykladaj laktator. A, i żeby nie cieklo z piersi przy nawale polecam ciasny stanik + wkladka :)
Co do diet, jedna kawa nie zaszkodzi dziennie, tak samo jak troche czekolady ;)

A odciagniete mleko moze stac w zamrażarce do 6 miesiecy :-)

YolaW - 2011-11-05, 00:34

jarzynajarzyna napisał/a:
ja tam zawsze chętnie pierdzę, ale nie zauważyłam, żeby mi to lepiej szło po brokule na ten przykład

:mryellow: :mryellow: :mryellow:
jarzynajarzyna, a tak w ogóle to nie zapeszaj zanim młoda się nie ustabilizuje trochę. Pierwsze 2 tygodnie to jazda bez trzymanki czy jesz wszystko czy nie, więc daj jej czas i potem ewentualnie katuj się dietą.

jarzynajarzyna napisał/a:
w ogóle to laktacja to masakra, a ja o swoich głupich cyckach nie myślę już inaczej, jak "te dwa chuje". tyle tytułem podsumowania

:mryellow: :mryellow: :mryellow: No nie mogę dosłownie :) Wszystko się wkrótce ustabilizuje, na serio. To, że leci z cycka niekarmiącego to norma na początku. Mi leci na samą myśl o dziecku czasem :)
Dziwię się co do kawy. Piję codziennie i nie widzę wpływu na dziecko. Co do czekolady - dziś zjadłam 1/3 tabliczki i młoda śpi jak złoto. Brokuły i kalafior jadłam latem w ilościach gigantycznych, bo uwielbiam, może były większe pierdy wieczorem, ale poza tym nic, więc jadłam :P

koko napisał/a:
moje ciśnienie to 85-90/58-60,

Mam podobnie. Bez kawy padłabym na pysk i tak została.
tora napisał/a:
Kolka minęła, ale są gazy, które im specjalnie nie przeszkadzają.

To ja bym nie zmieniała nic w diecie :)
tora napisał/a:
Co do mojej laktacji, to chyba się udało zwiększyć produkcję. Regularnie przystawiam, a po karmieniu bawię się jeszcze laktatorem.

Gratulacje!
PS. Przeczytałam, że bawisz się wibratorem :mryellow:

koko napisał/a:
lepiej jest się nażreć, niż się nie nażreć.

otóż to!!
rosa napisał/a:
nie za bardzo kumam po co dajesz dziecku butelke po karmieniu?

No właśnie, po co? Może dzieć drze się nie z głodu (głodna po zeżarciu obu cyców :shock: ??), a raczej z przejedzenia (Diana tak miała - po wybekaniu przechodziło, a teraz już nie występuje).

jarzynajarzyna napisał/a:
tylko ile to może stać? i wolno to normalnie podgrzać później?

W temp. pokojowej może postac parę godzin, a podgrzewasz wkładając butlę do kubka z wrzątkiem np. Nie wolno w mikrofali.

MartaJS - 2011-11-05, 09:50

A ja przed karmieniem nie lubiłam swoich cycków, jakieś takie małe, płaskie, z dziwnymi brodawkami, a teraz dopiero zrobiły się ładne, no i przydają się na coś.
malina - 2011-11-05, 12:11

YolaW napisał/a:
a podgrzewasz wkładając butlę do kubka z wrzątkiem

Do wrzątku nie bo wtedy zniszczeniu ulegaja przeciwciała,najlepiej w ciepłej wodzie,w temp. ok 37 powoli podgrzewać.

jarzynajarzyna - 2011-11-05, 12:19

YolaW napisał/a:
Może dzieć drze się nie z głodu

właśnie chyba z głodu, bo łapie japą cyca, jakby chciała go wyrwać, ssie, tam nic nie leci - jakby ciamkała pusty balonik normalnie - i wtedy dostaje cholery normalnie.

odnośnie czekolady - podjudzona waszymi jurnymi komentarzami zjadłam kostkę gorzkiej wczoraj i wiecie co? można zaśpiewać "nic się nie stało! polacy, nic się nie stało! nic się nie staaaaaaaaaaaaało! polacy, nic się nie staaaaaaaaaaaaaaaało!" :mryellow: to dziś już zjadłam dwie 8-)

a wiecie, że na mleku mod. jest napisane, że po zrobieniu może stać tylko godzinę? a jak raz zapomnieliśmy o butelce, gdzie było niedojedzone mleko, to się zsiadło i w butelce zrobiło się takie podciśnienie, że ta "serwatka" wyciekła przez smoczek.

Poli - 2011-11-05, 22:02

Znalazlam fajny artykulik :-)

MLEKO - karmić piersią czy z butelki?
hxxp://rodzicielstwobliskosci.pl/viewtopic.php?f=18&t=2685

jarzynajarzyna - 2011-11-06, 21:19

niestety - wczoraj rano zjadłam większy kawałek czoko i zaowocowało to marudzeniem przez cały dzień, pierdami i ciężkimi bekami, a dziś pojawiła się wysypka na japie :-| nie w jakiejś porażającej ilości, ale ja ślepa nawet zauważyłam :evil: więc chyba jednak dupa :-/
koko - 2011-11-06, 21:47

jarzynajarzyna napisał/a:
niestety - wczoraj rano zjadłam większy kawałek czoko i zaowocowało to marudzeniem przez cały dzień, pierdami i ciężkimi bekami, a dziś pojawiła się wysypka na japie :-| nie w jakiejś porażającej ilości, ale ja ślepa nawet zauważyłam :evil: więc chyba jednak dupa :-/

No, to chociaż kawa ci zostaje ;-)

jarzynajarzyna - 2011-11-07, 08:11

najbardziej to się cieszę, że nic jej nie jest po grzybkowym kefirze - ja na początku strasznie pierdziałam po tym, znaczy za pierwszym razem, jak miałam grzybola :-P
malina - 2011-11-10, 12:59

Poli napisał/a:
Znalazlam fajny artykulik :-)

MLEKO - karmić piersią czy z butelki?
hxxp://rodzicielstwoblisk...php?f=18&t=2685
_________________


jak dla mnie troche przegięty - stwierdzenia typu "dla 2/3 niemowląt na świecie karmienie ich krowim mlekiem oznacza wyrok śmierci" :shock: akby tak było to byśmy szybko wyginęli :roll:
"Nawet jednorazowe karmienie butelką może przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia dziecka," - skąd takie dane?Na te zasadzie można napisać sobie wszystko :roll:
Tak samo jesli chodzi o zawartość białka itd - mało kto przy zdrowych zmysłach da dziecku zwykłe mleko krowie,a w modyfikowanym białko to nie 4 g tylko np 1,7g.
Wiadomo,że dla maluszka nie ma nic lepszego niż mleko matki ale też nie ma co pezesadzac w druga strone.

jarzynajarzyna napisał/a:
niestety - wczoraj rano zjadłam większy kawałek czoko i zaowocowało to marudzeniem przez cały dzień

U nas mega rykiem wieczorem i przez poł nocy.I teraz nie wiem czy to czekolada czy pizza,która bez sensu zjadłam.W sumie to może jedno i drugie wiec raczej dalej uważam na to co jem bo młody tak sie męczył,ze mi sie odechciało eksperymentow.

MartaJS - 2011-11-10, 13:50

malina napisał/a:
jak dla mnie troche przegięty - stwierdzenia typu "dla 2/3 niemowląt na świecie karmienie ich krowim mlekiem oznacza wyrok śmierci" :shock: akby tak było to byśmy szybko wyginęli :roll:


To niestety nie jest przegięcie. W naszych, europejskich warunkach mleko mod. jest ok, bo mamy warunki żeby je przygotować - większość ludzkości nie ma. Myślę, że ponad 2/3 matek świata nie ma dostępu do czystej bieżącej wody i opału w wystarczającej ilości, żeby porządnie przegotować kilka razy dziennie wodę, wysterylizować butelki, smoczki itp. A to wszystko jest potrzebne, żeby przygotować mleko modyfikowane. Niestety często daje się matkom mleko modyfikowane w ramach tzw. pomocy humanitarnej - nawet w obozach dla uchodźców albo w tych częściach Afryki, gdzie czysta woda i opał to bardzo ograniczone dobra. Dla tych niemowląt karmienie mlekiem mod. oznacza wyrok śmierci. Główną przyczyną śmierci jest biegunka.

Polecam:
hxxp://www.mamania.pl/ksiazki/polityka-karmienia-piersia-ideologia-biznes-i-szemrane-interesy,14

maga - 2011-11-10, 15:13

malina napisał/a:
mało kto przy zdrowych zmysłach da dziecku zwykłe mleko krowie

Nie byłabym tego taka pewna. Osobiście nie znam, ale wiem, że i w Polsce niemowlęta są karmione zwykłym Łaciatym. A co dopiero w krajach trzeciego świata?

malina - 2011-11-10, 16:21

maga napisał/a:
ale wiem, że i w Polsce niemowlęta są karmione zwykłym Łaciatym


Serio :shock: ? Takie małe zupełnie?

Jadzia - 2011-11-10, 21:21

malina napisał/a:
maga napisał/a:
ale wiem, że i w Polsce niemowlęta są karmione zwykłym Łaciatym


Serio :shock: ? Takie małe zupełnie?


O takim poniżej roku słyszałam (to było kilka lat temu i nie pamiętam ile mały wtedy miał dokładnie, ale było to na tyle małe dziecko, że budziło to zdziwienie nawet mojej mamy i babci, które szybciej dawały mleko krowie niż teraz się podaje): było to właśnie mleko Łaciate 0% tłuszczu.

maga - 2011-11-11, 10:04

malina napisał/a:
Serio :shock: ? Takie małe zupełnie?

Ano. W enklawach biedy nie stać niewielu stać na modyfikowane. Źródła nie podam, bo kompletnie nie kojarzę, z gdzie artykuł czytałam.

maga - 2011-11-11, 10:19

Nie mogę znaleźć artykułu, ale na forach same mamy się przyznają do karmienia mlekiem kartonowym swoich niemowlaków.
od 8 miesiąca hxxp://www.dobramama.pl/pokaz/1686/kiedy_zwykle_mleko
od 4 miesiąca kartonowe mleko z manną hxxp://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4024929

Po skończeniu roku dla wielu rodziców mleko z kartonu jest już czymś zupełnie normalnym

koko - 2011-11-11, 10:41

maga, no tak, przecież nie kupują mleka na targu od baby, z jakiejś brudnej plastikowej butelki, tylko z czystego, sterylnego kartonu w sklepie, więc o co ci chodzi? :roll:
Jadzia - 2011-11-11, 13:24

Wiecie coś może o przeciwwskazaniach (lub ich braku) dotyczących picia herbatki z fiołka trójbarwnego? Na opakowaniu jest tylko standardowa inf, że z powodu braku inf o wpływie nie zaleca się stosowania w okresie ciąży i karmienia.
Pogorszyła mi się cera (wypryski jak u nastolatki)-kiedyś pomagał mi właśnie fiołek w połączeniu z pokrzywą. I chciałabym zacząć regularnie pić herbatki z tych ziół.

YolaW - 2011-11-11, 23:01

jarzynajarzyna napisał/a:
niestety - wczoraj rano zjadłam większy kawałek czoko i zaowocowało to marudzeniem przez cały dzień, pierdami i ciężkimi bekami, a dziś pojawiła się wysypka na japie nie w jakiejś porażającej ilości, ale ja ślepa nawet zauważyłam więc chyba jednak dupa

Nie tak do końca dupa. Po prostu nie jedz większych ilości. Po mniejszych sama pisałaś, że nic się nie działo, nie?

MartaJS napisał/a:
To niestety nie jest przegięcie. W naszych, europejskich warunkach mleko mod. jest ok, bo mamy warunki żeby je przygotować - większość ludzkości nie ma. Myślę, że ponad 2/3 matek świata nie ma dostępu do czystej bieżącej wody i opału w wystarczającej ilości, żeby porządnie przegotować kilka razy dziennie wodę, wysterylizować butelki, smoczki itp. A to wszystko jest potrzebne, żeby przygotować mleko modyfikowane. Niestety często daje się matkom mleko modyfikowane w ramach tzw. pomocy humanitarnej - nawet w obozach dla uchodźców albo w tych częściach Afryki, gdzie czysta woda i opał to bardzo ograniczone dobra. Dla tych niemowląt karmienie mlekiem mod. oznacza wyrok śmierci. Główną przyczyną śmierci jest biegunka.

Też o tym czytałam wcześniej, że właśnie najgorszą formą "pomocy" dla Afryki np. jest rozdawanie im mieszanek mleka modyfikowanego, bo dzieci umierają na biegunkę np. Przy karmieniu piersią nie ma tego problemu, bo pokarm jest czysty i sterylny. Nie pamiętam jak to wyglądało w liczbach.

jarzynajarzyna - 2011-11-12, 12:15

YolaW napisał/a:
Nie tak do końca dupa. Po prostu nie jedz większych ilości. Po mniejszych sama pisałaś, że nic się nie działo, nie?

to była różnica jedna kostka - dwie kostki :lol: w ogóle widzę, że z drugiej strony też jej trochę wyszło, już sama nie wiem, od czego. nie jest to duże, położna też nie przejęła się tym. chyba najważniejsze, że nie idzie to w parze z dolegliwościami od brzucha.

tora - 2011-11-12, 15:21

A ja mam kolejny problem, tym razem w drugą stronę. Wcześniej walczyłam z nieuodzajem, a teraz mam klęskę. Moją lewą pierś muszę odciągać co 1,5-2 godziny laktatorem, inaczej mam sylikona. Dziewuchy nie chcą jej ssać, bo twarda, biorą więc prawą. Błędne koło. Zaraz przed karmieniem i tak nie ma co odciągać, bo sutek robi się twardy i tym bardziej nie mają na niego ochoty. Myślałam, że jeśli nie będę odciągać, to lewa naturalnie się ureguluje. Wytrzymałam 6 godzin. Odciągnęłam sobie jednorazowo 160 ml.. Bałam się, że jeśli dłużej będę zwlekać, to mi cycek eksploduje.
MartaJS - 2011-11-12, 15:40

tora, może odciągaj tylko trochę, żeby dziewczyny miały jak złapać.
YolaW - 2011-11-12, 20:13

tora, odciagaj tylko tyle by odczuc ulge i ulatwic dziewczynom zlapanie sutka.Sciagajac wszystko stymulujesz nadprodukcje.A jak masz twarda piers i nie chcesz karmic w danym momencie (np.na wyjsciu) to odciagnij tylko tyle, by odczuc ulge, nawet recznie. Powodzenia:-)
koko - 2011-11-12, 20:31

Wiecie co, jak mi się przypomną wszystkie te baby, które nie karmią piersią bo "mają za mało pokarmu" (i św. spokój po takim tłumaczeniu), to mam ochotę cisnąć im taką torą i jej cyckami w twarz.
jarzynajarzyna - 2011-11-12, 20:33

koko napisał/a:
to mam ochotę cisnąć im taką torą i jej cyckami w twarz.

:mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow:
u mnie też już pod dostatkiem a nawet ponadto, więc też powoli coraz mniej wierzę w to, że ktoś "nie ma", albo "ma za mało".

paulina - 2011-11-12, 20:35

tora u mnie sie sprawdzało tak: ciepła pielucha tetrowa albo termofor, kładziesz toto na sylikona, smyrnij sie po brodawce i po chwili mleko leci. zleci troszke i potem przystawiasz. moja larwa zwykła robic tak sama z siebie, czyli zasysa, jak leci to sie odkleja, robi mi prysznic i sobie tez, a dopiero jk skończy sie opętańcze sikanie z cycka to łapie i normalnie je. pomaga tez prysznic ciepły ale pewnie nie masz tyle czasu coby stac pod prysznicem co chwile...
Jagienka - 2011-11-12, 21:33

koko napisał/a:
Wiecie co, jak mi się przypomną wszystkie te baby, które nie karmią piersią bo "mają za mało pokarmu" (i św. spokój po takim tłumaczeniu), to mam ochotę cisnąć im taką torą i jej cyckami w twarz.

ja też :-)

a slogany o "zbyt mało pokarmu" to już są żałosne. Dziwi mnie, że kobiety takie bzdury opowiadają. Nie wiedzą skąd się pokarm bierze? Ta kwestia jest w naszych głowach. Jesli ktoś chce karmić, to będzie karmił. Nawet jeśli wmawia się mu, że nie da rady, bo piersi małe, albo że pokarmu nie ma, albo zbyt mało treściwy itp. itd. Każdej takiej kobiecie mówię, żeby waliła takie "porady" i uwierzyła, że da radę wykarmić własne dziecko, a pokarm sam popłynie.

Osobiście znam Kobietę, która na początku uwierzyła w bzdury o małej ilości pokarmu i przez kilka miesięcy karmiła dziecko modyfikowanym, po czym spotkała mądrą Kobietę na swej drodze, która powiedziała jej tylko jedno zdanie: "Taka osoba jak pani, jest w stanie samodzielnie wykarmić dziecko". I to była chwila przełomowa, która sprawiła, że po niespełna tygodniu, Jej dziecko (przez kilka miesięcy karmione sztucznie) zostało przystawione do piersi i było karmione przez prawie trzy lata. Ona sama mówiła mi, że gdy uwierzyła, że da radę, pokarm zaczął płynąć, mała ssać i pobudzać tym laktację do całkowitego odstawienia mleka modyfikowanego.

MartaJS - 2011-11-12, 21:43

Jagienka napisał/a:
a slogany o "zbyt mało pokarmu" to już są żałosne. Dziwi mnie, że kobiety takie bzdury opowiadają. Nie wiedzą skąd się pokarm bierze?


Nie wiedzą. Skąd mają wiedzieć? Moja mama prawie wcale nie karmiła piersią, od początku dokarmiała. Tak samo jedna i druga moja babcia. Dziura w naszych głowach, jaka powstała przez te dwa pokolenia - bo wcześniej karmienie piersią było normalnością - jest bardzo trudna do załatania. Ja mam małe piersi i bardzo wiele osób, które dowiadują się, że karmię dziecko do tej pory i nie dokarmiałam nigdy mlekiem mod., bardzo się dziwi, jak to możliwe i skąd się ten pokarm bierze. Niesamowicie dużo jest mitów na ten temat, a wsparcia - wciąż za mało.

koko - 2011-11-12, 21:52

MartaJS, zgadzam się z wszystkim, co napisałaś. Też mam małe cycki, ludzie jak dowiadują się, że karmię piersią, patrzą na mój biust takim wzrokiem wyrażającym hm... niedowierzanie i coś takiego, jakby patrzyli na nieświeżą rybę.
W każdym razie jak babki nie mają podstawowej wiedzy, żyją mitami oraz słowami teściowej i pielęgniarki, że z pewnością nie wykarmi dziecka (bo płacze, a to znaczy, że na pewno jest głodne), to z tego stresu i braku wiary faktycznie mogą tracić pokarm, powstaje błędne koło...

lilias - 2011-11-12, 23:33

koko napisał/a:
...W każdym razie jak babki nie mają podstawowej wiedzy, żyją mitami oraz słowami teściowej i pielęgniarki, że z pewnością nie wykarmi dziecka (bo płacze, a to znaczy, że na pewno jest głodne), to z tego stresu i braku wiary faktycznie mogą tracić pokarm, powstaje błędne koło...


prawda, a jak jeszcze do tego dołożyć krzyk dziecka po każdym karmieniu z bólu (prawdopodobna niedojrzałość jelit) i "wsparcie" położnej, że z takimi dużymi cyckami to nie ma szans na karmienie, z małymi i owszem, ale z takimi nie. nazywali to kolkami, dla mnie rozpacz i znikąd pomocy, i świadomość, że po moim pokarmie cierpi. stare czasy, ale boli do dzisiaj. dzieci są jednak wytrzymałe i dały rady.

malina - 2011-11-12, 23:45

Jagienka napisał/a:
Jesli ktoś chce karmić, to będzie karmił


A to akurat nie jest prawdą bo nie wszystko zależy od chęci i 'tego co jest w głowie' :roll:

paulina - 2011-11-13, 12:48

koko napisał/a:
Też mam małe cycki, ludzie jak dowiadują się, że karmię piersią, patrzą na mój biust takim wzrokiem wyrażającym hm... niedowierzanie i coś takiego, jakby patrzyli na nieświeżą rybę.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
tez mam małe ale jak karmie to mam D hehe wreszcie
ale fakt - nie wszystko jest w głowie. bywaja i zaburzenia hormonalne i rozne takie. ja jestem "szczesliwa" posiadaczka wysokiego poziomu prolaktyny, co daje duzo mleka - ale za to bez konca :-/ (naprawde, mnie zawsze leci jak pociagnac)
a niektore kobiety maja inaczej i to nie jest wina ich myslenia. takim podejsciem mozna skrzywdzic, bo to obciazajace: "gdybys chciala to bys mogla" - a nie zawsze tak jest.
insza inszosc, ze wsparcie dla karmiacych jest nadal mizerne i jak widzialam co sie dzieje w szpitalu to zal mi bylo patrzec. kobietom sie wydaje ze to powinno samo leciec i samo grac, a trzeba sie nauczyc jak wszystkiego innego, jak sie karmi. poproszenie poloznej/pielegniarki jest odwaznym krokiem, bo one wprawdzie chetnie pomagaly, ale widzialam, ze dla mamusiek było to trudne zeby poprosic, bo to bylo jak przyznanie sie, ze sa nieudolne - bo przeciez "to takie naturalne i powinny to robic same z siebie"... :evil:
uwazajcie co mowicie, bo nikt nie potrafi tak dosrac jak kobieta kobiecie...

malina - 2011-11-13, 13:34

paulina napisał/a:
takim podejsciem mozna skrzywdzic, bo to obciazajace: "gdybys chciala to bys mogla" - a nie zawsze tak jest.

Dokładnie o to mi chodzi.

paulina napisał/a:
naprawde, mnie zawsze leci jak pociagnac)

Wczoraj pierwszy raz od 5 tyg ( w koncu bez gipsu :roll: ) wyszłam sama i jak stałam w kolece do kasy rozmiawiałąm przez tel.Jak usłyszałam płacz Młodego to od razu zalało mnie mleko :-P

[ Dodano: 2011-11-13, 13:36 ]
Jenny napisał/a:
Moja siostra to przeszła, wszyscy jej mówili, że ma zły pokarm

ak mały leżał na patologii noworodka to słyszałąm jak opiekujaca sie dziecmi pielęgniarka wmawiałą młodej matce,ze "Pewnie ma za mało tresciwy pokarm" :shock: Rany,normalnie nie wiem skąd ludzie takie rzeczy biorą.Nic dziwnego,ze jak sie na 'dzien dobry' usłyszy takie słowa,a nie ma sie wiedzy w temacie to potem kobiety przechodza na mleko mod. :roll:

Jagienka - 2011-11-14, 11:01

malina napisał/a:
Jagienka napisał/a:
Jesli ktoś chce karmić, to będzie karmił


A to akurat nie jest prawdą bo nie wszystko zależy od chęci i 'tego co jest w głowie' :roll:

nie miałam oczywiście na myśli nielicznego procenta sytuacji beznadziejnych typu "trwale przyjmowane leki uniemożliwiające karmienie" czy "prądki gruźlicy" czy "hiv dodatnie matki" itp. To są obiektywne przeszkody uniemożliwiające karmienie, ale jak wspomniałam są to nieliczne sytuacje, a ja miałam na mysli to co dotyczy większości ;-)

Lily - 2011-11-14, 11:05

lilias napisał/a:
świadomość, że po moim pokarmie cierpi
Mnie dlatego mama tylko 3 tygodnie karmiła (kazali odstawić, bo jej mleko mi ponoć szkodziło, po woreczkowym było oczywiście gorzej). No ale to tamta szkoła sztucznego karmienia dla wszystkich :-?
MartaJS - 2011-11-14, 11:10

koko napisał/a:
MartaJS, zgadzam się z wszystkim, co napisałaś. Też mam małe cycki, ludzie jak dowiadują się, że karmię piersią, patrzą na mój biust takim wzrokiem wyrażającym hm... niedowierzanie i coś takiego, jakby patrzyli na nieświeżą rybę.


O, a ja mam tu inne doświadczenia. Niedowierzanie owszem, ale oprócz tego podziw i uznanie ;-) Zwłaszcza jak widzą przy tym energiczne, okrągłe i pucate dziecko.

[ Dodano: 2011-11-14, 11:18 ]
Jagienka napisał/a:
nie miałam oczywiście na myśli nielicznego procenta sytuacji beznadziejnych typu "trwale przyjmowane leki uniemożliwiające karmienie" czy "prądki gruźlicy" czy "hiv dodatnie matki" itp.


No i są jeszcze obiektywne przyczyny ze strony dziecka.

A z hiv to jest też ciekawa sprawa. W warunkach europejskich sprawa jest jasna, mama hiv+ karmi butelką. Ale w krajach gdzie warunki sanitarne są kiepskie (Afryka), a dostęp do mleka mod. ograniczony, lepiej jest jeśli mama hiv+ karmi piersią. Ryzyko zarażenia przy karmieniu wyłącznie piersią jest ok.20%, przy karmieniu mieszanym - dużo, dużo większe. Prawdopodobnie mleko mod. jakoś rozszczelnia jelita, a mleko matki działa osłonowo i wirus zwykle nie przedostaje się (mimo obecności w mleku). Do tego dochodzi ryzyko śmiertelnych biegunek przy karmieniu niewysterylizowaną butelką albo mlekiem na bazie skażonej wody - więc cyc mamy hiv+ może być dla takiego dziecka przynajmniej przez pierwsze miesiące najlepszą możliwą opcją.

Dane ogólnie stąd:
hxxp://www.mamania.pl/ksiazki/polityka-karmienia-piersia-ideologia-biznes-i-szemrane-interesy,14

Kat... - 2011-11-14, 11:27

paulina napisał/a:
jestem "szczesliwa" posiadaczka wysokiego poziomu prolaktyny, co daje duzo mleka - ale za to bez konca :-/ (naprawde, mnie zawsze leci jak pociagnac)
to ja pewnie też bo po roku od zaprzestania karmienia byłam u lekarza, badał mi piersi mówiąc, położnej że na pewno zaschnięte już wszystko po czym ścisnął brodawkę i opryszka sobie fartuch mlekiem :-D
Tak naprawdę nie karmiłabym pewnie gdyby nie moja mama. Na początku podawała mi Z do karmienia jak już się usadowiłam wygodnie i nie dostawałam go zanim się nie napiłam. Była ogromnym wsparciem. Nie brałam pod uwagę sztucznego karmienia ale były ze 3 kryzysy i dzięki niej udało się przez nie przejść.

YolaW - 2011-11-15, 00:31

koko napisał/a:
to mam ochotę cisnąć im taką torą i jej cyckami w twarz.

koko, :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

priya - 2011-11-15, 08:51

Kiedyś już tu pisałam, że u niektórych kobiet laktacja nigdy tak do końca nie zanika. Powiedział to lekarz mojej koleżance, której badał piersi po kilku latach od odstawienia drugiego dziecka. A mleko wciąż było. tak jak u Kat... czy Pauliny.
paulina - 2011-11-15, 10:20

tiaaa wieczne matki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
koko :mrgreen: a co na to cycki tory?

kat ale masz mamę no, noo... moja rodzina ograniczała się do powątpiewania, czy aby na pewno moje 1 dziecko sie najada bo takie chude (geny, geny - i to nie do przeskoczenia, do tej pory jest szkieletem a je za 3) jedynie jego ruchliwośc była "usprawiedliwieniem"
ale zgadzam się, że wiele matek porzuca karmienie z róznych wzgledów, a gdyby dostały sensowne wsparcie zamiast straszenia, ze zagłodza dziecko, to byłoby może inaczej. jest tez spora rzesza mam, co wiedzą, że mogłyby, ale im się nie chce, bo na przykład chcą iśc na piwo albo żeby tata się wiecej zajmował dzieckiem, czy zostwaić je z opiekunką i butelką bo mają swoje życie. to jest ich wybór, ja nie zrobiłąbym tak, ale one mają do tego prawo. znam jednak tylko dwie osoby, które otwarcie powiedziały: mam mleko ale chrzanię to, nie będę karmić bo nie lubię, nie chce mi się i mi to przeszkadza - i odstwaiły dzieci od piersi. reszta się wykreca argumentami w stylu "mało mleka" "kolki" itp - i to już mnie drażni, bo sieją kit.

Kat... - 2011-11-15, 10:40

paulina napisał/a:
kat ale masz mamę no, noo...
nooo cudowną :-)
Moja mama sama żałuje, że posłuchała swojej matki, zaczęła mnie dokarmiać bo małe piersi i karmiła mnie tylko 3 miesiące. Moją siostrę już dłużej.
Moja babcia zajmowała się żywieniem zbiorowym, więc teoretycznie się na tym znała. Poza tym było lato, było gorąco a moja mama nawet od lekarza usłyszała no co się pani dziwi, że płacze, jakby pani w taki upał zjadła schabowego i nie dostała nic do picia też by pani płakała i zaczęła mnie poić.
Rozmawiałam z nią już w ciąży, bardzo mi pomagała, nie urodziłabym też pewnie bez jej pomocy :-)
Na nic się nie krzywiła, moje decyzje zawsze były moimi. Zmieniała wnukowi wielorazowe pieluchy, podawała do karmienia (na samym początku nie umiałam sama się do tego zabrać), gotowała, nawet w zeszłym roku wzięła go w MT na zakupy :-)

Jagienka - 2011-11-15, 11:06

Kat..., u nas było podobnie. Gdyby nie Mama, to nie wiem, jak byłoby przy Antosi. Wspominałam już, że u mnie problemem były płaskie, zupełnie niechwytne brodawki. Antosia zupełnie sobie z nimi nie radziła. Byłam załamana, ale Mama była dla mnie tak wielkim wsparciem, że po długich godzinach (zajęło nam to prawie dobę) udało się i Antosia wreszcie chwyciła pierś i ssała ją przez dwa lata ;-) Tak mi wyrobiła brodawki, że dzięki Niej, Zosia nie miała najmniejszych problemów i zaraz po porodzie bez problemu chwyciła pierś i ssała przez 2 godziny bez przerwy leżąc przy mnie nagusieńka ;-)
MartaJS - 2011-11-15, 20:52

Jagienka, czyli po zakończeniu karmienia Antosi brodawki już zostały takie jak trzeba?

Ja miałam jedną płaską - właściwie wklęsłą brodawkę, przez pierwszy tydzień Stach nie chciał jej ssać, dopiero po tygodniu wyciągania brodawki laktatorem, smarowania mlekiem i konsekwentym przystawianiu dziecia udało się i teraz ona jest normalna. Zastanawiam się, czy tak zostanie.

Prawdę mówiąc byłam w szpitalu trochę załamana, że on nie chce łapać tej piersi, aż przyszła taka fajna pediatra, spojrzała, powiedziała, że nawet jeśli się nie uda, to są kobiety, które bez problemu wykarmiają dziecko jedną piersią, więc żebym się nie przejmowała. Pamiętam, że bardzo mnie to podniosło na duchu.

maga - 2011-11-15, 21:12

Ja mam takie same doświadczenia jak Jagienka :-)
Płaskie brodawki trochę mnie niepokoiły, ale okazalo się, że nie stanowią żadnego problemu w karmieniu a przez ponad 2 lata Ziom pięknie je ukształtował i teraz mam sterczące :mryellow: W ogóle po karmieniu moje piersi wyglądają lepiej niż przed - są jędrniejsze, bardziej wystające :-D

maga - 2011-11-15, 21:20

Jenny, myślę, że to jest kwesia indywidualna. Mnie na szczęście nie sflaczały, wręcz odwrotnie. Sorry, ale foty nie wkleję :-P ;-)
koko - 2011-11-15, 21:33

maga napisał/a:
Jenny, myślę, że to jest kwesia indywidualna. Mnie na szczęście nie sflaczały, wręcz odwrotnie. Sorry, ale foty nie wkleję :-P ;-)

maga, dobrze rozumiem, że zrobiłaś sobie foty przed i po? ;-)
U mnie niestety nic się nie zmieniło odkąd karmię. Są małe jak i były, tylko jest w nich mleko. Myślę, że ma to swój plus, bo po wykarmieniu dziecka nie ma co sflaczeć.

maga - 2011-11-15, 21:37

koko, no właśnie nie zrobiłam przed, więc nie mogę wkleić dla porównania ;-)
koko - 2011-11-15, 21:43

Jenny napisał/a:
hihi
Ja żałuję, że takiej gipsowaej figury nie zrobiłam jak byłam ciąży. Tylko gdzie bym ten bebol trzymała? Ale fajnie byłoby mieć

Umywalkę byś sobie z niej zrobiła ;-)

YolaW - 2011-11-16, 00:01

MartaJS napisał/a:
kobiety, które bez problemu wykarmiają dziecko jedną piersią

Moja koleżanka 3 córy wykarmiła jedną piersią, a każdą karmiła ponad 2 lata chyba, trzecia jeszcze doi, więc na 100% da się :)

Jagienka - 2011-11-16, 09:06

MartaJS napisał/a:
Jagienka, czyli po zakończeniu karmienia Antosi brodawki już zostały takie jak trzeba?


tak :-) chwytne jak smoczki ;-) duży plus karmienia piersią :-) dopiero podczas karmienia Antosi moje piersi zaczęły wyglądać jak należy i dopiero wtedy zaczęły mi się podobać ;-)

paulina - 2011-11-16, 09:12

koko napisał/a:
Jenny napisał/a:
hihi
Ja żałuję, że takiej gipsowej figury nie zrobiłam jak byłam ciąży. Tylko gdzie bym ten bebol trzymała? Ale fajnie byłoby mieć

Umywalkę byś sobie z niej zrobiła ;-)


jaaaa dziewczyny czem u dopiero teraz to piszecie...a jawlasnie sie rozgladam za lazienkowymi meblami, mialabym z czapy... tylko u mnie bylaby z tego wanna, nie umywalka heheee

MartaJS - 2011-11-18, 10:02

Polecam bardzo bardzo
hxxp://spoleczenstwo.newsweek.pl/matki-nabite-w-butelke,84597,1,1.html

koko - 2011-12-05, 22:38

Czy od nocnych karmień nie popsują się dziecku zęby?
rosa - 2011-12-05, 22:41

nie
koko - 2011-12-05, 22:43

Dzięki :-) To karmię spokojnie dalej.
Poli - 2011-12-09, 20:40

Nowy artykul o dlugim karmieni piersia ;-)

hxxp://www.edziecko.pl/edziecko/1,105020,10781083,Dlugie_karmienie_piersia__Na_zdrowie_.html

MartaJS - 2011-12-09, 20:45

koko napisał/a:
Czy od nocnych karmień nie popsują się dziecku zęby?


Z tego co ja wiem: butlą - tak, cycem - nie.

dżo - 2011-12-09, 20:53

koko napisał/a:
Czy od nocnych karmień nie popsują się dziecku zęby?

dziecko inaczej je mleko z butli a inaczej z piersi, to pierwsze rozlewa się po całej jamie ustnej a drugie trafia głębiej omijając zęby,
tu więcej na ten temat: hxxp://dziecisawazne.pl/prochnica-a-karmienie-piersia/

koko - 2011-12-09, 20:59

dżo, MartaJS, dzięki bardz! Tak coś przeczuwałam, że natura nie wymyśliłaby jednocześnie karmienia dziecka piersią i próchnicy na skutek tegoż.
koko - 2011-12-30, 09:51

Jenny, mnie na początku karmienia zrobiła się torbiel w piersi. Bolało bardzo, można było wymacać jakby guzek. Na początku myślałam, że to zastój. Na usg wyszło, że torbiel. Po paru miesiącach zniknęła.
jarzynajarzyna - 2012-01-02, 10:11

kurde, nie wiem co się dzieje. zawsze było tak, że jak bobas dłużej nie jadł, bo spał, to miałam cyce jak dwa balony. a od wczoraj wieczorem już tak nie jest. bobas zjadł koło 21 i wstał dopiero o 2.40, normalnie w takich warunkach miałam dwie cysterny, a wczoraj było tak średnio na jeża. dziś to samo - ta jadła o 7, jest 10, normalnie po 3h powinnam mieć znowu balony, a nie mam. i tak się zastanawiam, może mi się milk kończy? to możliwe? dlaczego by tak było? a może po prostu wszystko się normuje i moje przeboje z nabrzmiałymi cycami po prostu odchodzą w niebyt? dzieciak przy tym wszystkim wydaje się być nażarty, przynajmniej w nocy i rano, bo wieczorem sprawiała wrażenie głodnej, szarpała cyce, a tam chyba nic nie było :shock: dałam więc jej butlę, ale ona to zlekceważyła - więc pewnie nie była jednak głodna, ale ona też nienawidzi modyfikowanego, krzywiła się strasznie, więc może z tego powodu nie chciała? chociaż jakby była głodna, to by chyba tak długo nie spała...
o co tu chodzi, he?

MartaJS - 2012-01-02, 10:35

jarzynajarzyna napisał/a:
a może po prostu wszystko się normuje i moje przeboje z nabrzmiałymi cycami po prostu odchodzą w niebyt?


Właśnie tak.
U mnie cyce jak balony, fontanny, zalane ciuchy itp. trwały jakieś 2 miesiące.

jarzynajarzyna - 2012-01-02, 11:02

kurde, to super :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow:
byłam pewna, że taka masakra będzie już zawsze, a laktacja będzie zawsze moim wrogiem :-P
trochę się zestresowałam tym, bo chociaż nie jestem fanką karmienia cycem do matury, to nie chciałabym stracić mleka już teraz :shock:

Mikarin - 2012-01-02, 19:27

Właśnie doczytuję temat, ale mam pytanie na szybko: ktoś to czytał?
Droga mleczna - Claude Didierjean-Jouveau
Jakieś opinie, czy warto kupić?

rodot - 2012-01-02, 21:20

MartaJS napisał/a:
jarzynajarzyna napisał/a:
a może po prostu wszystko się normuje i moje przeboje z nabrzmiałymi cycami po prostu odchodzą w niebyt?


Właśnie tak.
U mnie cyce jak balony, fontanny, zalane ciuchy itp. trwały jakieś 2 miesiące.



A ja jakiś czas temu myślałam, że już mi się wszystko unormowało, ale jednak fontanny się zdarzają ciągle. Nie przypuszczałam, że tak to może wyglądać, ale po prostu tryska mleko jak z sikawki :mrgreen:

neon.ka - 2012-01-02, 21:25

Mikarin napisał/a:
Właśnie doczytuję temat, ale mam pytanie na szybko: ktoś to czytał?
Droga mleczna - Claude Didierjean-Jouveau
Jakieś opinie, czy warto kupić?
Ja właśnie dostałam pod choinkę cały zestaw tych książeczek z serii 'Rodzicielstwo bliskości', akurat 'Drogę mleczną' już przeczytałam. Powiem tak - po pierwsze charakterystyczne dla tych książeczek jest to, że pisane były głównie z myślą o kobietach francuskich, bo tam kwestie związane z rodzicielstwem są bardzo pokierane - np. jeśli chodzi o karmienie, to powszechnie uznaje się tam, że karmić naturalnie należy co najwyżej do 3 miesiąca życia dziecka, a jak jakaś kobieta próbuje dłużej, to wszyscy dziwnie ją traktują, więc dużo trudniejsza droga do przejścia dla tamtych kobiet jest, by móc robić to, co się wewnętrznie czuje jako dobre. Tak więc jest to taki poradnik wspierający i popierający długie naturalne karmienie - jest tam sporo danych naukowych, którymi można się wspierać w kontakcie z przeciwnikami takiego podejścia, ale szczerze mówiąc jakichś rewelacji tam nie znalazłam - owszem, jako zachęta do wejścia w temat dla osób, które w ogóle wiedzy na ten temat nie mają, jest to ciekawa pozycja, ale dla kogoś, kto jakie takie pojęcie na temat naturalnego karmienia ma, to może być raczej tylko takie przypomnienie i potwierdzenie słuszności.
W każdym razie współczuję Francuzkom, naprawdę. Nie tylko w kwestii podejścia do karmienia.
Niemniej i tak jestem zadowolona, że mam te książeczki. :-)

Poli - 2012-01-02, 21:55

Mikarin napisał/a:
Właśnie doczytuję temat, ale mam pytanie na szybko: ktoś to czytał?
Droga mleczna - Claude Didierjean-Jouveau
Jakieś opinie, czy warto kupić?


Mam i czytalam i polecam, ksiazeczka jest wypelniona baniami a nie jakimis bzdetami i gadaniem wkolko o tym samym, naprawde konkretna, i zgadzam sie z neon.ka, ta ksiazka jest naprawde wspierajaca , wiec w chwilach slabosci mozna za nia sie brac i czytac :-D

Jarzyna co do Twojego "zaniku" to normalne , jeszcze jakis czas temu sama plakalam na tym watku :mryellow: .W kazdym razie poczekaj jak znowu zdarza ci sie nawaly to zatesknisz za tymi flaczkami ;-)

koko - 2012-01-02, 22:20

Jarzka, ja to chyba tylko przez tydzień miałam twarde cycki, żadnych fontann, trochę plam na bluzkach i koszulach nocnych. Teraz myślę, że cycki tylko na otwarcie chcą błysnąć, bo im na ego wjeżdżamy, dlatego robią takie TADAAA! a potem, jak już się kapną (nomen omen) o co chodzi, to mówią "a, to przepraszamy" i produkują tyle, na ile jest zbyt.
YolaW - 2012-01-03, 00:42

Jenny napisał/a:
Jarzyna, to normalne i wcale nie tracisz pokarmu. U mnie cyce jak balony trwały jakieś 8 miesięcy, u Ciebie 2 miesiące, inne panie mają normalne flaczki od samego początku.
Ja tam się cieszę że już mi się zmiękczyło

Też obstawiam, że po prostu laktacja się normuje. Ja na początku jak Diana zaspała to bez wkładek byłam zalana mlekiem, a teraz nie ma balonów i śpię wreszcie bez stanika, a koszula suchutka. A Diana rośnie, więc musi mieć dość. Także nie przejmuj się i wywal modyfikowane coby Cię nie kusiło z byle powodu szykować :P
Jenny, dobrze, że Ci przeszło.

jarzynajarzyna - 2012-01-03, 09:38

koko napisał/a:
Teraz myślę, że cycki tylko na otwarcie chcą błysnąć, bo im na ego wjeżdżamy, dlatego robią takie TADAAA! a potem, jak już się kapną (nomen omen) o co chodzi, to mówią "a, to przepraszamy" i produkują tyle, na ile jest zbyt.

hahahaha :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow:
dziś w nocy balony miałam dopiero po 8 h jej spania, normalnie to by mi chyba rozsadziło 8-)

YolaW napisał/a:
i wywal modyfikowane coby Cię nie kusiło z byle powodu szykować :P

bym chciała, bo mnie mierzi jego obecność w chacie, jak każdego nabiału, ale kurde jest problem - ten durny laktator, którego się tyle naszukałam i na którego wydałam stówę nie odciąga tyle, co powinien :evil: więc kiedy wychodzę na 3 - 4 h i zostawiam ją z chłopem albo z mamą (kilka razy w miesiącu), to po prostu musiałabym zacząć odciągać chyba 2 tygodnie przed wyjściem :evil: tym bardziej, że ona je, zaraz ulewa i je znowu, więc na raz schodzi naprawdę sporo :roll: a zanim będzie można jej podać jakieś ryżowe czy owsiane mleko to chyba ze 3 miechy jeszcze, nie? :-/

YolaW - 2012-01-03, 21:20

jarzynajarzyna napisał/a:
po 8 h jej spania

:shock: :shock: Ona Ci tyle przesypia?? Szcęściara z Ciebie :)

dżo - 2012-01-03, 21:29

jarzynajarzyna napisał/a:
a zanim będzie można jej podać jakieś ryżowe czy owsiane mleko to chyba ze 3 miechy jeszcze, nie?

Niekoniecznie. W książce "Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą" autorka Bożena Cyran Żak podaje przepisy na mleczka dla młodszych niemowląt , których matki nie mają pokarmu. Nie mam w tej chwili dostępu do książki , może toś z forum ma pod ręką i mógłby zacytować.

jarzynajarzyna - 2012-01-03, 21:33

no wczoraj było wyjątkowo długo, ale fakt, że w nocy wstaje raz albo dwa i to od początku tak. tyle, że jak wstanie o 4, to myśli, że już jest dzień i zaczyna rozrabiać. ale daje się spacyfikować jeszcze na trochę. gdyby wstawała w nocy co godzinę, to bym chyba umarła już 2 miechy temu :mrgreen: ja MUSZĘ być wyspana :mryellow:

[ Dodano: 2012-01-03, 21:34 ]
o tak, bym bardzo poprosiła o przepis, jak ktoś ma, ale widziałam, że gdzieś jest jakaś promocja tych książek, więc to może dobry moment, żeby się zaopatrzyć 8-)

koko - 2012-01-03, 21:55

jarza, ja mam tę książkę. Wrzucę przepis.
jarzynajarzyna - 2012-01-03, 22:40

zanabyłam na allegro już :lol: ja jestem xiążkoholik :mrgreen:
Mikarin - 2012-01-04, 10:26

I moje ostatnie pytanie w sprawie tomiszczy...
H. Murkoff, A. Eisenberg, Pierwszy rok życia dziecka (jako kontynuacja poradnika W oczekiwaniu na dziecko)
Kuzynka mi podrzuciła. jest rozdział o karmieniu piersią i w ogóle rozwój szkraba miesiąc po miesiącu...
Jakieś uwagi? Na pewno ktoś to czytał...

jarzynajarzyna - 2012-01-04, 12:13

ktoś tu powiedział, że tam to same patologie opisane, nic, tylko się dopatrywać u swojego dzieciaka :mryellow: ale nie pamiętam kto :-P
Anja - 2012-01-04, 12:17

A mi się bardzo ta książka podobała, tak samo kontynuacja, dużo cennych informacji. Nie wiem, może nie doczytałam o tych patologiach... ;-) Albo jak mi coś nie pasowało (np o "zakazanym" spaniu na brzuszku) to olewałam. Nie ma książek idealnych.
koko - 2012-01-04, 13:27

Anja napisał/a:
A mi się bardzo ta książka podobała, tak samo kontynuacja, dużo cennych informacji. Nie wiem, może nie doczytałam o tych patologiach... ;-) Albo jak mi coś nie pasowało (np o "zakazanym" spaniu na brzuszku) to olewałam. Nie ma książek idealnych.

Dostałam w prezencie 3 części i mam takie samo zdanie, jak Anja.
A tej książki nie znosi excelencja ;-)

sunny - 2012-01-09, 09:39

jarzynajarzyna napisał/a:
ktoś tu powiedział, że tam to same patologie opisane, nic, tylko się dopatrywać u swojego dzieciaka :mryellow: ale nie pamiętam kto :-P


Eee tam, nie same patologie ;-) Są opisane oczywiście różne przypadki np. W oczekiwaniu na dziecko było dość dużo o powikłaniach po porodzie ALE ja uważam, że taka wiedza też jest przydatna. Jak ktoś nie chce, to nie musi tych rozdziałów czytać. Mnie np. takie rzeczy aż tak bardzo nie stresują, a wiedzieć czasem warto.
Co do Pierwszego roku, to zaczęłam czytać, czytam wybiórczo - w tej chwili o pierwszych dniach po porodzie, o połogu, norowodku.
Książka jest tak skonstruowana, że można sobie poczytać tylko te rzeczy, które Cię interesują, ja sobie czytam pytanie-problem i rozstrzygam, czy chcę czytać o tym dalej, rzeczy banalne tylko skanuję wzrokiem, ew. po wytłuszczeniu patrzę, czy coś mnie zainteresuje.
Kniga jest bardzo obszerna i ma dużo info, ale trzeba brać poprawkę na to, że po pierwsze została napisana w Stanach i czasem trochę nijak się ma do polskich warunków (np. W oczekiwaniu było kilka stron o znieczuleniach, niekoniecznie wszystko się przekładało na nasze), po drugie książka była napisana już dość dawno temu. Ja mam wydanie z 2000r. i nie wszystko tam wg mnie jest uwspółcześnione podczas tłumaczenia, niektóre porady dotyczące opieki mogą być już lekko passe np. o pielęgnacji pępka spirytusem.
Zdziwił mnie też rozdział o matce i dziecku w szpitalu, gdzie autorki dowodzą, że w zasadzie kontakt matki z dzieckiem zaraz po porodzie nie jest aż tak istotny...
Reasumując - warto przejrzeć, bo informacji jest sporo, ale trzeba sobie to własnym rozumiem jeszcze przesiać.
Jeśli chodzi o laktację to polecam Ci "Warto karmić piersią" lub "Piersi spoko" (to drugie polecała mi znajoma, nie czytałam osobiście) + wypowiadzi doradców laktacyjnych z mamazone.

jarzynajarzyna - 2012-01-09, 10:04

sunny napisał/a:
niektóre porady dotyczące opieki mogą być już lekko passe np. o pielęgnacji pępka spirytusem.

ale czemu, że się tak nie robi już, czy jak? przecież się robi 8-)

a w ogóle to zastanawia mnie - na podstawie jednej z dyskusji z moją mamą - czy mleko może być niepełnowartościowe? matka stale mi zarzuca, że moje z wiadomych przyczyn na pewno takie jest, co oczywiście jest pierdołą, bo ja nie mam żadnych niedoborów i mam dobrą dietę, ale czy w ogóle są takie przypadki? gdzieś było napisane, że nawet anorektyczki mają pełnowartościowe mleko i jeśli komuś szkodzą, to co najwyżej sobie. więc jak to jest? jest gdzieś napisane coś o tym?

MartaJS - 2012-01-09, 10:11

jarzynajarzyna napisał/a:
a w ogóle to zastanawia mnie - na podstawie jednej z dyskusji z moją mamą - czy mleko może być niepełnowartościowe?


Nie, to bzdura. Jeden z popularniejszych mitów.

sunny - 2012-01-09, 10:23

jarzynajarzyna co do pępka - owszem, ale nie jest to w tej chwili jedyna uznawana metoda. To tylko przykład, który mi przyszedł do głowy, ale tak ogólnie np. o zakupach dla dziecka, etc. to są takie lekko przestarzałe info np. nie mają czegoś takiego jak bodziak ;-)

Co do mleka, z tego, co czytałam na podstawie wypowiedzi lekarzy i doradców laktacyjnych nie ma takiej opcji, żeby było niepełnowartościowe. Może być go za mało (w szczególnych przypadkach), ale bardzo mało składników mleka zależy bezpośrednio od diety matki np. NNKT ich ilość faktycznie zależy od diety, a takie podstawowe składniki są niezależne. Co najwyżej można zaszkodzić sobie np. wapń jest wyciągany z kości. W jednej książce miałam tabelkę, co w mleku jest zależne od diety - mogę Ci potem wrzucić, ale naprawdę niewiele tego było - NNKT i część witamin.

Mikarin - 2012-01-09, 10:35

jarzynajarzyna napisał/a:
a w ogóle to zastanawia mnie - na podstawie jednej z dyskusji z moją mamą - czy mleko może być niepełnowartościowe? matka stale mi zarzuca, że moje z wiadomych przyczyn na pewno takie jest
:roll: Boziu.... Kobieto... nie słuchaj takich rzeczy, to nie prawda. Weź pod uwagę, ze w pierwszych miesiącach życia bąbel moze sobie część potrzebnych rzeczy syntetyzować samemu, potem to zanika (patrz: ten przestarzały zachramanicki poradnik, na pierwszych stronach o noworodkach). Poza tym dietetyczka powiedziała mi kilka rzeczy - to, co wcinam, idzie do dziecka, ale to, co TY wcinasz, jest inaczej rozkładane. Mleko mamy ma inny skład i do mleka nie przechodzi wszystko, co jesz, ale jest odpowiednio selekcjonowane, a najważniejsze rzeczy moga być produkowane nawet z rezerw organizmu (między innymi dlatego niektóre kobiety po ciaży tak drastycznie chudną; to nie kwestia tego, że nie dosypiają, ale nie jedzą tyle i tak, co w czasie ciąży, automatycznie organizm jedzie w większości na węglowodanach, a wartościowe żarło jest przekazywane dziecku, mniej bądź bardziej). Weź pod uwagę, że nawet tłuszcz można przerobić w odpowiedni sposób (tak jak dzieje się to w czasie ciąży, gdzie brak wartości odżywczych w skrajnych przypadkach organizm matki na potrzeby dziecka przerabia tłuszcze) , natura zawsze znajdzie rozwiązanie.
Z wapniem to jest tak (czytałam na jakiejś stronie internetowej, a nawet dwóch podobną informację, ale nie wiem, czy się dublowały, czy nie), że kobiety karmiące piersią nie dość, ze dostarczają bąblowi tego, co potrzebuje, to ich organizm nabiera rozpędu jeżeli chodzi o regenerację. Wapń może i jest zabierany z kości, ale jest uzupełniany i kobiety karmiące w późniejszym okresie życia rzadziej chorują na osteoporozę lub przechodzą ją o niebo łagodniej niż kobiety, które dawały bąblowi tylko butlę. Takie moje info... ale ja sobie na razie teoretyzuję.... :lol:

jarzynajarzyna - 2012-01-09, 11:00

a, to dobrze, kurde, może uda mi się udowodnić to matce pokazując kiedyś tenże zahramanicki poradnik 8-) a powiem Wam, że taki mit wciąż żyje, np. znajomej położna kazała jeść więcej jak w ciąży, kiedy karmi, bo inaczej dziecko byłoby zamorzone :roll:

sunny, możesz wrzucić, jestem ciekawa ;-)

sunny - 2012-01-09, 11:37

Jest wiele różnych mitów, nawet wśród personelu medycznego; czasem mam wrażenie, że te położne jakieś różne nauki odbywają albo co, no nie wiem :roll: Ja w każdym razie ufam bardziej info od osób, które oprócz bycia położną czy lekarzem są jeszcze doradcami laktacyjnymi; gdybym miała jakiś problem z karmieniem to pewnie konsultowałabym właśnie z doradcą.

Zależne od bieżącego dostarczania z pożywieniem matki:
- proporcja kwasów tłuszczowych nasyconych do nienasyconych
- jod, mandan, cynk, selen, wit. B6, wit. B12, wit. PP, kwas pantotenowy, wit. K

NIEZALEŻNE: laktoza, białko, tłuszcz (całkowita zawartość), wapń, sód, potas, fosfor, magnez, chlor, miedź, chrom, żelazo, wit. C, wit. B1, wit. B2, kwas foliowy, biotyna, wit. D, A, E - suplementacja w tym wypadku uzupełnia rezerwy u matki.
Źródło: Warto karmić piersią M. Gugalska

jarzynajarzyna - 2012-01-09, 12:28

dzięki 8-)
YolaW - 2012-01-10, 00:16

jarzynajarzyna napisał/a:
znajomej położna kazała jeść więcej jak w ciąży, kiedy karmi, bo inaczej dziecko byłoby zamorzone

Bzdura oczywista, choć prawdą jest, że na wytworzenie pokarmu organizm matki potrzebuje około 500 kalorii dziennie, więc jak ktoś nie chce siebie zamorzyć, to trzeba to wziąć pod uwagę :)

Mikarin - 2012-01-10, 09:48

To ja moze cytacik, skoro już tak sobie tutaj bajdurzymy :)

Cytat:
Obok bólu brodawek sutkowych, najczęstszą bez wątpienia przyczyną przerwania karmienia piersią jest - realny lub wmówiony - niedobór mleka.
A przecież: w społeczeństwach tradycyjnych nawet kobiety żyjące w złych warunkach higienicznych, źle odżywione, często chore i ciężko fizycznie pracujące, które wydają na świat najwięcej dzieci o niskiej wadze urodzeniowej, prawie zawsze mają mleko. Weźmy przykład zbiorczego badania światoewej Organizacji Zdrowia na temat akrmienia piersią. Analiza 3 898 matek z Nigerii i Zairu wykazała, że żadna z nich nie była niedolna do wytwarzania mleka [20].

20 L'Alimentation infantile, bases physiologiques, suplement do tomu 7. biuletynu wiatowej Organizacji Zdrowia, 1989.

C. Diderjean-Jouveau, Droga mleczna, Warszawa 2010, s. 35.

O diecie w trakcie karmienia:

Cytat:
Przez długie lata wmawiano matkom karmiącym, ze powinny unikać różnego rodzaju pożywienia, które "zmienia smak mleka". Wiemy dzisiaj, że każde jedzenie zmienia smak mleka, nadając mu silniejsze lub słabsze akcenty, w zależności od ilości substancji lotnych. To tak, jakbyśmy od pierwszych chwil życia (a nawet jeszcze wcześniej, gdyż to, co dotyczy mleka, dotyczy również płynu owodniowego) posadzili maluszka przy naszym stole!
Wiadomo też, że dzieci lubią różne smaki pokarmu, nawet te najsilniejsze. Poproszono np. mamy, aby przyjęły kapsułki z czosnkiem. Godzinę czy dwie później mleko miało zapch czosnku, a dzieci, zamiast się krzywić, ssały chętniej i wypijały go więcej!

ibidem, s. 44.

Oraz coś dla mamy Jarzyny, żeby nareszcie się odczepiła od biednej dziewczyny:

Cytat:
Niemniej jednak u kobiet w miarę prawidłowo odżywionych średni skład mleka pozostaje zaskakująco stały, nawet w okresach, gdy odżywiają się źle. Jedyna różnica, jaką daje się ewentualnie zauważyć, to niższa zawartość niektórych witamin.
Rodzaj kwasów tłuszczowych obecnych w mleku zmienia się w zależności od diety matki, jednak są to zmiany zupełnie normalne.
Jednym słowem, nie istnieje "ubogie mleko". Nawet kobiety niedożywione produkują mleko o jakości odpowiadającej potrzebom ich dziecka. Tylko przypadki takie, jak głód lub nieposiadanie żadnych rezerw, mogą wpłynąć na ilość lub jakość mleka.

ibidem, s. 46.

euridice, i cytowana autorka potwierdza, że w rok po zakończeniu karmienia elastyczność kości wraca do stanu sprzed ciąży, a w przypadku kolejnych ciąż może się nawet podnieść. (s. 25). Karmienie naturalne stanowi też czynnik ochronny, który zmniejsza możliwość wystąpienia raka piersi o 1/3 (s. 24-25), oraz powolutku sobie schudnąć z pozostałości ciążowych (s. 23), oczywiście pod warunkiem, ze nie będzie się szamać za dwoje :)

koko - 2012-01-10, 10:02

Fajne cytaty. A z tym czochem to święta racja, mój syn uwielbia i w mleku, i "na żywca".
koko - 2012-01-10, 11:03

Jenny napisał/a:


Po urodzeniu Samka miałam taki apetyt, że jadłam w nocy co najmniej jeden posiłek :D

Ja do teraz muszę coś zjeść około 21-22. Normalnie, czyli nie karmiąc, kończę jedzenie o 17-18.

jarzynajarzyna - 2012-01-10, 11:35

Mikarin napisał/a:
w miarę prawidłowo odżywionych

no ale wiesz, wg mojej mamy to ja jestem potwornie super nieodżywiona :mryellow: całe szczęście, że Bób przybiera jak smok, bo byłoby gadanie, że hej :-D

sunny - 2012-01-10, 12:09

jarzynajarzyna tak przy okazji mogłabyś mi podać nazwę tych kropli dla dzieci na kłopoty z brzuchem, które można kupić w Niemcowni? Coś na S to było, pamiętam, że pisałaś o tym w innym wątku. Moi rodzice za tydzień jadą, to im zlecę, bo kilka osób już mi to polecało.
malina - 2012-01-10, 12:42

Pewnie już był temat ale powtórze jak coś - jak jest z kawą?Czy jedna od czasu do czasu,po karmieniu nie zaszkodzi?
Mikarin - 2012-01-10, 12:49

malina, co Ci moge napisać, to cytat:

Cytat:
Co do kawy zaś, poniżej pięciu małych filiżanek dziennie kofeina nie przysparza problemów większości kobiet karmiących ni ich maluszkom. jeśli jednak przyjmujesz jej więcej [26], może ona spowodować nadpobudliwość dziecka, a nawet bezsenność, kolkę oraz mniejsze stężenie żelaza w mleku.

[26] Uwaga: trzeba wziąć pod uwagę wszystkie źródła kofeiny - oczywiście kawę, ale także herbatę oraz różne napoje gazowane (Coca-Cola itp.), a także leki, które ją zawierają.

C. Didierjean-Jouveau, Droga mleczna, Warszawa 2010, s. 49.

sunny - 2012-01-10, 12:53

malina z tego, co ja czytałam - nie zaszkodzi, ale zdania są oczywiście podzielone.
jarzynajarzyna - 2012-01-10, 13:13

sunny, sab simplex, stoi 9 z czymś, w aptece.

malina, moja była bardzo pobudzona po jednej, ale to było na początku. teraz wypijam jedną ricore dziennie, to jest 40% zwykłej kawy i 60% zbożowej i jest ok.

malina - 2012-01-10, 13:27

Mikarin napisał/a:
malina, co Ci moge napisać, to cytat:


Dzieki.

Cytat:
malina, moja była bardzo pobudzona po jednej, ale to było na początku. teraz wypijam jedną ricore dziennie, to jest 40% zwykłej kawy i 60% zbożowej i jest ok.
_________________

Ha,u nas też i do tego wieczorne wrzaski :roll: Kurde,teraz muszę przygotować sie do zajęć,nie dam rady inaczej.Wczoraj Młody zasnął o 2.18 ]:->

jarzynajarzyna napisał/a:
sunny, sab simplex, stoi 9 z czymś, w aptece.

Ale nie wiem co w nim niby takiego cudownego.My dostaliśmy z Austrii niby super rewelacyjne krople ale i tak wszedzie składnik ten sam co - po prostu simeticon (tak jak np w infacolu) :roll:

jarzynajarzyna - 2012-01-10, 13:46

malina napisał/a:
po prostu simeticon (tak jak np w infacolu) :roll:

większa dawka po prostu, czy coś jeszcze - nie wiem, ale jest skuteczniejszy.

koko - 2012-01-10, 13:47

malina, o szit, on po 2 zasnął dopiero pierwszy raz (tzn. po umyciu na noc)? czy po wybudzeniu już?
Położna mówiła, że można łoić kawę ale po karmieniu, do następnego powinno się wszystko zmetabolizować.

malina - 2012-01-10, 14:05

koko napisał/a:
malina, o szit, on po 2 zasnął dopiero pierwszy raz (tzn. po umyciu na noc)? czy po wybudzeniu już?


Hyhy,on sie nie myje na noc,w zwiazku z tym,ze nie cierpi to kąpiemy go rzadko :-P
Obudził sie po drzemce jakoś o 20,o 23 zasnął, na chwilę jak sie okazało :roll:
No ale u nas to norma i tak jest lepiej niż na początku jak budził sie np o 1 i nie spał do 4 ;-) Za to spi do 11-12 :lol: - rytm identyczny jak w życiu płodowym,bez porblemu doczekał do fajerwerków s sylwestra :lol:

YolaW - 2012-01-10, 21:11

malina napisał/a:
Pewnie już był temat ale powtórze jak coś - jak jest z kawą?Czy jedna od czasu do czasu,po karmieniu nie zaszkodzi?

Ja piję jedną dziennie i nie widzę wpływu na Dianę. Śpi i zachowuje się normalnie.

malina napisał/a:
Młody zasnął o 2.18

Haha u nad to samo wczoraj. Diana obudziła się na karmienie o północy, ale miała kupsko :-? , więc przy przebieraniu się wybudziła na dobre i zasnęła koło 2. Masakra, ja potem do tyłu chodzę, choć ona potem spała do 10.

Poli - 2012-01-10, 22:22

jarzynajarzyna napisał/a:
sunny napisał/a:
niektóre porady dotyczące opieki mogą być już lekko passe np. o pielęgnacji pępka spirytusem.

ale czemu, że się tak nie robi już, czy jak? przecież się robi 8-)

Jarzyna tutaj gdzie mieszkam zabronione jest uzywanie spirytusu do pepka, pepek ma sie sam zagoic, i tak bylo u Lili , pepuszek odpadl bez niczego w 5 dobie po porodzie, natomiast u mojego syna daawno temu kazali uzywac takiego fioletowego plynu ( zapomnialalm jak sie nazywa) i odpadl dopiero po ok 10 dniach.

Ogolnie pisza tutaj, ze badania wykazaly ze spirytus nie przyspiesza gojenia sie pepka, a dodatkowo wysusza skore i przedostaje sie do organizmu dziecka.

MartaJS - 2012-01-10, 22:26

Ten fioletowy płyn to gencjana, ale ona też jest na spirytusie. U nas było tak, że dziewczynie z łóżka obok, bez grosza przy duszy i z takiego dość patologicznego środowiska zalecili właśnie gencjanę (4 zł/buteleczkę), a nam - octenisept (chyba 25 zł). Widocznie wyglądaliśmy na bogatszych 8-) zresztą tej dziewczynie oddałam trochę ubranek, bo nie miała w co dziecia odziać na wyjście :-/
YolaW - 2012-01-10, 22:33

Dianie szybko odpadła pępowina po porodzie, ale pępęk się trochę ślimaczył. Wg. zaleceń mieliśmy stosować octenisept, ale polożna środowiskowa proponowała gencjanę, bo ponoć rewelacyjnie wysusza, lepiej niż wszystko inne. Nie zgodziłam się, ale myślę, że cos w tym jest.
W ogóle zalecenia co do pępków zmieniaja się stale, w 2008 jeszcze spirytus zalecali, za chwilę powiedzą, że octenisept jest zły. A wszystko pewnie jeden piernik.

jarzynajarzyna - 2012-01-11, 10:20

z tym octeniseptem to jest tak, że to ma tylko 35% alkoholu, a roztwór spirytu w proporcji z wodą, jak tam zalecają, ma więcej, nie chce mi się liczyć teraz, ale teoretycznie powinien szybciej wysuszać. widziałam, że w szpitalu mieli octenisept, ale ja używałam zwyczajne spirytusu, bo cena tego pierwszego mnie odrzuciła. gencjaną pępek smarowali mojej siostrze (18 lat nazad).
YolaW napisał/a:
ale pępęk się trochę ślimaczył

nam też, ale to przez tego ziarniniaka, teraz już jest normalny, prawie całkiem się zapadł.

MartaJS - 2012-01-11, 10:31

Tyle że gencjana, jak to mówią, zaciemnia obraz. Wszystko jest fioletowe i nie widać, czy zaczerwienione itp.
jarzynajarzyna - 2012-01-11, 10:35

MartaJS napisał/a:
Wszystko jest fioletowe

z dużym naciskiem na "wszystko" :mryellow:
a co dziwne, powiem Wam, że jak przyłaziła ta cała położna środowiskowa i Bób miał odparzenie na zadzie, to kazała też tym smarować :shock: żeby wysuszyć :shock: co oczywiście nic nie pomogło, trzeba było natłuścić kremem.

lilias - 2012-01-11, 12:49

ja suszyłam spirytusem z monopolowego stoiska, czyli zwykłym ;-) .oczywiście na patyczku z wacikiem. zero problemu, komplikacji, no może poza błyskawicznym parowaniem, ale to mi akurat nie przeszkadzało. nie wiem kiedy ten spirytus miałby się wchłaniać do organizmu, może podczas maczania w nim niemowlaka :roll: ,
koko - 2012-01-11, 13:45

U nas najpierw był Octenisept, to trwało 2,5 tygodnia i nic, czyste to wszystko i pępowina nadal przyczepiona. Potem pediatra powiedział, żeby rozcieńczyć spirytus i tak przemywać - w ciągu 3-4 dni pępek odpadł.

Epilog: Ostatnio sprzątałam. Patrzę za półkę - o nie - szok! - mam karaluchy! Tylko nie tooooo!!!! Ale zaraz.... przyglądam się dokładniej.... no tak, toż to uschnięty pępek Jerzyka! (który mamy zakopać i posadzić na nim dąb...... który zjadła nam już krowa).Sorry za OT.

lilias - 2012-01-11, 13:48

koko napisał/a:
...Epilog: Ostatnio sprzątałam. Patrzę za półkę - o nie - szok! - mam karaluchy! Tylko nie tooooo!!!! Ale zaraz.... przyglądam się dokładniej.... no tak, toż to uschnięty pępek Jerzyka! (który mamy zakopać i posadzić na nim dąb...... który zjadła nam już krowa).Sorry za OT.


:lol: :lol: :mrgreen:
a tak na serio nie zaszkodził jej ten dąb? :->

koko - 2012-01-11, 13:50

Nie, dąb? Skąd :-)
YolaW - 2012-01-11, 22:48

jarzynajarzyna napisał/a:
szpitalu mieli octenisept, ale ja używałam zwyczajne spirytusu, bo cena tego pierwszego mnie odrzuciła

Ja octenisept miałam i tak w apteczce, bo dobry jest do odkażania. Psikałam sobie też nim szwy na kroczu po porodzie, aż się zagoiły.

jarzynajarzyna napisał/a:
roztwór spirytu w proporcji z wodą, jak tam zalecają, ma więcej, nie chce mi się liczyć teraz,

Jak urodził się Olaf to zalecali spirytus 70%.

MartaJS napisał/a:
Wszystko jest fioletowe i nie widać, czy zaczerwienione itp.

Dokładnie :)

koko napisał/a:
Epilog: Ostatnio sprzątałam. Patrzę za półkę - o nie - szok! - mam karaluchy! Tylko nie tooooo!!!! Ale zaraz.... przyglądam się dokładniej.... no tak, toż to uschnięty pępek Jerzyka! (który mamy zakopać i posadzić na nim dąb...... który zjadła nam już krowa).Sorry za OT.

:mryellow:
koko napisał/a:
U nas najpierw był Octenisept, to trwało 2,5 tygodnia i nic, czyste to wszystko i pępowina nadal przyczepiona. Potem pediatra powiedział, żeby rozcieńczyć spirytus i tak przemywać - w ciągu 3-4 dni pępek odpadł.

U nas na odwrót. U Olafa spirytus i pępek trzymał się 3 tygodnie, a u Diany Octenisept i odpadł po paru dniach. Potem tylko był długo jakby mokry, no taki nie do końca wygojony jakby.

Mia - 2012-02-11, 18:40
Temat postu: Mrożonki na okres połogu - propozycje dozwolonych potraw
Od jakiegoś czasu przygotowuję zapasy na okres połogu - gotuję trochę więcej i część pakuję do zamrażalnika.
Wiem, że na początku zgodnie z zaleceniami należy ograniczyć strączki, cebulę, kapusty wszelakie, potrawy smażone i orzechy. Po jakimś czasie planuję co 2-3 dni wprowadzać te produkty i obserwować reakcję synka. Jednak mrożonki wolę mieć bez tych składników.

Trochę kończy mi się już inwencja twórcza, więc proszę o pomysły na potrawy, które mogłabym jeszcze zamrozić! Help! :mryellow:

Do tej pory zamroziłam:
- 3 rodzaje kotletów kaszowo-pestkowych (zamierzam je piec w piekarniku zamiast smażyć)
- pierogi z różnymi rodzajami nadzienia
- tartę warzywną
- samosy pieczone w piekarniku (choć w nadzieniu raczej nie powinno być kalafiora? :roll: )
- 2 rodzaje gołąbków zawijanych w kapustę pekińską - to też się chyba nie nada... :-?

I jeszcze dwa pytanka:
- jak długo mogę przechowywać takie mrożonki?
- czy groszku zielonego i fasolki szparagowej też mam unikać, tak jak strączków? Zawsze wydawały mi się delikatniejsze. Kurcze, mam zagwozdkę z tym gotowaniem...

koko - 2012-02-11, 18:46

Mia, przede wszystkim nie stresuj się tą dietą. Po prostu unikaj hardkorów, resztę jedz normalnie, serio.
Możesz zamrozić jeszcze sosy, zupy kremy i do tego dogotowywać sobie tylko makarony, czy kasze. Ja w połogu miałam największą chęć na bulion warzywny z grzybem suszonym i kaszą jaglaną oraz jajkiem. Jadłam to przez 2 tygodnie bez przerwy na zmianę z burakami. Tak tak, ugotowane, zamrożone buraki to też jest dobra opcja, tak teraz myślę :-)

moony - 2012-02-11, 22:27

mia, ja dwa dni po porodzie jadłam kanapki z falaflami, a tydzień po wlewałam w siebię zupę zimową by Słoma & Trymbulak, z ciecierzycą i brokułem. Miałam paskudną na nią ochotę, bobas nie kwękał. czego i Tobie życzę.
Może naleśniki jakieś? Zupy?
Ja nic nie mroziłam, więc nie wiem, jak długo można, chociaż... krokiety z Wigilii wytrzymały spokojnie do lipca :mryellow:

Poli - 2012-02-11, 22:51

Mia, golabki to raczej odradzam na poczatek, ja ostatnio zjadlam bigos, i Lila tak pierwdziala nastepnego dnia, ze myslalam ze nas zagazuje :shock:
Ja po porodzie mialam ochote na cos lekkiego ale sycacego, wiec pierwsze 2 tygodnie jadlam zupy, z makaronami i kaszami, wiec proponuje pozamrażać zupy ;-)
I ja jadlam zielony groszek od poczatku i żadnych negatywnych reakcji nie zaobserwowalam.W zamrazalniku spokojnie moze postoic dobre pol roku :-)

YolaW - 2012-02-16, 11:25

Mia, podziwiam Cię za sprawną organizację przedporodową.
Ja tak jak koko raczej jestem za wyluzowaniem z dietą, ja jadłam od początku wszystko i bylo ok, ale moje dzieci nie są alergikami.
Jako zapasy polecam wszelkie zupy, sosy warzywno-pomidorowe (potem dogotujesz tylko makaron czy ryż), no i nie rób tych zapasów jak dla pułku wojska, po niedługim czasie spokojnie już znajdziesz czas na gotowanie szybkich potraw.

Mikarin - 2012-02-16, 13:14

:-? a ja się skupiłam na robieniu zaopatrzenia mojemu chłopu. Widac trzeba coś pomyśleć....
Wiecie, matula moja po prostu kroi warzywa i je mrozi w kostkach w porcjach, które po prostu się potem wrzuca do gara i się gotuje zupa. Może coś takiego? Na zimę jak znalazł, ja tak mroziłam pietruszkę i seler naciowy, ale już mi wyszedł :-?
Pierogi dobra myśl, tylko robić nie umiem :(

jagodzianka - 2012-03-26, 13:56

Mam tali głupie pytanie, czy można się dziarać w czasie karmienia piersią? Mam teraz moźliwość zrobienia tatuażu za free i chciałabym z niej skorzystać.
sunny - 2012-03-26, 14:01

YolaW napisał/a:
Mia, podziwiam Cię za sprawną organizację przedporodową.
Ja tak jak koko raczej jestem za wyluzowaniem z dietą, ja jadłam od początku wszystko i bylo ok, ale moje dzieci nie są alergikami.
Jako zapasy polecam wszelkie zupy, sosy warzywno-pomidorowe (potem dogotujesz tylko makaron czy ryż), no i nie rób tych zapasów jak dla pułku wojska, po niedługim czasie spokojnie już znajdziesz czas na gotowanie szybkich potraw.


Też planowałam robić zapasy, ale jakoś tak wyszło, że przez pierwsze tygodnie i tak była u mnie codziennie mama i gotował nam jedzenie. Zapasy się przydają, ja po wyjściu ze szpitala musiałam się jakoś oswoić z nową sytuacją i zregenerować, nie miałabym głowy i siły do gotowania, choć lubię - pewnie jakby był mus, to bym gotowała, ale faktycznie lepiej pomyśleć o tym zawczasu.

Co to jedzenia, to ja do teraz nie jem potraw smażonych, w zasadzie dopiero niedawno zaczęłam rozszerzać dietę. Niby chciałam jeść wszystko od początku, bo nie mam w rodzinie alergii pokarmowych, ale po szpitalu chciałam zacząć łagodnie, a potem Młoda dostała problemów ze wzdęciami i bałam się szaleć z żarciem, żeby się nie męczyła. Życie!

jarzynajarzyna - 2012-03-26, 14:08

jagodzianka, ja bym się nie dziarała. nawet, jeśli masz zaszczepione dziecko na wzw b, to zawsze może dojść do jakiegoś zakażenia, a wtedy nie wiem, jak dalej z karmieniem.
chciałam się ostatnio przekłuwać, ale z tego samego powodu odkładam to, chociaż specjalnie uważająca nie jestem i parchów żadnych się raczej nie bojam.

jagodzianka - 2012-03-26, 14:26

Ja bardziej niż zakażenia boje się, że jakieś substancje z tuszu dostały by się do mleka.
Kutira - 2012-04-01, 09:13

Dziewczyny miała któraś z Was zapalenie piersi? jakie są początkowe objawy? Twardość i bolesność przy dotyku? Czy to możliwe, że tylko jedna? Wyczytałam, że koniecznie antybiotyki..
MartaJS - 2012-04-01, 09:17

Kutira, może masz jakiś zastój po prostu. Masuj delikatnie, przykładaj kapustę. Przy zapaleniu jest gorączka, często bardzo wysoka. Ja miałam po porodzie nawał z gorączką, nie brałam żadnych antybiotyków, samo przeszło.
Kutira - 2012-04-01, 09:20

Dziękuję Marta, zero gorączki ulżyło mi, może faktycznie zastój.
martika - 2012-04-02, 06:42

Zgadzam się z Martą. Kapusta (tylko sutek omijaj) i przystawiaj dziecko często albo odciągaj pokarm. Mnie pomogło.
sunny - 2012-04-02, 08:58

Kutira moja kuzynka za radą cioci położnej wyleczyła zapalenie właśnie kapustą (rozbite liście i schłodzone - podobno rewelacja) oraz odciąganiem. Tylko, jakby Cię coś niepokoiło albo się pogarszało, to zgłoś się do lekarza albo położnej, bo może faktycznie są to jakieś bakteryjne sprawy i wtedy trzeba leki.
nemain - 2012-06-09, 21:43

Dobre kobiety, a możecie doradzić coś na podtrzymanie laktacji?
Młody ssie jak najęty ale jak nic z tego nie wychodzi to zaczyna mnie gryźć :/

zina - 2012-06-09, 21:45

nemain, dlaczego uwazasz ze mozesz nie miec wystraczajaco pokarmu?
Klara miala tak samo, gryzla dziaslami jak jej zeby zaczely isc, a nie dlatego ze nie bylo pokarmu.

nemain - 2012-06-09, 21:50

zina bo słyszę, że Igor ssie ale nie przełyka (od zawsze przełykał dość głośno), poza tym nie uspakaja się przy piersi tylko wierci, próbuje zmieniać ułożenie (nawet gdy karmiony jest w swojej ulubionej pozycji). Dopiero gdy nassie tak przez jakiś czas to słyszę, że zaczyna przełykać, wtedy też się uspakaja... ale czasem nawet to jego ssanie nie działa, wtedy gryzie (a ma już 4 zęby) i płacze.
neina - 2012-06-09, 22:04

Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to duuużo pić. Może bardziej kaloryczne posiłki do tego by pomogły.
Jagula - 2012-06-09, 22:27

nemain mam taki przepis na herbatkę na laktację :
anyż 20gr
koper włoski 20gr
kminek 20gr
niepokalanek 20gr
Niesprawdzony bo szczęśliwie nie było takiej potrzeby.

idalianna - 2012-06-09, 23:19

Nemain, ja też mam jakoś ostatnio mniej mleka. Też Młody ciągnie i nie słychać przełykania, po jakimś czasie zaczyna lecieć i jest lepiej. Ech. Pij dużo ziółek na laktację, trochę pomaga.
Według mnie ta najlepsza hxxp://www.aptekaleki.co.uk/images/thumbs/0001130_300.jpeg ;-)

nemain - 2012-06-10, 06:46

Dzięki dziewczyny. Faktycznie wzbogacę trochę swoją dietę bo może rzeczywiście ostatnio mało w niej kalorii i spróbuję tych herbatek :)
Kat... - 2012-06-19, 11:00

Jenny, No ciężka sprawa. Ja zawsze czekałam aż głęboko zaśnie i wyczekiwałam w rytmie ciumkania aż przestanie. Bo ja dziecko już zaśnie to ciągnie, przestaje i tak na zmianę. Jak przestaje to się staram uciec. Czasem się udaje, czasem nie.

Z karmiłam 2 lata i ani razu chyba nie spróbowałam karmić spod pachy a teraz to moja ulubiona pozycja. Ręce wolne więc i czytać można, a w te upały dziecko się nie przylepia tak. Karmię na takiej poduszce-rogalu. Polecam, bo jak mówię kiedyś wydawało mi się to niewygodne (nie wiem czemu skoro nawet nie spróbowałam) a teraz jak D zasypia to zawijam rogala, podpieram poduszką i zostawiam śpiącą. Oczywiście w bezpiecznym miejscu.

sunny - 2012-06-19, 19:01

Kat... Ja karmiłam na rogalu pierwsze 1,5 miesiąca potem już nie był mi tak potrzebny. Wieczorem i w nocy lubię karmić na leżąco, na boku; czasem mi się przyśnie i budzę się ścierpnięta ;-) bo Ola normalnie śpi w łóżeczku. Choć ostatnio zauważyłam, że Ola jakoś przestała lubić karmienie na leżąco, nie zawsze jej odpowiada.

[ Dodano: 2012-06-19, 20:04 ]
Jenny Oli czasem zdarza się też tak przysnąć z cyckiem i nie chce puścić. Wyczekuję do momentu kiedy będzie trzymała trochę luźniej i wyciągam cycka, jak się zaczyna wiercić, to podmieniam na smoczek. Tylko, że ona nie ma zębów ;-)

Kat... - 2012-06-19, 21:05

sunny napisał/a:
Wieczorem i w nocy lubię karmić na leżąco, na boku
ja tylko tak karmię. D za tym nie przepada, kilka razy musiałam wybudzona w nocy usiąść na łóżku i ją potrzymać ale jeśli mam funkcjonować normalnie w ciągu dnia to w nocy muszę ograniczyć się do zmiany cycka co jakiś czas.
Mikarin - 2012-07-06, 12:23

hxxp://www.gdansk.pl/nasze-miasto,808,22567.html
neon.ka - 2012-07-07, 23:29

Jak to jest - jeśli pierś nie zostanie opróżniona do końca, to potem najpierw napełnia się tym tłustszym mlekiem, a na koniec tym rzadszym do picia, czy odwrotnie, czy jednocześnie i jednym i drugim?
Zastanawiam się jak to funkcjonuje teraz w te upały, kiedy dzieci chcą pić dużo częściej. Mi raczej na pewno nie udaje się doprowadzić teraz do stanu żeby piersi były całkowicie pełne, więc zastanawiam się, którą lepiej podawać [tą mniej, czy bardziej wypełnioną] i czy dziecko ma szansę w ogóle dostać mleko do picia, a nie do jedzenia?...

Kat... - 2012-07-07, 23:43

neon.ka, mi się wydaje, że jednocześnie i znowu poleci rozwodnione na początku- strzyknij sobie na dłoń i zobacz jak bardzo jest skoncentrowane.
Ja zwolenniczka podawania jednej piersi w czasie jednego karmienia, wcześniej dawałam tę samą przez około 3 godziny żeby się mała dokopała do tłustego, a teraz w upały ciągle zmieniam żeby jak najwięcej się napiła.

koko - 2012-07-08, 06:32

neon.ka, opróżniałam tę niedokończoną, a potem podawałam pełną. Najpierw i tak zawsze wyleci rzadkie, w końcu tłuszcz pływa po powierzchni wody i w tym przypadku też tak jest.
meines - 2012-07-13, 14:55

A mi się chyba pokarm kończy albo jestem tak beznadziejna i sama ten koniec powoduje bo zapominam pić. W ogóle mi się nie chce w ciągu dnia, czasami tylko jeden kubek rumianku sobie hlusnę na cały dzień. To jest powód tego deficytu? Pewnie tak...a może jakieś sposoby na poprawienie laktacji?
MartaJS - 2012-07-13, 17:55

meines, a czym się objawia to kończenie się pokarmu?
meines - 2012-07-13, 20:11

czasami jak młoda zasysa to nic nie leci.nic a nic. a jak już poleci po kilku zassaniach (co trwa dłuuugo,często się przy tym wkurza i płacze) to mało. Czasami muszę ją zatykać smoczkiem i usypiać albo odwracać uwagę...szkoda mi jej bo głodna i potem jakoś dojada,częściej muszę ją przystawiać, ale dużo przy tym stresu ostatnio :-/
Poli - 2012-07-14, 22:17

meines , pij wiecej i nie odstwiaj malej jak jest glodna, tylko niech ssie dalej aby stymulowac piers. I jestes w okresie gdzie moze pojawiac sie kryzys laktacyjny, ale spokojnie przejdzie ;-)
MartaJS - 2012-07-15, 07:46

meines, u mnie też tak się zdarzało, że Stach musiał dłuższą chwilę pociumkać, żeby mleko poleciało. To normalne, po szaleństwie laktacyjnym pierwszych miesięcy, kiedy mleko leci jak z kranu, laktacja się nieco... stabilizuje :-) Stres na pewno w tym nie pomaga. U mnie pomagało, kiedy pierś nie chciała wreszcie "puścić", a dzieć wrzeszczał wkurzony - myślenie o tym, jaki jest słodki, kiedy śpi. Wyobrażanie sobie śpiącego dziecka. Rozluźnienie, wyciszenie, myślenie o rzeczach spokojnych i błogich ;-) Wtedy zaraz mleko leciało. Tak działa oksytocyna.

Przystawiaj jak najczęściej, nie dokarmiaj, nie dopajaj, bo im więcej dokarmiasz, tym mniej masz mleka. Będzie dobrze.

meines - 2012-07-18, 21:17

Marta JS - Odprężające wizualizacje pomagają, niesamowita sprawa :-D Wdzięcznam za podpowiedź. Nie dopajam i nie dokarmiam, chociaż zakupiłam sztuczne mleko na czarną godzinę, ale nie dam się tak łatwo odstawić, o nie!

Poli - staram się nie odstawiać, ale jak ona się wije i wydziera i przebiera nogami ze złości, to trudno jej wpakować cyca do buzi. To jest szał i jakaś masakra. Krztusi się i zapowietrza. Całe szczęście dziś było dobrze, zero problemu...Tylko dziwna sprawa bo wqiększość dnia przespała i była mało aktywna. Mam nadzieję, że to nic złego...

mariaaleksandra - 2012-07-26, 16:58

Czy macie jakiś patent na wypływanie mleka z cycka w nocy? Zużywam po kilka par wkładek, codziennie zalewam prześcieradło (aż się nie przyjemnie śpi na takim mokrym) i zużywam po dwie koszulki każdej nocy. Jest na to jakaś rada?
neina - 2012-07-26, 17:35

mariaaleksandra, może jakies większe wkładki albo tetra do stanika?
moony - 2012-07-26, 17:57

Przez sen wciągałam sobie własnie pieluchę tetrową pod bluzkę.
jagodzianka - 2012-07-26, 18:39

ja też tetrę. masakra, kiedy wreszcie będę mogła spać bez stanika?
mariaaleksandra - 2012-07-27, 09:47

Tetra się nieźle sprawdziła dzisiejszej nocy :)
jagodzianka, dla mnie nie jest problemem stanik (mam takie bardzo cienkie, niby sportowe) ale niemożność spania na brzuchu. Tak czekałam pod tym względem na koniec ciąży a tu niespodzianka :( Ja nie lubię na boku, na plecach nie zasnę, a na brzuchu wciąż się nie da :(

jagodzianka - 2012-07-27, 13:04

mariaaleksandra, u mnie się da. :P
idalianna - 2012-07-27, 21:43

jagodzianka, ja NIESTETY już mogę dawno spać bez stanika. Świadczy to o tym, że mam coraz mniej mleka. Już w ogóle się nie zdarza, żebym miała cycki jak bomby, flaki mi zostały. Boję się, że się mleko skończy - moja Mama mogła mnie karmić tylko przez 8 miesięcy i koniec mleka... :-(
Kawonka - 2012-07-27, 21:53

idalianna napisał/a:
jagodzianka, ja NIESTETY już mogę dawno spać bez stanika. Świadczy to o tym, że mam coraz mniej mleka. Już w ogóle się nie zdarza, żebym miała cycki jak bomby, flaki mi zostały. Boję się, że się mleko skończy

Świadczy wyłącznie o tym, że laktacja ci się unormowała i nie masz nadprodukcji. Miękkie piersi, flaki, jak nazywasz, są normalne.
Cytat:


moja Mama mogła mnie karmić tylko przez 8 miesięcy i koniec mleka... :-(

Jeśli mama karmiła zgodnie z ówczesnymi zaleceniami (co 3 godz, nie częściej, plus 6 godz nocnej przerwy i dopajanie soczkami, to i tak podziwiam, że przez osiem miesięcy dala radę.

[ Dodano: 2012-07-27, 22:58 ]
neon.ka napisał/a:
którą lepiej podawać [tą mniej, czy bardziej wypełnioną] i czy dziecko ma szansę w ogóle dostać mleko do picia, a nie do jedzenia?...

Dawaj tę, w której odczuwasz większy dyskomfort, a dziecko sobie spokojnie poradzi ;-)

PsychoElf - 2012-07-27, 22:34

Ja również zapomniałam co to jest spanie na brzuchu...
Pod koniec ciąży już się nie mogłam doczekac, a tu taki ZONK :mryellow:



hxxp://www.maluchy.pl]

pepsi - 2012-07-28, 08:32

ja od mniej więcej 3 miesiąca nie mam twardych piersi i nie muszę używać wkładek, a mleko jest i ma się dobrze :mryellow:
MartaJS - 2012-07-28, 09:42

idalianna napisał/a:
jagodzianka, ja NIESTETY już mogę dawno spać bez stanika. Świadczy to o tym, że mam coraz mniej mleka. Już w ogóle się nie zdarza, żebym miała cycki jak bomby, flaki mi zostały.


Dokładnie tak jak dziewczyny piszą - piersi jak flaki to norma. Tak właśnie powinno być, to znaczy że skończył się nawał i teraz jest normalna laktacja. Mleka masz teraz dokładnie tyle, ile wypija Twoje dziecko. Mleko nie produkuje się na zapas, tylko na bieżąco. Jest to jak najbardziej prawidłowe i nie ma się czym przejmować.

Kat... - 2012-07-28, 11:13

Ja dzisiaj nie wiem co się stało. D miała w nocy 6 godzin przerwy między karmieniami i jak mnie obudziła to nie miałam kamieni jak zwykle i wycieku na maksa, tylko takie zwykłe, jakby niewypełnione. Po takiej długiej przerwie. Dziwne...
koko - 2012-07-28, 19:12

MartaJS napisał/a:

Dokładnie tak jak dziewczyny piszą - piersi jak flaki to norma. Tak właśnie powinno być, to znaczy że skończył się nawał i teraz jest normalna laktacja. Mleka masz teraz dokładnie tyle, ile wypija Twoje dziecko. Mleko nie produkuje się na zapas, tylko na bieżąco. Jest to jak najbardziej prawidłowe i nie ma się czym przejmować.

Właśnie. Nie pamiętam, po jakim czasie, ale chyba po około 2 tygodniach od porodu przestałam mieć kamienie, zaczęłam mieć flaki. I z tych flaków mleko leci do dziś.

Malati - 2012-07-28, 21:23

Też popieram ,z czasem cycki flaczeją ale to nie zmniejsza produkcji mleka :-)
Apulejusz - 2012-07-30, 15:01

Dziewczyny, karmię piersią nieprzerwanie od urodzenia synka bez dokarmiania i wszystko było w superanckim porządku aż do kilku tygodni wstecz. Mały zaczął robić rzadkie kupki, w których były pasemka śluzu. Starałam się więc jeść jak najbardziej lekkostrawne rzeczy ale niewiele to pomagało. Pomyślałam więc że pewnie to jakaś infekcja jelit lub wirus. Kupy były duże i bardzo rzadkie z dużą ilością śluzu, a raz nawet były w kupie dwie kropeczki krwi. Pediatra, do której chodzę przepisała mi acidolac i kazała wyeliminować z diety maliny i inne owoce oprócz jabłek i bananów i cukinie. Przez pierwsze 5 dni podawania acidolacu kupy stały się mniej wodniste i zniknął z nich śluz. Powstrzymuję się od jedzenia strączkowych, rzeczy zawierających gluten, większości owoców i niektórych warzyw i pomału zaczynam mieć tego dosyć bo ileż można wytrzymać na ryżu, marchewce, pietruszce,ziemniakach, bananach i jabłkach. W sobotę skusiłam się na odrobinę tofu i kupy małego znów są wodniste ale przynajmniej nie ma w nich śluzu... Mały nie ma żadnych objawów odwodnienia, jest pogodny, przybiera na wadze (ma już 7 kg). Chcę go nadal karmić piersią i to jak najdłużej ale już tak bardzo tęsknię do tego żeby zjeść to, na co naprawdę mam ochotę i żeby nie odbijało się to na zdrowiu synka....
koko - 2012-07-30, 15:39

Apulejusz, próbowałaś odstawić słodycze, jeśli jesz?
Apulejusz - 2012-07-30, 15:43

koko napisał/a:
Apulejusz, próbowałaś odstawić słodycze, jeśli jesz?


nie jem ich... ze słodyczy jem kompot z jabłek i ... banany :-) Raz skusiłam się na wegańskie muffiny bananowe domowej produkcji były polane czekoladą wegańską gorzką i w zasadzie od tego czasu zaczęły się te rzadkie kupy...

koko - 2012-07-30, 15:48

Może to niedojrzałość układu pokarmowego, lub jakieś uczulenie na twoje mleko? Mały sąsiad był uczulony na mleko matki, przez pewien czas karmili go mieszanką, potem wrócili do cyckania, ale młody dostawał dodatkowo kwasy omega 3 i 6 (niestety w kapsułce). W każdym razie to pomogło.
Lily - 2012-07-30, 15:49

Jakaś alergia? Akurat soja (tofu) czy kakao mogą należeć do produktów częściej uczulających. Ale teraz to niekoniecznie uczulenie, może po prostu reakcja na nowość?
Apulejusz - 2012-07-30, 16:01

Lily, koko no właśnie od jakiegoś czasu przychodzi mi na myśl, że to może być coś nie tak z mlekiem, bo tofu jadłam w niewielkich ilościach już wcześniej i było wszystko ok. Pomyślałamw pierwszej chwili, że to tofu bo przez ten czas "kwarantanny" nie jadłam go. Ale
może faktycznie słodycze tak działają bo właśnie mi mama powiedziała, że dosłodziła w weekend kompocik brązowym cukrem. Poczekam jeszcze kilka dni zobaczę co będzie, najwyżej oddam mleko do badania...
Dziękuję Wam za podpowiedzi w śledztwie żywieniowym ;-) Niestaty ciężko z jakimkolwiek lekarzem pediatrą porozmawiać na te tematy bo takie bzdury mówią czasem o żywieniu, że aż mi wstyd za ich nieuctwo... :roll:

mariaaleksandra - 2012-07-30, 17:18

Mi ostatnio lekarka powiedziała, że objawy alergii właśnie dopiero w trzecim-czwartym miesiącu się pojawiają, więc u Ciebie by się zgadzało. Zresztą marchewka, pietruszka i banan też mogą być uczulające. Marchew zresztą bardzo często.
majaja - 2012-07-30, 21:30

Apulejusz napisał/a:
i w zasadzie od tego czasu zaczęły się te rzadkie kupy...
Matylda mi od czasu do czasu funduje cykle kup rzadkich i ja nic z tego powodu nie odstawiam. Ja na twoim miejscu powoli bym wracała do swojego normalnego żywienia czuwając by nie było śluzu czy tym bardziej krwi. Zwłaszcza że Eryk ładnie ci przybiera na wadze i nie sygnalizuje bólów brzucha. Moim zdaniem, cokolwiek to było wtedy to nie było od tofu, albo juz mu przeszło. Więc ja bym wprowadzała po jednym produkcie tygodniowo jak sie boisz, i obserwowała, ale pod katem sluzu i krwi, jak nie ma to uznawała, ze mozna.
Apulejusz - 2012-08-01, 09:54

majaja masz racje inaczej bym padla od niedoborow (najbarziej tesknie do straczkowych) sluzu juz nie ma i kupki sa juz lepsze ale idealu jeszcze nie ma. Maly ma apetyt, jest pogodny nie ma cech odwodnienia, moze po prostu tak ma byc bo nawet pediatra badajac go dziwila sie bo brzuszek i cala reszta byly ok. Sprobuje tak jak mowisz wprowadzac nowosci raz na tydzien. Tzlko sama nie wiem od czego zaczac... jakie straczkowe sa najlagodniejsze?
MartaJS - 2012-08-01, 10:19

Apulejusz napisał/a:
Tzlko sama nie wiem od czego zaczac... jakie straczkowe sa najlagodniejsze?


Soczewica?

Lily - 2012-08-01, 10:22

Czerwona soczewica namoczona wcześniej moim zdaniem. Ja sama zresztą tylko soczewicę dobrze znoszę, najgorsza wg mnie fasola ;)
Martuś - 2012-08-01, 10:27

Apulejusz, pamiętam, że ja miałam podobny problem z Jasiem przez kilka miesięcy (tzn. sam śluz, bez krwi), byłam nawet umówiona na wizytę u gastroenterologa. Początkowo przestałam jeść nabiał i starałam się jakoś ograniczyć żywieniowo, ale nic to nie zmieniało, a że nigdy nie byłam specjalnie dobra w ograniczaniu sobie jedzenia ;) to jadłam wszystko jak wcześniej. U nas okazało się po kilku miesiącach, że śluz był powiązany z ząbkowaniem i nadprodukcją śliny (która zaczęła się jakoś w 3. miesiącu, 2 mies. przed wyrżnięciem 1. zęba), kiedy Jaś przestał się tak mocno ślinić, to samo przeszło.
gemi - 2012-08-01, 10:43

Lily napisał/a:
Czerwona soczewica
oprócz tego fasolka mung.
Ja stosowałam z dobrym rezultatem metody Bożeny Żak-Cyran.
1. Strączkowe namaczałam (najlepiej w lekko zakwaszonej wodzie) i gotowałam w świeżej wodzie, zagotowywałam krótko, zmieniałam wodę i gotowałam do miękkości dokładając glon i 2 przyprawy (cząber / lubczyk / kminek / liść laurowy / tymianek).
2. Przy białej fasoli i niełuskanym grochu po ugotowaniu przecierałam przez sito.
3. Fasolkę mung i soczewicę gotowałam po uprzednim skiełkowaniu

Gdy się tego trzymałam, nigdy nie zaobserwowałam problemów brzuszkowych (przy Hani wprowadziłam kiełkowaną fasolkę mung już po niecałych 2 tygodniach)

Mia - 2012-08-05, 21:46

Martuś napisał/a:
U nas okazało się po kilku miesiącach, że śluz był powiązany z ząbkowaniem i nadprodukcją śliny (która zaczęła się jakoś w 3. miesiącu, 2 mies. przed wyrżnięciem 1. zęba), kiedy Jaś przestał się tak mocno ślinić, to samo przeszło.
hm, może u nas to samo? też dużo śluzu w kupie niestety :-( a R właśnie zaczął strasznie się ślinić i pchać do buzi wszystko co popadnie... :roll:
jaskrawa - 2012-08-05, 22:01

dziewczyny, jeśli młode przybiera na wadze i ogólnie ma się dobrze, a w kupce nie ma krwi, śluzem się nie przejmujcie. moja córeczka miała bardzo śluzowate kupy przez dłuższy czas (wiele miesięcy). byłam kilka razy u pediatry, robiłam badania kupki, odstawiłam nabiał itd.. nie udało się wykryć przyczyny. śluz z kup zniknął gdy zaczęła jeść jakieś niewielkie ilości stałych pokarmów czyli grubo po szóstym miesiącu. młoda żyje, zdrowa, nie ma żadnych uczuleń. truskawek zjadła w tym roku chyba z tonę. cytrusy też uwielbia (wiem, że może to nie jest najlepszy owoc dla dziecka, no ale zanim się pojawiły nasze świeże, to kupowałam mandarynki). jadła też już tofu, nawet zdarzyły się niewielkie ilości mleka sojowego, wcina masło orzechowe. nic jej nie jest, żadnej alergii. teraz ma czternaście miesięcy.
Lady_Bird - 2012-08-21, 13:03

Była u mnie połozna srodowiskowa i na widok moich piersi zawyła jak ja z bólu podczas karmienia. Tzn. stwierdziła, że widziała gorsze, ale nie jest dobrze. Mam popękane oba suty. :cry: Natka ma bardzo silny odruch ssania. W związku z powyższym zaleciła mi abym przez kilka dni karmiła przez kapturki i smarowała je czystą lanoliną. Stosowała któraś z Was te kapturki?Bo chyba wyjścia za bardzo nie mam, a jakoś muszą się te cyce zregenerować.
riku17 - 2012-08-21, 13:39

Lady_Bird, ja stosowałam te kapturki, ale moim zdaniem to pic na wode, ale może wam się uda ;-) ;-)
A lanolina jest super, u mnie po jednym posmarowaniu widać i czuć było ogromną poprawę ;-)
powodzenia :-D

Lady_Bird - 2012-08-21, 13:44

riku17, nic nie dawały te kapturki?w sensie ulgi w bólu?Czy dziecko nie chciało ssać przez nie? Samą lanoliną się zregenerowały u Ciebie?Ile to trwało tak mniej więcej?
Poli - 2012-08-21, 13:48

Lady_Bird napisał/a:
Stosowała któraś z Was te kapturki?Bo chyba wyjścia za bardzo nie mam, a jakoś muszą się te cyce zregenerować.


Ja stosowalam te kapturki i mi ocalily brodawki, a mialam masakre, takie rany ze az zaczely mi ropiec, , maksara :!: jedynie co trzeba to dobrac odpowiednio rozmiar, ja za pierszym razem kupim za male i nie pasowaly , standard byly perfekcyjne :-)

riku17 - 2012-08-21, 14:00

Lady_Bird, moje sutki po trzech dniach karmienia były tak zmasakrowane, że przybrały wręcz czarny kolor, pełno strupów, jak zdejmowałam stanik to część świeżo pogryzionego mięska zostawało na wkładkach laktacyjnych :-| :-| więc siłą rzeczy przez kapturki też okropnie bolało, a małemu chyba za wolno leciało albo coś bo darł się w niebogłosy więc po kilku próbach zrezygnowałam i wyrzuciłam je do kosza :-| .
Ale spróbuj, może Tobie akurat pomoże.
Tak sama lanolina, nie wietrzyłam nawet ani nic bo od samego chodzenia bez stanika czułam okropny ból. Po jednym dniu smarowania sutki były zaczerwienione i lekko popękane jeszcze ale ulga niesamowita :-) i zmywać nie trzeba przed karmieniem, dzidzia potem cała tłusta na buzi ale to w niczym jej nie szkodzi ;-)

MartaJS - 2012-08-21, 14:02

riku17 napisał/a:
Tak sama lanolina, nie wietrzyłam nawet ani nic bo od samego chodzenia bez stanika czułam okropny ból.


O rany, a ja miałam odwrotnie, nie było mowy, żeby cokolwiek te moje zgryzione suty dotykało, nawet obcisła koszulka nie wchodziła w grę. Nosiłam koszule flanelowe, luźne koszulki bawełniane, non stop zalane mlekiem. Ale z tego co piszecie, to miałam lajcik, trochę krwi było ale żadnych strupów, ropy itp.

riku17 - 2012-08-21, 14:08

MartaJS, zazdroszczę, ja niecierpię staników, unikam jak mogę :-P , zresztą i tak nie ma na co zakładać więc .... :lol: :lol:
No ja w sumie to przez ten ból i okropniaste zastoje pokarmu przestałam karmić :-| zresztą sam lekarz stwierdził, że nie ma sensu :-/ :-/

MartaJS - 2012-08-21, 14:40

riku17, polecam:
hxxp://allegro.pl/biustonosz-ciazowy-stanik-bezszwowy-zielony-i2528252418.html
Wyłącznie takie coś noszę, w ciąży i poza ciążą. Tanie jak barszcz i superwygodne.
Oczywiście w domu nic. To tylko jak trzeba gdzieś wyjść, żeby suty przez koszulkę nie świeciły.

riku17 - 2012-08-21, 15:31

MartaJS, o fajne, muszę się zaopatrzyć obowiązkowo :mryellow:
Kat... - 2012-08-21, 15:44

riku17, ale na zastoje z tego co się orientuję, to właśnie karmienie najlepsze. Ile czasu Cię bolało? Jakiś doradca laktacyjny/położna widział jak przystawiasz dziecko? Przepraszam, że tak wypytuję ale ciekawa jestem bardzo co się stało.

Mi się już normuje laktacja- piersi miękkie, rzadko potrzebuję wkładek laktacyjnych. Muszę ją trochę rozkręcić bo na raz zebrałam 60ml a chciałabym więcej.

riku17 - 2012-08-21, 16:18

Kat..., tak, w szpitalu przez trzy dni doglądały mnie pielęgniarki, potem w domku położna i wg. wszystkich wszystko było ok. Znaczy tak jak piszę, z sutkami wszystko zrobiło się ok, ból też był do zniesienia, tylko ja chyba po prostu za dużo pokarmu produkowałam, bo jak mały opróżnił jednego cyca i zabierał się do drugiego, to nieraz było tak, że jak już skończył to tego pierwszego znowu rozsadzało z nadmiaru mleka. Kilka razy w tygodniu w nocy budził mnie okropny ból - cyc jedna wielka twarda gruda, mały się pocił, stękał, ale nie dał rady nic ściągnąć. Nie wiem jak ty przeżywałaś zastoje, ale dla mnie to był po prostu koszmar który psuł relacje miedzy mną a małym. Jak dla mnie nie było sensu w dalszym karmieniu, aczkolwiek czasem jest mi troszkę żal i przykro z tego powodu :-/
jagodzianka - 2012-08-21, 17:16

riku17, nie chcę cię martwić, ale to normalka, przeszłoby samo. Ale już po ptokach chyba. :P Zresztą od mm się nie umiera, ważne ty i dzieć szczęśliwi.
MartaJS - 2012-08-21, 17:29

jagodzianka, różnie bywa.

U mnie typowy nawał trwał jakieś 2-3 dni. Gorączka prawie 40 st. (chociaż stanu zapalnego raczej nie było), piersi jak kamienie, ból, obrzęk, do tego zgryzione sutki. Mówiłam sobie, że przejdzie, ograniczyłam płyny, popijałam szałwię (nie za dużo!), przykładałam kapustę, delikatnie, ale systematycznie masowałam. Potem do ok. 3 miesiąca zdarzały mi się właśnie takie kamienne cycki, jak mały pospał dłużej, ale już nie taka masakra jak na początku. No i potem przy odstawianiu też lekko nie było, chociaż bez gorączki.

riku17 - 2012-08-21, 17:30

jagodzianka, myślę, że tak będzie mimo wszystko lepiej bo od kiedy zaczęłam dawać mu butelkę w końcu pojawiły się do niego jakieś pozytywne uczucia ;-)
jagodzianka - 2012-08-21, 17:38

riku17 napisał/a:
jagodzianka, myślę, że tak będzie mimo wszystko lepiej bo od kiedy zaczęłam dawać mu butelkę w końcu pojawiły się do niego jakieś pozytywne uczucia ;-)

No to właśnie o tym napisałam w ostatnim zdaniu. :)

[ Dodano: 2012-08-21, 18:41 ]
Ja miałam podobnie jak pisujecie tylko bez gorączki i suty zajechane laktatorem bardziej niż przez młodego bo nie szło mu ssanie.

Lady_Bird - 2012-08-21, 18:03

To ja tylko napiszę, że juz były 2 karmienia z kapturkami. Sutki bolą zdecydowanie mniej no i nie są bezpośrednio narażone na pogryzienie. Tylko jakby dłużej schodzi karmienie, ale to juz nie jest istotne, bo najwazniejsze, że nie ma tego bólu. Do tego lanolina i mam nadzieję, że jakoś dam radę. Aaa...i chyba zaczynam mieć nawał mleczny. :shock: no to koniec z biegania po chacie z wywalonymi balonami. :->
Gudi - 2012-08-21, 18:13

Lady_Bird napisał/a:
Aaa...i chyba zaczynam mieć nawał mleczny.

skoro idziemy łeb w łeb z naszymi bliźniaczkami to ja też się tu pożalę moim nawałem...

ale jedna pierś już mniej boli na szczęści.

niestety u mnie bąki po czymś co zjadłam i młoda trochę niespokojna, ale dajemy radę. jajko może być winowajcą?

u mnie sutki przez 2 dni bolały - jednej nocy już nie mogłam nawet młodej przystawić - po 2-3 minutach pasowałam i darła się wtedy, a ja prawie z nią z bólu i znów przystawiałam...
kapturki kupiłam, ale nie udało nam się zassać - a następnego dnia rano już mogłam karmić bez ogromnego bólu, ale nadal jest, znośny i do wytrzymania.

riku17 - 2012-08-21, 18:56

Lady_Bird, to fajnie, że Ci te kapturki pomagają ;-)
Gudi, mnie na oddziale pielęgniarki pocieszały, że po dwóch tygodniach będzie nieco lepiej, dasz radę ;-)

dorothea - 2012-08-21, 18:59

Gudi i Lady Bird niech Wasz nawał spłynie na mnie może wtedy uzupełni mi braki, młody zjada już po 60ml a ja odciągam po 30ml no maks 40ml :-/ więc trzeba uzupełniać butle Bebilonem pepti. Mam młodego od dziś na sali i w sumie grzeczne dziecko z niego na to co przeszedł, tyle, że jak się obudzi to jest momentalnie wrzask na cały oddział, jest wściekły bo głodny, próbowałam go dziś przystawić do cyca to tak się zanosił, machał łapkami na wszystkie strony o cycku mogłam zapomnieć, więc dałam flaszkę i nastąpił błogi spokój. Zjadł i zasnął na 15min po czym zaczął płakać więc wzięłam go i przystawiłam do cyca pociumkał chwilę, zrobił może 4łyki i zasnął z sutkiem w buzi:D Agent z niego niezły. Nie wiem jak to będzie z tym karmieniem cycem u nas, narazie wygląda to marnie :-/ On ma też problem z chwyceniem sutka w całości, wyślizguje mu się a on się wkurza i wtedy jest płacz i znowu wtedy pomaga butelka :-/
koko - 2012-08-21, 19:11

Gudi napisał/a:

niestety u mnie bąki po czymś co zjadłam i młoda trochę niespokojna

:mrgreen: To może otwórz okno, świeże powietrze powinno uspokoić córkę :mryellow:

riku17 - 2012-08-21, 20:09

Cytat:

Gudi napisał/a:

Cytat:
niestety u mnie bąki po czymś co zjadłam i młoda trochę niespokojna


To może otwórz okno, świeże powietrze powinno uspokoić córkę


:mryellow: :mryellow: :mryellow:

neon.ka - 2012-08-21, 20:18

dorothea napisał/a:
On ma też problem z chwyceniem sutka w całości, wyślizguje mu się a on się wkurza i wtedy jest płacz i znowu wtedy pomaga butelka :-/
Ja mam marne sutki i bardzo się martwiłam, że Synek będzie miał problem z chwyceniem ich. No i fakt, że aż do teraz zanim zassie porządnie, to ze 3-4 razy chwyta i wypuszcza cyca, macha przy tym główką, ale ostatecznie dzięki tym jego kilku chwytom sutek się troszke wyciąga i ostatecznie udaje się zassać na dobre. Potem w czasie karmienia wypuszcza pierś kilkakrotnie, więc sądzę, że to po prostu taki model. Już się w każdym razie nie dziwię, że wygląda to inaczej niż u większości kobiet.
A Ty masz 'modelowe' brodawki?
Ja bym próbowała jednak dać szansę synkowi, żeby trochę dłużej mógł popróbować załapać jak postępować z Twoją piersią, w końcu praktyka czyni mistrza. :-)
Muszę też jednak dodać, że przez to łapczywe kilkukrotne próby przyssania, Tadzio połyka dużo powietrza i bardzo dużo mu się ulewa... No ale to jest do zniesienia, ważniejsze, że udaje się karmić tylko piersią.
Próbuj i nie poddawaj się, warto.

jagodzianka - 2012-08-21, 21:32

dorothea napisał/a:
On ma też problem z chwyceniem sutka w całości, wyślizguje mu się a on się wkurza i wtedy jest płacz i znowu wtedy pomaga butelka :-/

Miałam ten sam problem i pomogło karmienie przez kapturki.

Kat... - 2012-08-21, 22:33

riku17, współczuję bardzo. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jakim cudem przeżyłam nawał bo byłam pewna, że albo umrę z bólu albo mi pęknie skóra na plecach- tak napięta była. Miałam masowane piersi na oliwkę żeby mi trochę zeszło mleka, polewałam ciepłą wodą żeby je delikatnie rozmiękczyć. Nie miałam wielkich sutkowych problemów ale nadprodukcje ogromną i płaczu sporo było przy tym także wiem o czym mówisz. Jak już to jakoś przetrwałam to jeszcze ze 2-3 miesiące twardniały mi piersi jak długo nie karmiłam.
Za drugim razem od razu w szpitalu zaczęłam pić szałwię i w ogóle nawału nie miałam. Co nie znaczy, że na początku nie miałam problemów z nadprodukcją i kamieniami zamiast piersi.

MartaJS - 2012-08-22, 07:51

riku17, najważniejsze że sama podjęłaś decyzję i wiesz, że to dobre dla waszej relacji.

Powodzenia, karmicielki :-)

Gudi - 2012-08-22, 11:27

dorothea, moja mała też ma problemy ze złapaniem cyca czasem - robi taki śmieszny atak na pierś kilka razy głową - jakby chciała o ścianę łbem udarzyć. Po kilku razach i poprawie pozycji do karmienia daje radę. I też zasypia po jakimś czasie - za krótkim, a odłożona płakała, że chce jeszcze. Więc jak widzę, że przysypia to biorę do odbicia i się budzi i znów cyc.. więc mam kilka takich cykli na karmienie. Cyc - zasypianie - odbijanie - cyc itp... :)

a szałwia pomogła!! rano nie obudziłam się z kamieniami!! ale teraz znów się zaczyna, więc czas obudzić młodą by mamie pomogła trochę :)

MartaJS - 2012-08-22, 11:29

Tylko uważajcie dziewczyny z szałwią, bo regularnie stosowana w większych ilościach powoduje haluny :-P
jagodzianka - 2012-08-22, 12:02

MartaJS napisał/a:
Tylko uważajcie dziewczyny z szałwią, bo regularnie stosowana w większych ilościach powoduje haluny :-P

A ja słyszałam, że to trzeba jarać dla takiego efektu. :P

MartaJS - 2012-08-22, 12:15

jagodzianka, nie wiem, nie jarałam, ale po kilku filiżankach dziennie przez 3-4 dni miałam już jakieś dziwne efekty ze światłem i przestrzenią :-P
Gudi - 2012-08-22, 13:24

MartaJS napisał/a:
nie wiem, nie jarałam, ale po kilku filiżankach dziennie przez 3-4 dni miałam już jakieś dziwne efekty ze światłem i przestrzenią :-P


hoho to może zwiększę dawkę? :> :) na razie planuję jedną filiżankę na 12h...

Poli - 2012-08-22, 13:29

Gudi napisał/a:
niestety u mnie bąki po czymś co zjadłam i młoda trochę niespokojna, ale dajemy radę. jajko może być winowajcą?


Gudi na 100 % jajko ;-) za ciezko sprawne .

dorothea napisał/a:
młody zjada już po 60ml a ja odciągam po 30ml no maks 40ml :-/ więc trzeba uzupełniać butle Bebilonem pepti.


Dorothea po pierwsze laktatorem nie jestesmy w stanie odciagnac 100 % zawartosci z naszych piersi , jak odciagnelas 40ml to na bank masz te 60 a nawet wiecej ;-)

Cytat:
Mam młodego od dziś na sali i w sumie grzeczne dziecko z niego na to co przeszedł, tyle, że jak się obudzi to jest momentalnie wrzask na cały oddział, jest wściekły bo głodny, próbowałam go dziś przystawić do cyca to tak się zanosił, machał łapkami na wszystkie strony o cycku mogłam zapomnieć, więc dałam flaszkę i nastąpił błogi spokój. Zjadł i zasnął na 15min po czym zaczął płakać więc wzięłam go i przystawiłam do cyca pociumkał chwilę,


Nawet noworodki to cwane bestie :-P , jak mu pokazalas ze nie musi nie meczyc i nauczyc pic z piersi a zawsze dostanie butelke jak sie powscieka to za pare dni nawet nie wezmie piersi do buzi tylko odrazu bedzie żądał butelki . Jestes na najlepszej drodze do zakonczenia karmienia piersia. A niech sie powscieka troche :-> , nie zaszkodzi mu to, a nauczy sie ssac i chwytac porzadnie ;-)

Co do nawalow to ja mialam takie masakryczne za pierszym razem z filipem , a juz z Lila luz na maksa ;-)

moTyl - 2012-08-22, 13:45

Gudi napisał/a:
I też zasypia po jakimś czasie - za krótkim, a odłożona płakała, że chce jeszcze. Więc jak widzę, że przysypia to biorę do odbicia i się budzi i znów cyc.. więc mam kilka takich cykli na karmienie. Cyc - zasypianie - odbijanie - cyc itp... :)


Hehe, u nas to samo, Artek przysypia, więc odbijamy i jak to nie pomaga to zmieniamy pieluszkę ;-) i wtedy jest gotowy żeby dojeść.

Sutki u mnie też bolą jeszcze, szczególnie jak Artek chwyta przepełnioną pierś... no ale kiedyś się to unormuje i przejdzie... miejmy nadzieję ;-)

MartaJS - 2012-08-22, 13:46

Poli napisał/a:
dorothea napisał/a:
młody zjada już po 60ml a ja odciągam po 30ml no maks 40ml :-/ więc trzeba uzupełniać butle Bebilonem pepti.


Dorothea po pierwsze laktatorem nie jestesmy w stanie odciagnac 100 % zawartosci z naszych piersi , jak odciagnelas 40ml to na bank masz te 60 a nawet wiecej ;-)


Oczywiście. Ja przez cały okres karmienia nie umiałam laktatorem ściągnąć więcej niż 10-20 ml, a dziecko jadło, jadło i rosło, i urosło zdrowe, nic nie dokarmiałam. Są kobiety, które nie potrafią ściągnąć nic a nic - a dzieci jedzą i rosną. Im więcej dokarmiasz, tym mniej piersi produkują, zaufaj sobie, przystawiaj dziecko, będzie dobrze! Piersi wyprodukują dokładnie tyle, ile mały będzie zjadał.

[ Dodano: 2012-08-22, 14:48 ]
Tutaj
hxxp://www.nowamatkapolka.pl/informator/?group=13
jest genialny cykl tekstów o karmieniu piersią, rozwiewający wiele mitów, napisany żywym, zabawnym, obrazowym językiem. Polecam wszystkim, a zwłaszcza startującym z karmieniem.

[ Dodano: 2012-08-22, 15:13 ]
Szczególnie ten kawałek o fabryce - poczytajcie!
hxxp://www.nowamatkapolka.pl/plugins/_newsedit/news/33/index.php?lang=pl

Apulejusz - 2012-08-22, 15:11

Poli napisał/a:

Nawet noworodki to cwane bestie :-P , jak mu pokazalas ze nie musi nie meczyc i nauczyc pic z piersi a zawsze dostanie butelke jak sie powscieka to za pare dni nawet nie wezmie piersi do buzi tylko odrazu bedzie żądał butelki . Jestes na najlepszej drodze do zakonczenia karmienia piersia. A niech sie powscieka troche :-> , nie zaszkodzi mu to, a nauczy sie ssac i chwytac porzadnie ;-)


ooo co prawda to prawda, u mnie też zaczynało być podobnie bo raz dziennie o tej samej porze musiałam mu ściągać pokarm żeby podać mu z acidolacem i tak się szczwana bestia przyzwyczaiła, ze o tej godzinie wrzeszczał w niebogłosy i nie chciał cyca ssać ale nie miał wyjścia bo mamusie ma upartą i po kilku dniach już było ok.

Dobrym rozwiązaniem dla mamuś ściągających pokarm jest picie na pół godziny przed odciąganiem dużej szklanki wody no i "zapuszczanie" mleka w piersi (tzn nie karmienie nią) przez przynajmniej 3 godziny aż będzie delikatnie twardawa. U mnie to skutkowało na tyle, że ściągałam 90 do 100 ml ale musiałam się ze dwie minuty namachać laktatorem (bo ręczny mam) aż zaczęło mleko lecieć prawie ciurkiem.

Wracając do wątku karmienia piersią i rzadkich kupek ze śluzem to trochę się u mego Eryka unormowało (tzn kupiszcza są mniej wodniste a śluz raz jest taki malutki raz go nie ma) ale wciąż rewelki nie ma. Pewnie, tak jak pisały dziewczyny ma na to wpływ ząbkowanie... zaczęłam jeść prawie wszystko bo tak czy siak te kupy nie są idealne. Na szczęście Eryk nie reaguje już tak bardzo źle na strączkowe. Pozostaje mieć nadzieję, że jak zacznę za dwa miechy wprowadzać stałe pokarmy to się unormuje wielka afera w sprawie rzadkiej kupki...

mariaaleksandra - 2012-08-27, 12:04

Czy pilyscie kawe karmiac.piersia? Ja na razie tylko bezkofeinowaale.zastanawoam sie kiey moge slaba kawe wypici czy zauwazylyscie ze noszac w chuscie.produkuje sie wiecej mleka? Ja pobkazdym parogodzinnym noszeniu mam nawal...
Sory za loterowki ale pisze na telefonie :)

koko - 2012-08-27, 12:08

mariaaleksandra napisał/a:
Czy pilyscie kawe karmiac.piersia? Ja na razie tylko bezkofeinowaale.

Ba! Bez kawy to ja bym w to wszystko w ogóle nie weszła. Nawet położna z poradni laktacyjnej mówiła, że spoko i że matce też się coś od życia należy. Mówiła, żeby pić tuż po karmieniu, bo do następnego karmienia kawa się zmetabolizuje. Jak Jerzyk był malutki to faktycznie tego pilnowałam, a teraz piję wtedy, gdy mam ochotę. Kofeinową. Ziarnistą. Z ekspresu... mmm.....

jagodzianka - 2012-08-27, 12:35

mariaaleksandra, ja piję latte na sojowym czasem. A co do noszenia w chuście to też tak miałam jak Fi był młodszy.
jaskrawa - 2012-08-27, 12:36

ja piję jedną dziennie, słabą lurę z jednej łyżeczki, rozpuszczalną, z mlekiem sojowym. nie jestem smakoszem - kawoszem, więc tyle mi wystarczy :)
co do chustowania i nawału - myślę, że to skutek nie tylko bliskości dziecka, ale też ogrzania piersi :)

Kat... - 2012-08-27, 14:26

Ja piłam w ciąży i teraz też, prawie od jej urodzenia. Jedną dziennie. Czasem rozpuszczalną z mlekiem, czasem ziarnistą, raczej mocną- 2 łyżeczki.
MartaJS - 2012-08-27, 15:01

Ja jestem niekawowa, ale jestem maniaczką herbaty i nie wyobrażam sobie zacząć dnia bez niej. W ciąży i podczas karmienia też, chociaż ograniczam do 2-3 dziennie i nie parzę takiej siekiery jak zwykle.
Mia - 2012-08-27, 22:06

mam taką sprawę: do tej pory z powodzeniem stosowałam zasadę "jedno karmienie - jedna pierś". jedynie po kąpieli ostatnie karmienie przed nocą odbywało się z 2 piersi. Aż tu nagle od kilku dni R chce zajadać z dwóch przy każdym karmieniu :shock: To chyba efekt tego, że długi się zrobił strasznie, przekroczył już 8,5 kg i ma większe zapotrzebowanie... Ale jak rozumiem piersi same zwiększą produkcję pod wpływem jego stymulacji? Ten mechanizm jest tak genialny, że aż nie chce mi się wierzyć! :mryellow: Narazie żadnych problemów nie zauważyłam oprócz tego, że mniej mi się udaje ściągnąć laktatorem :-/ Ale może i z tym się uporam jeśli będę ściągać codziennie o tej samej porze? (choć przy moim dziecku trudno sobie jakoś dzień zorganizować ;-) )
MartaJS - 2012-08-27, 22:11

Mia napisał/a:
Ale jak rozumiem piersi same zwiększą produkcję pod wpływem jego stymulacji? Ten mechanizm jest tak genialny, że aż nie chce mi się wierzyć! :mryellow:


Tak :-)

Ja od początku karmiłam z obu piersi.

Gudi - 2012-08-27, 22:32

ja wariuję... prawie nic nie jem bo boję się, że małej zaszkodzę. Poza tym totalnie nie mam apetytu - na nic! zupełnie... Najchętniej cały dzień bym nic nie jadła - to rzecz u mnie nie do pomyślenia, bo ogólnie mam apetyt za 10. Mała tylko zakwili, albo nie może zasnąć i już słyszę teksty od mamy, że na pewno coś zjadłam i to moja wina ;/ Jednego dnia efekt był taki, że zjadłam musli na śniadanie, a później dopiero coś po 18... i pokarm był na wyczerpaniu ;/
neon.ka - 2012-08-27, 22:55

Gudi,ja szczerze to się prawie w ogóle nie ograniczałam/ograniczam. Uważałam z czekoladą i orzechami, odstawiłam też groch, bo po tym widziałam dwa razy, że coś było z brzuszkiem [za pierwszym razem myślałam, że to po kalafiorze - tak w ogóle to po jakim czasie w mleku jest to, co jadłam?]. No i na bób się nie zdecydowałam. A tak poza tym jem wszystko.
Więc nie stresuj się, tylko jak się denerwujesz, to na początek zjedz jakiegoś produktu mało i zobacz, czy będzie jakaś reakcja, jak nie, to włączaj do pożywienia.

jarzynajarzyna - 2012-08-27, 23:25

mariaaleksandra napisał/a:
Czy pilyscie kawe karmiac.piersia?

ja na początku nie, bo moja chodziła po ścianach, jak sobie wypiłam, więc niestety początkowo jechałam na ince, co było wielce straszliwe :-P ale potem zaczęłam pić i teraz sobie odbijam straty :-P w czerwcu miałam ciężki okres i łoiłam po 5 w ciągu doby, nie widziałam po dziecku, że coś jest nie halo. teraz piję średnio 2. w ciąży też piłam.

Kat... - 2012-08-28, 01:11

Gudi, jeśli będziesz zdenerwowana i niedojedzona to możesz mieć problemy z pokarmem. Dziecko płacze z wielu różnych powodów, ból brzucha może być jednym z nich ale i tak nie oznacza, że to od jedzenia, które Ty zjadłaś. Danusia miała straszne kolki ale były one ewidentnie od połykanego podczas jedzenia powietrza. Jeśli byłoby to jedzeniowe to po kilogramie bobu coś by się działo. A była cicha, przespana noc. A raczej noce, bo jadłam kilka razy.
Twoja mama karmiła piersią? Wybacz ale w tamtych czasach było to chyba raczej rzadkie właśnie przez wiele mitów z karmieniem związanych. Inne były zalecenia, inne stanowiska. Poproś może mamę o niekomentowanie skoro Cię to stresuje.
A jedzenie wmuszaj. No musisz mieć czym karmić.

koko - 2012-08-28, 07:18

Gudi, nie daj się temu terrorowi, u mnie na początku było podobnie. Ale zmądrzałam dopiero, gdy zostały mi do jedzenia buraki i ziemniaki (a mały oczywiście bez zmian). Układ pokarmowy musi dojrzeć, a to zajmie ze 3 dobre miesiące (mała może robić tragedię nawet gdy nie ma kolki).
Mama karmiła cię piersią, czy flachą? Moja od 3 tygodnia życia karmiła mnie butelką, a S. jak wiadomo nie karmił nikogo nigdy, ale obydwoje wiedzieli najlepiej, co powinnam, a czego nie ;-) [/b]

jagodzianka - 2012-08-28, 07:36

koko napisał/a:
Ale zmądrzałam dopiero, gdy zostały mi do jedzenia buraki i ziemniaki

No coś ty koko nie wierz, że buraki też wzdymające? ]:->
Mnie próbowały sterroryzować położne, gdybym ich słuchała to nie wiem czy cokolwiek bym zjadła. W domu wykluczyłam tylko strączki bo młodzieniec ewidentnie po nich miał problem na drugi dzień.

MartaJS - 2012-08-28, 08:02

Gudi, ja też na początku ograniczałam, ale potem stwierdziłam, że nie ma praktycznie żadnej korelacji między moim jedzeniem i wrzaskami małego. Jedz na co masz ochotę, to co Ci smakuje, musisz na razie dojść do siebie, to normalne że nie masz apetytu. Dużo pij - to najważniejsze.
majaja - 2012-08-28, 08:30

Gudi napisał/a:
i już słyszę teksty od mamy, że na pewno coś zjadłam i to moja wina ;/
wy się niedługo wyprowadzacie na swoje, dobrze pamietam? Nie zagłodź sie do tego czasu. Moja matka przy Starszym też mi takie cyrki urządzała, i to przez telefon, mimo ze dziecka jeszcze w ogóle na oczy nie widziała. Też się wtedy ograniczałam, kawy nie piłam, a Młody wył non stop, teraz wydaje mi się, że ja go non stop wtedy przegrzewałam. Teraz nie przejmuję sie w ogóle, kawę łoję, jem jem wszystko i Matylda płacze tylko w trzech przypadkach: gdy ma mokro, gdy jest głoda i gdy chce towarzystwa. I nie ma żadnych bólów brzucha, przypuszczam że dlatego, że ja się nie stresuję i ona je spokojnie i nie łyka powietrza
Gudi - 2012-08-28, 11:51

neon.ka napisał/a:
tak w ogóle to po jakim czasie w mleku jest to, co jadłam?]

też jestem tego ciekawa. Kiedy można się spodziewać reakcji na coś co zjadłam?

Kat... napisał/a:
Dziecko płacze z wielu różnych powodów, ból brzucha może być jednym z nich ale i tak nie oznacza, że to od jedzenia, które Ty zjadłaś.

moje dziecko prawie nie płacze:) ból brzucha też raczej to nie jest... jest tylko taka rozdrażniona jakby - nie może zasnąć, kwili co jakiś czas. Próbuje a nie może. Teraz walczyłam z nią przez 3,5h by zasnęła po porannym karmieniu, a ta nic... cały czas by tylko jadła, ale już zaczęła ulewać. Ma totalnie pełno, a dalej chciała jeść. I bujałam ją, i przy piersi próbowałam by zasnęła i zostawiałam ją samą w łóżeczku - no nic.

Przeprosiłam chustę - postękała kilka minut i śpi. Trochę źle zawiązałam przy szyjce - nie mogłam dociągnąć, ale naciągnęłam bok na główkę i trzyma - przecież nie będę dziecka teraz wybudzać.

koko napisał/a:
Mama karmiła cię piersią, czy flachą?

siostry nie karmiła, bo zabobony mówiły, ze dziecko płacze i ma mało pokarmu. Mnie karmiła do roku i jest z tego baaardzo dumna.

MartaJS napisał/a:
Jedz na co masz ochotę, to co Ci smakuje, musisz na razie dojść do siebie, to normalne że nie masz apetytu.

ja tam już doszłam do siebie;) dzisiaj będzie położna środowiskowa zobaczymy jak tam moje krocze wg niej wygląda i w weekend planujemy na rower się wybrać. Tylko nie wiem czy jedna część od przyczepki będzie już dostępna by wziąć też małą.

wczoraj zjadłam nektarynkę - w nocy i dzisiaj młoda ma bardziej rozwodnioną kupkę - to może być od tego?

majaja napisał/a:
wy się niedługo wyprowadzacie na swoje, dobrze pamietam? Nie zagłodź sie do tego czasu.

cały czas jesteśmy na etapie, że za 2 tygodnie dostaniemy pozwolenie na budowę... tylko tych 2 tygodni było już kilka. Później chcemy w 3 miesiące się wyrobić. Do 6 miesiąca młodej się wyrobimy - więc mam nadzieję, nie będzie się wtrącania w stałe pokarmy chociaż...

Lily - 2012-08-28, 11:58

Gudi napisał/a:
cały czas by tylko jadła, ale już zaczęła ulewać. Ma totalnie pełno, a dalej chciała jeść.
Może nie jeść, a ssać? Czasem dzieci mają tak silny odruch ssania, że nie obywa się bez smoczka ;)
MartaJS - 2012-08-28, 11:59

Gudi napisał/a:
moje dziecko prawie nie płacze:) ból brzucha też raczej to nie jest... jest tylko taka rozdrażniona jakby - nie może zasnąć, kwili co jakiś czas.


Może dlatego, że ostatnie 9 miesięcy siedziała w ciemnym, miękkim brzuchu głową w dół otoczona ciepłą wodą, a teraz światło, jakieś szorstkie szmaty, tu coś uciska, tu coś uwiera, a do tego trzeba oddychać, jeść i trawić, zupełna nowość. Masakra... Ja bym ryczała non stop, gdyby coś takiego mi się przytrafiło, a co dopiero kwiliła ;-)

Cytat:
cały czas by tylko jadła, ale już zaczęła ulewać. Ma totalnie pełno, a dalej chciała jeść. I bujałam ją, i przy piersi próbowałam by zasnęła i zostawiałam ją samą w łóżeczku - no nic.


Pewnie ona nie chce jeść, tylko ssać. Jaki masz stosunek do smoczka?

Cytat:
wczoraj zjadłam nektarynkę - w nocy i dzisiaj młoda ma bardziej rozwodnioną kupkę - to może być od tego?


Może, nie musi. Kupki mogą być różniste na tym etapie i to jest naturalne, fizjologiczne.

Powodzenia w wyprowadzce na swoje :-)

Kat... - 2012-08-28, 12:00

Gudi, wczoraj się natknęłam na hxxps://www.youtube.com/watch?v=ASEjSYlnbzM&feature=player_embedded]coś takiego i mimo, że występują słowa technika i trening, to myślę, że spróbować nie zaszkodzi.
Gudi napisał/a:
dzisiaj będzie położna środowiskowa zobaczymy jak tam moje krocze wg niej wygląda i w weekend planujemy na rower się wybrać
aaaaaaa! Chcesz jeździć 2 tygodnie po porodzie na rowerze? Niezła jesteś :-)

A ja Wam powiem o czymś co mnie bardzo dziwi, ale po prostu przyjmuję, ze D tak ma. Czasem nie chce jeść z prawej piersi. Nie istotna jest pozycja, chodzi o pierś chyba. Zasysa chętnie, po chwili puszcza, pręży się, płacze, rezygnuje z jedzenia po kilku takich próbach, za jakiś czas to samo, a jak wpadnę, że o to chodzi i dam drugą (nawet jak jest 3 razy mniejsza), to je i zasypia.

MartaJS - 2012-08-28, 12:03

Kat... napisał/a:
A ja Wam powiem o czymś co mnie bardzo dziwi, ale po prostu przyjmuję, ze D tak ma. Czasem nie chce jeść z prawej piersi.


Stach też miał czasem takie schizy.

Gudi - 2012-08-28, 12:07

MartaJS napisał/a:
Jaki masz stosunek do smoczka?

próba smoczkowa też była... oczywiście wypluwa, ale jak jednak uda mi się ją namówić do ssania to chwilę pociumka i wypluwa i znów nie chce... a zasnąć ze smokiem to nie ma szans też.

Lily napisał/a:
Może nie jeść, a ssać? Czasem dzieci mają tak silny odruch ssania, że nie obywa się bez smoczka

no niestety moje piersi nie nadają się do ssania... cały czas z nich tryska morze mleka i efekt jest taki, że się zaksztusza...

na szczęście jest chusta:) tylko mam słabe plecy i czuję po jakimś czasie klocka już;/

[ Dodano: 2012-08-28, 13:08 ]
Kat... napisał/a:
aaaaaaa! Chcesz jeździć 2 tygodnie po porodzie na rowerze? Niezła jesteś

ja już bym jeździła. Od razu po porodzie byłam na siłach - moje krocze trochę mniej :> :)

ames - 2012-08-28, 12:13

mariaaleksandra napisał/a:
Czy pilyscie kawe karmiac.piersia? Ja na razie tylko bezkofeinowaale.zastanawoam sie kiey moge slaba kawe wypici


Mi w ciąży kawa obrzydła :-/ Nigdy nie działała na mnie,przynajmniej takie wrażenie odniosłam,bo czasami zasypiałam od razu po niej,ale lubię sam smak kawy. Póki co wypiłam ze 3 w ciągu całego półrocznego życia Franka. Przerzuciłam się na Inkę karmelową z mlekiem sojowym-pyyyyyyyyyyycha!A od dziś i orkiszowa.

mariaaleksandra napisał/a:
czy zauwazylyscie ze noszac w chuscie.produkuje sie wiecej mleka? Ja pobkazdym parogodzinnym noszeniu mam nawal...


coś w tym jest, ja po szybkim marszu czy biegu mam po jakimś czasie też więcej pokarmu. Moja mam mi mówiła,że jak chce się mieć pokarmu więcej to trzeba nosić lekki stanik lub dużo się ruszać żeby piersi mogły "skakać" :lol: tak wtedy lekarze mówili (lata 80.),mnie karmiła przez pół roku tylko cycem,ale siostrę już tylko 4 miesiące,bo dostała wysokiej gorączki,antybiotyk,etc.(wtedy krążyła teoria antybiotyk=koniec karmienia) i kazali jej leżeć,a jak chodzić to z podniesionymi piersiami go góry- wtedy wsadzała sobie chyba coś do biustonosza- i mleko po jakimś czasie się skończyło (dochodziło tutaj też nie przystawianie dziecka). Nie wiem jaki pogląd na to lekarze mają teraz 8-)

Gudi słuchaj tylko siebie,ja miałam masakrę w szpitalu kiedy trafiliśmy jak Franek przechodził żółtaczkę- na każdy płacz dziecka pielęgniarki winiły złą dietę matek- jedna dziewczyna jadła już tylko ryż,marchewkę i pierś z kurczaka na parze od czasu do czasu i ryk był ciągle...a ona wariowała. Ja na początku się ograniczałam,ale tak jak napisała MartaJS kiedy nie było powiązania z płaczem i moim jedzeniem zaczęłam wprowadzać powoli wszystko.

neon.ka napisał/a:
tak w ogóle to po jakim czasie w mleku jest to, co jadłam?


to nie jest przelicznik w godzinach nastu do jednej doby?Napoje szybciej przechodzą,ale z tego co mi mówiono to jedzenie dopiero na dzień następny.Ale poprawcie mnie jak piszę głupoty.

Lady_Bird - 2012-08-28, 12:26

Gudi, zazdroszczę formy! Ja na rower to chyba szybko nie wsiądę, cud że daję radę karmić na siedząco. Posiłki nadal spozywam leżąc, bo nie mogę wysiedzieć na krześle.
Moja smoczka nie lubi, do buzi da se wsadzic tylko coś z czego leci jakieś jedzonko, strasznie to żerne jest. :-P

Karmi mi się małą coraz lepiej, sutki zagojone. Jedyne z czym mamy problem to to, że często moje sutki po karmieniu są spłaszczone, ona za płytko chwyta. Daję jej pierś w momencie kiedy ma mocno otworzoną buźkę, a mimo wszystko wychodzi jak wychodzi. Nie wiem czy jest na to jakaś rada czy taki jej urok...

dorothea - 2012-08-28, 13:25

Wybaczcie, że nie będę odnosić się do konkretnych wypowiedzi, piszę na szybko zanim mały się obudzi.

Jeśli chodzi o jedzenie to moja dieta siłą rzeczy jest dość marna, nie mam jak kombinować w szpitalu a jedzenie stąd jest okropne. Wrócę do domu to będę wprowadzać różności no i mam zamiar wybrać się na pyszną czarną kawę!! :)
U nas karmienie bez zmian, odciągam co 3godziny mieszam z Bebilonem, kilka razy przystawiam do piersi, mały traktuje ją jako uspokajacz, usypiacz, zabawkę, jak zaczyna ssać to zrobi kilka łyków i na tym koniec. W czwartek idziemy do domu (mam nadzieję, że nic się nie zmieni!!!) więc jestem na etapie zakupu butelki i podgrzewacza. Szok jak dla mnie chociaż już powoli przyjmuję do wiadomości fakt, że nie mogę wykarmić synka piersiami, że nie urodziłam go naturalnie, że nie miałam go przy sobie przez 2tygodnie, że musiał przejść wszystkie te okropne rzeczy, dzięki którym żyje i jest teraz ze mną. Ciężko, żałoba przejdzie i trzeba żyć dalej, najważniejsze żeby Tym był zdrowy no i ja muszę być zdrowa na umyśle ;)

A propo jeszcze diety w trakcie karmienia- moja mama kazała mi pić herbatę z mlekiem i ogólnie dużo mleka- oczywiście krowiego wtedy będę mieć więcej swojego :D

Gudi dobra jesteś z tym rowerem:D w takim razie udanej wycieczki Wam życzę!

Lady Bird super, że już lepiej Wam idzie karmienie, będzie coraz lepiej ;)

Lily - 2012-08-28, 13:31

dorothea napisał/a:
A propo jeszcze diety w trakcie karmienia- moja mama kazała mi pić herbatę z mlekiem i ogólnie dużo mleka- oczywiście krowiego wtedy będę mieć więcej swojego :D
Moja koleżanka wyczytała, że trzeba pić przynajmniej litr mleka i piła :roll:
Gudi - 2012-08-28, 13:58

dorothea napisał/a:
A propo jeszcze diety w trakcie karmienia- moja mama kazała mi pić herbatę z mlekiem i ogólnie dużo mleka- oczywiście krowiego wtedy będę mieć więcej swojeg

też mi to powiedziała - a na moje pytanie czy krowa pije mleko by dać mleko zwątpiła... :>

ale w szpitalu też panie, które rozwoziły posiłki o tym mówiły - totalny szok... nigdy bym na to nie wpadła nawet...

[ Dodano: 2012-08-28, 14:59 ]
dorothea, jak wrócicie do domu to na spokojnie rozkręcisz jeszcze laktacje i Tym załapie, że cyc to też jedzenie a nie tylko smok:) w szpitalu to masakra z czymś takim, a z jedzeniem to już w ogóle. 2 dni pod rząd dostawałam pierogi z truskawkami. Na kolacje drożdżówki itp. Ech...

MartaJS - 2012-08-28, 14:51

Gudi napisał/a:
2 dni pod rząd dostawałam pierogi z truskawkami. Na kolacje drożdżówki itp. Ech...


Nieźle! Dostawałaś opcję wegetariańską! Szok normalnie :-)
Ja miałam żarcie z domu.

dorothea - 2012-08-28, 15:17

Gudi to miałaś wypas normalnie! :) u nas dzień w dzień jakiś kawałek mięcha prócz piątku oczywiście ;) no może 3razy zdarzył się ryż na mleku z jabłkiem, zupy warzywne na mięsie, na kolacje i śniadanie zwykle kanapka z wędliną. Więc nie pozostaje mi nic innego jak liczyć na mamę i męża.
Gudi - 2012-08-28, 16:03

ja zgłosiłam, że dieta wegetariańska i dostawałam tak [bardziej lub mnie np. serki z żelatyną;p]. Nawet gulasz sojowy był, albo kopytka :P :) żaden wypas, ale jadłam co dawali...
Jadzia - 2012-08-28, 18:03

euridice napisał/a:
Ja załapałam jako półroczniak :shock: (szacun dla mojej mamy :> )

Wow, ogromny szacun dla Twojej mamy za to, że w erze butelek i braku rzetelnych informacji na temat karmienia piersią nie odpuściła tak łatwo (tzn, jeśli dobrze zrozumiałam przez pół roku ściągała Ci pokarm do butelki? Jeszcze powiedz, że ręcznie...niesamowita kobieta:) ).

dorothea, trzymam za Was kciuki. W domu wszystko jest inaczej-spokój, brak nerwów, żadnych obcych ludzi, smaczna, zdrowa dieta...myślę, że macie duże szanse na cyckowanie :)

jagodzianka - 2012-08-28, 18:32

Cytat:
Ja załapałam jako półroczniak :shock: (szacun dla mojej mamy :> )

łaaaaał naprawdę wielki szacun, dzielna z niej kobieta.
Moja mama mi mówiła, że jakaś znajoma-znajomych już siedem miesięcy odciąga choć dziecko umie z piersi, ale ona już się przyzwyczaiła. :shock:

Robi - 2012-08-28, 18:50

jagodzianka, ja tez odciagalam 7 miesiecy ;-) Niestety moje dziecko nie nauczylo sie. A poddalam sie w momencie, kiedy maly zaczal troche ciagnac mi z cyca ( w miedzyczasie przysypiajac), a potem i tak domagal sie butli z odciagnietym. W koncu zaczal okropnie wymiotowac (z przejedzenia) po takich posilkach.
ames - 2012-08-28, 20:17

euridice napisał/a:

Gudi, dziewczyny dobrze piszą - jedz i pij. Podczas karmienia piersią zapotrzebownie kobiety na kalorie jest często większe niż w ciąży :)


u mnie znacznie większe,a Suslik wypija chyba wszystko co zjem. Wcześniej potrafiłam po nocnym karmieniu iść na jedzenie bo kiszki mi marsza grały :-> Teraz w nocy jeść nie muszę,ale dalej wciągam za 10-ciu...

Mia - 2012-08-28, 23:32

dorothea, nie bój nic, wszystkie tu trzymamy kciuki za Twoją laktację, więc na pewno się uda :-) dużo pij i jedz, staraj się też nie stresować (choć pewnie z tym najtrudniej :-( ), będzie git!

euri, woooow, szacun dla Twojej Mamy! :shock:
moja to po pół roku już mi radzi odstawienie, ech... i też wierzy w różne mity - tuż po porodzie pytała mnie czy bawarkę będę pić na laktację :roll: Fe! Herbata z mlekiem to musi być coś paskudnego!!

Gudi, a dla Ciebie szacun za plany rowerowe! Jesteś moją idolką! :mryellow: Powiedz, macie taką specjalną przyczepkę dla Jagody? Już można ją wozić? A w takiej zwykłej (siedzącej) przyczepce to od jakiego wieku? Muszę zbadać temat, bo już bardzo tęsknię za rowerem, prawie rok nie jeździłam :cry:

jagodzianka - 2012-08-29, 06:25

euridice napisał/a:

Gudi, dziewczyny dobrze piszą - jedz i pij. Podczas karmienia piersią zapotrzebownie kobiety na kalorie jest często większe niż w ciąży :)

Ja też to potwierdzam, jak idę gdzieś coś zjeść to od razu zamawiam podwójną porcję. :P

MartaJS - 2012-08-29, 07:56

A ja nie jadłam wcale wiele więcej podczas karmienia. Normalnie.
mariaaleksandra - 2012-08-29, 09:43

Mia napisał/a:
Gudi, a dla Ciebie szacun za plany rowerowe! Jesteś moją idolką! :mryellow: Powiedz, macie taką specjalną przyczepkę dla Jagody? Już można ją wozić? A w takiej zwykłej (siedzącej) przyczepce to od jakiego wieku? Muszę zbadać temat, bo już bardzo tęsknię za rowerem, prawie rok nie jeździłam :cry:


Mia, ja kupiłam przyczekę jakoś w połowie ciąży, marząc o wspólnym bieganiu i rowerowaniu. Ale moje dziecko miało inny plan i póki co akceptuje tylko chustę... Teoretycznie w takiej przyczepce można od 3 miesiąca na rowerze, a biegać niby od początku. Ale praktyka pokazała co innego :(
A zwykły fotelik to chyba jak dziecko stabilnie siedzi? Znajoma ma super siedzisko, które się montuje z przodu, przy kierownicy (widzisz dziecko).

jagodzianka - 2012-08-29, 10:35

mariaaleksandra, co to za siedzisko? Nie zasłania jej drogi?
Lady_Bird - 2012-08-29, 10:47

My byliśmy wczoraj na pierwszym spacerze w przyczepce właśnie, z tym, że teraz używamy funkcji wózka. Myślę, że do roweru podepniemy się dopiero na wiosnę. Ale z chęcią porolkowałabym jak tylko się wygoję do końca...
Moja z tego co zauważyłam bardzo lubi wózkowanie, im bardziej trzęsie tym lepszy sen :)

dorothea - 2012-08-29, 12:00

Dziewczyny dzięki za wsparcie! Jutro wychodzimy do domu po 21 dniach!!!! Chyba oszaleje ze szczęścia!! Nie chcę odpuścić cyckowania nawet jeśli mały miałby robić parę łyków a resztę dojadać z butli, będziemy się ćwiczyć zobaczymy co z tego wyjdzie :)
mariaaleksandra - 2012-08-30, 13:51

Lady_Bird napisał/a:
My byliśmy wczoraj na pierwszym spacerze w przyczepce właśnie, z tym, że teraz używamy funkcji wózka. Myślę, że do roweru podepniemy się dopiero na wiosnę. Ale z chęcią porolkowałabym jak tylko się wygoję do końca...
Moja z tego co zauważyłam bardzo lubi wózkowanie, im bardziej trzęsie tym lepszy sen :)
moja tez lubila do poki nie pozala smaku chustowania :)

jagodzianka
, sprawdze co za firma

Gudi - 2012-08-30, 14:30

Mia napisał/a:
Gudi, a dla Ciebie szacun za plany rowerowe! Jesteś moją idolką! :mryellow: Powiedz, macie taką specjalną przyczepkę dla Jagody? Już można ją wozić? A w takiej zwykłej (siedzącej) przyczepce to od jakiego wieku?


my mamy przyczepkę croozer kid for one z hamaczkiem, w którym można wozić od malucha :)
a na rower to ja nie na taki siedzący... jeszcze nie wszystkie szwy odpadły, więc wolę nie ryzykować rozejścia się rany. Mój rower rekreacyjny to rower poziomy - jest na nim pozycja leżąca:)

u mnie już trochę lepiej z jedzeniem, teraz bardziej brak czasu niż apetytu ;) wczoraj zjadłam sobie nawet ciasto ze śliwkami - dzisiaj młoda prężyła się i wierciła... oczywiście było, że to przez śliwki - ja się patrzę a tu pielucha zasrana i zasikana ;P :)

neon.ka - 2012-09-01, 22:56

dorothea, no mocny ten początek macierzyństwa masz, nie powiem... Cieszę się, że już w domowym zaciszu będziecie mogli być.
I życzę Ci z całego serca powodzenia w karmieniu piersią. Bądź pozytywnej myśli...

zorro - 2012-09-04, 01:21

Dorzucę tu moje doświadczenia, może się przydadzą. Mój syn (teraz już dziesięcioletni) urodził się o dosyć oszałamiającej wadze 2300 (choć donoszony), spał i nie chciał jeść. Za wcześnie go wyciągnięto (cc). Odciągałam i karmiliśmy go ''z palca'', żeby się nie rozleniwiał. Może było już o tym wcześniej: wkłada się palec opuszką do góry, dziecko automatycznie ssie i można z boku mu podawać pokarm ze strzykawki (bez igły ;-) ). Cały proces dosyć męczący, ale przyzwyczailiśmy się i dosyć długo tak ciągnął. Tylko tak karmiłam go przez pierwsze trzy tygodnie, jednocześnie próbując ''tradycyjnie'', potem karmił go tak jego tata, gdy ja wychodziłam. Chłopak nasz nie znał butelki. Karmiony był już potem piersią rok. No i tak: warto zawsze pójść do jakiejś dobrej doradczyni laktacyjnej, żeby zobaczyła, czy dziecko dobrze chwyta pierś. Na pewno trzeba unikać stresów, choć to trudne (i nie słuchać głupot). Ilość odciągniętego mleka nie świadczy o możliwościach wykarmienia. Dziecko z piersi swoje wyciągnie. Mnie się zawsze wydawało, że mam mało pokarmu i ''nie takie wszystko'', a udało mi się podtuczyć dwie torebki cukru do całkiem dobrych rozmiarów. ;-) Trzeba dużo pić. W szpitalu mówili, żeby przy odciąganiu patrzeć na zdjęcie dziecka lub myśleć o nim. Myślałam, że to bujdy, ale działa. Oczywiście byłam wkręcona w te wszystkie zakazy niejedzenia tego i tamtego, jeszcze w szpitalu zostałam ofukana za zjedzenie ''zakazanego produktu'', choć sami zapodawali kluski z białym serem i dżemem truskawkowym. Doszło do tego, że zgłupiałam kompletnie i już w ogóle nie wiedziałam, co mam jeść. Przy córce odpędziłam od siebie wszelkie tego typu wieści, a listę zakazanych produktów zjadłam. ;-) Każda historia jest jednostkowa, ale najgorsze są myślówki z cyklu ''mam za mało, zagłodzę go'' obficie wspomagane przez starsze kobiety. Ważyć dziecko co jakiś czas i sprawdzać, czy przybiera. I to chwytanie nieszczęsne. Choć ja niby taka już ''otrzaskana'' po synu, walczyłam 6 lat później z córką o prawidłowe jej przystawianie się. Otóż ona nie lubiła nigdy otwierać "paszczy", więc i pierś chwytała płytko, mimo że ja taka przebiegła byłam i chciałam ją podejść. Na nic. Zawsze postawiła na swoim, ''jadła byle jak'' i tak przez 14 miesięcy. Na początku bolało, potem się uodporniłam, ale nigdy to karmienie nie było niestety specjalnie przyjemne. Jest jeszcze kwestia odróżniania potrzeby jedzenia od potrzeby przytulania się. To już w ogóle wyższa szkoła jazdy i nie jestem pewna, czy w tej kwestii mogę udzielać jakichkolwiek rad. Powiem tylko, że po synu, którzy chciał być przy mnie non-stop (a i teraz lubimy swoje towarzystwo, choć całe szczęście nie muszę go karmić ;-) ), reagowałam nadzwyczaj gorliwie na każde wezwanie córki. Na początku. Musiałam nabrać dystansu i spróbować z tej pozycji poobserwować mojego nowego człowieka i zgadnąć jego potrzeby. O dziwo, są dzieci, których charaktery pozwalają to trochę przeniknąć. Taka w każdym razie była moja córka. :)
mariaaleksandra - 2012-09-11, 13:18

Czy karmiąc piersią można korzystać z sauny? Całą ciąże bardzo mi jej brakowało i zastanawiam się czy muszę czekać do końca karmienia piersią? Czy tak mocne przegrzanie i jakby na to nie patrzeć- odwodnienie nie wpłyną źle na laktacje?
Poli - 2012-09-11, 21:26

mariaaleksandra napisał/a:
Czy karmiąc piersią można korzystać z sauny? Całą ciąże bardzo mi jej brakowało i zastanawiam się czy muszę czekać do końca karmienia piersią? Czy tak mocne przegrzanie i jakby na to nie patrzeć- odwodnienie nie wpłyną źle na laktacje?


Wisz co , ja chodzilam w ciazy na saune i uwielbialam to ;-) lekarz nie widzial przeciwskazan jesli ciaza przebiega prawidlowo. I jak chdzilam na aqua dla ciezarnych to wszystkie po basenie wylegiwalysmy w saunie :-> Nie wiem dlaczego sauna mialaby zaszkodzic mleku piersiowemu , chyba sie nie zsiądzie :mryellow:

biechna - 2012-11-19, 10:13

Czy macie jakieś wiarygodne informacje o tym, czy gluten przenika do mleka matki karmiącej w "szkodliwych" ilościach dla dość "wrażliwego" i prawdopodobnie "alergicznego" dziecięcego brzucha?
Na stronie forum pediatrycznego znalazłam taką informację:
Cytat:
W przypadku stosowania przez matkę karmiąca piersią diety zawierającej gluten, jego elementy mogą przechodzić do mleka. Stąd pojawiają się pytania, czy karmienie piersią dziecka z celiakią wymaga stosowania diety także przez matkę. Wiadomo, że jako dieta bezglutenowa traktowane są produkty zawierające poniżej 1 mg gliadyny (glutenu) na 100 g produktu. Taka ilość może spowodować u dziecka z celiakią zanik kosmków jelita cienkiego i liczne objawy.
Jak wynika z badań naukowych gluten przechodzi do mleka matki karmiacej, ale jest tam w ilościach średnio 178 ng (nanogramów) na ml, a maksymalnie 1200 ng (nanogramów) na ml. Oznacza to, że nawet u osób z bardzo dużym przenikaniem glutenu do mleka (1200 ng/ml) jego stężenie w przeliczeniu na miligramy wynosi zaledwie 0,12 mg glutenu na 100 g mleka. Tym samym mleko matki spożywającej gluten w swojej diecie może być traktowane jak dieta bezglutenowa.


Czy to prawda?
Nie jestem na diecie bezglutenowej, bo nie jem tylko pszenicy i orkiszu, a żyto i owies już tak, ale może w ogóle bez sensu pszenicę odstawiłam (sugerując się listą z książki dot. karmienia - gdzie pszenica wymieniana jest tuż obok nabiału jako czynnik nasilający/wywołujący "kolkę").

Muszę ustalić, co z tym glutenem, bo mam w domu pyszne wegańskie ciasteczka z mąki pszennej, po które nie sięgam - być może bez sensu się katuję :-P ;-)

biechna - 2012-11-20, 16:46

Nikt nie wie? :-(
No dobrze, nie chodzi tylko o ciastka ;-) po prostu martwię się, a nie chcę Zaszkodzić włączeniem w dietę pszenicy. Z tego, że jest wymieniana tuż obok nabiału, jaj, kakao, cytrusów czy orzechów - czyli silnych alergenów - wnioskuję, że może namieszać, ale czy tym, co "z niej" uczula jest gluten właśnie? Bo jeśli tak, a ja jem sporo żyta i owsu, to chyba mogę śmiało ją jeść?
Uch, sama nie wiem, co robić, ostatnio strasznie zaszkodziła pietruszka, już się boję "ryzykować", ale ileż można ciągnąć na 6 produktach? :roll:

evel - 2012-11-20, 22:05

Może spróbuj zjeść jedno? a jak nic się nie stanie to wtedy resztę? :-P Ja bym się raczej kierowała tym, co na forum znalazłaś, chyba to wiarygodne jest.
Lady_Bird - 2012-11-21, 10:46

Ponieważ nie mogę na siebie patrzeć i fatalnie się czuję a tymi dodatkowymi pociążowymi kilogramami to chciałabym wrócić do aktywności fizycznej, większej niż spacerowanie po dzielni.
Chodzi mi o bieganie. Myślicie, że taki codzienny 30 minutowy trucht nie wpłynie jakoś negatywnie na laktację?Bo tego się boję tylko.
Macie jakieś doświadczenie w tym temacie?

jagodzianka - 2012-11-21, 11:00

Lady_Bird, ja przez jakiś czas biegałam i nic się nie działo. W ogóle skąd ten pomysł, że może coś wpłynąć na laktacje?
Lady_Bird - 2012-11-21, 11:03

jagodzianka napisał/a:
Lady_Bird, ja przez jakiś czas biegałam i nic się nie działo. W ogóle skąd ten pomysł, że może coś wpłynąć na laktacje?


Gdzies mi sie obiło, ze może smak mleka się zmienić(kwas mlekowy)?No ale taki lekki trucht to chyba nie powinien tego spowodować...tak myślę...

MartaJS - 2012-11-21, 11:10

Wiem, że jak suka ma ciążę urojoną i mleko jej się pojawia, to zalecają dużo ruchu ;-)

A serio: moim zdaniem nie wpłynie.

jagodzianka - 2012-11-21, 11:12

Lady_Bird napisał/a:
No ale taki lekki trucht to chyba nie powinien tego spowodować...tak myślę...

Też mi się tak wydaje. Jak by coś to zawsze możesz przestać biegać.
Tak się zastanowiłam, że miałam kilka razy zakwasy i jakoś nie zauważyłam żeby Filipowi nie smakowało.

Kat... - 2012-11-21, 11:46

Lady_Bird, wydaje mi się, że wszystko powinno być ok, ale zadbaj o dobry stanik sportowy. Teraz piersi są większe, cięższe od mleka i co za tym idzie ścięgna, mięśnie, więzadła, które je podtrzymują już pod samym wpływem grawitacji się bardziej rozciągają. Nie ułatwiaj im tego :-) Trudno je potem na powrót skurczyć.
biechna - 2012-11-21, 16:32

evel napisał/a:
Może spróbuj zjeść jedno? a jak nic się nie stanie to wtedy resztę?

To jest ogromna paczka, chętnie 8-) :-)

Ano właśnie boję się, że w tym pszenicznym uczulaniu nie chodzi o gluten i że Małemu zaszkodzę, a ostatnio po kawałeczku pietruszki 3 dni cierpiał :-/
Ale chyba nie pozostaje mi nic innego jak test, jeśli nie zdecyduję się na długie miesiące bez pszenicy.

Lady_Bird - 2012-11-23, 01:08

No więc byłam dziś pobiegać i było spoko. Laktacja mi się nie zatrzymała...mało tego- właśnie przeżywam nawał!!!Musiałam odpalić laktator, ciekło jak z kranu, kilka chwil i 100ml. :shock:
Jestem w szoku. Wydawało mi się, że już mi się ustabilizowała laktacja a tu taki numer jak po porodzie.
Czy to normalne? :oops:
Jem jak jadłam, jedynie co to zaczęłam od kilku dni pić duuużo więcej wody.

Kat... - 2012-11-23, 09:31

Lady_Bird napisał/a:
Jem jak jadłam, jedynie co to zaczęłam od kilku dni pić duuużo więcej wody.
no i masz odpowiedź :-)
A tak na poważnie to mi się też wydawało, że mi się ustabilizowała ale potem w 4 miesiącu znowu miałam sporą nadprodukcję. Niedawno przestałam zakładać wkładki laktacyjne do karmienia a wczoraj miałam zalaną bluzkę.

Lady_Bird - 2012-11-23, 10:52

Kat... napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
Jem jak jadłam, jedynie co to zaczęłam od kilku dni pić duuużo więcej wody.
no i masz odpowiedź :-)


Przeszło mi przez głowę, że to może ta woda :idea:
Przynajmniej mam pewność, że N się wczoraj najadła. :lol:

jagodzianka - 2012-11-23, 11:22

To ja was pocieszę, że po 11 mscach karmienia dalej miewam takie przygody.
mariaaleksandra - 2012-11-23, 11:49

Lady_Bird, tez mialam obawy, ttm bardziej ze po pierwszym pociazowym ieganiu zsypalo malej tylek, ale to chyba byl zbieg okolocznosci. Pamietaj ze musisz wiecej pic, ale po za tym spokojnie cwicz. Polecam trening Insanity (do pobrania na tortentach), jest mocny, ale efekty blyskawiczne. Plus ze z domu noe trzeba wychodzic, a super wzmacniaja cale cialo i kondycja sie super poprawia ;)
niedzielka - 2012-11-26, 16:35

mariaaleksandra,a sporo się chudnie po tym treningu? :P
Kat... - 2012-11-26, 16:40

IceTeaGreen, zależy od zaangażowania w ćwiczenia jak sądzę ale zobacz hxxp://www.youtube.com/watch?v=ZLK28BHJDd8 na mnie to na tyle robi wrażenie, że chyba spróbuję
mariaaleksandra - 2012-11-26, 16:57

IceTeaGreen napisał/a:
mariaaleksandra,a sporo się chudnie po tym treningu? :P

Bez odpowiedniej diety raczej nie. Do zdrowego schudnięcia zawsze dieta plus trening ;)
plusem tego treninu jest to, że masz wszystko rozpisane, ułożone, nie tracisz czasu np na dojscie do fitness clubu, nie potrzeba zadnego sprzetu (no.. dobre adidasy), forma momentalnie sie poprawia. minusty to intensywność :) i że teoretycznie powinno się ćwiczyć 6 razy w tyg (ale niektóre treningi są dużo lżejsze). No i o ile ktoś nie ma ogólnie przeciwskazań to wysiłku, to właściwie jest to trening dla każdego, bo robi się tyle powtórzeń ile ma się siły. Mam parę zastrzeżeń jedynie do ćwiczeń mięśni brzucha, ale ogólnie polecam :) Dla zdrowej młodej mamy, jak znalazł na powrót do formy, choć trzeba trochę zaciętości :)

niedzielka - 2012-11-26, 17:22

Kat..., filmik robi wrażenie, muszę poczytać o tym :)
Lady_Bird - 2012-11-26, 17:35

Ja zostanę póki co tylko przy bieganiu. ;-) Po ostatnich ćwiczeniach w domu do teraz mam zakwasy. :-P Jakoś nigdy nie umiałam się zmobilizować do ćwiczeń w domu, musiałam zapłacić i iść na fitness, to wtedy tak. Zresztą teraz to mnie zależy, żeby wyjść z domu i pobyć samej ze sobą, przewietrzyć łeb i takie tam. Jedyny minus mojego biegania to to, że jest ciemno jak w d. bo biegam jak mąż wraca z roboty.
niedzielka - 2012-11-26, 18:16

Lady_Bird, też myślałam o bieganiu,ale boję się (nie wiem czy słusznie),że powiększą mi się łydki.

4 tygodnie po porodzie to już dobry czas na aktywność?

mariaaleksandra - 2012-11-27, 10:47

Jesli zamierzasz trenowac biegi na 100m to miesnie moga sie powiekszyc ;) ale przy wysilku aerobowym, dluzszym niz pare minut to raczej male szanse. Lydki w ogole trudne rozbudowac, bo specyfika tego miesnia taka ze ma znosic ogromne obciazenia i ogromna ilosc powtorzen skurczow. Jest tez tak ze trojglowy lydki ma rozne ksztalty. Czasem ltos uwaza ze ma duze lydki i chce je "zrzucic". Ale to ksztalt miesnia, na to nie mamy wplywu. Choc pod wplywem regularnego treningu lydki na pewno nabiora delikatnie atletycznego ksztaltu.

A 4 tyg po porodzie, jak czujesz sie na silach to mozesz delikatnie zaczac, ale pamietaj zeby tez cwiczyc miesnie Kegla, bo po paru miesiacach zwieksoznego cisnienia na miesnie dna miednicy + bieganie moze powodowac w prszyszlosci problemy z trzymaniem moczu. Ale to kazda kobieta po porodzie pownna cwiczyc. No i tez cwiczenia miesni brzucha, ktore sa rozciagniete. Ale tez delikatnie. Nie trzeba startowac z klasycznymi brzuszkami, ale np izometrycznymi skurczami brzucha.

mabo85 - 2012-12-11, 19:03

Bardzo przepraszam, ale nie mam czasu czytać całego wątku...

mam pytanie, może to już było wcześniej... szukam przepisów na potrawy dla karmiących piersią. Ja nie należę do tych najbardziej kreatywnych osób i potrzebuję ściągi. Niestety tyle składników odpada jak się karmi i powoli zaczynam wpadać w panikę :/ Proszę pomóżcie...

MartaJS - 2012-12-11, 19:16

mabo85, a mały jest na coś uczulony? Bo jeśli nie, to w pierwszych tygodniach trzeba trochę uważać, ale potem możesz jeść wszystko, oczywiście obserwując dziecko i potencjalnie problematyczne składniki (kapusta, soja, groch, silne alergeny) wprowadzając po trochu.
Kat... - 2012-12-11, 23:25

mabo85 odpadać powinno śmieciowe jedzenie napakowane chemią, używki i na początku jak napisała MartaJS wzdymające rzeczy. Na prawdę nie ma potrzeby przechodzić na jakąś specjalną dietę podczas karmienia. Z moich obserwacji i relacji innych karmiących mam nieważne co jesz, jak dokładnie odbijasz, jak bardzo się starasz, dziecko przez pierwsze 3 miesiące i tak najprawdopodobniej będzie miało problemy z brzuchem. To jest niedojrzałość układu pokarmowego. Można dawać kropelki, ostatnio podaje się probiotyki, można również próbować ulżyć trochę dziecku masując i ogrzewając mu brzuch. Dieta naprawdę nie ma aż takiego znaczenia jakie się jej przypisuje. Poza tym to w ogóle nie musi być związane ze składem a ilością (w danym momencie) mleka. To może być hxxp://dzielnicarodzica.pl/7028/22/artykuly/niemowlak/karmienie/PPN_czyli_popoludniowe_porykiwanie_niemowlat?cid=263701]PPN :-)

Napisałam to zakładając, że obwiniasz się o płacz z powodu swojej diety choć nie wiem czy tak jest. Jeśli nie, to mam nadzieję, że ktoś inny z takim problemem to przeczyta i wyluzuje :-)

mabo85 - 2012-12-11, 23:52

Kat... masz rację. Dziękuję za odpowiedź. Postaram się tak nie przejmować.

MartaJS nie wiem czy jest uczulony na coś... mam nadzieję że nie odziedziczył tego po mnie. Ma wysypkę na twarzy, ale jutro idę z nim do lekarza i zapytam co to...

justyna1982 - 2012-12-14, 11:18

Ja podpisuję się pod dziewczynami już teraz jem normalnie :) Mała moja miała kolki przez pierwsze dwa miesiące a pierwszy miesiąc naprawdę uważałam co jem później się zdenerwowałam zaczęłam jeść normalnie a kolki same minęły
strzyga - 2012-12-22, 12:51

Mam taki problem: mój maluch (karmiony wyłącznie piersią) od dłuższego już czasu (ok. 3 tygodnie chyba) robi zielone, śluzowate kupole. Odstawiłam nabiał całkowicie, ale nie widzę poprawy. Jak myślicie, to objaw niedojrzałości układu pokarmowego czy jakaś alergia/nietolerancja? Dodam, że robiliśmy mu badanie moczu i wyszło ok.
koko - 2012-12-22, 13:46

strzyga, z tego co wiem, to może być wszystko, zarówno niedojrzałość, jak i coś z twojego pokarmu. Ja bym na twoim miejscu spróbowała zrezygnować na chwilę z owoców i słodyczy.
Lady_Bird - 2012-12-22, 13:54

strzyga, u mnie jakiś czas temu był ten problem. Kupy nie były śluzowate a jedynie zielone i częste. Pomogły chyba kropelki probiotyczne, bo odkąd je podaję kupy są znowu normalne.
strzyga - 2012-12-22, 14:09

Ja mu kropelki podaję (biogaia) od kilku tygodni. Owoce i słodycze, powiadacie? Może spróbuję chociaż nie wiem czy wytrzymam długo...
koko - 2012-12-22, 17:48

strzyga napisał/a:
Ja mu kropelki podaję (biogaia) od kilku tygodni. Owoce i słodycze, powiadacie? Może spróbuję chociaż nie wiem czy wytrzymam długo...

No, owoce i słodycze w tej materii są ostro podejrzane. Nie dotyczy to bananów i owoców suszonych.

anza - 2012-12-23, 13:55

strzyga napisał/a:
Mam taki problem: mój maluch (karmiony wyłącznie piersią) od dłuższego już czasu (ok. 3 tygodnie chyba) robi zielone, śluzowate kupole. Odstawiłam nabiał całkowicie, ale nie widzę poprawy. Jak myślicie, to objaw niedojrzałości układu pokarmowego czy jakaś alergia/nietolerancja? Dodam, że robiliśmy mu badanie moczu i wyszło ok.


A pijesz jakieś zioła ? np. koper włoski, miętę lub rumianek ?? Odstaw na kilka dni, jeśli się kupa unormuje i stanie żółto brązowa, masz odpowiedź dla koloru :) .

strzyga - 2012-12-23, 14:53

Piję herbatkę laktacyjną z herbapolu - tam jest koper, anyż, melisa i lipa. Ale w kupskach, bardziej niż sam kolor, martwi mnie ten śluz.
owca - 2012-12-24, 09:48

Mam pytanko, czy można pić kompot z suszonych owoców w pierwszych dniach po porodzie? Półprzytomna lawiruje w kuchni i coś na szybko próbujemy przygotować. nie wiem też jak z cynamonem, wg info z forum (cytat Agrawall) można, ale czy oby na pewno? Próbowałyście?
koko - 2012-12-24, 10:23

owca, wyluzj, po prostu nie jedz kapuchy pod sam dekiel, fasoli, smażonek, a poza tym działaj intuicyjnie. Bo się zagłodzisz :-)
seminko - 2012-12-24, 10:27

owca napisał/a:
Mam pytanko, czy można pić kompot z suszonych owoców w pierwszych dniach po porodzie?

Myślę, że wręcz należałoby :-)

owca - 2012-12-24, 10:33

:oops: dziękuje Dziewczyny :->
Gudi - 2012-12-25, 22:44

owca, ja jadłam wszystko jak leci. na szczęście młoda bezkolkowa się okazała [jedynie winogrona skończyły się 2 kolkami]. Choć kilka razy postękiwała w nocy po czymś mocniejszym [fasolki głównie, albo grzyby], ale bez przebudzeń i płaczu [po prostu po 30 minutach stękania kupa szła w końcu] - dziecko bezbąkowe do przynajmniej 3 miesiąca:>

strzyga, u mnie zielone okazały się po morelach suszonych... [tak mi się wydaje po prostu]

dorothea - 2012-12-28, 12:11

owca, u nas okropne kolki były ale niezależnie od tego co zjadłam, ale to odkryłam później... po prostu takie dziecko kolkowe mega, na szczęście już przeszły. Teraz Tyma męczy brzuch bo brokułowej, raz zjadłam i jak się okazało nie jest to wskazane. Poza brokułami jem wszystko oczywiście z umiarem ;) strączki, smażone itd. oczywiście bez mięcha, jaj i nabiału ;) cynamon, kardamon, imbir jak najbardziej :)
strzyga - 2013-01-04, 16:29

Dziewczyny, czy karmiąc piersią można pić pokrzywę? W ciąży piłam, a teraz chłop wyczytał na opakowaniu, że ze względu na brak danych na temat wpływu nie zaleca się itd. Wy piłyście?
jagodzianka - 2013-01-04, 17:11

strzyga, ja piję prawie codziennie. Dziecko żyje.
MartaJS - 2013-01-04, 17:40

Muszą tak pisać ze względu na brak badań klinicznych robionych na ciężarnych i karmiących (których nikt nie robi). Pokrzywa to bardzo bezpieczne zielsko, można pić.
justyna1982 - 2013-01-04, 20:01

ja pije i nawet nie wpadłam na pomysł co by czytać info a chyba na moim opakowaniu nawet nic nie pisze
biechna - 2013-01-13, 14:00

Dziewczyny, zamroziłam na dzień wyjazdu 600 ml mleka dla Frania i teraz żałuję, że pomroziłam to po 100 ml, bo nie wiem, ile on zjada na raz. Bardzo szkoda mi to zmarnować, bo odciągałam z trudem, po troszkę.
Ponieważ w necie informacje są różne (rozstrzał 3-24h), pytam tu, bo może któraś z Was ma jakąś mądrą książę pod ręką albo wie, po jakim maksymalnie czasie po rozmrożeniu mleka w lodówce trzeba je podać dziecku ? Bo mąż mógłby je rozmrażać nie pod letnią wodą, a w lodówce i wlewać do butli np. po 60-80 ml, a reszta zostawałaby do następnego karmienia, jeśli okaże się, że Franulkowi tyle wystarcza.

niedzielka - 2013-01-13, 14:16

george, Nie ryzykowałabym dłużej niż przechowywanie po rozmrożeniu przez 3-4 h,ale ja jestem trochę przewrażliwiona po laborkach z mikrobio. Mój J. wciągnąłby 200 ml na raz,ale to czy Franek da radę zależy od jego apetytu :)
biechna - 2013-01-13, 14:26

IceTeaGreen, dzięki za odpowiedź! Mój mały 200 na pewno nie zje na raz. Niedawno zostawiłam 120 ml, kiedy jechałam do gina- wypił 60 a 60 trzeba było wylać. A że naprawdę marnie mi idzie odciąganie, to nie mogę na takie marnotrawstwo pozwolić :-P
(Na wszelki wypadek, gdyby jednak wypijał po 200, mamy też w szafce mm, ale wolałabym tego uniknąć).
A Ty tak rozmrażałaś mleko? Po godzinie od włożenia do lodówki będzie już rozmrożone?

niedzielka - 2013-01-13, 14:59

george, z tego co P. mi mówił to rozmraża się kilka godzin w lodówce.
jagodzianka - 2013-01-13, 15:40

george, ja się trzymałam zasady, że jak po rozmrożeniu 12 h.
biechna - 2013-01-13, 17:39

Dzięki dziewczyny. Jakoś dadzą radę i wygląda na to, że uda się za wiele nie zmarnować.
strzyga - 2013-01-16, 15:09

jagodzianka napisał/a:
george, ja się trzymałam zasady, że jak po rozmrożeniu 12 h.


Tak właśnie jest napisane w instrukcji załączonej do butelki tommee tippee (przepisuję, bo może komuś się przyda):

sposób przechowywania:
tylko w lodówce: 24 godziny
w lodówce przed zamrożeniem: 24 godziny
zamrożony: 3 miesiące
rozmrożony przed podaniem: 12 godzin
ponownie zamrożony: nie używać

- nie wolno rozmrażać ani podgrzewać pokarmu w kuchence mikrofalowej
- ściągniętego pokarmu nie można ponownie zamrażać
- po rozmrożeniu pokarm należy przechowywać w lodówce i zużyć w ciągu 12 godzin
- pokarmu kobiecego nie wolno gotować
- niewykorzystany pokarm należy wylać

turkus - 2013-01-16, 19:19

Czy karmiąc bierzecie jakieś witaminy? Mnie wczoraj pediatra na wizycie z dzieckiem zalecił. Nie wiem, czy tak zawsze mówi, czy po tym jak usłyszała, że jestem wege. Jak to jest u Was?
Przyznam, że ja sztuczne to nie za chętnie łykam... Na ostatnim ciążowym badaniu miałam hemoglobinę 10,8 i gin mi zalecił biofer, trochę brałam, potem miałam przerwę. Ze 3 tygodnie po porodzie zaczęłam brać, bo czułam się bardzo zmęczona i pomyślałam, że to przez braki w żelazie. A kilka dni temu odkryłam białą plamkę na paznokciu, dziś kolejną, więc to chyba jakieś niedobory witaminowe. Miałam to może ze 2 razy jak dotąd. Dodam, że mam okrutną chcicę na sezam.

Lady_Bird - 2013-01-16, 19:33

Ja nie biorę witamin. Staram się je dostarczać w pożywieniu. Obsesyjnie dodaję do wszystkiego zmielone siemię i sezam. :->
jagodzianka - 2013-01-16, 21:00

turkus napisał/a:
. A kilka dni temu odkryłam białą plamkę na paznokciu, dziś kolejną, więc to chyba jakieś niedobory witaminowe. Miałam to może ze 2 razy jak dotąd.

Mi się zawsze robią w okolicach cioty.

turkus - 2013-01-16, 21:49

O, jagodzianko! Widać co człek to inny organizm i reakcja.
Lady_Bird, ja też się staram, no ale widać nie wychodzi. Wczoraj, żeby było śmiesznie w Sezamie :mryellow: (sklep) kupiłam masło sezamowe za 19,90!!! Cena zabójcza, ale jak je zobaczyłam, to jadłam oczami. Dzisiaj jadłam chałwę sezamową ;-)
A Mały wisi przy piersi średnio po 40 minut, wcześniej miał sety 20-to, 25-cio minutowe. Jak to rozumieć??

-kreska- - 2013-01-19, 10:24

Mam duży problem z karmieniem. Położna nazwała go problemem "anatomcznym". Mam podobno "wklęsłe brodawki". 2-tygodniowa Kalinka siedzi ciągle jak tylko nie śpi przy cycu i się denerwuje. Ktoś radził sobie z czymś podobnym? Jadę głównie na laktatorze
Gudi - 2013-01-19, 10:28

-kreska-, może jakieś spotkanie z doradcą laktacyjnym? położne nie zawsze się jednak znają na karmieniu... moje sutki nigdy nie były odstające, nawet teraz po 5 miesiącach ledwo, ledwo odstają, ale młoda daje radę:) czasem tylko w nocy jak nie zaczai, że to pierś, bo nie czuje suta to się wkurza, ale po chwili ogarnia:)
majaja - 2013-01-19, 11:50

Próbowałaś kapturków? Niektórym pomagają.
adriane - 2013-01-19, 13:49

Popieram Gudi, w tej sytuacji najlepiej spotkać się z doradcą, który pokaże jak dziecko prawidłowo przystawiać do piersi.
Majaja nie gniewaj się, ale rada z kapturkami jest błędna, bo takie postępowanie nie wpłynie na wyciągnięcie brodawek, a jedynie może zaburzyć wytwarzanie mleka.
Są też nakładki do noszenia między karmieniami, modelujące brodawki, ale myślę, że nie są bardzo skuteczne.

owca - 2013-01-21, 13:50

Mam problem z przeciekaniem. Nie wiem czy to normalne, ale jak tylko mała zacznie kwilić, albo się na nią popatrzę to... zaczyna lecieć mi mleko :-/ Szczególnie gdy odstęp między karmieniami jest dłuższy niż 3 godziny. I nie jest to pokapywanie tylko prawdziwi cyckowy wodospad, taki, że zwykle cały tshirt mam od przodu mokry. Historia powtarza się podczas karmienia: karmię lewą piersią, z prawej leci (niemal ciurkiem), i na odwrót.
Myślałam, że to się ustabilizuje, ale minął msc od narodzin a tu bez zmian. Zaczynam się martwić jak to będzie, gdy do ludzi będę chciała wyjść :( Wkładki laktacyjne starczają na pierwsze 2 min karmienia i już widać na bluzce mleko :oops:

-kreska- napisał/a:
Mam duży problem z karmieniem. Położna nazwała go problemem "anatomcznym". Mam podobno "wklęsłe brodawki". 2-tygodniowa Kalinka siedzi ciągle jak tylko nie śpi przy cycu i się denerwuje. Ktoś radził sobie z czymś podobnym?

Mi też powiedzieli że mam wklęsłe, ale położna w szpitalu pokazała mi jak je chwytać i sama je dziecku podaję (niemal z całą brodawką). Po 3 tyg zaczęły mi bardziej odstawać, tak, że młoda chwyta je sama.

żuk - 2013-01-21, 14:02

owca, ja miałam takie mlekocieki jakies 4 miesiące ]:->
owca - 2013-01-21, 14:03

żuk napisał/a:
owca, ja miałam takie mlekocieki jakies 4 miesiące ]:->


Weź mnie nie dołuj! :(
Ale przeszło to? Ja sobie myślałam, wkładkę założę i spoko... A tu takie plamy :shock:

strzyga - 2013-01-21, 14:04

owca, daj sobie jeszcze trochę czasu, miesiąc to chyba jeszcze za mało na unormowanie laktacji. Ja też tak miałam na początku, teraz jest już lepiej (choć nadal zdarzają się przecieki).
MartaJS - 2013-01-21, 14:32

owca, u mnie takie większe mleczne przecieki skończyły się po ok. 6 tygodniach.
jagodzianka - 2013-01-21, 14:49

owca, spoko unormuje się. Ja przez pierwsze miesiące w domu nosiłam tetrę w staniku. Taniej i wygodniej bo jak karmisz to wyciągasz z tego cycka którym karmisz i masz przy okazji żeby dziecku buźkę wytrzeć. :P
Kat... - 2013-01-21, 14:54

Ja kilka razy myślałam, ze mi się ustabilizowała i miałam nawroty przecieków. Oczywiście już nie takich ogromnych. Wkładki przestałam nosić chyba w 4 miesiącu karmienia a i wczoraj mi podczas karmienia z drugiej poleciało.
Ale to minie. Naprawdę.

Lady_Bird - 2013-01-21, 15:02

Mi też do tej pory karmiąc z jednej, leci z drugiej, ale juz nie taka fontanna tylko kropelki ciekną. Wkładki noszę nadal ]:->
mariaaleksandra - 2013-01-21, 15:43

Normowanie sie laktacji to chyba kwestia osobnicza... U mnie po 7 m karmienia wciaz sie nie raz leje tak, ze jak kubek podstawie to i polowe uzbieram... Tetra po domu sie sprawdza rzeczwywiscie. I nie wyobrazam sibie bez niej czy wkladek na razie...
-kreska- - 2013-01-21, 17:28

Kupiłam kapturki, ciężko idzie. Boje się, że tracę mleko. Umówiłam się z doradcą, dopiero za 5 dni :(
strzyga - 2013-01-21, 18:57

-kreska-, przystawiaj małą jak najczęściej, poza tym pracuj laktatorem, on pomoże wyciągnąć nieco brodawki. I nie martw się - NIE STRACISZ MLEKA.
Gudi - 2013-01-22, 11:23

-kreska-, nie martw się! jeszcze rozhulasz tak laktację, że jak mariaaleksandra będziesz szklankami zbierać:) Dobrze, że się z doradcą umówiłaś.
Teraz mi się przypomniało, jak napisała
owca napisał/a:
jak je chwytać i sama je dziecku podaję (niemal z całą brodawką)

to ja też na początku tak robiłam i przez całe karmienie trzymałam pierś - teraz ssak już sobie sam radzi, ale długo karmiąc musiałam trzymać, bo inaczej cycek wypadał.

a miewasz nabrzmiałe piersi przed karmieniem? Bo ja pamiętam, że w trakcie nawału i później jak były nabrzmiałe to najtrudniej było mi młodą przystawić. Dobrze, że z laktatorem Ci się udaje! Będzie dobrze! :)

A co do przecieków... to z domu mogłam wychodzić, ale co karmienie to zmiana wkładek [jednorazowych - wielorazowe na tamtym etapie by nie podołały]. Teraz używam głównie jednej [jak karmię z jednej to wkładka siedzi w drugiej]. Ale czasem w nocy jak młoda za mało zje na kolację:> to z tetrą ląduje w łóżku.

-kreska- - 2013-01-22, 19:22

Dziękuję! Mam nadzieję, miała laktator ręczny, ale był niewystarczający. Pożyczyłam elektryczny i siedzę przy kompie nawet ściągając te mizerne ilości
bergamotka8 - 2013-01-25, 14:19

turkus napisał/a:
Czy karmiąc bierzecie jakieś witaminy? Mnie wczoraj pediatra na wizycie z dzieckiem zalecił. Nie wiem, czy tak zawsze mówi, czy po tym jak usłyszała, że jestem wege. Jak to jest u Was?
Przyznam, że ja sztuczne to nie za chętnie łykam... Na ostatnim ciążowym badaniu miałam hemoglobinę 10,8 i gin mi zalecił biofer, trochę brałam, potem miałam przerwę. Ze 3 tygodnie po porodzie zaczęłam brać, bo czułam się bardzo zmęczona i pomyślałam, że to przez braki w żelazie. A kilka dni temu odkryłam białą plamkę na paznokciu, dziś kolejną, więc to chyba jakieś niedobory witaminowe. Miałam to może ze 2 razy jak dotąd. Dodam, że mam okrutną chcicę na sezam.


Witaj:) ja nigdy nie podawałam żadnych witamin ani dzieciom,ani sama nie brałam ich w czasie ciąży...Lekarz mnie straszył więc robiłam na własny koszt dodatkowe badania krwi przez całą ciążę...i jak po kilu wizytach sam stwierdził,że są idealne i każda kobieta by takie chciała,przestał wracać do tematu...Dzieciom karmionym piersią zalecają te witaminy obligatoryjnie każdemu bez zastanawiania się nad tym czy jest to w ogóle potrzebne...
Najlepiej nie przyznawać się do wegetarianizmu, a tym bardziej do weganizmu bez potrzeby...ja przynajmniej tak robię bo nie chce mi się tłumaczyć i argumentować swoich decyzji... Wit.K i D3 podają wszystkim dzieciom,ale jak słyszą o wegetarianach to od razu chcieliby podawać całe zestawy multiwitamin żebyśmy nie poumierali na wszelkie możliwe niedobory:)

-kreska- - 2013-01-25, 18:06

Jutro mam "wizytę" u doradczyni laktacyjnej, a dzisiaj dostałam okres!!! (chyba)- mleka coraz mniej. Nie wiem czy to jakieś nie zaburzenia hormonalne? Ciężko idzie z karmieniem :-(
turkus - 2013-01-25, 18:10

Bergamotko, jak się lekarze dowiedzą o wegetarianizmie, to zaraz by całą tablicę Mendelejewa łykać kazali :lol: Już wyluzowałam w temacie, i zaczynam bardziej ufać sobie i temu co mi mówi mój organizm niż wszystkim doradcom wkoło.

Kresko, miałam tak samo jak Ty wklęsłe. W 3 dniu dostałam od położnej strzykawkę i nią wyciągałam. Krew się lała, ale trochę pomagało. Potem faktycznie laktator pomagał i z nim zaczynałam prawie każde karmienie. Ja też myślałam, że nie uda mi się karmić swoim, bo w drugim dniu Mały spadł tak dużo, że dostał kroplówkę i nakaz dokarmiania sztucznym. Lekarki rada: się pani ogranie z tym karmieniem! Wrrr.... A położne swoje: pani nie dokarmia, co to kurczak, żeby tuczyć sztucznym? No i zaciskałam zęby, krew się lała, nogi mi latały w górę jak przy kankanie, ale karmiłam synka swoim. Było warto! :mryellow: Po 7 tygodniach nie pamiętam już o tym, a brodawy stają dęba jak Mały tylko kwęknie :-D
Na pobudzenie laktacji polecam Ci te herbatki laktacyjne. I ogólnie, nawadniaj się ile możesz ;-)
Silikonowe nakładki stosowałam na poranione i krwawiące brodawki, jak dla mnie mistrzostwo świata!

turkus - 2013-01-25, 18:13

Okres? W 3 tygodniu ciągle ze mnie schodziło, już nie tak jak na początku, ale właśnie tak jak przy okresie, może to to?
A pijesz dużo? Ponoć to najważniejsze przy karmieniu.

MartaJS - 2013-01-25, 18:18

-kreska-, okres? W 3 tygodniu po porodzie masz prawo mieć jeszcze po prostu odchody poporodowe, że tak określę to medycznie.
koko - 2013-01-25, 19:59

Kumpela miała ciotę po 4 tygodniach od porodu (cc), przy karmieniu piersią. Potwierdzone przez gina.
MartaJS - 2013-01-25, 20:35

Możliwe to jest na pewno, ale też może to być jeszcze krwawienie po porodzie.
Agatka - 2013-02-02, 10:09

Witajcie! Mamy problem z karmieniemm ( wklejam to co napisalam juz w innym watku zanim zobaczylam ten)

chlopaczek ma 6,5 miesiaca . Mialam ostatnio wrazenie ze mleka jakby mniej. Pije i pije i pije, glownie wode ale tez herbatke dla zwiekszenia laktacji i koper wloski.
W ciagu dnia jest OK. Zmniejsza sie na wieczor kiedy to on lubi sie "nassac" na zapas na noc. No i denerwuje sie.
Zaczal tez mnie gryzc. To znaczy podgryzanie bylo zawsze(pierwszy zabek ok.3 miesiaca!) Teraz ma juz 7!! Do tej pory bylo jednak takie "zjezdzanie" zabkami z cyca jak sie zapomnial albol cos go rozproszylo lub jak juz mial dosc. Jak sie mozna domyslec do przyjemnych to nie nalezy. Poranione brodawki,bol itp.
Ostatnio "przygryza " mnie. Boje sie ze kiedys ugryzie naprawde z calej sily :-(
A tak bardzo chcialabym go dalej karmic.
Czy ktos mial podobny problem? Moja mama radz ze powinnam skonczyc juz karmic bo "i tak dlugo byl karmiony" A ja sie uparlam ze bede dalej!! Czy jest jakas szansa zeby nam pomoc?
Jak odkryc powod podgryzania? Bo niewatpliwie jakis jest. Cos moze jest inaczej co mu sie nie podoba? A moze nastepne zeby.
Maz sie zastanawia ze byc moze on jescze nie rozroznia ktore jedzenie powinien gryzc a cyca tylko ssac?

Pomocy :-?

Kolejna rzecz to ze on w dalszym ciagu traktuje mnie jak smoczek (ktorego nigdy nie chcial btw). Zasypia przy piersi i czasami nie ma szans go odlaczyc.
Tak jak na przyklad przed chwila...pospal 45 minut przy cycu NON STOP. Probowalam kilka razy odejsc ale te siedem malych podstepnych zabkow sprawia ze nie tak latwo "bezszelestnie " cyca wyjac z buzki.
Za szostym razem sie poddalam. Mialam dosc i po prostu odeszlam. Oczywiscie koniec spania i placz. Wrocilam za chwile oczywiscie bo nigdy go nie zastawiam zeby "sie wyplakal"

Jest tak do mnie przyssany jak na poczatku kiedy sie urodzil.
Czytalam duzo madrosci ze potrzebuja ciepla dzieciaki,ze chca byc blisko matki,ze to normalne, ze to minie...Ale kiedy kurde minie!??
Na macie polezy max 10-15 minut. Chce zeby sie nim zajmowac wtedy jest zlotym dzieckiem. Kiedys przynajmniej spal w nocy dobrze ale od jakiegos tygodnia budzi sie z placzem, potrafi nawet co godzine .
Moje poklady cierpliwosci sa na wykonczeniu. :-(

I nie wiem o co biega, nigdy go nie zostawialam,zawsze spokojnie mowimy do niego, rzadko placze , w wiekszosci raczej steka zeby sie nim zajmowac.

Czy mam jakis wyjatkowo mamusiowy egzemplarz. Prosze powiedzcie ze TO MINIE.. ze bedzie juz tylko lepiej ..poki coslysze juz to od pol roku :-/

koko - 2013-02-02, 13:18

Agatka... no... twój synek to chyba ten typ, co mój.
Z tym, że mój raczej nie gryzie, chociaż ostatno zasnął, zacisnął zęby i uwalił mnie do krwi (pierwszy i mam nadzieję ostatni raz w życiu).
Powiem ci tak: nasz zaczął przesypiać noce mając prawie rok. Nigdy nie domagał się jedzenia w dzień z głodu, ale nie mogłam uśpić go inaczej niż podając cycek. Sen w południe w tym wieku nie mógł obejść się beze mnie obok, po prostu musiałam odłożyć swoje plany na czas kiedy śpi na bok, brałam książkę do ręki i leżałam z nim te dwie godziny (beze mnie spał góra 10 minut). Jakoś około roku zaczął spać mocniej i bez problemu zostaje sam.
W każdym razie na twoim miejscu po prostu olałabym zmęczenie i wszystko inne, on naprawdę jest jeszcze bardzo mały, ten czas kiedy śpi potraktuj jako czas również na twój wypoczynek (sen, książka, muzyczka). Sam się kiedyś od ciebie odczepi ;-)

surtsey - 2013-02-03, 12:15

Oj mój to też taki mamincycuś i chwilami mam naprawdę dość. Ja WIEM, że to minie, bo jeden taki egzemplarz jest teraz przedszkolakiem, ale może mam mniej cierpliwosci, jestem starsza i wiecej zajęć mam
meines - 2013-02-05, 10:24

A powiedzcie drogie mamy, jak już skończę karmić, mam taki plan za dwa miesiące, to co wtedy z nocą? Maja teraz budzi się co chwilę na cyca i chcę ją nauczyć, że to już będzie koniec. Postanowiłam, że pokarmię rok i tego chcę się trzymać, chociaż to taki nałóg, że nie wiem, czy moje postanowienie zrealizuję...ale gdybym się uparła, to macie jakieś "chwyty", jak ten cały proces odstawienia zacząć i skończyć?
surtsey - 2013-02-05, 10:32

meines, napisze Ci co robiłam ze starszym synkiem. Nestety była mi potrzebna pomoc drugiej osoby (dorosłej), poniewaz ja ewidentnie kojarzyłam sie dziecku z cycem. Budził się, tatuś brał, chodził, spiewał, lulał. Nawet kilka razy w ciągu nocy, nawet po godzinie. Za 3 dni mały przestał sie budzic na cyca :mryellow:
Niby łatwe, ale..... serce Ci się kraje jak dziecko płacze, a ty wiesz, ze masz środek uspokajajacy i nie mozesz go użyc....

meines - 2013-02-05, 23:25

Po 3 dniach? Jezusie Maryjo, nie dam rady...tak samo jak z zostawianiem jej w łóżeczku, dalej śpi z nami. Jestem beznadziejna w tych sprawach :-/
surtsey - 2013-02-06, 09:03

meines, z samodzielnym zasypianiem w łóżeczku to był chorror :-/ on płakał w łózeczku, ja w drugim pokoju :-/ mam traume po tamtym i mały dalej spi ze mna....
koko - 2013-02-06, 19:50

meines, a nie możesz jeszcze zaczekać trochę? U nas też tak było, w wieku około roku po prostu sam zaczął przesypiać noc i śpi całą noc w swoim łóżku. Dodam, że mamy naprawdę egzemplarz histeryczny, nadwrażliwy i w ogóle...
Może u was też za chwilę mała sama się nawróci?

MartaJS - 2013-02-06, 20:36

meines, u nas było tak, że ja po prostu wyjechałam na 3 dni. Wcześniej wykańczało mnie nocne karmienie, próbowaliśmy z tym skończyć na różne sposoby, pozostawić tylko dzienne, ale właśnie ja nie mogłam słuchać tego wrzasku, kiedy cycki swędziały, mogłam nakarmić, a nie mogłam... Siedziałam w pokoju obok z kocem na głowie i ryczałam. Nie dałam rady. A jak był sam z tatą, to było inaczej. Potem wróciłam, parę nocy przespałam w staniku i koszulce pod szyję i było ok. A w wieku chyba ok. 1,5 roku Stach zaczął wynosić z naszego łóżka swoją pościel, wyraźnie identyfikując, że to jest jego. Wtedy dostał własny materac. W chwilach kryzysowych śpi jeszcze trochę z nami, czasem budzi się w nocy, ale generalnie nie.
meines - 2013-02-06, 21:33

koko - czekam jeszcze, czekam...do tego magicznego roczku albo roczku i kilu(nastu) tygodni;-)

MartaJS - mam też taką nadzieję, że sama będzie chciała sobie kiedyś pójść. Czemu tylko wszyscy straszą, że w większości przypadków dziecko nie chce się odzwyczaić i trza się niewiadomo jak męczyć...eh eh, damy jakoś radę. Ja kocham z nią spać:-)

niedzielka - 2013-02-06, 22:46

Mam do Was takie pytanie, czy wstydzicie się karmić piersią publicznie? Wychodzicie wtedy z pokoju pełnego ludzi,odwracacie się? Ostatnio zostałam niemiło potraktowana za to, że nie czuję wstydu karmiąc J. przy ludziach :roll: Nigdy nie myślałam o karmieniu piersią, że może być dla kogoś w jakiś sposób obraźliwe.
Jagula - 2013-02-06, 23:16

IceTeaGreen napisał/a:
Ostatnio zostałam niemiło potraktowana za to, że nie czuję wstydu karmiąc J. przy ludziach :roll:
mnie dosłownie krew zalewa jak coś takiego słyszę. Co nienaturalnego jest w karmieniu naturalnym ? Czego masz sie wstydzić ? Czy jak ktoś je to wychodzi z pomieszczenia gdzie są inni ludzie ? Pewno bym się odszczekała jakoś niemiło :evil: Jeśli jestem w miejscu publicznym to odwracam się - ale to z tego powodu żeby nikt przypadkiem nie zobaczył moich oponek na brzuchu ]:->
Jagula - 2013-02-06, 23:24

Agatka napisał/a:
Czy ktos mial podobny problem?
tak, ja . W podobnym wieku moja córka zachowywała się podobnie. Najczęściej przy wieczornym usypianiu. Trwało to niestety kilka tygodni ale przeszło. Mam wrażenie,że ona mnie w jakiś sposób testowała. Plusem tamtych wydarzeń jest to, że w usypianie włączył się tatuś ( wchodził do akcji kiedy zostałam kolejny raz ugryziona ).
koko - 2013-02-07, 07:49

IceTeaGreen napisał/a:
Mam do Was takie pytanie, czy wstydzicie się karmić piersią publicznie? Wychodzicie wtedy z pokoju pełnego ludzi,odwracacie się? Ostatnio zostałam niemiło potraktowana za to, że nie czuję wstydu karmiąc J. przy ludziach :roll: Nigdy nie myślałam o karmieniu piersią, że może być dla kogoś w jakiś sposób obraźliwe.


Nie miałam sytuacji nieprzyjemnej tak wprost, niemniej wiele osób chamsko się gapiło, kilka razy zdarzyło mi się, że obce osoby podchodziły bardzo blisko, gapiły się i mówiły "dzień dobry".
Myślę, że naprawdę trzeba się starać, żeby dojrzeć kawałek piersi, kiedy dziecko jest karmione. Rozumiem, że to trochę żenujące, gdy matka biega z dyndającym gołym cycem za dwulatkiem, żeby go dopaść i nakarmić, ale ile osób tak naprawdę miało do czynienia z taką sytuacją?

surtsey - 2013-02-07, 08:31

Ja też miałam tylko chamskie gapienie w parku. Nie wiem co chcieli wypatrzyć, skoro zawsze byłam osłonięta pieluszką. Ze znajomych nikt nigdy mi nie zwrócił uwagi, dziewczyny przechodziły nad tym normalnie (nawet nie zasłaniałam piersi), panowie starali sie nie patrzeć. Raz tego lata przyjaciółka z dziećmi była juz na dworze, ja jeszcze w chałupie karmiłam, przyszła do nas siąsiadka - Francuzka z dziecmi, przywitała sie z tymi na dworze i weszła do chałupy przywitać się ze mna i z dzidziusiem. Było to bardzo miłe, ze nie czekała aż wyjdziemy :mryellow:
jagodzianka - 2013-02-07, 10:50

A u mnie czasem znajomi płci męskiej się robią zakłopotani jak widzą, że zamierzam nakarmić. Poza tym to raczej sobie nie przypominam, a karmiłam w wielu dziwnych miejscach.
meines - 2013-02-07, 21:58

To ja się trochę odłączę od grupy...Od kiedy pamiętam moja mama zawsze przeżywała, że kobiety karmiące przy innych są dla niej nie do pojęcia, że to intymne, nikt nie powinien się gapić i przeszkadzać. Może mi to jakoś zakodowała w głowie, ale ja nie lubię karmić publicznie i w dziwnych miejscach. Zdarzało mi się często, ale byłam zawsze zaniepokojona, nie chciałam żeby ktoś coś zobaczył, stresowałam się i wtedy Maja bez płaczu nie zjadła bo wiadomo...Poza tym jej ojciec tez zawsze przeżywał żeby cyc mi nie wyszedł (to akurat było drażniące!)Teraz karmię rzadko i przeważnie w domu, jak u kogoś jestem proszę o ustronne miejsce. Nie chciałabym żeby znajomi mężczyźni patrzyli się nawet na skrawek cyca i skoro widzę, że ktoś jest zażenowany, to nie chcę go "uszczęśliwiać" moim karmieniem. Jak mam możliwość idę sobię i sam na sam z Maja leżymy i się relaksujemy. Ja lubię karmić na leżąco,inne możliwości mnie denerwują. Jestem w stanie zrozumieć zażenowane osoby, ale te które mają pretensje, są niemiłe, czy też agresywne - nie.
mariaaleksandra - 2013-02-07, 22:17

Jak karmie gdzie wlezie. Dopiero ostatnio probuje w cichszych miejscach, bo J sie skupic nie moze. Ale jak trzeba bylo, to i na mrozie na ulicy cycka wyciagalam. Sklep, urzad gminy, lecznica, samochod, znajomi, wszedzie gdzie trzeba. Wisi mi co inni mysla na ten temat. Jak ktos by mi zwrocil uwage to pewnie bym ostro zareagpwala, bo to niedorzeczne. I jak niekarmiacej mojej piersi chronilam przed nagoscia bardzo, tak ta karmiaca jakas aseksualna, rownie do pokazywania co kolano :)
żuk - 2013-02-08, 06:37

mariaaleksandra napisał/a:
Jak karmie gdzie wlezie. Dopiero ostatnio probuje w cichszych miejscach, bo J sie skupic nie moze. Ale jak trzeba bylo, to i na mrozie na ulicy cycka wyciagalam. Sklep, urzad gminy, lecznica, samochod, znajomi, wszedzie gdzie trzeba. Wisi mi co inni mysla na ten temat. Jak ktos by mi zwrocil uwage to pewnie bym ostro zareagpwala, bo to niedorzeczne. I jak niekarmiacej mojej piersi chronilam przed nagoscia bardzo, tak ta karmiaca jakas aseksualna, rownie do pokazywania co kolano :)

mam identycznie, karmiłam nawet na ścieżce z desek na torfowisku i w pociągu zapchanym po brzegi siedząc na podłodze w korytarzu :-D

surtsey - 2013-02-08, 08:17

Karmiłam w sklepie :mryellow: Panie nie mogły zniesc płaczu małego wtedy Łukasza i dały mi krzesełko :mryellow:
koko - 2013-02-08, 13:23

Ja też nie lubiłam karmić w miejscach publicznych i też to było dla mnie intymne, ale co zrobić - często trzeba było wywalić cyc gdzie popadnie.
Ale miałam jeszcze miłe doświadczenie z karmieniem. Mój synek miał wtedy 6 tygodni, pojechałam do pracy, mieliśmy sesję zdjęciową w lesie. Syn wymusił przerwę właśnie na karmienie, usiadłam sobie trochę na uboczu tyłem do ludzi, przodem do lasu, na ściętym pniu. No i usłyszałam za plecami głos kumpla, że to chyba najładniejszy widok na świecie ;-)

surtsey - 2013-02-08, 14:24

koko napisał/a:
Syn wymusił przerwę właśnie na karmienie, usiadłam sobie trochę na uboczu tyłem do ludzi, przodem do lasu, na ściętym pniu. No i usłyszałam za plecami głos kumpla, że to chyba najładniejszy widok na świecie
moja koleżanka tez patrzyła na mnie jak karmię, uśmiechała sie i mówiła, ze to piekne :-)
koko, przypomniałas mi mile zdarzenie, dzieki :-)

jagodzianka - 2013-02-13, 21:01

Kobiety, powiedzcie mi bo już zgłupiałam.
Czy to prawda, że dziecko po 6 msc życia przestaje przyswajać przeciwciała z mojego mleka?

koko - 2013-02-13, 21:49

jagodzianka napisał/a:
Kobiety, powiedzcie mi bo już zgłupiałam.
Czy to prawda, że dziecko po 6 msc życia przestaje przyswajać przeciwciała z mojego mleka?

Bullshit ;-)

MartaJS - 2013-02-13, 21:58

jagodzianka, to mniej więcej tak, jakbyś po ukończeniu 30 lat przestawała przyswajać żelazo z brokułów ;-)
Stara, ale wciąż dość popularna ściema.
Nawet chłopu możesz dać do picia i przyswoi ;-)

koko - 2013-02-14, 07:50

MartaJS napisał/a:

Nawet chłopu możesz dać do picia i przyswoi ;-)

Tak tak, nawet można zrobić na tym mleku naleśniki dla całej rodziny, prawda Marto?

jagodzianka - 2013-02-14, 09:43

Czyli dobrze myślałam.
Koleżanka mi wmawiała, a jak potem powiedziała, usłyszała w tvp przy okazji jakiegoś programu o szczepionkach i lekarz się wypowiadał, że właśnie dlatego po 6msc trzeba na coś tam zaszczepić bo przestaje przyswajać przeciwciała z mleka. Czyli już wiadomo o co choo. :P

MartaJS - 2013-02-14, 10:20

koko napisał/a:
Tak tak, nawet można zrobić na tym mleku naleśniki dla całej rodziny, prawda Marto?


I do kawy dodać :-)
Jak teraz mi laktacja ruszy, to będę dzielić szczodrze ;-) Stach na pewno trochę dostanie, pomieszanego z kozim, które pije na co dzień.

Kat... - 2013-02-14, 10:36

Ja chciałam Z podawać ale wzgardził. Próbował raz ssać ale już nie umie.
jagodzianka - 2013-02-14, 11:48

Ja kiedyś dałam kotom, podbiegły z zainteresowaniem, ale po obwąchaniu wzgardziły także. Miały jakieś takie zniesmaczone miny.
strzyga - 2013-02-14, 13:15

Mój kot też odmówił :mryellow:
evel - 2013-02-14, 14:47

Jeden z moich to polował na to mleczko jak dla Stasia je przygotowywałam do żłobka, ale ona nawet do piersi próbowała się dobrać... Myśli chyba że jest moją prawdziwą córeczką no i stąd to. :)
fila - 2013-02-14, 14:56

MartaJS napisał/a:

Jak teraz mi laktacja ruszy, to będę dzielić szczodrze ;-)

A jak mleko zbierasz? Bo mi tyle się marnuje z nieużywanej piersi jak karmię, chyba że mąż się podstawi ;)

jagodzianka - 2013-02-14, 15:08

fila napisał/a:


A jak mleko zbierasz? Bo mi tyle się marnuje z nieużywanej piersi jak karmię, chyba że mąż się podstawi ;)

Przystaw se jakiś kubeczek, szklankę, cokolwiek. :P Albo muszle laktacyjne, ale to drogie chyba, nie używałam.

fila - 2013-02-28, 18:39

Przystawiam sobie szklaneczkę jak mały na początku się odrywa a z cyca sika :) Dolałam sobie do zbożówki.

Dziewczyny, a takie czerwone kropeczki na buzi, to po jedzeniu mogą wyjść? Bo mały czasem ma, a czasem nie. (ma już za sobą wysyp pryszczy, ale tamte były takie ropne).

kalimba - 2013-02-28, 20:04

Fila te kropeczki to może trądzik niemowlęcy? Od 1-2 miesiąca życia dziecka się może pojawić. Ja podstawiałam butelkę i zbierałam dla młodego :) ale on i tak wolał cycusia...
jagodzianka - 2013-03-01, 11:47

kalimba napisał/a:
Ja podstawiałam butelkę i zbierałam dla młodego :) ale on i tak wolał cycusia...

Uważajcie z tym bo znam taką jedną co tak podstawiała i szkoda jej było tego mleka więc dawała dziecku z butli, a potem dzieciak nie chciał już cycka i podobno zabrakło jej pokarmu.

-kreska- - 2013-03-04, 07:50

Jak dobrać rozmiar nakładek na sutki :?: Wcześniej kupowałam w szpitalu, tam był rozmiar uniwersalny. Teraz poszłam do Smykolandu a tam S, M, L, XL! Stanęło na tym, że złapałam zonka i nic nie kupiłam :mryellow:
Poli - 2013-03-08, 13:06

-kreska- napisał/a:
Jak dobrać rozmiar nakładek na sutki :?: Wcześniej kupowałam w szpitalu, tam był rozmiar uniwersalny. Teraz poszłam do Smykolandu a tam S, M, L, XL! Stanęło na tym, że złapałam zonka i nic nie kupiłam :mryellow:


Kreska, ja kupilam uniwersalny, na poczatku kupilam s w sklepie, ale okazal sie za maly i wyrzucilam do smieci :-/ nastepnie na allegro znalazlam uniwersalny i pasuje idelanie ;-)

Jagienka - 2013-03-08, 15:55

jagodzianka napisał/a:
kalimba napisał/a:
Ja podstawiałam butelkę i zbierałam dla młodego :) ale on i tak wolał cycusia...

Uważajcie z tym bo znam taką jedną co tak podstawiała i szkoda jej było tego mleka więc dawała dziecku z butli, a potem dzieciak nie chciał już cycka i podobno zabrakło jej pokarmu.

zabrakło od samego podawania pokarmu zebranego w trakcie karmienia z drugiej piersi???
rozumiem, gdyby podawała mleko modyfikowane z butli. wówczas dziecko mogłoby się nim najeść i nie chcieć już ssać z piersi i laktacja w naturalny sposób mogłaby słabnąć. Jednak trudno mi uwierzyć, że zebranie samoistnie wypływającego pokarmu i podanie go dziecku mogłoby doprowadzić do zaniku laktacji.
Moim zdaniem warto gromadzić wypływający pokarm i np. mrozić go w celu podania dziecku pod nieobecność karmicielki lub wykorzystać jako bazę do przygotowania innego posiłku - np. kaszka itp.

Jagienka - 2013-03-08, 15:57

MartaJS napisał/a:
jagodzianka, to mniej więcej tak, jakbyś po ukończeniu 30 lat przestawała przyswajać żelazo z brokułów ;-)
Stara, ale wciąż dość popularna ściema.
Nawet chłopu możesz dać do picia i przyswoi ;-)

się w pełni zgadzam i podpisuję pod Twymi słowy :-)

mimish - 2013-03-08, 17:14

Zablokowal mi sie kanalik w prawej piersi..na sutku jest biala plamka a w srodku maly guzek. Masuje piers od trzech dni i okladam cieplym kompresem. Piers nie jest juz twarda ale bolesna i mloda nie przelyka pijac z niej. Po kilku minutach ryczy ze nic nie leci. Czy znacie jeszcze jakies inne sposoby?
strzyga - 2013-03-08, 17:59

Mi się to niestety regularnie przytrafia. Mimish, spróbuj może "rozdłubać" tę białą plamkę paznokciem, w ostateczności przetkać sterylną igłą. Jak się odblokuje, od razu przystaw małą, niech ściągnie zastój.
go. - 2013-03-08, 18:21

MartaJS napisał/a:
jagodzianka, to mniej więcej tak, jakbyś po ukończeniu 30 lat przestawała przyswajać żelazo z brokułów ;-)
Stara, ale wciąż dość popularna ściema.
Nawet chłopu możesz dać do picia i przyswoi ;-)


:mrgreen: :lol: :mryellow:
Mój standardowo mówi, że przestał przyswajać wartości z grochu i jarmużu :mryellow: :mrgreen:

jagodzianka - 2013-03-08, 21:21

Cytat:
zabrakło od samego podawania pokarmu zebranego w trakcie karmienia z drugiej piersi???
rozumiem, gdyby podawała mleko modyfikowane z butli. wówczas dziecko mogłoby się nim najeść i nie chcieć już ssać z piersi i laktacja w naturalny sposób mogłaby słabnąć. Jednak trudno mi uwierzyć, że zebranie samoistnie wypływającego pokarmu i podanie go dziecku mogłoby doprowadzić do zaniku laktacji.
Moim zdaniem warto gromadzić wypływający pokarm i np. mrozić go w celu podania dziecku pod nieobecność karmicielki lub wykorzystać jako bazę do przygotowania innego posiłku - np. kaszka itp.

Tak mi powiedziała. Też uważam, że dobrze zbierać i mrozić, wykorzystać do czegoś, ale jak ma się możliwość podać prosto z cyca to nie dawać zebranego "żeby się nie zmarnowało".

żuk - 2013-03-15, 09:25

hmm, chyba potrzebuję porady. a doradcy lakta tu u mnie na zadupiu nie uświadczysz raczej :roll: pomożecie? :-) po pierwsze: mam b. nierówno rozhulaną laktację, lewa pierś twarda nawet po karmieniu, prawa wyraźnie mniejsza i tak się nie wypełnia. chciałabym to wyrównać, wydaje mi się że poprzez przystawianie np 2x z rzędu do prawej raz do lewej mogłoby się udać (mam rację?).ale- ten mały huncwot jak jest w dobrym humorze to je z której dam, jak b. głodny/zły/zmęczony- musi być lewa, chyba mu lepiej leci z niej :-/ Dam prawą- wije się, odwraca, płacze, gryzie :-? co zrobić?
no i problem 2: zostałam użarta, mam rankę (na tej nieszczęsnej lewej) i zaczęło się babrać, dziś nawet ciut ropy wydusiłam. Spryskałam octeniseptem i wietrzę, ale jakieś takie suche te sutki mam, podrażnione, podejrzewam jeszcze jakąś infekcję- na to ginekolog pediatra czy kto? oczywiście przy karmieniu nie boli a napier.. :evil:
doradźcie Dobre Kobiety :!:

mimish - 2013-03-15, 10:44

strzyga, gorace kompresy i masaze pomogly. Polozna w szpitalu zdecydowanie odradzila rozdrapywanie i samodzielne przekluwanie.
neon.ka - 2013-03-15, 22:43

koko napisał/a:
Powiem ci tak: nasz zaczął przesypiać noce mając prawie rok. Nigdy nie domagał się jedzenia w dzień z głodu, ale nie mogłam uśpić go inaczej niż podając cycek. Sen w południe w tym wieku nie mógł obejść się beze mnie obok, po prostu musiałam odłożyć swoje plany na czas kiedy śpi na bok, brałam książkę do ręki i leżałam z nim te dwie godziny (beze mnie spał góra 10 minut). Jakoś około roku zaczął spać mocniej i bez problemu zostaje sam.
Dopiero przeczytałam to, ale... koko normalnie tak mnie pocieszyło to, co napisałaś, że nawet sobie nie zdajesz sprawy... Dzięki.
Ja już się zaczęłam poważnie zastanawiać, czy jakichś błędów 'wychowawczych' nie popełniliśmy, że T. tak śpi jak zając i 'niesamodzielnie' [chociaż w wózku to trochę pośpi sam].
Ach, jest dla nas nadzieja! ;-)

żuku, co do pierwszego problemu - moja ciocia cały okres karmienia używała tylko jednej piersi, bo druga jej słabo 'działała'. Taka może Twoja uroda, że tylko jedna pierś pracuje 'pełna parą'... Może nie ma co się spinać, żeby wyrównywać produkcję mleka w obydwóch? Karm sobie spokojnie tą jedną, zwłaszcza, że i synek ją preferuje. A drugą tylko uzupełniaj w razie potrzeby.

MartaJS - 2013-03-15, 22:53

żuk, u mnie od zawsze prawa pierś jest lepsza od lewej. Tak uważał Stach i tak też uważa Tym. Stach w ogóle przez pierwszy tydzień nie chciał z lewej jeść, z Tymkiem miałam już trochę wprawy i początkowo przystawiałam go spod pachy, aż załapał, ale wyraźnie "ulubiona" jest prawa. Więc chyba tak bywa po prostu.

A co do ranki i podrażnionych sutków, nie mam pojęcia, a mlekiem swoim smarujesz? Po każdym karmieniu rozsmarować po kropelce i zostawić do wyschnięcia. Chyba ginekolog cyckami się zajmuje.

Poli - 2013-03-15, 23:03

U mnie to samo z cyckami, prawa zawsze super napełniona, a lewa jak ja to mowie: uposledzona ;-) , slabiej pokarm do niej naplywa i ciezej ja bylo zlapac jak Lila byla malutka.
żuk - 2013-03-16, 06:44

Poli, MartaJS, neon.ka, dziękuję za Wasze doświadczenia, chyba wyluzuję po prostu. zastanawiam się jednak jeszcze, czy różnica w wielkości/kształcie piersi (która jest teraz) zostanie po karmieniu? bo trochę głupio to wygląda :->
mada - 2013-03-16, 19:04

żuk, ja ostatnie dwa miesiace karmienia Klaudka mialam do dyspozycji tylko jedna piers, byla duza roznica wielkosci. Jednak po zakonczeniu karmienia tej roznicy praktycznie nie bylo widac.
Teraz tez wiecej mleka mam w jednej piersi, ale roznica nie jest tak duza, moze dlatego, ze od poczatku uparcie zaczynalam karmic od tej mniejszej i teraz bardziej jest to wyrownane niz przy pierwszym dziecku.

Kat... - 2013-03-16, 20:23

żuk, to ja Ci powiem, że jedna z forumowiczek karmiła 1,5 albo 2 lata- nie pamiętam, w każdym razie wykarmiła dziecko tylko jedną piersią i piersi po zakończeniu karmienia są równe. Mąż będący przy rozmowie potwierdził ;-)
fila - 2013-03-16, 23:59

o, mój też prawą preferuje!
żuk - 2013-03-18, 07:10

Kat..., to dobrze że mi się wyrówna jak mówi znany Ci przykład. a póki co sytuacja się poprawiła, pilnuję żeby podawać naprzemiennie chyba, że W bardzo zły i nie chce inaczej, no i mam wrażenie równania się piersi. no i ranka zaleczona, octenisept i wietrzenie, i mlekiem smaruję jak Marta pisała, i to naprawdę działa :shock: No i chyba mi sięw ogóle laktacja stabilizuje wreszcie, bo juz nie kapię mlekiem, nie zalewam ubrań/pościeli i nie mam kamieni zamiast cyców :-)
strzyga - 2013-03-22, 18:10

Wklejam linka do ciekawego wywiadu z dr Magdaleną Nehring-Gugulską na temat karmienia piersią:
hxxp://pediatria.mp.pl/wywiady/show.html?id=79426

-kreska- - 2013-04-05, 09:52

Organizm mi przegina jak nie w jedną stronę to w drugą hah
Czy mogę popijać od czasu do czasu szałwię na zmniejszenie laktacji KARMIĄC :?:
Nie ogarniam jeszcze co mogę a czego nie

MartaJS - 2013-04-05, 10:49

-kreska-, małą ilość myślę że tak, a po co chcesz zmniejszać laktację?
fila - 2013-04-16, 21:39

Dziewczyny, mój dzieciak mnie zaskoczył, bo przez poprzednią noc spał 6 godzin pod rząd, a dziś 8 i sama go musiałam budzić, żeby mnie odciążył. Przez ten czas piersi oczywiście pracowały i już po tym czasie strasznie się ze mnie lało. Czy laktacja jakoś się nastawi na nocny standby jak sytuacja się unormuje, czy np. ściągałyście pokarm w nocy?
No i szok kolejny- pielucha wymieniona tuż przed spaniem była sucha po obudzeniu (a normalnie to z niego wielki przesikiwacz)

jagodzianka - 2013-04-16, 21:54

fila, unormuje się. Jeśli nie musisz to nie ściągaj.
fila - 2013-04-18, 21:54

Dzięki, rzeczywiście jest już spoko :)
Mikarin - 2013-04-19, 07:29

To napiszę tutaj, bo w temacie ow arczeniu to gdzies umknie.
Kuba ma ponad rok (z jakims miesiącem w okolicy), poszłam na cytologię, wypytali o okres, ten nieregularny. Padło pytanie o karmienie, powiedziałam, ze młody na łączonym (butla + cyc), ale że jeszcze jada. Na co położna do mnie, ze dziecko juz ma rok i mleka już nie potrzebuje, tylko maluszki potrzebują mleko. A ja do niej (nie myśląc oczywiście): "To co? Mam dziecko krowim doić? Krowie mleko jest dla cielaka". Wyszłam zostawiając babsztyla w przekonaniu, że choćbym miała karmić do 4 roku życia, to będę, a jej nic do tego.
Co dziwne, ginekolog dwa dni wcześniej nawet się ucieszył, jak usłyszał, ze młody jeszcze wcina mleczko :) Takie to realia polskiego NFZ :)

fila - 2013-04-19, 11:12

Aż chce się rzec: o czasy, o obyczaje :D . Do czego to doszło, że podważa się wartość pokarmu kobiety na rzec zwierzęcego...
Gudi - 2013-04-19, 11:12

Mikarin napisał/a:
mleka już nie potrzebuje, tylko maluszki potrzebują mleko.

moje bez mleka by kaputło;> :P czekam tylko, aż ktoś mi coś powie, że za długo karmię... oj czekam i już zacieram ręce na tę dyskusję ;)

Lady_Bird - 2013-04-19, 11:27

Gudi napisał/a:
Mikarin napisał/a:
mleka już nie potrzebuje, tylko maluszki potrzebują mleko.

moje bez mleka by kaputło;>


Gudi, no ja uwielbiam Twoje teksty. :mryellow:

Ja tam nie zamierzam nikomu się tłumaczyć z tego ile będę karmić. :-P

Mikarin - 2013-04-19, 11:48

Lady_Bird napisał/a:
Ja tam nie zamierzam nikomu się tłumaczyć z tego ile będę karmić.
Mam znajomą, która karmi piąty rok ]:-> my inspiration!
Gudi - 2013-04-19, 11:52

Mikarin napisał/a:
Mam znajomą, która karmi piąty rok ]:-> my inspiration!

jak chcą ich sprawa. krzywdy tym dziecku nie robi ;> :)

Lady_Bird napisał/a:
Gudi, no ja uwielbiam Twoje teksty.

zawsze do usług :)

faf - 2013-05-01, 07:37

ok, mam podobny problem jak żuk, tyle że mija 4 dzień a ja nie mogę sobie nadal poradzić. mam wrażenie że jest nawet gorzej. lewa pierś mała-ok, prawa 3 rozmiary większa, nabita jak przy nawale, zrobiło się na niej parę rozstępów od napięcia, po 3 godz. od ściągnięcia pokarmu znowu jest pełna na fulla tak, że nie ma możliwości żeby z niej nie ściągnąć chociaż trochę. normalnie jest tak, że pokarm z tej piersi cieknie i tryska, mała jak nierozbudzona do karmienia to się wkurza, bo się krztusi. chciałam coś z tym zrobić zmniejszając karmienie prawą do minimum, ale nie widzę efektów. przystawiałam dziecko do lewej piersi tylko i na zakończenia do prawej + karmienie prawą przed snem i rano. efekt jest taki, że lewa zwiększyła trochę objętość, ale prawa nadal produkuje pokarm jak głupia. po dzisiejszej nocy znowu się nabawiłam kolejnych rozstępów, zastanawiam się nad wypróbowaniem szałwii, ale boję się żeby nie przegiąć w druga stronę. będę wdzięczna za każdy pomysł w sumie.
Gudi - 2013-05-01, 09:49

szałwię spokojnie możesz 2 razy dziennie. Spróbuj, może na Ciebie zadziała i będziesz mieć choć trochę lżej.
MartaJS - 2013-05-01, 10:32

faf, a to nie jest u Ciebie problem np. z asymetrią? W tym wieku jeszcze maluchy często preferują jedną stronę, ważne żeby tego nie utrwalać. Tym w tym momencie pije z obu piersi, ale wyraźnie preferuje lewą, jak jest w złym humorze, to pręży się przy tej prawej i marudzi. Zastanawiam się nad przyczyną i właśnie odkryłam, że noszę go niemal wyłącznie na lewej ręce (i prawą wtedy mogę coś robić) - to może być dlatego. Muszę go więcej nosić na prawej. Może u Ciebie przyczyna jest podobna?

A próbowałaś przystawiać małą spod pachy?

faf - 2013-05-01, 12:32

o Gudi, dzięki! spróbuję na razie na noc pić, bo wtedy mam największy problem.

trudno mówić o jakiejkolwiek symetrii. i przyczyna może być bardzo specyficzna. w lewej nosiłam wcześniej kolczyk, możliwe że gojąc się poprzytykało kanaliki, bo od początku gorzej z niej ciekło. przy nawale tragedia, pierś wielka od pokarmu, a nic nie leci. młoda nie chciała też z tej piersi jeść, bo się musiała namęczyć zdrowo przy ciamkaniu. ale przystawiałam twardo na przemian lewa prawa. z lewą w końcu się unormowało, za to z prawej zaczął pokarm tryskać i produkuje zdecydowanie więcej pokarmu (nie wiem, może kompensacja). teraz mała dla odmiany krztusi się przy prawej, a ja nie mam co z pokarmem zrobić. :-/

a co daje z pod pachy? próbowałam przy nawale, ale teraz mi strasznie niewygodnie przy prawej.

MartaJS - 2013-05-01, 12:46

faf napisał/a:
a co daje z pod pachy? próbowałam przy nawale, ale teraz mi strasznie niewygodnie przy prawej.


1. dzieć się nabiera, myśli że jest przy tej pierwszej, która mu pasuje
2. szczególnie przy nawale/zastojach ładnie czyści te mniej używane kanaliki, np. z boku pod pachą, inaczej dziecko ssie trochę

faf - 2013-05-01, 13:15

Cytat:
faf napisał/a: a co daje z pod pachy? próbowałam przy nawale, ale teraz mi strasznie niewygodnie przy prawej.

1. dzieć się nabiera, myśli że jest przy tej pierwszej, która mu pasuje
2. szczególnie przy nawale/zastojach ładnie czyści te mniej używane kanaliki, np. z boku pod pachą, inaczej dziecko ssie trochę


aa, sprytne! ale na razie chciałabym się uporać z nadmiarem pokarmu tak, żebym nie musiała przystawiać młodej na koniec każdego karmienia do prawej piersi.

owca - 2013-05-16, 07:14

Dziewczyny, nie wiecie jak to jest z karmieniem dziecka a drugą ciążą? :-/
Czytałam, że laktacja może negatywnie wpłynąć na płód bo "będzie niedożywione" a dziecko na piersi nie będzie miało zbyt wartościowego mleka. To drugie wydaje mi się bzdurowate. Chciałam zacząć starać się o towarzystwo dla Ali w tym roku (jak będzie szło jak z Alą to może to trochę potrwać) ale nie chce jej przez to odstawiać od cyca. Urodziła się tak niefortunnie w grudniu, że chcąc sprawić jej rodzeństwo (by było max 2 lata różnicy) musiałabym przerwać karmienie po roku, a tego nie chcę :-/

-kreska- - 2013-05-16, 08:49

owca napisał/a:
ziewczyny, nie wiecie jak to jest z karmieniem dziecka a drugą ciążą?
Czytałam, że laktacja może negatywnie wpłynąć na płód bo "będzie niedożywione" a dziecko na piersi nie będzie miało zbyt wartościowego mleka.


Mam ten sam problem. Lekarze odradzają. Pytałam 2 ginekologów i rodzinną swoją. Trochę dokarmiałam na początku, ale Kalina jakieś krosty podostawała, ponoć z moich hormonów z mleka. A ilość mleka znacznie spadła, że Mała pozagryzała mi brodawki do krwi próbując się najeść :-/

MartaJS - 2013-05-16, 09:06

Moim zdaniem z tym niedożywieniem i niepełnowartościowym mlekiem to bzdura, ale są inne zastrzeżenia. Karmienie jako stymulacja brodawek może wywoływać skurcze macicy, szczególnie w późniejszej ciąży, co zwiększa ryzyko poronienia/przedwczesnego porodu. Generalnie brodawki są wrażliwsze, stąd łatwo o ból i podrażnienia. No i rzeczywiście trzeba zapewnić odżywianie dla dwojga dzieci i siebie, więc to dość mocno eksploatuje organizm. Są kobiety, które z powodzeniem karmią w ciąży i potem karmią dwójkę, ale na pewno nie jest to opcja dla każdego.
owca - 2013-05-16, 13:32

MartaJS napisał/a:
Moim zdaniem z tym niedożywieniem i niepełnowartościowym mlekiem to bzdura


Też tak uważam...

MartaJS napisał/a:
Karmienie jako stymulacja brodawek może wywoływać skurcze macicy, szczególnie w późniejszej ciąży, co zwiększa ryzyko poronienia/przedwczesnego porodu.


U mnie to nie skutkowało gdy próbowałam Ale zaprosić na świat gdy dobiegałyśmy do 42 tygodnia ;-)

MartaJS napisał/a:
No i rzeczywiście trzeba zapewnić odżywianie dla dwojga dzieci i siebie, więc to dość mocno eksploatuje organizm. Są kobiety, które z powodzeniem karmią w ciąży i potem karmią dwójkę, ale na pewno nie jest to opcja dla każdego.


I tego się obawiam...

-kreska- napisał/a:
A ilość mleka znacznie spadła, że Mała pozagryzała mi brodawki do krwi próbując się najeść :-/


I po co babie 2 piersi... :-? Jakoś naturalne dla mnie jest, że można mieć drugoe dziecko i z powodzeniem wykarmić starsze i młodsze, a tu widać natura płata figla.

gemi - 2013-05-16, 15:13

Ja karmiłam w drugiej i trzeciej ciąży jeszcze przez część pierwszego trymestru. I o ile nie zauważyłam żadnych wysypek u dzieci, o tyle ilość mleka faktycznie spadła.
owca, u rocznego dziecka ilość karmień jest już znacznie mniejsza, bo dziecko dostaje przecież stałe posiłki. Także i karmienia nocne można już wyeliminować bez szkody dla malucha. Więc praktycznie przy zdrowej ciąży można spokojnie dokarmiać starszaka np. dwa razy dziennie bez szkody dla niego, siebie i okruszka w brzuchu. Wiadomo, że trzeba dbać o siebie i zdrowo się żywić, co w pierwszym trymestrze bywa niekiedy trudne. Ale przecież nie zawsze tak się dzieje, że pierwsze trzy miesiące ciąży kładą nas na łopatki, no nie? Póki co karm Alę i obserwuj swoją kondycję. Kto wie, może płodność wróci dopiero po roku i z wcześniejszych starań i tak będą nici ;-)

mariaaleksandra - 2013-05-16, 15:18

Gemi, J ma prawie rok a wciaz duuuzo ciagnie z cycka, wiec to tez zalezy od dziecka. No i ciagnie na tyle skutecznie ze wlasnie plodnosci wciaz brak. Wiec czasem nasze plany a mozliwosci to dwoe rozne sprawy...
gemi - 2013-05-16, 17:18

więc i tak wszystko zależy od karmienia. Cycoholik je dużo i często, więc blokuje plany prokreacyjne. A umiarkowanie mleczny brzdąc zazwyczaj chętniej siądzie do stołu i przy zmianie smaku i ilości mleka u ciężarnej mamy zadowoli się mniejszą jego ilością.
Zresztą sprawy jedzeniowe u około rocznych dzieci potrafią się zmieniać bardzo dynamicznie, nawet z tygodnia na tydzień. I dlatego trudno jest wyrokować, jak to będzie za kilka miesięcy.

Scilla - 2013-06-13, 21:53

Dziewczyny mam prośbę, poradźcie mi jak najmniej stresująco odstawić malucha od piersi w nocy. Mój mały za chwilę skończy 18 miesięcy, jednak w nocy nawet 3 razy potrafi budzić się na cycusia. Chciałabym zrezygnować na razie z jednego karmienia, próbowałam, ale krzyk był straszny. Poradźcie coś, proszę Was.
Kat... - 2013-06-13, 22:07

Scilla, ja nie pamiętam jak odstawiałam w nocy ale chyba raczej obyło się bez ryku. A jak dziecko zasypia? Z piersią czy bez?
KasiaQ - 2013-06-13, 23:00

Scilla, nam pomogła solidna porcja kaszki na kolację. Nie była głodna, więc się nie wybudzała, z tym, że ja zakończyłam nocne cyckowanie jakoś w 9m-cu, bo męczyło mnie strasznie (obie odżyłyśmy i od tamtej pory jestesmy wyspane i jak nie te same :-P )
Kat... - 2013-06-14, 00:58

KasiaQ, a jak technicznie dawałaś kaszkę? Ja też staram się wieczorem nakarmić ale nie zmuszę przecież jak nie chce jeść :-/
AZ - 2013-06-14, 12:07

hxxps://www.khanacademy.org/partner-content/stanford-medicine/breastfeeding/v/breastfeeding---letdown-reflex

w ramach ciekawostki, skąd piersi wiedzą, że mają karmić :->

fila - 2013-06-15, 22:53

Super AZ!

A ja nie wiem jak zostawić na dłużej małego bez cyca. Z medeli nie pije, dawać mu zatem zwyklejszą butlę, czy łyżeczką lepiej?

AZ - 2013-06-16, 12:29

są jeszcze filmiki o fizjologii porodu i ciąży, może zwyczajnie założę temat o tym khan academy? idea szczytna.

chyba w maluchowym wątku którymś, ale nie pamiętam w którym, bo te dzieciate tematy to tylko "kartkuję" pobieżnie

Gudi - 2013-06-16, 15:25

fila, a może kubeczek? [takie małe jak od leków, syropów], może to zaskoczy?
koko - 2013-06-16, 16:40

Fila, próbuj po prostu różnych sposobów, co tam wam najbardziej przypasuje. U nas butelka się nie sprawdziła wcale, słomka i niekapek też, młody od razu pił z łyżki i szklanki. No, tylko dodam, że na etapie twojego dziecia to jednak mowy o czym innym niż cyc nie było ;-)
fila - 2013-06-16, 21:57

AZ napisał/a:
może zwyczajnie założę temat o tym khan academy?
dobry pomysł!

Dziewczyny dzięki za odpowiedzi popróbuję!
Koko, mam nadzieję, że mój się do czegoś przekona :) To Ty się na dłużej niż 3 godziny pewnie nie rozstawałaś?

MartaJS - 2013-06-16, 22:27

fila, ja mam butelkę tommee tippee, czy tak to tam się pisze. Jest podobna do cyca ;-) Tymek z niej ciągnie bardzo ładnie, już parę razy urwałam się na parę godzin. Popróbuj różnych butli, a może i z medeli w końcu załapie, jak nie będzie miał wyboru.
Lady_Bird - 2013-06-17, 08:51

Dziewczyny karmiące około roku, powiedzcie mi- czy Wam nadal cieknie z tego cyca, z którego akurat nie karmicie?Bo ja już mam dość...Czy jeszcze kiedykolwiek pójdę spać bez stanika i upchanych wkładek laktacyjnych?Taki goronc przyszedł, a ja jeszcze cały osprzęt muszę na siebie nakładać. Oczywiście w dzień też z wkładkami...

Druga sprawa, to chyba chcę ukrócić nocne karmienie. Młoda ma 4. zęby i ja się boję próchnicy...Ale jak się za to zabrać w ogóle?Podawać jej wodę?Tylko w czym?Ona tylko z bidonu rowerowego pije albo z niekapka, więc na leżąco to chyba się nie da podać za bardzo...Kurde...Słabo to widzę. Wydaje mi się, że ona w nocy nie jest głodna, to bardziej chodzi o pociumkanie...może smoczka jej wsadzić?Ale jak nigdy nie ssała go, to czy się nabierze...

koko - 2013-06-17, 11:34

Lady_Bird napisał/a:
Dziewczyny karmiące około roku, powiedzcie mi- czy Wam nadal cieknie z tego cyca, z którego akurat nie karmicie?Bo ja już mam dość...Czy jeszcze kiedykolwiek pójdę spać bez stanika i upchanych wkładek laktacyjnych?Taki goronc przyszedł, a ja jeszcze cały osprzęt muszę na siebie nakładać. Oczywiście w dzień też z wkładkami...

Druga sprawa, to chyba chcę ukrócić nocne karmienie. Młoda ma 4. zęby i ja się boję próchnicy...Ale jak się za to zabrać w ogóle?Podawać jej wodę?Tylko w czym?Ona tylko z bidonu rowerowego pije albo z niekapka, więc na leżąco to chyba się nie da podać za bardzo...Kurde...Słabo to widzę. Wydaje mi się, że ona w nocy nie jest głodna, to bardziej chodzi o pociumkanie...może smoczka jej wsadzić?Ale jak nigdy nie ssała go, to czy się nabierze...

Karmiłam ponad 2 lata, właśnie odcyckowuję na amen (właściwie raz karmię dla picu, usypiania w dzień). Ciec przestało po jakichś 3-4miesiącach od urodzenia, ale ja nie obfitowałam w pokarm (miałam wystarczająco). Widać jesteś wysokomleczna ;-) Możesz zawsze ten pokarm złapać i mrozić.
Co do odcyckowania w nocy, to na twoim miejscu za bardzo próchnicy bym się nie obawiała, bo po pierwsze to dotyczy raczej dzieci na sztucznym pokarmie, a po drugie cyc jest ssany inaczej niż smoczek (tj. pokarm leci prawie prosto w gardło i nie ma kontaktu z zębami za bardzo). Powiem ci, że my w ogóle nie podawaliśmy nic wzamian w nocy, po prostu mimo płaczu przytulałam młodego. Parę nocy płakał, potem załapał. Przyznam, że to było dobre wyjście, bo potem przy kasowaniu innych karmień po prostu tłumaczyliśmy, że następnego razu nie będzie i on na to przystawał ;-)
Teraz z całkowitym odcyckowaniem nie było absolutnie żadnego problemu, on po prostu nie odbierał tego emocjonalnie.

Kat... - 2013-06-17, 14:56

Lady_Bird, mi przestało z drugiego ciec jakoś około szóstego miesiąca. Ale pierś twardniała do niedawna tak, jakby miał być.
U nas pomogło ograniczenie karmienia na zasadzie konkretnego rytmu. Tzn nie dawanie do ssania piersi co chwilę, a na najedzenie się/spanie. Starałam się D przetrzymać rano do śniadania, i potem z godzinę, potem cyc na sen, budziła się to obiad, przetrzymanie, cyc na sen i potem ewentualnie przed kolacją bo ja oddzieliłam właśnie wtedy kamienie od usypiania i dopiero jak się obudziła w nocy. Po niedługim czasie takiego karmienia, laktacja osłabła. I teraz widzę, że Natka ma 10 miesięcy- to właśnie mniej więcej moment, w którym dziecko załapuje, że da się najeść jedzeniem, nie tylko cycem i jest łatwiej.
Co do nocy to rozumiem chęć odstawienia ale ja się dalej boję :-) A o próchnice się nie martwię właśnie z tego powodu co koko.
Aha Danka się nauczyła pić z butelki jak miała 11 miesięcy, zaczęłam jej podawać wodę. Jak usypia to jej daję butelkę czasem, czasem possie na leżąco, czasem na siedząco, oddaje, skubie mi rękę i zasypia. Kilka razy w nocy zadziałało zamiast piersi.

dorothea - 2013-06-18, 12:41

Lady_Bird mi przestało ciec z drugiej piersi ok miesiąca temu, ale ja nie miałam aż takich wycieków żebym musiała wkładek używać...
W ciągu dnia Tymek spokojnie bez cyca wytrzymuje jak jestem w pracy i mam takie wrażenie, że w ciągu dnia mógłby bez cycowania wytrzymać je stałe pokarmy, bardziej chyba najada się normalnym jedzeniem niż moim, za to w nocy cycka kilka a czasami kilkanaście razy!! nie ma opcji, żeby w nocy to ograniczyć póki co, przynajmniej ja nie mam siły i sumienia żeby go odrywać od cyca. Chciałabym jedynie żeby zasypiał z kimś innym czasami niż ja i wytrzymał bez ciumkania chociaż do tej 23.00 żebym mogła gdzieś wyjść wieczorem bo póki co to jestem uziemiona totalnie.

Lady_Bird - 2013-06-18, 13:17

Dzięki dziewczyny za to co napisałyście. :-D
No ja mam ciągle te cholerne przecieki, a wiecie, ja jestem normalnie całkiem płaska. Fakt, dużo piję, ale żebym była wybitnie mleczna to nie wiem...
Teraz siedzę w domu z Natalką więc ta laktacja znowu bardziej pobudzona. Normalnie to jestem w pracy. Wtedy karmię ją rano, potem ok 16:00, potem wieczorem przed snem. No i w nocy. Dziś próbowałam ją przytulać jak się obudziła w nocy, ale gdzie tam. Darła się tak, że tylko cyc.
Z tą próchnicą już kilka razy słyszałam, że cyckowe mleko nie psuje zębów i chyba muszę się tego trzymać. Oczywiście ja jej nie mam zamiaru zabierać cycusia, chcialam tylko to nocne cyckanie ograniczyć...

Scilla - 2013-06-18, 22:09

Zapytałam wcześniej o eliminowanie kp w nocy, ale nie miałam czasu tutaj zaglądać. W każdym razie sytuacja szła ku dobremu, aż zaczęła wychodzić małemu 4. :/ Dzisiaj jak się przebudził nad ranem ok 4 to do 7 non stop cyc i płacz. :( Tak mi go szkoda było, że nie miałam serca nie dać cycka. Teraz boję się, że znów będzie cycał co chwilę w nocy...

P.s. mały zasypia przy cycusiu (któraś z Was o to pytała)

Anja - 2013-06-18, 22:59

Scilla napisał/a:
Teraz boję się, że znów będzie cycał co chwilę w nocy...

Niekoniecznie. U nas było tak, że po odstawieniu od karmienia w nocy Młody raz na jakis czas budził sie i karmiłam go, bo np. był chory i naprawdę potrzebował. Tak np. raz na miesiąc, już nie pamiętam. W każdym bądź razie nie powodowało to nawrotu do karmienia w nocy, przynajmniej u nas. :-)

MartaJS - 2013-06-18, 23:02

Lady_Bird, to chyba kwestia osobnicza. U mnie przy normalnym regularnym karmieniu już raczej nie cieknie, czasem kilka kropelek poleci, to wycieram chusteczką i tyle.
Gudi - 2013-06-19, 10:47

Lady_Bird, u mnie też cieknie ;) czasem nie, ale jak zaczynam czuć mrowienie to łapię się za tego niekarmiącego sutka i ściskam;> nic nie wylatuje:)

próchnicy się nie bój ;) u nas wciąż 2 zęby ;>

nocne karmienie też bym chciała ogrniaczyć dzisiaj był cud - 3 razy się obudziła, a tak to 5-6... ;/ ale dopóki mi nie zacznie jeść więcej w dzień to nie ograniczam.

owca - 2013-06-19, 11:10

Kochane, a moja dziś na nocne karmienie przyszła sama! Od kilku tygodni się przemieszcza samodzielnie a że śpi z nami "przeraczkowała" na moją poduszkę i się dossała. Obudziłam się mając ją dossaną do sutka! Nawet wstawać nie musiałam. Zuch dziewczyna :D
dorothea - 2013-06-19, 12:43

owca, niezła agentka :D

Dziewczyny gadałam z moją koleżanką, która karmiła swoje dzieci do 3roku życia i jej córka w wieku 2,5lat potrafiła przystawiać się do cyca w nocy kilkanaście razy, mówiła mi, że kiedyś to policzyła i wyszło, że ssała 16razy w ciągu nocy:D:D

evel - 2013-06-19, 17:30

dorothea, umiesz człowieka pocieszyć, nie ma co :P
fila - 2013-06-19, 17:33

owca napisał/a:
Kochane, a moja dziś na nocne karmienie przyszła sama! Od kilku tygodni się przemieszcza samodzielnie a że śpi z nami "przeraczkowała" na moją poduszkę i się dossała. Obudziłam się mając ją dossaną do sutka! Nawet wstawać nie musiałam. Zuch dziewczyna :D

No, zuch!
Właśnie czytałam dziś w Więź daje siłę, że tak się może zdarzyć przemieszczającym się dzieciom :)

owca - 2013-06-20, 08:24

fila napisał/a:

Właśnie czytałam dziś w Więź daje siłę, że tak się może zdarzyć przemieszczającym się dzieciom :)


Coś w tym jest:) Miałam wrażenie, że było to szalenie instynktowne - przypominała mi w tamtym momencie takiego małego, ślepego szczeniaka, który właśnie przywędrował do cycka psiej matki. Smutne jest to, że "kultura" sukcesywnie przez lata eliminowała naturalne zachowania i relacje matka - dziecko.

Humbak - 2013-06-26, 19:00

Dziewczyny, jakie macie doświadczenia i myśli:
Jak długo jest sens - nie czy warto bo to zawsze, ale czy jest szansa, żeby się udało - starać się o karmienie piersią gdy w piersiach mleka na parę łyków?
Jestem dziś po rozmowie z kobitami z poradni laktacyjnej, prowadzą mnie tutaj od narodzin antosia, więc wiedzą co robię i jak:
mleka nie było nic do 5 dnia
do 7 dnia chwytał tylko jedną pierś, drugą pluł. Tą pierwszą też chwytał nie na długo, wytykał języczek i nie chciał łapać
od 5 dnia nie rośnie ilość mleka pomimo tego że antoś wisi na cycach tak długo jak tylko on ma na to ochotę
staram się robić przerwy między "karmieniami" nie za długie nie za krótkie (o ile antoś nie zdecyduje inaczej), piję 2-3 litry napojów dziennie, odpoczywam, może w szpitalu trudno o dobry nastrój, ale na to już wpływu nie mam...
zakupiłam laktator, którym staram się choć te parę kropelek odcedzić po odessaniu antosia, też po to, by stymulować pierś, choć nic z niej nie wypływa...
daję mu butelkę dopiero wtedy gdy już 1. wycycował obie piersi na maksa 2. nie chce już trzymać żadnej z nich i płacze, że głodny, karmię go ze smoczka medela CALMA, żeby najbardziej zbliżyć do piersi

ale po dzisiejszej rozmowie przygasłam...
a antoś od 30ml przeszedł do picia 60ml naraz...
do kiedy jest szansa na wygraną? Antoś ma już prawie 2 tygodnie...

dżo - 2013-06-26, 19:16

Humbak, a pijesz jakieś zioła wspomagające laktację?
lilias - 2013-06-26, 19:31

Humbak, Ty młoda matka zestresowana jesteś, synek w szpitalu to każdemu nerwy by zaszkodziły. dawaj dziecku co masz i jak trzeba dokarmiaj bo nie może głodować, ale jeżeli naprawdę chcesz to ta Twoja "odrobina" jest wartościowa i nie rezygnuj :**

Za Korżawską ("Wybrałam zdrowie dla dziecka") napisze, żebyś unikała surowizny, czyli jedzonko ciepłe i gotowane głównie.

Zioła mlekopędne (herbatka):
ziele bazylii 50 g
ziele majeranku 50 g
owoc anyżku 50g
owoc kopru włoskiego 50g
owoc kminku 50g

wymieszać wszysstko, 3 łyżki wsypać do garnka, wlac 4 szkl wody, zagotowac, naciągać pod przykryciem 15 min, przecedzić, pić ciepłe w ciągu dnia zamiast zwykłej herbaty. do tej herbatki można dodawać winka św. Hildegardy (gotowane z ziołami i miodem więc alkoholu tam raczej niet).

może spróbuj kochana sobie jakoś ułatwić chwile relaksu. nie wiem, może muzyczka jakaś, wyłączanie myśli. może to głupio zabrzmi, ale uśmiechaj się do siebie i do synka i do własnych mysli (przyjmij co jest). w karmieniu podobno najwazniejsza jest głowa. moją kiedyś tam zjadły nerwy i niepewność podparta brakiem wiedzy i wsparcia. ze szczerego serca wsparciuchy ślę :**

MartaJS - 2013-06-26, 19:59

Humbak napisał/a:
Jak długo jest sens - nie czy warto bo to zawsze, ale czy jest szansa, żeby się udało - starać się o karmienie piersią gdy w piersiach mleka na parę łyków?


Piszę teoretycznie, to co wiem, bo sama problemów nie miałam.
Sens jest zawsze, chyba że problemy z laktacją są spowodowane np. problemami z wydzielaniem prolaktyny, ale to rzadka rzecz. Nie wiem, skąd takie problemy u Ciebie. Stres?

Możliwa jest relaktacja nawet po całkowitym zaniku laktacji. Możliwe jest rozbujanie laktacji po wielu latach od zaprzestania karmienia, a nawet u kobiety która nigdy nie rodziła. To wszystko się zdarza i jest możliwe.

Dwa tygodnie to wcale nie tak dużo czasu. Kilka łyków to wcale niemało. Dwutygodniowe dziecko potrzebuje za każdym razem po 3-4 łyżki stołowe mleka z każdej piersi (tyle jeśli ssie 7 razy dziennie, a jeśli częściej, to oczywiście mniej).

Płakać może z wielu powodów, nie tylko z głodu.

Laktatorem czasem nie da się wyciągnąć nic, a dziecko mimo to najada się. Ssie, ssie, kropelka do kropelki, mleko przestaje płynąć, dziecko ssie dalej, mleko znów płynie, kilka kropelek, dziecko ssie... i tak dalej. Może zamiast dręczyć piersi laktatorem, położyć się z małym, przytulić i wyobrażać sobie wodospad mleka? :-)

Do ziół lilias dodałabym melisę lub/i rumianek.

Humbak - 2013-06-26, 20:08

dżo, od porodu codziennie: pokrzywa, kminek, anyż, koperek, robione przez męża

lilias, dołączę te dwa ziółka, dziękuję :D

MartaJS napisał/a:
Dwa tygodnie to wcale nie tak dużo czasu.
Tak myślisz? Bo ja się boję, że spasuję za wcześnie... Natalię karmiłam 3 tygodnie, spasowałam i do dziś sobie to wyrzucam, że za wcześnie... przy kubusiu się nie dałam, ale było łatwiej niż teraz... teraz znów pod górkę...

MartaJS napisał/a:
Może zamiast dręczyć piersi laktatorem, położyć się z małym, przytulić i wyobrażać sobie wodospad mleka?
popracuję nad wyobraźnią ;) choć tu w czterech ścianach i położnych jędzowatych ciężko... eh... :-(

a może ta melisa pomogłaby mi stanąć na nogi?

dziękuję ogromnie za odp! :*

lilias - 2013-06-26, 20:25

ja bym te dwa ziółka piła oddzielnie :) ta mieszanka to oryginalny przepis Pani Korżawskiej. nie wiem jak to będzie razem :)
Gudi - 2013-06-26, 22:08

Humbak, babo nie daj się! zawsze warto, w szczególności, że chcesz :)
znam osobę, która karmiła tak ponad rok - jeden cyc, drugi cyc i później butla. ZAWSZE WARTO :)
koniecznie zdawaj relację z pola mlecznego! :)

MartaJS - 2013-06-26, 22:17

Można i oddzielnie. Melisa wchodzi też w skład mieszanek mlekopędnych, głównie ze względu na działanie uspokajające.
Wrócicie do domu, to mleko popłynie strumieniem.

Humbak - 2013-06-26, 23:47

Gudi napisał/a:
karmiła tak ponad rok - jeden cyc, drugi cyc i później butla.
Na serio? tak się da na dłuższą metę??
MartaJS napisał/a:
Wrócicie do domu, to mleko popłynie strumieniem.
doczekać się nie mogę... :-)
gemi - 2013-06-27, 02:51

Humbaczku, warto powalczyć nawet o jedną kroplę. Nawet najmniejsza ilość mleka daje dziecku naturalną odporność, a to przecież jest teraz tak potrzebne Antosiowi. Poza tym dzięki przystawianiu do piersi Maleńki czuje i słyszy wyraźniej rytm Twojego serca - tak doskonale znajomy i kojący. Więc nie rezygnuj nawet dla jednej kropelki.
Kat... - 2013-06-27, 06:34

Też myślę, żeby nie rezygnować z tej kropli nawet jeśli później trzeba podać butelkę.
Gudi - 2013-06-27, 08:37

Humbak napisał/a:

Na serio? tak się da na dłuższą metę??

zapewne łatwo nie jest, ale jeśli uznajesz to za priorytet to walcz! i zdrowia dla młodego!

Humbak - 2013-06-27, 13:39

gemi napisał/a:
Poza tym dzięki przystawianiu do piersi Maleńki czuje i słyszy wyraźniej rytm Twojego serca - tak doskonale znajomy i kojący. Więc nie rezygnuj nawet dla jednej kropelki.
:D
Gudi napisał/a:
zdrowia dla młodego!
:-) no to do roboty... ;-)
Anja - 2013-06-27, 14:19

Humbak, nie rezygnuj! :-)
U nas doradczyni laktacyjna zaleciła strzykawkę z rurką. Bo ciężko już było, Młody nie chciał ssać, tracił na wadze, wszyscy sie do karmienia zniechęcaliśmy.
Jak to działa:
Młody ssie pierś, wkłada mu sie do buzi rurkę podłączoną do strzykawki z mlekiem i kiedy robi ruch ssący buzią, wstrzykuje sie trochę mleka.
Cel tej metody:
nauczyć dziecko prawidłowo ssać pierś (trwa to nawet 40 dni), a jednocześnie dokarmić (bo głód nie służy nauce ssania).
U nas na początku to nawet trzeba było w tej strzykawce podac mleko modyfikowane. Ale potem się rozkręciliśmy.
Można też karmić po palcu (zamiast piersi) - wszystko po to, by dziecko uczyło się dobrze ssać.
Lekarze w szpitalu oczywiscie zalecali dokarmianie butelką. Młody jej nie zaznał, a dzięki temu sposobowi ze strzykawką zajarzył karmienie i zaczął ładnie przybierać na wadze.

Problem jest taki, że nie łatwo taka banalną strzykawkę z rurką kupić - my to dostaliśmy od doradczyni laktacyjnej.
Można za to w prawie każdej aptece kupić sns. Jest bardzo drogi, no ale to w sumie inwestycja w zdrowie dziecka. :-> hxxp://www.mamabebe.pl/product-pol-10120-Zestaw-SNS-System-Wspomagajacy-Karmienie.html

Na dole tej strony jest pokazane co i jak: hxxp://mlekomamy.pl/index.php?page=alias-2 I twierdzą, że można w aptece kupić dren. Jeśli tak, to tym lepiej. :-)

:-)

Kat... - 2013-06-27, 16:50

Anja napisał/a:
U nas doradczyni laktacyjna zaleciła strzykawkę z rurką. Bo ciężko już było, Młody nie chciał ssać, tracił na wadze, wszyscy sie do karmienia zniechęcaliśmy.
Jak to działa:
Młody ssie pierś, wkłada mu sie do buzi rurkę podłączoną do strzykawki z mlekiem i kiedy robi ruch ssący buzią, wstrzykuje sie trochę mleka.
Cel tej metody:
nauczyć dziecko prawidłowo ssać pierś (trwa to nawet 40 dni), a jednocześnie dokarmić (bo głód nie służy nauce ssania).
U nas na początku to nawet trzeba było w tej strzykawce podac mleko modyfikowane. Ale potem się rozkręciliśmy.
Można też karmić po palcu (zamiast piersi) - wszystko po to, by dziecko uczyło się dobrze ssać.
Lekarze w szpitalu oczywiscie zalecali dokarmianie butelką. Młody jej nie zaznał, a dzięki temu sposobowi ze strzykawką zajarzył karmienie i zaczął ładnie przybierać na wadze.

u mnie w rodzinie właśnie w ten sposób dziecko załapało po miesiącu pierś. Z palca z rurką na wyłącznie pierś. Łatwo nie było ale się udało. A średnio to na początku wyglądało.

jaskrawa - 2013-06-27, 17:19

U mnie też była rurka ze strzykawką. Udało się. Oczywiście może się też udać z dobrą butelką, ale ja osobiście nie ryzykowałabym. Słyszałam o zbyt wielu przypadkach, że jednak przy butli nie wyszło.
Po wyjściu ze szpitala idźcie od razu do poradni laktacyjnej.
Wierzę, że dacie radę.
U mnie był straszliwy hardkor na początku, bo moje dziecko nie chciało ssać tylko spać (cukier jej non stop spadał), więc laktację pobudzałam głównie laktatorem i tym odciągniętym mlekiem (a zanim się pojawiło go wystarczająco dużo to mieszanką) po palcu ja napychaliśmy :)
U nas po piersi nie dało rady, bo jakoś nie umiałam odpowiedniej pozycji sobie ustalić, rurka się ciągle wysuwała z buzi dziecka, brakowało mi rąk, by przytrzymywać itd.. Ale po palcu też dało radę, było wygodniej.

Matko, pamiętam teraz, ile ja godzin przepłakałam, bo mi tak strasznie zależało na tym karmieniu. I strasznie się cieszę, że się udało. Trzymam kciuki!

bajka - 2013-06-27, 22:33

hxxp://www.sosrodzice.pl/karmienie-piersia-wady/ :mrgreen: A ja tu walczę jak lwica z piersią i dzieckiem na niej wiszącym, a tu same wady ;-)
Lady_Bird - 2013-06-28, 04:00

Hehe. Oj biedna ta pani autorka.Lol
owca - 2013-06-28, 06:24

Pani-autorka chyba nie ma swoich dzieci, albo pracuje dla jakiegoś koncernu mleczarskiego...
lilias - 2013-06-28, 06:38

nie każdemu się udaje. nie akceptuję wyśmiewania się się z tych, którym się nie udało, czyli m.in. ze mnie. jeżeli ktoś uważa, że jedynym wyznacznikiem kochania dziecka jest karmienie piersią to jest w błędzie

dziękuję za uwagę i opuszczam wątek, nie ma tu dla mnie miejsca

żuk - 2013-06-28, 07:10

Humbak, Wy na Chałubińskiego jesteście w szpitalu? Czy Antek tylko? Tam masakra jest, tzn cesarki robią świetnie i sprawnie, poziom medyczny w ogóle ok, ale tak to- jak to mówił mój prowadzący niegdyś dyr tej kliniki- mongolia :roll: I na karmieniu się oni tam nijak nie znają, skontaktuj się z Magdą Karpienią 604 275 906 lub Bożeną Waluśkiewicz z Wrocławia tel. kom. 880 168 998, ta druga do Ciebie przyjedzie skonsultować, nie poddawaj się!! no i SNS w wersji dren też wart stosowania zamiast butli
MartaJS - 2013-06-28, 07:20

Ja się zgadzam w 100% z tą panią autorką. To wszystko jest prawda. Rzeczywiście karmienie piersią ma wady, takie jak opisane w artykule i nie ma co tego ukrywać, żeby podjąć świadomą decyzję, trzeba znać wady i zalety. Ma też zalety, ale nie o tym jest ten tekst, o tym jest w innym artykule, do którego jest odnośnik.

lilias, nikt się tu przecież nie wyśmiewa z osób, którym się nie udało. Gdzie to widzisz? Pytam, bo parę razy spotkałam się z takim zarzutem, kiedy po prostu zachwalałam kp.

koko - 2013-06-28, 07:53

MartaJS napisał/a:
Ja się zgadzam w 100% z tą panią autorką. To wszystko jest prawda. Rzeczywiście karmienie piersią ma wady, takie jak opisane w artykule i nie ma co tego ukrywać, żeby podjąć świadomą decyzję, trzeba znać wady i zalety. Ma też zalety, ale nie o tym jest ten tekst, o tym jest w innym artykule, do którego jest odnośnik.

Też tak myślę.

Lady_Bird - 2013-06-28, 08:14

A ja czekam na kolejny artykuł tej pani nt. wad posiadania dzieci albo w ogóle jakie to życie jest be.
Pewnie, że karmienie piersią nie jest łatwe, sama wylałam sporo łez (z bólu fizycznego), ale teraz się cieszę, że się udało, że się nie poddałam, że miałam wielkie wsparcie ze strony męża.
Nie oceniam kto czym karmi.
Nie chce karmić piersią, to są inne możliwości. Ma wybór.

Mnie ta pani jakoś irytuje po prostu. Wydaje mi się, że jest sfrustrowana macierzyństwem?Życiem?
I jeszcze to jej zdanie, że nie leci tulić i nosić swojego dziecka 9. kilowego jak płacze, a te które to robią to na Antarktydę. To co?Zatyka uszy czy dziecko w szafie?

owca - 2013-06-28, 08:25

lilias napisał/a:
nie każdemu się udaje. nie akceptuję wyśmiewania się się z tych, którym się nie udało, czyli m.in. ze mnie. jeżeli ktoś uważa, że jedynym wyznacznikiem kochania dziecka jest karmienie piersią to jest w błędzie

dziękuję za uwagę i opuszczam wątek, nie ma tu dla mnie miejsca


Ktoś wyśmiał? Ja wyśmiałam artykuł, bo wszystko ma swoje wady i zalety, ale sposób przekazania opinii w tym artykule jest dla mnie naciągany. Autorka nie jest za ideą rodzicielstwa bliskości, którą ja ochoczo wprowadziłam i staram się stosować. Ona jej nie akceptuje - jej wybór, ale świadomie wyśmiewa ją - choćby zwrotem o wysłaniu na Antarktydę.

Karmienie piersią, owszem, jest niekiedy bolesne, ale ma więcej zalet. Doszukiwanie się wad w bólu i dyskomforcie kobiety mi osobiście wydaje się nie na miejscu.

Lady_Bird napisał/a:

I jeszcze to jej zdanie, że nie leci tulić i nosić swojego dziecka 9. kilowego jak płacze, a te które to robią to na Antarktydę. To co?Zatyka uszy czy dziecko w szafie?


Kwintesencja sposobu rozumowania tej kobiety. Ja dokładnie tak to odbieram jak Lady_Bird

lilias - 2013-06-28, 08:36

MartaJS, :roll: może rzeczywiści jestem przewrażliwiona, ale m.in. sugerowanie, że autorka wspiera koncerny mleczarskie (czyli karmienie zależy tylko od "chcenia" kobiety i siły reklamy) nieco mnie ubodło.

z treści artykułu i rozmowy pod nim wynika dla mnie coś bardzo pozytywnego :roll:
spokojna rozmowa na delikatne tematy, bez umniejszania kogokolwiek

owca - 2013-06-28, 09:54

lilias napisał/a:
MartaJSsugerowanie, że autorka wspiera koncerny mleczarskie (czyli karmienie zależy tylko od "chcenia" kobiety i siły reklamy) nieco mnie ubodło.



Nie rozumiem logiki odbioru... Artykuł jest tak skonstruowany, że można odnieść wrażenie, że neguje chęci do KP. Ale w mojej ocenie raczej tego nie ma. Wiem, że karmienie jest trudne, bo sama miałam olbrzymie trudności by zacząć a jak już się udało, by kontynuować. Nikogo nigdy nie oceniłam. Oceniłam autorkę, bo średnio do mnie trafił jej artykuł.
Nie wiem lilias co Cię ubodło, bo ubodzić Ciebie nie miałam zamiaru.

gemi - 2013-06-28, 10:07

lilias, myślę, że żadna z nas nie odczułaby tych przykrości, gdyby nie nagonka, jaka często jest prowadzona na "butelkowe" mamy. Wpędzanie mam w poczucie winy jest moim zdaniem nieludzkie, poza tym zamyka furtkę do wymiany doświadczeń.

Kąśliwe uwagi zdarzają się również w życiu mamy karmiącej. Słyszałam kilka razy teksty o słabym pokarmie, o fanaberiach żywieniowych, powątpiewania, czy dzieci się najadają. Bo butla to konkret, a ja nie wiadomo, co i ile w tych piersiach mam. Miałam ochotę dać takim "życzliwym" w zęby. Dlatego czuję klimat, jak mogą boleć teksty dotyczące karmienia pod adresem butelkowych mam.

biechna - 2013-06-28, 10:18

Dziewczyny, mam pytanie- jeśli muszę brać antybiotyk (najprawdopodobniej długo, nawet do 3-4 tygodni), to czy probiotyk powinnam też dawać synkowi? Lekarka powiedziała, że nie, żebym to ja brała podwójną dawkę i dbała o dietę bogatą w toto, ale zastanawiam się, czy nie podać też Franuli. Jak myślicie?
owca - 2013-06-28, 10:37

biechna Ja bym nie podawała. I tak będzie w Twoim mleku, chyba lepiej przyswajalne niż podane dziecku bezpośrednio.
lilias - 2013-06-28, 11:56

jednak jestem przewrażliwiona, ale strach ile to lat w człowieku siedzi :roll:

owca,nie poradzę, ale odbiór u mnie nie zawsze standardowy. ok, rozumiem

gemi, nie ogarniam sensu podważania wiary w siebie jakiejkolwiek mamy (w ogóle człowieka). przypadkowość-trudno, ale świadomie nie ogarniam :roll:

evel - 2013-06-28, 12:01

biechna, spróbuj zrobić tak, jak kazała lekarka, a jeśli okaże się, że to za mało (a pewnie podczas obserwacji dziecka będziesz to wiedziała) to dodaj. :)

a co to za antybiotyk? bo ja się spotkałam z opinią, ze przy żadnym nie wolno karmić.

Kat... - 2013-06-28, 12:12

evel napisał/a:
ja się spotkałam z opinią, ze przy żadnym nie wolno karmić.
ja te z ale w to nie wierzę :-)
MartaJS - 2013-06-28, 12:37

owca napisał/a:
biechna Ja bym nie podawała. I tak będzie w Twoim mleku, chyba lepiej przyswajalne niż podane dziecku bezpośrednio.


Myślę tak samo. Poza tym bakterie są na skórze piersi, ogólnie dziecko powinno ich mieć wystarczająco.

Cytat:
a co to za antybiotyk? bo ja się spotkałam z opinią, ze przy żadnym nie wolno karmić.


A ja myślę, że lepsze mleko mamy z odrobiną antybiotyku, niż mm. Oczywiście w sytuacji, kiedy jest to konieczne.

Gudi - 2013-06-28, 12:51

dla mnie te "wady" z artykuły to raczej niedogodności po prostu. jakiś taki ten artykuły jest hmmm jakby babka sama sobie usiłowała wytłumaczyć, że to karmienie jest takie trudne aż za trudne. Dla mnie jest piękne, cudowne i przede wszystkim wygodne. [o komforcie psychicznym, że dziecko je to co najlepsze]
Gudi - 2013-06-28, 12:53

MartaJS napisał/a:
A ja myślę, że lepsze mleko mamy z odrobiną antybiotyku, niż mm. Oczywiście w sytuacji, kiedy jest to konieczne.

wiem, że doradcy laktacyjni też do tego tak podchodzą. Oczywiście przy typowych antybiotykach, a nie jakichś siekierach...

koko - 2013-06-28, 13:00

biechna napisał/a:
Dziewczyny, mam pytanie- jeśli muszę brać antybiotyk (najprawdopodobniej długo, nawet do 3-4 tygodni), to czy probiotyk powinnam też dawać synkowi? Lekarka powiedziała, że nie, żebym to ja brała podwójną dawkę i dbała o dietę bogatą w toto, ale zastanawiam się, czy nie podać też Franuli. Jak myślicie?

Ja brałam antybiotyk na ropień w cycku w trakcie karmienia piersią, lekarz wybierał antybol jak najdelikatniejszy dla dziecka, jemu samemu nic nie podająć (dostaje się do mleka). Brałam w dawce dla 1 dorosłej osoby.

biechna - 2013-06-28, 13:01

evel napisał/a:
a co to za antybiotyk? bo ja się spotkałam z opinią, ze przy żadnym nie wolno karmić.

Amoksycylina. Ten sam dostają najczęściej noworodki/niemowlęta, gdy jest konieczność.
Ja miałam samą amoksycylinę (duomox) tydzień, ale nie wystarczyła, teraz mam z kwasem klawulanowym (augmentin) i właściwie nic więcej nie można. Lekarkę mam ostrożną. Mam nadzieję, że tym razem lek pomoże.
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi, obserwowałam Frania tydzień na duomoksie, nie dałam mu probiotyków, zobaczymy, co dalej.

biechna - 2013-06-28, 13:03

Co do artykułu- lubię karmić piersią i karmię dzieci długo, ale z artykułem się zupełnie zgadzam. Są wygody, są niewygody.
Lady_Bird - 2013-06-28, 13:59

biechna napisał/a:
Są wygody, są niewygody.


jak ze wszystkim. życie. :-P

koko - 2013-06-28, 14:02

biechna, dostawałam właśnie duomox. Nie było widać u dziecka żadnych oznak, że coś biorę.
bajka - 2013-06-28, 14:05

biechna napisał/a:
Co do artykułu- lubię karmić piersią i karmię dzieci długo, ale z artykułem się zupełnie zgadzam. Są wygody, są niewygody.

Amen. Nie nazwałabym tego tylko wadami...
Ja przy pierwszym dziecku nie karmiłam, nie wyszło...Znam więc "wady/zalety" obu sposobów...Poza tym na razie karmię krótko, zobaczymy jak dalej to pójdzie...zakładam, ze ok, ale wiadomo...Wygodnie jest na pewno.
A artykuł- dla mnie chyba w ogóle rzeczy pisane na tamtych stronach jakieś takie...hmmmm...nawet nie wiem jak nazwać. Noszenie w chuście niefajne tam też jest opisane itp.

jagodzianka - 2013-06-28, 14:10

Ojaaa, niektóra argumenty są po prostu masakryczne.
Jej się jest chyba trudno pogodzić z tym, że ludzie są stworzeni tak jak są.

biechna - 2013-06-28, 14:16

jagodzianka, jakie "argumenty"? Przecież to nie jest tekst, który ma zniechęcić do karmienia. Dla mnie to zwykłe wypunktowanie tego, z jakimi niewygodami wiąże się karmienie. Bo wiążę się z paroma. Nie widzę tu ani rozemocjonowania, ani krytyki, ani "braku zgody na to, że ludzie są stworzeni tak, jak są". Nie lubię, gdy mówi się tylko o słodkich "ach i och" ad. porody czy karmienie. Ten medal ma dwie strony, ja za pierwszym razem naczytałam się samych słodyczy i tym większą miałam traumę przy trudnych początkach, byłam totalnie zagubiona, miała być więź, bliskość, czułość, a była krew, dziecko w szpitalu i utrata wiary w swoją kobiecość- bo przecież "to normalne, naturalne i każda matka intuicyjnie wyczuje co i jak". I że przecież "wszystko jest w głowie".
Karmienie ma też tę "gorszą stronę" i uważam za dobre, by o tym też mówić (ale nie jako zniechęcanie czy argumentowanie przeciw, co tu moim zdaniem nie ma miejsca).
Choćby dziś u mnie: mogłabym teraz wziąć silny, dobry lek i w kilka dni byłabym zdrowa, gdybym nie karmiła- a że karmię, to miesiąc antybiotyków.

Humbak - 2013-06-28, 14:20

żuk, na pewno zadzwonię po wyjściu ze szpitala, ciągle mam nadzieję i nie chcę tracić tego co mam, bardzo ci dziękuję! :* :* :*

co do peanów na temat karmienia piersią - tego nigdy nie słucha się bez emocji, gdy się nie udało samemu karmić. Można zaakceptować, ale zawsze będzie bolało.
Ja teraz tą trzecią cesarkę przeżyłam dopiero wtedy gdy przestałam słuchać, jak cudownie jest rodzić naturalnie i jakie są potem dzieci zdrowe, bo moje będzie chore, biedne, nienakarmione (samospełniająca się przepowiednia w moim przypadku...). Mi samej brakowało tekstów w internecie - że ja TEŻ mogę się cieszyć ciążą, zdrowiem itd TAK SAMO jak inne mamy, a nie z braku laku, skoro już tak wyszło... Trochę lilas rozumiem :)

Ja np. nie czytam teraz o tym, jak to wystarczy usiąść z dzieckiem, przytulać się i czary-mary już mleko poleci, bo u mnie nie poleci, a takie teksty mnie tylko dobijają i dotyczą mam które problemów nie mają. Wolę czytać te konkretne teksty o poradach co jak kiedy, bo one dają mi nadzieję, a nie zawód że siedzę przecież i szczęśliwa jestem okrutnie to kuźna czemu nic nie leci... :-P

dżo - 2013-06-28, 14:25

biechna, dodam tylko, że Tymon po moim mleku z augmentinem miał dużą i dość długo nieschodzącą wysypkę, obserwuj Frania.
Kamyk - 2013-06-28, 14:31

Tak jak juz pisalam na temacie hustowym to chyba nie chodzi o same wyzwania, ktore moga sie pojawic, a o styl jak to jest napisane. Jest on atakujacy, a taki zawsze bedzie powodowal sprzeciw, albo jednej, albo drugiej strony.
Np. jesli ktos pisze o wadach, podkreslajac jeszcze bardziej, ze to ciemne strony karmienia, a w pierwszym punkcie wyminia oddanie, to wiele osob sie sprzeciwi bo czy na "oddanie" nie decydujemy sie samym postawnowieniem sprowadzenia do nas nowego czlowieka? Ok, przy karmieniu piersia jest ono zintesyfikowane, ale dla wielu w tym tkwi piekno i te osoby beda sie sprzeciwiac wobec takiego postawienia problemu. Gdyby zamiast slow wady, ciemne strony, uzyto "wyzwania", "moze powodowac" itd itp to zamiast sprzeciwu prowadziloby do kulturalnej dyskusji.

biechna - 2013-06-28, 14:39

dżo, mój Staś też jest uczulony na augmentin, mam nadzieję, że Frankowi nie zaszkodzi- nie wiem, co wtedy.
jagodzianka - 2013-06-28, 16:04

Cytat:

jagodzianka, jakie "argumenty"?

Sorry, może złego słowa użyłam, chodzi mi o te "wady" które ona przytacza.
Pisze o tym, że jeśli będziesz miała szczęście to będziesz wstawać do dziecka tylko kilka razy w nocy, jeśli nie (większość)- kilkanaście. Może jej dziecko takie było, ale dlaczego ona pisze tak o wszystkich, jak by miała monopol na prawdę?
O tryskającym mleku i braku ochoty na seks, niezastąpienie przez tatuśka- moim zdaniem ciężko jej zaakceptować biologię.
I jeszcze ostatni rozdział- wątpliwości. Jak dla mnie cały do lamusa. Biedna mama może się zestresowć bo rozmyśla już przed wyjściem z domu czy znajdzie w lesie ławeczkę czy też mrówki pogryzą jej biedny wychudzony tyłeczek.

Ten tekst mi tchnie takim brakiem zaakceptowania własnej ludzkości. Brakiem wiary w siebie i umiejętności radzenia sobie z problemami. I w ogóle wyolbrzymianiem tych problemów.
Co do leków to nie znam się bo nie brałam żadnych poważniejszych odkąd karmię. Wiadomo, że wszystko ma wady i zalety, ale o jednym i o drugim można różnie pisać.

Poza tym chyba po prostu nie lubię tej baby.

biechna - 2013-06-28, 16:24

jagodzianka napisał/a:
Poza tym chyba po prostu nie lubię tej baby

;-)
Sugerując się jej opisem, też sądzę, że bardzo się różnimy- ale teksty o niewygodach/ trudach kp są wg mnie potrzebne :->

MartaJS - 2013-06-28, 17:27

Dla mnie, jako wielkiej entuzjastki karmienia piersią, te problemy o których ona pisze są realne i większość z nich mnie dotyczy. Cały czas pracuję, muszę wyjeżdżać i przez cały okres kp ciągnę ze sobą całą rodzinę. To jest niewygodne. Tymek na przykład nie lubi ssać na dworze, jak wiatr wieje. Jeśli chcę go spokojnie nakarmić, muszę wracać do domu. Przesypianie nocy - nawet budzenie się na cyca 1-2 razy rozwala sen. I nie da się ukryć, że rozwala, nawet jeśli laktacyjne hormony to ułatwiają, to ciągłe niewyspanie w czasie karmienia jest faktem. Co do seksu i partnera - to nie jest tylko kwestia zaakceptowania własnej biologii, ja moją biologię akceptuję, ale zwyczajnie żal mi mojego chłopa. Całą ciążę miał przesrane pod tym względem i teraz nadal ma. On nie karmi, więc libido ma bez zmian, po prostu ma ochotę na seks, a mamuśka jak drewno.

Te problemy nie powstrzymują mnie przed karmieniem piersią, ale one istnieją, nie są wydumane.

koko - 2013-06-28, 19:39

MartaJS napisał/a:
Dla mnie, jako wielkiej entuzjastki karmienia piersią, te problemy o których ona pisze są realne i większość z nich mnie dotyczy.
(...)
Te problemy nie powstrzymują mnie przed karmieniem piersią, ale one istnieją, nie są wydumane.

Otóż to. Ułatwiasz mi z tym pisaniem ;-)

Gudi - 2013-06-28, 20:35

moje hormony są jakieś dziwne, bo im więcej i częściej karmię tym mam większa ochotę na chłopa swego;P
jagodzianka - 2013-06-28, 22:25

biechna napisał/a:
ale teksty o niewygodach/ trudach kp są wg mnie potrzebne :->

Jasne, ale myślę, że dałoby się to napisać 100 razy lepiej.
Dobra, widzę po waszych wypowiedziach, że może to nie jest tak wyolbrzymione. Mi się większość z tych rzeczy nie zdarzyła, a te które mnie dotyczą jakoś specjalnie mi nie przeszkadzają. Traktuję to jako gratisy do dziecka i nawet nie myślę w kategorii wady czy jakiegoś utrudnienia.
I niestety
Cytat:

moje hormony są jakieś dziwne, bo im więcej i częściej karmię tym mam większa ochotę na chłopa swego;P

moje też.

fila - 2013-06-28, 23:14

Pożyczcie mi tych hormonów, kurka, bo mi mojego też żal...

A z tą babką- autorką artykułu- mi nie po drodze. Podpisuję się pod tym co Marta pisze.

Kiedyś na fb wrzuciłam wywiad z Karpienią, która została przez moje znajome okrzyknięta laktacyjną terrorystką. Ja zaś, co najważniejsze z niego zapamiętałam, to zwrócenie uwagi na brak wsparcia dla mam i brak wiary we własne możliwości, ale też przytłoczenie przez "życzliwych" i wszystkowiedzących doradców.

mariaaleksandra - 2013-06-28, 23:21

Gudi napisał/a:
moje hormony są jakieś dziwne, bo im więcej i częściej karmię tym mam większa ochotę na chłopa swego;P

Z checia przyjme nadmiar tych hormonow ;)
U mnie jednk przewaza jak to pisze MartaJS drewno :)

Kat... - 2013-06-28, 23:30

jagodzianka napisał/a:
Mi się większość z tych rzeczy nie zdarzyła, a te które mnie dotyczą jakoś specjalnie mi nie przeszkadzają. Traktuję to jako gratisy do dziecka i nawet nie myślę w kategorii wady czy jakiegoś utrudnienia.
ano widzisz, czyli jednak każdy ocenia przez pryzmat swojej sytuacji. Poza tym nie od samej kobiety zależy jak karmienie wygląda ale i od dziecka. Są takie, które mogą jeść wszędzie i we wszystkich pozycjach, jak i takie, które muszą mieć ciszę absolutną albo np leżeć.
Ty nie miałaś takiego problemu ale to nie Twoja zasługa, tak trafiłaś. Zastanów jakbyś się poczuła jakby Twoje dziecko było bardziej wymagające, ograniczało Cię przez to w wielu aktywnościach i znając je najlepiej na świecie zwyczajnie wiedziałabyś, że albo będzie miało swoje warunki albo nie zje i będzie głodne i marudne i jeszcze byś usłyszała, że
jagodzianka napisał/a:
Biedna mama może się zestresowć bo rozmyśla już przed wyjściem z domu czy znajdzie w lesie ławeczkę czy też mrówki pogryzą jej biedny wychudzony tyłeczek.
?
MartaJS - 2013-06-29, 07:35

Napisałam ;-)
hxxp://kurazdoktoratem.blogspot.com/2013/06/dlaczego-pacze.html

biechna - 2013-06-29, 09:13

jagodzianka napisał/a:
Jasne, ale myślę, że dałoby się to napisać 100 razy lepiej.
Dobra, widzę po waszych wypowiedziach, że może to nie jest tak wyolbrzymione. Mi się większość z tych rzeczy nie zdarzyła, a te które mnie dotyczą jakoś specjalnie mi nie przeszkadzają. Traktuję to jako gratisy do dziecka i nawet nie myślę w kategorii wady czy jakiegoś utrudnienia.

Pewnie by się dało lepiej, ale niewiele osób się kwapi do pisania na ten temat.
Plusem tego artykułu jest np. nasza dyskusja tutaj, dostrzeżenie, że niektórym jest łatwiej, a niektórym trudniej, i nie ma co tego porównywać, bo różne są dzieci, różne mamy, różne sytuacje. Są depresje poporodowe, są problemy z ssaniem, są dzieci, które przestają jeść przy byle wiaterku na dworze i takie, które zjedzą tylko, gdy mama leży. No są. Także na naszym forum.
Cieszę się, że u Ciebie wygląda to wszystko dobrze, naprawdę!
Ale wg mnie ważne jest nieocenianie zbyt pochopnie innych matek, "skoro dla mnie to nie jest trudne".

bajka - 2013-06-29, 12:48

Ech...to karmienie...Jak pisałam wcześniej, mimo wad, czy raczej niedogodności- chcę i karmię...a trudności przybywa :-/ Dziś w nocy pobudek kilka, z czego w czasie jednej- 3,5 godz. Olek wisiał na cycku...Mimo tego, niespokojny, wkładał sobie paluszki do buźki, ewidentnie szukając pokarmu...Użyłam laktatora- ani kropli by odciągnąć- po karmieniu w sumie nie dziwne...Wypił jednym duszkiem 120 ml mieszanki...i spał dobre 2 godz...
I tu pojawiają się pytania- czy za wszelką cenę karmić pustą lub z niewystarczającym dziecku pokarmem piersią, narażając je na stres (siebie pomijam, bo ja daję radę spać 3 h na dobę, póki co przynajmniej...), czy podac butelkę, by dziecko się najadło i by było mu dobrze, spokojnie? Straszne rozterki dla mnie...
9 lat temu, prawie depresją przypłaciłam niekarmienie Gabrysi, ale tam problem innego rodzaju- ona nie umiała chwycić piersi z plaskimi brodawkami i nikt mi nie pomógł...Tu problemów technicznych nie ma, ale pokarmu mało...Oszaleję...Tak mi przykro, smutno, źle... :cry:

MartaJS - 2013-06-29, 13:13

bajka napisał/a:
Ech...to karmienie...Jak pisałam wcześniej, mimo wad, czy raczej niedogodności- chcę i karmię...a trudności przybywa :-/ Dziś w nocy pobudek kilka, z czego w czasie jednej- 3,5 godz. Olek wisiał na cycku...Mimo tego, niespokojny, wkładał sobie paluszki do buźki, ewidentnie szukając pokarmu...


Wkładanie paluszków do buzi nie świadczy o szukaniu pokarmu, tylko o potrzebie ssania. To nie zawsze to samo.
Tymek teraz ciągle ma łapki w buzi + wszystko co dorwie ładuje do buzi, wszystko zaraz się robi mokre :roll: a wcale nie jest głodny.
Kilka pobudek w nocy to też norma.
A jak Olek przybiera?

bajka - 2013-06-29, 14:18

MartaJS napisał/a:

Wkładanie paluszków do buzi nie świadczy o szukaniu pokarmu, tylko o potrzebie ssania.

Wiem...Ale wypicie łapczywie 120 ml mieszanki chyba tak?

Olek wczoraj ważył 3270 g. 5 dni wcześniej 3120... Jednak na pewno w ciągu tych 5 dni z 3 butelki dostał- gdy T. został z nim sam, a ja musiałam wyjść.

evel - 2013-06-29, 15:34

bajka, skoro widzisz, że Oluś jest ewidentnie głodny to może spróbuj karmienia takiego mieszanego - pierś, czasem z butelką. Skoro chcesz karmić piersią to nie rezygnuj z tego!
Natomiast na pewno lepiej żebyś dokarmiała niż żeby w końcu ktoś Ci wmówił, że bez sensu to Twoje karmienie i masz karmić tylko butelką.
Podążaj za swoją intuicją, w końcu wiesz, co jest dobre dla Twojego dziecka.

bajka - 2013-06-29, 15:55

Cytat:

bajka, skoro widzisz, że Oluś jest ewidentnie głodny to może spróbuj karmienia takiego mieszanego - pierś, czasem z butelką. Skoro chcesz karmić piersią to nie rezygnuj z tego!
evel, dzięki. Tak dokładnie zamierzam...i wydaje mi się, że czuję, kiedy Olus jest głodny...W południe np płakał i czułam, ze po prostu chce być przy mnie...Zrobiłam eksperyment- pozwoliłam T. zrobic mu mieszankę, wiedząc, że i tak nie będzie chciał pić...Gdy miał podstawioną pod zapłakaną buźkę butlę- nie wykazywał nią, zainteresowania, wypluwał smoczek..a ewidentnie szukał dziobkiem czegoś...Podałam pierś- potraktował ją na zasadzie uspokajacza i usnął.
Teraz walczę z psychika swoją, bo wiem, ze stres najgorszy w przypadku laktacji...Nie mogę sie oskarżać, gdy nie idzie tak jak chcę...Będzie dobrze, będzie dobrze...laktacja się rozhula na całego, a dokarmianie nie wpłynie na nią niekorzystnie...Piszę to, co mam myśleć ;-)

MartaJS - 2013-06-29, 16:01

bajka napisał/a:
Olek wczoraj ważył 3270 g. 5 dni wcześniej 3120... Jednak na pewno w ciągu tych 5 dni z 3 butelki dostał- gdy T. został z nim sam, a ja musiałam wyjść.


I myślisz, że przybiera dzięki tym 3 butelkom, a nie dzięki temu, że codziennie wypija ok. litr idealnego, dostosowanego do jego potrzeb Twojego mleka? ;-)

Nikt Ci tutaj chyba nie poradzi na odległość, co masz robić. evel ma rację, uwierzyć w siebie, uwierzyć sobie, nie ważyć co chwilę (ja ważę Tymka raz na miesiąc), dawać cyc, może czasem dokarmić trochę, jeśli trzeba - i będzie dobrze :-)

jagodzianka - 2013-06-29, 16:36

Kat... napisał/a:
Ty nie miałaś takiego problemu ale to nie Twoja zasługa, tak trafiłaś. Zastanów jakbyś się poczuła jakby Twoje dziecko było bardziej wymagające, ograniczało Cię przez to w wielu aktywnościach i znając je najlepiej na świecie zwyczajnie wiedziałabyś, że albo będzie miało swoje warunki albo nie zje i będzie głodne i marudne i jeszcze byś usłyszała, że
jagodzianka napisał/a:
Biedna mama może się zestresowć bo rozmyśla już przed wyjściem z domu czy znajdzie w lesie ławeczkę czy też mrówki pogryzą jej biedny wychudzony tyłeczek.
?

Na pewno nie uznałabym tego za wadę karmienia piersią tylko za ograniczenie związane z dzieckiem. Jeśli potrzebuje odpowiednich warunków to z butli też by pewnie nie chciało, a dodatkowe nie wiem gdzie bym w lesie znalazła podgrzewacz.
Nie moja zasługa, ale na pewno koncentrowanie się na wadach nic dobrego nie wniesie. Jak już mam się żalić to robiłam ostatnio 5 zębów bez znieczulenia właśnie ze względu na karmienie. I dopiero kiedy przeczytałam ten artykuł pomyślałam w ogóle, że to "wada karmienia piersią".
biechna napisał/a:
Ale wg mnie ważne jest nieocenianie zbyt pochopnie innych matek, "skoro dla mnie to nie jest trudne"

Broń boże nie oceniam żadnych matek! Tylko tekst. Teraz nie mogę znaleźć, ale czytałam już co najmniej jeden dobry o niekarmieniu.

jaskrawa - 2013-06-29, 16:57

Mnie się artykuł raczej nie podobał, bo był jakoś słabo napisany (na początku zauważyłam ze dwa błędy językowe), chociaż oczywiście wiele prawd zawierał. Myślę, że za wiele w nim było trochę naciąganych, zbyt emocjonalnych kawałków - jak np. to o wstawaniu po kilkanaście razy w nocy. Sorry, ale ja osobiście nie znam takiego przypadku, to chyba rzadko się zdarza, żeby dziecko budziło się częściej niż co godzinę. Policzmy - noc trwa jakieś osiem godzin - jak często musiałoby się budzić, by wyszło kilkanaście? Jasne, jeśli młode budzi się nawet co trzy czy dwie godziny to też jest super upierdliwe, ale przecież tak to jest, gdy się ma dziecko, bez względu na to czy jest na mm czy kp. I tak dalej, takich wstawek jest tam więcej, nie chce mi się wymieniać. Czyli - sporo prawdy, ale, moim zdaniem, źle podanej.
Gdybym przeczytała ten artykuł będąc przyszłą matką, która zastanawia się czy karmić piersią czy nie, przestraszyłabym się nie na żarty...
Jasna sprawa, któraś z Was napisała, że źle jest, jeśli spodziewamy się po kp samych cudów, bliskości, miłości, przytulania i super komfortu, i wydaje nam się, że to samo przyjdzie i będzie banalne. Ja też się dałam na to nabrać. Przed porodem nie przeczytałam ani jednego artykułu o problemach z kp - same pozytywne porady jak karmić, okraszone pięknymi obrazkami ślicznych mam i pogodnych bobasów ssących śliczne cycusie. A potem - cycki bolą - szok. Mleka na początku nie ma - szok! Nie umiem przystawić dziecka - szok! Ale, do cholery, gdybym nawet przeczytała TEN artykuł przed porodem - raczej zdołowałoby mnie to tylko i sprawiło, że przy początkowych trudnościach zrezygnowałabym z kp, myśląc sobie "Dobra, kurde, olewam to, to kp to jednak przereklamowane, nie będę przynajmniej się budzić po kilkanaście razy na noc i będę mogła odpocząć - bo mamy karmiące piersią to "czasem mogą odpocząć dopiero po odstawieniu" (zdaje się tak tam było to ujęte... bez komentarza... ). Mnie brakuje raczej RZETELNYCH artykułów nie o "wadach" kp, ale potencjalnych problemach, które pojawiają się przy naturalnym karmieniu. I o możliwych rozwiązaniach tego problemu (np. dot. zastojów, nawałów, bolesności itd.) - o ile istnieją. I niech se matka zdecyduje, czy chce się w to pakować czy nie. Jestem za wolnym wyborem. A nie takie tam sobie pitolenie, że jest ogólnie ciężko. No jest ciężko i co z tego? Macierzyństwo bywa ciężkie.

evel - 2013-06-29, 18:57

jaskrawa napisał/a:
Myślę, że za wiele w nim było trochę naciąganych, zbyt emocjonalnych kawałków - jak np. to o wstawaniu po kilkanaście razy w nocy.


Tego właśnie nie rozumiem, bo karmiąc piersią nie muszę wstawać, Stasio sam się przysysa, a kiedy miałam taki moment, że butlą karmiłam (leki) musiałam wstawać, podawać, nawet parę razy Stasia uderzyłam butlą :oops: bo zasnęłam w trakcie...

koko - 2013-06-29, 19:01

No, moje dziecko budziło się co 40 minut - godzinę. Bywało, że wisiał na cycu całe noce. W dz ień było to samo. Wady karmienia piersią, które tam opisano w zasadzie wszystkie znam. Co nie znaczy, że zalety ich nie przewyższają. Powinni o tym przynajmniej wspomnieć w artykule.
Jadzia - 2013-06-29, 19:12

MartaJS, dziękuję za wpis na blogu, wydrukuję ze specjalną dedykacją dla mojej mamy ]:->
Kat... - 2013-06-29, 19:15

jagodzianka napisał/a:

Na pewno nie uznałabym tego za wadę karmienia piersią tylko za ograniczenie związane z dzieckiem
chodziło mi raczej o ton komentarza.
jagodzianka napisał/a:
biechna napisał/a:
Ale wg mnie ważne jest nieocenianie zbyt pochopnie innych matek, "skoro dla mnie to nie jest trudne"

Broń boże nie oceniam żadnych matek! Tylko tekst.
ach, uroki komunikacji netowej, bo tak to niestety zabrzmiało.
Wiesz, nie chodzi o licytowanie się, kto ma gorzej i kto się bardziej poświęca ale przyjęcie tego, że naprawdę nie wszystko zależy od nas, nie wszyscy sa tacy sami i mają takie same nastawienie. Ta sama rzecz dla jednego będzie błogosławieństwem, dla innego utrapieniem.
jaskrawa napisał/a:
Policzmy - noc trwa jakieś osiem godzin - jak często musiałoby się budzić, by wyszło kilkanaście? Jasne, jeśli młode budzi się nawet co trzy czy dwie godziny to też jest super upierdliwe, ale przecież tak to jest, gdy się ma dziecko, bez względu na to czy jest na mm czy kp.
dzieci śpią dłużej niż osiem godzin zwykle i niestety są takie, które budzą się wiele razy i niestety ale te, które są karmione butelką nie budzą się tak często jak te na piersi.
jaskrawa napisał/a:

Gdybym przeczytała ten artykuł będąc przyszłą matką, która zastanawia się czy karmić piersią czy nie, przestraszyłabym się nie na żarty...
a z tym się w pełni zgadzam, uważam, że przeczytany przez ciężane może być nawet hmm, nie wiem czy to nie za mocne słowo ale szkodliwy.
jagodzianka - 2013-06-29, 19:45

Kat... napisał/a:
jagodzianka napisał/a:

Na pewno nie uznałabym tego za wadę karmienia piersią tylko za ograniczenie związane z dzieckiem
chodziło mi raczej o ton komentarza.

A mi chodziło o ton ostatniego akapitu tego artykułu. Moja matka mi to robi często 'a jak ty sobie dasz radę w tym pociągu? nie dasz rady go wsadzić na rower. a jak się pooblewa? musisz być przygotowana na to i to i jeszcze tamto'. To nie jest wada karmienia piersią tylko wada charakteru. Jak ktoś będzie karmić butelką to też znajdzie sobie problemy.
I podpisuję się pod jaskrawa.
hxxp://wswieciezyrafy.blogspot.com/2012/08/do-mamy-karmiacej-butelka.html tu niekoniecznie o wadach, ale fajnie napisane.

jaskrawa - 2013-06-29, 19:49

Jasne, był moment, że młoda się budziła dość często - ale to trwało tylko jakiś tam niedługi czas. Czy znacie dzieci, które wiszą na cycu przez całe noce przez ileś miesięcy? Jeśli tak, to sorry, ja żyję w świecie niewiedzy :D . Przecież dzieci butelkowe też się czasem często budzą (moja kuzynka mogłaby coś na ten temat powiedzieć, mimo że nawet próbowała dopychać swojego dziecia kaszką na noc - ta i tak się ciągle budziła, ostatecznie oczywiście wylądowała z nimi w łóżku - problem w ich przypadku zapewne dotyczył tego, że spali osobno, a nie był związany z najedzeniem - i wtedy jest hardkor - bo mama karmiąca piersią i śpiąca ze swoim dzieckiem nie musi podnosić się z łóżka, by dziecko nakarmić, a karmiąca mlekiem modyfikowanym już niestety tak).
Znam też dzieci, które będąc na butli - muszą ją dostać dwa razy na noc, mimo że mają już grubo powyżej roku (niejedna z mam z naszego placu zabaw ma taki problem). Wiele zaś karmionych cycem - pięknie już noce przesypia. Jasne, można generalnie stwierdzić, że statystycznie rzecz biorąc dzieci karmione piersią budzą się częściej, ale na pewno nie ujęłabym tego w taki sposób jak w artykule. Bo napisane jest to tak, jakby była jakaś wielka przepaść między dziećmi kp a mm. A z tego, co słyszę od różnych matek - bywa bardzo różnie i ja bym nie nazwała tego regułą, że dzieci butelkowe śpią jakoś bardzo wyraźnie lepiej. Nawet ja i moja sio jesteśmy na to przykładem - ja (od początku na butli) spałam prześlicznie i byłam spokojna jak aniołek, moja sio - też butelkowa - ryczała po nocach, miała kolki i w ogóle nie dała się matce wyspać.
W skrócie - rodzicielskich problemów z wysypianiem się nocnym nie wiązałabym aż tak wyraźnie i dobitnie z rodzajem karmienia. Gdybym ja pisała ten artykuł ujęłabym to inaczej.
A tam jest:
"To kobieta wstaje każdej nocy po kilka (gdy jest szczęściarą) lub kilkanaście razy (w przeważającej większości wypadków), by uspokoić dziecko." - Serio przeważają takie wypadki? Dziwię się, naprawdę, ja naprawdę nie znam takiego dziecka osobiście (chociaż oczywiście wierzę Wam dziewczyny, że się to zdarzało), ale nie jestem pewna, czy ta pani ma w rękach jakieś statystyki, które pozwalają stwierdzić, że w przeważającej liczbie wypadków tak jest, jeśli tak, to ja akurat trafiam na same kobity z mniejszości, co wydaje mi się nieprawdopodobne. Nawet jeśli ktoś narzeka, że dzieć mu się budzi często, to chodzi o budzenie się po kilka razy w ciągu nocy ("matczynej", dorosłej nocy czyli 8 h).

Wcześniej pani pisze - "W naszym wypadku pierwsza przespana noc, kiedy córka spała osiem godzin nastała trzy dni po odstawieniu córki od piersi – w dziewiątym miesiącu życia. Do tego czasu wstawałam do córki czasami co pół godziny (ząbkowanie), a w dobrych tygodniach co trzy godziny." - Aha, czyli jednak mamy innego winowajcę niż kp - ząbkowanie! Trochę zmanipulowane jak na gazeta.pl. Czasami co pół h. Z doświadczenia wiem, że ząbki nie wychodzą non stop, ale, powiedzmy, jeden czy dwa na raz średnio co kilka tygodni. Poza tym - kurde, kondolencje, ale ja za Chiny Ludowe nie wstawałabym do dziecka co pół h... Gdybym miała wstawać z wyra co pół h, po prostu wzięłabym dziecko do siebie na całą noc. Inna sprawa, że ząbkują wszystkie dzieci, nie tylko karmione piersią.
Wydaje mi się, że więcej tam jest takich "tricków", ale nie mam czasu już sprawdzać, bo mi dziecko nie pozwala.

jagodzianka - 2013-06-29, 19:54

hxxp://moniainaczej.blogspot.com/2012/04/odezwa-do-matek-niekoniecznie.html tu też jest fajnie napisane.
kulla - 2013-06-29, 20:19

Jako, że ja 'pierwszy raz' matką mam zostać od razu powiem, że ten tekst naprawdę jest słaby... i mnie osobiście mocno odstraszył, bo po przeczytaniu mam wizję 'matek samomęczenniczek', które wbrew zdrowemu rozsądkowi chcą karmić piersią. Ich życie jest podłe, złe, szare, a może w kolorze mleka. Wszystko mdłe i jakieś takie wymęczone... Oczywiście jedynie moje odczucia po lekturze. A wcale nie jestem z tych, które entuzjastycznie i różowo podchodzą do karmienia w ogóle. Wiem, że mogą być problemy, wiem, że są przypadki, że mleka nie ma i nic nie pomaga (moja siostra jest tego przykładem, chociaż bardzo, bardzo chciała i była 'zdeterminowana'). Wiem, że są dzieci śpiące idealnie od prawie 'zaraz' po porodzie i takie, przy których ciężko wytrzymać. Rozumiem, że presja dwóch obozów 'karmić piersią' i 'butelkować' potrafi wywierać silną presję... Czasem to działa w sposób nieświadomy. Jedna i druga strona karmienia ma plusy i minusy. Zrobienie bilansu raczej na nic w takich kwestiach, bo każdy przypadek indywidualny. Chciałabym karmić piersią bardzo. Staram się wierzyć w swoje cycki. Będę je i siebie dopingować.
biechna - 2013-06-29, 20:46

jagodzianka napisał/a:
To nie jest wada karmienia piersią tylko wada charakteru.

Fajnie ujęte :-)
kulla, nie daj się odstraszyć, po porodzie położne - mi przynajmniej - bardzo pomagały w trudnych początkach, przy obu synkach wezwałam też doradczynię laktacyjną, dużo dają dobre duchy gdzieś w pobliżu. Obaj bardzo tracili na wadze i przy pierwszych oznakach odwodnienia podawałam mm (ale dopiero przy drugim synku nie czułam się z tym jak nieudolna, gorsza i niepełna kobieta). Mam w domu "biblię" Ligi mlecznej, masa fajnych porad i informacji (po angielsku), jakby co, podzielę się książką. Wierz w swoje cycki, ale nie daj się wmanewrować w to, że "wszystko jest w głowie"- jeśli z czymś będzie trudno, to nie musi oznaczać, że z Twoją głową jest coś nie tak ;) a dziewczyny tutaj zawsze dużo i dobrze doradzą i pomogą, i wesprą.
Jako "obrończyni" w/w artykułu dodam, że ja karmić bardzo lubię, karmię z 5 razy dziennie i z 3 razy w nocy, choć Franuś ma 9 m-cy i je 3 stałe posiłki dziennie. Jak trzeba było jechać na cały dzień do W-wy, to przez tydzień odciągałam mleko na 5 karmień i też się nie użalałam. Przyjmuję to, że karmienie niesie ze sobą jakieś niewygody, ale też wiem, że nie trwa wiecznie. I pamiętam, jak płakałam, gdy odstawiłam Stasia. Więc jeśli chodzi o kp- lubię to :)

mariaaleksandra - 2013-06-29, 20:52

Autorka tekstu pewnie bylaby niezle zaskpczona ze wywolala taka burzliwa dyskusje :) pewnie tez pszac noe zdawala sobie sprawy ze wszystko bedzie tak analizowane :)
lilias - 2013-06-29, 21:27

co do artykułu to uważam, że jest potrzebny głos inny niż tylko same pozytywy. takie są realia. tak jak realia porodowe, często masakryczne, ale jednak nadal dzieci się rodzą :) jest jak jest, ale rzeczywiście matki, które nie znają kolkowych, alergicznych czy bardzo niespokojnych dzieci (często napięcia po trudnym porodzie) mają tendencje do lekceważenia tych bardziej zgnębionych i wykończonych matek. moja koleżanka rodziła każde dziecko w tempie ekspresowym, bez tzw. golenia i ledwo po przyjeździe do szpitala. ja rodziłam tak, że po szczegółowym opisie co niektóre dziewczyny nabawiłyby sie nerwicy. kurczaczek, nie na wszystko mamy wpływ, ale żadna z nas nie jest alfą i omegą i często przydaje się trochę pokory i wdzięczności do życia, że oszczędziło nam chociaż niektórych sytuacji hardkorowych.

moja teściowa ostatnio ubolewa nad jedną ze swoich wnuczek, bo ma dzieciątko niespokojne, płaczliwe, ciągle infekcje. ta sama teściowa nie pamięta, że pomimo, że mój synek miał kolki, problemy w przewodem pokarmowym i nadwrażliwą skórą nigdy nie zaoferowała pomocy. przy rzadkich wizytach nawalała w dzwonek do drzwi bo dziecko nie miało prawa spać jak przyjeżdżała w odwiedziny. ja przez rok prawie nie spałam. ten kto nie posmakował ten nie wie, poziom empatii nie każdemu pozwala na realne wczucie sie w sytuację innego człowieka. tak jest i nic się na to nie poradzi.

Kamyk - 2013-06-29, 21:28

kulla, aby pokazac, ze moze byc tez inaczej przy kp podam przyklad synka mojej bratowej. On od pierwszej doby przesypial cala noc, a ze troche slabo przybieral na wadze to oni nastawiali sobie budzik i malego karmili przez jego sen :mryellow: tak tez moze byc
rosa - 2013-06-29, 22:31

mi się ten artykuł nie podobał wcale, chyba słowo wady jakoś słabo pasuje, może raczej niedogodnosci :-) jestem z osób wg których kp nie ma żadnych wad, a różnie u nas bywało

moja ulubiona wada z artykułu: dziecko nie zaakceptuje smoczka, nie no koniec świata

kulla - 2013-06-29, 23:47

rosa napisał/a:
dziecko nie zaakceptuje smoczka, nie no koniec świata


A to chyba sprawa indywidualna dziecia? ;) Na wszystkie troje dzieci mojej sis, tylko jedno miało fazę na smoczka. Reszta mimo butelkowania smoczka nie tolerowała. Też żaden horror, raczej sobie chwaliła. Każde z nich ma 'rytm' swojego zasypiania i uspokajania się (da się bez smoczka).
Kamyk, fajny przykład (takiego bym sobie życzyła :-D ) ;) Staram się nie zwariować od początku, czyli od ciąży. Powtarzam sobie, że każdy inny, więc nie może być recepty idealnej i pasującej do każdego. Stety, niestety ;)
biechna, mam nadzieję, wierzę w to, że się uda. Wiem, że nie wszystko w głowie siedzi. Dlatego śledzę wątek, żebym później była przygotowana na różne scenariusze 8-) Muszę poczytać jeszcze wiele. Po 'biblię' ligi mlecznej też sięgnę ;)

evel - 2013-06-30, 08:16

Kamyk napisał/a:
kulla, aby pokazac, ze moze byc tez inaczej przy kp podam przyklad synka mojej bratowej. On od pierwszej doby przesypial cala noc, a ze troche slabo przybieral na wadze to oni nastawiali sobie budzik i malego karmili przez jego sen :mryellow: tak tez moze byc



To mój Stasio, dopóki nie zaczęły mu zęby wychodzić, spał nieprzerwanie w nocy od 6 do 9 godzin. Jakie to było piękne! :mryellow:

owca - 2013-06-30, 23:08

MartaJS napisał/a:
Napisałam ;-)
hxxp://kurazdoktoratem.blogspot.com/2013/06/dlaczego-pacze.html


bomba :-D

bajka - 2013-07-01, 00:25

A ja właśnie karmię- systemem SNS Medela hxxp://www.medela.com/PL/pl/breastfeeding/products/breastmilk-feeding/special-feeding-devices.html . Polecam wszystkim mającymi problem- z ilością pokarmu itp. Konkubent się śmiał, że klatę ogoli i też będzie :mrgreen:
Humbak - 2013-07-03, 07:32

bajka, bardzo trudno jest się nauczyć? Można samemu bez pomocy to opanować? Niedługo mam nadzieję wyjdziemy z tego paskudnego szpitala i planuję kilka dni sprawdzić czy mały pociągnie sam cyca lepiej, jak nic nie ruszy to też planuję...
ale trochę jak do jeża podchodzę... :->
I zastanawiam się, czy nie poprosić którejś z tu polecanych laktacyjnych o pomoc... :->

żuk - 2013-07-03, 13:45

Humbak, pamiętaj, karmisz Antka tylko raz w jego życiu, zrób wszystko żeby sie udało!! Zadzwoń do Pani Bożeny, ona Cię wesprze, jest przemiła i pomocna, mi pomogła z grzybem brodawek. Zamiast pakować kasę w mieszankę warto w sns i konsultacje; a co do sns to ponoć nie trzeba nawet oryginalnego zestawu tylko dren z apteki i w ogóle sam system jest prosty, dziecko jest tymże drenem dokarmiane w trakcie pobudzania laktacji poprzez nukanie cyca. Trzymam kciuki za Ciebie!!
Humbak - 2013-07-03, 14:04

żuk, właśnie ją miałam na myśli mówiąc, że poproszę o pomoc ;)
żuk napisał/a:
Trzymam kciuki
dzięki :)

Może komuś się przyda:
hxxp://www.youtube.com/watch?v=kZvau4m1cHU

bajka - 2013-07-04, 14:10

Humbak napisał/a:
bajka, bardzo trudno jest się nauczyć? Można samemu bez pomocy to opanować? Niedługo mam nadzieję wyjdziemy z tego paskudnego szpitala i planuję kilka dni sprawdzić czy mały pociągnie sam cyca lepiej, jak nic nie ruszy to też planuję...

...więc tak- całkowicie szczerze- trudne to nie jest, nic skomplikowanego w tym nie ma...ale po moim entuzjastycznym pierwszym razie, kolejne- kiepskawe. Raz, że Oluś po niedopiciu z piersi, jest już tak pobudzony, krzyczy, ciągnie za dreny...że bez dodatkowej pary rąk do pomocy łatwo nie jest...Dwa- nawet jeśli są te ręce, to miękką pierś z jednak sztywniejszą, twardszą rurką trudno dziecku chwycić...Trzy- nawet jeśli chwyci, to zasypia często...więc jeśli dokarmiam to Medelą owszem, ale Calmą...butelką...
I po wczorajszej wizycie moich przyjaciółek przestałam mieć permanentnego doła, wyruty sumienia czy poczucie winy...Każda z nich karmiła piersią, bo to fajne, świadome mamy...Jedna z nich ma syna, który prawie 24 h na niej wisiał, głodny, drąc się...Nie dokarmiała...Ledwo żyła...Z córką było początkowo podobnie, jednak pamiętając, co przeszła- włączyła karmienie mieszane. Gdy po piersi mała byla głodna, dostawała mieszankę...Druga koleżanka karmiła rok córkę, karmiła długo co 40 min, co godz. Mimo tego, iż jest najcieplejszą i najkochańszą z moich babskich znajomych, przez totalne zmęczenie w domu była niemiła, zła...Małżeństwo jej się sypie...Mówi, że żałuje, że nie dokarmiała dziecka...
Piszę to, ku pokrzepieniu, dziewczynom, które jak ja- katowały/ katują się poczuciem bycia gorszą matką...

AzjaB - 2013-07-04, 21:24

Bajka u mnie jest podobnie... Na początku przy każdym dokarmianiu wyłam jak bóbr, że jestem beznadziejną matką, łzy leciały jak grochy, po każdym karmieniu miałam dziecko do przebrania... Dziecko płakało z głodu, a ja z bezsilności nad pustymi piersiami. Tak jak Ty kupiłam Calmę i dokarmiam. Na początku po 3-4 razy dziennie... I zdałam sobie sprawę, że nic złego się nie dzieje, że Madzia jest szczęśliwa, uśmiecha się, chce się bawić, a nie jak do tej pory uczepiona cyca, albo wrzeszcząca... Zrozumiałam, że choćbym dawała jej 3 krople swojego mleka to i tak daję jej to co potrzebne! I kiedy to sobie uświadomiłam, okazało się że zaczyna wystarczać 2, 3 razy dokarmianie, potem tylko 2. A dziś to jest 1 butelka, na noc. I myślę, czy nie jest to bardziej jej przyzwyczajenie niż faktyczna potrzeba. Ale po co znów mam to sprawdzać, odzwyczajać - tak jest dobrze :) Być może w te upały wprowadzę jeszcze jedną butelkę przed spacerem, żeby spokojnie zasnęła i żebyśmy nie musiały robić przerw na każdej ławce - żeby popiła :) Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, nie ważne czy cycusiowe, czy cycusiowo-butelkowe, czy tylko na flaszce :)
Humbak - 2013-07-04, 21:45

AzjaB, bajka, bardzo Wam dziękuję za te posty...
diancia - 2013-07-04, 22:24

dodam swoje trzy grosze, w tonie AzjiB i bajki ;) marudziłam przez wiele dni w Maluchowym wątku o moich laktacyjnych problemach i rozterkach. W trakcie ciąży nawet do głowy mi nie przyszło, że mogłabym mieć jakieś problemy z karmieniem! Przekonywałam moją mamę, która karmiła mnie piersią raptem kilka dni, a potem ją przekonali, że skoro nie leci, a ja jestem wcześniakiem, to najlepsza dla mnie będzie mieszanka. Dla mnie dawanie jedzenia jest okazywaniem uczuć (lubię=daję, nie lubię=nie daję albo daję kupne ;) ), a to się okazało, że mleko mi z cycków nie chce płynąć... jak to? nie okażę miłości mojemu Synkowi? Dam mu jakąś wstrętną butelkę? Pół połogu przepłakałam, obwiniając się o małe ilości mleka, o braki w technice karmienia, o głodzenie dziecka i w ogóle wymyślając sobie od najgorszych... ale jak już sobie wszystko poukładałam, przemyślałam sprawę, to przypomniałam sobie, że przecież mogę Synkowi okazać miłość na milion różnych sposobów, totalnie niezwiązanych z laktacją! Przecież dbam o niego, przytulam, głaszczę, całuję, noszę w chuście, mówię do niego i jestem przy nim, kiedy tylko tego potrzebuje... ok. miesiąc temu położna środ. zaleciła nam dokarmiać Staszka 60 ml mm po każdym kp. Na początku tyle dawaliśmy, ale powoli schodziliśmy z tych dawek, bo okazywało się, że Staś często najada się samą piersią. Aktualnie dajemy butlę na noc i 1-2 sześćdziesiątki w ciągu dnia. Ja jestem spokojna, Staś wreszcie przestał płakać kilkanaście godzin na dobę, zasypia spokojny, uśmiecha się... ludziom bardzo łatwo przychodzi ocena kompetencji rodzicielskich innych ludzi, ale życie nie jest czarno-białe i każdy musi odnaleźć swoją własną drogę, bez oglądania się na opinie "życzliwych". Często jest to kompromis między tym, czego pragniemy dla siebie i dziecka a tym, na co pozwalają okoliczności. A i tak najważniejsze to kochać i z miłością szukać najlepszego wyjścia. I tyle :)
bajka - 2013-07-04, 23:16

Popłakałam się czytając powyższe posty...Dobrze, że jesteście, dziewczyny...
lilias - 2013-07-05, 06:20

bajka napisał/a:
Popłakałam się czytając powyższe posty...Dobrze, że jesteście, dziewczyny...


Dobrze :-) :**

AzjaB - 2013-07-05, 09:56

Trzeba o tych rzeczach mówić głośno, a nie zamykać się w swojej sypialni i płakać... Ja tak na początku robiłam, nie potrafiłam się przyznać przed sobą, przed najbliższymi, nawet mężem, wstydziłam się że nie umiem wykarmić swojego Malucha... Czułam się beznadziejnie... I jeszcze wokoło same dobre rady - masz myśleć pozytywnie "mam mleko, wykarmię Dziecko", drudzy - nie myśl o tym czy masz mleko, tylko "Jakoś to będzie..." wtedy ci pierwsi - nie myśl "jakoś to będzie" to pierwszy krok do zaprzestania karmienia... Więcej karam, więcej odciągaj, masuj, wietrz, itd... Każdy wiedział najlepiej co mam myśleć, co robić, a jak nie zdawało egzaminu? Trudno, ale dobre chcęci chociaż były...
Naszła mnie też refleksja, że takie fora powinni czytać ludzie układający politykę "prolaktacyjną". Te wszystkie reklamy "Mleko mamy najlepsze, jedyne", "Bądź supermamą - karm", itd. one nie trafiają przecież do mam które karmią piersią, bo one to robią, nie trafiają też do tych zdeterminowanych na NIE, bo mają swoje, inne racje, trafiają zaś w Nas - mamy które by chciały, a nie mogą... Sprawiając, że czujemy się jeszcze gorzej...

Humbak - 2013-07-05, 10:31

AzjaB napisał/a:
nie zamykać się w swojej sypialni i płakać... ...a tak na początku robiłam, nie potrafiłam się przyznać przed sobą, przed najbliższymi, nawet mężem, wstydziłam się że nie umiem wykarmić swojego Malucha...
oj tak... właśnie próbuję wyjść z takiego myślenia...
najbardziej boli przypomnienie jak cudownie było z Kubusiem którego karmiłam i jak jest teraz... i konfrontacja z marzeniami sprzed porodu... :-(

AzjaB, :*

Cytat:
Popłakałam się czytając powyższe posty...Dobrze, że jesteście, dziewczyny...
ja też... bajka, to baby blues, wiesz... ;-)

Największą paranoją skończyło się u mnie słuchanie rad "musisz myśleć pozytywnie, jak nie będziesz myśleć pozytywnie to nie będzie mleka" a ja wtedy w płacz "buuuuu to przeze mnie nie potrafię myśleć pozytywnie, to przeze mnie i moje myślenie nie mam mleeekaaaaa!!" ]:-> :lol:
Choć się z tego śmieję, jeszcze tak naprawdę z tego myślenia nie wyszłam, trudno jest myśleć pozytywnie gdy trzeba myśleć pozytywnie.

Czasami dochodzi u mnie do paranoi i szczytu głupoty - patrzę na moje dzieci, płaczę, jakie one mądre i kochane i przychodzi mi do głowy "oksytocyna, jak będę szczęśliwa będzie oksytocyna i mleko poleci!" ]:-> ]:-> ]:->
No nic kurna nie poradzę, że takie bzdury mi chodzą po głowie... to wszystko po radach pań z poradni laktacyjnej, że myśli mają wpływ na wypływ mleka... :->

diancia - 2013-07-05, 10:48

Humbak napisał/a:
najbardziej boli przypomnienie jak cudownie było z Kubusiem którego karmiłam i jak jest teraz...
a pamiętasz ile dobrego dałaś Kubusiowi oprócz karmienia piersią? Antosiowi też możesz dać to wszystko, a nawet więcej! :) Jesteśmy dla naszych dzieci najlepszymi mamami, jakie mogłyby mieć! Dajemy im miłość, troskę i bezpieczeństwo. Niektóre mamy mogą karmić piersią, inne dokarmiają sztucznie, a jeszcze inne karmią sztucznie wyłącznie. I to nie zmienia faktu, że każda z nas kocha swojego Maluszka najmocniej na świecie i daje mu wszystko, co jest w jej mocy.
lilias - 2013-07-05, 11:54

czasami nasze szczere pragnienia(też kp) weryfikuje złośliwie fizjologia, i żeby w tym chociaż jakaś logika była :roll:

Humbak, postaraj się być dobra dla siebie, nie wiem jak tam u Ciebie z "kochaniem siebie", ale myślę, że jak będziesz dobra dla siebie to będzie powolutku tylko lepiej :) i to bez względu na to czy będziesz karmić wyłącznie piersią, czy dokarmiać :)

p.s. spotkałam się z autohipnozą, uczy m.in. odprężania się. medytacja pewnie lepsza, ale jeżeli ktoś potrafi, albo ma kogoś kto pokieruje.

AzjaB - 2013-07-05, 16:24

Oj kobietki i dobrze i niedobrze Was czytać... Dobrze, bo człowiek sobie uświadamia, że nie jest sam, że jest nas więcej Cudownych Mam, które dla swoich maluchów zrobią wszystko. A niedobrze, że kolejna Mamusia musi przechodzić przez to samo...

Humbak, Bajka, Dianciai inne Mamusie jesteśmy The Best :)

bajka - 2013-07-05, 21:01

AzjaB, święte słowa piszesz...
Cytat:
ja też... bajka, to baby blues, wiesz... ;-)

Nooo ;-) ...ale ja normalnie też nadwrażliwa mazgajka :mrgreen:

Dziewczyny, dziś mi się przypomniało coś ważnego- doradca laktacyjny poleciła mi jakiś czas temu homeopatyczne granulki na poprawę laktacji. Nie mogłam nigdzie dostać,póxniej z laktacja było ok, a dziś odwiedziłam w centrum homeopatyczna aptekę i mam! Ricinus Communis 5CH - bierze się 3 razy dziennie 5 granulek pod język. Pani w aptece mówiła, ze działają...Zobaczymy :-)

AzjaB - 2013-07-06, 21:43

Ciekawe czy w zwykłej aptece będą? Bo u nas na prowincji homeo-aptek brak :( A w internecie tabletki 10zł, a przesyłka 20... :( Muszę poszukać!
diancia - 2013-07-06, 21:51

AzjaB napisał/a:
Dobrze, bo człowiek sobie uświadamia, że nie jest sam, że jest nas więcej Cudownych Mam, które dla swoich maluchów zrobią wszystko. A niedobrze, że kolejna Mamusia musi przechodzić przez to samo...
mam wrażenie, że bardzo dużo mówi się o blaskach karmienia piersią, blaskach karmienia mm, a bardzo mało o odcieniach karmienia w ogóle - jak sobie radzić, gdy z jakiś powodów trzeba stosować karmienie mieszane? jak łączyć dwa sposoby karmienia? nawet czysto techniczne: w jakich sytuacjach podawać wit K, a w jakich już nie?

Mój naturopata polecił mi na poprawę laktacji dogrzewać wątrobę termoforem (tak, nawet jeśli 30 st w cieniu ;) ), rozgrzewać piersi przed każdym karmieniem okładem lub prysznicem oraz smarować je odrobiną oleju rycynowego (oczywiście bez brodawek!). Termofor jest, olej rycynowy kupiony... zobaczymy ;)

AzjaB - 2013-07-09, 22:09

Ja grzeję piersi cały czas. Mam takie cieplutkie własnej roboty wkładki laktacyjne, to je zakładam i zawsze mam ciepło w piersi :) Ale muszę od mamy termofor zabrać. Jak długo/dużo trzeba grzać tę wątrobę? Olej rycynowy też przed każdym karmieniem? (cholera zmarnowałam olej rycynowy na zrobienie olejku na komary... grrr)
diancia - 2013-07-10, 03:25

AzjaB, wątrobę grzejesz tyle, ile masz czas - to nie jest związane z konkretnym karmieniem, a z usprawnieniem oczyszczania toksyn i wypływu mleka. A co do olejku to dobrze byłoby bezpośrednio przed każdym karmieniem, ale tak samo: ile dasz radę, tyle będzie :)
Anja - 2013-07-10, 10:34

Humbak, znam Cię troszkę, więc napiszę, że jesteś zarąbistą matką. Bardzo mądrą, niezwykle otwartą na dzieci (także cudze), ciepłą na maksa, i tak fajnie uważną. Bardzo to w Tobie lubię. Masz ciekawe obserwacje, dobrze się z Tobą gada, tak więc tylko tym Twoim dzieciom pozazdrościć! Jeśli jeszcze się załamujesz tym karmieniem piersią, to odpuść. Rób co się da, a co nie, to luz, bo nie to jest najważniejsze. ;-)
Humbak - 2013-07-11, 12:23

Anju, :* :* :*

Narazie nie dajemy się i robimy co się da... Zadzwoniłam do p.Bożenki, którą polecała mi żuk - notabene świetna babeczka :-D - i działamy wg jej planu... zobaczymy co z tego wyjdzie...
Antoś coraz częściej chwyta cyca a widok jego ssącego mleczko jest bezcenny i daje ogromną nadzieję :-D

bajka - 2013-07-11, 12:45

Humbak napisał/a:
działamy wg jej planu...
Humbak napisał/a:
działamy wg jej planu...

Zdradzisz co to za plan??

Humbak napisał/a:
Antoś coraz częściej chwyta cyca a widok jego ssącego mleczko jest bezcenny i daje ogromną nadzieję :-D

Baaardzo się cieszę :-D :-D :-D
ja niestety widzę, że Olo chyba słabiej ssie... :-/

MartaJS - 2013-07-11, 13:00

Humbak, trzymam mocno kciuki :-)
mermezd - 2013-07-11, 16:58

dziewczyny czy ból piersi i 38 stopni to normalne?chyba nie?
wzięłam apap trochę spadło ale nie wiem czy nie iść do lekarza

MartaJS - 2013-07-11, 17:37

mermezd, może tak być przy nawale.
bajka - 2013-07-11, 17:39

mermezd, jak pisze MartaJS, normalne...Ściągaj pokarm, by nie doszło do zapalenia gruczołu.
strzyga - 2013-07-11, 18:21

mermezd, ja tak miałam gdy mój synek miał ok. 2 tygodnie. Brałam paracetamol, piłam dużo herbaty z dzikiej róży i miałam Antka nieprzerwanie na cycu. Tak siedzieliśmy sobie pod kocem cały dzień i cycowaliśmy. Następnego dnia wszystko było ok. Acha, a na bolące piersi zrobiłam wieczorem okład ze schłodzonych, rozgniecionych liści kapusty (na kilkanaście minut, trzeba omijać okolice brodawek, potem wziąć ciepły prysznic, położna radziła polewać piersi gorącą wodą).
MartaJS - 2013-07-11, 20:28

Popieram, kapusta jest the best.
jagodzianka - 2013-07-11, 20:42

Nie czytałam dokładnie, ale bajka i Humbak próbowałyście nakładek na cyca sylikonowych? Filip w ogóle nie ssał i nie łapał cycka, a dzięki nim się nauczył, potem sam odstawił je w wieku miesiąca.
Kat... - 2013-07-11, 20:58

mermezd, apap nie jest przeciwzapalny, ja jak miałam zastój, jeszcze bez gorączki profilaktycznie brałam, raczej od razu po karmieniu bo ogólnie jest zbyt wskazany ale wiadomo, że specjalna sytuacja, ibuprofen żeby mi zadziała przeciwzapalnie. Bo gorączka moim zdaniem nawet przy nawale normalna nie jest :-| No ale spróbuj lepiej najpierw z kapustą. Ponoć działa cuda.
mermezd - 2013-07-12, 12:55

Ja cały czas od wczoraj waham się między 37,6 do 38 stopni czuję się okropnie noc miałam tragiczną :-( Odciągałam wczoraj pierwszy raz ale jakaś lipa to jest:( jak karmię małą to leci mi z obu cycków, Lilce wylewa się bokiem itd a jak sobie odciągałam chyba z pół h to z obu poszło tylko 20 ml :-/
jagodzianka - 2013-07-12, 13:46

Agrawal zaleca nic nie brać i przeczekać 3 dni, podobno samo przejdzie.
MartaJS - 2013-07-12, 13:52

mermezd, przeczekaj. Na początku faktycznie może być walka z żywiołem. Przystawiaj na żądanie - nie tylko dziecka, ale również kiedy Ty potrzebujesz (jak śpi długo i cycki Ci pękają - budź, niech odsysa). Dziecko to najlepszy laktator. Ja bym poza tym nie odciągała, tylko pobudzasz większą produkcję. Masuj delikatnie (takie głaskanie w kierunku z zewnątrz do sutka) szczególnie pod pachami, tam gdzie się pokarm zbiera. Przystawiaj małą w różnych pozycjach (m.in. spod pachy). Przykładaj kapustę. Naprawdę już jutro będzie lepiej!

Ja przy Stachu przy nawale miałam ponad 39 st.

ames - 2013-07-12, 21:54

bajka i Humbak podobno laktacja do do 3 miesiąca spokojnie może jeszcze się normować także...macie jeszcze trochę czasu,a warto walczyć póki tylko wam sił starczy. My walczyliśmy równo 4 tygodnie- dzień w dzień,przy każdym karmieniu. Sus urodził się miesiąc wcześniej i nie umiał ssać...odciągałam pokarm,a przed każdym karmieniem(a jak nie każdym to kilka razy dziennie) robiłam mu masaże podniebienia i dziąseł,bo nie potrafił sutka złapać. Ręce mi opadały i siły często,ale się uparłam. Po 3 tygodniach zaczęło mi mleka braknąć, a młody domagał się więcej i więcej...musiałam mu dawać przez prawie 2 tygodnie flachę na wieczór,bo nie dawałam rady- miałam okropne wyrzuty sumienia przez to,ale...po czasie dopiero doszło do mnie,że cholera niby czemu mam je mieć?Chciałam jak najbardziej naturalnie jak tylko można. W ciągu tych 2 tygodni z flachą raz dziennie i ciągłych masażach Suslik załapał cyca!To były cudowne chwile i byłam tak przeszczęśliwa,że szok!Laktacja się zaczęła normować i już sam cyc wystarczył...do tej pory jest :-P
Próbowałam też nakładek sylikonowych (polecam Medeli,bo mają 3 różne rozmiary, Avent ma tylko jeden),ale nic nam to nie dało wręcz bardziej mnie przez nie gryzł,ale może jak pisze jagodzianka by coś pomogło?

mermezd podpisuję się pod słowami dziewczyn- przeczekaj jeszcze. Ja miałam raz zastój i trwał właśnie 3 dni. Susowi pierwsze zęby wyszły jak miał 4,5 miesiąca i okropnie mnie pogryzł- miała ogromnie bolącą grudę na jednej piersi.
Przed karmieniem rób sobie ciepłe okłady na pierś,ciepły prysznic czy przykładaj termofor(dla mnie to był najlepszy rezultat),a po karmieniu przykładaj ten potłuczony liść ochłodzonej kapusty. Mała sobie unormuje jeszcze ile jej będzie trzeba mleczka. I nie przejmuj się ilością ściągniętego pokarmu- tak jest na początku.

jagodzianka - 2013-07-13, 12:52

ames napisał/a:
polecam Medeli,bo mają 3 różne rozmiary, Avent ma tylko jeden)

Aventu są w ogóle takie kanciaste i boli strasznie jak dzieciak zassie.

mermezd - 2013-07-13, 22:29

BYłam wczoraj u lekarza, miałam ponad 38 stopni, cycek czerwony- zapalenie :-( dostałam antybiotyk, duomax czy jakoś tak, mogę karmić przy nim.
Wczoraj miałam totalną załamkę , po odciągnięciu pokarmu, wczoraj i dziś nie chciało mi lecieć z cycków, mała nie mogła się najeść. W dodatku wczoraj i dziś malutka jest jakaś dziwna :-| normalnie była dość żwawa często chciała jeść, nawet co godzinkę a ostatnio bardzo mało się domaga, jest cały czas bardzo ospała, jakby słaba, w dodatku od porodu minęło 10 dni a ona schudła już 300 g. wiem że na początku dziecko chudnie ale do 10-14 dni powinno wrócić do wagi urodzeniowej a ona chudnie, widzę nawet jak jej buzia się zmieniła:( Do tego (karmię w kapturkach) jak już je to podkładam jej chusteczkę pod buzię bo pokarm jej wypływa, tak jakby było go za dużo i nie połykałaby wszystkiego, a ja mam już schizę że ona nic nie je bo wszystko wypływa z drugiej strony gdyby nie połykała to by jej się nie ulewało, nie robiłaby takich dużych kup i nie robiłaby siku. Może panikuję bez potrzeby ale bardzo się o nią boję, jakaś taka bidna jest ostatnio, lekarka zaleciła dokarmianie mieszanką, a dla mnie to ostatecznoś, dałabym wszystko żeby móc karmić ją tylko piersią , ale chcę żeby przybierała już na wadze, nie wiem co robić. Ostatnio całe dnie ryczę, wszystko mnie smuci( np. że potrafię karmić tylko w jednej pozycji :-( ) matka mnie wkurza okropnie. to chyba raczej nie depresja poporodowa bo jestem przeszczęśliwa ale poprostu bardzo się boję o Nią...

ames - 2013-07-13, 22:48

mermezd nie słuchaj bzdur...łatwo mówić,ale musisz jakoś odciąć się od mamy,a lekarka...hmmm:( to są wasze początki i macie wzajemnie się siebie uczyć,a z zewnątrz to każdy jest wielkkim bohaterem i znawcą. Lekarka zaglądała jej do buźki?Może jest jakaś inna przyczyna tego wylewania pokarmu,gardło,pleśniawki(strzelam)?Macie jakąś poradnię laktacyjną?Może umów się na wizytę-tam babki powinny pokazać różne pozycje i może doradzić coś na nie radzenie sobie z pokarmem Malutkiej.Może nie ssie dobrze,łapie brodawkę i puszcza. A długo tak przy cycu siedzi czy od razu widzisz,że wylewa się z buźki?Początki często są trudne i to normalne,że zaczynasz panikować,ale próbuj wszystko na spokojnie.
MartaJS - 2013-07-13, 22:48

mermezd, po co dokarmiać mieszanką jeśli masz tyle mleka że aż Ci się zapalenie piersi zrobiło???
Większość dzieci ulewa.
A co do "dziwności", dzieci w tym wieku zmieniają się bardzo, czasem z dnia na dzień. Raz budzą się co chwilę, czasem śpią cały dzień.
Strach o dziecko, niepewność to normalne, zwłaszcza przy pierwszym dziecku... ja też miałam schizy przy Stachu, że jest chory, że jest jakiś dziwny, że coś mu jest. Typowe baby blues.
Spokojnie, będzie dobrze :-)

mermezd - 2013-07-13, 23:19

ames przez pierwsze dni musiałam mieszkać z rodzicami przez remont u nas i za każdym razem słyszałam co robię źle a wg niej chyba wszystko robilam źle , a ona nawet nie docenia tego że karmię itd ale szkoda nerwów żeby o tym gadać, poprostu ciężko mi bo mam stresy z małą staram się być dobrą matką a tu słyszę że wszystko jest nie tak ale kit z tym.
Jeśli chodzi o lekarkę to nie zajrzała do buzi i wogóle nas olała bo mieliśmy złe skierowanie ( do neonatologa) przez to że na rejonie źle wypisała i ta w poradni stwierdziła że bez skierowania dobrego za wiele nie może zrobić bo nfz.. mimo że mówiłam że jest ospała że kicha dość częto itp... zostaliśmy potraktowani po prostu źle szkoda mi słów jak można nie zbadać noworodka... jutro chyba weźmiemy dla spokoju prywatną wizytę takiej fajnej lekarki.
Poradnia laktacyjna najbliższa 40 km od domu...
Na początku potrafiła ssać nawet do pół h teraz czasem się kłóci żeby jej dać , possie dosłownie 2 minuty i zasypia a jak ssie dłużej to po jakimś czasie dopiero leci bokiem.

Marta zgadzam się z Tobą żeby nie dokarmiać mieszanką, tylko skoro ona je tylko moje mleko i nie tyje wcale to co ja mam robić, co jeśli cały czas będzie chudła :-(
Acha, zapomniałam dodać że normalnie budziła się z 2 razy w nocy na jedzenie a dziś przespała calutką noc :-|

ames - 2013-07-13, 23:34

Musisz uzbroić się w cierpliwość,bo pewnie Twoja mama nie będzie pierwszą i ostatnią z pęczkiem takich "dobrych rad" i krytyk :-|
Przekręt jakiś z tymi lekarzami :-|
mermezd napisał/a:

Na początku potrafiła ssać nawet do pół h teraz czasem się kłóci żeby jej dać , possie dosłownie 2 minuty i zasypia a jak ssie dłużej to po jakimś czasie dopiero leci bokiem.

czyli ssie,a to że te 2 min je,zasypia i potem się wylewa to wydaje mi się,że wynika z samego ssania- jak dziecko zaciągnie to potem nie jest łatwo ten pokarm uspokoić-szczególnie jak masz nawał, czyli z tym chyba nie ma problemu. Umów się z tą lepszą lekarką,bo może jakaś infekcja ją męczy i dlatego taka ospała. Pokarmu masz w bród,a jak tego nie je to wydaje mi się,że sztuczne może i niewiele pomóc.

faf - 2013-07-13, 23:45

mermezd, może żółtaczkę przechodzi? niby trochę późno, ale u mojej się rozhuśtała dopiero jak wróciłyśmy do domu, na dodatek zgrało się z nawałem u mnie, wrr. przy żółtaczce dzieciora trudno wybudzić do karmienia, śpi jak suseł i piersi niewiele zciąga, więc maluch traci na wadze. postaraj się ją często przystawiać, wybudzaj do karmienia, dobrze Twoim cyckom zrobi, i Pięknej na masę. jak Ci zacznie powoli przysypiać przy jedzeniu, możesz "postraszyć", tzn.: wysunąć delikatnie tak jakbyś chciała zabrać pierś, dziecko wtedy zaczyna intensywniej ssać.
faf - 2013-07-13, 23:58

a, a jak by Ci się nie udawało jej wybudzać do karmienia, to zciągaj koniecznie pokarm z cycków.
dziz, ja pamiętam jak 4 miechy temu szalałam ze strachu, że mała mi pewnie z głodu umrze, bo jej dobudzić nie mogę. :roll: na szczęście, kiedy hormony szaleją, rozum i zdrowy rozsądek wraca jak się czyta MartęJS ;-)

bajka - 2013-07-14, 08:23

ames, dzięki za wsparcie...
Po przedwczorajszym odciągnięciu pokarmu, gdzie z "gorszej" lewej piersi, zleciłało 50 ml postanowiłam nie dokarmiać..Wczoraj butelkę dostał tylko raz, gdy będąc gościnnie u teściów, zasnęłam jak kamień i T.razem z nimi nie chcieli mnie budzić.
Dziś noc, do ok godz 5 też spokojnie- Oluś troszkę się przebudzał, dostał cyca i spał...no ale już po tej 5-był ewidentnie głodny, niezadowolony.Wisiał na piersi i bardzo się denerwował, że mu nie leci..Biedny taki głodny, płakał, walczyłam z nim aż do teraz..Wymęczony kilkugodzinną w batalią i głodem, właśnie padł.?Ale taki sen na chwilę. Znów bardzo płacze wisząc na pustej piersi...
I w tym momencie ciśnie się pytanie- co jest większą "zbrodnią"- nakarmienie dziecka butelką z mieszanką, czy pozwolenie głodnemu płakać, bo matka natura tak skonstruowała kobietę, że nie zagłodzi dziecka...?

mimish - 2013-07-14, 09:19

bajka, u mnie i starsza corka i mlodsza w pierwszym okresie zycia (tak do drugiego miesiaca) dostawaly dodatkowo mm. Mialam wrazenie ze sie nie najadaja, poza tum potrzebowalam czasem wyjsc sama na spacer a wtedy karmil maz. Starsza karmilam piersia do 18tego miesiaca, mlodsza karmie do tej pory. Starsza dostawala mieszanke w ilosci okolo 50 ml po kazdym cycowym posilku, mlodsza dostawala jedna butelke mm wieczorem. Komfort psychiczny mamy i dziecka jest najwazniejszy. Jak odpoczniesz i wyluzujesz to i pokarmu przybedzie;)
jagodzianka - 2013-07-14, 12:02

mermezd napisał/a:
Do tego (karmię w kapturkach) jak już je to podkładam jej chusteczkę pod buzię bo pokarm jej wypływa,

normalne przy kapturkach
mermezd napisał/a:
Ostatnio całe dnie ryczę, wszystko mnie smuci( np. że potrafię karmić tylko w jednej pozycji :-( )

też umiałam tylko w jednej pozycji kiedy karmiłam w kapturkach
Też myślę, że dla spokoju ducha lepiej się umówić z tą dobrą lekarą, może to nic, ale może jednak jakaś infekcja czy żółtaczka się przyplątała. Będzie dobrze, początki zawsze są trudne, ale opłaca się powalczyć. :)

MartaJS - 2013-07-14, 13:07

mermezd napisał/a:
Marta zgadzam się z Tobą żeby nie dokarmiać mieszanką, tylko skoro ona je tylko moje mleko i nie tyje wcale to co ja mam robić, co jeśli cały czas będzie chudła :-(


A czemu sądzisz, że mieszanka będzie jej lepiej służyła niż Twoje mleko?
Lekarza warto odwiedzić na pewno, ale byłabym sceptyczna wobec uniwersalnej rady "dokarmiać".

evel - 2013-07-14, 14:25

MartaJS napisał/a:

A czemu sądzisz, że mieszanka będzie jej lepiej służyła niż Twoje mleko?
Lekarza warto odwiedzić na pewno, ale byłabym sceptyczna wobec uniwersalnej rady "dokarmiać".


Dla mnie też jest to niezrozumiałe...
Wiesz, skoro Mała krótko ssie to przystawiaj ją po prostu jak najczęściej. Może na śpiocha też Ci się uda.
A lepsza przyswajalność wszystkiego jest z mleka matki niż z butlowego, więc skoro masz pokarm to ją karm swoim. Bo nie wiem, jakie są argumenty w Twoim przypadku za sztucznym.

eMka - 2013-07-14, 14:45

mermezd mój też zasypia bardzo szybko. Nie naje się porządnie i za chwilę znowu chce. dlatego staram się go wybudzać, jak tylko widzę, że go "bierze" spanie.
- zabieram trochę pierś (działa tylko w początkowej fazie "odpływu)
- łapę za ucho, ściskam trochę (delikatnie, ale odczuwalnie dla niego), zazwyczaj się krzywi i zaczyna ciągnąć
- odstawiam zupełnie i wybudzam przewijaniem na przykład (po tym zazwyczaj wybudza się dość porządnie i ładnie zjada).

też bym nie dokarmiała, skoro masz pokarm. karm na żądanie (dziecka i swoje również- nie pozwoliłabym na przespanie całej nocy bo by mi cycki wybuchły chyba). Być może skoro mało je, to nie ma energii, ze względu na min. niski poziom glukozy. U nas jest to samo dlatego ja mam zalecenie karmienia co 2-2,5 h, w nocy co max 4. jak się nie budzi, to wybudzam sama, nastawiam sobie budzik.

również potrafię karmić tylko w jednej pozycji. dziś próbowałam jakoś na leżąco, to tylko dziecko i siebie w stan nocnej nerwówki wprowadziłam... :roll:
ps. i też ryczę co chwilę. dostałam nawet ksywkę Hormon.

a co do żółtaczki to chyba nie da się nie zauważyć, ze dziecko ją ma? zmieniający się kolor skóry na apacza raczej nie pozostawia wątpliwości.

MartaJS - 2013-07-14, 15:06

eMka napisał/a:
również potrafię karmić tylko w jednej pozycji. dziś próbowałam jakoś na leżąco, to tylko dziecko i siebie w stan nocnej nerwówki wprowadziłam... :roll:


Nie wiem jakie macie cycki, ja mam małe i na leżąco udawało mi się dopiero jak maluch się usztywnił trochę, ok.2-3 miesiąca.

mermezd - 2013-07-14, 15:06

Ja też tego nie rozumiem, lekarzom łatwo dać "dobrą radę" ale dopóki mam tyle pokarmu i jakoś to jedzenie idzie to nigdy w życiu nie podam jej mieszanki. Wogóle dziś prawie cała noc nie przespana i chyba 1. raz w życiu się z tego cieszę :-D od 3 w nocy do samego rana było podjadanie :lol: Od rana też sporo i długo. Już jestem spokojniejsza, wydaje mi się chociaż nie wiem czy to ma jakiś związek, że ona wtedy mniej jadła jak miałam gorączkę, że to przez to. Bo teraz jak nie mam jest naprawdę dobrze.
A jeśli chodzi o żółtaczkę to Lilu ją ma, słabą co prawda ale jest. Na szczęście nie wymaga hospitalizacji i niedługo powinna minąć. Ja nawet nie wiedziałam, że przez to może być bardziej ospała czy ogólnie biedniejsza aż tak. Ale chociaż mnie uspokoiłyście.
Co do wybudzania na karmienie mam genialny i bardzo prosty sposób :lol: Wystarczy " na siłę" ją zacząć przewijać. Aż miło posłuchać tego płaczu wtedy a i apetyt jej wzrasta :-D Ogólnie to wydaje mi się że mimo wylewania mała się i tak najada, bo czasem się jej ulewa, czyli chyba brzuszek przepełniony no i kupy potrafi takie robić że :shock:
faf napisał/a:
jak Ci zacznie powoli przysypiać przy jedzeniu, możesz "postraszyć
tak robię :-) śmiesznie się wtedy złości:)

jagodzianka to jest jakaś rada na te nieszczęsne kaptury???bez nich mała nie potrafi wogóle cycka złapać bo sutki mam za małe, w sumie one ratują nam życie ale męczące to wylewanie no i te pozycje do karmienia :-| czasem mam doła że własnego dziecka nie potrafię dobrze złapać czy przystawić inaczej jak na leżąco:(Może jak krok dojdzie całkiem do ładu i będę mogła swobodnie usiąść to popróbuję wtedy na siedząco.A dlaczego y karmiłaś w kapturkach?

bajkawspółczuję Ci:( ale i tak jesteś bardzo dzielna, ja bym chyba dostała napadu paniki i dała mieszankę:/ wiesz ja jak raz odciągnęłam to na 2. dzień przez pare h też nie miałam pokarmu ale potem wszystko się unormowało.

eMkaa w jakiej pozycji karmisz? ja umiem tylko leżąc na boku i mała też na boku, brzuchami do siebie.

Ja akuret cycki w miare spore mam i nie wiem czy to dobrze czy właśnie to przeszkadza . Muszę powoli zacząć kombinować, może w innych pozycjach by tak nie ciekło bokiem.

eMka - 2013-07-14, 16:09

MartaJS napisał/a:
eMka napisał/a:
również potrafię karmić tylko w jednej pozycji. dziś próbowałam jakoś na leżąco, to tylko dziecko i siebie w stan nocnej nerwówki wprowadziłam... :roll:


Nie wiem jakie macie cycki, ja mam małe i na leżąco udawało mi się dopiero jak maluch się usztywnił trochę, ok.2-3 miesiąca.

też mam małe. ale najdziwniejsze, że córkę karmiłam tylko na leżąco, a cycki miałam takie same.
teraz karmię chyba w tej najbardziej klasycznej, czyli podczas jedzenia z lewej piersi, podtrzymuję dziecko lewą ręką, główka w zgięciu łokcia. pewnie to ma jakąś nazwę, ale ja się nie znam.
w sumie mi ta pozycja odpowiada, ale czasem chętnie bym się położyła.
mezrmezd dobrze, że lepiej dziś. sama widzę, jak to szybko się z gorszego na lepsze zmienia. i oby tak dalej.

bajka - 2013-07-14, 17:31

mermezd napisał/a:

bajkawspółczuję Ci:( ale i tak jesteś bardzo dzielna, ja bym chyba dostała napadu paniki i dała mieszankę:/ wiesz ja jak raz odciągnęłam to na 2. dzień przez pare h też nie miałam pokarmu ale potem wszystko się unormowało.

Ech...no nie dałam się parę godzin, ale po tych jego atakach wściekłości jedną butle dostał- nie zdążyło mi się naprodukowac nowe mleko, skoro nie schodził z cycka...Ale jedna butelka to i tak nieźle przy całej prawie nieprzespanej nocy...

Ja mam tez małe cycki i pozycja leżąca niestety odpada...nawet, gdy się przyssie, to szybko się odkleja ;-) Polecam za to pozycję spod pachy na poduszce do karmienia!

strzyga - 2013-07-14, 17:47

bajka napisał/a:
nie zdążyło mi się naprodukowac nowe mleko, skoro nie schodził z cycka

To nie tak - mleko produkuje się właśnie podczas ssania (na skutek drażnienia brodawek uwalnia się prolaktyna). To tzw. odruch wytwarzania pokarmu (prolaktynowy). Więcej hxxp://www.kobiety.med.pl/cnol/index.php?option=com_content&view=article&id=106&Itemid=44&lang=pl]tu

bajka - 2013-07-14, 18:20

strzyga, wiem na czym polega proces laktacji...i wiem, że rano, niestety, miałam w nich śladowe ilości mleka...Olek się wściekał na brak pokarmu i wysuwał pierś z buźki...
diancia - 2013-07-14, 21:28

bajka napisał/a:
miałam w nich śladowe ilości mleka...Olek się wściekał na brak pokarmu i wysuwał pierś z buźki...
no właśnie, u nas też czasem tak jest. Znam ten mechanizm pt. dziecko ssie=pokarmu jest więcej i czytam, że mleko produkuje się na bieżąco, czyli niby nigdy nie powinno pokarmu w piersiach zabraknąć, ale jak w takim razie jest możliwe że Staszek za jednym posiedzeniem ssie, pije i łyka, czyli dobrze przyssany, a potem nawet 3-4 minuty nic mu nie leci? gdzie to mleko skoro teoretycznie nie może się skończyć?
MartaJS - 2013-07-14, 21:41

diancia napisał/a:
ale jak w takim razie jest możliwe że Staszek za jednym posiedzeniem ssie, pije i łyka, czyli dobrze przyssany, a potem nawet 3-4 minuty nic mu nie leci? gdzie to mleko skoro teoretycznie nie może się skończyć?


To normalny rytm, parę minut nie leci, a potem znowu leci. U mnie jest to samo, potem im szybciej dziecko pije, tym dłuższe mogą być te przerwy. Jeśli przerwa w karmieniu była długa, to dziecko wysysa "zapas", do tego czasu prolaktyna zaczyna działać i nowy pokarm się wytwarza. Ale nie zawsze kanaliki zdążą się napełnić tak od razu. Tymek wieczorami lubi siedzieć na cycu i jak dużo i długo ssie, to "na zapas" nie ma szans się nic nagromadzić, bo on co 10 minut chce. Ciumka, ciumka, prolaktyna zaczyna działać, po paru minutach zaczyna się w cyckach mrowienie - aha, znaczy leci. Parę łyków poleci, on znów ciumka sobie trochę, jakiś czas nic nie ma, potem znów leci. Tak właśnie działa ten mechanizm, tak to ma wyglądać. Przynajmniej u mnie tak właśnie jest.

Jak dziecko się wścieka, że nie leci, to ja sobie wyobrażam np. śpiące dziecko. Wtedy ten mechanizm wypływu szybciej załapuje.

Myślę sobie, że kiedy kobieta żyje w społeczności, w której karmienie jest normalne, codzienne, ma możliwość oglądania wielu kobiet karmiących, to ta wiedza jest naturalna, nie ma wątpliwości, nie ma problemów. Ale większość z nas nigdy nie widziała kobiety karmiącej... nasze matki i babki nie karmiły albo karmiły krótko. Nasze dzieci będą już miały łatwiej.

jagodzianka - 2013-07-14, 21:45

mermezd napisał/a:
jagodzianka to jest jakaś rada na te nieszczęsne kaptury???bez nich mała nie potrafi wogóle cycka złapać bo sutki mam za małe, w sumie one ratują nam życie ale męczące to wylewanie no i te pozycje do karmienia :-| czasem mam doła że własnego dziecka nie potrafię dobrze złapać czy przystawić inaczej jak na leżąco:(Może jak krok dojdzie całkiem do ładu i będę mogła swobodnie usiąść to popróbuję wtedy na siedząco.A dlaczego y karmiłaś w kapturkach?

F też nie potrafił łapać choć (co stwierdzał każdy lekarz/położna którą prosiłam o pomoc na poprodowym) cycki mam dobre.
Czasem gdy mieliśmy dobry humor przystawiłam go bez kapturka, złapał- świetnie, nie złapał- nic nie szkodzi, zasysał w kapturze. I tak coraz częściej, aż w końcu w wieku miesiąca odstawiliśmy je całkowicie. Moja mama panikowała i wyszukała mi jakieś rady żeby obcinać tego kaptura po milimetrze albo robić jakieś ćwiczenia z dzieckiem, nie pamiętam już. Ale ja już się tak cieszyłam, że w ogóle udało mi się karmić, że nie zawracałam sobie głowy i samo się zrobiło. :)
ps też mam małe cycki, ale tak mi się rozciągnęły, że mogę spokojnie karmić nawet na rzęsach. :-/

MartaJS - 2013-07-14, 21:50

jagodzianka napisał/a:
ps też mam małe cycki, ale tak mi się rozciągnęły, że mogę spokojnie karmić nawet na rzęsach. :-/


Ja niedługo będę mogła karmić dziecko w foteliku na tylnym siedzeniu, kierując samochodem :-P

mermezd, próbuj przystawiać małą bez kapturków, może akurat w końcu załapie. Próbuj kiedy jest najedzona, próbuj kiedy jest głodna, może akurat jej podpasują. Twoje sutki na pewno są dobre, tylko ona musi się nauczyć. Ja też mam maleńkie, średnica otoczki może 2 cm w najszerszym miejscu. Dzieci też w tym wieku zmieniają się z dnia na dzień - Stach przez pierwszy tydzień życia nie chciał w ogóle ssać mojej lewej piersi (wklęsła brodawka), już się oswoiłam z myślą że będę karmić tylko jedną, a drugą odciągać, a po tygodniu załapał i poszło.

Humbak - 2013-07-14, 22:10

A z nieco innej beczki - to dziś znalazłam na necie na www.forum.28dni.pl:

Cytat:
Wprost 11 listopada 2007
Afrodyzjak karmiącej matki

Substancja zawarta w pocie matek karmiących piersią zwiększa popęd seksualny u kobiet.
Uczeni z University of Chicago i Monell Chemical Senses obserwowali libido i nastrój kobiet, które 2x dziennie wąchały gąbkę nasączoną potem karmiących matek. Okazało się, że popęd seksualny kobiet, które miały u boku partnerów wzrósł o 24%. Samotne panie o 17% intensywniej snuły seksualne fantazje.
Taka wrażliwość powonienia to wynik ewolucji. W okresach, gdy brakowało pożywienia, kobiety nie chciały być w ciąży ani karmić piersią, bo na to potrzeba dużo energii. Zapach karmiących kobiet był sygnałem, że czas płodzić potomstwo.



bajka napisał/a:
Cytat:
I w tym momencie ciśnie się pytanie- co jest większą "zbrodnią"- nakarmienie dziecka butelką z mieszanką, czy pozwolenie głodnemu płakać, bo matka natura tak skonstruowała kobietę, że nie zagłodzi dziecka...?



brak luzu odnośnie karmienia ;-)
Ja na dzień dzisiejszy widzę to tak: karmię do oporu jak widzę, że dziecko nie tyle się męczy co "cierpi" w moich oczach - daję butelkę.
Jego męki = moje męki = brak postępu w laktacji.
Wysiłek to coś innego. Na wysiłek spokojnie pozwalam ;-)

diancia - 2013-07-15, 04:34

MartaJS napisał/a:
kiedy kobieta żyje w społeczności, w której karmienie jest normalne, codzienne, ma możliwość oglądania wielu kobiet karmiących, to ta wiedza jest naturalna, nie ma wątpliwości, nie ma problemów.
to na pewno. Gdyby nie Wy, dalej myślałabym, że innym matkom mleko z piersi leci jak z butelki, a tylko mi dziwnie, opornie i z przerwami ;) inna sprawa, że gdybym 2 miesiące temu wiedziała tyle, co teraz, pewnie poza wiedzą teoretyczno-praktyczną miałabym też większą pewność siebie w kwestii laktacji...

Humbak napisał/a:
Ja na dzień dzisiejszy widzę to tak: karmię do oporu jak widzę, że dziecko nie tyle się męczy co "cierpi" w moich oczach - daję butelkę.
Jego męki = moje męki = brak postępu w laktacji.
Wysiłek to coś innego. Na wysiłek spokojnie pozwalam ;-)
dokładnie tak samo to widzę!
lilias - 2013-07-15, 07:00

MartaJS napisał/a:
...

Myślę sobie, że kiedy kobieta żyje w społeczności, w której karmienie jest normalne, codzienne, ma możliwość oglądania wielu kobiet karmiących, to ta wiedza jest naturalna, nie ma wątpliwości, nie ma problemów. Ale większość z nas nigdy nie widziała kobiety karmiącej... nasze matki i babki nie karmiły albo karmiły krótko. Nasze dzieci będą już miały łatwiej.


znacznie łatwiej. zwłaszcza chłopcy :roll:

mermezd - 2013-07-15, 10:33

Ciekawy cytat humbak

Dziś byliśmy z Lilu u pediatry , ale to ew. opiszę w maluchach, tutaj chciałam tylko powiedzieć że jak kobita małą na ścisk zawinęła w kocyk to gdybym tylko tak potrafiła karmienie szło by nam 100 razy lepiej. Powiedziała żebym dała spokój z kapturami i przystawiała normalnie. Z tym zawijaniem to jakaś porażka tyle razy już próbowałam zawsze ręce wyłażą ja się denerwuję płaczę non stop z bezsilności i w końcu kładę kaptur z którego i tak leci bokiem, mała po każdym posiłku mokra, łóżko mokre ja zaryczana- błędne koło. Chociaż dziś maleńki sukces- udało mi się na siedząco ją złapać:) ale i tak nie jadła tylko się przytuliła.

MartaJS - 2013-07-15, 10:39

mermezd, może Ci się przyda, prosty sposób
hxxp://www.youtube.com/watch?v=MQ_njAgOhQo

Stacha trochę tak zawijałam, ale też mi nie szło wtedy za bardzo :-) Przy Tymku już umiałam, ale on dla odmiany nie lubił, już od pierwszych dni chciał mieć luz.

mermezd - 2013-07-15, 10:55

Dzięki Marta dziś powiem J. żeby to zrobil. Kurcze niby takie to proste a jednak...
idalianna - 2013-07-16, 01:49

OMG, heelp dziewczyny, cycki mi zaraz eksplodują! :-P
Postanowiłam Tyma odstawić od cycka (1,5roku). Chciałam go karmić długo długo do 2 albo i 3 lat, ale już mam <chyba?!?!:P> dość. Bo to nie jest 1-2 karmienia na dobę, i nie jest to tylko jedzenie. To dla niego jest przytulanka, usypianka, na pocieszenie, jako smoczek, no wszystko... Nie mogę normalnie spać, bo jak mnie zobaczy to się drze dopki cyca nie będzie. Udało mi się go nie karmić już chyba... w sumie chyba niecałe 2 doby. :roll: I to naprawdę ciężka przeprawa, jak usypiam go mówiąc, że mleka nie ma, strasznie płacze... Już raz odciągnęłam trochę mleka bo bolało jak cholera, cycki jak kamienie i dolałam mu do kubeczka do mleka migdałowego, które pił... Ale teraz jest 3 w nocy, ja spać z bólu nie mogę, mam autentyczną ochotę iść do Ssaka i mu dać wszystko opróżnić i się poczuć lepiej...
Chcę, żeby mleka nie było i koniec, ale jak ma to TAK wyglądać to mam wątpliwości czy ja chcę przestawać karmić i przechodzić takie katusze. :-/ Serio, cycki jak mega kamienie, wielkie, napęczniałe, obolałe, ale odciągnąć się da tylko troszkę, a zaraz znów jest mleko...
Co robić? :-( :-( :-(

Anja - 2013-07-16, 02:38

idalianna, współczuję bólu. :-( ja bym się chyba nie odważyła tak radykalnie kasować wszystkich karmień, ale rozumiem, że masz już dosyć i chcesz zakończyć sprawę?
żuk - 2013-07-16, 07:00

idalianna, szałwię pij! i miętę. i ściągaj do ulgi żeby sobie zapalenia nie narobić, próbuj pod/po prysznicu albo ciepłym okładzie jak nie idzie. jak bardzo chcesz odstawić od razu to są leki hamujące laktację.
owca - 2013-07-16, 07:23

Anja napisał/a:
idalianna, współczuję bólu. :-( ja bym się chyba nie odważyła tak radykalnie kasować wszystkich karmień, ale rozumiem, że masz już dosyć i chcesz zakończyć sprawę?


Ja mam podobny problem co idalianna - bo dziecko zaczęło najadać się kaszkom i dużo mniej ssie. W nocy przestała się budzić (miała ostatnio powrót do nocnych cyckowań i to dość częstych). Cycki mam strasznie nabrzmiałe. Na razie popijam mięte, mam nadzieje, że to samo się ustabilizuje, bo nie chce przestawać karmić... tylko żeby tego mleka trochę mniej było.
Podobno lepsze od odsysania laktotorem takich nawałów w przypadku ograniczenia/odstawienia są masaże pod ciepłą wodą. Ale głowy nie dam.

MartaJS - 2013-07-16, 07:52

idalianna, ja też tak odstawiłam z dnia na dzień. Pij szałwię, przykładaj sobie kapustę, odciągaj trochę aż do poczucia ulgi, masuj delikatnie (takie głaskanie w stronę sutka), zwłaszcza w miejscach najbardziej bolasnych, żeby się zastoje nie porobiły. U mnie to masowanie ratowało życie. Sprawdza się też ciasny stanik, żeby cycki nie miały się gdzie "rozrastać". No i nie pić za dużo.

No i podziwiam że robisz to z małym, ja po prostu wyjechałam na 3 dni.

mermezd - 2013-07-16, 08:15

idalianna wiesz ja może nie powinnam się wypowiadać bo sama jestem niedoświadczona, ale tak sobie myślę że może spróbuj dawać dziecku jakiś nowy smaczny posiłek który będzie bardzo lubiło, tak żeby choć trochę zapomniało o cycu i faktycznie może leki na zahamowanie laktacji.
mermezd - 2013-07-16, 08:33

A mam jeszcze pyt. orientujecie się ile ml taki noworodek jak mój powinien wypijać na raz? Wczoraj odciągnęłam sobie do butelki i J. jej podał to wypiła 20 ml i zasnęła. To nie za mało? Ciekawe ile na raz powiedzmy przez 20 min z cycka potrafi polecieć
rosa - 2013-07-16, 09:02

mermezd napisał/a:
A mam jeszcze pyt. orientujecie się ile ml taki noworodek jak mój powinien wypijać na raz

ja sie zupełnie nie orientuję, nigdy nie karmiłam butelką, ale wydaje mi się, że powinien tyle, żeby się najeść/napić/possać, raz będzie to 20ml, raz 40ml, a czasem więcej, czasem mniej.

ames - 2013-07-16, 09:05

MartaJS napisał/a:

No i podziwiam że robisz to z małym, ja po prostu wyjechałam na 3 dni.

od paru osób już słyszałam o tych 3 dniach- to podobno jest taka magiczna granica kiedy dzieć zapomina o cycu,ale mamy nie może rzeczywiście cały czas widzieć.

my stopniowo się ograniczamy,ale też nie jest łatwo-głównie Susowi,bo tulić to on się lubi :roll:
ale udaje się w ciągu dnia nie karmić.w nocy gorzej:/

idalianna spróbuj z tą szałwią i okładami z kapusty. Jak Tymo ciągnął z cyca często to nagle ot tak nie przestanie się produkować...no i są te tablety,o których piszą dziewczyny.

mermezd napisał/a:
A mam jeszcze pyt. orientujecie się ile ml taki noworodek jak mój powinien wypijać na raz? Wczoraj odciągnęłam sobie do butelki i J. jej podał to wypiła 20 ml i zasnęła. To nie za mało? Ciekawe ile na raz powiedzmy przez 20 min z cycka potrafi polecieć

odwieczna zagwozdka mam karmiących cycem :-P z piersi na pewno wyciągnie więcej dziecko niż laktator. A ile powinno zjadać- nie wiem,nie wiem czy normy podawane w ksiażkach/necie jakoś się mają do dzieci cyckowych?

MartaJS - 2013-07-16, 09:11

mermezd, różnie. Przy karmieniu mm u 10-dniowego malucha to jest ok. 90-100 ml 7-8 razy dziennie, ale cycem to jest zupełnie inna filozofia, zupełnie inna bajka. Tak jak napisała rosa, raz to będzie 20 ml, a innym razem 50 ml, a po długiej przerwie więcej. Różnie. Na pewno więcej niż najlepszy laktator jest w stanie wyciągnąć.

Cytat:
od paru osób już słyszałam o tych 3 dniach- to podobno jest taka magiczna granica kiedy dzieć zapomina o cycu,ale mamy nie może rzeczywiście cały czas widzieć.


Nie wiem, czy magiczna granica, po prostu tyle trwały warsztaty na które pojechałam :-P a potem jeszcze parę dni spałam w staniku i w golfie, żeby mleko nie pachniało i nie było pokusy.

ames - 2013-07-16, 10:20

MartaJS napisał/a:

Cytat:
od paru osób już słyszałam o tych 3 dniach- to podobno jest taka magiczna granica kiedy dzieć zapomina o cycu,ale mamy nie może rzeczywiście cały czas widzieć.


Nie wiem, czy magiczna granica, po prostu tyle trwały warsztaty na które pojechałam :-P a potem jeszcze parę dni spałam w staniku i w golfie, żeby mleko nie pachniało i nie było pokusy.


Magiczna granica powinnam napisać w " " ,bo nazwałam to tylko dlatego,że 3 moje koleżanki mi o tym mówiły,żadnych innych źródeł na ten temat nie posiadam. Tylko nie zawsze wyjazd na te 3 dni jest możliwy...
Muszę zastosować na noc coś podobnego co Ty,ale w wersji letniej- nad ranem szczególnie cyc jest mega pożądany,ale tylko do tulenia i memlania,nic prawie nie leci.

Gudi - 2013-07-17, 22:55

dziewczyny ambitnie dokarmiające... "bo dziecko głodne" polecam przeczytać książkę "moje dziecko nie chce jeść". Sporo jest o dzieciach jedzących stałe pokarmy, ale też trochę o samych mlekowych. Jak przeczytałam tę książkę i czytam tutaj... ech.
Gudi - 2013-07-17, 22:58

mermezd napisał/a:
A mam jeszcze pyt. orientujecie się ile ml taki noworodek jak mój powinien wypijać na raz? Wczoraj odciągnęłam sobie do butelki i J. jej podał to wypiła 20 ml i zasnęła. To nie za mało? Ciekawe ile na raz powiedzmy przez 20 min z cycka potrafi polecieć

każde karmienie to całkowicie inna porcja mleka. Dzieciak reguluje sobie rodzaj mleka właśnie przez długość karmienia i opróżnianie cycków lub nie.
no i taki maluch ma maciupki żołądek jednak, dlatego tak często je:)

idalianna, a może skoro udało się trochę wytrwać to spróbuj wyregulować młodego pod siebie? czyli własnie te 2 karmienia itp.

eMka - 2013-07-18, 19:17

dziś spróbowałam trochę malin. Młody w zachowaniu bez zmian, żadnym boleści, niepokoju, ale za to więcej bąków i trochę luźniejsze dwie kupy. Czy to oznacza, że z malinami dać sobie spokój na razie czy takie objawy nie są powodem do odstawienia?
widziałam agrest na bazarku i też chciałabym skubnąć.

strzyga - 2013-07-18, 20:06

eMka, jedz! Skoro widzisz, że młodemu nic nie jest, to nie ma powodu by się ograniczać. Bąkami i kupami bym się zupełnie nie przejmowała. Gdyby pojawiły się jakieś boleści, wysypka lub śluz w kupie to byłby sygnał, że coś się dzieje. Agrest też bym wypróbowała. Zresztą sama jem karmiąc i nic się nie dzieje (wiem, to nie jest argument - mój młody już nie taki młody i sam żre agrest - jak przechodzę z nim koło krzaka to woła "am!" i nie ma siły - muszę mu dać). W ogóle na poczatku warto odstawić tylko wyjątkowo hardkorowe potrawy (wzdymające jak np. kapustne, strąki itp.) a tak to jeść wszystko i dopiero gdyby coś się działo - ewentualnie odstawić. A gdy dzieć większy to nawet i te hardkory można jeść - najwyżej popierdzi więcej, nic mu się nie stanie :mryellow:
eMka - 2013-07-18, 20:14

strzyga dzięki :)
więc jutro agrest. już się cieszę. :mryellow:

evel - 2013-07-19, 07:33

eMka, takie Maleństwo ma prawo do częstszych bączków, ma niedojrzały układ pokarmowy, próbuj nowych owocków, sama najlepiej ocenisz, czy Mu szkodzą czy jednak nie. :)
mermezd - 2013-07-20, 08:48

eMka luźne kupy w tym wieku to podobno normalne, tak nam neonatolog powiedział, bo mała jak już wydaliła całą smółkę ciemną i gęstą, to teraz cały czas takie robi musztardowe bardzo rzadkie i niby jest ok.
eMka - 2013-07-20, 09:07

mermezd no u nas ładne musztardowe kupki, ale po malinach ewidentnie się jeszcze bardziej rozrzedziły. ale nic poza tym, więc nie odstawiam ich. a jak tam u Ciebie karmienie? lepiej trochę?
mermezd - 2013-07-20, 10:53

Wiesz co było dużo lepiej praktycznie bez problemów aż do dzisiaj:( Znów mnie jeden cycek dość mocno boli mleka w nim mało a ja znów mam ponad 37 stopni, kurde już nie wiem o co chodzi, mała ssie regularnie z obu piersi, które są miękkie, nie wiem już co robić, pewnie będę znów musiała antybiotyk brać, chciałabym tylko wiedzieć czemu tak się robi :-/
żuk - 2013-07-20, 11:56

mermezd, a zmieniasz pozycje do karmienia? tzn może gdzieś robi się zastój bo mała opróżnia jedne kanaliki lepiej a drugie gorzej? spróbuj spod pachy- tak samo jak zwyczajnie tylko dziecko nie jest ciałkiem w stronę piersi z której nie je, tylko pod pachą- jakby za tą piersią. No i może kapustę przykładaj- liść z lodówki, ubijasz tłczkiem i do stanika. pomoga świetnie, może uratować od antybola. czy nosisz stanik z fiszbinami? jeśli są źle dopasowane równiez mogą powodować zastoje. a, no i masuj delikatnie pod prysznicem by uruchomić wypływ.
mermezd - 2013-07-20, 15:26

Nie zmianiam pozycji (ciągle na leżąco) bo mi nie wychodzi :-( naprawdę próbowaliśmy, chyba licho się nadaje do karmienia...
Stanik mam calusieńki z materiału, żadnych fiszbin itp.
A tej kapusty to ja się boję :-P taką zimną przykładać brr.. ale kupiona dawno jest muszę się zebrać. A długo trzeba ją trzymać w tym staniku?

żuk - 2013-07-20, 17:15

aż się zagrzeje, a potem zmieniasz. możesz dawać o temp pokojowej, nie z lodówy.ale z lodówy mi lepiej pasowała bo cyc gorący to ulga była.
aha, na leżąco możesz próbować dziecko 'do góry nogami'np na poduszce, tzn odwrotnie niż Ty leżysz.

eMka - 2013-07-20, 19:20

żuk napisał/a:
aha, na leżąco możesz próbować dziecko 'do góry nogami'np na poduszce, tzn odwrotnie niż Ty leżysz.

różnorodność pozycji jak w kamasutrze ;)

żuk - 2013-07-20, 20:03

;-) :-P
faf - 2013-07-20, 20:23

żuk napisał/a:
ale z lodówy mi lepiej pasowała bo cyc gorący to ulga była.

heh, nie ma jak zimny okład na rozpaloną pierś. przypomniałam sobie jak przy którymś "rozregulowaniu" cycka załatwiłam się okładami z zimnej tetry. można sobie skutecznie obniżyć temp. ciała do 35.5C ;)

mermezd - 2013-07-21, 16:11

eMka napisał/a:
kamasutrze
jezu "kamasutra"a cóż to znaczy bo już zapomniałam... :roll: :lol:
Martuś - 2013-08-03, 14:51

Szperając w necie natknęłam się na informację, że niedobór hxxp://zasadyzywienia.pl/tryptofan.html]tryptofanu wpływa na problemy z laktacją. Jego głównymi hxxp://nourishmevegan.blogspot.com/2010/03/blue-days-diet.html]wege źródłami w pożywieniu są, poza nabiałem: banany, soja i inne strączkowe, orzechy, brokuły, kalafior i pełne ziarna, czyli produkty, które wiele matek karmiących wyklucza (często niepotrzebnie) ze swojego jadłospisu -hxxp://www.theveganrd.com/2010/09/tryptophan-milk-and-depression.html]tu przykładowe zestawienie, ile czego trzebaby zjeść, by pokryć na niego zapotrzebowanie. Nawiasem mówiąc, wyjaśniałoby to babciociociowe przekonanie o konieczności spożywania dużych ilości krowiego mleka, by swoje mleko wyprodukować ;-) Tak więc jeśli kobieta ma problem z niewystarczającą ilością mleka i do tego baby blues, stosując jednocześnie "dietę eliminacyjną", to wysoce prawdopodobne, że problem może tkwić w niedoborach tryptofanu.
koko - 2013-08-03, 16:40

Właśnie, a dodatkowo tryptofan to prekursor serotoniny, czyli jak mamy niedobór, to jest nam źle i smutno.
mariaaleksandra - 2013-09-05, 13:40

mam pilne pytanie. jestem w szpitalu i dostalam leki ktorych nie moge karmiac piersia. chyba dzis wyjde. mam przy sobie laktator. czy lepiej odciagnac mleko zanim dam J czy to nie ma znaczenia?
Kat... - 2013-09-05, 13:51

Różne są leki, różnie się wchłaniają i utrzymują. A coś Ci powiedzieli?
mariaaleksandra - 2013-09-05, 21:07

a jak z pyralgina podana dozylnie? minelo jiz 10h. kazdy mowi co innego...
Kat... - 2013-09-05, 22:15

mariaaleksandra, nie jestem ekspertem, nie bierz moich słów jako radę. Ja uważam, że większość ostrzeżeń przed karmieniem po lekach jest na wszelki wypadek, bo nie było badań albo, dlatego, że wiadomo, że trochę leku przechodzi do mleka. Producenci się boją pozwów i zabezpieczają. Trzeba zawsze na szali postawić korzyści dla matki i negatywne skutki dla dziecka. Nie znam działań niepożądanych po pyralginie ale ja bym nakarmiła bo nie wydaje mi się żeby mogły być jakieś tragiczne. Sikałaś? Oddychasz? No to część, pewnie sporą na pewno wydaliłaś z organizmu.
Przy karmieniu nie powinno się też przyjmować ibuprofenu. Ale co jest lepsze? Nie wziąć i pozwolić się rozwinąć stanowi zapalnemu i wylądować w szpitalu czy jednak wziąć i karmić? Ja wzięłam i wiem, że zrobiłam dobrze.

Jagula - 2013-09-06, 15:56

mariaaleksandra napisał/a:
a jak z pyralgina podana dozylnie?
w Polsce dostawałam po cesarce i karmiłam, nic strasznego się nie działo.
biechna - 2013-09-09, 10:23

Dziewczyny, możliwe, że będę musiała 1 października przyjąć lek, który niestety jest niebezpieczny dla dziecka. Wszystko ostatecznie wyjaśni się 24 września, tydzień przed zastrzykiem. Czy myślicie, że w tydzień dam radę odstawić roczniaka od piersi? On bardzo dużo pije, kilka razy w ciągu dnia, kilka razy w ciągu nocy (je też sporo stałych posiłków i przekąsek). Może powinnam - na wszelki wypadek - już zacząć proces odstawienia?
Starszy syn pił moje mleko ok. 1,5-roku, odstawienie polegało na tym, że powiedziałam mu, że już niestety mleko będzie tylko z kubka. Nie wiem, jak się do tego teraz zabrać :-(

moony - 2013-09-09, 10:30

biechna, na wszelki wypadek już bym zaczęła. Najpierw ograniczając, próbując jakoś stopniowo. Mój półtoraroczniak (wtedy) też pił bardzo, bardzo dużo, ale z względu na to, że wydawało mi się, że powinien przyjmować też więcej posiłków stałych, z dnia na dzień wprowadziłam trzy karmienia dziennie (po wstaniu, na drzemkę, na noc) i nieograniczone w nocy. Udało się bez problemu. Potem choroba wymusiła odstawienie całkowite, ale mam wrażenie, że działania ograniczające też dały rezulataty.
Może zaangażuj Stasia do pomocy? Niech pokazuje Frankowi jak fajnie się je co innego lub pije z kubka?

Kat... - 2013-09-09, 11:40

biechna, ja też bym zaczęła już teraz. Może nie odstawianie ale ograniczanie. Chodzi mi o to, że jeśli karmienia będą dziennie dwa lub jedno, łatwiej je będzie zamienić w razie czego na butelkę niż takie dosysanie się kiedy mama jest blisko.
Jak D miała chyba z 8-9 miesięcy też praktycznie z dnia na dzień wprowadziłam jako taki rytm posiłków znacznie ograniczając karmienie i ku mojemu zdziwieniu poszło lekko, dużo lepiej niż się spodziewałam. Teraz karmię ją 2 razy na dobę: raz w ciągu dnia do drzemki (chociaż kilka razy zdarzyło się, że zasnęła np w foteliku czy wózku to wypadło) i raz a czasem dwa w nocy. Kiedyś nie mogłam mieć odsłoniętego dekoltu bo już gdakała i się domagała, teraz mogę się przy niej swobodnie przebierać, myć i jakby wie, że nie teraz.
Podczas tego ograniczania rano uciekałam jak tylko się obudziła żeby mnie nie dopadła i leciałam gotować śniadanie. Zjadała sporą porcję (na moje oko przyzwyczajone do małojedzącego brata) i była w stanie wytrzymać na nim i drugim śniadaniu do tego karmienia na drzemkę. Potem obiad, podwieczorek, karmienie, kolacja, a teraz obiad, podwieczorek, kolacja i butelka z sojowym modyfikowanym.
Jeśli masz więcej czasu niż ten tydzień, to powoli, spokojnie możesz zacząć już teraz. Jeśli się nawet, że leku nie dostaniesz, to zawsze możesz wrócić do częstego karmienia.

jagodzianka - 2013-09-09, 16:53

biechna, dziewczyny dobrze piszę. Też z dnia na dzień z miliona karmień dziennie zrobiłam tylko do usypiania (z tym, że ja w czasie drzemki/spania też karmię jak się przebudzi więc i tak jest tego sporo). Myślę, że to jest dobry sposób na karmienie mowlaka bo f zaczynał już przeginać z ilością karmień, a teraz jest spoko i jest jakby mniej przywiązany i zaborczy o mnie.
a po tym leku ile nie można karmić? może nawet nie musiałabyś odstawiać?

biechna - 2013-09-09, 17:10

jagodzianka, z ulotki:
Cytat:
Nie wiadomo czy bewacyzumab przenika do mleka kobiet karmiących. Ponieważ immunoglobuliny klasy IgG matki przenikają do mleka, bewacyzumab może zaburzyć wzrost i rozwój dziecka (patrz punkt 5.3). Dlatego też nie wolno karmić piersią w trakcie terapii bewacyzumabem i w okresie przynajmniej sześciu miesięcy od otrzymania ostatniej dawki produktu.

:-(
Kat, jagodzianka, moony, dzięki za odpowiedzi :* Sytuacja skomplikowała się o tyle, że Franek własnie obudził się zakatarzony do pasa- i jak mu teraz odmawiać? Ech.

niklasia - 2013-09-12, 09:30

Mam prośbę o opinię. Moja córeczka przybiera dość wolno na wadze,z okresami poniżej normy. Ma obecnie 5 miesięcy i 2 tygodnie i raczej podwoi wagę urodzeniową do końca 6 miesiąca, więc w sumie przybiera dobrze, choć ze skokami w górę i w dół (tak mi się wydaje). Ważyła 3070, teraz waży 5900.

U lekarza ostatnio usłyszałam, że być może mam za mało pokarmu (nic w zachowaniu Blanki nie wskazuje na to, by jej brakowało, powoli zaczyna niezdarnie raczkować) i żeby wprowadzić kaszki ryżową i kukurydzianą, ewentualnie sinlac (tego nie zamierzam). Dostałyśmy też skierowanie na morfologię, żelazo, mocz.

I pytanie:
1. Czy wprowadzać te kaszki rzeczywiście, czy poczekać na koniec 6 miesiąca?
2. Czy wprowadzić kaszki w zależności od wyników badania?
3. Jak te kaszki przygotowywać, jeśli nie chcę kupować gotowych słodzonych produktów?
4. Kiedy kaszki podawać (rano, wieczorem?, na razie nie wprowadzałam nawet zup, od których warto podobno zacząć)

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i porady!

żuk - 2013-09-12, 09:35

niklasia, radzę poczekać do konca 6mca, a jeśli masz jakieś wątpliwosci co do przybierania córki- skonsultuj się z DOBRYM pediatrą lub doradca laktacyjnym; co do kaszek- i tak nie będą bardziej kalorycze iż Twoje mleko, wiec a przybieranie nie wpłyną- no chyba że takie dosładzane i 'dotłuszczane'.
ana138 - 2013-09-12, 13:51

Od kilku dni boli mnie gardło. przed chwilą zmierzyłam temp. - 38.8 :shock: :roll:
moge karmic maluszka? czy lepiej odciagać i niech ktos zdrowy podaje? boje się, żeby go nie zarazić.

MartaJS - 2013-09-12, 14:13

ana138, karmić, w mleku są przeciwciała na Twoje zarazki, więc powinien być odporny. Możesz nakładać maseczkę, żeby nie kichać i nie kaszlać na małego.

Jak Stach się urodził, miałam makabryczny kaszel i katar (kaszlanie z pozszywaną dupą - niezapomniane wrażenia). Po mnie złapał go mąż. Kilkudniowy noworodek w domu, a on leży z gorączką, smarka, kicha, charczy. W tym samym pokoju. Dziecko nic nie załapało. Może właśnie dzięki takim wczesnym intensywnym ćwiczeniom odporności nie choruje do dziś ;-)

dort - 2013-09-12, 15:35

ana138 nas opanowała choroba pełną gębą, coś ze szkoły przywlókł najstarszy - cały czas karmię, do jedzenia dodaję rozgrzewające zioła i przyprawy, najmłodszy przechodzi infekcję najłagodniej (ma katar a od wczorajszego wieczora chrypkę) - poza moim mlekiem, (które leczy :-P ) czyszczę mu nos woda morską - raz/dwa razy dziennie wystarcza

dzisiaj jest 3 dzień jak choruje najmłodszy - w nocy nie czyściłam nosa bo nie było już potrzeby, dzisiaj również w ciągu dnia nie było potrzeby, a chrypka koło południa sama przeszła - my chorujemy od soboty i nadal kiepsko z nami :-P

AzjaB - 2013-09-12, 19:09

Ja w zeszłym miesiącu miałam dwa razy anginę, ale też lekarz kazał karmić i to jak najwięcej żeby przekazać przeciwciała. Zalecił tylko na pierwsze 3 dni maseczkę, mycie rąk po każdym smarkaniu, kichać, kaszleć w dłonie i też od razu myć. Małej moja choroba nie obeszła :-)
Kat... - 2013-09-12, 19:13

Ja miałam kilka chorób z wysoką gorączką przy niemowlętach i żadne z nich się nie zaraziło.
ana138 - 2013-09-12, 20:32

Dzięki dziewczynki!!! cycujemy zatem. tak w ogóle, to wszyscy dookoła chorzy. masakra jakaś :roll: :roll:
biechna - 2013-09-14, 10:40

ana138, ja karmiłam przy zapaleniu gardła, krtani, oskrzeli i ucha, czasem też biorąc antybiotyk (lekarz zawsze wie, że karmię i dobiera odpowiednie leki).

Dziewczyny, tragedia (no, z przymrużeniem oka ;) ale lekko nie jest), ograniczyłam karmienia i wyszło nam 8-9 na dobę.
Sztuczne mleko odpada, jedno od razu wypluł, drugie po 2 łykach zwymiotował i teraz od 2 dni ma strasznie rzadkie i częste kupy (więc go częściej karmię :roll: ). Daję mu kleik ryżowy zwykły, ale to mu piersi nie zastępuje. Daję mu w ogóle dużo jedzenia, jak zwykle pije też sporo wody z kubka, tulę, noszę, ciągle razem śpimy (i będziemy), ale on fatalnie znosi to odwlekanie karmienia piersią (czasem udaje mi się nawet 2 godziny odwlec, ale ile się przy tym naskaczę, ech).
Spróbuję z jakimś owsianym jeszcze i ryżowym kupnym, bo można, nie?

nemain - 2013-09-14, 11:01

biechna mój Igi też nie chcial zupełnie tych sztucznych mieszanek pić. myślę, że to dlatego, że one są bardzooo słodkie a on chowany zupełnie bez cukru był wtedy i po prostu go mdliło. za to mleko kozie z niewielką łyżeczką miodu przeszło, podobnie kupne mleczko migdałowe i sojowe, ryżowe jakoś nie (nie wiem czemu).

ana my się cycowaliśmy przy chorobach normalnie, tylko na leki trzeba uważać. w mleku dajesz młodemu przeciwciała więc w sumie dla niego to lepiej że jesteś chora ;)

biechna - 2013-09-14, 11:06

Czyli roczniakowi mogę już dawać te kupne mleka? Nie chcę sojowego, myślałam o owsianym lub ryżowym.
Coś muszę wymyślić, bo może się okazać, że 1 października definitywnie koniec karmienia, a ja na razie mimo wysiłków karmię wciąż po 9 razy :-> Chciałam przed 24 września (decydująca wizyta u lekarza) zostawić 2 karmienia dziennie plus na żądanie w nocy, czyli w dzień muszę karmić mniej o 2-3 i tu właśnie widziałam "pole" dla innego mleka.

nemain - 2013-09-14, 12:08

ja dawałam kupne odkąd Igi skończył roczek
jagodzianka - 2013-09-14, 12:24

biechna, myślę, że można jeśli ma dobry skład (jak natumi albo rosmnnowskie albo oatly albo rice dream)
biechna - 2013-09-14, 12:52

Dzięki! Kupuję właśnie w Rossmannie albo Natumi.
Kat... - 2013-09-14, 20:10

biechna, w zaleceniach dietetycznych dla niemowląt wegańskich wyczytałam, żeby u takich młodziaków zdecydowanie stawiać nie na ryżowe ale sojowe bo tłustsze. Ja wiem, że wy nieweganie ale skoro ma dostawać mleko zamiast piersi, to chyba jednak lepiej żeby była przewaga sojowego? Moja pediatra mówiła, że rocznemu dziecku spoko już można sojowe z kartonu. Dawałam różne i z Rossmanna i Frias z wapniem i Delissę z wapniem, z witaminą D ale w końcu stanęło na modyfikowanym sojowym. Jest najmniej słodkie, mi nie smakuje ale Danka nie jest wybredna i pije.
biechna - 2013-09-14, 21:02

Kat..., ja nie wiem, czytałam różne artykuły: pro sojowe u niemowląt i małych dzieci i anty, i mam teraz trochę obaw po prostu. Sama pijam sojowe, Staś już też i to dość często. Ale dla Franka póki co wolałabym jakieś mniej kontrowersyjne mleko- ryżowe albo owsiane. On je już niemal wszystko, więc jakoś o dietę się bardzo nie obawiam (czy to ma naprawdę takie duże znaczenie, że sojowe tłustsze?), zależy mi teraz na wciśnięciu czegoś smacznego zamiast piersi 2-3 razy dziennie, żeby tak za mną nie biegał :-(
niklasia - 2013-09-14, 21:28

Dziękuję za opinię Żuk.
Może jeszcze ktoś się wypowie i odpowie na pytania kaszkowe - jeśli nie na teraz to na przyszłość przydadzą mi się porady kulinarne wprawionych wegemam.

biechna - 2013-09-14, 22:13

niklasia, to chyba najlepiej przejrzyj wątek Schemat żywienia niemowląt ;-)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=214&postdays=0&postorder=asc&start=0
Ja Frankowi nie dawałam kaszki kuku czy ryżowej, je po prostu ryż- i jaglankę mu gotuję z takich "pierwszych papkowatych". On za bardzo nie chciał jeść nic poza piersią w 6 ani w 7 miesiącu, zaczął więcej w 8 chyba, o ile nie później, już nie pamiętam :-> Dałam mu czas, obserwowałam i jakoś nagle ruszyło, nic na siłę.

Kat... - 2013-09-14, 22:19

biechna napisał/a:
jakoś o dietę się bardzo nie obawiam
a to spoko spoko, tak tylko mówię. W takim razie ja bym dawała kartonowe ryżowe i owsiane zwykłe najlepiej z Rossmanna bo jest słodkie a cukru nie ma. I domowe migdałowe. W sumie nie wiem czy właśnie na nie bym nie postawiła. Ja daję Dance wymiennie z tym modyfikowanym. Około 20 migdałów na szklankę. Ale zaznaczam, że ona nie jest wybredna, wystarczy, że dostanie butelkę z białym płynem i jest szczęśliwa.
jagodzianka - 2013-09-15, 11:41

Kat..., a to migdałowe klarujesz? mi zawsze szkoda i jak już zrobię to piję z fusami ale F by tego raczej nie ruszył chyba.
Co do tych zaleceń to wydaje mi się, że ma to znaczenie jeśli mleko jest głównym pokarmem dziecka. Też staram się unikać sojowego bo w końcu nie wiem jak to z nim jest.

Kat... - 2013-09-15, 12:26

Cytat:

Kat..., a to migdałowe klarujesz?
tak, ja nie lubię fusów. Bardzo porządnie odciskam i to, co zostaje staram się upchnąć gdzie się da. W ogóle pierwszy razem chyba byłam w pełni zadowolona z tego mleka jak je zrobiłam wg przepisu z kotlet.tv

jagodzianka napisał/a:
Co do tych zaleceń to wydaje mi się, że ma to znaczenie jeśli mleko jest głównym pokarmem dziecka.
tak tak oczywiście i właśnie dlatego to napisałam skoro jak zrozumiałam biechna chce zastąpić karmienie mlekiem roślinnym.

Ja akurat wierzę w to, że soja jest bezpieczna.

biechna - 2013-09-15, 13:36

No tak, chcę zastąpić połowę karmień czymś innym, mm nie przeszło, więc będzie roślinne, jutro kupię. Franio zjada już normalne śniadania, obiady, kolacje- mleko chcę mu dawać teraz, żeby łatwiej mu było, gdy ograniczam karmienie, bo bez "zamiennika" mi to nie idzie, jest nerwowo i niefajnie. I już mam dość :-(
jagodzianka - 2013-09-15, 19:50

Kat... napisał/a:

Kat..., a to migdałowe klarujesz?
tak, ja nie lubię fusów. Bardzo porządnie odciskam i to, co zostaje staram się upchnąć gdzie się da. W ogóle pierwszy razem chyba byłam w pełni zadowolona z tego mleka jak je zrobiłam wg przepisu z kotlet.tv

o, i nie ma tam nic o obieraniu, czy to znaczy ze nie trzeba? ja kiedys robilam z takiego przepisu gdzie byla jeszcze lyzka soku jablkowego i bylo superasne, ale gdzies go zgubilam.
Zeby tak nie bylo do konca offtopowo to powiem ze podjelam dzisiaj decyzje w najblizszym czasie odstawic F. Jakies zlote rady?

Kat... - 2013-09-15, 20:06

jagodzianka, chyba nie ma bo ona raczej używa blanszowanych, ja jak mam wybór też takie kupuje bo nienawidzę obierać.
Dzisiaj odkurzyłam automat i zrobiłam migdałowo-ryżowe. Wypiła bez mrugnięcia okiem.

Nie wiem jak u Was wygląda karmienie ale ograniczenie jak się da to plus odwracanie uwagi, proponowanie jedzenia i picia zanim się upomni o pierś to chyba podstawa.

jagodzianka - 2013-09-15, 20:28

Kat... napisał/a:

Nie wiem jak u Was wygląda karmienie ale ograniczenie jak się da to plus odwracanie uwagi, proponowanie jedzenia i picia zanim się upomni o pierś to chyba podstawa.

To juz mamy, najgorsza sprawa to usypiania. Nawet jak sie przebudzi to jest problem, probowalam dzisiaj dac butle to ryczal jeszcze gorzej.

Kat... - 2013-09-15, 21:59

jagodzianka, u nas też nie było mowy o butelce jak się przebudziła dopóki nie zaczęła z nią zasypiać.
Dana zaczęła zasypiać bez cycka w buzi, w łóżeczku jak miała jakieś 10 miesięcy. Kilka pierwszych dni było przykrych ale ja siedziałam (i do teraz siedzę) przy samym łóżeczku, trzymałam rękę w środku, próbowałam głaskać ale to się nie podobało, wstawała, płakała. Byłam bardzo spokojna, podnosiłam, przytulałam, uspakajałam, podawałam wodę w butelce. Najpierw zła wyrzucała, potem pewnie jej zasychało w buzi od płaczu bo chętniej piła i przed zaśnięciem wyrzucała przez szczebelki. W końcu okazało się, że najlepiej jej jest trzymać moją bezwładną rękę i się do niej przytulać.
Jak się budziła dawałam pierś ale od jakiegoś czasu staram się ograniczać jakiekolwiek karmienie w nocy więc jak się budzi to daje rękę. Działa do pewnego momentu a ja odwlekam moment karmienia ile się da. Jak ręka nie działa dopiero wtedy daję cycka. Ale jak już śpię to od razu bez pytania ląduje ze mną w łóżku i ssie.

biechna - 2013-09-17, 09:54

A gówno :-P Nic mi nie wychodzi z tego odstawiania, posmakowało mu nawet owsiane z Rossmanna, ale tak szybko przypomina mu to picie mleka mamy, że po 3 łykach rzuca się na mnie :roll: Jak tak dalej pójdzie, to czeka go wielki szok za 2 tygodnie. A wierzcie mi, że skaczę koło niego, zabawiam, napycham najrozmaitszymi smakowitościami, ubieram się tak, by nie "kusić". I wciąż 4 karmienia na dzień (noce na razie zostawiam w spokoju). Byłoby łatwiej, jakbym nie była tyle czasu z nim sama, mogłabym wyjść na 5h, ktoś inny by go nosił usypiał.
Humbak - 2013-09-17, 10:41

biechna napisał/a:
ograniczyłam karmienia i wyszło nam 8-9 na dobę.

biechna napisał/a:
Nic mi nie wychodzi z tego odstawiania

biechna napisał/a:
wciąż 4 karmienia na dzień

coś jednak wychodzi ;) no i jeszcze macie dwa tygodnie czyli trochę czasu do "jutra" ;-)

biechna - 2013-09-17, 10:59

Humbak, nie, bo te dodatkowe 4 są w nocy własnie i wciąż mam 8-9 na dobę, a przy okazji jestem wykończona ograniczaniem, Boshhh :lol:
bajka - 2013-10-01, 15:49

Ja zapytam o trochę inną sprawę, mianowicie- w jaki sposób zmniejszyć, do zahamowania, laktację?
koko - 2013-10-01, 15:56

bajka napisał/a:
Ja zapytam o trochę inną sprawę, mianowicie- w jaki sposób zmniejszyć, do zahamowania, laktację?

Napar z szałwii ;-)

bajka - 2013-10-01, 16:04

koko, dzięki. Słyszałam, ze szałwia plus mięta...Sprawdzone przez Ciebie i skuteczne?
biechna - 2013-10-01, 19:26

bajka, czyli jednak przymierzasz się do odstawienia? Zapomniałam o tej szałwii, może i ja powinnam, im mniej karmię w dzień, tym więcej w nocy. Dostałam od losu jeszcze miesiąc na przeprowadzenie akcji odstawienia.
MartaJS - 2013-10-01, 19:42

Wydaje mi się, że szałwia nic nie pomoże, kiedy dziecko i tak dużo i często ssie i pobudza prolaktynę. Szałwia ma sens przy zmniejszaniu obrzęku piersi i nadprodukcji, kiedy faktycznie karmimy rzadziej albo w ogóle. No i nie można jej długo stosować bez efektów ubocznych. Żeby zmniejszyć laktację, trzeba... odstawić dziecko. Przede wszystkim zmniejszyć częstotliwość stymulacji sutków, że tak powiem.
biechna - 2013-10-01, 19:48

A może jest coś, co zohydza smak mleka? :-> No już naprawdę nie mam pomysłów, a jestem z Franiem niemal 24/24, teraz na dodatek tak przeziębiona, że siedzę tydzień w domu :-/ W najgorszym razie pogodzę się z tym, że będzie dramat, rozpacz, szarpanie, ale chciałam łagodniej spróbować jednak :-/ W sumie psucie smaku mleka też niecny postępek.
bajka - 2013-10-01, 19:53

biechna napisał/a:
bajka, czyli jednak przymierzasz się do odstawienia?

Przymierzam się...i wiesz, jak czytam Ciebie, to wiem, ze im wcześniej, tym lepiej...bez świadomej rozpaczy będzie... :-/

moony - 2013-10-01, 20:00

Czosnek?
biechna - 2013-10-01, 20:08

moony napisał/a:
Czosnek?

Nie działa, ech, nic nie działa, te nocki są najtrudniejsze; może gdyby mąż był wtedy w domu, byłoby lżej, ale jego co 2 noce nie ma, a wtedy F. nie zasypia, dopóki nie dostanie piersi. Nie zgadza się na butlę, smoczka. Oczywiście ja wiem, że jak mus to mus, że jak nie dam piersi, to i tak wreszcie zaśnie, ale bardzo mi zależy, by wyglądało to inaczej.

jagodzianka - 2013-10-01, 21:04

biechna, jakieś smarowanie musztardą? Ja kiedyś w desperacji próbowałam, ale fi już za stary na takie numery, zauważył,że coś jest nie tak i pokazywał, że trzeba zetrzeć.
lilias - 2013-10-03, 11:19

biechna, współczuję. nie zawsze jest tak jakbyśmy sobie wymarzyły. zresztą sama wiesz :roll:

czytałam kiedyś, że dziewczyna w desperacji obandażowała cycki i kładła się spać w golfie. przytulała dziecko, głaskała, kołysała, razem zasypiali, ale "cycusie są chore i nie ma". w dzień też nosiła obandażowane, w końcu dzieci głupie nie są. dawała w nocy dużo pić. na samo picie przestało się budzić w nocy bardzo szybko. nie mam pojęcia co u Ciebie może zadziałać

nemain - 2013-10-03, 12:51

bajka napisał/a:
biechna napisał/a:
bajka, czyli jednak przymierzasz się do odstawienia?

Przymierzam się...i wiesz, jak czytam Ciebie, to wiem, ze im wcześniej, tym lepiej...bez świadomej rozpaczy będzie... :-/


jednak mleko matki ważna sprawa więc jednak wcale nie im wcześniej tym lepiej.
można by też powiedzieć, że im póżniej tym lepiej bo dzieci w pewnym wieku odcycowują się same ;)

ja odstawiłam młodego dość 'brutalnie' bo po prostu skończył mi się pokarm.
pomógł smoczek plus spanie w osobnym łóżku przez 3 noce.
po 3 dniach młody przestał szukać cyca.

Humbak - 2013-10-03, 13:02

bajka napisał/a:
Przymierzam się...i wiesz, jak czytam Ciebie, to wiem, ze im wcześniej, tym lepiej...bez świadomej rozpaczy będzie... :-/

nemain napisał/a:
jednak mleko matki ważna sprawa więc jednak wcale nie im wcześniej tym lepiej.

nemain, przeczytaj dokładnie wcześniejsze posty, kto to pisze i dlaczego ;)

bajka, dla mnie najważniejsze były pierwsze 3 miesiące, ten czwarty trymestr, żeby mały był gotowy na świat. A im w głąb tym mniej się martwię - zaczynam: co mam ugotować żeby był zdrowy? już za tydzień ;) trzymam kciuki też za Ciebie :)

koko - 2013-10-03, 14:25

Bajka, ja nie stosowałam szałwii, zresztą do dziś robię jedno karmienie jeszcze ;-) Ale na ulotce z szałwii z Herbapolu jest napisane:
"Ostrzeżenia: Napar z liścia szałwii powoduje zmniejszenie laktacji. Należy go jednak stosować z umiarem, ponieważ może doprowadzić do całkowitego zaniku pokarmu."

eMka - 2013-10-08, 19:30

mój 3miesięczniak od ok. 2 tyg zwariował. każde karmienie to koszmar- płacz, wyginanie się, wypluwanie. kilka łyków i ryk. jest głodny, szuka piersi, łapie, zje trochę i krzyk. Jak jakimś cudem zje w miarę spokojnie, to dziecko zadowolone- pobawi się, idzie spać, śpi spokojnie. ale to rzadkość- po całym dniu takiej walki w końcu ja też wysiadam, ściągam mleko i podaję mu z butelki na noc- zjada jak smok i śpi do 3-4. Kiedyś miał takie jazdy pod koniec dnia, ale reszta karmień była normalna. teraz właściwie cały dzień jest problem.
- nie ma różnicy czy podaję pierś z której leci szybciej czy tą z której leci wolniej
- jedyne zawsze pewne normalne, spokojne karmienie jest ok. 4 w nocy (wtedy mam najpełniejsze piersi, w sumie mleko samo leci)
- staram się maksymalnie wyciszać i uspokajać otoczenie
- zmieniam pozycje, trochę lepiej jest na leżąco, ale niewiele lepiej
- zaczęłam go owijać jak do spania przed karmieniem, żeby mógł maksymalnie skupić się na jedzeniu, bez rozpraszania
- nie wiem jak z wagą

mam wrażenie że przez to wszystko mam mniej pokarmu, pewnie ze stresu (bo już teraz każde karmienie to dla mnie mega stres), no i w końcu dużo mniej je, więc i cycki chyba się ograniczają w produkcji trochę. laktatorem też zaczęłam mniej uciągać :(

co robić? Boję się, że laktacja mi siądzie, młody przyzwyczai się do butelki :/ doła mam masakrycznego i już mi słabo jak myślę o jutrzejszych karmieniach...

Gudi - 2013-10-08, 19:56

biechna, co do popsucia smaku mleka - coś obiło mi się o uszy jakieś glony, algi... no coś takiego bynajmniej - poszperaj w necie, może coś jest.
malwiska - 2013-10-14, 12:21

aaa cyc mnie boli! Ja Ci patrze, a on pełny, tak nagle, a że dziecko pojedzone to wzięłam laktator i ściągnęłam 120ml :shock: (tyle zawsze ściągam z obu) miękki jest, ciepły ale nie cieplejszy niż drugi i boli pod spodem, że się ledwo dotknąć da. Co robić?
lilias - 2013-10-14, 18:18

malwiska, stłuc młotkiem liście kapusty białej, czy włoskiej, do lodówki iprzykładać można
moTyl - 2013-10-23, 11:42

eMka, mam nadzieję, że u Was już lepiej... brzmi stresująco :-(

biechna, i jak sobie dajecie radę? też czytałam o mleku sojowym, że ze względu na fitohormony nie powinno się maluchom podawać, bo rozstraja gospodarkę hormonalną, szczególnie u chłopców...

Ja chciałam zapytać, czy ktoś ma może doświadczenie: przez ostatni miesiąc podczas karmienia bolą mnie piersi - Artur je z taką samą częstotliwością w dzień i w nocy, więc nie widzę tutaj związku, w okolicach roczku pojawiły się górne jedynki - czy możliwe żeby to zmieniło sposów w jaki ssie?

Gudi - 2013-10-24, 21:04

moTyl, też to zauważyłam u mojej młodej, ale dopiero jak wszystkie 4 jedynki się pojawiły i zaczęły wyrastać. mam lekko pogryzione sutki niestety, ale hartują się na nowo;P
biechna - 2013-10-24, 21:33

moTyl, karmię 12 razy na dobę... Franek znowu chory (chory/nie chory, rosną mu kolejne czwórki, gorączkuje, marudzi, gil do pasa- jak mam mu odmówić?).
Ale już bardzo chcę odstawić, jestem tym wykończona.
Co do innego ssania przy ząbkach- u mnie też był taki etap, przy niektórych nowych zębach Franuś trochę inaczej ssie jakiś czas, potem jest znów dobrze.

moTyl - 2013-10-24, 21:49

Gudi, Artek ma właśnie cztery jedynki, ale bola mnie piersi od kiedy mu te górne wyszły i trochę podrosły...
biechna, to uściski dla Was, żeby jak naszybciej się chłopak wykurował i żebyś mogła mu odmawić 'z czystym sumieniem' ;-) , ja na razie nie chcę odstawiać, dobrze nam tak, nawet jeśli karmię bardzo często, tylko teraz mnie piersi bolą, mam nadzieję, że to przejdzie wkrótce.

Gudi - 2013-10-25, 19:22

moTyl napisał/a:
Gudi, Artek ma właśnie cztery jedynki, ale bola mnie piersi od kiedy mu te górne wyszły i trochę podrosły...

no toż to właśnie. Ale na szczęście tylko czasami, czekam, aż te górne się ciut stępią;)

moTyl - 2013-10-26, 02:04

To mam nadzieję, że szybko się stępią ;-) i że za chwilę nie wylezą nowe żylety :mrgreen:
jagodzianka - 2013-11-11, 17:30

Jenny, szałwia? Albo karmienie w innej pozycji?
Anja - 2013-11-11, 17:44

jagodzianka napisał/a:
Albo karmienie w innej pozycji?

Ponoć idealna jest do tego pozycja, gdy mama leży na plecach a dziecię na niej. Mleko wolniej wypływa.

bajka - 2013-11-11, 18:51

Jenny, szałwia plus mięta działa mocniej na zmniejszenie laktacji.
MartaJS - 2013-11-11, 19:30

Szałwii nie można stosować dłużej niż 10 dni.

A w ogóle to gratulacje, napiszesz więcej? :-)

nemain - 2013-11-11, 19:41

Jenny też tak miałam i właściwie mam nadal.
sprawdza się u mnie ściąganie na początku, jak trochę ruszę laktatorem to potem już wolniej wypływa i młody daje radę.
plus pozycja pod górkę
a pod drugi cycek wkładam pojemnik i zbieram na zaś ;)

i gratulacje!

eMka - 2013-11-13, 20:23

Przebrnęłam przez cały ten wątek i to co najbardziej rzuciło mi się w oczy to to,
że karmienie piersią jest trudne
że chyba niewiele kobiet karmi ot tak, po prostu. Rodzi dziecko i karmi, naturalnie, odruchowo.
że albo za mało pokarmu albo za dużo
że dziecko ssie albo za słabo albo za mocno albo nie tak
że brodawki jak nie bolą, to krwawią, jak nie krwawią to są wklęsłe
że jednej pokarm zalewa bluzkę i ją to wkurza a drugiej nic do laktatora nie chce nakapać
że chciałoby się karmić na leżąco, ale się nie umie, a inna znowu tylko na leżąco i to też problem, bo jak tu nakarmić na spacerze
że dziecko gryzie a inne znowu wypluwa i drze się podczas jedzenia
o zastojach, zapaleniach, grzybicach nie wspomnę.

Ale najlepsze jest to, że w całej tej różnorodności problemów do pokonania większość z nas sobie z nimi radzi prędzej czy później, że większość tutejszych Mam ma siłę na poszukanie informacji, sposobu na rozwiązanie problemu czy też po prostu przeczekanie. Piękne to jest.

Kat... - 2013-11-13, 22:38

eMka, no coś w tym jest ale weź pod uwagę też to, że te co rodzą i karmią odruchowo o tym pewnie nie piszą, a ten wątek wchodzą raczej te, które mają problem, szukają informacjo co zrobić kiedy coś jest nie tak.
eMka - 2013-11-14, 12:13

Kat racja, ale biorąc pod uwagę ile kobiet w ogóle karmi piersią, to chyba jednak większość jakieś problemy ma. I niestety większość chwilę po starcie już rezygnuje na rzecz butelki. (sama byłam taką mamą przy pierwszym dziecku, bo nie miałam znikąd pomocy, a nie byłam na tyle świadoma, żeby poszukać tej pomocy bardziej zawzięcie).
MartaJS - 2013-11-14, 13:11

Myślę, że wiele też zależy od podejścia, a to wynika z pewności siebie i wsparcia, jakie mama otrzymuje.
U mnie ze Stachem był ogromny nawał z gorączką, zżarte do krwi sutki i przez pierwsze tygodnie ból przy przystawianiu + rzeka mleka, do tego przez pierwszy tydzień jadł tylko z jednej piersi, bo druga brodawka wklęsła. Przy Tymie z kolei przez pierwszy miesiąc trudności ze szczelnym przystawieniem (cmokanie) i krztuszenie się. Ale jakoś nigdy nie odbierałam tego jako problemów z karmieniem piersią. Raczej jako trudności adaptacyjne, przejściowe, docieranie się mechanizmu.

Jadzia - 2013-11-14, 14:35

MartaJS napisał/a:
Raczej jako trudności adaptacyjne, przejściowe, docieranie się mechanizmu.

Ważne, żeby w tym okresie nie mieć marudzącego męża/mamy/teściowej mówiących wciąż: "o...chyba mleka nie ma", "a kupiłaś już mieszankę" itd itp Bo mnie to, a nie bolące brodawki i dziecko chcące być non stop przy piersi, doprowadzało do szału. A miałam tylko wersję "przez telefon" ;)
Coś mi się przypomniało: jak J. miała z 2 tyg, to mama uraczyła mnie opowieścią jak to u syna znajomej też mają problem z laktacją i wykarmieniem dziecka i zaniepokojeni tym, że maluch (mający 2-3 tyg) nie śpi za dobrze w nocy (a ktoś zna takiego co śpi? ;) ) badali w laboratorium mleko matki i wyszło, że jest za chude :shock: :roll: Rewelka, nie? ]:->

Kat... - 2013-11-14, 15:56

Cytat:

MartaJS napisał/a:
Raczej jako trudności adaptacyjne, przejściowe, docieranie się mechanizmu.

Ważne, żeby w tym okresie nie mieć marudzącego męża/mamy/teściowej mówiących wciąż: "o...chyba mleka nie ma", "a kupiłaś już mieszankę"
nie wyobrażam sobie co bym zrobiła jakbym coś takiego usłyszała, nóż się w kieszeni otwiera :evil:
Ja nie wiedziałam o istnieniu mleka modyfikowanego sojowego więc po prostu uznałam że nawet jakbym chciała to i tak nie mam wyboru i muszę wykarmić dziecko. Nie miałam nawet butelki w domu żeby mnie kusiło się sięgnąć po nią w trudniejszej chwili. Były trudne ale dla mnie w ogóle nie było opcji żeby podać krowie, już bym wolała siedzieć cały dzień z dzieckiem przy cycku.

Jadzia, a do czego porównywali? Do modyfikowanych? ;-)

czindirela - 2013-11-14, 17:11

Jadzia napisał/a:

Ważne, żeby w tym okresie nie mieć marudzącego męża/mamy/teściowej mówiących wciąż: "o...chyba mleka nie ma", "a kupiłaś już mieszankę"

o tak, to najgorsze co może być, szczególnie kiedy ktoś mówi to do dziecka "co, dalej jesteś głodny, mama ma za mało mleka, za chude?". U mnie tak było na początku, ale parę razy powiedziałam, co o tym myślę i się skończyło.

ana138 - 2013-11-14, 17:26

Jadzia napisał/a:
Ważne, żeby w tym okresie nie mieć marudzącego męża/mamy/teściowej mówiących wciąż: "o...chyba mleka nie ma", "a kupiłaś już mieszankę" itd itp

wrrrrrrr....... ja mam wersje na żywo z mamą - sciągam laktatorem: "ale to mleko jakos tak chudo wygląda, jak woda....", młody płacze przy cycku - "Czemu ty meczysz dziecko???" itp :evil: ch mnie strzela, a matka jeszcze sie obraża, jak się wkurzam :evil:
Jadzia napisał/a:
badali w laboratorium mleko matki i wyszło, że jest za chude :shock: :roll: Rewelka, nie? ]:->

matko kochano :roll: :roll:
a móaili wam, że mleko chude, bo nie jecie mięsa?

jagodzianka - 2013-11-14, 17:29

a ja miałam wręcz odwrotnie- jedna osoba z rodziny tak mnie zapewniała, że na pewno mam wystarczającą ilość pokarmu pokarmu i muszę w to wierzyć i tak dalej, że pomyślałam, że coś może być na rzeczy bo wcześniej nawet by mi przez myśl nie przeszło nad tym się zastanawiać.
a patrzcie jaką fajną motywację będą miały mamy z UK hxxp://www.sfora.pl/Nowe-becikowe-Do-1200-zl-za-karmienie-piersia-a61558 :mrgreen:
a co do chudości pokarmu to też miałam odwortnie. Chłop jak pierwszy raz zobaczył młodego (zdjęcie) to powiedział, że mam ZA TŁUSTE MLEKO. :lol: :lol: :lol: ale się obśmiałam.

Humbak - 2013-11-14, 21:59

Moja mama przekazywała mi test na "chudość" mleka - ściągało się kiedyś mleko i zostawiało na chwilę. Na dół szła woda, u góry patrzało się na warstwę białego czegoś.

Mam czasami wrażenie, że ludzie nie wiedzą, jak wygląda mleko kobiety... Ja też mam takie "wodniste", "warstewki" prawie wcale a chłopina jak marzenie :) Biorąc pod uwagę, że dopija ok. 20-50ml to chyba nie na modyfikowanym tak rośnie ;)

jagodzianka, fajne

MartaJS - 2013-11-14, 22:03

Humbak napisał/a:
Moja mama przekazywała mi test na "chudość" mleka - ściągało się kiedyś mleko i zostawiało na chwilę. Na dół szła woda, u góry patrzało się na warstwę białego czegoś.


No tak, mleko kobiece pięknie się rozwarstwia, śmietanka idzie na wierzch, tyle że jej grubość zależy od tego z której fazy jest mleko (na początku karmienia idzie mleko I fazy, czyli właśnie ta woda, potem II fazy - tłuszczyk), czy w dzień czy w nocy ściągane i jeszcze od wielu innych rzeczy :-)

czindirela - 2013-11-15, 09:07

Dziewczyna w szpitalu próbowała mi wmówić, że jak mleko się rozwarstwia, to znaczy, że jest zepsute.
MartaJS - 2013-11-15, 09:59

Zależy jak się rozwarstwia. Jeśli jest serwatka i grudki, to znaczy że skwaśniało. Jeśli jest mleko i śmietanka, to jest świeże. Ale kobiece mleko rozwarstwia się wyjątkowo mocno, ta frakcja wodnista może być prawie przezroczysta.
czindirela - 2013-11-15, 14:08

Jej pewnie chodziło o takie zwykłe rozwarstwienie, bo twierdziła, że mleko nie może stać w lodówce dłużej niż 2h.
eMka - 2013-11-15, 21:26

MartaJS napisał/a:
Myślę, że wiele też zależy od podejścia, a to wynika z pewności siebie i wsparcia, jakie mama otrzymuje.
U mnie ze Stachem był ogromny nawał z gorączką, zżarte do krwi sutki i przez pierwsze tygodnie ból przy przystawianiu + rzeka mleka, do tego przez pierwszy tydzień jadł tylko z jednej piersi, bo druga brodawka wklęsła. Przy Tymie z kolei przez pierwszy miesiąc trudności ze szczelnym przystawieniem (cmokanie) i krztuszenie się. Ale jakoś nigdy nie odbierałam tego jako problemów z karmieniem piersią. Raczej jako trudności adaptacyjne, przejściowe, docieranie się mechanizmu.

Myślę, że sporo kobiet przy tego typu problemach rezygnuje, szczególnie dodając do tego dziecko wiszące na piersi prawie non stop, komentarze typu: "nie najada się", "może nie leci mu", itd. Biorąc pod uwagę, że te "trudności adaptacyjne" są dość powszechne, to często kończy się w tej sytuacji butelką.
Sprawa oczywiście wygląda zupełnie inaczej jeśli mama jest chociaż teoretycznie na to przygotowana i nikt jej co chwilę nie ględzi nad uchem, że męczy dziecko. Także kwestia nastawienia do podstawa. Tylko skąd brać to nastawienie?

ja przy Luizie nie miałam ani wiedzy, ani nastawienia. Z piersi kapała mi krew, mała zaczęła godzinami wisieć na piersi, a położna przychodząca do nas poleciła nam mm na rozwiązanie naszych problemów. Po podaniu mieszanki młoda przespała 3 h spokojnie. Podałam raz, drugi, trzeci, potem już nie chciała piersi. Dla mnie było jasne, że coś z moim pokarmem jest nie tak skoro je 1,5 h i nie zasypia dłużej niż na 15 minut. Przeszliśmy szybko na butelkę i owszem, to nie oznacza że mała miała mniej miłości czy opieki, ale cholernie żałuję, że nie było nikogo kto by nie powiedział, "to normalne, minie". Moja siostra karmiła długo swoja córkę, ale w tym czasie chyba bała mi się doradzać, uznając pewnie że potraktuję to jak jakiś atak na siebie i terror laktacyjny. I pewnie by tak było, bo nie miałam świadomości.

Historie o ściąganiu pokarmu do szklanki i oglądaniu "tłustości" znam. Uraczyła mnie nią siostra mojej mamy, jako argument na to, że powinnam dać sobie spokój z karmieniem (jak Miłoszek wisiał, wisiał, wisiał). "może mu nie starcza", "pewnie głodny", "co on tak płacze, przecież jadł przed chwilą" doprowadzało mnie prawie do płaczu i ataków agresji jednocześnie. Nawet mojemu B, który raczej jest pomocny i wspierający kilkakrotnie wyrwało się, że męczę dziecko. Gdybym nie była w 100% zdeterminowana to chyba bym tego nie wytrzymała.

ps. generalnie wszystko sprowadza się do tego, że nie ma wiedzy, nie ma wsparcia ze strony osób, które są autorytetami (położne, pediatrzy), w mniejszych miastach poradnie laktacyjne nie istnieją.
Sama zastanawiam się nad stworzeniem grupy wsparcia dla kobiet. w temacie karmienia i bycia matką w ogóle. miejsca gdzie młoda mama będzie mogła zapytać inne mamy czy musi odbijać po każdym karmieniu czy po prostu wypić herbatę w towarzystwie liczniejszym niż niemowlę.

MartaJS - 2013-11-15, 21:46

eMka napisał/a:
Sama zastanawiam się nad stworzeniem grupy wsparcia dla kobiet. w temacie karmienia i bycia matką w ogóle. miejsca gdzie młoda mama będzie mogła zapytać inne mamy czy musi odbijać po każdym karmieniu czy po prostu wypić herbatę w towarzystwie liczniejszym niż niemowlę.


Świetny pomysł.
Ja myślałam też o zrobieniu serii filmików - tylko musiałyby różne mamy zechcieć pokazać swojego cyca i w sumie dość intymne rzeczy - jak wygląda karmienie piersią. Że to jest normalne, że dziecko puszcza, że na początku nie leci, więc wrzeszczy, a potem leci, ale ono wtedy już się rozmyśli i wszystko zalane. I tego typu normalne życiowe sytuacje, pokazujące, że z piersi nie leci jak z butelki. Nie wiem, może jakiś dokument, coś w tym rodzaju. O tym, że problemy są normalnym elementem tej zabawy i że można je przezwyciężyć.

eMka - 2013-11-15, 22:19

myślę, że takie filmiki instruktażowo- pokazowe to nie byłby problem. Sama mogłabym wystąpić jako dowód na to, że da się karmić małymi piersiami, leniwego wcześniaka na dodatek. Większy byłby z dotarciem do kobiet- szczególnie do tych bez nastawienia, bez wiedzy. Bo te kobiety, które rzeczywiście są zdeterminowane szukają same: w internecie, w poradniach, u innych kobiet. chcą słuchać rad i je stosować. Do tych, którym wszystko jedno i nie widzą w mm żadnego problemu (nie dziwne przy dzisiejszej polityce antypiersiowej) należałoby docierać nie przez internet, a raczej przez autorytety: ich własnych pediatrów, położne środowiskowe. A wiadomo jak wygląda świadomość tych osób. Położne ściskają piersi w celu sprawdzenia czy leci, pediatrzy na temat laktacji nie widzą prawie nic, a wizyta patronażowa to jest wykład na temat korzyści ze szczepień, a nie jakiekolwiek wsparcie dla matki.

Co nie oznacza, że temat należy porzucić. Każde działanie w tym prolaktacyjnym temacie jest pożądane. Zastanawiam się jak zorganizować tą grupę, jak dotrzeć do mam, spotykać się z dziećmi czy bez nich (choć z noworodkami raczej ciężko, a kwestie karmienia głównie przy takich maleństwach warto podejmować), a może docierać już do kobiet w ciąży, itd. itp. myślę:)

fila - 2013-11-15, 22:46

świetny pomysł eMka! Może jakieś ogłoszenie w przychodni, na szkole rodzenia. W sklepie z akcesoriami dla dzieci;). Sama widze po mamach, jak trudno je zebrać. (Chodzę na takie spotkania. Myślę, że w mojej dzielnicy jest z 1000 niemowlaków. O spotkaniach dla mam może wiedzieć 5%, czyli na 50 mam przychodzi 8...)

A tak w ogóle to boli mnie brodawka sutkowa, zrobił się mały pęcherzyk z przezroczystym płynem (ropny?). Przejdzie, nie? ;) Może zmienia mu się ssanie z kolejnymi zębolami?

Kat... - 2013-11-15, 23:05

MartaJS już są filmy o karmieniu z cycami ;-) Np hxxp://dzielnicarodzica.pl/33062/22/artykuly/niemowlak/karmienie/Prawidlowe_przystawienie_do_piersi;jsessionid=+W7yu67LTLZSiF43JugbJQ9i?cid=11518568]taki. Widziałam jeszcze z tymi paniami o ręcznym ściąganiu pokarmu np.
I racja jest z tym, że te, którym zależy będą szukały. Nie wiem jak przy takim klimacie butelkowym ma się to zmienić, myślę, że tak naprawdę należałoby zacząć od seriali. Tak. Ja nie mam tv ale czasem jak jeszcze miałam to pamiętam, że zawsze po urodzeniu dziecka, te dzieci znikały żeby przypadkiem nie przeszkadzać w dialogach tak więc każde dziecko ma albo smoczek, albo butelkę w buzi albo śpi. Czasem się zdarzało że siedzi ale to krótkie ujęcia. Nie widziałam scen z wydzierającymi się dziećmi, z bezradnością, z problemami laktacyjnymi. A skoro zdecydowana większość ludzi jednak włącza codziennie telewizory, to chcąc nie chcąc na podstawie tego co tam widzi jakoś wyrabia sobie zdanie o świecie. Jakby tak bohaterki Klanu, M jak Miłość czy Na dobre i na złe w takich sytuacjach były pokazywane, oczywiście z odpowiednio dobudowanym kontekstem i komentarzem, że to nie patologia i trzeba dziecko ratować butelką tylko zupełna norma, to lepiej by to trafiło do kobiet niż wykłady położnych środowiskowych czy ulotki w przychodni.

I też mogę dla dobra nauki pokazać małe cycki co to dwójkę wykarmiły i dalej między nimi jest mostek a nie pępek ;-)

MartaJS - 2013-11-16, 11:23

Jenny napisał/a:
1. Co robię nie tak przy odbijaniu? Czasem bek wychodzi mu po 40 minutach, czasem po półtorej godzinie. Jak odbekiwac najbardziej efektownie?


U mnie sprawdzało się noszenie na ramieniu z masowaniem po pleckach, takie ruchy głaskające całą dłonią od dołu plecków do góry, ew. bardzo delikatne poklepywanie.

Cytat:
2. Jak zaśnie przy piersi, budzić na odbekiwanie czy dać spać?


Ja bym dawała spać, chyba że jest jakiś duży problem z tym powietrzem nałykanym. Zresztą chyba na półśpiąco chyba mniej powietrza się łyka.

MartaJS - 2013-11-16, 11:48

Jenny napisał/a:
Miał tak ktoś że dziecko nie odbijało półtorej godziny i było niespokojne?


Stacha bardzo trudno było odbić. Niezależnie od pozycji w jakiej jadł. Może to był mój brak wprawy, a może po prostu taki typ.
Może jest niespokojny z innego powodu?

MartaJS - 2013-11-16, 12:22

A może kładź go na boku? U mnie to pomagało (tzn. na moją schizę ;-) ).
eMka - 2013-11-16, 12:33

na odbijanie dobra jest zmiana pozycji z takiego uniesienia pod kątem 45 st do pionu, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Zazwyczaj skuteczne. To działa trochę jak poziomica- mam wrażenie, ze ten bąbelek powietrza wtedy sobie pływa z góry na dół i w końcu wyskakuje z dziecka ;-) A jak nie pomaga, to jeszcze ostatecznie położyć maluszka na chwilę na brzuchu, zaraz po odbiciu szybko w górę, żeby nie ulał.
A jak mały zasypia przy jedzeniu, śpi spokojnie, to bym nie odbijała.

ogólnie im starsze dziecko tym odbijanie idzie sprawniej- więcej samo się rusza i czasem wystarczą 3-4 ruchy wijące, 4 obroty głową, 5 zamachań łapkami, 4 nóżkami i samo się beka :-P

czindirela - 2013-11-16, 13:12

Jenny, a próbowałaś kłaść go na kolanach? Taka pozycja na panterę albo leniwca, jak to pisały dziewczyny wcześniej ;-)
ana138 - 2013-11-16, 13:41

Jenny, nie jest z tobą tak źle, ja też mam schizę ;-)
U mnie Marcel odbijał bardzo ładnie, a Igora czasem klepię i klepię i nic :roll:
najlepiej idzie kiedy robimy tak, jak pisze Marta + jeszcze wstawanie (tzn siedzę z nim wyprostowanym na rękach, wstaje i mamy piękne błeeeeeee )
jeśli zaśnie przy cycku i jest spokojny, nie budzę.

Emka, podoba mi się twój pomysł. tutaj by sie cos takiego przydało bardzo. karmienie piersią bardzo kuleje. chociaz i tak jest trochę lepiej. Za pierwszym razem w szpitalu byłam jedyną karmiącą cyckiem, teraz było nas już ze cztery.

Kat... - 2013-11-16, 15:24

Ja olewałam odbijanie jak w miarę szybko nic się nie działo. Jak zasnęła nie budziłam jej a kładłam na boku lub czasem na plecach. Nie zawsze dziecko ma co odbić, nie zawsze się zakrztusi nieodbite, może się trochę ulać a może nic.
eMka - 2013-11-16, 16:58

ana138 napisał/a:

Emka, podoba mi się twój pomysł. tutaj by sie cos takiego przydało bardzo. karmienie piersią bardzo kuleje. chociaz i tak jest trochę lepiej. Za pierwszym razem w szpitalu byłam jedyną karmiącą cyckiem, teraz było nas już ze cztery.

to rzeczywiście słabo. Podczas mojego rodzenia była jedna niekarmiąca na cały oddział (!). Obawiam się jednak, że jakby przeprowadzić statystykę miesiąc później, to już znacznie gorzej to wygląda.

nemain - 2013-11-28, 12:27

Jenny ale wiesz, jak masz przestymulowaną laktacje to to może być normalne. ja też mam ciągle za dużo pokarmu ale myślę, że to dlatego że czasem Igor coś podciągnie, czasem jak Bruno tylko pomemła to odciągam i w wyniku tego organizm głupieje i produkuje więcej niż dla malucha potrzeba.
plus czasem pije herbatke z koperku (jak młody ma brzuchowe akcje) to wtedy w ogóle tryskam na prawo i lewo ;)

Kat... - 2013-11-28, 18:33

Jenny napisał/a:
Jeden dzień miałam tyle pokarmu ile było potrzeba.
mi się laktacja stabilizowała prawie pół roku. Dopiero jak D miała ponad 5 miesięcy przestałam potrzebować wkładek laktacyjnych. Wcześniej zalewałam wszystko, do teraz mam plamy na łóżku bo nie mamy ochraniacza. Czasem po nocy całe byłyśmy mokre i leżałyśmy w mokrej plamie. Może to nie sprawa obniżonego TSH tylko zwykła początkowa nadprodukcja, przecież Dawid jeszcze malutki jest.
ina - 2013-11-29, 13:25

Jenny napisał/a:
Czytałam, że jak TSH jest za niskie to prolaktyna może być za wysoka


Prolaktyna jest wysoka przy podwyższonym TSH.

Lady_Bird - 2013-12-26, 17:02

.
sylv - 2014-01-02, 00:01

Pytanko: mały ma infekcję, super ssie i nie leci za mocno na wadze, ale jest na antybolu, miał sporą leukocytozę (spadła już o połowę) i podwyższone crp (nie rośnie, ale też póki co nie spada), czekamy na wynik posiewu. Badanie moczu wykazało odwodnienie i jestem skłonna uwierzyć, bo siku robił coraz rzadziej i dziś do południa w ogóle przestał, już był wczoraj problem z zebraniem do worka... A noc była okropna, był niespokojny, jadł chętnie, ale po kilka minut tylko, ciągle jakby czegoś się domagał, ale nie dostawał tego, cyckiem mimo że zaczynał chętnie,pluł szybko, więc nie głód...fakt- wyprodukował smółkowego potwora zatrważających rozmiarów, może go to oczyszczanie męczyło? Zalecenie po wynikach badań: dopajanie między karmieniami. :/ zaryzykowałam, bo pediatra ogólnie pro natura, siemię-krochmal-wielo ;) rzuciłsię na ten szit jak wariat, 3 razy napoiłam, tak po 15-20 łyknięć, zaczął sikać... Jest też o wiele spokojniejszy teraz, co 2h go karmię, ale długo nie chce ssać na raz, 5-20 minut, zasypia..Nie wiem, co myślicie?więcej mu tej flaszki nie dałam, ale się cykam, że nas nie wypuszczą z takim wynikiem :/
Martuś - 2014-01-02, 00:21

Sylwia, może rzeczywiście mały przez tą infekcję się odwodnił, ale skoro zaczął sikać, to wszystko ok, obserwuj tylko, czy nie wykazuje objawów odwodnienia, poproś rano o ponowne badanie moczu (przy czym dziecko w pierwszych dniach nie musi moczyć jeszcze sześciu pieluch na dobę,a mocz może być ciemny - tu znalazłam art. hxxp://parenting.pl/portal/mocz-u-noworodka ). Teraz po prostu karm jak najczęściej, 2 h to wydaje mi się trochę rzadko w tej sytuacji, on może być też osłabiony i się nie domagać, i może przez to lekkie odwodnienie. Dlatego pchaj cyca,ile wlezie ;) Rozbudzaj lekko,jeśli zasypia np. łaskotaniem po policzku (ja Jasia jak już pisałam też musiałam ciągle budzić przez pierwsze doby). Będzie dobrze!
nemain - 2014-01-02, 09:10

sylv to, że maluch ssie troszkę tylko to norma. on ma bardzo malutka pojemnosc zoladka wiec musi jesc czesto i po toszku. zwlaszcza ze mleko mamy sie szybko trawi. poza tym w ten sposob pobudza laktacje bo jak troche podrosnie to bedzie chcial jesc znacznie wiecej :)
jesli chce ssac a nie chce jesc (czyli sie wkurza jak zaczyna leciec mleko) to moze miec silny odruch ssania i smoczek moze pomoc.
to ze dziecko z butli je wiecej i szybciej a potem jest spokojniejsze to tez norma, bo latwo zapelnia sobie brzuszek.
generalnie mowi sie, ze jesli dziecko ssie, slychac odglos przelykania pokarmu a po jakims czasie zasypia przy cycu albo puszcza lub tylko memla (bez ssania) to znak ze sie najada.
co do wagowego spadku to tez norma - wszystkie dzieci go maja, normuje sie w okolicach 2 tygodnia (najpierw ma prawo byc roznie bo np. zoltaczka oslabia apetyt, nalykal sie wod plodowych etc)
badz dzielna i cycuj. Nie ma nic lepszego dla chorego noworodka niz mleko mamy :) oraz jej bliskosc podczas karmienia :)

ps. sorki ze bez polskich ale B na kolanie mi lezy ;)
ps2.co do moczu to my mielismy przejscia z B (nie siusial ipierwsze 2 dni) i od urologa dzieciecego infirmacja ze w pierwszej dobie moze nie byc moczu lub byc bardzooo malo aż do 3-4 doby zycia sa tak zwane mikro costam (no mikro oddawanie moczu :P )wiec skoro w ogole jest mocz to znaczy chyba ze jest ok. Olo maleńki bardzo jest przecież :P

koko - 2014-01-02, 09:40

Sylv, na twoim miejscu robiłabym to samo i nie przejmowała się tym czasem karmienia, który wygląda normalnie jak dla mnie. Trzymajcie się mocno!
sylv - 2014-01-02, 10:46

Dzięki, laski. Tak w ogóle to mam właśnie nawał i popękane brodawki, rewelacyjne zestawienie ;)
Spadł na wadze 150g, więc wszyscy mówią, że jest dobrze, jeżeli chodzi o jedzenie, już mi nikt o sztucznym dokarmianiu nawet nie gada (a oczywiście się trafiło:"niech go pani dokarmi, dłużej pośpi i pani też"-czyli w domyśle:i my nie będziemy się budzić :roll: )
Ale sytuacja na froncie dziś gorzej nieco, bo z jednej strony super, że posiew moczu ok, ale crp dalej ani drgnie :( antybol do pon. przedłużony i cholerna żółtaczka wylazła, więc lampa. Przyszła pediatra, mówi, że mały suchy jak wiór- ja to też widzę, myślałam, że to skórna przypadłość- i ma dostać flaszkę 150ml zasranej herbatki na dobę :/ badanie kolejne moczu ma zlecone, kurde trochę się boję, że jak nie dam tej flachy, to będzie zły wynik :( (( normalnie w życiu bym butli nie dała, ale mam stres przez te wyniki- niestety, niska masa i "poród zagrażający" sprawy nie ułatwiają :(

dynia - 2014-01-02, 11:04

Sylv to może faktycznie podaj mu ta butlę im szybciej do domu tym lepiej dla Was wszystkich.Przekonuje mnie to co napisała MartaJS,trzymaj się kochana jesteś dzielna :*
koko - 2014-01-02, 11:07

Sylv, no właśnie - pielęgniarki to często picze i uwielbiają dokarmianie (u nas było bez naszej wiedzy i zgody). Ale jeśli masz zaufanie do lekarki - no to chyba warto zrobić, jak proponują. Od paru razy nic mu się nie stanie, a może uniknie dodatkowych atrakcji.
żuk - 2014-01-02, 11:21

sylv, gratuluję Ci bardzo Olusia i tutaj
i może zasieję ziarno, ale ja myślę tak: 2800 to żadna niska masa tylko normalna całkiem; crp nim spadnie to czas jakiś musi minąć; żółtaczka często jest nadinterpretowana, jaki ma wskaźnik bilirubiny? n zółtaczkę również karmienie najlepsze, jak i na podejrzenie odwodnienia, ja bym herbatki nie dawała tlko pchała cyca co godzine budząc lub przez sen- naciskasz na skron/kość policzkową- dziecietroche trzeźwieje, wsadzasz cyca i doi przez sen. Choć troszkęale często.
ps Ale to ja, ja dzik jestem i antypediatryczny często

Martuś - 2014-01-02, 11:46

Sylwia, tak jak pisałam w nocy w smsie - pisałaś, że mały ssie teraz częściej i krócej i to bardzo dobrze, jak widać, wyniki moczu się poprawiły, więc uważam jak żuk, że skoro nie ma odwodnienia, to po co dopajać, a przepajanie przy żółtaczce to również stara szkoła, to brzmi wszystko, jakby dziecko samym mlekiem nie mogło się napić. CRP nie spadnie od herbatki, a widocznie infekcja cały czas trwa, dziwne, że nikt nie pomyślał, czy na pewno antybiotyk jest dobrze dobrany (tzn. być może jest, bo spadnięcie musi potrwać, ale jak już, to bym w tą stronę szukała). W ogóle żółtaczka często wychodzi w 3. dobie i prawie każde dziecko ją ma, nam wyszła już w domu i pediatra nie widziała w tym nic niepokojącego. Tak samo ze skórą - po porodzie ona może być sucha (szczególnie, jak pływał w takich wodach), może się łuszczyć, mogą wychodzić najróżniejsze wysypki i to wszystko jest normalne. Ja bym się zapytała tych lekarzy o uzasadnienie podawania płynów, jeszcze w dodatku jakiejś herbatki (!), bo sucha skóra u noworodka to nie jest żadne medyczne uzasadnienie, zapytałabym też o antybiotyk. Chociaż rozumiem też, że możesz nie mieć siły na to wszystko, że się boisz - może Dominik mógłby tutaj pomóc?
A, i jeszcze co do masy urodzeniowej - norma jest 2700-4700, więc waga Olusia jest normalna, szczególnie patrząc na Ciebie, nie spodziewałabym się, że urodzisz byka ;)

maryczary - 2014-01-02, 11:58

Martuś napisał/a:
co do masy urodzeniowej - norma jest 2700-4700
:shock: przeraziłam się
sylv - 2014-01-02, 12:08

dynia, właśnie, to jest powód, dla którego to rozważam :( i cholera mały ospały dziś, w nocy ładnie jadł, a dziś spał od rana 4h ciągiem, ledwo go dobudziłam i udoiliśmy nędzne 20 min. Wiecie, najgorsze, że teraz ciężko stwierdzić, czy to jest fizjologiczne, czy wynika z infekcji i odwodnienia :-?
Chyba niejasno napisałam- dopajanie ma dlatego, że w ostatnim badaniu moczu wyszły ketony, wyniki powtórnego mają być wieczorem :roll: akurat tu to bym się cieszyła, gdyby diagnoza z odwodnieniem była trafna, wiecie o co chodzi :/
Antybol myślę, że dobrany spoko, bo crp nie spada, ale też nie rośnie, a leukocytoza spada i to ładnie. Dziś właśnie jest 3cia doba dopiero.
Na żółtaczkę ma fototerapię, tylko martwię się, czy ta dzisiejsza ospałość i brak chęci ssania przez sen ( wypuszcza od razu brodawkę, jak tylko zaśnie) są tylko od żółtaczki...

żuk - 2014-01-02, 12:12

sylv, Martuś mi jeszcze przypomniała: czy Olek ma jakieś objawy odwodnienie czy to tak na oko ocenione? Jak ciemiączko, jak ciśnienie, jak wypełnienie łożyska naczyniowego? zgadzam się że może antyb źle dobrany i że żółtaczka- często fizjologiczna- jest od razu brana za patologię (a piszę z perspektywy matki wkręconej w żółtaczkę i siedzącej tydz w szpitalu przez naświetlanie).
sylv - 2014-01-02, 12:25

żuk, napisałam wyżej, co miał robione. Teraz pojechał na usg główki.
A jak u Was było? Pogorszył się apetyt i zwiększyła senność przy żółtaczce?

A jakby antybol był zły, to leuko i crp by rosły chyba? W sumie to nie wiem nawet...

żuk - 2014-01-02, 12:55

sylv, u nas była mega senność, gdbym nie budziła na karmienie to spałby i 4-5-6 h pewnie. Zalecono mi budzić co 1h bo mały (2518g), więc budziłam. Dałam się wkręcić w żółtaczkę,miał max 19 µmol/l, fizjologiczne steżenie u trzydniowych to 17. Jeśli nie skacze powyżej bodajże 25 u donoszonego można darować sobie fototerapię. Dużo dużo karmić trzeba bo bilirubina usuwa sie z moczem.
Jesli chcesz dopajać by Was wpuścili szybciej- może przemyśl sprawę. Może Męża wyślij niech pogada jeśli Ty nie masz mocy. Jakby co pisz pw

nemain - 2014-01-02, 13:22

u nas tez jak żółtaczka wyszłam to młody przez dwie doby prawie tylko spał! (o ile dobrze pamiętam to to była 4 i 5 doba życia) a mnie cycki akurat nawałem obrodziły ;)
stary 'babciny' sposób na żółtaczkę ostatnio sprzedała mi znajoma, że można mleko odciągnąć, podgrzać do 40 stopni i wtedy podać z butli. ponoć pomaga.

poza tym mleko matki zawsze się dostosowuje do potrzeb dziecka i jak maluch ma pić to jest w nim sporo wody.

ps. sylv a skąd ta infekcja? tzn chodzi mi o to, czy to nie spełnia kryteriów NOP? ja nie jestem specjalistka w tym temacie ale przeanalizuj sobie czasowo jak to było. zresztą na forum są też osoby obyte dobrze w tych kwestiach.

MartaJS - 2014-01-02, 16:18

Moim zdaniem przy żółtaczce i infekcji niewielkie dopajanie nie zaszkodzi, ale jak masz już nawał to pewnie też niepotrzebne.
jaskrawa - 2014-01-02, 17:10

sylv, mnie się wydaje, że oni przesadzają trochę z tą żółtaczką.

nie poradzę nic, bo nie mam wiedzy żadnej w temacie. mogę powiedzieć tylko tyle, że też musieliśmy budzić młodą przez pierwsze kilka dni, bo nie chciała za bardzo jeść, tylko spała. ale u nas żółtaczki nie było, za to spadał jej non stop cukier - podawali glukozę, zanim mi się rozbujało mleko to też dopajaliśmy strzykawą. może to jest jakaś opcja, jeśli jednak uznacie, że warto dokarmić trochę ze względu na te problemy z żółtaczką i infekcją? strzykawka, rurka od niej i po palcu... może zapytaj o to? u nas ssania nie popsuło, raczej się młoda dzięki temu "docukrzyła" i wzmocniła ogólnie. i zaczęła się sama budzić :)
dobrze, że masz mleko, ja nie miałam na początku, bo mała nie chciała ssać, więc laktację rozkręcałam częściowo laktatorem. na zmasakrowane brodawki zakładałam silikonowe wkładki medeli, żeby piersi "odseparować" od stanika. bardzo pomagało.

a budziliśmy młodą łaskotaniem w policzek i przykładaniem mokrej, zimnej tetry. trochę nieprzyjemne, ale nie było innej rady na to jej spanie.

trzymam kciuki, żeby było dobrze. oj, te początki tak często bywają problematyczne, ale z reguły te wszystkie żółtaczki, infekcje itd. dość szybko stają się mglistym wspomnieniem.

excelencja - 2014-01-02, 23:08

sylv, a może go dopajaj wodą a nie 'tym szitem' - cokolwiek masz na myśli:P
Bo chyba nie glukozę...

excelencja - 2014-01-02, 23:13

sylv napisał/a:
Pogorszył się apetyt i zwiększyła senność przy żółtaczce?


to nie żółtaczki wina tylko lamp, z tego co pamiętam. Li na lampach prawie się nie budziła.
Lampę miałam w łóżku swoim- taki skaner, zatem ją ściągałam z tego, bo w ciepełku spałaby i spała.

sylv napisał/a:
A jakby antybol był zły, to leuko i crp by rosły chyba?

a to bakteria jest?


Ściskam i kciuki trzymam, żeby infekcja poszła w uj

sylv - 2014-01-03, 22:15

Dzięki dziewczyny, bardzo mi Wasze wpisy pomogły. Niestety, zawsze w każdym szpitalu znajdą się ludzie wmawiający, że karmienie piersią trzeba "ulepszać"...

Ale dziś lepiej, mimo, że doradczyni laktacyjna odradzała, podleczyłam brodawki kapturkami, po tym, jak raz mi dokarmili bez pytania (owszem, dziecko było głodne, bo mi je zabrali na badania, jak właśnie miałam karmić) kategorycznie zapowiedziałam, że karmię wyłącznie piersią (a na bank Oli nie głoduje, przyrosty wagi są już tylko 30g brakuje do wagi urodzeniowej i nie spadliśmy nawet tych 10%, tylko z 5), odwiedzin nie przyjmuję, tylko w końcu skupiam się na regeneracji i karmieniu, herbatkę wylałam dziś do zlewu, bo się okazało, że wszystkie parametry poza crp są już w normie, niestety póki nie zejdzie do 5 ( jest 8 było 20) nie puszczą nas do domu, trzymajcie kciuki za pojutrze...reszta wyników ok, bilirubina w normie, ketony poszły precz (czyli odwodnienie, nie wiem, czy ta herbatka pomogła i nie chce mi się już zastanawiać, nie dopajam w każdym razie poza tym 1 dniem).

koko - 2014-01-03, 22:39

Sylv, rany, jakie znajome klimaty :-( Dla mnie ten tygodniowy pobyt w szpitalu był bardzo trudny do zniesienia. Historyjek mogę tu namnożyć parę. Myślę, że mogę rozumieć, przez co przechodzisz :-/ Jakbyś chciała się wygadać, to daj znać.
kamma - 2014-01-03, 22:50

sylv, kochana, twarda babka z Ciebie :)
Ta herbatka raczej nie zaszkodziła, ale i tak cieszę się, że wszystko idzie ku lepszemu :)
Moje też były dokarmiane, Irmusia zabierana na badania, a ja wyganiana z sali w trakcie karmienia, te szpitale to inny świat :-/
Trzymam kciuki, żeby Was jak najszybciej wypuścili. W domu wszystko będzie dobrze. A jak Ci idzie samo przystawianie?

sylv - 2014-01-06, 18:11

Dziewczyny kochane,
Kolejne dni, kolejne pytania ;) W skrócie: mleko jest, mały ciągnie, chociaż czasem ciumka, więc pewnie nie do końca umiejętnie przystawiam :-/ Schemat wygląda mniej więcej tak, że jest dziennie 8-9 karmień, nawet 10, ale są krótkie: 5-10, max do niecałych minut i Olo zasypia. Średnio 2 do 3 karmień dziennie jest dłuższych, po 20-25 minut, z czego jedno zawsze w nocy. Mnie się to wydaje króciutko, ale on po prostu nie chce dłużej ssać...
Poza tym nie ma takiej regularności w domaganiu się cyca: potrafi co 1.5h, a potrafi przespac 3,5 i musze budzić. TO norma? Help :oops:

MartaJS - 2014-01-06, 18:20

Norma :-) Wszystko jest dobrze.
jaskrawa - 2014-01-06, 18:20

sylv napisał/a:
Dziewczyny kochane,
Kolejne dni, kolejne pytania ;) W skrócie: mleko jest, mały ciągnie, chociaż czasem ciumka, więc pewnie nie do końca umiejętnie przystawiam :-/ Schemat wygląda mniej więcej tak, że jest dziennie 8-9 karmień, nawet 10, ale są krótkie: 5-10, max do niecałych minut i Olo zasypia. Średnio 2 do 3 karmień dziennie jest dłuższych, po 20-25 minut, z czego jedno zawsze w nocy. Mnie się to wydaje króciutko, ale on po prostu nie chce dłużej ssać...
Poza tym nie ma takiej regularności w domaganiu się cyca: potrafi co 1.5h, a potrafi przespac 3,5 i musze budzić. TO norma? Help :oops:


sylv, masz możliwość pójścia do konsultantki laktacyjnej? ja w ten sposób upewniłam się do co "jakości" przystawiania - czy dobrze chwyta itd..
wypożyczyliśmy też wagę do noworodów - i wbrew zaleceniem ważyliśmy małą codziennie przez pierwsze tygodnie. przybierała 30 g na dobę - u nas był wymóg, by było to 30, bo była chudzielcem, zresztą, pewnie u Was też są podobne "wskazania" (trochę paranoiczne, no ale dobra). jednak ten trzydziestogramowy przyrost dawał nam pewność, że mała się najada, mimo że też miałam wątpliwości, bo wydawało mi się, że tylko ciumka i śpi.
chociaż z tego, co wiem teraz, gdyby nawet przybierała 20 g, to tez byłoby dobrze.

ja bym na oko powiedziała, że Oluś się najada, skoro to jest aż tyle karmień i co najmniej 5 minut trwają.
a napisz jeszcze - raczej jest tak, że się sam budzi co półtorej h i tylko czasem (np. w nocy) przesypia 3,5 i budzisz czy raczej odwrotnie i regułą jest, że to Ty go budzisz?
jeśli to jest tak, że jest przewaga "samodzielnych" wybudzeń to moim zdaniem zupełnie spoko - i możesz w te pozostałe "razy" nie budzić go, tylko poczekać np. do 4,5 h i zobaczyć, co się stanie - może wybudzi się sam?

jagodzianka - 2014-01-06, 18:22

sylv, najnormalniejsza norma.
sylv - 2014-01-06, 18:30

jaskrawa napisał/a:
a napisz jeszcze - raczej jest tak, że się sam budzi co półtorej h i tylko czasem (np. w nocy) przesypia 3,5 i budzisz

tak :)
nie wiem, jak teraz, ale w szpitalu przybierał 50-60g dziennie i przeskoczył masę urodzeniową w 6. dobie.

jaskrawa - 2014-01-06, 18:33

łeee, skoro tak, to daj maluchowi święty spokój :D

ja bym już go próbowała przestać budzić po tych 3,5 h na Twoim miejscu. oczywiście znając swoją panikarską naturę, pewnie byłabym ostrożna i na początku nie odważyła się czekać na przebudzenie dłużej niż 5 h, ale jednak nie budziłabym już po 3,5. bo może być tak, że je teraz nawet trochę za często i dlatego czasami tak krótko.

koko - 2014-01-06, 19:09

Sylv, przecież poza tym, że Olo je (a na razie ma mały żołądeczek), to jeszcze cycka po to, żeby się tylko napić lub po to, żeby sobie pocyckać po prostu. To co piszesz dla mnie brzmi zupełnie normalnie (chociaż u nas były duże problemy ze snem, mniejsza o to).
Może nie ważcie go tak ciągle, bo nerwicy dostaniesz ;-) Jeśli sika, sadzi kloce i ogólnie jest zadowolony, to chyba nie ma powodów do niepokoju?

jaskrawa - 2014-01-06, 19:21

koko napisał/a:

Może nie ważcie go tak ciągle, bo nerwicy dostaniesz ;-) Jeśli sika, sadzi kloce i ogólnie jest zadowolony, to chyba nie ma powodów do niepokoju?


No właśnie myśmy ważyli po to, by nerwicy nie dostać :mryellow: - to ma dwie strony medalu - z jednej strony mowią, żeby nie ważyć częściej niż co tydzień, bo to bez sensu (słusznie!), a z drugiej - ja lubiłam ważyć, właśnie dlatego, że przybierała - i wiedziałam, że jednak to jej ciumkanie przynosi efekty :)
Ale skoro im przybrał tyle, to wg mnie rzeczywiście można sobie już darować martwienie się tematem.

Martuś - 2014-01-06, 19:25

Sylwia, jak dziewczyny piszą, wygląda na to, że wszystko w najlepszym porządku. I też bym nie wybudzała, tylko korzystała, bo potem się może zmienić ;) Pamiętam,że Jasiowi się tak unormowało, że przesypiał pierwszym, nocnym snem 6h. Potem przestał na jakiś czas :-P Jeśli masz wątpliwości co do przystawiania, to zawsze warto zainwestować w jedną wizytę konsultantki, święty spokój bezcenny, jednak myślę, że wszytko jest ok, bo przybiera super szybko, każdemu dziecko zdarza się cmoknąć czasem.
koko - 2014-01-06, 20:41

A, Sylv, jeśli mogę ci coś doradzić (zawczasu) to lepiej nie oceniać ilości mleka w cycku i swojej zdolności do wykarmienia na podstawie odciągania pokarmu z piersi (czy ręcznie, czy laktatorem). Mnie nigdy nie udało się odciągnąć więcej niż 10ml (a najczęściej pokarm ledwo zakrywał dno naczynia lub i to nie), gdyby nie to, że obserwowałam kupy/siki itd. no i w ogóle dziecko, to pewnie przestraszona ruszyłabym z dokarmianiem.
Olo i jego samopoczucie to najlepszy dowód na to, że dobrze wam idzie. Chwila minie, zanim w ogóle ustalicie sobie jakiś taki wyraźny, konkretny rozkład jazdy.

sylv - 2014-01-06, 21:22

Dzięki dziewczyny. Nie odciągam, ale na przyszłość dobrze wiedzieć.
maryczary - 2014-01-07, 07:47

sylv, jeśli jeszcze masz jakieś wątpliwości to zainwestuj faktycznie w doradcę od laktacji. Zamaca, pokaże na żywo, zobaczy małego, na pewno taka wizyta przyniesie Ci korzyści. Popytaj o sprawdzoną placówkę z takowymi specjalistami.

Moja koleżanka bardzo sobie chwaliła doradcę laktacyjnego i mówiła, że taka wizyta ją bardzo uspokoiła i doszkoliła.

Ja na pewno będę chciała skorzystać z takiej porady. Jeśli kiedykolwiek urodzę...
Zmień dziewczyno suwaczek bo jak widzę te gabaryty owoców to jestem przerażona :mrgreen:

koko - 2014-01-07, 09:42

maryczary napisał/a:
sylv, jeśli jeszcze masz jakieś wątpliwości to zainwestuj faktycznie w doradcę od laktacji.

Działają też państwowe poradnie laktacyjne przy przychodniach lub szpitalach np., są za darmo.

sylv - 2014-01-07, 11:18

W szpitalu była konsultantka u mnie dwa razy, pokazała co i jak, mówiła, że przystawiam ok. Ale powiedziała właśnie, że karmienia krótsze niż 10 min. są za krótkie...dlatego Was jeszcze dopytuję.
W nocy zrobiłam jak radziła jaskrawa, nie budziłam, tylko mały sam się domagał, wyszło o jedno karmienie mniej, ale pozostałe były dłuższe.

rosa - 2014-01-07, 11:33

sylv, a po tych 10 minutach on zasypia i przestaje ssać? tak? ja bym rozbudzała, łaskotała pod brodą, w nogę, policzek :-) wypuszcza pierś czy jest przyssany?
widziałam że na fb pytałaś o wagę do ważenia małego, jeżeli to doda ci pewności to warto zainwestować.
aha, jeżeli dziecko ma dobrą technikę ssania, to 3/4 sukcesu :-)

eMka - 2014-01-07, 11:35

sylv skoro mały przybiera jak przybiera, to znaczy że się najada i tyle mu wystarcza. Ogólnie przy karmieniu zalecenia, że tyle i tyle minut ma jeść wprowadzają tylko niepotrzebny niepokój, a przy noworodzie to już w ogóle. Oluś jest maleńki, dużo śpi, żołądeczek też ma maleńki, więc nie musi dużo jeść- to normalne. Karm na żądanie- jego i swoje i nie patrz na zegarek.
Za chwilę pewnie zacznie się standardowe wiszenie na cycku od rana do nocy i dopiero jak to się skończy, to karmienie zrobi się bardziej książkowe.
Mój Miłosz je jakieś 4-5 minut (tyle mu starcza na wciągnięcie dwóch cycków) i za chiny nie chce więcej. Najpierw się martwiłam, a teraz po prostu mu zaufałam i dałam wolną rękę:) i oboje jesteśmy spokojniejsi.

rosa - 2014-01-07, 12:10

eMka napisał/a:
Mój Miłosz je jakieś 4-5 minut (tyle mu starcza na wciągnięcie dwóch cycków) i za chiny nie chce więcej. Najpierw się martwiłam, a teraz po prostu mu zaufałam i dałam wolną rękę:) i oboje jesteśmy spokojniejsi.

moim zdaniem trudno porównać półroczne dziecko do noworodka :-) jak i matkę z unormowaną laktacją do dopiero rozpoczynajacej :-)

eMka - 2014-01-07, 14:58

rosa napisał/a:
eMka napisał/a:
Mój Miłosz je jakieś 4-5 minut (tyle mu starcza na wciągnięcie dwóch cycków) i za chiny nie chce więcej. Najpierw się martwiłam, a teraz po prostu mu zaufałam i dałam wolną rękę:) i oboje jesteśmy spokojniejsi.

moim zdaniem trudno porównać półroczne dziecko do noworodka :-) jak i matkę z unormowaną laktacją do dopiero rozpoczynajacej :-)

jasne, nawet nie próbowałam porównywać.

sylv - 2014-01-07, 15:56

roska, puszcza i nie ma opcji, żeby z powrotem chwycił, jak czasem przysypia, to łaskotanie pod brodą pomaga, ale jak puści to znaczy, że ma dość i koniec :)
Martuś - 2014-01-07, 16:23

sylv, moim zdaniem czas ssania to bardzo indywidualna kwestia, nie ma takich wytycznych, że tyle i tyle minut jest ok. Tu na forum widziałam jak mamy pisały, że ich noworodki najadały się bardzo szybko (nie podam Ci konkretów, bo przypominam sobie wpisy z przestrzeni kilku lat i nie pamiętam nicków). Dzieci ssą od kilku minut do kilkudziesięciu, jeśli wszystkie znaki wskazują, że Oluś się najada, a tak jest, to tylko się cieszyć, że nie jest małym boa-wisicielem :P Poza tym, on czasem tylko 'pije', a nie ma ochoty się najeść, no i faktycznie jak go budziłaś, to sobie częściej snackował, bo być może nie zdążył zgłodnieć. Dlatego tym bardziej po prostu mu zaufaj :)
koko - 2014-01-07, 19:02

sylv napisał/a:
jak czasem przysypia, to łaskotanie pod brodą pomaga, ale jak puści to znaczy, że ma dość i koniec :)

To czym się przejmować? Może masz z tego cyca po prostu... że tak powiem... konkretny siur :mryellow: Lub może naprawdę chodzi mu czasem tylko o napicie się?

ulcia-p - 2014-01-10, 13:01

Mój 4 mc synek(wczoraj skończył)od wczoraj ma chrypkę, dzisiaj lepiej, ale jego humory mnie wykańczają.
Wczoraj cyca nie chciał jeść więc odciągłam i z butelki jadł, nie mogę powiedzieć że bardzo chętnie, ale bez takich cyrków jak przy przy piersi(w nocy cycuś już był dobry), a dzisiaj powtórka z wczoraj cyc bee...Co o tym myślicie, bo jakoś nie chciałabym odciągać ,a wiadomo głodny zły, nie chce spać itd...

MartaJS - 2014-01-10, 13:07

ulcia-p, to chyba taki wiek. W dzień jest może za dużo bodźców rozpraszających. Bywają taki dzieci, Tymo jest taki, które do porządnego ssania potrzebują absolutnego spokoju - może o to chodzi?
dynia - 2014-01-10, 14:27

ulcia ja do 7 go miesiąca praktycznie odciągałam bo z cyca nie chciał ,po 7 miesiącu królewicz zechciał łaskawie przeprosić się z rzeczonym więc może tak być ;-)
sylv - 2014-01-11, 13:24

Jeszcze pytanie o dietę, bo chaos informacyjny mam w temacie... Od kiedy mogę wprowadzać takie rzeczy:
-jajka
-papryka surowa
-jabłko i marchew surowe
-soczewica czerwona
-pomidory (skoro w paście z tofu przecier nie zaszkodził, to mogę zaryzykować pomidorówkę?)
-pieczarki

Póki co jem domowe przetwory, soki, suszone- jabłko, malina, owoce leśne, goji, z warzyw ziemniaki, marchew, szpinak, burak, brokuł. Musli, kasze, makarony, pieczywo razowe, białe i maślane. Tofu, sery zwykłe, kefiry, jogurty. Chyba nie przesadzam? ;)

Kat... - 2014-01-11, 14:09

sylv, ja jestem z olewczej frakcji ale nad surowymi rzeczami bym się nawet chwili nie zastanawiała. Wstrzymałabym się jedynie przez jakiś czas ze strączkami czy jajkami w normalnych ilościach i smażonym. I chemicznymi dodatkami.
MartaJS - 2014-01-11, 14:15

sylv, jedz wszystko i obserwuj reakcje malucha.

Tymo reagował jedynie na kapustne, i to też tylko na początku.

mariaaleksandra - 2014-01-11, 14:25

Ktoras pisala ze pieczarki to syf (ze wzgledu na masowe uprawy chyba), ale nie pMIetam gdzie to bylo
sylv - 2014-01-11, 14:32

Aaaaa, jeszcze pekińczyk - bo to w sumie kapucha, nie? A czytałam, że jest spoko.. Ktoś przerabiał?
I migdały - to pestka, nie orzech, dobrze myślę?

jaskrawa - 2014-01-11, 14:33

nam nawet w szpitalu dali paprykę do śniadania...
młody ma na razie książkowe kupy, mimo że jem w zasadzie wszystko.
wczoraj zapomniałam się i zjadłam różyczkę brokuła. noc do połowy nieprzespana, mały wrzeszczał... potem się najadł i spokój. hm..

bajka - 2014-01-11, 17:44

Ja jadłam i jem wszystko...Jak dziewczyny piszą- jedz i obserwuj :-)
koko - 2014-01-11, 18:03

mariaaleksandra napisał/a:
Ktoras pisala ze pieczarki to syf (ze wzgledu na masowe uprawy chyba), ale nie pMIetam gdzie to bylo

Tak, pisałam o tym w wątku o niejadach. Sylv, ja z tej frakcji, co żarła wszystko, poza zieloną soczewicą (bo po niej młody miał bóle brzucha, po czerwonej nie) i jakimiś hardkorami typu bigos. Jajka praktycznie od pierwszej doby po porodzie (tyle, że własne mieliśmy, nie sklepowe). Wszystko było ok, a jeśli chodzi o tę niedojrzałość układu pokarmowego to mam wrażenie, że dieta miała na te atrakcje raczej mikry wpływ. Mogłabym żyć o kleiku i młody i tak by pierdział rycząc.

jaskrawa - 2014-01-11, 20:52

też tak myślę, jak koko.
wczoraj młody mi ryczał w nocy chyba ze względu na moje poranione brodawki, z których jakoś lecieć nie chciało, mimo że piersi pełne mleka.
dzisiaj lepiej z nimi, smaruję pokarmem, przy karmieniu też mniej boli.
jeśli dzisiaj będzie to samo, to kurde nie wiem.

ina - 2014-01-12, 12:03

sylv napisał/a:
I migdały - to pestka, nie orzech, dobrze myślę?


Migdały powinny być w porządku. Ja jem wszystkie orzechy. Zaraz po porodzie zajadałam się nerkowcami. Czytałam że w Holandii są polecane na laktację :-)

Generalnie jem wszystko, tylko wegańsko, bez cytrusów i śmieciowego żarcia.

ina - 2014-01-12, 12:04

jaskrawa, współczuje poranionych brodawek. Też to przechodziłam. Odciągałam trochę z jednej piersi, bo nie byłam w stanie z niej karmić.
eMka - 2014-01-12, 12:07

jaskrawa może nie łapie jak trzeba?
ina - 2014-01-12, 12:08

eMka napisał/a:
jaskrawa może nie łapie jak trzeba?


O właśnie. U mnie łapała za płytko na początku.

AzjaB - 2014-01-13, 07:56

Ja również wciągałam wszystko od początku, po za pomidorami bo nie było na nie sezonu, więc syf. Generalnie jadłam sezonowo, żeby jak najbardziej naturalnie. Jedynie kapustne, fasolowe i czekoladę darowałam sobie w słusznych ilościach na 6 tygodni, potem już normalnie. sylv spróbuj, zjedz i obserwuj.
sylv - 2014-01-13, 10:32

ina, a mogłabyś czasem wrzucić swój jadłospis do wątku "co dziś jadły mamy karmiące"? Byłabym mega wdzięczna... Czyli oprócz wzdymaczy niczego nie unikasz? Orzechów, rodzynek, surowych warzyw i owoców? Tofu (pożarłam właśnie 3 kanapki z pastą "z makreli"-tofu, przecier pom. I słonecznik, mmmm).
Martuś - 2014-01-13, 16:48

Może nie do końca na temat - czy słyszał ktoś może o zapaleniu piersi poza okresem laktacji? Bo wygląda na to, że właśnie coś takiego mi się przytrafiło (boli mnie strasznie miejsce pod piersią, na linii stanika, wszystko jest obrzęknięte), lekarz potwierdził, że to prawdopodobnie to, nie wiem za bardzo, co mam z tym zrobić poza braniem ibupromu.
dynia - 2014-01-13, 17:47

Jest coś takiego jak poza laktacyjne zapalenie piersi.
Cytat:
Pamiętajmy o tym, iż zapalenie piersi to schorzenie, które może dotknąć każdą kobietę, nie tylko karmiącą matkę. Stan zapalny może być wynikiem zatkania kanału mlekowego, infekcji lub alergii. Przede wszystkim cierpią na nie karmiące kobiety (ale nie tylko), które dotyka zapalenie piersi połogowe, mogące pojawić się już w trzeciej dobie po porodzie i towarzyszą mu typowe objawy takie jak: stany grypopodobne, osłabienie, bolesność, opuchlizna, nacieki zapalne i tym podobne. Czasem zapalenie piersi dotyka niekarmiące kobiety, które na przykład mają wszczepione implanty w piersiach czy też chorują na takie choroby jak: sarkoidoza, kiła czy gruźlica. Bardzo często stan zapalny może wtedy oznaczać zmiany nowotworowe. Dlatego należy jak najwcześniej zgłosić się do lekarza i wykonać specjalistyczne badanie histopatologiczne, aby sprawdzić, czy objawy nie oznaczają poważnego stanu chorobowego.

dynia - 2014-01-13, 17:49

Cytat:
Powodem powstania stanu zapalnego w piersi może być źle dobrany, uciskający stanik.

jaskrawa - 2014-01-13, 19:02

eMka napisał/a:
jaskrawa może nie łapie jak trzeba?


Brodawki już wygojone :) . Smarowałam wyciśniętym mlekiem i tyle. Jeszcze trochę boli przy karmieniu (tylko przy chwytaniu, przy jedzeniu już nie) ale już jest spoko, z doświadczeń z Marysią wiem, że lada dzień przejdzie.
Od początku ssał całkiem dobrze, ale czasem (jedną trzecią razów, że tak powiem) zdarzyło mu się złapać źle - i być może dlatego brodawki zaczęły trochę krwawić. Podwijał trochę górną wargę. Wywijałam każdorazowo, gdy źle złapał i teraz chwyta już prawie zawsze dobrze.
Dzisiejsza noc była już ekstra, obudził się o 2:30, pojadł, zesrał się, potem znowu pojadł i poszedł spać o 3:30, był tylko płacz przy przewijaniu, ale już nie hardkor.
Potem 6:30 pobudka i w kimę po cycu. Więc nie mam żadnych praw by marudzić :D
Zobaczymy, jak będzie dzisiaj.

Martuś - 2014-01-13, 21:39

Dzięki Nata, dobrze to nie brzmi wszystko, mam nadzieję, że po prostu stanik mnie ucisnął (takie miałam wrażenie zresztą).
ina - 2014-01-14, 09:03

sylv napisał/a:

ina, a mogłabyś czasem wrzucić swój jadłospis do wątku "co dziś jadły mamy karmiące"? Byłabym mega wdzięczna... Czyli oprócz wzdymaczy niczego nie unikasz? Orzechów, rodzynek, surowych warzyw i owoców?


Wrzuciłam jadłospis z wczoraj :-)
Raczej nie unikam wielu składników. Staram się jeść w miarę sezonowe produkty, sporo dobrych tłuszczy (dlatego jem dużo orzechów, pestek, do zup dodaje mielone siemię lniane). Zaliczyłam już nawet grochówkę ;-)

dort - 2014-01-14, 19:08

sylv również jestem z frakcji wszystko jedzących od samego początku, tylko obserwowałam, Olaf bezproblemowo znosi moje jedzenie do dzisiaj :-)
(jedynie w sobotę obiad jadłam, w jak się okazało podejrzanym chińczyku, bo rewolucję żołądkową miałam po nim i niestety wieczorem maluch też cierpiał, ale jemu ból brzucha przeszedł najszybciej ;-) )

Lenka 86 - 2014-01-16, 14:15
Temat postu: Ogryzane sutki :(
Moja mala strasznie mnie ostatnio
gryzie przy karmieniu :( wyszly jej dwa zabki na dole i jest jeszcze gorzej :( wczesniej tez robila to czasem. Ostatnio krzykne nieraz nawet z bolu, bo bol jest niesamowity ! wystraszyla sie juz pare razy i plakala :( niestety nie umiem tego kontrolowac. Mowie jej, ze nie wolno, robie smutna mine, ale ma 6 miesiecy i pewnie nic noe rozumie jeszcze. Bardzo chce ja karmic jeszcze piersia ale to gryzienie robi sie nie do zniesienia. Macie jakies pomysly? Wasze doswiadczenia?

Kat... - 2014-01-16, 14:19

Lenka 86, może zagryza żeby sobie pomasować obolałe dziąsła? Może żel na jakieś 10 minut przed karmieniem pomoże?
Moje doświadczenie jest takie, że jak gryźli to zabierałam. Za każdym razem. Jakoś szybko załapywali.
Gorzej jak śpi i zassie przez zęby.

jaskrawa - 2014-01-16, 14:33

Ja też zabierałam. Myślałam, że skoro za wcześnie na rozumienie, to może podziała proste warunkowanie :mrgreen: - . Z czasem przeszło, chociaż chyba do końca karmienia (20 mcy) zdarzyło się jej mnie dziabnąć.
Lenka 86 - 2014-01-16, 14:48

Z zelem sprobuje! Chociaz ja jej daje ciagle cos do gryzienia. Rowniez zabieram! Wczoraj byla glodna i plakala, ale co jej dalam to zagryzala. Wiec odczekalam 15 min. Byla kuz tak glodna i zmeczona, ze od razu zaczela pic. Mysle, ze sasiedzi slysza jak krzycze i sie zastanawiaja co ta baba tam robi. Ale jk zagryzie porzadnie to mozna zwariowac :-x :-/ a sa jakies nakladki n sutki??


Tak na marginesie jak zrobic zeby wiek dziecka mi sie wyswietlal? Taki slupek na dole? Wszyscy to maja , a ja nie wiem jak zrobic ;( hm?

żuk - 2014-01-16, 19:11

Lenka 86, zabieraj do skutku, ja mówiłam żeby nie gryzł bo to boli i zabieram cyca. Zakumał szybko, ale ze dwa razy dziabnął do krwi. nakładki sobie daruj, raczej to tylko kłopot, a poza tym nie wiem czy takie duże dziecko chciałoby przez nie jeść- mój nie chciał.
A suwak z wiekiem- klikasz na czyjś i przenosi Cię do strony gdzie konstuujesz swój.

Lenka 86 - 2014-01-16, 21:28

Za pozno...polecialam do apteki i kupilm te nasutniki.. Nic nie pomoglo! Wrecz zacheca do gryzienia! Mozna zapomniec! Wyrzucone pieniadze.

Jutro wypozycze pompe z apteki i bede jej podawac z butelki moje mleko :( nie widze wyjscia. Ona dzis od 14 nic nie jadla! Co ja dostawiam to gryzie. Dalam jej z butelki troche mojego ale plakala i nic nie ruszyla! Glodna szuka piersi :( serce peka ale jak przykladam to zaciska od razu :(
Kurcze a tak chcialam ja karmic piersia :(

Teraz maz ja usypia bo u mnie szuka cycusia...

dort - 2014-01-16, 21:38

Lenka 86 u mnie Olo robi podobnie, testuje sposób, który sprawdził się z pierwszym synem - w momencie ugryzienia krzyczę (z bólu zresztą) -Oskar był starszy i wystarczyło 3 razy tak zrobić, Olo młodszy i jeszcze nie załapał, ale wiem że z czasem skojarzy, na razie zaciskam zęby i cierpię
Lenka 86 - 2014-01-16, 21:43

Ma zeby? Moja ma juz na dole dwa:(( nie wiem jak umiesz wytrtymac? Ja nie umiem :( do krwi mi pogryzla :(
strzyga - 2014-01-16, 22:03

Mój jak miał tylko dolne zęby, to w ogóle nie gryzł. Ssał w ten sposób, że pomiędzy zębami a moim sutkiem był jeszcze jego język. Niedawno jednak urosły mu górne i powiem szczerze, jest coraz gorzej. Nawet nie zagryza specjalnie ale ogólnie to ssanie stało się dla mnie bolesne. Nie wiem, może to taki sygnał, że już pora odstawić?
dort - 2014-01-16, 22:12

Lenka 86 dwie dolne jedynki, jak się patrzy - a jak dorwie się do ogórka kiszonego to szatkuje go, że w życiu bym tak drobno go nie pokroiła
Lenka 86 - 2014-01-18, 13:03

Niestety ale juz moje piersi sa tak skaleczone, ze musza sie zregenerowac. Pompuje mleko i daje malej w butelce. Problem taki, ze nie chce pic z butelki, a jest glodna i placze :( nawet ja probowalam karmic dzisiaj ale po prostu bol nie do zniesienia :( do tego jeszcze przygryza zranione sutki.
Pani w aptece polecila mi twarogiem smarowac sutki i mlekiem swoim. Zobaczymy jak dalej bedzie? Hm?

maryczary - 2014-01-19, 13:15

Matko mi się taaaakie kamienie robią a Nadka śpi i śpi :) Muszę ją budzić do karmienia w dzień i w nocy. Mam nadzieję, że w poniedziałek juz przyjdzie mi zamówiony laktator to sobie będę po trochę ściągać, żeby ulżyć obolałym piersiom i żeby jej nie wybudzać.
No i przecieka mi mleko przez wszystkie warstwy garderoby, łącznie z wkładką wsadzoną do stanika.

Kiedy mniej więcej laktacja się reguluje i przestają się robić kamienie :?:

MartaJS - 2014-01-19, 13:42

Lenka 86, twarogiem nie wiem, ale smarowanie własnym mlekiem to dobra opcja.

maryczary, u mnie jakieś 5-6 tygodni, ale to dość indywidualna sprawa.

jaskrawa - 2014-01-19, 14:31

maryczary napisał/a:

No i przecieka mi mleko przez wszystkie warstwy garderoby, łącznie z wkładką wsadzoną do stanika.


U mnie to samo, wszystko mam poplamione.
Kurde, przy Mani nie miałam takich akcji.

Niech już minie to sześć tygodni :D

maryczary
, jesteś pewna, że chcesz działać laktatorem? Może warto poczekać, aż piersi same dostosują ilość do dziecka?
Ja mam w nocy nadmiar, bo chociaż młody budzi się często, to zjada jakoś mniej niż produkuję. Poje trochę, a potem skrzeczy, miauczy, płacze, nie daje się ułożyć w żadnej pozycji... Dzisiaj męczyłam się z nim po dwie godziny, potem dwie snu i tak całą noc.
A mleko się leje.

jagodzianka - 2014-01-19, 16:22

maryczary napisał/a:
No i przecieka mi mleko przez wszystkie warstwy garderoby, łącznie z wkładką wsadzoną do stanika.

Kiedy mniej więcej laktacja się reguluje i przestają się robić kamienie :?:

Tetra dziewczyny, tera to najlepsza wkładka laktacyjna (na chacie ofc :P ). Składacie jak do pieluchy w prostokąt, jedna połowa w jednego cycka, druga w drugiego. Przy karmieniu wyciągacie tylko z jednej miseczki i macie od razu czym dziecku buźkę obetrzeć. :mrgreen:
Co do normalizacji laktacji to ja jeszcze po pół roku miałam przecieki...

maryczary - 2014-01-19, 23:40

Cytat:
maryczary, jesteś pewna, że chcesz działać laktatorem? Może warto poczekać, aż piersi same dostosują ilość do dziecka?
nie jestem pewna ale momentami mam wrażenie,że mi cycki pękną a to uczucie jest dla mnie wręcz traumatyczne... Może jakoś się to ułoży. Jesoo! 6 tygodni???
Cytat:
Dzisiaj męczyłam się z nim po dwie godziny, potem dwie snu i tak całą noc.
ja siedziałam nad Nadią po półtorej godziny ale położna środowiskowa poradziła mi inna metodę. Mianowicie: dziecko ssie intensywnie tylko około 10 minut, potem dać mu jeszcze ze 20 na usypianie, wybudzanie, zasypianie, wybudzanie a potem odstawić. Jak zachce po odlozeniu znowu za 15 minut to jak najbardziej przystawić ale znowu nie na dłużej niż 30 minut. Ja teraz tak robie i jestem zadowolona.
jagodzianka napisał/a:
Tetra dziewczyny, tera to najlepsza wkładka laktacyjna (na chacie ofc ). Składacie jak do pieluchy w prostokąt, jedna połowa w jednego cycka, druga w drugiego. Przy karmieniu wyciągacie tylko z jednej miseczki i macie od razu czym dziecku buźkę obetrzeć.
zastosuje :)

Jaskrawa niech ci nie mija tak szybko te 6 tygodni. Zobaczysz jak szybko będziesz tesknila do takiego maluszka :mryellow:

Kat... - 2014-01-19, 23:43

maryczary napisał/a:
Jesoo! 6 tygodni???
zależy czy chodzi o kamienie czy lecące mleko. Ja 5 miesięcy nosiłam obowiązkowo wkładki laktacyjne ale bolące kamienie były raczej tylko przez kilka tygodni. Chociaż nie pamiętam dokładnie. Zdarzały się później też, nawet i w ósmym miesiącu z raz czy dwa.
dort - 2014-01-21, 22:45

maryczary jak czytam ten opis położnej jak to powinno się karmić to jakoś tak mi bezdusznie i mechanicznie brzmi - dzieci przecież są różne a te "wyliczenia" to tylko średnia czasu jaki potrzebuje noworodek przy mamie, a przecież każdy jest inny, rozumiem, że to trudne i męczące (niedawno sama przez to przechodziłam - moi chłopcy bardzo dużo potrzebowali przytulania i ciamkania ;-) ) tak gwałtownie utracić wolność i niezależność, ale to mija - sorry za taki teks, ale jakoś mnie tak bardzo porusza ta chęć odstawienia i ustawienia dzieci według z góry narzuconych norm i zasad (chodzi mi szczególnie o podejście sporej części personelu medycznego), tak żeby było wygodniej dorosłym
Humbak - 2014-01-21, 23:00

Lenka 86, musisz ją nauczyć że ma nie gryźć. Zabierać cyca i wymyśleć jakiś sygnał który będzie tylko tu gdzie nie wolno, u mnie było klasyczne przedwojenne "nunu" (tak tak gaworzymy czasem). I skutkowało. Teraz tosiek mnie gryzie. Gryzie - zabieram - nunu nie wolno - płacz - tłumaczę, że nie wolno bo boli - tłumaczę, że może ale ma nie gryźć - daję cyca. I tak w kółko. Widać że zaczyna łapać bo jak tylko zaciska szczęki to przestaje ssać i patrzy się na mnie nieruchomo co ja na to powiem - jak "nunu" to płacz.
No trza uczyć i tyle :)

dort napisał/a:
jak czytam ten opis położnej jak to powinno się karmić to jakoś tak mi bezdusznie i mechanicznie brzmi
a ja z kolei mam wrażenie, że jak mamie odpowiada to zawsze warto sprawdzić - bo być może dziecku też będzie. Jak nie będzie, to na bank powie i wtedy tylko mądrość mamy by na siłę metody na dziecko nie zakładała. Ale sprawdzić coś dzięki czemu mama może funkcjonować lepiej zawsze warto - wg mnie ;)
maryczary - 2014-01-22, 16:25

dort napisał/a:
maryczary jak czytam ten opis położnej jak to powinno się karmić to jakoś tak mi bezdusznie i mechanicznie brzmi
ale nie robie nic z zegarkiem w ręku. Chodzi o to, że jak ona bez przerwy zasypia w trakcie jedzenia to jak minie około pół godziny to jej nie budzę, tylko odstawiam od piersi i odkłądam do spania. Nie chodzi tu o to by po pół godzinie oderwać ssącego ssaka :-P od cycka, chyba nikt by tak nie zrobił.
Kamyk - 2014-01-23, 22:24

A ja mam odwrotny problem. Dzisiaj nam mija 5 doba, a ja dalej nie mam twardych piersi - to normalne? Mleko wydaje mi sie, ze plynie ladnie. Mala sie przystawia co 2-4 godziny. Dzisiaj rano nawet troszke ulewala. Zostalo mi jednak skrzywienie po szpitalu i boje sie, ze zbyt wolno przybiera. Jutro ma przyjsc waga, a mialam takich szopek nie robic :roll: troszke sie jednak o nia boje, tyle mi horrorow w szpitalu naopowiadali... Moze nie byc nawalu i cieknacego mleka przy wystarczajacej jego ilosci?
Polozna poradzila mi metode 7 5 3, ale ja nie wiem kiedy mialabym odciagac i czy wtedy nie podkradne mleka Malej?
Lenka 86, a sprawdzalas, czy corcia ma ladnie wywinieta dolna warge? Bo wtedy ponoc zawsze przykrywa dolne dziaselka/zeby jezykiem. Ja juz myslalam, ze bezbolesne karmienie to mit, az mi doradczyni pokazala kilka trikow i rzeczywiscie nie boli :shock:

AzjaB - 2014-01-23, 22:51

Kamyk, u mnie nie było nawału, zastoju, twardych cycków, cieknących cycków, a arsenał wkładek, muszle laktacyjne leżą zakurzone. A pokarm miałam od pierwszego karmienia. Dotknął mnie dopiero kryzys laktacyjny w 2 miesiącu. W 5 dobie nie brałabym się za laktator skoro dziecko nie głodne.
rosa - 2014-01-24, 09:47

Kamyk, ja też nie miałam nawału, cycki miękkie, nie używałam laktatora, nie odciągałam, nie dokarmiałam, nie wszyscy mają tak samo, no stress, jeżeli mała się ładnie przystawia to 3/4 sukcesu za wami i nie waż jej po każdym karmieniu :mrgreen:
maryczary - 2014-01-24, 14:59

AzjaB napisał/a:
Dotknął mnie dopiero kryzys laktacyjny w 2 miesiącu.
Jesooo o co chodzi z tym kryzysem laktacyjnym? Na czym on polega. Już któryś raz o tym piszecie. O co cho?

Mi twardnieją piersi ale mega kamienie się nie robią już. Za to jak najdzie mi mleko to pół dekoltu mokre mimo wkładek :mrgreen:
Nie pamiętam kto, ale pisał ktoś o wkładaniu pieluchy tetrowej na cycki. Czasem stosuję choć nie wygląda to zbyt sexi :-P

Kamyk, wszystko wygląda u ciebie książkowo. Moim zdaniem lepiej nie poprawiać tego co już jest dobre. Jeśli dziecię najedzone to wszystko w porządku.

dort - 2014-01-24, 15:25

maryczary to co napisałam było bardziej odpowiedzią na moje bóle itp. - odnośnie podejścia części pracowników służby zdrowia niż jakąkolwiek oceną twojej sytuacji, także sorry za brak precyzji z mojej strony, wychodzi ułomność internetowej komunikacji :-D

mnie nie dopadł kryzys laktacyjny dotąd, więc nie wiem co to i nic nie wyjaśnie w tej kwestii :-P

nieznajowa - 2014-01-24, 20:56

Kamyk napisał/a:
Moze nie byc nawalu i cieknacego mleka przy wystarczajacej jego ilosci?
jak najbardziej :) Ja przy Oli ani nawału nie miałam ani nic nigdy bardzo nie ciepklo, wkładki nosiłam pro forma a córeczka 6 mcy była tylko na moim mleku a karmiłam w sumie 2,5 roku :)
Kamyk - 2014-01-24, 22:04

Dzieki dziewczyny za wyjasnienie sytuacji.
Waga przyszla i okazalo sie, ze Natalka przybrala w ciagu dwoch dni 95g :shock:
Od poloznej mialam zadane 25g/dzien, wiec jest lepiej niz dobrze.
Przyjme, ze mam szczescie, ze i nawal i kapanie mnie omija, a "arsenal" pomocy zakurzy sie jak u AzjiB, :mryellow:

zlotooka - 2014-01-25, 09:57

Dziewczyny, założyłam nowe wątki odnośnie książek na temat ciąży, porodu, opieki nad maluchami.
Mam prośbę, abyście wpisywały tam wszystkie pozycje godne polecenia. Myślę, że taka skarbnica wiedzy się przyda.

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=643528#643528
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=643527#643527

maryczary - 2014-02-11, 10:37

A ja zgłupiałam znowu. Poskarżyłam się ostatnio S., że mam tylko 2 cycki ale do nich milion pytań i niepewności :)

Generalnie Nadia je co 2-4 godziny. Za każdym razem z obu piersi. Wydaje mi się, że dobrze je opróżnia.
1. Parę dni temu się zdarzyło, że prawie całą dobę, łącznie z nocnym karmieniem jadła tylko z 1 piersi. Czy powinnam wtedy z drugie sobie ściągnąć laktatorem???
Mimo, że kamienie mi się już nie robią to napór mleka wtedy w drugiej ("niezjedzonej") piersi jest niemal nie do wytrzymania bo przerwa wychodzi aż około 7 godzin.
2. ostatnią dobę Nadia opróżnia 2 piersi i mam wrażenie, że jej mało. Nie robią mi się już kamienie więc mam czasem wrażenie, że tam nie ma wystarczająco mleka. Czy to możliwe, przy regularnym karmieniu wyłącznie piersią od samego początku?
Chociaż potrafi mi mleko tryskać z piersi :-P
Ale nocne karmienia mamy bardzo rzadko, np. 22:00, 3:30, 8:00.
3. Mam coraz większy ból (takie odczucie jakby kablem od środka w stronę sutka przechodził prąd) w momencie, gdy nabierają mi piersi mlekiem. Z dnia na dzień jest to coraz bardziej intensywne. Zamieram wtedy na kilka/kilkanaście sekund bo mi się ruszyć ciężko. Czy to normalne? Zawsze ten moment nie był przyjemny ale ból to już przesada chyba!

Nienawidzę tych wątpliwości wrrrrr

koko - 2014-02-11, 10:44

maryczary, położna w szpitalu mówiła, że jeśli dziecko preferuje jeden cyc, to z drugiego ściągnąć tylko tyle pokarmu, żeby zlikwidować twój ból/dyskomfort.
Co do tej ilości mleka - ja sama mam go raczej mało, ale to nie jest problem, po prostu robimy maratony ssania i już. Uzbrój się w książkę ;-)
A jeśli chodzi o ból gdy pojawia się mleko - mam podobnie, jakby gorąco, pobolewanie i "prąd", "igły" w cyckach.
PS. Fajny avatar :-)

gaba - 2014-02-11, 11:44

maryczary, mi na początku mojej przygody z karmieniem doradca wytłumaczyła, że dziecko musi zjadać z dwóch piersi, opróżnia jedną a potem drugą, zwykle tej drugiej już nie opróżnia ( chyba, że to wyjątkowy głodomór :) ) i wtedy kolejne karmienie zaczynamy od tej na której skończyliśmy poprzednie, ja przypinałam sobie taką maleńką agrafkę do stanika żeby wiedzieć, która była ostatnia. Nie wyobrażam sobie żeby młody ciągnął tylko jedną, druga chyba by mi pękła :-D U mnie to działało i nigdy nie miałam najmniejszych problemów z piersiami. Z drugiej strony to ciekawe dlaczego preferuje tylko jedną pierś przecież mleko w obu takie samo. ;-)
maryczary - 2014-02-11, 16:10

Kurcze źle się wyraziłam z tą 1 piersią :mrgreen: z jednej jadła ale chodziło mi o liczbę a nie o konkretną pierś. Bo zazwyczaj opróżnia dwie piersi A tym razem Jadła tylko jednä ale raz lewą a raz prawą.
AzjaB - 2014-02-11, 16:43

maryczary, gdzieś czytalam że to nawet lepiej jak dziecko w czasie 1 karmienia zjada z jednej piersi, a z drugiej ewentualnie dojada lub nie.
Kat... - 2014-02-11, 17:02

maryczary, wszystkie moje dzieci (Z karmiony 2 lata, D do teraz) jadły raz jedna, raz druga. Od początku do końca. No dobra, ja dopiero od niedawna daję D obie ale karmię średnio raz na 2 dni. Mleko się produkuje na bieżąco jak łzy więc nie trzeba mieć później zapasów w piersiach. Jak się laktacja unormuje to potem karmi się z takich flaków. Jednym takie unormowanie zajmuje więcej innym mniej. A czy dla Nadki jest wystarczająco to tylko ona Ci to może powiedzieć.
MartaJS - 2014-02-11, 18:25

maryczary napisał/a:
1. Parę dni temu się zdarzyło, że prawie całą dobę, łącznie z nocnym karmieniem jadła tylko z 1 piersi. Czy powinnam wtedy z drugie sobie ściągnąć laktatorem


Laktatorem lub ręcznie, moim zdaniem tak, jeśli nie chcesz nabawić się zastojów. Dzieciaki mają czasem takie fazy na jednego cyca. Warto próbować przystawiać do tego drugiego w pozycji spod pachy, wiele dzieci się na to nabiera i myśli że to ciągle ten sam cyc :-P

(aha, teraz doczytałam, że jadła po prostu na raz z jednej. moim zdaniem ściągasz wtedy kiedy masz pełną pierś, twardą, cieknącą, a dziecko nie chce jej opróżnić. widocznie wystarczająco dużo było w tym jednym :-) )

Cytat:
2. ostatnią dobę Nadia opróżnia 2 piersi i mam wrażenie, że jej mało. Nie robią mi się już kamienie więc mam czasem wrażenie, że tam nie ma wystarczająco mleka. Czy to możliwe, przy regularnym karmieniu wyłącznie piersią od samego początku?


Raczej niemożliwe. Przy skokach rozwojowych bywa tak, że dziecko zjada jedną pierś, potem drugą, potem jeszcze wraca do tej pierwszej... i do drugiej... w ten sposób stymuluje laktację w odpowiedzi na rosnące potrzeby rosnącego brzuszka :-)
A na jakiej podstawie sądzisz, że jest mało?

Cytat:
3. Mam coraz większy ból (takie odczucie jakby kablem od środka w stronę sutka przechodził prąd) w momencie, gdy nabierają mi piersi mlekiem. Z dnia na dzień jest to coraz bardziej intensywne. Zamieram wtedy na kilka/kilkanaście sekund bo mi się ruszyć ciężko. Czy to normalne? Zawsze ten moment nie był przyjemny ale ból to już przesada chyba!


Ja przy Stachu tak miałam dość długo. Minie.

jaskrawa - 2014-02-11, 20:00

maryczary, jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości czy młoda się najada - zważ ją w przychodni i po kłopocie.
swoją drogą jestem pewna, że się najada...:)
moim zdaniem nie ma sensu, byś się bawiła laktatorem. owszem, jeśli już naprawdę jest kiepsko z piersiami, to można rzeczywiście do odczucia ulgi, ale ja bym nie kombinowała - każda stymulacja i wyciąganie pokarmu ponad to, co zje dziecko, sprawia, że nadal jest pokarmu nieco za dużo. wg mnie jedynym sposobem jest przeczekanie. ja w kryzysowych momentach (u nas minęły póki co - jeszcze kilka nocy temu zalewałam się pokarmem, teraz piersi są pełne, ale już nie takie totalnie stwardniałe) wykorzystywałam jednak dziecko - przystawiałam młodego, mimo że się najadł, żeby tylko jeszcze łyczka się napił z drugiej piersi. wolałam jego niż laktator, bo mialam wrażenie, że uciskanie tym "lejkiem" od laktatora sprawia, że tym bardziej robią się zastoje. niestety, przy dużych piersiach obwód tego, co się przykłada do piersi jest mniejszy niż obwód piersi w najszerszym miejscu (trudno mi wyjaśnić to lepiej), a jeśli chcę dobrze objąć pierś, by wytworzyć to podciśnienie, muszę nieco docisnąć laktator do miękkiej tkanki. ta się ugina... potem tam są guzki z "zastałym" mlekiem. więc u mnie tylko dziecko.

maryczary - 2014-02-11, 22:07

jaskrawa, toś ty taka wielkopierśna? :lol:
A tak serio to dzięki za podpowiedzi kobiety.
MartaJS napisał/a:
A na jakiej podstawie sądzisz, że jest mało?
A bo po drugim cycu chce trzeciego a ja takowego nie posiadam. ale nie robiła wielkiego dramatu - jak dałam smoczka to się uspokoiła. Więc to moze jednak nie głód a potrzeba ssania lub (co bardziej prawdopodobne, tak mi się teraz wydaje):
MartaJS napisał/a:
Przy skokach rozwojowych bywa tak, że dziecko zjada jedną pierś, potem drugą, potem jeszcze wraca do tej pierwszej... i do drugiej... w ten sposób stymuluje laktację w odpowiedzi na rosnące potrzeby rosnącego brzuszka
Tak będę robić w takich sytuacjach - drugą rundę :)
Kat... napisał/a:
Mleko się produkuje na bieżąco jak łzy
Serio????????????????? :shock:
Kat... napisał/a:
karmię średnio raz na 2 dni
Zawsze byłam przekonana, ze takie długi przerwy w karmieniu to pewna utrata pokarmu. Czyli, że nie gromadzi ci się pokarm po karmieniu D, dopiero wtedy gdy ją przystawiasz?? To niewiarygodne!!
eMka - 2014-02-11, 22:28

maryczary napisał/a:
Czyli, że nie gromadzi ci się pokarm po karmieniu D, dopiero wtedy gdy ją przystawiasz?? To niewiarygodne!!

takie cuda tylko przy ustabilizowanej laktacji ;-)
cycki produkują na bieżąco tyle ile trzeba i wtedy kiedy trzeba. U mnie po 6 h niekarmienia w dzień czuję że robią się cięższe, natomiast po całej niekarmiącej nocy są wciąż miękkie, bo wiedzą że moje dziecko nocą nie jada. Chociaż jak niedawno kilka nocy pod rząd się budził na jedzenie natychmiast zareagowały większą podażą na noc.

maryczary - 2014-02-11, 22:44

eMka napisał/a:
cycki produkują na bieżąco tyle ile trzeba i wtedy kiedy trzeba. U mnie po 6 h niekarmienia w dzień czuję że robią się cięższe, natomiast po całej niekarmiącej nocy są wciąż miękkie, bo wiedzą że moje dziecko nocą nie jada. Chociaż jak niedawno kilka nocy pod rząd się budził na jedzenie natychmiast zareagowały większą podażą na noc.
No cuda i dziwy!!!

W takim razie, jeśli Nadka będzie coraz dłużej spała w nocy to nie powinnam jej budzić na karmienie, bo moje mądre cycki po paru razach nocnych długich przerw będą wiedziały, że mają nie produkować mleka, tak?

Czy to nie za wcześnie na takie dostosowywanie? Bo je się, że jak nie będę przystawiać w nocy 5, 6 h to mi laktacja spadnie :( Bardzo boję się utraty mleka.

MartaJS - 2014-02-11, 22:59

maryczary napisał/a:
W takim razie, jeśli Nadka będzie coraz dłużej spała w nocy to nie powinnam jej budzić na karmienie, bo moje mądre cycki po paru razach nocnych długich przerw będą wiedziały, że mają nie produkować mleka, tak?


Tak. Cycki są niewiarygodnie mądre :-) jeśli się im nie psuje rytmu dokarmianiem itp.

Latem jak były upały, to Tymo prawie nie jadł w dzień. Wszystko w nocy. Przez 2-3 dni cycki były jak balony, a ptem się unormowało. Potem skończyły się upały, dziecko przeprosiło się z cyckami w dzień, ale produkcja dzienna była mniejsza - potrzebne było kilka maratonów z "drugą rundą", żeby załapały nowy rytm.

To działa tak - cycki produkują trochę "na magazyn", kiedy spodziewają się karmienia. W pierwszych tygodniach to jest właściwie non stop, potem się normuje (na szczęście), cycki częściej są miękkie, sflaczałe, prawie puste i wypełniają się tylko wtedy, kiedy zwykle dziecko je. Sygnałem jest tu na przykład pora dnia. Cycki uczą się, kiedy zwykle jest karmienie - właściwie mózg sę uczy i steruje. Ale jak się przystawi do nich głodomora nawet poza zwykłą porą karmienia, to on pociumka, pociumka i wtedy włącza się ten drugi mechanizm, ważniejszy - produkcja bieżąca. Czasem po minucie, czasem po dwóch zaczyna lecieć mleko. Bywa tak, że maluch wypije prawie wszystko, zwłaszcza kiedy szybko ssie, ale pociumka znowu i po chwili znów mleko leci.

Kiedy te mechanizmy działają bez zarzutu - a sterowanie jest w mózgu - nie ma prawa "zabraknąć mleka". Mleko produkuje się na bieżąco z krwi. Musiałoby zabraknąć krwi.

Kat... - 2014-02-11, 23:47

maryczary napisał/a:
Kat... napisał/a:
karmię średnio raz na 2 dni
Zawsze byłam przekonana, ze takie długi przerwy w karmieniu to pewna utrata pokarmu. Czyli, że nie gromadzi ci się pokarm po karmieniu D, dopiero wtedy gdy ją przystawiasz?? To niewiarygodne!!
tak, nie gromadzi (już bo swoje z pełnymi cycami też przeszłam). Nawet niedługo po karmieniu macając nie jestem raczej w stanie stwierdzić, z której jadła, nie mam już żadnych zapasów. U nas już od dawna nie ma stałej pory karmienia, czasem karmię codziennie, czasem mam nawet 3dniową przerwę i dalej laktacja się utrzymuje. No ale to nie było tak z dnia na dzień, stopniowo jakoś te karmienia znikały, D pije też z butelki od jakiegoś 9-10 miesiąca.
Reszty lepiej nie wytłumaczę niż MartaJS. Z tym brakiem mleka i osłabieniem laktacji rozumiem strach ale naprawdę potem można przystawiając częściej ją rozhuśtać. Po prostu trzeba dać dziecku wisieć jak potrzebuje. I już.

maryczary - 2014-02-12, 17:45

Kobiety, ślicznie dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia. Bardzo mi pomogły i przede wszystkim uspokoiły. No buziaki dla Was :*
milka - 2014-02-12, 20:50

maryczary napisał/a:
Bo je się, że jak nie będę przystawiać w nocy 5, 6 h to mi laktacja spadnie :( Bardzo boję się utraty mleka.


Jak mala miala okolo 2 miesiace zaczela przesypiac cale noce, 11 godzin nie jadla. Tez sie balam, na dzien dzisiejszy laktacja wciaz w normie ;-)

MartaJS napisał/a:
Tak. Cycki są niewiarygodnie mądre

Podpisuje sie rekoma, nogami i czym tam jeszcze moge. Trzeba im zaufac i tyle ( i nie sluchac otoczenia ktore na cyckowych sprawach sie nie zna).

MartaJS - 2014-02-12, 21:07

Gdzieś niedawno krążyło na FB zdjęcie i historia kobiety która była w ciąży i karmiła swoje starsze dziecko przez całą ciążę, ale jedną piersią. Kiedy pod koniec ciąży ściągnęła pokarm z obu piersi, w jednej było kilka łyżek żółtej siary, a w drugiej szklanka normalnego białego mleka dla starszaka. To tak w temacie mądrości piersi :-)
milka - 2014-02-12, 21:17

Nie widzialam zdjecia, ale mam przypadek number two, na kolku/spotkaniach laktacyjnych jest dziewczyna ktora karmi tylko z lewej a w prawej zaczyna sie siara dla maluszka. Piekne i niewiarygodne dla niektorych.
maryczary - 2014-02-12, 22:21

milka napisał/a:
maryczary napisał/a:
Bo je się, że jak nie będę przystawiać w nocy 5, 6 h to mi laktacja spadnie :( Bardzo boję się utraty mleka.


Jak mala miala okolo 2 miesiace zaczela przesypiac cale noce, 11 godzin nie jadla.
A pamiętasz ten moment przejściowy? Na dzień dzisiejszy sobie nie wyobrażam przerwy 11 godzin. Pamiętasz stan piersi w tych pierwszych dniach przejścia?
maryczary - 2014-02-12, 22:22

MartaJS napisał/a:
w jednej było kilka łyżek żółtej siary, a w drugiej szklanka normalnego białego mleka dla starszaka
:shock: :shock: łał
koko - 2014-02-13, 10:02

MartaJS napisał/a:
Gdzieś niedawno krążyło na FB zdjęcie i historia kobiety która była w ciąży i karmiła swoje starsze dziecko przez całą ciążę, ale jedną piersią. Kiedy pod koniec ciąży ściągnęła pokarm z obu piersi, w jednej było kilka łyżek żółtej siary, a w drugiej szklanka normalnego białego mleka dla starszaka. To tak w temacie mądrości piersi :-)

O rany :shock: :-D Ale superancko :-)

koko - 2014-02-18, 09:26

Dziewczyny, to teraz ja:
nigdy nie miałam zastoju pokarmu (ale czytałam, że wyczuwa się jakieś guzki?), miałam za to ropień w cycku.
A dzisiaj od nocy tak: boli cyc od strony pachy (boli jak zakwasy), jest zaczerwieniony, ale boli cała strona cycka, nie ma zgrubień/guzków wyczuwalnych pod skórą. Teraz na drugim cycu zaczyna się to samo. Gorączki ni mam, młoda ssie normalnie, nie zwijam się z bólu przy karmieniu, więc raczej nie ropień (poza tym w obu cycach na raz w tych samych miejscach?). Co o tym sądzicie? Zrobię sobie kapuchę i może jakiś ciepły okład, ale co to cholera jest?

eMka - 2014-02-18, 10:22

MartaJS napisał/a:
Gdzieś niedawno krążyło na FB zdjęcie i historia kobiety która była w ciąży i karmiła swoje starsze dziecko przez całą ciążę, ale jedną piersią. Kiedy pod koniec ciąży ściągnęła pokarm z obu piersi, w jednej było kilka łyżek żółtej siary, a w drugiej szklanka normalnego białego mleka dla starszaka. To tak w temacie mądrości piersi :-)

o proszę: (swoją drogą ilość tej siary jest imponująca)
hxxp://www.fotosik.pl]

Koko może jakiś mały zastój po prostu? (u mnie nie zawsze były guzki i grudki- czasem po prostu ból, tkliwość, zaczerwienienie) Albo Cię zawiało? Albo stanik za ciasny? Myślę, że kapucha nie zaszkodzi :) zdrówka dla mlekopojów.

MartaJS - 2014-02-18, 10:33

koko, brzmi jak jakieś zastoje. Przystawiaj młodą spod pachy, to nieźle czyści te boczne kanały.

eMka, myślę że tak duża ilość siary wynika z tego, że ona cały czas karmi i ten drugi cyc jednak nie wyłączył się do końca.

eMka - 2014-02-18, 10:35

MartaJS napisał/a:
eMka, myślę że tak duża ilość siary wynika z tego, że ona cały czas karmi i ten drugi cyc jednak nie wyłączył się do końca.

też tak myślę, że to jednak nie jest start od zera. Tak czy inaczej o "mam za mało pokarmu" nie musi się martwić :-P

maryczary - 2014-02-18, 14:09

MartaJS napisał/a:
Przystawiaj młodą spod pachy, to nieźle czyści te boczne kanały.
potwierdzam, zupełnie inny kierunek zasysania :)
koko - 2014-02-18, 15:00

Przystawiam spod pachy, ale nie polepsza się. Jakoś nie wygląda mi to na zastój, nie ma zgrubień czy coś, za to czuję znajomy ból, stan podgorączkowy i ogólnie źle się czuję. Obawiam się, że to cholerny ropień i że znowu zląduję u lekarza po antybol, albo na nacinanie :-/
żuk - 2014-02-18, 15:22

koko, boli przy karmieniu? ale cyc miękki? a czy masz może takie malutkie jakby pypcie jak syfki na sutku? bo może być przytkanie kanalików, wtedy trza ponakłuwać te pypcie
jaskrawa - 2014-02-20, 08:51

koko, jak cycek? mnie jakiś tydzień temu bolało też dziwnie - w nocy zrobił mi się niewielki zastój, ale potem młody szybko wszystko wyjadł i już miękko. ale pierś bolała (własnie z boku) jeszcze przez dobę co najmniej, chociaż nie powinna.
przeszło samo, pilnowałam tylko żeby na niej nie leżeć, nie przegrzać i nie karmiłam na leżąco z tej piersi. mam nadzieję, że u Ciebie też samo minie...

lenka86r - 2014-02-22, 11:35

dziewczyny nie wiem gdzie zadać to pytanie dlatego pytam tutaj, bo kupiłam laktator medeli i system calma (co prawda mam zamiar go stosować dopiero później w razie jakiegoś wyjścia ważnego) i sterylizuje teraz wszystko i nie rozumiem dlaczego system calma cieknie :-/ albo podróbka albo ja nie potrafię go złożyć, co tych co stosują calmę, jak zakręcicie i przechylicie do góry nogami i potrząśniecie to lecą kropelki ? czy butelka jest mega szczelna?
AzjaB - 2014-02-22, 11:48

Najpierw trochę cieknie - spływa to co jest za zaworkiem, a potem już nie cieknie. Tzn. jak wymachujesz jakoś mocno, to pewnie trochę może gubić. Jednak jeśli mocno ucieka to zareklamuj butelkę, przecież mogła im się sztuka nie udać. Moja nawet po dość długim używaniu nie cieknie.
lenka86r - 2014-02-22, 11:53

AzjaB, montuje tak jak filmiku jest pokazane i czasem lecą ogromne krople, czasem małe, czasem wcale, później jak odwróce do góry nogami i za chwilę przechylę to też lecą kropelki ;/ nie wiem to chyba nieprawidłowe
AzjaB - 2014-02-22, 12:35

Napisz do Medeli, że masz z tym problem, może coś poradzą. U mnie nie cieknie aż tak, a butelka nie jest nowa... Po odwróceniu i ponownym przechyleniu leci kilka kropli zza zaworka, a potem już nie.
lenka86r - 2014-02-22, 12:49

Napisałam z zapytanie czy to normalne bo na filmach instruktażowych nie ma ini kropli, czasem lecą malutkie a czasem tak ogromne i często, niestety nie kupiłam u nich tylko na innej aukcji i niestety 3 tyg temu więc reklamacji nie przyjmą pewnie :-( wcześnie nie przyszło mi na myśl sprawdzić czy nie cieknie :-/ 65 zł w błoto :evil: trudno zamówie nową u medeli pewnie :-(
koko - 2014-02-22, 19:32

jaskrawa, ja nie miałam nigdy zastoju, nie wiem, jak to wygląda dokładnie. Miałam wcześniej ropień, więc to akurat znam. Teraz w końcu zadzwoniłam do swojej położnej, przykazała wziąć nurofen i nauczyła robić okłady z sody. W nocy miałam dziwne atrakcje - na przemian dreszcze i potworne zimno (bez gorączki), zaraz potem uderzenia gorąca. Cycek był czerwony i bolesny. Po paru dniach przeszło. Karmiłam spod pachy, robiłam te okłady, nurofen wzięłam 2 razy. W cycu nie było żadnych guzków, grudek, po prostu cała prawa część była opuchnięta i bardzo bolesna (aż pod pachę), najgorsze było to samopoczucie jak przy grypie czy anginie. Na szczęście minęło.
Okłady z sody rządzą! (kapusta wymięka)

dort - 2014-02-23, 01:21

koko miałam podobną akcję wczoraj, od rana było niby ok, a nagle po południu jedna pierś zaczęła mnie boleć (tak jakbym miała siniaka) potem ból narastał, ciągle chciało mi się pić, karmienie potwornie bolało, pierś była gorąca, a wieczorem miałam niezłą akcję - dreszcze, osłabienie, wymioty, po kilku godzinach zaczęło się polepszać, dzisiaj od rana ból ustępuje - nocne karmienie praktycznie już nie bolało - szkoda że nie wiedziałam o patencie z sodą, bo jedynie kapusta mi przyszła do głowy i nią się ratowałam
AzjaB - 2014-02-23, 20:47

koko, jak tą sodę przygotować? Mam nadzieję, że się nie przyda, ale...
koko - 2014-02-24, 10:49

dort, kurczę, współczuję :-( Najgorsze, że jak widać na twoim przykładzie taka akcja może zaskoczyć człowieka kiedy dzieć już podrośnięty.

Dobra dziewczyny, więc przepis na okład z sody, bardzo przydatne!
Zagotowujemy wodę, kiedy jest ciepła-letnia rozpuszczamy w szklance wody uczciwą łyżkę sody. W tak przygotowanym roztworze maczamy gazę (ja maczałam tetrową pieluchę) i wkładamy ją na parę minut do zamrażarki. Kiedy skończymy karmić dookoła całej piersi omijając brodawkę robimy okład z tej szmaty z zamrażarki. Trzymamy tak 20 minut.
Jeśli przy najbliższym karmieniu po okładzie mleko będzie słabo lecieć - rozgrzewamy przez chwilę pierś.
W trakcie okładu czuć lekką ulgę, ale chwilę po skończeniu wyraźnie zmniejsza się bolesność i schodzi zaczerwienienie. Działa to ściągająco i przeciwzapalnie.

AzjaB - 2014-02-24, 11:15

koko, dzięki! Zapisuję... Oby się nie przydało...
maryczary - 2014-02-25, 20:12

koko napisał/a:
przepis na okład z sody
dzienks, też mam nadzieję, że się nie przyda ;)
kulka2010 - 2014-02-25, 20:51

ała koko, dobrze, ze sie rozejszło...
ja wprawdzi emialam pzry tym gruzła pod pacha ale na zalecenie poloznej waliłam przeciwzapalnie na zmiane ibu i para, masowałam no i serek homo na tetre az cala serwatka sie wchłonie.
mam tez magiczny płyn ziołowy - na urazy, bole fantomowe, reumatyczne i bogwieco - aplikowalam leczniczo i pare razy zapobiegawczo jak sie odzywało:
hxxp://www.retterspitz.de/en/produkt/heal/retterspitz-auserlich/#tab-description

jaskrawa - 2014-02-26, 13:58

no a ja wczoraj miałam to samo, co koko. dzisiaj mniej już boli, okłady z sody robię i nurofeny już były.
dzisiaj w nocy miałam chyba gorączkę bo spociłam się jak mysz, rano byłam za to osłabiona jakby przejechał po mnie walec drogowy. gdyby nie ten cycek, pomyślałabym, że to grypa czy coś.
poprosiłam chłopa, żeby wziął urlop na żądanie w pracy, bo rano po otworzeniu jednego oka doszłam do wniosku, że nie mam dziś sił na żadne dzieci. no i teraz się lenię, stary z dziećmi na spacerze, jupi!!!

czy ktoś ma jakiś pomysł, co to w ogóle jest (gorączka + ból piersi, ale bez zgrubień i zastojów)? zapalenie piersi? dziwna sprawa. ja mam wrażenie, że po prostu przeziębiłam pierś wczoraj na spacerze.

koko - 2014-02-26, 14:58

jaskrawa, jakaś plaga, czy co... te położne dwie moje mówiły (już teraz nie wiem która co mówiła), że być może to przełom laktacyjny, że może się tak też dziać jak skokowo wzrasta produkcja mleka, może być jak się przyśpi cycek, może być też że dzieć ściąga zwłaszcza w nocy tylko trochę pokarmu z cycka a potem przysypia i ten treściwszy pokarm zostaje w piersi, a produkcja mleka cały czas trwa. Ma to coś wspólnego ze stanem zapalnym, ale nie jest to żaden zastój. Charakterystyczne są właśnie te dreszcze, poczucie jak przy grypie czy anginie, zaczerwienienie piersi, ból. Rób te okłady, po paru dniach przechodzi.
jaskrawa - 2014-02-26, 20:13

koko, to może być właśnie to, co mówisz - od kilku nocy Jasiulo śpi jakoś lepiej, gdy się budzi na cyc, to pociumka trochę i zasypia, nie ma już tych nocnych długich maratonów. na pewno je teraz w nocy mniej niż kiedyś.
i piersi zrobiły się już tak ogólnie bardziej miękkie, coraz mniej tych plam od mleka.

eMka - 2014-02-26, 23:00

jaskrawa , ale może być też to przeziębienie. ja tak miałam jak sobie za mocno biuścik na bieganiu przewietrzyłam. Na drugi dzień identyczne objawy: ból cyca, gorączka, grypowe samopoczucie.
lenka86r - 2014-02-27, 09:27

dziewczyny nie chciałybyście zalozyć wątku Karmienie Piersią - co dzisiaj jadłyśmy? osobom które nie mają jeszcze dzieci byłoby łatwiej menu sobie podpatrzeć :)
malwiska - 2014-02-27, 11:00

lenka86r, a nie ma czegoś podobnego tu? Wydaje mi się, że widziałam..

no i jest: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5439

lenka86r - 2014-02-27, 15:08

malwiska, o jejku przegapiłam, dziękuję bardzo :)
jaskrawa - 2014-02-27, 15:59

eMka napisał/a:
jaskrawa , ale może być też to przeziębienie. ja tak miałam jak sobie za mocno biuścik na bieganiu przewietrzyłam. Na drugi dzień identyczne objawy: ból cyca, gorączka, grypowe samopoczucie.


no, możliwe.

jeśli piszesz o bieganiu, to mam jeszcze trzeci trop - samo bieganie.
przedwczoraj na spacerku z Maryśką sporo było biegania (ostatnio ma fazę na ganianie się - cieszy mnie to, bo mam okazję trochę pobiegać :mrgreen: , tak normalnie to czasu nie mam), a nie miałam przecież na spacerze odpowiedniego stanika (niestety, do prawdziwego biegania muszę taki zakładać, inaczej cycki obijają mi się o stopy). i może ten niezdrowy dla piersi ruch trochę się tez przyczynia do takich problemów?

Sandra - 2014-03-06, 12:41

To ja też zadam pytanie tu bo nie wiem gdzie :) .

Ile razy karmiłyście piersią 10/11mc dziecko? Tylko błagam niech nikt nie wyskoczy mi na żądanie bo moje dziecko samo nie weźmie jak mu nie dasz.

Zjada teraz rano i wieczorem moje mleko do tego kaszka słodko lub słono oraz obiadek i podwieczorek. Mleko jednak tylko rano i wieczorem. Czy to nie jest za mało?

AzjaB - 2014-03-07, 20:25

U mnie jest cyc 4-5 razy dziennie w ustalonych przez rytm dnia porach, oraz zawsze kiedy zechce, plus kasza dwa razy dziennie, zupa, drugie danie, podwieczorek. Ale ja mam małego głodomora.
kml - 2014-03-12, 20:31

U mnie malo pokarmu, cycujemy sie duzo, Iga ciagnie z calych sil, sutki mam juz poranione, uzywamy nakladek. Kazde przystaaienie to nie lada kombinacje po tej cesarce.
maryczary - 2014-03-12, 23:41

kml napisał/a:
U mnie malo pokarmu, cycujemy sie duzo, Iga ciagnie z calych sil, sutki mam juz poranione, uzywamy nakladek. Kazde przystaaienie to nie lada kombinacje po tej cesarce.
skoro poranione to pamiętasz by po karmieniach smarować swoim mlekiem i jakimś smarowidłem? Powinno trochę ulżyć. Fajnie, że się cycujecie :)
sylv - 2014-03-13, 09:58

kml, łączę się w bólu, Olo też ssał jak odkurzacz, pogryzł do krwi, płakałam przy karmieniu przez kilka dni, ale też kapturki pomogły, ze parę dni minęło i było dużo lepiej. Igusia wywija dolną wargę przy brodawce? Rzuć okiem, podobno jak warga dolna jest źle ułożona, to dziecko nie układa odpowiednio języka przy sutku i "zagryza" i rani brodawkę.
Kamyk - 2014-03-13, 10:33

kml, mialam pisac dokladnie to co sylv, mi powiedziano o dolnej wardze dopiero na trzeci dzien, bo w weekend nie bylo doradcy laktacyjnego I pomimo, ze juz mialam poranione brodawki do krwi po wywinieciu dolnej wargi, jak Natalka zaczela zakrywac dziaselko jezykiem dalam rade bez nakladek. Nie wywijanie dolnej wargi zostalo jej do dzis I zawsze sprawdzam I poprawiam, Wystarczy palcem wskazujacym poglaskac useczka w dol (nie wiem, czy dosc jasno opisane) I warga idzie sama w dol.
jaskrawa - 2014-03-13, 10:38

Sandra napisał/a:
To ja też zadam pytanie tu bo nie wiem gdzie :) .

Ile razy karmiłyście piersią 10/11mc dziecko? Tylko błagam niech nikt nie wyskoczy mi na żądanie bo moje dziecko samo nie weźmie jak mu nie dasz.

Zjada teraz rano i wieczorem moje mleko do tego kaszka słodko lub słono oraz obiadek i podwieczorek. Mleko jednak tylko rano i wieczorem. Czy to nie jest za mało?


Jak zjada porządnie (to znaczy jest to pełne karmienie, a nie pociumkanie sobie przez chwilę) i nie chce cyca w ciągu dnia, to nie jest za mało.

Ja karmiłam 10mce dziecko o wiele częściej, bo nie chciało specjalnie nic innego jeść.


kml, współczuję. to minie, dziewczyny mądrze piszą - trzeba pilnować wywijania ust. najważniejsze, że cycuje. jeśli cycuje, za moment pokarm popłynie rzeką, cierpliwości, dacie radę :)

Kamyk - 2014-03-13, 13:49

kml, przypomnialam sobie jeszcze moje dwa bledy. Po pierwsze trzymalam piers blisko brodawki, a nalezy tuz przy klatce piersiowej. I dawalam mlodej od razu jak otworzyla pyszczek, przez co lapala plytko, a to tez bolesne. Posmyraj ja po usteczkach by rozdziawila paszcze, a pozniej nasadz ja na piers kierujac brodawke w gore podniebienia, gleboko. Wiem brzmi abstrakcyjnie, ale jak dorwiesz jakas fajna doradczynie w szpitalu, to pewnie po 3 minutach bedziesz miala plena jasnosc. Trzymam kciuki za morze mleka I bez grysmasow bolu u mamy ;-)
kulla - 2014-03-13, 14:09

U nas pierwszy tydzień plus trochę drugiego były podobne. Sutki pogryzione, jeden w ogóle był średnio tolerowany przez Emila. Mi pomogły: muszle laktacyjne (lepsze niż wkładki, a przy okazji stymulują sutek, który też ma czas na 'zaleczenie się' między karmieniami) plus Maltan do smarowania. Mały lepiej łapał pierś ;) Nakładek w ogóle nie tolerował. No i smarować swoim mlekiem, polewać ciepłą wodą. Jeśli będziesz miała tylko możliwość, to wietrz piersi. Będzie dobrze ;)
kml - 2014-03-13, 22:11

Dzieki za rady :) Stosujemy nakładki, bo moje sutki są za małe dla takiego smoka :lol: Nakładki nie są w najmniejszym rozmiarze, a jeszcze pcha obie raczki naraz łakomczuszek ;) Trochę są jednak uciążliwe.

Chyba zaczyna być ciut więcej mleka, bo się załamywałam jak opiła się z obu i dalej głodna :-( Chociaż dobrze, ze ciągnie z zapałem. Karmie piersią, to jednak kawal roboty.

maryczary - 2014-03-14, 14:01

kml napisał/a:
bo moje sutki są za małe dla takiego smoka
czy to jest w ogóle możliwe???????
Przecież dziecko nie ssie sutka tylko pierś. I obejmuje wargami brodawkę lub głębiej nawet. U mnie głębiej bo mam małe brodawki. Nie ma to z sutkiem nic wspólnego.

Jeśli nie masz poranionych sutków to spróbuj karmić bezpośrednio. Myślę, że to będzie przyjemniejsze dla ciebie i dla maluszka :-D

MartaJS - 2014-03-14, 14:25

kml, spróbuj karmić bezpośrednio. Też mam maleńkie sutki i brodawki. maryczary dobrze pisze.

Aha, może komuś się przyda ;-)
hxxp://kurazdoktoratem.blogspot.com/2013/06/dlaczego-pacze.html

nemain - 2014-03-14, 16:40

kml sutki płaskie nie są za małe jeśli dobrze się przystawia. jeśli nie masz ran na sutkach lepiej zrezygnuj z nakładek, bo niestety nie sprzyjają one laktacji. a Igusia sutek sobie wyciągnie odpowiednio :) tylko daj jej chwilę

a po cc może wygodniej Ci bedzie karmic w pozycji spod pachy niż tradycyjnie.

sylv - 2014-03-14, 16:48

kml, mnie też doradczyni w szpitalu nakładki odradzała, jak pisze nemain - tylko chwilowo dla zalecenia ran. I też karmiłam po cc spod pachy, b. wygodne to było.
kml - 2014-03-15, 08:09

Nie wiem czy to możliwe, ale młoda nie chciała ssać takiej gołej piersi. Łapała łapczywie, po czym pluła piersią i płakała. Musiała ostro się naciągnąć zanim jej te kilka kropel mojego mleka zaczynało lecieć, co szybko ja frustrowało, a z nakładką była wytrwalsza.
I od razu napisze, ze była naprawdę głodna ;)

Nakładki odstawione, piersi pełne i oby teraz z górki.

jaskrawa - 2014-03-15, 14:42

kml, też miałam b. małe brodawki. już nie mam :mrgreen: . Maryśka zrobiła swoje, a teraz Jasiol poprawia.

jeszcze jedno dziecko i będę miała (obleśny cytat tekstu, na który kiedyś przypadkiem trafiłam w necie, ale rozbawił mnie niestety do łez :D ) "suty jak wentyle od jelcza" :D :D

fajnie, że mleko już się pojawiło. na początku to podobno normalne, że dziecko nie najada się dwoma piersiami. mi położna w szpitalu powiedziała, że tak ma być - że potrzeby dziecka są ciut większe niż podaż. ma to skłonić dziecko do ssania jeszcze więcej - dzięki czemu będzie więcej mleka i w końcu maluch się może porządnie najeść. ale to nie jest dla dziecka żadna krzywda - naturalny proces, który ma rozbujać laktację, aby dziecko mama mogła wykarmić.

maryczary - 2014-03-15, 23:52

Cytat:
fajnie, że mleko już się pojawiło. na początku to podobno normalne, że dziecko nie najada się dwoma piersiami. mi położna w szpitalu powiedziała, że tak ma być - że potrzeby dziecka są ciut większe niż podaż. ma to skłonić dziecko do ssania jeszcze więcej - dzięki czemu będzie więcej mleka i w końcu maluch się może porządnie najeść. ale to nie jest dla dziecka żadna krzywda - naturalny proces, który ma rozbujać laktację, aby dziecko mama mogła wykarmić.
nie wiedziałam o tym ale wydaje się to być bardzo logiczne.
strzyga - 2014-03-20, 07:54

Potrzebuję Waszej rady. Odstawiam A. od piersi. Drugą dobę już nie karmię. Cyce mam jak kamienie :roll: Dobrze kombinuję, żeby odciągać tylko trochę, do uczucia ulgi? Boję się, żeby nie porobiły się jakieś zastoje. Jak bym odciągała wszystko to naprodukowało by się tylko szybko nowe, nie? Z drugiej strony i tak chyba się produkuje, co się stanie z tym mlekiem co już jest w cyckach? Kurczę, nie chcę dostać jakiegoś zapalenia :-/ Czy są jakieś zioła na zmniejszenie laktacji, które można pić w ciąży?
Lady_Bird - 2014-03-20, 08:01

Jak czułam grudy to dawałam raz dziennie młodej, żeby własnie mi się zapalenie nie zrobiło czy inny czort. Ale na krótko. Po kilku dniach jakoś się samo to unormowało, że ani kamienie się nie robiły, ani tych grud nie było.
Co do ziół to szałwia by pomogła, ale w ciąży pić jej nie wolno. (z tego co wiem)

Kat... - 2014-03-20, 08:59

strzyga, ja polecam szałwię, dzięki niej nie miałam po drugim porodzie nawału i jak miałam pękające kamienie też się napiłam kilka razy i mi ulżyło. Myślę, że dobrze kombinujesz z tym odciągnięciem do uczucia ulgi.
nemain - 2014-03-20, 09:22

mleko w cycach sie przepali, czyli wchłonie a organizm zacznie produkowac mniej. odciagaj tylko troche, albo stosuj cieple oklady + masaz na kamienie (wtedy moze troche wyleciec mleka i nie bedzie potrzeby odciagac moze)
kiedys kobiety sie obwiazywaly bandazem elastycznym, ale nie wiem na jakiej zasadzie to mialo dzialac...
no i troche mniej trzeba pic, mniej tluszczy w diecie przez kilka dni
powodzenia :)

maryczary - 2014-03-20, 10:05

strzyga napisał/a:
Dobrze kombinuję, żeby odciągać tylko trochę, do uczucia ulgi?
mi się wydaje, że dobrze.
strzyga - 2014-03-20, 10:40

Dzięki za wszystkie rady. Dam znać jak poszło.
Paulis - 2014-03-31, 15:09

Ciekawy tekst o zanieczyszczeniach mleka kobiecego

hxxp://baranowscy.eu/wordpress/?p=1993

maryczary - 2014-03-31, 20:53

Pytanie: jeśli karmię powiedzmy 10 minut z jednego cyca, to po jakim czasie pojawia się treściwszy pokarm? (bo najpierw leci "picie")
Kat... - 2014-04-01, 07:43

maryczary, zobacz jak wygląda, to pierwsze piciowe mleko jest półprzezroczyste, a to treściwe takie gęste, białe.
maryczary - 2014-04-01, 21:58

No tak, wiem Kat..., ale nie wiem kiedy się które kończy a które zaczyna. Moja N. Zasysa cycka bez odrywania się i zastanawia mnie, czy jak juz się odrywa po 7 minutach i widzę to treściwe to od kiedy leciało, czy dopiero co czy długo.
lenka86r - 2014-04-05, 14:52

maryczary, też się nad tym zastanawiałam kiedy leci treściwsze, ale Lila na poczatku bardzo szybko przełyka, a później robi się leniwsza, zasypia i nie wiem czy tylko się napoiła czy najadła
MartaJS - 2014-04-05, 15:32

lenka86r, nie musisz tego wiedzieć. Najważniejsze że ona wie ;-)
lenka86r - 2014-04-05, 17:16

MartaJS, tylko jak chce zmienić piers na drugą to nie wiem czy ona mało wartościowo się nie najadła ;-)
strzyga - 2014-04-20, 17:23

Obiecałam, że dam znać jak poszło więc się pochwalę, że odstawianie zakończyło się sukcesem. Starałam się odciągać jak najmniej i jak najrzadziej. Po kilku dniach już w ogóle nie musiałam. A. zniósł to nadspodziewanie dobrze, nie było histerii (chociaż na wszelki wypadek dwie noce spędziłam poza domem :-P ). Szałwii nie piłam, podobno w ciąży nie można, obyło się bez. Jeszcze raz dziękuję za rady.
jola1234 - 2014-04-27, 04:28

Slod jeczmienny pobudza laktacje, dawno nasze babcie to juz wiedziały. Karmi mi pomagalo ale teraz pije suplement se slodem jeczmiennym i melisa i jest super. Do tego duzo wody,czeste przystawianie i nie trzeba matrwic sie o mleczko:-))
pila89 - 2014-05-08, 17:35

Dzisiaj po raz pierwszy sciagalam mleko laktatorem. Cieszylam sie ze wyszlo prawei 100ml z jednej piersi. Przestraszyłam sie jednak poniewaz moje mleko mialo kolor czerwonany, to od poranionej brodawki. Teraz nie wiem sama czy podac to mleko dziecku jutro, tzn mnie obrzydza fakt picia mleka z krwia i boje się ze ta krew zniszy jakosc mleka, moze sie zepsuje czy cos... co myslicie o tym?
strzyga - 2014-05-08, 18:32

Myślę, że spokojnie możesz podać, dziecku nic nie będzie. Tej krwi to przecież są śladowe ilości, a sama w sobie nie jest przecież trująca. Pokarm ma zresztą wiele wspólnego z krwią bo to z niej właśnie jest produkowany. ;-)
turkus - 2014-05-08, 21:27

Ja tam dawałam z krwią, pila89, co było robić :-) Cyce na początku poranione miałam, bo nieprzyzwyczajone. Zresztą ja odciągałam rzadko, dopiero gdy wróciłam do pracy to regularnie. No ale u mnie to już prehistoria :mryellow: U mnie się sprawdziły rewelacyjnie silikonowe osłonki na piersi - nie dość, że mniej bolało karmienie, to jeszcze brodawki się szybciej goiły!
Chcę, żeby się Mały odessał już. Z garniturem zębów to wątpliwa przyjemność ;-) Jakieś dwa miesiące temu przestałam mu dawać w dzień, zostało tylko wieczorne i nocne, ale i to nie zawsze. A potem był atak trzonowców i się złamałam :-/ I teraz tak stoimy na rozstaju, ni w tę ni we w tę. Czasami jak sobie o cycku przypomni, to mało mi bluzki nie rozerwie, tak się dobiera ;-) Przy tym mina jak już go zobaczy... bezcenna. Chciałabym, żeby na mnie całą kiedyś takim uśmiechem zareagował... ]:->

jaskrawa - 2014-05-09, 09:57

pila89 napisał/a:
Dzisiaj po raz pierwszy sciagalam mleko laktatorem. Cieszylam sie ze wyszlo prawei 100ml z jednej piersi. Przestraszyłam sie jednak poniewaz moje mleko mialo kolor czerwonany, to od poranionej brodawki. Teraz nie wiem sama czy podac to mleko dziecku jutro, tzn mnie obrzydza fakt picia mleka z krwia i boje się ze ta krew zniszy jakosc mleka, moze sie zepsuje czy cos... co myslicie o tym?


gdy po urodzeniu Marysi miałam poranione brodawki i w dodatku musiałam laktatorem mleko odciągać (problemy ze ssaniem, hipoglikemia młodej, długa historia), też była w nim krew. ponieważ na początku pokarmu było mało, każdy mililitr matczynego mleka zamiast bebilonu był na wagę złota, też miałam wątpliwości, czy można podać, położna mówiła, że absolutnie TAK bo tę krew dziecko sobie spokojnie strawi.
co do obrzydzenia, jakie czujesz.... uhm... macierzyństwo i dzieci w ogóle są trochę "obrzydliwe" :D , dzieci na początku często masakrują brodawki, robią się na nich strupy, a potem młode te strupy zjadają :D (u mnie tak było). rozmazują sobie gile po twarzy. srają pod siebie. chłopcy robią sobie siku prosto na twarz. samo życie :)

pila89 - 2014-05-09, 18:18

jaskrawa, to mnie pocieszyłaś ;D
masz racje zycie to nie rurki z kremem czasami trzeba zjeść własne wydaliny ;)

priya - 2014-05-09, 18:43

Przypadkowo tu jestem i widzę post o problemie z krwią w mleku. Pocieszę więc przypominając, że przez wiele tygodni karmiłam Mikołaja sporą ilością własnej krwi. Do tego stopnia, że gdy kończył jeść miał czerwoną twarz, gdy pokarm mu płynął zbyt szybko, krwista stróżka wypływała mu z buzi, a kupy robił wtedu czarniusieńkie. Jak z horroru. Ale oboje żyjemy i mamy się dobrze. Powodzenia i niech się goi szybko, bo jednak ból poranionych brodawek to ksozmar.
jagodzianka - 2014-05-09, 21:37

pila89 napisał/a:
masz racje zycie to nie rurki z kremem czasami trzeba zjeść własne wydaliny ;)

No, np niemowlę przez 6 miesięcy żywi się twoją wydzieliną. Bleeeeeeee :P :lol:

sylv - 2014-05-24, 22:21

Dziewczyny, od paru dni mam mega problem ze ściąganiem mleka- po godzinie ledwo 60ml i koniec, a normalnie butelkę w kwadrans ściągałam... Piersi miękkie tak, że nie jestem w stanie odróżnić, z której ostatnie karmienie było... Co może być przyczyną? Temperatura? Za mało piję? Przeziębienie i zawalone zatoki ciągnące się od tygodnia? Leków nie biorę oprócz wapna z wit. C. Mały dużo i długo ssie, a on raczej krótkodystansowiec.. Jakiś kryzys, czy co ?
AzjaB - 2014-05-25, 11:23

Może po prostu laktacja się stabilizuje? Mleka będzie tyle ile w danej chwili porzeba dziecku, w przerwach między karmieniami cyce - flaki...
turkus - 2014-05-26, 00:19

Sylv, u mnie było podobnie. Miałam okresy, gdy ściągałam mleka tyle, że opiekunce jeszcze zostawało, bo M już nie chciał. I takie, gdy ledwo ledwo i gnała do mnie do pracy z dzieckiem, żebym nakarmiła tym co wyprodukowałam po wyjściu do pracy. Choć pamiętam, że się tym martwiłam, to chyba niepotrzebnie. Wrzuć na luz i zaufaj sobie/naturze. Myślę, że to może być kwestia upału - trąbią przecież, że należy pić na zapas, a nie dopiero wtedy jak się poczuje pragnienie. No a przy "produkcji mleka" też trzeba dużo pić. Na początku laktacji to ciągle czułam mrowienie w cyckach i "rzuty" mleka, potem to się nawet zastanawiałam, czy ja je produkuję. I albo przestałam zwracać uwagę, albo już tego nie czułam. A dziecko się najadało i rosło.

A ja mam do Was pytanie o kończenie karmienia. Czy jakoś specjalnie się "zasuszałyście"? Sama już nie daję i nie proponuję piersi. Tylko jak już dziecko bardzo, bardzo nalega i nie mam pod ręką któregoś roślinnego. Czasem wychodzi, że się przyssie co drugi dzień. Mimo, że piersi mi zmalały o połowę, to mleko ciągle mam. Coś z tym robić, czy samo się zrobi ;-) Ostatnio mi koleżanka opowiadała, że brała tabletki na zakończenie laktacji :shock: Przy pierwszym dziecku to ma człowiek ciągle jakieś pytania ;-)

strzyga - 2014-05-26, 07:17

turkus, ja żadnych tabletek nie brałam, po prostu przestałam karmić A. Jak miałam bardzo pełne piersi odciągałam laktatorem ale tylko odrobinę, do uczucia ulgi. Wszystko samo się unormowało. Podobno szałwia wpływa na ograniczenie laktacji, nie wiem - nie próbowałam ze względu na ciążę, podczas której jest niewskazana.
MartaJS - 2014-05-26, 07:52

turkus, ja też nie brałam żadnych tabletek. Mogą się robić czasem jakieś zastoje, obrzęki, to trzeba masować, przykładać liście kapusty, ewentualnie odrobinę ściągać. Właśnie zakończyłam karmienie Tyma, trochę ponad tydzień trwało zanim się unormowało, ale ja karmiłam wciąż sporo, zwłaszcza w nocy. Mleka mam jeszcze odrobinę, ale tak może być nawet kilka miesięcy. W Twoim przypadku (karmienie bardzo rzadkie) nie powinno być żadnych problemów.
jaskrawa - 2014-05-26, 08:35

turkus napisał/a:

A ja mam do Was pytanie o kończenie karmienia. Czy jakoś specjalnie się "zasuszałyście"? Sama już nie daję i nie proponuję piersi. Tylko jak już dziecko bardzo, bardzo nalega i nie mam pod ręką któregoś roślinnego. Czasem wychodzi, że się przyssie co drugi dzień. Mimo, że piersi mi zmalały o połowę, to mleko ciągle mam. Coś z tym robić, czy samo się zrobi ;-) Ostatnio mi koleżanka opowiadała, że brała tabletki na zakończenie laktacji :shock: Przy pierwszym dziecku to ma człowiek ciągle jakieś pytania ;-)


Samo się zrobi.
U mnie było tak przy Marysi, że po prostu karmiłam coraz rzadziej. Przed zakończeniem karmienia tylko rano i wieczorem, potem już tylko wieczorem przez dobrych kilka dni, potem nawet wieczorem nie dostała. Po dwóch dniach piersi zaczęły trochę twardnieć, nawet guzek się zrobił. Pozwoliłam jej w dzień się napić. I znowu jakieś trzy dni przerwy, znowu to samo. Znowu się napiła trochę. A potem już piersi nie twardniały.

[b]sylv
, ja też mam już non stop miękkie piersi, to normalne. Jesteśmy w takim szczycie laktacyjnym chyba - nasi malcy piją jeszcze wyłącznie mleko, a są już dużymi chłopcami i wyjadają wszystko, bo potrzebują dużo, bo są już duzi :) . Ściąganie laktatorem jest coraz mniej efektywne, bo coraz mocniej ssą dzieciory, tak mi się wydaje.

kml - 2014-05-26, 12:20

jaskrawa napisał/a:
sylv, ja też mam już non stop miękkie piersi, to normalne. Jesteśmy w takim szczycie laktacyjnym chyba - nasi malcy piją jeszcze wyłącznie mleko, a są już dużymi chłopcami i wyjadają wszystko, bo potrzebują dużo, bo są już duzi :) . Ściąganie laktatorem jest coraz mniej efektywne, bo coraz mocniej ssą dzieciory, tak mi się wydaje.

Moze coś jest w tej teorii, bo moja duza panna mnie zawsze obdajała do zera :roll: i wszelkie nawały, cieknące cycki mnie ominęły. Twardnieć tez mi nie twardnieją prawie wcale i nigdy nie wiem którym mam karmić :-/ Ale Idze starcza i rośnie bardzo.

Młodej teraz jak się ulewa, to prawie wodą. Myślicie, ze pokarm z powodu upałów jest wodnisty? Zaliczyłyśmy pierwsze cyckowanie na zewnątrz :->

AzjaB - 2014-05-26, 12:30

kml, z pewnością w gorące dni mleko jest bardziej wodniste.
sylv - 2014-05-26, 12:36

Tak, bardzo wodniste i młody co godzinę-dwie pije. Dzięki za wskazówki dziewczyny :*
turkus - 2014-05-26, 21:22

Strzygo, MartoJS, jaskrawa - dzięki dziewczyny za odzew. Czyli pozostawiam wszystko naturze :-D Faktycznie, też miałam jakieś zastoje, z początku myślałam, że nadwyrężyłam sobie rękę (bolało mnie przy ruszaniu nią).
kml - 2014-06-05, 23:23

Jak to jest z tłustością mleka? Z jednej strony słyszy się głosy, ze mit, aż drugiej ze niby nocne tłustsze. Iga przybiera mi coraz mniej ( teraz ok 100-120g a tydzień) i zastanawiam się jaka w tym przyczyna. Je jak zwykle dużo, na głodną nie wygląda, jedynie coraz dłużej w nocy śpi, rośnie, ale otulacz muszę zapinać ciaśniej niż dwa tygodnie temu :shock: Boje się, ze moje mleko jest zbyt mało wartościowe.
strzyga - 2014-06-06, 06:18

kml, gdy karmisz w ciągu dnia są dwie fazy. Najpierw leci mleko chudsze, wodniste, służące zaspokojeniu pragnienia. A po chwili dopiero to właściwe, treściwe (można je odróżnić po wyglądzie - to pierwsze jest jakby przeźroczyste, drugie bardziej białe). W nocy leci od razu to tłuste, pożywne (serio, to nie mit ;-) ). Dlatego ważne jest aby nie pomijać nocnych karmień w przypadku noworodków, zwłaszcza tych, które słabo przybierają na wadze.
kml - 2014-06-06, 10:54

Czyli budzić? Czy może sobie przybierać mało :roll:
strzyga - 2014-06-06, 11:48

Tego nie wiem. Na pewno nie trzeba się przejmować, że nie przybiera zgodnie z normami. Dziecko norm nie zna ;-) . Bardzo słabo przybiera? Spada na siatkach centylowych? Normalnie się zachowuje, rozwija? Jeśli bardzo się martwisz to może przystaw ją w nocy przez sen, bez wybudzania. Zje wtedy?
kml - 2014-06-06, 22:01

Nie wiem czy zje, ona raczej nie daje sobie wcisnąć cyca na "sile". Jak się obudzi to się pewnie wścieknie :->
AzjaB - 2014-06-07, 13:22

kml, ja bym na siłę nie budziła. Dziecko potrzebuje po za mlekiem też spokojnego snu. Przybiera mało, ale spada jakoś drastycznie w siatkach? Jeśli rozwija się prawidłowo, przybiera sukcesywnie choć wolniej, ja bym się nie przejmowała. Moja M. też była ledwo w siatce, a po 8 miesiacu jak wystrzeliła to nadrobiła z nawiązką ;)
jaskrawa - 2014-06-09, 22:10

ja bym nie budziła. jeśli w ogóle przybiera i generalnie JE w dzień to wszystko git.
Iga urodziła się przecież duża, teraz nie musi już tak bardzo "pchać się" do tego nocnego, tłustego mleka.

funfurama1986 - 2014-06-09, 22:17

lepiej na śpiąco
zlotooka - 2014-07-11, 17:22

Mam duuużo pytań i wątpliwości, może zanim dorwę jakąś doradczynię, Wy mi coś poradzicie z własnego doświadczenia.

Mamy dość specyficzną sytuację - przez pierwszy tydzień byłyśmy rozdzielone, Zosia w szpitalu była karmiona z butli moim mlekiem, i sporadycznie przystawiana (ok. 3 razy dziennie, z sukcesami było różnie). Teraz od dwóch dni jesteśmy w domu, przez ten czas udało mi się 3 razy ją skutecznie nakarmić piersią (z czego dzisiaj trwało to 40 minut!).

A teraz moje znaki zapytania:
- jak robić z odciąganiem pokarmu - przez pierwszy tydzień zgodnie z zaleceniem szpitalnej doradczyni odciągałam po 15 minut z obu piersi. Mam wypożyczony super laktator, którym w tej chwili w 15 minut jestem w stanie odciągnąć ponad 100 ml z jednej piersi. Pokarmu mam bardzo dużo (i w piersiach, i w zamrażalniku), ale nie chcę żeby mi zanikał. Jak często i po ile radzicie mi odciągać, i co robić po skutecznym karmieniu tylko z 1 piersi?
- jak często i długo próbować przystawiać? Położne radziły ok. pół godziny próbować, a potem dać porcję w butli, żeby mała jadła. Zauważyłam, że często po półgodzinnych awanturach przy cycku Zosia męczy się i zasypia, i wtedy nie chce już nawet butli i przesypia swoją porę.
- pory karmienia - nie budzi się sama co 3 godziny, ani w dzień, ani w nocy. Budzić? Wszyscy każą budzić... Problem jest taki, że czasem po jedzeniu jest rozdrażniona i nie chce spać, i zanim ją uśpimy to już z godzina minie... A teoretycznie godzinę później trzeba rozpocząć akcję przewijanie-przystawianie, żeby jakby co zdążyć podać butlę w przepisowych 3 godzinach.
- karmienie - czym? W tej chwili jak nie chce cyca (czyli zazwyczaj) karmię ją butelką Tommee Tippee. Szukać czegoś innego czy nie warto?

No i najważniejsze - macie jakieś złote rady, jak namówić dziecko do ssania z cyca? Wydaje mi się, że ona ma dużą potrzebę ssania, nieraz zjada swoje rączki, jak jej dać palec to nie chce puścić, jak już załapie cyca, to też ćmoka. Ale zazwyczaj pręży się, wkurza, szuka cycka machając głową (tzw. "dzięcioł"), chwyta go, zasysa 2-3 razy i wypuszcza z płaczem. Albo - drugi scenariusz - odpływa w siną dal z cyckiem w buzi, w ogóle go nie ssąc ani nawet nie trzymając. No i tak raz na 10 razy załapie i ssie. Co mogę zrobić, żeby jej pomóc? Mam wrażenie, że próbowałam już wszystkiego...

Jeśli któraś z Was miała podobne problemy i udało się z nich wyjść, to piszcie, co u Was pomogło... Bo ja chwilami tracę siły i nadzieję...

kamma - 2014-07-11, 17:41

zlotooka, ja przechodziłam dokładnie to, co Ty. Miałam cesarkę dwukrotnie, toteż za każdym razem był problem z rozkręceniem laktacji. Na dodatek z Irmą byłam w szpitalu przez 20 dni. Z Tymkiem 8.
Twój opis bardzo przypomina mi to, co przechodziłam sama. O ile dobrze pamiętam, postępowałam podobnie i wszystko dobrze się skończyło :)
Kilka podpowiedzi:
- noworodka przeważnie nie trzeba budzić do karmienia. Weź Zosię na śpiąco, chwyć jak do karmienia i posmyraj palcem w pobliżu usteczek. Być może to wystarczy, żeby uruchomić odruchowe złapanie piersi.
- Po jedzeniu może być rozdrażniona, jeśli nałapała dużo powietrza. Czy położne nauczyły Cię prawidłowego trzymania małej do odbijania? Robi się to tak: "zarzucasz" sobie dziecko na ramię - tak, aby ramionami było zahaczone o Twój bark, rączki powyżej barku. Przytrzymujesz obiema rękami, jedną pod pupką, drugą na karku. Można trochę się poruszać.
Skoro udaje Ci się ją skutecznie nakarmić, to wszystko jest na dobrej drodze i z czasem sytuacja powinna się unormować. Co do innych informacji, to chyba wszystko robisz, jak należy :)

AzjaB - 2014-07-11, 18:45

Może też być tak, że jeśli próbujesz na głodniaka to Zosia jest poirytowana, bo chce się najeść. Próbuj przystawiać kiedy Mała nie zdąży zgłodnieć. Ewentualnie troszkę podkarmić i potem do cyca. Co do czasu to najlepiej dużo i długo. Odciąganie działa tak, że im więcej odciągasz tym więcej produkujesz. Dlatego lepiej zmieć laktator na dziecko i niech ono odciąga tyle ile porzeba. A co do butelki to polecam Medelę butelkę Calma.
jaskrawa - 2014-07-12, 18:01

Ja też polecam Medelę Calma. Dziecko musi z niej ssać, żeby się najeść.
Co do dzięcioła przy karmieniu to moja Mary też tak miała, mimo że w ogóle nie znała butli... Może to nie jest wynik "zepsucia" butelką, ale jakichś typowych noworodkowych problemów przy cycowaniu? Był taki czas u nas, że każde karmienie (poza nocnymi) było wojną i masakrą. Młoda zaczynała jeść po czym puszczała pierś, dziobała, krzyczała i piszczała. Do dziś nie wiem, czemu niektóre dzieci tak mają (sama widziałam kiedyś w parku dziewczynę, której dziecko tak samo się zachowywało). Są różne teorie - niektórzy mówią, że dziecko musi odbekiwać (no ale po dwóch łykach), inni, że to kwestia złej pozycji, refluksu, zbyt wolno/zbyt szybko płynącego mleka, niedojrzałości brzuszka... Być może są to trafne przypuszczenia, tyle że za cholerę nie wiadomo, o co w danym momencie chodzi. U nas trochę pomogło poprawienie pozycji, częste odbekiwanie, dawania smoczka (sic!) na uspokojenie. To trwało u nas kilka tygodni, potem samo przeszło. Mimo że było to dla mnie bardzo przykre, nie dawałam butli, bo się uparłam i zaparłam jak kozioł :D ..
Jaś na przykład, o czym pisalam wcześniej, dziobie i rzuca się gdy go karmię na siedząco. Dopiero gdy już jest bardzo głodny, coś tam zje, ale na pewno nie tyle ile w domu, na wygodnym łóżeczku.
Dobrze, że jesteście pod opieką konsultantki, w pędrakowym wątku czytałam, ze udało Ci się nakarmić młodą po wizycie. I bardzo się cieszę :) Trzymam nieustająco kciuki.

zlotooka - 2014-07-12, 20:40

Ach, dzisiaj udało się już 3 razy :-) Jestem szczęśliwa, i Zosia chyba też, bo mam wrażenie, że jej się podoba.

2 razy zadziałało otulenie (rączki wtedy nie przeszkadzają) i parę kropelek z butli przed cycem. No a do tego jednak trochę "wpychanie" cyca do buzi, żeby dobrze złapała.

No ale nie zapeszam, jeszcze może być różnie...

A Calmę tak czy siak zorganizuję. Na razie odciągam... ale tylko wtedy, kiedy czuję, że muszę.

jaskrawa - 2014-07-12, 21:05

:)
ekstra :)
co do rączek, o, u nas podobnie było z Marysią przy walkach, z tym, że u nas nóżki przeszkadzały - nie były "przyblokowane", zwisały zbyt luźno i mała musiała jakby napinać mięśnie, by te nóżki jej nie ściągały w dół, nie opadały... ponieważ nie starczało mi rąk, by ogarniać wszystko :D , (nasadzanie główki dziecka na pierś - bo nie potrafiła głęboko złapać bez tego, przez co miałam długi czas brodawki... no jesień średniowiecza :D , drugą ręką wpychanie cyca do dzioba :D (no tak trzeba, niestety, ale to tylko na początku, potem już sama będzie ładnie łapać), trzecią ręką otulanie i trzymanie całego dziecka :D . więc okładałam się poduszkami w fotelu, a potem wciskałam między nie razem z dzieckiem na ręku. i blokowałam nóżki, za radą konsultantki, poduszką, tak by przylegały mocno do mojego ciała. no i jakoś szło. gdy się denerwowała, podnosiłam, nosiłam, potem znowu cyc.
nie wspominam najlepiej tego okresu, sto razy płakałam przy karmieniu, gdy byłam z nią sama w domu, zadawałam ścianom pytanie "dlaczego ona tak strasznie się rzuca", ale gdy patrzę z perspektywy czasu, myślę, że było warto jedna nie przerywać kp mimo trudności. bo ja jestem leniwa, strasznie niezorganizowana, robienie tego mleka to dla mnie dodatkowy balast poza wszystkimi domowymi czynnościami i ogarnięciem dziecka. chodzi mi o to, że trudności trwały kilka tygodni, a zebrałam żniwo w postaci dwudziestu miesięcy karmienia piersią Marysi, cudownego czasu, kiedy nie musiałam kupować mleka, tylko wystarczyło cyc wyjąć... :)
Zosiu, jedz ładnie z piersi, daj mamie odetchnąć :)

kamma - 2014-07-13, 07:35

zlotooka, dobrze jest :) Spokojnie do celu!
maryczary - 2014-07-13, 23:46

AzjaB napisał/a:
Dlatego lepiej zmieć laktator na dziecko i niech ono odciąga tyle ile porzeba.
O tak, oczywiście uregulowanie potrwa parę tygodni więc na początku się nie przejmuj, ze dziecko mało ssie a ty dużo produkujesz lub na odwrót. Najważniejsze to:
AzjaB napisał/a:
najlepiej dużo i długo
na początku Nadia ssała ok 30-50 minut. Teraz najada się w 7 minut. W 99% przypadków Nadka je z obu piersi. Ale najczęściej dzieci jedzą na przemian: jedno karmienie-jedna pierś, kolejne karmienie-druga pierś. Napełnianie piersi mlekiem ureguluje się. Cycki muszą wyczuć ile średnio małą potrzebuje a żeby to wyczuć potrzebują paru tygodni, więc się nie zrażaj i nie odciągaj laktatorem (chyba, że zrobił ci się z piersi "kamień" to odciągnij sobie do momentu odczucia ulgi).

Moim zdaniem przy rozkręcaniu/regulowaniu się laktacji podstawa to dobry stanik, który łatwo się rozpina do karmienia i porządnie trzyma nabrzmiałe piersi.

Mała pewnie woli butle bo tam szybko leci i od razu. Natomiast z piersi Nadia musi najpierw chwile possać, żeby mleko zaczeło lecieć - tak jest do tej pory i do tej pory czasami się z tego powodu irytuje. Tak więc dziecię twoje może po prostu ssie a tu nie leci (jak z butli) i się denerwuje bo nie wie czy poleci czy nie - ciumka a tu sucho ;)
Popieram też AzjaB:
AzjaB napisał/a:
Może też być tak, że jeśli próbujesz na głodniaka to Zosia jest poirytowana, bo chce się najeść. Próbuj przystawiać kiedy Mała nie zdąży zgłodnieć.
jaskrawa napisał/a:
Ja też polecam Medelę Calma. Dziecko musi z niej ssać, żeby się najeść.
Nie znam tej butli ale skoro ma takie właściwości to warto ja nabyć. Bo ja przy Adce stosowałam z moim mlekiem Tommie Tippie i do piersi już nie chciała po tej butli wrócić :(

I Kamma ma rację z tym odbekiwaniem. Pilnować tego po każdym karmieniu a czasem może być i potrzeba w trakcie karmienia, sczególnie, gdy się wierci i puszcza sutek. Moja koleżanka ma takie powiedzenie - jak nie wiadomo o co dziecku chodzi to chodzi o odbeknięcie :) coś w tym jest. hxxp://www.google.pl/search?q=pozycja+do+bekania&tbm=isch&imgil=Ila0LyDeGu2tSM%253A%253Bhttp%253A%252F%252Ft0.gstatic.com%252Fimages%253Fq%253Dtbn%253AANd9GcRq4uzDWE1_DBjiFR9p-uXkY8pAy_3LA4OxEsrtZZtERo1Ib9X2tQ%253B886%253B886%253BEGn0ubRDlC_FvM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fcanpolbabies.com%25252Fpl%25252Fporady%25252Fporada%25252Fmothers%25252F6%25252F1462-odbijanie-po-karmieniu&source=iu&usg=__GXzN5k9gEBCOEsPtGovQHn_Ni68%3D&sa=X&ei=BgzDU6aVGOGC4gS9y4GIAg&ved=0CFYQ9QEwBg&biw=1920&bih=895#facrc=_&imgdii=_&imgrc=Ila0LyDeGu2tSM%253A%3BEGn0ubRDlC_FvM%3Bhttp%253A%252F%252Fcanpolbabies.com%252Fpl%252Ffiles%252Flibrary%252Fzdjecia_do_porad%252F2011.10_odbijanie_na_ramieniu.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fcanpolbabies.com%252Fpl%252Fporady%252Fporada%252Fmothers%252F6%252F1462-odbijanie-po-karmieniu%3B886%3B886]Pozycje do bekania

koko - 2014-07-14, 20:26

No właśnie: i dziecko i kobieta muszą się nauczyć, że butelka to cysterna, a pierś to fabryka.
Moim zdaniem nie ma co się tak bardzo zastanawiać, po prostu karmić jak najczęściej i już.
Moje dzieciaki jak u maryczary w 99% przypadków jadły/jedzą z obu cycków. No, chyba że jest właśnie upał, wtedy w ogóle z żarciem licho (jak to u ludzi). Chwilka ssania z jednego cycka i koniec, albo szybkie przerzucenie na drugą pierś tylko żeby wyssać "wodę".

kamma - 2014-07-14, 20:59

a u mnie różnie - Irma jadła z obu i wyglądała jak ludzik Michelin, a Tymek zawsze tylko z jednej (na szczęście na zmianę). A cycki się dostosowały, także da się tak i tak.
lilias - 2014-07-15, 12:49

podziwiam tutejszą "cyckową" grupę wsparcia. z Wami pewno by mi sie udało :)
eMka - 2014-07-16, 08:07

Ja na dziobanie polecę jeszcze pozycję spod pachy, która mi chyba uratowała karmienie (bo ogólnie rzecz biorąc u nas było podobnie albo dziobał i się darł albo spał przy piersi zamiast jeść, co skutkowało nieprzybieraniem). Trzymając dziecko pod pachą masz pełną kontrolę na główką dziecka, łatwiej jest "nasadzić" dzioba na pierś, a potem sprawnie przytrzymać, jak już zassie. Dodatkowym plusem jest jedna wolna ręka, którą możesz przeglądać wd na telefonie... ;)
fila - 2014-08-13, 16:25

Hej! Dziewczyny, widzę, że jaskrawa założyła zbliżony wątek, ale Jon ma zapalenie jamy ustnej i muszę przy nim być, bo mnie woła.

Ssał długo przez ostatnie dni i miałam podrażnione brodawki. Od wczoraj prawa jakoś zaropiała i myślałam, że mnie przeziębienie łapie, wszystko mnie bolało, nafaszerowałam się witaminami, miałam wysoką gorączką, rano niby ok. Ale pierś zaczyna się robić czerwona i jest stwardniała na prawo u dołu, wzięłam ibum forte. Co dalej robić, iść do lekarza?

AzjaB - 2014-08-13, 18:48

Może coś od Jonka złapałaś? Koleżanka tak złapała od córy grzybicę... Ja bym poszła do lekarza jednak.
koko - 2014-08-13, 19:20

fila, miałam ropień w cycku (też chyba około roku u młodego), ból, twarde, czerwone i wysoka gorączka. Na twoim miejscu sunęłabym do lekarza i nie dała sobie wmówić, że to zastój.
AzjaB - 2014-08-13, 19:33

fila, ja jakieś pół roku temu miałam to samo co koko, wtedy jej posłuchałam - szybka wizyta u lekarza uratowała mnie przed nacinaniem!
fila - 2014-08-15, 21:26

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi! Od razu je przeczytałam, ale wtedy już czułam się dobrze i niby mi się zaczęło to rozchodzić.
Właśnie Azja pamiętałam o Twoim problemie, ale nie mogłam znaleźć...
Wczoraj byłam na usg w szpitalu, bo mam wtyki ;) I babeczka stwierdziła, że początki stanu zapalnego. Pytaliśmy też ginekologa i radził antybiotyk, ale jaki, muszę iść do dohtora? bo jakby co, to mi mąż przepisze i pojedzie. Bo znów mi źle :( Nie brałam dziś ibuprofenu, bo się skończył, ale jak brało odczułam jego działanie przeciwzapalne...

Lady_Bird - 2014-08-16, 05:48

Ja na zapalenie dostałam duomox.
koko - 2014-08-16, 09:12

Lady_Bird napisał/a:
Ja na zapalenie dostałam duomox.

Ja na ropień też Duomox. Nie widziałam żadnych zmian w zachowaniu czy wyglądzie dziecka podczas brania antybola.

fila - 2014-08-17, 10:39

Od piątku biorę amoxycylinę. Póki co, zauważam zmiany w swoim wyglądzie, bo dostałam wysypki ;) Wczoraj wieczorem było ciężko, bo miałam 39,8. Pierś nadal czerwona. Ale lepiej się czuję nawet bez przeciwbólowych.
O kurczę, właśnie czytając na temat duomoxu, doczytałam, że amoksycylina przenika do mleka...;/
A Jonek próbuje ciągnąć, ale coś mało mam teraz mleka... Widać, że już głodny, bo zaczyna więcej jeść (do tej pory różnie było. W zeszłym tygodniu z powotu zapalenia w buzi tylko cyc). Wczoraj wyszedł na wieczór z dziadkami i mówili, że dużo jadł. To chyba tak będzie się kończyć to częste karmienie. Spoko, bo nie wiedziałam już jak tu go zachęcić do jedzenia.

pila89 - 2014-08-25, 08:55

Od tygodnia mam kryzys...
Przez 4 miesiące karmię piersią (wyłącznie) i nie wiem co się stało, ale moje dziecko się niedojada.. karmię go co 1,5-2 godziny i wcale nie jest zadowolony.. wręcz przeciwnie... ciągnie tylko 10min, bo więcej już nie ma i marudzi.. staram się go wtedy czymś zając , wyjść na spacer tylko żeby ten pokarm przez 2 h sie naprodukowal... w nocy ściągam bo mam za to nawal (pokarm sciągnięty z nocy, dajemałemu na wieczór) i tylko wtedy jest zadowolony, gdy dostanie wieczorem 160ml.. a w dzien masakra nie dosc ze mala produkcja to Jasiu wiecznie niezadowolony... macie jakieś porady? myślałam, żeby ejden dzien pościągać zeby zobaczyć ile w ogole produkuje mleka.

jaskrawa - 2014-08-25, 09:35

pila89 napisał/a:
Od tygodnia mam kryzys...
Przez 4 miesiące karmię piersią (wyłącznie) i nie wiem co się stało, ale moje dziecko się niedojada.. karmię go co 1,5-2 godziny i wcale nie jest zadowolony.. wręcz przeciwnie... ciągnie tylko 10min, bo więcej już nie ma i marudzi.. staram się go wtedy czymś zając , wyjść na spacer tylko żeby ten pokarm przez 2 h sie naprodukowal... w nocy ściągam bo mam za to nawal (pokarm sciągnięty z nocy, dajemałemu na wieczór) i tylko wtedy jest zadowolony, gdy dostanie wieczorem 160ml.. a w dzien masakra nie dosc ze mala produkcja to Jasiu wiecznie niezadowolony... macie jakieś porady? myślałam, żeby ejden dzien pościągać zeby zobaczyć ile w ogole produkuje mleka.


taki "sprawdzian" nic Ci nie da - dziecko ściaga o wiele więcej niż laktator.
skąd pomysł, by ściągać w nocy i dawać dziecku wieczorem? moze właśnie dlatego jest nienajedzony? gdyby nie dostał wieczorem dużej porcji, jadłby w nocy - i zjadłby o wiele więcej w nocy (budząc się np. dwa razy i zjadając po 150 ml, ale z piersi)?
i w ogole skąd pomysl, ze nie dojada?
ważyłaś go? przybory zbyt niskie?
może marudzi nie dlatego, że nie leci, ale wlasnie dlatego, że leci? nuiektóre dzieci chcą ssać pierś, ale jako "smoczek", bo lubią ssać, ale marudzą, bo mają już pełne brzuchy, a podczas ssania mleko nadal leci.
a wieczorem może nie dlatego jest zadwolony, bo dostał butlę, ale dlatego, że wieczorne karmienia po prostu są "lepszą" porą, bo jest zmęczony, błogo zasypia z mlekiem w brzuchu, ale tak samo byłoby z piersią?
dużo pytań, zastanów się nad nimi.
o tym, że dziecko się nie najada może świadczyć brak przyrostu/przyrost bardzo niski, a nie zachowanie dziecka, które może marudzić z miliona innych powodów.

poza tym dzieciaki przechodzą rozne skoki, kryzysy, sa momenty, gdy slabiej przybierają. jesli poza tym rozwija się dobrze, to nie ma powodów do niepokoju. no chyba, żeby chudł, nie przybierał wcale przez dłuższy czas i zauważyłabyś niepokojące zmiany w zachowaniu, dziecko apatyczne bardziej, nie nabiera wcale żadnych nowych umiejętności od dłuższego czasu itd.. wtedy trzeba po prostu iść do pediatry.
ale marudzenie po/przy jedzeniu to totalna norma u małych niemowląt i wcale nie znaczy, że się nie najada.
ssanie jest prawidłowe? można obejrzeć mnóstwo zdjęć/filmików, gdzie pokazane jest jak to powinno wyglądać.
głowa do góry i karm go ile wlezie. radziłabym jednak odstawić butlę i odciąganie, a karmić po prostu na żądanie go.

pila89 - 2014-08-25, 09:46

hm.. masz rację.przemyśle to. może zaczęłam powoli panikować, jestem troche pod presją matki, która i tak uwaza, że on ciągle jest głodny...przybory raczej ma dobre, jest dużym chłopcem...a w nocy również jest karmiony, praktycznie leży przy cycku...może niepotrzebnie ściągam w nocy...
jaskrawa - 2014-08-25, 16:44

rozumiem Cię. to pewnie dlatego, że większość naszych mam (nie wiem jak Twoja, moja tak) karmiły butlą i przyzwyczaiły się do takiej formy karmienia - i poczucia kontroli ile zjadają ich dzieci. było wyliczone, butla zjedzona i tyle. i jeśli cycowe dziecko marudzi, to im się wydaje, że to z pewnością przez głód.
moja matka też mi tak ględziła. i ciągle słyszałam teksty "wiesz co, nie chcę cię denerwować, ale chyba będziesz jednak musiała dać jej butelkę". skończyła ględzić, gdy jej wygarnęłam przez telefon, że guzik wie o karmieniu piersią i żeby przestała mi truć o dokarmianiu, bo sama wiem, co robię i że na każdą jej wzmiankę o tym, walnę słuchawką :mrgreen:
pomogło, jeszcze mnie przeprosiła, ale ja mam b.dobry kontakt z matką i możemy sobie powiedzieć, co myślimy, potem najwyżej się przepraszamy i nie możemy się na siebie gniewać nawet minuty :)

karm go po prostu gdy tylko chce. mleko jest produkowane na bieżąco (gdy dziecko ssie, gruczoły produkują, dostając sygnał, że trzeba więcej mleka), to nie do końca tak, że przez dwie godziny "się naprodukuje". jeśli Jasio chce ssać, to niech ssie ile tylko chce, a gdy już nie chce to znaczy, że się najadł po prostu i chce noszenia/przytulania/zostawienia w spokoju (czyli cholera wie czego ;) , trzeba zgadywać i kombinować, próbując mu oferować rozmaite rzeczy). to męczące i frustrujące, gdy dziecko płacze, ale skoro przybiera na wadze, a w dodatku jest duży, to jesetm przekonana na sto procent, że się najada. daj sobie spokój z odciąganiem w nocy, lepiej w tym czasie spać, to na pewno bardziej posłuży laktacji.
nigdy nie jest tak, że mleko przestaje lecieć w ogóle. no chyba, że byś umarła w trakcie cycowania, mówiąc brutalnie :D albo może gdybyś była już objedzona do kości :mrgreen:

zlotooka - 2014-08-25, 17:01

pila89, z tego co czytam tu na forum i słyszę od innych mam, to taki kryzys laktacyjny w 5-6 miesiącu jest częstym zjawiskiem. Pewnie też mnie to czeka :-/

A ja mam inny problem - nie wiem, kiedy moja córcia jest głodna :-( Ostatnio (od jakiegoś tygodnia - dwóch) bardzo często wkłada rączki do buzi i się ślini, robi to nawet po karmieniu, a czasem i w trakcie. Poza tym zaczęła się dziwnie zachowywać podczas jedzenia, często ssie bardzo niespokojnie,co chwila wypluwa cycek z impetem, ppotem płacze, rzuca się, zamiast się wyciszać i uspokajać, nakręca się coraz bardziej, w końcu muszę ją odstawić, bo zaczyna wariować. A czasem (w sumie całkiem często) przystawiam ją w przekonaniu, że jest głodna, bo drze się w niebogłosy i nic nie pomaga, a ona pociąga trzy łyki, po czym usypia z cycem w buzi. Oczywiście po zabraniu cyca się budzi...
Wygląda jak pączek w maśle, więc raczej się najada, ale zastanawiam się, jaka jest przyczyna tych zachowań? Martwić się czy olać?

jaskrawa, a co do naszych mam, to moja - z "polecenia" mojej babci, która była wtedy czynnym neonatologiem - przed i po każdym karmieniu ważyła mnie i brata, żeby wiedzieć, czy zjadamy dość. Mój tata nadal jest przekonany, że tak się robi ;-)

Kamyk - 2014-08-25, 17:27

zlotooka, Zosia ma 2 miesiace, pewnie jej ruszaja slinianki ;-) pozniej jeszcze beda wychodzic zabki z kosci, beda sie wyzynac z dziaselek, bedzie wlasnie skok 4 miesiaca... Powodzenia dziewczyny ]:->
Na watpliwosci laktacyjne najlepsza dobra ksiazka, miekka poduszka, herbatka laktacyjna, cierpliwosc.... I rozkoszujcie sie Maluszkiem przytulonym I rozkosznie ciamkajacym ;-)

pila89 - 2014-08-25, 17:46

Dzięki ;) moja mama faktycznie butlą mnie i brata karmiła, zresztą wszystkie mamy w mojej rodzinie karmily butlą, dlatego nie mam wsparcia.. wiecie, one wyliczyły, że góra 2 miechy bede karmić "bo u nas w rodzinie sie dłużej nie karmi" ;p
Jasiek też od miesiąca rączki wkłada do buzki i się slini, tez jest nerwowy i krzyczy w czasie karmienia, wiec faktycznie pewnie zabki idą. aha i w dodatku jest stuprocentowym cycoholikiem - bez cycka w buzi nie zaśnie ;p
także raz jak jest cyc jest mu dobrze bo sie ulula przy nim, a raz sie wkurza i krzyczy... hm... pozostaje tylko sie usmiechnac i poprosić o cierpliwość ;)

jaskrawa - 2014-08-25, 18:21

nerwowość przy karmieniu, przerywanie ssania, wybuchanie płaczem. hm... naprawdę bardzo wiele niemowląt to robi. i nadal nie wiadomo dlaczego :)
przeczekać, tulić, karmić, jak nie chce ssać, ale potem łapie cyc i znowu puszcza - ja dawałam smoczek, pomagało. młoda się uspokajała.
z Jasiem jest jakoś lepiej, inne dziecko po prostu się trafiło.

im dziecko starsze tym łatwiej odgadywać jego potrzeby, trzeba być cierpliwym, cóż, chociaż wiem, że latwo się mówi.

kawałek o ważeniu przed i po karmieniu... rozwalił mnie. neonatolog. ciekawe :D

kml - 2014-08-25, 20:44

Jestem za tym, żeby wszystkie kobiety z pokolenia moich matek miały zakaz mówienia o kp :-P Mi ostatnio puściły nerwy i wygarnęłam teściowej po jej kolejnym tekście o braku mleka i wodzie zamiast mleka. To nie było do mnie, bo ja jestem w grupie szczęśliwych kobiet mających pokarm. Ale i tak mnie denerwuje ;)

pila89 czemu czekasz 1,5-2h do kolejnego karmienia?

zlotooka u nas tez tak karmienie wyglądało - jakby nie było mleka. Ale naciskałam i zawsze było. Myślę, ze ona chciała possać cyca, a nie jeść i się denerwowało, ze jej leci. Teraz za to jest etap rozglądania się na wszystkie strony, cycek ma konkurencje w postaci ogryzanych raczek i nóżek. Niby wygląda, ze się najadła, ale jak tylko chowam cyca odwraca się w moja stronę, wyciąga raczki i dziób na pisklaka z głośnym aaa :mrgreen:

pila89 - 2014-08-25, 21:06

kml nie czekam , tak jakoś wyszło, ze mniej więcej co tyle karmię... na poczatku to na każdy płacz cyca dostawał, potem kumpela namowila mnie na co 3 h karmienie, ona tak ze swoimi robila... jednak dla mnie bylo to za drastyczne, z reszta naciagnela fala upalow i maly tak co 1,5h mniej wiecej chcial i tak zostalo.
Sowa - 2014-08-25, 21:38

zlotooka napisał/a:
A ja mam inny problem - nie wiem, kiedy moja córcia jest głodna Ostatnio (od jakiegoś tygodnia - dwóch) bardzo często wkłada rączki do buzi i się ślini, robi to nawet po karmieniu, a czasem i w trakcie. Poza tym zaczęła się dziwnie zachowywać podczas jedzenia, często ssie bardzo niespokojnie,co chwila wypluwa cycek z impetem, ppotem płacze, rzuca się, zamiast się wyciszać i uspokajać, nakręca się coraz bardziej, w końcu muszę ją odstawić, bo zaczyna wariować. A czasem (w sumie całkiem często) przystawiam ją w przekonaniu, że jest głodna, bo drze się w niebogłosy i nic nie pomaga, a ona pociąga trzy łyki, po czym usypia z cycem w buzi. Oczywiście po zabraniu cyca się budzi...
Wygląda jak pączek w maśle, więc raczej się najada, ale zastanawiam się, jaka jest przyczyna tych zachowań? Martwić się czy olać?

Ja się wypowiem, bo my jesteśmy na podobnym etapie i wiesz co, bardzo podobnie to wszystko wygląda. Pakowanie łapek do buzi też jest teraz na topie, a to zapewne dlatego, że mała właśnie te swoje rączki odkryła i potrafi sobie nimi wcelować w buzię (co ciekawe najpierw zjadała sobie tylko lewą, teraz doszła też prawa), obślinia się przy tym przeokrutnie. Czasem faktycznie jest wtedy głodna, a czasem tylko chce coś possać. Jeśli chodzi o ryki i wyrywanie przy karmieniu - jest u nas dokładnie to samo. Próbuję wtedy różnych rzeczy - często wystarczy ją odbić i potem znów przystawić, czasem pomaga przytrzymanie wierzgających nóżek albo ponoszenie przez chwilę, uspokojenie i przystawienie znów. Czasem w ogóle nie chce cyca, kiedy ją przystawiam, bo jestem pewna, że jest głodna, wtedy daję spokój i szukam innej przyczyny marudzenia. Aha, no i nie wiem, czy to będzie u ciebie miało jakiś związek, ale u nas miało - ostatnio Ali zaczęła przeszkadzać mokra pielucha, wcześniej było jej właściwie wszystko jedno, o ile nie była jakoś masakrycznie przesikana. Stąd mamy teraz kolejny powód do marudzenia, które początkowo interpretowałam jako głodowe, ale okazało się, że jest pieluchowe. Nie wiem, na ile ci pomogłam, ale chciałam właśnie zaznaczyć, że u nas też takie akcje od jakiegoś czasu, więc może to taki etap ;)

kml - 2014-08-25, 21:55

pila89 napisał/a:
kml nie czekam , tak jakoś wyszło, ze mniej więcej co tyle karmię... na poczatku to na każdy płacz cyca dostawał, potem kumpela namowila mnie na co 3 h karmienie, ona tak ze swoimi robila... jednak dla mnie bylo to za drastyczne, z reszta naciagnela fala upalow i maly tak co 1,5h mniej wiecej chcial i tak zostalo.

Moze te 3h to było za dużo i stad nerwowość? Moim zdaniem gdyby on niedojadał, to by się znacznie wcześniej domagał jedzenia :)

zlotooka - 2014-08-26, 15:48

jaskrawa, no mnie też rozwaliło, jak moja mama wyciągnęła nasze niemowlęce "pamiętniki", a tam wpisane wszystko, co do godziny, codziennie do któregoś miesiąca (ile zjadł, ile kupek, jakie miał "osiągi" itd)... Przy moim bracie tak było, przy mnie już jej się aż tak szczegółowo nie chciało ;-) Ale najbardziej rozwaliły mnie wpisy typu - "sok z marchwi - 9 tydzień" :!: itd... Podobno się mega krzywiłam, ale musiałam wypić sok malinowy w wieku jakichś 2 miesięcy...
Na szczęście babcia zaakceptowała nowe zalecenia WHO i tylko mnie pytała o nie, a mama i teściowa się na temat karmienia się nie wypowiadają... No ale oczywiście pytania o dopajanie to norma.

A wracając do tematu... dzięki za pocieszenie. Faktycznie Kamyk, z tymi śliniankami nawet dzisiaj mi potwierdziła pediatra :-)
Czasem rzeczywiście Zosia chce po prostu tylko possać, a z cyca jak na złość zawsze leci... No a smoka nie znosi, wkurza ją jeszcze bardziej. Na szczęście umie już trafić łapkami do buzi, zawsze przed spaniem ich nerwowo szuka i ssie sobie dla uspokojenia...
Pozostaje tylko odwieczny dylemat matki - płacze, bo głodne, czy ...? (podsycany życzliwymi radami osób postronnych typu "a nie głodna?" "pewnie cyca chce" itd...)

Sowa, pila89, życzę nam wszystkim cierpliwości przy karmieniu!

sylv - 2014-08-27, 09:21

pila89, nie słuchaj głupot, karm na żądanie. Tak mi jeszcze do głowy przyszło - mały przyzwyczaił się do butli, a z niej leci lekko, łatwo i przyjemnie, z cycem trzeba się narobić ;-) stąd też mogą być protesty. A prężenia, krzyki, jęki przy cycu u takiego malucha to NORMA. minie.
jaskrawa - 2014-08-30, 18:43

zlotooka napisał/a:
jaskrawa, no mnie też rozwaliło, jak moja mama wyciągnęła nasze niemowlęce "pamiętniki", a tam wpisane wszystko, co do godziny, codziennie do któregoś miesiąca (ile zjadł, ile kupek, jakie miał "osiągi" itd)... Przy moim bracie tak było, przy mnie już jej się aż tak szczegółowo nie chciało ;-) Ale najbardziej rozwaliły mnie wpisy typu - "sok z marchwi - 9 tydzień" :!: itd... Podobno się mega krzywiłam, ale musiałam wypić sok malinowy w wieku jakichś 2 miesięcy...

Rany, to musi być ciekawe :D . Moja mama jakoś ma krótką pamięć, niewiele pamięta szczegółów, kiedy nam dietę rozszerzała itd., ale teściowa sama się teraz z siebie śmieje, opowiadając mi jak to się karmiło dziecko mlekiem (oczywiście z proszku) z mąką :D . Albo jak zaczęła rozszerzać dietę pierworodnego (czyli mojego obecnego niemęża :mrgreen: ) - i zmieszała jakąś zupę jarzynową z mlekiem i podała butlą, a potem złapała się za głowę, że przecież na pierwszy raz powinna dać tego dziecku o wiele mniej :D

sylv - 2014-08-30, 21:40

Dziewczyny, mam 2 wyjścia wieczorne w przyszłym miesiącu - w tym wesele - a nie jestem w stanie już ściągać mleka. Mały wszystko ściąga i żadne "nadwyżki" nie zostają, żebym mogła cokolwiek zdziałać laktatorem... Jestem w kropce, co robić? Podać mu flaszkę sztucznego? Straszny mam opór, ale nie chcę rezygnować z tych wyjść, to ważne dla mnie, poza tym oszaleję w chcacie niedługo :evil:
gaba - 2014-08-30, 21:59

sylv, ja myślę, że podać wedle zasady, którą wyznaję "szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko" a po za tym mm to nie trucizna :mryellow:
zlotooka - 2014-08-30, 22:15

sylv, ja mam zamrażarkę pełną mleka, jeszcze z czasów szpitalnych Zosi i mojej mega-rozkręconej-laktacji :-P Jak przyślesz chłodnię, to Ci prześlę trochę ;-)

A tak na serio, to ja na Twoim miejscu pewnie ściągałabym codziennie po troszeczku, aż się dwie porcje uzbierają... O ile dasz radę Ty, laktator i Twoje piersi.

sylv - 2014-08-30, 22:20

Jak Olek był w wieku Zosi, to flaszkę ściągałam ręcznie w kwadrans z 1 piersi. Teraz w godzinę może 20-30 ml z obu piersi elektrycznym... Nie ma opcji niestety :-( Zresztą nie powinno się mieszać mleka z kilku dni (nie pamiętam już dlaczego, ale spotykałam tę informację kilka razy).
zlotooka - 2014-08-30, 22:22

sylv, naprawdę? Ja mieszałam :-|
Jadzia - 2014-08-31, 20:09

sylv, a może zamiast mm jakieś bio-ryżowe? Podpytaj go, ona chyba w wieku Olka podawała już normalne (nie mm) mleka roślinne. Wiem, że mm to nie trucizna, ale mnie odrzuca ;)
Kat... - 2014-08-31, 20:42

sylv, ja dawałam Dance czasem domowe migdałowe. A tak naprawdę to ja jej dawałam wszystko. Domowe mleka, kupne, sojowe mm. Jak skończyła rok, pediatra powiedziała, że spokojnie jej mogę sojowe z kartonu lać. Karmiłam dalej piersią ale wieczorem dawałam butelkę. Czasem z jednym mlekiem, czasem mieszałam. Może na pierwszy raz domowe migdałowe z odrobiną Twojego?
maryczary - 2014-08-31, 20:51

Jadzia napisał/a:
Wiem, że mm to nie trucizna, ale mnie odrzuca
mam podobnie :)
sylv ale jeśli już to może wybrać mm holle, podobno bio i od szczęśliwych krów.
filmik hxxps://www.youtube.com/watch?v=lKvvDk3VKyQ#t=11
skład hxxp://gb.holle.ch/en_GB/our-products/organic-baby-milk-formula/organic-infant-follow-on-formula-2-3
Kat... napisał/a:
Może na pierwszy raz domowe migdałowe z odrobiną Twojego?
A możesz wrzucić przepis?
Kat... - 2014-08-31, 21:24

maryczary, ja zdaje się gdzieś tu na forum trafiłam na 20 migdałów na szklankę wody i tak robiłam. Najpierw miksowałam i przecedzałam przez sitko ale zostawały grudki, które zapychały smoczek więc zaczęłam robić hxxp://kotlet.tv/mleko-migdalowe/]tym sposobem tylko bez skórek i soli.
maryczary - 2014-08-31, 22:36

Kat... napisał/a:
maryczary, ja zdaje się gdzieś tu na forum trafiłam na 20 migdałów na szklankę wody i tak robiłam. Najpierw miksowałam i przecedzałam przez sitko ale zostawały grudki, które zapychały smoczek więc zaczęłam robić hxxp://kotlet.tv/mleko-migdalowe/]tym sposobem tylko bez skórek i soli.
super prosty się wydaje i szybki. Dzienks!
sylv - 2014-09-01, 10:12

Jadzia napisał/a:
Wiem, że mm to nie trucizna, ale mnie odrzuca

Mnie również... Dzięki, zapytam go.
Kat..., dzięki bardzo za przepis, wygląda super. Trochę się cykam jednak taką ilość migdałów na raz zasunąć, bo jeszcze ich w ogóle nie jadł... :-?
maryczary, też myślałam o Holle. Zastanawiam się jeszcze nad HIPPem - któraś z Was ma doświadczenia? Nasza pediatra powiedziała, że jeżeli kiedyś zajdzie potrzeba podania mm, to żeby wybrać typ HA, bo białko ma mniejsze, łatwiej przyswajalne i mniej alergizujące fragmenty. I teraz nie wiem, bo HIPP ma albo BIO, albo HA - dwa w 1 już nie... :roll:
hxxp://hipp.pl/wyjatkowe-mleko-hipp-combiotikR-na-wzor-natury/produkty/listing-produktow/mleko-nastepne-hipp-combiotikR-6/

zlotooka - 2014-09-11, 18:19

Sowa, jak u Was z karmieniem? Poprawiło się? Bo u nas cały czas szarpanie, rzucanie się i wszystkimi kończynami, czasem płacze i w ogóle jakiś chaos. Ja nie wiem nawet, kiedy ona zdąży się najeść, bo zazwyczaj ssie spokojnie jakieś 3 minuty, a potem te cyrki się zaczynają.
W ogóle taka nerwowa jest, czasem mam jej dość ]:-> no ale z drugiej strony, jak tu nie wybaczać...

Poli - 2014-09-11, 20:29

sylv napisał/a:
Trochę się cykam jednak taką ilość migdałów na raz zasunąć, bo jeszcze ich w ogóle nie jadł... :-?
maryczary, też myślałam o Holle. Zastanawiam się jeszcze nad HIPPem - któraś z Was ma doświadczenia? Nasza pediatra powiedziała, że jeżeli kiedyś zajdzie potrzeba podania mm, to żeby wybrać typ HA, bo białko ma mniejsze, łatwiej przyswajalne i mniej alergizujące fragmenty. I teraz nie wiem, bo HIPP ma albo BIO, albo HA - dwa w 1 już nie... :roll:
hxxp://hipp.pl/wyjatkowe-mleko-hipp-combiotikR-na-wzor-natury/produkty/listing-produktow/mleko-nastepne-hipp-combiotikR-6/


Syly, moj przepis na mleko migdalowe ( zaczerpniete z ksiazki ) :
100 gr obranych migdalow (moczenie min 8 godzin),
500 ml wody,
2 daktyle bez pestek .
Bardzo dobre mleko wychodzi :-) , zarowno czuc tluszczyc jak i nutke slodyczy ;-)

Filip byl czasem dokarmiany mm i wlasnie dostawal HA , poniewaz na zwykle reagowal uczuleniem na calym ciele. Poszukaj moze z innej firmy , aby bylo zarowno organiczne jak i HA :roll:

P.S. Wlasnie doczytalam na stronie hipp ze te zwykle HA nie ma zadnych substancji modyfikowanych genetycznie, wiec szczerze wybralabym te , jesli nie uda ci sie znalesc 2w1 ;-)

Edit

Znowu doczytalam, a co z mlekiem Humana ? Takze ma HA i z czego przeczytalam:

Cytat:
A co do samych niemieckich krów, dających mleko dla Humany – hodowane są na wolności, na prawdziwych łąkach, karmione są wolnym od modyfikacji pokarmem. To bardzo ważne argumenty, jeżeli chce się być wpisanym jako producent do poradnika Greenpeace pt. „Mleko dla dzieci”. Wie o tym Humana, której produkty zostały ocenione jako wiodące mleka dla niemowląt bez wpływu inżynierii genetycznej.

hxxp://organiccare.pl/?tag=mleko

Sowa - 2014-09-11, 21:02

zlotooka, nadal trochę szarpania jest, podobnie jak Ty opisujesz. Już przywykłam i po prostu ją na chwilę odstawiam, bujam, a potem przystawiam znów i jak nadal nie chce, to daję spokój z karmieniem. Bo też zauważyłam, że je o wiele krócej niż kiedyś - 3-10 minut, a nie ponad pół godziny, no i rzadziej, co 1,5 godziny albo rzadziej. Więc jak się zaczyna denerwować, to czasem po prostu już jest najedzona. Czasem pomaga mocniejsze dotulenie i przytrzymanie wierzgających kończyn. I bywa też tak jak Ty mówiłaś wcześniej, że piąstki są bardziej preferowane do szamania niż cyc ;) Chociaż też jej się zdarza błogo usnąć przy karmieniu, nie mówię że nie.
A nerwy to ostatnio też były straszne - bunt przeciw kąpaniu, chuście (ratunku, ja nic nie widzę, wygnę się - chcę oglądać podłogęęęę), karmieniu, noszeniu na rękach tyłem do świata... Część przeszła, część nie... ale to nie ten wątek ;)

koralina1987 - 2014-09-12, 13:46

Dziewczyny co mam robic, mloda urodzila sie wczoraj z problami oddechowymi, ani razu jej nir przystawilam bo caly czas jest pod kroplowka. Mialam cc. Ponoc produkcja pokarmu rusza ciut pozniej niz po porodzie sn. Mam laktator aventa czy zaczac juz odciagac pokarm i jak to robic, co 3 godziny? Po ile minut? Co robic z tym mlekiem? Mala jest w innym szpitalu z tata, ja dojade do niej dopiero w niedziele i moze wtedy pozwola karmic lub chociaz.podawac moje mleko butelka. :?:
nemain - 2014-09-12, 14:15

odciągać koniecznie, zeby rozkręcić laktacje
zapytaj czy jest możliwość już teraz karmienia małej Twoim odciągniętym mlekiem (w nitkrócyh szpitalach można, jak tata dowozi świeże mleko)
póki co pokarmu możesz mieć niewiele bo przez pierwsze 3 dni leci tak zwana siara, ale jest ona bardzo ważna dla maluszka.
co do częstotliwości odciągania to zapytaj położne, powinny podpowiedzieć (w końcu od tego tam są!) myślę, że co 3 godziny to wystarczająco bo w pierwszych dniach dziecko dużo nie ssie. chodzi raczej w tym ssaniu o kontakt skóra do skóry i wytwarzanie się oksytocyny w organizmie matki.

i kciuki za Was oraz zdrówka dla maleństwa!

ps. jeśli tylko jest taka opcja proście o możliwość kangurowania małej. to metoda szczególnie ważna właśnie dla dzieci z trudnościami oddechowymi - rytm oddechu mamy/taty, bliskość, skóra do skóry sprawia, że dziecko niejako "załapuje"

nemain - 2014-09-12, 14:37

I jeszcze taki fragment w książce "Karmienie piersią" Iny May Gaskin znalazłam:
"jeśli Twoje dziecko kiedykolwiek będzie wymagało hospitalizacji, karmienie piersią będzie jednym z najważniejszych elementów jego powrotu do zdrowia. (...)Jeśli dziecko jest chore i nie jest w stanie przełykać odciągaj pokarm i przechowuj mleko. Powinnaś to robić conajmniej 5 razy dziennie. To jest tym bardziej ważne jeśli nie zawsze możesz być przy dziecku w szpitalu."

koralina1987 - 2014-09-12, 16:09

Jedna z poloznych polecila mi poczekac do jutra ze sciaganiem, zeby wlasnie nie bylo tak ze siare wyleje do zlewu. Tato Lili jest z nia 60 km stad nie wiem czy ogarniemy dowozenie, a w niedziele rano maja mnie wypisac i pielegniarka powiedziala ze powinno sie udac przetrzymac cycki do niedzieli zeby odciagnac mleko na miejscu w tamtym szpitalu, potem bede tam na biezaco na miejscu to bedzie bezpieczniej nawet dla transportu mleka. Pieri poki co mam miekkie, pewnie jakbym zaczela je ruszac to cos by sie pojawilo. Moze odczekac tak jak ona mowi a potem doic juz na miejscu? Nie ma opcji kangurowania bo to odzial intensywnej terapii i nie wpuszczaja rodzicow, mozna jedynie przez szybe zobaczyc.
Kat... - 2014-09-12, 16:37

koralina1987, w jakim sensie przetrzymać cycki do niedzieli? W sensie nie ruszać ich? No jak dla mnie to jest najlepsza droga do powiedzenia organizmowi "nie trudź się, nikt nie ssie, widać dziecko nie przeżyło". I nie dość, że laktacja nie ruszy, to jeszcze jest większa szansa na depresję poporodową.
Siara jest potrzebna ale myślę, że lepiej ją wylać i rozkręcić laktację niż nie mieć mieć kilka jej kropli i koniec.
Mam nadzieję, że uda Ci się z powodzeniem rozkręcić i utrzymać laktację mimo trudności. Powodzenia!

dynia - 2014-09-12, 17:02

Rozkręcaj karmienie jak najbardziej teraz. Mała jest i tak na modyfikowanym zapewne więc jak trafisz do niej w niedzielę to,będzie miała strumień podobny do butli a tak może być problem i panie piguły zalecą butelkę.Jak nie masz opcji dowożenia to odciągaj i możesz oddać jakiemuś innemu dziecku w potrzebie zamiast zlać do zlewu,zapytaj się o bank mleka może tam mają.Możesz spróbować zamrozić siarę jako swoisty antybiotyk.Pomyśl o tym ,że przed samym spotkaniem może pójść gorzej niż ze 2 dniowym treningiem.Powodzenia ,uszy do góry będzie dobrze :*
jaskrawa - 2014-09-12, 17:02

koralina, a masz możliwość zamrożenia? w sensie żeby ktoś ją od Ciebie ze szpitala odebrał i zabrał do zamrażalki. siara nie powinna stracić swojej wartości i w niedzielę ją zabierzesz malutkiej.
rozkręcaj laktację systemem 7-5-3. Co trzy godziny (licząc od początku pracy laktatorem do nastęnego początku) odciągaj - najpierw po siedem minut z każdej piersi, potem po pięć i na końcu po trzy. Trzeba "doć" tyle bez względu na to, ile leci, nawet jeśli nie leci dosłownie NIC :) . To będzie na początku trochę absurdalne może - takie dojenie bez mleka z zerkaniem na zegarek, ale nic się nie przejmuj to najlepsza metoda.
Z czasem zacznie, na początku bedzie tylko kilka kropeleczek. A potem popłynie rzeka :) zobaczysz.
W nocy mozesz sobie dać więcej luzu i zrobić czterogodzinną przerwę.

strzyga - 2014-09-12, 18:25

Popieram jaskrawą w całej rozciągłości. Najgorsze, co możesz zrobić dla laktacji, to właśnie dać teraz piersiom sygnał, że produkcja mleka jest niepotrzebna. A do tego właśnie sprowadza się "przetrzymywanie" cycków do niedzieli. Pracuj laktatorem w systemie 3-5-7 (nawet jeśli nie będzie leciało) i mroź jeśli masz możliwość. A w sobotę odciągnięty pokarm może spokojnie i bez mrożenia doczekać do niedzieli. Głowa do góry, będzie dobrze - i z Lilą i z cyckami :lol:
jaskrawa - 2014-09-12, 19:53

koralina, dzwonilam do mojej kuzynki podpytać o tę wiotkość - u nich karmienia piersią nie było (tzn. tylko na początku), ale to dlatego, że miała mega alergię na wszystko i brak odruchu ssania. Jak pisałam to była wcześniaczka i stąd tyle problemów. Natomiast jej koleżanka miała synka jak najbardziej w terminie urodzonego, ale też z wiotkością krtani i karmienie piersią bezproblemowo idzie :) .
Poradziła (o ile Wam w szpitalu tego nie powiedzą) by koniecznie mieć w domu monitor oddechu i maskę tlenową do spania, zwłaszcza nocnego. Po prostu takim dzieciaczkom trzeba poprawiać główkę czasem, jeśli źle się ułożą i dobrze im pomoc w oddychaniu podczas snu tym tlenem. Nie wiem w jakim stopniu ta wiotkość u Was występuje, ale jednak, jak mówiła kuzynka, warto słuchać lekarzy w kwestii czasu obserwacji w szpitalu, żeby być pewnym, że młode może spokojnie sobie wrócić do domu i nie bedzie jakichś awaryjnych akcji. To jest najważniejsza sprawa, jasne, że byłoby cudownie wrócić do domu już dziś, ale przecież bezpieczeństwo malej jest najważniejsze i jej zdrowie. Laktację na pewno rozkręcisz, mała Zosia, córeczka złotookiej, jest przykładem, że ten trudny start szpitalny jest jak najbardziej do "nadrobienia".
Cały czas o Was myślę.

zlotooka - 2014-09-12, 20:28

koralina1987, pisałam już w Ciążówkach. Popieram jaskrawą, odciągaj, mroź, jak się da, to zawoźcie, nie czekaj do niedzieli.
Ja jeszcze tylko mogę polecić "przemysłowy" laktator, np. Medela Lactina, dużo lepiej odciąga niż te małe. Dowiedzcie się, czy gdzieś można wypożyczyć, w Łodzi do był koszt 5zł za dobę, a warto było.

Mam nadzieję, że Lilcię wypuszczą szybko chociaż z tego oddziału, żebyście mogli ją wziąć na ręce, nakarmić, cokolwiek. Tulę :*

maryczary - 2014-09-12, 22:07

Koniecznie ściągaj, zamrażaj a potem w niedziele zapakuj w lodowkę turystyczną (albo w sumie już bez lodówki, wtedy po drodze się już rozmrozi, albo zawinąć w gazete albo sreberko).

Są specjalne pojemniki albo woreczki do zamrażania pokarmu. Nie wiem czy nie mogłabyś zamrozić w normalnym plastikowym pojemniku.

zlotooka - 2014-09-12, 22:32

Ja mroziłam w słoikach (wyparzonych uprzednio).
koralina1987 - 2014-09-13, 03:17

Wypisuje sie dzis na zadanie, bo muszr byc z nia, nie bede tu bezczynnie czekala. Odciagam pokarm, jest tego tyci ale zapytam w legnickim szpitalu tam na miescu czu maja wiekszy, elektr. Obudzil sie we mnie taki instynkt ze poprzegryzam im tetnice jak beda bez podstaw utrudniac nam kontakt. Chce zeby mi ktos wytlumaczyl po co jej ten antybiotyk. Jedziemy do niej jak tylko dostane wypis, pewnie ok.10. Do tej pory czekaja mnie jeszcze 2 odviagania.poki co te kilja kropel wylewalam i mylam laktator, jak myslicie czy moge zlaczyc do pojemiczka 2 kolekne sciagsnia? I przewiezc je malutkiej? Czy jednak odpuscic juz te kilka kropel o na miejsu ok.poludnia sciagac na miejscu? Czy w ogole na diecie kisielowej jest szansa ze tego pokarmu bedzie wiecek. Pije wode i bocianka.
strzyga - 2014-09-13, 06:04

koralina, te kilka kropel, które odciągnęłaś to jest bardzo cenna siara. Ja bym tego nie wylewała. Myślę, że spokojnie możesz złączyć pokarm odciągnięty w kilkugodzinnych odstępach. Gratuluję mądrej decyzji.
adamiko - 2014-09-13, 08:06

Karolina te kilka kropel to tyle ile by maleństwo wypilo, wszystko się rozkręcić zobaczysz! Dobrą decyzja! Kciuki za Was dziewczyny!
koralina1987 - 2014-09-13, 09:05

Dostalam wypis z wielkimi watami od lekarza ze to ruletka ze ryzykuje itd. Zasial ziarenko watpliwosci ale milosc do Lili jest wieksza. Musze sama sie dowiedziec co i jak. No i okazalo sie ze wypisali by mnie dopiero w poniedzialek.
AzjaB - 2014-09-13, 09:15

koralina1987, trzymam kciuki!

A ja mam pytanie nieco innej natury. Wyjechałam bez dziecka, rano nakarmiłam ją ostatni raz, kolejny w poniedziałek rano. Czy w godzinach kiedy zwykle karmię odciągnąć mleko, czy nie? Nie chcę stracić laktacji... Produkcję mam unormowaną, produkuję mleko już tylko pod potrzeby... Co robić?

nemain - 2014-09-13, 09:25

karolina - zbieraj siarę do strzykawki i podaj ją potem malutkiej, to najcenniejszy dar dla maluszka
wczoraj troche poczytałam jeszcze pod Twoim katem, wszystkie książki o karmieniu piersia pisza, zeby wlasnie dawac malutkiej siare bo to ulatwia wychodzenie z zapalen drog oddechowych (gdzie z kolei podawanie mieszanki moze przyczyniac sie do rozwoju infekcji)

kciuki za Ciebie mocne trzymam, gdybyś chciała pogadać to dzwoń!

AzjaB - tak, ściągać. nawet gdyby poleciało mniej niż zazwyczaj to jednak produkcja powinna zostać podtrzymana. może pomóc wąchanie ubranek dziecka ;)

zlotooka - 2014-09-13, 10:17

koralina1987, nie wylewaj, możesz łączyć mleko o ile jest w tej samej temperaturze (czyli np. jak poprzednie jest w lodówce, to nowe też musisz schłodzić). Nawet jak to tylko kilka kropel, to jest lekarstwo dla Twojego dziecka! A laktacja się rozkręci, niezależnie od diety. Ja przez pierwszy tydzień prawie nic nie mogłam w siebie wdusić i miałam permanentną biegunkę, po prostu kg mi ubyło, ale pokarm był.
Trzymaj się dzielna mamo!!!

Sowa - 2014-09-15, 10:18

zlotooka, a jeszcze co do szarpania się - próbowałaś karmić na leżąco? U mnie w ostatnich dniach super to pomaga.
koralina1987, trzymam kciuki za wasze karmienie, na pewno będzie dobrze. Przyjaciółka miała podobną sytuację dosłownie w tym miesiącu - cc (tyle że nagłe), a jej córeczka trafiła od razu do inkubatora z zapaleniem płuc... Dziewczyna ściągała siarę najpierw przez parę dni ręcznie i nosiła młodej po kilka ml, później dostała laktator ze szpitala i pięknie rozkręciła laktację. Teraz są w domu i karmią się na full :) Także będzie dobrze, musi być. :*

pila89 - 2014-09-17, 19:12

Byłam dzisiaj na szczepieniu. cały czas myslałam, że dobrze karmię małego, że dobrze przybiera, dostaje tylko piers na żądanie.. no ale okazało się ze przez 7 tyg. przytył zaledwie 0,5kg, czyli wychodzi ok 70g na tydzien... Lekarz polecił rozpoczęcie dokarmiania kaszka manną, ja czuje ze moze lepeij przejsc na mieszane np. 60ml 3x dziennie. nie wiem co o tym myslicie?
maryczary - 2014-09-17, 22:40

pila89, po raz enty :mrgreen: :mryellow: :mrgreen: dzieci rosną skokowo, więc nie możesz wyliczać średniej. Może raz przybrał 150 a raz mniej. Ma prawo przybierać jednego tygodnia mało kolejnego dużo a innego wcale. Spójrz na siatki centylowe dla chłopców who karmionych piersią. Tu link:
hxxp://www.who.int/childgrowth/standards/chts_wfa_boys_p/en/

Pamiętaj, że tu chodzi o wchłanianie i dostarczanie wartościowych składników a nie utuczenie dziecka by mieściło się w książkach lekarzy. Mleko matki jest wchłaniane przez dziecko prawie w 100% więc staraj się cycowac na każde żądanie synka, szczególnie w nocy, kiedy mleko jest, jeśli dobrze pamiętam bardziej tłuste.

Cycuj kobieto :-P i jeśli synek normalnie się rozwija to nie tucz go niepotrzebnie mm, którego tak dobrze nie przyswoi.
Powodzenia :mryellow:

kml - 2014-09-17, 22:56

Mi też pediatra zaleciła dokarmianie i żałuję. Nie jestem pewna czy to miało wpływ czy przypadek :-/
pila89 - 2014-09-18, 07:44

ok maryczary masz rację.. poraz kolejny spanikowałam ;p
oczywiście w nocy karmię ile wlezie ;)

Jadzia - 2014-09-18, 08:58

pila89, tak mnie jeszcze zastanawia skąd ta okropna manna na początek rozszerzania diety? Jeśli już miałabym zaczynać rozszerzać dietę to jakąś jaglanką, ryżem, ale nie manną ;)
maryczary, dobrze prawi-dzieci rosną skokowo. Mój syn miał taki miesiąc, że przybrał może z 300g, ale ładnie się rozwijał, był pogodny itd

pila89 - 2014-09-18, 09:45

byłam w rossmanie, żeby poglądać kaszki, kleiki i poczytać etykiety... nie znalazłam takiej, której nie robi się bez mm ;/
czy kasze, kleiki robicie na wodzie, czy na swoim mleku?

pila89 - 2014-09-18, 09:48

ahaa już znalałam w innym temacie ;p
maryczary - 2014-09-18, 10:10

pila89, niezmiennie polecam blog www.hafija.pl jest tam postawionych wiele pytań, które kazda matka sobie zadaje i oczywiście są odpowiedzi. I to mądre :)
jaskrawa - 2014-09-18, 10:25

ci lekarze poszaleli. jak dziecko ma przybierać na kaszy mannie (mannej czy jak jej tam)?
MLEKO to dla pięciomiesięcznego dziecka pokarm wystarczający. pół kilo w nieco ponad miesiąc to wystarczający wynik. tyle w temacie. gdyby chudł, nie przybierał, chorował, wteey trzeba by się martwić.

polecam tradycyjnie lekturę dra Gonzaleza - "Moje dziecko nie chce jeść". Nie sugeruj się tytułem, że to poradnik dla matek kilkulatków, ktorych dzieci nie chcą jeść. To po prostu zbiór cennych informacji nt. żywienia, również niemowląt. I karmienia piersią oczywiście.

pila89 - 2014-09-18, 15:17

ok dzięki wielkie, koniecznie musze ta książke kupic.
jaskrawa - 2014-09-18, 17:03

pila89, zaznaczam tylko (zeby nie bylo, ze nie mowiłam :D ), ze nie jest to książka "wegetariańska", autor skupia się raczej na temacie "niejedzenia", przybierania na wadze i matczynego martwienia się o to :) . ale jest fantastycznie napisana i obala wiele tych "medycznych" mitów (mimo że gość sam jest pediatrą, ale mądrym, że klękajcie narody)
lenka86r - 2014-09-19, 10:41

pila89, ja też myślę, że lepiej pominąć mm staraj się karmić więcej w nocy znalazłam ostatnio link, nie wiem czy był już, jeżeli tak to przepraszam hxxp://zielonyzagonek.pl/mleko-modyfikowane/
warto rozkręcać laktacje, żałuje że nie pomroziłam sobie pokarmu jak miałam nawały, nadmiar dodawałam do kąpieli a czasami wylewałam a szkoda
hxxp://dzieci.pl/kat,1033939,title,Mleko-matki-moze-ratowac-zycie,wid,13986589,wiadomosc.html

koralina1987 - 2014-09-23, 06:31

Prawa piers mi sie zaczerwienila
,takie rozowe placki i troche boli. Co robic? Odciagam z niej pokarm normalnie. Nie wiem czy moge go podawc malej. Prosze o rady. Mloda je butla tylko moj pokarm, poki co nafal inkubator a na proby karmienia prosto z cyca nawet sie nir nastawiam bo zeby ja wyciagneli z inkub.musi ladnie przybierac i ssac bez krztuszenia.

dynia - 2014-09-23, 07:23

koralina1987 napisał/a:

Nie wiem czy moge go podawc malej. Prosze o rady.

Czemu nie możesz?Nawet jeśli robi się zapalenie ,mleko się nie ''zapala'' ;-) Spokojnie możesz podawac :-)

MartaJS - 2014-09-23, 08:03

koralina1987 napisał/a:
Prawa piers mi sie zaczerwienila
,takie rozowe placki i troche boli. Co robic? Odciagam z niej pokarm normalnie. Nie wiem czy moge go podawc malej.


Jak najbardziej możesz, mleko jest w porządku. Dużo masuj, ale delikatnie - rozmasowuj zastoje w kierunku z zewnątrz do sutka. Możesz też przykładać liście kapusty.

Trzymam za Was kciuki, będzie dobrze!

Sowa - 2014-09-23, 08:11

Pewnie że możesz, żadne zastoje czy zapalenie piersi nie dyskwalifikuje do karmienia, wręcz przeciwnie, z tej piersi trzeba karmić przede wszystkim. Też miałam takie zaczerwienienie na początku. Pomógł gorący prysznic i przystawianie młodej właśnie do tej piersi. W Twoich warunkach, o ile masz możliwość - może jakiś ciepły okład by pomógł? No i tak jak pisze MartaJS - liście kapusty!
Werka2 - 2014-09-26, 11:16

jak się robią zastoje, to tym bardziej trzeba karmić i oprócz tego rozmasowywać,
koralina1987 - 2014-09-28, 08:52

Rozbujalam sobie produkcje laktatorem przez te 2 tyg.chyva az za bardzo. Lila teraz przystawiana kiedy tylko chce i nie wyciaga az tyle co naprodukowalam, piersi sa nadal twarde a mala spi. Na dodatek przez ta krtan to sie dosc mocno meczy i musi dojesc chocby 10-20 ml z butli wtedy zasypia. Wiec i tak odciagam zeby ja dopoic z butelki. Pytanie - jak ciut wyhamowac laktacje zeby przystosowala sie do potrzeb Lili i nie rozasadzilo mi cyckow. Prosze o wskazowki jal to ogarnac.
maryczary - 2014-09-28, 12:41

koralina1987 napisał/a:
jak ciut wyhamowac laktacje zeby przystosowala sie do potrzeb Lili i nie rozasadzilo mi cyckow
No najlepiej ogarnie to Lilka :) spróbujcie osiągnąć taki stan byś nie musiała odciągać, żeby ona była jedynym ssakiem - wtedy po paru tygodniach się ustabilizuje.
Żeby Lilci było lżej ssać spróbuj odciągnąć trochę mleka przed karmieniem a nie po. Po to by pierś była bardziej miękka i tym samym lżej się ją ssało.

Ja mam tak, że jak przystawię dziecko do piersi to ona musi possać z 1-2 minuty (wydaje mi się, że wtedy nic nie leci albo bardzo niewiele) dopiero po tym czasie mleka zaczyna intensywnie płynąć, że wyraźnie to czuję. Więc jeśli ułatwisz jej początek (a nie koniec) to więcej zje i nie będzie potrzeby odciągać.
Oczywiście co cycek to inna historia ale możesz spróbować.

zlotooka - 2014-09-28, 17:03

Sowa, no u nas na leżąco też jest czasem ratunkiem, czasami też pomaga zmiana piersi, ale są takie karmienia, gdzie po prostu muszę brutalnie zakończyć, bo Zosia wariuje totalnie. A u Was już lepiej?

koralina1987, też miałam taki problem, do tej pory mam pomrożone lipcowe mleko :-P (zaraz i tak do wyrzucenia). Spróbuj zrobić tak jak radzi maryczary, żeby docelowo wyeliminować laktator. Lila powinna Ci wyregulować laktację. Jednak ja przez długi czas miewałam kamory zamiast piersi, dopiero parę tygodni temu chyba to się unormowało.

Sowa - 2014-09-28, 17:43

zlotooka, przerzuciłam się na karmienie praktycznie tylko na leżąco i jest super ;) A jeszcze później nie muszę młodej nigdzie odkładać na drzemkę i dzięki temu parę godzin w ciągu dnia śpi. Zaśnie przy cycu i śpi z godzinkę.
koralina1987 - 2014-09-29, 07:01

Jest lepiej fakrycznie jak sciagne przed karmieniem cycowym, mam wrazenie ze Li sie potem szybciej najada bo nie musi sie umeczyc ciagnac picie tylko od razu leci obiadek - rozumiecie o czym mowie. W lakratorze wyraznie wisac kiedy zaczyna leciec tresciwszy pokarm, jednak mimo wszystko Li dopija sie potem tym odciagnietym pitkiem. Nie wiem czy uda mi sie to igarnac poki jestesmy w szpitalu bo tu chcesz czy nie chcesz dziecko je co 3 godziby bo pielegniary robia wtedy tez czynnisci puelegniarskie, pidawanie lekow, przeglad wenflonow itd.nie mowiac o tym ze Li dopuero przed chwila zasnela a pani juz szykuje wode na kapiel bo dziecko mysi byc umyte przed obchodem....
maryczary - 2014-09-29, 20:58

koralina1987 napisał/a:
wode na kąpiel bo dziecko mysi byc umyte przed obchodem....
a po co dziecko takie codziennie kąpiecie? Trzeba? Po co? A czym (płynem jakimś?)
koralina1987 napisał/a:
Jest lepiej fakrycznie jak sciagne przed karmieniem cycowym, mam wrazenie ze Li sie potem szybciej najada bo nie musi sie umeczyc
i o to chodziło! Świetnie, gratuluję :)
koralina1987 napisał/a:
rozumiecie o czym mowie
rozumiemy :mrgreen:
koralina1987 napisał/a:
mimo wszystko Li dopija sie potem tym odciagnietym pitkiem
może chce jej się pić. Albo skoro leci to czemu miałaby nie skorzystać z mamusinego mleka :)
Już niedługo będziecie się normować w domku. oby jak najszybciej. niecierpliwie czekam na kolejne relacje :)

panikanka - 2014-10-12, 08:46

dziewczyny, mam kilka pytań:
czy aby prawidłowo opróżnić pierś trzeba karmić w różnych pozycjach? tzn np. raz na leżąco, następnym razem na siedząco, spod pachy itd. bo dzieć mi wisi na cycu czasem długo naje się a pierś ( głównie pod pachą) zostaje twarda, czy to kwesta złego przystawienia?
i jeszcze pytanie, może głupie, czy jak ma czkawkę, to poczekać, bo on mi często czka, ale i tak się wije i otwiera ryjek w poszukiwaniu cyca
aha, no i kiedy piersi robią się mniej wrażliwe i tkliwe, na tyle, żeby je dać czasem mężowi się nimi pobawić dla odmiany? :mryellow: jak było u was? bo chyba nie po laktacji :shock:

maryczary - 2014-10-12, 10:39

panikanka napisał/a:
czy aby prawidłowo opróżnić pierś trzeba karmić w różnych pozycjach?
Uważam, że pozycja siedząca jest wystarczająca ale co jakiś czas (w zależności od indywidualnych potrzeb piersi :) ) trzeba nakarmić spod pachy by lepiej opróżnić tamte rejony. Szczególnie w pierwszych miesiącach laktacji. Codziennie możesz zmieniać na klasyczną i spod pachy naprzemiennie, jeśli masz ochotę :)
panikanka napisał/a:
i jeszcze pytanie, może głupie,
nie ma takich!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
panikanka napisał/a:
czy jak ma czkawkę, to poczekać
musicie to sobie wyczuć:
1 jak ma czkawkę to chce mu sie pić, żeby jej się pozbyć
2 lepiej bedzie mu siee ssało jak poczekacie, ale czy nie jest za bardzo głodny by czekać?
Jak da radę to bym poczekała a jak się denerwuje i chce jeść tu i teraz to bym nakarmiła.
panikanka napisał/a:
żeby je dać czasem mężowi się nimi pobawić dla odmiany? jak było u was? bo chyba nie po laktacji
ja już od dawna nie mam drażliwych i można się nimi bawić ;) ale sutki są zarezerwowane tylko dla Nadki na razie :P
gaba - 2014-10-12, 13:13

panikanka napisał/a:
aha, no i kiedy piersi robią się mniej wrażliwe i tkliwe, na tyle, żeby je dać czasem mężowi się nimi pobawić dla odmiany?
haha :mrgreen: dobre, u mnie chyba jakoś po dwóch może trzech tygodniach było już ok ale mam jakąś schizę, że teraz one należą do Jeremka i mąż cierpi niestety katusze :mryellow:
panikanka - 2014-10-12, 17:18

dziękuję za odpowiedzi, uwielbiam to forum :-)
mężul czeka cierpliwie, wyjścia nie ma ;-)

Lady_Bird - 2014-10-14, 08:14

Koleżanka zwróciła mi mój laktator(medela mini electric). Mam go tylko umyć w ciepłej wodzie z płynem?Wyparzyć?Wygotować?
strzyga - 2014-10-14, 08:22

Ja bym wygotowała, a potem przy używaniu już tylko myła.
maryczary - 2014-10-15, 21:29

strzyga napisał/a:
Ja bym wygotowała, a potem przy używaniu już tylko myła.
ja tak samo.
Lady_Bird - 2014-10-16, 07:30

Dzięki dziewczyny. Tak też uczyniłam! :)
panikanka - 2014-10-18, 15:54

dziewczyny, kiedy tak mniej więcej dziecko uczy się, że jak chce zjeść, to lepiej otworzyć szeroko buziola i czekać, aż wpadnie do niego cyc, niż ładować tam łapy i wierzgać? ]:->
zlotooka - 2014-10-19, 20:03

panikanka, Zosia się długo uczyła :-P U nas pomogło mocne trzymanie łapek i spłaszczanie cyca, który musiałam jej wpychać do buzi. Z tym rozdziawianiem ciężko było :-/
Aż ostatnio sobie to przypomniałam z niedowierzaniem, patrząc jak Zosia łapczywie sama łapie cyca znajdującego się w pobliżu jej pyszczka :-P

Mamamagda - 2014-10-20, 08:15

Wlasnie te wszytskie porady jak przystawiac Dzidzie, zeby nie wypchac do buziolki tylko nakładać dziecko ja pierś u nas sie sprawdzały moze dwa-trzy tygodnie ;-)
zlotooka, tez musiałam wypchac 😈 zwlasCza w nocy kiedy królewna spala a jesc chciala ;-)
Ona nie otwierała szeroko w ogole wtedy, tylko robiła taki jakby uśmiech i kręciła główka na boki 😱
Nienawidzilam jak mi sie wtedy mleko lalo fontanna wszędzie :-/ cierpie katusze jak jestem mokra a w tamtych odległych czasach karmienie trwało i pol godziny :-/ dopiero wiec wtedy moglam sie przebrać.
panikanka, moze spróbuj spowijania, zeby sie dzidz uspokoił przed jedzeniem?

zlotooka - 2014-10-20, 20:08

Też chciałam to poradzić, spowijanie może pomóc przy wiercipiętkach :-)
panikanka - 2014-11-01, 09:40

dziewczyny mam jeszcze pytanie, czy jak się kończy karmienie piersią, to one wracają do swoich poprzednich rozmiarów i kształtów?nic nie obwisa i się nie deformuje?nawet jak nie będę za dużo stanika nosić? jak ja bym chciała kiedyś z powrotem moje mini-jędrne-cycuszki, miałam ostatnio koszmar, że mam takie wielkie obwisłe wałki jak u murzynki i otoczki brodawek wielkie jak spodki :shock: nieeeeeee
a tak z innej beczki to ostatnio przykleiłam sobie wkładkę laktacyjną do cyca zamiast do stanika 8-) i to jeszcze karmiłam w przychodni i się piguła ze mnie śmiała, tja... nieogarniam jeszcze tych wszystkich akcesoriów..

panikanka - 2014-11-01, 09:44

Mamamagda napisał/a:
Nienawidzilam jak mi sie wtedy mleko lalo fontanna wszędzie cierpie katusze jak jestem mokra a w tamtych odległych czasach karmienie trwało i pol godziny dopiero wiec wtedy moglam sie przebrać.
no tak ja też czasem pooblewam wszystko naokoło, zanim trafię do tego małego pyszczka, Stanisław nadal się wierci i wierzga, ale spowić też jakoś go nie umiem, bo mi się zaraz odwija, musiałabym go chyba taśmą klejącą poobklejać ]:-> no ale ogólnie chyba idzie nam jakoś sprawniej :-)
mariaaleksandra - 2014-11-01, 09:49

Panikanka, wisz harvey karp na yt, on fajnie pokazuje jak spowijac, nawet ja sie nauczylam :)
amylee - 2014-11-01, 09:54

panikanka napisał/a:
dziewczyny mam jeszcze pytanie, czy jak się kończy karmienie piersią, to one wracają do swoich poprzednich rozmiarów i kształtów?nic nie obwisa i się nie deformuje?nawet jak nie będę za dużo stanika nosić?


też jestem ciekawa...
po części to może zależy od pierwotnego rozmiaru?

zlotooka - 2014-11-01, 10:12

panikanka, spowijanie to nie taka prosta sprawa, ale warto się nauczy c. Podstawa, to duża szmata - na takiego małego chomiczka jest szansa, że 90x90 starczy, choć lepiej 100x100. Dobra jest metoda Karpa, a u nas też się sprawdził "russian style" (wpisz w yt "swaddle russian style").

Co do rozmiaru... hmm też się zastanawiam, bo mam zostawione całe pudło staników w różnych rozmiarach sprzed i z czasu ciąży :-P

panikanka - 2014-11-01, 13:24

mariaaleksandra, zlotooka dzięki spróbuję :-) a w tamtym tygodniu zamówiłam książkę Karpa Najszczęśliwsze niemowlę... :-)
moony - 2014-11-01, 13:26

Miałam mniejsze po karmieniu niż przed ciążą, choć mniej jędrne.
Paulis - 2014-11-01, 13:28

moony napisał/a:
Miałam mniejsze po karmieniu niż przed ciążą, choć mniej jędrne.

To fatalna wiadomośc znaczy, że już nic mi nie zostanie :evil:

kml - 2014-11-01, 14:21

panikanka marzycielko :mrgreen: Niestety zwykle <choć nie zawsze na szczęście> cycki maleją i są mniej jędrne, a i czasem poorane rozstępami :( Niezależnie od rozmiaru, raczej osobnicze predyspozycje i wielkość przyrostu. Jak to gdzieś kiedyś przeczytałam, jak przed ciążą miałaś jak mandarynka, to po kp będą jak jajko... tyle, ze sadzone :-P

W ciąży przytyłam 22kg, brzuch ponad 120 cm i mimo cesarki & kilku kg na plusie, to brzuch prawie wrócił do formy. A cycki po karmieniu wyglądają mało apetycznie. Nawet nie chce myśleć, co będzie dalej :roll: Niczym na razie ich nie smaruje, bo podczas kp chyba niewskazane?

zlotooka - 2014-11-01, 17:46

panikanka, książkę polecam. Ja niestety przeczytałam dopiero, jak Zosia miała 2 miesiące, żałuję, że nie wcześniej.
panikanka - 2014-11-02, 08:23

aha, czyli takie duże nie zostaną? co najwyżej będą mniejsze? To jeszcze jakoś zniosę ;-) W sumie brzuch wrócił mi już prawie do poprzedniej formy, więc może z cycolami też nie będzie źle ;-)
kml, no smarować chyba raczej nie można, ja myślałam co najwyżej o jakiś ćwiczeniach takich wiesz, że składasz ręce jak do modlitwy prosto przed biustem i napinasz i rozluźniasz, ale to oczywiście jak przestanę karmić i będzie potrzeba

MartaJS - 2014-11-02, 08:58

panikanka, moje cycki wróciły do poprzedniej wielkości i kształtu (czyli praktycznie zniknęły ]:-> ), a podczas karmienia i ciąży miałam dość spore balony. Tylko sutki trochę zmieniły kształt - są trochę obwisłe, takie trochę spłaszczone i w dół skierowane (a ja mam maleńkie sutki, koraliki takie, prawie bez otoczki). Poza tym bez zmian. Stanika nie nosiłam i nie noszę.
amylee - 2014-11-02, 13:36

kml, kurde Ty to umiesz pocieszyc!!! Juz sobie wyobrazam moj cyc po karmieniu, ehhh, chyba sie musze pozegnac z resztkami atrakcyjnosci w tym miejscu :cry:

A ze smarowaniem, to trzeba by bylo dermatologa dopytac, przynajmniej, jesli chodzi o jakies ujedrniajace specyfiki itp. Na pewno od ktoregos miesiaca mozna, byleby sutka i otoczki nie smyrnac. Ale sa tez specjalne kremy dla kobiet karmiacych, no i wydaje mi sie, ze mozna stosowac te "maluchowe", nawilzajace (tez omijajac brodawki), bo nawilzanie w zasadzie w ciazy czy po jest najwazniejsze.
kosmetyki do mleka przed skore raczej nie przenikna, a wszystkie reklamy mowiace o tym, ze nawilzaja doglebnie, az do osiemdzesiatej czwartej warstwy pod skora to zwyczajna sciema

Juz gorsze sa np. silniejsze antyperspiranty, ktorych w ogole nie powinno sie uzywac przy minimalnym podraznieniu skory, zwlasza, jak sie karmi, bo to ustrojstwo dopiero ma tendencje do przenikania przez najmniejsza ranke pod pachami. Wszystkie te produkty powinny miec wyrazne ostrzezenie, zeby nie uzywac na podrazniona skore. Na moim niestety takiego nie znalazlam :-/

amylee - 2014-11-02, 13:36

Edit, bo mi sie 2x z tel wrzucilo.
moony - 2014-11-02, 16:04

amylee, smaruję się olejem kokosowym, po całości.
A co do antyperspirantów - używam blokera. Spróbuj użyć na podrażnioną skórę :->

amylee - 2014-11-02, 16:09

moony, no, wyczytuje ostatnio o samych zaletach oleju kokosowego. Co do blokera, to nie jestem zwolenniczka ;-)
moony - 2014-11-02, 16:13

amylee napisał/a:
Co do blokera, to nie jestem zwolenniczka

Też bym nie była, gdym nie znajdowała się w tych kilku procentach społeczeństwa, które cierpi na nadpotliwość.

amylee - 2014-11-02, 16:38

moony, w takiej sytuacji pewnie tez bym uzywala. I tak stosuje teraz dosyc silny antyperspirani i powiem Ci, ze jest mniej skuteczny, niz przed ciaza :-/ wtedy nie wiedzialam, co to znaczy spocic sie spacerujac, a nawet biegajac-truchtajac :-(
kml - 2014-11-02, 20:58

amylee napisał/a:
kml, kurde Ty to umiesz pocieszyc!!! Juz sobie wyobrazam moj cyc po karmieniu, ehhh, chyba sie musze pozegnac z resztkami atrakcyjnosci w tym miejscu :cry:

Wybacz :-P
amylee napisał/a:
kosmetyki do mleka przed skore raczej nie przenikna,

Tego się właśnie boje,bo jednak kosmetyki na brzuch ciążowy tez nie mogą być wszystkie.

amylee - 2014-11-02, 21:22

kml, ściema producentów niestety. Kosmetyki dla kobiet w ciązy sa drozsze, a w składzie często gorsze o tych zwykłych. Mój osobisty niemąz na codzień zajmuje się tworzeniem receptur róznego rodzaju kosmetyków, a ja Go z początku zamęczałam np. w rosmanie, zeby czytał składy i mówił, co mozna, a co nie. I jakoś wyszło, ze większość nie jest taka szkodliwa.
Grzanka - 2014-11-05, 19:17

Przepraszam, jeśli temat już był, ale nie mam teraz czasu szukać niestety :(
Mam taki problem - od wczoraj mam gorączkę tak 38-40 stopni (tzn. nie cały czas - wieczorem i w nocy). No i się martwię, bo nie wiem, czy powinnam karmić maluszka. Dzisiaj była u nas położna środowiskowa i mówiła, że to objaw nawału pokarmu (Lucynka ma 5 dni) i mam się nie przejmować i karmić. Ale z drugiej strony na szkole rodzenia mówili, że nawalowi nie towarzyszy podwyższona temp.
Czy ktoś mógłby mi coś doradzić?

Aha, zapomniałam napisać, że nie mam żadnych innych dolegliwości oprócz tego, że piersi są twardsze i większe. Ale nic mnie nie boli itd.

koko - 2014-11-05, 19:56

Grzanka, jeśli sama chorujesz, to tym bardziej karmić! Jeśli to choróbsko, to w mleku dziecko dostanie przeciwciała na ten syf.
Ale z tego co piszesz, to nie choroba, więc tak na przyszłość tylko piszemy, nie? ;-)

amylee - 2014-11-05, 20:56

Mi polozna tez mowila, ze jak sie jest chorym, to nalezy karmic normalnie z tego powodu, o ktorym pisze koko.
Przy ewentualnych chorobach domownikow tez nie wolno ich izolowac, bo wlasnoe tak dziec nabywa odpornosc.

Grzanka - 2014-11-06, 08:43

Dzięki dziewczyny :) No ja nie choruję, ale mam gorączkę. Konsultowałam się wczoraj telefonicznie z położną i lekarzem, oboje powiedzieli, że to od nawału mlecznego te 40 stopni i mam karmić. Uff :)
strzyga - 2014-11-06, 13:32

Grzanka, zażyj sobie paracetamol i karm ile wlezie.
pila89 - 2014-11-13, 10:57

Hejka, nie wiem co zrobić.. otóż mam problem... brak snu... spowodowany nocnym budzeniem się dziecka co 2-3h.. karmie piersią ponad 6mcy , nadal na żądanie, w dzien 3 posilki uzupelniajace... na noc dostaje kaszkę zeby się brzydko pisząc "napchać" ... juz powoli moja cierpliwośc sie konczy, jestem wyczerpana, ... wiem tlumaczę sobie ze moze ząbki, moze potrzebuje tej nocnej bliskosci.. wszsytko wiem... ale na prawde robi sie ze mnie wrak bo spie moze z 3- 4h w nocy od 2 tyg... zaznacze ze mały zasypia o 19 a juz chce wstac o 5, w dzien spi 1h w wózku na spacerku... w nocy budzi się z 5 razy. Z tego co czytalam to po 6 mcu ograniczac nocne karmienie, lub dawac wody do picia. maly spi ze mną i to mi sie przeszkadza, byleby spał chociaż te 4-5h bez pobudki....
on bez cycusia nie wytrzymuje.... a ja bez snu nie wytrzymuje...

Jadzia - 2014-11-13, 14:48

pila89, przykro mi, że cierpisz z braku snu. Ale jak czytam opis spania, jedzenia Twojego Jasia to pierwsze co mi przychodzi na myśl to: ale fajne dziecko budzi się tylko co 2-3 godziny ;) Przepraszam jeśli to brzmi brutalnie, ale to co opisujesz to normalne zachowanie dziecka. Nie rozumiem dlaczego śpisz tylko 2-3 godziny? Skoro on śpi od 19, to masz parę godzin luzu + np zakładając, że idziesz spać o 22, 7godzin snu. A karmienie rób przez sen. Twój synek ma dopiero 6miesięcy i choć nocne pobudki mogą być wkurzające to nie oczekuj, że on prześpi Ci całą noc. Poza tym w tym wieku to jednak jeszcze pierś jest podstawą dla dziecka (tak na marginesie to te 3 posiłki+kasza to też szybko i sporo jak na półroczniaka), a mleko w nocy jest najbardziej wartościowe, bogate w omega3 itd itp. Jedyna rada jaką mam dla Ciebie to po prostu kładź się spać wcześniej i postaraj się karmić przez sen. Za niedługo "zaatakują " zęby i wtedy może być tak, że o pobudkach co 3godziny będziesz mogła tylko pomarzyć ;)
A co do piersi "na żądanie": a niby jak miałoby to wyglądać w wieku 6m-cy? To nie dwulatek, że dasz mu rano pierś i cały dzień spokój ;)

pila89 - 2014-11-13, 16:30

;) dzięki
Wiem, może mam szczęście ze śpi od 19 i ze mam czas dla siebie... i faktycznie idę spać ok 22, ale to nie znaczy ze sie wysypiam i ze mam 7h snu... mały sie budzi co 2-3h placze i cycek sam mu nie wystarcza, trzeba z nim pochodzic , pobujac, wtedy cycek i zasnie..a wtedy to ja juz jestem rozbudzna i zasnac nie moge... no i tak w kolko...
jesli chodzi o posilki uzupelniajace , daje mu 2- 3 ale sa to malutkie rzeczy, i kaszki na noc z 150ml... mały z checia je wiec uznalam ze dobrze robie, w sumei to on jest gotowy chyba na wiecej, taki ma apetyt ;p
ahaaa a ostatnio czytalam w standardach zywienia z 2014r ze od 6mca to karmic 5-6 razy na dobe w tym karmienie piersia ( co mi sie nie wydaje ze to dobre jest , ani nawet mozliwe zwlaszcza jesli sie ma takiego glodomorka jak Jaś) dlatego też sie zastawnawiam, czy moze dawac mu w nocy wodę.. tez o tym gdzies wyczytalam... ah.. jak sie za duzo czyta to w glowie sie przewraca. osobiscie nie jestem za wodą ( w sensie chyba lepszy cyc)... choc puki co jest to meczace wstawanie w nocy, bujanie... no dobra pomarudzilam troche.

zlotooka - 2014-11-13, 16:49

pila89, za dużo czytania różnych mądrości nie służy :-) Ja też z tych czytających, ileż to miałam rozkminek, jak "powinno" być. Strasznie się tym stresowałam, a potem stwierdziłam, że lepiej wszystko działa, jak słucham swojej intuicji. Więc moja Zosia je chyba z 12 razy na dobę, w tym kilka w nocy, plus 3 razy dziennie usypianie piersią.
Niestety wydaje mi się, że Jadzia ma racje i to normalne zachowanie u dziecka w tym wieku karmionego piersią. Te dzieci przesypiające noce i jedzące 5 razy na dobę to nie wiem gdzie mieszkają ;-) Ale rzeczywiście marnie, że musisz tyle razy wstawać... Naprawdę Jaś nie usypia, jak go weźmiesz w nocy do piersi i przytulisz? Ja w sumie od początku karmię przez sen, tzn słyszę jakieś dźwięki, podaję cyc i śpię dalej... Już nawet nie walczę z odkładaniem, po prostu nieraz Zosia śpi z cycem w buzi.

Jadzia - 2014-11-13, 17:15

pila89, ok teraz już kumam dlaczego się nie wysypiasz: myślałam, że Jaś tylko je i potem od razu śpi. Takie przytulanie bardzo wybudza. Ja wolę mieć noc z 10pobudkami, ale takimi, że młody przysypia przy cycu niż noc z 3 pobudkami+ noszenie na rękach, niespanie itp.
Z tymi posiłkami chodziło mi o to, że nie da się nimi całkowicie zastąpić piersi (takie miałam wrażenie po Twoim poście, że oczekujesz że dzięki tym posiłkom i kaszce maluch powinien lepiej spać w nocy).
A te najnowsze schematy żywieniowe to nie wiem skąd się wzięły- już kilka razy słyszałam jakieś rewelki na ten temat i wydawały mi się tak nierealne, że stwierdziłam, że nie czytam, tylko w kwestii żywienia stawiam na swoje doświadczenie i doświadczenie wd ;-)

pila89 - 2014-11-13, 17:15

Jaś też tak miał , że w nocy jak się zbudził cyc w buzie i spał dalej, nawet nie ciumkał...ja tylko odslanialam koszule jednym ruchem i dalej spalam... taak pieknie bylo... od jakiegoś czasu poprzestawiało mu się i chce być noszony i bujany i placze....cyc po jakims czasie dziala. jakiś pierwszy bunt chyba
kml - 2014-12-01, 17:07

Kobitki wiecie czy karmiąc piersią można się poddać badaniu rezonansem (bez kontrastu)?

I trochę propagandy kp :)
hxxp://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=10964
hxxps://www.facebook.com/events/792460497494000/?ref_newsfeed_story_type=regular&source=1

koralina1987 - 2014-12-09, 19:14

Dziewczyny kiedy zaczęłyście jeść kiszonki (głównie ogórki, bo kapustę chyba jeszcze odpuszczę)? Czy pomidory mogę zacząć już wprowadzać? Przecier znaczy się bo te pomidory teraźniejsze są nie do zjedzenia...Ale marzy mi się spaghetti z sosem pomidorowym...
Póki co nie jem pomidorów, kiszonek, kapust, brokuła/kalafiora, cytrusów, pieczarek....A okres zimowy nie sprzyja kombinowaniu w kuchni, bo nie ma z czego :roll:

Jadzia - 2014-12-09, 19:19

ogórki kiszone od razu, brokuły/kalafiory też szybko. Tylko z kiszoną kapustą trochę czekałam (nie wiem może 1-2 miesiące). Przetworzone pomidory (przeciery itd) po jakiś 2tyg.
Cytrusów starałam się długo unikać, bo mały miał podejrzane zmiany skórne.

zlotooka - 2014-12-09, 19:23

koralina1987, ja w innej opcji - wszystko od razu. U Zosi żadnych skutków nie zauważyłam.
koralina1987 - 2014-12-09, 19:37

Jadzia, zlotooka, do cytrusów wcale mnie nie ciągnie więc tu luz...no to chyba zaszaleję na śniadanie i kiszonego wciągnę z pasztetem :D zlotooka, ja też niby takie te alergincze jak sezam, orzeszki ziemne, czekoladę - jem, nie widzę różnicy w kupach, bąkach i samopoczuciu, na skórze ani razu nic nie miała (tfu tfu) więc może mam podobny egzemplarz do Zofii i mogę szaleć :)
Paulis - 2014-12-09, 19:49

kml napisał/a:
Kobitki wiecie czy karmiąc piersią można się poddać badaniu rezonansem (bez kontrastu)?


Kiedyś Kulla w Pędrakach zamieszczała info na ten temat, link jakiś. Ja z tego, co kojarzę, to bez kontrastu można robić.

panikanka - 2014-12-10, 07:41

koralina, ja kilka tyg. katowałam się dietą bez nabiału strączków orzechów kapusty... bo mały mi się prężył przy cycu, ale potem się wkurzyłam bo cholera fioła idzie dostać, zaczęłam jeść wszystko i różnicy w zachowaniu Chomika nie widzę żadnej, więc jem barszcz ukraiński z dużą ilością fasoli zagryzany kanapką z pastą z ciecierzycy, pomidorem i kiszonym ogórem :lol: jami. Kiszona kapucha też na luzie. Unikam tylko cytrusów i czekolady (czekolady w dużej ilości) 8-)
strzyga - 2014-12-10, 08:56

Ja od początku jem wszystko (tzn. wszystko to, co w ciąży), łącznie z nabiałem, kiszonkami, pomidorami, czosnkiem, cebulą, strączkami, orzechami, czekoladą. Czasem zdarza mi się wypić kawę. Żadnego wpływu na bejboka nie zaobserwowałam. Odchodzi się obecnie od eliminowania "podejrzanych" produktów "na wszelki wypadek". Dieta karmiącej powinna być jak najbardziej różnorodna, odstawiać konkretne produkty można dopiero gdy wyraźnie po nich coś się dzieje. Bejboki mają często na początku niedojrzały układ pokarmowy i problemy z brzuszkiem niezależnie od tego, co jemy.
panikanka - 2014-12-10, 11:34

strzyga napisał/a:
Bejboki mają często na początku niedojrzały układ pokarmowy i problemy z brzuszkiem niezależnie od tego, co jemy.

no właśnie tego się trzymam

pila89 - 2015-01-04, 09:46
Temat postu: bez snu
Pisałam ponad 2 mce temu w tej sprawie, i nic się nie zmieniło. Moje dziecko ma 8 mcy budzi się teraz co 1, 2 h w nocy, w dzien ma 3 drzemki po 30 min. (klade go spac od 20, i pobudki sa o 21, 22, 24, 2, 3, 4 ,5 i 6 juz chce wstawac).... Karmiony piersią, 3 posiłki w ciagu dnia dodatkowe, na noc dostaje kszakę mleczna nestle juz od dluzszego czasu.
Ja powoli odchodze od zmysłów, bo ponad 2 mce spie po trochu, w lustro juz nawet nie patrze, nie wiem co byloby gdybym musiala wrocic do pracy. Małly w nocy co chwile budzi sie z krzykiem, tak jakby mial jakies koszmary, musze go brac na rece i uspokajac, czasami piers wystarczy, czasami musze z nim tanczyc po pokoju. Nawet jesli on juz zasnie to ja mam problem z zasnieciem i gdy ja zasypiam on znowu sie budzi.. i tak juz ponad 2 miechy.... Odchodze od zmyslow i dzis w nocy nie wytrzymalam i zaczelam krzyczec, bylam tak zmeczona ze nie wyrobilam. mam wyrzuty sumienia, bo maly plakal a ja krzyczalam i w dodatku wcale nie bylam dla niego delikatna jak powinnam (nie mialam go ochoty przytulic, gwaltownie wzielam na rece). Od braku snu nie raqdze sobie z emocjami, zmeczenie bierze gore. W ciagu dnia nie mam ochoty by z nim sie bawic... nie wiem co robic, ze soba przede wszsytkim... bo wiem ze byc moze maly ma kryzys, moze zabki... wiem... ale juz nie daje rady. i boje sie ze mu robie krzywde, ze poczuje odtracenie, ze jestem zla mama... Jak sobie radzicie z bezradnoscia, ja sama wychowuje synka, wiec moze ktos jest w podobnej sytuacji?

mariaaleksandra - 2015-01-04, 10:42

Pila, rozumiem i wspolczuje. Sama mam ogromy cierpliwosci dopoki nie zarywam nocy, a pozniej nie recze za siebie ;)
Z moim obserwacji wynika, ze okolice 8 miesiaca czesto sa najgorsze spaniowo, wiec nie napisze nic pocieszajacego, ale minie.
W tym wieku dobre by byly dwie porzadne drzemki o stalych porach. Tzn u nas to pomoglo w kryzysie spaniowym w tym wieku. Jak za dlugo spala to budzilam, druga drzemka musiala sie konczyc co najmniej 4h przed wieczornym spaniem.
I dobrze by bylo gdybys sprobowala zmienic rytual zasypiania, zeby usypial bez cycka (tzn u nas to pomoglo).

Minie, trzymaj sie i spij moze w ciagu dnia kiedy masz mozliwosc.

Momo - 2015-01-04, 12:12

pila89, po pierwsze NIE JESTEŚ ZŁĄ MATKĄ. NIGDY TAK O SOBIE NIE MYŚL!!! Mimo macierzyństwa nadal jesteś człowiekiem, który ma prawo do emocji. A niestety stale wymagające od nas dziecko, nie pozostawiające nam takiej prawdziwej chwili dla siebie (szczególnie kiedy jesteś bez wsparcia, coś o tym wiem:/ ) jest w stanie dolać do czary frustracji (bo przecież nie tylko jego zachowanie wywołuje negatywne emocje w ciągu dnia). Jeśli boisz się swojej gwałtowności i braku opanowania spróbuj następnym razem (tak jak ja) zostawić małego w łóżeczku i wyjść do pomieszczenia obok, nie przejmując się jego płaczem, i sama się tam wypłakać, wykrzyczeć, a może starczy tylko policzyć do przodu. Mi pomagało w pewnych okresach, czasami lulając Starszego po prostu płakałam razem z nim. Niestety na nasze podejście i zachowanie ma bardzo duży wpływ to, jakie myśli układają się nam w głowie, a samej jest trudno tryskać stale pozytywną energią. Nie znajdę teraz notatek jak długo zmagałam się ze starszym, ale zajrzałam do kalendarza Młodszej i też karmiłam co godzinę, z czego jej nie musiałam w nocy zabawiać, bo nie nauczyłam jej tego kiedy się zaczęło, a może taki łagodny egzemplarz mi się trafił ;-) W każdym razie był to czas dla niej skoku związanego z lękiem separacyjnym i pierwszymi zębami. Potem dała mi w prezencie bite 4 godziny na sen (niestety między 21 a 1 w nocy :-P ). Niestety trzeba przetrwać. Teraz może doświadczenie mi pomoże, ale tak naprawdę nie wiem jaki Młodszy będzie. Życzę Ci duuużo siły i samozaparcia, i NIGDY nie wątp w siebie. Chyba w każdym roczniku poruszany jest wątek jak przetrwać cycując. Przesyłam Ci pozytywnej energii i spójrz do lustra i uśmiechnij się, choćby na swój cienisty widok ;-)
kml - 2015-01-04, 17:41

pila89, faktycznie te 8 miesiac jest kiepski. U nas sie poprawilo, ale i tak mloda wstaje co 2h na karmienie w nocy mimo iz zeby aktualnie nie ida. Dzis bylam taka zmeczona, ze nie obudzil mnie jej placz, dopiero maz, mimo iz spala ze mna w lózku. W takiej syt. nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Nic nam nie pomoglo, ani zmiany w drzemkach, ani wieczorne karmienie, ani lulanie przez tate. Jeszcze jej zrobie badanie w kierunku obecnosci pasozytow i pomysły mi sie skoncza.
pila89 - 2015-01-05, 11:06

Dziękuje za wsparcie z Waszej strony ;)
Wierze, że będzie lepeij, myśle o tym, że przecież dzieci taj szybko rosna i w koncu kiedyś nadejdzie ten upragniony czas , że i ja się wyśpię.. Teraz zaczęłam doceniać wolny czas, ktorego keidyś miałam mnóstwo, niestety często go marnowałam.
Dobrze, że można chociaż na forum się "wypłakać" i uzyskać wsparcie ;)

Poli - 2015-01-10, 10:56

Pila tak piszesz jakbys byla sama z dzieckiem 24 h na dobe . Nie masz naprawde nikogo do pomocy ? Poniewaz ja tylko w taki sposob widze rozwiazanie problemow ze zmeczeniem czy niedospaniem, musisz psychicznie takze odpoczac.
Czy Twoj partner nie moze ci pomoc ? Co z Twoja mama ??? Moze moglaby go zabraz na pare godzin na spacer to ty przespisz sie i odpoczniesz ?
Naprawde potrzebujesz wsparcia, aby cieszyc sie z tych chwil z Twoim dzieckiem, one tak szybko rosna. I na pewno on takze czuje ze jestem wykonczona, pelna frustracji itd i to takze oddzialywuje na niego.
Wiec moja rada to popros kogos o pomoc :-)

adamiko - 2015-01-13, 14:27

pila89 przytulam. Okres 6-12 mies też wspominam pobudkami nocnymi co 1-2 h. Jak mały budzil się mniej, albo raczej nie musiałam to być ja zeby go uspić to długo "odchorowywałam" ten okres- niewyspanie. Nie myśl o sobie, że jesteś złą matką! To normalne, ludzkie uczucia, a na dodatek nasze ograniczenia fizjologiczne, no ileż można być niewyspanym, zmeczonym a do tego cierpliwym i w świetnym humorze?!
milka - 2015-02-06, 13:57

Czesc dziewczyny!

Prosze was bardzo o porade. Mala ma 16 miesiecy, karmie piersia. Od jej skonczonego roku, czyli od czterech miesiecy mam straszne problemy z zebami i wilczy apetyt. Boje sie jesc, juz cztery mi sie zlamaly! O co chodzi? Nie pije mleka, jogurtow, od czasu do czasu jemy sery. Duzo migdalow, fig suchonych, maku, pestek roznych.. Podlamana jestem :(

maryczary - 2015-02-06, 22:39

Milka, Jerzy Zięba pisze, że wapń sam w kości i zęby nie pójdzie. Potrzebuje wit K2 by tam trafić. Może o to chodzi. Potrzebny jest też kolagen, jako konstrukcja do której np. wapń się przyklej. Albo dostarczyć naturalnie witamin, które kolagen utworzą w organizmie albo suplementować siakoś.
milka - 2015-02-08, 10:35

Hmm, dzieki, podraze temat..
Poli - 2015-02-10, 16:27

milka napisał/a:
Hmm, dzieki, podraze temat..


Milka zakup suplementy : wapn + k2 + magnez +d3 , i powinno byc dobrze, moze wprowadz do diety soki swiezo wyciskane : np. Szpinak/jarmuz + jablko +pomarancz, albo brokul + marchewka+ jablko+ burak :-)

A i wapn z pestek jest slabo przyswajalny ok 20 % a z zielonych roslin od 50-70%.

Pani D. - 2015-02-28, 20:22

Cześć Dziewczyny.
Wybaczcie, jeśli było takie pytanie jakmoje ale naprawde przy moim wrzaskunie nie mam czasu przeczytac wszystkich postów w tym wątku.
Mam ogromny problem z Włodkiem. Od tygodnia okropnie rzuca się przy karmieniu, przerywa je, wypluwa cyca a za chwile chce go bardzo (bardzo!!) z powrotem.
Przyczyny ?
-Problmey z brzuszkiem -puszcza bąki, czasem puści bąka i jest mu lepiej i dalej ssie spokojnie)
-Refuks - czasem jak odbije to je pokojnie dalej
-czasem chce "3 cyca"( ma jakiś wzrost apetytu ogolnie, musze go karmic z 2 piersi, kiedys wystarczała jedna)
-czasem ch.. wie co - bez krzyku , na spokojnie łapie i wypuszcza cyca
-przez dwa tyg korzytsłam z kapturków,które odrzuciłam - Mały najpierw po przestawieniu na cyca protestował ale potem było kilkanaście udanych karmień, więc już tego nie biore tego czynnka pod uwagę

Mój synek od samego początku nie był spokojnym duchem ale zawsze jadł spokojnie. Teraz jest tak,ze przy karmieniu dramat ale później jest raczej spokojny. Martwie się czasem, czy się najada. Przybiera na wadze niby prawidłowo ale jest przy dolnej granicy. Kupiłam sobie wage żeby spr iel wązy przed karmieniem i ile po ale waga jakaś do bani, mały wierzga i nie jestem w stanie oczytać danych.
Dodam jeszcze,że karmie go w spokojnym otoczeniu. I że przez ten tydz bywały spokojne karmienia, takie jak kiedys ale zdecydowanie więcej jest tych okropnych, wyciągających moje cycki do ziemi karmień. Już mi witki opadają.
I zaznaczę,że wyproznia się teraz rzadziej, tak raz na 3-4 dni ale ponoć to normalne, byliśmy nawet wczoraj w poradni gastro. Poza tym nawet jak zrobi kupę to lepiej nie jest
Ogólnie od urodzenia ma ten refluks, puszcza baki itp ale do tej pory mu to jakos nie przeszkadzało jeść normalnie.

No co robić???
Przepraszam za chaos w poście ale jestm wyczerpana ;/

koralina1987 - 2015-02-28, 20:38

Przede wszystkim zostawic wage w cholere...to tylko powoduje wiekszy stres u Ciebie a co za tym idzie u mlodego.

Chyba wiekszosc z mam przerabiala rzucanie sie mlodziezy przy cycku...albo meczy bek i trzeba odbić albo wlasnie bak....albo leci obiad a dziec chce wodę....albo odwrotnie....no w kazdym badz raziwmija. Mija z wiekiem😉 nie umiem nic poradzic. Przytulam!

zlotooka - 2015-02-28, 20:43

Pani D., jak cofniesz się na strony 89-91, to miałyśmy obie z Sową ten sam problem. Jakoś minęło, nawet ciężko mi powiedzieć, o co chodziło. Taki okres chyba. Wzrost apetytu normalny, czasem dziecku wystarczy pół cyca, a czasem 3 :-) Jak się nie może najeść, to przystaw po godzinie znów, a z tą wagą to daj spokój lepiej, po co się stresować :-)

Pamiętam, że męczący był ten okres, potem znów był spokój, potem znów wiercenie się, teraz wstawanie w czasie jedzenia... Ech, na szczęście się matka do wszystkiego przyzwyczaja.

Trzymaj się, cierpliwości!!!

Sowa - 2015-02-28, 21:12

Dokładnie, była grupa wsparcia w tej sprawie :) Przejdzie na pewno, musicie ten czas jakoś przetrwać. Nie rozkminiaj za dużo, myślę że nie znajdziesz żadnej konkretnej przyczyny oprócz tego, że to właśnie taki etap. Jedyne co u nas czasem pomagało, to odbeknięcie i przystawienie znów, poza tym też karmienie na leżąco (do tej pory się w tej pozycji mniej rozprasza). Wiem jakie to frustrujące, ale dacie radę!
Pani D. - 2015-03-01, 08:01

Dzieki za szybki odzew :-) zlotooka, jak zwykle dodaje otuchy
A pamietacie ile ta faza u Was trwala? Tydzien,dwa,miesiac?
I jeszcze pytanko. Tak jak juz wspomnialam, karmic obecnie z dwoch piersi. Zaczynam karmienie od tej, na ktorej skonczylam. Wlodek ssie ja ja jakies 5 min i Potem chce druga, chociaz jak ja naciskam, to mleko jakies tam jeszcze jest. Normalne to jest?

zlotooka - 2015-03-01, 18:29

Pani D., a może chce mu się pić? Na początku ssania mleko jest wodniste. W każdym razie - on wie co robi, zaufaj mu! I rób, co Ci podpowiada.

Co do faz... wiesz, one jakoś tak mijają niepostrzeżenie. Najpierw się człowiek (czyt "skorbiona mama" jak my :-P ) martwi, ile to będzie trwało, jakie to męczące, itd, itp, potem się przyzwyczaja, a potem nagle orientuje - o jej, już tak nie robi! I nawet nie wiadomo kiedy :-) Może dlatego, że przychodzą nowe męczące fazy, i na tym owa mama się już skupia :->

pila89 - 2015-03-07, 17:47

Dziewczyny a jak z powrotem okresu u Was?
Ja mam pierwszy od 10 mcy karmienia. I powiem ,że jest masakra...Mam ten okres już 4 tydzień i jestem wykończona.Początek był skąpy i nie bolesny a teraz tragedia, obfity, skrzepy jakieś, brzuch pobolewa...czasami w głowie mi się kręci i jestem osłabiona. Miała któraś z Was podobnie? Może do lekarza powinnam się udać...

Veronique - 2015-03-07, 20:04

Ja wciąż czekam, Dani ma 10 miesięcy i 3 tygodnie. Ale mam wrazenie ze z jej częstotliwością ssania sie nie doczekam dopóki nie skończę karmić...ale jesli okres trwa u Ciebie 4 tygodnie to jak najszybciej poszłabym na Twoim miejscu do lekarza. To bardzo długie krwawienie.
A propo karmienia, moj szkrab ma 6 zębów i od kilku dni podczas wieczornego ssania wbija sie zabkami i zasysa, to nie jest typowe gryzienie, tylko takie mocne zasysanie z użyciem zębów i boli :( ...w dzien jest ok i w nocy raczej tez, tylko to karmienie wieczorem jest bolesne. Damska rozmowa nie pomaga ;) Co robić? Smyralam ja po policzku zeby rozluznila troche "chwyt" ale nie pomaga wręcz chyba zaciska jeszcze mocniej...

pila89 - 2015-03-13, 09:05

Byłam u lekarza i niestety musze przestać karmić. Od 3 dni przyjmuje leki, które totalnie mnie rozwaliły, żołądek, osłabienie, ymiotować się chce, zawrtoty glowy.. a do tego cycki nabrzmiałe i obolałe... tragedia... dostałam leki na zatrzymanie krwaienia i na zasuszenie- bromergon ( jesli ktos wam bedzie chcial wcisnac- puknijcie się w czolo) choc mnie lekarz ostrzegal przed skutkami ubocznymi.
Do tego mam wyrzuty sumienia ze maly juz cycuska nie moze...

zojanka - 2015-03-13, 10:07

Pila,
współczuję. A myślałaś o odciąganiu? Wiadomo, że takie mleko z lekami musiałabyś potem wylać, ale laktacja by ci się nie zatrzymała, więc po wyzdrowieniu mogłabyś znów karmić dziecko swoim mlekiem. Chyba, że lekarz kazał ci przestać z innego powodu niż leki...

zlotooka - 2015-03-13, 10:15

No właśnie pila89, jaki powód nagłego odstawienia?
Lady_Bird - 2015-03-13, 12:05

pila89, no szkoda, ale jak mus to mus... Ważne, że Jaś pił Twoje mleczko przez tyle miesięcy. :-D
A jak noce? Minął kryzys?

pila89 - 2015-03-13, 12:09

Lekarz kazał odstwić, bo... jak pisałam wcześniej krwawiłam od 4 tyg. byłam taka słaba ze małego nie mogłam unieść.. więc zapisal jakies mocne leki na krwawienie ( ktore dotąd nie pomogly) i powiedzial ze koniecznie musze odstawic malego, i teraz zajc sie soba.

Mały w nocy kilka razy się budzil i plakał mocno.. za cycusiem. Dwie nocki za nami, nie dawałam mu nic w zamian, zadnej wody, czy herbatki, bo mial odruch wymiotny... po dluzszej chwili placzu zasnal na rekach.

Momo - 2015-04-26, 18:22

Właśnie się natknęłam na takie chyba ładne ... hxxp://pudelekx.pl/przepiekne-portrety-karmiacych-galeria-42528-g1#galeria (przepraszam jeśli gdzieś było, ale nie mogłam się oprzeć, szczególnie 13 :) )
Sowa - 2015-04-26, 19:22

Rzeczywiście piękne! Zajrzałam do komentarzy i się nie zawiodłam, dla przykładu:
Cytat:
Karmienie piersią to sprawa intymna, niedługo będą "przepiękne portrety robiących kupe".... Inna rzecz, że słyszałam głosy o tym, iż karmienie piersią tak dużych dzieci - jak niektóre na zdjęciach - jest podświadomą pedofilią...
]:-> ]:-> ]:->
koko - 2015-04-27, 12:00

Od razu to mi się skojarzyło...
jaskrawa - 2015-04-27, 18:22

Zdjęcia super.
koko, rewelacja! :D

panikanka - 2015-04-28, 09:31

Momo, mi się podobają te zdjęcia, ta babeczka w kwiatach z wiankiem śliczna :-D choć pozy niektóre jakieś wydumane, karmiłyście kiedyś na stojąco :?:
Sowa no komentarze okropne. Tak właściwie nie wiem czemu tak ludzi fizjologia odrzuca... a wydalanie można znaleźć nawet w literaturze piękniej całkiem zgrabnie opisane... np. u M V Llosy
koko :mrgreen:

Martuś - 2015-04-28, 10:08

panikanka napisał/a:
karmiłyście kiedyś na stojąco :?:

Wiele razy, na chodzaco i bujajaco tez ;)

zlotooka - 2015-04-28, 17:12

panikanka napisał/a:
karmiłyście kiedyś na stojąco

A Ty nie?
Ja np dziś karmiłam na siedząco (Zosia okrakiem na moich kolanach) na krawężniku, a potem musiałam wstać z przyklejonym ssaczkiem i przełożyć do wózeczka :-P

Jak Chomik zacznie się więcej ruszać i pionizować, to te pozy przestaną Ci się wydawać wydumane :mryellow:

amylee - 2015-04-29, 07:59

Dziewczynu, czy moge za jednym zamachem odciagnac laktatorem z dwoch cycow na raz? Do jednego pojemnika.
Veronique - 2015-04-29, 08:05

amylee napisał/a:
Dziewczynu, czy moge za jednym zamachem odciagnac laktatorem z dwoch cycow na raz? Do jednego pojemnika.


Jasne, ze mozesz. Nie ma żadnych przeciwwskazań...sa nawet chyba jakies zalecenia/rady jak nie leci, zeby kilka minut z jednej, potem z drugiej..jakos tak.

amylee - 2015-04-29, 08:39

Zlotooka, Ty pisalas, ze mleko mozna mieszac tylko, jak ma taka sama temp. To takie z cyca chyba maja taka sama, nie?
zlotooka - 2015-04-29, 09:24

amylee, ja ściągam zawsze z 2 cycków do 1 butli, zresztą nawet doradczynie laktacyjne polecają metodę 7-5-3, czyli 7 minut z prawej, 7 minut z lewej, 5 minut itd. Więc chyba można :-)
panikanka - 2015-04-29, 09:52

no bo mi się tak na stojąco kojarzy z pośpiechem a to w sumie jedzenie
amylee - 2015-04-29, 20:53

Dzieki dziewczyny. A jeszcze jedno...bo sie nadoilam, ale w koncu nie pojechalam na ta joge :roll: Mleko postalo caly dzien w lodowie. Jest sens zamrazac? Bedzie tak samo wartosciowe, jak swieze?
Veronique - 2015-04-29, 21:08

Ja bym pewnie wylała, nie podałam jej mleka starszego niz kilka godzin nigdy. Mimo tego raz miało dziwaczny posmak, ohydny, zorientowałam sie dopiero po fakcie, jak mała zjadla owsiankę na moim mleku - nie skarżąc sie co prawda, moze wiecej sie babrala niz jadła? Smakowało jak płyn do mycia naczyń. Od tamtej pory przechowywalam max 3-4 godziny i obowiązkowe próbowanie przed podaniem (maz i mama moja i nie żadne tam kropelki, łyk porządny by czuć smak :mrgreen: ).
Mleko w lodowce mozna przechowywać 3-5 dni generalnie. I ja bym nie mroziła po dniu w lodowce. Ale to ja.
Zreszta od kilku miesięcy juz w ogóle nie odciagam...

kml - 2015-04-29, 22:03

amylee napisał/a:
Dzieki dziewczyny. A jeszcze jedno...bo sie nadoilam, ale w koncu nie pojechalam na ta joge :roll: Mleko postalo caly dzien w lodowie. Jest sens zamrazac? Bedzie tak samo wartosciowe, jak swieze?

Mozna, 2-5 dni mozesz trzymac w lodowce po czym zamrozic. Ja zwykle zamrazalam po 1,5 dnia, bo odciagalam po pol porcji co24h i jeszcze musialo sie schlodzic do tej samej temp.

Pani D. - 2015-05-11, 14:12

Włodek nie chce jeść z lewej piersi. Tzn cos tam zje ale bardzo niechętnie. W nocy je normalnie. Kurde, nie mam obecnie laktatora bo jestem tyg na wyjezdzie. Co zrobic,żeby ssak sie opamiętał?
mięta - 2015-05-12, 22:01

Pani D., próbowałaś z różnych pozycji?
zlotooka - 2015-05-13, 11:04

fajny artykuł dziś na Hifiji a propos karmienia i problemów:
hxxp://www.hafija.pl/2015/05/jak-zadbac-o-produkcje-mleka-mleko-mamy-rzadzi-konkurs.html

Kat... - 2015-05-13, 12:38

Pani D., Danka miała taki okres, że nagle nie chciała z jednej piersi jeść chyba nawet w podobnym wieku, i okazało się, że chodzi o stronę, na której leży a nie samego cyca. Jak ją przystawiałam spod pachy, czyli kiedy jadła z tej piersi ale leżąc na drugim boku niż zwykle to już było dobrze. Spróbuj, może to o to chodzi. A jeśli nie, to może to po prostu chwilowy foch.
Salamandra*75 - 2015-05-13, 13:45

Moja też tak ma-strona lewa a przy prawej foch :P
Pani D. - 2015-05-14, 09:53

Dzięki dziewczyny. To był chybachwilowy foch. tzn widać, że preferuje prawa pierś ale ma obecnie taki apetyt,że z lewej je w miarę spokojnie. Uf.
Alexa - 2015-05-27, 20:08

Dziewczyny kochane, potrzebuję szybkie info, a długi ten wątek, internety dają mi sprzeczne odpowiedzi.... Jak długo mogę przechowywać zamrożone mleczko?

A skoro juz tu zajrzałam, to może ktoś keszcze doradzi w sprawie takowej. Jestem na etapie rezygnacji z nakładek, używałam ponad miesiąc, od jakiegoś tygodnia karmię Misiaka na przemian, raz przez nakładki, raz bez. Myślałam że bez problemu się z nimi pożegnam, ale sutki znów mam obolale :-( Mikołaj ma problem z oodpowoednio szerokim uchwyceniem, raz chwyci lepiej raz gorzej, ciągnie jak szalony glonojad i konczy się to masakrycznym znów bólem :-(
Jakieś rady jak dziecia nauczyć cucać nie raniąc matki?

panikanka - 2015-05-28, 11:43

Alexa mi bardzo długo zajęło zanim minął ból sutków, z dobry miesiąc chyba przy każdym przystawieniu zaciskałam zęby z bólu, konsultowałam się nawet w poradni laktacyjnej, okazało się że Staś dobrze chwyta, ale ja po prostu taka wrażliwa, ale jak się sutki zahartują to jest pięknie i cudownie :-D Życzę powodzenia.
kml - 2015-05-28, 11:58

Alexa napisał/a:
Dziewczyny kochane, potrzebuję szybkie info, a długi ten wątek, internety dają mi sprzeczne odpowiedzi.... Jak długo mogę przechowywać zamrożone mleczko?

hxxp://www.medela.com/PL/pl/breastfeeding/good-to-know/storing-and-thawing-breastmilk.html
Ale zdecydowanie krócej przetrzymywałam gdyż skład pokarmu się zmienia. Jednak jak miałam do wyboru starszy pokarm (1,5-2 mce), a mm to wolałam podać starszy pokarm.

panikanka napisał/a:
ale jak się sutki zahartują to jest pięknie i cudownie :-D

Albo i nie ]:-> Młoda do tej pory potrafi mi zjechać suty do strupów, wprawdzie to juz tak nie boli, ale jednak :roll:

Alexa - 2015-05-28, 17:37

W lodówce 3-8 dni, zamrażarka 6-12 miesięcy... No właśnie dość szerokie te ramy czasowe :-/ różne źródła różnie podają :-/

A z tymi moimi sutkami to może rzeczywiście kwestia ich wrażliwości. zaciskam więc zęby, uzbrajam się w cierpliwość i karmię dalej :-/ średnia to na razie przyjemność, ale jak parrze z góry na te jego cudne wielkie oczyska to troche mi lepiej ;-)

amylee - 2015-05-28, 17:56

Ja w lodowce trzymam max 2 dni, a w zamrazarce max dwa miechy. Kiedys wyciagnelam po 3 mies i bylo dziwne w smaku, jakby skisle :-/ a mrozilam od razu po odciaganiu
Alexa - 2015-05-29, 10:06

Słuchajcie, Mikołaj miał dzisiaj kontrolne badanie. Mieliśmy domową wizytę, lekarz całkiem fajny się wydał, ze zdrowym podejściem i radami, które by się zgadzały w większosci z tym, do czgo już sama doszłam.
Ale.
Ponieważ Miś nie przybrał wcale fantastycznie, (3620 waga urodzeniowa, 4800 dziś), i w związku z tym, że jest wybitnie marudny i chciałby cały czas na cycku wisieć, zasugerował doktorek, że być może na pewnych etapach jego rozwoju (skoki rozwojowe) mój pokarm może dziecku nie wystarczać, może być go za mało w stosunku do potrzeb dziecia. I dlatego zalecił po każdym karmieniu na dobitkę podać mlodemu mm :-( bo inaczej głodny będzie i dlatego taki płaczliwy.... Na pytanie czy takie postępowanie nie zaburzy mojej laktacji, odpowiedział, że no tak, może..... Przy czym doktor jak najbardziej zwolennik karmienia cyckiem. Padło wręcz z jego ust górnolotne stwierdzenie, źe natura wie co robi i niczego lepszego dla karmienia dziecka nie można wymyślić :-/
Nie wiem co robić. Wydaje mi się że faktycznie mam mniej pokarmu, a Mikołaj mało śpi od dwóch dni i ma płaczkowe fazy :-(
Ale żeby od razu mm?

zlotooka - 2015-05-29, 10:17

Alexa, może skonsultuj się w poradni laktacyjnej?
panikanka - 2015-05-29, 10:49

ja bym się też skonsultowała z profesjonalnym doradcą laktacyjnym przed wprowadzaniem mm i walczyła o karmienie cycem i tylko cycem,przecież im więcej dziecko ssie tym więcej pokarmu się naprodukuje, może ma właśnie większe potrzeby i wisi tyle żeby podkręcić laktację..
swoją drogą jak mnie wkurza takie podejście, że jak dziecko płacze to na pewno tylko i wyłącznie z głodu...

amylee - 2015-05-29, 11:07

Alexa, tez bym poszla do pro doradcy laktacyjnego. Mozesz sprobowac napisac maila do Hafiji, ona stara sie odpisywac, chociaz moze to trwac dlugo, a tu przeciez potrzebna szybka porada.
Dziwny ten lekarz...moze i pro cycowy, ale nie wiem, czy doinformowany w tym temacie...Mi sie wydaje, ze im dluzej Miko wisi na cycu, tym wieksze szanse na wieksza produkcje pokarmu. Piersi w koncu prawdopodobnie to zakumaja. A jak wprowadzisz mm, to Miko na pewno naje sie i byc moze nie bedzie chcial tak czesto piersi, co dla nich bedzie jasnym sygnalem, ze nie potrzeba wiecej mleka i moze to skutkowac problemami w utrzymaniu laktacji.

Pola teraz je co 1,5 - 2h (srednio), ale potrafi oproznic obie piersi, co sie wczesniej nie zdarzalo. Widze, ze na sto procent je wiecej. Teraz z jednej piersi w ciagu niespelna kwadransa odciagam ok 80-100ml mleka (wiecej, jak w nocy karmie z jednej piersi, a druga rano odciagam), wczesniej odciagalam, czasem z obu tyle samo lub mniej.

Dasz rade, zaufaj sobie i bobasowi, bo wlasnie ta natura wie, co robi.

malina - 2015-05-29, 11:30

Alexa, ale przecież Mikołaj bardzo ładnie przybrał, zobacz ile od spadku wagi! A teraz wypada kryzys laktacyjny dlatego pewnie wisi na piersi. Spokojnie, za chwilę będzie lepiej, ja bym nie dokarmiała.
jaskrawa - 2015-05-29, 11:33

czekaj, czekaj... a ile przybrał? z tego co widzę na suwaczku, ma równo półtora miesiąca. z tego co piszesz wynika, że przybrał kilo dwieście... (nie licząc spadku wagi po urodzeniu!). czyli - miesięcznie wychodzi ok. 800 g - miesiac 800 + poł miesiaca 400 = 1200. no tak, dobrze liczę.
na pierwszym lepszym portalu typu e-dziecko czy babyonline (szybko zajrzałam), piszą, że minimalny przyrost masy to 600-650 g miesięcznie.
czyli Twoje dziecko przybiera całkowicie w normie. jasne, nie jest to jakoś mega dużo, ale kto powiedział, że macie bić rekordy?

moja rada, z czystym sumieniem i odpowiedzialnościa - jeśli dziecko rozwija się dobrze, ssie pierś (masz porównania rózne na youtube choćby, jak powinno to wyglądać - wywinięte wargi i wyraźne połykanie pokarmu - to jest git i NIE PODAWAJ MM. Właśnie tak psuje się laktację u kobiet. a lekarz, choćby nie wiem, jak był pro - może być niedouczony. serio. dobre chęci i nastawienie nie równa się wiedza. Twoje dziecko nie przybiera poniżej normy!! :)
wydaje Ci się, że masz mniej mleka, bo laktacja się powoli zaczyna stabilizowac.
takie dziecko może byc marudne z tysiąca powodów. może kolki idą? to przecież norma.
moze to być tez głód! ale nie ma w tym niczego nieprawidłowego. laktacja się stabilizuje, mleko nie tryska już mega strumieniem może, więc młode marudzi, bo jest mu może trudniej się najeść. ale to nie znaczy, że ma dostać mm. lekarz sam sobie zaprzecza - że natura jest mądra, ale podaj mm. to jak w końcu? bzdury, niestety.
dziecko nie może mieć cały czas non stop pełnego brzucha. jesli nie będzie nigdy czuło głodu, nie będzie ssało piersi, i wtedy rzeczywiscie latakcja może klapnąć.
moje dziecko w wieku ok dwóch miesięcy bylo nie do zniesienia - nieprzespane noce, kolki, no wszystko :) . mimo że przyrosty mielismy mega wielkie :) głodny na pewno nie był, a jęczał i tak :) z nimi to zawsze tak samo jest - płaczą i cholera wie, czemu :)

jeszczae jedno - mój tak rósł, tył i puchł ;) , wyskoczył z siatek w pewnym momencie, a teraz jest na zaledwie 25 centylu jeśli chodzi o wzrost, mimo że mój chłop ma 190, a ja prawie 180 wzrostu.... bądź tu mądry :) . na razie się nie martwię, może nadgoni, podobno nie nalezy się sugerować pierwszymi dwoma latami. zresztą, mój kuzyn był całe dzieciństwo malutki, głowę niższy od najniższych rowieśników... teraz 195. to pokazuje prawdę o dzieciach, jak one rosną i są nieprzewidywalne.

jeśli lekarz dobrze ocenił rozwój dziecka (wszystko inne poza wagą), to wszystko jest ok. i nie zawracaj sobie głowy mm.

Martuś - 2015-05-29, 11:50

Alexa, przeciez to przeczy logice. Taki jest sens kryzysow laktacyjnych, ze mleka nie wystarcza i dziecko ma wtedy odczuwac glod i ciagle ssac, zeby nakrecic laktacje. Czy porcji mm nie zwieksza z wiekiem? Skad cycki maja wiedziec, zeby zwiekszyc produkcje, jak podasz butelke i dziecko bedzie najedzone? Natura wie co robi, prosi o dokladke z butelki, co za belkot. Pomijajac fakt, ze Mikolaj bardzo ladnie przybral (a liczy sie sie od najnizszej wagi, a ie urodzeniowej), a dzieci w tym wieku marudza z tysiaca roznych powodow. Trafia mnie cos, jak czytam takie bzdury i jak lekarze przez gadanie glupot zapoczatkowuja sami problemy z laktacja. To, ze ktos sie deklaruje jako zwollennik karmienia, to jeszcze nie znaczy, ze ma w tym temacie odpowiednia wiedze. Skonsultuj sie koniecznie z doradca laktacyjnym.
jaskrawa - 2015-05-29, 13:40

Ja tu szczerze mówiąc nie widzę podstaw nawet do konsultacji. No chyba ze są jakieś inne wątpliwości, typu jakość ssania, dziecko źle układa usta czy coś tam. Albo dla poprawy humoru u Mamy :) . Sama waga jest ok.
Martuś - 2015-05-29, 13:57

jaskrawa, mi bardziej o te nakladki chodzilo i dodanie sobie ogolnie pewnosci po uslyszeniu czegos takiego, bo z powodu samej wagi, ktora musial byc ok. 1,5 kg przyrostem w 1,5 miesiaca nie ma w ogole sie co czepiac.
Alexa - 2015-05-30, 14:59

zlotooka, panikanka, amylee, malina, jaskrawa, Martuś
Dzięki dobre kobiety za odpowiedzi.
Może mi laktację ratujecie ;-) nie to że chcialam od razu po to mm lecieć, ale ten lekarz zasiał jakieś ziarenko wątpia w mojej głowie, które mogło łatwo wykiełkować w tym stresie związanym z płaczącym bidulkiem.
Zgadzam się z tym co napisałyście. Też pomyślalam, że taki najwieoczniej okres niepokoju i kryzysu laktacyjnego i trzeba go przetrwać i przystawiać Misiaka częściej. Sprawdzałam normy przyrostów wagowych, wiedziałam że nie jest to rekordowy wynik, ale zawsze to w normie. Wprawdzie dolny przedział, ale myślę sobie, że Mikołaj to może taki fit chłopak ;-)
No ale jednak łatwo kobietę-matkę zestresować :evil:
Z doradczynią i tak się skonsultuję, bo nadal cycowanie bolesne. Zwłaszcza że zwiększamy produkcję i cycki mocniej eksploatowane.
I tak od wczoraj Miś je co 1-2 godziny i pożera oba cycki przy jednym karmieniu. Wcześniej zjadał rzadziej i z jednego. I często przysypiał w trakcie, teraz go pilnuję żeby jednak sobie dojadł. Widzę że jest poprawa. Śpi jak susełek, krzyku jakby mniej, więc chyba glodny nie jest.

amylee - 2015-05-30, 15:18

Alexa, ja Cie w pelni rozumiem. Pewnie chcialabys, zeby Misiek czul sie jak najbardziej komfortowo i nie musial plakac=byl najedzony, plus sugestia lekarza...wcale sie nie dziwie, ze rozwazalas kwestie mm. Ciesze sie, ze juz jest lepiej, a bedzie jeszcze lepiej :-)
Ps. jesli je co 2h, to, moim zdaniem, wcale nie tak czesto. Zupelnie normalnie, nawet co 1h. Sa dzieci, ktore memlaja 1h, kwadrans przerwy i dawaj znow w placz za cycolem, wiec chyba nie jest najgorzej.
Polusia w wieku Miska i 4h wytrzymala, a teraz co 1-2h, a jak ma jakies super absorbujace zajecie, to robi wyjatek i zje co 3h :-)

zlotooka - 2015-05-31, 11:35

A Zosia najchętniej miałaby mamę topless i non stop sobie łykała w przerwach w zabawie ;-)
A tak na serio, to 1-2 godziny to u nas raczej norma, od drugiego miesiąca gdzieś, okresowo bywają dłuższe przerwy. Wiesz, niektóre dzieci po prostu uwielbiają cyca! (Zosia płacze, jak tylko chowam go do stanika)

jaskrawa - 2015-06-01, 12:12

Martus, masz rację, nie doczytałam o bólu itd
Myślałam że chodzi o rzekomo małe przyrosty tylko :)

Kasumi - 2015-07-13, 17:25

Dziewczyny, mam ogromny kryzys związany z kp.

Zacznijmy od tego, że od samego początku mam kłopoty z laktacją – myślę, że wynikły one z:

- niewiary w to, że jestem w stanie wykarmić moje dziecko (starszej córki nie karmiłam prawie w ogóle – nie przetrwałam trudności związanych z kp, przypłacając to niemal depresją)

- stresu związanego z długo wyczekiwaną ciążą i nagłym porodem przez cc (zagrożenie zamartwicą)

- dokarmiania dziecka w szpitalu i potem

- karmienie początkowo tylko z jednej piersi (druga ma wklęsłą brodawkę i Młodej ciężko było łapać)

- stresu i zmęczenia związanego z próbą powrotu do karmienia wyłącznie piersią:

Odkąd Zoja skończyła tydzień jesteśmy pod opieką doradczyni laktacyjnej i stopniowo schodzimy z mm (początkowa ilość to 40 ml na jedno karmienie, w systemie SNS,) – po około 3 ml na porcję co 3 dni. Dodatkowo praca laktatorem po każdym karmieniu (czyli 8 razy na dobę). Taka praca trwa już czwarty tydzień. Jestem wykończona, bo zajmuje ona cały mój czas – nigdzie nie wychodzę, w zasadzie cały czas karmię lub odciągam pokarm. I nadal nie wiem, czy nam się uda.
Doszłyśmy już do symbolicznej ilości 80 ml/doba – do końca tego tygodnia dokarmianie (już od jakiegoś czasu dokarmiam wyłącznie tym, co uda mi się ściągnąć między karmieniami) zostanie wyeliminowane.
Zojka ładnie ssie, raczej nie miałam nigdy poranionych brodawek, więc technika ssania jest ok. Nie mam jednak i nigdy nie miałam fontanny mleka, ten wypływ jest raczej powolny, Zojka więc musi się nieźle postarać, aby coś wyssać, więc zdarza jej się przysypiać (zwłaszcza przy tej trudniejszej piersi z płaską brodawką – karmię z niej od tygodnia dopiero).
Mimo to przybiera na wadze. Nie są to jakieś gigantyczne przyrosty, takie w okolicach 150-190 g/tydzień. Moczy przepisową liczbę pieluch.

Ale w takich dniach jak dziś – marudzenie, wiszenie na piersi, krótki, niespokojny sen, płacz z głodu – tracę całą pewność siebie, którą mam (a i tak nie jest jej wiele).

I w zasadzie po to piszę tego posta, żeby się wyżalić, ale też żeby znaleźć wsparcie: nie chcę zrobić Zoi krzywdy (stres związany z głodem, odwodnienie). Chcę karmić, ale nie chciałabym przegiąć. Jesteśmy już tak blisko mety, a ja boję się i wątpię, czy to, przez co przechodzimy jest ok. Wygląda to na kryzys laktacyjny, chociaż mogę chyba powiedzieć, że kryzys laktacyjny to ja mam od samego początku. Moje wątpliwości pogłębia fakt, że nie miałam nawału, wypływ pokarmu jest raczej powolny (po naciśnięciu pojawiają się krople, efektu fonatnny brak), piersi mam raczej miękkie – mimo nieustannego przystawiania i odciągania, a odciągnąć mogę max 40ml z obu piersi. W obliczu tego twierdzenie, że niemal każda kobieta może karmić skutecznie brzmi dla mnie nieprawdopodobnie.
Ech, pomarudziłam sążniście. Wracam na stanowisko karmieniowe ☺

kml - 2015-07-13, 18:21

Kasumi napisał/a:
Moje wątpliwości pogłębia fakt, że nie miałam nawału, wypływ pokarmu jest raczej powolny (po naciśnięciu pojawiają się krople, efektu fonatnny brak), piersi mam raczej miękkie – mimo nieustannego przystawiania i odciągania, a odciągnąć mogę max 40ml z obu piersi.

Kasumi może Cię to pocieszy, że ja też nie miałam chyba nawału :roll: Nigdy nie użyłam nawet pół wkładki, bo nie miałam przeciewków po prostu. Nawet jak moja córa jako miesięczniak zaczęła przesypiać noce. Cycki stwardniały mi ze dwa razy, raz jak młoda przespała pierwszy raz całą noc właśnie, drugi po 16h bez ssaka, który ciągnął wówczas co 1,5h. Na drugi dzień wytrzymałam bez odciągania 16h :roll: Teraz w ogóle mam raj, bo mogę nie karmić 3 dni, a następnie naście razy i obywa się bez przecieków i bolesnego twardnienia. Młoda w szpitalu dostawała mm (też po cc byłam i byłam zmęczona strasznie, a ten wielkolud chciał jeść co chwilę), następnie do 6 mca tylko na cycu. Myślę, że taka moja uroda, choć specjalistą nie jestem. W sumie to nawet taka laktacja jest fajna :) a pewna jestem, że 30 lat temu byłabym uważana za kobietę bez pokarmu :roll:

Powodzenia!

Anja - 2015-07-13, 19:02

Kasumi, trzymam kciuki za wszystko! Chciałam Ci napisać, żebys jej podała rurką troche mleka modyfikowanego, ale Ty to chyba własnie robisz. Masakra z tym laktatorem. Naprawdę trzeba tak cały czas? A kiedy chwila odpoczynku dla Ciebie? Nie wiem, ja tam zgodnie ze znienawidzoną na tym forum :-P Tracy Hogg robiłam przerwy w karmieniu. Ale i nas nie ominęły trudności z karmieniem, lekko nie było. Jakby co polecam świetną doradczynię laktacyjną (wiem, masz kogoś, ale jakby co...) Joannę Piątkowską hxxp://www.znanylekarz.pl/joanna-piatkowska/polozna-poloznik/warszawa hxxp://www.profamilia2000.pl/karmienie-piersia/joanna-piatkowska-miedzynarodowy-konsultant-laktacyjny/
Aha i jeszcze jedno - ja nigdy nie miałam żadnej fontanny, a jak odciągałam laktatorem to było tego tyle, co kot napłakał. A jednak Artek przybierał na wadze, czyli jakoś sobie wyciągał to mleko ze mnie.

zlotooka - 2015-07-13, 20:42

Kasumi, trzymam za Was kciuki. Skoro tak daleko już zaszłyście, to się teraz nie poddawaj! Może spróbuj jeszcze tydzień, dwa... Nie myśl o tym, co będzie za miesiąc czy pół roku. Kp nie zawsze jest łatwe i bezproblemowe... Ale jest fajne i warto :-) co do fontanny mleka itd, to dziewczyny już napisały. Może taka Twoja uroda? Co do ilości pokarmu, to znasz wskaźniki - mokre pieluchy, kupy, przyrost wagi. Czyli wszystko ok! Marudzenie, przysypianie, płacz... To wszystko nie świadczy o ilości pokarmu! Ja miałam nawały, fontanny, mega przecieki, a moje dziecię wypłakało morze łez przez pierwsze 3 miesiące swojego życia. Nie zagłodzisz dziecka, natura tak Cię stworzyła, żebyś je wykarmiła. Potrafisz!
amylee - 2015-07-13, 21:20

Kasumi, dasz rade!!! Nie napsze, ze Cie rozumiem, bo nie wiem, co czujesz i jak ogarniasz karmienie i laktator. Ale napisze, ze trzymam kciuki i jestem pod wrazeniem, ze tak walczysz o kp. A skoro tak, to znaczy, ze chcesz. A jak chcesz, to mozesz. Bedziesz karmic, a nawet juz to robisz i wierze, ze bedzie tylko lepiej. Wszystko sie ureguluje, zobaczysz.

Nie wiem, czy to bedzie pocieszajace...ja tez po cc, po dokarmianiu dziecka przez "madre" polozne w szpitalu...ale wiedzialam, ze u nas tylko kp wchodzi w gre. Tak w to wierzylam i tak po prostu jest. Teraz widze, ze tego mleka jest duzo i ono samo co dwie godziny po prostu wyplywa (ale to po 2h niekarmienia, normalnie tez mam miekkie piersi i jak.nacisne, to nic nie wyplywa), ale wczesniej nie wiedzialam, ze mam pokarm (do jakiegos 3msc). Potem zrobil mi sie zastoj tak bolesny, ze z wielkim bolem obracalam sie na prawy bok...walczylam ze dwa tygodnie z t i przeszlo. Teraz odciagne z 80-100ml, ale wczesxiej 50-60, to byl szczyt szczytow (chociaz to, ile sie odciaga chyba nijak ma sie do tego, ile dziecko naprawde zjada). A mimo to Polcia rosla, przybierala i wszystko bylo ok. I u Was tez tak bedzie. Tego zycze Wam dziewczyny. Jestes wspaniala!

Kasumi - 2015-07-14, 10:36

kml, Anja, złotooka, amylee,
dziękuję Wam za wsparcie. Dzisiaj mam się lepiej, chociaż szczyt formy to to jeszcze nie jest :mrgreen: Próbujemy dalej zatem, chociaż jest bardzo ciężko.

bleach - 2015-09-05, 14:16

mam pytanie. z czego warto zrezygnowac do jedzenia zeby maluszkowi bylo lzej z trawieniem? majac na uwadze tez, ze jestem weganka, wiec poki co straczkowe czasami jem, orzechy tez, chociaz teraz juz ograniczylam sie do migdalow tylko. pewnie bylo to pytanie juz zadawane, ale temat ten ma tyle postow, ze ciezko przebrnac mi, szczegolnie teraz, kiedy czasu brak...moze jakbym wydrukowala wszystkie strony to by przy karmieniu dalo rade poczytac :-P ale drukarki brak ;-) przeczytalam jakies 5 stron i utknelam. mala mi strasznie sie meczy przy robieniu kupki czy pierdzioszkach, krzyczy czasami az nawet, niby wyczytalam, ze to normalne u niektorych niemowlakow i gdzies kolo 3 miesiaca powinno minac, ale moze cos mozna zrobic wczesniej, wiecie przeciez, ze strasznie sie patrzy jak takie malenstwo sie meczy :-( a gdzie tam 3 miesiace...
malina - 2015-09-05, 14:58

bleach, tu możesz poczytać:
hxxp://mataja.pl/2014/03/suche-suchary-mokra-woda-dieta-rezim-i-niewygoda-wytrwaj-i-karm-kobieto-dieta-w-czasie-karmienia-piersia/
i tu: hxxp://www.hafija.pl/2013/08/dieta-mamy-karmiacej-piersiajedz-co-chcesz-obalamy-mity.html

amylee - 2015-09-05, 20:43

bleach, ja wiem, ze duzo osob jest zdania, ze dieta mamy niw ma znaczenia, jednak u nas krzyki skonczyly sie wraz z zaprzestaniem przeze mnie jedzenia produktpw pelnoziarnistyxh. Jak reka odjal! Wczesniej Polcia krzyczala do 3-4 rano. I wszyscy specjalisci moga byc innego zdania, ale u nas to zadzialalo.
Jak masz chcec, to probuj, ale musialabys stopniowo produkty wprowadzac.
Ja na poczatku jadlam ryz z marchewka, standard i krzykow nie bylo. Potem wlasnie czytalam, ze nie powinno sie ograniczac i zaczelam jesc normalnie. Tak w to wierzylam, zw dwa miesiace biegalam w nocy z dzieckiem na reku, bo tylko to ja uspokajalo.
Po bialym pieczywie, makaronie, ryzu itp bylam bardziej glodna, ale przynajmniej dziecko zasypialo normalnoe i widac bylo, ze jest ok.

bleach - 2015-09-05, 22:34

Dzieki. I badz tu madra :-P ja w UK siedze I jak poloznej zapytalam wlasnie o fasole, cebule itd., to mowila, zeby jesc, ale obserwowac dzidzie I nie przesadzac. druga sprawa, a tez pojawila sie w przytoczonych linkach w komentarzach, ulewanie, normalne takie I twarozkowe, caly czas. Jedna mama napisala, ze lekarz powiedzial, ze to normalne, druga, ze objaw jakiejs alergii. Ktos wie cos na ten temat? Bo mala straszny ulewak jest I tez tym twarozkowym czyms I ogolnie caly czas.
Veronique - 2015-09-06, 10:56

Większość ulewan wynika z niedojrzałości przewodu pokarmowego a dokładnie zwieracza żołądka. Moja mała duzo ulewala, miała czkawki (gdy powiedziałam pediatrze, ze ma 3-4 czkawki dziennie, zapytał: tylko tyle? ;-) )
Jesli dobrze przybiera na wadze, nie ma objawów skórnych, kolek, boli (płacz non stop), kupy sa we wszystkich kolorach tęczy ale w miarę nie pachną (ale moze tez byc tak ze jest kupa po 6 tygodniach od urodzenia raz na 3-4 dni - u nas tak było) to moim zdaniem nie należy sie martwić dieta i szukać alergii lub sprawców w diecie...
Na ulewania i refluks ogolnie pomogło spanie na brzuchu - większość doby tak spędzała i była bardzo zadowolona :-)

bleach - 2015-09-06, 14:50

No wlasnie Moja ulewa jak szalona I czkawka raz dziennie to mus. Tez wlasnie na chlopski rozum wydawalo mi sie, ze jakby sie cos dzialo niedobrego to nie byloby to tylko okazyjne plakanie przy kupce czy jak jest zmeczona lub glodna, a znacznie wiecej tego placzu, jednakze na szczescie tego nie ma :-) To ulewanie mnie martwilo bo nigdy nie slyszalam, zeby tak czesto male dzieci ulewaly, ale tez zapytalam poloznej to mowila, ze jak przybiera na wadze to wszystko ok. A na wadze przybiera. Ostatnio pryszczyki na buzce jej wylazly a ze jadlam w sumie wszystko to ciezko mi okreslic co to moglo byc, postawilam na truskawki, w sumie I tak juz ich sie najadlam :-P z czasem zobaczymy czy dobrze trafilam.
No to juz bardziej spokojna jestem. Dzieki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi.

zlotooka - 2015-09-06, 20:05

bleach, pryszczyki na twarzy to może też być trądzik niemowlęcy, Zosia miała przez jakieś 2 tygodnie, wyglądała okropnie, minęło. Nie miało to związku z dietą.
Kat... - 2015-09-08, 08:59

Moja córka ulewała jak szalona (nie chlustała, ulewała) i to długo, jak miała niecałe 2 miesiące jadłam bób i nic jej nie było. W inne dni kiedy jadłam lżejsze rzeczy ryczała. Nie sądzę żeby był tak silny związek między tym co je mama a płaczem dziecka jak się mówi.
Alexa - 2015-09-08, 13:36

Ja eksperymentując ze swoją dietą doszłam do podobnych wniosków. Mikołaj ulewal często przez pierwsze 2-3 miesiące. I nie mialo znaczenia czy zjadłam ryż z marchewka czy lody. teraz rzadko się zdarza, czasem wcale, czasem raz dziennie. Kupki zdarzały się na początku sluzowate, ale i to przeszło. Panikował czesto jak puszczał bąka albo szła kupa, a teraz się uśmiecha, albo ma taką spokojną skupioną minę, pelen luzik :mryellow:
Układ pokarmowy musi dojrzeć. Jem absolutnie wszystko. Dwa razy miał mlody wysypkę na policzkach, winne truskawki, ale po normalnych sezonowych nic nie było. Wysypalo go, jak zjadłam takie sztuczne posezonowe z plastiku.
Moja doradczyni laktacyjna poradziła, żeby jesć rozsadnie i normalnie, ale unikać chemii i sklepowych słodyczy, bo to własnie najcześtsza przyczyna problemow malych brzuszków. Więc nie sama truskawka zła, tylko chemia, którą była traktowana.
Aaa i tak jak pisala Veronique, leżenie na brzuszku działa super.
Ja też jak mnie wezdmie i się odgazowac nie moge, to kładę sie na kilka minut na piłce na brzuchu i pomaga :-P :lol:

Aaa i też był krótki epizod z tradzikiem niemowlęcym, jakoś w pierwszym miesiącu. Ja już chciałam głodować, a to hormony winne były.
Jeśli chodzi o czkawkę. Moja mama wiecznie powtarza, że jak ma czkawkę, to mu zimno. Możliwa to zależnośc?

bleach - 2015-09-08, 22:25

no to mnie uspakajacie tutaj fajnie, bo ja to juz myslalam, jaka to niedobra mama jestem.
czy czkawka z zimna? nie wydaje mi sie.
ja to w ogole tez i ulewania i czkawke sobie tlumaczylam tym, ze zbyt zachlannie pije, za duzo itp. bo to taka mala przyssawka jest, ze koniec swiata

Kat... - 2015-09-09, 10:05

Moja mama też mówiła, że czkawka się bierze z zimna ale ja sobie myślę, że to to samo dziecko. Skoro codziennie miało czkawkę będąc jeszcze w brzuchu (gdzie jak wiadomo jest ciepło), to chyba samo przejście na drugą stronę nie powoduje nagle zmian we wszystkim? Ja zawsze olewałam czkawkę i cieszyłam się, że już jej nie czuję w środku bo mnie to strasznie irytowało :-)
kml - 2015-09-09, 11:49

Alexa napisał/a:
Jeśli chodzi o czkawkę. Moja mama wiecznie powtarza, że jak ma czkawkę, to mu zimno. Możliwa to zależnośc?

Moja mówi, ze się zsikała ;-)

Promyl - 2015-09-09, 14:17

a moja, że pić jej się chce :P ...

a dzieci mają czkawkę po prostu .. układ pokarmowy się rozwija ...jedzonko się trawi .. czasem z połykanym powietrzem ... ot ... normalka

bleach - 2015-09-09, 14:18

Kat... napisał/a:
Moja mama też mówiła, że czkawka się bierze z zimna ale ja sobie myślę, że to to samo dziecko. Skoro codziennie miało czkawkę będąc jeszcze w brzuchu (gdzie jak wiadomo jest ciepło), to chyba samo przejście na drugą stronę nie powoduje nagle zmian we wszystkim? Ja zawsze olewałam czkawkę i cieszyłam się, że już jej nie czuję w środku bo mnie to strasznie irytowało :-)

a to moze ja tez czulam czkawke, tak mi sie wydawalo, bo takie ze tak powiem rytmiczne ruchy, no wlasnie jakby czkawka, ale pewnosci nie mialam, ze to czkawka. jesli tak, to u mnie tez chyba codziennie w brzuchu byla.

a i jeszcze co do kladzenia na brzuszek, to takiego miesiecznego babla tez juz mozna? czy za wczesnie?
w ogole mi sie wydaje, ze musialabym mala odbekac, ale ja strasznie jestem niepewna z dzidzia w rekach i takimi dziwnymi pozycjami tym bardziej, boje sie po prostu... :roll: taka ze mnie niedolega...dzisiaj chcialam to zrobic, to jak ja przerzucilam przez ramie dalej byl placz, ale nie wiem czy po prostu trwal z tego wczesniejszego powodu, czy jej niewygodnie bylo...i nastepna sprawa, ona zazwyczaj po cycu zaraz zasypia, a jakbym ja wtedy chciala odbekac, to juz by bylo po spaniu...

strzyga - 2015-09-09, 16:29

bleach, jak najbardziej można, a nawet trzeba kłaść na brzuszku. Takie małe bobiki najpierw na krótko, potem stopniowo wydłużać ten czas. A z odbijaniem - pewnie niedługo wypracujesz własną praktykę. Jeśli ulewanie nie jest mocne, można sobie darować, jeśli jest z tym kłopot, odbijać. Czasem wystarczy podnieść do prawie pionu dziecko śpiące na twojej klacie (bez odrywania), można lekko poklepać po pleckach, nie musi to przerywać snu. Ale to chyba dyskusja na inny wątek.
zojanka - 2015-09-09, 21:17

Bleach - powinno się kłaść na brzuszku - do zabawy i ćwiczenia mięśni, tyle, że zawsze pod kontrolą.
Co do odbijania - jakoś sobie wypracujesz system, ja przez pierwsze dni po porodzie wogóle dziecka nie odbijałam - jak usnął po jedzeniu, to wolałam go nie budzić, tylko pilnowałam, żeby na boku leżał.

Wirginia - 2015-09-09, 23:31

Karmienie piersią nie jest proste, wiele z tym problemów. A ja mam pytanie, czy któraś z karmiących mam korzystała z takich nakładek na sutki? Ponoć dzięki nim dziecko lepiej chwyta pierś i ssanie lepiej mu wychodzi, a z drugiej strony potem się do nich przyzwyczaja i nie chce ssać normalnie piersi.... trudne wybory :)
Poli - 2015-09-12, 03:19

Ja uzywalam nakladek , ale tylko na wygojenie sie brodawek.
bleach - 2015-09-12, 16:02

ja mialam zamiar wyslac faceta po nie(juz prawie kazalam mu isc w srodku nocy, chociaz i tak by nic nie wskural :P ), jak mialam kryzys w zwiazku z poranionymi brodawkami, ale wygooglowalam, ze lepiej ich nie uzywac, wiec po prostu zacisnelam zeby i ku mojemu zdziwieniu szybko to przeminelo.
panikanka - 2015-09-12, 18:14

czy możecie mi doradzić coś w sprawie kupna laktatora? Jestem zielona w temacie. Gdzie to się kupuje? Na allegro? Czy w aptece? No i jaki model wybrać? nie wiem czy będe używała często więc nie musi to być żadna wersja lux, chciałam zostawiać odciągnięte mleko dla Stasia jak będę musiała jechać do szkoły i nie będzie mnie w domu cały dzień, przynajmniej na początek..
zojanka - 2015-09-13, 18:23

można w aptece, ale na allegro tajniej wyjdzie, a w aptece też nieraz muszą dopiero sprowadzić. Jakbyś chciała elektryczny to warto rozważyć opcje używany laktator + nowa nakładka na pierś, tanej wyjdzie - tylko też trudniej dostać. Najgorsze są takie na pompkę jak do ciśnieniomierza, ja mam zwykły ręczny - ponoć dobry, dziewczyna w szpitalu sprawnie takim pokarm ściągała - jednak mi coś nie wychodzi, mleko spływa po mnie zamiast do butelki, więc jak wychodzę to młody jest na mm :-/ Najszybsze i najsprawniejsze są ponoć elektryczne, ale drogie i hałaśliwe :-/ Z firm wiele osób mi polecało Medelę, z tym że adekwatny model jest 3 razy droższy od tego, który kupiłam. Wogóle to chciałam się z Tobą na spacer umówić, ale nie ma kiedy, bo ciągle w rozjazdach :-/
Lady_Bird - 2015-09-13, 19:33

Jakby co to mam do sprzedania Medelę mini electric. Przy córce kilka razy użyty, przy synu wcale. Leży i się kurzy. ;-)
Veronique - 2015-09-13, 20:28

Ja mam reczny firmy avent, kupowany w aptece, jestem z niego zadowolona, nie musiałam go czesto używać bo nie rozdzielysmy sie na długo (a teraz w dzien nie upomina sie) wiec do doraznego stosowania ok, ladnie udawalo mi sie pompowac, był taki moment, ze udawało mi sie napompowac tylko 50 ml i ani kropli wiecej, co mnie dziwiło, bo u mnie zazwyczaj flow jak fontanna, stanik mokry mimo wkladek (od niedawna nie musze nosic wkladek choć wpadki i mokry stanik dalej sie zdarzają), okazalo sie, ze Danika wiecej nie chce pic za jednym razem, nie domagała sie a raz udało sie troche wiecej i Danika to troche zostawiła by było równo 50...
ina - 2015-09-13, 20:58

medela mini electric jest super
Wirginia - 2015-09-13, 22:09

Dziękuję za opinię na temat nakłądek :) Ja właśnie nadal dumam czy kupować czy może to zbędny wydatek. Może to dziwne ale karmienie piersią mnie trochę... obrzydza :P W każdym bądź razie jest dla mnie dziwne i może takie nakładki by podniosły komfort karmienia dla mnie, ale to dopiero po porodzie się okaże.
bleach - 2015-09-13, 22:55

Wirginia, jesli mialabym poradzic, to jednak bez nakladek, przeciez to sztuczny material, a wiadomo, ze naturalnie najlepiej, wiec fajnie, jakbys sie przemogla z tym obrzydzeniem ;)

a ja mam pytanie, bo wlasnie dzidzia mi niedawno zrobila zielonkawa kupke przy czym sie bardziej niz zwykle nakrzyczala i polaczylam to z tym, ze zezarlam dzisiaj tabliczke gorzkiej czekolady :oops: zapomnialam, ze to moze sie okazac silny alergen i sobie pozwolilam (dlatego, ze znowu zaczela mi smakowac, w ciazy nie moglam przelknac, moze przez caly okres ciazy zjadlam 4 kostki ) . myslicie, ze to moze byc to?
we wtorek przychodzi pielegniarka do nas to ja tez o to zapytam.
poki co postanawiam nie jesc juz czekolady, a juz na pewno nie w takiej ilosci :roll:

nie wiem czy to temat odpowiedni w sumie

zojanka - 2015-09-14, 10:02

może być od czekolady, u nas podobnie było z truskawkami
panikanka - 2015-09-14, 14:20

dzięki za rady w sprawie laktatora
panikanka - 2015-09-14, 14:22

blech, pamiętam ze szkoły rodzenia, że każdy kolor kupy niemowlaka jest normalny, martwić się trzeba tylko czerwonym - czyli krwią. A jeśli chodzi o zielony kolor, to ja zauważyłam taki kolor zawsze jak zjadłam dużo słodkiego
zojanka wyślę ci wiadomość prywaną :-)

Alexa - 2015-09-14, 15:27

Ja mam elektrycznego aventa. Dobrze ściągał pokarm na początku, a teraz nie wiem czy wina laktatora, czy z moimi cyckami coś nie tak, ale nie mogę odciągnąć większej ilosci na raz :-/ a jak młody się dosssie to leci że hej. :?:
W sumie nie mam potrzeby odciągać, bo Miś i tak nie chce z butlli. Ale ostatnio znnów miałam zastój i laktator Stefan nie poradził sobie :-/
Co do zasstojów to, ku przestrodze - matki karmiące unikajcie wychłodzenia, stresu i nerwów, zwlaszcza w kombinacji wspólnej i ciągnacych się kilka dni. U mnie efektem był taki zastój, że nie wiedziałam jak sie nazywam.

Mała Mi - 2015-09-14, 15:37

Dziewczyny jest jakis sposób na skorygowanie chwytania sutka? Mój mały do niedawna ładnie otwierał buzię szeroko i karmienie praktycznie nie bolało a od kilku dni otwiera za mało i chwyta za mało brodawki i piekielnie mnie bolą piersi :( Jak go zmotywować żeby otwierał buziolka szerzej? Obawiam się że to moja wina bo zaczęłam mu w nocy na leżąco wciskać cycka żeby dojadł jak po karmieniu marudził i tak chyba własnie nauczył się ciumkać słąbo otwierając buzię a ja byłam zbyt zmęczona żeby to skorygować :(
zojanka - 2015-09-17, 16:10

Mała Mi, ból brodawek może być spowodowany tym, że jeszcze się nie zahartowały. Co do otwierania buzi, ja łaskotałam po policzku i próbowałam bardziej wcisnąć - niby działało, ale piersi bolały mnie generalnie przez pierwszy miesiąc, więc nie wiem, czy to dobry patent.
Momo - 2015-09-17, 22:18

Mała Mi, mi w szpitalu doradczyni korygowała odciąganiem bródki, tak do dołu, i wtedy tak pełniej obejmował.
majczi - 2015-10-01, 17:54

dziewczyny drogie, mam pytanie! karmienie przebiega jak na razie u nas bez zarzutu, pokarmu nie odciągam, wszystko pożera ssaczek ;-) ale za dwa tygodnie szykuje mi się pierwsze od porodu wyjście - na dwie godziny, najpierw 11-12, wracam do domu na godzinę i potem znowu mnie nie ma od 13 do ok. 14. Guziczek zostanie z tatą, ja przed wyjściem go nakarmię, w tej przerwie też, jeśli będzie chciał, więc generalnie jest ogromne prawdopodobieństwo, że nawet się nie zorietnuje, że nie ma mnie w domu. ale bardziej zależy mi na komforcie psychicznym mojego P., więc zastanawiam się nad odciągnięciem pokarmu i zostawieniem go. tylko mam kilka pytań do was, doświadczonych w temacie:
-ile? 50 ml? 100? więcej? Kajetan będzie miał wtedy 5 tygodni.
-nie mam laktatora, mogę zrobić to ręcznie czy się zajadę? ;)
-mleko mogę odciągnąć wcześniej i przechować w zamrażarce, czy lepiej świeże?
-nie chcę wprowadzać butelki i smoczka, można mu podać z kieliszka takiego aptecznego? (w szpitalu tak podawali)
-nie mam mikrofalówki - a rozumiem, że mleko musi być ciepłe? podgrzać je w rondelku przed podaniem? :mryellow:

pewnie większość pytań jest głupia, ale wybaczcie, jestem kompletnie zielona w temacie :mrgreen:

Veronique - 2015-10-01, 18:47

Odpowiadając w kolejności na Twoje pytania:

- moja konsultantka laktacyjna powiedziała mi w temacie odciagania ilości, zeby odciągać tyle minut ile za jednym posiedzeniem ssie maluszek, bo tyle wlasnie potrzebuje - w praktyce laktator jest zazwyczaj mniej efektywny niz ssak wiec ja chyba bym próbowała na Twoim miejscu odciągnąć raczej 100 niz 50 - chyba zeby sie nie dało - to tyle ile sie da
- mozesz próbować ręcznie of course ale ja osobiście nie wiem jak sie to robi ;-)
- mozna odciągnąć wczesniej i zamrozić ( ja zawsze zostawiialam świeże w lodowce max jeden dzien)
- najlepiej z kieliszka wlasnie podać ewentualnie łyżeczka (butelka kompletnie nie potrzebna)
(Choć mojej Danice moja mama podała butelkę kilka razy w jej krótkim życiu i nie było problemu)
- moi rodzice podgrzewali w garnuszku z gorąca woda (słyszałam ze mikrofala niszczy cenne składniki)

Jak go nakarmisz przed wyjściem, w przerwie i po powrocie i nie jest dzieckiem wiszącym to mysle ze mleko odciągnięte nie bedzie potrzebne...a gdzie idziesz jesli mozna? ;-)

kml - 2015-10-01, 20:29

majczi, ręcznie sie zajedziesz ;-) Z mojego doświadczenia mleko nie będzie nawet potrzebne, bo dziecko jak nie ma mamy mniej ssie. Iga w tym wieku zjadała ok 50-75ml.
zojanka - 2015-10-01, 21:35

Majczi, możesz spróbować - u mnie odciąganie ręczne było bardziej wydajne niż laktatorem - raz, że laktatorem udało mi się odpowiednio zassać może co 20 raz a i to nie zawsze a dwa, że łatwiej było wycelować do pojemnika - przy laktatorze większość mleka spływała po mnie, zamiast do butelki. Więc to raczej kwestia wprawy. Mleko nie musi być ciepłe, wystarczy, żeby miało temperaturę pokojową.
majczi - 2015-10-02, 00:16

dzięki za rady! też podejrzewam, że mleko nie będzie potrzebne, ale to tak w razie w... spróbuję na dniach ręcznie to zrobić, a jak się nie uda to chyba będę musiała pomyśleć o laktatorze :-|
a zakładając, że się uda to do czego odciągać pokarm? do kieliszków? i w nich zamrażać?

Veronique, mam egzamin na prawko (już trzeci...), a przed nim jeszcze na rozgrzewkę godzina jazd z instruktorem :mryellow:

kml - 2015-10-02, 07:54

zojanka, coś musiałaś źle robić albo laktator niedomagał. Raz miałam taki przypadek, że mleko spływało po mnie i okazało się, że membrana była zjechana.

majczi, ja mroziłam w małych słoiczkach albo specjalnych pojemnikach. Są też dostępne woreczki.

amylee - 2015-10-02, 08:39

majczi, te woreczki mozna kupic w aptece. Ja tez na allegro kupilam zakrecsne pojemniki babyOne. Teraz przechowuje w nich zupki i inne posilki. Chyba sa.fsjniejsze, bo wielorazowe i zakrecane.

Z laktatorem to tez jest tak, ze muso byc odpowiedni rozmiar tej przyssawki, no i butelka zupelnie pionowo przy odciaganiu. To juz zalezy od budowy ciala, ja tam musze sie lekko do przodu pochylic, zeby butelka byla prosto.

Veronique - 2015-10-02, 12:33

majczi,

No to za trzecim razem juz musi sie udać :-) Powodzenia!

bleach - 2015-10-03, 14:30

mleka absolutnie nie powinno sie grzac w mikrofalowce, juz pomijajac to, ze mikrofalowka to zlo, ktore jak ktos wczesniej wspomnial niszczy cenne skladniki, ale dlatego, ze ona nie grzeje rownomiernie i moze sie dzidzia poparzyc, bo w ktoryms miejscu bedzie zbyt zagrzane
Mała Mi - 2015-10-03, 22:01

Dziewczyny, czy waszym dzieciakom zdarza się chlusnąć mlekiem po karmieniu? Nam się już kilka razy to zdarzyło i trochę mnie to niepokoi chociaż podobno jak się zdarzy od czasu do czasu to nie trzeba się martwić. Ale jak maluch zwróci całe albo większosć mleka które wypił (nie wiem dokładnie ile tego jest ale na moje oko dużo) to potem jest głodny a że ja nie mam nadmiaru w piersiach to po karmieniu już nie bardzo jest co wysysać :-( Miałyscie podobne doswiadczenia?
Majczi powodzenia!

bleach - 2015-10-03, 22:56

moja tez tak robila i zapytalam pielegniarke ktora do nas przychodzi o to, i mowila, ze jesli nie jest to po kazdym karmieniu i jesli dziecko przybiera na wadze to wszystko ok.
teraz jakos jej chyba juz przeszlo. ale ulewa nadal i to czasami duzo.

ale slyszalam tez, ze poobno jak na cos uczulone jest dzidzi to moze chlustac.

bleach - 2015-10-10, 22:14

w czym mozna przechoywac mleko? trzeba specjalne pojemniki badz woreczki kupowac czy np. zwykly sloiczek wystarczy?
amylee - 2015-10-11, 07:41

bleach, wystarczy wyparzony sloiczek
bleach - 2015-10-11, 07:59

Ok, dzieki. Mam kilka woreczkow do zamrazarki, ale patrzylam na cene woreczkow do przechowywania I stwierdzilam, ze to kurde za duzo, 7 funtow. Chociaz nie zobaczylam ile ich tam, wiec moze wyjsc na to, ze w sumie mozna by bylo zaszalec. Bo chyba chcialabym powoli pobrobowac ja z butelka, bo pielegniarka powiedziala, ze moze byc wkrotce za bardzo do cyca przyzwyczajona I nie chciec butelki, a do tego dzidzia smoczka nie chce, wiec z butelka moze byc podobnie, a czasami by sie przydalo, jak zaczne biegac znowu it'd.
amylee - 2015-10-11, 08:54

bleach, niekoniecznie musi byc butelka...moze byc kubeczek (np doidy), luzeczka, zwyklu kubeczek...
Heh...na poczatku myslalam podobnie...tzn chcialam zachowac troche wlasnej przestrzeni zyciowej...probowalismy butli i innych rzeczy, ale jakos bezskutecznie. Wiec do momenti, az mala zaczela normalnie jesc inne rzeczy moja przestrzen musiala wpasowac sie pomiedzy karmienia :-P
Teraz juz jest spoko i jak mnie nie ma, to mala je obiadek, owoce itp.
No i mleka z butli za nic w swiecie nie wypije, ale wode to i owszem. Podobnoe jest np z doidy, mleko be, koktajle super :-> to chyba lubi sie przytulic do cyca :-)

bleach - 2015-10-17, 19:27

jeszcze jedno pytanie, jak karmimy sie na lozku lezac, czy koniecznie musi byc boczkiem przytulona do mnie? bo ona lubi sobie na pleckach lezec i tylko glowke przekrecic. czy to jakos zle wplynie na kregoslup itp.itd.?
zlotooka - 2015-10-17, 20:36

bleach, Zosia też tak jadała i wygląda całkowicie prosto ;-) Gorsza jest moim zdaniem pozycja mama na plecach, a dzidzia na brzuszku z głową i pyszczkiem na cycu :-P u nas dość często nocą praktykowana :->
panikanka - 2015-10-17, 22:11

nie wiecie może czy mozna używac ałun pod pache :mrgreen: tzn jako dezodorant podczas karmienia piersią
cieciorka - 2015-10-18, 19:40

Dziewczyny! Jako pojemniki do przechowywania pokarmu (nie tylko mleka, teraz mrożę w ten sposób zupki) znakomicie sprawdzają się sterylne pojemniki na mocz (na posiew). I są ok. trzydzieści razy tańsze. Ostatnio będąc w aptece, prawie się zaśmiałam, widząc cenę dedykowanych pojemników. Szkoda pieniędzy, naprawdę.

Panikanka, niestety nie pomogę.

Alexa - 2015-10-18, 21:04

panikanka, też się chętnie dowiem, jutro zapytam znajomej, którą podejrzewam o takąż wiedzę. Według mnie lepsze to niż dezodorant z aluminium. Sama teraz używam takiego bez, a i to rzadko, zazwyczaj wcale. O dziwo, jakoś bardzo się nie pocę, a zawsze miałam z tym raczej problem. No ale tryb życia teraz trochę mniej sportowy ;-)
panikanka - 2015-10-19, 13:19

Alexa ok to czekam na wieści, ja przez cały rok siedziłam raczej w domu więc nie stosowałam totalnie nic, oprócz mycia się;) ale teraz wyszłam do ludzi i muszę coś używać bo ze zdziwnieniem odkryłam że spociłam się na śmierdząco :mrgreen:
kml - 2015-10-19, 19:23

panikanka napisał/a:
Alexa ok to czekam na wieści, ja przez cały rok siedziłam raczej w domu więc nie stosowałam totalnie nic, oprócz mycia się;) ale teraz wyszłam do ludzi i muszę coś używać bo ze zdziwnieniem odkryłam że spociłam się na śmierdząco :mrgreen:

Polecam zalać sodę odrobiną wody - żeby powstała gęsta papka i wysmarować tym pachy. Cudów nie działa, szczególnie jeśli ktoś ma spore problemy, ale daje radę porównywalnie do słabych "kulek".

bleach - 2015-10-20, 09:15

Ja przypadkiem odkrylam cos co zadzialala na mnie cudownie za pierwszym razem! Myslalam, ze to jakas weganska kulka pod pachy po prostu bo nie czytalam zbytnio co tam napisane, a to taki sztyft, jakas Sol mineralna, I normalnie jak wczesniej mialam problem z przykrym zapachem to teraz jak reka odjal. Ale nie Wiem czy w PL to dostepne. Postaram sie zdjecia pozniej wrzucic.
panikanka - 2015-10-20, 19:40

bleach może to własnie ałun;) wygląda jak kamień biało-przezroczysty słony w smaku
Alexa - 2015-10-20, 20:10

panikanka napisał/a:
nie wiecie może czy mozna używac ałun pod pache :mrgreen: tzn jako dezodorant podczas karmienia piersią


Nie mam odpowiedzi od znajomej, na którą liczyłam. Ale znalazłam cuś takiego
hxxp://www.srokao.pl/2015/03/may-wykad-na-temat-dezodorantow-aunu-i.html

bleach - 2015-10-20, 21:42

panikanka napisał/a:
bleach może to własnie ałun;) wygląda jak kamień biało-przezroczysty słony w smaku
tak, to bedzie to wlasnie. W zyciu moim o tym nie slyszalam. Na mnie dziala super, ale nie pomyslalam, ze cos moze niedobrego byc dla dzidzi
ganio4 - 2015-10-21, 05:39

Mała Mi napisał/a:
Dziewczyny, czy waszym dzieciakom zdarza się chlusnąć mlekiem po karmieniu? Nam się już kilka razy to zdarzyło i trochę mnie to niepokoi chociaż podobno jak się zdarzy od czasu do czasu to nie trzeba się martwić. Ale jak maluch zwróci całe albo większosć mleka które wypił (nie wiem dokładnie ile tego jest ale na moje oko dużo) to potem jest głodny a że ja nie mam nadmiaru w piersiach to po karmieniu już nie bardzo jest co wysysać :-( Miałyscie podobne doswiadczenia?
Majczi powodzenia!


To może być refluks. Trzeba bardzo uważać. U mojego dwumiesięcznego syna doszło do zachłystowego zapalenia płuc. Ot, zachłysnął się wieczorem, rano po karmieniu zwymiotował. Pojechałam do lekarza a tu zapalenie płuc :-(

bleach - 2015-10-22, 13:21

Dziewczyny, co sadzicie o piercingu? W sensie zrobienia kiedy jest sie mama karmiaca piersia. Tatuaz odlozylam juz jak skonczymy z cycem, bo to jednak wieksza rzecz, a od dluzszego czasu mialam sobie zrobic septum, bo mi sie marzy, ale zaszlam w ciaze, wiec sie odwleklo, no I juz sie doczekac nie moge...
Sowa - 2015-10-22, 13:40

Ja też mam w planach (tzn. nie septum akurat), ale czekam do zakończenia karmienia. Jakby się coś zaczęło paprać, jakieś zakażenie, nie wiem, to wolę jednak nie ryzykować. Ale to moje osobiste obawy, nie są poparte żadną wiedzą medyczną ani naukową :D
amylee - 2015-10-22, 16:22

Ja sama bym tego nie zrobila (znaczy zadnych tatuazy abi kolczykow, juz mi sie to u mnie bardzo nie podoba, ale kiedys mialam kolczyk w jezyku. Za to tatuaze u innych nieraz podziwiam), ale gdybym o tym myslala, to tez po zakonczeniu karmienia. Zakladam, ze studia tatoo sa sterylne, ale zawsze istnieje jakies ryzyko zakazenia sie czyms.
majczi - 2015-10-22, 16:43

a to nie jest trochę tak jak z dietą? niektórzy wolą dmuchać na zimne, inni "eksperymentują" na dziecku :-> pewnie lepiej unikać wszelkich ryzykownych sytuacji podczas karmienia, i nikt Ci nie powie bleach, że możesz się przekłuć. ja mam w planach kończyć tatuaż niebawem, karmić zamierzam jeszcze długo, ale wątpię żeby coś się stało. więc wiesz :mrgreen:
bleach - 2015-10-22, 16:52

Kurcze, a jeszcze znajoma zwrocila uwage na to, ze ten kolczyk bylby w zasiegu rak dzidzi, wiec troche niebezpiecznie :lol:
Chyba sie zdecyduje jednak, bo juz mi czekanie bokiem wylazi, tatuaze tez planuje, ale to po karmieniu, bo jednak powierzchnia wieksza niz przeklucie.

zojanka - 2015-10-23, 22:06

bleach napisał/a:
Dziewczyny, co sadzicie o piercingu? W sensie zrobienia kiedy jest sie mama karmiaca piersia. Tatuaz odlozylam juz jak skonczymy z cycem, bo to jednak wieksza rzecz, a od dluzszego czasu mialam sobie zrobic septum, bo mi sie marzy, ale zaszlam w ciaze, wiec sie odwleklo, no I juz sie doczekac nie moge...


Imho słaby pomysł, zwłaszcza w początkach karmienia. Raz, że nie wiadomo jak znieczulenie zadziała na dziecko (robienie czegoś takiego w tym miejscu bez znieczulenia to imho czysty masochizm), dwa - zawsze istnieje ryzyko że coś się będzie paprać i coś szkodliwego dostanie się do mleka, trzy - taki kolczyk może dziecko podrażniać, o ryzyku połknięcia nie wspominając. Najbezpieczniej poczekać, aż całkowicie zakończysz kk.

Sowa - 2015-10-23, 23:40

zojanka napisał/a:
taki kolczyk może dziecko podrażniać, o ryzyku połknięcia nie wspominając
Ale bleach chyba jednak nie karmi nosem :lol:
bleach - 2015-10-24, 00:40

wlasnie tego polkniecia nie zczailam zbytnio :lol:
zojanko, chyba Ci sie pomylilo umiejscowienie, oczywiste, ze nie zastanawiam sie nad zrobieniem kolczyka w sutku podczas gdy karmie piersia, jeszcze tylka z mozgiem na miejsca nie zamienilam ;-)
chociaz moje nastepne pytanie moze troche wygladac, jakby jednak juz zamiana nastapila :-P :lol:
czy woreczki do mleka ktore wklada sie do zamrazarki trzeba tez sterylizowac? czy od razu do uzytku?

bleach - 2015-10-24, 20:08

i jeszcze jedno pytanie.
takie mleko z lodowki, dziecie wypilo tylko 10ml
co zrobic z reszta? mozna jeszcze nadal uzywac?normalnie do lodowki dac?
bo szkoda by bylo, zeby sie zmarnowalo, a to dopiero poczatki z butelka, wiec powolutku idzie. dzisiaj pierwsza proba byla.

zojanka - 2015-10-24, 20:16

a sorry, rzeczywiście mi się pomieszało :oops: wiesz, skojarzyłam "piercing przy karmieniu piersią", a że słownictwa branżowego nie znam, to mi się tak z automatu skojarzyło ;-) Bo w sumie nie przyszło mi do głowy, że w innym miejscu w związku z karmieniem mógłby być jakiś problem.
Alexa - 2015-11-06, 23:26

Mki od miesiąca waży cały czas tyle samo, nic nie przybywa na wadze. Urodzeniowa 3620. Od miesiąca jest 8 kg, plus minus kilkadziesiąt gram.( Ważę go w domu co 2 tygodnie.)
Czy to może być sygnał, że mój pokarm mu nie wystarcza i dziecko ma większe zapotrzebowanie kaloryczne? I to dziecko takie ruchliwe i oszołomskie, szybko rozwijające się ruchowo, że spala pewnie sporo podczas swoich wygibasów. Przez większość dnia wędruje po całym domu, wierzga się kiedy tylko może, rzadko się zdarza, żeby spokojnie leżał. Siada, kica na czterech, prawie raczkuje.
A ja jeszcze nie rozszerzam mu diety, jakieś tam pitu pitu BLW.. Czy powinnam zacząć z karmieniem i papkami? Skąd mam wiedzieć, jak długo mogę go karmić tylko z cycka? Ktoś coś podpowie? :-/

zlotooka - 2015-11-07, 19:11

Alexa, nie chcę się wypowaidać jako jakiś autorytet, którym rzecz jasna nie jestem. Przytoczę tylko to, co przeczytałam w książce (świetnej, moim zdaniem) dr Gonzalesa - "Moje dziecko nie chce jeść". Otóż mleko mamy ma największą wartość odżywczą i kaloryczną, więc w przypadku niemowląt słabo przybierających najbardziej sensowne jest właśnie zwiększenie podaży mleka matki, a czasem wręcz wstrzymanie rozrzeszania diety. Tłumaczy on to tak: maluszek zapcha sobie brzuszek niskokaloryczną marchewką lub zupką, i nie zmieści mu się kaloryczne, łatwo przyswajalne mleko mamy.

Zalecenia co do kp mówią, że mleko mamy stanowi podstawowy pokarm do około roku - w pierwszym roku życia rozszerzanie diety to tylko próbowanie, uczenie się. Jedyne niedobory, jakie (ponoć) grożą dziecku na kp, to niedobór żelaza, i stąd zaleca się rozszerzanie po 6 m-cu. Ale wydaje mi się, że to sprawa bardzo indywidualna... niektóre dzieci same się odstawiają przed ukończeniem 1 roku, a inne mogą żyć samym mlekiem długo po 1szych urodzinach (np moje 8-) )

Z drugiej strony, jeśli tak małe dziecko nie przybiera w ogóle na wadze, ja bym się pewnie zaniepokoiła i konsultowała z pediatrą. Naprawdę nie przybiera nic a nic?

Veronique - 2015-11-07, 19:28

Alexa

W tym wieku malec "powinien" jednak przybierać chociaż jakies tam minimum, mam w Polsce rewelacyjnego pediatrę (w Kielcach zreszta, znany i lubiany przez dzieci i ich matki dr. Szczukocki, moze slyszalas) ktory generalnie sie nie czepia za bardzo wagi, siatek centylowych ale mowi, ze jesli w pierwszym roku życia dziecko przestaje przybierać na wadze - to moze to oznaczać jakis problem zdrowotny (nawet i czasem banalny i łatwy do wyleczenia) i jesli nie widzi żadnych objawów kompletnie kieruje najpierw na posiew moczu. Tak wlasnie wykrył lekkie zapalenie cewki moczowej u 4 miesięcznej córeczki mojej koleżanki, ktora to nie miała żadnych objawów - oprócz braku przyrostu wagi, nie musiała brać nawet antybiotyku tylko jakas furaginę czy cos.
Po roku sytuacja sie troche zmienia i czasem dziecko nie przybiera na wadze kilka miesiecy lub wręcz chudnie i to ponoć tez jest ok. Ale do roku niby jednak powinno.
I zgadzam sie ze zlotooka - nic nie bedzie tak wartościowe i kaloryczne dla niego jak Twoje mleko. Z wielu stron słyszę, ze ludzie traktują rozszerzanie diety jako panaceum na wiele "dolegliwości" (częste wybudzanie, nie przybieranie, zbyt grube dziecko, zbyt chude dziecko...) a czesto sie okazuje, ze rozszerzanie w niczym nie pomaga...

Alexa - 2015-11-07, 20:45

zlotooka, Veronique, trochę mnie zaniepokoiłyście. Mikołaj od urodzenia okaz zdrowia, do tej pory nie miał nawet kataru. Żadnych innych niepokojących objawów nie zauważyłam przez ostatni miesiąc, wręcz przeciwnie, rozwija się świetnie, marudzi niewiele, tryska dobrą energią, dobrze je, dobrze śpi. Ale faktycznie nie przybywa na wadze NIC. Tu w Niemczech nie mam jeszcze na oku żadnego pediatry (nie korzystam z usług medycznych jeśli nie zachodzi pilna potrzeba). Ale w związku z sytuacją skonsultuję się telefonicznie ze znajomym pediatrą z ck. I zrobię potrzebne badania.
Co do kp, potwierdziłyście to, co sama wiem i nadal nie będę się śpieszyć z rozszerzaniem diety.

kml - 2015-11-07, 21:12

Alexa, mój pulpet, największy i najżarłoczniejszy z pędraków ]:-> ciągle ma etapy nie przybierania na wadze. Bodjajże między 4-5 mies. pierwszy raz nie przybrała nic, dałam się wkręcić pediatrze we wcześniejsze rozszerzanie diety, nastresowałam się zupełnie bez sensu. Jeśli dziecko się rozwija, rośnie, to nie przejmowałabym się. Obserwować i pokazać lekarzowi nie zaszkodzi, ale nie denerwuj się. Chyba w tej samej książce o której wspominała zlotooka, pisało że dzeci czasem przybierają skokowo i u mojej Igi się to sprawdza.
Veronique - 2015-11-07, 21:40

Alexa,

Ah nie stresuj sie, ja napisałam ze to moze oznaczać jakis problem ale nie musi. Moja Danika tez po 3 miesiacu przybierala skokowo - tylko ze jednak wyglądało to tak, ze np 2-3 tyg tylko odrobinkę (ale jednak cos tam) a potem bach i w tydzien wyrabiala normę na cały miesiąc. A wpisywalas jego dane w jakieś siatki centylowe? Moze sie jednak trzyma swojego centyla? Moze wyrobił sobie normy na zapas?
Moja sie urodziła na 50-tym i na nim pozostała do dzisiaj.
A i jeszcze mam pytanie: maluszek Twój ssie na zadanie czy ma jakis grafik? Pierwsze co mi przychodzi do głowy to dac mu ssac kiedy chce i ile chce, ale jestem pewna, ze to robisz ;-)

Alexa - 2015-11-07, 21:48

Je na żądanie, dość często, w nocy też. Sporo zjada. Rzadko ulewa. Raczej zadowolony z życia, więc wątpię żeby głodny był.
Siatki centylowe sprawdzam regularnie. Od ok 4 miesiąca wskoczył dwa centyle wyżej (czy jak to się tam mówi, nie znam się) i w tym centylu pozostaje do dziś. No nic, na wszelki wypadek zrobię badania. Dzięki dziewczyny.

Veronique - 2015-11-07, 22:00

Ee to jak przeskoczył poziomy i jeszcze sie ich trzyma to myśle, ze luz! Do tego wesoły, ruchliwy i je duzo...co nas tu straszysz ;-)
bleach - 2015-11-08, 23:43

Ostatnio sie dowiedzialam, ze podobno orzechy arachidowe pomagaja na laktacje. Takze jakby ktoras miala problem mozna sprobowac.
majczi - 2015-11-18, 11:07

ja ostatnio odciągnęłam pierwszy razmleko, bo wychodziłam spotkać się z koleżanką. wyszło tego ok. 50 ml (na dwa razy, podczas karmień odciągałam z drugiej piersi - ręcznie :mryellow: ), ale w ogóle się nie przydało, więc wylądowało w zamrażalniku. no i pewnie zostanie wyrzucone ostatecznie, bo jak? jak wyjdę następnym razem to albo trzeba będzie awaryjnie wyjąć i rozmrozić, bo przecież P. nie zacznie go rozmrażać gdy mały będzie wył z głodu. a jak wyjmie awaryjnie wcześniej, to znając życie pewnie akurat się nie przyda :-P .
szczerze powiem, że o ile kocham karmić piersią i zamierzam robić to jak najdłużej, to zastanawiam się nad kupieniem puszki mleka sztucznego, które będzie sobie stało nieużywane (bo i po co, jak można wyciągnąć pierś ;-) ) i czekało właśnie na sytuacje gdy tej piersi w pobliżu nie będzie. mm po prostu dla taty czy innego opiekuna łatwiej przyrządzić i ja nie muszę się męczyć z odciąganiem. jak myślicie, ma to sens? takie sytuacje zdarzają się u nas raz na 10 dni powiedzmy i to jest 2-3 h z całego dnia, jeżeli wtedy raz mały dostałby mleko modyfikowane to chyba nic się nie stanie? czy źle myślę? może są jednak jakieś przykre konsekwencje takiego działania, których ja nie widzę? szukałam w necie, ale temat nie jest bardzo popularny.

zojanka - 2015-11-18, 11:55

Majczi, u nas właśnie tak było, bo zupełnie nie radziłam sobie z odciąganiem - w sumie do tej pory sobie nie radzę ;-) Nie wiem czy słaby laktator, czy jak...W każdym bądź razie kupiliśmy puszkę mm żeby w razie czego była w użyciu. Inna sprawa, że młody po nakarmieniu mm nieraz całą butelkę grzecznie zwracał, chyba w ramach buntu, że to niecycowe ;p Imho jeśli odciąganie to dla ciebie nie problem, to możecie spokojnie jechać na odciąganym, ale jeśli z jakichś powodów odciągać nie chcesz/nie możesz, to mm od czasu do czasu dziecku nie zaszkodzi, możesz od razu wybrać jakieś lepsze i delikatniejsze, żeby w razie czego problemów nie było.
amylee - 2015-11-18, 15:09

majczi, ja mam mm, bo za kazdym razem, jak odciagalam, to mleko ladowalo w koszu. Teraz awaryjnie jest mm, ale Pola woli kaszke, kanapke, brokula itp.,chociaz jak wczoraj bylismy z malzem na szkoleniu, to ona tego mm wypila ze 20ml.
Mysle, ze to nic zlego, jak raz na ruski rok dziecko dostanie takie mleko.

majczi - 2015-11-19, 11:58

przepraszam za kolejny offtop o mm w temacie o karmieniu piersią, ale jakie mleko polecacie dziewczyny? szukam i szukam i na razie wszystkie mają w składzie... olej rybi :-x zwracałyście na to uwagę?
Veronique - 2015-11-19, 13:14

A u mnie raz na ruski rok pojawiała sie sytuacja ze dziecko musiało pic mleko beze mnie i takie awaryjne odciaganie bardzo sie sprawdzilo. Jak byłam w Polsce to odciagalam (zwykłym ręcznym) czasem nawet codziennie przez kilka dni. Moim zdaniem do 6 miesiaca warto pokarmic maluszka swoim mlekiem tylko, zeby jego układ trawienny dojrzał juz troche i zeby nie narażać go na ewentualne przyszłe problemy zdrowotne.
Przeciez to tak niewiele te 6 miescy. Ja do 6 miesiaca nie odciagalam praktycznie wcale - dopiero potem jak Dani była starsza. Moje dziecko nie wie co to mleko modyfikowane.
Nie nalegam ale zachęcam do tego :-) przeciez to żaden problem, tylko czasem trzeba cierpliwości :-) a Twoj synek majczi to jeszcze taki maluszek...

malina - 2015-11-19, 14:16

majczi, zgadzam się z Veronique, dla zdrowia maluszka jest porównania lepiej jak przez pierwsze pół roku będzie dostawał tylko mleko mamy. Później - gdy musisz wyjść czy cos-można mu spokojnie podać np. ryżowe.
A co do Twojego pytania to chyba Enfamil nie ma oleju rybnego ale ma glukozę...
O mm ostatnio hafija pisała, warto poczytać.

frotka - 2015-11-19, 14:56

majczi - ja po przebojach ze starszą nie zdecydowałabym się podać sztucznego mleka w takiej sytuacji. Dla mnie to też problem, ale i tak wolę odciągnąć, nawet jeśli później trzeba wyrzucić (choć ja nigdy nie wyrzucam - dolewam takie niewykorzystane mleko do wody podczas kąpieli). Starsza miała straszne uczulenie - takie jednorazowe podanie mieszanki (dla alergików na wszelki wypadek)skończyło się u nas problemami zdrowotnymi (okropne gazy, zaparcie, wysypka, łzawiące oczy). Córka była starsza od Twojego malucha - miała wtedy skończony rok, a i tak mocno zareagowała. Oczywiście to co nam się przytrafiło, nie musi dotyczyć Waszej sytuacji :-)
amylee - 2015-11-19, 16:11

frotka, no, ale moze...tzn u nas tez mm przeciscilo Pole konkretnie, a dalam po skonczonym 10msc.
Teraz mamy dla alergokow, ale pila je raz, w sytuacji kryzysowej. Ona raczej tego nie lubi. Wczoraj zrobilam owsian, jutro zrobie z nerkowcow. Owsiane za ta pije szklankami z uwielbieniem :-)

majczi, ze wzgl na sklad, jak kupilam mleko Holle. Zapomnialam, ze Guziczek ma 2msc. Ja, tak, jak dziewczyny do 6msc nie podawalam nic poza moim mlekiem. Jakos sie tam organizowalam, ale jak mnie nie bylo, to odciagnietego nie bardzo chciala.
Przetrwalam ;-) w zasadzie nawet nie odczulam dyskomfortu z tym zwiazanego...Trzymam kciuki jednak za wytrwalosc. Guziczek tylko raz w zyciu potrzebuje Cie tak blisko :-) (z drugiej strony rozumiem, bo po czasie stwierdzam, ze bylo ok, ale tez mialam moment, ze po jodze chcialam gdzies tam skoczyc, a nie moglam, bo musialam pedzic na karmienie...maly kryzys, szybko minal).

majczi - 2015-11-19, 17:09

dzięki dziewczyny. myślałam o tym dziś długo i macie rację, pół roku to nie długi okres, zostały nam jeszcze cztery miesiące, a wiadomo, że zdrowie maluszka jest dla mnie najważniejsze. odciąganie mleka jest dla mnie trochę niekomfortowe, ale można się poświęcić, chciałam iść na łatwiznę. dzięki! :-) i dzięki za nazwę tego mleka bez oleju rybiego, przyda się później.
strzyga - 2015-11-19, 20:14

Dżizas, dziewczyny, naprawdę uważacie, że jeśli maluszek dostanie raz na czas mm to stanie się taka wielka tragedia? :roll: Przecież nie każdy jest uczulony, a mm to nie trucizna. Nie namawiam, żeby zastępować mleko z piersi mm, ale w sytuacjach nadzwyczajnych, jeśli odciąganie sprawia duży problem, to chyba nie będzie taki straszny grzech?

Sorki, musiałam to napisać (ja, której córka nigdy w życiu nie piła mm, bo nie było dotąd takiej potrzeby ;-) ) ale wydaje mi się, że popadacie w lekką paranoję.

malina - 2015-11-19, 20:22

majczi, na później czyli 2kę hipp ma ekologiczne, bez oleju z ryb i neutralne w smaku (niektóre typu bebiko są mocno slodkie).Można kupić w lidlu, rossmannie.
Veronique - 2015-11-19, 20:29

Strzyga

Nie uważam ze to zło czy trucizna - przedstawiłam swój punkt widzenia, uważam ze jesli ktoś chce karmić piersia, ma ku temu wspaniałe możliwości to czemu tego nie wykorzystać. Mm kontra mleko matki wypada bardzo słabo pod względem składników odżywczych.
I jest cos takiego jak virgin gut...

Fajny artykuł o okazyjnym podawaniu mm:

hxxp://www.bellybeginnings.com/Handouts/EvenTheOccasionalBottle.pdf

kml - 2015-11-19, 21:38

frotka napisał/a:
Starsza miała straszne uczulenie - takie jednorazowe podanie mieszanki (dla alergików na wszelki wypadek)skończyło się u nas problemami zdrowotnymi (okropne gazy, zaparcie, wysypka, łzawiące oczy).

To faktycznie musi być bardzo uczulona. Moja młoda ma podejrzenie (jeszcze nie potwierdzone badaniami, ale z diety eliminacyjnej tak wyszło) uczulenie na nabiał, a mm przyswajała bez problemu póki była na cycu.
Po moich doświadczeniach i wielu godzinach na laktatorze, to bym czasem odpuściła i podała mm ;) Szkoda tylko, że nie ma mniejszych opakowań.

zojanka - 2015-11-20, 19:00

majczi napisał/a:
przepraszam za kolejny offtop o mm w temacie o karmieniu piersią, ale jakie mleko polecacie dziewczyny? szukam i szukam i na razie wszystkie mają w składzie... olej rybi :-x zwracałyście na to uwagę?


My jedziemy na enfamilu, ma DHA z jednokomórkowców, no i mały względnie dobrze je toleruje - teraz je go więcej, bo kaszki robię na MM. W szpitalu też enfamil podawali. Niby drogo wychodzi, ale jak dziecko jest na cycu, to jednak nie jest aż taki wydatek, niż gdyby miało codziennie ileś butelek dostawać. Idealne składem nie jest, no ale jeśli chcesz mleko idealne - to tylko odciąanie ;-)

majczi - 2016-01-21, 09:56

ehh dwa miesiące temu pytałam o podawanie mm, a teraz powiem Wam, że codziennie odciągam mleko i nie ma z tym żadnych problemów :D wystarczyło zmienić odciągacz, bo poprzedni był bardzo toporny w użyciu i komplikował niepotrzebnie to co nieskomplikowane przecież ;) ale ale właśnie! codziennie odciągam tak z 60 ml (ostatnio codziennie wychodzę na jogę) i Kajtuś raz wypije, ale częściej w sumie nie... no i wylewam zawsze to czego nie wypije, ale z bardzo ciężkim sercem :( a tu właśnie przeczytałam, że mleko w lodówce można przechowywać nawet do 8 dni!! tu hxxp://dziecko.siostraania.pl/przechowywanie-mleka-mamy-robic/ prawda to? takie mleko, które leżało w temp. pokojowej powiedzmy max 2 h mogę schować do lodówki i użyć jeszcze następnego dnia?
malina - 2016-01-22, 23:39

majczi, jak najbardziej.A w razie czego zamiast wylewac lepiej wypić ;-) .
zojanka - 2016-02-16, 19:13

Kurcze, mamy problem - konkretniej to mam problem z zębem, dentysta odesłał mnie do chirurga szczękowego, a ten kazał brać antybiotyk i ketonal pod groźbą wylądowania w szpitalu (mówiłam mu, że karmię). Ketonal nie tylko przeciwbólowo, ale też przeciwzapalnie, żeby wspomógł działanie antybiotyku. Antybiotyk niby z tych bezpieczniejszych przy karmieniu, chociaż mąż na niego uczulony i boję się, że młody mógł to odziedziczyć - z drugiej strony dziedziczy się ponoć skłonność do alergii, a nie alergię na dany produkt. Nie wiem jak z ketonalem, na ulotce napisali - nie karmić, koleżanka pracująca na porodówce mówi - karmić, bo po CC i tak dostawałam. Czytam opinie w internecie i różnie mówią, gdzieś tam znalazłam informacje że u 8 na 174 dzieci były po tym ketanolu jakieś ostre powikłania typu poparzenia czy krwotoki wewnętrzne itd. I teraz sama nie wiem, karmić jak dotychczas, rzadziej, przerwać? Młody jest mocno cycowy, nieraz przysysa się nawet co pół godziny. Póki co wzięłam pół tej tabletki ketonalu i mnie zmuliło, a dziecko jakoś tak mocniej spało. Niby większe ryzyko jest u noworodków, ale też noworodki mniej mleka wypijają więc mniej tych leków dostają, no i co innego dostawać dzień po porodzie a co innego brać przez tydzień. Brałyście przy KP jakieś mocniejsze leki?:-/
Martuś - 2016-02-19, 20:34

hxxp://parentingpatch.com/pregnancy-and-breastfeeding-risk-categories-medications-k/ ketoprofen - kat. L2 czyli bezpieczny hxxp://farmaceuta-radzi.pl/kategorie-ryzyka-laktacyjnego-wg-prof-halea/
zojanka - 2016-02-20, 20:40

dzięki Martuś :-) Póki co karmię 2 godziny po tabletkach, a ketanol łykam razem z antybiotykiem. Młody chyba się na niego uodpornił, bo w pierwszym dniach po takim karmieniu przysypiał na 2 godziny ;-)
Lady_Bird - 2016-04-11, 09:47

Help!
Dopadlo mnie i tym razem, po prawie 18 miesiacach bezproblemowego karmienia. Piers czerwona, wyczuwam spore zgrubienie, chyba mam podwyzszaona temperature i oczywiscie czuje sie jakbym miala grype. :-( Zapalenie piersi. :-|
Przystawiam czesto lekko masujac podczas karmienia, po karmieniu kapusta w staniku. Pije sporo. Moge cos jeszcze zrobic?
Nie wiem ile czekac przed udaniem sie po antybiotyk? Przy pierwszym dziecku szlam od razu, bo balam sie ropnia.

Kat... - 2016-04-11, 12:30

Lady_Bird, ja się podzielę swoją historią, żeby nie było że namawiam do niechodzenia do lekarza, bo wcale nie. Miałam początki, ból, zgrubienie, zaczerwienienie, stan podgorączkowy i absolutnie nie miałam możłiwości pójścia do lekarza (młodsze- wtedy roczne na cycku, starsze w szpitalu i się bujałam od jednego do drugiego) i razem z farmaceutką uznałyśmy, że najlepszy będzie ibuprofen. Działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Niby nie powinno się po nim karmić ale korzyści z jego wzięcia zdecydowanie przeważyły. Poza tym starałam się po wzięciu nie karmić jak najdłużej- a raczej tak wstrzelić z pigułą. Przeszło w ciągu doby. Ale ja miałam taką sytuację, że gdybym zaniemogła to mój czterolatek byłby w dzień sam w szpitalu więc wzięłabym wszystko.
amylee - 2016-04-11, 12:45

Lady_Bird, ja ostatnio robilam doklafnie to samo, co Ty i Kat. Czyli masaz, rozbita kapusta i ibubrofen. Tez przeszlo po ok 24h.Ten ibuprofen rzeczywiscoe dziala przeciwzapalnie.
A, jeszcze przed karmieniem przykladalam cieply termofor i staralam sie czesciej dawac chora piers.

Martuś - 2016-04-11, 12:56

Ibuprofen jest bezpieczny w czasie karmienia, to pierwsze, co zalecaja w poradniach laktacyjnych na zapalenie, wiec bierz jak najbardziej! plus cieply oklad przed karmieniem i zimny po, ssanie najlepiej tak, zeby broda dziecka byla od strony zastoju, oby szybko pomogło!
Lady_Bird - 2016-04-12, 07:02

Kochane, dziekuje za Wasze porady. Czlowiek to sie naprawde cale zycie uczy, bo nie wiedzialam o tym nurofenie. Dzis jest lepiej, objawy grypowe zelzaly i glowa nie boli. Zgrubienie jest jeszcze, ale mniej juz boli przy dotyku. Mam nadzieje, ze wyjde z tego niebawem!
panikanka - 2016-04-15, 21:06

czy możliwe jest, że karmię piersią mam okres a mimo to jestem niepłodna od tego karmienia piersią? :oops:
kml - 2016-04-15, 21:14

Weźcie kobiety, kp to nie metoda antykoncepcyjna :-P już nie zwalajcie winy na kp ;-)
panikanka - 2016-04-15, 21:17

kml hehe ja nie zwalam żadnej winy na nic, jeszcze płodzić nie zaczęliśmy, ale zaprząta mi ten temat mocno głowę :mrgreen:
Veronique - 2016-04-16, 03:43

panikanka napisał/a:
czy możliwe jest, że karmię piersią mam okres a mimo to jestem niepłodna od tego karmienia piersią? :oops:



Całkiem mozliwe, choć nie jest to żadna reguła. U mnie tak to wygląda. Prolaktyna moze raz ze wstrzymywać owulacje (cykle bezowulacyjne) a dwa obniżać poziom progesteronu co utrudnia zagniezdzenie i skraca faze lutealna. Moja faza lutealna wynosi np 10 dni, to takie minimum ale moim zdaniem za krótka. Jak chcesz wiedzieć czy u Ciebie wróciła plodnosc (a miesiączka nie musi byc jej objawem) polecam sie obserwować i mierzyc temperature. Ja np stosuje metodę Rotzera, jest banalna ale jasno widzę o co biega. I nie dziwie sie ze mam cykle miedzy 32-43 dni. I po skoku temperatury wiem dokładnie kiedy dostanę okres.
Polecam :-)

majczi - 2016-04-16, 09:58

kurczę, serio? u mnie od samego początku karmienia piersią libido spadło do zera :( . próbowałam zmienić nastawienie, ale to na nic, tak jakbym nagle miała zmienić orientację :mryellow: seks po prostu może dla mnie nie istnieć. nawet nie mówi się o tym wiele, sama dopiero przeczytałam niedawno, że tak może się zdarzyć i to normalne (hormony). zazdroszczę dziewczyny, że Was to nie dopadło :-P
panikanka - 2016-04-16, 12:47

Veronique dzięki :-D
majczi napisał/a:
zazdroszczę dziewczyny, że Was to nie dopadło
a kto powiedział, że nie dopadło? ;-)
Veronique - 2016-04-16, 13:48

majczi, ja tez przez kilka pierwszych miesiecy miałam średnia ochotę na cokolwiek. A jesli juz to rano (gdy byłam nie az taka zmeczona) a wtedy to maz z kolei nie bardzo chciał/spieszył sie do pracy (on nie jest rannym ptaszkiem). I było słabo...
Ale z czasem zaczęły budzić sie hormony, szok z powodu zmiany jaka jest dziecko opadł i jest o niebo lepiej.

Veronique - 2016-04-16, 14:00

panikanka napisał/a:
Veronique dzięki :-D


No problem :-)
Tylko nie zakładaj z gory ze u Ciebie tez tak to działa ;-) mnie widział lekarz i powiedział, ze poki co on owulacji nie widzi (wszystko spi i czeka w kolejce i to sie moze stać kiedykolwiek nawet za kilka dni, wystarczy ze poziom prolaktyny spadnie dla wystarczającego dla mojego organizmu poziomu by nastąpiła owu). Ja sobie akurat badałam prolaktyne juz kilka razy i zazwyczaj była ok 50. A ponoć taki wynik wstrzymuje owu. Dopiero 2 tygodnie temu juz miałam ja w normie ale znow Danika zaczęła ssac jak szaleniec podczas podrozy i adaptacji do zmiany czasu wiec podejrzewam, ze sobie naprodukowala wszystkiwgo tyle ze o rodzeństwie mozemy zapomnieć ;-) .
Także zeby nie było na mnie! Sa kobiety ktore zachodzą w ciaze podczas kp.
My sobie mamy seks na luzie podczas laktacji z nadzieja ze moze sie trafi :-)
A ze go sobie mamy praktycznie odkąd sie D urodziła to śmiem twierdzić, ze u mnie ma to działanie antykoncepcyjne (do tej pory przynajmniej) ale to sie moze zmienic. Oby jak najszybciej :-)

kml - 2016-04-16, 21:04

CO ja czytam? :shock: Podczas intensywnego kp mąż się odgonić ode mnie nie mógł, he :-P
Kat... - 2016-04-17, 19:42

Cytat:
CO ja czytam? :shock: Podczas intensywnego kp mąż się odgonić ode mnie nie mógł
no jednak spadek libido jest dużo częstszy ale rozumiem, u mnie dokładnie odwrotnie, już ze szpitala wróciłam napalona i się nie mogłam doczekać aż się zagoję, Nie wiem dlaczego jedne trafia w jedną, a drugie inną stronę ale żadna skrajność nie jest dobra. Bo jednak ciężko się skupić na opiece nad dzieckiem jak myśli się tylko o jednym (no nie tylko myśli ale i czuje :-> )
Fatty - 2016-04-17, 21:09

Kat... napisał/a:
no jednak spadek libido jest dużo częstszy ale rozumiem, u mnie dokładnie odwrotnie, już ze szpitala wróciłam napalona i


fascynują mnie meandry kobiecego libido! :D Pewnie dlatego, że swojego, ku rozpaczy partnera(obecnego i wcześniej) - nie posiadam.

Spokrewnione dziewcze akurat wierzyło w antykoncepcyjną moc karmienia piersia(a chrapke na męża miała podobnnie jak Kat wspomina), ale u niej nie zadziałało, między dzieciakami jest 11 miesięcy (bez 2 dni) różnicy wieku.

zlotooka - 2016-04-19, 20:34

Veronique, ciekawy przypadek.
Rozumiem, że brak okresu na bank oznacza brak płodności?
U nas Socha skutecznie wyklucza ewentualność rodzeństwa, oprócz faktu wspomnianego powyżej jeszcze nocne ssanie no i też wspomniany już spadek (żeby nie powiedzieć zanik) libido :-(

kml - 2016-04-20, 12:43

Fatty napisał/a:
fascynują mnie meandry kobiecego libido! :D Pewnie dlatego, że swojego, ku rozpaczy partnera(obecnego i wcześniej) - nie posiadam.

Mi się rozhulało podczas kp i tylko nieznacznie spadło po zakończeniu ;)

zlotooka napisał/a:
Rozumiem, że brak okresu na bank oznacza brak płodności?

Nie! Kobiety, edukacja seksualna leży ;) Czyli jednak?
Nocne karmienie nie jest żadną przeszkodą.

panikanka - 2016-04-20, 13:24

zlotooka z tego co się zdążyłam dokształcić mogą być 4 opcje:
kp+ masz okres = jesteś płodna lub niepłodna
kp+ nie masz okresu = jesteś płodna lub niepłodna
:mrgreen:

zlotooka - 2016-04-21, 13:43

kml napisał/a:
Nocne karmienie nie jest żadną przeszkodą.

Naprawdę? a dziecko przyklejone do mojej piersi od godziny 23 do 6 rano też nie? :lol: :lol: :lol:

Ja czuję, że jestem niepłodna. Nie widzę u siebie żadnych oznak płodności (przy staraniu się o Zo prowadziłam dużo obserwacji w tym temacie).
Czuję też, że mój organizm zdecydowanie nie jest gotów na kolejne dziecko! Nie wiem, skąd mamy karmiące tandemowo biorą siłę :shock:
Ale rozważania czysto teoretyczne, bo się nie staramy na razie o dalsze potomstwo, tylko o to, żeby przetrwać z obecnym :mryellow:

Veronique - 2016-04-21, 17:58

panikanka napisał/a:
zlotooka z tego co się zdążyłam dokształcić mogą być 4 opcje:
kp+ masz okres = jesteś płodna lub niepłodna
kp+ nie masz okresu = jesteś płodna lub niepłodna
:mrgreen:


Nic dodać nic ująć :-D
A jeszcze zeby było ciekawiej, u mnie jak tylko pojawi sie jakikolwiek objaw płodności Danika przysysa sie jak pijawka i objawy znikają ;-)

Veronique - 2016-04-21, 18:07

zlotooka,

No wlasnie podczas kp nic nie jest na bank. Choć chyba ileś tam tygodni (12?) po porodzie przy zachowaniu ekologicznego kp ponoć to jest na bank okres nieplodny.
Ja np prowadzę obserwacje i pomiary temp i to wciąż jakby nie upewnia mnie ze plodnosc wróciła (a wewnętrznie czuje ze nie i w sumie lekarz to potwierdził, ale tez powiedział ze to nie znaczy ze ta plodnosc nie wróci i moze sie to stać w każdej chwili dlatego nie radzi tego stosować jako metody anty), niby mam skok temp ale faze lutealna bardzo krótka (10 dni) a sluz totalnie beznadziejny nawet w dni przed skokiem. I z szyjki tez sie mozna dowiedzieć ze raz wyżej a następnego dnia niżej i potem znowu wyzej.
Metoda Rotzera mozna sie obserwować tez podczas kp i braku miesiączki by stwierdzić czy plodnosc wraca/wróciła.
U mnie nawet zaczęła wracać, udało mi sie karmić D tylko rano, wieczorem i do drzemki (redukcja pomogła) ale podroz do USA spowodowała ze karmi sie sto razy na dzien i tyle samo w nocy plus nie chce za bardzo jest stałych posiłków. A my z mężem mamy problemy żołądkowe tutaj nawet po owocach! Także chyba wie co robi...

Veronique - 2016-04-21, 18:20

kml napisał/a:

Nocne karmienie nie jest żadną przeszkodą.




U jednych jest a u innych nie jest
A na rożnych forach tematycznych mowi sie raczej, ze czesto by zajsc podczas kp należy zrobic przerwę nocna. I to tez wcale nie oznacza ze sie zajdzie.
To jest tak indywidualna rzecz każdej kobiety ze opinie tego typu po prostu nie maja dużego sensu. Sa kobiety ktore karmią raz dziennie i w ciaze tez nie zajdą. A sa takie co po 100 razy na dzien i owszem bedą w ciazy...

milka - 2016-04-21, 20:09

No właśnie. U nas było właśnie karmien "100 razy" na dzień i około jednego w nocy i w ciąże niespodziewanie zaszłam.
zlotooka - 2016-04-22, 08:01

milka, a miałaś okres? jakieś objawy owulacji? (śluz itd)
strzyga - 2016-04-22, 11:06

Ja z kolei zaszłam w ciążę karmiąc ok. 1000 razy w nocy :-P I sporo także w dzień (jednak z przerwą na pracę).
kml - 2016-04-22, 12:12

zlotooka napisał/a:
Naprawdę? a dziecko przyklejone do mojej piersi od godziny 23 do 6 rano też nie? :lol: :lol: :lol:

Do 23 jest dużo czasu ]:-> 8-)
Veronique napisał/a:
U jednych jest a u innych nie jest
A na rożnych forach tematycznych mowi sie raczej, ze czesto by zajsc podczas kp należy zrobic przerwę nocna. I to tez wcale nie oznacza ze sie zajdzie.
To jest tak indywidualna rzecz każdej kobiety ze opinie tego typu po prostu nie maja dużego sensu. Sa kobiety ktore karmią raz dziennie i w ciaze tez nie zajdą. A sa takie co po 100 razy na dzien i owszem bedą w ciazy...

Czyli jednak nie wszystko jest kwestia naszego odpowiedniego nastawienia? 8-)
Chodziło mi o to, że nie jest to przeszkoda w uprawianiu seksu :-P

zlotooka organizm niegotowy, ale Ty tak? Jeszcze niedawno pisałaś,. że nie ma mowy czy ja mam omamy 8-)

zlotooka - 2016-04-22, 12:26

kml, nie, ja też nie :-P Rozważania czysto teoretyczne :-P
Veronique - 2016-04-22, 12:31

kml napisał/a:

Czyli jednak nie wszystko jest kwestia naszego odpowiedniego nastawienia? 8-)



A to a propo czego?

any_any - 2016-04-28, 21:27

Czy są tu może dziewczyny, które na początku dokarmiały mm i później udało im się przejść na wyłączne kp? Jeśli tak, to proszę o kontakt. Walczę o wyłączne kp od kilku tygodni, ale na razie nie udaje się odstawić butelki :-/
Pani D. - 2016-04-29, 07:30

any_any, ja dokarmialam mm w szpitalu przez 10 dni - sama nie wiem dlaczego.. Wszyscy dokarmiali a ja miałam wrażenie, że młody ciągle był głodny.. No czysta głupota.

Jak wróciłam do domu, to mój mąż powiedział, żebym dała spokój, że przecież chciałam karmić tylko piersią, że jestem w stanie wykarmic swoje dziecko. No i przestałam podawać sztuczne mleko, z dnia na dzień. KP praktykuje do dziś.

Wsparcia Ci tylko trzeba i wiary w siebie. Jak będziesz dalej dokarmiac, to dziecko Ci się zbuntuje na cyca, bo z butelki mu przecież łatwiej się najeść.

Życzę powodzenia!

Ruda z lasu - 2016-04-29, 09:45

Ja tez dalej dokarmiam butelka, masakra, tak ciezko zejsc z butelki, ciagle mi sie wydaje, ze malo mam mleka, kupilam sobie dobry laktator i pobudzam ta laktacje, zeby cos wiecej produkowac, na razie na dzien moge sobie sciagnac tylko 150 ml mleka, wiec bardzo malo tego jest, juz trace na dzieje, ze jestem w stanie wykarmic swoje dziecko. bylam trzy dni tylko na piersi to przyszla polozna zwazyla i powiedziala ze malo przybiera, ze chudzinka i znowu stracilam wiare w siebie :(
kml - 2016-04-29, 10:15

Ruda z lasu napisał/a:
na razie na dzien moge sobie sciagnac tylko 150 ml mleka

Chyba aż :shock: Ja 150 ml, to tak na 3 dni roboty miałam :shock:

Dużo wiary w siebie Wam życzę, choć wiem że to trudne jak się ma takie wsparcie ze strony lekarzy i położnych. Dzieci się im w tabelkach nie mieszczą i stresują ludzi. Moja córka jest duża i okrągła, ale wagę urodzeniową potroiła dopiero po 2 r.ż. (więc okresowo mało przybierała dla lekarza), a nie tak jak tabelki mówią do 1. Nie patrzą na dziecko, tylko na tabelki :(

Ruda z lasu - 2016-04-29, 10:32

ale 150 bez karmienia, sam laktator, bo chcialam sprawdzic ile tam tego jest.
zojanka - 2016-04-29, 11:19

Też początkowo dokarmiałam butelką, mały dostawał tak 3 butelki dziennie po 60 ml każda. Odchodziliśmy stopniowo, najpierw rezygnowaliśmy z jednej butelki dziennie, potem z kolejnej, w końcu zeszliśmy do 1 na 2-3 dni. Potem, do czasu wprowadzenia pokarmów stałych (kaszki mleczne), dostawał mm tylko pod moją nieobecność, czyli rzadko i generalnie mocno się obraził na butelkę ;-) No i teraz jak mu próbuję ograniczyć pierś to strasznie się buntuje. U mnie laktator się nie sprawdził, za to dużo pomógł mi system wspomagania karmienia/laktacji - taka buteleczka z drenami, które sobie przyczepiasz do piersi, do buteleczki wlewasz mm, dziecko ssie jednocześnie pierś i mm.
dynia - 2016-04-29, 13:01

Ruda, najlepszy laktator nie sciagnie tyle ile dziecko, wiec pomiar laktatorem jest średnio miarodajny.Poza tym, żeby laktacja była większa to trzeba kontaktu dziecka z piersią, każde podanie butelki doprowadza do zmniejszania tej laktacji.Dziewczyny dacie radę, wywalcie te mm,wkrótce tak rozhulacie laktację, że bedziecie mieć nadmiar pokarmu, powodzenia i wiary w siebie!!!
Veronique - 2016-04-29, 13:56

Dziewczyny, na prawde uwierzcie, ze jesteście w stanie wykarmić piersia swoje maluchy. Moze warto spotkać sie z konsultantka laktacyjna by tej wiary w siebie nabrac. Moja córka urodziła sie z waga równe 3 kg. Wiec dla niektórych to była chudzinka ale nikomu nie przyszło do głowy by dac jej butelkę i podawać mm. Ani chude dziecko, ani grubsze, ani małe piersi nie oznaczają ze trzeba dziecko dokarmiać. Przystawiac, przystawiac, przystawiac, schować butelkę i jeszcze raz przystawiac. Nie wyznaczać czasu karmienia, nie mierzyc jak długo dziecko pije.
Minimalny przyrost wagi w wieku 0-3m to zdaje sie 350 g na miesiąc. I jesli dziecko spełnia to minimum to nawet jesli położna stwierdza ze to malutko - to jeszcze to jest norma!
Moj chudzielec przybierał ok 1kg na miesiąc na początku, potem zwolnił, do roku potroil książkowo wagę (miała cos ok 9,500 na bilansie roczniaka). A żywila sie głownie moim mlekiem i jakimiś szczatkowymi ilościami stałego jedzenia na BLW.
Ja w Was wszystkie wierze, natura Was zaprogramowała by wykarmić tyle dzieci ile urodzicie. Moja konsultantka powiedziała mi ze bardzo zadko sie zdarza by faktyczne istniała powazna przeszkoda i niemożność wykarmienia swojego dziecka. Najcześciej problem siedzi w głowie mamy, albo dziecko musi sie nauczyć porzadnie łapać brodawke albo ssac (trzeba mu pomoc czasem). Warto by taka konsultantka ocenila czy jest jakis problem czy trzeba sie po prostu odblokowac.
Ja z takiej porady skorzystałam mimo świetnych przyrostow by nabrać pewności siebie. Chyba wiele z nas przy pierwszym dziecku przechodzi takie rozterki...
Albo chociaż poczytajcie sobie strone la leche ligue.
Powodzenia!

Veronique - 2016-04-29, 14:02

kml napisał/a:


Dużo wiary w siebie Wam życzę, :(


A jednak jestes świadoma mocy wiary w siebie i pozytywnego podejścia do spraw :)

Veronique - 2016-04-29, 14:09

Pani D. napisał/a:
any_any, . No i przestałam podawać sztuczne mleko, z dnia na dzień. KP praktykuje do dzis


Masz super meza :-)
Mozliwe ze wlasnie dlatego praktykujesz kp do dzis bo wywalilas butelkę ;-)

Pani D. - 2016-04-29, 19:21

Veronique, tak, mam super męża :mryellow:

Jeszcze tylko dodam,parafrazując
Musisz odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: czy na pewno chcesz karmić piersią? Jeśli tak, to karm. ;)

BTW głupot w szkole uczą, a o karmieniu piersią nie ma mowy :roll:
I zostajesz po porodzie zdezorientowana, niepewna siebie. No ale o czym my mówimy - jakiś czas temu byłam zmuszona iść do innej lekarki z Włodziem i usłyszałam tekst,że to NIESAMOWITE,że mając tak małe piersi karmię tak DŁUGO :shock:

Kamyk - 2016-04-30, 18:50

Kurcze nie wiem, czy sie powinnam wypowiadac, bo moje dziecko mimo, ze ma juz 2 latka i kwartal wciaz nie potroilo wagi urodzeniowej, ale mam to w serdecznym powazaniu ]:-> :-P
Jest okazem zdrowia, energi, jest rumiana, proporcjonalna, sprawna, mega inteligentna i malutka :mryellow:
W szpitalu stracila 10% wagi urodzeniowej i nie chcieli mnie puscic do domu, wiec wyszla na wlasne zadanie. Na szczescie Mloda jest pod opieka rewelacujnej pediatry i mojej zaufanej homeopatki i zadna nigdy nie straszyla mnie jej slabymi przyrostami. Tucznika na rzez nie hoduje, wiec przyrosty wagi nie bardzo mnie obchodza :lol: mm nigdy nie kupilam za rada tego forum, wiec mnie nie kusilo. Nigdy nie watpilam, czy jestem ja w stanie wykarmic. Do teraz jak jestem w poblizu to ona glownie zywi sie moim mlekiem. Relaks, dobra muzyka, ksaizka i wtulenie sie w niemolaka. Lapcie te chwile sa piekne!

kml - 2016-04-30, 20:06

Ruda z lasu napisał/a:
ale 150 bez karmienia, sam laktator, bo chcialam sprawdzic ile tam tego jest.

Bez karmienia w sensie, że nie ściągałaś po karmieniu? Po karmieniu, to ja ściągałam 0 ml :-P Jedyna opcja na ściągniecie mleka, to jakieś 2h po kąpieli - za pierwszym razem to było 20ml... jeśli ściągałam każdego wieczoru, to dochodziło do 50ml. Kilka razy udało się ściągnąć 75ml. W ciągu dnia nie byłam w stanie nic ściągnąć, bo córka jadła co 1,5h i przyssywała się na 30-45 minut i między karmieniami było pusto. Ale to nie była kwestia braku mleka - fakt miałam go niedużo, a raczej w sam raz, wiec nie miałam przecieków, kamiennych piersi itd. Zamiast wątpić w laktację, to doceniałam ją, bo to naprawdę wygodne było. Mogłam wyjść z domu na 4h i nie musioałam odciągać mleka w wc żeby ulżyć piersiom ;)
Veronique napisał/a:
A jednak jestes świadoma mocy wiary w siebie i pozytywnego podejścia do spraw :)

Oczywiście, że należy wierzyć w siebie i w powodzenie naszych czynów, ale nie ma się co oszukiwać, wyżej tyłka nie jesteśmy w stanie podskoczyć i na pewne rzeczy nie mamy wpływu, więc nie ma się co nakręcać. Brak wiary w siebie to przegrana na starcie, nawet jeśli z palcem w nosie możemy coś zrobić ;)

Kamyk - 2016-04-30, 21:06

150ml mi udalo sie sciagnac tylko jak wyjechalam na rozmowe o prace i nie bylo mnie 2 dni w domu :lol: jak wracalam to mimo, ze piersi jak kamienie, laktator nic juz nie sciagal, a mleka bylo morze. Mam Medele freestyle, wiec raczej nie byla to kwestia laktatora. Wkladek tez uzywalam nieczesto. Mleko tworzy sie podczas ssania, plynie na widok ssaka. Moje osobiste doswiadczenie mowi, ze nie ma najmniejszego przelozenia ilosci sciagnietego mleka na ilsoc jaka jest w piersiach.
Ruda z lasu - 2016-05-01, 11:28

Dziekuje dziewczyny za wsparcie, jestescie kochane!! :) Zmniejszam mm i ide w tym tyg na spotkanie z konsultantka, moze ona cos poradzi tez.
ganio4 - 2016-05-04, 08:19

Dokarmianie i ściąganie laktatorami zaburza naturalną laktację. Oczywiście nic się nie stanie, jeżeli raz na jakiś czas użyjemy laktatora. Ja ,,jechałam" na cycu w sumie pięć lat. Dwa lata córka i po półtorej chłopcy. Przez pierwsze pół roku była tylko pierś, nawet podczas gorącego lata. Dziecko inaczej ssie kiedy jest głodne a inaczej kiedy chce się tylko napić z pragnienia.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group