| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Nasze zwierzaki - Biały kocurek szuka nowego domu
Tobayashi - 2009-02-17, 11:13 Temat postu: Biały kocurek szuka nowego domu Szukamy domu dla 5-6 letniego kocurka. To jest mój eks. Historia jest taka, że kiedy jeszcze pracowałam w schronisku zabrałam malutkiego Pacanka na wychowanie do siebie. Właściwie to wychowała go moja suczka. Znalazłam mu dom docelowy u mojej koleżanki. Najpierw było świetnie, ale niestety od dawna ma z nim dużo problemów: i ona i mąż pracują od rana do wieczora, kot siedzi sam i roznosi go energia. Kiedy wracają do domu on szaleje, gryzie ich itp. Ostatnio zaczął sikać im do butów.
To już nie jest etap dobrych rad, tutaj już nic nie pomoże, tylko nowy dom dla Pacanka. Nie mają już do niego siły, nie mogą przebywać więcej w domu, nie wezmą drugiego kota do towarzystwa.
Przez kilka dni był już u potencjalnej nowej rodziny i było świetnie. Kot był grzeczny i zadowolony, niestety okazało się, że ktoś z domowników ma alergię na koty.
Dlatego też po prostu trzeba szukać dalej. Obawiam się, że mąż koleżanki ma już go tak dość, że odprawi go do schroniska. Poproszę dziewczynę o aktualne zdjęcie rozbójnika, może uda się znaleźć mu dom, gdzie opiekunowie mogą poświęcić mu więcej czasu i wiele mu wybaczyć - to nie jest łatwy kot
Jest cały biały z czarnymi plamkami , oczywiście wykastrowany, zdrowy.
Lily - 2009-02-17, 11:20
| Tobayashi napisał/a: | | Obawiam się, że mąż koleżanki ma już go tak dość, że odprawi go do schroniska. | Schronisko nie powinno przyjmować kotów od właścicieli, więc musiałby to zrobić po kryjomu.
Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć mu nowy dom.
Strasznie mnie bolą/wkurzają takie historie.
Izzi - 2009-02-17, 11:24
Kurcze no ..niestety nic nie pomogę ale trzymam kciuki coby koteczek znalazł nowy dom
kociakocia - 2009-02-17, 11:42
Nie łatwi widzę są jego właściciele.... jest na to sposób, drugiego kota trzeba wziąść... ale jak się już tak zniechęcili to szkoda kota, szukajmy mu lepszego domu.
Ale fotkę poproszę i miasto skąd jest kotek?
Tobayashi - 2009-02-17, 11:58
Wiedziałam, że Lili się wkurzy. Mnie kiedyś też szarpały takie historie, ale życie takie jest i już. Ta koleżanka jest naprawde w porządku, podziwiam ją, że wytrzymała tak długo z Packiem. On jest naprawdę rozbójnik. Przez moje ręce przewinęły się setki zwierząt, i niestety muszę przyznać, że są i takie, które mocno dają w kość. Nie można wszystkich ludzi wrzucać do jednego worka dlatego, że nie dają sobie rady z jakimś osobnikiem. Myślę, ze tu jest kwestia przede wszystkim tego, że Pac nie ma się jak wyładować w ciągu dnia, bo ich nie ma w domu. Jestem pewna, że nowy opiekun mu dobrze zrobi. Oby się znalazł.
Gdyby mieli go oddać do schroniska, to tylko do mojego byłego i raczej na pewno nie powinni go przyjąć. Zresztą będę ich odwodzić.
Mam nadzieję, że sprawa znajdzie najlepsze z możliwych rozwiązań. Dzięki za kciuki.
A nuż znajdzie się ktoś, kto ma świra na punkcie białych rozbójników
Miejsce przebywania kota: Śląsk. Ale podejrzewam, że opiekunowie dowiązą go wszędzie, byleby tylko znalazł nowy dom
Fotki załatwię.
Tobayashi - 2009-02-17, 14:08
Wrzucam dwa zdjęcia.
Gadałam właśnie z opiekunką - jest zdołowana koneicznością oddania Packa, ale konflikt jest między jej mężem i kotem. Jeszcze ją do czegoś namawiam, zobaczymy, czy zadziała.
[ Dodano: 2009-02-17, 14:10 ]
Pacanek jest naprawdę ładnym kocurkiem.
kociakocia - 2009-02-17, 14:12
piękniś, elegancik gdybym tylko miała dom...
Lily - 2009-02-17, 14:12
Tobayashi, a próbowali homeopatii? albo chociaż Feliwaya? mogę Ci dać namiar na osobę, która dobiera krople kotom, a nawet 2...
neuro - 2009-02-17, 14:18
Krople coś tu pomogą? On ma widać taki charakter. Mam dokładnie ten sam problem - mój kot jest przecudowny, żywy, witalny, przytulasty i inteligentny, ale rozpiera go energia. Żadne mieszkanie w bloku nie jest dla niego wystarczające, to zwierze wybitnie podwórkowe, potrzebuje się wyszaleć na świeżym powietrzu. I mam teraz ten sam problem, co właściciele Pacanka... To przykre widzieć, jak ukochany kot jest nieszczęśliwy, bo czuje się jak w klatce...
Lily - 2009-02-17, 14:20
| neuro napisał/a: | | Krople coś tu pomogą? On ma widać taki charakter. | Nie wiem. Jeśli bym miała taki problem to próbowałabym wszystkiego.
Można założyć wątek na forum miau, tam trafia więcej kociarzy, ale tam też trzeba liczyć się z awanturą.
kociakocia - 2009-02-17, 14:28
też jestem za tym by spróbowac wszystkich możliwych opcji!
my mielismy kotkę, której żadne krople i 'wdychadła' nie pomogły niestety
rosa - 2009-02-17, 14:52
jaki śliczny
mam nadzieję, że uda mu się znaleźć nowy dom. koty mają różne charaktery i czasami potrzeba do nich ogromnej cierpliwości
moja siostra też miała podobną sytuację, udało jej się oddać koty (2 szt) w dobre ręce, do ludzi z którymi są szczęśliwe
powodzenia
Tobayashi - 2009-02-17, 15:05
Wybadam ich jeszcze czy będą chcieli próbowac kropel. Myslę, ze ponieważ Pacan jest po prostu nieszczęśliwy w tych warunkach, faktycznie znalezienie innego domu byłoby wskazane dla niego samego. Ale że readopcja moze zajać trochę czasu, warto by uspokoić sytuację i uczynić ją znośniejszą.
Forum miau znamy, znamy, dziękujemy
[ Dodano: 2009-02-17, 15:10 ]
Dzieki rosa, właśnie o to chodzi - żeby wszyscy byli zadowoleni; czasem naprawdę nie ma sensu się męczyć.
Izzi - 2009-02-17, 16:13
| neuro napisał/a: | | mój kot jest przecudowny, żywy, witalny, przytulasty i inteligentny, ale rozpiera go energia. | to tak jak mojego Vładimira
a kotek przecudnej urody!! oj żeby znalazł dom!!
Karolina - 2009-02-17, 19:10
Wcale się nie dziwię właścicielom, uważam, ze robią dobrze. Po co zwierz ma być nieszczęsliwy skoro może mieć lepszy dom, bliskości tyle ile mu potrzeba. Nie uważam za słuszne gdy męczą się obie strony
fasola - 2009-02-17, 21:57
Śliczny kotek
Ja miałam podobne problemy z Myszą. Teraz ma ok półtora roku, ale kilka miesięcy temu też była nieznośna. Atakowała, prychała, gryzła. Prawie całe dnie mnie nie było. Ale od kiedy zaczęłam poświęcać jej więcej czasu jest innym kotem. Staram się jej rekompensować czas spędzony w samotności. No ale ona jest jeszcze młoda...
Oby Pacanek znalazł domek z ogrodem
kociakocia - 2009-02-17, 22:56
| fasola napisał/a: | | Oby Pacanek znalazł domek z ogrodem | i jakąś fajna dziewczynę, a niech tam
Lily - 2009-02-17, 22:58
Dla kota wychowanego w domu wychodzenie do ogrodu może skończyć się szybką śmiercią
kociakocia - 2009-02-17, 23:02
właśnie zastanawiamy sie od jakiegośs czasu nad własnym domem i za każdym razem jak myślimy co to się może stać z naszymi kotkami, to plan sie rozmywa jak we mgle kotki są ważniejsze
Lily - 2009-02-17, 23:03
Kotków można po prostu nie wypuszczać, to wykonalne...
kociakocia - 2009-02-17, 23:12
Lily, wiesz jakie sa koty... zgadzam sie z niewypuszczaniem, ale nawet jeśli... wyskoczy oknem, mój kot skakał 3 razy z 6 pietra do ogródka na szczęście, bo tak go do bab ciągneło i wolności... skończyło sie tym, że tą wolność mu z mama dałysmy.//
Miesiąc temu przyszedł listonosz, cos przyniósł, podpisałam, w międzyczasie dziecko płacze, potem jakieś karmienie, przewijanie, mąż w delegacji, czas mija, 22.30 wołam darmozjady do żarcia- nie ma Misia!
A on nie wiem jak, bo na klatce mamy długi korytarz i zawsze patrze- czmychnął... znalazłam go na ostatnim piętrze, siedzial skulony, przezyłam horror! To było akurat szczęśliwe zakończenie, w dziecinstwie zginely mi 2 koty. //
Na parterze sasiadka znalazła kocura, przylazł do jej kotek... wywiesiła ogłoszenia... cisza...
Więc dom to nie jest takie łatwe miejsce by upilonować wscibskie koty... mąz mówi,że wszczepimy im najwyżej kiedyś czipy , ale wiadomo, że to żadne wyjście...
Lily - 2009-02-17, 23:13
| kociakocia napisał/a: | | ale nawet jeśli... wyskoczy oknem, mój kot skakał 3 razy z 6 pietra do ogródka na szczęście, bo tak go do bab ciągneło i wolności... skończyło sie tym, że tą wolność mu z mama dałysmy.// | okna się zabezpiecza i jest to nawet konieczność... kot wbrew pozorom nie zawsze spada na cztery łapy, a nawet jeśli spadnie to może odnieść ciężkie lub śmiertelne obrażenia...
kociakocia - 2009-02-17, 23:16
mamy zabezpieczony balkon i nie ma opcji, chociaz zanim to zrobilismy to kotka nam wyskoczyła
neuro - 2009-02-18, 09:52
Lily, mimo wszystko to zależy od charakteru kota. Miałam ich parę w życiu i np. nasza kotka nie wychodziła z domu nawet wtedy, gdy miała taką możliwość, bo jej to nie pasowało. Z kolei Tool potrafi zniknąć na dobę, jak jest u moich rodziców (mieszkają na parterze i koty mogą wychodzić na podwórko), po czym wraca przeszczęśliwy. Posiedzi trochę w domu i znowu znika. Więzienie go w domu "dla jego dobra" jest tylko unieszczęśliwianiem zwierzęcia.
kociakocia - 2009-02-18, 10:15
neuro, też mialam takiego kota w dzieciństwie, co miał swoje potrzeby w nocy najczęściej i puszczała go mama, a on wracał rano
Tobayashi - 2009-02-18, 10:36
Prawda jest taka, że każdy kot wychodzący potencjalnie może zaginąć/zginąć i tak się często dzieje.
A druga prawda jest taka, ze większość kotów nie czuje sie najlepiej w zamknięciu i na pewno byłyby szczęśliwsze mogąc wychodzić - i tu patrz prawda pierwsza. Nie ma idealnych rozwiązań.
neuro - 2009-02-18, 11:27
| Tobayashi napisał/a: | | Nie ma idealnych rozwiązań. |
Też racja.
fasola - 2009-02-18, 21:25
Mieszkam na 9-tym piętrze i założyłam siatkę na balkonie. W lecie Mysza przesiaduje tam prawie całymi dniami. Trochę za wysoko, żeby pooglądać ludzi i pieski, ale przynajmniej wygrzać się można.
Bywało też, że spacerowałam z Mychą na smyczy za blokiem ale troszkę opornie nam to szło
Ps. Ostatnio miałam sen, że spacerowałam z Myszą bez smyczy i ona mnie słuchała, niczym pies... Szkoda, że to był tylko sen.
kofi - 2009-02-19, 08:33
Moja kocica absolutnie nie chciała chodzić na smyczy, to była męka dla niej, kucała i nie chciała sie ruszyć, a na wychodzeniu zależało jej bardzo. Mieszkaliśmy wtedy na parterze, więc zaczęło się od wychodzenia na balkon, po paru dniach skakała na chwilę pod balkon, po paru tygodniach całe osiedle było jej To było dość bezpieczne osiedle, przez 10 lat tak biegała jak szalona, całe noce, jak się przeprowadziliśmy na wieś to przestała wychodzić .
Wiedziałam, że może jej się coś stać, ale gdybym nie pozwoliła jej wyjść byłaby bardzo nieszczęśliwa. Teraz jest w domu, ale to jej wybór, jak chce to sobie siedzi na parapecie, zewnętrznym.
Tobayashi - 2009-02-19, 08:39
| kofi napisał/a: | | Wiedziałam, że może jej się coś stać, ale gdybym nie pozwoliła jej wyjść byłaby bardzo nieszczęśliwa. Teraz jest w domu, ale to jej wybór, jak chce to sobie siedzi na parapecie, zewnętrznym. |
No dokładnie - albo albo - albo totalne bezpeczeństwo w 4 ścianach albo wolność i uroki zycia. Miałyście wiele szczęścia, kofi Teraz może woli nie wychodzić, bo jednak jej sie otoczenie zmieniło, co koty przezywają, a dwa - ma już swoje latka i jest bardziej stacjonarna
kofi - 2009-02-19, 08:44
To jest niesamowicie inteligentna istotka, jak wychodziła, to wiedziała dokładnie, gdzie może wejść, gdzie lepiej nie zaglądać, nie pozwalała się nikomu dotkąć, chociaż wszyscy ją znali z widzenia. Teraz cały dom jej, w nocy słychać jak tupie po schodach.
kociakocia - 2009-02-19, 08:45
mój kotek jak tylko szykuję się do wyjscia z mała na spacer wskakuje do koszyka wózkowego i udaje greka... ale jak jest cieplej, to wpinam go w uprzęż i biorę na przejażdzkę wyglądamy pewnie dziwnie, ale co tam, kot jest w 7 niebie , a ja jaką mam też radochę
Izzi - 2009-02-19, 10:11
| kofi napisał/a: | | Moja kocica absolutnie nie chciała chodzić na smyczy, to była męka dla niej, kucała i nie chciała sie ruszyć, | też miałam kiedyś takiego kociaka. Gadzina (bo tak się zwał) nienawidził smyczy. A często podróżowałam z nim pociągiem z Lublina do domu. W pociągu płakał straszliwie w swoim koszyku więc musiałam wypuszczać go do przedziału luzem.. i wiecie, że znacznie lepiej czuł się na moich kolanach ale bez smyczy, w której jak napisała kofi kucał i nie chciał się ruszyć i cały drżał.. niestety wolność skończyła się dla niego tragicznie.. w czasie wakacji na wsi dorwał go pies..
kociakocia - 2009-02-19, 10:13
Izzi
fasola - 2009-02-19, 22:15
Dziewczyny! Ale lepszy krótszy i szczęśliwy żywot, niż długi, nudny i bez emocji
Bynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. Mam nadzieję, że nie zostanie to przez Was źle odebrane
Lily - 2009-02-19, 22:18
| fasola napisał/a: | Ale lepszy krótszy i szczęśliwy żywot, niż długi, nudny i bez emocji | No tak. Ja często przechodzę obok pewnego domu, w którym żaden zwierzak nie dożył starości. Teraz biega tam piesek, który nie ma roku, jest przesłodki, co z tego, skoro wychodzi sam na ulicę. Ja jestem już chora na myśl o tym, co go czeka. Chyba zapomniałaś, że wypadek nie zawsze kończy się śmiercią, a często, wielkim cierpieniem i kalectwem.
Tobayashi - 2009-02-19, 22:58
| fasola napisał/a: | Dziewczyny! Ale lepszy krótszy i szczęśliwy żywot, niż długi, nudny i bez emocji
Bynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. Mam nadzieję, że nie zostanie to przez Was źle odebrane |
Gdybyż to było takie proste! Własnie prawda jest taka, jak napisała Lily. Ileż zagubionych czy potrąconych zwierzat trafia do schronisk i nikt sie po nie nie zgłasza... Bo jak kot zginął, to zginął i już. Z tym, że psa można zabezpieczyć, ogrodzić teren, a na kota nie ma rady. I to też nie jest tak, że zwierzę "samo" trafia do schroniska - ktoś je musi przywieźć, opatrzyć, leczyć i ktoś za to musi zapłacić. A zwykle miasta na tym właśnie oszczedzają i zwierzaki cierpią. Nie wiem jak to spuentować - nie widzę rozwiązania.
Alispo - 2009-02-19, 22:59
Poza tym w domu nie musi byc nudno i bez emocji..A ze niektorym nie chce sie ich kotu dostarczac to zrzucaja wszystko na niewychodzenie;)-tak tez bywa..
margot - 2009-02-19, 23:03
A moje futrzaki siedzą w domu i nie wiem czy maja nudny żywot,wyglądają na szczęśliwe
Pyza za żadne skarby nie wychyli nosa za drzwi od mieszkania
Nie wiem czy jest im nudno ale wiem ,że Stokrotkę mam 12 lat i będę miała ją jeszcze długo i niech tak zostanie ,bo uwielbiam jej ,uumm" jak chce żebym ja głaskała
Tobayashi - 2009-02-20, 20:32
Naprawdę idealna sytuacja jest wtedy kiedy kot jest faktycznie domowy i lubi w domu siedzieć. Moja obecnie 11-letnia kicia w młodości chodziła na smyczy - musiała choć raz dziennie na chwilke trawkę powąchać, wtedy była usatysfakcjonowana. Dopóki nie wyszła, skrobała w drzwi, a więc była trochę jak pies, tylko że jeden spacerek dziennie wystarczył. Od wielu lat siedzi w domu, zadowolona, najczęściej miedzy kanapą a kaloryferem, ma tam jak Bonifacy na zapiecku.
Tobayashi - 2009-02-21, 22:29
Donoszę, iż akcja Pacanek została zakończona. Pomyślnie Dzisiaj pojechał do nowego domu. Ma super opiekuna. Od kilku dni decyzja właściwie była podjęta, ale liczą się tylko fakty dokonane. Powodzenia chłopaki na waszej nowej, wspólnej drodze
kociakocia - 2009-02-21, 22:36
pięknie, oby tam odnalazł szczęście i mozliwość wyhasania się do woli i mial fajne towarzycho
Lily - 2009-02-22, 10:52
| Tobayashi napisał/a: | | Dzisiaj pojechał do nowego domu. | No to super, oby już tam został na zawsze
fasola - 2009-02-22, 12:40
Oj, nie chodziło mi o to, żeby wypuszczać zwierzę samopas i się nim nie interesować. Ale chciałabym mieć dom gdzieś na uboczu i kota, który mógłby hasać po ogrodzie czy polu. Niestety mieszkam w bloku ale moja Mycha raczej się nie nudzi (bynajmniej tego nie okazuje).
Tobayashi - 2009-02-24, 19:25
Wygląda na to, że Pacan w nowym domu rzeczywiście się zadomowi. Wszystko w porządku jest
kociakocia - 2009-02-24, 19:27
Tobayashi, a on ma tam jakieś towarzystwo? To jest dom wolnostojacy?
Lily - 2009-02-24, 19:30
swoją drogą ciekawe imię - Pacan
Tobayashi - 2009-02-25, 12:17
Nadałam mu imię Pacanek, bo tak mi przyszło do głowy i już A teraz mieszka znowu w bloku, ale jak się okazuje, to nie jest problem. Nowym opiekunem jest moj bardzo dobry kolega, który pomimo braku doświadczenia z kotami, świetnie sobie radzi. Doskonale czuje kwestie związane np. z bezpieczeństwem i potrzebami kota, a więc jestem spokojna
|
|