| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek niemowlęcy - Hartowanie małego dziecka
tancredi - 2007-12-12, 11:13 Temat postu: Hartowanie małego dziecka Widziałem na tym forum kilka wątków o odporności, ale chciałem utworzyć nowy wątek o hartowaniu.
Mój synek urodził się przedwcześnie w 26 tygodniu ciąży. Oznacza to, że nie miał wykształconej odporności zupełnie. Bardzo się baliśmy o niego przez pierwszy rok życia (obecnie 17 miesięcy), bo powiedziano nam, że ze zwykłego kataru może się wykluć zapalenie płuc.
Jako jedną z metod tworzenia odporności postanowiłem zastosować hartowanie.
Pierwsze próby były w domu. Wiadomo nieprzegrzewanie. Ale też z drugiej strony właściwe hartowanie czyli chwilowe niedogrzanie czyli pozostawienie gołego ciałka nieco dłużej w takiej postaci. Wiosną kontakt bosych stópek z trawą trwający do tej pory (w tej chwili to krótki kilkunastosekundowy spacerek w weekendy). Oczywiście wakacje i działanie słońca. Od kilku miesięcy stosuję również polewanie coraz chłodniejszą wodą po kąpieli. W tej chwili maluch potrafi znieść doskonale nawet zimną wodę, i to z uśmiechem na twarzy.
Robię to wszystko ku rozpaczy babci i przerażeniu mamy, ale efekt jest widoczny.
Pomimo codziennego kontaktu ze starszym kuzynem praktycznie ciągle przeziębionym, Wojtek się trzyma zdrowo.
Myślę również o próbie ze śniegiem w tym roku.
Ktoś próbował?
Ma jakieś doświadczenia?
Malati - 2007-12-12, 11:29
----
pao - 2007-12-12, 11:56
ja tam nigdy nie myślałam o tym ze to co robię jakoś sie nazywa
zawsze jednak wzbudzam przerażenie tym, że za lekko dzieci ubieram. moim zdaniem wcale nie za lekko tylko dobrze :)ot hołduję zasadzie: lepiej wychłodzić niż przegrzać
tancredi - 2007-12-12, 12:02
| czarna96 napisał/a: | | Chociaz ostatnio było dla mnie przegięciem widok matki która wyszła z 3 letnim dzieckiem z basenu i ono miała mokrą głowę, nigdy bym się nie odwarzyła |
Podobnie jest z zauważonym przeze mnie za granicą zwyczajem picia napojów prosto z lodówki czy zamrażarki. W Polsce nie do pomyślenia tam jest to stosowane i nie widzi się w tym nic złego.
Myślę, że to też rzecz warta przemyślenia chociaż.
Lily - 2007-12-12, 13:31
| tancredi napisał/a: | | Podobnie jest z zauważonym przeze mnie za granicą zwyczajem picia napojów prosto z lodówki czy zamrażarki. | Czasem można się tym wyleczyć z nawracających angin, ale to faktycznie kontrowersyjne Mi to nigdy nie zaszkodziło, choć uważa się, że od tego od razu trzeba mieć chore gardło.
zina - 2007-12-12, 14:54
Oj,ja pamietam anginowy okres w moim dziecinstwie bardzo wyraznie Mam migdaly przez to wyzarte to polowy...
A co do przegrzewania to ja pamietam koniecznosc noszenia czapki po kapielowym myciu wlosow w mieszkaniu z plyty i centralnym ogrzewaniem
Jestem pewna ze rodzice chcieli dla nas jak najlepiej no ale takie byly czasy...
Malati - 2007-12-12, 22:53
| zina napisał/a: |
A co do przegrzewania to ja pamietam koniecznosc noszenia czapki po kapielowym myciu wlosow w mieszkaniu z plyty i centralnym ogrzewaniem
Jestem pewna ze rodzice chcieli dla nas jak najlepiej no ale takie byly czasy... |
Wielu rodziców obecnie również zakłada swoim dzieciom czapki po kapieli.Znam też takich ktorzy kąpią maleństwa przy farelkach, mimo dodatnich temperatur zarówno na zewnatrz jak i w domu. w Polsce przyjeła się zasada że dziecko do roku czasu nie zależnie od pogody panującej na dworze czyli nawet jak jest ciepło i bezwietrznie musi mieć jakieś nakrycie głowy. W Anglii widziałam naprawde maleńkie dzieciaczki z goła główką . Nawet teraz , mimo że na dworze nie jest za ciepło widuję dzieci z gołą głową( ja mam jeszcze przyzwyczajenia przywiezione z Polski i młody nosi czapki przy takiej pogodzie ) Pamiętam jak byłam w szoku kiedy Filipek był maleńki miał może miesiąc ciotka powiedziała że powinnam mu smarować po kąpieli stópki spirytusem a klatke piersiową smalcem z kaczki żeby mu było w nocy ciepło, żeby go rozgrzać. Wiem ze jak ja byłam dzieckiem stosowanie spirytusu do rozgrzania dzieci było normą.
Ewa - 2007-12-12, 23:16
Przypomina mi się oglądany kiedyś program w telewizji o tatusiu, który był morsem i zaraził tym "hobby" swoich dwóch synów. Opowiadał jak hartował od urodzenia swoje dzieci. Kiedyś przyjechali do nich na kilka dni rodzice żony. Pora roku - zima. Tatuś wykąpał półrocznego wówczas synka i z golaskiem wyszedł na balkon. Teściowie chcieli po policję dzwonić
Kreestal - 2007-12-12, 23:27
Ja też byłam chowana w cieple, no cóż ... nic dziwnego, że ciągle miałam zapalenia płuc np. po niewinnym wyjściu na sanki Co do hartowania się zimnem to ma to też swoje inne, ukryte plusy. Mama wielokrotnie opowiadała mi historię hrabiny Aleksandry Zajączkowej. Dożyła sędziwego wieku 90 lat z minimalnymi zmarszczkami. Podobno kąpała się w lodowatej wodzie, spała w nieogrzewanej sypialni ochładzanej lodem i spożywała tylko zimne i surowe posiłki
Lily - 2007-12-12, 23:52
| czarna96 napisał/a: | | Wielu rodziców obecnie również zakłada swoim dzieciom czapki po kapieli.Znam też takich ktorzy kąpią maleństwa przy farelkach, | moja siostrzenica była tak kąpana i ubierana, urodziła się malutka (2500) i strasznie się wychładzała, wrzeszcząc przy tym przeraźliwie
Malati - 2007-12-13, 00:35
| Lily napisał/a: | | czarna96 napisał/a: | | Wielu rodziców obecnie również zakłada swoim dzieciom czapki po kapieli.Znam też takich ktorzy kąpią maleństwa przy farelkach, | moja siostrzenica była tak kąpana i ubierana, urodziła się malutka (2500) i strasznie się wychładzała, wrzeszcząc przy tym przeraźliwie |
Pisząc o takim ubieraniu i kąpaniu miałam na myśli dzieciaki donoszone i zdrowe, które własnie poprzez nadmierne wygrzewanie zaczynaja chorować. Zreszta mój Filip urodził się miesiąc przed terminem, ważył 2080 kg a my i tak go nie przegrzewalismy. Chociaż u nas z pewnościa plusem było to że urodził sie latem i ogólnie było ciepło i w domu i na dworze. Wiadomo że wczesniaki wymagają trochę innej opieki i pielegnacji , to dlas wszystkich jest chyba jasne
Lily - 2007-12-13, 00:37
| czarna96 napisał/a: | | miałam na myśli dzieciaki donoszone i zdrowe | ona była i donoszona, i zdrowa - po prostu noworodek ma kiepską termoregulację...
Malati - 2007-12-13, 00:49
| Lily napisał/a: | | czarna96 napisał/a: | | miałam na myśli dzieciaki donoszone i zdrowe | ona była i donoszona, i zdrowa - po prostu noworodek ma kiepską termoregulację... |
Przepraszam, sadziłam że to była dzidzia urodzona za wcześnie, zmyliła mnie jej waga. Masz rację ze noworodki mają jeszcze niedoskonały układ temoregulacji, ale ja znam mamy które tak kapią i ubierają dzieci paro miesięczne i osobiście uważam że to większą szkodę przynosi niż pożytek.
Lily - 2007-12-13, 00:54
nie szkodzi, właściwie nie wiadomo, czemu nie urosła może dlatego, że jest pół-Japonką
Christa - 2007-12-13, 10:22
A propos zakladania czapek... Mieszkajacy w AU nasz dwuletni kuzyn, ktorego rodzice sa oczywiscie Polakami, jest jedynym dzieckiem, noszącym czapke wiosną na placu zabaw. A na wiosnę jest tu naprawde cieplo. I nie mowię tu o czapce z daszkiem chroniacą od slonca, tylko o takiej cieplej czapce, jaką się zaklada na wiosnę w PL. Ozzijskie dzieci biegają generalnie caly rok na boso, bez czapek i cieplych kurtek. Nawet zimą.
Lily - 2007-12-13, 11:02
Ja nieraz jak jest 20 stopni widzę dzieci tak poubierane, jakby było 2. Zastanawiam się, w czym te dzieci będą zima chodzić. Przecież na pewno sa całe spocone, biegają, a potem to dopiero choroba gotowa.
Malati - 2007-12-13, 11:12
----
ajanna - 2007-12-13, 14:24
przy Weronice stosowałam zimny chów praktycznie od momentu wyjścia ze szpitala - urodziła się w marcu - od razu były spacery, lekkie ubieranie, spanie przy uchylonym oknie itp. ale przy chłopakach musiałam zrewidować moje poglądy - wprawdzie nie byli w medycznym tego słowa znaczeniu wcześniakami, ale jednak mali (2800) i trochę za wcześnie urodzeni (początek 37 tc). po przyjściu do domu w ogóle nie potrafili spać w normalnej temperaturze, ciągle byli zmarznięci, o kąpielach nie wspomnę a za oknem upał przecież. przez pierwszy msc kąpaliśmy ich rzadko i tylko przy piecyku, zdarzało nam się też włączać piecyk na noc w sypialni - my byliśmy kompletnie spoceni, ale chłopaki zadowolone. stopniowo przyzwyczaili się do normalnego zakresu temperatur (Olafek trochę później i dalej troszkę b marznie). teraz uwielbiają kąpiel i codziennie, bez względu na pogodę spędzają na tarasie 2-4 h ubrani wg mnie dość lekko - zważywszy, że śpią (body, skarpetki, spodnie, czapka, kombinezon, rożek). no i czasem wynoszę ich w normalnym ubraniu na taras na chwilę, żeby się rozejrzeli a, i wg mnie dobrze jest dziecko przyzwyczajać nie tylko do zimna, ale i do ciepła tzn. do różnych temperatur
YolaW - 2007-12-13, 17:44
Będąc w UK zauważyłam, że tam ludzie chodzą bardzo lekko ubrani w porównaniu do Polaków. Ja np. kurtka i rękawiczki w listopadzie a oni żakieciki lekkie. Dla mnie to był szok, ale oni pewnie od małego są przyzwyczajani do niskich temperatur. Emily, którą się zajmowałam od niemowlaka spała w chłodnym pokoju i kiedy ona w południe spała w body i poodkrywana to ja spałam szczelnie okryta kocem!
Widywalam też maleńkie dzieci na spacerach z bosymi stópkami i bez czapek (u nas rzadziej przy wiosennej pogodzie). Poza tym mam wrażenie, że u nas dużo dłużej siedzi się zamkniętym w domu po urodzeniu się dziecka (często ludzie chodzą tylko na krótkie spacerki, ewentualnie do sklepu). Tam babki z parodniowymi maluchami przychodziły do Community Centre gdzie było mnóstwo ludzi w tym dzieci zaglądających do ich wózków i chuchających na nie (o zgrozo!).
Chyba faktycznie w Polsce ciągle pokutuje pogląd, że dziecko musi mieć ciepło w pokoju i koniecznie czapka!! No i do ludzi to dopiero po dłuższym czasie.
Lily - 2007-12-13, 17:48
Koleżanka mi opowiadała, że była w szoku, bo do końca października dziewczynki do szkoły w UK musiały chodzić w podkolanówkach, pod spodem miały gołe nogi. Mnie by było zimno... czapki nie noszę, ale rajstopy i owszem i w tyłek mi musi być ciepło, bo inaczej pęcherz nawala
nina_an - 2007-12-14, 14:53
[quote="czarna96"]Wielu rodziców obecnie również zakłada swoim dzieciom czapki po kapieli.[/quote]
u nas w ogóle panuje jakaś czapkomania. Ja ubieram swoje dziecko normalnie (tzn. w miarę lekko, w końcu nie mieszkam na Syberii), tak mi się przynajmniej wydaje , ale czapkę nosi bardzo rzadko i jest to zawsze powodem jakiś napomnień i "miłych" pytań w stylu - czy nie jest mu za zimno? od zupełnie obcych ludzi, co dziwniejsze działo sie tak od jego urodzenia, czyli prawie przez cały rok. Ostatnio napotkana kobieta zaryzykowała nawet swoje życie rzucając się na przejściu pod koła mojego wózka i rozdzierająco krzyknęła do mnie - uszka mu wychodzą? Cud boski, że mnie nic na tym przejściu nie przejechało, bo dobra samarytanka umknęła, a ja stałam tam przez czas jakiś, jak ten słup soli, ogłuszona komunikatem i formą jego przekazania. W pierwszy momencie nie wiedziałam o co chodzi, zaraz potem wyobraziłam sobie rozbiegające się w różne strony uszka Kajuchy... o co chodzi z tymi czapkami i uszami? Może to w Polsce jest wstydliwa część ciała?
Ewa - 2007-12-14, 14:59
| Cytat: | | Cud boski, że mnie nic na tym przejściu nie przejechało, bo dobra samarytanka umknęła, a ja stałam tam przez czas jakiś, jak ten słup soli, ogłuszona komunikatem i formą jego przekazania. W pierwszy momencie nie wiedziałam o co chodzi, zaraz potem wyobraziłam sobie rozbiegające się w różne strony uszka Kajuchy... |
No i znowu się popłakałam. Ja chyba zrezygnuję z przerwy na kawę przed kompem, bo się kiedyś zakrztuszę
Lily - 2007-12-14, 15:01
brzuch mnie boli
Humbak - 2007-12-14, 16:11
| nina_an napisał/a: | | wyobraziłam sobie rozbiegające się w różne strony uszka | tak a'propos uszek, trochę ot... przypomniało mi się: mój kuba ma bardzo odstające uszka... i ostatnio gdy byliśmy u lekarza bardzo się spieszyłam, tu kuba, tu kurteczka, torba, papiery, pieluszki, czapeczka... i chciałam ją naciągnąć szybko na uszka i wyjść... a w zamian za to naciągnęłam mu uszka na czapeczkę... no i wyobraźcie sobie wokół klamoty, kuba wje, ja zamiast coś zrobić to się chichram a lekarka patrzy się z taaaką miną... uszka to niebezpieczny wynalazek
A w temacie - nie sądzicie że trochę jest tak że mamy nasze wrodzone a nie wyuczone preferencje temperatur? Ja tak bardzo nie cierpię zimy że spędzam ją niemal całą w domu i nie cierpię spacerów o tej porze roku, a natalia wychowana w totalnym cieple (25 stopni) uwielbia bałwana i choć przemarznięta to ciężko ją sprowadzić do dimu gdy tylko może z kimś ulepić bałwana i rzucać w kogoś kulkami
Lily - 2007-12-14, 16:25
| Humbak napisał/a: | | że mamy nasze wrodzone a nie wyuczone preferencje temperatur? | chyba tak, ja jestem zmarzluchem okropnym...
nina_an - 2007-12-14, 16:36
coś jest z tymi preferencjami... Moja rodzicielka mnie maksymalnie przegrzewała, bo zmarźlak z niej taki, że pewnie w tropiki pojechałaby w rajstopach i ciepłych gatkach Ja mam odwrotnie i czasami nawet teraz jesteśmy w stanie pokłócić sie o zakładanie szalika, rękawiczek czy rozpięty płaszcz
agata - 2008-01-02, 15:30
Ja jestem strasznym zmarzluchem i podejrzewam,ze bede przegrzewac nasza coreczke, chociazby przez to, ze bedzie z nami spala w jednym pokoju
tancredi - 2008-01-06, 20:42
| tancredi napisał/a: | | Myślę również o próbie ze śniegiem w tym roku. |
Jak pomyślałem tak zrobiłem. Dzisiaj spadł u nas pierwszy śnieg w tym roku.
Jakby ktoś był ciekaw hxxp://www.youtube.com/watch?v=oXLuHTcqXUw]tutaj może to zobaczyć.
Malati - 2008-01-06, 20:55
Obejrzałam filmik Jestem pod wrażeniem, zwłaszcza odporności na zimno tatusia Ja bym w życiu nie postawiła bosej stopy na śniegu.A maluszek nawet nie zapłakał, zuch chłopak Ile stopni na dworze było?
pao - 2008-01-06, 21:01
stopnie stopniami: jaka wilgotność
w odczuciu zimna wilgotność jest istotniejsza. wolę -20 w suchych górach niż -2 a mokrym szczecinie...
ja co prawda na boso po śniegu nie ganiałam (ale trzeba to będzie nadrobić) ale wszyscy byli w szoku jak w górach w krótkim rękawku chodziłam drewno rąbać
tancredi - 2008-01-06, 21:33
| czarna96 napisał/a: | | Jestem pod wrażeniem, zwłaszcza odporności na zimno tatusia |
Oj, to naprawdę nic wielkiego. Wszystko tkwi w psychice. Często ludzie mówią, że jest im zimno i się przeziębią. Dla mnie jak jest zimno to najlepsza okazja, żeby się zahartować.
| czarna96 napisał/a: | | A maluszek nawet nie zapłakał, zuch chłopak |
Też tak myślę.
| czarna96 napisał/a: | | Ile stopni na dworze było? |
| pao napisał/a: | | stopnie stopniami: jaka wilgotność |
Nie tak daleko Szczecina, bliżej morza nawet to i pewnie wilgotość większa, ale tak myślę, że mogło być koło zera.
Dla mnie najważniejszym kryterium, jeżeli chodzi o odczuwanie zimna jest obecność wiatru.
| pao napisał/a: | | wszyscy byli w szoku jak w górach w krótkim rękawku chodziłam drewno rąbać |
Ja jeszcze w drugiej połowie listopada chodziłem do pracy w krótkim rękawku. Teraz jedynie przywdziałem jesienny płaszczyk.
adriane - 2008-01-06, 21:44
Brawo dla Wojtka i jego taty za to, ze śnieg im nie straszny
pao - 2008-01-06, 22:10
ja niestety potrzebuję chwilę pomedytować by ciepłotę utrzymać zadziwiająca innych niestety na stałe tego nie mam.
dziś u nas śnieg ale ciepło. tj temperatura minusowa, a jakże, ale sucho zatem doskonała pogoda na wszelkie spacery
malina - 2008-01-06, 23:44
| pao napisał/a: | dziś u nas śnieg ale ciepło. tj temperatura minusowa, a jakże, ale sucho zatem doskonała pogoda na wszelkie spacery |
U nas to samo Zuzia do 21 prawie tarzał sie w sniegu
tancredi - 2008-01-09, 11:00
Zapomniałem dodać wcześniej, że od jakiegoś czasu stosuję jeszcze metodę polegającą na tym, że nie wycieram dziecka po kąpieli, tylko pozwalam mu wyschnąć samemu.
dort - 2008-01-15, 19:51
musze pokazać film mojemu L. - on tak po sniegu spaceruje, ale jeszcze nie wpadł na pomysł, zeby robic to razem z synem
Anja - 2009-08-20, 11:08
Ja bym chciała hartować Artka od małego i staram się jak mogę ku oburzeniu moich najbliższych... BTW, tak sobie nieśmiało myślę, że nacisk na te czapeczki podczas spaceru, to chyba lekka przesada - no, chyba, że jest naprawdę zimno, czy mocno wieje (ale może się mylę).
vegan ciacho - 2009-08-20, 11:43
Ja tez staram sie hartowac malego. I szlag mnie trafia jak ktos obcy zaglada mi do wozka i zwraca uwage, ze Bartek jest bez czapeczki, albo bez skarpetek. Przeciez mamy srodek lata
zojka3 - 2009-08-20, 11:52
Nasza też bez czapeczki lata i skarpet co spotyka się z różnymi reakcjami. Olać to, znam przypadki zakładania dziecka w taką pogodę czapeczek z uszami no i na zdrowie.
poughkeepsie - 2009-08-20, 11:53
a dajcie spokój ludzie jobla mają. Dwa dni temu 25stopni jak nic, a ja widziałam matkę z dziewczynką w spacerówce może 7-8 miesięcy w GRUBYCH rajtuzach. Podobno dziecku jest nawet trochę cieplej niż dorosłemu. Położna nam mówiła, że do spania 18 stopni (to my się ugotujemy, bo śpimy w zimie przy zupełnie zakręconym kaloryferze a tak należy ubierać normalnie jak siebie. Należy się zastanowić czy samemu się chciałoby popylać w 30 stopniach w skarpetach czy czapce Potem byle wietrzyk zawieje i dziecko od razu chore. Mnie strasznie szkoda takich naubieranych maluchów. A najczęściej matka obok idzie prawie w bikini. Zauważyłam, że to u nas w kraju jest taka mania przegrzewania - druga to przekarmiania. W Niemczech np. kilkulatki nawet przy mrozie nie mają czapki i nic im nie jest.
arahja - 2009-08-20, 11:56
| poughkeepsie napisał/a: | | W Niemczech np. kilkulatki nawet przy mrozie nie mają czapki i nic im nie jest. |
To ja jakaś zacofana jestem, bo dorosła i całą zimę z połową jesieni w czapce przechadzam. Uszy mnie bolą, jak dam im popalić
poughkeepsie - 2009-08-20, 11:58
no, ale tam jest naprawdę pod względem temperatury zimny wychów i z założenia się dzieci hartuje. Mało ludzi w ogóle chodzi w czapkach, rozpięte kurtki w zimie to też norma
Ewa - 2009-08-20, 12:06
| Anna córka Róży napisał/a: | | Ja bym chciała hartować Artka od małego i staram się jak mogę ku oburzeniu moich najbliższych... | Ha, najbliższych? My byliśmy wiecznie nagabywani przez obcych ludzi na ulicy, żebyśmy chociaż skarpetki dziecku założyli, skoro już butów nie ma
maryczary - 2009-08-20, 12:08
vegan ciacho, ja nigdy w lecie czapki Adce nie zakładam, bo i po co? No rozumiem kapelusz na słońce ale do wózka małemu dziecku pod budą lub parasolkę? No bzdura. Ada3 pierwsze m-ce mieszkała w Szkocji więc stamtąd nabraliśmy zdrowych nawyków, zdrowych bo w Polsce są chore, 90% dzieci jest przegrzanych na maksa!!!! Tak mi szkoda tych biednych szkrabulków. my mamy zimny chów Aha wiosną też nie zakładam, czapki, dopiero późną jesienią i zimą kiedy jest po prostu zimno.
Adka miała swoje pierwsze butki koło roczku, wcześniej chodziła po prostu na bosaka, nawet na dworze, człapała sobie przy ławkach albo na czworaka - czy to po trawie, piachu czy ziemi (człapała bo naprawdę chodziła dopiero jak miała chyba 14 m-cy).
zojka3 - 2009-08-20, 12:09
| arahja napisał/a: | | To ja jakaś zacofana jestem, bo dorosła i całą zimę z połową jesieni w czapce przechadzam. Uszy mnie bolą, jak dam im popalić |
nikt nie mówi żeby w zimę chodzić bez czapki ale ta, być może, nadwrażliwość jest wynikiem przegrzewania w dzieciństwie?
arahja - 2009-08-20, 13:08
| zojka3 napisał/a: | | nikt nie mówi żeby w zimę chodzić bez czapki ale ta, być może, nadwrażliwość jest wynikiem przegrzewania w dzieciństwie? |
Kto wie, uszy i układ oddechowy to moje słabe punkty od zawsze. Inna rzecz, że się urodziłam w środku zimy i nim się zrobiło ciepło, pierwsze miesiące życia na pewno przebyłam nieźle zapakowana.
Żartowałam tylko z wypowiedzi poughkeepsie, nie wyrażam zdania co do wychowania w ten czy inny sposób dzieci.
poughkeepsie - 2009-08-20, 13:21
Arahja ja mam to samo co Ty z górnymi drogami oddechowymi, a wiem, że mojej mamie szczególnie na początku zupełnie odbiło na punkcie ciepła i podobno nagrzewała do 27 stopni, a ojciec umierał Kołderkę mi wiązała do szczebelków, bo się cały czas odkopywałam - do tej pory śpię ze stopami na wierzchu. Czapek nienawidziłam i zawsze szarpałam za nie aż do skutku. Ale na szczęście szybko jej przeszło i potem mnie nie przegrzewała.
lilias - 2009-08-20, 14:22
No to trudno, byłam widać przegrzewana i teraz zimą noszę czapkę, bo ból głowy i zatok inaczej mnie zabiją Oszukiwałam kiedyś z rajstopami i podkoszulkiem, ale po urodzeniu dzieci termoobieg mi się sknocił i teraz sama z siebie zakładam W życiu bym sie o to siebie nie podejrzewała, a jednak.
[ Dodano: 2009-08-20, 15:24 ]
Aha, dzieci nie przegrzewałam (ciągle im ciepło), a infekcje czasem jednak łapią, w końcu te cholerstwa latają głównie droga kropelkową
Lily - 2009-08-20, 14:25
ja też zaczęłam nosić czapkę, choć wcześniej musiało być przynajmniej -10, żebym założyła, ale zaczęły mi nawalać zatoki i uszy, więc stwierdziłam, że jednak może trzeba...
przegrzewana na pewno byłam, ale skłonności do chorób dróg oddechowych nigdy nie miałam, mimo że mieszkaliśmy przez pierwsze 10 lat mojego życia w bardzo zagrzybionym mieszkaniu
to chyba jest tak, że każdy organizm ma swoje słabe punkty, a środowisko tylko ułatwia ich ujawnianie się
zojka3 - 2009-08-20, 14:36
| arahja napisał/a: | | pierwsze miesiące życia na pewno przebyłam nieźle zapakowana. |
i pewnie nie tylko na dworzu
Anja - 2010-09-14, 09:05
Podnoszę wątek, a co. Nie wiem, jak u Was, ale wczoraj u nas mocno grzało - mi było gorąco w pojedynczej bawełnianej bluzce (na długi rękaw, bom rano nie przewidziała takiego słońca). No to rozebralam Młodego podobnie, jak samą siebie. Rozglądam się - dzieciaki w czapkach i ciepłych polarowych bluzach. Yy?
Dodam, że jestem zmarźlakiem.
A jak pada, wieje i zimno (a przecież często tak jest w naszym pięknym kraju) - place zabaw puste, kałuże wyludnione... No to jak dzieciaki mają się zahartować?
rosa - 2010-09-14, 09:47
Anja, miał wczoraj te same obserwacje pojechałam z Z do biedrony, oboje w krótkich rękawach, a przy biedrze ludzie poogacani
ja ubieram Ziemka tak jak siebie, a czasami lżej
w nocy śpi w bodym z dł rękawem, albo w pajacu, na to śpiwór do spania bez rękawów, średnio gruby
Kat... - 2010-09-14, 10:17
Też bym chciała żeby u mnie już grzali. Ja po domu chodzę w rajstopach, ciepłych kapciach i swetrze do kolan. Oczywiście pod swetrem mam bluzkę z długim rękawem.
Wczoraj chodziłam w płaszczu i było mi zimno, jak widziałam ludzi w w krótkich rękawach to miałam ciary.
Nasłuchałam się o przegrzewaniu dzieci, ubierałam chłodniej niż siebie i już z tym kończę. Z ma ciągle lodowate ręce. Nie chłodne, nie zimne- lodowate jak trup. Widocznie hartować się da wszędzie tylko nie na Dolnym Mokotowie
Humbak - 2010-09-14, 10:54
| Kat... napisał/a: | | bym chciała żeby u mnie już grzali | ja też... wolę sama decydować czy moje kaloryfery mają grzać czy nie, niż żeby ktoś z zewnątrz przychodził i mówił mi, czy mi jest zimno czy nie...
co do przegrzewania dzieci... jakoś u nas luzik pod tym względem - zazwyczaj to ja za ciepło ubieram kubę a potem muszę go krok po kroku rozbierać na dworze Faktycznie grzało ostatnio (słoneczko ) ale i dzieci i dorośli wtedy z krótkimi rękawami po ulicy chodzili... Kałuże i place zabaw byłyby pewnie u nas zapełnione... gdyby były Mamy nieiwelki placyk dostosowany dla najmłodszych dzieci i Kuba już się zaczyna tam nudzić, najczęściej chodzimy i świat oglądamy - jest ciekawszy niż plac zabaw - tylko trudniej jest dziecię dogonić, gdy idzie w niebezpiecznym kierunku
bronka - 2010-09-14, 12:41
Boszzzz ja wczoraj w krótkim rękawie śmigałam Feli w długim bawełnianym. Coś tam przez chwilę bredził, że mu zimno... ( żarcik)
Ale dziś polar już ubrałam. Ale ze mną to zawsze jest masakra- ciągle mi gorąco. Feli tez jest zimnolubkiem. Franio - jeszcze nie wiadomo.
Kat..., dogrzej się imbirem czy coś i odstaw nabiał
Kat... - 2010-09-14, 12:54
| bronka napisał/a: | Kat..., dogrzej się imbirem czy coś i odstaw nabiał | imbir mam już od kilku dni, nabiał odstawiłam ponad półtora roku temu i nie widzę żadnej różnicy. Zawsze byłam zmarźluchem. U mnie pomaga tylko wskoczenie pod kołdrę albo 50 warstw, ciepłe herbaty z imbirem, goździkami i ciągły ruch. Wystarczy, że na chwilę usiądę i znowu zamarzam.
bronka - 2010-09-14, 13:38
| Kat... napisał/a: | | nabiał odstawiłam ponad półtora roku temu |
wiem
tęczówka - 2010-09-14, 15:42
| Cytat: | | U mnie pomaga tylko wskoczenie pod kołdrę albo 50 warstw, ciepłe herbaty z imbirem, goździkami i ciągły ruch. Wystarczy, że na chwilę usiądę i znowu zamarzam. |
u mnie tak samo! zresztą,ja się po prostu boję zimna,ubieram się na zapas.
a jak byłam mała(miałam jakieś 6 miesięcy),to moja starsza sis opracowała nowatorską metodę hartowania mnie,która polegała na tym,że owijała mnie w kombinezony i koce,po czym wkładała do wózka i wystawiała przed blok.sama zasiadała na oknie i od czasu do czasu patrzyła czy nikt mnie nie kradnie(kto by tam chciał ukraść ).
sąsiedzi ponoć co raz pytali się czy ja na pewno żyje jeszcze,a od czasu do czasu sami sprawdzali wpychając łby do osoplonego wózka.pewnie bym dzisiaj była najzdrowszym człowiekiem na ziemi,gdybym sobie śledziony nie rozwaliła przez co odporność na jakiś czas u mnie zanikła
Lily - 2010-09-14, 16:32
| Cytat: | | U mnie pomaga tylko wskoczenie pod kołdrę albo 50 warstw, ciepłe herbaty z imbirem, goździkami i ciągły ruch. Wystarczy, że na chwilę usiądę i znowu zamarzam. | Ja tez tak mam, już się sezon zaczął. Na zewnątrz jak chodzę, to w zasadzie o każdej porze roku jest mi ciepło, ale w domu od września do czerwca marznę, teraz tylko łapy zimne, potem odpadną stopy, nocą już śpię pod kołdrą i 2 kocami. Masakra, nienawidzę zimnych pór roku.
daria - 2010-09-14, 21:58
| Kat... napisał/a: | | nabiał odstawiłam ponad półtora roku temu i nie widzę żadnej różnicy |
a powinna być? bo ja też jestem straszny zmarzluch i strasznie mnie to dołuje, bo jak w zimie w chacie jest 20 stopni to mi jest zimno
[ Dodano: 2010-09-14, 22:59 ]
a może to kwestia krążenia?
ja mam zawsze zimne nogi i ręce.. krew słabiej tam krąży, czy coś...
Kat... - 2010-09-14, 22:04
daria, nabiał wychładza.
Krążenie też mam do kitu, wiecznie zimne ręce i nogi. No ale taki mój urok. Podobno wiele kobiet tak ma. I ciśnienie 90/50 od zawsze. Z tego co wiem, to po prostu trzeba zamieszkać w ciepłym miejscu albo się ciągle ruszać i od środka dogrzewać.
daria - 2010-09-14, 22:15
| Kat... napisał/a: | daria, nabiał wychładza.
Krążenie też mam do kitu, wiecznie zimne ręce i nogi. No ale taki mój urok. Podobno wiele kobiet tak ma. I ciśnienie 90/50 od zawsze. Z tego co wiem, to po prostu trzeba zamieszkać w ciepłym miejscu albo się ciągle ruszać i od środka dogrzewać. |
to tak jak ja... ciśnienie niskie.. nabiału dużo nie jem, raczej nie zrezygnuję... pozostaje mi ruch i grzanie się od środka... no może na emeryturę wyjadę do ciepłego kraju, jak mnie będzie stać, o!
agaB - 2010-09-20, 15:35
Ja też jestem zmarzlakiem. a moje mieszkanie jest za ciepłe i denerwuje mnie suche powietrze.
Czy macie jakieś doświadczenia z nawilżaczami?
A ja młodemu jeszcze daje do picia naturalną witaminę C z firmy Polska Róża i ostatnio też pije olej lniany.
A moje dziecko samo się hartowało od 1 roku, do teraz jak poszedł do przedszkola. Polega to na tym, że nie dał się w nocy niczym przykryć. Wszystko go gryzło, czy to kocyk cienki, czy gruby, a kołdra, to miała wielkie zębiska
emiwa - 2010-09-20, 18:31
mamy nawilżacz od stycznia tego roku, w mieszkaniu jak grzeją, jest bardzo sucho; mój mąż stał się zwolennikiem nawilżania powietrza:), według mnie jest lepiej, ale bez rewelacji, synek miał suchy nosek, ale nasze gardła były w miarę nawilżone
owieczka - 2010-10-09, 10:52
nie lubię nawilżaczy i nie używam. Junior miał suchy kaszel, ale poradziliśmy sobie zostawiając na noc uchylone jedno okno. Mamy też pojemniki wieszane na kaloryferze.
Velana - 2010-10-21, 21:57
| Kat... napisał/a: |
Krążenie też mam do kitu, wiecznie zimne ręce i nogi. No ale taki mój urok. Podobno wiele kobiet tak ma. I ciśnienie 90/50 od zawsze. Z tego co wiem, to po prostu trzeba zamieszkać w ciepłym miejscu albo się ciągle ruszać i od środka dogrzewać. |
No to dolaczam do klubu, tylko ze ja cos nie tak zrobilam i nie w ta strone sie przeprowadzilam .
lamialuna - 2010-12-04, 08:59
no ja bym chciala w zimnym chowac synka, ale sama cale zycie bylam i jestem mega zmarzluchem i ciezko mi to zbalansowac
do tego Ci co mieszkaja na wyspach wiedza jaka roznica jest miedzy mokrym a suchym zimnem...
rozumiem, ze cieple lapki i stopki to mit wg teorii hartowania?
priya - 2010-12-04, 09:24
Teoretycznie jak kark ciepły to maluchowi ciepło, rączki i stópki nie mają nic do rzeczy. Ja osobiście często mam ciepły kark a lodowate ręce i nogi i jest mi wtedy cholernie zimno, więc strasznie ciężko mi przychodzi ufanie tej teorii, choć oczywiście wiem, że małe dzieco a dorosły to dwie inne bajki
lamialuna - 2010-12-04, 09:33
hmmm - hxxp://dziendobrytvn.plejada.pl/26,40318,news,,1,,reni_jusis_o_odpornosci_u_dzieci,aktualnosci_detal.html#autoplay
adriane - 2010-12-06, 15:32
| lamialuna napisał/a: |
do tego Ci co mieszkaja na wyspach wiedza jaka roznica jest miedzy mokrym a suchym zimnem... |
No, ja wiem, trochę się już przyzwyczaiłam do tego przenikającego do głębi chłodu. A jestem zmarzluchem.
Moja mama zmarzluchem nie jest, a jak przyjechała do Irlandii na tydzień, to ciągle jej zimno było na dworze.
Co do dzieciaków, oni sami się hartują: cały czas muszę pilnować żeby zakładały długie rękawy i nie latały boso po lodowatej podłodze. Przypominanie na ogół i tak nie działa
Anja - 2011-04-18, 11:58
Tak sobie myślę, że może tak wiele z nas jest zmarźlakami, bo nas przegrzewano w dzieciństwie? No, moja mama na pewno dbała, bym miała cieplutko i by mi uszek nie przewiało.
Cytat na dziś z artykułu o hartowaniu w "Dziecku":
"Kobiety, które dzieci ubierają w sam raz, często słyszą przykre uwagi dotyczące swoich kompetencji."
I jeszcze coś na nadchodzące gorące dzionki: "Bose nogi u niemowlęcia są dla niektórych widokiem absolutnie nie do zniesienia".
amanitka - 2011-04-18, 12:41
| Anja napisał/a: | | No, moja mama na pewno dbała, bym miała cieplutko i by mi uszek nie przewiało. |
moja mama tez o swe wnuki dba.
jak sie rozejrzalam na placu zabaw ostatnio, dzieci w kurtkach biegaly, podczas gdy noe w koszulce z krotkim rekawem. rozne sa 'szkoly'.
naszego niemowlaka jeszcze tak nie hartujemy, pieciolatek jednak zaliczyl krotka kapiel w rzece juz przed dwoma tygodniami.
priya - 2011-04-18, 12:43
amanitka, Co by na to babcia powiedziała?!
bronka - 2011-04-18, 12:49
| priya napisał/a: | | Co by na to babcia powiedziała?! |
moja nic by nie powiedziała, bo by miała stan przedzawałowy
amanitka boski wasz pływak!
maharetefka - 2011-04-18, 15:47
amanitka, cudny ten twoj pieciolatek
YolaW - 2011-04-18, 21:59
amanitka, niezły jest!!
| Anja napisał/a: | "Bose nogi u niemowlęcia są dla niektórych widokiem absolutnie nie do zniesienia".
|
Oj tak I głowa bez czapki w cieniu.
amanitka - 2011-04-18, 22:50
| priya napisał/a: | amanitka, Co by na to babcia powiedziała?! |
zamilkla
bronka, maharetefka, YolaW, dziekuje za dobre slowo. przekaze memu wojownikowi jutro.
madam - 2011-04-21, 20:01
amanitka,
A może ktoś mi powie o co cho z tymi czapkami do licha?
Czy to jakaś polska fobia jest?
Mieszkam nad morzem ok. - czasem wieje, rozumiem.
Temperaturę w domu mam taką, jaką mam (chłodno) - rozumiem, że dzieci chowane w cieplejszych pomieszczeniach mają inną tolerancję.
Ale.
Dziś powietrze stało, ni podmuchu nawet.
Termometr w cieniu 20 stopni wskazywał.
A te dzieci w czapach z nausznikami, pod szyją zawiązane i z pomponem takim wełnianym (dla mnie synonim zimy) co poniektóre...
A pani miła w sklepie do mnie (do Kajtka?)
Oj, czapeczki mama nie założyła? Żeby nie zawiało tylko.
Pomijam fakt, że słabo znoszę odnoszenie się do mnie, o mnie w osobie trzeciej.:evil:
bodi - 2011-04-21, 20:09
| madam napisał/a: | | Żeby nie zawiało tylko. |
to ta mania zawiewania
również nie znoszę takiej formy zwracania się do mnie, nagminna, chyba tylko bardziej denerwowałoby mnie "oo, czapeczki nie założyłyśmy?"
Jadzia - 2011-04-21, 21:18
| madam napisał/a: | Dziś powietrze stało, ni podmuchu nawet.
Termometr w cieniu 20 stopni wskazywał.
A te dzieci w czapach z nausznikami, pod szyją zawiązane i z pomponem takim wełnianym (dla mnie synonim zimy) co poniektóre... |
U mnie dziś 26 stopni wskazywał (w cieniu) a widziałam koce, czapki (nie mylić z czapeczkami z daszkiem i kapelusikiem od słońca). I jak tak patrzę na te dzieciaki to myślę: ze mną czy z ich rodzicami coś nie teges jest?
Na szczęście żadnej serdeczniej pani dziś nie spotkałam co by mi krótki rękaw u J. wytknęła. Jestem z tych co nie tylko nie znoszą tej formy zwracania się o której piszecie, ale również "serdecznych" komentarzy od obcych. Kipię w środku od razu
Lily - 2011-04-21, 21:34
Ale dziś upał przecież był. Choć widziałam osoby w szalikach... no cóż, nie wiem, przed czym przy temperaturze 25 stopni chroni szalik - przed komarami?
madam - 2011-04-21, 22:24
| bodi napisał/a: | | "oo, czapeczki nie założyłyśmy?" |
Tak. To prawda. Urocze.
| Lily napisał/a: | | przed komarami? |
Lily, a jakby tak wiaterek NAGŁY się zerwał?
Kat... - 2011-04-21, 22:44
| madam napisał/a: | | Pomijam fakt, że słabo znoszę odnoszenie się do mnie, o mnie w osobie trzeciej.:evil: |
| bodi napisał/a: | | chyba tylko bardziej denerwowałoby mnie "oo, czapeczki nie założyłyśmy?" |
też nie trawię i nie reaguję. Jak ktoś zadaje MI pytanie to mówię coś w stylu "ach myślałam, że pani z nim rozmawia"
Ja jestem zmarźluch i szczerze mówiąc mam w drugą stronę. Jak widzę ludzi w t-shirtach kiedy ja mam na sobie płaszczyk i mi chłodno to też myślę wariaci
A Zygmunt nawet jak jest gorąco nie chce zdjąć czapki, ryczy jak mu kurtkę rozpinam. Ech... i potem wychodzę na matkę co przegrzewa dziecko a ja z nim o to walczę ostro bo wiem, że to mi jest zimno, jemu raczej nie.
madam - 2011-04-21, 22:47
Przejrzałam wątek dokładniej.
Wyszło na to, że chcąc nie chcąc trochę Kajtka od małego hartowałam.
I jeszcze, że aerofobia (a co za tym idzie - czapkomania) to jednostka chorobowa lokalna raczej.
[ Dodano: 2011-04-21, 23:52 ]
| Kat... napisał/a: | | Jak widzę ludzi w t-shirtach kiedy ja mam na sobie płaszczyk i mi chłodno to też myślę wariaci |
Tak też i mnie się niekiedy zdarza
Malinetshka - 2011-04-21, 22:53
| Lily napisał/a: | | Ale dziś upał przecież był. Choć widziałam osoby w szalikach... no cóż, nie wiem, przed czym przy temperaturze 25 stopni chroni szalik - przed komarami? |
Hm, różnie to może być. Ja np. mam tak, że jak jestem przeziębiona to kompletnie nie czuję temperatury zewnętrznej i mi zimno ciągle. Parę dni temu łaziłam w apaszce i kurtce jesiennej, podczas gdy niektórzy w szortach
Wczoraj i dziś rozebrałam się co prawda do stroju plażowego (nie na ulicy, u siebie za płotem ), ale dużo u mnie robi samopoczucie. Czasem wręcz irracjonalnie odczuwam jakąś temperaturę.. Przeginka w jedną lub drugą stronę. Tak już mam
Lily - 2011-04-21, 22:56
| Malinetshka napisał/a: | | Ja np. mam tak, że jak jestem przeziębiona to kompletnie nie czuję temperatury zewnętrznej i mi zimno ciągle. | Mnie jest zimno tylko w domu, w domu mogłabym uzasadnić noszenie szalika
Malinetshka - 2011-04-21, 23:17
Lily, jak widać, każdy ma swoje słuszne powody do szalika
priya - 2011-04-22, 07:17
Wczoraj przy 22 stopniach w cieniu nasz 5-cio letni sąsiad w czapce i dwoch bluzach gonił po podwórku podczas gdy ja się zastanawiałam czy moim dzieciom nie założyć samych T-shirtów
Kat... - 2011-04-22, 08:32
| Malinetshka napisał/a: | | jak widać, każdy ma swoje słuszne powody do szalika | ano. Ja np nie jestem aż tak wrażliwa na temperaturę jak na ruch powietrza. I nawet jak jest ciepło a wieje wietrzyk to mi zimno jest. Mnie w czymś na szyi często można oglądać.
I jeszcze jedno zauważyłam. Ja wychodzę z domu o 7 z kawałkiem, wtedy jest naprawdę zimno. Wychodzę z pracy i upał. Od razu widać po ubraniu kto kiedy z domu wychodzi
bronka - 2011-04-22, 09:52
Mój ukochany synek dziś wygrzebał zim ową czapkę i po przedszkola w niej jechał
Na nic prośby i groźby. Lekki t-shirt, rower i zimowa czapka bardzo mu pasowały
priya - 2011-04-22, 14:11
bronka, Nat dziś też już w koszulce z krótkim rękawem łazi. Miko w cienkiej bawełnianej bluzeczce z długim. Naszczęście widziałam już dziś sporo uwolnionych dzieci.
dżo - 2011-04-22, 14:13
| Jadzia napisał/a: | | ze mną czy z ich rodzicami coś nie teges jest |
dokładnie o tym samych dziś myslałam
Kaja - 2011-04-23, 08:16
moje też wczoraj i przedwczoraj w bodziaku z długim tylko i spodniach- czapek, skarpet i innych dodatków zero, a widziałam jeszcze dzieciaki zimowo poubierane a ich mamuśki co?- prawie toplesssss
madam - 2011-04-23, 14:17
| bronka napisał/a: | Lekki t-shirt, rower i zimowa czapka bardzo mu pasowały |
Ojej. Modnie. Rozumiem takie fazy.
Sama nie byłam lepsza, jak po obcięciu dredów (dwie wiosenki temu) długo jeszcze śmigałam w czapach.
Bo:
- uwielbiam czapki. (Sama je sobie robię i mam ich sporo - na każdą okazję.)
- autentycznie było mi zimno w łysą głowę i łaziłam zakatarzona.
Przyzwyczajenie - drugą naturą człowieka
Ale dziś szłam sobie z młodym w MT - a pewna pani, tak jakoś boczkiem, boczkiem, nieomal się o mnie ocierając kroczyła.
Bo ja nie mogę patrzeć, tak zawiewa a dzidzia bez czapeczki to osłaniam od wiatru
Hmmm...
Co to za zwierz ta DZIDZIA?
Jadzia - 2011-04-23, 17:41
| Kaja napisał/a: | a widziałam jeszcze dzieciaki zimowo poubierane a ich mamuśki co?- prawie toplesssss |
Widok powszechny. Jechałam wczoraj, w samo upale południe, windą z mamą i dzieckiem ok 2 lat. Dziecko ciepłe rajtuzy, kurtka (pod spodem coś jeszcze), czapko-kapelusz-nie było ubrane tak grubo jak niektóre spotkane wcześniej dzieci, ale widać było, że spod kapelusza wystawały spocone włoski. Jak tak popatrzyłam na Jagnę, która miała na sobie body z krótkim rękawem i spodenki do kolan, a nogi gołe (skarpetki ściągnęła sobie sama w pierwszej minucie spaceru ), którymi radośnie fikała to było mi naprawdę żal tego dzieciaczka obok.
| Cytat: | Bo ja nie mogę patrzeć, tak zawiewa a dzidzia bez czapeczki to osłaniam od wiatru |
Kolejna dobra i troskliwa dusza się Wam trafiła
powiedziałaś jej coś?
madam - 2011-04-28, 13:37
| Cytat: | powiedziałaś jej coś?
_________________ |
Nie, nie powiedziałam, bo mi się nie chciało.
Czmychnęłam czym prędzej w boczną uliczkę.
ana138 - 2011-05-09, 16:04
| madam napisał/a: |
Sama nie byłam lepsza, jak po obcięciu dredów (dwie wiosenki temu) długo jeszcze śmigałam w czapach. |
znam ten ból
| madam napisał/a: | Ale dziś szłam sobie z młodym w MT - a pewna pani, tak jakoś boczkiem, boczkiem, nieomal się o mnie ocierając kroczyła.
Bo ja nie mogę patrzeć, tak zawiewa a dzidzia bez czapeczki to osłaniam od wiatru
|
o matko!!!! ludzie to są czasem bezczelni.
u mnie schiza jest z moja mama, która wiecznie czuje przeciąg i panicznie boi się "zawiania" własnie...uchhhh.....w domu mamy tak 18 - 19 stopni. oczywiscie - za zimno!!!!
ja nie wiem!! co ludzie na Syberii albo w Norwegii maja powiedzieć??
lamialuna - 2011-05-16, 10:38
co do czapek to jak przyszlo mi po ciazy ogolic glowe to inaczej patrzylam na czapki dla niemowlaka... mimo lata i nawet 30 stopni... jak czasem zawialo to bylo mi zimno...
takze my dzialamy intuicyjnie i zawsze znajdzie sie ktos komu sie czapka wlasnie nie podoba albo brak czapki nie podoba
tak jak i my dzieci tez lubia cieplej albo zimniej....
my teraz po przeprowadzce do niestety zimnego domu mielismy zakataorzene dziecko non toper... odpukac jedna kulka china i wszystko zniklo ale mimo to jak ma zimne masakrystycznie stopki i raczki to wkladamy skarpetki i extra bluze dla rownowagi
mi przy 18stopniach zimno ja zmarzluch jestem.... zwalam na mokre zimno wyspiarskie
|
|