wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - rozpadam sie na kawalki i wolam pomocy!

Figa - 2012-02-23, 01:13
Temat postu: rozpadam sie na kawalki i wolam pomocy!
Witajcie i juz wyjasniam o co mi chodzi ;-)
Jestem wegetarianka od 12 lat, vegan od dwoch, choc jesli policzyc czas swiadomego wegetarianizmu to moze dopiero od dwoch lat interesuje sie tym, co jem. wiem, kiszka, ale do tej pory jakos nie mialam problemow. Dwa lata temu urodzil sie nasz synek i okazalo sie, ze nie toleruje nabialu, wiec przeszlam na weganizm, a razem ze mna reszta rodziny (choc starsza corka czasami je produkty zawierajace mleko, np cichaczem kupuje sobie slodycze, domowych nie lubi). Coraz bardziej swiadomie podchodze do diety, niemal codziennie szukam nowinek i inspiracji na internecie, tym bardziej, ze jestem przeciez odpowiedzialna za zdrowie nie tylko swoje, ale przede wszystkim dzieci.
Problem polega na tym, ze chyba nie bardzo mi ten weganizm wychodzi.
Po pierwsze, jestem chuda jak szczapa. Mam 178cm wzrostu i do niedawna wazylam 51kg. Udalo mi sie przytyc 3 kg tylko i wylacznie dzieki domowym wypiekom, a przeciez nie o to chodzi.
Po drugie, zeby leca mi jak tic taki. Nie wypadaja, ale w ciagu dwoch lat mialam 3 kanalowki i niezliczone ubytki. Moj maly synek tez ma problemy z zabkami, dzisiaj ulamala mu sie jedynka, nie wiem, czy na skutek upadku, czy podczas jedzenia, bo zauwazylismy dopiero podczas mycia zabkow wieczorem. Plus ma prochnice "butelkowa" od karmienia piesia non stop niemal.
Po trzecie, moja cera przypomina skore piecdziesieciolatki, ktora pali od 15 roku zycia. do tego wyskakuja mi jakies wstretne syfy.
Po czwarte, moj maly synek nie chce w ogole jesc tego, co ugotuje. Dla niego istnieje tylko buba (od ang. boobie, tak nazywa piers), w dzien pije do 4-5 razy, praktycznie cala noc.
Nie smakuja mu potrawy w calosci, pokrojone, ani zmielone. Doprawione ani na "mdlo". Nie chce jesc kasz, jedynie czasami gryczna skubnie. Jestem zalamana, bo od wielu miesiecy nie przybral na wadze, choc ok, urosl "wzwyz", to jednak jest chuudy. Nie chce jesc sam, ani byc karmiony, nie chce jesc na siedzaco, ani na stojaco ani na biegajaco (probowalam juz wszystkiego chyba). Nie chce jesc z nami, ani sam. Jedyna opcja, ktora CZASAMI skutkuje i zostawia mnie zawsze w ogromnym dolku to wlaczenie telewizora i pakowanie lyzka za lyzka poki sie nie skapuje. Zawsze lapie dola potem, ale przynajmniej cos zjada.
Probowalam nie dawac mu piersi, niech sie przeglodzi to zje, ale moj syn to chyba jakis cyborg. Pod wieczor wreszcie zglodnial i zjadl troche kaszy gryczanej (kilka lyzek). Nastepnego dnia wyl do wieczora, az sasiedzi wezwali polizcje, myslac, ze sie nad nim znecam. I tak sie skonczyla moja proba sil, bo nie moge ryzykowac, az sie mna zainteresuja social services (a jak sie dowiedza, ze jestem vegan to juz w ogole).
Jemy WYDAJE mi sie ok, rozne rodzaje weglowodanow, warzyw, owocow, straczkowe, wlasnej produkcji sosy i smarowidla. Pestki i orzechy do wszystkiego, w tym sezam i mak. Rozne rodzaje olejow.
Jestem okropnie sfrustrowana i lapie ogromnego dola, bo nie potrafie zadbac o zdrowie wlasne ani dzieci :-( ((((( Piszcie, sugerujcie, komentujcie

Pipii - 2012-02-23, 07:20

na FORUM jestem znana z mojego fioła na punkcie TCM, także - z Twojego opisu wynika, iż dieta, albo dieta + ciąże (to bardziej prawdopodobne) bardzo Cię wyczerpały. Nerki = kości i zęby, także jeżeli sypią Ci się zęby trzeba zadbać o Nerki - jak? Ciepłe posiłki 3 razy dziennie, zupy mocy gotowane na jajku - jajko możecie jeść? Albo kilkunastogodzinne zupy - rosoły gotowane na warzywach. Zmarszczki - powód niedoboru Płynów, możesz mieć znaczny niedobór Krwi. Napisz co jesz w ciągu dnia, przykładowy jadłospis, chociaż szczerze mówiąc, jeżeli jest osłabione Qi, Krew - substancje odżywcze z pożywienia nie są ekstrahowane i przyswajane, niestety. Masz w pobliżu jakiegoś dobrego homeopatę czy naturopatę, do którego możesz pójść po radę? Przez internet trudno pomóc nie mogąc zobaczyć np języka :-) czy pulsu, ważny jest kontakt "face too face". Wszystko da się naprawić, wszystko da się zregenerować, także - nie martw się!! Osłabione zęby u dzieci (próchnica) może też być objawem nadmiaru Ognia w Żołądku - nie koniecznie osłabienia Nerek - dlatego tak trudno jest doradzać przez ner. Czy Syn ma czerwony język, często gorące, spieczone usta?
gosia_w - 2012-02-23, 08:30

Figa, synek jest już za duży na picie mleka w nocy, to źle wpływa na funkcje trawienne i w konsekwencji na cały organizm.
zou - 2012-02-23, 08:41

Jeden z dietetyków (leczący anoreksję i ortoreksję) w TLC mówił wczoraj, że aby ktoś nieufny wobec nowych produktów nauczył się je akceptować na swoim talerzu, to dany produkt pownien się pojawić w jadłospisie (na talerzu, na stole)przynajmniej około 15 razy. Dlatego nie zrażaj się jak za 3 - 5 razem nadal odpycha, czy odmawia. Nie zmuszaj. Więc Pipii - cierpliwości, pokazuj i proponuj, synkowi nawet jak nie spróbuje, a Ty zawsze pokazowo poróbuj przy nim tego jeśli on nie chce. Tak jak mówi euridice - to taki atawizm, zabezpieczający dziecko do 3 roku życia, aby nie jedło tego czego nie zna.To zrozumiałe, ze nie chce mu się pić ani jeść bo jest na Twoim mleku. No i oczywiście, że nie chce przy stole, ani na biegająco - skoro ma pierś do dyspozycji całą noc. Kto by się zamienił na jakąś łyżkę ;)
moritura - 2012-02-23, 08:56

Wiecie co, ja jak przeszłam na weganizm przez pierwsze parę miesięcy też chudłam, a kalorycznie jadłam bardziej niż poprzednio (mam wbudowany kalkulator w głowie). W którymś momencie się zatrzymało - mało tego, w momencie, w którym czuję się ze sobą fajnie.

Przedwczoraj oddawałam krew - mam hemoglobinę 14, przed przejściem na weganizm najwyższa wynosiła 12. Za 2-3 miesiące robię morfologię - zobaczymy, co tam wyjdzie, ale jestem dobrej myśli.

Figa, jestem również za tym, żebyś napisała swój jadłospis - a jakbyś dała radę, napisz też przykładowy dzień wegetariański, zanim przeszłaś na weganizm. Posiłki warzywne mogą wydawać się obfite, a w dodatku tłuste, jeśli oleju/oliwy dodaje się po gotowaniu - a tak naprawdę bez odpowiedniej ilości węgli złożonych daleko się nie pociągnie.

Przepraszam, że spytam, ale jestem na tym punkcie przewrażliwiona - nie miałaś nigdy żadnego epizodu zaburzeń odżywania?

O karmieniu dziecka się nie wypowiem, bo nie mam pojęcia. Za to z utrzymywaniem wagi/chudnięciem/tyciem, kiedy jest potrzeba, miałam niestety aż nadto doświadczeń :oops:

Lily - 2012-02-23, 09:04

Figa, a witaminę D suplementujesz (i B12)? Pytam w kontekście zębów.
lilias - 2012-02-23, 10:43

Figa, rzeczywiście nie ma gotowych recept na wszystko i na każdego, ale polecam jak Pipii, 3 razy dziennie ciepły posiłek (zupy z kaszami). mamy tu parę wątków o niejadkach no i w razie czego warto pomyśleć o psychologu dziecięcym. jest wątek co jadły nasze niemowlaki hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=500523#500523 . powolutku spróbuj wprowadzać nieduże ilości nakładając sobie i jemu to samo(sobie też pozostałe składniki obiadu bo całkiem padniesz) i oczywiście jedzenie rodziny razem przy stole. wszystko ostrożnie i powoli. a z tym psychologiem dziecięcym to nie jest głupie, jeżeli mały załatwia co uważa wrzaskiem, że policji możesz się spodziewać :roll:

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=10406
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=7167
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4087&start=0&sid=f733b8fe0f20e232df68fe555caf7d1b
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=7892
hxxp://wegedzieciak.pl/printview.php?t=8453&start=0&sid=0b08f96cb31552d499fd984946d786c8

wiem, że wygląda tego dużo, ale warto prześledzić :-)

i wiesz najważniejsza w jedzeniu jest głowa (czyt psychika). musisz siebie najpierw przekonać do wielu rzeczy w tej materii i zdecydować jako dorosła osoba co jest najważniejsze. powodzenia i nie zniechęcaj się. przegrana bitwa to nie przegrana wojna ;-) :-)

MartaJS - 2012-02-23, 10:51

Figa, moim zdaniem jeśli karmisz piersią dwulatka i to zaspokaja większość jego potrzeb żywieniowych, to nic dziwnego, że jesteś chuda i sypie Ci się zdrowie. Dziecko 3-miesięczne potrzebuje ok.500 kcal dziennie, dwulatek 1300 kcal dziennie. I on to z Ciebie wyciąga.

Żeby było jasne, jak najbardziej popieram długie karmienie piersią, ale nie na taką skalę :-) tzn. u dwulatka to mógłby być jakiś jeden czy dwa uzupełniające posiłki, tak to sobie wyobrażam.

Moim zdaniem to nie jest kwestia weganizmu, tylko wysysania z Ciebie sił życiowych przez małego wampirka ;-)

Zrobisz jak uważasz, ale ja bym chyba w takiej sytuacji spróbowała go odstawić. Piszesz, że wyje i SS się interesuje, no to jest problem, ale musi być na to sposób. Bo się wykończysz! A dziecku to też na zdrowie nie wychodzi. Masz kogoś do pomocy?

zou - 2012-02-23, 10:52

Wiesz, z sąsaidami też może warto porozmawiać, że przestajesz karmić dziecko piersią i się buntuje płacząc (bo jeszcze nie umie się wysłowić), aby wiedzieli, że płacz będzie przejściowy. Oczywiście mogą to zaakceptować lub nie, ale zawsze warto spróbować. Wiadomo jak działają służby socjalne nikt z rodziców nie chce z nimi kłopotu, ani zwracania na siebie uwagi, ale czasem po prostu powiedzieć skąd nagle ten bunt i płacz dziecka u spokojnych dotąd sąsiadów.
Figa - 2012-02-24, 09:54

Dzieki dzieki za odpowiedzi! wczoraj bylam juz tak zmordowana, ze nie pamietalam wlasnego imienia, dlatego odpisuje dzisiaj.
Pipii, naturopata pewnie jest, ale za bardzo nie mam kasy w tym momencie,niestety, leczenie zebow mocno nadszarpnelo moj budzet. co to za zupy mocy? jajek nie jemy, bo nas wypryszcza (a Dante dodatkowo wymiotuje), ale bez mysle, ze sie da jak najbardziej, co? obejrzalam sobie nasze jezyki :-P moj jest wydaje mi sie normalny, Dante jest jakby bialawy w koncowej czesci, jesli to ma sens. Spieczonych ust nie mial chyba nigdy. Moze to cos mowi?
euridice, dzieki za wyczerpujaca odpowiedz. Faktycznie posilki jemy grupowo (tzn kto aktualnie jest w domu), choc zazwyczaj wyglada to tak, ze my jemy, a D probuje rozerwac mi bluzke, konczy sie tak, ze zamiast jesc ssie. Moze zalapie z czasem. Bardzo logiczne jest to, co piszesz o nasladowaniu starszych czlonkow stada, wiec mam nadzieje, ze to kwestia czasu i , jak by nie bylo, wyplenieniu dotychczasowych nawykow. Przeanalizowalam zwyczaje zywieniowe D od momentu wprowadzania solid food. Na poczatku bylo BLW, razem skrobalismy z podlogi brokuly, wiecej bylo zabawy niz jedzenia, ale cos bylo. Potem sie skonczylo, glownie dlatego,ze mieszkalismy z moimi tesciami, ktorzy sa bardzo miesozerni i non stop komentowali jedzenie D (podczas gdy jadl). Tesc nawet pokazywal mu zeby wypluwal jedzenie, kiedy nie patrzylam (przylapalam go kilka razy). Wiec wspolne posilki sprowadzily sie do jedzenia w naszym pokoju, gdzie zabawki byly zbyt rozpraszajace i skonczylo sie na ganianiu D z lyzka. I tak w sumie zostalo do dzis.
Pewnie tez fakt, ze sie przeprowadzamy z taka czestotliwoscia ma duzy wplyw, w koncu stres w tym zwiazany, brak stabilnosci itd dotyka przede wszystkim dzieci.
Wiec jest duzo do naprawienia w tej kwestii.

Jesli chodzi o moje posilki to wczoraj
sniadanie jaglanka z suszonymi figami i sliwkami na mleku sojowym (duza micha), tost na dobicie sie
w miedzyczasie banan, 2 kanapki z vegan maslem, humusem, tofu, papryka swieza i szczypiorem, pestki dyni, garsc orzechow laskowych
obiad zupa imbirowa (marchew, ziemniaki, seler, groszek zielony, szczypior, natka, imbir, smietana slonecznikowa, oliwa z oliwek), duza micha
jakis czas potem brazowy ryz z papryka, kukurydza, szczypiorem, marchewka swieza starta, oliwa z oliwek, garsc orzechow wloskich, garsc pestek slonecznika, troche pestek z dyni
po spacerze powtorka- to samo co na obiad
na kolacje platki zbozowe na mliku sojowym, pomarancza, dwie kanapki z humusem i dodatkowo posypane sezamem.

Komentujcie prosze.

moritura,
moritura napisał/a:
nie miałaś nigdy żadnego epizodu zaburzeń odżywania?

anoreksja, leczenie trwalo latami, zakonczylo sie sukcesem :-) a dlaczego?

Lily napisał/a:
witaminę D suplementujesz (i B12)?

tak, suplementujemy caly czas

lilias, dzieki za watki, przesledze pewnie dzis nad ranem (w dzien nie mam jak, niestety)

MartaJS napisał/a:
Masz kogoś do pomocy?

ano nie mam :-( jakos musze sobie sama poradzic. malz pracuje po 16 godz dziennie plus dojazdy, wiec sama jestem ze wszystkim, to mnie tez lekko wykancza. powtarzam sobie, ze z czasem bedzie lepiej. to karmienie piersia mnie lekko przeroslo...maz za bardzo mnie nie wspiera, bo jak jest w domu to spi i zaraz wychodzi. jak widzi, ze odmawiam piersi D, sie wkurza i mnie wrecz atakuje, ze powinnam. tyle, ze on nie widzi tego, ze D na mnie wisi caly dzien i noc.
morfologii nie mozemy zrobic, bo GP nie chcial dac skierowania. Jestem w trakcie zmiany lekarza, co potrwa jakies dwa tygodnie, wiec wtedy pewnie sie uda.

lilias - 2012-02-24, 11:47

Figa, na czas zwykłego posiłku obcisła bluzka lub golf i wyłącz samoobsługowe karmienie nocne. nie ma tak, że "samo załapie" każde dziecko. to mama decyduje o tym, nie dziecko. dziecko jest rozchwiane bo siłą bierze czego chce bo mu się na to pozwala, a Ty jesteś tu najmniej ważna. im dalej, tym gorzej. kiedyś trzeba pewne rzeczy unormować i od tego się nie ucieknie :roll: męża wywal na pogadankę do położnej (nawet jeśli się z nią nie do końca zgadzasz ;-) ), niech chłopina się odczepi, bo w karmieniu piersią jak i w rodzeniu dzieci ma sporo mniej do powiedzenia niż kobieta ;-) :-P małżowi jak trzeba to pewno umiesz się postawić.
w tej sytuacji gdzieś zniknęłaś sama Ty :roll: to jednak nie tak ma wyglądać, miłość i rozsądek muszą ze sobą współgrać. trzymaj się tam mocno i nie daj się zwariować, że o Tobie, czy karmieniu piersią będzie decydował kto inny niż Ty. tam w tych wątkach jest też "jak przytyć".

za mało węglowodanów na moje oko. makarony pełnoziarniste.do kasz czy ryżu robiłabym domieszki amarantusa czy quinoa i posypywałabym gomasio albo lnem, czy pestkami. kasze grube np. typu pęczak, gryczana jasna, też polecam. strączkowe typu fasola, czy żółty groch w większych ilościach. nie karmisz niemowlaka, który ma kolkę. pomidorówka z czerwoną soczewicą i ryżem (z kurkumą, odrobiną papryki czerwonej, duszonymi warzywami, w tym: cebula, por, marchewka, seler korzeniowy i korzeń pietruszki, można ze śmietaną słonecznikową, można bez, ja daje do smaku oprócz soli szczyptę cukru), kapusta, fasolówka, grochówka koniecznie z czosnkiem i majerankiem. co do energetycznych zup jest tu na wd wątek o gotowaniu wg 5 przemian, nawet niektóre przepisy są od razu tak podawane. jak znajdę ten wątek to wrzucę

i niech "nie" niech znaczy u Ciebie nie. nic więcej, nic mniej.

Mikarin - 2012-02-24, 12:14

OT (trochę mi się skojarzyło z wypowiedzią lilias):
Jedzie babka w autobusie z dzieckiem, na oko dziewczynka miała 1,5 roku. Prosi mamę o cukierka. Mama sięga do torebki: "Tak nie można, ty od rana zjadłaś już pół paczki" Wyjmuje cukierka i ściąga papierek "To nienormalne jeść tyle słodyczy, potem obiadu mi nie zjesz" mówi wsadzając dziecku cukierka do buzi. Wkurzona mama wysiada z autobusu trzymając za rękę córkę, która z zadowoleniem obraca w buzi cukierka.
(Znaczy, ja tu do nikogo nie piję, takie zachowanie u rodziców często jest nieświadome, że jedno robią, drugie mówią :( jakby co to tylko mi sie skojarzyło, ze może działać ten sam mechanizm...)
E. OT

alcia - 2012-02-24, 12:21

euridice napisał/a:
Poza tym - synowi zbadałabym żelazo, być może nabawił się anemii, ale spokojnie - to jest uleczalne

tak.. i anemia właśnie powoduje brak apetytu.

Pipii - 2012-02-24, 13:56

zupa mocy to po prostu bulion warzywny, baaaardzo długo gotowany na bardzo małym ogniu (około 10 godzin gotowany) - warzywa normalne - marchew, pietruszka, seler, por, czosnek, cebula, można dodać goździki, jakieś zioło - tymianek, majeranek. Jajko dodaje się do tego, aby było bardziej energetyczne i ogrzewające.
Dobrze, że syn nie ma spierzchniętych usteczek ani czerwonego języka - często próchnica świadczy o przegrzaniu żołądka i serca, dlatego o to pytałam.

mimish - 2012-02-24, 15:00

Przychylam sie do tego co napisala euridice, zrobcie sobie wszyscy rutynowe badanie krwi i to wiele rzeczy rozjasni. A do czasu wynikow nie tracic humoru :)
fylwia - 2012-02-24, 16:07

Pipii napisał/a:
zupa mocy to po prostu bulion warzywny, baaaardzo długo gotowany na bardzo małym ogniu (około 10 godzin gotowany)

Bez urazy, ale mi się wydaje, że to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje mama dwulatka, żeby wyjść z kryzysu... Ba, mama dwójki dzieci, którymi się sama zajmuje cały dzień. Nie wiem jakiej mocy taka zupa nabiera/dostarcza, na pewno traci część witamin. Mnie by chyba szlag trafił, gdybym miała jeszcze pamiętać przez 10 godzin, że zupę mam na gazie. Ale każdy robi jak uważa, ja zasadniczo lubię sobie życie ułatwiać a nie utrudniać.

Figa, nie poradzę wiele w sprawie cycowania, bo etap rozterek "jak to ukrócic" jeszcze przede mną, mogę tylko podzielić się moim sposobem na to, żeby dziecko coś zjadło, kiedy niespecjalnie jest tym zainteresowane, wcale mnie nie zdziwi, jeśli i tego już próbowałaś.
Jestem fanką wspólnych posiłków i tak staram się to organizować - jemy we dwójkę, a wieczorem we trójkę - i do tego ostatniego posiłku Tymon siada najchętniej, choć i przy innych zdarza mu się biec do stołu i czekać na posadzenie na krzesełku. Ale są dni, kiedy apetyt nie dopisuje i wtedy albo
1. zostawiam go w spokoju i sama jem,
2. czasem namawiam go na spróbowanie lub przemycam próbną łyżeczkę np przy czytaniu - to często wystarczy, żeby się zorientował, że dobre i chce więcej (jemy dalej albo z książeczką albo przy stole)
3. dodaję na jego oczach coś czego z założenia nie odmawia - np jogurt sojowy naturalny, popping z amarantusa albo inne preparowane zboża, tofu
4. odpuszczam siadanie do stołu i stawiam delikwenta na krześle w kuchni, gdzie "pomaga mi" coś robić, zwykle degustuje to co ma na wyciągnięcie ręki, wczoraj w ten sposób zjadł parowane warzywa a potem jeszcze podbierał farsz do pierogów (wcześniej nie tknął śniadania i zupy). Angażowanie go w pomoc w przygotowaniu jedzenia też czasem działa.
5. zwykle ma kubeczek z pokrzywą (świetne źródło żelaza, zwłaszcza jeśli dorzucisz kawałek jakiegoś bogatego w wit c owocu) i obok na talerzyku jakieś 2-3 nieduże przekąski - np jabłko, gruszkę, surową marchewkę, ogórka, kawałek pieczywa, kilka rodzynek - tak oduczył się wołać o pierś w dzień: jak robił się głodny to proponowałam mu jakiś smakołyk i potem sam zakumał - zwykle nawet nie przerywa zabawy, tylko coś sobie bierze. Albo pije, bo przecież cyc to też picie i ta sama historia była. Oczywiście pułapka jest taka, że jak się tym naje to nie zechce większego posiłku, ale zawsze to jakiś krok w kierunku pokarmów innych niż cyc.
Mam nadzieję, że coś z tego ci się przyda, wiem, że to nie to samo, bo moje dziecko apetyt raz ma raz nie. Bardzo ważna sprawa, której musiałam się nauczyć to nie stresować się, kiedy odmawia. I tutaj taka refleksja - nasze dzieci też muszą się nauczyć, żeby się nie stresować, kiedy się im odmawia ;) .

Na pewno dziewczyny mają rację, że warto zrobić badania krwi i sprawdzić co może być nie tak. Mam nadzieję, że nowy GP nie będzie robił problemu. Ktoś mi kiedyś zasugerował, że trzeba trochę przesadzać jak się chce je zrobić (np dodać jakieś bóle głowy, totalny brak energii itp), ja akurat nie musiałam tego robić. I jeszcze jedno - oni tutaj nie piętnują diety wegańskiej ani tym bardziej wegetariańskiej, mam wrażenie, że czasem wręcz przeciwnie. Ja otwarcie przyznaję się do weganizmu mojego i dziecka i jeszcze nigdy nie zostałam za to skrytykowana, a nawet kiedyś na wizycie z okazji roku usłyszałam, że to chyba najzdrowiej karmione dziecko jakie panie widziały - a wierzcie mi, że nie umywam się pod tym względem do wielu mam na tym forum (panie nie bardzo wiedziały co to jest kasza jaglana i że można nie dawać roczniakowi cukru, może to zrobiło na nich wrażenie ;) ).

jaskrawa - 2012-02-24, 16:42

Figa, ze mnie żaden ekspert, a poza tym dziewczyny już i tak bardzo dużo napisały, ale powiem jedno - Twój post mnie poruszył, bo zobaczyłam siebie. zęby zawsze miałam strasznie słabe (wszystkie trzonowe leczone po dwa razy, w tym kilka kanałowo, na szczęście te "wystające z gęby" wyglądają dobrze, więc nikt mnie nie podejrzewa o zły stan uzębienia ;) ), bez względu na to, czy jadłam mięso, byłam weganką czy wegetarianką (no ale ja też dopiero od kiedy zaszłam w ciążę zaczęłam zastanawiać się, co jem, bo wcześniej to było po prostu co najwyżej niejedzenie mięsa). moje dziecko też nic nie chce jeść poza moim mlekiem (ma dopiero 9 mcy, ale na razie nie zapowiada się dobrze i mam już wizję dwulatka wyłącznie na mleku z piersi). też sama cały dzień siedzę, bo chłop zajęty na maksa. na szczęście póki co z jednym dzieckiem.
zastanawiam się jednak - czy duża ilość węglowodanów (jak radziła lilias), z pełnych ziaren nie zmniejszy wchłaniania wapnia? poprawcie mnie, jeśli się mylę. wiem, że jest zima itd, ale... jak to jest? sama jem sporo zbóż i się zastanawiam, czy też nie mam niedoborów wapnia.
ja bym się skupiła raczej na wapniu, witaminie D i zębach, bo tu są ewidentnie jakieś niedobory i u Ciebie, i u dziecka, skoro ma słabe ząbki, mimo jedzenia takiej ilości mleka.
i na odstawieniu dziecia od cycka (albo przestawieniu tak, by jadł najwyżej jeden - dwa cyce dziennie), bo to z pewnością, jak już dziewczyny piszą, jest główną przyczyną chudości (i problemów ze skórą, zapewne odwodnioną i pozbawioną całego tego dobra z orzechów, ziaren, owoców przez ciągłą laktację). to, a nie brak węglowodanów. a nieprzyswajanie/niedobór wapnia to jednak znacznie poważniejsza sprawa niż chudość. chociaż oczywiście rozumiem, że waga wprawia Cię w jeszcze silniejsze przekonanie, że jesteś niezdrowa ogólnie.
czytam wątek w nadziei na dobre rady, bo mi też się przydadzą.

krop.pa - 2012-02-24, 20:31

Figa, mogę napisać PW?
MartaJS - 2012-02-24, 21:02

Jak dla mnie bardzo fajny jadłospis.
an - 2012-02-24, 22:07

Ja myślę podobnie jak większość dziewczyn (z wyjątkiem tch - tj chińskiej medycyny której nie znam [a wydaje mi się mieszanką faktów i zabobonów] i homeopatii)
Dodam jedynie o witaminach.
Według mnie także witamina D + wapń może mieć na Twój stan zębów.
Jakie dawki witamin D i B12 stosujesz?
Jeśli mieszkasz w UK to spróbuj u nowego GP zasugerować, że przydałyby się badania poziomu witaminy D (a może i B12)
Ja tak kiedyś zrobiłam i wykryłam dzięki temu niedobór witaminy D, a dzięki lekarzowi GP który te wyniki zobaczył i usłyszał, że jestem wege, dostałam jeszcze skierowanie na badanie b12

moritura - 2012-02-24, 22:15

Figa, spytałam, bo po anoreksji - nawet takiej najtrwalej zaleczonej - pozostają zwykle problemy z oceną porcji. I każda może wydać się ogromna. Dziecku też mogłaś przekazać (choć Twoje jest raczej na to za malutkie) niechęć do jedzenia - nawet nieświadomie dać do zrozumienia, że to przede wszystkim obowiązek do spełnienia.

A o reszcie się nie wypowiem, bo za dużo mądrych rzeczy napisano i nie śmiem :)

Figa - 2012-02-24, 22:46

Pipii, zupa mocy to interesujacy pomysl, ale nie dla mnie, jedyny czas kiedy jestem w domu ciurkiem 10 godzin to w nocy i wystarczy ze wstaje do D, do zupy juz nie wstane hehe. Poza tym rachunek za gaz mnie zabije. ;-)

fylwia, masz fajnego gp. moj jak sie dowiedzial, ze nie jemy miesa nawet nie pytal jak wyglada nasza dieta, od razu orzekl, ze "pozbawiam dziecka szansy na zbalansowany zdrowy posilek" (uzyl tu slowa "deprive" co mna zatrzeslo). zamiast badan kazal jesc kurczaka. a najlepiej watrobke. ja watrobki NIGDY nie moglam przelknac, juz jako dziecko. 1. nazwa sugerowala, ze to czesc czyjegos ciala 2. ohyda to to...

fylwia napisał/a:
panie nie bardzo wiedziały co to jest kasza jaglana i że można nie dawać roczniakowi cukru

no co ty, cukru zalujesz dziecku? pielegniarka twierdzi, ze jest on wrecz konieczny! 3 miesiecznemu dziecku kazali dawac sok pomaranczowy z kartonika...nie wiem, moze w tej dzielnicy koncza tylko sami niedoedukowani...
a kasza jaglana po angielsku to millet groats?

jaskrawa, pocieszajace jest to, ze nie jestem jedyna w tym galimatiasie! ratuj sie poki mozesz, troj berbec jeszcze jest maly, takiego latwiej wyprostowac. w moim przypadku widze, ze to brak konsekwencji. to troche tak, jak napisala Mikarin, gderam i gderam, a na koniec i tak wlaczam cbeebies.

dzis probowalam caly dzien inaczej, poszlo srednio na jeza szczerze mowiac. D po prostu sie nudzi przy stole. wezmie dwa gryzy, zaspokoi pierwszy glod i chce zmykac. sprobuje wiec z ksiazkami, zawsze lepsze to niz tv. :-/

moritura, chyba u mnie poszlo w druga strone, tj teraz non stop mysle o tym, ile wapnia, zelaza, bialka i innych cudow zjedlismy w ciagu dnia i bardzo mnie stresuje, jesli nie zjedlismy dobrze w moim rozumieniu. ciagle mi sie wydaje, ze to nie wystarczy...chyba musze troche wyluzowac...

czasami wydaje mi sie, ze potrzebuje jakiegos tygodnia, zeby odzyc...spac dlugo, kapac sie z babelkami, polenic sie w lozku popoludniu, pomalowac paznokcie...czasami wydaje mi sie, ze siebie zgubilam...

ech, pojde lepiej spac, bo juz zaczynam sie rozklejac ;-)

jaskrawa - 2012-02-24, 23:23

Figa, przypomniała mi się jeszcze rada z jakiegoś pisemka dla matek. pisemkom nie wierzę (bo są jak ci lekarze, mój też - w Warszawie w prywatnej lecznicy - chyba nie słyszał o jaglanej nigdy, bo gdy go zapytałam kilka miesięcy temu, czy mogę podać jaglankę, to zrobił oczy jak pięć złotych, nie potwierdził, tylko rzekł "taką kaszkę dla niemowlaka można kupić, np. kukurydzianą"). ale rada w pisemku była dobra - jeśli dziecko nie chce jeść, to skupianie się na tym fakcie w rozmowach dorosłych, gdy dziecko to słyszy, sprawi, że poczuje się ważne, poczuje, że na nim głównie koncentruje się uwaga i tym bardziej pójdzie w niejedzenie. nie wiem, czy Ci się taka rada przyda. może właśnie przez te Wasze przeprowadzki są problemy? tak sobie myślę...
jeśli sytuacja jest kryzysowa, to może mąż byłby w stanie wziąć parę dni wolnego, żebyś mogła odpocząć, zająć się trochę sobą... ?
ja to nie wiem na razie, co z sobą robić. noce są coraz gorsze, coraz bardziej cyckowe. a mała już nawet jaglanki odmawia, a do niedawna wcinała ładnie. teraz nie je już nic prócz mleka...

Pipii - 2012-02-25, 07:52

fylwia napisał/a:
Pipii napisał/a:
zupa mocy to po prostu bulion warzywny, baaaardzo długo gotowany na bardzo małym ogniu (około 10 godzin gotowany)

Bez urazy, ale mi się wydaje, że to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje mama dwulatka, żeby wyjść z kryzysu... Ba, mama dwójki dzieci, którymi się sama zajmuje cały dzień. Nie wiem jakiej mocy taka zupa nabiera/dostarcza, na pewno traci część witamin. Mnie by chyba szlag trafił, gdybym miała jeszcze pamiętać przez 10 godzin, że zupę mam na gazie. Ale każdy robi jak uważa, ja zasadniczo lubię sobie życie ułatwiać a nie utrudniać.

Wzmacniają. Kobietą po porodzie zaleca się jedzenie gotowanych nawet 3 dni zup mocy. Nie o witaminy tutaj chodzi.
O zupie mocy nie trzeba pamiętać. Ustawia się na gazie, 10 godzin się gotuje, po 10 godzinach wyłącz i jest. Można postawić na noc. Co w tym trudnego? No, ale koniec OffTop.

mimish - 2012-02-25, 08:36

Pipii, no tym trudnego ze z domu nie mozesz wyjsc...a spac przy zapalanym gazie tez bym nie chciala, poza tym sa tez wzgledy ekonomiczne. Twoja zupa mocy wydaje sie byc luksusem dla zmeczonej mamy.
Lily - 2012-02-25, 08:55

Ja bym w ogóle nie zasnęła, jakbym coś na gazie miała zostawić :roll:
jaskrawa - 2012-02-25, 09:48

czy ja wiem? jeśli sobie coś tam pyrka powoli, pod przykryciem... ja bym zrobiła test - wstawiła w dzień na 10 godzin i zobaczyła, czy się nie wygotuje za dużo, czy nie ma ryzyka przypalenia itd.. a jeśli by nie było, to wstawiłabym na noc :D
chyba, że gaz drogi... tu już nie ma rady.

moritura - 2012-02-25, 09:53

A co jest w tej zupie zdrowego? Tzn. czemu służy tak długi proces obróbki termicznej?
Pipii - 2012-02-25, 10:02

wzmacnia Qi, Yang, Krew, Esencję.
arahja - 2012-02-25, 13:13

Lily napisał/a:
Ja bym w ogóle nie zasnęła, jakbym coś na gazie miała zostawić


To jedno, a wyobrażam już sobie ten rachunek za gaz/prąd czy na czym się akurat gotuje...

an - 2012-02-25, 13:17

Pipii ja mogę zrozumieć, jeśli to powolne podgrzewanie ma na celu utrzymanie niższej temperatury i uniknięcie zagotowania, ale kilkunastogodzinne ogrzewanie jest według mnie do tego zbędne.
bronka - 2012-02-25, 13:37

Ja mimo wychowywania dwójki dzieci,prowadzenia domu i pracy minimum 8 h dziennie poza domem robię czasem takie długo gotowane buliony. Przecież nie stoję 10h przy kuchence i nie patrzę na to, a są rewelacyjne.
Ale to trzeba trochę zrozumieć i uwierzyć. Nic na siłę.

Agnieszka - 2012-02-25, 14:31

Mnie również bliska opcja proponowana przez Pipii. Oczywiście namawiam do konsultacji z kimś kompetentnym oraz poczytania o TCM, przetestowania różnych przepisów (np. by gonya na wd i innych postów forumowych o koncepcji). Podobnie jak bronka także popełniam długo gotowane potrawy np. w stanach chorobowych.
Pipii - 2012-02-25, 15:41

an napisał/a:
Pipii ja mogę zrozumieć, jeśli to powolne podgrzewanie ma na celu utrzymanie niższej temperatury i uniknięcie zagotowania, ale kilkunastogodzinne ogrzewanie jest według mnie do tego zbędne.

Zupa ma się gotować, ma "pykać" leciutko.
Kilkugodzinne gotowane jest NIEZBĘDNE w tym wypadku :-)

maga - 2012-02-25, 16:36

A ja wciąż chciałabym się dowiedzieć, w jaki sposób taka zupa ma wzmacniać organizm. Jeśli można - poproszę o wyjaśnienie konkretne, jak krowie na rowie.
Pipii napisał/a:
wzmacnia Qi, Yang, Krew, Esencję.

mnie to nie przekonuje :->
W jaki sposób wzmacnia? I jak to się ma do np. psujących się zębów? Rozumiem, że osłabiony organizm powoli zaczyna szwankować z różnych stron, ale w jaki sposób długo gotowana zupa miałaby to naprawić?

Pipii - 2012-02-25, 18:53

Nerki, czyli Obieg Czynnościowy Nerek odpowiada m.in. za stan zębów - słabe, łamliwe zęby = zły stan Nerek. Zupy mocy są to zupy baaardzo długo gotowane, przez to przechodzi do tego wywaru mnóstwo energii z warzyw korzeniowych, ewentualnie z jajka (lub z mięsa w przypadku mięso-jedzących) i ognia, na których te zupy się gotują. Wypicie takiej zupy 3 razy dziennie przez okres np 2 tygodni bardzo wzmacnia - odbudowuje energię w ciele, bezpośrednio wzmacnia Obieg Czynnościowy Śledziony i Trzustki, Żołądka, Płuc i Nerek również. Mocniejsze Nerki = lepsza jakość m.in zębów, kości itd.
Po prostu - taka zupa to morze Qi - Energii, która wspiera i odbudowuje organizm.

Agnieszka - 2012-02-25, 19:41

a ja jeszcze idąc tokiem Pipii bym proponowała uwzględnienie w diecie czarnego sezamu - oczywiście jeśli nie ma alergii (Pipii jeśli źle myślę skoryguj proszę)
Lily - 2012-02-25, 19:52

Pipii napisał/a:
Wypicie takiej zupy 3 razy dziennie przez okres np 2 tygodni
Hmm, czyli przez 2 tygodnie trzeba mieć non stop zupę na gazie? To się chyba sprawdzało w epoce pieców węglowych, które były zimą prawie ciągle rozpalone ;) A może wolnowar się nadaje?
Pipii - 2012-02-25, 21:51

Agnieszka napisał/a:
a ja jeszcze idąc tokiem Pipii bym proponowała uwzględnienie w diecie czarnego sezamu - oczywiście jeśli nie ma alergii (Pipii jeśli źle myślę skoryguj proszę)

Bardzo dobrze myślisz :-) jeszcze orzechy włoskie polecam, bardzo dobre są dla Esencji i Qi Nerek. (Podawałam przepis - to jest idealne :-) hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=12002)

[ Dodano: 2012-02-25, 21:51 ]
Lily napisał/a:
Pipii napisał/a:
Wypicie takiej zupy 3 razy dziennie przez okres np 2 tygodni
Hmm, czyli przez 2 tygodnie trzeba mieć non stop zupę na gazie? To się chyba sprawdzało w epoce pieców węglowych, które były zimą prawie ciągle rozpalone ;) A może wolnowar się nadaje?

Lily, nadaje się wolnowar, jak najbardziej.
Tak, piec na węgiel to było to... :roll:

Poli - 2012-02-26, 20:49

A ja poradze cos z innej beczki ;-)

To wszystko co opisujesz jest wynikiem braku kalorii , witamin, mineralow i odwodnienie ( skora).

Ode mnie proponuje jako sniadania zielone szejki wysokokaloryczne ( ok 800-1000 kal ). Jako baze uzywamy wysokokalorycznych owocow , np banny czy mango, dodajemy inne owoce + warzywa lisciaste, proponuje jarmuz, czy z braku dostepu inne np szpinak. Dolewamy cieplej wody ze wzgledu na pore roku i aby bylo latwiej strawne. Takze polecam jako samodzielny posilek daktyle , jeden daktyl moze zawierac om 50 kalorii i mnostwo mineralow :)

Figa - 2012-03-02, 00:43

Poli, masz racje, ze witaminy, mineraly i odwodnienie moga powodowac taki wyglad skory, pije duzo wody, przynajmniej 2 litry i do tego sie (niestety) suplementuje, ale wciaz to samo, moze taka moja uroda. juz jestem zmeczona tym,ze wszyscy mi mowia, ze wygladam na zmeczona :P
szejki brzmia ciekawie, myslalam, ze nie mozna laczyc warzyw z owocami, moglabys rozwinac temat?
zdecydowanie lepiej sie czuje jak mnie berbec nie ssie az tak duzo, ale niestety doszlam do wniosku ostatnio, ze chyba jestem kompletny mieczak, bo........nie potrafie go odstawic.....on jeczy i placze, a mi go zal jak zobacze te oczeta i lzy wielkie jak zielony groszek z ogrodka......poza tym mam wrazenie, ze on sie jeszcze bardziej stresuje, jak mu odmawiam i je mniej pokarmow stalych.
a poza tym troche lepiej od kiedy slonce wyszlo :) witamina D czyni cuda (w tym takze dla psychiki)

lilias - 2012-03-02, 08:37

Figa, nikt nie namawia Cię do odstawienia całkowitego to po pierwsze, a po drugie dorosła kobieta jesteś i decydujesz co jest dobre dla Ciebie i dla synka. musisz wiedzieć jednak, że jeżeli Ty nie chcesz decydować, wahasz się w podstawowych sprawach (jak jedzenie w tym przypadku) to kto inny podejmuje decyzje (mąż, dziecko,...) i jeżeli siebie zaniedbasz (swoje zdrowie) to w przypadku np. szpitala synek przeżyje (w przenośni i dosłownie)natychmiastowe odstawienie, a nie stopniowe i pod okiem mamy. może to i czarnowidztwo, ale to co spotyka nas w życiu jest nie do przewidzenia :roll:

nie czytałaś wątków które Ci podałam. Może porównaj co jedzą inne, dużo młodsze dzieci z wd, których mamy nadal je karmią piersią i nie zamierzają przestać w najbliższym czasie. to da Ci pewien obiektywny obraz Waszej sytuacji.

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=214
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2014
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3422

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=502983&sid=74e30848682ca2681c0ee28cbc45693a#502983

więcej się w tym wątku nie wypowiadam. :roll:

zou - 2012-03-02, 08:45

Figa...To może spróbuj Wam obojgu pomóc, skoro odbierasz płącz Synka za piciem z Twojej piersi jako wyrządzanie mu czegoś złego robionego Mu z Twojej strony i formę bezlitosnego rygoru... Może spróbuj zacząć odtąd odciągać pokarm do butelki - wtedy nadal będzie miał znajomy smak, ale zaczniesz go odzwyczajać od ssania piersi. Z czasem łatwiej zapewne będzie przestawić się z butelki na inne jedzenie, skoro nie tylko On ale i Ty masz swoją trudność i poczucie winy w tej kwestii. To, ze przestaniesz karmić piersią nie znaczy, że jesteś niedobra Mamą. Pamiętaj o tym. Bardzo długo karmiłaś Synka pokarmem własnym, ale on potrzebuje dla dalszego rozwoju także zdrowej Mamy, silnej, która zapewni Mu opiekę, będzie miała siłę na zabawy...No wiesz...- tak o tym pomyśl. Na odstwienie butelki potem - są na to sposoby, (choćby na filmach u Zawadzkiej w TVN). Na razie spełnaisz bardziej także Twoją potrzebę macierzyństwa, kosztem swojego wycieńczenia, bo tak Synka przyzwyczaiłaś, no i wiadomo, że się domaga. Jak mu z czasem pokarzesz, że z piesi już mleka nie ma a jest w butelce ten sam smak (mozesz stopniowo dodawać mleko modyfikowane), to może będzie Ci łatwiej. Natomiast jeśli będzie się domagał tylko ssania z piersi i to często, albo przez noc, momo najedzenia (napicia z butelki) to może znaczyć, że emocjonalnie się do tego przywiązaliście i następuje pomieszanie funkcji posiłków z przeżywanymi innymi emocjami. To nie jest dobrze. Ale na pewno da sie z tego wybrnąć. Kochasz swojego Synka i nie chcesz mu sprawiać przykrości, ale jestes Mamą i na tym polega i polegać będzie wychowywanie, że czasem Rodzic powinien brać kontrole nad dzieckiem, umiec mówić nie. Jak dziecko czuje Twoją niepewność? poczucie winy z powodu łez? inne emocje, to to nie wyjdzie. Najpierw powinnaś moim zdaniem ustawic sobie na nowo priorytety, zrozumieć dlaczego powinnaś zadbać o siebie i swoje zdrowie. Dla Synka. On nie rozumie jak to działa, dlatego to Ty masz prawo przejać kontrolę żywienia. Was obojga.
squamish - 2012-03-02, 09:02

Moje dziecko po (troche traumatycznym :roll: )odstawieniu za drugim podejściem...ja juz byłam wykończona nocnym karminiem ,osłabiona,chodziłam jak cień człowieka,rozdrażniona a druga ciaża przeważyła szale) ,oboje z mężem zdecydowaliśmy głównie dla mojego dobra.Dwie noce były najtrudniejsze ,potem młody calkowicie zrezygnował z cyca i zapomniał ,w dzień juz nie chciał...I wtedy zaczął jeść wszystko ,przybrał na wadze ,bo był w dolnych normach.To musi być Twoja decyzja ale nie podszyta lękiem.U mnie to było zamkniete koło,młody nie chciał nic jeść -dostwał cyca ,dostawał cyca -nie chciał nic innego!Jadł ale bardzo mało...chociaż pewnie dla niego wystarczjąco skoro pił mleko od mamy ;-)
Figa - 2012-03-02, 23:42

Nazbieralam pomyslow i ulozylam plan ]:-> wdrazam go od jutra.
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi i pozdrawiam cieplutko!

karmelowa_mumi - 2012-03-05, 13:55

dziewczyny, mamy na wd jakis ogolny watek o wzmacnianiu organizmu (z roznych szkol)?
maharetefka - 2012-03-05, 15:49

karmelowa_mumi, z tego co wiem, to sa watki jak wzmocnic odpornosc dziecka.
znalazlam cos takiego hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5152 , ale malo tam informacji.

LucySky - 2012-03-06, 00:22

an napisał/a:
chińskiej medycyny której nie znam [a wydaje mi się mieszanką faktów i zabobonów] i homeopatii
medycyna chińska z całą pewnością nie jest mieszanką homeopatii i zabobonów. ;-)
Zupy mocy testowałam na sobie. Działają. Ale może to siła sugestii ;-)

an - 2012-03-06, 01:27

LucySky napisał/a:
an napisał/a:
chińskiej medycyny której nie znam [a wydaje mi się mieszanką faktów i zabobonów] i homeopatii
medycyna chińska z całą pewnością nie jest mieszanką homeopatii i zabobonów. ;-)
Zupy mocy testowałam na sobie. Działają. Ale może to siła sugestii ;-)

Nie pisałam, że med chińska zawiera w sobie homeopatię 8-)

LucySky - 2012-03-06, 13:03

a to przepraszam, źle Cię zrozumiałam :-)
an, tak ogólnie chodziło mi o to, że nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że medycyna chińska to mieszanka faktów, zabobonów i homeopatii, ale to nie w tym wątku do obgadania sprawa.
A co do wywarów, dobre działanie mają już trzygodzinne, z przygotowaniem takiej zupy naprawdę nie ma dużo roboty, ja nawet nie obieram warzyw (burak, marchew, pietruszka, seler, por) tylko szoruję szczotką dokładnie i wrzucam na wrzątek z przyprawami - tymiankiem, lubczykiem, majerankiem, listkami laurowymi, kurkumą, zielem angielskim, goździkami, ząbkiem czosnku, kardamonem, daję też kawałek glona kombu, trochę soli. A dalej to już zupa sama się robi. Figa taki wywar serio dodaje siły :-)

Deseodeseo - 2012-04-10, 15:25

To ja napiszę o karmieniu piersią. Ludzkie dzieci same potrafią zrezygnować z picia mleka. Dzieje się to między 2,5 a 7 rokiem zycia (The Womanly Art of Breastfeeding). Tak więc gratulacje ode mnie za wytwałość :)
Warto jednak w Twojej sytuacji ograniczyć karmienie i np. obiecać mleko po posiłku. Niech zje chociaż łyżkę. To już będzie dobry początek:) Z czasem możesz umawiać się z dzieckem na większe porcje. Synek może nie mieć dobrych skojarzeń z posiłkami. Może jeżeli będzie mógł sam sobie dobrać dodatki do potrawy lub pomóc w przygotowaniu, to będzie bardziej chętny do jej zjedzenia.
Można na początek też zmienić plan dnia i szykować przekąski na wyprawy czyli spacery. A na spacerze oczywiście bez mleka;) a jak zgłodnieje to usiąść gdzieś na ławce i zjeść co przygotowane.
Z drugiej strony ja się chłopakowi nie dziwię. Mleko to najlepiej zbilansowany, przepyszny posiłek dla niego i nie chce z niego rezygnować;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group