wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - DZIWNY Porod...

Lavinia - 2009-01-16, 18:21
Temat postu: DZIWNY Porod...
nie moj co prawda...ale moje kolezanka wlasnie w tej chwili rodzi, w anglii- birmingam, tzn.rodzi od wczoraj- w poludnie dokladnie o 12 podano jej tabletke na wywolanie porodu- chociaz termin ma za 10 dni, po pierwszej tabl zadnej reakcji, druga podana o 18, zaczely sie skurcze i tak przez cala noc, rano mieli przebijac jej aby odeszly wody, ale nie bylo to konieczne- bo same odeszly ok 14 dzisiaj, w miedzy czasie skurcze jaby odpuscily, sa rzadkie , moze co 10 min. Moja kolezanka jest przestraszona i boi sie o dziecko, prosila o cesarke ale nie chca sie zgodzic. pisze to wwszystko w jej imieniu- bo nie wie czy to jest normalne- ja tez sie na tym nie znam bo jeszcze nie rodzilam :-? i nie wiem co jej poradzic, ona nie moze sie dogadac z lekarzami bo nie zna jezyka. ja rozmawialam przez tel z polozna i powiedziala ze nie beda jej robic cesarki. przepraszam za chaos, ale staram sie szybko pisac.
dynia - 2009-01-16, 18:41

Trochę to wszystko co napisałaś dziwnie wygląda :roll: Dlaczego po pierwsze nie dostała tłumacza to podstawa, angielska służba zdrowia refunduje takowych w razie potrzeby.Jak może być tak ,że ona nic nie rozumie to jakiś czeski film chyba .Oni jej robią jakieś medyczne akcje bez porozumienia się z nią to jakaś abstrakcja jak dla mnie :-? Po co jej dali tabletkę na wywołanie porodu?Nie kumam czy miała jakieś medyczne wskazania ,napisz coś więcej bo ja tak naprawdę niewiele zrozumiałam z Twego postu sory :roll:
moTyl - 2009-01-16, 18:56

Lavinia, rzeczywiście trochę niezrozumiale piszesz. Czemu wywołali jej ten poród? W każdym razie jeżeli byłoby zagrożenie dla dziecka to lekarze podjęliby decyzję o cesarce, więc skoro nie chcą się na to zgodzić to znaczy, że nie jest to niezbędne. Tak jak pisze dynia: koleżanka powinna poprosić o tłumacza żeby wiedzieć co i dlaczego się dzieje. Napisz trochę więcej szczegółów, jakie jest rozwarcie i czy wody były czyste.
Lily - 2009-01-16, 19:41

euridice,
Cytat:
chociaz termin ma za 10 dni,

czyli jakie są wskazania do wywoływania Lavinio?

Lavinia - 2009-01-16, 19:48

tak, wiem ze chaotycznie to napisalam, ale b.sie spieszylam. Od poczatku- to ja bylam tlumaczem- pracuje przez agencje- napisalam moja kolezanka-zeby bylo szybciej, nie chcialam wdawac sie w zbedne szczegoly. Bylam tam tylko 3 godz. wczoraj- na tyle mnie "wynajeto". Nie pamietam dokladnie dlaczego wywoluja porod, ponoc dziecko jest ulozone bardzo nisko, naciska na wyjscie, a wczesniej lozysko blokowalo wyjscie- i poczatkowo miala byc cesarka, potem lozysko ponoc wrocilo na swoje miejsce i decyzje odwolano. Dzis ta dziewczyna prosila ich o tlumacza - ale nie "dostarczono" go. Wczoraj zostawilam jej moj num.telefonu, bo szkoda mi bylo dziewczyny i teraz co kilka godzin dzwonia do mnie ze szpitala i mowia co beda jej robic- np.mamy zamiar dac jej kolejna tabletka (to wczoraj). w tym momencie sytuacja jest taka (bo dziewczyna dzwonila do mnie przed chwila), ze wody odeszly- ale nie czerwonego koloru, skurcze sa co 10 min, nie boli, rozwarcie na 1 czy 2 cm.
Uff... :-? jestem zupelnie zielona w temacie,, + pospiech, niezly chaos z tego wyszedl :oops:

Lily - 2009-01-16, 19:49

Lavinia napisał/a:
ze wody odeszly- ale nie czerwonego koloru, skurcze sa co 10 min, nie boli, rozwarcie na 1 czy 2 cm.
no to chyba ok? tak przynajmniej mnie nieródce się wydaje :)
Malati - 2009-01-16, 19:49

Lavinia napisał/a:
urcze sa co 10 min, nie boli, rozwarcie na 1 czy 2 cm.


no i pomalu rodzi :-) ,niech wyluzuje i spróbuje sie nie nakręcać bedzie dobrze :-) ;-)

Lavinia - 2009-01-16, 19:50

aha, tlumacza napewno nie bedzie miala - w sobote i niedz.raczej nie bookuja, wiec jesli trzeba pomoge jej gratis
Malati - 2009-01-16, 19:51

Lavinia napisał/a:
wiec jesli trzeba pomoge jej gratis


super :-D
a ona jest sama,nie ma przy niej ojca dziecka?

Lavinia - 2009-01-16, 19:54

czarna96- no wlasnie...ojciec dziecka a jej szanowny malzonek powiedzial: "nie moge patzec jak oni cie mecza, a poza tym gdybym byl prz porodzie moglbym nabrac do ciebie obrzydzenia" :shock: ...i go nie bedzie.... Rozwiodlabym sie z nim jeszcze tego samego dnia...
Lily - 2009-01-16, 19:56

Lavinia napisał/a:
Rozwiodlabym sie z nim jeszcze tego samego dnia...
jak rodzi to chyba teraz nie da rady... ale to strasznie przykre, w takich sytuacjach ludzie się testują i niektórzy testu nie przechodzą :/
Malati - 2009-01-16, 19:57

Lavinia napisał/a:
"nie moge patzec jak oni cie mecza, a poza tym gdybym byl prz porodzie moglbym nabrac do ciebie obrzydzenia


:shock: :shock: ]:->
normalnie ręce opadaja
zapytalam oojca bo pomyslałam że może zna angielski ?

Lavinia - 2009-01-16, 19:57

a dodatkowo tak sobie pomyslalam: dlaczego przytrafia mi sie ta sytuacja- wlasnie mnie, ktora boi sie porodu jak cholera?- pisalam nawet na forum o moim strachu, czasem nawet panice- kiedy pomysle o porodzie, bolu itd. Moze tak mialo byc...? chociaz teraz, uczestniczac w tym w jakims sensie, :shock: boje sie chyba jeszcze bardziej!
Lily - 2009-01-16, 19:58

Lavinia napisał/a:
dlaczego przytrafia mi sie ta sytuacja- wlasnie mnie, ktora boi sie porodu jak cholera?
może właśnie dlatego, że się boisz - masz okazję się oswoić z sytuacją, choć to trudne i może się budzić chęć ucieczki
dasz radę, pomóż, ile możesz

Lavinia - 2009-01-16, 19:59

Lily-no tak, dzisiaj i w weekend to nie da rady sie rozwiesc, ale w przyszly tygodniu na jej miejscu siedzialabym juz u adwokata :mryellow:

[ Dodano: 2009-01-16, 20:01 ]
Lily- postaram sie na to spojrzec z tej strony...moze rzeczywiscie jest to swego rodzaju "oswajanie"

Malati - 2009-01-16, 20:01

Lily napisał/a:
dasz radę, pomóż, ile możesz


dokładnie super ze chcesz jej pomóc mimo swojego strachu
bardzo mi zal tej dziewczyny,poród ,brak ukochanego obok na dodatek ograniczony kontakt z prersonelem z powodu nieznajomości jezyka :roll: dobrze ze spotkała kogos zyczliwego czyli Ciebie :-D

Lavinia - 2009-01-16, 20:02

czarna- opadaja nie tylko rece...a ojciec tez nie bardzo po angielsku... :-?

[ Dodano: 2009-01-16, 20:04 ]
zazadam za to szampana :mryellow:

[ Dodano: 2009-01-16, 20:07 ]
przezywam jakbym sama rodzila...(no prawie :-P ),moj przyszly maz kibicuje, powiedzial-ze nie wyobraza sobie, ze facet moze sie tak zachowac ja "szanowny" malzonek tej dziewczyny

dynia - 2009-01-16, 20:16

Lavinia to bardzo fajnie z Twojej strony,że jej pomożesz ze względu na wszystko :-)
Co do postępu porodu to myślę,że wszystko jest na swoim miejscu powoli postępuje czyli ok.
Powodzenia tej dziewczynie życzę ,Tobie też ;-)
Co do ojca dziecka to inaczej niż dupek nazwać go nie można ,niestety rola niektorych w procesie potomnym ogranicza się tylko do włożenia instrumentu niestety :roll:
:evil:

Lavinia - 2009-01-16, 20:22

no to powiem jej co experci pisza :-D napewno ja to pocieszy, zalozylam ten watek na forum- bo sama nie mialam zbyt duzego pojecia o przebiegu porodu, ani o tym co moze niepokoic a co nie powinno. teraz czuje sie "zaprawiona w boju" :-P I wiecie co? Alez to sa emocje !!!
honey - 2009-01-16, 20:30

To ze dziewczyna jest zdenerwowana to kompletnie normalna i ludzka rzecz biorac pod uwage cala sytuacje.... jestem pewna ,ze dziecku nic nie jest, bo jest wszystko monitorowane, gdyby tak bylo dawno by juz jej zrobili cesarke.....
Jezeli jeszcze to jej pierwsza ciaza i nigdy nie widziala jak sie rodzi , to calkowicie normalne ze jest zaniepokojona...powinna wczesniej sie troszke do tego przygotowac....zobaczyc szpital oddzial..tego by jej nikt nie zabronil...to mogla zrobic z mezem..... Ale teraz za pozno jest na udzielanie dobrych rad...
Mam nadzieje ze ten dran kreci sie przynajmniej gdzies po szpitalu.. :evil: a nie siedzi w knajpie pijac.....
Rowniez mialam wywolywany porod i wiem z doswiadczenia ze niektore kobiety nawet po pomocy (lekarstwa) i tak godzinami jeszcze nie maja skorczy, :evil: rozwarcie jest naprawde niewielkie.. A inne znowu rodza bardzo szybko ,, kazdy jest inny... nikt jej nie powie ile w jej przypadku to potrwa.....Jak bedzie naprawde za dlugo ...zareaguja....
Mozesz zapytac lekarza jak bedzie szansa.... jak dlugo to moze potrawac zanim podejma nastepny krok ..bedzie miala na co czekac przynajmniej dziewczyna.... cos juz bedzie wiedziala....zapisz jej pytania nawet na kartce ,jezeli bedziesz rzeczywisc dalej jej tlumaczem...to jej naprawde pomoze ...
Ja tez nie mialam rozwarcia przez b. dlugo i nagle w ciagu 15 min. bylo 8-9 cm i nawet bylo za pozno na epidural/znieczulenie ... poszlo bardzo szybko...
Nie zrozum mnie zle, samo tlumaczenie co mowia lekarze to jedna rzecz, ale musisz rowniez pytac i pytac....
Super ze to dla niej robisz....
To odnawia wiare w ludzi w wielu z nas ;-)
Kurde gdzie ten jej facet...kobieta potrzebuje kogos kto ja za reke potrzyma w takiej sytuacji..

Lavinia - 2009-01-16, 20:34

honey- wiem ze samo tlumaczenie to nie wszystko, rowniez zadaje jej pytania. teraz jestem w domu, ale pod telefonem, wiec gdyby cos sie dzialo- nie ma problemu- moge asystowac :-)
Lily - 2009-01-16, 20:36

Lavinia, a ona może chodzić? albo pod prysznicem pobyć? czy leży?
Lavinia - 2009-01-16, 21:12

lily- moze chodzic, lezec w wannie- z czego korzysta, ogolnie fajny szpital, na sali tylko 3 dziewczyny, kazda ma wlasny panel z monitorem-tv, telefon, internet :-)
honey - 2009-01-16, 21:26

na sali...? to w uk lezy sie na salach...? kobiety nie maja swoich pokoi... z lazienkami..?
nitka - 2009-01-16, 21:28

o jery. Nic jej się nie powinno stać. Euri ma rację mówiąc o brytyjskiej służbie zdrowia :) (gorzej z mańską, ale poziom jakoś trzyma). Szkoda też, że z tym językiem nie najlepiej. Trzymam za nią kciuki, a koleś jest łosiem i tyle.
Kitten - 2009-01-16, 21:34

nitka napisał/a:
koleś jest łosiem i tyle.

Koleś jest łosiem do kwadratu :evil: Zrobić dziecka to się nie brzydził ]:->

Będzie dobrze, forumowe wsparcie działa cuda :-)

Lavinia - 2009-01-16, 21:35

honey- ja to tak nazwalam"komunistycznie" sala- bo na pokoj to jest za duze, a na sale...moze za male...wiec niech bedzie salono-pokoj :-P , 3-osobowy z lazienka z wanna
moTyl - 2009-01-16, 22:06

Tak jak dziewczyny piszą, tak długo jak poród przebiega bezproblemowo (czyli powoli postępuje) nie będą jej na siłę cesarki robić. Jeżeli znacznie się przeciągnie lub dzieciątku będzie coś zagrażać to oni nie zawahają się zareagować.
Lavinia to rzeczywiście ludzkie z Twojej strony pomagać dziewczynie :-D Ciężko mi zrozumieć dlaczego nie mogą jej zapewnić tłumacza na dłużej :roll:
A ojciec... grrr... :evil:
Trzymam kciuki za pomyślne... rozwiązanie :-D

agaw-d - 2009-01-16, 22:29

Lavinia, trzymam kciuki za tą dziewczynę i za Ciebie jeśli będziesz asystować :-)
Ja asystowałam jak siostra mojego M rodziła i powiem, że to nie łatwa sprawa, ale zrobiłabym to bez wahania jeszcze raz, gdyby mnie o to poprosiła, nie zostawiłabym jej tam samej. Za to jej mąż nie miał takich dylematów, nawet po szpitalu mu się nie chciało kręcić, nawet po porodzie już nie miał ochoty zobaczyć swojej żony i dziecka, dopiero następnego wieczoru. No ale to już off top straszny ;-)
Powodzenia

Lavinia - 2009-01-16, 22:57

moTyl- nie rozumiem jak obca baba- czyli ja w tym przypadku- nie widzi problemu zeby pomoc w takiej sytuacji innej obcej babie- przy czym nie widze w tym nic wyjatkowego (moze poza moim strachem w "sprawach porodowych" :-P pisalam o tym kiedys na forum) a maz tej dziewczyny - znika... skandalicznie sie tlumaczac,.to, jak sie wyrazil napisalam na poprzedniej stronie...

[ Dodano: 2009-01-16, 22:58 ]
agaw-d- dzieki! :-D

moTyl - 2009-01-17, 00:34

Lavinia napisał/a:
moTyl- nie rozumiem jak obca baba- czyli ja w tym przypadku- nie widzi problemu zeby pomoc w takiej sytuacji innej obcej babie- przy czym nie widze w tym nic wyjatkowego (moze poza moim strachem w "sprawach porodowych" :-P pisalam o tym kiedys na forum) a maz tej dziewczyny - znika... skandalicznie sie tlumaczac,.to, jak sie wyrazil napisalam na poprzedniej stronie...


ja też nie rozumiem, bo to się nie bardzo w głowie mieści :roll:
w każdym razie informuj nas o postępie i jak się mają (przyszła)mama i dzidzia ;-)

kasienka - 2009-01-17, 00:53

Ja mysle,ze on to wyjaśnił,no nie?pewnie robi to dla ich wspólnego dobra,bo potem mógłby sie BRZYDZIC zrobić następne dziecko....jakbym miała rodzić z takim palantem,to już bym wolała sama...
:evil: trzymam kciuki za was obie i dzieciaczka :)
A,ciekawe czy tatuś też będzie sie brzydzil kulki przebierać...

strzeszynek - 2009-01-17, 01:09

Ja powiem dosadniej: dupek i tyle.
Dobrze, że z nią jesteś, chociaż myślami (jak na razie), bo gdyby tam była zupełnie sama, a jeszcze dookoła po inszemu gadają... Tym bardziej fajnie, że chociaż ty nie zostawiłaś jej samej sobie.
PS. Jesteś pewna, że po czymś takim nie jesteście koleżankami? ;-)

Lavinia - 2009-01-17, 12:33

Dziewczyny!- zaczelo sie! jade do szpitala :shock: !
Malati - 2009-01-17, 12:36

Lavinia, powodzenia zycze przyszłej mamie i tobie żebys nie uciekła ;-) :-)
zina - 2009-01-17, 13:23

Oby jak najszybciej i jak najmniej bolesnie poszlo!
moTyl - 2009-01-18, 13:23

Lavinia daj znać jak poszło :-D
I jak ten nieszczęsny ojciec reaguje i czy zmienił nastawienie choć trochę :roll:

Lavinia - 2009-01-18, 18:41

Juz jestem.
Wczoraj wrocilam bardzo pozno i nie mialam sily pisac, padlam i zasnelam
A oto relacja:
Bylam w szpitalu ok.12 w poludnie, moja "pcjentka" ;-) miala skurcze, dosc czeste, ale nie pamietam co ile min. Tak czy inczej bolala ja, wiec podali jej rure z gazem znieczulajacym, zeby sobie nim oddychala. Po jakiejs godzinie rozbolala mnie glowa (pewnie emocje i zadnego sniadania, bo polecialam na "glodniaka")- wiec porosilam ja zeby mi dala rure to tez sobie troche powciagam :lol: , ale nie nie chciala mi dac, a przeciez nie bede sie bic z rodzaca :lol: No dobra,zacisnelam zeby i pomyslalam ze ona i tak ma gorzej. skurcze stawala sie coraz silniejsze, nie wiedzialam co mam robic, jak jej pomoc, wiec masowalam jej stopy. Ja osobiscie lubie, wiec pomyslalam, ze jej tez moze sie spodobac, i rzeczywiscie trafilam. Byly z nami scaly czas 2 polozne, bardzo mile babki. W przerwie na skurcze mozna bylo zamienic nawet kilka slow, wiec opowiadalam jej jakich wesole historie zeby przestala myslec o bolu. No...a potem zaczela sie juz ostra jazda, nie pamietam dokladnie o ktorej, moze o 16 zaczela przec. Przyszly nastepne 3 polozne (Wybaczcie niefachowe terminy jakich bedzie mi sie zdarzalo uzywac, ale dla mnie to naprawde nowosc.) Na haslo poloznych: push, long and hard- co tlumaczylam na polski chyba bardziej podekscytowana niz wszyscy inni- dziewczyna starala sie jak mogla, ale nic sie nie dzialo. Po wielokrotnych, bezskutecznych probach, powiedzialy ze ja natna... :shock: i tak tez sie stalo... staralam sie nie patrzec bo mdleje na widok krwi, ale nie moglam nie widziec...w pewnym momecie zrobilo mi sie slabo, nie zemdlalam chyba tylko dlatego ze trzymala mnie w pionie adrenalina i ciagle musialam powtarzac: przyj mocno! w pewnym momecie okazalo sie, ze dre sie najglosniej :oops: i polozne zaczely sie smiac ze przezywam bardziej niz rodzaca prawie-matka... W pewnym momencie pokazala sie glowka, wiec zaczelismy jej kibicowac jeszcze bardziej, zachecajac do mocnego parcia. Przy czym ja znowu wczulam sie w role- polozne smialy sie mowiac ze to ja chyba bardziej rodze niz ona :lol: Kiedy glowka byla na zwnatrz przyszedl lekarz i przylaczyl sie do dopingu. Poczulam sie ja na meczu: naprzod! jeszcze troche! naprzod! szybciej!....goooool !!!!!!! Wyskoczyl maly kosmita!!! polozyli jej go na piersiach na chwile, potem ona zapytala czy chce go potrzymac... :shock: Sama nie wiedzialam czy chce, ale glupio mi bylo powiedziec, ze nie...wiec wzielam kosmite i tak sobie z nim siedzialam przytulajac go- chyba dobre pol godziny, podczas kiedy zszywali neo-mame. Dzidzius urodzil sie o 18, Waga ufoludka (bo naprawde tak wygladal) 2700, mikroskopijny nosek, wsciekle oczy ]:-> i jajowata kosmiczna glowka- ale wcale nie pomarszczony, zadnego opuchniecia, poprostu miniaturka, tak naprawde to sliczny jest. patrzylam na niego zafascynowana. prawda jest tez to, ze nie chcialam patrzec na krawieckie uslugi poloznej :shock: bo robilo mi sie slabo...nie z powodu jej umiejetnosci tylko widoku krwi i innych "dodatkow". to cud, ze nie zemdlalam. Jesli chodzi o ojca, to przyszedl w trakcie porodu- strzeliwszy sobie uprzednio banie, lub dwie, byl moze godzine, po czym powiedzial ze jednak tego nie wytrzyma i poszedl. wrocil kiedy bylo juz po wszystkim. Zobaczyl syna, chyba sie nawet wzruszyl, po czym po ok.pol godz. oswiadczyl ze idzie- bo trzeba uczcic narodziny i wroci jutro (czyli dzis) :-? Taa......dobrze, ze matka byla pod wplywem endorfin, bo nie protestowala. O godz.20 wyszlam ze szpitala....
Emocje mnie jeszcze nie opuscily, jestem chyba nadal troche w "szoku poporodowym"... Moj narzeczony, ktory po mnie przyjechal, powiedzial ze wygladam jakbym sama rodzila.. :shock: i kazal sobie opowiadac wszystko ze szczegolami :-D
Musze powiedziec, ze bylo to przezycie extremalne. Przepraszam was za chaos tej relacji- ale chyba inaczej nie potrafie pisac :oops:

dynia - 2009-01-18, 18:49

Lavinia pięknie się spisałaś kobieto !!!Wielki szacun,ze byłaś z tą dziewczyną .Super ,że wszystko poszło gładko no i witamy małego kosmitę na świecie :-D
Lavinia - 2009-01-18, 18:56

dynia- no dzieki... :oops:
Capricorn - 2009-01-18, 19:08

Lavinia, brawo!
moTyl - 2009-01-18, 19:15

Lavinia świetna relacja :-D
Gratulejszyn i dla Ciebie, że dałaś radę przetrwać ;-)
No i proszę, sama już masz doświadczenie i wyobrażenie na temat przebiegu porodu, jakiego coniektóre przyszłe mamy mogą pozazdrościć :mryellow:

dżo - 2009-01-18, 19:30

moTyl napisał/a:
No i proszę, sama już masz doświadczenie i wyobrażenie na temat przebiegu porodu, jakiego coniektóre przyszłe mamy mogą pozazdrościć

dokładnie :-) ,
Lavinia, jesteś odważną kobietą, nie pozostaje Ci nic innego jak zachodzić w ciążę :-D ,

martka - 2009-01-18, 19:50

Lavinia, spisałaś się dziewczyno, gratulacje :-D
zina - 2009-01-18, 19:53

Lavinia, ale mialas przezycie! :-D Super opis i gratulacje dla Was obu za taaaki porod! :-D
agaw-d - 2009-01-18, 20:06

Lavinia, gratuluje :-) Niezłe przeżycia :-D
rosa - 2009-01-18, 20:18

Lavinia brawo :-)
malva - 2009-01-18, 20:35

Lavinia brawo ,jestem pod wrazeniem
jestes bardzo w porzadku osobą
tak po poprostu i po ludzku -dobrą
i bardzo odwazną
gratuluje mamie dzidziusia -a tobie postawy
oby wiecej takich osób jak jak ty!!!!!!!!!!!!!!

Malati - 2009-01-18, 20:44

Lavinia, wspaniale,Twoja postawa wzruszająca i godna podziwu!! :-D
Kitten - 2009-01-18, 20:55

Lavinia i Neomamuśka - dwie Dzielne Kobiety :-D

Ojczulek - dupa wołowa ]:->

Agnieszka - 2009-01-18, 20:56

Lavinia jesteś niesamowita :-D
bodi - 2009-01-18, 21:24

lavinia, super opis, szacunek dla Ciebie że tak wspaniale wsparłas tę dziewczynę :)
faktycznie nie zostaje Ci teraz nic innego jak zachodzić w ciążę ;)

na ojca małego kosmity szkoda mi słów :-x

Lavinia - 2009-01-18, 22:04

Dziewczyny- dziekuje... :oops: no nie wiem co powiedziec... :oops: jestem nadal pod wrazeniem...kosmiczne przezycie...kiedy czytam wasze gratulacje to lza mi sie w oku kreci... Jesli mam byc do konca szczera, to kiedy pojawil sie Kosmita- to tez sie wzruszylam i cos mnie w gardle scisnelo... a kiedy mi "nakazano" potrzymac go, to juz wogole... :-) Ale to dziwne .. Slowa tego nie oddaja... Ale pomimo wszystko obraz lekkiej masakry zostaje troche w pamieci... :-/

[ Dodano: 2009-01-18, 22:06 ]
bodi
faktycznie nie zostaje Ci teraz nic innego jak zachodzić w ciążę ;)

no wlasnie..z tym jest problem- bo teraz przeraza mnie to troche...

YolaW - 2009-01-18, 22:10

Lavinia, niezła jesteś, świetny Twój opis porodu :)
Lily - 2009-01-18, 22:10

Lavinia, gratuluję przyjęcia kosmity :)
Tusia - 2009-01-18, 22:12

Lavinia gratulacje! Świetnie się spisałaś!
Lily - 2009-01-18, 22:14

PS Zaiste DZIWNY to poród, skoro urodził się kosmita :lol:
Lavinia - 2009-01-18, 22:18

Dziewczyny- pisze zbiorczo- dziekuje wam wszystkim za wsparcie, mysle ze gdyby nie wegedzieciak, to pewnie nie zdecydowalabym sie... :oops:
orenda - 2009-01-18, 22:20

Lavinia, niesamowite! Świetnie się spisałaś, gratuluję odwagi!
Lavinia - 2009-01-18, 22:29

Ale po tym wszystkim...jak tu rodzic.... :shock: teraz wiem co mnie czeka (mniej wiecej), i strach jest... :shock:
kasienka - 2009-01-18, 23:48

Hej,wspaniale,ze ta mama trafiła na takiego anioła :) no bo jak to inaczej nazwać,tłumaczka za free asystujaca przy porodzie,jestem pewna,że byłaś jej bardzo potrzebna,z reszta,oddanie kosmity do potrzymania tuż po porodzie to chyba dość znaczący gest :) też sie wzruszyłam...gratulacje dla was obu :* a złe wspomnienia z czasem sie zacierają, teraz widzisz,ze można to przeżyć...może nie jest lekko,ale nagroda....pewnie przyjdzie czas i na Ciebie kiedyś,życzę samych aniołów wtedy :)
Martuś - 2009-01-19, 00:13

Lavinia, jestem pełna podziwu dla Twojej postawy, jesteś niesamowicie dobrą osobą, naprawdę się wzruszyłam :)

A co do porodu - to uwierz mi, nie wiem, czy dałabym radę się temu przyglądać z boku i na 'trzeźwo', myślę, że bym zemdlała, a jak się samemu rodzi, to po prostu nie ma wyjścia :P Poza tym hormony jednak odgrywają ogromną rolę i po czasie pamięta się wszystko jak przez mglę, ja się czasem zastanawiam, czy mi się to wszystko nie przyśniło ;) Poza tym, czymże jest poród w porównaniu z jego efektem :D Także - odwagi 8-)

maharetefka - 2009-01-19, 08:22

ja rodzilam w uk. na sali bylo nas chyba z 12cie, a obsluga... :evil: , na wode bywalo ze czekalam ponad godzine..

[ Dodano: 2009-01-19, 08:25 ]
ja rodzilam w uk. na sali bylo nas chyba z 12cie, a obsluga... :evil: , na wode bywalo ze czekalam ponad godzine..
Cytat:
na sali...? to w uk lezy sie na salach...? kobiety nie maja swoich pokoi... z lazienkami..?

malva - 2009-01-19, 12:08

Lavinia napisał/a:


[ Dodano: 2009-01-18, 22:06 ]
bodi
faktycznie nie zostaje Ci teraz nic innego jak zachodzić w ciążę ;)

no wlasnie..z tym jest problem- bo teraz przeraza mnie to troche...


z boku to faktycznie moze wygladac cięzko , ale jesli to TY rodzisz to odczuwa się to inaczej ,w organizmie szaleja hormony i one ogolnie przejmuja ster, nic sie nie martw

ja mialam cesarkę znieczulenie w kręgosłup i przytomna byłam
jak ja się bałam tego znieczulenia o rany - a jak juz się działo to wiuuu nawet nie zdązyłam spanikowac ;-)

maga - 2009-01-19, 12:29

Lavinia, wielki szacunek! Spisałaś się na medal i super opisalaś całe zdarzenie. Kurcze, znów sie wzruszyłam.
Ja nie wiem, czy dałabym radę asystować przy porodzie. Musi to być mega hard core... Nie matrw się o swój ewentualny poród - tak jak dziewczyny pisały, jest to zupełnie inne przeżycie niż dla kogoś stojącego obok. Lekko nie jest (choć są porody lajtowe także), ale hormony buzują i jak juz dziecko jest na świecie to wszystko, co się przeszło do tej pory staje sie nieważne. A za kilka dni cały hard core sie kompletnie zaciera. Zgadza się z Martuś - mam wrażenie, że to mi się kiedyś śniło.

Jovi - 2009-01-19, 12:31

Oj jaka szkoda, że dopiero przeczytałam ten wątek :-) Mój pierwszy "poród" też odbył się w Birmingham i była to moja znajoma i rodziła trzy dni bidulka...Ale wszystko skończyło się dobrze. Lavinia, Brawo!!! Następne będą łatwiejsze, bo już będziesz wiedziała oco chodzi :mryellow:

Martuś, nie jest tak źle, da się przeżyć przyglądając się boku :-) Ja wolę urzędować na porodówce jako tłumacz niż rodząca...

Lavinia - 2009-01-19, 13:39

Och...no juz dosc tych komplementow... :oops: :-P zapomnialam dodac, ze kiedy podczas calej tej "imprezy" wlaczal mi sie sygnal ucieczki, to i tak nie moglam tego zrobic, bo neo-mama trzymala mnie caly czas za reke- w zelaznym uscisku :-D Po kilku godzinach takiego sciskania myslalam ze mam polamane palce :-D

[ Dodano: 2009-01-19, 13:42 ]
maga- byl to hard core :-) , a hormony buzowaly tez i mnie, malo brakowalo a zaczelabym odczuwac skurcze :mryellow: Moj narzeczony potem zapytal: jestes pewna ze nic nie urodzilas ? :lol:

ma_si - 2009-01-19, 14:10

Lavinia, jesteś NIEPRAWDOPODOBNA!!!
Wielki szcunek dla Ciebie i serdeczne pozdrowienia dla mamy Kosmity :-D

kofi - 2009-01-19, 14:39

Lavinia jesteś cudowna kobieta, własny poród wygląda dużo lepiej niż taki oglądany z boku (tzn. nie ogladałam nigdy z boku, za to 2 razy rodziłam i tak mi sie zdaje) ;-)
Ale cudny taki noworodek, nie? :-D

Lavinia - 2009-01-19, 14:50

kofi- pierwszy raz w zyciu widzialam noworodka, i cudny byl. wyobrazalam sobie, ze bedzie opuchniety, pomarszczony i czerwony, ale nic z tego! Sliczny, gladziutki, miniaturowy czlowieczek :-) Urzekajacy poprostu..
DagaM - 2009-01-19, 15:36

Lavinia, dzięki za dawkę śmiechu jaką dostarczyłaś mi opisem porodu znajomej, jestes świetna!!!! Od teraz będę Cię kojarzyć z tą historią :-D :-D :-D No i oczywiście gratuluje odwagi! :-D
Hexe - 2009-01-19, 16:22

Lavinia po takiej "przygodzie" to twój ewtl. poród to pestka. 8-)
Nic tylko zabieraj się do roboty :mryellow:

Super, że ta dziewczyna mogła na Ciebie liczyć. A jej faceta to normalnie grrrr.... :evil:

Lavinia - 2009-01-19, 17:08

dagaM- dzieki :oops: chociaz wtedy to do smiechu mi nie bylo...
hexe- narazie jednak z tymi "robotami" sie wstrzymam :-) moze tak jak u neo-mamy-podobnie i u mnie bedzie tak, ze zapomne troche o krwi i innych dodatkach a w pamieci pozostanie mi tylko sliczna twarzyczka kosmity ? :-)

strzeszynek - 2009-01-21, 00:34

Lavinia, świetnie się spisałaś, naprawdę. Pokonałaś swój strach, skoro stałaś tam, towarzyszyłaś jej cały czas i widziałaś, jak to wygląda.A od drugiej strony, to tej krwi, nacinania czy innych zabiegów i tak nie widac, ból jest, owszem, ale motywuje do działania. A potem to wszystko się zaciera, a zostają najpiękniejsze wspomnienia. Zobaczyc po raz pierwszy włąsne dziecko - bezcenne (parafrazując pewną reklamę :P ). O ojcu nie ma co gadac, współczuję tej dziewczynie, że ma takiego palanta u boku...
Lavinia - 2009-01-21, 19:48

strzeszynek- dziekuje... :oops: dzisiaj rozmawialam z nia przez tel., jest nadal w szpitalu, ma jakas infekcje- w czasie porodu miala 38 stopni goraczki, dziecku tez podaja antybiotyk. ale poza tym wszystko dobrze :-D
Salamandra*75 - 2009-01-21, 20:24

Lavinia zuch kobieta jestes brawo........
teraz to położna zostaniesz c hyba:P
pzdr trzymaj sie ciepło

Lavinia - 2009-01-22, 13:52

salamandra- myslalam o tym ;-)
Salamandra*75 - 2009-01-22, 22:16

no po takich przejsciach...kochana jestes zaprawiona w boju...ja bym uciekła- serio....chyle czoła lub kapelusza.....
Lavinia - 2009-01-23, 14:00

salamandra-tez chcialam zwiac, ale "pacjentka" trzymala mnie za reke w zelaznym uscisku- o malo nie polamala mi moich smuklych palcow :-P , ok.8 godz. :mryellow:
kociakocia - 2009-02-07, 17:41

Lavinia, ach... czytam i uśmiecham się radośnie, że udało Ci się i koleżance :-) Szkoda, że tak późno ten wątek zobaczyłam.
Powiem Ci jedno- jak juz będziesz w ciąży chodziła pod rękę ze swoim wybrankiem- po oddziałe porodowym- będzie Ci dużo lżej, strach bedzie mniejszy, doświadczenie swoje robi :-)
Wiem co mówię :mryellow:

Lavinia - 2009-02-13, 01:14

kociakocia- dopiero teraz przeczytalamm :-) mam nadzieje ze moj wybranek nie zwieje...bo wtedy musialabym sobie szybko szukac kogos do potrzymania za reke :-P
kociakocia - 2009-02-13, 08:52

eeetam :-) będzie dobrze kochana, jak jest właściwy facet to wszystko się układa ;-) , miłego dzionka Lavinia
Lavinia - 2009-02-14, 12:41

kociakocia- miejmy nadzieje! Dzieki :-D
silije - 2009-02-20, 00:06

Lavinia przeczytałam i jestem pod wrażeniem - gratuluję Ci i odwagi i chęci pomocy i świetnego opisu.
Ja też towarzyszyłam przy porodzie krewnej, więc coś o tych emocjach wiem - ale ja towarzyszyłam dopiero po urodzeniu trójki własnych dzieci, więc jako stara wyjadaczka ;-)

Lavinia - 2009-03-01, 18:06

Silije- dziekuje :-) Posiadanie dzieci jeszcze przede mna..
Kjójik - 2009-03-01, 20:20

Az sie wzruszylam Lavinia czytajac Twoja realcje bardzo ladnie to uwieczniłaś :-P
A ojciec...to jakis prostak!!
Gratulacje dla Ciebie, Kosmity i jego Mamy oczywiscie tez!!

alcia - 2009-03-01, 21:45

Dopiero teraz tu trafiłam; Lavinia - uwielbiam takich ludzi jak Ty :)

A co do strachów porodowych - zachodząc w ciążę myślisz o dziecku, nie o porodzie. Poród, to coś, co nadchodzi samo wielkimi krokami, nastawiasz się na to przez 9 m-cy, więc strach się przytępia z czasem. Na koniec ciąży, wbrew wcześniejszym wyobrażeniom, marzysz o porodzie, tak jesteś tą ciążą wykończona (przeciążona ;) ). A w trakcie - masz już wszystko gdzieś, z minuty na minutę rośnie ekscytacja, że to już zaraz za chwilkę zobaczysz swoje upragnione maleństwo. I jak się boisz, to najwyżej o to, by nie było chore. :)
Potem może nastąpić etap pt. "nigdy więcej dzieci" ;) , w moim przypadku po jakimś czasie przeobraził się w "e tam, namęczyłam się przez 12 godzin, ale co to jest w porównaniu z tym, że już przez caaałe życie będę miała tak wspaniałą córkę".
I kolejna ciąża. I kolejny poród, do którego podchodzisz już na totalnym luzie :)
Głowa do góry!! :->

Kamm - 2009-03-02, 08:09

Lavinia, gratulacje , ja bym nie dala rady , gibnelabym tam jak nic ;-) No i mam te same obawy co Ty .. ( ale o tym juz pisalysmy ;-) )

alcia napisał/a:
A co do strachów porodowych - zachodząc w ciążę myślisz o dziecku, nie o porodzie


To ja mam na odwrot , mysle o porodzie i o tym ze nie moge zajsc w ciaze bo bede musiala urodzic :mryellow:

Lavinia - 2009-03-02, 19:54

Kjojik- dziekuje.. :oops:
alcia
- dziekuje rowniez :-D
Kamm- mam dokladnie tak jak ty... ;-)

[ Dodano: 2009-03-02, 19:54 ]
alcia :-D

zojka3 - 2009-03-05, 07:25

Kamm napisał/a:
To ja mam na odwrot , mysle o porodzie i o tym ze nie moge zajsc w ciaze bo bede musiala urodzic

To i ja tak miałam i dlatego urodziłam w wieku 33 lat :mryellow: W którymś momencie chęć posiadania dziecka jest ponad ten strach.

Lavinia - 2010-01-17, 18:25

Dzisiaj minal dokladnie rok od "odebrania przeze mnie" porodu ;-)
Mam nadal kontakt z matka dziecka- ma na imie Oskar, mama-Ania. Oskar urodzil sie w UK, w Birmingham- pewnie niektore z was pamietaja.
Ciag dalszy historii:

Intuicja nie mylila mnie co do meza Anki, niestety. Zaczelo byc miedzy nimi coraz gorzej, facet sie znecal nad nia, zamykal w domu, pozbawial jedzenia, dziecku - majacemu 2 miesiace wkladal cukierka do buzi! Prosila mnie wiele razy o pomoc. wkoncu zdecydowala sie odejsc. Zamiszkala u znajomych, ale on caly czas dzwonil do niej , wysylal sms z pogrozkami. Po kilku tygodniach powiedziala mi ze wraca< do Polski. I wrocila, do rodzicow. Na poczatku bylo ok, ale on caly czas grozil jej ze ja zabije. Wniosla sprawe o rozwod. I kontakt mi sie z nia urwal na kilka miesiecy. Wczoraj dostalam mejla z wiadomoscia, ze on znowu ja zamykal w domu, wiec sprawa trafila na policje. Zapalila mi sie czerwona lampka: jak to "znowu zamykal" ? Napisalam do niej , pytajac, czy po tym wszystkim wrocila do niego chociaz na moment??? Nie dostalam jeszcze odpowiedzi....
Jestem w szoku od kilku dni...

Salamandra*75 - 2010-01-17, 18:32

Lavinia
masakra,wspólczuje matce i dziecku.Oby ta historia sie dobrze skończyła.Trzymam kciuki!
Powodzenia![/b]

ewakotowska - 2010-01-17, 19:35

Oj, naprawdę szacuneczek!
excelencja - 2010-01-17, 21:14

oby jej się udało wyzwolić.
DOpiero teraz przeczytałam ten wątek no i - cóż rzec, jeśli nie ogromne WOW!!!

Lavinia - 2010-01-18, 17:24

Zdarza sie, ze kobiety niestety tkwia w patologicznych zwiazkach z roznych powodow, i daja soba poniewierac, ale w momencie gdy w gre wchodzi zdrowie i zycie dziecka, to chyba nie ma sie nad czym zastanawiac. Jesli to nie jest sygnalem do uciecia takiegiego ukladu, to co moze nim byc? :-|
Salamandra*75 - 2010-01-18, 19:09

Lavinia
Masz racje,oby Twoja znajoma w porę sie wyniosła z tego związku raz na zawsze..boje sie nawet mysleć co może sie stać ....

Kasiula2305 - 2010-01-18, 19:10

Lavinia, wlasnie przeczytalam caly watek, medal powinni ci dac :D BRAVO! Ja tez tak dlugo rodzilam ino u mnie sie skonczylo cc ;) ale bardzo milo wspominam wszystko :)
Tylko szkoda dziecka ze ma takiego porabanego tate...eh

Lavinia - 2010-01-18, 19:16

Kasiula- dzieki :-)
Salamandra- no wlasnie, strach pomyslec...Zal mi tej dziewczyny, bo jest osamotniona, ale jeszcze bardziej zal mi dziecka...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group