wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - Jak spedziliscie Świeta?

taniulka - 2007-12-27, 09:05
Temat postu: Jak spedziliscie Świeta?
Chciałam się zapytać czy mieliście udane Święte? Jesteście uśmiechnięci i wypoczęci? Czy były przytyki odnośnie ryb?
U nas wszystko było w porządku poza małym incydentem. Nadię dziabnął pies moich tesciów. Zachowywaa sie głosno klepała go i jak tesciowa ja odciagała to ja ugryzl w rączkę. Na szczescie nic sie nie stało, ale już o dłuższego czasu mówiłam, że on się dziwnie zachowuje w stosunku do Nadii to mi powiedziano, że się tak bawi. Ale cóż pies jest niewychowany to jest pewne, poniekąd rządzi w domu w niektórych sytuacjach. Totalnie nie wie gdzie jego miejsce.
Ale nie o tym chciałam. Nie bylo u nas żadnych przytyków odnośnie ryb, tesciowa zrobila piękną Wigilię, na którą zaproszone były tez moja mama, siostra i ciocia więc miała full komplet. Brakowało mi jedynie śpiewania kolęd.Przed Świętami przyjechał też mój tata więc się cieszę. No i z Sebą wreszcie mieliśmy troche czasu dla siebie.
A i w drugie Świeto poszłam na basen, popływałam i wymasowała się i zupełnie inaczej sie czułam psychicznie. Mam zamiar zacząć chodzic 3 razy w tygodniu, czuje, że będę wtedy zupełnie inaczej czuła się psychicznie bo już wczoraj czułam olbrzymia różnicę.
No już dosyć o nas napiszcie jak Wam minęły Święta.

Alispo - 2007-12-27, 09:17

Niektorzy troche pisali w watku"dzis jestem".U mnie w porzadku,przytykow nie bylo,dawno wszyscy z tego wyrosli,ale niestety ryba na stole byla :-/ Ale moze za rok bede juz miala vege-swieta?:)moze sama zrobie ze"swoimi"potrawami?albo spedzimy je tylko we dwoje?pioerwsza wersja bylaby najlepsza,moze udaloby sie oszczedzic ryby:)wiec innych tez zachecam:)
sylv - 2007-12-27, 09:40

u mnie ciepło, rodzinnie, miłośnie, bez przytyków, lekkie parcie na potomka u przyszłych babc i prababc, ale naprawde super.. tylko ze obzarstwo moje siegneło zenitu ;)
- 2007-12-27, 10:04

sylv, no na co Wy czekacie ? ;)

u nas rodzinne święta u moich rodziców z mamą Jaca i moją siostrą. Niestety córka mojej siostry się rozchorowała i musieli się szybko zmyć. Ale pozatym było śmiesznie, z pysznym jedzonkiem(niektóre potrawy zrobione dla nas specjalnie). Ryba co prawda była, ale nie będę przecież zabraniała Im jeść tego co lubią.
1 dnia świąt tylko był mały incydent z wyprowadzeniem mnie z równowagi-dziadki kombinowały imię dla naszego syna i czułam się osaczona, nikt chyba mnie nie rozumie, ze szukam takiego które energetycznie pasuje do mojego dziecka i że czekam aż się samo pojawi :roll: ale jak ucięłam sobie drzemkę to mi przeszło ;)
szczerze mówiąc marzą mi się święta tylko w naszym gronie, jednak z drugiej strony jestem przyzwyczajona do tych dużych wigilii i głupio by było chyba robić osobno, bez rodziców którzy sie starają dla nas...

sylv - 2007-12-27, 10:29

ań napisał/a:
sylv, no na co Wy czekacie ?

1. Afryka
2. Mieszkanie
;)

- 2007-12-27, 11:44

sylv, no dobra, to wybaczone ;)
kamma - 2007-12-27, 12:23

Mnie nikt nie przebije w kategorii "najgorsze święta w życiu", więc oszczędzę szczegółów :(
bajka - 2007-12-27, 14:09

...brak słów, początkowo miło, potem duzo mniej...właśnie wróciłam do swojego domu. Przykry koniec roku, ale przyzwyczaić się zdążyłam...
Lily - 2007-12-27, 15:46

szczerze nie cierpię świąt i wolę je przeżyć w hibernacji psychicznej niż silić się na "rodzinną atmosferę", z której i tak g... wyjdzie, więc się cieszę, że już po i czekam na wiosnę
Kreestal - 2007-12-27, 15:56

Należę do grona osób, którym świąteczna atmosfera nie posłużyła. Całe święta przeryczałam w poduszkę nie wiedząc co mam dalej robić. Jest tyle "za" ile "przeciw" i w dodatku jeszcze bliska mi osoba powiedziała mi prawdę prosto w oczy, bolesną prawdę :cry:
honey - 2007-12-27, 16:30

moje swieta ..bardzo przyjemne...
a pozniej kilka dni na Florydzie

bojster - 2007-12-27, 16:52

U nas miłe zaskoczenie – telewizor wyłączony, rozmowy w przyjaznej atmosferze... oczywiście wszyscy żywo zainteresowani Antkiem, święta z dzieciaczkiem to jednak zupełnie inna historia. Oby za rok nie było szybkiego powrotu do „normalności”.
W kwestii stołu: karp niestety był, ale poza tym w porządku – barszcz z uszkami, wege bigos, kluski z makiem...

agaw-d - 2007-12-27, 20:03

My spędziliśmy całe święta w domciu. Wigilia u moich rodziców z moją babcią, czyli zeszliśmy tylko po schodach ;-) , ryba oczywiście była, no i jakieś śledzie, ale przytyków żadnych w naszą stronę. Marcela dała czadu , nie jadła tylko chciała wszystko ze stołu zrzucać, a później zajęła się torebkami po prezentach. Po wigilii poszliśmy z M na balange i bawiliśmy się superowo do 5 rano. W pierwszy dzień świąt większość czasu w łóżeczku i M wieczorkiem do pracy, a ja sama :cry: , w drugi dzień świąt przyjechała rodzinka, Marcela szalała strasznie no i M wieczorem znowu do pracy i ja sama :cry:
W sumie było milutko, prezenty fajowe, brakowało mi jedynie wieczoru spędzonego w ramionach M.

malina - 2007-12-27, 20:58

U nas bardzo fajnie - jedyny problem z Zuzią bo była nie do opanowania,jak zgodnie uznała rodzina była najgłośniejsza i najbardziej rozbrykana :mrgreen: Do tego za każdym razem jak skądś wychodziliśmy był problem bo wszędzie chciała zostać i wymyślała jak nas samych wysłać do domu.Jedyne co bym znieniła to liczbe prezentów które dostała - to było zdecydowane przegięcie - dostała ich ponad 10 :roll: aż sama stwierdziła,żę aż tak grzeczna nie była i coś będzie musiała oddać :lol:
Do tego Michała kuzynkę dosięgła zemsta karpia.Z ością w przełyku pojechała do szpitala na laryngologie...

Christa - 2007-12-27, 21:57

U nas niby swiatecznie, ale jednak dla mnie totalnie bez klimatu. Tzn. glownie przez pogode i brak najblizszej rodziny. Dla mnie swieta to jednak zima, pierwsza gwiazdka o 17.00, wieczor przy swiecach i lampkach na choince. A tu nie dosc, ze cieplo, to jeszcze widno do 21.00... No kompletna porazka. Dodatkowo poza domem rowniez zupelnie nie czuje sie swiat, wiec dla mnie znowu byly to bardzo jalowe dni.
strzeszynek - 2007-12-28, 02:26

U nas młyn. Mąż z teściem dopiero w sobotę bardzo późnym wieczorem skończyli przedświąteczne ocieplanie domu (no, powiedzmy...) i dopiero wtedy mogłam się wziąć za sprzątanie. Ja ugotowałam tylko grzybową i taką galaretkę w postaci: na dole groszek z puszki (podukany), wyżej ugotowana i pokrojona w kostkę marchew, na to natka, a na samej górze podukane ziemniaki z podsmażoną cebulką (w środku) - pyszota, ale na ciepło lepsze niż tak z lodówki. Aaa, sobie jeszcze zrobiłam pastę na chleb z marchwi i brokułów. Na wigilię mieliśmy jechać do mojej mamy, a tu się okazało, że teść zostaje sam. Postanowiliśmy sobie pokomplikować życie i do mojej mamy pojechaliśmy na 16, z teściem umawiając się (u niego - pół miasta dalej) na 18. Zatem u mamy to był sprint: szybka zupa grzybowa - mama też zrobiła... ( bez karpia się nie obyło, w dodatku takiego oprawianego własnoręcznie, bo rzekomo lepiej smakuje :shock: ), prezenty, herbata, spakować jedzenie i w drogę. Zatem u teścia było to samo, co u mojej mamy, tyle że grzybowa tym razem moja. U mamy zjadłam niemal całą (bo to akurat było wege :-> ), to u teścia już nie mogłam na grzybową patrzeć... Poza tym atmosfera jakaś nijaka, wigilia nr 1 w biegu, a z kolei u teścia niemrawo, nawet nic nie przygotował i sami musieliśmy się wszystkim zająć (rano, na pytanie męża co ze śniadaniem, teść odpowiedzaił: przecież mamy gospodynię... :shock: na co ja: takiego wała! :mrgreen: ) Poza tym dla mnie święta są takim cudownym momentem oderwania się od codzienności, kłopotów zwłaszca, kiedy się po prostu spędza czas ze sobą, a nie myśli o problemach - a tu lipa. Teść zszedł na totalnie przyziemne tematy, o których słuchać nie chcieliśmy, a ze mną w dodatku nawijał o rybach i mięsie :-? W sumie w świętach brakowało mi świątecznej atmosfery.
puszczyk - 2007-12-28, 07:38

Ja zakłądam, że to jakie będą święta zależy wyłącznie od mojego nastawienia i były fajne.

Już w niedzielę pojechaliśmy do teściów. W spokoju upiekłam makowiec i zrobiłam pierogi (pierniczki i piernik przywiozłam z domu). Pogadam sobie z teściową o wszystkim i o niczym. Arek wyławiał Weronikę czyniącą zamach na moją niezależność kuchenną. ;-)

W pierwszy dzień świąt mieliśmy od rana pojchać do moich rodziców, ale samochód nie zapalił. :mrgreen: Wieczorem pożyczyliśmy autko teściów, wpdliśmy do moich na kolację, a na drugi dzień Kamil z Arkiem go odwieźli i wrócili pociągiem. Kamil miał niezłą radochę. :-D

Trzeciego dnia bylismy na imieninach u ciotki i też było całkiem sympatycznie.

Jedyny minus - dostaliśmy masę słodyczy. :-|

taniulka - 2007-12-28, 08:01

Cytat:
Jedyny minus - dostaliśmy masę słodyczy. :-|


My zastrzegliśmy sobie i to zostało uszanowane, aczkolwiek i tak sie słodyczy napchałam

kamma - 2007-12-28, 14:07

My dostaliśmy całą wielką pakę jedzenia z greenplanet :) W tym wegańskie żółte sery :)
Alispo - 2007-12-28, 14:11

super :-) to wiesz,ze musi cos do Sylwestra zostac? ]:-> ;-) a ja musli z amarantusem dostalam;)jednak czasem te rodzinki nmas rozumeija troche ;-)
kamma - 2007-12-28, 14:22

No, ta paka to był pomysł mojej mamy, ale sama wybierałam asortyment :)
Reszta prezentów to były typowe "dary na nowy dom"... fartuszek kuchenny, w którym Michał przechodził cały wieczór, TRZY komplety kieliszków (na szczęście różne), będą na wodę :) , jakieś ręczniki itepe. O, i patelnia do smażenia naleśników! Na placki ziemniaczane też się nada (<- to było do paowego Bartka :P ).

kofi - 2007-12-28, 16:13

kamma napisał/a:
Mnie nikt nie przebije w kategorii "najgorsze święta w życiu", więc oszczędzę szczegółów :(

Nie chcę się licytować, więc też oszczędzę :-/

alcia - 2007-12-28, 20:00

Moje święta były zaskakująco miłe. Szok x 3 :

Wigilia: było prze-miło, nawet ojciec mnie nie wqrzał, co normalne nie jest ;) Szwagier też darował sobie swoje typowe odzywki dot. mojego jedzenia (a raczej nie_jedzenia). Było tak jak być powinno.

I dzień świąt: obiad u babci, z ciotką - starą kucharą, która zna się na dobrym jedzeniu jak nikt :roll: i wiedzę na temat zdrowego żarcia ma jak nikt :-? Zawsze korzysta z okazji, by mnie doedukować; by mnie poinformować, jak zabijam wegetarianizmem moje dzieci itp. Tym razem sobie darowała, przygotowała nawet dla nas specjalne dania, pełnowartościowe.. I też - po raz pierwszy - nie padł ani jeden tekst na temat naszego jedzenia (nie_jedzenia ;) ). Było bardzo fajnie, kuzynki ze swoimi dzieciaczkami.. ach... :-D

II dzień świąt - nieoczekiwane spotkanie z rodziną męża (pierwsze od półtora roku). To był akurat bardzo dziwny dzień. Niespodziewanie tak wyszło, że poznali w końcu swoją najmłodszą wnuczkę, zobaczyli, jak starsza nam wyrosła. Było miło (choć zapewne sztucznie) i bez żadnych scen (a to bardzo nietypowe ;-) ).

Co się porobiło??? :-D To na prawdę pierwsze takie Święta. Mam nadzieję, że nie ostatnie.

- 2007-12-28, 20:28

alcia, ale suuper!
ketsisu - 2007-12-29, 10:31

A ja właśnie dzisiaj 'ponoszę konsekwencje' za swoją szczerą wypowiedź na temat świąt, wśród rodziny. Nie zamierzam przepraszać, bo powiedziałam prawdę, której nie mogą przetrawić pewne osoby. Trudno
Lily - 2007-12-29, 14:55

Ja spędziłam święta z rodziną niemęża, ale nie mogę nie myśleć o tym, że moja własna jest w rozsypce. Mama z siostrą nie rozmawiają od sierpnia ze sobą, w święta siostra zaprosiła tylko mojego ojca (swojego ojczyma). Bardzo mnie to wszystko boli, bo widzę, jak powtarzają się dokładnie sytuacje z poprzedniego pokolenia. Jest to w ostatnich miesiącach główny powód tego, że nie chce mi się żyć, nie chcę się z nimi w ogóle kontaktować, nie chcę słuchać tego, co jedna o drugiej mówi...
ketsisu - 2007-12-29, 15:08

Lily, nie jesteś jedyna.... U mnie w rodzinie też się różne rzeczy dzieją, więcej w dalszej, ale i tak nie mówię o tym głośno....
Lily - 2007-12-29, 15:26

Wiem, że nie jestem jedyna. Tylko że to nie umniejsza bólu.
puszczyk - 2007-12-29, 19:04

U nas starsze pokolenia żyją w zgodzie. Gorzej z naszymi rówieśnikami, ciągłe problemy, rozwody, kłótnie itp. Żal tylko ich dzieci... :-(

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group