wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - Dziwne historie

Karolina - 2008-09-04, 21:45
Temat postu: Dziwne historie
Od kilku dni przymierzam się do przedstwawienia Wam pewnej lokatorki.
Mieszka z nami mucha. Jedna jedyna. Rano mnie budzi łażac po mnie. A teraz najlepsze - zamieszkała na monitorze. Nic nie jest w stanie jej stąd wygonić. Chodzi sobie po ramce i po ekranie. Siedzi, robi kupy. Wyluzowana jakaś, wie bestia, że jej nie wygonimy. To trwa już ponad tydzień. Teraz chodzi po Mateuszu, ogląda z nim TV.

Jovi - 2008-09-04, 21:49

hehe ja kiedyś mieszkałam z pająkiem :-) tzn. on sobie mieszkał w kątku przy suficie a ja na dole w pokoju. Otrzymał imię Frank i żyło nam się zgodnie. Do czasu. Podczas remontu mieszkania moja koleżanka pojawiła się pewnego dnia u nas w domu z pędzlem i oznajmiła, że nam pomoże. I zamalowała Franka. A ja myślałam, że dostanę zawału.
Jagula - 2008-09-04, 21:58

Karolina rzeczywiście dziwna historia ...ja bym chyba nie zdzierżyła gdyby po Radzieju muchy chodziły a tym bardziej gapiły się z nim w tv :mryellow: ;-)

Ostatnio dziku zaprzyjaźniał się z wielkim samcem komara i gdy przyszła pora spania, gdy nowy przyjaciel KOMAR sfrunął w szparę za materacem (czyżby rzeczywiście TEŻ szedł spać?)....i wtedy, tym momencie wpadł kot, jednym susem dopadł KOMARA i pożarł....tragedia...świeżo pozyskany i utracony przyjaciel...i to w jakich okolicznościach :-> kot popadł w niełaskę ;-) na pewien niedługi okres :mryellow:

bojster - 2008-09-04, 23:22

Pewne pluskwiaki z rodziny tarczówkowatych znane mi są od dawna jako wielcy miłośnicy ludzkiego towarzystwa. Właściwie chodzi tylko o jeden konkretny gatunek, takie szarobure, niestety nie znam się na klasyfikacji owadów, ale w mojej osobistej klasyfikacji z zastosowaniem nazewnictwa opisowego nazywają się ludzioluby. Tyle wstępu...

...pewnego razu na kolektywnym wyjeździe siedzieliśmy sobie wieczorem w jakiejś chatce, no i, jak to zwykle bywa, przyszedł do mnie taki ludziolub. O, ludziolub – rzekłem, czym wywołałem pewne zainteresowanie wśród zgromadzonych, no i musiałem wyłożyć etymologię nazwy. Oczywiście nikt nie dał wiary w historię o przywiązaniu tych przemiłych leśnych pluskwiaków do ludzkiego towarzystwa, tymczasem sam zainteresowany nie bacząc na ożywioną dyskusję zniknął z pola widzenia... po czym pojawił się na innej osobie. Tym razem niektóre osoby wykazały nieco większe dowierzanie, ale nadal podszyte sceptycyzmem. Owad został w ramach testu strącony na podłogę. Po chwili namysłu bezceremonialnie przemieścił się na osobę strąciciela. Nadszedł czas na test ostateczny. Najbardziej niedowierzająca koleżanka powzięła trud przeniesienia ludzioluba do innej izby chatynki, po czym przez kilka kolejnych minut z satysfakcją konstatowała, że dzielny owad zaginął był w akcji. Tymczasem nieco ponad pięć minut upłynęło, a ludziolub z równie nieskrywaną satysfakcją przemaszerował się po wierzchniej odzieży owej koleżanki. Tym samym wszelki sceptycyzm opuścił zgromadzenie – i to jest niestety koniec tej historii, bo jak powszechnie wiadomo, najważniejsze i najbardziej zajmujące jest szukanie, a gdy już się znajdzie, wtedy czym prędzej wynajduje się inny temat i szukanie rozpoczyna od nowa.

Wkleiłbym zdjęcie, ale wszystkie które znalazłem przedstawiają chyba inne gatunki tarczówkowatych niż „mój” ludziolub.

kofi - 2008-09-05, 07:28

W naszym ogrodzie mieszka mnóstwo żab. Kocham je. :mrgreen:
Malati - 2008-09-05, 07:40

bojster super historia :-)
koniczynka_k - 2008-09-05, 10:54

my tez keidys mieszakliśmy z pająkiem a konkretnie uwił on sobie gnazdko w lusterku samochodowym :) kiedy jechalismy w trasę jakos zwijał swoją mała pajęczynkę i siedział grzecznie pod lusterkiem a kiedy tylko samochód kilka dni postał - pajączyna pojawiała się na nowo :-D trwało to kilka miesięcy a potam pająk nagle zniknął :-|
Malati - 2008-09-05, 10:57

koniczynka_k napisał/a:
my tez keidys mieszakliśmy z pająkiem a konkretnie uwił on sobie gnazdko w lusterku samochodowym :) kiedy jechalismy w trasę jakos zwijał swoją mała pajęczynkę i siedział grzecznie pod lusterkiem a kiedy tylko samochód kilka dni postał - pajączyna pojawiała się na nowo :-D trwało to kilka miesięcy a potam pająk nagle zniknął



o my też mamy takiego pasażera na gapę :-D

dynia - 2008-09-05, 11:27

Euredice bleeeeeeh :-? Historia rodem z horroru.

Polecam Wam książkę ,,Chcesz mieć zdrowe dziecko pozbądź się z domu much,, lub jakoś b.podobnie nie dam sobie teraz ręki obciąc za tytuł,także nie jestem entuzjastycznie nastawiona do tych owadów u nas w chałupie na szczescie występują sporadycznie.Ja miałam z muchami też nieciekawą przygodę z,której cudem odżegnałam się od szpitala także unikam takich przyjemnosci ,za to pająki sa jak dla mnie całkiem pożyteczne nie eksterminuje ich co najwyżej wyrzucam na podwórko ;-)

bojster - 2008-09-05, 11:35

No to koleżanka miała niezłego pecha, bo wbrew powszechnemu mniemaniu pająki nieczęsto ładują się do ust...

hxxp://www.brownreclusespider.org/eating-spider-while-asleep.htm
hxxp://www.brownreclusespider.org/eating-spiders-while-asleep-myth.htm

Kiedyś obudziłem się z jakimś robakiem w ustach, ale po prostu spadł był z sufitu i tak „trafił”...

Karolina - 2008-09-05, 13:33

Dynia u nas much na szczęście nie ma. Tylko ta jedyna. Mateusz mówi, ze rano nie łazi mu już po twarzy, tylko nauczyła się siedzieć mu we włosach skąd jej nie zgania :mrgreen:
elenka - 2008-09-05, 14:30

euridice już masz dzisiaj mój sen niespokojny na sumieniu :roll:
Ja się panicznie boję pająków, a jeszcze taka historia :!:

[ Dodano: 2008-09-05, 15:31 ]
bojster napisał/a:


Kiedyś obudziłem się z jakimś robakiem w ustach, ale po prostu spadł był z sufitu i tak „trafił”...


Mógł gorzej trafić... :mrgreen:

Marcela - 2008-09-06, 07:36

Przyznam się, ze pająki to mój słaby punkt... W życiu nie zasnęłabym w pomieszczeniu, w którtm byłby duży pająk. :shock: Muchy co prawda nie budzą już we mnie takich emocji, ale trochę przeszkadza mi, kiedy takie tłuste i leniwe wpadają na mnie na oślep. No i oczywiście mało apetyczny jest pomysł, by taka mucha która przed chwilą łaziła do jakiejś obory siedziała sobie na moim jedzeniu. Załozyłam moskitiery :-D
kamma - 2008-09-06, 10:02

U mnie wczoraj siedział na łóżku, taki średni, 4cm. Zwykle pojawiają się tylko w dużym pokoju (najbliżej piwnicy), a tu takie zaskoczenie :)
I choć takiego średniego nie wzięłabym do ręki, to mam słabość do pająków, czego wyrazem jest choćby moja "kolekcja" na Picasie ;)
A w zeszłym roku mieszkał u nas w dużym pokoju krzyżak. Najpierw był malutki, potem rósł, rósł i rósł, potem dostał na imię "Irma" (zgadnijcie, kto go tak nazwał), a potem przyszła zima, komary i muchy wymarły, więc codziennie przenosił się z pajęczyną w inny kąt pokoju. W końcu stwierdziliśmy, że może tu umrzeć z głodu i przenieśliśmy go do piwnicy, gdzie w pobliżu pieca żyje sobie mnóstwo komarów.
Oto Irma w dużym pokoju:

A tu już po przeprowadzce, w piwnicy:

Marcela - 2008-09-06, 11:17

kamma, matko kochana, przestań, bo odskoczyłam od klawiatury jak oparzona!!! Raczej bym się wyprowadziła, niż zamieszkała z "Irmą"....
kamma napisał/a:
taki średni, 4cm

Średni to jest dla mnie taki maksymalnie do 1cm... :mryellow:

neina - 2008-09-06, 22:05

Moja kolezanka ma arachnofobie i spi w maseczce chirurgicznej. Ja zazwyczaj toleruje owady srednich rozmiarow, wiekszym organizuje przeprowadzke. Z "dziwnych" rzeczy przydazyla mi sie tylko przyjazn z dzikim jezem, ktory pomieszkiwal w naszym ogrodzie. Przychodzil do mnie, ja go sobie kladlam na klacie, glaskalam i gadalam z nim. Przychodzil tak ze 3 - 4 lata. Potem nagle przestal i bylo mi bardzo smutno z tego powodu :-|
Jagula - 2008-09-06, 22:44

neina to ten dziki jeż nie był taki dziki :mryellow: wspaniała przyjaźń!!!
Malinetshka - 2008-09-06, 23:09

2 lata temu miałam podobną historię jak Karolina z muchą. Tyle, że u mnie pojawił się motyl :) To był styczeń, ostra zima, dużo śniegu... Chyba się przepoczwarzył w domu; zauważyliśmy go, gdy zaczęło świecić słońce przez szyby. Wiedziałam, że wypuszczenie go "na wolność" oznacza skazanie na zamrożenie..., więc 'przeprowadziłam' go do mojego pokoju i posadziłam na ramie okiennej. Hieronim, bo tak go nazwałam ;-) , okazał się uroczym towarzyszem. Karmiłam go rozwodnionym miodem (poniżej m.in. foto z miodo-wodopoju). Chętnie rozwijał trąbkę gdy wyczuł słodycz napoju 'nakapanego' na ramę okienną ;) i wciągał płyn (chyba ze smakiem, nie marudził w każdym razie :P ) Codziennie, gdy wracałam do domu, patrzyłam jak się miewa mój znajomy. W ciągu dnia, skakał po kwiatkach i szybie, a wieczorami usadawiał się pod ramą okienną, do góry nogami, jak nietoperek i szedł spać. ;) No piękne mam wspomnienia z Hirkiem... :D (ups, czy to nie powinno być w zakładce "nasze historie"? :roll: ;) )
Mieszkał ze mną 15 dni. Potem zniknął.. parę dni później znalazłam suszek z Hirka pod dywanikiem :( Obawiam się, że to mój kocur... (choć zamykałam drzwi do pokoju, ale podczas mojej nieobecności ktoś je zostawił otwarte).
<img src="hxxp://www1.plus.pl/rozrywka_i_informacje/gallery/displayPhotoImage.do?id=107416"> <img src="hxxp://www1.plus.pl/rozrywka_i_informacje/gallery/displayPhotoImage.do?id=107434"> <img src="hxxp://www1.plus.pl/rozrywka_i_informacje/gallery/displayPhotoImage.do?id=107454"> <img src="hxxp://www1.plus.pl/rozrywka_i_informacje/gallery/displayPhotoImage.do?id=107421">
<img src="hxxp://www1.plus.pl/rozrywka_i_informacje/gallery/displayPhotoImage.do?id=108032">

[ Dodano: 2008-09-07, 00:14 ]
neina, fajna historia z jeżem :)

fizia - 2008-09-07, 01:33

Motyle żyją od kilku godzin do kilku dni, Twój Hirek ze starości zapewne padł. Piękna historia, niemniej :mryellow:
kamma - 2008-09-07, 07:53

Jeszcze mi się jedna owadzia historia przypomniała, tym razem nie z pająkiem ]:->
Otóż któregoś dnia na pęczku natki pietruszki zakupionej na targu zauważyłam poczwarkę biedronki. I tak sobie chyba przez 2 dni obserwowałam tę poczwarkę, aż w końcu odkryłam, że się otworzyła. Zastanawiałam się, co się stało z jej mieszkańcem. Odpowiedź znalazła się dość szybko na moim łóżku :) Siedziała tam i suszyła skrzydełka. W ten oto sposób dowiedziałam się, że świeżo wyklute biedronki nie mają kropek :)
Poczekałam, aż wyschnie, a potem wyniosłam ją na dwór.

Malinetshka - 2008-09-07, 09:04

fizia, może miód miałam z jakiś dopalaczem ]:-> lipowy był, ale kto go tam wie.
A poważnie.. czy to nie jest tak, że długość żywota motyla zależy od gatunku? W każdym razie Hirek się starzał, było to widać. Tracił kolory. Poza tym już w pierwszym dniu objawienia się moim oczom, zauważyłam, że jedno skrzydełko ma uciachane (widać na niektórych fotach), więc może to nie był świeżo wykluty motyl (?) :->
kamma, ślicznie :mryellow:

Capricorn - 2008-09-07, 10:23

motylkowe i biedronkowe historie - rewelacyjne :D
majaja - 2008-09-07, 15:12

kamma napisał/a:
I choć takiego średniego nie wzięłabym do ręki, to mam słabość do pająków, czego wyrazem jest choćby moja "kolekcja" na Picasie

Też mam słabość do pająków, ale w domu mają całkowity zakaz zamieszkiwania. Mój mąż twierdzi, że jak kiedyś takiemu pozwolił mieszkać za tapczanem to skubaniec go pogryzł.
A z miłych odwiedzic to kiedyś sikorki do mnie wpadły prez lufcik, jeszcze w wynajmowanej kawalerce, byłam chyba wjeszcze większym stresie niż one ;)

caroline - 2008-09-07, 17:55

pająków nie znoszę.. mam arachnofobię... brrrr.... natomiast w domu zamieszkały karaluszki.. a raczej mysmy sie wprowadzili do nich :)
na szczęście nie wychodza z kuchni...

neina - 2008-09-07, 19:08

majaja napisał/a:
A z miłych odwiedzic to kiedyś sikorki do mnie wpadły prez lufcik

To do mnie wpadl nietoperz, krzyknelam i zwialam, choc zawsze chcialam zobaczyc to zwierzatko z bliska :roll:

Lily - 2008-09-07, 19:22

kamma, zabiję za to zdjęcie :evil:
kamma - 2008-09-07, 20:07

Lily, to nie otwieraj hxxp://www.onemotion.com/flash/spider/]tego linku ;)
Natomiast wszystkim bez arachnofobii polecam ;)
I właśnie złapałam kolejnego delikwenta, średnio dużego tym razem, fotka jutro, ale już nie w tym wątku, obiecuję :)

Lily - 2008-09-07, 20:11

My też mamy fotkę krzyżaka z wakacji świeżutką, brr ;)
loika - 2008-09-07, 20:18

Ja mam słabość do sów. Swego czasu wychowałam kilka młodych sówek. które matki wyrzuciły z gniazda. Znajdywałam je wiosną, jeszcze nieupierzone, a późną jesienią, gdy już je wykarmiłam, nauczyłam latać i mam nadzieję polować, same odlatywały. Latem, gdy sowy już się trochę upierzyły, za dnia przesiadywały na najniższej gałęzi drzewa, tuż przed domem, a jesienią poprostu odlatywały i wracały coraz rzadziej.

A w tym roku u mam przyjaciela pająka , zamieszkującego szklarnię moich rodziców.Jest to największy pająk jakiego widziałam na wolności, obecnie mierzy ok 15cm. Całe lato bytował w szklarnii, zmieniał tylko stanowiska żerowania. Ma duży prążkowany odwłok (czarno - żółty).Z tego co wyczytałam, nazywa się tygrzyk paskowany i przywędrował z cieplejszych rejonów Europy. Jestm pod jego silnym wrażeniem. Tu są zdjęcia tego gatunku:

hxxp://commons.wikimedia.org/wiki/Image:Argiope_bruennichi_ventral.jpg

Ewa - 2008-09-07, 20:22

loika napisał/a:
obecnie mierzy ok 15cm
jesoooooo :shock:
loika - 2008-09-07, 20:30

Ewa, włącznie z odnóżami.
Ewa - 2008-09-07, 20:38

loika napisał/a:
Ewa, włącznie z odnóżami.
Domyślam się, ale jakoś mnie to nie pociesza :roll:
kamma - 2008-09-07, 21:39

loika, niezły gabaryt! U mnie też są tygrzyki, ale dużo mniejsze, ciekawe dlaczego... Te moje mogą mieć z 5 cm razem z odnóżami... Może Twój taki duży, bo się w tropikach hoduje?
PS. Oczywiście moje tygrzyki do obejrzenia na Picasie, tutaj już nic więcej nie wklejam z wiadomych względów ;)

neina - 2008-09-07, 21:42

Slodziak :mrgreen:
puszczyk - 2008-09-08, 06:17

loika napisał/a:
Ja mam słabość do sów.

Ja też. Kiedyś wabiłam puszczyki naśladując ich okrzyk godowy i nawet skutecznie. To znaczy przylatywały na bliższe drzewo. :mrgreen: Piękne były. Stąd mój nick. 8-)

A pająka kiedyś spotkałam takiego małego zielonego, miał wyłupiaste oczy i niesamowicie mnie tym rozbawił. :lol:

magcha - 2008-09-08, 11:28

kamma napisał/a:

PS. Oczywiście moje tygrzyki do obejrzenia na Picasie, tutaj już nic więcej nie wklejam z wiadomych względów ;)

Dzięki! :-P Pająki toleruję w naturalnych rozmiarach. Takich zbliżeń zdecdowanie nie ;-)

[ Dodano: 2008-09-08, 12:30 ]
puszczyk napisał/a:
loika napisał/a:
Ja mam słabość do sów.

Ja też. Kiedyś wabiłam puszczyki naśladując ich okrzyk godowy i nawet skutecznie. To znaczy przylatywały na bliższe drzewo. :mrgreen: Piękne były. Stąd mój nick. 8-)

Świetna historia. :lol: Masz talent!

Malinetshka - 2009-01-17, 13:57

Słuchajcie... znów mam motyla w pokoju :-> Żeby było "śmieszniej".. jest to dokładnie taki gatunek jak Hirek (historia z poprzedniej strony). Znalazłam go w garażu, rozfruwał się nieźle.. może właśnie się wykluł? :roll: Nie wiem co zrobić z nim, na zewnątrz jest mnóstwo śniegu, temp. na minusie... :|
Co robić? Co radzicie? HELP :idea:

magdusia - 2009-01-17, 14:01

zapewnij mu kwitnące kwiaty ;)
Malinetshka - 2009-01-17, 14:27

magdusia, pierwsze co zrobiłam jak go przyniosłam z garażu to posadziłam na kwitnącym kwiatku ;) ale teraz wróciłam do pokoju i ...nie ma go. Nie wiem gdzie się skrył. Może poszedł spać... No cóż, co ma być to będzie.
Wydaje mi się, że motyle nie zapadają w "sen zimowy", co? :-> Chodzi mi o to, co by było gdybym go wypuściła. Czy to pewna śmierć czy raczej jest szansa, że sobie przycupnie na jakimś drzewku i obudzi się wiosną? :roll:

dynia - 2009-01-17, 14:44

Malinetshka u nas było teraz to samo ,motyl przebudził się w mieszkaniu wskutek ciepła i wariował po pokoju,ale wydawało mi się ,że tak marnie skonczy bez pozywienia .Wynioslam go na korytarz gdzie jest chłodno i ona tam z powrotem zapadł w zimowy sen :-)
Malinetshka - 2009-01-18, 10:25

dynia, dzięki :) "mojego" motyla nie widać... może się gdzieś schował i kima :->
strzeszynek - 2009-01-22, 02:23

Świetne historie. Motylki i ptaszki fajnie, ale pająki NIEEEEEEEEEE......... My mieszkamy na parterze i latem mamy różnych gości, których trzeba potem wynieśc na podwórze. Raz mój mąż sięgał z okna pająka, wydawało mi się, że dużego (dlatego ja nie chciałam go łapac :lol: ). Niedaleko niego zwisała z karnisza taka kulka. Kulka okazała się byc skulonym pająkiem, bałam się go, nawet jak już siedział zamknięty w słoiku :-x Pająk zresztą był mało sympatyczny, bo zjadł kolegę.
A z zabawnych historii... Jak byłam mała kiedyś osa wleciała mi w nogawkę szortów i dziabła mnie w udo. Od tego czasu miałam taka awersję do os, że jak jedna wleciała do domu i usiadła na szafce... uciekłam z domu :) Jak wróciłam, już jej nie było :lol:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group