wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - Wiecznie wilczy apetyt

Gudi - 2013-01-28, 17:13
Temat postu: Wiecznie wilczy apetyt
Tak jak w temacie mam niesamowicie wilczy apetyt, teraz karmienie to już w ogóle, ale i wcześniej tak było. Zjem i mimo, iż mnie boli prawie brzuch z najedzenia to mnie wciąż ssie... Mogłabym jeść i jeść. Jestem idealnym przykładem na to, że dieta wegetariańska nie ma nic wspólnego z odchudzaniem :)

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy nie mam problemów z hormonami odpowiedzialnymi za sytość - cholera wie ;/

Macie jakiś pomysł jak temu zaradzić?

Jestem już jak szafa komandor! [kto mnie widział ten wie;p]

karmelowa_mumi - 2013-01-28, 18:53

Gudi, teraz to mi się wydaje normalne to ssanie, w końcu karmisz drugiego glodomorka, ale jak mowisz wczesniej tez to miałaś.
zawwsze warto zbadać tArczycę na okoliczność prawidłowych hormonów.

jagodzianka - 2013-01-28, 19:04

Ja też to mam. Co prawda nie jestem gruba. Ale opycham się strasznie, czuję się najedzona, ale nie mogę się oderwać. A jak już nie da rady więcej wcisnąć to po chwili jak się ubije to muszę dopchnąć co mi wlezie pod rękę. Właściwie cały dzień jem. :P Skończyłam drugą kanapkę i już myślę o czekoladzie co leży na półce...
dorothea - 2013-01-28, 19:08

Gudi, u mnie też mega apetyt! potrafię zjeść dwa obiady a za godzinę jestem znowu głodna :D Ja zrzuciłam już cały ciążowy zapas tłuszczyku, wróciłam do wagi sprzed ciąży, więc apetytem się nie martwię, gorzej jak mi taki zostanie a już nie będę karmić :D \
Na Twoim miejscu dla świętego spokoju zrobiłabym hormonalne badania, bo kurczę teoretycznie waga powinna lecieć Ci w dół.

Lady_Bird - 2013-01-28, 19:12

Tez na to cierpię...Jem jak krowa, czyli dotąd aż prawie pękam. Czuję, że żołądek już wypchany maksymalnie, ale paszcza chce więcej i więcej. Próbuję jeść częściej ale mniejsze porcje. No i ruch, żeby się w futrynie zmieścić. ;-)

Brzuch mam ciągle jakbym pregnant była. No masakra jakaś. :-/

ropuszka - 2013-01-28, 19:23

Gudi, mam podobnie...

co do tarczycy - różnie bywa
kiedyś przy moich hormonach teoretycznie powinnam była mieć wilczy apetyt i figurę modelki a nie miałam ani jednego ani drugiego
właściwie nie miałam żadnych objawów oprócz złych wyników i wysokiego tętna
potem jak się leczyłam, było jeszcze dziwniej
nawet samopoczucie miałam czasem lepsze przy wynikach 8x górna norma niż przy normie

kamma - 2013-01-28, 19:46

ja również z tych, co to żołądek bez dna mają ;) Przy czym jestem chuda jak widelec, swego czasu miałam badanie tarczycy i nic nie wyszło.
Znajoma wegetarianka pocieszała mnie, że po 40 na pewno trochę się zaokrąglę, a apetyt zmaleje. Nie mogę się doczekać ;)

A napiszcie, jaką macie grupę krwi, bo coś mnie zastanawia. Ja 0 Rh+.

zina - 2013-01-28, 20:00

kamma, taka sama grupa krwi i tez wilczy apetyty w tym momencie ;-)
Lady_Bird - 2013-01-28, 20:28

U mnie A Rh +
priya - 2013-01-28, 20:40

Ja również jem cały czas ;-) Przy każdej wizycie w kuchni coś muszę przekąsić :-P W przeciwieństwie do kammy, tyję niestety. Grupa krwi 0Rh-.
mariaaleksandra - 2013-01-28, 20:47

Moze powinnas zwrocic uwage na indeks glikemiczny potraw? Jak sie mocno 'przecukrzy' organizm to jest wyrzut insuliny i niedocukrzenie, ktore wlasnie powoduje znow 'glod'...
Maple Leaf - 2013-01-28, 21:07

Dołączam do klubu wiecznie głodnych :-D Ja nie dość, że cały czas coś jem, to jeszcze nieustająco myślę o jedzeniu :roll: Wydaje mi się, że to jest rezultat tego, że jako nastolatka baaardzo mało jadłam. Chuda to ja nie jestem... Ale wkurza mnie to, że nie potrafię zjeść jednej małej porcji, tylko wszystko wtryniam w ogromnych ilościach.

Aha, grupa krwi 0Rh+ ;-)

mada - 2013-01-28, 21:30

I ja mam identycznie, ale ja zapycham sie slodyczami, wiec juz dawno przestalam sie poznawac w lustrze...0 rh-
Fatty - 2013-01-28, 21:42

0 rh-

Że tak to prościutko ujmę , poza momentami kiedy mam chcicę na coś konkretnego to mnie po prostu wali :mryellow: CO jem - moze być byle co, byle dużo :mryellow:
Wtedy celuje w rzeczy mniej kaloryczne i wrzucam w siebie, i wrzucam :P

W moim przypadku jedzenie to też spędzanie czasu ale i fenomenalny sposób na odprężenie ;) Non stop kręce mordą i myślę co bym tu zjadła- z wyjątkiem momentów kiedy coś mnie pochłonie tak, ze zapominam o żarełku ;)
Póki co wzglednie szczupła jestem- ale przejadam ponad pół wypłaty :/ (a mieszkam z rodzicami=żarcie w domu jest)


Jakiś czas temu na samą myś o kebabie czy innym fast foodzie dostawałam slinotoku i trzęsły mi sie ręce- przez 2 tygodnie wcinałam je w pracy prawie codziennie i wreszcie przeszło... nie wiem co to było ;)

Maple Leaf - 2013-01-28, 21:58

Fatty napisał/a:
Póki co wzglednie szczupła jestem- ale przejadam ponad pół wypłaty (a mieszkam z rodzicami=żarcie w domu jest)

Heh, ja też mieszkam jeszcze z Rodzicami, a i tak przejadam większość swojej kasy. Niestety mam taką przypadłość, że uwielbiam kupować nowe produkty i coś tam sobie potem z nich kombinuję :-D I wogóle jakoś bardziej interesują mnie zakupy spożywcze niż na przykład ciuchy.

Fatty - 2013-01-28, 22:43

Maple Leaf napisał/a:
wogóle jakoś bardziej interesują mnie zakupy spożywcze niż na przykład ciuchy.


mam to samo 8) Spożywka mnie niezmiernie rajcuje, ilekroć wybieram sie na jakieś większe zakupy spożywcze jestem niebywale podekscytowana, a jak już w domu wykładam je do lodówki i na póły to ogarnia mnie euforia ;) Chyba taki syndrom chomika: spiżarnia musi być ;)

Lily - 2013-01-28, 22:55

Maple Leaf napisał/a:
I wogóle jakoś bardziej interesują mnie zakupy spożywcze niż na przykład ciuchy.
Ja nie znoszę ciuchów, wolę książki :P Jedzenie niestety też. I też jestem odkurzaczem niestety.
mimish - 2013-01-29, 09:12

Ja tez 0rh- , glodna jestem rano i przedpoludniem, wieczorami moglabym nie jesc. Szybko chudne ale tez szybko tyje.
Gudi - 2013-01-29, 09:20

B+ [zawsze jestem na przekór;p]

o kurczaki... zrobił się kącik zwierzeń:)

karmelowa_mumi napisał/a:
zawwsze warto zbadać tArczycę na okoliczność prawidłowych hormonów.

chyba będę musiała się pokusić, ale są jeszcze jakieś konkretne hormony odpowiedzialne za aptety! na pewno mam je spierdzielone! Bo przecież nie mogę być takim żarłokiem wiecznie głodnym! Ja dojadam po swoim facecie!!

jagodzianka napisał/a:
Co prawda nie jestem gruba.

no i to jest na różnica... ja coraz gorzej się w swoim ciele czuję...

dorothea napisał/a:
Ja zrzuciłam już cały ciążowy zapas tłuszczyku, wróciłam do wagi sprzed ciąży,

no w tym problem - mnie jeszcze zostały jeszcze 8kg, a i tak mam 10kg zapasu sprzed ciąży ;/

mariaaleksandra napisał/a:
Moze powinnas zwrocic uwage na indeks glikemiczny potraw?

ale ja i po kaszy jestem dalej głodna! cokolwiek nie wiem jestem głodna!

Fatty napisał/a:
CO jem - moze być byle co, byle dużo

znam to :) robię specjalne wędrówki do kuchni i lodówki by zobaczyć co można zjeść...

dorothea - 2013-01-29, 09:21

kamma, ja też 0RH +
dorothea - 2013-01-29, 09:28

Gudi napisał/a:
o kurczaki... zrobił się kącik zwierzeń:)

fajnie, dobrze wiedzieć, że inni mają podobnie :D

seminko - 2013-01-29, 09:33

Gudi napisał/a:
Ja dojadam po swoim facecie!!
:lol:
Ja miewam dni, że nic nie mogę przełknąć, ale są też takie, że jem non stop color ;-)
Mam niedowagę, ale czuję się względnie dobrze w tym ciele, grupa krwi A Rh- ;-)

Kamyk - 2013-01-29, 10:08

Gudi, ja mam teraz 10 na plusie i właśnie zamierzam zajść w ciążę. Jest to jedyny aspekt tej decyzji, który mnie trochę przeraża, tym bardziej, że moja mama i ze mną i z moim bratem przytyla ponad 20kg. Jesli teraz nie jestem w stanie ograniczyć tego co jem, to jak będę w stanie zrobić to mając te wszystkie zachcianki.
Nigdy nie mialam stabilnej wagi. Majac 16 lat pojechałam do Stanow na rok i z 55kg przytylam do 76 kg. Pozniej zwykle wazylam w okolicach 57 ale wahania +/-5 nie byly dla mnie nietypowe. Z minimum 48 jak biegałam maratony i bylam uzalezniona od salsy, do obecnego piku 65 kg (mam 164 cm).
Niestety moje dawne sposoby ograniczania wagi odpadaja. Bieganie w Rumunii wsrod tych wszystkich bezpanskich psow jest zadaniem dosc ryzykownym, a najblizsza szkole salsy mam 1,5h jazdy samochodem. Jesli, ktoras z Was ma inny patent na ograniczenie apetytu to chetnie skorzystam.

kamma - 2013-01-29, 10:18

Tak przypuszczałam 8-)
Też to zauważyłyście? Przytłaczająca większość "głodomorów" ma grupę krwi "0".

Lily - 2013-01-29, 10:20

A ja nie wiem, jaką mam grupę, prawdopodobnie A Rh+. Ale 0 jest też możliwe, tylko b. mało prawdopodobne.
Z tym że ja mam coś z głową, dlatego żrę. Już osiągnęłam wagę krytyczną, czyli najwyższą w życiu i nie zanosi się na poprawę.

mariaaleksandra - 2013-01-29, 11:11

Gudi, Kasza jaglana ma wysoki IG.

Z obserwacji swojego organizmu i innych (pracowałam jako trener personalny) wynika, że najlepszym sposobem żeby to opanować (ten niepohamowany głód) jest wdrożenie regularnej aktywności fizycznej i stosowanie przemyślanej diety. Podstawą diety jest to, żeby jeść mniej więcej co 3h, mniejsze porcje niż zazwyczaj (bo częściej). Przy czym mega ważne jest śniadanie, bo jak je przeoczymy, to organizm na starcie zaczyna źle funkcjonować, co najczęściej kończy się atakiem głodu wieczorem. Dobrze, żeby do każdego posiłku dołączyć warzywa, z owocami ostrożniej (to też cukry, no i mogą powodować wzdęcia). Ważne, żeby między posiłkami nie dojadać. I tu nie chodzi o żadne kalorie, ale żeby dać sobie strawić.
A regularna aktywność reguluje poziom cukru we krwi (i pewnie co za tym idzie jakieś hormony odpowiedzialne za łaknienie, albo chociażby wpływa na serotoninę, więc zmniejsza apetyt :) ). Jeśli chodzi o nadwagę/otyłość nie spotkałam się żeby ktoś trwale zrzucił balast bez aktywności, zawsze dopada jojo. Przy pierwszym schudnięciu później, a im więcej się ktoś odchudzał, tym szybciej waga wraca.
W każdym razie podsumowując, nie ma magicznych tabletek na łaknienie, ani czarodziejskich sposobów na opanowanie apetytu (wykluczając sytuację, gdzie rzeczywiście potrzebna jest pomoc medyczna np. zaburzenia pracy tarczycy) niż przemyślana dieta i aktywność fizyczna.
A co do grupy krwi, to myślę, że nie ma to znaczenia ;) po prostu większość ma 0, dlatego też wśród głodomorów ta reguła się sprawdzi. A popularna dieta d'Adamo zgodnie z grupą krwi, też została jakiś czas temu obalona, jako nie skuteczna i wyssana z palca.

jagodzianka - 2013-01-29, 12:16

Ja mam A+. Polecę ten wątek każdemu kto powie, że grupa 0 to mięsorzery.
priya - 2013-01-29, 12:20

jagodzianka napisał/a:
Polecę ten wątek każdemu kto powie, że grupa 0 to mięsorzery.
to pewnie Ci odpowiedzą, że właśnie dlatego wegetariańska grupa 0 wciąż głodna i obżerająca się, bo mięsa im brakuje. jakbyśmy zjedli kiełbaskę albo schabowego, odechciałoby się nam ciągłego grzebania w lodówce ]:->
kamma - 2013-01-29, 12:21

jagodzianka, z tymi grupami krwi to byłabym ostrożna. Może właśnie "zerówki" mają wilczy apetyt dlatego, że dieta wege jest nie dla nich? Może nie mogą się najeść samą trawą? ;)
PS. Nie jestem zwolenniczką tej teorii, tylko lubię przekorę ;)

kamma - 2013-01-29, 12:22

priya, proszę przestać czytać mi w myślach ;)
priya - 2013-01-29, 12:26

kamma, :-P
jagodzianka - 2013-01-29, 12:46

haha macie rację. :P strzeliłabym sobie w kolano.
Lily - 2013-01-29, 13:01

mariaaleksandra napisał/a:
Ważne, żeby między posiłkami nie dojadać.
No ale właśnie dziewczyny zapewne to wiedzą, tyle że apetyt jest silniejszy ;)
U mnie prędzej działa coś takiego hxxp://en.wikipedia.org/wiki/Night_eating_syndrome
Przy czym ja jem śniadanie, ale rano nie mam ochoty się obżerać.

mariaaleksandra - 2013-01-29, 13:20

[quote="Lily"]
mariaaleksandra napisał/a:
Ważne, żeby między posiłkami nie dojadać.
No ale właśnie dziewczyny zapewne to wiedzą, tyle że apetyt jest silniejszy ;)

Rozumiem, ale właśnie po wprowadzeniu regularnych, częstszych posiłków apetyt powinien się ustabilizować.
Ale rozumiem, że ten wątek ma bardziej na celu ponażekanie niż znalezienie rozwiązania ;)

edysqa - 2013-01-29, 14:02

Nie wiem czy zauważyłyście, ale większość z Was ma grupę 0, w tym ja tez 0 rh - (nomen omen podobno typowo miesozerną ;-) ) moze coś w tym jest?
Ja tez ciagle mysle o jedzeniu, chociaż raczej jak jestem najedzona to nie dopycham dalej.

Lily - 2013-01-29, 14:09

mariaaleksandra napisał/a:
Rozumiem, ale właśnie po wprowadzeniu regularnych, częstszych posiłków apetyt powinien się ustabilizować.
Eee, u jednych działa, u innych nie ;) Ja się 3 lata temu przez kilka dobrych miesięcy odchudzałam i jadłam dość regularnie i mniej (chociaż w sumie teraz też jem regularnie, dopiero wieczorem mam atak), ale przez cały czas musiałam się potwornie hamować, żeby się nie nażreć do pełna. Nie przeszło mi dzięki temu, że jem regularnie, po prostu kontrola była kontrolą, a organizm dopominał się o coś innego. Zazdroszczę osobom, u których coś takiego powoduje wygaszenie nadmiernego apetytu (nie mylić z głodem - bo głodna nie byłam), a najbardziej zazdroszczę niejadkom :P
kamma - 2013-01-29, 14:10

Lily napisał/a:
a najbardziej zazdroszczę niejadkom

ja też ]:-> Wolę nie liczyć, ile kasy przejadam, żeby w ogóle wyglądać jak człowiek...

moony - 2013-01-29, 14:20

Ja jem głową, więc nie wiem, co lepsze, głod fizyczny czy psychiczny... :roll:
Kamyk - 2013-01-29, 14:20

U mnie jedzenie nie czesciej niz co 3h i nie rzadziej niz co 4 też nic nie daje. Bez sniadania z domu nie wyjdę. A jak jestem w takim stanie jak teraz, czyli pare kilo do przodu to wlasnie wpadam w ta cholorna spirale, czyli probujac ograniczyc jedzenie, wciaz o nim myślę, a to z kolei wyzwala łaknienie. Pewnie będę musiała zrezygnować z podtłuczenia chłopa (waży 63kg przy 182) i znaleźć sobie jakies ciekawe zajęcia sportowe. Przy masie jedzenia jakie robie od połtora roku on nie przybrał grama, ja za to regularnie przybierałam po pół kilograma na miesiac. Ponadto nauczył mnie jesc po 19:00, co tez ma na mnie zgubny wpływ. Wcześniej nigdy nie miałam wieczornych łaknień, ale jak ktoś tuż obok Ciebie wciąż coś pochrupuje to ciężko się samemu powstrzymać.
Lily - 2013-01-29, 14:28

Cytat:
Ponadto nauczył mnie jesc po 19:00, co tez ma na mnie zgubny wpływ. Wcześniej nigdy nie miałam wieczornych łaknień, ale jak ktoś tuż obok Ciebie wciąż coś pochrupuje to ciężko się samemu powstrzymać.

A jak coś takiego wejdzie w nawyk, to się strasznie ciężko oduczyć :/

bronka - 2013-01-29, 15:14

seminko napisał/a:
grupa krwi A Rh- ;-)

też mam A- :-D

Jak nie mam czasu to nie jem. Jak jestem w domu to mnie nosi do kuchni strasznie :-/

Fatty - 2013-01-29, 17:33

kamma napisał/a:
Może właśnie "zerówki" mają wilczy apetyt dlatego, że dieta wege jest nie dla nich? Może nie mogą się najeść samą trawą? ;)
PS. Nie jestem zwolenniczką tej teorii, tylko lubię przekorę


Jako mięsiara też byłam takim wpier..aczem ;) Kochałam mielone miłością szaloną(nadal kocham, ale w wersji ciecierzycowej) i jadłam kilka na obiad, a potem co chwile kursowałam do kuchni i kotlet w łapę, tam i z powrotem, tam i z powrotem(w akompaniamencie mojego taty wołajacego o rozsądek: "L! Osrasz się!! " ) jak bolał brzuch to łykałam kropelki miętowe, kładłam poduszkę chłodną na brzuch i ... jak tylko zelżało jadłam dalej .

Apetycik mega i spust jak pieron to miałam zawsze, jednakże nie pamiętam czy wtedy aż tak odczuwałam, że "winda mi jedzie" (specyficzne, bardzo głośne i upierdliwe burczenie w brzuchu bo aż mi się wszystko od tego trzęsie w środku, turbulencje takie :P ) ;)



Zaciekawiła mnie trochu ta kwestia grupy krwi - muszę się dopytać jaką krew reprezentuje sobą mój chłop, bo on nieraz je tylko raz dziennie - ale za to iiiiiiiileee.... ;)

Maple Leaf - 2013-01-29, 18:57

Sorry, ale to:
Fatty napisał/a:
w akompaniamencie mojego taty wołajacego o rozsądek: "L! Osrasz się!! "

pozwoliło mi skutecznie zapomnieć na chwilę o jutrzejszym egzaminie :lol: Dzięki ;-)

A mi się wydaje, że u mnie to jest raczej problem psychologiczny. Tak, jak pisała moony. Od kilku lat jem bardzo regularnie (co 3 godziny, chyba, że coś mi wypadnie i nie mogę wtedy zjeść, ale staję się wówczas mega rozdrażniona i o niczym innym nie myślę). Między posiłkami nie podjadam wogóle, nawet jak gotuję- próbuję, kiedy potrawa jest już gotowa, a nie jak np. mój Tata, który co chwila chlipta z gara i po godzinie połowy zupy nie ma. Nie zwracam uwagi na indeks glikemiczny, ale do posiłków ładuję tony warzyw i owoców, zazwyczaj pełne ziarna, nie smażę, nie używam olejów, tylko pestki i orzechy. Wyjątek stanowią słodycze- wiem, nic zdrowego, masa wyizolowanych tłuszczy, oczyszczonej mąki i cukrów prostych, ale to jest moja pasja i stanowią one co najwyżej 1 "posiłek" w ciągu dnia, choć staram się, by było tego jak najmniej. Od prawie roku regularnie ćwiczę co najmniej 3-4 razy w tygodniu, moim zdaniem intensywnie. Tylko, że mój problem polega na tym, że schizuję się za bardzo. Co jakiś czas muszę sobie przypominać o tym, ile powinnam jeść. Mi się cały czas wydaje, że jem za mało "czegoś-tam" i będę miała niedobory, a to przecież takie zdrowe- i tracę kontrolę, kończy się na tym, że zjadam na raz to, co ugotowałam na dwa dni... :roll:

Malati - 2013-01-30, 15:35

Dziewczyny a dużo pijecie w ciągu dnia? Chodzi mi głównie o wodę. Warto między posiłkami pić to zmniejsza łaknienie. Ja zanim rano cokolwiek zjem wypijam 3 szklanki wody i dzięki temu zaczyna mnie ssać dopiero jakies 3 godziny po obudzeniu się.

Jest teoria ,głoszona głównie przez ludzi na surowiźnie, że odczuwanie głodu oznacza że nasze ciało jest nieodżywione. Jemy ale nie dostarczamy organizmowi niezbędnych składników: witamin ,związków mineralnych ,aminokwasów. Dlatego ciągle czujemy się nienajedzeni. Nasz organizm mimo dużej ilości jedzenia wepchanego do żołądka jest niedożywiony. Dlatego warto jeść jak najwięcej surowizny w ciągu dnia. Ja też mam duże łaknienie i większe właśnie wtedy kiedy jem więcej gotowanej i przetworzonej żywności.

priya - 2013-01-30, 15:45

Ja bym jednak nie doszukiwała się jakiejś teorii za tym, co u mnie akurat jest po prostu ŁAKOMSTWEM. Jedzenie jest dla mnie przyjemnością. Jem, choć nie czuję głodu wcale.
Lily - 2013-01-30, 16:15

priya napisał/a:
Ja bym jednak nie doszukiwała się jakiejś teorii za tym, co u mnie akurat jest po prostu ŁAKOMSTWEM. Jedzenie jest dla mnie przyjemnością. Jem, choć nie czuję głodu wcale.
Ano...
priya - 2013-01-30, 16:19

O, chociażby teraz. Przed chwilą zjadłam obiad z dwoma porządnymi dokładkami. Poczułam się najedzona, wręcz przejedzona. i co? Przypomniało mi się, że mam od wczoraj kilka kawałków sushi z awokado w lodówce. I co robię? Popycham obiad sushi. Bo przecież ja tak kocham sushi! :lol:
kamma - 2013-01-30, 16:55

mmmm, sushi....
ja niniejszym zagryzam obiad czekoladą ]:->

priya - 2013-01-30, 17:29

kamma, czekolada też była. Tuż po obiedzie i tuż przed sushi ;-)
jagodzianka - 2013-01-30, 19:48

priya, dzięki za ten post. Widzę, że nie jestem odosobniona. :P
A macie tak, że ile ugotujecie tyle byście zjadły? Mi czasem szkoda Filipa bo on tak powoli je i zaczynam mu podjadać jak skończę swoje, a potem jeszcze wezmę to co zostawiłam na później i jakby on chciał dokładkę to już by nie było. Na szczęście zwykle nie chce.

ropuszka - 2013-01-30, 19:57

jagodzianka napisał/a:
A macie tak, że ile ugotujecie tyle byście zjadły?


ja mam tak. jakby mi ktoś podjadał to co ugotuje to bym się nie pogniewała :-P

Fatty - 2013-01-30, 20:29

jagodzianka napisał/a:
A macie tak, że ile ugotujecie tyle byście zjadły?


łi.
Z niektórymi rzeczami np. z bananami czy parówkami sojowymi mam tak, że wpierdzielę ile będę miała :P A więc na parówki pozwalam sobie tylko po wypłacie i kupuję jedno opakowanie, które zjadam na zimno po drodze ze sklepu do domu.. kupiłabym 6 paczek to zeżarłabym wszystko najpóźniej drugiego dnia.

Baby, jak sie biorę za mycie garów i jest w garach na dnie, to wszystko co niemiesne, choćbym nie wiem jak pełna była- pozjadam, byle nie wyrzucić! :lol: Taka opcja "śmietnik" mi się włącza :P

Lily - 2013-01-30, 21:17

Ja gotuję tyle ile zjemy, nie ma nic na dokładki ;)
kamma - 2013-01-30, 21:21

a u nas odwrotnie - zjemy tyle, ile ugotuję :-P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group