wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Rodzicielskie troski

901 - 2007-10-29, 23:45
Temat postu: Rodzicielskie troski
Nie wiem jak to u Was, ale ja to mam kilka niegroźnych, choć uciążliwych zmartwień związanych z moim 14 miesięcznym synem. Martwię się, że:
-nigdy nie przestanie się przysysać w nocy,
-nigdy nie wyprowadzi się z naszego łóżka,
-nigdy nie usiądzie na nocnik,
-ja nigdy nie będę w stanie zostawić go w przedszkolu.

Poza tym Wojtek nie umie klaskać, tańczyć, układać puzzli i jeździć na jeździku. :oops:

Piszcie o Waszych troskach, związanych z Waszymi pociechami, stwórzmy taką małą grupę wsparcia ;-)

honey - 2007-10-30, 01:03

moze dziwna jestem ;-) ,ale nie zamartwiam sie tymi rzeczami...
wiem ,ze to wszytko bedzie mialo miejsce ..w swoim wlasnym czasie ...nic na sile ..
i nie mozna dziecka pospieszac.. staram sie po prostu radowac chwila obecna ,tym co jest ...
ps. to moje drugie dziecko.. :roll:
moze dlatego... chociaz przy pierwszym tez nie martwilam sie na zapas...bo po co...ostatecznie... co ma byc to i tak przyjdzie... najlepiej uzbroic sie w spokoj i wiedze...a nie nerwy.. kazdy na tym lepiej wyjdzie...mama i dziecko..

kamma - 2007-10-30, 09:14

Mam za sobą zarówno martwienie się, jak i niemartwienie. I powiem Ci, że na niemartwieniu wychodzi się o wiele lepiej. Zamiast popadać w ruminację, lepiej cieszyć się tym, co masz dzisiaj. A na pewno masz wiele takich rzeczy, które się cieszą, a kiedyś zapewne się skończą. Na przykład: kiedyś Wojtek odessie się od cycka i nastąpi taki dzień, od którego począwszy już nigdy nie będziesz go karmić. Co do wymienionych przez Ciebie problemów, to o wielu pisze się w poszczególnych tematach i może znajdziesz tam jakieś pomocne rady.
Ale jestem PEWNA, że Wojtek kiedyś odessie się w nocy, zacznie spać w swoim łóżku, zacznie korzystać z nocnika, jak będzie na to gotowy. Co do przedszkola, to na to nie ma gwarancji, niestety :-P Właśnie jestem w tym miejscu, ale wierzę, że damy radę.

pao - 2007-10-30, 10:08

mnie na martwienie szkoda czasu ;) nawet jak myśl przeleci to nie poświęcam jej uwagi bo i po co ;)

nic na siłę, wszystko w swoim czasie :)

- 2007-10-30, 10:14

pao napisał/a:
nic na siłę, wszystko w swoim czasie
dokładnie tak. Ja się martwieniem nie trudzę bo nie przychodzi zeń nic konstruktywnego.
A tak na marginesie w kwestii cyca i łóżka to Ty masz największy wpływ i możesz zadecydować a następnie konsekwentnie doprowadzić do sukcesu.

rosa - 2007-10-30, 11:06

a ja się martwiłam i nadal się martwię, tylko teraz inne problemy
taka już moja natura :-)

ale lepiej myśleć pozytywnie, tutaj jest taki ogólny trend ;-) , mam nadzieję, że ja też się nauczę

Ewa - 2007-10-30, 12:44

901 napisał/a:
Poza tym Wojtek nie umie klaskać, tańczyć, układać puzzli i jeździć na jeździku. :oops:

Przepraszam, ale z tego co widzę Wojtek ma niewiele ponad rok, więc czego Ty oczekujesz? Spokojnie... Nie umie pewnie też liczyć, czytać i wierszy deklamować. Daj dziecku czas i ciesz się tą bliskością, bo i tak skończy się bardzo szybko i jeszcze za nią zatęsknisz (za karmieniem, wspólnym spanie etc) :-D

alcia - 2007-10-30, 12:57

Mi sie zdarzało martwić różnymi kwestiami dotyczącymi diety Kai, kiedy ją urodziłam.
Nie było to jakieś ciężkie zamartwianie się, bo ja raczej z tych działających, niż zakopujących się troskami. Ale wtedy miałam trochę na głowie z tym naszym wegetarianizmem. Nie znałam jeszcze wege.dzieciaka, nie znałam żadnych wegusów z dziećmi (słyszałam o kilku takich, ale to trochę mało, jak dla początkującej matki), nie miałam/znałam wartościowej literatury na ten temat... a do tego otaczała mnie cała masa "życzliwych" znajomych i lekarzy, którzy snuli barwne wizje nt tego, co zrobię własnemu dziecku :roll: Mną akurat nie łatwo manipulować, ale wiecie.. dla równowagi przydało by mi się wtedy czasem kilku na prawdę życzliwych. :)

Ludzie trafiający tutaj z wieloma wątpliwościami, dostają od razu całą masę rad na gotowo, jak rozszerzać dietę dziecka, czym karmić takiego malucha. Wyobraźcie sobie, że ja do tego wszystkiego musiałam dojść sama, wygrzebując pojedyńcze informacje z całej masy źródeł. Ile mnie to czasu i zaangażowania kosztowało (netu wtedy tez nie miałam).
Martwiłam się, czy wszystko uwzględniłam, czy nie przeoczyłam czegoś ważnego. czy na pewno będzie zdrowo rosła, jak inne dzieci. Czy będą jej wyrastały ząbki w takim czasie jak innym dzieciaczkom, czy zacznie chodzić wtedy, kiedy inne. Jak będzie wyglądał jej rozwój emocjonalny, intelektualny. Czy wyniki badań nie będą odbiegały od norm.
Teraz uśmiecham się na samo wspomnienie niektórych myśli, jakie wtedy czasem przelatywały przez moją głowę. Ale wtedy momentami lekko nie było.

Teraz już nie mam sobie czym głowy zaprzątać :)

901 - 2007-10-31, 10:05

No dobra, macie rację, niech Wam będzie.
Wczoraj odebrałam wyniki morfologii Wojtka, porównując do norm wydawały mi się b. złe, a dziś okazało się , że to było porównanie do norm dla dorosłego.

W każdym razie, jak obudziłam się rano, a mały leżał przyssaczony między mną a mężem, powiedziałam do swojej drugiej połówki, że to faktycznie cudowne że możemy sobie tak leżeć i że faktycznie za jakiś czas tego nie będzie.

Na swoje usprawiedliwienie powiem, że do napisania tego postu popchnęły mnie informacje podane w miesięczniku "Rodzice" gdzie napisali, że są dzieci, które przed ukończeniem 2 roku życia układają obrazek z 60 puzzli!!
Do tego doszło kilka opowieści mojego brata, że jego syn to to i tamto już robi no i .... się nazbierało.

;-)

pao - 2007-10-31, 10:50

nie ma sensu porównywać dzieci miedzy sobą. nawet jeśli w jakiejś sferze jest do tyłu to w innych na pewno przoduje :) każde dziecko jest inne i tak jak i dorosły: do jednych spraw przykłada większa uwagę a do innych nie :)
901 - 2007-10-31, 11:24

Hmm, jeśli taka jest natura Wojtka że wszystko robi później niż inne dzieci, to jest ok. Boję się tylko czy ja czegoś nie zaniedbuję po prostu.
Staram się nie porównywać Go do 1 czy 2 dzieci, ale jak widzę, że całe jego otoczenie rówieśników (+ lektury co "powinien") są do przodu, to naturalnie mnie to zastanawia :roll:

kamma - 2007-10-31, 11:26

901 napisał/a:
że to faktycznie cudowne że możemy sobie tak leżeć i że faktycznie za jakiś czas tego nie będzie.

faaaajnie :)
901 napisał/a:
są dzieci, które przed ukończeniem 2 roku życia układają obrazek z 60 puzzli!!

O, moja droga, czymś takim się przejmować? Moja córka do tej pory nie wykazuje absolutnie żadnego zainteresowania puzzlami, no chyba żeby je poobgryzać, w tym jest najlepsza.
Postaraj się nie dać wciągać w "rodzicielską rywalizację":
-Mój chodził jak miał pół roku!
-Taaaak? A mój jest o głowę wyższy!
-Taaaak? A moja potrafi ułożyć puzzle z 60 elementów ;)
Można zwariować, bezustannie porównując swoje dziecko z innymi i wciąż odkrywać, że na jakimś tam polu jest w tyle za rówieśnikami. Swoją drogą, dumne babcie i mamusie chętnie postarają się, żebyś jednak zwariowała. Trzeba to po prostu ignorować.
Nawiasem mówiąc, świetny ten Twój Wojtuś :) Śliczny chłopak i widać, że ma charyzmę :)

pao - 2007-10-31, 11:35

Cytat:
Cytat:
901 napisał/a:
są dzieci, które przed ukończeniem 2 roku życia układają obrazek z 60 puzzli!!


O, moja droga, czymś takim się przejmować? Moja córka do tej pory nie wykazuje absolutnie żadnego zainteresowania puzzlami, no chyba żeby je poobgryzać, w tym jest najlepsza.


gabryska ma prawie 6 lat i tez nie ułoży ;) za leniwa jest ;)

kamma - 2007-10-31, 11:40

Ano właśnie. To zależy również od temperamentu dziecka, umiejętności skupienia uwagi, cierpliwości.... A temperament jest wrodzony, niezmienialny.
malina - 2007-10-31, 12:12

kamma napisał/a:
Można zwariować, bezustannie porównując swoje dziecko z innymi i wciąż odkrywać, że na jakimś tam polu jest w tyle za rówieśnikami.


Dokładnie!Zuzia np uwielbia puzzle,teraz układa np na raz 6 obrazkow-kazdy po 12 elenentów,najpierw miesza wszystkie puzzle razem,spokojnie daje sobie też rade z takimi z 30 elementow(przy pierwszym ułożeniu potrzebuje niewielkiej pomocy)
Za to liczy do 10 tylko,a synek kolezanki - który mało mówi jeszcze liczy do 400 ,na kalkulatorze potrafi napisac bezbłędnie każdą 3 cyfrowa liczbe :shock: .

Każde dziecko jest inne i takie porównywanie jest totalnie bez sensu!

majaja - 2007-10-31, 13:27

Sorki, nie chce mi sie logować
Tak na przykładzie puzzli. To że jakieś dziecko nie układa, nie chce układać puzzli to nie oznacza, że nie posiada niezbędnych ku temu umięjętności. Dana czynność może go zwyczajnie nieinteresować jako zbyt spokojna. Po co układać puzzle skoro można wspiąć się na kanapę i kwiatki porzesadzać mamie. Za jakiś czas, np. rok, może się okazać, że dziecko cały czas to umiało tylko mu się nie chciało. U Mirona tak było z klockami. Troszke sie martwiłam, bo dwóch klocków na sibie nie położył. dopiero teraz odkrył klocki i od razu układa jakieś niesamowite budowle.

Tobayashi - 2007-10-31, 14:02

Puzzle? A co to jest? :mryellow:
Ja się martwię, że Tocio nie umie jeszcze ułożyć kostki Rubika. Kręci, kręci i nic mu nie wychodzi :mrgreen: :mrgreen:

A tak serio, to każde dziecko to przecież oryginał. Jakże byłoby nudno, gdyby wszystkie rozwijały się według tabelek i wykresów. Mam wielką wiarę w moje dziecko, że wspaniale sobie ze wszystkim poradzi w swoim, indywidualnym czasie :-D

Ewa - 2007-10-31, 14:46

To, że jakieś dziecko w wieku dwóch lat układa puzzle, to jeszcze nic nie znaczy. Może być za to słabsze w innej dziedzinie. Podam przykład swojego Gabryśka. Mając 2,5 roku znał już cały alfabet, za to gdy miał 3,5 roku i dostał na wizycie lekarskiej kredki i kolorowankę, to ją totalnie pobazgrał jednym kolorem. Boskie było spojrzenie pani doktor, jakby od razu dopatrujące się jakiś opóźnień w rozwoju ;-) , bo dziecko nie umie kolorować. Przecież później w szkole też są widoczne różnice między dziećmi - jedno jest świetne z matematyki, drugie jest urodzonym humanistą, a jeszcze inne ma talent plastyczny. Nie porównuj, tylko ciesz się talentami swojego dziecka.
Karolina - 2007-10-31, 18:27

901 napisał/a:
w miesięczniku "Rodzice" gdzie napisali, że są dzieci, które przed ukończeniem 2 roku życia układają obrazek z 60 puzzli!!

sorry to chyba mam opóźnione dziecko...bo Krecika z 15 nie potrafi złożyć...Ale szczerze mówiąc mam to gdzieś i nie czytam tych głupich gazet. One bazują na chorych emocjach, strachu, obawie o dziecko, sprawiają, że kobieta nie szuka odpowiedzi w swojej wewnętrznej mądrości.

[ Dodano: 2007-10-31, 18:32 ]
Zresztą w sprawie edukacji doszliśmy do wniosku, że nie będziemy uczyć dzieci ani liczenia ani czytania literek, przed pójściem do zerówki. Potem będzie taki Tymek siedział na zajęciach i będzie się nudził. I co - od początku zero motywacji do nauki w szkole, potem jak zaczną się schody to będzie dopiero problem.

Ewa - 2007-10-31, 20:07

Karolina napisał/a:
nie będziemy uczyć dzieci ani liczenia ani czytania literek, przed pójściem do zerówki

Ha, my też mieliśmy takie założenie :-D . Dziecko ma jednak swoje zdanie na ten temat i nie ważne co rodzic sobie założył. Gabryś mając 2,5 roku po prostu nas zamęczał pytaniem "jaka to literka?". Pamiętam sytuację na izbie przyjęć w szpitalu, gdzie wypytywał się o literki na wszelkich możliwych plakatach. Jak zabrakło plakatów, to znalazł literki na wieszaku na płaszcze ;-) . W tamtym czasie w grę wchodziły jedynie zabawki z literkami - klocki, układanki. Nawet zaczęliśmy się tym martwić, ale gdzieś wyczytaliśmy, że właśnie w tym wieku zainteresowanie literkami jest normalne, jednak okresowe i przejdzie, tyle, że Gabryśkowi nie przeszło. Jakieś pół roku temu Gabryś zabrał się za czytanie i wtedy próbowałam mu tłumaczyć, że ma na to czas, będzie się uczył czytać w szkole itp. Ha, jak zaczął czytać wszystko co napotkał na drodze, szyldy, bilbordy, tabliczki na pomnikach, to się poddałam. Kupiłam mu ładny elementarz do czytania sylabowego i przynajmniej wiem, że czyta coś sensownego. Założeń można mieć wiele, ale dziecko i tak będzie się rozwijało w tym kierunku, który samo sobie wybierze. Mi się zawsze marzyły wszelkie prace plastyczne z dzieckiem, a Gabryś, chociaż lubi to, woli jednak poczytać albo czegoś się pouczyć i tego się nie przeskoczy :-D

Lily - 2007-10-31, 20:12

Ja czytałam mamie w wieku 5 lat, bo mnie nikt nie czytał - nawet nie wiem, kiedy i jak się nauczyłam.
901 - 2007-10-31, 21:50

No i tego mi trzeba było.

Wszystkim dzięki, kammie dodatkowo :-D

honey - 2007-10-31, 22:49

Lily napisał/a:
Ja czytałam mamie w wieku 5 lat, bo mnie nikt nie czytał - nawet nie wiem, kiedy i jak się nauczyłam.


w usa wszystkie dzieci juz czytaja w kindergaden w szkole w tym wieku...
wiec chyba to calkiem naturalne.. przynajmniej dla mnie..

a mam pytanko ...czego sie ucza wasze dzieci w drugiej klasie ...? ktos ma dziecko w tym wieku...??

Lily - 2007-10-31, 23:14

Ale w Polsce większość dzieci zaczyna czytać dopiero w 1 klasie, czyli w wieku ok. 7-8 lat.
majaja - 2007-10-31, 23:52

Karolina napisał/a:
ani liczenia ani czytania literek, przed pójściem do zerówki.

Nie rozumiem Cię. W zerówce większość dzieci, przynajmniej w mieście, czyta prostsze czytanki i daje sobie radę z prostym dodawaniem. Ja nauczyłam się czytać dopiero w zerówce i pamiętam że byłam jedną z nielicznych która w tym wieku w ogóle nie umiała czytać nic poza własnym imieniem i mama.
Owszem, są dzieci, które w 4 klasie jeszcze dukają, ale opóźnieniu w rozwoju to one raczej winne nie są.
Jak dziecko nie chce to nie chce, ale zakładanie z góry barier to też jakieś nieporozumienie.

Karolina - 2007-11-01, 08:45

U nas dopiero w pierwszej klasie uczyliśmy się czytać i pisać. I nikt tego nie potrafił. To była wiejska szkoła może dlatego. Głównie chodzi mi o to aby Tymek nie odstawał od grupy pod tym względem ani w jedna ani w drugą strone na starcie. Łatwo dziecko przechwalić, upewnić w tym jakie jest zdolne, potem się rozleniwia i nic nie robi. Moim zdaniem edukacji nie nalezy rozpoczynać wcześniej niż w wieku 7 lat. Na to zawsze jest czas. Zresztą kiedyś słyszałam wywiad z jedną naturalistką, która prowadziła badania na dzieciach, które poszły szybciej do szkoły i wpływie na ich psyche i soma. Dzieci te czesto zapadały na choroby związane z górnymi drogami oddechowymi.
Teraz jest trend aby dziecko coraz szybciej wszystkiego uczyć. W sumie zyjąc w miescie nie wiele więcej jest interesujących rzeczy dla dziecka. Życie na wsi toczy się swoim torem, inaczej płynie czas.

Ania D. - 2007-11-01, 10:36

OT I mi się marzy właśnie takie życie na wsi, pamiętam to z wakacji, które spedzaliśmy u rodzin. Bardzo bym chciała, żeby moje dzieci miały chociaż kilka tygodni na wsi. Ja też za tym tęsknię.
Iwona - 2007-11-01, 15:06

Ania D. napisał/a:
I mi się marzy właśnie takie życie na wsi, pamiętam to z wakacji, które spedzaliśmy u rodzin. Bardzo bym chciała, żeby moje dzieci miały chociaż kilka tygodni na wsi. Ja też za tym tęsknię.

My zawsze co roku wyjeżdżaliśmy z bratem do babci na Mazury, a tam było sporo naszego kuzynostwa. Te czasy wspominam z sentymentem. Ja na szczęście mam teściów na wsi, ale tydzień to góra, jaką jestem w stanie tam przetrzymać chyba, zwłaszcza gdy zostaliśmy wege.

frjals - 2007-11-02, 00:54

Ewa napisał/a:
Kupiłam mu ładny elementarz do czytania sylabowego

a co konkretnie?

Ewa - 2007-11-02, 12:18

frjals napisał/a:
a co konkretnie?

hxxp://www.ksiazkiedukacyjne.pl/prod_k_0_0_178_Elementarz.html

frjals - 2007-11-03, 14:38

Dzięki, poszukam w księgarni, żeby zobaczyć jak wygląda. Ja myślałam o kupnie Elementarza Falskiego, tak z sentymentu, tej nowszej wersji z której sama korzystałam.
moTyl - 2007-11-04, 18:13

ja kiedyś też się troszkę martwiłam: że Antoś długo sam nie siedział (chyba do 9-10 miesiąca) i że późno zaczął chodzić i że nie dam rady go odpowiednio karmić (szczególnie, że ma alegię na białko mleka) i jeszcze doszło gadanie rodzinki...

potem sobie po prostu dałam spokój ;-) rodzinką też przestałam się przejmować i zaufałam bardziej sobie

rozwój napewno w większości zależy od dziecka, może troszeczkę też od nas (np. jak pogoda zrobiła się ładna i codziennie na spacerze był prowadzany za rączki to zaczął chodzić w tempie ekspresowym :) )


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group