wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wśród jedzących inaczej - zjeść mięso bo trafi do kosza???

gosiabebe - 2008-06-11, 09:50
Temat postu: zjeść mięso bo trafi do kosza???
od jakiegoś czasu dorabiam sobie w ogródku piwnym 2-3 razy w tygodniu.W tymże ogródku jest też niestety grill na którym ludzie moga sobie smażyć mięso.Dziewczyny z którymi pracuję zawsze pod koniec pracy jedzą sobie te kiełbasy które tam zostały.Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt o jakim się wczoraj dowiedziałam -jedna z nich jest wegetarianką.Tak mi powiedziała.No i ona też je te kiełbasy bo twierdzi ,że jeżeli to zwierze już zostało zabite dla mięsa to jeszcze większym okrucieństwem byłoby wyrzucić je po prostu do kosza choć nadawało się do jedzenia.Ja bym jednak nie potrafiła przełknąć takiego mięsa.Ale zastanawia mnie czy tak jak ta dziewczyna myśli więcej osób?Jeżeli ktoś został wege z powodów zdrowotnych to rozumiem ,że nie zjadł by,no ale jeżeli ktoś nie je mięsa z powodów czysto etycznych to co by zrobił w takiej sytuacji?
Karolina - 2008-06-11, 09:56

gosiabebe napisał/a:
to jeszcze większym okrucieństwem byłoby wyrzucić je po prostu do kosza

co za bezsens...prawdzywym szczunkiem byłoby zrobić pochówek a nie zeżreć...
dla tego zwierzęcia i tak nie ma znaczenia czemu umarło, nie sądzę aby była specjalne różnica w tym czy jego ciało zostanie zjedzone przez człowieka, czy kot wygrzebie ze śmietnika, czy porzuconym pożywią się muchy.
Nie ma czegoś takiego jak marnotrastwo w przyrodzie, zawsze znajdzie się jakaś istota, która to zje.

kofi - 2008-06-11, 10:08

Można oddać jakiemuś zwierzakowi, nie ma tam bezdomnych kotów?
Dla nich to też niezdrowe, ale jak ma nie zjeść nic, albo niezdrowe, to już niech zje tę kiełbasę. Dla mnie to dziwne tłumaczenie. A jakby tej kiełbasy została taka ilość, że byłoby dla nich za dużo to co? Zjedzą wszystko na siłę?
Też mi się wydaje, że lepiej zrobić pochówek, jak ktoś nie chce wyrzucać, zajmuje to tyle samo czasu, co zjedzenie.

gosiabebe - 2008-06-11, 10:18

hmm juz mi ulżyło bo myślałam ,że ze mną jest coś nie tak ,ale widzę ,że nie sama mam takie zdanie :)
magcha - 2008-06-11, 10:30

:shock: bez sensu :shock: dziwne te ludzie...
Lily - 2008-06-11, 11:12

Ja bym oczywiście nie tknęła, co za pomysł. Zresztą gdybym nawet miała taki pomysł to bym to z miejsca wyrzygała :/
magdusia - 2008-06-11, 11:15

ale najwidoczniej tej dziewczynie to pasowało.
Więc chyba wszystko ok,prawda?

Lily - 2008-06-11, 11:18

No to po co mówi, że jest wegetarianką, skoro nie jest? Bo ładnie brzmi?
magdusia - 2008-06-11, 11:51

Lily napisał/a:
No to po co mówi, że jest wegetarianką,

wiesz co,mi to jakoś nie przeszkadza.
Dla mnie to są tylko słowa,
moim zdaniem najważniejsze jest by każdy z tym co robi czuł się w porządku wobec siebie.
Znam też osoby nie jedzące mięsa które nie chcą nazywać siebie wegetarianami
etykietki czasami bywają denerwujące.

Lily - 2008-06-11, 11:54

Nie, wg mnie to dobre określenie - gdyby wszyscy traktowali to pojęcie serio to potem nikt by nam nie wciskał, że wegetarianie jedzą ryby albo mięska nie odmówią, jeśli miałoby się zmarnować itp., itd...
Alispo - 2008-06-11, 12:00

magdusia napisał/a:

moim zdaniem najważniejsze jest by każdy z tym co robi czuł się w porządku wobec siebie.

szkoda ze nie wobec innych stworzen..

co do sytuacji-gdyby nie istnialy rozne stworzonka ktore moga to potem ze smietnika wyjac to w sumie nie byloby roznicy czy ktos to zje,nie zmarnowaloby sie przynajmneij,ale tu sie zgadzam chyba z Karolina,ze tak czy siak sie nie zmarnuje;)Ale gdyby mialo to roznica jest tylko dla samopoczucia tego "wegetarianina",chociaz mozna tu tez wziac pod uwage szacunek dla zwierzecia-jedni go wyrażą przez"niezmarnowanie",inni przez niezjedzenie..niektorzy freeganie o pogladach wegetarianskich,ze tak powiem,miecho ze smietnika wyjedza,wlasnie na zasadzie"czemu ma sie marnowac"..Ale troche trudno mi pojąć jak mozna bedac vege(?) w ogole byc w stanie.. ;-)
To mi przypomina dyskusjez miesozercami typu"czy zjadlbys przejechana na drodze sarne" :roll: ;-)

[ Dodano: 2008-06-11, 12:02 ]
Lily napisał/a:
Nie, wg mnie to dobre określenie - gdyby wszyscy traktowali to pojęcie serio to potem nikt by nam nie wciskał, że wegetarianie jedzą ryby albo mięska nie odmówią, jeśli miałoby się zmarnować itp., itd...

wlasnie.bo ten czy tamten robi sobie"odstepstwa" ;-) a tlumaczac sobie odstepstwa mozna w ogole stopniowo z vege-sciezki zawrocic chyba..

kofi - 2008-06-11, 12:05

Ja bym się tu przyczepiła do intencji: co to znaczy, że jak zjem, to się nie zmarnuje - jeżeli zjem przkonana o tym, że to świństwo strawię to iresztki wydalę, to nie będzie zmarnowane? Mnie się wydaje, że będzie, co innego gdybym zjadła przekonana, że to dla mnie dobre.
A może ta osoba jest wegetarianką tylko czasami 8-)

bojster - 2008-06-11, 12:08
Temat postu: Re: zjeść mięso bo trafi do kosza???
gosiabebe napisał/a:
Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt o jakim się wczoraj dowiedziałam -jedna z nich jest wegetarianką.Tak mi powiedziała.


No cóż... skłamała. :evil:

pao - 2008-06-11, 12:10

tu jak z poetami: wege sie jest czy wege sie bywa? ;)
magdusia - 2008-06-11, 12:10

Alispo napisał/a:
magdusia napisał/a:

moim zdaniem najważniejsze jest by każdy z tym co robi czuł się w porządku wobec siebie.

szkoda ze nie wobec innych stworzen..

to już jest kwestia świadomości danej osoby i to ona sama ma na nią największy wpływ.
Nie narzucimy przecież komuś jak ma myśleć i co robić.

magdusia - 2008-06-11, 12:13

bojster napisał/a:
gosiabebe napisał/a:
Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt o jakim się wczoraj dowiedziałam -jedna z nich jest wegetarianką.Tak mi powiedziała.


No cóż... skłamała. :evil:

gdy przechodziłam na wegetarianizm przez pierwszy rok jadłam ryby.
Nazywałam siebie wtedy wegetarianką i nie kłamałam-w moim ówczesnym pojęciu nią byłam.

A teraz to już mi wszystko jedno czy nazywa się mnie wegetarianką czy nie.

neuro - 2008-06-11, 12:29

Ale w ten sposób można mówić, że kupuję mięso, bo przecież i tak już ktoś je wcześniej zabił i tej świnnce/krówce/kurczakowi to sytuacji nie zmieni.
Chodzi o konsekwentność. Bycie wege jest też formą manifestacji swojego sprzeciwu wobec praktyk zabijania zwierząt, więc liczy się tu również konsekwencja.

Ja jestem bardzo liberalna, ale jeśli ktoś określa siebie mianem wegetarianina (bez względu na powody, jakimi się kierował przy wybieraniu takiej drogi), to niech mięsa nie je.

Sama jestem wege głównie z powodu niehumanitarnego procederu hodowli i zabijania zwierząt, na które się nie zgadzam i których swoimi decyzjami zakupowymi nie popieram. I czasem mam ochotę na mięso, ale go nie jem, bo właśnie po zjedzeniu go byłabym w niezgodzie z samą sobą.

bojster - 2008-06-11, 12:39

magdusia napisał/a:
gdy przechodziłam na wegetarianizm przez pierwszy rok jadłam ryby.
Nazywałam siebie wtedy wegetarianką i nie kłamałam-w moim ówczesnym pojęciu nią byłam.


Od zeszłego roku praktykuję Zen, od tamtej pory medytowałem ze trzy razy. W moim obecnym pojęciu jestem już oświeconym mistrzem.


Zanim się siebie kimś nazwie, warto byłoby wiedzieć o czym się mówi i czy kogoś się w ten sposób nie obraża (tak, kogoś!).

magdusia - 2008-06-11, 13:27

wiesz bojster, do głowy by mi nie przyszło że mogę kogoś w ten sposób obrazić,naprawdę.
- 2008-06-11, 13:32

wg Jej rozumowania trzeba by zjeść cale mięcho ze sklepów bo przecież już zostały te zwierzaki zabite to szkoda, żeby na marne. Najlepiej zjedzmy całe mięso jakie istnieje i wtedy nastanie prawdziwy wegetarianizm :idea: ]:-> :roll:
Alispo - 2008-06-11, 13:34

ań napisał/a:
wg Jej rozumowania trzeba by zjeść cale mięcho ze sklepów bo przecież już zostały te zwierzaki zabite to szkoda, żeby na marne. Najlepiej zjedzmy całe mięso jakie istnieje i wtedy nastanie prawdziwy wegetarianizm :idea: ]:-> :roll:

to jest jednak inna sytuacja,bo ktos inny zje,co innego jak ma na smietnik trafic i nikt(?) z tego nie ma skorzystac;)

Karolina - 2008-06-11, 13:49

Może też dać bezdomnym albo żebrakowi jakiemuś. On będzie happy i ona nie będzie musiała tego jeść.
- 2008-06-11, 13:55

lepiej jeśli właściciel będzie mniej kupował zamiast wyrzucać
nitka - 2008-06-11, 17:16

no i niech je i jej na zdrowie. większość naszego społeczeństwa nazywa się katolikami a z katolicyzmem ma tyle wspólnego co wegetarianin jedzący mięso, czy rybę.
tomek - 2008-06-11, 21:53

Są takie osoby, które interpretują weganizm jako styl życia sprowadzający się bardziej do nie krzywdzenia zwierząt niż sposób odżywiania. Jak dla mnie to niezły hard core, ale trudno zaprzeczyć, że zjadając "mięsne odpady" nie wspieramy producenta, tym samym nie przykładamy ręki do zwierzęcego cierpienia.
Alispo - 2008-06-11, 22:31

tylko faktycznie moze byc tak jak juz zostalo napisane,ze te miesne odpady i tak zostana przez jakiegos zwierza wykorzystane ;-) -moze zamiast zapolowania na cos;)
hardcore na pewno,chociaz moze nie dla kogos kto caly czas traktowal ten"wegetarianizm"w ten sposob-jak wymienieni wczesniej vege(?)freeganie,co innego dla kogos kto od dawna nie ruszal miesa..wiecie o co chodzi,trudno byloby sie przemóc nawet w dobrych intencjach..

neuro - 2008-06-11, 22:35

Alispo napisał/a:
wiecie o co chodzi,trudno byloby sie przemóc nawet w dobrych intencjach..

Też to zauważyłam. Przestałam postrzegać mięso w kategoriach pożywienia. W sumie ciekawy mechanizm...

Karolina - 2008-06-12, 10:23

Moim zdaniem dziewczyna ta jest trochę pusta z tym pojmowaniem wegetarianizmu. Dla niej zwierzę to nadal PRODUKT, który można ZJEŚĆ.
neuro - 2008-06-12, 10:50

Karolina napisał/a:
Moim zdaniem dziewczyna ta jest trochę pusta z tym pojmowaniem wegetarianizmu. Dla niej zwierzę to nadal PRODUKT, który można ZJEŚĆ.


I to jest Twoim zdaniem puste? To inne podejście, ale żeby od razu wartościować w ten sposób? :/

Reb, faktycznie ciekawe zagadnienie. Nie mniej takie mięso budziłoby we mnie odrazę. Jeść sztucznie wyhodowane tkanki? No nie wiem...

Pat - 2008-06-12, 14:18

tomek, o właśnie Ciebie mi w tym wątku brakowało - opowiadałeś w Bachotku podczas podobnej rozmowy o mnichach buddyjskich, którzy jeśli zostaną poczęstowani mięsem - to je zjedzą.
Karolina - 2008-06-12, 17:49

Dobra Neuro, masz racje. Tylko niech nie mówi, że jest wegetarianką. Bo i ile wiem wegetarianie zwierząt nie jedzą.
kofi - 2008-06-13, 09:27

;-)
rebTewje - 2008-06-13, 09:35

hej, wydzieliłem posty nt "mięsa przyszłości" do topiku o takim tytule w Ogólnych rozmowach. Tutaj robił się z tego letki off (sam go sprowokowałem zresztą :oops: ), sorry za zamieszanie ;)
Malinetshka - 2008-06-14, 11:16

magdusia napisał/a:
Lily napisał/a:
No to po co mówi, że jest wegetarianką,

wiesz co,mi to jakoś nie przeszkadza.
Dla mnie to są tylko słowa,
moim zdaniem najważniejsze jest by każdy z tym co robi czuł się w porządku wobec siebie.
Znam też osoby nie jedzące mięsa które nie chcą nazywać siebie wegetarianami
etykietki czasami bywają denerwujące.


Nazwa faktycznie jest tylko nazwą. Ja też raczej mówię, że nie jem mięsa niż, że jestem wege. Ale jeśli ktoś spyta czy jestem wegetarianką to odpowiadam, że tak. Bo to też prawda. :) Tylko tyle, że nazwa inna. A co ktoś sobie pod tym czy innym hasłem o mnie pomyśli to jego sprawa ;) Przy obu tych odpowiedziach, tak czy siak, bardzo często słyszę pytanie: "ryb też nie?!? uuu.." albo "ale ryby chyba jesz? ..nie??"
Przychylam się jednak do Lily, że jeśli już użyć jakiejś nazwy to wypadałoby jej użyć poprawnie. Możemy nie stosować tej nazwy wobec siebie samych, jeśli etykietowanie nas uwiera, ale istnieje taka nazwa "wegetarianizm" i oznacza niespożywanie zwierząt. (to takie moje zboczenie lingwistyczne :mrgreen: )
Ja podobnie jak Ty, Magdusia, jadłam ryby przez rok. Jak wiesz, u mnie wegestaż jest póki co krótki, ale to wynikało raczej z tego, że czułam, iż muszę się przygotować od strony merytorycznej :-> Żeby nie skończyć na kanapkach z dżemem :P Chciałam od razu jeść wartościowo... Czuć się pewnie wewnętrznie, że wiem co sobie upichcić, żeby było smaczne i zdrowe :) Dlatego może zwlekałam z tym całkowitym odrzuceniem mięsa. Ale pewnie też nie tylko dlatego. To był mój najlepszy czas po prostu :) Wcześniej miałam klapki na oczach, byłam zaprzątnięta innymi sprawami.. Tak miało być, tak czuję.
A wracając do ryb. Z tego co sobie przypominam, jak jeszcze jadłam mięso, nawet mi przez myśl nie przeszło, że wegusy jedzą ryby ;) Dopiero jak sama nie jem zwierząt to jestem zaskoczona jak silnie taki pogląd tkwi w umysłach ludzi..
Gdy jadłam jeszcze ryby (nie wiedzieć czemu, wydawały mi się najlżejsze...) i ktoś mnie pytał "nie jesz mięsa?" to odpowiadałam "jeszcze jem". Zabawna mi się wydaje teraz ta moja ówczesna reakcja, bo skąd mogłam wiedzieć jaki to będzie stan świadomości, podczas gdy wtedy byłam w innym :D (tym "jeszcze" sugerowałam wyraźnie, że jak dojrzeję to przestanę, a to dojrzenie nastąpi za minut kilka dosłownie... ;) ) Aż przyszedł czas, że to zaistniało wewnątrz mnie. Mam podobnie jak niektórzy tu piszą - mięso to dla mnie już nie jest pokarm. I nie chodzi o to ile czasu nie jem mięsa(i że się zdążyłam odzwyczaić), tylko o sam proces przemiany świadomości.

magdusia - 2008-06-14, 12:19

Malinetshka napisał/a:
istnieje taka nazwa "wegetarianizm" i oznacza niespożywanie zwierząt.

no właśnie,wiem ;-)
z tym że postawy koleżanki gosiabebe nie porównywałabym z postawą przeciętnego zjadacza mięsa.
Dziewczyna świadomie nie wspiera rzeźni.Jest to przecież bardzo etyczne zachowanie,w związku z tym nie dziwi mnie to że nazwała się wegetarianką,po prostu brakuje w języku polskim etykietki na takie osoby jak ona.

To że pewnych postaw nie rozumiemy bo sami tak byśmy nie postąpili nie daje nam prawa do ich krytykowania.To nie do Ciebie Malinetshka,ani do żadnej konkretnej osoby ;-) :-P

bojster - 2008-06-14, 13:00

Malinetshka napisał/a:
istnieje taka nazwa "wegetarianizm" i oznacza niespożywanie zwierząt.


Kiedyś ta nazwa (stworzona w 1842 roku) oznaczała niespożywanie żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, a jedynie roślinnych. Niestety jej sens został z biegiem czasu wypaczony przez nazywanie wegetarianami osób spożywających jaja i nabiał. Dlatego – dla odróżnienia – powstało słowo „weganizm” (w 1944 roku). Najwyraźniej słowo „wegetarianizm” wciąż się degeneruje, w takim tempie za 50 lat będzie znaczyło tyle co wszystkożerca... Być może nadszedł czas na ukucie nowego terminu i zostawienie starego na pastwę pseudowegetarian? Tylko czy nie jest już na to za późno?

neuro - 2008-06-14, 14:10

magdusia napisał/a:
o że pewnych postaw nie rozumiemy bo sami tak byśmy nie postąpili nie daje nam prawa do ich krytykowania


Jeśli ktoś nadużywa pewnych definicji, to czemu mamy takiego zachowania nie krytykować? Krytyka sama w sobie zła nie jest, byle by była konstruktywna.
Dobrze mówił Bojster - jeśli ktoś nazywa się liberałem, to nie głosuje na PiS, jeśli jest pacyfistą, to nie wszczyna bójek i nie popiera wojny. Jeśli jest wegetarianinem, to nie je mięsa.
Oceniamy jej zachowanie pod tym kontem.

Malishenka - a ja właśnie przy przechodzeniu na wege (też stopniowym), starałam się dużo czytać na ten temat i w wielu popularnych magazynach (dzieciak byłam, to najpierw sięgałam po jakąś Vitę itp) wyszczególniano semiwegetarianizm jako odmianę wegetarianizmu. I mimo, że nigdy nie uznawałam ryb za rośliny, to przyjęłam bezrefleksyjnie taką kategoryzacje. Czasem pewne rzeczy przychodzą z wiekiem ;)

Malinetshka - 2008-06-14, 15:12

neuro napisał/a:
Malishenka

Och, jak ładnie :mryellow:

Cóż, staram się nie oceniać ani nie potępiać. Czasem jedynie obserwuję i próbuję zrozumieć.. a z tym niezwykle trudno jest, bo tak bardzo się między sobą różnimy. Z resztą nie napisałam słowa krytyki na temat tej osoby :-> Jestem sobie w stanie wyobrazić miejsce na drodze, w którym się aktualnie znajduję, gdyż wydaje mi się, że byłam w podobnym. :roll: I wszystko się zmieniło dopiero w momencie ode mnie niezależnym :) Transformacja świadomości... A wcześniej? Było dużo myśli, czytania, było "odstawianie mięsa"..., ale były też momenty przy "przechodzeniu na wege", gdy "z braku laku" jadłam coś podejrzanego :-> (czyt. prawdopodobnie z mięsem) Dziś to ma zupełnie inny wymiar. Ale rozumiem tamten wymiar, bo byłam w nim..... z tą różnicą, że nie przyklejałam sobie plakietki, bo wiedziałam, że "jeszcze" jem mięso :roll:

Mag_ - 2008-06-14, 17:35

Hm dla mnie tłumaczenie tej dziewczyny która jest "bohaterką" postu pierwszego jest conajmniej dziwne... Rozumując w ten sposób możnaby iść do sklepu i kupić mięso - przecież to zwierzę już i tak nie żyję więc to marnotrawstwo. Pokrętna logika jak dla mnie. Lepiej pokarmić bezdomne zwierzaki - zawsze to jakaś pomoc.
Karolina - 2008-06-14, 17:38

]:->

[ Dodano: 2008-06-14, 17:39 ]
Malinetshka napisał/a:
neuro napisał/a:
Malishenka

neuro - 2008-06-14, 23:34

Karolina napisał/a:
]:->

[ Dodano: 2008-06-14, 17:39 ]
Malinetshka napisał/a:
neuro napisał/a:
Malishenka


Oj nooo :oops:
;-)

Malinetshka - 2008-06-14, 23:58

neuro, mi się tak podoba :) już słyszałam o wersji "Malinteshka", też fajno ;)
Lily - 2008-06-15, 00:01

to są wersje dla dyslektyków :-P
magdusia - 2008-06-16, 10:55

Malinetshka napisał/a:
Cóż, staram się nie oceniać ani nie potępiać. Z resztą nie napisałam słowa krytyki na temat tej osoby :->

Dlatego napisałam że moje słowa nie były skierowane do Ciebie ;-) :-)

[ Dodano: 2008-06-16, 11:02 ]
neuro napisał/a:
Jeśli ktoś nadużywa pewnych definicji, to czemu mamy takiego zachowania nie krytykować?

bo nie ma lepszej (definicji)(?)
neuro napisał/a:
Krytyka sama w sobie zła nie jest, byle by była konstruktywna.

A czy ta w tym wątku jest konstruktywna (?)

No dobra ,ja już napisałam co miałam napisać w tym wątku,dla mnie temat wyczerpany ;-)

neuro - 2008-06-16, 12:15

No nie wiem, jak dla mnie krytykowanie głupich/nierozsądnych zachowań (zachowań, nie ludzi - to jest różnica), nie jest godne potępienia.
A czy ta krytyka jest konstruktywna? Nie widzę w tym temacie tekstów w stylu "o jej, ale ona głupia, beznadziejnie".
Jeśli temat uznajemy za wyczerpany, to ok.

rosa - 2008-06-16, 12:24

neuro napisał/a:
A czy ta krytyka jest konstruktywna? Nie widzę w tym temacie tekstów w stylu "o jej, ale ona głupia, beznadziejnie".

określenie "pusta" chyba można podciągnąć pod tą "krytykę"

mnie takie osoby juz nie wzruszają, ich sprawa co jedzą i jak się definiują dopóki nie mają wpływu na życie mojej rodziny :-)

Karolina - 2008-06-16, 19:58

neuro napisał/a:
No nie wiem, jak dla mnie krytykowanie głupich/nierozsądnych zachowań (zachowań, nie ludzi - to jest różnica), nie jest godne potępienia.

ciekawostka--->
neuro napisał/a:
Karolina napisał/a:
Moim zdaniem dziewczyna ta jest trochę pusta z tym pojmowaniem wegetarianizmu. Dla niej zwierzę to nadal PRODUKT, który można ZJEŚĆ.



I to jest Twoim zdaniem puste? To inne podejście, ale żeby od razu wartościować w ten sposób?

neuro - 2008-06-16, 22:28

Dobra, koniec tematu, bo to jest bez sensu :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group