| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek niemowlęcy - Karmieniowe dylematy
arete - 2008-07-20, 21:48 Temat postu: Karmieniowe dylematy Będzie o wszystkim po trosze, bo się tego trochę nazbierało...
Chyba mam małego niejadka... albo nie smakują mu moje zupki i kaszki... albo woli pierś i dlatego pręży się przy każdej - no, prawie każdej - próbie nakarmienia go...
Wydaje mi się, że robię wszystko jak zaleca nasz schemat - rano i/lub wieczorem kaszka (ryżowa, kukurydziana, jaglana, z quinoa) i suszonymi owocami bio, po południu zupka jarzynowa - najczęściej marchewka, ziemniak i jakieś inne warzywo np. burak, brokuł, por. Ale Antek moich zupek chyba nie lubi. Doprawiacie Wasze zupki jakoś? Psychicznie bardzo źle znoszę prężenie się i płacz na krzesełku. Praktycznie przez całe karmienie trzeba go jakoś zabawiać, u Was też to tak wygląda? Przyszło mi do głowy, że może ja mu się za bardzo z piersią kojarzę i dlatego nie chce ode mnie innego jedzenia - dziś karmił go tata i babcia i było tak samo.
A może Antoś jest takim "cyckowym" dzieckiem? Albo to taka faza, bo lato, bo ząbki? martwi mnie to bardzo zwłaszcza w kontekście mojego powrotu do pracy we wrześniu. Niedawno szwagierka opowiadała mi o swojej koleżance, która musiała ciągle brać zwolnienia w pracy, bo jej dziecko nie chciało nic jeść poza cycem.
ajanna - 2008-07-20, 22:51
Arete, ja takich dylematów co prawda nie miałam z żadnym z moich żarłoków, ale co do smaków, to też swoje zachcianki miewają . Antek na sól jeszcze za mały, ale doprawiać można różnymi ziołami (majeranek, bazylia, kozieradka, oregano, kminek), olejami (te zimno tłoczone czasem mają charakterystyczny smak - np. słonecznikowy), no i zmielonymi pestkami oczywiście - wg. mnie dynia jest bardzo smaczna. nie wiem na jakim etapie rozszerzania diety jest mały, ale moim chłopakom w pewnym momencie bardzo podobał się dodatek cebuli, śmietanki ryżowej lub migdałowej i miso (tylko to niestety to też sól). i wg mnie warto dawać dzieciom pojedyncze warzywa, wtedy smaki poszczególnych posiłków są bardziej różnorodne i charakterystyczne. poza tym u nas przez wiele miesięcy była kalarepka z marchewką i dodatkiem śmietanki ryżowej oraz botwinka (z samych buraków z liśćmi) też ze śmietanką oraz marchewka lub cukinia z cebulą. obecnie króluje awokado. a do tych kaszek możesz spróbować dodawać mu świeżych owoców. może też uda Ci się zainteresować go trzymaniem jedzenia w łapkach. myślę, że na razie nie tyle jest istotne ile zjada, co to, żeby wprowadzić go w świat nowych smaków i zrobić z niego smakosza - czego Ci życzę
Ania D. - 2008-07-21, 07:05
A ile razy dzienie Antoś dostaje pierś? Jaka jest przerwa między piersią a kaszką czy zupkami? Czasami za szybko po piersi daje się dziecku jeść i maluch nie jest głodny. U mnie w okresie niechęcie do zupek wspaniale sprawdziły się duszone na parze kawałki warzyw, połozone odzielnie na talerzyku. Pawełek pokazywał paluszkiem co chce do buzi i to dostawał. Zawsze tak dobierałam warzywa, by były rożne kolory na talerzyku (por, cebula, ziemniak, burak, seler, brokuł etc).
Jest to na pewno trudne, ale warto się jak najbardziej zrelaksowac przed podaniem posiłku dziecku. Twoje napięcia dziecko doskonale wyczuje i też będzie spięte. Poza tym ja jestem przeciwna zabawianiu dziecka przy jedzeniu, a jak daje sygnał, że nie chce jeść, to absolutnie go nie karmimy. Antoś ma dopiero 8 miesięcy, nie potrzebuje jeszcze takiej ilości stałych posiłków, to dopiero poznawanie smaków. Warto słuchać malucha i pozwalac mu decydować o tym, ile chce zjeść, takie jest moje zdanie. Wtedy wytworzy się zdrowa sytuacja, gdy dziecko jada wtedy, gdy jest głodne i gdy mu smakuje, a nie dlatego, że rodziece go zabawiają czy zagadują.
Pawełek bardzo lubił wyraźne smaki, uwielbiał np. buraczka z dużą ilościa soku z cytryny. Do tego zioła i oliwa. Miksowałam też z zupka trochę swojej natki, by zupka miała dodatek wit C.
DagaM - 2008-07-21, 08:33
arete, u nas było bardzo podobnie, już nie raz żaliłam sie tu na forum, że nie wspomnę o swojej załamce nerwowej, bo człowiek staje na uszach, żeby dziecko zjadło, żeby mu smakowało, a tu nic, tylko pierś.
Po pierwsze, pierś jest wystarczającym pokarmem do końca 9 miesiąca, więc nie stresuj się. Po drugie; nie rób dań ze zbyt dużą ilością składników. Sól mozna dodawać niemowlakom od 10 miesiąca życia, a na razie możesz "podrasować" smak niewielka ilością ziół, u Niny zdawał egzamin pomysł z dodatkiem kawałka pomidora (obrany i zmiksowany), wtedy smak dania robił się wyraźniejszy.
Bardzo chciałam, aby Nina jadła tak jak pisze Ania (i Alcia), świadomie. Niestety w przypadku Niny nie dało rady. Po długim czasie odkryłam, że na Ninę działa, gdy ma do zabawy drewniane łychy do zabawy czy inne kuchenne akcesoria i dopiero wtedy zaczęła otwierać buzię, ale gdy jest najedzona, zaciska usteczka. Jednak cały czas musi byc czymś zajęta. Cieszyłam się, że w ogóle ruszyła z jedzeniem.
Teraz karmienie juz jest łatwiejsze - siedzi na "dorosłym" krzesle, bo w foteliku prężyła się w konwulsjach złości i płaczu, układa sobie coś na stole, czy ogląda trzymając coś w rączce i ładnie otwiera buzię, sama domagając sie następnej łyżki czy widelca (!) jedzenia. Tak na prawdę Nina zaczęła chętnie jeść dopiero teraz, kiedy ma 13 miesięcy. A już był taki moment przed ukończeniem roku, że nawet zaczęła lecieć z wagą w dół I z tego wszystkiego chciałam obwiązać się, żeby nie dawac jej piersi, żeby zgłodniała i zaczęła jeść.
Bardzo ważne jest to co pisze Ania, żeby wyluzować się, nie spinac się, nie nastawiać sie, że pewnie znowu nie będzie chciał jeść. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, ale dziecko jest jak czuły radar, niesamowicie odbiera emocje matki. Jak nie będzie chciał jeść, to nie. Przy następnej okazji, gdy Ty będziesz jadła, pokaż mu jak bardzo smakuje Ci ta rzecz, może sam będzie chciał spróbować. Nina jest bardzo łasa na wszelkie nowości, zwłaszcza te, które ja jem i w ten sposób poznaje nowe smaki. Często jadłyśmy i jemy z jednego talerza, zawsze bardzo podobało się to Nince. Dzieci chą być takie jak my i robic to co my robimy, juz od niemowlęctwa.
Aha i jeszcze jedno, u nas okazało się, ze Nina nie lubi kaszek na słodko, z duszonymi owocami. Woli jeść świeże owoce oddzielnie, a pozostałe posiłki sa zbożowo-warzywne, warzywne, bułkowe/ ciastkowe (robię gniota z mąk bezglutenowych i piekę, Ninka bardzo lubi). No i okazało się, że nie znosi papek, tak więc pomimo tylko dwóch zębów, wszystko je w formie dobrze ugotowanej nie zmiksowanej
No i jeszcze jedno, Nina okazała się dzieckiem baaaardzo muzykalnym, już od 5 miesiąca podrygiwała do muzyki. Tak więc, często w czasie posiłku puszczamy muzykę, tak w tle, gdzies tam na drugim planie i to bardzo sprzyja pogodnej zrelaksowanej atmosferze przy jedzeniu.
alcia - 2008-07-21, 08:51
Ja bym odstawiła jedzenie na jakieś 2 tygodnie i zaczęła od nowa, z samymi zupkami na początek. Moim zdaniem lepiej tak (może jeszcze nie jest gotowy do takiego jedzenia), niż wyrobić w nim uraz do jedzenia raz na zawsze i już przy każdym posiłku potem kombinować. Lena miała okres, kiedy przy pierwszej próbie nie miała ochoty na takie jedzenie. po przerwie zaczęła pięknie jeść - widocznie przyszła jej pora.
Ja też uważam, że lepszym wyjściem jest podawanie na początek samych zupek przez jakiś czas. Kaszki są łatwiej akceptowane przez dzieciaki, bo są słodkie, wiele dzieci, kiedy się w nich rozsmakuje, zupki odrzuca. Kiedy najpierw przyzwyczai się do zupki, problemów na ogół nie ma.
groszek - 2008-07-21, 09:46
Ja się dopisuję, bo nasi chłopcy są w podobnym wieku:)
Mój Henio też jakoś nie przepada za jedzeniem. Nie przepadał też za cycem - sam się odstawił. Od 3 dni nie karmię....
Muszę przyznać, że chyba ze dwa razy doprawiłam zupo-kaszę kilkoma ziarenkami soli.
ALe to był epizod - u mnie doprawienie oliwą, kroplą soku z cytryny i natką skutkuje.
Karolina - 2008-07-21, 09:59
Mia jadła prawie same owoce, kaszek nienawidziła - do dziś zreszta nie tknie. Rosła normalnie więc się nie przejmowałam.
Spróbuj sadzać go na kolanach widać znienawidził swój fotelik.
DagaM - 2008-07-21, 12:33
| alcia napisał/a: | | Kaszki są łatwiej akceptowane przez dzieciaki, bo są słodkie, wiele dzieci, kiedy się w nich rozsmakuje, zupki odrzuca. Kiedy najpierw przyzwyczai się do zupki, problemów na ogół nie ma. | to prawda, choc u Niny to sie później zmieniło i zaczęła preferować kaszki "na słono" z warzywami.
Podoba mi się pomysł alci z tym odstawieniem jedzenia na tydzień, czy dwa.
Za rada Karoliny, karmiłam też palcami, zamiast łyżeczką i ta metoda często sprawdzała się, no ale nie wszystko można uchwycic palcami.
Dziewczyny spróbujcie też podać buraczki (z ziemniaczkami), wydaje mi się że jest to jedno z bardziej lubianych warzyw przez niemowlęta i dzieci.
alcia - 2008-07-21, 12:43
| DagaM napisał/a: | | Dziewczyny spróbujcie też podać buraczki (z ziemniaczkami), wydaje mi się że jest to jedno z bardziej lubianych warzyw przez niemowlęta i dzieci. |
przez moje - zdecydowanie
arete - 2008-07-21, 12:57
Dziękuję Wam, dużo ciekawych podpowiedzi wartych przemyślenia/przetestowania. Jak znajdę trochę czasu odniosę się bardziej szczegółowo do Waszych rad. Muszę jeszcze poczytać o przejściach Dagi.
Karolina - 2008-07-21, 13:14
U nas jeszcze jedzenie widelcem bardzo pomagało.
Arete zaobserwuj co bardziej zniechęca Antosia - smak mdły czy kwaśny. Mia na początku miała awersję do wszystkich zdecydowanych smaków. od ok 10 miesiąca je wyłącznie kwaśne rzeczy, ostro doprawione.
DagaM - 2008-07-21, 13:45
| Karolina napisał/a: | | Mia na początku miała awersję do wszystkich zdecydowanych smaków. od ok 10 miesiąca je wyłącznie kwaśne rzeczy, ostro doprawione. | ostra sztuka z Mii
arete - 2008-07-21, 14:58
Jakieś czary, Antek wszystko dziś ładnie zjada, ale to chyba ta słynna moc wegedzieciaka.
Rano zjadł kaszkę ryżową z daktylem i odrobina świeżej morelki, a na obiad zupke z pora, ziemniaka i brokuła, z oliwą i pestkami słonecznika. Wyraźnie mu smakowało.
ajanna, bardzo podobają mi się Twoje zestawy obiadowe, na pewno coś ściągnę. na pewno spróbuję z cebulą, bo por ma pełną akceptację.
| ajanna napisał/a: | | śmietanki ryżowej lub migdałowej |
Możesz podać producenta? A może sama robisz?
| Ania D. napisał/a: | | A ile razy dzienie Antoś dostaje pierś? Jaka jest przerwa między piersią a kaszką czy zupkami? |
Staram się, żeby przerwa między karmieniami była nie krótsza niż 3h, ale bywa różnie, czasem Antoś ewidentnie i kategorycznie żąda cysia. Dziś po kaszce chciał pierś już po 1,5h, ale krótko ssał, więc chyba chciał się napić (nie dopajam w zasadzie niczym innym) Aniu, podoba mi sie pomysł z warzywkami na talerzyku, na pewno go wypróbuję. I ten buraczek z dużą ilością soku z cytryny może się u nas sprawdzić, bo Antkowi jak na razie buraczek wyraźnie nie smakuje.
cdn...
arete - 2008-07-21, 21:29
DagaM, spróbuje za jakiś czas z dodaniem pomidora (w schemacie jest w 10. m-cu)
| DagaM napisał/a: | | na Ninę działa, gdy ma do zabawy drewniane łychy do zabawy czy inne kuchenne akcesoria i dopiero wtedy zaczęła otwierać buzię, ale gdy jest najedzona, zaciska usteczka. Jednak cały czas musi byc czymś zajęta. Cieszyłam się, że w ogóle ruszyła z jedzeniem. |
Antek jak ssie pierś jest zajęty bawieniem się zapięciem od stanika ewentualnie kokardką przy ramiączku, tylko jak je łyżeczką nie ma sie czym bawić biedaczek. Dlatego staram mu się coś dać do rączki lub podsunąć krzesełko do stołu tak, żeby miał w co bębnić.
| alcia napisał/a: | | Ja bym odstawiła jedzenie na jakieś 2 tygodnie i zaczęła od nowa, z samymi zupkami na początek. |
Myślałam o tym, ale zostawię sobie tę opcję na koniec, gdyby (tfu, tfu, tfu) wszystkie inne metody zawiodły.
| alcia napisał/a: | | Ja też uważam, że lepszym wyjściem jest podawanie na początek samych zupek przez jakiś czas. Kaszki są łatwiej akceptowane przez dzieciaki, bo są słodkie, wiele dzieci, kiedy się w nich rozsmakuje, zupki odrzuca. Kiedy najpierw przyzwyczai się do zupki, problemów na ogół nie ma. |
U nas długo królowały zupki, kaszki robię od niedawna. Antek na początku zdecydowanie wolał zupki, teraz raczej kaszki, ale też nie ma reguły. Pewnie raz zrobię lepszą zupkę, innym razem kaszkę.
| Karolina napisał/a: | | Spróbuj sadzać go na kolanach widać znienawidził swój fotelik. |
Tak robimy, ewentualnie sadzamy w krzesełko do karmienia.
| Karolina napisał/a: | | Arete zaobserwuj co bardziej zniechęca Antosia - smak mdły czy kwaśny. Mia na początku miała awersję do wszystkich zdecydowanych smaków. od ok 10 miesiąca je wyłącznie kwaśne rzeczy, ostro doprawione. |
Chyba tu jest pies pogrzebany - muszę poznać swoje dziecko.
Dziękuję Wam. :*
pidzama - 2008-07-22, 09:04
Arete u nas tez ostatnio Michal przy zupkach marudzi; probuje rozne smaki i skladniki i zazwyczaj jest tak ze zje polowe porcji a potem zaczyna sie chyba nudzic i zaczyna sie; czyli niby otwiera buzie a po chwili strzepuje zawartosc lyzki; on sam, fotelik do karmienia i podloga obok wygladaja zazwyczaj wtedy tragicznie; nie wyglada to na zabawe bo sie nie smieje przy tym; czasem zaczyna nagle plakac i prezyc sie... scenariusze sa rozne staram sie go przeczekac i czasem sam otwiera po czasie buzke; maz wymyslil patent ktory czasem sie sprawdza: jak juz zaczyna marudzic to przeklada zupe z miseczki do sloiczka; i wtedy o dziwo je; fakt ze kilka razy dostal sloiczkowe jedzonko, ale nie wydaje mi sie zeby az tak bardzo zapamietal ten fakt no i tym bardziej ze mu tak bardzo smakowalo moze dlatego ze raczej jakies urozmaicenie i cos nowego sie dzieje;
u nas na pewno zawsze zje owoce- w kazdej postaci...
na obiad pewniakiem byla dynia ale po wczorajszym obiedzie zaczynam miec watpliwosci
pidzama - 2008-07-23, 09:34
Znajoma mi poradzila ze moze wina nudzenia Michala przy obiedzie jest konsystencja; caly czas mu miksuje obiadki choc pare razy jadl juz "wieksze" kawalki; moze faktycznie jest gotowy na mniej zmiksowana forme; oczywiscie sprobuje i dam znac czy cos to pomoglo....
ajanna - 2008-07-23, 12:57
Arete: teraz używam śmietanki firmy Isola - ze zdrowej żywności, ale miałam też innej firmy i ryżowe i migdałowe - w końcu liczy się skład . a takiego cuda raczej w domu nie zrobisz - one są strasznie gęste, bo zdaje się z karagenem.
pidzama: nasz Igor je bardzo chętnie, ale uwielbia mieć własną łyżkę w rączce - jak jej nie dostanie, to wyrywa tę, którą jest karmiony. a co do miksowania, to warto popróbować - u nas było po kolei: przecieranie przez sitko, miksowanie na gładko, mniej dokładne miksowanie, rozgniatanie widelcem. a teraz chłopcy po prostu jedzą małe kawałki
pidzama - 2008-07-28, 14:55
No sprobowalismy i poza tym ze Michal jest juz gotowy na niezmiksowane jedzenie to nic wiecej nie wyszlo; jedzenie w foteliku do karmienia robi sie coraz bardziej uciazliwe; stwierdzilismy ze chyba sie nudzi bo chwile wytrzyma a potem zaczyna grzebac w zapieciach krzeselka, wychyla sie, szuka czegos az zacznie jeczec no i potem jedzenie jest juz wszedzie
wczoraj jak juz mialam dosc puscilam go na podloge a on zaczal sie wspinac na krzeselko i otwierac buzke; i tak w sumie zjadl cala porcje: czyli na stojaco nie musialam za nim biegac ani prosic zeby otwieral buzie - po prostu stal przy mnie i otwieral buzie; dzis podobnie no i nie wiem czy mu pozwolic na takie jedzenie? czyto poczatek zlych nawykow przy jedzeniu; z jedenej strony ciesze sie ze jednak je...
arete - 2008-07-28, 16:04
pidzama, nasz Antoś podobnie zachowuje się podczas karmienia, pręży się, wytrąca mi łyżeczkę itp. Ale nie zawsze tak jest, mam już kilka obserwacji:
1. Dużo ładniej je jak jest wyspany, tak więc staram się dawać mu zupki i kaszki po spaniu i, o dziwo, potrafi zjeść np. ok. 100 ml naprawdę gęstej kaszki (gotowanej z dwóch łyżek ziarna), a to dla niego naprawdę sporo.
2. Jeśli nie jest po spaniu i troche marudzi, daje mu najpierw pierś, tak, żeby sie troche napił, zaspokoił pierwszy głód i się uspokoił. Też działa.
3. Oczywiście działa też tata robiący coś w kuchni, którego można obserwować.
Do fotelika już go nie wkładam, bo nienawidzi być przypięty - zresztą w wózku jest to samo, spacery polegaja na noszeniu dziecka i prowadzeniu wózka. Karmię Antosia albo na kolanach, albo w krzesełku do karmienia, które jako tako toleruje.
Co do konsystencji, Antek rzadko je coś idealnie gładkiego i nie jest to problem - do kaszek często dodaję owoce rozgniecione widelcem, posiekana natkę do zupek, czasem też nie udaje mi się czegoś dokładnie zmiksować np. quinoa.
alcia - 2008-07-28, 17:31
Lena też nam wstaje w foteliku nieustannie. A my nieustająco ją sadzamy z powrotem Ostatnio robię już inaczej - mówię żeby usiadła i odkładam miseczkę dalej. Już rozumie, że jak nie siadzie, to jedzenia nie dostanie (a że zjeść sobie lubi.... ). I tak co pół minuty wałkujemy
ajanna - 2008-07-28, 18:03
dziewczyny, mój Igor często wyrywa łyżeczkę, ale to po to, żeby mieć swoją . wtedy karmię go drugą.
co do miejsca karmienia, to wydaje mi się, że dobrze jest przyzwyczaić dziecko do tego, że je tylko i wyłącznie w krzesełku do karmienia. zresztą lada chwila Wasze dzieci zaczną się sprawniej przemieszczać, stanie przestanie im wystarczać i wtedy będą roznosić jedzenie po całym mieszkaniu.
alcia - 2008-07-28, 19:53
| ajanna napisał/a: | | co do miejsca karmienia, to wydaje mi się, że dobrze jest przyzwyczaić dziecko do tego, że je tylko i wyłącznie w krzesełku do karmienia. zresztą lada chwila Wasze dzieci zaczną się sprawniej przemieszczać, stanie przestanie im wystarczać i wtedy będą roznosić jedzenie po całym mieszkaniu. |
zgadzam się z tym całkowicie. Jest to upierdliwa robota, sadzać dzieciaka co 10 sekund no ale wiecie na czym polega próba sił. W końcu przyjmie do siebie zasadę, że przy jedzeniu siedzimy i od tej pory posiłki będą przebiegały spokojniej.
YolaW - 2008-07-28, 20:07
alcia,ajanna dobrze prawicie. U mojej siostry tak jest i jedzenie przebiega bardzo sprawnie.
topcia - 2009-04-17, 13:21
Pisałam już wątku "schemat...." że Wisia je tylko moje mleko. Po rannym cycu za jakąś godzinę zaczyna tak marudzić, że nie da się odwlekac podania piersi a wszystkie podsuwane propozycje żywnościowe odrzuca. Jak już podam pierś, po jedzeniu jest wniebowzięta.
Zastanawiam się nad ograniczeniem cyca. DO kiedy karmiłyscie na żądanie? (wiem, pewnie wielokrotnie ten temat sie przewijał, ale brak czasu na szukanie mnie ogranicza). Także dzięki z góry za info.
Mój homek twierdzi, że po roku definitywnie należy odstawić pierś-więc wsparcia z Jego strony też nie mam.
alcia - 2009-04-17, 13:26
topcia, u moich dzieciaków było to normalne, ale w tym wieku już wydzielałam racje cycusiowe
Tzn. - np. rano, po obiedzie i przed snem. (w przypadku kai było jeszcze nocą). Nie pamiętam dokładnie ilości posiłków mlekowych, ale na pewno nie pozwalałam już na cycusiową samowolkę, bo jadłyby tylko to, takie były cycolubne. Masz problem z zainteresowaniem małej innym pokarmem, z tego co kojarzę. To też było u moich typowe, kiedy miały dostęp do cycka o każdej porze. Kiedy ustaliłam pory i ilość tych karmień, sytuacja diametralnie się zmieniła.
topcia - 2009-04-17, 13:59
| alcia napisał/a: | | iedy ustaliłam pory i ilość tych karmień, |
w jakim wieku były? Trochę się stresuję przed ograniczeniem cyca.
| alcia napisał/a: | | Kiedy ustaliłam pory i ilość tych karmień |
tak od razu zrobiłaś ciach, jednego dnia? czy stopniowo-najpierw ranne karmienie pomijamy, potem obiadowe...?
To będzie walka na siłę woli, bo od dwóch dni próbuję po podaniu cyca (po przebudzeniu) podsunąć Jej coś innego, ale potem wymiękam... Takie głodzenie Dziecka.... Jak to ma wyglądać w praktyce: pomimo płaczu jestem twarda i dopiero po zjedzeniu stałego pokarmu podaję pierś a w czasie marudzenia co jakiś czas podsuwam płyn do popicia, bo może jest spragniona?
| alcia napisał/a: | | zn. - np. rano |
Masz na myśli to, że pozwalałaś Jej ssać dopiero po śniadaniu czy najpierw pierś po obudzeniu ?
[ Dodano: 2009-04-17, 15:05 ]
| euridice napisał/a: |
A może zrób kaszkę na rano wieczorem i po obudzeniu nie daj jej piersi tylko migiem podgrzej kaszkę? |
próbuję tak od jakuegoś tygodnia. Raz tylko zjadła troszkę.
| euridice napisał/a: | | Dodatkowo jak jesteśmy gdzieś na spacerze, to proponuję jej wodę w butlece, czasem wypija sporo, czasem tylko łyk, dwa. Może Ty też spróbujesz podawać jej częściowo wodę zamiast mleka? |
będę próbować dalej, bo raz wzięłam ze sobą popitkę i z braku efektów zaniechałam...
| euridice napisał/a: | | Uuuuuuu, duży minus ode mnie dla tego pana |
zna się na leczeniu, ale co do karmienia piersią ma rzeczywiście kontrowersyjny pogląd
alcia - 2009-04-17, 14:08
| topcia napisał/a: | | w jakim wieku były? Trochę się stresuję przed ograniczeniem cyca. |
nie pamiętam. Ale jakbym miała strzelać, to pewnie po 8 m-cach. W tym wieku pierś nie stanowi juz podstawy wyżywienia, więc karmienie na żądanie nie jest już konieczne, jak nie zbędne
| topcia napisał/a: | | tak od razu zrobiłaś ciach, jednego dnia? czy stopniowo-najpierw ranne karmienie pomijamy, potem obiadowe...? |
stopniowo, raz na tydzień, czy parę dni odstawiałam jedno karmienie.
| topcia napisał/a: | | asz na myśli to, że pozwalałaś Jej ssać dopiero po śniadaniu czy najpierw pierś po obudzeniu ? |
pozwalałam tak po obudzeniu, takie poranne tulenie się. Potem przerwa ze dwie godzinki i póki kaszki nie zjadła, nie dostała piersi. Na początku była walka, ale byłam stanowcza. W końcu głód wygrał i zaczęła jeść i to ogromne ilości. Potem (po jakimś czasie) kolejne karmienie było po zupce, przed spaniem.
| topcia napisał/a: | Jak to ma wyglądać w praktyce: pomimo płaczu jestem twarda i dopiero po zjedzeniu stałego pokarmu podaję pierś a w czasie marudzenia co jakiś czas podsuwam płyn do popicia, bo może jest spragniona? |
jakoś tak, wyczujesz jak będzie dla niej najlepiej. To nie jest głodzenie, przecież umożliwiasz dostęp do posiłku. po prostu ograniczasz pierś. Szybko zrozumie, że ulży sobie jak zacznie jeść. Ja też szybko odkryłam, że pierś od razu po posiłku też źle robi, bo cyckolubne dziecko jak najszybciej chce zakończyć posiłek, by do tej piersi się już dostać. A tak - jeśli po posiłku jest picie, potem godzinka-dwie przerwy, dziecko wie, że musi się najeść
kula-hula - 2009-04-17, 15:40
Topcia moge cie uspokoic troche. moja lena ma prawie 16 miesiecy. do ukonczenia roku miala pare epizodow, ze jadla cos poza cycem ja coby sie nie rozleniwic, jak mloda skonczyla 6 mies, z uporem maniaka codzien jej gotowalam i serwowalam rozniaste pysznosci. w nielicznych i niezbyt dlugich przerwach miedzy zabkowaniem owszem cos tam zjadala, czasem nawet dosc ladnie. ale powiadam, to byly epizody. poza tym lena ma krzeselko przystawiane do naszego stolu i jak tylko zaczela siadac uczestniczyla we wszystkich naszych posilkach. to akurat sobie bardzo chwale jak akurat bojkotowala lyzeczke i papki to i tak kladlam przed nia jakies brokulki, kielki, ziarna moczone, kalafiorki, ziemniaczki, dyńki. jesli nawet srednio jej wchodzilo, to chociaz sie bawila i my moglismy razem i we wzglednym spokoju sie najesc bardzo dlugo nic poza cycem tez nie pila. ale i tak zawsze, jak siadalysmy do sniadania na lene czekal kubeczek herbaty z pokrzywy. probowala po malutkim lyczku i przynajmniej nauczyla sie mniej wiecej pic z normalnego kubka. kubek niekapek jej nie podszedl. ale od jakichs moze 2 mies. zaczela pic przez slomke niekapke. tez nieduzo, ale zawsze juz mozna toto zabrac na spacer i trenowac chociaz
po roku nastapil spory przelom. lena zaczela sie opychac wszystkim, co tylko sie jej podalo wtedy w ciagy 2 tygodni wyrosla z wiekszosci ubranek po tym szalenstwie zwolnila i juz jest roznie. czsem mniej , czasem wiecej, ale caly czas do przodu
aha, lena ostro przechodzi wszystkie skoki rozwojowe. przez jakis tydzien wisi wtedy na mnie non stop. czeka nas wlasnie niedlugo kolejny
a na żądanie dalej karmie.. do roku mialam stersa, ze lena nabawi sie jakichs niedoborow, bo wszedzie sie trabi, ze cyc to juz dawno za malo a ona kontestowala wszystko niecycowe. nic takiego sie nie wydarzylo. poza tym lena trzyma sie nieustajaco 97 centyla..nawet moja lekarka, ktora sie na mnie obrazila po informacji, ze dziecko jest wegetarianskie, przestala mnie przestrzegac, co takiego lenie grozi bez miesa
nie zamierzam ci nic doradzac. uwazam, ze najlepiej zdac sie na wlasna intuicje i nie fisiowac. przy drugim dziecku nie dam sobie juz nic wkrecic i spokojnie bede tyle karmic ile bede czula, ze jest ok i ile dzidzia bedzie potrzebowac.
lena nadal usypia przy cycu, tez w poludnie, chyba ze jestesmy na spacerku. rano z reguly jest najedzona po nocnym pikniku. jeszcze niedawno wcinala w nocy co 2 godziny. powoli jest rzadziej. co 3 albo i 4 godziny. dostaje wtedy jaglanke z roznym wkladem. ale jesli budzi sie rozdrazniona to nie walcze z tym i najpierw jest cyc. ja swoje sniadanie pochlaniam ok 11 i ona wtedy zasiada do swojego 2 sniadanka i zjada cos tam sobie lapkami. po poludniowej drzemce czeka na nia zupka. lena nie przepada za slodkim, za to za kwasnym bardzo. wiec zurek, barszcz na zakwasie, ogorkowa zawsze chetnie:)
potem po jakims czesie je z nami 2 danie. juz lapkami, bez karmienia. jesli sobie zyczy jest tez cyc.
dlugo bojkotowala owoce. nie cierpi banana. inne tylko w papkach. wczoraj jednak sama zazadala jablka i pare gryzow bylo czyli idzie to po woli, ale wystarczy trzymac sie jej tempa i chyba damy rade aha, z owocow wciaga tylko jagody pasteryzowane ze sloika, takie nieslodzone w soku wlasnym. kwachy troche
szkoda nerwow. cyc jest ok
PiPpi - 2009-04-17, 20:49
b. podoba mi się , co napisałas kula-hula, u nas podobne klimaty panują , pro cycowo na maxa
topcia - 2009-04-17, 21:09
Zwariowałam
Muszę się pochwalić, że dzisiaj na spacerku Wisia pięknie popijała mleko ryżowe
[ Dodano: 2009-04-17, 22:10 ]
| kula-hula napisał/a: | | poza tym lena trzyma sie nieustajaco 97 centyla. |
kula-hula, możesz podrzucić jakiego linka do tych siatek? dzięki
kula-hula - 2009-04-17, 21:34
| topcia napisał/a: |
[ Dodano: 2009-04-17, 22:10 ]
| kula-hula napisał/a: | | poza tym lena trzyma sie nieustajaco 97 centyla. |
kula-hula, możesz podrzucić jakiego linka do tych siatek? dzięki |
hxxp://www.edziecko.pl/zdrowie_dziecka/1,79369,2904785.html
hxxp://siatkicentylowe.pl/
prosze
w ksiazeczce zdrowia na koncu tez powinna byc.
topcia - 2009-04-17, 23:35
kula-hula, dzięki.
| kula-hula napisał/a: | | w ksiazeczce zdrowia na koncu tez powinna byc. |
poszła w niełaskę, odkąd chodzimy do homeopaty.... Zaraz zerknę
kula-hula - 2009-04-18, 08:38
topcia, ale z tymi centylami to też raczej luz. tu masz troche informacji dosc sensownych hxxp://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=21000&w=89497408&a=89534797 i tu hxxp://www.nursing.com.pl/ArchiwumMagazynuPiP_Upowszechniamy_karmienie_piersia_Nowe_siatki_centylowe_57.html
polskie siatki opracowane byly jakis czas temu na populacji dziecie karmionych czesto sztucznie. trza o tym pamietac. a jesli dziecko jest karmione piersia, jest pogodne, dobrze sie rozwija, to ja w ogole bym sie tymi siatkami nie zajmowala.
przy jakichkolwiek watpliwosciach juz lepiej zrobic dziecku wyniki niz wkrecac sobie, ze cos nie tak jest.
a w ogole to ja wcale nie zamierzalam klasc akcentu na zadne centyle puenta miala byc taka, ze dobrze jest a bedzie jeszcze lepiej grunt to wyluzowac i tyla
topcia - 2009-04-18, 11:16
| kula-hula napisał/a: | | a jesli dziecko jest karmione piersia, jest pogodne, dobrze sie rozwija, to ja w ogole bym sie tymi siatkami nie zajmowala. |
Teraz się kieruję tą zasadą. Czasem tylko nachodzą mnie myśli, że może coś przeoczyłam czy zaniedbałam, jak np większe zaangażowanie we wprowadzanie nowych pokarmów. Ale to zależy przecież od Wsi, ona trzyma pałeczkę.
Jak już mam stresa, to tłumaczę sobie, że jeśli będzie Jej czegoś brakowało, czego nie ma w mleku moim, to zacznie tego szukać w innych produktach.
kula-hula - 2009-04-18, 23:53
| topcia napisał/a: | | kula-hula napisał/a: | | a jesli dziecko jest karmione piersia, jest pogodne, dobrze sie rozwija, to ja w ogole bym sie tymi siatkami nie zajmowala. |
Teraz się kieruję tą zasadą. Czasem tylko nachodzą mnie myśli, że może coś przeoczyłam czy zaniedbałam, jak np większe zaangażowanie we wprowadzanie nowych pokarmów. Ale to zależy przecież od Wsi, ona trzyma pałeczkę.
Jak już mam stresa, to tłumaczę sobie, że jeśli będzie Jej czegoś brakowało, czego nie ma w mleku moim, to zacznie tego szukać w innych produktach. |
a co wlasciwie cie teraz niepokoi?
ja staralam sie nie stresowac, ale fakt faktem, jak tylko pojawil sie jakis zajad to wpadalam troche w panike do tego stopnia, ze podalam zoltko w 12 mies chociaz mloda miala wczesniej skaze bialkowa i na jajka najdluzej reagowala pewnie dlatego, ze nie znalam nikogo kto by karmil tak dlugo prawie wylacznie cycem i nie bylo z kim pogadac po ludzku i sie odciazyc.
teraz widze, ze wystarczylo bez zadnego napinania sadzac lene przy stole i dawac jej dostep do roznego jadla a ona sama zaskoczy jak bedzie gotowa i bedzie zjadac to, czego akurat potrzebuje. kurde, natura naprawde nie jest durnowata. a jak dziecko nie jest jeszcze spaczone zadnymi kiepskim nawykami to robi sobie raczej dobrze, niz niedobrze
duzo sie wypisuje bredni na temat cyca. a juz terminy, od kiedy cyc swa cudowna moc traci najbardziej mnie porazaja. po 6 mies...a jak nie to juz na pewno po 9... po roku to juz malo kto nawet nadmienia, bo przeca dziecko takie na samym cycu to juz na pewno dawno nie zyje.
trudno se radzic z takim praniem mozgu. nawet jak sie widzi, ze dziecko se rosnie jak wariat, jest cudowne, super aktywne, kontaktowe i takie tam...
ja w tej chwili mam juz pelen spokoj. troche mam owszem obaw w kwestii odstawiania niebawem, ale jestem absolutnie pewna, ze do tej pory robilam wszystko jak trzeba i nikt mi nie wmowi, ze trza bylo inaczej. jesli nic niefajnego sie nie dzieje to najlepiej sluchac siebie i dziecka i bedzie git
topcia - 2009-04-19, 00:25
| Cytat: | | a co wlasciwie cie teraz niepokoi? |
no właściwie nic.... tylko to, co piszesz, że większość dzieciaczków w tym wieku wciąga porządne kopy jedzenia... trudno tak pod prąd.
NIe chcę WIsi robić żadbych wyników, co by Jej nie stresować kłuciem igłą itp, ale nie widzę też takiej potrzeby, jakby co idziemy do naszego homka, który spojrzy na twarz i wie co i jak. Ostatnio, jakiś m-c temu powiedział, że wygląda kwitnąco.
| kula-hula napisał/a: | | bedzie zjadac to, czego akurat potrzebuje |
właśnie mnie się też tak wydaje... Przy cycu jest non stop prawie. Dwie godz. to max bez piersi. U rodziców ostatnio z tytułu wielu wrażeń nie jadła dłużej, to potem wypiła jakieś 100 ml mleka ryżowego, bo nie byłam przygotowana na taką żarłoczność z Jej strony.
| kula-hula napisał/a: | | troche mam owszem obaw w kwestii odstawiania niebawem, |
a dlaczego odstawiasz, jeśłi to nie tajemnica?
kula-hula - 2009-04-19, 07:55
| topcia napisał/a: |
| kula-hula napisał/a: | | troche mam owszem obaw w kwestii odstawiania niebawem, |
a dlaczego odstawiasz, jeśłi to nie tajemnica? |
widze, ze lena powoli dojrzewa do tego to po pierwsze - dluzsze przerwy w cycowaniu, je juz prawie wszystko, czekamy tylko na sezonowe owoce, bo z owocami najwolniej jej idzie, potrafi pic. . czuje, ze ja tez juz bym niedlugo chciala. wydaje mi sie, ze wiosna/lato to dobry czas. lena bedzie miala poltora roku, a tak myslalam juz dawno, ze to dobry czas na zegnanie cyca. no i myslimy o drugim dzidziu i wolalabym choc troche sie najpierw zregenerowac no a w praktyce to nie wiem jak wyjdzie
Martuś - 2009-04-19, 12:02
| topcia napisał/a: | | Przy cycu jest non stop prawie. Dwie godz. to max bez piersi. U rodziców ostatnio z tytułu wielu wrażeń nie jadła dłużej, to potem wypiła jakieś 100 ml mleka ryżowego, bo nie byłam przygotowana na taką żarłoczność z Jej strony. |
Topcia, moim zdaniem to świadczy o tym, że dziecku już pokarm matki nie wystarcza, właśnie częste domaganie się piersi jest wymieniane jako jeden z 'symptomów' o tym świadczący w różnych publikacjach na ten temat (dodam tutaj jeszcze, że mleko ryżowe to nie jest jakiś specjalnie sycący i wartościowy posiłek, raczej popitka, już lepiej pierś dać niż rozcieńczoną łyżkę ryżu, bo tak to pewnie wychodzi, a najlepiej to przyzwyczajać do picia samej wody..).
Myślę, że niechęć do jedzenia to w tym przypadku to kwestia smaku - dziecko owszem, 'nie zagłodzi się', ale jak będzie miało jakiś wybór i różnorodność i będzie mogło wybrać coś, co lubi. Nie wiem, co jej podajesz (może napiszesz?), ale z tego, co tutaj mówisz wynika, że to jest dosłownie kilka produktów, i to bez żadnych dodatków, przypraw, więc może to jej wyraźnie nie smakować, a to oczywiste, że wybierze smaczne mleko, niż niesmaczną papkę, chociaż się nim tak dobrze nie nasyci...
Jaś do 9 mies gdzieś nie chciał prawie nic jeść, ale próbowałam najróżniejszych smaków i konsekwentnie go przyzwyczajałam. Dobrym sposobem jest też to, żeby dziecku dawał jedzenie np. tata, a mama w tym czasie gdzieś zupełnie zniknęła z pola widzenia, wtedy dziecko je dużo lepiej, od matki od razu chce cyca. Zacznijcie jej podawać jakieś ciekawie, wyraziście smakujące jedzenie (rozumiem dieta antygrzybicza itp, ale nawet najwięksi ortodoksi już w tym drugim etapie leczenia zezwalają na mniej słodkie owoce, kiszonki itp, grunt to nie jeść prostych węglowodanów), podawać je w momencie, kiedy zaczyna odczuwać lekki głód (to da się zaobserwować), czyli mniej więcej z pół godziny wcześniej, niż mogłaby zacząć domagać się piersi. Ja nie jestem może za tym, żeby rygorystycznie i na siłę powiedzieć roczniakowi 'nie będzie teraz cyca, tylko po obiedzie', bo on nie jest w stanie zrozumieć naszych motywów, ale można tym łagodnie sterować i modyfikować te 'żądania' tak, żeby dziecko zaczęło z czasem odkrywać przyjemność z innego jedzenia, niż mleko, bo to jest tutaj kluczowe, posiłek nie może kojarzyć się z obowiązkiem albo z karą, która trzeba odbyć, zanim dostanie się pierś... Ale kluczowa tu jest właśnie jego atrakcyjność, czyli smak, konsystencja i możliwość samodzielnego jedzenia.
[ Dodano: 2009-04-19, 13:21 ]
| topcia napisał/a: | | NIe chcę WIsi robić żadbych wyników, co by Jej nie stresować kłuciem igłą itp, ale nie widzę też takiej potrzeby, jakby co idziemy do naszego homka, który spojrzy na twarz i wie co i jak. Ostatnio, jakiś m-c temu powiedział, że wygląda kwitnąco. |
Ja myślę, że 'stresowanie dziecka kłuciem' jest mała ceną za sprawdzenie jego stanu zdrowia I nie zapominaj, że Wasz 'homek', jakkolwiek mu nie ufacie, nie jest bogiem ani wyrocznią, tylko człowiekiem, i najzwyczajniej w świecie może się pomylić, szczególnie 'czytając z twarzy'.. (a to, że się czasem myli to widać najlepiej widać po tym, jakie bzdury wygaduje o karmieniu, ja bym nie ufała człowiekowi, który wypowiada się na jakieś tematy nie mając podstawowej wiedzy, ale to już inny temat..)
topcia - 2009-04-19, 17:32
| Martuś napisał/a: | | co jej podajesz (może napiszesz?) |
jako, że dietę rozszerzamy od niedawna, podaję gryczankę, jaglankę, ryż, kuku, buraczek, pietruszka, marchew, ziemniaczek, oliwa z oliwek, lnu, kukurydziany, słonecznika, winogron, no i teraz żółtko wprowadzam, ale nie jest to łatwe. Aha-i pokrzywa. Następnie spróbuję glon.
alcia - 2009-04-19, 22:24
| Martuś napisał/a: | | Topcia, moim zdaniem to świadczy o tym, że dziecku już pokarm matki nie wystarcza |
| Martuś napisał/a: | Ja myślę, że 'stresowanie dziecka kłuciem' jest mała ceną za sprawdzenie jego stanu zdrowia I nie zapominaj, że Wasz 'homek', jakkolwiek mu nie ufacie, nie jest bogiem ani wyrocznią, tylko człowiekiem, i najzwyczajniej w świecie może się pomylić, szczególnie 'czytając z twarzy'.. |
widzę, że mamy identyczne podejście do sprawy. Niektóre dzieci lubią mleczko mamusi, bo fajnie się potulić, bo jest słodkie, cieplutkie.. Fajnie jest zapewniać dziecku wszystko to, czego mu w danym momencie potrzeba, dawać mu całego siebie itp. Ale.. no bez jaj, że dzieciak nie może w tym wieku dostać pewnych ograniczeń cycowych, bo wie najlepiej co dla niego dobre. Ja kilka m-cy później będzie CI się rozbierał do naga i w chłodnym mieszkaniu latał boso, kiedy wszyscy wokół trzepią sie z zimna, też uznacie, że wie najlepiej czego mu trzeba i wystarczy obserwować i przyklaskiwać na wszystko, co tylko wymyśli? Przykłady mogłabym sypać godzinami, ale chyba już mniej więcej nakreśliłam o co mi chodzi...
Moim zdaniem jedzenie jest potrzebne takiemu maluchowi, skład mleka kobiecego w obecnych czasach to żadna tajemnica, można zgłębić jego tajniki przy pomocy google. potrzeby żywieniowe takiego malucha również. Wniosek jest prosty.
Jedzenie jest potrzebne, ale nieustanne picie mleka mamy powoduje, że dzieciak nie ma okazji zgłodnieć i zacząć próbować innych pokarmów. Moja Kaja była mocno cycusiowym dzieciaczkiem, gdyby mogła, non stop by ssała (sprawdzałam.. 2-3 godziny nieustającego ssania, to dla niej żaden problem.. mogłaby też dłużej, ale już nie miałam siły przeprowadzać dalszych testów). Cieszę się, że miałam do tych spraw takie podejście jak miałam..
topcia - 2009-04-20, 00:17
| Martuś napisał/a: | | nie zapominaj, że Wasz 'homek', jakkolwiek mu nie ufacie, nie jest bogiem ani wyrocznią, tylko człowiekiem, i najzwyczajniej w świecie może się pomylić, szczególnie 'czytając z twarzy'.. (a to, że się czasem myli to widać najlepiej widać po tym, jakie bzdury wygaduje o karmieniu, ja bym nie ufała człowiekowi, który wypowiada się na jakieś tematy nie mając podstawowej wiedzy, ale to już inny temat..) |
Martuś, bez przesady-to co napisałaś, mogłabym równie dobrze odnieść do CIebie.
To, że potrafi pozyskać info. na temat zdrowia dziecka z twarzy to tylko plus. NIe znaczy to, że jest to Jego jedyna forma diagnozowania.
TYle dzieci widział i badał, przewinęło się przez Jego gabinet, że mogę Cię zapewnić, że MA wiedzę, którą się dzieli, prowadząc wykłady na ten temat. My natomiast przewaliliśmy tyle pediatrów, że doszliśmy do wniosku, iż Jemu akurat zaufać możemy.
Co do Weroniki, to chyba nie ja pierwsza piszę, że po Waszych radach dzisiaj nas zaskoczyła: podczas, gdy my debatowaliśmy nad tym, co postanowić w Jej sprawie (obierając warzywa), Wisia weszła do kuchni, skierowała się do michy i wybrała sobie marchew i pasternaka (pasterniaka-? chodzi o starą odm. pietruszki) i zaczęła chrupać . PO jakimś czasie podałam Jej brokuła, którego też sobie poskubała. Potem zrobiła swoje wielkie, śliczne oczka na jeszcze większe patrząc na kiwi-i jeszcze nie widziałam, żeby cokolwiek tak wsuwała. Następnie poszedł w ruch świeży kokos. Mam nadzieję, że dobrze Jej brzuszek zniesie te szaleństwa..
Do tej pory podawałam Jej jedynie gotowane jarzyny, ale widzę, że lubi surowinki. Jak były jabłka eko, to też nieźle wcinała skrobane.
Malati - 2009-04-20, 08:33
topcia, super że młoda tak sie na jedzonko rzuciła,oby tak dalej
topcia - 2009-04-20, 11:07
czarna96, zobaczymy dzisiaj .
Podpowiedzcie proszę-pytałam na wątku "schemat...." kiedy można by spróbować podać kurkumę, imbir, kardamon?
alcia - 2009-04-20, 12:23
| topcia napisał/a: | | kiedy można by spróbować podać kurkumę, imbir, kardamon? |
moim zdaniem z wyjątkiem imbiru możesz już próbować. Imbir trochę za ostry dla takeigo maluszka.
topcia - 2009-04-20, 12:29
| Cytat: | | moim zdaniem z wyjątkiem imbiru możesz już próbować. Imbir trochę za ostry dla takeigo maluszka. |
dzięki . Jutro spróbuję. Dzisiaj próbowałyśmy stewię. Na razie Wisia rozmyśliła się co do dalszego rozszerzania menu, ehhhhh..... Próbuję dalej i jestem dobrej myśli. Dam Jej jeszcze czas.
kula-hula - 2009-04-20, 12:58
| alcia napisał/a: | Niektóre dzieci lubią mleczko mamusi, bo fajnie się potulić, bo jest słodkie, cieplutkie.. Fajnie jest zapewniać dziecku wszystko to, czego mu w danym momencie potrzeba, dawać mu całego siebie itp. Ale.. no bez jaj, że dzieciak nie może w tym wieku dostać pewnych ograniczeń cycowych, bo wie najlepiej co dla niego dobre. Ja kilka m-cy później będzie CI się rozbierał do naga i w chłodnym mieszkaniu latał boso, kiedy wszyscy wokół trzepią sie z zimna, też uznacie, że wie najlepiej czego mu trzeba i wystarczy obserwować i przyklaskiwać na wszystko, co tylko wymyśli? Przykłady mogłabym sypać godzinami, ale chyba już mniej więcej nakreśliłam o co mi chodzi...
Moim zdaniem jedzenie jest potrzebne takiemu maluchowi, skład mleka kobiecego w obecnych czasach to żadna tajemnica, można zgłębić jego tajniki przy pomocy google. potrzeby żywieniowe takiego malucha również. Wniosek jest prosty.
Jedzenie jest potrzebne, ale nieustanne picie mleka mamy powoduje, że dzieciak nie ma okazji zgłodnieć i zacząć próbować innych pokarmów. Moja Kaja była mocno cycusiowym dzieciaczkiem, gdyby mogła, non stop by ssała (sprawdzałam.. 2-3 godziny nieustającego ssania, to dla niej żaden problem.. mogłaby też dłużej, ale już nie miałam siły przeprowadzać dalszych testów). Cieszę się, że miałam do tych spraw takie podejście jak miałam.. |
alcia troche to cie jednak ponioslo..
Ja kilka m-cy później będzie CI się rozbierał do naga i w chłodnym mieszkaniu latał boso, kiedy wszyscy wokół trzepią sie z zimna, też uznacie, że wie najlepiej czego mu trzeba i wystarczy obserwować i przyklaskiwać na wszystko, co tylko wymyśli?
gdzie tu analogia?? i w ogole na jakiej podstawie takie absurdalne sugestie?? a w ogole to tematem rozmowy jest karmienie. czy dla ciebie matka dluzej karmiaca pierisa to wariat stanowiacy zagrozenie dla swojego dziecka? czy dlugie karmienie i rozszerzanie diety dziecka zgodniez jego rytmem jest tak samo niebezpieczne dla mlodego jak tolerowanie zachowan groznych dla jego zdrowia albo zycia??
jesli tak, to takie matki, jak np. ja nalezaloby pozamykac w kryminale, bo sa niebezpieczne dla swoich dzieci
Moim zdaniem jedzenie jest potrzebne takiemu maluchowi, skład mleka kobiecego w obecnych czasach to żadna tajemnica, można zgłębić jego tajniki przy pomocy google. potrzeby żywieniowe takiego malucha również. Wniosek jest prosty.
ja zrobilam duzo albo jeszcze wiecej, zeby lena przed rokiem jadla juz cos poza cycem. pierwszy miesiac nawet dawala rade, potem nastapil bojkot. bynajmniej sie nie poddawalam. jadla, czy nie jadla co dzien podawalismy jej kilka posilkow niecycowych. oczywiscie im blizej bylo magicznej daty 9 miesiac, tym bardziej strach mi dupe sciskal, ze dziecko mi padnie. data minela, lena dalej wspolpracowala tylko czasmi..w tych okresach udalo mi tak czy inaczej wprowadzic bardzo duzo produktow. poza nabialem i jajkami ze wzgledu na skaze bialkowa. oczywiscie czulam juz lekka histerie i doszukiwalam sie wirtualnych objawow niedoborow, ktorych po prostu nie bylo.
dieta cycowa pomimo moich lękowo okazala sie dla leny dobra. ani przez moment nie spadla ze swojej wagi, do tej pory uczymuje sie na wariackim 97 centylu. szybko zaczela chodzic, mowic. jest mądrutka, wesola, ma super temperament. od czasu lekkiego przeziebienia we wrzesniu nie chorowala. dopiero w kwietniu na placu zabaw dopadl ja rotawirus. przeszla to lagodnie i w ciagu 4 dni byla zdrowa. cyc uchronil nas przed szpitalem. lekarze nie maja zadnych zastrzezen do jej zdrowia.
sklad mleka matki na pewno mozna ustalic, ale stwierdzenie, ze po 9 miesiacu jest on niewystarczajacy dla dziecka i jesli dziecko odmowi innego jedzenia to bedzie grozne dla jego zdrowia, jest w obliczu naszego doswiadczenia NIEPRAWDZIWE.
minal rok i lena spokojnie stopniowo zaczela jesc. uwielbia teraz wszelkie kasze, brazowy ryz, makaron pelnoziarnisty, jogurt naturalny w czystej postaci bez zadnego wkladu, ewentualnie z zarodkami pszennymi..wiekszosc zup, szpinak brokul, kielki, jajka. ja nadal szanuje jej tempo i daje jej wybor ile chce zjesc i czego. jesli mowi nie, przestaje ja karmic. ona juz teraz swietnie zna moc slowa NIE i wie, ze w sprawie jedzenia jej ufam. wybory jakich dokonuje okazuja sie byc sensowniejsze niz moglabym to sobie wyobrazic u takiego szkraba. coraz bardziej wydluza przerwy miedzycycowe. w nocy budzi mnie jeszcze raz albo 2 razy na szybkie 5-minutowe uczty.
i durna nie jestem, jak walnie pewnego dnia piescia w stol i zazada chipsow i coli, zaczne ingerowac..w tej chwili nie widze takiej potrzeby.
pamietam jaka bylam zaszczuta zanim lena ukonczyla roczek..ciesze sie, ze dalam rade przez to przejsc i z ta wiedza bedzie mi latwiej, jak sie trafi jakis nowy ssak. znam dzieci, ktore slinia sie na widok jedzenia juz jak maja 4 czy 5 mies, ale jesli dziecko stanowczo odmawia, to krzywdy se nie da zrobic.
alcia cieszysz sie, ze mialas do karmienia takie podejscie, jak mialas, ale juz podejscie do karmienia sprzeczne z twoim calkowicie dyskredytujesz. nie sadze, ze taka ostra krytyką pomagasz kobiecie, ktora i tak ma stresa..
topcia nawet jesli dzis nie bedzie powtorki z sukcesu, to i tak to byl fajny kroczek do przodu i bardzo obrazowo pokazuje, gdzie dzieci maja wszelkie tabelki, teorie inne mądrosci
topcia - 2009-04-20, 13:08
| kula-hula napisał/a: | | ze dziecko mi padnie. |
[ Dodano: 2009-04-20, 14:12 ]
| kula-hula napisał/a: | | d czasu lekkiego przeziebienia we wrzesniu nie chorowala. |
to akurat wg naszego lekarza nie jest dobre, bo dziecko powinno 40 razy przechorować do 16 r.z., zeby wykształcić pełną odporność.
kula-hula - 2009-04-20, 13:17
| topcia napisał/a: | kula-hula napisał/a:
d czasu lekkiego przeziebienia we wrzesniu nie chorowala.
to akurat wg naszego lekarza nie jest dobre, bo dziecko powinno 40 razy przechorować do 16 r.z., zeby wykształcić pełną odporność. |
zgadzam sie z tym. ale ciesze sie, ze to zaczyna sie teraz, bo im mniejszy dzieciak, tym gorzej znosi choroby. nie mowiac o matce..teraz lena intensywnie brata sie z cala populacja dzieciarni na placach zabaw i jestem przygotowana na to, ze infekcje sie zaczna. zreszta, jak pojdzie do przedszkola to szybciutko wyrobi norme
alcia - 2009-04-20, 13:45
| kula-hula napisał/a: |
alcia troche to cie jednak ponioslo.. |
No proszę Mogłabym coś takiego Tobie napisać.
| kula-hula napisał/a: | | gdzie tu analogia?? i w ogole na jakiej podstawie takie absurdalne sugestie?? |
Nie było żadnych sugestii, tylko podawałam Topci przykład, że czasem warto wpływać na niektóre zachowania dziecka, bo nie wszystko co dziecko robi jest dla niego najlepsze, jesteśmy jego opiekunami, powinniśmy obserwować i dbać o dziecko, a nie tylko czekać aż samo do wszystkiego dojdzie. Taka oto analogia. I absurdów nie dostrzegam.
Sama Topcia zaczęła od zastanawiania się, czy nie zacząć racjonować karmienia piersią, wyraziłam swoją opinię i podzieliłam się swoim doświadczeniem, mam do tego takie samo prawo jak Ty, moja droga i nie podoba mi się sposób w jaki mnie atakujesz.
| kula-hula napisał/a: |
czy dla ciebie matka dluzej karmiaca pierisa to wariat stanowiacy zagrozenie dla swojego dziecka? |
Tu też pudło. Karmiłam pierwsze dziecko dłużej niż póki co Ty (drugie też bardzo długo), także z takimi tekstami do mnie też, proszę, spasuj.
I zauważ, że ja nie piszę o rzucaniu karmienia (co zdaje się próbujesz mi wciskać), tylko o tym, że kiedy odstawi kilka karmień, dziecko będzie miało szansę zgłodnieć i rozglądać się za innym pokarmem. Nie musisz tego tak widzieć, ja przedstawiam moje zdanie na ten temat i nie wiem w jakim celu mnie atakujesz.
| kula-hula napisał/a: |
czy dlugie karmienie i rozszerzanie diety dziecka zgodniez jego rytmem jest tak samo niebezpieczne dla mlodego jak tolerowanie zachowan groznych dla jego zdrowia albo zycia?? |
Nie pisałam nigdzie o zachowaniach narażających dziecko na zagrożenie życia. A co do zdrowia - owszem, takie jest moje zdanie (choć mała poprawka, nigdzie nie pisałam nic na temat tego, że mam jakieś ale do długiego karmienia, tylko do tego, że dziecko moim zdaniem powinno już coś w tym wieku ponad pierś jeść. Takie jest MOJE ZDANIE. I większości naukowców, ale to już inna bajka).
| kula-hula napisał/a: |
jesli tak, to takie matki, jak np. ja nalezaloby pozamykac w kryminale, bo sa niebezpieczne dla swoich dzieci |
ło gosz Brawo.
| kula-hula napisał/a: |
alcia cieszysz sie, ze mialas do karmienia takie podejscie, jak mialas, ale juz podejscie do karmienia sprzeczne z twoim calkowicie dyskredytujesz. nie sadze, ze taka ostra krytyką pomagasz kobiecie, ktora i tak ma stresa.. |
cieszę się, a owszem, również prawa do tego wolałabyś mnie pozbawić?
Nic nie dyskredytuję, normalnie masakra! I nikogo nie krytykuję (tzn. nikogo nie krytykowałam przed obecnym postem), ktoś prosi forumowiczów o ich zdanie na dany temat, raczej powinien się liczyć z tym, że je otrzyma (i w sumie pierwszy raz spotkałam się z tym, że ktoś ma z tym problem). Informuję Cię uroczyście, że w taki oto właśnie sposób funkcjonują fora internetowe, nasze m. in. też.
kula-hula - 2009-04-20, 22:19
alcia nie mam zamiaru odbierac ci zadnych praw, ale polemizowac z tym, co piszesz to i owszem.
ja nie znam kobiet, ktore nie staralyby sie przed ukonczeniem roku dziecka rozszerzyc mu diete. wiem natomiast z wlasnego doswiadczenia, ze nie zawsze sie to udaje. rowniez z wlasnego doswiadczenia wiem, ze dziecku nie musi to zaszkodzic, po mimo, ze wiekszosc znanych mi zrodel informuje, ze zaszkodzi. pewnie, ze wolalam wtedy, zeby jednak jadlo tak, jak ksiazki pisza, ze powinno. byloby bez nerwow. teraz nie mialabym juz takiego parcia, bo wiem, ze w sprawie jedzenia moja intuicja i i niczym nie spaczony instynkt dziecka wystarcza.
| alcia napisał/a: | | czasem warto wpływać na niektóre zachowania dziecka, bo nie wszystko co dziecko robi jest dla niego najlepsze, jesteśmy jego opiekunami, powinniśmy obserwować i dbać o dziecko, a nie tylko czekać aż samo do wszystkiego dojdzie. | mysle, ze jest to dosc oczywiste i nie podejrzewam topci, zeby tego nie wiedziala tudziez nie praktykowala. ja bym jednak oddzielila zachowanie dziecka od sygnalizowanych przez nie potrzeb jedzeniowych. to nie jest to samo. to sa dwie rozne rozmowy. to, ze po kilku miesiacach walk o to by dziecko jadlo cos poza cycem dojrzewam wreszcie do tego, zeby zaufac naturze nie oznacza, ze zamierzam juz nigdy i w niczym go nie ograniczac.
Ja kilka m-cy później będzie CI się rozbierał do naga i w chłodnym mieszkaniu latał boso, kiedy wszyscy wokół trzepią sie z zimna, też uznacie, że wie najlepiej czego mu trzeba i wystarczy obserwować i przyklaskiwać na wszystko, co tylko wymyśli? - to zdanie jest dla mnie bardzo nie w porzadku. nie podoba mi sie robienie z kogos wariata, ktory chce skrzywdzic swoje dziecko.
| alcia napisał/a: | | wyraziłam swoją opinię i podzieliłam się swoim doświadczeniem | wg mnie rowniez uogolnilas i za bardzo pojechalas po calosci. jesli chodzi o opinie i doswiadczenie to jak najbardziej uwazam je za cenne i tego nie zamierzam i nie zamierzalam kwestionowac. | alcia napisał/a: | kula-hula napisał/a:
czy dla ciebie matka dluzej karmiaca pierisa to wariat stanowiacy zagrozenie dla swojego dziecka? | tu sie wyrazilam nieprecyzyjnie, mialam na mysli matke dluzej karmiaca tylko albo prawie tylko piersia. troche z rozpedu pisalam skrotem myslowym, bo o tym byla caly czas mowa. i rzeczywiscie uwazam, ze z tego co piszesz wynika, ze jesli kobiecie nie uda sie odpowiednio szybko rozszerzyc dziecku diety i ograniczyc piers jest tak samo niebezpieczne dla dziecka jak pozwalnie mu na latanie na golasa, kiedy jest b. zimno, czyli przyczynianie sie do jego choroby. i ja tu jednak widze absurd. tu wyrazam swoja opinię, ale bynajmniej nie odbieram ci prawa, zebys ty uwazala, tak jak uwazasz.
| alcia napisał/a: | | I zauważ, że ja nie piszę o rzucaniu karmienia (co zdaje się próbujesz mi wciskać) | nie przyszlo mi do glowy, ze sugerujesz calkowite rzucanie karmienia. zle mnie zrozumialas.
| alcia napisał/a: | | dziecko moim zdaniem powinno już coś w tym wieku ponad pierś jeść. Takie jest MOJE ZDANIE. | ja nie wiem, czy powinno. dostep do informacji mam i tez znam zdanie naukowcow i teorie na ten temat. mam do czynienia za to z moim dzieckiem. wiem, ze zaczela normalnie jesc dopiero po ukonczeniu roku i ze wbrew tym opiniom ma sie swietnie, jesli nie rewelacyjnie. dlatego jestem sceptyczna co do tych teorii. ciekawa jestem tez, czy wlasciwie ktos kiedys przeprowadzil w ogole badania na temat zdrowia dzieci dlugo karmionych tylko cycem. mimo twoich obaw zapewniam cie, ze nie mam zamiaru odbierac ci prawa do twojego zdania rowniez w tej sprawie. egzekwuje wylacznie swoje prawo do polemiki z nim.
alcia - 2009-04-21, 11:51
| Cytat: | | egzekwuje wylacznie swoje prawo do polemiki z nim. |
przy mnie takich rzeczy nie musisz sobie egzekwować, zapewniam Cię.
| kula-hula napisał/a: | | ze wbrew tym opiniom ma sie swietnie, jesli nie rewelacyjnie |
bardzo się cieszę.
I tyle ode mnie w tym temacie, jeśli chodzi o polemikę z Tobą. Bo ataków nie toleruję (poza tym jestem baaardzo tolerancyjna).
adriane - 2009-04-23, 22:22
Mnie uczono na kursie laktacyjnym, że są takie dzieci, które 9 miesięcy albo i 12 potrafią być na samym cycu, odmawiając innego jedzenia. Podobno to też mieści się jeszcze w normie, choć większość dzieci je już inne posiłki od 6-tego miesiąca.
topcia - 2009-04-24, 01:04
WIsia pomalutku coś tam próbuje: rozkładam Jej na meblach, gdzie ma dostęp różne kawałki owoców, warzyw: głównie kiwi, awokado, marchew, pasternak, dzisiaj-duszony seler ze strączkami (seler oczywiście oddzieliłam od strączków po przyrządzeniu i taki podałam-próbowała!, mam nadzieję, że Jej nie zaszkodzi). PRzestałam już tak przestrzegać, żeby wszystko było eko i stopniowo przechodzić na ciężej strawne, ażeby poszerzyć paletę smaków. Mam nadzieję, że dobrze robię.... Zdałam się trochę na Wisię. Pociumkała dziś tego selera, awokado i trochę kiwi.
Często, jak proponuję Jej coś do picia albo kaszkę, śmieje się i ucieka.
|
|