wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - Alkohol

malina - 2007-12-27, 20:47
Temat postu: Alkohol
Jaki jest Wasz stosunek do alkoholu??Pijecie (jeśli tak to co,jak często itd) czy nie??
huanita - 2007-12-27, 21:09

ja się przyznaje że bez piwa nie mogę żyć. Oczywiście chodzi mi o smak a nie o to żeby się upijać. A zimne piwo w ciepłe lato to jest coś na co czekam cały rok. Inne rodzaje alkoholu mogłyby dla mnie nie istnieć
bajka - 2007-12-27, 21:19

Ja też nie mogę żyć bez piwa...no i chyba ogólnie bez alko ;-) Oczywiście od czasu do czasu, w ilości bezpiecznej. Popijam właśnie martini...podobnie jak ktoś, kto tu przed chwilą pisał :mrgreen:
honey - 2007-12-27, 21:25

jak dla mnie wege ludzie, ktorzy sa wege z powodow milosci do zwierzat i ich ochronny przed meczarniami i smiercia nie powinni pic alkoholu ..mam na mysli czegos ciezszego
jakies woody czystej wyborowej itd. mowiac po prostu i..przy kazdej mozliwej nadarzajacej sie okazji imprezowej... ani tym bardziej uzywac drugs ..
dlaczego..?
bo sa zwyklymi hipokrytami w tym momencie dla kazdego trzezwo myslacego i rozumujacego czlowieka...
jaki czlowiek, ktory kocha zwierzeta sam wyniszcza swoje cialo i poddaje go niepotrzebnym torturom.... jak mozna takich ludzi traktowac powaznie...a tym bardziej myslec powaznie o ich swiatopogladzie...
to tyle z mojej strony...
czy sie komus podoba czy tez nie... :-P
osobiscie zdarzy mi sie wypic dobrej jakosci winko w dobry towarzystwie pare razy w roku... i tyle

adriane - 2007-12-27, 21:33

Nie piję i z trudem toleruję, że inni piją.
bodi - 2007-12-27, 21:33

kiedy byłam w liceum baardzo długo nie piłam w ogóle, głównie dlatego że królowało piwo a ono wybitnie mi nie smakowało.
w końcu, było to chyba w trzeciej czy czwartej klasie, znalazłam jedyne piwo które było ok, a był to zlaty bażant :D
potem, w okresie studiów na ASP piłam relatywnie dużo, najwięcej w moim życiu, głównie z powodów towarzyskich, choć wciąż w porównaniu z otoczeniem były to baardzo umiarkowane ilości. Nigdy w życiu nie upiłam się tak by urwał mi się film

w czasie ciąży było zero alkoholu, w okresie karmienia również. Kiedy skończyłam karmić stwierdziłam że o ile chodzi za mną czasem smak, szczególnie piwa, to zupełnie nie mam ochoty na efekt jaki alhohol wywiera na moją głowę, na to oszołomienie i otępienie. Kilka razy wypiłam piwo bezalkoholowe, dla smaku właśnie.

Teraz nie piję w ogóle, ciesze się że Jagoda nie widzi mnie pijącej alkohol. Widzi za to jak piję prawdziwą kawę, tę nie dla dzieci (w odróznieniu od inki ;) )

magdusia - 2007-12-27, 22:27

nigdy nie piłam,
po pierwsze;
to mi po prostu nie smakuje :P
po drugie ;
mam awersję,sam widok osoby pod wpływem alkoholu mnie odrzuca.
po trzecie
jak to wogóle mozna pić?

Lily - 2007-12-27, 22:29

Rzadko, zazwyczaj wino i rum do herbaty. Piwa nie znoszę. Mój niemąż nadrabia za mnie.
Malati - 2007-12-27, 22:50

Pijałam swojego czasu, zwłaszcza w okresie liceum.Próbowałam wówczas chyba wszystkich możliwych trunków :oops: Kiedy poszłam na studia to już mnie nie ciągneło. Dla wielu osób własnie studia to pierwsza okazja na caałkowita samowolkę i ostre imprezki, ja juz wówczas byłam weteranką w tym temacie ;-) Obecnie jestem abstynentką, mąz rownież. Jedynym alkoholem na jakie ewentualnie mogłabym kiedykolwiek się skusić to byłoby piwo, inne trunki zwłaszcza wódka są dla mnie nie do przełknięcia.
sylv - 2007-12-27, 23:01

bardzo lubię się napic dobrego winka. niestety, poniewaz jestem teraz domowym kierowca ;) a nie jezdze nawet po 1 kieliszku, rzadziej sie to zdarza.

Nie znosze zalanych imprez i pijanych ludzi.

Ewa - 2007-12-27, 23:01

Piję. Również przy dzieciach. U mnie w domu też pito przy dzieciach i uważam, że dzięki temu "umiem" pić. Tego po prostu również należy nauczyć. Wypiję nie więcej niż jedno piwo na raz (co dla wielu ludzi jest zadziwiające ;-) ), jeżeli piję wino lub jakiś likier, to wyłącznie w odpowiednim kieliszku, jeżeli takowego nie mam, to nie piję (po prostu mi wtedy nie smakuje). Dla mnie alkohol to rytuał, jeden, dwa kieliszki wina, nie nalanego do pełna, bo to już nieładnie wygląda i gorzej smakuje (wiem, mam coś w głową ;-) ). Nigdy nie próbowałam czystej wódki, nie wiem jak smakuje, ale po wysokich procentach ludzie się zawsze krzywią, więc musi być ohydne :mryellow: . Najbardziej wkurza mnie dawanie dziecku na spróbowanie, mam przykład u swoich sąsiadów. 4-latek podpija za pozwoleniem mamy piwo z jej puszki, albo wypija duszkiem pół kieliszka wina. Co ciekawe Gabryś widząc co robi kolega odbiera to mniej więcej jak jedzenie mięsa (bo u nich tak się robi) i patrzy na to z zadziwieniem i jakimś takim dziecięcym zdegustowaniem. Wie, że alkohol jest wyłącznie dla dorosłych, nigdy nie prosi o spróbowanie ani alkoholu ani kawy.
Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba mieć głowę na karku.

sylv - 2007-12-27, 23:07

U mnie w domu rodzinnym alkohol nie byl zadnym tabu, chociaz sie nie upijano. nie bylo mowy o "półkieliszkach" dla dzieci, i tez to jakos naturalne bylo, ze alkohol jest dla doroslych. Do 18-tki nie wolno mi bylo pic (oczywiscie, bunt byl ;) ). mysle, ze to bylo zdrowe podejscie..
Lily - 2007-12-27, 23:15

sylv napisał/a:
Do 18-tki nie wolno mi bylo pic (oczywiscie, bunt byl ;) ). mysle, ze to bylo zdrowe podejscie..

różnie to z tym jest
mojej koleżance z klasy matka powiedziała : jeśli będziesz się chciała napić to przyjdź, otworzymy wino, spróbujesz (to było w LO), a nie pij gdzieś z chłopakami w rowie - i to z kolei mi wydawało się zdrowym podejściem ;)

Christa - 2007-12-27, 23:20

My (tzn. ja i Rafal) jestesmy obydwoje SxE, wiec nie pijemy.
malina - 2007-12-27, 23:20

U mnie w domu czasem było winko,nigdy nie widziałam zeby rodzice byli pijani- moj ojciec(sportowiec) raz wypił wódke w 50 urodziny i po kilku kieliszkach poszedł spać,chwiało go wiec poszedł na rękach :mrgreen:
Mi w liceum i na studiach w Olsztynie zdarzało się i to często,apogeum było w Londynie :roll:
Teraz na imprezach lub wieczorkami piwko lub winko jak najbardziej,na mocne alkohole nie mam ochoty.Czasem prz6y Zu wypijemy winko do obiadu,teraz też na świeta było - wie,że to dla dorosłych tylko i nie ma problemu.

Asłan - 2007-12-27, 23:30

Heh,utarło się,że anarchiści ostro łoją wódę-co z doświadczenia mogę potwierdzić ;-) ,ale ja jakoś zawsze w tym "sporcie" byłem daleko w tyle...
Ostatnio bardzo nieczęsto jakieś pifko,albo wino do posiłku (ale to raczej w gościach niż w domku).
U nas w lodówce stoi jakaś stara flaszka spirytusu przywieziona z wesela...Nieotwierana,tak więc jak ktoś chętny to służymy (o ile to jeszcze da się wypić) :mrgreen:

rosa - 2007-12-28, 10:27

lubię alkohol, piję
w sposób podobny jak Ewa

Alispo - 2007-12-28, 10:38

sporadycznie.I tak rzadko kiedy wiadomo co jest vege a co nie..
poza tym nie przepadalam nigdy,nie ciagnie mnie do tego..
w liceum to sie cos tam pilo,potem przestalam ze wzgledow sxe/vege,i testow na zwierzetach(ogolnie wplyw alkoholu),teraz mam takie podejscie ze male ilosci nikomu nie zaszkodza,troche bez sensu takie zasady dla zasad..nie widze tego wplywu na swiat ze wypije ze 2 łyki..czasem sie napije cos symbolicznie z R.albo jak jakas okazja jest np.niedawno na panienskim kuzynki.Ale pije male ilosci,no i jak juz pisalam i tak malo co jest vege..
U rodzicow nigdy nie bylo wódki itp.,najwyzej winko do obiadu..ewentualnie piwko.Kulturalnie.

aha-polecam Malibu z mlekiem sojowym ;-)

zina - 2007-12-28, 10:42

Pijam nie obecnie ale w ogole ;-)
Kiedys piwo litrami (czeskie konekcje ;-) )a teraz preferuje dobre, najlepiej swojskie winko i czeska herbatke z rumem :-) Uwielbiam sobie posaczyc Baileys.

Alispo - 2007-12-28, 11:51

Aisha napisał/a:


a poza tym.. wiekszosc jest testowanych na zwierzetach...

z tego co wiem to "alkohol"sam w sobie,nie dane marki itd..wiec w sumie kupujac alkohol nie mamy na to wplywu za bardzo,na tej samej zasadzie to sie i marchewke testuje i rozne substancje odzywcze,to nie to co np.papierosy gdzie dane koncerny testują..ale moze o czyms nie wiem.. :?:
Wydaje mi sie,ze bojkot z tego powodu nie jest zbyt zrozumialy,ale moge sie mylic.
Tak czy siak,im mniej alku tym lepiej :-)

rosa - 2007-12-28, 12:43

testowanie alko na zwierzętach jest dla mnie nowością

mój P sam warzy piwo, więc wiem co w nim jest :-) a w zasadzie że nie ma żelatyny :-D
i nie testuje na zwierzętach, chyba mu podszepnę, że powinien swoje włosowe córeczki uraczyć ;-) ;-)

- 2007-12-28, 12:50

my z Jacem nie pijemy. No, raz na ruski rok Jacek sobie kupuje piwo(najczęściej na wakacjach) ale toleruje tylko takie jęczmienne, mętne, jakieś niemieckie, nie wiem jak się nazywa.
Ja nie lubię efektów picia w moim ciele i stwierdziłam, ze mi to do niczego nie potrzebne. Ostatni raz coś alkoholowego piłam zdaje się w 3 klasie LO i jakoś mnie nie ciągnie.
Nie chcemy by nasze dzieci widziały alkohol w domu i nie chcemy by na rodzinnych imprach się go piło.

kasienka - 2007-12-28, 13:11

Małż nie wspomniał, że właśnie niedawno wyrzuciłam flaszkę otwartej półtora roku temu wódki ;) Zawadzała mi w lodówce ;)
Ja lubię reddsa jabłkowego, wino...teraz nie piję, wiadomo czemu...trochę mi brakuje...Ale nigdy nie piłąm, żeby sie upić, może raz mi się zdarzyło, nie miałam urwanych filmów itd...tzn, bywała pijana, szczególnie we wczesnej młodości, kiedy to królowały nalewki :mrgreen: , ze dwa razy upiłam się w pracy(po pracy) i mogę śmiało stwierdzić, że nie cierpię tego stanu, więc teraz nie piję tyle, żeby się upić...Delikatnie.
I zgadzam się z Ewą :)

ketsisu - 2007-12-28, 13:14

A macie jakieś doświadczenia z leczenia się alkoholem? Pytam po prostu z ciekawości
nitka - 2007-12-28, 13:34

ja dawałam czadu w liceum. do tego stopnia, że zamiast na lekcje szłam nad maltę, bądź gdziebądź. lubiłam pić sama :shock: w wieku 17 lat strułam się wódką i od tego czasu sam jej zapach robi swoje. jak kasienka lubię reddsa jabłkowego, i cidera gruszkowego, ciemny rum. u mnie w domu nigdy nie było alkoholu (za to inne jazdy), mama słodzi wino w kieliszku, żeby i tak go nie wypić :lol: Pamiętam, że 2 braci mojego ojca od zawsze mieli alkoholowy problem, i ja się ich strasznie bałam, kiedy byli pijani. teraz, kiedy czasy liceum zażegnane :cry: nie lubię być pijana, i nie upijam się. a teraz przyszedł mi do głowy nowy topik :-)
gosiabebe - 2007-12-28, 14:32

mój ojciec pije dużo i zawsze duuużo pił .Dla niego wszystko jest okazją żeby się napić,alkohol od dzieciństwa był u mnie w domu (tak jak papierochy )dla mnie to było "normalne" więc w czasach szkolnych potrafiłam dać czadu,ale nigdy wódką bo mi nie smakuje.Ostatni raz napiłam się na studniówce potem zaszłam w ciążę i od tego czasu nie piję, już nie karmię piersią ,ale nawet jakoś nie było okazji żeby coś wypić a po za tym całkowicie zmienił się mój światopogląd od kiedy jest Maja i nie mam zamiaru fundować jej tego samego co ja miałam w dzieciństwie.
kasienka - 2007-12-28, 14:41

No tak, u mnie w domu podejście do alkoholu jest raczej zdrowe. Lubią wino, choć niekoniecznie dobrej jakości, bo nie zawsze ich stać i czasem pija się sofię, co już mojego stryjka przyprawia o dreszcze ;) Czasem jakiś likier. Raz w życiu, jak byłam już dorosła widziałam tatę lekko wstawionego-poprawił mu się humorek i chichotał, to wszystko :) Nie chciałąbym oglądać rodziców pijanych ani żeby moje dzieci mnie widziały w takim stanie.
Malroy - 2007-12-28, 14:43

alkohol mi nie sakuje, piwa nie lubię - może wyjątkiem są słodkie, lekkie wina, smakujące bardziej jak kompot i drinki, w których alkoholu nie czuć.

Kiedyś piłem i to dużo - ale bardziej aby szybko się ściąć - wtedy też mi nie smakował, ale nie było alternatywy.

Ania W. - 2007-12-28, 15:26

ja do niedawna popijałam ze (2-3 łyczki) wina i to bardzo sporadycznie. Wódki i piwa nie lubiłam- śmierdziało mi. Ale od niedawna mój mąż kupuje piwo NIEPASTERYZOWANE- z małych browarów. Piwo ze sklepu, czy to z butelki czy z puszki mnie śmierdzi szczochami-sorry za dosłowne słownictwo :mrgreen: , ale to niepasteryzowane mi smakuje i nie ma po nim ciężkich efektów, nawet jeśli się go więcej wypije.Ja po paru łyczkach (dla smaku) kończę. I tak jak Ewa pijemy z mężem przy dzieciach. Wszystko z umiarem.

Bo to jest tak z tymi pasteryzowanymi,dostępnymi w typowych sklepach, że dodają kredki drożdżowe i alkohol etylowy(stąd ten nieprzyjemny zapach po wypiciu) i po dwóch godzinach jadą na półki. Prawdziwe piwo powinno ważyć się miesiąc. Polecam spiże (np.: Legnica, Wrocław,Tychy, Katowice i wiele innych) lub małe lokalne browary.

kofi - 2007-12-28, 15:40

Identycznie, jak Ewa. Lubię wino, czerwone, rzadziej białe, lubię też baileya, chociaż baardzo dawno go nie piłam.
Mąż niestety lubi piwo (niestety, bo gruby jest 8-) )
Nikt się nie upija.
Mam inny wstydliwie ulubiony napój: coca-colę (tylko light i nie pepsi). Nie piję prawie wcale, bo niezdrowa, ale niestety lubię. :oops:

moTyl - 2007-12-28, 20:05

Też podpiszę się pod Ewą - trzeba rozsądnie korzystać.
Pijam czasem wino lub piwo, do obiadu albo przy jakiejś okazji, z rzadka jakiś likierek - ale odrobinkę, bo słodkie bardzo są.
W czasach późnolicealnych i studenckich zdarzyło się kilka alkoholowych imprez, ale nigdy nie cierpiałam z powodu urwanego filmu lub kaca ;-)

dynia - 2007-12-28, 20:28

I ja popijam sporadycznie winko,czeski browarek(oczywiscie pomijam okres ciąz i karmienia).
Za ''młodych ''lat bywaly mocno alkoholowe imprezki i rzygańsko przez cała noc ,lub dzięń następny :roll: My też często sączymy winko tudzież piwko do obiadu ,robimy to przy Jadze,nie czynimy z tego tematu tabu.Wydaje mi się ,że zachowanie umiaru we wszystkim wychodzi zawsze na zdrowie ,nie chcę wychowywac dziecka w świecie gdzie robi się z pewnych rzeczy tabu(co wcale nie sparwi,ze te kwestie znikną)
Aktualnie mam do tego zdrowe podejscie i to mi służy ;-)

Martuś - 2007-12-28, 20:45

magdusia napisał/a:
nigdy nie piłam,
po pierwsze;
to mi po prostu nie smakuje :P
po drugie ;
mam awersję,sam widok osoby pod wpływem alkoholu mnie odrzuca.

Mogę sie pod tym podpisać ;) Przez długi czas miałam też traumę związaną z czyimś piciem i nie umiałam normalnie potraktować tego, że ludzie piją z umiarem, chociaż rozumowo niby wiedziałam, że wszystko jest dla ludzi właśnie. Teraz już nie mam z tym problemu, niemniej nie chciałabym nigdy widzieć bliskiej mi osoby choćby tylko trochę wstawionej. A mi alkohol po prostu nie smakuje, wypiłam w swoim życiu jednego Redsa, bo to miało niby być 'lepsze piwo', ale było to dla mnie obrzydliwe, jedynie co to raz na rok zdarzyło mi się wypić Malibu czy inny koktajl, w którym nie czuć alkoholu (ostatni raz na moim 'weselu' we wrześniu 2006, i gdybym nie była w ciąży, to raczej byłoby tak samo). Tomek za to lubi piwo i pije sobie czasem po pracy jedną butelkę dla smaku, więc dzieci zapewne będą wiedziały, że alkohol istnieje i jest dla ludzi (w odpowiednim wieku i odpowiednich ilościach).

moTyl napisał/a:
trzeba rozsądnie korzystać

Trzebać nie trzeba, ale można ;)

moTyl - 2007-12-28, 21:03

Martuś napisał/a:
moTyl napisał/a:
trzeba rozsądnie korzystać

Trzebać nie trzeba, ale można ;)


miałam na myśli - jeśli się korzysta ;-)

ewatara - 2007-12-29, 14:48

ketsisu napisał/a:
A macie jakieś doświadczenia z leczenia się alkoholem? Pytam po prostu z ciekawości

nie ze sobą (to znaczy ja się nie leczyłam bo na szczęście nigdy nie musiałam ;) , ale nieskromnie powiem że dość dużo na ten temat wiem - ( od 8 lat siedzę w tematach uzależnień, ... więcej czytaj na str z pytaniem o narkotyki, tam się troszkę rozpisałam) więc jak Cię coś więcej interesuje (metody/formy, skuteczność... itp) to pisz na priva.

A co do mojego stosunku do alkoholu, to ja generalnie też nie lubię bo mi nie smakuje ... jedyne piwo które mi smakuje to Reeds, bo ma smak oranżady i się ze mnie śmieją, że to nie piwo ;) , a tak to też nie lubię, nawet szampan mi nie podchodzi, ani wino, próbowałam nawet koniaka za kilkaset zł i też blee :-P ...

Kreestal - 2007-12-29, 18:14

Nigdy nie rozumiałam jak można pić wódkę i piwo :) A już najgorszy jest zapach z ust, szczególnie ten "piwny" :-) Co jakiś czas pozwolę sobie na pół kieliszka czerwonego wytrawnego wina lub miodu pitnego (pyszności :mryellow: ). Ważne, żeby się nie upić, to podstawa. Nie znoszę widoku pijanych ludzi. Zresztą jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do alkoholu ...
frjals - 2007-12-29, 21:52

Piję. Żeby się upić.
Co tu dużo mówić, podoba mi się ten stan.
Bo jest mi wtedy łatwiej, bo znikają moje cholerne blokady, mniej się boję i mogę troche uciec od siebie. I moja świadomość, co może brzmi idiotycznie, zostaje wprowadzona w jeden kanał, a nie jak normalnie leci dwoma. :->
W "młodości" nie piłam, chyba na przekór, bo w domu zawsze było dużo alkoholu (i jest nadal :-? ), pierwszy raz upiłam się w wieku dwudziestu kilku lat.
Teraz w domu pijemy od święta, i powtarzamy W. że alkohol tak jak papierosy czy kawa nie jest dla dzieci. Przy zachowaniu umiaru jest to natomiast dla ludzi (dorosłych). Choć oczywiście alkohol potrafi być zdradliwy.

ina - 2007-12-29, 21:55

frjals napisał/a:
Piję. Żeby się upić.

frjals napisał/a:
Teraz w domu pijemy od święta,


Czyli od święta się upijasz?

frjals - 2007-12-29, 22:21

ina napisał/a:
Czyli od święta się upijasz?

nie, nie upijam się wtedy :lol: , chodziło mi o to, że na świeto kupujemy czasem wino.
I własciwie tylko ostatnio mam większą ochotę na alkohol, co zresztą nie skutkuje ciągłym piciem.

ina - 2007-12-29, 22:24

frjals napisał/a:
I własciwie tylko ostatnio mam większą ochotę na alkohol


Może to depresja zimowa ;-)

Mi też ostatnio piwko posmakowało ;-)

Lily - 2007-12-29, 22:35

Właśnie dziś kupiłam wino musujące na przywitanie nowego roku. Lubię wino, ale jestem po nim słaba i jakaś strasznie zdrętwiała, już po 1 kieliszku, więc zaczęłam unikać (a i tak piłam kilka razy do roku).
Ewa - 2007-12-29, 23:29

Tak czytam o Waszych reakcjach na alkohol i jak to nie lubicie tego stanu i tak się zastanawiam ... Ja lubię stan po alkoholu, bo dostaję chichrawki. Czasem wystarczy pół piwa, żebym się śmiała jak przysłowiowy "głupi do sera" :mryellow:
Lily - 2007-12-29, 23:32

Ewa, gdybym tak miała to bym piła ;) Kiedyś tak miałam po szampanie, ale potem mi się popsuło w głowie i mnie alkohol nie rozwesela.
Malati - 2007-12-30, 00:24

Lily napisał/a:
Właśnie dziś kupiłam wino musujące na przywitanie nowego roku. Lubię wino, ale jestem po nim słaba i jakaś strasznie zdrętwiała, już po 1 kieliszku, więc zaczęłam unikać (a i tak piłam kilka razy do roku).


Mnie z kolei wina usypiają,a dokładnie opary unoszące się z kieliszka :-) Nie muszę dużo wypić, zeby poczuć sie senna.

quatrolibro - 2007-12-30, 00:30

Kiedyś, jak poczułem ze mi wolno to piłem, niezbyt często. Tak się robiło na imprezach i dostosowałem się do reszty znajomych. Nie lubiłem smaku alkoholu, nigdy nie próbowałem wódki bez dużego zabarwienia sokiem. Nadmiar mi szkodził, jak dotknąłem twarzy to wydawała się czymś obcym a muzyka na imprezie dudniła jak w długim korytarzu, zapadałem się do środka. Ewentualnie ogólna radość i zabawa potrafiły mnie utrzymać na powierzchni. Raz się spiłem do utraty świadomosci i śpiewania na klatce schodowej świńskich piosenek, których nie znam :oops: ;-) Rano obudziłem się z włosami przyklejonymi rzygowinką do podłogi. Potem był długi czas bez alkoholu, bo mi się niedobrze robiło na samą myśl. Jak przeszło to było piwo i mały sklepik, który miał dostawy prosto z browaru, jeszcze "ciepłe". Nigdy już nie piłem lepszego. Po przejściu na wege nie piłem przez kilka lat, tak poprostu bez ideologii. I potem dojrzałem do wina od święta (4 x w roku), do jedzenia i tak pewnie zostanie. Sa to małe ilosci bo przeszkadza mi efekt alkoholowy a interesuje tylko smak i czar jaki wino nadaje światecznej kolacji.
Czy to zaszczepi w moim dziecku kulture picia, nie wiem, ale mam taką nadzieję.

Ostatnio czytamy na dobranoc Muminki i co ... Muminki piją wino jabłkowe, pija kawe a Włóczykij pali.... i tylko Ciotka Paszczaka uważa, że to nie jest dla dzieci.

kofi - 2007-12-30, 21:54

quatrolibro napisał/a:
Ostatnio czytamy na dobranoc Muminki i co ... Muminki piją wino jabłkowe, pija kawe a Włóczykij pali.... i tylko Ciotka Paszczaka uważa, że to nie jest dla dzieci.

"Przerobiliśmy" w wakacje wszystkie tomy Muminków i to w ogóle bardzo demoralizująca książka, w jednej ("Tatuś M. i morze") tatuś Muminka znajduje skrzynkę whisky i to jest jego skarb, oprócz wina piją jeszcze likier, Ryjek ciągle grozi, że zwymiotuje, parę razy to robi, mała Mi truje mrówki. No i Paszczak w spódnicy z falbankami (po ciotce). Idolem Daniela jest Włóczykij, który jest outsiderem i dziwakiem.
No wiem, że off, ale nie mogłam się powstrzymać.
Nawiązując do tematu: kiedyś próbowałam leczyć przeziębienie nalewką malinową, bardzo porządną, zrobioną przez sąsiadów, u nich na imprezie. Wlałam tego w siebie mnóstwo, może ze szklankę w sumie (wiele malutkich kieliszków) - niestety nie była to terapia skuteczna. Oprócz tego, że bawiłam się na tej imprezie doskonale i spotkałam kolegę z podstawówki, który musiał pomyśleć, że nieźle tankuję 8-)

ewatara - 2007-12-31, 00:24

kofi napisał/a:

"Przerobiliśmy" w wakacje wszystkie tomy Muminków i to w ogóle bardzo demoralizująca książka, w jednej ("Tatuś M. i morze") tatuś Muminka znajduje skrzynkę whisky i to jest jego skarb, oprócz wina piją jeszcze likier, Ryjek ciągle grozi, że zwymiotuje, parę razy to robi, mała Mi truje mrówki. No i Paszczak w spódnicy z falbankami (po ciotce). Idolem Daniela jest Włóczykij, który jest outsiderem i dziwakiem.
No wiem, że off, ale nie mogłam się powstrzymać.

no to "Paszczak w spódnicy z falbankami (po ciotce)" jak z Teletubisiów ;) , jeszcze polityka nie wkroczyła :mryellow:
a ja myślę, że tak w ogóle to dobry pomysł na nowy temat (bajki polecane/odradzane), tylko jakiś moderator musiałby (tzn uprzejmie proszę ;) ) to przenieść, bo jak ja bym otworzyła, to już bez tego posta, a już w nim jest kilka ciekawych informacji, sama się zastanawiam jakie dziecku pokazywać/ czytać bajki, bo na razie to mam początki... ale rozpiszemy się jak ktoś otworzy temat

frjals - 2007-12-31, 13:31

kofi napisał/a:
to w ogóle bardzo demoralizująca książka

bo to jest książka dla dorosłych :-) . Ja uwielbiam. :mryellow:

Karolina - 2007-12-31, 15:04

U nas się nigdy nie piło alkoholu, ale bardzo posmakowało mi wino, i jak przestanę karmic na pewno wróci na obiadowy stół. Nigdy nie piję więcej niż 1/4 kieliszka i bardzo nie lubię gdy zaczyna szumiec w głowie. Piję wyłącznie dla smaku. Pyszne jest również piwo Asashi (?) japońskie, ale za drogie więc nie piję.
magdusia - 2008-01-01, 03:53

ewatara napisał/a:
a ja myślę, że tak w ogóle to dobry pomysł na nowy temat (bajki polecane

ewatara taki temat już jest :-)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1500
zapraszam

Kitten - 2008-01-01, 14:08

zina napisał/a:
Uwielbiam sobie posaczyc Baileys.

Czy Baileys jest wege/wegan? Z czego go właściwie robią? Bo smakuje tak śmietankowo & rzeczywiście pysznie ;-) . Ale drogi bajońsko :-> .

rosa napisał/a:
ubię alkohol, piję
w sposób podobny jak Ewa

Ja podobnie. Generalnie - mało, dla smaku. Ale ostatnio spiłam się na studenckiej imprezie piwem & wódą (której generalnie nie znoszę), i nie żałowałam (mimo późniejszego kaca). Czasem dobrze mi robi taki 'reset' ;-) - średnio raz na pól roku. Młodzieńczy bunt & regularne picie 'czegokolwiek, byle poniewierało', skończyło się dość dawno temu ;P

W domu, rodzice pili przy mnie, ale zawsze z umiarem - nigdy ich nie widziałam pijanych. Mogłam też spróbować MALUTKI łyczek piwa czy wina (wódki nie). Dlatego, nigdy nie traktowałam alkoholu jako 'zakazanego owocu'. Że czasem potrzebowałam (i nadal potrzebuję) ucieczki przed nieśmiałością, samotnością i innymi demonami... To zupełnie inna para beczek ;P.

alcia - 2008-01-01, 15:27

Kitten napisał/a:
Czy Baileys jest wege/wegan?
wegan na pewno nie...
Kitten - 2008-01-01, 18:42

No tak, sprawdziłam w necie - śmietanka & whiskey :-/ . Cóż hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Cointreau]Cointreau jest wegan... A gorąca czekolada z nim jest jeszcze pyszniejsza, niż z Baileys 8-)
Alispo - 2008-01-01, 19:27

Kitten napisał/a:
. Cóż hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Cointreau]Cointreau jest wegan...

na pewno?wiesz cos na temat klarowania?

ewatara - 2008-01-01, 19:52

magdusia napisał/a:

ewatara taki temat już jest :-)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1500


dzięki Magdusia - przyda się ;)

Kitten - 2008-01-01, 20:12

Alispo, widziałam kiedyś w necie listę, na której było wymienione jako vegan. Niestety, nie umiałabym teraz jej znaleźć, ale pamiętam, że jako vegan wymieniała też piwo Heineken, a Guinessa i pozostałe irlandzkie jako niewege (bo klarowane żelatyną). Podobnie, większość win...
Alispo - 2008-01-01, 20:19

Tu troche info od speca;)

hxxp://www.forumveg.webd.pl/topics13/999,90.htm]hxxp://www.forumveg.webd.pl/topics13/999,90.htm -od polowy strony

List kilka po necie krązy,m.in. hxxp://vegans.frommars.org/wine/]hxxp://vegans.frommars.org/wine/

kofi - 2008-01-02, 09:40

frjals napisał/a:
kofi napisał/a:
to w ogóle bardzo demoralizująca książka

bo to jest książka dla dorosłych :-) . Ja uwielbiam. :mryellow:

No, my też.
;-) Tylko nie możemy tego czytać na dobranoc, bo Daniel nie chce spać, tylko każe czytać i podskakuje w łóżku, wrzeszczy itd.
Sorry za offa.

Flippi - 2008-01-03, 13:29

ketsisu napisał/a:
A macie jakieś doświadczenia z leczenia się alkoholem? Pytam po prostu z ciekawości

Taaak... ja mam bogate doświadczenie w tym względzie :roll:
Leczyłam się i leczyłam... aż w końcu musiałam się z tego leczyć :-|
Nikomu nie polecam tego sposobu leczenia czegokolwiek - przeziębienia, nieśmiałości, smutku.
Teraz nie spożywam alkoholu w żadnej postaci (przynajmniej świadomie). I tak jest OK :-)

Alispo - 2008-06-08, 17:28

Jeszcze co do vege-alkoholi:
dluuga lista:
hxxp://www.zen159730.zen.co.uk/Vegetarian_beers.html]hxxp://www.zen159730.zen.co.uk/Vegetarian_beers.html
a tu mozna szukac pod kątem vege/vegan-na dole po lewej"special diet":
hxxp://www.tesco.com/winestore/controller.aspx?more=y&Ne=60177&N=60192&Nr=70002&catTitle=Red%20wine]hxxp://www.tesco.com/winestore/controller.aspx?more=y&Ne=60177&N=60192&Nr=70002&catTitle=Red%20wine ,tez oczywiscie w nie-czerwonych winach

Alispo - 2008-06-08, 20:28

i jeszcze

hxxp://tastebetter.com/features/booze/type=liquor]hxxp://tastebetter.com/features/booze/type=liquor

k.leee - 2008-06-09, 00:45

Flippi napisał/a:
ketsisu napisał/a:
A macie jakieś doświadczenia z leczenia się alkoholem? Pytam po prostu z ciekawości

Taaak... ja mam bogate doświadczenie w tym względzie :roll:
Leczyłam się i leczyłam... aż w końcu musiałam się z tego leczyć :-|
Nikomu nie polecam tego sposobu leczenia czegokolwiek - przeziębienia, nieśmiałości, smutku.
Teraz nie spożywam alkoholu w żadnej postaci (przynajmniej świadomie). I tak jest OK :-)

Mogę podpisać się pod tym co napisała Flippi.
Z ciekawości a nieświadomie to jak spożywasz Flippi alkohol?
Ja zastanawiałem się nad sosem sojowym takim niby oryginalnym made in japan. W składzie nie było alkoholu ale na węch i smak przysiągłbym, że jest.

Flippi - 2008-06-10, 11:57

k.leee, niestety, czasem zdarza się ukryty podstępnie w produktach spożywczych... Nie mówię o słynnych "Pawełkach" :lol: Kiedyś byłam np. na sederze (wieczerzy Pesachowej) we wrocławskiej Synagodze i nadzwyczajnie zasmakował mi tzw. charoset, czyli mieszanka jabłek i bakalii. Przy kolejnej dokładce zorientowałam się, że smakuje mi to zdecydowanie ZA BARDZO :shock: I okazało się, że zawiera również czerwone wino... Naprawdę, w smaku ani zapachu nie wyczułam alkoholu. Dopiero "po owocach poznałam", czyli po tym, że zaczęło mi szumieć w głowie :-/
magcha - 2008-06-10, 12:07

Ja lubię napić się czasem dobrego, wytrawnego czerwonego wina do obiadu ale od czasu ślubu z R., który jest wojującym abstynentem :mryellow: zdarza się to rzaaadko...
flippi - charoset :lol:

Karolina - 2008-06-10, 12:14

Dla mnie wino i reszta alkoholi to dwie zupełnie różne sprawy.
majaja - 2008-06-14, 20:39

Karolina napisał/a:
Dla mnie wino i reszta alkoholi to dwie zupełnie różne sprawy.
A tak w ogóle to czemu? Wino zawiera więcej alkoholu niż piwo, nawet polskie, że o czeskim nie wspomnę. Piwo jest też dość zdrowym napojem, w ilościach umiarkowanych i nawet amerykańscy naukowcy przyznali, że jak masz dziecku dać coca-colę to już lepeij daj piwo ;)
Tobayashi - 2008-06-14, 20:58

Cytat:
Wino zawiera więcej alkoholu niż piwo, nawet polskie,


Na mnie alkohol działa jak trucizna, zatruwam się jednym piwem. Ale ostatnio mogę wypić pół lampki wina, najlepiej grzanego, i nic mi nie jest. NAtomiast moje dziecko ma jakies podejrzane ciągotki. Absolutnie domagał się dziś wina jak zobaczył butelkę, a jak dorwał opróżniony przeze mnie kieliszek! Rzucił się na niego jak na jakiś rarytas. Wypił ostatnie pół kropelki i nic - ani się nie skrzywił, nie zdziwił :mryellow: Czy Wasze dzieci też tak?...

Pat - 2008-06-15, 11:17

honey napisał/a:
bo sa zwyklymi hipokrytami w tym momencie dla kazdego trzezwo myslacego i rozumujacego czlowieka...
jaki czlowiek, ktory kocha zwierzeta sam wyniszcza swoje cialo i poddaje go niepotrzebnym torturom....
ale przecież nie trzeba od razu się wyniszczać, prawda? Myślę, że niestety nad naszym stounkiem do używek wciąż wisi ich nadużywanie i to w tych makabrycznych i obrzydliwych obrazach (nie tylko z własnych doświadczeń - alkoholicy wśród bliskich, Polskie pijaństwo, uzależnienie itd itp...) Ja sama borykam się często tym co czuję gdy mój M. pije towarzysko. Od razu podnosi mi się poziom adrenaliny i jestem zła - nie dziwi mnie to, w końcu jestem DOrosłym Dzieckiem Alkoholika. Ale z drugiej str, od paru lat mimo złych doświadczeń wiem, że alko spożywane, że tak powiem "kulturalnie" "po francusku" ;-) nie powoduje "tortur", "nie wyniszcza ciała". Dodaje smaczku ulotnym chwilom spędzanym w towarzystwie bliskich. Moja mama ma na to określenie: "jestem na rałszu" - po jednym piwie, jednej lampce wina. Ot, przyjemniej i tyle.
Amanii - 2008-06-15, 18:59

to jedno, a po drugie:
zwierząt się nikt nie pyta czy chcą iść na rzeź i na nasz talerz. A ja alkohol piję z własnej woli. I nawet jak się wyniszczę, nawet jak na drugi dzień mam kaca to jestem świadoma, że to na własne życzenie. Piję tyle ile chce i ile uważam za stosowne. I nikt na tym nie cierpi oprócz mnie, nikogo nie krzywdzę (oczywiście nie mówię o przypadkach uzależnienia). Jedząc mięso zabijam zwierzaki, pijąc alkohol truję tylko siebie.
więc może jestem "nietrzeźwo myśląca" i "nierozumująca" ale za hipokryzję tego nie uważam

Alispo - 2008-06-15, 19:48

Amanii napisał/a:
I nikt na tym nie cierpi oprócz mnie, nikogo nie krzywdzę (oczywiście nie mówię o przypadkach uzależnienia).

O ile to jest vege-alkohol.

Capricorn - 2008-06-15, 19:51

i jeszcze: "za swoje piję!" ;-)
majaja - 2008-06-15, 20:01

Tobayashi napisał/a:
Wypił ostatnie pół kropelki i nic - ani się nie skrzywił, nie zdziwił Czy Wasze dzieci też tak?...
Mój mąż w wieku przedszkolnym wczesnym tak miał do piwa, lekarz stwierdził, że widocznie coś mu potrzeba, alkoholikiem nie jest i nie zapowiada się by był. Znam też psa, który bardzo lubi piwo, weterynarz przykazał tylko by pilnowali by się nie uzależniła.
frjals - 2008-06-16, 08:56

A moja pani od biologii kaktusy podlewała alkoholem i twierdziła, że lubią i świetnie rosną :-> ;-)
malina - 2008-06-16, 08:59

A ja jestem tak zmęczona po wysiłku umysłowym, że marze o tym,żeby sie znieczulic :roll:
rebTewje - 2008-06-16, 09:01

ale jak to? tak teraz? przed południem?
malina - 2008-06-16, 09:16

rebTewje napisał/a:
ale jak to? tak teraz? przed południem?

Jestem w takim stanie,ze mogłoby byc teraz nawet :mrgreen: ,tylko,żę nie skończyłam pisać jeszcze :roll:

Karolina - 2008-06-16, 19:01

A żywe piwo też jest niewegetariańskie? Wlaśnie kupiłam sobie, bo piwska nienawidzę, ohyda a tylko dwa mi smakują - japońskie i żywe.
Marcela - 2008-06-16, 21:41

Karolina napisał/a:
żywe piwo

Co to jest ? :shock:

majaja - 2008-06-16, 21:44

frjals napisał/a:
A moja pani od biologii kaktusy podlewała alkoholem i twierdziła, że lubią i świetnie rosną
Bo lubią, nie tylko kaktusy, tyle że przesadzić nie można, bo ja kiedyś zapleśniłam.
Karolina - 2008-06-22, 18:49

Marcela to jest piwo niepasteryzowane i chyba nieklarowane. Czasem można dostać z regionalnych piwowarni - to jest prawdziwe piwo a nie takie siki markowe co z piwem nic nie mają wspólnego.
alcia - 2008-06-23, 13:02

Karolina napisał/a:
piwo niepasteryzowane i chyba nieklarowane.

coś jak w spiżu? pszeniczne, pycha!

Karolina - 2008-06-23, 17:40

alcia napisał/a:
coś jak w spiżu?

? a co to?

scambojohny - 2008-06-23, 22:22

ja cos ostatnio piwkuje za bardzo chyba
alkoholusem jeszcze sie stane
a moze cieplo i piwko smakuje bardziej

arahja - 2008-06-23, 22:39

Karolina napisał/a:
? a co to?


Spiż jest wrocławskim browarem. Warzą własne piwo, kilka rodzajów, i sprzedają je od razu na miejscu, pyszne :) Oczywiście, do piwa "pyszny" chlebek ze smalczykiem ;) Spiż mieści się w rynku, więc przy okazji pobytu łatwo (i warto) trafić.

Amanii - 2008-06-24, 07:14

W Krakowie też jest taka browaro-knajpa, nazywa się chyba KC Browar, ale Spiż jest dużo bardziej klimatyczny. Karmelowe rządzi :)
moritura - 2011-09-18, 17:43

To będzie mój pierwszy niepowitalny post na forum :)

Właściwie to po to się wreszcie zarejestrowałam, żeby móc zadać to pytanie, także mam nadzieję, że mi pomożecie.

Zbieram wiadomości na temat wegańskich alkoholi. Niestety, większość list dostępnych w internecie, nie obejmuje np. "polskich" piw, wódek, czy ogólnie alkoholi dostępnych w każdej knajpie, a nie tylko w wybranych sklepach czy w Tesco w UK. Wiem, że wegańskie jest piwo Carlsberg i Heineken - tylko co z tego, skoro piwa i tak nie pijam.

Czy ma ktoś jakieś sprawdzone informacje nt. wódek, tych polskich przede wszystkim? Albo mógłby podać chociaż 2-3 popularne białe wina, w granicach cenowych 15-30 zeta? Poza tym, czy rum jest wegański?

A poza tym - które alkohole są dosładzane cukrem (prócz tych oczywistych, czyli słodkich win i likierów, piw smakowych itp.)?

Szykuje się trochę imprez w najbliższym czasie, nie chcę znowu sączyć wody z cytryną :)

lit.

wegedyniak - 2011-09-18, 19:17

Lepsze aktualnie świeże winogronka i rozmoczone z nich rodzynki. Spirytus do dezynfekcji ran, na reumatyzm i dżumę. Czy u Ciebie niebawem dżuma czy inne dolegliwości?

Ogólnie to każda, nawet minimalna dawka pochłoniętego alkoholu jest przyczyną trwałego uszkodzenia mózgu i degeneracji poczętego duchowo lub fizycznie Dzieciątka.

moritura - 2011-09-18, 19:47

Chyba nie łapię. Nie jestem w ciąży, więc w czym problem?

Wiem, że winogrona są wegańskie. Pytałam o wegańskie alkohole.

Lily - 2011-09-18, 19:51

moritura, tu jest podobny temat hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2186 (a na wypowiedzi przedmówcy radzę patrzeć z przymrużeniem oka - zresztą niedługo sam zauważysz, czemu ;) ).
moritura - 2011-09-18, 19:54

Ok, dziękuję. Przekleję posta i może tam mi ktoś dopomoże.
Przeczytałam oba wątki w całości i niestety nie znalazłam tego, czego szukam :(

Jagula - 2011-09-18, 21:16

moritura napisał/a:
Czy ma ktoś jakieś sprawdzone informacje nt. wódek, tych polskich przede wszystkim? Albo mógłby podać chociaż 2-3 popularne białe wina, w granicach cenowych 15-30 zeta? Poza tym, czy rum jest wegański?

Absolut Vodka hxxp://www.barnivore.com/liquor/142/Absolut-Vodka]*
Bacardi hxxp://www.barnivore.com/liquor/173/Bacardi]*
Beefeater Gin hxxp://www.barnivore.com/liquor/196/Beefeater-Gin]*
Cointreau hxxp://www.barnivore.com/liquor/1279/Cointreau]*
Gordon's Gin hxxp://www.barnivore.com/liquor/185/Gordons-Gin]*
Jagermeister hxxp://www.barnivore.com/liquor/106/Jagermeister]*
Malibu Rum hxxp://www.barnivore.com/liquor/557/Malibu-Rum]*
Stolichnaya Vodka hxxp://www.barnivore.com/liquor/83/Stolichnaya-Vodka]*
Stroh Rum hxxp://www.barnivore.com/liquor/1094/Stroh-Rum]*

Wiele alkoholi można sprawdzić hxxp://www.barnivore.com/]tutaj , niestety polskie wyroby są najczęściej nie sprawdzone - więc degustatorzy do dzieła ;-)

moritura - 2011-09-18, 22:09

Dziękuję jeszcze raz! :)
wegedyniak - 2011-09-19, 08:22

moritura napisał/a:
Chyba nie łapię. Nie jestem w ciąży, więc w czym problem?

...

Picie alkoholu teraz ma wpływ na zdrowie Twoje i Twego Dzieciątka w przyszłości (jeżeli wogóle chcesz mieć Dzieciątko (Dzieci)

Podobno ogół ludzi korzysta z rozumu w mniejszym stopniu niż jest to możliwe.

Indian zgubił pociąg do alkoholu, komuś zależy na rozpijaniu Polaków aby zagarnąć Polskie ziemie (podobnie jak było u Indian)

Nawet ze spirytusem trzeba uważać bo etoh przyciąga wonią i większa pokusa spróbowania "zakazanego owocu".

Zastanawia mnie dbałość o moralność i etyczność wiernych kościoła rzymskokatolickiego i jednocześnie akceptowanie spożywania alkoholowego wina mszalnego przez młodzież.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group