wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - Wesele w rodzinie

zina - 2008-05-11, 14:38
Temat postu: Wesele w rodzinie
W lipcu odbedzie sie wesele mojego kuzyna. Oczywiscie nie musze chyba pisac ze nikt nie pomyslal nawet o opcji wegetarianskiej dla nas wiec moja zaangazowana siostra wspomniala cos o tym przyszlym nowozencom a Ci po namysle i tekscie typu "Trudna sprawa gotowac tylko 2 inne posilku na zaproszonych 100 osob" :-/ stwierdzili ze moze ryby beda... :evil: :shock:
Tak sie cieszylam na spotkanie z rodzina a teraz musimy podjac decyzje czy zrobic sobie swoje zarcie czy zbojkotowac i jak normlanie porozmawiac na ten temat zeby nikogo nie urazic bo naprawde chcielismy tam byc ale jesli tak to ma wygladac to ja dziekuje :-|

Lily - 2008-05-11, 14:42

zina napisał/a:
"Trudna sprawa gotowac tylko 2 inne posilku na zaproszonych 100 osob" :-/
wiesz... wg mnie nie jest to wcale trudna sprawa, a brak dobrej woli, ewentualnie pomysłu... współczuję sytuacji, bo nieraz musiałam przeżywać podobne...
pao - 2008-05-11, 14:42

wiesz, ja byłam na weselu i cała rodzina sie cieszyła ze przyjechałam (nieczęsto w warszawie bywam) i powiem, że przypomnieli sobie o tym ze nie jem mięsa dopiero jak zauważyli, ze siedzę przy własnej wodzie mineralnej która miałam jeszcze z podróży ;)

wszystkie słodycze na alkoholu, jedzenie wyłączne mięsne kilka owoców do przybrania i napoje gazowane i chemiczne do picia... ot klasyczne wesele...

na szczęście jak sie tylko zorientowali w gafie to przynieśli mi wszystkie soki i owoce jakie były na przyjęciu ogołacając do zera innych gości z tych rarytasów ;)

choć wiem, że gdyby pamiętali to by coś było (pewnie ryba, no ale liczą sie chęci ;) )

zina - 2008-05-11, 14:49

Otoz to...oni wiedza juz teraz a twierdza ze kucharki nie beda w stanie nic juz innego ugotowac wiec mysle ze skoro tak do tego podchodza to przykre to troche. Brak checi... :-?
Kiedys na weselu jadlam jajko na twardo do ziemniakow i surowki :-/
Bede z nimi szczera bo sami chca zeby im na 2 tygodnie przed godzina W dac znac jesli ewentualnie zrezygnujemy bo oni za kazda osobe placa. doszlismy do wniosku ze skoro tam nic dla nas nie bedzie to lepiej juz im teraz o tym nadmienic a nie zeby potem wszystko w koszu wyladowalo, no nie?

Lily - 2008-05-11, 14:51

zina napisał/a:
bo oni za kazda osobe placa
skoro tak, to czemu czegoś innego nie mogą zamówić? albo jakiegoś makaronu i sałatek np.? czy w ogóle pytali, czy jest możliwe inne menu?
pao - 2008-05-11, 14:55

wiesz, argument "bo za każda osobę płacą" to brzmi jak: właściwie to możecie przyjść ale własciwie to lepiej nie tylko nas uprzedźcie bo kasy nam szkoda...

kurcze, taka sytuacja to tylko kwestia chęci...

ja bym olała wesele ale z powiedzeniem wprost dlaczego.

zina - 2008-05-11, 14:55

Lily napisał/a:
skoro tak, to czemu czegoś innego nie mogą zamówić? albo jakiegoś makaronu i sałatek np.? czy w ogóle pytali, czy jest możliwe inne menu?

Musze jeszcze dopytac choc ja nie ufam tym kucharkom.

Lily - 2008-05-11, 14:59

pao napisał/a:
kurcze, taka sytuacja to tylko kwestia chęci...
no pewnie...
zina - 2008-05-11, 15:09

Rodzina z tego samego miasta, od lat wiedza ze nie jem miesa, ogolnie zyjemy sobie zgodnie i nie chcialabym tego zmieniac.
Wkurza mnie ze maja takie ograniczone myslenie, niestety typowe dla tej czesci swiata :-/

biechna - 2008-05-11, 15:11

...
pao - 2008-05-11, 15:14

wiesz, ostatnio teściowa, która o dietę akurat kłopotów nie robiła (ale miała anse o brak chrztu i ślubu) rzuciła bartkowi tekst w stylu "że nie będzie znosić tych jej (tj moich) fanaberii". mój kochany bartuś powiedział "to nie" powiedział mamie co o tym myśli, murem stanął za nami i stwierdził, ze póki ich nastawienie sie nie zmieni to nie będziemy sie pojawiać. potem usiłowała zatrzeć złe wrażenie (wcześniej zrobiła mi scenę za goły brzuch, był upał, ten największy w zeszłym roku, a ja byłam w ciąży) ale nie poszło.

powiem, że byłam dumna z bartka :) z jednej strony był bardzo stanowczy i murem za nami stanął ale z drugiej nie uraził mamy, focha nie strzelił i wyjechaliśmy w dobrych nastrojach :)

ale cóż, rodzina jaka jest każdy widzi ;)

- 2008-05-11, 16:31

zina, my byliśmy rok temu na weselu mojej kuzynki. Mimo iż wiedzieli, że jesteśmy wege to w całym zamieszaniu w końcu zapomnieli zorganizować specjalne menu dla nas. Więc jak na pierwszy rzut dostaliśmy talerz makaronu na rosół, przybrany mięsem to moja mina była :shock: następnie wniesiono mięsiwa różnej maści i ziemniaki. na stole stały na szczęście różne surówki, więc zjedliśmy je wszystkie a potem ziemniaki... jak moja ciocia zorientowała sie o tej gafie to szybko w kuchni zmontowali dla nas ser w panierce - nie byli przygotowani ale z tego co mieli wymyślili co można dać, żeby było cokolwiek chociaż.
Myślę, że możecie spróbować się dogadać- zaproponować Im co można łatwego dla Was zrobić zamiast mięsa. A jak nie będą chętni to trudno...musicie zdecydować czy chcecie tam iść i jeśli tak to polecam zrobić własne jedzonko, przynajmniej będzie napewno pyszne :-P :mrgreen:

Capricorn - 2008-05-11, 16:43

Ja robię tak, że nikomu nie każę sie czegokolwiek domyślać czy pamiętać, tylko po otrzymaniu zaproszenia informuję zapraszających, że jestem wege i grzecznie pytam, czy jest możliwość zorganizowania porcji bezmięsnej. Zazwyczaj jest - co więcej, czasem dzwonią spytać, czy np. to czy tamto może być. W styczniu organizowaliśmy studniówkę mojej klasy, gdy bylismy ustalać menu miałam naprawdę duży wybór (styczeń! - a miałam kotlet z kalafiora w panierce z płatków kukurydzianych i panierowane pieczarki), kierowniczka lokalu była zdziwiona, ze na blisko 100 osób tylko 2 porcje będą bezmięsne, zazwyczaj ma ok. 10 porcji bezmięsnych na imprezach typu wesela czy bankiety.

tak więc, wykręt z kucharkami jest słabej jakości, powiedz im, że możesz pomóc poprzez podesłanie pomysłów na proste wege potrawy. Jeśil sie nie zgodzą, to masz niezły dylemat, ja bym nie pojechała chyba. No chyba, ze bardzo ci zależy na spotkaniu z rodziną, wtedy pozostają termosy ;-)

Alispo - 2008-05-11, 17:05

Capricorn napisał/a:
Ja robię tak, że nikomu nie każę sie czegokolwiek domyślać czy pamiętać, tylko po otrzymaniu zaproszenia informuję zapraszających, że jestem wege i grzecznie pytam, czy jest możliwość zorganizowania porcji bezmięsnej.


ja z kolei niczego nie wymagam,podchodze do tego,ze a co tam ,najwyzej nie bede nic jesc i tyle,w sumie chyba niewychowawczo troche,na zasadzie,ze to najwyzej moj klopot,ze czegos nie jem;) ale w praktyce to jak dotad mam szczescie i zawsze wiedzialam wczesniej ze bedzie cos dla mnie :-) wprawdzie na jednym weselu do warzyw byl jakis smietanowy sos ale dalo sie ominac,,na weselu kuzynki bylo bardzo milo,bo wczesniej kuzynka dokladnie mnie wypytala co"moge"jesc ja(vegan),a co Rafal(vege)l,a co moj brat(rybo;) i w ostatecznosci jak to moj brat zawsze mowi mielismy i tak najpyszniejsze(wszystkie 3 porcje weganskie z reszta),a po weselu nawet kuzynka spytala czy wszystko bylo takie jak powinno byc ;-) sporo zalezy od ludzi,na pewno nie jest to problem dla kogokolwiek organizujacego przyjecia,ludzie robia weganskie wesela z weganskimi tortami i da sie:)trzeba tylko chciec.Wiec porozmawiaj zina,a jak sie wypną to wez swoje,albo najedz sie wczesniej.

margot - 2008-05-11, 17:13

Alipso ja mam tak samo ,przepyszne jedzenie ,które inni chcą wyjadać ,chociaż raz mnie uświadamiała pani właścicielka lokalu na przyjeciu komunijnym ,że to moje wymysły ,żeby nie jeść ryb ,bo wegetarianie jedzą :roll:
Ale na weselu u kuzynki ,koleżanki było pysznie i dużo osób przychodziło i nam wyjadało
np flaczki(fe taka brzydka nazwa) z boczniaków bo były pyszniejsze niż te oryginalne

Capricorn - 2008-05-11, 17:25

Alispo napisał/a:
Capricorn napisał/a:
Ja robię tak, że nikomu nie każę sie czegokolwiek domyślać czy pamiętać, tylko po otrzymaniu zaproszenia informuję zapraszających, że jestem wege i grzecznie pytam, czy jest możliwość zorganizowania porcji bezmięsnej.


ja z kolei niczego nie wymagam (...)


droga Alispo, ależ ja również niczego nie wymagam, ze szczególnym uwzględnieniem domyślania się co do tego, co "mogę" a czego "nie mogę" jeść.

Kiedyś byłam na lbardzo kameralnym przyjęciu weselnym, na przystawkę dostałam przepotężną porcję salaty z pomidorem, ogórkiem, i innymi cudami, plus sery różne, podszedł do mnie pewien pan i nalozyl sobie z mojego talerza :D za co do końca imprezy mnie przepraszał :D

Ewa - 2008-05-11, 19:03

Capricorn napisał/a:
podszedł do mnie pewien pan i nalozyl sobie z mojego talerza :D za co do końca imprezy mnie przepraszał :D
:lol: :lol: :lol:
pidzama - 2008-05-11, 19:48

No ja bratu "przypomnialam" ze dla nas to wege jedzonko by sie przydalo; w sumie teraz to zaden problem: kotlety sojowe sa generalnie dostepne wszedzie juz... i w sumie poza obiadem to specjalnych dan nie szykowano pod nas; bylo mnostwo owocow salatek itp wiec spokojnie wystarczylo;
dla mnie wlasnie wesela to raczej okazja to dobrej zabawy i spotkan z rodzina niz wyzerka wiec raczej nie przejmuje sie tym ze ktos zapomnial lub nie chce szykowac wege jedzienia; jak mi nie pasuje towarzystwo po prostu grzecznie dziekuje za zaproszenie i odmawiam...

magcha - 2008-05-11, 20:04

Kilka lat temu na weselu mojej przyjaciółki tylko i włącznie dla mnie był panierowany ser. Osób było ok 160. W końcu to oni płacą kucharkom i wymagają ;-) . A że sera było kilka kawałków :roll: to znajomi wyżarli resztę zamiast swoich schabowych :mryellow:
Capricorn - niezła historia :mryellow:

Ania D. - 2008-05-11, 20:12

Zina, ja bym się zastanowiła, czy chcę tam iść dla ludzi, czy oni są dla mnie ważni. Jedzenie to inna sprawa. Byliśmy na weselach, gdzie nikt nie pytał nas wcześniej, czy dla nas coś zrobić. Mieliśmy zupki chińskie, których nigdy nie jadam, ale perspektywa całej nocy na owocach była dla mnie mało korzystna. Nieźle wyglądało, jak kelner przyniosł mi i męzowi tę zupki (byliśmy wtedy świadkami). Liczą się dla mnie ludzie, ślub i gdy kogos lubię i szanuję, to chciałabym wziąć udział w jego radości (jeśli mnie zaprasza). To, że o nas nie pomyślą, nie jest dla mnie wielka rzeczą. Gdy ma się na głowie tak dużo spraw, do tego dużo gości, a jeszcze kucharki gotujące b. tradycyjnie, to trudno się dziwić, że ktoś uważa, że to za duży wysiłek. Nie bardzo chciałabym robić zamieszanie, a nie miałabym pewności, czy kotlety dla nas nie smazyły się obok schabowych czy kurczaka. Wiem, że powinno się myśleć o gościach, ale ta impreza jest szczególna i wiąże się z bardzo wieloma przygotowaniami.
My doświadczyliśmy też tego, że ktoś nas nie chce zapraszać, bo jesteśmy kłopotliwi (w sensie co zrobić do jedzenia dla nas). Dlatego cieszę się, gdy ktoś nas zaprasza, bo lubię być z ludźmi i nie chcę, by nasza "inność" była przeszkodą dla kontaktów międzyludzkich. W takiej sytuacji zabrałabym coś ze sobą, co byłoby możliwe (my mieliśmy wesela wyjazdowe, więc zabranie czegoś ze sobą nie było wykonalne) i cieszyła się, że mogę uczestniczyć w takim ważnym wydarzeniu.

zina - 2008-05-11, 20:33

Dziekuje Wam za podzielenie sie swoimi doswiadczeniami.
Ja wlasnie ciesze sie na spotkanie z rodzina choc jednoczesnie czuje sie gosciem "klopotliwym" za co nie zamierzam przepraszac. Wedlug mnie rozwaznie potrzeb gosci weselnych jest tak samo wazne jak sama uroczystosc, w koncu mamy cieszyc sie i biesiadowac wspolnie w tym radosnym dniu.
Nie rozumie dlaczego nie szanuje sie mojej diety choc oczywiscie na wyzerke sie nie szykuje.
Co za klopot zmajstrowac wiecej salatki i ugotowac np. ryz skoro kucharki na nic innego wpasc nie moga (na smazone rzeczy sie nie skusze bo nie sadze zeby im sie chcialo rogrzewac osobna patelnie)
Nie chce wywolac sensacji wyciagajac swoje jedzenie na weselny stol...

mossi - 2008-05-11, 20:51

ja po przeczytaniu tego co piszecie zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że koniecznie na ich 25 rocznicy ślubu która robią w lokalu mam mieć do jedzenia i nie tylko ser w panierce :-/ mama powiedziała, że oczywiście będę.
Na weselach w mojej rodzinie pomimo tego, że to bliska rodzina i dobrze wiedzili, że nie jem mięsa nikt się mną nie przejął :-| raz był ser w panierce, ale cóż niezbyt smakowy, a do rana już nic ciepłego oprócz herbaty :roll: owoce zjedli wszyscy dookoła, a sałatki wszystkie z mięsem oczywiście były teksty "mogłabyś sobie darować i coś zjeść" albo "wybiorę Ci mięso" :roll:

Ania D. - 2008-05-11, 21:00

Zina, ale nikt tu nie mówi o przepraszaniu. Czasem ludzie jedzący mięso nie potrafią do końca przyjąć, że normalne i naturalne może być to, że ktoś mięsa nie jada, bo przecież wszyscy jedzą. Dla nich to może być chwilowa fanaberia, jakaś taka głupotka, bo poważny człowiek siada i zjada ze smakiem mięsnego kotleta :-P , a nie wydziwia ;-) . Dla mnie jest oczywiste, że jak kogś zapraszam, to zawsze przygotowuję dla niego posiłek, im dłużej jest u mnie, tym więcej dań dla niego robię. Ale wiele razy byliśmy zapraszani na ileś godziń (jako jedyni goście) i dostawaliśmy tylko herbatę i ewentualnie orzeszki. To, co nie jest problemem w lecie, w zimie, po długim spacerze, nie jest już mile przyjęte. Ludzie sa różni. Jeśli jesteście wegetarianami to nie musi być taki wielki problem, będą ciasta, można wczesniej zapytać o sałatki, jakie będą, pewnie będą ziemniaki, tego może być sporo. My zwykle nie mieliśmy poza owocami nic, bo wszystko było z majonezem, śmietaną lub masłem.
W sumie tak jak patrzę, to wiele osób z mojej i męża rodziny tak samo nas oceniało (że nie szanujemy ich diety). Oni są bardzo, ale to bardzo mięsożerni i to jest dla nich podstawą. Posiłki bez mięsa, zwłaszcza w uroczystość, to brak szacunku dla gości (zdanie m in. mojej mamy) i głodzenie ich. Po weselu mąż usłyszał od jednej osoby, że była głodna i nic jej nie smakowało (a jedzenie było b. urozmaicone i było go dużo). Ale nie było mięsa, więc nie było co jeść. Można więc i tak...
Jednorazowa impreza typu wesele nie jest dla mnie problemem. Można to rozwiązać i do tego się przygotować, poznając chociażby dokładnie menu (my chodziliśmy też do kuchni, gdy byliśmy jeszcze wegetarianami, by się o coś tam upewnić). Gorzej, gdy ktoś zaprasza nas wiele razy i nigdy nic dla nas nie przygotuje.

Capricorn - 2008-05-11, 21:31

Ania D. napisał/a:
Zina, ale nikt tu nie mówi o przepraszaniu. Czasem ludzie jedzący mięso nie potrafią do końca przyjąć, że normalne i naturalne może być to, że ktoś mięsa nie jada, bo przecież wszyscy jedzą. Dla nich to może być chwilowa fanaberia, jakaś taka głupotka, bo poważny człowiek siada i zjada ze smakiem mięsnego kotleta :-P , a nie wydziwia ;-)


o, tak. Że pozwolę sobie zacytować moją p. dyrektor sprzed kilku dobrych lat: "a pan wicedyrektor też jest wegetarianinem, a jak jest jakas impreza, to nie wydziwia, i zje normalnie schabowego"

malina - 2008-05-11, 22:13

Alispo napisał/a:
ja z kolei niczego nie wymagam,podchodze do tego,ze a co tam ,najwyzej nie bede nic jesc i tyle,w sumie chyba niewychowawczo troche,na zasadzie,ze to najwyzej moj klopot,ze czegos nie jem;) ale w praktyce to jak dotad mam szczescie i zawsze wiedzialam wczesniej ze bedzie cos dla mnie :-)


U nas podobnie :-) Jakiś czas temu byliśmy na chrzcinach i dostaliśmy takie jedzenie,że wszyscy nam zazdrościli :mryellow: Była tego taka ilość - kilka dań,że nie byliśmy w stanie tego zjeść.
Ania D. napisał/a:
Liczą się dla mnie ludzie, ślub i gdy kogos lubię i szanuję, to chciałabym wziąć udział w jego radości (jeśli mnie zaprasza).

Własnie!

bojster - 2008-05-11, 22:24

zina napisał/a:
Wedlug mnie rozwaznie potrzeb gosci weselnych jest tak samo wazne jak sama uroczystosc, w koncu mamy cieszyc sie i biesiadowac wspolnie w tym radosnym dniu.


Dlatego na naszym wegańskim przyjęciu poślubnym były serwowane: flaki (z boczniaka), kotlety (z soczewicy), ziemniaki z tłuszczykiem (z kotletów), różne sałatki („tradycyjne” przepisy), różne „znane” ciasta, no i tradycyjny tort. Nie było żadnych udziwnień typu orientalne smaki, wszystko swojskie, tyle że wegańskie. Większości chyba smakowało, nawet brali na wynos to co pozostawało.

A na cudze wesela raczej nie chodzę, bo nie lubię. Nie chodzi o jedzenie, nie lubię samej atmosfery. Byłem na weselach rodzeństwa, czasem jakiejś dalszej rodziny (ale to jeszcze jako chłopię), raz jako osoba towarzysząca. Przy tej okazji od razu po zajęciu miejsca przemeblowuję stół, przytulam się do przebadanych wcześniej surówek/sałatek i patery z owocami. Może to trochę niegrzecznie, ale przynajmniej nie głoduję przez tych parę godzin które zdołam wysiedzieć...

Lily - 2008-05-11, 23:22

zina, a może idźcie na sam ślub, a wesele sobie darujcie?
zina - 2008-05-12, 08:28

Porozmawialam z przyszla zona kuzyna...bardzo pozytywnie nastawiona do naszego przyjazdu :-) Mamy sie o nic nie martwic, na pewno nie bedziemy glodowac ;-)
Zasugerowalam gotowane warzywa i owoce pluz jakis ryz...i tak nie zostaniemy na dlugo ze wzglegu na Klare.
Ja sie tam ciesze bo dawno rodziny nie widzialam a tu w jednym miejscu wszyscy beda i choc wesel do konca nie trawie to jakos tak w tym przypadku nawet nie moge sie doczekac :-)

Jadzia - 2008-05-12, 09:25

Mówiąc o wegetariańskim jedzeniu trzeba podkreślić, że ryb tez nie jecie. Nam na weselu kuzynki zaserwowali w ramach wege posiłku cały półmisek ryb. Pomimo iż wcześniej mój wujek (ojciec panny młodej) był uświadamiany, że ich nie jemy. Potem był jakiś kalafior z warzywami itd
Byłam głodna, bo nawet ziemniaki do obiadu polali sosem z pieczeni, a zupa-wiadomo na jakimś rosole- a dla przeciętnych ludzi nie jest on niewege.

rosa - 2008-05-12, 09:39

no i dobrze, że się dogadaliście :-)
ja również fanką wesel nie jestem ale czasami jest to jedyna okazja do spotkania z rodziną/znajomymi.
my zaliczyliśmy wesel sporo, zawsze cos tam do zjedzenia było, chociażby chleb z pomidorem, ale zazwyczaj ziemniaki i warzywa.

zina dobrej zabawy :-)

dort - 2008-05-12, 09:43

tak mi sie wydaje, ze kwestia dogadania sie a propos tego co bedzie, lub nie bedzie, u wege gości na talerzu zależy nie tylko od zapraszających, ale rowniez od miejsca, w ktorym organizuja wesele - ja bylam np. na dwoch zupelnie roznych imprezach - w pierwszym lokalu nikt nie robil problemu i przygotowano dwie porcje wege, z kolei w drugim juz na poczatku poinformaowano, ze oni wege potraw nie robia, bo trzymaja sie tylko swojej oferty a tam nic takiego nie ma, wiec potrawy wege dostarczyla inna restauracja :-P
YolaW - 2008-05-12, 14:39

Ja byłam tylko raz na weselu, gdzie odmówiono mi wege wersji menu: to było śląskie wesele gdzie gotowały takie wiecie swojskie kucharki i to one powiedziały, że dla jednej osoby nie będą kombinować. :shock: No więc jadłam tylko surówki i owoce, a że był to koniec października to wymarzłam i marzyłam o ciepłej zupie...Na dodatek w środku nocy wnieśli pieczoną świnię!! Musiałam wyjść bo to śmierdziało jak cholera!
Jagula - 2008-05-12, 22:54

Większość wesel pod względem spożywczym (oprócz wartości czysto rodzinnych nie możemy zapominać o ludycznej funkcji wesela a co z tym jest związane- wspólne radosne biesiadowanie)wspominam dobrze- zawsze coś było dla mnie "innego" zaczynając od pieczarek a kończąc na ekstra daniach (przy czym irytujące jest kontrolowanie czym polane np.są ziemniaczki itp.)
Najdziwniejsze było wesele koleżanki - byłej wegetarianki - ryby :shock:

Grunt, że sie będziecie dobrze bawić- zawsze to total inny świat niz na co dzień i całkiem inny klimat :mryellow:

Lily - 2008-05-12, 22:57

Ja kiedyś na weselu jadłam makaron z zieloną pietruszką, a reszta rosół... jeden wujek się do mnie przyczepił jak rzep w "tym temacie", strasznie mnie wkurzył, a potem jak się już porządnie napił, to się dziwił, że z nim tańczyć nie będę...
Cytrynka - 2008-05-12, 23:57

zina napisał/a:
Otoz to...oni wiedza juz teraz a twierdza ze kucharki nie beda w stanie nic juz innego ugotowac wiec mysle ze skoro tak do tego podchodza to przykre to troche. Brak checi... :-?
Kiedys na weselu jadlam jajko na twardo do ziemniakow i surowki :-/
Bede z nimi szczera bo sami chca zeby im na 2 tygodnie przed godzina W dac znac jesli ewentualnie zrezygnujemy bo oni za kazda osobe placa. doszlismy do wniosku ze skoro tam nic dla nas nie bedzie to lepiej juz im teraz o tym nadmienic a nie zeby potem wszystko w koszu wyladowalo, no nie?

Na moim weselu, oprócz mnie tylko jedna osoba nie jadła mięsa. Na obiad mieliśmy kotlety z sera żółtego, robione już w trakcie wesele, bo wcześniej mimo zamówienia, zapomniano o nich. Także da się. Da się zrobić sałatki dla wszystkich, trzeba tylko chęci.

rosa - 2008-05-13, 08:50

a gdy wy zapraszacie swoich niewegetariańskich znajomych/rodzinę do siebie to przygotowujecie im to co oni jedzą? czyli mięsiwa?
ja nie, dlatego nie oczekuję że ktoś specjalnie dla mnie będzie coś robił :-)

bojster - 2008-05-13, 09:56

rosa napisał/a:
a gdy wy zapraszacie swoich niewegetariańskich znajomych/rodzinę do siebie to przygotowujecie im to co oni jedzą? czyli mięsiwa?


A przepraszam bardzo, to oni nie jedzą nie-mięsa? Dla gościa zawsze należy przygotować to, co *może zjeść*. 95%+ mięsożerców zje wszystko, więc równie dobrze zjedzą surówkę z ziemniakami i kotletem z soczewicy albo curry z tofu.

To jest porównanie wyjęte z ust nietolerancyjnych wszystkożerców, równie dobrze można by zapytać: czy jeśli Żyd zaprasza neonazistę, to kładzie Mein Kampf na stole? Nie? No to niby dlaczego Żyd odwiedzając neonazistę miałby oczekiwać, że ten nie położy przed nim na stole rzeczonej książki?

rosa - 2008-05-13, 10:56

chłopcze nie unoś się tak, temat o weselu a ty z nazizmem ;-)
bojster - 2008-05-13, 11:02

rosa napisał/a:
chłopcze nie unoś się tak, temat o weselu a ty z nazizmem ;-)


Prawo Godwina.

Ale wnerwiają mnie takie farmazony, dlatego wytoczyłem ciężkie działa i na razie ich nie chowam.

rosa - 2008-05-13, 11:49

nie warto się tak dawać prowokować i podpuszczać :-)
we mnie możesz strzelać do woli :-D

orenda - 2008-05-13, 15:02

bojster napisał/a:
rosa napisał/a:
a gdy wy zapraszacie swoich niewegetariańskich znajomych/rodzinę do siebie to przygotowujecie im to co oni jedzą? czyli mięsiwa?


A przepraszam bardzo, to oni nie jedzą nie-mięsa? Dla gościa zawsze należy przygotować to, co *może zjeść*. 95%+ mięsożerców zje wszystko, więc równie dobrze zjedzą surówkę z ziemniakami i kotletem z soczewicy albo curry z tofu.
ja ostatnio miałam takich gości, co nie przełknęli zupy na bazie warzyw z kaszą jaglaną ani gołąbków z soczewicą... Chyba ziemniaki wyjedli z talerza...Pies miał wyżerkę.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group