| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek niemowlęcy - początki raczkowania
topcia - 2008-08-08, 21:48 Temat postu: początki raczkowania Weronika zaczyna się czołgać. Mam pytanie, odpycha sie nóżkami, prawą raczkę przestawia, ale lewą nie bardzo. Sporadycznie ją przełoży-w rezultacie trafia pod brzuszek. Takie są początki raczkowania? Czy od razu dziecko powinno mieć tak samo sprawnie "chodzące" obie rączki?
neina - 2008-08-08, 22:44
topcia, mnie się wydaje, że na raczkowanie jeszcze troszkę za wcześnie. A z rączką może tak być, Weronika dopiero zaczyna się przemieszczać, z dnia na dzień będzie jej szło coraz lepiej. Dzieci w tym wieku często są, że tak powiem "stronnicze" Np. przekręcają się w jedną stronę, Franek przez dłuższy czas patrzył się tylko w prawo jak był na rękach, potem się wyrównało. I z rączkami też może tak być, że jedna jest bardziej aktywna.
topcia - 2008-08-08, 22:57
| neina napisał/a: | | że na raczkowanie jeszcze troszkę za wcześnie. |
tak jak pisałam, zaczyna się czołgać.
ań - 2008-08-08, 23:17
topcia, nie popychaj Weroniki, to nie będzie raczkowała
zina - 2008-08-09, 07:48
Wszystko w porzadku.
Tak, jak napisala neina, dziecko ma czesto okres mocniejszej jednej strony (u nas tez tak bylo, Klara przewracala sie tylko na jedna strone, spala na jednym boku) i nie ma w tym nic niezwyklego.
Weronika juz wkrotce zadziwi Cie co potrafi ale musisz dac jej jeszcze na to troche czasu
topcia - 2008-08-09, 09:42
| ań napisał/a: | | topcia, nie popychaj Weroniki, to nie będzie raczkowała |
ależ ona sama, ja się nie dotykam
| zina napisał/a: | | musisz dac jej jeszcze na to troche czasu |
jak najwięcej bym dała, tylko, że Weronika aż usta zaciska i sie strasznie denerwuje, jak nie wychodzi
ań - 2008-08-09, 10:22
topcia, żartowałam
co do raczkowania, zaczyna się kolo 6 miesiąca i jest z reguły poprzedzone stawaniem na rękach i nogach, jak kotek. Weronika zaczyna pełzać, a wiadomo, że nie jest to łatwe na początku i dopiero ćwiczenie czyni mistrza, więc spokojnie, daj Jej poćwiczyć i nie stresuj się. To nie jest tak, że w każdej czynności trzeba się doszukiwać czy napewno jest prawidłowa, każde dziecko rozwija się po swojemu i myślę, że fajnie to obserwować.
arete - 2008-08-09, 16:50
topcia, jeszcze trochę czasu upłynie zanim Weronika poczuje, że ma na tyle silne rączki, że może się na nich podeprzeć i raczkować. Etap pełzania może trochę potrwać - Antoś nauczył się dość sprawnie przemieszczać na brzuchu jakiś czas temu (właśnie próbuje zresetować tacie komputer ), ale dopiero od niedawna podpiera się na rączkach i kolankach i "wozi się" w przód i w tył, choć jeszcze nie zaskoczył, że może się w tej pozycji poruszać.
Ja wychodzę z założenia, że moje dziecko rozwija się normalnie, jeśli robi coś specyficznie - widocznie tak się nauczyło, z czasem nauczy się inaczej.
topcia - 2008-08-09, 17:00
Dzięki
Manu - 2008-08-09, 17:13
| ań napisał/a: | topcia, żartowałam
co do raczkowania, zaczyna się kolo 6 miesiąca i jest z reguły poprzedzone stawaniem na rękach i nogach, jak kotek. Weronika zaczyna pełzać, a wiadomo, że nie jest to łatwe na początku i dopiero ćwiczenie czyni mistrza, więc spokojnie, daj Jej poćwiczyć i nie stresuj się. To nie jest tak, że w każdej czynności trzeba się doszukiwać czy napewno jest prawidłowa, każde dziecko rozwija się po swojemu i myślę, że fajnie to obserwować. |
kotek? Nasza Polcia robi za to "psa z glowa na dol".
arete - 2008-08-09, 17:47
| Manu napisał/a: | | kotek? Nasza Polcia robi za to "psa z glowa na dol". |
Widać skojarzenia zależą od tego jaki zwierzak mieszka w domu.
ań - 2008-08-09, 20:35
| arete napisał/a: | | Manu napisał/a: | | kotek? Nasza Polcia robi za to "psa z glowa na dol". |
Widać skojarzenia zależą od tego jaki zwierzak mieszka w domu. | dokładnie to sobie pomyślałam
[ Dodano: 2008-08-09, 21:36 ]
| arete napisał/a: | | "wozi się" w przód i w tył | no arete to już nie długo ruszy
arete - 2008-08-09, 21:01
| ań napisał/a: | arete napisał/a:
"wozi się" w przód i w tył
no arete to już nie długo ruszy |
Mam nadzieję. Bardzo chciałabym, żeby raczkował, bo to dobrze wpływa na rozwój mózgu. Ja tę fazę przeskoczyłam i skutki odczuwam do dziś.
Marcela - 2008-08-09, 21:10
| arete napisał/a: | | Ja tę fazę przeskoczyłam i skutki odczuwam do dziś. |
arete, a jakie? Ja też nie raczkowałam, nie odczuwam tego w żaden sposób...
arete - 2008-08-09, 21:38
Marcela, trochę żartowałam, a trochę nie. Raczkowanie pomaga w rozwoju lateralizacji, w ogóle takie naprzemienne ruchy stymulują rozwój połączeń nerwowych między półkulami mózgowymi. Dzieci, które długo raczkują lepiej się uczą, rzadziej mają dysleksję. Brak raczkowania może np. spowodować późniejsze kłopoty z nazywaniem kierunków prawo-lewo - to miałam na myśli pisząc, że odczuwam skutki nieraczkowania. Dlatego warto dziecku stwarzać warunki do ćwiczeń, ja będąc dzieckiem większość czasu spędzałam w wózku bądź łóżeczku, pewnie dlatego nie nauczyłam się raczkować.
Lily - 2008-08-09, 21:43
Ponoć dzieci z dysleksją wywodzą się z tych, które pominęły etap raczkowania, aczkolwiek czemu pominęły? Może w przyczynie pominięcia leży też przyczyna dysleksji? Jakieś mikrouszkodzenia w mózgu?
majaja - 2008-08-09, 22:10
Lily, z tego co czytałam, to raczkowanie wpływa pobudzająco na te obszary mózgu, które odpowidają potem za m.in. dyslekcję. Oglądałam też kiedyś dokument w którym było pokazane jak pokazane jak zmiana punktu widzenia z leżenia w raczkowanie w postawę pionową wpływa pobudzajaco na mózg.
Marcela - 2008-08-09, 22:12
No to odetchnęłam z ulgą... Nie mam kłopotów z orientacją w terenie, nie miałam kłopotów z nauką, nie mam dysleksji...
No chyba, ze mam jakiś ukryty feler... Może poszukać?
Mój mąż raczkował za to długo i zawzięcie. Ma dysleksję, dysgrafię "dysortografię" i parę innych "dysów" .
topcia - 2008-08-09, 22:20
| Marcela napisał/a: | | No to odetchnęłam z ulgą... Nie mam kłopotów z orientacją w terenie, nie miałam kłopotów z nauką, nie mam dysleksji.. |
no to pomyśl tylko, jaka byś była gdybyś raczkowała
majaja - 2008-08-09, 22:22
| arete napisał/a: | | stwarzać warunki do ćwiczeń, |
Przy czym, moim zdaniem, te warunki to po prostu danie dziecku przestrzeni na raczakowanie, położyć na podłodze i niech se kombinuje. Prawda, Ań?
arete - 2008-08-09, 22:49
| majaja napisał/a: | | Przy czym, moim zdaniem, te warunki to po prostu danie dziecku przestrzeni na raczakowanie, położyć na podłodze i niech se kombinuje. |
Dokładnie to miałam na myśli.
ajanna - 2008-08-09, 22:52
| majaja napisał/a: | | Przy czym, moim zdaniem, te warunki to po prostu danie dziecku przestrzeni na raczakowanie, położyć na podłodze i niech se kombinuje. |
zgadzam się w 100%
a co do lateralizacji, to chyba rzeczywiście statystycznie jej zaburzenia częściej występują u dzieci, które nie raczkowały. mój brat dysgrafik jest tego świetnym przykładem, ale co ciekawe, moja mama twierdzi, że nie raczkował, bo nie puszczała go na podłogę ze względu na ówczesne nieciekawe warunki mieszkaniowe.
mój Igorek jak mu coś odbije do tej pory potrafi położyć się na brzuszku i pełzać . a poza tym obaj chłopcy b sprawnie i szybko raczkują i zdaje się, że dlatego na razie brak im motywacji do chodzenia - chodzą tylko przy meblach (nawet za ręce nie chcą), a kiedy chcą szybko przemieścić się po otwartej przestrzeni - wolą na czterech i strasznie się przy tym brudzą
Manu - 2008-08-10, 15:05
a jak to ze strony higienicznej wyglada? no bo ja nie wiem - mam psu lapy wycierac po spacerze? myc 5 razy dziennie podloge czy wystarczy raz np rano? i czym?? no i czy kafle nie sa zwyczajnie za zimne?? Polcia ma katarek, my zresztą tez.
majaja - 2008-08-10, 19:46
| Manu napisał/a: | | mam psu lapy wycierac po spacerze? myc 5 razy dziennie podloge czy wystarczy raz np rano? i czym?? |
Ja mam wykładzinę nieziemsko brudną od zawsze, bo po dwóch miesiąsach użytkowania została przeznaczona do odstrzału, i tak czekam na jakiś cud by móc jakieś drewno położyć. Psu łapy wycieramy tylko jak jest błoto. Jak Miron żadnego gronkowca nie złapał to i Pola nie powinna. Moim zdaniem jakiś porządny dres i naprzód.
ajanna - 2008-08-10, 20:13
Manu, u nas podłoga jest myta raz w tygodniu. psa nie mamy, tylko kota wychodzącego, ale jak wiadomo koty są samo-czyszczące . na początku starałam się, żeby chłopcy przemieszczali się w obrębie maty lub puzzli piankowych, ale jak stali się bardziej ekspansywni, to dałam sobie spokój. też mamy trochę terakoty, więc jak było chłodno, to zakładałam chłopakom spodnie od dresu - takie cieplejsze. poza tym starałam się często myć im łapki - to łatwiej niż podłogę
Manu - 2008-08-10, 20:30
o, to ulga nieziemska !! bo sprzatac nie cierpie Poli sie nie da juz utrzymac na macie, staramy sie ja "puszczac" jednak tam gdzie mamy troche parkietowej podlogi. no i pojawil sie kolejny problem - Pola starla sobie dosc duzy plat skory na stopie, chcciala wejsc do kosza ale sie troche przeliczyla. strasznie zaczela plakac a nie wiedzielismy o co chodzi, dopiero pozniej zobaczylismy rane. Teraz nie wiem: skarpetki? to bedzie sie strasznie slizgac.
ajanna - 2008-08-10, 20:34
Manu, ze skarpetkami zawsze jest problem te antypoślizgowe, to też pic na wodę . nie wiem, jak ta rana wygląda, ale plastra nie możecie jej przykleić na dzień?
Manu - 2008-08-10, 20:40
| ajanna napisał/a: | Manu, ze skarpetkami zawsze jest problem te antypoślizgowe, to też pic na wodę . nie wiem, jak ta rana wygląda, ale plastra nie możecie jej przykleić na dzień? |
no tak, nie pomyslalam musze jutro kupic plasterki.
arete - 2008-08-10, 20:55
Myślę, że dobrym patentem dla pełzającego dziecka są spodnie ogrodniczki. A co do skarpetek, ja zakładam, bo Antkowi bardzo marzły stópki, ślizga się trochę, ale jest ambitny i daje radę.
pidzama - 2008-08-10, 21:22
No u nas super sprawdzaja sie skarpetki z ABS czyli z gumkami od strony stopy; stopa sie nie slizga;
Manu - 2008-08-11, 12:02
plasterek sie non stop odkleja - nozki sie poca. skarpty sie slizgaja - musze kupic jakies lepsze. ale... znalazlam w szafie dostane stare bobuxy... akurat pasuja rozmiarem! czapka jedwabna, skórzane papucie, tato sznicelowy - ale wege rodzinka
ajanna - 2008-08-12, 00:55
Manu, chyba trzeba przeczekać - u nas żadne skarpetki z absem się nie sprawdzają
Manu - 2008-08-12, 21:17
kurcze, ranka przez noc sie zaskleila a w ciagu dnia znowu zdarta skora. zalepilam wiekszym plastrem posmarowanym lanolina. nie wygladalo to dobrze wieczorem, spryskalam woda utleniona. Pola stojac wierci dziure tym paluchem w podlodze...
renka - 2008-08-12, 21:28
No niestety trzeba chyba poczekac... Mimo wszystko poprobuj jednak zakladac jej skarpetki i przynajmniej jakies spodenki 3/4. Ona predzej czy pozniej sobie wycwiczy pelzanie/raczkowanie mimo poslizgow. Ja mialam podobnie - w pokoju mozaika, zadnego dywanu i dziecko sie slizgalo. Na poczatku staralm sie klasc na podlodze kolderke, ale dosyc szybko Fionka zaczela sie przemieszczac po calym pokoju. Teraz okres raczkowania powoli zbliza sie ku koncowi, dzieki nabywaniu nowej umiejetnosci, czyli stawiania pierwszych kroczkow Ale odkad zrobilo sie cieplo to Fionka raczkowala po calym ogrodzie, gdzie skrawek trawiasty niewielki, duzo chodnikow betonowych, po ktorych sobie biegala. Zawsze wiec dbalam, zeby miala zakryte kolanka - nawet przy wielkich upalach byla na golasa, ale rybaczki miala obowiazkowo, wlasnie by zminimalizowac otarcia. Skarpetek nie zakladalam zbytnio, bo ona wypracowala technike raczkownia zadzierajac wierzchnie czesci stopy do gory.
Manu - pozostaje wiec zyczyc cierpliwosci, bo gdy dziecko zaczyna byc coraz bardziej ruchliwe to czasami bywa trudno:) Warto tez zaopatrzyc apteczke w swieza wode utleniona, gaziki, plasterki etc., bo niestety rozne otarcia, zranienia, krawe upadki czasami sa nieodlacznym elementem zdobywania przez dzieci nowych umiejetnosci ruchowych Przynajmniej ja tak mam z Fionka...
Manu - 2008-08-17, 18:21
| renka napisał/a: |
Manu - pozostaje wiec zyczyc cierpliwosci, bo gdy dziecko zaczyna byc coraz bardziej ruchliwe to czasami bywa trudno:) Warto tez zaopatrzyc apteczke w swieza wode utleniona, gaziki, plasterki etc., bo niestety rozne otarcia, zranienia, krawe upadki czasami sa nieodlacznym elementem zdobywania przez dzieci nowych umiejetnosci ruchowych Przynajmniej ja tak mam z Fionka... |
Pola ma tak obita glowe i nos, ze chyba zaloze jej beret wypchany gazetami by zamortyzowac upadki. i ciagle wstaje w kojcu i stoi tak az nie ma sil i upada i oczywiscie albo glowka miedzy szczebelki albo nosem w szczebelek... zalamanie totalne. Siedzi niestabilnie i jak nia czasem miotnie do tylu to... ja sie za glowe lapie. nie mozna jej ani na chwile samej sobie zostawic, nie ma bezpiecznego miejsca.
Dzisiaj bylismy w plenerze i mialam ja prawie caly czas w chuscie, wyjelam na gruby materac piankowy i uwazalam, by sobie nic nie zrobila, wieczor spedzilismy na kocyku w ogrodku - mieciutko. Ale tak to u nas nie wyglada kazdy dzien...
zina - 2008-08-17, 20:13
My tez teraz czesto chodzimy do parku z kocykiem poki pogoda ladna zeby Klara miala na trawie lepsza amortyzacje
Ponadto na twarde panele kupilsmy takie puzzle z pianki 1,80 x 1,80
A na to kocyk i jest calkiem ok, Klara moze cwiczyc
Manu - 2008-08-17, 21:37
zina, a gdzie ta piankowa mate kupilas? no i nie wiem jak to bedzie funkcjonowac, bo Pola lazi juz prawie wszedzie. ale chce sprobowac z ta mata, bo taka kolorowa
ajanna - 2008-08-17, 22:04
Manu, też mamy taką - można kupić na allegro
zina - 2008-08-18, 06:23
Manu, sprawdz na ebay. My kupilismy od kobiety na angielskim Gumtree.
Manu - 2008-08-20, 11:32
MAM! i dziwne, ale Polek tam prwie caly czas siedzi, nie wymyka sie, no troche ograniczylam poduchami, ze jak sie wywali to zeby glowa nie walila w kamien. Podoba jej sie regal z ksiazkami, trzyma sie go i wstaje, pora sprawdzic statycznosc mebli w domu....
elenka - 2008-08-20, 11:36
hxxp://www.allegro.pl/search.php?string=mata+piankowa
Tutaj są na allegro, dużo mniejsze niż ma zina, ale można kilka kupić i połączyć. Też się nad tym zastanawiam
Manu - 2008-08-20, 21:06
ja kupilam w sklepie dosyc duza, i druga (polaczylam) z "gospodarstwem domowym" z cyklu bawiace sie swinki w piaskownicy...
[ Dodano: 2008-08-21, 10:06 ]
Polcia na macie.....
www.fotosik.pl]
www.fotosik.pl]
fylwia - 2011-01-26, 17:08 Temat postu: Toksyczne maty piankowe Ja się strasznie napaliłam na taką grubą matę piankową. Jednak szukając w necie takiej bez zbyt małych elementów, która nadawałaby się dla trzymiesięczniaka trafiliśmy na takie info: hxxp://www.euronews.net/2010/12/11/belgium-bans-toxic-children-s-puzzle-mats/
Artykuł jest po angielsku, w skrócie chodzi o to, że w Belgi od tego roku wprowadzono zakaz ich sprzedawania ze względu na zawartość toksycznych (rakotwórczych) substancji, które mogą być wchłaniane poprzez skórę i drogi oddechowe...
Zrezygnowałam na razie z pomysłu kupowania maty piankowej. Absolutnie nie chcę nikogo straszyć, ale pomyślałam, że warto się tą informacją podzielić.
squamish - 2011-01-27, 08:50
Podobny artykuł na stronce Dzieci są ważne
hxxp://dziecisawazne.pl/toksyny-w-matach-puzzlach-dla-dzieci/
lamialuna - 2011-01-27, 09:50
moje mlode na boso puszczam czesto i wtedy ma naturalna przyczepnosc.... pianki nie potrzebne, a i w spiochu czy skarpetce uczy sie nowych umiejetnosci
|
|