wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - wyrzucona z przedszkola

Malroy - 2008-10-27, 11:47
Temat postu: wyrzucona z przedszkola
Aidka od września zaczęła chodzić do przedszkola, zapisaliśmy ją w czerwcu. Fajnie, że się coś znalazło bo zaspaliśmy i wszedzie miejsca były obsadzone. Przedszkole rozpoczęło się we wrześniu, ale lipiec i sierpień już czesne musieliśmy płacić. We wrześniu chodziła do przedszkola pierwsze dwa tygodnie i ostatni, niecały ponieważ była długo chora (przeziębienie). W ostatni dzień września, kiedy żonka odprowadzała małą, szefowa przedszkola powiedziała "Może jednak sobie darujmy" - powiedziała, że chyba Aidka nie jest jeszcze gotowa, ponieważ płacze i one (przedszkolanki) nie potrafią sobie z nią poradzić i są nerwowe - powiedziała, że Aidka może jeszce dzisiaj zostać. Kto chciałby zostawiać dziecko w miejscu, w którym młodej nie chcą. Żona wróciła do domu, a Aidka została wyrzucona. Podczas tych dni kiedy była, kobitki pracujące w przedszkolu mówiły, że troszkę płacze, że jest zajmująca, itd... ale, że to przejdzie. Okazało się inaczej, w jeden dzień bez ostrzeżenia została usunięta. No i wyszło tak, że zapłaciliśmy za dwa miesiące wakacyjne łącznie 500 zł i za wrzesnień 360 (razem z jedzeniem) - czyli za 3tygodnie pobytu córy, ponad 800 zł. Myślę, że coś jest nie tak - jak sądzicie, można jakąś część kasy odzywskać?

Wydaje mi się, że przez miesiące wakacyjne płaciliśmy za to aby Aida miała sowje miejsce w przedszkolu, wyrzucenie jej nie było obustronną decyzją, tylko przedszkola. Jak to widzicie?

mada - 2008-10-27, 11:56

:shock: nie wyobrażam sobie, podobnie jak Wy, posłać dziecka tam, gdzie go nie chcą, więc oczywiscie uwazam, ze mała nie powinna wrocic do przedszkola, a za wakacje (a więc za rezerwację miejsca) oczywiście pieniądze powinni oddac- zapłaciliscie za to miejsce, a z przyczyn niezależnych od Was tylko od przedszkola dziecko miejsca w przedszkolu nie ma.
daria - 2008-10-27, 11:56

wydaje mi się, że powinni wam zwrócić kasę, zwłaszcza ze jedzenie!!!!!!!!
a swoją drogą co za chamstwo!! :evil:

- 2008-10-27, 12:07

Malroy, co to za przedszkole, że przez wakacje się płaci za miejsce?? co to, mieszkanie do wynajęcia?? i jakim prawem bez Waszej zgody robią takie rzeczy? :shock: :shock:
Malroy - 2008-10-27, 12:15

przedszkole, to tak naprawdę firma pod nazwą Opieka Przedszkolna "Beniaminek" - kobieta na pierwszym spotkaniu w czerwcu powiedziała to i że będzie w tym roku starała się o "status" przedszkola - nie wiem co to ma znaczyć.

Kiedy moja mama wróciła z urlopu i poszła odebrać małą (pierwszy az ona) to spotkała koleżankę, która jest kucharką i też zajmuje się dziećmi, pracowała z nią przy maszynach produkcyjnych parę lat. Okazało się to pod koniec września, tak więc personel średnio wyszkolony.

Co do opłat wakacyjnych, to myślałem, że tak jest w każdym przedszkolu. Jest jeszcze dużo rzeczy, które mógłbym wymienić na minus, ale nie chcę żalów rozlewać. Po prostu fajnie by było odzyskać część kasy.

edit:
dodam, że nie spotkałem się z sytuacją kiedy wyrzuca się dziecko z przedszkola gdy płacze :O

- 2008-10-27, 12:17

Malroy, my zapisaliśmy Jagę w marcu, w maju było wiadomo, że się dostała a za wakacje nic nie płaciliśmy, pierwsze słyszę o takich praktykach...
DagaM - 2008-10-27, 12:18

kasa, kasą, ale zaskoczyła mnie tak nagła decyzja! Mój znajomy miał podobną sytuację, że jego synek nie za bardzo odnajdywał się w przedszkolu i pani dyrektor poprosiła rodziców, aby jedno z nich jeszcze przez tydzień przychodziło z dzieckiem do przedszkola i siedziało po kilka godzin (codziennie coraz to krócej), aż ostatniego dnia kolega powiedział synkowi, że musi iść do pracy i że spotkają sie po przedszkolu i dziecko przyzwyczaiło się do spędzania czasu w przedszkolu.
Widzę, że panie nie wykazały chęci, żeby popracować nad tą sytuacją, która nie jest nie do rozwiązania, oj lenistwo....i chyba brak przygotowania pedagogicznego :roll:

rosa - 2008-10-27, 12:22

czy podpisywaliście umowę z "przedszkolem", bo rozumiem że to jest placówka prywatna?
jeżeli tak to trzeba dokładnie przeczytać jakie są warunki wypowiedzenia przez każdą ze stron
jeżeli nie, to nie wiem. może spróbować się dogadać z właścicielką?

opłaty wakacyjne są dosyć powszechne w prywatnych przedszkolach, przeważnie płaci się jakąś stało opłatę, bez stawki żywieniowej. gdzieś czytałam.

Malroy - 2008-10-27, 12:25

Daga my takiej szansy nie mieliśmy - z nikim, jak sami się nie spytaliśmy o Aidce rozmawiać nie mogliśmy. A spytane kobiety, mówiły, że jest ok i że się dostosuje. O całych Wielkich problemach dowiedzieliśmy się ostatniego dnia, jaka to rozpacz jest i tak dalej, czemu kiedy była ta rozpacz ani razu nie zadzwoniły do nas, byśmy po małą przyjechali. mogliśmy ją też zostawiać na krócej, niestety takiej propozycji nie było, a sami nie proponowaliśmy. Kiedy żona po południu, ostatniego września poszła odebrać resztę rzeczy, zastała je spakowane na półce, nikt do niej nie podszedł, nie powiedział nic... żenada, smutne, że Aidka musiała tam chodzić :(
frjals - 2008-10-27, 12:26

Dziwna sytuacja... :-/ A rozmawiałeś z dyrektorką jak ona to widzi (tzn zwrot kasy), co to za powód, żeby odmawiać miejsca bo dziecko sobie nie radzi, a własciwie panie sobie nie radzą :roll: (może zresztą to powód zastępczy, nie mieliście problemów z jedzeniem?) Podpisywałeś umowę - jest tam coś o jej rozwiązaniu?
Malroy - 2008-10-27, 12:27

rosa napisał/a:
czy podpisywaliście umowę z "przedszkolem", bo rozumiem że to jest placówka prywatna?


jasne, umowa jest. O wypowiedzeniu w jej treści nie ma nic, jedynie zapis, że może zostać rozwiązana na piśmie. Nie ma mowy o okresie wypowiedzenia, czy powodzie. Jedynie, że, dosłownie cytuję "Umowa może zostać rozwiązana na piśmie". Albo pisał to dobry prawnik, albo łamaga, bo zapis "może" nic nie znaczy, może, ale nie musi. Zapis wart funta kłaków.

DagaM - 2008-10-27, 12:27

No właśnie, szkoda Aidy, trafiliście na zdecydowanie nieodpowiednie przedszkole, nieprzychylne dzieciom. :-|
frjals - 2008-10-27, 12:28

Malroy napisał/a:
Kiedy żona po południu, ostatniego września poszła odebrać resztę rzeczy, zastała je spakowane na półce, nikt do niej nie podszedł, nie powiedział nic...

trochę się dziwię, że tak tą sprawę zostawiliście... :-> , chociaż pewnie was zaskoczyła

Malroy - 2008-10-27, 12:29

sprawę już ruszam z prawnikiem, opiszę za parę dni efekty, może się komuś przyda. Bo podobno wyjście jest z sytuacji.
frjals - 2008-10-27, 12:29

Może jakaś konsultacja z prawnikiem, są pewnie u was takie biura z bezpłatnymi poradami?

[ Dodano: 2008-10-27, 12:30 ]
widzę, że piszemy równocześnie... :oops:

orenda - 2008-10-27, 13:17

Malroy, szokujące to, co piszesz o tym przedszkolu. Nie wiem w jakiej sytuacji jesteście, ale Liwia chodzi do takiego punktu przedszkolnego na Bydgoskiej na 3,5 godz dziennie (bez wyżywienia,m daje się kanapki, dla mnie to plus, bo nie muszę walczyć o kwestię diety - a jak Wy sobie poradziliście z wege posiłkami w przedszkolu?). Polecam, w razie jakbyście czegoś szukali. Dziecku się nie dłuży rozstanie, a Li też trochę marudziła przy rozstaniu rano, ale panie sobie radziły.
Powodzenia. Ja chyba też żądałabym zwrotu kasy.

Lily - 2008-10-27, 13:34

Powstaje teraz dużo tzw. klubów malucha, które nie są w sensie prawnym ani przedszkolami, ani żłobkami. Nie wiem, jak to jest regulowane, ale chyba każdy może coś takiego założyć. Widać panie nie mają pojęcia, jak to jest z dziećmi w przedszkolu. Moja teściowa była przedszkolanką przez wiele lat i opowiadała, że we wrześniu zawsze chodziła do pracy wcześniej i zostawała dłużej, bo we wrześniu dzieci bardzo płaczą i potrzeba więcej opiekunek. Potem się to normuje.
A zwrotu pieniędzy bym się domagała, jeśli nie po dobroci, to na drodze prawnej. W końcu to sporo kasy. Co innego, gdyby to były wakacje pomiędzy jednym a drugim rokiem przedszkola, ale opłata za rezerwację? Jeśli już, to tylko ZWROTNA kaucja.

kofi - 2008-10-27, 13:41

Zastanawiam się, czy taka firma w ogóle działa zgodnie z prawem. Z tego, co wiem, placówka, w której przebywają dzieci musi spełniać dość surowe kryteria, także co do personelu tam zatrudnionego (do opieki nad dziećmi).
Co do "wyrzucenia" - w ubiegłym roku mój Daniel był poniekąd "wyrzucony" z zerówki przy szkole niepublicznej - dyrektorka wywrzeszczała, że możemy go sobie zabrać, co skwapliwie uczyniliśmy, uprzednio pytając, czy zwróci nam wpisowe (wpłacone pół roku wcześniej) i czesne za wrzesień. Zwróciła, chciaż w umowie stało wypowiedzenie pół roku wcześniej. No, ale umowa nie przewidywała ataku histerii pani dyr ]:->

bodi - 2008-10-27, 13:58

malroy, współczuję przejśc... z tego co wiem własnie wszystkie te "kluby malucha" i "baśniowe chatki" nie mają statusu przedszkola, czyli nie muszą spełniac bardzo wyśrubowanych przepisów sanepidu, by może także przepisów określających wykształcenie personelu. U mnie na osiedlu taki klubik powstał w dawnym klubie fitness, i "przedszkolankami" zostały panie dawniej siedzące na recepcji. Nie sądze by w międzyczasie błyskawicznie uzupelniły wykształcenie pedagogiczne :->
Wydaje mi się, że z dobrym prawnikiem powinieneś odzyskac kasę. Powodzenia!

Izzi - 2008-10-27, 14:08

:evil: aale buractwo :!:

Malroy mam nadzieję, że prawnik dopomoże i odzyskacie kase

YolaW - 2008-10-27, 15:16

Malroy szok! To "przedszkole" to jakiś absurd. Trzymam kciuki za odzyskanie kasy i utarcie nosa właścicielce tej placówki! Moim zdaniem wszyscy pod każdym względem zachowali się nieprofesjonalnie i niepedagogicznie na dodatek oszukując Was finansowo.
Wretka - 2008-10-27, 16:19

Jak czytam o tym, że wcześniej panie nie zgłaszały takiego dużego problemu z płaczem, aż tu nagle z powodu płaczów wyrzucają dziecko z przedszkola, to mi wygląda na to, że potrzebowały, żeby się miejsce zwolniło. A ten powód to pretekst.
Świetnie, że zwróciłeś się o pomoc do prawnika.

Kashmiri - 2008-10-31, 20:57

Wretka napisał/a:
A ten powód to pretekst.

Też mam takie wrażenie. Sytuacja absurdalna. Wydaje mi się, że prawdziwy powód był jakiś inny, może ktoś paniom w 'przedszkolu' coś dziwnego naopowiadał, sama nie wiem. Ale nie słyszałam, by dziecko tak bezceremonialnie wyproszono z przedszkola i to z takiego powodu. Trzymam kciuki, żebyście odzyskali pieniądze.

ma_si - 2008-11-14, 21:09

Malroy, polecam dwa linki:
hxxp://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/28429,nielegalne_oplaty_za_nieobecnosc_dziecka.html
hxxp://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/21089,nienalezna_oplata_za_niewykonana_usluge.html

Jestem na bieżąco, bo też akurat jestem zdruzgotana tym, co się odbywa u mojej Tosi w "Niby - Przedszkolu", czyli "Klubiku Malucha" grupa 2-3 lat. Nie bardzo w tej chwili mam czas, żeby się rozpisywać, pewnie później tu wrócę, ale myślę, że walczyć warto - zarówno o zwrot za okres choroby, jak i te wakacyjne miesiące. Szczególnie, że jest Wam o tyle "łatwiej", że już nie macie dylematu, czy ta walka się nie odbije później na Waszym dziecku. Ja niestety taki dylemat wciąż mam. I jak widzę, jak "Pani Derektor" reaguje na mój widok, to poważnie się zastanawiam, jak to dalej rozegrać :-/

kocham_tramwaje - 2008-11-15, 12:13

Malroy, :shock: :shock: :shock: .
to sie nadaje do gazety. mowie powaznie. warto takie placowki "reklamowac".
przedszkole - czy co to tam bylo-przejmuje odpowiedzialnosc za dziecko. zwlaszcza za taka kase. cholera jasna. walczcie o swoje, niech se baba nie mysli-swoja droga niezly interes-
"te co placza-usuwamy, nie radzimy sobie, przykro nam, do widzenia"
kofi napisał/a:
dyrektorka wywrzeszczała, że możemy go sobie zabrać

co za babsko!!

ale sie rozsierdzilam :evil:

Alispo - 2008-11-16, 13:45

Tosiek napisał/a:
Życie uczy ... aby nie ufać zwierzożercom


I w takim duchu chcesz wychowac swoja corke?gratulacje :roll: moze jeszcze oczekujesz rowniczesnie tolerancji dla waszej diety? :-/

kocham_tramwaje - 2008-11-16, 14:34

off top
tak mi sie przypomnialo
jak ja chodzilam do przedszkola-pewnie jak wiekszosc z nas-za cudownych ejtisow-zdarzaly sie hardkory.
np. Matka musiala mnie zostawiac w przedszkolu w soboty, bo jezdzila do szkoly muzycznej do krk. zasada byla taka, ze ktores tam przedszkole mialo dyzur(jak na mala miescine-bylo ich zatrzesienie, piec, jak nie wiecej) i w tygodniu trzeba bylo dziecko zglosic. generalnie-obie mialysmy przekichane-baby mialy o Matce zdanie, ze wiadomo po co jezdzi do miasta-(pardon za wyrazenie) zeby sie puszczac, mnie natomiast nienawidzily, bo musialy ze mna jedna siedziec, nie moglam rysowac, bawic sie zabawkami, po prostu mialam od 9 do 15 cicho siedziec w kacie.
ALE TO BYLO W MALYM MIASTECZKU ZA KOMUNY!!(przepraszam, ze krzycze ;-) )
i wracajac do tematu-moze jestem naiwna-a wychodzi na to, ze tak-myslalam, ze teczasy dawno minely, ze teraz wrecz panuje moda na "dbalosc o dziecko"
mamy super nianie, w przedszkolach dyzuruje psycholog, pedagog i cholera wie kto jeszcze, ze mowi sie glosno o problemach dzieci, ze tamto siamto i owamto.
a sie okazuje ze g**o prawda. jak to mawia moja znajoma-"teraz to i rolnik moze otworzyc gabinet ginekologiczny". nie mam nic przeciwko rolnikom-tylko porownanie miazdzace. i z przedszkolami tak samo. mozna sobie otworzyc placoweczke, gdzie siedza baby, ktore to na przylkad nie dostaly sie na ciezsze studia a na pedagogike wczesnoprzedszkolna latwo bylo (niestety znam takie...), mecza sie z tymi dziecmi, a wiadomo-ciezkie czasy, ciezkie dzieci-najprosciej usunac problem...
koncze bo moglabym bluzgac w nieskonczonosc, a nie o to tu chodzi..
Malroy, po prostu wkurzyla mnie Twoja sytuacja.
i jest mi przykro, ze dzieci trafiaja do konowalow.

Alispo napisał/a:
I w takim duchu chcesz wychowac swoja corke?gratulacje :roll: moze jeszcze oczekujesz rowniczesnie tolerancji dla waszej diety? :-/

nom...

Tosiek, luzuj. znam miesozercow do rany przyloz i znam ekowegan, do ktorych z kalachem.

Karolina - 2008-11-16, 17:42

Dlatego są to własnie "Kluby Malucha" anie "Przedszkole" i i każdy, kto posyła do niech dziecko powinien się zorientowac jakie wykształcenie mają "ciocie"! Rodzic ma oczy i język do tego, zeby się kilku rzeczy dowiedziec na temat takiej placówki.
To nie do Ciebie Malroy.

ma_si - 2008-11-17, 08:07

Karolina napisał/a:
Rodzic ma oczy i język do tego, zeby się kilku rzeczy dowiedziec na temat takiej placówki.

Niestety Karolino, ale nie wszystko jest takie proste, jak Ci się wydaje :-/
Jak podejmujesz decyzję, że wolisz, żeby Twoje dziecko zamiast do 40-to osobowej grupy w państwowym żłobku trafiło do 10-cio osobowej w prywatnym żłobku/"Klubiku", to możesz wiedzieć o rzeczonym "Klubiku" niemal wszystko, o wykształceniu "cioć" - wyższym, pełnym - udokumentowanym, psychologicznym i pedagogicznym, o ich stosunku do dzieci - i to rzeczywistym, weryfikowanym przez blisko 10 mięsięcy na cotygodniowych "Rozwijankach", a nie znanym tylko z "opowieści pięknej treści", brać udział w konsultacjach dotyczących oczekiwań rodziców na etapie tworzenia "Klubiku", dostarczać dziecku posiłki wege, które z usznowaniem Twoich zasad są dziecku podawane itd, ale i tak jeszcze wiele może Cię zaskoczyć... :-/

kofi - 2008-11-17, 08:27

No właśnie, zdarza się że jest tak, jak mówi ma-si.
Ta szkoła, w której mieliśmy podobne przejścia, jak Malroy w wywiadach i po rozmowach w niej przeprowadzonych jawiła się jako niesamowiciefantastycznemiejsce:
1. młoda, wykwalifikowana kadra (wiecie dlaczego młoda? - bo taka rotacja, że każdy pracuje w niej tylko rok i zwiewa)
2. opieka - w każdej klasie jest wychowawca i opiekun - to jest fajne, podoba mi się,
3. piękne wyposażenie - to akurat ma swoje wady - np. olbrzymi telewizor na korytarzu,
4. małe klasy - tu tez jest pułapka - bo jak nie podpasują dzieci w klasie to co? - nie ma w czym wybierać - 3 chłopców z ADHD skutecznie rozwala zajęcia nawet w 14 -osbowej klasie,
5. najlepszy wynik egzaminu po podstawówce w mieście - w sumie trudno się dziwić - same zadbane dzieci, wożone przez rodziców prześcigających się w organizowaniu zajęć dodatkowych dla swoich pociech,
- na początku brzmiało jak sen rodzica o szacownym zakładzie edukacyjnym.
Już na rozpoczęciu roku, jak usłyszałam odczytane z kartki - własciwie 3 kartek - przemówienie pani dyrektor mnie strzeliło: rodzice zachwyceni, bo takim mądrym językiem wygłoszone, że połowy nie zrozumieli, dobrze wychowane dzieci tylko ziewały, te z ADHD tratowały trawnik.
Ponad pół roku wcześniej zapisaliśmy Daniela, bo ciężko się tam dostac, wpłaciliśmy wpisowe, liczyliśmy na wiele. Zwialiśmy po trzech dniach ]:->

priya - 2008-11-17, 09:33

Ciekawa jestem konca tej historii, bo rozumiem, że jesteście w trakcie dochodzenia swoich praw?
Ja właśnie z wielu wymienionych przez Was wszystkich powodów przeogromnie cieszę się, że w naszym mieście istnieje i doskonale działa przedszkole Waldorfskie. Nat już teraz chodzi dwa razy w tygodniu na zajęcia dla maluszków, a od września zostanie pełnowymiarowym przedszkolakiem. Mam wszelkie powody by nie przewidywać żadnych problemów.

kofi - 2008-11-17, 09:47

priya napisał/a:
w naszym mieście istnieje i doskonale działa przedszkole Waldorfskie.

Uwierzysz, że w Olsztynie w przedszkolu waldorfskim dają zupę z kurczakiem :roll:
Już pomijam, że 3 lata się czeka w kolejce.

Nova - 2008-11-17, 10:23

kofi napisał/a:
Uwierzysz, że w Olsztynie w przedszkolu waldorfskim dają zupę z kurczakiem :roll:

A waldorfskie to z założenia wegetariańskie? Nie wiedziałam :oops: .

priya - 2008-11-18, 08:12

kofi napisał/a:
Uwierzysz, że w Olsztynie w przedszkolu waldorfskim dają zupę z kurczakiem :roll:


Osz, kurde! Ale odstawiają kiszkę! Do bielskiego przedszkola mam 100%-owe zaufanie. Znam kilkanaście wege-dzieciaków wychowanych na naszej placówce (z czego najstarsze są już dorosłe, a najmłodsze rozpoczęły właśnie przygodę z pedagogiką waldorfską) i ich BARDZO zadowolonych rodziców. Co wiecej, poznałam też troszkę przedszkole od środka, tzn. kilkoro pracowników, w tym koleżanka gotująca przedszkolne posiłki. Bez wątpienia są wege.

Nova napisał/a:
A waldorfskie to z założenia wegetariańskie? Nie wiedziałam :oops: .


Tak, z założenia tak. Moja psiapsiółka najukochańsza pracująca 3 lata w Waldorfie w Irlandii i jednocześnie odbywająca praktyki i obserwacje w kilku innych Waldorfskich przedszkolach przekonana jest, że bielskie nalezy do najlepszych w Europie, więc lubię moje miasto jeszcze bardziej niż kiedyś :-P

kofi - 2008-11-18, 09:25

W Ol. typowe waldorfskie jest jedno - w takiej suterenie domku jednordzinnego - kobieta, która je prowadzi zajmuje się pedagogiką waldorfską od dawna i można jej ufac, chociaż lokal nieciekawy i ogródek minimalny. Tam nie gotują, bo nie ma warunków, tę zupę przywożą ze stołówki jakiejś i zwykle jest na mięsie, bo tak zyczyli sobie rodzice. Dzieci przynoszą z domu kanapki. Nie dostaliśmy się tam, bo nie wiedziałam, ze trzeba zapisywać dziecko tuż po urodzeniu, mają tam ze 20 miejsc i wszystkie zajmują ludzie z tego osiedla, bo przedszkole ma w sumie dobrą opinię.
Jest jeszcze przedszkole z elementami waldorfskimi.

kocham_tramwaje - 2008-11-18, 10:23

kofi napisał/a:
trzeba zapisywać dziecko tuż po urodzeniu

szkoda, ze nie zanim sie zajdzie w ciaze :-/ .

Lily - 2008-11-18, 10:34

kofi napisał/a:
Uwierzysz, że w Olsztynie w przedszkolu waldorfskim dają zupę z kurczakiem :roll:
pewnie ukłon w stronę rodziców, którzy się boją, że bez mięsa nie da się żyć :roll:
nam przedszkole wege wydaje się zaletą, ale dla kogoś innego to może być wada tego przedszkola...

Karolina - 2008-11-18, 10:36

priya napisał/a:
A waldorfskie to z założenia wegetariańskie? Nie wiedziałam .



Tak, z założenia ta


nie słyszałam nic na ten temat. Raczej o pełnym pożywieniu. U nas zupy sa z samych warzyw, ale dwa razy w tygodniu jest indyk.

adriane - 2008-11-18, 18:23

Przedszkole waldrofskie nie musi być wegetariańskie, choc z tego co pamietam Steiner pochwalał wegetarianizm.
rosa - 2008-11-19, 14:07

ciekawi mnie, czy udało im się odzyskać kasę
Marloy rzucił temat i nic dalej nie opowiada :-)

priya - 2008-11-20, 21:12

Cytat:
Przedszkole waldrofskie nie musi być wegetariańskie, choc z tego co pamietam Steiner pochwalał wegetarianizm.


Dziś byłam z Natem na zajęciach w Waldorfie i pogadałam też z przedszkolankami. Powiedziały mi, że "bezmięsne posiłki są raczej założeniem przedszkoli waldorfskich". Oczywiście "raczej" pozostawia spore pole do interpretacji. Ale wyjaśniono mi, że gdy przedszkole nie posiada własnej kuchni i zmuszone jest do korzystania z usług kateringowych lub też na wyraźne życzenie rodziców, nikt odgórnie nie sprzeciwia się wprowadzeniu mięsa do tych założeniowo-meat-free posiłków.
Tak czy siak, w bielskim przedszkolu mięsa nie było i nie będzie, więc dla mnie rewelka, a biorąc jeszcze pod uwagę specyfikę ich pedagogiki - jest fantastycznie.

LaMandragora - 2010-10-14, 10:41

Nova napisał/a:

A waldorfskie to z założenia wegetariańskie? Nie wiedziałam :oops: .
a

Bo ja wiem? Raczej nie. Moja najstarsza chodzi do waldorfskiej (szkoly) i chodza tam rozne dzieci: miesozercy, wegetarianie, weganie...
Cora chodzi po szkole do swietlicy i tam sa obiady. Sa rozne alternatywy: dla wegusow, ale rowniez dla miesozercow. Mieso tez jest w menu. Tylko, ze kto nie jest, ten dostaje menu wegetarianskie (lub weganskie)...
Jest wieksze poszanowanie tego, ze ktos nie je miesa, ale nie znaczy to, ze jak ktos je to juz go nie dostanie.

Dla kontrastu... Srednia byla w publicznym przedszkolu, gdzie po najstarszej, byla moim drugim dzieckiem tam uczeszczajacym. Tak wiec dla wychowawcow i ogolnie personelu przedszkola, nie bylo nowoscia, ze mloda jest wege i miesa nie je.
Wypisalam mloda z przedszkola (z innych wzgledow), ale co sie od mlodej dowiedzialam?
Ogladalysmy sobie gazetke, gdzie byly rozne przepisy i przy okazji byla fotka mieska, hamburgerow, a mloda na to:
"W przedszkolu takie hamburgery jadlam!"... Hallo?
Pytalam sie potem wychowawczyn, to nie zaprzeczyly... I miej tu zaufanie!

Natomiast w waldorfskich szanuja to, ze ktos nie jest miesozerca i rzeczywiscie stosuja kuchnie wege.
W starym przedszkolu kuchnia wege to byl ten sam posilek, z ktorego po prostu usunieto mieso... lub podano mlodej w zastepstwie... paluszki rybne!!!
Ale jak rozmawialam, to mowiono mi, ze mlodej specjalnie daja posilki wegetarianskie...
:shock: No nic... przedszkole pod wieloma wzgledami pozostawialo wiele do zyczenia...

vakacje - 2011-08-24, 06:18
Temat postu: ta sama sytuacja
parę lat temu, miałam taką samą sytuację(Warszawa)- przedszkole europejskie na Ursynowie, Syn miał 2.5 i wychowawczynie wymyślały, że ma robaki, wszystko, by go zabrać do domu, bo był absorbujący.
Zrezygnowałam, uprzednio składając skargę właścicielce przedszkola.
Po długim czasie dostałam list, że ta wychowawczyni (szczególnie jedna wymyślała takie cyrki) została zwolniona.
Potem miałam problemy w państwowym.
Ale w końcu znalazłam odpowiednie(wegetariańskie) i odetchnęłam.
Ostatni rok, zerówka. Niedługo się zacznie jazda ze szkołami....
Oby nie!

dorotato - 2011-08-26, 20:52

LaMandragora napisał/a:
Nova napisał/a:

A waldorfskie to z założenia wegetariańskie? Nie wiedziałam :oops: .


Oj chyba nie :(

priya - 2011-08-27, 06:21

Nasze waldorfskie jest wegetariańskie, ale z tego co wiem nie we wszystkich tak jest.
dorotato - 2011-08-27, 08:23

To chyba jest odosobnionym przypadkiem.
Chyba wszystkie warszawskie przedszkola i szkoła są w opcji mięsnej. Jest opcja vege - ale jesteśmy w totalnej mniejszości.

priya - 2011-08-27, 13:02

Szkoła w BB też mięsna. Tylko przedszole jakoś tak się uchowało ;-) Nawet nie wiem czy wszystkie trzy przedszkola, ale nasze napewno :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group