| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Powitania - Witam się ;)
Zuzu - 2009-05-27, 10:59 Temat postu: Witam się ;) Już od jakiegoś czasu buszuję sobie po forum i stwierdziłam,że może jednak w końcu wypada się przedstawić . No więc przedstawiam się
- jestem Zuza, mam 18 lat (acz już niedługo), wegetarianką jestem od...tego już nikt nie pamięta, mniej więcej od 10 lat. Pochodzę z mięsożernej w 1200% rodziny. Dzieci nie posiadam i nie planuję posiadania w ciągu co najmniej 10 najbliższych lat (o ile w ogóle). Aktualnie zajmuję się martwieniem o wyniki matury, rekrutacją na studia, ćwiczeniami, książkami i tańcem, który jest moją największą pasją odkąd nauczyłam się chodzić, bardziej profesjonalnie zajmuję się nim od 6 roku życia. Taka sobie oto ja
lilias - 2009-05-27, 12:20
Witaj Zuzu
szo - 2009-05-27, 12:35
Zuzu, witaj
krop.pa - 2009-05-27, 13:07
Witaj Zuzu
Dorota - 2009-05-27, 15:23
Witaj
Jagula - 2009-05-27, 15:28
Cześć Zuzu
Shaera - 2009-05-27, 15:52
Zuzu, vitaj
Malinetshka - 2009-05-27, 23:46
Zuzu, witaj
maryczary - 2009-05-27, 23:56
Zuzu, witaj i pisz
Malati - 2009-05-28, 07:30
witaj
ań - 2009-05-28, 08:18
Witaj u nas
aina1985 - 2009-05-28, 08:34
witam i miłego postowania życzę
bodi - 2009-05-28, 15:37
witaj
zina - 2009-05-28, 18:10
Zuzu, witaj cieplo
k.leee - 2009-05-28, 18:48
Witaj Zuzu
olgasza - 2009-05-29, 08:49
hej Zuzu, a jak to się stało, że jako dziecko postanowiłaś nie jeśc mięsa? Co na to rodzinka "mięsożerna w 1200%" ?
Zuzu - 2009-05-29, 09:29
Stało się to tak,że od dziecka tata "ładował" we mnie ogromny szacunek do przyrody i zwierząt, zawsze mieliśmy zwierzaki w domu, co niedziela chodził ze mną na wycieczki do lasu, opowiadał o drzewach, ptakach, leśnych zwierzętach, pokazywał że nie wolno niszczyć tego daru, jakim jest świat, że jesteśmy jego częścią, że to również nasze środowisko życia. Więc tu na pewno zadziałał szacunek do zwierząt i natury. Poza tym od zawsze byłam niejadkiem i przez przypadek przestałam trawić akurat mięso- najpierw (jako chyba 6cio, czy 7latka) bałam się o swoje zdrowie, w końcu dorośli mówili,że mięsko jest zdrowe. A i pewnie kiedyś im się "wymsknęło" skąd się owe "mięsko" bierze. Później jednak (ok. 8-9 roku życia) stałam się już świadoma tego, jaką krzywdą dla naszych "braci mniejszych" jest ich zabijanie i konsumpcja. Więc w wieku 10 lat będąc na koloniach ostro wykłócałam się z wychowawcami, że nie będę jeść mięsa ani pochodnych . Z tego powodu (podobno) nie trafiłam do Szkoły Baletowej (ponieważ "tam się nic nie je,a i tak już jestem niejadkiem i mnie wyrzucą,a tak w ogóle to na pewno popadnę w anoreksję", w którą i tak popadłam będąc pod okiem rodziców), więc można powiedzieć, że wegetarianizm złamał mi karierę . Obecnie nie mam w rodzince większych problemów z akceptacją, poza rzucanymi od czasu do czasu tekstami o jedzeniu trawy i karmie dla królików, czy narzekaniach, że powinnam zacząć "jeść normalnie". W święta jest gorzej- od 10 lat co roku wysłuchuję kolejnych peanów na cześć Prześwietnego Schaboszczaka. I zapewnień, że niedługo już wrócę do jego konsumpcji
No a poza tym miałam pozostać karłem (bo przestałam jeść mięso przed okresem dojrzewania). No cóż- jestem najwyższa (wśród kobiet oczywiście) w rodzinie. 171 cm to chyba nie tak źle,co
maryczary - 2009-05-29, 09:41
| Zuzu napisał/a: | 171 cm to chyba nie tak źle,co | no no no - piękne cyfry
| Zuzu napisał/a: | | anoreksję", w którą i tak popadłam będąc pod okiem rodziców | ale już jest lepiej? bo rozumiem, że skoro jesteś świadoma tej choroby, to jest leczona. Dla mnie to temat (na szczęście) czysto teoretyczny, więc za wiele nie wiem.
niezwykła historia - muszę przyznać
Zuzu - 2009-05-29, 09:52
W zasadzie jest to "anoreksja" w dużym cudzysłowie. Miałam bardzo duże problemy z jedzeniem (również "przez balet",a w zasadzie przez zbytnie przywiązywanie wagi do słów nauczycielki rzucanych bardziej "w powietrze" i "ot tak"). W ciągu 3 m-cy schudłam 10 kg, straciłam okres na pół roku, rodzice nawet nie zauważyli, do tej pory nie wiedzą. Sama sobie z tym jakoś poradziłam . Teraz chwilę miałam nawrót ze względu na maturę i gratisowe międzymaturalne turbulencje z moim eks-. I 5 cm w talii poszło się kichać . Teraz mam do tego zupełnie inne podejście i wiem, że walka o każdy kęs jest walką o moje życie,a na stratę czegoś tak fajnego (mimo wszystko) nie chcę i nie mogę sobie pozwolić. Bywały nawet chwile, że płakałam nad połówką jabłka na samą myśl,że mam ją zjeść, ale tu bardzo sprawdzili się przyjaciele . Do tej pory właściwie nie czuję głodu i w momentach stresowych mam duże problemy z jedzeniem.
gemi - 2009-05-29, 16:56
cześć Zuzu
Walcz o siebie. Anoreksja ma to do siebie, że nie ma z nią żartów. Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że masz co jakiś czas łagodne nawroty. Bagatelizowanie sprawy nie jest tu dobrym wyjściem. Powodzenia!
Zuzu - 2009-05-29, 17:14
A ja myślę,że "bagatelizowanie"(bo tego bym tak nie nazwała) to najlepsze wyjście. Analogicznie do tego,że jak jestem chora to nigdy nie leżę w łóżku, bo się 100 razy gorzej czuję. Wolę to nieco może nie bagatelizować,ale nie stawiać "mojej przyjaciółki" na piedestał i robić z niej świętej krowy. Ja przede wszystkim, dopiero gdzieś dalej ona.
padma - 2009-05-29, 17:47
Witaj Zuzu serdecznie
agaB - 2009-05-29, 21:52
Witaj Zuzu
neina - 2009-06-06, 22:47
Czesc
moTyl - 2009-06-07, 21:13
Zuzu, witaj tancereczko , jak tam martwienie o wyniki matury i rekrutacja? Nie stresuj się za bardzo
Zuzu - 2009-06-07, 23:21
"Tancereczka" dziś zakończyła 13letnią taneczną karierę (oczywiście nie definitywnie... jeśli się gdzieś zaczepię na studiach) w Częstochowie i okolicach. Ostatni koncert na deskach filharmonii jako uczennica Społecznej Szkoły Baletowej. Kawał życia, bagaż wspomnień, żal że coś się skończyło. Ale i nadzieja, że jeszcze (prawdopodobnie) wiele lat i wspaniałych doświadczeń przede mną .
A co do wyników...na razie stresów wielkich nie przeżywam. Do czasu . W każdym razie jestem pełna nadziei, że będzie się czym Wam pochwalić .
Więc na piękny koniec i piękny początek fota. W sumie w końcu mogłabym się ujawnić .
A więc Zuzanna w wersji baletowej, konkretnie w łabędziej.
biechna - 2009-06-08, 09:10
| Zuzu napisał/a: | | od dziecka tata "ładował" we mnie ogromny szacunek do przyrody i zwierząt, zawsze mieliśmy zwierzaki w domu, co niedziela chodził ze mną na wycieczki do lasu, opowiadał o drzewach, ptakach, leśnych zwierzętach, pokazywał że nie wolno niszczyć tego daru, jakim jest świat, że jesteśmy jego częścią |
Święte słowa Witam serdecznie.
maryczary - 2009-06-08, 11:46
pięknie wyglądasz Zuzu
|
|