| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ogólne rozmowy - Nadmiar pracy
fila - 2013-08-09, 22:58 Temat postu: Nadmiar pracy Też tak macie?
Przychodzi kolejny raz do domu mąż i przynosi jedzenie, które dostał do pracy.
Śniadanie było o 7, w międzyczasie jakieś owoce i orzechy, a drugie śniadanie zjadł w domu o 19. Obiadu już nie zdążył, bo zasnął ze zmęczenia.
I to nie przez upał, bo tak jest też wtedy, gdy pogoda jest normalna.
Mówię mu, że to nienormalne, że nie ma czasu w pracy na przerwę.
Może bujam w obłokach, ale świat na głowie stoi, jeśli to jest normalne.
Pożalę się, bo gość odkąd zmienił dietę schudł przez te pół roku 10 kg. Chudy się zrobił normalnie i niedługo ze mną się zrówna... Do tego biega dużo, bo chce przebiec maraton.
Jak tu do niego przemówić, żeby jadł?
Czy są wśród Was osoby, które z głodem normalnie funkcjonują? Bo ja to muszę kilka razy dziennie solidny posiłek zjeść
MartaJS - 2013-08-09, 23:04
Ja tak mam, kiedy pracuję w pośpiechu. Bywa, że chodząc w upale po terenie przez wiele godzin zapominam o piciu. Można tak funkcjonować kilka dni, ale na dłużsżą metę można się wykończyć. Dlatego chłop mi czasem przysyła sms "napij się", a jeśli pracuję w domu, przynosi mi kanapki
Normalnie też sporo jem i nawet między posiłkami muszę podjadać, ale w amoku terminowej pracy zupełnie o tym zapominam.
Martuś - 2013-08-10, 09:48
fila, mój mąż tak ma (chociaż chudziutki nie jest ), moim zdaniem czas by znalazł, ale raczej to kwestia źle przystosowanego organizmu. On pracuje zwykle 10-20 i potrafi cały dzień nie jeść, a potem przychodzi do domu wieczorem i zjada mega tłustą i ciężką kolację, np. warzywa na patelnię oblane śmietaną i serem Jak jest kasza to raczej nie rusza. Kiedy mam czas, to gotuję wedle jego gustu w wersji odchudzonej i podstawiam pod nos, ale teraz mam urlop, jak pracuję normalnie to też nie mam czasu dla każdego osobno gotować. Ja sama do pracy biorę sobie żarcie, w tym często kaszę, makaron czy sałatkę, ale też często mam taki zachrzan, że na przerwę nie ma szans - jednak wtedy wcinam jedną ręką banan/kanapkę, a drugą pracuję Ja po prostu muszę zjeść co 3, maks 4 godziny, bo padam. Nic mądrego Ci nie napisałam, a chłop ma robione badania pracownicze? może sam by sobie morfologię zrobił (chociaż jak wyjdzie dobrze, to raczej arg. dla niego). A co on sam o tym sam myśli? Nie przeszkadza mu chudość? Nie obawia się braku sił na maratonie? Jaką on ma pracę i jakie układy, czy znasz jego kolegów/szefa?
MartaJS - 2013-08-10, 10:02
| Martuś napisał/a: | zjada mega tłustą i ciężką kolację, np. warzywa na patelnię oblane śmietaną i serem |
To jest mega ciężka i tłusta kolacja?
aga40 - 2013-08-10, 10:10
Martuś twoj maz to maly zawodnik w porownaniu do mojego, ktory jada regularnie, np. jak sie uprze to: makaron z calym serem plesniowym, smietana i tona boczku, ale do wege mu daleko...
qetrab - 2013-08-10, 10:21
dla mnie takie gadanie, że w pracy nie ma czasu na jedzenie zakrawa na pracoholizm. Przerwa na z zjedzenie czegoś w pracy przysługuje prawnie i kropka. Nie ma, że to trzeba zrobić czy tamto idę zjeść i bez dyskusji, reszta może poczekać. Nigdy nie rozumiałem takiego oddania pracy, że nawet nie ma się czasu zjeść...
Martuś - 2013-08-10, 10:21
| MartaJS napisał/a: |
To jest mega ciężka i tłusta kolacja? |
Marta, musiałabyś zobaczyć, ile jest oleju w tych warzywach, ile sera i tej śmietany Razem ze 3/4 kg, w tym pojemnik śmietany i pół kostki sera, błeee
qetrab, jak nie rozumiesz takiego zapierd* w pracy, że nie możesz po prostu olać i wyjść,to widać nigdy nie miałeś noża na gardle. To nie jest zdrowe i normalne,co nie zmienia faktu, że mnóstwo ludzi w tym kraju tak ma. Już nie mówiąc o tym, że są takie zawody, gdzie się po prostu nie da nagle zrobic przerwy i wyjść.
qetrab - 2013-08-10, 10:30
| Cytat: | | qetrab, jak nie rozumiesz takiego zapierd* w pracy, że nie możesz po prostu olać i wyjść,to widać nigdy nie miałeś noża na gardle |
zapraszam do kuchni w szczycie sezonu na 16 godzinną zmianę to zobaczysz co to jest zapierdol
Jak w kilkanaście minut zapełnia się sala i na kuchni wychodzi 40 obiadów do zrobienia, masz dwie osoby do pomocy i klient nie może czekać dłużej niż 20 minut, wystarczający nóż na gardle ? I tak non stop przez 10-12 godzin
zawsze jest czas żeby zjeść, po prostu nie uwierzę, że nie jest w stanie znaleźć 5 minut żeby zjeść
bronka - 2013-08-10, 10:35
| qetrab napisał/a: | | dla mnie takie gadanie, że w pracy nie ma czasu na jedzenie zakrawa na pracoholizm. Przerwa na z zjedzenie czegoś w pracy przysługuje prawnie i kropka. Nie ma, że to trzeba zrobić czy tamto idę zjeść i bez dyskusji, reszta może poczekać. Nigdy nie rozumiałem takiego oddania pracy, że nawet nie ma się czasu zjeść... |
pracujesz w kuchni? I jak macie ruch na maxa, ze się nie wyrabiacie i nóż na gardle to Ty spokojnie idziesz w kącik i na luziku otwierasz termosik z jedzonkiem? szacun
Ja też mam takie dni, kiedy o 16 orientuję się, ze lecę na kawie tylko od świtu. A jak mam luzik to jem, podjadam, zajadam
qetrab - 2013-08-10, 10:37
| bronka napisał/a: |
pracujesz w kuchni? I jak macie ruch na maxa, ze się nie wyrabiacie i nóż na gardle to Ty spokojnie idziesz w kącik i na luziku otwierasz termosik z jedzonkiem? szacun |
a czy ja gdzieś coś takiego napisałem ?
napisałem tylko, że zawsze znajdzie się 5 minut żeby zjeść, a nie że olewam pracę i jakieś termosy otwieram
Jeżeli w pracy ma być ruch to raczej wie się to zawczasu, wtedy nie robi się zupy w termosiku i potem się dziwi, że nie zjedzona tylko kanapki, które można zjeść w każdej chwili
Martuś - 2013-08-10, 10:37
qetrab, nie napisałam, że nie miałeś zapierdolu, tylko noża na gardle. Na zasadzie-teraz wyjdziesz, to nie masz po co wracać. Jak jesteś w stanie jako kucharz w szczycie sezonu wyegzekwować przerwę śniadaniową to Twój zakład pracy jest chlubnym wyjątkiem od reguły łamania praw pracownika. Poza tym tak czy inaczej, gotowanie łatwiej przerwać, niż np. operację na otwartym sercu Nie da się też zejść z sali sądowej, kiedy jest się protokolantem i sędzia nie robi przez cały dzień przerwy. Albo, gdy stoi się na dachu wysokiego budynku i robi się skomplikowane podlączenie elektr. No jak widzisz, ZAWSZE czasu nie ma. I nie w każdej chwili da sie wyciągnąć kanapki. A w ogóle to wkurza mnie takie wymądrzanie na każdy temat i generalizowanie
edit: btw, edytowałeś post, przed chwilą brzmiał znacznie bardziej ofensywnie.
qetrab - 2013-08-10, 10:43
| Martuś napisał/a: | A w ogóle to wkurza mnie takie wymądrzanie na każdy temat i generalizowanie |
Przepraszam, że tak zabrzmiała to co napisałem, oczywiście, że nie w każdej chwili da się zjeść, ale po prostu nie uwierzę, że w ciągu całego dnia pracy nie znajdzie się 5 minut na jedzenie
| Cytat: |
edit: btw, edytowałeś post, przed chwilą brzmiał znacznie bardziej ofensywnie. |
nic ofensywnego nie pisałem edycja polegała na dodaniu części o kanapkach
bronka - 2013-08-10, 10:43
| qetrab napisał/a: | Jeżeli w pracy ma być ruch to raczej wie się to zawczasu, wtedy nie robi się zupy w termosiku i potem się dziwi, że nie zjedzona tylko kanapki, które można zjeść w każdej chwili |
Mój mąż też pracuje w kuchni. Wiem, ze często nie ma kiedy na siku wyjść, a co dopiero zjeść ( nawet kanapkę). I niestety czasem absolutnie nieprzewidywalne jest, ze będzie aż taki ruch w ciągu dnia.
qetrab - 2013-08-10, 10:44
a prawa pracownicze są łamane bo ludzie na to pozwalają
bronka - 2013-08-10, 10:47
| qetrab napisał/a: | | a prawa pracownicze są łamane bo ludzie na to pozwalają |
Oczywiście, ze tak jest.
Ale chyba nie o tym mowa w temacie
qetrab - 2013-08-10, 10:51
nie nie o tym, ale Martuś wspomniała, że w mojej pracy wyjątkowo nie są łamane prawa pracownika
Jeszcze raz chciałem zaznaczyć tylko jedno. Ludzie, ja nigdzie nie piszę, żeby porzucać pracę i iść coś zjeść. Ok nie zawsze można iść na przerwę, nie zawsze można powiedzieć idę coś zjeść i walcie się. ALE po prostu nie wierzę, że wciągu 8, 10 czy 12 godzinnego dnia pracy (czy dłuższego) nie znajdzie się 5 minut na jedzenie.
bronka - 2013-08-10, 10:55
| qetrab napisał/a: | | ALE po prostu nie wierzę, że wciągu 8, 10 czy 12 godzinnego dnia pracy (czy dłuższego) nie znajdzie się 5 minut na jedzenie. |
mój mąż potrzebuje więcej niż 5 minut. Najpierw musi się nieco wyciszyć i zejść z obrotów, a dopiero potem zjeść.
Ja nie piszę, ze tak jest codziennie, ale tak się zdarza jak człowiek jest zbyt zajęty, żeby o jedzeniu nawet pomyśleć. Rozumiem to. Kiedyś nie rozumiałam tego zjawiska , bo nie rozumiałam specyfiki takiej pracy. Nigdy nie pracowałam tak ciężko jak mąż.
qetrab - 2013-08-10, 11:01
w kuchni to akurat dochodzi jeszcze jedna kwestia, jak się gotuje i się przebywa wśród tych wszystkich zapachów to nie czuje się głodu, dopiero jak ruch się uspokoi to człowiek zdaje sobie sprawę jak jest głodny
strzyga - 2013-08-10, 17:14
| Martuś napisał/a: | | Nie da się też zejść z sali sądowej, kiedy jest się protokolantem i sędzia nie robi przez cały dzień przerwy. |
Da się. Wystarczy poprosić sędziego o chwilę przerwy
Martuś - 2013-08-10, 21:08
strzyga, no widać nie każdego.
majaja - 2013-08-10, 21:16
| qetrab napisał/a: | | że nie w każdej chwili da się zjeść, ale po prostu nie uwierzę, że w ciągu całego dnia pracy nie znajdzie się 5 minut na jedzenie | tyle że jak jeszcze dojdzie do tego stres, to nawet taki podjadacz jak ja 5 minut przed wyjściem się orientuje, że kanapki ciągle torebce, co gorzej, ja kawosz totalny, jak rano kawę zrobię, to pod wieczór Pani Sprzątająca mi ją wylewa, bo i tak pewnie nie wypijesz. Dealine za deadlinem i żoładek masz na supeł.
strzyga - 2013-08-10, 21:39
Martuś, masz jakieś złe doświadczenia?
qetrab - 2013-08-10, 21:43
majaja, ale nałogowy palacz zawsze znajdzie czas na papierosa (kilka takich przerw w ciągu dnia i nagle się okazało, że to nawet 20 minut w sumie dało )
w sumie masz rację z tym stresem, ja jestem człowiekiem odpornym na stres więc tego nie uwzględniłem
Martuś - 2013-08-10, 22:02
| strzyga napisał/a: | | Martuś, masz jakieś złe doświadczenia? |
Tak
maga - 2013-08-14, 22:14
qetrab, wyobraź sobie, że nawet jak się pracuje w kuchni, może się przez 10h nie znaleźć czasu na zjedzenie Nie mogę tutaj pisać o łamaniu praw pracowniczych, gdyż sama sobie jestem pracodawcą. Bywa tak, że o godzinie 19 orientuję się, że nie tylko nic nie jadłam, ale też nic (poza poranną kawą) nie piłam I nie zwalam winy na nikogo. Sama z nadmiaru pracy o tym w ogóle nie myślę, bo nie ma na to fizycznie czasu....
MartaJS, sms przypominający o piciu mi się bardzo podoba. Muszę poprosić małża, albo nastawić sobie przypomnienie w telefonie
fila - 2013-08-15, 21:58
Założyłam temat i sobie pojechałam na wakacje bez internetu
| MartaJS napisał/a: | \ Dlatego chłop mi czasem przysyła sms "napij się", a jeśli pracuję w domu, przynosi mi kanapki
|
Też mu przypominam. "Piłeś coś? Napij się 2 szklanki, teraz!"
| Martuś napisał/a: | | Ja po prostu muszę zjeść co 3, maks 4 godziny, bo padam. Nic mądrego Ci nie napisałam, a chłop ma robione badania pracownicze? może sam by sobie morfologię zrobił (chociaż jak wyjdzie dobrze, to raczej arg. dla niego). A co on sam o tym sam myśli? Nie przeszkadza mu chudość? Nie obawia się braku sił na maratonie? Jaką on ma pracę i jakie układy, czy znasz jego kolegów/szefa? |
Ja też muszę często jeść.
No trochę się tym szczyci, że wrócił do wagi z początku studiów, ale niedługo wróci do podstawówki, hehe.
Badania jakieś ma.
Siły póki co też, ale jak mi się chwali, że po treningu spalił 2000 kalorii, to się zastanawiam, czy tego dnia mu się uda tyle zjeść. Bo dodatkowych raczej nie uzupełni. Bo np. twierdzi, że po 22 nie będzie jadł, co za późno (a jest głodny...)
W pracy ma spoko warunki do jedzenia. Tylko różnie jest z obłożeniem pracą, bo czasami siedzi i robi badania pacjentom, a później leci dalej. No, ale od września stopuje
Mój to kiedyś też potrafił zjeść cały ser pleśniowy czy pęto kiełbasy, ale teraz z produktów odzwierzęcych to czasem jajka, więc muszę pomyśleć o bardziej kalorycznych posiłkach dla niego.
| bronka napisał/a: | | tak się zdarza jak człowiek jest zbyt zajęty, żeby o jedzeniu nawet pomyśleć. Rozumiem to. Kiedyś nie rozumiałam tego zjawiska , bo nie rozumiałam specyfiki takiej pracy. Nigdy nie pracowałam tak ciężko jak mąż. | No, ja też. Wkurza mnie to, że tak ten świat działa. Beze mnie to jadłby chleb z dźemem, banany i czipsy
faf - 2013-08-16, 09:14
fila, przy zmianie diety może pojawić się spadek masy ciała, potem się normuje. przykład na poparcie: mój mąż. jak przechodził z wegetarianizmu na weganizm zjechał 10kg w dół. teraz za to nieustannie pracuję nad tym, żeby go odchudzi
bywa też tak, że u niektórych nie reaguje ośrodek głodu. ale to się raczej nie zmienia z roku na rok. ja tak mam, że w biegu potrafię nic nie jeść przez cały dzień. albo inaczej: zjem to co "upoluję", tzn jak się nadarzy okazja, pojawi się coś na horyzoncie to przypomnę sobie, chapnę i pobiegnę dalej
btw: Martuś, chyba Twój mąż też tak ma Góral przez jakiś czas się skarżył, że musi chować przed chłopakami jedzenie w pracy, bo mu wyjadają
PaniPumpkin - 2013-09-06, 10:56
Czasem tak jest, że w pracy mamy bardziej pracowity dzień i na nic nie ma czasu. W mojej też się to zdarza. Co wtedy? Zawsze na zrobienie sobie kawy czy herbaty znajduję czas, ale niekoniecznie jem. Wtedy najwyżej znajduję czas na batona/wafelka, którego pałaszuję przed komputerem i tyle. Lepszy rydz niż nic. Gorzej, jeśli jednorazowa sytuacja staje się codziennością...
|
|