wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - odwiedzanie zmarłych

quatrolibro - 2007-11-01, 20:24
Temat postu: odwiedzanie zmarłych
Chodzicie na cmentarz, zapalacie znicze, kupujecie kwiaty ?

Od kilku lat chodze "na groby" tylko z kadzidełkami które zostawiaja po sobie mniejszy ślad w środowisku naturalnym niz plastikowe znicze czy szklarniowe kwiaty hodowane na sztucznych nawozach. Kadzidełka wydaja sie małe, gina w tysiacach lampek na cmentarzu jednak ich zapach jest jak silny duch.

Lily - 2007-11-01, 20:31

Jak jestem u rodziców to chodzę. Dziś byłam z "teściami", oni raczej nie palą zniczy (są ewangelikami). A potem obchodzę (najchętniej z daleka;) ) urodziny...
Agnieszka - 2007-11-01, 21:02

Jeśli chodzę na cmentarze odwiedzić, to poza listopadowymi świętami. Jadnak jestem czasem, gdy bywam zaplam znicz/ tea light. Nie zabieram ze sobą Ady a o listopadowym święcie pamiętamy na swój sposób (opowiadam o osobach dla których zapalam świeczkę w domu).
- 2007-11-01, 21:25

my nie chodzimy, bo tu w Opolu nie mamy do kogo. Ja mam dziadków i dalszą rodzinę w innych miejscach. Teraz tym bardziej bym nie poszła bo wydaje mi się, że cmentarz to nie jest miejsce dla kobiet w ciąży, i nie zabieram też tam Jagody.
Jeśli kiedyś przyjdzie mi odwiedzać groby moich rodziców to pójdę tam z kadzidełkiem (bardzo mi się ten pomysł spodobał quatrolibro) i wtedy takie duże dziecko mogę już zabrać, bo zrobimy to dla pamięci. Ale małych nie będę zabierać, myślę, że zbyt gęsty tam jednak klimat.
Sama to chcę być skremowana i rozsypana w jakimś szczególnym dla mnie miejscu (np do wody morskiej)

ewatara - 2007-11-01, 21:33
Temat postu: Re: odwiedzanie zmarłych
Od kilku lat chodze "na groby" tylko z kadzidełkami które zostawiaja po sobie mniejszy ślad w środowisku naturalnym niż plastikowe znicze czy szklarniowe kwiaty hodowane
ciekawy i fajny pomysł, godny przemyślenia. Ja chodzę na groby i zapalam znicze, dajemy kwiaty.... to tak niewiele co możemy (oprócz pamięci i rozmów o zmarłych zrobić)...
choć faktycznie zostaje potem niemała kupa plastików

zina - 2007-11-01, 22:18

Odwiedzajac rodzinne strony staram sie znalezc czas na cmentarz...Szczegolnie lubie klimat starych grobowcow, masywnych rzezb i krzyzy, jest cos w tym przerazajacego ale i pieknego.
W lecie ozdabialam groby polnymi kwiatami, tak mi sie wydawalo naturalnie.
W Londynie nie chodze na cmentarz 1 listopada. Na codzien czesto przechodze przez stare przykoscielne, gotyckie parki-cmentarze, gdzie mozna przysiasc na lawce i poczuc sie dosc specyficznie.

frjals - 2007-11-02, 00:17

ań napisał/a:
Sama to chcę być skremowana i rozsypana w jakimś szczególnym dla mnie miejscu (np do wody morskiej)

oj tak, też bym tak chciała :roll: (takie mam plany na przyszłość ;-) )
ań napisał/a:
myślę, że zbyt gęsty tam jednak klimat.

W. się świetnie bawił na dzisiejszej wycieczce na cmentarz, myślę, że to kwestia nastawienia, może braku obciążenia ważnymi, "swoimi" grobami... chyba, że my jacyś niewrażliwi jesteśmy :->

Lily - 2007-11-02, 00:19

Mi się nie wydaje, żeby cmentarz był nieodpowiednim miejscem dla dziecka na wizytę raz na jakiś czas. Dzieci też muszą wiedzieć o śmierci.
Azja - 2007-11-02, 07:16

Jeśli chodzimy na cmentarz (rzadko i tak raczej dla pamięci), to palimy znicz - światełko symboliczne (lubię wpatrywać się w światło świeczek) i czasem jakiś kwiatek doniczkowy...kiedyś zapaliliśmy kadzidełka, dużo kadzidełek...zapach, o którym pisał quatrolibro, faktycznie jest fajny... :lol:
zina - 2007-11-02, 09:53

Lily napisał/a:
Mi się nie wydaje, żeby cmentarz był nieodpowiednim miejscem dla dziecka na wizytę raz na jakiś czas. Dzieci też muszą wiedzieć o śmierci.

Ja na cmentarz chodzialam od malego i bardzo lubilam opowiesci mamy o zmarlych i zapalanie zniczy. Same potem z kuzynka dobrowolnie codziennie odwiedzialysmy zaniedbane groby i ozdabialysmy je kwiatami. Uwazam ze smierc jest czescia naszego zycia i na pewno bede moje dziecki zabierala na groby najblizszych zeby im opowiedziec o dosc waznych dla mnie rzeczach.

- 2007-11-02, 10:26

zina napisał/a:
Lily napisał/a:
Mi się nie wydaje, żeby cmentarz był nieodpowiednim miejscem dla dziecka na wizytę raz na jakiś czas. Dzieci też muszą wiedzieć o śmierci.

Ja na cmentarz chodzialam od malego i bardzo lubilam opowiesci mamy o zmarlych i zapalanie zniczy. Same potem z kuzynka dobrowolnie codziennie odwiedzialysmy zaniedbane groby i ozdabialysmy je kwiatami. Uwazam ze smierc jest czescia naszego zycia i na pewno bede moje dziecki zabierala na groby najblizszych zeby im opowiedziec o dosc waznych dla mnie rzeczach.
przecież cmentarz nie jest jedyną opcją przy której można dziecku opowiadać o śmierci. Jednak nadal upieram się, że małe dzieci sa zbyt wrażliwe na takie miejsca. (ja do dziś pamiętam mieszane uczucia które towarzyszyły mi gdy przechodziłam obok kwatery grobów małych dzieci).
Takie dzieciaki jak Wilk myślę, że są już na tyle duże, że wygląda to inaczej.
Ja osobiście nie widzę narazie mojej Jagody na cmentarzu

zina - 2007-11-02, 10:44

ań napisał/a:
przecież cmentarz nie jest jedyną opcją przy której można dziecku opowiadać o śmierci. Jednak nadal upieram się, że małe dzieci sa zbyt wrażliwe na takie miejsca

, masz oczywiscie racje :-) Pamietam jednak ze bycie na cmentarzu bylo m.in pretekstem do wielu wynurzen, niekoniecznie tylko o smierci, ja to osobiscie lubilam co wcale nie znaczy ze bylam mala twardzielka ;-)
Bylam jednak swiadkiem jak niedawno moja 8 letnia siostrzenica rozplakala sie widzac groby malych dzieci...Kazde dziecko ma inna wrazliwosc...

Malroy - 2007-11-02, 11:05

Dla mnie osobiście Święto Zmarłych jest "każdego dnia" i nie koniecznie na cmentarzu - znaczy to mniej więcej tyle, że ważna dla mnie jest pamięc o tych co odeszli utrzymywana przez cały rok, a miejsce pochówku jest mało ważne. Czy będę wspominał w domu, czy przy grobie dla mnie bez różnicy.

Jakoś nie czuję ochoty wiszenia nad grobem - może dlatego, że mam wrażenie iż duża liczba osób robi to tylko dlatego "bo wypada"...

orenda - 2007-11-02, 21:05

frjals napisał/a:
ań napisał/a:
Sama to chcę być skremowana i rozsypana w jakimś szczególnym dla mnie miejscu (np do wody morskiej)

oj tak, też bym tak chciała :roll: (takie mam plany na przyszłość ;-) )
Nie wiem czy wiecie, ale urny (+prochy) nie można dla siebie zachować, trzeba zakopać w ziemi. Zastanawiam się dlaczego to jest tak zaostrzone, bo zmniejszyły by się pieniążki za miejsca na cmentarzach??

[ Dodano: 2007-11-02, 21:08 ]
frjals napisał/a:
W. się świetnie bawił na dzisiejszej wycieczce na cmentarz, myślę, że to kwestia nastawienia, może braku obciążenia ważnymi, "swoimi" grobami... chyba, że my jacyś niewrażliwi jesteśmy
Do tego roku to święto nie miało dla mnie większego znaczenia, lubiłam nawet tą szczególną atmosferę. W tym roku zupełnie inny wymiar, smutne odwiedzać Mamę na cmentarzu.
pao - 2007-11-02, 21:28

wczoraj na cmentarzu głowa mi pękała. koszmarna energia była: ścisk, tłok i przepychanki, czuć było presje i ciśnienie. dziś już było inaczej: na cmentarzu byli tylko ci co chcieli być zatem nie było już takiej energii. zmarzłam solidnie niemniej miło było...
- 2007-11-02, 21:51

orenda napisał/a:
frjals napisał/a:
ań napisał/a:
Sama to chcę być skremowana i rozsypana w jakimś szczególnym dla mnie miejscu (np do wody morskiej)

oj tak, też bym tak chciała :roll: (takie mam plany na przyszłość ;-) )
Nie wiem czy wiecie, ale urny (+prochy) nie można dla siebie zachować, trzeba zakopać w ziemi. Zastanawiam się dlaczego to jest tak zaostrzone, bo zmniejszyły by się pieniążki za miejsca na cmentarzach??

to by tłumaczyło dlaczego moja znajoma nie spełniła tej woli swojego męża :-/

hmmm, jeśli ja umrę pierwsza to poproszę Jaca żeby mnie sam spalił i rozsypał, jeśli On by tego chciał to zrobiła bym to dla Niego

Ewa - 2007-11-02, 21:55

ań napisał/a:
to by tłumaczyło dlaczego moja znajoma nie spełniła tej woli swojego męża

No niestety tak to jest. Choć mnie informowano, że jeżeli się uprę spełnić do końca wolę męża, to mogę wystąpić o pozwolenie do sądu. Obawiam się jednak, że do tego potrzebna by była spisana ostatnia wola zmarłego, czyli jakiś testament.

Ja w tym roku nie byłam na cmentarzu, bo jesteśmy nieźle podziębieni wszyscy i nawet taki półgodzinny spacer mógłby zrobić więcej szkody niż pożytku. Zresztą teściowie raczej zapewnili wszystko, czego tylko mój mąż nie chciał, więc my zapalimy znicza w jakiś zwyczajny dzień.

- 2007-11-02, 22:22

Ewa napisał/a:
No niestety tak to jest. Choć mnie informowano, że jeżeli się uprę spełnić do końca wolę męża, to mogę wystąpić o pozwolenie do sądu. Obawiam się jednak, że do tego potrzebna by była spisana ostatnia wola zmarłego, czyli jakiś testament.
tak więc napewno takie sobie z Jacem sprawimy bo żadnych grobów nie chcemy
frjals - 2007-11-03, 14:29

orenda napisał/a:
ale urny (+prochy) nie można dla siebie zachować

tak, wiem... :evil: ale uważam też że dla chcącego nic trudnego... :->
poza tym istnieje coś takiego jak pogrzeb morski, całkiem legalny. Urna jest z materiału rozkładalnego, wrzuca się ją do morza i po jakimś czasie prochy się z niej wydostają do wody. Ceremonia odbywa się na statku.
W innych krajach z tego co wiem są specjalne pola na których prochy mozna rozsypać, ale u nas to nie do pomyślenia... :roll: pewnie jakieś przepisy sanepidu zabraniają :roll:
ań napisał/a:
jeśli ja umrę pierwsza to poproszę Jaca żeby mnie sam spalił i rozsypał

ale w jaki sposób? ciało człowieka po śmierci musi przestrzegać pewnych przepisów... nie wydadzą ciała do domu chyba? nawet jakby ktoś chciał...
ja raczej myślę o podmianie urny/prochów, chociaż nie wiem na ile zwłoki są pilnowane i na ile jest to możliwe.

A całe to święto... prawdę mówiąc wykorzystuję spacer na cmentarz do kupienia sobie chryzantemy, bo bardzo je lubię :->

tomek - 2007-11-03, 19:00

Nie jestem katolikiem, brzydzi mnie coraz bardziej komercyjny charakter świąt, ale lubię chodzić na cmentarz w tych dniach, zwłaszcza wieczorami. Dobrze, że chociaż jeden dzień w roku niektórzy ludzie oddają się refleksji nad nietrwałością, przemijaniem, bo dzisiejsza kultura spycha prawdziwą śmierć z pola widzenia, a promuje nachalnie "młodych, pięknych, zdrowych i bogatych".
majaja - 2007-11-03, 22:34

ań napisał/a:
Jednak nadal upieram się, że małe dzieci sa zbyt wrażliwe na takie miejsca.

Miron to akurat potraktował cmentarz jako nowy plac zabaw, tyle że my w Zaduszki byliśmy. Jakoś nie wiem, ale lubię tradycyjny charakter tych świąt, chciałam tacie "pokazać" Małego. Jak długo nie zajeżdżam to czegoś mi brakuje.

Malroy - 2007-11-04, 00:35

coraz większa komercja, wirtualne cmentarze, wirtualne znicze... za prawdziwe pieniądze :/
rosa - 2007-11-05, 10:32

my chodzimy często, nie tylko od święta. z dziećmi
Lily - 2007-11-05, 10:43

Gdy byłam dzieckiem bardzo lubiłam chodzić 1 listopada na cmentarz już o zmroku, gdy cały pięknie się świecił. Nie czułam jakiejś ciężkiej atmosfery, o wiele cięższa była w domu. Bo i żałobę głównie w domu się przeżywa, tak mi się wydaje. Pamiętam, jak umarł dziadek, miałam wtedy 7 lat, ale nie do końca rozumiałam, na czym to polega. Tylko mama bardzo długo nie mogła się pozbierać.
bojster - 2007-11-05, 10:56

tomek napisał/a:
Nie jestem katolikiem, brzydzi mnie coraz bardziej komercyjny charakter świąt, ale lubię chodzić na cmentarz w tych dniach, zwłaszcza wieczorami.


W Dzień Dobry TVN przy okazji 1.11 była mowa m.in. o świeckich pogrzebach. Wcześniej nie znałem tej opcji, bardzo mi się ona spodobała. Dlatego zażyczyłem sobie świecki pogrzeb połączony z kremacją (to wiedziałem już wcześniej), a co potem z urną, tego jeszcze nie wiem. Jest coraz więcej kolumbariów i jest to moim zdaniem dość dobra opcja (wiele urn mieści się na w miarę małej powierzchni, a nadal jest miejsce, które można odwiedzać), ale „rozsypka” też jest ciekawą perspektywą. Tak czy siak, nie wybieram się nigdzie w ciągu najbliższych 100 lat, więc jeszcze coś mi się może odmienić.

Naprawdę dobrze, że jest jakaś świecka opcja pochówku. Byłem w tamtym (a może w tym?) roku na pogrzebie kolegi. Ksiądz uprawiał obrzydliwą propagandę. Opowiadał, że ludzie chodzą w góry bo chcą być bliżej boga, a potem jak spadają, to ich dusza tam na górze z bogiem zostaje. Jakoś tak. Kolega przed śmiercią nawet nie chodził do kościoła, o bogu też nic nigdy nie wspominał. Ale takie szczegóły nie przeszkodziły w dołożeniu mu katolickich motywów wspinaczki. To był pierwszy pogrzeb na jakim byłem od jakichś 10 lat, byłem bardzo zdegustowany...

[edit] Jeszcze o chodzeniu na cmentarz jako dziecko... w zasadzie lubiłem, była tam taka specyficzna, uroczysta atmosfera. Lubiłem zapalać znicze, oglądać kwiaty. Czasem tylko się nudziłem. Ale pamiętam, że przerażały mnie groby, w których były jakieś szpary, np. kiedyś widziałem grób, gdzie z przodu zapadła się ziemia i była spora przestrzeń wiodąca do środka (kot, nawet pies, spokojnie by się przecisnął). Długo potem obawiałem się, że coś/ktoś tamtędy wyjdzie. Ale to pewnie wina telewizji. ;-)

- 2007-11-05, 11:00

bojster, mega mnie pocieszyłeś. czy trzeba się wypisać z kościoła by móc sobie "zafundować" taki pogrzeb?
bojster - 2007-11-05, 11:10

ań napisał/a:
bojster, mega mnie pocieszyłeś. czy trzeba się wypisać z kościoła by móc sobie "zafundować" taki pogrzeb?


Nie, nie trzeba. W studio było dwoje mistrzów ceremonii i opowiadali jak to wygląda. Że przed pogrzebem zbierają (od rodziny/przyjaciół) dane o zmarłym i na tej podstawie przygotowują mowę, opowiadają o tym, kim był i co po sobie zostawił. Mówili też, że katolicy także wybierają takie pogrzeby, więc nie ma żadnych przeszkód. Niestety, nie jest to jeszcze zbyt popularne, chyba tylko w paru miastach można to przeprowadzić (chociaż pewnie można zamówić z dojazdem). Pogrzeby odbywają się w kaplicy domu pogrzebowego (w wielu domach są dwie kaplice – katolicka i uniwersalna/świecka – chodzi o tę drugą) lub „na świeżym powietrzu” (np. na cmentarzu, bo pogrzeby z trumną też oczywiście wchodzą w grę). Tyle pamiętam z programu, ale może jest to do obejrzenia gdzieś w sieci...? Nawet jeśli nie, to na pewno informacje można znaleźć tu i ówdzie, bo trochę googlałem po tym i znalazłem domy pogrzebowe oferujące taką ceremonię.

Lily - 2007-11-05, 11:11

Moja babcia miała pogrzeb z mistrzem ceremonii. Na wsi, więc się da na pewno. Gość jakieś wiersze mówił, mnie nie przypadł do gustu, no ale nie jest przecież jedyny.
A propos księdza na pogrzebie... mój ojciec, ateista, stał pod kościołem, jak umarł dziadek (ojciec mamy), to był rok 1984. Ksiądz głośno gadał "i ty, który stoisz pod kościołem!!"... itd...

elenka - 2007-11-05, 11:14

Mój dziadek, który był ateistą miał taki pogrzeb.
Z Domu Pogrzebowego przyszedł pan, który grał na skrzypcach, a drugi przeczytał taki list pożegnalny, który napisała rodzina.
Przed samym pochówkiem trumna stała w w uniwersalnej kaplicy właśnie.
Został pochowany na komunalnym cmentarzu bez żadnych problemów.

Ja chciałabym aby mnie skremowano i albo rozsypano albo umieszczono urnę w takiej specjalanej ścianie, gdzie też ewentualnie można przyjść i zapalić świeczkę.

Lily - 2007-11-05, 11:15

Mama mojego kolegi jest rozsypana nad Morskim Okiem (to znaczy jej prochy...).
bojster - 2007-11-05, 11:17

elenka napisał/a:
Ja chciałabym aby mnie skremowano i albo rozsypano albo umieszczono urnę w takiej specjalanej ścianie, gdzie też ewentualnie można przyjść i zapalić świeczkę.


Kolumbarium stoi już praktycznie na każdym większym cmentarzu, tylko miejsca tam są bardzo drogie. :-( Ale mam nadzieję, że jeszcze doczekamy czasów, gdy świeckie pogrzeby, kremacje i rozsypywanie prochów (albo zabieranie urny do domu – w końcu czemu nie? może ktoś chce mieć grób we własnym ogrodzie?) będą dostępne dla każdego...

frjals - 2007-11-05, 11:24

ań napisał/a:
czy trzeba się wypisać z kościoła by móc sobie "zafundować" taki pogrzeb?

no co wy, skoro są śluby cywilne, to i pogrzeby cywilne tez muszą być...
co za wizja - przymusowo ksiądz na pogrzebie... :roll: :lol:
U nas kiedys było ogłoszenie o pracę właśnie dla mistrza ceremonii pogrzebowej. Swoją drogą ciekawa jestem jak wygląda zatrudnienie na takich stanowiskach pod względem płci, czy wolą facetów... ]:->
Kolumbarium jest całkiem fajnym miejscem, naprawdę sympatycznym i estetycznym...
No i zajmuje mniejszą przestrzeń.

Ewa - 2007-11-05, 11:59

bojster napisał/a:
Kolumbarium stoi już praktycznie na każdym większym cmentarzu, tylko miejsca tam są bardzo drogie

A to się akurat tylko tak wydaje. Ja pochowałam męża w kolumbarium, bo nie chciał mieć, jak mówił, "grobu w ziemi". Też mi mówiono, że to bardzo drogie, ale... Tak czy inaczej mieści się to razem z pogrzebem w zasiłku pogrzebowym (co najwyżej nie dostaje się zwrotu). Poza tym, miejsce w ziemi wykupuje się na 20 lat, a kolumbarium jest na 50 lat. Poza tym miejsce tradycyjne jest dla jednej osoby, a kolumbarium jest na dwie (w ten dziwny sposób mam już miejsce na cmentarzu :roll: ). Tak więc w rzeczywistości koszt jest dokładnie taki sam.

bojster - 2007-11-05, 12:05

Ewa napisał/a:
Poza tym miejsce tradycyjne jest dla jednej osoby,


Hmm... to jak to jest, że są groby rodzinne, gdzie leży czasem i kilka osób? Za każdą płaci się osobno, nawet jeśli trumny są ułożone jedna na drugiej?

Cytat:
a kolumbarium jest na dwie


Brat mi mówił (ostatnio projektował kolumbarium), że na styk to i trzy wejdą. ;-)

arete - 2007-11-05, 12:23

Mnie się też podoba idea kremacji i ewentualnie kolumbarium, zwłaszcza w kontekście niewielkiej przestrzeni, którą zajmuje urna (lub nawet żadnej jeśli prochy się rozsypie). Groby zawsze wydawały mi się przejawem rozdętego ego; w końcu człowiek powstaje prawie z niczego, z dwóch maleńkich komórek, więc niby jakim prawem ma po śmierci zajmować tyle miejsca?
martka - 2007-11-05, 12:37

bojster napisał/a:
W Dzień Dobry TVN przy okazji 1.11 była mowa m.in. o świeckich pogrzebach. Wcześniej nie znałem tej opcji, bardzo mi się ona spodobała

mój dziadek życzył sobie właśnie takiego pogrzebu. zero jakiejkolwiek propagandy, a po prostu skupienie sie na osobie zmarłego. odczytanie listu rodziny, wiersze... dla mnie to było ogromne przeżycie.

malina - 2007-11-05, 12:46

bojster napisał/a:
była mowa m.in. o świeckich pogrzebach. Wcześniej nie znałem tej opcj


Ja byłam na takim pogrzebie,u kumpla.Bardzo mi sie podobał (w przeciwieństwie do katolickich :roll: ) Trwał 2 godz,przez cały czas leciała ulubiona muzyka kumpla,przemawiały osoby które Go dobrze znały.Dla wiarzących była jedna,krótka modlitwa.

Malroy - 2007-11-05, 12:46

malina napisał/a:

Ja byłam na takim pogrzebie,u kumpla.Bardzo mi sie podobał (w przeciwieństwie do katolickich :roll: ) Trwał 2 godz,przez cały czas leciała ulubiona muzyka kumpla,przemawiały osoby które Go dobrze znały.Dla wiarzących była jedna,krótka modlitwa.


no i to rozumiem, a nie przymusowe katolickie pogrzeby dla nie wierzących zmarłych :/

Lily - 2007-11-05, 12:52

Ja się obawiam, że gdybym teraz nagle umarła, to mama by mi katolicki pogrzeb urządziła...
Malroy - 2007-11-05, 12:55

Lily napisał/a:
Ja się obawiam, że gdybym teraz nagle umarła, to mama by mi katolicki pogrzeb urządziła...


to jest niemalże pewne i mówię to nieznając Twojej rodziny, tak po prostu jest w naszej Polsce.

Lily - 2007-11-05, 13:04

Moja rodzina jest mieszana, ojciec jest ateistą, ja jestem jedynie ochrzczona, na co nie miałam wpływu, mój niemąż jest ateistą, a był ewangelikiem.
majaja - 2007-11-05, 13:28

Lily napisał/a:
A propos księdza na pogrzebie... mój ojciec, ateista, stał pod kościołem, jak umarł dziadek (ojciec mamy), to był rok 1984. Ksiądz głośno gadał "i ty, który stoisz pod kościołem!!"... itd...

Podobnych tekstów wysłuchiwałam na pogrzebie ojca, mimo że wówczas to w ogóle nie byłam ateistką, tylko nie zawsze byłam w domu jak ksiądz po kolendzie chodził. To był zresztą początek końca mojego "romansu" z KK. Przypuszczam, że jeszcze jedna nieprzyjemna afera i sie oficjalnie wypiszę.

Mnie się idea grobów podoba - leżysz sobie pod drzewkiem, robaczki cię jedzą i glebę użyźniasz.

quatrolibro - 2007-11-05, 14:10

Na taką kremację to duzo energii się marnuje chyba, spaliny i dużo CO2 idą do nieba, umarlaków pojedyńczo się kremuje więc oszczędzić się nie da. A pod drzewem nic się nie marnuje bo idzie do ziemi. Właściwie nie wiadomo co lepsze. Tak czy siak chcę zniknąć bez miejsca kultu dla żywych.
Malroy - 2007-11-05, 14:19

majaja napisał/a:
i sie oficjalnie wypiszę.


gdybyś się zdecydowała :) --> hxxp://www.apostazja.pl/

majaja - 2007-11-05, 14:40

No właśnie czytałam lat temu parę, że taka kremacja jest mocno nieekologiczna, najpierw trzeba by wyjąc plomby i inne wstawki, kremować bez ciuchów i itp czego standardowo się nie robi, a inaczej sporo ciężkiej chemii idzie w powietrze. Rozkład ciała naturalny trwa dłużej więc część tego ma okazję w jakimś stopniu się zneutralizować.

Z apostazją się zastanawiam, ale pewnie nieprędko podejmę decyzję. ;(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group