wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Ciekawa opinii o płaczu i 'terroryzowaniu'...

lamialuna - 2010-08-21, 11:13
Temat postu: Ciekawa opinii o płaczu i 'terroryzowaniu'...
Witajcie ;)
Moje 'terroryzowanie' bynajmniej nie odnosi sie do malego ale do mnie probujacej dziecko 'tresowac'.

Rozne sa szkoly.... Ja normalnie twardziel, nie potrafie 5tygodniowego malenstwa zostawic by wyl. Sam nie umie sie uspokoic jeszcze, ani zasnac... Wydaje mi sie, ze to niepotrzebne stresowanie dziecka i trzeba trzezwo obserwowac i wyczuc momenty na probowanie takich akcji....

Do tego kolki, czyli mieszanka gazow i odpowiedz przeladowanych zmyslow... podpowiada mi, zeby sie tym zajac od 3 miesiaca...

Co myslicie?? Co u Was dzialalo?

Dzieki ;)

eMka - 2010-08-21, 12:36
Temat postu: Re: Ciekawa opinii o płaczu i 'terroryzowaniu'...
lamialuna napisał/a:
Ja normalnie twardziel, nie potrafie 5tygodniowego malenstwa zostawic by wyl.


a po co masz w ogóle takie coś robić ??? czy teraz czy po trzecim miesiącu...

emiwa - 2010-08-21, 13:04
Temat postu: Re: Ciekawa opinii o płaczu i 'terroryzowaniu'...
nie zostawiałam synka ani po urodzeniu, jak płakał, ani teraz nie zostawiam; po co aplikować dziecku dawki kortyzolu? jeszcze będzie miał czas na stres; trzeba budować poczucie bezpieczeństwa.
Capricorn - 2010-08-21, 14:50

jakoś nie wierzę w to, że dzieci przychodzą na świat po to, żeby terroryzować dorosłych.

będąc matką imponującego stada zauważam, że dziecko przede wszystkim potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Płacze, kiedy nie może sobie z czymś poradzić, a nie dlatego, że poczyniło plany manipulacji całym światem.

Mówisz, że są różne szkoły? Cóż, z klapsami też są pewnie "różne szkoły"...

Anja - 2010-08-21, 18:07
Temat postu: Re: Ciekawa opinii o płaczu i 'terroryzowaniu'...
lamialuna napisał/a:
Co u Was dzialalo?

Ale zalezy na co?? :->
Generalnie bujanie i noszenie.
A z przedmówczyniami się zgadzam. :->

Kaja - 2010-08-21, 19:44

Ja sobie nie wyobrażam zostawić małą choć na chwilę płaczącą- nawet jak po raz setny próbuję ją odłożyć do łóżeczka by cokolwiek zrobić. Teraz po prostu jeździ ze mną wszędzie albo w wózku albo w leżaczku i gadam do niej by mnie słyszała i czuła, że jestem blisko.
Puki co działa :-)

dżo - 2010-08-21, 20:02

lamialuna napisał/a:
podpowiada mi, zeby sie tym zajac od 3 miesiaca...

Co myslicie??

Myślę, że ani od trzeciego, ani od szóstego czy dziewiątego. Tak jak pisze Capri:
Capricorn napisał/a:
nie wierzę w to, że dzieci przychodzą na świat po to, żeby terroryzować dorosłych

Małe dziecko płacze bo tylko w taki sposób umie przekazywać komunikat mamie, tacie, że czegos potrzebuje (jedzenia, picia, przytulenia, przewinięcia).
Mi też wydawało się, że jestem terroryzowana, miałam z tym duży problem na początku macierzyństwa. Teraz patrzę na to zupełnie inaczej i gdybym wtedy była taka "mądra" jak dziś to postępowałabym trochę inaczej w stosunku do Tymona (z większym zrozumieniem i empatią).
lamialuna, nie daj sobie wmówic, że nowo narodzone dziecko Cię terroryzuje i że powinnać je szkolić od początku. Daj mu miłość, bliskość i czas na rozeznanie w tym nowym, gtrudnym dla niego otoczeniu.

mimish - 2010-08-21, 20:09

Zgdzam sie calkowicie z dżo. Ja tez nasluchalam sie jakie negatywne skutki przyniesie mi spanie z Misia i jej ciagle noszenie w chuscie. Moja corka za 2 tyg skonczy roczek, nie dosc ze nie czuje sie terroryzowana to jescze owe madre glowy i wujkowie dobra rada nie moga sie nadziwic ze jest taka pogodna, ulozona i posluszna :shock: no i jakos obeszlo sie bez skomplikowanej tresury i wyrzucenia pieniedzy przez okno na specjalistyczne podreczniki mini dyscypliny. Serce samo nam podpowiedzialo, nie zawsze bylo latwo, ot taki urok macierzynstwa :-D
lamialuna - 2010-08-21, 20:52

Rankiem sie zaglebie we wszystkie posty. Teraz chcialam tylko zaznaczyc, ze nie zamierzam 'terroryzowac' mlodego.

Chodzilo mi bardziej o ludzkie podejscie do powolnego przyzwyczajania go do zasypiania samemu itp
Starsze pokolenie jak mantre zapodaje mi temat, ze trzeba uczyc od malego bo sie rozpusci.... a ja pamietam kilka dzieci wychowywanych wg ksiazki Dr Spocka i nie potrafilabym tego swojemu dziecku zapodac.
No i lubie kisiac to male cialko, tak zalezne odemnie na jego nieszczescie ;) .

Musze tez przyznac, ze noszenia go do 2ego roku zycia nie widze sie go szczegolnie, ze juz mnie boli wybor miedzy sniadaniem, prysznicem a WC ;) .

Do jutra, dobrej nocki

[ Dodano: 2010-08-22, 07:59 ]
Jeszcze doadam, ze 'terroryzowanie' odnosi sie do mnie jako terroryzujacej ;)

[ Dodano: 2010-08-22, 08:58 ]
DZIEKI JESZCZE RAZ ZA POSTY I WIADOMOSCI NA PW.

Zaczelo sie od 'starszyzny' ostrzegajacej przed rozpieszczeniem dziecka, a konczy na ksiazkach, ktore czasem poczytowuje przy karmieniu...
i tak ostatnio jedna z nich, ktora niby fajna bo o swiecie zmyslow u niemowlat zapodaje temat odkladania do lozeczka miedzy 2-6tygodniem juz.... szarpnelo mna bo moje samo nie umie usnac jeszcze i to bylby jakis straszny ryk....
Argumentuja to faktem, ze dziecko musi sie nauczyc jak sie samemu uspokoic i czyms zajac.....

Przerzucam sie na "Continuum Concept - In Search of Happiness Lost" by Jean Liedloff
hxxp://www.continuum-concept.org/book.html

gemi - 2010-08-22, 12:46

lamialuna napisał/a:
temat odkladania do lozeczka miedzy 2-6tygodniem juz.... szarpnelo mna bo moje samo nie umie usnac jeszcze i to bylby jakis straszny ryk....
Argumentuja to faktem, ze dziecko musi sie nauczyc jak sie samemu uspokoic i czyms zajac.....
niemowlęta i małe dzieci mają bardzo niestabilny układ nerwowy. Więc wymaganie od maluszka, by się samodzielnie uspokoił to mniej więcej ten sam klimat, co wymaganie od trzylatka bezbłednego rozwiązania zadań maturalnych z matematyki.

Na forum w kilku miejscach były wypowiedzi o pozostawianiu dziecka "do wypłakania się". Mamy chętnie dzieliły się ze sobą wiedzą i doświadczeniem. Pamiętam, jak dużo dała mi lektura takich postów.

dżo - 2010-08-22, 12:51

lamialuna, polecam książkę "Zasypianie bez płaczu".
dżo - 2010-08-22, 12:52

lamialuna napisał/a:
'starszyzny' ostrzegajacej przed rozpieszczeniem dziecka

Starszyznę kiedyś tak uczono. NNa szczęście (dla dziecka i mamy) ten pogląd jest już dawno nieaktualny.

eMka - 2010-08-22, 15:09

a ja kolejny raz swoją teorię przedstawię, że nawet maleńkie dziecko można nauczyć samodzielnie zasypiać bez płaczu, wypłakiwania się, zostawiania aż do zmęczenia. u nas to się sprawdziło. bez bujania, noszenia, kołysania.
z bliskością, przytuleniem, trzymaniem za rączkę, delikatnym poklepywaniem po pleckach, kiedy tego potrzebuje. bywały dni, kiedy tego było potrzeba sporo, a bywały takie, kiedy wystarczyło maleństwo odłożyć do łóżeczka i mała spała.
i moje dziecko mimo, że niechustowane, niezasypiające przy piersi, nieśpiące z nami, a samodzielnie we własnym pokoju od urodzenia też jest małym radosnym cudem. rozpieszczonym w granicach przyzwoitości, ułożonym w normie.

Tempeh-Starter - 2010-08-22, 16:02

dylemat chyba nierozstrzygalny

na ile podporządkować się dziecku vs. na ile podporządkować dziecko sobie

w zgodzie z naturą (czyli tak jak u innych naczelnych) dziecko w pierwszym okresie nie jest "wypuszczane z ręki" ani na jedną chwilkę, towarzyszy matce a to na ramieniu, a to uczepione szyi a to uczepione futerka na plecach non stop 24h/d. ustanie kontaktu fizycznego momentalnie powoduje panikę i u dziecka i matki.
no ale pani Orangutanowa nie idzie rano do biura, nie musi wstawić prania, nie musi zmyć podłogi w kuchni, nie musi być wyspana...

eMka - 2010-08-22, 19:34

euri nie sądzę, żeby moje dziecko nie czuło się bezpiecznie, jeżeli zasypiało spokojnie, bez płaczu, czując moją bliskość, mój zapach. nawet przez sekundę nie czułam, ze tresuję własne dziecko, bo jej nie noszę i nie sypiamy razem :shock: kiedy miała kolki, to owszem dużo ją nosiliśmy, bo wiedziałam że przynosi jej to ulgę. ale jeżeli ona sama nie wykazywała potrzeby bycia non stop ze mną (a myślę, że dałaby tego wyraz płaczem, niepokojem), to nie widziałam żadnego powodu, żeby nie robić tak, jak mi podpowiadała intuicja.
dawałam maksimum z siebie dziecku, tak żeby zapewnić jej to co najlepsze, jednocześnie dając maksimum wolności sobie, na tyle ile można jej wyskrobać przy niemowlęciu.
jeszcze raz podkreślę, że u nas, przy naszej małej udało się to poukładać naprawdę dobrze, bez ŻADNEGO terroru, żadnego przymusu, żadnych metod. w ogóle na każde dziecko należałoby rozpisać osobną metodę i uważam że najlepszą jest dużo serca dla dziecka i siebie.

Cytat:
Pewnie takie a nie inne postępowanie rodziców wynika z zagubienia, z przekonania, że pozwolenie niemowlakowi na wiszenie u piersi czy spanie z mamą, spowoduje problemy wychowawcze w wieku nastoletnim

rany, co za bzdura. :roll:

dżo - 2010-08-22, 19:48

euridice napisał/a:
wszystko zależy od dziecka

I tu tkwi sedno sprawy.
eMka, Twoja Luiza miałapoprostu mniejsze wymagania jako niemowlę :-) i świetnie, że wystarczało jej trzymanie za rączkę czy głaskanie. Takie dzieckoto istny anioł.
eMka napisał/a:
maleńkie dziecko można nauczyć samodzielnie zasypiać bez płaczu, wypłakiwania się, zostawiania aż do zmęczenia. u nas to się sprawdziło. bez bujania, noszenia, kołysania.

Uwierz mi, że nie każde :-) .

kamma - 2010-08-22, 19:59

Dziewczyny, zanim pójdziecie na noże ;) , uważajcie na zbyt duże uogólnienia, z których mogą wyniknąć nieporozumienia.
eMka, masz tylko jedno dziecko i akurat przy nim udało się bez noszenia, kołysania itd. I masz prawo o tym opowiadać, dzielić się swym doświadczeniem, ale to nie znaczy, że inni będą mogli z tego doświadczenia korzystać. Każde dziecko jest inne, dzieciaki mają zróżnicowane zapotrzebowanie na bodźce, zróżnicowany poziom lęku, różne temperamenta itp. Choćby moja dwójka jest pod tym względem różna jak lato i zima.
Natężenie naturalnych odruchów jest również zróżnicowane. Nie ma co się tu czepiać eMki, skoro wszystko obeszło się bez zbędnych stresów.
Z teorią "małego terrorysty" spotkałam się już wielokrotnie i zawsze neguję, uświadamiam i tak dalej. Niby banał: dziecko nie potrafi inaczej komunikować swoich potrzeb jak poprzez płacz, a bez zaspokojenia ich po prostu umrze. Nie wiem, co powodowało twórcami tej teorii, jakże złośliwej i okrutnej.

Anja - 2010-08-22, 20:01

kamma napisał/a:
Dziewczyny, zanim pójdziecie na noże ;)

kamma, :mrgreen:
euridice napisał/a:
Myślę, że możemy też mówić o dużej różnicy w sposobie zasypiania dzieci karmionych piersią (jak moje), a dzieci karmionych butelką (jak Twoje :) ).

Hmm, to chyba jednak niekoniecznie ma znaczenie. Moja kolezanka, karmiąca piersią, też ma takie dziecię jak eMKa. Zawsze jej zazdrościłam. 8-)
euridice napisał/a:
I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o ustalanie "co lepsze", bo to już jest indywidualna decyzja rodzica (a czasem brak możliwości decydowania). Chodzi mi o jedno: u nas samodzielne zasypianie było ściśle związane z odstawieniem od piersi (niecałe 1,5 roku) i osobiście uważam, że jest to całkiem logiczny mechanizm :)

A Łucja zasypiała przy piersi?

eMka - 2010-08-22, 20:03

kamma ja również się z tym zgadzam jak napisałam
Cytat:
na każde dziecko należałoby rozpisać osobną metodę
.
ale nie można też twierdzić, że jak ktoś nie jest za całkowitym zespojeniem z dzieckiem to od razu przechodzi na drugą stronę barykady i zamęcza je wypłakiwaniem w łóżeczku. zawsze gdzieś jest też środek, z którym można spróbować. jeśli dziecko pozwoli.

[ Dodano: 2010-08-22, 21:05 ]
Anja napisał/a:
Moja kolezanka, karmiąca piersią, też ma takie dziecię jak eMKa.

ja również znam taki przypadek. :-)

Anja - 2010-08-22, 20:06

eMka napisał/a:
ale nie można też twierdzić, że jak ktoś nie jest za całkowitym zespojeniem z dzieckiem to od razu przechodzi na drugą stronę barykady i zamęcza je wypłakiwaniem w łóżeczku. zawsze gdzieś jest też środek, z którym można spróbować.

no pewnie :-)

Kasiula2305 - 2010-08-22, 20:27

...szlag mnie trafia jak widze w sklepie, na ulicy, gdzie kolwiek placzace dziecko, a matka/ ojciec lub razem, nie zwracaja uwagi, ignoruja bo mysla ze to dla dobra ich nerwow... tak jak mi to znajoma ostatnio powiedziala, gowno prawda. Jesli czlowiek do czlowieka sie przytuli, wtedy rusza produkcja endorfina ;)
Kat... - 2010-08-22, 20:34

Byłam zwolenniczką "tresowania", próbowałam, nie polecam. U mnie szybkie przeniesienie Zygmunta do łóżka było absolutną koniecznością, dla jego bezpieczeństwa. Lubiłam z Nim spać ale na moim wąskim i wysokim (teraz ma dwa lata i dalej nie jest w stanie na niego wejść) tapczaniku nie mieściliśmy się, spadł. Ja to naprawdę robiłam w dobrej wierze, w trosce o jego bezpieczeństwo. Ale też nie byłam świadoma jakie mogą być skutki takiego ryku, co takie dziecko tak naprawdę może przeżywać. On przy usypianiu i tak się darł, dużo w ogóle płakał, byłam wykończona, chciałam żeby to się wreszcie jakoś rozwiązało. Wtedy czułam się atakowana ale teraz się cieszę, że w moim wątku o usypianiu tyle mądrych słów padło. Teraz wiedząc co wiem na pewno postąpiłabym inaczej. Nie wiem jak, bo przenieść bym i tak musiała ale na bank nie robiłabym tego tak brutalnie.
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że mój ojciec o terroryzowaniu dorosłych przez dzieci mówi przynajmniej kilka razy w tygodniu. O mnie, o Zygmusiu. O wszystkich. Ech

Kat... - 2010-08-22, 20:51

To samo miałam napisać. Kasiula2305 najlepiej swoje dzieci znają ich rodzice i są sytuacje, w których lepiej się nie wtrącać w płacz. Dzieci często płaczą ze zmęczenia po prostu, dlatego, ze im się czegoś zabroni, że są głodne-prawie biegniesz do domu odgrzać obiad, dziecko już płacze bo były korki i co? lepiej się zatrzymać i przytulać bijące cię po twarzy dziecko, które nie chce się przytulać i się wije i kopie bo nie chce, czy lecieć z ryczącym i dać mu jeść? Ja jako, że byłam już w wielu sytuacjach i wiem, ze ogólnie życie rodzica nie jest proste, staram się tak łatwo nie oceniać. Widzisz płaczące dziecko w wózku i rodziców, którzy nic nie robią ale Ty nie wiesz dlaczego ono płacze, jak reaguje na próby uspokojenia, czy jest w ogóle czas na przytulanie (pociąg za 15 minut, wizyta u lekarza, na którą czekali pół roku itp).
priya - 2010-08-23, 06:38

Podsumowując ;-) : w życiu dziecka nic nie trwa wiecznie, pewne fazy rozwoju przychodzą same, naturalnie. Nie ma nic nienormalnego w tym, że w pierwszych miesiacach życia dziecko nie chce rozstawać się z mamą. Później stopniowo 'odkleja się' od nas w miarę jak rosną jego możliwości poznawcze i motoryczne. Zaczynają się z kolei inne problemy ;-) Porównywanie płaczu niemowlaka i płaczu kilkulatka oczywiście na nic się nie zda. W tym drugim przypadku całkwicie zgadzam się z euridice i Kat..., często brak reakcji jest najlepszą reakcją. W przypadku malutkich dzieci oczywiście reagować trzeba, a w przypadku tyn NAJmniejszych, nie ma lepszego lekarstwa na smutki niż rodzice. Jak inaczej je ukoic? Może dorosły kiedy brak mu towarzystwa potrafi na jakiś czas zaspokoić swoje potrzeby za pomocą telewizora, gazety, nie wiem czego tam jeszcze. Dziecka tak nie da się oszukać. Nie da się w zaden sposób odwrócić jego uwagi, tym bardziej że niemowlę nie potrafi nawewt skupić na dłużej swojej uwagi na niczym, nie potrafi nic chwycić do raczki itd. Gdy podrośnie i zacznie interesować się czymś więcej niż mama, będzie można próbować uspokajać je proponując coś ciekawego do zrobienia, ale to już całkeim inny etap, a zanim do niego dorośnie można tylko dać mu siebie. I nie zastanawiać się jakie to starszliwe nawyki wyrobi w nim na przyszłość tulenie i miłość. Lamialuna, czujesz, że nie można nie przytulać - czujesz doskonale i tego się trzymaj ;-)

[ Dodano: 2010-08-23, 08:08 ]
No tak, dodać muszę, że mimo wszystko zdarza mi się zostawić na chwilę Mikołaja płaczącego. W oczywistych momentach gdy jestem sama z dwójką i Nat akurat bardziej mnie potrzebuje (np. w sytuacjach niebezpiecznych), ale też w mniej oczywistych, kiedy ze zmęczenia nie mam już na nic siły i czuję falę wzbierającej złości. Wolę na moment zostawić go płaczącego i doprowadzić siebie do porządku przez chwilę, żeby móc spokojnie wrócić i utulić malucha.

Tempeh-Starter - 2010-08-23, 08:27

Jak u mnie było to ze szczególikami nie pamiętam, ale na pewno żadnych "gorszących scen". ;-)

Nie wyobrażam sobie żebym podszedł do dziecka które kopie, wije się bije po twarzy albo rzuca w histerii na ziemie. no f'n chanse!
odwracam się i szybciutko znikam - nie jestem jakiś patyk z lasu ;-) abym chciał i mógł znosić takie akcje.
dziecko dzieckiem a co ze mną? póki co to ja dostarczam papu, piciu, dach nad głową i zabawki i najzwyczajniej w świecie, to ja tu rządzę

priya - 2010-08-23, 08:55

Tempeh-Starter, rozumiem i w sumie częściowo się zgadzam, ale ten wątek dotyczy NIEMOWLĄT o ile dobrze rozumiem. Więc "takich akcji" to raczej nie bierzemy tu pod uwagę ;-)
lamialuna - 2010-08-23, 12:30

Jako odpowiedzialna za walke na noze ;) chcialam podkreslic indywidulanosc dziecka, rodzicow, otoczenia

mam znajomych, ktorzy sa mega spokojnymi osobami, bardzo pogodni ludzie i ich coreczka to aniolek. ja choleryk jestem, wiec szybko sie frustruje, uwazam ze i tak dobrze mi idzie.
jak nie wyrabiam to sobie porycze z malym na rekach i jest git ;)

teoria balansu uniwersalna wszedzie tutaj tez sie sprawdzi...
schody to sytuacje kiedy dziecko mialo sielankowe pierwsze miesiace, noszenie, bujanie, zero placzu i nagle sie okazuje ze mama musi isc do pracy i na szybko trzeba go oduczyc az takiego przywiazania... zycie.
Nie boje sie o taka sytuacje bo pewnie bede miec szanse powrotu do pracy z dzieckiem. Juz mysle o grupie bumps & babes ;) ...

Pytanie jak im pomoc zasypiac samemu... obserwacja czyni cuda. Moje male ma juz momenty kiedy nie traktuje mnie jak smoczek i zasypia bez cyca.

Nie chodzi o to, ze chce go od siebie kompletnie odkleic! Jak Brunek spi 3godziny w dzien to po godzinie juz mi sie za nim teskni ;) mimo frustracji i syfu w pokoju ]:->

[ Dodano: 2010-08-23, 12:31 ]
dżo napisał/a:
lamialuna, polecam książkę "Zasypianie bez płaczu".


Dzieki, poszukam.

priya - 2010-08-23, 12:49

lamialuna napisał/a:
Pytanie jak im pomoc zasypiac samemu...
Jesteśmy na tym etapie z MIko. Od jakiegoś czasu nie zasypia przy cycu ani noszony. Kładę go w łóżeczku i poklepuję po pupie delikatnie, czasem jeszcze wspomagam się smoczkiem. I zasypia. Może nie "sam" ale to i tak sukces jak na dziecko, które przez kilka miesięcy nie umiało inaczej jak na rękach/w chuście/przy cycu. I nie było trudno. Więc myślę, że w swoim czasie uporasz się i z tym. U nas wskazówką kiedy się za to zabrać były chyba głownie moje plecy, kóre nie znosiły już ciagłego noszenia prawie 10-cio kilowego słodziaka.
Kasiula2305 - 2010-08-23, 17:48

euridice, Kat..., pewnei macie racje ale moj post odnosil sie do lamialuna pierwszego w tym temaqcie postu, ona pisze o niemowleciu. Nie odnosilam sie do hiseryzujacych dzieci, lecz do niemowlakow. Nie nalezy ignorowac placzu dziecka, histerie moze tak ale nie wiem tego, jeszcze nie jestem w tym temacie ;)
lamialuna, u nas jak narazie zasypianie przy cycu, ale od jakiegos czasu dostaje owsianko/jaglanke na noc i coraz mniej cyca ciumka.

[ Dodano: 2010-08-23, 19:03 ]
Tempeh-Starter napisał/a:
...póki co to ja dostarczam papu, piciu, dach nad głową i zabawki i

ale dziecko nie prosilo cie o przyjscie na swiat ani ty sie go nie spytales czy ono chce przyjsc na swiat, wiec trzeba sie w jakis sposob odwdzieczyc :-P

poughkeepsie - 2010-08-23, 19:37

jak słyszę te teorie o szantażu, wymuszaniu i o tym, że dziecko zaraz po urodzeniu musi być już i natychmiast samodzielne (vide książka hogg) to mi włosy dęba stają. Ja w życiu nie wyobrażałam sobie, ze będę spać z dzieckiem, a ciągle śpię. I on i ja śpimy tak spokojniej. Za niedługo będzie miał swój pokój i wtedy spróbujemy spania osobno. Na razie zasypia sam w łóżeczku wieczorem i dzienne drzemki też tam mają miejsce :) Przyzwyczajanie odbyło się łagodnie i z szacunkiem dla jego potrzeb. Był bardzo dużo noszony w chuście, na rękach itp. Jest mega wesołym dzieckiem, w ogóle nie bojącym się ludzi - wyciąga rączki nawet do obcych i wszystkich zagaduje.
Polecam tę samą książkę co Dżo, Zasypianie bez płaczu i wyniki badań naukowych dotyczące rozwoju mózgu dzieci zostawianych do wypłakiwania - takie dzieci są średnio 9 punktów mniej inteligentne, bo taki ryk uszkadza mózg po prostu. Nie mówiąc oczywiście o stronie emocjonalnej.

bodi - 2010-08-23, 21:42

lamialuna napisał/a:
Przerzucam sie na "Continuum Concept - In Search of Happiness Lost" by Jean Liedloff


zdecydowanie lepsza niż wszystkie książki o tresowaniu dzieci do niesprawiania-rodzicom -kłopotu :)

Kasiula2305 - 2010-08-24, 11:12

poughkeepsie napisał/a:
Jest mega wesołym dzieckiem, w ogóle nie bojącym się ludzi - wyciąga rączki nawet do obcych i wszystkich zagaduje.

jak bym czytala o swoim dziecku :D

priya - 2010-08-24, 11:14

Kasiula2305 napisał/a:
poughkeepsie napisał/a:
Jest mega wesołym dzieckiem, w ogóle nie bojącym się ludzi - wyciąga rączki nawet do obcych i wszystkich zagaduje.


jak bym czytala o swoim dziecku
Moje takoż :-D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group