wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - Zapisy wegedzieciaków do państwowych przedszkoli

go. - 2014-03-16, 20:19
Temat postu: Zapisy wegedzieciaków do państwowych przedszkoli
Dziecko dorasta, za niecały miesiąc ruszają zapisy do przzedszkoli
Przerabiałam żłoby, za łatwo nie było. A to donoszenie obiadów się nie podobało, bo sanepid.
A do brak szczepień (pytali głównie o pneumokoki :shock: )
A to, że jakby dziecko potem chciało do przedszkola przy żłobku chodzić, to średnio widzą nie uczęszczanie w katechezach, które są chyba tam domyślne. Bo 3 i 4 latki mają razem, a 3 latka do grupy 5-6 na katechezę wrzucić to duża różnica wieku. Także 3 żłobki mi odpadły. Zapisałam do prywatnego blisko, w którym odważyłam się dziecko zostawić całe 2 razy...

Na przedszkole chciałabym się załapać państwowe z powodów finansowych. Ktoś coś doradzi? Jak Wasze doświadczenia w tej materii?
Weszły chyba standardy wege-diet do placówek oświatowych jakoś niedawno? Dają radę? Czy to tylko formalnie weszło?
Piszcie co wiecie :mryellow:

moony - 2014-03-16, 21:10

go., jeśli przedszkole dostaje jedzenie z cateringu, to z papierem od lekarza wege jedzenie powinno przejść.
W przedszkolu, w którym my mamy największe szanse też jest religia, ale o to jeszcze nie pytałam.

A czy przedszkola organizują jakieś dni otwarte albo coś w ten deseń? Nie wyobrażam sobie, że puszczam gdzieś dziecko tylko na podstawie tego, co wyczytałam na stronie internetowej.

go. - 2014-03-16, 21:39

moony, a co w tych papierach od lekarza ma być? Nie kumam trochę. Alergii nie mamy, tylko to, że nie je mięsa i ma się ok? Czy co?

Ja mam ten plus, że do przedszkola, do którego bym chciała, żeby S. się dostał chodziłam sama i jedna babeczka jeszcze jest z moich czasów :P Poza tym córa kuzyna obecnie tam chodzi (mięsna, religijna), ale z innymi problemami zdrowotnymi mieli problemy i wiem, że kadrę z logopedą, ortopedą itp zapewniają, i dają fajnie sobie radę

Aha, a przedszkole jest ze swoją kuchnią

maryczary - 2014-03-16, 22:20

go., a ja zauważyłam, że dyrektor przedszkola jest bogiem i jeśli ona pozwoli na wege dietę to sanepid nie ma nic do tego - jakoś to sobie zalatwią. Ja chodziłam z Adką po kilku przedszkolach i rozmawiałam z dyrektorkami i jedne wykręcały się sanepidem, inna, że to moje widzimisie, inna, że to niezdrowe, niemożność zorganizowania bla bla bla. Generalnie zamknięte na jakąkolwiek odmienność i brak zrozumienia. Aż trafiło się nasze przedszkole z uroczą otwartą panią dyrektor, która powiedziała"nie ms sprawy, będziemy się uczyć od siebie wzajemnie". Jest jedyną wegetarianką w przedszkolu. Dodam, że to przedszkole integracyjne, może dlatego było łatwiej przyjąć im inność.
Reasumując warto zauroczyć panią dyrektor, bo to ona jest decydentem, może warto przyjść z dzieckiem, ładnie go ubrać, gdy ma dobry humor. Wszędzie pracują ludzie! :-P

Agnieszka - 2014-03-16, 23:14

jak napisała maryczary zależy od dyrektora. Ja łaziłam na spotkania bez dziecka. Najpierw dzwoniłam, potem odwiedzałam i gadałam albo jak blisko i po trasie wpadałam ot tak. Istotną osobą bywa intendentka (nie wiem jak to w prywatnych, czy funkcjonuje taka osoba/ stanowisko) ale jeśli jest własna kuchnia warto tez rozmawiać z kucharką. Przedszkole dawno za nami ale jeśli chodzi o szkołę i te standardy to dalej dobra wola (i w pdst mojego dziecka jak i u znajomych mających dzieci przedszkolne).
Sprawdziłam ostatnią placówkę dziecia i mieli dzień obwąchania dla rodziców tuż przed składaniem wniosków. Dla naszego ostatniego wege nie było problem na eliminację nabiału, glutenu... musiało być zaświadczenie lekarza (placówka dla dietowców).

moony - 2014-03-16, 23:19

go., no właśnie chyba wystarczy, że lekarz napisze, że dziecko nie je mięsa i podbije, podpisze. Tak jakbyś przedstawiała, że ktoś kompetentny wie, jest świadom i nie ma njc przeciwko.
Śmieję się, że mi lekarz napisz, że nie jemy z powodów np. Religijnych, ale podbite przez lekarza będzie.
Znajomości warto mieć, ale nie do końca to załatwia wszystko.

maryczary, zazdroszczę Wam takiego przedszkola. Musiało w ogóle być fajne. Chciałabym, żebyco najmniej większość miała takie podejście.

rosa - 2014-03-17, 09:45

ja poszłam z Ziemkiem w zeszłym doku do państwowego zapytać się o dietę, pani dyrektor powiedziała, że nie przygotują mu oddzielnego jedzenia, ale mogę przynosić swoje i mi odliczą stawkę obiadową
ale ponieważ u nas różnica w cenie między państwowym a prywatnym wynosi 200zł, a w prywatnym gotują mu oddzielne obiady, bez szału, dużo na słodko, poznał i zakochał się w serku waniliowym :mrgreen: ale dla mnie to i tak lepiej niż specjalne gotowanie dwudaniowych obiadów do przedszkola, bym się chyba pochlastała

maryczary - 2014-03-17, 09:58

rosa napisał/a:
ale mogę przynosić swoje i mi odliczą stawkę obiadową
w żadnym z przedszkoli w których byłyśmy nie chcieli się na to zgodzić ze względu na sanepid.

W naszym Pani dyrektor zawołała intendentkę właśnie i ta pyta co Adka je. Jak usłyszała, że wszystko np. soczewica czerwona, zielona, ciecierzyca, jaglanka itp. to zrobiła wielkie oczy bo nie wiedziała o co cho. Taka jest rzeczywistość, z którą się pogodziłam: w przedszkolu jedzą wszystko "klasyczne" białe i słodkie. Staram się nadrabiać wartościowym żywieniem na weekendy i kolacje.
W rzeczywistości jeśli np. sos mięsny jest na obiad to ona dostaje porcje bez sosu. Więc nic w zamian, po prostu nie dają jej mięsa. I gotują jej osobno zupę nie na mięsie. Dla mnie to i tak dużo jak na państwówkę i nie wymagam więcej.

Ale nawet w naszej małej Legnicy jest już państwówka z "legalną" dietą wege, oprócz diety mięsnej. Tyle, że to już kompletnie odległy koniec miasta od nas, za daleko.

eMka - 2014-03-17, 10:27

też potwierdzam, że dużo od dyrektora zależy. Przepisy wszędzie są takie same, u nas jakoś problemów z ewentualnym sanepidem nie było. Od samego początku daję Luizie swoje obiady w termosach, na śniadanie jak są kanapki z wędliną czy pasztetem to dostaje z samym masłem.
Gorzej z dziećmi- im są starsze tym bardziej zwracają uwagę na inność Lu- mówią jej np, że ma niedobre jedzenie. Serce mi pęka, bo wyobrażam sobie jak jej musi być przykro. Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

Agnieszka - 2014-03-17, 11:45

eMka: to zależy i od personelu ale pewne sytuacje stają się widoczne gdy dziecko uczestniczy już w tej społeczności, pojawiają się problemy, obserwujesz rożne zachowania itd. Między opisem, deklaracjami a realnym bieżącym stanem bywa różnie . U nas: w I nie było problemu z dziećmi (ale też kameralne 45 dzieci). W II - już wymazałyśmy z pamięci był (do tego jazda z termosami i szykowanie pod jadłospis dała mi w tyłek) a III b. fajne i tam było normalne, że nie wszyscy jedzą tak samo zarówno przy posiłkach, imprezach przedszkolnych czy spotkaniach prywatnych np. z okazji urodzin.
Rozmawiać trzeba i szukać rozwiązań: może coś kupić gotowego, donieść, zaangażować się w różne akcje przedszkola, w Radę Rodziców.....
Z katechezą nie miałam problemów. W tym czasie szła do młodszej grupy (miały tylko starsze dzieci i nie była obowiązkowa), pomagała wychowawcy w przygotowaniu materiałów do zajęć. Generalnie byłam na nie ale też zostawiłam córce dowolność, podobnie jak i w szkole. Jak śpiewali kolędy i chciała, to mogła wejść (z chórem też uczestnicy w jasełkach np. w kościele nie jest to dla nas jakiś problem: występ to występ i tyle).

jagodzianka - 2014-03-17, 14:57

My też startujemy. Mam podobne wtyki jak go. więc cień szansy, że się uda. Na razie napomknęłam tylko pani wuce dyrektor, że nie jemy mięsa i podobno da się jakoś dogadać. Ale dogadywać się już będę jeśli się dostanę.
O tych stanadrdach wege to obawiam się, że w większości jeszcze nie słyszeli. Ja planuję wydrukować sobie te wszystkie oświadczenia i tak uzbrojona pójść i porozmawiać jakie są opcje rozwiązania. Jak będą marudzić to trudno, mam kilka prywatnych na oku.

malina - 2014-03-17, 15:25

rosa napisał/a:
ale ponieważ u nas różnica w cenie między państwowym a prywatnym wynosi 200zł,

No właśnie - może macie jakieś fajne,prywatne w okolicy?
Jak Zuzia chodziła to różnica była niewielka,nie pamiętam dokładnie ale na pewno mnie niż 200zł,chyba połowa tego.W tym zajęcia dodatkowe.Jedzenie głowne donosiłam bo Zuzia nie jadła nabiału wtedy ale sporo rzeczy dostawała - do dziś wspomina sałatki owocowe,które sami robili :-)
U nas nigdy nie było problemu bo Zuzia nie interesowała się tym co jedzą inne dzieci,czasem na odwrót bywało ale w innym przypadku to może być problemem.

neina - 2014-03-17, 21:08

Nic nie doradzę niestety, jak Was czytam to błogosławię moją decyzję o emigracji. Religia w przedszkolu :shock: I w żłobku :shock: :shock:
majaja - 2014-03-17, 22:07

Czy to znaczy, że publiczne przedszkola dietetyczne są tylko w Warszawie? Bo wiecie, dieta wege to pikuś, ale co z dziećmi które są uczulone niemal na wszystko?
Jeśli chodzi o zaświadczenie to do żłobka żeśmy zanieśli zaświadczenie, że dzieć jest pod opieką poradni dla dzieci na diecie wegetariańskiej (Klemarczyk), aktualnie zanieśłismy że jest na diecie i dodatkowo uczulone. Tak naprawdę to wystaczy by pieczątka była.
Pierwsze słyszę o religii w żłobku. W przedszkolu była dla najstarszej grupy, kto chciał by dziecko chodziło to je zapisywał. Przyznaję, że nawet nie wiem co mój dzieć robił w czasie. Pewnie grupa niereligijna zostawała w sali, a religijna szła do specjalnej salki (takiej na zajęcia dodatkowe).
Zawsze mi się wydawało, że Wrocław to duże miasto i w ogóle takie bardziej na zachód ;) .
W Warszawie bardziej mnie martwią jak zwykle zasady naboru, bo co wymyślą nowe to jest gorzej. Myślałby kto że dzieci przybywa.

majaja - 2014-03-17, 22:09

go. napisał/a:
A do brak szczepień (pytali głównie o pneumokoki )
i nikogo nie interesuje, że Matylda prawie nieszczepiona, raptem dwa szczepienia zaliczyliśmy, bo albo chora albo uczulona albo jedno i drugie.
malina - 2014-03-17, 22:22

majaja napisał/a:
Czy to znaczy, że publiczne przedszkola dietetyczne są tylko w Warszawie

U nas niczego takiego nie uświadczysz,no ale 3miasto,a Gdańsk szczególnie to czarna dziura :roll:

Agnieszka - 2014-03-17, 22:44

Moje i majaja starszy miały wspólną placówkę o szczepienia nikt mnie nie pytał ale może uległo to zmianie, ale u bratanka też nikogo te kwestie nie interesowały. Niestety nowości sprawdzam na gimnazjalnej ścieżce, zapisy niebawem i znów zmiana więc wszystko jest możliwe.
Jakieś miasta miały takie miejscówki, nie wiem czy m.in nie Łódź tylko, że nie zawsze po trasie a wożenie na drugi koniec miasta często nie jest wykonalne.

madam - 2014-03-18, 10:12

majaja napisał/a:
Czy to znaczy, że publiczne przedszkola dietetyczne są tylko w Warszawie?

malina napisał/a:
U nas niczego takiego nie uświadczysz,no ale 3miasto,a Gdańsk szczególnie to czarna dziura :roll:

I tak się rodzą plotki.
Nie wiem dokładnie, co Majaja miała na myśli pisząc "dietetyczne", ale u nas nie było problemu. Pani dyrektor na pierwszym zebraniu poruszyła temat diety. W naszym przypadku stwierdziła, że wymaganie jakiegokolwiek zaświadczenia jest bez sensu, bo dziecko nie jest uczulone, tylko po prostu jest wege. Przestraszyła się tylko opcji wegan, ale stwierdziła, że i w tej sytuacji znajdzie się wyjście, gdyż jej obowiązkiem jest zapewnienie dziecku wyżywienia zgodnie z zaleceniem rodzica/lekarza.
O szczepienia nikt nie pytał. Religii na razie niet, w starszych grupach - zapisy.
Przy wyborze przedszkola kierowałam się w dużej mierze intuicją. Jeśli przy pierwszym spotkaniu traktowano mnie poważnie i nie piętrzono problemów, rozmawiałam. Jeśli wyczuwałam odrobinę niechęci czy ignorancji - nie drążyłam.

jaskrawa - 2014-03-18, 19:14

A my idziemy w czwartek na dzień otwarty do publicznego przedszkola na wiosce, w której będziemy mieszkać.
Tak czy owak - hahaha, moje dziecko i tak żre mięcho (buuu) więc teoretycznie nie powinnam się martwić. Ale i tak zapytam o możliwość diety wege bo teraz Maryśka codziennie mięsa nie je (raczej je rzadziej niż częściej, o ile w ogóle chce jeść cokolwiek) i nie wyobrażam sobie, że codziennie ma żreć mięsny obiad i jeszcze zupę na mięsie. Już wolę, żeby jadła najwyzej w domu te "zdrowsze" parówki bez konserwantów, które kupuje jej tata niż jakieś syfne kotlety, wędliny i zupy na kościach. Brr..

Tylko o religię się martwię. Wioska jest chyba strasznie katolicka i w ogóle, więc mogę się zalożyć, że jeśli zapytam o religię (na pewno jest) tzn. czy będzie taka możliwość, żeby moje dziecko na religię nie chodziło, to pewnie sobie nas zanotują i w ogóle nas nie przyjmą :D

Mamy jeszcze opcję przedszkola prywatnego (przez tel rozmawiałam z babką), gdzie jest katering, ale zobaczymy jak wyjdzie kosztowo w publicznym i czy rzeczywiście tak dużo taniej... Może będzie tak, jak u rosy, że prywatne wyjdzie jedynie trochę drożej - wtedy wolę prywatne - bo będzie miała codziennie angielski, ściankę wspinaczkową, bajery, gimnastykę itd..
Co do żarcia - w prywatnym też szału nie ma. Pytałam czy dają słodycze, pani się wykręcała, że trochę tak, ale nie czekoladowe - tylko np. herbatniki, biszkopty, jakieś "chrupeczki". Mój niewyparzony język już miał ochotę zapytać "Po kiego ch... im dajecie biszkopty? Nie lepiej jakieś owoce czy orzechy?", ale się powstrzymałam na etapie robienia rekonesansu.

majaja - 2014-03-18, 20:51

madam napisał/a:
Nie wiem dokładnie, co Majaja miała na myśli pisząc "dietetyczne",
tutaj te dietetyczne mają dwie kuchnie. Masz z głowy noszenie, donoszenie i latanie z obiadkami w termosie. W moim przypadku jak się uda i sie dostanie to nie martwię się, że ktoś da jej sałatkę skropioną cytryną. Jak jadą na wycieczkę czy inne takie to dla diet zabierają n. parówki sojowe na ognisko. No i żadna dieta im nie straszna, jak dzieciak może jeść ziemniaki, marchewkę i jabłka, to gruszki nie dostanie.
madam - 2014-03-18, 21:16

Aaaa, to moje nie jest stricte dietetyczne. Ale i tak diety różne respektuje. Znaczy to, że nie trzeba donosić. Ale kuchnia jedna, więc i wpadki bardziej prawdopodobne.
Agnieszka - 2014-03-18, 21:39

madam: może majaja wyraziła się mało precyzyjnie ale chodzi o placówki zapewniające prowadzenia indywidualnych diet eliminacyjnych czyli "dietowe". Dlatego często w tych miejscach funkcjonują oddzielne kuchnie, miejsca przygotowania czy przechowywania produktów np. ze względu na celiakię. Dodatkowo sojowe wynalazki, kasza m.in. jaglana czy pieczenie chleba, ciast bg to jest znane dla tych miejsc. Dodatkowo niektóre wspominają też o innych typach alergii jak wziewna: hxxp://www.p72.przedszkola.net.pl/o-nas.html (sorki go za wcinanie się ale może komuś się przyda informacja)
AzjaB - 2014-03-18, 21:53

Temat jeszcze dla mnie dość odległy, ale... U mnie na wsi jedno przedszkole i pewnie nic do tego czasu się nie zmieni. Ostatnio mąż w salce przedszkola prowadzi gimnastykę, czasem z nim chodzę i miałam okazję zagadać kucharkę o gotowanie. Usłyszałam, że dieta wege nie będzie problemem, bo zup i tak nie gotują na kościach, bo sanepid zabrania. I wiecie na czym gotują? Na kostkach rosołowych :shock: Pytam - czy nie zdrowiej, taniej, lepiej, po prostu na warzywach? Usłyszałam "a bo ja wiem..." Powiem szczerze, że nawet jak dziecko mięsne to bym nie chciała, żeby jadło taki syf.
malina - 2014-03-18, 22:06

madam napisał/a:
majaja napisał/a:
Czy to znaczy, że publiczne przedszkola dietetyczne są tylko w Warszawie?

malina napisał/a:
U nas niczego takiego nie uświadczysz,no ale 3miasto,a Gdańsk szczególnie to czarna dziura :roll:

madam napisał/a:
Nie wiem dokładnie, co Majaja miała na myśli pisząc "dietetyczne

I tak się rodzą plotki.

Jak nie wiesz co ktoś miał na myśli to mogą się tak rodzić :-P A o tym przedszkolu słyszałam od Agnieszki kilka lat temu już więc wiedziałam do czego się odnoszę.

idalianna - 2014-03-18, 22:43

madam, a jakie to przedszkole, gdzie? :->

Ja się zastanawiam, ale chyba jednak zostawię Tyma w żłobku jeszcze rok (tzn do przedszkola jak będzie miał 3,5 a nie 2,5), takie odczuwam bardziej indywidualne podejście, poza tym u nas nadal pampersy. ;-) No tylko uciążliwe jest to przynoszenie codziennie dwudaniowego obiadu i śniadania... Bardzo bym chciała, żeby dostawał jedzenie tam, wiele czasu i nerwów by to oszczędziło :-P

madam - 2014-03-18, 23:44

malina napisał/a:
Jak nie wiesz co ktoś miał na myśli to mogą się tak rodzić

Si. Nie wiedziałam, myślałam, że Majaja uogólnia. Dlatego wyprostowałam, że moje nie jest dietetyczne.
Idalianna- Gdańsk Śródmieście.

Albertyna - 2014-03-19, 14:03

majaja napisał/a:
Czy to znaczy, że publiczne przedszkola dietetyczne są tylko w Warszawie? Bo wiecie, dieta wege to pikuś, ale co z dziećmi które są uczulone niemal na wszystko?
Jeśli chodzi o zaświadczenie to do żłobka żeśmy zanieśli zaświadczenie, że dzieć jest pod opieką poradni dla dzieci na diecie wegetariańskiej (Klemarczyk), aktualnie zanieśłismy że jest na diecie i dodatkowo uczulone. Tak naprawdę to wystaczy by pieczątka była.
Pierwsze słyszę o religii w żłobku. W przedszkolu była dla najstarszej grupy, kto chciał by dziecko chodziło to je zapisywał. Przyznaję, że nawet nie wiem co mój dzieć robił w czasie. Pewnie grupa niereligijna zostawała w sali, a religijna szła do specjalnej salki (takiej na zajęcia dodatkowe).
Zawsze mi się wydawało, że Wrocław to duże miasto i w ogóle takie bardziej na zachód ;) .
W Warszawie bardziej mnie martwią jak zwykle zasady naboru, bo co wymyślą nowe to jest gorzej. Myślałby kto że dzieci przybywa.


Majaja, poleć jakies przedszkole "bezproblemowe", bo my Bemowa, a to okolica. :)



jaskrawa napisał/a:
A my idziemy w czwartek na dzień otwarty do publicznego przedszkola na wiosce, w której będziemy mieszkać.
Tak czy owak - hahaha, moje dziecko i tak żre mięcho (buuu) więc teoretycznie nie powinnam się martwić. Ale i tak zapytam o możliwość diety wege bo teraz Maryśka codziennie mięsa nie je (raczej je rzadziej niż częściej, o ile w ogóle chce jeść cokolwiek) i nie wyobrażam sobie, że codziennie ma żreć mięsny obiad i jeszcze zupę na mięsie. Już wolę, żeby jadła najwyzej w domu te "zdrowsze" parówki bez konserwantów, które kupuje jej tata niż jakieś syfne kotlety, wędliny i zupy na kościach. Brr..

Tylko o religię się martwię. Wioska jest chyba strasznie katolicka i w ogóle, więc mogę się zalożyć, że jeśli zapytam o religię (na pewno jest) tzn. czy będzie taka możliwość, żeby moje dziecko na religię nie chodziło, to pewnie sobie nas zanotują i w ogóle nas nie przyjmą :D

Mamy jeszcze opcję przedszkola prywatnego (przez tel rozmawiałam z babką), gdzie jest katering, ale zobaczymy jak wyjdzie kosztowo w publicznym i czy rzeczywiście tak dużo taniej... Może będzie tak, jak u rosy, że prywatne wyjdzie jedynie trochę drożej - wtedy wolę prywatne - bo będzie miała codziennie angielski, ściankę wspinaczkową, bajery, gimnastykę itd..
Co do żarcia - w prywatnym też szału nie ma. Pytałam czy dają słodycze, pani się wykręcała, że trochę tak, ale nie czekoladowe - tylko np. herbatniki, biszkopty, jakieś "chrupeczki". Mój niewyparzony język już miał ochotę zapytać "Po kiego ch... im dajecie biszkopty? Nie lepiej jakieś owoce czy orzechy?", ale się powstrzymałam na etapie robienia rekonesansu.

Na Ochocie to masz przedszkli zatrzęsienie. Niemalże na kżdym rogu jest jakies, w wiekszości państwowe. Zatem powodzenia w poszukiwaniach- cos znajdziesz dla Was :)

bronka - 2014-03-19, 15:22

eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).

majaja - 2014-03-19, 22:21

Albertyna napisał/a:
Majaja, poleć jakies przedszkole "bezproblemowe", bo my Bemowa, a to okolica.
syn chodził na Żoliborzu, na Popiełuszłuszki, Przy Agorze jest Jaś i Małgosia, też dietetyczne, tam celowaliśmy bo bliżej ale się nie udało. KAdra robiła na mnie dobre wrażenie
majaja - 2014-03-19, 22:25

idalianna napisał/a:
Ja się zastanawiam, ale chyba jednak zostawię Tyma w żłobku jeszcze rok
też zostawiam do 3,5, chociaż przyznaję, ze głównie ze względu na żarcie, mam stracha, że do dietetycznego nam się nie uda, a tu mam spokój, radzą sobie
Agnieszka - 2014-03-19, 23:23

majaja: idź pogadaj w starym. Znasz i wiesz jak jest, przelicz czy znana wychowawczymi się nie trafi
eMka - 2014-03-20, 08:58

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

u mnie też podejście personelu jest bardzo pozytywne- nawet przedszkole przyłączyło się do "Zdrowego przedszkolaka" i zaczęli bardziej po ludzku karmić dzieci, prowadziłam warsztaty dla rodziców w naszej grupie o zdrowym żywieniu, panie zaprosiły do dzieciaków gości z Indii- wegetarian, którzy też opowiadali o jedzeniu, gotowaliśmy wege jedzenie na festynie rodzinnym, które zrobiło furorę wśród karkówek z grilla, wiem że dużo też rozmawiają o inności jako takiej- także teoretycznie powinno być dobrze, ale czasem zdarza się jakiś podły Krzyś czy inny Grześ, który twierdzi, że Luiza ma "ohydne jedzenie". Inne dzieci to słyszą, Luiza jest mega wrażliwa, no i niefajnie się robi. Oczywiście nie zdarza się to codziennie, babki interweniują w razie czego, no ale i tak bywa nieprzyjemnie.

jaskrawa - 2014-03-20, 11:14

Albertyna napisał/a:



jaskrawa napisał/a:
A my idziemy w czwartek na dzień otwarty do publicznego przedszkola na wiosce, w której będziemy mieszkać.
Tak czy owak - hahaha, moje dziecko i tak żre mięcho (buuu) więc teoretycznie nie powinnam się martwić. Ale i tak zapytam o możliwość diety wege bo teraz Maryśka codziennie mięsa nie je (raczej je rzadziej niż częściej, o ile w ogóle chce jeść cokolwiek) i nie wyobrażam sobie, że codziennie ma żreć mięsny obiad i jeszcze zupę na mięsie. Już wolę, żeby jadła najwyzej w domu te "zdrowsze" parówki bez konserwantów, które kupuje jej tata niż jakieś syfne kotlety, wędliny i zupy na kościach. Brr..

Tylko o religię się martwię. Wioska jest chyba strasznie katolicka i w ogóle, więc mogę się zalożyć, że jeśli zapytam o religię (na pewno jest) tzn. czy będzie taka możliwość, żeby moje dziecko na religię nie chodziło, to pewnie sobie nas zanotują i w ogóle nas nie przyjmą :D

Mamy jeszcze opcję przedszkola prywatnego (przez tel rozmawiałam z babką), gdzie jest katering, ale zobaczymy jak wyjdzie kosztowo w publicznym i czy rzeczywiście tak dużo taniej... Może będzie tak, jak u rosy, że prywatne wyjdzie jedynie trochę drożej - wtedy wolę prywatne - bo będzie miała codziennie angielski, ściankę wspinaczkową, bajery, gimnastykę itd..
Co do żarcia - w prywatnym też szału nie ma. Pytałam czy dają słodycze, pani się wykręcała, że trochę tak, ale nie czekoladowe - tylko np. herbatniki, biszkopty, jakieś "chrupeczki". Mój niewyparzony język już miał ochotę zapytać "Po kiego ch... im dajecie biszkopty? Nie lepiej jakieś owoce czy orzechy?", ale się powstrzymałam na etapie robienia rekonesansu.

Na Ochocie to masz przedszkli zatrzęsienie. Niemalże na kżdym rogu jest jakies, w wiekszości państwowe. Zatem powodzenia w poszukiwaniach- cos znajdziesz dla Was :)


Kochana, ale my się właśnie z Ochoty wyprowadzamy na wieś, gdzie publiczne przedszkole jest oczywiście jedno. Mamy jeszcze tam do wyboru ze dwa prywatne.

jaskrawa - 2014-03-20, 11:20

eMka napisał/a:
też potwierdzam, że dużo od dyrektora zależy. Przepisy wszędzie są takie same, u nas jakoś problemów z ewentualnym sanepidem nie było. Od samego początku daję Luizie swoje obiady w termosach, na śniadanie jak są kanapki z wędliną czy pasztetem to dostaje z samym masłem.
Gorzej z dziećmi- im są starsze tym bardziej zwracają uwagę na inność Lu- mówią jej np, że ma niedobre jedzenie. Serce mi pęka, bo wyobrażam sobie jak jej musi być przykro. Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.


Właśnie tego się zawsze bał najbardziej mój chłop i dlatego zawsze chciał, by jednak była na "normalnej" mięsnej diecie (on je mięso). I mam dylemat. Póki jest w domu, "chronię" ją przed mięsem jak tylko mogę, w zasadzie je tylko te głupie parówki i prawie nic poza tym (czasem gryza kotleta od taty). Ale w przedszkolu będzie codziennie mięsny obiad i wędlina na śniadanie na pewno. Jakoś trudno mi się z tym pogodzić. Z drugiej strony - jednak wegetarianką nie jest i nie wiem czy jest sens teraz jeszcze robić "problem" w przedszkolu.


Ze względu na "inność" mam też obawy jeśli chodzi o religię. Tu w Warszawie na pewno część dzieciaków nie będzie chodziła, ale na wsi muszę liczyć się z tym, że Mania będzie jedyna.

bronka - 2014-03-20, 11:29

jaskrawa, chyba lekko przejaskrawiasz problem ( ;-) ).

Moi chłopcy jako jedyni nie chodzą na religię. Nikt nawet nie pytał dlaczego.

jagodzianka - 2014-03-20, 16:33

jaskrawa, ja prawie 20 lat temu też jako jedyna nie chodziłam na religię. Nie powiem, w przedszkolu trochę głupio się czułam, że muszę siedzieć z inną grupą, kilka razy się popłakałam. Kiedyś jakaś starsza dziewczyna powiedziała mi, że należę do kociej wiary (moi rodzice to protestanci), ale nie bardzo skminiłam o co chodzi więc nie obeszło mnie wcale. Z perspektywy czasu uważam, że to były kształtujące doświadczenia. :P
franko - 2014-03-20, 20:25

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).

Oj - to u nas są ogromne różnice cenowe. Za publiczne marne grosze, a za prywatne (8 godz) 400zł+150zł za wyżywienie.

franko - 2014-03-20, 20:26

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).

Oj - to u nas są ogromne różnice cenowe. Za publiczne marne grosze, a za prywatne (8 godz) 400zł+150zł za wyżywienie.

jagodzianka - 2014-03-20, 20:34

franko, to nie są duże ceny. U mnie przedszkole prywatne to koszt ok 1000.
franko - 2014-03-20, 20:39

jagodzianka napisał/a:
franko, to nie są duże ceny. U mnie przedszkole prywatne to koszt ok 1000.

Zgadzam się - nie są to duże ceny. Miałem na myśli różnice między ceną przedszkola prywatnego, a państwowego.

jagodzianka - 2014-03-20, 21:01

No, tak, ale państwowe też wychodzi coś ok 400.
martika - 2014-03-21, 19:38

Ida od dwóch tygodniu uczęszcza do małego przedszkola prywatnego. Cenowo bardzo przystępnie. Mamy najtańszą i najmniejszą godzinowo opcję - 5 godz dziennie. (Płacę 280 zł plus wyżywienie).
Jeśli chodzi o dietę wegetariańską to o dziwo nie było żadnego problemu.
Pani dyrektor pogadała z cateringiem i nawet chcieli ode mnie przepisy :)
Wolę jednak żeby dawano jej to samo co innym dzieciom, wymieniając kotlet na warzywny, czy też sos mięsny na pomidorowy itd. Raz że dla nich jest łatwiej, a ja tez wolę żeby jej porcja nie odróżniała się bardzo wyglądem od innych.
Na śniadania kupiłam parówki sojowe i wędliny. Tak, żeby mieli w razie czego na podmiankę.
W sumie śniadania i obiady i tak je w domu, a te przedszkolne posiłki traktuję dodatkowo. Prawdę mówiąc Ida w nich bardziej grzebie niż je zjada ;)

jaskrawa - 2014-03-21, 19:44

bronka napisał/a:
jaskrawa, chyba lekko przejaskrawiasz problem ( ;-) ).



O, ja mam nadzieję, że przejaskrawiam! :mrgreen:
Tutaj w ogóle bym się tym nie przejmowała, ale wioski się trochę obawiam, nie ukrywam. Zwłaszcza, że tam całe życie kulturalne toczy się w kościele... Sąsiedzi - ultrakatole itd.
Ale mam nadzieję, że będzie tak, jak piszesz - że w ogóle problemu nie będzie i będę się śmiała z moich obaw.

jaskrawa - 2014-03-21, 19:47

martika napisał/a:
Prawdę mówiąc Ida w nich bardziej grzebie niż je zjada ;)


No właśnie. Niby wielka sprawa z tym wyżywieniem, a jeśli Maryś będzie nadal jadła tyle, co teraz, to szczerze mówiąc nie powinno to mieć dla mnie żadnego znaczenia, co zje :D . Nawet mięso to będzie gryz. W najlepszym przypadku.
Ona w sumie nie grzebie w obiedzie. Ona skubie kawałek czegoś z talerza i idzie się bawić.

I tak żyje głównie na orzechach.

mariaaleksandra - 2014-03-22, 13:12

Zazdroszcze takich tanich prywatnych przedszkoli... u nas 1200-1500zl. nie oplaca sie isc do roboty bo wiekszosc pensji sie wyda na przedszkole :)
Albertyna - 2014-03-22, 16:39

mariaaleksandra napisał/a:
Zazdroszcze takich tanich prywatnych przedszkoli... u nas 1200-1500zl. nie oplaca sie isc do roboty bo wiekszosc pensji sie wyda na przedszkole :)

A ja cos się obawiam, ze pójde do pracy aby płacić za przedszkole, bo według mnie to wazne aby dziecko było z innymi dziećmi w grupie, a państwowe przedszkola mnie odstraszają- jadłospisem i sposobem traktowania dzieci. :-|

jagodzianka - 2014-03-22, 20:28

Albertyna napisał/a:
A ja cos się obawiam, ze pójde do pracy aby płacić za przedszkole, bo według mnie to wazne aby dziecko było z innymi dziećmi w grupie, a państwowe przedszkola mnie odstraszają- jadłospisem i sposobem traktowania dzieci. :-|
_________________

Oj, ja po tym co się ostatnio nasłuchałam o moim (na wiosce mam tylko jedno państwowe) chyba też tak zrobią. Np że jak dziecko się z zsika to rodzic musi przyjechać z pracy przebrać. Czyli maluch chodzi obsikany z pół godziny, a już wolę nie myśleć jakie słyszy komentarze...

adamiko - 2014-03-23, 18:08

Mikołaj chodzi obecnie do prywatnego, ale niestety robię swoję jedzenie- i co tu ukrywać, cięzko mi. Bo robienie dwóch dań i praca są dla mnie niełatwe do pogodzenia. Dzieciaki w przedszkolu mają catering- jadłospis bardzo taki se.

W tym roku chcę starać się o przyjęcie do państwowego, blisko nas. Kucharki gotują na miejscu, widziałam jadłopisy i bardzo urozmaicony-pojawia się raz w tygodniu kasza jaglana:P
No i po wstępnej, bardzo miłej rozmowie rozmowie z panią dyrektor byłaby opcja, ze gotowali by cś wege na drugie danie, a ja robiłabym tylko zupy. No, ale zobaczymy czy się dostanie.

Mieszkamy w małym mieście i nietsety wyboru zbyt dużego nie ma.

jaskrawa - 2014-03-23, 18:44

jagodzianka napisał/a:

Oj, ja po tym co się ostatnio nasłuchałam o moim (na wiosce mam tylko jedno państwowe) chyba też tak zrobią. Np że jak dziecko się z zsika to rodzic musi przyjechać z pracy przebrać. Czyli maluch chodzi obsikany z pół godziny, a już wolę nie myśleć jakie słyszy komentarze...


:shock:

ja pie...
nie, u nas tak na pewno nie jest. byliśmy na dniach otwartych w czwartek w przedszkolu publicznym w naszej wiosce przyszłej. przemiła przedszkolanka powiedziała, że dzieci mają w toalecie asystę, jeśli potrzebują itd.. nie pytałam o to, co jeśli się zsika, ale potem dyro, zapytany przez jedną mamę o "kryteria przyjęcia przedszkolaka" (miała na myśli sikanie właśnie), powiedział, że nie ma żadnych. że wystarczy przejść rekrutację (te wszystkie punkty, wiecie) i być trzylatkiem. jakoś tak fajnie to ujął, że każde dziecko będzie akceptowane takim jakim jest i rolą przedszkola jest pomóc mu się zaadaptować.
ogólnie pozytywne wrażenia - dyro sympatyczny, przedszkolanki BARDZO, sale śliczne (nowy budynek).
tak czy owak nie wiem czy jednak nie zdecydujemy się na prywatne. koszt pięć stów plus żarcie dycha dziennie. jednak grupy dwa razy mniejsze, codziennie angielski (ja wiem, że to nie jest tak wazne, ale w sumie młoda bardzo lubi się uczyć angola - ciągle mnie pyta w domu jak jest coś tam po ang.), w państwowym ang dopiero od pięciu lat. poza tym w priwie mają ściankę wspinaczkową (nas to jara :D ) i nie ma religii. poza tym dwa razy dłużej dzieciory są na dworze niż te w państwowym, dla mnie to bardzo ważne.
wydaje mi się poza tym, że dla tak malutkiego dziecka jakim jest trzylat wrzucenie go do grupy dzieciaków liczącej 25-30 osób to jednak może być za duży hardkor. dla mnie był to taki hardkor, że pamiętam z tego okresu tylko samotność i to, że dostałam w łeb huśtawką. chodziłam dwa dni.
trauma.
co do żarcia - pani w prywatnym powiedziała, że dwa razy w tygodniu "dania jarskie" i w ogóle dużo kasz i warzyw jedzą.
pani w państwowym, że mają katering i możliwe jest zamówienie takiej diety jaką się chce - są też dzieci wege w przedszkolu. wiec chyba spox i tu i tu.

franko - 2014-03-25, 19:49

jagodzianka napisał/a:
No, tak, ale państwowe też wychodzi coś ok 400.


U mnie państwowe płatne od godz 13-stej do 17-stej (1zł/godz) plus 8 zł za 3 posiłki.

franko - 2014-03-25, 19:56

Dziś także byliśmy w dwóch przedszkolach. Co do wyżywienia nie ma problemu (w prywatnym kazali zrobić listę przepisów i kucharka ugotuje to na miejscu), w państwowym można przynosić własne posiłki i oni je odgrzewają. Ale muszę załączyć oświadczanie, że chcę aby dziecko było tak karmione (taka podkładka dla przedszkola pod sanepid). I teraz mamy obawy, czy sanepid nie przyczepi się do nas? Syn nie ma wszystkich szczepień, teraz znów jego dieta...
Czy takie oświadczenie to norma w przedszkolach?

A odnośnie ogólnego wrażenia przedszkoli- w obydwóch miło nas przyjęli. Jednakże prywatne zdecydowanie góruje pod względem wizualnym, wyposażenia i metodami nauczania.

bronka - 2014-03-26, 11:43

franko napisał/a:
bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
Staram się przygotowywać podobne dania (jak mają jakiś gulasz, to też robię gulasz, jak makaron, to my też makaron, tyle że ciemny. zupy podobne), ale dzieci i tak potrafią być okrutne.

u nas jest odwrotnie. Już kilkoro dzieci zadeklarowało, że chce jeść jak chłopaki. Ale u nas jest nieprzeciętnie przychylny personel Panie są chłopcami zachwycone. Nawet na zebraniu z rodzicami chwalili się, że mają wegedzieciaki :mryellow:

Gosia zastanów się jeszcze nad niepublicznymi ( płacisz jak za publiczne, też jest moloch tylko inne zasady naboru są).

Oj - to u nas są ogromne różnice cenowe. Za publiczne marne grosze, a za prywatne (8 godz) 400zł+150zł za wyżywienie.

No właśnie dlatego piszę, że są publiczne, niepubliczne i prywatne. Nie każdy o tym wie.

jagodzianka - 2014-03-26, 20:23

Cytat:

jagodzianka napisał/a:
No, tak, ale państwowe też wychodzi coś ok 400.


U mnie państwowe płatne od godz 13-stej do 17-stej (1zł/godz) plus 8 zł za 3 posiłki.

W sumie możliwe, że masz rację, bo teraz rzeczywiście weszły te zmiany przedszkola za 1zł, a ja rozmawiałam tylko ze znajomymi, a one mogą mieć przedawnione info.

bronka napisał/a:
No właśnie dlatego piszę, że są publiczne, niepubliczne i prywatne. Nie każdy o tym wie.

Np ja. :mryellow: dzięki bronka zgłębię temat niepublicznych. :)

Lily - 2014-03-26, 20:30

Czasem niepubliczne są dofinansowywane przez samorząd, ale chyba nie wszędzie.
jagodzianka - 2014-03-26, 20:35

W ogóle to we Wro jest 5 całkiem darmowych przedszkoli, ja się niestety nie kwalifikuję ze względu na 2 metry które dzielą mnie od granicy miasta. :P Ale kto może niech próbuje szczęścia.
renka - 2014-04-03, 21:06

W panstwowych przedszkolach wcale nie musi byc badziewne menu zlozone glownie z kluchow, ziemniaków i cukru. Przykladowo wklejam nasz szkolny jadlospis obiadowy na ten tydzien - przedszkolny jest bardziej rozbudowany o sniadania i podwieczorki (jest to bowiem zespol szkolno-przedszkolny z kuchnia cateringowa).


Cytat:
poniedziałek
31.03.2014

Obiad: Zupa wielowarzywna z soczewicą i ziemniakami (350 ml) Makaron spaghetti (180g) z sosem bolognese (130g) Brokuł i kalafior z masełkiem i sezamem (60g) kompot jabłkowy (200ml) Ogórek zielony 50g

wtorek
01.04.2014

Obiad: Krupnik z kaszy jaglanej z natką pietruszki (350 ml) Kotlet schabowy (90g), ziemniaki (180g), kapusta zasmażana (40g) sałata zielona z jogurtem (40g) cytrynada na ciepło (200ml) Jabłko 1szt.

środa
02.04.2014

Obiad: Ogórkowa ziemniakami i koperkiem (350 ml) Potrawka drobiowa z warzywami (150g), ryż (180g) surówka z kapusty pekińskiej z marchewką, kukurydzą i natką pietruszki (60g) kompot wieloowocowy (200 ml) Pomarańcza 1/2szt.

czwartek
03.04.2014

Obiad: Rosół z makaronem i natką pietruszki (350 ml) Kotlet mielony (90g), ziemniaki z koperkiem (180g), buraczki zasmażane (40g) surówka z selera , rodzynek i pomarańczy (40g) kompot owocowy z goździkami (200 ml) Marchew 50g

piątek
04.04.2014

Obiad: Barszcz biały z ziemniakami i jajkiem (350 ml) Naleśniki z serem (3szt.), polewa owocowa- jogurtowa (60ml) surówka z marchewki i brzoskwini (60g) kompot jabłkowy (200 ml) Banan 50g

Lily - 2014-04-03, 21:20

Trochę OT, ale a propos jedzenia stołówkowego: hxxp://www.tvp.pl/tvp-regionalna/aktualnosci/spoleczenstwo/uczniowie-marnuja-jedzenie-kanapki-trafiaja-do-kosza/14635517
Jagienka - 2014-04-03, 23:14

Antosia chodzi do przedszkola integracyjnego i nie ma tam najmniejszych problemów z żywieniem.
Kiedy np powiedziałam, ze pod żadnym pozorem mleka zwierzęcego, czarnej herbaty i cukru, pani dietetyk pochwaliła mnie i powiedziała, że chciałaby, żeby więcej rodziców było takich mądrych ;-) początkowo miała też całkowicie wykluczony gluten i to równiez nie było problemem, bo nie ona jedna.
z mięsem też nie było problemów. Z tym, że Tosia jada drób i ryby, ale czerwonego mięcha nie dają jej. Z dietą wegetariańską też nie robią problemu. Z przynoszeniem jedzenia z domu też nie.

Albertyna - 2014-04-05, 13:43

renka napisał/a:
W panstwowych przedszkolach wcale nie musi byc badziewne menu zlozone glownie z kluchow, ziemniaków i cukru. Przykladowo wklejam nasz szkolny jadlospis obiadowy na ten tydzien - przedszkolny jest bardziej rozbudowany o sniadania i podwieczorki (jest to bowiem zespol szkolno-przedszkolny z kuchnia cateringowa).


Cytat:
poniedziałek
31.03.2014

Obiad: Zupa wielowarzywna z soczewicą i ziemniakami (350 ml) Makaron spaghetti (180g) z sosem bolognese (130g) Brokuł i kalafior z masełkiem i sezamem (60g) kompot jabłkowy (200ml) Ogórek zielony 50g

wtorek
01.04.2014

Obiad: Krupnik z kaszy jaglanej z natką pietruszki (350 ml) Kotlet schabowy (90g), ziemniaki (180g), kapusta zasmażana (40g) sałata zielona z jogurtem (40g) cytrynada na ciepło (200ml) Jabłko 1szt.

środa
02.04.2014

Obiad: Ogórkowa ziemniakami i koperkiem (350 ml) Potrawka drobiowa z warzywami (150g), ryż (180g) surówka z kapusty pekińskiej z marchewką, kukurydzą i natką pietruszki (60g) kompot wieloowocowy (200 ml) Pomarańcza 1/2szt.

czwartek
03.04.2014

Obiad: Rosół z makaronem i natką pietruszki (350 ml) Kotlet mielony (90g), ziemniaki z koperkiem (180g), buraczki zasmażane (40g) surówka z selera , rodzynek i pomarańczy (40g) kompot owocowy z goździkami (200 ml) Marchew 50g

piątek
04.04.2014

Obiad: Barszcz biały z ziemniakami i jajkiem (350 ml) Naleśniki z serem (3szt.), polewa owocowa- jogurtowa (60ml) surówka z marchewki i brzoskwini (60g) kompot jabłkowy (200 ml) Banan 50g

Fantastyczny jadłospis, bardzo wege.

renka - 2014-04-05, 22:16

Albertyna napisał/a:

Fantastyczny jadłospis, bardzo wege.


Sorry Albertyna, ale akurat zupelnie nie chodzilo mi o aspekt wege czy niewege, ale podalam go wylacznie dlatego, zeby pokazac, ze w szarej panstwowej placowce oprocz tradycyjnych produktow mozna wlaczyc cos mniej popularnego dla miesnego konsumenta w stylu soczewicy badz jaglanej.
Pomijajac miesne elementy to masz racje, FANTASTYCZNY jadlospis jak dla mnie w takim miejscu.
I zdecydowana wiekszosc zup u nas (pomijajac oczywiscie rosol i pojawiajacy sie od czasu do czasu kielbasiany zurek badz barszcz bialy) to zupy sa bezmiesne (nie dodawane sa tez kostki rosolowe).

Kat... - 2014-04-05, 22:26

Cytat:
Pomijajac miesne elementy to masz racje, FANTASTYCZNY jadlospis jak dla mnie w takim miejscu.
też tak myślę, w naszych przedszkolach są gorsze. Na szczęście mogę donosić.
majaja - 2014-04-06, 09:37

renka napisał/a:
Pomijajac miesne elementy to masz racje, FANTASTYCZNY jadlospis jak dla mnie w takim miejscu.
bardzo bym chciała by szkole mego syna tak wyglądał, a jeszcze jak większość zup jest bezmięsna to już żyć nie umierać, te mięsne elementy bardzo łatwo jest zastąpić zresztą bez narobienia się przy garach.
Akurat w przedszkolu jadłospis mieliśmy przyzwoity, a teraz w szkole to tragedia, i właśnie te zupy nieszczęsne, gdzie byle jarzynowa jest na mięsie. Prywatna firma nic tu nie zmieniła, chyba ze na gorsze.

go. - 2014-04-09, 10:34

Dziewczyny, zapomniałam na wizycie w p-kolu zapytać o jedną formalność. Widzę w papierach, że jak dziecko ma rodzeństwo, które rok poóźniej będzie szło do p-kola to są dodatkowe punkty. Gajos będzie szła za 2 lata, więc się nie wlicza. Ale mam umowę o pracę, tylko będę na wychowawczym- to się liczy jako 'robotna' przy składaniu papierów? czy nie? :oops: :roll:

Generalnie mam załamkę. Skopiuje Wam co mnie spotkało w jednej placówce:
me napisał/a:
Wchodzę do jednego z przedszkoli (PAŃSTWOWEGO!)-które brałam pod uwagę dla mojej młodzieży- porozmawiać o diecie bezmięsnej. Także wchodzę i widzę- wielki plakat: "Przedszkole takieitakie organizatorem międzyprzedszkolnego konkursu: 'Różaniec - skarb, który trzeba odkryć' Cele konkursu:
- zainteresowanie dzieci i rodziców modlitwą różańcową,
- zachęcenie do częstego i wspólnego odmawiania różańca,
- kształtowanie wrażliwości i szacunku do przedmiotów religijnych,
- budzenie prawdziwej pobożności maryjnej, która prowadzi do Chrystusa"
Wrażenie: boskie :evil:

jagodzianka - 2014-04-09, 14:42

go., ooooooooooooo. Masz jakieś inne przedszkola w okolicy?
go. - 2014-04-10, 15:48

jagodzianka, mam na szczęście. I nie mają nawet krzyży przy godłach ;) Jeszcze nie trafiłam na dyrkę, ale tyle co lukałam pozostawia mi nadzieję na większą "świeckość"
bazylya - 2014-04-10, 15:48

A ja jestem w szoku - pozytywnym. Odwiedziliśmy trzy przedszkola w Łodzi, publiczne, w tym jedno integracyjne. Młoda jest alergiczką, wege - i dyrekcje i panie we wszystkich przedszkolach bardzo otwarte - będą zamienniki, część zapewni przedszkole, mogę sama donosić jedzenie. Nikt nie robił problemu. Może istotne jest to, że w żadnym nie ma cateringu, panie gotują same - więc kwestia dogadania z kucharkami pozostaje, przy akceptacji dyrekcji.
adamiko - 2014-04-12, 19:14

go. z tego co wiem to liczy się fakt zatrudnienia, a nie to w jakim stanie się przebywa tzn. urlop wychowawczy, zwolnienie lekarskie itp., mam nadzieję, ze się nie mylę
go. - 2014-04-12, 22:09

adamiko, z tego co się orientowałam liczy się umowa. Wychowawcze, chorobowe itp. to "okresy przejściowe" :) Ciężko by było nie mając dziecia w żłobie lub nie posiadając emerytowanej, chętnej do poświęceń babci nie być na wychowawczym zapisując dziecię do przedszkola ;) Więc to chyba częstsza opcja. Tym bardziej macierzyński- jeśli punktuje się też opcjonalne 2 dziecko, które miałoby chodzić do danego przedszkola w kolejnym roku szkolnym ;)
jaskrawa - 2014-04-15, 20:37

go. napisał/a:
"Przedszkole takieitakie organizatorem międzyprzedszkolnego konkursu: 'Różaniec - skarb, który trzeba odkryć' Cele konkursu:
- zainteresowanie dzieci i rodziców modlitwą różańcową,
- zachęcenie do częstego i wspólnego odmawiania różańca,
- kształtowanie wrażliwości i szacunku do przedmiotów religijnych,
- budzenie prawdziwej pobożności maryjnej, która prowadzi do Chrystusa"
Wrażenie: boskie :evil:


:mrgreen:

Ej, dawaj to przedszkole, zapisuję Maryśkę (pal sześć, że trochę daleko :D ), ona ostatnio ciągle chce się bawić w szukanie skarbu, już mam dość ;-) , zapiszę ją i mam z bańki ]:-> :

jagodzianka - 2014-04-15, 20:58

AAaaaaaaaaaaaaaa! Fifi się dostał do przedszkola! Małego tego. Dogadałam się w sprawie jedzenia, mogę donosić. :-D Panie były raczej pozytywnie zainteresowane. Jak powiedziałam, że mogę przynosić próbki dla Sanpidu to stwierdziły, że te próbki są ogromne i nie ma po co by bym z torbami poszła. :P Muszę tylko napisać oświadczenie, że biorę odpowiedzialność za to co F je.
mariaaleksandra - 2014-04-15, 21:46

Jagodzianka, super, gratuluje, cudowne uczucie co? Prawie jakby sie na studia dostal :)
go. - 2014-04-15, 22:28

jaskrawa, :mrgreen:

jagodzianka, gratulacje :D
Ja mam doła, bo raczej się nie dostaniemy. Mam na oku już niepubliczne, ale stosunkowo tanie na szczęście. A zamiast religii mają angielski i kynoterapie;) (w sumie kyno to S. ma w domu potrójnie, no ale lepsze to niż tamto :-P

jagodzianka - 2014-04-15, 22:38

Niestety nie jest tak w 100% różowo bo wywalili mnie ze studiów (a za to miałam punkt) i muszę we wrześniu być zatrudniona lub uczyć się. I tak miałam znaleźć już robotę więc myślę że będzie git. Jednak nie mam całkowitej pewności jeszcze niestety.
go., fajnie, przynajmniej na nerwach zaoszczędzisz związanych z wypisywaniem z religii i ewentualnymi z tym jazdami. :)
A u nas już w temacie religii szlaki przetarte przeze mnie i moich braci.

bazylya - 2014-04-15, 22:43

adamiko - a ja z kolei jak dopytywałam dyrekcję przedszkola o kwestie umowy i zatrudnienia - u nas sytuacja inna, bo mój mąż jest wolny strzelec i pracuje na umowy zlecenia i dzieło - co zaznaczać we wniosku rekrutacyjnym i jakie mamy szanse w takiej sytuacji, powiedziała, że zaznaczać opcję, że pracujemy oboje, bo umów nikt nie sprawdza ani żadnych oświadczeń w tej kwestii nie ma. Liczy się za to fakt, że potrzebujemy przedszkola na dłużej niż te pięć bezpłatnych godzin.
moony - 2014-04-16, 07:10

jagodzianka, to publiczne przedszkole? Jak to zrobiliście przed rekrutacją? Niniejszym gratuluję, szczególnie w kwestii jedzenia.

Dziś startuje u nas rekrutacja, dobrze, że nie liczy się kolejność zgłoszeń, bo już by pewnie kolejki stały. A tak to można na spokojnie wydrukować, wypełnić i zanieść.

go. - 2014-04-16, 10:40

moony, u nas wystartowała 2 dni temu, i mimo, że to nie kolejność zgłoszeń decyduje pół dnia serwer był przepchany :mryellow:
Ciekawa jestem jaka jest szansa nie mając nikogo niepełnosprawnego, ani nie będąc samotną matką, i nie mając starszego rodzeństwa już w placówce się dostania do trzylatków? :roll:

moony - 2014-04-16, 10:45

go. napisał/a:
mimo, że to nie kolejność zgłoszeń decyduje pół dnia serwer był przepchany

Się właśnie nie mogę zalogować, bo strona się nie ładuje ;) Dobrze, że czas jest do 29.kwietnia.
go. napisał/a:
Ciekawa jestem jaka jest szansa nie mając nikogo niepełnosprawnego, ani nie będąc samotną matką, i nie mając starszego rodzeństwa już w placówce się dostania do trzylatków?

Znajomości :evil:
Wkurzające, masz zdrowe dzieci, my tez szczęśliwie zdrowi, pracujemy, nie stać nas na wielodzietność...
Zobaczymy.

go. - 2014-04-16, 10:52

moony napisał/a:

Znajomości :evil:


myślisz, że ciągle?
ja -znów naiwnie- wierzę, że nowy system wprowadzili po to, żeby temu zapobiec :roll:

moony - 2014-04-16, 10:55

Po 14. maja powiem Ci, co zadziałało. Chociaż system systemem, ale u nas i tak komputer losuje.
go. - 2014-04-16, 11:04

moony napisał/a:
ale u nas i tak komputer losuje.
:shock:
u nas do 7 maja rekrutacja, wyniki dopiero w czerwcu :roll:
A generalnie najfajniejsze p-kole mamy za płotem i S. w ogrodzie ciągle do płotu do dzieciaków leci i ciągle gada, że musi iść do przedszkola :roll:

jagodzianka - 2014-04-16, 13:29

moony, my należymy do gminy Długołęka więc rekrutacja osobno, zaczęła się 1 marca, a wyniki były 11 kwietnia.
Co do znajomości, u nas jest system punktowy, ale wiem też, że decyzję podejmuje jakaś rada przedszkola, pewnie w kwestiach spornych jak jest np dwoje dzieci z taką samą ilością punktów albo jak było u mnie czy uznać mnie za samotną.

mariaaleksandra - 2014-04-16, 13:35

U nas w waw znajomosci na pewno dzialaja, mam znajoma urzedniczke (niestety nie moja dzielnica) i jak sie pogada z kim trzeba to jest miejsce. Smutne to
go. - 2014-04-16, 14:10

no to przesrane z tymi znajomościami. Ja uczciwie wypełniłam, że nie jestem samotną, chociaż przekręt trudny by nie był- brak ślubu, inny adres zameldowania, dzieci moje nazwisko i 32 pkt mniej. Niby mają zacząć w tym roku wywiad po sąsiadach robić, czy matka o ile nie jest wdową nie ściemnia, ale wydaje mi się to straszakiem- co, kucharą dadzą tak dorobić? Zresztą od sąsiadów różne bzdury można usłyszeć. Najłatwiej byłoby zapytać dziecko :mryellow: ;-)

jagodzianka, rany, nie myślałam, że Ty z samotnością będziesz brana jeszcze pod jakieś radzenie :-|

moony - 2014-04-16, 15:49

85 punktów mi wyszło, szaleństwo.
Za to znalazłam przedszkole całkiem niedaleko, które ma napisane na stronie, że "istnieje możliwość wykluczenia niektórych produktów z jadłospisu (np. mleka, cytrusów)", ale ni cholery nie chce mi się wpisać na listę (jako drugie) - pewnie błąd systemu :evil:

mariaaleksandra - 2014-04-16, 16:29

Mnie najbardziiej smieszy ze zapow8adaja kontrole samotnych rodzicow, ale wiecie co grozi jak sie zlozy falszywe zeznanie we wniosku? Nic, tak po prostu nic.
jagodzianka - 2014-04-16, 17:53

go. napisał/a:

jagodzianka, rany, nie myślałam, że Ty z samotnością będziesz brana jeszcze pod jakieś radzenie :-|

Bo przecież żoną jestem. :P We wniosku też nikt takiej opcji nie przewidział do zaznaczenia, dopiero wicedyrektor mi doradziła żeby zaznaczyć i napisać co jest pięć. Drugi punkt mam za studia, też otwarcie powiedziałam, że za miesiąc mnie wywalą i też kazała zaznaczyć, z tym, że muszę we wrześniu już mieć coś nowego.
A podobno jako samotna matka też można startować jak ojciec pojedzie za granice.

moony - 2014-04-23, 09:51

Aaa, chyba znalazłam przedszkole, w którym nie robią problemów z bezmięsnością! Na razie rozmawiałm przez telefon, pani kazała się nie martwić, dziecko na pewno nie dostanie chleba z masłem i suchych ziemniorów, tylko coś w zamian, a nawet mogę donosić jedzenie, jeśli dziecko ma coś ulubionego :D
Drukuję wniosek i idziemy go tam złożyć. Oby moje 80 punktów wystarczyło ;)

renka - 2014-04-23, 14:04

mariaaleksandra napisał/a:
Mnie najbardziiej smieszy ze zapow8adaja kontrole samotnych rodzicow, ale wiecie co grozi jak sie zlozy falszywe zeznanie we wniosku? Nic, tak po prostu nic.


Mnie akurat nie smieszy.
Bedac rzeczywista samotna matka moje dzieci swego czasu nie dostaly się w wyniku rekrutacji do przedszkola, bo zabraklo kilku punktów. Za to matek, które podaly się jako samotne, a w rzeczywistości zyly calkiem dobrze w konkubinacie i owszem. I to dlatego, ze miały starsze dzieci w szkole podstawowej, wiec dodatkowe punkty za to.
Ja rozumiem, ze kazdy kombinuje jak może, ale oszukując warto by było jednak empatycznie mieć wzgląd na to, ze można zajac miejsce komus w prawdziwej potrzebie.

Kat... - 2014-04-23, 15:39

renka napisał/a:
Bedac rzeczywista samotna matka
i ja dlatego teraz mimo, że formalnie mam prawo z takiej opcji korzystać często, staram się tego nie robić. Pamiętam jak byłam zupełnie sama i pójście dziecka do przedszkola oznaczało dla mnie nie dwie pensje albo jedna ale jedna albo żadna.
mariaaleksandra - 2014-04-23, 22:31

Renka napisalam to ironicznie. Naprawde uwazam, ze ten przywilej samotnym sie nalezy i wkurza mnie ze korzystaja ludzi, ktorzy zyja w konkubinatach.
jaskrawa - 2014-04-24, 16:52

Mnie też to wkurza. I wkurza mnie, gdy czasem rozmaici znajomi sugerują mi, że ja też mogłabym wykorzystać to, że żyję w konkubinacie. Mam ochotę takim ludziom życzyć, żeby sami byli kiedyś samotnymi rodzicami i się przekonali, jak to fajnie, gdy im oszuści żyjący na kocią łapę podbierają miejsca.
go. - 2014-08-02, 18:21

Wchodzę na nowo otwartą stronę przedszkola, do którego dostał się S., a tam na stronie głównej reklama: "jedyne toruńskie przedszkole o profilu ekologicznym" :D Mam nadzieję, że to nie tylko slogan, ale na razie trochę mnie uspokoiła ta informacja. Co dalej z tego będzie zobaczymy za miesiąc. Mam banana na ryjcu :mryellow:
go. - 2014-08-15, 10:15

UU, jestem mile zaskoczona. Dostałam info z "mojego" przedszkola państwowego, że inne zasady co do religii u nich weszły i "W zaję­ciach, biorą udział dzieci, któ­rych rodzice wyra­żają na to zgodę w for­mie pisem­nego oświad­cze­nia. " :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group