| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek niemowlęcy - Jak usypiać maluszka
Humbak - 2013-07-07, 08:16 Temat postu: Jak usypiać maluszka Do mam niecycatych:
jak usypiacie maluszka?
Wcześniej dawałam cyca, mały zasypiał i już. Ale teraz odmawia brania cyca i mam kłopot - nie widzi mi się go kołysanie... za każdym razem do chusty? Wolałabym, żeby nauczył się tak przyszłościowo usypiać bo kołysanie ciężkiego malucha... nie na moje nerwy...
Bajko, pozwoliłam sobie przykleić cycat z innego wątku:
| bajka napisał/a: | | od 2 dni Olo śpi w otulaczku | to takie coś gdzie się związuje rączki i dzidzia śpi otulona?
bajka - 2013-07-07, 10:42
Humbak, o- coś takiego dokładnie mam: hxxp://motherhood.pl/sklep/otulaczek-9
Oleczek też uwielbia zasypiac na rączkach albo przy cycysiu...Jakos tak w ogole podobne mamy przypadki
Co do zasypiania, to ja widzę, że najlepiej mu się zasypia, gdy jest naprawde najedzony, czyli po dokarmieniu butlą...Lezy wtedy, patrzy sobie trochę, troche pogada i zaśnie...
na otulacz z początku protestuje, ale później śpi ładnie...Aaaaa i co u nas się sprawdziło to- jesli nie otulacz to rożek i zamiast łóżeczka- gondolka od wózka. Maciaśniej, więc dla takiego malucha przyjemniej. Może spróbuj. My gondolkę wstawilismy do lóżeczka
mariaaleksandra - 2013-07-07, 12:04
Jak J byla taka malutka to trzymalismy ja na rekach siedzac na pilce duzej do cwiczen i delikatnie podskakiwalismy. Dosyc szybo ja ta usypialo. Pozniej to juz nie dzialalo, wiec tez nie musielismy sie tak bujac z ciezszym bobasem. Chyba obmyslajac nowa strategie nie musisz sie wiec martwic o przyzwyczajenie, bo jego potrzeby bliskosci i ruchu do zasypiania (jeszcze z brzucha) pewnie sie sporp zmienia jal skonczy 3miesiac (tzw 4 trymestr ciazy przeciez...).
A jezeli usypia w chuscie i da sie go pozniej odlozyc do lpzeczka to w ogole bym nie kombinowala tylko korzystala z tego sposobu.
faf - 2013-07-07, 12:36
Humbak, ja cycata, ale u nas mała zasypia bez cycka położona na brzuszku. Nawet jak jest pobudzona tak, że nic nie pomaga - położona na brzuszek trochę marudzi, potem uspokaja się i zasypia. White noise też się sprawdza, jazda samochodem ( ) kołysanki, otulacz w sumie nie bardzo, ale to wszystko indywidualna sprawa. Możesz spróbować warunkować, najlepiej tymi bodźcami przy których Antoś zasypia, gdy sam z siebie robi się senny.
lilias - 2013-07-08, 07:32
słyszałam o dźwięku suszarki nagranym na jakimś nośniku, żeby trwało i trwało, i... podobno przypomina to dźwięki z życia płodowego
MartaJS - 2013-07-08, 07:39
Jak chcemy naśladować życie płodowe, to jednak noszenie i kołysanie niezbędne Prowadzono badania naukowe, wg których najlepiej uspokaja maluszka rytm bujania 1 Hz (1/sekundę), z amplitudą 8 cm, góra-dół. Czyli taki spokojny spacer Na Tymka to działa doskonale, to najlepszy sposób żeby go uśpić. Lepszy niż cyc.
diancia - 2013-07-08, 11:09
u nas chusta jest gwarancją sukcesu czasem zasypia już w trakcie dociągania
Humbak - 2013-07-09, 13:59
bajka, otulaczek jest boski! Nie dość że pięknie w nim śpi, jak w rożku, to jeszcze związanie rączek powoduje że łatwiej go karmić i dłużej ssie przy cycu... suuuper
Dzięki dziewczyny za porady, wszystkie powoli testujemy
| MartaJS napisał/a: | | Prowadzono badania naukowe, wg których najlepiej uspokaja maluszka rytm bujania 1 Hz (1/sekundę), z amplitudą 8 cm, góra-dół. | no to by się u nas zgadzało w 100%
Anja - 2013-07-09, 14:21
U nas tez bujanie góra dół bardzo pomagało. Ja nie usypiałam piersią tylko wyciszałam bujaniem, m.in. takim na dużej piłce.
devil_doll - 2013-07-09, 16:09
chusta
Izzi - 2013-07-09, 21:36
Antonina od zawsze niecycowa usypiała tak:
Jako maluszek zazwyczaj przy butli - gdy nie była jeszcze takim klocuszkiem u mnie na rękach, potem układałam ją w nosidełku i tak karmiłam. Gdy zasnęła odkładałam do łóżeczka. Gdy nie szło tak łatwo nosiłam na rękach mych umęczonych, śpiewałam, tańczyłam lub jako ciężarek większy lulałam w chuście a częściej w wózku lub nosidelku. Zazwyczaj przy muzyce. Uspiona szla fruu do lozka. Nigdy to cale lulanie nie trwalo dlugo.
wrr.. cos mi wcielo PL znaki
Teraz usypia sama w lozeczku przy moim akompaniamencie
Tosia jadla jak w zegarku co 3 godz. Potem usypiala wiec nie czulam przymuszania jej do snu tym moim bujaniem.
I nigdy nie spala z nami
AzjaB - 2013-07-09, 22:04
U nas do 3 miesiąca był otulaczek, to bardzo pomagało, ale po 3 zalecono nam go odstawić, by Malutka miała swobodę ruchów. Po kąpieli jest karmienie, cycuś, potem butelka i odkładamy do łóżeczka. Śpiewam kołysankę i tyle... Oczywiście na początku nie było tak różowo, wtedy sprawdzało się siedzenie obok, głaskanie po brzuszku, szeptanie, nucenie. Ja nie chciałam uzależniać zasypiania Madzi od czegokolwiek - bujania, suszarek, itp. Początkowo zasypiała w chuście, nawet już podczas dociągania, ale z czasem zrobił się taki problem, że jak się obudziła już w łóżeczku to był wrzask niesamowity i po nocnym karmieniu za nic nie chciała usnąć...
Humbak - 2013-07-10, 17:42
| AzjaB napisał/a: | | Początkowo zasypiała w chuście, nawet już podczas dociągania, ale z czasem zrobił się taki problem, że jak się obudziła już w łóżeczku to był wrzask niesamowity i po nocnym karmieniu za nic nie chciała usnąć... | właśnie tego chcę uniknąć, stąd wątek
Narazie wygląda to tak, że usypiam go przytulając w otulaczku i lulając, ale co go odłożę to się budzi po kilku minutach, woła żeby go usypiać i zabawa co chwilę zaczyna się od nowa... do momentu kiedy twardo zaśnie Z tego powodu kładę go spać do wózka i albo biorę go na przeczekanie - gdy nie rozbudza się zanadto, albo gdy zaczyna wyć do księżyca, że śpiący, to trochę lulam wózkiem... chciałabym pomóc Antośkowi zasnąć samodzielnie, gdy się budzi a jeszcze nie wyspał - na początek
Mnemozyne - 2013-07-13, 12:55
Ja usypiam przy piersi plus w nocy śpi ze mną, więc nie ma większych problemów, ale
o ile za noworodka można z Nią było zrobić wszystko, to później był problem z odkładaniem, (chociaż u nas to chyba była kwestia tego, że w pewnym momencie nie dojadała), więc jak widziałam, że będzie chciała przykimać po jedzeniu to jeszcze w trakcie kładłam ją na rożek i dopiero na ręce, wtedy nie miała takiego szoku ze zmianą podłoża z moich rąk na łóżeczko. Teraz jest z tym problem, bo jest Jej za gorąco, ale też nie ma takiej potrzeby, bo mogę Ją spokojnie odłożyć i nawet jak się lekko wybudzi zasypia znowu.
Jak była fest najedzona to też czasem zasypiała sama, tylko położona. Czasem też sama usypia się paluszkiem, więc Jej tego nie bronię. Ale żelazna zasada: musi mieć komfort, czyli na 100% najedzona i nie zasikana(u nas to nie zawsze).
Jak byłyśmy w szpitalu to nie mogłam usypiać przy piersi. Dla mnie to była tragedia bo w domu tylko tak było. W końcu zaczęłam wiązać w chustę i to była rewelacja. Nawet jak była głodna(bo musiała być naczczo przed badaniem), wystarczyło odpowiednio długo spacerować(czasem nawet pół godziny) i zasypiała. Przy odkładaniu wykorzystywałam patent z rożkiem bo nie pozwalali wkładać chusty do łóżeczka. Po delikatnym odplątaniu chusty przykładałam do plecków rożek jeszcze póki była przytulona do mnie i powoli pochylałam się do przodu aż była położona poziomo i dopiero wtedy odrywałam Ją od siebie. Ale taka szopka była potrzebna tylko w skrajnych przypadkach zazwyczaj sama chusta wystarcza.
Po butli to w ogóle sama zasypiała, nawet jak wyszłam do toalety, wracam a bobo już śpi. Ale po butli to w ogóle wygląda jak naćpana, rozleniwiona, bo to przecież ciężkostrawne.
Resumując: chusta forever! jeżeli tylko maleństwo ją akceptuje.
A bujania też bym się nie bała, tylko u nas bujanie samo w sobie absolutnie nic nie dawało. Z tego co obserwuję, im więcej dziecko ma takich "bodźców" i im więcej jest przy mamie tym szybciej z tego wyrasta.
Mnemozyne - 2013-07-13, 13:00
| AzjaB napisał/a: | | Początkowo zasypiała w chuście, nawet już podczas dociągania, ale z czasem zrobił się taki problem, że jak się obudziła już w łóżeczku to był wrzask niesamowity |
U nas na szkole rodzenia babeczka na to zwróciła dużą uwagę. To naturalne. Dlatego trzeba odłożyć jak zasypia, a nie jak już śpi, bo inaczej budzi się w innym miejscu niż zasypiało i jest zwyczajnie przerażone.
terra - 2013-07-15, 07:11
Na naszym brzuszkowym wątku ktoś kiedyś podał ten link:
hxxp://www.youtube.com/watch?v=ASEjSYlnbzM
Ja z wiadomych względów jeszcze nie miałam okazji testować, ale wczoraj akurat dowiedziałam się od jednej znajomej, która ma dwumiesięczną córeczkę, że to działa. Przez pierwsze 2 miesiące się męczyli i myśleli, że mała ma kolki. Stosują otulanie i puszczają szum z radia i ponoć to działa jak magia. Ja na pewno wypróbuję te metody, jak przyjdzie na mnie czas
go. - 2013-07-16, 10:00
ja dzisiaj obczaiłam świetny sposób, można upiec dwie pieczenie na jednym...
Włożyłam młodą w chustę i usiadłam przy maszynie, wymienić rzepy w nakolannikach na rolki. Młoda przytulając się przy stukocie maszyny odjechała w 2 minuty Dodam, że jak uruchomiłam ostatnio machine, a ona spała na łóżku sama to od razu się obudziła
Humbak - 2013-07-16, 10:06
terra, o tak właśnie wczoraj do niego dotarłam, świetny jest i choć mój maluszek inaczej nieco lubi być kołysany niż proponuje ten pan, to zasady ogólnie rzecz biorąc działają do pewnego stopnia
wczoraj odkryliśmy magię odkurzaaaaaaczaaaaaaa... mmmmm... czysto będzie u nas w domu...
jeszcze pralka...
i plusk wody nalewającej się do wanny...
i szszszszszszszsz... przy usypianiu...
| gosia z badylem napisał/a: | | usiadłam przy maszynie, wymienić rzepy w nakolannikach na rolki. Młoda przytulając się przy stukocie maszyny odjechała w 2 minuty | o rany... a ja kupiłam maszynę i stoi nieużywana... do roboty zatem...
Mnemozyne - 2013-07-16, 10:12
| Humbak napisał/a: | | i plusk wody nalewającej się do wanny... |
U nas to jest szał, działa zawsze...
bajka - 2013-07-16, 10:38
a ja zamówiłam woombie i czekam. Podobno naprawdę działa. Pan ze sklepu testował pierwszy w Polsce i nie wierzył oczom i uszom, gdy jego hardkorowe dziecko zaczęło spać cudnie.
Zamówiłam takie: hxxp://woombie.pl/sklep/woombie-air-blue-skull-noworodek-3-6-kg-otulacz/
A tu filmiki: hxxp://woombie.pl/filmy-woombie/
Mam masakrę- od kilku dni nie mogę Olka na chwile nawet odłozyć T. powiedział, że go rozpuściłam i strzeliłam sobie i jemu przy okazji tez w kolano, bo teraz tylko nosić i siedziec i leżeć z nim będzie trzeba...
Izzi - 2013-07-16, 11:24
| Humbak napisał/a: | wczoraj odkryliśmy magię odkurzaaaaaaczaaaaaaa... mmmmm... czysto będzie u nas w domu... | Antonina też kilka razy usnęła w chuście przy odkurzaniu
..dom mimo tego sposobu nie był czysty
jakie to miluśne
ot. delikatny:
Za młodu dzieć mój usypiał lulany przy Incarnations. Z czasem mamie znudziła się ciagla ta sama nuta i płyta zaczęła obrastać kurzem. Kilka dni temu zarzuciłam dawne nasze przeboje.. Antonina (musicie wiedzieć, że z niej straszliwa ignorantka jest) usłyszawszy przeszłe hity wparowała na parkiet z uśmiechem od ucha do ucha i zaczęła się kołysać
..dziś więc (chwilę temu) usnęła jak za dawnych lat przy ww.
tralala
Humbak - 2013-07-16, 11:39
| bajka napisał/a: | | T. powiedział, że go rozpuściłam i strzeliłam sobie i jemu przy okazji tez w kolano, bo teraz tylko nosić i siedziec i leżeć z nim będzie trzeba... | w filmiku który podała terra, facet mówi, że nie można rozpieścić dziecko przyzwyczajając je do czegoś co robiło całe życie - czyli noszenia, huśtania itp. Mi taka argumentacja bardzo pomaga w takich chwilach utrzymać dystans.
Mąż może Ci zarzucić co najwyżej, że nie dość szybko go od tego odzwyczajasz... niektórzy uważają, że wraz z porodem dziecko powinno zapomnieć o wszystkim czego się nauczyło w łonie mamy...
Ja wczoraj nosiłam Antosia CAŁY DZIEŃ. I nie mam z tego powodu wyrzutów. To był pierwszy dzień, w którym płakał tak mało, że ja odpoczęłam. Czuję wszystkie moje mięśnie dziś, ale psychicznie czuję się super. Wreszcie koniec zmartwień co mu dolega i dlaczego nie mogę nic na to poradzić...
Izzi, coś w tym jest. Moja Natalcia była usypiana przy Celine Dion i do dziś ją lubi
A ja z przykrością stwierdzam, że otulaczek się rozwala przy gwałtowniejszych ruchach, nie da się nim związać mocno dziecka i trochę się zawiodłam na nim Natomiast pomaga karmić i opanować machanie łapek przy niezadowoleniu
Izzi - 2013-07-16, 11:50
| Humbak napisał/a: | coś w tym jest. Moja Natalcia była usypiana przy Celine Dion i do dziś ją lubi
| Niech gusta kształtują się za młodu
Tak mi się teraz przypomniało, że Tosia będąc maluszkiem spała w śpiworku polarkowym. Nie słyszałam wtedy o takim wynalazku jak otulacz ale to w sumie działało chyba na podobnej zasadzie.
Mieliśmy używany i przekazaliśmy go już w świat. Była prany milion razy, Tośka w nim wywierciła się okrutnie ..i nic nie nawaliło.
Nasz był taki zwykły - jak spiwór dla dorosłego. Jak Tosia zaczęła się z niego rozkopywać myślałam hxxp://www.ikea.com/pl/pl/search/?query=+%C5%9Apiw%C3%B3r]o takim z ikei
W końcu nie kupiłam więc nie powiem czy działał.
bajka - 2013-07-16, 12:13
| Humbak napisał/a: |
A ja z przykrością stwierdzam, że otulaczek się rozwala przy gwałtowniejszych ruchach, nie da się nim związać mocno dziecka i trochę się zawiodłam na nim Natomiast pomaga karmić i opanować machanie łapek przy niezadowoleniu |
Dokładnie odkryłam to samo i zamowiłam woombie... | Humbak napisał/a: | w filmiku który podała terra, facet mówi, że nie można rozpieścić dziecko przyzwyczajając je do czegoś co robiło całe życie - czyli noszenia, huśtania itp. Mi taka argumentacja bardzo pomaga w takich chwilach utrzymać dystans.
Mąż może Ci zarzucić co najwyżej, że nie dość szybko go od tego odzwyczajasz... niektórzy uważają, że wraz z porodem dziecko powinno zapomnieć o wszystkim czego się nauczyło w łonie mamy... |
Dzis mu puszczę ten filmik
go. - 2013-07-16, 12:38
| Humbak napisał/a: |
gosia z badylem napisał/a:
usiadłam przy maszynie, wymienić rzepy w nakolannikach na rolki. Młoda przytulając się przy stukocie maszyny odjechała w 2 minuty
o rany... a ja kupiłam maszynę i stoi nieużywana... do roboty zatem... |
koniecznie! i koniecznie potem pochwal się co tam zmajstrowałaś
nam tak się cudownie z młodą hmm... ''współpracuje'' przy maszynie,że chyba znów zabiorę się za szycie pieluch
ps. Humbak, a związujesz małemu ręce do snu? może takie ''przytrzymanie'' odruchu moro by mu pomogło w spokojnym śnie/zasypianiu? my przez pierwsze 3 miesiące i s., i g. praktycznie codziennie związywaliśmy najzwyklejszą tetrą
Kamyk - 2013-07-16, 13:38
Wedlug wiki odruch moro pomaga m.in, w wyksztalceniu prawidlowego trzymania glowy, umiejetnosci siadania/stania, ksztaltowaniu skupienia odpowiedzialnego za koncentracje i zorganizowanie... Nie macie watpliwosci co do takiego motania maluszkow i chamowania tego odruchu? ok, moze i tak czuja sie jak w lonie matki, ale w koncu natura tak to wykombinowala by sie tam juz nie znajdowaly. Ja mam metlik, fajnie oglada sie te filmiki, gdzie dzieci uspakajaja sie jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, ale czy to oby na pewno dla nich dobre?
go. - 2013-07-16, 13:45
Kamyk, u nas wiązanie gwarantowało spokojny sen, co się częściowo przerzucało potem na spokojniejszy dzień itp. Także ja jestem zadowolona z wiązania. W chuście zresztą ten odruch też jest hamowany
MartaJS - 2013-07-16, 13:45
Ja bym motała tylko w sytuacji kiedy dziecko nie może się uspokoić czy wyciszyć inaczej, tzn. przez kołysanie, śpiewanie, noszenie, przytulanie brzuszek do brzuszka itp. Pewnie, że nie ma się co męczyć, jak dzieć drze się kolejną godzinę i nie ma jak pójść się wysikać, ale raczej nie robiłabym z takiego otulacza rutynowego usypiacza. Ale to ja, to moje zdanie.
O spaniu Agnieszka Stein
hxxp://dzikiedzieci.pl/index.php?strona=133
hxxp://dzikiedzieci.pl/index.php?strona=24
O tym dlaczego ważne jest kołysanie dziecka
hxxp://dzikiedzieci.pl/index.php?strona=25
go. - 2013-07-16, 16:14
MartaJS, ja tego nie stosuję w dzień, tylko do nocnego spania, żeby jej uświadomić kiedy dzień, kiedy noc. I to nie tak, że zawiązuje ją, wrzucam do jej łóżeczka i wstaję zajrzeć do niej jak się już wyśpię
Nie wyobrażam sobie jednak nie spania po te 3-4 godziny nadal. Młoda i tak jest hc, przez te swoje niestrawności. Sypiając dalej po te półtorej godziny- jak było przez półtorej miesiąca bym się przekręciła chyba. Bo jakoś trzeba się zregenerować przed ogarnięcie przez cały dzień do 19stej sama jeszcze dwulata, zarabianie kasy w chwilach kiedy oba bąki zsynchronizują swoją drzemkę (młoda zazwyczaj w chuście)- nie chcemy bobasom zafundować całego życia na wynajmnie, więc podejmuje się prawie wszystkiego co mogę robić w domu (projekty, szycie, rozliczanki, kwiatowa biżu& bukiety ślubne), ugotowanie obiadu dla 6 osób i inne codzienne zakupo-pranio-pielenia ogródka(wszystkich upraw się nie da w 1 dzień ogarnąć, więc codziennie coś, a jak już cały warzywnik+szklarnia przepielone to od nowa trzeba), z przerwami na spacery z dwójką psów (i masakrą jak trafimy całą zgrają na dziki, a moje psy bardzo chętnie by poleciały i... ) . A wszystko to z dwójką bobasów na karku, jednym uciekającym dwulatem, najchętniej na dworze jedzącym znalezione pety i 6kg bagażem w chuście, który po mleka dla alergików wali srakę co 2 godziny.Czasem mi się wydaje, że się nie nadaję na matkę, bo dla mnie takie dni, dzień w dzień to obóz przetrwania z wpisanym w cenę uzależnieniem od kawy
Kamyk - 2013-07-16, 16:28
MartaJS, dzieki. Fajne podejscie, mysle, ze sprobuje podobnie.
lilias - 2013-07-17, 07:57
Humbak, dzieci swoje nosiłam dokąd ich waga i mój kręgosłup pozwoliły jak człowiek tak postanowi i nie ma pretensji do otoczenia, że umęczony i trudno do kibelka wyjść, to wszystko jest ok. no i jeżeli samemu się o tym decyduje nie ma co potem narzucać tego postępowania z dzieckiem innym. każdy w rodzinie musi sam nauczyć się współistnienia z nowym domownikiem
terra - 2013-07-17, 07:58
Gosia - właśnie zostałaś moją idolką Po prostu mistrzostwo świata. Przyznaj się, co za zioła hodujesz w ogródku, że dajesz radę przebrnąć przez każdy kolejny dzień I pomyśleć, że kobiety po macierzyńskich urlopach tracą pracę, pokażcie mi faceta, który potrafiłby zapanować nad takim chaosem Kobiety stają się później mistrzyniami organizacji.
Ja też mam mieszane uczucia, co do takiego opatulania ścisłego, dlatego podzielam opinię Marty, żeby stosować to, jak nie da rady się uspokoić malucha w inny sposób. Przecież nikt nie mówi, że niemowlę ma cały czas leżeć w takim kokonie jak jakaś larwa Te wombie jakoś do mnie nie przemawiają, obczajałam podobną rzecz na hxxp://www.babykokon.pl/, ale jakoś wydaje mi się, że to zawijanie w kocyk czy pieluchę będzie lepsze. Nie wiem co prawda, na jakiej podstawie mi się tak wydaje, bo moje dziecię otula jeszcze moja własna macica A co do noszenia to jestem przekonana (intuicyjnie zapewne), że przez pierwsze 3 miesiące dziecko powinno być jak najbliżej matki. I żadna mądra gadająca głowa, szczególnie męska, nie zmieni tu mojego zdania. Przecież te noworodki są tak nieporadne... Że już nie wspomnę o tym, że czytałam kiedyś taką książkę z tematów czary-mary (czyli o bioenergoterapii, napisała ją babka, która oprócz tego, że jest bioenergoterapeutką to była też fizykiem w NASA), z której zapamiętałam głównie jedną rzecz- że takie noworodki nie mają jeszcze wykształconej swojej aury, więc chronią się w naszym polu. Prawda to czy nie- nie wiem, ale zawsze to jakiś nowy argument;)
go. - 2013-07-17, 08:49
terra, sorki, generalnie mam ciężki pms jeszcze, i zrzędzę od wczoraj. Narobiłam wczoraj 30 gołąbków i w ramach odstresa powiedziałam, że mają sobie dzisiaj odgrzać, a ja z bobasami śmigam na rower zrobić sobie piknik na resztkach zamku 20km dalej
Ja teraz spróbuję konstruktywnie na temat wiązania. Na moje to nie jest takie złe do końca. Odruch ten daje pobudki dajmy na to kilka-naście razy w nocy (w zależności ile dziecko przesypia czasu) co się przekłada na niespokojny, nieciągły sen. Ludzie dziecko rodzi się tak niedostosowane do życia, że jeśli byśmy je zostawili same sobie bez pomocy to by się przekręciło szybciej niż urodziło. Nie wczepi się w naszą sierść, to my je musimy za chochoł i do chusty/wozu. To wstanie i nie pójdzie "za gniazdo" wydalić tego co zjadło, to my dla zachowania higieny mu musimy podkładać wynalazki typu tetra/wielorazy inne/czy chemiczne pampersy. Pierwszy trymestr życia jest niekiedy nazywany "czwartym trymestrem ciąży". Po tym trymestrze odruch moro zanika. W brzuchu byłby tłumiony. Także ja jestem zdania, że na nocne, spokojne spanie utulenie w ramionach zawiązanego brząca gwarantuje mu spokojniejszy choć trochę (bo wiadomo, mogą go obudzić niestrawności, ciepło, zimno, głód, i tysiąc innych rzeczy) także chociaż z tym będzie miał luksus
terra - 2013-07-17, 09:09
| gosia z badylem napisał/a: | | To wstanie i nie pójdzie "za gniazdo" wydalić tego co zjadło, to my dla zachowania higieny mu musimy podkładać wynalazki typu tetra/wielorazy inne/czy chemiczne pampersy. |
Dobrze, że nie musimy tego zjadać, jak niektóre matki innych gatunków;)
Miłego piknikowania, należy ci się trochę luzu
MartaJS - 2013-07-17, 09:11
| terra napisał/a: | | gosia z badylem napisał/a: | | To wstanie i nie pójdzie "za gniazdo" wydalić tego co zjadło, to my dla zachowania higieny mu musimy podkładać wynalazki typu tetra/wielorazy inne/czy chemiczne pampersy. |
Dobrze, że nie musimy tego zjadać, jak niektóre matki innych gatunków;)
|
Nie musimy, pieluchy to wynalazek naszej części świata, w wielu krajach niemowlak jest goły i mamusia po prostu odsuwa go od siebie jak widzi że się zbiera Zresztą u nas niektórzy też stosują Naturalną Higienę Niemowląt
go. - 2013-07-17, 09:59
MartaJS, tak samo jak lodówka w domu, a nie ziemianka, czy koce a nie spanie pod skórami wlasnie ostatnio czytałam o bezpieluchowym wychowaniu, to są dopiero dla mnie szaleńcy pozytywni
dzięki terra :*
ana138 - 2013-07-17, 10:14
| gosia z badylem napisał/a: | wlasnie ostatnio czytałam o bezpieluchowym wychowaniu, to są dopiero dla mnie szaleńcy pozytywni |
daj spokój....ja nie wiem, jak oni to robia, naprawdę.
Gocha ale z ciebie dzielna baba!!! jak mi się bedzie chciało poużalać nad sobą, powrócę do twojego posta
diancia - 2013-07-17, 10:55
gosia z badylem, czytam z niedowierzaniem - skąd Ty bierzesz energię, co? z kosmosu? Co Ty za kawę pijesz? podziwiam, serio!!!
A gdzie usypiacie swoje Maluszki? Wieczorem to wiadomo, w łóżeczku/łóżku rodziców. Ale w dzień? U nas w mieszkaniu jest tak, że pokój w którym śpimy ze Staszkiem jest akurat najbardziej oddalony od salono-kuchni, czyli pomieszczenia w którym spędzam najwięcej czasu w ciągu dnia. Na razie więc w ciągu dnia śpi na przewijaku, który leży sobie na... kuchennym stole powoli robi się za duży na takie spanie i nie wiem czy zmienić przewijak na leżaczek i też niech sobie śpi w kuchni, czy jednak usypiać w sypialni, co by się przyzwyczajał? Jak to jest u Was?
terra - 2013-07-17, 11:03
No właśnie, ja też kuchnię mam oddaloną od pokoju, dlatego zastanawiam się, czy na początek nie praktyczniejszy będzie ten tzw. kosz Mojżesza zamiast łóżeczka. Wózka pewnie nie będę targać do mieszkania, więc taki kosz byłby kompromisem- przynajmniej jest mobilny i jakby co można go łatwo przenosić z miejsca na miejsce. Któraś z was miała taki wynalazek?
MartaJS - 2013-07-17, 11:06
U nas w dzień Tymek śpi gdzie popadnie, generalnie tam gdzie w danym momencie jest najspokojniej, czyli jak najdalej od hałasującego Stacha. Łóżeczko służy nam właściwie za kojec zabawowy, stoi w tzw. salonie, bawialni, pokoju dziennym, więc tam śpi tylko jak sam zaśnie znużony zabawą. Wieczorem usypiam go w pokoju najdalszym od sypialni bo w sypialni śpi Stach, który mógłby się obudzić. Śpi więc na dużym łóżku w pokoju w którym spędzamy wieczór, a kiedy idę spać - przewijam go, pakuję w śpiworek, karmię i zabieram ze sobą.
diancia - 2013-07-17, 11:10
| terra napisał/a: | | taki kosz byłby kompromisem- przynajmniej jest mobilny i jakby co można go łatwo przenosić z miejsca na miejsce | u nas na tej zasadzie działa przewijak ale zastanawiam się, czy dziecko powinno spać w tym pomieszczeniu, w którym aktualnie jestem i np robię obiad=hałasuję, czy wręcz przeciwnie? Staszek śpi ładnie nawet jak robię obiad i tłukę się garnkami, ale jak pomyślę, że ja miałabym w takim hałasie spać to mi słabo...
| Cytat: | | U nas w dzień Tymek śpi gdzie popadnie, generalnie tam gdzie w danym momencie jest najspokojniej | a nie boisz się, że Tym obudzony bez Mamy/Taty w pobliżu się przestraszy? Zauważyłam, że Staś jak budzi się bez kogokolwiek znajomego u boku, od razu bardzo bardzo płacze, więc chyba średnio mu to pasuje.
dort - 2013-07-17, 11:23
gosia jestem pełna podziwu dla twojej organizacji i energii, bardzo chciałabym chociaż trochę opanować tą sztukę
i również poproszę o informację co to za kawa
podobał mi się ten film i to co ten gość mówi, bo zgadza się z tym o czym przez wiele lat się uczyłam i co sama intuicyjnie czuję
podpisze się pod dziewczynami (gosią i Martą) te wszystkie sposoby nie są do stosowania 24h/d tylko w pewnym wymiarze czasowym, poza tym nie ma konieczności stosowania wszystkiego naraz (na filmie widać jak ten lekarz uspakaja dziecko nie owinięte)
w ogóle fajne te sposoby, bo tak sam człowiek szuka i kombinuje, a tu ma dużą podpowiedź
my jesteśmy cycowi i syn w nocy śpi z nami, bo mi tak wygodniej, a poza tym uważam, że przy karmieniu piersią to takie bardziej zgodne i naturalne, ale w ciągu dnia takie jedno uśpienie bez mamy, jak dla mnie, jest super i od wczoraj ćwiczę, bo dzięki temu mamy szanse bezboleśnie przechodzić przez poniedziałkowe rozstania, kiedy jestem chwilę w pracy i nie mam możliwości zajęcia się okruszkiem
Humbak - 2013-07-17, 13:35
| Kamyk napisał/a: | | Nie macie watpliwosci co do takiego motania maluszkow i hamowania tego odruchu? | Jakbym go tak motała przez 24h na dobę to pewnie tak, ale od czasu do czasu nie mam obiekcji żadnych. Ja już kota myszy dostaję od jego płączu, ciężko wtedy być spokojnym i ten "spokój" przekazać dziecku Wczoraj mężowi go oddałam z miną że albo posiekam jego albo siebie ale mam już tego dość Opatulanie uspokaja go choć trochę i choć na chwilę.
Poza tym nie motam półroczniaka tylko miesięczniaka, dopiero co wylazł bestia...
Z linków tu podanych do "dzikich dzieci":
| Cytat: | | Dzieci, kiedy się rodzą umieją zasypiać i nie trzeba ich tego uczyć. | guzik prawda. Moje nie zasypiało. Wrzeszczało wniebogłosy i po godzinie było sine z wrzasku Jak się je kładzie wcale nie zasypia. Jak się przytula też nie. Chyba żeby go wziąć na przetrzymanie, ale "wypłakanie się" to nie jest moja metoda na sen...
Też nie uspokaja się przytulając do mamy i słuchając bicia jej serca... inne miodzio-opowieści też nie dotyczą mojego syna, który 80% czasu wrzeszczy wniebogłosy I to nie jest kolka. Kuźwa sama nie wiem co to jest Sorki dziewczyny, ja się tu trochę wyżywam, ale naprawdę moje dziecię większość czasu wrzeszczy. Jak się uspokaja i ogląda światek próbuję ogarnąć siebie, odpocząć przed następną furią, żebym miała dość optymizmu ją przyjąć...
| Kamyk napisał/a: | | Ja mam metlik, fajnie oglada sie te filmiki, | ja wypróbowałam metody z tego filmiku o omotaniu, wszystkie działają, wszystkie na trochę. Żadne nie uspokaja na dłużej.
gosia z badylem, matko, jak ty to wszystko ogarniasz? Szacun ogromny!!!!! | gosia z badylem napisał/a: | | Ja teraz spróbuję konstruktywnie na temat wiązania. Na moje to nie jest takie złe do końca. Odruch ten daje pobudki dajmy na to kilka-naście razy w nocy (w zależności ile dziecko przesypia czasu) co się przekłada na niespokojny, nieciągły sen. Ludzie dziecko rodzi się tak niedostosowane do życia, że jeśli byśmy je zostawili same sobie bez pomocy to by się przekręciło szybciej niż urodziło. Nie wczepi się w naszą sierść, to my je musimy za chochoł i do chusty/wozu. To wstanie i nie pójdzie "za gniazdo" wydalić tego co zjadło, to my dla zachowania higieny mu musimy podkładać wynalazki typu tetra/wielorazy inne/czy chemiczne pampersy. Pierwszy trymestr życia jest niekiedy nazywany "czwartym trymestrem ciąży". Po tym trymestrze odruch moro zanika. W brzuchu byłby tłumiony. | o o o! Mądra z ciebie kobieta
| dort napisał/a: | i również poproszę o informację co to za kawa | ja też ja też!!!
u nas mamy pokojo-kuchnię, młody nie ma swojego pokoju, śpi w wózku w tymże, w dzień każę ludziom zachowywać się normalnie, choć bez krzyków. Gorzej jak ktoś zadzwoni lub pod tarasem przejdzie kot, wtedy pies szczeka i chwile ciszy się kończą Jak muszę coś zmiksować, zrobić sok lub użyć jakiejś innej głośnej maszyny, wózek na chwilę ląduje w toalecie za zamkniętymi drzwiami
MartaJS - 2013-07-17, 13:58
| Humbak napisał/a: | Z linków tu podanych do "dzikich dzieci":
| Cytat: | | Dzieci, kiedy się rodzą umieją zasypiać i nie trzeba ich tego uczyć. | guzik prawda. |
Przeczytaj następne zdanie:
| Cytat: | | Dzieci nie potrafią za to czegoś innego. Zasypiać same kiedy się czegoś boją, jest im smutno, są niespokojne. Właśnie dlatego do spania po narodzinach często potrzebny jest im bliski opiekun w bezpośrednim otoczeniu. |
dort - 2013-07-17, 16:17
Humbaczku a może coś mu dolega, mój Oskar tak właśnie się darł i był praktycznie cały czas niespokojny i po jakimś czasie wyszło, że ma problem, a teraz jak patrzę na spokój Olafa to tylko utwierdzam się w tym, że dziecko jak mu nic nie przeszkadza/dolega to jest spokojnym, szczęśliwym małym człowiekiem
Humbak - 2013-07-17, 22:17
MartaJS, no tak... ale mam wrażenie, że sama obecność nie wystarczy...
| dort napisał/a: | | a może coś mu dolega | dort, cały czas nad tym się zastanawiam, ale sama nie wiem już co... były zaparcia, już nie ma. Był ból gardła - chyba już nie ma. Staram się likwidować co mogę - strach przed kąpielą, rozbieraniem, zmianą pieluszki... i tutaj z krzykiem widać postępy, już krzyczy mniej. Jak wstanie 5-10 minut się bawi i dopiero wtedy zaczyna krzyczeć... może coś mu jest, może z nudów, tego nie odkryłam.
Ale z usypianiem... nawet wczoraj mąż zauważył, że antoś chce zasnąć, nawet bardzo, a nie może...
W nocy nie ma problemu, śpi ze mną i śpi ładnie... ale nie jestem w stanie spać z nim w dzień... próbowałam kłaść się i go usypiać, ale on się po chwili budzi i usypianie zaczyna się od nowa... i po chwili znów... itd
Obmyślam jakąś rutynę, znak dla niego w stylu "mama robi to, czas na spanie" - może pomoże...
biechna - 2013-07-17, 22:38
Humbak, mój Franek płakał nieco ponad 3 miesiące, zrobił ze mnie miazgę, związek nam się sypał, starszy synek też był sytuacją nieźle poszkodowany ( )- to była tragedia po prostu, zupełnie nie wiedziałam, co jest, spacery trwały max 10 minut, bo tak płakał, że bałam się, że się rozchoruje (była zima). Kombinowałam, cudowałam, wymyślałam (kropelki na kolkę, laktaza, piłka rehab, chusta-nosiłam po 8h/dziennie, w nocy bujałam na piłce, masażyki, dieta, szum morza z youtube itd.), miałam najgorsze myśli i bałam się, że jego pierwsze słowo to będzie "ja p**olę"- bo nie umiałam często inaczej zareagować na ciągłe płacze, pobudki. Byłam u kresu wytrzymałości, zupełnie nie wiedziałam, co robić, bezradność mnie wykańczała tak samo, jak niemożność ciągłego słuchania płaczu, usypiania i znowu usypiania, i znowu usypiania.. To wszystko napisałam po to, by usprawiedliwić to, co napiszę teraz: że szczerze współczuję i WIEM, jak jest.
A teraz małe pokrzepienie: niby to nie standardowa "kolka", ale Franiowi po prostu minęło w 4 m-cu. Jest straszliwym wesołkiem, żartuje sobie, śmieje się głośno. Zapominam o dramatycznym starcie, czasem myślę, że wypłakał się za wsze czasy w ciągu swoich pierwszych 3 m-cy życia Podejrzewam, że z każdym tygodniem po prostu będzie coraz lepiej u Was, aż nagle zorientujesz się, że jest już dobrze. A metodę usypiania wypracujecie po prostu, mój Franio przy piersi zasypia czasem w nocy, ale często potrzebuje przytulenia, czasem ukołysania. Większość porad mi się nie przydała, Franek sam pokazał, o co mu cho. Ściskam Cię mocno i mam nadzieję, że u Ciebie trudne chwile miną dużo szybciej, niż było u nas
Humbak - 2013-07-17, 22:44
| biechna napisał/a: | | spacery trwały max 10 minut, bo tak płakał, | no to tak jak u nas... byłam tylko raz na spacerze, a i tak musiałam go wyjąć z wózka, na ulicy kołysać i uspać i dopiero do tego wózka włożyć...
| biechna napisał/a: | | WIEM, jak jest. | to co piszesz to dokładnie to co ja mam teraz...
dziękuję ogromnie za ten post... :* :* :*
dort - 2013-07-18, 07:14
mój Olaf jest spokojnym dzieckiem, ale nawet nie wyobrażam sobie żeby wytrzymał w wózku przez dłuższy czas, na spacery chodzę w chuście, bo inaczej wyglądało by to tak jak z malutkim Oskarek - wyjście z dzieckiem w wózku, a reszta to wyprawa z dzieckiem na ręku i pchaniem samego wózka - horror (może istnieją takie małe dzieci (pierwsze 3 m-ce życia), z którymi takie coś się sprawdza, ale ja takich nie poznałam - no, może jedno
MartaJS - 2013-07-18, 07:22
dort, Tymek taki jest. Wkładam do wózka, stawiam pod drzewem, patrzy sobie na listki, na chmurki (a przecież już taki mały nie jest), czasem jakąś zabawkę mu powieszę, żeby sobie rączkami sięgał albo brał do buzi. A ja sobie coś robię. Czasem muszę go powozić, jak się nudzi. A potem zasypia. Czasem się wkurza oczywiście i wtedy trzeba go wyjąć, ale raczej jak ma wyraźny problem typu siku/głodny.
Stach był trochę trudniejszy, ale w wózku też spoko.
lilias - 2013-07-18, 07:47
Humbak, wiem jak to jest. chodziłam dniami i nocami tuląc, przytulając, rycząc i kołysząc. korzystałąm wtedy ze wszystkiego co mi wpadło do głowy, a rezultaty marne były do roku. potem jakoś udało się opanowac sytuację. za to drugie dziecko niczego takiego mi nie fundowało. czemu tak jest? cholera wie :**
biechna, super, ze u Was przeszło tak ładnie. mój synek nerwusem pozostał do dzisiaj. wyrzucam sobie, że to pewnie przeze mnie bo w ciąży nerwowa byłam bardzo (ciąża była poważnie zagrożona, studia mi się waliły, mąż daleko, rodzice dopiekali, że bez studiów nikim będę), ech, było, minęło, ale fakt faktem dziecko moje pierworodne nerwowe jest
bajka - 2013-07-18, 08:04
Humbak, ja Ciebie też świetnie rozumiem...Od dłuższego czasu Olek jest bardzo absorbujacym dzieckiem-właściwie to poza wczorajszą nocą, którą mnie zadziwił-pięknie spał i budził się tylko na karmienie-ale to jednorazowo, to nie pamiętam, kiedy dłuższą chwilę był spokojny:-/ Gdy go odkładam do łożeczka, może pięknie już spać na rękach- oczy otwiera i w płacz...Gdy głodny to się drze, a tak to płacze...U nas jedynie się wózek sprawdza-na spacerach śp i cudownie...Ale nie będę jeździła n on stop wózkiem przecież...W nocy walczymy w łóżku- śpi ze mną, T.wywędrował na dół do salonu(wstaje o 5 do pracy)...a ja z poduszką do karmienia i Olkiem na sobie, powyginana okrutnie kradnę minuty snu...Nie wiem lu nawet, czy karmię, czy nie- fakt, że budzę się z pełną na maksa piersią, przeciwną do tej, z której pijei teraz właściwie jedna butelka na dobę tylko jest podawana...więc te nocne męczarnie czymś dobrym skutkuja...ale widzę, że Olka coś męczy-teraz pewnie kupa, której nie zrobił od 3 dni...Ja sama też do radosnych mam mogę nie należeć...
Jest to dla mnie nowość. Gabi była totalnie bezproblemowym, trochę tylko obsługowym dzieckiem..Dostawała buteleczkę mleczka i spała jak anioł.Kolki miała, ale lekkie i krótko..Także droga Humbak- przytulam i wiem, że się uspokoja chłopy- tylko kiedy;-)
Martuś - 2013-07-18, 08:34
diancia, nie kładź dziecka na stole, naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy fiknie pierwszy raz, mój synek w wieku Twojego zaczął się przewracać z brzucha na plecy (spał na brzuchu, inaczej nie lubił), niezły miałam wytrzeszcz, jak go tak znalazłam. Kładłam go spać w dzień gdzieś "pod ręką" lub, gdy robiłam hałas (ale duży hałas, w stylu blendera, normalnie dźwięki domu są ok) to jak najdalej od jego źródła, w gondoli/w wózku najczęściej (jak już w ogóle był łaskaw się od cyca odkleić).
A co do tych otulaczków, to chciałam tylko dodać, żeby zawsze brać pod uwagę, że są dzieci, które takiej formy zniewolenia po prostu nienawidzą (więc nie warto w to inwestować już w ciąży, o ile w ogóle, dla mnie to kolejny produkt do wyciągania kasy od młodych rodziców), Jaś od początku (tzn. już nawet w życiu płodowym ) był mega ruchliwy i potrzebował swobody, zawinęłam go raz - fakt, bardzo efektownie i efektywnie - kocykiem i paskiem od szlafroka i większego darcia i wściekłości to nigdy u niego nie widziałam.
Humbak, próbowałaś korków do uszu albo słuchawek z muzyką? Może to brzmi dziwnie, żeby sobie zatkać uszy przed własnym dzieckiem, ale moim zdaniem to świetna sprawa na taki długotrwały płacz, bo słuchając go nijak dziecku nie pomożesz, a tak możesz je nosić i przytulać bez narastającego wk*a.
Współczuję Ci bardzo, ja nigdy takich aż przebojów nie miałam, zdarzyło się nam tyko parę większych kolek (chociaż było ciężko z innych powodów. m.in. nadwrażliwości na wszelkie bodźce i nienawiści w stosunku do wózka ), a Ty masz jeszcze dwójkę starszych dzieci, Kubuś jest w wieku Jasia, Który sam w sobie potrafi mnie umordować, mimo, że nie jest kłopotliwym dzieckiem. I do tego jeszcze dorastająca panna.. możesz być naprawdę dumna z siebie, że jeszcze funkcjonujesz Jednak myślę, że maluszek odreagowuje po prostu ciężki start i szpital, i że za parę miesięcy nie będziecie już o tym pamiętać.
dort - 2013-07-18, 13:45
Marta a od początku taki "samowystarczalny" był czy po jakimś czasie się zmieniło - u mnie z obserwacji starszego spokój przyszedł z czasem m.in. z dojrzewaniem układu nerwowego i teraz na podobne postępy liczę
Humbak trzymam kciuki, żeby jak najszybciej twój najmłodszy zaznał spokoju abyście całą rodziną mogli cieszyć się sobą[/b]
MartaJS - 2013-07-18, 14:09
dort, od początku. Oczywiście płakał, głównie wieczorami, nadal mu się zdarza, ale generalnie to taki spokojny typ. Mały Budda. Ale za to już w szpitalu wściekał się jak go zawijały położne w ten ich idealny ciasny becik - po prostu każde dziecko ma swoje upodobania i już. Trzeba to wyczuć...
Humbak - 2013-07-18, 22:27
Dziewczyny, dzięki za wszystkie słowa otuchy...
Powoli zaczynam godzić się z tą sytuacją i cieszyć się każdą chwilą w której mały nie krzyczy... Choć miałam parę mega dołów... dla mnie ta ciąża jest ogromnym zaskoczeniem i zupełnie nie w czasie pod wieloma względami... I w związku z tym jak Antoś przedłuża swoje wrzaski takie różne rzeczy przychodzą mi do głowy że strach pisać... A z drugiej strony ja uwielbiam dzieci, w domu, w pracy, w życiu, wszędzie, cieszę się, że mam je w takiej odległości czasowej od siebie, bo widzę, że to pozwala nie zaniedbać nikogo, a tutaj zupełnie sobie nie radzę i czuję się w tej miłości do dzieciaczków taka bezradna, do dupy...
Jakby mało nam tego braku mleka było Antoś lubi ssać i nie raz by zasnął przy cycu, ale jak nie ma co ssać, to się wkurza, ja go trochę przetrzymuję ale wtedy wcześniej czy później zaczyna cycem pluć. I wtedy zaczynają się cyrki
Tym bardziej dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia... i że to przechodzi...
| Martuś napisał/a: | | Humbak, próbowałaś korków do uszu albo słuchawek z muzyką? | Próbowałam męża - jest skuteczny Ale mam go jeszcze przez tydzień tylko i czuję presję, że do tego czasu muszę jakoś Antka rozszyfrować...
Jedną z rzeczy którą odkryłam, to to, że muszę zareagować gdzieś między "wołam" a "rozżaliłem się na maksa i nikogo teraz nie będę słuchał tylko wrzeeeeeszczaaaał!". Bo jak za wcześnie to psuję mu czasem jeszcze trochę oglądania światka, a jak za późno to już nic nie działa i mogę stać na głowie i klaskać uszami a on na to nic.
Muszę za to ogromnie pochwalić Kubę - całymi godzinami musi się sam bawić zanim my znajdziemy dla niego czas i radzi sobie doskonale. Co więcej, dzięki niemu mam wszystkie brudne pieluszki wyniesione do śmieci, zabawki Antosia poukładane a i czasem wolne zapewnione gdy uda mu się Antka zabawić. Zuch chłopak
| MartaJS napisał/a: | | generalnie to taki spokojny typ. Mały Budda. | Czasem chodzi mi po głowie... a co jeśli w płaczu przejawia się nie niewygoda/ból itp. tylko charakter? Takie było moje pierwsze dziecię, dziś wspaniałe, ale dała w kość... jak pomyślę to się boję...
Mnemozyne - 2013-07-19, 00:03
Humbak może po prostu synek odreagowuje stresy z początków. To też może być "to" coś co mu dolega. Dla mnie sygnałem, że może tak być jest choćby to, że odkładany niepokoi się nawet gdy już usnął. Przecież w szpitalu był czasowo rozdzielany z tobą, prawda? Może w momentach kiedy bardzo potrzebował pomocy w postaci bliskości mamy. Może teraz potrzebuje sobie na nowo ustawić rzeczywistość. Na nowo poczuć się bezpiecznie, uwierzyć i zaufać, że już będzie ok, że to, że oddalasz się na więcej niż 5 cm to nie koniec świata. Wiem, że jak krzyczy co byś nie robiła to ciężko w to uwierzyć, ale może płacze trochę prewencyjnie? na zasadzie żeby znowu coś się nie zadziało, żeby na pewno słyszeli, że tu jestem, mały, bezradny... Oczywiście to takie moje dywagacje. U nas po przeżyciach w szpitalu też był niepokój. Po prostu byłam z nią ile mogłam. Wiem, że na pewno mega ciężko z tym, ale myślę, że najlepsze co możesz zrobić to być z maleństwem ile się da jak najbliżej i może jeżeli czasem choć na chwilę możesz położyć się z nim nawet w dzień? Mi bardzo pomagało, że kładłam mała spać na naszym łóżku, tam ją usypiałam i jak usnęła to po prostu odchodziłam a ona spała tak jak usnęła. Ale nie wiem czy u ciebie by to przeszło jeśli nie usypiasz przy piersi.
Jeszcze nawiążę do tego owijania. Ja bym się jednak bała owijać. Odruch moro jest przede wszystkim odruchem ochronnym, między innymi przed śmiercią łóżeczkową, pozwala wrócić do stanu równowagi. Ale może nie powinnam się wypowiadać, bo Maliny odruch moro nigdy nie wybudził pod czas snu. Po prostu nagle wyrzucała rączki, powierciła się lub nie i spała dalej. Jako noworodek zasypiała sama. Teraz kiedy mega się obje też sama usypia. Leży za dnia spokojnie sama czasem bardzo długo bez żadnych zabawek nawet. Dlatego z jednym się zgodzę, jak nic nie pomaga dla zdrowia psychicznego lepiej owinąć, chociaż ja bym się chyba bała samo dziecko zostawić tak, więc by się to chyba u mnie nie sprawdziło.
Nie zgodzę się, że dziecko rodzi się tak nieprzystosowane, że gdyby nie nasze ciągłe przystosowywanie to by nie przeżyło. Bo może sęk w tym, że od samego początku jest przystosowywane po naszemu? Będę jak zdarta płyta powtarzać, że moim zdaniem Malinka jest tak spokojna mimo wszystkiego co się dzieje, dzięki lotosowym narodzinom, ale to jest właśnie brak ingerencji i pozostawienie spraw ich naturalnemu biegowi...
lilias - 2013-07-19, 10:45
Humbak, a tzw. leżaczek? żeby widział ciebie, słyszał i żebyś mogła go swobodnie przemieszczać może on potrzebuje bodźców typu ruch, głos
Izzi - 2013-07-19, 11:04
Tosia gdy nie spała prawie wszystko "robiła" ze mną: gotowała, zmywała, myła głowę, suszyła włosy, odkurzała - w chuście lub w powozie. Jak widziałam, że jest już mną znudzona zapodawałam jej karuzelkę nad łóżeczkiem i czasem tak zasypiała.
Bardzo uspokajająco działał na nią spacer po miejskich chodnikach, tj. wybojach
Anyway
Wszystko mija i takie krzyki też w końcu miną.
Mnemozyne ma rację, że to może odreagowanie stresów z początków - ja tak właśnie sobie tłumaczyłam humory Antoniny.
Ściskam mocno!
Trzymaj się!!
diancia - 2013-07-19, 11:33
| Mnemozyne napisał/a: | | Przecież w szpitalu był czasowo rozdzielany z tobą, prawda? Może w momentach kiedy bardzo potrzebował pomocy w postaci bliskości mamy. Może teraz potrzebuje sobie na nowo ustawić rzeczywistość. Na nowo poczuć się bezpiecznie, uwierzyć i zaufać, że już będzie ok, że to, że oddalasz się na więcej niż 5 cm to nie koniec świata. Wiem, że jak krzyczy co byś nie robiła to ciężko w to uwierzyć, ale może płacze trochę prewencyjnie? na zasadzie żeby znowu coś się nie zadziało, żeby na pewno słyszeli, że tu jestem, mały, bezradny... | u nas chyba właśnie to na początku powodowało u Staszka największy dyskomfort. Długo pamiętał te 5 dni w inkubatorze po jakichś 2 tygodniach ciągłego noszenia, tulenia i wysłuchiwania krzyku (na pewno troszkę z głodu, ale chyba przede wszystkim ze szpitalnego stresu) zrobiliśmy sobie w końcu 2 dni leżenia w łóżku, gdy Staś spał, budził się, jadł, bawił się tylko w naszym łóżku, zawsze w moim lub swojego taty towarzystwie. Ja przy okazji odpoczęłam, a i laktacja pewnie dzięki temu się poprawiła teraz Staszek potrafi bawić się sam nawet 1h, wystarczy mu od czasu do czasu usłyszeć mój głos, podejść do niego i porobić głupie minki, pouśmiechać się... polecam więc wspólne łóżkowe byczenie
go. - 2013-07-19, 15:52
jeszcze co do wiązania rąk -jak G. (S. też tak miał) zasypia w dzień w moim łóżku to sama już wyczaiła i sobie tak radzi, że rączki wyciąga do góry i wkłada pod poduszkę, co hamuje odruch. Patenciara mała
Humbak, trzymaj się! Każdy dzień zbliża Cię do końca tych początkowych "udręk" )))
Humbak - 2013-07-21, 22:04
| gosia z badylem napisał/a: | | sobie tak radzi, że rączki wyciąga do góry i wkłada pod poduszkę, co hamuje odruch | matko jakie te dzieci mądre są... po mamusi...?
trzymam się Jak mi smutno wchodzę na ten wątek i mi lepiej
No i jest lepiej - poza tym że ciągle krzyczy, zdarza już mu się bawić z Kubą, lubi wodę choć nie cierpi przygotowań przed i po (trzeba go tak znienacka, jak nie rozpłacze się przed wejsciem do wody tak jak dzis to nawet gaworzy!)
Niestety nie lubi ani chusty ani wózka, rzeczy typu leżaczek to nawet na horyzoncie jeszcze nie, jak tylko go odkładam krzyczy jeszcze
ale zdarzają mu się momenty wyciszenia pod karuzelką i codziennie przynajmniej jeden, a na wózek mam metodę, że wychodzę, lulam w beciku na dworzu (jakkolwiek głupio to wygląda... ) i wkładam do wózka - tak długo jak jadę mam spokój nie budzi się W chuscie jeszcze to nie przejdzie, ale może niedługo...
To gaworzenie strrrrasznie mi się podoba
| diancia napisał/a: | | polecam więc wspólne łóżkowe byczenie | staramy się, choć moment otwarcia oczu jest momentem rozpoczęcia krzyku, ale kiedy tylko się zdarzy że budzi się spokojny to tak robimy...
nie wiem czy to działa na niego ale na nas na pewno
Anja - 2013-07-21, 22:34
Humbak, Artek nie lubił wózka - woziliśmy go w nim tylko gdy spał. chustę też akceptował tylko do zaśnięcia (i początki były trudne, pamiętam, że dawałam mu smoczek, co wydawało mi sie profanacją chusty, no bo jak to? ) i spania. nie dawał sie w niej nosić ot tak (jak ja zazdrościłam ludziom, że mogli włożyć dziecko do chusty i iść z nim w świat).
dopiero po jakims czasie wszystko się uregulowało i z chustą i z wózkiem.
a takich rzeczy na ewentualna nudę próbowałaś z Antosiem: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6138 ? u nas to był hit (ale jak Młody był nakarmiony, wyspany i przewinięty ofc)
Humbak - 2013-07-21, 22:50
Anja, rany, ale mi przypomniałas, zupełnie zapomniałam w tym wszystkim o tak prostych rzeczach...
Antos lubi nasz obraz na scianie - takie trzy maki... muszę pomysleć jak by tu mu przemycić te obrazy, bo narazie to on 95% czasu, zwłaszcza tego niespiącego, na naszych rękach spędza... ale może to by przyciągnęło wzrok na tyle, by chciał leżeć zamiast być noszonym? Narazie leży tylko pod karuzelką, fajnie byłoby gdyby jeszcze cos go do tego skłoniło.
Kurczę, dzięki!!!!
MartaJS - 2013-07-21, 22:58
U nas sprawdziła się taka zawieszka-kwiatek Lamaze, kolorowy, z buźką i dużymi, wyraźnymi oczami. Zarówno Stach, jak i Tymek uwielbiali ten kwiatek w pierwszych miesiącach życia. Najpierw patrzli tylko, potem pierwsze uśmiechy, gadanie...
Nie mogę znaleźć fotki teraz, ale chodzi o żywe kolory + wyraźne oczy.
Znalazłam (tu ze Stachem 3-miesięcznym, hehe, stare czasy)
diancia - 2013-07-22, 07:57
A u nas od piątku coś dziwnego się dzieje ze Staszkiem... zasypia koło 22 spokojny, wyluzowany, budzi się koło 2-3 głodny i po jedzeniu ma iśc spać, to robi się bardzo bardzo nerwowy: silny odruch moro, oczka mu "latają", ma na twarzy grymas uśmiechu... trzeba go wtedy trzymać mocno za rączki i jakoś w końcu zasypia. Ale wygląda to dość dziwnie... wiecie, o co chodzi?
go. - 2013-07-22, 08:23
diancia, u Gajosa obserwuję coś podobnego. ) Wieczorem zjada tak, żeby zaspokoić pierwszy głód (z 1/3-1/4 porcji), a reszta to raczej ciamkanie smoka. Po kilku godzinach budzi się mega głodna, tak głodna, że próbując jeść dalej mega jej się w brzuchu przelewa, bo "była zbyt pusta". Tak samo niektóre bobasy mają ze snem- są tak zmęczone, że z nerwów nie mogą zasnąć. G. jest tak głodna, że nie może jest
diancia - 2013-07-22, 13:27
gosia z badylem, no to macie przeboje z Gają... dobrze że Wy dzielne babki jesteście! Martwiłam się, że u Stasia to coś neurologicznego, ale jak piszesz, że to z niedospania może być, to spróbujemy bardziej usypiać Staszka w dzień... choć on taki ciekawski jest! Wszystko jest fajowe, po co spać?
go. - 2013-07-22, 21:31
diancia, neurologicznego? Masz takie podejrzenia? mam mimo wszystko nadzieję, że to coś bardziej "lajtowego"!
My dzisiaj klasycznie-identycznie. G. wciąnęła z 1/5 "dawki", biorąc łyka tak z raz na 2 minuty, reszta ciamkanie bezjedzeniowe, więc liczę się z tym, że ok 2giej mnie obudzi jej burczenie w brzuchu... i z dobrą godzinę będzie nieciekawie
ps. diancia, stosujecie jakiś probiotyk?
diancia - 2013-07-22, 22:21
| gosia z badylem napisał/a: | | neurologicznego? Masz takie podejrzenia? | kurcze, no nie wiem, pierwszy raz mam niemowlaka w domu... po prostu ten silny odruch moro przy zasypianiu (choć ostatnio już go prawie nie było), rozbiegane oczka i dzwiny grymas na twarzy, taki uśmiech-nie uśmiech jakoś daly mi do myślenia... a może to tylko zmęczenie? W sumie jak zobaczyłam pierwszy raz odruch moro na żywo, to też panikowałam, że chyba coś z moim dzieckiem nie tak
| gosia z badylem napisał/a: | | stosujecie jakiś probiotyk? | tak, biogaię, w piątek się skończyła i w sumie to nie wiem, czy coś jeszcze kupować. A Wy?
| Cytat: | | My dzisiaj klasycznie-identycznie. | próbujecie coś z tym robić? jakoś zmieniać Gai nawyki? bo się, kurka, zamęczycie może ma za dużo wrażeń wieczorem i jest zbyt zmęczona/przebodźcowana żeby jeść? albo malutko śpi w dzień i zamiast jeść to idzie spać wieczorkiem?
MartaJS - 2013-07-22, 22:35
diancia, może to rozwojowe, może coś mu się zmienia właśnie. Obserwuj, ale - jak to kiedyś ktoś mądrze napisał - przez pierwsze trzy miesiące większość dziwnych rzeczy to po prostu adaptacja. Zaufaj swojej intuicji
go. - 2013-07-23, 05:09
diancia, na początku dzieciaki nie ogarniają swojego ciała, odruchów, mięśni (po G. np widać, źe odjeżdż jak zapomni zamknąć oczu, bo jej mięśnie puszczają i robi mega zez ), generalnie swojegi ciała. to minie
tez w akcie desperacji mam biogaie. srednio nastawiona do wlewania w młodą jakichkolwiek kropelek, ale trochę nam chyba pomagają jednak.
Z bodźcami z wieczerca tez uważam w miarę, ale to chyba po kąpieli i długim niespaniu popołudniu jest tak zmęczona, że nie ogarnia jedzenia już. staram się pod wieczór ją wychustować, ale to też się już raczej rozgląda ze szmaty niż wtula i przysypia
|
|