wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Jakie prace są niewskazane w ciąży?

YolaW - 2007-11-12, 16:39
Temat postu: Jakie prace są niewskazane w ciąży?
Mam do Was pytanie. Dzisiaj koleżanka przestraszyła mnie, że nie powinnam kserować w ciąży (jej podobno w pracy zabronili kategorycznie). Powiedziała mi, że podobno jest to niewskazane zwłaszcza w I i III trymestrze. Nie wiecie czegoś więcej na ten temat? Bo ja się bardzoi wystraszyłam (kseruję w pracy trochę) i przepłakałam chyba z godzinę, bo cały I trymestr kserowałam jednak...Będę bardzo wdzięczna za rady, bo nigdzie nie znalazłam niczego o kserze, na tej rozpisce BHP przy nim też nie...

I jeszcze jedno pytanie do nauczycielek lub znajomych nauczycielek w ciąży: kiedy byliście zwolnieni z dyżurów. Bo u mnie mówią, że będę stać do 6 m-ca a w podstawówce jest nie dość, że okropny hałas to jeszcze dzieciaki się pchają, rozpychają łokciami na schodach i możliwość oberwania po brzuchu jest całkiem realna... Nie ma nic na ten temat w Karcie Nauczyciela i reguluje to tylko regulamin szkół, ale nasz o tym milczy...

Martuś - 2007-11-12, 17:19

Yola, z tym kserem to chodzi o to, że wydziela ono jakieś tam promieniowanie, jak każde urządzenie tego typu, ale jestem pewna, że nie masz sie co martwić, gdybyś na ksero pracowała, to można by rozważać zmianę pracy, ale jeśli po prostu trochę kserowałaś, to nie dajmy sie zwariować, przecież mikrofale są w tej chwili wszędzie (chyba każdy ma komórkę, a jak nawet nie ma, to nie ma wpływu na wszechobecne nadajniki). Ja, jak każdy student, na początku ciąży w sesji letniej też ciągle na ksero siedziałam, a Dzidziuś ma się dobrze!
A z tymi dyżurami to po prostu chamstwo :evil:

Lily - 2007-11-12, 18:12

Ksero podobnie jak komputer nie jest wskazane, ale chyba nie stoisz przy nim 8 godzin? Te kilkadziesiąt kartek na pewno nie zaszkodzi.
A z innych niewskazanych - malowanie lakierami, farbami olejnymi - niestety może skończyć się tragicznie.

YolaW - 2007-11-12, 18:30

Martuś, Lily dzięki uspokoiłyście mnie (ja rzeczywiście nie kseruję ogromnych ilości więc niepotrzebnie mnie ta koleżanka nastraszyła...)

Jestem jeszcze ciekawa jak to jest u innych w szkołach z tymi dyżurami, bo mnie jeszcze na dodatek obarcza dyrekcja winą, że jak by mnie zdjęli z dyżurów to inni przecież będą za mnie stać (chyba miałam się poczuć winna i przepraszać, że w ciążę zaszłam :evil: ).
Ale walczę i sprawa jest powiedzmy, że w toku... Na razie wywalczyłam sobie to, że na długich przerwach nie stoję, ale to już nie było na moje siły, bo o tej porze jestem już bardzo głodna i nawet jak zjem jogurt czy coś podczas tego stania to itak mi słabo było. Także mi łaskawie pozwolono nie stać na długiej przerwie.

agata - 2007-11-12, 19:22

Masz chyba paskudna dyrekcje, wspolczuje, mialam kilka takich dyzurow w podstawowce, to nie jest dla ludzi-tam powinni wojsko wysylac.Walcz dalej, powodzenia :-)
honey - 2007-11-12, 19:27

a zemdlej im tak..na pokaz raz i drugi...to zrezygnuja z tego.....
nie zartuje..

YolaW - 2007-11-12, 21:06

agata napisał/a:
Walcz dalej, powodzenia

Dzięki :) Będę walczyć!! Na razie tylko ciągle słyszę, że ciąża to nie choroba :evil:

honey napisał/a:
a zemdlej im tak..na pokaz raz i drugi...to zrezygnuja z tego.....
nie zartuje..

nawet bym sie specjalnie na tych długich nie musiała starać ale z tych łaskawie mnie zwolnili. Na krótkich nie jest mi tak słabo, ale boję się łokci i latających (dosłownie) toreb...

[ Dodano: 2007-11-12, 21:08 ]
agata napisał/a:
to nie jest dla ludzi-tam powinni wojsko wysylac

To prawda. Ucze w dużej szkole i jak któryś rodzic czasem trafi na przerwę to wychodzi z zatkanymi uszami i dziwi się jak my to wytrzymujemy... Ciekawe ile na takiej przerwie jest decybeli? Warto by to zmierzyć.

Lily - 2007-11-12, 21:15

Faktycznie, jak po paru latach weszłam do mojej podstawówki to myślałam, że ogłuchnę. Jako dziecko nieraz też dostałam torbą w twarz, oko, pod tym względem chyba nic się nie zmieniło...
dżo - 2007-11-13, 09:14

YolaW, podczas kserowania wydziela się ozon, który może byc szkodliwy w duzych stężeniach a takie występuje jeśli pomieszczenie, w którym stoi ksero nie jest odpowiednio przystosowane, optymalne warunki otoczenia to:
- temperatura: 10-30 stopni C
- wilgotność 15-90%
- aby uniknąć zbierania się ozonu, kopiarkę należy umieścić w pomieszczeniu o dobrej wentylacji, o wymianie powietrza większej od 30m3/godz/osobę.
Upewnij się że kserokopiarka ma sprawne filtry ozonu. Im mniej kserujesz tym lepiej dla Ciebie i dziecka, lepiej dmuchać na zimne.

agaw-d - 2007-11-13, 14:43

Ja miałam praktyki w podstawówce jak byłam w ciąży i w ogóle nie wiedziałam, że obowiązuje coś takiego, że nie stoi się wtedy na dyżurach. Co prawda ja byłam już wtedy w 6 miesiącu, ale dopóki nie powiedziałam, że jestem w ciąży to nikt tego nie zauważył (bardzo mały brzuszek miałam), a jak się dowiedzieli to zabronili mi od razu stać na dyżurach, tam się jeszcze sprowadzało klasy do szatni jak kończyły lekcje, tego też zabronili mi :-) Z tego co rozmawiałam z nauczycielami to od samego początku ciąży dziewczyny nie stały na dyżurach i nie sprowadzały klas do szatni. Życzę powodzenia, szkoda że musisz sobie to wywalczyć bo dla ludzi nie jest to oczywiste. ]:->
Iwona - 2007-11-13, 17:07

YolaW, dżo ma rację, ksero powinno być umieszczone w odpowiednim pomieszczeniu i jak inne osoby piszą - nie powinno się kserować za dużo.

Ale dla pocieszenia - jak ja byłam w ciąży z Wiktorkiem, to kserowałam dosyć regularnie, zwłaszcza pod koniec miesiąca - wtedy to byłam chyba nawet ok. 1 godziny przy kserze. Nie wiedziałam, że to jest szkodliwe, dowiedziałam się dosyć późno o tym od kolegi, który powiedział, że jak on był kierownikiem, to właśnie zabraniał dziewczynom w ciąży wykonywać takie prace. Wiktorek urodził się zdrowy i wszystko jest w porządku. Także myślę, że jak nie dużo kserujesz, to nie powinno się nic Twojemu dzieciaczkowi stać.

arete - 2007-11-13, 17:16

A propos kserokopiarki - wkurza mnie jak się kobietę w ciąży straszy, a mam wrażenie, że wielu, a raczej wiele, bo przodują w tym kobiety, to uwielbia. Stres, który nam fundują jest na pewno bardziej szkodliwy od wszelkich kserokopiarek, komputerów i czego tam jeszcze. Ja się dałam wystraszyć herbatą malinową pitą na przeziębienie na początku ciąży - uwadze koleżanki jakoś umknęło, że na początku niebezpieczne jest picie herbaty z liści malin, a nie owoców. :-| Ale największy stres zafundowała mi oczywiście moja mama, która zasiała panikę w związku z malowaniem mieszkania. Sprawdziłam wcześniej czy farby emulsyjne (o żadnych olejnych czy lakierach nie było mowy) nie szkodzą, wybraliśmy takie dla alergików, sprawdziłam czy nie zawierają metali ciężkich i innych świństw, nie spaliśmy w świeżo pomalowanym mieszkaniu, a i tak dałam się tak wkręcić, że dzwoniłam do producenta, aby wypytać o każdy składnik, stężenie itp. Jestem pewna, że ilość kortyzolu, który pod wpływem stresu wyprodukowałam była dla Antka gorsza niż te wszystkie opary.

Yolu, postawa Twojej dyrekcji jeśli chodzi o dyżury jest moim zdaniem skandaliczna. Przecież nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby zrozumieć, że korytarz w podstawówce podczas przerwy to nie jest miejsce dla ciężarnej. Nawet jeśli Karta Nauczyciela tego nie precyzuje, myślę, że z przepisów Kodeksu Pracy wynika, że pracodawca ma Ci zapewnić warunki pracy niezagrażające Twojej ciąży. Może zadzwoń do Inspekcji Pracy albo do Kuratorium i poradź się prawników? Ja nie musiałam negocjować w kwestii dyżurów, bo szybko poszłam na zwolnienie, ale koleżanka ode mnie z pracy jak tylko powiedziała pracodawcy o ciąży, została natychmiast zwolniona z wszelkich dyżurów. Myślę, ze dyrektor brał pod uwagę też to, że w razie nieszczęścia, grozi mu odpowiedzialność karna. Może warto też porozmawiać z lekarzem i rozważyć zwolnienie - w końcu sezon grypowy tuż tuż.

YolaW - 2007-11-13, 21:56

Dziewczyny dziękuję Wam bardzo bardzo za wszystkie cenne rady. Dodam, że dzisiaj dyrektorka zamiast ze mna porozmawiać wćisnęła mi do ręki kartkę i zaraz uciekła. Na kartce był wydruk o tej treści:

Zwolnienie z pełnienia dyżurów nauczycielskich
2007-10-18

Katarzyna Szłyk
Pytanie pochodzi z publikacji Prawo Oświatowe


Czy nauczycielka będąca w ciąży powinna być zwolniona z pełnienia dyżurów nauczycielskich (wniosek nauczyciela na piśmie z zaświadczeniem lekarskim o piątym miesiącu ciąży)?


Odpowiedź:

Jeżeli przedłożone przez nauczycielkę zaświadczenie lekarskie nie zawiera stwierdzenia o przeciwwskazaniach zdrowotnych do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży uzasadniających zmianę warunków pracy na dotychczas zajmowanym stanowisku - zaświadczenia lekarskiego "o piątym miesiącu ciąży", o którym mowa wypytaniu, nie można uznać za zaświadczenie lekarskie wymagane przez Kodeks pracy jako uprawniające do zmiany warunków pracy kobiet w ciąży. Nauczycielka powinna przedłożyć zaświadczenie lekarskie określone w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 3 marca 2006 r. w sprawie sposobu i trybu wydawania zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży lub karmiącą dziecko piersią.


Uzasadnienie:

Regulacje dotyczące ochrony pracy kobiet w ciąży zawierają przepisy art. 176-179 Kodeksu pracy. Z przepisów tych wynika, że pracodawca jest obowiązany dostosować warunki pracy kobiety tak, aby wyeliminować zagrożenia dla jej zdrowia lub bezpieczeństwa. Jeżeli dostosowanie warunków pracy na dotychczasowym stanowisku pracy (lub skrócenie czasu pracy) jest niemożliwe lub niecelowe, pracodawca jest obowiązany przenieść pracownicę do innej pracy, a w razie braku takiej możliwości zwolnić pracownicę na czas niezbędny z obowiązku świadczenia pracy (art. 179 § 3 w związku z § 2). Pracodawca jest obowiązany zachować się w powyższy sposób, gdy przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży wynikają z orzeczenia lekarskiego.

Sposób i tryb wydawania zaświadczeń lekarskich stwierdzających przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży określają przepisy rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 3 marca 2006 r. w sprawie sposobu i trybu wydawania zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży lub karmiącą dziecko piersią (Dz. U. Nr 42, poz. 292).

Zgodnie z § 3 rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 3 marca 2006 r., zaświadczenie lekarskie wydane przez lekarza sprawującego opiekę profilaktyczną nad pracownicą stwierdza przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży uzasadniających:

a) przeniesienie pracownicy do innej pracy, a jeżeli jest to niemożliwe, zwolnienie ją na czas niezbędny z obowiązku świadczenia pracy albo

b) zmianę warunków pracy na dotychczas zajmowanym stanowisku pracy lub skrócenie czasu pracy lub przeniesienie pracownicy do innej pracy, a jeżeli to niemożliwe, zwolnienie jej na czas niezbędny z obowiązku świadczenia pracy.

Z art. 179 Kodeksu pracy wynika zatem, jeśli lekarz stwierdził, iż kobieta w ciąży nie powinna wykonywać danej pracy, zakład pracy ma obowiązek dać jej inne zajęcie.

W sytuacji opisanej w pytaniu nauczycielka wystąpiła z pisemnym wnioskiem o zmianę warunków pracy (tj. zwolnienie z obowiązku pełnienia dyżurów) oraz dołączyła zaświadczenie lekarskie "o piątym miesiącu ciąży". Jeżeli przedłożone przez nauczycielkę zaświadczenie lekarskie nie zawiera stwierdzenia o przeciwwskazaniach zdrowotnych do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży uzasadniających zmianę warunków pracy na dotychczas zajmowanym stanowisku - zaświadczenia lekarskiego "o piątym miesiącu ciąży", o którym mowa wypytaniu, nie można uznać za zaświadczenie lekarskie wymagane przez Kodeks pracy jako uprawniające do zmiany warunków pracy kobiet w ciąży. Nauczycielka powinna przedłożyć zaświadczenie lekarskie określone w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 3 marca 2006 r. w sprawie sposobu i trybu wydawania zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania dotychczasowej pracy przez pracownicę w ciąży lub karmiącą dziecko piersią.


znalazłam to potem w internecie. Nic z tego nie wiem i w sumie to nadal nie rozumiem czy mogę byc zwolniona czy nie. Generalnie dyrekcja mnie unika i nie sądzę, żeby z dobrej woli mnie zwolnili :( Chyba jedynym wyjściem jest jakieś zaświadczenie od gina (zwykłe chyba nie wystarczy - tak wnioskuję z tej kartki pożal się Boże).
A tak na marginesie: dzisiaj na moją koleżankę na dyżurze wpadł z całym impetem biegnący spory szóstoklasista i zderzył się z nią czołowo a więc i dostała w brzuch. Stało się to na zakręcie korytarza. On biegł na lekcję a ona wracała z dyżuru. Coraz bardziej się boję i zastanawiam z czego wynika robienie z tego problemu skoro tak jak mówicie i Wy u moich znajomych też od razu zwalniano kobiety z dyżurowania...

PS. Słuchajcie Zetki po 13. Ostatnio pan Janusz W. poruszył sprawe kobiet w ciąży i tego, że w obecnych czasach ludzie ani miejsca w autobusie nie ustąpią ani w kolejce nie przepuszczą...Dzwonił ktoś do niego, że na granicy nie chcieli bez kolejki przepuścić kobiety w 8 m-cu a czekania było 5 godzin!! Celnik powiedział, że nie ma prawa, które to reguluje!! A gdzie ludzka empatia? :evil:

PS. Siostra powiedziała mi, że najmniej empatii i zrozumienia okażą mi kobiety, które rodziły juz ładnych parę lat temu i wiecie co... jak na razie sie potwierdza.

Lily - 2007-11-13, 22:04

Yola, kombinuj z zaświadczeniem. Dla mnie z tego wynika, że możesz być zwolniona z tego obowiązku, jeśli jego wykonywanie zagraża Twojemu zdrowiu i bezpieczeństwu - a wg mnie zagraża. Lekarz chyba musi opisać, co jest dla Ciebie niewskazane i czym grożą takie czy inne zdarzenia. Może niech napisze, że ze względu na częste omdlenia nie powinnaś wykonywać pracy stojącej? Tak mi na myśl przyszło.
arete - 2007-11-13, 22:35

Matko, co za służbistka z tej dyrektorki, a wystarczyłoby trochę zrozumienia. :evil: Załatw sobie to zaświadczenie jak najszybciej albo uciekaj na zwolnienie.

A co do stosunku otoczenia do kobiet w ciąży, słyszałam, że uruchamiają kampanię społeczną "Ustąp miejsca dziecku w drodze". Trochę smutne, że potrzeba specjalnych akcji, żeby ludziom przypomnieć, że ciąża, choć nie choroba, to jednak trochę trudniejszy stan skupienia. Oby były efekty.

agaw-d - 2007-11-13, 22:43

YolaW napisał/a:
Siostra powiedziała mi, że najmniej empatii i zrozumienia okażą mi kobiety, które rodziły juz ładnych parę lat temu i wiecie co... jak na razie sie potwierdza

Moja mama mówiła mi to samo, choć też do takich kobiet się zalicza, bo rodziła 25 lat temu ;-) Potwierdziło się to u mnie, w ciąży zeszła mi raz pani, która mogła by być moją babcią, a tak to tylko faceci, choć zdarzyło się to 2 razy.
Jak dla mnie to zachowanie tej dyrektorki to jakieś ... brak mi słów... kuriozum? A jej argument, że inni nauczyciele by więcej musieli stać, bo w zastępstwie za Ciebie, to jakiś absurd. Ta pani jest chyba jakaś ograniczona.
To jest upokarzające, żeby ludzie, którym coś się należy musieli o to walczyć :evil: :evil: :evil:
A dzwoniłaś może do Kuratorium lub Inspekcji pracy, jak oni się do tego ustosunkują? Czy ten tekst który wkleiłaś daje już odpowiedź na to moje pytanie i Kuratorium i Inspekcja pracy nic innego Ci nie powie, tylko że trzeba zaświadczenie?

Martuś - 2007-11-14, 19:58

arete napisał/a:
uruchamiają kampanię społeczną "Ustąp miejsca dziecku w drodze"

Stałam ostatnio obok słupka z takim plakatem (nota bene bardzo ciekawie zrobiony), a pod nim na krześle siedział jakiś rozwalony gnój, oczywiście nie przyszło mu do głowy, żeby ustąpić mi miejsca. W tramwajach i tak nie jest najgorzej, znacznie gorzej (i dłużej) jeździ sie PKSem, gdzie NIKT nie ustąpi miejsca, i stoi się albo w wąskim przejściu między fotelami, albo wisi na przedniej szybie (ostatnio usiadłam sobie na schodach, bo zrobiło mi się słabo).

kasienka - 2007-11-14, 20:35

Ostatnio zrobiłam nawet fotkę tego plakatu, bardzo fajny i wreszcie fajna akcja :D
A ja jestem normalnie w szoku, w ciąży nawet pod koniec musiałam najczęściej prosić, żeby ktoś mi ustąpił miejsca, a teraz, jak jeżdżę z Emilem w chuście, to ludzie się normalnie podrywają zazwyczaj, jak tylko wejdę do tramwaju :D

YolaW - 2007-11-14, 20:43

Dziś byłam u mojego gina: zdziwił się, że mam z tym taki problem i po przeczytaniu tej nieszczęsnej kartki już sam się potracił, bo jak mi powiedział on może wystawić tylko zwykłe zaświadczenie (ale ostatecznie dopisał na nim: sugerowane ewentualne zwolnienie z dyżurów nauczycielskich). Jutro to zaniosę i zobaczę czy słowo "ewentualnie" nie będzie tu problemem... Opowiem Wam jutro.

kasienka wklej fotkę tego plakatu jeśli ją jeszcze masz, jestem bardzo ciekawa jak wygląda.

Dzisiaj rozmawiałam z siostrą, że czasami w pracy mam wrażenie, że powinnam wszystkich przeprosić, że zaszłam w ciążę... Też Wam się czasami tak wydawało?

majaja - 2007-11-14, 20:50

YolaW napisał/a:
a teraz, jak jeżdżę z Emilem w chuście, to ludzie się normalnie podrywają zazwyczaj, jak tylko wejdę do tramwaju

Chcesz się założyć, że Marcinowi by nie ustąpili? Moja koleżanka, singielka oczywiście, była bardzo zdziwiona, że dwulatek nie może sam stać w tramwaju. Generalnie facetowi z dzieckiem na ręku miejsca nie ustąpi nikt.

pao - 2007-11-14, 20:55

czy ja wiem... kilka razy bartkowi miejsca ustępowali :)
majaja - 2007-11-14, 20:55

YolaW napisał/a:
Dzisiaj rozmawiałam z siostrą, że czasami w pracy mam wrażenie, że powinnam wszystkich przeprosić, że zaszłam w ciążę... Też Wam się czasami tak wydawało?

Mnie w pracy nie, ale mój ówczesny szef miał córki w moim wieku i jakiśpół roku po urodzeniu przez mnie Mirona został dumnym dziadkiem, więc był wobec mnie wyrozumiały.

YolaW - 2007-11-14, 21:09

majaja to miałaś szczęście :)
arete - 2007-11-14, 22:05

YolaW napisał/a:
czasami w pracy mam wrażenie, że powinnam wszystkich przeprosić, że zaszłam w ciążę... Też Wam się czasami tak wydawało?

Ja szybko poszłam na zwolnienie, więc nie miałam okazji tego zaobserwować, ale dyrektor chyba przyjął to dobrze, a co najmniej neutralnie. Starałam się to co mogłam podopinać na ostatni guzik, przygotowywałam materiały na zastępstwa przez pierwsze 2-3 tygodnie, a potem wprowadzałam koleżanki, które przejęły moje grupy - przez pierwszy miesiąc czułam się jakbym nadal była w pracy. ;-) Ale chyba dzięki temu gładko poszło. Początkowo trochę martwiłam się o maturzystów, bo opuściłam ich nagle przed końcem roku, ale na szczęście solidnie pracowaliśmy wcześniej i maturę zdali koncertowo. Pewnie w szkole było trochę zamieszania, wiem np. że jedna z moich grup mocno protestowała przeciw zmianie nauczyciela (dopytywali sie wychowawcy kiedy mam termin, bo chcieli sobie wyliczyć czy wrócę przed końcem roku ;-) ), były też oczywiście plotki (wraca? nie wraca? kiedy?), no ale cóż, kiedyś te dzieci trzeba rodzić. :-)

Ewa - 2007-11-14, 22:06

majaja napisał/a:
Generalnie facetowi z dzieckiem na ręku miejsca nie ustąpi nikt

Może jestem wredna, a o ile kobiecie w ciąży ustępuję, to ani kobiecie ani mężczyźnie z dzieckiem nie ustępuję. Ewentualnie proponuję wzięcie dziecka na kolana (co innego z dzieckiem maleńkim na ręku, czy właśnie w chuście). Za często się naoglądałam sytuacji, że ktoś, czasem niemłoda już osoba, ustąpiła miejsca mamusi, a mamusia posadziła dziecko i stała obok :roll:

orenda - 2007-11-14, 22:11

Ewa napisał/a:
ustąpiła miejsca mamusi, a mamusia posadziła dziecko i stała obok
Mi tłumaczyła koleżanka, że dla dziecka nie jest wskazane stanie w jednej pozycji za długo, bieganie, skakanie, ruch naturalnie ale stanie nie, dlatego lepiej, żeby siedziało. Nie pamiętam dlaczego, ale to ma jakieś podobno fizjologiczne wytłumaczenie. Z drugiej też strony dla dziecka bezpieczniej siedząc niż stojąc w tłumie.
Martuś - 2007-11-14, 22:15

Yola, np. tu: hxxp://www.medialine.pl/artykul.php?getpage_id=9&getsubpage_id=1&artykul_id=913
Ewa - 2007-11-14, 22:20

orenda napisał/a:
dla dziecka nie jest wskazane stanie w jednej pozycji za długo, bieganie, skakanie, ruch naturalnie ale stanie nie, dlatego lepiej, żeby siedziało. Nie pamiętam dlaczego, ale to ma jakieś podobno fizjologiczne wytłumaczenie

Zgadzam się. Rosnące kości dziecka w pozycji stojącej po prostu bolą. Dziecko autentycznie może odczuwać silny ból. To jednak dla mnie nie jest wytłumaczenie. Siadam sama i biorę dziecko na kolana. Czego dziecko się nauczy? Starsi ustępują mu miejsca? A później ta sama mamusia będzie uczyła dziecko szacunku do samej siebie i do starszych. Słyszałam, jak mój kilkuletni wówczas kuzyn w autobusie domagał się, aby jakaś pani ustąpiła mu miejsca, bo on chce usiąść. Po kilku latach z tym samym kuzynem jechałam autobusem i stanęła obok nas pani z bardzo zaawansowanej ciąży. Chłopaka nie ruszyło. Przecież nikt go tego nie uczył. To jemu należało się miejsce :roll:

YolaW - 2007-11-15, 18:27

Martuś dzięki za linka.
A dzisiaj zaniosłam zaświadczenie i zapytałam czy mam jeszcze podanie napisać i wtedy z-ca zaczela sie tlumaczyć, że nie bylo potrzeby, że by mnie itak od poniedziałku z dyżurów zwolniły i że nie chcą dla mnie źle (tylko dlaczego jeszcze wczoraj miałam stać do 6 m-ca?? :evil: ). No, ale sprawę uważam za załatwioną :)

pao - 2007-11-15, 18:59

świetnie :)
niechaj twoje maleństwo rośnie w spokoju :)

arete - 2007-11-15, 21:49

Fajnie. :-) Nie można było tak od razu?
Lily - 2007-11-15, 21:55

Super ;)
majaja - 2007-11-15, 22:01

Cytat:
czasem niemłoda już osoba, ustąpiła miejsca mamusi, a mamusia posadziła dziecko i stała obok

rzadko mi się to zdarza ale zdarza, dwulatek, a przynajmniej Miron jeśli nie jest unieruchomiony to próbuje biegać po tramwaju, czołgać się po podłodze i temu podobne ekscesy. Ja nie jestem w stanie go utrzymać siłą w jednym miejscu, od urodzenia był silny i jedyny sposób to odwracanie uwagi od niebezpiecznych atrakcji, do tego po 20 min podróży miejską komunikacją to już w ogóle głupawki dostaje, jak siedzi koło okna to można gadać o tramwajach autach itd, jak stoi to nie widzi i zaczyna kombinować, a talent to on ma. Jak do tego mam bagaż troszkę cięższy to nie panuję nad sytuacją, ostatnio jak wracaliśmy z CZD to wlażł mi pod siedzenie i nie mogłam go wyciągnąć, zdołał sobie palec przytrzasnąć, musiałam wrzucić go do tramwaju, a na koniec zasnął mi na ręku i myślałam że zejdę a go nie doniosę.

bodi - 2007-11-15, 23:24

jagoda ma dwa lata i trzy miesiące, często jeżdżę z nią komunikacją miejską, wózka już nie uzywamy. Zawsze ktoś ustępuje mi miejsca, a jeśli jest tlok, to proszę o to i siadam biorąc ją na kolana. Nie chodzi mi o to, że będą ją bolały nogi, jak trochę postoi - po prostu boję się sytuacji, w której pojazd nagle zahamuje, a ona mi poleci na ziemię, prosto ludziom pod nogi. Uważam że jest jeszcze za mała na to by stać w autobusie czy metrze. Tym bardziej bałabym sie jechać trzymając ją na ręku (pomijam już kwestię jej ciężaru).

Dodam tylko że moje doświadczenia zarówno ciążowe, jak i z dzieckiem, są w przeważającej mierze pozytywne - zwykle ktoś się podrywa, żeby mi ustąpić miejsca, a jeśli sama o to proszę, nigdy nie spotykam się z odmową.
Ustępują różni ludzie, ostatnio chłopak na oko w typie dresa, często młode kobiety. chyba najrzadziej mężczyźni w średnim wieku. No i chyba nigdy młodzież gimnazjalno-licealna :roll:
Kiedyś, na samym początku ciąży z Jagodą, kiedy jeszcze nic nie było po mnie widać, poczułam się słabo jadąc metrem. Poprosiłam siedzącego obok chłopaka, żeby ustąpił mi miejsca, bo źle się poczułam, i ustąpił, bez żadnych komentarzy.

majaja - 2007-11-16, 06:57

Mnie zazwyczaj, jak poproszę też ktoś ustąpi, mojemu mężowi z Mironem na ręku notorycznie nie ustępują, wiem że on jest duży facet i może sprawiać wrażenie że co to dla niego, ale jakby te prawie 100 kilo plus 15 Mirona na kogoś poleciało...
Miałam też parę sytuacji, w widocznej już ciąży, że młody mężczyzna na miejscu tzw uprzywilejowanym udawał ślepego i głuchego, a miejsca musiała mi ustąpić schorowana staruszka bo mdlałam. Bo wszystko jest fajnie dopóki nie jedziesz w porze powrotów z pracy, jakoś wielu się wydaje że w ciąży albo z dzieckiem to wracasz pewnie z dyskoteki i tylko im na złość taką porę wybrałaś.

agaw-d - 2007-11-16, 10:36

Mnie sami nie schodzili ludzie jak byłam w ciąży (zdarzyło się to z 3 razy, a bardzo często jeździłam autobusami), jak poprosiłam to zeszli bez niczego. Teraz np. jak jedziemy z Marcelą to Ona nie chce siedzieć w wózku i trzeba ją trzymać na rękach, mnie raz się zdarzyło, że ktoś mi sam zszedł jak stałam z nią na rękach, a mojemu M ani razu. Z wózkiem też miałam raz dziwną sytuację poprosiłam chłopaka, żeby mi pomógł wnieść to spojrzał na mnie jak na idiotkę i poszedł innymi drzwiami wsiąść :shock: Tak to ludzie pomagają bez problemu jak poproszę, ostatnio podszedł do mnie sam chłopak i zapytał gdzie wysiadam, bo pomoże mi wynieść wózek :-)
YolaW - 2007-11-18, 21:30

Cieszę się, że są jeszcze jednak wśród nas ludzie potrafiący wczuć się w sytuację kobiety ciężarnej...no i że ci ewentualnie poproszeni schodzą bez komentarzy... Oby coraz więcej było takich ludzi. No i my musimy nauczyć nasze dzieci odpowiedniego zachowania na przyszłość :)
PS. Wczoraj zadzwoniła koleżanka i powiedziała mi, że już na planie dyżurów moje nazwisko na czerwono poprzekreślane i są wyznaczone zastępstwa. Parę "koleżanek" podobno strasznie oczami wywracało (i to te, których dzieci za grosze teraz do matury przygotowuję :shock: ), ale co tam! Ja się już nie zamierzam tym denerwować :)
pao napisał/a:
niechaj twoje maleństwo rośnie w spokoju
- dzięki :)
arete napisał/a:
Nie można było tak od razu?
- no właśnie?
kasienka - 2007-11-19, 10:57

bodi napisał/a:
siadam biorąc ją na kolana. Nie chodzi mi o to, że będą ją bolały nogi, jak trochę postoi - po prostu boję się sytuacji, w której pojazd nagle zahamuje, a ona mi poleci na ziemię, prosto ludziom pod nogi. Uważam że jest jeszcze za mała na to by stać w autobusie czy metrze. Tym bardziej bałabym sie jechać trzymając ją na ręku (pomijam już kwestię jej ciężaru).

dokładnie. Ludzie nie rozumieją, że dziecko może się baardzo poważnie uszkodzić przewracając się w tramwaju lub waląc o coś głową...poza tym dziecko nie jest tak stabilne jak dorosły i nie zachowuje tak dobrze równowagi.
Marcinowi tez raczej nie ustępowali, przez to czasem miał wojny z moherami ;)

YolaW - 2007-11-20, 16:24

widzę, że niezłe przeprawy są w tych autobusach czasami....szkoda, że ludzie tak mało rozumieją.
agata - 2007-11-26, 14:31

ja to w ogole w Polsce nie lubie jezdzic autobusami bo czasami to ciezko w ogole wsiasc, nie mowiac o bezpiecznej podrozy. Bedac w Anglii przyzwyczailam sie do tutejszej kultury pasazerow i kierowcow i raz w Polsce czekalam az inni wysiada, potem wsiada az autobus odjechal i musialam brac taksowke :mryellow:
Kjójik - 2007-12-10, 20:07

A co z praca w laboratorium?

Ja pracuje w lab chemii organicznej..badamy probki wody.
Wiadomo stosujemy rozne srodki chemiczne..PCB, dichlorometan, aceton, metanol i tony innych!!! Niby wszystko jest w dozwolonych ilosciach ale troche sie martwie, ze moze to miec wplywa na moja przyszla ciaze :-|
Co WY na to??

PS. niedawno znajoma z pracy urodzila zdrowa corcie..ale dlugo nie mogla zajsc w ciaze (nie wiem a jakiej przyczyny)

biechna - 2008-06-03, 20:46

Wracając do tematu.. ;-)
Mam i ja poważny dylemat, pracuję teraz w fabryce, w wielkiej, bardzo głośnej hali, bez stoperów w uszach albo słuchawek jest tam nieznośnie; od kiedy wiem, że jestem w ciąży, zwróciłam też uwagę, że nieźle od hałasu tam wszystko wibruje :-|

Czytałam różne opinie, generalnie jednak autorzy radzą, żeby unikać hałasu i poprosić pracodawcę o przeniesienie - dziecko może mieć problemy ze słyszeniem wysokich dźwięków itp, oczywiście tylko prawdopodobnie, bo pewnych badań nie ma. Niestety, mnie nie ma gdzie przenieść, najwyżej do innej, równie głośnej hali. Najchętniej w ogóle bym się zwolniła, bo to praca zmianowa, fizyczna, stojąca i bardzo męczy. Ale z drugiej strony - jeśli wytrwam do ok. 3 września (będzie to ok. 20 tydzień ciąży) to dostanę 9-miesięczny urlop macierzyński, płatny, na czym bardzo mi zależy. Utrata tych pieniędzy wywołałaby ogromny stres. Już nie wiem co gorsze :-( Nie chcę dziecka na nic złego narażać, a jak na razie beznadziejnie jem, o ile w ogóle, i na dodatek właśnie ciężko pracuję w hałasie :-/ No ale co, zwolnię się, zostanę bez niczego i będę wyła w poduszkę, że nie mam pieniędzy i nic nie robię. Pensja M. nam nie wystarczy. A pracy zmienić nie mogę, muszę mieć ciągłość 6 mscy pracy u jednego pracodawcy, by dostać ten urlop płatny na 9 mscy.

Czy wiecie coś o pracy w hałasie? Czy jeśli odejdę ok. 20 tygodnia, to nie za późno? To wystarczająco jeszcze będę moimi wnętrznościami chroniła toto małe?

arete - 2008-06-03, 21:00

biechna, jesteś pewna, że nie ma Cię gdzie przenieść? Może niekoniecznie na hali musisz pracować? Na pewno w UK są jakieś przepisy o ochronie kobiet w ciąży, może warto to sprawdzić. Może popytaj jak to było dotychczas jak pracownica zachodziła w ciążę - przenoszono ją gdzieś, a może szła na zwolnienie?
kamma - 2008-06-03, 21:01

wydaje mi się, że hałas nie jest najgorszym, co może spotkać brzdąca inside. (Moja teściowa-pielęgniarka, będąc w ciąży z M, pracowała w pracowni RTG :shock: ) A ile to decybeli? Bo jeśli dużo, to większym problemem jest szkoda, jaką przynosi Tobie. Dziecko słyszy wszystko o wiele ciszej, jak przez "mgłę" ;)
Ale niech się jeszcze wypowiedzą inni biegli w temacie ;)

A ja mam podobny problem, chodzi mi mianowicie o prace ogrodowe. Oczywiście szpadel już sobie odpuściłam, ale jak widzę chwasta, to nie mogę się oprzeć ]:-> Dziś spędziłam godzinę w kucki tropiąc jajka stonki, bo na inne metody eksterminacji nie mogłabym się zdobyć. No i nie wiem, co z odchwaszczaniem narzędziowym typu przelecieć cały ogród pazurkami. Doktor mi mówił, że powinnam sama wyczuć, ile mogę, ale ja jestem ambitniacha i ciężko mi zostawić coś niedokończone. Myślicie, że trzeba mi przemówić do rozsądku?

biechna - 2008-06-03, 21:14

arete, nie ma gdzie przenieść, pakuję ciastka, nie mogę ich pakować gdzie indziej, muszę przy taśmie ;-) nie mogę też robić niczego innego, no, mogę sobie być operatorką maszyn albo recorderem, ale to wszystko na hali, jak to praca w fabryce. tu nie ma czegoś takiego jak wcześniejsze zwolnienie, odejść najwcześniej będę mogła właśnie na początku września, jak wynika z moich wyliczeń; ciężarne Szkotki pracuję tu i do połowy 9 miesiąca, ale one też palą na każdej przerwie, popijają kawą i zagryzają batonem; a ciężarne Polski, jak i ja, coś czują, że taki hałas nie robi dobrze. wymieniałam dziś z Kasią uwagi, że dziecko w 4-5 miesiącu reaguje już na odgłosy z zewnątrz. Chciałabym, by moje musiało reagować góra na piękną muzykę ;-) Oczywiście, mogę czuć się fatalnie, zwolnić się itp, ale na samo skarżenie się, że obawiam się hałasu w zw. z ciążą, żaden lekarz mnie z pracy nie zwolni wcześniej - nie dali mi nawet pisemka, żebym nie dźwigała ciężkich, 5-10 kg skrzynek czy kartonów, ale w tym szczęśliwie wyręczają mnie menedżerowie linii ;-)
kamma, mi hałas nie szkodzi, długotrwale nie zaszkodzi także jak sądzę, zakładam stopery, z resztą w sumie przepracuję tam jakieś 8 miesięcy licząc też zeszły rok, życia ci ja tam nie zamierzam spędzić ;-)
a o ogrodowaniu to się wcale nie umiem wypowiedzieć.

arete - 2008-06-03, 21:16

Znalazłam coś takiego: hxxp://www.berr.gov.uk/files/file34285.pdf
Cytat:
Your employer must conduct a risk assessment and remove risks or make alternative arrangements to protect your safety, and your baby’s safety, when you are at work.

biechna - 2008-06-03, 21:31

Jedyne, co robią i mogą robić, to dźwigają za mnie ciężary tak od 6 kg wzwyż, są i tacy, którzy życzą sobie, żebym to ja im je przynosiła, ale się nie daję ;-)
Ostatnio Kasia, koleżanka z pracy, w 13 tygodniu ciąży, odmówiła przenoszenia 10kg skrzynek i jedna, za przeproszeniem, stara prukwa, rzuciła w nią ciastkami i rozwaliła całą skrzynkę o podłogę pomrukując o fucking polish girls :-/
Na szczęście spora część osób nam pomaga i daje lżejsze prace, zresztą, my po prostu odmawiamy najcięższych ;-)
Najbardziej dziwi mnie, że to kobiety są tymi, które się na nas złoszczą, klną i nie rozumieją. Faceci sami się garną do pomocy. No i garną się jeszcze te panie, które poroniły.. :-(

Tak czy siak, obawiam się wciąż o ten hałas. Może powinnam wyluzować, pociągnąć jeszcze te 3 miesiące po prostu kojąc się myślą, że potem na starcie będę miała pokaźne wpływy finansowe; ale nie umiem na razie sobie odpuścić tego stracha.

[ Dodano: 2008-06-03, 20:37 ]
Dzięki euridice :-)
Owszem, w pracy jestem tak stanowcza, jak umiem, a umiem naprawdę nieźle odmawiać dźwigania, tym bardziej, że zawsze było dla mnie zmorą - szczęśliwie zazwyczaj nim zdążę kogoś poprosić o pomoc, już moje skrzynki zostają przeniesione ;-)
Z pracy chcę odejść pierwszego dnia od którego przysługuje mi Maternity Leave, to właśnie ten wyczekiwany wrzesień. Mam jazdy, żeby zlać to, wyjechać i radzić sobie w Polsce, ale z drugiej strony przysięgłam sobie, że nie będę więcej sobie "radzić" z życiem, chcę jakoś utrzymać ten poziom, jaki jest, nie martwić się, że nie stać mnie na pieluchę albo zdrowe jadło - więc zaciskam zęby i pakuję :-/
Może ten stres, związany z brakiem wpływów, kiedy będą tak potrzebne, byłby po prostu gorszy niż strach o prawdopodobny wpływ hałasu na malucha :roll:
euridice, szkoda, że wyjechałaś ;-)

Karolina - 2008-06-03, 21:41

Biechna zanurz się w wannie pełnej wody - ponoć podobnie słychać w brzuchu u mamy. Najgorsze są niskie dżwięki, które stają się wręcz nieznośne. Tymek, a Mija zwłaszcza bardzo reagowała na każdy dżwięk, jak nalewałam wody do wanny to się rzucała. Moim zdaniem ciągły hałas na pewno jest niekorzystny dla rozwoju dziecka. Przecież ludzie nawet śpiąc, gdy jest hałas za oknem produkują hormony stresu.

Tak na prawdę to wiesz co powinnaś zrobić. Intuicja na pewno Ci dobrze podpowie.

biechna - 2008-06-03, 21:46

Karolina, sęk w tym, że wedle "badań" (piszę ogólnie, wyczytałam o hałasie z moich jedynych posiadanych 3 książek) dziecko reaguje na hałas dopiero od ok. 5 miesiąca, wcześniej może ewentualnie czuć wibracje, a o tym, czy to źle, nie wiem nic. Gdyby faktycznie reagowało od ok. 5 miesiąca, to w zasadzie cudownie, bo pokryje się to jakoś z moim odejściem na urlop, tylko właśnie szukam jakiegoś potwierdzenia, bo może tu ktoś wie więcej, czy faktycznie wcześniej ono tam prawie nic nie słyszy i na hałasy nie reaguje.
Karolina - 2008-06-03, 21:56

A czy Ty nie reagujesz na hałas? Hormony matki przechodza przecież do dziecka. Biechna ja nie wiem jak tam jest głośno, to Ty musisz zdecydować :-)
Lily - 2008-06-03, 21:57

Na minus znalazłam tylko takie informacje
Cytat:
Badania amerykańskie wykazały, iż fizjologiczna efekty hałasu występują już przy natężeniu 70dB, zagrażając przede wszystkim młodym organizmom. Hałas wywołuje stresy, wpływa na układ rozrodczy, może uszkodzić płód w łonie matki, poprzez zablokowanie normalnej wymiany tlenu i innych substancji odżywczych. Hałasy od 60dB do 90dB mogą wywoływać zaburzenia czynności układu wegetatywnego, od 90dB do 120dB urazy słuchowe, zaś powyżej 120dB - uszkodzenia organiczne.

Wszędzie piszą, że zmysł słuchu zaczyna być aktywny ok. 23. tygodnia. Poza tym ultradźwięki mają wpływ na układ kostny płodu, ale w Twoim przypadku, biechna, nie o nie chodzi.

biechna - 2008-06-03, 22:22

Hm, chyba jakoś szczególnie nie reaguję, pracuję tam w sumie prawie 5 miesięcy, mam wrażenie, że nie robi już na mnie wrażenia - na początku męczył, teraz jakoś mi nawet nie przeszkadza w "nieco krzyczanych rozmowach" ;-) Musiałby mnie chyba nieźle stresować, żeby odbijał się na hormonach.
Ale jest, fakt faktem, bardzo głośno, 12 baaaardzo długich linii produkcyjnych, wszystkie w hali, począwszy od mixing roomów przez piece, taśmy, maszyny pakujące itd, stąd moje obawy. Jakby tych linii były 2, 3, to pewnie nawet bym się nie obawiała, ale tam to aż dudni.
Z drugiej strony - po pracy łaknę ciszy, nawet nie mam ochoty na muzykę, i odpoczywam w ciszy bardzo.

Lily, no właśnie to jedno mnie jakoś uspokajało - że dopiero po 20 tyg dziecko naprawdę mogłoby zacząć to słyszeć - a mnie już tam wtedy nie będzie.

martka - 2008-06-04, 02:55

biechna, nie wiem jakiej wysokości przysługuje Ci ewentualne Maternity Leave, ale może warto zamiast tego zastanowić sie nad Maternity Allowance? ja odszłam świadomie zanim przysługiwało mu ML, jakoś w trzecim miesiącu (zaczynałam studia, praca stresująca, nie miałam fazy ciągnąć jej nawet na pół etatu). świadomie więc zdecydowałam się na MA i była to dobra decyzja. pieniążki są trochę mniejsze od ML, ale są (117 funciszy tygodniowo), a przecież oprócz tgo dostaniesz Child Benefit i pewnie jeszcze Child Tax Credit jak się postarsz. wystarczy mieć przepracowane 26 tygodni, dużo Ci brakuje? może nie warto na siłę cisnąć do 20 tygodnia i się zastanawiać: zaszkodzi hałas czy nie.

a poza tym pracodawca ma OBOWIĄZEK zrobić Ci risk assesment; mi nawet w szkole zrobili, łaski nie robią, przyduś ich o to.

zdrówka i spokoju życzę :-)

neina - 2008-06-04, 03:15

martka napisał/a:
pieniążki są trochę mniejsze od ML, ale są (117 funciszy tygodniowo)

Ja jestem na ML i tyle wlasnie dostaje. Dostawalabym wiecej, gdybym przepracowala dla tej firmy przynajmniej 2 lata, zabraklo mi paru miesiecy. A Child Benefit i Child Tax Credit to niewielkie pieniadze - ok 100 funtow miesiecznie, wlasnie dzis bylam u ksiegowej i sie tego dowiedzialam. Tak a propos, to strasznie sie zawiodlam, myslalam, ze wiecej kasy bedzie nam przyslugiwac...

nitka - 2008-06-04, 07:54

biechna napisał/a:
fucking polish girls :-/

:shock:
Cytat:
Tak czy siak, obawiam się wciąż o ten hałas. Może powinnam wyluzować, pociągnąć jeszcze te 3 miesiące po prostu kojąc się myślą, że potem na starcie będę miała pokaźne wpływy finansowe; ale nie umiem na razie sobie odpuścić tego stracha.

biechna, to zrozumiałe, że się obawiasz, to Twoja najpierwszejsza ciąża, i chcesz jak najlepiej dla dzieciaczka. cokolwiek zrobisz, będzie to Twoja decyzja, czyli słuszna :) obyś wytrwała :)

adriane - 2008-06-04, 09:57

neina napisał/a:
A Child Benefit i Child Tax Credit to niewielkie pieniadze - ok 100 funtow miesiecznie


Myślę, że to jednak sporo. W Polsce odpowiednik CB czyli zasiłek rodzinny przysługuje tylko najbiedniejszym i wynosi 46 zł miesięcznie. :-/

martka - 2008-06-04, 11:16

neina napisał/a:
Child Benefit i Child Tax Credit to niewielkie pieniadze - ok 100 funtow miesiecznie

Child Benefit to kwota stała, coś koło 19 funtów tygodniowo, w moim przypadku coś koło 30 w sumie na dwójkę dzieci. Child Tax Credit zależny jest od dochodu na rodzinę - my dostajemy coś ponad stówkę miesięcznie, także uzbierane do kupy jakby nie patrzeć wzmacnia budżet domowy.
adriane napisał/a:
Myślę, że to jednak sporo

dla mnie to też sporo. lepiej mieć niż nie mieć. ;-)

neina - 2008-06-04, 14:46

biechna, a rozmawialas na ten temat ze swoja polozna/lekarzem? Moze oni Ci cos doradza, moze beda wiedzieli jak halas wplywa na fasolke?
martka napisał/a:
także uzbierane do kupy jakby nie patrzeć wzmacnia budżet domowy.

Nie, no jasne, tylko tu mi wszyscy opowiadali, ze jak bede miala dziecko to dostane kupe kasy, nie bede musiala wracac do pracy itp. :roll: A niestety ta stowa to w tej kwestii troche za malo, ale i tak dobrze, ze jest ;-)
Teraz sie tylko zastanawiam, co z Frankiem - zlobek, czy opiekunka? Zlobek chyba tanszy? (sorki, ze nie na temat :oops: )

[ Dodano: 2008-06-04, 13:48 ]
nitka napisał/a:
biechna napisał/a:
fucking polish girls :-/

:shock:

No niestety zdazaja sie tu takie przypadki. My mielismy szczegolnie problem z osobami z Algierii, oni maja specyficzne podejscie do kobiet. A z tego wynikajacy stres tez nie sluzy ciazy...

biechna - 2008-06-05, 22:13

No i już wiem, że korzystając ze Statutory Maternity Pay (Maternity Leave) mogę odejść z pracy najwcześniej 11 tyg przed terminem porodu, co jest jak na mój gust stanowczo za późno, biorąc pod uwagę ten hałas. Zwolnię się na początku września i postaram się o Maternity Allowance, 2-miesięczny czas bez moich wpływów finansowych (bo MA zaczną mi wypłacać dopiero 11 tyg przed terminem) spędzę w Polsce ucząc się od taty inwestowania na różnych rynkach ;-) i wrócę jakoś w listopadzie do UK, jak tylko zaczną mi płacić, bo tu chcę urodzić :-)
wszystko jasne. fajnie wiedzieć, że moja przygoda z fabryką się skończy za 3 miesiące ;-)

ewatara - 2008-06-05, 22:33

biechna napisał/a:
Czy wiecie coś o pracy w hałasie? Czy jeśli odejdę ok. 20 tygodnia, to nie za późno?
ja tak pracowałam w UK do początku 7 miesiąca ciąży - ponad 80 decybeli :-( , Bogu dzięki, że wszystko ok, Malutka zdrowa, słyszy i wszystko jest dobrze, ale to ile ja się tam nerwów przez to wszystko nażarłam :roll: Ile razy do tego dostałam w brzuch biurkiem- w które uderzały wózki PPT (też pewnie znasz), sama bateria od nich o,5 tony waży, do bina wleciałam... :roll: ... wolę nawet nie wspominać. Lepiej poszukaj czegoś spokojniejszego, bo Twoje nerwy i zdrowie maleństwa nie są tego warte, a maluszek potem może być nerwy
martka - 2008-06-05, 22:59

biechna, super, że decyzja podjęta. mam nadzieję, że jesteś spokojniejsza :-)

neina napisał/a:
Nie, no jasne, tylko tu mi wszyscy opowiadali, ze jak bede miala dziecko to dostane kupe kasy, nie bede musiala wracac do pracy itp. :roll:

jak skończy Ci się ML to automatycznie zwiększy się Child Tax Credit jeżeli o takowy zdecydujesz się ubiegać i nie wrócisz do pracy ;-)

ewatara - 2008-06-05, 23:48

neina napisał/a:
tylko tu mi wszyscy opowiadali, ze jak bede miala dziecko to dostane kupe kasy, nie bede musiala wracac do pracy itp.

mi też tak opowadali i, że jesli będe widnieć jako samotna matka to dopiero będzie mi dobrze- guzik prawda... - na poczatku troszkę lepiej było (żadnych rarytasów), ale pamiętam jak wracałam do Polski- a Mała miała 5/6-miesięcy to jako samotna matka (!) dostawałam łącznie(!!) 200 f - więc sama wiesz - co to na warunki angielskie oznacza, nawet na czynsz by nie starczyło :roll:

biechna - 2008-06-06, 11:38

...
neina - 2008-06-06, 23:28

biechna napisał/a:
ja mimo wszystko wolę tutejszą pomoc, niż "wsparcie" w Polsce...

Ja tez, bo mimo, ze teraz dostaje ok 1/3 mojej pensji, to wystarcza nam na zycie na pozomie. Ostatnio zdecydowalismy jednak, ze wynosimy sie z Londynu, bo strasznie tu drogo (za samo mieszkanie placimy 1000 funtow :roll: ) Jedziemy do Walii, tam W. ma duzo rodziny i domek mozna wynajac za 400 i ogolnie wszystko jest tansze. No i Franka nie bede musiala oddawac do zlobka, bo rodzinka pomoze :-)

martka - 2008-06-07, 08:32

neina napisał/a:
No i Franka nie bede musiala oddawac do zlobka, bo rodzinka pomoze :-)

no i super :-)
neina napisał/a:
wynosimy sie z Londynu

i słusznie ;-)

zina - 2008-06-07, 08:35

neina, zazdroszcze Walii :-)

Ja tez mam ochote na wyprowadzke z Londynu, ale A. dostal sie na studia i teraz kombinujemy jak wszystko pogodzic :roll:

martka - 2008-06-07, 08:40

zina napisał/a:
A. dostal sie na studia

super, gratulacje!! (na co?)

zawsze można sie przeniesc na inna uczelnie :-)

zina - 2008-06-07, 08:47

martka napisał/a:

super, gratulacje!! (na co?)

Graphic product innovation :-)

martka napisał/a:
zawsze można sie przeniesc na inna uczelnie :-)

No nie wiem...zbyt duzo Go to kosztowalo chyba...A LCC chyba poza Londonem niet :roll:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group