| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wczasy i wyprawy - krym
go. - 2012-09-02, 19:03 Temat postu: krym Na razie tylko padło hasło Krym. Totalne zero konkretów.
Ktoś tam był i cokolwiek może polecić? Jakąś "bazę"?
Nawet terminu jeszcze nie mamy, być może jakoś koniec zimy, a być może koniec przyszłego lata. Nie wiadomo, ale informacje można już zbierać
MartaJS - 2012-09-02, 19:14
gosia z badylem, ja byłam na Krymie dwa razy, w 2003 i 2005. Tyle że my stawialiśmy raczej na wędrówkę po najbardziej dzikich miejscach Krymu - głównie góry, trochę wybrzeże (czyli właściwie też góry), spanie niemal wyłącznie w namiocie itp. Od tego czasu podobno Krym się bardzo zmienił, jest dużo więcej możliwości noclegowych i ogólnie lepiej wszystko rozwinięte, ale też wyższe ceny. Pamiętam, że wtedy to nas kosztowało totalne grosze. Ale naprawdę dobrze wspominam te miejsca i polecam wszystkim poszukującym pięknych krajobrazów i przygód
Z miejsc które trzeba odwiedzić wymieniłabym na pewno Bakczysaraj.
jagodzianka - 2012-09-02, 20:17
gosia z badylem, ja ci nic nie podpowiem bo nie byłam nawet palcem bo mapie, ale zazdraszam i chcę zobaczyć zdjęcia jak już pojedziecie i wrócicie.
go. - 2012-09-08, 10:31
MartaJS, dzięki!
Własnie szperam po przewodnikach na allegro, chyba coś zakupię
machok - 2012-09-08, 20:10
Moja niespelniona miłość! Przyroda jak nigdzie indziej. Morze, skały i zapach sosen. To na tzw. "jubeka" południowy brzeg Krymu. Niestety od lat zalew bogatych Rosjan wywindowal ceny do góry. Zaczęliśmy z żalem do Wloch jeździć, ponieważ podstawowe usługi tam są tańsze. Ale jeśli ma się sprawdzona kwatere... Nic tylko jechać.
ag - 2012-09-08, 21:30
Ja spędzilam sylwester na Krymie - sporo juz lat temu. Atmosfera "poza sezonem", pusto zupelnie. Wyjazd objazdowy raczej - noclegi w namiocie albo w kwaterach (znajdowalismy na miejscu, zwykle w okolicach dworca wystarczylo popytac). Mnie najbardziej podobaly się skalne miasta (w okolicach Czufut Kale warto tez zobaczyc nieco ukryty cmentarz karaimski), Bakczysaraj tez. Fajne bylo wejscie na Czetyrdach. Stary Krym - ciekawy meczet i poza miastem kościół ormiański. Ceny różne - trzeba targowac się, zdecydowanie warto zabrac namiot.
devil_doll - 2012-09-09, 06:58
jest cudny bylam kilka razy przed dzieckiem oprocz bakczysaraju Auszta Aupta (czy jak to sie pisze) nie tak dziko ale Odessa jest cudna i stepy :love:
Izzi - 2012-09-09, 09:21
Na Krymie byłam jako dzieciak totalny i powiem jeno, że wspomnienia mam przecudnie kolorowe i pachnące - więc warto
Pamiętam, że wszystko było inne niż w domu
Tyle ze wspomnień małolata
Nic nie podpowiem bo wtedy to i ustrój inny był więc rady na nic raczej
jarzynajarzyna - 2012-09-09, 16:52
gosia z badylem, myśmy byli na krymie 4 lata temu pod namiotami. jak chcesz to Ci live wszystko opowiemy i powiemy co i jak.
były zajebiście. chyba nigdzie nie jest ładniej. bankowo pojedziemy tam znowu kiedyś.
jarzynajarzyna - 2012-09-09, 16:54
aha, pod koniec lata z małym gówniarzem nie polecam - temperatury. myśmy byli w sierpniu i można było jajo znieść z gorąca.
a co do końca zimy, to z bebechem bym się nie wybierała na twoim miejscu taki hektar
zou - 2012-09-10, 07:32
Nooo... Na Krym jesli latem, to wiekszość ludzi autami i busami tam jedzie trasami nocą, bo jest chłodno. W dzień to istna patelnia. Drogi wiodące na Krym - z kamienistym, zużlowym poboczem- własnego samochodu nie polecam brać na trase np. z Polski, bo lakier do remontu... (Fajnie sie jedzie pociagiem Gdańsk- Odessa czy coś w tym stylu).Poza tym w nocy w drodze na Krym czynne są targi warzywno-owocowe, cale życie handlowe toczy się nocami, z samochodów ciężarowych można kupować na pustkowiach "domasznije wino" , wlewane do butelek po wodzie (ale trzeba pamietac o własnych!), co jeszcze - w drodze na Krym wioska o nazwie "Prawda" - warto zajrzeć na tym pustkowiu...;). Poza tym dobre łazienki (nota bene jesli jedziecie autem warto brać kibel ten podróżny - czemu bo u nich kible zawsze płatne dla turystów 3 razy droższe!!! i z rzadka dostepne na trasach), te łazienki fajne własnie dalej w bazach nurkowych sa noclegi w takich wielkich zeribach z dachem z palm, jest tam cień i przewiew. Reszta noclegów wzgłuż samego morza to dyskoteki i koszmarek turystyczny - niestety Krymsie skomercjalizował, do tego "obozy wakacyjne" dla bogatej młodziezy, narkotyki itd... (raz zanocowaliśmy - musileismy zwiewac stamtąd, zmanierowane towarzystwo, halas, okropność). Za to wyżej w góry - sa naprawdę fajne kwatery, do znalezienia na bieżąco, na miejscu. W morzu mozna pływac z delfinami zyjącymi na wolności! Niestety nie pamiętam w jakiej miejscowości, ale jest przepiekne miejsce w górach - idzie się wysoko kilka godzin a na samej górze są trzy wodospady, gigantyczne z lodowata woda, a jak sie w tym 50C upale zmarźnie juz w tej wodzie, to można sie napić herbaty z samowara i kupic miód w plastrach, taki wprost z lasu... itd itp można opowiadać i opowiadać. Dobrze jak sie wyglada nie na "poróżników" a na Rosjan, lub Ukrainców i chociaż jedna osoba gada bez akcentu po ukraińsku lub rosyjsku- wtedy mozna wytargować lepsze ceny i normalne a nie jak zdzierstwo...A reszta to polecam na żywioł...a! i warto mieć maski do nurkowania do oklądania podwodnego życia, bo jest piękne w morzu!
cha - dodam, z my jechaliśmy w 3 osoby autem starym, takim, że z tyłu da sie polożyć spać, i czesto parkowaliśmy sobie "gdzieś" w poblizu czegoś gdzie jest woda itd, a jechaliśmy gdzie się spodoba a jak nie to zmykaliśmy. W górach zaś, niestety na dłuższa mete uciązliwa była gościnnosc krymska, bo na 70% noclegow, zaraz jak zajechalismy - stawial stolik i wódkę, i chciał gadać...do rana. No wiadomo- czasami to nawet musieliśmy uciekać po kryjomu, z wybranego na nocleg miejsca, jak nie chcieliśmy pić, a tylko zaparkować i przespać się...albo jedna osoba "musiała" sie poświęcać - no ale to tak jak na stopa sie jedzie, jedena osoba musi zapłacic "haracz" z kierowcą rozmawiać, bo zazwyczaj po to podwozi aby i jemu podróż krócej biegła...No ale to było z 10 lat temu...
go. - 2012-09-10, 09:12
Dziękówki za wszystkie odpowiedzi
Lato nam rzeczywiście odpada, żeby mój dziad nie zrzędził, że patelnia...
Nie wiem czy nasze cudne auto by się w ogóle doczłapało na Krym, a z drugiej strony to chyba go jakoś szczególnie go nie szkoda, jest TAK porysowane (włącznie z niecenzuralnymi słowami z ortem wydrapanymi kluczami...)
A jeśli samolot to gdzie tam jest najsensowniejsze lotnisko?
I jak tam z komunikacją? Czy jeźdżą tylko swojskie PKSy, które nie wiadomo czy w ogóle przyjadą? Mam już z paru miejsc takie doświadczenia i zawsze wtedy obiecujemy sobie, że następnym razem bierzemy rowery
Raczej będziemy wyglądać na urlopowiczów, bo żadne z nas nie gadać w żadnym wschodnim języku, no ale raz w roku to sobie można pozwolić
Nurkowych zestawów do snoreklingu mamy w domu masę, także dzięki, cenna uwaga
jarzynajarzyna - 2012-09-10, 12:33
komunikacja działa akurat ok.
a samolotem chyba wizz airem dolecisz bodajże do odessy albo sewastopola. chyba do odessy. tylko nie wiem, skąd, może chyba ze lwowa, raczej nie stąd. wiem, że znajomy leciał, ale to było tez tego lata, co ja byłam, więc mogło się pozmieniać.
jagodzianka - 2012-09-11, 05:57
Z Wroca to chyba nawet pociągi jeżdżą do Odessy (albo jeździły).
go. - 2012-09-11, 11:41
jagodzianka, ja przeżywam załamkę jak muszę wsiąść do pociągu na 6 godzin, a co dopiero na 30...
zou - 2012-09-12, 09:34
gosia, ale na 6 godzin zwykłej podrózy to jest załamka, ale ten wyjazd koleją do Odessy, to co innego- wagon sypialny, duży korytarz, w drodze zawsze gorąca, świeża herbata z samowara (pewnie teraz z czajnika), widoki zmieniające się pieknie, na stacjach już za wschodnią granica Miejscowi sprzedają swoje spacjały przez okna wagonów dla podróżnych, cudne owoce, pierożki, chleb...w samolocie co mamy- syf jakiś, a tam lokalne pyszne produkty, przed wagonem Pan Wagonowy, w takiej spacjalnej czapce był i odświętnym stroju, no i kultowa zmiana podwozia na granicy, poza tym się jedzie i jedzie i nie musisz wysiadac, ale mozna na stacjach są dłuższe postoje, mozna zrobić zakupy, to i w karty się gra, i spi ile wlezie, tworzy się taka pociągowa atmosfera jak w domu..., poza tym kontrole graniczne, inny język, a jak się dojeżdza bardzo powoli na dworzec to za moich czasów grali hymny tych krajów jakiej relacji był pociąg... No słowem taka podróż to juz początek wakacji, przygody a nie "tylko" dojazd na nie... Ludzie biorą wałówkę na lnianych serwetkach, piżamy, gry,towary na handel dawniej brali, a teraz to pewnie nawet i dvd można wziąć, czy audiobooki...Ja jednak zawsze wolałam leżeć na leżance na wysokości okna i podziwiać widoki...Raz nawet wracałam z Kijowa, to miałam cały przedział pusty, dla siebie, otwarte okno, leżałam sobie w upale golutka pod prześcieradłem, z okna chłodek i te widoki, na pola, krajobrazy...inny zapach powietrza...w wagonach niektórych sa łazienki, a w większości są umywalki, w każdym przedziale, poza tym każdy przedział jest zamykany od srodka, nikt Ci nie włazi (sa 3 łóżkowe i 6 łóżkowe, zależy do opłat jak się jedzie)... Można trafic na kogoś obcego, ale tez dawniej były podziały na żeńskie i męskie przedziały, no chyba, że rodzina, no i jak się człowiek zamknie to też inaczej niż jak co chwila ktos wysiada, dosiada itd...niż jakieś tam koleje regionalne w tłumie i opóźnione za goraco lub za zimno itd itp...No- ale jak kto lubi. Nie wiem ile z tego pamietnego klimatu zostało teraz...
MartaJS - 2012-09-12, 09:53
| zou napisał/a: | | gosia, ale na 6 godzin zwykłej podrózy to jest załamka, ale ten wyjazd koleją do Odessy, to co innego- wagon sypialny, duży korytarz, w drodze zawsze gorąca, świeża herbata z samowara (pewnie teraz z czajnika), widoki zmieniające się pieknie, na stacjach już za wschodnią granica Miejscowi sprzedają swoje spacjały przez okna wagonów dla podróżnych, cudne owoce, pierożki, chleb... |
Tak, te pociągi są wyjątkowe i bardzo klimatyczne, ale w gratisie bywają też karaluchy, godzinami zamknięte kible, panowie obrabiający kolejne półlitrówki dziwnych specjałów, ewentualnie ponadprogramowe "dokwaterowanie" do przedziału kogoś kto zapłacił konduktorowi mimo że nie było już miejsc Ale jeśli chce się rzeczywiście poczuć i poznać ten kraj z całym jego urokiem i folklorem, to naprawdę warto pojechać pociągiem.
No i jeśli mamy przesiadkę gdzieś po drodze to może być różnie z uznawaniem biletów kupionych w Polsce
bronka - 2012-09-12, 10:14
| zou napisał/a: | | gosia, ale na 6 godzin zwykłej podrózy to jest załamka, ale ten wyjazd koleją do Odessy, to co innego- wagon sypialny, duży korytarz, w drodze zawsze gorąca, świeża herbata z samowara (pewnie teraz z czajnika), widoki zmieniające się pieknie, na stacjach już za wschodnią granica Miejscowi sprzedają swoje spacjały przez okna wagonów dla podróżnych, cudne owoce, pierożki, chleb... |
i współpasażerów śmierdzących przetrawioną wódą i suszonymi rybami. Przy zamkniętym oknie. Z dwójką dzieci- cud miód
edit: widzę, że Marta się też wyraziła na ten temat.
MartaJS - 2012-09-12, 10:29
No, bo suszone ryby też można kupić u tych babuszek na stacjach, z czego współpasażerowie namiętnie korzystają
No ale - co kto lubi. Ja przejechałabym się jeszcze takim pociągiem kiedyś Może jak dzieci trochę urosną.
go. - 2012-09-12, 13:13
ględzicie i ględzicie, i aż sprawdziłam te pociągi Wro-Ode
Już byłam całkiem pozytywnie nastawiona ale kurcze, przesiadki mnie rozwaliły Pogadam z moim dziadem i pewnie skończy się na samolocie
jarzynajarzyna - 2012-09-12, 13:53
| gosia z badylem napisał/a: | Pogadam z moim dziadem i pewnie skończy się na samolocie |
ja jechałam pociągiem do przemyśla, potem jakimś busem do medyki, potem pociągiem do lwowa i stamtąd autobusem do symferopola ale bezdzietna byłam wtedy
ag - 2012-09-12, 18:58
| bronka napisał/a: | | i współpasażerów śmierdzących przetrawioną wódą i suszonymi rybami. Przy zamkniętym oknie. Z dwójką dzieci- cud miód |
oj tam oj tam, moj dzieciak bylby zachwycony taką podróżą - on kocha kolej. Jak uslyszal o kolei transsyberyjskiej, ze kilka dni jedzie to nam teraz suszy glowę zeby pojechać
Izzi - 2012-09-12, 20:30
a ja cudnie wspominam podróż koleją na Krym (wracaliśmy samolotem)
dla dzieciaka (pamiętam przerażenie mamy ) było śmiesznie hej przygodo!
machok - 2012-09-12, 20:37
Ja jezdzilam różnie. Raz do Lwowa (kolej) stamtąd do Sewastopola(kolej). I to była ta klimatyczna podroz z zakupami na peronie od miejscowych babuszek. Jechalam tez bezpośrednio z Warszawy do Sewastopola i trasa była inna, nie te wsie i aprowizacji brak...
Lecialam tez samolotem Kijow-Sewastopol. Jedyne w swoim rodzaju przeżycie, dobrze ze ten AN dolecial...
W jednym z tych pociągów moje raczkujace dziecko poznało chyba wszystkich pasażerów. Jest wszystko i "prowodnyk" czyli wagonowy i herbata, mogą być i prusaki. Pociągi maja kilka klas i nie warto kupować najtanszej. Odpada "plackartnyj", "kupejnnyj" może być, ale najlepsze są "spalne". W obrębie opisanych klas tez są różnice. Zależy z jakiego miasta pociąg jedzie... Na trasach międzynarodowych jest dobry standard.
zou - 2012-09-13, 09:19
Nie, no jak sie chce "na czyściocha", z wentylacja, bez wódki i słoniny, to taki Krym sie wiele nie różni od innych komercyjnych miejscowości nagmorskich w Europie. Tyle że góry blisko morza. Dla wege tez wiele nie ma specjalnie...Myslałam, że na hasło: Krym to własnie o to chodzi, to jest taki kraj, żeby zdazyć go poznać takim, jak sie jego resztki (bo każdy kolejny rok to zanik slawetnego mikroklimatu miejscowego) to trzeba jednak mieć trochę mentalnie grubej skóry. Nie chodzi o karalucha czy suszona rybę (albo surowa, albo wędzona, albo żutą słoninę, albo albo albo ), tylko o to co potem zostaje w pamięci. Widać się zagalopowałam - u mnie podróże tam wryły się w pamięć jako coś dobrego, nie pamiętam smrodu, ani karalucha, a tylko ludzi z ich historiami na czas podróży, oczywiście w wagonach jadą tez inne dzieci i turyści, w tym sensie dzieci się nie nudzą, . A okna ju,z mozna otwierać , bo nie ma takiej kontroli granicznej jak dawniej (że rozkręcali obudowy ogrzewania w każdym przedziale itd...) a okna były poblokowane...
go. - 2012-09-13, 09:52
| zou napisał/a: | | jak sie chce "na czyściocha", z wentylacja, bez wódki i słoniny |
generalnie to tak, chcemy bez wódki i bez słoniny, i pewnie z 2 dzieciorów w tym niemowlakiem. Nie wiem co pojmujesz przez czyściocha, ale generalnie idealnie by było: namiot (musimy się dorobić czegoś większego niż naszej dwójki z szalonych lat z psiom przedsionkiem ) + rowery+szlajanie się
No nic, po prostu muszę z moim dziadem pogadać co on myśli jak się w końcu z nim zobaczę i tyle
Jeśli byśmy jechali nie samochodem to pewnie kolej regionalna i tak na czeka
bronka - 2012-09-13, 09:54
| ag napisał/a: | | oj tam oj tam, moj dzieciak bylby zachwycony taką podróżą - on kocha kolej. Jak uslyszal o kolei transsyberyjskiej, ze kilka dni jedzie to nam teraz suszy glowę zeby pojechać |
moi też, ale piszemy o podróży z około dwulatkiem i niemowlęciem
biały lis - 2012-09-14, 19:53
Krym, pięknie tam jest. Chciałabym zabarć swoich chłopaków ale poki co paszportów nie mają. Może za rok.
|
|