wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Warzywa eklogiczne dla niemowląt ?

Marcela - 2007-06-30, 14:10
Temat postu: Warzywa eklogiczne dla niemowląt ?
No właśnie. Skąd bierzecie ekologiczne warzywka na zupki dla maluchów? Dajecie takie ze sklepu czy z bazarku? Przejmujecie się czy nie bardzo? Jak to u Was jest na co dzień?
Jakoś mam opory dać mojej córci ziemniaki czy brokuły z warzywniaka.... A do zbiorów z ogródka jeszcze daleko. Zastanawiam się czy dam radę wyprodukować na swoim ogródku wszystkie warzywa dla małej. Jakimś rozwiązaniem byłby zakup eko jarzyn przez internet gdyby nie ceny. (brokuł 10 zł + przesyłka 12 zł = :shock: ) Słoiczki-gotowce nie wchodzą w grę, bo zbyt przetworzone no i robione z mrożonek.
Bardzo jestem ciekawa jak Wy sobie radzicie.

Capricorn - 2007-06-30, 20:36
Temat postu: Re: Warzywa eklogiczne dla niemowląt ?
Marcela napisał/a:
A do zbiorów z ogródka jeszcze daleko.


Z tym własnym ogródkiem to też nie zawsze i niekoniecznie do końca ekologicznie. Nie używasz nawozów sztucznych, pestycydów - ok, fajnie. Ale - kilka wątpliwości, do przemyślenia:
1. od jak dawna jesteś właścicielką gruntu? (poprzedni właściciel mógł stosować potężne ilości chemii, gleba nie resetuje się przy zmianie właściciela)
2. gdzie jest on położony? (odległość od dróg publicznych, zakładów produkcyjnych, itp)
3. w jaki sposób rośliny uprawiają Twoi sąsiedzi? (jeśli stosują chemię, to spore jej ilości mogą przewędrować na Twoje terytorium poprzez wiatr czy wody gruntowe - środkom chemicznym nie da się wytłumaczyć, gdzie są granice działek)

moim skromnym zdaniem - pewnie wbiję kij w mrowisko - większość warzyw czy owoców "ekologicznych" jest takimi głównie z nazwy. Taki sprytny chwyt, żeby więcej zarobić.

Podobno na Mazurach i na Żuławach gleby są na tyle dobre, że da się tam produkować bez chemii.

901 - 2007-06-30, 23:31

Ja przy każdych zakupach mam takie dylematy. Chodzę po placu i patrzę sobie na sprzedających i ich ofertę. Najchętniej kupuję od takich starowinek, co to swoje warzywka ogródkowe przytaszczyły, a jak nie ma takich, to patrzę żeby za piękne te warzywa nie były, tzn, stoiska z wyrośniętymi, wypucowanymi omijam. Wiem że nie uchronię małego przed wchłonięciem pewnej ilości środków chemicznych ale przynajmniej się staram.... :|
Marcela - 2007-07-01, 06:40

Akurat moja działka jest dosyć bezpieczna, od 30 lat nikt jej nie uprawiał, jak kupiliśmy był dziki chaszcz. Jest duża, daleko od drogi i sąsiadów. Za to ziemia jest bardzo słaba i na ten przykład nie jestem w stanie wyhodować pomidorów, brokułów, kalafiora. Nie umiem też walczyć ze szkodnikami (mszyce polewałam wywarem z pokrzywy i wrotycza, ale bez skutku) Kiedyś zając - bardzo sympatyczny zresztą- w jeden dzień zjadł mi cały zagon młodziutkich kapustek....
No dość, ze w żaden sposób nie jestem i prawdopodobnie nie będę samowystarczalna pod względem warzyw. Nie chcę dawać dziecku chemii a w pobliżu nie ma żadnego eko-gospodarstwa. Okoliczni rolnicy mówią "pani, a gdzie tam, bez pryskania nic nie ma!"
No i co tu robić.....

magdusia - 2007-07-01, 08:12

Marcela napisał/a:
Nie umiem też walczyć ze szkodnikami (mszyce polewałam wywarem z pokrzywy i wrotycza, ale bez skutku

spróbuj biosept-100% naturalny i ponoć działa.

pao - 2007-07-01, 08:34

takie prawdzie eko uprawy są niemożliwe niestety, ale to właściwie tylko dlatego, ze człowiek bardzo poważnie zakłócił równowagę w naturze. niemniej zawsze warto wybierać mniejsze zło.

ja mam kilka miejsce skąd kupuje, ale okresy przejściowe są najtrudniejsze... wtedy jeszcze nic nie ma, a już pasza zimowa sie przejadła ;) niemniej przy zakupach kieruję sie intuicją, aurą i zapachem ;)

Capricorn - 2007-07-01, 08:53

901 napisał/a:
Ja przy każdych zakupach mam takie dylematy. Chodzę po placu i patrzę sobie na sprzedających i ich ofertę. Najchętniej kupuję od takich starowinek, co to swoje warzywka ogródkowe przytaszczyły, a jak nie ma takich, to patrzę żeby za piękne te warzywa nie były, tzn, stoiska z wyrośniętymi, wypucowanymi omijam. Wiem że nie uchronię małego przed wchłonięciem pewnej ilości środków chemicznych ale przynajmniej się staram.... :|


Spora część sprzedawców wcale nie sprzedaje wyhodowanych przez siebie warzyw, tylko przywiezione z giełdy.

Z tymi starowinkami też różnie bywa, w końcu są mało świadome ekologicznie, "za ich czasów" sypało się saletrę bez umiaru, więc możliwe, że sobie podsypią czasem, albo gnojownicą bez umiaru pojadą. Nic nie wiadomo.

[ Dodano: 2007-07-01, 09:55 ]
Marcela napisał/a:
Akurat moja działka jest dosyć bezpieczna, od 30 lat nikt jej nie uprawiał, jak kupiliśmy był dziki chaszcz. Jest duża, daleko od drogi i sąsiadów. Za to ziemia jest bardzo słaba i na ten przykład nie jestem w stanie wychodować pomidorów, brokułów, kalafiora. Nie umiem też walczyć ze szkodnikami (mszyce polewałam wywarem z pokrzywy i wrotycza, ale bez skutku) Kiedyś zając - bardzo sympatyczny zresztą- w jeden dzień zjadł mi cały zagon młodziutkich kapustek....
No dość, ze w żaden sposób nie jestem i prawdopodobnie nie będę samowystarczalna pod względem warzyw. Nie chcę dawać dziecku chemii a w pobliżu nie ma żadnego eko-gospodarstwa. Okoliczni rolnicy mówią "pani, a gdzie tam, bez pryskania nic nie ma!"
No i co tu robić.....


A próbowałaś kompost wyprodukować i stosować do polepszenia kondycji gleby?

Kashmiri - 2007-07-01, 14:14

pao napisał/a:
takie prawdzie eko uprawy są niemożliwe niestety, ale to właściwie tylko dlatego, ze człowiek bardzo poważnie zakłócił równowagę w naturze.

niestety wydaje mi się, że Pao ma rację :-( Moi rodzice próbują zawzięcie uprawiać warzywniak bez chemii, latem wszyscy klęczymy i ręcznie odchwaszczamy, marchewka na przemian z cebulką, żeby robaki nie żarły i takie tam, ale wydaje się, że teraz to już przestało być możliwe. Kiedyś chyba było tak, ze robaki, czy choroby zjadły część a część została dla ludzi. teraz jest tak, że nie potraktowane chemią robale zjadają dokumentnie wszystko i z warzyw nie zostaje dokładnie nic. oczywiście jest jeszcze kwestia umiaru w stosowaniu tych specyfików i stosowania ich w "bezpieczny" sposób -czyli przestrzeganie okresu od pryskania do zbioru. niestety to, co jest dostępne na rynku często było pryskane tuż przed zbiorem, bo kto by się przejmował zdrowiem konsumenta, byleby ładnie wyglądało :-/

magdusia - 2007-07-01, 16:01

napewno wszyscy słyszeliście o permakulturze.Tam się nie pieli,właściwie nie uprawia roślin bo one same rosną.Oni jakoś to robią i efekty też mają.
Podaję linka do strony takego gospodarstwa;
hxxp://www.permakultura.prv.pl/

alcia - 2007-07-01, 20:02

Marcela napisał/a:
Skąd bierzecie ekologiczne warzywka na zupki dla maluchów?

Ja biorę z własnej działki. Na ile starcza... bo przed początkiem nowego sezonu niektóre rzeczy muszę kupować. Jak była mała, kupowałam eko, teraz jadę na zwykłych (choć b. rzadko się to zdarza). Staram się zawsze trochę pomrozić działkowych rzeczy, by mieć na kryzysowe wiosenne czasy.

A co do własnych upraw;
Kashmiri napisał/a:
Kiedyś chyba było tak, ze robaki, czy choroby zjadły część a część została dla ludzi.

I my właśnie robimy tak do dziś. Owszem, czasem szlak trafia, kiedy się nad czymś namęczymy, zainwestujemy sporo kasy, a tu np. nornice urządziły sobie wyżerkę i nic dla nas nie zostało. No ale trudno. Wolimy się z nimi dzielić i mieć zdrowe warzywka, niż sypać chemią i brzydzić się tego.
Marcela napisał/a:
Nie umiem też walczyć ze szkodnikami (mszyce polewałam wywarem z pokrzywy i wrotycza, ale bez skutku) Kiedyś zając - bardzo sympatyczny zresztą- w jeden dzień zjadł mi cały zagon młodziutkich kapustek....

z mszycami ciężka sprawa. Biedronki są na nie dobre, ale jak je skłonić, by się pożądnie zasiedliły na działce?? ;) Mszyce są bardzo upierdliwymi szkodnikami i też nie znamy na nie sposobu (a sporo było już próbowane..)
Marcela napisał/a:
Okoliczni rolnicy mówią "pani, a gdzie tam, bez pryskania nic nie ma!"

bzdura :roll:
Marcela napisał/a:
Za to ziemia jest bardzo słaba i na ten przykład nie jestem w stanie wychodować pomidorów, brokułów, kalafiora.

pomidory raczej lubią namioty (szklarnie). A brokuły i kalafiory nie rosną bez wspomagaczy takie jak widać w sklepach. Są mniejsze, ale pyszniutkie i zrowe :)

901 - 2007-07-04, 09:26

Za każdym razem pytam sprzedawców, czy nawożone, pryskane, bo potrzebuję dla niemowlaka. Za każdym razem wszyscy mówią, że nie :-?
Jeszcze się nie znalazł taki, który by prawdę powiedział. Teraz to już pytam "dla sportu", a kiedyś byłam taka naiwna, że liczyłam na szczerą odpowiedź.

pao - 2007-07-04, 11:55

niestety ale ludzie nie mają bladego pojęcia co jedzą. a nawet jeśli sami nie pryskają to wcale nie znaczy, że jest to zdrowe. te atestowane są droższe, ale większe prawdopodobieństwo, że czyste, a przynajmniej dużo czystsze od innych.
malina - 2007-07-04, 12:37

901 napisał/a:
Za każdym razem pytam sprzedawców, czy nawożone, pryskane, bo potrzebuję dla niemowlaka. Za każdym razem wszyscy mówią, że nie :-?

ja tez ostatnio pytałam ludzi ktorzy sprzedawali wyhodowane przez siebie warzywa - powiedzieli,ze oczywiscie nie.Jak dodałam,ze dla malucha to wystraszeni powiedzieli zebym dziecku tego nie dawała ]:->

pao - 2007-07-04, 12:49

Cytat:
Jak dodałam,ze dla malucha to wystraszeni powiedzieli zebym dziecku tego nie dawała


no comments...

Humbak - 2007-07-04, 13:40

malina napisał/a:
dla malucha to wystraszeni powiedzieli zebym dziecku tego nie dawała

ja wykorzystywałam taką samą metodę jak natalia była mała tylko przy kupowaniu mięsa (córeczka była do niedawna wychowywana przeze mnie dość standardowo...) - i szczerze mówiąc kupno graniczyło z cudem.

Z warzywkami nia miałam takich sytuacji - mówili mi na targu że wcale...

Ania33 - 2007-07-04, 16:00

901 napisał/a:
Za każdym razem pytam sprzedawców, czy nawożone, pryskane, bo potrzebuję dla niemowlaka. Za każdym razem wszyscy mówią, że nie


U mnie wykręcają się, że nie wiedzą bo z hurtowni lub z targu :-? :roll:

Marcela napisał/a:
Dajecie takie ze sklepu czy z bazarku?


W sezonie mam od znajomych z działki-pewne bez pryskania, a poza staram sie

pao napisał/a:
wybierać mniejsze zło.


;-)

Pat - 2007-07-04, 16:02

a dlaczego nie mrożonki znanego Hortexu?
pao - 2007-07-04, 17:09

mrożonki są wpierw podgotowywane a dopiero potem zamrażane. do tego ilość wartości odżywczych jest dużo mniejsza niż w świeżych.
Humbak - 2007-07-05, 09:03

Pat napisał/a:
dlaczego nie mrożonki znanego Hortexu?

a ja robiłam mrożonki sama - kupowałam hurtowo warzywa, potem przy filmie się siadało, najlepiej z kimś do pomocy, obierało i siekało do porządanego kształtu - w kostkę, paski it. To do woreczków i jak robiłam natalce zupki to wyjmowałam po prostu gotowe garście warzywek z zamrażalnika - brakowało mi tylko w nim miejsca na te wszystkie woreczki i po jakimś czasie ograniczyłam się do podstawowych - marchewka, seler, por, pietruszka, buraki itp.

Warzywka ekologiczne lub z warzywniaka

nitka - 2009-08-27, 09:41

reaktywuję temat. mam zagwozdkę. U nas na wyspie trudno o jabłka czy inne, w miarę nieegzotyczne owoce poza sezonem, a i nawet w.
Te owoce dostępne w marketach do mnie nie przemawiają. Są dostępne słoiczki z organicznymi owocami, a żeby w GB coś mogło być nazwane organic, to musi być organic. także chyba się złamię, bo wolę podawać organic jabłka ze słoika, niż genetycznie modyfikowane jabłka skąpane w koktajlu pestycydowym. tak sobie gdybam, bo Antła wcina pozacycowe sprawy (jabłko/marchewka) jakbym mu wodę dawała zamiast mleka :roll:

biechna - 2009-08-27, 18:53

nitka napisał/a:
także chyba się złamię, bo wolę podawać organic jabłka ze słoika, niż genetycznie modyfikowane jabłka skąpane w koktajlu pestycydowym

No pewnie. Ja czasem Stasiowi kupuję słoiki, kiedy wypatrzę owoce/warzywa, których nie mogę dostać eko albo kiedy już zbyt długo je w kółko to samo (no nie wiem, jakiś wg mnie marny wybór ekoporduktów, w Szkocji było tego od groma :-| ). Na wyjazdy też kupuję słoiczki. I jak mam gorszy dzień :-P

ekobaby - 2009-08-27, 21:07

my naszą działkę mamy od 7 lat. w okolicy same piachy i wszyscy sąsiedzi uświadamiali nas, ze tu nic nie rośnie.
mój mąż produkuje kompost i stosuje inne metody i mamy naprawdę wspaniałe plony :)

niestety też nie jesteśmy samowystarczalni :(
przywoże z niemiec słoiczki allnatura.

a ze starowinkami na targu niestety faktycznie różnie bywa....pryskanie ogórków miedzianem na wsi to nadal standard....

maga - 2009-08-28, 22:33

no właśnie - u znajomych Francuzów pomidory miały niebieski nalot. Spytałam czemu i czym pryskają? Kolezanka odpowiedziała, że to jest naturalne bo to miedź :roll: Cholera, ja się kompletnie nie znam na tym, ale ten niebieski kolor na pomidorach mi nie za bardzo podpasował :-|
biechna - 2009-08-29, 09:27

ekobaby napisał/a:
przywoże z niemiec słoiczki allnatura

Czemu aż z Niemiec sprowadzasz słoiczki?

metzli - 2010-04-21, 21:32

Up-uję, bo mnie ten temat dręczy okrutnie. Rozszerzyłam małej dietę już dobre 2 miesiące temu. Na początku podawałam marchew eko i było ok, jednak po pewnym czasie pojawiła się jej wysypka na buzi i była jakby bardziej niespokojna. W tym czasie nie wprowadziłam nic nowego do diety, więc przerzuciłyśmy się na słoiczki. Teraz mam cykora, żeby znowu wrócić do samodzielnego dla niej gotowania, bo niedawno mieliśmy w domu cyrk z grypą żołądkową i dopiero co doprowadziłam ją "do porządku". Poza tym w sklepie, w którym się zaopatruję, u Adwentystów, nie ma szerokiego asortymentu jesli chodzi o świeże owoce i warzywa - kapusta, włoszczyzna, ziemniaki, buraki, okazjonalnie dynia. A co z brokułami, kalafiorem i resztą? :-/ Podobno brokuły są w miarę odporne na "przyjmowanie" syfów, za to nać pietruszki wchłania jak gąbka. Skąd pietruszkę brać? Ogródka nie mam :-( Niby się człek przed chemią nie uchroni, ale jednak by się chciało dziecia nie podtruwać niepotrzebnie...
Lily - 2010-04-21, 21:38

metzli napisał/a:
Skąd pietruszkę brać? Ogródka nie mam :-(
w doniczce można posiać na oknie ;) latem powinna nieźle rosnąć
metzli - 2010-04-21, 21:39

Coś mi tam kiełkuje, ale jakoś długo rośnie. Ta ozdoba, bo podobno zwyczajna korzeniowa nie da rady. Na TVN Style mówili, że można odcięty koniuszek pietruszki położyć na ligninie i - pstryk, będzie natka. Prawdaż to? Nie próbowałam jeszcze.
gosia_w - 2010-04-22, 08:08

ja wsadzam korzeń pietruszki do doniczki z ziemią i wyrasta natka (nie z każdego korzenia mi wyrasta). Tu zdjęcie mojej natki hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4581
Lily - 2010-04-22, 09:51

U mnie nie wyrasta z korzenia. A nawet jak wyrośnie to usycha albo pleśnieje. Za to kiedyś wyhodowałam z nasion na balkonie.
bronka - 2010-04-22, 12:42

metzli napisał/a:
Skąd pietruszkę brać?

Może poproś, żeby zamówili dla Ciebie.
W Poz. są też na pewno inne eko- sklepy. Może wybierz się raz w tygodniu na większe zakupy.
Ja hoduję pietruszkę na oknie w kuchni :-D

biechna - 2010-04-22, 13:11

metzli, warzywa są też w sklepie koło P&P w Starym Browarze, czy w tymże samym tylko w Plazie (w lodówkach). BTW, ja u adwentystów kupowałam brokuły, kalafior i wiele innych, uważałam, że mają spory wybór, chyba najlepiej być we wtorek. Zresztą, czasem faktycznie mają mniejszy wybór, ostatnio nie mieli wcale jabłek, brokułów. Ale warto częściej zaglądać. Ja akurat już nie kupuję Stasiowi eko brokułów (w zasadzie coraz mniej zdrowej żywności jada, częściej z bazarku, ale idzie lato, będę brała od rodziny), ale i tak najchętniej u nich się zaopatruję.
metzli - 2010-04-22, 13:54

Dzięki dziewczyny! Spróbuję z wsadzeniem korzenia do doniczki. Ale teraz się nie śmiejcie - skąd ziemię wziąć? :oops: Z wora u ogrodnika czy mam se na rowie nakopać? :D

Biechna chodzi o Organic? I jeśli można - na jakim bazarku się zaopatrujecie? Szukam sprawdzonego punktu blisko Ronda Starołęka. A co z bio warzywami z Tesco? Do Tesco mam kawał drogi, ale wyślę TŻta samochodem :mrgreen:
Moja rodzina ma działkę 70 km od Poznania, ale zamieniła połowę ogródka na trawę. Poza tym ojciec satrapa uważa, że skoro chcę jego warzywa do Poznania zawozić, to najpierw musiałabym przy grządkach trochę czasu spędzić pieląc itd. Ale to już temat na inny wątek :roll:

biechna - 2010-04-22, 14:04

metzli, ziemię z kwiaciarni albo z centrum ogrodniczego :-D
Ten sklep to chyba Organic właśnie, mają owoce i warzywa, zaglądaj też do lodówek.
Bio Tesco kupowałam zawsze w Szkocji i bardzo sobie chwaliłam (teraz nie kupuję, bo nie mam w pobliżu).
A bazarek, ot taki zwykły bazarek na Dębinie, 10-15 minut mam na pieszo, więc chodzę ze Stasiem raz w tygodniu. Czasem z braku laku na Rynku Wildeckim kupuję, ale tam jest drożej i głośniej, toże spacerujemy w przeciwnym kierunku. A, no i to naprawdę zwykły, mały, osiedlowy bazarek, na bank wszystko pryskane :->

metzli - 2010-04-22, 14:06

Mam niedaleko bazarek, a nawet dwa, ale jakoś nie mam przekonania. Pewnie 99% to giełda.
No to TŻ pojedzie na Serbską do Tesco :-P Jak już się zacznę do niego odzywać, bo na razie jestem w fazie cichych dni. Ychhhh.

poughkeepsie - 2010-04-22, 18:44

ja kupuję w natu, a oprócz tego u nas w Gliwicach są jeszcze 2 sklepy eko, w których są warzywa. Oprócz tego przerobimy kawałek naszego olbrzymiego ogrodu na warzywnik i mamy też drzewka owocowe. Drudzy dziadkowie mają też bardzo bogaty warzywnik. Planuję karmić małego tylko eko do skończenia roku, a potem będę próbować dawać "normalne" ze sklepu, bo przecież musi się też przyzwyczaić, bo co jak pójdzie do przedszkola, zwykła marchewka go wykończy?
greenmark - 2010-05-02, 22:58

My kupujemy warzywa eko w Auchanie. Jest takie specjalnie stoisko tylko z takimi warzywami. Zawsze te warzywka takie biedne to i większe zaufanie do nich mam :-)
Warzywa pojawiają się sezonowo. Jak jest sezon na sałate to pojawia się sałata. Najczęściej taka mała główka a obok na stoisku wielkie wyrośnięte sałaciane głowy. Trzeba przyznać, że i w smaku taka sałata jest znacznie lepsza od innych. Czasami się wspieramy działkowymi od dziadka, który potrafi wyhodować cuda (fasolkę szparagowa, ogórki, pomidory, pietruszkę, szczypiorek, groszek) Przyznam, że rzadko. Nie mam sumienia grabić go z warzyw nie wkładając własnej w to pracy.

LaMandragora - 2010-06-29, 09:39
Temat postu: Re: Warzywa eklogiczne dla niemowląt ?
Marcela napisał/a:
No właśnie. Skąd bierzecie ekologiczne warzywka na zupki dla maluchów? Dajecie takie ze sklepu czy z bazarku? Przejmujecie się czy nie bardzo? Jak to u Was jest na co dzień?
Jakoś mam opory dać mojej córci ziemniaki czy brokuły z warzywniaka.... A do zbiorów z ogródka jeszcze daleko. Zastanawiam się czy dam radę wyprodukować na swoim ogródku wszystkie warzywa dla małej. Jakimś rozwiązaniem byłby zakup eko jarzyn przez internet gdyby nie ceny. (brokuł 10 zł + przesyłka 12 zł = :shock: ) Słoiczki-gotowce nie wchodzą w grę, bo zbyt przetworzone no i robione z mrożonek.
Bardzo jestem ciekawa jak Wy sobie radzicie.



Mam ten komfort, ze w Kolonii jest tych wszystkich BIOmarketow, jak rowniez BIOrolnikow itp. od zatrzesienia. Obok mamy fajne gospodarstwo rolne, a w miescie przeogromny BIOsupermarket BASIC... do tego REFORMHAUSy (tez takie mini BIOsklepiki) i wiele zwyklych supermarketow sprzedaje zywnosc BIO... np. DM sprzedaje produkty ALNATURA... Jest tego cale mnostwo... takze nie mamy problemu w wyborze.

puszczyk - 2010-09-02, 23:48

metzli napisał/a:
Biechna chodzi o Organic? I jeśli można - na jakim bazarku się zaopatrujecie? Szukam sprawdzonego punktu blisko Ronda Starołęka. A co z bio warzywami z Tesco? Do Tesco mam kawał drogi, ale wyślę TŻta samochodem

W Selgrosie pojawiły się również warzywa ekologiczne. :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group