wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - kotek

malina - 2008-06-03, 21:58
Temat postu: kotek
Od jakiegoś czasu nosimy sie z zamiarem wzięcia kota.Planowalismy to zrobić po wakacjach,jak skoncza się wyjazdy itd ale dziś byliśmy u M. rodziny i mają własnie kociaki do oddania.Małe maja w tej chwili 7 tyg,mamy sie zastanowić do końca tygodnia,maluchy są śliczne :-) Nigdy żadne z nas nie miało kota więc cenne będą wszelkie rady - czy taki mały kociak może zostawać na kilka godzin sam w domu?Czy jak w sierpmniu będziemy wyjeżdzac na 2 tyg to bez problemu możemy go zostawić komuś?co powinien jesc?czy nie lepiej wziąć starszego kota ze względu na Zuzie??Kiedy taki kotem może na cały dzien zostac sam??Z tego co wiedziąłam to te kotki bały się troche Zuzi,ona jest mega rozbrykana i dosyc głosna,czy to nie bedzie zbyt duzy stres dla tekiego malucha :roll: ?No i balkon - mieszkamy na 10 piętrze,czy taki kotek może wyskoczyc?Z góry dzieki !!!
kamma - 2008-06-03, 22:07

malina, skoro macie plany wakacyjne, to może lepiej wziąć kotka dopiero po wakacjach? Wiele problemów by Wam wtedy odpadło.
Co do 10 piętra, mieszkałam kiedyś i miałam kota - wariata. Skakał sobie z balkonu na balkon. I kiedyś powiał wiatr.... i kota zwiało w czasie skoku. Przeżył :shock: tylko spojenie łonowe sobie rozpękł, no i miał wstrząśnienie mózgu.

malina - 2008-06-03, 22:11

kamma napisał/a:
malina, skoro macie plany wakacyjne, to może lepiej wziąć kotka dopiero po wakacjach?

Moj brat by sie wtedy nim bez problemu zajął,tylko nie wiem czy takie zmiany są dobre dla małego kotka.No i jeszcze jedna kwestia - czy kota czy kotke brać lepiej??

kamma - 2008-06-03, 22:13

malina napisał/a:
czy kota czy kotke brać lepiej

jedno i drugie lepiej wysterylizować, a wtedy to chyba żadna różnica... Najlepiej się przyjrzyj, jakie temperamenta mają te kotki, żeby wybrać takiego, który Wam będzie odpowiadał. Bo wspomniany już przeze mnie Cyryl to potrafił biegać po ścianach :shock:

Lily - 2008-06-03, 22:15

Ja bym wzięła kotkę, ale każda płeć ma plusy i minusy. To już chyba co kto lubi :) Kotka co prawda nie sika po ścianach i gniazdkach elektrycznych, ale potrafi np. buty załatwić ;) Oczywiście każdy kot jest inny, sterylizacja też często dużo zmienia. Na okna i balkon trzeba uważać, bo wbrew obiegowej opinii nawet jeśli kot spadnie na 4 łapy to może sobie krzywdę zrobić, a że będzie wyłazić na okno jeśli tylko będzie możliwość to pewne. Niektórzy ludzie zabezpieczają okna siatką.
Alispo - 2008-06-03, 22:17
Temat postu: Re: kotek
malina napisał/a:
Od jakiegoś czasu nosimy sie z zamiarem wzięcia kota.Planowalismy to zrobić po wakacjach,jak skoncza się wyjazdy itd ale dziś byliśmy u M. rodziny i mają własnie kociaki do oddania.Małe maja w tej chwili 7 tyg,mamy sie zastanowić do końca tygodnia,maluchy są śliczne :-) Nigdy żadne z nas nie miało kota więc cenne będą wszelkie rady - czy taki mały kociak może zostawać na kilka godzin sam w domu?Czy jak w sierpmniu będziemy wyjeżdzac na 2 tyg to bez problemu możemy go zostawić komuś?co powinien jesc?czy nie lepiej wziąć starszego kota ze względu na Zuzie??Kiedy taki kotem może na cały dzien zostac sam??Z tego co wiedziąłam to te kotki bały się troche Zuzi,ona jest mega rozbrykana i dosyc głosna,czy to nie bedzie zbyt duzy stres dla tekiego malucha :roll: ?No i balkon - mieszkamy na 10 piętrze,czy taki kotek może wyskoczyc?Z góry dzieki !!!
Maluchy najlepiej zeby byly z matka do 12 tyg.Rodzina nie zamierza wysterylizowac tej kotki?pytanie czy "pomoc" w tym przypadku nie zrobi wiecej zlego niz dobrego..ale to juz odrebne kwestie,nie o tym w sumie temat.
Moze zostawac sam na pare godzin,ale raczej bedzie sie nudzil,bo w ogole kot pojedynczy,szczegolnie mlody potrzebuje towarzystwa do harcow.Wiec najlepiej wziac 2:)co do wyjazdow-najlepije jakby ktos mogl przychodzic do was,ale mozecie go tez komus zostawic,wziac ze soba tez,ale to niekoniecznie super rozwiazanie,zalezy od kota;)Na caly dzien takiego maluszka lepiej nie zostawiac ,bo tak jak pisalam,bedzie sie nudzil,nawet mimo tony zabawek prawdopodobnie,z reszta druga tona zabawek znajdzie sie sama-od czego sa niektore rzeczy w domu;)co do Zuzi-coz,dzieci bywaja trudne i dla maluchow i dla doroslych zwierzat,starszy kot jest z pewnoscia"łatwiejszy" dla poczatkujacych,i mniej rozrabiajacy,juz uksztaltowany,wiemy czeto sie po nim spodziewac mniej wiecej jesli mamy o nim informacje,jedzonko-tu teorii jest mnostwo,a jak wy wyobrazacie sobie karmienie-karmy gotowe/vege/domowe?balkon-oczywiscie musialby byc zakaz wstepu(podobnie trzeba uwazac na okna),albo osiatkowanie.malina-przejrzyj jeszcze tematy "kocie"na forum,bo wiele z tych spraw juz bylo omawianych:)

malina - 2008-06-03, 22:18

Są 3 kotki - biały,futrzana kotka (racze odpada ze wzgędu na sierść własnie) i dwa szare koty,niezłe rozrabiaki - już teraz bujają się na firankach itd.Wszystkie załatwiają sie do kuwety.
A jak wygląda jedzenie??Czy kot koniecznie musi jeść mięso?Jesli tak to jaki jest,orientacyjnie, miesięczny koszt karmy?

Alispo - 2008-06-03, 22:26

malina napisał/a:
kamma napisał/a:
malina, skoro macie plany wakacyjne, to może lepiej wziąć kotka dopiero po wakacjach?

Moj brat by sie wtedy nim bez problemu zajął,tylko nie wiem czy takie zmiany są dobre dla małego kotka.No i jeszcze jedna kwestia - czy kota czy kotke brać lepiej??

jesli te wakacje planujecie niedlugo to tez bym radzila zaczekac,nie fundowac kotu tylu zmian.co do plci-zgadzam sie z kammą.

[ Dodano: 2008-06-03, 23:34 ]
malina napisał/a:

A jak wygląda jedzenie??Czy kot koniecznie musi jeść mięso?Jesli tak to jaki jest,orientacyjnie, miesięczny koszt karmy?

to bedzie moja opinia,bo ilu ludzi tyle opinii co do zywienia;)jak u ludzi;)
uwazam,ze nie musi jesc miesa,ale jesli wybieramy kota-wegetarianina to radze w duzej mierze karmic gotowa karma,odpowiednio pod tym kątem zbilansowaną,z dodatkiem niezbednych dla kota-naturalnego miesozercy,skladnikow(tauryna,wit.A,kwas linolenowy)
cenowo wyglada tak: hxxp://www.greenplanet.pl/index.php/cPath/26_107]hxxp://www.greenplanet.pl/index.php/cPath/26_107
sucha karma--ok.15 kg za kilogram,czyli jak srednio-wyzsza polka miesnych/teoretycznie miesnych.sa i za 30pare i za kilka zł.wiec miesieczne utrzymanie moze byc bardzo rozne,zalezy tez od wielkosci kota(zaleznie od tego czy kot wazy 2 kg czy 10 roznica jest ogromna;)tu moze byc plus dla kotki,chociaz regul nie ma)Na pewno nie polecam popularnych whiskasow itp.

malina - 2008-06-03, 22:34

Alispo napisał/a:
jesli te wakacje planujecie niedlugo to tez bym radzila zaczekac,nie fundowac kotu tylu zmian


Dzieki dziewczyny,w takim razie faktycznie lepiej zaczekamy chyba.Od wrzesnia Zuzia idzie do przedszkola więc będziemy juz więcej w domu i wtedy rozejrzymy sie za kotkiem .
Jak byscie mogły napisac jeszcze jak z tym jedzeniem jest bo nie wiem na co sie nastawiac.JEsli nie moze byc wege domowe to tylko i wyłacznie karma wchodzi w gre bo ja nie wyobrazam sobie przyzadzania miesa :-/

kamma - 2008-06-03, 22:37

malina napisał/a:
i wtedy rozejrzymy sie za kotkiem

A ten planowany kotek nie może na Was zaczekać u M rodziny?
A jak nie, to weźcie jednego od nas, urodziły się tydzień temu, po wakacjach będą w sam raz :)

Alispo - 2008-06-03, 22:38

malina napisał/a:
JEsli nie moze byc wege domowe

moze,ale nie polecalabym poczatkujacym,i tak trzeba by suplementowac z resztą,to nie takie hop siup.(takie jest moje zdanie;)

malina - 2008-06-03, 22:44

Alispo napisał/a:
moze,ale nie polecalabym poczatkujacym,i tak trzeba by suplementowac z resztą,to nie takie hop siup.(takie jest moje zdanie;)

Alispo,a na co wtedy najlepiej sie zdecydowac gotowego i jaki to koszt?
kamma napisał/a:
A ten planowany kotek nie może na Was zaczekać u M rodziny?

No własnie niestety nie :-(
kamma napisał/a:
A jak nie, to weźcie jednego od nas, urodziły się tydzień temu, po wakacjach będą w sam raz :)

kamma,a gdzie Wy mieszkacie??

kamma - 2008-06-03, 22:47

Cytat:
kamma,a gdzie Wy mieszkacie??

Na południu, w Żaganiu, ale latem robimy zlocik i być może ktoś z północy się napatoczy ;) k.leee, frjals... bardzo na to liczę ;)

Lily - 2008-06-03, 22:49

Nie ma to jak przewożenie kota :D Ja już nigdy więcej tego nie zrobię ;)
malina - 2008-06-03, 22:51

Cytat:
Nie ma to jak przewożenie kota :D Ja już nigdy więcej tego nie zrobię ;)

Lily,dlaczego?

kamma - 2008-06-03, 22:55

tak naprawdę to ja tak pól-serio o tych moich kotkach, bo cały dzień podróży to dla nich byłaby masakra... :(
Lily - 2008-06-03, 23:02

malina napisał/a:
Lily,dlaczego?
wiozłam kotkę autobusem w plecaku... najpierw mi zwymiotowała, potem wylazła i musiałam ją trzymać kurczowo w rękach, żeby mi gdzieś nie wyskoczyła... ale najkoszmarniejsza była droga z dworca do domu (wiozłam ją do siostry), musiałam na chwilę zapiąć plecak wychodząc, żeby mnie ludzie nie pognietli, więc ona wczepiła się zębami w zamek, jak otworzyłam, to myślałam, że nie żyje, ale zaraz ożyła, potem jechałyśmy tramwajem chyba, to że ludzie się gapili to pół biedy - ona jako kotek wychowany na wsi panicznie bała się hałasu, musiałam ją nieść w rękach, podrapała mi okropnie całe ramię, a już pod samą kamienicą akurat podjeżdżała śmieciarka i szczerze mówiąc myślałam, że już po kocie, że jej nie utrzymam - ale jakoś utrzymałam, ma się dobrze do dziś, dziecko nauczyła respektu ;)
aha, teraz wiem, że są specjalne torby dla kota, klatki itp., ale wtedy to nawet nie miałabym gdzie i za co tego kupić, byłam tylko przewoźnikiem nieświadomym :-|

Alispo - 2008-06-03, 23:51

malina napisał/a:
Alispo napisał/a:
moze,ale nie polecalabym poczatkujacym,i tak trzeba by suplementowac z resztą,to nie takie hop siup.(takie jest moje zdanie;)

Alispo,a na co wtedy najlepiej sie zdecydowac gotowego i jaki to koszt?

masz na mysli karmy bezmiesne?
to co podalam wyzej,wyboru u nas za bardzo nie ma.
a z miesnych-tu znowu kazdy ma swoje teorie..zaleznie tez od zasobnosci portfela i oczekiwan co do karmyu,kazdy ma inne,jedni jak najbardziej miesne,inni jak najtansze,inni najbardziej naturalne,inni nietestowane na zwierzetach,ini suche,inni mokre,ze sredniej polki,z wysokiej, reklamowane w tv ;-) ,zdrowe,smaczne,dostepne w markecie,pobliskim zoologicznym,takie i owakie.Łatwiej cos doradzic wiedzac chociaz troche czym sie kierowac.Bo wybor jest przeogromny.

kofi - 2008-06-04, 07:32

Myślę, że przewieźć w kontenerze można spokojnie. Inny rodzaj podróżowania z kotem to masakra. Taki kontener dobrze w ogóle mieć (no, akurat nie mam ;-) ), bo żeby na szczepienie przejść też się przyda. U nas jest zamykany kosz wiklinowy, ale Mantrze kojarzy się niestety tylko z wyprawami do weta, więc jak go widzi zaraz czmycha.
U mnie wszystkie zwierzątki to dziewczyny, bo inaczej byłabym jedyną babą w tym domu :-> .

magcha - 2008-06-04, 08:34

Zgadzam się z tym co było powiedziane wcześniej - lepiej brac kota po wakacjach.
Z osobistych doświadczeń polecam przywieźć kota w sobotę, zeby mógł się oswoić z nowym miejscem, rodziną (nasz bardzo rozpaczał - wcześniej mieszkał w domu gdzie było 16kotów a tu nagle był sam :-( ). Więc lepiej by w pierwszy dzień miał towarzystwo.
Do transportu niezbedny jest kontenerek - nasze Futro podróżuje spokojnie w kontenerku (a jeździmy sporo i daleko) np był z nami nad morzem :-P . Do weterynarza przychodzą też inne zwierzaki, czasem jest tłum a w kontenerku kota siedzi sobie spokojnie.
Mamy wszystkie okna zabezpieczone (3pietro) R. sam wykonał zabezpieczenia, korzystaliśmy z porad zamieszczonych na tej stronie: hxxp://kocia_stronka.republika.pl/siatki.html
Karmę dajemy suchą odkłaczającą (Futro bardzo ofutrzone jest - patrz awatar :mryellow: )

rosa - 2008-06-04, 09:12

malina ale super :-)
moja Lucia czekała na nas przez wakacje, pani zgodziła się ją przechować, szczęśliwa że ktoś ją weźmie, bo koty łatwiej oddać, a kotek nikt nie chce

dziewczyny już wszystko napisały :-) dodam od siebie, że nie każdy kot ma zapędy do skakania z balkonu, moje dziewczęta na baklony wychodziły, ale nigdy żadna nie zeskoczyła. natomiast kotka mojego teścia masakrycznie skacze po balkonach, wchodzi sąsiadom do domu :-) itp

malina - 2008-06-04, 09:21

dziekuje za odpowiedzi :-)
Alispo - 2008-06-04, 09:40

rosa napisał/a:
dodam od siebie, że nie każdy kot ma zapędy do skakania z balkonu, moje dziewczęta na baklony wychodziły, ale nigdy żadna nie zeskoczyła.

ale tego sie nigdy nie przewidzi..najspokojniejszy kot moze poleciec za ptakiem/motylkiem albo po prostu zaciekawi go w koncu swiat poza balkonem..

frjals - 2008-06-04, 09:40

Fajnie, malina :-D
malina napisał/a:
biały,futrzana kotka

cała biała? z długim włosem znaczy się? :->
Alispo napisał/a:
Wiec najlepiej wziac 2:)

no właśnie, pomyślcie o tym. Jak macie braciszków w tym samym wieku to będzie im razem weselej. My wzieliśmy jednego i teraz myślimy o drugim do towarzystwa, tylko to już nie jest takie proste, bo to będzie nowy obcy osobnik (osobniczka) i nie wiadomo czy się ze sobą zgodzą :-| .
Jeżeli chodzi o jedzenie, to o ile dobrze pamiętam kupujemy Acanę 1,5 kg za ok 25 zł. Starcza na ok. miesiąc.

Alispo - 2008-06-04, 09:44

frjals napisał/a:
My wzieliśmy jednego i teraz myślimy o drugim do towarzystwa, tylko to już nie jest takie proste, bo to będzie nowy obcy osobnik (osobniczka) i nie wiadomo czy się ze sobą zgodzą :-|

spokojnie,predzej czy pozniej beda zmuszeni zyc pod jednym dachem;)

frjals - 2008-06-04, 10:09

Alispo napisał/a:
predzej czy pozniej beda zmuszeni zyc pod jednym dachem

pewnie tak :-) , tylko co się do tego czasu będzie działo jest nie do przewidzenia. Chciało by się, żeby się polubiły, razem spały i w ogóle... :roll:

Alispo - 2008-06-04, 10:12

najlepsza recepta na to jest czas..
ewatara - 2008-06-04, 21:13

Lily napisał/a:
Ja bym wzięła kotkę, ale każda płeć ma plusy i minusy. To już chyba co kto lubi :) Kotka co prawda nie sika po ścianach i gniazdkach elektrycznych, ale potrafi np. buty załatwić ;) .
dokładnie , sama to przeżyłam (śmierdzi straaaasznie :-P
Ja już bym zresztrą drugi raz kota do domu (mieszkania) nie wzięła - psa tak , kota nie, Strasznie dużo niszczy (firanki, obrusy, wszystko zrzuca, wszędzie wejdzie (kuchnia :-/ ) itd itd. U nas kicia nawet wentylator taki nad piecem, który z 20kg waży zrzuciła (na szczęście jej się nic nie stało, mogło ją to nawet zabić- mamie nawet nie mowiłam, że to ona, bo chyba by nam się obydwu dostało ;-) ,
No i męczy sie raczej w domu (jak wzięliśmy ją do UK i tam zaczęła wychodzić to ogromna różnica - kot ożył.
Konakt też nie ten sam co z psem, ale oczywiście jak kto woli ;-)

Martuś - 2008-06-04, 21:15

ewatara napisał/a:
Strasznie dużo niszczy (firanki, obrusy, wszystko zrzuca, wszędzie wejdzie (kuchnia :-/ )

To zależy od modelu chyba, bo mój pies akurat idealnie pasuje do tego opisu ( poza tym, że nie mam firanek i obrusów :P )

Lily - 2008-06-04, 21:16

ewatara napisał/a:
Strasznie dużo niszczy (firanki, obrusy, wszystko zrzuca, wszędzie wejdzie (kuchnia :-/ ) itd itd.
to prawda, u mojej mamy są 3 i jest zmasakrowane wszystko, zdarte tapety, na drewnianych listwach ostrzą sobie pazury, huśtają się na firankach itp.
o ile psa można wychować, kota raczej sie nie da... czasem mu przechodzi z wiekiem

ewatara - 2008-06-04, 21:21

a właśnie przypomniało mi się, moja babcia kupiła komplet wypoczynkowy (dziś on kosztuje około 11 tyś - poniszczony cały (przez kota oczywiście) :roll:
Alispo - 2008-06-04, 21:22

to jest argument za wzieciem doroslego kota,oktorym wiemy ze jest spokojny.I za wzieciem co najmneij dwoch,bo to wszystko z nudow..sikanie tez nie bierze sie z niczego..wlasciwie to prawie wszystko zalezy od nas..
a kontakt z kotem?przecudowny..moim kotulom zaden pies nie dorowna ;-)

Lily - 2008-06-04, 21:25

Alispo napisał/a:
I za wzieciem co najmneij dwoch,bo to wszystko z nudow
no cóż, ja z obserwacji stwierdzam, że większa ilość bardziej niszczy - 3 koty zniszczyły razem znacznie więcej niż jeden niby samotny
Alispo - 2008-06-04, 21:31

coz,kotów w zadne ramy nie wsadzimy :mryellow: i to jest w nich cudowne :mryellow:
Lily - 2008-06-04, 21:34

Alispo napisał/a:
coz,kotów w zadne ramy nie wsadzimy :mryellow: i to jest w nich cudowne :mryellow:
dlatego wolę psy ;) najlepiej kundle :)
Alispo - 2008-06-05, 11:33

a ja niczego nie wole,zwierz to zwierz:) poza tym sapsy"kocie" i koty"psie" ;-)
magcha - 2008-06-05, 12:36

Lily napisał/a:
ewatara napisał/a:
Strasznie dużo niszczy (firanki, obrusy, wszystko zrzuca, wszędzie wejdzie (kuchnia :-/ ) itd itd.
to prawda, u mojej mamy są 3 i jest zmasakrowane wszystko, zdarte tapety, na drewnianych listwach ostrzą sobie pazury, huśtają się na firankach itp.
o ile psa można wychować, kota raczej sie nie da... czasem mu przechodzi z wiekiem

Moja kota nie ma skłaonności destrukcyjnych. Jedyne co zmasakrował to dywan (był stary i zmeczony życiem - dywan, nie kot :mryellow: ) więc kupilismy nowy (za 60zł w Ikei :-P ) też uzywa go jako drapaka - ale jakies straty musza być :mryellow: . I to jedna rzecz jaką niszczy.

Amanii - 2008-06-05, 12:54

Boże, miałam 4 koty (jeden po drugim, nie naraz) i to co tu wypisujecie o niszczeniu to jakaś masakra :) U mnie nic takiego się nie działo. Huśtanie się na firankach?! omg... :)

Fakt - drewniana listwa narożna zmasakrowana pazurami, ale to za przyzwoleniem mamy - po prostu nie kupowaliśmy drapaka i poświęciliśmy listwę oraz drewniano korkową tackę, którą kot sam sobie wysuwał spod szafy, gdzie było jej miejsce. Niestety nie wsuwał z powrotem :)

Sikanie po ścianach?! to chyba niewykastrowany... żaden z moich kocurów nic takiego nie wyczyniał. Stefan (kot obecny, już od 12 lat) ładnie nauczony sikać do kuwety. Jeden wyjątek - jeżeli się obrazi na mamę to sika "na złość" pod stół. Jedno i to samo miejsce i zawsze musi mieć wyraźny powód. Aha, jest jeszcze drugi wyjątek - kiedy kuweta jest pełna (nie używamy żwirku), to drugi raz do niej nie nasika, wtedy też daje pod stół :)
W każdym razie w obydwu przypadkach to wina właściciela - albo kota wkurzył albo mu nie posprzątał to niech ma :P

Co do tego że kota nie da się wychować. Oczywiście że się da. Kot doskonale wie czego mu nie wolno robić. Doskonale wie, kiedy się trzeba chować bo będzie ochrzan od mamy. Doskonale wie, że jak mama zobaczy go na podwórku to ma wykonać najniewinniejszą z min i udawać że nie wie w ogóle w jaki sposób się tam znalazł :mrgreen: A że czasem robi to czego mu nie wolno... - dokładnie jak ludzie :)

magcha - 2008-06-05, 14:48

O tak! Futro doskonale wie czego mu nie wolno i doskonale potrafi przybrać najniewinniejsza minę :lol: i cały jest pytaniem "ale o co chodzi?" :lol:
Karolina - 2008-06-05, 16:33

Jedo mi się nasuwa - świrują zwierzęta, które nie wychodzą dwór...
Lily - 2008-06-05, 16:34

Karolina napisał/a:
Jedo mi się nasuwa - świrują zwierzęta, które nie wychodzą dwór...
na to nie zawsze można coś poradzić :/
Amanii - 2008-06-05, 19:54

No właśnie nie, żaden z moich kotów nie wychodził na dwór. Jedyne wyjścia to były na balkon jak mama wieszała pranie, ale to też nie na długo bo zwiewał na podwórko (balkon był przechodni, z wyjściem na klatkę schodową, a drzwi zamknięte na klamkę to nie jest problem dla kota).

To typowy kot kanapowo-domowy, a jest jednym wielkim szczęściem :) Najszczęśliwszy jest jak wszyscy domownicy są w jednym miejscu (kuchni) i on może przyjść na "inspekcje" i pokazać kto tu jest szefem :)
No i jego więź z moją mamą jest niesamowita. Potrafią ze sobą rozmawiać, najnormalniej w świecie rozmawiać, nie wiem jak to opisać :) Resztę domowników ma raczej gdzieś, ale do mamy pała miłością niesamowitą (z wzajemnością :P )

Alispo - 2008-06-05, 21:12

Karolina napisał/a:
Jedo mi się nasuwa - świrują zwierzęta, które nie wychodzą dwór...

na pewno dwór daje mozliwosc wyszalenia sie,ale jednak nie ma reguly,bardzo roznie jest z kotami,rozne temperamenty i duzo tez zalezy od wlascicieli,innych zwierzat w domu,czy kot sie nudzi,w jakiej jest psychicznej kondycji,jak ktos boi sie szalenstw to zawsze mlozna wziac doroslego spokojnego kota,chociaz otoczenie tez moze z niego zrobic szalenca(jesli warunki ma niesprzyjajace) albo na odwrot szaleniec moze stac sie kanapowcem-uspokoic sie gdy otoczenie nie daje mu sie we znaki,gdy w domu jest wzgledny spokoj,ludzie nie sa zbyt gwaltowni itd. Ja mam szalenca i nieszalenca;)mloda szaleje bo mloda-ale nie niszczy jakos;)jest typem wiecznie rozgladajacej sie i czujnej dziewuszki wypatrujacej owadow na suficie i milosniczka sprintow i atakow na drugiego kota.A drugi-dostojny kanapowiec,jego wyjscie na dwor polega na lezeniu w trawce na sloneczku;)a mloda biega wokol niego;)maksymalna roznica temperamentow;)a jak go wizelismy drapal,gryzl,rzucal sie doslownie na ludzi..teraz aniol tylko sie nastawia do miziania,spac,jesc i przytulac sie.zobaczymy czy mlodej przejda kiedys szlenstwa ale nie sadze,to typ kota zabawowego;)

kofi - 2008-06-06, 07:26

No własnie też nie wiem, jak to napisać ale koty mówią. :->
Moja też mówi. Ja słyszę w tym: "mamuu", mój mąż "na dwór", a moja teściowa swoje imię - "Aniuuu". Poza tym mówi "Heeeloooo". Czasem sobie myślę, że w pooprzednim wcieleniu była papugą ;-)
Moja też nie niszczy i nie niszczyła. I w ogóle jest niesamowicie grzeczna. Ale kocur mojej siostry niszczył i sikał, ale oni byli wredni dla niego, to się nie dziwię.

rosa - 2008-06-06, 08:36

Karolina napisał/a:
Jedo mi się nasuwa - świrują zwierzęta, które nie wychodzą dwór...

a zostawione na śmietniku umierają
dla mnie wybór jest prosty

Karolina - 2008-06-06, 09:20

A ja bym zostawiła na śmietniku, nich zdycha... :-/

Pragnę przypomnieć, że mam w domu królika uratowanego od śmierci, ratowanego drogą internetowo-telefoniczną, który jechał do mnie aż z Karakowa, więc to si chba mnie nie tyczy.

rosa - 2008-06-06, 09:26

to po co piszesz takie rzeczy? zbytnio uogólniasz poza tym
Lily - 2008-06-06, 09:30

Wg mnie to różnie bywa, jeśli kot od małego nie wychodził to dla niego dom jest często normalnym środowiskiem i obawiałabym się go wypuszczać, skoro nie zna świata. Kiedyś przez całe lato dokarmialiśmy tu kota pod blokiem z jednymi sąsiadami, rozważaliśmy wzięcie go na zimę do domu (ale sąsiedzi w końcu znaleźli mu dom, gdzie ma ogród i towarzystwo kotek). Gdybyśmy go wzięli to by wychodził na dwór, nie trzymalibyśmy go cały czas w mieszkaniu, bo był kotem przyzwyczajonym do wolnego życia.
Karolina - 2008-06-06, 09:53

rosa napisał/a:
to po co piszesz takie rzeczy?

bo takie są moje obserwacje. U mnie w domu zawsze były koty, które swobodnie mogły wyjść poza dom, polowały, biegały itd. Były całkiem normalne, nic nie niszczyły, nie brudziły. Inaczej sprawa się ma z kotkami mojej cioci, któe mieszkają cale życie w maleńkim mieszkaniu, na szycie wysokiej kamienicy, one są świruskami, są agresywne, nieprzewidywalne.
rosa napisał/a:
zbytnio uogólniasz poza tym

ja uogólniam? Czy ja słowem wspomniałam, że zwierzętam mają żyć na śmietnikach i tak dokonywać żywota? Po prostu uważam, że trzymanie zwierząt w domach to jest egoizm. Za wyjątkiem niechcianych zwierzaków z adopcji. Psy w bloku, koty, ktore nigdy myszy nie złowiły...przykre to dla mnie i straszne.

[ Dodano: 2008-06-06, 10:54 ]
Lily napisał/a:
Wg mnie to różnie bywa, jeśli kot od małego nie wychodził to dla niego dom jest często normalnym środowiskiem
zupełnie jak dla zwierzat w zoo, co też nie zaznały wolności.
rosa - 2008-06-06, 10:04

uogólniasz że zwierzeta w zamknieciu świruja,
moje koty ani pies nie ześwirowały mieszkając w bloku więc to co mówisz nie jest jedyną prawda
o zgrozo!! moje zwierzęta nie są również z adopcji, po prostu wzięte od ludzi którzy nie mieli co z nimi zrobić. que pena!

Amanii - 2008-06-06, 10:17

Karolina chyba przesadzasz. Zapraszam do poznania mojego kota i ocenienia czy jest taki nieszcześliwy. Praktycznie cały czas ktoś jest w domu, ktoś do niego mówi, bawi się z nim, głaszcze go i rozpieszcza.
Miał jedną, trzydniową przygodę z "wolnością" (prawdopodobnie wypadł z okna w nocy) i wrócił z niej ledwo żywy, dobrze, że go znaleźliśmy w porę, ukrytego w jakiejś piwnicy, śmiertelnie przerażonego...
Instynkt łowiecki jakoś potrafi zobie zaspokajać polowaniem na muchy :P Przez kilka lat były w domu szczury, na które nawet nie spojrzał.
To jaką miłością się nam odwdzięcza jest chyba najlepszym dowodem jego szczęścia.

Karolina - 2008-06-06, 10:54

Amanii napisał/a:
Miał jedną, trzydniową przygodę z "wolnością" (prawdopodobnie wypadł z okna w nocy) i wrócił z niej ledwo żywy

to jest argument za trzymaniem zwierząt w domu? Wiadomo, ze jak kot był zamknięty w czterech ścianach to jak miał się nauczyc radzenia poza tym środowiskiem?
Chodzi mi o to, że hodowle, bezmyślne rozmnażamie zwierzat na własną rękę w domu jest po prostu nieetyczne. Jak ktoś ma domek z działką na której pies/kot sobie pobiega to dla mnie jest ok. Ale mieszkanie w bloku? Psy już mają lepiej, chociaż na spacer wyjdą...

[ Dodano: 2008-06-06, 11:55 ]
Amanii napisał/a:
Przez kilka lat były w domu szczury,

akurat na szczury to koty nie polują, bo przecież mają strychninę w ogonie.

Amanii - 2008-06-06, 11:23

Karolina napisał/a:
bo przecież mają strychninę w ogonie

haha... a weganie nie piją nawet mleka matki, są anemiczni i nie odczuwają przyjemności z seksu. :mrgreen: :mrgreen:
Nie wiem skąd się wziął ten mit na temat szczurów, w każdym razie to mit, choć dość rozpowszechniony.

Ja nie rozmnażam kotów na własną rękę i jestem przeciwniczką rozmnażania zwierząt domowych kiedy tyle schronisk jest przepełnionych (plus - w przypadku szczurków na przykład powiększa się w ten sposób pulę złych genów, zwierząt podatnych na choroby i tych, ktore wyladują w sklepach jako karma dla węża). Pomijając już fakt, że większość ludzi się na tym nie zna po prostu i nie powinni tego robić. Ale nie mówiłyśmy o rozmnażaniu zwierząt tylko o trzymaniu ich w domu.

kofi - 2008-06-06, 11:46

Wiecie, chyba dużo zależy od temperamentu zwierzaka i właściciela - pies mieszkający w bloku może biegać znacznie więcej, niż taki, który mieszka w domu z ogrodem.
Moja kotka, jak mieszkaliśmy w bloku - biegała jak szalona na dwór (mieszkaliśmy na parterze) - po 10 razy w nocy ]:-> w jedną i drugą stronę, a jak przeprowadziliśmy się na wieś - w ogóle przestała wychodzić, nawet na taras bardzo rzadko wychodzi.
Moje psy mogłyby siedzieć na dworze całe dnie, ale nie chcą - wychodzą tylko wtedy, kiedy my tam jesteśmy, same raczej nie chcą siedzieć w ogrodzie.

Lily - 2008-06-06, 11:48

Jak mieszkałam w domku z ogrodem to nasza suczka cały dzień siedziała pod śliwką i łapała kleszcze :P Potem się przeprowadziliśmy do bloku i trzeba było chodzić na spacery.
kofi - 2008-06-06, 11:54

Lily napisał/a:
Jak mieszkałam w domku z ogrodem to nasza suczka cały dzień siedziała pod śliwką i łapała kleszcze :P

Akurat w tym wypadku kleszcze dawały ujście instynktowi łowieckiemu.
A śliwek nie jadła? Moja jedna cały czas kręci się koło kompostownika i kombinuje co tu by wyjąć ]:->

Lily - 2008-06-06, 11:59

kofi napisał/a:
A śliwek nie jadła?
to były takie śliwki robaczywki, nie jadła ;) Jadała jabłka - ale to już od nas z ręki :) W ogóle niektóre psy lubią jabłka, dziwne to :) (a może i nie)
Za to koty miały tam zawsze krótki żywot, albo dopadała je jakaś aktualna epidemia, albo szły gdzieś i już nie wracały. Z tego też względu nie chciałabym mieć kota wychodzącego, bo smutno strasznie jak ginie. Moja mama ma teraz 3 koty niewychodzące (urodzone przez kotkę przybłędę, która też potem zaginęła bez wieści), ale przedtem miała kota, który został przejechany przez ciężarówkę - dla mojego serca to jest za dużo do zniesienia :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group