| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Off-topic - Jak długo jesteście wierni swoim ciuchom?
kofi - 2008-02-15, 08:54 Temat postu: Jak długo jesteście wierni swoim ciuchom? Wczoraj jadąc do pracy uświadomiłam sobie, że ten sweter, który mam na sobie wkrótce "skończy" 7 lat. I trochę smutno mi się zrobiło.
(no, kurczę, nie mogę edytować ankiety, a miała być jeszcze 1 opcja: dłużej, dopóki da się nosić)
biechna - 2008-02-15, 09:23
| kofi napisał/a: | | dopóki da się nosić |
mi też takowej opcji brakuje
ale ja to akurat strasznie lubię w sobie
frjals - 2008-02-15, 09:46
Jak mi coś podpasuje, to noszę do upadłego.
Fakt, że kupuję w szmateksach więc nie wiem ile te ciuchy mogą już mieć sezonów na karku; właściwie to ja je tylko doniszczam .
kofi - 2008-02-15, 09:59
Ja już pomijam moją spódnicę vintage, którą tez wczoraj miałam na sobie - spódnica ma wprawdzie rok, ale została uszyta z jakię bardzo starej bluzy, która była u mnie w szafie odkąd pamiętam, tak duża, ze nie dało się nosić.
Oraz moje swetry po babci, które były modne już 2 razy bo to też vintage.
No, ale wydawało mi się że raczej lubię nowe ciuchy, tzn. inne (nie muszą być nowe) mieć często.
Dlatego nie kupuję raczej jakichś drogich, bo czułabym się zobowiązana nosić je bardzo długo.
No, ten siedmioletni sweter był drogi, nawet po przecenie.
pao - 2008-02-15, 10:43
"dłużej, dopóki da się nosić)" dodałam do ankiety
dla mnie potrzebna by była jeszcze inna odpowiedź bo to różnie bywa
neuro - 2008-02-15, 11:18
U mnie w rodzinie ciuchy dla dzieci przechodzą z pokolenia na pokolenia Jeszcze teraz moja siostrzyczka cioteczna 5-cio letnia pomyka w sweterku, który nosiłam ja, moja rodzona siostra i moje 30-sto letnie teraz siostry cioteczne
A co do reszty ubrań, to noszę, póki się nie zniszczą. Jak coś mi się nie podoba, to oddaję komu mogę. Teraz jednak muszę wymienić większość garderoby z ciuchów bojówkowo-powłuczysto-młodzieżowych na bardziej eleganckie do pracy. Lata mi to chyba zajmie
bojster - 2008-02-15, 11:30
Póki Żona pozwala nosić.
Kreestal - 2008-02-15, 11:35
bojster u mnie zdarzają się wpadki, tj. kupię coś i ani razu nie założę ale jak w czymś się dobrze czuję i wyglądam, to noszę do upadłego. Jedną spódnicę mam już z 7-8 lat zdarza się też że podbieram mamie ciuchy z jej młodości
kofi - 2008-02-15, 11:43
| bojster napisał/a: | Póki Żona pozwala nosić. | Mój mąż odpowiedziałby identycznie.
Dzięki Pao.
arete - 2008-02-15, 12:13
| Cytat: | Póki Żona pozwala nosić. |
No na te buty, już Ty wiesz które, nie mogłam patrzeć.
| Kreestal napisał/a: | kupię coś i ani razu nie założę ale jak w czymś się dobrze czuję i wyglądam, to noszę do upadłego. |
Zasada 20/80 się kłania - 20% ubrań nosimy przez 80% czasu. Też tak mam.
Ja jestem właśnie po porządkach w szafie i na pawlaczu. Nie mieściłam się w większość ubrań - po ciąży mam jeszcze nadwyżkę, więc większość spodni i spódnic out, a niektóre grzecznie czekają lepszych czasów. No i w biuście przybyło, więc bluzki (jak ja się mieściłam w xs?) podzieliły los spodni. Ale generalnie długo noszę ubrania.
pao - 2008-02-15, 13:16
| Cytat: | | po ciąży mam jeszcze nadwyżkę, więc większość spodni i spódnic out, a niektóre grzecznie czekają lepszych czasów. No i w biuście przybyło, więc bluzki (jak ja się mieściłam w xs?) podzieliły los spodni. |
też tak miałam, ale już wróciłam do normalnych rozmiarów
ja kupuje tylko to co mnie urzecze doprawdy głęboko lub to co potrzebuję. efekt taki, zę część ciuchów nosze do upadłego, część mam na specjalne okazje a część szybko zmienia właściciela (jak widzę, ze energetyka bardziej pasuje do kogoś innego niż do mnie na przykład )
regularnie co jakiś czas robię czystki w szafie i to czego nie noszę zmienia właściciela i tyle a to co noszę to nosze tak długo póki sie do noszenia nadaje, ale potem (jeśli rzecz naprawdę lubiłam) najczęściej dostaje drugie życie w formach różnych, zależnych od inwencji
arete - 2008-02-15, 13:35
| pao napisał/a: | też tak miałam, ale już wróciłam do normalnych rozmiarów |
Czyli jest dla mnie nadzieja. Dlatego te najulubieńsze rzeczy czekają w szafie, oby się doczekały.
mossi - 2008-02-15, 14:15
zalezy ale zazwyczaj ok 2-3 sezony, bo zgrubłam schudłam i znowu tyje... Ale myśle schudnąć. Poza tym zawsze kupuje kilka ulubionych ciuchów i często po 3203 sezonach się nie nadają do noszenia...
bojster - 2008-02-15, 15:15
| mossi napisał/a: | | często po 3203 sezonach się nie nadają do noszenia... |
No ja się wcale nie dziwię, przecież to eksponaty archeologiczne.
marcyha - 2008-02-15, 15:24
bojster
Ja noszę do upadłego. Chociaż moje dżinsy to już chiba od dawna updłe som, a i tak je noszę jeszcze. W pracy ludzie śmieją się, czy mi aby nie zimno w nich hehe... Na szczęście szef też "nosi do upadłego", więc mnie jeszcze nie wywalił z roboty za "niechlujny wygląd" abo co
Lily - 2008-02-15, 15:33
Noszę do zdarcia, bo jestem biedna i mnie nie stać na nowe oraz dlatego, że przywiązuję się do rzeczy.
strzeszynek - 2008-02-15, 15:47
Aisha, ja mogę z tobą konkurować Mam bluzkę po mojej mamie (na sobie właśnie), która wygląda jak nowa (a wcale nieprana w Perwolu ), a ma trochę lat... Nasz synek zaś - to dość rozczulające dla mnie - nosił koszulkę, która należała do mnie. Owszem, to "tylko" 23 lata i ma ona drobne uszkodzenia (dziurki, chyba pamiątka po molach ), ale nadal świetnie się trzyma. I fajnie było ubierać ją synkowi Teraz jest już za mała... Swoją drogą - czy tylko ja mam wrażenie, że kiedyś robili lepsze gatunkowo ciuchy?
nitka - 2008-02-15, 18:15
| Kreestal napisał/a: | | u mnie zdarzają się wpadki, tj. kupię coś i ani razu nie założę |
skądś znam | mossi napisał/a: | | bo zgrubłam schudłam i znowu tyje... |
ja dlatego nie wyrzucam. Teraz mam całą szafę 38 i czekają sobie. wiem, że jeszcze będą noszone. Szkoda mi tylko fasonów, bo niektóre b. fajne-ale coż zrobić. nie będę się na siłę katować
mossi - 2008-02-15, 19:03
| bojster napisał/a: | mossi napisał/a:
często po 3203 sezonach się nie nadają do noszenia...
No ja się wcale nie dziwię, przecież to eksponaty archeologiczne. | zupełnie nie wiem jak te 3202 się tam pojawiło
| nitka napisał/a: | ja dlatego nie wyrzucam. Teraz mam całą szafę 38 i czekają sobie. wiem, że jeszcze będą noszone. Szkoda mi tylko fasonów, bo niektóre b. fajne-ale coż zrobić. nie będę się na siłę katować | ja też trzymam w szafie, ale te co miałam za małe jakiś czas temu sa niemodne, dziecinne i w ogóle a te co mam za duże to mam nadzieję, że się nie przydają | nitka napisał/a: | nie będę się na siłę katować | ja tak samo. Temu moja dieta nie wypala
Moja mamusia kochana wywaliła wszystkie swoje stare ciuchy ale mam taka kiecke super po niej! Wszyscy pytają gdzie kupiłam
Alispo - 2008-02-15, 19:24
oj ja mam w szafie przedpotopowe ciuchy,chyba wiekszosc ma po jakies 10 lat,a sa i lepsi wyjadacze,chociaz raczej dotyczy to koszulek,bluzek,swetrow o ile sa dobrej jakosci,spodnie natomiast niszcze potrwornie,dzinsy wycieram w 2 m-ce,taka budowe mam..(no ale te 2 zl w lumpie na te 2 m-ce moge wydac )
i rozumiem bojstera,u mnie to R.zawsze marudzi na moje"wycieruchy"
honey - 2008-02-15, 22:13
ubrania zimowe typu kurtki plaszcze .. wiecej niz jeden sezon...chyba ze kupilam cos co okazalo sie bledem i nienawidze tego po pierwszym 'nosie'
letnie.. topy..gory typu bluzeczki..nadaja sie tylko do ubrania w jednym sezonie...i na szmaty... u mnie jest bardzo goraco i czlowiek sie naprawde poci..
inne ubrania z zaleznosci czy je lubie...nosze czesto i gesto..do zdarcia...
te ktore mi nie podpasowuja..porzucam po dwoch trzech razach..
przekladam z wieszakow na polki, a z polek do toreb i oddaje...
agaw-d - 2008-02-17, 15:28
| neuro napisał/a: | | U mnie w rodzinie ciuchy dla dzieci przechodzą z pokolenia na pokolenia | u mnie też, mojej Marcelce zdarzyło się chodzić w jakiś ubrankach po mnie. Ja też w rzeczach chodzę długo, mam jakieś ciuchy z początków liceum czyli ładnych parę lat , ale są też rzeczy, które trzeba wywalić po jednym sezonie a przy kupowaniu wydawały się porządne, ale to sporadycznie. Mój M to już w ogóle ma sentyment do ciuchów, chociaż nie chodzi to wywalić nie można i leży taka sterta super fajowskich koszulek , według niego oczywiście
majaja - 2008-02-17, 15:47
| neuro napisał/a: | | U mnie w rodzinie ciuchy dla dzieci przechodzą z pokolenia na pokolenia |
Podziwiam pojemność waszych szaf, Miron znowu wyróśł z połowy swoich rzeczy, gdybym miała to wszystko trzymać dla następnych pokoleń musiałabym na to kupić oddzielny dom
Jagula - 2008-02-17, 16:35
Zakładam,że zostajemy przy jedynaku więc jego ciuchy przejmują młodsi koledzy a niektóre koleżanki...a w swojej szafie mam prawdziwe skarby,niektóre pewno i ponad 10 latek mają .Jak coś jest ulubione to do zdarcia....mam dżinsy , które czekają aż odpruję z nich naszywki już od kilku lat
Karolina - 2008-02-17, 22:38
Ja mam bardzo mało ubrań, więc bardzo szybko się niszczą. Przeważnie jedna para spodni, jeden golf, dwa swetry, trochę koszulek na ramiączkach. Ostatnio nabyłam drugą parę spodni, więc mam zapas na kolejne lata Nie lubię tego stylu życia, więc mocno staram się poszerzyć zapas ciuchów w lumpie. Jak mi się znudzą to nie trzymam w szafie bo tego bardzooo nie lubię, daje mamie albo siostrze.
neuro - 2008-02-17, 23:12
| majaja napisał/a: | gdybym miała to wszystko trzymać dla następnych pokoleń musiałabym na to kupić oddzielny dom |
Oczywiście nie trzymamy wszystkich ubrań. Ale specyfika naszej rodziny polega na mnogości jej członków, więc jak jeden dzieciak wyrastał z ciuchów, to zaraz się rodził nowy gotowy do przejęcia Zresztą na wsi zawsze łatwiej, można oddać kuzynce męża, sąsiadce, albo przechować na strychu.
Karolina - 2008-02-17, 23:19
Czasem robię przegląd i po prostu wystawiam przed blok. Znika w ciągu pół godziny.
kofi - 2008-02-18, 08:55
Ja mam sentyment do rzeczy, które sama uszyłam (zrobiłam), a jest ich sporo i ciężko mi się rozstać.
I odwrotnie, niż honey bluzki na ramiączkach i jakieś takie bardzo lekkie topy, to mogę mieć latami, bo u nas zimno.
Dzieciowych nie zbieram, bo mam komu oddać.
Przy przeprowadzce zauważyłam, że nie ma sensu trzymać rzeczy, których się nie lubiło, ale wydawały się porządne i szkoda było wyrzucić, albo oddać. Pół szafy takich miałam.
taniulka - 2008-02-18, 13:20
| honey napisał/a: | | u mnie jest bardzo goraco i czlowiek sie naprawde poci.. |
A gdzie jesteś? Bo myślałam, że w Chicago a tam raczej nie tak gorąco
Malroy - 2008-02-19, 10:59
| bojster napisał/a: | Póki Żona pozwala nosić. |
hehhe, dokładnie to samo
kofi - 2008-02-19, 11:51
Wczoraj przenosiliśmy szafę do innego pokoju no i zebrało się trochę rzeczy do kontenerów PCK, trochę do wyrzucenia.
No i popełniłam przestępstwo - WYRZUCIŁAM CZAPKĘ MOJEGO MĘŻA. DO ŚMIECI.
Dzisiaj wyjął ją z kosza i czynił mi ogromne wyrzuty, jak mogłam tak wspaniałą pamiątkę wyrzucić, ON MOICH RZECZY NIE WYRZUCA.
Ale ta czapka była wstrętna - kolor sprał się i wyblakł i nie wyobrażam sobie, że w ogóle można w tym chodzić. (To taka czapka z daszkiem, chroniąca przed słońcem z emblematem klubu żeglarskiego).
Wcześniej odbyliśmy jeszcze rozmowę na temat spodni: JEDYNYCH PORZĄDNYCH SPODNI (tak przetartych, że istnieje ryzyko, że się porwą jak w nich usiądzie).
Nie chcę korzystać z rad teściowej (ty mu Anitka wyrzuć te okropne spodnie)...
Alispo - 2008-02-19, 11:57
U nas to na odwrot,to R.by mi chetnie sporo rzeczy wywalil
ale w zwiazku z przeprowadzka beda czystki(po jakis kilkunastu latach ) nadajace sie ewenetualnie do chodzenia dla kogos--->PCK,totalne szmaty--->do schroniska na legowiska.
Lily - 2008-02-19, 11:57
| kofi napisał/a: | | Nie chcę korzystać z rad teściowej (ty mu Anitka wyrzuć te okropne spodnie)... |
no ja bym nie wyrzucała
dobrze, że nikt nie widzi jak A. czasem po domu chodzi ubrany
honey - 2008-02-19, 12:46
przeprowadzilam sie ma poludnie...Atlanta..
kofi - 2008-02-19, 12:57
| Lily napisał/a: | | kofi napisał/a: | | Nie chcę korzystać z rad teściowej (ty mu Anitka wyrzuć te okropne spodnie)... |
no ja bym nie wyrzucała
dobrze, że nikt nie widzi jak A. czasem po domu chodzi ubrany |
Żeby to po domu...
On to nosi do pracy (spodnie od garnituru - garnitur nie ma 3 lat, TO PRZECIEŻ NOWE SPODNIE!
Lily - 2008-02-19, 13:37
| kofi napisał/a: | On to nosi do pracy (spodnie od garnituru - garnitur nie ma 3 lat, TO PRZECIEŻ NOWE SPODNIE! |
a często je nosi?
kofi - 2008-02-19, 13:42
Do tej pracy, którą ma w weekendy. Często.
Ostatnio mu studenci powiedzieli, że lepiej wygląda w jasnej marynarce. Ale i tak woli w ciemnym chodzić, z tymi rozpadającymi się spodniami. Może chce być nieatrakcyjny?
Lily - 2008-02-19, 13:45
Wiesz kofi, nowe nie byłyby tak wygodne i przyjazne
kofi - 2008-02-19, 13:46
I na pewno nie tak przewiewne
moTyl - 2008-02-19, 15:28
| kofi napisał/a: | | kontenerów PCK |
| Alispo napisał/a: | | do chodzenia dla kogos--->PCK |
kochani a czy słyszeliście te pogłoski, że ubrania wrzucane do kontenerów PCK są przerabiane na szmaty, a PCK dostaje jakiś tam procent dochodu firmy, która się tym zajmuje?
w takim wypadku lepiej oddać znajomym lub do opieki społecznej, bo niektórych ubrań to szkoda na szmaty wyrzucać...
ja przyzwyczajam się do ubrań bardzo, oczywiście tych ulubionych i ciężko mi wyrzucić, generalnie wszystko noszę aż się zużyje. są rzeczy, które poleżą trochę w szafie i po jakimś czasie znów mi się spodobają
z moim A. muszę walczyć czasami - ostatnio pozwolił mi wywalić spodnie, które miały wielką dziurę w kroku , a i to po długich negocjacjach , drugie spodnie z małymi dziurkami prosił żebym zostawiła do noszenia w domu
bojster - 2008-02-19, 15:30
To nie są pogłoski, to są fakty. Firmą odbierającą zawartość kontenerów, a następnie sortującą ciuchy (część idzie do ciuchlandów, a te gorsze – na czyściwo przemysłowe, czyli szmaty) był przez wiele lat Wtórpol, nie wiem jak jest teraz. Za tę licencję płacili jakoś ze dwa miliony rocznie (za całą Polskę).
Jedyna pociecha, że kontenery są też regularnie opróżniane przez bezdomnych, którzy nie zawracają sobie głowy pośrednikami.
[edit] pogooglałem trochę, wychodzi że płacili/płacą PCK 10 groszy od kilograma, czyli ok. 250 tys. miesięcznie (wg innych źródeł mniej, 100-170 tys.). Tę samą, nieposortowaną jeszcze odzież (wg niektórych źródeł chodzi o ciuchy już posortowane, z odrzuceniem szmat) sprzedawali/sprzedają kilogram ciuchów za 50 zł.
[edit2] Wygląda na to, że tak naprawdę wszystkie te pojemniki należą do Wtórpolu, a jedyne co ma z nimi wspólnego PCK to logo i te parę groszy od kilograma. Dobrze, że przynajmniej WOŚP nie daje licencji na naklejanie serduszek na prywatnych puszkach biorąc od tego parę procent.
Karolina - 2008-02-19, 17:41
| kofi napisał/a: | | zebrało się trochę rzeczy do kontenerów PCK |
kofi nie dawj tam ciuchów, oni to sprzedają na szmaty do przerobu, a nie dają biednym. Tylko kase za to mają.
Alispo - 2008-02-19, 18:03
czyli cos idzie do ciuchlandow czy wszystko na szmaty w koncu?ja juz wole zeby sobie ktos zarobil i to zostalo przerobione niz zeby na smietnik szlo..ale jesli na szmaty i tak idzie to wole dac do schroniska..a to,ze sprzedaja to jest napisane na kazdym pojemniku
Lily - 2008-02-19, 18:07
| Karolina napisał/a: | | Tylko kase za to mają. |
a kasę wydają na co?
Karolina - 2008-02-19, 18:26
Zeby się utrzymać
Christa - 2008-02-20, 08:27
Ja tez jestem ubraniowym "chomikiem" i generalnie, jak mam sie z czyms rozstac, to naprawde jestem chora . Wszystkiego mi szkoda, bo "to takie fajne ubranie"...
W szafie mam sandaly, w ktorych chodzilam jeszcze zanim zaczelismy byc parą z Rafalem (czyli maja juz ponad 9 lat) i w sumie caly czas w nich chodze .
Zauwazylam jednak, ze ja jakos nie niszcze swoich rzeczy, w przeciwienstwie do Rafala, ktoremu nowe buty zwykle wystarczaja na gora jeden sezon, a spodnie na dwa. Nie wiem, jak on to robi, ale najczesciej idziemy zakupy robic dla niego, a nie dla mnie . Moze to dlatego, ze on wyjatkowo lubi chodzic po sklepach i wybierac dla siebie ciuchy .
kofi - 2008-02-20, 09:57
| Christa napisał/a: |
Moze to dlatego, ze on wyjatkowo lubi chodzic po sklepach i wybierac dla siebie ciuchy . |
To pierwszy facet, o którym słyszę, że lubi wybierać dla siebie ciuchy.
R. nie znosi, ale jak już musi to jest baaardzo wybredny. Może dlatego tak rzadko coś kupuje. Nie ma mowy o ciuchach z ciuchlandu, do sklepów tez raczej chodzi takich droższych (w każdym razie dla mnie to one są raczej drogie). I potwornie niszczy te ubrania - nie wiem, jak on pracuje nad ich zniszczeniem, może po prostu dlatego, że ma 2 pary spodni, w których ciągle chodzi.
Mogę postawić obok kontenera, bo tym razem to takie nie całkiem szmaty przygotowałam.
Lily - 2008-02-20, 10:28
Ja też nie znoszę kupować ciuchów, zwłaszcza że zdarzało mi się oberwać od samej siebie takimi inwektywami pod własnym adresem, że nie nadają się do powtórzenia
kofi - 2008-02-20, 10:54
Och Lily jak możesz być dla siebie tak niemiła?
Lepiej obrzucaj inwektywami producentów tych ciuchów.
Ostatnio sama jestem sobie producentką, wracam do starych czasów, kiedy prawie wszystko sobie szyłam - tylko skąd wziąć tanie i fajne materiały? U mnie w mieście ze 3 sklepy z tkaninami zostały...
Lily - 2008-02-20, 11:01
| kofi napisał/a: | Och Lily jak możesz być dla siebie tak niemiła?
Lepiej obrzucaj inwektywami producentów tych ciuchów. | samo wyszło, mam traumę przymierzalniową, jeszcze tam są takie ohydne światła, buee
zazdroszczę tego szycia, ja nie umiem nic a nic
Karolina - 2008-02-20, 21:33
Mi się podobają takie spotkania-ciucho-wymieniane. Nie wiem jak to się okładnie nazywa. Zbiera się kilka kobitek, przynoszą ciuchy i wymieniają między sobą...Szkoda, że nie można tego zrobić przez net, poprzymierzac itd
majaja - 2008-02-20, 21:38
| Christa napisał/a: | | w przeciwienstwie do Rafala, ktoremu nowe buty zwykle wystarczaja na gora jeden sezon, a spodnie na dwa. |
Mam tak samo i też nie wiem jak ja to robię, tyle że ze mna jest gorzej, bo nienawidzę robić zakupów ciuchowych szczególnie.
Lily - 2008-02-20, 21:42
hxxp://przymierzalnie.pl/targowisko/viewforum.php?f=3&sid=8ebbebac7b17f635959945239fc38bf4
hxxp://www.antea.pl/katalogi.php?main=32&id=32&p=3&s=1
hxxp://www.stylistka.pl/forum/targowisko-kupno-sprzedaz-wymiana
hxxp://www.mojeciuchy.pl/b1.ciuchy.html
Alispo - 2008-02-21, 13:21
| Karolina napisał/a: | Mi się podobają takie spotkania-ciucho-wymieniane. Nie wiem jak to się okładnie nazywa. Zbiera się kilka kobitek, przynoszą ciuchy i wymieniają między sobą...Szkoda, że nie można tego zrobić przez net, poprzymierzac itd |
czasem tez na squatach ludzie organizuja freeshoppingi,wiem ze w Wawie sa,bo pytali mnie czy nie mam wieszakow na zbyciu;)
rosa - 2008-02-21, 19:41
ja niestety niszczę ubrania, ale jak coś lubię to do upadłego noszę
nie lubię mieć dużo ubrań więc często oddaję, jak coś na mnie przestaje pasować też nie trzymam
ta idea ze spotkaniami wymienno ubraniowymi jest bombowa, już dawno mi się podobała
dziecięce rozdawałam na bieżąco
mam oczywiście w kartonach na strychu jakieś perełki z którymi nie umiałam się rozstać
P. jak ostatnio szliśmy na jakiś ślub próbował się wcisnąć w garnitur ze studniówki, he he he
nie pozwala go wywalić
Agnieszka - 2008-02-21, 20:18
To co lubię noszę/nosimy jak długo można.
Rekordem są:
- buty po mamie (mamy ten sam nr i nietypową stopę) więc mam buty po niej (ona na obcasach śmigała, ja bardzo okazjonalnie)
- spodnie działkowe (pamiętają jeszcze koniec podstawówki choć trochę dłuższe były wówczas)
- ukochane szmaciane glany (teraz już działkowe)
itp
mam tendencje chomikowe (echhh to rodzinne). Jestem w posiadaniu kurtki (ciocia szyła ponad 40 lat temu dla swoich bliźniaków dwie identyczne i jedna przetrwała rodzinnie po naszej linii) i przeszła przez moją kuzynkę, mnie, mojego brata i Adę (poczekam na kolejne pokolenia jak przetrwa)
Idąc dalej: Ada ma pluszaka (kiedyś wypychali trocinami), którego moja mama (rocznik 45) dostała na 18 urodziny
Kitten - 2008-02-22, 22:46
A ja podjęłam właśnie kolejną próbę przekonania się do ciuchlandów... Ze skutkiem zgoła komicznym
A było to tak: Kupiłam sobie bluzeczkę letnią - śliczna, markowa (GAP), jak nowa, marszczona pod biustem, ale przecież ostatnio to najmodniejszy fason... Kupiłam, po 2 dniach przymierzyłam, i co się okazało? Marszczenie jest większe, niż na to wygląda, bo to bluzeczka... Ciążowa Niestety, materiał jest tak leciutki, ze kompletnie nie było tego widać, gdy wisiała na wieszaku
Może jakaś ciężarówka, nosząca rozmiar S, chciałaby ładna bluzeczkę w kolorze angielskiego różu? Oddam za darmo
A ja chyba jednak zostanę przy 'normalnych' sklepach
Lily - 2008-02-22, 22:48
| Kitten napisał/a: | A ja chyba jednak zostanę przy 'normalnych' sklepach | moja siostra w "normalnym sklepie" kupiła komplet - bluzka i spodnie, jak się potem okazało ciążowy, więc bluzka ciut za duża
Kitten - 2008-02-22, 22:55
Ja w 'normalnych' sklepach zwykle jednak przymierzam ciuchy W ciuchowcu akurat mi się nie chciało, no i mam za swoje lenistwo ;P. Z bluzki pożytku mieć nie będę, bo z przodu tworzy się gigantyczny, pusty balon . A w 'normalnych' sklepach, moje zakupy są zwykle trafione - może dlatego, że rzadkie, a zatem przemyślane
hans - 2008-02-23, 02:56
ja nadal mam bluzę którą kupiłem w Belfaście w 93 roku ale jest traktowana jako ubranie robocze (wpływy Azjatyckie)
Karolina - 2008-02-23, 14:04
| Kitten napisał/a: | | z przodu tworzy się gigantyczny, pusty balon |
no to coś z tym trzeba zrobić nie?
Kitten - 2008-02-23, 14:16
Zdecydowanie wolę odżałować bluzeczkę
Malinetshka - 2008-02-23, 14:39
| Karolina napisał/a: | Kitten napisał/a:
z przodu tworzy się gigantyczny, pusty balon
no to coś z tym trzeba zrobić nie? |
Co do ciuchów, u mnie opcja "dłużej, dopóki da się nosić"
arete - 2008-02-23, 19:26
Kitten, ja też kiedyś niechcący kupiłam w ciuchlandzie ciążową bluzeczkę. Potraktowałam to jako dobrą wróżbę, poczekała w szafie i wkrótce się przydała.
Kitten - 2008-02-23, 19:35
Ja jednak mam nadzieję, że moje 'wkrótce' nastąpi najwcześniej za jakieś 3 lata
A bluzeczkę w dobre ręce oddam
orenda - 2008-02-24, 20:59
Kitten, napisałam pw.
Kitten - 2008-02-24, 22:17
orenda, odpisałam
kofi - 2008-02-25, 09:10
Hi, hi, właśnie pozbyłam się ciążowego kostiumu kąpielowego, który dostałam od koleżanki (będąc w ciąży). Niestety miałam go na sobie tylko raz (żeby zrobić zdjęcie), bo wypełnał się odpowiednio w zimie a na basen nie chodziłam
Dzisiaj postanowiłam, że chyba jednak pozbęde się paru za szerokich rzeczy - to zmusi mnie do trzymania wagi
rosa - 2008-02-25, 12:29
a ja szukając na strychu u rodziców garnka do batiku (nie znalazłam) natknęłam się na zapomniane worki z ciuchami
naprawdę nie wiem po co trzymam niektóre, własnie np. kostium kąpielowy który używałam będąc w ciąży z szymkiem (basen to był mój wf na studiach). nawet nie jest ładny.
kofi - 2008-02-25, 12:36
| rosa napisał/a: | | a ja szukając na strychu u rodziców garnka do batiku (nie znalazłam) |
Ooo, rosa umiesz robić batik?
Może przeprowadzisz kurs obrazkowy?
rosa - 2008-02-25, 13:08
umiem
kurs obrazkowy to nie dla mnie, raczej praktyczny. zapraszam w lato jak będzie słońce coby szmaty dobrze schły
wczoraj z braku garnka zrobilismy z chłopcami batiki metodą afrykańską, farba z gliną. pierwszy raz i okazało się to bardzo proste.
kofi - 2008-02-25, 13:53
rosa jesteś niesamowita!
rosa - 2008-02-25, 14:57
kofi dzięki, a na żywo to dopiero robię wrażenie
bodi - 2008-02-25, 19:11
rosa, to ja się piszę na batikowanie latem
w zeszłym roku stworzyłam dwa batiki na warsztacie i bardzo mi się zabawa spodobała. A jak wygląda ta metoda z gliną? Afrykańska, brzmi zachęcająco
malina - 2008-02-25, 21:34
A ja włąsnie kupiłam sobie dzis 2 pary za małych spodni i zastanawiam sie po jaka cholere Mam poł szafy za małych ciuchow i cały czas mam nadzieje,ze wroce do rozmiaru XS co raczej jest niewykonalne ale jak widac na głupote nie ma rady
alcia - 2008-02-25, 22:03
| malina napisał/a: | A ja włąsnie kupiłam sobie dzis 2 pary za małych spodni i zastanawiam sie po jaka cholere |
też odkąd zmieniła mi się figura po pierwszej ciąży, mam cały czas tendencje do kupowania ciuchów w dawnym rozmiarze Ile to już lat?? Przestawić się nie mogę. Wiecznie z wieszaków w sklepach za małe biorę i za każdym razem jestem mocno zdziwiona, że nie pasuje
Ale ostatnio pracowałam nad sobą, opróżniłam szafę z czekających na lepsze czasy ciuchów (no, może jednak nie tak całkiem do końca, bo lubię żyć nadzieją ) - część wywaliłam, część poszła na allegro i jestem prawie wolna! Jeszcze tylko pozostało mi pokochać r.40 i już będzie dobrze
kofi - 2008-02-26, 10:56
Od czasu do czasu uda mi się obejrzeć program "Trinny i Susannah rozbierają" albo "Jak dobrze wyglądać nago" - tam pokazują jak wiele osób nosi za duże ciuchy chowając pod nimi domniemany tłuszczyk, co jeszcze bardziej je pogrubia. I namawiają do kupowania ubrań mniejszych io krótszych, niż dotąd. Tylko jak chodzić w niedopiętych spodniach?
Chociaż skorzystałam z tych rad i raczej staram się szyć (ostatnio nawet kupić) rzeczy raczej krótsze (swetry i żakiet) i przeżyć, że ten kawałek odzianego przecież tyłka widać. I rzeczywiście wcale nie wyglądm grubiej, niż w swetrze go zasłaniającym.
Lily - 2008-02-26, 11:01
| kofi napisał/a: | | tam pokazują jak wiele osób nosi za duże ciuchy chowając pod nimi domniemany tłuszczyk, co jeszcze bardziej je pogrubia |
w Polsce skłonność jest odwrotna - wiele osób nosi ciuchy za małe, sądząc, że to je wyszczupla
efekt - małolaty z gołymi brzuchami, w za małych spodniach, którym tłuszcz wylewa się bokami... żenada
kofi - 2008-02-26, 11:05
Eeee, to chyba nie za małe tylko ma być takie apetyczne. Hi hi, nie u wszystkich niestety
No, nie mówiłam o ekstremach
Lily - 2008-02-26, 11:06
| kofi napisał/a: | | Eeee, to chyba nie za małe tylko ma być takie apetyczne. | nie wydaje mi się po prostu wstyd nosić takie wielkie 38, skoro można się wbić w 36 zresztą kiedyś jakaś projektantka polska się wypowiadała na temat tej skłonności u Polek
kofi - 2008-02-26, 11:17
To ja mam odwrotną skłonność. No i wobec tego starm się być bardziej typowa Polką
W tych programach to te Trinny i Susannah wręcz wciskały kobiety w żakiety, które ledwie się dopinały. No i lepiej wyglądały. Tylko to chyba niewygodne.
Karolina - 2008-02-26, 11:21
| Lily napisał/a: | | którym tłuszcz wylewa się bokami |
a mi się podoba, jak się wylewa
Wiecie staram się nie nabijać z ludzi ani z ich gustu do ubioru. Poznanianki niestety mają swój specyficzny styl, który podziwaim czesto bo mieszkam koło targowiska z chińskimi ciuchami...
Ostatnio na przejściu patrzę idzie dziewczyna zjarana na solarium, coś mnie jednak zaniepokoiło - spojrzałam dokładnej - tyłek jej wystawał po prostu, i to nie, że 1cm rowka było widać ale normalnie 10cm. Ludzie tak się na nią patrzyli, normalnie każdy był w szoku A ona jak gdyby nigdy nic...
Spoko ja lubię takich ludzi co łamią tabu kulturowe
Lily - 2008-02-26, 11:21
Ja też nie lubię ciasnych, zwłaszcza że nie jestem szczupła i źle się czuję w przylegających ciuchach - lubię dopasowane, ale wygodne.
kofi - 2008-02-26, 11:34
| Karolina napisał/a: | tyłek jej wystawał po prostu, i to nie, że 1cm rowka było widać ale normalnie 10cm.
Spoko ja lubię takich ludzi co łamią tabu kulturowe |
Daniel też tak ostatnio chodzi.
Ale on to nie chce łamać żadnych konwencji, po prostu nie chce mu się gaci podciągnąć
Ewa - 2008-02-26, 12:42
| kofi napisał/a: | | Ale on to nie chce łamać żadnych konwencji, po prostu nie chce mu się gaci podciągnąć |
Karolina - 2008-02-29, 22:24
Kofi, mateusz tak całe życie, tylko on posladków nie ma
|
|