| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek niemowlęcy - Warzywa dla maluchów
DagaM - 2007-12-04, 09:53 Temat postu: Warzywa dla maluchów Ostatnio jestem w kręgu osób, które ostro dyskutują nad tym, jakimi warzywami powinno się karmić niemowlaki. Jedni mówią, że tylko ekologiczne, inni że tylko słoiczki, bo mają w sobie warzywa ze sprawdzonych upraw...a ja tak sobie myślę, jasne że jak tylko będę mieć możliwość, będę dawała Ninie ekologiczne warzywa, przygotowywane w domu, ale czy podanie zwykłego warzywa czy owoca z bazarku byłoby dużą trucizną?
Jak sobie pomyślę, że ludzie karmią dzieci mięsem, które jest 200-300 razy bardziej skażone niż warzywa i owoce (za Kłosińską), stwierdzam, że podanie maluchowi marchewki z warzywniaka nie jest "rozbojem w biały dzień"
pao - 2007-12-04, 10:00
dla mnie karmić żywnością eko a jak nie ma możliwości to od takiego bazarkowego raz kiedyś nic sie nie stanie. tak karmiłam gabi i jest oki już mniejsze mam zaufanie do słoiczków tak naprawdę, bo choć wszystko mierzone to jednak w takim mierzeniu brakuje naturalności a z niej tez wiele dobra czerpiemy jeśli jest.
DagaM - 2007-12-04, 10:03
No właśnie pao, dla mnie słoiczki to martwa żywność, tak jak mrożonki i żywność mikrofalowa.
gosiabebe - 2007-12-04, 10:07
ja na początku karmiłam słoiczkami,potem gdy przyszło lato to załatwiałam sobie od różnych osób ogródkowe bo sama ogródka nie posiadam ( co się dało to zamroziłam- tzn te warzywa które daję jako dodatek do zupki a nie jako bazę) teraz daję gdy nie mam skąd załatwić ekologicznych zwykłe warzywa z warzywniaka,wiem że lepsze są ekologiczne ,ale nie dajmy się zwariować- jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma
pao - 2007-12-04, 10:08
ja ze słoiczków to czasem indyka kupuje. dla kota rzecz jasna
generalnie raz kiedyś taki słoiczek nie zaszkodzi ale jako podstawę diety absolutnie nie. generalnie gabi dość szybko jadła to co my (a raczej my jedliśmy to co gabi, bo nie chciało mi sie gotować dwóch obiadów) i wszyscy byli zadowoleni
DagaM - 2007-12-04, 10:11
| pao napisał/a: | generalnie gabi dość szybko jadła to co my (a raczej my jedliśmy to co gabi, bo nie chciało mi sie gotować dwóch obiadów) i wszyscy byli zadowoleni | O! I to mi sie podoba najbardziej
Już w tej chwili, gdy jem na sniadanie kaszę jaglaną z jabłkiem, Ninka zaczyna chwytać mnie za rękę z łyżką, więc trochę daję jej do posmakowania ku oburzeniu otoczenia
pao - 2007-12-04, 10:14
takie oburzenie jest śmieszne... ciekawe czy też się burzą na kabanosy (ponoć dobre przy ząbkowaniu) i parówki w łapkach półrocznych czy 9-cio miesięcznych dzieci...
DagaM - 2007-12-04, 10:19
| pao napisał/a: | | takie oburzenie jest śmieszne... | dlatego ja się śmieję, a oni maja mnie za nieodpowiedzialną, łeee tam, mnie to nie rusza. Teraz mądralują na temat ekologiczności/ czystości warzyw, na co ja nie zareagowałam, pewnie ku ich zdziwieniu.
gosiabebe - 2007-12-04, 10:23
mnie też dziwi takie oburzenie Maja jest niejadkiem i nie chce jeść prawie niczego ,ale gdyby chciała jeść to co ja to bym się cieszyła lepiej jak spróbuje kaszy z jabłkiem niż tak jak napisała Pao jakiś kiełbas mam w rodzinie taki przypadek- półtora roczna dziewczynka je na śniadanie podsmażaną kiełbasę z bułką i keczupem ( oczywiście tym który w telewizji reklamuja jako zdrowy dla dzieci
Ania D. - 2007-12-04, 11:33
Słoiczki wykształcają u dzieci smak i potem takie właśnie bezsmakowe pulpy będą im odpowiadać w przyszłości. Ja jestem przeciwna słoiczkom. Ile sie da, tyle dawać eko (zwłaszcza dla maluszków), a reszta kupowana normalnie. Jakoś nie widać nagonki na rodziców, by dawali tylko eko mięso maluchom, bo reszta to mocno skażone świństwo.
DagaM - 2007-12-04, 11:43
| Ania D. napisał/a: | | by dawali tylko eko mięso maluchom, bo reszta to mocno skażone świństwo. | mój mąż czasami mówi, że chciałby żeby w przyszłości Nina jadła mięso, wtedy mówię, że ok, ale tylko eko - na szczęście w kwestiach jedzeniowych mam jednak większą siłę przebicia, a P jest leniuchem, więc nie będzie załatwiać ekologicznego mięsa, a już na pewno nie będzie gotować. Dzięki Bogu ta kwestia nie przeraża mnie.
Wątek ten utworzyłam między innymi tez dlatego, że będę miała pod opieką bratanicę i moja bratowa twierdzi, że nie ma nic lepszego niż słoiczki. Ja za to wolę ugotować coś (zwłaszcza, że lubie pichcić), bo uważam że tak będzie zdrowiej. Najwyraźniej będę dziewczynki żywiła w różny sposób, aczkolwiek wegański, bo na to dostałam przyzwolenie.
loika - 2007-12-04, 12:45
Ja mam własny ogród i sad. Większość warzyw dobrze się przechowuje, tak więc od lata do wiosny synek i my jemy głównie własne plony. Aby urozmaicić jedzenie - czasem kupuję w warzywniaku brokuły, brukselkę, kalafiora, koperek, banany, awkokado. Nie-eko jemy orzechy i pestki. Kasze, mąki i owoce suszone kupuję w ekosferze.
Ja tak do końca nie ufam eko certyfikatom.. ponieważ wiem jak bardzo zborze i warzywa są niszczone przez szkodniki i chwasty (a jakoś ciężko mi sobie wyobrazić ręczne pielenie kilkunastu hektarów). Jednak z pewnością są lepsze niż te nie eko.
Poza tym uważam, że bio warzywa są bardzo drogie! Jestem pewna, że wiele osób nie stać na ekologiczną żywność, ostatnio np zauważyłam, że kilo orzechów włoskich kosztuje ok 60-70 zł!
| DagaM napisał/a: | | ale czy podanie zwykłego warzywa czy owoca z bazarku byłoby dużą trucizną? |
Uważam, że od czasu do czasu nie byłby to problem, lecz gdybym nie miała własnych warzyw, to dla dziecka (przynajmniej przez pierwszy rok) kupowałabym te ekologiczne.
rosa - 2007-12-04, 12:53
ja chyba w życiu nie jadłam eko warzywa, moje dzieci też
ań - 2007-12-04, 13:04
DagaM, czemu się oburzają, i mówią że jesteś nieodpowiedzialna?? że ze swojej łyżki dajesz? bo nie kumam..
Ja też z przeciwnych słoiczkom, dla mnie to martwa żywność. Raz na ruski rok Jaga dostawała tylko dynię z ziemniakiem.
Generalnie Jag je owoce i warzywa z bazarku a jak gdzieś udało sie dorwać warzywa eko to zaraz kupowałam. Latem jemy owoce z ogrodu rodziców. Marzy nam się działka
pao - 2007-12-04, 13:05
generalnie lepiej z bazarku niż z hipermarketu
szczególnie, że można kupować od firm np sadowniczych my mamy takie jabłka niedaleko mają świetną energię mimo że nie są do końca czyste. niemniej są żywe.
Marcela - 2007-12-04, 13:11
| loika napisał/a: | | ręczne pielenie kilkunastu hektarów |
Rolnik, który mi przywozi warzywa pozbywa się chwastów w sposób mechaniczny, raczej ręcznie już nikt tego nie robi. Poza tym gospodarstwa ekologiczne dostają specjalne naturalne środki ochrony roślin ( na bazie czosnku, wrotycza, pokrzywy itp).
Tego mojego rolnika kontrolowano dwa razy w roku, więc raczej powinno być warzywami wszystko ok. A ceny warzyw, które kupiłam hurtem na zimę są takie same jak dla zwykłych warzyw. Myślę, że na początku, kiedy dziecko jest malutkie to jest dosyć ważne co zjada. Ja w każdym razie staram się o to dbać. Owoce suszone, kasze, ryż, kukurydzę i strączki kupuję w ekosferze. Są co prawda droższe niż zwykłe, ale dziecko przecież nie zjada za wiele.
DagaM - 2007-12-04, 13:53
| pao napisał/a: | generalnie lepiej z bazarku niż z hipermarketu | z hipermarketu? a w życiu, dla siebie nie kupiłabym tam warzyw co dopiero dla dziecka.
No to zaczynam robić poszukiwania eko warzyw w Wa-wie. Wiem, że w ekosferze można coś zamówić. ajanna podrzuciła mi linka do e-zdrowie. Ktos ma jeszcze jakies warszawskie źródła?
| ań napisał/a: | | DagaM, czemu się oburzają, i mówią że jesteś nieodpowiedzialna?? że ze swojej łyżki dajesz? bo nie kumam.. | że daję swoje jedzenie, a nie takie specjalne dla niemowlaków, ale przeciez ja jem jak niemowlak
pao - 2007-12-04, 14:02
| Cytat: | | z hipermarketu? a w życiu, dla siebie nie kupiłabym tam warzyw co dopiero dla dziecka. |
Ty nie, ja tez nie, ale masa ludzi kupuje... i jeszcze twierdza ze to zdrowe bo ładnie wygląda...
specjalne dla niemowlaków... ehhh.... nawet prymitywizmem nazwać tego nie można bo przecie prymitywne kultury nie miały jedzenia "dla niemowlaków"
Capricorn - 2007-12-04, 14:31
| pao napisał/a: | ja ze słoiczków to czasem indyka kupuje. dla kota rzecz jasna
|
to uważaj na ptasią grypę teraz
Capricorn - 2007-12-04, 14:35
| DagaM napisał/a: |
Już w tej chwili, gdy jem na sniadanie kaszę jaglaną z jabłkiem, Ninka zaczyna chwytać mnie za rękę z łyżką, więc trochę daję jej do posmakowania ku oburzeniu otoczenia |
to, że wyciąga rękę po "dorosłe" jedzenie, oznacza, że już jest gotowa na wprowadzene pokarmów innych niż mleko mamy. Pamiętam, że u Wojtak ta faza była niezwykle intensywna
pao - 2007-12-04, 14:36
spoko, to akurat bardzo rzadko kot dostaje
Ewa - 2007-12-04, 22:16
| rosa napisał/a: | ja chyba w życiu nie jadłam eko warzywa, moje dzieci też |
U mnie tak samo. Gotowałam zawsze sama zupki z warzyw z warzywniaka, po prostu. Słoiczki kupne przydały się przy Gabryśku może ze 3-4 razy, przy jakiś wyjazdach, które się przedłużały nieoczekiwanie i wtedy ratował sytuację jakiś sklepik i słoiczek typu dynia z ziemniaczkiem. W "kuchni alergika" była zupka ryżowa z warzywami, chyba jedyna bezmięsna, też ze dwa razy się przydała.
A propos oburzenia tym co dzieci jedzą... Ja jestem właśnie zszokowana od dwóch dni. Najmłodsze dziecię jakie mam teraz pod opieką, to chłopczyk w wieku 5-u miesięcy. Jest karmiony tylko i wyłącznie kupną kaszką mleczno-ryżową rozrabianą na wodzie i taka butla tak co 3 godziny. Nic innego. Mały wygląda naprawdę jak zawodnik sumo. Ma dosłownie wiszący drugi podbródek. Klucha taka, że jak go biorę na ręce, to mam wrażenie, że waży tyle co mój Nataniel. Ludzie jednak nie przestaną mnie szokować
Lily - 2007-12-04, 22:24
| rosa napisał/a: | | ja chyba w życiu nie jadłam eko warzywa | pomijając bardzo młode czasy ogródkowe i może z 5 okazji jak mieszkałam w Krakowie - też nie jadam
nawet gdyby mnie było stać to tu i tak nie ma
a z supermarketu, co Was pewnie zgorszy - jadam - przynajmniej mam okazje powąchać i pani z warzywniaka nie pakuje mi spleśniałych
najczęściej jednak z osiedlowego sklepu, bo mam najbliżej
puszczyk - 2007-12-04, 22:24
| DagaM napisał/a: | | moja bratowa twierdzi, że nie ma nic lepszego niż słoiczki. |
To już zadanie speców od reklamy, żeby wszyscy w to wierzyli.
puszczyk - 2007-12-04, 22:29
| DagaM napisał/a: | pao napisał/a:
generalnie lepiej z bazarku niż z hipermarketu
z hipermarketu? a w życiu, dla siebie nie kupiłabym tam warzyw co dopiero dla dziecka. |
Jeden z moich domowników zakupił jabłka w Lidlu. Dzisiaj postanowiłam je upiec w piecu. Bardzo się zdziwiłam gdy za chwilę cała kuchnia była zadymiona. Doszłam, że to substancja którą potraktowano jabłka, żeby były błyszczące i być może żeby się nie psuły.
Po warzywa jeżdżę do pewnej miłej pani u której kupuje Bajaderka i Tomek z Anitą. A gdy nie mam czasu to na najbliższym bazarku, ale nie od handlarzy, którzy kupują na giełdzie.
Weronika jada to co my, ale na początku zamawiałam warzywa przez internet, albo kupowałam w sklepie ze zdrową zywnością.
dynia - 2007-12-04, 22:29
Ewa niestety ludzie nie mają swiadomosci w kwestii jedzenia i nie zdaja sobie sprawy ,ze taka gotowa kaszka np. to jedynie sam cukier bo i biały oczysczony ryż niewiele jest warty niestey.Tak samo jedzenie w słoikach,ze niby mega sprawdzone uparwy eko,cóż z tego jak jedzenie też praktycznie bezwartosciowe no moze jedynie poza kaloriami.
Ja jesli mam mozliwośc to oczywiscie zakupuje co sie da ekologiczne ale nie zawsze mam ku temu sposobnosc i bardzo czesto kupuje warzywa w naszym warzywniaku i nie robię z tego problemu
pao - 2007-12-04, 23:34
wiecie: producenci wzbogacają o żelazo i witaminy... ludziom to wystarcza... maja wpojoną jakąś taką idiotyczna wiarę, że człowiek może poprawić naturę i syntetyk jest tak samo dobry, jak nie lepszy... a potem się dziwią że tyle chorób...
ajanna - 2007-12-06, 02:17
ja daję chłopcom na razie wszystko tylko i wyłącznie eko(także kasze,oleje. pestki itp.) a jak czegoś eko nie mogę znależć (np. dyni) to nie podaję. na sytuacje awaryjne mam słoiczki eko z hippa i martina eversa. ale że moi chłopcy zjadają 5 na 1 obiad , to taka sytuacja zdarzyła się jak dotąd tylko raz . planuję taki ścisły eko-reżim dokąd nie ukończą roku. bo raz, że tych pestycydów i innych świństw ze zwykłych warzyw przyjmowali by dużo w stosunku do wagi ciała, a dwa, chcę zmniejszyć ryzyko alergii, a ta chemia też ma na to wpływ . kupuję, tak jak pisała Daga w e-zdrowie, bo wolę wspierać wege biznes niż takie sklepy jak ekosfera, które handlują mięsem (te warzywa trzeba tam zamawiać indywidualnie)
hxxp://e-zdrowie.abc24.pl/default.asp
joulet - 2007-12-07, 12:22
Ja podawałam córci na poczatku jedzonko ze słiczków, chyba z lenistwa.teraz gdy mała je więcej i ogólnie finansowo nie wydalamy próbuję dawać małej zupki gotowane,niestety mam problem.Córeczka nie chce jeść moich zupek.Nawet pomieszane pół na pół ze słiczkową zupką.Co mam robić ? Juz sił nie mam a nie stac mnie kupować zupki w słoiczkach.
Ania D. - 2007-12-07, 12:40
Spróbuje dodawać troszkę ziół do jedzenia (majeranek, bazylia, takie, jakie sami stosujecie). Dzieci karmione słoiczowym jedzeniem mogą się przyzwyczajać do tego mdławego smaku i potem chcę jeść to, co juz znają. Dobre są do jedzenia warzywa gtowane na parze (nie w wodzie, bo tracą smak i minerały). Można je podawać dziecku osobno, nie mieszmy ich ze sobą, dziecko powinno czuć smak każdego z warzyw. Ładnie też wyglądają na talerzu, ja starałam się je dobierać tak, by talerz był zawsze kolorowy (np. por, marchew, brokuł lub dynia, seler, buraczek). Powodzenia.
alcia - 2007-12-08, 10:18
| pao napisał/a: | generalnie lepiej z bazarku niż z hipermarketu
|
a niekoniecznie. Myślisz, że ich źródła różnią się tak bardzo? Hipermarkety przynajmniej czasem są kontrolowane, a z bazarami pod tym względem dużo gorzej.
Tez na ogół, kiedy nie mogę zapewnić sobie eko, kupuję na bazarze, od miłej pani, bo tak mi jakoś lepiej. Ale czy ta miła Pani ma wpływ na to, jakiej jakości są warzywa, które bierze z giełdy? Rolnicy teraz faszerują warzywa czym się da, by osiągnąć jak najwyższe plony, jak najlepszej jakości (czyt. duże, piękne, kolorowe) - bo tylko wtedy będą się w stanie jakoś utrzymać z tej roli. Wiem, jak wyglądają warzywa bez "dodatków", bo mam swoje. I na bazarze takich nie widuję.
No chyba, że mówicie o warzywach upolowanych od starej babuleńki, ze zniszczonymi pracą w ziemi dłońmi. Wtedy na pewno takie warzywa sa dużo lepsze niż marketowe.
Czytałam kiedyś wyniki badań, których tematem było porównanie jakości warzyw bazarowych a hipermarketowych. Wyniki były niemałym zaskoczeniem dla badających (badający, to jakaś instytucja państwowa, nie pamiętam niestety nazwy, nie podam źródła). Badano warzywa w wielu marketach, oraz na wielu bazarach. Okazało się, że z bazarowych próbek 60% miało przekroczone normy metali ciężkich, czy pestycydów. A z marketowych "tylko" 30%. Tak ogólnie piszę, było tak wyszczególnione dokładnie, czego, gdzie, o ile za dużo.
Wielu ludzi uważa, że na targach są takie naturalne warzywka. Ale dlaczego? Przecież czasy, kiedy na bazarach handlowali zwykli, drobni rolnicy, dawno minęły. Teraz wszystko (no może na niektórych prawie wszystko) pochodzące z giełdy - czyli jedna wielka niewiadoma.
Ja dziecku do roku nie włożyłabym do ust nieekologicznego warzywa. Chyba, że czasem jakiś mały dodatek czegoś typu brokuł, czego dostać eko nie mogę. Ale w takiej sytuacji wolę dodać mrożony z własnej uprawy (choć mrożonek nie lubię). Jakoś boję się potwornie tych wszystkich metali ciężkich i środków ochrony roślin, z którymi masowi hodowcy tak przeginają, w imię zysku. Takie małe dziecko zbyt chłonie te wszystkie świństwa, organizm nie ma jeszcze dobrze wypracowanych mechanizmów obronnych, nie potrafi się z tego oczyszczać. Jak dla mnie - do roku tylko eko, do dwóch wolę też, ale czsem mogę podać jakieś inne produkty, których eko dostać nie możemy.. A potem - jak nie ma eko, to trudno, ale im mniej takich rzeczy, tym lepiej.
A na czarną godzinę (jak skończą się nasze warzywa i gdyby opóźniała się dostawa z eko-sklepu, czy w razie jakeigoś wyjazdu), mam porobione swoje eko-słoiczki.
magdusia - 2007-12-08, 19:51
| alcia napisał/a: | | Okazało się, że z bazarowych próbek 60% miało przekroczone normy metali ciężkich, czy pestycydów. A z marketowych "tylko" 30%. Tak ogólnie piszę, było tak wyszczególnione |
jestem przerażona alcia, to my tyle tych świństw pochłaniamy.
mi ostatnio na badaniu wyszły pestycydy w organizmie.
Malinetshka - 2007-12-08, 22:55
| magdusia napisał/a: | | jestem przerażona alcia, to my tyle tych świństw pochłaniamy. |
Obawiam się, że większość żywności jest skażona... Przecież nawet jeśli nie używa się na pewnym terenie żadnej chemii i stara się o ekologiczną ziemię to jest jeszcze wpływ wód gruntowych.. ruch mas ziemi, które po jakimś czasie są ładnie przemieszane... a poza tym wiatry, deszcze... Absolutnie nie neguję ekologicznych starań o jak najbardziej czyste pożywienie, tylko jestem równie przerażona co magdusia
malina - 2007-12-08, 23:04
| Malinetshka napisał/a: | Obawiam się, że większość żywności jest skażona... |
i nie tylko Ostatnio czytałam,ze w 3miescie stężenie rakotwórczych substancji jest przekroczone kilkakrotnie Zeby zmniejszyć ilość rakotwórczego pyłu wystarczy min częstsze mycie ulic i nowe fontanny - ale kogo to obchodzi Do tego jesteśmy na pierwszym miejscu w Polsce jeśli chodzi o zachorowalność na nowotwory...
pao - 2007-12-09, 16:58
wiesz alcia, ja kupując na bazarze kupuję u "swoich" sprzedawców
niemniej te procenty co podałaś są zatrważające...
DagaM - 2007-12-09, 17:08
Wiadomo, że wszystko jest teraz skażone, kwestia jest tylko tego typu, żeby wybierać produkty jak najmniej skażone. A takich zupełnie czystych od petycydów chyba juz nie ma, przynajmniej ja nie wierzę w takie.
alcia, zszokowałam się tym badaniem, o którym pisałaś
alcia - 2007-12-09, 22:36
| pao napisał/a: | wiesz alcia, ja kupując na bazarze kupuję u "swoich" sprzedawców |
no i super, że masz takich. Ważne, żeby po prostu wiedzieć, że nie wszystko co na bazarze, to naturalne i od rolnika. A większość ludzi tak myśli.
| DagaM napisał/a: | alcia, zszokowałam się tym badaniem, o którym pisałaś |
ja tez swojego czasu sie zszokowałam. Dlatego teraz tak bardzo dbam, zeby trzymac z dala od ust dziecka takie nieznanego pochodzenia warzywka.
Kurcze, postaram się to odnaleźć, byście mogły same poczytać. Niedawno mi się to nawet udało, gdzieś sobie zapisałam i... się zapodziało. Za dużo takich rzeczy na kompie trzymam
Lily - 2007-12-09, 22:40
U mnei są takie stragany, gdzie warzywa i owoce wyglądają na bardziej napompowane chemią niż te z supermarketu - to nie są produkty z własnego ogródka sprzedawców tylko z giełdy, pełne pestycydów i nawozów. Generalnie bardziej ufam zwykłym, brzydkim warzywom z warzywniaka.
taniulka - 2007-12-10, 08:24
| puszczyk napisał/a: | | o warzywa jeżdżę do pewnej miłej pani u której kupuje Bajaderka i Tomek z Anitą. |
A co to za pani? Możesz mi podać info?
[ Dodano: 2007-12-10, 08:27 ]
Kiedy Nadia zaczynala jeśc kupiłam sterte słoiczków po czym po znalizie wszystko wyladowalo u koleżanek.
Nadia dostaje głownie żywność eko, do niedawna tylko eko teraz czasem coś nie eko ale rzadko. Teraz tez staram sie tak gotować by to co my jemy mogła jeść Nadia.
pao - 2007-12-10, 11:24
| Cytat: | A większość ludzi tak myśli. |
na szczęście w większości kwestii ja nie wpasowuję sie w większościowe myślenie
kłapouchy - 2007-12-13, 21:42
Ja część warzyw mam od moich rodziców, mają własny ogródek i zimują niektóre warzywa (marchew, buraki, seler, pietruszka itp), część kupuję przez internet eko, a część nie eko w sklepie, zwłaszcza te, które są praktycznie niedostępne ekologiczne np. brokuł, z tym, że ja w tym wypadku wybieram mrożone, jakoś wydają mi się bezpieczniejsze niż te przywiezione z drugiego końca europy... no i słoiczki czasem też są, ale tylko owoce (te niedostępne o tej porze roku np. gruszki, jagodowe), zawsze czytam skład i wybieram tylko te 100 % owoców - ostatnio widziałam słoiczek "morele" znanej firmy, gdzie było mniej niż 50% moreli w morelach - reszta to cukier, zagęstniki itd. A z horrorów z serii żywienie niemowląt to zszokował mnie ostatnio jeden ze znajomych z pracy męża - ich synek jest młodszy od naszego - ma pół roku a rodzice podają mu czekoladki i zupki takie jak oni jedzą, tylko, że zmiksowane (tj. na mięsie z wywarem, zagęszczane mąką i doprawiane różnymi świństwami w stylu vegeta czy inne ziarenka smaku). Jak Robert się zdziwił, to mu koleś powiedział, że lekarka im mówiła, żeby nie cudowali tylko gotowali małemu tak jak sobie... dosłownie jak mąż mi o tym powiedział to przez kilka dni nie mogłam wyjść z szoku...
mada - 2007-12-16, 12:48
[quote="taniulka"] | puszczyk napisał/a: | | o warzywa jeżdżę do pewnej miłej pani u której kupuje Bajaderka i Tomek z Anitą. |
A co to za pani? Możesz mi podać info?
Ja też poproszę o namiar:)
Anja - 2009-02-11, 10:13
Rzeczywiście, ekologiczne warzywa są dość drogie, a i eko sklep nie zawsze po drodze... Myślę, że warto też pamiętać, że niektóre warzywa mają wyjątkowo dużą (a niektóre b. małą) zdolność kumulowania w sobie szkodliwych substancji. Np. marchewki czy buraków, choćbyście mnie posiekali, nie kupię nieekologicznych (ani soku z nich). Za to dynia podobno prawie w ogóle nie kumuluje w sobie azotanów, więc w miarę spokojnie (?) można ją kupic w zwykłym sklepie.
Szukam na ten temat informacji, ale chyba niewiele jest na ten temat - póki co, znalazłam to, co poniżej.
hxxp://podszarotka.republika.pl/index1.html?hxxp%3A%2F%2Fpodszarotka.republika.pl%2Fzdrowe.html
hxxp://www.ptfarm.pl/pub/File/wydawnictwa/b_2008/1_2008/Artykul%2010%20Bromatologia%201-2008.pdf
hxxp://www.jadlospisy.pl/wzsnz.html
A i jest jeszcze kwestia, co warte są warzywa, do których uprawy używa się nawozów? - przecież z powodu zbyt szybkiego wzrostu nie wiążą z gleby wystarczających ilości minerałów i witamin... W efekcie są też mniej smaczne... Więc choćby i z tych powodów warto kupować warzywa eko.
Humbak - 2009-02-11, 11:51
| Anna córka Róży napisał/a: | | warto kupować warzywa eko | jak się ma kasę to jasne
Lily - 2009-02-11, 11:53
| Anna córka Róży napisał/a: | Np. marchewki czy buraków, choćbyście mnie posiekali, nie kupię nieekologicznych (ani soku z nich). | dla siebie czy tylko dla dziecka?
dla dziecka bym się obawiała, ale dla siebie to właściwie tylko nie ekologiczne kupuję - po prostu takie są realia
kociakocia - 2009-02-11, 11:56
Anna, dobrze, że przypomnialaś ten post, przeczytałam go od poczatku, wiedziałam o szkodliwości nieeko, ale niektóre wypowiedzi mnie również zatrwozyły, a możeby tak sie po prostu powymieniać informacjami, co i od kogo warto kupić w jakim mieście ekologicznego, sklep polecic...
Akurat jak Ty jestem z Mokotowa, może kupujesz jakies warzywa od osoby godnej zaufania? W Galerii Mokotów ceny sa dość przegięte.
ajanna - 2009-02-11, 23:09
to ja po raz kolejny polecę sklep e-zdrowie - tylko trzeba zadzwonić i dowiedzieć się jakie warzywa przyszły w czwartki - z dostawą do domu powyżej 50 zł bodajże
k.leee - 2009-02-12, 00:55
| Anna córka Róży napisał/a: | | Rzeczywiście, ekologiczne warzywa są dość drogie, a i eko sklep nie zawsze po drodze |
Dlatego warto kupować bezpośrednio od rolnika jeśli jest takowy w pobliżu.
My już od dłuższego czasu zamawiamy i jesteśmy baaaaardzo zadowoleni. Dostawy co poniedziałek, dużo taniej niż w eko-sklepach, niewiele drożej niż w warzywniakach no i dostawa do domu (10 kg tygodniowo mniej do dźwigania) - gratis. Do tego mili ludzie, wegetarianie od wielu lat.
Anja - 2009-02-12, 09:06
Dobrze gadasz K.leee, chyba rzeczywiście warto w ten sposób obniżyć sobie koszty...
Lily i Humbak - co do kasy to się zgadzam... No ale właśnie dlatego, dobrze jest pamiętać, które warzywa są wyjątkowym syfem, a które zdecydowanie mniej mają w sobie dziwnych substancji.
Kocia, ostatnio odkryłam nowy eko-sklep Viva Natura koło metra Wilanowska, a dokładniej przy Wielickiej 36. Ceny wielu produktów mają nieco niższe. Dostawy warzyw w poniedziałki wieczorem.
Ooo, przy okazji, znalazłam też takie ogłoszenie:
"Ekologiczne warzywa z dowozem do Warszawy!
Jestem rolnikiem ekologicznym i wegetarianinem Zamierzam przyjeżdzać co tydzień do Warszawy i sprzedawać tu swoje ekowarzywka.
Mile widziani klienci indywidualni, jak i więksi odbiorcy. Już dziś oferuję cukinię zieloną i żółtą, bób i ogórki. W najbliższym czasie dojdą: buraki, pomidory, pomidory koktajlowe, papryka, marchew, ziemniaki, rucola, sałata, cebula, seler, pietruszka, kabaczki, dynia hokaido i inne.
Będę w Centrum na pl. Konstytucji, na G. Mokotowie na ul. Wiktorskiej i na Kabatach. Wszystkich chętnych proszę o kontakt - e-mail: szczesliweroslinki@wp.pl lub emmanu@o2.pl lub tel. 0 506 82 37 60.
(Andrzej Kmita/ 2007-06-20 19:55:45)"
Manu - 2009-02-12, 09:24
| k.leee napisał/a: | | (10 kg tygodniowo mniej do dźwigania) |
| k.leee napisał/a: | | zamawiamy i jesteśmy baaaaardzo zadowoleni | prawda prawda prawda, k.leee zamowil dla nas tez w czasie wizyty w gdansku. obledne byly te warzywka, chrupiace. takich marchewek jeszcze nigdy wczesniej nie jadlam, chociaz kupuje w sklepach austrii wylacznie eko.
kociakocia - 2009-02-12, 09:34
Anna córka Róży, oj wielkie podziękowania, napewno się skontaktujemy i blisko mam pozostaje mi wygrzebac z najgłębszej szuflady moje zaufanie do osoby mi nieznanej i kupić
ajanna tu też big again kiss
gosia_w - 2009-02-12, 11:52
| Anna córka Róży napisał/a: | | Kocia, ostatnio odkryłam nowy eko-sklep Viva Natura koło metra Wilanowska, a dokładniej przy Wielickiej 36. Ceny wielu produktów mają nieco niższe. Dostawy warzyw w poniedziałki wieczorem. |
A czy mają też importowane warzywa i owoce, np. cytryny, imbir?
Anja - 2009-02-12, 12:00
Gosia, jeśli dobrze pamiętam, to tak. Na pewno mają awokado (tańsze niż w innych eko sklepach).
ajanna - 2009-02-12, 16:34
| kociakocia napisał/a: | | pozostaje mi wygrzebac z najgłębszej szuflady moje zaufanie do osoby mi nieznanej |
ja go mam aż nadto nie chcesz trochę?
kociakocia - 2009-02-12, 18:23
biore!!!
notasin - 2009-02-12, 22:45
k.leee, a czy moglbys podac namiar na tego rolnika?
lailala - 2009-02-13, 10:15
jako zem tez z gdanska poprosze namiar na rolnikow.
zorro - 2009-02-13, 23:15
A dlaczego mrożonki są martwe?
ajanna - 2009-02-14, 01:34
bo są bez energii a tak poważnie, mrożenie przemysłowe, zmienia podobno strukturę tych warzywek na poziomie tkankowym, co innego, jak coś przymarznie na polu, albo wrzucisz to do zamrażalnika - wtedy nie jest tak źle, choć oczywiście świeże najlepsze
k.leee - 2009-02-14, 13:36
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=49165#49165]Warzywa eko od rolnika z dostawą - Trójmiasto i okolice
renka - 2009-02-14, 13:44
| ajanna napisał/a: | bo są bez energii a tak poważnie, mrożenie przemysłowe, zmienia podobno strukturę tych warzywek na poziomie tkankowym, co innego, jak coś przymarznie na polu, albo wrzucisz to do zamrażalnika - wtedy nie jest tak źle, choć oczywiście świeże najlepsze |
A ja dzis w gazecie chyba "twoj maluszek" przeczytalam wielkimi literami, ze w zimie lepiej dziecku robic dania na bazie mrozonek, niz kupowac te "swieze" w sklepie, bo mrozonki zachowuja wiecej witamin i sa ogolnie zdrowsze...
Ja mrozonek nie stosuje, tylko sklepowe warzywa, ale zdaje sobie sprawe, ze wiekszosc jest z importu i nie dosc, ze takie warzywa sa ponoc bardziej napasione chemia to wlasnie tych witamin raczej za wiele w nich nie ma...
No i ot dylematy warzywne znow u mnie sie pojawily, skad w zimie brac warzywa zdrowe...
W eko sklepie glownie marchew zwiednieta lub ziemniaki, a moje dzieci lubia np. zjesc brokula czy kalafiora (nie wspomne juz o pomidorach swiezych, ktore czasami zdarza mnie sie w zimie tez kupowac).
ajanna - 2009-02-14, 14:32
nie pamiętam, gdzie kiedyś czytałam, że prawidłowo przechowywana przez zimę marchew, ma na przednówku więcej niektórych witamin niż jesienią - wiem, że brzmi to dość nieprawdopodobnie, ale źródło wówczas wydawało mi się wiarygodne - szkoda, że mam taką sklerozę, że nic więcej nie pamiętam .
a co do urozmaicenia, to rozumiem. ja co roku w zimie klnę na nasz klimat, że tak mało u nas rośnie. ale z drugiej strony, to też wina rolników, którzy z niezrozumiałych dla mnie powodów nie uprawiają np. topinamburu, skorzonery ani nawet jarmużu - a wszystkie te warzywa w naszym klimacie świetnie się czują (to ost. nawet przechowuje się w śniegu) i nie są chyba specjalnie wymagające .
ostatnio więc ratuję się jednak mrożonką - zielonym groszkiem, a poza tym selerem naciowym, kiełkam, szpinakiem i i nawet fenkuła kupiłam . pomidory i ogórki uwielbiam, ale zimą nie chcę się katować tymi bez smaku, podobnie jak truskawkami (te ostatnie zdarza mi się zjadać z mrożonki).
poza tym mój dostawca warzyw miewa bio brokuły, cukinie, kalarepę, więc je kupuję, bo wiem, że nie są chemią posypane
Ania D. - 2009-02-14, 18:36
Ajanna, wydaje mi się, że chodzi o karoten.
Masz rację, jarmuż jest bardzo mało wymagający. Sadzimy go z mężem od kilku lat, zawsze na początku jest mocno podjadany przez bażanty, zostają tylko ogonki, ale potem bez problemu odrasta. Nic go nie łapie, robale ani choroby. Rośnie szybko, więc plewi się go tylko raz, potem chwasty nie mają już jak rosnąć, bo jarmuż jest szybszy. Pracy jest więc przy nim b. mało. zimuje w gruncie, po prostu na bieżąco obrywa się tyle liści, ile trzeba. Bardzo lubimy jarmuż.
ajanna - 2009-02-14, 18:41
Aniu, uff, czyli jednak nie bredziłam bez sensu
ja się nie znam na uprawie niczego dosłownie, ale pamiętam, że u kogoś na działce rósł topinambur i ta osoba powiedziała mi, że w sumie to chwast, ale ponieważ ma takie ładne, duże kwiaty, to pozwala mu tak rosnąć. kiedy zapytałam, czy mogę wykopać sobie trochę bulw do jedzenia, była w szoku
Lily - 2009-02-14, 18:42
| ajanna napisał/a: | | nawet jarmużu | faktycznie teraz jarmuż się rzadko spotyka, ale jak byłam w podstawówce to pamiętam, że było go pełno (choć nie lubiłam, ale teraz mogłoby mi się odmienić )
Ania D. - 2009-02-14, 19:38
Jarmuż ma mocny smak, wg mnie trzeba go dobrze doprawić, by smakował.
Jagula - 2009-02-14, 20:11
| Ania D. napisał/a: | | Jarmuż ma mocny smak, wg mnie trzeba go dobrze doprawić, by smakował. | a z buraczkami jest po prostu MNIAM!!!
ajanna - 2009-02-14, 20:57
ja jarmuż robię z czosnkiem, tak jak szpinak - mniam
kociakocia - 2009-02-14, 21:01
| ajanna napisał/a: | | poza tym mój dostawca warzyw miewa bio brokuły, cukinie, kalarepę, więc je kupuję, bo wiem, że nie są chemią posypane | chodziło Ci o sklep e-zdrowie?
ajanna - 2009-02-14, 23:29
tak
kociakocia - 2009-02-15, 10:13
dopytuje, wiesz... by mieć 100% pewności... zachwaliłaś tak ładnie
Anja - 2009-02-16, 09:36
Kurcze, gdzie kupujecie jarmuż? Ja już od lat(!) zastanawiam się, gdzie mogę dostać takie staropolskie cuda jak skorzonera, pasternak, brukiew, topinambur, salcefia itp itd. Ja też nie rozumiem, czemu mogę kupić pomarańcze i ananasy, a warzyw, które się przez całe wieki w Polsce jadało, to już nie...
kociakocia - 2009-02-16, 09:59
Anna córka Róży, bo żyjemy w komercyjnym świecie, 98% ludzi pewnie by tego nie kupiła, z braku wiedzy co to jest, z czym to zrobić itd., przypuszczam, że dlatego nikt nie bawi się w hodowle antyków, niestety
Ania D. - 2009-02-16, 12:36
Anna, wystarczy popatrzeć, co ludzie kupują w warzywniakach zimą: dwie marchewki, sałatę, pomidory, ogórki - najchętniej to, co nie wymaga wysiłku i obróbki (a niektóre warzywa, typu jarmuż, wymagają troszkę czasu na usunięcie nerwów lub, jak inne, brudzą np. palce). Takie warzywa kupowaliby nieliczni, więc jest to nieopłacalne dla sprzedawców.
Jarmuż można kupić w makro, kiedyś był w realu, teraz nie wiem. Innych nie widziałam w sprzedaży.
ag - 2009-02-16, 13:46
Jarmuż na pewno bywa też w Żółtym Cesarzu na Grzybowskiej ale na razie widziałam go tylko w cenniku. Często tam nie zaglądam więc może po prostu miałam pecha. Ech, chyba poproszę moją mamę żeby zasiała na działce...
ajanna - 2009-02-17, 02:56
a co ze skorzonerą - macie jakiś pomysł, gdzie ją kupić, bo to chyba najsmaczniejsze warzywo jakie jadłam?
Anja - 2009-02-17, 09:29
Dzięki za podanie nazw sklepów.
Z tą działką to dobry pomysł - ja mam marzenie, że jak tylko kiedyś przeprowadzimy się do 'domku z ogródkiem', posadzę sobie wszystkie dziwne rzeczy, których nie można nigdzie kupić - od wspomnianych warzyw przez drzewa owocowe typu morwa po krzewy typu dzika róża czy rokitnik. Pomarzyć dobra rzecz...
kociakocia - 2009-02-17, 09:51
Anna córka Róży, ach, a jak ja o tym marzę, dom... ogród... posiedziec w piżamie na schodku przed wejściem, poskubac porzeczke z krzaczka... ale marzenia sie spełniaja tego sie trzymajmy
a ja mam tu taki kwiatek ... hxxp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6282495,Myslisz__ze_kupujesz_pietruszke__To_pasternak_.html
ajanna - 2009-02-17, 12:33
| kociakocia napisał/a: |
a ja mam tu taki kwiatek ... hxxp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6282495,Myslisz__ze_kupujesz_pietruszke__To_pasternak_.html |
chyba warzywko
kociakocia - 2009-02-17, 12:35
flałerek
ag - 2009-02-17, 12:55
Ja co prawda marzę o domu z ogrodem japońskim ale myślę, że na warzywa i drzewa owocowe też wygospodarowałabym jakąś część
Manu - 2009-02-17, 15:32
| Anna córka Róży napisał/a: | | rokitnik | radze daleko od domu, korzen razwala mury !
ja mam ogrodrk, ale nawet pietruszke kupuje w sklepie eko, winnice okoliczne sa straszeni pryskne.
kociakocia - 2009-02-17, 22:35
ajanna chyba pisała, że marchew dobrze przechowywana ma wiecej witamin na koncu jej zywotności czy jakoś tak (sorki jak zagmatwałam, ale juz dzis padam ) i mąż mi powiedział, ze najlepiej przechowuje sie w chłodnym miejscu.... w piasku , że tak robili jego rodzice z marchwią, burakami i pietruchą
[ Dodano: 2009-02-21, 13:19 ]
| Anna córka Róży napisał/a: | znalazłam też takie ogłoszenie:
"Ekologiczne warzywa z dowozem do Warszawy!
Jestem rolnikiem ekologicznym i wegetarianinem Zamierzam przyjeżdzać co tydzień do Warszawy i sprzedawać tu swoje ekowarzywka.
Mile widziani klienci indywidualni, jak i więksi odbiorcy. Już dziś oferuję cukinię zieloną i żółtą, bób i ogórki. W najbliższym czasie dojdą: buraki, pomidory, pomidory koktajlowe, papryka, marchew, ziemniaki, rucola, sałata, cebula, seler, pietruszka, kabaczki, dynia hokaido i inne.
Będę w Centrum na pl. Konstytucji, na G. Mokotowie na ul. Wiktorskiej i na Kabatach. Wszystkich chętnych proszę o kontakt - e-mail: szczesliweroslinki@wp.pl lub emmanu@o2.pl lub tel. 0 506 82 37 60. |
Dla zainteresowanych: w przyszlym tygodniu jak nie bedzie sniezyc i duzego mrozu bede w stolicy. Jeszcze dam znac. Pozdrawiam, Andrzej
gosia_w - 2009-02-23, 20:11
| Anna córka Róży napisał/a: | Gosia, jeśli dobrze pamiętam, to tak. Na pewno mają awokado (tańsze niż w innych eko sklepach). |
Dziękuję. Byłam w po zakupy, cytryny były. Dowiedziałam się, że dostawy warzyw i owoców oprócz poniedzialków, są też w czwartki.
Anja - 2009-02-24, 09:53
| Manu napisał/a: | rokitnik radze daleko od domu, korzen razwala mury !
|
Ooo, dobrze wiedzieć, Manu... Dzięki.
katasza - 2009-03-03, 14:14 Temat postu: od kiedy warzywa z bazaru Mam pytanie, kiedy pierwszy raz podałyście niemowlakowi warzywka z bazaru? Moj Jakubek ma 6 i pół miesiąca i karmię go słoiczkami (a raczej zupkami ze słoiczków:)) lekarka odradza mi samodzielne przygotowanie zupek i zaleca poczekac do lata. Problem w tym, ze zupki te bez mięsa sa mało urozmaicone, moj synek chetnie je i probuje rozne smaki wiec nie miałabym problemow z wprowadzaniem nowosci. Jak na takie warzywa reagowały wasze dzieciaki, czy nie miały jakis dolegliwosci?
Bede wdzieczna za informacje.
pozdrawiam
katasza
Lily - 2009-03-03, 14:21
katasza, w Krakowie jest kilka sklepów ze zdrową żywnością, po prostu tam kup kilka sztuk warzyw i zrób zupkę (na Zamenhofa czy na Krupniczej dostaniesz warzywa ekologiczne)
kociakocia - 2009-03-03, 14:21
katasza, ja dostałam wreszcie po ciąży w 7mcu mojej córeczki przebłysku- wszystko co przetworzone, sloiczki, zupki, przecierki, soczki- do kosza- zaczynam sama gotować zdrowe dania na bazie ekologicznych warzyw (szkoda, że lekarka nie wie, że takie istnieją ), a nie z bazaru czy marketu.
Proponuję, byś zaczęła sama gotować zdrowe jedzonko dla synka, nie przyzywczajaj go do papek słoiczkowych.
zina - 2009-03-03, 15:01
Od samego poczatku karmilam Klare wylacznie warzywami ekologicznymi.
Jak bylam teraz w Polsce nie mialam wyboru, kupowalam warzywa z bazarku i tez bylo ok.
Samodzielne gotowanie jest naprawde proste
katasza - 2009-03-03, 21:14
Ja sie nie boje samodzielnego gotowania ale raczej tego czy malemu nie zaszkodze. lekarka słyszała o ekologicznej żywności:) ale za bardzo jej nie ufa, podobnie jak diecie wegetariańskiej ale to już "insza inszość"
na wiosnę planuje otworzyć ekologiczna działalność na działce u rodziców:)
kociakocia - 2009-03-03, 21:22
| katasza napisał/a: | | na wiosnę planuje otworzyć ekologiczna działalność na działce u rodziców:) | wow, wspaniale ... szkoda, że tak daleko
katasza - 2009-03-03, 21:34
ale na małą skalę, tzn. na skale małego Jakubka
Lily - 2009-03-03, 21:45
| katasza napisał/a: | | Ja sie nie boje samodzielnego gotowania ale raczej tego czy malemu nie zaszkodze. l | no co Ty nie zaszkodzisz
kociakocia - 2009-03-03, 21:53
katasza, przeczytaj od początku post (długi, ale bardzo bardzo wartościowy) hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=214&highlight=schemat+%BFywienia+niemowl%B1t
katasza - 2009-03-03, 22:35
kociakocia p0rzeglądałam tego posta, załączony schemat trochę sie różni od schematów, które czytała do tej pory, musze to wszystko jeszcze raz przestudiować, ale dzieki za info!
Lily boje sie tych warzywek z bazaru, nigdy nie wiadomo czym to podlewaja, nie chce z małego zrobić alergika
Lily - 2009-03-03, 22:36
| katasza napisał/a: | | Lily boje sie tych warzywek z bazaru, nigdy nie wiadomo czym to podlewaja, nie chce z małego zrobić alergika | ja mówię o warzywa z atestem ze sklepu, nie z bazaru
mieszkasz w dużym mieście, korzystaj, u mnie nie ma eko warzyw
Nova - 2009-03-03, 22:44
| katasza napisał/a: | | boje sie tych warzywek z bazaru, nigdy nie wiadomo czym to podlewaja, nie chce z małego zrobić alergika |
Ja to bym się bała tych słoiczków, po dwa lata jak nie lepiej, terminy przydatności do spożycia Prędzej będziesz miała małego kosmonautę po słoiczkach niż alergika po warzywkach z bazarku
katasza - 2009-03-04, 18:47
może tak źle nie będzie Nova
ajanna - 2009-03-05, 01:16
| katasza napisał/a: | | na wiosnę planuje otworzyć ekologiczna działalność na działce u rodziców:) |
ja bardziej ufam warzywom z atestem niż takim z własnej czy zaprzyjaźnionej działki/pola - zanim przyznają rolnikowi atest badają glebę, wody gruntowe itp., a nie tylko sprawdzają jak te warzywa uprawia
wszystkie moje dzieci od rozszerzenia diety dostawały eko warzywka - tzn. chłopcy nadal prawie tylko takie dostają, a Weronika to już jada różne różności
notasin - 2009-03-09, 00:36
katasza, ja niestety w duzej mierze karmie warzywami z bazarku (od poczatku), nigdy nic mojej Ince nie bylo (brzuszkowego badz alergicznego), mam nadzieje, ze tak zostanie (pisze to nie po to, by polecac warzywa z bazarku, a jeno "ku pokrzepieniu serc", jesli ktos tez tak robi..)
lailala - 2009-03-19, 10:03
katasza tez mam malucha tyle ze teraz ma prawie 9 mcy. Co moge kupuje eko ( od rolnika za radą k.lee. A czego nie ma rolnik to kupuje na bazarku. Ostatnio słuchałam w radiu pr III ze aby wypłukac różne świństwa z warzyw nalezy je na 20 minut zamoczyc w zimnej wodzie z 2 łyżkami soli kamiennnej niejodowanej.( kapustne w wodzie z octem). Potem wypłukać. Informacje znajdziesz na stronie interetowej polskiego radia program III. Tez Małłej gotuje sama. Słoiczków uzywam owocowych i czasem dynia z ziemniakiem. Troche z tym roboity jest ale daje rade. Wczoraj nawet zrobiłam tofu
notasin - 2009-03-20, 00:17
lailala, a czy nie jest tak, ze wowczas razem ze swinstwami wyplukuja sie istotne dla nas mineraly?
katasza - 2009-03-23, 23:29
lailala, ja też teraz zaczełam sama gotować, co sie uda kupuje w sklepach eko-mały zajada aż mu sie uszy trzęsą . Gotujesz na parze czy w w wodzie? Codziennie gotujesz świeze zupki czy czy zamrażasz większe ilości? Ja codziennie gotuje. Wiesz może ile można przechowywac w lodówce? chyba nie dłużej niż 1 dzień. pozdrowienia
Lily - 2009-03-23, 23:32
polecam bardzo ciekawy wywiad hxxp://www.ekologia.pl/artykuly/14_Artykuly/1421_Wywiady/7484_Wegetarianizm_sluzy_zdrowiu.html , który pomaga rozwiać wątpliwości co do diety wege
lailala - 2009-03-24, 18:46
Nie mam pojecia czy minerały tez sie wypłukuja czy nie. Ale jak mocze cukinie czy brukiew w skorce to az tak duzo sie chyba nie wypłucze. Zupki gotuje na 2-3 dni. Aby miec pewnosc ze są ok wlewam wrzace do wyparzonych słoiczków. Przy zakrecaniu potrzasam, dokręcam stawiam do góry dnem do ostygniecia. Słoiczki "zaciagaja" i tak przygotowane spokojnie 2 dni w lodowce postoja. Probowałm mrozic ale za duzo z tym roboty. Niestety nie ma parowaru. gotuje w małej ilosci wody
katasza - 2009-03-30, 21:59
Lily, czytałam, bardzo ciekawy artykuł, dzięki
lailala, dotychczas gotowałam codziennie ale już ale nie zawsze jest czas i musze robić wszystko w biegu, sprobuje Twojego sposobu, dzieki za porade. Ja tez nie mam parowaru ale sa garnki do gotowania na parze, ja mam jeden ale strasznie duży i nie opłaca sie gotować małych ilości, albo sa też same nakładki na garnki, takie sitka.
agaB - 2009-04-05, 20:05
| katasza napisał/a: | Lily, czytałam, bardzo ciekawy artykuł, dzięki
lailala, dotychczas gotowałam codziennie ale już ale nie zawsze jest czas i musze robić wszystko w biegu, sprobuje Twojego sposobu, dzieki za porade. Ja tez nie mam parowaru ale sa garnki do gotowania na parze, ja mam jeden ale strasznie duży i nie opłaca sie gotować małych ilości, albo sa też same nakładki na garnki, takie sitka. |
katasza uważaj na te sitka, które wkłada się do garnka, gdyż mieści się tam nie dużo wody, a jak gotujesz np. buraki, to woda może się wygotować bardzo szybko. Moim zdaniem sitka są nie praktyczne. Już dwa garnki spaliłam.
gosia_w - 2011-09-29, 12:06
hxxp://dziecisawazne.pl/brudne-i-czyste-owoce-i-warzywa-pod-wzgledem-zawartosci-pestycydow/
rozumiem, że były nowe badania robione
|
|