| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Off-topic - nasze zachwyty i wzruszenia
daria - 2009-02-13, 13:24 Temat postu: nasze zachwyty i wzruszenia Nie wiedziałam w którym miejscu mogłabym opisać Wam co mi się wczoraj przydarzyło.. i pomyślałam sobie, że fajny temat można założyć o tym co nas porusza, wywołuję łęzkę w oku lub totalny zachwyt.
Mam nadzieję, że niektórzy-a raczej i większość miewają takie stany!
A więc..
wczoraj oglądalismy z A. serial "dr House" - bardzo lubię Jego cięty humor.. a poza tym przypadki są ciekawe
ale do rzeczy....
przeprowadzano operację na 21 tygodniowym płodzie, który zagrażał życiu matki.. lekarz najpierw chciał zabić dziecko, żeby ratować życie matki.. ale zmienił zdanie.. i podczas operacji z macicy matki wysunęła się maleńka rączka dzidzi... i złapała Housa za palec..
mam nadzieję, że niektórzy z Was widzieli ten odcinek.. ja wzruszyłam się łez.. niesamowicie to wyglądało-choć to tylko film.. ale najlepsze było to, że lekarz po tym zdarzeniu nie nazywał już dziecka płodem
strasznie ciepła i magiczna chwila podczas tego ujęcia miała miejsce... i w dodatku moja Natalka wtedy akurat miała serię fikołków w brzuchu.. więc płakałam jak bóbr ze wzruszenia
PiPpi - 2009-02-13, 13:37
łoooooo nie dziwię się:*
ja miałam kiedyś sen, w ciąży znaczy się będąc, śniły mi się łapki mojej dzidzi w pięknym świetle, obklejone jakimś lepkim, bezbarwnym płynem, opisywałam już ten sen na wd ale ciężko to teraz odkopać, choć Foczce byłoby mi myło przeczytać:)
ja to wzruszam się dosyć często, czasem nawet wężowi nie tłumaczę tych wzruszeń, miękka bywam bardzo, widok USG z bijącym serduszkiem to był odlot, ale ale daria największe wzruszenie przed Tobą! zobaczysz jak urodzisz Natalkę ( ), stado amorków wleci do sali szpitalnej, bo chyba nie planujesz domowego porodu, i tysiącem strzał przeszyje Twe umęczone ale najszczęśliwsze w tym momencie na świecie ciało!
sylv - 2009-02-13, 13:44
hxxp://www.youtube.com/watch?v=ny47Lv-Dmdk&feature=related (0:55)
biechna - 2009-02-13, 13:45
daria, pamiętam ten odcinek, też lubię Housa.
Ja znowu mam problemy z wzruszaniem się, w ciąży - odmieniłam się na maksa, nagle wzruszały mnie filmy, nawet głupie komedie babcie, które zagadywały na ulicy itp. Teraz znowu to samo, radość mi raczej w sercu wybuchnie, a łza żadna nie poleci. A na filmie będę ciągle miała na uwadze, że "to tylko film"
A zachwyty? Well, mam już 100% mózgu maminego - zachwyt absolutny budzi moje dziecko
daria - 2009-02-13, 13:47
sylv, ojejjjj, dzięki
[ Dodano: 2009-02-13, 13:47 ]
| biechna napisał/a: | | zachwyty? Well, mam już 100% mózgu maminego - zachwyt absolutny budzi moje dziecko |
no ba
Karolina - 2009-02-13, 13:51
Właśnie totalnie ciażowy nastrój, więc lepiej to było umieścić w ciążówkowym dziale
Zaręczam, że po porodzie staniesz się Dario twarda jak skała i odporna na wszelakie emocjonalne wzruszenia. Będziesz niewzruszona (wiecie ja zupełnie straciłam empatię, chyba bym oszalała gdyby moja psyche była taka sama jak w ciąży).
daria - 2009-02-13, 13:56
| Karolina napisał/a: | | Właśnie totalnie ciażowy nastrój, więc lepiej to było umieścić w ciążówkowym dziale |
no niby tak, ale mam nadzieję, że nie tylko kobiety w ciąży się wzruszają hihiih
[ Dodano: 2009-02-13, 13:57 ]
| Karolina napisał/a: | | Zaręczam, że po porodzie staniesz się Dario twarda jak skała i odporna na wszelakie emocjonalne wzruszenia. Będziesz niewzruszona |
serio??
dynia - 2009-02-13, 14:02
Eee tam nie tylko ciążowy ja jestem ostatnimi czasy totalnie podatna na wzruszenia ,w pewnych sytuacjach z trudem udaje mi się opanowywać łamiący się głos,ryczę jak bóbr na filmach maści wszelkiej i takie tam normalnie huśtawka nastrojów
Karolina - 2009-02-13, 14:08
Dynia to pewnie jakieś hormony
Serio u kobiet takie jazdy emocjonlne to sprawka hormonów. Po menopauzie ponoć nastaje cudowna stabilizacja
rosa - 2009-02-13, 14:10
ja to nawet na telelatinonowelach się wzruszam na maksa
a ciąży to juz nawet nie pamiętam, więc nie koniecznie się twardnieje po porodzie
a właśnie, mój teść nigdy nie był w ciąży (tak myślę), a też się wzrusza w sekundę, nawet oglądając "klan"
Karolina - 2009-02-13, 14:12
| rosa napisał/a: | | a właśnie, mój teść nigdy nie był w ciąży (tak myślę), a też się wzrusza w sekundę, nawet oglądając "klan" |
ło w morde
dynia - 2009-02-13, 14:17
| rosa napisał/a: |
a właśnie, mój teść nigdy nie był w ciąży (tak myślę), a też się wzrusza w sekundę, nawet oglądając "klan" |
No wrażliwy chłopak co zrobić
Ja własnie znowu sobie pochlipałam przed chwilą bo Piter zapodał z góry 'Ten' Pearl Jamu a głos Veddera działa na mnie jak Klan na teścia własnie
Jagula - 2009-02-13, 14:43
Z tymi wzruszeniami zaczęło u mnie galopować od ciąży z nasileniem po porodzie ryczałam wtedy z byle powodu ale mam fajnie bo mój małż ma taki sam poziom rozmiękczenia (a w niektórych momentach i większy) więc sobie "dajemy" i pociągamy nosami...
Jak poznałam swoja bratanicę to przez pierwszych kilka dni za każdym razem jak brałam ją na ręce ryczałam jak bóbr...strumieniami się lało...pod koniec to już śmiałam sie i płakałam
o dźizas
daria - 2009-02-13, 14:50
| dynia napisał/a: | | głos Veddera działa na mnie jak Klan na teścia własnie |
na mnie też i od miesiąca słucham przed snem "into the wild"
jak się dziecko urodzi to pewnie będzie od tej płyty uzależnione
Tobayashi - 2009-02-13, 15:06
Jestem zawodowym płaczkiem Mój mąż się śmieje, że płaczę nawet na kryminałach Ale nie poczytuję sobie tego za niestabilność emocjonalną, bo jestem w tym jak najbardziej przewidywalna, to jest raczej zbytnie uwrażliwienie. Najbardziej wzruszają mnie wydarzenia szczęśliwe, sukcesy innych, kiedy ktoś pokonuje swoje słabości, zmienia się. O, na przykład, kiedy pierwszy raz zobaczyłam to: hxxp://www.youtube.com/watch?v=CtRzb3fpwK4 - kiedy na samym końcu Pavarotti chwali Michael'a Bolton'a i mówi "bravo tenore" - miodzio jak dla mnie
dynia - 2009-02-13, 15:41
| daria napisał/a: |
na mnie też i od miesiąca słucham przed snem "into the wild"
jak się dziecko urodzi to pewnie będzie od tej płyty uzależnione |
Nie ma to jak bardzo dobry nałóg
Lily - 2009-02-13, 15:42
ja nie powiem, co mnie porusza, bo tu by chyba nikt tego nie zrozumiał
Flippi - 2009-02-13, 15:43
A ja nie w ciąży i też się wzruszyłam na tym wczorajszym Housie
ajanna - 2009-02-13, 16:22
ojej, ja też ciągle płaczę - nawet kiedyś dorobiłam się tytułu (nieoficjalnego) mistrzyni płaczu . co do filmów, to mnie rozwalają takie jak Donnie Brasco, a ostatnio Księżniczki, ale to nie tak, że tylko ambitne tytuły, na kinie familijnym, też się poryczę - jak najbardziej . zawsze byłam emocjonalna, w pierwszej ciąży się pogłębiło, ale potem się utwardziłam. w drugiej ciąży - oczywiście beksa na maksa i nie przechodzi mi wcale - czasem boję się, że się odwodnię
ale z tematu o zachwytach/wzruszeniach zrobił się OT płaczkwy. ad rem - dopiero tej zimy - kilka tyg. temu zrozumiałam co znaczy "gwiazdki śniegu" - zawsze myślałam, że to taka przenośnia - poetycka fraza. siedziałam w zaparkowanym aucie, padał śnieg i z braku lepszych zajęć patrzyłam przez szybę, a na nią spadają idealne, piękne, błyszczące, sześcioramienne gwiazdki do tej pory jestem w szoku i w zachwycie, a przyjaciółka powiedziała, że ona widziała jeszcze inne kształty
daria - 2009-02-13, 16:27
| Lily napisał/a: | ja nie powiem, co mnie porusza, bo tu by chyba nikt tego nie zrozumiał |
gdzie jak gdzie, ale tutaj da się wszystko zrozumieć
dawaj Lily!
malva - 2009-02-13, 16:50
| Flippi napisał/a: | A ja nie w ciąży i też się wzruszyłam na tym wczorajszym Housie |
jako i ja
[ Dodano: 2009-02-13, 16:53 ]
[quote="daria"] | Karolina napisał/a: | | Właśnie totalnie ciażowy nastrój, więc lepiej to było umieścić w ciążówkowym dziale |
no niby tak, ale mam nadzieję, że nie tylko kobiety w ciąży się wzruszają hihiih
| Karolina napisał/a: | | Zaręczam, że po porodzie staniesz się Dario twarda jak skała i odporna na wszelakie emocjonalne wzruszenia. Będziesz niewzruszona |
ja się stałam twarda jak skała ale tylko jesli chodzi o sytuacje zagrażające zdrowiu mojej cóci i mojej rodziny-od porodu mam w sobie Lwicę
a na filmach rycże ze wzruszenia bardziej niż kiedyś
maga - 2009-02-13, 17:11
| Karolina napisał/a: | | Zaręczam, że po porodzie staniesz się Dario twarda jak skała i odporna na wszelakie emocjonalne wzruszenia. Będziesz niewzruszona |
Oj Karolina, nie zgadzam się. Ja mam zupełnie na odwrót. Przed ciążą byłam gruboskórna a w trakcie się to odmieniło i póki co trwa. Jak widzę zdjęcie małego dziecka to się wzruszam. Wzruszyło mnie nawet:
| biechna napisał/a: | | mam już 100% mózgu maminego - zachwyt absolutny budzi moje dziecko |
| Lily napisał/a: | | ja nie powiem, co mnie porusza, bo tu by chyba nikt tego nie zrozumiał |
Lily, dawaj! Ja Cię zrozumiem
daria - 2009-02-13, 17:44
| malva napisał/a: | no niby tak, ale mam nadzieję, że nie tylko kobiety w ciąży się wzruszają hihiih |
jakbym siebie czytała
dynia - 2009-02-13, 17:59
| ajanna napisał/a: | ojej, ja też ciągle płaczę - nawet kiedyś dorobiłam się tytułu (nieoficjalnego) mistrzyni płaczu . co do filmów, to mnie rozwalają takie jak Donnie Brasco, a ostatnio Księżniczki, |
O rany po Księżniczkach miałam to samo ,jak tylko pusciłam sobie Me llamo calle i 5 razones normalnie nie mogłam się powstrzymać od łez Ale na familjaku też mi się zdarzy zmoczyć oko
Ostatnio poryczałam się jak wyjrzałam rano przez okno a tu tyle śniegu ale to ze złości raczej
Lily - 2009-02-13, 18:51
Ja łzawię na transmisjach sportowych jak nasi wygrywają (no, podium może być), jutro chciałabym połzawić na biatlonie Ale tu pewnie mało kto naprawdę wie, o co chodzi
maga - 2009-02-13, 18:54
Lily,
A moja kumpela, całkowity antyklerykał, popłakała się jak zobaczyła papieża
Lily - 2009-02-13, 18:56
| maga napisał/a: | A moja kumpela, całkowity antyklerykał, popłakała się jak zobaczyła papieża | ło matko, współczuję
kasienka - 2009-02-13, 20:57
Ja się wzruszam od wszystkiego. Kilka dni temu poryczałam się w pizzerii, bo leciał kawałek Claptona tears in heaven...Musiałam wyjść...Lubię ten kawałek, zawsze przy nim ryczałam ale teraz stał się osobisty...
Nastepnego dnia zadzwoniła do mnie mama Marty, która zmarła jakies dwa miesiące temu na ziarnicę. Opowiadał mi o jej umieraniu, ogólnie dół, nie chce nikogo dołować, ale na forum gada się o śmierci, więc napiszę...Bo ta opowieść mnie tak naprawde rozwaliła w sumie pozytywnie. Marta ( miała 16 lat ) nigdy się na nic nie skarżyła. Nie miała pretensji do nikogo że jest chora. Do końca wierzyła. Tydzień przed śmiercią powiedziała mamie (była między nimi MEGA miłość ) , że nie boi sie śmierci. Że chce tylko, żeby mama jej obiecała, że będzie żyć normalnie. Wieczorem przed końcem, powiedziała, że chyba w nocy odejdzie, i nie obudziła się już. Chciałabym, bardzo bym chciała, móc powiedzieć, że nie boję się śmierci. I powiem Wam, że już dawno tak czułam, ale teraz, tpo już wiem, że ta dziewczyna jest święta. Serio. Myślę, że miałam szczęście, że mogłam ją poznać...
Jagula - 2009-02-13, 21:25
Pamiętam Martę- śliczna dziewczyna, która miała zorganizowaną sesję fotograficzną...to co napisałaś kasieńko jest i smutne i radosne zarazem...
zina - 2009-02-13, 21:47
Fajny temat
Ja tez ostatnio czesto porykuje
Dzis na przyklad jak Klara po raz pierwszy od 5 dni od poczatku choroby smiala sie w glos.
I jak zabka w parku ciocia Sonia znalazla.
Generalnie przezywam same wzruszenia dzien w dzien.
Muzyka, krajobraz, zapach...same niespodzianki....
Im wiecej sie z tym kryje tym wiecej rycze
Izzi - 2009-02-13, 21:56
ja też płaczka jestem straszna.. wzruszam się do łez bardzo bardzo często ..czasem za często.. ale co zrobić ?
| Jagula napisał/a: | | Pamiętam Martę | ja też pamiętam.. [']
Karolina - 2009-02-13, 21:59
Jesli idziemy w stronę smierci, to bardzo czesto o tym myślę, właściwie codziennie. Wzbudza lęk oczywiście, ale także staram się pogodzić z tym, nastawiam się, że to może nastąpić w każdej chwili. Taką mam jazdę od pierwszego porodu i mi zostało ( w przeciwieństwie do płaczliwości, kiedyś płakałam codziennie teraz raz na miesiąc) Mam jakieś takie szczęście, że obie moje mamy mają do życia podejście mocno metafizyczne i śmierci się nie boją, więc tym bardziej jestem spokojna.
Własnie ciaża i rodzenie mocno poprzestawiało mi w głowie, zbliżyło uczucie przemijalności, tymczasowości. Chwilowości bycia z kimś, bycia sobą, posiadania rzeczy i pieniędzy. no to naofftopowałam
orenda - 2009-02-13, 22:18
kasienka, ja się popłakałam.
Lily, doskonale rozumiem, też się wzruszam jak nasi wygrywają, te emocje, ta radość- ja ryczę (no może nie ryczę, ale łzy lecą).
Jest mnóstwo sytuacji,w których szklą mi się oczy. I zawsze tak miałam odkąd pamiętam. Jako dziecko ryczałam na filmach, bajkach, a moi starsi bracia się ze mnie wyśmiewali.
Lily - 2009-02-13, 22:35
| orenda napisał/a: | | Lily, doskonale rozumiem, też się wzruszam jak nasi wygrywają, te emocje, ta radość- ja ryczę (no może nie ryczę, ale łzy lecą). | uff, nie jestem jedyna
majaja - 2009-02-13, 22:45
| Lily napisał/a: | | Ja łzawię na transmisjach sportowych jak nasi wygrywają (no, podium może być), jutro chciałabym połzawić na biatlonie | Jak nasi, jeszcze z Janasem, na MŚ w ostaniej chwili po zaciętej walce przegrali z Niemcami, to się długo uspokoić nie mogłam, ryczałam jak nie ja. Natomiast jak zwykle wychodzi, że jestem nienormalna, bo mnie takie sceny, jak ta opisana z dr. Housa (osobiście na szczęście nie widziałam) to strasznie wkurzają, dla mnie czysta manipulacja, to już wolę McGawera z dwóch zapałek i sznurka konstruującego bombę o mega zasięgu.
kasienka - 2009-02-14, 00:42
Sport mnie nie wzrusza 9choć chyba kiedyś uroniłam łezkę z powodu Małysza...), ale na widok papieża tez zdarzało mi się płakać Ale JPII, nowy mnie tak nie rusza...Na widok Dalajlamy z resztą tez płaczę
Moim hitem było popłakanie się na widok grzybów na rynku (były bardzo pięknie, idealne...
), ale tez miałam ciężką depresję wtedy i nie brałam leków
daria - 2009-02-14, 09:33
| Lily napisał/a: | | Ja łzawię na transmisjach sportowych jak nasi wygrywają |
ja ostatnio (ale to zapewne związane z ciążą) płaczę nawet jak usłyszę w wiadomościach, że komuś coś się udało... a na meczu piłki ręcznej też się ostatnio wzruszyłam jak nasi wygrali 3 miesce chociaż nie lubię za bardzo sportu oglądać
rosa - 2009-02-14, 09:55
| kasienka napisał/a: |
Moim hitem było popłakanie się na widok grzybów na rynku (były bardzo pięknie, idealne...
), ale tez miałam ciężką depresję wtedy i nie brałam leków |
cudo mówiąc szczerze też zdarzały mi się podobne sytuacje (może niekoniecznie grzybowe )
mandy_bu - 2009-02-14, 11:38
jeśli już o płaczu, to ja właśnie uroniłam łezkę na filmie "ratatuj", na scenie, gdy Anton Ego próbując potrawy cofa się błyskawicznie do czasów swojego dzieciństwa.........
malva - 2009-02-14, 15:14
ja strasznie płakałam na epoce lodowcowej jak myślałam że tygrys nie żyje
zresztą to była niezła sytuacja :Kalinka widziała film wcześniej i wiedziała ze tygrys przeżyje
ale i tak się popłakła, więc siedzimy we dwie zaryczane przed telewizorem i ja pocieszam Kalinkę : "no wiesz on nie żyje ,takie zycie nie zawsze się udaje,śmierc jest czescia życia itp
a Kalinka do mnie przez łzy :mamo ale on żyje, ON ZYJE
ja znowu nie, nie ży.. i w tym momencie mnie zatkało bo tygrys (żyjacy ) zza skały wyszedł
zaczełysmy się potwornie śmiac -obydwie
ajanna - 2009-02-14, 16:36
| malva napisał/a: | ja strasznie płakałam na epoce lodowcowej jak myślałam że tygrys nie żyje
zresztą to była niezła sytuacja :Kalinka widziała film wcześniej i wiedziała ze tygrys przeżyje
ale i tak się popłakła, więc siedzimy we dwie zaryczane przed telewizorem i ja pocieszam Kalinkę : "no wiesz on nie żyje ,takie zycie nie zawsze się udaje,śmierc jest czescia życia itp
a Kalinka do mnie przez łzy :mamo ale on żyje, ON ZYJE
ja znowu nie, nie ży.. i w tym momencie mnie zatkało bo tygrys (żyjacy ) zza skały wyszedł
zaczełysmy się potwornie śmiac -obydwie |
ja się mało ze śmiechu nie popłakałam czytając to
Capricorn - 2009-02-14, 17:11
| malva napisał/a: | ja strasznie płakałam na epoce lodowcowej jak myślałam że tygrys nie żyje
zresztą to była niezła sytuacja :Kalinka widziała film wcześniej i wiedziała ze tygrys przeżyje
ale i tak się popłakła, więc siedzimy we dwie zaryczane przed telewizorem i ja pocieszam Kalinkę : "no wiesz on nie żyje ,takie zycie nie zawsze się udaje,śmierc jest czescia życia itp
a Kalinka do mnie przez łzy :mamo ale on żyje, ON ZYJE
ja znowu nie, nie ży.. i w tym momencie mnie zatkało bo tygrys (żyjacy ) zza skały wyszedł
zaczełysmy się potwornie śmiac -obydwie |
u mojej koleżanki pracującej wtedy w szkole podstawowej, taka sytuacja miała miejsce w pracy: Dzień Nauczyciela, każde dziecko z kwiatami, czekoladkami (bo to fajna szkoła ) i każda wychowawczyni jakąś atrakcję swojej klasie zapewniała "w zamian". Jedna z wychowawczyń, bezdzietna, dopytywała inne, jaki film możnaby dzieciom pokazać - poleciły właśnie "Epokę", babka wypożyczyła i włączyła dzieciom, oczywiście oglądała z nimi. Dzieciaki lekko podnudzone, bo większość z nich film oglądała kilka razy, a wychowawczyni... ryczała tak, że dzieci pobiegły po pomoc do pani dyrektor, i higienistka była potrzebna z czymś uspokajajacym
malva - 2009-02-14, 17:17
Capricorn, ehehe ,nauczycielka przebiła moją historię
Kitten - 2009-02-14, 17:56
Capricorn, miszcz A raczej miszczyni
kasienka - 2009-02-14, 21:17
E,jeśli chodzi o bajki, to chyba na wszystkich ryczalam
Ostatnio podobnie miałam z Zu, ogladalysmy pioruna i bałam sie,że jego pani go nie pozna,a zuzia mnie pocieszała i mówiła - mamo,przecież wiesz, że wszystkie bajki sie dobrze kończą !
|
|