wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Rytm dnia

Martuś - 2008-03-17, 11:38
Temat postu: Rytm dnia
Chciałam się zapytać, kiedy Waszym dzieciakom ustalił się jakiś konkretny rytm czuwania i aktywności? Jaś zaczął sobie w dzień już robić drzemki dłuższe, niż 15 min (ale i tak mało śpi..), ale nie ma w tym absolutnie żadnej reguły i logiki i czekam z utęsknieniem, kiedy będę mogła sobie cokolwiek zaplanować. Jak to u Was było?
zina - 2008-03-17, 11:47

U nas to samo, brak regul w spaniu i czuwaniu.
Drzemki po pol godziny, co chwila wybudzanie, w nocy lepiej ale i tak bez zadnych regul.
Czy Wasze dzieciaki tez tak malo spia w ciagu dnia??

Manu - 2008-03-17, 12:22

my rytm mamy... od 3 rano kolki... moge sobie zaplanowac nieprzespana noc ]:->
reguly sa proste - spacer w chuscie - dluuugie spanie. zdaze obiada zrobic a nawet zjesc :mryellow:

taniulka - 2008-03-17, 12:22

W sumie ja dopiero stały rytm wprowadziłam jak Nadia miała niecałe pół roku. Lepiej późno niż wcale:)
elenka - 2008-03-17, 12:26

U nas też żadnych reguł nie ma w ciągu dnia.
Udało nam się przyzwyczaić Krzysia do tego, że ok. 18 jest codziennie kąpiel, a po kąpieli cycek i o 19 najczęściej już śpi. Ten pierwszy sen trwa 2-3h i wtedy mamy chwilę dla siebie :->
W ciągu dnia, to bardzo różnie - jednego dnia śpi dużo tak jak dziś, drzemki takie po 40 minut, a wczoraj na przykład nie spał w ogóle :shock:
Podobno w tym wieku, to normalne i na wariackich papierach, jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, że miałabym mu wprowadzać na siłę schemat z Tracy Hogg, u nas po karmieniu jest sen,a nie aktywność.
W ogóle ostatnio się zastanawiałam jak ona potrafiła tak rozgryźć te wszystkie dzieci? :roll:

Manu - 2008-03-17, 12:38

hogg rozgryzla raczej potrzeby rodzicow 8-)
My naszej Poli wprowadzamy tylko probe rozroznienia dzien/noc.

elenka - 2008-03-17, 12:42

Manu napisał/a:
hogg rozgryzla raczej potrzeby rodzicow 8-)
My naszej Poli wprowadzamy tylko probe rozroznienia dzien/noc.

Słuszna obserwacja.
U nas z rozróżnianiem dnia i nocy nie ma problemu - póki co :roll:

Mnie po prostu dziwiło jak czytałam jej książkę jak łatwo dzieciom wprowadzała rytm albo ja po prostu zupełnie nie wiem jak to zrobić.
Bo co jeśli teraz powinna być aktywność, a dziecko zasypia i na odwrót?
Jak dla mnie to czarna magia :oops:

Malati - 2008-03-17, 12:43

U nas też przez pierwsze pół roku,ciężko było mówić o jakimś stałym rytmie dnia,jedynie pory kąpieli były codziennie takie same.Filip jadł kiedy chiał i spał kiedy chciał. Dopiero póżńiej mielismy stałe pory posiłków i snu i tak jest w miarę do teraz chociaż obecnie bywam bardziej elastyczna ;-)
Christa - 2008-03-17, 13:03

Martuś, u nas rytmu dnia nie bylo przez pierwsze dwa i pol miesiaca. Dopiero pozniej udalo nam sie wprowadzic czas aktywnosci po jedzeniu i drzemki po zabawie i wtedy wreszcie wszystko zaczelo miec rece i nogi, a ja o wiele wiecej czasu dla siebie :-) . Gdybym jednak umiala cofnac czas, to staralabym sie wczesniej wprowadzac te zmiany - wydaje mi sie, ze byloby to do wykonania.
Martuś - 2008-03-17, 13:14

Ale Wy tu piszecie o samodzielnym wprowadzaniu rytmu przez rodzica, a ja jestem ciekawa, jak to sobie regulowały dzieci, tzn. kiedy zauważyliście, że one mają swoje jakieś stałe godziny czuwania i snu?? Bo ja na razie jakbym bardzo chciała, to przecież ani do spania, ani do aktywności go nie przymuszę :roll: Tym bardziej, że Jaś zasypia tylko na cycu.. U nas zaraz po przebudzeniu musi być cyc, bo inaczej będzie mega ryk, później przerwa na przewinięcie i ew. wymuszona chwila na wejście w interakcje z otoczeniem, a później znowu cyc, i tak do zaśnięcia..
Manu - 2008-03-17, 13:25

Pola zasypia tylko i wylacznie najedzona, ale odrozniam juz potrzebbe ssania od glodu - ta drugie daje sie zastepowac : chusta, kolysanie, glaskanie itd i wtedy Pola tez potrafi pieknie zasnac.
Martuś - 2008-03-17, 13:47

Manu napisał/a:
Pola zasypia tylko i wylacznie najedzona, ale odrozniam juz potrzebbe ssania od glodu - ta drugie daje sie zastepowac : chusta, kolysanie, glaskanie itd i wtedy Pola tez potrafi pieknie zasnac.

U nas się nie da :| wycie przybiera wtedy bardziej rozpaczliwe rozmiary.. najgorsze jest to, że mogę wyjść z domu tylko wtedy, jak Jaś śpi - inaczej nie da się włożyć do chusty, a w samochodzie całą drogę będzie lament.. zobaczymy, może smoczek pomoże..
A wg Tracy Hogg Jaś jest typem wrażliwca, połączonym z poprzeczniakiem z domieszką żywczyka - niezły model, co? :lol: I nie wiem, jak ta kobieta radzi sobie z dziećmi, ale na pewno zaleca i daje im smoczki.. A niektóre jej rady są u nas kompletnie nietrafione - np. Jasia klepanie po plecach nie uspokaja, tylko wkurza..

ajanna - 2008-03-17, 17:00

a mnie ta cała hogg wkurza swoimi autorytatywnymi poglądami i tym szufladkowaniem dzieci :roll:

z Weroniką nigdy nie miałyśmy żadnego rozkładu dnia i chyba obu nam to odpowiadało. mi na pewno, bo mogłam robić wszystko i o każdej porze :-) zresztą ona była b spokojnym dzieckiem i przy piersi/w nosidełku zawsze się uspokajała.

przy chłopakach zaczęłam próby wprowadzania harmonogram, kiedy skończyli pół roku - chodzi o to, żeby razem jedli i w miarę możliwości jednocześnie spali. oczywiście to tylko nieosiągalny ideał, do którego dążymy, bo np. Igor potrzebuje o wiele więcej snu niż Olaf, ale podzielonego na krótsze odcinki.

Manu - 2008-03-17, 17:04

Martuś napisał/a:
Manu napisał/a:
Pola zasypia tylko i wylacznie najedzona, ale odrozniam juz potrzebbe ssania od glodu - ta drugie daje sie zastepowac : chusta, kolysanie, glaskanie itd i wtedy Pola tez potrafi pieknie zasnac.

U nas się nie da :| wycie przybiera wtedy bardziej rozpaczliwe rozmiary.. najgorsze jest to, że mogę wyjść z domu tylko wtedy, jak Jaś śpi - inaczej nie da się włożyć do chusty, a w samochodzie całą drogę będzie lament.. zobaczymy, może smoczek pomoże..
A wg Tracy Hogg Jaś jest typem wrażliwca, połączonym z poprzeczniakiem z domieszką żywczyka - niezły model, co? :lol: I nie wiem, jak ta kobieta radzi sobie z dziećmi, ale na pewno zaleca i daje im smoczki.. A niektóre jej rady są u nas kompletnie nietrafione - np. Jasia klepanie po plecach nie uspokaja, tylko wkurza..

o rany... to jak Ty dajesz rade.... Akurat klepanie Poli bardzo lezy, no i spanie na mamusi:) Ale przewijanie jeszcze ciezko no i mycie sie to katastrofa :-/

olgasza - 2008-03-17, 20:32

Martuś napisał/a:
a ja jestem ciekawa, jak to sobie regulowały dzieci, tzn. kiedy zauważyliście, że one mają swoje jakieś stałe godziny czuwania i snu??


u nas zauwazylam jakis zauwazalne fazy - sen- cyc - czuwanie ( z wyrazna przewaga cyca i czuwania) dopiero pod koniec drugiego miesiaca. Ale rytmu dnia jak nie bylo, tak nie ma, bo wystarczy, ze drzemka sie przesunie albo przedluzy o pol godziny i wszystko sie zmienia. Wiec zyjemy bez planu ( a zwlaszcza bez Latwego Planu) i improwizujemy ;-) Jedyne pewne punkty dnia to : 6-6.30 pobudka, kolo 17.00 - wieczorne kwekanie, 19.00 - kapiel. A miedzy tym bywa roznie, ale poniewaz juz sie troche poznalysmy, to wiem przynajmniej kiedy ksiezniczka jest glodna, a kiedy zmeczona i spiaca.
Czasem zazdroszcze rodzicom tych dzieci, co to jak w zegarku maja swoje pory na wszystko, ale u nas sie to po prostu nie sprawdzilo ( moze dlatego , ze my tacy niepoukladani...)

ifinoe - 2008-03-17, 20:45

u nas jest podobnie jak opisuje olgasza
Matylda chyba od ponad 2 miesięcy raczej ma rytm cyc-zabawa-spanie, ale z wyjątkami;)

od dwoch tygodni wychodzę do pracy na 7, więc budzimy się obie 5:20 na karmienie, ja wychodzę po 6, Chomiczek zwykle daje jeszcze tacie pospać do 7:30-8:00...jada co3-3,5 godziny...wcześniej kąpiele były regularnie ok 19:30, ale ostatnio córka często pada już o 18 i przesypia porę kąpieli, cwaniara;)

a jeśli chodzi o spanie w ciągu dnia, to czsem ma tylko drzemki po 15-30 minut, a czasem śpi i po 2-3 godziny

ja mam codziennie inny rozkład zajęć, więc to też na pewno wpływa na brak regularności Matyldy

Momo - 2008-03-17, 21:14

Regularność Iva ogranicza się do tego, że je co ok. 3 godziny, a wieczorem zasysa się na jakieś 2 ciągiem. Reszta zależy od jego nastroju, wyspania, ciekawości świata danego dnia, itd. Ale to chyba tak jak u Olgaszy, że my też po prostu jesteśmy tacy nie poukładani, i w sumie tak chyba jest całkiem nieźle, bo w każdej chwili się obserwujemy i dostosowujemy do siebie nawzajem, tzn. do Iva. Z tym że wiem przynajmniej, że jeśli jest już najedzony to spokojnie można porobić to i owo, wciągając go przynajmniej słownie do tych zajęć, albo wybrać się na zakupy (w samochodzie uśnie, a w sklepie będzie zwiedzał albo nadal spał :-) )
Dzisiaj np. zrobił mi niespodziankę i po wczorajszym posiłku ok 22giej zasnął i obudził się dopiero przed 8mą w bdb nastroju :-D

Karolina - 2008-03-19, 10:31

Mia zaczęła się rytmizować gdzieś w drugim miesiącu, potem po skończeniu 3 miesiąca nastąpił punkt zwrotny - wystarczyły 3 drzemki. I to wydaje mi się już taką dojżałością dziecka.
Obserwowałam też cykl 3 dniowy, w pierwszy dzień dzieko jest aniołkiem, śpi dużo, nie płacze, drugi dzień podobnie a trzeci - niespokojne, niewyspane, marudzące, kolka. Mia maiła to bardzo wyrażne, aż się dziwiłam jak to możliwe jest...

- 2008-03-19, 13:45

u nas też ok 2 miesiące Jaga zaczęła wykazywać jakiś rytm. Wtedy za namową eenii spisywałam przez jakieś 4 dni dokładnie o której się budzi, ile śpi, kiedy co robi i wyszło mi z tego, ze Jagoda ma stały rytm. Ja tylko wprowadziłam zasadę, ze nie karmiłam Jej przed snem-nie chciałam usypiać cycem i udało mi się :) karmiłam zawsze po przebudzeniu i jeśli miała ochotę to w trakcie czuwania też. Ale uważałam by nie mylić ochoty a cyca ze zmęczeniem-jeśli widziałam to drugie to lądowała w łóżeczku.
Salamandra*75 - 2008-03-19, 14:28

Mój Jasiek jest typem wrażliwca pogodowego-jak wieje Jan szaleje,jak słoneczko grzecznie spi.Myślę, że trzeba dużo cierpliwości i miłosci a wszystko samo się ustali.Po miesiącu i tak jest lepiej, bo na początku cały czas wył-dosłownie az był bordowy ze złości."Miłe"panie pielęgniarki w szpitalu zawyrokowały że jako wege- matka mam zły pokarm i dlatego i że krzywdze swoje dziecko.Moja opinia jest taka ze mały musiał sie przyzwyczaić a i ja byłam zmęczona i zestresowna, nie umiałam go dobrze przystawiać do piersi to sie darł.
Wracając do rytmu dnia, to powoli sie normuje.Na razie kąpiel o 20 zawsze jest, a później cycuś i spanie ok 2godzinki a po tym znowu cyc i dluższy sen ok 3-4 godziny krótko cyc i sen do rana.W dzień jezt różnie, zależy od pogody:)
pzdr i życze powodzenia wszyskim mamsiom

[ Dodano: 2008-03-19, 14:57 ]
Mój Jasiek jest typem wrażliwca pogodowego-jak wieje Jan szaleje,jak słoneczko grzecznie spi.Myślę, że trzeba dużo cierpliwości i miłosci a wszystko samo się ustali.Po miesiącu i tak jest lepiej, bo na początku cały czas wył-dosłownie az był bordowy ze złości."Miłe"panie pielęgniarki w szpitalu zawyrokowały że jako wege- matka mam zły pokarm i dlatego i że krzywdze swoje dziecko.Moja opinia jest taka ze mały musiał sie przyzwyczaić a i ja byłam zmęczona i zestresowna, nie umiałam go dobrze przystawiać do piersi to sie darł.
Wracając do rytmu dnia, to powoli sie normuje.Na razie kąpiel o 20 zawsze jest, a później cycuś i spanie ok 2godzinki a po tym znowu cyc i dluższy sen ok 3-4 godziny krótko cyc i sen do rana.W dzień jezt różnie, zależy od pogody:)
pzdr i życze powodzenia wszyskim mamsiom

Karolina - 2008-03-19, 15:28

Kurcze ale wcześnie kąpię dzieciaki - 17.30 Mia, potem Tymek. Nie wytzrymałabym z nimi do 20... ]:->
elenka - 2008-03-19, 15:42

U nas kąpiel o 18.00 i o 19.00 już Krzyś śpi, a Mama ma 3h dla siebie :mryellow:
Salamandra*75 - 2008-03-19, 17:32

o 20 moze i późno, ale asystuje tata wiec czekamy az wroci z pracy i cos zje::)
Humbak - 2008-03-19, 20:09

U nas rytm polega na tym, że kuba ma 3 drzemki dziennie, nieważne jak długo bo to różńie i nawet nie liczę, co jest stałe to to, że rano wytrzymuje ok 2h i jest śpiący, potem już jest różńie, po prostu 2 razy zasypia ;-)
Budzi się - amciu - zabawa - do spania cycuś, niestety. A w nocy różnie, budzi się co 2h średnio, ostatnio też już nie patrzę jak zegarek, cieszę się że coraz częściej się nie rozbudza i nie chce 2-3h w nocy spędzić wśród zabawek, bo tak było i czasami jest. No więc chyba jakiś tam rytm mamy. A, i kąpię ok. 18, bo po nim natalia, czasem z nim :-D

lamialuna - 2010-12-11, 17:52

no to ja wygrzebuje rytm'iczny temat...
wiem, ze z jednej strony powinno sie tylko obserwowac dziecko a nie narzucac mu rytmu, ale ja bym jednak wolala by moje dziecko wstawalo wczesnie i zasypialo wczesnie.

Obecnie karmienia staramy sie miec o 6 (raczej przypadkiem sie udaje w to wbic, bo po walce do pozna - jestem wtedy nieprzytomna i nawet budzik zlewam),9,12,15,17,19,21 i potem to juz jest na rzadanie bo nie mamy sily walczyc z marudztwem. Nie mam pojecia w jakim kierunku isc by mlody przesypial od najpozniej 21ej przynajmniej te 4godziny.
Czasem nam sie to naturalnie stanie, ale baaardzo zadko.

W tym tygodniu wprowadzam tez drzemki w dzien bo to jego spanie po 20 minut oboje nas wykancza wiec mamy drzemke okolo 10, 14 i 16tej.

Kapiel zawsze 18/18:30

Na przyszlosci wiem, ze juz niemowlaka trzeba probowac ustawic nawet karmiac na tzw zadanie - teraz jest straszna, niepotrzebna drama..
no i nie ma noszenia - moj kregoslup juz tego nie przewiduje...
tulimy kisiamy bujamy ale na siedzaco albo lezaco

niestety wieczorem cyc juz wypada na spanie, czego sie chcemy rowniez odzwyczaic

jakies zlote srodki?

Kaja - 2010-12-11, 23:04

Lamialuna- ojej a wiesz co ja bym wolała by moje dziecko robiło, łooo sporo by się tego nazbierało :-P ale wierz mi jeśli będziesz na siłę coś próbowała mu zmieniac to może sporo nerwów Was to kosztowac.. Twój bejbik to niezły agent- najbardziej to mnie zadziwia, że tak mało śpi w dzień :shock: moja to po 3 godzinach fikania już pada, chocby na pół godzinki ale zawsze coś by siły zregenerowac.. Może on taki a nie inny właśnie przez ten brak snu który tak bardzo takiemu maluchowi potrzebny... Moja czasem tak ma, że jak nie śpi już długo to potem przez zmęczenie zasnąc nie umie i dramat wtedy się dzieje..

Trochę dziwi mnie zdanie "w tym tygodniu wprowadzam drzemki itd.." a wcześniej to nie wpadłaś na ten pomysł czy jak? To tak zabrzmiało jakbyś od teraz zdecydowała że synek ma spac i już nawet stałe pory są :-)

Podobnie jak Ty jestem prawie cały dzień sama z Lilą i wiem jak ciężko Ci musi byc.. gdybym miała tylko kasę to wpadłabym do Ciebie pocieszyc i wspólnie poniańczyc maluchy :-)
trzymam kciuki!

lamialuna - 2010-12-12, 11:37

wprowadzam - jako nie ma zmiluj sie spimy ;)
czyli usypiamy w jekach az usnie - efekt uboczny karmienia na zadanie to to, ze dziecko potrafi pozniej zasnac tylko przy cycu i nie potrafi zasnac samo... i sie bidul meczy.

wczesniej nie bylam w stanie zniesc tego jeku i marudzenia i sie poddawalam dawalam cyca i wisial tak na mnie, zeby tylko choc chwile spal i sie zregenerowal.

Jak sie Brunek urodzil to od pierwszego dnia zaserwowal nam tak piekny rytm i piekna 3h drzemke glowna, ze bylismy w niebie - ale po kazdym wyjsciu z domu sie to rozklejalo, potem 2przeprowadzki do 2miesiaca zycia i mamy co mamy. Myslalam, ze jak juz osiadziemy to sie unormuje samo - bo tak tez wszyscy podpowiadali. Ale oboje sie meczymy - bez sensu trzeba bylo wziasc to w swoje rece.
Tatus nam tu dywersje robi bo nie chce mu sie rano zajac na chwile dzieckiem raz w tygodniu...

Jak mam wyjscie miedzy zacisne zeby i bedzie rutyna, a zwaryjuje juz nie moge - to wybieram to pierwsze - mam dosc kopania w sciane ;)

maga - 2010-12-12, 14:26

Ja jestem całkowitym przeciwnikiem rutyny. Kojarzy mi się z tresurą. Mam wrażenie, że przez zabiegi mające doprowadzić do tego, że dziecię ma jeść co 3,5 h, zasypiać o 16 itd. rodzą się wszystkie niepotrzebne stresy i u matki i u dziecka. Nie widzę nic złego w zasypianiu na cycu (Ziom tak zasypiał do 1,5 roku, później - zupełnie lajtowo - przestawił się na zasypianie bez wspomagacza).
Gdy Ziom był niemowlakiem, biłam się z myślami, czy dobrze robię, śpiąc z nim, pozwalając zasypiać na cycu, nie wprowadzając rutyn itp. Dziś wiem, że intuicja podpowiedziała mi dobrze, i że z drugim dzieckiem postąpiłabym identiko :-)
Polecam książkę Searsów "Zasypianie bez płaczu". Bardzo dużo mi ona dała, pozwoliła pozbyć się stresów pt."Czy aby dobrze robię..."

lilias - 2010-12-12, 19:05

mam inne zdanie co do rutyny(nie mylić z tresurą czy wojskowym drylem). przy mojej dwójce wypraktykowałam, że przed spaniem pewne czynności są powtarzalne. miały one ułatwić dziecku wyciszenie się i przyzwyczaić, że spanie nie jest jakimś nadzwyczajnym wydarzeniem, tylko czymś naturalnym jak jedzenie i oddychanie, czy mycie rąk po wyjściu z toalety. Też zasypiałam przy dzieciach, zmęczenie robi swoje, i też nie wiedziałam czy dobrze robię :-) chyba większość z nas ma lub miała te same wątpliwości ;-) nie wyobrażam sobie życia bez tzw. rutyny chociażby dlatego, że wg moich obserwacji daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, a poza tym niedawno przeczytałam to zdanie "dziecko jest jak plecak, co w niego włożysz to później wyjmiesz". Nie pamiętam kto to powiedział, ale jak sobie popatrzę na przekrój czasowy u nas to jest to takie prawdziwe. Oczywiście każde dziecko jest inne, ale takie rutynowe czynności jak załatwianie się na kibelek, sprzątanie zabawek po zakończonej zabawie, mówienie "dzień dobry", "dziękuję" czy "przepraszam" to nie jest nic dziwnego i raczej dobrze mi się kojarzy.
lilias - 2010-12-12, 19:46

euridice napisał/a:
lilias napisał/a:
ale takie rutynowe czynności jak załatwianie się na kibelek, sprzątanie zabawek po zakończonej zabawie, mówienie "dzień dobry", "dziękuję" czy "przepraszam" to nie jest nic dziwnego i raczej dobrze mi się kojarzy

Ale to nie jest rutyna (rozumiana w znaczeniu "wdrażanie noworodkowi tego i owego"), to raczej ZWYCZAJE, przyzwyczajenia, zasady....


ja właśnie tak rozumiem rutynę w wychowywaniu dzieci :-) więc chyba tak bardzo nie odbiegam od Twojego euri i magi zdania na ten temat

Kaja - 2010-12-12, 21:21

u nas np jest jakaś tam rutyna, tzn jestem w stanie przewidzieć że teraz jest pora drzemki czy karmienie ale to wszystko Lila sama sobie ustawiła- zero przymusu. Tylko raz chciałam ją położyć wieczorem wg zegarka i dostałam taką porcję protestów że mi się odechciało :-P
Owszem, myślę że warto spróbować coś dziecku zasugerować, np "sluchaj może teraz drzemka" i lulać czy cycować ale gdy dzieć się wkurza to nie walczyć...bo do niczego dobrego to nie prowadzi, a gdy rozwrzeszczane i dziecko w końcu padnie to jakoś satysfakcja dla mnie to by była żadna..

Co do usypianiu przy cycu to tak jak u euri i lilas- młoda zasypia przy cycu i śpi ze mną- uważam że dzieciakowi się to po prostu należy.

lamialuna - 2010-12-12, 23:04

Troche jednak zostalam niezrozumiana chyba...

Tak to moj problem, ze mam dosc bycia smoczkiem i mulanie sutka nie sprawia mi przyjemnosci. Szlak mnie trafia, ze dziecko zasypia i spi tylko przy cycku i uwazam, ze to nie powinno tak wygladac... Nawet w swiecie zwierzat tak sie nie dzieje.
Reszta w watku 'mam dosc" :)
Ale uwielbiam go karmic i tulic i wogole - zeby znow ktos mnie nie odczytal jako taka co nie daje dziecku czulosci i marudzi, ze musi karmic cyckiem.
Karmienie a mulanie to dwa tematy.
Tak to moj problem, ze chcialabym moc wygladac znow jak czlowiek nie jak kocmouch.
Tak to moj problem, ze chcialabym miec sile i czas spedzic chwile z moim mezczyzna
Tak to moj problem, ze kocham swoje dziecko ponad zycie ale nie uwazam, ze powinno byc pepkiem swiata...

Intuicja juz dawno podpowiadala zrob cos z tym i zapodaj SILNY rytm bo cos tu nie pasuje, ja sluchalam glupia, ze to sie ulozy i nie zamierzam dalej dziecka meczyc - a glownie chodzi o to, ze Brunek nie potrafi zasypiac i z obesrwacji wynika ze latwiej mu jak jest rytm, je o tych samych gosdzinach itp
Jak mu sie uda przespac w ciagu dnia godzinke to juz inne dziecko sie budzi i oboje mamy lepszy dzien, jak nie moze zasnac jest masakra i kopanie w sciany i krzyki.
Bycie matka 24/24 7/7 to nie to samo co 4/24 5razy w tygodniu nawet z grupa dzieci...

Jedno jest pewne i sprawdzone, dzieci uwielbiaja rytm i daje on im poczucie bezpieczenstwa oraz do prawidlowego rozwoju potrzebuja snu.
I dodam, ze nie chodzi mi o tresure!

Co do poczucia tematu rytmu zgadzam sie z lilias ale i tak najwazniejsze jest to, ze dzieci sa rozne.... i matki sa rozne....

Nie szukam argumentow dlaczego mialabym mu pozwolic na zasypianie przy cycu przez nastepne 12 miesiecy bo nie zamierzam tego robic. Wystarczy, ze w nocy sie poddaje.

Bardziej szukam rad z serii jak pomoc dziecku samemu zasypiac...
Dodam, ze noszenie i chusty - bo to tez noszenie nie wchodzi w gre.

Czesto czytalam, ze nie powinno sie budzic dzieci na karmienie ani karmic przez sen... czemu????

nieznajowa - 2010-12-12, 23:50

Byłam przeciwna rytmom dnia. Było nam dobrze bez. Córeczka zasypiala kiedy miala ochotę-wieczoren i w dzień. Był okres gdy w dzien w ogole nie spala. Ale przestało byc dobrze, zaczeła chodzic spać po 22, cycując i bawiąc sie na zmiane ze 2 h kazdego wieczoru a my już przestalismy miec czas na cokolwiek, zaczela potrzebowac snu w dzien ale nie potrafila zasnąc. Zaczęlismy wprowadzac pewien schemat, patrzac na jej potrzeby i widze, że coraz łatwiej zasypia (na ogół z cycem ale tez bez), ona jest bardziej wyspana i nie marudzi, nie pada ze zmeczenia o 19 by sie potem obudzic i buszowac po domu do 22:30 albo i 23... Także lamialuna, popieram wprowadzenie jakiegos rytmu. Mysle, że on sam w sobie ułatwi zasypianie. A co do metody nie podpowiem bo każde dziecko jest inne i innaczej będzie mu najlepiej zasypiać.
Christa - 2010-12-12, 23:55

Dla mnie pomoc dziecku w tym, zeby zasypialo nie na cycu, tylko we wlasnym lozeczku o stalych porach lub po prostu wtedy, kiedy widac, ze jest padniete, a nie glodne, wcale nie jest tresura. Ciekawe, skad sie u Was wzielo to skojarzenie???
U mnie wprowadzenie rytmu to sprawa rowniez bardzo swieza, wiec podziele sie moimi spostrzezeniami.

Otoz Filip sprzed miesiaca zasypial na cycu i 9 na 10 razy budzil sie przy odkladaniu go do kolyski. W rezultacie spal ok. 20 minut i ciumkal mnie przez caly czas, choc pozniej udawalo mi sie go "oszukiwac" smoczkiem, ale nadal musialam trzymac go na rekach. Spal o roznych porach i jadl co godzine/poltorej, co wg mnie bylo jedynie "snackowaniem".
W momencie kiedy wprowadzilam mu stale drzemki, przesypia teraz dwa razy po 1.5-2 godziny i naprawde jest zupelnie innym dzieckiem. Je co 3.5-4 godziny, ale bardzo duze ilosci i to mu po prostu wystarcza, zeby pozniej byc aktywnym przez 2 godziny i spac przez kolejne 1.5-2. Nauczylam sie go obserwowac i wiem juz kiedy jest spiacy, a kiedy glodny. Jesli to wg niektorych z Was jest tresura, to chyba cos jest nie tak.
Kiedy Filip "snackowal" i w dzien spal bardzo nieregularnie, w nocy budzil sie co 2 godziny. Teraz budzi sie raz (czasami dwa lub trzy, ale karmie go tylko raz, bo w pozostalych przypadkach daje mu smoczka i to mu wystarcza lub po prostu klepie go po pleckach i szepcze "cicicici", a do ostatniego poniedzialku budzil sie po prostu raz). U nas to dziala, ale zdaje sobie sprawe, ze sa rozne dzieci i nie na kazdego by to podzialalo.

lamialuna, ja popieram Twoja decyzje w 100% i uwazam, ze dzieci, ktore nie spia na cycu/na rekach, wcale nie sa mniej szczesliwe od dzieci, ktore to robia. Nasze maja z nami mnostwo kontaktu, kiedy nie spia tzn. sa swiadome (przynajmniej moje ma :-) ) i ten kontakt jest moim zdaniem o wiele wazniejszy niz ciumkanie cyca podczas snu.

Lily - 2010-12-13, 00:00

A nie jest tak, że ten rytm i tak musi być wprowadzony, pytanie tylko kiedy? W końcu człowiek przez całe życie podlega jakimś rytmom i odgórnym regułom, a jeśli od dziecka miał "wolną amerykankę" to potem bardzo trudno mu się przystosować do jakichkolwiek reguł i samemu sobie narzucić jakąkolwiek dyscyplinę. Ja pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, to o 22 była dla mnie ciemna noc i wtedy się spało, a widzę np. u sąsiadów, że dziecko nieraz o 23 jeszcze szaleje (oczywiście nie jest już niemowlakiem, tylko przedszkolakiem), a potem płacze i krzyczy w łazience - wg mnie jest to pora stanowczo za późna, żeby kilkulatek jeszcze nie spał...
Christa - 2010-12-13, 00:21

Lily, to stanowczo za pozno dla przedszkolaka, biegac o tej porze. Nie wyobrazam sobie, zeby Max nie spal pozniej niz o 20.00. On jeszcze spi w dzien, wiec kladziemy go o 19.30, ale jesli mial dzien bez drzemki, to o 19.00 jest juz "odplyniety" i spi.

Co do kwestii, kiedy wprowadzac rytm, nie mam pojecia. Wydaje mi sie jednak, ze im wczesniej, tym lepiej. Tzn. wiadomo, ze najpierw trzeba dziecku w tym pomoc, ale jak juz zalapie, to ja widze same plusy. I nie chodzi mi o plusy dla mnie, tylko dla dziecka. To tez forma poczucia bezpieczenstwa, ze dziecko spi o podobnych porach lub po prostu okreslona ilosc czasu.

squamish - 2010-12-13, 08:51

Dziewczyny rozumiem Was.Dla mnie szpital ,kiedy nie potrafiłam karmić dziecka piersią i inne babki które nawet -można by powiedzieć głośno szczyciły sie tym że nie mają z tym problemu i widziały jak płacze i nic zero reakcji- a potem pierwszy miesiąc były ciężkim przeżyciem.Dlatego iwem ze fajnie sie patrzy z tej drugiej strony kiedy wszystko jest oki.
Mi uświadomienie sobie pewnych rzeczy przyniosło spokój i odnalezienie szczęscia w macierzyństwie i odnalezienie miłości do mojej kruszynki .I teraz nie postrzegam macierzyństwa jako poświęcenie bo przecież chciałam ,pragnęłam tego dziecka.A ono już tu jest.I jest zdrowe .Wiec co dlaczego to wsystko mnie przerosło?
Napisze potem bo teraz bede musiała wyjść do dentysty.Ale napisze co powiedział mój chłopak wczoraj po przeczytaniu którejś tam z kolei książki Fromma.Człowiek ponadczasowy jest szczęśliwy a ten uwikłany w swoich czasach ,który żyje jako produkt swoich czasów nie jest! heh cdn:)

emiwa - 2010-12-13, 10:39

Kaja napisał/a:
Owszem, myślę że warto spróbować coś dziecku zasugerować, np "sluchaj może teraz drzemka" i lulać czy cycować ale gdy dzieć się wkurza to nie walczyć...bo do niczego dobrego to nie prowadzi, a gdy rozwrzeszczane i dziecko w końcu padnie to jakoś satysfakcja dla mnie to by była żadna...


też tak uważam; według mnie nie powinno się robić nic na przymus, bo dziecko też człowiek i ma prawo do własnego zdania; schemat i obserwacja dziecka... Jestem ze swoim synem cały czas, przez rok (:)) był beze mnie jakieś pół godziny, wyglądam normalnie, z mężem też mamy czas dla siebie, codziennie gotuję dla dziecka i męża, a dziecko nie jest łatwe "w obsłudze", można wszystko poukładać tak,żeby wszystkim było ok. i bez narzucania

priya - 2010-12-13, 11:18

emiwa, są różni rodzice i różne dzieci i różne sytuacje. Fajnie, że spędzając przez rok pół godziny bez dziecka jesteś w doskonałej formie psychicznej. Ja chyba bym nie dała rady. A może dałabym... Lubie być z moimi dziećmi, ale przecież nie o tym tu mowa. Uważam, że tak jak pisze Lily, życie to rytm. I trzeba dostosować się do pewnego rytmu tak czy siak. Część dzieci jest niespokojna i płaczliwa właśnie dlatego, że nie radzą sobie z poczuciem braku "ładu", nie umieją same zasypiać (a chciałyby pospać) itd. Długo dopracowywałam się rutyny z Mikołajem, ale teraz gdy już ją mamy (tak, mamy, acz nie tresowałam go ;-) ) jest nam o niebo lepiej. To nie znaczy, że naszym życiem rządzi zegar. Ale oboje wiemy co, gdzie i kiedy. Jest łatwiej i spokojniej. Tak nawiasem - rytm/rutyna w parze z naśladownictwem to podstawy założeń pedagogiki waldorfskiej (pewnie również MM, choć o tym mało wiem), więc lamialuna, któż jak nie Ty miałby z powodzeniem wprowadzić rytm w życie? Do dzieła! ;-)
rosa - 2010-12-13, 11:43

mi słowo rutyna aktualnie kojarzy sie niestety z treserkami typu Gina Ford, albo jak w tym filmie hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=377386#377386

u nas kąpiel jest mniej więcej o stałej porze, dzienna drzemka też, ale nie z dokładnością co do minuty
pory posiłków też mniej-więcej, typu: kasza przed kąpielą, ale czasem to jest 18.30, a czasem 19

ale cycek o stałych porach, dla maluszka? to wg mnie nieporozumienie

mam jeszcze pytanie: skąd ten pęd do samodzielnego zasypiania? czemu usypianie cyckiem, chustą, wózkiem, głaskaniem jest be?

Anija - 2010-12-13, 12:25

lamialuna, Opisze tylko króciutko, jak to u nas było. Gajcia około 4. miesiąca nauczyła się zasypiać ok. 19:30 i spała do ok. 5:00 - 7:00 rano. Potem zaczął się trudniejszy okres - pierwszy ząb. Płaczu nie było, ale spanie jej się całkowicie poprzestawiało. W nocy budziła się co chwilę, nie było mowy o jakimkolwiek rytmie. Spała gdy udało się zasnąć, a mi opadały powieki. Teraz idzie drugi ząbek, ale jest lepiej. Kąpiel około 19:30, potem karmienie i spanie. Jeśli mała nie zasypia przy piersi - kołyszę. Zazwyczaj jest to skuteczne. W nocy budzi się teraz 2 - 3 razy. Zazwyczaj tylko na pierś, jesli się zanadto ożywia - kołyszę aż uśnie. U nas to się dość dobrze sprawdza. Pobudka rano około 7:30.

lamialuna, współczuje bólu kręgosłupa. Mnie nie boli, choć noszę małą. I tak się przyzwyczaiła do kołysania na stojąco, że gdy usiądę jest krzyk, to samo gdy na siedząco chce ją kołysać babcia.

a co do drzemek to teraz mamy w ciągu dnia dwie i trwają 1 - 1,5 godz. Jedna zawsze między obiadem a podwieczorkiem, druga zazwyczaj po pierwszym śniadaniu.

priya - 2010-12-13, 12:45

rosa, ja włąśnie to:
rosa napisał/a:
kąpiel jest mniej więcej o stałej porze, dzienna drzemka też, ale nie z dokładnością co do minuty
pory posiłków też mniej-więcej, typu: kasza przed kąpielą, ale czasem to jest 18.30, a czasem 19
miałam na myśli mówiąc o naszej "rutynie" ;-) tak właśnie u nas jest
Christa - 2010-12-13, 12:48

rosa napisał/a:
mam jeszcze pytanie: skąd ten pęd do samodzielnego zasypiania? czemu usypianie cyckiem, chustą, wózkiem, głaskaniem jest be?


rosa, ja akurat usypiam klepiac po pleckach i szepczac "cicici", czasem glaskaniem, ale dla mnie wazne jest, zeby to sie odbywalo we wlasnym lozeczku, a nie na mnie. Nie sprawdzilo sie u mnie przenoszenie do kolyski po zasnieciu na piersi/na rekach, a nie wyobrazam sobie trzymac delikwenta przez 2 godziny na sobie, tylko dlatego, ze tak zasnal. Ja mam do zrobienia jeszcze pare innych czynnosci w czasie dnia, zwlaszcza jak juz Max przyjdzie z przedszkola i nie moge sobie pozwolic na spanie na mnie. Co do chusty, to pisalam juz o tym gdzie indziej: uzywam jej jedynie, kiedy Filip jest swiadomy, a nie "zasniety". Po prostu nie potrafie zrobic nic ze spiacym dzieckiem: nie potrafie gotowac, nie potrafie zjesc, zeby mu nie nakruszyc na glowe, nie potrafie wieszac prania, nie potrafie skorzystac z toalety etc.

Co do wozka, to u nas to dzialalo, jak Filipek byl mlodszy, ale tez w sumie na krotka mete. Teraz wybudza sie, jak tylko zatrzymam wozek, a nie mam sily lazic z nim przez 1.5-2 godziny, zeby sie porzadnie wyspal.

I naprawde wierz mi, ze Filip nie jest wytresowany. Po prostu zasypia o stalych porach i wreszcie sie wysypia.

rosa - 2010-12-13, 12:57

Christa, mam nadzieję, że cię nie uraziłam :*
ja teraz jestem taka przemądrzała, a gdy sama miałam 2 maluchy to plan dnia był u nas bardziej sztywny, inaczej już dawno bym pisała z tworek :-)

lilias - 2010-12-13, 13:02

rosa, nie pamiętam, żebym jakoś trzymała się sztywno zegara, przy dzieciach czas zawsze był "mniej, więcej", albo "z grubsza". usypianie dziecka wózkiem, cyckiem, czy głaskaniem jest dla maluszka wg mnie ok (też stosowałam), ale przecież im starsze dziecko, zmieniają się jego potrzeby i nasze podejście/postępowanie również. moje postępowanie w każdym razie zmieniało się, ale zdarzenia (np. układanie do snu, jedzenie przy stole itd.) były powtarzalne i pewne, i tak zwyczajne i normalne, że nie było miejsca na jakiś wielki stres, bunt czy wrzask, ale to dopiero przy nieco starszych widać.

Poza tym każda z nas wypracowywała, czy wypracowuje, jakiś własny "system" żeby poradzić sobie z własną niepewnością, z potrzebami dzieciątka, chronicznym zmęczeniem i z potrzebami rodziny jako całości. może dziwna jestem, ale szczęśliwa byłam, że moje dzieciaki jak były małe nie traktowały np. jedzenia przy stole jak jakąś karę, traumę czy ograniczenie.

Przepraszam za OT. Wątek dotyczy wieku niemowlęcego, o którym mogę wypowiadać się tylko w czasie przeszłym i być może mam na to już zbyt rozległy przedział czasowy :-)

[ Dodano: 2010-12-13, 13:04 ]
p.s. zanim skończyłam swoje wypociny przybyło kilka wpisów :-) troszkę wolna jestem ;-)

olgasza - 2010-12-13, 13:15

lamialuna napisał/a:
Czesto czytalam, ze nie powinno sie budzic dzieci na karmienie ani karmic przez sen... czemu????


Hm, nie wiem, co mówią mądre książki, ale na mój miejski rozum, to jak byś się czuła ty, gdyby ktoś cie wybudzał ze snu, bo akurat teraz jest pora na posiłek i nieważne, że ty chcesz spać?
Myślę, że dobrze jest zaufać dziecku, że da nam znać samo, kiedy jest głodne, więc budzenie dziecka na posiłek uważam za trochę nieludzkie :roll:

Ale z drugiej strony naprawdę każde dziecko jest inne, jedne uwielbiają rytm, a inne niekoniecznie. My akurat mamy ten drugi przypadek i w sumie dobrze, choć pierwszy rok życia Marianki był (dla mnie) naprawdę ciężki... Na pocieszenie powiem, że czas naprawdę szybko ucieka i jak za dwa lata spojrzysz do tego wątku, to pewnie będziesz się uśmiechała do swoich dzisiejszych dylematów...

maga - 2010-12-13, 13:40

lamialuna, Christa, ja nigdzie nie napisałam, że to, co robicie jest złe. Każdy musi odnaleźć swój sposób na swoje dziecko; dopracować metody, które będą kompromisowe dla malucha i umęczonej matki. No i wiadomo, każde dziecko jest inne.
Pisząc, że rutyna kojarzy mi się z tresurą, miałam na myśli zmuszanie niemowlaka do wytrzymywania 3,5h bez jedzenia/picia, tudzież wciskanie mu tegoż na siłę; wybudzanie na karmienie; próby uśpienia dziecka, które akurat nie ma na to ochoty itp, w imię zaleceń. Dodam, że dla mnie rytm to nie to samo co rutyna. Nie wyobrażam sobie dnia z dzieckiem bez mniej-więcej ustalonego rytmu. Mniej - więcej o tej i o tej wstajemy/kładziemy się, jemy/myjemy, mamy drzemki itp. Gdy Ziom był niemowlęciem, mieliśmy całkiem dobrze poukładany dzień - 2 godziny snu, 2 godziny drzemki. Zasypianie na cycu było dla mnie zbawienne - Ziom zasypiał (bez przesadnego ciumkania), odklejałam go i zostawiałam na materacu na ok. 2h. Podczas czuwania dużo czasu spędzał w chuście, bo w ten sposób mogłam właśnie w domu coś zrobić - ugotować, powiesić pranie, zjeść czy skorzystać z toalety. Nie chciał zostawać sam, więc go nie zostawiałam.
Podkreślę - piszę wyłącznie o swoich przeżyciach, o swoich przemyśleniach i nie mam zamiaru nikogo nakłaniać, żeby ze swoim dzieckiem robił to samo. Piszę to wyłącznie po to, żeby rozwiać dylematy tych, którzy zastanawiają się "czy aby dobrze robią, bo..."

Christa - 2010-12-13, 22:48

maga napisał/a:
Pisząc, że rutyna kojarzy mi się z tresurą, miałam na myśli zmuszanie niemowlaka do wytrzymywania 3,5h bez jedzenia/picia, tudzież wciskanie mu tegoż na siłę; wybudzanie na karmienie; próby uśpienia dziecka, które akurat nie ma na to ochoty itp, w imię zaleceń.

To dobrze, ze to napisalas, bo u nas czegos takiego w ogole nie ma i mi tresura rowniez z czyms takim by sie kojarzyla, natomiast rutyna kojarzy mi sie z tym, ze dziecko spi regularnie o podobnych porach, je o podobnych porach, bo jest juz do tego po prostu przyzwyczajone. Ja nie mialabym serca przetrzymywac Filipa 3.5 godziny bez jedzenia, gdybym widziala, ze jest glodny. Ale on naprawde pochlania takie ilosci, ze mu to wystarcza, zeby tyle wytrzymac.
Klade go tez wtedy, kiedy jest zmeczony i spiacy, a ze jego organizm przyzwyczail sie do tego, ze jest to codziennie o podobnej porze, to chyba dobrze i na pewno nie jest tak "wytresowany". Zreszta my dorosli tez przeciez jestesmy przyzwyczajeni do okreslonych por na posilek i sen i nie jest to wynikiem zadnej tresury.

Christa - 2010-12-14, 02:27

Ogladam teraz pierwszy odcinek tego filmu "Jak wychowac malucha" i jestem przerazona. Widze, ze pomylilam pojecia. Ja zupelnie nie mialam na mysli takiej rutyny, o jakiej jest mowa w tym filmie! Ta pierwsza babka (od metody z lat 50-tych) jest masakryczna.
O Panienko Przenajswietsza! Chyba wycofam slowo rutyna ze wszystkich moich postow!!!

Nasz rytm dnia jest oparty na milosci i szacunku dla potrzeb Filipskiego. Serce by mi peklo, gdybym traktowala go tak instrumentalnie, jak ta glupia baba, ktora notabene sama nie ma dzieci :roll: .

Im dluzej ogladam ten film, tym bardziej mam ochote go wylaczyc. Ta pierwsza metoda jest nieludzka.
Nie dziwie sie wiec Waszym komentarzom, jak napisalam, ze wprowadzilam rutyne ]:-> .
Jak mozna unikac kontaktu wzrokowego z wlasnym dzieckiem? Jak mozna je tulic jedynie przez 10 minut dziennie? O Bozeno!

Jadzia - 2010-12-14, 09:37

Christa napisał/a:
Jak mozna je tulic jedynie przez 10 minut dziennie? O Bozeno!


Co? Tak z zegarkiem w ręku :shock:

rosa - 2010-12-14, 09:43

Christa, sista, a ja cię już widziałam zamykającą drzwi do sypialni od 19 do 7 ;-)

własnie dlatego podałam tego linka, że aktualnie rutyna w wychowaniu dzieci kojarzy się kiepsko

Christa - 2010-12-14, 09:55

rosa napisał/a:
Christa, sista, a ja cię już widziałam zamykającą drzwi do sypialni od 19 do 7 ;-)



rosa, nie zalamuj mnie ;-) . Juz sobie wyobrazam, jak wczoraj ogladaliscie z Piterem ten film i zamiast tego babsztyla widzieliscie mnie! :mryellow:

rosa - 2010-12-14, 09:56

Christa, zgadłaś :mryellow:
lilias - 2010-12-14, 09:59

makabra :shock: nie jestem przywiązana do słowa rutyna, rytm dnia rzeczywiście lepiej się kojarzy
Christa - 2010-12-14, 10:02

rosa, miej litosc :-) . A drugi odcinek juz obejrzeliscie? Ja juz jestem po i nie moge sie nadziwic, ze te dwie pary zgodzily sie przez pol roku tak meczyc swoje dzieci! Boze, jak mi zal tych blizniakow i tej dziewczynki z pierwszego odcinka!
Jak w ogole jacys ludzie moga placic tej babie tyle kasy? Ja bym nie zaplacila jej funta klakow!

rosa - 2010-12-14, 10:05

jeszcze nie, nam ciężko się zebrać razem (to przez brak planu dnia)
priya - 2010-12-14, 10:16

Aż chyba muszę obejrzeć ten film o którym piszecie. Jasne, że nie o takiej rutynie tu mówiłam!
Christa - 2010-12-14, 10:17

rosa napisał/a:
jeszcze nie, nam ciężko się zebrać razem (to przez brak planu dnia)

rosa, uwielbiam Cie! :-)
I przy okazji ostrzegam, ze druga czesc jest dla ludzi o stalowych nerwach! Ja mialam lzy w oczach na koniec. Nie mam slow na opisanie tej okropnej baby.

olgasza - 2010-12-14, 22:47

kurczę, zapodałam sobie dziś pierwszą część i miałam ochotę tą pierwszą "mentorkę" wystrzelić w kosmos. Ale jeszcze bardziej rodziców tej dziewczynki - takie kluchy bez swojego zdania ;-/ Mówisz, że druga część bardziej drastyczna? Chyba będę przewijać, jak na ekran wkroczy Cruella :evil:
neina - 2010-12-15, 00:02

A mi sie wyswietla, ze film zostal usuniety, ale moze to i lepiej, ze tego nie zobacze.
lamialuna - 2010-12-15, 09:46

Ja nic nie wiem o tym filmie, ale juz mam obraz przeonaczonej 'rutyny'..
Nie wyrobilabym nie patrzac i nie przytulajac dziecka!

Ja rowniez nie mam na mysli jedzenia, spania itp co do minuty. Pewnie gdyby mnie nie bolala az glowa od noszenia to Brunek by siedzial w chuscie non stop i moglabym ogarnac tematy domowe i inne.

Tymczasem nasz problem to jego zasypianie o 23ej... ja od okolo 19tej mam powaznie dosc fizycznie i psychicznie. Nie mam sily ani na zabawe, ani na jeki i mamy powazna jazde... I zwyczajnie nie wytrzymam tego na dluzsza mete bo jest coraz gorzej.

W dzien energie by szybko i sprawnie wszystko zrobic mam tylko rano. Brunek wtedy niestety spi w najlepsze i kiedy ja padam wieczorem on ma high life.
Spanie z nim rano sie nie sprawdza. Pozniej i tak sie z nim nie da gotowac i sprzatac wiec marudzi i ja dostaje piany. No i jem syfy co odbija sie na nas obojgu...

Biedne te pierwsze dzieci... nie chce zeby wyrosl na takie znerwicowane dziecko jakim ja bylam :( . A niestety dzialamy metoda prob i bledow - juz wiem, ze budzenie rano nie dziala... obudzilam raz.

W dzien Bruno sam juz sie mniej wiecej budzi , je i zasypia o podobnych porach - i dzieki tej rutynie/rytmowi wreszczcie zaczal spac troche wiecej w ciagu dnia! :)

Myslalam, ze jestem mega cierpliwa... nie jestem... i nie wiem jak mam to ogarnac.

neina - 2010-12-15, 13:59

lamialuna, a moze sprobuj go bardziej zmeczyc w ciagu dnia, tak, zeby wczesniej sie polozyl. No i moze sprobuj go delikatnie wybudzac, powiedzmy 5 - 10 minut wczesniej kazdego dnia, az dojdziesz do docelowej godziny?
rosa - 2010-12-15, 14:36

lamialuna, a ile młody ma drzemek w ciągu dnia? i o której ostatnią?

jak Z był w wieku Bruna to starałam się tak rozplanować dzień aby nie spał po 16 i wieczorem ładnie zasypiał, oczywiście nie sam :mryellow:

w jaki sposób wieczorem usypiasz?

ja usypiam cyckiem (co za zaskoczenie), kładę się z Ziemkiem na łóżku, on sobie ssie, w miarę szybko zasypia, i przesuwam go na jego część wyrka
czasami potrafił wrzeszczeć już po godzinie, ale to sporadycznie, jak go coś boli, albo wydzierający się bracia obudzą :evil:

lamialuna - 2010-12-16, 17:18

neina to wybudzanie srednio dziala ;)
a zmeczyc sie go nie da... jak juz jest zmeczony to potrafi zmeczyc i dobic czlowieka marudzeniem....
gdyby jedna z drzemek byla 2godzinna... moze by dzialalo...

rosa karmie o 6tej i jak trzeba to przez sen, potem o 9tej i kolo 10tej Brunek spi do godziny, potem jemy o 12tej i kolo 14tej znow pada tez do godziny, potem jemy o 15tej i staram sie to przesunac na 16ta...bo inaczej znow na 30min - godzinke mi zasypia i wtedy moge zapomniec o spaniu przed 20ta...
potem roznie.... 17/19/21

ale to wszystko jest bardzo elastyczne bo jak jestesmy na spacerze czy w miescie to sie przesuwa i rozciaga w czasie...
Ogolnie obserwujemy... no i cieszymy baaaardzo bo wreszcie B spi w dziec cos, a nie 20minutowe drzemki przy cycku!

Zasypia na mnie, kolysany, obcenie przy koledach arki noego hahahaha
i odkladam do wyrka

jak zasnie wieczorem to spi u siebie, jak sie obudzi na karmienie to do rana juz z nami, bo musze sie wyspac jak mam z nim dzien przetrwac - ale chcialabym za jakis czas zebrac sie i nie zasypiac niczym on skonczy jesc i odkladac go do lozeczka.
w nocy zasypia przy cycku nadal

nie chce go usypiac wieczorem na cycku bo wtedy ja tez padam i nici z zycia zwiazkowego

[ Dodano: 2011-01-19, 22:58 ]
wiec tak... wybudzanie nie dziala...
jak walczymy z mlodym do 23ej to nie mam sily fizycznie wstac o 7mej zeby go budzic i sie uzerac z jego marudzeniem...
a jak on sie budzi dopiero o 9tej (nie wliczam w to nocnego - nocnych karmien) no to automatycznie wiadomo, ze nie zasnie wczesniej niz 22/23

nie mam juz pomyslow co z wydrantem zrobic... samo zasypianie to drama i walka i wogole
mam dosc w tej kwestii

przeciaganie go od 16tej bez nawet 20minutowej drzemki tez nie dziala, a po nawet tak krotkiej drzemce - powtorka z rozrywki :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group