| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Ogólne rozmowy - wizualizacja
frjals - 2007-09-18, 09:50 Temat postu: wizualizacja Dzisiaj się boję.
Tobayashi - 2007-09-18, 11:45
| Cytat: |
Dzisiaj się boję. |
Czego?
frjals - 2007-09-18, 13:58
| Tobayashi napisał/a: | | Czego? |
Nie wiem. Wszystkiego.
DagaM - 2007-09-18, 14:06
frjals, włącz sobie kominek aromatyczny z olejkiem mandarynkowym
frjals - 2007-09-18, 14:12
| DagaM napisał/a: | | kominek aromatyczny z olejkiem mandarynkowym |
nie mam. szczególnie olejku mandarynkowego...
DagaM - 2007-09-18, 14:25
| frjals napisał/a: | | DagaM napisał/a: | | kominek aromatyczny z olejkiem mandarynkowym |
nie mam. szczególnie olejku mandarynkowego... | To kup sobie grapefruta i obierz ze skórki. Olejek grapefrutowy też jest antylękowy, antydepresyjny. Trzymaj się, uszy do góry.
Tobayashi - 2007-09-18, 14:33
I na bóle gardła i na 'strachy' - spróbujcie leków homeo firmy heel. Leczę nimi także moje zwierzaki - naprawdę działają. A ze 'strachami' - najlepiej uświadomić sobie jednak czego tak naprawdę się człowiek boi. Frjals - a może łatwo wizualizujesz? Możesz sobie ten strach wyobrazić, pogadać, oswoić. Ja to bym dosłownie nadała mu postać psa i oswoiła, założyła obrożę i wzięła na spacer. Uszy do góry
DagaM - 2007-09-18, 14:36
| Tobayashi napisał/a: | Ja to bym dosłownie nadała mu postać psa i oswoiła, założyła obrożę i wzięła na spacer. Uszy do góry | podoba mi sie to podejście
rosa - 2007-09-18, 14:57
| frjals napisał/a: | | Tobayashi napisał/a: | | Czego? |
Nie wiem. Wszystkiego. |
frjals, nie można się bać wszystkiego a wiem co mówię, bo jesteś dużo bardziej odważna niż ja. jak następnym razem będziesz się bać to wiedz, że jest ktoś kto sie boi bardziej niż ty.
a dzisiaj mam katar, lekcje do odrobienia, jutro wywiadówkę, pojutrze też. nie lubię tam chodzić, nie pasuję do szkoły, zaraz się o coś pokłócę.
Szymek wczoraj przyniósł uwagę, że demonstarcyjnie wydmuchiwał nos na lekcji polskiego, i beszczelnie odpowiadał, że tak trzeba, żeby wydmuchać do końca.
każdego dnia cieszę się, że ja już nie muszę chodzić do szkoły.
Tobayashi - 2007-09-18, 15:11
| Cytat: | Tobayashi napisał/a:
Ja to bym dosłownie nadała mu postać psa i oswoiła, założyła obrożę i wzięła na spacer. Uszy do góry
podoba mi sie to podejście |
Dobra wizualizacja jest szybka, konkretna i czyni cuda. W końcu wszystko jest w umyśle .
frjals - 2007-09-18, 16:09
Boję się wizualizować.
Lily - 2007-09-18, 16:12
Faktycznie frjals chyba jesteśmy dość podobne...
Tobayashi - 2007-09-18, 17:45
No tak, kochana frjals, jest w tym logika Boisz się wszystkiego, a więc także wizualizować. Chociaż zaryzykuję stwierdzenie, że cały czas to robisz, tylko nieświadomie. I te obrazy działają na Twoją niekorzyść. Kwestia innego ich zagospodarowania, że tak powiem. Spróbuj
rosa - 2007-09-18, 18:50
a jeżeli to czego się boisz jest naprawdę straszne, wiąże się z ludźmi których kochasz?
nie za bardzo rozumiem jak zwizualizowanie mogło by pomóc, jeżeli odpycha się od siebie te myśli bo inaczej atak paniki, strach przed zamknięciem oczu bo co się czai w głowie może się wydostać
nie znam się na wizualizacjach, ale ja nie odważyłabym się próbować, nawet będąc w całkiem niezłej kondycji psychicznej
Lily - 2007-09-18, 18:54
ja często przy wizualizacjach mam takie dziwne odczucia lęku niewiadomego pochodzenia, boję się, że coś wylezie z mojej podświadomości i mnie przygniecie, jakieś traumatyczne wspomnienie, z którym sobie nie poradzę
bywało też, że udawało mi się coś zwizualizować z pozytywnym skutkiem, np. sprzedaż na allegro, jakkolwiek to śmiesznie brzmi
pao - 2007-09-18, 19:00
| Cytat: | | Boisz się wszystkiego, a więc także wizualizować. Chociaż zaryzykuję stwierdzenie, że cały czas to robisz, tylko nieświadomie. |
bo i tak jest, myślenie o swoich obawach czy też odpychanie ich na siłę też ma siłę wizualizacji i równie dobrze się kreuje...
rosa - 2007-09-18, 19:10
| pao napisał/a: | | Cytat: | | Boisz się wszystkiego, a więc także wizualizować. Chociaż zaryzykuję stwierdzenie, że cały czas to robisz, tylko nieświadomie. |
bo i tak jest, myślenie o swoich obawach czy też odpychanie ich na siłę też ma siłę wizualizacji i równie dobrze się kreuje... |
czyli wszelkie depresje i nerwice lękowe to po prostu wizualizacja w złą stronę?
Malroy - 2007-09-18, 19:13
| rosa napisał/a: |
czyli wszelkie depresje i nerwice lękowe to po prostu wizualizacja w złą stronę? |
moim zdaniem tak, tylko wizualizacja wcześniejsza
pao - 2007-09-18, 19:35
cóż, życie jest dokładnie takie jak o nim myślimy.
rosa - 2007-09-18, 19:46
no nie zgadzam się z wami. czasami trzeba jeszcze wliczyć czynniki zewnętrzne.
pao - 2007-09-18, 19:49
okoliczności tez potrafimy zwizualizować
a do tego czynniki zewnętrzne to tylko jedna ze zmiennych, ważniejszym jest jak my na te czynniki reagujemy a to już tylko od nas zależy
DagaM - 2007-09-18, 19:50
podobno mózg można oszukać, na zasadzie wmówienia sobie czegoś, np. że jestem dzisiaj przeszczęśliwa, wtedy następuje optymistyczna projekcja i od razu działamy na innych obrotach Czyli generalnie pao ma rację, pisząc, że życie jest takie, jak je postrzegamy. Czynniki zewnętrzne również, każda sytuacja ma swoje plusy i minusy, kwestia tylko tego, na czym sie bardzie koncentrujemy, na plusach czy minusach.
Lily - 2007-09-18, 20:17
| rosa napisał/a: | | czyli wszelkie depresje i nerwice lękowe to po prostu wizualizacja w złą stronę? | - nie zgodziłabym się, ponieważ te zaburzenia mają swoje źródło najczęściej w relacjach z innymi ludźmi, a potem tkwimy w błędnym kole i nie zawsze sami możemy się z tego wyrwać
nota bene w książce jakiejś (Chyba 'Tao zdrowia') czytałam, że więcej nerwic wyleczono dietą niż psychoterapią, ale aspekt psychologiczny, sposób myślenia i oceniania rzeczywistości też jest bardzo istotny
Capricorn - 2007-09-18, 20:18
a ja sobie wizualizuje wygraną w totolotka, i nic
DagaM - 2007-09-18, 20:21
| Capricorn napisał/a: | a ja sobie wizualizuje wygraną w totolotka, i nic | Razem z Piotrkiem mamy już plan jak sprawiedliwie obdzielić rodzinkę pieniędzmi z wygranej i w co zainwestujemy
Capricorn - 2007-09-18, 20:22
| DagaM napisał/a: | | Capricorn napisał/a: | a ja sobie wizualizuje wygraną w totolotka, i nic | Razem z Piotrkiem mamy już plan jak sprawiedliwie obdzielić rodzinkę pieniędzmi z wygranej i w co zainwestujemy |
ale może uprzejmie wizualizujcie podczas innej kumulacji niż ja, co?
Lily - 2007-09-18, 20:23
właśnie , zaraz totek będzie
DagaM - 2007-09-18, 20:23
| Capricorn napisał/a: | | DagaM napisał/a: | | Capricorn napisał/a: | a ja sobie wizualizuje wygraną w totolotka, i nic | Razem z Piotrkiem mamy już plan jak sprawiedliwie obdzielić rodzinkę pieniędzmi z wygranej i w co zainwestujemy |
ale może uprzejmie wizualizujcie podczas innej kumulacji niż ja, co? |
Z Tobą tez sie podzielimy, ale juz po innych stawkach niz z rodziną
Capricorn - 2007-09-18, 20:27
| DagaM napisał/a: | | Capricorn napisał/a: | | DagaM napisał/a: | | Capricorn napisał/a: | a ja sobie wizualizuje wygraną w totolotka, i nic | Razem z Piotrkiem mamy już plan jak sprawiedliwie obdzielić rodzinkę pieniędzmi z wygranej i w co zainwestujemy |
ale może uprzejmie wizualizujcie podczas innej kumulacji niż ja, co? |
Z Tobą tez sie podzielimy, ale juz po innych stawkach niz z rodziną |
dzięki za dobre chęci, ale jakos ja wolę wygrać SIAMA Pięć dużych baniek mnie urządza. Góra siedem. Resztę rozdam, macie to na piśmie .
pao - 2007-09-18, 20:30
odnośnie wizualizacji: kiedyś miałam wesołą lekcję:
to że moje wizualizacje materializują sie bardzo szybko to wiem. normalne "zlecenia" od kilku minut po dwie godziny, zaś poważniejsze koło dwóch dni czasem tydzień.
no i tak sobie kiedyś wizualizuje:
-kurcze przydały by sie jakieś dodatkowe pieniądze.
zreflektowałam się, bo zazwyczaj po takiej myśli za chwilę mam telefon z nowym zleceniem, więc dodałam:
-ale nie mam ochoty na nie pracować. tak wygrana jakaś albo coś...
po czym mnie tknęło że to powinna być solidna wygrana więc znów dodałam:
- tak 1000 złotych by wystarczyło
ale po chwili znów poczułam potrzebę zmodyfikowania:
-ale takie 1000 dla mnie a nie żadne rachunki i bieżące sprawy.
no i wedle mnie sprecyzowałam wystarczająco dokładnie, nawet jakiegoś losa kupiłam by dać szansę na materializację i czekam.
jeden dzień: nic, drugi dzień: nic. dni upływają a tu nic aż sie zdziwiłam ze coś nie pasuje, bo tego typu "zlecenie" dawno powinno być zmaterializowane. w końcu machnęłam ręką. dzień później bartek wraca z pracy i kładzie przede mną plik banknotów
1200 złotych
zdziwiłam sie bo takich napiwków raczej nie dostają wiec pytam skąd to i odpowiedź:
-a jam tylko pociągnął
okazało sie że nudził sie w pracy i zagrał sobie na automacie (koledzy grali regularnie a jego jakoś tak tknęło )
jak widać wizualizacja zrealizowana w 100%, bo przecież nie mówiłam, że to ja mam wygrać a 1000 miałam, bo 200 trzeba było dorzucić do rachunków i nieprzewidywanych wydatków
p.s. bartek zagrał dzień po mojej wizualizacji, ale nic mi nie powiedział bo chciał niespodziankę zrobić
DagaM - 2007-09-18, 20:31
Równa z Ciebie babka!
[ Dodano: 2007-09-18, 21:31 ]
To było oczywiście do Capricorn
pao - 2007-09-18, 20:31
| Cytat: | Resztę rozdam, macie to na piśmie . |
zawsze masz opcję edycji
Capricorn - 2007-09-18, 20:34
| DagaM napisał/a: | Równa z Ciebie babka!
[ Dodano: 2007-09-18, 21:31 ]
To było oczywiście do Capricorn |
thx.
wzajemnie
DagaM - 2007-09-18, 20:34
pao, mówiłam, że jesteś wiedzmą? a raczej paoJagą, tak? kurcze, sama muszę potrenowac wizualizacje
pao - 2007-09-18, 20:36
| Cytat: | Równa z Ciebie babka!
[ Dodano: 2007-09-18, 21:31 ]
To było oczywiście do Capricorn |
no tak, bo ja to wiedźma
a co do paoJagi to nadal nie mam rzeczowej odpowiedzi jaka miałaby spełniać role w bajkach
Lily - 2007-09-18, 20:40
ja czasem mówię ludziom "uważaj o czym marzysz, bo to się spełni"
chyba w tej hxxp://www.mareno.pl/prod/MIDN/83-88875-05-1 książce autor pisał o rodzinie, która modliła się o kilkaset dolarów i otrzymali je - jako odszkodowanie po śmierci syna
trochę mnie to przeraziło i jak coś sobie wizualizuję albo "życzę" to staram się być precyzyjna
kiedyś nawet jak byłam w wielkiej potrzebie to gość mi jakieś propozycje seksualne w bramie składał... masakra
DagaM - 2007-09-18, 20:41
| pao napisał/a: | no tak, bo ja to wiedźma |
| pao napisał/a: | a co do paoJagi to nadal nie mam rzeczowej odpowiedzi jaka miałaby spełniać role w bajkach | a to nie ja wymyśliłam, chociaż Twoja rolę mogłabym sobie jakoś wyobrazić, ale nie będę tu snuła bajek
[ Dodano: 2007-09-18, 21:43 ]
| Lily napisał/a: | kiedyś nawet jak byłam w wielkiej potrzebie to gość mi jakieś propozycje seksualne w bramie składał... masakra | w jakiego typu potrzebie?
pao - 2007-09-18, 20:43
| Cytat: | trochę mnie to przeraziło i jak coś sobie wizualizuję albo "życzę" to staram się być precyzyjna
kiedyś nawet jak byłam w wielkiej potrzebie to gość mi jakieś propozycje seksualne w bramie składał... masakra |
oj rozwiązania przychodzą różnymi drogami, czasem w dość przykrych formach...
ja w ten sposób zwizualizowałam sobie eksmisję. koszmarne doświadczenie, no ale niejako na moje własne życzenie, tylko, że nie do końca o taką metodę mi chodziło niemniej zamierzony efekt osiągnięty i to ze wszystkimi szczegółami
w każdym razie od tamtej pory w wizualizacjach dodaję klauzulę: bez drastów
[ Dodano: 2007-09-18, 21:45 ]
| Cytat: | | a to nie ja wymyśliłam, |
tak wiem, ten słowotwórcza tez nie ma koncepcji na role paoJagi w bajkach
Lily - 2007-09-18, 20:46
| DagaM napisał/a: | w jakiego typu potrzebie? |
dokładnie nie pamiętam jak to było, ale coś mówił, że ja się mam rozebrać a on tylko popatrzy i zapłaci mi 50 zł? rękę miał w gipsie
aaa, ja w potrzebie finansowej rzecz jasna
majaja - 2007-09-18, 21:53
Pao, a dałabyś radę zwizualizować mi robotę fajną, która by się zmaterializowała zanim podziękują mi w aktualnej?
puszczyk - 2007-09-19, 08:18
Ja sobie wizualizowałam regularnie śpiące niemowlę i mniej absorbujące niż mój pierworodny i się spełniło.
Malroy - 2007-09-19, 08:37
| puszczyk napisał/a: | Ja sobie wizualizowałam regularnie śpiące niemowlę i mniej absorbujące niż mój pierworodny i się spełniło. |
jak nie ma czasu na wizualizację to wystarczy sama myśl.
Pozwolę sobie zacytować pewnego pana:
"Thoughts are things. Thoughts are seeds. Everything you do or think is a cause set in motion. Every thought sent forth is a never-ending vibration spiraling its way across the universe and returning to us what we have sent with interest.
Thoughts are energy. Energy pulsates, it sends ripples into the fabric of time and space, affecting all things."
Tobayashi - 2007-09-19, 09:36
Lily, a ja myślałam w pierwszej chwili, że byłaś w seksualnej potrzebie i dostałaś tę propozycję
| Cytat: | DagaM napisał/a:
w jakiego typu potrzebie?
dokładnie nie pamiętam jak to było, ale coś mówił, że ja się mam rozebrać a on tylko popatrzy i zapłaci mi 50 zł? rękę miał w gipsie
aaa, ja w potrzebie finansowej rzecz jasna |
Lily napisała:
| Cytat: | | ja czasem mówię ludziom "uważaj o czym marzysz, bo to się spełni" |
I dokładnie o to chodzi - tylko, że często niby "marzymy" o czymś pozytywnym dla nas, a tak naprawdę, jakby się przyjrzeć naszym myślom, wewnętrznemu monologowi i obrazom, to tak naprawdę myślimy o czymś zupełnie przeciwnym: martwimy się, że tego nie dostaniemy, boimy się, wyobrażamy sobie coś zupełnie innego. I to się właśnie spełnia.
Wczoraj pisałam o wizualizacji jako o sposobie na radzenie sobie z pewnymi problemami poprzez przejęcie swiadomej kontroli nad myślami i nadaniu im takiego kształtu, jakiego sobie naprawdę życzymy A więc Rosa możesz, tak jak sugerował Malroy, wyobrażać sobie, że dogadujesz się z tą wychowawczynią. Taką, jaka ona jest. Pytanie jednak, czy rzeczywiście tego chcesz, czy wolałabyś się z nią pokłócić, bo taka jesteś nabuzowana i to by Ci sprawiło większą frajdę. Tak czy siak, według Twoich obrazów się stanie. Pewnie ta kobieta także sobie wyobraża spotkanie z Tobą i ciekawe, czy nastawia się na "ja jej pokażę!", czy na pokojowe załatwienie sprawy.
Tobayashi - 2007-09-19, 09:46
A co do tego, że za wszystko co złe odpowiada 'wizualizacja', to nie jest takie proste. Za lęki i depresje odpowiedzialny/współodpowiedzialny może być niedobór witaminy B12, candida, u kobiet różne fluktuacje hormonalne czyt. PMT. A jak jeszcze kobitka wrażliwa, to już lęki mają pożywkę jak się patrzy .
Lily - 2007-09-19, 09:49
Urazy psychiczne... niezależne od nas... (przynajmniej u mnie)
Malroy - 2007-09-19, 09:56
| Lily napisał/a: | | Urazy psychiczne... niezależne od nas... (przynajmniej u mnie) |
U mnie nie, wierzę, że wszystko co mnie spotyka złe czy dobre, tragiczne czy szczęśliwe pojawia się tylko i wyłącznie dzięki mnie. Powyższe twierdzenie traktuje bez wyjątku. Jak mi ktoś twarz obije na ulicy to moja wina, jak wygram w totka to moja zasługa (nie przypadku). Nie chcę się rozpisywać na ten temat, ale powiem, że takie nastawienie daje mi niesamowitą siłę - nie ma kogo obwiniać za niepowodzenia, czy ból, nie mam do nikogo pretensji, nic od nikogo nie chcę...
Tobayashi - 2007-09-19, 09:56
Przypomniało mi się jeszcze, że czytałam, że fobie typu strach przed windą czy lęk wysokości to tylko zewnętrzne manifestacje nieuświadomionych innych lęków i konfliktów wewnętrznych. Może warto się przyjrzeć czego naprawdę boi się dziecko. [/b]
[ Dodano: 2007-09-19, 11:02 ]
Malroy napisał:
| Cytat: | Nie chcę się rozpisywać na ten temat, ale powiem, że takie nastawienie daje mi niesamowitą siłę - nie ma kogo obwiniać za niepowodzenia, czy ból, nie mam do nikogo pretensji, nic od nikogo nie chcę...
_________________ |
No, ideał buddyjski. Pogratulować .
Lily - 2007-09-19, 10:02
Tak Malroy, niemowlęta, dzieci w wieku przedszkolnym tez obrywają z własnej woli.
Malroy - 2007-09-19, 10:15
| Lily napisał/a: | | Tak Malroy, niemowlęta, dzieci w wieku przedszkolnym tez obrywają z własnej woli. |
nigdzie nie napisałem, że jest to kwestia wolnej woli Ale dobra, niepotrzebnie rozpocząłem to zagadnienie.
Lily - 2007-09-19, 10:43
można sięgnąć dalej i powiedzieć, że sami sobie wybieramy rodziców (w sensie duchowym, o ile ktoś w to wierzy), ale stąd tylko krok do obwiniania siebie o wszystko, jeśli ktoś jest słabszy psychicznie
Malroy - 2007-09-19, 10:55
| rosa napisał/a: | [ Dodano: 2007-09-19, 11:21 ]
| Malroy napisał/a: | | Lily napisał/a: | | Tak Malroy, niemowlęta, dzieci w wieku przedszkolnym tez obrywają z własnej woli. |
nigdzie nie napisałem, że jest to kwestia wolnej woli Ale dobra, niepotrzebnie rozpocząłem to zagadnienie. |
nie, to ciekawe
właśnie jak się to ma do przemocy w rodzinie |
Mogę się ustosunkować, ale raczej nie w tym wątku bo by był mega offtop - założę coś może wieczorkiem i opiszę co i jak
Lily tak ogólnie i szybko napiszę. Jeżeli urzeczywistniłabyś prawdę, że wszystko co Cię otacza jest tylko Twoją sprawką, tym samym stwierdziłabyś, że nikt z zewnątrz nie może Ci pomóc, tym samym pomóc sobie możesz tylko Ty i doszłabyś do wniosku, że obwinianie się nie ma sensu. Bo po co się obwiniasz? Co obwinianie się Ci daje?
pao - 2007-09-19, 11:44
| Cytat: | | Pao, a dałabyś radę zwizualizować mi robotę fajną, która by się zmaterializowała zanim podziękują mi w aktualnej? |
wiesz, dać sie da, ale nikt nie ma prawa ingerować w innych życie. zresztą nie umiała bym sprecyzować tego co Ty chcesz, zatem najlepiej sama zwizualizuj
| Cytat: | | jak nie ma czasu na wizualizację to wystarczy sama myśl. |
bo każda mysl sie z czasem materializuje... zatem warto uważać na swoje myśli
nawiasem: pisze o wizualizacji, jednak w moim przypadku to już raczej impuls. puszczam sygnał i zapominam o nim trwa to krócej i szybciej sie realizuje
| Cytat: | | Tak Malroy, niemowlęta, dzieci w wieku przedszkolnym tez obrywają z własnej woli. |
cóż, Malroy nie jestem ale sie zgadzam z jego wypowiedzią, nawet tak uogólnikowaną jak powyżej.
ja również to co mnie dotyka nie traktuję w kategoriach złe-dobre tylko jako doświadczenie które jest mi potrzebne. czerpię z niego siłę i doświadczenie zatem nawet nieprzyjemne doświadczenia w finale sa dla mnie pożywką i bazą do rozwoju.
w życiu nie zdarza nam sie nic na co nie ma naszego pozwolenia a lęki sa tez takim podświadomym pozwoleniem, bo tam gdzie skupiasz uwagę (a za tym tez i swoją energię) to to materializujesz. zaś co do dzieci: znów wraca wątek karmiczny, ale jak wiadomo jeśli ktoś go nie uznaje to automatycznie i tę teorię odrzuci.
co ciekawe czytałam ostatnio o badaniach prowadzonych w stanach nad dziećmi do 5 roku życia które właśnie pamiętają wiele z poprzednich wcieleń. badano przede wszystkim dzieci z kultur gdzie reinkarnacja jest czymś naturalnym, bowiem na zachodzie racjonalizm zabija te wspomnienia w dzieciach szybko zaś rodzice zrzucają je na karb dziecięcej wyobraźni...
co ciekawe często we współczesnym wcieleniu dzieci nosiły ślady poprzednich. Np jeśli poprzednie wcielenie zginęło w konkretnych okolicznościach u dziecka zostawał ślad: uszkodzony narząd w tym miejscu, przewlekłe schodzenie czy tez konkretny lęk. oczywiście dla racjonalizujących to żaden dowód, jednak jako ciekawostka warto poznać
a ja dziś jestem zaczytana
miałam do porodu sapkowskiego poczytać ale za szybko poszło i nie zdążyłam, zatem teraz nadrabiam
kasienka - 2007-09-19, 13:11
| pao napisał/a: | | na zachodzie racjonalizm zabija te wspomnienia w dzieciach szybko zaś rodzice zrzucają je na karb dziecięcej wyobraźni... | tak mi się skojarzyło, że wiele znajomych dzieci, w tym moja siostra, Zuzia, Zuzi koleżanka ostatnio, tak około 3-4 roku życia snuło opowieści o tym, że coś tam robiły jak były dorosłe, albo starsze, to były drobiazgi, ale nie przymowały do wiadomości, jak ktoś(ja nie ) im tłumaczył, że "nie były starsze", mimo, że były już w wieku, kiedy rozróżniały prawidłowo znaczenie starszy młodszy itd...może coś w tym jest...
A a propos wizualizacji to pisała w wątku o porodzie
Capricorn - 2007-09-19, 21:49
sylv, ja też lubiłam kursy dla wojska. Ja akurat miałam obsługę naziemną myśliwców, fajne chłopaki
O wizualizacji w tym wątku było? Bo mnie się przypomniało, że w sumie jedną rzecz dawno temu bardzo skutecznie zwizualizowałam Wieeeeeeele lat temu, w dużej wściekłości, "załatwiłam" potężne pranie skóry pewnemu złemu człowiekowi Został napadnięty, pobity i ograbiony, nie spełnił się tylko jeden element, a mianowicie fighterzy nie powiedzieli mu, że to "za moje" Wtedy w sumie się trochę wystraszyłam.
A ja dzisiaj jestem tak wściekła, że z tej wsciekłości głowa mi pęka. Zapłaciłam 41 zł za kawałek ściery, która ma robić za mundurek szkolny mojego syna. O - HY - DA w czystej postaci.
pao - 2007-09-20, 09:17
| Cytat: | Bo mnie się przypomniało, że w sumie jedną rzecz dawno temu bardzo skutecznie zwizualizowałam Wieeeeeeele lat temu, w dużej wściekłości, "załatwiłam" potężne pranie skóry pewnemu złemu człowiekowi Został napadnięty, pobity i ograbiony, nie spełnił się tylko jeden element, a mianowicie fighterzy nie powiedzieli mu, że to "za moje" Wtedy w sumie się trochę wystraszyłam. |
cóż, też bym sie wystraszyła, bo to co dajemy innym wraca do nas po tysiąckroć...
ja bardzo pilnuje moich myśli,nawet w emocjach, bo wiem jak szybko sie realizują. miewam tak, ze "jedną ręka" kreślę mroczny scenariusz a "drugą" natychmiast go wymazuje i neutralizuje.
frjals - 2007-09-20, 09:37
Naprawdę jesteście świetni.
Ja niestety nie mam poczucia, że mogę wpływać na swoje życie. Nie potrafię zmienić płynących myśli (a przynajmniej nie w całości), nie potrafię zapanować nad moim ciałem, nie panuję nad swoimi lękami, ulegam nałogom... Tkwię w chaosie.
Tak, jesteście świetni...
Z czego wynika w takim razie skuteczność waszych wizualizacji? Z wiary, że się spełni? Bo ja prawdę mówiąc nie wierzę, że kiedy będę myśleć, że chciałabym znaleźć 5 zł na dzisiejsze zakupy, to znajdę. Ale mogę zrobić eksperyment. Wyobrażę sobie, że znajduję piątkę na chodniku. I będę sie starała w to uwierzyć. Jeżeli znajdę ją w ciągu...no nie wiem ilu, (najlepiej dzisiaj, bo nie mam) może w ciągu dwóch dni to będzi to znak, żeby zmienić swoje życie.
Ja generalnie uznaję, że moje życie zależy odemnie, nie mam do nikogo pretensji o to co mnie spotyka (przynajmniej w życiu dorosłym) i nie oczekuję, że coś mi się należy.
Ale w związku z tym uważam, że jestem beznadziejna bo nic nie mogę z tym zrobić (nic z tym nie robię), a może co gorsza podświadomie nie chcę.
Moje wizualizacje jeżeli działają to w okresie paroletnim, więc nie wiem czy się liczy.
A co z wyobrażaniem sobie strasznych rzeczy? Nie macie czasami myśli, że ktoś z waszych bliskich umrze, albo zachoruje? Ja mam to od dawna i czasem się boję, że w końcu się spełni, ale jak dotąd nic tego nie zapowiada...więc skoro to się nie spełnia dlaczego miałoby działać w stronę pozytywną?
Może ktoś wydzieli wątek, bo to ciekawe, a nie ma nic wspólnego z tym jak się dzisiaj czuję.
Acha, i jeszcze coś. Próbowałam wczoraj zwizualizować sobie swój strach jako psa, jak to ktoś napisał. Ale to już był strach przed konkretną sytuacją, a nie takie lęki. Z konkretnymi objawami fizycznymi czyli sraczką z nerwów, za przeproszeniem pańskim. I muszę przyznać, że czasami dawało to pozytywny efekt, były momenty kiedy mi przechodziło, tylko nie potrafiłam tego dłużej utrzymać.
| Malroy napisał/a: | | Przecudnie zarysowane postacie czarodziejek |
serio ci się podobają? moim zdaniem straszne suki z nich zrobił...
Kitten - 2007-09-20, 09:53
| frjals napisał/a: | Malroy napisał/a:
Przecudnie zarysowane postacie czarodziejek
serio ci się podobają? moim zdaniem straszne suki z nich zrobił... |
Mnie też się podobają, ale to może dlatego, że mnie też wiele osób uważa za wredną sukę ;P. I czuję pokrewieństwo duchowe, czy coś . Btw, jestem wielką fanką wszystkiego, co napisał AS, nie tylko sagi o wiedźminie
Co do wątku wizualizacji... Mnie bardzo kusi możliwość wpływania myślami na swoje życie... Ale brak mi jeszcze samodyscypliny, kontaktu z własnym ciałem (dlatego kiepsko mi wychodzą próby medytacji czy ćwiczeń oddechowych), wytrwałości, i pewnie też 101% wiary, ze to działa . Napisałam 'jeszcze', bo jednak widzę zmiany na lepsze, choć dzieją się powoli. Widzę też, że jeśli NAPRAWDĘ na czymś mi zależy, znajduję sposób, żeby to zdobyć... Albo samo przychodzi . Ogólnie, to jestem niestety typem nadwrażliwej choleryczki, której zdarza się być zjadaną przez własne emocje i zamartwiać się bez potrzeby... Tak, że jeszcze dużo pracy przede mną
pao - 2007-09-20, 09:58
| Cytat: | | Z wiary, że się spełni? |
bynajmniej nie. gdyby tak było to nasze myśli nie materializowały by sie tak szybko tu działa inny mechanizm. myśl to energia i albo pozwalasz jej działać albo nie. jeśli myślisz o tej piątce i zaczynasz jej usilnie szukać na chodniku (a tak większość sie zachowuje) to automatycznie blokujesz te energię. nie pozwalasz jej działać. bo to jest proste: albo pozwalasz działać innym albo działasz sama. jeśli usilnie szukasz to działasz sama w energia zostaje wstrzymana. aktywuje sie dopiero jak o tym zapomnisz.
do tego dochodzi inna kwestia: robisz eksperyment ale w podświadomości chcesz by sie udał czy nie udał? wiele osób podejmuje takie "próby" właściwie tylko po to by sobie udowodnić że to nie działa. skoro tak to zakorzenione to nie ma prawa zadziałać.
wiara jest tu przydatna ale nie jest konieczna. potrzebne jest za to oczyszczenie podświadomości, tak by nie blokowała ona działania energii
| Cytat: | | Ja generalnie uznaję, że moje życie zależy odemnie, nie mam do nikogo pretensji o to co mnie spotyka (przynajmniej w życiu dorosłym) i nie oczekuję, że coś mi się należy. |
bo i tak jest. każdy jest kowalem swego losu
| Cytat: | | Ale w związku z tym uważam, że jestem beznadziejna bo nic nie mogę z tym zrobić (nic z tym nie robię), a może co gorsza podświadomie nie chcę. |
no i masz jak kujesz ja mam inne spostrzeżenia co do Twojej osoby, ale ja nie mam wpływu na to co Ty myślisz. a twoje życie zależy od Ciebie zatem jedyne co mogę to posłać ciepłą energię i tyle. wykorzystasz, nie wykorzystasz, twój wybór
| Cytat: | | Moje wizualizacje jeżeli działają to w okresie paroletnim, więc nie wiem czy się liczy. |
jak najbardziej sie liczy
każdy z nas sam określa czas w jakim może sie coś zmaterializować. czym bardziej oczyszczony kanał energetyczny tym szybsza materializacja. zatem nie ważne kiedy, ważne że sie udało. to znak ze można a kwestia przyspieszenia to kwestia chęci i czasu (no i pracy nad samokontrolą bo to działa w dwie strony )
| Cytat: | | A co z wyobrażaniem sobie strasznych rzeczy? Nie macie czasami myśli, że ktoś z waszych bliskich umrze, albo zachoruje? Ja mam to od dawna i czasem się boję, że w końcu się spełni, ale jak dotąd nic tego nie zapowiada...więc skoro to się nie spełnia dlaczego miałoby działać w stronę pozytywną? |
to tez sie materializuje. ale tu są dwie kwestie:
po pierwsze można stworzoną myśl zneutralizować zatem po jej pojawieniu sie rozmyc ja i zastąpić inną (ja to stosuje)
a po drugie jeśli tego sie naprawdę boimy to skupiamy sie na tym zatem blokujemy energię. efekt taki, ze oba śmierć czy choroba może sie zmaterializować w chwili gdy o tym lęku zapomnimy. na przykład osoba która była chora wróciła do zdrowia i wszyscy odetchnęli. wtedy energia zostaje zwolniona i może owa śmierć nadejść.
i jeszcze jedno: jeśli wizualizujemy coś na innego człowieka pamiętajmy, ze ta osoba tez ma siłę kreacji, zatem jeśli będzie to ktoś świadomy to będzie umiał pewne rzeczy odsunąć od siebie jedni to czynią świadomie, inni intuicyjnie ale jednak robią
fizycznie takie negatywne wpływy odczuwa sie podobnie jak smołę albo jak szwy. ogranicza, ciąży i ciągnie. jest niewygodnie i krępująco. można czuć nacisk, obciążenie, duszności wiele zależy od tego co i gdzie sie uczepiło. ale jak sie to poczuje to można to tez zdjąć a wtedy negatywny wpływ nie ma szansy nas dosięgnąć: no chyba ze sami wpadniemy w jakiś podły nastrój, obniżymy wibracje i niejako damy zaproszenie takim rzeczom.
wizualizacja to bardzo szerokie zagadnienie. najczęściej mówiąc o niej ma sie na myśli afirmacje i pozytywne wpływy, jednak w przypadku negatywów mechanizm jest dokładnie taki sam i takie same prawa nim rządzą.
no i biorę sie za wydzielanie wątku
Humbak - 2007-09-20, 09:59
| Kitten napisał/a: | | jeśli NAPRAWDĘ na czymś mi zależy, znajduję sposób, żeby to zdobyć... |
i o to chodzi w wizualizacji - żeby naprawdę zależało. Jeśli nie zależy to się kończy na mówieniu 'chciałabym chciałabym chciałabym' a w głębi serca 'szkoda że tego nie będę miała' i... na tym koniec. | Kitten napisał/a: | | Albo samo przychodzi | rzadko tak naprawdę przychodzi samo - najczęściej przychodzi bo się staraliśmy a nawet bo mówiliśmy komuś o tym co chcemy, albo ktos nas lubi i wie o tym co chcemy dzieki czemu jest bardziej sklonny to cos na swiecie zauwazyc i nam przyniesc/załatwić choć o to nie prosiliśmy wprost...
Moj kumpel powtarzał coś co kiedyś wzięłam sobie bardzo do serca i działa do dziś - kto chce szuka sposobu kto nie chce szuka powodu...
pao - 2007-09-20, 10:17
a ja zamieszczę coś z bloga pepperpwego:
żartobliwy wyciąg z irlandzkiej filozofii
Są tylko dwie rzeczy do zmartwienia
albo będziesz zdrowy, albo będziesz chory.
Jeżeli będziesz zdrowy
to nie ma się czym martwić.
Jeżeli będziesz chory
to są tylko dwie rzeczy do zmartwienia.
Albo wyzdrowiejesz, albo umrzesz.
Jeżeli wyzdrowiejesz
to nie ma się czym martwić.
Jeżeli umrzesz
to są tylko dwie rzeczy do zmartwienia.
Albo pójdziesz do nieba, albo do piekła.
Jeżeli pójdziesz do nieba
to nie ma się czym martwić.
Jeżeli pójdziesz do piekła
to będziesz tak cholernie zajęty witaniem się ze znajomymi
że nie będziesz miał czasu się martwić.
WIĘC PO CO SIĘ MARTWIĆ?
frjals - 2007-09-20, 10:44
| Cytat: | Cytat:
pao napisał/a:
jeśli myślisz o tej piątce i zaczynasz jej usilnie szukać na chodniku (a tak większość sie zachowuje) to automatycznie blokujesz te energię. |
no dobra, nie będę specjalnie jej szukać, ale patrzeć na chodnik można?
| Cytat: | Cytat:
pao napisał/a:
w podświadomości chcesz by sie udał czy nie udał? |
chcę, żeby się udał. Potrzebuję pieniędzy na jedzenie. Potrzebuję też od wielu lat sygnału, że mam coś w moim życiu zmienić Ale czy moja podświadomość też tak uważa...?
| Cytat: | Cytat:
pao napisał/a:
odczuwa sie podobnie jak smołę albo jak szwy. ogranicza, ciąży i ciągnie. jest niewygodnie i krępująco | .
bardzo bliski mi opis, ja czasami czuję coś takiego
qqewer46 - 2007-09-20, 13:43
| rosa napisał/a: | | Szymek wczoraj przyniósł uwagę, że demonstarcyjnie wydmuchiwał nos na lekcji polskiego, i beszczelnie odpowiadał, że tak trzeba, żeby wydmuchać do końca. |
Brawo! Dzielnie(bezczelnie wdg. nauczycielki) z humorem odpowiedział na zarzuty.
| rosa napisał/a: | | nie lubię tam chodzić, nie pasuję do szkoły, zaraz się o coś pokłócę. |
To czemu Pani Rosa nie zmieni szkoły?
rosa - 2007-09-20, 14:39
| qqewer46 napisał/a: |
| rosa napisał/a: | | nie lubię tam chodzić, nie pasuję do szkoły, zaraz się o coś pokłócę. |
To czemu Pani Rosa nie zmieni szkoły? |
bo to Szymka szkoła a nie moja i chodzę tylko na wywiadówki, więc to, że generalnie źle się czuję w szkole jest kwestią w tym przypadku mało istotną.
bo jest blisko tzn. 5 min na rowerze czyli wygodnie dla nas wszystkich, następna szkoła jest ok 15 min na rowerze, jest beznadziejna, ja do niej chodziłam i od tamtej pory niewiele się zmieniło
ań - 2007-09-20, 15:15
popłakałam się przy irlandzkiej filozofii
DagaM - 2007-09-20, 15:56
Ale rozwinął się temat wizualizacji...z wieloma wypowiedziami zgadzam się.
A zastanawia mnie moja obecna sytuacja w kontekście relacji wysyłanych energii. Otóż już wiele lat temu wybaczyłam swoim rodzicom różne zachowania i w zasadzie przyjęłam postawę neutralną z momentami politowania nad nimi. Dzięki temu wszystkie ich ataki i nieczyste zagrywki "spływały" obok. Nie odwdzięczałam im się tym samym, bo szkoda mi było własnej energii.
ALE ostatnio moja mama spytała sie w mailu ile cm mierzy Ninka, więc odpowiedziałam jej , że nie mierzę Niny, ale ważę, bo od czasu kiedy walczyłam o laktację, jestem czuła na punkcie tego, czy Nina dobrze przybiera na masie. Do tego dodałam, że jednak pierwszy miesiąc po porodzie bardzo źle wspominam z racji kłótni z Nią (moją mamą) i w związku z tym cofającą się laktacją. Od czasu napisania tego maila minęło ponad tydzień, co jest bardzo długo jak na brak odpowiedzi od mamy. Natomiast ja się czuję jakbym zrzuciła z siebie jakiś ogromny ciężar. Mam satysfację i jest mi dobrze, że nie mam kontaktu z mamą, która prawdopodbnie obraziła się.
I teraz pytanie jest takie, czy moja mama zwizualizowała sobie taki stan rzeczy (brak kontaktu i porozumienia ze mną), czy to ja zwizualizowałam sobie poczucie wolności i obojętności na podtrzymanie kontaktu z mamą? Pao, co powiesz na taką sytuację?
Muszę Wam powiedzieć, że czuję się szczęśliwa, pomimo perspektywy utraty swojej pensji, kiepskiego kontaktu z rodzicami, braku mieszkania, ale za to życia z kochającym mężem, cudowną córeczką i wspaniałym sierściuchem, gryzącym inne psiska
pao - 2007-09-20, 16:30
| Cytat: | | I teraz pytanie jest takie, czy moja mama zwizualizowała sobie taki stan rzeczy (brak kontaktu i porozumienia ze mną), czy to ja zwizualizowałam sobie poczucie wolności i obojętności na podtrzymanie kontaktu z mamą? Pao, co powiesz na taką sytuację? |
nie bez przyczyny mamy takich a nie innych rodziców ale przyczyna tego leży tak głęboko w nas, że świadomość nie sięga. zatem by odpowiedzieć na to potrzebna by była szersza perspektywa. (podaj mi datę urodzenia mamy, to rozpisując ci horoskop i na to spojrzę )
rodzina to bardzo mocno związana ze sobą ilość osób. więzy rodzinne często są przenoszone karmiczne (i potem spotyka sie kogoś "obcego" a czuje sie bardziej związany niż z własnym bratem) lub tez inne więzy sie odzywają (np w rodzinie są osoby które kiedyś miały jakiś spór czy inna zależność). niezależnie od tego w każdej kulturze kładzie sie silny nacisk na rodzinę (jak szeroko pojmowana to już różnie wygląda) i efekt jest taki, ze rodzice często maja kłopot z oddzieleniem siebie od swoich dzieci (to przysłowiowe przecinanie pępowiny czy tez wylecenie z gniazda). to powoduje, ze podświadomie pojawiają sie więzy, których jedna ze stron może nie chcieć.
często jest tak, że jedna ze stron usiłuje iść Swoją Drogą, druga jednak blokuje to. najczęściej obie strony przepracowują tylko po części swej karmy, zdarza sie jednak tak, ze by dana mogła ruszyć do przodu potrzeba odciąć sie fizycznie. przynajmniej na jakiś czas, bo temat i tak trzeba będzie potem głębiej przerobić.
zatem wizualizacja w tym przypadku może mieć wiele płaszczyzn i motywów i to po obu stronach. pewnym jest, ze skoro poczułaś sie lepiej, to kolejny krok zrobiony.
| Cytat: | Muszę Wam powiedzieć, że czuję się szczęśliwa, pomimo perspektywy utraty swojej pensji, kiepskiego kontaktu z rodzicami, braku mieszkania, ale za to życia z kochającym mężem, cudowną córeczką i wspaniałym sierściuchem, gryzącym inne psiska |
bo szczęście nie jest zależne od okoliczności
| Cytat: | popłakałam się przy irlandzkiej filozofii |
mnie sie ona od razu spodobała
DagaM - 2007-09-20, 17:26
pao, jesteś niesamowita!
Uwaga, wizualizuję:"chcę mieć taką mądrość życiową jak pao"
(Wyślę Ci daty na pw )
W każdym razie ja jestem zwolenniczką teorii, że każda sytuacja jest potrzebna, tak jak to pisała pao, żeby cos przerobić. Ja po tym jak moja mama pomagała mi po porodzie (bardziej ona chciała mi pomóc, niz ja tego potrzebowałam), "pępowina" odpadła mi zupełnie. Pomimo całej tej nerwicy, czuję się wyzwolona
Tobayashi - 2007-09-22, 21:31
Cytat z frjals:
Ja niestety nie mam poczucia, że mogę wpływać na swoje życie. Nie potrafię zmienić płynących myśli (a przynajmniej nie w całości), nie potrafię zapanować nad moim ciałem, nie panuję nad swoimi lękami, ulegam nałogom...
Frjals, nie masz poczucia, ale możliwość masz, zapewniam Cię. Musisz tylko te możliwości odkryć. Spróbuj sobie proste ćwiczenie, no może dwa fajne ćwiczenia. Wizualizacja nie musi być jakaś strasznie poważna ani tajemnicza
1) Wyobraź sobie jak zwiedzasz swoje ciało od środka - jak to zrobisz, czy się zmniejszasz, czy tylko wykorzystujesz wewnętrzną uwagę, to już Twoja sprawa. Zobacz sobie gałki oczne od wewnątrz, zajrzyj do nosa od środka , pogłaszcz wątrobę, powiedz jej, żeby dobrze pracowała, poślizgaj się w jelicie jak na zjeżdżalni - no, możliwości jest co nie miara. I jaka zabawa!
2) Miewasz czasem zimne stopy jak idziesz do łóżka? Jeśli tak, to świetnie. Rozluźnij się, przenieś uwagę na stopy i zacznij wypowiadać mentalnie sugestię "moje stopy robią się ciepłe" czy jak tam chcesz. Nie chodzi o bezmyślne paplanie tylko bardziej o wydanie polecenia, ale łagodnie, con amore! Myśl o tym z pozycji siły, w końcu to Twoje stopy, no nie? Muszą Cię posłuchać. Jeśli nie urządzisz sobie dywersji, będą cieplutkie w 2-3 minutki.
Malroy - 2007-09-22, 21:50
| Tobayashi napisał/a: | Nie chodzi o bezmyślne paplanie tylko bardziej o wydanie polecenia, ale łagodnie, con amore! Myśl o tym z pozycji siły, w końcu to Twoje stopy, no nie? Muszą Cię posłuchać. Jeśli nie urządzisz sobie dywersji, będą cieplutkie w 2-3 minutki. |
Widziałem mnichów buddyjskich, którzy suszyli na swoich nagich ciałach podczas medytacji zmoczone ręczniki w górach, siedząc w śniegu i mocno minusowej temperaturze. Naprawdę siła umysłu jest nieograniczona
majaja - 2007-09-22, 22:06
| pao napisał/a: | | rodzina to bardzo mocno związana ze sobą ilość osób. więzy rodzinne często są przenoszone karmiczne (i potem spotyka sie kogoś "obcego" a czuje sie bardziej związany niż z własnym bratem) l |
To ja się pomyliłam i trafiłam nie do tej rodziny co trzeba.
A jeśli chodzi o pracę to zwyczajnie wzięłam się za szukanie, to skuteczniejsze. nie mogę pozbyć się tego maminego: nie zasłużyłaś; więc istnieją obawy, że bym se zwizualizowała życzenia mojej mamy i pewnie została sprzątaczką
pao - 2007-09-22, 22:11
| Cytat: | | To ja się pomyliłam i trafiłam nie do tej rodziny co trzeba. |
trafiłaś tam gdzie trzeba, tylko jeszcze nie wiesz po co
| Cytat: | | nie mogę pozbyć się tego maminego: nie zasłużyłaś; więc istnieją obawy, że bym se zwizualizowała życzenia mojej mamy i pewnie została sprzątaczką |
ano, takie zakorzenione teksty nieźle potrafią nam wpływać na nasze życie. no ale to Ty możesz sie od nich odciąć
Tobayashi - 2007-09-23, 08:59
Trochę się tu nam pomieszały różne rzeczy, ale to normalne . To nie jest tak, że wizualizacja to siedzenie w domu i czekanie na cud w przeciwieństwie do podejmowania faktycznych działań. Wizualizacja to technika, sposób na nauczenie się świadomego kontrolowania swoich myśli. Przekonania typu "nie zasługuję" wyniesione np. z domu tkwią w nas w podświadomości i wychodzą same w działaniu, a więc osoba szukająca pracy - niby przyjmująca postawę aktywną, może na interview prezentować taką postawę, że potencjalny pracodawca odniesie wrażenie, że ona tak naprawdę nie chce tej pracy (wchodzi do pokoju jakby przepraszała, że przeszkadza, siada jak sierota i odpowiada ze strachem w oczach) .
Moja koleżanka miała właśnie taki problem - niby szukała pracy, ale podświadomie robiła sobie dywersję. W końcu jeden z pracodawców huknął na nią: "niech żesz się pani wyprostuje! pani szuka pracy jako lekarz, czy salowa?!"
I właśnie takie "dywersanckie" podświadome postawy można zmienić za pomocą ćwiczeń wizualizacyjnych - w tym przypadku wyobrażając sobie jak pewna siebie i wyprostowana wkraczam do sali i rozmawiam z przyszłym pracodawcą. On/ona jest zadowolony, akceptujący i daje mi pracę. Jeżeli czujemy się w tej wyimaginowanej sytuacji komfortowo, to znaczy, że rzeczywiście tego chcemy - chcemy dostać pracę i będziemy tak się zachowywać, by ta pożądana sytuacja się spełniła.
Natomiast jeżeli nawet nie potrafimy sobie tego wyobrazić, lepiej czujemy się w dobrze nam znanej atmosferze bycia odrzuconym, nieakceptowanym, krytykowanym (wyniesionej z domu), to znaczy, że musimy jeszcze popracować nad sobą, zadecydować czy naprawdę dalej tak chcemy żyć i jeśli nie, podjąć starania nad przejęciem kontroli nad swoim umysłem, żeby wtręty typu "nie zasługujesz" lub "nadajesz się tylko do łopaty" nie miały nad nami mocy.
Dlatego też, majaja, to nie jest tak, że w czasie wizualizacji coś CI się przylepi. Jeżeli nie odczepiłaś się jeszcze od maminego "nie zasłużyłaś" - to niestety ma to wciąż na Ciebie wpływ w życiu, ale dobra wiadomość jest taka, że w ćwiczeniach wizualizacyjnych - to Ty decydujesz, jakie obrazy kreujesz, to Ty wybierasz To jest sposób na nauczenie się myślenia po swojemu, na kreowanie swojego własnego życia.
I jeśli napisałam, że wizualizacja czyni cuda, to nie chodziło mi o takie spektakularne hokus pokus. Dla osoby, która wyniosła ciężki bagaż z domu, która zawsze czuła się źle, która tkwiła w chaosie - dla niej oddech ulgi od tego, poczucie się dobrze, na właściwym miejscu, to jest cud.
frjals - 2007-09-23, 19:38
| Tobayashi napisał/a: | | Spróbuj sobie proste ćwiczenie, |
dzięki, spróbuję, (o ile sobie o nich przypomnę w odpowiedniej chwili ) Szczególnie to na zimne stopy mi się przyda, byłoby fajnie gdyby zadziałało.
Jakbyście mieli jeszcze jakieś ćwiczenia to proszę.
Pięciu złotych co prawda nie znalazłam, więc chyba jeszcze nie czas na zmiany w moim życiu , ale... kto wie...
| Tobayashi napisał/a: | | Jeśli nie urządzisz sobie dywersji |
aaa no właśnie! ale jak nad tym zapanować? szczególnie, że to podświadomość...
pao - 2007-09-23, 19:44
| Cytat: | aaa no właśnie! ale jak nad tym zapanować? szczególnie, że to podświadomość... |
no i tu przydają sie afirmacje, czyli częste powtarzanie sobie czegoś. bowiem podświadomość jak w coś wierzy to nie interesują jej dowody na to (lub przeciw temu...) zatem można wykorzystać to w druga stronę:
jeśli czujesz sie słaba, nieciekawa czy cokolwiek to wypowiadasz odwrotne deklaracje.
są zestawy afirmacji (ale zazwyczaj pisane w konkretnym nurcie zatem mogą inie odpowiadać indywidualnie) które można sobie czytać codziennie. mają one działanie przełamywania takich stereotypów zakorzenionych w naszym myśleniu.
a potem dorzuca sie do tego wizualizacje i wiele sie zmienia.
Lily - 2007-09-23, 20:31
| frjals napisał/a: | | Pięciu złotych co prawda nie znalazłam |
wiesz frjals, ja też jestem wielką pesymistką i wszystko widzę w czarnych barwach, ale w czasach studenckich i samotnych wiele razy dosłownie ratowało mi tyłek znajdowanie tych 5 zł (raz nawet 20) - jakby coś/ktoś nade mną czuwał...
pao - 2007-09-23, 20:35
| Cytat: | | jakby coś/ktoś nade mną czuwał... |
bo czuwa
a taki niespodziewany grosz potrafi uratować i to dosłownie
kasienka - 2007-09-23, 20:39
A ja wczoraj pomyślałam, że przydałyby się ze 3 stówki i dzis dostałam od mamy tylko co ja z nimi zrobię? Pewnie pójdą na żarcie jak zwykle...I kupię sobie stanik do karmienia, bo mam jeden i ciągle zalany mlekiem
pao - 2007-09-23, 20:46
| Cytat: | | A ja wczoraj pomyślałam, że przydałyby się ze 3 stówki i dzis dostałam od mamy |
3 M działa
| Cytat: | | I kupię sobie stanik do karmienia, bo mam jeden i ciągle zalany mlekiem |
na allegro są fajne i niedrogie
Lily - 2007-09-23, 20:52
kto czuwa pao, poza mną samą?
może sobie wobec tego ten rower zwizualizuję, tak jak zwizualizowałam komputer - tylko nie jestem pewna, czy go rzeczywiście chcę...
pao - 2007-09-23, 21:03
| Cytat: | | kto czuwa pao, poza mną samą? |
jak zwał tak zwal, w to akurat nie trzeba wnikać
| Cytat: | | tylko nie jestem pewna, czy go rzeczywiście chcę... |
a to jest istotna kwestia
Lily - 2007-09-23, 21:10
właściwie to przecież może sobie stać, nie muszę na nim jeździć ale często mi się śni, że jeżdżę... więc...
pao - 2007-09-23, 21:28
| Cytat: | | właściwie to przecież może sobie stać, nie muszę na nim jeździć |
a po co Ci śmieć w domu?
bo wszystko co leży, zalega i jest nieużywane to są śmieci... nawet jeśli nowy i ładny to mimo wszystko śmieć...
jak miałby stać to lepiej gdzie indziej skierować uwagę, ale jeśli miała byś jeździć to polecam
Lily - 2007-09-23, 21:30
miałby stać i czekać, aż nabiorę odwagi
zresztą stoją 2 niemoje kolarki i jeden kiepski stacjonarny, też nieużywane... ale to już nie moja zasługa
frjals - 2007-09-23, 22:40
| Lily napisał/a: | | tak jak zwizualizowałam komputer |
to ty niezła jesteś... i na co tu narzekać?
Lily - 2007-09-23, 22:48
wiesz, mi się raczej efekty takich wizualizacji średnio podobają - bo co to za zasługa moja, jeśli to ktoś inny kupił...
Tobayashi - 2007-09-24, 05:57
| Cytat: | | wiesz, mi się raczej efekty takich wizualizacji średnio podobają - bo co to za zasługa moja, jeśli to ktoś inny kupił... |
Lily, Ty to sobie zawsze znajdziesz powód, żeby sobie dowalić Kto powiedział, że musisz wszystko sama zdobywać i kupować? Przyjmuj prezenty
kasienka - 2007-09-24, 08:04
| Tobayashi napisał/a: | | Przyjmuj prezenty |
wiem coś o tym, że to ie jest proste...Ale można się nauczyć i czerpać z tego radość. Dzięki kilku cudownym osobom dla Emila nie musieliśmy kupować właściwie nic. Dawniej byłoby mi pewnie głupio, że pytam, czy ktoś mi pożyczy, że przyjmuję, a teraz jestem bardzo szczęśliwa, że takie osoby są wokół mnie. Oczywiście te rzeczy pożyczone i dane są na drugim miejscu, a na pierwszym jest ich troska i gest, co mnie bardzo podbudowuje Nauczyłam sie tez akceptować, że u lekarza płacę mniej niż inni, a u innego nie płace wcale, bo to znajomi mojej mamy. Kiedys miałam z tym problem, ciągle się czułam, jakbym nadużywała czyjejś uprzejmości. A teraz się cieszę z tej uprzejmości i tyle
| pao napisał/a: | | na allegro są fajne i niedrogie |
które? Ja mam problem z allegro i bielizną, bo nie mogę zmierzyć...a mało które staniki mi pasują, jak idę do sklepu to 1 na 10 jest wygodny
DagaM - 2007-09-24, 08:06
Tobayashi, czy spotkałaś się z metodą Silvy?
Kiedyś byłam na takim kilkugodzinnym kursie i nawet podobało mi się, ale jakoś roszeszło się wszystko po kościach, a metoda Silvy wydaje mi sie dosyć skuteczną formą wizualizacji i kontroli swojego życia.
[ Dodano: 2007-09-24, 09:10 ]
| kasienka napisał/a: | które? Ja mam problem z allegro i bielizną, bo nie mogę zmierzyć...a mało które staniki mi pasują, jak idę do sklepu to 1 na 10 jest wygodny | dlatego nie lubię kupowac ciuchów na allegro. Kasia, ja kupuje staniki Canpolu i bardzo sobie chwale. Cena coś ok. 45 zł W tej samej cenie jest podobny stanik firmy Naturana, jest o tyle ładniejszy od tego Canpolu, że nie wygląda jak sado-maso
Lily - 2007-09-24, 08:21
| Tobayashi napisał/a: | | Lily, Ty to sobie zawsze znajdziesz powód, żeby sobie dowalić | - chyba nie o to chodzi... raczej o dysproporcje pomiędzy tym, co ktoś "musi" mi dawać a tym, że ja niewiele mogę. Wgłębiać się tu nie będę, bo po pierwsze to osobiste sprawy, a po drugie, ktoś będzie miał pretensje, że marudzę. W każdym razie dość się nasłuchałam o tym, że ktoś się dla mnie poświęcał, a ja zawiodłam jego oczekiwania, więc wolę nic od nikogo nie brać.
alcia - 2007-09-24, 08:41
| Lily napisał/a: | | W każdym razie dość się nasłuchałam o tym, że ktoś się dla mnie poświęcał, a ja zawiodłam jego oczekiwania, więc wolę nic od nikogo nie brać. |
oj tak, ja się wychowywałam w takich klimatach i do tej pory z sobą walczę za każdym razem, kiedy od kogoś coś przyjmuję. Nie potrafię przyjmować w naturalny sposób , jest mi głupio, wstyd, mam poczucie winy...
Lily - 2007-09-24, 08:42
...i pewnie poczucie, że się trzeba odwdzięczyć...
niby nie powinno się darów przeliczać na pieniądze, ale jakoś nie potrafię od tego uciec - zawsze mam wrażenie, że powinnam kupić prezent o podobnej wartości
alcia - 2007-09-24, 08:45
| Lily napisał/a: | | ...i pewnie poczucie, że się trzeba odwdzięczyć... |
tak, i że już nigdy nie mogę zawieść, skoro ktos był dla mnie tak "dobry". Dlatego lżej mi na duszy, jak nie muszę nic przyjmować
DagaM - 2007-09-24, 08:47
Takie schizy z domu rodzinnego wyniesione to ciężka sprawa. Nawet jak człowiek zdaje sobie sprawę z absurdalności tych klimatów, to jednak gdzieś wewnątrz to siedzi.
Słuchajcie, na to potrzeba psychologa, silnego samozaparcia i lata pracy nad sobą, niestety.
pao - 2007-09-24, 09:00
| Cytat: | | wiesz, mi się raczej efekty takich wizualizacji średnio podobają - bo co to za zasługa moja, jeśli to ktoś inny kupił... |
droga realizacji może być różna
dokładnie tak prezenty tez są dobrą ścieżką
co prawda wychowanie potrafi skrzywić, jednak od nas zależy czy wyzwolimy się z tego. nikt za nas tego nie zrobi. ja nie umiałam prosić o pomoc, byłam na to zbyt dumna i niezależna. wszystko sama i koniec! na szczęście nauczyłam sie nie tylko przyjmować pomoc ale i o nią prosić niestety nadal nie zawsze umiem zareagować jak należy na niechciana pomoc
| Cytat: | | które? Ja mam problem z allegro i bielizną, bo nie mogę zmierzyć... |
to u mnie trzeba dodać, że ja w ogóle staników nie nosze zatem to dopiero był kłopot z wybraniem ale dałam rade
ja mam taki:
hxxp://www.allegro.pl/item247990145_biustonosz_dla_mamy_karmiacej_r_80b.html
Tobayashi - 2007-09-24, 09:51
No właśnie szkoda, że w naszej kulturze temat prezentów i pomocy obarczony jest takim brzemieniem materializmu i odpłacania. JA też to znam, doskonale. Ciekawe, że w drugą stronę też to działa, czyli odpłacania za krzywdy, zemsta, słowem panuje prawo wet za wet.
O ileż mądrzej patrzą na to chociażby społeczności buddyjskie - wszyscy jesteśmy jednym - krzywdząc kogoś, krzywdzimy siebie samych, nasze czyny wracają do nas. Podobnie z pomaganiem. Pomagamy komuś bezinteresownie, a gdy jesteśmy w potrzebie ktoś ni z gruszki ni z pietruszki pomaga nam Dziękujemy i idziemy dalej, nie przywiązujemy się. A u nas - spętanie. WIęc ludzie wolą nie brać, nie przyjmować. A przecież energia musi płynąć
Czy to taka skaza Polaków? niedawno w radio słyszałam taką opowieść: bodajże na wakacjach będąc, w trasie, facetowi zabrakło benzyny, nie miał też pieniędzy. Pomógł mu jakiś turysta z ...nie pamiętam jakiego kraju - kupił mu tę benzynę. Nie chciał słyszeć o zwrocie pieniędzy, chciał tylko by ów Polak przekazał ten gest dalej i pomógł kiedyś jakiejś potrzebującej osobie. Ładne, nie? Ale to nie koniec, bo Polak się uparł, że weźmie namiary i odda kasę Oddał, podtrzymał kontakt i do dzisiaj są przyjaciółmi. No ja bym takich wspaniałych ludzi też łapała za nogi
Tobayashi - 2007-09-24, 10:00
| Cytat: | | Tobayashi, czy spotkałaś się z metodą Silvy? |
Kiedyś uczyłam się jej sama, ale nie zaskoczyło i też się rozmyło Wolę trening utogenny. Świetna jest książka dr med. Geralda Epsteina "UZdrowienie przez wizualizację".
A jeszcze a propos prezentów i pomagania: czy pomimo, iż macie kłopot z przyjmowaniem pomocy, same chętnie pomagacie? Założę się, że tak
[ Dodano: 2007-09-24, 11:01 ]
To nawet widać po Waszych "pomogła ... razy"
pao - 2007-09-24, 10:14
| Cytat: | | A przecież energia musi płynąć |
bo i taka jest natura do pełnej filiżanki przecież nie nalejesz nic nowego
a co do polaków:
zauważam ciekawa rzecz: u nas w domu wszystko podporządkowane jest naturalnemu biegowi i przepływowi energii. gabi od małego była tego uczona i od małego miała zakorzenione pewne zależności i zwyczaje. zawsze przed świętami, dniem dziecka itp oddawała swoje zabawki innym dzieciom (choćby po to by zrobić miejsce dla nowej energii), zawsze czyniła to chętnie i z pełnym przekonaniem. zmieniło sie to gdy poszła do przedszkola. przynosi do domu inna energię, taką "polską" (w znaczeniu które Tobayashi zarysowała) i zanim zrobi teraz energetyczne porządki w swoim pokoju trzeba z nią pogadać, bo zdaje sie zapomina o tym. widac zatem jak dom, domem, ale otocznie jak mocno wpływ wywiera...
choć z drugiej strony gabi mnie zaskoczyła jakiś czas temu, bo koleżance z przedszkola oddała swojego kotka. maskotkę którą bardzo lubiła. powód był prosty: oli kotek (taki prawdziwy) był chory i nie wrócił ze szpitala (wiadomo o co chodzi) i gabrysia dała jej zatem swojego kotka by nie było jej smutno. kompletnie bezinteresowny gest na który wpadła 5-letnia dziewczynka z natury raczej egoistyczna i egocentryczna. ujęła mnie tym niesamowicie, szczególnie ze nie był to sponton ale zaplanowana akcja (zabawki do przedszkola można przynosić w piątki a ona w poniedziałek postanowiła i czekała do piątku by postanowienie zrealizować)
energia płynie i będzie płynąć. jeśli postawimy jej tamę to albo ja ominie albo rozsadzi. stawianie jej tam nie ma sensu bo sami sobie szkodzimy. no chyba że stawiamy je świadomi ei celowo i gotowi ponieść konsekwencje jeśli byśmy sie w obliczeniach pomylili
DagaM - 2007-09-24, 10:21
| Tobayashi napisał/a: | O ileż mądrzej patrzą na to chociażby społeczności buddyjskie - wszyscy jesteśmy jednym - krzywdząc kogoś, krzywdzimy siebie samych, nasze czyny wracają do nas. Podobnie z pomaganiem. Pomagamy komuś bezinteresownie, a gdy jesteśmy w potrzebie ktoś ni z gruszki ni z pietruszki pomaga nam Dziękujemy i idziemy dalej, nie przywiązujemy się | Wyznaję tą samą filozofię. Pomagać, zawsze pomagałam innym, natomiast odkąd poznałam wyżej opisaną filozofię, nie odwzajemniam krzywdy pomimo, że u mnie w domu rodzinnym było i jest "oko za oko, ząb za ząb"
| Tobayashi napisał/a: | | Wolę trening utogenny. Świetna jest książka dr med. Geralda Epsteina "UZdrowienie przez wizualizację". | jakieś rewelacje/efekty do pochwalenia?
Tobayashi - 2007-09-24, 10:33
| Cytat: | | u nas w domu wszystko podporządkowane jest naturalnemu biegowi i przepływowi energii. gabi od małego była tego uczona i od małego miała zakorzenione pewne zależności i zwyczaje. |
Pao, czy generalnie możesz powiedzieć, że już Twój dom rodzinny był inny, tzn. nie taki "polski" właśnie, a bardziej osadzony w filozofii buddyjskiej? Skoro Twoja mama jest na forum, a to ewenement, to chyba tak Czy wszystko zawdzięczasz swojej pracy i dążeniu do rozwoju; często wszak pisałaś, że coś "przepracowałaś" i zmieniłaś? czy jedno i drugie czyli dobre podstawy plus praca?
| Cytat: | Tobayashi napisał/a:
Wolę trening utogenny. Świetna jest książka dr med. Geralda Epsteina "UZdrowienie przez wizualizację".
jakieś rewelacje/efekty do pochwalenia? |
Zawsze mam w łóżku ciepłe stópki A tak serio - wciąż pracuję nad sobą, mam dużo pracy.
[/quote]
pao - 2007-09-24, 11:00
| Cytat: | Pao, czy generalnie możesz powiedzieć, że już Twój dom rodzinny był inny, tzn. nie taki "polski" właśnie, a bardziej osadzony w filozofii buddyjskiej? Skoro Twoja mama jest na forum, a to ewenement, to chyba tak Czy wszystko zawdzięczasz swojej pracy i dążeniu do rozwoju; często wszak pisałaś, że coś "przepracowałaś" i zmieniłaś? czy jedno i drugie czyli dobre podstawy plus praca? |
rodzinny był inny ale bynajmniej nie osadzony w jakiejkolwiek tradycji był inny bo sportowo-artystczny, zatem nikt mnie nie tłamsił z moimi innościami (a ekstrawertyczne ze mnie dziecko było, że o młodzieży nie wspomnę ). no tata próbował, ale trafiła kosa na kamień jak to sie mówi nie powiem, że było idealnie (z tatą istne wojny toczyłam i to relacje z nim były najtrudniejsza lekcją dla mnie, ale jak już tatę przerobiłam to jeszcze z mama parę rzeczy wylazło ). jako dziecko uważałam, że mama jest super idealna a tata to całe zło mojego świata. teraz wiem, że mam najlepszych rodziców i choć mama nie jest idealna a tata nie jest całym złem, to właśnie dzięki nim wiele rzeczy dane mi było pojąć.
moja droga jest mocno odmienna od drogi moich rodziców. niemniej wpływa na nich i pomaga im pewne rzeczy dostrzec czy rozwinąć, zatem uczymy sie od siebie wzajemnie. skłamała bym gdybym napisała że wszystko zawdzięczam sobie, bowiem to oni stawiali wyzwania (czasem idiotyczne, ale jednak wyzwania) którym trzeba było sprostać. takim przykładem może być kwestia dumy i braku pokory: jako dziecko wściekałam się, że mama mnie nie słucha, że jeśli ja jej coś mówię to ona tego nie traktuje poważnie (np tematyka wizualizacji właśnie czy feng-shui). potem po roku zazwyczaj przychodziła ze swoim odkryciem a mnie złość zalewała, że przecież ja jej to samo mówiłam. z czasem ja nauczyłam sie tego, że nie ważne ani kto ziarno zasieje, ani kto je podleje, ważne jest to, że ziarno wzejdzie i sam rozwój jest najważniejszy a nie czyjkolwiek w nim udział. takie "przepychanki" z mama nauczyły mnie pokory i szacunku dla rozwoju drugiego człowieka. mama zaś po jakimś czasie zaczęła dostrzegać, że dziecko czasem tez mądre rzeczy gada moja lekcja pokory była tez lekcją pokory dla mamy zdałyśmy ja obie
rozkładając na części:
| Cytat: | | Pao, czy generalnie możesz powiedzieć, że już Twój dom rodzinny był inny, tzn. nie taki "polski" właśnie, a bardziej osadzony w filozofii buddyjskiej? |
niewątpliwie dom miałam dość odmienny od tzw "tradycyjnego" niemniej daleki i to bardzo był od tradycji buddyjskiej czy taoistycznej. jakby nie było polska ta moja rodzina dopiero ode mnie zaczyna sie pokolenie z wyraźnymi inklinacjami do wschodu
| Cytat: | Skoro Twoja mama jest na forum, a to ewenement, to chyba tak |
mama ma swoją drogę i swój rozwój sobie zawdzięcza. to ze tu jest to fakt, że wiele się w niej zmieniło a poza tym to baaaardzo towarzyska osóbka (dużo bardziej niż ja )
| Cytat: | | Czy wszystko zawdzięczasz swojej pracy i dążeniu do rozwoju; często wszak pisałaś, że coś "przepracowałaś" i zmieniłaś? |
jakby nie było swój rozwój tylko sobie zawdzięczamy. reszta to tylko (a może Tylko) okoliczności. nawet najlepsze nic nie dadzą jeśli my nie zadziałamy, podobnie najgorsze nie dadzą nam rady jeśli będziemy gotowi zatem tak: zawdzięczam swojej pracy i dążeniu do rozwoju, jednak to nie umniejsza nawet o cal wpływu mojego otoczenia, w tym rodziców
| Cytat: | | czy jedno i drugie czyli dobre podstawy plus praca? |
cóż, nawet idealne okoliczności nic nie dadzą jeśli zaniechamy pracy
tak w ramach dowcipu ale na temat:
wielka powódź, siedzi człowiek na dachu i się modli a wokoło wielka woda.
podpływa niewielka łódeczka, ludzie chcą by wsiadł
"nie -mówi człowiek- Bóg mnie uratuje!
łódeczka odpływa a on dalej sie modli
podpływa spota łódź ratunkowa jednak człowiek znów odmawia "Bóg mnie uratuje"
czas ucieka woda coraz wyżej łodzie nawet nie mogą podpłynąć. nadlatuje śmigłowiec, jednak człowiek znów odmawia "Bóg mnie uratuje, wierzę w Niego" śmigłowiec odlatuje.
woda wzbiera i w końcu człowiek tonie. gdy budzi sie i staje przed obliczem Pana zgorzkniały pyta:
Panie, wierzyłem w Ciebie, modliłem się a Ty mi nie pomogłeś, dlaczego?
na co Bóg spogląda:
-Łódka nie pasuje, łódź ratunkowa tez nie, śmigłowiec odesłałeś, to co ja Ci miałem przysłać?
pasuje do "nieudanych" wizualizacji no nie?
Tobayashi - 2007-09-24, 11:50
Ok, moje pytanie było skrótem myślowym, ale dostałam odpowiedzi
Zgadzam się co do pracy nad rozwojem, jest to zasadniczy cel naszego istnienia.
Interesuje mnie jednak aspekt praktyczny tej pracy i wpływ charakteru domu rodzinnego na tę pracę. Spróbuję sobie sformułować pewną tezę.
Bo oczywiście - zarówno osoba wychowana w domu nietraumatycznym, niepatologicznym, gdzie była jako dziecko kochana i gdzie nie doznała głębokich ran, jak i osoba z domu patologicznego, traumatycznego w którym owych ran się nabawiła,
może na tym poprzestać i:
- w pierwszym przypadku pozostać taką sobie miłą osóbką zadowoloną z siebie, z życia, powtarzającą to, czego nauczyli ją rodzice (bo rodzice kochali, było dobrze, więc ich nauki są z gruntu ok)
- w drugim zaś pozostać osobą zranioną, (obiektywnie) poszkodowaną, nieszczęśliwą, pomstującą na dom itd.
Obie osoby - niezależnie od okoliczności - mogą jednak podjąć wyzwanie i rozpocząć samodzielną pracę nad własnym rozwojem. Osoby, z pierwszego domu, czyli nietraumatycznego mają o tyle łatwiej, że nie zaczynają od zaleczania ran, są jak zdrowy sportowiec rozpoczynający trening (= mogą rozwijać swój potencjał, doskonalić się). Osoba z domu traumatycznego musi najpierw wyzdrowieć, by zacząć ćwiczyć. Nie można przebiec np. biegu maratońskiego ani jakiegokolwiek innego z raną w nodze. Oczywiście osoba ta ma obiektywnie trudniejsze zadanie, ale tym większy jej sukces. Kolejność musi być jednak zachowana, albowiem trudno jest trenować jednocześnie lecząc kontuzje i ćwiczyć.
Wyszło mi na to, że podstawową rolą rodziców jest nie ranić dziecka, zapewnić mu warunki do normalnego funkcjonowania, by jako zdrowy człowiek mogło zająć się swoim rozwojem.
pao - 2007-09-24, 11:55
| Cytat: | | Wyszło mi na to, że podstawową rolą rodziców jest nie ranić dziecka, zapewnić mu warunki do normalnego funkcjonowania, by jako zdrowy człowiek mogło zająć się swoim rozwojem. |
ja wychodzę z założenia, ze dzieci mają w sobie wielka mądrość i przychodzą by nam pomóc. wiele możemy sie od nich nauczyć my zaś możemy dla nich zrobić trzy podstawowe rzeczy:
kochać
pozwalać im na ich własny rozwój
nauczyć zasad życia w aktualnych realiach.
niestety wielu rodziców realizując 3 punkt tak skupia sie na wychowaniu, zę zapomina o 2 pierwszych...
a przecież nasze dzieci to odrębne od nas istoty choć z nami powiązane
Tobayashi - 2007-09-24, 11:57
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: co stanowi stymulus dla obu osób do wybrania drogi rozwoju? Wydawać by się mogło, że osoba z domu traumatycznego ma mocniejszy bodziec - jest nieszczęśliwa, chce coś zmienić, szuka. A osoba, która generalnie nie ma na co narzekać?
Zwolennicy filozofii buddyjskiej, do których sama się zaliczam, będą mówić o wpływie poprzednich doświadczeń i nagromadzenia samskar. A co na to mówi zachodnia psychologia? No właśnie nie wiem.
[ Dodano: 2007-09-24, 12:59 ]
| Cytat: | my zaś możemy dla nich zrobić trzy podstawowe rzeczy:
kochać
pozwalać im na ich własny rozwój
nauczyć zasad życia w aktualnych realiach. |
Słusznie. Niestety, wielu rodziców nie potrafi spełnić nawet punktu pierwszego.
[ Dodano: 2007-09-24, 13:03 ]
To może zostawiając psychologię zachodnią - racja, Pao, dzieci mają nas uczyć. I zgadzam się, że wybieramy sobie swoich rodziców, ale zauważ, że sporo ludzi wydaje się być przygniecionym ciężarem, który sami na siebie wzięli. Przynajmniej wydają się być. Przygniata ich i przerasta rodzina, którą wybrali. Nie potrafią zacząć dbać o siebie, o swój rozwój, wykorzystać sytuację.
Malroy - 2007-09-24, 12:21
| Tobayashi napisał/a: | Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: co stanowi stymulus dla obu osób do wybrania drogi rozwoju? Wydawać by się mogło, że osoba z domu traumatycznego ma mocniejszy bodziec - jest nieszczęśliwa, chce coś zmienić, szuka. A osoba, która generalnie nie ma na co narzekać?
Zwolennicy filozofii buddyjskiej, do których sama się zaliczam, będą mówić o wpływie poprzednich doświadczeń i nagromadzenia samskar. A co na to mówi zachodnia psychologia? No właśnie nie wiem.
|
Poruszyłaś bardzo ciekawy problem. Zauważam, że osoby, które rozwijają się duchowo, pracują nad sobą są ludźmi o wiele szczęśliwszymi już na etapie zaczęcia tej pracy niż osoby, które takiego wysiłku nie podejmują. Mam nadzieję, że nie namieszałem. Chodzi o to, że osobom, którym w życiu jest cieżko, doświadczyli traumatycznych przejść jest niezwykle trudno wstąpić na ścieżkę rozwoju duchowego, zacząć myśleć pozytywnie, nie wiem co mówi psychoologia na ten temat, ale ja widzę tu (to co napisałaś) różnice karmiczne. Dlatego jestem wdzięczny za to, że jestem kim jestem i potrafię sobie z problemami w taki czy inny sposób poradzić. Nie zamykam się, nie załamuję. Współczuję osobom, które takiej umiejętności nie posiedły i cierpią, nie są w stanie sobie pomóc, obwiniają innych za to co się z nimi dzieje, roztrząsają cały czas przeszłość, to jest bardzo smutne.
pao - 2007-09-24, 12:21
skoro zostawiamy zachód to odpowiedź wydaje się prosta: karma
wedle zaawansowanych teorii karmicznych wiek XX i czasy nam współczesne to odpracowanie i oczyszczenie średniowiecza zatem dość ciężkie klimaty. rzecz w tym, że karmicznie brak wybaczenia powoduje narastanie więzi i potrzeby odwetu. zatem skoro z racji naszej karmy mamy ograniczony wybór rodziców, to tak długo przechodzimy przez dane doświadczenie aż zaskoczymy i pójdziemy dalej. i teraz jedni wybierają rodziców skrajnych w nadziei że za jednym zamachem przeskoczą wszystko (trudne ale wykonalne) a inni rozkładają swe doświadczenia "na raty".
jakby nie było, życie i rozwój to jedyna szkoła z której nie można zostać wylanym, niezależnie od wyczynianych ekscesów choć czasem jedna klasę trzeba wiele razy powtarzać...
adriane - 2007-09-24, 13:40
| pao napisał/a: | akby nie było, życie i rozwój to jedyna szkoła z której nie można zostać wylanym, niezależnie od wyczynianych ekscesów choć czasem jedna klasę trzeba wiele razy powtarzać... |
Super podsumowałaś
puszczyk - 2007-09-25, 09:16
Fajnie się czyta ten wątek.
Tobayashi - 2007-09-25, 09:45
| Cytat: | | wedle zaawansowanych teorii karmicznych wiek XX i czasy nam współczesne to odpracowanie i oczyszczenie średniowiecza zatem dość ciężkie klimaty. |
To wiele wyjaśnia Zwłaszcza w Polszcze. Ciemnota i zabobon trzymają się mocno, są zakusy by obalić teorię ewolucji, mamy premiera, który oficjalnie ogłasza, że nie da sobie wmówić, że białe jest białe a czarne jest czarne (tak jak kiedyś do ludzi nie przemawiało, że ziemia jest okrągła), no słowem średniowiecze
DagaM - 2007-09-25, 09:49
| Tobayashi napisał/a: | Zwłaszcza w Polszcze. Ciemnota i zabobon trzymają się mocno, są zakusy by obalić teorię ewolucji, mamy premiera, który oficjalnie ogłasza, że nie da sobie wmówić, że białe jest białe a czarne jest czarne (tak jak kiedyś do ludzi nie przemawiało, że ziemia jest okrągła), no słowem średniowiecze | Świetne skojarzenie
pao - 2007-09-25, 09:50
niebywale trafne i dowcipne
Lily - 2007-09-25, 09:50
Polska jest krajem, w którym obowiązują wartości chrześcijańskie i nie ma dla nich alternatywy czy jakoś tak to było
Tobayashi - 2007-09-25, 09:53
A serio mówiąc, zdumiewa mnie, że jest tyle wiedzy nagromadzonej przez stulecia, mamy takie możliwości dostępu do tej wiedzy, lecz zamiast to wykorzystać dla dobra i rozwoju ludzkości, ludzie ze sobą walczą, niszczą Ziemię, zjadają zwierzęta, siedzą przed telewizorem i daje sobie lasować mózg. Kiepska ta nasza zbiorowa karma .
pao - 2007-09-25, 09:57
wedle innej teorii ( tę znam z relacji innych zatem mocno pobieżnie) ponad 90% ludzkości jest na 1-2 lub 3 stopniu rozwoju (budda ponoć osiągnął oświecenie na 36<chyba> zaś zwierzęta są na 1) zatem nie ma co się dziwić że co bardziej rozwinięte jednostki patrzą na to wszystko ze zdziwieniem czy przerażeniem... zakładając że ta teoria jest prawdziwa, na to bowiem osobiście nie dojrzałam jeszcze ani dowodu ani zaprzeczenia.
Tobayashi - 2007-09-25, 10:02
| Cytat: | | wedle innej teorii ( tę znam z relacji innych zatem mocno pobieżnie) ponad 90% ludzkości jest na 1-2 lub 3 stopniu rozwoju (budda ponoć osiągnął oświecenie na 36<chyba> zaś zwierzęta są na 1) |
Tego, co się dzieje nie da się inaczej wytłumaczyć. Bez takiej teorii, takiej próby zrozumienia, mózg po prostu staje i pojąć nie może /
[ Dodano: 2007-09-25, 11:14 ]
Ale żeby tylko nie marudzić, na przykład bardzo mi się podoba to, co robi Manuela Gretkowska. A słyszeliście o inicjatywie Davida Lyncha, by o jednym czasie ogromna liczba ludzi medytowała (on zajmuje się medytacją transcendentalną)?
Malroy - 2007-09-25, 10:14
napisłem cosik o karmie - - - > hxxp://malroy1979.blogspot.com/
pao - 2007-09-25, 10:43
a ja sobie dodałam Twój blog w linki mojego. będziesz pod kontrolą
ale odchodząc od karmy (o tym chyba w innym temacie) wizualizacja jest tylko jednym z narzędzi i co istotne nie jest jednakowa. wiele osób kojarzy to słowo z amerykańskim wiecznym uśmiechem i mówieniem do lustra jaki to jestem świetny. to wykarykaturzenie istnieje na tyle mocno w świadomości, że ludzie na słowo "wizualizacja" często uciekają, lub traktują je w kategoriach dowcipu.
wizualizacja to narzędzie jak każde inne. jest swoistym rozszerzeniem afirmacji i przedsmakiem kreacji. każdy z tych czynników można traktować osobno i osobno praktykować, można je tez scalić.
każdy z nas chyba sie zgodzi ze zdaniem "jesteś tym co jesz" bo przecież dbamy o jakość naszych obiadów jak mało kto. ale to można rozszerzyć, bo przecież jemy nie tylko strawę materialną... czytamy książki, oglądamy filmy, interesujemy sie danymi sprawami. tak jak człowiek żywiący się chemia nie ma szans na długie i zdrowe życie tak i człowiek żywiący sie zawiścią, strachem czy kłopotami nie ma szans na spokój. zmiana pożywienia nie tylko fizycznego ale i duchowego to jeden z elementów sprawnej wizualizacji, zaś afirmacja pomaga w zmianie przyzwyczajeń i "pożywienia"
DagaM - 2007-09-25, 20:54
| Malroy napisał/a: | | napisłem cosik o karmie - - - > hxxp://malroy1979.blogspot.com/ | po przeczytaniu jeszcze posiedziałam sobie przed monitorem myśląc o tym co przeczytałam, poczułam błogi spokój, może to była chwila medytacji, dzięki za ten tekst
Malroy - 2007-09-26, 09:08
| DagaM napisał/a: | dzięki za ten tekst |
proszę, częstuj się śmiało
Dorzuciłem dzisiaj coś bardziej praktycznego
majaja - 2007-09-26, 20:14
| frjals napisał/a: | | Pięciu złotych co prawda nie znalazłam, więc chyba jeszcze nie czas na zmiany w moim życiu , ale... kto wie... |
Ja znalazłam pierwszy raz w życiu i to od razu 50, także Friajls wszystko przed tobą. To pewnie to myslenie o wygranej w totka .
Jeśli chodzi o resztę to ja sobie z tego zdaję sprawę, i generalnie twarda ze mnie baba, ze znalezieniem pracy ostanio nie miałam problemu czyli robię postępy (4 oferty musiałam odrzucić!) :)tylko jak przychodzi do negocjacji finasowych to zaczyna się tragedia a w zasadzie melodramat
Pao, w przypadku rodziny - to najbardziej mówie o poczuciu obcości, może i tak najlepiej, ale zawsze czułam się jakbym z księżyca tam spadła
Capricorn - 2007-09-26, 20:19
| pao napisał/a: | | wedle innej teorii ( tę znam z relacji innych zatem mocno pobieżnie) ponad 90% ludzkości jest na 1-2 lub 3 stopniu rozwoju (budda ponoć osiągnął oświecenie na 36<chyba> zaś zwierzęta są na 1) |
ciekawe tylko, kto i jak niby rozpoznaje owe stopnie rozwoju. I jak policzył te stopnie buddzie.
puszczyk - 2007-09-27, 22:47
To pewnie jakiś nauczyciel.
Malroy - 2007-09-28, 06:32
| Capricorn napisał/a: | | pao napisał/a: | | wedle innej teorii ( tę znam z relacji innych zatem mocno pobieżnie) ponad 90% ludzkości jest na 1-2 lub 3 stopniu rozwoju (budda ponoć osiągnął oświecenie na 36<chyba> zaś zwierzęta są na 1) |
ciekawe tylko, kto i jak niby rozpoznaje owe stopnie rozwoju. I jak policzył te stopnie buddzie. |
powiem szczerze, że nie zaprzątam sobie głowy jakimikolwiek stopniami rozwoju. Takie stopniowanie jedynie może zaszkodzić. Nie słyszałem też aby jakikolwiek nauczyciel wspominał o tego typu levelowaniu
Tobayashi - 2007-09-28, 07:45
| Cytat: | pao napisał/a:
wedle innej teorii ( tę znam z relacji innych zatem mocno pobieżnie) ponad 90% ludzkości jest na 1-2 lub 3 stopniu rozwoju (budda ponoć osiągnął oświecenie na 36<chyba> zaś zwierzęta są na 1) |
nawet jeśli nie jesteśmy w stanie teraz zweryfikować tej teorii, pokazuje ona w uproszczeniu jak bardzo różni się świadomość istoty oświeconej od świadomości człowieka pozostającego w stanie pomieszania. I jak niewiele ten stan różni się od stanu umysłu zwierząt. I ile trzeba wykonać pracy.
pao - 2007-09-28, 08:53
no i po to ją podałam.
cyferki mnie nie interesują, gdyby było inaczej zgłębiła bym tę teorię a tak traktuję ją jako ciekawostkę
Tobayashi - 2007-09-28, 13:38
Lecimy z wizualizacją dalej Niedawno moja koleżanka wyobrażała sobie "dostanie pieniędzy". Wystraszyła się tego obrazu, poczuła wręcz panikę, gdy dotarło do niej, że mogłaby faktycznie je otrzymać "skądś", a nie ciężko zarobić. Nie chciała ich !!! Wcześniej powiedziała mi, że już straciła nadzieję, że znajdą się pieniądze, których bardzo potrzebuje na remont i życie.
To pokazuje, jak dokładnie sytuacja zewnętrzna jest odbiciem naszego stanu umysłu, jak sami kształtujemy naszą sytuację. Łatwiej jest tkwić w dobrze znanej acz niewygodnej sytuacji, na którą można ponarzekać, niż zmienić swój sposób myślenia. W przypadku mojej koleżanki jest to kwestia podświadomego myślenia pt. "nie zasługuję". Koleiny nawyków są czasem tak głębokie, że trudno człowiekowi pomyśleć, że można myśleć inaczej.
P.S. przepraszam za nadużywanie słowa "myśleć".
Malroy - 2007-09-28, 13:46
Jeżeli przy wizualizacji otrzymania pieniędzy dziewczyna się czuła nie halo, to tych pieniędzy najprawdopodobniej nie otrzyma.
Dlatego fajnie się potestować i pogadać do siebie o sprawach, które mają dla nas znaczenie. Dla przykładu: Jestem szczęśliwy, Niczego mi nie brakuje, Jestem kochany, W niedalekiej przyszłości będę zarabiał duże pieniądze... takie i inne teksty przy wnikliwej obserwacji naszego ciała mogą nam wiele powiedzieć o wrażeniach zakorzenionych w podświadomości. To może być dobra lekcja, choć później zaczyna się ciężka praca
Tobayashi - 2007-09-28, 18:21
| Cytat: | | Jeżeli przy wizualizacji otrzymania pieniędzy dziewczyna się czuła nie halo, to tych pieniędzy najprawdopodobniej nie otrzyma. |
Na bank nie otrzyma, a nawet jeśli pojawi się jakaś okazja, by je otrzymać, to pewnie ją przegapi. Tak to działa. Dobrze to wiedzieć i rozumieć - tak jest, to początek
pao - 2007-09-28, 18:44
| Cytat: | | nawet jeśli pojawi się jakaś okazja, by je otrzymać, to pewnie ją przegapi. |
bo i tu pies pogrzebany. to że nie otrzymujemy tego co wizualizujemy/kreujemy nie jest związane z tym, że to nie przychodzi ale z tym, że pozwalamy przechodzić im obok.
Capricorn - 2007-09-28, 19:02
| puszczyk napisał/a: | To pewnie jakiś nauczyciel. |
haha. ha. haha-ha.
frjals - 2007-09-28, 19:39
| pao napisał/a: | | pozwalamy przechodzić im obok |
to może moja piątka leżała na chodniku, tylko ja ją przegapiłam?
pao - 2007-09-28, 19:41
wiesz frjals, to wbrew pozorom wysoce prawdopodobne. i to mówi o tym czy sama sobie pozwalasz na jej odnalezienie...
Amorek - 2007-09-28, 20:54
... a tak nie na temat... co to w ogóle jest wizualizacja?? bo nie wiem za bardzo...:?
pao - 2007-09-28, 21:00
bardzo na temat w końcu tu o wizualizacji mowa (i nie tylko)
pod słowem wizualizacja kryje sie sporo rzeczy. najprościej można mówić o autosugestii czyli przekonaniu siebie za pomocą wyobrażeń do pewnych zmian.
typowym działaniem w autosugestii jest afirmacja, czyli powtarzanie sobie tych samych zwrotów, zapisywanie ich, regularne czytanie. wizualizacja to wyobrażenie sobie danego stany rzeczy, wyobrażenie stany do którego dążymy a tym samym niejako oszukujemy podświadomość iż już to mamy.
jest to przydatne bowiem u podstaw wielu naszych niepowodzeń leżą rzeczy zakorzenione w podświadomości właśnie i dotarcie do nich jest dość utrudnione, wizualizacja jednak skutecznie pomaga.
dalej można mówić o wizualizacji kreatywnej czyli wpływie myśli, wyobrażenia wychodzącym poza naszą osobę. jest to już jednak szersze zagadnienie i łączą sie z nim inne aspekty poza samą wizualizacja i afirmacją
wizualizacja to po prostu jedno z narzędzi by popracować nad sobą, swoim nastawieniem, myśleniem a co za tym idzie nad swoją przyszłością
Amorek - 2007-09-28, 21:02
dzieki :**
Lily - 2007-10-08, 14:45
Znalazłam taką hxxp://prosperita.terramail.pl/afirmacja.html stronę, może kogoś zainteresuje.
Tobayashi - 2007-10-08, 15:59
Albo taka stronka Ewy Foley: hxxp://www.foley.com.pl/index.php?dz=3,12; nieco mniej 'ezoteryczna'
Lily - 2007-10-08, 16:01
To znam
Tobayashi - 2007-10-09, 12:33
Mądre przysłowie dla fanów wizualizacji i adeptów rozwoju
Wczoraj jest tylko snem, jutro jest tylko wizją. Lecz dobrze przeżyte dziś sprawia, że każde wczoraj jest snem szczęśliwym, a każde jutro wizją nadziei; dlatego staraj się, by dzień dzisiejszy był dobry.
przysłowie sanskryckie
[ Dodano: 2007-10-11, 21:24 ]
"Samo w sobie, życie jest czystą kartką i staje się tym, co na niej namalujesz. Możesz namalować cierpienie, możesz namalować szczęście. Człowiek jest całkowicie wolny. I to jest jego piękno i chwała. Musisz sam siebie stwarzać, wszystko zależy od ciebie. Możesz stać się Buddą, albo Adolfem Hitlerem. Możesz mordować albo medytować. Możesz stać się wspaniałym rozkwitem świadomości albo możesz zamienić się w zautomatyzowanego robota. Ale pamiętaj! Jesteś za to odpowiedzialny – ty, tylko ty, i nikt poza tobą. Życie nie jest ani cierpieniem, ani szczęściem. Życie to czysta kartka i trzeba wykazać się dużą artystyczną inwencją".
Osho
biechna - 2007-10-13, 13:33
...
puszczyk - 2007-10-13, 13:50
biechna, ja specjalistką nie jestem, ale u mnie wystarczy, że wyświetlam sobie oczami wyobraźni scenki z przyszłości. Żeby było weselej mi też to pomogło gdy miałam ostatnio kontakt ze służbą zdrowia.
Lily - 2007-10-13, 15:17
Biechna, ja myślę, że jest to możliwe, że sobie zwizualizujesz i tak będzie, o ile gdzieś nieświadomie czy półświadomie nie zablokujesz tego swoją niewiarą w taką możliwość
biechna - 2007-10-13, 15:27
...
Lily - 2007-10-13, 15:32
U mnie najskuteczniejsze było zobaczenie obrazu i wyobrażenie sobie uczucia, że już to MAM. I to uczucie, że mam chyba było ważniejsze niż sam obraz. Na stronie Ewy Foley, gdzieś wyżej był link, jest dokładnie opisana taka metoda "różowego balonika" czy jakoś tak.
biechna - 2007-10-13, 19:52
...
puszczyk - 2007-10-13, 20:13
biechna, nieźle.
A ja dzisiaj tylko sobie pomyślałam, że może spotkam na targu warzywnym Tomka z Anitą, a przez przypadek spotkałam Bajaderkę. To w sumie nie była wizualizacja tylko przelotna myśl, ale i tak podziałała.
Lily - 2007-10-13, 20:19
Może sobie wywróż coś lepszego Biechna Potrafisz
bajka - 2007-10-13, 21:19
Ja myslałam, ze strażak po wypadku mnie znajdzie na pewno i wymyśliłam
Tobayashi - 2007-10-13, 23:04
Z tego co wiem i doświadczyłam, to nie jest tak, że każdy obrazek w naszym umyśle i każda myśl - także przypadkowa, od razu się "materializuje". Niektórzy tego właśnie się boją, że coś sobie złego pomyślą, np. wyobrażą czyjąś śmierć i zaraz dostaną powiadomienie o pogrzebie. Żeby coś się ziściło, musi być obdarzone naszą intencją. Zawsze było tak, że jeżeli czegoś naprawdę naprawdę pragnęłam - dostawałam to. I jeżeli czegoś się niby bałam dostać, ale strasznie kręciło mnie, żeby o tym myśleć i to sobie wyobrażać, czyli może podświadomie tego chciałam - także niestety dostawałam. A więc musi być intencja, prawdziwe pragnienie ziszczenia się naszych marzeń. To się po prostu czuje. Nie trzeba wcale o tym długo myśleć - wystarczy czasem moment takiego "kliknięcia" - oto czego (naprawdę) chcę i to się dzieje. Jeżeli o czymś niby strasznie marzę, a jednak czuję jakiś opór - guzik z tego, nic się nie zdarzy.
orenda - 2007-10-14, 10:03
biechna, ja jestem zdania, że nasze myśli kreują naszą rzeczywistość. Zgadzam się również z takim powiedzeniem "uważaj o co prosisz".
I pomimo tego, że siła naszego umysłu jest niesamowita, nie należy tego mylić z byciem bogiem
biechna - 2007-10-23, 21:22
...
Lily - 2007-10-23, 21:23
A co sobie wykreowałaś biechna ?
biechna - 2007-10-24, 19:13
...
Lily - 2007-10-24, 19:23
Z Allegro i wizualizacją tez mam doświadczenia pozytywne Nie wiem, jak to działa, ale czasem wydaje się działać. Najważniejsze, żeby nastrój poprawiało
dort - 2007-10-27, 21:48
biechna polecam w takim razie książkę - Wizulalizacja F. J. Paul-Cavallier - rebisu z serii psychologia
bajka - 2007-10-27, 23:12
Pomóżcie mi coś zwizualizować! nie powiem co
Tobayashi - 2007-10-28, 10:39
Poczytaj sobie u ewy foley - fajna metoda z różowym balonikiem - zero wysiłku (no prawie)
DagaM - 2007-10-28, 11:30
| Tobayashi napisał/a: | zero wysiłku (no prawie) | a efekty?
A my właśnie sprawdzilismy totka, no niestety nie ma dla nas tych 10 milionów
Tobayashi - 2007-10-28, 15:33
| Cytat: | a efekty? |
Efekt był taki, że nie mogłam uwierzyć Sama bym tego nie wymyśliła, tzn. takiego rozwiązania problemu. Ale zauważyłam jedną rzecz: wizualizacja działa u mnie i przynosi super efekty gdy jestem w dobrej formie psychofizycznej, czy inaczej mówiąc energetycznej. Jak jestem dętka, to nawet ciężko mi coś 'zobaczyć'.
pao - 2007-10-28, 19:57
bo człowiek wypompowany nie ma w sobie energii by ruszyć cokolwiek z energią włącznie. ponadto zazwyczaj ma niskie wibracje i tym samym równie niskie przyciąga, więc w takich przygnębiających stanach szybciej przyciągniemy cos niemiłego (o niskiej wibracji) niż coż pozytywnego.
zatem wpierw ruszyć energię w górę a potem kreować rzeczywistość
zojka3 - 2007-10-29, 04:37
Pao a jak ruszyć tą energię w górę? Odpoczynek, sen?
pao - 2007-10-29, 11:19
zojka, sposobów jest wiele. czyni to niemal każda medytacja czy modlitwa (choć są wyjątki). sen, odpoczynek (szczególnie w naturze) i inne takie co to nam baterie ładują tez podwyższają wibracje.
mnie by się oczyścić z ciemnych chmur wystarczy pół oddechu. ale do tego doszłam z czasem. wcześniej były dwa jeszcze wcześniej pół godzinki z medytacja itp.
każde działanie które zbliża nas do równowagi podwyższa nam wibracje. również dobra muzyka, lektura czas spędzony z ludźmi o wyższej wibracji. metod na to jest wiele a wszystkie wiążą sie również z poprawą nastroju
Tobayashi - 2007-10-29, 12:31
Ja zaraz jadę na Wawel do czakramu
| Cytat: | bo człowiek wypompowany nie ma w sobie energii by ruszyć cokolwiek z energią włącznie. ponadto zazwyczaj ma niskie wibracje i tym samym równie niskie przyciąga, więc w takich przygnębiających stanach szybciej przyciągniemy cos niemiłego (o niskiej wibracji) niż coż pozytywnego.
| To wyjaśnia dlaczego ludzie w "dole" sceptycznie podchodzą do wizualizacji
majaja - 2007-10-29, 15:27
A tak w ogóle ponieważ pracuję już ze dwa tygodnie to mogę powiedzieć, że chyba mi się udało. Se wizualizowałam, że spotykam mojego starego szefa i dostaję propozycję na nowe stanowisko, i prawie się zgadza. Inny człowiek, inna płeć ale podejście, atmosfera itp (odpukać) identyko czyli zamierzony cel właściwie został osiągnięty. Do tego jest to moje wymarzone duże okno z fajnym widokiem . Teraz pozostaje skutecznie zwizualizować pieniędze, jakieś konkretniejsze. Bardzo mi się marzy większe mieszkanie i samochód, by móc uniezależnić się od PKP
rosa - 2007-10-29, 19:36
majaja super, że jesteś zadowolona z nowej pracy świetnie umiesz wizualizować, samochód i mieszkanie też ci się pewnie uda
tylko samochodem po wawie to chyba trudno się poruszać, tam takie straszne korki
majaja - 2007-10-29, 21:41
Po Warszawie to mi metro budują, gorzej się z Warszawy wydostać. Szczególnie, że suka autobusów nie lubi i najdalej po 0,5 godzinie rzyga, więc jest kilka miejsc w ogóle niedostępnych.
ań - 2007-10-29, 23:18
| orenda napisał/a: | | biechna, ja jestem zdania, że nasze myśli kreują naszą rzeczywistość. Zgadzam się również z takim powiedzeniem "uważaj o co prosisz". | zgadzam się w 100%, dlatego unikam czarnych myśli i zdarzeń, przywołuję pozytywne. Już nie raz nasze myśli miały moc sprawczą (moje i Jaca )
taniulka - 2007-10-29, 23:43
Polecam Wam film "Secret". Wiele wyjaśnia na temat wizualizacji, kreowania myślami naszego życia. Niestety tylko w wersji ang do ściągnięcia z sieci.
honey - 2007-10-30, 01:05
a konkretnie gdzie go mozna sciagnac...
i ..to jest legalna copia.....?
kamma - 2007-10-30, 09:33
To powinno się znaleźć w dziale "Muszę Wam opowiedzieć", ale ponieważ będzie o wizualizacji.....
Otóż Irma ma czasem problem z zainicjowaniem siusiania. Żeby jej pomóc, podpowiedziałam jej, żeby wyobraziła sobie coś mokrego, na przykład wodospad czy płynącą rzeczkę. Sama postanowiła, że będzie to jeziorko. No i ostatnio siedzi na nocniku i opowiada, że robi jeziorko, a potem dodaje, że będzie kupa. Zaczęłam się zastanawiać, jak zwizualizuje kupę, ale odpowiedź przyszła bardzo szybko:
"Wyobrażam sobie jeziorko i taką żabę lepką"
kasienka - 2007-10-30, 09:48
Tobayashi - 2007-10-31, 13:45
kamma, super [/quote]
Lily - 2007-11-02, 00:40
A ja to sobie chyba już nigdy nic nie zwizualizuję, bo to cholerstwo jest skuteczne Tylko zapomniało, że ja źle znoszę prezenty. Otóż ostatnio jestem w dołku finansowym i nie mam wielkich widoków na szybkie wyjście, więc zaczęłam sobie wizualizować zwiększony stan konta, wraz z taką afirmacją, że otwieram się na przypływ gotówki z wszelkich przyjaznych źródeł. No i cóż, dziś na urodziny dostałam 2 koperty od "teściów", ludzi, których właściwie słabo znam i rzadko odwiedzam, strasznie mi jest głupio. Choć przecież sama chciałam.
frjals - 2007-11-02, 01:01
No i brawo!
Wszystkiego najlepszego!
Lily - 2007-11-02, 01:08
A mi głupio. Teraz myślę, jak im to oddać (nie dosłownie, ale oni 13 mają urodziny).
pao - 2007-11-02, 14:51
lily, odpuść i ciesz się
a na przyszłość albo precyzuj, albo się przyzwyczaj
Ewa - 2007-11-02, 15:36
Lily, nie przesadzaj. Jak Ty byś się czuła, gdybyś komuś coś podarowała, a on by kombinował jak Ci to teraz oddać?
Lily - 2007-11-02, 16:04
| Ewa napisał/a: | | Lily, nie przesadzaj. | Sorry, ale piszę, jak się czuję. Oczywiście zawsze mogę przestać pisać.
Ewa - 2007-11-02, 16:07
| Lily napisał/a: | Ewa napisał/a:
Lily, nie przesadzaj.
Sorry, ale piszę, jak się czuję. Oczywiście zawsze mogę przestać pisać. |
Chyba zacznę bać się do Ciebie pisać...
Tobayashi - 2007-11-02, 22:38
Lily, a może przeslij te pieniądze dalej? Np. podaruj na schronisko dla zwierząt.
Lily - 2007-11-02, 23:54
Pozbycie się teraz pieniędzy oznacza robienie debetu na koncie.
hidi - 2007-11-03, 00:08
Lily, moze zainwestuj? albo kup opony Moze jak kupisz cos nie dla siebie a np do domu, cos z czego inni beda korzystac etc to ten prezent nie będzie tak ciążył?
Lily - 2007-11-03, 00:11
Żarcie kupię hidi. Na to wydaję swoje wszystkie prawie pieniądze (na nic innego mi nie zostaje).
hidi - 2007-11-03, 00:20
no to pożytecznie. no..na zarcie to czlowiek wydaje. zwłaszcza zdrowe to w zasadzie nic tylko dla siebie.
Kamm - 2007-11-03, 08:08
Bardzo fajnie czyta sie ten wątek , przyznam ze po przeczytaniu tego tematu dopiero dowiedzialam sie ze pewne rzeczy ktore sie zdarzyly byly efektem mojej wizualizacji chociaz musze duzo jeszcze nad tym popracowac bo pewne rzeczy wciaz nie chca sie ziscic
Glowny problem jaki w sobie zauwazam to :
gdy o czyms mysle ( bo chyba rzadko sobie cos wyobrazam ) o wiele czesniej poprostu o czyms mysle " chcialabym to czy tamto .. bedzie tak czy siak ..." to samoczynnie oddzywa sie jakis drugi glos ktory mowi ze jednak tak nie bedzie bo ... np . cos tam Probuje ten glos zaglusic , juz wtedy na glos wypowiadajac swoje mysli i pragnienia ale czesto ten "zly glos " jest tak silny ze sie nie udaje
Tobayashi - 2007-11-03, 12:59
To Twój "krytyk", upierdliwy gość Są różne metody radzenia sobie z nim - zależy jaki kto ma temperament. Można go przegonić, podziękować mu, powiedzieć, żeby spadał Warto sobie uświadomić, czy ten głos nie brzmi znajomo i podobnie do ... głosu kogoś z rodziny. Może to gderliwa babcia? Ojciec-pesymista? Zgorzkniała mama?
Kamm - 2007-11-03, 13:29
| Tobayashi napisał/a: | | Warto sobie uświadomić, czy ten głos nie brzmi znajomo i podobnie do ... głosu kogoś z rodziny. Może to gderliwa babcia? Ojciec-pesymista? Zgorzkniała mama? |
Hmmm ciesze sie ze podsunelas mi ten pomysl , nie patrzylam na to w ten sposob Kolejnym razem wsuchalm sie w ten glos czy to nie ktos znajomy
...
jakos w pierwszej chwili kiedy to przyczytalam ,pierwsze o czym pomyslalam to ze moze to byc moj mąz
Nie wiem czemu takie skojarzenie...ale cos w tym musi byc
pao - 2007-11-03, 14:11
krytyk mnie sie ostatnio uczepił i patrze na niego z wielkim zdziwieniem.. nawet nie wiedziałam, że gdzieś się tam krząta... ale ma bardzo mała siłę przebicia, pewnie niedługo mu sie znudzi i sobie sam pójdzie
Malroy - 2007-11-04, 00:41
| pao napisał/a: | krytyk mnie sie ostatnio uczepił i patrze na niego z wielkim zdziwieniem.. nawet nie wiedziałam, że gdzieś się tam krząta... ale ma bardzo mała siłę przebicia, pewnie niedługo mu sie znudzi i sobie sam pójdzie |
niekarmiony najgorszy potwór w końcu padnie... obserwacja bez energetyzowania to jest TO !!
puszczyk - 2007-12-17, 22:56
| taniulka napisał/a: | | Polecam Wam film "Secret". Wiele wyjaśnia na temat wizualizacji, kreowania myślami naszego życia. Niestety tylko w wersji ang do ściągnięcia z sieci. |
| honey napisał/a: | a konkretnie gdzie go mozna sciagnac...
i ..to jest legalna copia.....? |
hxxp://www.inspired2action.com/Watch_The_Secret_(Orginal_Edition).html]Film - The Secret.
pao - 2007-12-17, 23:01
azja mi go ostatnio przysłała, ale jeszcze nie obejrzałam
Martuś - 2008-01-28, 19:24
Ja parę godzin temu sobie wizualizowałam poprawę sytuacji finansowej, a Tomek przed godziną znalazł 'na ulicy' w dość tajemniczych okolicznościach 140 pln
pao - 2008-01-28, 19:44
brawo
to jest podstawa by pozwolić działać górze a już ona znajdzie najkrótszą do nas drogę
kasienka - 2008-01-28, 22:22
A mi jakoś nie idzie...tak mocno wizualizowałam i gówno
pao - 2008-01-28, 22:38
kasieńko, bo to jeszcze trzeba puścić... ale będzie dobrze, czuję to
Kreestal - 2008-01-28, 22:39
No jasne, że będzie dobrze! Głowy do góry kochani!
Mirka - 2008-01-28, 23:03
| kasienka napisał/a: | | A mi jakoś nie idzie... |
Od tej chwili musisz zaprogramować w swoim umyśle ścieżki dostępu wyłącznie dla przeżyć pozytywnych i niezachwianej nadziei, że będzie dobrze.
Inne ścieżki dostępu radykalnie przetnij. Odrzuć uczucie strachu i niewiary. Jeśli jesteśmy przepełnieni lękiem lub innymi negatywnymi uczuciami, tworzymy złą niszczącą energię.
Jeśli złe myśl do Ciebie docierają- mówisz sobie- to mnie nie dotyczy!
Czekają nas w perspektywie tylko szczęśliwe chwile. Zuzia na to zasługuje.
pao - 2008-01-28, 23:20
| Cytat: | | eśli jesteśmy przepełnieni lękiem lub innymi negatywnymi uczuciami, tworzymy złą niszczącą energię. |
nie mam co dodawać, jeno podkreślić jedno słowo...
wizualizacja ma potężną moc, a Kasieńka ma wielka moc kreacji, jeno teraz dobrze by było trochę przekierunkować te moc. tak bardziej konstruktywnie. zobaczysz słonko, uda się
mossi - 2008-01-29, 00:37
ide wizualizować... Od 2 godzin czytam ten wątek i myśle i myśle... I od samego myslenia, że wizualizacja pomaga mam lepszy humor!
To moje pierwsze świadome wizualizacje... Może jakieś wskazówki?
Lily - 2008-01-29, 00:41
Z Ewy Foley:
| Cytat: | Różowa bańka.
Pozostając w tym głębokim, odprężonym medytacyjnym stanie umysłu, czując energię płynącą przez twoje ciało, pomyśl o czymś, czego pragniesz w swoim życiu. Może to być cokolwiek: coś, co chcesz żeby się wydarzyło, rzecz, którą chcesz mieć, doskonałą pracę, doskonałe mieszkanie, związek, o którym marzysz. Coś, czego prawdziwie pragniesz. Lub problem, nad rozwiązaniem którego pracujesz.
Zacznij wyobrażać to sobie tak wyraźnie, jak tylko możesz. Jeżeli nie widzisz obrazu, to w porządku. Po prostu załóż, że on tam jest i dodaj jak najwięcej szczegółów dotyczących tej sytuacji. Aby było to jak najbardziej realistyczne. Poczuj, że jest to prawdziwe. Tak jakby wydarzało się właśnie teraz. Wstaw siebie w ten obraz. Zobacz siebie cieszącego się tą sytuacją, aktywnie biorącego udział w tym wydarzeniu. Tak, żeby było to jak najbardziej realne dla ciebie. Jakich uczuć będziesz doświadczać w tej sytuacji? Jaką jesteś osobą mając to wszystko? Poczuj to tak, jakby działo się właśnie teraz, w tej chwili.
Teraz oczami wyobraźni otocz swoją wizję pięknym różowym światłem. Zobacz, jak cała ta scena kąpie się w różowym świetle. Wyobraź sobie, że różowe światło otacza tę scenę różową bańką. Upewnij się, że twój cel, twoja wizja jest w środku tej różowej bańki. Różowy jest kolorem serca. Jeżeli otoczysz wibracją tego koloru twoją wizualizację, to przyciągnie on do ciebie to, co jest w zgodnie z prawdą twojego serca i twoim Wyższym Ja. Jak tylko zobaczysz, że cała twoja wizja otoczona jest różową bańką, następnym krokiem jest wypuszczenie tej bańki w kosmos. Wypuść zawierającą twoją wizję bańkę, patrz jak unosi się coraz to wyżej i wyżej... Pozwól, aby różowa bańka odpłynęła w kosmos, gdzie będzie mogła przyciągnąć energie konieczne do zrealizowania tej wizji.
Nic więcej nie masz do zrobienia. Ciesz się radością z osiągnięcia swojego celu. Kiedy będziesz gotów, weź kilka głębokich oddechów i zacznij wracać do swojej zwykłej, przebudzonej świadomości. Czujesz się spokojnie, zdrowo, witalnie w doskonałym stanie umysłu. |
hxxp://www.foley.com.pl/?dz=3,12&fraza=wizualizacja
Capricorn - 2008-01-29, 00:43
| mossi napisał/a: |
To moje pierwsze świadome wizualizacje... Może jakieś wskazówki? |
może: uważaj na to, co wizualizujesz
Lily - 2008-01-29, 00:44
| Capricorn napisał/a: | może: uważaj na to, co wizualizujesz | oj tak...
mossi - 2008-01-29, 00:49
no wiecie... zaczęłam się bać. To na początek coś lekkiego.
Lily - 2008-01-29, 00:51
Można zacząć od czegoś prostego, np. ze jak przychodzisz na przystanek to od razu przyjeżdża autobus. Na początku wydaje się, że to może być zbieg okoliczności, ale z czasem może zauważysz, że zdarzenia dziwnie podporządkowują się temu, co sobie zwizualizowałaś. Ja sobie wizualizuję już tylko sprzedaż na allegro i więcej zleceń w pracy
mossi - 2008-01-29, 00:56
myślałam o wcześniejszym zwolnieniu do domu z zajęć... Żeby wcześniej się z Kimś spotkać
To dziwne, ale poczułam przypływ pozytywnej energii! Jak mi fajnie
Kreestal - 2008-01-29, 01:02
mossi, poczytaj "Potęga Podświadomości" Josepha Murphy. To chyba najpopularniejsza pozycja na ten temat, choć przyznam, że nie przepadam za stylem autora.
Lily - 2008-01-29, 01:05
Kreestal, ta książka przyprawia mnie o mdłości
Wolę hxxp://wysylkowa.pl/ks250069.html
mossi - 2008-01-29, 07:40
trzeba będzie zakupić, ale to w przyszłym miesiącu
Dzisiaj się okaże czy dobrze zwizualizowałam...
pao - 2008-01-29, 09:44
z wizualizacją jest tak, że aby się zmaterializowała trzeba albo sobie coś wmówić, tak by samemu uwierzyć (metoda amerykańska) albo puścić sygnał i zapomnieć.
ważne by mieć świadomość konsekwencji. nasze wizualizacje będą sie materializować zgodnie z tym co mamy w sobie. jeśli zatem nie wierzymy, że możemy znaleźć pieniądze to przychodzi do nas na przykład dodatkowe zlecenie. jeśli narzucamy sami sobie ograniczenia (np: nie może być tak, nie może być tak nie może być tak), to podświadomość znajduje jeszcze inne drogi czasem niemiłe (przykład moja eksmisja...)
na początku najlepiej materializować rzeczy mało złożone (niewielkie ryzyko nieprzewidzianych konsekwencji), no chyba, ze mamy tak silną wiarę (w boga, w siły wyższe w cokolwiek) że wiemy iż wszystko co nas spotyka jest nam potrzebne i jesteśmy gotowi przyjąć wszystko co nam "los" przyniesie. z doświadczenia jednak wiem że osoby o mocno zakorzenionym poczuciu bezpieczeństwa są jednak w znacznej mniejszości. niemniej to poczucie bezpieczeństwa można wypracować zresztą również poprzez wizualizację
mossi - 2008-01-29, 11:06
jak narazie wszystko się udało!!!
Oczywiście nie spóźniłam się na autobus tylko prawie 20 minut czekałam na niego I zaliczyłam geologie!!! mam moja wymarzona, zwizualizowaną 3!!!
Więc częściej będę to robić, bo działa albo takie przypadki mnie spotykaja
Lily - 2008-01-29, 11:07
| mossi napisał/a: | mam moja wymarzona, zwizualizowaną 3!!! | nastepnym razem celuj wyżej
mossi - 2008-01-29, 17:09
Lily, wiecej by mi z ocen nie wyszło
nitka - 2008-02-11, 07:44
brawo mossi dobra TRÓJA nie jest zła.
u mnie słabiutko z wizualizacją. To chyba potrafią czynić osoby, które w pełni zdają sobie sprawę z wartości swojej. Jak się ma przeświadczenie o pechu, to łatwo nie idzie sobie z tym poradzić. Chociaż to wg Pao przykład amerykańskiej wizualizacji, bo moje poczucie, że mam pecha jest głęboko zakodowane przez wmówienie może z tym powalczę po sesji.
pao - 2008-02-11, 11:09
| Cytat: | | Jak się ma przeświadczenie o pechu, to łatwo nie idzie sobie z tym poradzić. |
jak masz takie przeświadczenie to je niestety utrwalasz. zatem warto wpierw tego sie pozbyć
mossi - 2008-02-11, 18:41
| pao napisał/a: | | zatem warto wpierw tego sie pozbyć | ale jak?
pao - 2008-02-11, 19:54
| mossi napisał/a: | | pao napisał/a: | | zatem warto wpierw tego sie pozbyć | ale jak? |
skutecznie
ale poważniej: każdy jest inny zatem nie ma jednej uniwersalnej metody
mossi - 2008-02-11, 20:00
muszę zwizualizować, żeby schudnąć byle by mi odwrotnie nie wyszło
ja się nie umiem wyzbyć mojego pesymizmu...
pao - 2008-02-11, 20:07
| Cytat: | | muszę zwizualizować, żeby schudnąć byle by mi odwrotnie nie wyszło |
a z takim nastawieniem jest to możliwe...
| Cytat: |
ja się nie umiem wyzbyć mojego pesymizmu... |
umiesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz
mizumo - 2008-05-05, 21:10
Odgrzebuję temat, bo jedna rzecz niesamowicie mnie od długiego już czasu nurtuje i nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Wizualizacje działają na mnie kompletnie w drugą stronę, tzn. coś co wizualizuję zwykle kończy się fiaskiem i jest dokładnie tak jak nie powinno być, np. konkretne sytuacje z konkretnymi osobami nigdy nie mają miejsca. Z kolei kiedy wyobrażam sobie niekorzystne sprawy, wszystko kończy się zwykle dobrze.
Sama nie wiem co już o tym wszystkim sądzić. Da się to jakoś wytłumaczyć?
pao - 2008-05-05, 21:29
oczywiście ze się da. po prostu twoja świadomość mówi jedno a podświadomość drugie. rzecz w tym, ze na materię wpływ na podświadomość i t ona materię kształtuje
to kwestia znalezienia równowagi
mizumo - 2008-05-06, 19:13
No tak. Trzeba będzie chyba zająć się tą podświadomością poprzez afirmacje z kolei
Lily - 2008-09-10, 16:14
Ostatnio przypomniała mi się pewna książka, którą kiedyś czytałam - Uzdrowienie przez wizualizację hxxp://www.wysylkowo.pl/product_info.php?products_id=32743 , najpierw ściągnęłam ją z sieci, a potem kupiłam w księgarni. No i zaczęłam stosować w rozmaitych problemach zdrowotnych (ból miesiączkowy, choroba lokomocyjna, teraz ból gardła i katar). Muszę powiedzieć, że o ile w kwestiach zewnętrznych, jak np. zdobywanie pieniędzy nie mam szczególnego przekonania do tej metody (nie żeby była nieskuteczna, ale wydaje mi się to dość ezoteryczne i dlatego boję się tego lekko), to w kwestii mojego ciała jestem jak na razie bardzo pozytywnie zdziwiona. Ból miesiączkowy zlikwidowałam w jakieś pół minuty (nie jest zbyt silny, ale zazwyczaj trwa z pół dnia i przyjemny też nie jest), w chorobie lokomocyjnej też odczułam ulgę, wczoraj szybko usunęłam potworny ból w okolicach migdałków, a dziś właśnie przechodzi mi katar i to po 2 dniach, a nie po tygodniu (zaczął się w poniedziałek po południu). W każdym razie polecam, a sama mam nadzieję na dalsze sukcesy PS Gdyby ktoś chciał wersję elektroniczną tej książki to proszę o maila.
kasienka - 2008-09-10, 16:23
lily,wyślesz mi? kasiahalicka@gmail.com
Lily - 2008-09-10, 16:27
idzie
Agnieszka - 2008-09-10, 20:02
Lily:
i ja się uśmiechnę o lekturę. Miałam zamiar zakupu dla znajomego a w takiej wersji szybciej do niego dotrze.
majaja - 2008-09-10, 20:17
Jeśli to nie problem, to jakbś na moja prywatną: majka.maciek@op.pl
Lily - 2008-09-10, 20:26
Agnieszka, napisz do mnie na maila albo podaj adres, bo przez forum nie mogę chyba załącznika dodać.
Bananna - 2008-09-11, 01:29
Lily, jakbym mogła też prosić na banshol@gmail.com
adriane - 2008-09-11, 08:03
I ja poproszę adriane@op.pl
Ewa - 2008-09-11, 09:00
Ja też poproszę
Kashmiri - 2008-09-11, 09:16
Ja też bardzo poproszę - maila już podesłałam na pw
Lily - 2008-09-11, 10:23
adriane, dostałam zwrot, piszą, że masz pełną skrzynkę
adriane - 2008-09-11, 13:07
| Lily napisał/a: | | adriane, dostałam zwrot, piszą, że masz pełną skrzynkę |
Tu mam pustą: adriane@gazeta.pl
To poproszę jeszcze raz
Coco - 2008-09-11, 19:33
Lily, jesli mozna to tez poprosze , to moj adres polmonika@hotmail.com
dzieki
martika - 2008-09-16, 20:17
ja też bardzo poproszę
Capricorn - 2008-09-16, 20:23
och, Lily, to ja tez poproszę.
Kitten - 2008-09-16, 20:28
Lily, ja tez poproszę! Mail leci PW
Agnieszka - 2008-09-16, 20:30
poproszę o punkt za pomoc dla Lily
Lily - 2008-09-16, 20:37
Rany, zamkną mnie za rozpowszechnianie
Capricorn - 2008-09-16, 20:47
Lily, Ty jesteś szybsza od Kubicy D Z I Ę K I !!
Kreestal - 2008-09-16, 22:24
Książkę można ściągnąć z mojego chomika: Książki --> Ezoteryka --> po polsku
... i już nawet widzę z jakiego punktu skorzystam
Lily - 2008-09-16, 22:51
| Kreestal napisał/a: | | Książkę można ściągnąć z mojego chomika: Książki --> Ezoteryka --> po polsku | no, wreszcie
Kreestal - 2008-09-16, 22:56
| Lily napisał/a: | | Kreestal napisał/a: | | Książkę można ściągnąć z mojego chomika: Książki --> Ezoteryka --> po polsku | no, wreszcie |
Teraz to mnie zamkną za rozpowszechnianie
Lily - 2008-09-16, 23:03
| Kreestal napisał/a: | Teraz to mnie zamkną za rozpowszechnianie | a ja to właśnie z chomika ściągnęłam
Kreestal - 2008-09-16, 23:05
| Lily napisał/a: | | Kreestal napisał/a: | Teraz to mnie zamkną za rozpowszechnianie | a ja to właśnie z chomika ściągnęłam |
Ja mam zakaz wchodzenia tam, a jak już mi się zdarzy, mam dzień z głowy
Flippi - 2008-09-17, 11:44
Kreestal, dziękuję, ściągnęłam sobie. Także "Radykalne wybaczanie" przy okazji
Lily - 2008-10-09, 20:17
Dzisiaj mi szczęka opadła i to dość mocno. Pisałam o sprawie tych kotów na parkingu, które ciągle tam są (2, jeden złapany), co mi spokoju nie daje. Koty są półdzikie, miały być złapane, ale mój niemąż odmówił współpracy , koty też coraz rzadziej się pojawiały i coraz dziksze. Ale wciąż o tym intensywnie myślałam i wczoraj wizualizowałam mocno, że podchodzą do mnie blisko, jesteśmy pod drzewem i je głaskam - rzecz w zasadzie niemożliwa. Dziś wieczorem wzięłam Whiskasa, poszłam na parking, a tu idą one i prowadzą trzeciego - dużego buraska... Wołam je, przychodzą bliziutko, wywalam jedzenie, rzucają się na nie i - pozwalają się pogłaskać Normalnie jestem wciąż taka nakręcona, że wszędzie się tym chwalę, pomijając te praktyki ezoteryczne
frjals - 2008-10-09, 20:33
Łał, Lily, ty naprawde jesteś niezła w te klocki . Mogłabyś zmieniać świat
Lily - 2008-10-09, 20:43
Eee, to pewnie jakieś narkotyki w Whiskasie... ponoć jak kot to zacznie jeść to potem nic innego nie chce
malva - 2008-10-10, 10:54
ee tamnarkotyki-akurat na zwierzaki wizualizacja /telepatia itp dziala swietnie-jestem bardzo zwiazana z moją sunią i jak jestem na spacerze to nie musze jej mowic w którą strone skrecamy,wystarczy ze pomysle
tak wiec Lily dawaj,dawaj ,nie przestawaj:)
Tobayashi - 2008-10-10, 14:26
Lily brawo !!!
bodi - 2008-10-12, 17:34
sszacunek, Lily
Lily - 2008-10-12, 19:31
Teraz muszę dom dla nich zwizualizować
Malati - 2008-11-08, 00:50
Dziewczyn mam pytanko odnosnie tematu wątku,takie dotyczące praktycznej strony wizualizacji.
Np jednym z ćwiczen jakby wprowadzających w techniki wizualizacji jest wyobrażenie sobie jakiegoś przedmiotu np jabłka , powinno się powtarzać kilkaktrotnie to ćwiczenie. No i u mnie jest problem ,ja nie potrafie stwarzac obrazów ,nie potrafię sobie wyobrazic tego jabłka nie widze go,słysze tylko we wlasnej głowie slowo jabłko i tyle Skoro nie potrafię stworzyc obrazu pojedynczego przedmiotu to jak mam sie zabrać do wzualizacji? jJak wy to robicie dziewczyny? Bo ja się chyba do tego nie nadaję
mizumo - 2008-11-08, 08:29
czarna, możesz ćwicząc położyć jabłko na stole, przez chwilę popatrzeć na nie, a później przywołać ten obraz w pamięci z czasem powinno być Ci coraz łatwiej
Tobayashi - 2008-11-08, 19:32
Trudno mi coś poradzić, bo ja wizualizuję ot tak, bez trudu, ale wydaje mi się, że jeżeli konieczni chcesz posiąść tę "sztukę", mogłabyś spróbować nie z jakimś jabłkiem, tylko z czymś lub kimś, dokogo masz emocjonalny stosunek - spróbuj, może będzie łatwiej. A potrafisz sobie przypomnieć(= zobaczyć) jakiś film, sceny z niego?
Malati - 2008-11-08, 19:39
| Tobayashi napisał/a: | | A potrafisz sobie przypomnieć(= zobaczyć) jakiś film, sceny z niego? |
Tylko właśnie ja nie do końca rozumiem co znaczy zobaczyć te sceny czy obrazy? Czy jak przywołuje jakiś obraz powinnam go widziec tak samo wyrażnie i dokładnie jak to się dzieje kiedy obserwujemy otoczenie otwartmi oczami? Mpge sobie przypomnec jakies sceny z przeszłości ale sa to obrazy nie zawsze wyraznie nie zawsze idelanie widze szczegóły czy zarysy np twarzy itp? nie do konca rozumiem jak ma wygladac ta wizualizacja?
Lily - 2008-11-08, 20:12
Nie musi być wyraźna, ważne, żebyś poczuła to co widzisz, żebyś czuła, że to się dzieje naprawdę - choć w tym momencie w wyobraźni. Nie każdy może zwizualizować sobie film. Nie każdy jest wzrokowcem.
Malinetshka - 2008-11-08, 20:31
| czarna96 napisał/a: | | Czy jak przywołuje jakiś obraz powinnam go widziec tak samo wyrażnie i dokładnie jak to się dzieje kiedy obserwujemy otoczenie otwartmi oczami? | Myślę, że ten obraz w wyobraźni to nie ma być takie zupełnie idealne "widzenie". To się różni od takiego patrzenia z otwartymi oczami. Przynajmniej na początku. Zmysł wzroku jako taki wtedy nie pracuje, bo przecież oczy masz zasłonięte powiekami. Nie jest to więc to samo, co widzenie "na jawie".
czarna, możesz spróbować sobie wyobrazić czarną tablicę i Twoją rękę rysującą jakiś przedmiot. Może w ruchu łatwiej Ci będzie. Nadaj przedmiotowi kształt, kolor. Np. "weź" czerwoną kredkę i "pomaluj" jabłko. Nie spodziewaj się, że zobaczysz to przykładowe jabłko fizycznie. Bo to nie będzie fizyczny obraz przecież
Lily - 2008-11-08, 20:35
Ważne, żeby wiedzieć, że to jabłko
Tobayashi - 2008-11-08, 20:47
To są subtelne obrazy, a nie ekran jak brzytwa Jeśli umiesz marzyć, masz wspomnienia, to wizualizować też potrafisz
Malati - 2008-11-08, 21:38
Dzieki dziewczyny za odpowiedzi.To chyba nie jest ze mna tak najgorzej
Czy podczas wizualizacji powinno sie wyciszyc wewnetrzny glos.Ja ciagle jaby słysze swoje myśli. Mąż sie ze mnie smieje ze nawet w myślach ciągle gadam i gadam
Ponadto kiedy próbje sie zrelaksowac i zamykam oczy czuje drzenie gałek ocznych,jakby były w ciagłym ruchu,rozprasza mne to troche. I mam jeszcze ptanie co d pozycji ,powinnabyc siedzaca czy tez można wizualizowac na leżąco?
Tobayashi - 2008-11-09, 11:56
Czarna, a nie masz jakiejś książki, która by Cie poprowadziła? Bo na ogól autorzy piszą w nich o różnych trudnosciach i o sposobach poradzenia sobie z nimi. Jeżeli masz sporo wątpliwości, to mogłabyś na bieżąco po taki podręcznik sięgać.
Co do drgania gałek - nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ale przed chwilą zamknęłam oczy i też to poczułam Koncentracja na oddechu pomaga natychmiast - spróbuj - to w ogóle podstawowa metoda relaksacji.
Co dialogu wewnętrznego - zawsze warto go wyciszyć, żeby usłyszeć siebie pośród tego jazgotu W końcu świadoma wizualizacja to nauka kontrolowania myśli i wewnętrznych obrazów, które cały czas produkujemy, na ogół mało świadomie. Jeżeli chcesz wykonywać konkretne ćwiczenia (na przykład w celu uleczenia jakiegoś schorzenia), musisz posiąść pewną samodyscyplinę i trzymać się wskazówek. A w tym wewnętrzne, rozpraszajace gadanie nie pomoże. Świetnym cwiczeniem jest liczenie malejące, czyli od 10 do 1. Uspokaja, wycisza, cwiczy koncentracje.
To duży temat. Zdecydowanie polecam poczytać i wybrać metody, które będą Ci pasowały. KAżdy jest w końcu inny
Malati - 2008-11-09, 12:57
| Tobayashi napisał/a: | | Czarna, a nie masz jakiejś książki, która by Cie poprowadziła? |
Na razie udało mi sie zdobyc i przeczytać książke Geralda Epsteina pt "Uzdrowienie przez wizualizację" Akurat w tej publikacji nie znalazłam rzadnych wskazówek co do napotkanych przeze mnie trudności
Tobayashi dzieki za rady ,najcennniejsze sa wskazówki od osób które same praktykuja wizualizację aha ponawiam jeszczj jedno pytanko czy wazna jest pozycja iała podczas wizualizacji?
Tobayashi - 2008-11-09, 14:15
No to jak masz Epsteina, to bardzo dobrze, bo to książka napisana przez poważnego
lekarza, bez New Age'owskiego bełkotu
Dr Epstein sporo pisze o przygotowaniu, wyciszeniu, oddychaniu. A w rozdziale "Początkowe kłopoty" jest trochę słów pociechy dla początkujących I to on proponuje "pozę faraona" jako lepszą od leżenia, które może za bardzo rozleniwiać i powodować senność. Popróbuj jak Ci lepiej. Ja mogę wszędzie i w każdych warunkach
|
|