wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Tylko dobre wiadomości - Wicia sie rozpakowała :)

pao - 2008-05-01, 17:11
Temat postu: Wicia sie rozpakowała :)
no to Kacper Jan (tymczasowo ;) ) jest już po naszej stronie świata :)
oddycha samodzielnie jest w inkubatorze a lekarze zapowiadają zwrócenie wolności za dwa tygodnie :) zatem ślijmy tyle ciepła i życzeń ile się da byle jak najszybciej do nas wrócili :)

Malati - 2008-05-01, 17:16

To świetne wieści Gratuluje :-)
Agnieszka - 2008-05-01, 17:44

gratulacje :-D
szybkiego powrotu do domu

ifinoe - 2008-05-01, 17:49

nabieraj sił. maluszku !
YolaW - 2008-05-01, 17:59

Gratulacje ogromne!! :) Niech się Maluszek szybko wzmacnia i szykuje do życia w domku :)
k.leee - 2008-05-01, 18:23

Gratulacje dla całej rodzinki :-D
PiPpi - 2008-05-01, 18:37

Gratulacje i dużo zdrówka! :-)
Jagula - 2008-05-01, 18:42

Przesyłamy wiele gorących, powitalnych myśli- wszystkiego dobrego!!!
adriane - 2008-05-01, 19:13

Gratulacje :)
Capricorn - 2008-05-01, 19:20

witaj maluszku i nabieraj sił. Kacper to dobry wybór ;-)
martka - 2008-05-01, 20:10

ogromne gratulacje :-) ...i dużo siły dla maluszka i rodziców
Pat - 2008-05-01, 20:19

Zbieraj siły Maleńki! Wielkie gratulacje Wiciu-Mamo :-) !!!
Ania D. - 2008-05-01, 20:24

Gratulacje :-D
ewatara - 2008-05-01, 20:32

i od nas wszystkiego dobrego i dużo zdrówka :-D
kamma - 2008-05-01, 20:36

ooo, to dużo ciepełka od nas!
zina - 2008-05-01, 20:40

Gratuluje serdecznie :-)
Ania33 - 2008-05-01, 21:33

Gratuluje i sle duzo pozytywnych mysli :-)
szo - 2008-05-01, 21:52

pomyślności
Anastazja - 2008-05-01, 22:20

Gratuluje i zycze wiele zdrowka dla mamusi i maluszka!!! :-D
Jovi - 2008-05-01, 22:29

Gratulacje :-) Dużo zdrówka życzę :-)
renka - 2008-05-01, 22:34

Gratulujemy :)
agaw-d - 2008-05-01, 22:44

Ogromne gratulacje i zdrówka :-D
Karolina - 2008-05-02, 07:23

Od nas także :-D
Christa - 2008-05-02, 11:38

I od nas, wiciu, serdeczne gratulacje!
pao - 2008-05-02, 15:34

Na imię mi Kacper Jan Korzeniewski.
(Przynajmniej na razie, bo tarcia trwają)

Urodziłem się 01.05.2008 roku w Szczecinie

Ponieważ był to dopiero 34 tydzień mojego życia
więc ważę raptem 2,3 kg ale za to długi jestem na 51 cm.

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie
i do zobaczenia

hxxp://img168.imageshack.us/my.php?image=dsc08820pi2.jpg

hxxp://img371.imageshack.us/my.php?image=dsc08824bl1.jpg

magcha - 2008-05-02, 15:41

Gratulacje! :lol:
YolaW - 2008-05-02, 18:15

Wiciu Twój Synuś jest śliczny :) Życzę Wam szybkiego powrotu do domu. Musisz być dumną mamą :)
rosa - 2008-05-02, 18:16

gratulacje :-)
arete - 2008-05-02, 20:05

Gratulacje! Obyście szybko mogli wrócić z Kacperkiem do domu! :-)
Anastazja - 2008-05-03, 12:44

Cytat:
Ponieważ był to dopiero 34 tydzień mojego życia
więc ważę raptem 2,3 kg ale za to długi jestem na 51 cm.


Nooo to wazy jak Konradek tylko "wysooooki"...az 51cm...Konrad mial okolo 40 :mryellow:

Zycze szybkiego powrotu do domu Kacperku!!!

Malati - 2008-05-03, 13:14

Śliczny chłopak,na tych zdjeciach wogóle nie wyglada na wcześniaka ma słodkie papuciowate policzki duży z niego facet :-)
alcia - 2008-05-03, 19:40

Gratuluję!!! :-D
Jejku, jaki piękny.. I to jest noworodek? W dodatku wcześniak? Cudowny po prostu...

Lily - 2008-05-03, 21:03

pao napisał/a:
Na imię mi Kacper Jan Korzeniewski.
ojej, jaki on słodziutki...
- 2008-05-03, 21:14

Wiciu, wielkie gratulacje dla Was! Macie ślicznego synka!!!
orenda - 2008-05-03, 21:21

Gratulacje dla rodziców! Witaj na świecie chłopczyku, rośnij duży i zdrowy!
Dorota - 2008-05-04, 20:27

Gratulacje :-D
pao - 2008-05-04, 20:40

a dzić mały dostał cyca :D :D :D
mossi - 2008-05-04, 20:47

gratulacje :)
bodi - 2008-05-05, 23:01

witaj Kacper :D śliczny z ciebie chłopak!
Wicia, gratulacje :D

Karolina - 2008-05-06, 08:49

pao napisał/a:
a dzić mały dostał cyca

jak mu idzie?

pao - 2008-05-06, 09:14

ciężko to określić. dostał cyca ale nieoficjalnie, za plecami lekarza tak po cichaczu bo lekarz nie pozwala go karmić :(

poślijmy Wici tyle ciepła ile sie da, Krzyśkowi też bo maja sporo nieprzyjemności w szpitalu :(

Malati - 2008-05-06, 10:15

o rany ale czemu te nieprzyjemności nie rozumiem? Czemu nie może małego karmić piersią? Ślę uściski dla nich
- 2008-05-06, 10:54

kurczę o co chodzi z tymi nieprzyjemnościami? a czym oni karmią małego skoro nie pozwalają na mleko mamy??
pao - 2008-05-06, 11:23

bebiko i czarna herbata z cukrem...
adriane - 2008-05-06, 11:27

Do licha, ale przecież to dziecko nie jest własnością szpitala, ze mogą je sobie poić byle czym. Ale się wkurzyłam...
pao - 2008-05-06, 11:39

ja też się wkurzyłam szczególnie że więcej hadcorów jest :/
martka - 2008-05-06, 11:43

w ogóle w głowie mi się to nie mieści... :-/
adriane - 2008-05-06, 11:45

pao napisał/a:
ja też się wkurzyłam szczególnie że więcej hadcorów jest :/


A nie moga zmienić tego szpitala?

pao - 2008-05-06, 11:50

wiesz, z tego co krzysiek mi mówił, to na zgłoszone zastrzeżenia padła odpowiedź: "to proszę się wypisać na żądanie" tekst do kobiety op cesarce na drugi dzień... z wcześniakiem...

niestety patologia ciąży jest tylko na unii więc są niejako skazani.

generalnie ja to co słyszę filtruję bo jednak emocje sporo odcieni dodają ale i po przefiltrowaniu to koszmar...

adriane - 2008-05-06, 11:55

Jak przeczytałam o tej herbacie, to doszłam do wniosku, ze chyba trza prasę, radio i telewizję na nich nasłać :evil:
Malati - 2008-05-06, 12:26

Przecież na Pomorzanach maja podobno świetna opiekę dla dzieci przedwcześnie urodzonych,podobno mają lepszy sprzęt itp Nie mogliby tam się przenieść?
- 2008-05-06, 13:09

masakra, chyba by mnie szlag trafił, gdyby nie liczyli się z moim zdaniem w kwestii MOJEGO dziecka :!: :evil: :evil:
pao - 2008-05-06, 13:20

czarna, zasugerują to krzyśkowi
Karolina - 2008-05-06, 13:25

Nie do uwierzenia!!! Pao o co tu chodzi???
pao - 2008-05-06, 13:39

oki, to jestem ze świeżymi wieściami :)

pani doktor jak usłyszała o herbacie to wyraziła należyte oburzenie. krzysiek jednak wątpi w jego prawdziwość.

karolinka widziała braciszka!! co prawda wpierw nie było zgody ale w końcu lekarz powiedziała, że uda że nic nie wie no i mają wspólną fotkę :)

wicia spokojniejsza bo i z małym lepiej i jest już przy niej :) zatem ślijmy ciepełka ile wlezie by jak najszybciej wrócili do domu :)

Lily - 2008-05-06, 13:44

pao napisał/a:
czarna herbata z cukrem...
jak to herbata z cukrem? dla kogo? :shock:
pao - 2008-05-06, 14:00

niestety dla noworodka... wcześniaka...
magdusia - 2008-05-06, 14:01

ciekawe czym było motywowane podanie noworodkowi takiego napoju :?:

Wiciu Twój synek jest śliczny :-D
mam nadzieję że czym prędzej opuścicie ten szpital.

Lily - 2008-05-06, 14:06

Kurcze, przypomniało mi się, co mówiła moja koleżanka, która z zawodu jest położną i sama urodziła dziecko 5 tygodni przed terminem - przez ten czas, kiedy mały leżał w inkubatorze zabronili jej karmić i dawali mu jakieś, jak to określiła, wstrętne mieszanki, na których tracił na wadze. Dopiero jak wróciła do domu zaczęła go karmić niemal non stop i przybrał chyba półtora kilo w miesiąc. Potem będąc w drugiej trudnej ciąży powiedziała, że jeśli jeszcze raz zdarzy się jej przedwczesny poród to się wypisze na własne żądanie i nie pozwoli dziecka sztucznie karmić.
Ale o czymś takim, jak podawanie herbaty z teiną i do tego z cukrem to nie słyszałam - oni naprawdę powariowali?

Malati - 2008-05-06, 15:21

Lily napisał/a:
Kurcze, przypomniało mi się, co mówiła moja koleżanka, która z zawodu jest położną i sama urodziła dziecko 5 tygodni przed terminem - przez ten czas, kiedy mały leżał w inkubatorze zabronili jej karmić i dawali mu jakieś, jak to określiła, wstrętne mieszanki, na których tracił na wadze.


Rany to po prostu ręce opadają.Kiedy urodził się Filip tydzien wczesniej urodziła dziewczyna w 26 tyg ciązy i dopóki maleństwo zyło( bo niestety maleńka nie poradziła sobie) ona całyczas odciągała mleko i mała dostawała jej własny pokam.Nie rozumiem jakie jest uzasadnienie podawania dziecku mieszanki ,kiedy matka ma mleko?

Karolina - 2008-05-06, 15:31

Żadne!
martka - 2008-05-06, 15:40

zaczynam coraz bardziej doceniac pod jak cudowna opieka byli chlopcy w tutejszym szpitalu...

Wiciu, cały czas wysyłam wam duzo ciepla

Malinetshka - 2008-05-07, 17:29

Wiciu, gratuluję i obyście szybciutko byli już w domu :)
Wicia - 2008-05-14, 13:55

Witam wszystkich i wielkie dzięki za wsparcie i gratulacje, wczoraj późnym popołudniem wypisali nas do domu. Tak na gorąco spróbuję opisać co się stało, mam mętlik w głowie, ale może uda mi się coś sensownie przekazać.

Jesteśmy po przeprowadzce
niestety dom mocno niewykończony i dużo pracy jeszcze,
postanawiam pójść na zwolnienie.
Mam jeszcze sporo czasu do porodu
umawiam się w międzyczasie z położną od domowych porodów.
Kobieta okazuje się być doświadczoną i miłą położną,
która mocno rozwiała moje wszelkie wątpliwości co do ewentualnych zagrożeń domowego porodu.
Jest tylko jedna przeszkoda, koszt to 1500 zł, trochę dużo....
mam jednak wizję posadzenia jabłonki na łożysku.
Drzewko dostaliśmy od mojego Taty i ciągle czeka na swoje miejsce.
To nasze pierwsze drzewo do ogrodu, narazie na podwórku końcówka robót budowlanych i dużo błota.
Zdążymy, mamy jeszcze trochę czasu....
Mój Tata zmarł pięć miesięcy temu w szpitalu na Unii Lubelskiej,
mam nadzieję, że w śpiączce dotarła do Niego wiadomość o mojej ciąży.
Byłam w trzecim miesiącu a Tata był pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała,
mam nadzieję.....

Właśnie wkroczyłam w 34 tydzień ciąży,
rano zabieram się za fugowanie ostatnich kafli.
Popołudnie nadrabiam z córką,
zasnęła...
Zabieram się do napisania meila do odnalezionej na naszej klasie po latach kuzynki
jej...
zaczynają mi odchodzić wody,
jestem sama z dzieckiem w domu,
za pół godziny wraca Krzysiek
jedziemy na syglane do szpitala w Policach,
to jedyny szpital, gdzie można rodzić w pozycji wertykalnej.
Jeśli nie w domu to niech będzie chociaż podobnie.
Cały czas wierzę w postęp medycyny,
może uzupełnią wody, może zaszyją pęcherz, może to tylko mały wyciek,
nie pozwalam aby zbyt wiele uleciało.
Szpital,
USG,
Mały leży głową do góry a wód już prawie nie ma...
postanawiają mnie karetką odwieźć do szpitala na Unii Lubelskiej,
to ponoć najlepszy szpital w zachodniopomorskim
z najlepszą patologią noworodka.
Unia.... niestety nie kojarzy mi się dobrze...
Trafiam na salę przedporodową,
trzymają mnie jeszcze dwa dni bez wód
dają sterydy na rozwój płuc malucha.
Rośnie zakażenie wewnątrzmaciczne,
postanawiają przerwać ciążę.
Cesarka, słyszę słowa anastezjolog,
rodzimy.
Mówię: wy rodzicie bo z porodem to nie ma zbyt wiele wspólnego.
Pokazują mi go na minutę i zabierają na drugie piętro.
Będzie w cieplarce.
Boże, co zrobiłam nie tak, co przegapiłam... ?
Trzy godziny po operacji to najgorszy czas w moim życiu.
Sparaliżowana od biustu w dół,
dla aktywnej osoby to koszmar.
Przesypiam.
Nie rozumiem dziewczyn decydujących się na cesarkę z wyboru.
Szczyt głupoty.
Mam porównanie.
Odzyskuje swoje ciało,
ale nie dziecko.
Próbuję do niego dojść jeszcze tego samego dnia.
Pokonuję trzy metry ...
rezygnuję ze środka przeciwbólowego
mam dosyć igieł i noży.
W nocy mobilizuję się.
Wychodzę na dwa spacery po korytarzu.
Następengo dnia dopiero popołudniu
na wózku z pomocą położnej udaje mi się dotrzeć na górę.
Jest.
Pokłuty, wenflon w głowie, w cieplarce, ale spokojny, śpi.
Sztucznie napojony,
wieczorem pracuję nad laktacją.
Chcą mnie przenieść na oddział połogowy na górę, bliżej dziecka.
Jest kilka dziewczyn czekających.
Przepuszam jedną, której dziecko nie leży w cieplarce.
Ja i tak nie mogę go jeszcze przystawiać
oni skorzystają więcej.
Baby blues,
psychicznie jestem w ciąży.
Nikomu nie wolno mnie odwiedzać,
absolutny zakaz przebywania obcych i dzieci na tym oddziale.
Krzyk za ścianą
jakaś kobieta rodzi,
wprowadzają ją do mnie.
Za nią tatuś i dziecko na jego rękach,
matka zaczyna przy mnie karmić a tatuś robi zdjęcia.
Okazuje się, że położne to cioteczki rodzącej.
Są równi i równiejsi...
SZLAG MNIE TRAFIA
ROBIĘ AWANTURĘ LEKARZOM!
O dziwo skutkuje,
zaczynają koło mnie biegać jak nigdy,
tatuś wyproszony a dziecko zabrane,
nie o to mi chodziło,
wolałabym aby pozwolono nam na to samo.
Czwartego dnia przenoszą mnie na górę,
synek już w łóżeczku.
Proszę o możliwość karmienia naturalnego,
słyszę od lekarza, że za wcześnie.
JAK TO ZA WCZEŚNIE, CZTERY DNI ZA PÓŹNO!
Lituje się nade mną pielęgniarka
pierwsze karmienie,
pierwsze łzy,
mały ma odruch ssania!
Znowu czuję się winna.....
nie taki start Ci obiecywałam....
Pielęgniarka pyta czy mały ciągnie bo jak nie to trzeba go sztucznie nakarmić.
Okłamuję ją, że zjadł, że mu się odbiło. Nie nakarmiły.
Zmienia się lekarz,
z nowym negocjuję położenie synka w mojej sali,
obiecuję, że będę dowozić na zabiegi.
W nocy ma fototerapię, choć nie wiem po co,
Bilirubina 9
Jestem przy nim prawie non stop bo pielęgniarki nie poprawiają okularów
zapominają włączać kaloryfer,
a on taki chudziutki.... marznie
wychodzę do toalety
po przyjściu widzę butelkę ze słomkowym napojem w łóżeczku.
Pytam o zawartość.
Czarna herbata mocno rozcieńczona 1/10 słodzona cukrem lub najczęściej glukozą.
Przestaję się czuć matką,
to ich dziecko,
oni decydują, wściekam się.
Kolejna rozmowa z lekarzem,
dowiaduję się o konieczności dopajania dzieci w czasie fototerapii,
trzeba wypłukiwać bilirubinę bo u wcześniaków może uszkodzić mózg.
Pytam o możliwość dopajania moim mlekiem.
Za gęste i za mało.
Pytam o wodę,
to musi być sterylne, możemy podawać tylko to co przygotuje kuchnia.
Robią mi wodę z mózgu przez chwilę sama zastanawiam się nad cudownością kuchennego eliksiru.
Zanoszę news na oddział,
okazuję się, że tylko ja dopytałam o herbatkę.
Dziewczyny nie miały pojęcia, lekka panika na oddziale.
Dziewczyny zaczynają dociekać, moja prowadząca przyznaje, że to syf.
Tylko we trzy karmimy naturalnie, reszta dopaja sztucznym mlekiem i herbatką.
Czuję się jak dinozaur.
Mam go już przy sobie,
nareszcie,
na wizycie słyszę DOPAJAĆ.
NIEDOPAJAM.
Całą noc karmię i rozmawiam z synkiem.
Mleka coraz więcej,
spokoju coraz więcej,
bilirubiny coraz mniej.
Jeszcze tylko te antybiotyki, trochę chyba na wyrost...
znowu poczucie winy...

Tak minęły dwa tygodnie, mimo wszystko z porodówki mam lepsze wspomnienia niż z porzedniego porodu. Lekarze i położne z powołania, byli cudowni. Koszmar zaczął się na drugim piętrze. Szkoła przetrwania i brak elementarnego zrozumienia. Dziękuję raz jeszcze wszystkim za wsparcie, dziękuję Pao za obiady, były nieocenione, dziękuję Krzysiu za śniadania, obecność i wsparcie. Miałam wrażenie, że sklonowałeś się w jakiś cudowny sposób i jednocześnie przygotowywałeś dom, opiekowałeś się Karolinką gotowałeś dla mnie, walczyłeś o "normalniejszy" start dla synka. Bardzo Cię Kocham...

Mam nadzieję, że nie zanudziłam, a to tylko ułamek tego co mogłabym napisać ;-)
A ty moja druga połówko załóż sobie wegedzieciakowe konto ;-)

pao - 2008-05-14, 14:00

cieszę się że już w domku jesteście :)
daj nowe fotki :D

Malati - 2008-05-14, 14:20

Wicia czytałam to co napisałaś i ciarki mnie przechodziły przykro mi że musiałaś przez to przejść .Ale najważńiejsze że malutki zdrowy że jesteście w domku teraz bedziecie mieli spokój będziecie mogli skupic się na sobie :-) Buziaki dla Was.Czekamy z niecierpliwościa na zdjęcia
magdusia - 2008-05-14, 15:16

Ale mnie wzruszyłaś swoją relacją,łezka się zakręciła w oku.
Dobrze że już wszystko do normy wraca :-)

kamma - 2008-05-14, 15:51

Dreszczyk.... Częściowo jakbym o sobie i Irmie czytała... Cieszę się, że jesteście już na prostej :)
martka - 2008-05-14, 17:06

ryczę jak bóbr
- 2008-05-14, 17:36

Wicia, bardzo mnie wzruszyła Twoja relacja. wiem, że było Wam bardzo ciężko i że wszystko poszło inaczej, nie tak...ale cieszę się, że już jesteście w domu i że Kacper zdrowy!
orenda - 2008-05-14, 17:43

Wicia, wzruszyłam się bardzo jak czytałam, trzymajcie się ciepło! Dużo zdrówka dla Was! Dobrze, że już w domku!
Jagula - 2008-05-14, 18:23

Wiciu- najważniejsze ,że wszystko się dobrze skończyło...życzę Ci żebyś jak najszybciej zapomniała o tym koszmarku
k.leee - 2008-05-14, 18:38

Wicia, wzruszające to co napisałaś . Nie było tak jak to sobie wymarzyłaś ale ile w Tobie siły i mądrości! No i to wsparcie od najbliższych :-D
Wicia napisał/a:
Mam nadzieję, że nie zanudziłam, a to tylko ułamek tego co mogłabym napisać
Pisz koniecznie :-D
dynia - 2008-05-14, 19:18

Teraz bedzie juz tylko lepiej!!!Duzo zdrowka dla calej rodzinki!
zina - 2008-05-14, 20:02

Wicia, nie zazdroszcze tak niemilego personelu i przezyc...
Ciesze sie ze bylas tak silna i sie temu nie poddalas, bardzo gratuluje i wszystkiego dobrego :-)

Lily - 2008-05-14, 20:40

Wicia, a może opiszesz swoją historię dla Rodzić po ludzku? Takie rzeczy nie powinny się zdarzać...
Ewa - 2008-05-14, 20:58

Kurcze, trudno to przeczytać bez łez w oczach. Cieszę się, że już po wszystkim. Wszystkiego dobrego... :-D
bodi - 2008-05-14, 22:28

Wicia, to niewiarygodne że wciąż takie rzeczy się dzieją, że decyduje szpital a nie matka :? Bardzo się cieszę że masz ten etap już za sboą, i teraz możesz się cieszyc synkiem w domu. Życzę Wam samych słonecznych dni :)
YolaW - 2008-05-14, 23:19

Wicia i ja bardzo się wzruszyłam, Twoja relacja ma w sobie wiele bólu, ale i radości z tego, że wszystko dobrze się skończyło :) Cieszę się, że jesteście już w domu, masz w sobie wielką siłę Kobieto...
Przykro mi, że musiałaś walczyć z personelem, to wogóle nie powinno mieć miejsca, ale dałaś radę, to najważniejsze...

Wicia - 2008-05-31, 21:42

Raz jeszcze dziękuję wszystkim za miłe słowa. Wczoraj zainstalowali nam internet w domu, będę zatem tu częściej zaglądać :mrgreen:
A oto najnowsze zdjęcie mojego rodzeństwa :)

dorotato - 2008-05-31, 21:53

Wielkie gratulacje :) . Ciesze się, że jestescie juz w domu

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group