| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ogólne rozmowy - potrzebuje pocieszenia Tosia w szpitalu ma zapalenie płuc
rysia83 - 2011-02-05, 11:16 Temat postu: potrzebuje pocieszenia Tosia w szpitalu ma zapalenie płuc Witajcie. Potrzebuje wsparcia i pociszenia Tosia od czwartku jest w szpitalu tzn byla z nia do dzisiaj, gdzyz i mnie cos złapało, a i dzieciaczkom na sali sie pogorszyło wiec poszłam do domu. I teraz siedze i rycze bo nie moge jej odwiedzic musze sama sie wykurowac z kataru, stronaw sumie nci mi nie jest tylko przeziebienie chyba.
W czwartek bylam z nia u kontroli i lekarz zlecił rtg płuc i wyszło miąższowe zapanie płuc chyba prawa jakos tak, a od piątku tamtego była leczona na oskrzela.
Jak byłyśmy już na miejscu i po przyjęciu wyobraźcie soebie jakie sa zwyczaje u nas w mieleckim szpitalu?...Matka nie może wejść z dzieckiem do gabinetu pielęgnacyjnego oznacza to ze ja musze dziecko zostawić same w trakcie zakładania wefolonu i pobierania krwi. No cos nie samowitego, tak się zdenerwowałam i powiedziałam ze nigdy jej nie zostawię nie ma takiej mowy. A było ich chyba z 5 ciekawe dlaczego żeby unieruchowmic dziecko. Kłóciłam się kłóciłam, panie miały do mnie wielkie ale bo ja nie mam do nich zaufania, a tu nie chodzi o zaufanie tylko o zdrowie psychiczne mojego dziecka które idzie w parze z ze zdrowiem fizycznym. W kurwiłam się i powiedziałam ze albo kłuja albo wychodzę.I wyszłam załamana zapłakana wściekła na cały świat. Między czasie moja mama poszła do ordynator a ta powiedziała, ze chodzi o to żeby rodzice nie mdleli jaki głupi argument!!!Panie pielęgniarki namyśliły się za nim przyszła ordynator i mnie zawołały do gabintetu i wyszło na to ze jedna ja kłuła ja trzymałam rączka a reszta patrzyła, pizdy jedne, przepraszam ale mi się to w głowie nie miesic, jak mogą takie znieczulice pracować na oddziale dziecięcym, czy to w ogóle miało zajecia z psychologii rozwojowej dziecka chyba nie bo nie maja pojęcia co takie dziecko przechodzi w takich momentach. Aha jeszcze panie pielęgniarki mialay argument taki że przecież podpisała pani pozwolenie na opieke pielegniarska!!Tak podpisałam, ale mowy w niej nie było o nie obecności matki podczas zabiegów. Paranoja. Siedzie i płacze bo musiałam ja zostawić a wiecie jak to jest z ojcami dziecko zostawić. I denerwuje mnie to ze wszystkie matki na to sobie pzowalaja bo widze ze kazda daje dziecko i czeka pod gabinetem i słucha jak płącze. Ja nie wiem albo ja jestem nie normalna matka, albo te matki takie jakies nie douczone, nie wiem boja się odezwac, no w głowie mi to się nie miesci. SZLAG MNIE W DOMU TRAFGI JAK JEJ NIE BĘDĘ MOGLA PRZYTULIĆ
rosa - 2011-02-05, 12:18
rysia83, ale hardcore moja przyjaciółka w zeszłym roku była z córeczką w szpitalu na zapalenie płuc, i z zakładaniem wenflonu, i niektórymi zabiegami podobnie jak u was.
Dużo zdrowia dla Tosi, żeby szybko wróciła do domu, no i dla Ciebie :*
Agnieszka - 2011-02-05, 12:36
Okropne podejście pielęgniarek ale to chyba zależy od szpitala i samego personelu. Z Adą nie miałam takiego problemu, zawsze mogłam być przy wszystkich zabiegach.
Trzymam kciuki za szybki powrót Tosi do domu.
zina - 2011-02-05, 13:04
rysia83, szybkiego powrotu do zdrowia dla Tosi!
:*
priya - 2011-02-05, 13:14
rysia83, bidulko, przytulasy :* NIeludzkie to wszystko, aż wierzyć się nie chce, że taki brak zrozumienia kwestii podstawowych panuje w szpitalach. Oby Tosia szybko wróciła do zdrowia!
gosia_w - 2011-02-05, 14:08
rysia83, trzymam kciuki za szybki powrót Tosi do domu. Byłaś bardzo dzielna w tym szpitalu, wiesz?
mimish - 2011-02-05, 14:10
rysia83, znam to z drugiej strony. Zachorowalam na obustronne zapalnie pluc w wieku lat 8. Pamietam do dzis jak oddzielono mnie od mamy i zalozono wenflon. Myslalam ze te metody juz dawno wyszly z uzycia. Pamietam tez jak inne dzieci pomagaly mi na oddziale i pod koniec nie chcialam nawet wracac do domu. Pamietaj ze dzieci szybo sie adaptuja. Trzymaj sie cieplo.
maga - 2011-02-05, 14:33
rysia83, ale hard core! Ja byłam z Ziomkiem w szpitalu gdy miał zapalenie płuc i nic takiego nas nie spotkało. Wręcz przeciwnie, pielęgniarki były zadowolone, bo obecność mamy znacznie ułatwia ich pracę. Jestem w stanie wyobrazić sobie, przez co przechodzisz...
Trzymaj się, kochana!
moony - 2011-02-05, 14:40
rysia83, strasznie Ci współczuję... Oby ta sytuacja potrwała jak najkrócej.
śliwka - 2011-02-05, 15:11
rysia83, bardzo mi przykro. Ja też niedawno byłam z moim Anto w szpitalu i też miał zapalenie płuc. Mam całkiem inne doświadczenie jeśli chodzi o zabiegi. Przy każdym byłam z Antosiem, mogłam go przytulać , całować, pielęgniarkom było wtedy dużo łatwiej. To, że nie jest tak w każdym szpitalu mocno mnie zadziwia. Ja też dorwałam w końcu jakiegoś wirusa, przeziębienie czy cuś ale nie musiałam przez to wychodzić do domu.
Życzę szybkiego powrotu córeczki do zdrówka.
olgasza - 2011-02-05, 15:17
rysia83, trzymaj się :-*
Jagula - 2011-02-05, 16:10
| olgasza napisał/a: | | rysia83, trzymaj się :-* | i kuruj, wszystkiego dobrego dziewczyny!
krop.pa - 2011-02-05, 16:35
rysia83, trzymaj się! Szybkiego powrotu do zdrowia dla Tosi.
renka - 2011-02-05, 16:46
rysia83 - przykro mi bardzo.
Jak Ronka miala lekko ponad 2 lata to kilka dni byla w szpitalu i nie wyobrazam sobie, zeby rozne inwazyjne rzeczy byly robione jej bez obecnosci kogos bliskiego dla niej (ja mialam wowczas mala Fionke, wiec moja siostra na noc z Ronka zostawala).
Duzo zdrowka dla malej i obys predko mogla zabrac ja do domu!
dynia - 2011-02-05, 17:00
Zdrowka dla Tosi,trzymajcie sie cieplo:*
rysia83 - 2011-02-05, 17:23
co chwile dzwonie do szpitala, najgorsza noic przede mna i tosia oby byl juz ponidziałek, moze bedzie lepiej.Musiałam ja zostawic z mężem.. Rano była wizyta i całej trójce sie pogorszyłowiec wystraszyłam sie ze to przeze mnie bo jestem lekko podziebiona,ale to tez przez szpital bo u nas śpi sie na materacach tzn, co kto przyniesie sobie z domu, dla maluszków sa łózeczka, ale nasza Tośka śpi z nami wiec tez jest problem bo jak sie przebudzi w nocy to spała już ze mna. jeszcze w pierwsza noc powietrze mi zeszło zmateraca i spałam prawie ze na ziemi,a tosia na moim brzuchu wiec moze z godzine przespałam, takze i przemęczona jestem.dziekuje wam bardzo za wsparcie kochane jestescie
maga - 2011-02-05, 17:32
Warunki ciężkie, ale najważniejsze, że jest z nią tata. Postaraj się zrelaksować, poleż w wannie, wyśpij się porządnie. Szybciej wrócisz do zdrowia i będziesz mogła wrócić do Tosi.
Będzie dobrze!
Kat... - 2011-02-05, 17:36
rysia83, trzymaj się
Agnieszka - 2011-02-05, 17:45
Rysia: ważne, że Tosia miała z kim zostać. Nie myśl, że przez Twoja chorobę pogarsza się stan. Ludzie przynoszą różne infekcje w odwiedzinach (zarówno rodzice jak i inne osoby bywające) bo nie wszyscy noszą ochraniacze, myją ręce, zostawiają wierzchnie okrycia w szatni a dzieci zwłaszcza mają różną odporność.
Podlecz się (inhalacje, czosnek, leki stosowane przez Ciebie) przede wszystkim wyśpij a wówczas szybciej staniesz na nogi i będziesz mogła być z córeczką.
puszczyk - 2011-02-05, 18:20
rysia83, :* dla Ciebie i małej.
Dorota - 2011-02-06, 09:39
rysia83 trzymaj się :*
My również byłyśmy ostatnio w szpitalu ale na wycięciu 3 migdałka i nie wyobrażam sobie żebym nie mogła być obecna przy zakładaniu wenflonu, badaniu słuchu czy pobieraniu krwi.
Dużo zdrowia i siły życzę.
biechna - 2011-02-06, 10:57
rysia83, bardzo współczuję. Jeśli jest z Tosią tata, to też dobrze, w tym czasie zrelaksuj się, na ile to możliwe. Rozumiem, że nie chciałaś zostawić dziecka samego z pielęgniarkami na zakładanie wenflonu, też bym się na to nie zgodziła i nie wyszłabym. Dzielna i dobra z Ciebie matka. Już niedługo będzie po wszystkim :*
kofi - 2011-02-06, 11:09
rysia rozumiem Twoje rozżalenie. Strasznie przykrop jest patrzeć na cierpienie dziecka. Mam nadzieję, że Tosia wkrótce wyzdrowieje i zapomni o całej sprawie. Wpieram mentalnie. I pozdrawiam. :*
Kaja - 2011-02-06, 11:33
Rysia- trzymam kciuki za zdrowie Was obu!
excelencja - 2011-02-06, 12:48
Rysia trzymaj się, coś mi się kojarzy, że rodzic ma prawo być przy każdym zabiegu nie wymagającym sterylnych warunków - czyli operacyjnym.
:*
Jadzia - 2011-02-06, 18:02
Rysia myślę o Was ciepło. Jestem w szoku, że można tak okrutnie postępować z dzieckiem: w tak ciężkiej dla dziecka chwili wyrzucać jego ukochaną mamę za drzwi. Jesteś dzielna i kochana- dacie radę. Już za niedługo będziecie razem w domu. Trzymaj się :*
bodi - 2011-02-06, 21:17
rysia, trzymaj się! najważniejsze że z Tosia jest tata, mam nadzieję że jak najszybciej wrócą do domu.
Na zachowanie pielęgniarek nie mam słów, nie wiem czy nie myslałabym na Twoim miejscu o oficjalnej skardze.
Soul - 2011-02-06, 22:44
Trzymam kciuki za Tosieńkę! Będzie dobrze..
Nie rozumiem tylko, dlaczego musiałaś spać na podłodze biedulko? Jak byłam w listopadzie w szpitalu z Ignasiem na neurologii przez komplikacje poszczepienne, poczytałam sobie regulamin NFZowski, jaki wisiał na mojej szafce, nie wiem czy to w całej Polsce taki sam jest, czy indywidualnie od szpitala zależy, ale u nas było jak byk, że "mamy karmiące piersią dziecko do 8 miesiąca życia mają bezpłatne miejsce na sali z dzieckiem łącznie z łóżkiem". U was jest inaczej..?
Ściskam, i życzę dużo siły..
EDIT
No tak, nie pomyślałam, że Tosia może ma powyżej tych 8 miesięcy, a nie widze z tego kompa suwaczków..
maga - 2011-02-07, 09:48
| Soul napisał/a: | | "mamy karmiące piersią dziecko do 8 miesiąca życia mają bezpłatne miejsce na sali z dzieckiem łącznie z łóżkiem" |
Nie wiem, czy to ogólna zasada, ale jeśli tak, to na pewno nie jest przestrzegana... Gdy byłam z Ziomkiem w szpitalu, miał on 6 tygodni. Owszem, miałam łóżko, ale ze względu na brak miejsc w małych łóżeczkach, spałam razem z nim. Dla mnie to było bez różnicy, bo i tak śpimy razem, ale nie rozumiem, za co płaciłam? 20zł za dobę... trochę drogo za zużycie metra papieru toaletowego i wody do umycia rąk... No i odciążeniu pielęgniarek
Aha. Tosia ma prawie 1,5 roku
Lily - 2011-02-07, 09:51
| Soul napisał/a: | | "mamy karmiące piersią dziecko do 8 miesiąca życia mają bezpłatne miejsce na sali z dzieckiem łącznie z łóżkiem" | Nawet jeśli, to nie w każdym szpitalu jest miejsce na to...
Trzymaj się Rysia, mam nadzieję, że szybko stamtąd wyjdziecie.
gemi - 2011-02-07, 11:45
rysiu, zapewne nie mam nawet szans zrozumieć tego, co czujesz, jeśli nie doświadczę. Lecz bardzo Ci współczuję takich szpitalnych przejść - szczególnie z tą bezdusznością pielęgniarek.
Powtórzę za dziewczynami - zadbaj o siebie, byś mogła być z Tosią jak najszybciej. I uwierz, że tatusiowie w kryzysowych sytuacjach świetnie się sprawdzają :*
priya - 2011-02-07, 12:17
rysia83, jak tam Tosia? Jak Ty się czujesz? Jak mąż daje radę w szpitalu?
bronka - 2011-02-07, 12:32
rysia83 strasznie mi przykro. Przesyłam wsparcie:*
Didier - 2011-02-07, 15:15 Temat postu: Re: potrzebuje pocieszenia Tosia w szpitalu ma zapalenie płu
| rysia83 napisał/a: | | Matka nie może wejść z dzieckiem do gabinetu pielęgnacyjnego oznacza to ze ja musze dziecko zostawić same w trakcie zakładania wefolonu i pobierania krwi. |
rysia83 w glowie mi sie nie miesci co piszesz, nie rozumiem z jakiego powodu matka nie moze byc z dzieckiem co by na to psycholog powiedzial, to skandal
przytulam cie mocno :*
Ka.ja - 2011-02-07, 16:49
rysia83 dobrze Cię rozumiem; my byliśmy w szpitalu już 4 razy - za każdym razem spanie na podłodze i do tego się jakoś przyzwyczailiśmy... ale ostatnim razem też zabraniali wejść do gabinetu zabiegowego - ja się nie zgodziłam oddać dziecka i w końcu mi pozwolili; na oddziale nie było nawet miejsca, w którym rodzice mogliby się umyć... my akurat zmienialiśmy się przy Łukaszu w 3 osoby, ale te matki, które były non stop z dzieckiem - nie wiem, jak sobie dawały radę.
Trzymaj się!
kamma - 2011-02-07, 18:14
wsparciuchy i współczucie również ode mnie. To jest naprawdę niepojęte, że chciano Cię oddzielić od córeczki w takiej chwili. Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejecie i będziecie mogły znów być razem!
arete - 2011-02-07, 21:29
rysia, wiem co przeżywasz, dobrze, że jest z Tosia tata, życzę dużo siły i zdrowia dla Was wszystkich.
| Soul napisał/a: | | "mamy karmiące piersią dziecko do 8 miesiąca życia mają bezpłatne miejsce na sali z dzieckiem łącznie z łóżkiem" |
Byłam z Frankiem w szpitalu, gdy miał 3 miesiące. Spałam na podłodze, nie było mowy o żadnym polowym łóżku, nawet na koce i karimaty krzywo patrzyli i ganiali od rana, żeby przed wizytą wszystko posprzątać. Czułam się jak kloszard na dworcu, obłożona tobołami, na które nie było wystarczającej liczby szafek. To na pewno zależy od szpitala czy nawet od oddziału - moja koleżanka była ze starszym dzieckiem i miała łóżko. W tym szpitalu (DSK) nawet kobiecie, która prosto po cesarce trafiła na oddział z dzieckiem nie pozwolili wnieść łóżka polowego, jej mąż próbował poruszyć niebie i ziemię i nic nie wskurał. Koszmar.
Ja byłam jedną a tych mam czekających pod gabinetem zabiegowym, wtedy nie przyszło mi do głowy, że powinnam zaprotestować, byłam chyba zbyt zszokowana szpitalną rzeczywistością. Dziś bym tak nie zrobiła. W prawie jest zdaje sie, przepis, że wszystkie zabiegi, badania, którym poddawane są dzieci muszą odbywać się w obecności rodziców.
Lenka - 2011-02-07, 21:58
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!! :*:* Przesyłam moc uścisków
rysia83 - 2011-02-10, 18:03 Temat postu: już w domu Dziekuje wam kochane nawet nie wiecie jaki mi pomogło wasze wsparcie. Okazało się ze Tosia miała mykoplazme. Jesteśmy już w domu. Tosia szpital zniosła rewelacyjnie miała na Sali koleżanke Ole dwa miesiące młodszą, no super gorzej mama. Oczywiście weflon miała zmeniany, były problemy abym mogła być przy zmianie. Panie pielęgniarki wszystkie dosłownie maja jeden tekst jak ja chciałam być przy Tosi:A czy pani jak idzie do banku to też patrzy na ręce kasjerce? A ja na to proszę mi dziecka nie prównywac do banku. Dosłownie w głowie mi się to nie mieści, a jak jeszcze widze jak matki potulnie oddaja dzieci i czekaja pod drzwiami słysząc krzyki dziecka dla mnie jest to nie do przeżycia, nie wyobrażam sobie abym mogła na coś takiego pozwolić, chyba bym tego nie przeżyła. Byłam jedyna matka na całym oddzialektóra sobie nie pozwoliła
teraz ja odchorowuje szpital czuje się okropnie, dreszcze chyba popadam w hipochondrię.Nie wiecie co to mzoe być taki delikatny ból w okolicach zebra prawego, ja już sobie wmawiam pełno chorób. Wczoraj wieczorem jeszcze w szpitalu mnie zaczęło boleć myślałam ze sobie odgniotłam na łóżku polowym ale boli cały czas ból nie jest duży ale ja już panikuje i boje się szpitala. Może to woreczek żółciowy miała któraś z was.
Jeszcze raz wam dziekuje i oby żadna z was tego nie przechodziła co ja.
Acha Tosia dostała do domu jeszcze na 5 dni Klacid.Tylko teraz sie boje bo jak ja tosie wyprowadze z tej chemii, nie wiem..
Lily - 2011-02-10, 19:12
rysia83, wypij jakieś krople walerianowe i nie daj się złym myślom. Dobrze, że już jesteście w domu. I dobrze, że się nie zgadzałaś na zabiegi bez Twojego udziału, gdyby wszyscy pacjenci/rodzice domagali się poszanowania swoich praw, to pewnie inaczej by to wyglądało w szpitalach. A jak każdy potulnie się godzi z decyzją personelu medycznego bez względu na swoje odczucia i sytuację, a w dodatku uważa, że tak musi być, to już nikt się nie liczy z takimi "fanaberiami".
gosia_w - 2011-02-10, 20:34
rysia83, zachowywałaś się jak normalna mama w szpitalu. A tak przy okazji - ja patrzę kasjerce w banku na ręce.
bodi - 2011-02-10, 20:46
rysia, super że już w domu
tekst pielęgniarek... no comments. Odpowiedziałabym chyba że moje dziecko ma trochę więcej uczuć niż plik banknotów. I tak, w banku też jak gosia_w patrze kasjerce na ręce.
Przy okazji ten komentarz pielęgniarek pokazuje że tak naprawdę wcale nie chodziło o żadnych mdlejących rodziców
Agnieszka - 2011-02-10, 20:52
Najważniejsze, że już jesteście w domu. Mam nadzieję, że Twoje dolegliwości to nerwobóle i w spokoju zacisza dojedziesz do siebie.
Szpitale często mają taki certyfikat "Szpital przyjazny" może warto to sprawdzić jeśli oczywiście chcesz drążyć temat.
excelencja - 2011-02-10, 21:54
rysia83, będzie dobrze!
maga - 2011-02-11, 09:56
rysia83, Dobrze, że najgorsze już za Wami! Myślę, że ten ból może być powodowany stresem. Dużo przeszłaś ostatnio...
Co do wyprowadzania dziecka z chemii - zdrowa dieta, spacery (lub wietrzenie, jeśli Tosia jeszcze nie w formie), dużo płynów (ziołowe herbatki, woda) no i podawaj probiotyk (ja polecam dicoflor, najlepiej 60, taki dla dorosłych). Będzie dobrze!
[ Dodano: 2011-02-11, 09:57 ]
A propos tekstu pielęgniarki - szok! Widzać, że pani obawia się oceny czyli pewnie nie jest pewna swoich kompetencji
rysia83 - 2011-02-11, 14:39 Temat postu: bedzie ok Dzisiaj ja wyladowałam u lekarza chce poprostu to sprawdzic, podejrzewaja woreczek żółciowy ale skad u mnie hmm nie wiem ide o 18 na usg oczywiscie prywatnie bo na fundusz za miesiąc jest miejsce. W miedzy czasie jak czekałam na swoja kolej do rodzinnego 2 dzieci została skierowana do szpitala prawdopodobnie zapalenie płuc, szok co to sie teraz dzieje. Próbuje sie uspokoić po tym szpitalu ale jakos mi to nie wychodzi jest dosłownie zestreswoana nie umiem sobie z tym poradzić, doszukuje sie teraz tylko chorób, mam nadzieje ze to tylko nerwoból choć moze nie tylko ale aż. Dziewczyny zwariuje teraz. Jak by ta slużba zdrowia byłą inna to człowiek jakoś innaczej by o tym myślał i by się tak nie stresował, a tu szpital wcale nie jest przyjazny, a tym bardziej dzieciom i rodzicom, przeciez jak wyszłam w gorszym stanie niż poszłam dobrze ze Tosia wyzdrowiała choć uspokoje sie dopiero jak skończy kurację antybitykową która ma jeszcze na 5 dni.O jejku żeby jej juz nic takiego nie było, bo chyba drugi raz tego nie przezyje. Jeszcze raz dziekuje wam za otuche ogromnie mi to pomaga. Kochane jesteście Musze przestac pesymistycznie myśleć, moja mama cały czas mi powtarza zebym przestała źle myłśec bo ściagam na siebi tylko nie szczescia i faktycznie tak jest. Wiec o tej chwili obiecuje sobie ze od teraz bedzie tylko lepiuej:)prawda. myśl myśl pozytywnie:)
priya - 2011-02-11, 15:01
rysia83, trzymaj się, musi być lepiej!
rysia83 - 2011-02-15, 17:57 Temat postu: ok Wszystko w porządku ze mną tylko chyba w głowie mi sie miesza i wyszukuje sobie problemów:(usg nic nie wykazało jestem okaz zdrowia pod tym względem:)wiec jeden problem mniej. Mam traume po szpitalną i boje sie okropnie ze Tosia znowu coś złapie i bedziemy musiały tam trafić. Inaczej przeżyłabym ten szpital gdyby nie ten pieprzony personel. A tak nawiasem mówiąc moja wychowanka tez lezała na zapalenie płuc obustronne i dziecko wyszło ze szpitala z bólem brzucha i gorączką a minął juz prawie miesiac i nikt nie wie co dziecku jest. Rozmawiałam z mama i jest załamana bo dziecko prawie że codziennie budzi sie w nocy z bólem brzucha i temperatura 39, robiła wszelkie badania i nikt nic nie wie co dziecku dolega. A szpital ręce umywa bo przeciez dziecko leżało na zapelenie płuc i to wyleczyli,a ze wyniosło cos jeszcze innego to nikogo to nie obchodzi. Szlag mnie trafia, bo nie ma rady na tych pieprzonych lekarzy. Jeszcze motyw byl taki ze dziewczynka przez ten czas prawie nic nie jadla w szpitalu, i dla lekarza to nie był problem bo dziewczynka troszku grubawa jest wiec lekarz stwierdził ze jej to na zdrowie wyjdzie!!!no paranoja. I sie teraz dziwic ze dziecko ma problemy żołądkowe.Dobrze ze chociaz moja Tosia nie ma takich problemów bo szpital napraqwde zniosła rewelacyjnie, a ja tak nie wierzyłam w moje dziecko. Mam cudne dziecko bo nic nie grymasiła w szpitalu, nie płąkała, spała bez problemu, była w siódmym niebie bo były dzieci. Tylko matka teraz to odchorywowuje:( Weflon miałą tylko dwa razy zakłądany i to przy mojej obecności takze za drugim razem choć i wtedy był to problem bo pielegniarką przeszkadzałam ale miałam je daleko w d......pizd...jedne mimozy woskowe,\. Brak slów. Szpital ma leczyc i pomagac a u nas no leczyc leczy, ale psychicznie wykańcza.Ja przynjamniej jestem wykończona i juz nigdy nie chce tego przechodzic.Jeszcze raz wam bardzo dziękuje za wsparcie.Bardzo mi pomoglo:*
kamma - 2011-02-16, 12:34
rysia83, ja również cieszę się, że już jesteście w domu. Powoli ten stres z Ciebie zejdzie, w razie czego nadal masz tu wsparcie
Może uspokoją Cię trochę rady, jak teraz postępować z Tosią, żeby nie zachorowała po zakończeniu kuracji?
I przyślij mi adres na priva, to wyślę paczuszkę
|
|