wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wczasy i wyprawy - Taka sobie wycieczka...

YolaW - 2007-08-21, 23:38
Temat postu: Taka sobie wycieczka...
Na przełomie lipca i sierpnia byliśmy na wyprawie do Maroka i chciałam podzielić się naszymi przeżyciami - obiecuję, że będzie krótko :)
Otóż jeździliśmy głównie po górach i to raczej miejscach niekomercyjnych, więc zwiedziliśmy sporo wiosek na totalnym odludziu i tam było właściwie najlepiej. Ludzie byli bardzo przyjaźni, byliśmy dla nich atrakcją :) Zawsze zbiegały sie tłumy dzieci proszących o cukierki lub długopisy. Domy były z ziemi i słomy, wszędzie kamienie, pył i kurz a ziemia bywała niesamowicie czerwona. Te komercyjne miejsca były męczące i chyba nieprawdziwe, bo wszystko było w nich pod turystów. Za to wszystko nas w tych dzikich miejscach zachwycało: noclegi na wysokości 2300 przy księżycu świecącym tak jasno, że budziłam się co chwilę myśląc, że latarka mi świeci w oczy; górska cisza; pustynna burza którą przeżyliśmy; ziemia nagrzana tak bardzo, że nocą oddawała ciepło i uczucie było takie, jakby spało się na grillu (pot dosłownie spływał z nas ciurkiem); górskie kaniony, przepaście i jazda wąskimi półkami skalnymi o szerokości samochodu i ani cala więcej...Warto było to przeżyć i to zobaczyć. Morze widzieliśmy dopiero w przedostatni dzień.
Chciałabym jednak opowiedzieć o wegetariańskiej stronie tej wyprawy: otóż tutaj było niewesoło. W małych miasteczkach i wsiach słowo wege nie istnieje, a podstawą pożywienia jest tam mięso więc najczęściej nie udawało mi się zjeść niczego konkretnego i na ciepło. Musiałam sie zadowolić ogórkiem czy pomidorem, ale był to raczej luksus. Chodziłam tam ciągle głodna.
Dodatkowo poszanowanie zwierząt w Maroku nie istnieje. Osiołki, które są tam podstawowym środkiem transportu np. na wsiach czy w medinach są bardzo wychudzone i pracują bardzo ciężko. Sklepy mięsne to stragany, gdzie na hakach wisiały całe owce czy kozy ( bez skóry ale jeszcze z kopytkami!!), a obok na ladzie ich głowy jeszcze z oczami!!!!! Za ladą stał np. pan z miotełką i odganiał muchy, co przy upale ponad 40 stopni dawało już nie smród a fetor!! W miejscu, gdzie farbowali skóry cuchnęło po prostu przeogromnie, bo jeszcze te skóry moczyli w moczu zwierzęcym, żeby je zmiękczyć...Jeśli nawet nie bylabym wegetarianką jadąc tam, to na pewno bym nią została...
Jeśli chodzi więc o jedzenie to nie wspominam dobrze. No i wrażliwym nie polecam. Ja do dzisiaj dochodze do siebie, a pasztety sojowe śnią mi się w koszmarach. Może gdyby wszyscy byli wegetarianami byłoby łatwiej coś zdobyć...
Ale reszta to jednak rewelacja! Serdecznie zapraszam na zdjęcia na picasa - widoki przepiękne i ogólne wrażenia z wyprawy pozytywne. No i te worki kolorowych przypraw...
A na zdjęcia zapraszam hxxp://picasaweb.google.com/yolatomek/WyprawaDoMaroka]TU

kasienka - 2007-08-21, 23:42

Znajomy po podróży do Maroka(też niekomercyjnie-grali sound systemy dla wieśniaków :) ) miał podobne odczucia...Mówił, że jak tylko byli w jakimś mieście to do marketu i się obżerali, bo tak to cięzko, wszędzie głównie mięso...
mossi - 2007-08-21, 23:44

to super, że miała taka udaną wyprawe! (nie licząc incydentów z niezrozumieniem dla wegetarianizmu) Ja się z tym stykam bardzo często i czasem trzeba pogłodować, ale co tam...
Ach, aż Ci zazdroszczę!!! :-P Maroko :roll:

YolaW - 2007-08-21, 23:53

kasienka napisał/a:
Mówił, że jak tylko byli w jakimś mieście to do marketu i się obżerali, bo tak to cięzko, wszędzie głównie mięso...

tak też robiłam, ale miasta rzadko, a w tych małe sklepiki więc jedyne co było to serek topiony albo jogurt :) Raz kupiliśmy jajka i był to raj bo wreszcie jadłam coś ciepłego :)

mossi napisał/a:
czasem trzeba pogłodować, ale co tam...

haha dokładnie :)

k.leee - 2007-08-22, 01:01

YolaW napisał/a:
współczują mojemu mężowi takiej żony, która mu nawet schabowego nie poda. Kiedy nóż usmarowany pasztetem wymyłam i wytarłam przed zrobieniem mojego posiłku
...nie wytrzymałam i zadałam prześladowcom 10 ran kłutych ]:-> Takie teksty jak powyższe to chamstwo i brak szacunku dla innych.
Co do jedzenia, wziąłbym ze sobą camping gas, po kilogramie kaszy jaglanej i gryczanej + 1kg migdałów i ew. 1/2 kg rodzynek. Teoretycznie przy takiej temp. powietrza nawet bez palnika mogłabyś coś sobie przygotować na ciepło.
A jak było z owocami? To pyszne jedzenie i w tej temp. chyba by mi wystarczyło. :-D

YolaW - 2007-08-22, 01:14

Z tym gotowaniem nie było łatwo, bo jako jedyna wege musiałam sie dostosowac i zazwyczaj nie przeznaczaliśmy duzo czasu na gotowanie. Mieliśmy butlę, więc zrobiłam sobie np. kuskus z kukurydza z puszki. Rzadko jednak przeznaczaliśmy duzo czasu na gotowanie, a wtedy brakowało czasu i kończyło się na gorących kubkach. Rodzynki jadłam jako przekąskę (miałam parę paczek). Z owoców kupowliśmy świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy albo arbuzy, ale też nie zawsze było gdzie. Także coś tam jadłam, ale generalnie mało urozmaicone posiłki i mało... W Fezie udalo mi się porządnie zjeść. I raz w Casablance.Ale to tyle, bo takie miejsca odwiedzaliśmy rzadko.
k.leee - 2007-08-22, 01:28

Obejrzałem Wasze zdjęcia z Maroka - po prostu cudne :!:
YolaW napisał/a:
"I teraz wszystko robija się o Twój wegetarianizm..." Ręce mi opadły

Ostatni miesiąc spędzam głównie w towarzystwie ludzi z wegedzieciaka i jest to na prawdę, poza innymi walorami :-P , baaaaardzo duży komfort. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że cieciorka to nie jest zwierze z gatunku łasicowatych, no i wspólne wegańskie gotowanie a potem wspólne jedzenie :-D . To po prostu uwielbiam. 8-)

alcia - 2007-08-27, 21:48

k.leee napisał/a:
Ostatni miesiąc spędzam głównie w towarzystwie ludzi z wegedzieciaka i jest to na prawdę, poza innymi walorami :-P , baaaaardzo duży komfort.

oj, jakże się z Tobą zgadzam........ Też tak jakoś nam się poukładało, ze od maja prawie tylko z wegetarianami się widywaliśmy, a co najważniejsze - Kaja miała do czynienia tylko z wege dziećmi. Jak lekko się czułam... bez tego biegania za nią i sprawdzania, co jej inni do ust pakują, bez tłumaczenia jej, dlaczego czegoś tam jeść nie powinna, no i bez komentowania nieprzyjemnych uwag do mnie skierowanych. Teraz mam za sobą pierwszy weekend od dłuższego czasu z nie-wege znajomymi i już po 30 minutach musiałam wybuchnąć prawie krzykiem na jednego kumpla, żeby choć raz dał mi zjeść mój posiłek w spokoju :roll: :-(

Izzi - 2007-08-27, 21:59

YolaW zdjęcia przepiękne :-D
Mam nadzieję, ze kiedyś uda mi się wybrać w taką podróż! Super! ..trochę Ci zazdroszczę :mrgreen: :-D
Dla takich przeżyć można trochę pocierpieć ;-)

kasienka napisał/a:
grali sound systemy dla wieśniaków :)
:lol: dobre!
YolaW napisał/a:
Raz poszliśmy do restauracji gdzie nie było nic dla mnie,
byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Wszyscy jedli a ja patrzyłam :roll: ;-)
YolaW - 2007-08-28, 17:54

alcia napisał/a:
uż po 30 minutach musiałam wybuchnąć prawie krzykiem na jednego kumpla, żeby choć raz dał mi zjeść mój posiłek w spokoju

Oj rozumiem, rozumiem...i nie znoszę takich sytuacji. Na szczęście wielu moich nie-wege znajomych wogóle tego nie komentuje i zachowuje się na prawdę na poziomie. No, ale są i tacy, którzy ciągle coś muszą komentować..

Izzi napisał/a:
Mam nadzieję, ze kiedyś uda mi się wybrać w taką podróż!

Na pewno się uda! Życzę Ci tego :)

Izzi napisał/a:
Dla takich przeżyć można trochę pocierpieć

dokładnie :)

honey - 2007-08-28, 20:42

a jak wygladaly ceny benzyny ..tam na miejscu..i po drodze ...w stosunku do holendarnie drogich cen z PL? jak woogole ceny...np. jedzenia..
plus..
jak patrzyli na was ludzie ..szczegolnie chodzi mi o ubior dziewczat, bo widze ze zdjec ,ze raczej masz odkryte nogi ,rece ..glowe...a tam wydaje sie , ze kobiety raczej chodza " przykryte" rowniez widze ...na zdjeciach....
w wielkich miastach podejrzewam ,ze nie zwracaja uwagi . bo sa przyzwyczajeni juz do turystow...ale wy raczej po tych duzych miastach nie poruszaliscie sie...

tak pytam ...bo..
zastanawia mnie czy bedac w kompletnie innej kulturze nie nalezaloby uszanowac tubylczych zwyczajow...czy raczej im nie przeszkadzaja " rozebrane " kobiety.. 8-)

YolaW - 2007-08-28, 21:59

honey już odpowiadam:
benzyna w maroku była tylko trochę tańsza niż w Polsce a w krajach Unii, przez które przjeżdżaliśmy to wiadomo - drożyzna... 80% kosztu wyjazdu to właśnie paliwo.
jedzenie tanie ale tylko trochę tańsze niż w Polsce, generalnie nie żałowaliśmy sobie jeśli było gdzie, a rzadko było ;-)
noclegi w namiocie lub samochodzie więc zero kosztów.
jeśli chodzi o nasz ubiór to w miastach nie było problemu, bo Maroko jest dość liberalne. Mimo wszystko przeważnie, a w szczególności w mniejszych miejscowościach starałam się np. przy krótkich spodenkach zakryć ramiona, a przy koszulce na ramiączkach zakryć nogi (dodatkowo większość czasu byłam okryta mokrym ręcznikiem i miałam na głowie czapkę). Wiedziałam,że tylko w mega-turystycznej Casablance i Marrakechu mogę pozwolić sobie na luz, ale iak jakoś tak nago się czułam i stosowałam do powyzszych zasad (mimo, że tam miejscowe dziewczyny były dość swobodnie ubrane :) ). Druga sprawa to to, że zawsze towarzyszył mi mój mąż, więc nikt mnie nie zaczepiał. Gdybym była sama pewnie jeszcze bardziej bym się zakrywała. Na pewno nie wystąpiła bym z gołym brzuchem np., bo tak ubrane kobiety są tam brane za prostytutki lub nimfomanki i tak traktowane. Ja nie spotkałam się z absolutnie żadną wrogością. Kobiety i mężczyźni zagadywali lub machali i uśmiechali się do nas.
W górach byliśmy na totalnych odludziach i pustkowiach i rzadko ludzi spotykaliśmy. Przejeżdzając przez wsie wysiadaliśmy tylko na chwilkę dosłownie i najczęściej zbiegały się ciekawskie dzieci. Kobiety pozostawały w drzwiach, nieśmiało się uśmiechając a mężczyzn na wsiach w środku dnia nie bylo raczej widać...
Myślę, że o braku szacunku raczej nie może być w naszym prypadku mowy. Poza tym może brutalnie to zabrzmi, ale byliśmy dla miejscowych po prostu workiem pieniędzy i ludźmi na których mogli zarobić więc nawet w soukach (miejscowych targowiskach) po prostu zachęcali nas byśmy coś kupili :) I często im się udawało, bo są mistrzami marketingu!!

Bananna - 2007-08-28, 23:57

ahhhhh super, bardzo Ci zazdroszczę, my po mojej maturze najpierw na 2miesiące śmigniemy sobie zarobić gdzieś za granicę a potem po powrocie za te pieniążki chcemy śmignąć do Indii lub gdzieś w takowe okolice. Zyga był już w tamtych rejonach, ma namiary na tanie a w miare ok noclegi itp. więc chyba będzie ciekawie, miesiąc tam ahh nie mogę się doczekać..

PS- właśnie powiedziałam Zydze o Waszym pobycie w Maroko to powiedział że jest zazdrosny bo też bardzo chciałby tam jechać i od razu chciał link do zdjęć, hihi ^^

honey - 2007-08-29, 03:33

ja to chyba jestem malpa ... bo jak znajomi nie akceptuja tym kim jestem i co jem...
to raczej nie sa moimi znajomymi...a juz napewno nie poszlabym z nimi do restauracji , gdzie nie ma nic do jedzenia z uwzglednieniem mojej diety...bo oni to raczej wszedzie "swoje " znajda..
mowie z reguly wprost i to z uprzedzeniem co mysle :)

YolaW - 2007-08-29, 14:48

Bananna mam znajomych, którzy byli w Indiach i są zachwyceni - egzotyka na maxa i przeżycie o jakim się nie zapomina :) Ciekawie będzie na pewno :)
Bananna napisał/a:
właśnie powiedziałam Zydze o Waszym pobycie w Maroko to powiedział że jest zazdrosny bo też bardzo chciałby tam jechać i od razu chciał link do zdjęć, hihi ^^

to pozdowienia dla Zygi :mryellow:

hans - 2007-08-29, 16:11

Wyprawa suuuper...teksty niektórych osób już mniej :-/
fizia - 2008-07-08, 00:17

Fajnie, że znalazłam tego posta, jedziemy w sierpniu, pewnie się jeszcze zgłoszę po poradę :mryellow:
Zajebiste zdjęcia!!!

YolaW - 2008-07-08, 19:43

Nie ma sprawy fizia :)
Karolina - 2008-07-08, 19:43

Super! Tak z ciekawości - jak było z myciem?
YolaW - 2008-07-08, 19:49

Prysznic to był luksus więc raz na parę dni :) Częściej po drodze zahaczaliśmy o jakiś hotel i wykupowaliśmy ze 2 godziny w basenie w najgorszy upał (to były raczej podrzędne prowincjonalne hotele), zęby myliśmy w strumykach, kibelek w krzaczorach więc ogólnie od mycia też mieliśmy wakacje :)
agus - 2008-07-08, 20:41

Hm, bardzo ciekawe i zdjęcia malownicze, YoluW... :)
My też rozważamy wykupienie z Exodusa tygodniowej wyprawy do Maroka, wędrówka od obrzeży pustyni przez góry do Marakeszu. Plan w ogóle nie jest napięty, głównie polega na chodzeniu ;) , no i zaplanowane jest to dla całej rodziny. Tylko nie wiem, czy cena 500 funtów za osobę nie jest zbyt wygórowana? :roll: Może lepiej jechać indywidualnie? Chociaż z relacji YoliW wynika, żo tanio raczej nie jest. A my w dodatku od lat nigdzie nie byliśmy, więc brak wprawy organizacyjnej...

fizia - 2008-07-08, 21:22

YolaW napisał/a:
Nie ma sprawy fizia :)

dzięki :mryellow:
takie pytanko, może niedyskretne trochę :mryellow: trochę się biegunki obawiamy na początku, dało Wam w kość? Płukaliście wszystko wrzątkiem czy jak? No i kurde, właśnie mi kolega z pracy powiedział, że jak pojechali z żoną to na targach jakieś niewidzialne ręce żonę podszypywały :shock: Hm

YolaW - 2008-07-08, 22:39

agus jest tanio, trochę taniej niż w Polsce może, ale myśmy spali w namiocie a nie w hotelu, mieliśmy też sporo swojego jedzenia...Przez to było taniej i dawało nam niezależność. Większa część kosztów naszej wyprawy to było paliwo, bo jechaliśmy własnym transportem z domu, aha no i prom też trochę kosztował, ale to wliczamy do transportu.

fizia biegunka to nie był problem, choć mnie dopadło na sam koniec a dokładnie dopiero na promie do Francji więc miałam swoją łazienkę na szczęście. To było po wizycie w syfiatym wychodku na kempingu w ostatnią noc, to był kemping dla marokańczyków i zero higieny, nie było tam turystów, spaliśmy pod płotem i tylko z kibla skorzystaliśmy coby im tam tyłków nie wystawiać, bo było już blisko promu i odludzia nie mogliśmy znaleźć.
A tak przez całą wyprawę jadaliśmy w nieturystycznych miejscowych lokalach gdzie latało pełno much i wogóle syf był, ale nic nam nie było...piliśmy mineralną kupowaną już tam, zęby w strumieniach myliśmy, nie uważaliśmy wcale. Myślę, że nie ma wielkiego zagrożenia biegunką...
Na targach też bywaliśmy, ale podszczypywane się nie zdarzyło...czułam się bezpieczniej niż na targu w Żorach :) Może jedynie miejsca takie jak wielki targ w Marrakechu mnie przerażał, bo wszystko bylo pod turystów, byliśmy non-stop nagabywani o coś i baliśmy się złodziei. Jak cos się działo np. zaklinanie węży i tylko spojrzałeś to od razu kasę chcieli, trzeba bylo zwiewać mimo, że się nie zatrzymywaliśmy by popatrzeć.

fizia - 2008-07-08, 22:55

Dzięki Kochana, trochę się zaczynam martwić bo jadę z przyjaciółką, musimy zacząć stanowczość ćwiczyć od zaraz :mryellow: Pewnie pierwsze dni będą ciężkie a potem się przyzwyczaimy, poza tym nas też interesują te mniej uczęszczane szlaki :mryellow: haha już się widzę, zmęczoną, spoconą, głodną i STANOWCZĄ :mryellow: lądujemy w Marakeszu, więc odrazu dostaniemy w d.. potem powinno być łatwiej :mryellow:
YolaW - 2008-07-09, 18:20

Super wyprawa Cię czeka :) A to bycie zmęczoną, spoconą ma swoje uroki :)
Pamiętaj tylko, że jeśli jedziesz z koleżanką będzie Wam trochę trudniej niż gdybyście miały przy sobie opiekuna a więc faceta. To arabski kraj, samotne kobiety mogą byc zaczepiane (to raczej nic niebezpiecznego, ale upierdliwe może byc, dbajcie o przyzwoity strój a więc zakryte nogi i ramiona a będzoe znacznie łatwiej). Aha słowo wegetarianizm na wioskach nie istnieje, czsem możecie nie mieć wielu opcji do zjedzenia, ale chleb kupicie zawsze :) No i angielski na niewiele się przyda na prowincji, za to po francusku się dogadacie.
Kiedy jedziecie?

fizia - 2008-07-10, 21:30

Opatulimy się od stóp do głów, to na pewno :mryellow: jedziemy 26 sierpnia, po francusku ni w ząb, więc chyba na migi :mryellow: pierwsze dni spędzimy z dwoma naszymi znajomymi, które będą akurat kończyć wyprawę :-P kurcze, nie mogę się doczekać, zwłaszcza że tutaj ciągle pada :-)
YolaW - 2008-07-10, 21:38

fizia napisał/a:
kurcze, nie mogę się doczekać

ehhh zazdroszczę :) Kiedy wyjeżdzacie?

fizia - 2008-07-10, 21:42

26 sierpnia, na 16 dni, jupi :mryellow:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group